CONGRESSO MISSIONARIO

Transkrypt

CONGRESSO MISSIONARIO
INTERNATIONAL MISSIONARY CONGRESS OFMConv
Cochin, Kerala, India12th-22nd January 2006
Okrągły Stół
Jedność a wielokulturowość Zakonu
BYĆ FRANCISZKANINEM W
TURCJI
KMETEC MARTIN
1. Franciszkaninem nikt się nie rodzi – lecz musi się nim stopniowo stawać. Dlatego
więc bycie franciszkaninem nosi w sobie niewymazywalną pieczęć kulturowej
tożsamości pochodzenia i formacji każdego z nas. Bracia Generalnej Delegatury
Bliskiego Wschodu pochodzą z różnych Prowincji. Podstawowym naszym zadaniem
musi być zdobycie się na obopólne rozumienie się oraz umiejętność udowodnienia
w sposób znaczący, że także na poziomie ludzkich relacji nasze bycie innymi nie
przeszkadza w dążeniu do wspólnego dobra i do poczucia bycia braćmi. Jest to
język, który przewyższa bariery lingwistyczne i dociera bezpośrednio do serca ludzi,
którzy nas goszczą.
Sądzę, iż być franciszkaninem wśród muzułmanów oznacza przede wszystkim być
przesiąkniętym charyzmatem franciszkańskim, jak to trafnie wyraża nasza Reguła:
„przestrzegać świętej Ewangelii naszego Pana Jezusa Chrystusa”, co pociąga za
sobą posiadanie zdolności przyzwolenia na gruntowną transformację siebie. Aby to
mogło się spełnić, należy być szczerze przekonanym o ważności:
- bycia w relacjach z ludźmi;
- bycia przesiąkniętymi duchem Ewangelii i pozwolić się przesiąknąć
wartościami kulturowymi ludu, z którym się przebywa;
- bycia w procesie nieustannej animacji wartościami Dobrej Nowiny tak, aby
móc zaszczepiać nowość Ewangelii w kulturę danego ludu.
„Być franciszkaninem” w Turcji, według mnie, i wierzę że także według moich braci,
znaczy być w stałym kontakcie z ludźmi we wszystkich momentach ich życia; nosić
we własnym sercu ich cierpienia i nadzieje.
Żyć w Turcji jako franciszkanin znaczy także być przepełnionym nadzieją, nawet
jeśli wydaje się, że nadziei nie ma; oznacza umieć wyrzec się wszystkiego i
zaakceptować bycie małym i biednym, świadomym uczestnikiem ubóstwa i małości
kościoła w tym kraju.
Nade wszystko oznacza spotkać się z Islamem w jego głębi i umieć zaproponować
Ewangelię w jednoczesnym poszanowaniu wymiaru czasu i wolności osób; oznacza
umieć wyjść na spotkanie drugiej osoby szanując jej odmienność.
Islam zachęca nas do postawienia sobie fundamentalnych pytań odnośnie naszej
wiary, a także do wybory radykalnego stylu naszego życia według Ewangelii.
2. Podstawą naszej obecności w Turcji musi być życie wspólnotowe, przepełnione
momentami modlitwy, w którego centrum będzie celebracja Eucharystii.
1
Musimy posiadać ducha otwartości i gościnności wobec tych, którzy pukają do
naszych drzwi. Oni chcą nas poznać i dowiedzieć się kim my jesteśmy. Poprzez taki
kontakt powinniśmy szukać dróg uwydatnienia naszej chrześcijańskiej tożsamości.
W Turcji możliwości pracy apostolskiej są szczególnie ograniczone i zamykają się do
trzech sposobów:
a) Posługa w kościele, w miejscu kultu: nasze kościoły – św. Antoniego w
Istambule, św. Heleny w Izmirze, Zwiastowania w Iskenderum – w których
aktualnie spełniamy posługę, są parafiami. Liczba parafian, którym usługujemy
jest bardzo niska. Sam Istambuł jest pewnym unikatem: do naszego kościoła
bez przerwy pielgrzymują muzułmanie (ok. 8000 na tydzień) pragnący odwiedzić
sanktuarium św. Antoniego, odmówić w nim określoną modlitwę i zapalić
świecę. Podobnie w Izmirze nie brakuje ciekawskich, którzy odwiedzają nasz
kościół i czasem zapytują o naszą wiarę. Pytania takie mogą być pierwszym
krokiem do pogłębienia wiedzy o chrześcijaństwie.
Należy wiedzieć, że w Turcji Kościół Katolicki nie jest uznawany przez rząd.
W Libanie sytuacja jest całkowicie odmienna. Nasza wspólnota w Sin-el-fil służy
dość liczebnej parafii rytu łacińskiego i ma wielkie pole do działania duszpastersko.
Oprócz liturgicznej posługi – 4 Msze św. niedzielne z uczestnictwem ok. 900 wiernych
przeróżnych rytów – zajmujemy się słuchaniem spowiedzi, kierownictwem duchowym i
spotkaniami grup modlitewnych, katechizmem dzieci, apostolstwem młodzieżowym i
rodzinnym, które wymagają od nas szczególnie dużo czasu i energii.
b) Kontakty osobiste: innym ważnym polem naszej posługi bycia franciszkanami w
Turcji są kontakty osobiste. Aspekty przyjaźni są bardzo drogie tutejszym
ludziom i sprzyjają wzajemnemu poznawaniu się. Pomoc, którą okazujemy
studentom jest bardzo żyzną glebą, gdyż w ten sposób jesteśmy bardziej znani i
doceniani przez samą młodzież a także przez ich rodziny. Stąd może wypłynąć
okazja do dialogu również z tematyki wiary, do wygłoszenia konferencji na
tematy teologiczne w muzułmańskich fakultetach i centrach kulturowych oraz do
między-religijnych i ekumenicznych spotkań. Należy tu docenić szczególne
zaangażowanie fr. Alfonso Sammuta.
c) Druk: O. Luigi Iannito, przy całkowitym poparciu wspólnoty w ciągu ostatnich 30
lat zdołał przetłumaczyć i wydrukować ponad 50 książek i innych publikacji o
tematyce religijnej dotyczącej wiary chrześcijańskiej. Ten rodzaj posługi jest dla
nas jednym z ważniejszych, gdyż w bardzo efektywny sposób może przybliżyć
prawdy wiary chrześcijańskiej muzułmanom – w kraju, gdzie faktycznie jest
zabronione wolne i publiczne przepowiadanie Ewangelii.
3. Żyjąc w Turcji można ubogacić swój własny bagaż kultury spotkając się z drugą
odmienną religijnie osobą; przede wszystkim można zostać ubogaconym duchem
przecudnej gościnności tego ludu; można się ubogacić stykając się z ubóstwem
duchowym osób wciąż poszukujących, ponieważ wówczas docenia się bogactwo i
bezcenność własnej wiary. Czujemy się bogatsi poprzez możliwość poznania
nowego języka, ich języka – tureckiego, i staramy się żyć ich stylem życia – żyć
wpośród nich. Największym jednak darem ubogacającym nas samych są
katechumeni – nawet jeśli nieliczni – którym głosimy Ewangelię, ucząc ich
katechezy i naprowadzając ich do pełni wiary. Oni są nadzieją Kościoła jutra.
4. Konflikty z kulturą: franciszkanizm niesie z sobą najważniejszy element rodzący
konflikt z Islamem – sama wiara chrześcijańska ze znakiem krzyża, symbolem
naszej tożsamości. Nowina ewangeliczna jest w pełnym kontraście z ideologią
Islamu. Podobnie liturgia rytu łacińskiego w wielu swych ekspresjach może
wywołać reakcję ludu tureckiego, na przykład: klękanie, adoracja eucharystyczna,
niektóre święta kalendarza liturgicznego ...
2
Oprócz tego istnieje problem języka liturgii: tłumaczenia tekstów są często obce
strukturze języka jakiego dzisiaj się naucza i używa na co dzień.
Nasze życie zakonne w ślubach ubóstwa i czystości są dla muzułmanina nie do
zrozumienia. To samo może się odnieść do życia wspólnoty jako takiej – sposób
postępowania, podejmowania decyzji ... Kultura turecka bazuje na kulcie osoby –
‘szef’ jest tym, który rządzi. Trudnym dla nich do zrozumienia jest fakt
podejmowania decyzji na forum wspólnoty. Wartości takie jak stabilność,
regularność i wierność są obce tureckiej mentalności. Dla nich życie jest „giętkie” i
można się do wszystkiego dostosować bez posiadania ustalonej stabilności.
5. Nasze przebywanie wśród Muzułmanów a Zakon: nasz sposób życia
tożsamością franciszkańską wpośród muzułmanów może pomóc Zakonowi w
znalezieniu drogi do spotkania z Islamem. Mimo to jednak jesteśmy jeszcze zbyt
mało przygotowani by przedstawiać Islam w całej jego głębi. Przede wszystkim
powinniśmy dobrze poznać Islam miejsca, w którym przebywamy: Turcja i Liban.
Do takiego poznania potrzeba specjalistycznego przygotowania, choć w
międzyczasie możemy korzystać z doświadczeń braci pochodzących z Bliskiego
Wschodu a także tych, którzy pracowali tutaj przez wiele lat.
My i Centrum Zakonu: Nasze klasztory w Turcji i Libanie tworzą Delegację
Generalną, zależną bezpośrednio od Zarządu Zakonu. Nasze oczekiwania na
najbliższą przyszłość są następujące:
a) Pragnęlibyśmy by nasza tutaj obecność była doceniana przez Całą
Wspólnotę Zakonu. Nie można zapominać, że należymy do
najstarszej misji Zakonu, pozostałości chwalebnej Prowincji
Wschodu i Ziemi Świętej założonej przez Brata Eliasza, w okresie
gdy jeszcze żył św. Franciszek; obecność mająca ogromne znaczenie
tak dla Zakonu jak i dla Kościoła;
b) Dojrzały i fachowy personel: aktualnie w Delegaturze przebywa dość
liczna grupa młodych rozentuzjazmowanych braci. Według mnie to
jednak nie wystarcza aby zapewnić godną przyszłość naszej Misji.
Mówi się dzisiaj bardzo wiele o formacji permanentnej. My, bracia
Turcji i Libanu jesteśmy w sytuacji całkowitej stagnacji w tym
względzie. Potrzeba nam stałej formacji tak franciszkańskiej jak i tej
prowadzącej do dojrzałej inkulturacji w to miejsce.
c) Nasza posługa w Turcji jest daleka od jakiejkolwiek gratyfikacji,
dlatego solidne życie braterskie jest nam absolutnie potrzebne. To
wymaga świadomości, że dojrzałość w powołaniu nie jest faktem
statycznym samym w sobie, ale musimy nieustannie wzrastać i
odczuwać pragnienie ciągłej inkulturacji, bez przystanku. Jedynie
ugruntowane i radosne powołanie oraz dojrzałe zaangażowanie
misyjne, pokora i wdzięczność wypełniona miłością do Tego, który
nas posłał, może zagwarantować naszej obecności stabilność w
klimacie wyboistych dróg Islamu tego regionu.
P. MARTIN KMETEC
3