Wieś , w której żyję

Transkrypt

Wieś , w której żyję
Godło: "Krynka"
Wieś , w której żyję
I zamieszkaliśmy na wsi. Gdy transakcja zakupu hektarowej, malowniczo położonej działki
doszła do skutku, spełniało się marzenie mego życia. Były właściciel nie chciał już uprawiać
ziemniaków i hodować krów. Był biznesmanem. Prowadził w gminie dobrze prosperujący
sklep.
Początek lat 90-tych nie był jeszcze okresem masowych wyjazdów na wieś, więc cena działki
nie była niebotyczna a pieniądze ze sprzedaży mieszkania w mieście wystarczyły na budowę
przyzwoitego domku na wzgórzu, z widokiem na okolicę. A okolica była piękna. Gdy w radio
spiker zapowiadał, że tego dnia właśnie wschodzi słońce w naszym oknie od wschodu hen w
oddali podnosiło nad lasem swoją tarczę. Tak było i z zachodem Słońca. Niczym niezmącone
widoki sięgały daleko po horyzont. W każdym oknie pejzaż. To była wieś, w której wiosną
pachniała ziemia a w czerwcu świeżo skoszona trawa, a czasami też i obornik-mieszkaliśmy
przecież na wsi. Przy naszym domu często pasło sie stado krów sąsiada a na przeciwległym
wzgórzu owce. Na nieogrodzonej działce pojawiały się dzikie zwierzęta, dla których to my
byliśmy gośćmi (i to raczej "nieproszonymi"). Z okna widywaliśmy sarny, zające a zimą
stadko kuropatw. Na działkę przylatywały dudki, jastrząb, kwiczoły, a zimą na słoninkę i
pszeniczkę: dzięcioły, sikorki, mazurki, dzwońce. Na działce spotykaliśmy jeża z
przychówkiem, ropuchy zielone, które w upalne dni skrywały sie pod deską dla ochłody,
jaszczurki, wygrzewające się na kamieniach, o aksamitnym futerku ryjówki. W sierpniu
słuchaliśmy świerszczy i groźnego buczenia szerszeni.
Zaczynaliśmy bez kanalizacji, bez gazu, bez telefonu stacjonarnego (oczekiwanie na
wymarzoną łączność określono na 12 lat!). Na szczęście był prąd i dobra woda z gminnego
ujęcia głębinowego.
Aby mieć kontakt ze światem nabyliśmy tel. komórkowy. Sam telefon jak i połączenia (ze
względu na koszty) nie skłaniały do długich pogaduszek, wiec znajomi i rodzina chętnie
wpadali do nas na wieś, żeby podzielić się wiadomościami ze świata. Goście z miasta, którzy
zasiedzieli się u nas do nocy, zawsze byli zachwyceni niebem pełnym gwiazd i mówili, że
mamy najpiękniejsze niebo ze wszystkich znajomych. Mijały kolejne lata naszego mieszkania
na wsi. W okolicy przybywało domów. Wokół nich rozrastała się roślinność. Żywopłoty i
drzewa zaczęły coraz bardziej przysłaniać widoki. Gdy się tutaj sprowadziliśmy były tylko
dwie stare grusze na miedzy. A dzisiaj nasz ogród, bogaty w wyższe od domu brzozy, sosny,
dęby i klony, przypomina park.
Już 25 rok obserwujemy zmiany w naszej wsi. Jak się zmienia, urbanizuje, rozbudowuje. Jak
wyczytaliśmy w lokalnym biuletynie każdego roku w naszej wsi buduje się ponad sto nowych
domów. Wieś bardzo się zmieniła. W miejscach, w których jeszcze niedawno rosło zboże,
wyrastają nowe domy, drogi zyskują nowe nawierzchnie i oświetlenie. Taki los jest udziałem
wszystkich miejscowości położonych przy większych miastach. Miedzy nowymi domami
często pasą się krowy "tubylców" - rolników z dziada pradziada. Nieliczni, którzy nie
zamienili ojcowizny na działki budowlane próbują jeszcze gospodarzyć. Wejście do Unii
Europejskiej w 2004 roku stworzyło dla nich nowe perspektywy. Poważny zastrzyk
finansowy zaowocował inwestycjami, pojawiającymi się na polach nowymi maszynami,
modernizacją budynków gospodarczych, poprawą standardu życia mieszkańców. W naszej
wsi powstał kort tenisowy, duże boisko oraz hala sportowa, gdzie odbywają się mecze,
zawody i gminne dożynki a na codzień służą dzieciom i młodzieży oraz miejscowej
społeczności.
W tych ponad 20-stu latach z "mediami" było coraz lepiej. Comiesięczne, kosztowne
wywożenie szamba zastąpiła gminna kanalizacja z podłączeniem do miejskiej oczyszczalni
ścieków, gaz z zewnętrznej butli zastąpiono gazem z sieci a telefon stacjonarny już przestał
być marzeniem. Zmianie uległ też numeru domu a ulicy nadano piękną nazwę: Czterech
Wiatrów.
Do dobrodziejstw związanych z "mediami" dołączają się: zawsze wolny parking przed
domem, świeże powietrze i nieoceniony kontakt z naturą, ułatwiające i uprzyjemniające
codzienne życie.
Dzięki postępowi i zmianom w naszej wsi Dobrzyniewo Duże decyzja podjęta prawie 30 lat
wstecz wydaje się słuszną. Zamieszkanie na wsi to był strzał w dziesiątkę. To jest nasze
miejsce na Ziemi.