Rama Geometria i prowadzenie Zawieszenie na

Transkrypt

Rama Geometria i prowadzenie Zawieszenie na
Nomad i Blur LT pierwszych wersji były rowerami na
rozdrożu. Nomad nie był już rowerem enduro, a ze
względu na delikatność jeszcze nie klasyfikował się do
kategorii FR. Blur LT to był taki Frankenstein. Rowerowi
o chromosomach wyczynowej krosówki wszczepiono
geny skoku 130 mm optymalnego w jeździe „ścieżkowej”. Nomada wyleczono ze schizofrenii dopiero u progu
sezonu 2009 i wreszcie poznał swoje przeznaczenie.
Zmiany w najnowszej wersji Blura LT prezentowaliśmy
w bB #4/2008.
Projektanci mieli wiele zastrzeżeń do starego Blura LT.
Najważniejsze dotyczyły zbyt podatnego zawieszenia,
pompowania na środkowej tarczy i kopania w pedały na
małej. Ponadto chcieli, żeby nowy Blur LT lepiej radził
sobie z błotem, mniej trzeszczał i dzwonił (łańcuchem
i przerzutką), a także był zwinniejszy. Ale to tylko część
pragnień, bo chodziło też o zmianę osobowości Blura LT.
Żadnej lycry, tylko luźne gatki! Dlatego postanowili, że
imidż Hecklera będzie odpowiedniejszy, a nawet wyposaży się go w otwieracz do butelek!
Rama
Blur LT jest pękaty. Rury, które zaangażowano do jego
produkcji, mają spore przekroje, słowem - wyglądają jak
enduro łamane przez FR. Niezwykła żwawość w połączeniu z mocarną ramą zachęcają do bardzo twardego
i agresywnego użytkowania. Znamy kilka rowerów, które
przy cieńszych rurkach i mniej potężnych węzłach bez
wahania zwiększają skok ponad miarę. Wbrew temu
trendowi „świętokrzyscy” inżynierowie zdecydowali się
na „mechaniczne” ograniczenie skoku do wartości
140 mm. I żaden tuning „chipowy” tego nie zmieni. To
już nawet Heckler ma teraz więcej!
Statyczne pomiary geometrii Blura LT z widelcem o skoku 160 mm potwierdzają teorię enduro. Ale teraz będzie
najlepsze! Kąty 67º/70,7º znacznie zmieniają się po zajęciu pozycji na rowerze. Z miękko ustawionym widelcem
o potężnym skoku (albo krótszym widelcem o mniejszym
skoku) i bikerem na grzbiecie, Blur LT geometrycznie nie
odbiega zanadto od swojego protoplasty, czyli roweru XC
o powiększonym skoku.
pozwala regulować wolne tłumienie kompresji. Słowem,
widelec mniej nurkuje podczas hamowania, na zakrętach
pozostaje dłuższy i nie zmienia geometrii na „szosową”.
I jeszcze jeden wniosek: Blur LT to rower do jazdy ścieżkowej i nie należy oczekiwać od niego Bóg wie czego.
Jak ktoś chce freeride’owego monstrum, powinien
pomyśleć o Nomadzie czy VP Free. One znacznie różnią
się geometrią, która koresponduje z wielkością SAG-u
miękko ustawionego widelca o dużym skoku.
Zawieszenie na podjazdach
Praca VPP w nowym Blurze LT uległa diametralnej zmianie. Rower jest czuły na nierówności, co oddaje wielkie
usługi na technicznych i kamienistych podjazdach.
Inicjacja ugięcia nie jest perfekcyjnie gładka, ale to nie
przeszkadza. W czasie najazdu na przeszkodę zawieszenie ugina się po krótkim zawahaniu i koło trzyma
przyczepność podczas pokonywania progów i kamieni,
a nawet obślizgłych korzeni. Odbicie korb na nierównościach praktycznie całkowicie wyeliminowano, nie czuć go
ani przy małej amplitudzie ugięcia, ani na największych
progach. Tym nam nowy Blur najbardziej zaimponował.
Długi damper 215 mm pracuje na bardzo niskim ciśnieniu i nie ma szczególnie dużo do roboty. Wersja 23 RP
jest w tym zawieszeniu bez sensu. Jest ono na tyle
skuteczne, że wystarczyłby najzwyklejszy R. Platformę
w terenie włączyłem raz... i zaraz ją wyłączyłem, szkoda
czasu i atłasu. Zawieszenie jest bardzo odporne na pompowanie nawet przy SAG-u na poziomie trzydziestu paru
procent. Dzięki VPP Blur LT przyspiesza z zajadłością małego krosiarskiego fullika XC. Pedałowanie jest niezwykle
energetyczne. Jedyną cechą ograniczającą jego możliwości na podjazdach był... Lyric. Gdyby była to choć wersja
2 Step, wówczas podjazdy można by pokonywać bez
Geometria i prowadzenie
Wykłada się w skręty jak każdy S.C., indukcja skrętu nie
jest trudna. Ciasne pasaże to wielka przyjemność. To
kwestia kąta nachylenia główki ramy, po prostu kierownica „chodzi” porównywalnie lekko do rowerów XC.
Wyzwaniem są szybko pokonywane łagodne łuki o zacieśniającym się profilu. Rower wymaga żelaznej ręki
i odwagi, bo promień zakrętu zwiększa się i najczęściej
wyrzuca Blura na zewnątrz. Jak to? Dlaczego? Pytający
wzrok testerów sprawił, że wróciliśmy do redakcji, wyciągnęliśmy miarki i... okazało się, że nieugięty wahacz
ma wprawdzie modelową długość 435 mm. Ale już
w pełni ugięty, aż 450 mm! Zawieszenie kompresując
się prowadzi do wydłużania się wahacza. I już chcieliśmy
krzyknąć „eureka!”, gdy przyszło nam do głowy jeszcze coś. Zmierzyliśmy pięć różnorakich fulli z naszego
magazynu i wkrótce przekonaliśmy się, że to powszechna cecha. A Blur nadal wyrzucał nas z zakrętów. Ciągle
szukaliśmy powodu. I nagle mały i srebrny, jak medal
Mai, regulator na szczycie prawej goleni Lyrica pozwolił
pozostać nam na trasie zakrętów. Tak naprawdę właśnie
ten Santa Cruz ostatecznie przekonał nas o tym, że
pomiaru geometrii w nowoczesnych fullach należy
dokonywać w warunkach bojowych, czyli trzeba mierzyć
geometrię dynamiczną, a nie statyczną bez obciążenia.
A srebrne pokrętło? Właśnie! Otóż zastosowany Lyric
Górny element wahacza VPP wykonano jako monolityczny element
z kompozytu węglowego. Szara, matowa faktura sprawia niezwykle
prestiżowe wrażenie, a łożyska ø15 mm w połączeniu z tytanowymi
śrubami są mocniejsze, sztywniejsze i lżejsze
bi k e Boa rd # 1 -2 st y c z e ń - lu t y 2 0 0 9
59

Podobne dokumenty