Przez Błękit, jakby pajac, gdy zerwany sznurek, Coś pokracznego

Transkrypt

Przez Błękit, jakby pajac, gdy zerwany sznurek, Coś pokracznego
Mina
Przez Błękit, jakby pajac, gdy zerwany sznurek,
Coś pokracznego kroczy, potyka się w drodze
Co chwila, lecz mocno trzyma w dłoniach pakunek.
To mały chłopiec skacze na koślawej nodze.
Wreszcie dociera w miejsce, gdzie limbo się kończy,
Tam mur i brama rajska wysoko się wznosi.
„Stój!” – krzyczy Strażnik na tronie wrota wieńczącym,
Bo chłopiec przeszedł – jego o zgodę nie prosił.
Malec przystanął, nieufny Strażnik zapytał:
„Co tam usilnie kryjesz, czy grzech może dziecko?”
„Nie Dobry Ojcze, ja tylko trzymam jelita,
Z brzucha mego wyprute przez minę zdradziecką.”
„Jedną nieco koślawą, drugiej nie masz nóżki,
Krwią broczysz, jakże mam przyjąć cię w takim stanie,
Po to byś zbrukał rajskie ogrody i dróżki?
Czmychaj czym prędzej do Piekła, mały szatanie!”
„Mówisz: nie w Raju miejsce śmiesznej dzieciny.
Nie w Piekle, bo z Piekła przychodzę.”
„Więc idź do Czyśćca!” „Przecież nie ma we mnie winy.”
Kto stworzył chłopców o koślawej nodze?
„Jesteśmy!” krzyczymy – oni mówią: „was nie ma”
Stajemy przed nimi – już zasłonili oczy.
Nas złożyć między baśnie najlepiej potrzeba,
Byśmy mogli z Babą Jagą straszyć po nocy.
Szymon Łukasik
www.stowarzyszenietworcze.pl