Szewach Weiss: Żydzi nie wracają do Polski

Transkrypt

Szewach Weiss: Żydzi nie wracają do Polski
Szewach Weiss: Żydzi
wracają do Polski
nie
– Smutnie, ale Żydów jest w Polsce coraz mniej, Żydzi tu nie wracają.
Polska była dla narodu żydowskiego miejscem najważniejszym. Dziś jest
miejscem przeklętym. Ale ziemia ta jest przeklęta, nie Polacy – mówił
Szewach Weiss na spotkaniu z płocczanami w Muzeum Żydów Mazowieckich.
Polub Dziennik Płocki – Jesteśmy również na Facebooku!
Było to jedno z pierwszych spotkań w MŻM w odrestaurowanej społecznie
bożnicy przy ul. Kwiatka 7. Ważne, bo oznacza, że placówka ta zaczyna
żyć, jako ośrodek spotkań wielu kultur.
Poniedziałkowy przyjazd Szewacha Weissa – byłego przewodniczącego
parlamentu izraelskiego i ambasadora tego państwa w Polsce – tłumów,
obiektywnie oceniając, nie zgromadził. Babiniec – dziś salę edukacyjną –
dawnej bożnicy wypełniło około stu płocczan. To jednak jak na Płock i
początek działalności MŻM – naprawdę bardzo dużo. Tym bardziej, że w
południe były ambasador Izraela spotkał się z młodzieżą.
Kto nie był niech żałuje, Szewacha Wiessa można słuchać bez końca. –
Polska była centrum demograficznym dla Żydów – mówił były szef knessetu.
– Powiedziałbym, że Żydzi cieszyli się tu czasami większa swobodą i
przywilejami niż sami Polacy. Bo przecież w czasie rozbiorów prawa
Polaków były ograniczone. A gminy żydowskie działały swobodnie w zaborze
carskim, czy innym. Miały swoją samodzielność, a gmina żydowska jest jak
państewko.
Szewach Weiss przypomniał, że to poczucie samodzielności gminy, tej małej
ojczyzny przeniosło się do języka. Zapytany o to skąd pochodzi Żyd nie
powie dziś, że jest z Polski. – Od odpowie, że jest z Krakowa, Rzeszowa,
Płocka, Warszawy – tłumaczył były ambasador Izraela. – Kiedy Żydzi
zaczęli mówić, że są z Polski? Przed wyemigrowaniem z PRL, kiedy jako
komuniści budowali Polskę. Mieli poczucie, że budują wspólnie kraj.
Proszę pamiętać, że w okresie międzywojennym żaden Żyd nie był np.
ministrem w rządzie. Po wojnie zaś byli tacy jak Minc, Berman.
Gość powiedział wiele ważnych i zapadających w pamięć zdań. – Jak się
żyło Żydom w Polsce? Ano różnie, ale się żyło – tłumaczył. – Żydzi
wędrowali po świecie, Polska ich zaprosiła do siebie w XV i XVI wieku. I
Polska stała się z czasem najważniejszym centrum demograficznym dla
narodu żydowskiego. Nie przez przypadek w tym miejscu powstały niemieckie
fabryki
śmierci.
Podkreślam
słowo
niemieckie,
celowo
je
mówię.
Oczywiście, że było to faszyści, proszę jednak pamiętać w styczniu 1933
blisko połowa narodu niemieckiego świadomie wybrała w demokratycznych
wyborach Hitlera. Wiedzieli, kogo wybierają, on już opublikował „Mein
Kampf”. Może nie zdawali sonie sprawy, że wybierają aż takie diabelstwo,
nie wiedzieli, że takie diabelstwo jest możliwe w XX wieku, ale wybrali –
dodawał Szewach Weiss.
Po utworzeniu państwa Izrael na 120 posłów pierwszego knessetu 61 mówiło
po polsku – przypomniał gość MŻM. – Biorąc pod uwagę różne pochodzenie
polityczne posłów, była to jedyna większość w parlamencie. W pierwszym
rządzie Izraela na 12 ministrów, sześciu mówiło po polsku. Plus sam Ben
Gurion. Pamiętam przemówienie Lecha Wałęsy w knessecie w 1993 roku.
Czterech ludzi zdjęło słuchawki, by pokazać, że nie muszą mieć tłumacza.
Zrobiłem to ja, rabin z Łodzi, pewien pan z Lwowa, który też rozumiał i
mówił po polsku. Tylko ten czwarty bez słuchawek nie rozumiał, ani nie
mówił po polsku. To późniejszy premier Izraela Szymon Peres – dodał
Szewach Weiss.
Polansia – to miejsce, w którym spoczywa Bóg. – Smutne jest, że w
dzisiejszej Polsce nie ma Żydów – nie ukrywał żalu Szewach Weiss. – Są
cmentarze, zniszczone i odnowione, jest cudnie odnowiona synagoga w
Płocku, ale Żydów już nie ma. Przed wojną było w Lublinie 45 tys. Żydów.
Dziś jest siedmiu, za rok będzie pewnie pięciu. Jak będzie za pięć lat?