Rozmowy o pieniądzach, wojnie, gazie i demokracji

Transkrypt

Rozmowy o pieniądzach, wojnie, gazie i demokracji
ZAGRANICA | AZERBEJDŻAN
Rozmowy o pieniądzach,
wojnie, gazie i demokracji
ANDRZEJ GEBER, korespondencja z Baku
Fot. Andrzej Geber
Azerbejdżan, dzięki rozważnej polityce i kontrolowanej eksploatacji złóż ropy i gazu,
od kilku lat przeżywa ekonomiczny boom. Kraj, rządzony autorytarnie przez prezydenta
Ilhama Aliyewa, prowadzi niemal akrobatyczną politykę balansowania między
Wschodem a Zachodem.
72
miesięcznik finansowy BANK | wrzesień | 2014
ZAGRANICA | AZERBEJDŻAN
P
ieniądze pozyskiwane ze sprzedaży
ropy i gazu trafiają w całości do
Narodowego Funduszu Naftowego
Republiki Azerbejdżanu SOFAZ. Był
on jednym z elementów narodowej
strategii energetycznej, mającej wyprowadzić zdewastowany kraj z zapaści gospodarczej i umożliwić jego odbudowę. Założeniem
strategii było uatrakcyjnienie Azerbejdżanu dla
zagranicznych inwestorów i zachęcenie ich do
włączenia się w budowę przemysłu wydobycia
ropy i gazu, transport wydobywanych surowców
i skierowanie ich w stronę Turcji i Unii Europejskiej. Zabezpieczeniu uzyskiwanych wpływów
finansowych służyć miał fundusz dla przyszłych
pokoleń. – Zaczynaliśmy od 280 mln dolarów
– mówi Israfil Mammadov, zastępca prezesa
funduszu. – Wysłaliśmy naszych specjalistów
do państw z dużym doświadczeniem, m.in do
krajów arabskich, Norwegii, Singapuru, Stanów
Zjednoczonych. Chcieliśmy skorzystać z najlepszych doświadczeń i – wypracowując nasz
własny model gospodarki – ustrzec się błędów.
Idea gromadzenia pieniędzy z myślą o kolejnych
generacjach, przeforsowana przez pierwszego
prezydenta wolnego Azerbejdżanu Hejdara
Aliyewa, ojca obecnego prezydenta Ilhama
Aliyeva, została skutecznie wprowadzona
w życie. I dobrze się stało. Bo gdybyśmy obecnie mieli stworzyć taki fundusz, zapewne nie
byłoby to łatwe. Nie obyłoby się bez nacisków
politycznych, by pieniądze ze sprzedaży surowców energetycznych wydawać na bieżąco. To
była bardzo dobra decyzja, bowiem jesteśmy
młodym i od niedawna wolnym krajem i nasze
potrzeby są ogromne.
Podwójna rola funduszu
W ubiegłym roku Azerbejdżan sprzedał za
granicę 37 mln ton ropy i 9,6 mld m3 gazu, którego produkcję przez najbliższe 10 lat zamierza
zwiększyć trzykrotnie. Posiadane zasoby szacowane są na 3–5 bln m3. Pieniądze uzyskiwane
ze sprzedaży ropy i gazu wpływają bezpośrednio
na konto Narodowego Funduszu Naftowego
Republiki Azerbejdżanu, niezależnego od żadnej
agencji rządowej, w tym ministerstwa finansów.
Ryzyko eksploatacji złóż biorą na siebie koncerny
naftowe, które pokrywają koszty wydobycia, następnie dochodzi do podziału zysku. Początkowo
w ramach kontraktu stulecia z BP przekazywano do funduszu 20 proc. zysków. Obecnie,
po zrekompensowaniu poniesionych kosztów,
proporcje się odwróciły i ponad 75 proc. otrzy-
muje państwo, reszta pozostaje u producentów.
Oni płacą także podatki, czynsz za użytkowanie
gruntów oraz transport surowca rurociągami,
tranzyt etc. Dopiero po zatwierdzeniu budżetu i jego konsolidacji, ustalone kwoty zostają
wpłacone z funduszu – w krajowej walucie, czyli
w manatach – do państwowej kasy.
– Fundusz odgrywa więc podwójną rolę.
Tworzy zabezpieczenie dla przyszłych pokoleń
i reinwestuje pieniądze w bezpieczne aktywa,
a także zasila budżet i przyczynia się do makroekonomicznej stabilności państwa. Zasadą jest,
by pieniądze, które pozostają w jego dyspozycji, były wycofywane z krajowej ekonomii,
aby nie dopuścić do przegrzania gospodarki.
Są one inwestowane poza granicami kraju –
mówi Israfil Mammadov, zwracając uwagę na
mechanizm kontroli przepływu pozyskiwanych
pieniędzy. – Całość funduszu i jego dyrekcja są
kontrolowane przez radę, której przewodniczy
premier. W skład tego gremium wchodzą m.in
ministrowie gospodarki, finansów, prezes banku
centralnego, wiceprzewodniczący parlamentu,
przewodniczący Akademii Nauk oraz przedstawiciele wskazani przez prezydenta. W 2001 r.,
jak wspomniałem, zaczynaliśmy od 280 mln
dolarów, suma ta wzrosła przez lata do 36 mld.
Pieniądze te inwestujemy w bezpieczne aktywa.
Struktura organizacyjna funduszu jest zbliżona
do struktury instytucji finansowej domu inwestycyjnego. Ramy jego działania wyznaczają dwa
dokumenty – strategia inwestycyjna i polityka
inwestycyjna. Każdego dnia przeprowadzamy
kilka milionów transakcji. Portfolio inwestycyjne składa się w 50 proc. z dolarów, 35 proc.
z euro, 5 proc. z brytyjskich funtów i mniejszych
kwot w rosyjskich rublach, tureckich lirach
i australijskich dolarach. Pieniądze lokowane
są także w fundusze publiczne i private equity,
nieruchomości i złoto. Przed dwoma laty SOFAZ
po raz pierwszy zainwestował w nieruchomości
w Londynie, Moskwie i Paryżu. Fundusz nabył
kompleks biurowy na St. James Street w londyńskim West Endzie, „Galerię Aktor” w centralnej
dzielnicy biznesowej w Moskwie za 133 mln
USD. Ponadto biura i nieruchomości handlowe
na placu Vendôme w Paryżu za 135 mln euro.
Liczy się przejrzystość
– Jesteśmy funduszem bardzo transparentnym
– kontynuuje Israfil Mammadov. – Publikujemy wszystkie dane związane z prowadzonymi
operacjami. Zaliczeni zostaliśmy do najbardziej transparentnych funduszy w państwach
73
wschodniej Europy, co potwierdza certyfikat
ONZ. Ponadto od 2003 r. uczestniczymy w inicjatywie EITI Tony Blaira, stworzonej z myślą o zachowaniu przejrzystości wydawanych pieniędzy.
W tym celu wybierana jest niezależna międzynarodowa grupa wyspecjalizowana w przeprowadzeniu audytów. Analizuje ona i porównuje
dokumenty funduszu naftowego, informacje
przedstawione przez rząd oraz sprawozdania
koncernów naftowych, które pieniądze wpłacają.
Po sporządzeniu raportu kontrolerzy z niezależnych organizacji NGO po raz kolejny sprawdzają
przedstawione dokumenty. Jeśli wszyscy są
zgodni z wynikami audytu, publikowane jest
oficjalne oświadczenie prasowe.
– Naszą ideą było stworzenie domu inwestycyjnego, który będzie zajmował się wyłącznie pieniędzmi gromadzonymi ze sprzedaży
surowców energetycznych. Przewidujemy, że
w najbliższych 15 latach dysponować będziemy
kwotą 150 mld euro. To są oczywiście prognozy – zaznacza wiceprezes funduszu. – Strategia
inwestycyjna jest bardzo konserwatywna, bowiem zarządzający majątkiem muszą ograniczać
ryzyko do minimum. Należy tak inwestować,
aby przyszłe generacje korzystały z osiągniętych
zysków, nie naruszając podstawowego kapitału
– podkreśla. – Dzięki funduszowi realizowane są
także największe budżetowe inwestycje, jak budowa osiedli i infrastruktury dla wewnętrznych
uchodźców, program ekologicznego oczyszczenia
terenów zniszczonych podczas eksploatacji,
wodociągi i irygacje oraz brakujące odcinki
kolei. Nie żałujemy też pieniędzy na kształcenie młodzieży. Studenci otrzymują bezpłatne
pięcioletnie stypendia pozwalające na kontynuowanie nauki na najlepszych i najdroższych
uczelniach świata. W ramach tego programu
wysłaliśmy już za granicę ponad 2300 stypendystów. Istnieje ogromne zapotrzebowanie na
wykształconych specjalistów. Szczęście nam
sprzyja, odkryto nowe bogate złoża surowców.
Zagraniczne firmy pukają do naszych drzwi,
prosząc o przedłużenie kontraktów.
Zdaniem Israfila Mammadova ropa i gaz
nie są rozwiązaniem, lecz szansą na uzyskanie
pieniędzy potrzebnych do gruntownej odbudowy
dewastowanego przez lata Azerbejdżanu, który
– jak się prognozuje – za kilka lat będzie ważnym
dostawcą gazu do wielu krajów europejskich
oraz państwem tranzytowym dla surowców
turkmeńskich i kazachskich. W najbliższych
latach SOCAR (State Oil Company of Azerbaijan
Republic) zamierza wydać na inwestycje ponad
www.aleBank.pl
ZAGRANICA | AZERBEJDŻAN
50 mld dolarów. Chce zmniejszyć udział przychodów budżetowych pochodzących ze sprzedaży
surowców energetycznych, inwestując w ich
przetwórstwo i transport. Najbliższe plany zakładają budowę kompleksów naftowo-chemicznych
w Karadag, rafinerii „Star” w Turcji i gazociągu
trans-anatolijskiego TANAP (Trans Anatolian
Natural Gas Pipeline Project), gazociągu TAP (Trans
Adriatic Pipeline) do Grecji, Albanii i Włoch oraz
pływających instalacji do wydobycia ropy na
Morzu Kaspijskim.
Przewodniczenie
Komitetowi Ministrów Rady Europy
Azerbejdżan, obejmując półroczne przewodnictwo w Komitecie Ministrów Rady Europy,
oprócz realizacji priorytetów, takich jak walka
z korupcją czy dialog międzykulturowy, zamierza zadbać o własne interesy. Sprawą kluczową
dla rządzących jest uzyskanie od społeczności
międzynarodowej potwierdzenia integralności
terytorialnej kraju. Władze są rozgoryczone
faktem, że od ponad 20 lat nie rozwiązano problemu okupowanego przez Armenię Gόrskiego
Karabachu oraz siedmiu przyległych azerskich
regionόw. – Uczyniliśmy bardzo wiele, aby zdemokratyzować nasze społeczeństwo, które przez
lata było pod wpływem sowieckiego totalitaryzmu – podkreśla Novruz Mammadov, zastępca
szefa administracji prezydenta, odpowiedzialny
za relacje międzynarodowe. – Na pewno nie
wszystko zostało zrobione, ale nie należy zapominać, że blisko 20 proc. naszego terytorium
jest okupowane przez sąsiedni kraj – Armenię.
Państwo jest w stanie wojny. Naszym głównym
kierunkiem międzynarodowych kontaktów jest
współpraca z Unią Europejską oraz strukturami trans-atlantyckimi NATO. Przez 22 lata
pracujemy nad zbliżeniem z Europą i przyjęciem
obowiązujących standardów. Jedyne, czego
oczekujemy od Europy, to pomoc w rozwiązaniu
konfliktu Górskiego Karabachu. Wzajemna
współpraca nie może opierać się na jednostronnych korzyściach.
Mammadov przypomina, że zarówno Rada
Europy, Parlament Europejski, jak i ONZ
i OBWE przyjęły rezolucje, które zalecały
natychmiastowe opuszczenie przez Armenię
okupowanych azerskich ziem. – Przez ponad 20
lat nie podjęto w tej sprawie żadnych konkretnych działań. Dlaczego społeczność międzynarodowa nie nakazała władzom w Erewaniu,
wycofania wojsk z okupowanych terenów,
umożliwiając w ten sposób powrót do normal-
nego życia setkom tysięcy ludzi? Dlaczego tak
się dzieje? Dlaczego prezydent Barack Obama
podczas spotkania z prezydentem Rosji mówił
wielokrotnie o przestrzeganiu międzynarodowego prawa, o integralności terytorialnej
Ukrainy, a nie wspomniał Putinowi o integralności Azerbejdżanu i konieczności rozwiązania
konfliktu? Przecież to w Moskwie jest klucz do
jego zakończenia. Skłonny jestem zapytać, czy
powodem jest to, że jesteśmy muzułmanami?
Oczekujemy sprawiedliwości. Utrzymywanie tej
sytuacji w nieskończoność jest dla wszystkich
niebezpieczne. Azerbejdżan nie chce używać siły,
by odzyskać swoje terytoria. Oczekuje, że Grupa
Mińska, działająca w ramach OBWE, zrobi co
do niej należy. A inne organizacje, także te, które
w swej nazwie mają słowo „bezpieczeństwo”–
będą egzekwowały przyjęte rezolucje. Widzimy
opieszałość i brak zainteresowania Zachodu
i narzuca się pytanie: po co nam układ stowarzyszeniowy z Unią? Dokument, z którego został
w ostatniej chwili usunięty punkt potwierdzający integralność terytorialną naszego kraju. Jest
to sprawa kluczowa dla przyszłości państwa
i ponad miliona imigrantów, oczekujących
na powrót do swoich domostw, ludzi, którzy
nie mogą nawet odwiedzić grobów bliskich.
Azerbejdżan jest już tym wszystkim zmęczony
– mówi z rozgoryczeniem Novruz Mammadov.
– Odnoszę wrażenie, że Unii zależy na umowie
stowarzyszeniowej tylko ze względu na zasoby
ropy naftowej i gazu, jakie posiada Azerbejdżan.
Fundamentalną zasadą przyjaźni i dobrych
relacji międzynarodowych jest sprawiedliwość
i wzajemne poszanowanie. Nie możemy być
ciągle jedynie pouczani, co mamy robić. Dokonaliśmy świadomego wyboru, zbliżając się do
Europy, oczekujemy jednak czegoś w zamian –
pomocy w odzyskaniu okupowanej części naszego kraju. Azerbejdżan, może być przykładem dla
wielu krajów świata muzułmańskiego. Chcemy
podczas naszej prezydencji pokazać, ze możemy
być takim modelem – dodaje.
Odpowiedzialny za sprawy polityczne w administracji prezydenta, Ali M. Hasanov zapowiada,
że Azerbejdżan w trakcie półrocznego przywództwa w Komitecie Ministrów Rady Europy będzie
zabiegał o to, aby rezolucje przyjęte przez międzynarodowe organizacje, m.in. zalecające zwrot
zagarniętych azerskich ziem, zostały wprowadzone w życie. Respektowanie międzynarodowego prawa jest, jego zdaniem, sprawą kluczową.
Świat jakby zapomniał o tym, że kraj na co dzień
musi mierzyć się ze skutkami konfliktu. Władze
74
starają się pomagać osobom wysiedlonym,
budując osiedla i infrastrukturę, dając namiastkę
godnego życia. Wydano już na ten cel ponad
5,5 mld dolarów. Pomimo tak znacznych nakładów, nadal wiele osób żyje w niegodnych warunkach. Azerbejdżan cierpliwie oczekuje rzetelnej
pomocy w rozwiązaniu konfliktu.
Czy powróci projekt gazociągu Nabucco?
Władze w Baku są wyraźnie zainteresowane
dalszym poszerzeniem współpracy energetycznej z Europą. Chcą, aby dostarczana ropa i gaz
odgrywały coraz ważniejszą rolę w bilansie
energetycznym Unii i widzą w niej głównego odbiorcę. Zdaniem wiceministra energetyki Natiga
Abbasowa, podjęta przez Azerbejdżan decyzja
dostarczania gazu ze złoża Shah Deniz II do
Włoch i budowa w tym celu gazociągów Trans-Anatolijskiego TANAP na terenie Turcji i – via
Grecja – gazociągu Trans-Adriatyckiego TAP, nie
przekreśla planów budowy gazociągu Nabucco
West, skierowanego do Europy Środkowej.
– Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości
projekt ten był kontynuowany i objął swym
zasięgiem również złoża gazu w Turkmenistanie.
Jest to jednak kwestia czasu – twierdzi.
Według ekspertów, Nabucco West byłoby bezpośrednim konkurentem rosyjskiego gazociągu
South Stream oraz pozwoliłoby wejść Azerom
na rynki tradycyjnie zdominowane przez surowce dostarczane z Rosji. Ale to miałoby zapewne
wpływ na pogorszenie relacji Baku z Moskwą,
czego Azerbejdżan chciałby uniknąć i dlatego
gaz skierowany został na południe Europy, do
Włoch. Jednak zdaniem Abbasowa decyzja budowy gazociągu w kierunku Włoch i odstąpienie
od realizacji projektu Nabucco nie były podyktowane względami politycznymi. – Przy obecnych
zasobach eksploatowanego surowca, inwestycja
TAP miała zdecydowanie lepsze uzasadnienie,
bowiem projekt Nabucco przewidywał przesyłanie ponad 30 mld m3 gazu, którymi Azerbejdżan
nie dysponuje, zaś TAP jedynie 10 mld. Ponadto
jego realizacja była znacznie bardziej zaawansowana od projektu Nabucco West w kierunku
Austrii – podkreśla.
Natig Abbasow przypomina, że Azerbejdżan
przestał wykorzystywać rurociąg do Noworosyjska, co również nie było decyzją polityczną, lecz
czysto biznesową. – Sprzedaży surowców nie
chcemy i nie będziemy upolityczniać – zaznacza.
Podobnie uważa wiceprzewodniczący azerbejdżańskiego koncernu naftowego SOCAR, Vitaliy
Baylarbayov. – Sprawą kluczową – jak mówi
miesięcznik finansowy BANK | wrzesień | 2014
ZAGRANICA | AZERBEJDŻAN
– jest stworzenie infrastruktury, która pozwoli, aby gaz w 2019 r. dotarł do Grecji i Włoch,
a stamtąd mógł popłynąć dalej. Następnym
etapem może być powrót do projektu Nabucco.
Natomiast firma SOCAR jest cały czas w pełni
przygotowana do kontynuowania projektu
Sarmatia – przedłużenia naftowego rurociągu
Odessa–Brody w kierunku Płocka, a następnie
Gdańska i do udziału w budowie 500-kilometrowego odcinka łączącego istniejące już
instalacje naftowe. Przedstawiciel azerbejdżańskiego naftowego giganta dziwi się, że Polska,
pomimo uzyskania unijnych dotacji, nie podjęła
realizacji projektu. – Nie widać też żadnych
działań ze strony Warszawy, wskazujących na
dalsze zainteresowanie tą inwestycją – dodaje. –
A przecież rurociąg, który może połączyć ze sobą
dwa samodzielnie działające systemy w dwóch
sąsiadujących i wzajemnie ważnych krajach,
winien – tak dla Polski, jak i Ukrainy – stanowić
kwestię zasadniczą. Ropa transportowana byłaby przez Zachodnią Ukrainę do Polski lub w kierunku odwrotnym: z Polski na Ukrainę. Aby
było to możliwe, niezbędne jest połączenie ukraińskiego ropociągu Odessa–Brody z systemem
rurociągów przesyłowych Przyjaźń w Polsce.
Projekt miał być gotowy do końca 2015 r., by od
2016 r. można było przesyłać do Polski rocznie
do 10 mln ton ropy z Azerbejdżanu. Rozmawiałem w tej sprawie z przewodniczącym polskiego
Senatu, z wicepremierem, szefem dyplomacji
i szefami resortów odpowiedzialnych za kwestie
energii i inwestycji. Podjęcie decyzji nie należy
jednak do mnie, lecz polskich i ukraińskich
władz. Mamy nadzwyczaj dobre relacje z Polską
i zależy nam bardzo, aby uzyskać szerszy dostęp
do polskiej gospodarki, bowiem pomimo tak
dobrych kontaktów nasza wymiana jest zbyt
mała. Polska jest nam bardzo bliska. Czekamy
na propozycje – deklaruje Vitaliy Baylarbayov.
Rada Europy krytykuje władze w Baku
Ekonomiczne sukcesy Azerbejdżanu nie idą
w parze z respektowaniem praw obywateli.
Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Nils
Muižnieks nie szczędzi słów krytyki. Stwierdza
w swoim raporcie, że większość zaleceń, jakie
organizacja skierowała do władz Azerbejdżanu
nie zostało wdrożonych. Selektywne, nieuzasadnione karanie dziennikarzy, blogerów i krytycznych środowisk opiniotwórczych nadal jest
powszechną praktyką. Niemające podstaw kary
pieniężne i aresztowania stosowane są w celu
uciszenia dziennikarzy i członków opozycji. Za-
niepokojenie Komisarza Praw Człowieka budzi
również fakt, że dziennikarze w Azerbejdżanie
są prześladowani i nierówno traktowani podczas
postępowań karnych i sfingowanych oskarżeń.
– Wymierzenie surowych kar osobom krytykującym władzę – podkreśla Nils Muižnieks – jest
niezgodne z zasadami, jakie obowiązywać
powinny państwa członkowskie Rady Europy.
Należy przypomnieć, że rozwiązanie problemu więźniów politycznych było jednym
z działań, do których Azerbejdżan zobowiązał
się w momencie przystąpienia do Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka. Komisarz wzywa
więc do uwolnienia więzionych za przekonania, przeprowadzenia całkowitej depenalizacji
zniesławienia i pełnego poszanowania praw do
wolności pokojowych zgromadzeń, swobody
wypowiedzi i zrzeszania. Wskazuje na brak
niezależności i bezstronności sądownictwa oraz
pluralizmu politycznego. Kolejnym powodem do
niepokoju są dodatkowe ograniczenia w działalności organizacji pozarządowych, wprowadzone
ustawą podpisaną przez prezydenta Azerbejdżanu w lutym tego roku. Komisarz zauważył, że
pozarządowych NGO, które jedynie w tym roku
otrzymały ponad 5 mln euro pomocy. W kraju
działa 350 instytucji medialnych, w tym 14
kanałów telewizyjnych, 300 tytułów gazet oraz
ponad tysiąc blogerów. 75 proc. obywateli ma
dostęp do bezpłatnego internetu. Wszystkie
grupy narodowościowe, a także kościoły, mają
swoje organizacje. W Azerbejdżanie muzułmanie stanowią 92 proc. ludności, pozostałe 8 proc.
to wyznawcy innych religii. To jedynie kilka
przykładów prowadzenia otwartej polityki oraz
zmian umożliwiających przyjęcie europejskiego
modelu demokracji. Oskarżanie nas o łamanie
praw człowieka i ograniczanie wolności słowa
jest bezpodstawne – mówi Novruz Mammadov.
Doradca prezydenta do spraw politycznych
Ali M. Hasanov twierdzi, że w Azerbejdżanie nie
ma więźniów politycznych i nikt nie jest karany
za głoszone przekonania. – Oczywiście nie
wszystkie problemy zostały rozwiązane. Chcemy
zbudować wolne społeczeństwo. Zwraca się
nam uwagę na brak wolności mediów. Czy można wyciągać takie wnioski w sytuacji, gdy na
5 tys. osób posiadających legitymacje dziennikarskie, dwie przebywają
w areszcie? Nie można zapominać,
Nabucco West byłoby bez­pośrednim konkurentem
że jesteśmy krajem w stanie wojny
rosyjskiego gazociągu South Stream oraz pozwoliłoby wejść
z sąsiednim państwem i obowiązują
Azerom na rynki tradycyjnie zdominowane przez surow­ce
w związku z tym nadzwyczajne
dostarczane z Rosji.
przepisy. Przebywanie na terytoriach okupowanych i nawiązywanie
kontaktów z osobami w tamtym
władze powinny łagodzić, a nie utrudniać proces
regionie jest niedozwolone. Tam przebiega linia
rejestracji organizacji pozarządowych. Zalecił
frontu. Dziennikarze ci nie stosowali się do przerządzącym dostosować prawodawstwo krajowe
pisów i sąd rozstrzygnąć ma o ich ewentualnej
do norm europejskich i zrezygnować z wymawinie. Chcemy znaleźć rozwiązanie i jesteśmy
gania pozwolenia na przeprowadzenie manifeotwarci na dialog z Komisarzem Praw Człowiestacji publicznych. Dezaprobatę wobec postępoka, choć z wieloma stwierdzeniami, po prostu
wania władz wyraziła także sprawozdawczyni
się nie zgadzamy – podkreśla.
Zgromadzenia Parlamentarnego, monitorująca
Przewodnicząca Zgromadzenia Parlamensytuację w Azerbejdżanie, estońska deputowana
tarnego UE Anne Brasur, zwracając się podczas
Mailis Reps. Ubolewa, że wolności obywateli są
sesji plenarnej do goszczącego pod koniec czerwnaruszane i to w momencie, gdy Azerbejdżan
ca w Radzie Europy prezydenta Azerbejdżanu
sprawuje przewodnictwo w Komitecie MiniIlhama Aliyeva wyraziła nadzieję, iż władze
strów Rady Europy, organizacji stojącej na straży
w Baku wykorzystają czas swego przewodnicdemokracji, praw człowieka i rządów prawa.
twa do przyspieszenia demokratycznych reform.
Władze w Baku niechętnie komentuZacytowała fragment przemówienia, które
ją oskarżenia. Twierdzą, że wprowadziły
Aliyev wygłosił przed dziesięciu laty w Strasw ostatnich latach moratorium na karanie
burgu i apelowała, by podejmując decyzje, nie
za zniesławienie. – Współpracujemy z Radą
zapomniał o wygłoszonym wtedy przesłaniu:
Europy, Komisją Wenecką, 40 partii ubiega się
„Można być mocnym ekonomicznie, ale jeśli nie
o miejsca w parlamencie, 15 z nich uczestniczy
ma demokracji, przejrzystości działań, a prawa
w wyborach. Są one finansowane z budżetu
człowieka nie są chronione, kraj nigdy nie odpaństwa. Zarejestrowanych jest 3500 organizacji
niesie sukcesu”. 
75
www.aleBank.pl

Podobne dokumenty