Krzysztof Herbst
Transkrypt
Krzysztof Herbst
Krzysztof Herbst Fundacja Inicjatyw Społeczno Ekonomicznych www.fise.org.pl [email protected] ROLA ORGANIZACJI POZARZĄDOWYCH W PROCESACH INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ, W POLSCE I NA UKRAINIE Jestem przekonany, że polskie doświadczenia procesu integracji mogą zostać z pożytkiem wykorzystane dla opracowania europejskiej strategii ukraińskich NGO. Niemniej oczywiste jest, że należy unikać bezpośredniego przenoszenia polskiego punktu widzenia na grunt ukraiński. Bliskość geograficzna, wspólna historia, dzisiejsze więzi czy współpraca nie mogą zasłaniać dzielących te kraje różnic: odmienności sytuacji, postaw, czy niedostatku „transgranicznych” kompetencji ekspertów. Kiedy mówimy o integracji europejskiej, pojawia się skłonność do koncentrowania uwagi na jej końcowym, stosunkowo krótkim etapie. Mowa jest wtedy o okresie przedreferendalnym, informowaniu, mobilizacji, przekonywaniu wahających się. Tymczasem integracja europejska to nie jednorazowy akt. Był to w Polsce, nadal jest i długo jeszcze będzie długotrwały proces dochodzenia do zgodności z normami, ustalania naszej pozycji czy miejsca we wspólnych sprawach, dojrzewania głównych i pomniejszych aktorów, uczestników, beneficjentów i przegranych zachodzących zmian. Rozpoczął się on praktycznie w momencie pierwszych wygranych wyborów parlamentarnych w 1989 roku. Spojrzenie na integrację, jak na długi proces, ułatwia oderwanie się od analizy doraźnych działań podejmowanych przed referendum. Umożliwia natomiast zastanowienie się nad długofalową strategią przekształceń – w tym przekształceń trzeciego sektora - w wieloletnim procesie dostosowawczym. Kto jest partnerem Unii Europejskiej, czyli rola NGO w procesie integracji Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że w wypadku Polski procesem integracji rządziły dwie logiki. Zasadą początkowej, rewolucyjnej fazy przemian była koncentracja na przebudzeniu społeczeństwa i narodzinach czy odbudowie ruchów demokratycznych. Organizacje pozarządowe były wtedy istotnymi odbiorcami pomocy europejskiej, bilateralnej i innej. Była to faza dynamicznego rozwoju III sektora w Polsce. Logika integracji europejskiej jest charakterystyczna dla drugiej fazy. Jest to okres przedakcesyjny, dostosowania prawa, instytucji, infrastruktury do standardów obowiązujących w Unii. Zgodnie z tą logiką polska administracja państwowa w coraz większym stopniu uzyskiwała wpływ na podejmowane programy, priorytety i ogólną strategię przemian, a w efekcie na przeznaczanie pieniędzy. W momencie przechodzenia od logiki pomocy do logiki integracji, programy dostępne dla polskich NGO zaczęły ograniczać swoją działalność i finansowanie działań sektora pozarządowego. Powinno wtedy nastąpić przejęcie współpracy i finansowania sektora przez organy państwa, samorządu terytorialnego i inne struktury krajowe. Niestety, zmiany te zastały zarówno państwo, jak i sektor organizacji pozarządowych niedostatecznie przygotowane do samodzielnego funkcjonowania czy współpracy. Wiele organizacji, a także wielu liderów sektora, dopiero wtedy uświadomiło sobie, że UE organizuje przede wszystkim stosunki między państwami. Obecność sektora pozarządowego w strukturach działania Unii, choć rosnąca, ma charakter wtórny i jest zjawiskiem stosunkowo nowym - dopiero się normalizuje. Od niewielu zaledwie lat datuje się lobbying, reprezentacja interesów i obecność sektora NGO w Brukseli. Na czym może polegać szczególna rola NGO w procesie integracji z UE Naczelną wartością, celem pierwszych programów UE w Polsce, była demokratyzacja i związany z nią rozkwit społeczeństwa obywatelskiego. Jej postęp mierzono - niemal bezrefleksyjnie – poprzez odniesienie do liczby organizacji społecznych. Wzrost III sektora uznany zostały za zamiennik hasła „rozwoju społeczeństwa obywatelskiego”. Doprowadziło to nas do starego błędu. Wszyscy pracowaliśmy głównie nad wzrostem wskaźnika, nie nad rozwojem zjawiska, które ten wskaźnik miał mierzyć. Znany aforyzm powiada, że drogowskaz nie musi iść drogą, którą wskazuje. Podobnie też wspomniany wskaźnik przestał wskazywać poziom demokratyzacji. Pojawił się pozarządowy salariat, organizacje - łowcy grantów, jak również oparte na nepotyzmie relacje między organizacjami i administracją. Programy, szkolenia i finansowanie Unijne lansowały model sektora jako wykonawcy usług, których dostarczenie jest albo ważną wartością („dobrem publicznym”) albo takich, których dostarczenie jest wręcz obowiązkiem władzy publicznej. NGO wykonywały (miały wykonywać) te zadania lepiej, taniej, w lepszej więzi z adresatem – odbiorcą czy beneficjentem usług. Do tego modelu dostosowane były wzorce finansowania (głównie procedury grantowe, a w późniejszym okresie rozróżnianie pomiędzy dotacją a kontraktem na wykonanie usług). Podobny rozwój można obserwować również na Ukrainie. Być może (z oczywistych powodów) należy liczyć tu się z jeszcze większymi napięciami niż w wypadku Polski. Polski sejm, władze państwowe, samorządy terytorialne i NGO osiągnęły znaczące sukcesy w budowaniu mechanizmów zlecania zadań. Opracowano i wdrożono zasady konkursów grantowych ogłaszanych przez władze lokalne, uchwalono Ustawę o Działalności Pożytku Publicznego, polskie organizacje pozarządowe uczestniczą w pracach przygotowujących Fundusze Strukturalne – główny kanał finansowania przez UE zmian w Polsce. Niestety, są to dopiero początki – pierwociny dojrzałego systemu. Do realnej współpracy i dzielenia się zadaniami wiedzie jeszcze daleka droga. Nie można także powiedzieć, że zasada powierzania zadań (czy szerzej zasada pomocniczości) została powszechnie uznana przez administrację państwa, samorządów, posłów czy radnych. Mimo znaczących postępów, nie zdołaliśmy rozbudować struktur niezależnego finansowania sektora pozarządowego. Spektakularne nagrody Dobroczyńcy Roku (przyznawane biznesmenom wspierającym trzeci sektor), sukcesy zbiórek Polskiej Akcji Humanitarnej (największej organizacji zajmującej się pomocą humanitarną, ale także dożywianiem dzieci w Polsce) czy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (ogólnopolskiej, największej, a na pewno najbardziej medialnej akcji zbierania pieniędzy na sprzęt medyczny dla szpitali dziecięcych), rosnący sponsoring, pierwsze pozarządowe organizacje tzw. „endowmentowe” (kapitałowe), nie rozwinęły się jeszcze na tyle, by w istotnym stopniu uniezależnić organizacje pozarządowe od prób dyktatu ze strony administracji. Spóźniona reakcja polskiego sektora pozarządowego na omawiane tu wyzwania jest najpoważniejszą może wskazówką dla naszych ukraińskich odpowiedników. W uproszczeniu można powiedzieć, że budowaliśmy własny ”sektor” bardziej, niż niezależne społeczeństwo obywatelskie. Z opóźnieniem zabraliśmy się za organizowanie współpracy z Państwem i samorządem terytorialnym. Na koniec też warto powiedzieć, że niezbyt trafnie uznaliśmy Unię Europejską za dobrego wujka, który przyszedł, żeby naprawić nasz dom. Tymczasem wujek powiada – to wasz dom, wasze społeczeństwo i wasze władze. Demokratyzacja, integracja, rozwój, mogą zostać przyspieszone dzięki pomocy. Ale pomoc nie zastąpi własnych działań, inicjatywy i przezorności. Szanse czy słabość sektora NGO, jako partnera w procesach integracji Pobudzony w pierwszym okresie przemian, polski sektor pozarządowy ma (a może miał) szansę odgrywania potem roli niezależnego eksperta w wielu projektach dostosowawczych finansowanych przez Unię. Nikt nie policzył ilu specjalistów, którzy zdobyli w pierwszej fazie doświadczenie i umiejętności, pracuje teraz w projektach na terenie Polski, Ukrainy, w krajach byłego Związku Radzieckiego, na Bałkanach i w Iraku. Kadry NGO, instytutów i innych organizacji pracują jako bezpośredni wykonawcy firm europejskich, które wygrywają konkursy. Równocześnie jednak polskie organizacje bardzo rzadko uczestniczą w międzynarodowych przetargach na dostarczenie usług. Ten stan jest spowodowany wieloma czynnikami. Ruch pozarządowy, w Polsce i w Ukrainie, jest w dużej mierze zjawiskiem pokoleniowym, jak harcerstwo. Ma wielki wpływ wychowawczy, uczy ludzi, Ten ruch młodych zapaleńców, amatorów, wolontariatu i małych pieniędzy jest przygotowaniem do dorosłego życia. Z tego się wyrasta. Wpływa na to zarówno etos skromnych zarobków (ostatnio w Polsce zamieniony w cnotę ustawową) i faktyczny brak pieniędzy. Równocześnie jednak stan ten wynika z klimatu konkurencji pomiędzy „amatorami” i „profesjonalistami”. Powstaje pytanie: co zrobić, aby nie pozbawić ruchu NGO profesjonalizmu, jak współpracować i przeciwdziałać izolowaniu organizacji typu „think tanks”? Kolejnym problemem jest słabość organizacyjna i finansowa III sektora. Dominują w nim organizacje małe, zatrudniające po kilka osób. Organizacje te z reguły nie spełniają kryteriów „eligibility” w konkursach na realizację projektów finansowanych przez EU. Potencjalnie możliwe łączenie się organizacji w większe struktury jest utrudniane przez różne czynniki. Niemałą rolę gra niezdolność do współpracy, wojna ambicji. Polskie organizacje łatwiej tworzą sieci niż konsorcja. Warto jednak zaznaczyć, że także w tej dziedzinie widać tendencje w stronę poprawy sytuacji. Bardzo słabo rozwijają się organizacje o zasobach finansowych i strukturze organizacyjnej pozwalających zarządzać dużymi projektami. Nie można też nie zauważyć, że poważny wpływ na omawiane słabości miało zjawisko, które można nazwać brakiem psychicznej – a może nawet politycznej „eligibility” (spełniania warunków uczestnictwa). Mam tu na myśli zbyt silną i długo utrzymującą się tendencję struktur UE do powierzania zadań renomowanym firmom zachodnim. Towarzyszył temu brak wsparcia sektora NGO ze strony polskiego MSZ, negocjatorów integracji, ambasadorów czy poszczególnych ministerstw. Można składać winę na historię. Warto jednak powiedzieć, że niewykorzystanym atutem, który dawał nadzieję na zmianę sytuacji, była wspólna strategia, współpraca i lobbying ze strony samych organizacji pozarządowych. Nie zdołaliśmy stworzyć pozarządowych konsorcjów łączących potencjały małych organizacji. Zbyt często dominował duch konkurencji zamiast woli współpracy. Niezależnie od niewątpliwych sukcesów, III sektor spóźnił się i tylko częściowo wykorzystał szansę. Szanse NGO Ukrainy Lektura analiz dotyczących Ukrainy i strategii europejskiej wobec Ukrainy nasuwa liczne skojarzenia z polskimi doświadczeniami. Doświadczenia te można potraktować jako zasób, pozwalający lepiej zaplanować obszary aktywności ukraińskiego sektora pozarządowego, a także jego współpracę z polskimi organizacjami. Integracja z Unią Europejską jest dla Ukrainy szansą. Nie chodzi tylko o połączenie z silnym organizmem politycznym i gospodarczym. Być może większe znaczenie ma bodziec zachęcający do zmian wewnątrz kraju. W licznych opracowaniach dotyczących europejskiego wyboru Ukrainy podkreśla się jego deklaratywność, „nominalność”. Powszechnie też mówi się o anachronicznym modelu organizacji państwowej, etatyzacji i słabości samorządu, utrudniających udział w korzyściach integracji z UE. Wedle ekspertów powszechna nieprzezroczystość władzy i administracji łączy się z korupcją. Zjawiska te stanowią barierę dla powstania systemu porozumień, kontraktów czy rozwoju opartego o samoistną dynamikę społeczną: inicjatywy gospodarcze i obywatelskie. Organizacje pozarządowe mogą odegrać ważną rolę w przeniesieniu dyskusji, która obecnie toczy się w nieco abstrakcyjnej „przestrzeni politycznej”, na język i kategorie odnoszące się do zwykłych spraw i rzeczywistości zrozumiałej dla normalnych ludzi. Strategia Unii Europejskiej zakłada wsparcie dla reform demokratycznych i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Jest to tradycyjny obszar aktywności organizacji pozarządowych. Objąć on może: - podejmowanie inicjatyw na rzecz rozwoju lokalnego, - pracę nad upowszechnieniem kultury kontraktu i powierzania zadań publicznych do powszechnej praktyki we władzach lokalnych, - monitorowanie przestrzegania prawa, opracowywanie raportów o podstawowych problemach, organizowanie doradztwa i pomocy dla osób, które nie radzą sobie z problemami lub nie potrafią obronić się przed nadużyciami, - monitorowanie realizacji programów wyborczych, - niezależne dziennikarstwo i prasę lokalną. Integracja Ukrainy z gospodarką europejską i światową, członkostwo WTO, zmniejszanie lub ograniczanie barier wymiany handlowej, otwarcie dla małych przedsiębiorstw, to dziedziny, w których wielką rolę mogą odegrać organizacje pozarządowe. Szkolenia, doradztwo, agencje inwestycyjne i agencje rozwoju lokalnego adresowane do małych firm i osób początkujących, mogą być dostarczane przez organizacje pozarządowe uzupełniając ofertę firm komercyjnych konsultingowych skierowaną do dużych przedsiębiorstw. Ukraina nie jest przygotowana do wprowadzenia strategii rozwoju regionalnego. Reforma regionalna znajduje się na biurkach projektantów i decydentów. Sektor pozarządowy może odnaleźć swoją rolę w pobudzaniu inicjatyw regionalnych, szczególnie w regionach transgranicznych. Jest to jeden z głównych składników strategii UE. Kolejnym ważnym obszarem strategii europejskiej jest rozwój kontaktów i przepływu osób, wymiana kulturalna, kontakty młodzieży. Nie będzie on możliwy bez zaangażowania organizacji pozarządowych w podejmowanie takich inicjatyw. Konieczne jest także staranne śledzenie istniejących możliwości. Jednym z ważnych zadań powinien stać się monitoring granic. Stał się on szczególnie pilny po wprowadzeniu obowiązku wizowego. Warto podkreślić, że problem dotyczy nie tylko Ukraińców. Podobnie jak Polska, Ukraina stała się krajem tranzytowym dla migrantów, którzy zmierzają do krajów Unii. Grupa ta jest szczególnie wrażliwa na naruszenia praw i szczególnie bezbronna. Konkluzje Poniższe konkluzje, to tylko niektóre wnioski dające się wyciągnąć z powyższych rozważań. Każdy czytelnik znajdzie dla siebie szeregi innych wniosków. Najważniejszą propozycją strategii integracyjnej dla organizacji pozarządowych Ukrainy jest budowa niezależnego III sektora. Im bliższa Unia Europejska, tym większe będzie tworzyła szanse – pod warunkiem, że napotka dostatecznie silnego partnera. Warto tu podkreślić, że nie istnieje Europejski wzorzec III sektora, ani też jednolita strategia. Spotykamy organizacje wolontariuszy i nie rejestrowane inicjatywy a także bardzo profesjonalne organizacje nonprofit. Ich pozycja we własnych krajach, a także w Unii, jest efektem pracy, współpracy, lobbyingu. Nie była dana z góry. Polskie NGO uruchomiły własne przedstawicielstwo w Brukseli, aby stać się widocznym partnerem Unii i własnej administracji. Jeżeli mówimy o przekazywaniu doświadczeń, to warto powiedzieć, że zrobiły to późno. To samo dotyczy aktywnych starań o ustalenie zasad współpracy z administracją publiczną w Polsce. Z pewnym opóźnieniem i z trudnościami we wzajemnym skoordynowaniu własnych działań podjęliśmy wyzwanie uregulowania stosunków z Państwem. Niewątpliwe sukcesy na tym polu można także analizować z punktu widzenia szans, jakie dałoby wcześniejsze podjęcie tej pracy. Wielkim tematem integracji europejskiej jest istniejąca i możliwa współpraca polskich i ukraińskich NGO. Łatwo ją cytować jako przykład sukcesu. Wielka ilość projektów, wzajemne zainteresowanie i pozytywne rezultaty są powszechnie znane. Czy możemy jednak powiedzieć, ze zadowala nas skala, stabilność, nasze przygotowanie do nowej sytuacji współpracy poprzez granicę (ponad granicą) z UE? Optymistyczny obraz okresu po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej obiecuje korzyści sąsiedztwa podobne do tych, jakie osiągnęły zachodnie regiony Polski na sąsiedztwie z Niemcami (a więc z Unią). Jest to wersja optymistyczna, ale może być realna. Współpraca transgraniczna jest jednym z ważnych zadań UE. Warto jednak podkreślić, że jest w całości zawojowana przez perspektywę administracji terenowej. Być może po okresie współpracy organizacji, kiedy premiowano projekty lokalne, nadszedł czas na współpracę strategiczną głównych aktorów ze strony Polski i Ukrainy. Z punktu widzenia wszystkiego tego, co powyżej powiedziałem, uważałbym to za korzystne – mobilizujące wyzwanie dla polskiego sektora pozarządowego.