Czekamy na polskie inwestycje
Transkrypt
Czekamy na polskie inwestycje
Petrolinvest S.A. Czekamy na polskie inwestycje Autor: Rzeczpospolita 25.07.2007 Klimat dla inwestycji zagranicznych w Kazachstanie jest bardzo dobry. Staramy się przyciągnąć inwestorów, ale chcemy też sami inwestować za granicą - mówi ambasador Wołkow. Rz: Panuje opinia, że coraz trudniej zdobyć koncesję na eksploatację kazachskich złóż, bo rząd mniej chętnie je udostępnia niż jeszcze pięć lat temu. Dlaczego? Aleksej Wołkow: Klimat dla inwestycji zagranicznych w Kazachstanie jest bardzo dobry. Nadal można kupić licencje na poszukiwania i eksploatację ropy i gazu. Tylko w ubiegłym roku Ministerstwo Energetyki i Zasobów Mineralnych zorganizowało 23 przetargi na licencje w sektorze naftowym i tylko w dwóch z nich nie wyłoniono nabywcy. W tym roku odbyły się kolejne przetargi. Już nie wystarczy jednak wypełnienie obowiązków koncesyjnych. Władze lokalne oczekują od zagranicznych firm dodatkowych świadczeń. Rzeczywiście mamy różne oczekiwania wobec inwestorów zagranicznych, oprócz wypełnienia zobowiązań koncesyjnych chcemy, by wspierali lokalną społeczność, jaka żyje na tym terenie, na którym inwestorzy działają. Dlatego proponujemy, by współfinansowali budowę dróg czy obiektów użyteczności publicznej. Te firmy nie działają w próżni - wokół terenów naftowych też mieszkają Kazachowie, którzy powinni żyć w normalnych warunkach. Ale te nasze dodatkowe oczekiwania nie zniechęcają inwestorów, skoro są u nas obecne koncerny z różnych rejonów świata, a z roku na rok napływ inwestycji zagranicznych rośnie. W ubiegłym roku osiągnęły wartość 15 mld dolarów, czyli prawie o 17,5 proc. wyższą niż w 2005 r. Ile przeciętna firma zainteresowana zdobyciem licencji na wydobycie złóż w Kazachstanie musi dopłacić do społeczności lokalnej? Nie prowadzimy takich statystyk. Ale wiadomo, że komisja rozstrzygająca przetarg na koncesję zwraca uwagę na wszystkie elementy oferty, nie tylko na wysokość planowanych nakładów na samo wydobycie. Równie ważne jest to, ile firma chce przeznaczyć na potrzeby lokalnej społeczności i ilu naszych obywateli zatrudni. Jeśli na przykład jakaś firma obiecuje, że nakłady na wydobycie wyniosą w ciągu dwóch - trzech lat 500 mln dolarów, a oprócz tego 5 czy 10 proc. tej kwoty przekaże na infrastrukturę i przyjmie do pracy 50 czy 100 Kazachów, to jest to ciekawa oferta. Jednak sytuacja jest inna niż w latach 90. - teraz każda zagraniczna firma zainteresowana złożami w Kazachstanie musi najpierw znaleźć w tym kraju partnera, któremu przypada połowa udziałów we wspólnym przedsięwzięciu. Początkowo w latach 90., gdy kraj miał bardzo duże potrzeby inwestycyjne, a zagraniczne koncerny zainteresowane eksploatacją naszych złóż miały znaczną przewagę nad KazMunai Gazem, który nie miał dużego potencjału, firma ta nie mogła odgrywać tak ważnej roli jak obecnie. Rząd uznał, że nasz narodowy koncern KazMunai Gaz powinien uczestniczyć we wszystkich nowych, dużych projektach wydobywczych jako właściciel 51 proc. udziałów. Określiliśmy 10 takich projektów z bardzo dużymi polami naftowymi i nie zrezygnujemy z nich, bo chodzi o ochronę naszych narodowych interesów. Poza tym rząd uznał, że nie ma potrzeby eksploatować wszystkich złóż. Wzorem Norwegii utworzyliśmy fundusz dla przyszłych pokoleń, na którym gromadzona jest część wpływów ze sprzedaży ropy. Nie chcemy też doprowadzić do przegrzania gospodarki. Czy KazMunai Gaz nie zacznie odgrywać takiej roli jak Gazprom w Rosji, który odkupuje od inwestorów zagranicznych udziały w złożach i koncesjach, choć jeszcze kilka lat temu wydawało się to niemożliwe? Kazachstan to nie Rosja, nie jesteśmy mocarstwem i nie chcemy zniechęcać inwestorów. KazMunai Gaz jest faktycznie monopolistą, ale staramy się jako kraj utrzymać równowagę, jeśli chodzi o udział zagranicznych firm w wydobyciu złóż. Są u nas obecne firmy ze Stanów Zjednoczonych, Rosji i Unii Europejskiej. Teraz władze Kazachstanu uznały, że warto zachęcić do inwestycji firmy azjatyckie - z Chin, Indii i Korei Południowej. Zatem teraz klimat inwestycyjny jest szczególnie sprzyjający dla koncernów azjatyckich. Dlaczego? Zależy nam na nowych technologiach i podniesieniu poziomu gospodarki. Tymczasem firmy azjatyckie, http://www.petrolinvest.pl Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 23:46 Petrolinvest S.A. które jakby trochę spóźniły się z wejściem na nasz rynek, teraz próbują nadrobić czas i oferują wiele, mając przy tym duże pieniądze. Ich propozycje współpracy i inwestycji są tak ciekawe, że nie można ich odrzucić. Mogą ponieść w Kazachstanie znaczące nakłady i udostępnić nowoczesne technologie. Dla naszego kraju, który jest bardzo duży, ale przy tym ma niewielu mieszkańców, to bardzo ważne. Dobrze rozumiemy, że nasza gospodarka nie może opierać się tylko na wydobyciu i eksporcie surowców. Nawet największe polskie firmy - Orlen czy PGNiG, które nie mogą zaoferować tak jak hinduski koncern ONGC inwestycji za kilka miliardów dolarów. Czy zatem nie mają szans na dostęp do złóż w Kazachstanie? Polskie firmy mają takie same szanse jak koncerny z innych krajów, wszystko zależy od tego, jaką przyjmą formułę współpracy, i jak interesującą ofertę przedstawią. Ale wiadomo, że mają dużą konkurencję, a rynek wydobywczy kurczy się. Jak taka oferta powinna wyglądać? Nas jako kraju nie interesuje tylko sprzedaż złóż, chodzi o kompleksowe podejście do współpracy. Taką kompleksową ofertę przedstawił Petrolinvest, dlatego zdobył udziały w koncesjach. Petrolinvest to jedna ze spółek grupy Prokom, która prowadzi działalność w różnych dziedzinach. Może być dystrybutorem i dostawcą insuliny dla Kazachstanu. Ma doświadczenie w budownictwie, a w tym zakresie w naszym kraju też jest duże zapotrzebowanie. Poza tym moglibyśmy skorzystać z doświadczeń Prokomu w zakresie informatyzacji różnych instytucji. Partnerem Petrolinvestu jest jeden z największych banków w Kazachstanie, który mógłby też otworzyć działalność w Polsce. Zatem w tym przypadku otrzymaliśmy ofertę kompleksową. Orlen, PGNiG i Lotos nie mogą zaoferować ani insuliny, ani dostępu do usług informatycznych. Co więc w ramach kompleksowej oferty mogą zaproponować? Rozumiemy, że te firmy są kontrolowane przez państwo, zatem można uzgodnić zakres współpracy i taką ofertę na szczeblu rządowym. Jako kraj staramy się przyciągać inwestorów zagranicznych, ale też sami chcemy inwestować w Europie. Nie ukrywamy, że jesteśmy zainteresowani portem przeładunkowym w Gdańsku, polskimi ośrodkami wypoczynkowymi, polskimi lekami, produkcją rolną i uruchomieniem połączenia lotniczego między Polską a Kazachstanem. Dlaczego kazachskie firmy nie mogłyby zainwestować w Polsce w turystykę, skoro są inwestorami niemal po sąsiedzku - w Karlowych Warach. Jesteśmy też zainteresowani zwiększeniem przetwórstwa ropy w swoim kraju, a Lotos, który ma doświadczenie, mógłby nam w tym pomóc. To tylko przykłady możliwej współpracy. Mam jednak wrażenie, że Polska nie wykorzystuje tych możliwości, jakie ma w Kazachstanie. Kazachowie znają Polaków, około 50 tys. Polaków to obywatele naszego kraju. rozmawiała Agnieszka Łakoma Zaczęło się od Amerykanów W Kazachstanie zlokalizowanych jest około 200 pól naftowych. Wśród nich jest jedno z najbardziej zasobnych złóż ropy na świecie - Kashagan na Morzu Kaspijskim. Eksperci oceniają, że to największe pole naftowe, jakie odkryto w ostatnich 30 latach. Eksploatacja jest przygotowywana od kilku lat. Na wszystkie prace potrzeba ponad 20 mld dolarów. Choć uczestniczą w nich międzynarodowi potentaci koncerny amerykańskie ExxonMobil i Chevron oraz włoski koncern ENI i francuski Total oraz Shell uruchomienie produkcji i tak jest odsuwane w czasie. Amerykanie, o których wiadomo, że dotąd najwięcej zainwestowali w Kazachstanie (13 mld dolarów), już wcześniej na lądzie znaleźli ropę - w rejonie Tengizu. Umowę dotyczącą eksploatacji zawarli 14 lat temu, zobowiązali się wówczas wydać na wydobycie astronomiczna kwotę 23 mld dolarów (w ciągu 40 lat). Ale Kazachstanem interesują się praktycznie wszystkie liczące się koncerny paliwowe na świecie, także z Chin i Indii oraz Rosji (Lukoil i Gazprom). Wszystkie zdobywają koncesje lub udziały w złożach. Obecnie Kazachstan produkuje około 65 mln ton ropy rocznie, większość na eksport - ponad 57 mln ton. W kolejnych latach wraz ze wzrostem wydobycia sprzedaż za granicę też się będzie zwiększać. Około 2015 roku Kazachstan dostarczać będzie 150 mln ton ropy. To optymistyczne założenie, w ostrożnych prognozach mówi się o przynajmniej 135 mln ton. http://www.petrolinvest.pl Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 23:46 Petrolinvest S.A. Nafta napędza gospodarkę Kazachstan jest pod względem zasobów ropy dziesiątym krajem na świecie, ale w wydobyciu zajmuje 19. miejsce. Część kazachskich złóż znajduje się pod dnem Morza Kaspijskiego, a ich wydobycie jest skomplikowane i kosztowne. Wstępne analizy wskazują, że na dużą produkcję surowca z morza potrzeba nawet około 160 mld dolarów. W tym na prace przygotowawcze 10 mld dolarów. Firmy zainteresowane wydobyciem już wydały około 7 mld dolarów. Dzięki utrzymującym się wysokim cenom ropy w ostatnich latach i napływowi zagranicznego kapitału tempo wzrostu gospodarczego Kazachstanu jest wyjątkowo wysokie (9 - 10 proc. rocznie). Stąd też i wysokość PKB na jednego mieszkańca jest wyjątkowo wysoka - w ubiegłym roku wyniosła 5,5 tys. dolarów, w bieżącym sięgnie 7 tys. dolarów. Władze kraju liczą, że to tempo utrzyma się także w kolejnych latach i w 2012 roku wartość PKB na mieszkańca osiągnie 13 tys. dolarów. Kazachstan, który z roku na rok zwiększa eksport ropy, ma wysoką nadwyżkę w handlu zagranicznym, w zeszłym roku wyniosła 14,6 mld dolarów. Państwo utworzyło specjalny Narodowy Fundusz Naftowy, na którym gromadzi część wpływów ze sprzedaży ropy, z których będą korzystać przyszłe pokolenia Kazachów. Działająca od 5 lat instytucja zgromadziła już około 15 mld dolarów. http://www.petrolinvest.pl Kreator PDF Utworzono 8 March, 2017, 23:46