Jak proponowany przez Komisję Europejską podatek od transakcji
Transkrypt
Jak proponowany przez Komisję Europejską podatek od transakcji
rynek finansowy • loża komentatorów W pływ podatku od transakcji finansowych na polskie banki zależy od ostatecznej konstrukcji proponowanego rozwiązania. Doraźnie tego typu danina zawsze skutkuje niższym wolumenem transakcji i wyższą ceną usług. W średniej perspektywie może on jednak przynieść korzyści dla wszystkich podmiotów, a to dzięki obniżeniu ryzyka systematycznego i wyższemu wzrostowi PKB. Skorzystać mogą więc na tym zarówno banki, jak i ich Krzysztof Kluza dyrektor klienci. Proponowany podatek ma bowiem na celu wyelibanku BGK minowanie sytuacji, kiedy pojedyncze podmioty odnoszą oraz adiunkt SGH korzyść w swych zachowaniach (tu – na spekulacjach instrumentami finansowymi), nie biorąc pod uwagę (zresztą racjonalnie), że ich działania mogą nieść negatywne efekty dla ogółu społeczeństwa. Wyższa zmienność wycen, bąble cenowe itp. powodują bowiem wyższe koszty dla realnej gospodarki, rządu, społeczeństwa np. po stronie kosztu finansowania, wzrostu cen surowców, żywności etc. T Fot. Archiwum prywatne Fot. Archiwum prywatne Jak proponowany przez Komisję Europejską podatek od transakcji finansowych wpłynie na polskie banki? Dariusz Winek główny ekonomista Banku BGŻ S.A. | ransakcje bankowe ukierunkowane na zysk osiągany ze zmian w wycenie instrumentów finansowych mogą prowadzić do wzrostu zmienności cen aktywów, w których środki finansowe są lokowane. Coraz częściej nie dotyczy to tylko instrumentów finansowych, ale także innych aktywów, m.in. surowców. Można zatem traktować to zjawisko jako swoisty negatywny efekt zewnętrzny, który oznacza dla niefinansowych podmiotów gospodarczych wyższy koszt transakcyjny (np. mierzony jako koszt zabezpieczenia przed wyższą zmiennością cen). Dlatego włączenie do rachunku ekonomicznego banku tego swoistego ujemnego efektu zewnętrznego jego działalności – poprzez wprowadzenie proponowanego przez KE podatku – może być uzasadnione. Istotne znaczenie ma tu jednak wysokość stawki. Dodatkowo wiemy, że sektor bankowy stanowi element infrastruktury finansowej (dostęp do bezpiecznych płatności czy zapewnienie ochrony oszczędności ludności), z czego wynika, że w chwili kryzysu finansowego mógł liczyć na uprzywilejowaną pozycję względem in- Aby wpływ tego podatku był pozytywny, muszą być spełnione określone warunki. W szczególności musi być on powszechny i jednolity we wszystkich krajach. Obecnie ten warunek jest naruszony – nie zgadzają się na niego kraje z największymi centrami finansowymi, jak USA, Japonia, Hongkong, a nawet będąca w Unii Europejskiej Wielka Brytania. Podobnie, aby był skuteczny, nie może być ograniczony tylko do części transakcji – jak to jest proponowane – których uczestnikiem jest instytucja finansowa. Wreszcie nie powinien kierować się celami fiskalnymi, gdyż zazwyczaj powoduje to dodatkowe obciążenia i zakłócenia, niezwiązane z celem efektywności na rynkach finansowych. Wprowadzenie tego podatku od transakcji, np. akcjami, wskazuje jednak, że uwarunkowania fiskalne też odgrywały tu rolę. Przy obecnej konstrukcji tego rozwiązania ryzykujemy więc, że koszty przewyższą korzyści. nych sektorów. Jeśli zgadza się na takie uprzywilejowanie, to powinien, niestety, wziąć pod uwagę wynikające z niego potencjalne koszty. Należy przy tym pamiętać, że – zgodnie z podstawową logiką ekonomiczną związaną z nakładaniem podatków – w dłuższym okresie koszty te prawdopodobnie zostaną przerzucone na klientów. W warunkach gospodarki rynkowej podmioty gospodarcze dokonujące transformacji oszczędności w inwestycje – banki komercyjne – działają dla zysku. Przy określonych uwarunkowaniach regulacyjnych od siły konkurencji zależy jego wysokość. Wypracowany zysk powinien być na poziomie, który daje udziałowcom satysfakcjonującą stopę zwrotu. Jeśli zwiększamy stopę opodatkowania dla tego sektora, to obniżamy jego rentowność. Jeśli nie będzie ona akceptowana przez udziałowców, to zwiększone opodatkowanie zostanie przerzucone na klientów lub nastąpi wyjście części podmiotów z rynku. W konsekwencji drugiego scenariusza zmniejszy się konkurencja, co pośrednio może również skutkować wzrostem kosztów dla klientów. miesięcznik finansowy bank | listopad | 2011 loża komentatorów P ropozycja Komisji Europejskiej z 28 września br. dotycząca wprowadzenia podatku od transakcji finansowych (FTT) w obecnym kształcie jest rozwiązaniem mocno niedopracowanym. Mimo niedoskonałości tej propozycji, w czasie trwającego kryzysu pomysł pozyskania środków od branży finansowej forsowany przez wielu polityków trafia na podatny grunt. Niestety, ma on zdecydowanie więcej wad niż zalet. Ewidentne minusy tego rozwiązania to ryzyko migracji transakcji finansowych poza Europę, spadek efektywności rynku, wzrost kosztów zabezpieczenia ryzyka przez podmioty niebankowe oraz spadek kapitałów sektora bankowego w momencie ustanawiania wyższych wymogów. Wprowadzenie podatku transakcyjnego jest raczej mało prawdopodobne ze względu na sprzeciw Wielkiej Brytanii, która jako globalne centrum finansowe najsilniej odczuła- C hoć dostrzegam korzyści z wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, nie jestem przekonany, że przedstawiona propozycja ma szanse odnieść sukces. Komisja Europejska ma zamiar przedstawić swoją propozycję podczas szczytu G-20 w Cannes, aby dać przykład i zachęcić kluczowe gospodarki – w tym Stany Zjednoczone – do pójścia w ślady Unii. Wprowadzenie podatku w samej Wspólnocie nie ma sensu, dopóki jego ściągalność nie zostanie zagwarantowana w skali globalnej. To jak sprzedawać bilety na przejazdy autobusami w kolorze zielonym, podczas gdy autobusem w kolorze niebieskim można dojechać na gapę. Podatek ma mieć charakter pośredni, a więc odnosi się do transakcji – stąd, jeżeli będzie dotyczył wyłącznie podmiotów zarejestrowanych w Unii, łatwo będzie go obejść w globalnym systemie finansowym, nie wspominając o stawianiu europejskiego sektora finansowego w niekorzystnej pozycji wobec globalnej konkuren- www.miesiecznikbank.pl innych produktów bankowych. Co ważne, na razie FTT jest tylko propozycją Komisji Europejskiej, stąd droga do jego wprowadzenia jest jeszcze daleka. W ramach UE silnie oponować przeciw temu podatkowi będzie Wielka Brytania, ponieważ uderza on w pozycję londyńskiego City jako kluczowego ośrodka usług finansowych na świecie. Mocno wątpliwa wydaje się także akceptacja nowego podatku na forum G-20. W takiej sytuacji samodzielna decyzja Unii Europejskiej o FTT grozi ucieczką dużej części działalności banków poza Wspólnotę, a to zmniejsza prawdopodobieństwo wprowadzenia tego podatku. Może się okazać, że pomysł podatku od transakcji finansowych, podobnie jak pomysły „walki ze spekulantami”, to tylko sposoby na to, aby pokazać zmęczonym oszczędnościami społeczeństwom poszczególnych krajów Europy, że koszty ponoszą również instytucje finansowe i spekulanci. by konsekwencje jego implementacji. Jeżeli jednak podatek transakcyjny wejdzie w życie (jak proponuje Komisja Europejska od 1 stycznia 2014 r.) negatywne skutki odczują także banki działające w Polsce. Poza bezpośrednim kosztem podatku, który istotnie wpłynie na wyniki finansowe (a tym samym kapitały), opodatkowanie transakcji finansowych może doprowadzić do spadku obrotów na rynku i wzrostu kosztów usług bankowych. Wówczas główna idea przyświecająca temu pomysłowi (poprawa stabilności finansowej) może mieć skutek odwrotny od zamierzonego. Dużą niewiadomą jest również cel, na jaki przeznaczone zostaną wpływy z tego podatku. Wiadomo natomiast, że jego wprowadzenie doprowadzi do spowolnienia wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej, o czym wspomina sama Komisja Europejska. cji. Rozszerzenie podatku w skali globalnej byłoby dobrym rozwiązaniem, gdyby nie fakt, że motywy jego wprowadzenia mają charakter regionalny – związany z koniecznością rekapitalizacji banków w strefie euro. Rachunek potencjalnych korzyści i kosztów zaadaptowania podatku w innych krajach może się bowiem okazać mało pożądany. W przypadku wielu gospodarek świata – w tym Stanów – ekonomiści bardziej niż nad rekapitalizacją banków zastanawiają się nad tym, jak „przywrócić ruch w świecie finansów”, a opodatkowanie transakcji zmniejsza płynność rynku. I choć politycznie łatwiej jest dziś niż kiedykolwiek wcześniej lobbować za potrzebą ograniczania spekulacji, to gospodarka globalna potrzebuje większej liczby transakcji i bardziej agresywnego nastawienia do ryzyka. Bez dalszego dopracowania szczegółów korzyści ekonomiczne dla gospodarki europejskiej z wprowadzenia podatku będą znikome, jeżeli nie negatywne. Piotr Bujak szef Zespołu Analiz Ekonomicznych Raiffeisen Banku Polska S.A. Fot. Citi Handlowy olski sektor bankowy w większym stopniu niż w Zachodniej Europie zajmuje się tradycyjną działalnością bankową, czyli udzielaniem sektorowi niefinansowemu kredytów z gromadzonych depozytów. Takie operacje nie będą opodatkowane. Mniejszą rolę w działalności naszych banków odgrywają te, które miałby podlegać nowemu podatkowi od transakcji finansowych (FTT – Financial Transaction Tax), a więc operacje na instrumentach finansowych przeprowadzane między instytucjami finansowymi. Z tego punktu widzenia wprowadzenie FTT spowoduje w naszym sektorze bankowym mniejsze zmiany niż na zachodzie kontynentu. Wzrost kosztów działalności banków na skutek wprowadzenia podatku będzie relatywnie niewielki i nawet jeśli w całości zostanie przerzucony na klientów, to nie powinien spowodować istotnego wzrostu kosztu kredytów lub ceny Mariusz Cholewa dyrektor Departamentu Strategii w Citi Handlowym Fot. Archiwum prywatne P Fot. Archiwum prywatne Prezentowane opinie są prywatnymi poglądami autorów i nie wyrażają stanowiska żadnej z instytucji, z którymi są oni związani zawodowo. Sebastian Stolorz doradca dyrektora wykonawczego Banku Światowego w Waszyngtonie |