Pobierz PDF
Transkrypt
Pobierz PDF
Pchać czy ciągnąć – oto jest pytanie Sezon niby w pełni ale jakoś tak nie słychać entuzjazmu. Ten rok raczej nie będzie wspominany jako wyjątkowo atrakcyjny pod kątem sprzedaŜy. Tak czy siak przychodzi nam się mierzyć z ograniczonym popytem ze strony wszystkich segmentów. Tort jest znacznie mniejszy ale przecieŜ nasze moŜliwości produkcyjne pozostały na tym samym poziomie. Ambicje teŜ. Z takich rozwaŜań wyłania się cel podstawowy – ugryź relatywnie więcej biznesu niŜ nasi konkurenci. Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Dodatkową barierą jest nasz umysł, który w takich sytuacjach nie jest niestety sprzymierzeńcem. W sposób naturalny wracam do starych przyzwyczajeń, ograniczamy wachlarz działań i liczymy na to, Ŝe jakoś to będzie. Nie będzie. Szansa na taki rozwój wypadków jest minimalna. Co tak naprawdę nas ogranicza? Podejście, które osobiście nazywam „rejsowym” – lubimy przede wszystkim te filmy, które juŜ wcześniej widzieliśmy. A wygrać mogą tylko dwa rodzaje konkurentów. Z jednej strony będą to ci, którzy w okres kryzysowy weszli z odpowiednim impetem i wielkością. W drewnie będą to z duŜą dozą prawdopodobieństwa Rationel, Pozbud czy Urzędowski. W stolarce PVC – Drutex czy Oknoplast Kraków. Z drugiej strony swoją pozycję wzmocnią rewolucjoniści. Przedsiębiorstwa, które zdecydują się na zagrania niekonwencjonalne, bliŜsze konsumentom, markowe. Reszta przegra. Mniej lub bardziej. Najgorszym rodzajem ograniczenia jest ograniczanie samego siebie. Opozycję dla swoich koncepcji znajdziesz wszędzie, więc chociaŜ sam dla siebie nie bądź opozycją. Tom Peters, guru zarządzania strategicznego, w swojej ostatniej publikacji od nowa definiuje słowo „odwaga”, wskazując jej cztery wymiary. Pierwszy z nich to odwaga zniszczenia starych przyzwyczajeń — poniewaŜ świat się zmienia, nieodpowiedzialnością byłoby kurczowe trzymanie się starych przyzwyczajeń i sposobów prowadzenia biznesu. Drugi to, odwaga zmiany sposobu działania — poniewaŜ mamy Internet, nowych, bardziej świadomych i wymagających nabywców, nowe otoczenie i nowe sposoby szybkiego zdobywania przewagi konkurencyjnej, musimy funkcjonować inaczej. Kolejny wymiar to odwaga realizacji śmiałych projektów — poniewaŜ prowadzenie biznesu nie polega teraz na odtwarzaniu sprawdzonych procedur, ale na przechodzeniu od jednego projektu do następnego. Ostatecznie zaś mamy odwagę tworzenia osobistych marek (z duszą) — poniewaŜ klienci chcą doświadczeń, opowieści, przygód i realizacji marzeń, a nie produktów Warto równieŜ przełamać w sobie kilka niezwykle stereotypowych i mocno zakorzenionych w branŜy stolarki sposobów myślenia. Po pierwsze, NIEPRAWDĄ jest, Ŝe konsumenci są przyzwyczajeni do pewnych standardów i nie zechcą z nich zrezygnować. Wierutna bzdura. Konsumenci zawsze są przyzwyczajeni do tego, co znają, 1 i właśnie dlatego nie są w stanie ocenić tego, czego jeszcze nie znają. JeŜeli coś znają, to jest duŜe prawdopodobieństwo, Ŝe juŜ to dostają od konkurentów i są zadowoleni. Trzeba ich czymś zaskoczyć, zmienić ich sposób patrzenia. Gdyby nabywcy akceptowali tylko to, co juŜ znają, to Ŝaden nowy produkt nie miałby szans powodzenia, a nowych produktów mamy coraz więcej. KaŜdy kolejny rok jest rekordowy pod tym względem. Ludzie chcą nowych rzeczy, lubią nowości i lubią je wypróbowywać, nawet jeŜeli deklarują, Ŝe nie. Ich zakupy świadczą o czymś przeciwnym. Po drugie, NIEPRAWDĄ jest, Ŝe na rynku stolarki nie ma miejsca na nowości lub nowe kombinacje produktu lub jego dystrybucji. Gdyby Apple tak myślał, nigdy nie wprowadziłby iPoda, który zrewolucjonizował rynek przenośnych odtwarzaczy cyfrowych, nie oferując tak naprawdę nic nowego (pozornie nic). Prawie kaŜdy rynek jest nasycony doskonałymi produktami. Coraz częściej nie są to produkty dobre, ale właśnie doskonałe. Kiedyś róŜnice w jakości produktów najlepszych i tych ekonomicznych było widać gołym okiem, a teraz dominuje zasada: „Jeśli nie widać róŜnicy, to po co przepłacać”2. Badania pokazują rynek w jego obecnym stanie i w oczywisty sposób nie dają podstawy do takiego stwierdzenia. Owszem, moŜemy znać poziom satysfakcji konsumentów stosujących róŜne produkty, ocenę marek oraz deklarację dalszych zakupów (miara najbardziej podejrzana), ale nie to, czy rewolucyjny pomysł uzyska akceptację, czy nie. Wiele rewolucyjnych produktów i koncepcji marek upadło w badaniach, a potem okazało się hitem rynkowym. Wprowadzenie całkowicie nowej koncepcji produktu lub marki jest zawsze ryzykiem, ale Ŝadne badania nie stanowią zabezpieczenia przed tym ryzykiem. JeŜeli produkt lub marka naprawdę spełnia marzenia, to warto zaryzykować. Kiedy juŜ podejmiesz decyzję o zastosowaniu radykalnego podejścia w strategii marki, polityce produktu lub komunikacji, nigdy nie stosuj półśrodków. Idź na całość albo nie rób nic. Półśrodki nie istnieją. One są po prostu całkowicie innymi środkami prowadzącymi do zupełnie innych rezultatów. Półśrodki niszczą dobrą strategię. Nikt nie twierdzi, Ŝe radykalne koncepcje są łatwe do opracowania lub realizacji. Tak nie jest i tym bardziej szkoda tych wszystkich świetnych pomysłów, które powstały i umarły gdzieś w salach konferencyjnych. Niestety normą jest równanie do średniej, czyli przeciętność. „Powinniśmy się wyróŜniać, ale nie wyróŜniajmy się zanadto. Respektujmy konserwatyzm konsumentów”. NIEPRAWDĄ jest, Ŝe istnieje coś takiego! Klienci lubią to, co znają i co jest przewidywalne. Pchać czy ciągnąć to nie pytanie o sposób generalnego podejścia. To zostawiam czytelnikom do indywidualnego zastanowienia się. Jest to bardziej wskazówka, od czego zacząć, biorąc pod uwagę specyfikę branŜy stolarki otworowej. Strategia push polega na „pchaniu” oferty przez kanał dystrybucji. WaŜny jest sposób docierania z informacją o 2 produkcie do końcowego konsumenta. W strategii typu push informacja kierowana jest kolejno do poszczególnych uczestników kanału. W strategii pull (strategia ciągnięcia) przepływ strumieni informacyjnych przebiega w kierunku od producenta do ostatecznego odbiorcy. Celem takiej strategii jest kreowanie popytu i kształtowanie świadomości klientów. Po intensywnej kampanii reklamowej informacja o produkcie „zbiera swoje Ŝniwo”. Efektem wykreowanego popytu jest szczególne zachowanie nabywców pytających o nowy produkt, który nie musi być dostępny we wszystkich punktach dystrybucji. Głównym kanałem promocyjnym jest w tym przypadku reklama, pozwalająca dotrzeć w duŜej skali do potencjalnych klientów. BudŜet mamy ograniczony, pytanie jest więc bardzo zasadne. W tym miejscu chciałbym wskazać czytelnikom dwa pojęcia, które są dla mnie osobiście bardzo waŜne, dlatego, Ŝe stanowią kwintesencję moich dotychczasowych (7letnich juŜ! Jejku jak ten czas leci) doświadczeń z oknami. Z tymi pojęciami będą związane dwie rady, którymi chciałbym się podzielić. Pierwsze z nich to punkt sprzedaŜy. Nie wiem, jak to moŜliwe, ale mam nieodparte wraŜenie, Ŝe ten element działania producentów nie doczekał się, do tej pory, naleŜytego mu miejsca w świadomości strategicznej. PrzecieŜ tam wszystko się odbywa! Konsument wprawdzie przychodzi tam z pewną wiedzą i marzeniami, ale specyfiką sprzedaŜy stolarki jest nieodłączny udział w całym procesie handlowca. Od niego, jego umiejętności handlowych, poziomu obsługi klienta i prezentacji produktu zaleŜy znaczący procent decyzji ostatecznej. Dlaczego tak mało uwagi i środków poświęcamy temu zagadnieniu? WyposaŜamy ekspozycję w kilka naszych produktów (teŜ bez specjalnej strategii), sadzamy nieopierzonego handlowca, którego szumnie nazywamy „doradcą technicznym” i … potem mamy pretensje do garbatego, Ŝe ma proste dzieci. Moja rada – zadbajmy strategicznie o miejsce, w którym odbywa się najwaŜniejszy akt. Otwórzmy się na nowe rozwiązania, nie Ŝałujmy pieniędzy i szukajmy wyróŜnienia. Push ma więc pierwszeństwo nad pull. Drugim, waŜnym pojęciem jest jakość. Słowo wyświechtane i sprowadzone do piwnicy markowej. W tej chwili oznacza siedem komór w profilu i szybę o współczynniku przenikania 0,9. Dramat. Wszyscy, którzy chcieliby zbudować markę okienną, muszą natychmiast uderzyć pięścią w stół. PrzecieŜ takie, powszechne myślenie o jakości automatycznie premiuje tych, którzy chcą sprzedawać ceną. Moja rada – spróbujmy definiować jakość w swoim własnym stylu. Poszukajmy swojej własnej platformy komunikacji i zacznijmy mówić o jakości w kategoriach konsumenta. On przecieŜ nie ma swojego własnego spojrzenia. To producenci kształtują jego myślenie o tym, jak dobry produkt kupił. I w tym miejscu pull ma zdecydowaną przewagę nad push. Konkluzja więc brzmi – i jedno i drugie, byle z otwartym umysłem. Piotr Lutek 3