Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU CYGANA
Transkrypt
Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU CYGANA
Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU CYGANA I JEJ PRZEJAWY WE WSPÓŁCZESNEJ KULTURZE I ŻYCIU SPOŁECZNYM Cyganie, w społeczeństwie zdominowanym przez nie-Cyganów skazani są z góry na bycie "innymi", przy czym "inność" ta bywa postrzegana dwojako. Z jednej strony może ona wywoływać postawy wrogie, pełne niechęci i strachu, z drugiej zaś postawy przyjazne, wynikające z fascynacji i zauroczenia ową "innością". Taka ambiwalencja w podejściu do cygańskości objawia się na różnych poziomach życia społecznokulturalnego środowiska nie-Cyganów. Znaleźć ją można choćby na płaszczyźnie językowej, gdzie współistnieją obok siebie wyrazy o tej samej etymologii, które jednak przez to, że odwołują się do dwóch różnych stron cygańskiego stereotypu, są odmiennie wartościowane. Jak choćby popularne "cyganić" - wyrażenie o pejoratywnym zabarwieniu, synonim kłamania, okłamywania, oszukiwania, które odwołuje się do negatywnego obrazu Cygana-kłamcy. Z kolei wyraz "cyganeria" stosowany jest wobec świata artystycznego i jeśli nawet miał on początkowo wydźwięk negatywny to uległ on zapomnieniu. Dziś, "bohema artystyczna ("bohémiens", którym to słowem określano we Francji Cyganów) nie czuje się tym określeniem dotknięta. Wręcz odwrotnie. Wyraz "cyganeria" dodaje artystom prestiżu - podkreśla ich nietuzinkowość, nonkonformizm, swobodę twórczą, stanie ponad sztywnymi normami społecznymi. Określenie to odwołuje się więc do drugiej, pozytywnej strony stereotypu: Cygana-pieśniarza, artysty, romantycznego wędrowca. Niniejszy tekst mówił będzie właśnie o tej podwójnej naturze stereotypu Cygana, a także o jego źródłach i przejawach we współczesnej kulturze. O NEGATYWNYM STEREOTYPIE CYGANA Pejoratywny obraz Cyganów ukształtował się wkrótce po ich przybyciu do Europy w XIV i XV wieku. W pierwszych opisach tej grupy odmawiano jej nawet własnej tożsamości etnicznej. Sebastian Münster, w swym dziele Cosmographia Universalis z1544 roku, opisywał Cyganów jako zbieraninę łotrów i złoczyńców, którzy wymyślili sobie język w celach przestępczych. Równie jednostronny i stereotypowy obraz wyłania się z pierwszego w Polsce opisu Cyganów autorstwa Marcina Bielskiego. W swych Kronikach (1564) pisze on o Cyganach: "Lud próżnujący, chytry, plugawy, dziki, czarny [...]. Mowę sobie zmyślili, ku kradzieży godną, aby nikt ich nie rozumiał, jeno sami siebie [...] Stąd są misterni złodzieje, zwłaszcza żony ich, z których kradzieży mężowie żyją [...] Sami też mężowie rozmaitym szyderstwem się obchodzą, końmi frymarczą, miedź pozłociwszy, żelazo posredbrzywszy sprzedają; mynice kują, wytrychy złodziejom czynią i rozmaite igrzyska wymyślają, aby tym pracy uszli, a nic nigdy nie robili, ani służyli [...] bo oni inszą się rzeczą nie żywią jeno kradzieżą" [cyt. za Bartosz 1994:24]. Ten wizerunek Cygana zakorzenił się szczególnie mocno w kulturze ludowej. Cygan zwykle utożsamiany w niej bywa właśnie ze złodziejem, włóczęgą, kimś kto może zagrozić społeczności. "Bo oni chodzą kraść - wyjaśnia mieszkanka karpackiej wioski Pleşa na rumuńskiej Bukowinie - chodzą, Cygany, kraść. Mojemu [mężowi - przyp. autora] ukradli zeszłego roku. Poszedł do miasta coś kupić, Cygan mu włożył rękę do kieszeni i wziął mu wszystkie pieniądze. Nie puszczamy [ich do domu - przyp. autora]. Bo Cygan to ukradnie i zabije. On jest Cygan"1. Przekonanie o inności i obcości Cygana odzwierciedlało się i w ludowej obrzędowości, jak choćby w noworocznych i wielkanocnych pochodach przebierańców. Postacie przedstawiane przez kolędników miały symbolizować inny porządek, świat pozaludzki, nieznany i obcy. Postać Cygana występowała więc tam w sąsiedztwie innych postaci "złych" i "czarnych": diabła, czarownicy, kominiarza, żebraka itp., które, w trakcie scenek odgrywanych przez przebierańców, wyganiane były z domostw mieszkańców wsi przez "dobrych" i "białych": anioła, biskupa, pannę młodą, leśniczego itp. Negatywna wizja Cygana uwidacznia się i w folklorze, jak choćby w przysłowiach: "W co wierzysz Cyganie? - W co każesz panie" lub "Kościół Cygana ze słoniny ulepiony, dawno psy pożarły". Pojawiał się Cygan i w bajkach: np. w bajce Fredry pt. Wieczerza z gwoździa, w której Cygan wykorzystując niepohamowaną ciekawość gospodyni wyłudza od niej posiłek, pozostawiając ją równocześnie w przekonaniu, że przyrządził go jedynie z gwoździa. Odnaleźć możemy ten obraz w literaturze pięknej i jarmarcznej, w propagandzie politycznej i opracowaniach naukowych. Zatrzymajmy się na moment przy tym ostatnim przypadku. Przykładu dostarcza nam tu choćby praca A. Pawłowskiego Cyganie. Studia nad przestępczością. Co prawda autor zapewnia, że nie podziela poglądów "o jakoby dużym nasileniu przestępczości w każdym [podkreślenie - T. O.] zbiorowisku cygańskim", czy tym bardziej opinii utożsamiających określenia "cygan" z pojęciem "przestępca", lecz sam fakt zajęcia się sprawą przestępczości tej właśnie grupy jest symptomatyczny. Autor wielokrotnie podkreśla przestępczy charakter różnych rodzajów działalności cygańskiej, w tym czarostwa czy wróżbiarstwa (posiadać one mają "wszystkie elementy czynu zakazanego przez prawo"). Jednocześnie stara się znaleźć dla tych działań wiarygodne wytłumaczenie. Doszukuje się go w panujących w środowisku cygańskim zwyczajów i obyczajów, które rzutują na specyficzne, odmienne od ogólnie przyjętego, pojmowanie kwestii etyczno-moralnych. Pisze tak: "Stosując się do własnej tradycji swoiście oceniają sens dobra i zła" [Pawłowski 1973:47]. Mimo prób zachowania obiektywizmu w powyższej kwestii autor mimo woli przywołuje inny aspekt negatywnego stereotypu Cygana - ten, w którym jawi się on jako symbol prymitywizmu, ciemnoty, zacofania, braku ogłady i przynależności religijnej. Ilustracją takiego nastawienia może być następujący fragment: "Gusła i zabobon mają w tym środowisku szczególną rację bytu. Tak jak wszystkie ludy kulturalnie opóźnione [podkreślenie - T. O.] - a takim ludem przecież są nadal - Cyganie często nie rozumieją otaczających sił przyrody, a w związku z tym skłonni są przypisywać tym siłom moc nadprzyrodzoną. Nawet niektóre choroby traktują jako demony. Wierząc zaś w moc sił nadprzyrodzonych - wierzą też we wróżby" [Pawłowski 1973:51]. Negatywny stereotyp Cygana jest więc wielowarstwowy. Cygan jest sprytnym, podstępnym złoczyńcą, a równocześnie zabobonnym, zacofanym prostakiem; jest kimś pozbawionym stałych korzeni czy religii, kimś, kto język wymyślił jedynie na potrzeby skuteczniejszej działalności przestępczej, a równocześnie kimś tak głęboko wrośniętym we własną tradycję, że nie potrafi się wyzwolić spod narzuconego przez nią sposobu pojmowania kwestii etycznych. Te różnorodne, częściowo sprzeczne, a częściowo pokrywające się obrazy tworzą mozaikową, wielowymiarową wizję Cygana-złoczyńcy. Dodać jeszcze wypada, że ten negatywny stereotyp przeplata się z pozytywną wizją Cygana, która cechuje się podobną wielowymiarowością. Zaciemnia to i gmatwa całościowy obraz, lecz dzięki temu właśnie stanowi nad wyraz atrakcyjny temat dociekań etnologicznych. "JADĄ WOZY KOLOROWE..." - CZYLI O ROMANTYCZNEJ WIZJI CYGANÓW Wizja Cygana-wędrowcy i pieśniarza sięga swymi początkami okresu Romantyzmu. W literaturze pojawiają się Cyganie już wcześniej (np. w twórczości Miguela Cervantesa de Saavedra czy Jana Potockiego - Rękopis znaleziony w Saragossie). Ale dopiero w Romantyzmie nabierają one cech symbolu, wyrażającego wartości uniwersalne, ważne dla całej ludzkości. Pojawiają się postacie Cyganów u J. W. Geothego, A. Puszkina, W. Hugo, jak i u polskich pisarzy: A. Mickiewicza, J. Słowackiego, S. Goszczyńskiego, J. Korzeniowskiego i innych. Także w późniejszym okresie zarówno literatura, jak i sztuka podejmują często tematy cygańskie, nawiązując do romantycznej wizji Cygana. Wspomnieć tu można J. I. Kraszewskiego, W. Pola, W. Reymonta, W. Orkana i innych. Wśród kompozytorów czerpiących inspirację z muzyki cygańskiej są m.in.: F. Liszt, czy J. Brahms. Powstawały też opery i operetki nawiązujące do tematyki cygańskiej: G. Bizeta (Carmen), J. Straussa (Baron cygański), F. Lehara (Miłość cygańska), St. Moniuszki (Cyganie), I. Paderewskiego (Chata za wsią) itp. Cyganie uwieczniani są również w sztukach plastycznych: we wczesnych pracach Dürera, Teniersa, czy u XIX-wiecznych artystów: Meyerhiema, Geertza, Arnouda, Dorsa i innych. Kultura cygańska stawała się modna, godna zainteresowania czy wręcz fascynacji. "Wyimaginowany, wyidealizowany obraz Cyganów i ich życia, wolnego, nie skrępowanego skostniałymi konwenansami, tak bliskiego prądom modernistycznym, stawał się inspiracją dla środowisk twórczych, prowokował do naśladownictwa w ubiorze, stylu życia" - zauważają autorzy pracy Cyganie. Odmienność i nietolerancja [Mirga, Mróz 1994:282]. Cygan stał się jednym z wzorów do naśladowania. Doceniono jego nonkonformizm, oryginalność, swobodę, niefrasobliwość w podejściu do prawa. Romantyczna wizja Cygana przetrwała w świadomości społeczeństwa europejskiego do dziś. Pełno w tej wizji krytych płótnem wozów, kolorowych sukien, tańców i śpiewów przy ognisku. Obraz cygańskiego życia, wyzwolonego z ograniczeń życia osiadłego, uporządkowanego, zdaje się pokrywać z utopijną wizją wolności. Manifestacji podobnych tęsknot można wiele we współczesnej kulturze masowej. Gdy niedawno pojawił się na ekranach polskich kin film Emira Kusturicy Czas Cyganów reklamowano go plakatem przedstawiającym scenę cygańskiego święta Ederlezi. Mimo, że stanowiła ona tylko krótki fragment filmu, odbiegający od głównego nurtu akcji, pasowała do tej idyllicznej wizji życia cygańskiego, którą widzowie chcieli zobaczyć. Podobnie było i z polską wersją tytułu filmu, który w oryginale brzmi Dom za vešanje (co w bezpośrednim tłumaczeniu znaczy "powieszony dom"). Zresztą tytuł ten zmieniony był w taki właśnie sposób i w innych krajach, które zakupiły film. Podobne przypadki zmiany tytułu na bardziej pasujący do stereotypowego wyobrażenia występowały już wcześniej. Na przykład film Aleksandra Petrovića Skuperjači perja ("zbieracze pierza") emitowano w polskiej telewizji pod znacznie bardziej "romantycznym" tytułem: Spotkałem szczęśliwych Cyganów. Przy omawianiu kina o tematyce cygańskiej nie można też pominąć filmu mołdawskiego reżysera Emila Loteanu Tabor wędruje do nieba. Opowiedziana w nim jest kolejna "romantyczna historia Cygana", który - jak to ujęto w ulotce informacyjnej - "kochał konie, kochał kobiety, ale nade wszystko kochał wolność". Oglądając film Kusturicy Dom za vešanje warto uważniej przysłuchać się niektórym wypowiedziom jego bohaterów. Cygan nabiera w nich cech zgodnych z omawianą tu wizją romantyczną. Raz staje się on niepoprawnym marzycielem ("Jestem wrakiem. Przestałem marzyć. A wiem, że Cygan bez marzeń jest jak świątynia bez ołtarza, dzwon bez serca"), innym razem nieujarzmionym buntownikiem, sprzeciwiającym się jakiejkolwiek zewnętrznej władzy, nakazom czy prawom ("Kiedy Bóg był tu na dole nie radził sobie z Cyganami. Odszedł na górę"). Nie inaczej przedstawia się rzecz na współczesnej scenie muzyki popularnej: "Gdy pójdę w drogę wezmę ze sobą złoty księżyc" śpiewa Michaj Burano z Niebiesko-Czarnych, "Jadą wozy kolorowe taborami" - wtóruje mu Maryla Rodowicz. Ale i muzyka pozaestradowa sięga po wątki cygańskie. Tu jakaś grupa przy ognisku zawiesza chwilowo swą dotychczasową przynależność etniczną: "My Cyganie co pędzimy z wiatrem", tam gdzieś inna wyraża pragnienie cygańskiej wędrówki: "Z taborem chciałbym pójść", a jeszcze inna odśpiewuje rzewną historię: "Cygańskie szlaki znał chyba wszystkie, Cygan co miał ledwie osiemnaście lat, A gdy brał w dłonie swoje skrzypce, Kto słyszał jak on gra, Mówił o nim czart." Mamy tu znów motywy wędrówki i muzykalności Cyganów. Znów też motyw cygański pojawia się, podobnie jak w przypadku wspomnianych wyżej Herodów, w sąsiedztwie motywów diabelskich. Zestawienie Cygan-czart czy Cygan-diabeł nie jest wyłącznie, jak się zdaje, realizacją negatywnego stereotypu Cygana. Może być czymś, co niekoniecznie podlega sądom aksjologicznym, nawiązuje bowiem do magicznej funkcji jaką pełnią Cyganie wobec społeczności nie-cygańskiej. "CYGANKA PRAWDĘ CI POWIE", CZYLI MAGICZNA FUNKCJA CYGANÓW JAKO "OBCYCH" Cyganom przypisywano niejednokrotnie specyficzną funkcję jaką mieli pełnić wobec społeczeństwa nie-cygańskiego. W kulturze tradycyjnej rola Cygana jako "obcego", kogoś spoza społeczności, była szczególnie istotna w momentach przejścia, ważnych dla całej grupy (Nowy Rok, okres zimowo-wiosenny itp.), jak i dla poszczególnych jej członków (postrzyżyny, oczepiny, frycowiny itp.). Wierzono, że w tych okresach zawieszenia między dwoma porządkami, w tym czasie chaosu i niepewności, walki dobra ze złem, właśnie "obcy" mają moc przywracania, która spowoduje ponowne zaistnienie dawnego porządku. Mimo codziennej niechęci do obcych, a może właśnie dzięki niej, w tych właśnie specyficznych momentach przyjmowano ich w swych domach (czy raczej postacie mające ich symbolizować) i obdarowywano pieniędzmi i jedzeniem. Także podczas obrzędów weselnych, na bramach ustawionych na drodze państwa młodych jadących na ślub, pojawiali się przebierańcy, w tym między innymi Cygan i Cyganka z dzieckiem na ręku. Powszechne było przekonanie, że jeśli panna młoda spotka na swej drodze Cygana lub innego "obcego" (dziada, wędrowca itp.) i jeśli uklęknie przed nim, obejmie za nogi prosząc o błogosławieństwo, to szczęście będzie się jej trzymać w życiu. Tę ponadnormalną, magiczną funkcję Cygana czy Cyganki odnaleźć można często i we współczesnej kulturze. Przypomina się tu choćby stosunkowo mało znany film rosyjskiego reżysera Eldara Riazanowa pt. Wróżba (Priedskazanije). Główny bohater (Olieg Basiłaszwili) spotyka na dworcu Cygankę, która przepowiada mu najbliższą przyszłość. Spotkanie to jest początkiem szeregu niesamowitych zdarzeń, które odmieniają całkowicie życie bohatera. Cały jego dotychczasowy świat rozpada się. To, co było realne, wydaje się być jedynie namiastką realności, a to, co powinno być jedynie złudą, staje się najprawdziwszą rzeczywistością. To, co dawniej wydawało się niemożliwe, teraz może zostać zrealizowane. Bohater rozprawia się ze swymi demonami przeszłości: poczuciem krzywdy związanym z niegdysiejszymi decyzjami pewnego komunistycznego aparatczyka, czy niezrealizowaną miłością do młodej kobiety (Iren Jacob). Zemsta na dawnym wrogu i odnalezienie ukochanej są zdarzeniami ze sfery pragnień, które jednakże w tym momencie zostają zrealizowane. Stanowią one też moment zamknięcia niesamowitego okresu życia bohatera. Teraz staje się on kimś innym - zmieniony zarówno psychicznie, jak i fizycznie. W akcji tego filmu odnaleźć możemy wszystkie elementy charakterystyczne dla konstrukcji rytuału przejścia. Bohater żyje w starym zwykłym, "ludzkim" porządku i nagle w chwili spotkania Cyganki, a więc postaci "obcej", odmiennej, symbolizującej świat inny, sprzeczny z tym znanym mu dotychczas, przenika on do owego anormalnego porządku, do owego stanu zawieszenia czy wykluczenia, tak charakterystycznego dla rytuału przejścia. Przebywając w tym stanie uczestniczy w jakiejś mitycznej walce dobra ze złem. Poddawany jest oddziaływaniu sił ponadludzkich, lecz i sam dokonuje czynów, których jako zwykły człowiek nie był w stanie dokonać. W końcu wychodzi z opresji obronną ręką - staje się znów ludzki, człowieczy, może żyć normalnym życiem, aczkolwiek już jako ktoś odmieniony, wzbogacony o pewną wartość. Dla omawianego tu tematu szczególnie istotny będzie moment spotkania z Cyganką. Jej wróżba brzmi z początku dość banalnie: "Czeka cię spotkanie z kobietą. Ta kobieta będzie naprawdę młoda i piękna. Ta miłość wybuchnie, ale nie potrwa długo". Potem nagle przestaje przypominać typową cygańską wróżbę opartą o ogólniki i dość powierzchowne przypuszczenia, a zaczyna brzmieć jak wyrocznia, czy wręcz jak sądowa sentencja: "Zabiją Cię". Wyrok ten nie ma być wykonany kiedyś tam, w bliżej nieokreślonej przyszłości -wszystkie bowiem dane czasowe są znane: "Zostały ci 24 godziny życia" i dalej: "Za godzinę przeżyjesz spotkanie, jakiego nikt jeszcze nie przeżył". Nie bez znaczenia jest też odpowiedź bohatera filmowej opowieści na tę wiadomość: "Może spotkam diabła". Słowa te, wypowiedziane niby półżartem, zdają się wskazywać, że bohater podświadomie wkraczać już zaczął w ten specyficzny stan wyłączenia, anormalności, pozaziemskości. Stan, w którym spotkanie człowieka z diabłem wydaje się możliwe. DOBROSĄSIEDZKIE STOSUNKI Z "ŻEBRAKAMI, ZŁODZIEJAMI I OSZUSTAMI"? - CZYLI O PEWNYM PARADOKSIE AKSJOLOGICZNYM. Wspomniano powyżej o dwóch przeciwnych sposobach postrzegania Cyganów i cygańskości jako takiej: z jednej strony kreuje się obraz negatywny (Cygan-złodziejwłóczęga-brudas-żebrak-prostak), z drugiej zaś pozytywny (Cygan-człowiek wolny, nieujarzmiony, zakorzeniony w swej własnej tradycji, niezależny, romantyczny wędrowiec i pieśniarz). Gdy przyjrzymy się uważnie naszej rzeczywistości w perspektywie historycznej, dostrzeżemy pewne odwrócenie wartości, w którym coś wartościowane negatywnie przy bliższym poznaniu nabiera cech pozytywnych, to zaś co uznane jest za pozytywne, zostaje, wbrew temu przekonaniu, uznane za złe, szkodliwe, niepotrzebne. Ten swoisty paradoks aksjologiczny ma charakter dwustronny. Odnieśmy się jednak do konkretnych przykładów. Z jednej strony, wbrew tak powszechnemu przekonaniu o złodziejskiej naturze Cyganów, utrzymywano z nimi w wielu polskich wsiach stosunki niemal dobrosąsiedzkie, oparte na wzajemnym zaufaniu; z drugiej zaś strony, mimo tęsknoty za prawdziwie cygańską wolnością i fascynacji "taborową kulturą", sukcesywnie starano się ograniczyć wędrowny tryb życia Cyganów i w konsekwencji doprowadzić do zaniku cygańskiej tożsamości. Przyjrzyjmy się pierwszej kwestii. Dotyczy ona utrzymywania stałych i bezpośrednich kontaktów między społecznością wiejską a Cyganami, mimo tak powszechnego, jakby się zdawało, negatywnego wizerunku tych ostatnich. Na przykład Cyganie we wsiach Spisza - jak podaje Adam Bartosz - zajmowali się do lat 70-tych kowalstwem, muzykanctwem, najmowani byli do prac rolnych i innych prac w gospodarstwie i poza nim. Stosunki handlowe, wbrew temu co mogłoby się wydawać, oparte tam były na wzajemnym zaufaniu. Cyganie wykonywali roboty kowalskie otrzymując za nie zapłatę w płodach rolnych zwykle w terminie późniejszym. Mimo jednak tego, że usługa nie była uregulowana natychmiastowo, nie musieli się oni obawiać, że zostaną oszukani. Czasem zdarzały się sytuacje odwrotne: Cyganie dostawali pewne produkty żywnościowe na poczet przyszłej usługi kowalskiej. W tym wypadku gospodarz obdarzał zaufaniem Cygana i ten wywiązywał się z ongiś zaciągniętego zobowiązania [Bartosz 1976:169 i 189]. Innym typem zobowiązania Cygana wobec gospodarza było korzystanie z możliwości przejazdów wraz z nim na targ. Tak pisze o tym Adam Bartosz: "Ci, którzy mieli zaprzyjaźnionego górala lub częściej nie rozliczonego z jakiejś ostatniej usługi, w przeddzień jarmarku umawiali się z nim i razem dosiadali na wóz razem z towarem. Inni za taką przysługę odpłacali wykonaniem 1-2 podków lub podobną niewielką pracą. Toteż górale dość chętnie brali Cygana, jeśli mieli miejsce na sankach czy furze, a byli i tacy, którzy mieli już stałą umowę z Cyganem, zawsze jeździli razem" [Bartosz 1976:172]. Sieć wzajemnych powiązań między gospodarzami a Cyganami była jak widać skomplikowana, ale i dość specyficznego rodzaju. To właśnie często przyczyniało się do zbyt pochopnych ocen i w konsekwencji do tworzenia się negatywnych stereotypów. Posłużymy się tu dwiema stereotypowymi cechami Cygana: żebractwem i lenistwem. Jedną z cech specyficznej gospodarki cygańskiej było tzw. chodzenie po pytaniu. "Jakkolwiek nosiło ono zewnętrzne cechy kwalifikujące te profesję do żebractwa w potocznie rozumianym znaczeniu - zauważa Bartosz - bazowało jednak w dużym stopniu na występujących tu wielostronnych powiązaniach natury ekonomicznej". I dalej: "Powiązania te występowały głównie w związku ze świadczeniami kowalskimi. Wynagrodzenie za nie Cyganie najczęściej egzekwowali w drodze wielokrotnego udawania się do domów dłużników, gdzie należność była im stopniowo regulowana w naturaliach. Było to przy tym praktykowane właśnie w powiązaniu z żebractwem i nie zawsze wyraźnie od niego oddzielone" [Bartosz 1976:169]. Dodatkowo wędrujące po pytaniu Cyganki pełniły rolę dzisiejszych akwizytorów - nosiły ze sobą bowiem niektóre kowalskie wyroby swych mężów (np. motyki), sprzedając je zainteresowanym gospodarzom. Dodać też należy, że cygańskie żebractwo miało charakter obrzędowy i zwyczajowy, a przez to stanowiło integralny składnik cygańskiej kultury. Jeden z tych składników, dzięki którym możliwe jest określenie odrębności kulturowej grupy i jej tożsamości. Druga z wspomnianych cech negatywnego wizerunku, lenistwo, wiązała się z nietypowym rytmem pracy Cyganów (albo też z ograniczeniami narzucanymi im przez spółdzielnie - o czym więcej w następnym rozdziale). Dzień pracy w cygańskiej rodzinie wyglądał bowiem następująco: wszyscy członkowie rodziny wstawali o świcie. Mężczyźni zaczynali pracę, kobiety zaś rozchodziły się po domach góralskich "po pytaniu". Gdy zebrały wystarczająco jedzenia, zwykle około 10-tej rano, wracały, karmiły dzieci i zanosiły śniadanie mężom. Po tymże posiłku pracowano jeszcze najwyżej 2-3 godziny, a bywało, że na nim kończył się dzień pracy. "Pracując w zupełnie odmiennym rytmie niż to przykazuje prawo chłopskiej pracowitości - pisze Bartosz mimo to osiągali stosunkowo wysokie efekty". Ich praca była ceniona przez mieszkańców wsi, gdyż była tańsza, a forma zapłaty dogodniejsza - usługi płacone były produktami rolnymi, a nie pieniędzmi, zapłata nie była jednorazowa, lecz rozkładana na dłuższy okres, a po odbiór zapłaty usługodawca sam przychodził do domu gospodarza. Usługi Cyganów były też bardziej dostępne niż usługi kowali nie-cygańskich - wyroby kowalskie przynoszone bywały bezpośrednio do gospodarstw, a na wykonanie zamówienia przez Cygana można było liczyć także w okresach prac polowych, kiedy to kowale nie-cygańscy, będący jednocześnie rolnikami, zajęci byli pracą na roli. Cyganie wykonywali zazwyczaj prace drobne, których nie chciał się podjąć kowal wykwalifikowany. Byli oni bardzo mobilni i mogli przenosić się do wsi gdzie pojawiało się zapotrzebowanie na ich produkty. Te wszystkie zalety pracy Cyganów nie wpłynęły na zmianę czy zanik negatywnego stereotypu. Stereotyp bowiem jest nad wyraz żywotny. Zapewne znacznie trudniejsze byłoby zniszczenie obrazu danej grupy, który żyje w świadomości milionów ludzi, niż zniszczenie grupy jako takiej, z jej własną tożsamością i odrębnością etniczną. "DZIŚ PRAWDZIWYCH CYGANÓW JUŻ NIE MA" I JAK TEGO DOKONALIŚMY, CZYLI O HISTORII LIKWIDACJI WĘDRÓWEK CYGAŃSKICH W POLSCE Równie stara jak historia Cyganów w Europie jest historia ich prześladowań. Pierwsze akty prawne przeciwko Cyganom wydano w krajach Europy Zachodniej już pod koniec XV wieku. Były to zakazy przebywania Cyganów na danym terenie, które bardzo szybko wprowadziły niemal wszystkie państwa europejskie. Cyganie ratowali się ucieczką w lasy lub w nieliczne tereny pozbawione restrykcyjnej polityki. Represje wobec Cyganów w Europie Zachodniej nie ustały aż po wiek XVIII. Zabijanie czy okaleczanie Cyganów odbywało się w majestacie prawa. W Europie Środkowo-Wschodniej sytuacja Cyganów była nieco lepsza (chociaż np. w państwach rumuńskich mieli oni status niewolników). W Polsce represje rozpoczął dekret z 1557 roku. W praktyce jednak jego postanowienia nie były zbyt skrupulatnie wypełniane. Zaś od połowy XVII wieku zaprzestano pozbywania się Cyganów z kraju. Represje nasiliły się ponownie w połowie wieku XVIII, w dobie oświecenia. Trwały one i przez wiek XIX, by w XX stuleciu sięgnąć szczytu w postaci nazistowskiej polityki eksterminacyjnej. Zamordowanych wtedy zostało 250-500 tys. Cyganów [Bartosz 1994: 27-45]. To więc co działo się w latach 50-tych, a zwłaszcza 60-tych i 70-tych w Polsce nie było zjawiskiem nowym, lecz raczej innym sposobem na załatwienie tego samego "problemu". Tym razem jego rozwiązanie miało polegać na asymilacji członków tej grupy ze społeczeństwem polskim. Cechą, która najbardziej odróżniała Cyganów od nie-cygańskiego społeczeństwa był ich nomadyzm. Właśnie on stanowił według władz PRL-owskich źródło tzw. "problemu cygańskiego". Aby go rozwiązać należało czym prędzej zdelegalizować wędrówki cygańskie. Efektem tych działań miała być produktywizacja Cyganów - zapewnienie im stałej pracy zarobkowej, jak i stabilizacji przestrzennej. To z kolei miało przyczynić się do ich alfabetyzacji. Celem nadrzędnym była asymilacja tej grupy ze społeczeństwem polskim. Jak zauważa A. Mirga, pominięty został w tych planach istotny element, a mianowicie znaczenie jakie nomadyczny styl życia miał dla tożsamości grupowej Cyganów. Z wędrownym stylem życia wiązały się bowiem takie elementy jak: struktura wewnętrzna, normy społeczne, instytucje, zwyczaje i obrzędy, czy choćby sposób pozyskiwania środków do życia. Szczególnie istotny dla sytuacji ekonomicznospołecznej grupy jest ten ostatni element. Mobilność Cyganów umożliwiała im wynajdowanie rynków zbytu na ich towary czy usługi i zaspokajanie powstałego tam popytu na nie (por. opisaną wyżej sytuację cygańskich kowali). Cyganie - co podkreśla Mirga - działali na zasadach samo-zatrudnienia oraz "zawodowej, organizacyjnej i kognitywnej plastyczności" [Mirga 1993:110]. W tej sytuacji nakaz osiedlenia oznaczał odcięcie od tradycyjnych źródeł utrzymania i skazanie na pracę najemną na znacznie mniej korzystnych warunkach finansowych. Czasem postępowano odwrotnie: wiążąc Cygana z miejscem pracy zmuszano go tym samym do zmiany stylu życia na osiadły. Dobrze zjawisko to ilustruje przykład przytaczany przez Mirgę (za Kamińskim M.I., The State of Ambiquity. Studies of Gypsy Refugees, Geteborg 1980), a dotyczący wędrownego kotlarstwa. "Związane z koczownictwem kotlarstwo - pisze Mirga stanowiło, w przekonaniu władz, nielegalne źródło utrzymania. Kierując się opiekuńczymi racjami władze postanowiły wyjść naprzeciw i zalegalizować tę profesję jako zawód. Warunkiem legalizacji było uzyskanie licencji państwowej, umożliwiającej zatrudnienie w spółdzielni. Spółdzielnie były administrowane przez nie-cygański personel, stąd status zatrudnionego Cygana - kotlarza nie różnił się od statusu normalnego pracownika. Wymóg zatrudnienia w spółdzielni ograniczał natomiast możliwość wędrówki, tym bardziej, że spółdzielnia zapewniała zlecenia na usługi kotlarskie. Ograniczone resortowo miesięczne pensje były dalece niższe niż dochód, jaki kotlarze uzyskiwali czy mogli uzyskać za tę samą pracę poza spółdzielnią. Miesięczny limit zarobków kotlarze cygańscy byli w stanie wypracować w ciągu kilku dni. Prowadziło to do sytuacji, w której zmuszeni byli przez resztę miesiąca nie pracować; dla nie znającego sprawy przeciętnego Polaka dostarczało to okazji do potwierdzenia stereotypowego wyobrażenia o niechęci Cyganów do pracy. Pracując zaś poza ramami spółdzielni w celu maksymalizacji zysku narażali się na łamanie przepisów, tym samym aktywizując inne aspekty stereotypu..." [Mirga 1993:110-111]. Efektem polityki władz PRL-owskich wobec Cyganów było sukcesywne zmniejszanie się liczby rodzin prowadzących wędrowny styl życia, aż do zupełnego zaniku nomadyzmu cygańskiego w naszym kraju. Podstawą tych działań była ustawa z 1952 roku, a szczególnie wytyczne wydane w 1964. Zmasowaną akcję zatrzymywania taborów rozpoczęto w marcu 1964 roku. W jej wyniku 129 rodzin cygańskich zrezygnowało od razu z wędrówek (dalszych 360 deklarowało dokonanie tego w przeciągu lata). Liczba wędrujących Cyganów zaczęła się teraz szybko zmniejszać: w roku 1960 było to 657 rodzin, w roku 1970 - 250 rodzin (1069 osób), w 1976 - 85 rodzin (453 osób), w roku 1983 - 34 rodziny (388 osób) [Mirga 1993: 111-115]. Z punktu widzenia podejmowanego tu tematu istotniejsze są działania państwa mające na celu zdławienie romantycznego wizerunku Cygana-wędrowca. Ówczesna propaganda próbowała ośmieszyć wędrowny sposób życia, ukazać go jako oznakę zacofania. Powstawały więc filmy propagujące zalety życia osiadłego. Akcja tego typu filmów - jak zauważa Bartosz - była oparta o jeden schemat: bohaterem negatywnym był zwykle przywódca taboru cygańskiego, w bohaterów pozytywnych wcielali się aktywiści partyjni, cała akcja skupiała się wokół nakłonienia upartego, nie chcącego utracić swej władzy nad grupą Cygana, by dostrzegł dobrodziejstwa płynące z życia osiadłego [Bartosz 1994:111]. Publikowane w prasie wypowiedzi Cyganów miały zawsze charakter propagandowy przekonywali tam, że zerwali definitywnie z ponurym żywotem w wozach i żyją wygodnie w nowoczesnym mieszkaniu kwaterunkowym. Większość Cyganów nie podzielała tych poglądów - ich opinii jednak nie publikowano. Dla celów propagandowych wykorzystywano także przykłady znanych osób ze środowiska cygańskiego, którzy przyjęli osiadły tryb życia. Osobą taką była m.in. Bronisława Wajs (Papusza) - znakomita poetka cygańska. Podawano ją jako wzór dla całej społeczności cygańskiej, podkreślając przy tym skwapliwie, że porzuciła ona życie taborowe na zawsze. Napisany przez nią wiersz "Ziemio moja, jestem córką twoją", będący wyznaniem umiłowania świata, ziemi, przyrody, przedstawiano jako utwór opiewający miłość poetki do socjalistycznej ojczyzny [Bartosz 1994:117]. Wszystkie te działania miały na celu przedstawić pozytywną dotąd wizję Cyganawędrowca w barwach negatywnych. Akceptowane było tylko to co świadczyło o asymilacji Cyganów ze społeczeństwem nie-cygańskim. Natomiast wartości najbardziej cenione dotąd w cygańskości, wychwalane w ciągu wieków przez pisarzy, poetów, malarzy czy kompozytorów, stanowiące chętnie naśladowany wzorzec zachowań społecznych (bohema artystyczna), miały ulec teraz niwelacji. To co uznane było dotąd za dobre, a przynajmniej "poprawne", zaczęło nagle oznaczać coś złego, negatywnego paradoks wartości uwidocznił się w pełnej swej okazałości. STEREOTYP JAKO "DOJNA KROWA" Stereotyp, w obydwu swych postaciach, przetrwał okres komunistycznej propagandy. Mimo usilnych starań nie zatarto romantycznej wizji wędrownego Cygana w świadomości społecznej. Co więcej nie zdołano zatrzymać całkowicie procesu przemieszczania się Cyganów. Nawet żyjący w domach nadal są grupą nad wyraz mobilną. Stale odwiedzają się nawzajem przebywając w gościnie dłużej niż we własnym domu. Nadal też stanowią grupę wyraźnie wyodrębnioną ze społeczeństwa. Ponadto w ciągu ostatnich lat dotarły do Polski liczne grupy Cyganów z Rumunii i Bułgarii. Ci prowadzą nadal nomadyczny sposób życia: mieszkają tam gdzie akurat się znajdą - na dworcach, w opuszczonych budynkach, ruinach, w byle jak skleconych budach. Podróżują pociągami lub własnymi samochodami. Mówią coraz lepiej po polsku. Trafnie zauważa Bartosz, że gdy młodsze pokolenie ruszy kiedyś dalej w świat nie identyfikowane będzie z Cyganami rumuńskimi, ale z polskimi. A może i z samymi Polakami, jak to ma miejsce w przypadku Cyganów rumuńskich nazywanych zazwyczaj po prostu Rumunami. W zaistnieniu tego ostatniego zjawiska dużą rolę odegrali sami Cyganie. Chętnie określali się oni jako Rumunii, zrzucając w ten sposób cały balast uprzedzeń wobec Cyganów (stereotyp negatywny) i jednocześnie wykorzystując dość pozytywny w oczach Polaków obraz Rumunów, jako narodu, który udzielił schronienia rządowi polskiemu i wielu żołnierzom po przegranej wojnie roku 1939. Zjawisku unikania skutków istnienia negatywnego stereotypu Cygana towarzyszą tendencje przeciwne. Mowa tu o działaniach opartych o korzyści płynące z istnienia stereotypu, tym razem w jego pozytywnej postaci. Stereotyp przynosić zaczyna korzyści, staje się swoistą "dojną krową" - jak ekonomiści zwykli nazywać etap w cyklu życia produktu, w którym dochody są najwyższe. Dla Cyganów "produkt" może mieć różne postacie, od usługi po dobro trwałe. Zawsze jednak liczyć on może na sprzedaż, dzięki utrwalonej w naszej kulturze romantycznej wizji Cyganów. Wróżbiarskie zdolności Cyganki, mimo że wielokrotnie wyśmiewane, nadal stanowią dla wielu osób nadzieję na rozwiązanie ich problemów. Cyganki wędrujące po krakowskich Plantach, chcąc spełnić wyobrażenia swych klientów o Cygance-wróżce, ubierają się specjalnie w cygańskie ubiory, których na co dzień już nie noszą. Próbują tym samym jak najbardziej zbliżyć się do stereotypu. Innego przykładu dostarcza tekst autorstwa członków Komisji Kultury Światowej Rady Cyganów "Romani Union", który umieszczono na płycie CD pt. Cygańskie Romanse. Tekst ten nawiązując do romantycznej wizji życia cygańskiego wypełnia cele promocyjno-reklamowe w stosunku do owej płyty. "Tak jak i inne kultury, tak i nasza ma w sobie historię wielu pokoleń taborowego szlaku. W muzyce, pieśniach i tańcach odnajdujemy radości i smutki, bogactwo i biedę, konie i śpiew ptaków, szum lasów i płacz dziecka. Jest więc cały koloryt romantycznego życia i... wygasających ognisk. Kultura cygańska, pielęgnując wiekowe tradycje, broni się przed zgubnymi dla Romów wpływami cywilizacji - przed zatraceniem!". Cyganie nauczyli się więc wykonywać trudny slalom wśród różnych, przyjaznych im i wrogich elementów społecznej świadomości. Dokonują oni swoistej żonglerki obrazami - stają się tacy jakich chcemy ich widzieć. I nie jest to bynajmniej oznaka asymilacji kulturowej, a jedynie objaw umiejętności przystosowania się do trudnych warunków zastanych w danym miejscu i czasie. Umiejętności charakterystycznej tych wiecznych nomadów. 1. Bartosz Adam 1. 1976, Z badań nad cygańskim kowalstwem na polskim Spiszu, [w:] "VI Rocznik Muzeum Etnograficznego w Krakowie", Wyd. Literackie, s. 167-196. 2. 1994, Nie bój się Cygana, Wyd. Pogranicze, Sejny. 2. Mirga Andrzej, Mróz Lech 3. 1994, Cyganie. Odmienność i nietolerancja, PWN, Warszawa. 3. Mirga Andrzej 41993, Wybór i przymus w procesie asymilacji Romów w Polsce, "Prace Etnograficzne" z. 32, 1993, s. 99-118. 4. Pawłowski Albert - 1973, Cyganie. Studia nad przestępczością, Lubuskie Tow. Naukowe, Zielona Góra; Ponadto wykorzystano cytaty z filmów: Czas Cyganów Emira Kusturicy Wróżba Eldara Riazanowa 1 Materiał z badań własnych przeprowadzonych na rumuńskiej Bukowinie w kwietniu, lipcu i grudniu 1999 i styczniu 2000.