Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU CYGANA

Transkrypt

Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU CYGANA
Tomasz Ostrowski - PODWÓJNA NATURA STEREOTYPU
CYGANA I JEJ PRZEJAWY
WE WSPÓŁCZESNEJ KULTURZE I ŻYCIU SPOŁECZNYM
Cyganie, w społeczeństwie zdominowanym przez nie-Cyganów skazani są z góry na
bycie "innymi", przy czym "inność" ta bywa postrzegana dwojako. Z jednej strony może
ona wywoływać postawy wrogie, pełne niechęci i strachu, z drugiej zaś postawy
przyjazne, wynikające z fascynacji i zauroczenia ową "innością". Taka ambiwalencja w
podejściu do cygańskości objawia się na różnych poziomach życia społecznokulturalnego środowiska nie-Cyganów. Znaleźć ją można choćby na płaszczyźnie
językowej, gdzie współistnieją obok siebie wyrazy o tej samej etymologii, które jednak
przez to, że odwołują się do dwóch różnych stron cygańskiego stereotypu, są odmiennie
wartościowane. Jak choćby popularne "cyganić" - wyrażenie o pejoratywnym
zabarwieniu, synonim kłamania, okłamywania, oszukiwania, które odwołuje się do
negatywnego obrazu Cygana-kłamcy. Z kolei wyraz "cyganeria" stosowany jest wobec
świata artystycznego i jeśli nawet miał on początkowo wydźwięk negatywny to uległ on
zapomnieniu. Dziś, "bohema artystyczna ("bohémiens", którym to słowem określano we
Francji Cyganów) nie czuje się tym określeniem dotknięta. Wręcz odwrotnie. Wyraz
"cyganeria" dodaje artystom prestiżu - podkreśla ich nietuzinkowość, nonkonformizm,
swobodę twórczą, stanie ponad sztywnymi normami społecznymi. Określenie to
odwołuje się więc do drugiej, pozytywnej strony stereotypu: Cygana-pieśniarza, artysty,
romantycznego wędrowca. Niniejszy tekst mówił będzie właśnie o tej podwójnej naturze
stereotypu Cygana, a także o jego źródłach i przejawach we współczesnej kulturze.
O NEGATYWNYM STEREOTYPIE CYGANA
Pejoratywny obraz Cyganów ukształtował się wkrótce po ich przybyciu do Europy w
XIV i XV wieku. W pierwszych opisach tej grupy odmawiano jej nawet własnej
tożsamości etnicznej. Sebastian Münster, w swym dziele Cosmographia Universalis
z1544 roku, opisywał Cyganów jako zbieraninę łotrów i złoczyńców, którzy wymyślili
sobie język w celach przestępczych. Równie jednostronny i stereotypowy obraz wyłania
się z pierwszego w Polsce opisu Cyganów autorstwa Marcina Bielskiego. W swych
Kronikach (1564) pisze on o Cyganach: "Lud próżnujący, chytry, plugawy, dziki, czarny
[...]. Mowę sobie zmyślili, ku kradzieży godną, aby nikt ich nie rozumiał, jeno sami
siebie [...] Stąd są misterni złodzieje, zwłaszcza żony ich, z których kradzieży mężowie
żyją [...] Sami też mężowie rozmaitym szyderstwem się obchodzą, końmi frymarczą,
miedź pozłociwszy, żelazo posredbrzywszy sprzedają; mynice kują, wytrychy
złodziejom czynią i rozmaite igrzyska wymyślają, aby tym pracy uszli, a nic nigdy nie
robili, ani służyli [...] bo oni inszą się rzeczą nie żywią jeno kradzieżą" [cyt. za Bartosz
1994:24].
Ten wizerunek Cygana zakorzenił się szczególnie mocno w kulturze ludowej. Cygan
zwykle utożsamiany w niej bywa właśnie ze złodziejem, włóczęgą, kimś kto może
zagrozić społeczności. "Bo oni chodzą kraść - wyjaśnia mieszkanka karpackiej wioski
Pleşa na rumuńskiej Bukowinie - chodzą, Cygany, kraść. Mojemu [mężowi - przyp.
autora] ukradli zeszłego roku. Poszedł do miasta coś kupić, Cygan mu włożył rękę do
kieszeni i wziął mu wszystkie pieniądze. Nie puszczamy [ich do domu - przyp. autora].
Bo Cygan to ukradnie i zabije. On jest Cygan"1.
Przekonanie o inności i obcości Cygana odzwierciedlało się i w ludowej obrzędowości,
jak choćby w noworocznych i wielkanocnych pochodach przebierańców. Postacie
przedstawiane przez kolędników miały symbolizować inny porządek, świat pozaludzki,
nieznany i obcy. Postać Cygana występowała więc tam w sąsiedztwie innych postaci
"złych" i "czarnych": diabła, czarownicy, kominiarza, żebraka itp., które, w trakcie
scenek odgrywanych przez przebierańców, wyganiane były z domostw mieszkańców wsi
przez "dobrych" i "białych": anioła, biskupa, pannę młodą, leśniczego itp.
Negatywna wizja Cygana uwidacznia się i w folklorze, jak choćby w przysłowiach: "W
co wierzysz Cyganie? - W co każesz panie" lub "Kościół Cygana ze słoniny ulepiony,
dawno psy pożarły". Pojawiał się Cygan i w bajkach: np. w bajce Fredry pt. Wieczerza z
gwoździa, w której Cygan wykorzystując niepohamowaną ciekawość gospodyni wyłudza
od niej posiłek, pozostawiając ją równocześnie w przekonaniu, że przyrządził go jedynie
z gwoździa.
Odnaleźć możemy ten obraz w literaturze pięknej i jarmarcznej, w propagandzie
politycznej i opracowaniach naukowych. Zatrzymajmy się na moment przy tym ostatnim
przypadku. Przykładu dostarcza nam tu choćby praca A. Pawłowskiego Cyganie. Studia
nad przestępczością. Co prawda autor zapewnia, że nie podziela poglądów "o jakoby
dużym nasileniu przestępczości w każdym [podkreślenie - T. O.] zbiorowisku
cygańskim", czy tym bardziej opinii utożsamiających określenia "cygan" z pojęciem
"przestępca", lecz sam fakt zajęcia się sprawą przestępczości tej właśnie grupy jest
symptomatyczny. Autor wielokrotnie podkreśla przestępczy charakter różnych rodzajów
działalności cygańskiej, w tym czarostwa czy wróżbiarstwa (posiadać one mają
"wszystkie elementy czynu zakazanego przez prawo"). Jednocześnie stara się znaleźć dla
tych działań wiarygodne wytłumaczenie. Doszukuje się go w panujących w środowisku
cygańskim zwyczajów i obyczajów, które rzutują na specyficzne, odmienne od ogólnie
przyjętego, pojmowanie kwestii etyczno-moralnych. Pisze tak: "Stosując się do własnej
tradycji swoiście oceniają sens dobra i zła" [Pawłowski 1973:47].
Mimo prób zachowania obiektywizmu w powyższej kwestii autor mimo woli przywołuje
inny aspekt negatywnego stereotypu Cygana - ten, w którym jawi się on jako symbol
prymitywizmu, ciemnoty, zacofania, braku ogłady i przynależności religijnej. Ilustracją
takiego nastawienia może być następujący fragment: "Gusła i zabobon mają w tym
środowisku szczególną rację bytu. Tak jak wszystkie ludy kulturalnie opóźnione
[podkreślenie - T. O.] - a takim ludem przecież są nadal - Cyganie często nie rozumieją
otaczających sił przyrody, a w związku z tym skłonni są przypisywać tym siłom moc
nadprzyrodzoną. Nawet niektóre choroby traktują jako demony. Wierząc zaś w moc sił
nadprzyrodzonych - wierzą też we wróżby" [Pawłowski 1973:51].
Negatywny stereotyp Cygana jest więc wielowarstwowy. Cygan jest sprytnym,
podstępnym złoczyńcą, a równocześnie zabobonnym, zacofanym prostakiem; jest kimś
pozbawionym stałych korzeni czy religii, kimś, kto język wymyślił jedynie na potrzeby
skuteczniejszej działalności przestępczej, a równocześnie kimś tak głęboko wrośniętym
we własną tradycję, że nie potrafi się wyzwolić spod narzuconego przez nią sposobu
pojmowania kwestii etycznych. Te różnorodne, częściowo sprzeczne, a częściowo
pokrywające się obrazy tworzą mozaikową, wielowymiarową wizję Cygana-złoczyńcy.
Dodać jeszcze wypada, że ten negatywny stereotyp przeplata się z pozytywną wizją
Cygana, która cechuje się podobną wielowymiarowością. Zaciemnia to i gmatwa
całościowy obraz, lecz dzięki temu właśnie stanowi nad wyraz atrakcyjny temat dociekań
etnologicznych.
"JADĄ WOZY KOLOROWE..." - CZYLI O ROMANTYCZNEJ WIZJI CYGANÓW
Wizja Cygana-wędrowcy i pieśniarza sięga swymi początkami okresu Romantyzmu. W
literaturze pojawiają się Cyganie już wcześniej (np. w twórczości Miguela Cervantesa de
Saavedra czy Jana Potockiego - Rękopis znaleziony w Saragossie). Ale dopiero w
Romantyzmie nabierają one cech symbolu, wyrażającego wartości uniwersalne, ważne
dla całej ludzkości. Pojawiają się postacie Cyganów u J. W. Geothego, A. Puszkina, W.
Hugo, jak i u polskich pisarzy: A. Mickiewicza, J. Słowackiego, S. Goszczyńskiego, J.
Korzeniowskiego i innych.
Także w późniejszym okresie zarówno literatura, jak i sztuka podejmują często tematy
cygańskie, nawiązując do romantycznej wizji Cygana. Wspomnieć tu można J. I.
Kraszewskiego, W. Pola, W. Reymonta, W. Orkana i innych. Wśród kompozytorów
czerpiących inspirację z muzyki cygańskiej są m.in.: F. Liszt, czy J. Brahms. Powstawały
też opery i operetki nawiązujące do tematyki cygańskiej: G. Bizeta (Carmen), J. Straussa
(Baron cygański), F. Lehara (Miłość cygańska), St. Moniuszki (Cyganie), I.
Paderewskiego (Chata za wsią) itp. Cyganie uwieczniani są również w sztukach
plastycznych: we wczesnych pracach Dürera, Teniersa, czy u XIX-wiecznych artystów:
Meyerhiema, Geertza, Arnouda, Dorsa i innych.
Kultura cygańska stawała się modna, godna zainteresowania czy wręcz fascynacji.
"Wyimaginowany, wyidealizowany obraz Cyganów i ich życia, wolnego, nie
skrępowanego skostniałymi konwenansami, tak bliskiego prądom modernistycznym,
stawał się inspiracją dla środowisk twórczych, prowokował do naśladownictwa w
ubiorze, stylu życia" - zauważają autorzy pracy Cyganie. Odmienność i nietolerancja
[Mirga, Mróz 1994:282]. Cygan stał się jednym z wzorów do naśladowania. Doceniono
jego nonkonformizm, oryginalność, swobodę, niefrasobliwość w podejściu do prawa.
Romantyczna wizja Cygana przetrwała w świadomości społeczeństwa europejskiego do
dziś. Pełno w tej wizji krytych płótnem wozów, kolorowych sukien, tańców i śpiewów
przy ognisku. Obraz cygańskiego życia, wyzwolonego z ograniczeń życia osiadłego,
uporządkowanego, zdaje się pokrywać z utopijną wizją wolności. Manifestacji
podobnych tęsknot można wiele we współczesnej kulturze masowej.
Gdy niedawno pojawił się na ekranach polskich kin film Emira Kusturicy Czas Cyganów
reklamowano go plakatem przedstawiającym scenę cygańskiego święta Ederlezi. Mimo,
że stanowiła ona tylko krótki fragment filmu, odbiegający od głównego nurtu akcji,
pasowała do tej idyllicznej wizji życia cygańskiego, którą widzowie chcieli zobaczyć.
Podobnie było i z polską wersją tytułu filmu, który w oryginale brzmi Dom za vešanje
(co w bezpośrednim tłumaczeniu znaczy "powieszony dom"). Zresztą tytuł ten
zmieniony był w taki właśnie sposób i w innych krajach, które zakupiły film. Podobne
przypadki zmiany tytułu na bardziej pasujący do stereotypowego wyobrażenia
występowały już wcześniej. Na przykład film Aleksandra Petrovića Skuperjači perja
("zbieracze pierza") emitowano w polskiej telewizji pod znacznie bardziej
"romantycznym" tytułem: Spotkałem szczęśliwych Cyganów. Przy omawianiu kina o
tematyce cygańskiej nie można też pominąć filmu mołdawskiego reżysera Emila Loteanu
Tabor wędruje do nieba. Opowiedziana w nim jest kolejna "romantyczna historia
Cygana", który - jak to ujęto w ulotce informacyjnej - "kochał konie, kochał kobiety, ale
nade wszystko kochał wolność".
Oglądając film Kusturicy Dom za vešanje warto uważniej przysłuchać się niektórym
wypowiedziom jego bohaterów. Cygan nabiera w nich cech zgodnych z omawianą tu
wizją romantyczną. Raz staje się on niepoprawnym marzycielem ("Jestem wrakiem.
Przestałem marzyć. A wiem, że Cygan bez marzeń jest jak świątynia bez ołtarza, dzwon
bez serca"), innym razem nieujarzmionym buntownikiem, sprzeciwiającym się
jakiejkolwiek zewnętrznej władzy, nakazom czy prawom ("Kiedy Bóg był tu na dole nie
radził sobie z Cyganami. Odszedł na górę").
Nie inaczej przedstawia się rzecz na współczesnej scenie muzyki popularnej: "Gdy pójdę
w drogę wezmę ze sobą złoty księżyc" śpiewa Michaj Burano z Niebiesko-Czarnych,
"Jadą wozy kolorowe taborami" - wtóruje mu Maryla Rodowicz. Ale i muzyka
pozaestradowa sięga po wątki cygańskie. Tu jakaś grupa przy ognisku zawiesza
chwilowo swą dotychczasową przynależność etniczną: "My Cyganie co pędzimy z
wiatrem", tam gdzieś inna wyraża pragnienie cygańskiej wędrówki: "Z taborem
chciałbym pójść", a jeszcze inna odśpiewuje rzewną historię: "Cygańskie szlaki znał
chyba wszystkie, Cygan co miał ledwie osiemnaście lat, A gdy brał w dłonie swoje
skrzypce, Kto słyszał jak on gra, Mówił o nim czart." Mamy tu znów motywy wędrówki
i muzykalności Cyganów. Znów też motyw cygański pojawia się, podobnie jak w
przypadku wspomnianych wyżej Herodów, w sąsiedztwie motywów diabelskich.
Zestawienie Cygan-czart czy Cygan-diabeł nie jest wyłącznie, jak się zdaje, realizacją
negatywnego stereotypu Cygana. Może być czymś, co niekoniecznie podlega sądom
aksjologicznym, nawiązuje bowiem do magicznej funkcji jaką pełnią Cyganie wobec
społeczności nie-cygańskiej.
"CYGANKA PRAWDĘ CI POWIE", CZYLI MAGICZNA FUNKCJA CYGANÓW
JAKO "OBCYCH"
Cyganom przypisywano niejednokrotnie specyficzną funkcję jaką mieli pełnić wobec
społeczeństwa nie-cygańskiego. W kulturze tradycyjnej rola Cygana jako "obcego",
kogoś spoza społeczności, była szczególnie istotna w momentach przejścia, ważnych dla
całej grupy (Nowy Rok, okres zimowo-wiosenny itp.), jak i dla poszczególnych jej
członków (postrzyżyny, oczepiny, frycowiny itp.). Wierzono, że w tych okresach
zawieszenia między dwoma porządkami, w tym czasie chaosu i niepewności, walki
dobra ze złem, właśnie "obcy" mają moc przywracania, która spowoduje ponowne
zaistnienie dawnego porządku. Mimo codziennej niechęci do obcych, a może właśnie
dzięki niej, w tych właśnie specyficznych momentach przyjmowano ich w swych
domach (czy raczej postacie mające ich symbolizować) i obdarowywano pieniędzmi i
jedzeniem. Także podczas obrzędów weselnych, na bramach ustawionych na drodze
państwa młodych jadących na ślub, pojawiali się przebierańcy, w tym między innymi
Cygan i Cyganka z dzieckiem na ręku. Powszechne było przekonanie, że jeśli panna
młoda spotka na swej drodze Cygana lub innego "obcego" (dziada, wędrowca itp.) i jeśli
uklęknie przed nim, obejmie za nogi prosząc o błogosławieństwo, to szczęście będzie się
jej trzymać w życiu.
Tę ponadnormalną, magiczną funkcję Cygana czy Cyganki odnaleźć można często i we
współczesnej kulturze. Przypomina się tu choćby stosunkowo mało znany film
rosyjskiego reżysera Eldara Riazanowa pt. Wróżba (Priedskazanije). Główny bohater
(Olieg Basiłaszwili) spotyka na dworcu Cygankę, która przepowiada mu najbliższą
przyszłość. Spotkanie to jest początkiem szeregu niesamowitych zdarzeń, które
odmieniają całkowicie życie bohatera. Cały jego dotychczasowy świat rozpada się. To,
co było realne, wydaje się być jedynie namiastką realności, a to, co powinno być jedynie
złudą, staje się najprawdziwszą rzeczywistością. To, co dawniej wydawało się
niemożliwe, teraz może zostać zrealizowane. Bohater rozprawia się ze swymi demonami
przeszłości: poczuciem krzywdy związanym z niegdysiejszymi decyzjami pewnego
komunistycznego aparatczyka, czy niezrealizowaną miłością do młodej kobiety (Iren
Jacob). Zemsta na dawnym wrogu i odnalezienie ukochanej są zdarzeniami ze sfery
pragnień, które jednakże w tym momencie zostają zrealizowane. Stanowią one też
moment zamknięcia niesamowitego okresu życia bohatera. Teraz staje się on kimś innym
- zmieniony zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
W akcji tego filmu odnaleźć możemy wszystkie elementy charakterystyczne dla
konstrukcji rytuału przejścia. Bohater żyje w starym zwykłym, "ludzkim" porządku i
nagle w chwili spotkania Cyganki, a więc postaci "obcej", odmiennej, symbolizującej
świat inny, sprzeczny z tym znanym mu dotychczas, przenika on do owego anormalnego
porządku, do owego stanu zawieszenia czy wykluczenia, tak charakterystycznego dla
rytuału przejścia. Przebywając w tym stanie uczestniczy w jakiejś mitycznej walce dobra
ze złem. Poddawany jest oddziaływaniu sił ponadludzkich, lecz i sam dokonuje czynów,
których jako zwykły człowiek nie był w stanie dokonać. W końcu wychodzi z opresji
obronną ręką - staje się znów ludzki, człowieczy, może żyć normalnym życiem,
aczkolwiek już jako ktoś odmieniony, wzbogacony o pewną wartość.
Dla omawianego tu tematu szczególnie istotny będzie moment spotkania z Cyganką. Jej
wróżba brzmi z początku dość banalnie: "Czeka cię spotkanie z kobietą. Ta kobieta
będzie naprawdę młoda i piękna. Ta miłość wybuchnie, ale nie potrwa długo". Potem
nagle przestaje przypominać typową cygańską wróżbę opartą o ogólniki i dość
powierzchowne przypuszczenia, a zaczyna brzmieć jak wyrocznia, czy wręcz jak sądowa
sentencja: "Zabiją Cię". Wyrok ten nie ma być wykonany kiedyś tam, w bliżej
nieokreślonej przyszłości -wszystkie bowiem dane czasowe są znane: "Zostały ci 24
godziny życia" i dalej: "Za godzinę przeżyjesz spotkanie, jakiego nikt jeszcze nie
przeżył". Nie bez znaczenia jest też odpowiedź bohatera filmowej opowieści na tę
wiadomość: "Może spotkam diabła". Słowa te, wypowiedziane niby półżartem, zdają się
wskazywać, że bohater podświadomie wkraczać już zaczął w ten specyficzny stan
wyłączenia, anormalności, pozaziemskości. Stan, w którym spotkanie człowieka z
diabłem wydaje się możliwe.
DOBROSĄSIEDZKIE STOSUNKI Z "ŻEBRAKAMI, ZŁODZIEJAMI I
OSZUSTAMI"? - CZYLI O PEWNYM PARADOKSIE AKSJOLOGICZNYM.
Wspomniano powyżej o dwóch przeciwnych sposobach postrzegania Cyganów i
cygańskości jako takiej: z jednej strony kreuje się obraz negatywny (Cygan-złodziejwłóczęga-brudas-żebrak-prostak), z drugiej zaś pozytywny (Cygan-człowiek wolny,
nieujarzmiony, zakorzeniony w swej własnej tradycji, niezależny, romantyczny
wędrowiec i pieśniarz). Gdy przyjrzymy się uważnie naszej rzeczywistości w
perspektywie historycznej, dostrzeżemy pewne odwrócenie wartości, w którym coś
wartościowane negatywnie przy bliższym poznaniu nabiera cech pozytywnych, to zaś co
uznane jest za pozytywne, zostaje, wbrew temu przekonaniu, uznane za złe, szkodliwe,
niepotrzebne. Ten swoisty paradoks aksjologiczny ma charakter dwustronny. Odnieśmy
się jednak do konkretnych przykładów. Z jednej strony, wbrew tak powszechnemu
przekonaniu o złodziejskiej naturze Cyganów, utrzymywano z nimi w wielu polskich
wsiach stosunki niemal dobrosąsiedzkie, oparte na wzajemnym zaufaniu; z drugiej zaś
strony, mimo tęsknoty za prawdziwie cygańską wolnością i fascynacji "taborową
kulturą", sukcesywnie starano się ograniczyć wędrowny tryb życia Cyganów i w
konsekwencji doprowadzić do zaniku cygańskiej tożsamości.
Przyjrzyjmy się pierwszej kwestii. Dotyczy ona utrzymywania stałych i bezpośrednich
kontaktów między społecznością wiejską a Cyganami, mimo tak powszechnego, jakby
się zdawało, negatywnego wizerunku tych ostatnich. Na przykład Cyganie we wsiach
Spisza - jak podaje Adam Bartosz - zajmowali się do lat 70-tych kowalstwem,
muzykanctwem, najmowani byli do prac rolnych i innych prac w gospodarstwie i poza
nim. Stosunki handlowe, wbrew temu co mogłoby się wydawać, oparte tam były na
wzajemnym zaufaniu. Cyganie wykonywali roboty kowalskie otrzymując za nie zapłatę
w płodach rolnych zwykle w terminie późniejszym. Mimo jednak tego, że usługa nie
była uregulowana natychmiastowo, nie musieli się oni obawiać, że zostaną oszukani.
Czasem zdarzały się sytuacje odwrotne: Cyganie dostawali pewne produkty
żywnościowe na poczet przyszłej usługi kowalskiej. W tym wypadku gospodarz obdarzał
zaufaniem Cygana i ten wywiązywał się z ongiś zaciągniętego zobowiązania [Bartosz
1976:169 i 189]. Innym typem zobowiązania Cygana wobec gospodarza było korzystanie
z możliwości przejazdów wraz z nim na targ. Tak pisze o tym Adam Bartosz: "Ci, którzy
mieli zaprzyjaźnionego górala lub częściej nie rozliczonego z jakiejś ostatniej usługi, w
przeddzień jarmarku umawiali się z nim i razem dosiadali na wóz razem z towarem. Inni
za taką przysługę odpłacali wykonaniem 1-2 podków lub podobną niewielką pracą. Toteż
górale dość chętnie brali Cygana, jeśli mieli miejsce na sankach czy furze, a byli i tacy,
którzy mieli już stałą umowę z Cyganem, zawsze jeździli razem" [Bartosz 1976:172].
Sieć wzajemnych powiązań między gospodarzami a Cyganami była jak widać
skomplikowana, ale i dość specyficznego rodzaju. To właśnie często przyczyniało się do
zbyt pochopnych ocen i w konsekwencji do tworzenia się negatywnych stereotypów.
Posłużymy się tu dwiema stereotypowymi cechami Cygana: żebractwem i lenistwem.
Jedną z cech specyficznej gospodarki cygańskiej było tzw. chodzenie po pytaniu.
"Jakkolwiek nosiło ono zewnętrzne cechy kwalifikujące te profesję do żebractwa w
potocznie rozumianym znaczeniu - zauważa Bartosz - bazowało jednak w dużym stopniu
na występujących tu wielostronnych powiązaniach natury ekonomicznej". I dalej:
"Powiązania te występowały głównie w związku ze świadczeniami kowalskimi.
Wynagrodzenie za nie Cyganie najczęściej egzekwowali w drodze wielokrotnego
udawania się do domów dłużników, gdzie należność była im stopniowo regulowana w
naturaliach. Było to przy tym praktykowane właśnie w powiązaniu z żebractwem i nie
zawsze wyraźnie od niego oddzielone" [Bartosz 1976:169]. Dodatkowo wędrujące po
pytaniu Cyganki pełniły rolę dzisiejszych akwizytorów - nosiły ze sobą bowiem niektóre
kowalskie wyroby swych mężów (np. motyki), sprzedając je zainteresowanym
gospodarzom. Dodać też należy, że cygańskie żebractwo miało charakter obrzędowy i
zwyczajowy, a przez to stanowiło integralny składnik cygańskiej kultury. Jeden z tych
składników, dzięki którym możliwe jest określenie odrębności kulturowej grupy i jej
tożsamości.
Druga z wspomnianych cech negatywnego wizerunku, lenistwo, wiązała się z
nietypowym rytmem pracy Cyganów (albo też z ograniczeniami narzucanymi im przez
spółdzielnie - o czym więcej w następnym rozdziale). Dzień pracy w cygańskiej rodzinie
wyglądał bowiem następująco: wszyscy członkowie rodziny wstawali o świcie.
Mężczyźni zaczynali pracę, kobiety zaś rozchodziły się po domach góralskich "po
pytaniu". Gdy zebrały wystarczająco jedzenia, zwykle około 10-tej rano, wracały,
karmiły dzieci i zanosiły śniadanie mężom. Po tymże posiłku pracowano jeszcze
najwyżej 2-3 godziny, a bywało, że na nim kończył się dzień pracy. "Pracując w zupełnie
odmiennym rytmie niż to przykazuje prawo chłopskiej pracowitości - pisze Bartosz mimo to osiągali stosunkowo wysokie efekty". Ich praca była ceniona przez
mieszkańców wsi, gdyż była tańsza, a forma zapłaty dogodniejsza - usługi płacone były
produktami rolnymi, a nie pieniędzmi, zapłata nie była jednorazowa, lecz rozkładana na
dłuższy okres, a po odbiór zapłaty usługodawca sam przychodził do domu gospodarza.
Usługi Cyganów były też bardziej dostępne niż usługi kowali nie-cygańskich - wyroby
kowalskie przynoszone bywały bezpośrednio do gospodarstw, a na wykonanie
zamówienia przez Cygana można było liczyć także w okresach prac polowych, kiedy to
kowale nie-cygańscy, będący jednocześnie rolnikami, zajęci byli pracą na roli. Cyganie
wykonywali zazwyczaj prace drobne, których nie chciał się podjąć kowal
wykwalifikowany. Byli oni bardzo mobilni i mogli przenosić się do wsi gdzie pojawiało
się zapotrzebowanie na ich produkty. Te wszystkie zalety pracy Cyganów nie wpłynęły
na zmianę czy zanik negatywnego stereotypu. Stereotyp bowiem jest nad wyraz żywotny.
Zapewne znacznie trudniejsze byłoby zniszczenie obrazu danej grupy, który żyje w
świadomości milionów ludzi, niż zniszczenie grupy jako takiej, z jej własną tożsamością
i odrębnością etniczną.
"DZIŚ PRAWDZIWYCH CYGANÓW JUŻ NIE MA" I JAK TEGO DOKONALIŚMY,
CZYLI O HISTORII LIKWIDACJI WĘDRÓWEK CYGAŃSKICH W POLSCE
Równie stara jak historia Cyganów w Europie jest historia ich prześladowań. Pierwsze
akty prawne przeciwko Cyganom wydano w krajach Europy Zachodniej już pod koniec
XV wieku. Były to zakazy przebywania Cyganów na danym terenie, które bardzo szybko
wprowadziły niemal wszystkie państwa europejskie. Cyganie ratowali się ucieczką w
lasy lub w nieliczne tereny pozbawione restrykcyjnej polityki. Represje wobec Cyganów
w Europie Zachodniej nie ustały aż po wiek XVIII. Zabijanie czy okaleczanie Cyganów
odbywało się w majestacie prawa. W Europie Środkowo-Wschodniej sytuacja Cyganów
była nieco lepsza (chociaż np. w państwach rumuńskich mieli oni status niewolników).
W Polsce represje rozpoczął dekret z 1557 roku. W praktyce jednak jego postanowienia
nie były zbyt skrupulatnie wypełniane. Zaś od połowy XVII wieku zaprzestano
pozbywania się Cyganów z kraju. Represje nasiliły się ponownie w połowie wieku
XVIII, w dobie oświecenia. Trwały one i przez wiek XIX, by w XX stuleciu sięgnąć
szczytu w postaci nazistowskiej polityki eksterminacyjnej. Zamordowanych wtedy
zostało 250-500 tys. Cyganów [Bartosz 1994: 27-45].
To więc co działo się w latach 50-tych, a zwłaszcza 60-tych i 70-tych w Polsce nie było
zjawiskiem nowym, lecz raczej innym sposobem na załatwienie tego samego
"problemu". Tym razem jego rozwiązanie miało polegać na asymilacji członków tej
grupy ze społeczeństwem polskim.
Cechą, która najbardziej odróżniała Cyganów od nie-cygańskiego społeczeństwa był ich
nomadyzm. Właśnie on stanowił według władz PRL-owskich źródło tzw. "problemu
cygańskiego". Aby go rozwiązać należało czym prędzej zdelegalizować wędrówki
cygańskie. Efektem tych działań miała być produktywizacja Cyganów - zapewnienie im
stałej pracy zarobkowej, jak i stabilizacji przestrzennej. To z kolei miało przyczynić się
do ich alfabetyzacji. Celem nadrzędnym była asymilacja tej grupy ze społeczeństwem
polskim. Jak zauważa A. Mirga, pominięty został w tych planach istotny element, a
mianowicie znaczenie jakie nomadyczny styl życia miał dla tożsamości grupowej
Cyganów. Z wędrownym stylem życia wiązały się bowiem takie elementy jak: struktura
wewnętrzna, normy społeczne, instytucje, zwyczaje i obrzędy, czy choćby sposób
pozyskiwania środków do życia. Szczególnie istotny dla sytuacji ekonomicznospołecznej grupy jest ten ostatni element. Mobilność Cyganów umożliwiała im
wynajdowanie rynków zbytu na ich towary czy usługi i zaspokajanie powstałego tam
popytu na nie (por. opisaną wyżej sytuację cygańskich kowali). Cyganie - co podkreśla
Mirga - działali na zasadach samo-zatrudnienia oraz "zawodowej, organizacyjnej i
kognitywnej plastyczności" [Mirga 1993:110]. W tej sytuacji nakaz osiedlenia oznaczał
odcięcie od tradycyjnych źródeł utrzymania i skazanie na pracę najemną na znacznie
mniej korzystnych warunkach finansowych. Czasem postępowano odwrotnie: wiążąc
Cygana z miejscem pracy zmuszano go tym samym do zmiany stylu życia na osiadły.
Dobrze zjawisko to ilustruje przykład przytaczany przez Mirgę (za Kamińskim M.I., The
State of Ambiquity. Studies of Gypsy Refugees, Geteborg 1980), a dotyczący
wędrownego kotlarstwa. "Związane z koczownictwem kotlarstwo - pisze Mirga stanowiło, w przekonaniu władz, nielegalne źródło utrzymania. Kierując się
opiekuńczymi racjami władze postanowiły wyjść naprzeciw i zalegalizować tę profesję
jako zawód. Warunkiem legalizacji było uzyskanie licencji państwowej, umożliwiającej
zatrudnienie w spółdzielni. Spółdzielnie były administrowane przez nie-cygański
personel, stąd status zatrudnionego Cygana - kotlarza nie różnił się od statusu
normalnego pracownika. Wymóg zatrudnienia w spółdzielni ograniczał natomiast
możliwość wędrówki, tym bardziej, że spółdzielnia zapewniała zlecenia na usługi
kotlarskie. Ograniczone resortowo miesięczne pensje były dalece niższe niż dochód, jaki
kotlarze uzyskiwali czy mogli uzyskać za tę samą pracę poza spółdzielnią. Miesięczny
limit zarobków kotlarze cygańscy byli w stanie wypracować w ciągu kilku dni.
Prowadziło to do sytuacji, w której zmuszeni byli przez resztę miesiąca nie pracować; dla
nie znającego sprawy przeciętnego Polaka dostarczało to okazji do potwierdzenia
stereotypowego wyobrażenia o niechęci Cyganów do pracy. Pracując zaś poza ramami
spółdzielni w celu maksymalizacji zysku narażali się na łamanie przepisów, tym samym
aktywizując inne aspekty stereotypu..." [Mirga 1993:110-111].
Efektem polityki władz PRL-owskich wobec Cyganów było sukcesywne zmniejszanie
się liczby rodzin prowadzących wędrowny styl życia, aż do zupełnego zaniku
nomadyzmu cygańskiego w naszym kraju. Podstawą tych działań była ustawa z 1952
roku, a szczególnie wytyczne wydane w 1964. Zmasowaną akcję zatrzymywania
taborów rozpoczęto w marcu 1964 roku. W jej wyniku 129 rodzin cygańskich
zrezygnowało od razu z wędrówek (dalszych 360 deklarowało dokonanie tego w
przeciągu lata). Liczba wędrujących Cyganów zaczęła się teraz szybko zmniejszać: w
roku 1960 było to 657 rodzin, w roku 1970 - 250 rodzin (1069 osób), w 1976 - 85 rodzin
(453 osób), w roku 1983 - 34 rodziny (388 osób) [Mirga 1993: 111-115].
Z punktu widzenia podejmowanego tu tematu istotniejsze są działania państwa mające na
celu zdławienie romantycznego wizerunku Cygana-wędrowca. Ówczesna propaganda
próbowała ośmieszyć wędrowny sposób życia, ukazać go jako oznakę zacofania.
Powstawały więc filmy propagujące zalety życia osiadłego. Akcja tego typu filmów - jak
zauważa Bartosz - była oparta o jeden schemat: bohaterem negatywnym był zwykle
przywódca taboru cygańskiego, w bohaterów pozytywnych wcielali się aktywiści
partyjni, cała akcja skupiała się wokół nakłonienia upartego, nie chcącego utracić swej
władzy nad grupą Cygana, by dostrzegł dobrodziejstwa płynące z życia osiadłego
[Bartosz 1994:111].
Publikowane w prasie wypowiedzi Cyganów miały zawsze charakter propagandowy przekonywali tam, że zerwali definitywnie z ponurym żywotem w wozach i żyją
wygodnie w nowoczesnym mieszkaniu kwaterunkowym. Większość Cyganów nie
podzielała tych poglądów - ich opinii jednak nie publikowano. Dla celów
propagandowych wykorzystywano także przykłady znanych osób ze środowiska
cygańskiego, którzy przyjęli osiadły tryb życia. Osobą taką była m.in. Bronisława Wajs
(Papusza) - znakomita poetka cygańska. Podawano ją jako wzór dla całej społeczności
cygańskiej, podkreślając przy tym skwapliwie, że porzuciła ona życie taborowe na
zawsze. Napisany przez nią wiersz "Ziemio moja, jestem córką twoją", będący
wyznaniem umiłowania świata, ziemi, przyrody, przedstawiano jako utwór opiewający
miłość poetki do socjalistycznej ojczyzny [Bartosz 1994:117].
Wszystkie te działania miały na celu przedstawić pozytywną dotąd wizję Cyganawędrowca w barwach negatywnych. Akceptowane było tylko to co świadczyło o
asymilacji Cyganów ze społeczeństwem nie-cygańskim. Natomiast wartości najbardziej
cenione dotąd w cygańskości, wychwalane w ciągu wieków przez pisarzy, poetów,
malarzy czy kompozytorów, stanowiące chętnie naśladowany wzorzec zachowań
społecznych (bohema artystyczna), miały ulec teraz niwelacji. To co uznane było dotąd
za dobre, a przynajmniej "poprawne", zaczęło nagle oznaczać coś złego, negatywnego paradoks wartości uwidocznił się w pełnej swej okazałości.
STEREOTYP JAKO "DOJNA KROWA"
Stereotyp, w obydwu swych postaciach, przetrwał okres komunistycznej propagandy.
Mimo usilnych starań nie zatarto romantycznej wizji wędrownego Cygana w
świadomości społecznej. Co więcej nie zdołano zatrzymać całkowicie procesu
przemieszczania się Cyganów. Nawet żyjący w domach nadal są grupą nad wyraz
mobilną. Stale odwiedzają się nawzajem przebywając w gościnie dłużej niż we własnym
domu. Nadal też stanowią grupę wyraźnie wyodrębnioną ze społeczeństwa. Ponadto w
ciągu ostatnich lat dotarły do Polski liczne grupy Cyganów z Rumunii i Bułgarii. Ci
prowadzą nadal nomadyczny sposób życia: mieszkają tam gdzie akurat się znajdą - na
dworcach, w opuszczonych budynkach, ruinach, w byle jak skleconych budach.
Podróżują pociągami lub własnymi samochodami. Mówią coraz lepiej po polsku. Trafnie
zauważa Bartosz, że gdy młodsze pokolenie ruszy kiedyś dalej w świat nie
identyfikowane będzie z Cyganami rumuńskimi, ale z polskimi. A może i z samymi
Polakami, jak to ma miejsce w przypadku Cyganów rumuńskich nazywanych zazwyczaj
po prostu Rumunami. W zaistnieniu tego ostatniego zjawiska dużą rolę odegrali sami
Cyganie. Chętnie określali się oni jako Rumunii, zrzucając w ten sposób cały balast
uprzedzeń wobec Cyganów (stereotyp negatywny) i jednocześnie wykorzystując dość
pozytywny w oczach Polaków obraz Rumunów, jako narodu, który udzielił schronienia
rządowi polskiemu i wielu żołnierzom po przegranej wojnie roku 1939.
Zjawisku unikania skutków istnienia negatywnego stereotypu Cygana towarzyszą
tendencje przeciwne. Mowa tu o działaniach opartych o korzyści płynące z istnienia
stereotypu, tym razem w jego pozytywnej postaci. Stereotyp przynosić zaczyna korzyści,
staje się swoistą "dojną krową" - jak ekonomiści zwykli nazywać etap w cyklu życia
produktu, w którym dochody są najwyższe. Dla Cyganów "produkt" może mieć różne
postacie, od usługi po dobro trwałe. Zawsze jednak liczyć on może na sprzedaż, dzięki
utrwalonej w naszej kulturze romantycznej wizji Cyganów. Wróżbiarskie zdolności
Cyganki, mimo że wielokrotnie wyśmiewane, nadal stanowią dla wielu osób nadzieję na
rozwiązanie ich problemów. Cyganki wędrujące po krakowskich Plantach, chcąc spełnić
wyobrażenia swych klientów o Cygance-wróżce, ubierają się specjalnie w cygańskie
ubiory, których na co dzień już nie noszą. Próbują tym samym jak najbardziej zbliżyć się
do stereotypu. Innego przykładu dostarcza tekst autorstwa członków Komisji Kultury
Światowej Rady Cyganów "Romani Union", który umieszczono na płycie CD pt.
Cygańskie Romanse. Tekst ten nawiązując do romantycznej wizji życia cygańskiego
wypełnia cele promocyjno-reklamowe w stosunku do owej płyty. "Tak jak i inne kultury,
tak i nasza ma w sobie historię wielu pokoleń taborowego szlaku. W muzyce, pieśniach i
tańcach odnajdujemy radości i smutki, bogactwo i biedę, konie i śpiew ptaków, szum
lasów i płacz dziecka. Jest więc cały koloryt romantycznego życia i... wygasających
ognisk. Kultura cygańska, pielęgnując wiekowe tradycje, broni się przed zgubnymi dla
Romów wpływami cywilizacji - przed zatraceniem!".
Cyganie nauczyli się więc wykonywać trudny slalom wśród różnych, przyjaznych im i
wrogich elementów społecznej świadomości. Dokonują oni swoistej żonglerki obrazami
- stają się tacy jakich chcemy ich widzieć. I nie jest to bynajmniej oznaka asymilacji
kulturowej, a jedynie objaw umiejętności przystosowania się do trudnych warunków
zastanych w danym miejscu i czasie. Umiejętności charakterystycznej tych wiecznych
nomadów.
1. Bartosz Adam
1. 1976, Z badań nad cygańskim kowalstwem na polskim Spiszu, [w:] "VI Rocznik
Muzeum Etnograficznego w Krakowie", Wyd. Literackie, s. 167-196.
2. 1994, Nie bój się Cygana, Wyd. Pogranicze, Sejny.
2. Mirga Andrzej, Mróz Lech
3. 1994, Cyganie. Odmienność i nietolerancja, PWN, Warszawa.
3. Mirga Andrzej
41993, Wybór i przymus w procesie asymilacji Romów w Polsce, "Prace Etnograficzne"
z. 32, 1993, s. 99-118.
4. Pawłowski Albert - 1973, Cyganie. Studia nad przestępczością, Lubuskie Tow.
Naukowe, Zielona Góra;
Ponadto wykorzystano cytaty z filmów:
Czas Cyganów Emira Kusturicy
Wróżba Eldara Riazanowa
1 Materiał z badań własnych przeprowadzonych na rumuńskiej Bukowinie w kwietniu,
lipcu i grudniu 1999 i styczniu 2000.