Szczęśliwy Człowiek

Transkrypt

Szczęśliwy Człowiek
Szczęśliwy Człowiek
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
kamasznik50
Był maj, kwitły konwalie, niezapominajki - jak każdego roku. Co prawda, jakby po rowach
jest ich mniej, maków też - znikają, chorują - ludzie znaleźli sposoby na unicestwienie tego
maleńkiego piękna. Od kilku dni słońce rozkoszowało się świeżą zielenią. Po południu miał
być pogrzeb. Stałam przy oknie i wyjątkowo długo patrzyłam na ogród - zupełnie
zaniedbany - pomyślałam. Co ja mam wziąć na ten cmentarz? - niewiele mam oszczędności
na dobry bukiet z kwiaciarni - tam potrafią to sprawnie i szybko przystroić, dopiąć to co
trzeba, kolory dobrać - nie trzeba się martwić - zawsze poprawnie; jakoś nie mogłam tego
przyswoić.
Zapytałam: tam na końcu rosną niezapominajki - może pójdę pozrywam je na bukiecik - jest
jeszcze trochę czasu do pogrzebu.
Ile miał lat? Zabrzmiało to bezbarwnie. Dlaczego żył, był szczęśliwy? Był bardzo szczęśliwy mówił o tym tak niedawno. Pamiętam wszystkie jego wystawy z okazji różnych "leci", ale ta
ostatnia miała inny ton. Była uroczysta, już te ponad sześćdziesiąt trzy lata pracy twórczej,
było okazją do przekazania mu złotej odznaki - tak niewielu artystów ją otrzymuje.
Rozmowy przed wystawą, wybieranie prac, porządkowanie, katalog; wszystko to odbywało
się u Artysty w domu. Nie chciał wychodzić; był po chorobie, czuł się jeszcze niepewnie
fizycznie, bezpieczeństwo domu trzymało go przy siłach. Na moje prośby i zapewnienia, że
fotel będzie nie tylko wygodny i łatwy do przemieszczenia, bo na kółkach - nic nie obiecywał.
Trochę było mi żal, czułam się jakby niedowartościowana, egoistycznie smutna, kiedy nie
przyjechał na wernisaż. Grono wernisażowych gości gęstniało, trzeba było zafunkcjonować i
skupić się na nich, wszystko zgodnie z planem "popłynęło". Gratulacje, listy pochwalne,
telegramy, laurki, odznaka, którą przywieziono z Warszawy - zostały przekazane na ręce
Pani Meli - dla Tatusia.
Radość, grzeczności; było dużo - nie było Artysty. Teraz Go rozumiem - myślę, że
denerwowały Go takie większe "fety" i pochwały, w głębi serca był naprawdę skromnym i
cichym człowiekiem. Robił swoje z miłością i upodobaniem, z pasją i z zachwytem. Był sobą
aż do granic... "Nie wyobrażam sobie, abym w życiu mógł robić coś innego. Wydaje mi się,
że robię to właśnie co powinienem i co potrafię najlepiej. Dlatego jestem szczęśliwym
człowiekiem" - tak mówił.
Otwarcie przyznawał się do nierozumienia abstrakcji - tak mało Go obchodziła - może nigdy
nie potrzebował jej rozumieć, czy głębiej poznać;"Wolę malować to co widzę - przecież jest
Strona: 1/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
najpiękniejsze, co widzę w naturze".
Niewiele też zajmował Go człowiek ze swoją skomplikowaną i przewrotną naturą - chociaż z
mojej skromnej obserwacji w pracy i w Związku Plastyków, zawsze był ogromnie
tolerancyjny na wszelkie mankamenty ludzkiego postępowania. Nie tyczyło to jednak
działań artystycznych - tu potrafił "wypalić z grubej rury", ostro, jasno, zdecydowanie i
prosto - mówił co mu się nie podoba i już. To jednak nie znaczy, że nie malował czy rysował
ludzi. Mamy dowody pięknych, rysowanych portretów, jak również wspaniale, w studio
wykonanych dużych portretów osób, które Go zafascynowały, lub zamówiły sobie portret.
Skupiał się jednak na naturze, ta była Jego najwspanialszą muzą. Wnikliwie studiował pejzaż,
jego zmienność i tajemnice, które się w nim kryją, kiedy słońce wstaje, czy zachodzi, kiedy
dzień płonie złotem i skwarem i kiedy otula go mgła lub opary znad jeziora. Pejzaż wciągał
Go nieprzytomnie. Nie potrafił przejść obojętnie obok skoszonego pola, łąki zarośniętej
ziołami, krzakami, kaczeńcami, które wykluły się z mokrej ziemi. To banalne! Może. Niech
sobie będzie niemodne i banalne, ale w Jego wykonaniu stawało się to genialne. Na pewno
był doskonałym pejzażystą;"Wolę malować to co widzę".
A malował solidnie, w skupieniu, z pełną powagą warsztatu, każda chmura - a tu był na
pewno mistrzem - musiała żyć ze światłem w przyjaźni. Nastrój, prawda, kolor, rytmy wszystko było ważne. W czasie wernisażu, którejś z wcześniejszych wystaw, jedna Pani
kupiła Jego obraz. Był dopiero skończony, farba była zaledwie przyschnięta - był oczywiście
bez rewersu. Minęło pięć miesięcy - Artysta przychodzi i pyta o Panią, o obraz zapomniałam, że trzeba zarewersować - On nie zapomniał.
Oglądałam kilka dni temu wystawę ostatnią, tematyczną - "Od Kozielska do Rzymu". Małe,
piękne, pełne miłości i cudownej kreski rysunki, na których słodko usiadł sobie czas i te
tekturki zamalowane zupełnie impresjonistycznie, Nie do wiary jak świeże, jak żywe, nie
straciły ani jednej barwy.
I tu znowu przypomniały mi się moje niezapominajki sprzed czterech lat. Przez trzy godziny
je zbierałam, starannie oczyszczałam nóżki z liści, układałam, układałam ciasno, aż
powstało błękitne koło.Wianuszek białych konwalii zamknął błękit - byłam zadowolona - bo
trzy godziny rozmawiałam z Artystą - to dziwne, w tej trawie, z tymi małymi
niezapominajkami, moja cała uwaga i wszystkie myśli były z Nim, Zupełnie matafizycznie
płynęła rozmowa, nikt mnie z ziemskich nie słyszał, więc czasem mówiłam półgłosem - tylko
trawa ponownie podnosiła się w miejscach, gdzie przykucnęłam.
Popołudnie na cmentarzu było gorące, ktoś mówił o Kozielsku, ktoś o smutku, ktoś o
cierpieniu, o sukcesach. Przyplątał mi się wówczas, nie wiem jak, - na litość Boga - nie wiem
nawet czyj kilkuwiersz, i kołatał się w mózgu, i dziś go dalej pamiętam:
"Módlmy się wśród drzew, za zdeptany wrzos,
za przelaną krew, za zburzony los, i za śmierć
od kul, i od byle rdzy, i za cudzy ból, i za własne łzy".
Niezapominajki i konwalie pozostały obok małego płomienia znicza. Jakoś nie pasował mi
ten znicz do Artysty. Do Artysty, który kochał wszystkie kwiaty, który miał wypisaną w sobie
radość istnienia i który po to zbudował dom, a w nim pracownię, aby być szczęśliwym
człowiekiem.
Strona: 2/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
I nagle ten znicz.
Strona: 3/3
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl