My ludzie - aleBank.pl
Transkrypt
My ludzie - aleBank.pl
felieton • Opinie My ludzie K oło historii zatoczyło pełny krąg. Wracamy po raz kolejny w naszej historii do sprawy podmiotowości zwykłych ludzi niebędących ani ekspertami, ani politykami. W interesie tej głównej ulicy dokonuje się zmian w systemie podatkowym w ramach wieloletniego planowania finansów publicznych. Zainteresowani nie są ani wcześniej poinformowani, ani nie mają żadnego pola wyboru. Są potraktowani w RP przedmiotowo. Dla anarchistów, którzy masowo emigrowali z Europy do Ameryki, podstawą podmiotowości szeregowego obywatela jest broń i prawo jej użycia w obronie swojej własności. Jak długo Amerykanie mają swobodny dostęp do broni palnej, tak długo czują się podmiotem historii. W Polsce propozycja przechowywania broni w domu rezerwistów nie spotkała się ze zrozumieniem, kiedy zgłaszał ją Jacek Kuroń i Karol Modzelewski, ani gdy zgłosił ją wobec cywilów Andrzej Czuma. W Polsce nie da się wywalczyć podmiotowości z bronią w ręku. W Europie podmiotowość ludzi wiązano z demokratycznym trybem wyłaniania ich przedstawicieli i wiernością polityków programom wyborczym. Dominacja globalnego rynku finansowego we wszystkich dziedzinach życia spowodowała, że coraz częstsze i coraz bardziej rozległe są odstępstwa od deklaracji wyborczych. Zawsze znajdą się okoliczności usprawiedliwiające wycofanie się z danych wyborcom przyrzeczeń. Dla ekonomistów podmiotowość wiąże się z celem gospodarowania. Jeśli je określa suwerenny konsument, a nie producent, to podmiotowość przepływającej w gospodarce siły nabywczej jest zachowana. Wszelkie ograniczenia w przepływie siły nabywczej są ograniczeniem podmiotowości konsumentów. Również psucie monety jest naganne, bo między rządzących i rządzonych wkrada się brak zaufania. Bez zaufania zacierają się tryby w gospodarce i rosną koszty transakcyjne, pogarsza się konkurencyjność przedsiębiorców płacących w kraju podatki. W imię lepszej konsumpcji upadły pod koniec XX wieku granice państw narodowych. W nadziei na lepszą konsumpcję NRD zostało wchłonięte przez NRF. Globalizacja i swobodny przepływ kapitału wieściły koniec historii. Globalny kryzys płynności finansowej, który przekształcił się w równie rozległą recesję gospodarczą i kryzysy finansów publicznych podważył opartą o konsumpcje podmiotowość ludzi. Powrócono do zarzuconej retoryki oszczędzania i głoszono pochwałę pracy. Publiczne zaczęto się licytować w tym, na co nas nie stać. Ludzie dojrzali stali się dziećmi, których nie wolno bić, Jan K. Solarz ale które można pouczać. Paternalizm rządzących jest zaprzeczeniem podmiotowości w codzienności. Jesteśmy świadkami wyścigu ekspertów o to, kto jest bardziej radykalnym reformatorem i kto szybciej przywróci równowagę w gospodarce. Tyle że nie jest to już gospodarka zamknięta, lecz otwarta oraz funkcjonująca w ramach Unii Europejskiej. Wspólne dla różnych ozdrowieńczych programów jest odrzucenie podmiotowości zwykłych ludzi. W imię równowagi budżetowej trzeba odgórnie zmienić to lub tamto. To jest dawno zapomniany język centralnego planisty, który wiedział, że banany na śniadanie załamią bilans płatniczy kraju. Odgórne pomiatanie podmiotowością ludzi w imię wyższych celów władz już nie raz przeżywaliśmy ze znanym skutkiem. Może czas, aby na poważnie podejść do podmiotowości ludzi i pozwolić, by radzili sobie z suszą, powodziami, pożarami i deficytem budżetowym, a nawet wahaniami kursu złotego w taki sposób, jaki uznają dla siebie za najlepszy. Nikt nie wie lepiej od tych ludzi, co będzie najlepsze w ich sytuacji. Ludzie potrzebują profesjonalnego zarządzania ryzykiem finansowym ich codzienności. Każda codzienność jest inna i nie da się zamknąć w makroekonomicznych kategoriach oraz bilansie dochodów i wydatków ludności. Powrót do wolności polegającej na aktywności obywateli na rynkach finansowych, a nie wyręczaniu ich przez zawieszanie wpłat do OFE, to jedyna droga do trwałej poprawy stanu finansów publicznych. Niech ludzie głosują pieniędzmi, co jest, a co nie jest dla nich dobrem publicznym. Tak robią we Francji i nie widać, by podmiotowo traktowani obywatele działali na szkodę państwa i współobywateli. Ludzie mają prawo do własnych błędów i do własnych sukcesów. Paternalizm ze strony władz państwowych to fałszywa postawa. Państwo ma swoje interesy i jego podmiotowość musi być uszanowana na równi z podmiotowością jego obywateli. Państwo nie może stawiać swych interesów ponad interesy jego obywateli. Jednak to ludzie, a nie państwo, są najważniejsi. Nikt nie ma prawa rozstrzygać za obywateli, na co ich stać, a na co nie stać w imię zachowania potencjału rozwojowego kraju lub zachowania atrakcyjności władzy dla wyborców. My, ludzie mamy dość odbierania nam podmiotowości w sferze finansów codzienności. Państwo nie może stawiać swych interesów ponad interesy jego obywateli. Jednak to ludzie, a nie państwo, są najważniejsi. www.miesiecznikbank.pl Autor (prof. dr hab.) jest prorektorem Akademii Finansów w Warszawie. |85