Nowy numer 104
Transkrypt
Nowy numer 104
Pismo Parafii pw. NMP z Lourdes w Krakowie nr 12 (104) grudzień 2010 r. SŁOWO NA ADWENT Istnieje wiele dobrych i uczciwych celów życia: dążenie do większego dobrobytu materialnego, postęp społeczny, naukowy i ekonomiczny, pełniejsze urzeczywistnienie naszych osobistych i społecznych dążeń. Czy jednak wystarczy osiągnąć te cele, aby spełnić najgłębsze pragnienia swojej duszy? Im więcej przybywa nam lat, tym poważniej stawiamy sobie także inne pytania: kim jesteśmy? dokąd zmierzamy? jaki sens ma to, co robimy na ziemi? dlaczego się poświęcać? dlaczego trzeba cierpieć? dlaczego umierać? co czeka nas po śmierci? Chrześcijaństwo udziela wystarczającej odpowiedzi na te pytania. Chrystus jest nadzieją ludzkości. To On jest prawdziwym sensem naszej teraźniejszości, ponieważ jest naszą pewną przyszłością. Jego słowa: Bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Mt 24, 42. 44) – wyrażają prawdę o naszej przyszłości, a jednocześnie są ewangelicznym wezwaniem do czujności. Wielokrotnie rozbrzmiewa ono w liturgii, zwłaszcza w nadchodzącym okresie Adwentu, który jest nie tylko przygotowaniem do świąt Bożego Narodzenia, ale także spodziewaniem się ostatecznego przyjścia Chrystusa w chwale na końcu dziejów. Ten okres liturgiczny ma zatem wymowę wybitnie eschatologiczną i wzywa wierzącego, aby przeżywał każdy dzień i każdą chwilę w obecności Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi (zob. Ap 1, 4). Do Niego należy przyszłość świata i człowieka: twoja i moja. Na tym polega nasza chrześcijańska nadzieja. Gdybyśmy nie żyli w tej perspektywie – całe nasze bytowanie musiałoby być wyłącznie drogą ku śmierci. Konieczne jest raczej, byśmy zrozumieli, że całe nasze życie powinno być adwentem, czujnym oczekiwaniem na ostateczne przyjście Chrystusa. Jak zatem przygotować nasze serce na przyjęcie Pana? Powinniśmy potraktować Adwent jako czas odnowy duchowej. Polega ona na modlitwie, ożywianej miłością, na pokoju serc, który buduje się zapominając urazy i uwalniając się od egoizmu. Zażyłość z Bogiem doprowadzi człowieka do nawrócenia serca czyli porzucenia mentalności dzisiejszego świata i stylu życia, który nie pozwala nam w pełni naśladować Chrystusa. Ten wysiłek nawrócenia znajduje oparcie na tym, że Bóg jest zawsze wierny, mimo wszelkiego zła, jakie dostrzegamy w sobie i wokół nas. Chrystusowe wezwania (szczególnie obecne w czasie Adwentu) do nawrócenia, do skupienia, do wyrzeczenia – powinniśmy tym bardziej przyjąć my, którzy żyjemy w epoce rozproszenia, wewnętrznego nieładu, kultu pozorów. Cóż to byłaby za miłość ku Chrystusowi, lękać się, że przyjdzie? Miłujemy Go i boimy się, że przyjdzie? Czy naprawdę miłujemy? Czy może bardziej miłujemy nasze grzechy? Miejmy zatem w nienawiści grzechy, a miłujmy Tego, który przyjdzie, aby ukarać grzechy. Chcemy czy nie chcemy, przyjdzie na pewno. To, że nie przychodzi teraz, nie oznacza, że nie przyjdzie później. Przyjdzie, a nie wiesz kiedy. Jeśli znajdzie cię przygotowanym, nie zaszkodzi ci twa niewiedza. (św. Augustyn, z komentarza do Psalmu 95) 2 Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. Adwentowa liturgia jest jednoznaczna: mamy prostować nasze wypaczenia i niesprawiedliwości; wypełniać naszą pustkę, która oznacza brak dobra, miłosierdzia, poszanowania i zrozumienia bliźnich; zrównywać nasze przeszkody wzniesione przez pychę i przemoc; wygładzać to wszystko, co sprzeciwia się wolności i godności życia ludzkiego. W oczekiwaniu na nadejście Pana tak bardzo liczy się zapał misyjny, który sprawia, że pośród codziennej szarości z odwagą składamy świadectwo o Nim. Wyraża się ono w konkretnej miłości, bo Królestwo Boże przybliża się tam, gdzie ludzie uczą się żyć jak bracia, także w solidarności z uboższymi. Do tego prowadzi sam Pan Jezus obecny w Eucharystii, dlatego tak ważne jest to, by wielbić Jego obecność, więcej – karmić się Nim, m.in. w czasie Mszy Świętych roratnich. Naszym wzorem i przewodnikiem na adwentowej drodze ducha jest Maryja. Błogosławiona o wiele bardziej dlatego, iż uwierzyła w Chrystusa, niż zrodziła Go według ciała (św. Augustyn). W Niej, Niepokalanej, zachowanej od wszelkiego grzechu i pełnej łaski, Bóg znalazł dobrą ziemię, której powierzył nasienie nowej ludzkości. Jeśli tylko zapragniemy – Dziewica Niepokalana będzie nam pomagała przygotować drogę Panu w nas samych i w świecie. Ta, która potrafiła najlepiej ze wszystkich z czułością oczekiwać przyjścia Mesjasza, towarzyszy nam i wskazuje, jak naszą wędrówkę ku Świętej Nocy Betlejemskiej uczynić żywą i owocną. W ciągu tych tygodni razem z Nią możemy trwać na modlitwie i prowadzeni przez Jej jaśniejącą gwiazdę wchodzić na duchową drogę, która pozwoli nam głębiej przeżywać Misterium Wcielenia. Tak jak Maryja, możemy szczerze i osobiście odpowiedzieć Bogu TAK i otworzyć swoje życie na Jego miłość. Tylko w ten sposób można się naprawdę przygotować, i w mocy i radości przeżyć święta Bożego Narodzenia. ks. Jarosław Zieliński CM REKOLEKCJE ADWENTOWE Niedziela (28 listopada) – Msze św. z nauką rekolekcyjną o godz. 6.30, 8.00, 9.30, 11.00, 12.30, 15.00, 16.30, 18.30 i 20.00 (dla studentów). Poniedziałek, wtorek i środa (29 i 30 listopada oraz 1 grudnia) – wspólne modlitwy o godz. 8.30, 14.30 i 18.00; Msze św. z nauką rekolekcyjną o godz. 7.00, 9.00, 15.00 i 18.30 (dla studentów: o godz. 20.00). Spowiedź rekolekcyjna w środę (1 grudnia) w godz. 6.00—10.00 i 14.00—20.00. Rekolekcje parafialne i akademickie prowadzi ks. Piotr Bryk z Elbląga. ŚWIĄTECZNA WYOBRAŹNIA Pewnie trudno nam wyobrazić sobie cudzą biedę. Podobnie nie mamy większego pojęcia o ubóstwie dzieci, które czasem żyją niedaleko nas. Dlatego najłatwiej przychodzi nam zasypać dzieci z ubogich rodzin drogimi zabawkami – wedle myśli, że spełnianie marzeń jest ważniejsze od rzeczywistych potrzeb. Ale jak dzieci mają układać klocki Lego na zimnej podłodze i z brzuchem burczącym od głodu? Co z tego, że misiek do przytulania jest taki wielki – on nie ogrzeje stóp w podziurawionych kozakach po siostrze. Tu potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», o jaką apelował Jan Paweł II, i dopiero przy wysiłku myśli, przewidywaniu czy wyobrażeniu sobie cudzych potrzeb – zaczyna się akcja charytatywna. Akcja – to znaczy świadome i odpowiedzialne działanie bądź przyłączenie się do grupy myślących dobrodziejów. Okazuje się, że w okresie przedświątecznym włącza się sumienie i społeczna chęć pomocy: wielu wrzuca do puszek niejedną złotówkę, by poczuć się św. Mikołajem, bo tenże biskup doskonale wiedział JAK obdarzać. Wielkie fundacje czy stowarzyszenia WIEDZĄ JAK, dlatego nie wysyłają do Afryki zimowych kurtek czy naszych zabawek (by nie niszczyć kultury mieszkańców). I trzeba, by nasze lokalne organizacje społeczne i parafialne doskonaliły się w tym JAK pomagać, by nie zawstydzać, by nie krępować, by nie chełpić się z daru w oficjalnych „odczytach z ambony”, a dawać w postawie służby, okazać szacunek, dodać dobre słowo. Przed oczami mam dziewczynkę, która po odebraniu świątecznej charytatywnej paczki zajrzała do środka i cicho rzekła: Znowu to samo: misiek i słodycze… Może po powrocie do domu na jej biurku nadal nie będzie lampki i malowanek, a pantofle pozostaną dziurawe? Kto się domyśli, że ucieszyłaby się ze szczoteczki do zębów ze Śnieżką czy z różowych rękawiczek z futerkiem? Zastanawiam się, skąd się wzięła w Polsce tradycja rozdawania drobiazgów czy firmowych gadżetów w plastikowych reklamówkach przez krasnala z długą brodą w przedszkolach czy na miejskich rynkach. Czyżby brakowało pomysłów, refleksji? A może paczki wypełniają wciąż ci sami pomocnicy podrobionego M? Rozumiem, że „za komuny” słodycze były rarytasem, ale teraz bez straty można je zastąpić jednym konkretnym prezentem z bajkową aranżacją spotkania. „Mikołajki” w szkole zaczęły mi się podobać dopiero wówczas, gdy każdy z uczniów mógł na głos wypowiedzieć, czym się interesuje. I po dziś dzień zastanawiam się: ilu rodziców zna pasje swoich dzieci? Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. Nie chodzi tu o spełnianie pragnień pięciolatka, który bez zająknięcia cytuje reklamy zabawek zagranicznych firm, prześcigających się o czas antenowy tuż przed Wieczorynką. Nie jest obojętne, co ogląda dziecko i czym się bawi. Producenci zabawek doskonale wiedzą, jakie słówka szeptać małym dziewczynkom, by szczytem marzeń stała się lalka anorektyczka, która przez 50 lat wychowała miliony zakompleksionych nastolatek, a mimo naukowych statystyk o negatywnym wpływie – wciąż bije rekordy popularności. Czas prezentów – trąbią media. Czas zakupów. Czas … na POMYSŁ, by zamiast nietrafionych perfum podarować żonie podwójny karnet do teatru, czy zaproszenie na spacer, bo wysiłek nie w grubości portfela, tylko w trudzie myślenia. Gdyby dzieci projektowały i robiły zabawki – zapewne zadziwiłyby prostotą, która to dopiero otwiera pole wyobraźni, a wówczas radość jest najszczersza. Niech nasze prezenty łączą, a nie izolują domowników. Niech staną się jeszcze jedną okazją do okazania sobie czułości w cudowną Wigilijną Noc. A czy to ważne być – dla siebie? nawet jeśli żyję, a nikt mnie nie odbiera, nikt ze mnie nie czerpie, nikomu nic nie daję – to tak, jakby mnie nie było… (z Con amore Krystyny Berwińskiej). Beata Mądra KAPŁANI, KTÓRYCH SPOTKAŁAM W czerwcu zakończył się Rok Kapłański. Z tej okazji wiele mówiono i modlono się za kapłanów. Warto może zastanowić się, kim dla mnie, człowieka wierzącego, jest kapłan? Bo tej roli w życiu nas świeckich katolików nie można bagatelizować. To właśnie kapłan, dzięki woli rodziców, wprowadził mnie w życie Kościoła, udzielając chrztu świętego. Od najwcześniejszych lat dziecinnych pamiętam odwiedzającego nas, w czasie okupacji, księdza Stanisława, ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, przynoszącego nam dzieciom słodycze i zabawki. Pomagał przeżyć ciężkie czasy wojny, gdy naszych bliskich zabrano do obozu. Jego uśmiech, optymizm, pozwalały nam zapomnieć choć na chwilę o szarej, okupacyjnej rzeczywistości. Ks. Tadeusz – z zakopiańskiej parafii, który był moim katechetą, był już starszym człowiekiem. Miał w sobie tyle radości i ciepła, że na lekcje religii czekaliśmy jak na spotkanie z serdecznym przyjacielem. Pamiętam księdza Jana – proboszcza, który po roratach, doceniając nasze poświęcenie, częstował nas herbatą i ciastem. Do bierzmowania przygotowywał nas o. Józef – jezuita z zakopiańskiego klasztoru „Na Górce”. Cała uroczystość – to było prawdziwe wylanie Ducha Świętego. Potrafił nam 3 tak wytłumaczyć tajemnicę Trójcy Świętej, że byliśmy zafascynowani Bogiem, a jedna z koleżanek postanowiła wstąpić do klasztoru. W moim życiu spotkałam także kapłanów, dzięki którym mogłam rozwiązać życiowe dylematy. Tu wielkie zasługi ma dominikanin, śp. o. Władysław, dla którego żywię wielką wdzięczność. To on wskazał mi drogę, wyprowadzając na właściwy szlak, z którego przez głupotę mogłam zboczyć. Nie wyobrażam sobie też dalszego mojego życia bez życzliwej i mądrej porady kapłana w konfesjonale. Muszę tu wymienić wspaniałego kapłana, historyka sztuki – ks. Tadeusza. To z nim przez dwa tygodnie pielgrzymowałam po Europie. Człowiek niezwykłej skromności, niespotykanej wiedzy i dużego poczucia humoru. Czciciel Matki Najświętszej, obdarzony pięknym głosem, śpiewał ku czci Maryi pieśni znane i nieznane. Odszedł do Pana mimo młodego wieku. Ks. Bogdan – niestrudzony spowiednik w Bazylice Mariackiej, kochający dzieci i młodzież. Gdy odchodził na emeryturę, w nagrodę otrzymał propozycję pielgrzymki do Rzymu. Zrezygnował z niej, a za przeznaczone na nią pieniądze zorganizował kolonie dla dzieci z biednych rodzin. Potem mówił: Mój Rzym biega po lesie. Zmarł w opinii świętości. Ks. Bogdan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, który z ogromną troską i poczuciem humoru prowadził nasze dzieci w gronie ministrantów; niełatwe to było zadanie, ale nigdy nie usłyszeliśmy słowa skargi. Śp. ks. Andrzej, z tego samego Zgromadzenia, przychodzący codziennie z Komunią św. do mojej ciężko chorej Mamy, z uśmiechem pokonywał wysokie piętra. Niezwykle oddany chorym i potrzebującym. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, na ile głoszone przez kapłanów słowo porusza nasze serca. Kazania to znak rozpoznawczy dla nas. Może nie zawsze „trafione”, ale to nasze serca mają być nastawione na łaskę Bożą, jak antena satelitarna, wyłapująca sygnały z nieba. Mam to szczęście, że jestem w parafii, w której można usłyszeć zawsze mądre i przemyślane homilie. Jestem bardzo wdzięczna Bogu za kapłanów, których postawił na ścieżce mojego życia. Wielu już odeszło po wieczną nagrodę do Pana. To dzięki ich mądrym naukom, czasem strofowaniom, jestem tym człowiekiem, który wie, jak rozpoznawać i rozeznawać sprawy Boże. W dzisiejszych czasach, w dobie ataków na Kościół i na kapłanów, potrzebne są słowa wsparcia i życzliwości ze strony świeckich. A ci, którzy spotkali kapłanów zagubionych na drodze swojego powołania, niech się usilnie modlą za nich, aby odnaleźli swojego Przewodnika – Boga. Ta modlitwa nas świeckich za kapłanów jest bardzo ważna i powinna być codziennym zobowiązaniem. Wszak to oni są szafarzami cudu, dokonującego się codziennie na ołtarzu w czasie Przeistoczenia. To dzięki ich posłudze możemy spokojnie iść przez życie, a przy końcu naszych dni znaleźć się bezpiecznie w ramionach Ojca. Nauczmy się więc dziękować Bogu za kapłanów, za ich obecność i służbę. Ks. Jan Twardowski najpiękniej ujął tę modlitwę w słowach: …i przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem klękam. Ewa Markowska 4 Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. WYDARZYŁO SIĘ: SPOTKANIE ZE ZŁOTYM JUBILATEM Kolejne, ósme już spotkanie ministrantów honorowych, którzy służyli Bogu przy ołtarzu kościoła Najśw. Maryi Panny z Lourdes w Krakowie w latach 19601970, łączyło się szczęśliwie ze Złotym Jubileuszem Kapłańskim ks. Henryka Surmy. Rozpoczęło się w południe niedzieli 19 września br., w naszym kościele parafialnym, gdzie przy ołtarzu Złoty Jubilat razem z ks. biskupem-seniorem Albinem Małysiakiem odprawili dziękczynną Eucharystię. Do ołtarza w uroczystej procesji podążyli honorowi ministranci, a w kościele zgromadzili się w niemałej liczbie wychowankowie ks. Henryka i parafianie, także najstarsi i cierpiący, aby uczestniczyć w radości Złotego Jubilata. Homilię wygłosił dawny proboszcz naszej parafii (i przełożony ks. Jubilata) – ks. biskup-senior Albin Małysiak (przypomnijmy: lat życia 94, w kapłaństwie 70 lat, a od święceń biskupich lat 40). W słowie Bożym skierowanym do wszystkich i do ks. Jubilata – ks. Biskup mówił: Pamiętajcie o kapłanach, módlcie się za nich, bo tak będzie wyglądał Kościół, jacy będą jego duchowi przywódcy… I dalej: Zostałeś z ludu wzięty i do ludu posłany. Na progu Twego Kapłańskiego 50lecia życzę Ci, Księże Henryku, dalszego wspaniałego, duchowego życia, które jest darem Boga dla całego Kościoła. Życzę Ci pogody ducha, tak jak pamiętam od samego początku Twojej pracy w parafii… Dlatego dalej życzę Ci pogody ducha w głoszeniu Słowa Bożego. Po Mszy Świętej ks. Jubilat udzielił wiernym osobistego błogosławieństwa. Wcześniej podziękował ks. superiorowi Pawłowi Holcowi za zorganizowanie jubileuszu, a wszystkim – za liczny udział w uroczystościach. Uroczystościach, które dla wielu miały dużą wartość, skoro po dziś dzień parafianie w czasie kolędy wspominają ks. Biskupa i ks. Henryka… Kontynuacja spotkania Księdza Jubilata z ministrantami i rodzicami miała miejsce – podobnie jak ubiegłymi laty – w ośrodku sportowym OIS Sport J&J Center Skotniki, wybudowanym przez Jacka i Józefa (już nieżyjącego) Hajtków. W spotkaniu o godz. 17.00 wzięło udział 70 ministrantów wraz z rodzinami. Po sytym podwieczorku wszyscy udali się na cmentarz, aby się pomodlić za zmarłego Józefa i innych zmarłych ministrantów, a także za zmarłych rodziców, zwłaszcza za śp. Krystynę Zdebską, matkę trzech ministrantów, która odeszła do Boga w tym roku, a która w ciągu całego swojego życia wspierała wszystkich ministrantów modlitwą i cennymi uwagami wychowawczymi. Po powrocie z cmentarza – był czas na rozmowy, śpiewy i wspomnienia. Co pewien czas odśpiewywano Złotemu Jubilatowi kolejne Sto lat! Aż pierwsze rodziny zaczęły opuszczać ośrodek, aż przyszedł czas na śpiew Upływa szybko życie... – i na słowo nadziei: Może doczekamy, że za rok spotkamy się ponownie? (nadesłał ks. Henryk Surma CM) 60-LECIE POWOJENNEJ DZIAŁALNOŚCI CHÓRU MARIAŃSKIEGO W poniedziałek 25 października 2010 roku w sali Filharmonii Krakowskiej odbył się Koncert Jubileuszowy, wieńczący 60 lat działalności Chóru Mariańskiego po II wojnie światowej. Koncert jubileuszowy stał się najpierw okazją do uhonorowania długoletnich zasłużonych śpiewaków Chóru Mariańskiego. Medale Za zasługi dla Archidiecezji Krakowskiej – z rąk ks. kardynała Stanisława Dziwisza – otrzymali: pani Elżbieta Matusik (złoty), państwo Lucyna i Zbigniew Pliszkowie, państwo Marta i Tadeusz Stachurowie, państwo Barbara i Kazimierz Zakrzewscy oraz pani Stanisława Zawisza (srebrne). Medal 750-lecia lokalizacji miasta Krakowa od Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa otrzymał Chór Mariański. Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. Odznaczenia Honoris gratia (od Prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego) pani wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz wręczyła paniom Janinie Bukowy, Teresie Feliks, Marii Jonczyk, Marcie Zajęckiej i Teresie Ziomek oraz panom Krzysztofowi Woźniakowi i Janowi Rybarskiemu. Ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz, wojewoda p. Stanisław Kracik, p. wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz, jak i przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego i Rady Miasta Krakowa wygłosili przemówienia nawiązujące do działalności Chóru Mariańskiego i zawierające życzenia dalszych sukcesów. Potem byliśmy świadkami niezwykłego koncertu. Pierwszy utwór był ukłonem w stronę kończącego się Roku Chopina: Nocturn cis–moll F.Chopina wykonał Jean-Claude Guerinot (Francja). Potem nastąpiły: Totus Tuus H. M. Góreckiego (do słów Jana Pawła II) i Agnus Dei Wojciecha Kilara – pod batutą Jana Rybarskiego. Utwory zaśpiewał 140-osobowy zespół, złożony z chóru francuskiego Le Philharmonia de Lyon, baskijskiego chóru Mariaren bihotza abesbatza i oczywiście Chóru Mariańskiego (obydwa utwory były napisane w języku łacińskim, co ułatwiało opanowanie tekstów i wykonanie). Wreszcie przyszedł czas na Misa Tango Luisa Bacalova – pod batutą Jean-Claude Guerinot. Potężna kompozycja, napisana w języku hiszpańskim, bardzo ciekawie skonstruowana i kolorystycznie zinstrumentowana (warto dodać, że utwór ten był ongiś nominowany do nagrody Grammy w kategorii muzyka klasyczna). Rytmy argentyńskiego tanga nadały wykonaniu oryginalności, a partie akordeonu (Mariusz Wiercioch) i solistów (Alexandra Guerinot i Dariusz Siedlik) były ozdobą całej Mszy. Splendoru dodała Orkiestra Filharmonii Krakowskiej, która oficjalnie wzięła udział w koncercie. Wykonanie zostało wysoko ocenione przez wszystkich słuchaczy i nagrodzone owacją na stojąco. Ponad dwugodzinny koncert w Filharmonii Krakowskiej był zwieńczeniem wieloletniej działalności 5 STRONA INTERNETOWA PARAFII: w w w . m i sj o n a r s k a. o r g . p l Chóru Mariańskiego. Po wojnie rozpoczynał swoją działalność w naszej parafii pod kierownictwem księży Floriana Pieczary i Franciszka Cholewy, by przez wiele kolejnych lat śpiewać pod kierunkiem pana Jana Rybarskiego – absolwenta Szkoły Organistowskiej w Przemyślu, a później Akademii Muzycznej w Krakowie (w 2001 roku uzyskał stopień doktora z zakresu prowadzenia zespołów chóralno-instrumentalnych). Pan Rybarski weźmie udział w seminariach o tematyce chóralnej w Międzyzdrojach, Legnicy i Gdańsku, a na próby chóru zaprosi najlepszych profesorów z zakresu chóralistyki w Polsce: Józefa Boka z Akademii Muzycznej w Warszawie, Stanisława Krukowskiego z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, Jerzego Kurcza z Akademii Muzycznej w Krakowie, Martę Zoszak z Akademii Muzycznej w Rzeszowie, Adama Korzeniowskiego, Józefa Radwana i innych. A przy okazji różnych projektów muzycznych i spotkań z chórami – Chórem Mariańskim będzie dyrygowało wielu dyrygentów z Polski i zagranicy. Nowy dyrygent swoim zaangażowaniem, mrówczym wysiłkiem, osobowością ciągle poszukująca – narzuci chórzystom nowy rytm pracy i nowe spojrzenia na muzykę chóralną. Cierpliwość, nieustępliwość, doskonalenie swoich umiejętności, szukanie nowych rozwiązań, uporczywe dążenie do określonych celów – te cechy nowego dyrygenta będą podkreślać członkowie Chóru Mariańskiego. Nie pozostaną one bez wpływu na pracę chórzystów i osiągane przez nich rezultaty. Efektem wieloletniej współpracy chórzystów – starych i nowych – z p. Janem Rybarskim staną się nowe kompozycje w repertuarze chóru, liczne nagrody na konkursach krajowych i międzynarodowych oraz kontakty ze światem chóralnym w Polsce i na całym świecie. Na zdjęciu: Połączone chóry z Francji, Hiszpanii i Mariański podczas wykonywania Totus Tuus H. M. Góreckiego 6 Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. Chór rychło nie ograniczył się do działalności wewnątrzkościelnej: brał udział w około 45 konkursach chóralnych w kraju i zagranicą (w większości z nich okazał się zwycięzcą). W swojej 60-letniej, powojennej historii Chór Mariański śpiewał w 233 miastach w Polsce i na świecie (wymieńmy tylko niektóre miejsca: Budapeszt, Paryż, Amsterdam, Zagrzeb, Split, Oslo, Wilno, Lwów, Praga, Berlin, Bruksela, San Sebastian, Bratysława, Wiedeń, Nowy Jork) – w teatrach, muzeach, katedrach, kościołach, w zamkach i na słynnych placach. Wielki Koncert Jubileuszowy w Filharmonii Krakowskiej – „wymyślony” przez p. Jana Rybarskiego – nie wydaje się być apogeum działalności Chóru Mariańskiego. Nasz Chór Mariański od lat świadczy wymownie, że chór kościelny – nie znaczy: mierny, zaściankowy, mało ambitny. Jest wiele zespołów kościelnych na wysokim poziomie uczestniczących w Eucharystii i śpiewających podczas uroczystości religijnych. Pośród nich wysoko lokuje się nasz Chór Mariański. Chórzyści zapraszają do swojego grona nowych chętnych: próby odbywają się w sali akademickiej we wtorki i piątki o godz. 19.15 (a w niedziele Chór Mariański śpiewa w czasie Mszy św. o godz. 9,30). podczas której mogliśmy przy herbacie i kawie dzielić się pysznymi ciastami domowymi, ale także podzielić się informacjami na temat działalności i dalszej pracy naszej wspólnoty. Jako członkowie ADPC mamy być apostołami i krzewicielami tego wyjątkowego apostolstwa: postawą, przykładem i słowem dawać świadectwo naszej wiary w zmartwychwstanie i życie wieczne. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na spotkania naszej wspólnoty: w drugie piątki miesiąca, po Mszy św. o godz. 18.30, która jest odprawiana w intencji konających i dusz w czyśćcu cierpiących. Ewa Markowska (animatorka) BÓJ O STYL CHOPINA (przekazał Chór Mariański) DZIEŃ SKUPIENIA ADPC Wspólnota Apostolskiego Dzieła Pomocy dla Czyśćca przy naszej parafii przeżywała w sobotę 13 listopada swój dzień skupienia. Wzięło w nim udział około 60 osób, także z innych parafii Krakowa. Naszą modlitwę w kaplicy akademickiej św. Wincentego a Paulo rozpoczęliśmy od odmówienia koronki za zmarłych do Serca Najśw. Maryi Panny. Następnie Mszę św. odprawił ks. Czesław Żak, opiekun grupy (istniejącej przy naszej parafii od grudnia 2004 roku). W homilii ks. Czesław poruszył temat sądu po śmierci: szczegółowego i ostatecznego. Po Mszy św. wysłuchaliśmy katechezy siostry Kingi Szczurek, ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych z Sulejówka, odpowiedzialnej z ramienia Zgromadzenia za ADPC; s. Kinga, opierając się ma publikacji zatytułowanej Rękopis z Czyśćca (wyd. Michalineum 2000), przybliżyła nam doświadczenie czyśćca oraz formy niesienia pomocy konającym i duszom w czyśćcu cierpiącym. W czasie adoracji Najświętszego Sakramentu polecaliśmy Najmiłosierniejszemu Panu naszych bliskich, którzy już odeszli i modliliśmy się o jeszcze większą gorliwość we wspomaganiu zmarłych, poddanych oczyszczeniu, którzy tak bardzo czekają na naszą pomoc. Na zakończenie dnia skupienia odbyła się agapa, Ostatnio ucieszyłem się, że zakończony Rok Fryderyka Chopina nie minął bez echa. Oto w czwartek 21 października, w swojej skrzynce e-mailowej znalazłem list od Absolwenta Akademii GórniczoHutniczej, niegdyś zaangażowanego mocno w Duszpasterstwo Akademickie Na Miasteczku, a dziś szczęśliwego męża i taty. List bez słów powitania, bez tzw. „ogródek”, niemal jak oskarżenie (dlaczego pod moim adresem?) – rozpoczynał się tak: Skąd wiadomo jak grał Chopin? Pytam, bo nie rozumiem, o co chodzi w sporach na temat konkursu pianistycznego. Padają argumenty, że było za dużo indywidualności, a za mało Chopina. Nawet jeśli przyjąć, że w tym konkursie chodzi o jak najwierniejsze naśladowanie gry Chopina, to skąd jury wie, jak grał „oryginał” (…). Zostawiając na boku nieco obcesową formę (tak niestety częstą w korespondencji e-mailowej) – radowałem się ogromnie cudownym poszukiwaniem, zainteresowaniem nie tylko muzyką, ale i sporem o styl wykonawstwa dzieł Fryderyka Chopina. Oczywiście, natychmiast odpowiedziałem, i pozostając w konwencji mojego internetowego rozmówcy, napisałem „bez ogródek”: Nie istnieją nagrania gry Fryderyka Chopina i nikt nie ma monopolu na nieomylność, nie ma prawa twierdzić, że wie na pewno jak powinno się grać jego utwory. Może wiedział to przyjaciel Chopina – Julian Fontana, czy uczniowie Chopina, jak chociażby księżna Marcelina Czartoryska. Ale nagrań ich gry nie mamy (jedynie opisy). Istnieją nagrania Ignacego Paderewskiego, który był uważany za dobrego interpretatora Chopina. W końcu to z nut jego edycji przez wiele lat XX wieku korzystano, wykonując utwory Chopina. Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. Dzisiaj wydanie Paderewskiego jest krytykowane, stopniowo odchodzi do lamusa, a korzysta się z naukowego wydania Jana Ekiera. Słuchając archiwalnych nagrań Paderewskiego grającego Chopina – stwierdzam: nieee…, tak nie! Najprawdopodobniej sam Chopin zdziwiłby się, gdyby usłyszał, jak dzisiaj gra się jego dzieła. Na styl Chopina składa się wiele czynników: 1. jego osobowość (rodzina, narodowe wychowanie, przyjaźnie), charakter (widoczny chociażby w listach, relacjach o nim, w charakterze pisma nutowego), zdrowie (wiadomo, że był chory, zawsze wątły – to ważne dla interioryzacji świata, bogatego wewnętrznego życia), warunki fizjologiczne (długość palców u rąk, ramion, wysokość osoby – to wszystko ma wpływ na nacisk klawisza, biegłość, rozpiętość ręki), życie osobiste (nieudane miłości, związki nieformalne), relacje interpersonalne w rodzinie i wśród przyjaciół; 2. ówczesne fortepiany, siła dźwięku, jego kategoria, barwa; 3. sytuacja narodowa, geopolityczna, dzieje Polski, sytuacja Polaka na emigracji; 4. to co wiemy o ówczesnej muzyce pianistycznej (rodzimej: Franciszek Lessel, Maria Szymanowska, czy europejskiej: Carl Maria Weber, John Field, Robert Schumann); 5. uprawiane gatunki (liryka instrumentalna), obsada (głównie fortepian solo), marginalne znaczenie muzyki wokalnej u Chopina (niemal cała pieśniowość w muzyce czysto fortepianowej); 6. wewnętrzna struktura utworu/ów, relacja melodii do harmonii, rytmu, charakterystyczne rubato, relacja między pojedynczymi dźwiękami, służebna rola wirtuozerii, miejsce stylu brillant w muzyce Chopina; 7. wymagający stosunek Chopina do własnych dzieł (dużą część swego dorobku kazał spalić, ale pośmiertnie je wydano – Julian Fontana), sposób komponowania (pracował długo, poprawiał skreślał, dopracowywał, mimo że i tak np. po tygodniu zmagań z materią dochodził zazwyczaj do etapu początkowego) itd., itp. W konkursie wygrywa człowiek, który zagra wg upodobań większości jurorów. Są to znawcy zdecydowanie najwięksi, bo sami albo są wybitnymi pianistami, albo uznanymi pedagogami. Tak się złożyło, że pięć lat temu jurorom spodobała się gra Rafała Blechacza. Na pewno swoją skromną osobowością, dystansem, umiarem, przy jednoczesnym emocjonalizmie obecnym w dźwiękach, a nie w aktorskiej kreacji osoby – zaskarbił sobie sympatię jurorów. Ale on – jak sam przyznał – doszedł do Chopina przez muzykę Claude’a Debussy’ego, czyli przez późniejszy historycznie impresjonizm. To nadało jego interpretacji delikatności, subtelności, którą dzisiaj przypisuje się muzyce Chopina. Ale czy o impresjonistyczną subtelność tu chodzi? Czy w stylistyce impresjonistycznej zawarta jest pozostałość stylu Chopina? Przecież Chopin to pełnej krwi romantyk, a nie impresjonista. To co, że Alexander Scriabin wyszedł od stylu Chopina, a doszedł do swego. Czy znaczy to, iż przez pryzmat muzyki Scriabina mamy patrzeć na dzieła Chopina? Pewnie jest to ważny wskaźnik, ale nie zobowiązujący, a już na pewno nie 7 decydujący. Osobiście uważam, że dzisiaj podczas przesłuchań konkursowych tej klasy, co wykonania podczas Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina – patrzymy na niuanse, własne upodobania, decydują zaś oczekiwania jurorów. Mnie najbardziej odpowiada muzyka Chopina w interpretacji Haliny Czerny-Stefańskiej, Reginy Smendzianki, Artura Rubinsteina. Kwestia przyzwyczajenia? Wychowania na legendarnej Złotej Serii, wydanej 50 lat temu na płytach LP (wznowionej pięć lat temu na CD)? Uszy przywykły do gry legend polskiej pianistyki, takich jak: Ignacy Jan Paderewski, Jerzy Żurawlew, Maria Wiłkomirska, Józef Hofmann, Jan Ekier, Bolesław Woytowicz, Barbara Hesse-Bukowska, Ludwik Stefański, Henryk Sztompka, Zbigniew Drzewiecki, Lidia Grychtołówna, Władysław Szpilman. Może rzeczywiście to kwestia upodobań, przyzwyczajeń generujących określone oczekiwania? Ale ja i tak mam swoją indywidualną wizję poszczególnych utworów Chopina, co więcej – wizję nieustannie zmieniającą się, żywą, jak każde kolejne wykonanie – inną… Nie przepadam za niektórymi interpretacjami Krystiana Zimmermanna, nawet współczesne wykonania Janusza Olejniczaka zaskakują mnie negatywnie (w przeciwieństwie do dawnych wykonań Zimmermanna i Olejniczaka), zaś R. Blechacza lubię ze względu na to, że uwielbiam impresjonizm i skromność Blechacza, ale to raczej jest dość niepowtarzalne ujęcie Chopina… Np. Preludia Chopina nagrane przez Rafała dla Deutsche Gramophon to miód na moją duszę, ale czy to jeszcze Chopin?... W tym roku w konkursie wygrała faworyta argentyńskiej pianistki Marthy Argerich, swego rodzaju konkursowej awanturnicy. Może tym razem przewodniczący jury – prof. Andrzej Jasiński uległ jej naciskom… Na koniec zauważmy, że problem leży też w tym, czy kompozytor jest akurat najlepszym wykonawcą swoich dzieł. Oczywiście, Chopin był świetnym, uznanym, wielbionym pianistą, ale czy idealnie wykonywał swoje dzieła? (Za to bluźnierstwo pewnie niektórzy spaliliby mnie na stosie.) Czy dziecko narodzone, jest tożsame bytowo ze swoim rodzicem? Czy my sami wobec siebie jesteśmy wystarczająco obiektywni? A może ktoś z zewnątrz lepiej ujmie naszą osobowość? Lepiej wykona nasze dzieło? Ale nawet to „lepiej” ma swoje granice, jeśli nie ma wykroczyć poza interpretację, a wedrzeć się w nadużycie i profanację! Tymi granicami jest coś, co nazywamy stylem, w tym przypadku stylem muzyki Chopina. I w ten sposób wróciliśmy do początku, więc czas już kończyć. A zatem: Zaiste, bój o styl muzyki Chopina jest wielki. To dobrze, bo widać, że zależy nam na narodowym dziedzictwie, kształtującym polską tożsamość. Z drugiej strony szkoda, że cała energia skupia się na niekończącym się powtarzaniu tego samego z różnymi odcieniami, zamiast stworzyć i promować coś na miarę Chopina dzisiejszego czasu. Ale to już opowieść na inną okazję. ks. Wojciech Kałamarz CM 8 Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r. INFORMACJE PARAFIALNE MSZE ŚW. W NIEDZIELE: 6.30, 8.00, 9.30, 11.00 (dzieci), 12.30, 15.00, 16.30, 18.30, 20.00 (studenci); Kalendarium duszpasterskie GRUDZIEŃ 1 (środa): w kaplicy akademickiej (oprócz ferii świątecznych): 11.00 – przedszkolaki; 2 (czwartek): 12.15 – młodzież MSZE ŚW. W TYGODNIU: 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 15.00, 18.30, 20.00 (z wyjątkiem sobót) 3 (piątek): SPOWIEDŹ ŚWIĘTA w tygodniu: w g. 6.00÷9.00; 18.00÷19.00; 19.30÷20.00 (z wyjątkiem sobót) w niedziele: pół godziny przed Mszą św. 4 (sobota): 5 (niedziela): 8 (środa): (nie spowiadamy w czasie Mszy św.) KANCELARIA PARAFIALNA czynna od poniedziałku do piątku: w g. 10.00÷12.00 i 16.00÷18.00 12 (niedziela): 18 (sobota): Kursy Przedmałżeńskie: poniedziałki, godz. 19.00 Poradnia Przedmałżeńska: poniedziałki, godz. 18.00; środy, godz. 19.15 19 (niedziela): 24 (piątek): Dyżur członków Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej: wtorki, godz. 17.00÷18.30 25 (sobota): Biblioteka Żywego Różańca: środy, godz. 17.00÷18.00 Dyżur Stowarzyszenia Miłosierdzia: poniedziałki, w godz. 15.00÷18.00 czwartki, w godz. 9.00÷12.00 Klub Parafialny 26 (niedziela): Zakończenie parafialnych rekolekcji adwentowych. Uroczystości pierwszej środy miesiąca o godz. 18.00: procesja ze świecami, nabożeństwo różańcowe, nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Msza Święta. Pierwszy czwartek miesiąca: dzień modlitwy w intencji nowych powołań do kapłaństwa i życia zakonnego; Msza św. w intencji ministrantów i ich rodzin o godz. 18.30. Pierwszy piątek miesiąca: odwiedziny kapłanów w domach chorych – od godz. 9.00; dodatkowa Msza św. z udziałem dzieci – o godz. 16.30. Pierwsza sobota miesiąca: Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP o godz. 7.40; Msza św. wotywna o Niepokalanym Sercu NMP o godz. 8.00; po Mszy św. nabożeństwo eucharystyczne, akt oddania Matce Bożej i modlitwa o wyniesienie na ołtarze Sł. B. Jana Pawła II. 2. niedziela Adwentu. Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny. Msze św. o godz. 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 15.00, 16.30 (dla dzieci), 18.30 i 20.00; nieszpory maryjne o godz. 18.00. Błogosławieństwo matek oczekujących narodzin dziecka – po każdej Mszy Świętej. 3. niedziela Adwentu. Spotkanie wigilijne dla osób ubogich i samotnych w Klubie Parafialnym o godz. 14.00. Spotkanie opłatkowe dla ministrantów i krucjatek z rodzicami o godz. 16.00. 4. niedziela Adwentu. Wigilia uroczystości Narodzenia Pańskiego. Msze św. tylko w godzinach przedpołudniowych: o godz. 6.00, 7.00, 8.00 i 9.00. Kancelaria parafialna będzie nieczynna. Uroczystość Narodzenia Pańskiego. Pasterka o północy; taca podczas Pasterki będzie przeznaczona na Fundusz Obrony Życia SOS. Taca z uroczystości Narodzenia Pańskiego jest przeznaczona na wsparcie działalności i przedsięwzięć charytatywnych Stolicy Apostolskiej (tzw. świętopietrze). Święto Świętej Rodziny, Jezusa, Maryi i Józefa. Uroczysta Msza św. w intencji rodzin – o godz. 11.00. czynny od wtorku do piątku: w godz. 15.00÷18.00 NUMERY TELEFONÓW parafia: kancelaria: zakrystia: 12-637-13-94; 12-622-59-21; 12-622-59-27 RORATY – ADWENTOWA MSZA ŚW. O MATCE BOŻEJ jest odprawiana od poniedziałku do soboty o godz. 7.00, a dla rodziców z dziećmi od poniedziałku do piątku o g. 18.30 (dzieci z rodzicami będą zachęcani do codziennego czytania Pisma św.) Redakcja: redaguje zespół; ks. Bogdan Markowski CM (red. naczelny), ks. Wojciech Kałamarz CM (red. techniczny); adres parafii: ul. Misjonarska 37, 30-058 Kraków, tel.: (12) 637-13-94; www.misjonarska.org.pl; e-mail: [email protected] Druk: Firma PLATAN, Kryspinów 256, 32-060 Liszki, tel.: (12) 429-96-60; www.wydawnictwoplatan.pl