Komornik u kwestarza

Transkrypt

Komornik u kwestarza
Komornik u kwestarza
Utworzono: czwartek, 01 stycznia 2009
Komornik u kwestarza
Siemianowice Śląskie miastem sportu i rekreacji. Na korytarzach Ratusza do takiego wizerunku
miasta przekonują plakaty z kompozycjami zdjęć, z których uśmiechają się a to myśliwi, mierzący do
tarcz na eleganckiej strzelnicy, a to gracze w golfa. Hali Siemianowickiego Towarzystwa Tenisowego
na plakatach nie ma. Nie tak dawno był w niej natomiast komornik.
Halę przed 18 laty postanowiło zbudować 20 entuzjastów białego sportu, skupionych w STT. Naówczas rzecz uchodziła za utopijną
mrzonkę, ale widać, chcieć to móc, bo w marcu 1998 r. miłośnicy tenisa mieli już przy Alei Młodych prawdziwe cacko: kort pod
dachem, kawiarnię, saunę, piękną oranżerię. W dniu otwarcia prezesowi STT Romualdowi Dudzie wstęgę pomagali przecinać
posłowie Barbara Blida i Jan Rzymełka. Odtąd hala tętni życiem przez okrągły rok, niekiedy po 16 godzin dziennie. Tenisa uczą się
dzieci, gra młodzież i seniorzy. Utrwaliła się tu inna również tradycja, tzw. obiadów czwartkowych z wernisażami prac plastycznych i
koncertami muzyki kameralnej.
Dość sielanki. Problemem STT zawsze, zwłaszcza na etapie budowy, były pieniądze. Wart dziś kilka mln złotych obiekt wyrósł w
gruncie rzeczy z kwestowania u przychylnych sprawie przedsiębiorców. Niespożyty w tym wycieraniu klamek i wyciąganiu ręki po
każdy grosz był zwłaszcza prezes Duda, emerytowany nadsztygar zlikwidowanej kopalni „Siemianowice”.
Dotacja do zwrotu
Fakt, w budowie hali pomógł też Ratusz. W latach 1995–97, rok po roku, Rada Miejska przyznała STT – na to słowo zwróćmy uwagę
– dotacje: dwie po 50 tys. złotych, trzecią – 30 tys. zł.
– Dotacja była skromna, ale liczył się udostępniony przez miasto teren i każdy grosz. Pierwszy zastrzyk poszedł na kupno konstrukcji
stalowej, drugi – na blachę, trzeci – na urządzanie zaplecza – wylicza Romuald Duda.
W marcu 1997 r. Rada Miasta zgodziła się na nieodpłatne oddanie STT w wieczyste użytkowanie należących do miasta gruntów, na
których stoi hala, oraz sprzedaż tejże hali towarzystwu na własność. Dotacja z miejskich środków została zabezpieczona hipotecznie.
W grudniu tego roku miasto notarialnie oddało nieodpłatnie STT w użytkowanie działki i sprzedało położoną na nich halę.
– Jako towarzystwo bardzo chcieliśmy mieć tę halę na własność. W akcie notarialnym przyznane nam pierwotnie 130 tys. złotych
dotacji potraktowano jako pożyczkę i zobowiązano STT do jej zwrotu. Została uznana jako wartość nakładów gminy, stanowiących
część ceny hali. Prawda, podpisując akt notarialny przystaliśmy na ten warunek. Sądziliśmy, że miasto zabezpiecza się w ten sposób
przed ewentualną zmianą w przyszłości przeznaczenia hali na pozasportowe cele bądź przed jej sprzedażą. Liczyłem i wierzyłem, że
magistrat ten dług umorzy. Towarzystwo opiera swoją działalność głównie na pracy społecznej. Pieniądze na utrzymanie hali i
otwartych kortów wokół niej pochodzą ze składek członkowskich i opłat za korzystanie z obiektu. Zawsze ich brakuje – rozkłada ręce
Romuald Duda.
Odrzucone propozycje
Miasto długu jednak nie umarza. Sąd wszczyna egzekucyjne postępowanie komornicze, oklejanie taśmą ruchomości, zajęcie
bankowego rachunku STT. Na nic pisemne prośby Dudy do kolejnych prezydentów o większą przychylność. Na nic argumenty, że w
okresach ferii dzieci i młodzież bezpłatnie uczą się na kortach gry. Skoro prysnęła nadzieja na umorzenie długu, zabiega o rozłożenie
go na raty, o uchylenie zajęcia rachunku. Prezydent Siemianowic Śl. Jacek Guzy wnioskuje o przystąpienie do licytacji.
– Proponowaliśmy prezydentowi oddanie miastu otwartych kortów letnich, nieodpłatne udostępnianie hali dzieciom i młodzieży jako
postać spłaty długu, wreszcie ustanowienie współwłasności gminy w hali w proporcji odpowiadającej wysokości tego długu. Daremnie.
Propozycja drugiej strony była taka, że STT nieodpłatnie przekazuje halę gminie, a ta ją nam wydzierżawia. Takie rozwiązanie było
dla Towarzystwa nie do przyjęcia – relacjonuje dialog STT z Ratuszem prezes Duda.
Przed kilku tygodniami problem wygasł. Wygasł, bo – jak twierdzi prezes Romuald Duda – dług wobec miasta w całości spłacił. Ciężko
to odchorował, ale spłacił.
O sporcie i kulturze nie radzą
W Siemianowicach Śl. istnieje zwyczaj zapraszania na posiedzenia Rady Miejskiej VIP-ów, przedstawicieli tutejszych firm, organizacji
i stowarzyszeń.
– To bardzo dobra praktyka. Na sesjach prezentowały się wszystkie najważniejsze przedsiębiorstwa, ale także organizacje pożytku
publicznego, działające we wrażliwych społecznie sferach i budujące wizerunek miasta. Był m.in. Rosomak, Strzelnica Myśliwska,
niedługo będzie Śląski Klub Golfowy. Mają być partnerami i mają prawo do partnerstwa – wyjaśnia powody tych zaproszeń
przewodniczący RM Andrzej Gościniak.
Prezes STT zaproszony nie został, choć o takie zaproszenie dwukrotnie zabiegał. Przewodniczący RM mówi o Dudzie z dużą atencją,
przekonuje, że nadzwyczaj ceni wszystko to, co zrobił i robi dla ożywienia sportu tenisowego i kultury muzycznej w mieście. Dudy na
sesję jednak nie zaprosił, bo – jak wyjaśnia – w kalendarzu i porządku obrad RM nie było akurat wątków, korespondujących z
działalnością sportową lub kulturalną. Został odesłany do komisji stałych RM.
– Stworzyłem mu możliwość kilku spotkań. Pan Duda porozmawiał z radnymi, radni z panem Dudą, nikt mu czasu nie reglamentował.
Kropka. Skończyło się na niczym. Na niczym w tym sensie, że do Rady nie wpłynął od upoważnionych osób żaden wniosek ani
projekt uchwały, które rozwiązywałyby majątkowe problemy STT. Uważam, że moje możliwości wyczerpałem. Sesja Rady nie jest
trybuną obywatelską do przedstawiania żali i pretensji. Kwestie majątkowe należą nie do władzy stanowiącej lecz wykonawczej. Nie
wiem, dlaczego panu prezesowi przez tyle lat nie udało się z nią porozumieć. Widać, nie potrafią ze sobą rozmawiać, natomiast wiem,
że przeszkody nigdy nie leżą po jednej stronie – tłumaczy Andrzej Gościniak.
Na pytanie, czy możliwe byłoby jednak zaproszenie Dudy na sesję, odpowiada: – Niewykluczone...
Jerzy Chromik

Podobne dokumenty