wywiad z janiną ochojską

Transkrypt

wywiad z janiną ochojską
WYWIAD Z JANINĄ OCHOJSKĄ
Janina Ochojska - działaczka humanitarna, założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej, która
działa już od 20 lat. PAH udziela pomocy bez względu na rasę, narodowość, wyznanie czy inne
różnice kulturowe. Naczelną zasadą PAH jest efektywne działanie z poszanowaniem godności
człowieka.
Wywiad odbył się 13 października 2014r. Pani Ochojska była potem gościem spotkania XXVII
Salonu Młodopolskiego im. Arama Rybickiego, z którym współpracuje Klub Myśli Obywatelskiej
Orzeł z XV LO. Jak pomagać w naszym wieku i dlaczego? Mamy szansę dowiedzieć się tego od
osoby, która zna się na tym najlepiej. Zapraszam do przeczytania wywiadu oraz odwiedzenia strony
internetowej www.pah.org.pl, aby dowiedzieć się więcej o działaniu humanitarnym.
Natalia Sierocka: Czy według Pani pomaganie jest czymś czego każdy może się nauczyć, czy to
zależy od tego kto jaki ma charakter?
Janina Ochojska: Pomagania trzeba się uczyć, dlatego że musimy umieć pomagać dobrze. Natomiast
pomagać powinien każdy. Żyjemy pomiędzy ludźmi, jesteśmy istotami społecznymi. Taki obowiązek
pomocy drugiemu człowiekowi jest wpisany w nasze życie. Pomagać może każdy, bo to nie chodzi o
to żeby to była ogromna pomoc, która rozwiązuje jakieś wielkie problemy. Uważam, że wychowanie
do pomocy zaczyna się od przedszkola. Wszystko zależy od tego jak jesteśmy wychowani, bo ja przez
pomoc rozumiem zarówno dzielenie sie zabawkami, jak i ratowanie ludzkiego życia. Natomiast jeżeli
działamy już w sposób bardziej zorganizowany, to powinniśmy nauczyć się tego że istnieje mądra
pomoc i taka, która może nawet zniszczyć drugiego człowieka gdy jest nieumiejętnie dana. I o tym
trzeba pamiętać gdy chcemy pomagać, bo niewłaściwie udzielone wsparcie może wręcz zaszkodzić.
- Co pani myśli o angażowaniu młodzieży w przedsięwzięcia charytatywne?
- Generalnie jestem przeciwko zbieraniu pieniędzy wśród młodych ludzi, ponieważ nie wyobrażam
sobie żeby młody człowiek, który chce wesprzeć jakiś cel, ma prosić rodziców żeby mu dali na to
pieniądze. Jeżeli to ma się w taki sposób odbywać to to kompletnie nie ma sensu. Natomiast młodzi
ludzie mogą pomagać angażując swój czas i swoje umiejętności w pomoc drugiemu człowiekowi.
I to może być najróżniejszego rodzaju pomoc - zaczynając od pomocy uczniom słabiej się uczącym po
pomaganie np. w domu opieki społecznej. Jednak jeżeli miałaby być to pomoc finansowa, to
powinno to być albo wyrzeczenie się części tygodniówki, którą nastolatek dostaje, albo wręcz
zarobienie tych pieniędzy. Są różne sposoby, które wymagają zaangażowania , bo to nie chodzi tylko
o samą pomoc. To chodzi również o nasze wewnętrzne zaangażowanie, które wypływa z jakiejś
potrzeby zrozumienia czyjejś sytuacji. I wtedy dopiero to ma tak na prawdę wartość. O wiele większą
wartość niż gdybyście poszli do mamusi i tatusia, żeby dali wam 5 zł na Polską Akcję Humanitarną.
- Jaki ma to wpływ na dalsze życie takich wolontariuszy?
- Uczenie się wrażliwości na inność jest czymś co potem bardzo się w życiu przydaje. Uważam, że
człowiek, który nie widzi co się wokół niego dzieje i nie bierze w tym udziału, nie jest szczęśliwy. Życie
w takim sztucznym świecie gdzie nie dostrzega się rzeczywistych problemów zawsze się niekorzystnie
odbija na naszym życiu. Chodzi o to, żeby swoje życie przeżyć tak, żeby móc sobie powiedzieć na
pewnym etapie, że coś się zrobiło dla innych, że nie żyło się tylko dla siebie. Pani jako młoda
dziewczyna i w ogóle młodzi ludzie inaczej na to patrzycie. Ja też inaczej na to patrzyłam, ale na
szczęście miałam wokół siebie takich wychowawców i nauczycieli, którzy potrafili mi to uświadomić.
Ja sama jestem niepełnosprawna od dzieciństwa i też wiele pomocy doznałam od innych. To mi
pokazało, że każdy z nas na jakimś etapie swojego życia potrzebuje pomocy i wokół nas są ludzie
którzy też tej pomocy potrzebują. Jeżeli człowiek może mieć satysfakcję ze swojego życia i mieć
poczucie szczęścia, to tylko wtedy kiedy interesuje się życiem innych, robi coś dla nich. Proszę mi
uwierzyć, że robiąc coś dla innych robimy bardzo dużo dla siebie. Nie chcę żeby potraktować moje
słowa jako osoby starszej, która wie lepiej.Tylko jako taką radę dla pani pokolenia - żeby nie skupiać
się wyłącznie na swoich problemach. Czasami nam się nasze problemy wydają zupełnie nie do
pokonania i wtedy tracimy energię życiową, ale jak zainteresujemy się problemami innych, to i nasze
jakoś się zmniejszają.
- Czy uważa pani, że mogłaby być lub już jest autorytetem dla moich rówieśników?
- To trzeba zapytać pani rówieśników. Ja wiem, że w dzisiejszym świecie autorytety nie są aż tak
bardzo ważne. Nie dla wszystkich. Ludzie bardziej chcą budować swoje własne doświadczenia.
- Czyli kiedyś autorytety były ważniejsze?
- Dla mojego pokolenia były ważne. Dla mnie były bardzo ważne. Takie osoby jak ksiądz Józef
Tischner, Tadeusz Mazowiecki, Jerzy Turowicz... To były dla mnie osoby, które wytyczały
intelektualno-etyczny kierunek życia oparty na wartościach. Moja młodość upłynęła w czasie kiedy
można było być albo po jednej albo po drugiej stronie. To były czasu komunizmu i trzeba było
dokonać wyboru, takiego jednoznacznego. W pewnym sensie to było łatwiejsze. Dzisiaj na szczęście
nie ma takiej potrzeby, są o wiele większe możliwości, dlatego trudno jest czasem dokonać tego
wyboru. Myślę, że to co jest ważne to żeby tych wyborów dokonywać a nie dać się ponosić fali życia,
która może zaprowadzić tam gdzie wcale byśmy nie chcieli.
- Więc czy Ci młodzi ludzie potrzebują teraz autorytetów?
- Ja tego nie wiem, ale jeżeli miałabym wskazywać to pokazałabym taką siedemnasto-letnią Malalę,
która została laureatką Pokojowej Nagrody Nobla. Ta dziewczyna wiedziała, że chce się uczyć.
Zdecydowała się wystąpić w imieniu innych dziewcząt i powiedzieć "Dziewczęta - Muzułmankipowinny chodzić do szkoły". Ale tak na prawdę to co jest najważniejsze to, że ona wstąpiła na drogę,
którą wybrała sobie sama właśnie poprzez edukację. Ona w przyszłości chce być premierem swojego
kraju i na prawdę nim zostanie. Niewątpliwie wywrze ogromny wpływ na politykę, bo ma
świadomość tego co chce robić. Jeżeli myślę o niej jak o autorytecie dla was - młodych ludzi, to
bardziej jak o osobie która wie czego chce. Wiedzieć czego się chce to jest ważniejsze nawet niż
patrzenie na jakieś autorytety, które i tak czasem wydają się naciągane.
- Poświęca pani swoje życie sprawianiu by ten świat był lepszy. Co według pani każdy z nas może
robić na co dzień żeby pomagać potrzebującym?
- Pierwsza korekta: Ja niczego nie poświęcam. Nie traktuję swojej pracy jako poświęcenie, bo
poświęcenie oznacza, że odmawiam sobie czegoś kosztem czegoś. A ja sobie niczego nie odmawiam.
To jest po prostu moje życie i ja nie wyobrażam sobie, że miałabym żyć inaczej.
To sprawia na prawdę ogromną radość i dużo satysfakcji. Mam poczucie, że jestem potrzebna innym.
To dodaje mi bardzo dużo sił.
- A więc co na co dzień?
- Robić to samo, czyli nie poświęcać się, bo to nie o to chodzi. Bawcie się, zajmujcie się tym co was
interesuje, rozwijajcie się, uczcie się. Róbcie to co wam sprawia satysfakcję, tylko nie traćcie z oczu
drugiego człowieka, który być może potrzebuje waszej pomocy. Każdy z was może zrobić coś
pożytecznego. Najlepiej jest wykorzystać własne zainteresowania do pomocy drugiemu człowiekowi.
Na przykład pomoc dzieciom w organizacji jakichś zajęć kulturowych lub rozwijanie ich własnych
zainteresowań. Nie poświęcać się - wykorzystywać swoje umiejętności żeby wokół siebie tworzyć coś
dobrego. Chyba każdy z was chciałby żyć w lepszym świecie.
- Czy chciałaby pani powiedzieć coś uczniom XV LO w Gdańsku, żeby zachęcić ich do wzięcia udziału
w pomaganiu innym?
- Bardzo bym chciała was zainteresować naszym Programem Edukacji Humanitarnej, bo on wam
może pokazać świat trochę od innej strony. Warto by było, żebyście wiedzieli też coś o innym świecie,
na który w waszym życiu macie wpływ. Chciałabym, żeby młodzi ludzie mieli świadomość tego, że to
jak żyjemy wpływa pozytywnie lub negatywnie na życie ludzi w najbiedniejszych krajach świata. Taki
przykład: Jeżeli marnujemy wodę, to wpływamy negatywnie na życie tych ludzi, którzy umierają z
powodu braku dostępu do niej.
- Dlaczego?
- Często mówią mi młodzi ludzie "No ale jak ja tutaj oszczędzam tę wodę to przecież wy jej do Sudanu
nie zawieziecie." No nie zawieziemy. Jednak jeżeli oszczędzasz wodę - ta zaoszczędzona woda, to
jest ta za którą płaciliby twoi rodzice. I to są te pieniądze, którymi możesz się podzielić.
- I tak jest z wieloma rzeczami.
- Tak. Bardzo dużo mówi się o pracy dzieci. My kupujemy dużo ubrań i mamy ich pełno w szafach. Nie
zdajemy sobie sprawy z tego, że część z nich została niewolniczo wyprodukowana przez te dzieci.
Kupując takie ubrania, tak na prawdę wspieramy ich wykorzystywanie. Można powiedzieć, że "Nie
wiemy". Tylko, że prawnicy mówią, że nieznajomość prawa nie usprawiedliwia człowieka. Ktoś powie,
że nie wiedział o tym, że nie wolno kraść - ale i tak jest winny, bo kraść nie wolno. Nie można też
przymuszać dzieci do niewolniczej pracy. A to, że chcemy mieć za 1 zł telefon, albo kupić sobie tanio
jakiś ciuch... Warto jest poznać konsekwencje takich wyborów i do tego bym was namawiała. Bądźcie
ciekawi i poznajcie również tą drugą stronę. Cały ten program jest dostępny na naszej stronie
internetowej www.pah.org.pl.
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję również.
Wywiad przeprowadziła Natalia Sierocka, uczennica XV Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku.