szanowni pa¡stwo - Nasza Wielkopolska

Transkrypt

szanowni pa¡stwo - Nasza Wielkopolska
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
SZANOWNI PA¡STWO !
tylko silny kapita∏ Wielkopolski ma szans´ zahamowaç dominacj´ Warszawy nad Polskà. DziÊ Romuald
Szperliƒski ma nowoczesne, wielkie przedsi´biorstwo bran˝y poligraficznej. Piszemy o tym wybitnym
dzia∏aczu, zwolenniku silnej gospodarczo Wielkopolski.
Nasza Wielkopolska wybiera Wybitnych
Wielkopolan. ChcieliÊmy pokazaç ludzi, którzy swoje
˝ycie poÊwi´cili Wielkopolsce. Nasi czytelnicy przyj´li nasze dzia∏anie pozytywnie. Wybieramy te˝
Wybitnych Wielkopolan, którzy ˝yjà i dzia∏ajà dziÊ,
pokazujemy ich dorobek dla dobra publicznego. Przyk∏adem jest prof. Anna Wolff-Paw´ska, która przyczyni∏a si´ do wybudowania Instytutu Zachodniego.
Dobry przyk∏ad to Jan Kulczyk, buduje autostrad´
przez Wielkopolsk´, a teraz zbuduje ca∏y kompleks
Browaru Poznaƒskiego. Te dzia∏ania podnoszà rang´
naszego regionu.
Nasze Stowarzyszenie - Ruch Regionalny
Wielkopolan - by∏o i jest zwolennikiem wejÊcia Polski do Unii Europejskiej. JesteÊmy pewni, ˝e dopiero
po wejÊciu do Unii Wielkopolska stanie si´ najsilniejszym regionem Polski. Wypracowane przez Wielkopolan Êrodki finansowe zostanà tu, w Wielkopolsce,
dla dobra jej mieszkaƒców. Pan Prezydent Aleksander
KwaÊniewski zorganizowa∏ spotkanie Redaktorów
Naczelnych prasy lokalnej w Zamku Prezydenckim w
Warszawie. A jego ministrowie przedstawili obecny
stan negocjacji naszego wejÊcia do Unii Europejskiej.
Dlaczego takiego spotkania nie zrobi∏ rzàd, czy te˝
wojewodowie? Prasa polska, to prasa lokalna, jest
ona Êwiadoma, ˝e musimy wejÊç do Unii Europejskiej. ale ˝eby umieç przekonaç Polaków do Unii,
trzeba mieç wiedz´, dlatego tak wa˝ny jest dialog
mi´dzy w∏adzà a prasà. O tym spotkaniu piszemy
i dzi´kujemy Prezydentowi, ˝e po raz pierwszy tak
powa˝nie potraktowa∏ pras´ regionalnà. Bo prasa
lokalna jest jednym z najwi´kszych osiàgni´ç demokratycznej Polski.
Wybitnymi Wielkopolaninami sà te˝ ci,
którzy osiàgn´li w swoim ˝yciu wysokie stanowiska
i sà dumà Wielkopolski, jak Kardyna∏ Zenon Grocholewski, czy te˝ ks. Eugeniusz Makulski, budowniczy
Bazyliki Licheƒskiej. Te nasze dzia∏ania doceniajà czytelnicy w Internecie. DziÊ miesi´cznie czyta “Naszà
Wielkopolsk´” ca 20 tys. osób, a rocznie to ju˝ 250
tys. i to z ponad 35 krajów Êwiata.
Redakcja wybra∏a Wybitnym Wielkopolaninem Romualda Szperliƒskiego. Jest przedsi´biorcà,
ale te˝ spo∏ecznikiem. Pe∏ni∏ owocnie funkcj´ prezydenta Unii Wielkopolan, by∏ i jest zwolennikiem
silnych regionów. To on powo∏a∏ ogólnopolskà Lig´
Regionów, zosta∏ jej prezydentem i walnie si´ przyczyni∏ do powstania 16 regionów, a co najwa˝niejsze
- scali∏ Wielkopolsk´. DziÊ stoi na czele Wielkopolskiego Klubu Kapita∏u, bo zawsze uwa˝a∏, ˝e
Redaktor Naczelny
Ludwik Ratajczak
"Dlaczego kultura prowincjonalna przegra∏a z
Warszawà" Nasza Wielkopolska nr 37 - zdj´cia
dziennikarzy telewizyjnych zamieszczone w artykule nie
majà nic wspólnego z jego treÊcià.
Redakcja
"Województwo Lubuskie powinno mieç swój w∏asny
teleskop, bo mnie nie interesuje, co si´ u nich dzieje"
Marek
"Ukradli Wy˝szà Szko∏´ Oficerskà, Wielkopolski
Bank Kredytowy, a teraz telewizj´ lokalnà przeniesiono
do Warszaway - to skandal, panowie!" Ewa
POCZT@_ELEKTRONICZNA
"Nie oglàdam telewizji publicznej, tylko TVN - dlatego
od pi´ciu lat nie p∏ac´ abonamentu" Jan Koêmierski
Przedstawiamy kilka wypowiedzi zainspirowanych
artyku∏em, o którym mowa powy˝ej, które otrzymaliÊmy
pocztà elektronicznà:
"P´pek Warszawski opanowa∏ telewizj´ regionalnà i
dobrze ˝yjà na koszt ca∏ego kraju" Marek
Redakcja
1
W numerze
Listy: Antypolskie Centrum Wiesenthala............................................................................................... 3
Wielkopolski Organicznik - Romuald Szperliƒski. ................................................................................. 4
Romuald Szperliƒski - ˝yciorys ............................................................................................................... 5
Wielkopolski Klub Kapita∏u..................................................................................................................... 6
Polska Izba Gospodarcza .......................................................................................................................... 7
Daç ma∏ym miasteczkom wiatr w ˝agle.................................................................................................. 9
Jakiego paƒstwa chcieliÊmy? ................................................................................................................. 13
Szare i kolory.......................................................................................................................................... 15
Orzeczenie Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej......................................................................................... 16
Jakie paƒstwo europejskie? ................................................................................................................... 17
Kraje zjednoczonej Europy .................................................................................................................... 20
Polacy bardziej ufajà instytucjom unijnym ni˝ w∏asnej w∏adzy .......................................................... 20
Przepraszam Adama Michnika, ˝e jeszcze ˝yj´..................................................................................... 21
WÊród rawelinów i mogi∏ ...................................................................................................................... 26
Nie przegramy z Koreà........................................................................................................................... 30
Wielka nadzieja reprezentacji polski .................................................................................................... 31
Niezawodna firma Ogrobud .................................................................................................................. 32
Nowoczesne miasto ............................................................................................................................... 34
Czas realizacji marzeƒ............................................................................................................................ 35
Zwi´z∏oÊç jest siostrà talentu ................................................................................................................ 36
JesteÊmy czasopismem internetowym. Rocznie czyta nas 200 tys. osób.
www.nasza-wielkopolska.pl
Zapraszamy Czytelników „Naszej Wielkopolski”
do odwiedzenia naszej strony internetowej
Adres poczty elektronicznej: [email protected]
Redaktor naczelny:
Ludwik Ratajczak
tel./fax 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Redaktorzy:
Jerzy B∏oszyk, Jerzy Miller,
Henryk Szumielski,
Marek Rezler, Jerzy Kaczmarek,
Ryszard Podlewski
Adres redakcji:
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
www.nasza-wielkopolska.pl
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Wydawca:
STOWARZYSZENIE
RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN
Miesi´cznik Edukacyjny
Samorzàd-Gospodarka-Historia
61-817 Poznaƒ, ul. Garncarska 8
tel./fax (0-61) 853-81-13
tel. kom. 0603-772-017
Wszelkie prawa zastrze˝one. ˚aden
fragment naszego wydania nie mo˝e byç
wykorzystany bez zgody wydawcy.
2
Zdj´cia:
Ludwik Ratajczak
Projekt graficzny:
Artists, Cezary Gwóêdê
Sk∏ad i ∏amanie:
Artists, Tomasz Maliƒski
Redaktor techniczny:
Artists, Przemys∏aw Wikaryjczyk
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Poczta “Naszej Wielkopolski”
ANTYPOLSKIE
CENTRUM WIESENTHALA
Dzia∏acz Centrum w osobie Aarona Breitbarta,
z którym wymieni∏em kilka listów, próbowa∏ t∏umaczyç u˝ycie zwrotu polskie obozy Êmierci jako czysto
geograficzny termin, nie majàcy nic wspólnego z rzeczywistoÊcià. Musz´ tu nadmieniç z przykroÊcià, ˝e
z podobnym t∏umaczeniem mo˝na si´ spotkaç za ka˝dym razem, korespondujàc z prawie ka˝dà ˝ydowskà
stronà internetowà. Nawet w biografii samego Szymona Wiesenthala wyst´puje zwrot polskie obozy
zag∏ady.
Powracamy do sprawy u˝ywania przez Êrodowiska ˝ydowskie terminu “polskie obozy zag∏ady”.
Poni˝ej prezentujemy list skierowany do ministra
spraw zagranicznych W∏odzimierza Cimoszewicza.
Szanowny Panie Ministrze
Dwa tygodnie temu, na stronie internetowej Centrum Szymona Wiesenthala (The Simon Wiesenthal
Centre), pojawi∏a si´ informacja prasowa o zwróceniu si´ Centrum do Instytutu Pami´ci Narodowej
w Warszawie z wnioskiem o ekstradycj´ z USA Iwana
Demjaniuka, by∏ego stra˝nika hitlerowskich obozów
koncentracyjnych. W tej˝e informacji dwukrotnie
u˝yto terminu polskie obozy Êmierci. Skutkiem protestów osób prywatnych oraz IPN-u, Centrum Wiesenthala umieÊci∏o na wspomnianej stronie korekt´,
piszàc: “W przypadku, gdyby ktokolwiek zrozumia∏
przez u˝ycie tego terminu, ˝e te obozy masowych
zabójstw by∏y za∏o˝one, utrzymywane i prowadzone
przez polskie w∏adze, chcielibyÊmy niniejszym jasno
stwierdziç, ˝e by∏y one zbudowane i prowadzone
przez okupacyjne w∏adze nazistowskie, a nie przez
Polaków”.
Pan Breitbart raczy∏ mnie tak˝e poinstruowaç
o “dwustronnej drodze tolerancji”, nadmieniajàc równoczeÊnie, ˝e nie jest mu znana ˝adna strona ˝ydowska, która by u˝y∏a tego˝ terminu. Uwa˝am, ˝e tego
typu polityczne wybryki ze strony ˝ydowskiej, pomijajàc ich mijanie si´ z prawdà, tylko i wy∏àcznie
zaogniajà przebieg wydarzeƒ historii dwóch narodów.
Bardzo w sumie tragicznej dla obu stron.
Bioràc wszystko powy˝sze pod uwag´, uwa˝am
z ca∏à mocà, ˝e Centrum Wiesenthala jest zobowiàzane do naprawienia krzywdy wyrzàdzonej nie tylko
Polsce i Polakom, ale równie˝ i tym ˚ydom, którym sà
znane z autopsji tragedie II wojny Êwiatowej. Uwa˝am
te˝, ze wzgl´du na mi´dzynarodowy zasi´g i charakter
ca∏ej strony, ˝e podawanie fa∏szywych z gruntu informacji szkodzi Polsce na arenie Êwiatowej.
Sprawa wyglàda z pozoru na zakoƒczonà, przynajmniej ze strony Centrum Wiesenthala. Ja i sporo
innych osób tak jednak nie uwa˝a, majàc ku temu dziesiàtki dowodów – ∏àczników do setek stron w Internecie, gdzie nagminnie obra˝a si´ Polsk´ i Polaków,
oskar˝ajàc o wszystkie mo˝liwe zbrodnie przeciwko
narodowoÊci ˝ydowskiej. Tak przed wojnà, w czasie
jej trwania i po zakoƒczeniu. Na dobrà spraw´ oskar˝a
si´ Polaków o “wÊciek∏y antysemityzm” si´gajàcy czasów poczàtku paƒstwa polskiego.
Centrum Wiesenthala winno od zaraz umieÊciç
s∏owa oficjalnych przeprosin za pope∏niony b∏àd.
Forma We regret (...), znajdujàca si´ w skorygowanej
notce, jest zupe∏nie niewystarczajàca, a nawet i w pewnym stopniu mylàca. Raz na zawsze bowiem powinny
zniknàç ze stron ˝ydowskich wszelkie odmiany polskich obozów (...), jak i t∏umaczenia z punktu widzenia geografii. Niech wreszcie b´dzie zrozumia∏e, ˝e:
NA TERENACH OKUPOWANEJ POLSKI PODCZAS
II WOJNY ÂWIATOWEJ BY¸Y TYLKO NIEMIECKIE
OBOZY ÂMIERCI.
Tego typu oskar˝enia, w wi´kszoÊci oparte na
wyssanych z palców faktach, nie majàce ˝adnego
zwiàzku z prawdziwym biegiem wydarzeƒ historycznych, w mojej opinii zdecydowanie nie s∏u˝à jakiejkolwiek formie dialogu mi´dzy stronami.
Mam nadziej´, ˝e Ministerstwo Spraw Zagranicznych podejmie stosowne kroki zapobiegajàce podobnym ekscesom politycznym. Mam równie˝ nadziej´,
˝e i Pan Szewach Weiss, Ambasador Izraela w Polsce,
b´dàc sam ocala∏ym z holokaustu, równie˝ przy∏àczy
si´ do sprawy.
Niestety, do listy oskar˝ajàcych nale˝y zaliczyç
i Centrum Wiesenthala. Aby pos∏u˝yç si´ przyk∏adem,
∏atwo znaleêç na jego stronie ponad 60 odnoÊników,
gdzie obcià˝a si´ Polaków za zbrodnie przeciwko ludnoÊci ˝ydowskiej, ∏àcznie z fotografià cz∏onków SS,
przedstawionych jako policja granatowa. Wszystkie
∏àczniki, w zale˝noÊci od tekstu, pos∏ugujà si´ zwrotami “polskie obozy zag∏ady”, albo “koncentracyjne”,
albo i “Êmierci”.
Vancouver, 2 lipca 2002 roku Wilhelm G∏owacki,
One Man Media OnLine Vancouver, B. C, Canada
3
Wybitny Wielkopolanin
Romuald Szperliƒski
WIELKOPOLSKI ORGANICZNIK
fot. L.R.
Długoletni działacz Unii Wielkopolan, był
drugim prezydentem tej organizacji, wybrany w tajnych, demokratycznych wyborach. Za jego kadencji
powstała ogólnopolska organizacja “Liga regionów”,
która postulowała powstanie 11 regionów. Jest
twórcà znaku “Wielkopolska jakoÊç”, gdzie zaanga˝ował swój kapitał. W ten sposób Unia Wielkopolan
miała i ma te˝ dziÊ pieniàdze na swojà działalnoÊç.
Gdy została upolityczniona i podporzàdkowana
SKL, R. Szperliƒski wyszedł z inicjatywà powołania
“Ruchu Regionalnego Wielkopolan”, stowarzyszenia niezale˝nego od partii politycznych. Cel główny
tego stowarzyszenia to Wielkopolska, wielka, silna
i gospodarna. Sprzeciwia si´ absurdalnej dwuwładzy w Wielkopolsce. Regionem powinien rzàdziç
wojewoda z zarzàdem, a kontrolowaç go powinien
Sejm Wielkopolski z marszałkiem na czele. Wszyscy sà wybierani w wyborach wi´kszoÊciowych. Jest
fot. L.R.
właÊcicielem Firmy INTROL, która jest czołowym
producentem etykiet samoprzylepnych w Polsce.
Zakład posiada certyfikat ISO 9001. DziÊ INTROL
jest wzorowym, nowoczesnym przedsi´biorstwem
godnym Unii Europejskiej. Te wszystkie działania
spowodowały, ˝e Romuald Szperliƒski obecnie
pełni funkcj´ Prezydenta Wielkopolskiego Klubu
Kapitału. Jest te˝ twórcà Izby Gospodarczej Importerów i Eksporterów. Ma pełne zaufanie wÊród ludzi
biznesu, jest or´downikiem Samorzàdu Gospodarczego. Ta działalnoÊç społeczna i gospodarcza
spowodowała, ˝e Redakcja Naszej Wielkopolski
przyznała Romualdowi Szperliƒskiemu honorowy
tytuł Wybitnego Wielkopolanina, gdy˝ tacy ludzie
budujà silnà gospodarczo Wielkopolsk´.
www.nasza-wielkopolska.pl
Redakcja
4
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Romuald Szperliƒski
POZNANIAK I WIELKOPOLANIN
OD POKOLE¡
w bie˝àcym roku obchodzi∏a dwudziestolecie istnienia,
w mi´dzyczasie sta∏a si´ najwi´kszym w kraju producentem etykiet samoprzylepnych, przede wszystkim
dla przemys∏u kosmetycznego, farmaceutycznego
i innych. W czasie minionych dwudziestu lat zdoby∏a
uznanie klientów w kraju i za granicà, a w∏aÊciciel
Romuald Szperliƒski zosta∏ wybrany do w∏adz FINAT
- Mi´dzynarodowego Stowarzyszenia Producentów
Etykiet z siedzibà w Hadze.
Romuald Szperliƒski wywodzi si´ z rodziny od
wielu pokoleƒ zamieszka∏ej w Poznaniu, w dzielnicy
Je˝yce. Przodkowie posiadali du˝e tereny rolnicze
pomi´dzy dzisiejszymi ulicami Dàbrowskiego i Bukowskà, oraz kilka domów czynszowych.
W latach dwudziestych ubieg∏ego wieku rodzina
za∏o˝y∏a w Poznaniu przy ulicy Dàbrowskiego 72 firm´
"Kartona˝ Wielkopolski", która produkowa∏a opakowania kartonowe. Firma zosta∏a w 1949 roku upaƒstwowiona i przekszta∏cona w Spó∏dzielni´ Pracy,
która po licznych dalszych przekszta∏ceniach przybra∏a nazw´ "Kartodruk" i istnieje do dnia dzisiejszego.
Do grupy firm Introl nale˝y równie˝ firma Intrex
- przedstawiciel wielu najwi´kszych mi´dzynarodowych firm w bran˝y maszyn do etykietowania i oznaczania produktów, a tak˝e firma handlowa Intraco
GmbH w Berlinie.
Tradycyjne ju˝ zaanga˝owanie rodzinne w bran˝´
opakowaƒ i poligrafii by∏o na pewno przyczynà, dla
której po ukoƒczeniu studiów w Wy˝szej Szkole Ekonomicznej w Poznaniu i odpracowaniu obowiàzkoweogo trzyletniego sta˝u, Romuald Szperliƒski w 1973
roku otworzy∏ w∏asny zak∏ad produkcyjny. W tym
czasie wielu znajomych z du˝ym powàtpiewaniem
patrzy∏o na nietypowe dla okresu socjalizmu kroki.
Wbrew ogólnemu pesymizmowi firma rozwija∏a si´
znakomicie i w krótkim czasie sta∏a si´ najwi´kszà
firmà w ramach Spó∏dzielni RzemieÊlniczej Introligatorów, a Romuald Szperliƒski, mimo m∏odego
wieku, zosta∏ wybrany Prezesem Rady Nadzorczej
Spó∏dzielni.
Romuald Szperliƒski jest ˝onaty, ˝ona Wanda jest
równie˝ absolwentkà Wy˝szej Szko∏y Ekonomicznej
w Poznaniu. Majà dwóch synów - m∏odszy, Maciej,
poszed∏ w Êlady przodków i otworzy∏ w∏asny zak∏ad
poligraficzny "Chemes" Sp. z o. o.
Romulad Szperliƒski w czasie studiów by∏ aktywnym cz∏onkiem ZSP i Przewodniczàcym Studenckiego
Stowarzyszenia Przyjació∏ ONZ w Poznaniu. By∏ równie˝ Prezydentem Unii Wielkopolan, twórcà znaku
WIelkopolska JakoÊç, inicjatorem i za∏o˝ycielem Ligii
Regionów, a obecnie jest Prezydentem Wielkopolskiego Klubu Kapita∏u oraz jednym z za∏o˝ycieli Izby
Przemys∏owo - Handlowej Importerów, Exporterów
i Kooperacji w Poznaniu, gdzie pe∏ni funkcj´ wiceprezydenta.
W lutym 1982 roku, dzi´ki nowemu ustawodawstwu, zak∏ad rzemieÊlniczy zosta∏ przekszta∏cony
w Firm´ Polonijnà: Introl B. McGinn (numer zezwolenia 17) i by∏ w tym czasie jednà z najszybciej rozwijajàcych sie firm w kraju. Firma od poczàtku zajmowa∏a
si´ produkcjà etykiet samoprzylepnych, opakowaƒ,
bigbagów, aparatury pomiarowej i zatrudnia∏a w niektórych okresach do 600 osób. Firma Introl, która
Romuald Szperliƒski zosta∏ nagrodzony przez Prezydenta R. P. Srebrnym Krzy˝em Zas∏ugi oraz licznymi
nagrodami za dzia∏alnoÊç zawodowà i spo∏ecznà.
Dorota Ko∏odziejczak
5
Wielkopolski Klub Kapita∏u
Wielkopolski Klub Kapita∏u
niu. Tutaj te˝ co roku obchodzona jest kolejna
rocznica istnienia Klubu. Od 6 lat WKK ma swojà
dostojnà siedzib´ w Zamku Cesarskim – Centrum
Kultury „Zamek” w Poznaniu. Tutaj jest biuro
Klubu, a w salach „Zamku” odbywa si´ wi´kszoÊç
spotkaƒ Członków Klubu.
Wielkopolski Klub Kapitału powstał w styczniu 1993 roku. Inicjatorami powstania Klubu byli:
Romuald Szperliƒski, Henryk Judkowiak, Piotr
Wałecki i Wojciech Smorawiƒski. Pierwsze spotkanie odbyło si´ w sali bankietowej Hotelu „Poznaƒ”.
Na imiennie skierowane zaproszenia oraz informacje prasowe odpowiedziało około 30 przedsi´biorców, którzy uczestniczyli w zebraniu zało˝ycielskim. Uczestnicy spotkania stwierdzili, ˝e
wr´cz niezb´dne jest utworzenie organizacji przedsi´biorców wielkopolskich, która pozwoli im na
wzajemne poznanie si´, nawiàzanie kontaktów,
wymian´ informacji, a jednoczeÊnie b´dzie reprezentowała ich interesy wobec władz regionalnych
i centralnych. W wyniku kilkugodzinnej dyskusji
uzgodniono cel powołania Klubu, nakreÊlono program działania i przyj´to nazw´ Wielkopolski Klub
Kapitału.
Przez 9 lat istnienia wykształciła si´ ju˝ pewna
tradycja klubowa, normy etyczne i obyczajowe
Członków WKK. Powstało szereg przyjaêni wÊród
Członków Klubu, a tak˝e wzajemnych powiàzaƒ
ich przedsi´biorstw. Du˝à zasług´ na tym polu
majà władze Klubu, których reprezentantem jest
Romuald Szperliƒski. Reprezentuje on wielkopolskie Êrodowisko gospodarcze wobec władz miasta
i regionu, a tak˝e w kontaktach z rzàdem i parlamentem. Wniósł on du˝o w rozwój gospodarczy
regionu, a tak˝e aktywnie reprezentuje Klub w procesie integracji europejskiej i licznych kontaktach
mi´dzynarodowych.
Klub, poczàtkowo nie majàc własnej siedziby,
przyjàł propozycj´ Art & Business Club i przez
pierwszy rok spotkania odbywały si´ w pomieszczeniach tego Klubu.
Obecnie Klub zrzesza 130 przedsi´biorców
i jako organizacja elitarna nie zamierza zwi´kszaç
zbytnio tej iloÊci. Do Klubu przyjmowani sà wyłàcznie przedsi´biorcy cieszàcy si´ autorytetem i uznaniem społeczeƒstwa, a ich firmy znane sà z wiarygodnoÊci i niezawodnoÊci.
Od samego poczàtku przyj´to zasad´, ˝e spotkania b´dà si´ odbywały raz w miesiàcu, w czwartek, o godzinie 17.00. I tak przez wszystkie lata istnienia Klubu termin ten jest dotrzymywany.
W dotychczasowej historii istnienia Klubu
dwukrotnie nadano tytuł Członka Honorowego
Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Tytuł ten otrzymał przed kilku laty prof. dr hab. Jerzy Schroeder
– Prorektor Akademii Ekonomicznej w Poznaniu,
a w VIII rocznic´ istnienia Klubu godnoÊç t´ przyjàł Jego Ekscelencja Michael Pakenham – Ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce.
Równie˝ postanowiono nie wprowadzaç obowiàzku uczestnictwa w spotkaniach, wychodzàc
z zało˝enia, ˝e o frekwencji decydowaç b´dzie
działalnoÊç Klubu i atrakcyjnoÊç spotkaƒ.
Od poczàtku prowadzenie Klubu powierzono
Henrykowi Judkowiakowi, który realizuje całà
koncepcj´ istnienia i działalnoÊci Wielkopolskiego
Klubu Kapitału. Przyj´to te˝ propozycj´ Henryka
Judkowiaka, ˝e wzorcem dla działalnoÊci WKK
b´dà brytyjskie kluby przedsi´biorców. Wzorzec
ten jest konsekwentnie realizowany i Klub pod
wieloma wzgl´dami czerpie z brytyjskich tradycji
klubowych i gospodarczych.
Od dwóch lat nadawane sà równie˝ Członkom Klubu presti˝owe wyró˝nienia: Filar Biznesu
Wielkopolskiego i Tytan Biznesu Wielkopolskiego.
Wyró˝nienia te nadawane sà wspólnie z „Gazetà
Poznaƒskà” i słu˝à uhonorowaniu wybitnych
przedsi´biorców Wielkopolski, a tak˝e promowaniu rozwoju gospodarczego.
Podczas spotkaƒ klubowych w Art & Business
Club ze strony gospodarzy padła propozycja, by
połàczyç oba Kluby. Jednak Członkowie Wielkopolskiego Klubu Kapitału jej nie zaakceptowali,
stwierdzajàc, ˝e gospodarze w swej działalnoÊci
akcentujà słowo „art”, a Członkowie WKK „business”.
WÊród Członków Klubu powstaje szereg inicjatyw o charakterze gospodarczym, społecznym,
a tak˝e w zakresie rozwoju współpracy mi´dzynarodowej.
To Członkowie Klubu w 1995 roku postanowili
powołaç do ˝ycia Polskà Izb´ Gospodarczà Importerów, Eksporterów i Kooperacji, która obsługuje
przedsi´biorstwa nale˝àce do Członków Klubu
w zakresie mi´dzynarodowych kontaktów gospodarczych.
Po roku istnienia zaistniała potrzeba znalezienia bardziej obszernych pomieszczeƒ i tak na
kilka lat miejscem spotkaƒ klubowych stały si´
pomieszczenia Restauracji „Meridian” w Pozna-
6
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
WÊród Członków Klubu te˝ pojawiła si´ koncepcja działalnoÊci lobbingowej, dla której przyj´to
wzorce amerykaƒskie. DziałalnoÊç ta z powodzeniem jest rozwijana w ramach działajàcych obecnie zespołów: Rady Lobbingu Miejskiego, którà
kieruje Pan Jacek Cenkiel; Rady Lobbingu Parlamentarno-Rzàdowego kierowanej przez Pana prof.
dr Ryszarda Kozłowskiego oraz Pana prof. dr hab.
Jerzego Schroedera; Rady Lobbingu Motoryzacyjnego, w której bardzo aktywnie działajà Panowie:
Zygmunt Garstecki, Eugeniusz Tefelski, Paweł Czeszak, Przemysław Czabajski i Mieczysław Olszowiec. W ramach prowadzonej działalnoÊci lob-
bingowej Klub zjednał sobie przychylnoÊç władz
centralnych dla koncepcji rozwoju Portu Lotniczego w Poznaniu oraz mi´dzynarodowych połàczeƒ miasta Poznania.
Po 9 latach istnienia mo˝na z całà pewnoÊcià
stwierdziç, ˝e pomyÊlnie rozwijane sà wzorce brytyjskie, a bycie Członkiem Klubu nobilituje.
Klub posiada uznanie i renom´ w Wielkopolsce, a tak˝e cieszy si´ autorytetem i uznaniem
w Êrodowiskach parlamentarno-rzàdowych, gospodarczych i dyplomatycznych, z którymi utrzymuje
kontakty.
Polska Izba Gospodarcza
fot. L.R.
Importerów, Eksporterów i Kooperacji
Henryk Judkowiak - Prezes Zarzàdu Polskiej Izby Gospodarczej
Wiosnà 1995 roku z inicjatywy przedsi´biorców
zrzeszonych w Wielkopolskim Klubie Kapitału postanowiono utworzyç izb´ gospodarczà, która wypełniłaby
luk´ powstałà po likwidacji Polskiej Izby Handlu Zagranicznego i obsługiwała polskie przedsi´biorstwa zainteresowane rozwojem współpracy z firmami na wszystkich kontynentach Êwiata.
Dla odzwierciedlenia charakteru działania Izby
przyj´to nazw´: Polska Izba Gospodarcza Importerów,
Eksporterów i Kooperacji.
Bardzo istotnà z punktu widzenia działalnoÊci
i rozwoju Izby była decyzja o jej Êcisłych zwiàzkach
organizacyjnych, personalnych i lokalowych z Wielkopolskim Klubem Kapitału. W rezultacie stworzono
od samego poczàtku bardzo sprawnie działajàcy organizm, znajàcy potrzeby swych członków, a tak˝e
majàcy koncepcj´ i umiej´tnoÊç sprawnego działania.
Na spotkaniu zało˝ycielskim przedstawiciele
118 przedsi´biorstw podpisali deklaracje przystàpienia
do Izby, uchwalili statut Izby, a tak˝e wybrali jej władze.
7
Polska Izba Gospodarcza
Obsługa firm członkowskich jest prowadzona
pod kàtem przydatnoÊci ka˝dej informacji dla danej
firmy. Bioràc pod uwag´ znaczenie szybkoÊci przekazania informacji posługujemy si´ głównie doskonale rozwini´tym systemem poczty elektronicznej,
a w przypadku firm nie funkcjonujàcych w tym systemie jest to fax lub telefon.
Przyj´to jednoczeÊnie podstawowe zasady, do
których nale˝à: ogólnokrajowy zasi´g członkostwa,
obsługa wszystkich bran˝ w zakresie eksportu,
importu i kooperacji, ogólnoÊwiatowy zasi´g działania, fachowoÊç, rzetelnoÊç, innowacyjnoÊç i słu˝enie
swoim członkom.
Reprezentacj´ przedsi´biorstw zrzeszonych w Izbie
stanowi Rada Izby, na czele której stojà: Edmund
Flaczyk – Prezydent Rady Izby, Romuald Szperliƒski
– Wiceprezydent Rady Izby, Marek Kazanecki – Wiceprezydent Rady Izby.
Âwiadectwem jakoÊci Êwiadczonych przez Izb´
usług jest uzyskanie certyfikatu równowa˝nego ISO
9000, tj. certyfikatu Krajowego Systemu Usług, nadanego przez Polskà Agencj´ Rozwoju Przedsi´biorczoÊci w 2000 r. Natomiast w roku 2001 Izba uzyskała
akredytacj´ Polskiej Agencji Rozwoju Przedsi´biorczoÊci w zakresie prowadzenia Punktu Konsultacyjno-Doradczego, a co najwa˝niejsze akredytacj´ jako
Wykonawcy „Programu Promocji Eksportu” obejmujàcego wszystkie pi´ç dziedzin działaƒ proeksportowych: badanie rynku zagranicznego, kojarzenie partnerów, wyjazd studialny, promocja produktu, uczestnictwo w zagranicznych targach i wystawach.
Organem bezpoÊrednio prowadzàcym prac´
w Izbie jest Zarzàd w składzie: Henryk Judkowiak
– Prezes Zarzàdu, Aurelia Mendaluk – Członek
Zarzàdu, Janetta Sałek – Członek Zarzàdu.
W tym te˝ gronie wypracowywana jest koncepcja
całoÊci działaƒ Izby, wytyczane sà ich kierunki.
Izba szybko osiàgn´ła wysoki poziom sprawnoÊci
organizacyjnej i obsługujàc swoich członków nawiàzała bliskà współprac´ z wszystkimi Wydziałami Ekonomiczno-Handlowymi polskich ambasad na Êwiecie,
ambasadami paƒstw obcych w Warszawie, polskimi i zagranicznymi izbami i organizacjami gospodarczymi.
Dla uzyskania powy˝szych akredytacji niezwykle
istotny był dorobek i doÊwiadczenie Izby w organizacji wyjazdów w ramach misji gospodarczych, udziału
w targach zagranicznych, badaƒ rynków zagranicznych, promocji konkretnych firm i ich wyrobów, kojarzenia partnerów.
Kontakty te owocujà bardzo konkretnymi efektami dla rozwoju obsługiwanych przedsi´biorstw. Izba
zapewnia uzyskiwanie w pełnym spektrum informacji, majàcych wpływ na działalnoÊç gospodarczà
i podejmowanie decyzji o kierunkach inwestowania.
Członkowie Izby w ramach misji gospodarczych
przebywali w nast´pujàcych krajach Êwiata: W´gry,
Czechy, Tajlandia, Filipiny, Chiny, Hong Kong, Singapur, Republika Południowej Afryki, Brazylia, Meksyk, BiałoruÊ. We wszystkich tych paƒstwach podczas
pobytu nawiàzane zostały przez poszczególne przedsi´biorstwa kontakty gospodarcze, które zaowocowały
nieraz du˝ymi kontraktami eksportowymi.
Poprzez badania rynku krajowego i jego perspektyw rozwojowych, szkolenie kadry kierowniczej przedsi´biorstw, szybkie dostarczanie informacji wa˝nych
dla konkretnej firmy Izba słu˝y swoim członkom.
W ramach Êcisłej współpracy z Mi´dzynarodowymi Targami Poznaƒskimi, a tak˝e World Trade
Center w Poznaniu organizowaliÊmy wspólnie bardzo udane giełdy gospodarcze, podejmujemy wielokrotnie w ciàgu roku zagraniczne misje gospodarcze
i dà˝ymy do rozwoju współpracy Wielkopolski z oÊrodkami gospodarczymi w ró˝nych regionach Êwiata. Ta
działalnoÊç jest prowadzona w bliskiej współpracy
z Urz´dem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego. Z władzami miasta Poznania uczestniczymy
we wszelkich formach rozwoju współpracy gospodarczej w ramach partnerstwa miast.
W ramach statutowej działalnoÊci wynajdujemy
dostawców, niejednokrotnie bardzo specyficznych
urzàdzeƒ lub surowców. Wprowadzamy wyroby
i usługi oferowane przez naszych członków na ró˝ne,
nieraz bardzo egzotyczne rynki zagraniczne.
Dla osiàgni´cia powy˝szego od trzech lat wydajemy w j´zyku polskim i angielskim katalog z ofertà
eksportowà i kooperacyjnà „Najlepsze przedsi´biorstwa Wielkopolski”.
Odbiorcami katalogu jest kilkaset placówek dyplomatycznych i organizacji gospodarczych na całym
Êwiecie, a Radcy Handlowi polskich ambasad niejednokrotnie wypowiadajà si´, ˝e jest to najlepszy materiał promocyjny polskich firm, jakim dysponujà.
Obecnie Izba obsługuje regularnie ponad 500
przedsi´biorstw, na bie˝àco współpracuje ze wszystkimi powiatami Województwa Wielkopolskiego oraz
wi´kszoÊcià gmin.
Członkowie Izby co miesiàc otrzymujà równie˝
„Monitor Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów i Kooperacji”, w którym znajduje si´ wiele
wa˝nych informacji gospodarczych.
www.nasza-wielkopolska.pl
Podstawowy cel działania Izby przedstawiony
w powy˝szym artykule realizowany jest z pełnym sukcesem.
8
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Ten wywiad ukaza∏ si´ w 1995 r. w "Wielkopolaninie". Pokazuje, jak trudna
sytuacja panowa∏a wówczas w Unii Wielkopolan. To dzi´ki màdrym posuni´ciom Romualda Szperliƒskiego nastàpi∏ jej póêniejszy, dynamiczny rozwój.
Z sierpnia 1996 r : WIELKOPOLANIN nr 7/8
Unia Wielkopolan jest organizacjà stawiajàcà sobie za zadanie doprowadzenie do regionalizacji
kraju, b´dàcej odpowiedzià na panujàcy od lat centralizm, obarczony wyraênà dysfunkcjà. Fenomen Unii
polega na tym, ˝e jako jedna z niewielu organizacji (o ile nie jedyna) przedstawiła spójny i jasny program
reorganizacji nie tylko własnego regionu ale i całej Polski.
Artur Godlewski: “Unia Wielkopolan - fenomen organizacji regionalnej”.
Praca magisterska.
Uniwersytet Wrocławski – Wydział Nauk Społecznych – 1994 rok
DAå MA¸YM MIASTECZKOM WIATR W ˚AGLE...
Z ROMUALDEM SZPERLI¡SKIM,
PREZYDENTEM UNII WIELKOPOLAN, ROZMAWIA BOGNA WOJCIECHOWSKA
członków Unii, nie majàc pełnego rozeznania
w wewn´trznych sprawach tej˝e Unii. A sytuacja rzeczywiÊcie była trudna i to na wszystkich
właÊciwie odcinkach. MieliÊmy długi, mieliÊmy
wyłàczone telefony i nie zapłacone czynsze za
lokale. Zdecydowana wi´kszoÊç nowego Zarzàdu
włàczyła si´ jednak bardzo aktywnie w prac´,
udało nam si´ na samym poczàtku zorganizowaç
kilka dobrych imprez, ˝e przypomn´ tradycyjny
ju˝ festyn w Szamotułach z udziałem wojewody
poznaƒskiego – wzi´ło w nim udział około 15
tys. osób, które przyjechały do Szamotuł specjalnym pociàgiem.
B.W.: Swego czasu powołano okr´gi, które miały
usprawniç prac´ Unii. Pracowały, jedne lepiej,
drugie gorzej, podobnie zresztà jak koła. Wi´kszoÊç uwa˝a, ˝e przyczynà niedomagaƒ w ich pracy
była słaba łàcznoÊç z biurem Unii. Pan te˝ tak
uwa˝a? A je˝eli tak, to jak t´ sytuacj´ poprawiç?
fot. L.R.
R.Sz.: Bardzo negatywnie – przykro mi, ˝e to
mówi´, ale musz´ to powiedzieç, ˝eby była jasna
sytuacja – na prac´ okr´gów i ich aktywnoÊç rzutowała sytuacja w mieÊcie Poznaniu. Wolà małej
grupki wyborców szefem okr´gu Poznaƒ został
Pan Maciej Musiał. Do dziÊ nie rozumiem i nie
wiem, po co dał si´ wybraç na tego szefa okr´gu,
skoro nie podjàł ˝adnej aktywnej działalnoÊci.
Z nami skontaktował si´ w ciàgu tych trzech lat
tylko raz, ˝eby podzi´kowaç za pisemne poparcie w jego sprawach zawodowych, jakie wystosowaliÊmy do wojewody poznaƒskiego. Poznaƒ,
jakby nie było, stanowi centrum naszej Wielkopolski; Wielkopolska patrzy na Poznaƒ i Êmiem
twierdziç, ˝e gdyby tutaj w Poznaniu Unia była
aktywniejsza, gdyby ten okr´g działał, gdyby
Romuald Szperliƒski
BOGNA WOJCIECHOWSKA: W chwili, gdy przejmował Pan władz´ w Unii Wielkopolan, sytuacja
była tam niełatwa. A mimo tego zdecydował si´
Pan stanàç na jej czele. Dlaczego?
ROMUALD SZPERLI¡SKI: Musz´ przyznaç, ˝e
na honorowym miejscu prezydenta Unii znalazłem si´ w sposób zaskakujàcy dla siebie i dla
9
Daç ma∏ym miasteczkom wiatr w ˝agle
powstawały nowe koła – a jest taka potrzeba,
to na pewno sytuacja w pozostałych okràgach
byłaby du˝o lepsza. Chocia˝ trzeba powiedzieç,
˝e niektóre z nich działajà bardzo dobrze – przykładem Jarocin, Szamotuły, Kalisz.
coÊ zrobiç dla regionu, dla miasta, powoduje słaboÊç organizacji społecznych. Nasz Klub Kapitału funkcjonuje bardzo dobrze, comiesi´czne
spotkania stanowià forum wymiany opinii na
tematy wszelakie: gospodarcze, podatkowe, sytuacji politycznej, która rzutuje przecie˝ na gospodark´. Sàdz´, ˝e ten Klub, dzi´ki pr´˝nemu
prowadzeniu przez Henryka Judkowiaka, przejdzie do historii gospodarczej naszego regionu.
B.W.: Nie odpowiedział Pan do koƒca na nasze
pytanie: czy biuro Unii było zupełnie bez
winy?
R.Sz.: Mog´ teraz z perspektywy czasu powiedzieç, ˝e zbyt mało wysiłku wło˝ono w przełamywanie osobistych animozji mi´dzy niektórymi
grupami działaczy Unii.
B.W.: Unia Wielkopolan współuczestniczyła
w powołaniu Ogólnopolskiej Izby Eksporterów.
Ale to wszystko sà działania ograniczone, do
dziÊ bowiem nie ma ustawy o samorzàdzie
gospodarczym. Nie ma na ten temat zapisu
w projekcie nowej konstytucji. Jakie jest Pana
zdanie na ten temat? Dlaczego dobry przykład
niemiecki jest przez Business Centre Club krytykowany?
B.W.: Du˝ym sukcesem Unii Wielkopolan było
bez wàtpienia ustanowienie znaku “Wielkopolska jakoÊç”. Ten znak zintegrował koła gospodarcze w walce o jakoÊç towarów, jak te˝
z konkurencjà. Tyle, ˝e jest on mało widoczny.
Zastanawiał si´ Pan, jak zwi´kszyç reklam´ tego
znaku?
R.Sz.: To bardzo proste, ale jednoczeÊnie wredne
działanie grupy czy grupki biznesmenów, którzy
zrobili sobie z tego znakomity interes. Business
Centre Club jest wszak spółkà z ograniczonà
odpowiedzialnoÊcià, nie wiem, czy w całoÊci
nale˝àcà do Pana Goliszewskiego, prezesa, czy
te˝ do kilku jeszcze innych osób, ale w ka˝dym
razie jest to prywatna mała firma, która dzi´ki
swoim prywatnym kontaktom wyszła na pozycje opiniotwórcze nie majàc absolutnie ˝adnego
zaplecza, bo jej zapleczem jest kilka zaledwie
wi´kszych zakładów w kraju, które staç na to,
by płaciç składki rz´du kilkudziesi´ciu milionów złotych miesi´cznie za mo˝liwoÊç wypicia
dobrego koniaku w luksusowo urzàdzonych
lokalach w Warszawie. A przecie˝ opinie o sytuacji gospodarczej i o tym, co w kr´gu gospodarczym jest potrzebne, tworzà przede wszystkim
dziesiàtki i setki tysi´cy małych podmiotów
gospodarczych. W samej Wielkopolsce jest ich
około 80 tys. Przecie˝ nikt nie pyta, co tym
ludziom jest potrzebne, jak sformułowaç przepisy prawne, by ich interes lepiej si´ rozwijał.
Na ten temat wypowiadajà si´ Panowie z Business Centre Club. Potentaci, którzy w taki czy
inny sposób do tej pot´gi doszli, ale którzy na
ten temat nie rozmawiajà. Oni naprawd´ nas nie
reprezentujà. Wszyscy w Wielkopolsce, a przynajmniej wi´kszoÊç jest za przynale˝noÊcià do
izb gospodarczych. Tak jest na całym Êwiecie.
˚eby ludzi zniech´ciç do tego pomysłu mówi
si´, ˝e izby b´dà pobieraç 1-1,5% obrotu, co jest
absolutnà bzdurà. Dla potrzeb izby gospodarczej
naszego regionu wystarczy, jeÊli ka˝de przedsi´biorstwo zapłaci 10 zł miesi´cznej składki. Przecie˝ my nie chcemy tutaj tworzyç nowego urz´du
z limuzynami, biurami i przedstawicielstwami
R.Sz.: RzeczywiÊcie znak “Wielkopolska jakoÊç”
przyjàł si´ od samego poczàtku. Pierwsze
miesiàce funkcjonowania tej instytucji – bo jest
to ju˝ instytucja – były bardzo owocne. Udało
nam si´ przekonaç do tej idei wiele firm wiodàcych w naszym regionie, ˝e wymieni´ Browary
“Lech”, Goplan´, produkujàcà dobre wyroby
cukiernicze Bahi´, Pozmeat i inne. Te najwi´ksze
firmy wpłacały składk´ w wysokoÊci 20-30 mln
starych złotych miesi´cznie, co pozwalało nam
na intensywnà reklam´ telewizyjnà i radiowà. Te
du˝e firmy z uwagi na sprywatyzowanie zakładów przestały jednak byç uczestnikami naszej
akcji – w ich miejsce przyszło sporo nowych, ale
małych firm, które płacà po milionie. W rezultacie mamy o wiele mniej pieniàdzy, mimo ˝e iloÊciowo członków przybywa. Niemniej reklam´
b´dziemy intensyfikowaç. Ju˝ to czynimy. Na
razie w Radio Merkury i Radio RMI. Rozmawiamy te˝ z telewizjà, ˝eby nam dała jakieÊ
dogodniejsze stawki, bo reklama telewizyjna jest
szalenie droga i zjadłaby cały nasz bud˝et. Jest
bardziej skuteczna, to prawda, ale niestety proporcja mi´dzy kosztami a mo˝liwoÊciami jest dla
nas niekorzystna.
B.W.: Sukcesem Unii Wielkopolan jest te˝ rozbudowa Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Ale
nadal wielkopolskie Êrodowiska biznesu sà rozbite na liczne grupy i grupeczki. Czy jest szansa
połàczenia tego kapita∏u w jednà sił´, jak to
było przed wojnà?
R.Sz.: To jest koniecznoÊç. To rozbicie, ten brak
poparcia ze strony władzy lokalnej, wojewódzkiej dla osób aktywnych społecznie, chcàcych
www.nasza-wielkopolska.pl
10
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
w Warszawie czy za granicà. Tego nam nie
potrzeba. My uwa˝amy – i tak to jest zorganizowane w Niemczech i innych bardziej rozwiniàtych krajach Êwiata – ˝e ka˝dy, który coÊ
w gospodarce robi, winien nale˝eç do tej organizacji i ta organizacja wypowiada si´ w jego
interesie w oparciu o jego sàdy, opinie czy propozycje. Tego nie mo˝e robiç Business Centre Club,
poniewa˝ jest to organizacja, do której nale˝y
zaledwie kilka osób majàcych własny interes,
czasem całkowicie sprzeczny z interesem ogółu.
B.W.: Za Pana kadencji powołano wydawnictwo
“Wielkopolanin”, które ma usprawniç informacjà o pracy Unii. Jak Pan je ocenia?
fot. L.R.
R.Sz.: Trudno wobec przedstawiciela tego˝
wydawnictwa êle o nim mówiç, ale naprawd´
uwa˝am, ˝e jest to jeden z naszych wi´kszych
sukcesów. Pierwszy numer “Wielkopolanina”
ukazał si´ cztery, mo˝e nawet pi´ç lat temu.
Póêniej tej działalnoÊci zaniechano, głównie ze
wzgl´dów finansowych. To, ˝e udało si´ nam
znowu uruchomiç działalnoÊç wydawniczà, ˝e
znalaz∏y si´ osoby, które chcà to robiç - to ju˝
jest sukces.
Romuald Szperliƒski funduje sztandar Unii Wielkopolan
R.Sz.: MyÊl´, ˝e na tle powiatów i w ogóle
nowego podziału administracyjnego kraju znowu
narasta jakieÊ wrzenie, podnosi si´ temperatura
społeczna w kraju. Pewnym ugrupowaniom politycznym powiaty sà o tyle nie na r´k´, ˝e zachodzi obawa o zmiany w proporcjach elektoratu.
Ale nie mo˝emy na to patrzeç w ten sposób, interes partii – jak to ju˝ zresztà kiedyÊ powiedział
Piłsudski – nie mo˝e byç ponad interesem społecznym. Je˝eli poprzez utworzenie powiatów
powstaje rzeczywista szansa na ich uaktywnienie, danie małym miasteczkom wiatru w ˝agle
dla zwi´kszenia tam inwestycji, zatrudnienia,
a tym samym dobrobytu, nie mo˝na tego hamowaç. JesteÊmy za jak najszybszym przeprowadzeniem reformy powiatowej, a w niedalekiej
przyszłoÊci reformy regionalnej. Uwa˝amy, ˝e to
jest êródło szybkiego rozwoju. Siła, która wymusi
ten szybszy rozwój dajàc ludziom władz´, którà
sprawowaç b´dà pod społecznà kontrolà, a ta
kontrola jest autentyczna – ludzie naprawd´
interesujà si´, co wybrana przez nich władza
robi i raz po raz si´ słyszy, ˝e tego czy tamtego
ponownie nie wybiorà. I tak byç powinno.
B.W.: Z tego wszystkiego wynika, ˝e Unia Wielkopolan, mimo licznych przeciwnoÊci, systematycznie si´ rozwija. Jest najwi´kszym
stowarzyszeniem w Wielkopolsce. Swego czasu
zabierała g∏os odnoÊnie najwa˝niejszych wydarzeƒ w regionie i kraju organizujàc konferencje
prasowe. Dlaczego zaniechano tej działalnoÊci?
Padajà zarzuty, ˝e Unia Wielkopolan siadła, ˝e
nie ma tej dynamiki, co w latach 1989/90.
R.Sz.: Unia Wielkopolan rzeczywiÊcie jest
du˝ym, pot´˝nym ruchem. Trzeba sobie jednak
zdawaç sprawà, ˝e w okresach zakr´tów historycznych ludzie si´ niesłychanie aktywizujà,
przychodzà na zebrania, meetingi, spotkania
(aula uniwersytecka jest wtedy za mała), ale
kiedy sytuacja gospodarcza i polityczna kraju si´
normalizuje, temperatura spada, ludzie zaj´ci
codziennymi sprawami nie poÊwi´cajà tyle czasu
takim organizacjom jak Unia Wielkopolan. Ale
jestem głàboko przekonany, mam zresztà na to
sporo dowodów, ˝e idea Unii jest w sercach
Wielkopolan gł´boko zakorzeniona i jeÊli zajdzie
potrzeba znowu aule uniwersyteckie si´ zapełnià.
B.W.: Najwi´kszym sukcesem Unii Wielkopolan
jest powołanie Ligi Regionów. Tworzàce jà stowarzyszenia obejmujà znacznà cz´Êç Polski, ale
słaboÊcià Ligi jest brak pr´˝nego biura, które by
te stowarzyszenia rzeczywiÊcie łàczyło w jednà
całoÊç. Przeoczenie czy przypadek?
B.W.: Czy zastanawiał si´ Pan, jak zaktywizowaç
byłe miasta powiatowe? Jest to elektorat liczàcy
niemal 3 miliony ludzi, bliski przecie˝ Unii ze
wzgl´du na wasz program, a wi´c – mówiàc
brzydko – do zagospodarowania.
R.Sz.: Powołanie do ˝ycia Ligi Regionów to był
pomysł Êcisłego grona działaczy Unii Wielkopolan, m. in. Ludwika Ratajczaka i Zdzisława
Marszałka, który udało si´ nam bardzo szybko
wprowadziç w ˝ycie. Z organizacjami bardzo do
11
Daç ma∏ym miasteczkom wiatr w ˝agle
Unii podobnymi: Zrzeszeniem Kaszubsko-Pomorskim, Zwiàzkiem Podhalan, dwoma zwiàzkami
Êlàskimi łàczy nas wspólny cel – regionalizacja
kraju, przebudowa tego kraju na struktury, które
ludziom sà o wiele bli˝sze i stwarzajà im o wiele
lepszà szans´ na godne i wygodne nawet ˝ycie.
A dlaczego nie ma biura? Zgodnie z przyj´tymi
ustaleniami ka˝da kadencja bàdzie powodowała
zmian´ adresu sekretariatu Ligi – bàdziemy ten
sekretariat przenosiç tak, jak b´dzie przenoszona
funkcja prezesa. Mam zaszczyt pełniç tà funkcj´
jako pierwszy i dlatego sekretariat Ligi jest u nas,
w Unii Wielkopolan. Je˝eli w przyszłoÊci prezesem bàdzie ktoÊ ze Zwiàzku Podhalan czy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, sekretariat Ligi
b´dzie przy tym zwiàzku. Wià˝e si´ to i z kosztami i mo˝liwoÊcià pr´˝nego działania ze strony
prezesa.
zaplecza, które by stwarzało choçby małà szans´
na sukces, zaÊ ewentualna pora˝ka nie wpłynie
dobrze na naszà działalnoÊç w przyszłoÊci. Koledzy z Gdaƒska sà powiàzani doÊç mocno z Unià
WolnoÊci i jest to chyba opinia Unii WolnoÊci przeniesiona na nasz grunt. Koledzy z Podhala natomiast sà bli˝ej BBWR i sugerujà, ˝e opłaciłoby si´
iÊç do wyborów w połàczeniu z jakimÊ blokiem.
SolidarnoÊci lub BBWR. My, poznaniacy, wstrzymujemy si´ na razie z wypowiedzià na ten temat.
Obser wujemy sytuacj´ w kraju, choç – przyznaj´
– ˝e i tu nie ma jednomyÊlnoÊci. Niektórzy koledzy, jak na przykład Bogdan Pawłowski, sà za
aktywnym wejÊciem w t´ problematyk´. Ja reprezentuj´ poglàd, ˝e nie nale˝y si´ spieszyç. Decyzja jest krótka, a skutki nieraz ciàgnà si´ długo...
Wszystkich, oczywiÊcie, bardzo kusi pójÊcie do
wyborów, bo to jest jakaÊ tam perspektywa wypłyni´cia na najwy˝sze forum krajowe, pozwalajàca
t´ naszà ide´ propagowaç, ale musimy byç Êwiadomi tego, ˝e jest to droga bardzo trudna, na którà
chcà si´ wepchnàç wszystkie organizacje społeczno-polityczne. Sprawa druga: czy stworzyç parti´
politycznà? Partia polityczna oznacza wymóg dyscypliny wewn´trznej, dyscypliny politycznej. Je˝eli
do naszej organizacji, zgodnie z naszymi zało˝eniami o otwartoÊci, nale˝à ludzie z ró˝nych ugrupowaƒ politycznych, z lewicy i prawicy, z ZChN
i KPN - przekształcajàc Uni´ Wielkopolan czy Lig´
Regionów, której Unia jest członkiem, w parti´
politycznà zaprzeczymy tym zało˝eniom…
B.W.: Dlaczego Strasburg poza obietnicami nie
udzielił konkretnego wsparcia Lidze Regionów?
R.Sz.: Mamy kontakty ze Strasburgiem, wiceprzewodniczàcy Parlamentu Europejskiego był
w Poznaniu na zało˝ycielskim zebraniu Ligi
Regionów i bardzo ciepło na nasz temat si´ wypowiadał, notatka na ten temat znalazła si´ w oficjalnym biuletynie Parlamentu Europejskiego,
tak si´ niestety stało, ˝e nasz ruch reprezentujà
w Strasburgu osoby z kr´gu władzy warszawskiej, uzale˝nione etatowo od rzàdu w Warszawie, które z ró˝nych wzgl´dów do regionalizmu
podchodzà w sposób bardzo ostro˝ny i powolny.
One nie mogà nam udzieliç poparcia, skoro my
chcemy rewolucji. Nasza opinia jest przeciwstawna opinii centralnej, dlatego jesteÊmy tutaj
blokowani. Sàdz´, ˝e sytuacja ulegnie zmianie,
gdy w Polsce rzeczywiÊcie zostanie zapalone zielone Êwiatło dla regionalizacji.
B.W.: Ale nie stro ni cie Pano wie od dzia łalno Êci po li tycz nej - przy kła dem Pana udział
w Ra dzie d/s Sa mo rzà du przy pre zy den cie
Le chu Wa ł´ sie czy Lu dwi ka Ra taj cza ka w pracach Ko mi sji Kon sty tu cyj nej Zgro ma dze nia
Na ro do we go ja ko eks per ta do spraw sa morzà du. Dwie oso by nie zmie nià jed nak cen tra listycz ne go my Êle nia War sza wy. Co zro biç, ˝e by
uÊwia do miç oby wa te li, ˝e bu du je my zno wu
nie spra wie dli we paƒ stwo?
B.W.: Partie polityczne majà swoje centrale
w Warszawie, ale nadal przysyłajà swoich ludzi
do małych województw i ka˝à nam ich wybieraç
do Sejmu i Senatu. Nie sàdzi Pan, ˝e w konstytucji winno byç zapisane, ˝e poseł reprezentuje obszar, na którym si´ urodził? I czy Liga
Regionów nie powinna zmieniç si´ w parti´
politycznà? Byłaby to pierwsza partia zdecentralizowana.
R.Sz.: Prze bu do wa men tal no Êci oby wa te li jest
spra wà skom pli ko wa nà. To, co nam si´ wy da je
słusz ne, o czym je ste Êmy gł´ bo ko prze ko na ni
i co je ste Êmy w sta nie udo wod niç po słu gu jàc si´
przy kła da mi za chod nioeu ro pej ski mi, ma bardzo wie lu opo nen tów, zwłasz cza wÊród lu dzi,
którzy ma jà w swo ich r´ kach wła dz´, bo wła dzà
zdo by tà nikt si´ nie chce do bro wol nie dzie liç.
Mi mo ˝e na sze argu men ty, ˝e paƒ stwo zde centra li zo wa ne jest ła twiej sze w za rzà dza niu, bardziej spra wie dli we w roz dzia le Êrod ków i da je
wi´k sze mo˝ li wo Êci w eg ze kwo wa niu obo wiàzków i oby wa tel skich i urz´d ni czych i w ogóle
wszel kich – sà nie za prze czal ne. My Êl´, ˝e ludzie
R.Sz.: Sprawa ta była w naszej organizacji dyskutowana, choç mo˝e nie w a˝ tak skrajnej wersji, jak
paƒstwo proponujecie. MówiliÊmy o tym w kontekÊcie przygotowaƒ do wyborów parlamentarnych. Nie było jednomyÊlnoÊci. Koledzy ze Êlàska
sà za wzi´ciem udziału w wyborach pod własnymi sztandarami. Koledzy z Gdaƒska sà temu
przeciwni. Uwa˝ajà, ˝e nie mamy wystarczajàcego
www.nasza-wielkopolska.pl
12
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
do tego dojrzewajà. Obser wujemy przecie˝ ku
naszej radoÊci ewolucj´ opinii centralnej. Cztery
lata temu, gdy zacz´liÊmy mówiç o regionalizacji, pomawiano nas o wszystko, co najgorsze:
prób´ rozbicia kraju, oddanie go w r´ce zaborców,
totalnà destrukcj´ – a w tej chwili Pan minister
Miller, osoba bardzo znaczàca w kr´gach władzy,
zaczyna mówiç na ten temat naszym j´zykiem,
zaczyna nasze pomysły propagowaç, notabene
jako swoje, ale niech i tak b´dzie, dla dobra
sprawy 12 regionów, to przecie˝ jest dokładnie
to, co ju˝ cztery lata temu proponowaliÊmy…
Zjazd zało˝ycielski Unii Wielkopolan odbył si´
w dniu 19 paêdziernika 1990 roku. W zjeêdzie
wziàł udział ówczesny Premier Tadeusz Mazowiecki, który powiedział m. in.:
“Mówi si´ o filozofii rzàdu Tadeusza Mazowieckiego. Ta filozofia najlepiej czuje si´ w Wielkopolsce, szczególnie na zjeêdzie zało˝ycielskim
Unii Wielkopolan. Jest to filozofia szeroko
rozumianej autonomii, samorzàdu i samodzielnoÊci, ograniczenia omnipotencji paƒstwa (...)
Obywatelskie inicjatywy wyprzedzajà i inicjujà
rozwiàzania prawne. Władza powinna im sprzyjaç, a nie przeszkadzaç”.
B.W.: ˚y czy my za tem dal szych suk ce sów. Dzi´ku je my za roz mo w´
Bo gna Woj cie chow ska
JAKIEGO PA¡STWA CHCIELIÂMY?
(Unia Wielkopolan a obecnie Ruch Regionalny Wielkopolan)
Tadeusz Ma∏achowski
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym,
opartym na zasadach samorzàdnoÊci terytorialnej,
paƒstwem prawnym. Rzeczpospolita Polska gwarantuje udzia∏ samorzàdów terytorialnych w sprawowaniu w∏adzy publicznej oraz popiera dzia∏alnoÊç
innych form samorzàdu.
s∏uguje prawo w∏asnoÊci i inne prawa majàtkowe.
Prawa te stanowià mienie komunalne gminne,
powiatowe i regionalne. Regiony mogà tworzyç
ustawy regionalne, ale one nie mogà naruszaç
ustaw paƒstwowych. Dochody w∏asne gmin, powiatów i regionów stanowià 60% wszystkich podatków
paƒstwa.
Obszar paƒstwa dzieli si´ na 11 regionów.
Regiony sà najwy˝szà formà samorzàdnoÊci terytorialnej. Majà prawo zgodnie z konstytucjà organizowaç samorzàdnoÊç terytorialnà ni˝szych szczebli,
czyli powiaty i gminy. Powiatów nie powinno byç
wi´cej ni˝ 100.
Senat
Za poÊrednictwem Senatu samorzàdy terytorialne regionów wspó∏dzia∏ajà w ustawodawstwie
i administracji paƒstwa. Najlepiej by by∏o, ˝eby
w sk∏ad Senatu wchodzi∏o 5 przedstawicieli rzàdu
regionu (zarzàdu), bo oni wiedzà, co nale˝y zrobiç,
a˝eby regiony funkcjonowa∏y lepiej. Senat by mia∏
wtedy 60 osób. W sytuacji gdy region ma wi´cej ni˝
3 mln mieszkaƒców, na ka˝de 500 tys. mieszkaƒców powy˝ej 3 mln otrzymuje dodatkowo 1 g∏os.
G∏osy regionów mogà byç oddawane tylko jednolicie i tylko przez cz∏onków obecnych na posiedzeniu
Senatu. Czyli Senat jest izbà ni˝szà, która tworzy
ustawy samorzàdowe i wspó∏uczestniczy przy tworzeniu bud˝etu paƒstwa. Wszystkie ustawy utworzone przez Senat sà zatwierdzane przez Sejm.
Paƒstwo i samorzàd terytorialny
Samorzàd terytorialny jest podstawowà formà
organizacji ˝ycia publicznego w gminach, powiatach i regionach. Samorzàdy w zasadzie uzupe∏niania si´, zaspokajajà zbiorowe potrzeby spo∏ecznoÊci
lokalnych.
W regionach, powiatach i gminach mieszkaƒcy
muszà posiadaç przedstawicielstwa pochodzàce
z powszechnych, bezpoÊrednich, wolnych, równych i tajnych wyborów. Gminom i powiatom
w ramach ustaw zapewnia si´ prawo do regulowania na w∏asnà odpowiedzialnoÊç wszystkich spraw
miejscowych spo∏ecznoÊci, a samodzielnoÊç gmin,
powiatów i regionów podlega ochronie sàdowej.
W zakresie uregulowanym ustawami samorzàdy
terytorialne wykonujà zadania administracji rzàdowej. Jednostce samorzàdu terytorialnego przy-
Uwaga Redakcji
SLD opracowa∏ konstytucj´, warto jà przeczytaç, co by si´ sta∏o, gdyby sami rzàdzili. W ich
konstytucji nie ma Senatu, mia∏a byç izba pracy.
Senat w obecnym kszta∏cie nie ma znaczenia, ale
w wypadku paƒstwa regionalnego jest wa˝ny. Nowa
13
Jakiego paƒstwa chcieliÊmy?
a gminà, powiatem i regionem. Mówimy, ˝e region
czerpie swoje dochody z konstytucji, bo tam jest
dok∏adny zapis, ile pieni´dzy zostaje w poszczególnych samorzàdach. Gdyby nie by∏o takiego zapisu, to
rzàd, który s∏abo rzàdzi, a to si´ cz´sto zdarza, bra∏by
wtedy pieniàdze samorzàdom. Je˝eli zapiszemy, ˝e
region dostaje 60% z wszystkich dochodów, to zwi´kszenie tych dochodów mo˝e nastàpiç tylko poprzez
rozwój gospodarczy. Czyli poprzez w∏asnà oddolnà
inicjatyw´. Region szybko si´ rozwija, a to przynosi
dochód regionowi i rzàdowi centralnemu, który ma
Êrodki na przyspieszenie rozwoju s∏abszych regionów.
konstytucja Europy b´dzie mia∏a parlament i senat,
bo tam b´dà rozstrzygane sprawy krajów i regionów.
ChcieliÊmy autonomii dla regionów
Zasada paƒstwa regionalnego oznacza, ˝e w województwie (regionie) dzia∏a Sejm Regionalny (a nie sejmik samorzàdowy) i rzàd regionalny (niezale˝nie od
nazwy, jakà mu si´ przypisze) z premierem na
czele, który z urz´du wykonuje równie˝ funkcje reprezentacji rzàdu centralnego (mo˝e si´ nazywaç wojewodà). Obowiàzuje pe∏en mechanizm parlamentarny,
niezale˝nie od tego, jaki zakres (ustawodawstwa)
przypisany zostanie Sejmowi Regionalnemu. Od
samorzàdnych gospodarczo i samodzielnych finansowo regionów zale˝y suwerennoÊç paƒstwa. Regionalizacja w sposób zasadniczy zmniejsza finansowe
obcià˝enie nak∏adane na spo∏ecznoÊci wykazujàce si´
gospodarnoÊcià.
System centralny zabiera wszystko i centralnie
zaczyna dzieliç, a administracja wg poleceƒ z góry
realizuje nieefektywnà polityk´ gospodarczà – przypomnij sobie socjalizm. Region autonomiczny umo˝liwia Wielkopolsce, Âlàskowi, Pomorzu itd., pokazanie,
˝e umiejà si´ rzàdziç. I w regionach tych ujawniajà
si´ nowi politycy i oni mogà bez obcià˝eƒ rzàdziç Polskà.
JesteÊmy za zagwarantowanym konstytucyjnie
podzia∏em dochodów paƒstwa zapewniajàcym
sprawne funkcjonowanie samorzàdów w gminie,
powiecie i regionie.
Nie ma materialnej ró˝nicy mi´dzy administracjà rzàdowà i samorzàdowà – obie sprawujà administracj´ publicznà.
Domagamy si´ potwierdzonych zapisem konstytucyjnym zasad, okreÊlajàcych z jakich podatków
i w jakiej proporcji Êrodki pozostanà tam, gdzie
zosta∏y wypracowane, przyznanie wspólnotom samorzàdowym prawa do dysponowania Êrodkami wypracowanymi przez ich mieszkaƒców, to nie tylko
decentralizacja zarzàdzania krajem, ale przede wszystkim gwarancja kontrolowania przez nie na jakie cele
i czy racjonalnie zostanà one wydatkowane.
Gdzie zatem nale˝y szukaç ró˝nicy mi´dzy tymi
dwoma formami administracji publicznej i jaka jest
istotna cecha norm regulujàcych dzia∏alnoÊç samorzàdowà? Ró˝nica ta le˝y w formie organizacji samorzàdu. Formà tà jest decentralizacja.
Decentralizacja oznacza w najszerszym znaczeniu
tego rodzaju system prawny, w którym obok najwy˝szego centralnego êród∏a w∏adzy tworzàcego porzàdek
prawny, istnieje wi´ksza iloÊç oÊrodków tworzàcych
normy mniej lub wi´cej samodzielne. System taki
np. obowiàzuje w paƒstwie zwiàzkowym, lub w paƒstwie, gdzie mamy regiony autonomiczne.
Region jest wyposa˝ony w liczne atrybuty, takie
jak: uprawnienia prawotwórcze i administracyjne.
Ale najistotniejsze jest to, ˝e region ma okreÊlone
w konstytucji uprawnienia finansowe (60% wszystkich dochodów zostanie w regionie). A one umo˝liwiajà racjonalny rozwój, gdy˝ Êrodki mo˝na gromadziç
czy te˝ umiej´tnie je wydawaç. Ka˝dy region tworzy
statut, który decyduje o aktywnoÊci regionu. Regiony
prowadzà w∏asnà polityk´ kulturalno–oÊwiatowà,
dotyczy to te˝ s∏u˝by zdrowia, oraz majà prawo podejmowania w∏asnych inicjatyw na polu gospodarczym
i spo∏ecznym.
Natomiast centralizacja administracyjno–prawna
jest to system, w którym kierownictwo ca∏ej administracji nale˝y do centralnych organów rzàdowych,
którym podporzàdkowane sà ni˝sze organy rzàdowe
w sposób hierarchiczny, tzn., ˝e akty ni˝szych organów sà nieostateczne i niesamodzielne.
Dlaczego takiego paƒstwa nie
uda∏o si´ stworzyç?
Dlaczego centrum sprzeciwia si´
autonomii?
Elity, które tworzy∏y obecnà konstytucj´ (SLD,
PSL, Unia WolnoÊci) ba∏y si´ decentralizacji. Wychowani i wykszta∏ceni w socjalizmie - mimo, i˝ go
obalili, tkwili w nim nadal. Premier Tadeusz Mazowiecki powo∏a∏ samorzàd w gminach, ale ju˝ nie
by∏o odwagi powo∏ania powiatów i silnych regio-
Samorzàd znaczy, ˝e chcemy si´ rzàdziç za w∏asne pieniàdze. I o te pieniàdze zaczyna si´ za˝arta
walka. Dlatego w demokratycznych paƒstwach konstytucja okreÊla podzia∏ dochodów pomi´dzy rzàdem
www.nasza-wielkopolska.pl
14
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
nów. Lewica SLD, PSL by∏a i jest za centralizacjà
a wszystkie rzàdy utrudnia∏y do dziÊ decentralizacj´ paƒstwa. Nadal bud˝et jest tworzony wed∏ug
starych, socjalistycznych zasad. O dochodach paƒstwa jest 1,5 strony, a o wydatkach 1000 stron.
Znowu dzielà i ustalajà, na co majà województwa
wydaç pieniàdze. Polska ma coraz wi´ksze podatki
a one nie dêwignà Polski, bo ludzie muszà pracowaç, a˝eby zarabiaç, wtedy kupujà - a to jest gwarancjà rozwoju.
Wielkopolska chce szybko po∏àczyç si´ z Niemcami,
dlatego Polska musi byç jednolita, rzàdzona jednà
r´kà z Warszawy.
Gdy SolidarnoÊci uda∏o si´ powo∏aç powiaty i 16
województw, ze strachu, po cichu zwyk∏à ustawà bez
jakiejkolwiek dyskusji, tak jak za Gierka, powo∏ali
administracj´ rzàdowà z wojewodami mianowanymi
przez premiera. A ˝eby lud by∏ spokojny, dali nam
samorzàd wojewódzki z Marsza∏kiem na czele. Czyli
na dziÊ mamy 32 województwa, i ˝eby by∏o Êmieszniej, cz´Êç administracji zostawili w 49 by∏ych województwach. Dlatego dziÊ robià wszystko, ˝eby wejÊç
do Unii Europejskiej, bo dobrze wiedzà, ˝e tego ba∏aganu przez swoje socjalistyczne myÊlenie nie sà w stanie sami zmieniç.
Kryzys w Polsce musia∏ przyjÊç, bo ka˝dy rzàd
udaje màdral´ i wszystko po kolei zmienia, uznajàc
poprzedników za durniów. A˝eby by∏o Êmiesznie,
wprowadza swoje nowe rozwiàzania, które wi´kszoÊç
spo∏eczeƒstwa po prostu Êmieszà. Bo ludzie majà doÊç
ciàg∏ych zmian, które pogarszajà ich sytuacj´ materialnà.
Redakcja
Za czasów prezydenta W. Reichelta, L. Ratajczaka i
R.Szperliƒskiego opracowano konstytucj´ RP paƒstwa
federalnego - Sejm wydrukowa∏ jà w 1992 r. Opracowano
te˝ Statut Miasta Metropolitarnego. Samorzàd dzia∏a te˝
w dzielnicach i osiedlach. Statut zosta∏ wykorzystany
przy tworzeniu nowej ustawy dla Warszawy.
Gdy my chcieliÊmy dobrze, nowoczeÊnie zorganizowaç paƒstwo, PSL krzycza∏, ˝e chcemy poprzez
regiony autonomicznie doprowadziç do wojny domowej jak w Jugos∏awii i Polska znowu si´ rozpadnie. a
SZARE I KOLORY
Wybraç ludzi najlepszych - wybory samorzàdowe
Zauwa˝yłem, ˝e ludzie majà skłonnoÊci, ja tak˝e – nie
tyle do skrajnych ocen, co do przeciwstawnych okreÊleƒ.
JeÊli ktoÊ nie jest màdry, to jest głupi. JeÊli nie jest pi´kny,
to jest brzydki. Wybór spoÊród przeciwieƒstw, którego
codziennie dokonujemy spacza obraz naszej rzeczywistoÊci.
tentni i skuteczni w działaniu. Znalezienie takich ludzi
i przekonanie ich do tego, ˝e powinni robiç coÊ wi´cej
ni˝ do tej pory jest trudne. Trudniejsze ni˝ wybór pomi´dzy tak a nie. Pomi´dzy dobrem i złem jest ogromna skala
szaroÊci. Szara strefa nie tylko w biznesie jest du˝a. Szara
strefa to najcz´Êciej nasze ˝ycie.
Przecie˝ ktoÊ, kto nie jest głupi wcale nie musi byç
màdry. Mo˝e byç po prostu przeci´tny. KtoÊ mo˝e byç
ładny, albo brzydki, albo po prostu nie wyró˝niaç si´
urodà spoÊród innych. Czy jeÊli si´ akurat nie bronimy,
to znaczy, ˝e atakujemy? JeÊli nie jemy, to chyba karmimy
innych? Takie przeciwstawieƒstwa sà bez sensu.
MyÊlicie, ˝e jestem daltonistà i nie dostrzegam bogactwa kolorów? Nie jestem! Kolory sà dla wybranych. Dla
nas tak˝e! Ale na deser.
Nie wszyscy, którzy nas reprezentujà sà êli. WÊród
posłów, senatorów i radnych jest wielu ludzi, którzy zasłu˝yli na nasz szacunek, uznanie i wdzi´cznoÊç – nie tylko
wyborami, ale i potem, kiedy potwierdzili, ˝e sà tymi, za
których ich uwa˝aliÊmy, ˝e godnie reprezentowali swoich
wyborców. Sà kolorem w masie szaroÊci. Trzeba wziàç sito
i przesiaç, tak jak poszukiwacze złota odcedzajà złoty kruszec spoÊród mułu i ˝wiru. Oczka takiego sita muszà mieç
odpowiednià wielkoÊç inaczej - nic z takiego szukania nie
b´dzie. Takim sitem zawsze sà wybory. Skoro nie zawsze
jesteÊmy zadowoleni z ich wyniku, to albo sito jest złe,
albo my nie potrafimy go u˝ywaç.
A propos obrony. PowinniÊmy si´ broniç przed chamstwem, przed brutalnoÊcià, przed bezczelnoÊcià i głupotà.
PowinniÊmy si´ broniç przed tymi, którzy chcà byç politykami, bo chcà nie tylko zaspokoiç swoje ambicje, ale tak˝e
napełniç swoje kieszenie. PowinniÊmy broniç si´ przed
biernoÊcià, przed apatià, przed brakiem wiary, nadziei
i miłoÊci. Och, jest wiele rzeczy, przed którymi powinniÊmy si´ broniç. Obrona przed głupimi politykami i przed
politykami – złodziejami jest najwa˝niejsza, bo to oni
majà znaczàcy wpływ na nasze ˝ycie i na ˝ycie naszych
rodzin. Trzeba szukaç ludzi, którzy politykami byç nie
chcà, a powinni, bo sà uczciwi, skromni, màdrzy, kompe-
A gdzie tu puenta? Puenta b´dzie jesienià.
Henryk Szumielski
15
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej,
która dzia∏a przy Stowarzyszeniu RUCH REGIONALNY WIELKOPOLAN
przyzna∏a firmie
INTROL S.A.
KRYSZTA¸OWY PUCHAR WIELKOPOLSKI
DLA NAJLEPSZEGO
PRODUCENTA ETYKIET SAMOPRZYLEPNYCH W POLSCE
INWESTYCJE
W 2002 roku ukoƒczona zosta∏a budowa nowoczesnego zak∏adu w podpoznaƒskim Swadzimiu na przedmieÊciach Poznania, przy trasie Poznaƒ – Berlin. Poprzez t´ inwestycj´ Firma “Introl” z niewielkiego przedsi´biorstwa w bran˝y
poligraficznej, awansowa∏a do najwi´kszego producenta etykiet samoprzylepnych w Polsce. Kupiono maszyny drukarskie
szwajcarskiej firmy Gallus, to umo˝liwi∏o druk typograficzny w oÊmiu kolorach, z∏ocenie na goràco, sitodruk rotacyjny
w oÊmiu kolorach, lakierowanie UV, druk fleksograficzny w szeÊciu kolorach z laminowaniem. Nowe, pierwsze w kraju
maszyny do produkcji etykiet typu “booklet” (etykiety – ksià˝eczki) otwierajà przed Firmà dotychczas nieosiàgalny segment
rynku.
KAPITU¸A UZASADNIA
Firma “Introl” wyposa˝ona jest w najnowoczeÊniejsze urzàdzenia na ka˝dym odcinku procesu technologicznego
- od przygotowalni komputerowej opartej na standardzie Macintosh po hale produkcyjne, gdzie 5 maszyn – Gallus przerabia miesi´cznie do 250.000 m2 papierów i folii samoprzylepnych dla najwi´kszych zak∏adów farmaceutycznych, kosmetycznych, spo˝ywczych i innych w ca∏ym kraju.
Wszystkie etapy przygotowania do produkcji Firma realizuje we w∏asnym zakresie, dlatego produkcja jest najwy˝szej jakoÊci. Zak∏ad posiada certyfikat ISO 9001. Introl to firma w ca∏oÊci polska i dziÊ jest najlepszym i najwi´kszym
zak∏adem poligraficznym, produkujàcym etykiety samoprzylepne, w Polsce.
Kapitu∏a Nagrody Gospodarczej doceni∏a ten nowoczesny zak∏ad, który daje swoim klientom towar o Êwiatowej
technologii i najstaranniejszym wykonaniu w najkrótszym czasie. Firma Introl jest dobrym przyk∏adem do naÊladowania
w Polsce.
Prezes Kapitu∏y Nagrody Gospodarczej
mgr Krzysztof Paw∏owski
Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan
mgr Ludwik Ratajczak
CZ¸ONKOWIE KAPITU¸Y NAGRODY GOSPODARCZEJ
• prof. dr hab. Józef Orczyk
- rektor Wy˝szej Szko∏y
Zawodowej w Koninie,
profesor Akademii
Ekonomicznej w Poznaniu
• prof. dr hab. Witold Wielicki
- profesor Akademii Rolniczej
• dr W∏odzimierz ¸´cki
- by∏y d∏ugoletni wojewoda
poznaƒski
• mgr Zygmunt Andrzejczak
- dyrektor Banku Âlàskiego w
Poznaniu
www.nasza-wielkopolska.pl
• mgr Tomasz Bendlewski
- prezes zarzàdu TOTAL
Grupa Consultingowa S.A.
• mgr in˝. Jakub Zawadka
- prezes zarzàdu
Z∏oty Medal
• mgr Andrzej Kasztelan
- prezes zarzàdu Silbudex AEK
• mgr Krzysztof Paw∏owski
- prezes zarzàdu Porty
Lotnicze ¸awica w Poznaniu
16
• mgr Andrzej Wituski
- dyrektor Kredyt Banku PBI
SA w Poznaniu,d∏ugoletni
prezydent Poznania
• mgr Ludwik Ratajczak
- prezydent Ruchu Regionalnego
Wielkopolan, Naczelny
Redaktor “Naszej Wielkopolski”
• Jan Kozio∏ek
- d∏ugoletni burmistrz Wolsztyna
• dr Kazimierz Nadolny
- doradca podatkowy i bieg∏y
sàdowy do spraw podatkowych
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
JAKIE PA¡STWO EUROPEJSKIE?
fot. L.R.
DZISIEJSZA SUWERENNOÂC INSTYTUCJI UE
Prezydent Aleksander KwaÊniewski na spotkaniu z redaktorami naczelnymi polskiej prasy lokalnej
Generalnie tworzenie prawa ma „wymiar polityczny”, jest elementem polityki i politycznym
uprawnieniem paƒstwa.
wy∏àcznej kompetencji paƒstw w podejmowaniu
kluczowych decyzji politycznych oraz stanowieniu i stosowaniu prawa.
Relacje, jakie istniejà mi´dzy politykà a prawem w ramach paƒstwa mogà byç sprowadzone
hipotetycznie do dwóch skrajnych postaci. Mówi
si´, ˝e z jednej strony prawo jest „ujawnionà
wolà w∏adcy”, co oznacza, ˝e w∏adza polityczna
mo˝e w sposób dowolny kszta∏towaç prawo, ale
te˝, z drugiej strony podkreÊla si´, ˝e prawo „stoi
ponad w∏adzà politycznà”, prawo limituje dzia∏anie w∏adzy; mówimy wtedy o rzàdach prawa.
W praktyce, rozwiàzania istniejàce w odniesieniu
do wspó∏czesnego paƒstwa, przyjmujà ró˝nego
rodzaju formy poÊrednie. Niemniej jednak w∏aÊnie w tych relacjach daje si´ uchwyciç szczególnie wa˝ne dla doktryny wspó∏czesnego paƒstwa
poj´cie suwerennoÊci, które oznacza istnienie
UNIA EUROPEJSKA
Po pierwsze jest to problem „zrzeczenia si´”
cz´Êci swoich kompetencji i uprawnieƒ przez
poszczególne paƒstwa na rzecz innych podmiotów. Po drugie jest to problem ciàg∏ego
„zaw∏aszczania” przez prawo europejskie i polityk´ europejskà takich obszarów, które wczeÊniej
by∏y zastrze˝one jako domena suwerennego paƒstwa. Po trzecie wreszcie, jest to problem legitymizacji, a wi´c usprawiedliwienia, uzasadnienia
i akceptacji istniejàcego porzàdku prawnopolitycznego przez obywateli nale˝àcych do paƒstw
17
Jakie paƒstwo europejskie?
PIERWSZA ZASADA
Zasada pierwszeƒstwa prawa Wspólnoty oznacza, ˝e prawo Wspólnoty ma prymat nad prawem
wewn´trznym paƒstw cz∏onkowskich. Trybuna∏
SprawiedliwoÊci opar∏ t´ zasad´ na specyficznym
i oryginalnym charakterze prawa wspólnotowego,
a jakiekolwiek jej zakwestionowanie (przez przyznanie pierwszeƒstwa przepisom prawa narodowego)
oznacza∏oby poddanie w wàtpliwoÊci podstawy
prawnej Wspólnoty, a wi´c i podstawa Wspólnoty
by∏aby zachwiana. W orzeczeniu TS w sprawie F.
Costa v. ENEL (sprawa 6/64) zosta∏o to wyraênie
wyra˝one:
fot. L.R.
„Przez utworzenie na czas nieograniczony
Wspólnoty, posiadajàcej w∏asne organy, wyposa˝onej w osobowoÊç prawnà, w zdolnoÊç prawnà
i zdolnoÊç do reprezentacji w sferze mi´dzynarodowej, a w szczególnoÊci w prawa suwerenne, wywodzàce si´ z ograniczenia paƒstw cz∏onkowskich
lub z przekazania przez paƒstwa cz∏onkowskie
swych uprawnieƒ Wspólnocie, paƒstwa cz∏onkowskie ograniczy∏y swoje prawa suwerenne i przez to
utworzy∏y korpus prawa, które jest wià˝àce dla ich
obywateli i dla ich samych”.
W tym˝e orzeczeniu stwierdzono dalej:
Jaros∏aw Pietras, Zat´pca Przewodniczàcego Zespo∏u Negocjacyjnego Podsekretarz Stanu
„Przez sam fakt, ˝e paƒstwa cz∏onkowskie zgodnie z postanowieniami Traktatu zastrzeg∏y regulacje pewnych praw i obowiàzków dotàd poddanych
kompetencji prawa wewn´trznego dla porzàdku
prawnego Wspólnot, stworzy∏y one ostatecznie
ograniczenie swych praw suwerennych, które nie
mo˝e byç cofni´te przez póêniejsze jednostronne
Êrodki sprzeczne z poj´ciem Wspólnoty”.
cz∏onkowskich. Na wszystkich tych trzech p∏aszczyznach mo˝emy przeprowadziç analiz´ systemu prawnego Unii Europejskiej.
JeÊli chodzi o pierwszà p∏aszczyzn´, to jest
ona widoczna nie tylko w uzasadnieniu norm
prawa stanowiàcego podwalin´ i rodzaj konstytucyjnego aktu dla zintegrowanej Europy, ale
tak˝e w przyj´ciu zasady subsydiarnoÊci, która
zosta∏a okreÊlona w art. 5 Traktatu ustanawiajàcego Wspólnot´ Europejskà (wersja skonsolidowana).
Uni´ Gospodarczà i Walutowà, problem
ponadnarodowego systemu politycznego i prawnego zaczyna nabieraç innego znaczenia. Mamy
bowiem do czynienia z bardzo wa˝nym faktem
ze strefy politycznej i psychologicznej. Nie chodzi
tylko o to, ˝e w∏asny pieniàdz jest symbolem paƒstwa narodowego, a bicie w∏asnej monety by∏o
odwiecznym przywilejem suwerenów, ale przede
wszystkim o to, ˝e w ramach wspólnej polityki
gospodarczej paƒstwo rzeczywiÊcie traci istotnà
cz´Êç swojej domeny.
W artykule tym stwierdza si´, ˝e: Wspólnota
dzia∏a w ramach uprawnieƒ przyznawanych jej
niniejszym Traktatem i celów w nim wyznaczonych.
W zakresie, który nie podlega jej wy∏àcznej
kompetencji, Wspólnota podejmuje dzia∏ania,
zgodnie z zasadà subsydiarnoÊci, tylko wówczas
i tylko w takim zakresie, gdy cele proponowanych dzia∏aƒ nie mogà byç skutecznie osiàgni´te
przez Paƒstwa Cz∏onkowskie, a zatem, z uwagi na
skal´ lub skutki proponowanych dzia∏aƒ, zostanà
lepiej zrealizowane przez Wspólnot´. (…)
www.nasza-wielkopolska.pl
Jeszcze bardziej problem suwerennoÊci wià˝e si´
zw∏àczeniemdoprocesówintegracyjnychzagadnieƒdotyczàcych polityki zagranicznej paƒstwa i jego bezpieczeƒstwa oraz
polityki
wewn´trznej
i bezpieczeƒstwa wewn´trznego.
18
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Problemem, przed którym Unia Europejska
staje dzisiaj, jest wi´c nie tyle stworzenie okreÊlonych rozwiàzaƒ instytucjonalnych i prawnych,
takich, które odpowiadajà potrzebom Unii zw∏aszcza w kontekÊcie jej rozszerzenia, które sà funkcjonalne i niezb´dne w rozwiàzywaniu bie˝àcych
problemów, lecz takich, które b´dà równie˝ mo˝liwe do zaakceptowania przez spo∏ecznoÊç europejskà.
Tadeusz Biernat
Fragment artyku∏u:
„SuwerennoÊç instytucji UE”
INTEGRACJA EUROPEJSKA, EUROPEJSKIE PRAWO
Stosowane w Unii prawo
fot. L.R.
Organy sàdowe UE orzekajà na podstawie jej
prawa pier wotnego i wtórnego. Prawem pier wotnym sà traktaty za∏o˝ycielskie oraz inne umowy
zawarte przez wszystkie paƒstwa cz∏onkowskie.
Prawo wtórne natomiast to akty wydawane przez
Rad´ i Komisje (rozporzàdzenia, dyrektywy, decyzje). Istnieje tak˝e prawo niepisane UE, czyli
wypracowane standardy stosowania i interpretacji norm spisanych (np. rozumienie równoÊci,
sprawiedliwoÊci, dobrej wiary, itp.).
Trybuna∏ SprawiedliwoÊci UE
Minister Dariusz Szymczycha
Trybuna∏ SprawiedliwoÊci (European Court
of Justice) w Luksemburgu jest jednym z czterech g∏ównych organów Unii Europejskiej. TS
powsta∏ w 1958 r. Jest ostatecznym interpretatorem traktatów. Rozstrzyga spory mi´dzy Komisjà
a rzàdami paƒstw oraz rozpatruje skargi indywidualne na rzàdy.
Europejski Trybuna∏ Praw Cz∏owieka
W celu obrony praw cz∏owieka i demokracji
parlamentarnej powsta∏a w 1949 r. Rada Europy
(Council of Europe, CE) z siedzibà w Strasburgu.
Jest to instytucja mi´dzynarodowa nie majàca nic
wspólnego ze strukturami UE. Obecnie skupia
39 paƒstw. W 1991 r. Polska zosta∏a przyj´ta do
Rady Europy i podpisa∏a Europejskà Konwencj´
o Ochronie Praw Cz∏owieka i Podstawowych WolnoÊci. Konwencja powsta∏a w 1950 r, a jej uzupe∏nieniem jest Europejska Karta Spo∏eczna b´dàca
katalogiem praw socjalnym i ekonomicznych.
Gwarantami przestrzegania postanowieƒ Konwencji sà: Europejska Komisja Praw Cz∏owieka,
Komitet Ministrów Rady Europy oraz Europejski
Trybuna∏ Praw Cz∏owieka. Ten ostatni sk∏ada
si´ z s´dziów, których liczba jest równa liczbie
paƒstw cz∏onkowskich Rady Europy. Kandydaci
wybierani sà na kadencj´ 9-letnià przez Zgromadzenie Parlamentarne RE.
Trybuna∏ Rewizyjny UE
W roku 1977 rozpoczà∏ dzia∏alnoÊç jeszcze
jeden organ kontrolny, a mianowicie Trybuna∏
Rewizyjny (Court of Auditors), w polskiej literaturze zwany te˝ Trybuna∏em Rewidentów Ksi´gowych, który przejà∏ funkcje komisji rewizyjnych
istniejàcych wczeÊniej. Jego zadaniem jest kontrola rachunkowoÊci UE i jej organów oraz ocena
poprawnoÊci polityki finansowej. TR kontroluje
wi´c wp∏ywy i wydatki bud˝etowe. Liczy obecnie 15 cz∏onków wybieranych przez Rad´ na
kadencj´ 6-letnià.
19
Kraje zjednoczonej europy
KRAJE ZJEDNOCZONEJ EUROPY
cje w∏adz publicznych, zasadnicze dla zachowania
ca∏ego organizmu, skupione sà na szczeblu ogólnopaƒstwowym. Nale˝à do nich zwykle polityka
zagraniczna, obronnoÊç, skarbowoÊç, bezpieczeƒstwo i kluczowe dzia∏y zarzàdu gospodarczego.
Inne natomiast – oÊwiata, zdrowie, kultura,
gospodarka komunalna i przestrzenna, ochrona
Êrodowiska – le˝à w gestii w∏adz lokalnych jednostek tworzàcych federacj´. W podobny sposób
podzielone jest prawotwórstwo oraz, niekiedy,
wymiar sprawiedliwoÊci i te˝ policja.”
DziÊ my Polacy musimy si´ zastanowiç, do
jakiej Europy wchodzimy? Nasz kontynent musi
si´ przekszta∏ciç w rodzaj sfederalizowanych
Krajów Zjednoczonej Europy. Piotr Winczorek
napisa∏:
„Federalizm jest Êmia∏ym projektem ustrojowym, który ma harmonijnie godziç dwa dà˝enia
- poszanowanie ró˝norodnoÊci i zapewnienie jednoÊci.
Ró˝norodnoÊç mo˝e wynikaç z odmiennych
tradycji paƒstwowych, obyczajów, j´zyków, religii. Mo˝e byç tak˝e pochodnà wielkoÊci kraju
lub jego ukszta∏towania geograficznego. Jednak
nad zró˝nicowaniem musi dominowaç pragnienie spo∏eczeƒstw, aby ˝yç we wspólnym paƒstwie. „E pluribus unum” – z wielkoÊci jednoÊç
– t´ dewiz´ umieÊcili Amerykanie w herbie swego
federalnego paƒstwa.
Dlatego nasze Stowarzyszenie Unia Wielkopolan a obecnie Ruch Regionalny Wielkopolan
opracowa∏ Konstytucj´ RP paƒstwa federalnego.
Ta Konstytucja trafi∏a do sejmu. Przewodniczàcy
Komisji Konstytucyjnej Aleksander KwaÊniewski
napisa∏ do nas, ˝e b´dzie wykorzystana. Ale
natychmiast opracowa∏ ustaw´, ˝e tylko Konstytucja, która b´dzie mia∏a 500 tys. podpisów mo˝e
byç rozpatrywana przez sejm. Jedyna pociecha,
˝e rzàdy prawicowe wydrukowa∏y jà i dziÊ studenci mogà si´ uczyç, jak wyglàda nowoczesne
paƒstwo federalne.
Ka˝dy federalizm ma swà odr´bnà genez´
i form´ prawnà, a tak˝e stopieƒ niezale˝noÊci jednostek paƒstwowych (stanów, kantonów, landów,
prowincji, republik, krajów, guberni, regionów,
itp.) wchodzàcych w sk∏ad paƒstwa federalnego.
Jednak˝e we wszystkich przypadkach kompeten-
D.K.
POLACY UFAJÑ INSTYTUCJOM UNIJNYM
BARDZIEJ NI˚ W¸ASNYM ORGANOM
W¸ADZY
Wi´kszoÊç Polaków sàdzi, ˝e na przystàpieniu
do Unii najbardziej skorzystajà ci, którzy znajà
j´zyki obce oraz biznesmeni. Cz∏onkostwa natomiast powinny – ich zdaniem – obawiaç si´ osoby
znajàce jedynie j´zyk polski oraz rolnicy.
Zadowolonych z ˝ycia jest 61% mieszkaƒców
naszego kraju, wyraênie mniej ni˝ w krajach „15”
(83%), ale wi´cej ni˝ w innych paƒstwach kandydujàcych do Unii (Êrednio 51%).
40% Polaków wierzy, ˝e w ciàgu najbli˝szych
5 lat poziom ich zadowolenia si´ poprawi. 29%
ankietowanych jest przeciwnego zdania.
Odpowiedzi ponad 13 tysi´cy respondentów
zadajà k∏am niektórym stereotypom. Okazuje si´,
˝e Polacy bardziej ufajà instytucjom unijnym ni˝
w∏asnym organom w∏adzy. Zaufanie do tych pierwszych deklaruje 55% Polaków (41% mieszkaƒców
„15”), podczas gdy krajowej administracji ufa 28%
obywateli Polski (Êrednio 38% UE), rzàdowi 30%
(28% UE), a parlamentowi 28% (40% w paƒstwach
wspólnoty).
Gdyby dziÊ odby∏o si´ referendum w sprawie
przystàpienia Polski do Unii, „tak” powiedzia∏oby
54% Polaków, „nie” – 26%. WÊród 10 krajów, które
w 2004 r. przystàpià prawdopodobnie do wspólnoty, mniejsze poparcie dla UE jest na Litwie,
¸otwie, w Estonii i Malcie. Unia jest natomiast bardziej popularna na W´grzech (70%), na S∏owacji,
Cyprze, w S∏owenii i Czechach.
www.nasza-wielkopolska.pl
z Brukseli
J´drzej Bielecki
„Rzeczpospolita”
20
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
PRZEPRASZAM ADAMA MICHNIKA,
˚E JESZCZE ˚YJ¢
Ludwik Ratajczak
Adam Michnik – intelektualista, dziennikarz
i polityk. Osiàgnà∏ niebywa∏y sukces, jest twórcà
“Gazety Wyborczej”, o której z ca∏à pewnoÊcià
mo˝na powiedzieç, ˝e jest najlepszà gazetà codziennà. Adam Michnik, polski ˚yd, szeroko otworzy∏
swoje ramy dla wszystkich dziennikarzy, pisarzy,
którzy majà coÊ do powiedzenia o ˚ydach ˝yjàcych
w Polsce, a w szczególnoÊci mo˝na przeczytaç w gazecie o HolocauÊcie. Bo tu w Polsce hitlerowcy zamordowali ponad 6 mln obywateli polskich, w tym
trzy miliony ˚ydów.
Zainspirowa∏ mnie do napisania tego artyku∏u
Roman Polaƒski, który jest w moim wieku i tylko
nieliczni dziÊ mogà powiedzieç, ˝e widzieli fragment Holocaustu na w∏asne oczy i ka˝dy z nas
w inny sposób ten tragiczny czas prze˝y∏.
Dlatego mog´ powiedzieç panu Adamowi Michnikowi, ˝e my jeszcze ˝yjemy, a gdy odejdziemy
z tego Êwiata, to wtedy mo˝e Pan tworzyç histori´
o holocauÊcie na podstawie przeczytanych materia∏ów i badaƒ ró˝nych historyków. Roman Polaƒski - rocznik 1933, prze˝y∏ wojn´ w Polsce, a ˝e
by∏ ˚ydem trafi∏ do getta. Matka zgin´∏a w OÊwi´cimiu, ojciec prze˝y∏ Mauthassen. Swoje ˝ycie zawdzi´cza temu, ˝e uda∏o si´ mu ukryç na wsi.
Autor artyku∏u w ogrodach Zamku Prezydenckiego
zwierzyny. Ludzi, którym nie dano szansy walki,
których przed zabiciem chciano jeszcze obedrzeç
z godnoÊci.
Roman Polaƒski: Wàtpi´. Nie wiem, czy pan ma
racj´, mówiàc, ˝e nigdzie o tym nie mówiono.
Marek Beylin: W niektórych filmach przedstawiano nazistów jako zimnych, nordyckich morderców, w innych z kolei – jako mieszczuchów
zagonionych do zbrodni. Jacy sà naziÊci w Paƒskim
filmie i w Paƒskiej wyobraêni?
- Ró˝ni. Unikam stereotypów, usi∏uj´ pokazaç
to, co pami´tam. Byli ludêmi i zimnymi, i dobrodusznymi. Nie wszyscy Niemcy byli nazistami.
Gdyby ktoÊ spojrza∏ na Polsk´ w czasach komunistycznych z zewnàtrz, móg∏by pomyÊleç, ˝e pe∏no
tu komunistów. Ale wystarcza∏o bywaç w Polsce,
˝eby wiedzieç, ˝e to nieprawda. Wi´kszoÊç ba∏a
si´, udawa∏a. Podobnie musia∏o byç w Niemczech.
Wielka cz´Êç spo∏eczeƒstwa by∏a po stronie Hitlera, ale by∏a te˝ masa tych, którzy si´ zwyczajnie
bali. Cz´Êç by∏a oburzona, ale udawa∏a, ˝e ma nazistowskie przekonania. DziÊ panuje przekonanie, ˝e
wszyscy Niemcy wiedzieli o zbrodniach, o HolocauÊcie. Ja jestem przekonany, ˝e nie wiedzieli.
Dodam, ˝e na podstawie ksià˝ki Szpilmana znanego pianisty i kompozytora, te˝ polskiego ˚yda,
zrobi∏ film “Pianista”. Krótka historia tego filmu.
Szpilman zostaje ocalony na Umschlagplatz przez
˝ydowskiego policjanta. Póêniej, gdy wydosta∏ si´
z getta, jest przechowywany przez Polaków. Po powstaniu w Warszawie, gdy pozostaje w ruinach jak
Robinson, ocala go oficer Wehrmachtu, wielbiciel
muzyki. Ten film to przyk∏ad ludzi dobrej woli,
którzy ˝ydowskiemu muzykowi umo˝liwiajà prze˝yç to straszne piek∏o. Za ten film Roman Polaƒski
otrzyma∏ Canneƒskà Z∏otà Palm´, najwy˝szà europejskà nagrod´ filmowà. Ten film teraz obejrzy ca∏y
Êwiat.
Po tym sukcesie ukaza∏ si´ wywiad z Romanem Polaƒskim, a przeprowadzili go Adam Michnik i Marek Beylin: “Polacy. ˚ydzi. Niemcy” – GW
25.05.2002. A ˝e wywiad jest wa˝ny, zabra∏em te˝
g∏os. Oto fragment wywiadu:
“…Adam Michnik: By∏a pierwsza fala relacji
o HolocauÊcie tu˝ po wojnie, a potem 15 lat milczenia. Bo to zawsze by∏y wspomnienia Êciganej
21
Przepraszam Adama Michnika, ˝e jeszcze ˝yj´
pewne, takie stabilne, jest tylko z∏udzeniem. W ka˝dej chwili mo˝e si´ rozlecieç.”
A. M.: Jednak w Paƒskich filmach nie ma konkretnych problemów politycznych. W Ameryce by∏
maccartyzm, segregacja rasowa – takich problemów w Paƒskich filmach nie ma. A teraz robi Pan
film o HolocauÊcie, czyli tak˝e o problemie polityki.
- To nie polityka, tylko sytuacja polityczna, na
której film jest oparty. Jednak chodzi w nim o coÊ
innego – o pokazanie momentu, który pami´tam
z najdrobniejszymi szczegó∏ami, o pokazanie cz∏owieka, który jest otoczony postaciami pozytywnymi i negatywnymi. Sà dobrzy i êli Polacy, ˚ydzi,
Niemcy. Tak – byli te˝ dobrzy Niemcy. Wie Pan,
który Niemiec by∏ dobry? Ten, który uratowa∏ Szpilmana.
A. M.: Jak to si´ sta∏o, ˝e jakiÊ facet postawi∏
sobie za cel wyeliminowanie ze Êwiata jakiegoÊ
narodu i w du˝ej mierze to mu si´ powiod∏o. Dlaczego?
- Ale tak si´ zawsze zdarza.
A. M.: Nigdy przedtem. By∏y czystki etniczne,
by∏y wojny religijne, nigdy nie by∏o takiego planu,
˝eby w pieƒ – od niemowl´cia do starca – wyciàç
ca∏y naród.
- Przedtem nie by∏o technologii, która by tego
rodzaju plany czyni∏a mo˝liwymi.
A. M.: MyÊli Pan, ˝e to jest rzeczywiÊcie tylko
kwestia technologii?
- Moim zdaniem tak. Niech Pan popatrzy, tego
rodzaju niespodzianki zdarzajà si´ w ró˝nych miejscach. I mogà si´ zdarzyç w ka˝dej chwili. Zawsze
jesteÊmy zaskoczeni. Nawet 11 wrzeÊnia by∏ wczeÊniej nie do pomyÊlenia. Gdybym panu o czymÊ
takim powiedzia∏ par´ miesi´cy temu, to potraktowa∏by to pan jak dowcip. Ja ju˝ dawno pogodzi∏em
si´ z myÊlà, ˝e w ka˝dej chwili wszystko mo˝e si´
odwróciç. Niech pan popatrzy na Kambod˝´, gdzie
w ciàgu kilku lat wymordowano po∏ow´ ludnoÊci;
proporcjonalnie to nawet wi´cej, ni˝ Hitler zrobi∏
w Europie. Niech pan popatrzy na to, co sta∏o
si´ w Jugos∏awii. Czy kilka miesi´cy przed zburzeniem muru berliƒskiego spodziewa∏ si´ pan, ˝e on
runie?
A. M.: Pr´dzej ni˝ wojny w Jugos∏awii.
- Spodziewa∏ si´ pan, ˝e za paƒskiego ˝ycia nie
b´dzie Zwiàzku Radzieckiego?
A. M.: Nie. Nigdy jednak nie uwa˝a∏em, ˝e jest
to niemo˝liwe.
- Ja by∏em Êwi´cie przekonany, ˝e koniec ZSRR
nastàpi, ale nie za mojego ˝ycia. KiedyÊ w XXI
wieku, ale nie tak nagle. Trzeba si´ przyzwyczaiç,
˝e to, co si´ wydaje z betonu, mo˝e si´ rozlecieç
w par´ sekund. ˚ycie, które prowadzimy, takie
www.nasza-wielkopolska.pl
Ten fragment wywiadu pokazuje, ˝e Roman Polaƒski myÊli tak jak ja. “Sà dobrzy i êli Polacy, ˚ydzi,
Niemcy.”
Musimy odpowiedzieç sobie na pytanie, dlaczego po wojnie nie pisano o HolocauÊcie? Przypomn´,
˝e w 1918 r. w trakcie Powstania Wielkopolskiego
˚ydzi stan´li po stronie niemieckiej. Zresztà zawsze to robili, przyk∏ad w Radzie Miasta Poznania,
g∏osowali zawsze razem z Niemcami przeciw Polakom. Po powstaniu ˚ydzi przenieÊli si´ do Niemiec, sprzedajàc swoje majàtki. Jak rozpocz´∏a si´
II wojna Êwiatowa, to w Wielkopolsce i Poznaniu
w porównaniu z Polskà by∏o bardzo ma∏o ˚ydów.
Mimo tych politycznych uk∏adów ˚ydów z Niemcami, przed wojnà stosunki miedzy Polakami i ˚ydami by∏y w Poznaniu i Wielkopolsce poprawne.
Niemcy hitlerowskie w swojej ideologii podj´∏y decyzj´ likwidacji ˚ydów. Pierwsze zarzàdzenie w Niemczech to noszenie gwiazdy Dawida,
drugie to odebranie obywatelstwa niemieckiego
˚ydom, trzecie zarzàdzenie to odebranie majàtków
˚ydom. Po zaj´ciu Polski przez hitlerowców wywo˝ono z Niemiec ˚ydów do Polski. Z samego Berlina
50 tys. w wagonach bydl´cych, bez otwierania wagonów przez ca∏y przejazd do obozów zag∏ady.
A TERAZ MÓJ HOLOCAUST,
KTÓREGO BY¸EM ÂWIADKIEM
W Poznaniu mieszka∏em na ulicy Wa∏y Królowej
Jadwigi. Niemcy utworzyli obóz m´ski dla ˚ydów
na obecnym stadionie Warty. Mog∏em go oglàdaç
przez okno.
˚ydzi pracowali przy pog∏´bianiu Jeziora Maltaƒskiego i budowie przysz∏ej autostrady. Metoda
by∏a prosta, ci´˝ka praca, a kiedy si∏ zabrak∏o wieszano ka˝dego dnia tych najs∏abszych, hitlerowcy
si´ przyglàdali, a kapo ˝ydowskie wiesza∏o ˚ydów.
W ten sposób przy pomocy selekcji gin´∏o dziennie
15-20 ˚ydów. Jako 8-letni ch∏opak wozi∏em czarny
chleb z piekarzem do tego obozu. Jak roz∏adowywano chleb, ja pilnowa∏em koni, czyli by∏em Êwiadkiem tych zbrodni.
Ja ca∏y ten obóz opisa∏em i chcia∏em wydrukowaç, ale komunistyczna prasa nie by∏a zainteresowana opisem obozów ˝ydowskich. W Polsce
i krajach wschodnich Niemcy hitlerowskie powo∏a∏y Szwadrony Âmierci, które rozstrzeliwa∏y ˚ydów.
Ale to wp∏ywa∏o na demoralizacj´ ˝o∏nierzy, o tej
zbrodni pisali do swoich rodzin, ale cenzura te listy
niszczy∏a, hitlerowscy ˝o∏nierze byli ranni i leczyli
si´ w szpitalach, jeêdzili na urlopy i opowiadali,
22
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
za te gigantyczne zbrodnie. Mo˝na powiedzieç, ˝e
przyczynili si´ do rozwoju gospodarczego Izraela.
co robili w okupowanych krajach, ale generalnie
Niemcy o tych zbrodniach nie wiedzieli. Dlatego
wymyÊlili gaz, bo w ten sposób mo˝na szybciej
mordowaç. W ciszy budowali krematoria, ˝eby zagazowane zw∏oki spaliç. W Polsce wymordowano
3 miliony ˚ydów i to jest ta gigantyczna skala zbrodni hitlerowskich Niemiec, bez udzia∏u Polaków.
A Polacy biedni, ciàgle nie majà odwagi daç odszkodowania za zabrane mienie ˝ydowskie. Niemcy si´ wykupili i majà spokój, a my tego spokoju
d∏ugo nie b´dziemy mieli, bo jesteÊmy za biedni.
Polska popiera paƒstwo Izrael, a widzimy jak trudno jest ˝yç ˚ydom w otoczeniu Arabów. W obronie
tego paƒstwa pope∏nia si´ te˝ dziÊ zbrodnie. Ale
to paƒstwo o tak dziwnym kszta∏cie ustali∏ Êwiat.
Ta dziwna granica jest przyczynà ciàg∏ych konfliktów. Przedwojenna Polska te˝ tak zosta∏a stworzona, gdzie podzielono Niemcy na dwie cz´Êci, w ten
sposób Polska by∏a w ciàg∏ym konflikcie ze swym
sàsiadem. Wiemy co si´ sta∏o w 1939 r. Polska przesta∏a istnieç. DziÊ Êwiat patrzy przez pryzmat ropy
arabskiej, stàd nie najwi´ksze poparcie dla Izraela.
Ale my Polacy majàcy historyczne doÊwiadczenie,
powinniÊmy z ca∏ych si∏ popieraç Izrael. ˚ydzi majà
prawo mieç silnà, swojà w∏asnà Ojczyzn´ w logicznych granicach.
POLACY A HOLOCAUST
DziÊ wiemy, ˝e w czasie wojny by∏o kilka
przypadków wspó∏udzia∏u Polaków w mordowaniu
˚ydów, po wojnie by∏ te˝ pogrom ˚ydów w Krakowie i Radomiu. A ostatnio do niebywa∏ych rozmiarów nag∏oÊniono spalenie stodo∏y w czasie wojny
wraz z ˚ydami w Jedwabnem. Ale dziÊ te˝ wiemy,
˝e Polacy udzielali pomocy ˚ydom i wielu zawdzi´cza im ˝ycie. Dlatego postawienie Polaków na równi
z hitlerowcami nigdy nie b´dzie s∏u˝yç pojednaniu
Polaków i ˚ydów. Jedwabne mia∏o pokazaç, ˝e Polacy nie sà lepsi od hitlerowców. I to by∏ b∏àd niewybaczalny.
Gdy hitlerowcy utworzyli obóz na stadionie
Warty, ludzie podawali ˚ydom jedzenie nara˝ajàc
w∏asne ˝ycie, hitlerowcy rozstrzeliwali na ulicy
ludzi pomagajàcych ˚ydom i nie mo˝na by∏o zw∏ok
pochowaç przez trzy dni, a zimà przez tydzieƒ.
Obok by∏ plakat “Pomaga∏ ˚ydom, zosta∏ rozstrzelany”. To by∏o straszne ostrze˝enie. Ludzie jak
zobaczyli, ˝e idzie kolumna ˚ydów ze strachu przechodzili na drugà stron´ ulicy. Kto w tych czasach
nie ˝y∏, nigdy tego nie zrozumie.
èLI ˚YDZI PRZYSZLI DO POLSKI
W 1945 ROKU Z SOWIECKIEJ
ROSJI
Zwiàzek Radziecki ju˝ w czasie wojny utworzy∏
tymczasowy rzàd, który w wi´kszoÊci opiera∏ si´ na
polskich ˚ydach. To tam zostali przeszkoleni ˚ydzi
i wraz z Armià Czer wonà tworzyli Urzàd Bezpieczeƒstwa. Lata 1945-46 to krwawa rozprawa z opozycjà, która nie godzi∏a si´ na sowieckà okupacj´.
Przebudowaç kapitalistycznà Polsk´ na socjalistycznà kosztowa∏o wiele istnieƒ ludzkich. Sowiecka racja polega∏a na odebraniu ludziom w∏asnoÊci
i budowaniu przedsi´biorstw paƒstwowych. Na wsi
poprzez represje, obowiàzkowe dostawy wprowadzano spó∏dzielnie produkcyjne. Kiedy powiemy
ca∏à prawd´ o sowietyzacji Polski przez ˚ydów?
POLSKA WSCHODNIA
I PO¸UDNIOWA
Pogromy ˚ydów w Rosji Carskiej zawsze koƒczy∏y si´ wywózkà ˚ydów do Polski. W 1918 r. Warszawa mia∏a 650 tys. mieszkaƒców, w tym 300 tys.
˚ydów. Na wsi panowa∏a bieda, n´dza, a w miasteczkach rzàdzili ˚ydzi. Warto przeczytaç pami´tnik
Witosa, który pisze wprost: “Ch∏op jest wyzyskiwany przez ró˝ne baneczki ˝ydowskie, panuje lichwa, a na dodatek karczmy ˝ydowskie rozpijajà
ch∏opów.” Przez 10 lat bada∏em wsie wschodniej
Polski, mieszka∏em w 300 miasteczkach i wsiach.
Generalnie Polacy biernie si´ przyglàdali temu, co
hitlerowcy robili z ˚ydami. By∏o to spowodowane
niebywa∏à n´dzà wsi polskiej. Ch∏opi byli przekonani, ˝e ich bieda wynika z winy ˚ydów, bo oni
byli obok nich. Ale mimo tej strasznej biedy, wspó∏˝yli mi´dzy sobà. A Pi∏sudski wszystkim wyp´dzonym ˚ydom z Rosji Sowieckiej da∏ obywatelstwo
polskie. DziÊ Êwiat wie, ˝e Holocaust to dzie∏o hitlerowskich Niemiec. Demokratyczne Niemcy po
wojnie postanowi∏y daç wielkie odszkodowania
Urzàd Bezpieczeƒstwa w Poznaniu by∏ w wi´kszoÊci zdominowany przez ˚ydów. Ca∏y plan 6-letni by∏ budowany kosztem Wielkopolski. P∏ace by∏y
we wszystkich sektorach najni˝sze w Polsce. Nastàpi∏a niespotykana bieda. A Urzàd Bezpieczeƒstwa
szala∏, aresztowano wszystkich tych, którzy stawiali opór.
Powsta∏a w Poznaniu organizacja, która postawi∏a sobie za cele zwalczanie absurdalnego ustroju.
Zabito m∏odego dzia∏acza Zwiàzku Walki M∏odych
Jana Stachowiaka. Zabójców schwytano i skazano
na Êmierç, by∏o to w 1947 r. A, ˝e byli uczniami Gimnazjum Marii Magdaleny, to szko∏´ zlikwidowano.
Bezpieka przeprowadzi∏a kilka procesów politycznych, b´dziemy o tym pisaç. Poka˝emy mechanizm
23
Przepraszam Adama Michnika, ˝e jeszcze ˝yj´
niszczenia narodu polskiego. Kto dziÊ wie, ˝e w Cegielskim pracowa∏o 2.000 cz∏onków PSL – Miko∏ajczyka, oni dobrze wiedzieli, kto sfa∏szowa∏ wybory,
oni te˝ wiedzieli, jak ich opornych ojców, którzy
nie chcieli wstàpiç do spó∏dzielni produkcyjnych,
torturowali. Dlatego wyszli na ulic´ i to w czasie
Targów Poznaƒskich, ˝eby Êwiat wiedzia∏, ˝e komunizmu mamy doÊç. KomuniÊci w niby wolnej
Polsce zmuszali nas, ˝ebyÊmy oddali radia, kto nie
odda∏ – wyrok Êmierci. DziÊ ujawnia si´ te morderstwa. Aresztowali ojca powstaƒca, bo wmawiali mu
˚ydzi z UB, ˝e wstrzyma∏ po∏àczenie Rewolucji Bolszewickiej z Rewolucjà Niemieckà.
wojn´ i zwyci´skie USA, Rosja Sowiecka, Francja,
Anglia ustalili, ˝e Polska traci ziemie wschodnie,
a zyskuje ziemie zachodnie. To jest kara za pope∏nione zbrodnie i jak zawsze z tego powodu
ucierpieli ludzie. Ale granice paƒstw ustalajà narody zwyci´˝one i tak naprawd´ nie Polska ustala∏a
nowy ∏ad europejski. Przesiedlenie Niemców jest
faktem i uwa˝am, ˝e je˝eli Niemcy chcà, niech sobie
wybudujà swoje centrum wyp´dzonych w Berlinie,
bo tam te˝ b´dzie gigantyczne muzeum Holocaustu. Czyli dwa symbole “Zbrodni i Wyp´dzonych”.
Dlatego w 1956 roku z takà zaci´toÊcià broni∏
si´ Urzàd Bezpieczeƒstwa, gdyby zosta∏ zdobyty,
nikt ˝ywy by z tego urz´du nie wyszed∏. Nie mieli
wyjÊcia, a znali skal´ zbrodni pope∏nianych na
Wielkopolanach. Do dziÊ nie rozliczono wypadków
poznaƒskich z 1956 roku, bo wiedzà dobrze, kto si´
do nich przyczyni∏.
Wielkopolsk´ w∏àczono do Rzeszy i powo∏ano
“Kraj Warty”. Najwi´ksze nasilenie wysiedleƒ
w “Kraju Warty” przypad∏o na jesieƒ 1939 roku
i pierwszà po∏ow´ roku 1940. Opracowaniem koncepcji wysiedleƒ zajà∏ si´, na mocy decyzji Hitlera,
osobiÊcie Heinrich Himmler, który mianowany
zosta∏ Komisarzem Rzeszy do Spraw Umacniania
Niemczyzny. Wywiezionym poznaniakom do Generalnej Guberni, grozi∏o rozstrzelanie, gdyby zdecydowali si´ na samodzielny powrót. Plan przewidywa∏
wysiedlenia z zachodniej Polski ok. 7 mln osób.
Mojà ulic´ Królowej Jadwigi wysiedlano 2 godziny.
Wysiedlonym Polakom pozwolono zabraç baga˝
r´czny 10 kg i tylko 20 z∏. Usuwano z mieszkaƒ przemocà, czas ustalili na 10 minut, chorych te˝ trzeba
by∏o zabraç. Ca∏y dorobek ˝ycia w jednej chwili
przepada∏. Z “Kraju Warty” wysiedlono – wed∏ug
oficjalnych danych niemieckich – ∏àcznie 629.595
osób. W Poznaniu w pierwszych dniach okupacji
usuni´to z mieszkaƒ 40 tys. Polaków. Na miejsce Polaków przyszli Niemcy. Polakom zabroniono wst´pu do restauracji, hotelów, pla˝ (wywieszki: Nur für
Deutsche; albo Für Polen Zutritt verboten).
KTO ROZPOCZѸ PRZESIEDLENIA
Dlatego Roman Polaƒski Adamowi Michnikowi
powiedzia∏ “Unikam stereotypów, usi∏uj´ pokazaç
to co pami´tam”. Ja te˝ napisa∏em to co pami´tam,
a co najgorsze, ja jeszcze ˝yj´ i naprawd´ wiem jak
by∏o.
Dlatego Roman Polaƒski ma racj´:
SÑ DOBRZY I èLI POLACY, ˚YDZI, NIEMCY.
WROC¸AW CZY BERLIN?
"Te zbrodnie rozpocz´li Niemcy i potem spad∏y
one na nich z powrotem. PodkreÊlam jednak,
˝e ka˝de wyp´dzenie jest bezprawiem. Tylko ˝e
nie mo˝emy teraz prowadziç rozliczeƒ, lecz jako
Niemcy musimy przyznaç, ˝e to my zacz´liÊmy i ta
krzywda potem do nas wróci∏a"
Zamordowano natychmiast bez powodu 752
duchownych, zamkni´to 1.300 koÊcio∏ów, kaplic
i klasztorów, oko∏o 500 miejsc kultu przeznaczono
na magazyny. W “Kraju Warty” zamordowano 450
tys. Polaków i ˚ydów, z g∏odu zmar∏o 20 tys. ludzi,
dalsze 20 tys. zgin´∏o w czasie dzia∏aƒ wojennych.
Zamordowano 189 wybitnych polskich dzia∏aczy
spo∏eczno-politycznych oraz 854 nauczycieli i dzia∏aczy oÊwiatowych. Na samym poczàtku okupacji
Uniwersytet Poznaƒski straci∏ a˝ 117 pracowników
naukowych. Do tego bilansu doliczyç nale˝y oko∏o
200 tys. dzieci i m∏odzie˝y skierowanych w g∏àb
Niemiec, na ca∏kowità germanizacj´, ja te˝ tam
by∏em. Powróci∏o stamtàd nieca∏e 20 % wys∏anych.
Graiserowski system germanizacji “Kraju Warty”
obejmowa∏ wy∏àcznie m∏ode pokolenie. Okupowany “Kraj Warty” mia∏ zostaç ju˝ w ciàgu 10 lat
rdzennie niemieckim, wzorcowym terenem gospodarczym Trzeciej Rzeszy. Zatrudnienie dzieci i m∏o-
Günter Grass
“…Adam Michnik i Adam Krzemiƒski zaapelowali 14 maja do kanclerza Schrödera i premiera
Millera, by centrum wyp´dzonych powsta∏o we
Wroc∏awiu, a nie w Berlinie. – By∏by to znak odnowy wspólnej Europy…”
Adam Michnik znowu mnie zaskoczy∏. Pytam
si´, dlaczego Wroc∏aw? Erica Steinbach chce, ˝eby to
by∏ Berlin. “Die Welt” pisze: “Wroc∏aw liczy (wtedy
i dziÊ) 600 tys. mieszkaƒców, jest najwi´kszym miastem Europy, które pad∏o ofiarà czystek etnicznych
w XX wieku. ” Niemcy mnie zawsze zaskakujà.
W 1945 r. zrobili z Wroc∏awia twierdz´, zniszczyli
kompletnie miasto, a wi´kszoÊç mieszkaƒców wyp´dzili. Czy Niemcy zapomnieli, ˝e rozpocz´li t´
wojn´? Zniszczyli Europ´, a polskie straty by∏y
wycenione na 200 mld dolarów. Niemcy przegrali
www.nasza-wielkopolska.pl
24
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Podchodz´ do tej koncepcji bardzo krytycznie,
g∏ównie dlatego, ˝e pomys∏odawcà jest strona niemiecka, a to ona by∏a poczàtkiem wysiedleƒ na
niebywa∏à skal´. Ale liderem wysiedleƒ jest Rosja
Sowiecka. Niemcy zap∏acili nam Polakom grosze
i myÊlà, ˝e uregulowali ju˝ wszystkie zobowiàzania
wynikajàce z przesz∏oÊci i teraz przyszed∏ czas na
roszczenia wobec Czech i Polski. To skandal panowie, to nigdy nie doprowadzi naszych krajów do pokoju, ani do rozprawy z przesz∏oÊcià, lecz sprawi, ˝e
b´dziemy si´ nieskoƒczenie wzajemnie rozliczaç.
A te rozliczenia przypomnà, co Niemcy hitlerowskie zrobi∏y z Polskà. Chcecie tego rozliczenia, b´dziecie mieç.
dzie˝y w gospodarce Kraju Warty: w 1942 r. – 172
tys., w 1943 – 234 tys., w 1944 r. – 389 tys. By∏ to
system bezlitosnego traktowania dziecka polskiego
jako niewolniczej si∏y roboczej hitleryzmu. Ogó∏em
do “Kraju Warty” przyby∏o SA – 45 tys.; SS – 48
tys.; Hitlerjugend (HJ) – 40 tys.; Bund Deutscher
Mädel (BDM) – 31 tys.; Nationalsozialistischer Flieger Korps (NSFK) – 2.407; Nationalsozialistischer
Kraftfahrer Korps (NSKK) – 14 tys. W sumie Greiser dysponowa∏ wi´c du˝ym potencja∏em ludzkim,
który wykorzystywa∏ w ró˝nych sytuacjach przeciw
Polakom.
Je˝eli Adam Michnik chce, ˝eby Wroc∏aw by∏
centrum wysiedlonych Niemców, to my proponujemy Poznaƒ i wtedy wyjdzie ca∏a prawda o wysiedleniach Polaków przez Niemców.
Ludwik Ratajczak
TEJ ZBRODNI NIGDY NIE ZAPOMNIMY
W takich warunkach Niemcy hitlerowskie wywozi∏y Wielkopolan (wolno by∏o zabraç 10 kg baga˝u na doros∏à osob´).
Wysiedlenie Polaków z Janowca i okolicy. T∏um ludzi w oczekiwaniu
na pociàg, który wywiezie ich w nieznane – XII 1939 rok.
Rok 1939. Wysiedlenie. Pochód na dworzec kolejowy.
MA¸O NAS W RADIU I TELEWIZJI
WiarygodnoÊç i profesjonalizm
cenckich) . Przy okazji stworzono skutecznà presj´ na
rzecz pos∏ugiwania si´ j´zykiem walijskim (skoro producenci muszà robiç programy w tym j´zyku, to muszà
mieç odpowiednio przygotowanych ludzi) .
Czas pieni´dzy z reklam przeznacza si´ na promocj´ stacji w prasie i na bilboardach (oczywiÊcie te˝ po
walijsku) . S4C jest niezale˝na od w∏adz paƒstwowych
i regionalnych (zgodnie ze standardami BBC) , chocia˝
corocznie musi sk∏adaç raporty ze swej dzia∏alnoÊci
i rozliczaç si´ zpieni´dzy podatników.
Dyrektor S4C Alun Davis silny nacisk k∏adzie na
dwa elementy: wiarygodnoÊç lub profesjonalizm. Audycji niewiarygodnych i nieprofesjonalnych, gdy wi´kszoÊç mieszkaƒców regionu ma w domu kilkadziesiàt
lub nawet kilkaset programów telewizyjnych, nikt nie
b´dzie chcia∏ oglàdaç. Leszek Szmidtke
Bud˝et paƒstwa musi gwarantowaç finansowanie
mediów publicznych. Tak jak na przyk∏ad w Wielkiej
Brytanii. Ponad 80% bud˝etu walijskiej telewizji S4C (kilkadziesiàt milionów funtów rocznie) pochodzi z kasy
rzàdowej. Dzi´ki temu stacja mo˝e planowaç swoja
dzia∏alnoÊç z wieloletnim wyprzedzeniem. Jej powstanie wymuszone zosta∏o masowà akcjà obywatelskiego
niepos∏uszeƒstwa.
Dzia∏ajàca od 20 lat telewizja S4C dzisiaj dysponuje
trzema kana∏ami, jednym analogowym i dwoma cyfrowymi, na których mo˝na oglàdaç programy w przewa˝ajàcej wi´kszoÊci walijskoj´zyczne (tak˝e transmisje
z obrad walijskiego parlamentu) . Zatrudnia ponad 400
ludzi – dziennikarzy, producentów, techników. Wokó∏
niej powsta∏ prawdziwy przemys∏ produkujàcy program telewizyjne (dzisiaj robi to oko∏o 200 firm produ-
25
WÊród rawelinów i mogi∏
WÂRÓD RAWELINÓW
I MOGI¸
Marek Rezler
obronne walory Poznania, miasta po∏o˝onego mi´dzy Berlinem i Warszawà. Jednak pierwsze konkretne plany zbudowania tu twierdzy opracowali
Prusacy, po roku 1815. W dwa lata póêniej genera∏
fot. L.R.
Karl von Grolman z∏o˝y∏
w tej sprawie memoria∏
do króla Fryderyka Wilhelma III, w którym stwierdzi∏: „Poznaƒ musi byç twierdzà. B´dzie ona gwarantem, ˝e Prusy za ˝adnà cen´ nie odstàpià tak
im potrzebnych ziem i jednym ciosem zmia˝d˝à
odwieczne knowania Polaków”. W gruncie rzeczy
jednak chodzi∏o o propagandowe zakamuflowanie
rzeczywistej przyczyny budowy twierdzy w Poznaniu: przygotowania do wojny z Rosjà, która pr´dzej czy póêniej by∏a nieunikniona.
W pó∏nocnej cz´Êci Poznania (dziÊ de facto prawie w centrum) jest wzgórze kiedyÊ zwane Winiarskim. RzeczywiÊcie, mikroklimat jaki tu panuje,
sprzyja∏ uprawie winoroÊli, a i walory widokowe
mia∏y swoje znaczenie – choç przed wiekami
odmiennie je postrzegano ni˝ dzisiaj. Nadszed∏
jednak czas, gdy spokojne, sielskie wzniesienie
otrzyma∏o okreÊlonà funkcj´, wcale nie pokojowà.
W XVIII wieku nastàpi∏o przesuni´cie kierunku szlaków wojennych w Europie z pó∏noc – po∏udnie na wschód – zachód; by∏y to czasy Piotra
I i Fryderyka II, lecz na dobre szlak ten przetar∏ Napoleon. On te˝ ju˝ w 1806 roku zwróci∏ uwag´ na
Umownà datà poczàtku budowy twierdzy w Poznaniu by∏ 23 czerwca 1928 roku, gdy przystàpiono do prac nad nowym fortem – Fortem Winiary,
zlokalizowanym na panujàcym w okolicy wzgórzu
winiarskim. Mieszkaƒców znajdujàcych si´ tu wsi
Winiary i Bonin przesiedlono, zaÊ kolejne pó∏wiecze przekszta∏ci∏o to urocze niegdyÊ miejsce
w centralny punkt fortyfikacji poznaƒskich, które
z czasem opasa∏y ca∏e miasto.
fot. L.R.
G∏ównym punktem tych umocnieƒ by∏ Kernwerk – pi´cioboczna reduta koszarowa z dwoma
wjazdami, po której ocala∏ wielobok wzgórz przykrywajàcych ruiny koszar. PoÊrodku jest wielka
∏àka, miejsce festynów i zabaw, kiedyÊ dziedziniec
g∏ówny Cytadeli. Jedynie okràg∏y, murowany dó∏
Êwiadczy dziÊ o istnieniu w tym miejscu podkowiastej w planie, pot´˝nej a przysadzistej wie˝y
wjazdowej do twierdzy, doskonale widocznej na
dziewi´tnastowiecznych sztychach.
W miar´ up∏ywu czasu umocnienia Fortu Winiary ogarn´∏y ca∏e wzgórze i obj´∏y obszar oko∏o
stu hektarów. G∏ównego zagro˝enia spodziewano
si´ przede wszystkim od pó∏nocy i pó∏nocnego
zachodu, gdzie podejÊcie do wzgórza by∏o naj∏atwiejsze. W tym kierunku te˝ skierowano cztery
raweliny i trzy pó∏bastiony, którym nadano imiona g∏ównego konstruktora Fortu Winiary, Joanna
Leopolda Ludwiga von Brese. Szczytowy okres rozbudowy twierdzy przypad∏ na lata siedemdziesiàte
XIX wieku, dzi´ki nap∏ywowi pieni´dzy z reparacji uzyskanych przez nowo utworzone Cesarstwo Niemieckie od pokonanej Francji. A i sami
Skromny pomnik Cytadelowów
www.nasza-wielkopolska.pl
26
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
RozmaitoÊç nekropolii znajdujàcych si´ na stokach Cytadeli poznaƒskiej obejmuje te˝ wiele pomników okolicznoÊciowych, m. in., poÊwi´cony
˝o∏nierzom 57 pu∏ku piechoty, 7 pu∏ku strzelców
konnych, zmar∏ych w niewoli jeƒców francuskich,
z czasem tak˝e jeƒców brytyjskich i lotników
alianckich – utrzymany w charakterystycznym
stylu wszystkich cmentarzy wojennych Commonwealthu. Mo˝na tam spotkaç groby lotników z niemal ca∏ego Êwiata, równie˝ Polaków, Czechów,
Nowozelandczyków, które poznaç mo˝na po kszta∏cie stel nagrobnych.
jeƒcy francuscy wojny lat 1870 – 1871 uczestniczyli w budowie twierdzy. Niektórzy z nich zostali tu
ju˝ na zawsze, co w latach trzydziestych ubieg∏ego
wieku upami´tniono pomnikiem ods∏oni´tym na
stokach Cytadeli.
W ostatecznej wersji powsta∏ jeden z najnowoczeÊniejszych fortów pruskich na ziemiach
niegdyÊ zabranych Polsce. Mury si´ga∏y gruboÊci
1,3 m., ca∏y fort otoczony by∏ fosà szerokoÊci
9-12 m, g∏´bokiej do 8 metrów. W razie potrzeby
mo˝na by∏o wykorzystaç system Êluz, które pozwoli∏yby zape∏niç te rowy wodà z Bogdanki,
a tak˝e zalaç okoliczne pola i ∏àki. Cytadela stanowi∏a g∏ównà cz´Êç systemu umocnieƒ otaczajàcych Poznaƒ a˝ do pierwszych lat XX wieku.
Wtedy to cesarz Wilhelm II wyrazi∏ zgod´ na likwidacj´ wa∏ów otaczajàcych Poznaƒ, co uwolni∏o stolic´ Wielkopolski z dokuczliwego gorsetu
umocnieƒ. Twierdza jednak istnia∏a nadal, choç
wa∏y zosta∏y zastàpione przez kolejny pierÊcieƒ
nowoczesnych fortów. Cytadela przetrwa∏a i niemal do koƒca lutego 1945 roku by∏a w r´kach
wojska – to niemieckiego, to polskiego. MieÊci∏a
si´ tu równie˝ pot´˝na radiostacja, która mog∏a
nawiàzaç kontakt z Berlinem i Pary˝em, a latach
mi´dzywojennych by∏a nadajnikiem poznaƒskiej
rozg∏oÊni radiowej. DziÊ w jej miejscu znajduje si´
bar „Cytadela”. OczywiÊcie, jak w ka˝dej ówczeÊnie twierdzy, kazamaty Cytadeli w razie potrzeby spe∏nia∏y te˝ funkcj´ tymczasowego wi´zienia
dla polskich spiskowców i uczestników powstaƒ
z lat 1846, 1848 i 1863 – 1864. PodkreÊlmy jednak, ˝e zawsze jednak by∏a to funkcja drugorz´dna w stosunku do zadaƒ g∏ównych, militarnych.
fot. L.R.
Tradycyjnie ju˝ stoki twierdz wykorzystywane by∏y jako cmentarze. By∏o tak i w przypadku
poznaƒskiego Fortu Winiary. Oprócz cmentarza
parafialnego, znajdowa∏a si´ tu nekropolia wojskowa, garnizonowa, na której chowano ˝o∏nierzy zmar∏ych podczas s∏u˝by, potem powstaƒców
wielkopolskich i ˝o∏nierzy wojny polsko–bolszewickiej 1920 roku. Spoczywajà tu równie˝
˝o∏nierze armii wielkopolskiej w 1919 roku
uczestniczàcy w odsieczy Lwowa, którzy zgodnie
z ˝yczeniem rodzin zostali przewiezieni do rodzinnego miasta. Niestety wiele z tych grobów
dziÊ jest zaniedbanych, wandale nie sà Êwiadomi patriotycznego znaczenia owych grobów,
które okolicznoÊciami Êmierci poleg∏ych znacznie
wykraczajà poza region i tradycje Wielkopolski.
Podobna uwaga przyda∏aby si´ w ocenie dzisiejszego stanu pomników nagrobnych weteranów
powstania styczniowego, których niewielka kwatera znaczàco ∏àczy si´ z grobami ˝o∏nierzy z lat
1918 – 1920.
Angielski cmentarz jest najlepiej zadbany
Ciekawostkà jest tam równie˝ ma∏y cmentarzyk prawos∏awny, na którym spoczywajà dawni
jeƒcy rosyjscy z I wojny Êwiatowej, którzy po wojnie osiedli w Poznaniu, gdy˝ wybuch rewolucji
w Rosji zamknà∏ im drog´ powrotu do kraju. Oni
te˝ ufundowali charakterystyczny pomnik kole-
27
WÊród rawelinów i mogi∏
rema nazwiskami, wÊród nich doktora Franciszka
Witaszka. Ma∏o kto wie, ˝e w miejscu tym pochowane sà g∏owy konspiratorów poznaƒskich, którzy
nale˝eli do znanej grupy konspiracyjno–sabota˝owej ze Zwiàzku Odwetu, straconych w styczniu
1943 roku. Po wykonaniu wyroku Êmierci zw∏oki
straconych zosta∏y spopielone w krematorium Zak∏adu Medycyny Sàdowej przy ul. Âniadeckich, zaÊ
g∏owy, zakonser wowane, przez dwa kolejne lata
s∏u˝y∏y jako swoiste „eksponaty” studentom Uniwersytetu Rzeszy w Poznaniu. Po wojnie, zidentyfikowane, po manifestacyjnym pogrzebie spocz´∏y
na poznaƒskiej Cytadeli. Kroczàc alejkami cmentarnymi trafimy na groby wielu zas∏u˝onych Wielkopolan: artystów, uczonych, polityków. Na skraju
nekropolii znajduje si´ niegdyÊ romantyczny, a póêniej ujednolicony stylem, cmentarz lotników.
gom poleg∏ym w wojnie – tak˝e znajdujàcy si´ na
stokach Cytadeli. WÊród grobów niemieckich znajdowa∏ si´ te˝ charakterystyczny, otoczony ˝eliwnym ogrodzeniem szeÊcienny granitowy kamieƒ
nagrobny z jednym tylko s∏owem: Grolman. By∏
to grób twórcy planów twierdzy Poznaƒ. Do dziÊ
zachowa∏y si´ fotografie z czasów okupacji hitlerowskiej, gdy Heinrich Himmler podczas swych
pobytów w Poznaniu sk∏ada ho∏d prochom genera∏a. Po wojnie grób zosta∏ splantowany, zaÊ kamieƒ
Cytadela pokaza∏a swe walory bojowe w lutym
1945 roku, gdy zabytkowe kazamaty przez tydzieƒ
by∏y oparciem dla kilkunastotysi´cznej za∏ogi niemieckiej. A potem zacz´∏a si´ systematyczna rozbiórka (nieêle zachowanych) ruin twierdzy. W latach
szeÊçdziesiàtych ubieg∏ego wieku umieszczono
tam Park-Pomnik Braterstwa Broni i Przyjaêni Polsko–Radzieckiej, urzàdzono cmentarz ˝o∏nierzy rosyjskich z górujàcym w centrum, 23-metrowym
obeliskiem zwieƒczonym gwiazdà. Powsta∏o te˝
nowe wejÊcie na teren Cytadeli z charakterystycznymi schodami; przed wojnà w tym miejscu nie
by∏o nic szczególnego. W rezultacie tylko w niektórych okolicach dawnej twierdzy zachowa∏y si´
relikty zabytkowe; w miejscu rawelinu 2 powsta∏o rosarium, zaÊ 4 – amfiteatr. W wyniku os∏awionych czynów spo∏ecznych zniszczono wiele
starych elementów fortyfikacji, a potem porzàdkujàc teren, zalano asfaltem alejki, nigdy wczeÊnie
nie utwardzane (ze wzgl´dów obronnych). Jednak
historycy wojskowoÊci wcià˝ jeszcze odkrywajà pozosta∏oÊci dziewi´tnastowiecznych kazamat, korytarzy, dzie∏ fortecznych. Do dziÊ znajdujà si´ tam
fragmenty nie poznane do koƒca i nie odkryte.
fot. L.R.
Realia ˝ycia Polaków w latach 1939 – 1945 znalaz∏y swój akcent tak˝e na cmentarzach winiarskiego wzgórza. Oprócz mogi∏ ˝o∏nierskich sà tam
groby konspiratorów i ofiar terroru, wÊród nich
wi´êniowie obozu ˝abikowskiego. Szczególny paradoks dziejów zasta∏ podkreÊlony w alei wiodàcej
od podnó˝a ku szczytowi wzgórza, zwieƒczonej pomnikiem, który kiedyÊ upami´tnia∏ bojowników
Zwiàzku Walki M∏odych, a dziÊ poÊwi´cony jest
wszystkim ofiarom II wojny Êwiatowej w Wielkopolsce. Na niewielkim obszarze, niemal w równoleg∏ych rz´dach spoczywajà obok siebie uczestnicy
walk o Cytadel´ w lutym 1945 roku, polegli w czasie wydarzeƒ Poznaƒskiego Czerwca 1956 roku
Ofira poznaƒskiego czerwca
nagrobny, po zatarciu napisu… zosta∏ wykorzystany jako wspornik do napisu „Aleja Republik”. Do
dziÊ mo˝na go oglàdaç, razem z zachowanymi Êladami kul z czasu walk o twierdz´.
Na stokach poznaƒskiej Cytadeli znajdujà si´
równie˝ tragiczne relikty z wydarzeƒ minionych
kilkudziesi´ciu lat. Opodal zbiorowej mogi∏y polskich lotników z ¸awicy, poleg∏ych w czasie nalotu
1 wrzeÊnia 1939 roku, znajduje si´ grób z cztewww.nasza-wielkopolska.pl
28
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
– i ich przeciwnicy z ulic stolicy Wielkopolski, stalinowscy oprawcy sàsiadujà ze swymi ofiarami.
Cmentarzyk ten jest swoistym przeglàdem tragizmu polskich losów minionych kilkudziesi´ciu lat.
Âwiadectwem dramatu polskich losów i zrównania wszystkich ludzi w obliczu wiecznoÊci.
fot. L.R.
DziÊ Cytadela poznaƒska to wspania∏y park
i obiekt rekreacyjny, ale te˝ miejsce pe∏ne zabytków i zagadek. Miejsce wypoczynku, ale i muzeum
– zarówno obszarem, jak i miejscem dzia∏ania
kilku placówek o takim charakterze. Niedawno
rozgorza∏a dyskusja nad „planem zagospodarowania” Cytadeli - równie˝ wielkiego cmentarzyska ludzi, którzy kiedyÊ tu walczyli i gin´li. Do
dziÊ spoczywajà tam ludzie jeszcze nie odnalezieni, spotykani na listach osób zaginionych. Miejsce
to pi´kne, ale i tragiczne, rekreacyjne, ale i pamiàtkowe. Wydaje si´, ˝e to wyjàtkowe miejsce, tak˝e
od strony wypoczynkowej, rekreacyjnej, zas∏uguje
na ochron´ i szacunek. Dobrze si´ wi´c sta∏o, ˝e
wiosnà 2002 roku przedstawiciele samorzàdu Poznania zacz´li patrzeç na Cytadel´ znacznie szerzej ni˝ tylko okiem technokraty zafascynowanego
mo˝liwoÊcià umieszczenia tu kolejnego hotelu,
oÊrodka rekreacyjnego, parkingu. Mo˝e wreszcie
wrócimy do zdania, ˝e w ˝yciu cz∏owieka liczy si´
nie tylko pieniàdz, ˝e sà sprawy znacznie, znacznie wa˝niejsze?
Marek Rezler
fot. L.R.
Pomnik Armii Czerwonej
Muzeum Wojska Polskiego
29
Nie przegramy z Koreà
Jerzy Engel:
fot. J. Szozda
NIE PRZEGRAMY Z KOREÑ
- Czy przygotowa∏ Pan ju˝
odpowiednià taktyk´ na mecz
z Koreà, otwierajàcy nasz udzia∏
w mistrzostwach?
64 mln z∏. CoÊ te˝ dostajà dru˝yny drugiej ligi. Czy czasami zmniejszenie ligi nie ma na celu przeznaczenia wi´cej pieni´dzy dla PZPN? Jest to jak by nie by∏o 22 mln z∏.
Dlatego jak nie wiemy, dlaczego zmniejszamy lig´,
to wiadomo, ˝e chodzi o pieniàdze. Trzeba uczciwie powiedzieç, ˝e Canal Plus zrobi∏ dobrà robot´ dla kibiców
pi∏karstwa polskiego. Transmisja ligi angielskiej i w∏oskiej umo˝liwi∏a kibicom zobaczenie, jak wyglàda Êwiat
pi∏karski na Zachodzie.
- Ju˝
od
dawna analizujemy gr´ dru˝yny
koreaƒskiej. Mieli
lepsze i gorsze mecze. Patrzàc na gr´
Korei twierdz´, ˝e nasza grupa jest
bardzo ci´˝ka i nie nale˝ymy wcale do
faworytów grupy, ani tych mistrzostw. Niemniej jestem
przekonany, ˝e w meczu otwarcia z Koreà nie zejdziemy po(Miesi´cznik ERA)
konani z boiska.
Ca∏y ten kontrakt z Canal Plus podpisa∏ Boniek.
Przypomn´: Boniek nie pobiera wynagrodzenia w PZPN,
sam op∏aca loty na trasie Rzym-Warszawa, op∏aca ze swoich pieni´dzy lokal w Hotelu Victoria. Przez to jest niezale˝ny, ma wa˝ne znaczenie w Polsce. My wolimy ludzi
zale˝nych, ∏asych na pieniàdze, takich jak Engel.
Nasza Wielkopolska jest przeciwna pomniejszaniu ligi.
Dzi´kuj´ Francuzom
Telewizja francuska TF1 transmitowa∏a wszystkie
mecze z Korei i Japonii. Wszyscy, którzy majà w Telewizji Kablowej TF1 mogli oglàdaç mistrzostwa Êwiata
nie p∏acàc ani grosza. Telewizja Kablowa Poznaƒ ma 500
tys. widzów, jak uwzgl´dnimy znajomych to mistrzostwa oglàda∏o 1 milion ludzi. JakoÊç obrazu wspania∏a,
komentarz zawsze stonowany, nawet jak grali Francuzi.
Tylko przez 15 minut oglàda∏em mecz w programie
II. Jak s∏ysz´ przeraêliwy krzyk Dariusza Szpakowskiego, to mnie szlag trafia. On nie komentuje tego, co si´
dzieje na boisku, on wszystkich poucza. Kto on jest?
Kto nie gra∏ w pi∏k´, nie powinien wypowiadaç si´ na
temat pi∏ki. Dlatego dzi´kuj´ Francuzom, ˝e nie potrzebowa∏em p∏aciç Solorzowi i nie by∏em zmuszony s∏uchaç
krzyków Szpakowskiego i jego absurdalnych pouczeƒ.
A co najgorsze, Szpakowski jest zagorza∏ym kibicem Legii
i ten swój fanatyzm przekazuje ca∏ej Polsce. Szcz´Êcie, ˝e
mamy Canal Plus.
KTO PO JERZYM ENGELU?
Canal Plus sprzeda∏ 700 tys. kart abonamentu do
kwietnia 2002 r. – podaje radio Zet. Czyli 700 tysi´cy
p∏aci miesi´cznie abonament 39 z∏, czyli jest to 27,3 mln
z∏. Je˝eli pomno˝ymy przez 12 miesi´cy, to mamy 327,6
mln z∏otych.
Zbigniew Boniek sprzeda∏ Lig´ Francuzom za 200
mln dolarów, jest to ca 400 mln z∏ na okres 5 lat. Czyli
rocznie PZPN ma 80 mln z∏. Jak sà te pieniàdze dzielone?
Wiemy, ˝e ka˝da dru˝yna ligowa dostaje 4 mln z∏. Mamy
16 dru˝yn, ka˝da dostaje 4 mln z∏, czyli wynosi to razem
ZAROBILI WSZYSCY - I LEGIA WARSZAWA, I RKS RADOMSKO
Ile z∏otówek zarobi∏y, dzi´ki korporacji telewizyjnej Canal
Plus, nasze pierwszoligowe kluby od 31 lipca 2001 do 25 maja
2002 roku. W nawiasach: pierwsza pozycja obejmuje p∏atnoÊci
za sezon 2000/2001, druga wysokoÊç nagród za zaj´cie pozycji
w minionym sezonie:
1. Legia Warszawa
2. Wis∏a Kraków
3. Amica Wronki
4. Polonia Warszawa
5. Odra Wodzis∏aw Âl.
6. Pogoƒ Szczecin
7. GKS Katowice
8. Ruch Chorzów
9. Zag∏´bie Lubin
10. Górnik Zabrze
11. Widzew ¸ód˝
12. Groclin Grodzisk
13. KSZO Ostrowiec
14. Âlàsk Wroc∏aw
15. Stomil Olsztyn
16. RKS Radomsko
5 600 000
4 900 000
4 300 000
4 100 000
3 800 000
3 800 000
3 700 000
3 600 000
3 400 000
3 100 000
3 100 000
3 000 000
2 700 000
2 600 000
2 600 000
2 400 000
(3 200 000
(3 400 000
(3 000 000
(3 200 000
(3 000 000
(3 200 000
(3 000 000
(3 000 000
(3 000 000
(2 600 000
(2 600 000
(2 600 000
(2 400 000
(2 600 000
(2 600 000
(2 400 000
+ 2 400 000)
+ 1 500 000)
+ 1 300 000)
+ 900 000)
+ 800 000)
+ 600 000)
+ 700 000)
+ 600 000)
+ 400 000)
+ 500 000)
+ 500 000)
+ 400 000)
+ 300 000)
+ 0)
+ 0)
+ 0)
Dzi´kuj´ Listkiewiczowi
Engel po wygraniu eliminacji, powiedzia∏, ˝e reprezentacja jest ustabilizowana. Ka˝dy mecz przed mistrzostwami, to nowe eksperymenty, a gra reprezentacji w tych
meczach by∏a skandaliczna. Wraz z ˚mudà znienawidzili Wichniarka i Kosowskiego. Na konferencjach biadoli∏, ˝e selekcj´ przeprowadzi∏ wzorcowo i Polska
nie ma lepszych zawodników od tych których powo∏a∏.
Dla Engela najwa˝niejsze by∏y interesy, napisa∏ nawet
ksià˝k´, jakim jest wielkim fachowcem. A˝ przyszed∏
mecz z Koreà, gdzie si´ zb∏aêni∏. A Dudek w bramce zachowywa∏ si´ jak nowicjusz. Winna by∏a nowa pi∏ka. Po
tej kl´sce myÊla∏em, ˝e trener wyciàgnie wnioski i ustawi dobrze taktycznie dru˝yn´ na Portugali´. A on jak
Kwoty za sezon 2002/2003 zostanà ustalone najprawdopodobniej 12 lipca.
Przeglàd Sportowy nr 156 (13 295)
www.nasza-wielkopolska.pl
30
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
demoralizacji. Starsi zawodnicy wymusili, ˝eby przyjecha∏y do nich ˝ony – to te˝ jest demoralizacja.
Ka˝dy trener ustala taktyk´ na mecz. Wiadomo by∏o,
˝e gramy z Koreà i to pierwszy mecz. Co najgorsze, t∏um
kibiców b´dzie za Koreà. Ju˝ sprawdzian z pierwszoligowà dru˝ynà koreaƒskà pokaza∏, ˝e jesteÊmy s∏abi. Mo˝na
powiedzieç, ˝e szcz´Êliwie ten mecz wygraliÊmy. Moja
taktyka na ten mecz, to gra defensywna a jak sytuacja
umo˝liwi, to kontratak. A my gramy jak równy z równym, odkrywamy si´ i mecz na w∏asne ˝yczenie przegrywamy. Engel koreaƒskiej dru˝yny nie zna∏, a opowiada∏,
˝e Korea jest rozpracowana i mecz wygramy.
Po przegranej z Koreà, wniosek by∏ jeden, graç defensywnie z Portugalià, bo remis jeszcze daje nam szanse awansu. Je˝eli zaatakujemy, to odkryjemy si´ i to
b´dzie nasz koniec. I tak si´ sta∏o. Pytam si´, gdzie by∏
trener? Po tych meczach by∏em pewny, ˝e misja Engela
si´ skoƒczy∏a. Kompromitujàco zmarnowa∏ te mistrzostwa i oÊmieszy∏ Polsk´ w Êwiecie.
Ludwik Ratajczak
szaleniec, zaatakowa∏ Portugali´, gdzie by∏o wiadomo,
˝e atak pozycyjny jest najs∏abszà stronà reprezentacji.
Skoƒczy∏o si´ to kl´skà. Krytyka prasy by∏a bezwzgl´dna i na Engelu nie zostawiono suchej nitki. Dziennikarze ustalili sk∏ad na ostatni mecz z USA i dzi´ki nim
ten mecz wygraliÊmy. Po tym meczu gruby balon Engela p´k∏, powietrze usz∏o i okaza∏o si´, ˝e nie umia∏ opracowaç taktyki na mecze mistrzostw. Dlatego Listkiewicz
podjà∏ jedynà s∏usznà decyzj´ – dymisja Engela.
TAKTYKA
Rozegra∏em w ˝yciu ponad 300 meczy, a ˝e to by∏o tak
dawno, nie warto wspominaç tego okresu. Co mnie nauczono, ˝e palenie papierosów i picie alkoholu szkodzi.
A˝eby si´ przekonaç, trener kaza∏ mi iÊç na zabaw´ i piç
wódk´. Spa∏em do 10 godziny, mecz by∏ o godz. 16. Po prostu by∏em najs∏abszym zawodnikiem, prosi∏em go, ˝eby
mnie zmieni∏, a on kaza∏ mi graç do koƒca. To by∏a nauczka na ca∏e ˝ycie. Uwa˝a∏, ˝e seks nale˝y przed wa˝nymi meczami ograniczyç, bo on te˝ odbiera si∏y. A Engel
mówi∏, ˝e piwko nie szkodzi, seks te˝, a to jest poczàtek
Wielka nadzieja reprezentacji
Polski na mistrzostwa Europy:
E m m a nuel
Olisadebe
fot. L.R.
szko∏y w swoim kraju, gdzie m∏odzi ludzie grajà, uczà si´
i zapoznajà z j´zykami obcymi. Nigdy nie wiedzà jaki
kraj ich kupi. “Oli” przyjecha∏ do Polski, do kraju
gdzie na co dzieƒ przypomina si´, ˝e czarnych nie
potrzebujemy, ale zwyci´stwa reprezentacji uspokoi∏o
polskich rasistów. Skoƒczy∏y si´ mistrzostwa Afryki,
mistrzem zosta∏ Kamerun. Zawodnicy z Kamerunu grajà
w lidze angielskiej, niemieckiej, a Senegal, który walczy∏
w finale jest w ca∏oÊci zwiàzany z ligà francuskà, przecie˝
Senegal to by∏a kolonia francuska. Dla ka˝dego pi∏karza
z Afryki, Europa to raj i ka˝dy chce tam pojechaç i graç.
Senegal w Korei by∏ sensacjà, pokona∏ Francj´.
Je˝eli w Afryce powstanà liczne szko∏y dla m∏odych
pi∏karzy, to dojdzie do takiej sytuacji, ˝e czarni ch∏opcy
zdominujà europejskie dru˝yny. To ju˝ dziÊ widaç. Je˝eli
Europa chce dorównaç Afryce, musi te˝ stworzyç szko∏y
dla m∏odych, zdolnych pi∏karzy; robi to Êwietnie Holandia.
Mistrzostwo osiàgajà ci, którzy grajà w pi∏k´ ka˝dego dnia i
to kilka godzin.
Kto powinien pojechaç dodatkowo na mistrzostwa
Êwiata wed∏ug naszej redakcji?
My uwa˝amy, ˝e z napastników powinni pojechaç:
˚urawski i Wichniarek. Obydwaj zawodnicy majà Êwietnà
technik´, ale co najwa˝niejsze nie odnoszà kontuzji. Sà
napastnikami, i najlepszymi strzelcami. Wichniarek to
wielki talent, wyglàda na zawodnika drobnego, ale jego
nogi sà diabelnie silne, mimo ˝e go w drugiej lidze
niemieckiej niemi∏osiernie kopià, nie odnosi kontuzji. Je˝eli
Dudek b´dzie mia∏ kontuzj´, to tak naprawd´ nie mamy
drugiego bramkarza. Szkoda, ˝e trener Engel nie da∏ szansy
Turajskiemu. Ten wysoki, silny ch∏opak na przedpolu budzi
strach wÊród napastników, a broniç te˝ umie. Odkryciem
ostatniej chwili jest Smolarek, jego technika i szybkoÊç,
dok∏adnoÊç w podaniach budzi podziw. My uwa˝amy, ˝e
w∏aÊnie ci zawodnicy b´dà si∏à naszej reprezentacji na
mistrzostwach Europy, dlatego warto na nich postawiç.
Czarni ch∏opcy z Afryki w pi∏k´ grajà Êwietnie, ale
˝eby lepiej ˝yç, trzeba wyjechaç do Europy. Sà samotni,
nie znajà j´zyka i przyjmowani sà ró˝nie. Wielu pi∏karzy
czarnych mimo wspania∏ego talentu szybko poprzez
wielkie pieniàdze do upadku si´ doprowadzi∏o. “Oli” mo˝e
dzi´kowaç Polonii, która bardzo umiej´tnie go prowadzi∏a, a
sprzedanie go do Grecji by∏o b∏´dem. Szkoda, ˝e nie trafi∏ do
Niemiec. Czy te˝ do Anglii, bo j´zyk angielski zna najlepiej.
DziÊ Êwietni pi∏karze z Afryki, jak zarobià pieniàdze, tworzà
Józef Pieczonka
Tekst napisany przed mistrzostwami
31
Ogrobud
fot. L.R.
NIEZAWODNA FIRMA OGROBUD
Micha∏ Klausa, dyrektor Ogrobudu
system korzeniowy i drzewo b´dzie musia∏o
zu˝yç mnóstwo energii na jego odbudow´. A przecie˝ ono w∏aÊnie zaczyna rosnàç, wypuszczaç liÊcie, jest w fazie najsilniejszego rozwoju.
Gazeta Wyborcza 8 kwietnia 2002
pisze:
Kasztanowce wypuÊci∏y ju˝ liÊcie. Czy nie
jest za póêno na ich przesadzenie?
- Istnieje wi´c niebezpieczeƒstwo, ˝e drzewa si´ nie przyjmà?
Rados∏aw Nowicki, mieszkajàcy na ul. Strzeleckiej – „Dobrze, ˝e drzewa przesadzili, a nie
wycinali. Szkoda jednak, ˝e zrobili to dopiero
teraz na wiosn´, jak zacz´∏y si´ rozwijaç” – Czy
one prze˝yjà tà operacj´?
- Trudno powiedzieç. Rozumiem, ze firma,
która podj´∏a si´ tego zadania, zna si´ na rzeczy
i bierze za drzewa odpowiedzialnoÊç. Dla kasztanowców by∏oby jednak lepiej, gdyby zosta∏y
przesadzone jesienià lub najpóêniej kilka tygodni temu, wczesnà wiosnà, a nie w kwietniu.
SpecjaliÊci
Rozmowa o przesadzaniu drzew
RYZYKO JEST DU˚E
W sobot´ siedem kasztanowców z ulicy Strzeleckiej w Poznaniu przesadzono na pobliski skwerek. O szansach na to, ˝e drzewa si´ przyjmà,
rozmawiamy z Jackiem Zatorskim, pracownikiem
Ogrodu Dendrologicznego Akademii Rolniczej
w Poznaniu.
- Firma przesadzajàca kasztanowce przyci´∏a im korony i system korzeniowy, zastosowa∏a
specjalne preparaty. Nie dopuszcza ewentualnoÊci, ˝e tym drzewom mo˝e coÊ si´ staç.
- Zawsze przy przesadzaniu drzew redukuje
si´ koron´, ˝eby zachowaç- równowag´ w gospodarce wodà miedzy systemem korzeniowym
a liÊçmi.
- EWA NOWACZYK: Poczàtek kwietnia to odpowiednia pora na przesadzenie drzew?
- Ile te kasztanowce maja lat?
- Jacek Zatorski: Wydaje mi si´, ˝e jesieƒ by∏aby lepszà porà, bo przez zim´ roÊliny zdà˝y∏yby si´ zregenerowaç. Teraz ruszy∏ ju˝ okres
wegetacji, wi´c na regeneracj´ nie majà czasu.
Przy przesadzaniu zosta∏ przecie˝ uszkodzony
www.nasza-wielkopolska.pl
- Mi´dzy 40 a 50. Przesadzanie tak starych
drzew, gdy rozpoczà∏ si´ okres wegetacji, to bardzo du˝e ryzyko. Ja bym si´ tego nie podjà∏.
Rozmawia∏a Ewa Nowaczyk
32
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
Politycy
drzew
nie
przewidzieli
losu
NIE WIEDZIA¸ NIKT
Czy do Nowego Roku 2003 przetrwajà kasztanowce na skrzy˝owaniu ulic Strzeleckiej i Królowej Jadwigi? - zapytaliÊmy na poczàtku tego
roku pi´ciu poznaƒskich polityków. By∏o to jedno
z pytaƒ, na które odpowiadali w ramach zabawy
„Gazety” „ProROK 2002” (rozstrzygni´cie konkursu nastàpi w Nowy Rok 2003). Oto jakie odpowiedzi zebraliÊmy:
MARCIN LIBICKI, POSE¸ PiS: –
- Mam nadziej´, ˝e kasztanowce si´ utrzymajà
PAWE¸ KLEPKA, WICEPREZYDENT POZNANIA:
- Mam nadziej´, ˝e nie.
WALDY DZIKOWSKI, POSE¸ PO: -
- Dobrze by by∏o, gdyby przetrwa∏y. Nie znam
odpowiedzi na to pytanie.
W¸ODZIMIERZ ¸¢CKI. SENATOR SLD:
- Nie
MAREK ZIELI¡SKI, PRZEWODNICZÑCY POZNA¡SKIEJ UW:
- MyÊl´, ˝e przetrwajà, bo w tej sprawie jest spór
w Zarzàdzie Miasta i decyzja nie zapadnie.
fot. L.R.
Jak widaç, ˝aden z naszych proroków nie
przewidzia∏ mo˝liwoÊci przesadzania kasztanowców. Nie oznacza to jednak, ˝e wszyscy si´ pomylili. Choç przesadzonym kasztanowcom ˝yczymy
jak najlepiej, nie wiadomo, czy tak naprawd´
przetrwajà ten rok. Oby wiceprezydent i senator
nie mieli racji!
Dàb rogaliƒski
Ja w ˝yciu przesadzi∏em tysiàce drzew. Moja
szkó∏ka ma drzewa trzyletnie, pi´cioletnie, dziesi´cio- i pi´tnastoletnie. U mnie wybierasz dorodne drzewo, ja je przewo˝´ i we wskazanym
miejscu sadz´. Czyli ja mam wiedz´ i ogromne
doÊwiadczenie, a co mo˝e powiedzieç naukowiec,
który nigdy jednego du˝ego drzewa nie przesadza∏.
Ojciec Micha∏a Klausy udziela wywiadu
Jan Klausa, w∏aÊciciel Firmy Ogrobud, powiedzia∏ mi:
- Ja przesadzam drzewa od kilkunastu lat nie
tylko w Polsce, ale te˝ w Europie. Te drzewa przy
ul. Strzeleckiej, to sà ma∏e drzewa. Ja przesadzam
wysokie drzewa i stare drzewa. Zarzàd Miasta
w Poznaniu mnie zna, bo budowa∏em w Poznaniu parki i przesadza∏em wielkie drzewa na Targach Poznaƒskich i one dziÊ Êwietnie si´ majà.
Amerykanie mówià, studia to teoria, doÊwiadczenie zdobywasz w procesie dzia∏ania. Przyk∏ad
lekarze: im wi´cej zrobili operacji tym sà lepsi.
Do Kórnika przyjechali liczni profesorowie, ˝eby
leczyç i ratowaç D´by Rogaliƒskie, bo one sà naprawd´ chore.
Kto w Polsce daje gwarancj´ dwuletnià, ˝e
drzewo b´dzie ˝yç. Ja jà daj´, bo to co robi´ musi
byç dobre. Te kasztanowce dopiero teraz od˝yjà,
bo przy kraw´˝niku by∏y nara˝one na sól i ca∏à
drogowà chemi´. By∏em zaskoczony, ˝e na temat
drzew wypowiadajà si´ politycy. Czy widzia∏eÊ
polityka, ˝eby umia∏ naprawiç auto, telewizor,
telefon komórkowy. On ma zajmowaç si´ politykà, drzewa niech zostawi specjalistom. Na zachodzie, gdy buduje si´ autostrad´, a przechodzi ona
przez obszar dorodnych drzew, to si´ je przesadza, bo naprawd´ szkoda ich wycinaç. Ostatnie
dziesi´ç lat to wielka zmiana w myÊleniu Polaków, dziÊ dbajàcych o drzewa. Budowaç drogi
trzeba, a drzewa mo˝na przesadzaç.
Dyskutowali d∏ugo, ale ja w koƒcu zaproponowa∏em napisanie recepty; co ja mam zrobiç
a˝eby uratowaç te d´by. Gdy recepta powsta∏a,
nie by∏o ch´tnych do jej podpisania.
Notowa∏ Józef Pieczonka
33
Nowoczesne miasto
NOWOCZESNE MIASTO
Czy nowe w∏adze Poznania prze∏amià, istniejàcy od kilku lat, zastój w rozwoju miasta?
kowych. Bez banków centralnych w Poznaniu nie
b´dzie rozwoju i to ju˝ widaç. Za ten stan odpowiedzialny jest obecny zarzàd Poznania.
W Poznaniu nie buduje si´ centrów posiadajàcych infrastruktur´ telekomunikacyjnà. Tu istnieje
zupe∏ny zastój. Powa˝nie trzeba przeanalizowaç czy
mamy zaawansowane technologie produktów, które
mogà konkurowaç w Êwiecie. Poznaƒ przez swoje
po∏o˝enie powinien spe∏niaç funkcje w´z∏a mi´dzynarodowej komunikacji. Ale tak nie jest, nie ma
autostrad na pó∏nocy i po∏udniu - tu jest Wroc∏awKatowice.
Bez po∏àczeƒ lotniczych Poznania z ca∏ym Êwiatem o rozwoju nie ma co marzyç. DziÊ obowiàzuje
system bolszewicki, tylko my - Warszawa, a reszta
miast niech ginie. Nowoczesne miasto musi byç
dobrze zorganizowane. Samorzàd dzia∏a w dzielnicach i on prowadzi ca∏à gospodark´ komunalnà, do
tego ma samorzàdy osiedlowe. Ca∏e spo∏eczeƒstwo
jest wciàgni´te w ˝ycie miasta. Taki statut miasta
metropolitarnego opracowaliÊmy i wykorzysta∏a go
Warszawa. Ka˝de wielkie miasto na Zachodzie ma
samorzàd w dzielnicach. A samorzàd miejski tworzy
i realizuje strategi´ rozwoju miasta godnà przysz∏oÊci. Obecne partie polityczne nie majà wizji rozwoju
Poznania, one sà sterowane przez nieudolne centrale
w Warszawie. Poznaniacy, musicie wiedzieç: „Cudu
nad Wartà nie b´dzie”. B´dzie nadal bieda i bezrobocie, a bardziej wykszta∏ceni Poznaniacy b´dà skazani na emigracj´. Czy uda si´ odpolityczniç w∏adze
Poznania, bo to by∏aby szansa dla miasta?
Redakcja
Czy Poznaƒ dziÊ posiada mi´dzynarodowe powiàzania gospodarcze, doskona∏à technik´ przekazu
informacji, kapita∏ów, szybkiego przep∏ywu dóbr
i us∏ug?
Czy Poznaƒ ma jednà z pi´ciu najwa˝niejszych
funkcji rozwoju, tj.:
• funkcji zarzàdzania (dowodzenia) gospodarkà,
• funkcji centrów rynku finansowego,
• funkcji centrów us∏ugowych dla sfer produkcji
opartej na zaawansowanych technologiach,
• funkcji centrów posiadajàcych infrastruktur´ telekomunikacyjnà na najwy˝szym poziomie,
• funkcji w´z∏ów mi´dzynarodowej komunikacji
kolejowej, autostradowej i lotniczej?
DziÊ miasta metropolitarne muszà mieç mo˝liwoÊci twórcze, adaptacyjne i warunki do rozwoju
Êrodowiska gospodarczego (tereny z infrastrukturà
technicznà). TE WSZYSTKIE FUNKCJE TWORZÑ
NOWOCZESNY ZBIÓR WARTOÂCI MIEJSKICH. Ich
obecnoÊç w Poznaniu zaowocuje przyspieszeniem
procesu koncentracji dobrobytu. By∏by to wyraz
wzrostu znaczenia Poznania, zapewniajàcy najlepsze warunki dla rozwoju i lokalizacji, umo˝liwiajàcy
wysokà stop´ ˝yciowà.
A jak to wyglàda dziÊ? Nie ma funkcji zarzàdzania gospodarkà. Cegielski upada, a móg∏ produkowaç
tramwaje, ale miasto kupuje tramwaje Siemensa.
Nie ma banków z zarzàdami w Poznaniu, miasto
z radoÊcià zezwala wynieÊç si´ centrali banku WBK
do Wroc∏awia. StraciliÊmy w∏asny centralny bank
i dziÊ mamy kilkadziesiàt oddzia∏ów banków warszawskich i z innych regionów Polski. Czyli nie
mamy szansy byç jednym z wielu centrów ban-
www.nasza-wielkopolska.pl
34
MIESI¢CZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN
CZAS REALIZACJI MARZE¡
tak˝e te, które nie sà naszymi marzeniami, te do
których t´sknili lub t´sknià inni. Teraz bliscy ju˝ jesteÊmy przej´cia kontroli nie tylko nad ludzkoÊcià,
ale totalnej kontroli nad pojedynczym cz∏owiekiem.
Filmowe elektroniczne obro˝e nie pozwalajàce oddalaç si´ poza wyznaczonà stref´, ju˝ powoli, niezauwa˝alnie zaczynajà nam opasywaç szyje. Nie
˚yjemy wi´c w trudnych czasach. Jedni si´ marchodzi przy tym o dos∏ownoÊç. Taka obro˝a, to
twià, ˝e nie majà pieni´dzy i nie widzà mo˝liwoÊci
mo˝e byç zwyk∏y czujnik wszyty pod skór´, lub jako
ich zdobycia. A inni si´ martwià, ˝e pieniàdze majà
implant wszczepiony w mózg. Mo˝e sterowaç nai ich k∏opot polega na tym – co zrobiç, aby iloÊç goszym zachowaniem, stymulowaç reakcj´, mo˝e wytówki powi´kszyç, a ju˝ w ˝adnym razie – jej nie
s∏aç sygna∏ powodujàcy zaprzestanie pracy serca,
straciç. Ot, dylematy. ˚aden z nich nie jest ∏atwy do
mo˝e wywo∏aç w nas orgazm na Êrodku ulicy
rozwiàzania. Pozornie wydaje si´, ˝e lepiej pieni´lub podczas konferencji na temat moralnoÊci. Wydzy za du˝o ni˝ za ma∏o. Nie jestem jednak pewien,
obraêcie sobie du˝y urzàd, z którego nagle znik∏y
czy to prawda. Po prostu jeszcze si´ nie zdarzy∏o,
wszystkie komputery, faxy i telefony. To jest nieabym mia∏ ich za du˝o. Przys∏owie jednak mówi,
wyobra˝alne. Chocia˝ to tylko drobiazgi. Mogà si´
˝e pieniàdze szcz´Êcia nie dajà – z∏oÊliwi wi´c dospe∏niç marzenia o bezbolesnym zabijaniu, albo
dajà, ˝e dlatego w∏aÊnie m´˝czyêni dajà je kobiebezkr wawej walce. Ot, przy pomocy bomb Êmiertom – wi´c nie pieniàdze sà w ˝yciu najwa˝niejsze.
dzàcych, albo dêwi´ków, które doprowadzà nas do
ob∏´du, albo przy pomocy takich Êrodków, które
Powróçmy wi´c do tego, ˝e ˝yjemy w ciekaspowodujà, ˝e b´dziemy umieraç ze Êmiechu chowych czasach. ˚yjemy w epoce, kiedy zaczynajà si´
cia˝ nikt nie opowie ani
spe∏niaç marzenia i fantazje ludzi. Dopiero teraz
...kiedy zaczynajà si´ spe∏niaç ma- jednego dowcipu. Mogà
widaç naocznie nieroze- rzenia i fantazje, to mogà si´ spe∏niç si´ spe∏niç tak˝e marzeo wyprodukowaniu
rwalny zwiàzek pomi´dzy
tak˝e te, które nie sà naszymi marze- nia
takiej bakterii lub wirusa,
naukà, technikà i codziennym ˝yciem cz∏owieka. niami, te do których t´sknili lub t´sk- który ju˝ nie da si´ powstrzymaç i zabije wszystTeraz nie sà to ju˝ oderwa- nià inni...
kich, lub tylko ˝ó∏tych,
ne od siebie byty. W czaalbo czarnych, lub tylko bia∏ych. Mogà si´ ostateczsie, kiedy mo˝emy sobie wyhodowaç ucho na
nie spe∏niç marzenia o jednym wielkim buuum,
zapas, kiedy sztuczne serce sta∏o si´ faktem, kiedy
które rozsadzi naszà planet´ i odeÊle jà w kawa∏– gdybyÊmy tylko chcieli – mo˝emy klonowaç siekach tam, skàd przysz∏a – w niezmierzonà czeluÊç
bie, albo jakàÊ ∏adnà dziewczyn´, albo wyhodowaç
kosmosu.
sobie inny ni˝ ucho organ, i to wed∏ug zadanych parametrów i o okreÊlonych w∏aÊciwoÊciach, w czasie
Ka˝dy pewnie kiedyÊ rozmyÊla∏ o pierwszych
kiedy rak jest coraz bardziej wyleczalny, a loty do
ro
dzi
cach, o Adamie i o Ewie, wyobra˝a∏ sobie, jak
odleg∏ych planet coraz bardziej realne, kiedy cz∏oto
by
∏o w raju. A mo˝e warto si´ zastanowiç nad
wiek chory, który mo˝e komunikowaç si´ ze Êwiatym,
czy przypadkiem nie jesteÊmy ostatnimi rotem przy pomocy jednego palca jest jednoczeÊnie
dzi
ca
mi,
a nasze dzieci nie sà ostatnimi dzieçmi
wybitnym uczonym, który napisa∏ wiele ksià˝ek,
przed
ko
lej
nà zag∏adà? I czy znajdzie si´ dobry Bóg,
w tym czasie, w którym w∏aÊnie ˝yjemy zbli˝yliÊmy
który
ze
chce
kogoÊ z nas uratowaç i powie mu, jak
si´ do granicy poznania z drzewa wiadomoÊci dozbu
do
waç
ar
k´,
i w którà stron´ kosmosu warto pobrego i z∏ego. Mo˝e Bóg nie jest jeszcze naszym kole
cieç?
Te
go
nie
wiemy.
legà „po cudach”, ale my coraz bardziej rozumiemy
te cuda, które kiedyÊ nam pokaza∏. Sami ju˝ tak˝e
Wiemy tylko to, ˝e ˝yjemy w ciekawych i trudniez∏e cuda czynimy. To z jednej strony sà wspanianych czasach, w epoce, kiedy zaczynajà si´ spe∏niaç
∏e czasy. Mamy szcz´Êcie, ˝e to nam przysz∏o w nich
marzenia. Mo˝e cz´Êciej powinniÊmy marzyç o rze˝yç.
czach dobrych? Mo˝e jeszcze nie jest za póêno?
Nie zapominajmy jednak, ˝e kiedy zaczynajà si´
spe∏niaç marzenia i fantazje, to mogà si´ spe∏niç
Henryk Szumielski – 12.01.2002
˚yjemy w ciekawych czasach. Nawet bardzo ciekawych. Chiƒczycy takie stwierdzenie traktujà jako
przekleƒstwo. Mo˝e majà racj´, bo i z naszego doÊwiadczenia wynika, ˝e im ciekawiej, tym trudniej.
35
Zwi´z∏oÊç jest siostrà talentu
“Zwi´z∏oÊç jest siostrà talentu...“
byli i nie chcieli byç, jak na przyk∏ad: Nina Andrycz,
Stefan Batory, Fryderyk Chopin, Gall Anonim, Gustaw
Holoubek, Jan Pawe∏ II, Maksymilian Kolbe, Miko∏aj
Kopernik, Tadeusz KoÊciuszko, Bogdan ¸azuka /! /, Pola
Negri /! /, Czes∏aw Niemen /! /, Józef Pi∏sudski, Tadeusz Pieronek, Jerzy Popie∏uszko, J´drzej Âniadecki,
Jan Twardowski, Piotr Skarga, Maria Sk∏odowska-Curie, Wis∏awa Szymborska, Jerzy Urban, Violetta Villas
/! /, Lech Wa∏´sa, Stefan Wyszyƒski
i Krystian Zimmerman. Towarzystwo jest wi´c niezwykle liczne i nies∏ychanie ró˝norodne - od Êwi´tych
po grzeszników i nasuwa si´ pytanie, co by by∏o, gdyby ci ludzie
mogli spotkaç si´ gdzieÊ na gruncie
towarzyskim. Czy by∏yby to rozmowy perlàce si´ inteligencjà i dowcipem? Wydaje mi si´, ˝e na co dzieƒ
nawet twórcy aforyzmów, czyli ci
nastawiajàcy na myÊl siatk´ intelektu nie sypià genialnymi sformu∏owaniami z r´kawa. To ˝mudne
i d∏ugie przemyÊlenia, szlifowanie
diamentów by ukaza∏y si´ b∏yszczàce brylanty. Spróbuj´ zaproponowaç
tutaj spotkanie naszych wielkopolskich twórców najkrótszych dzie∏.
Oto co mówià o cz∏owieku:
to zdanie, b´dàce oczywiÊcie aforyzmem i to dobrym, bo zawiera minimum s∏ów, ma byç tytu∏em
omówienia bogatej antologii maksym, powiedzeƒ
i przemyÊleƒ. Czasem funkcjonowa∏y one w obiegu
jako zdania zamierzone i osobne, majàce sk∏oniç do
myÊlenia. Cz´sto te˝, twórcy tego wyboru odnaleêli je
w dzie∏ach naszych pisarzy i wy∏uskali, próbujàc zestaw swój wzbogaciç. Dzi´ki temu mamy tu przeglàd
myÊli Polaków od wieku XV do dziÊ.
Na 472 stronach zebrano krótkie maksymy, które mogà nas bawiç
i sk∏aniaç do zadumy, cieszyç niespodziankà, màdroÊcià czy b∏yskotliwoÊcià. Autorzy antologii: ma∏˝eƒstwo
– Danuta i W∏odzimierz Mas∏owscy
z Gorzowa Wielkopolskiego podj´li
si´ naprawd´ benedyktyƒskiej pracy,
wynajdujàc owe króciutkie per∏y
przemyÊleƒ
we
wszystkich
êród∏ach.
Zajrzeli wi´c do zbiorów pojedynczych autorów, do wczeÊniejszych zbiorów i antologii, si´gn´li
po sentencje rozproszone w prasie,
pismach, ba przemówieniach itp.
W indeksie osobowym od A do
Z wymieniajà ponad 750 autorów,
z których niektórzy mogà si´ poszczyciç ledwo jednym “skrzydlatym
zdaniem”, a inni majà ich w dorobku kilkanaÊcie.
Autorzy poprosili o napisanie s∏owa wst´pnego tak
znakomitego znawc´ polszczyzny jak prof. Jan Miodek.
Uwa˝a on, ˝e owe per∏y myÊli sà cz´sto jedynymi Êladami w pami´ci s∏uchaczy po wystàpieniach najwi´kszych mówców. Twierdzi te˝ prof. Miodek, i˝ aforyÊci
i wytwory ich umys∏ów lokujà si´ na szczycie jego hierarchii upodobaƒ intelektualnych. Wysoka to ocena zebranych przez D. i W. Mas∏owskich osiàgni´ç polskiej
aforystyki.
Alfabetyczny uk∏ad od has∏a “Abecad∏o” poprzez np.
“Mi∏oÊç”, “Prac´”, “W∏adz´” a˝ do “˚ywota” – pozwala
si´gaç do tej antologii ka˝demu, chcàcemu uchodziç za
b∏yskotliwego mówc´, kaznodziej´ czy kandydata na
urzàd. Tak wi´c sam sposób u∏o˝enia tej masy wokó∏
pól znaczeniowych ocenia prof. Miodek bardzo pozytywnie.
Nas mogà cieszyç w tym pokaênym zbiorze bogato
reprezentowane przemyÊlenia wielkopolskich autorów,
takich jak: Klemens Janicki, Lech Konopiƒski, Julian
Miko∏ajczak, Ryszard Podlewski czy W∏odzimierz Scis∏owski lub Jerzy Waldorff. Do spisu autorów dotarli
tak˝e twórcy, którzy nigdy aforystami sensu stricte nie
www.nasza-wielkopolska.pl
Jerzy Waldorff: “Zas∏ugi i b∏´dy
cz∏owieka wa˝yç trzeba na dwóch
osobnych szalach, nie przekreÊlajàc
zas∏ug z powodu b∏´dów”.
W∏odzimierz Âcis∏owski: “Ka˝dy ma prawo do
szcz´Êcia, ale nie ka˝dy ma szcz´Êcie do prawa”.
Klemens Janicki: “Nikt nie przypad∏ wszystkim do
gustu”.
Julian Miko∏ajczak: “DoÊwiadczenie zdobywamy
po to, aby wiedzieç, kiedy pope∏niamy te same b∏´dy”.
Lech Konopiƒski: “T´gie g∏owy mieszczà si´ zwykle na lichych posturach”.
Ryszard Podlewski: “Sà ludzie, którzy sami potrafià
nadàç balon s∏awy, unoszàcy ich w gór´”.
Nasi wielkopolscy aforyÊci bacznie przyglàdajà si´
wi´c tej “koronie stworzenia – cz∏owiekowi”. Tom,
który w∏aÊnie ukaza∏ si´ w ksi´garniach, to lektura naprawd´ interesujàca, dla ka˝dego, kto lubi si´ czasem
zastanowiç nad ˝yciem, jego sensem i bezsensem.
“AFORYZMY POLSKIE” – Z¸OTA SERIA – AUREA
Danuta i W∏odzimierz Mas∏owscy. Wydawnictwo “ANTYK”
– K´ty 2001 – Marek Drzewiecki. Str. 496
Czytelnik Jacek Nowicki
36

Podobne dokumenty