Rozdział dziewiąty - Druk

Transkrypt

Rozdział dziewiąty - Druk
Dedykuję tę książkę nieograniczonej mocy,
jaka spoczywa w Tobie.
Nie pozwól jej spać dłużej.
>
Ale przede wszystkim dedykuję ją mojej żonie
Becky, która jest żywym przykładem
bezinteresownej miłości i wsparcia.
Kocham Cię, moja droga.
ZESKANOWAŁEM TĘ KSIĄŻKĘ
I DZIELĘ SIĘ Z TOBĄ
GDYŻ JEST WYJĄTKOWA,
JEŻELI SAM PRZECZYTAŁEŚ
INTERESUJĄCĄ KSIĄŻKĘ
ZESKANUJ JĄ,
PRZYNAJMNIEJ JEDNĄ
I PODZIEL SIĘ Z LUDŹMI
:)
WYMWNICIWO
Studio
Emka
Tytuł oryginału:
Awaken The Giant Within
Przekład: Paweł Cichawa
Projekt graficzny okładki: Marek Zadworny
Redakcja: Barbara Żebrowska
Redakcja techniczna: Marzenna Kiedrowska
Korekta: Małgorzata Merkel-Masse
© Copyright 1991 BY ANTHONY ROBBINS
First Fireside Edition 1992
© Copyright Polish edition by Wydawnictwo Studio EMKA
Warszawa 2002
Wszelkie prawa włącznie z prawem do reprodukcji tekstów
w całości lub w czcs'ci, w jakiejkolwiek formie - zastrzeżone
Informacji udziela:
Wydawnictwo Studio EMKA
Al. Jerozolimskie 101/43, 02-011 Warszawa
tel./fax (022) 628 08 38, 621 39 07
e-mail: [email protected]
Internet: http://www.studioemka.com.pl
ISBN 83-85881-20-4
Skład i łamanie: Video Art Studio Sp. z o.o.
Druk i oprawa: Zakłady Graficzne "MOMAG" S.A.
97-200 Tomaszów Maz., ul. Farbiarska 28/32
tel. (044) 724-28-87, 724-68-09; fax 724-22-71
SPIS TREŚCI
Podziękowania
Przedmowa
7
10
Część pierwsza
Udowodnij swoją silę
Rozdział pierwszy
Marzenia o przeznaczeniu
Rozdział drugi
Decyzje: Droga ku potędze
Rozdział trzeci
Siła, która kształtuje twoje życie
Rozdział czwarty
Systemy przekonań: Siła tworzenia i siła niszczenia
Rozdział piąty
Czy zmiana może się dokonać w jednej chwili?
Rozdział szósty
Jak zmienić dowolny aspekt życia: Nauka
Warunkowania Neuroasocjacyjnego
Rozdział siódmy
Jak zdobyć to, czego chcesz
Rozdział ósmy
Odpowiedzią są pytania
Rozdział dziewiąty
Słownictwo sukcesu
Rozdział dziesiąty
Przetnij zasieki, zburz mury, zerwij więzy i tanecznym
krokiem zmierzaj do sukcesu
Rozdział jedenasty
Dziesięć emocjonalnych składników siły
Rozdział dwunasty
Cudowna obsesja -jak stworzyć nieodpartą przyszłos'ć
Rozdział trzynasty
Dziesięciodniowe wyzwanie
15
31
61
91
136
158
194
231
262
297
323
357
404
6
SPIS TREŚCI
Część druga
Sprawować kontrolę. System nadrzędny
Rozdział czternasty
Źródło wszystkiego: System Nadrzędny
Rozdział piętnasty
Wartos'ci życiowe: Twój osobisty kompas
Rozdział szesnasty
Reguły.-Jeśli jesteś nieoszczędny, oto wyjaśnienie dlaczego
Rozdział siedemnasty
Odniesienia: Osnowa życia
Rozdział osiemnasty
Tożsamość: Klucz do rozwoju
Część trzecia
Nowe życie w siedem dni
Rozdział dziewiętnasty
Przeznaczenie emocjonalne.-Jedyny prawdziwy sukces
Rozdział dwudziesty
Przeznaczenie fizyczne: Więzienie cierpienia czy pałac
przyjemności
Rozdział dwudziesty pierwszy
Przeznaczenie w kontaktach z ludźmi: Dbaj o innych
i dziel się z nimi
Rozdział dwudziesty drugi
Przeznaczenie finansowe: Małe kroki do małej
(lub wielkiej) fortuny
Rozdział dwudziesty trzeci
Bądź' nieskazitelny: Twój kodeks zachowania
Rozdział dwudziesty czwarty
Opanuj swój czas i swoje życie
Rozdział dwudziesty piąty
Odpocznij i rozerwij się: Nawet Bóg siódmego dnia
odpoczywał
Część czwarta
Lekcja przeznaczenia
Rozdział dwudziesty szósty
Ostateczne wyzwanie: Co może zrobić jeden człowiek
421
445
483
518
543
575
580
595
601
624
631
636
639
PODZIĘKOWANIA
Kiedy zaczynam rozmyślać nad ogromem tego projektu, przy­
pominam sobie sytuację, kiedy sławny baseballista wbiega na boisko
w ostatnim kwadransie meczu, odbywa naradę z innymi graczami, pe­
wny siebie biegnie ku linii końcowej i rzutem na odległość pięćdzie­
sięciu jardów zdobywa zwycięską bramkę! Kibice wiwatują, trenerzy
są poruszeni, a baseballista z pełną radością rozkoszuje się chwałą
zwycięstwa. Był to jednakże wysiłek całego zespołu. Baseballista stał
się bohaterem w oczach ogółu, lecz w grze, jaką jest życie, jest wielu
uczestników zwycięstwa ukrytych za plecami bohaterów. Tak też było
w przypadku tego projektu. Nigdy nie miałem problemów
z przelaniem słów na papier, ale kiedy próbuję przelać nań uczucia,
jakie żywię do tak wielu lojalnych i nadzwyczaj bezinteresownych
członków mojej rodziny, przyjaciół i współpracowników, czuję zakło­
potanie. Trudno mi tu sporządzić ich listę według jakiejś hierarchii,
ponieważ był to prawdziwie zespołowy wysiłek od samego początku.
Podziękowania składam:
Mojej żonie Becky, mojej mamie oraz czwórce moich dzieci:
Jairekowi, Joshowi, Jolie i Tylerowi. Wasza miłość stanowi o mojej
sile. Nie ma dla mnie nic ważniejszego.
Moim asystentkom, Deenie Tuttle i Karen Risch, dwóm zadzi­
wiającym kobietom, pełnym siły i energii, które pozostały wierne
i przekonane do końca o tym, że to, co robimy, nie jest bez znaczenia,
nawet wtedy, kiedy oznaczało to cale noce spędzane z dala od mężów
i dzieci, podążanie za mną po całym kraju, zawsze z uśmiechem na
twarzy i gotowością wspierania mnie. Książka ta nigdy nie zostałaby
ukończona bez ich niezachwianej wierności.
Przedstawicielom oraz kierownictwu Field Sales za ich codzien­
ną pracą organizacyjną, dzięki której mogłem w spokoju przybywać
do zatłoczonych sal w miastach, gdzie odbywały się seminaria. Kon­
sultantom z Personal Development, którzy pomogli mi udowodnić, że
seminaria z wykorzystaniem wideo są lepsze. Dziękuję Wam za
odwagę i oddanie. Przedstawicielom Obsługi Klientów z Robbins
Research Internationa], którzy służąc swą inspiracją sprawiali, że
PODZIĘKOWANIA
klienci przystępowali do działania oraz osiągali nowe jakościowo
poziomy. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
Całemu zespołowi z biura Robbins Research International w San
Diego, którzy spędzając w pracy ogromną liczbę godzin, podsuwali
mi pomysły oraz dbali o zachowanie integralności mojej wizji.
Moim partnerom i współpracownikom z Anthony Robbins
Companies, szczególnie zaś" moim drogim przyjaciołom z Fortune
Management - wzruszyło mnie do głębi serca Wasze zrozumienie
mojego nieprawdopodobnie napiętego planu działania.
Uczestnikom moich seminariów. Wiele się od Was nauczyłem,
dziękuję więc za Wasz wkład do tej pracy. Specjalne podziękowania
składam grupie, która uzyskała s'wiadectwa w 1991 roku. Rocznik ten
udzielił mi wyjątkowego wsparcia, kiedy to przez ponad dwa tygodnie
pracowałem po całym nocach, aby książka ukazała się na czas.
Hrabiemu Strumpell, którego przyjaźń i poświęcenie każdej
chwili po to, aby dostarczyć mi wszelkich niezbędnych materiałów,
pozwalało mi zachować spokój duszy podczas tworzenia książki.
Robertowi Bays, mojemu drogiemu przyjacielowi, którego
mądros'ć i bezinteresowna przyjaźń pozwoliły mi przebyć wszystkie
wyboiste drogi. Jestem nieskończenie wdzięczny za jego cenny
wkład. Dziękuję również Vicki St.George, prawdziwy to klejnot
w przyjaźni.
Michaelowi Hutchisonowi, który swą wiedzą zawsze
reprezentował najwyższy poziom. Kontakt z nim był dla mnie
błogosławieństwem. Wdzięczny jestem również mojemu najlepszemu
przyjacielowi Michaelowi Keyes - dzięki, przyjacielu, za twoje
poczucie humoru i mądros'ć, twoje zaangażowanie i przyjaźń. Mam
nadzieję, że dane mi będzie cieszyć się Twoją przyjaźnią jeszcze
długo w przyszłości.
„Załodze zamku", szczególnie Theresie Lannon i Elizabeth
Calfee, które stanowiły najlepszy na świecie zespół. Dziękuję za to,
że potrafiłyście dom człowieka uczynić jego zamkiem.
Moim dobrym przyjaciołom z Guthy Renker Corporation, Gregowi
Renker, Billowi Guthy, Lenny'emu Lieberman, Jonowi Schulberg
i Johnowi Zahody, którzy wraz z pracownikami Cassette Productions
pomogli mi rozprowadzić ponad siedem milionów tas'm wideo w ciągu
zaledwie dwu lat oraz przekazać filozofię zawartą w Personal Power
ludziom na całym s'wiecie. Bardzo cenię sobie Waszą przyjaźń.
Peterowi Guber za jego inspirujące rozmowy telefoniczne oraz
wsparcie. Głęboko poważam sobie nasze kontakty.
PODZIĘKOWANIA
Ken i Marge Blanchardom - kwartalne spotkania Becky i moje
z Wami są zawsze źródłem wzajemnego oczarowania i stale
rosnącego szacunku.
Martinowi i Janet Sheenom za to, że byli mi przykładem
wyjątkowej pasji, integralności i oddania. Dziękuję za to, że
służylis'cie mi za światło.
Wszystkim ochotnikom z Anthony Robbins Foundation - dzięki
Waszemu bezinteresownemu oddaniu i zaangażowaniu los
bezdomnych, więźniów, dzieci oraz starszych ludzi nigdy już nie
będzie taki sam jak dawniej. Was to rzeczywiśCie obchodzi!
Robertowi Cialdiniemu, Stu Mittlemanowi, Philowi Maffetone'owi,
Paulowi Pilzerowi oraz Johnowi Robbinsowi - za Wasz wkład w tę
książkę, który będzie miał wpływ na jakosC życia ludzi.
Wielkiemu mistrzowi tae kwon do, Jhoonowi Rhee, którego stała
przyjaźń, wierność oraz wiedza służyły mi jako natchnienie do
dalszego działania. Składam przed Panem pokłony pełne szacunku.
Personelowi na Fidżi z kurortu Namale Plantation oraz mieszkań­
com sąsiednich wiosek Viville i Nadi. Służąc swoim przykładem, na­
uczyliście mnie, że życie jest darem i radością oraz że uczucie szczę­
ścia jest jedynym sposobem na to, by żyć.
Janowi Millerowi oraz jego sprawnemu zespołowi - chylę czoło
przed Wami w podziękowaniu za wierny kontakt w tym trudnym
przedsięwzięciu wydawniczym. Dickowi Snyderowi, Bobowi
Asahina i Sarah Bayliss dziękuję jeszcze raz za wiarę we mnie.
Ponawiając podziękowania złożone w mej książce Unlimited
Power, przekazuję jeszcze raz wyrazy wdzięczności wszystkich olbrzy­
mom, na których ramionach znajdowałem wsparcie. Dziękuję nau­
czycielom, którzy ukształtowali moją filozofię, strategię i umiejętności.
I na zakończenie dziękuję wszystkim tym ludziom, którzy stali
gdzieś za sceną i udzielali mi swojego wsparcia, by wymienić takie
osoby jak: Kathy Moeller, Suzy Gonzales, Joan Meng, Nancy
Minkus, Shari Wilson, Mary Kent, Valerie Felts, Leigh Lendzian,
Dave Polcino, Cherrell Tarantino, Mark Lamm, Robert Mott za pracę
artystyczną oraz panom z Franklin Type z Nowego Jorku.
Ludzie ci nigdy nie akceptowali poglądu, że coś może być niemo­
żliwe. Wszyscy w czasie tej odysei oczekiwaliśmy i doświadczyliśmy
cudów. Wszyscy wydorośleliśmy i staliśmy się bogatsi w tym
procesie. Jesteście wszyscy olbrzymami w moim życiu.
PRZEDMOWA
PRZEDMOWA
Jako główny psycholog szpitala Bellevue w Nowym Jorku, do­
strzegam ogrom ludzkiego nieszczęścia i to nie tylko w odniesieniu
do leczonych przez nas pacjentów cierpiących na choroby
umysłowe, ale również w kontaktach z „normalnym", „zdrowym"
personelem, który ich leczy. Te same cierpienia spotykam również
w swojej prywatnej praktyce, gdzie opiekuje się ludźmi, którzy
zajmują wysokie stanowiska i odnoszą względne sukcesy. Dos'ć
często ten ból i cierpienia nie są konieczne i znikają ostatecznie
w momencie, kiedy ludzie przejmują pełną kontrolę nad swoimi
przekonaniami, uczuciami oraz działaniem po to, aby zmienić
swoje życie. Niestety, w większości przypadków tak się nie dzieje.
Ludzie na cos' czekają, po czym próbują co.< zmienić, by osiągnąć
lepsze rezultaty, lecz często ograniczają się do potrzeby narzekania
na swoje straszne życie i liczą, że ktoś' inny ich problemy za nich
„załatwi".
Us'wiadomienie tym ludziom, że to oni sami decydują
o ostatecznym rezultacie swojego życia, nie jest często proste.
Jest to w rzeczywistości zwykle niezmiernie trudne zadanie. Stąd
też ciągle poszukuję nowych metod i sposobów, które mógłbym
zastosować zarówno w odniesieniu do moich pacjentów w szpitalu,
jak i tych, których przyjmuję prywatnie. Pięć lat temu usłyszałem
po raz pierwszy o pracach prowadzonych przez Tony'ego
Robbinsa. Uczestniczyłem w jednym z jego seminariów w Nowym
Jorku. Tak jak oczekiwałem, był to prawdziwie niezwykły wieczór.
Tym natomiast czego nie oczekiwałem, był geniusz Tony'ego,
jaki okazał w dziedzinie zachowań i komunikacji międzyludzkiej.
Tegoż wieczora dowiedziałem się również, iż Tony podzielał
moją wiarę, że każdy przeciętnie zdrowy umysłowo człowiek
jest w stanie pełnić kontrolę nad swoim życiem i cieszyć się nim
w pełni. Wkrótce potem zacząłem uczęszczać na dwutygodniowy
kurs Tony'ego. Wiele z tego, czego się tam nauczyłem, prze­
kazałem swoim kolegom oraz pacjentom. Kurs ten nazwałem
11
„podstawowym kursem życia". Następnie polecałem wszystkim
tę serię kaset oraz pierwszą książkę Robbinsa zatytułowaną
Unlimited Power.
Chociaż częs'ć moich kolegów oburza się czy też okazuje
zdziwienie tym, że polecam prace takiego młodego człowieka,
który nie posiada dyplomów akademickich, ci, którzy naprawdę
go czytają lub słuchają, zgadzają się ze mną. Poza zrozumiałymi
i dobrymi informacjami, Tony ma talent oraz styl, który pozwala
na łatwe przyswojenie sobie tych informacji.
Ostatecznie moja żona i ja wzięlis'my udział w kursie Datę
with Destiny (Randka z Przeznaczeniem), zawierającym wiele
koncepcji, które potem ukazały się w oddzielnej publikacji
Tony'ego Awaken the Giant within. Ten weekend pozwolił nam
dokonać zmian co do wartos'ci, jakie wyznawalis'my, i kontroli
zasad, które pozwoliły nam w ciągu ostatnich dwóch lat stać się
bardziej wydajnymi ludźmi oraz osiągnąć wiele rzeczy.
Tony jest dla mnie wielkim trenerem w grze zwanej życiem.
Jego dogłębna wnikliwos'ć, inteligencja, pasja i oddanie dają się
zauważyć wszędzie i zawsze służą za inspirację. Czytając tę
książkę, czuję się tak, jakbym siedział naprzeciwko Tony'ego
i prowadził z nim niezwykle poważną i zabawną rozmowę. Należy
się do tej książki odwoływać ciągle i traktować ją jak instrukcję
zawsze, kiedy życie stawia przed nami jakieś' nowe wyzwanie
lub wymaga zmiany w postępowaniu. To arsenał pełen narzędzi,
które pomogą ci dokonać długotrwałych zmian lub wprowadzić
nowe jakos'ci do twojego życia. W gruncie rzeczy gdyby tę książkę
przeczytała większos'ć ludzi i gdyby szczerze zastosowali się do
jej pouczeń, ja i wielu moich kolegów pozbawieni zostalibys'my
pracy.
DR FREDERICK L. COVAN
Uśpione głęboko w człowieku tkwią moce,
które wprawiłyby go w osłupienie,
o których istnieniu nawet nie marzył; siły,
które, rozbudzone i zaprzęgnięte do działania,
zrewolucjonizowałyby jego życie.
ORISON SWETT MARDEN
Część pierwsza
UWOLNIJ
SWOJĄ SIŁĘ
Rozdział pierwszy
MARZENIA
O PRZEZNACZENIU
Człowiek konsekwentny wierzy w przeznaczenie,
człowiek kapryśny w przypadek.
BENJAMIN DISRAELI
Któż z nas nie ma marzeń? Głęboko w duszy każdy z nas chce
wierzyć, że posiada ten szczególny dar, dzięki któremu potrafi
poruszyć innych na swój specjalny sposób i potrafi ulepszyć s'wiat.
Na pewnym etapie w każdym z nas skrystalizowała się wizja po­
ziomu życia, na jaki sobie zasługujemy, jakiego pragniemy. Jed­
nak frustracje i rutyna dnia codziennego przesłoniły u wielu z nas
marzenia te tak bardzo, że zaprzestaliśmy już nawet prób ich
spełnienia. W zbyt licznych wypadkach marzenia te się rozwiały,
a wraz z tym zniknęła chęć kształtowania własnego przeznacze­
nia. Wielu z nas utraciło to poczucie pewnos'ci, które prowadzi
do zwycięstwa. Celem mojego życia stało się przywrócenie ma­
rzeń i urzeczywistnienie ich, ciągłe przypominanie o tkwiących
w nas nieograniczonych możliwościach, namawianie do wyko­
rzystywania uśpionych mocy, które drzemią w każdym z nas.
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy dotarło do mnie, że wprowa­
dziłem w życie moje marzenia. Siedziałem wtedy na pokładzie
mojego helikoptera, w drodze ze spotkania w Los Angeles do
Orange County, gdzie miałem poprowadzić seminarium. Kiedy
znajdowałem się nad Glendale, rozpoznałem nagle pewien duży
budynek, zatrzymałem helikopter i zawisłem w powietrzu. Zdałem
16
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
sobie sprawę z faktu, że w tym włas'nie budynku zaledwie dwa­
naście lat wcześniej pracowałem jako odźwierny!
W tamtych dniach martwiłem się, czy długo mój volkswa­
gen rocznik 1960 wytrzyma trzydziestominutową drogę do pra­
cy. Całe moje życie skupiało się na tym, jak przetrwać. Czułem
się osamotniony i przestraszony. Tego dnia, kiedy w swoim he­
likopterze unosiłem się w powietrzu, pomyślałem: „Jakież zmia­
ny może przynieść jedno dziesięciolecie."
Dwanaście lat temu również i ja miałem marzenia, ale wyda­
wało mi się wtedy, że nigdy się nie spełnią. Dziś jestem przekonany,
że wszystkie moje przeszłe niepowodzenia i frustracje stanowiły w rze­
czywistości podstawę wiedzy i zrozumienia, dzięki którym mogę się
cieszyć obecnym poziomem mojego życia.
Kontynuowałem lot na południe trasą prowadzącą wzdłuż
wybrzeża. Dostrzegłem delfiny bawiące się wśród fal z amatora­
mi surfingu. Wraz z moją żoną Becky uważamy wspomnienie
tego widoku za jeden z najcenniejszych skarbów, specjalny dar
od życia. Wreszcie dotarłem nad Irvine. Spojrzałem w dół
i trochę zmartwił mnie widok parkingu przy budynku, w którym
miało się odbywać moje seminarium: mniej więcej na milę
dookoła zapchany był samochodami zaparkowanymi zderzak
przy zderzaku.
„Ładnie! Mam nadzieję, że cokolwiek tam się odbywa, pójdzie
szybko i ludzie, którzy przyjadą na spotkanie ze mną, będą mogli
dostać się do budynku" - pomyślałem.
Kiedy schodziłem do lądowania, przed moimi oczami roz­
toczył się zupełnie inny widok: tysiące ludzi powstrzymywanych
przez służby porządkowe przed wtargnięciem na lądowisko.
I wtedy zacząłem rozumieć, co tak naprawdę się tam dzieje. Korek
uliczny spowodowali ludzie, którzy przyjechali tu na spotkanie ze
mną! Spodziewaliśmy się około dwóch tysięcy uczestników,
tymczasem stanąłem przed siedmiotysięcznym tłumem zebranym
na widowni, która co najwyżej mogła pomieścić pięć tysięcy!
Kiedy z lądowiska przechodziłem na scenę, otaczały mnie setki
ludzi, którzy chcieli mnie uściskać albo opowiedzieć o tym, jak
moja praca zmieniła ich życie.
Historie, którymi dzielili się ze mną, były wręcz nieprawdo­
podobne. Pewna kobieta przedstawiła mi swojego syna, który
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
17
został kiedyś uznany za „nadpobudliwego" i „niezdolnego do
nauki". Tymczasem zastosowanie prezentowanych w tej książce
zasad KONTROLI STANÓW pozwoliło jej nie tylko odstawić
zaordynowaną przez lekarzy ritalinę, lecz również przenieść się
do Kalifornii, gdzie jej syna poddano ponownym testom i uznano
za geniusza! Szkoda, że nie widzieliście twarzy tej kobiety, kiedy
chwaliła się nową etykietką przyczepioną jej synowi!
Pewien mężczyzna z dumą opowiadał, jak uwolnił się od
kokainy za pomocą technik WARUNKOWANIA SUKCESU,
o których przeczytasz na kartach tej książki. Małżeństwo dobrze
po pięćdziesiątce zwierzało mi się, jak po piętnastu latach
wspólnego pożycia balansowało na krawędzi rozwodu, dopóki
nie dowiedziało się o WŁASNYCH ZASADACH. Pewien
handlowiec mówił z radością, że w ciągu zaledwie sześciu
miesięcy jego zyski skoczyły z dwóch do dwunastu tysięcy do­
larów, a jakiś przedsiębiorca krzyczał, że w ciągu osiemnastu
miesięcy zwiększył zyski firmy o ponad trzy miliony dzięki
zastosowaniu zasad WŁAŚCIWYCH PYTAŃ i KONTROLI
EMOCJONALNEJ. Piękna młoda kobieta pokazywała mi swoje
zdjęcie sprzed miesięcy, z radością podkreślając, że zrzuciła
pięćdziesiąt dwa funty dzięki zastosowaniu zasady LEWA­
RÓW ANIA, opisywanej szczegółowo w tej książce.
Emocje panujące na sali wzruszyły mnie tak bardzo, że po­
czątkowo nie byłem w stanie wydobyć z siebie nawet słowa.
Kiedy patrzyłem na swoich słuchaczy i widziałem pięć tysięcy
uśmiechniętych, pełnych radości i miłości twarzy, w tej właśnie
chwili zrozumiałem, że moje marzenia SĄ JUZ rzeczywistoś­
cią! Cóż to za uczucie! Nie było cienia wątpliwości, że posiadam
wiedzę, umiejętności, znajomość filozofii i strategii, które mo­
gą pomóc każdemu z tych ludzi, mogą wzmocnić ich na tyle, by
przedsięwzięli zmiany, których potrzebują i pragną! Przetoczyła
się przeze mnie prawdziwa burza uczuć i wspomnień. Przy­
pomniałem sobie, jak kilka lat wcześniej siedziałem samotnie
w swojej malutkiej kawalerce w Venice w Kalifornii i płakałem,
słuchając słów piosenki Neila Diamonda / ara... / said... Do­
skonale pamiętałem ogarniające mnie wtedy przekonanie, że
moje życie jest nic warte, a świat zewnętrzny całkowicie nade
mną panuje.
18
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Przypomniałem też sobie moment, w którym zmieniło się
wszystko, kiedy powiedziałem sobie: „Dosyć tego! Wiem, że
stać mnie na więcej emocjonalnie, umysłowo i fizycznie." W tam­
tej właśnie chwili PODJĄŁEM DECYZJĘ, która miała całkowicie
odmienić moje życie. Postanowiłem zmienić dosłownie każdy
aspekt mojej egzystencji. Postanowiłem, że już nigdy więcej nie
zgodzę się na życie poniżej własnych możliwości.
Któż wtedy pomyślałby, że ta decyzja doprowadzi mnie do
tak wspaniałego i podniosłego momentu?
Podczas tamtego spotkania dałem z siebie wszystko i kiedy
wyszedłem z sali, tłumy odprowadzały mnie na lądowisko.
Stwierdzenie, że byłem tym wszystkim poruszony do głębi, by­
łoby niedopowiedzeniem. Kiedy dziękowałem Stwórcy za te
wspaniałe dary, po policzku spłynęła mi łza, a gdy mój helikop­
ter oderwał się od ziemi, aż musiałem się uszczypnąć. Czy to
wszystko wydarzyło się naprawdę? Czy rzeczywiście jestem tym
samym facetem, który kilka lat temu walczył sam ze sobą, był
sfrustrowany i osamotniony, czuł się niezdolny do jakiegokolwiek
działania? Czy to naprawdę ja byłem za gruby, czy to ja
zastanawiałem się, czy uda mi się przetrwać? Jak chłopak taki
jak ja, który skończył tylko szkołę średnią, mógł doprowadzić
do tak radykalnej zmiany?
Odpowiedź jest prosta: nauczyłem się stosować zasadę, którą
dzisiaj nazywam ZASADĄ KONCENTRACJI SIŁY. Większość
ludzi nie ma pojęcia, jak olbrzymie możliwości mogą się w nich
samych ujawnić natychmiast po skupieniu całej uwagi na jednej,
wybranej dziedzinie życia. Skupiona uwaga jest jak wiązka
laserowa, która może przeciąć wszystko, co staje na naszej drodze.
Jeśli konsekwentnie skupiamy się na wybranej dziedzinie życia,
potrafimy wypracować unikalne rozwiązania pozwalające nam
ją ulepszyć. Większość z nas przechodzi przez życie, nie decydując
się na opanowanie czegokolwiek do perfekcji. Jestem przekonany,
że niepowodzenia większości ludzi spowodowane są tym, iż zbyt
wielką wagę przykładają do rzeczy błahych. Wierzę, że jedną
z najważniejszych życiowych umiejętności jest zrozumienie,
dlaczego postępujemy w taki, a nie inny sposób. Co kształtuje
ludzkie zachowania? Odpowiedzi na to pytanie dają podstawę
do kształtowania własnego przeznaczenia.
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
19
Moje życie przez cały czas koncentrowało się wokół jednego
nurtującego pytania: Co jest przyczyną różnic w JAKOŚCI życia
ludzi? Jak to się dzieje, że często ludzie startujący z bardzo skro­
mnych pozycji, egzystujący w przerażająco złych warunkach
potrafią mimo wszystko stworzyć swoje życie tak, by inspirować
nim innych? I odwrotnie, dlaczego tak wielu ludzi przychodzących
na świat w uprzywilejowanych warunkach, posiadających w zasięgu
ręki wszystkie środki potrzebne do osiągnięcia sukcesu, doprowadza
się do marnego końca, nierzadko pełnego frustracji i uzależnień. Co
takiego z życia jednych czyni przykład, a z życia drugich ostrze­
żenie? Jaki sekret tworzy pełną pasji, szczęścia i wdzięczności
egzystencję wielu, podczas gdy inni mogą sobie tylko powiedzieć:
„Czy to już wszystko?"
Moja wielka, wspaniała obsesja zaczęła się od kilku pros­
tych pytań: „Jak mogę przejąć kontrolę nad własnym życiem?
Co mogę zrobić dziś, teraz, w tej chwili, by zmienić moje życie,
by sobie i innym pomóc kształtować własne przeznaczenie? Jak
mogę się rozwijać, dorastać, uczyć i co mam zrobić, by swoją
wiedzą w przystępny sposób dzielić się z innymi?"
Na bardzo wczesnym etapie życia zacząłem ufać, że zada­
niem każdego z nas jest wniesienie do losów świata czegoś uni­
kalnego, że w każdym z nas tkwi jakiś głęboko ukryty dar. Na­
prawdę wierzę, że w każdym z nas spoczywa uśpiony olbrzym.
Każdy z nas ma jakiś talent, jakiś dar, własny geniusz czekający
tylko, by go odkryć. Może to być talent do muzyki lub plastyki,
albo dar tworzenia specjalnych więzi z bliskimi, talent do handlu,
prowadzenia interesów, odkrywania wynalazków albo pre­
dyspozycje do zawrotnej kariery zawodowej. Wierzę, że Stwórca
nie ma swoich wybrańców, że każdy z nas stanowi jakąś indy­
widualność i każdemu dane są równe szanse doznania pełni
życia.
Już wiele lat temu postanowiłem, że najważniejszym w ży­
ciu będzie dla mnie poczynienie inwestycji w coś, co przetrwa
dłużej niż ja sam. Postanowiłem, że muszę jakoś przyczynić się
do czegoś, co będzie żyło jeszcze długo po mojej śmierci.
Dziś dany mi jest niewiarygodny wręcz przywilej dzielenia
się odczuciami i przemyśleniami dosłownie z milionami ludzi za
pośrednictwem moich książek, programów na taśmach wideo
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
20
21
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
oraz audycji telewizyjnych. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat
spotkałem się osobiście z ponad ćwierć milionem ludzi. Praco­
wałem z członkami Kongresu, głowami państw i prezesami
wielkich korporacji, rodzicami, dyrektorami firm, handlowcami,
księgowymi, prawnikami, lekarzami, doradcami, psychologami
i zawodowymi sportowcami. Pracowałem z ludźmi cierpiącymi
na różnego rodzaju fobie, depresje, ludźmi o skomplikowanych
zaburzeniach osobowości oraz takimi, którzy sądzili, że nie mają
żadnej osobowości. A teraz staje przede mną niepowtarzalna
możliwość podzielenia się tym, co w mojej wiedzy najlepsze,
właśnie z tobą. Bardzo mnie ta możliwość cieszy i jestem za nią
prawdziwie wdzięczny losowi.
Dzięki temu wszystkiemu mogłem obserwować potęgę, którą
posiadają poszczególni ludzie po to, by w jednej chwili zmieniać
w swoim życiu dosłownie wszystko. Przekonałem się, że zasoby
potrzebne do zmiany marzeń w rzeczywistość tkwią w nas, że tylko
czekają, byśmy zdecydowali się z nich zaczerpnąć, byśmy upomnieli
się o należne nam z urodzenia prawa.
Napisałem tę książkę z jednego powodu: chciałem, aby była
sygnałem rozbudzającym wszystkich tych, którzy chcą żyć i ko­
rzystać z danej im przez Boga siły. Zawiera ona pomysły i spo­
soby, które pomogą ci spowodować konkretne, wymierne i długo­
trwałe zmiany w tobie samym i innych.
Jestem bowiem przekonany, że wiem, kim naprawdę jesteś.
Wierzę, że ty i ja stanowimy pokrewne dusze. Pragnienie roz­
woju doprowadziło cię do tej książki. Wiodła cię do niej nie­
widzialna siła. Wiem, że chcesz od życia więcej, bez względu
na to, na jakim jego etapie w tej chwili się znajdujesz. Nieważne,
jak dobrze szło ci dotychczas, nieważne, jakie stoją przed tobą
zadania! Gdzieś głęboko w tobie tkwi przekonanie, że twoje
życiowe doświadczenie może być bogatsze, niż jest, i że będzie
bogatsze! Twoim przeznaczeniem jest własna niepowtarzalna
wielkość, czy ma to być kariera zawodowa, uczenie innych,
robienie interesów czy też rodzicielstwo. Co ważniejsze, nie
tylko w to wierzysz, ale już przystąpiłeś do działania. Zacząłeś
od kupienia tej książki, ale teraz robisz coś o wiele cenniejsze­
go - czytasz ją! Ze statystyki wynika, że zaledwie dziesięć pro­
cent nabywców książek kontynuuje lekturę powyżej pierwsze-
go rozdziału. Cóż za nieprawdopodobna strata! Trzymasz w rę­
ku książkę, która może wprowadzić do twojego życia wielkie
zmiany. Nie jesteś oczywiście typem człowieka, który oszuki­
wałby sam siebie, czytając po łebkach. Konsekwentnie wyko­
rzystując każdy z rozdziałów tej książki, zwiększysz swoje
możliwości jak najlepszego spożytkowania tkwiących w tobie
potencjałów.
Namawiam cię nie tylko do lektury tej książki w całości
(w odróżnieniu od tych, którzy tego nie czynią), ale też i do wy­
korzystywania wszystkiego, czego się dowiesz, w prostych co­
dziennych czynnościach. To najważniejszy krok, niezbędny, abyś
osiągnął cel, na którym ci zależy.
JAK POWODOWAĆ TRWAŁE ZMIANY
Jeśli zmiany mają mieć jakąkolwiek wartość, muszą być trwałe
i konsekwentne. Wszyscy doświadczyliśmy chwilowych zmian,
które doprowadziły nas jedynie do rozgoryczenia i rozczarowania.
W rzeczywistości wielu ludzi podejmuje próby zmian z po­
czuciem strachu i z niechęcią, ponieważ podświadomie są prze­
konani, że będą to tylko zmiany chwilowe. Dobrym przykładem
może tu być ktoś, kto musi przejść na dietę, ale ciągle to odkłada,
głównie ze względu na przekonanie, iż jakiekolwiek wyrzeczenia
prowadzące do osiągnięcia zamierzonej zmiany przyniosą mu jedynie
tymczasowe rezultaty.
Przez większość swojego życia odkrywałem zasady, które
w moim przekonaniu rządzą wprowadzaniem trwałych zmian.
Na kolejnych kartach tej książki poznasz większość z nich oraz
nauczysz się sposobów ich wykorzystywania. Jednak teraz chciałbym
powiedzieć ci o trzech podstawowych zasadach, które każdy z nas
może zastosować natychmiast po to, by zmienić swoje życie. Chociaż
bardzo proste, odpowiednio spożytkowane mogą one wiele zdziałać.
Dokładnie to samo musi uczynić człowiek chcący zmienić swoją
osobowość, przedsiębiorstwo pragnące zwiększyć swój potencjał
i kraj, który chce podźwignąć się na lepszą pozycję w świecie.
Każdy z nas, jako członek światowej społeczności, musi poczynić
te zmiany po to, aby zachować jakość życia na całym globie.
22
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
KROK P I E R W S Z Y
Wymagaj więcej
Ilekroć szczerze pragniesz jakiejś zmiany, przede wszystkim
musisz zwiększyć swoje wymagania. Kiedy ktoś mnie pyta, co tak
naprawdę zmieniło moje życie parę lat temu, odpowiadam, że
zdecydowanie najważniejsza była zmiana wymagań stawianych
samemu sobie. Spisałem na kawałku papieru wszystko to, czego
nie chciałem już dłużej akceptować w moim życiu, wszystko,
czego nie mogłem już tolerować, oraz wszystko to, co chciałem
osiągnąć.
Pomyśl tylko, jak olbrzymie konsekwencje spowodowali
ludzie, którzy podwyższali wymagania wobec samych siebie,
którzy nie chcieli już dłużej być pobłażliwi i dotrzymywali dane­
go sobie słowa. Historia zapisała wiele inspirujących przykła­
dów, jak choćby Leonardo da Vinci, Abraham Lincoln, Helen
Keller, Mahatma Gandhi, Marthin Luther King Junior, Rosa Parks,
Albert Einstein, Cesar Chavez, Soichiro Honda i wielu, wielu
innych, którzy poczynili pierwszy krok i zaczęli od siebie więcej
wymagać. Ta sama siła, która stała się ich udziałem, dostępna
jest również i tobie, jeśli tylko starczy ci odwagi, by się o nią
upomnieć. Zmienianie firmy, kraju, a nawet świata zaczyna się od
bardzo prostego kroku: zmiany samego siebie.
KROK D R U G I
Zmień ograniczające cię przekonania
Jeśli zwiększysz swoje wymagania, lecz nie uwierzysz, że możesz
im sprostać, po prostu sabotujesz samego siebie. Nawet nie spró­
bujesz się zmienić, ponieważ zabraknie ci poczucia pewności,
które pozwala korzystać z głęboko ukrytych możliwości. Nasze
przeświadczenia są jak niezłomne nakazy, które mówią nam
o tym, jak jest, co jest, a co nie jest możliwe, co możemy osiągnąć,
a co leży poza naszymi możliwościami. Kształtują wszystkie
nasze działania, wszystkie myśli i odczucia, których doznajemy.
Dlatego też zmiana własnego systemu przekonań jest podstawowa
dla poczynienia jakichkolwiek trwałych zmian w naszym życiu.
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
23
Musimy wytworzyć w sobie poczucie pewności, że MOŻEMY
I CHCEMY sprostać nowym wymaganiom. Musimy uwierzyć,
że to zrobimy, zanim jeszcze zajdą oczekiwane przez nas zmiany.
Bez przejęcia kontroli nad własnymi przekonaniami możesz
stawiać sobie dowolnie wysokie wymagania, lecz zabraknie ci
pewności, na której możesz oprzeć swoje działania. Jak sądzisz,
co osiągnąłby Gandhi, gdyby całym sobą nie wierzył w potęgę
biernego oporu? Właśnie niezachwiana wiara dała mu dostęp do
wewnętrznych źródeł sił i możliwości, pozwoliła mu sprostać
wyzwaniom, które obezwładniłyby kogoś mniej oddanego
sprawie. Wiara dająca poczucie pewności i siłę kryje się za każdym
sukcesem w historii ludzkości.
KROK T R Z E C I
Zmień swoją strategię
Aby podtrzymać swoją wiarę i oddanie, musisz dysponować naj­
lepszymi strategiami osiągania sukcesu. Jestem głęboko przeko­
nany, że jeśli postawisz sobie wyższe wymagania i uwierzysz
w swoje możliwości, z pewnością wyszukasz też właściwe dla
twoich potrzeb strategie. Po prostu ZNAJDZIESZ JAKIŚ SPO­
SÓB, by osiągnąć swoje cele. O tym tak naprawdę mówi cała ta
książka. Opisuje strategie osiągania celu. Jednak już teraz
chciałbym ci powiedzieć, że najlepszą strategią niemal w każdym
wypadku jest znalezienie wzorca, kogoś, kto osiągnął już
interesujące cię rezultaty, i czerpanie z jego wiedzy. Dowiedz
się, co ten ktoś robi, w co wierzy i jak myśli. Nie tylko uczyni
cię to bardziej efektywnym, lecz również pomoże ci zaoszczędzić
mnóstwo czasu, ponieważ nie będziesz musiał na nowo odkrywać
rzeczy dawno odkrytych. Tak zdobytą wiedzę możesz dosto­
sowywać do własnych potrzeb, dowolnie kształtować, a nawet
ulepszać.
Książka ta da ci wiedzę i impet do działania, pozwoli przyjąć
za własne owe trzy podstawowe zasady wprowadzania trwałych
zmian. Pomoże ci wymagać więcej poprzez uświadomienie ci, jakie
są i jakie powinny być twoje obecne wymagania. Pomoże ci pozbyć
24
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
się tych przekonań, które nie pozwalają ci dotrzeć tam, gdzie chcesz
się znaleźć, i umocnić te, które już dobrze ci służą. Wreszcie, pomoże
ci wypracować strategie, które pozwolą ci szybciej, łatwiej i z większą
klasą osiągnąć pożądane rezultaty.
Musisz sobie bowiem uświadomić, że w życiu wielu ludzi
wie, co robić, ale tylko niewielu postępuje zgodnie ze swoją
wiedzą. Nie wystarczy wiedzieć! Trzeba działać. Jeśli tylko mi na
to pozwolisz, za pośrednictwem tej książki stanę się twoim
nauczycielem i opiekunem, twoim trenerem.
Jakie są zadania trenerów? Przede wszystkim dbają oni o swoich
podopiecznych. Są to ludzie, którzy całymi latami zajmowali się
określoną dziedziną, wiedzą więc, jak najszybciej osiągnąć
w niej dobre wyniki. Wykorzystując strategie, których uczy cię
twój trener, możesz szybko i radykalnie zmienić swoje działanie.
Bywa czasem tak, że trener nie mówi ci niczego nowego, a tylko
przypomina o czymś, o czym już wiesz, i nakłania cię, byś to
zrobił. Taką właśnie rolę, oczywiście za twoim przyzwoleniem,
będę w naszych kontaktach pełnił za pośrednictwem kart tej
książki.
W jakich dziedzinach będę twoim trenerem? Będę ci mówił,
jak trwale poprawić jakość twojego życia. Wspólnie, dokładnie
(a nie po łebkach!) zastanowimy się nad sposobami opanowania
do perfekcji pięciu dziedzin życia, które w moim przekonaniu są
dla każdego z nas najważniejsze. Oto one.
1. Perfekcja emocjonalna
Już opanowanie tej lekcji posunie cię znacznie do przodu na
drodze do opanowania pozostałych czterech. Tylko pomyśl! Dla­
czego chcesz schudnąć? Czy tylko po to, by pozbyć się nadmiaru
tłuszczu? A może ze względu na to, że czułbyś się lepiej, gdybyś
stracił zbędne kilogramy, zyskałbyś więcej energii i witalności,
stałbyś się atrakcyjniejszy dla innych, a przez to podniósłbyś
znacznie samoocenę i wiarę w siebie? DOSŁOWNIE WSZY­
STKO, CO ROBIMY, PODYKTOWANE JEST CHĘCIĄ ZMIA­
NY NASZYCH ODCZUĆ. A mimo to tak niewielu z nas kiedykol­
wiek uczyło się, jak robić to szybko i skutecznie. To wręcz nie­
prawdopodobne, jak często za pomocą własnego intelektu wpę-
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
25
dzamy się w nieproduktywne stany emocjonalne, zapominając
o niezliczonych wrodzonych talentach, które posiadamy. Zbyt wielu
z nas zdaje się na łaskę czynników zewnętrznych, na które nie mamy
żadnego wpływu. Zamiast kontrolowania własnych uczuć i odczuć
- które w całości pozostają w naszej dyspozycji - zdajemy się na
krótkotrwałe i doraźne rozwiązania i ustalenia. Jak bowiem inaczej
wytłumaczyć fakt, że choć w Stanach Zjednoczonych mieszka
niespełna pięć procent populacji świata, rozchodzi się tu ponad
pięćdziesiąt procent produkowanej na całym świecie kokainy? Albo
to, że na konsumpcję alkoholu przeznaczamy kwotę równą rocznemu
budżetowi obronnemu naszego państwa, który sięga przecież
miliardów dolarów? Czy można inaczej wytłumaczyć fakt, że co
roku u piętnastu milionów Amerykanów rozpoznaje się depresję
psychiczną, a roczna wartość sprzedaży antydepresyjnego leku prozac
wynosi pięćset milionów dolarów?
Dzięki tej książce odkryjesz, dlaczego postępujesz tak, jak
postępujesz. Dowiesz się, co najczęściej uwalnia twoje emocje. Na­
stępnie otrzymasz dokładne instrukcje, które pokażą ci, jak krok po
kroku rozpoznać, które z nich dodają ci sił, a które obezwładniają,
i nauczysz się, jak je wszystkie spożytkować w sposób najlepszy dla
ciebie po to, aby emocje stały się nie przeszkodą, ale potężnym
narzędziem pomagającym ci jak najlepiej i jak najskuteczniej
wykorzystać własne możliwości.
2. Perfekcja fizyczna
Czy warto posiadać wszystko, o czym się kiedykolwiek marzy­
ło, i nie mieć przy tym zdrowia, by się tym cieszyć? Czy każdego
ranka budzisz się pełen energii i zdrowia, gotów radować się
nadchodzącym dniem? Czy też wstajesz, czując się równie
zmęczony jak poprzedniego dnia, obolały i pełen niechęci do
zaczynania wszystkiego od początku? Czy twój obecny styl życia
przyczynia się do wspomnianych wyżej przerażających statystyk?
Co drugi Amerykanin umiera na chorobę wieńcową, a co trze­
ci na raka. Jak mawiał żyjący w XVII wieku lekarz Thomas Moffet, „własnymi zębami kopiemy swój grób". Zaśmiecamy swój
organizm tłustymi pokarmami bez żadnej wartości odżywczej.
Trujemy się papierosami, alkoholem, lekarstwami i narkotykami,
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
siedząc bezczynnie przed ekranem telewizora. Opanowanie drugiej
lekcji pomoże ci przejąć kontrolę nad własnym zdrowiem. Dzięki
temu będziesz nie tylko wyglądał, ale i czuł się zdrowo. Zyskasz
świadomość KIEROWANIA własnym życiem, PANOWANIA
nad własnym ciałem, które zacznie emanować witalnością, co
pozwoli ci osiągnąć wyznaczone cele.
osiągnąć coś więcej niż tylko wegetację w jesieni życia. I to już
teraz! Ponieważ mamy szczęście żyć w kraju kapitalistycznym,
leażdy z nas dysponuje możliwością urzeczywistniania swoich
marzeń. Mimo to większość z nas odczuwa ciągłą presję finansową
i wyobraża sobie, że posiadanie większych pieniędzy zmniej­
szyłoby tę presję. Tymczasem to tylko kulturowo uwarunkowana
iluzja. Uwierz mi na słowo, że im więcej będziesz miał pieniędzy,
tym prawdopodobnie będziesz odczuwał większą presję. Roz­
wiązaniem problemu nie jest ciągłe gonienie za bogactwem, ale
zmiana nastawienia i przekonań na temat pieniędzy. Bogactwo na­
leży postrzegać jako środek służący jakiemuś celowi, a nie cel
sam w sobie i źródło szczęścia.
Aby zapewnić sobie dostatnią przyszłość, najpierw musisz
nauczyć się, jak zmienić wszystko to, co powoduje twoje
niedostatki. Później dowiesz się, jak kierować się zasadami,
przekonaniami i emocjami, które są niezbędne, aby korzystać
% bogactwa, cieszyć się nim i ciągle je pomnażać. W końcu zde­
finiujesz swoje cele i ukształtujesz marzenia, mając na uwadze
osiągnięcie możliwie największego dostatku, co zapewni ci spokój
umysłu i uwolni od konieczności ciągłego wypatrywania
nastręczających się w życiu okazji.
26
3. Perfekcja w kontaktach z innymi
Poza opanowaniem własnych emocji i kontrolą zdrowia fizycznego,
nie mógłbym chyba wskazać na rzecz ważniejszą niż panowanie nad
kontaktami z innymi ludźmi - w sferze uczuciowej i społecznej,
w interesach i rodzinie. Trzecia z prezentowanych w tej książce
lekcji odkryje przed tobą sekrety, które pozwolą ci wypracować
właściwe stosunki - przede wszystkim z samym sobą, a potem z in­
nymi. Zaczniesz od zrozumienia, co jest dla ciebie najcenniejsze,
jakie są twoje oczekiwania, wedle jakich reguł prowadzisz grę
zwaną życiem i jak wszystko to ma się do innych graczy. Później,
kiedy już opanujesz do perfekcji tę jakże ważną umiejętność, do­
wiesz się, jak łączyć się z innymi na najwyższym możliwym po­
ziomie i jak w nagrodę doświadczyć czegoś, co wszyscy chcemy
przeżyć: poczucia współuczestniczenia, świadomości, że choć
trochę zmieniliśmy na lepsze życie innych ludzi. Przekonałem się,
że dla mnie największy potencjał stanowią kontakty z innymi,
ponieważ dają mi dostęp do wszystkich źródeł, których potrzebuję.
Opanowanie tej lekcji stworzy ci nieograniczone możliwości
rozwoju i przyczyniania się do rozwoju innych ludzi.
4. Perfekcja finansowa
Większość Amerykanów zamartwia się śmiertelnie albo wręcz
umiera przed sześćdziesiątym piątym rokiem życia. Zdecydowa­
nie nie jest to przyszłość, którą chcielibyśmy dla siebie widzieć,
gdy patrzymy przed siebie i zastanawiamy się nad złotym wiekiem
naszego życia. Jednak jak zmienić wspaniałe scenariusze naszych
marzeń w rzeczywistość bez przekonania, że zasługujemy sobie
na godziwe zabezpieczenie finansowe, i bez odpowiedniego planu,
który można wprowadzać w życie? Czwarta lekcja powie ci, jak
27
5. Perfekcja w wykorzystaniu czasu
Stworzenie wielkiego dzieła wymaga czasu. Ilu z nas wie, jak
z niego korzystać? Nie mam tu na myśli oszczędnego gospoda­
rowania czasem, by wypełnić go do maksimum. Chodzi mi
natomiast o wykorzystywanie czasu i manipulowanie nim tak,
aby stał się twoim sojusznikiem, a nie wrogiem. Temu właśnie ma
służyć piąta lekcja. Najpierw nauczysz się, jak krótkowzroczne
oceny mogą doprowadzić do długotrwałego cierpienia. Dowiesz
się, jak podejmować prawdziwe decyzje i jak panować nad chęcią
ciągłego dogadzania sobie, co pozwoli w pełni dojrzeć twoim
pomysłom i dziełom, a nawet tkwiącym w tobie potencjałom.
Następnie nauczysz się tworzyć strategie pozwalające na
wykonanie własnej decyzji, zamienianie jej w rzeczywistość
dzięki przemożnej chęci działania oraz cierpliwości, która pozwoli
Ci czekać na rezultaty. Zdobędziesz też umiejętność korygowania
28
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
własnej postawy tak często, jak będzie to konieczne. Kiedy już
opanujesz wszystkie te techniki, przekonasz się o prawdziwości
powiedzenia, że większość ludzi przecenia swoje możliwości
w skali roku, ale nie docenia tego, do czego może dojść w ciągu
dziesięciu lat.
Przekazując ci tę wiedzę, nie chcę wcale udowadniać, że
znam odpowiedzi na wszystkie pytania i dlatego moje życie jest
doskonałe i przebiega bez żadnych problemów. Przeżyłem nie­
jedną trudną chwilę. Ale dzięki temu zdołałem wiele się nauczyć,
nie załamywałem się i udało mi się przez całe lata odnosić sukcesy.
Ilekroć stawałem przed jakąś przeszkodą, wykorzystywałem
dotychczasową wiedzę, aby po raz kolejny podnieść poziom
swojego życia. Moje umiejętności w tych pięciu dziedzinach
ciągle się powiększają, podobnie jak twoje.
Zdaję sobie również sprawę z tego, że mój styl życia może ci
nie odpowiadać. Twoje marzenia i cele mogą być zupełnie inne niż
moje. Jednak wierzę, że to, czego się nauczyłem, moja wiedza, jak
zmieniać marzenia w rzeczywistość, jak chwytać, co nieuchwytne,
i wprowadzać to w życie, stanowi podstawę osiągnięcia życiowego
i zawodowego sukcesu. MOIM ZAMIERZENIEM JEST, BY
KSIĄŻKA TA STAŁA SIĘ PRZEWODNIKIEM, PODRĘCZNI­
KIEM, KTÓRY NAUCZY, JAK NIEUSTANNIE PODNOSIĆ
POZIOM ŻYCIA I CZERPAĆ Z NIEGO WCIĄŻ WIĘCEJ
RADOŚCI. Nadal jestem dumny ze swojej pierwszej książki
Unlimited Power (Nieograniczona siła) oraz z wpływu, jaki wywarła
ona na życie ludzi na całym świecie. Jednak jestem przekonany, że
obecna książka pozwoli ci jeszcze inaczej spojrzeć na tkwiące
w tobie siły i pomoże przesunąć się na kolejny stopień.
Podstawowe informacje będziemy często powtarzać, ponie­
waż praktyka czyni mistrza. Dlatego właśnie mam nadzieję, że
będziesz ciągle wracać do tej książki, aby pomóc sobie znaleźć
rozwiązania, które tkwią w tobie samym. Ale pamiętaj, że nie
musisz przyjąć ani stosować wszystkiego, co w niej przeczytasz.
WYCHWYĆ TO, CO JEST WEDŁUG CIEBIE POŻYTECZNE,
I NATYCHMIAST WPROWADŹ W ŻYCIE. Nie będziesz mu­
siał stosować wszystkich opisanych tu strategii ani wykorzystywać
wszystkich podawanych ci narzędzi, aby wprowadzić w swoim
I. MARZENIA O PRZEZNACZENIU
29
życiu zasadnicze zmiany. Każda z nich osobno da ci możliwość
zmiany własnego życia, jednak wykorzystane łącznie, zadziałają
z siłą wybuchu.
Książka ta pełna jest tak bardzo ci potrzebnych strategii osią­
gania sukcesu. Zawiera też strategie, które przejąłem od naj­
barwniejszych postaci w naszej kulturze. Miałem bowiem rzad­
kie możliwości rozmowy z bardzo wieloma ludźmi i naślado­
wania ich - ludźmi wpływowymi i o wielkim charakterze, od
Normana Cousinsa po Michaela Jacksona, od trenera Johna
Woodena po finansowego czarodzieja Johna Templetona, od
przemysłowych rekinów po taksówkarzy. Tak więc na kolejnych
stronach tej książki znajdziesz nie tylko moje własne życiowe
doświadczenia, ale również wnioski płynące z tysiąca książek,
filmów, seminariów i kursów oraz spotkań i rozmów z wieloma
ludźmi. Wszystko to wyniki ostatnich dziesięciu lat mojego życia,
skutek ciągłego poszukiwania wiedzy i umiejętności, rezultat
powolnego, codziennego dorastania.
Za cel tej książki postawiłem sobie coś więcej niż tylko udzielenie
ci pomocy w jednorazowej zmianie życia. Chcę raczej, aby jej lektura
była PRZEŁOMOWYM PUNKTEM w twoim życiu, aby pomagała
ci w dźwiganiu życia na wciąż wyższy poziom. Zamierzeniem tej
książki jest powodowanie POWAŻNYCH ZMIAN. Co mam przez
to na myśli? Możesz na przykład nauczyć się zmieniać nieustannie
swoje życie, pokonać strach i obawy, ciągle ulepszać kontakty
z innymi albo przezwyciężyć nawyk odkładania różnych rzeczy na
później. Wszystko to bezcenne umiejętności. Jeśli czytałeś Unlimited
Power, zapoznałeś się już z częścią z nich. Jednak podczas lektury
kolejnych stron przekonasz się, że w twoim życiu istnieją
MOMENTY LEWAROWANIA, które, jeśli tylko dokonasz jednej
drobnej zmiany, przekształcą dosłownie każdy aspekt twojego życia.
Książka ta ma w zamyśle zapoznanie cię ze strategiami, któ­
re pomogą ci stworzyć sobie życie, o jakim teraz tylko marzysz,
i cieszyć się nim.
Znajdziesz w niej proste, konkretne strategie, dzięki którym
ODKRYJESZ PRZYCZYNY WSZELKICH NĘKAJĄCYCH
CIĘ PROBLEMÓW I ZWALCZYSZ JE PRZY NAJMNIEJ­
SZYM MOŻLIWYM WYSIŁKU. Chyba trudno ci teraz uwie­
rzyć, że zmiana jednego tylko słowa, którego często używasz,
30
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
może natychmiast zmienić emocjonalne wzorce w całym twoim
życiu. Albo że zmieniając pytania, które, świadomie lub pod­
świadomie, ciągle sobie zadajesz, możesz w jednej chwili zmienić
centrum swoich zainteresowań i wysiłków, a przez to zmienić
również podejmowane na co dzień działania. Trudno ci pewnie
Rozdział drugi
też byłoby teraz uwierzyć, że jedna tylko zmiana w systemie
własnych przekonań da ci siłę, by uczynić cię o wiele szczęśliw­
szym. Z kolejnych rozdziałów dowiesz się, jak opanować wszy­
stkie te techniki - i jeszcze wiele innych - po to, aby zmienić
swoje życie zgodnie z potrzebami.
Dlatego bardzo poważnie traktuję ten początek naszej znajo­
mości, ponieważ razem zaczęliśmy właśnie podróż mającą na
celu odkrycie i uaktualnienie naszych najgłębszych i jakże praw­
Człowiek rodzi się, by żyć, nie po to, by
dziwych możliwości.
przygotowywać się do życia.
Zycie jest darem i daje nam przywilej, możliwość i obowią­
BORYS PASTERNAK
zek podarowania czegoś w zamian poprzez stawanie się coraz
lepszym.
Postawmy więc pierwszy krok w tej naszej wspólnej po­ Czy pamiętasz czasy, kiedy prezydentem USA był Jimmy Carter?
Do władzy w Iranie doszedł ajatollah Homeini, który trzymał
dróży...
jako zakładników naszych rodaków? W Polsce elektryk ze Stoczni
Gdańskiej nazwiskiem Lech Wałęsa zrobił rzecz wręcz nie do
pomyślenia: ZDECYDOWAŁ przeciwstawić się reżimowi komu­
nistycznemu. Poprowadził swoich współpracowników do strajku,
a kiedy wyrzucono go z pracy, po prostu wspiął się na mur ota­
czający stocznię. Od tego czasu padło wiele murów, niepraw­
daż?
Czy pamiętasz wiadomość, że John Lennon został zamordowany?
Czy pamiętasz wybuch wulkanu Świętej Heleny zrównujący z ziemią
obszar o powierzchni stu pięćdziesięciu mil kwadratowych? Czy
kibicowałeś podczas meczu hokejowego, kiedy drużyna amerykańska
pokonała Sowietów i zdobyła olimpijskie złoto? Był to rok 1980,
niewiele więcej niż dziesięć lat temu.
Zastanów się przez chwilę! Gdzie wtedy byłeś? Jaki byłeś?
Kim byli twoi przyjaciele? Jakie były twoje nadzieje i marzenia?
Gdyby ktoś zapytał cię wtedy: „Gdzie znajdziesz się za dziesięć
albo piętnaście lat?", czy potrafiłbyś odpowiedzieć na to pytanie?
Czy dzisiaj znajdujesz się tam, gdzie wtedy chciałeś się znaleźć?
Dziesięć lat minęło bardzo szybko, prawda?
DECYZJE: DROGA
KU POTĘDZE
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
32
33
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Ale jest jeszcze coś ważniejszego. Być może powinniśmy
sobie właśnie dzisiaj zadać pytania: JAK CHCĘ PRZEŻYĆ NAJ­
BLIŻSZE DZIESIĘĆ LAT MOJEGO ŻYCIA? JAK MAM ŻYĆ
DZIŚ, ABY STWORZYĆ SOBIE JUTRO, KTÓREGO CHCĘ
DOCZEKAĆ? CZEGO OD TEGO MOMENTU POWINIENEM
SIĘ TRZYMAĆ? Co ważne jest dla mnie w tej właśnie chwili,
a co będzie ważne za jakiś czas? Jakie działania mogę podjąć
dzisiaj, aby ukształtować swoje ostateczne przeznaczenie?
Z pewnością nadejdzie moment, w którym chwila obecna
stanie się chwilą sprzed dziesięciu lat. Pytanie tylko: Gdzie wtedy
będziesz? Kim się staniesz? Jak będziesz żyć i jaki będzie pożytek
z twojego życia?
TERAZ jest czas, by zaplanować najbliższe dziesięć lat twojego
życia, a nie wtedy, kiedy lata te już przeminą. Musimy chwytać
każdą chwilę. Minęły już pierwsze lata kolejnego dziesięciolecia
i zbliżamy się do ostatnich lat dwudziestego wieku! Wkrótce
znajdziemy się w dwudziestym pierwszym wieku, w nowym tysiąc­
leciu! Rok dwutysięczny nadejdzie, zanim się spostrzeżesz. Za
jedyne dziesięć lat będziesz patrzył na ten właśnie moment w taki
sam sposób, w jaki dzisiaj patrzysz na rok 1980. Czy będziesz
zadowolony patrząc wstecz na lata dziewięćdziesiąte? A może
będziesz zakłopotany? Zachwycony czy przerażony?
Na początku 1980 roku byłem dziewiętnastoletnim dziecia­
kiem. Czułem się osamotniony i sfrustrowany. Nie miałem
dosłownie żadnych źródeł finansowania. Nie miałem dostępu do
żadnych nauczycieli sukcesu, nie miałem przyjaciół, którym się
powiodło, ani mentorów, nie stały przede mną żadne jasno
określone cele. Byłem nieudolny i gruby. Mimo to jednak w ciągu
zaledwie dziesięciu lat odkryłem w sobie siłę, którą wy­
korzystałem, by zmienić każdą dziedzinę mojego życia. Kiedy
do perfekcji opanowałem posługiwanie się tą siłą, użyłem jej, by
w ciągu niespełna jednego roku zrewolucjonizować swoje życie.
Wykorzystałem ją jako narzędzie, które pozwoliło mi niepraw­
dopodobnie wręcz podnieść moją wiarę w siebie, co, z kolei, dało
mi UMIEJĘTNOŚĆ podejmowania działań i osiągania wymiernych
rezultatów. Wykorzystałem ją również dla polepszenia swojego
stanu fizycznego i w ciągu tych lat straciłem trzydzieści osiem
funtów tłuszczu. Dzięki temu pozyskałem uczucia kobiety moich
marzeń, poślubiłem ją i stworzyłem rodzinę, jaką zawsze chciałem
mieć. Wykorzystałem tę siłę, aby swoje dochody podnieść
z poziomu zaledwie wystarczającego na przeżycie do poziomu
ponad miliona dolarów rocznie. Siła ta przeniosła mnie z mojego
małego mieszkania (w którym naczynia zmywałem w wannie, po­
nieważ nie było tam zlewozmywaka) do obecnej rezydencji, Del
Mar Castle. Tylko dzięki temu jednemu odkryciu z etapu, na
którym czułem się samotny i niepotrzebny, znalazłem się na
etapie, na którym czuję się wdzięczny za nowe możliwości da­
nia czegoś milionom ludzi na całym świecie. Jest to siła, którą
codziennie od nowa wykorzystuję, by kształtować własne prze­
znaczenie.
W książce Unlimited Power jasno udowodniłem, że najsku­
teczniejszy sposób na kształtowanie własnego życia to PRZY­
STĄPIĆ DO DZIAŁANIA i trzeba się tylko do tego nakłonić.
Różnice w osiąganych przez ludzi rezultatach sprowadzają się
do tego, co zrobili oni INACZEJ niż inni w podobnych sytuacjach.
RÓŻNE DZIAŁANIA PRZYNOSZĄ ROŻNE REZULTATY.
Dlaczego? Ponieważ każde działanie stanowi zestaw powiązanych
ze sobą poczynań, a jego rezultaty oparte są na rezultatach naszych
przeszłych działań i przenoszą nas w określonym kierunku. Każdy
z takich kierunków prowadzi do ostatecznego celu - naszego
przeznaczenia.
Inaczej mówiąc, jeśli chcemy kierować własnym życiem,
musimy bezpośrednio kontrolować wszystkie swoje działania.
Kształtujemy swoje życie nie poprzez działania podejmowane od
czasu do czasu, ale poprzez działania podejmowane konsekwen­
tnie. Tak więc najważniejsze pytanie brzmi: Co POPRZEDZA
nasze działanie? Co WARUNKUJE, jakie działania podejmu­
jemy, a więc w konsekwencji, kim się stajemy i jakie jest nasze
ostateczne życiowe przeznaczenie? Co jest matką wszelkich działań?
Odpowiedzią, do której dotychczas odwoływałem się jedynie
pośrednio, są dwa słowa: SIŁA DECYZJI. Wszystko, co dzieje
się w twoim życiu - i to, czego się boisz, i to, co jest dla ciebie
wyzwaniem - zaczęło się od jakiejś decyzji. JESTEM PRZE­
KONANY, ŻE TWOJE PRZEZNACZENIE KSZTAŁTUJE SIĘ
WŁAŚNIE W CHWILACH PODEJMOWANIA DECYZJI.
Decyzje, które podejmujesz właśnie teraz, każdego dnia, ukształtują
34
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
nie tylko twoje samopoczucie dzisiaj, ale też wpłyną na to, kim
staniesz się w końcu lat dziewięćdziesiątych.
Czy w ciągu ostatnich dziesięciu lat twojego życia były mo­
menty, w których inna decyzja całkowicie zmieniłaby twoje ży­
cie, na lepsze albo na gorsze? Może na przykład podjąłeś jakąś
decyzję w sprawach zawodowych i ona właśnie odmieniła two­
je życie? A może nie podjąłeś jakiejś decyzji? Być może w cią­
gu tych dziesięciu lat postanowiłeś się ożenić albo rozwieść?
Może kupiłeś jakąś książkę lub kasetę, która wpłynęła na twoje
dalsze losy, albo też zapisałeś się na jakiś kurs? Może zde­
cydowałeś się mieć dzieci albo odłożyć to na później w pogoni
za karierą zawodową? Może postanowiłeś inwestować w dom
albo w jakiś interes? Być może postanowiłeś zacząć uprawiać
jakiś sport albo przestać go uprawiać? Może rzuciłeś palenie?
Może wreszcie podjąłeś decyzję, by przeprowadzić się do innej
części kraju albo wyruszyć w podróż dookoła świata? W jaki
sposób wszystkie te decyzje doprowadziły cię do tego właśnie
miejsca w życiu, w którym obecnie się znajdujesz?
Czy w minionym dziesięcioleciu twego życia doświadczyłeś
uczuć tragedii i frustracji, czułeś się potraktowany niespra­
wiedliwie i nie miałeś żadnej nadziei? Wiem, że z pewnością tak.
Cóż więc w tych sytuacjach zdecydowałeś? Czy postanowiłeś
zerwać krępujące cię więzy, czy też poddałeś się bez walki? Jak
decyzje te ukształtowały twoje obecne życie?
Człowiek nie jest tworem okoliczności
to okoliczności są tworem człowieka.
BENJAMIN DISRAELI
Jestem całkowicie przekonany, że to właśnie nasze decyzje, a nie
OKOLICZNOŚCI czy WARUNKI ŻYCIOWE określają nasze
przeznaczenie. Dobrze wiemy, że są ludzie, którzy przychodzą na
świat z uprzywilejowaną pozycją: może to być przewaga uwarun­
kowana genetycznie albo lepsze warunki życiowe i rodzinne, czy
wreszcie lepsze koneksje. Wiemy jednak równie dobrze, że wciąż
napotykamy informacje o ludziach, którzy wbrew wszelkim przeciw-
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
35
nościom przełamali krępujące ich ograniczenia dzięki podejmowaniu
właściwych decyzji dotyczących ich dalszego życia. Stanowią oni
przykład nieograniczonej potęgi ducha ludzkiego.
„Zaraz, zaraz! Słuchajcie! Przecież nie musimy być tylko owcami!"
JEŚLI TYLKO ZGODZISZ SIĘ NA TO, WSPÓLNIE UCZY­
NIMY Z TWOJEGO ŻYCIA TAKI WŁAŚNIE INSPIRUJĄCY
PRZYKŁAD. W jaki sposób? Po prostu poprzez podejmowanie
dzisiaj właśnie decyzji dotyczących naszego życia w latach
dziewięćdziesiątych. Jeśli nie zdecydowałeś jeszcze, jak masz żyć
w ciągu najbliższych lat, to też podjąłeś już jakąś decyzję, nieprawda?
Podjąłeś decyzję, że to okoliczności i otoczenie ukształtują twoje
przeznaczenie i to one będą tobą kierowały, a nie ty sam.
36
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Całe moje życie zmieniło się dosłownie jednego dnia, a był
to dzień, w którym zrobiłem coś więcej niż tylko ustalenie, co
chciałbym osiągnąć i kim chciałbym się stać. Tego dnia POD­
JĄŁEM DECYZJĘ, DO CZEGO BĘDĘ W ŻYCIU DĄŻYŁ
Z PEŁNĄ DETERMINACJĄ. A to nie to samo.
Pomyśl! Czy jest jakaś różnica między ZAINTERESOWA­
NIEM SIĘ czymś a POŚWIĘCENIEM SIĘ czemuś? Oczywiście,
że tak! Ileż to razy ludzie mówią: „Kurczę, CHCIAŁBYM mieć
więcej pieniędzy!", albo: „CHCIAŁBYM lepiej poznać problemy
moich dzieci!", albo: „Wiesz, ja naprawdę CHCIAŁBYM zmienić
świat!" Tyle tylko, że tego typu stwierdzenia nie są wcale równo­
znaczne z poświęceniem się czemuś, nie ma w nich determinacji.
Stanowią one jedynie określenie preferencji, a znaczą po prostu:
„Jestem ZAINTERESOWANY tym, by coś się stało, jeśli oczy­
wiście nie będę musiał niczego w tym kierunku robić." To nie
siła! To słabiutka modlitwa, wypowiedziana nawet bez wiary
w to, że zostanie wysłuchana.
Musisz zdecydować nie tylko o tym, do jakich będziesz dążył
rezultatów, ale również i jakim człowiekiem chcesz się stać.
Mówiliśmy już w pierwszym rozdziale o tym, że musisz znaleźć
kryteria określające, co ma być dla ciebie możliwym do zaakcepto­
wania zachowaniem i czego powinieneś spodziewać się po tych,
którzy są ci bliscy. JEŚLI NIE WYZNACZYSZ SOBIE PODSTA­
WOWYCH STANDARDÓW RZECZY I WYDARZEŃ MOŻLI­
WYCH DLA CIEBIE DO ZAAKCEPTOWANIA, BARDZO
ŁATWO ZEŚLIZGNIESZ SIĘ DO POZIOMU DZIAŁAŃ I ZA­
CHOWAŃ ALBO JAKOŚCI ŻYCIA, KTÓRE SĄ ZNACZNIE
PONIŻEJ TEGO, NA CO ZASŁUGUJESZ. Musisz wyznaczyć
sobie tę granicę i nie wolno ci nigdy jej przekraczać, bez względu
na to, co dzieje się w twoim życiu. Nawet jeśli wszystko się wali,
jeśli załamuje się giełda, jeśli opuszcza cię ukochana osoba, nikt
nie chce cię wesprzeć, musisz pozostać wierny postanowieniu, że bę­
dziesz żyć na najwyższym możliwym poziomie.
Niestety większość ludzi nigdy tego nie robi, ponieważ są
zbyt zajęci wyszukiwaniem sobie różnych usprawiedliwień i wy­
mówek. Winę za to, że nie osiągnęli w życiu tego, co chcieli, po­
noszą rodzice i złe wychowanie, brak możliwości i okazji rozwoju
w młodości albo brak możliwości kształcenia się, albo to, że są
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
37
za starzy, lub odwrotnie, za młodzi. Wszystkie te usprawiedli­
wienia to nic innego jak SYSTEM PRZEKONAŃ (SP)! One nie
tylko nas ograniczają, ale wręcz nas niszczą!
Wykorzystanie siły decyzji pozwala ci ominąć wszelkie
możliwe usprawiedliwienia i zmienić dowolną, a nawet wszy­
stkie dziedziny twojego życia W JEDNEJ CHWILI! Może zmienić
twoje kontakty z innymi, warunki pracy, poziom zdrowia fizyczne­
go, dochody i stan emocjonalny. Może sprawić, że jesteś szczę­
śliwy albo smutny, sfrustrowany albo podekscytowany, znie­
wolony okolicznościami albo nieustannie wyrażający własną
wolność. Wykorzystanie siły decyzji jest źródłem zmian zacho­
dzących w jednostce, w rodzinie, społeczności, narodzie, a nawet
w całym świecie.
Kto dokonał wszystkich zmian, które zaszły w Europie
Wschodniej w ciągu ostatnich kilku lat? Ludzie, którzy tam mie­
szkają, ludzie tacy jak ty i ja podjęli nowe decyzje, czego będą
bronić, czemu się poświęcą, co jest, a co nie jest dla nich możliwe
do zaakceptowania i czego nie będą już dłużej tolerować. Decyzje
Gorbaczowa z pewnością pomogły posuwać się na tej drodze,
ale determinacja Lecha Wałęsy i jego oddanie idei ciągłego
podwyższania standardów życiowych zbudowały drogę prowa­
dzącą do olbrzymich zmian gospodarczych i politycznych.
Kiedy ludzie narzekają na swoją pracę, często zadaję im
pytanie: „Dlaczego poszedłeś dziś do pracy?" Zwykle odpowia­
dają mi: „Bo musiałem." Ale ty zawsze powinieneś pamiętać o jed­
nym: w tym kraju nie ma dosłownie jednej rzeczy, którą musisz
robić. Ani jednej, to nie tutaj! Z pewnością NIE MUSISZ
pracować w określonym miejscu i określonym czasie. Nie
w Ameryce! Nie musisz robić tego, co robiłeś przez ostatnie dzie­
sięć lat. Możesz zdecydować, by robić coś innego, coś nowego,
i to już dziś. WŁAŚNIE W TEJ CHWILI MOŻESZ PODJĄĆ
DECYZJĘ: wrócę do szkoły, nauczę się tańczyć albo śpiewać,
zacznę kontrolować swoje finanse, nauczę się latać helikopterem,
wezmę się za swoją sylwetkę i wygląd, rozpocznę medytacje,
będę chodzić na bale, wybiorę się na obóz kosmiczny organi­
zowany przez NASA, nauczę się francuskiego, będę więcej czytał
dzieciom, więcej czasu poświęcę na pracę w ogródku. Możesz
nawet zdecydować, że polecisz na Fidżi, aby się tam osiedlić.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
JEŚLI NAPRAWDĘ COŚ POSTANOWISZ, POTRAFISZ
ZROBIĆ NIEMAL WSZYSTKO. Jeśli więc nie podoba ci się
związek, w którym się obecnie znajdujesz, zdecyduj, by go zmie­
nić. Jeśli nie jesteś zadowolony ze swojej obecnej pracy, zmień ją.
Jeśli nie jest ci dobrze z tym, co o sobie myślisz, zmień to. Jeśli
chcesz osiągnąć większą sprawność fizyczną, możesz to zmienić
właśnie teraz. W jednej chwili możesz posłużyć się tą samą siłą,
która zmieniła bieg historii.
Napisałem tę książkę, by rzucić ci wyzwanie, by nakłonić
cię do ROZBUDZENIA DRZEMIĄCEJ W TOBIE POTĘGI
DECYZJI. Moim celem jest, BYŚ UPOMNIAŁ SIĘ O SWOJE
PRAWA DO NIEOGRANICZONEJ MOCY, PROMIENIUJĄ­
CEJ WITALNOŚCI, PEŁNEJ RADOŚCI PASJI, KTÓRE PRZE­
CIEŻ DO CIEBIE NALEŻĄ! Musisz uwierzyć, że potrafisz
i możesz właśnie teraz podjąć decyzję, która natychmiast odmieni
twoje życie. Może to być decyzja dotycząca nawyku, który
zmienisz, albo umiejętności, której nabędziesz, sposobu
traktowania innych ludzi albo zatelefonowania do kogoś, z kim
nie rozmawiałeś od lat. Może jest ktoś, z kim powinieneś się
skontaktować, by podnieść na wyższy poziom swój status
zawodowy? A może WŁAŚNIE TERAZ POWINIENEŚ ZDE­
CYDOWAĆ, że będziesz chwytał i pielęgnował pozytywne
uczucia, na które zasłużysz sobie każdego dnia? Albo może
wybierzesz więcej radości, większą pewność siebie lub większy
spokój umysłu? Zanim jeszcze przewrócisz tę kartkę, możesz
wykorzystać potęgę, która już w tobie tkwi. Teraz właśnie
podejmij decyzję, która może popchnąć cię w dobrym kierunku,
w kierunku szczęścia i rozwoju.
nacja i wiara cichego i niepozornego człowieka, z wykształce­
nia prawnika, a z przekonania pacyfisty, będzie na tyle potężna,
by zburzyć olbrzymie imperium? A przecież niezłomne posta­
nowienie Mahatmy Gandhiego, by uwolnić Indie spod rządów
brytyjskich, było jak beczułka prochu, której wybuch pociągnął
za sobą cały łańcuch wydarzeń na zawsze zmieniających układ
sił na świecie. Ludzie nie potrafili zrozumieć, w jaki sposób
ma zamiar osiągnąć swój cel, ale on nie pozostawił sobie
żadnego wyboru poza konsekwentnym działaniem zgodnym
z podjętą decyzją. Po prostu nie dopuszczał nawet żadnej innej
ijiożliwości.
Decyzja była źródłem siły Johna F. Kennedy'ego, kiedy spot­
kał się z Chruszczowem podczas pełnego napięć okresu ku­
bańskiego kryzysu rakietowego. Dzięki niej Kennedy zapobiegł III
wojnie światowej. Decyzja była źródłem siły Martina Luthera
Kinga Juniora, kiedy tak wspaniale wyrażał frustracje i aspiracje
ludzi, którzy nie chcieli już dłużej być odrzucani, i gdy zmusił
świat, by zwrócił na nich uwagę. Decyzja była źródtem^iły, która
wyniosła Donalda Trumpa na sam szczyt świata finansów i rów­
nież ona rzuciła go później na samo dno. Ta sama siła pozwoliła
Pete'owi Rosę'owi zmobilizować wszystkie talenty i dostać się
do panteonu sławy - a w końcu zniszczyła marzenia jego życia.
Decyzje są źródłem zarówno problemów, jak i nieprawdopodob­
nych możliwości i wielkiego szczęścia. Ich siła kieruje procesem
zmiany rzeczy niewidzialnych w widzialne. Prawdziwe decyzje są
katalizatorem przebiegu zmiany naszych marzeń w rzeczywistość.
NAJBARDZIEJ EKSCYTUJĄCYM ASPEKTEM TEJ PO­
TĘGI, TEJ WIELKIEJ SIŁY JEST FAKT, ŻE JUŻ JĄ POSIA­
DASZ. Impet decyzji nie jest czymś zarezerwowanym jedynie
dla garstki wybrańców cieszących się specjalnym pozwoleniem,
pieniędzmi albo wywodzących się z dobrych rodzin. Dostępna
jest ona zarówno zwykłym ludziom, jak i monarchom. Również
i ty możesz mieć do niej dostęp, skoro trzymasz teraz w ręku tę
książkę. W tej dosłownie chwili możesz wykorzystać tę wielką
siłę, która czeka uśpiona w tobie, jeśli tylko zdobędziesz się na
odwagę, by po nią sięgnąć. Czy nadszedł wreszcie dzień, w którym
zdecydujesz, że twoja osoba to znacznie więcej, niż dotychczas
pokazałeś? Czy nadszedł już dzień, w którym wreszcie zdecy-
38
Nic nie jest w stanie oprzeć się woli człowieka,
który w dążeniu do celu gotów jest
zaryzykować własne istnienie.
BENJAMIN DISRAELI
Twoje życie zmienia się w chwili, kiedy podejmujesz NOWĄ
DECYZJĘ z zamiarem jej KONSEKWENTNEGO I BEZ­
WZGLĘDNEGO realizowania. Kto by pomyślał, że determi-
39
40
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
dujesz, że jakość twojego życia musi dorównywać jakości twego
ducha? Wierzę, że tak, więc zacznij od stwierdzenia: „Oto, kim
jestem. Oto, co liczy się w moim życiu. Oto, co mam zamiar zro­
bić. I nic nie powstrzyma mnie od osiągnięcia mojego celu. Nie
będę już dłużej człowiekiem drugiej kategorii!"
Pomysł o przykładzie pewnej wyjątkowo dumnej kobiety
nazwiskiem Rosa Parks, która pewnego dnia w 1955 roku wsiadła
do autobusu w Montgomery w Alabamie i odmówiła ustąpienia
miejsca białemu, choć była do tego zobligowana prawem. Ten
jeden cichy akt nieposłuszeństwa obywatelskiego wywołał
prawdziwą burzę kontrowersji i jako symbol na całe lata stał się
początkiem walki o równouprawnienie, SIŁĄ ROZBUDZAJĄCĄ
LUDZKĄ ŚWIADOMOŚĆ, siłą obecną w naszym życiu nawet
dzisiaj, ilekroć próbujemy ponownie zdefiniować pojęcia równości
i sprawiedliwości dla wszystkich Amerykanów, bez względu na
rasę, płeć i wyznanie. Czy Rosa Parks myślała o przyszłości, kie­
dy tamtego dnia odmówiła ustąpienia miejsca w autobusie bia­
łemu? Czy kierowała się jakimś planem, wedle którego chciała
zmienić strukturę całego społeczeństwa? Być może tak. Ale
bardziej prawdopodobne jest, że do działania pchnęła ją decyzja,
by podnieść standard własnego życia. Jakże wielkie skutki miała
decyzja jednej kobiety!
Jeśli myślisz sobie teraz, że chciałbyś podejmować takie
właśnie decyzje, ale przecież doświadczyłeś prawdziwej tragedii,
pozwól, że podam ci przykład Eda Robertsa. Jest on „zwyczaj­
nym" człowiekiem przykutym do wózka inwalidzkiego, który
dzięki decyzji przełamania krępujących go ograniczeń, stał się
kimś nadzwyczajnym. W wieku czternastu lat Ed uległ paraliżowi
od ramion w dół. Oddycha dzięki specjalnemu aparatowi, a mimo
to, wbrew wszelkim przeciwnościom, udało mu się wywalczyć dla
siebie „normalne" codzienne życie, nawet jeśli nocą musi przebywać
w komorze tlenowej. Po stoczeniu ciężkiej walki z polio, w której
kilka razy stawiał czoło śmierci, mógł z pewnością pogrążyć się
we własnym bólu. Ale wybrał co innego: zdecydował pomagać
innym.
Co udało mu się osiągnąć? W ciągu ostatnich piętnastu lat
jego decyzja o walce ze światem, który tak często traktował go
z łaskawym politowaniem, przyniosła wiele dobrych zmian
41
w życiu niepełnosprawnych. Ed stawił czoło licznym mitom na
temat ograniczonych możliwości ludzi kalekich i spotykając się
z wieloma ludźmi, wywalczył wszystko: od zjazdów dla wózków
przy skrzyżowaniach, poprzez specjalne parkingi oraz bary dla nie­
pełnosprawnych. Był pierwszym poruszającym się na wózku in­
walidzkim absolwentem Uniwersytetu Kalifornijskiego w Ber­
keley. W końcu otrzymał stanowisko dyrektora Kalifornijskiego
Stanowego Wydziału Rehabilitacji. Był pierwszym inwalidą
w Ameryce, który zajął tego typu stanowisko.
Ed Roberts stanowi przekonujący dowód na to, że liczy się nie
punkt startu, ale podejmowane DECYZJE na temat punktu koń­
cowego. Wszystkie jego działania mają źródło w jednym krótkim
momencie niezłomnej decyzji. A co ty mógłbyś zrobić ze swoim
życiem, gdybyś naprawdę się zdecydował?
Wielu ludzi mówi: „Cóż, naprawdę chciałbym podejmować
takie decyzje, ale nie jestem pewien, jak mogłyby one zmienić
moje życie." Są sparaliżowani strachem, że nie będą wiedzieli
DOKŁADNIE, jak mają zmienić swoje marzenia w rzeczywistość.
W rezultacie nigdy nie podejmują decyzji, które mogłyby uczynić
ich życie tak pięknym, jak sobie na to zasługują.
Jednym z moich zadań jest przekonanie cię, że nie jest ważne,
aby od razu wiedzieć, JAK osiągnąć pożądany rezultat. Ważne jest
natomiast, by mieć pewność, że ZNAJDZIESZ NA TO JAKIŚ
SPOSÓB, nieistotne jaki. W swojej książce Unlimited Power
przedstawiłem strategię, którą nazywam Najlepszą Formułą
Sukcesu. Jest ona przewodnikiem, który w czterech etapach
zawiedzie cię dokładnie tam, gdzie chcesz się dostać:
1. Zdecyduj, czego chcesz.
2. Przystąp do działania.
3. Obserwuj, co się sprawdza, a co nie.
4. Zmieniaj swoje zachowanie dopóty, dopóki nie osiągniesz
zamierzonego celu.
Podjęcie decyzji dążenia do określonego celu pociąga za sobą
serię wydarzeń. Jeśli zdecydujesz, czego chcesz, weź się do rea­
lizacji tego, wyciągaj wnioski i zmieniaj sposoby działania,
a wtedy z pewnością uzyskasz impet do osiągnięcia danego celu.
Jeśli tylko naprawdę poświęcisz się zdobywaniu czegokolwiek,
odpowiedź na pytanie: „Jak?", znajdzie się sama.
42
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Biorąc pod uwagę wszystkie akty tworzenia,
odkrywa się jedną elementarną prawdę:
gdy się czemuś prawdziwie poświęcamy,
wspiera nas Opatrzność.
JOHANN WOLFGANG GOETHE
Skoro podejmowanie decyzji jest tak łatwe i daje tak wielką siłę,
dlaczego więcej ludzi nie idzie za wspaniałą radą: „Po prostu
zrób to!" Wydaje mi się, że większość z nas nie wie nawet, co
to znaczy podjąć prawdziwą decyzję. Nie zdajemy sobie sprawy
z siły zmian, jakie niezłomna i konsekwentna decyzja przynosi.
Problem w tym, że przez długi czas używaliśmy słowa „decyzja"
w tak niezobowiązujący sposób, że oznacza ono obecnie coś
w rodzaju listy pobożnych życzeń. Dlatego tym słowem określamy
jedynie swoje preferencje. Podjęcie prawdziwej decyzji - w od­
różnieniu od na przykład stwierdzenia: „Chciałbym rzucić palenie"
- oznacza wykluczenie wszystkich innych możliwości. Słowo
„decyzja" pochodzi od łacińskich „de" i „caedere", które oznaczają
„od" i „ciąć". PODJĘCIE PRAWDZIWEJ DECYZJI OZNACZA
POŚWIĘCENIE SIĘ OSIĄGANIU OKREŚLONEGO CELU
ORAZ ODCIĘCIE SIĘ OD WSZELKICH INNYCH EWEN­
TUALNOŚCI.
Tak więc jeśli naprawdę podejmiesz decyzję, nigdy więcej
nie zapalisz papierosa. Będzie ona oznaczać koniec palenia. Nigdy
więcej nawet nie rozważysz możliwości palenia. Jeśli należysz do
ludzi, którzy kiedyś już wypróbowali w ten sposób potęgę po­
dejmowania decyzji, wiesz dokładnie, co mam przez to na myś­
li. Każdy alkoholik wie, że jeśli nawet po latach zupełnej trzeź­
wości zacznie się oszukiwać, że może wypić tylko jeden kieliszek,
będzie musiał zacząć wszystko od początku. Po podjęciu praw­
dziwej decyzji, nawet jeśli jest ona trudna, większość z nas od­
czuwa olbrzymią ulgę. Wreszcie przebyliśmy rozstajne drogi!
Wiemy, jak wiele znaczy pewność, którędy iść!
Ta właśnie pewność i jasność sytuacji daje ci siłę. Z tą ja­
snością możesz osiągnąć rezultaty, których naprawdę pragniesz
w swoim życiu. Problem większości z nas polega na tym, że tak
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
43
dawno nie podejmowaliśmy prawdziwych decyzji, iż już za­
pomnieliśmy, co się wtedy czuje. Nasze decyzyjne „mięśnie" są
zwyczajnie sflaczałe! Niektórzy z nas mają kłopoty nawet ze zde­
cydowaniem, co zjedzą na obiad.
Jak więc wzmocnić owe mięśnie? Należy je ćwiczyć! SPO­
SOBEM NA PODEJMOWANIE LEPSZYCH DECYZJI JEST
PODEJMOWANIE ICH CZĘŚCIEJ! Powinieneś jednak wyciągać
z tych decyzji wnioski, włącznie z tymi, których realizacja jest dla
ciebie przez jakiś czas kłopotliwa, sprawia ci problemy. Wnioski
te będą dla ciebie bezcenną lekcją, która pomoże ci lepiej oceniać
sytuację w przyszłości, a w konsekwencji podejmować lepsze
decyzje. Im częściej będziesz podejmował decyzje, tym częściej
będziesz się przekonywał, że całkowicie panujesz nad swoim
życiem. Będziesz z niecierpliwością oczekiwał na kolejne wyzwania
losu i postrzegał je jako możliwość podejmowania kolejnych decyzji
i podniesienia jakości własnego życia na kolejny poziom.
Nie mógłbym chyba przecenić siły i wartości dokonania
choćby jeden raz oceny istniejącej sytuacji - zdobycia tej jednej
jedynej informacji, którą można wykorzystać dla zmiany wła­
snego życia. INFORMACJA STANOWI POTĘGĘ, JEŚLI SIĘ
NIĄ POSŁUGUJEMY, a jednym z moich kryteriów rozpoz­
nawania prawdziwej decyzji jest fakt, że pociąga ona za sobą
działanie. A najbardziej w tym wszystkim ekscytuje to, że nigdy
nie wiesz, kiedy dostaniesz tę ważną informację! Powodem, dla
którego przeczytałem ponad siedemset książek, przesłuchałem
mnóstwo taśm i kaset i uczestniczyłem w tak wielu seminariach
i kursach, jest fakt, że rozumiem, jak wielką siłę daje choćby
jednorazowe odkrycie różnicy między dwoma rzeczami, choćby
jedna informacja. Możesz ją znaleźć i ty - na kolejnej stronie tej
książki albo w kolejnym rozdziale. Niech to nawet będzie coś,
o czym już wiesz, ale z jakiejś przyczyny właśnie tym razem infor­
macja ta dociera do ciebie i zaczynasz z niej korzystać. Pamiętaj, że
PRAKTYKA CZYNI MISTRZA. Wyciągane przez nas wnioski
dają nam siłę do podejmowania lepszych decyzji, a więc przynoszą
rezultaty, których pożądamy. Niewyciąganie wniosków może czasem
powodować poważne udręki. Na przykład wielu z najsławniejszych
ludzi w naszej kulturze spełniło swoje marzenia, ale mimo to nie
potrafili się tym cieszyć. Często sięgali po narkotyki, ponieważ
44
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
mieli uczucie niespełnienia. Dzieje się tak dlatego, że nie potrafią oni
wyciągać wniosków, nie potrafią odróżnić osiągnięcia celu od życia
zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami. Nieumiejętność
dostrzeżenia kolejnej różnicy powoduje cierpienie na co dzień
w relacjach z innymi ludźmi. Mówię tu o rozróżnieniu reguł, o któ­
rym dokładniej porozmawiamy w dalszej części naszej wspólnej
podróży. Czasem nieumiejętność rozróżniania, nieumiejętność wy­
ciągania wniosków może cię kosztować nawyższą cenę. Ludzie,
którzy harują jak woły, a do tego spożywają dużo tłuszczu, sami
siebie doprowadzają do chorób serca.
Przez większość swojego życia tropię coś, co dr W. Edwards
Deming nazywa PRAWDZIWĄ WIEDZĄ. Dla mnie prawdziwą
wiedzę stanowi choćby jedno właściwe rozróżnienie, informacja,
strategia, przekonanie, umiejętność albo jakiekolwiek narzędzie,
które możemy zastosować w tej samej chwili, kiedy je zrozumiemy.
Prawdziwą wiedzą jest zdolność wykorzystania czegokolwiek od
razu dla polepszenia jakości własnego życia. Ta książka, podobnie
jak całe moje życie, poświęcona jest poszukiwaniu prawdziwej
wiedzy, przydatnej dla poprawy życia osobistego lub zawodowego.
Wciąż zastanawiam się nad sposobami przekazania tej wiedzy
innym ludziom tak, aby mogła ona polepszyć ich stan psychiczny,
emocjonalny, fizyczny i finansowy.
2. Twoje decyzje, CO DLA CIEBIE ZNACZĄ POSZCZĘ
GÓLNE RZECZY.
3. Twoje decyzje, CO ZROBISZ, aby osiągnąć pożądane re­
zultaty.
Twój los kształtuje się w momentach
podejmowania decyzji.
ANTHONY ROBBINS
Tylko trzy decyzje, które podejmujesz w każdym momencie two­
jego życia, decydują o twoim losie. Te trzy decyzje wpływają na
to, co zauważysz, a co przeoczysz, co będziesz czuł i co zrobisz,
wreszcie jaki będzie twój wkład w życie i kim się w końcu sta­
niesz. Jeśli nie panujesz nad tymi trzema decyzjami, po prostu
nie panujesz nad własnym życiem. Jeśli natomiast masz nad nimi
kontrolę, zaczynasz też kontrolować własne doświadczenia.
Te trzy decyzje, które decydują o twoim losie, to:
1. Twoje decyzje, NA CZYM SIĘ SKONCENTROWAĆ.
45
Właśnie tak! Nie to, co dzieje się z tobą teraz czy też działo
w przeszłości, określa, kim się stajesz. Na twoje przeznaczenie ma­
ją natomiast wpływ TWOJE DECYZJE, NA CZYM SIĘ KON­
CENTRUJESZ, CO ZNACZĄ DLA CIEBIE POSZCZEGÓLNE
RZECZY ORAZ CO MASZ ZAMIAR ROBIĆ, ABY OSIĄGNĄĆ
POŻĄDANE REZULTATY. Wiedz, że jeśli ktokolwiek osiąga
w jakiejś dziedzinie większe sukcesy niż ty, to ten ktoś w danej
sytuacji lub okolicznościach podejmuje te trzy decyzje inaczej niż
ty. Jest jasne, że Ed Roberts postanowił skoncentrować się na czymś
innym niż większość ludzi w jego sytuacji. Skupił się na tym, jak coś
polepszyć. Jego kłopoty fizyczne stanowiły dla niego wyzwanie.
Równie oczywiste jest, że postanowił zrobić wszystko, co można,
by poprawić sytuację ludzi znajdujących się w podobnym stanie
jak on. Bez reszty poświęcił się kształtowaniu środowiska po to,
aby ułatwić życie ludziom upośledzonym fizycznie.
Nic nie dodaje odwagi bardziej
niż niekwestionowana zdolność człowieka
do podźwignięcia własnego życia
poprzez świadome działanie.
HENRY DAVID THOREAU
Zbyt wielu z nas nie podejmuje większości decyzji świado­
mie, a zwłaszcza tych trzech absolutnie podstawowych decyzji.
I płacimy za to olbrzymią cenę. Większość ludzi przejawia
w swoim życiu coś, co nazywam SYNDROMEM NIAGARY.
Wierzę, że życie jest jak rzeka i że większość ludzi wskakuje do
tej rzeki, nie mając pojęcia, dokąd naprawdę chcą dopłynąć. Dla­
tego właśnie w krótkim czasie zostają porwani przez silne nurty:
nurt wydarzeń, nurt strachu, nurt życiowych wyzwań. Kiedy
46
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
znajdą się u rozwidlenia rzeki, nie decydują świadomie, którą
odnogą popłynąć, nie wiedzą, który kierunek jest dla nich właś­
ciwy. Po prostu dryfują. Stają się częścią ludzkiej masy, którą kie­
rują okoliczności, a nie własne wartości. Nic dziwnego, że czują
się pozbawieni kontroli nad sobą. Pozostają w tym stanie nieświa­
domości długo, aż pewnego dnia dochodzi do nich dudniący
dźwięk rozszalałej wody i z przerażeniem odkrywają, że są
o kilka metrów od wodospadu Niagara, w łodzi bez wioseł. Za­
czynają wtedy gwałtownie machać rękami, ale jest już za późno.
Czeka ich upadek. Czasem jest to upadek emocjonalny, czasem
fizyczny, a czasem finansowy. JEST BARDZO PRAWDOPO­
DOBNE, ŻE TWOJE OBECNE KŁOPOTY, JAKIEKOLWIEK
SĄ, MOGŁY BYĆ ZAŻEGNANE POPRZEZ PODJĘCIE JA­
KIEJŚ LEPSZEJ DECYZJI GDZIEŚ W GÓRZE RZEKI.
Jak próbujemy odwrócić sytuację, kiedy nagle budzimy się
w środku spienionej rzeki? Albo decydujemy, by zanurzyć w wo­
dzie obydwa wiosła, i jak szaleni wiosłujemy w jakimś innym
kierunku, albo też planujemy swoją dalszą podróż. Wyznaczamy
sobie kurs, punkt docelowy, do którego naprawdę chcemy dotrzeć,
i sięgamy po plan lub mapę, aby po drodze móc podejmować od­
powiednie decyzje.
Choć być może nigdy o tym nie myślałeś, twój umysł wypra­
cował już wewnętrzny system podejmowania decyzji. System
ten działa jak niewidzialna siła, kierując w każdym momencie
wszystkimi twoimi myślami, działaniami i uczuciami. Panuje on
nad tym, jak oceniasz wszystko, co cię w życiu spotyka, i po wię­
kszej części jest kierowany przez twoją podświadomą wolę.
Przerażający jest fakt, że większość ludzi nigdy świadomie nie
kształtuje tego systemu. Pozwalają oni, by kształtowały go
czynniki tak różne, jak rodzice, rówieśnicy, nauczyciele, telewizja,
reklamy i czynniki kulturowe.
Na system ten składa się pięć elementów:
1. Twoje PODSTAWOWE PRZEKONANIA i PODŚWIA­
DOME REGUŁY.
2. Twoje WARTOŚCI ŻYCIOWE.
3. Twoje WZORCE.
4. ZWYCZAJOWE PYTANIA, i wreszcie
47
5. STANY EMOCJONALNE, których doświadczasz w danej
sytuacji.
Współdziałanie tych pięciu elementów tworzy siłę, która jest
odpowiedzialna za popchnięcie cię do działania bądź powstrzy­
mywanie cię od niego, która powoduje, że z radością wyczekujesz
przyszłości albo też się jej boisz, która sprawia, że czujesz się
kochany lub odrzucony, oraz oznacza poziom twojego szczęścia
i sukcesu. Siła ta określa, dlaczego robisz to, co robisz, i dlaczego
nie robisz rzeczy, które według samego siebie powinieneś robić,
których potrzebujesz.
Zmieniając którykolwiek z tych pięciu elementów - wszy­
stko jedno, czy podstawowe przekonanie i regułę, wartość,
wzorzec, pytanie czy stan emocjonalny - możesz natychmiast
spowodować wymierną i trwałą zmianę w twoim życiu. Pa­
miętaj, jeśli regularnie się przejadasz, twój prawdziwy pro­
blem związany jest z wartościami lub przekonaniami, a nie zje­
dzeniem.
Na kartach tej książki krok po kroku będę cię prowadził po
drodze do odkrycia, jak ukształtować PODSTAWOWY SYSTEM
podejmowania decyzji, i pomagał ci dokonywać w nim prostych
zmian, aby uczynić go zgodnym z twoimi obecnymi pragnieniami
i uwolnić go spod kontroli przeszłych uwarunkowań. Wkrótce
rozpoczniesz fascynującą podróż, która pozwoli ci odkryć, kim
naprawdę jesteś i co naprawdę sprawia, że robisz to, co robisz.
Kiedy nauczysz się odróżniać poszczególne elementy tej siły,
będziesz mógł zrozumieć systemy podejmowania decyzji stoso­
wane przez twoich współpracowników, współmałżonka i inne
bliskie ci osoby. W końcu potrafisz także zrozumieć ich „fascy­
nujące" zachowanie!
Dobrą wiadomość stanowi niewątpliwie fakt, że możemy
przełamać działanie tego systemu poprzez podejmowanie
świadomych decyzji w każdym momencie życia. NIE MUSIMY
GODZIĆ SIĘ NA TO, BY ELEMENTY ZAPROGRAMO­
WANE W TYM SYSTEMIE W PRZESZŁOŚCI PANOWAŁY
NAD NASZĄ TERAŹNIEJSZOŚCIĄ I PRZYSZŁOŚCIĄ! Za
pomocą tej książki możesz odkryć siebie ponownie przez
systematyczne organizowanie swoich przekonań i wartości tak,
by zacząć samemu planować swoje życie.
48
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
Nigdy się nie zniechęcam, ponieważ każde
odrzucenie niewłaściwej próby stanowi kolejny
krok naprzód.
THOMAS EDISON
Jest jeszcze jedna przeszkoda w skutecznym wykorzystaniu potęgi
decyzji. Przeszkodę tę stanowi nasz własny strach przed podjęciem
NIEWŁAŚCIWYCH decyzji, który musimy pokonać. Nie ma
najmniejszych wątpliwości, że będziesz w swoim życiu podej­
mował złe decyzje. Musisz się z tym uporać. Oczywiście również
i moje decyzje nie były zawsze słuszne, oczywiście, że nie. Ale
wcale tego nie oczekiwałem. Wiem też, że w przyszłości nie będę
w stanie uniknąć błędnych decyzji. Postanowiłem jednak, że bez
względu na to, jakie okażą się moje decyzje, będę elastyczny
w swoim zachowaniu, będę obserwował ich skutki, uczył się na
zbieranych w ten sposób doświadczeniach i wykorzystywał tę
wiedzę do podejmowania lepszych decyzji w przyszłości.
PAMIĘTAJ, ŻE SUKCES JEST NAPRAWDĘ SKUTKIEM
WŁAŚCIWYCH OSĄDÓW. WŁAŚCIWY OSĄD JEST WYNI­
KIEM DOŚWIADCZENIA, A ONO Z KOLEI CZĘSTO JEST
REZULTATEM ZŁYCH OSĄDÓW! Te pozornie złe lub bolesne
doświadczenia są często najważniejsze. Jeśli komuś się powiedzie,
zwykle się cieszy. Jeśli natomiast ktoś poniesie porażkę, zasta­
nawia się na ogół nad jej przyczynami, czyni nowe obserwacje,
dokonuje kolejnych rozróżnień, które w przyszłości podniosą
jakość jego życia. Musimy uczyć się na własnych błędach, a nie
karać się za nie. W przeciwnym wypadku będziemy skazani na
podejmowanie błędnych decyzji do końca życia.
Równie ważne jak osobiste doświadczenie jest moim zdaniem
posiadanie jakiegoś wzorca osobowego, kogoś, kto już przed to­
bą przepłynął przez wzburzone wody i może ci zaoferować dobrą
mapę. Niech to będzie twój wzorzec w sprawach finansowych,
w kontaktach z innymi ludźmi, w tym, co dotyczy zdrowia, i we
wszystkich innych dziedzinach życia, które chcesz opanować
do perfekcji. Może ci to zaoszczędzić wielu cierpień i niepo­
wodzeń oraz uchronić cię przed kolejnym życiowym wirem wo­
dospadu.
49
Czekają cię też chwile, kiedy będziesz płynął przez rzekę
sam i będziesz musiał podejmować ważne decyzje bez niczyjej po­
mocy. Pocieszeniem jest tu niewątpliwie fakt, że jeśli potrafisz
uczyć się z własnego doświadczenia, nawet pozornie trudne
okoliczności zmieniają się dla ciebie w wielką szansę, ponieważ
dostarczają ci one bezcennych informacji, pozwalają czynić
kluczowe rozróżnienia, które legną u podstaw lepszych decyzji w
przyszłości. Każdy chyba człowiek sukcesu, jeśli tylko będzie z
tobą szczery, przyzna, że powodem, dla którego odniósł swój
sukces, jest fakt, że w przeszłości podejmował więcej niż ty
niewłaściwych decyzji.
Podczas kursów, które prowadzę, ludzie często pytają: „Jak
dużo czasu zajmie mi opanowanie takiej to a takiej umiejętno­
ści?" Natychmiast odpowiadam wtedy: „A jak długo chcesz ją
opanowywać?" Jeśli podejmiesz działanie dziesięć razy dzien­
nie (a więc będziesz miał tyle samo doświadczeń z tego działa­
nia), podczas gdy inni ludzie będą to samo robić tylko raz w mie­
siącu, w ciągu tylko jednego dnia zdobędziesz doświadczenie
dziesięciu miesięcy i bardzo szybko opanujesz daną umiejętność.
Jak na ironię, wszyscy uznają cię pewnie wtedy za „wyjątkowo
utalentowanego" albo „wyjątkowego szczęśliwca".
Stałem się wspaniałym mówcą, ponieważ nie raz w tygodniu,
ale TRZY RAZY DZIENNIE przemawiałem do każdego, kto tyl­
ko chciał mnie słuchać. Podczas gdy inni pracownicy z mojej firmy
mieli zwykle czterdzieści osiem wystąpień publicznych rocznie,
ja podobną liczbę spotkań odbywałem w ciągu DWÓCH TY­
GODNI. W ciągu miesiąca zdobywałem więc dwuletnie doś­
wiadczenie, a w ciągu roku doświadczenie całego dziesięciolecia.
Moi współpracownicy mówili, jakim to jestem „szczęściarzem", że
„urodziłem się" z talentem do publicznych wystąpień. Próbowałem
powiedzieć im to, co mówię teraz tobie: opanowanie mistrzostwa
w każdej dziedzinie zabiera dokładnie tyle czasu, ile chcesz na to
poświęcić. A przy okazji, czy wszystkie moje wystąpienia były
wspaniałe? Oczywiście, że nie! Ale uczyłem się z każdego kolejnego
doświadczenia, starałem się doskonalić w ten sposób wiedzę
i umiejętności i po niedługim czasie potrafiłem spokojnie wejść
do dowolnie dużego pomieszczenia i nawiązać kontakt ze słucha­
czami o najróżniejszych życiowych doświadczeniach.
50
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
Bez względu na stopień twojego przygotowania mogę za­
pewnić cię o jednym: jeśli znajdujesz się w nurcie rzeki życia,
z pewnością kilka razy uderzysz o skały. Nie, nie kraczę, po pros­
tu mówię prawdę. Kiedy więc napotkasz skały, nie użalaj się
nad sobą i nie narzekaj na kolejną „klęskę". Pamiętaj, że W ŻY­
CIU NIE MA KLĘSK. Są tylko rezultaty. Jeśli nie osiągnąłeś
pożądanych rezultatów, wyciągnij wnioski z przebytych doś­
wiadczeń po to, aby w przyszłości mieć jakiś punkt odniesienia
do podejmowania kolejnych, lepszych decyzji.
w smarze. Niemal nocował w swoim warsztacie i ani przez
moment nie tracił wiary, że jego pracę uwieńczy w końcu sukces.
Zastawił nawet w komisie biżuterię własnej żony, aby móc utrzy­
mać swój mały warsztat. Wreszcie ukończył swoje pierścienie
tłokowe i przedstawił je Toyocie, ale usłyszał, że nie spełniają
one standardów tej firmy. Odesłano go z powrotem do szkoły,
gdzie przez kolejne dwa lata wysłuchiwał złośliwych komentarzy
nauczycieli i innych studentów, którzy naśmiewali się z absur­
dalności jego projektów.
Mimo to jednak nie oddał się użalaniu nad sobą. Postanowił
dalej działać i osiągnąć swój cel. I w końcu po kolejnych dwóch
latach Toyota podpisała z panem Hondą kontrakt, o którym tak
marzył. Jego pasja i wiara opłaciły się, ponieważ wiedział, czego
chce, przystąpił do działania, uczył się na własnych błędach i zmieniał
strategię dopóty, dopóki nie osiągnął tego, co chciał osiągnąć.
Rząd japoński szykował się wtedy do wojny, więc nie przy­
znał mu pozwolenia na zakup cementu, który był niezbędny do
wybudowania jego fabryki. Czy poddał się wtedy? Nie! Czy
ubolewał nad tym, że życie traktuje go po macoszemu? Czy
znaczyło to dla niego konieczność porzucenia własnych marzeń?
Absolutnie nie. Znów postanowił wykorzystać własne doświad­
czenia i opracował zupełnie nową strategię. Razem ze swoimi
pracownikami wymyślił nową technologię produkcji betonu
i zbudował swoją fabrykę. Podczas wojny została ona dwukrotnie
zbombardowana i wybuchy zniszczyły główną część linii pro­
dukcyjnej. Reakcja Hondy? Natychmiast zwołał swoich ludzi
i zaczął zbierać wyrzucane przez żołnierzy amerykańskich kanistry
na benzynę. Nazywał je „darami prezydenta Trumana", ponieważ
dostarczały mu nieosiągalnego wtedy w Japonii surowca do pro­
dukcji. W końcu, gdy przetrwał wszystkie te kłopoty, jego fabrykę
całkowicie zniszczyło trzęsienie ziemi. Postanowił wtedy sprzedać
technologię produkcji pierścieni tłokowych Toyocie.
Oto człowiek, który podejmował właściwe decyzje, by odnieść
swój sukces. Robił wszystko z pasją i wiarą. Miał wspaniały plan,
przystąpił do działania, próbował różnych metod, a jednak nie osiągnął
tego, czemu się poświęcił. Mimo to postanowił nie ustępować.
Po wojnie Japonia cierpiała na straszliwy brak benzyny
i pan Honda nie mógł jeździć samochodem nawet po jedzenie dla
Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy.
HANNIBAL
Jedną z najważniejszych decyzji, jakie możesz podjąć, by
zapewnić sobie szczęście w przyszłości, jest decyzja, by WYKO­
RZYSTYWAĆ WSZYSTKO, CO ŻYCIE PODSUWA CI W DA­
NYM MOMENCIE. Nie osiągniesz bowiem zupełnie niczego, jeśli:
1. Nie zdecydujesz jasno, jakiemu celowi całkowicie się po­
święcisz,
2. Nie znajdziesz w sobie woli do podjęcia wszelkich
możliwych działań,
3. Nie będziesz ciągle obserwować, które z twoich działań
sprawdzają się, a które nie,
4. Nie będziesz zmieniać swoich działań tak długo, jak długo
nie osiągniesz celu, wykorzystując do tego wszystko, co po drodze
podsuwa ci życie.
Każdy, kto odniósł jakikolwiek znaczący sukces, stosował
się do tych czterech zasad, czyli działał według formuły sukcesu.
Jednym z moich ulubionych przykładów stosowania tej formuły
jest przykład pana Soichiro Hondy, założyciela słynnej korporacji
noszącej jego imię. Podobnie jak wszystkie inne firmy, nawet te
największe, korporacja Hondy zaczęła się od podjęcia decyzji
i pełnego pasji dążenia do osiągnięcia rezultatów.
W 1938 roku, jeszcze ucząc się, Honda zainwestował
wszystko, co posiadał, w mały warsztat, w którym pracował nad
swoją koncepcją pierścienia tłokowego. Chciał sprzedać swoje
dzieło firmie Toyota, a więc harował w dzień i w nocy po łokcie
51
52
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
własnej rodziny. Zdesperowany, zamontował mały motor w swoim
rowerze. Natychmiast sąsiedzi zaczęli go prosie, by zrobił taki
„zmotoryzowany rower" również i dla nich. Bardzo prędko zabrakło
mu silników. Zdecydował więc postawić fabrykę produkującą
silniki do jego nowego wynalazku, jednak niestety nie miał kapitału.
Przekonywał ich, że wspólnie mogą przyczynie się do ponownego
ożywienia gospodarczego kraju, ponieważ jego wynalazek spo­
woduje mobilność siły roboczej. Przekonał pięć tysięcy z nich, by
wsparli jego przedsięwzięcie własnym kapitałem. Mimo to jednak
znalazł nabywców tylko wśród najbardziej zagorzałych zwolenników
roweru, ponieważ jego wynalazek był zbyt duży i toporny. Dokonał
więc kilku ulepszeń i wyprodukował nową, mniejszą i zgrabniejszą
wersję motoroweru, którą nazwał Super Cub. Tym razem odniósł
natychmiastowy sukces, który uwieńczony został nagrodą cesarza.
Później zaczął eksportować motorowery do Europy i Stanów Zje­
dnoczonych. Po motorowerach przyszły w latach siedemdziesiątych
samochody, które są dzisiaj tak popularne.
Obecnie Honda Corporation zatrudnia sto tysięcy ludzi, za­
równo w Stanach Zjednoczonych, jak i Japonii, i jest uznawana
za jedno z największych imperiów samochodowych Japonii.
W Stanach Zjednoczonych lepiej od hondy sprzedaje się tylko
toyota. Firma odnosi tak wielkie sukcesy, ponieważ jeden człowiek
rozumiał kiedyś potęgę prawdziwej decyzji, którą wykonuje się
- nie zważając na warunki zewnętrzne - bez wytchnienia.
Honda z pewnością wiedział, że czasem, kiedy podejmie się
decyzję i przystąpi do działania, może się nam wydawać, że nic
z tego nie wychodzi. Ale to tylko chwilowe wrażenie, a BY OD­
NIEŚĆ SUKCES, MUSISZ PATRZEĆ DALEKO PRZED SIE­
BIE. Większość problemów, jakie napotykamy w codziennym życiu
- jak choćby nadmierne jedzenie czy picie, palenie papierosów,
poczucie klęski i zarzucenie własnych marzeń - wynika ze skupienia
się na sprawach krótkoterminowych, z patrzenia tuż pod nogi. Ani
sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia
na dzień. Porażkę powodują wszystkie drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie
przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy, nie panujemy
nad własnym stanem emocjonalnym i umysłowym. Skupiamy się
wtedy właśnie na tym, co nam się w krótkim terminie nie udaje.
Sukces jest rezultatem podjęcia decyzji o tym, że będziemy
dążyć do polepszenia warunków życia, że będziemy dawać coś
od siebie - będziemy sami zasilać swój umysł i nie pozwolimy,
by czyniło to otoczenie. Właśnie te decyzje tworzą doświadcze­
nie życiowe, które nazywamy sukcesem.
PĘKŁA KRYSZTAŁOWA KULA
Oto komentarze, z jakimi odrzucano kiedyś słynne
książki, które miały później odnieść tak wielki
sukces.
George Orwell: Folwark zwierzęcy
„W Stanach Zjednoczonych nie ma popytu obecnie
na książki o zwierzętach."
Anna Frank: Pamiętnik Anny Frank
„Wydaje mi się, że ta dziewczyna nie ma jakiegoś
specjalnego daru postrzegania ani też
nadzwyczajnych uczuć, które wyniosłyby tę
książkę ponad poziom ciekawostki."
William Golding: Władca much
„Nie wydaje mi się, aby odniósł pan całkowity
sukces, pracując nad tą książką, choć sam pomysł
jest bardzo obiecujący."
D.H. Lawrence: Kochanek Lady Chatterley
„Dla własnego dobra proszę nie publikować tej
książki."
Irving Stone: Pasja życia
„Długa i nudna opowieść o artyście."
Podobnie jak poprzednio postanowił znaleźć jakieś rozwią­
zanie, wszystko jedno jakie! Napisał list do każdego z osiemnas­
tu tysięcy właścicieli sklepów z rowerami w całej Japonii.
53
54
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
Żaden człowiek ani żadna instytucja nie odniosą sukcesu,
jeśli skupią się wyłącznie na celach krótkoterminowych.
Większość problemów, jakie napotyka obecnie nasz kraj, jest
rezultatem niezastanawiania się nad potencjalnymi konsekwen­
cjami decyzji, które podejmujemy. Afery, kłopoty z bilansem
handlowym, deficyt budżetowy, niezadowolenie z sytuacji
w szkolnictwie, problemy z narkotykami i alkoholem - wszy­
stko to rezultat myślenia wyłącznie w kategoriach najbliższej
przyszłości. To właśnie syndrom Niagary w całej okazałości.
Kiedy w swoich zmaganiach z nurtem rzeki skupiasz się na
najbliższej skale, w którą możesz uderzyć, nie jesteś w stanie spojrzeć
przed siebie wystarczająco daleko, by w porę dostrzec wodospad.
Jako społeczeństwo jesteśmy tak bardzo nastawieni na natych­
miastową gratyfikację, że często krótkofalowe rozwiązania stają
się dla nas długofalowym problemem. Nasze dzieci mają w szkole
kłopoty ze skoncentrowaniem uwagi, co przeszkadza im myśleć,
zapamiętywać i uczyć się. Po części jest tak dlatego, że przyzwy­
czaiły się do natychmiastowej gratyfikacji poprzez ciągły kontakt
z grami komputerowymi, reklamami w telewizji oraz bezustanne
oglądanie MTV. Mamy teraz w kraju większą niż kiedykolwiek
w przeszłości liczbę dzieci z nadwagą. Również i tu przyczyną jest
nieprzerwana pogoń za szybkim przygotowywaniem posiłków:
pieczenie w kuchence mikrofalowej, obiady z proszku i gotowe
potrawy w barach na ulicy.
Ten rodzaj krótkofalowego planowania może też być bardzo
szkodliwy w interesach. Wszystkie problemy związane z katastrofą
tankowca Valdez, należącego do firmy Exxon, mogłyby nigdy
nie zaistnieć, gdyby tylko podjęto jedną małą decyzję. Firma Exxon
mogła przecież zaopatrzyć swoje tankowce w podwójną powłokę
kadłuba. Decyzja ta zapobiegłaby wyciekom ropy na wypadek
kolizji. Jednak towarzystwo wolało przyjąć krótkowzroczny sposób
myślenia o wytrzymałości kadłuba. Po wypadku i spowodowanym
przezeń wycieku ropy Exxon ma zapłacić zawrotną sumę 1,1 mi­
liarda dolarów* odszkodowania za spowodowane katastrofą straty
* W momencie pisania tej książki sprawa Exxon wciąż toczy się przed
sądem, który być może wyda wyrok podnoszący jeszcze kwotę odszkodowań.
55
finansowe, żeby nie wspomnieć o olbrzymich zniszczeniach eko­
logicznych na Alasce i przyległych terenach.
Poświęcenie się długofalowym rezultatom raczej niż krót­
kofalowym osiągnięciom to być może najważniejsza decyzja
w twoim życiu. Jej brak może spowodować nie tylko olbrzymie
straty finansowe czy społeczne, lecz również i wielkie cier­
pienie.
Pewien młody człowiek, o którym być może słyszałeś,
postanowił rzucić szkołę, ponieważ zdecydował, że nie będzie
już dłużej czekał na rozpoczęcie wymarzonej kariery muzycznej.
Jednak to marzenie nie spełniło się wystarczająco szybko. Kiedy
skończył dwadzieścia dwa lata, zaczął się obawiać, że jego muzyka
nigdy nie stanie się popularna, a decyzja o porzuceniu szkoły
była niewłaściwa. Całkowicie się załamał. Sypiał w całodobowych
pralniach automatycznych, ponieważ nie stać go było na miesz­
kanie. Grał na pianinie w barach i kawiarniach i jedyną rzeczą,
która pozwalała mu się jakoś trzymać, była romantyczna miłość.
Jednak w końcu dziewczyna postanowiła go porzucić i to prze­
kroczyło granice jego wytrzymałości. Rozpaczał, że nigdy już
nie znajdzie tak pięknej kobiety. Jej odejście oznaczało dla niego
koniec życia, postanowił więc skończyć ze sobą. Na szczęście
przemyślał to raz jeszcze i zamiast popełniać samobójstwo szukał
pomocy u psychiatry. Czas spędzony w szpitalu pozwolił mu
odkryć, na czym naprawdę polegał jego problem. Wspominał to
później w piosence: O, już nigdy nie zejdę tak nisko. Dziś mówi:
„To była najlepsza chyba rzecz, jaką kiedykolwiek w życiu
zrobiłem. Od tamtej pory nigdy sobie nie współczułem, cokolwiek
by się działo. Każdy problem wydaje mi się teraz niczym w po­
równaniu z tym, co widziałem, z tym, przez co przechodzą inni
ludzie."*
Poświęcając się ponownie muzyce i realizując konsekwentnie
marzenia, osiągnął w końcu to, czego chciał. Jak się nazywa? Billy Joel.
Czy możesz sobie wyobrazić, że ten człowiek - ulubieniec
milionów fanów na całym świecie, który poślubił jedną z najsła-
* David i Victoria Sheff: Wywiad Playboya: Billy Joel, „Playboy", maj
1982, Chicago.
57
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
wniejszych modelek, Christie Brinkley, kiedyś zamartwiał się,
że pisze złą muzykę i nigdy nie znajdzie kobiety tak pięknej jak
jego była dziewczyna? Warto więc dobrze zapamiętać, że to, co
w krótkiej perspektywie wydawało się niemożliwe, po jakimś
czasie zmieniło się w klasyczny wręcz przykład wspaniałej kariery
i wielkiego szczęścia.
Billy Joel wydobył się z kryzysu, podejmując trzy decyzje,
które podejmuje w życiu każdy z nas: na czym się skoncen­
trować, co znaczą dla nas poszczególne rzeczy i co robić mimo
problemów, które wydają się nas ograniczać. Podniósł wyma­
gania w stosunku do siebie i innych, poparł je nowymi przeko­
naniami oraz zastosował strategie, które wydawały mu się
konieczne.
Przekonanie, które wyrobiłem w sobie, by móc przetrwać
najtrudniejsze moment życia, wyraża się bardzo prostym zda­
niem: BOŻE OPÓŹNIENIA TO NIE BOŻE ODMOWY.
Bardzo często rzeczy na pozór niemożliwe
okazują się po pewnym czasie możliwe, jeśli tylko nie ustajesz
w wysiłkach. Chcąc odnieść sukces, musimy nakazać sobie przez
cały czas patrzeć daleko w przyszłość, skupiać się na odległych
celach. Aby sobie o tym przypominać, często porównuję życie
do pór roku. Żadna z nich nie trwa wiecznie, ponieważ całe życie
to następujące po sobie okresy wzrostu, dojrzewania, zbiorów,
odpoczynku i znów od nowa. Zima też się kończy. Jeśli dziś
masz problemy, nie wolno ci porzucić nadziei, że w koricu
nadejdzie wiosna. Dla jednych zima znaczy hibernację, dla innych
zas radość jazdy na sankach i na nartach! Zawsze możesz po
prostu przeczekać jakąś porę roku. Ale dlaczego nie miałbyś
zamienić jej w okres, do którego wrócisz potem wieloma
wspomnieniami?
1. ZAWSZE PAMIĘTAJ O PRAWDZIWEJ SILE, JAKĄ
DAJE CI PODEJMOWANIE DECYZJI. Decyzja jest narzę­
dziem, które w każdej chwili możesz wykorzystać, by zmienić
całe swoje życie. W momencie podjęcia decyzji nadajesz swo­
jemu życiu nowy kierunek, stawiasz sobie nowy cel i z mocą
ruszasz do przodu. Zaczynasz zmieniać swoje życie dokładnie
w chwili podejmowania decyzji. Pamiętaj, że kiedy czujesz się
przywalony ciężarem życia, kiedy sądzisz, że nie masz wyboru,
kiedy tracisz kontrolę nad wydarzeniami, zawsze możesz to zmie­
nić, jeśli tylko tak postanowisz. Pamiętaj, że miarą prawdziwej
decyzji jest fakt podjęcia nowego działania. Jeśli więc nie podej­
miesz działania, twoja decyzja nie była prawdziwa.
56
UJARZMIJ POTĘGĘ DECYZJI
Powtórzeniem tego rozdziału niech będzie sześć krótkich rad,
które pomogą ci ujarzmić potęgę tkwiącą w decyzjach. Pamiętaj,
że jest to potęga, która w każdym momencie kształtuje twoje
życie:
2. PAMIĘTAJ, ŻE NAJTRUDNIEJSZYM KROKIEM DO
OSIĄGNIĘCIA CZEGOKOLWIEK JEST PRAWDZIWE OD­
DANIE SIĘ CZEMUŚ, PODJĘCIE PRAWDZIWEJ DECYZJI.
Osiągnięcie czegoś, czego naprawdę chcesz, jest często o wiele
łatwiejsze niż samo podjęcie tej decyzji. Tak więc podejmuj
decyzje rozważnie, ale szybko. I nie zastanawiaj się całymi mie­
siącami, jak możesz osiągnąć swój cel albo czy w ogóle go osią­
gniesz. Badania udowodniły, że ludzie odnoszący największe
sukcesy podejmują decyzje szybko, ponieważ jasno widzą
wyznawane przez siebie wartości oraz dobrze wiedzą, czego chcą
dla siebie w życiu. Te same badania udowodniły, że bardzo wolno
zmieniają oni raz podjętą decyzję, jeśli w ogóle zmieniają. Na­
tomiast ludzie, którym się nie powiodło, podejmują decyzje bardzo
wolno i bardzo szybko zmieniają zdanie, miotają się raz w jedną,
raz w drugą stronę. PO PROSTU ZDECYDUJ!
Zrozum wreszcie, że podejmowanie decyzji to rodzaj dzia­
łania, tak więc decyzję można równie dobrze zdefiniować jako
„informację, na podstawie której podejmujemy działania". Twoja
decyzja jest prawdziwa, jeśli wynika z niej działanie. Decyzja
staje się obiektem puszczonym w ruch. Często skutki podej­
mowanej decyzji pomagają nam w osiągnięciu jakiegoś większego
celu. Na swoje potrzeby opracowałem zasadę, która mówi:
NIGDY NIE ODSTĘPUJ OD RAZ POWZIĘTEJ DECYZJI BEZ
UPRZEDNIEGO PODJĘCIA DZIAŁAŃ ZMIERZAJĄCYCH
DO JEJ REALIZACJI.
58
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
3. PODEJMUJ DECYZJE CZĘSTO. Im częściej podejmujesz
decyzje, tym lepiej to robisz. Mięśnie stają się mocniejsze, gdy je
ćwiczysz. Tak samo jest z ,,mięśniami", za pomocą których podejmu­
jesz decyzję. Odkryj tkwiącą w tobie potęgę natychmiast - podejmując
kilka decyzji, które dotychczas odkładałeś. Nie będziesz mógł
uwierzyć, jaką siłę i ożywienie decyzje te wniosą w twoje życie!
4. WYCIĄGAJ WNIOSKI Z PODEJMOWANYCH DE­
CYZJI. Nie da się tego uniknąć. Czasami musisz się potknąć,
cokolwiek byś robił. Kiedy więc zdarzy się to nieuniknione, zamiast
chować głowę w piasek wyciągnij wnioski. Zapytaj sam siebie: „Co
w tym jest dobrego? Czego mogę się z tego nauczyć?" To „niepo­
wodzenie" może okazać się prawdziwym sukcesem, jeśli wyko­
rzystasz je do podejmowania lepszych decyzji w przyszłości. Za­
miast rozwodzić się nad chwilowymi niepowodzeniami, wyciągaj
wnioski, które w przyszłości mogą ci zaoszczędzić czasu, pieniędzy
i bólu oraz dać ci nowe możliwości sukcesu.
5. KONSEKWENTNIE WYKONUJ RAZ POWZIĘTĄ DE­
CYZJĘ, ALE NIGDY NIE UPIERAJ SIĘ PRZY SPOSOBACH
JEJ REALIZACJI. Jeśli już podjąłeś jakąś decyzję, na przykład,
kim chcesz być w przyszłości, nie pozwól, by środki przeszkodziły
ci w realizacji celu. Chodzi ci o rezultaty. Zbyt często decydujemy
się dążyć do osiągnięcia określonego celu, idąc najlepiej znaną
nam w danej chwili drogą: rysujemy mapę i po drodze nie zwra­
camy już uwagi na inne możliwe trasy. Nigdy nie bądź uparty.
Pielęgnuj sztukę giętkości umysłu.
6. PODEJMOWANIE DECYZJI SPRAWIA RADOŚĆ.
Musisz wiedzieć, że podejmowana przez ciebie decyzja może
w każdej chwili na zawsze odmienić twoje życie. Następny czło­
wiek, którego spotkasz, telefon, który odbierzesz, film, który
obejrzysz, książka, którą przeczytasz, a nawet każda kolejna
przewracana kartka może okazać się tą właśnie siłą, która otworzy
wszelkie zapory, przyniesie ci wszystko to, na co czekałeś.
Jeśli naprawdę chcesz, by twoje życie było pasjonujące,
musisz żyć z takim właśnie oczekiwaniem. Wiele lat temu
podjąłem decyzję, która mogłaby się wydawać nieistotna, i ona
II. DECYZJE: DROGA KU POTĘDZE
59
właśnie zmieniła i ukształtowała moje życie. Postanowiłem
poprowadzić kurs w Denver w Colorado. Tam właśnie spotkałem
kobietę imieniem Becky. Dziś nazywa się ona Robbins i z pew­
nością jest największym darem, jaki otrzymałem od życia.
W czasie tej samej wyprawy postanowiłem napisać swoją pierwszą
książkę, która dziś drukowana jest w jedenastu językach na całym
świecie. Kilka dni później podjąłem się poprowadzić-kurs w Tek­
sasie. Po siedmiu dniach pracy dowiedziałem się, że nie dostanę
za to ani grosza, ponieważ organizator kursu chyłkiem wyjechał
z miasta. Oczywistą decyzją było spotkanie z agentką, którą
człowiek ten wynajął. Miała ona podobny problem. Kobieta ta
została moją agentką i pomogła mi wydać pierwszą książkę.
Właśnie skutkiem tego „niepowodzenia" jest fakt, iż mogę
opowiedzieć ci dzisiaj o całej tej historii.
Kiedyś podjąłem decyzję dobrania sobie wspólnika do in­
teresów. Niestety nie zrobiłem najlepiej, nie sprawdzając tego
człowieka przed podpisaniem umowy. W ciągu roku sprzenie­
wierzył ćwierć miliona dolarów i wprowadził moją firmę w dłu­
gi sięgające siedmiuset osiemdziesięciu tysięcy, podczas gdy ja
spędzałem życie w rozjazdach, prowadząc ponad dwieście kursów.
Na szczęście jednak wyciągnąłem wnioski z tej kiepskiej decyzji
i podjąłem lepszą. Chociaż wszyscy eksperci twierdzili, że je­
dynym sposobem na przetrwanie jest w tej sytuacji ogłoszenie
bankructwa, postanowiłem podjąć próby odwrócenia tego nie­
szczęścia. W ten sposób odniosłem jeden z największych sukcesów
w życiu. Podźwignąłem moją firmę na nieporównanie wyższy
poziom, a zebrane przy tym doświadczenia nie tylko zapewniły
mi stabilny sukces w interesach, lecz również przysporzyły wielu
informacji, które później wykorzystałem do stworzenia WA­
RUNKOWANIA NEUROASOCJACYJNEGO <™> i TECHNIK
PRZEZNACZENIA ( T M ) . O obydwu dowiesz się w dalszej części
tej książki.
Zycie jest przygodą dla odważnych
- albo niczym.
HELLEN KELLER
60
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Jaka więc jest najważniejsza informacja, którą zdobyłeś w tym roz­
dziale?
WIEDZ, ŻE TO TWOJE DECYZJE, A NIE WARUNKI,
W JAKICH SIĘ ZNAJDUJESZ, KSZTAŁTUJĄ TWOJE PRZE­
ZNACZENIE. Zanim nauczymy się technik zmiany sposobu
myślenia i zmiany codziennych odczuć na temat własnego życia,
chciałbym ci powiedzieć, że wszystkie wyczytane w tej książce
informacje są BEZWARTOŚCIOWE... każda inna przeczytana
książka, każdy film i kurs są BEZWARTOŚCIOWE... DOPÓKI
NIE ZDECYDUJESZ SIĘ ICH WYKORZYSTAĆ. Pamiętaj, że
prawdziwa decyzja stanowi siłę, która odmienia twoje życie.
Stanowi potęgę dostępną dla ciebie w każdej chwili, jeśli tylko
rzeczywiście zdecydujesz sieją wykorzystać.
Udowodnij sobie, że zdecydowałeś się to zrobić właśnie teraz.
Podejmij jedną lub dwie decyzje, które dotychczas odkładałeś:
jedną łatwą i jedną trochę trudniejszą. Pokaż sam sobie, jak wiele
potrafisz. Teraz. Podejmij chociaż jedną konkretną decyzję, którą
dotychczas odkładałeś, rozpocznij pierwsze działania prowadzące
do jej realizacji. I bądź konsekwentny! Robiąc to, będziesz ćwiczył
ten właśnie mięsień, który poruszy twoją wolę zmiany całego
życia.
Dobrze wiemy, że napotkasz na swojej drodze przeszkody.
Ale Lech Wałęsa i mieszkańcy Europy Wschodniej przekonali
się, że jeśli postanowisz pokonać mury, możesz się na nie wspiąć,
możesz się przez nie przebić, wykopać pod nimi tunel albo znaleźć
jakieś drzwi. Nawet najdłużej stojące mury nie są na tyle mocne,
by oprzeć się woli ludzi, którzy postanowili nie spocząć, zanim
mury nie padną.
Ludzki duch jest prawdziwie niezwyciężony. Jednak wola
zwycięstwa, wola sukcesu, kształtowania własnego życia i prze­
jęcia nad nim kontroli może zostać wykorzystana dopiero wtedy,
gdy zdecydujesz, czego chcesz, i uwierzysz, że żaden problem,
żadne wyzwanie, żadna przeszkoda nie będą w stanie cię po­
wstrzymać. Kiedy postanowisz, że twoje życie będą kształtowały
nie okoliczności zewnętrzne, lecz twoje własne decyzje, w tej
samej chwili twoje życie odmieni się na zawsze i będziesz na
tyle silny, by przejąć władzę nad kolejną wielką siłą.
Rozdział trzeci
SIŁA,
KTÓR A KSZTAŁTUJE
TWOJE ZYCIE
Kiedy na chwilę przestaje panować rozum,
ludzie żyją pod rządami nastroju i pasji.
SIR THOMAS BROWNE
Kiedy to się stało, uprawiała bieg już od pół godziny. Nagle chyba
tuzin młodych chłopców puścił się pędem w jej kierunku. Zanim
zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje, dopadli ją, wciągnęli w krzaki
i zaczęli bić ołowianą rurką. Jeden chłopiec kopał ją w twarz tak dłu­
go, aż zaczęła obficie krwawić. Następnie zgwałcili ją i zostawili
przekonani, że nie żyje.
Jestem pewien, że słyszałeś o tej tragedii. To okropne prze­
stępstwo miało miejsce w Central Park w Nowym Jorku kilka lat
temu. Tamtej nocy byłem w Nowym Jorku. Czułem się wręcz
sparaliżowany brutalnością ataku, ale chyba jeszcze większe
wrażenie zrobiła na mnie wiadomość, kim byli napastnicy. Były
to dzieci w wieku od czternastu do siedemnastu lat. Wbrew panu­
jącym stereotypom, nie byli oni biedni ani też nie pochodzili
z patologicznych rodzin. Wszystko to byli chłopcy z prywatnych
szkół, dzieciaki grające w klubach sportowych i biorące prywatne
lekcje muzyki. Nie działali pod wpływem narkotyków ani też nie
kierowali się motywami rasowymi. Napadli tę dwudziestoośmioletnią kobietę i omal jej nie zabili wyłącznie z jednego
62
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
powodu: dla zabawy. Wymyślili nawet określenie na to, co
planowali zrobić i zrobili: „zabawa w dzicz".
Nie więcej niż dwadzieścia pice mil od stolicy naszego kra­
ju samolot runął na ziemię tuż po starcie z Lotniska Krajowego
podczas olbrzymiej śnieżycy. Uderzył w most Potomac w samym
środku godzin szczytu. Na miejsce wypadku natychmiast wysłano
ekipy ratunkowe. Ruch był całkowicie zablokowany i most stał
się jedną wielką sceną paniki i chaosu. Pracę strażaków i ekip
ratunkowych utrudniał ogrom zniszczeń. Raz po raz nurkowali,
usiłując ratować ofiary katastrofy.
Pewien mężczyzna, jedna z ofiar wypadku, oddawał swoją
kamizelkę ratunkową innym, ilekroć mu ją zrzucano. Ocalił
w ten sposób życie wielu ludziom, ale nie własne. Zanim dotarł
do niego helikopter ratunkowy, wpadł pod lód. Oddał swoje ży­
cie, aby uratować zupełnie obcych ludzi! Co sprawiło, iż tak wy­
soko cenił on życie innych ludzi, których przecież nawet nie znał,
że gotów był oddać dla nich własne?
Co powoduje, że człowiek „z dobrego domu" zachowuje się
tak brutalnie i nie ma nawet najmniejszych wyrzutów sumienia,
podczas gdy inny człowiek poświęca własne życie dla ratowania
obcych sobie ludzi? Co czyni bohatera i przestępcę, egoistę
i społecznika? Co warunkuje różnicę między zachowaniami po­
szczególnych ludzi? Odpowiedzi na to pytanie szukam z pasją
przez całe życie. Jedno jest dla mnie jasne: istota ludzka nie jest
istotą przypadkową i wszystkie nasze działania mają jakieś po­
wody. Czasem nie zdajemy sobie z tych powodów sprawy, ale
bez wątpienia za każdym ludzkim czynem kryje się siła, która
nami kieruje. Siła ta wywiera wpływ na każdy aspekt naszego
życia, od kontaktów z innymi i sytuacji finansowej, po nasze
ciała i umysły. Czym jest ta siła, która kontroluje twoje działania
nawet w tej chwili i będzie nad nimi panować aż do końca twego
życia?
CIERPIENIE i PRZYJEMNOŚĆ! Wszystko, co robimy, ro­
bimy albo z potrzeby uniknięcia cierpienia, albo z potrzeby
zyskania przyjemności.
Tak często słyszę ludzi mówiących o zmianach, jakie chcie­
liby wprowadzić w swoim życiu. Ale nie mogą się przełamać.
Czują się sfrustrowani, przygnieceni okolicznościami, są nawet
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
63
na siebie źli, ponieważ wiedzą, że powinni podjąć jakieś działania,
ale nie potrafią się do tego nakłonić. Podstawowa przyczyna tego
stanu rzeczy jest następująca: wszyscy oni próbują zmienić swoje
zachowanie, które jest SKUTKIEM, zamiast zająć się kryjącą się
za nim PRZYCZYNĄ.
Zrozumienie i wykorzystanie sił cierpienia i przyjemności
pozwoli ci od razu wprowadzić trwałe zmiany oraz ulepszyć
zarówno samego siebie, jak i tych, którzy są ci bliscy. Niezrozu­
mienie tych sił skazuje cię na życie sterowane reakcjami, a więc
funkcjonowanie podobne do zwierząt czy maszyn. Być może
wydaje ci się to zbytnim uproszczeniem, ale zastanów się nad
tym chwilę. Dlaczego czasem nie robisz tego, co wiesz, że
powinieneś zrobić?
Czym w końcu jest nawyk odkładania wszystkiego na później?
To ociąganie się to sytuacja, kiedy wiesz, że powinieneś cos zrobić,
ale nie robisz. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: na jakimś
poziomie s'wiadomości jesteś przekonany, że podjęcie danych
działań w danej chwili przyniosłoby ci więcej szeroko rozumianego
cierpienia niż ich odłożenie na później. Czy kiedykolwiek zdarzyło
ci się odkładać cos tak długo, że nagle poczułeś konieczność
zrobienia tego, podjęcia działania. Co się stało? Zmieniła się twoja
ocena rzeczy przyjemnych i nieprzyjemnych. Niepodejmowanie
działania stało się nagle bardziej bolesne. Odczuwa to wielu
Amerykanów w okolicach 14 kwietnia!*
Człowiek, który cierpi, gdy nie jest to konieczne,
cierpi bardziej, niż jest to konieczne.
SENECA
Co powstrzymuje cię przed zagadnięciem mężczyzny lub kobiety
twoich marzeń? Co powstrzymuje cię przed uruchomieniem interesu,
który planujesz od lat? Dlaczego wciąż odkładasz przejście na dietę?
Dlaczego unikasz pisania pracy magisterskiej? Dlaczego nie kon­
trolujesz kwot przeznaczonych na inwestycje? Co powstrzymuje cię
* Termin składania rozliczenia podatkowego za poprzedni rok podat­
kowy. - Przyp. tłum.
64
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
od przedsięwzięcia wszystkich tych działań, które uczyniłyby twoje
życie dokładnie takim, jakim je sobie wyobrażasz?
Choć dobrze wiesz, że wszystkie te działania przyniosłyby ci
korzyści, że z pewnością dałyby ci kiedyś wiele przyjemności,
nie robisz nic tylko dlatego, że w określonym momencie działanie
kojarzy ci się z większymi przykrościami niż odłożenie wszystkiego
na później, niż przepuszczenie jakiejś okazji. W końcu co się
stanie, jeśli zagadniesz wymarzoną osobę i spotkasz się z odmową?
Co - jeśli nie powiedzie ci się twój projekt biznesu i utracisz
bezpieczeństwo, jakie daje ci obecna praca? Co -jeśli zaczniesz
dietę i przecierpisz wszystko, co jest związane z głodzeniem się,
tylko po to, by później znów przytyć i wrócić do obecnej wagi?
A jeśli zainwestujesz i stracisz pieniądze? Po co więc próbować?
U wielu ludzi strach przed stratą jest o wiele silniejszy niż
żądza zysku. Co zmobilizowałoby cię bardziej: powstrzymanie
kogoś przed ukradzeniem ci stu tysięcy ciężko zapracowanych
w ciągu ostatnich pięciu lat dolarów czy też może perspektywa
zarobienia tych samych stu tysięcy w ciągu kolejnych pięciu lat?
Faktem jest, że większość z nas o wiele ciężej pracowałaby, aby
utrzymać coś, co już posiadamy, niż aby podjąć ryzyko konieczne
dla zdobycia czegoś, czego naprawdę chcemy.
Sekret sukcesu polega na tym, aby nauczyć się,
jak wykorzystać cierpienie i przyjemność i jak
nie pozwolić, aby cierpienie i przyjemność
wykorzystywały ciebie. Jeśli to zrobisz,
panujesz nad swoim życiem, jeśli nie,
twoje życie panuje nad tobą.
ANTHONY ROBBINS
Często podczas dyskusji nad tymi dwoma siłami, którym podlegamy,
pojawia się interesujące pytanie: Dlaczego ludzie, którzy znoszą
cierpienia, nie chcą się zmienić? Otóż nie doświadczyli oni
wystarczająco wielu cierpień, nie osiągnęli jeszcze granicy, którą
nazywam PROGIEM EMOCJONALNYM. Jeśli kiedykolwiek
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
65
znalazłeś się w destrukcyjnie wpływającym na ciebie związku
emocjonalnym i w końcu podjąłeś decyzję, by użyć swojej siły,
zacząć działać i zmienić swoje życie, stało się tak prawdopobnie
dlatego, że cierpienie osiągnęło taki poziom, że nie chciałeś go już
dłużej znosić. Każdy z nas przeżył kiedyś chwilę, w której powiedział
sobie: „Dość tego, nigdy więcej, muszę coś zmienić!"
To właśnie ta magiczna chwila, w której CIERPIENIE STAJE
SIĘ NASZYM SPRZYMIERZEŃCEM. Zmusza nas ono do pod­
jęcia nowych działań i osiągnięcia nowych rezultatów. W takiej
chwili przymus działania staje się jeszcze silniejszy, jeśli zaczy­
namy sobie również wyobrażać, jak wielką przyjemność przyniosą
nam w przyszłości zamierzone zmiany.
Ten proces nie ogranicza się oczywiście tylko do związków
emocjonalnych. Być może osiągnąłeś próg emocjonalny w zwią­
zku z własną kondycją fizyczną: w końcu poczułeś, że masz
dosyć, kiedy nie mogłeś wcisnąć się w fotel na pokładzie samolotu,
nie mieściłeś się już w stare ubrania albo bardzo się męczyłeś
wchodząc po schodach. Powiedziałeś sobie w końcu „Dosyć!",
i podjąłeś decyzję. Co stanowiło motywację tej decyzji? Chęć
usunięcia z życia cierpienia i przywrócenia przyjemności - przy­
jemności wynikającej z dumy, przyjemności, jaką daje komfort,
przyjemności związanej z wysoką samooceną i tej wynikającej
z prowadzenia życia, na jakie zasługujesz.
Jest wiele poziomów bólu i przyjemności. Na przykład poczucie
poniżenia stanowi raczej wysoki poziom cierpienia emocjonalnego.
Poczucie niewygody jest również cierpieniem, podobnie jak nuda.
Niektóre z tych uczuć są oczywiście mniej intensywne, ale każde
z nich stanowi element w równaniu podejmowania decyzji. Ele­
mentami tego równania są również przyjemności. Wiele z naszych
życiowych motywacji bierze się z przewidywania lepszej przy­
szłości, do której doprowadzą nas obecne działania, z przekonania,
że wykonywana obecnie praca przyniesie wkrótce rezultaty, że
nagroda w postaci przyjemności jest już blisko.
Również w przypadku przyjemności możemy mówić o wielu
poziomach. Na przykład przyjemność wynikająca z zachwytu,
choć dla większości z nas bardzo intensywna, może zostać czasem
przeważona przez przyjemność wynikającą z komfortu. Wszystko
zalezy od indywidualnych punktów widzenia.
66
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
Rozważmy dla przykładu następującą sytuację: podczas
przerwy na lunch przechodzisz obok parku, w którym właśnie
grają symfonię Beethovena. Czy zatrzymasz się, żeby posłuchać?
Zależy to przede wszystkim od wagi, jaką przykładasz do muzyki
poważnej. Niektórzy rzuciliby dosłownie wszystko, aby posłuchać
gwałtownych taktów Eroiki. Dla nich Beethoven oznacza czystą
przyjemność. Jednak dla innych słuchanie muzyki poważnej jest
równie istotne jak zeszłoroczny śnieg. Znoszenie dźwięków
byłoby więc dla nich cierpieniem. Tacy ludzie przejdą obok parku
jak najszybciej i udadzą się z powrotem do pracy.
Jednak nawet niektórzy miłośnicy muzyki poważnej nie
zdecydują się, by przystanąć i posłuchać. Może przewidywana
przykrość wynikająca ze spóźnienia się do pracy przeważy
przyjemność słuchania muzyki? Mogą też być przekonani, że
słuchanie muzyki w środku dnia jest stratą czasu i ból spowo­
dowany poczuciem robienia czegoś niewłaściwego będzie większy
niż przyjemność, której mogłaby dostarczyć muzyka?
Nasze życie jest codziennie wypełniane tego typu psychicz­
nymi negocjacjami. Nieustannie rozważamy różne możliwości
działania oraz wpływ, jaki miałyby one na nas.
jachtach, nabywania najbardziej ekstrawaganckich budynków,
dokonywania najsprytniejszych transakcji. Krótko mówiąc, czerpał
przyjemności z posiadania największych i najdroższych zabawek.
Z czym nauczył się kojarzyć cierpienie? W wielu wywiadach ujawnił,
że największe życiowe cierpienie to dla niego świadomość, że jest
w czymś gorszy od kogokolwiek. Cierpienie to w jego przypadku
niepowodzenie. Siła, która wciąż pchała go do sukcesu, ma naprawdę
swój początek w unikaniu cierpienia. To o wiele silniejszy czynnik
motywujący niż dążenie do przyjemności. Wielu konkurentów
z radością oglądało cierpienie, którego Trump doświadczył po
upadku swojego imperium finansowego. Jednak o wiele cenniejsze
niż osądzanie go - lub kogokolwiek innego, włącznie z samym
sobą - może się okazać zrozumienie, co nim kierowało, oraz
współczucie dla cierpienia, którego niewątpliwie doświadczył.
Matka Teresa stanowi zupełnie inny przykład tego samego
zjawiska. Oto kobieta, która troszczy się o innych tak bardzo, że
ilekroć widzi cierpienie innych ludzi, sama cierpi. Niesprawied­
liwość systemu kastowego raniła ją mocno. Odkryła, że kiedy
podejmowała działania, by pomóc innym, znikało ich cierpienie,
a więc i jej własny ból.
Matka Teresa potrafi odnaleźć ostateczny cel życia w jednej
z najuboższych dzielnic Kalkuty, Mieście Radości, które przepełnione
jest ponad miarę milionami głodujących i chorych uchodźców. Dla
niej przyjemnością może być przedzieranie się z trudem przez bagno
odpadków, odchodów i brudu, by dojść do walącej się chałupy i tam
pielęgnować wymęczone cholerą i dyzenterią niemowlęta i starsze
dzieci. Najpotężniejszą kierującą nią siłą jest przekonanie, że
wyciąganie innych z biedy łagodzi jej własny ból, że pomaganie im
w poznaniu choć trochę lepszego życia - dawanie im przyjemności
- daje przyjemność również i jej. Nauczyła się, że poświęcanie siebie
samej dla innych stanowi najwyższe dobro. Dzięki temu jest
przekonana, że jej życie posiada prawdziwe znaczenie.
Być może wielu z nas uzna za naciągnięte porównanie wznio­
słej pokory Matki Teresy z materializmem Donalda Trumpa. Mi­
mo to jednak powinniśmy zawsze pamiętać, że tych dwoje ludzi
ukształtowało swoje życie zależnie od tego, z czym nauczyli się
kojarzyć przyjemność, a z czym cierpienie. Oczywiście otoczenie
i wychowanie odegrały rolę w dokonywanych przez nich wybo-
NAJWAŻNIEJSZA LEKCJA W ŻYCIU
Donald Trump i Matka Teresa powodowani są dokładnie tą samą
siłą. Już słyszę, jak mówisz: „Chyba masz coś nie tak z głową, Tony!
Nie można chyba znaleźć dwóch bardziej różnych od siebie osób."
Nie da się oczywiście zaprzeczyć, że wyznawane przez nich wartości
leżą dokładnie na dwóch przeciwnych końcach skali. Ale i jedno,
i drugie kieruje się przyjemnością i cierpieniem. Życie każdej z tych
istot ukształtowane jest tym, z czego nauczyli się czerpać przyjem­
ności, i tym, co wedle ich doświadczeń przysparza cierpień. Naj­
ważniejszą lekcją w życiu jest odkrycie, co sprawia nam przyjemność,
a co powoduje ból. Treść tej lekcji jest zupełnie inna w przypadku
każdego z nas i dlatego każdy z nas jest inny.
Co prowadziło Donalda Trumpa przez całe życie? Nauczył się
osiągać przyjemności z pływania na największych i najdroższych
67
68
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SILA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
rach, jednak w końcu i jedno, i drugie podjęło ŚWIADOMĄ de­
cyzję, za co się nagradzać, a za co karać.
życia i przynoszenia ulgi w cierpieniu. Często dodatkową moty­
wacją była duma z powszechnego szacunku społecznego.
Muzycy poświęcili się swojej sztuce dlatego, że jedynie
niewiele rzeczy może im dać aż tak wielką przyjemność. Szefowie
największych firm natomiast wiążą przyjemność z podejmowa­
niem wielkich decyzji, z dysponowaniem olbrzymim potencjałem,
który pozwala im wprowadzać trwałe zmiany w życiu wielu ludzi.
Pomyśl o ograniczeniach wynikających z przyjemności i cier­
pienia w przypadku Freddie'ego Prinze'a, Jimie'ego Hendrixa,
Elvisa Presleya, Janis Joplin i Jima Morrisona. Fakt, iż traktowali
oni narkotyki jako ucieczkę, szybkie rozwiązanie własnych
problemów, sposób na zamianę cierpienia w krótkotrwałą przyje­
mność, z pewnością przyczynił się do ich upadku. Wszyscy oni
zapłacili najwyższą cenę za to, że nie panowali nad własnymi
uczuciami i umysłami. Pomyśl, jaki przykład dali milionom fanów.
Ja sam nigdy nie nauczyłem się brać narkotyków ani pić
alkoholu. Czy dlatego, że jestem tak mądry? Nie, po prostu miałem
dużo szczęścia. Jednym z powodów, dlaczego nigdy nie piłem
alkoholu, jest fakt, że jako dziecko często obserwowałem we
własnej rodzinie pewną parę, która po spożyciu alkoholu zacho­
wywała się tak odrażająco, że z piciem kojarzyło mi się wyłącznie
cierpienie. Szczególnie mocno utkwił mi w pamięci obraz mamy
mojego ówczesnego najlepszego przyjaciela. Była ona wyjątkowo
tłusta - ważyła chyba ze trzysta funtów - i ciągle piła. Ilekroć
była pijana, zawsze mnie obejmowała i okropnie się przy tym
śliniła. Jeszcze dzisiaj zapach alkoholu w czyimś oddechu
powoduje, że zbiera mi się na wymioty.
Jednak z piwem było zupełnie inaczej. Kiedy miałem jakieś
jedenaście, dwanaście lat, nie uznawałem piwa za napój alkoholowy.
W końcu mój ojciec pił piwo i nie był potem odrażający. Wręcz
odwrotnie, po kilku piwach wydawał mi się weselszy. Picie piwa
kojarzyło się mi z przyjemnością, ponieważ chciałem być taki jak
ojciec. Ale czy picie piwa rzeczywiście by mnie do niego upodab­
niało? Oczywiście, że nie, ale często wytwarzamy w naszym systemie
nerwowym fałszywe skojarzenia (neuroasocjacje) na temat rzeczy
dających przyjemność i powodujących cierpienie.
Któregoś dnia poprosiłem mamę o piwo. Zaczęła mi tłuma­
czyć, że piwo nie jest dla mnie dobre. Ale wszelkie próby przeko-
TO, Z CZYM KOJARZYSZ CIERPIENIE,
A Z CZYM PRZYJEMNOŚĆ, KSZTAŁTUJE
TWOJE PRZEZNACZENIE
Decyzję, która miała później całkowicie zmienić moje życie, podjąłem
we wczesnym dzieciństwie. Wtedy zacząłem odnajdować wielką
przyjemność w uczeniu się. Zdałem sobie sprawę z faktu, że odkrycie
strategii i wiedzy, które mogłyby mi pomóc kształtować zachowanie
i emocje ludzkie, może dać mi dosłownie wszystko, czego chciałem
od życia. Może mnie uwolnić od cierpienia i przysporzyć wielu przy­
jemności. Odkrycie sekretów kryjących się za naszymi działaniami
może mi pomóc stać się zdrowszym, rozwijać się lepiej fizycznie
oraz mocniej związać się z tymi, na których mi zależy. Uczenie się
pozwalało mi dać coś od siebie innym ludziom, wnieść do ota­
czającego mnie świata coś naprawdę wartościowego. Dawało mi
poczucie radości i samospełnienia.
Mniej więcej w tym samym czasie odkryłem jeszcze chyba
wspanialszą formę przyjemności, a mianowicie dzielenie się
własną wiedzą z innymi. Kiedy zaś przekonałem się, że wiedza,
którą przekazuję innym, pozwala im polepszyć poziom życia,
dotarłem do najwspanialszego źródła przyjemności. Celem mojego
życia stał się rozwój samego siebie.
Jakie przyjemne lub bolesne doświadczenia ukształtowały
twoje życie? Na przykład fakt, czy wiązałeś z narkotykami uczucie
przyjemności czy cierpienia, z pewnością miał olbrzymi wpływ
na twój los. Podobnie uczucia, które nauczyłeś się łączyć z papie­
rosami, alkoholem, kontaktami z innymi ludźmi, a nawet z poję­
ciami dawania i zaufania.
Jeśli jesteś lekarzem, to czy powzięta wiele lat temu decyzja
studiowania w akademii medycznej nie była związana z przeko­
naniem, że ten zawód pozwoli ci się dobrze czuć?
Każdy lekarz, z którym dotychczas rozmawiałem, czerpie
wielką przyjemność z pomagania innym ludziom, ratowania ich
69
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
nania mnie o tym, gdy już miałem swoje zdanie, a w dodatku
które były wyraźnie sprzeczne z moimi obserwacjami na temat
ojca, musiały spełznąć na niczym. Nigdy nie wierzymy temu, co
słyszymy, ponieważ jesteśmy pewni, że nasze spostrzeżenia są
właściwe - a ja byłem wtedy przekonany, że picie piwa stanowi
kolejny krok na drodze mojego rozwoju. W końcu mama zrozu­
miała, że jeśli nie da mi dobrej nauczki, pójdę na piwo gdzie
indziej. Pewnie podświadomie wiedziała, że musi zmienić to, co
kojarzę z piwem. Powiedziała więc: „W porządku. Chcesz pić
piwo i zachowywać się jak ojciec? Musisz więc robić dokładnie
to samo co on." Zapytałem natychmiast: „To znaczy co?", i mama
odparła: „Musisz wypić całe opakowanie sześciu piw." Zgodziłem
się natychmiast. „Nie ma problemu" - powiedziałem.
„Ale musisz to zrobić tutaj" - dodała. Pierwszy łyk smakował
okropnie, zupełnie nie tego się spodziewałem. Oczywiście za
nic w świecie bym się wtedy do tego nie przyznał. W końcu cho­
dziło o moją dumę. Pociągnąłem więc kilka kolejnych łyków,
ale po skończeniu pierwszej puszki powiedziałem: „Już się
napiłem, mamo. Już nie chcę." Ona jednak odpowiedziała: „Nic
z tego!", i otworzyła kolejne piwo. Po trzeciej albo czwartej
puszce zrobiło mi się niedobrze. Z pewnością bez kłopotu
zgadniesz, co stało się później. Zwymiotowałem, zabrudziwszy
przy tym samego siebie i całą kuchnię. To było odrażające, a je­
szcze trudniej było chyba to sprzątać. Natychmiast zacząłem ko­
jarzyć zapach piwa z torsjami i całą resztą tych okropności. Nie
miałem już w umyśle żadnych innych skojarzeń związanych
z piciem piwa. W moim systemie nerwowym wytworzyło się
skojarzenie emocjonalne - neuroasocjacja, która miała w przy­
szłości wpływać na moje decyzje. Od tamtego dnia nie wypiłem
nawet łyka piwa!
Czy skojarzenia związane z przyjemnością i cierpieniem
mogą mieć skutki przekładalne na konkretne działania? Z pew­
nością tak. Ta negatywna neuroasocjacja łącząca się z piwem
spowodowała wiele decyzji w moim życiu. Wpływała ona na to,
jakich kolegów dobierałem sobie w szkole. Zdecydowała o spo­
sobach znajdowania sobie przyjemności. Nie piłem alkoholu.
Zamiast tego uczyłem się, uprawiałem sporty i odkrywałem, jak
wspaniale jest pomagać innym. Stałem się więc uczniem, do
którego wszyscy zwracali się ze swoimi problemami i rozwią­
zywanie tych problemów polepszało humor zarówno im, jak
i mnie. Niektóre sprawy nie zmieniły się od lat!
Nigdy też nie brałem narkotyków, również ze względu na
podobne doświadczenie. Kiedy byłem w czwartej klasie, policja
zorganizowała w szkole pokaz filmów opisujących skutki zbratania
się z narkomanami. Widziałem ludzi, którzy strzelali, umierali
i skakali przez okna. Jako młody chłopak skojarzyłem narkotyki
z brzydotą i śmiercią, nigdy więc po nie nie sięgnąłem. Moje szczę­
ście polegało na tym, że policja pomogła mi wytworzyć neuroasocjacje, powodujące cierpienie na samą myśl o narkotykach. Dla­
tego właśnie nigdy nawet nie przyszło mi na myśl, by je stosować.
Jaki stąd wniosek? Po prostu: JEŚLI Z JAKIMIŚ DZIA­
ŁANIAMI LUB WZORCAMI EMOCJONALNYMI BĘDZIE SIĘ
NAM KOJARZYĆ OLBRZYMIE CIERPIENIE, ZA WSZELKĄ
CENĘ BĘDZIEMY UNIKAĆ PODEJMOWANIA TYCH DZIA­
ŁAŃ. WNIOSEK TEN MOŻEMY WYKORZYSTAĆ DLA POD­
PORZĄDKOWANIA SOBIE SIŁ CIERPIENIA I PRZYJEMNO­
ŚCI PO TO, ABY ZMIENIĆ W NASZYM ŻYCIU DOSŁOWNIE
WSZYSTKO: od nawyku odkładania spraw na później po narkotyki.
Jak to zrobić? Powiedzmy, że chcesz utrzymywać swoje dzieci
z dala od narkotyków. Trzeba je przekonać, zanim jeszcze zaczną
eksperymentować, zanim ktoś inny nauczy je fałszywej asocjacji
wiązania narkotyków z przyjemnością.
Wspólnie z moją żoną Becky zdecydowaliśmy, że najlepszym
sposobem, by nasze dzieci nigdy nie sięgnęły po narkotyki, jest
spowodowanie, by skojarzyły je one z olbrzymim cierpieniem.
Wiedzieliśmy, że jeśli nie nauczymy ich, czym naprawdę są nar­
kotyki, ktoś inny może je kiedyś przekonać, że narkotyk stanowi
pożyteczny środek na ucieczkę przed cierpieniem.
Aby to osiągnąć, skontaktowałem się z naszym dobrym
przyjacielem, kapitanem Johnem Rondonem z Armii Zbawienia.
Przez wiele lat pomagałem Johnowi przekonywać ludzi z Bronxu
i Brooklynu, by podnieśli wymagania w stosunku do życia, by
dźwignęli je na wyższy poziom, zmienili ograniczające ich prze­
konania i rozwinęli umiejętności, które pozwolą im kierować
własnym życiem. Becky i ja jesteśmy bardzo dumni z tych ludzi
ulicy, którzy wykorzystali to, czego ich nauczyliśmy, i znaleźli
70
71
72
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
dom i godne życie. Zawsze traktowałem moje wizyty w dzielni­
cach slumsów jako rodzaj zwrotu tego, co sam dostałem, rodzaj
podziękowania za szczęście, jakie mnie spotkało. Te spotkania
pozwalają mi docenić przywilej, jakim jest życie, które prowadzę.
Dają mi też właściwe spojrzenie na świat i dzięki nim utrzymuję
równowagę ducha.
Wyjaśniłem swoje cele kapitanowi Rondonowi. Obiecał mi
wtedy zorganizować dla naszych dzieci wycieczkę, której miały
nigdy nie zapomnieć i która miała im dać prawdziwe doświad­
czenia na temat wpływu narkotyków na psychikę człowieka.
Wycieczka zaczęła się od wizyty w zaszczurzonym, rozpadającym
się bloku. Jak tylko weszliśmy, moje dzieci zaatakował smród
uryny, brud śliskich podłóg, obraz narkomanów nie zwracających
zupełnie uwagi na otoczenie, widok dziecięcych prostytutek
zaczepiających przechodniów i płacz zaniedbanych i zapomnia­
nych dzieci. Tak więc moje dzieci nauczyły się kojarzyć narkotyki
z umysłowym, emocjonalnym i fizycznym spustoszeniem. Było
to cztery i pół roku temu. Od tego czasu wiele razy stykały się
z narkotykami, ale nawet ich nie tknęły. Potężne neuroasocjacje
na zawsze ukształtowały ich przeznaczenie.
Jeśli martwisz się jakąś rzeczą, twoje
cierpienie nie wynika z rzeczy samej w sobie,
lecz jest skutkiem sposobu, w jaki ją oceniasz.
A to możesz w każdej chwili zmienić.
MAREK AURELIUSZ
Jesteśmy jedynymi istotami na naszej planecie, które prowadzą tak
bogate życie wewnętrzne, że liczą się dla nas nie tyle same wyda­
rzenia, co własna interpretacja tych wydarzeń, i ona właśnie warun­
kuje nasz sposób postrzegania samych siebie, a także rodzaj naszych
przyszłych działań. Jedną z cech, która czyni nas tak wyjątkowymi,
jest umiejętność ADAPTOWANIA, przekształcania oraz mani­
pulowania przedmiotami oraz myślami po to, by osiągnąć pożytek
lub przyjemność. A najważniejszym spośród naszych talentów
adaptacyjnych jest zdolność kojarzenia życiowych doświadczeń,
73
łączenia ich z innymi doświadczeniami i tworzenia w ten sposób
jakby kalejdoskopu znaczeń, który odróżnia odczucia jednego
człowieka od odczuć każdego innego. I tak na przykład tylko człowiek
potrafi zmienić swoje skojarzenia w ten sposób, aby ból fizyczny
przynosił mu przyjemność, lub na odwrót.
Pomyśl o ludziach decydujących się na strajk głodowy. Dla
dobra jakiejś sprawy potrafią odmawiać sobie jedzenia przez
trzydzieści dni. Ból fizyczny, jakiego przy tym doświadczają,
jest znaczny, ale przewyższa go przyjemność i satysfakcja
z powodu zwrócenia uwagi świata na daną sprawę. Ale przecież
o wiele częściej spotykasz ludzi, którzy narzucili sobie ostry
reżim fizyczny po to, aby za pomocą ćwiczeń pięknie ukształtować
swoje ciało. Nauczyli się łączyć uczucie wielkiej przyjemności
z „cierpieniami" fizycznymi. Dyskomfort wysiłku fizycznego za­
mienili na satysfakcję wynikającą z własnego rozwoju. Dlatego
właśnie zachowują się tak konsekwentnie i dlatego osiągają tak
wspaniałe rezultaty.
Tak więc dzięki sile woli możemy przeciwstawić wynikające
z głodu cierpienia fizyczne cierpieniom psychicznym spowodo­
wanym zarzuceniem własnych ideałów. Możemy tworzyć wyższe
znaczenia, możemy wyjść z „pudełka Skinnera"* i przejąć nad
sobą kontrolę. JEŚLI JEDNAK NIE PRZEJMIEMY KONTROLI
NAD WŁASNYMI SKOJARZENIAMI DOTYCZĄCYMI
CIERPIENIA I PRZYJEMNOŚCI, NASZE ŻYCIE NIE BĘ­
DZIE RÓŻNIĆ SIĘ NICZYM OD EGZYSTENCJI ZWIERZĄT
LUB MASZYN: nieustannie będziemy reagować na bodźce
otoczenia i pozwolimy, by każdy kolejny pojawiający się element
otoczenia wyznaczał kierunek oraz poziom naszego życia.
Wracamy do pudełka. Żyjemy tak, jakbyśmy byli publicznym
komputerem, do którego z łatwością ma dostęp każdy programista
amator.
* Z B.F. Skinnerem, sławnym pionierem behawioryzmu, wiąże się
również niesławna historia. Otóż w imię nauki, aby zebrać materiał
popierający jego teorię o działaniu na skutek bodźców i reakcji, zamknął
swoją nowo narodzoną córkę w pudełku wielkości łóżeczka dziecięcego
na całe jedenaście miesięcy.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
Nasze zachowanie, zarówno świadome, jak i podświadome,
zostało ukształtowane cierpieniami i przyjemnościami dostar­
czanymi nam z wielu źródeł: rówieśnicy w dzieciństwie, rodzice, nau­
czyciele, trenerzy, bohaterowie filmowi i telewizyjni i tak dalej. Być
może wiesz, choć nie jest to oczywiste, kiedy to programowanie
i warunkowanie się zaczęło. Mogły to być czyjeś słowa, jakieś szkolne
wydarzenie, zdobycie nagrody w zawodach sportowych, jakaś kłopotliwa
sytuacja, same piątki na świadectwie szkolnym - a może same dwójki.
Wszystkie te czynniki przyczyniły się do tego, jaki jesteś dzisiaj. Nie
ma chyba słów, którymi mógłbym wyrazić, JAK WAŻNE SĄ DLA
KSZTAŁTOWANIA TWOJEGO PRZEZNACZENIA RZECZY,
Z KTÓRYMI KOJARZYSZ CIERPIENIE I PRZYJEMNOŚĆ.
Czy przeglądając dziś własne dotychczasowe życie potrafisz
dostrzec wydarzenia, które stworzyły w tobie jakieś neuroasocjacje, a więc w ten sposób zapoczątkowały szereg powiązań
przyczynowo-skutkowych i doprowadziły cię tam, gdzie obecnie
się znajdujesz? Jak ważne są dla ciebie te wydarzenia? Jeśli nie
masz żony lub męża, to czy traktujesz małżeństwo jako pełną
szczęścia podróż ze współmałżonkiem czy też jako kulę przykutą
do nogi ślubnymi zobowiązaniami. Czy posiłek stanowi dla ciebie
ważny moment, w którym dostarczasz organizmowi kolejnej
porcji energii, czy też może pożerasz wszystko, co podadzą, wyłą­
cznie dla przyjemności?
cydują o tym, co zrobimy. Choć bardzo chcielibyśmy wierzyć, że
kierujemy się intelektem, w większości wypadków naprawdę rządzą
nami EMOCJE, odczucia, które kojarzymy z własnymi myślami.
Wiele razy próbujemy złamać ten system. Przez jakiś czas
trzymamy się diety, ale w końcu tracimy zapał, ponieważ sprawia
nam ona zbyt wiele cierpienia. ROZWIĄZUJEMY PROBLEM
NA KRÓTKO, JEDNAK JEŚLI NIE ZLIKWIDUJEMY PRZY­
CZYNY PROBLEMU, POJAWI SIĘ ON PONOWNIE. Aby
zmiana była trwała, musimy swoje dawne zachowanie skojarzyć
z cierpieniem, a nowe z przyjemnością. Musimy to nowe skoja­
rzenie warunkować dopóty, dopóki nie stanie się stałe. Pamiętaj,
że każdy z nas zrobi więcej dla uniknięcia cierpienia niż dla zys­
kania przyjemności. Przejście na dietę i pokonanie własnego
cierpienia za pomocą siły woli nigdy nie trwa długo, po prostu dla­
tego, że unikanie tuczących, ale smacznych posiłków wciąż koja­
rzy nam się z cierpieniem. Aby ta zmiana trwała długo, musimy
skojarzyć cierpienie z jedzeniem tuczących posiłków po to, by
nawet o nich nie myśleć, natomiast przyjemność czerpać zjedzenia
tych potraw, które nas odżywiają, a nie tuczą. Ludzie sprawni
i zdrowi są przekonani, że nic nie smakuje lepiej niż zdrowe po­
siłki. Często też z przyjemnością odsuwają oni od siebie talerz, na
którym jeszcze znajduje się jedzenie. Symbolizuje to dla nich
fakt, że w pełni panują nad własnym życiem.
Mężczyźni, podobnie jak kobiety, o wiele
częściej słuchają serca niż rozumu.
NAPRAWDĘ POTRAFIMY DOSTOSOWAĆ DO WA­
RUNKÓW NASZE UMYSŁY, CIAŁA I EMOCJE TAK, ABY
ŁĄCZYĆ PRZYJEMNOŚĆ I CIERPIENIE Z DOWOLNIE
WYBRANYMI RZECZAMI LUB POJĘCIAMI. ZMIENIAJĄC
ZAŚ SWOJE WYUCZONE ODCZUCIA NA TEMAT CIER­
PIENIA I PRZYJEMNOŚCI, MOŻEMY NATYCHMIAST
ZMIENIĆ SWOJE ZACHOWANIE.
Na przykład, by rzucić palenie, wystarczy połączyć cierpienie
z paleniem, a przyjemność z rzuceniem palenia. Masz dość siły, by
zrobić to natychmiast, ale być może nie wykorzystujesz tej siły, ponieważ
nauczyłeś się łączyć palenie z przyjemnością albo boisz się, że rzucenie
palenia przyniesie ci zbyt wiele cierpień. Jeśli jednak spytasz kogoś,
kto rzucił palenie, dowiesz się, że zrobił to w jednej chwili, w dniu,
kiedy naprawdę zmienił to, co znaczył dla niego papieros.
74
LORD CHESTERFIELD
Choćbyśmy zaprzeczali najgwałtowniej, faktem pozostaje, że NA­
SZYM ZACHOWANIEM KIERUJE NIE KALKULACJA INTE­
LEKTUALNA, LECZ INSTYNKTOWNA REAKCJA NA CIER­
PIENIE I PRZYJEMNOŚĆ. Chociaż rozum mówi nam wyraźnie,
że jedzenie czekolady jest niezdrowe, sięgamy po nią ciągle. Dla­
czego? Ponieważ nie kierujemy się rozumem, lecz wyuczonymi sko­
jarzeniami SYSTEMU NERWOWEGO związanymi z cierpieniem
i przyjemnością. To właśnie nasze NEURO ASOCJACJE - skoja­
rzenia, które ustanowiliśmy we własnym systemie nerwowym - de-
75
76
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
JEŚLI TY NIE MASZ POMYSŁU NA WŁASNE
ŻYCIE, MA GO KTOŚ INNY
Rola Madison Avenue sprowadza się do zmiany tego, z czym łączymy
przyjemność i cierpienie. Autorzy reklam z pewnością zrozumieli, że
naszymi działaniami kierują odczucia, które wywołują w nas ich pro­
dukty, a nie intelekt. Skutkiem tego stali się oni ekspertami w stosowaniu
łagodnej i uspokajającej lub agresywnej muzyki, natrętnego lub dyskret­
nego obrazowania, jaskrawych bądź przytłumionych kolorów oraz całej
gamy innych elementów, które mają wywołać w nas określone stany
emocjonalne. A kiedy już emocje sięgną szczytu, pokazują swój produkt
tak długo, aż skojarzymy go z tymi pożądanymi przez nas odczuciami.
Koncern Pepsi-Cola wykorzystał tę strategię wspaniale
w walce o większe udziały na rynku napojów chłodzących ze swo­
im głównym konkurentem, Coca-Colą. Specjaliści Pepsi dostrzegli
fenomenalny sukces Michaela Jacksona, młodego człowieka, który
przez całe życie uczył się, jak wzbudzać ludzkie emocje za pomocą
swojego głosu, ciała, twarzy i gestów. Michael śpiewał i tańczył w
sposób, który stymulował wielu słuchaczy tak bardzo, że często
kupowali oni później jego płyty, aby podtrzymać lub odtworzyć
wzbudzone emocje. Ludzie z Pepsi zadali więc sobie pytanie, jak
mogą przenieść te odczucia na swój produkt. Rozumowali oni, że
jeśli ludzie będą kojarzyć z Pepsi te same przyjemne uczucia, które
kojarzą z Michaelem Jacksonem, będą kupować Pepsi tak samo, jak
kupują jego płyty. Proces wiązania nowych uczuć z produktem
lub ideą jest nieodzowną częścią transferu niezbędnego dla
podstawowego warunkowania, o którym więcej dowiesz się w
rozdziale szóstym, kiedy zapoznamy się z nauką warunkowania
neuroasocjacyjnego. Na razie jednak powiemy sobie tylko jedno:
ILEKROĆ ZNAJDUJEMY SIĘ W STANIE DUŻEGO PO­
BUDZENIA EMOCJONALNEGO, KIEDY STYKAMY SIĘ Z
MOCNYMI ODCZUCIAMI BÓLU LUB PRZYJEMNOŚCI,
COKOLWIEK ZACZNIE SIĘ POJAWIAĆ KONSEKWENTNIE,
ZOSTANIE POŁĄCZONE Z TYMI ODCZUCIAMI NEURO­
LOGICZNIE. Dlatego właśnie ilekroć w przyszłości to coś pojawi
się raz jeszcze, powróci towarzyszący temu zjawisku na początku
stan emocjonalny.
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
77
Pewnie słyszałeś o Iwanie Pawłowie, rosyjskim naukowcu, który
w końcu XIX wieku przeprowadzał eksperymenty związane z bodź­
cami i reakcjami. Najsławniejszy jego eksperyment polegał na tym,
że ilekroć podawał psu jedzenie, dzwonił dzwonkiem, stymulując
w ten sposób gruczoły ślinowe psa i kojarząc odczucia psa z dźwię­
kiem. Po wystarczająco wielu powtórzeniach takiego warunkowania,
Pawłów odkrył, że sam tylko dźwięk dzwonka powodował ślinienie
się psa - nawet jeśli nie podawano już przy tym jedzenia.
Co ma wspólnego Pawłów z Pepsi? Najpierw koncern Pepsi
wykorzystał Michaela Jacksona dla rozbudzenia naszego stanu emo­
cjonalnego. Następnie, w dokładnie określonym momencie, poka­
zywał nam swój produkt. Konsekwentne powtarzanie tego wytwo­
rzyło więzi emocjonalne u milionów fanów Michaela Jacksona.
A tak naprawdę Michael Jackson nie pije Pepsi! I kiedy stoi przed
kamerami, nie trzyma nawet w ręku puszki z tym napojem!
Możesz sobie pewnie pomyśleć: „Czy ci ludzie powariowali?
Zapłacili facetowi za reklamę piętnaście milionów dolarów, a on
nie trzymał nawet w ręku ich produktu! A w dodatku mówi wszys­
tkim, że nie pije Pepsi! W takim razie co z niego za rzecznik?
Co to za głupi pomysł!"
Tak naprawdę pomysł był wspaniały. Sprzedaż Pepsi wzrosła
tak bardzo, że firma L.A. Gear wynajęła potem Michaela
Jacksona za dwadzieścia milionów dolarów i zleciła mu re­
prezentowanie własnych produktów. Ponieważ Michael Jackson
nadal potrafi zmieniać uczucia ludzi (jest w nim coś, co nazywam
„źródłem stanu"), firma Sony/CBS podpisała z nim dzie­
sięcioletni kontrakt na nagrania, który podobno opiewa na miliard
dolarów! Jego umiejętność zmieniania odczuć ludzkich czyni
go bezcennym.
Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że wszystko to oparte
jest na łączeniu przyjemnych odczuć z określonymi rodzajami
zachowania. Cała filozofia sprowadza się do przekonania nas, że
jeśli użyjemy danego produktu, spełnimy własne marzenia.
Autorzy reklam nauczyli nas wszystkich, że jeśli ktoś jeździ
BMW, to jest osobą niezwykłą, o wyjątkowym guście. Jeśli jeź­
dzisz hyundaiem, jesteś inteligentny, jeśli toyotą, przeżywasz
wspaniałe chwile, a jazda pontiakiem przyniesie ci dreszczyk
emocji. Nauczono cię, że wystarczy używać wody kolońskiej
78
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Obsession, aby wpaść w wir seksualnej orgii. Jeśli pijesz Pepsi,
będziesz potrafił poruszać się w tańcu jak M.C. Hammer, a jeśli
chcesz być „dobrą" matką, musisz karmić swoje dzieci ciastami
owocowymi firmy Hostess oraz batonami Twinkies.
Autorzy reklam zauważyli, że jeśli uda im się wywołać
odpowiednio duże uczucie przyjemności, ich odbiorcy nie będą
dostrzegali cierpienia. Spece od reklamy twierdzą, że „wszystko
się sprzeda dzięki seksowi". Nie ma najmniejszej wątpliwości,
że przyjemne skojarzenia seksualne, wywołane reklamami praso­
wymi i telewizyjnymi, przekonują ludzi, by kupić dany produkt.
Weźmy za przykład trendy, które pojawiły się w reklamach spodni
dżinsowych. Kiedyś były to spodnie robocze i uznawano je za
brzydkie. Dzisiaj stały się międzynarodowym symbolem wszys­
tkiego, co sexy, modne i młodzieńcze. Czy kiedykolwiek widziałeś
reklamę spodni Levis 501 ? Czy możesz ją sobie przypomnieć? Na
pewno była bez sensu, ale po jej obejrzeniu trudno oprzeć się
odczuciu, że gdzieś obok ktoś uprawiał sex. Czy tego typu strategia
naprawdę pomaga sprzedawać dżinsy? Oczywiście, że tak! Levis
jest najlepszym w Ameryce producentem ubiorów dżinsowych.
Czy siła warunkowania zmierzającego do ukształtowania
naszych skojarzeń ogranicza się jedynie do takich produktów,
jak napoje, samochody i spodnie? Odpowiedź brzmi: nie. Czy
wiesz, że w roku 1986, mimo przewidywań olbrzymich zbiorów,
kalifornijscy producenci rodzynek wpadli w panikę? Rok po roku
obserwowali spadek sprzedaży o kolejny jeden procent. Zrozpa­
czeni zwrócili się więc do agencji reklamowej z prośbą o zna­
lezienie wyjścia z tej sytuacji. Rozwiązanie okazało się proste:
musieli oni zmienić odczucia ludzi na temat swojego produktu.
Według Roberta Phinneya, ówczesnego prezesa rady producentów
rodzynek*, większość ludzi kojarzyła ten produkt negatywnie.
Tak więc zadanie było jasne: napompować wysuszone owoce
odpowiednią dawką pozytywnych emocji. Przyłączyć odczucia,
których chcą konsumenci. Słowa „pomarszczony" i „wysuszony"
z pewnością nie kojarzą się z pozytywnymi odczuciami. Produ-
* John Hillkirk i Gary Jacobson: Grit, Guts and Genius, Boston,
Houghton and Mifflin Company, 1990.
III. SILĄ, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
79
cenci rodzynek zaczęli więc zachodzić w głowę, z czym mogliby
połączyć rodzynki tak, aby ludzie chcieli je kupować.
Odrodzenie popularności przeżywał w tym czasie stary
szlagier: Słyszałem to w winnicy. I wtedy przyszedł im do głowy
pomysł, aby wykorzystać popularność tej piosenki i połączyć
przeżywane w związku z nią pozytywne odczucia z rodzynkami.
Wynajęli więc twórczego animatora nazwiskiem Will Vinton,
który stworzył mniej więcej trzydzieści glinianych rodzynkowych
figurynek. Miały one tańczyć w rytm popularnej melodii. Wtedy
właśnie narodziły się rodzynki kalifornijskie (do dziś jedna
z najpopularniejszych marek). Pierwsza kampania reklamowa
natychmiast wywołała burzę odczuć, które ludzie zaczęli wiązać
z rodzynkami. Małe tańczące rodzynki kojarzyły się z radością,
śmiechem i zabawą i w ten sposób odkryto je na nowo, zaczęto
łączyć z przekazywanym bez słów w każdej z reklam komu­
nikatem: Jeśli będziesz jadł rodzynki, będziesz wesoły i radosny.
Rezultaty? Przemysł producentów rodzynek wyciągnięty
został z upadku i sprzedaż wzrastała o dwadzieścia procent
w każdym kolejnym roku. Próba zmiany skojarzeń zakończyła
się sukcesem: konsumenci nauczyli się wiązać z tymi owocami
nie nudę, ale odczucia zabawy i radości.
Wykorzystanie reklamy jako formy warunkowania nie ogra­
nicza się oczywiście do produktów. Na szczęście - albo na nie­
szczęście - bez przerwy obserwujemy, jak telewizja i radio
wykorzystywane są jako narzędzia zmiany naszych skojarzeń
z uczestnikami różnych procesów politycznych. Najwięcej chyba
wie o tym jeden z najbystrzejszych obserwatorów sceny poli­
tycznej i człowiek, który najlepiej potrafi kształtować opinię
publiczną, Roger Ailes. On właśnie odpowiadał za kluczowe ele­
menty kampanii prezydenckiej z 1984 roku, kiedy Ronald Reagan
pokonał Waltera Mondale'a. Również on reżyserował tak sku­
teczną kampanię George'a Busha przeciwko Michaelowi DukaIfisowi w 1988 roku. Ailes opracował strategię, w ramach której
przekazywał wyborcom niekorzystne informacje na temat Dukakisa, dotyczące jego słabości w trzech dziedzinach: obronności,
ochrony środowiska i walki z przestępczością. Strategia ta miała
spowodować, by wiązali oni z Dukakisem negatywne uczucia.
Jedna z reklam podczas kampanii przedstawiała rywala Busha
80
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
w czołgu jako „chłopca bawiącego się w wojnę", inna obwiniała
go za zanieczyszczenie środowiska w porcie bostońskim. Najczę­
ściej jednak pokazywano obrazek przedstawiający przestępców
wypuszczanych z więzień w Massachusetts przez drzwi obrotowe,
grając w ten sposób na bardzo ujemnych opiniach wywołanych
w całym kraju przez „sprawę Willie'ego Hortona". Skazany za
morderstwo, Willie Horton został wypuszczony na wolność
w ramach kontrowersyjnego planu urlopowania więźniów, wpro­
wadzonego w rodzinnym stanie Dukakisa. Horton nie zgłosił się
z powrotem do więzienia i w dziesięć miesięcy później został
aresztowany za terroryzowanie młodego małżeństwa, zgwałcenie
kobiety i napaść na mężczyznę.
Do wielu ludzi przemówiły negatywne przekazy tych komu­
nikatów. Ja osobiście uważam je za wysoce manipulacyjne, jednak
trudno im odmówić skuteczności opartej na fakcie, że ludzie
zrobią więcej dla uniknięcia cierpienia niż dla zyskania przyjem­
ności. Wielu ludziom nie podobał się sposób prowadzenia tej
kampanii - sam George Bush był jednym z nich -jednak trudno
było polemizować ze stwierdzeniem, że cierpienie jest bardzo
silnym czynnikiem motywującym działania ludzkie. Jak powie­
dział Ailes: „Negatywne przekazy docierają do ludzi szybciej.
Ludzie zwykle poświęcają im więcej uwagi. Kierowcy nie za­
trzymują samochodu, aby podziwiać sielankowy widok po obydwu
stronach autostrady. Ale każdy zwolni, żeby obejrzeć skutki
wypadku."* Skuteczność kampanii Ailesa jest niekwestionowana.
Bush zdobył zdecydowaną większość w głosowaniu powszech­
nym, a jego zwycięstwo nad Dukakisem w kolegium elektorskim
nie ma wielu sobie podobnych w całej historii państwa.
Siła kształtująca światową opinię publiczną oraz nawyki
kupujących jest tą samą siłą, która kształtuje WSZYSTKIE nasze
działania. Tylko od ciebie zależy przejęcie nad nią kontroli i świa­
dome decydowanie o własnych działaniach, ponieważ jeśli nie
kierujemy własnymi myślami, wpadamy w szpony tych, którzy
chcą zmusić nas do odpowiadającego im zachowania. Czasem
i tak wybralibyśmy te same zachowania, czasem jednak nie. Auto* John Hillkirk i Gary Jacobson: Grit, Guts and Genius.
III. SILĄ, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
81
rzy reklam wiedzą, jak zmieniać to, z czym kojarzymy cierpienie i przy­
jemność, poprzez zmianę naszych odczuć w stosunku do reklamo­
wanych produktów. Jeśli chcemy przejąć kontrolę nad własnym ży­
ciem, musimy się nauczyć „przedstawiać reklamy" naszemu umy­
słowi. Co więcej, możemy to zrobić w jednej chwili. Jak? WY­
STARCZY Z ZACHOWANIAMI, KTÓRE CHCEMY POW­
STRZYMAĆ, POŁĄCZYĆ CIERPIENIE TAK INTENSYWNE
EMOCJONALNIE, ŻE ZACHOWANIA TE JUŻ NIGDY WIĘCEJ
NIE PRZYJDĄ NAM DO GŁOWY. Czyż nie ma rzeczy, których za
nic w świecie byś nie zrobił? Zastanów się nad uczuciami, które
wzbudzają one w tobie. Jeśli te same uczucia i odczucia połączysz
z zachowaniami, których chcesz unikać, nigdy więcej ich nie pow­
tórzysz. Potem WYSTARCZY SKOJARZYĆ PRZYJEMNOŚĆ
Z ZACHOWANIEM POŻĄDANYM. Poprzez powtarzanie i natę­
żenie emocjonalne warunkujesz w sobie te zachowania tak długo,
aż staną się one automatyczne.
Jaki jest pierwszy krok tworzenia zmiany? Pierwszy krok
to po prostu uświadomienie sobie siły, z jaką cierpienie i przy­
jemność wpływają na każdą decyzję, którą podejmujemy, i na
wszystkie nasze działania. Sztuka uświadomienia sobie tego po­
lega na dostrzeżeniu, że nieustannie wchodzą ze sobą w relacje
myśli, słowa, obrazy, dźwięki oraz uczucia przyjemności i cier­
pienia.
Twierdzę, że przyjemności należy unikać, jeśli
ich skutkiem ma być większe od nich cierpienie,
a pożądać tych cierpień, które przyniosą
większą niż one przyjemność.
MICHEL DE MONTAIGNE
Problem polega na tym, że większość z nas podejmuje decyzje
o działaniu, opierając się na rozważeniu możliwych przyjemności
i cierpień w krótkim czasie. Ale jeśli mamy odnieść sukces, większość
z rzeczy, które cenimy, wymaga od nas przebrnięcia przez krót­
kotrwałe cierpienie dla osiągnięcia długotrwałej przyjemności. Musisz
odrzucić chwile strachu i pokusy i skupić się tylko na tym, co jest dla
82
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ciebie najważniejsze w planach długofalowych. Pamiętaj też, ŻE
KIERUJE NAMI NIE RZECZYWISTE CIERPIENIE, ALE OBA­
WA, ŻE COŚ JE SPOWODUJE. PODOBNIE Z PRZYJEMNOŚCIĄ
- KIERUJE NAMI NIE ONA SAMA, LECZ NASZE PRZEKO­
NANIE, NASZE POCZUCIE PEWNOŚCI, ŻE PODJĘTE DZIAŁA­
NIA SPRAWIĄ NAM PRZYJEMNOŚĆ. Kieruje nami nie rzeczy­
wistość, lecz nasze postrzeganie rzeczywistości.
Większość ludzi skupia się jedynie na tym, co im może przy­
nieść cierpienia lub przyjemności w najbliższym czasie i dlatego
w skali długofalowej przynosi im to cierpienia. Rozważmy
przykład. Powiedzmy, że ktoś chce stracić kilka zbędnych funtów
wagi. (Wiem, że nigdy nie przydarzyło się to tobie, ale wyobraźmy
sobie na chwilę, że tak było.) Z jednej strony osoba ta ma do
dyspozycji wiele wspaniałych powodów, aby schudnąć: będzie się
czuć o wiele lepiej, znów będzie się mieścić w swoje ubrania,
poczuje się pewniej wśród przedstawicieli przeciwnej płci. Z dru­
giej jednak strony jest równie wiele powodów, by nie podejmować
kuracji odchudzającej: trzeba będzie przejść na dietę, cierpieć
ciągłe uczucie głodu, odmawiać sobie przyjemności jedzenia
tuczących produktów. Poza tym, w końcu dlaczego nie poczekać
z tym, aż skończą się święta?
Przy tego rodzaju wyważaniu argumentów wielu ludzi
podejmie decyzję o odłożeniu tego wszystkiego na później - po­
tencjalną smukłość sylwetki przeważa doraźna przykrość spo­
wodowana niedogodnościami diety. Na krótko unikamy cierpienia
na przykład głodu i zamiast tego fundujemy sobie przyjemność
zjedzenia frytek - ale to nie potrwa długo. Na dalszą metę czujemy
się coraz gorzej psychicznie, że nie wspomnę o tym, iż pogarsza
to nasze zdrowie.
Pamiętaj, że cokolwiek cennego chcesz osiągnąć, musisz
w tym celu przebrnąć przez krótkotrwałe cierpienie. Jeśli chcesz
mieć piękne ciało, musisz się gimnastykować, co wymaga krótko­
trwałego trudu. Kiedy jednak wykonasz już dość ćwiczeń, stają
się one przyjemnością. Tak samo z dietą. Narzucenie sobie ja­
kiejkolwiek dyscypliny wymaga przebrnięcia przez cierpienie,
czy ma to być dyscyplina w interesach, kontaktach z ludźmi, ufa­
niu sobie, zdrowiu czy finansach. Jak masz przezwyciężać te
niedogodności i zyskać siłę, która pozwoli ci osiągnąć cele? Za-
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
83
cznij od podjęcia decyzji, że poradzisz sobie z cierpieniem.
Możemy zawsze na chwilę zapanować nad cierpieniem, lepiej
jest jednak uwarunkować samego siebie. Dokładnie zapoznamy
się z technikami warunkowania w rozdziale szóstym.
Doskonały przykład tego, jak skupianie się na krótkofalowych
celach może wrzucić nas w odmęty wodospadu, stanowi obecny
kryzys oszczędnościowo-pożyczkowy, którego podłożem jest
chyba największa finansowa pomyłka kiedykolwiek popełniona
przez amerykański rząd. Szacuje się, że może ona kosztować po­
datników pięćset miliardów dolarów, a mimo to większość Ame­
rykanów nie rozumie jej przyczyn.* Problem ten z pewnością
będzie powodem cierpienia, co najmniej finansowego, dla każdego
mężczyzny, każdej kobiety i każdego dziecka w tym kraju i naj­
prawdopodobniej będzie się ciągnął przez kilka pokoleń. Podczas
rozmowy, którą z nim przeprowadziłem, L. William Seidman,
szef zarządu Resolution Trust Corporation i Federal Deposit In­
surance Corporation, powiedział mi: „Jesteśmy jedynym państwem
świata, które jest wystarczająco bogate, by przeżyć taką pomyłkę."
Co wywołało cały ten finansowy bałagan? To klasyczny przykład
usiłowań wyeliminowania cierpienia poprzez rozwiązywanie
problemu bez usuwania jego przyczyny.
Wszystko zaczęło się od problemów z oszczędnościami i po­
życzkami, które pojawiły się w końcu lat siedemdziesiątych i na
początku osiemdziesiątych. Instytucje bankowe i kredytowe budo­
wały swoje interesy przede wszystkim na rynku przedsiębiorców
i konsumentów. Jeśli bank ma przynosić zyski, musi udzielać po­
życzek, przy czym oprocentowanie pożyczek musi być wyższe od
oprocentowania oferowanego za lokaty oszczędnościowe. Na
początkowych etapach całej sprawy banki napotykały trudności
z różnych stron. Pierwszym ciosem był fakt, że korporacje weszły
na obszar dotychczas zarezerwowany wyłącznie dla bankowości:
pożyczki. Wielkie firmy odkryły, że udzielając sobie wzajemnie
pożyczek, znacznie oszczędzają, i wypracowały coś, co znane jest
* Jeśli chcesz dokładniej zapoznać się z tym kryzysem, szczerze polecam
lekturę książki mojego przyjaciela, Paula Pilzera Other People 's Money
(Pieniądze innych ludzi).
84
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
dzisiaj jako „rynek papierów wartościowych". Był to tak olbrzymi
sukces, że zyski wielu banków dosłownie się rozpadły.
W tym samym czasie nowe zjawiska pojawiły się również
na amerykańskim rynku konsumenckim. Wizyta u urzędnika ban­
kowego zajmującego się udzielaniem pożyczek nigdy nie należała
do przyjemności. Nikt specjalnie się nie cieszył, gdy miał się
wybrać do banku i poprosić o pożyczkę na dom albo samochód,
głównie dlatego, że oznaczało to poddanie się finansowemu śle­
dztwu. Ludzie nie czuli się z tym dobrze. Firmy samochodowe szybko
to odkryły i natychmiast zaczęły oferować swoim klientom pożyczki,
zapewniając sobie w ten sposób dodatkowe zyski. Przekonały się, że
na finansowaniu samochodów mogą zarabiać równie dobrze jak na
ich produkcji, a mogą przy tym zaoferować klientowi dodatkową
usługę oraz niższy procent. Do tego traktowali oni klienta o wiele
lepiej niż banki, ponieważ zależało im na sprzedaży. Klienci szybko
docenili zalety tej formy sprzedaży samochodów oraz niskie opłaty
manipulacyjne. Cała sprawa załatwiana była w jednym miejscu,
przez jedną osobę, której w dodatku zależało na klientach. Skutkiem
tego wszystkiego General Motors Acceptance Corporation (GMAC)
stała się szybko jedną z największych firm finansujących kupno
samochodów w całym kraju.
Jednym z ostatnich bastionów pożyczek bankowych był rynek
handlu nieruchomościami, ale wysokie odsetki i inflacja podniosły
oprocentowanie kredytu aż do osiemnastu procent w skali
miesięcznej. Doszło do tego, że nikt nie mógł sobie pozwolić na
spłacanie miesięcznych rat. Łatwo można zgadnąć, że pożyczki
na zakup nieruchomości po prostu upadły.
Banki straciły klientów en masse: wyeliminowano je z więk­
szej części rynku pożyczek na zakup samochodów i zaczęły bo­
rykać się ze spadkiem zainteresowania pożyczkami na zakup
domu. Ostatnim ciosem wymierzonym bankom był fakt, że klienci
lokujący w nich swoje oszczędności zaczęli domagać się na skutek
inflacji większych odsetek, podczas gdy procent od udzielanych
pożyczek pozostał nie zmieniony. Z każdym dniem banki traciły
więcej pieniędzy. Postawione wobec konieczności ratowania
swojej egzystencji, zdecydowały się na dwie rzeczy. Po pierwsze,
obniżyły wymagania wobec klientów starających się o pożyczki.
Dlaczego? W wyniku przekonania, że w przeciwnym razie nie
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
85
będzie komu udzielać pożyczek. A jeśli nie będą udzielać poży­
czek, nie będą wypracowywać zysków, a więc będą cierpieć. Jeśli
będą udzielać pożyczek, będą miały zyski, a więc będą odczuwały
przyjemność. Poza tym nie było w tym wielkiego ryzyka. Gdyby
bowiem się okazało, że pożyczkobiorca nie wywiązuje się ze
swoich zobowiązań, i tak zapłacą za niego podatnicy tacy jak ty
i ja. W ostatecznym rozrachunku strach przed cierpieniem był
niewielki, a pokusa „zaryzykowania" bankowego (naszego?) ka­
pitału olbrzymia.
Banki oraz instytucje kredytowe wywierały również naciski
na Kongres, aby ten uratował je przed katastrofą. Skutkiem tego
nastąpiło kilka zmian. Duże banki zdały sobie sprawę z faktu, że
mogą udzielać pożyczek tym obcym państwom, które desperacko
potrzebują kapitału. Jedna taka umowa mogła opiewać nawet na
pięćdziesiąt milionów dolarów. Obracanie taką kwotą wymagałoby
pozyskania milionów indywidualnych klientów. Ponadto jawiła
się możliwość wyższego oprocentowania. Dyrektorzy banków
i pracownicy wydziałów kredytowych otrzymywali premie w za­
leżności od wysokości i liczby udzielonych pożyczek. Banki
przestały się interesować jakością samej transakcji. Przestały
przywiązywać wagę do faktu, czy kraj taki jak Brazylia będzie
w stanie podjętą pożyczkę spłacić. Tak naprawdę to chyba nikt
się tym w ogóle nie przejmował. Dlaczego? Ano bankierzy robili
dokładnie to, czego ich nauczyliśmy: to my sami zachęciliśmy
ich do igrania z Federal Deposit Insurance, obiecując, że jeśli wy­
grają, wygrają krocie, a jeśli przegrają, my pokryjemy rachunki.
W takim scenariuszu było po prostu za mało cierpienia dla bankiera.
Małe banki, które nie miały kapitału na tyle dużego, by
udzielać pożyczek zagranicznych, szybko odkryły, że drugą po
kredytowaniu obcych państw możliwością jest udzielanie
pożyczek rozwijającym się firmom amerykańskim. Również
i one obniżyły swoje wymagania w stosunku do pożyczkobiorcy
i na rozbudowę firmy można było dostać kredyt bez żadnych
opłat z góry. Jak zareagowały firmy? Cóż, nie miały wiele do
stracenia, ponieważ były to w końcu cudze pieniądze, a Kongres
wprowadził tak wielkie ulgi podatkowe na inwestycje budowlane,
że trudno było się oprzeć pokusie. Firmy nie musiały już anali­
zować rynku, nie musiały łamać sobie głowy nad lokalizacją
86
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SIŁA, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ŻYCIE
i rozmiarami planowanego budynku. Pozostała im więc tylko ta
jedna pewność, że uzyskają największy w ich życiu odpis po­
datkowy.
Skutkiem tego wszystkiego firmy zaczęły budować jak sza­
lone, powodując w ten sposób zablokowanie rynku. Kiedy podaż
znacznie przewyższyła popyt, rynek załamał się. Wtedy firmy
powiedziały bankom: Nie możemy spłacać. Banki z kolei
powiedziały to samo podatnikom. Niestety, my nie mamy się do
kogo zwrócić. Co gorsza, wszyscy staliśmy się w tym kraju
świadkami olbrzymich nadużyć, co spowodowało powszechne
przekonanie, że jeśli ktoś jest bogaty, to musiał kogoś skrzywdzić.
Stworzyło to negatywne postawy wobec wielu biznesmenów,
którzy przecież tworzą miejsca pracy pozwalające na realizację
amerykańskiego marzenia.
Cały ten bałagan ilustruje nasz brak zrozumienia relacji
między siłami powodowanymi przez uczucia przyjemności i cier­
pienia. Dowodzi też, jak niemądre są próby pozbycia się długo­
falowych problemów za pomocą krótkofalowych rozwiązań.
Cierpienie i przyjemność są również zakulisowymi reżyse­
rami dramatu światowego. Przez lata nasze stosunki ze Związ­
kiem Radzieckim cechowała ciągła eskalacja zbrojeń. Obydwa
kraje produkowały wciąż więcej broni, by móc sprostać warun­
kom groźby: „Jeśli wy nas skrzywdzicie, nasz odwet przyniesie
wam wiele więcej bólu." Doszło w końcu do tego, że w ciągu
każdej sekundy wydawaliśmy na zbrojenia piętnaście tysięcy
dolarów!
Co sprawiło, że Gorbaczow tak nagle zdecydował się na ne­
gocjacje o redukcji zbrojeń? Odpowiedź brzmi: cierpienie. Zaczął
łączyć olbrzymie cierpienie z próbami przewyższenia naszego
olbrzymiego arsenału zbrojeniowego. Było to niemożliwe finan­
sowo, skoro nie mógł nawet nakarmić ludzi w swoim kraju.
A jeśli ludzie nie mają co jeść, bardziej obchodzą ich własne
żołądki niż zbrojenia. Bardziej zależy im na zapełnieniu lodówki
niż na zapełnieniu magazynów zbrojeniowych swego kraju. Za­
czynają sądzić, że pieniądze są źle wydawane, i domagają się
zmian. Czy Gorbaczow zmienił swoje stanowisko dlatego, że jest
wielkim człowiekiem? Być może. Ale jedno jest pewne: nie miał
wyboru.
Natura podporządkowała ludzkość dwóm
udzielnym władcom - cierpieniu
i przyjemności... Rządzą one wszystkim,
co robimy, wszystkim, co mówimy, i wszystkim,
co myślimy. Wszelkie wysiłki, które moglibyśmy
podjąć, by wyzwolić się spod ich panowania,
jedynie nam to panowanie unaocznią
i potwierdzą.
87
JEREMY BENTHAM
Dlaczego ludzie pozostają w nie dających im satysfakcji związkach,
dlaczego nie chcą ich jakoś ulepszać albo po prostu skończyć i dalej iść
przez życie? Ponieważ wiedzą, że zmiany poprowadzą ich w nieznane,
a większość z nas jest przekonana, że owo nieznane przyniesie nam
więcej cierpienia niż nasze obecne życie. Dokładnie jak w przysłowiu:
„Lepszy diabeł znajomy niż ten, którego nie znasz", albo: „Lepszy
wróbel w garści niż kanarek na dachu." To głębokie przekonanie
powstrzymuje nas od podjęcia działań, które zmienią nasze życie.
Jeśli chcemy wejść z kimś w intymny związek, musimy
pokonać strach przed odrzuceniem i bólem. Jeśli planujemy roz­
poczęcie własnych interesów, musimy przełamać strach przed
utratą bezpieczeństwa. Tak naprawdę przedsięwzięcie niemal
każdej cennej dla nas w życiu rzeczy wymaga od nas działania
wbrew podstawowemu uwarunkowaniu systemu nerwowego.
Musimy poradzić sobie ze strachem, przełamując istniejące
w nas zespoły reakcji, i w wielu wypadkach musimy zmienić
strach w siłę. Zresztą najczęściej obawy, którym pozwalamy nad
sobą panować, nigdy nie stają się rzeczywistością. Na przykład
często ludzie łączą cierpienie z lataniem samolotem, choć w rze­
czywistości nie ma żadnych podstaw tej fobii. Reagują w ten spo­
sób na bolesne doświadczenie z przeszłości. Czytali kiedyś
w prasie o katastrofie samolotowej i teraz unikają latania: pozwa­
lają, by panował nad nimi strach.
Musimy zawsze być pewni, że nasze życie toczy się w te­
raźniejszości i reagujemy na zjawiska rzeczywiste, a nie na nasz
88
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
III. SILĄ, KTÓRA KSZTAŁTUJE TWOJE ZYCIE
strach przed tym, co się kiedyś wydarzyło albo może się wyda­
rzyć pewnego dnia. Najważniejsze jest, by pamiętać, że nigdy nie
uciekamy przed rzeczywistym cierpieniem. Uciekamy przed
tym, co W NASZYM PRZEKONANIU doprowadzi do cier­
pienia.
PO CZWARTE, ZAPISZ, JAKĄ CENĘ ZAPŁACISZ, JEŚLI
NIE ZMIENISZ SIĘ TERAZ. Co stanie się, jeśli nie przestaniesz
jeść cukru i tłuszczu? Jeśli nie przestaniesz palić? Jeśli nie za­
dzwonisz do kogoś, do kogo powinieneś zadzwonić? Jeśli nie
zaczniesz codziennie ćwiczyć? Ile cię to będzie kosztować za
dwa, za trzy, za pięć lat? Jaki będzie koszt emocjonalny? Jaki
będzie koszt, gdy idzie o twój własny obraz samego siebie? Koszt
energii fizycznej? Ile będziesz musiał zapłacić uczuciami i god­
nością? Ile pieniędzy będziesz musiał w to włożyć? Jakie będą
koszty w relacjach z ludźmi, na których zależy ci najbardziej?
JAK BĘDZIESZ SIĘ Z TYM CZUŁ?
Nie mów: „Będę gruby", albo: „Będzie mnie to kosztowało
trochę pieniędzy." To nie wystarczy. Musisz pamiętać, że kierują
nami emocje. Zapoznaj się więc z cierpieniem i potraktuj je jak
przyjaciela, który może poprowadzić cię do kolejnego sukcesu.
OSTATNI KROK STANOWI SPORZĄDZENIE LISTY
WSZYSTKICH PRZYJEMNOŚCI, KTÓRE SPRAWI CI NA­
TYCHMIASTOWE PODJĘCIE KAŻDEGO Z TYCH CZTE­
RECH DZIAŁAŃ. Sporządź długą listę, która będzie kierować
twoimi emocjami, która poruszy cię. „Zyskam poczucie, że na­
prawdę panuję nad swoim życiem, że to ja sam nim rządzę. Zys­
kam o wiele większą pewność siebie. Zyskam witalność i zdro­
wie. Będę w stanie umocnić wszystkie związki z drogimi mi ludź­
mi. Zyskam siłę woli, którą będę mógł wykorzystywać we wszys­
tkich innych dziedzinach życia. Moje życie będzie po prostu
lepsze w ciągu najbliższych kilku lat. Podejmując te działania,
spełnię swoje marzenia." Zapisz wszystkie korzyści i przyjem­
ności, jakie odniesiesz zarówno teraz, jak i na dłuższą metę.
Gorąco namawiam, byś zrobił to ćwiczenie właśnie TERAZ,
byś właśnie teraz wykorzystał motywację, jaka narastała w tobie
podczas dotychczasowej lektury. CARPE DIEM! Chwytaj dzień!
Nie ma lepszej chwili niż obecna. Jeśli jednak nie możesz się
oprzeć pokusie lektury kolejnego rozdziału, przeczytaj go. Pamiętaj
jednak, by wrócić do tego ćwiczenia później i udowodnić sobie
za jego pomocą, że panujesz nad wielkimi siłami cierpienia
i przyjemności.
Rozdział ten wiele razy udowadniał ci, że dosłownie każdy
aspekt naszego życia zależy ód tego, z czym łączymy przyjemność.
DOKONAJMY KILKU ZMIAN JUŻ TERAZ
PO PIERWSZE, SPISZ NA KAWAŁKU PAPIERU CZTE­
RY RZECZY, KTÓRE POWINIENEŚ ZROBIĆ I OD JAKIE­
GOŚ CZASU TO ODKŁADASZ. Może musisz stracić kilka ki­
logramów. Może musisz rzucić palenie. Być może powinieneś
skontaktować się z kimś, na kim ci zależy, albo odnowić znajo­
mość z kimś, kto jest dla ciebie ważny.
PO DRUGIE, POD KAŻDĄ Z TYCH RZECZY ZAPISZ
ODPOWIEDŹ NA NASTĘPUJĄCE PYTANIA: DLACZEGO
NIE PRZYSTĄPIŁEM DO DZIAŁANIA? JAKIE CIERPIENIA
ŁĄCZYŁEM Z TYMI DZIAŁANIAMI W PRZESZŁOŚCI? Od­
powiedź na te pytania pomoże ci zrozumieć, że większe cierpie­
nie łączyłeś z podjęciem działania niż z jego niepodejmowaniem.
Bądź ze sobą szczery. Jeśli mówisz sobie, że nie łączyłeś z tymi
działaniami żadnych cierpień, zastanów się nad tym dokładniej.
Może to być zupełnie oczywisty poziom cierpienia, na przykład
wielka trudność znalezienia wolnej chwili w napiętym planie
codziennych zajęć.
PO TRZECIE, SPORZĄDŹ LISTĘ WSZYSTKICH PRZY­
JEMNOŚCI, KTÓRE W PRZESZŁOŚCI PRZYNOSIŁ CI TEN
NEGATYWNY WZÓR DZIAŁANIA. Jeśli na przykład sądzisz,
że powinieneś schudnąć, to dlaczego wciąż jadłeś całymi torbami
frytki, chrupki i słodycze? Unikałeś cierpień związanych z od­
mówieniem sobie łakoci, to prawda, ale jednocześnie robiłeś to, po­
nieważ sprawiało ci to doraźną przyjemność. Natychmiastową
przyjemność! A nikt nie chce pozbywać się tych przyjemnych
uczuć! Aby spowodować trwałą zmianę, musimy znaleźć sposób,
by zapewnić sobie co najmniej taką samą przyjemność bez żadnych
negatywnych konsekwencji. Tak więc rozpoznanie przyjemności,
którą ci to dawało, pomoże ci zidentyfikować nowy cel.
89
90
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
a z czym cierpienie, pokazywał, że każdy z nas ma dość siły, by
zmienić te asocjacje i w konsekwencji zapanować nad własnymi
działaniami i własnym przeznaczeniem. Aby jednak to osiągnąć,
musimy zrozumieć, jak działają nasze systemy przekonań.
Rozdział czwarty
SYSTEMY
PRZEKONAŃ:
SIŁA TWORZENIA
I SIŁA NISZCZENIA
Za wszystkim, co myślimy, kryje się wszystko,
w co wierzymy, jakby ostateczna zasłona
naszej duszy.
ANTONIO MACHADO
Był zgorzkniały i okrutny, był alkoholikiem i narkomanem, któ­
ry kilka razy omal się nie zabił. Dzisiaj odsiaduje dożywocie za
zamordowanie w sklepie monopolowym kasjera, który „wszedł
mu w paradę". Ma dwóch synów, między którymi jest zaledwie
jedenaście miesięcy różnicy. Jeden z nich „wyrósł na drugiego
tatę": był narkomanem, który żył z kradzieży i rabunków, dopó­
ki nie trafił do więzienia za usiłowanie morderstwa. Jednak jego
brat jest zupełnie inny. Wychowuje troje dzieci, czerpie olbrzy­
mią radość z małżeństwa i wydaje się naprawdę szczęśliwy. Praca
szefa regionu w jednym z największych koncernów w kraju jest
dla niego zarówno wielkim wyzwaniem, jak i olbrzymią satys­
fakcją. Jest zdrowy, silny i nie ma problemów ani z narkotykami,
ani z alkoholem.
Jak tych dwóch chłopców mogło pójść tak różnymi droga­
mi, choć wychowali się przecież w tym samym środowisku?
92
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Obydwu zadano to samo pytanie: „Dlaczego twoje życie potoczyło
w taki właśnie sposób?" Każdy z nich, choć niezależnie od dru­
giego, udzielił o dziwo tej samej odpowiedzi: „A czymże innym
mógłbym się stać, skoro wychowywał mnie taki, a nie inny
ojciec?"
Tak często stajemy się ofiarami przekonania, że wydarzenia
rządzą naszym życiem i że to środowisko ukształtowało naszą
obecną postać. Nigdy nie istniało większe kłamstwo. NASZE
ŻYCIE KSZTAŁTUJĄ NIE WYDARZENIA, ALE NASZE
WŁASNE PRZEKONANIA NA TEMAT ZNACZENIA TYCH
WYDARZEŃ.
Dwaj mężczyźni zostają zestrzeleni w Wietnamie i osadzeni
w niesławnym więzieniu Hoa Lo. Odizolowano ich od świata,
przykuto do betonowych ścian, nieustannie bito zardzewiałymi
łańcuchami. Chociaż obydwaj cierpieli dokładnie tak samo,
każdy z nich wyciągnął zupełnie inne wnioski ze swojego
doświadczenia. Jeden z nich był przekonany, że takie życie nie
ma sensu, i popełnił samobójstwo. Dla drugiego to straszliwe
przeżycie stało się podstawą, by jeszcze bardziej uwierzyć w sie­
bie, w ludzi i Stwórcę. Kapitan Gerald Coffee wykorzystuje swoje
wspomnienia z tamtych dni, by przypominać ludziom na całym
świecie o potędze ludzkiego ducha, który jest w stanie pokonać
każde cierpienie, sprostać każdemu wyzwaniu i wytrzymać każdy
ból.
Dwie kobiety w tym samym czasie ukończyły siedemdziesiąty
rok życia, ale dla każdej z nich wydarzenie to znaczyło zupełnie
co innego. Jedna „wiedziała", że jej życie zbliża się ku końcowi.
Dla niej przeżyte dziesięciolecia oznaczały, że mechanizm jej
ciała zaczyna się psuć i powinna w związku z tym powoli żegnać
się z życiem. Druga z kobiet jest przekonana, że możliwości
człowieka bez względu na jego wiek zależą od tego, w co wierzy,
i dlatego zaczyna ona sobie stawiać coraz wyższe wymagania.
Dochodzi do wniosku, że wspinaczka górska jest wspaniałym
zajęciem dla siedemdziesięciolatki. Przez następne dwadzieścia
pięć lat całkowicie poświęca się tej nowej przygodzie. W ciągu
tego czasu zdobyła wiele spośród najwyższych szczytów świata.
Hulda Crooks ma dziś dobrze po dziewięćdziesiątce i jest naj­
starszą kobietą, która kiedykolwiek wspięła się na Fuji.
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
93
Tak więc nie otoczenie czy środowisko, nie wydarzenia
W naszym życiu, ale ZNACZENIE, jakie im nadajemy, nasza
interpretacja wydarzeń decyduje, kim jesteśmy dziś i kim staniemy
cię jutro. Przekonania właśnie sprawiają tę cudowną różnicę
między życiem radosnym i szczęśliwym a życiem smutnym
i zgorzkniałym. Właśnie przekonania odróżniają Mozarta od
Jansona. Przekonania sprawiają, że niektórzy z nas stają się
bohaterami, a inni prowadzą „ciche życie desperatów".
Czemu służą przekonania? Są one jakby przewodnikiem,
który mówi nam, co prowadzi do cierpienia, a co do przyjem­
ności. Ilekroć coś zdarza się w twoim życiu, twój umysł zadaje
dwa pytania: 1) Czy będzie to oznaczać cierpienie, czy przyjem­
ność? 2) Co muszę teraz zrobić, aby uniknąć cierpienia i(lub)
zyskać przyjemność? Odpowiedzi na te pytania oparte są na tym,
w co wierzymy, na naszych PRZEKONANIACH, a nasze przeko­
nania biorą się z UOGÓLNIEŃ płynących z tego, co dotychczas
nauczyliśmy się uznawać za źródło cierpienia albo źródło przy­
jemności. Uogólnienia te kierują wszystkimi naszymi działania­
mi, a zatem decydują o kierunku i poziomie naszego życia.
Uogólnienia mogą być bardzo pożyteczne, są one po prostu
rozpoznaniem podobnych schematów. Weźmy prosty przykład:
dzięki czemu umiesz otworzyć drzwi? Patrzysz na klamkę i choć
nigdy wcześniej jej nie widziałeś, możesz być pewien, że drzwi
się otworzą, jeśli przekręcisz klamkę w prawo lub w lewo, a na­
stępnie pociągniesz drzwi do siebie lub je od siebie odepchniesz.
Dlaczego jesteś o tym przekonany? Po prostu twoje doświad­
czenia związane z drzwiami powtarzały się wystarczająco czę­
sto, by dało ci to POCZUCIE PEWNOŚCI, które pozwala ci
działać bez zastanowienia. Bez tego poczucia pewności nie by­
libyśmy w stanie wyjść z mieszkania, prowadzić samochodu, te­
lefonować ani robić żadnej z dziesiątek rzeczy, które robimy na
co dzień. Uogólnienia upraszczają nasze życie i pozwalają nam
funkcjonować.
Niestety uogólnienia na temat bardziej skomplikowanych
dziedzin życia mogą być uproszczeniami i prowadzić do powsta­
wania ograniczających nas przekonań. Być może zdarzyło się,
że kilka razy w życiu poniosłeś w jakichś działaniach klęskę i na
tej podstawie doszedłeś do przekonania, że brak ci kwalifikacji.
94
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
Jeśli uwierzysz, że to przekonanie jest prawdziwe, może ono się
stać samospełnialną przepowiednią. Będziesz sobie powtarzać:
„Po co mam próbować, skoro i tak mi się nie powiedzie?" Być
może podjąłeś kilka niewłaściwych decyzji w interesach albo
w kontaktach z innymi i doszedłeś potem do wniosku, że oznacza
to, iż zawsze już będziesz „sabotował" sam siebie. A może jako
uczeń nie uczyłeś się tak szybko, jak WEDŁUG CIEBIE uczyły
się inne dzieci, i zamiast po prostu dojść do wniosku, że masz
inny sposób uczenia się, uznałeś siebie za niezdolnego.
Czy uprzedzenia rasowe nie wynikają z błędnych uogólnień
na temat całych grup ludzi?
Problem z wszystkimi tymi przekonaniami polega na tym, że
będą one ograniczać twoje przyszłe decyzje o tym, kim masz być
i jakie są twoje możliwości. Nie wolno nam zapominać, że WIĘ­
KSZOŚĆ NASZYCH PRZEKONAŃ TO UOGÓLNIENIA NA
TEMAT PRZESZŁOŚCI, KTÓRE OPARTE SĄ NA NASZEJ
WŁASNEJ INTERPRETACJI ZARÓWNO BOLESNYCH, JAK
I PRZYJEMNYCH DOŚWIADCZEŃ.
Trzy problemy wydają się tu podstawowe:
1. Większość z nas nie decyduje świadomie o tym, w co
będzie wierzyć.
2. Nasze przekonania są często oparte na niewłaściwej inter­
pretacji przeszłych doświadczeń.
3. Jeśli wyrobimy w sobie jakieś przekonanie, zapominamy,
że nie jest ono niczym innym jak tylko interpretacją.
Zaczynamy traktować własne przekonania tak, jakby były
rzeczywistością, jakby były Ewangelią. Bardzo rzadko, jeśli to
w ogóle się zdarza, kwestionujemy przekonania towarzyszące nam
przez długi czas. Zastanawiając się nad tym, dlaczego ludzie
zachowują się w taki, a nie inny sposób, musisz pamiętać, że isto­
ta ludzka nie jest tworem przypadkowym. Wszystkie nasze działania
są skutkiem naszych przekonań. Cokolwiek robimy, bierze się ze
świadomego bądź podświadomego przekonania o tym, co sprawi
przyjemność i co pozwoli uniknąć cierpienia. Jeśli chcesz wpro­
wadzić trwałe i konsekwentne zmiany w swoim zachowaniu, musisz
zmienić te przekonania, które cię przed tym powstrzymują.
SIŁA PRZEKONAŃ MOŻE BUDOWAĆ, ALE MOŻE TEŻ
I NISZCZYĆ. Istoty ludzkie mają przerażającą umiejętność
nadawania dowolnemu doświadczeniu życiowemu znaczenia,
Jctóre je całkowicie obezwładnia albo dosłownie ratuje im życie.
Niektórzy ludzie po analizie przeżytych w przeszłości cierpień
stwierdzili: „Z powodu tego wszystkiego będę pomagała innym.
Ponieważ ja zostałam zgwałcona, nikomu innemu nie może się już
stać krzywda." Albo: „Ponieważ straciłem dziecko, będę starał
się ulepszyć ten świat." Nie jest to coś, w co chcą wierzyć; przyję­
cie tego typu postawy stanowi dla nich raczej konieczność, jeśli
mają być w stanie jakoś się pozbierać i prowadzić dalsze życie.
Wszyscy posiadamy umiejętność tworzenia znaczeń, które dają
nam siłę, ale tak wielu z nas nigdy jej nie wykorzystuje lub nawet
nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia. Jeśli nie uwierzymy, że ist­
nieje jakiś powód, jakaś przyczyna niewyjaśnialnych tragedii,
zaczynamy niszczyć własną zdolność do prawdziwego życia.
Potrzebę stworzenia znaczeń opartych na najboleśniejszych
życiowych doświadczeniach zauważył psychiatra Wiktor Franki
na podstawie własnych i cudzych doświadczeń Holocaustu, po
przeżyciu obozu w Oświęcimiu. Stwierdził on mianowicie, że
kilku wybranych, którzy potrafili przeżyć to piekło na ziemi, mia­
ło jedną wspólną cechę: potrafili wytrzymać wszelkie cierpienie
i przekształcać je poprzez znalezienie w nim jakiegoś znaczenia.
Postanowili, że ponieważ tyle wycierpieli i przeżyli, będą o tym
opowiadać innym, aby żadna istota ludzka nie musiała nigdy
więcej cierpieć tego samego.
Przekonania nie ograniczają się jedynie do wpływu na nasze
emocje i działania. Mogą one zmienić nasze ciało dosłownie w kil­
ka minut. Miałem przyjemność przeprowadzania wywiadu z dr. Berniem Siegelem, profesorem Uniwersytetu Yale, autorem wielu zna­
nych książek. Kiedy zaczęliśmy mówić o sile wynikającej z prze­
konań, Bernie podzielił się ze mną częścią wyników ekspery­
mentów, jakie przeprowadzał z ludźmi cierpiącymi na złożone
zaburzenia osobowości. Trudno uwierzyć, ale w ich wypadku
siła przekonania, iż stali się kimś innym, była tak wielka, że jej
wynikiem stały się możliwe do zaobserwowania bodźce dla sys­
temu nerwowego, które zmieniały równowagę biochemiczną.
Skutek? Ich ciała zmieniały się i w jednej chwili, na oczach obser­
wujących naukowców, zaczęły odzwierciedlać nową tożsamość.
Udokumentowane są takie zmiany, jak na przykład zmiana koloru
95
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.,
oczu pacjenta, który uwierzył, że zmienia osobowość, albo znikanie lub
ponowne pojawianie się blizn! Nawet choroby takie, jak cukrzyca albo
nadciśnienie tętnicze, pojawiają się i znikają w zależności od przekonań
pacjenta na temat jego obecnej osobowości.
Przekonania mogą nawet zniwelować działanie lekarstw.
Większość z nas jest przeświadczona, że lekarstwa leczą. Tym­
czasem najnowsze badania w dziedzinie psychoneuroimmunologii
(wzajemne związki między umysłem a ciałem) zaczynają udowad­
niać to, co wielu podejrzewało od wieków: nasze przekonania na
temat choroby i sposobów jej leczenia są bardzo istotne, waż­
niejsze może nawet niż samo leczenie. Dr Henry Beecher z Uni­
wersytetu Harvarda przeprowadził na ten temat szereg doświad­
czeń i badań, z których jasno wynika, że podczas gdy wylecze­
nie pacjenta przypisujemy lekarstwom, w rzeczywistości poprawę
zdrowia powoduje wiara w nie pacjenta.
Posadami nauki zatrzęsło zwłaszcza doświadczenie, w którym
stu studentów medycyny poproszono o wzięcie udziału w testowa­
niu dwóch nowych leków. Jeden z nich, zawarty w czerwonej
kapsułce, opisano im jako wyjątkowo skuteczny środek stymulu­
jący, podczas gdy drugi - w niebieskiej kapsułce - miał być wspa­
niałym środkiem łagodzącym i uspokajającym. Bez wiedzy studen­
tów zamieniono zawartość kapsułek i w czerwonej umieszczono
barbiturat, a w niebieskiej amfetaminę. Mimo to jednak połowa
studentów wykazywała reakcje fizyczne zgodne z własnymi
oczekiwaniami - czyli dokładnie przeciwne reakcjom chemicz­
nym, które lekarstwo powinno było wywołać w ich organizmach.
Pamiętajmy, że nie były to placeba. Studenci dostawali prawdzi­
we lekarstwa, ale ich przeświadczenia niwelowały chemiczne
oddziaływanie leków. Dr Beecher powiedział następnie, że
skuteczność działania leku „jest bezpośrednim wynikiem nie
tylko właściwości chemicznych specyfiku, lecz również i wiary
pacjenta w jego skuteczność".
za wielki zaszczyt uważam fakt, że znałem Normana Cousinsa
przez prawie siedem lat. Dane mi też było przeprowadzić z nim
ostatni wywiad, jakiego udzielił w swoim życiu, miesiąc przed
smiercią. W rozmowie, którą wtedy odbyliśmy, mówił, jak wielki jest wpływ przekonań na zdrowie fizyczne. Podczas meczu
futbolowego w Monterey Park na przedmieściach Los Angeles
kilka osób doznało objawów zatrucia pokarmowego. Po zbada­
niu ich lekarz doszedł do wniosku, że przyczyną zatrucia był
pewien napój bezalkoholowy sprzedawany z automatów, ponieważ
wszyscy jego pacjenci wypili co najmniej puszkę tego napoju
przed zachorowaniem. Ogłoszono więc przez głośniki, by nikt
nie pił tego napoju, ponieważ spowodował ono zatrucie u kilku
osób. Spiker czytający to ogłoszenie opisał również objawy choro­
by. Nastąpiło istne pandemonium. Ludzie na trybunach zaczęli
mieć nudności i mdleć. Zachorowało też kilka osób, które nawet
nie przeszły obok automatów z napojami! Karetki pogotowia
z miejscowego szpitala zarobiły tego dnia olbrzymie kwoty, prze­
wożąc ze stadionu powalonych chorobą fanów futbolu. Kiedy
odkryto, że automat z napojami nie był przyczyną zatrucia, stał
się „cud": wszyscy chorzy ozdrowieli natychmiast.
Musimy zrozumieć, że nasze własne przekonania mogą
w jednej chwili zrobić z nas chorych albo nas uzdrowić. Udowo­
dniono niezbicie, że przekonania mogą wpływać na nasz system
immunologiczny. Co ważniejsze, mogą one albo dodać nam sił
i przynieść rozwiązanie problemów zdrowotnych, albo osłabić
nas i utrudnić wyzdrowienie. W tej właśnie chwili przekona­
nia kształtują twoją reakcję na przeczytane wyżej słowa oraz
decydują o tym, czego nauczysz się podczas lektury całej tej
książki.
Czasem wytwarzamy w sobie przekonania, które dają nam
siłę albo ograniczają nas w jednym określonym kontekście, na
przykład przekonania na temat umiejętności śpiewu czy tańca,
możliwości zreperowania własnego samochodu, czy też znajo­
mości różniczek i całek. Inne przekonania są na tyle ogólne, że
mogą zdominować dosłownie każdy aspekt naszego życia,
wpływając nań albo negatywnie, albo pozytywnie, Te właśnie
przekonania nazywam PRZEKONANIAMI GLOBALNYMI
LUB PRZEKONANIAMI OGÓLNYMI.
96
Lekarstwa nie zawsze są konieczne, ale wiara
w wyzdrowienie jest niezbędna.
NORMAN COUSINS
97
98
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
Przekonania globalne to inaczej przekonania, które żywimy
wobec wszystkiego w naszym życiu: własnej tożsamości, ludzi,
pracy, czasu, pieniędzy, wreszcie samego życia. Te wielkie generalizacje są często wyrażane za pomocą czasownika „być": „Zycie
jest..." - „Ja jestem..." - „Ludzie są..." Łatwo sobie wyobrazić, jak
te potężne przekonania kształtują odcień każdego aspektu naszego
życia. W tej sytuacji niewątpliwie dobrą wiadomością jest ta, że
dokonanie choćby jednej zmiany w ograniczających nas global­
nych przekonaniach, które żywimy w danej chwili, może zmienić
dosłownie każdy aspekt naszego życie w jednym momencie!
Pamiętaj: RAZ PRZYJĘTE PRZEKONANIA STAJĄ SIĘ NIEK­
WESTIONOWANYMI POLECENIAMI DLA NASZEGO SYS­
TEMU NERWOWEGO I SĄ NA TYLE POTĘŻNE, BY ZWIE­
LOKROTNIĆ LUB ZNISZCZYĆ NASZE OBECNE I PRZY­
SZŁE MOŻLIWOŚCI.
Jeśli chcemy kierować własnym życiem, musimy przejąć
świadomą kontrolę nad własnymi przekonaniami. Aby to osiągnąć,
musimy najpierw zrozumieć, czym naprawdę są przekonania
i jak powstają.
CZYM JEST PRZEKONANIE?
No właśnie, czym jest? Często rozmawiamy o różnych rzeczach,
nie mając w zasadzie pojęcia, czym naprawdę są. Większość
ludzi sądzi, że przekonania są konkretną rzeczą, podczas gdy
naprawdę są one jedynie POCZUCIEM PEWNOŚCI na jakiś
temat. Kiedy mówisz, że jesteś przekonany o własnej inteligencji,
tak naprawdę mówisz: „Żywię poczucie pewności, że jestem
inteligentny." To poczucie pewności pozwala ci korzystać ze
źródeł, które umożliwiają osiąganie rezultatów świadczących
o twojej inteligencji. W każdym z nas tkwią ukryte odpowiedzi
na dosłownie wszystkie pytania lub przynajmniej mamy dostęp
do tych odpowiedzi poprzez innych. Jednak często brak przekona­
nia, brak poczucia pewności powodują, że nie potrafimy wyko­
rzystać drzemiących w nas możliwości.
99
Można bardzo prosto zrozumieć, czym jest przekonanie.
\Vystarczy zastanowić się nad jego podstawowym składnikiem,
którym jest mysi. W głowie przewija ci się wiele myśli, ale nie
wszystkim naprawdę wierzysz. Weźmy na przykład mysi, że je­
steś sexy. Przestań na chwilę czytać i powiedz sobie: „Jestem
sexy." Rozstrzygnięcie, czy jest to myśl, czy przekonanie, spro­
wadza się do natężenia poczucia pewności, które budzi się w to­
bie, gdy wypowiadasz to zdanie. Jeśli myślisz, że tak naprawdę
nie jesteś atrakcyjny, w rzeczywistości mówisz: „Nie mam poczu­
cia pewności, że jestem sexy."
Jak zmieniamy myśl w przekonanie? Aby opisać ten proces,
posłużę się prostym porównaniem. Jeśli wyobrazisz sobie, że
myśl jest jakby blatem stołu bez nóg, będzie to całkiem dobre
wyjaśnienie, dlaczego myśl nie daje takiej pewności jak przeko­
nanie. Bez nóg blat stołu nie może stać. Przekonanie natomiast ma
się na czym oprzeć. Jeśli rzeczywiście wierzysz, że jesteś sexy,
to skąd o tym wiesz? Czy nie jest prawdą, że masz jakieś prze­
słanki, na których opierasz to przekonanie? Czy nie masz
życiowych doświadczeń, które podpierają to stwierdzenie? One
właśnie są nogami, które sprawiają, że blat trzyma się sztywno.
One dają ci poczucie pewności.
Jakie mogą być przynajmniej niektóre z tych doświadczeń?
Być może ktoś powiedział ci któregoś dnia, że jesteś atrakcyjny.
A może spojrzałeś kiedyś w lustro, porównałeś swoje odbicie
z kimś, kto uznawany jest za osobę atrakcyjną, i powiedziałeś
sobie: „Przecież ja wyglądam dokładnie tak samo!" Może oglądają
się za tobą z zazdrością na ulicy? Żadne z tych doświadczeń
niczego nie znaczy dopóty, dopóki nie uporządkujesz ich w zwią­
zku z myślą, że jesteś sexy. Kiedy to zrobisz, „nogi" dają ci poczu­
cie pewności i zaczynasz wierzyć w tę myśl. Myśl ta zaczyna wy­
woływać w tobie znaczne poczucie pewności i staje się przeko­
naniem.
Kiedy zrozumiesz to porównanie, zaczniesz też rozumieć,
jak tworzą się przekonania, a więc i domyślać się, jak zacząć je
zmieniać. Przede wszystkim jednak powinieneś dostrzec, że
możemy wytworzyć w sobie przekonania na temat dosłownie
wszystkiego, jeśli tylko znajdziemy wystarczająco dużo „nóg",
100
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
wystarczająco dużo doświadczeń, które by te przekonania pod­
parły. Pomyśl tylko! Czy nie jest prawdą, że masz za sobą dość
doświadczeń i poznałeś w życiu wystarczająco wielu ludzi, którzy
przeżyli kłopoty i problemy z powodu innych ludzi, by dojść do
wniosku, że ludzie są z gruntu źli i przy najdrobniejszej nawet
sposobności zrobią wszystko, by cię wykorzystać? Być może
nie chcesz w to wierzyć - zresztą już wcześniej w tej książce
mówiliśmy o tym, jak bardzo takie przekonanie obezwładnia ale z pewnością dysponujesz doświadczeniami, które mogłyby
podeprzeć tę myśl i zmienić ją w przekonanie, gdybyś tylko
chciał. Czy nie jest prawdą, popartą twoimi życiowymi doświad­
czeniami, że jeśli jesteś dla innych naprawdę dobry i naprawdę
się o nich troszczysz, oni też są dla ciebie dobrzy i chętnie ci
pomogą?
Pytanie brzmi: które z tych przekonań jest prawdziwe? Cóż,
nieważne, które jest prawdziwe. Ważne natomiast, które z nich
daje ci więcej siły. Zawsze możemy znaleźć kogoś, kto potwierdzi
nasze przekonanie i utwierdzi nas w nim. W taki właśnie sposób
istoty ludzkie są zdolne racjonalnie myśleć. I znów wraca pod­
stawowe pytanie, czy przekonanie to umacnia nas, czy też raczej
osłabia, dodaje nam siły na co dzień, czy też na co dzień naszą siłę
ogranicza. Do czego więc mamy się odwoływać? Z pewnością
możemy czerpać z naszych OSOBISTYCH DOŚWIADCZEŃ.
Czasem sięgamy do INFORMACJI uzyskanej od innych ludzi,
z książek, filmów i tak dalej.
Czasem jednak odwołujemy się do rozróżnień opartych
wyłącznie na naszej własnej WYOBRAŹNI. Z każdym z takich
rozróżnień związujemy się emocjonalnie na tyle silnie, że z pew­
nością wpływa to, na długość i obwód podpór określonych prze­
konań. Najtrwalsze i najmocniejsze podpory naszych przekonań
formowane są przez osobiste doświadczenia, z którymi wiążemy
wiele uczuć ze względu na cierpienie lub przyjemność łączące
się z nimi. Kolejnym czynnikiem jest liczba odniesień. Oczywiście
im więcej ich towarzyszy jakiejś myśli, tym mocniejsze stanie
się twoje przekonanie.
Czy odniesienia muszą być dokładne, żebyś chciał ich uży­
wać? Nie, mogą być albo rzeczywiste, albo wymyślone, dokładne
bądź niedokładne. Nawet nasze osobiste doświadczenia, choć są
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.
101
one dla nas tak namacalne i rzeczywiste, zniekształcone są subiek­
tywnym postrzeganiem.
Ponieważ istoty ludzkie potrafią w taki właśnie sposób znie­
kształcać i tworzyć doświadczenia, liczba odniesień, którymi mo­
żemy wesprzeć swoje przekonania, jest nieograniczona. Bez
względu na to, skąd biorą się nasze odniesienia, zaczynamy akcep­
tować je jako RZECZYWISTE i dlatego NIE PODAJEMY ICH
W WĄTPLIWOŚĆ. Może to mieć bardzo poważne negatywne
skutki, w zależności od przekonań, które w sobie wytwarzamy.
Na tej samej zasadzie możemy też używać zdolności wyko­
rzystywania wymyślonych przez nas samych odniesień, by poru­
szać się w wymarzonym kierunku. Człowiek może odnieść sukces,
gdy wystarczająco plastycznie coś sobie wyobrazi, równie dobrze,
jak gdyby posiadał w tej dziedzinie rzeczywiste doświadczenia.
Dzieje się tak dlatego, że umysł ludzki nie potrafi odróżnić od­
niesień wyobrażonych od tych będących skutkiem doświadczenia.
ODPOWIEDNIO CZĘSTO POWTARZAJĄCE SIĘ WRAŻE­
NIA EMOCJONALNE SĄ PRZEZ NASZ SYSTEM NERWO­
WY ODBIERANE JAKO COŚ RZECZYWISTEGO, NAWET
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
Równie mało realistyczne było założenie parku i pobieranie
opłat nie tylko za przejażdżki konne, ale i za samo wejście.
W tamtych latach nie było podobnego parku nigdzie na świecie!
A jednak Walt Disney miał poczucie pewności, w którym niewielu
ludzi mogłoby mu dorównać, i jego optymizm zmienił warunki,
w których przyszło mu funkcjonować.
Jeśli już masz popełnić w życiu błąd, niech będzie to błąd przece­
nienia własnych możliwości (jeśli oczywiście nie zagraża to twojemu
życiu). Ale nie jest to takie łatwe, ponieważ możliwości ludzkie
znacznie przewyższają nasze nawet najśmielsze o nich wyobrażenia.
Wielu badaczy zajmowało się różnicą między ludźmi znaj­
dującymi się w depresji i ludźmi nastawionymi do życia optymisty­
cznie. Po próbie opanowania nowej umiejętności pesymiści
potrafią dokładniej opisać, jak próba przebiegała, podczas gdy
optymiści oceniają swoje zachowanie lepiej, niż było to w rzeczy­
wistości. Ale ta właśnie nierealistyczna ocena własnego zachowa­
nia jest sekretem ich przyszłych sukcesów. W końcu optymis­
tom zawsze udaje się opanować pożądaną umiejętność, podczas
gdy pesymiści ponoszą porażkę. Dlaczego? Optymista to człowiek,
który mimo braku odniesień dotyczących sukcesu, a nawet braku
odniesień dotyczących klęski, nie konstruuje przekonań typu:
„Poniosłem klęskę", albo: „To nie może mi się udać." Wypra­
cowuje on natomiast w sobie odniesienia pełne wiary w siebie,
wykorzystuje wyobraźnię, aby zobaczyć jej oczami samego siebie
odnoszącego sukces po kolejnej próbie. Właśnie ta specjalna
umiejętność koncentrowania się w taki sposób na własnym sukce­
sie pozwala optymistom próbować tak długo, aż wreszcie znajdą
sposób wspięcia się na sam szczyt. Optymista działa, opierając się
na przekonaniach takich jak: „PRZESZŁOŚĆ NIERÓWNA JEST
PRZYSZŁOŚCI."
Wszyscy wielcy przywódcy, wszyscy wielcy ludzie sukcesu
znają potęgę ciągłych prób doścignięcia własnej wizji, nawet jeśli
nie są dla nich w danej chwili dostępne szczegóły, za pomocą
których mogą to osiągnąć. JEŚLI ROZWINIESZ W SOBIE TO
POTĘŻNE POCZUCIE PEWNOŚCI, KTÓRE DAĆ MOGĄ
PRZEKONANIA, UDA CI SIĘ OSIĄGNĄĆ DOSŁOWNIE
WSZYSTKO, WŁĄCZNIE Z TYM, CO INNI LUDZIE Z CAŁĄ
PEWNOŚCIĄ UZNAJĄ ZA NIEMOŻLIWE.
Tylko w ludzkiej wyobraźni każda prawda
znajduje skuteczną i niezaprzeczalną
egzystencję. Wyobraźnia, a nie inwencja, jest
najwyższym władcą sztuki - i życia.
104
105
JOSEPH CONRAD
Jednym z największych wyzwań w życiu człowieka jest zdoby­
cie wiedzy, jak interpretować „niepowodzenia". Nasz sposób
interpretowania „klęsk" kształtuje nasze przeznaczenie. Musimy
pamiętać, że SPOSÓB, W JAKI RADZIMY SOBIE Z PRZE­
CIWNOŚCIAMI I NIEPOWODZENIAMI, KSZTAŁTUJE NA­
SZE ŻYCIE BARDZIEJ NIŻ COKOLWIEK INNEGO. Czasem
mamy tak wiele odniesień dotyczących bólu i niepowodzeń, że za­
czynamy przekształcać je w przekonanie, iż już nic nie jest w sta­
nie polepszyć naszej sytuacji. Niektórzy ludzie zaczynają sądzić,
że wszystko jest bez sensu, że stanowią oni przypadek bez­
nadziejny i bezwartościowy i że przegrają, cokolwiek by zrobili.
A to właśnie jest zestaw przekonań, których nigdy nie wolno nam
żywić, jeśli mamy spodziewać się sukcesu i cokolwiek
w życiu osiągnąć. Przekonania te odzierają nas z siły i niszczą
naszą zdolność działania. W psychologii istnieje określenie na
takie destrukcyjne nastawienie umysłu: NABYTA BEZRAD­
NOŚĆ. Kiedy ktoś doświadcza wystarczającej dla niego liczby nie­
powodzeń w jakiejś dziedzinie - a ręczę, że byłbyś zaskoczony,
jak niewiele niektórym do tego potrzeba - zaczyna postrzegać
swoje wysiłki jako bezowocne i nabiera postawy charakteryzującej
się całkowitym zniechęceniem z powodu nabytej bezradności.
Dr Martin Seligman z Uniwersytetu w Pensylwanii przepro­
wadził szczegółowe badania na temat przyczyn nabytej bezradno­
ści. W swojej książce pod tytułem Learned Optimism (Nabyty
optymizm) wskazuje na trzy WZORCE PRZEKONAŃ, które
powodują, że czujemy się bezradni, i które niszczą dosłownie
każdy aspekt naszego życia. Nazywa on te trzy kategorie
następująco: PRZEKONANIE O TRWAŁOŚCI problemu, PRZE­
KONANIE O ROZMIARACH problemu oraz OSOBISTY STO­
SUNEK do problemu.
106
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Owładnięty niskim wyobrażeniem o sobie samym,
Bob zatrudnia się jako garb na jezdni.
Wielu z największych ludzi naszego kraju zdołało odnieść
sukces mimo napotykania olbrzymich przeszkód i problemów.
Różnica między nimi a tymi, którzy się łatwo poddają, sprowadza
się do różnicy w przekonaniach na temat trwałości własnych pro­
blemów bądź jej braku. Ludzie odnoszący sukcesy bardzo rzad­
ko, jeśli w ogóle to się zdarza, postrzegają swoje problemy jako
trwałe, podczas gdy ludzie ponoszący klęski nawet najdrobniejszy
problem uznają za trwały i niemożliwy do pokonania.
W momencie przyjęcia przekonania, że nie możesz nic
zmienić, ponieważ żadne twoje dotychczasowe działania nie były
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
107
skuteczne, zaczynasz wprowadzać do własnego organizmu śmier­
telną truciznę. Osiem lat temu, kiedy boleśnie spadłem na samo
dno i rozpaczałem, że nigdy nie uda mi się tego odmienić, postrze­
gałem swoje problemy jako trwałe. Znalazłem się wtedy bliżej
emocjonalnej śmierci niż kiedykolwiek w życiu. Jednak nauczyłem
się łączyć z tym przekonaniem tak wiele cierpienia, że potrafiłem
je zniszczyć i nigdy więcej nie przychodziło mi ono do głowy. Ty
musisz zrobić to samo. Jeśli kiedykolwiek ty sam lub ktoś ci blis­
ki zacznie narzekać, że jego problem jest nie do pokonania, trze­
ba tym kimś mocno potrząsnąć. Cokolwiek stałoby się w twoim
życiu, musisz wierzyć, że TO MINIE, że jeśli nie zaprzestaniesz
usiłowań, znajdziesz na to jakiś sposób.
Drugą różnicą między zwycięzcami i pokonanymi, optymis­
tami i pesymistami, jest stosunek do rozmiarów problemu.
Człowiek sukcesu nigdy nie postrzega problemu jako olbrzymiej
przeszkody. Innymi słowy, żaden problem nigdy nie wpływa na
całe jego życie. Człowiek sukcesu powie sobie: „To tylko kwes­
tia drobnych zmian w moim sposobie odżywiania." Pesymista
natomiast stwierdzi: „To ja sam stanowię problem. Ponieważ
zbyt dużo jem, całe moje życie skazane jest na zmarnowanie."
Pesymiści, którzy kierują się w życiu postawą nabytej bezrad­
ności, głęboko wierzą, że skoro nie udało im się w jednej tylko
sprawie, nie uda im się w żadnej innej. Są przekonani, że skoro
mają problemy finansowe, całe ich życie obróci się w gruzy:
dzieci nie będą miały opieki, odejdzie od nich współmałżonek
i tak dalej, i tak dalej. Szybko dochodzą do wniosku, że stracili
nad wszystkim kontrolę, i zaczynają czuć się bezradni.
Wyobraź sobie, ile mogą zdziałać negatywne postawy w oby­
dwu tych kategoriach: trwałości problemu i jego rozmiarów.
Rozwiązaniem może być dostrzeżenie czegoś w życiu, nad czym
możesz zapanować, i podjęcie działań, aby to uczynić. Kiedy to
zrobisz, znikną przynajmniej niektóre z tych ograniczających cię
przekonań.
Seligman nazywa ostatnią kategorię osobistym stosunkiem
do problemu. Ja wolę ją nazywać uznawaniem problemu za oso­
bisty. Jeśli nie postrzegamy niepowodzenia jako wyzwania do
zmiany postawy, a wolimy upatrywać jego przyczyny w nas
samych i traktujemy je jak skutek defektu osobowości, natychmiast
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
czujemy się obezwładnieni. W końcu jak zmienić całe swoje ży­
cie? Czy nie jest to o wiele trudniejsze od zmiany zachowań w jed­
nej określonej dziedzinie? Wystrzegaj się przekonania, że twoje
problemy mają źródło w twoich trwałych defektach. Jakie inspirac­
je może ci dać chłostanie samego siebie?
Podtrzymywanie tych ograniczających nas przekonań jest równo­
znaczne z regularnym zażywaniem małych dawek arszeniku, które
z czasem składają się na dawkę śmiertelną. Choć nie giniemy naty­
chmiast, z chwilą ich przyjęcia zaczynamy z wolna umierać emocjo­
nalnie. Musimy ich więc unikać za wszelką cenę. Pamiętaj! Jeśli w coś
wierzysz, twój umysł działa jakby kierowany automatycznym pilotem,
filtrując elementy otoczenia w poszukiwaniu odniesień, które uza­
sadnią twoje przekonanie, bez względu na jego treść.
przyjemności, JEŚLI WIĘC SKOJARZYMY CIERPIENIE
Z CZYMKOLWIEK, BĘDZIEMY TO W STANIE ZMIENIĆ.
Jedynym powodem, dla którego żywimy jakiekolwiek przeko­
nanie, jest fakt, że nauczyliśmy się łączyć wielkie cierpienie
z jego brakiem albo wielką przyjemność z jego obecnością.
Po drugie, zacznij żywić wątpliwości. Jeśli naprawdę jesteś
ze sobą szczery, to przyznasz, że są takie przekonania, których bro­
niłbyś ciałem i duszą wiele lat temu, a dziś przyznałbyś się do
nich z wielkim zakłopotaniem. Co się stało? Z pewnych powodów
zacząłeś mieć wątpliwości. Być może doświadczyłeś czegoś
nowego albo stało się coś, co zaprzeczyło twoim dotychczasowym
przekonaniom. Być może poznałeś kilku Rosjan i przekonałeś
się, że podobnie jak ty są ludźmi, którzy ciężko pracują, by utrzy­
mać swoje rodziny. Zaczęliśmy inaczej postrzegać Rosjan po
części przez programy wymiany międzynarodowej, dzięki którym
zobaczyliśmy tych ludzi na własne oczy i mieliśmy możliwość się
przekonać, że również i ich trapią podobne naszym problemy.
Zyskaliśmy nowe doświadczenia, które kazały nam ZADAWAĆ
PYTANIA, wstrząsnęły naszą pewnością i zaczęły chwiać również
naszymi odniesieniami.
Jednak samo tylko nowe doświadczenie nie gwarantuje zmia­
ny przekonań. Może się zdarzyć, że ktoś doświadcza czegoś cał­
kowicie sprzecznego z własnymi przekonaniami, a interpretuje
to w zupełnie dowolny sposób po to, aby wzmocnić jeszcze
swoją pewność. Właśnie takie zachowanie zademonstrował Sad­
dam Hussein podczas wojny w Zatoce Perskiej, kiedy ciągle
twierdził, że wygrywa mimo otaczających go coraz większych
zniszczeń.
Podczas jednego z prowadzonych przeze mnie seminariów
pewna kobieta doświadczyła raczej nietypowych stanów emocjo­
nalnych i umysłowych. Zaczęła twierdzić, że jestem nazistą i za­
truwam ludzi zgromadzonych w pomieszczeniu za pomocą nie­
widzialnego gazu, który wpuszczam przez otwory wentylacyjne.
Kiedy zacząłem do niej mówić wolniej, co stanowi normalną
procedurę, gdy chcemy, by ktoś się odprężył, powiedziała: „Sam
widzisz, gaz zaczął już wpływać na twój sposób mówienia!" Co­
kolwiek się działo, wykorzystywała to natychmiast dla poparcia
swojego przekonania, że wszyscy zginiemy zatruci tajemniczym
108
To umysł zamienia zło w dobro, umysł czyni
szczęśliwych bądź zdesperowanych, bogatych
lub biednych.
EDMUND SPENSER
JAK ZMIENIAĆ PRZEKONANIA
WSZELKIE ZMIANY W OSOBOWOŚCI ZACZYNAJĄ SIĘ
OD ZMIANY PRZEKONAŃ. Jak więc się zmieniamy? Najsku­
teczniejszym sposobem jest zmuszenie umysłu, by połączył ol­
brzymie cierpienie ze starym przekonaniem. Musisz czuć, że to
przekonanie nie tylko kosztowało cię wiele cierpienia w prze­
szłości, lecz również kosztuje cię wiele cierpień teraz, a więc
i w przyszłości może ci przynieść jedynie cierpienia. Następnie
musisz zacząć odczuwać wielką przyjemność na myśl o przyję­
ciu nowego przekonania, które da ci świeże siły. To podstawowy
wzorzec działania, które musimy podejmować wciąż od nowa,
tworząc zmiany w naszym życiu.
Nie wolno nam nigdy zapominać, że wszystkimi naszymi
działaniami kieruje potrzeba unikania cierpienia albo zyskania
109
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.
gazem. W końcu jednak udało mi się zburzyć to jej przekonanie.
Jak to się robi? Pomówimy o tym w następnym rozdziale.
NOWE DOŚWIADCZENIA STANOWIĄ POCZĄTEK
ZMIANY, JEŚLI POWODUJĄ, ŻE ZACZYNAMY KWESTIO­
NOWAĆ WŁASNE PRZEKONANIA. Pamiętaj, że JEŚLI W COŚ
WIERZYMY, NIGDY NIE PODAJEMY TEGO W WĄTPLI­
WOŚĆ. Z chwilą gdy zaczynamy kwestionować dotychczasowe
przekonania, nie jesteśmy ich już całkowicie pewni. „Nogi"
naszych przekonań zaczynają się chwiać. Czy kiedykolwiek po­
dawałeś w wątpliwość własną umiejętność zrobienia czegokol­
wiek? Jak to robiłeś? Pewnie zadawałeś sobie pytania typu: „A je­
śli to spieprzę? Jeśli mój pomysł nie zadziała?", albo: „A jeśli
oni mnie nie lubią?"
Ale pytania mogą dodać nam wielkiej siły, jeśli zadajemy je,
by sprawdzić słuszność przyjętych na ślepo przekonań. Wiele
z naszych przekonań opiera się na informacjach, które uzyskaliśmy
od innych i których tak naprawdę nigdy nie sprawdziliśmy. Jeśli
zaczniemy im się przyglądać, możemy dojść do wniosku, że prze­
konania, które niezłomnie żywiliśmy całymi latami, oparte są na
zestawie fałszywych przesłanek. Jeśli używasz komputera lub
maszyny do pisania, ten przykład z pewnością będzie dla ciebie
właściwy. Jak sądzisz, dlaczego tradycyjny układ liter i cyfr na
klawiaturze zaakceptowany jest w dziewięćdziesięciu dziewię­
ciu procentach maszyn do pisania i klawiatur komputerowych w
całym świecie? (Układ ten znany jest pod nazwą QWERTY. Jeśli
piszesz na maszynie, wiesz, że są to litery znajdujące się z lewej
strony górnego rzędu klawiszy.) Oczywista wydaje ci się odpo­
wiedź, że taki właśnie układ na pewno najbardziej przyspiesza
pisanie. Czy nie mam racji? Większość ludzi nie odważyłaby się
nawet zakwestionować tego stwierdzenia. W końcu układ QWERTY istnieje od ponad stu dwudziestu lat. Tymczasem w rzeczy­
wistości QWERTY jest niemal najmniej efektywnym układem
spośród wszystkich możliwych. Nieraz udowodniono, że inne
układy klawiatury, jak choćby uproszczona klawiatura Dworaka,
znacznie zwiększają tempo pisania i zmniejszają liczbę popeł­
nianych błędów. Prawda jest następująca: klawiaturę QWERTY
celowo opracowano, by ZWOLNIĆ TEMPO MASZYNISTKI
w czasach, kiedy poszczególne części maszyny do pisania poru-
szały się wolno i czcionki łatwo się blokowały, jeśli pisano zbyt
szybko.
Dlaczego więc trzymamy się układu QWERTY od stu dwu­
dziestu lat? W 1882 roku niemal wszyscy pisali czterema palca­
mi. Pewna kobieta opracowała metodę pamięciowego pisania za
pomocą ośmiu palców. Jej metodę podano w wątpliwość i o wyż­
szości starej metody miał zadecydować konkurs szybkości pisa­
nia na maszynie. Autorka nowej metody wystawiła do konkursu
swojego ucznia, zawodowego maszynistę, który opanował pamię­
ciowo układ klawiatury typu QWERTY. Metoda pamięciowa
okazała się lepsza, ponieważ pobił on swojego rywala. Od tego
czasu standard QWERTY stał się standardem szybkości i nikt
nie kwestionował zasadności takiego układu klawiatury.
Ile podobnych przekonań żywisz na temat siebie samego, swoich
możliwości i ograniczeń, powinności innych ludzi, zdolności
własnych dzieci? Ile ograniczających cię przekonań zaakceptowałeś
bez zastanowienia, choć może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy?
JEŚLI ZADASZ DOŚĆ DUŻO PYTAŃ, ZACZNIESZ
W KOŃCU WĄTPIĆ W STARE PRZEKONANIA. Dotyczy to
również rzeczy, co do których nie masz cienia wątpliwości. Wiele
lat temu miałem wyjątkową okazję współpracy z armią Stanów
Zjednoczonych, z którą negocjowałem kontrakt na przeprowadze­
nie szkolenia w pewnych dziedzinach. Moja praca uznana została
za tak dobrą i potrzebną, że pozwolono mi nawet pracować z jed­
nym z wysokich urzędników CIA, człowiekiem, który zaczynał
karierę w tej instytucji jako szeregowy pracownik. Mogę po­
wiedzieć, że umiejętności, jakie on sam i podobnego typu ludzie
wypracowali dla kwestionowania przekonań innych, są wręcz
zaskakujące. Tworzą oni warunki, które zmuszają ludzi do zwąt­
pienia w dotychczas żywione przekonania, a następnie poddają
myśli, które mają stanowić podstawę dla zupełnie nowych
przeświadczeń. Obserwowanie tempa, z jakim potrafią to robić,
może wręcz budzić grozę, ale jest niewątpliwie fascynujące.
Nauczyłem się stosować te techniki na samym sobie, aby elimino­
wać przekonania obezwładniające mnie i zastępować je takimi,
które dadzą mi siłę.
Nasze przekonania charakteryzują się różnym poziomem
natężenia emocjonalnego i różnym poziomem pewności. Ważne
110
111
112
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
jest, by potrafić odkryć ten poziom. Właśnie z tego względu podzie­
liłem przekonania na trzy grupy: opinie, przekonania i przeświadczenia.
OPINIA jest czymś, czego jesteśmy raczej pewni, ale pewność
ta jest jedynie czasowa, ponieważ opinię możemy z łatwością
zmienić. Blat jest w tym wypadku oparty na chwiejnych nogach
nie zweryfikowanych odniesień, których źródłem mogą być je­
dynie wrażenia. Na przykład początkowo wielu Amerykanów
uznawało George'a Busha za nieudacznika tylko ze względu na
sposób mówienia. Jednak kiedy przekonali się, jak skutecznie
potrafił zdobywać poparcie przywódców różnych państw świata
i jak skutecznie radził sobie z inwazją Saddama Husseina na Ku­
wejt, nastąpił wyraźny zwrot w wynikach badań opinii publicznej.
Bush wywindował się na tak wysoki poziom popularności spo­
łecznej, że rzadko który prezydent w historii państwa mógł się
z nim równać. Jednak do czasu, w którym czytasz te słowa, opinia
o Bushu mogła się już równie dobrze zmienić. Taka właśnie jest
natura opinii: łatwo się zmieniają i zwykle oparte są na kilku za­
ledwie odniesieniach, na których dany człowiek skupił się w da­
nym momencie.
PRZEKONANIE kształtuje się wtedy, gdy zaczynamy brać
pod uwagę o wiele większą liczbę odniesień, zwłaszcza odniesień,
do których przejawiamy silny stosunek emocjonalny. Odniesienia
te dają nam całkowite poczucie pewności na jakiś temat. Jak już
mówiłem wcześniej, odniesienia te mogą przyjmować
najróżniejsze formy, od własnych doświadczeń, poprzez infor­
macje przejęte z innych źródeł, aż do rzeczy, które sobie od
początku do końca wyobraziliśmy.
Ludzie żywiący przekonania są ich tak pewni, że często
zamykają się na nowe informacje. Jeśli jednak uda ci się z nimi
porozumieć, możesz przełamać tę izolację i skłonić ich do za­
kwestionowania własnych odniesień po to, aby zaczęli przyj­
mować nowe fakty. To z kolei budzi zwykle dość wątpliwości, by
odrzucili oni dotychczasowe odniesienia i stworzyli w ten sposób
miejsce na nowe przekonania.
PRZEŚWIADCZENIE przyćmiewa przekonanie głównie ze
względu na intensywność emocjonalną, z jaką człowiek traktuje
swoje pomysły. Człowiek żywiący jakieś przeświadczenie nie
tylko jest go całkowicie pewien, lecz również i złości się na samą
myśl, że ktoś mógłby je kwestionować. Człowiek żywiący
przeświadczenie niechętnie kwestionuje swoje odniesienia choć­
by tylko na moment. Całkowicie odrzuca przyjmowanie nowych
faktów, często wręcz obsesyjnie. Na przykład zeloci od wieków
są przeświadczeni, że ich wizja Boga jest jedyną słuszną, i gotowi
są nawet zabić, by bronić swych przekonań. Właśnie ten rodzaj
przekonania jest często wykorzystywany przez niedoszłych zbaw­
ców świata, którzy pod płaszczykiem świętości kryją swoje mor­
dercze instynkty. Dlatego właśnie grupa ludzi w Gujanie najpierw
otruła swoje dzieci, a następnie samych siebie w odpowiedzi na
polecenia mesjasza-szaleńca Jima Jonesa.
Żarliwe przeświadczenie nie jest oczywiście domeną jedynie
fanatyków. Może je żywić każdy, kto wystarczająco uczciwie
poświęci się jakiejś myśli, zasadzie czy sprawie. Na przykład
ktoś, kto nie zgadza się z ideą przeprowadzania podziemnych
prób jądrowych, żywi przekonanie, ale ktoś, kto protestując prze­
ciwko tym próbom, podejmuje konkretne działania - nawet dzia­
łania nie akceptowane i odrzucane przez innych - żywi prze­
świadczenie. Oskarżanie państwa o zły stan edukacji publicznej
jest skutkiem przekonania. Ochotnicze uczestnictwo w progra­
mach zwalczających analfabetyzm to już skutek przeświadczenia.
Ktoś, kto marzy o własnej drużynie hokejowej, ma opinię na
temat swoich celów. Człowiek żywiący na ten temat przeświad­
czenie zrobi wszystko, by zdobyć fundusze niezbędne dla zakupi­
enia klubu hokejowego. Na czym polega różnica? Oczywiście
tkwi ona w działaniach, które jesteśmy skłonni w danej sprawie
podjąć. Człowiek, który według mojej klasyfikacji kieruje się
przeświadczeniami, działa z tak wielką pasją, że nie cofnie się
przed społecznym odrzuceniem i zrobieniem z siebie głupca dla
obrony własnego przeświadczenia.
Jednak czynnikiem najbardziej różniącym przekonanie od
przeświadczenia jest fakt, że to ostatnie najczęściej ma swoje
źródła w wydarzeniach emocjonalnych, podczas których następują
silne skojarzenia: „Jeśli nie będę w to wierzył, będę bardzo cier­
piał. Gdybym miał zarzucić to przeświadczenie, wyrzekłbym się
samego siebie, wszystkiego, czego w życiu przez całe lata bro­
niłem." Tak więc przeświadczenie staje się warunkiem przeżycia.
Może to się okazać niebezpieczne, ponieważ ilekroć nie chcemy
113
114
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
nawet dostrzec możliwości, że nasze przekonania są błędne lub
niedokładne, sami siebie zapędzamy w ślepą uliczkę, na końcu
której może znajdować się całkowita klęska. Czasem więc właści­
wsze może się okazać posiadanie na jakiś temat przekonania
raczej niż przeświadczenia.
Dodatnią stroną przeświadczeń jest niewątpliwie to, że poprzez
pasję inspirują nas one do działania. Mogą dać nam siłę, byśmy
ruszyli z miejsca. Dr Robert P. Abelson, profesor psychologii
i nauk politycznych w Uniwersytecie Yale, stwierdza: „Przeko­
nania są jakby czymś, co posiadamy na własność. Przeświadczenia
są po prostu cenniejszą od przekonań własnością, która pozwala
nam z pasją dążyć do osiągnięcia długofalowych lub krótko­
falowych celów, spełniania pragnień i marzeń oraz umożliwia
realizację planów."*
Często najlepszym sposobem na osiągnięcie mistrzostwa
w jakiejkolwiek dziedzinie życia jest przekształcenie przekona­
nia w przeświadczenie. Raz jeszcze przypomnę, że przeświad­
czenie jest na tyle silne, by popchnąć nas do działania, zmusić
do pokonywania najróżniejszych trudności i przeszkód. Siłę tę
posiadają również przekonania, ale w niektórych dziedzinach
życia potrzebujemy zwiększonej intensywności emocjonalnej,
jaka towarzyszy przeświadczeniom. Na przykład przeświadcze­
nie, że nigdy nie powinieneś pozwolić sobie na nadwagę, zmusi
cię do podejmowania zgodnych z nim wyborów stylu życia, być
może nawet uchroni cię przed chorobą serca. Przeświadczenie, że
jesteś inteligentny i zawsze znajdziesz jakieś wyjście z każdej
sytuacji, może ci pomóc przetrwać najtrudniejsze chwile życia.
Jak wytworzyć w sobie przeświadczenie?
1. Zacznij od przekonania.
2. Wzmacniaj swoje przekonanie, dodając wciąż więcej silnych
odniesień. Przypuśćmy, że podjąłeś decyzję, że nigdy więcej nie
będziesz jeść mięsa. Aby umocnić swoje postanowienie, rozma­
wiaj z ludźmi, którzy wybrali wegetariański styl życia. Jakie powo­
dy skłoniły ich do zmiany sposobu odżywiania się? Jakie miało
* Perry W. Buffington, Say what You Mean, Mean what You Say (Mów
to, co myślisz, myśl to, co mówisz), Sky, październik 1990.
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.
115
skutki dla ich zdrowia oraz innych dziedzin ich życia? Dodatnowo dowiedz się, jaki wpływ na organizm ludzki ma białko
wierzęce. Im więcej znajdziesz odniesień i im bardziej będą one
emocjonalne, tym silniejsze stanie się twoje przekonanie.
3. Następnie spróbuj znaleźć wydarzenie, które popchnie cię
do działania, albo sam stwórz taką właśnie sytuację. Aby całko­
wicie zidentyfikować się z tym działaniem, nieustannie zadawaj
Sobie pytanie: „Jaką cenę będę musiał zapłacić, jeśli tego nie zrobię?" Zadawanie pytań zwiększy natężenie emocjonalne. Jeśli na
przykład chcesz wypracować przeświadczenie, że nigdy nie wolno
ci używać narkotyków, spraw, aby najgorsze skutki narkomanii
stały się dla ciebie czymś realnym. Oglądaj nakręcone na ten temat
filmy albo jeszcze lepiej odwiedź schronisko dla narkomanów
i przekonaj się na własne oczy, jak niszczące są narkotyki dla
organizmu. Jeśli obiecałeś sobie, że rzucisz palenie, wybierz się na
oddział intensywnej opieki medycznej w najbliższym szpitalu
i zobacz, jak wyglądają trzymani pod namiotami tlenowymi pacjen­
ci cierpiący na rozedmę płuc, albo obejrzyj zdjęcia rentgenowskie
płuc palacza. Tego typu doświadczenia są na tyle silne, że pomogą
ci przekroczyć granicę dzielącą przekonanie i przeświadczenie.
4. W końcu podejmij działania. Każde podjęte działanie
wzmacnia twoje zaangażowanie emocjonalne i umacnia w ten
sposób twoje przeświadczenie.
Jednym z problemów związanych z przeświadczeniami jest
fakt, że są one często oparte na entuzjazmie innych ludzi dla twoich
przekonań. Jakże często ludzie wierzą w coś, ponieważ wierzy
w to coś ktoś inny. W psychologii jest to znane jako DOWÓD
SPOŁECZNY. Jednak taki dowód nie zawsze jest dokładny. Ilekroć
ludzie nie są pewni, co robić, zwracają się o pomoc do innych.
W swojej książce Influence (Wpływ) dr Robert Cialdini opisu­
je klasyczny eksperyment. Ktoś krzyczy: „Ratunku!" Dwoje pod­
stawionych przez badaczy ludzi całkowicie ignoruje to wołanie
o pomoc i spokojnie idzie dalej. Badany nie wie, czy powinien
zareagować, czy też nie, jednak zobaczywszy dwoje innych ludzi
zachowujących się jak gdyby nigdy nic, postanawia uznać wołanie
o pomoc za nieistotne i również je zignorować.
Wykorzystywanie dowodów społecznych stanowi wyśmieni­
ty sposób na ograniczenie własnego życia, na uczynienie go cał-
116
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
kowicie podobnym do życia wszystkich innych. Jeden z najmoc­
niejszych dowodów społecznych stanowią informacje uzyskane
przez nas od tak zwanych ekspertów. Ale czy ci eksperci rzeczy­
wiście mają rację? Pomysł o działających w Ameryce w ciągu
ostatnich lat uzdrowicielach. Jeszcze nie tak dawno temu więk­
szość „najlepiej zorientowanych" lekarzy wierzyła w uzdrawiające
właściwości pijawek! Już za naszych czasów lekarze przepisywali
kobietom w ciąży lekarstwo, które miało zażegnać poranne nud­
ności, a w rzeczywistości bywało przyczyną defektów płodu.
Oczywiście lekarze przepisywali owo lekarstwo dlatego, że firmy
farmaceutyczne - a więc eksperci - dawały im pewność, iż jest to
najlepszy dostępny środek leczniczy. Jaki stąd wniosek? Ślepe
ufanie ekspertom nie zawsze popłaca. Nie powinieneś też ślepo
wierzyć we wszystko, co ja ci mówię. Rozważaj sprawy w kon­
tekście własnego życia: czy dla ciebie ma to sens?
Czasem nie można nawet wierzyć dowodom dostarczanym przez
nasze własne zmysły, co ilustruje historia Kopernika. W czasach
tego wielkiego polskiego astronoma wszyscy WIEDZIELI, że Słońce
kręci się wokół Ziemi. Dlaczego? Ponieważ każdy mógł wyjść na
zewnątrz, pokazać na niebo i powiedzieć: „Widzisz? Słońce prze­
sunęło się na niebie!" Płynął stąd oczywisty wniosek: Ziemia jest
centrum wszechświata. Mimo to jednak w 1543 roku Kopernik
ogłosił pierwszy dokładny model układu słonecznego. Podobnie jak
inni wielcy ludzie świata na przestrzeni wieków, miał odwagę zak­
westionować „mądrość" ekspertów. W końcu jego teoria uzykała
powszechną akceptację, jednak nie za jego życia.
CIERPIENIE JEST NAJLEPSZYM
NARZĘDZIEM DO PRZEKSZTAŁCANIA
PRZEKONAŃ
Po raz kolejny musimy zdać sobie sprawę z faktu, że cierpie­
nie jest najsilniejszym bodźcem, również w przypadku zmiany
przekonań. Wspaniały przykład potęgi zmienionych przekonań
miał miejsce podczas telewizyjnego programu Sally Jessy pod
tytułem Raphael Talk Show. Pewna kobieta stanęła przed pub-
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
117
licznością w studio oraz całym kraju i wyznała swoje związki
z Ku-Klux-Klanem. Zaledwie miesiąc wcześniej wystąpiła ona
w tym samym programie w grupie kobiet lżących wszystkich
tych, którzy nie zgadzali się z ich poglądami na temat ras ludzkich,
l głośno krzyczała, że mieszanie ras doprowadzi do upadku sys­
temów edukacji, społecznego i gospodarczego, co przyniesie
katastrofę całemu krajowi i jego mieszkańcom.
Co spowodowało taką diametralną zmianę poglądów? Trzy
rzeczy: Po pierwsze, podczas tego pierwszego programu młoda
kobieta w czasie dyskusji ze łzami w oczach prosiła o zrozumienie.
Jej mąż, a więc i dziecko, był z pochodzenia Hiszpanem. Łkając
wyznała, że nie potrafi zrozumieć, skąd bierze się tak olbrzymia
nienawiść.
Po drugie, kiedy wracała do domu po tym programie, krzy­
czała na syna, który wystąpił razem z nią, jednak nie podzielił
jej poglądów. Miała pretensje do niego za stawianie jej w nie­
zręcznej sytuacji podczas audycji transmitowanej na cały kraj.
Pozostałe kobiety oskarżały go o brak szacunku dla matki i cy­
towały mu Biblię: „Będziesz szanował ojca swego i matkę swoją."
Szesnastoletni chłopak odpowiedział, że Bóg z pewnością nie
chce, by szanował on ziejące z niej zło, i wysiadł z samolotu
w Dallas, przysięgając, że więcej nie zjawi się w domu. Podczas
dalszego lotu kobieta zaczęła zastanawiać się nad wydarzeniami
tego dnia. Pomyślała też o wojnie, którą jej kraj toczył na Wscho­
dzie. Przypomniała sobie bowiem słowa, które ktoś powiedział jej
podczas programu: „Młodzi ludzie o różnych kolorach skóry
walczą tam nie tylko za siebie, ale również za ciebie." Myślała
o swoim synu, o tym, jak bardzo go kocha i jaką była dla niego
jędzą. Czy mogła pozwolić, aby ta krótka wymiana zdań w samo­
locie była ich ostatnią rozmową? Nawet myśl o tym była zbyt
bolesna, by ją znosić. Musiała coś zmienić natychmiast.
Jej drugie wystąpienie w telewizji było skutkiem tych właśnie
doświadczeń. Powiedziała przed kamerami, że dostała od Boga
wiadomość, której posłuchała natychmiast: wystąpiła z Klanu i za­
częła kochać tak samo wszystkich ludzi jako swoich braci i siostry.
Z pewnością straci przyjaciół, zostanie wyrzucona z własnej
społeczności, ale teraz jej dusza jest oczyszczona i będzie mogła
zacząć życie od nowa, z czystym sumieniem.
118
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
Jest bardzo ważne, byśmy przyglądali się naszym przekonaniom
i analizowali ich skutki, jeśli chcemy być pewni, że dodają nam one
sił, a nie odwrotnie. Skąd wiedzieć, jakie przekonania są słuszne?
Odpowiedź znajdziemy odszukawszy kogoś, kto z dobrym skutkiem
dąży do tego, czego chcesz w życiu i ty. Przykład takich ludzi może
podpowiedzieć ci rozwiązania. Za każdym bez wyjątku człowiekiem
sukcesu stoi określony zestaw dających mu siłę przekonań.
SPOSOBEM NA ULEPSZENIE NASZEGO ŻYCIA JEST
CZERPANIE PRZYKŁADU Z ŻYCIA TYCH, KTÓRZY JUŻ
ODNOSZĄ SUKCESY. Daje to wiele siły i wiele radości. Ludzie
ci są wokół ciebie. Wystarczy więc zadać sobie pytanie: „Co
mnie od nich różni?" Które z moich przekonań oddzielają mnie
od tych ludzi? Wiele lat temu czytałem książkę pod tytułem
Meetings with Remarkable Men (Spotkania z ludźmi godnymi
uwagi) i wykorzystałem ją jako narzędzie kształtowania mojego
życia. Od tamtej chwili stałem się poszukiwaczem doskonałości.
Nieustannie śledziłem życie największych ludzi w historii naszej
cywilizacji, aby zapoznać się z ich przekonaniami, wyznawany­
mi przez nich wartościami oraz stosowanymi strategiami działania.
Dwa lata temu zacząłem wydawać magazyn dźwiękowy „Powertalk" ( T M ) , miesięcznik, w którym przeprowadzam wywiady z ty­
mi gigantami. Wiele z najważniejszych wniosków przedsta­
wianych ci w obecnej książce pochodzi z rozmów z nimi. Każdy
z nich znajduje się wśród najlepszych w swojej dziedzinie. Dzięki
przekonaniu o konieczności przekazywania tych wywiadów in­
nym, dzielenia się z ludźmi moimi najnowszymi przemyślenia­
mi oraz przedstawiania wyimków z mojej poprzedniej książki,
która stała się tak wielkim bestsellerem, udało mi się nie tylko
stworzyć coś, co ulepsza innych ludzi, ale również i mnie. Wzory,
których potrzebujesz, są wokół ciebie na co dzień.
Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko,
czym jesteśmy, wynika z naszych myśli.
Naszymi myślami tworzymy świat.
BUDDA
119
Od prawie dziesięciu lat mówię ludziom na kursach pod nazwą
Living Health ( T M ) (Żyjmy zdrowo) o bezpośrednim związku
między wysokim spożyciem przez typowego Amerykanina białek
zwierzęcych a dużym natężeniem chorób serca i nowotworowych
- dwóch największych zabójców naszego narodu. W ten sposób
niewątpliwie zaprzeczałem jednemu z przekonań, które przez
ostatnich trzydzieści pięć lat kształtowało amerykańskie pojęcie
o zdrowiu fizycznym, czyli potępiłem dietę opartą na czterech
podstawowych grupach produktów. Dieta ta zaleca codzienne
spożywanie dużej ilości mięsa, drobiu lub ryb. Dziś naukowcy
udowodnili ponad wszelką wątpliwość bezpośredni związek
między spożywaniem białek zwierzęcych i ryzykiem zapadnięcia
na chorobę serca lub nowotworową. Członkowie liczącego trzy
tysiące osób Komitetu Lekarzy dla Dobra Medycyny zwrócili
się do krajowego Departamentu Rolnictwa z prośbą o usunięcie
mięsa, ryb, drobiu, jaj i produktów mlecznych z rekomendowanych
dziennych dawek żywnościowych. Rząd rozważa obecnie moż­
liwość ogłoszenia nie jak dotychczas czterech, lecz sześciu pod­
stawowych grup produktów żywnościowych, wśród których mię­
so, drób i ryby stanowiłyby zaledwie niewielki procent żywnoś­
ci zalecanej do codziennego spożycia. Ta potężna zmiana przeko­
nań wywołała oburzenie w wielu kręgach. Jestem przekonany, że
reakcje na tę sprawę będą całkowicie zgodne ze schematem, który
możemy zaobserwować w historii ludzkości. Jaki to schemat?
Niemiecki filozof Artur Schopenhauer powiedział, że każda
prawda przechodzi przez trzy etapy:
NAJPIERW JEST WYSZYDZANA.
PÓŹNIEJ NAPOTYKA GWAŁTOWNY OPÓR.
W KOŃCU UZNAWANA JEST ZA OCZYWISTĄ.
Przekonania na temat białka zwierzęcego były już wyszydzane.
Teraz wielu zawzięcie je zwalcza. W końcu zostaną zaakceptowane
- jednak wcześniej zachoruje jeszcze wielu ludzi, wielu umrze
z powodu ograniczającego ich przekonania, że duża ilość białka
zwierzęcego jest niezbędna dla prawidłowego rozwoju organizmu.
Również w interesach żywimy wiele fałszywych przekonań
wprowadzających nas na drogę kłopotów gospodarczych, na
120
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
końcu której, według niektórych specjalistów, czeka nas katastrofa.
Nasza gospodarka napotyka trudności dosłownie w każdym sek­
torze. Dlaczego? Przynajmniej część odpowiedzi znalazłem
w artykule opublikowanym w marcu 1991 roku w miesięczniku
„Forbes". Artykuł ten opisuje dwa samochody: Chryslera Ply­
mouth Laser i Mitsubishi Eclipse. Dealerzy Chryslera sprzedają
średnio trzynaście samochodów, podczas gdy w tym samym cza­
sie dealerzy Mitsubishi ponad sto! Możesz powiedzieć: „I cóż
w tym nowego? Japończycy od dawna dają po tyłku amerykań­
skim firmom samochodowym!" Jednak powinieneś wiedzieć, że
te dwa samochody są dokładnie takie same - skonstruowano je we
współpracy między tymi dwiema firmami. Jedyna różnica między
Plymouth Laser i Mitsubishi Eclipse to nazwa firmy, która je
sprzedaje. Czy to możliwe? Jak zapewne się domyślasz, badania
rynku wykazały, że ludzie wolą kupować japońskie samochody,
ponieważ wierzą, że ich jakość jest lepsza. W tym przypadku
problem polega na tym, że jest to fałszywe przekonanie. Samochód
amerykański jest dokładnie tej samej jakości, ponieważ to ten
sam samochód.
Dlaczego klienci w to nie wierzą? Oczywiście dlatego, że
Japończycy wypracowali sobie taką, a nie inną opinię, dostar­
czając nam wiele odniesień, które mogły ją wesprzeć. Umocniły
ją tak bardzo, że nie jest nawet podawana w wątpliwość. Być
może zaskoczy cię fakt, że japońska dbałość o jakość produktów
jest w rzeczywistości skutkiem amerykańskiego eksportu w oso­
bie dra Edwardsa Deminga. W 1950 roku ten znany specjalista
w dziedzinie kontroli jakości został wezwany do Japonii przez
generała MacArthura, który miał dość zniszczonego wojną ja­
pońskiego przemysłu, ponieważ nie mógł nawet porządnie prze­
prowadzić rozmowy telefonicznej. Na prośbę Japońskiego Zwią­
zku Naukowców i Inżynierów Deming zaczął uczyć Japończyków
swoich zasad całościowej kontroli jakości. Czy słysząc te słowa,
natychmiast sądzisz, że miało to coś wspólnego z badaniem jakoś­
ci konkretnego produktu? Otóż nie możesz być dalszy od prawdy.
Deming nauczył Japończyków czternastu zasad oraz podstawowej
reguły jakości, które do dziś stanowią fundament dosłownie
wszystkich decyzji podejmowanych w każdej wielonarodowej
japońskiej korporacji.
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.
121
Owa podstawowa reguła brzmi po prostu: ciągłe zaanga­
żowanie, chęć ciągłego podnoszenia jakości firmy i produktu,
udoskonalanie firmy na co dzień da jej siłę, by zdominować świa­
towe rynki. Deming uczył Japończyków, że jakość nie sprowadza
się do tego, by produkt odpowiadał określonym wymaganiom, lecz
raczej jest to styl życia, nie kończący się proces ulepszania. Obiecał
im, że jeśli będą żyć zgodnie z jego zasadami, w ciągu pięciu lat
scalają świat produktami wysokiej jakości, a w ciągu dziesięciu lub
dwudziestu staną się jedną z gospodarczych potęg świata.
Wielu uznawało obietnice Deminga za czyste szaleństwo. Jednak
Japończycy uwierzyli na słowo i dziś Deming czczony jest jako
„ojciec japońskiego cudu". Od 1950 roku najwyższym wyróżnieniem
dla japońskiego przedsiębiorstwa jest otrzymanie Krajowej Nagrody
im. Deminga. Uroczystość wręczania nagrody transmitowana jest
w telewizji, a sama nagroda przyznawana jest firmie, która ma
największe w całym kraju osiągnięcia w podnoszeniu jakości pro­
duktów, jakości zarządzania i traktowania pracowników.
W 1983 roku firma Forda zleciła doktorowi Demingowi prze­
prowadzenie serii wykładów na temat zarządzania. Jednym z jego
słuchaczy był wtedy Donald Petersen, który później został preze­
sem Forda i wprowadził zasady Deminga w całym przed­
siębiorstwie. Peterson zdecydował: „Potrzebujemy tego człowieka,
aby nas postawił na nogi." Korporacja Forda przynosiła wtedy
miliardy dolarów strat rocznie. Kiedy tylko zjawił się Deming,
zmienił tam całkowicie sposób myślenia. Wyeliminował trady­
cyjne zachodnie pytanie:, Jak można zwiększyć obroty, jednocześ­
nie obniżając koszty?", i zastąpił je pytaniem: „Jak można pod­
nieść jakość naszych produktów w taki sposób, aby lepsza jakość
nie kosztowała nas więcej niż to, co robimy obecnie?" Firma For­
da całkowicie zmieniła hierarchię ważności poszczególnych zadań
po to, aby jakość samochodów stanęła na pierwszym miejscu.
Dzięki zastosowaniu strategii Deminga w ciągu trzech lat Ford
zmienił się z firmy o zastraszającym wręcz deficycie w jedną
z najlepszych na rynku firm z dochodem sześciu miliardów do­
larów rocznie.
Jak im się to udało? Przekonali się, że wiele można się nau­
czyć z frustrującego skądinąd przekonania o japońskiej jakości.
Na przykład podpisali kontrakt z japońską firmą na dostarczenie
122
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
mniej więcej połowy układu transmisyjnego, co pomogło zwięk­
szyć moc silnika. Szybko przekonali się, że Amerykanie tak bardzo
cenią japońskie układy transmisyjne, że gotowi są płacić za nie
o wiele więcej, a nawet ustawiać się po nie w kolejce! Wielu członków
zarządu Forda nie najlepiej to przyjęło. Początkowo twierdzili, że
przekonanie o japońskiej jakości to tylko mit naszej kultury i ludzie
reagują w ten sposób, ponieważ ich tego nauczono. Jednak za namową
Deminga przeprowadzono badania, które udowodniły, że układy
transmisyjne Forda są o wiele głośniejsze, psują się częściej i reklam­
owane są o wiele częściej od japońskich, które nie sprawiają żadnych
kłopotów, nie powodują wibracji i są bezgłośne. Deming nauczył
ludzi u Forda, że jakość jest zawsze tańsza. Było to dokładnie prze­
ciwne temu, w co wierzyła większość z nich, nauczona, że powyżej
określonej jakości koszty produktu wymykają się z rąk. Kiedy eksper­
ci rozebrali układ transmisyjny Forda i zmierzyli wszystkie części,
okazało się, że każda z nich mieści się w granicach norm wyznac­
zonych przez firmę. Przy pomiarach części układu japońskiego nie
stwierdzono żadnych widocznych różnic. Trzeba było pomiarów
mikroskopowych, aby wykryć te różnice.
Dlaczego ta japońska firma obsesyjnie wręcz utrzymywała
jakość produktu na poziomie wyższym, niż wymagał tego od niej
kontrakt? Jej pracownicy wierzyli, że jakość jest tańsza, że jeśli
stworzą produkt najwyższej jakości, ich klient będzie nie tylko za­
dowolony, lecz również pozostanie lojalny, że nadal będzie chciał
płacić za ich produkt. Działali oni, opierając się na tej samej zasadzie,
która wyniosła ich na szczyty światowej gospodarki: chęć ciągłego
podnoszenia jakości firmy i produktu i ciągłe podwyższanie jakoś­
ci życia klientów. PRZEKONANIE TO PRZYWĘDROWAŁO
DO NICH Z AMERYKI I GŁĘBOKO WIERZĘ, ŻE MUSIMY JE
Z POWROTEM DO AMERYKI SPROWADZIĆ, ABY ZMIENIĆ
NA LEPSZE NASZĄ GOSPODARCZĄ PRZYSZŁOŚĆ.
Wyjątkowo szkodliwe przekonanie, które może doprowa­
dzić do upadku naszej ekonomicznej potęgi, to, słowami Deminga,
WIARA W ZARZĄDZANIE WEDŁUG LICZB, powszechnie
panujące w naszych firmach przeświadczenie, że zyski powstają
przez zmniejszanie nakładów i zwiększanie wpływów. Dobrym
tego przykładem jest firma Chrysler, kiedy zarządzanie nią przejął
Lynn Townsend. Natychmiast podniósł ceny, ale co gorsza,
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
123
obniżył wydatki. W jaki sposób? Zwolnił dwie trzecie personelu
inżynieryjnego. Początkowo wydawało się, że podjął właściwą
decyzję. Zyski wzrosły i okrzyknięto go bohaterem. Ale po kilku
lutach Chrysler znów zaczął robić bokami. Co się stało? Z pew­
nością była więcej niż jedna przyczyna. Ale decyzje Townsenda
na dłuższą metę musiały przyczynić się do obniżenia jakości, od
której przecież zależy funkcjonowanie firmy. Bardzo często ludzie,
którzy tak naprawdę szkodzą naszym przedsiębiorstwom, są na­
gradzani za to, że osiągają krótkofalowe rezultaty. Czasem le­
czymy objawy, a pomijamy przyczyny. Musimy bardzo ostrożnie
interpretować wyniki naszych działań. Jednym z najważniejszych
czynników, które wydobyły z kłopotów ekonomicznych Forda,
byli wysoko oceniani inżynierowie projektanci - stworzyli oni
nowy model nazwany Taurus. Jakość tego samochodu wyznaczyła
zupełnie nową jakość Forda i przyniosła firmie masę klientów.
Czego możemy się z tego nauczyć? Przekonania, które ży­
wimy w życiu i w interesach, panują nad naszymi decyzjami, a tym
samym i nad przyszłością. Jednym z najważniejszych ogólnych
przekonań, jakimi powinniśmy się kierować, jest przekonanie
o konieczności nieustannego podnoszenia jakości naszego życia,
o konieczności ciągłego wzrostu i rozwoju.
Japończycy bardzo dobrze zrozumieli tę zasadę. Na skutek
wpływu Deminga w języku japońskim zaczęto ciągle używać
pewnego słowa we wszystkich rozmowach na temat pracy i kon­
taktów z ludźmi. Słowo to brzmi KAIZEN, dosłownie znaczy
nieustanne ulepszanie i pojawia się naprawdę bardzo często. Ja­
pończycy dyskutują o kaizen deficytu handlowego, o kaizen linii
produkcyjnej, kaizen kontaktów z innymi ludźmi. W rezultacie
ciągle szukają sposobów ulepszania dosłownie wszystkiego.
A tak przy okazji, kaizen opiera się na idei stopniowego ulep­
szania, wprowadzania drobnych nawet poprawek. Ale Japończycy
rozumieją, że najdrobniejsze choćby, ale wprowadzane codzien­
nie ulepszenia składają się z czasem na postępy, o których więk­
szości z nas nawet by się nie śniło. Japońskie przysłowie głosi:
„Jeśli nie widziałeś kogoś przez trzy dni, przyjrzyj mu się dokład­
nie i zobacz, jakie nastąpiły w nim zmiany." To nieprawdopo­
dobne, choć wcale nie zaskakujące, że nie mamy w języku an­
gielskim odpowiednika słowa kaizen.
124
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
Im dokładniej rozumiałem wpływ kaizen na japońską kul­
turę biznesu, tym wyraźniej zdawałem sobie sprawę z tego, że
dzięki tej właśnie zasadzie nastąpiła tak cudowna zmiana w moim
życiu. Fakt, że poświęciłem się ciągłemu doskonaleniu samego
siebie, ciągłemu zwiększaniu wymagań wobec własnego życia,
pozwolił mi być szczęśliwym i dał klucz do sukcesu. Zrozumia­
łem, że potrzebujemy wszyscy słowa, które pozwoli nam skupić
się na nieustannym doskonaleniu siebie i innych. Kiedy wymy­
ślimy takie słowo i zapamiętamy jego znaczenie - stworzymy
nowy sposób pojmowania. Słowa, których często używamy, sta­
nowią budulec naszych myśli, a nawet wpływają na podejmowane
przez nas decyzje.
W rezultacie stworzyłem łatwy do zapamiętania skrót: CDSI,
który powstał ze słów Ciągłe Doskonalenie Siebie i Innych.
Jestem przekonany, że rozmiar osiąganego przez nas w życiu
sukcesu jest wprost proporcjonalny do CDSI. CDSI nie jest
zasadą ograniczającą się jedynie do działalności firm. Dotyczy
każdej dziedziny naszego życia. W Japonii często mówi się
o kontrolowaniu jakości całej firmy. Wierzę, że powinniśmy
skupić się na CDSI w interesach, kontaktach z ludźmi, gdy my­
ślimy o własnym zdrowiu i finansach. Jak możemy nieustannie
doskonalić każdą z tych dziedzin? Czyni to z naszego życia wiel­
ką przygodę i sprawia, że zawsze wypatrujemy nowego, wy­
ższego poziomu życia.
CDSI to jak dyscyplina sportu. Nie można trenować tylko
od czasu do czasu, kiedy przyjdzie nam na to ochota. Uprawianie
tej dyscypliny musi łączyć się z CIĄGŁYM ODDANIEM PO­
PARTYM CZYNAMI. Podstawą CDSI jest stopniowe, lecz
nieustanne ulepszanie, które po jakimś czasie pozwala wyrzeźbić
wielkie dzieło. Jeśli kiedykolwiek widziałeś Wielki Kanion, wiesz,
co mam na myśli. Inspirujące piękno stworzone w ciągu milionów
lat stopniowych, małych zmian, w czasie których rzeka Colorado
i jej liczne dopływy drążyły skałę, by stworzyć jeden z siedmiu
na świecie cudów natury.
Większość ludzi nigdy nie czuje się bezpieczna, ponieważ
żyje w ciągłej obawie przed utratą pracy, utratą zaoszczędzonych
dotychczas pieniędzy, utratą współmałżonka, utratą zdrowia i tak
dalej. JEDYNE PRAWDZIWE BEZPIECZEŃSTWO W ŻYCIU
PŁYNIE ZE ŚWIADOMOŚCI, ŻE KAŻDEGO DNIA W TAKI
LUB INNY SPOSÓB SIĘ ULEPSZASZ, że umacniasz swoją
osobowość i jesteś cenny dla swojego zakładu pracy, przyjaciół
i rodziny. NIGDY NIE MARTWIĘ SIĘ O UTRZYMANIE
OBECNEJ JAKOŚCI ŻYCIA, PONIEWAŻ KAŻDEGO DNIA
PRACUJĘ NAD TYM, BY JE ULEPSZYĆ. Nieustannie się
uczę, dążę do poznawania nowych rzeczy i zdobywania nowych
informacji o sposobach zwiększania wartości życia innych. Daje
mi to poczucie, że zawsze potrafię się czegoś nauczyć, że przez
cały czas dorastam i rozwijam się.
CDSI nie gwarantuje ci unikania problemów. Zresztą możesz
coś ulepszyć jedynie wtedy, gdy dostrzeżesz, że nie jest na takim
poziomie, na jakim powinno się znajdować. Celem CDSI jest
wykrywanie problemów wtedy, kiedy się rodzą, i rozwiązywa­
nie ich, zanim przejdą w poważny kryzys. W końcu najlep­
szym okresem na zabicie „potwora" jest czas, gdy jest on jeszcze
mały.
Co wieczór zadaję sobie pytania: Czego się dzisiaj nauczyłem?
Co udało mi się ulepszyć? Czy przyczyniłem się do czegoś dob­
rego? Co sprawiło mi radość? Jeśli na co dzień ulepszasz swoją
umiejętność cieszenia się życiem, doświadczysz poziomu bogac­
twa, o jakim inni nie śmieliby nawet marzyć.
125
W DROBNE POLEPSZENIE MOŻEMY
UWIERZYĆ I DLATEGO MOŻEMY
JE OSIĄGNĄĆ!
Pat Riley, obecnie pracujący dla Los Angeles Lakers, jest trenerem,
który osiągnął najwięcej chyba zwycięstw w całej historii NBA.
Niektórzy twierdzą, że po prostu miał szczęście, ponieważ przy­
chodziło mu pracować z tak wspaniałymi zawodnikami. To praw­
da, ale wielu ludzi miało wszelkie środki pozwalające na odniesie­
nie sukcesu, a mimo to go nie odnieśli. Sukces Pata wziął się z jego
oddania CDSI! Przyznał on kiedyś, że na początku sezonu
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
w 1986 roku stanął wobec bardzo poważnego problemu. W ciągu
poprzedniego roku większość jego zawodników dawała z siebie
wszystko, a mimo to przegrali z Boston Celtics. Po przemyśleniu
możliwych sposobów dźwignięcia zawodników na wyższy poziom
Pat zdecydował się na metodę drobnych poprawek. Przekonał
zawodników, że polepszenie jakości gry drużyny zaledwie o jeden
procent w stosunku do ich najwyższych możliwości sprawi, że
nadchodzący sezon będzie dla nich o wiele lepszy. Może się to
wydawać śmiesznie mało, ale jeśli dwunastu zawodników polep­
szy każdą ze swoich pięciu umiejętności na boisku, tworzy się
drużyna o sześćdziesiąt procent skuteczniejsza niż przedtem, choć
prawdopodobnie w tym wypadku wystarczyłaby różnica dziesię­
ciu procent. Jednak prawdziwa wartość tego planu tkwiła w tym,
że każdy z zawodników potrafił uwierzyć, że jest on możliwy do
zrealizowania. Każdy z nich był przekonany, że potrafi ulepszyć
swoje możliwości o co najmniej jeden procent, a to poczucie
pewności spowodowało, że odnaleźli oni w sobie jeszcze więk­
szy potencjał. Skutek? Większość z nich była lepsza o pięć pro­
cent, a niektórzy nawet o pięćdziesiąt. Według Pata Rileya sezon
1987 roku był najlepszym w historii drużyny. Technika CDSI
sprawdza się, jeśli stosujesz ją z oddaniem.
Pamiętaj, że kluczem do sukcesu jest poczucie pewności,
przekonanie, które pozwala ci rozszerzać swoją osobowość i po­
dejmować działania niezbędne dla ulepszenia życia twojego
i wszystkich wokół. Być może jesteś pewien, że twoje obecne
przekonania są prawdziwe. Ale nie wolno ci zapominać, że ciągle
się zmieniamy i nadchodzące lata przyniosą nowe sytuacje.
Porzucenie przekonań, których byliśmy kiedyś całkiem pewni,
może dać nam więcej siły. Powinieneś też pamiętać, że wraz z no­
wymi odniesieniami twoje przekonania mogą się zmienić same.
W chwili obecnej jednak ważne jest przede wszystkim to, czy
przekonania, które żywisz teraz, dodają ci sił, czy też może cię
obezwładniają. Już dziś zacznij wypracowywać w sobie nawyk
rozważania konsekwencji wszystkich twoich przekonań. Czy
wzmacniają cię one, zmuszając do działania w pożądanym kie­
runku, czy też powstrzymują przed działaniem?
Bo na kształt wieszczka i tłumacza snów
domniemywa się, czego nie wie...
126
127
KSIĘGA PRZYSŁÓW 23,7
Powiedzieliśmy już o przekonaniach dużo, ale abyś potrafił na­
prawdę przejąć kontrolę nad własnym życiem, musisz wiedzieć,
jakie przekonania obecnie tobą kierują.
Tak więc teraz przestań na chwilę zajmować się czymkol­
wiek innym i poświęć dziesięć minut na trochę zabawy. PRZE­
MYŚL WSZYSTKIE PRZEKONANIA, KTÓRE ŻYWISZ, ZA­
RÓWNO TE DODAJĄCE CI SIŁ, JAK I TE, KTÓRE CIĘ
OBEZWŁADNIAJĄ, zarówno te drobne, które wydają się nie
mieć żadnego znaczenia, jak i te najważniejsze, które decydują
o wszystkim. Zajmij się:
1. PRZEKONANIAMI TYPU: „JEŚLI..., TO...", jak na
przykład: „Jeśli nieustannie będę dawał z siebie wszystko, to
odniosę sukces", albo: „Jeśli w kontaktach z tą osobą będę się
kierował tylko emocjami, to opuści mnie."
2. PRZEKONANIAMI OGÓLNYMI, jak na przykład przeko­
nania dotyczące ludzi: „Ludzie są dobrzy" lub: „Ludzie są okrop­
ni", i przekonania na temat samego siebie, czekających cię
możliwości, czasu, biedy i bogactwa.
Wypisz tak wiele przekonań, jak tylko potrafisz sobie
uświadomić w ciągu najbliższych dziesięciu minut. Zrób sobie
ten prezent właśnie teraz. Kiedy skończysz, pokażę ci, jak możesz
umocnić przekonania dodające ci sił, a jak wyeliminować te,
które cię obezwładniają. Zrób to właśnie teraz.
130
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Czy poświęciłeś dość czasu, by wyliczyć wszystkie twoje
przekonania? Jeśli nie, zastanów się nad tym raz jeszcze i dopisz
wszystkie brakujące.
Czego nauczyłeś się, wykonując to ćwiczenie? Poświęć teraz
chwilę na ponowne przemyślenie swoich przekonań. Zdecyduj, które
TRZY ZE SPORZĄDZONEJ PRZEZ CIEBIE LISTY PRZEKO­
NAŃ DODAJĄ CI NAJWIĘCEJ SIŁ, I ZAZNACZ JE. W jaki
sposób czynią cię one silniejszym? W jaki sposób wzmacniają twoje
życie? Pomyśl o pozytywnym wpływie, jaki na ciebie wywierają.
Wiele lat temu sam sporządziłem taką listę i okazało się to bezcenne,
ponieważ odkryłem, że posiadam jedno przekonanie, którego nie
wykorzystuję. Przekonanie to brzmiało: „ZAWSZE JEST JAKIŚ
SPOSÓB ODWRÓCENIA WYDARZEŃ, JEŚLI TEGO NAPRA­
WDĘ CHCĘ." Kiedy przeczytałem moją listę, pomyślałem, że to
właśnie przekonanie muszę wzmocnić i zmienić w przeświadczenie.
Bardzo dobrze, że tak zrobiłem, ponieważ w rok później prze­
świadczenie to uratowało mi życie i pomogło przetrwać najcięższe
chwile, kiedy wszystko wokół wydawało się walić w gruzy. Nie tylko
podtrzymało mnie ono, zapobiegając upadkowi, ale pomogło mi
poradzić sobie z jednym z najpoważniejszych w moim życiu prob­
lemów osobistych i zawodowych. To jedno przekonanie, to poczucie
pewności sprawiło, że znalazłem sposoby rozwiązania problemów,
choć wszyscy dookoła mnie twierdzili, że nie ma rozwiązania. Nie tylko
znalazłem wyjście z tarapatów, ale i udało mi się zmienić największe
problemy w największe możliwości i szanse. Ty również to potrafisz!
Przejrzyj swoją listę i wzmocnij poczucie pewności oraz emocje,
które wiążesz ze swoimi przekonaniami. Uwierz, że te przekonania
są prawdziwe i że mogą kierować twoimi przyszłymi zachowaniami.
Zastanówmy się teraz nad przekonaniami, które cię ograni­
czają. Jakie są ich konsekwencje? ZAZNACZ DWA Z NICH
NAJBARDZIEJ CIĘ OBEZWŁADNIAJĄCE. Zdecyduj właśnie
w tej chwili, że nigdy już nie chcesz płacić rachunku, jaki przeko­
nania te ci wystawiają. Pamiętaj, że jeśli zaczniesz kwestionować
jakieś przekonanie i wątpić w jego słuszność, możesz osłabić
odniesienia, na których się ono wspiera, i w ten sposób nie będzie
ono więcej wywierać na ciebie żadnego wpływu. Pozbądź się
pewności, która podtrzymuje ograniczające cię przekonania, ZA­
DAJĄC SOBIE NIEKTÓRE Z PONIŻSZYCH PYTAŃ:
SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I SIŁA NISZCZENIA 131
1. Co absurdalnego i śmiesznego zawiera to przekonanie?
2. Czy osoba, od której przejąłem to przekonanie, naprawdę
zasługiwała sobie na to, by się na niej wzorować?
3. Ile będzie mnie kosztowało podtrzymywanie tego przeko­
nania?
4. Czy kiedyś ucierpią na jego podtrzymywaniu moje kontakty
z innymi ludźmi?
5. Jaką cenę będzie musiał zapłacić mój organizm, jeśli nie
pozbędę się tego przekonania?
6. Jakie będą koszty finansowe, jeśli nie pozbędę się tego
przekonania?
7. Ile będzie musiała zapłacić moja rodzina (moi bliscy), jeśli
nadal będę żywił to przekonanie?
Jeśli podjąłeś już ten trud, by na te pytania odpowiedzieć,
być może przekonałeś się, że twoje negatywne przekonania są
znacznie słabsze po takiej analizie. Spróbuj teraz całkowicie sko­
jarzyć koszty, które płacisz za posiadanie tych przekonań i które
zapłacisz w przyszłości, jeśli ich nie zmienisz. Połącz z nimi tak
wielkie cierpienie, abyś chciał pozbyć się ich raz na zawsze.
I wreszcie zdecyduj, by zrobić to natychmiast.
Trzeba też pamiętać, że nie możemy się pozbyć jakiejś grupy
przekonań bez zastępowania ich innymi. Tak więc od razu ZAPISZ
PRZEKONANIA, KTÓRYMI ZASTĄPISZ TE DWA NAJBAR­
DZIEJ CIĘ OGRANICZAJĄCE. Jaka jest ich antyteza? Jeśli na przy­
kład wierzysz, że nie możesz odnieść sukcesu, ponieważ jesteś kobi­
etą, twoje nowe przekonanie mogłoby brzmieć: „Ponieważ jestem
kobietą, posiadam siły, o jakich nie mógłby nawet maizyć żaden mężczyz­
na." Jakimi odniesieniami można wesprzeć to nowe przekonanie, aby stać
się go pewnym? Kiedy zaczniesz umacniać to przekonanie, zacznie ono
kierować twoim zachowaniem i dodawać ci nowych sił.
Jeśli nie osiągasz w życiu wyników, których byś pragnął, za­
daj sobie pytanie: „W co musiałbym uwierzyć, aby odnieść suk­
ces?", albo: „Kto już robił to z dobrym skutkiem i czym różnią się
jego przekonania od moich?" Zapytaj siebie, w co koniecznie
musisz uwierzyć, aby ci się powiodło. Być może odkryjesz jakieś
ważne przekonanie, które do tej pory ci się wymykało? Jeśli
odczuwasz ból, czujesz się zagrożony, sfrustrowany i zły, możesz
132
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
zadać sobie następujące pytanie: „W co musiałbym uwierzyć,
aby czuć się właśnie w taki sposób?" To proste pytanie działa
niemal jak czary, ponieważ pozwala ci odkryć własne przekona­
nia, z których dotychczas nie zdawałeś sobie sprawy. Jeśli na
przykład znajdujesz się w depresji i zadasz sobie pytanie: „W co
musiałbym uwierzyć, by znaleźć się w depresji", prawdopodob­
nie odpowiedź będzie dotyczyła w jakiś sposób przyszłości, jak
na przykład: „Nigdy już mi się nie polepszy", albo: „Na pewno
nie będzie lepiej." Kiedy usłyszysz te przekonania wyrażone
słowami, być może pomyślisz: „Przecież ja w to nie wierzę! Teraz
jest mi źle, ale wiem, że nie będzie tak zawsze. Również i to się
kiedyś skończy." Może dojdziesz do wniosku, że przekonania te
są dla ciebie tak destrukcyjne, że nie chcesz już dłużej mieć z ni­
mi do czynienia.
Przeglądając swoje negatywne przekonania zwróć uwagę na
to, jak zmieniają się twoje odczucia. Musisz zrozumieć i uwierzyć,
że jeśli zmienisz znaczenie, jakie cokolwiek ma dla twojego
umysłu, zmienisz jednocześnie odczucia i uczucia oraz
postępowanie, co doprowadzi cię do zmiany działań i w końcu
zmiany własnego losu. Pamiętaj, że ŻADNA RZECZ W ŻYCIU
NIE MA JAKIEGOKOLWIEK INNEGO ZNACZENIA POZA
TYM, KTÓRE TY JEJ NADAJESZ. Upewnij się więc, że ŚWIA­
DOMIE wybierasz znaczenia, które zgodne są z losem, jaki dla
siebie wybrałeś.
Przekonania mają zastraszającą siłę tworzenia lub niszczenia.
Wierzę, że sięgnąłeś po tę książkę dlatego, że gdzieś w głębi ducha
wierzysz, iż nie poprzestaniesz na czymś gorszym, niż sobie na to
zasługujesz. Czy naprawdę chcesz posiąść siłę, która pozwoli ci
wprowadzać własne marzenia w rzeczywistość zamiast je niszczyć?
Naucz się więc wybierać te przekonania, które dodają ci sił. Wy­
pracuj w sobie przeświadczenia, które poprowadzą cię w kierunku
przeznaczenia, jakie ci się według ciebie należy. Twoja rodzina,
firma, społeczność i kraj zasługują sobie przecież na to.
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I.
133
PRZYWÓDZTWO I POTĘGA PRZEKONAŃ
Przywódca to człowiek, który kieruje się w życiu dającymi mu siłę
przekonaniami oraz uczy innych, jak korzystać w pełni z drze­
miących w nich możliwości poprzez pozbycie się przekonań,
które ich ograniczają. Jednym z wielkich przywódców, którzy
bardzo mi imponują, jest nauczycielka nazwiskiem Marva Collins.
Być może oglądałeś programy i filmy, które o niej nakręcono.
Trzydzieści lat temu Marva postanowiła wykorzystać swoją siłę
i zmienić przyszłość, zmieniając życie dzieci. Jakiemu wyzwaniu
musiała stawić czoło? Kiedy po raz pierwszy podjęła pracę jako
nauczycielka w dzielnicy Chicago, którą niemal wszyscy uznawali
za getto, uczniowie drugiej klasy byli całkowicie przekonani, że
nie chcą się niczego uczyć. Jednak powołaniem Marvy było
zmienić życie tych dzieci. Kierowało nią nie jakieś zwykłe przeko­
nanie, że może je czegoś nauczy, ale wielka pasja, głębokie
przeświadczenie, że JEST W STANIE wywrzeć na nie wielki
wpływ. Nie było dla niej żadnych granic. Stanęła wobec dzieci
sklasyfikowanych jako dyslektyczne albo cierpiące na zaburzenia
uczenia się i zachowania. Jednak stwierdziła, że problem leży
nie w samych dzieciach, tylko w sposobie, w jaki je uczono. Nie
miały dotychczas wystarczającej motywacji. Nie miały żadnych
odniesień, które pozwoliłyby im uwierzyć, że potrafią coś zro­
bić, pozwoliłyby zobaczyć, kim naprawdę są i na co je stać. Istota
ludzka zawsze reaguje na wyzwania. Marva wierzyła, że te dzieci
potrzebowały wyzwania i motywacji bardziej niż czegokolwiek
innego.
Wyrzuciła wszystkie stare książki, które opowiadały o ba­
nałach, i zamiast tego uczyła o Szekspirze, Sofoklesie i Tołstoju.
Wszyscy inni nauczyciele twierdzili, że jej wysiłki na nic się nie
zdadzą, że nie ma mowy, by te dzieci cokolwiek z tego zrozu­
miały. Jak pewnie się domyślasz, wielu kolegów oskarżało Marvę
o to, że zniszczy życie swoich wychowanków. Tymczasem ucznio­
wie Marvy nie tylko zrozumieli materiał, ale i rozwijali się dzię­
ki niemu. Dlaczego? Ponieważ tak głęboko wierzyła ona w nie­
zwykłość duszy każdego dziecka i jego możliwości uczenia się.
Mówiła do nich tak jasno i z tak wielką miłością, że zmusiła
dzieci do uwierzenia w siebie. Dla niektórych uczniów stało się
134
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IV. SYSTEMY PRZEKONAŃ: SIŁA TWORZENIA I...
to pierwszy raz w ich młodym życiu. Wyniki pracy Marvy w cią­
gu tych dziesięcioleci są niezwykłe.
Po raz pierwszy rozmawiałem z Marvą w Westside Preparatory School, prywatnej szkole, którą założyła poza systemem
edukacyjnym Chicago. Po rozmowie z nią postanowiłem poroz­
mawiać z jej uczniami. Pierwszy młody człowiek, na którego się
natknąłem, miał cztery lata i uśmiech, który zniewoliłby każdego.
Uścisnąłem mu rękę.
- Cześć! Jestem Tony Robbins.
- Dzień dobry, panie Robbins. Nazywam się Talmadge E.
Griffin. Mam cztery lata. Co chciałby pan wiedzieć?
- Powiedz mi, Talmadge, czego się uczysz.
- Uczę się wielu rzeczy, panie Robbins.
- Czy czytałeś ostatnio jakieś książki?
- Tak, właśnie skończyłem lekturę Myszy i ludzi Johna Steinbecka.
Nie dziwisz się chyba, że byłem pełen podziwu i zaskoczenia.
Zapytałem chłopca, o czym jest ta książka, i spodziewałem się
usłyszeć w odpowiedzi, że jest o George'u i Lenny. Tymczasem
mój rozmówca zaczął:
- No cóż, głównym bohaterem jest...
I wtedy uwierzyłem! Spytałem go następnie, czego nauczył
się z tej książki. I oto co usłyszałem:
- Panie Robbins, ta książka dała mi coś więcej niż tylko
wiedzę. Ona przepełniła moją duszę.
Zacząłem się śmiać i spytałem:
- A co rozumiesz przez zwrot „przepełnić duszę"?
Odpowiedzi, jakiej mi udzielił, sam bym się nie powstydził.
- Co tak bardzo ujęło cię w tej książce, Talmadge? - spytałem
później.
- Przekonałem się, że te dzieci nigdy nie oceniały kogokol­
wiek, kierując się kolorem skóry. Robili to tylko dorośli. A nau­
czyło mnie to jednego. Chociaż kiedyś też będę dorosły, nigdy nie
zapomnę tej lekcji z dzieciństwa.
Łzy zakręciły mi się w oczach, ponieważ przekonałem się, że
Marva Collins dawała temu dziecku i wielu jemu podobnym
przekonania tak potężne, że kształtowały one nie tylko jego obec­
ne decyzje, lecz również i całą jego przyszłość. Marva podnosi
jakość życia swoich uczniów, stosując trzy zasady, o których
pisałem na początku tej książki: sprawia, by zwiększali oni wyma­
gania wobec własnego życia i samych siebie, pomaga im przyjąć
nowe, dające siłę przekonania, które pozwolą im wyzwolić się
z dawnych ograniczeń, i umacnia to wszystko, dostarczając umie­
jętności i strategie niezbędne do osiągnięcia życiowego sukce­
su. Z jakim skutkiem? Jej uczniowie zyskują nie tylko wiarę
w siebie, lecz również i wielką wiedzę. Rezultaty, jakie osiągają
w dalszej nauce, są równie zaskakujące jak skutki, jakie nauczanie
Marvy odnosi w ich codziennym życiu.
Na koniec rozmowy zadałem chłopcu jeszcze jedno pytanie:
- Jaka jest najważniejsza rzecz, jakiej nauczyła cię pani
Collins?
- Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyła mnie pani Collins, jest
fakt, że SPOŁECZEŃSTWO MOŻE PRZEWIDYWAĆ MOJE
PRZEZNACZENIA, ALE TYLKO JA MOGĘ JE KSZTAŁTO­
WAĆ!
Zdaje się, że każdy z nas powinien pamiętać o wiedzy, którą
zdobyło to dziecko. Talmadge wyrażał się tak pięknie, że mogę
zagwarantować, iż zarówno on, jak i inne dzieci z tej szkoły przez
całe życie będą potrafiły korzystać z wyjątkowej umiejętności
interpretowania własnego życia w taki sposób, by stworzyć sobie
przyszłość, na jaką zasługują. Z pewnością nie czeka ich prze­
znaczenie, którego boi się większość ludzi.
Powtórzmy to, czego nauczyliśmy się dotychczas. Wiemy
już, że tkwi w każdym z nas wielka siła, którą trzeba rozbudzić.
Siła ta dochodzi do głosu w momencie, gdy potrafimy już podej­
mować świadome decyzje, które kształtują nasze przeznaczenie.
Istnieje jednak pewne globalne przekonanie, któremu musimy
się dokładnie przyjrzeć i z którym być może przyjdzie nam sobie
radzić. Przekonanie to wyraża się w odpowiedzi na pytanie, które
jest tytułem kolejnego rozdziału.
135
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
Rozdział piąty
CZY ZMIANA MOŻE
SIĘ DOKONAĆ
W JEDNEJ CHWILI?
Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy
pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni
w jednym momencie, w mgnieniu oka...
PIERWSZY LIST DO KORYNTIAN, 15,51-52
Jak długo sięgam pamięcią, zawsze marzyłem, by mieć takie
zdolności, które pozwoliłyby mi pomóc ludziom zmienić dosłownie
wszystko w ich życiu. W bardzo młodym wieku instynkt podpowie­
dział mi, że aby móc pomagać innym w zmienianiu się, muszę po­
trafić zmieniać siebie. Już w szkole średniej zacząłem szukać tej
wiedzy w książkach, które mogłyby dać mi podstawowe choćby
informacje, jak zmieniać zachowania i emocje ludzi.
Chciałem też oczywiście zmienić pewne aspekty własnego
życia, zyskać większą motywację, nakłonić się do działania, nauczyć
się cieszyć życiem oraz dowiedzieć się, jak nawiązywać kontakty
z innymi ludźmi. Zupełnie nie wiem, w jaki sposób połączyłem
wielką przyjemność z faktem dzielenia się z innymi ludźmi wiedzą,
która mogłaby ulepszyć ich życie i sprawić, że zaczną mnie do­
ceniać, a może nawet kochać. Skutkiem tego już w szkole średniej
znany byłem jako facet od wszelkich problemów. Jeśli ktoś miał
kłopoty, szedł z nimi do mnie, a ja byłem z tego bardzo dumny.
137
Im więcej się uczyłem, tym bardziej oddawałem się zdoby­
waniu coraz większej wiedzy. Zrozumienie mechanizmów
oddziaływania na emocje i zachowanie ludzi stało się moją obsesją.
Ukończyłem kurs szybkiego czytania i wreszcie mogłem zaspo­
koić swój żarłoczny apetyt na książki. W ciągu zaledwie kilku
lat przeczytałem prawie siedemset książek, z których niemal
wszystkie dotyczyły osobowości, psychologii, podatności na
wpływy otoczenia oraz rozwoju fizjologicznego. Pragnąłem
dowiedzieć się wszystkiego, co tylko dostępne, na temat podno­
szenia jakości życia i próbowałem tę wiedzę natychmiast
wykorzystać do ulepszania samego siebie i uczenia innych ludzi.
Nie poprzestawałem na książkach. Stałem się fanatykiem
motywujących do działania kaset wideo i jeszcze w szkole średniej
wydawałem każdy grosz na kursy uczące samorozwoju. Łatwo
pewnie się domyślisz, że szybko doszedłem do przekonania, iż
wszystkie one przedstawiają dokładnie te same reguły, tyle tylko,
że w trochę zmienionej formie. Wydawało się, że nie znajdę już
niczego nowego, i trochę mnie to zniechęciło.
Jednak tuż po dwudziestych pierwszych urodzinach zapozna­
łem się z całą serią technik, które mogły czynić zmiany w ludzkim
życiu w tempie błyskawicy, od najprostszych typu terapia gestaltu,
po te najbardziej skomplikowane, jak hipnoza Ericksona i progra­
mowanie neurolingwistyczne. Kiedy przekonałem się, że te tech­
niki mogą pomóc ludziom dokonać w jednej chwili zmian, które
poprzednio wymagały miesięcy, lat, a nawet dziesięcioleci,
oddałem się im bez pamięci. Zdecydowałem poświęcić całą swoją
energię opanowaniu tych metod. I nie poprzestawałem tylko na
uczeniu się. Jak tylko się czegoś nauczyłem, stosowałem to
natychmiast.
Nigdy nie zapomnę pierwszego tygodnia nauki programo­
wania neurolingwistycznego. Uczono nas na przykład, jak pozbyć
się towarzyszącej nam od zawsze fobii w czasie krótszym niż
jedna godzina, podczas gdy tradycyjna terapia wymagałaby co
najmniej pięciu lat! Piątego dnia zwróciłem się do psychologów
i psychiatrów uczęszczających razem ze mną na kurs ze słowami:
„Dobrze, panowie, znajdźmy teraz kogoś cierpiącego na fobię
i wyleczmy go natychmiast!" Popatrzyli na mnie jak na idiotę.
W bardzo wyraźny sposób dali mi też do zrozumienia, że brak
138
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
mi jeszcze wykształcenia i powinienem poczekać co najmniej
sześć miesięcy, aż skończy się kurs, zdam egzamin i dostanę
świadectwo. Twierdzili zgodnie, że dopiero wtedy będę mógł
wykorzystywać materiał z tego kursu!
Jednak ja nie chciałem czekać. Zacząłem więc swoją karierę
od programów radiowych i telewizyjnych, najpierw w Kanadzie,
a w końcu i w Stanach Zjednoczonych. W każdym z programów
mówiłem o technikach wprowadzania zmian w naszym życiu.
Przekonywałem, że nawet fobie czy obezwładniające przekonania,
które ograniczały nas od dawna, mogą być zmienione zaledwie
w ciągu kilku minut - nawet jeśli dotychczas nie udawało się ich
zwalczyć przez całe lata.
Czy była to radykalna koncepcja? Jasne, ale z całą pasją
dowodziłem, że ZMIANY POWSTAJĄ W JEDNEJ CHWILI.
Tylko niektórzy z nas czekają na różne rzeczy, zanim podejmą
decyzję o zmianie. Przekonywałem, że jeśli naprawdę zrozumiemy,
jak funkcjonuje nasz umysł, możemy zatrzymać nie kończący
się proces analizowania przyczyn i po prostu zmienić to, z czym
łączymy przyjemność, a z czym cierpienie. To pozwoli nam łatwo
zmienić warunkowanie systemu nerwowego i NATYCHMIAST
przejąć kontrolę nad własnym życiem.
Pewnie się domyślasz, że młody chłopak bez wykształcenia
uniwersyteckiego, który odważył się głosić na antenie tak
kontrowersyjne stwierdzenia, nie miał łatwego życia, zwłaszcza
z tradycyjnie wykształconymi zawodowcami. Kilku psychiatrów
i psychologów wręcz mnie zaatakowało, część z nich w radio.
Tak więc wszystkie moje doświadczenia, cała kariera opiera
się na dwóch czynnikach: technika i wyzwanie. Wiedziałem, że
dysponuję wspaniałą techniką, niezwykłym sposobem wprowa­
dzania zmian opartym na zrozumieniu zachowań ludzkich, którego
nie uczyli się nawet najlepiej wykształceni psychologowie.
Wierzyłem też, że jeśli rzucę wyzwanie samemu sobie oraz
wszystkim ludziom, z którymi pracowałem, znajdę sposób, by
zmienić dosłownie wszystko wokół.
Jeden z psychiatrów nazwał mnie szarlatanem i kłamcą oraz
zarzucił fałsz moim twierdzeniom. Postanowiłem rzucić mu
wyzwanie. Zaproponowałem, by na chwilę powstrzymał swój
pesymizm i pozwolił mi popracować z jednym ze swoich
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
139
pacjentów. Poprosiłem o pacjenta, którego on sam nie był w stanie
zmienić przez wiele lat. Było to odważne posunięcie i początkowo
mój oponent nie chciał się zgodzić. Jednak po zastosowaniu
technik lewarowania (o których mowa w następnym rozdziale)
udało mi się nakłonić go, by pozwolił swojej pacjentce pojawić
się na jednym z moich bezpłatnych seansów. W ciągu piętnastu
minut pozbawiłem ją panicznego strachu przed wężami, wy­
eliminowałem fobię, niemożliwą do wyleczenia przez całe lata dla
psychiatry, który mnie zaatakował. Był całkowicie zaskoczony.
Wydarzenie to wy wołało jednak i ważniejsze skutki niż tylko
zdziwienie pewnego psychiatry. Czy możesz sobie wyobrazić,
jak wielkim psychicznym odniesieniem było ono dla mnie? Czy
możesz wyobrazić sobie, jak wielkie dało mi poczucie pewności
co do własnych możliwości? Rzuciłem się w wir pracy. Przeje­
chałem cały kraj, pokazując ludziom, jak szybko mogą dokonywać
zmian w swoim życiu. Gdziekolwiek się zjawiałem, ludzie
nastawieni byli sceptycznie. Jednak potrafiłem naocznie udowo­
dnić im skuteczność moich metod, przedstawić natychmiast
wymierne rezultaty. Udawało mi się w ten sposób zdobywać nie
tylko ich zaufanie, ale też i chęci stosowania wszystkiego, o czym
mówiłem, po to, aby uzyskali równie wymierne rezultaty w ich
własnym życiu.
Dlaczego większość ludzi sądzi, że wprowadzenie jakiej­
kolwiek zmiany musi zabierać wiele czasu? Jedną z oczywistych
przyczyn jest fakt, że wielu próbowało wielokrotnie zmienić coś
w swoim życiu za pomocą siły woli i wielokrotnie ponosiło
porażkę. Przyjmowali wtedy założenie, że istotne zmiany w życiu
są bardzo trudne do przeprowadzenia, a ponadto ich realizacja
musi trwać długo. Tymczasem tak naprawdę są one trudne tylko
dlatego, że większość z nas nie wie, JAK je wprowadzać. Nie
mamy skutecznych strategii. Sama siła woli nie wystarczy, jeśli
wprowadzana przez nas zmiana ma być trwała.
Drugim powodem, dla którego nie zmieniamy się szybko,
jest mniemanie, że w naszej kulturze istnieje cała grupa przekonań,
które nie pozwalają nam wykorzystywać naszych własnych
możliwości i umiejętności. Kulturowo gwałtowne zmiany budzą
w nas negatywne asocjacje. Dla większości z nas natychmiastowa
zmiana oznacza, że problem w ogóle nie istniał. Jeśli bowiem
140
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ktokolwiek potrafił się zmienić tak szybko, to dlaczego nie zrobił
tego tydzień, miesiąc albo rok wcześniej. Dlaczego wtedy potrafił
tylko narzekać?
Na przykład jak szybko człowiek może otrząsnąć się po stracie
ukochanej osoby i zacząć czuć normalnie? Fizycznie możliwe to
jest już następnego ranka. Jednak ludzie tego nie robią. Dlaczego?
Ponieważ w naszej kulturze funkcjonuje zestaw przekonań, że
śmierć bliskich trzeba opłakiwać przez dłuższy czas. Jak długo?
To zależy od indywidualnych uwarunkowań. Zastanów się nad
następującym przykładem. Gdybyś po stracie kogoś najbliższego
nie opłakiwał go, czy nie przyniosłoby ci to wielkiego bólu?
Przede wszystkim ludzie natychmiast doszliby do wniosku, że
nie zależało ci zupełnie na zmarłym. Co więcej, w zależności od
uwarunkowań kulturowych również i ty sam mógłbyś do takiego
wniosku dojść. Tak więc myśl o tak łatwym godzeniu się z czyjąś
śmiercią jest po prostu zbyt bolesna. Wybieramy cierpienie
powodowane opłakiwaniem bliskich raczej niż zmianę własnych
przekonań i uwarunkowań kulturowych. Cierpimy tak długo, jak
długo nie dojdziemy do wniosku, że spełniliśmy wymogi stawiane
nam przez otoczenie i minął już czas, który powszechnie uznawany
jest za właściwy.
Tymczasem istnieją kultury, w których ludzie świętują, gdy
ktoś umrze. Dlaczego? Ponieważ wierzą, że Bóg zawsze wie,
kiedy przyszedł dla nas właściwy czas, by opuścić ziemię, i śmierć
stanowi promocję. Są też przekonani, że ktokolwiek smuci się
z powodu śmierci, okazuje brak zrozumienia istoty życia oraz
samolubstwo. Skoro ktoś odszedł do lepszego świata, odczuwasz
żal wyłącznie w stosunku do samego siebie. Kojarzą oni przy­
jemność ze śmiercią, a cierpienie z żałobą, tak więc żałoba nie
jest częścią ich kultury.
Nie chcę tu dowodzić, ani że smutek jest zły, ani że jest dobry.
Chcę jedynie, byśmy zrozumieli, iż jest on oparty na naszym
przekonaniu o tym, że ból po stracie kogoś bliskiego towarzyszy
nam bardzo długo.
Podczas spotkań z ludźmi w całym kraju zachęcałem ich, by
dokonywali zmian w swoim życiu w ciągu tak krótkiego czasu,
jak trzydzieści minut, a nawet mniej. Bez wątpienia wywoływałem
kontrowersje, ale im więcej odnosiłem sukcesów, tym bardziej
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
1Ą \
upewniałem się o swojej słuszności i tym gorliwiej działałem.
Prawdę mówiąc, czasami doprowadzałem do konfrontacji i stawa­
łem się bardziej niż zaczepny. Zacząłem od prywatnej terapii,
pomagając ludziom zmienić coś w ich życiu, a potem prowadziłem
seminaria. Po kilku latach spędzałem w drodze trzy z każdych
czterech tygodni. Wymagałem od siebie wciąż więcej i więcej
i przez cały czas dawałem z siebie wszystko, by zwiększyć moją
umiejętność oddziaływania na jak największą liczbę ludzi w jak
najkrótszym czasie. Rezultaty, które osiągnąłem, stawały się
w pewnym stopniu legendarne.
Psychologowie i psychiatrzy przestali mnie w końcu atakować,
a nawet zainteresowali się moimi technikami po to, by wprowa­
dzać je do pracy z własnymi pacjentami. Zmieniła się też moja
postawa i stałem się bardziej zrównoważony. Nigdy jednak nie
straciłem PASJI pomagania tak wielu ludziom, jak to tylko możliwe.
Ponad cztery i pół roku temu, niedługo po pierwszym wydaniu
Unlimited Power, po jednym z seminariów dla biznesmenów
w San Francisco podpisywałem swoją książkę. Myślałem wtedy,
jak wielka nagroda spotkała mnie za dotrzymanie tego, co sobie
obiecałem jeszcze w szkole średniej: wytrwanie w postanowieniu
ciągłego rozwoju, uczenia się i pomagania innym. Z każdą kolejną
uśmiechniętą twarzą coraz bardziej zdawałem sobie sprawę
z faktu, jak wiele szczęścia dała mi wiedza, która pozwoliła mi
uczyć ludzi, że mogą zmienić dosłownie wszystko w swoim życiu.
Kiedy w końcu ostatnia grupa ludzi zaczęła się powoli
rozchodzić, podszedł do mnie mężczyzna i spytał:
- Czy pan mnie poznaje?
Tylko w ciągu tamtego miesiąca zetknąłem się dosłownie
z tysiącami ludzi, musiałem więc przyznać, że nie.
- Proszę się chwilę zastanowić - nalegał.
Przyjrzałem mu się dokładniej i nagle sobie przypomniałem.
- Nowy Jork, prawda? - spytałem.
Skinął głową.
- Miałem z panem prywatne zajęcia i pomagałem panu pozbyć
się nałogu palenia. - Znów potaknął, a ja ciągnąłem: - Kopę lat!
Jak się pan miewa?
W odpowiedzi sięgnął do kieszeni, wyjął paczkę marlboro
i patrząc na mnie oskarżającym wzrokiem, powiedział:
142
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
- Nic to nie dało! - Tu nastąpiła tyrada o tym, że nie potrafiłem
skutecznie go „zaprogramować".
Muszę przyznać, że byłem przerażony. W końcu zbudowałem
swoją karierę na całkowitej chęci pomagania innym, na poświę­
ceniu i zdecydowaniu, by robić dosłownie WSZYSTKO, co może
w ludziach wytworzyć trwałe zmiany w błyskawicznym tempie.
Kiedy więc mężczyzna ten coraz ostrzej krytykował moją nie­
umiejętność w „wyleczeniu" go z nałogu, zastanawiałem się, co
poszło nie tak. Czy to możliwe, aby moje mniemanie o sobie
przerosło moje rzeczywiste umiejętności i możliwości? Jednak
stopniowo zacząłem zadawać sobie lepsze pytania. Czego mogłem
się z tej sytuacji nauczyć? Co było w tym wszystkim nieskutecz­
nego?
- Co się stało po tym, kiedy pracowaliśmy razem? - spytałem,
spodziewając się, że usłyszę, iż wrócił do palenia mniej więcej
w tydzień po terapii.
Okazało się, że rzucił palenie na dwa i pół roku po tym, jak
pracowałem z nim mniej niż pół godziny! Pewnego dnia pociągnął
„tylko raz" i szybko wrócił do czterech paczek dziennie. Winił
mnie za to, że nie nastąpiła w nim oczekiwana zmiana.
I wtedy zrozumiałem: ten człowiek nie był bez racji. W końcu
zastosowałem w pracy z nim technikę nazywaną programowaniem
neurolingwistycznym. Zastanówmy się nad słowem „programo­
wanie". Implikuje ono, że każdy może do mnie przyjść, ja go
programuję i wszystko jest świetnie. Ten ktoś nie musi robić zu­
pełnie NIC! Tak bardzo pragnąłem pomagać innym, że dopro­
wadziło mnie to do błędu, który popełniają także inni ludzie
zajmujący się rozwojem ludzkiej osobowości: przyjąłem odpowie­
dzialność za zmiany zachodzące w moich pacjentach.
Zrozumiałem też, że tą odpowiedzialnością niebacznie obcią­
żyłem niewłaściwą stronę: siebie. Dlatego właśnie ten mężczyzna
czy ktokolwiek inny spośród tysięcy ludzi, z którymi pracowałem,
mógł łatwo wrócić do starego nałogu na skutek jakiegoś trudnego
wyzwania, ponieważ był przekonany, że TO JA odpowiadam za
jego zmianę. Jeśli coś było nie tak, mógł z łatwością winić za to
kogoś innego, nie siebie. Nie czuł żadnej OSOBISTEJ ODPO­
WIEDZIALNOŚCI, a więc i żadnego cierpienia w razie odejścia
od nowo przyjętych przekonań.
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
143
Skutkiem tego nowego odkrycia postanowiłem zmienić słowo,
którego dotychczas używałem. Przestałem posługiwać się okre­
śleniem „programowanie", choć nadal stosuję wiele technik sys­
temu programowania neurolingwistycznego. Jestem przekonany,
że to niewłaściwe słowo. Znacznie lepsze w przypadku trwałej
zmiany jest określenie UWARUNKOWYWANIE.
Decyzja ta znalazła potwierdzenie w kilka dni później, kiedy
w naszym domu zjawił się stroiciel, by nastroić nowy fortepian.
Był to prawdziwy mistrz. Nad jedną struną potrafił pracować
godzinami, by naciągnąć ją tak, aby wydawała idealnie czysty
i właściwy dźwięk. Pod wieczór fortepian brzmiał naprawdę
wspaniale. Kiedy spytałem, ile mam mu za to zapłacić, odparł:
- Proszę się tym nie przejmować. Dam panu rachunek podczas
następnej wizyty.
Moja odpowiedź brzmiała:
- Następnej wizyty? Co chce pan przez to powiedzieć?
Na co usłyszałem:
- Przyjdę do państwa jutro wieczorem, a potem będę się
jeszcze zjawiał raz w tygodniu przez najbliższy miesiąc. Następnie
do końca roku będę przychodził co trzy miesiące, tylko dlatego,
że mieszkacie państwo na wybrzeżu.
- Ale o czym pan mówi? Czy nie wykonał pan dzisiaj swojej
pracy? Czy fortepian nie jest prawidłowo nastrojony? - spytałem
zaskoczony, a stroiciel odpowiedział:
- Oczywiście, że jest, ale te struny są bardzo sztywne i aby
utrzymać ich właściwe napięcie, musimy je WARUNKOWAĆ.
Dlatego właśnie muszę przychodzić do państwa, aby je podciągać
tak długo, jak długo drut nie przyzwyczai się do właściwego
naprężenia.
Co za robota!, pomyślałem. I bardzo wiele się nauczyłem.
Dokładnie tak musimy postępować, jeśli chcemy odnieść
sukces w tworzeniu trwałych zmian. KIEDY WYWOŁAMY
ZMIANĘ, POWINNIŚMY JĄ NATYCHMIAST UMOCNIĆ.
NASTĘPNIE MUSIMY TAK WARUNKOWAĆ NASZ SYS­
TEM NERWOWY, ABY NASZ SUKCES BYŁ NIE TYLKO
JEDNORAZOWY, ALE TRWAŁY.
Nie zapiszesz się przecież na kurs aerobiku tylko po to, by po
pierwszych zajęciach powiedzieć sobie: „Okay, mam już wspaniałe
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
ciało i będę zdrów do końca życia!" Twoje emocje i zachowanie
działają dokładnie tak samo. Musimy stwarzać w sobie warunki
do sukcesu, miłości, przełamania obaw. Dzięki temu warunko­
waniu możemy wypracować wzorce, które automatycznie do­
prowadzą nas do trwałego sukcesu.
Musimy przez cały czas pamiętać, że nasze zachowanie
kształtują cierpienie i przyjemność. Musimy w to wierzyć.
Uwarunkowywanie wymaga, byśmy zrozumieli, jak działa
przyjemność i jak działa cierpienie. W następnym rozdziale
zapoznasz się z nauką, którą rozwinąłem po to, by pomóc ci
stworzyć dowolną zmianę w twoim życiu. Nazwałem ją NAUKĄ
WARUNKOWANIA NEUROASOCJACYJNEGO, w skrócie
NWA™. Czym jest NWA? NWA TO PROCES, KTÓRY KROK
PO KROKU UWARUNKOWUJE TWÓJ SYSTEM NERWO­
WY W TAKI SPOSÓB, ŻE ZACZYNA ON ŁĄCZYĆ PRZY­
JEMNOŚĆ ZE WSZYSTKIM^TYM, DO CZEGO CHCESZ
KONSEKWENTNIE DĄŻYĆ, A CIERPIENIE Z TYM, CZEGO
MUSISZ UNIKAĆ, JEŚLI CHCESZ OSIĄGNĄĆ SUKCES.
PROCES TEN NIE WYMAGA CIĄGŁEGO WYSIŁKU ANI
WYTĘŻANIA SIŁY WOLI. Pamiętaj! Właśnie te dwa uczucia
warunkują skojarzenia naszego systemu nerwowego - nasze
neuroasocjacje - i w ten sposób decydują o wszystkich naszych
zachowaniach i emocjach.
Kiedy przejmiemy kontrolę nad własnymi neuroasocjacjami,
przejmiemy tym samym kontrolę nad własnym życiem. Rozdział
ten nauczy cię, jak warunkować neuroasocjacje w taki sposób,
by dodawać sobie sił do działania i osiągać rezultaty, o których
zawsze marzyłeś. Ma on przekonywać cię o tym, że możesz wy­
wołać w sobie natychmiastowe i trwałe zmiany.
CHOWANIE? Jeśli ktoś przeżył tragedię - był napastowany
seksualnie w dzieciństwie, stracił ukochaną osobę albo dręczy
się niską samooceną - będzie cierpiał tak długo, jak długo nie
zmieni odczuć wiązanych z samym sobą, wydarzeniami zew­
nętrznymi lub sytuacjami. Podobnie ci, którzy jedzą zbyt dużo,
palą, piją albo biorą narkotyki, posiadają dobór przekonań, które
muszą zmienić. Jedynym sposobem, który spowoduje tę zmianę,
jest połączenie cierpienia z dotychczasowym zachowaniem,
a przyjemności z nowym. Brzmi to bardzo prosto, jednak przeko­
nałem się w mojej dotychczasowej pracy, że aby stworzyć praw­
dziwą zmianę, zmianę trwałą, musimy wytworzyć specjalny sys­
tem, który pozwoli nam wykorzystać techniki powodowania
zmian. Jest dużo takich technik. Każdego dnia wiele dziedzin
nauki podpowiada mi nowe techniki i daje nowe umiejętności.
Wciąż stosuję różne techniki proponowane przez metodę prog­
ramowania neurolingwistycznego i metodę Ericksona, od których
to zacząłem swoją karierę. Niektóre z nich są jak na razie najlepsze.
Dotąd zawsze wracam do nich w ramach sześciu podstawowych
etapów składających się na NWA. Stworzyłem NWA w taki
sposób, by można było dzięki niej wykorzystywać dowolną
technikę zmian. NWA dostarcza określonej składni - kolejności
i wynikania - dla sposobów wykorzystania dowolnego zestawu
technik wprowadzania trwałych zmian.
Z pewnością pamiętasz, że w pierwszym rozdziale stwier­
dziłem, iż kluczowym elementem wywołania długofalowych
zmian jest zmiana przekonań. PIERWSZYM PRZEKONANIEM,
KTÓRE MUSIMY MIEĆ, JEŚLI CHCEMY WYWOŁAĆ
W SOBIE SZYBKĄ ZMIANĘ, JEST PRZEKONANIE, ŻE MO­
ŻEMY SIĘ ZMIENIĆ. Wielu ludzi w naszym społeczeństwie
podświadomie kojarzy z gwałtowną zmianą wielkie cierpienie.
Z jednej strony, chcemy się zmienić natychmiast, z drugiej jednak,
kulturowe uwarunkowania uczą nas, że szybka zmiana może
oznaczać, iż tak naprawdę nie mieliśmy żadnego problemu, tylko
udawaliśmy albo byliśmy zbyt leniwi. Musimy więc przyjąć
przekonanie, że możemy zmienić się w jednej chwili. Wreszcie
jeśli w jednej chwili jesteś w stanie stworzyć sobie dowolny
problem, powinieneś potrafić równie szybko stworzyć jego
rozwiązanie. Zresztą dobrze wiemy, że ludzie się w końcu
144
Rzeczy się nie zmieniają. Zmieniamy się my.
HENRY DAVID THOREAU
Jakie dwie rzeczy chce w swoim życiu zmienić każdy z nas? Czy
nie jest prawdą, że CHCEMY ZMIENIĆ albo: 1) NASZE OD­
CZUCIA WOBEC RÓŻNYCH RZECZY, albo: 2) NASZE ZA-
145
146
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
zmieniają. Czy nie następuje to w jednym, określonym momencie?
Zmiana przychodzi w jednej chwili. Dlaczego ta chwila nie
miałaby nastąpić TERAZ? Zwykle czas zabiera ludziom przygo­
towanie się do zmiany. Jak w tym dowcipie:
PYTANIE: Ilu psychiatrów potrzeba, żeby zmienić żarówkę?
ODPOWIEDZ: Wystarczy jeden... Ale to bardzo dużo kosz­
tuje, zabiera dużo czasu i żarówka musi chcieć się zmienić.
Oczywiście to tylko dowcip. Prawdą jest jednak, że musisz
sam być gotowy do zmiany. Musisz stać się własnym doradcą
i przejąć kontrolę nad własnym życiem.
DRUGIE PRZEKONANIE NIEZBĘDNE DO WYWOŁA­
NIA TRWAŁEJ ZMIANY BRZMI: MY SAMI ODPOWIADA­
MY ZA ZMIANY W NAS, NIKT INNY. Właściwie istnieją trzy
odrębne przekonania na temat odpowiedzialności, którą musimy
na siebie przyjąć, jeśli chcemy wywołać w sobie prawdziwe
zmiany:
1. PO PIERWSZE, KONIECZNE JEST PRZEKONANIE,
ŻE COŚ MUSI SIĘ ZMIENIĆ - nie tylko może czy powinno,
ale musi. Tak często słyszmy, jak ludzie mówią: „Powinienem
trochę schudnąć", albo: „Odkładanie wszystkiego na później to
obrzydliwy nawyk", albo: „Powinienem być lepszy dla innych."
Jednak choćbyśmy nie wiem ile razy przypominali sobie o tym,
co powinniśmy robić, nasze życie i tak nigdy się nie zmieni!
Tylko jeśli coś stanie się absolutną koniecznością, możemy zacząć
prawdziwy proces przemian niezbędnych dla podniesienia jakości
życia.
2. PO DRUGIE, NIE WYSTARCZY TYLKO WIARA, ŻE
COŚ MUSI SIĘ ZMIENIĆ. NIEZBĘDNE JEST TEŻ PRZEKO­
NANIE, ŻE TO MY MUSIMY TEJ ZMIANY DOKONAĆ.
Musimy postrzegać samych siebie jako źródło zmian. W przeciw­
nym razie zawsze będziemy szukać kogoś innego, kto mógłby te
zmiany dla nas przeprowadzić, i zawsze będziemy winić kogoś
innego, jeśli zmiany się nie powiodą. Musisz być źródłem włas­
nych zmian, jeśli chcesz, by zmiany te były trwałe.
3. PO TRZECIE, MUSISZ WIERZYĆ, ŻE POTRAFISZ
DOKONAĆ ZMIANY Bez przekonania, że możliwa jest zmiana
- o czym mówiliśmy już w poprzednim rozdziale - nie mamy
żadnych szans wprowadzenia w życie naszych planów.
Mogę cię zapewnić, że bez tych trzech podstawowych przeko­
nań jakakolwiek czyniona przez ciebie zmiana najprawdopodob­
niej będzie tylko tymczasowa. Proszę, nie zrozum mnie źle. Zaw­
sze dobrze jest pracować pod kierunkiem dobrego trenera lub
nauczyciela (eksperta, terapeuty, doradcy, kogoś, kto pomógł
już wielu ludziom). Dobrze jest mieć przewodnika, który pomoże
postawić właściwe kroki na drodze prowadzącej do zwalczenia
fobii, rzucenia palenia albo stracenia na wadze. Ale w końcu TO
TY SAM MUSISZ BYĆ ŹRÓDŁEM WŁASNYCH ZMIAN.
Spotkanie z mężczyzną, który mimo programowania wrócił
do palenia, skłoniło mnie do zadania sobie kilku nowych pytań na
temat źródeł zmiany. Dlaczego przez tyle lat odnosiłem sukcesy?
Co odróżniało mnie od innych, którzy przede mną usiłowali
pomóc tym samym ludziom i choć mieli dokładnie takie same
jak ja intencje, nie byli w stanie osiągnąć sukcesu? Jeśli zaś tak
się zdarzyło, że moje próby wywołania w kimkolwiek zmian
zakończyły się klęską, jakie były tego przyczyny? Jeśli
rzeczywiście tak się stało, to co nie pozwoliło mi osiągnąć sukcesu,
dlaczego ten ktoś nie zmienił się, choć z wielkim oddaniem
próbowałem mu w tym pomóc?
Potem zacząłem zadawać sobie ogólniejsze pytania typu: „Co
naprawdę przyczynia się podczas terapii do wystąpienia zmiany?"
Czasem skutkują wszystkie terapie, a czasem nie skutkuje żadna.
Zacząłem też dostrzegać dwa interesujące zjawiska. Niektórzy
ludzie odwiedzali terapeutów, których ja osobiście nie uznaję za
specjalnie uzdolnionych, i mimo niskiego poziomu umiejętności
terapeuty udawało im się osiągnąć pożądane zmiany w bardzo
krótkim czasie. Inni, choć pracowali z terapeutami, którzy są
według mnie wspaniali, nie zdołali szybko uzyskać upragnionych
rezultatów.
Po kilku latach obserwowania tysięcy ludzkich przemian
w poszukiwaniu wspólnego mianownika, w końcu to do mnie
dotarło: możemy analizować własne problemy nawet całymi
latami, ale NIC SIĘ NIE ZMIENI, DOPÓKI NIE ZMIENIMY
ODCZUĆ, KTÓRE W NASZYM SYSTEMIE NERWOWYM
WIĄŻEMY Z OKREŚLONYMI DOŚWIADCZENIAMI. Jesteś­
my w stanie zrobić to bardzo szybko i bardzo skutecznie, jeśli
zrozumiemy, jak działa...
147
148
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
SIŁA LUDZKIEGO UMYSŁU
Przesłanie sygnału zabiera neuronowi czas milion razy dłuższy
niż w przypadku typowego przełącznika komputerowego, a mimo
to umysł potrafi rozpoznać znajomą twarz w czasie krótszym niż
jedna sekunda, co znacznie przewyższa możliwości najpotę­
żniejszego komputera. Umysł osiąga tę szybkość dlatego, że,
w odróżnieniu od sposobu działania komputera, może jednocześnie
przyjmować sygnały miliardów neuronów na ten sam temat.
Mając w dyspozycji tak wielki potencjał, dlaczego nie mie­
libyśmy nieustannie czuć się szczęśliwi? Dlaczego nie mielibyśmy
zmienić zachowań takich jak palenie papierosów, picie alkoholu,
przejadanie się czy odkładanie wszystkiego na później? Dlaczego
nie mielibyśmy NATYCHMIAST pozbyć się depresji, przełamać
frustracji i odczuwać radości życia? POTRAFIMY TO ZROBIĆ!
Każdy z nas posiada najwspanialszy komputer na ziemi, niestety
nie otrzymaliśmy wraz z nim instrukcji obsługi. Większość z nas
nie ma pojęcia, jak naprawdę działa mózg, tak więc próbujemy
WYMYŚLIĆ sposoby na wprowadzanie zmian w naszym życiu,
podczas gdy w rzeczywistości nasze zachowania mają swoje
źródło w systemie nerwowym, jego połączeniach neuronowych,
które ja nazywam NEUROASOCJACJAMI.
Z jakim cudownym darem przyszliśmy na świat! Nauczyłem się,
że nasz umysł może pomóc nam osiągnąć dosłownie wszystko,
czego pragniemy. Możliwości umysłu są niemal nieograniczone.
Większość z nas niewiele wie na ten temat, zajmiemy się więc
teraz trochę dokładniej tym nie mającym sobie równych źródłem
siły oraz sposobami, które pozwalają nam warunkować te
możliwości po to, by uzyskać pożądane przez nas w życiu
rezultaty.
Powinieneś zdać sobie sprawę z faktu, że twój umysł z nie­
cierpliwością czeka na każde twoje polecenie, gotów do wyko­
nania wszystkiego, co mu każesz. Wymaga jedynie niewielkiej
ilości paliwa: tlenu zawartego we krwi oraz trochę glukozy.
Nasz umysł jest tak skomplikowany i tak potężny, że przerasta
wszelkie osiągnięcia współczesnej techniki komputerowej. Jest
bowiem w stanie przetwarzać trzydzieści miliardów bitów
informacji na sekundę, a możliwości jego połączeń równają się
okablowaniu długości sześciu tysięcy mil. Ludzki system nerwowy
składa się przeciętnie z dwudziestu ośmiu miliardów neuronów
(komórki nerwowe służące do przewodzenia impulsów). Bez
neuronów nasz system nerwowy nie potrafiłby interpretować in­
formacji, które otrzymujemy za pośrednictwem zmysłów, prze­
kazywać ich do mózgu ani przyjmować poleceń od mózgu. Każdy
z neuronów jest jakby miniaturowym komputerem potrafiącym
przetwarzać do miliona bitów informacji.
Neurony działają niezależnie od siebie, ale również potrafią
się komunikować poprzez prawdziwie zadziwiającą sieć około
stu tysięcy mil włókien nerwowych. Zdolność umysłu ludzkiego
do przetwarzania informacji jest zaskakująco olbrzymia, zwłaszcza
jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że komputer, nawet ten najszyb­
szy, może jednorazowo wykonać tylko jedno połączenie. TYM­
CZASEM REAKCJA JEDNEGO NEURONU MOŻE BYĆ
PRZEKAZYWANA SETKOM TYSIĘCY INNYCH NEURO­
NÓW W CZASIE KRÓTSZYM NIŻ DWADZIEŚCIA MILI­
SEKUND. DWADZIEŚCIA MILISEKUND TO CZAS MNIEJ
WIĘCEJ RÓWNY JEDNEJ DZIESIĄTEJ CZASU POTRZEB­
NEGO, BY MRUGNĄĆ OKIEM.
149
PRZEPUSTKA
DO OBSZARU TRWAŁYCH ZMIAN
Posiadamy dziś umiejętność zrozumienia w znacznym stopniu
umysłu ludzkiego dzięki połączeniu dwóch zasadniczo różnych
dyscyplin nauki: neurobiologii, która zajmuje się procesami za­
chodzącymi w mózgu, oraz informatyki. Integracja tych dwóch
dziedzin zaowocowała powstaniem nowej dyscypliny.
Naukowcy zajmujący się powstawaniem neuroasocjacji
odkryli, że neurony nieustannie przesyłają informacje w formie
sygnałów elektrochemicznych przekazywanych poprzez PRZE­
WODY NERWOWE. Możemy to sobie wyobrazić, przywołując
obraz zatłoczonej autostrady. Informacje przekazywane są rów­
nocześnie. Każda myśl czy wspomnienie wędruje jednym okre­
ślonym jej pasem, a w tym samym czasie po autostradzie podró-
150
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOZĘ SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
żują dosłownie miliardy innych impulsów, każdy w swoją stronę.
Układ taki pozwala naszemu umysłowi przeskakiwać w jednej
chwili od wspomnień zapachu lasu świerkowego tuż po deszczu do
ulubionej melodii z musicalu na Broadwayu, szczegółów wieczoru
spędzonego z ukochaną osobą czy wyglądu kciuka noworodka.
Ten skomplikowany system nie tylko pozwala nam cieszyć się
pięknem tego świata, ale też i przetrwać na nim. ILEKROĆ DOZ­
NAJEMY WIELKIEGO CIERPIENIA LUB WIELKIEJ PRZY­
JEMNOŚCI, NASZ UMYSŁ SZUKA ICH PRZYCZYNY I KO­
DUJE JĄ W SYSTEMIE NERWOWYM PO TO, BY UMOŻ­
LIWIĆ SOBIE PODEJMOWANIE LEPSZYCH DECYZJI
W PRZYSZŁOŚCI. Gdyby na przykład nie istniała neuroasocjacja, która informuje, że włożenie ręki w ogień grozi poparze­
niem, mógłbyś popełniać ten błąd tak długo, aż spaliłbyś dłoń.
Tak więc neuroasocjacje dostarczają umysłowi w błyskawicznym
tempie sygnały, które pomagają nam szybko dotrzeć do wspom­
nień i bezpiecznie manewrować wśród życiowych sytuacji.
Złożona sieć myślowa
151
Tępym umysłom natura wydaje się szara.
Umysł oświecony postrzega ognie i iskry
świateł świata.
RALPH WALDO EMERSON
Kiedy robimy cos po raz pierwszy, TWORZYMY FIZYCZNE
POŁĄCZENIE, cieniutkie pasmo neuronowe, które w przyszłości
pozwala nam mieć dostęp do towarzyszącego danej czynności
uczucia lub zachowania. Odtąd, ilekroć powtarzamy to zacho­
wanie, połączenie nerwowe wzmacnia się. Dodajemy kolejne
pasemko neuronów. Odpowiednio częste powtarzanie danego
zachowania przy odpowiednio wysokim napięciu emocjonalnym
pozwala nam dodawać jednocześnie wiele takich pasm, co
zwiększa siłę określonego wzorca emocji lub zachowań, a w koń­
cu prowadzi do wytworzenia „natychmiastowego połączenia"
z danym odczuciem lub wzorcem zachowania. Wtedy właśnie
czujemy się zmuszeni do doznawania określonych uczuć lub
prezentowania określonych zachowań. Innymi słowy, połączenie
takie staje się superszybką autostradą, która doprowadza nas
błyskawicznie do określonych zestawów zachowań i odczuć.
ISTNIENIE NEUROASOCJACJI ZOSTAŁO UDOWOD­
NIONE PRZEZ NAUKOWCÓW. SĄ ONE FAKTEM. Powtórzę:
wymyślanie różnych sposobów wprowadzania w życie zmian
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
jest z tego powodu prawie zawsze nieskuteczne. Neuroasocjacje
są nam niezbędne do przeżycia i dlatego zabezpieczone są w sy­
stemie nerwowym w postaci połączeń neuronowych raczej niż
nieuchwytnych „wspomnień". Michael Merzenich z uniwersytetu
kalifornijskiego w San Francisco udowodnił, że im częściej
zachowujemy się zgodnie z określonym wzorcem zachowań, tym
mocniejszy staje się ten wzorzec.
Merzenich obserwował obszary mózgu małpy, które uakty­
wniały się, kiedy dotykano jej palca. Następnie wytresował małpę
tak, aby za pomocą tego właśnie palca prosiła o jedzenie. Kiedy
po tresurze ponowił pomiary odkrył, że obszary reagujące na
dotyk palca rozszerzyły się o prawie sześćset procent! Przekonał
się też, że małpa kontynuowała ten właśnie sposób zachowań na­
wet wtedy, gdy nie była już nagradzana jedzeniem, ponieważ
połączenie neuronowe zostało tak znacznie wzmocnione.
Ilustracją podobnego zachowania u ludzi może być przykład
człowieka, który odczuwa przymus palenia nawet wtedy, kiedy nie
sprawia mu to już przyjemności. Dlaczego tak jest? Osoba taka
jest rzeczywiście „przywiązana" do palenia. Wyjaśnia to, dlaczego
w przeszłości mogłeś mieć problemy ze zmianą wzorców emocjo­
nalnych lub wzorców zachowań. Było to bowiem u ciebie coś
więcej niż „nawyk": wytworzyłeś sieć połączeń neuronowych,
sieć silnych neuroasocjacji w swoim systemie nerwowym.
Neuroasocjacje rozwijamy nieświadomie poprzez systema­
tyczne oddawanie się określonym emocjom bądź zachowaniom.
Za każdym razem, gdy oddajesz się uczuciu gniewu albo krzy­
czysz na ukochaną osobę, wzmacniasz połączenia neuronowe
i zwiększasz prawdopodobieństwo występowania tego uczucia
bądź zachowania w przyszłości.
Jednak badania naukowe przynoszą nam również dobre
wiadomości. Otóż udowodniono, że kiedy małpę zmuszono, by
przestała posługiwać się tym palcem, do używania którego wcześ­
niej ją przyzwyczajono, obszar mózgu, który reagował na związane
z nim odczucia, zaczął się wolno zmniejszać, a więc zaczęły słab­
nąć neuroasocjacje.
To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy chcą
pozbyć się nałogów! Jeśli nie będziesz się oddawał określonym
uczuciom lub zachowaniom przez dość długi czas, jeśli zmienisz
wzorzec automatycznie wykorzystujący określone połączenie
neuronowe, połączenie to zacznie słabnąć i wreszcie zaniknie.
Wraz z nim zniknie odbierający ci siły wzorzec zachowania.
Musisz pamiętać i o tym, że oznacza to również, iż jeśli przez
jakiś czas nie będziesz kierować się swymi pasjami, ich natężenie
zmniejszy się. Pamiętaj! Nie wykorzystywana odwaga słabnie!
Zaniedbane zaangażowanie maleje, a nie odwzajemniona miłość
gaśnie!
152
153
Nie wystarczy tylko posiadać dobry umysł.
Najważniejsze jest, by go dobrze używać.
RENĘ DESCARTES
Nauka warunkowania neuroasocjacyjnego proponuje ci sześć
kroków, które opracowano wyłącznie po to, by zmieniały zacho­
wanie poprzez osłabianie wzorców, które odbierają ci siłę. Jednak
przede wszystkim musisz zrozumieć, w jaki sposób umysł wytwa­
rza neuroasocjacje. ILEKROĆ DOŚWIADCZASZ WYRAŹNEJ
PRZYJEMNOŚCI LUB CIERPIENIA, TWÓJ UMYSŁ NA­
TYCHMIAST ZACZYNA SZUKAĆ PRZYCZYNY TEGO
STANU. Wykorzystuje do tego trzy kryteria:
1. TWÓJ UMYSŁ SZUKA CZEGOŚ, CO WYDAJE SIĘ
WYJĄTKOWE. Aby zmniejszyć liczbę możliwych przyczyn
określonego stanu, umysł próbuje wykryć coś, co w istniejących
warunkach jest niezwykłe. Logiczny wydaje się wniosek, że jeśli
doświadczasz czegoś niezwykłego, przyczyna tego stanu również
musi być niezwykła.
2. TWÓJ UMYSŁ SZUKA CZEGOŚ, CO WYDAJE SIĘ
DZIAĆ JEDNOCZEŚNIE. Czy nie znajdujesz sensu w twier­
dzeniu, że cokolwiek dzieje się jednocześnie lub prawie jedno­
cześnie z doznaniem cierpienia lub przyjemności, stanowi
przyczynę tego odczucia?
3. TWÓJ UMYSŁ SZUKA REGULARNOŚCI. Ilekroć
odczuwasz cierpienie lub przyjemność, umysł natychmiast wyszu­
kuje niezwykłe elementy w otaczającej cię sytuacji oraz identy­
fikuje wszystkie obecne w tej sytuacji elementy. Jeśli któryś
154
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
z elementów określonej sytuacji wydaje się pojawiać regularnie
wraz z odczuwaniem cierpienia bądź przyjemności, umysł określa
ten właśnie element jako ich przyczynę. Niebezpieczeństwo tkwi
oczywiście w fakcie, że jeśli natężenie cierpienia lub przyjemności
jest znaczne, przejawiamy tendencję do generalizowania na temat
regularności. Jestem pewien, że często słyszałeś od kogoś zdanie:
„Zawsze to robisz", w sytuacji, gdy robiłeś to coś po raz pierwszy.
Być może nawet sam tak sobie mówiłeś.
Ponieważ te trzy kryteria formowania neuroasocjacji są tak
nieprecyzyjne, łatwo o błędne interpretacje, które prowadzą do
wytworzenia FAŁSZYWYCH NEUROASOCJACJI. Dlatego
właśnie musimy oceniać połączenia, zanim jeszcze staną się
częścią kierującego nami podświadomie procesu podejmowania
decyzji. TAK CZĘSTO DOSZUKUJEMY SIĘ NIEWŁAŚCI­
WYCH PRZYCZYN IW TEN SPOSÓB ODBIERAMY SOBIE
MOŻLIWOŚĆ ROZWIĄZYWANIA NASZYCH PROBLE­
MÓW!
Poznałem kiedyś kobietę, znaną artystkę, która przez dwa­
naście lat nie żyła w żadnym związku z mężczyzną. Kobieta ta kie­
rowała się wielką pasją we wszystkim, co robiła. To właśnie uczy­
niło z niej tak wielką artystkę. Jednakże kiedy skończył się zwią­
zek, w którym była uprzednio, co przyniosło jej wiele cierpień,
jej umysł natychmiast zaczął szukać przyczyn - szukał czegoś, co
było najbardziej charakterystyczne dla tego związku.
Wtedy właśnie jej umysł zauważył, że związek ten był bardzo
emocjonalny. Jednak zamiast uznać pasję za najwspanialszą stronę,
zaczął on ją postrzegać jako przyczynę zerwania związku. Umysł
kobiety szukał również wszystkich tych elementów, które wy­
stąpiły równocześnie z cierpieniem. I znów wielka pasja stanowiła
jeden z głównych elementów tuż przed zerwaniem. Poszukiwanie
czynników regularnych również wskazało na wielką pasję. I tak,
ponieważ pasja artystki spełniała wszystkie trzy kryteria, jej umysł
zdecydował, że właśnie ją należy obwiniać za wielkie cierpienie
związane z zerwaniem związku.
Wniosek ten doprowadził tę kobietę do postanowienia, że
nigdy już nie pozwoli sobie na tak wielką pasję w kontaktach
z mężczyznami. Jej zachowanie stanowi klasyczny wręcz przykład
fałszywej neuroasocjacji. Połączyła ona ze swoim cierpieniem
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
155
fałszywą przyczynę i to właśnie połączenie kierowało jej póź­
niejszymi zachowaniami, znacznie osłabiając potencjalną możli­
wość wypracowania nowego związku z innym mężczyzną. Praw­
dziwą przyczyną niepowodzenia był fakt, że ona i jej partner kie­
rowali się zupełnie innymi systemami wartości i innymi regułami
zachowań. Jednak ona połączyła swoje cierpienie właśnie z pasją
i zaczęła za wszelką cenę jej unikać, nie tylko w miłości, lecz
również i w sztuce. Ucierpiało na tym całe jej życie. To wspaniały
przykład na to, jak czasem krępujemy sami siebie w najdziwniejsze
sposoby. Musimy zrozumieć, jak nasz umysł wytwarza neuroasocjacje, i zakwestionować niektóre z połączeń, już uprzednio
zaakceptowanych, ponieważ mogą one ograniczać nasze życiowe
możliwości. W innym wypadku zarówno nasze życie osobiste,
jak i zawodowe skazane jest na niespełnienie i frustracje.
ŹRÓDŁA SAMOSABOTAŻU
Jednak jeszcze groźniejsze są MIESZANE NEUROASOCJACJE,
które stanowią klasyczne źródło samosabotażu. Być może zdarzyło
ci się kiedyś zacząć coś, a następnie samemu to zniszczyć. Wino­
wajcą były wtedy właśnie mieszane neuroasocjacje. Możliwe, że
twoja firma rozwijała się wspaniale jednego dnia, a padła nastę­
pnego. Czym są mieszane neuroasocjacje? Powstają, gdy zjedna
i tą samą sytuacją kojarzymy zarówno cierpienie, jak i przyjem­
ność.
Przykładem znanym chyba wszystkim są pieniądze. W naszej
kulturze ludzie mają nieprawdopodobnie wręcz mieszane odczucia
wobec bogactwa. Nie ma nawet cienia wątpliwości, że każdy
chce mieć pieniądze. Sądzimy, że dadzą nam większą swobodę,
większe bezpieczeństwo, szansę udziału w życiu publicznym,
swobodę podróżowania, uczenia się, rozwoju i zmian. Jednocześ­
nie jednak większość ludzi nigdy nie wychodzi poza określony
poziom dochodów, ponieważ gdzieś głęboko łączą oni „zbyt
dużo" pieniędzy z całą gamą negatywnych odczuć. Kojarzą wielkie
bogactwo z chciwością, stresem, ciągłymi osądami, niemoralnością
albo brakiem życia wewnętrznego.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
V. CZY ZMIANA MOŻE SIĘ DOKONAĆ W JEDNEJ CHWILI?
Jednym z pierwszych ćwiczeń, jakie zadaję uczestnikom
moich kursów Financial Destiny ( T M ) , jest wypisanie jak najwię­
kszej liczby pozytywnych i negatywnych skojarzeń z bogactwem.
Po stronie dodatniej wymieniają oni takie rzeczy, jak swoboda,
luksus, szczęście, wkład w życie innych, bezpieczeństwo, podróże,
możliwość dokonywania zmian w życiu. Jednak po stronie
ujemnej znajduje się zwykle więcej skojarzeń: kłótnie ze współ­
małżonkiem, stres, poczucie winy, bezsenne noce, olbrzymi
wysiłek, płytkość, ugodowość, ciągłe osądy innych czy podatki.
Czy zauważasz różnicę w intensywności obydwu grup skojarzeń?
Jak sądzisz, które z nich mają większy wpływ na życie?
jako wagę: „Jeśli zrobię to i to, czy przeważy cierpienie, czy przy­
jemność?" Pamiętaj, że liczy się nie liczba elementów po każdej
ze stron, lecz waga każdego z nich. Możliwe, że akurat tobie z pie­
niędzmi kojarzy się więcej pozytywów niż negatywów, jednak
jeśli któryś z elementów negatywnych jest bardzo intensywny,
fałszywe neuroasocjacje mogą pozbawić cię zdolności odnoszenia
sukcesów finansowych.
156
CIERPIENIE (-)
PRZYJEMNOŚĆ (+)
Muszę ciężko pracować,
by je zdobyć
Chciwość
Inni ciągle będą
mnie osądzać
Większe podatki
Brak życia duchowego
Obawa, że wszyscy będą
mnie wykorzystywać
Stracę motywację
Swoboda
Bezpieczeństwo
Możliwość pomocy
rodzinie
Wkład w życie
innych ludzi
Kontrola nad własnym
życiem
Kiedy podejmujesz decyzję, co robić, twój umysł nie
otrzymuje jasnego sygnału przyjemności ani cierpienia, odbiera
sprzeczne bodźce i trwa w niepewności. Skutkiem tego tracisz
chęć działania oraz zdolność podejmowania zdecydowanych kro­
ków, które mogłyby doprowadzić cię do osiągnięcia pożądanych
rezultatów. ILEKROĆ DOSTARCZASZ UMYSŁOWI MIESZA­
NYCH BODŹCÓW, WYNIKI TWOJEGO DZIAŁANIA NIE
SĄ JEDNOZNACZNE. Może łatwiej to zrozumiesz, jeśli wy­
obrazisz sobie proces podejmowania decyzji przez twój umysł
157
BARIERA PROGU CIERPIENIA
Co dzieje się wtedy, kiedy dochodzisz do punktu, w którym jesteś
przekonany, że bez względu na rodzaj podejmowanych działań,
będziesz odczuwał cierpienie? Sytuacja taka nazywana jest BA­
RIERĄ PROGU CIERPIENIA. Często pojawienie się tej bariery
unieruchamia nas: nie wiemy, co zrobić. Niektórzy ludzie
pozwalają, by cierpienie pokonało ich całkowicie, i doświadczają
wtedy zupełnej bezradności.
Stosowanie sześciu etapów NWA pomoże ci pozbyć się tych
obezwładniających cię wzorców. Dzięki nim wytworzysz nowe
skojarzenia, które pozwolą ci nie tylko zdawać sobie sprawę
z niepożądanych zachowań czy pozbyć się ich w krótkim czasie,
ale również nastawić się tak, by twoje odczucia i zachowania
były zgodne z wybranymi przez ciebie celami. Żadna zmiana nie
będzie trwała, jeśli nie zmienisz elementów, z którymi kojarzysz
cierpienie i przyjemność.
A teraz chciałbym rzucić ci wyzwanie. Wybierz coś, co
chciałbyś w swoim życiu zmienić, a następnie natychmiast stosuj
wszystko to, czego dowiesz się o kolejnych etapach NWA po to,
by dokonać tej zmiany od razu. W ten sposób nie tylko będziesz
czytał kolejne rozdziały, ale też i DOKONYWAŁ ZMIAN na
skutek lektury.
Zacznijmy więc się uczyć, jak zmienić w życiu cokolwiek.
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
Rozdział szósty
JAK ZMIENIĆ
DOWOLNY ASPEKT
ŻYCIA:
NAUKA
WARUNKOWANIA
NEURO
ASOCJACYJNEGO"
Początek każdego nawyku jest jak niewidzialna
nić, jednak ilekroć powtarzamy swoje
działania, wzmacniamy tę nić, dodajemy
do niej kolejny splot, aż staje się potężną liną
i oplątuje nas więzami nie do zerwania
- więzami myśli i czynów.
ORISON SWETT MARDEN
Jeśli chcemy zmienić swoje zachowanie, jest tylko jeden skuteczny
sposób: musimy połączyć odczucie cierpienia ponad siły ze starym
zachowaniem, a odczucie wielkiej przyjemności z nowym. Trzeba
159
ci bowiem wiedzieć, iż każdy z nas przez życiowe doświadczenie
nauczył się określonych wzorców myślenia i zachowań, które
pozwalają mu unikać cierpienia i znajdować przyjemności. Każdy
z nas odczuwa znudzenie, frustrację i złość, każdy czuje się czasem
przygnębiony i przytłoczony. I każdy wypracował własne strategie
pozbywania się tych uczuć. Niektórzy ludzie osiągają to, robiąc
zakupy, niektórzy uprawiając seks, pijąc albo biorąc narkotyki,
a jeszcze inni w tym celu wrzeszczą na własne dzieci. Świadomie
lub podświadomie wiedzą oni, że to połączenie neuronowe ulży
ich cierpieniu i w jednej chwili wyniesie ich na ten czy inny
poziom przyjemności.
Jeśli chcemy zmienić obecnie stosowane strategie, bez wzglę­
du na ich rodzaj, musimy przejść przez sześć prostych etapów,
postawić sześć kroków, które pozwolą nam odnaleźć prostszy
i skuteczniejszy sposób pozbywania się bólu i zyskiwania przy­
jemności, sposób dodający więcej sił i niewątpliwie bardziej ele­
gancki. Sześć kroków składających się na NWA uczy, jak znaleźć
autostradę prowadzącą bezpośrednio od bólu do przyjemności,
jak ominąć męczące objazdy.
NWA KROK P I E R W S Z Y
Zdecyduj, czego naprawdę chcesz i co
powstrzymuje cię przed osiągnięciem tego celu
Byłbyś zaskoczony, jak wielu spośród ludzi, którzy zjawiali się
u mnie na prywatnych terapiach, w odpowiedzi na pytanie, czego
chcą, przez dwadzieścia minut mówiło mi o tym, czego już dłużej
nie chcą albo robić, albo doświadczać. Musimy pamiętać, że życie
daje nam to, na czym się skupiamy. Jeśli więc będziemy się skupiać
na tym, czego nie chcemy, właśnie to otrzymamy w nadmiarze.
PIERWSZYM KROKIEM PROWADZĄCYM DO WYPRACO­
WANIA JAKIEJKOLWIEK ZMIANY JEST PODJĘCIE DECYZJI,
CZEGO NAPRAWDĘ CHCESZ, WYZNACZENIE KIERUNKU,
W KTÓRYM MASZ SIĘ PORUSZAĆ. Im dokładniej określisz,
czego chcesz, tym jaśniejsza stanie się dla ciebie sytuacja i tym więcej
sił będziesz w stanie zebrać, by swój cel osiągnąć jak najszybciej.
160
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Musimy też wiedzieć, co powstrzymuje nas przed osiągnię­
ciem pożądanego celu. Regułą jest, że przed wprowadzeniem
zmiany powstrzymuje nas fakt, iż więcej cierpienia łączymy
z pójściem do przodu niż z pozostaniem tam, gdzie się znajdujemy.
Albo mamy przekonanie typu: „Jeśli się zmienię, przyniesie mi
to cierpienie", albo boimy się nie znanych skutków, które może
przynieść nam zmiana.
NWA KROK D R U G I
Podźwignij się do działania: połącz wielkie
cierpienie z niedokonaniem zmiany natychmiast
i wielką przyjemność z jej natychmiastowym
wprowadzeniem
Większość ludzi wie, że naprawdę chce się zmienić, ale jakoś nie
potrafi nakłonić się, by to zrobić. JEDNAK ZMIANA ZWYKLE
NIE JEST KWESTIĄ UMIEJĘTNOŚCI, NIEMAL ZAWSZE
ZALEŻY ONA OD MOTYWACJI. Gdyby ktoś przyłożył ci do
głowy pistolet ze słowami: „A teraz pozbądź się depresji i zacznij
się czuć radosny i szczęśliwy", z pewnością natychmiast, podobnie
jak każdy z nas, potrafiłbyś znaleźć jakiś sposób, który choć na
chwilę pozwoliłby ci zmienić stan emocjonalny.
Jednak, jak już mówiłem, problem polega na tym, że myślimy
o zmianie w kategoriach „powinienem", a nie „muszę". Albo też
jeśli już jest to „muszę", to natychmiast dodajemy: „kiedyś
w przyszłości". JEDYNYM SPOSOBEM POZWALAJĄCYM
NAM NA SZYBKIE DOKONANIE ZMIANY JEST WYTWO­
RZENIE POCZUCIA PRZYMUSU TAK SILNEGO, ŻE
NATYCHMIAST ODCZUJEMY KONIECZNOŚĆ DZIAŁA­
NIA. Jeśli chcemy spowodować zmiany, musimy zrozumieć, że
problem leży nie w tym, czy potrafimy ich dokonać, ale w tym,
czy ich dokonamy. Fakt, czy dokonamy zmian, czy też nie,
sprowadza się do poziomu motywacji, a ta z kolei opiera się na
dwóch potężnych siłach, które kształtują nasze życie: cierpienia
i przyjemności.
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
161
Każda zmiana, której dotychczas dokonałeś w swoim życiu,
jest rezultatem zmiany twoich neuroasocjacji dotyczących przy­
czyn cierpienia i przyczyn przyjemności. Jednak często ciężko
nam zmienić się dlatego, że mamy mieszane odczucia dotyczące
zmian. Z jednej strony chcemy się zmienić. Nie chcemy zacho­
rować na raka z powodu palenia. Nie chcemy popsuć sobie kon­
taktów z innymi tylko dlatego, że nie panujemy nad własnymi
nastrojami. Nie chcemy, by nasze dzieci czuły się nie kochane
dlatego, że jesteśmy dla nich surowi. Nie chcemy przez resztę
życia odczuwać depresji spowodowanej tym, co zdarzyło się
w przeszłości. Nie chcemy czuć się ofiarami.
Jednak z drugiej strony boimy się zmian. „A jeśli rzucę palenie
i mimo to umrę na raka, a w dodatku pozbawię się przyjemności,
którą dawały mi papierosy?" „Co będzie jeśli pozbędę się wszy­
stkich negatywnych uczuć związanych z gwałtem i raz jeszcze
padnę jego ofiarą?" MIESZANE ODCZUCIA powodują, że ze
zmianą łączymy zarówno cierpienie, jak i przyjemność. Powodują
to, że nasz umysł nie jest pewien, jak działać, i to właśnie nie
pozwala nam w pełni wykorzystać własnych możliwości. Tylko
dlatego nie potrafimy dokonać zmian, które byłyby kwestią jednej
chwili, gdybyśmy całkowicie się do nich przekonali.
Jak zmienić tę sytuację? Jedną z rzeczy, które potrafią
odmienić dokładnie każdego, jest stan osiągnięcia GRANICY
CIERPIENIA. Cierpienie staje się wtedy tak wielkie, że odczu­
wamy konieczność natychmiastowej zmiany. Dochodzimy do
punktu, w którym umysł mówi nam: „Dosyć! Nie mogę czuć się
w ten sposób ani dnia, ani chwili dłużej."
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś takiego stanu na przykład
w związku z drugim człowiekiem? Czy trzymałeś się z kimś,
choć cierpiałeś z tego powodu i zupełnie nie byłeś szczęśliwy,
a mimo to zostałeś? Jeśli tak, to dlaczego? Myślałeś, że wszystko
się jakoś ułoży, choć nie robiłeś nic, by to poukładać. Skoro po­
wodowało to twoje cierpienie, to dlaczego nie odszedłeś? Byłeś
nieszczęśliwy, ale strach przed nieznanym był silniejszym czyn­
nikiem motywacyjnym. Mówiłeś sobie pewnie: „Tak, jestem
nieszczęśliwy, ale co będzie, jeśli odejdę i nigdy już nie znajdę so­
bie nikogo? Teraz przynajmniej wiem, jak radzić sobie z cier­
pieniem."
162
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Właśnie takie myśli powstrzymują ludzi przed dokonywaniem
zmian. Jednak w końcu pewnego dnia cierpienie spowodowane
tym związkiem stanie się większe od obaw przed nieznanym, tak
więc osiągniesz granicę cierpienia i podejmiesz decyzję, by coś
zmienić. Być może sytuacja taka przydarzyła ci się na skutek
twego własnego wyglądu, kiedy postanowiłeś, że musisz natych­
miast coś zrobić z nadwagą. Być może osiągnąłeś granicę cierpie­
nia w momencie, gdy w żaden sposób nie mogłeś się wcisnąć
w ulubione spodnie, albo poczułeś, że masz dość, kiedy z led­
wością wdrapałeś się na schody, gdyż bardzo ci w tym przeszka­
dzały za grube uda. Może był to widok zwałów tłuszczu wylewa­
jących się znad paska przy spodniach?
Dźwignia wykorzystywana jest do podnoszenia olbrzymich
ciężarów, z którymi nie poradzilibyśmy sobie w inny sposób.
Lewarowanie, czyli wykorzystanie dźwigni, jest niezbędne przy
uwalnianiu się od takich ciężarów, jak palenie, picie, obżarstwo
czy przeklinanie, oraz od takich wzorców emocjonalnych, jak
uczucia depresji, zmartwienia, strachu, poczucie niższości oraz
podobne. Zmiana wymaga czegoś więcej niż tylko wiedzy, że
powinieneś się zmienić. Zmiana wymaga, byś na najgłębszym
możliwym poziomie emocjonalnym oraz podstawowym poziomie
zmysłowym wiedział, że MUSISZ się zmienić. Jeśli wielokrotnie
próbowałeś dokonać jakiejś zmiany i za każdym razem ponosiłeś
klęskę, oznacza to po prostu, że POZIOM TWOJEGO CIER­
PIENIA JEST NIEWYSTARCZAJĄCY, BYŚ PRZEDSIĘ­
WZIĄŁ TĘ ZMIANĘ. Nie osiągnąłeś granicy cierpienia, która
stanowi potrzebną ci dźwignię.
Ilekroć prowadziłem prywatną terapię, najważniejsze było
dla mnie znalezienie najpotężniejszej możliwej dźwigni, która
pomogłaby mojemu pacjentowi w czasie jednej wizyty dokonać
zmiany, której nie był w stanie dokonać całymi latami. Każdą
sesję zaczynałem od stwierdzenia, że nie mogę pracować
z kimś, kto nie chce się zmienić już teraz. Wśród powodów ta­
kiego mojego zachowania był również fakt, że jedna taka sesja
kosztowała trzy tysiące dolarów i nie chciałem, by pacjenci in­
westowali czas i pieniądze, jeśli nie byli całkowicie zdecydowani,
że pragną osiągnąć rezultat natychmiast, w czasie tej jednej
sesji.
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
163
DIETA ALPO
Niedawno pewna kobieta uczęszczająca na moje se­
minarium opowiedziała mi o stosowanej przez siebie
absolutnie niezawodnej strategii zrzucania zbędnych
kilogramów. Razem z przyjaciółką wielokrotnie postana­
wiały schudnąć, ale za każdym razem nie dotrzymywa­
ły słowa. W końcu i jedna, i druga osiągnęła moment,
w którym pozbycie się nadwagi zrobiło się koniecznością.
Wiedza zdobyta podczas moich zajęć podpowiadała
im, że muszą znaleźć coś, co popchnie je do działania,
potrzebowały jednak lewara, który pomógłby im udźwi­
gnąć ten ciężar. Musiały więc połączyć cierpienie nie
do wyobrażenia z faktem złamania danego sobie słowa
po raz kolejny.
Postanowiły dać sobie nawzajem i wszystkim wspól­
nym przyjaciołom najświętsze słowo honoru, że jeśli
tym razem zlekceważą obietnicę, każda z nich zje pusz­
kę karmy dla psów firmy Alpo. Aby odsunąć pokusę
z dala od siebie, każda z nich przez cały czas trzymała
w widocznym miejscu puszkę karmy Alpo. Opowiadały
mi, że ilekroć zaczęły odczuwać głód, brały tę puszkę
i na głos czytały wszystko, co wydrukowano na nalepce.
A ponieważ wśród składników nie było raczej apetycz­
nych pokarmów, bez trudu przychodziło im dotrzymać
słowa. Osiągnęły swój cel bez pudła!
Często byli to ludzie, którzy przybywali do mnie z drugiego
końca kraju. Mysi o tym, że odeślę ich do domu, nie próbując nawet
zająć się ich problemem, motywowała więc ich do poświęcenia na
przykład trzydziestu minut na przekonanie mnie, że naprawdę im na
tym zależy i zrobią wszystko, aby zmienić się tu i teraz. Przy tego
rodzaju dźwigni wypracowanie jakiejkolwiek zmiany było niewielką
kwestią. Parafrazując Nietzschego, można powiedzieć, że ten, kto
ma mocne „dlaczego", zniesie „każde jak". Z doświadczenia wiem,
164
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
że odpowiedź na pytanie „jak" stanowi dwadzieścia procent sku­
tecznej i trwałej zmiany. Pozostałe osiemdziesiąt procent to odpo­
wiedź na pytanie „dlaczego". Jeśli zbierzemy kilka wystarczająco
ważnych powodów, by się zmienić, w ciągu minuty możemy zmienić
cos, czego nie udawało nam się zmienić przez wiele lat.
Dajcie mi wystarczająco długą dźwignię
i wystarczająco mocną podporę, a sam jeden
poruszę cały glob.
ARCHIMEDES
NAJDŁUŻSZĄ DŹWIGNIĄ, JAKĄ MOŻESZ DLA SIEBIE
ZNALEŹĆ, JEST CIERPIENIE, KTÓRE PŁYNIE Z TWOJEGO
WNĘTRZA, NIE Z ZEWNĄTRZ. NAJWIĘKSZYM CIERPIE­
NIEM CZŁOWIEKA JEST ŚWIADOMOŚĆ, ŻE ŻYJE ON PO­
NIŻEJ POZIOMU WŁASNYCH MOŻLIWOŚCI. Jeśli nie bę­
dziemy działać zgodnie z naszym własnym obrazem siebie, jeśli
nasze zachowanie stanie w sprzeczności z naszymi wymaganiami,
z opinią, jaką o sobie żywimy, przepaść między tym, jak działamy,
a tym, kim jesteśmy, zmusi nas do przedsięwzięcia zmian.
Lewarowanie polegające na uświadomieniu komuś roz­
bieżności między tym, kim jest, a tym, jak działa, może się okazać
niewiarygodnie skuteczne w powodowaniu zmian. Nie jest to
presja wywierana przez czynniki zewnętrzne, lecz presja płynąca
od wewnątrz. JEDNYM Z NAJSILNIEJSZYCH MOTYWÓW
DZIAŁANIA OSOBOWOŚCI LUDZKIEJ JEST CHĘĆ ZA­
CHOWANIA SPÓJNOŚCI OSOBOWEJ.
Powodem, dla którego tak wielu z nas wydaje się zaprzeczać
samym sobie, jest po prostu fakt, że nigdy nie uświadamiamy
sobie własnej niespójności. Jeśli chcesz komuś pomóc,
wykorzystując ten właśnie rodzaj lewarowania, nie powinieneś
wytykać mu jego niekonsekwencji, lecz raczej zadać kilka pytań
po to, by sam zdał sobie z niej sprawę. To o wiele silniejsza
dźwignia niż atak. Jeśli próbujesz wywierać jedynie zewnętrzną
presję, twój rozmówca będzie się jej opierał. Natomiast oparcie
się presji wewnętrznej jest prawie niemożliwe.
165
Tego typu presja jest bardzo cennym narzędziem, którego
możesz użyć wobec samego siebie. Błogie zadowolenie z siebie
zawsze powoduje stagnację. Dopóki nie rozwiniesz w sobie
potężnego niezadowolenia z obecnych wzorców zachowań, dopóty
nie będziesz miał wystarczającej motywacji do przedsięwzięcia
zmian. Spójrzmy prawdzie w oczy: zwierzę zwane człowiekiem
reaguje tylko na presję.
Dlaczego więc zdarza się, że ludzie nie zmieniają się nawet
wtedy, gdy czują i wiedzą, że powinni? ŁĄCZĄ Z WPROWA­
DZENIEM ZMIANY WIĘCEJ CIERPIENIA NIŻ Z JEJ NIEWPROWADZANIEM. By zmienić kogokolwiek, a więc również
i samych siebie, musimy po prostu odwrócić te proporcje tak,
aby brak zmiany stał się bardzo bolesny (by kojarzył się z cier­
pieniem większym, niż potrafimy znieść), a myśl o wprowadzeniu
zmian stała się atrakcyjna i przyjemna.
Aby więc zyskać prawdziwą dźwignię, zadawaj sobie WY­
WOŁUJĄCE CIERPIENIE PYTANIA: „Ile będzie mnie
kosztowało, jeśli się nie zmienię?" Większość z nas zajmuje się bez
reszty szacowaniem kosztów zmiany. Ale jaka jest cena, którą
płacimy za jej brak? „Co stracę w moim życiu, jeśli się nie zmienię?
Jakie koszty już płacę, emocjonalne, fizyczne, psychiczne, finansowe
i duchowe?" Spraw, aby cierpienie powodowane brakiem zmiany
stało się dla ciebie tak realne, tak wielkie i tak wyraźnie odczuwalne,
byś nie mógł już dłużej odkładać podejmowania działań.
Jeśli to nie wystarcza, pomyśl o kosztach, jakie ponoszą twoi
bliscy, współmałżonek, ukochana osoba, dzieci i inni, na których
ci zależy. Wielu z nas zrobi o wiele więcej dla innych niż dla
samych siebie. Wyobraź więc sobie ze wszelkimi szczegółami, jak
powstrzymywanie się przed zmianą wpłynie negatywnie na
wszystkich tych, którzy są dla ciebie ważni.
Kolejny krok to ZADAWANIE SOBIE PYTAŃ NIOSĄ­
CYCH W ODPOWIEDZI PRZYJEMNE SKOJARZENIA. Py­
tania te mają ci pomóc połączyć pozytywne odczucia z ideą
wprowadzenia zmiany. „Jeśli się zmienię, jak będę się czuł? Co
będę o sobie myślał? Jaką siłę zyskam, jeśli zmienię ten aspekt
mojego życia? Co jeszcze będę mógł osiągnąć, jeśli naprawdę
zmienię się dzisiaj? Jak będą się czuli moja rodzina i przyjaciele?
O ile szczęśliwszy się stanę?"
166
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Najważniejsze jest zdobycie jak największej liczby powodów
albo, jeszcze lepiej, jak najsilniejszych powodów, dla których
zmiana musi nastąpić natychmiast, a nie kiedyś w przyszłości.
Jeśli nie odczuwasz teraz przymusu zmiany, oznacza to, że nie
korzystałeś w ogóle z żadnej dźwigni.
Teraz, kiedy skojarzyłeś już w systemie nerwowym brak
zmiany z cierpieniem, a zmianę z przyjemnością, możesz przy­
stąpić do kolejnego etapu NWA.
NWA KROK T R Z E C I
Przełam ograniczające cię wzorce
Aby konsekwentnie doznawać określonych uczuć, wyrabiamy
w sobie charakterystyczne wzorce myślenia, skupiając się na tych
samych obrazach i myślach, zadając sobie te same pytania. Pro­
blem polega na tym, że większość ludzi chce osiągać nowe rezul­
taty, ale nadal działa w stary sposób. Kiedyś usłyszałem, że sza­
leństwo definiuje się jako „ciągłe robienie tego samego i oczeki­
wanie za każdym razem innego rezultatu".
Nie zrozum mnie źle. Nic złego ci nie dolega i nie musisz
„mieć poukładanych klepek". (Jestem zdania, że powinieneś uni­
kać ludzi, którzy w taki właśnie sposób się o tobie wyrażają.)
Możliwości, których potrzebujesz, aby zmienić dowolny obszar
własnego życia, tkwią w tobie samym już teraz. Po prostu wy­
tworzyłeś w sobie szereg neuroasocjacji, które nie pozwalają ci
tych możliwości w pełni wykorzystać. Musisz więc przebudować
własne połączenia neuronowe tak, aby raczej nieprzerwanie po­
magały ci zmierzać dokładnie w tym kierunku, w jakim chcesz iść,
niż popychały w kierunku frustracji i obaw.
Aby osiągnąć w życiu nowe rezultaty, nie możemy ograniczać
się tylko do wyznaczenia sobie celu i lewarowania. Musimy mieć silną
motywację zmian. Jeśli jednak robimy wciąż to samo, powielamy te
same niewłaściwe wzorce, nasze życie nie ulegnie zmianom i bę­
dziemy doświadczać jedynie coraz większych frustracji i cierpień.
Czy kiedykolwiek widziałeś muchę zamkniętą w jakimś
pomieszczeniu? Natychmiast szuka ona światła, a więc podlatuje
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
167
do okna i usiłując wydostać się na zewnątrz, raz po raz rozbija się
o szybę, czasami przez wiele godzin. Czy kiedykolwiek widziałeś
tak właśnie zachowujących się ludzi? Mają wielką motywację,
dysponują potężną dźwignią. Ale w sytuacji, gdy chcesz wydostać
się na zewnątrz przez zamknięte okno, nie pomoże największa
nawet motywacja. Musisz zmienić podejście. Mucha ma szanse
wydostania się na zewnątrz, tylko jeśli przestanie na chwilę
uderzać o szybę i spróbuje znaleźć inne wyjście.
Jeśli będziemy powielać te same stare wzorce, nie osiągniemy
niczego poza starymi rezultatami. Płyty gramofonowe produkują
wciąż te same dźwięki, ponieważ wytłoczono na nich jeden
wzorzec: maleńkie spiralne rowki, w których zakodowany jest
dźwięk. Co się stanie, jeśli weźmiesz taką płytę i kilkanaście razy
zarysujesz ją za pomocą szpilki? Po którejś kolejnej rysie wzorzec
zostanie naruszony tak znacznie, że płyta nigdy już nie zagra
dawnej melodii.
Podobnie z ludźmi. Naruszenie ograniczającego kogoś wzorca
zachowań lub emocji może całkowicie odmienić jego życie.
A ponieważ takie działania często stają się dźwignią, wystarczą
tylko te dwa kroki, by zmienić dosłownie wszystko. Pozostałe
kroki składające się na NWA mają zapewnić, by zmiana stała się
nieodwracalna i trwała, oraz pozwolić ci dokonać nowych
wyborów, które przyniosą radość i siłę.
Podczas trzydniowego seminarium Unlimited Power (TM) , któ­
re niedawno prowadziłem w Chicago, udało mi się przełamać
jeden taki wzorzec. Pewien mężczyzna twierdził, że chce pozbyć
się nałogu jedzenia czekolady. Dla mnie jednak było jasne, że
postrzeganie samego siebie jako uzależnionego od słodyczy
dawało mu olbrzymią przyjemność. Na bawełnianej koszulce,
którą miał na sobie, widniał napis: „Żądam krwi, ale udobrucham
się za czekoladę." Był to wyraźny dowód, że mężczyzna ten,
choćby może i chciał przestać pożerać słodycze, czerpał różne
zyski z utrzymywania swojego nałogu.
Czasem ludzie dążą do zmiany, ponieważ określone zacho­
wania lub uczucia sprawiają im ból. Mogą też jednak odnosić
korzyści właśnie z tego, co chcą zmienić. Jeśli na przykład ktoś
zostanie ranny i nagle całe otoczenie zaczyna mu służyć pomocą,
przynosić jedzenie i okazywać wielkie zainteresowanie, może
168
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
się nagle okazać, że rany nie goją się zbyt szybko. Choć z jednej
strony chory chce pozbyć się bólu, z drugiej podświadomie pragnie
odczuwać więcej przyjemności, która płynie z troski okazywanej
mu przez innych.
Możesz robić wszystko jak najlepiej, lecz jeśli ów wtórny
zysk okaże się zbyt wielki, znajdziesz się z powrotem na starych
ścieżkach. Człowiek czerpiący wtórne zyski przejawia mieszane
odczucia wobec konieczności dokonania zmian w swoim życiu.
Twierdzi, że chce się zmienić, ale często podświadomie wierzy,
że utrzymanie starych wzorców zachowań i odczuć daje mu coś,
czego nie zdobędzie w żaden inny sposób. Dlatego niechętnie
będzie się starał wyjść z depresji, choć niewątpliwie powoduje
ona jego cierpienie. Dlaczego? Choćby dlatego, że depresja zwraca
na niego uwagę innych. Człowiek taki nie chce odczuwać depresji,
ale też rozpaczliwie pragnie zainteresowania. W końcu zwycięża
potrzeba przyciągania uwagi innych. Ale zaspokojenie tej potrzeby
stanowi jedynie wtórną korzyść. Aby sprawę wyjaśnić, musimy
dać temu komuś odpowiednio silną dźwignię, która go zmieni, lecz
musimy też wskazać mu sposób zaspokojenia potrzeb.
Choć jestem pewien, że gdzieś głęboko ten mężczyzna chciał
pozbyć się swojego słodkiego nałogu, jestem też przekonany, że
mógł go wykorzystywać po to, by skupiać na sobie uwagę innych.
Ilekroć mamy do czynienia z wtórnymi korzyściami, niezbędne jest
zastosowanie bardzo silnego lewarowania. Dlatego zdecydowałem
się na zaburzenie wzorca przekonań.„Proszę pana! - wykrzyknąłem.
- Mówi pan, że jest gotów rzucić swój nałóg. To wspaniale. Jest
tylko jedna rzecz, którą musimy zrobić, zanim na zawsze się pan
z nim pożegna." Na jego pytanie, co to za rzecz, odpowiedziałem:
„Aby przygotować do tego pański organizm, przez najbliższe
dziewięć dni wolno panu jeść tylko czekoladę. Nic więcej."
Ludzie na sali zaczęli chichotać, a on sam patrzył na mnie
niepewnie. „Czy mogę coś pić?" - spytał. „Tak, wodę. Może pan
pić cztery szklanki wody dziennie, ale na tym koniec. Poza tym
tylko czekolada." Wzruszył ramionami i powiedział: „W porządku,
mogę to zrobić i bez zmiany. Ale trochę mi szkoda, że wyjdziesz
na głupca." Uśmiechnąłem się i dalej prowadziłem zajęcia.
Szkoda, że nie widziałeś, co wydarzyło się później. Na sali
pojawiły się dziesiątki czekolad, czekoladek i cukierków, które
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
169
ludzie wyjmowali z torebek i kieszeni i podawali wielbicielowi
słodyczy. Do przerwy obiadowej został on dosłownie zasypany
łakociami.
Podszedł do mnie w czasie przerwy. „Dziękuję, to było
wspaniałe" - powiedział, odwijając, a następnie pakując sobie
do ust cukierka, zdecydowany pokazać, że mnie pokona. Jednak
nie zdawał sobie sprawy z faktu, że walczy nie ze mną, tylko z sa­
mym sobą. Ja jedynie używałem jego ciała jako dźwigni, której
było mi potrzeba.
Czy wiesz, jak wielkie pragnienie wywołuje cukier? Pod
koniec dnia dosłownie paliło go w gardle i z pewnością tracił
sporo ze swojej czekoladowej pasji za każdym razem, gdy ktoś
podawał mu kolejną czekoladkę albo wrzucał do kieszeni kolejną
garść cukierków. Drugiego dnia stracił humor, ale jeszcze gotów
był się bronić. „Zjedz jeszcze trochę czekolady" - nalegałem.
Odwinął tabliczkę Trzech Muszkieterów i patrzył przy tym na
mnie bez słowa.
Kiedy wszedł do sali trzeciego ranka, wyglądał jak ktoś, kto
całą noc spędził nad miską klozetową. „Jak śniadanie?" - spytałem
przy akompaniamencie śmiechów sali. „Nie najlepsze" - przyznał
słabo. „Może jeszcze trochę słodyczy?" Niechętnie przyjął cze­
koladę od kogoś siedzącego z tyłu, ale nawet na nią nie spojrzał,
nie mówiąc o rozpakowaniu. „Co się dzieje? - spytałem. - Czyżby
miał pan dosyć? Przecież jest pan mistrzem w jedzeniu czekolady.
No, to jeszcze trochę. Może M&M z masłem orzechowym?
A może krówkę? Czy nie chce pan spróbować? Nie leci panu
ślinka?"
Im dłużej mówiłem, tym bardziej zieleniał na twarzy. W koń­
cu nie wytrzymał. „Za nic w świecie!" - krzyknął. Dopiero kiedy
wszyscy zebrani wybuchnęli śmiechem, zdał sobie sprawę, co
powiedział. Skomentowałem to tylko jednym zdaniem: „W ta­
kim razie proszę wyrzucić słodycze i usiąść."
Później pomogłem mu wybrać coś, co zastąpiłoby przyje­
mność wiązaną z czekoladą, pokazując przyjemności, które za­
równo dodawały sił, jak i nie wymagały, by sobie szkodził. I wte­
dy zabrałem się do pracy z nim. Codziennie warunkowałem nowe
skojarzenia i pomagałem mu zastąpić stary nałóg całym zestawem
nowych zachowań: wzmacniające oddechy, ćwiczenia fizyczne,
170
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
odpowiednio bogata w wodę dieta, właściwe dobieranie produktów
żywnościowych i tak dalej.*
Czy udało mi się wytworzyć u tego faceta umiejętność
lewarowania? Jasne, że tak! Wywołanie cierpienia fizycznego by­
ło nią niewątpliwie. Człowiek, który cierpi, zrobi wszystko, by
zamienić cierpienie na przyjemność. Jednocześnie udało mi się
zachwiać jego wzorcem przekonań. Wszyscy inni próbowali sprawić,
by PRZESTAŁ jeść słodycze. Ja zażądałem, by je jadł! A tego nigdy
by się nie spodziewał i to właśnie znacznie osłabiło jego wzorzec.
Gwałtownie skojarzył jedzenie słodyczy z tak wielkim cierpieniem,
że połączenie neuronowe wytworzyło się w ciągu zaledwie jednej
nocy. Jego stary wzorzec przekonań był już do odrzucenia.
Kiedy jeszcze prowadziłem prywatny gabinet, ludzie przy­
chodzili do mnie, siadali naprzeciwko mojego biurka i zaczynali
opowiadać o swoim problemie. Zwykle już po kilku słowach tracili
kontrolę nad sobą i wybuchali płaczem. Zawsze wtedy podnosiłem
się z miejsca i głośno oświadczałem: „Chwileczkę." To zupełnie ich
zaskakiwało, a ja ciągnąłem: „Przecież nawet jeszcze nie zaczęliśmy
pracować!" Reakcją były niemal zawsze przeprosiny i natych­
miastowe odzyskanie kontroli nad własnymi emocjami. Trzeba to
było zobaczyć! Ludzie, którzy sądzili, że utracili już wszelką
kontrolę nad własnym życiem, w jednej chwili udowadniali, że
doskonale wiedzą, jak zmieniać swoje zachowanie i odczucia!
Jednym z najlepszych sposobów na zachwianie czyjegoś
wzorca zachowań lub odczuć jest nakłonienie tej osoby do
zrobienia czegoś zupełnie przez nią nieoczekiwanego. Zastanów
się nad kilkoma sposobami, które pozwolą ci zachwiać twoje
własne wzorce. Pomyśl przez chwilę o sposobach, które naj­
skuteczniej zburzą wzorce związane z uczuciami frustracji, przy­
tłoczenia i przegranej, dając ci przy tym jakąś radość.
Kiedy następnym razem zaczniesz odczuwać depresję, podskocz
kilka razy, spójrz w niebo i najbardziej idiotycznym głosem wrzaśnij:
„A-LLE-LU-JA! Dziś nie śmierdzą mi nogi!" Tego typu głupie
zachowanie z pewnością odwróci twoją uwagę, a już na pewno zmieni
nastawienie ludzi znajdujących się wokół ciebie, kiedy zdadzą sobie
sprawę, że nie jesteś już smutny - co najwyżej szalony!
Jeśli zbyt dużo jesz i chcesz z tym skończyć, podam ci metodę
działania, która z pewnością się sprawdzi, skoro tylko zastosujesz
ją z oddaniem. Następnym razem kiedy w restauracji dojdziesz do
wniosku, że jesz zbyt dużo, skocz na równe nogi, wybiegnij na środek
sali i wskazując na własne krzesło, krzyknij najgłośniej, jak potrafisz:
„PROSIĘ!" Gwarantuję, że jeśli trzy albo cztery razy zachowasz się
tak w miejscu publicznym, nie będziesz się więcej obżerał! Skojarzysz
zbyt wiele cierpienia z tym zachowaniem. Pamiętaj, że im bardziej
niezwykły i zaskakujący jest sposób zachwiania wzorca zachowań
lub odczuć, tym lepsze przynosi rezultaty.
Jedną z najważniejszych jest zasada, by podejmować działanie
zmierzające do złamania wzorca wtedy, kiedy jest on przez ciebie
wykorzystywany. Przerywanie wzorców zachowań zdarza się
nam każdego dnia. Kiedy mówisz, że właśnie ci coś uciekło
z głowy i straciłeś wątek, informujesz, że ktoś lub coś przerwało
ci twój wzorzec koncentracji. Czy kiedykolwiek znalazłeś się
w sytuacji, gdy nagle coś przerwało ci rozmowę ze znajomym i
po chwili wracałeś do niej pytaniem: „O czym to rozmawialiśmy?"
Z pewnością tak, a to klasyczny przykład przerwanego wzorca.
Pamiętaj! Jeśli chcesz wywołać zmianę w swoim zachowaniu,
a w przeszłości nauczyłeś się dochodzić do przyjemności okrężną
drogą, która prowadzi przez szereg negatywnych konsekwencji,
musisz przełamać ten stary wzorzec. Musisz przemieszać jego
elementy nie do poznania, znaleźć nowy wzorzec (co stanowi
następny krok) i warunkować go tak długo, aż stanie się automa­
tycznym zachowaniem.
* Więcej na ten temat w dziesiątym rozdziale książki Unlimited Power.
JAK PRZEŁAMYWAĆ OGRANICZAJĄCE
NAS WZORCE UCZUĆ I ZACHOWANIA
Odpowiednio częste przerywanie jakiegoś wzorca potrafi zmienić
niemal każdego. Prostym sposobem na przełamanie wzorca jest
PRZEMIESZANIE ODCZUĆ, które łączymy ze wspomnieniami.
Jedynym powodem naszego smutku jest fakt, że w umysłach
przedstawiamy sobie dane wydarzenie w taki właśnie, a nie inny
sposób. Na przykład, jeśli twój szef cię skrzyczy, a ty przez resztę
172
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
dnia będziesz do tego wydarzenia wracać raz po raz, przypo­
minając sobie całą scenę i wykrzyczane uwagi, będziesz się czuł
coraz gorzej. Dlaczego więc masz pozwolić, by jakieś doświad­
czenie przez cały czas wywierało na ciebie wpływ? Czy nie lepiej
przemieszać związane z tym wydarzeniem myśli tak, abyś nie
doświadczał już związanych z nim negatywnych uczuć? Może
nawet jesteś w stanie wyobrazić je sobie jako coś śmiesznego!
Spróbuj zastosować tę technikę właśnie teraz, wyobrażając sobie coś
takiego: pomyśl o sytuacji, która wywołuje twój smutek, frustrację lub
złość. Zastosuj dwa pierwsze kroki NWA, które już omówiliśmy. Jeśli
więc teraz sytuacja ta wywołuje w tobie negatywne uczucia, jakimi
uczuciami chciałbyś je zastąpić? Dlaczego chciałbyś mieć takie właśnie
uczucia? Ich odczuwanie uniemożliwiają ci skojarzenia, które połączyłeś
z tą konkretną sytuacją. Czyż nie byłoby wspaniale, gdybyś mógł o niej
myśleć z pozytywnymi uczuciami? Spróbuj zastosować dźwignię. Jeśli nie
zmienisz swoich odczuć związanych z tą sytuacją, jak będziesz się czuł?
Raczej fatalnie, prawda? Czy chcesz zapłacić tę cenę? Czy chcesz dalej w
związku z tą osobą czy sytuacją zachować wszystkie te negatywne uczucia?
Czy nie poczułbyś się lepiej, gdybyś to teraz zmienił?
PRZEMIESZANY WZORZEC
Masz już dość silną dźwignię. Przemieszaj więc teraz obezwład­
niające cię uczucia tak, aby już nie pojawiały się w takim właśnie
wzorcu.
1. SPRÓBUJ WYOBRAZIĆ SOBIE CAŁĄ SYTUACJĘ,
KTÓRA TAK BARDZO CIĘ DRĘCZY I NIEPOKOI. Przedstaw
ją sobie tak, jakbyś oglądał film. Nie przejmuj się zupełnie, po
prostu obejrzyj ją, obserwując wszystko, co się wydarzyło.
2. WYOBRAŹ SOBIE JESZCZE RAZ CAŁĄ TĘ SYTUACJĘ,
ALE TYM RAZEM JAKO KARYKATURĘ. Siądź wygodnie
w krześle, uśmiechnij się głupawo, odetchnij parę razy głęboko
i spróbuj przyjrzeć się całej sytuacji od końca do początku, najszybciej,
jak tylko potrafisz. Jeśli ktoś powiedział ci coś złego, to przyjrzyj
mu się, jak połyka swoje słowa! I tak do samego początku, a później
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
173
jeszcze szybciej od początku do końca. Tym razem spróbuj wyobrazić
sobie wszystko w zupełnie innych kolorach, na przykład twarze ludzi
w kolorach tęczy. Jeśli jest ktoś, kto wyjątkowo cię denerwuje,
wyobraź go sobie z uszami Myszki Miki i nosem Pinokia.
Powtórz to wszystko co najmniej dziesięć razy: od początku
do końca, od końca do początku, najszybciej, jak potrafisz, mie­
szając własne odczucia i zabarwiając je humorem i śmiechem.
Spróbuj dodać do oglądanego oczyma wyobraźni obrazu muzykę,
na przykład ulubioną piosenkę albo typową melodię z filmów
rysunkowych. W ten sposób połączysz ze starą sytuacją dziwaczne
dźwięki. To ostatecznie zmieni twoje odczucia. Najważniejsza
jest tu szybkość, z jaką wyobrażasz sobie całą scenę, oraz przesada
i humor, które potrafisz zastosować.
3. TERAZ PO RAZ KOLEJNY ZASTANÓW SIĘ NAD CA­
ŁĄ SYTUACJĄ ZWRACAJĄC UWAGĘ NA ODCZUCIA,
KTÓRE W TOBIE WYWOŁUJE. Jeśli wykonywałeś to ćwicze­
nie skutecznie i z zaangażowaniem, złamałeś wzorzec związany
z tą sytuacją tak wiele razy, że z trudem przyjdzie ci wrócić do wią­
zanych z nią początkowo negatywnych odczuć.
Możesz w ten sposób radzić sobie z sytuacjami, które nie
dawały ci spokoju przez całe lata. Często takie podejście jest o wie­
le skuteczniejsze od ponawiania prób analizy przyczyn i okolicz­
ności całego zajścia, ponieważ analiza w żaden sposób nie zmienia
odczuć, jakie z danym wydarzeniem wiążesz.
Choć wydaje się to wszystko bardzo proste, technika miesza­
nia sytuacji sprawdza się w większości wypadków, nawet wtedy,
gdy mamy do czynienia z urazami. DLACZEGO SIĘ SPRAW­
DZA? PONIEWAŻ NASZE UCZUCIA OPARTE SĄ NA OB­
RAZACH, JAKIE WYTWARZAMY W UMYŚLE, ORAZ
DŹWIĘKACH I ODCZUCIACH, KTÓRE KOJARZYMY
Z TYMI OBRAZAMI. Zmieniając obrazy i dźwięki, zmieniamy
też uczucia na dany temat. Wielokrotne warunkowanie znacznie
utrudnia powrót do starego wzorca.
Innym sposobem przełamania starego wzorca jest przerywanie
czegoś w połowie, technika „urwanego filmu". Jeśli wielokrotnie
przerywasz zachowanie kierowane określonym wzorcem, połą­
czenie neuronowe zacznie powoli słabnąć. Po ustanowieniu połą­
czenia nerwowego umysł dysponuje jakby gotową ścieżką, która,
174
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
nie używana, zaczyna zarastać. Podobnie jak w każdym innym
wypadku, tracisz powoli zdolność, której nie ćwiczysz.
Pozbywszy się starego wzorca dysponujesz miejscem, które
powinieneś czymś zapełnić.
NWA KROK C Z W A R T Y
Stań przed alternatywą, która będzie cię
wzmacniać
Czwarty krok jest decydujący dla wytworzenia trwałej zmiany.
GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ, DLA KTÓREJ WYSIŁKI TAK WIE­
LU LUDZI KOŃCZĄ SIĘ JEDYNIE CHWILOWĄ ZMIANĄ,
JEST FAKT, ŻE NIE POTRAFIĄ ONI ZNALEŹĆ ALTER­
NATYWNEGO SPOSOBU POZBYCIA SIĘ CIERPIENIA
I ZYSKANIA PRZYJEMNOŚCI. Wielu dociera do punktu,
w którym zmiana staje się dla nich koniecznością, ponieważ łączą
zbyt wielkie cierpienie ze starym wzorcem i zbyt wielką przy­
jemność z myślą o zmianie. Udaje im się nawet zakłócić dotych­
czasowe wzorce, jednak później nie mają ich czym zastąpić.
Musisz pamiętać, że neurologiczne wzorce powstają po to, aby
ci pomóc unikać cierpienia i zyskiwać przyjemność. Wzorce te są
trwałe i nawet choćby miały negatywne skutki uboczne, będziesz
do nich wracał, jeśli nauczyłeś się w taki właśnie sposób pozbywać
cierpienia. Będziesz wracał dlatego, że nie znasz żadnego lepszego
sposobu na uzyskanie pożądanych przez ciebie uczuć.
Jeśli zastosowałeś rzetelnie przedstawione dotychczas elementy
NWA, wiesz, czego chcesz i co cię powstrzymuje przed osiągnięciem
celu. Znalazłeś dźwignię, którą zastosujesz, i złamałeś stary wzorzec
zachowań lub odczuć. Teraz musisz wypełnić powstałą lukę za pomocą
nowego zestawu wyborów, które przyniosą tak samo przyjemne efekty,
ale bez negatywnych efektów ubocznych. Jeśli rzuciłeś palenie,
musisz wymyślić nowy sposób albo szereg sposobów, które zastąpią
wszystkie korzyści, jakie mogłeś odnosić ze starego nawyku. Korzyści
płynące ze starego wzorca zachowań muszą zostać zachowane w
nowym, przy jednoczesnej eliminacji efektów ubocznych. Czym
możesz za-stąpić zmartwienie? Może różnymi działaniami zmie­
rzającymi do zrealizowania planu, który pomoże osiągnąć twoje
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
175
cele? Depresję można zastąpić, skupiając się na możliwościach
pomocy innym, którzy tej pomocy potrzebują.
Jeśli nie bardzo wiesz, jak pozbyć się cierpienia i zacząć
odczuwać przyjemność po tym, jak przestałeś palić, pić, martwić
się albo wykorzystywać niepożądane wzorce zachowań lub emocji,
MOŻESZ ZNALEŹĆ ROZWIĄZANIE, WZORUJĄC SIĘ NA
TYCH, KTÓRYM UDAŁO SIĘ JUŻ WCZEŚNIEJ ZMIENIĆ
SWOJĄ SYTUACJĘ. Znajduj ludzi, którzy dokonali trwałych
zmian. Gwarantuję ci, że przekonasz się, iż mieli oni alternatywny
sposób dla swoich starych zachowań.
Dobrym przykładem jest mój przyjaciel Fran Tarkenton.
Kiedy wspólnie z Franem zaczynaliśmy przygotowywać moje
programy telewizyjne, miał on nałóg, który mnie prawdziwie
zaskoczył. Był mianowicie uzależniony od żucia tytoniu. Kiedyś
podczas rozmowy ze mną nagle odwrócił głowę i splunął. Zupełnie
nie pasowało to do mojego obrazu eleganckiego i silnego męż­
czyzny. Tymczasem on robił to od ponad dwudziestu lat.
Fran powiedział mi później, że żucie tytoniu było dla niego
jedną z największych przyjemności. Traktował tytoń jak najlep­
szego przyjaciela. Jeśli był w drodze i poczuł się samotnie, zaczy­
nał żuć i uczucie samotności znikało. Kiedyś nawet powiedział
przyjaciołom, że gdyby miał wybierać między seksem i tytoniem,
wybrałby żucie tytoniu! Jak ma się to do fałszywych neuroasocjacji? Po prostu wypracował sobie przejście od cierpienia do
przyjemności via żucie tytoniu. Po latach ciągłego stosowania,
a więc wzmacniania, wytworzył w sobie neuronową autostradę,
prowadzącą od tytoniu do przyjemności.
Co spowodowało, że zmienił swoje zachowanie? Pewnego
razu, nie bez pomocy przyjaciół, dostrzegł, iż żucie tytoniu jest
całkowicie sprzeczne z obrazem człowieka, jakim się stał. Nałóg ten
świadczył, że nie panuje on nad swoim życiem, a ponieważ
odpowiedzialność za własne życie była dla Frana jedną z najwyższych
wartości, nie mógł się jej przeciwstawiać. Sytuacja ta zaczęła sprawiać
mu zbyt wiele cierpienia. Skupiając swoją uwagę na możliwości
zachorowania na raka jamy ustnej, wyobrażał to sobie bardzo wyraźnie,
aż w końcu po niedługim czasie zniechęcił się do używania tytoniu.
Myśli te stały się jego dźwignią i pomogły przełamać wzorzec, dzięki
któremu poprzednio łączył tytoń z przyjemnością.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
176
Kolejną ważną rzeczą jest fakt, że Frań znalazł inne źródła
przyjemności, które okazały się nawet skuteczniejsze od tytoniu.
Oddał się pracy jeszcze bardziej niż dotychczas i zaczął osiągać
rezultaty, które z jego firmy KnowledgeWare uczyniły jedną
z najlepszych firm komputerowych na Wall Street. Ale to nie
wszystko. Ponieważ rzucił tytoń i potrzebował kompana, posta­
nowił znaleźć sobie prawdziwego towarzysza życia. Poznał kobietę
swoich marzeń i nauczył się czerpać ze związku z nią uczucia
i emocje tak wielkie, jakich nie znalazłby nigdzie indziej.
Jeśli wystarczająco mocno naruszymy swoje stare wzorce,
nasz umysł będzie często automatycznie szukał zastępczych, aby
dać nam odczucia, których potrzebujemy. Dlatego właśnie ludzie,
którzy w końcu przełamią nawyk palenia, czasem przybierają na
wadze: ich umysł szuka sposobów wytworzenia tych samych
przyjemnych odczuć i aby je zyskać, zaczynają zbyt dużo jeść.
Ważne jest więc, abyśmy świadomie wybierali nowe zachowania
lub uczucia, którymi zastępujemy stare.
BADANIA NA TEMAT PRZEMIAN
Nancy Mann przeprowadziła badania statystyczne, aby ocenić
stopień rehabilitacji grupy byłych narkomanów. Badania te
wykazują, że PRZYJĘCIE ZACHOWAŃ ZASTĘPCZYCH
ODGRYWA NAJWAŻNIEJSZĄ ROLĘ, nawet w tym tak złożo­
nym procesie zmiany.*
Pierwsza grupa badanych zmuszona została do porzucenia
nałogu przez zastosowanie różnego rodzaju presji zewnętrznych,
często wywieranych przez system prawny. Jednak, jak już mówi
liśmy w części dotyczącej lewarowania, ZEWNĘTRZNA PRE* Nancy Mann, A Diagnostic Tool with Important Implications for
Treatment of Addiction: Identification of Factors Underlying Relapse and
Remission Time Distributors (Narzędzia diagnostyczne oraz implikacje
dla leczenia uzależnień: identyfikacja czynników warunkujących nawroty
oraz rozkład czasu całkowitego wyleczenia) w: „The International of the
Additions" 1984.
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
177
SJA RZADKO POWODUJE TRWALE REZULTATY. Tak więc
kobiety i mężczyźni w tej grupie szybko wrócili do starego nałogu,
kiedy tylko presja zewnętrzna osłabła lub ustała, na przykład
w sytuacji, gdy wypuszczono ich z więzienia.
Druga grupa badanych składała się z narkomanów, którzy na­
prawdę chcieli pozbyć się uzależnienia. Ich motywacja była więc
głównie wewnętrzna. W rezultacie zmiany w ich zachowaniu
utrzymały się o wiele dłużej, często aż do dwóch lat od momentu
podjęcia decyzji o rzuceniu narkotyków. Jednak znaczny stres mógł
spowodować w końcu załamanie. Wtedy większość z nich wracała
do nałogu i ponownie sięgała po narkotyki, aby w ten sposób pozbyć
się cierpienia i zyskać przyjemność. Dlaczego? Ponieważ nie
znaleźli oni zastępstwa dla starych połączeń neuronowych.
TRZECIA GRUPA ZNALAZŁA WYJŚCIE ALTERNA­
TYWNE, KTÓRYM ZASTĄPIŁA UZALEŻNIENIE. Wyjściem
tym było coś, co dawało im uczucia, których szukali, lub nawet
coś, co pozwalało im się poczuć lepiej niż przedtem. Niektórzy
t>ddalisię związkom z innymi ludźmi, rozwojowi duchowemu albo
pracy zawodowej, mogącej wywołać w nich wielką pasję.
W rezultacie WIELU Z NICH NIGDY NIE WRÓCIŁO DO STA­
REGO NAŁOGU, A ŚREDNI CZAS CAŁEJ TEJ GRUPY
PRZED PIERWSZYM ZAŁAMANIEM WYNIÓSŁ OSIEM LAT.
Ci, którym udało się odrzucić całkowicie narkotyki, postępowali
zgodnie z pierwszymi czterema punktami NWA i właśnie dlatego
odnieśli sukces. Jednak niektórzy z nich wytrzymali tylko osiem lat.
Dlaczego? Ponieważ nie wykorzystali piątego elementu NWA,
który jest bardzo ważny dla osiągnięcia trwałości zmiany.
NWA KROK PIĄTY
Uwarunkowanie nowego wzorca do uzyskania
jego trwałości
Uwarunkowanie zapewnia trwałość i spójność nowo wprowa­
dzonej zmiany.* Najprostszym sposobem uwarunkowania czego
Zobacz też rozdział siedemnasty książki Unlimited Power.
178
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
kolwiek jest ciągłe ćwiczenie tak długo, aż wytworzymy połącze-nie neurologiczne. Jeśli więc znajdziesz odpowiednią alter­
natywną możliwość dla starego wzorca, wyobrażaj ją sobie do­
póty, dopóki wyraźnie nie zobaczysz, że możesz dzięki niej szybko
pozbyć się cierpienia i zyskać przyjemność. Wtedy twój umysł
zacznie kojarzyć, że w ten sposób można zawsze osiągać pożądane
rezultaty. Jeśli tego nie zrobisz, wrócisz do starego wzorca.
Jeśli będziesz próbował tej nowej możliwości wciąż od nowa,
z wielkim zaangażowaniem emocjonalnym, wytworzysz połą­
czenie neuronowe, wąską ścieżkę, która po kolejnych próbach
i kolejnych emocjach zamieni się w autostradę prowadzącą do
osiągnięcia pożądanych przez ciebie rezultatów i tym samym
stanie się elementem twoich zwyczajowych zachowań. PAMIĘ­
TAJ, ŻE TWÓJ UMYSŁ NIE POTRAFI ODRÓŻNIĆ TEGO,
CO SOBIE PRZEKONUJĄCO WYOBRAŻASZ, OD TEGO,
CZEGO NAPRAWDĘ DOŚWIADCZASZ. Warunkowanie poz­
wala ci automatycznie poruszać się po nowej drodze, pozwala ci
omijać z pełną prędkością wszystkie „objazdy", którymi po­
ruszałeś się dotychczas. Dzięki warunkowaniu powrót do po­
dróżowania starymi szlakami staje się bardzo trudny.
Siły uwarunkowania nie da się przecenić. Ostatnio czytałem,
że najlepszy koszykarz Boston Celtics, Larry Bird, nakręcał scenkę
reklamową, w której miał oddać niecelny rzut. Dziewięć razy
z rzędu trafiał do kosza, zanim udało mu się chybić. Tak mocno
uwarunkował się przez wszystkie lata kariery. Kiedy dostaje do
rąk piłkę, automatycznie zachowuje się według wzorca, którego
celem jest umieszczenie piłki w koszu. Jestem pewien, że gdybyś
przebadał tę część mózgu Larry'ego Birda, która oddziałuje na ru­
chy wykonywane podczas rzutu, odkryłbyś potężne połączenie
neuronowe. Człowiek może uwarunkować dowolne zachowanie,
jeśli powtarza je wystarczająco często i z odpowiednim zaanga­
żowaniem emocjonalnym.
Kolejnym krokiem jest stworzenie planu, który ma wzmacniać
twoje nowe zachowanie. Jak możesz nagradzać się za sukces?
Nie czekaj, aż minie pierwsza rocznica rzucenia palenia. Daj
sobie nagrodę już po pierwszym dniu! Nie czekaj, aż zgubisz
osiemdziesiąt funtów twojej wagi. Nie czekaj nawet na schudnięcie
o jeden funt! Z satysfakcją poklep się po ramieniu w chwili, kiedy
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
179
będziesz w stanie odsunąć od siebie talerz, na którym jeszcze
znajduje się jedzenie. Wyznacz sobie szereg krótkoterminowych
celów, jakby szereg kamieni milowych na swojej drodze, i wy­
płacaj sobie nagrodę natychmiast po osiągnięciu każdego z nich.
Jeśli twoim problemem były zmartwienia i depresje, nagradzaj
się za każdym razem, gdy zamiast się martwić zaczniesz działać,
gdy uśmiechniesz się w odpowiedzi na pytanie, jak ci idzie. Należy
ci się nagroda już za rozpoczęcie procesu zmian niezbędnych dla
uzyskania długofalowego sukcesu.
W ten sposób twój system nerwowy nauczy się łączyć ze
zmianą wielką przyjemność. Ludzie, którzy chcą schudnąć, nie
zawsze dostrzegają rezultaty natychmiast. Zgubienie kilku funtów
wagi nie przemieni cię cudownie w Elle McPherson czy Mela
Gibsona. Jest więc bardzo ważne, abyś nagradzał się natychmiast
po podjęciu określonych działań lub osiągnięciu jakichkolwiek
postępów emocjonalnych, jak choćby decyzja, by przebiec się
wokół własnego bloku zamiast pobiec do najbliższego McDonalda.
Jeśli tego nie zrobisz, możesz szybko znaleźć się w sytuacji, w któ­
rej powiesz sobie: „No dobrze, schudłem o funt, ale wciąż jestem
gruby. To zajmie całe wieki. Będę się musiał męczyć jeszcze tyle
czasu..." I wtedy te krótkoterminowe oceny zaczniesz wykorzy­
stywać jako wymówkę dla „dobrej" wyżerki.
Zrozumienie wagi WZMACNIANIA REAKCJI znacznie
przyspieszy proces warunkowania nowego wzorca. Niedawno
miałem przyjemność przeczytać książkę pióra Karen Pryor pod
tytułem Don't shoot the dog (Nie strzelaj do psa). Szczerze ją
polecam wszystkim tym, którzy chcą dokładnie poznać zasady
warunkowania. W książce tej znajdziesz pewne proste wskazówki
dotyczące modyfikowania zachowań zwierzęcia. Dokładnie
odpowiadają one wnioskom, które ja sam wyciągnąłem po latach
kształtowania zachowań ludzi.
To naprawdę fascynujące, jak podobni są ludzie i zwierzęta;
gdy idzie o siły, które kierują ich działaniem. Poznanie podsta­
wowych zasad warunkowania pozwala zachować kontrolę nad
tymi siłami i tworzyć własny los zgodnie z naszym wyborem.
Możemy żyć jak zwierzęta - manipulowani okolicznościami
i wszystkim tym, co znajduje się wokół nas, albo nauczyć się wa­
runkowania i wykorzystać je, by do maksimum zwiększyć nasz
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
potencjał. Karen Pryor opisuje w swojej książce, jak przez całe
lata wykorzystywała cierpienie do tresowania zwierząt: bicz i
krzesło w przypadku lwów, wędzidło w przypadku koni i smycz
dla psów. Jednak napotkała problemy w wykorzystywaniu
cierpienia w przypadku delfinów. Ilekroć próbowała sprawić
im ból, po prostu odpływały! Dzięki temu właśnie zrozumiała,
jak ważne jest POZYTYWNE WZMACNIANIE w tresurze
zwierząt.
runek, nowy przywilej i tak dalej. Możemy też stosować wzmac­
nianie negatywne. Może to być zmarszczenie brwi, podniesiony
głos, a nawet kara cielesna.
Istotne jest, byśmy zrozumieli, że wzmacnianie nie jest rów­
noznaczne z nagrodą czy karą. WZMACNIANIE JEST REAKCJĄ
NA OKREŚLONE ZACHOWANIE NATYCHMIAST PO TYM,
JAK MIAŁO ONO MIEJSCE, PODCZAS GDY NAGRODA
I KARA MOGĄ NASTĄPIĆ DUŻO PÓŹNIEJ.
180
Ćwiczenie może sprawić wszystko.
Nie ma dla tej metody rzeczy niemożliwych.
Mozę zmienić złe zasady w dobre,
może zniszczyć złe przekonania i odtworzyć
dobre. Mozę uczynić z ludzi aniołów.
MARK TWAIN
Podstawową zasadą organizującą dowolną metodę „warunkowania
sukcesu" jest siła tkwiąca we wzmacnianiu reakcji. Musisz
pamiętać, że aby regularnie wywoływać określone zachowania
lub emocje, trzeba stworzyć uwarunkowany wzorzec. Wszystkie
wzorce są rezultatem uwarunkowania. Zwłaszcza w przypadku
regularnego wywoływania określonych emocji lub zachowań,
głównym czynnikiem jest warunkowanie.
PRAWO WZMACNIANIA REAKCJI
KAŻDY WZORZEC EMOCJI LUB ZACHOWAŃ, KTÓRY
PODLEGA CIĄGŁEMU WZMACNIANIU, STAJE SIĘ RE­
AKCJĄ AUTOMATYCZNĄ I BEZWARUNKOWĄ. BRAK
WZMACNIANIA POWODUJE W KOŃCU ZANIK WZORCA.
Możemy wzmacniać zachowanie własne lub cudze za pomocą
wzmacniania pozytywnego. Ilekroć prezentujemy pożądane za­
chowania, nagradzamy się. Nagrodą może być pochwała, poda-
181
WSZYSTKO WE WŁAŚCIWYM CZASIE
Właściwa koordynacja czynności w czasie jest absolutnie
niezbędna dla skutecznego warunkowania. Jeśli trener wykrzyknie:
„Dobrze!", tuż po tym, jak zawodnicy jego drużyny przeprowadzą
dobrą akcję, ma na nich o wiele większy wpływ, niż gdyby chciał
z pochwałą poczekać do końca meczu. Dlaczego? Ponieważ od­
czucia wywoływane wzmacnianiem należy połączyć z wzorcem
wtedy, gdy jest on wykorzystywany.
Jednym z problemów naszego systemu sądowniczego jest
fakt, że przestępcy często otrzymują karę dopiero po wielu latach
od popełnienia przestępstwa. Oczywiście zwykle zdają sobie oni
sprawę z przyczyn kary, jednak wzorzec zachowania, który
przecież jest źródłem całego problemu, pozostaje nienaruszony.
Co więcej, przestępca nie łączy z tym wzorcem żadnego cier­
pienia.
To jedyny sposób, który pozwala naprawdę zmienić nasze
zachowania i emocje. Musimy nauczyć nasz umysł, by pracował
w sposób efektywny, a można tego dokonać nie poprzez intelekt,
a tylko neurologicznie. Problemem jest tu oczywiście fakt, iż
większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że nieustannie warun­
kujemy się nawzajem i kształtujemy w ten sposób zachowanie
własne i innych. Często też warunkujemy ludzi negatywnie
zamiast pozytywnie.
Prosty przykład tego zjawiska miał miejsce w przypadku
byłego chłopaka mojej córki Jolie. Jolie była bardzo zajęta szkołą,
nauką tańca i sztuką teatralną, w której grała. Chłopak chciał,
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
aby odwiedzała go codziennie. Dlatego ilekroć zdarzało się, że
z braku czasu nie była u niego kilka dni, podczas kolejnej wizyty
przyczyniał jej wiele cierpienia. Oczywiście chciał sprawić, by
odwiedzała go częściej, a mimo to wybrał strategię zadręczania
jej wymówkami przy każdej wizycie.
Czy kiedykolwiek popełniłeś ten błąd? Jeśli chcesz, aby
chłopak, dziewczyna albo współmałżonek częściej cię odwiedzali,
czy sądzisz, że pomoże ci w osiągnięciu celu zmuszanie ich do te­
go? A kiedy w końcu przyjdą, czy witasz ich wymówkami? Czy
telefonując zaczynasz rozmowę od stwierdzeń typu: „No, w końcu
podniosłaś słuchawkę! To chyba cud. Czy zawsze ja muszę dzwo­
nić do ciebie pierwszy?"
Jeśli tak, to wiedz, że twoje działanie po prostu uczy bliską
ci osobę, by cię nie odwiedzała ani nie dzwoniła do ciebie.
Wywołujesz bowiem jej cierpienie natychmiast po tym, jak
zrobi właściwą rzecz. Jakie będą tego skutki? Osoba ta połączy
cierpienie z odwiedzaniem cię i będzie tego w przyszłości
unikać. W przypadku Jolie sytuacja ta trwała wiele miesięcy, aż
w końcu poczuła, że nie ma wyjścia. Jeśli go nie odwiedzała,
łączyło się to dla niej z cierpieniem. Jednak odwiedziny też
przynosiły ból. Jak pewnie się domyślasz, to negatywne
wzmacnianie osłabiło tak wiele elementów ich związku, że
w końcu się rozstali.
Jeśli naprawdę chcesz, by ktoś cię odwiedzał, musisz oka­
zywać radość przy każdej wizycie. Powiedz, jak bardzo tęskniłeś,
jak bardzo czekałeś na te odwiedziny. To z pewnością pomoże
skojarzyć wizytę u ciebie z czymś przyjemnym. Pamiętaj, że jeśli
chcesz, by jakieś zachowanie się powtarzało, powinieneś połączyć
z nim przyjemność, a nie cierpienie.
Konsultując wiele przedsiębiorstw w całych Stanach Zjed­
noczonych, zauważyłem, że większość firm usiłuje motywować
swoich pracowników, wykorzystując jako główny element swojej
strategii wzmacnianie negatywne. Najczęściej za główny czynnik
motywujący uznają one strach przed karą. To oczywiście sprawdza
się tylko przez krótki czas. Prędzej czy później firmy te wpadają
w podobne kłopoty, z jakimi borykają się państwa Europy
Wschodniej: ludzie żyją w strachu tak długo, jak długo nie dojrzeją
do buntu.
Drugą główną strategią używaną przez firmy są bodźce
finansowe. Choć z pewnością jest to wspaniały pomysł i spotyka się
z dobrym przyjęciem, skuteczność jest tu ograniczona. Nadchodzi
bowiem moment, w którym żadne dodatkowe bodźce nie wywołują
podwyższenia jakości pracy. I większości firm przychodzi się
przekonać, że osiągnęły już granicę i nie są w stanie nic więcej zrobić.
Jeśli ktoś konsekwentnie wzmacnia reakcje za pomocą pieniędzy,
ludzie dochodzą do przekonania, że ilekroć zrobią coś wartościowego,
należy im się natychmiast nagroda natury ekonomicznej. Zaczynają
więc pracować wyłącznie dla zapłaty i nie zrobią niczego, dopóki
jej nie dostaną. W ten sposób firmy ograniczają własne możliwości,
aby sprostać żądaniom ekonomicznym swoich pracowników.
Trzeci i najsilniejszy sposób motywowania ludzi opiera się na
rozwoju osobowym. Pomagając swoim pracownikom rozwinąć się
i dorastać, pomagasz im nauczyć się z pasją podchodzić do życia,
ludzi i do pracy. Sprawiasz, że chcą pracować coraz lepiej, mieć
swój wkład w powodzenie firmy. Zachowują się tak ze względu na
własne poczucie dumy raczej niż z powodu presji jakichkolwiek
czynników zewnętrznych. Nie znaczy to oczywiście, że nie
powinieneś stosować żadnego systemu bodźców, jednak wśród nich
musi się znaleźć ten najsilniejszy: pomoc w rozwoju osobowym.
182
183
Dobro i zło, nagroda i kara są jedynymi
motywami istoty rozumnej: stanowią one
ostrogi i cugle, którymi nakłania się do pracy
całą ludzkość i kieruje nią.
JOHN LOCKE
ROZPLANUJ WZMACNIANIE PO TO,
ABY ZMIANY BYŁY TRWAŁE
Kiedy zaczynasz budować nowe zachowania lub wzorce emocjonalne,
jest bardzo ważne, abyś wzmacniał samego siebie lub kogokolwiek
innego, w kim chcesz te wzorce utrwalić. Tak więc na początku,
184
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ilekroć prezentujesz pożądane zachowanie (na przykład odsunięcie
talerza, na którym wciąż jeszcze znajduje się jedzenie), musisz się za
nie nagrodzić, dać sobie samemu pozytywne wzmocnienie, cos, co
sprawi ci radość i przyjemność. Jednak po jakimś czasie nagroda
nie będzie już tak skuteczna i tak oczekiwana. To, co kiedyś było
niespodzianką i czymś wyjątkowym, stanie się normą.
Ponieważ tak bardzo poświęciłem się pomaganiu innym,
ilekroć przechodzę przez lotnisko, daję pieniądze tym, którzy
o nie proszą. Nigdy nie zapomnę pewnego mężczyzny, który
zawsze stał w określonym miejscu na lotnisku. Często z tego
lotniska korzystałem i stale dawałem mu jakieś pieniądze. Jednak
pewnego ranka bardzo się spieszyłem i w dodatku nie miałem
nic w portmonetce. Kiedy przechodziłem obok niego uśmiech­
nąłem się i powiedziałem: „Dzień dobry! Przykro mi! Ale nie
mam dziś pieniędzy." Zareagował złością, ponieważ nie dałem
mu tego, na co zawsze mógł ode mnie liczyć.
Nie wolno ci zapominać, że przyjemne zaskoczenie jest jed­
nym z najradośniejszych przeżyć doświadczanych przez istotę
ludzką. Właśnie dlatego, jeśli chcesz, by twoje zachowanie
utrzymało się przez długi czas, musisz zrozumieć i wykorzystać
zasadę zwaną ZMIENNYM ROZPLANOWANIEM WZMA­
CNIANIA.
Posłużę się prostym przykładem zaczerpniętym z tresury
delfinów. Kiedy treser chce nauczyć delfina skakać, początkowo
po prostu czeka, aż zwierzę samo wyskoczy z wody. Wtedy na­
gradza je rybą tuż po tym, jak miało miejsce pożądane zachowanie.
W ten sposób delfin w końcu wytwarza neuroasocjację, która in­
formuje go, że jeśli wyskoczy z wody, dostanie rybę. To połączenie
przyjemności z zachowaniem pożądanym przez tresera pozwala
treserowi uwarunkować delfina.
Jednak po jakimś czasie treser nagradza rybą tylko, jeśli
delfin skacze wysoko. Powoli zwiększając swoje wymagania,
jest on w stanie kształtować zachowanie zwierzęcia. Oto klucz
do zrozumienia takiego postępowania: JEŚLI DELFIN
OTRZYMUJE NAGRODĘ ZA KAŻDYM RAZEM, MOŻE
SIĘ DO NIEJ PRZYZWYCZAIĆ I WYUCZONE ZACHO­
WANIA NIE BĘDĄ NIEZAWODNE. Tak więc przy każdym
kolejnym ćwiczeniu delfin otrzymuje nagrodę po piątym skoku,
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
185
czasem po pierwszym, a może drugim. Delfin nie może być
pewien, który skok przyniesie mu nagrodę. Poczucie prze­
widywania nagrody połączone z poczuciem niepewności, po
której próbie nagrodę otrzyma, sprawia, że zwierzę pracuje za­
wsze z największym możliwym wysiłkiem. Nigdy nie przyjmuje
nagrody za cos oczywistego.
Dokładnie ta sama siła popycha ludzi do hazardu. Jeśli raz
spróbowali i zostali nagrodzeni - a więc połączyli przyjemność
z otrzymaną nagrodą, podniecenie i przewidywanie kolejnych
zysków zmuszają ich, by brnęli dalej. Często, nie otrzymawszy
żadnej nagrody przez dłuższy czas, mają nawet mocniejsze
poczucie, że tym razem nagroda ich nie minie. Jeśli ktoś spróbuje
gier hazardowych i nie zdobędzie żadnej gratyfikacji, nie będzie
do nich wracał. Jednakże nawet kilka niewielkich nagród, zdobycie
drobnej puli, „zarobienie" z powrotem części własnych pieniędzy
wyrabia w graczach przekonanie, że w końcu rozbiją bank.
Właśnie dlatego ludzie, którzy rzucają nałóg (na przykład
palenie albo hazard) na kilka miesięcy, a następnie postanawiają
„spróbować jeszcze ostatni raz", w rzeczywistości wzmacniają
tylko wzorzec zachowania, który chcą wyeliminować, i tym
samym utrudniają sobie uwolnienie się od nałogu na całe życie.
Jeśli zapalisz jednego tylko papierosa, stymulujesz swój układ
nerwowy, by oczekiwał, że w przyszłości też otrzyma taką na­
grodę. Podtrzymujesz wysoką aktywność tej neuroasocjacji,
a więc wzmacniasz nawyk, który przecież chcesz zniszczyć.
Jeśli chcesz wzmocnić czyjeś zachowania długofalowo,
możesz wykorzystać USTALONE ROZPLANOWANIE WZMA­
CNIANIA. Karen Pryor opisuje w swojej książce, jak uczy się
delfiny wykonywania dziesięciu skoków pod rząd. Otóż aby
sprawić, by delfin wykonywał dziesięć skoków jeden po drugim,
musisz nagradzać go dokładnie po każdym dziesiątym skoku.
Nie możesz wymagać tego zachowania zbyt wiele razy bez
żadnego wzmocnienia, jednak jeśli delfin otrzyma nagrodę
TYLKO po każdym kolejnym dziesiątym skoku, szybko nauczy
się, że skoki od pierwszego do dziewiątego nie muszą być naj­
lepsze, i będzie je wykonywał znacznie gorzej.
Dokładnie taką samą reakcję możemy zaobserwować u ludzi,
którzy otrzymują pobory co dwa tygodnie. Pracownicy wiedzą,
186
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
że oczekuje się od nich określonych zachowań, za które regularnie
otrzymują zapłatę. Niebezpieczeństwo polega na tym, że niektórzy
ludzie szybko uczą się prezentować określone zachowania przy
minimalnym własnym wysiłku, ponieważ nie ma elementu zas­
koczenia. To oczywiste, że w miejscu pracy wszyscy spodziewają
się pensji. Jednak jeśli jest to jedyna zapłata, pracownicy będą
robili wyłącznie to, czego się od nich oczekuje, ograniczą się do
minimum tego, za co im się płaci.
Jeśli jednak pojawią się od czasu do czasu niespodzianki, jak
premie, pochwały, awanse czy też inne nagrody, włożą w swoją pracę
dodatkowy wysiłek w nadziei, że zostaną docenieni i nagrodzeni.
Jednak te nagrody nie mogą być w żaden sposób przewidywalne,
ponieważ staną się wtedy nieskuteczne, zostaną uznane za oczywiste
i zachowanie pracowników znów zacznie być sterowane poczuciem,
że nagroda im się należy. Różnicuj nagrody, a osiągniesz lepsze
rezultaty w zmienianiu samego siebie i wszystkich, którymi kierujesz.
Jest jeszcze jedno narzędzie, które możesz wykorzystać do
wzmacniania, tak zwana PULA. Pula intensyfikuje wzmocnienie.
Jeśli na przykład raz na jakiś czas dasz delfinowi niejedną, ale trzy
lub cztery ryby w nagrodę za właściwe zachowanie, zwierzę
zacznie być przekonane, że skoro zwiększy swoje wysiłki, spotka
się z wielką nagrodą. Sprawia to, że delfiny przez cały czas skłonne
są dawać z siebie jak najwięcej.
Ludzie reagują podobnie. Firmy, które przyznają pracownikom
nagrody o wiele większe od spodziewanych, dają im olbrzymią
motywację do kontynuowania dobrej pracy w przyszłości, pozwalając
im przypuszczać, że kiedyś nagroda będzie jeszcze większa. Ta sama
zasada może zdziałać cuda w twoich kontaktach z własnymi dziećmi!
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
jemność zwykle wystarcza, aby przełamać stare wzorce, i zwierzę
zaczyna poddawać się tresurze.
I znów podobieństwo do zachowań ludzkich. Jeśli ktoś, kto
wydaje się robić wszystko nie tak, nagle otrzymuje nagrodę ot
tak, z powodu przyjaźni czy troski, może zyskać w ten sposób
stymulację do zupełnie innych zachowań.
JEDNAK NAJWAŻNIEJSZE W WARUNKOWANIU JEST
NATYCHMIASTOWE WZMACNIANIE POŻĄDANEGO ZA­
CHOWANIA. Jak tylko zauważysz, że lekko przyjmujesz coś, co
uprzednio cię frustrowało, natychmiast wzmacniaj swoje zachowanie.
Zrób to jeszcze raz i spraw sobie jeszcze większą przyjemność.
Pośmiej się trochę. Pamiętaj, że zawsze kiedy wytwarzasz w sobie silne
emocje, pozytywne albo negatywne, wytwarzasz również połączenie
w systemie nerwowym. Jesli będziesz ten wzorzec ciągle powtarzać,
jesli będziesz ciągle stawiał sobie przed oczami obrazy, które wywołują
twoją siłę i uśmiech, będzie ci o wiele łatwiej być silnym i śmiać się
w przyszłości. Dlaczego? Ponieważ wytworzysz w sobie taki wzorzec.
Dokładnie w chwili gdy ty sam lub ktoś, kogo chcesz wzma­
cniać, robi coś właściwego, daj mu nagrodę. Konsekwentnie
wzmacniaj pożądane zachowania za pomocą takiej nagrody,
której ty sam lub ktoś inny pragnie najbardziej. Nie żałuj nagród
w postaci ulubionej muzyki, uśmiechu czy wyobrażeń o osiąga­
nym celu. WARUNKOWANIE JEST NAJWAŻNIEJSZE ONO
WŁAŚNIE POZWALA NA DŁUGOFALOWĄ SKUTECZ­
NOŚĆ. NIE WOLNO CI ZAPOMINAĆ, ŻE KAŻDY WZO­
RZEC ZACHOWAŃ LUB WZORZEC EMOCJONALNY AU­
TOMATYZUJE SIĘ I UWARUNKOWUJE PRZEZ CIĄGŁE
WZMACNIANIE I NAGRADZANIE. KAŻDY WZORZEC
KTÓREGO NIE WZMACNIAMY, MUSI ZANIKNĄĆ.
Postawiłeś już pięć pierwszych kroków. Czas więc na ten ostatni.
USTAW SIĘ NA DOBRYCH POZYCJACH
NWA KROK S Z Ó S T Y
Metoda puli może być stosowana wobec kogoś, kto nie ma abso­
lutnie żadnej motywacji do osiągania jakichkolwiek rezultatów.
Kiedy treserom przychodzi pracować z delfinem, którego trudno
im motywować, dają mu czasem od razu dwanaście ryb, nawet
jeśli nie zrobił nic, by na nie zapracować. Wywołana tym przy-
Sprawdź się!
Zobaczmy, czego do tej pory dokonałeś. Najpierw podjąłeś decyzję
dotyczącą nowych wzorców emocjonalnych i zachowań, które
chcesz osiągnąć, oraz znalazłeś dźwignię, która pomoże ci unieść
188
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ciężar zmian. Następnie zakłóciłeś stary wzorzec i znalazłeś dla
niego zachowanie alternatywne, które uwarunkowywałeś tak
długo, jak długo nie stało się ono automatyczne. Ostatni krok na
tej drodze to sprawdzenie, czy wszystko to będzie działać w przy­
szłości.
Do sposobów pozwalających ci to zrobić należy jedna z metod
Programowania Neurolingwistycznego nosząca nazwę „próby
przyszłości". Wyobrażasz sobie na przykład sytuację, która kiedyś
cię frustrowała, i sprawdzasz, czy nadal budzi ona w tobie poczucie
frustracji, czy też została już zastąpiona wzorcem narzucającym
poczucie „fascynacji". Jeśli wciąż jeszcze ciągnie cię do pa­
pierosów, wyobraź sobie siebie w bardzo trudnej sytuacji i prze­
konaj się, czy będziesz chciał sięgnąć po papierosa, czy też pój­
dziesz pobiegać albo zaczniesz robić coś innego, w zależności od
tego, jakie wyjście alternatywne cię warunkuje. Wyobrażając sobie
bodźce, które w przeszłości wywoływały twoje stare emocje lub
zachowania, i spostrzegając, że twoje nowe wyjście pozwala ci
działać automatycznie, przekonasz się też, że nowy wzorzec będzie
działał w przyszłości. Musisz też sprawdzić ekologię zmian, które
właśnie wprowadziłeś. Słowo „ekologia" implikuje badanie
konsekwencji. Jaki będzie wpływ zmian, które właśnie poczyniłeś
w samym sobie, na wszystkich tych, którzy cię otaczają? Czy
zmiany te będą sprzyjać twojej pracy i życiu osobistemu? Upewnij
się, czy ten nowy wzorzec będzie właściwy w odniesieniu do
twojego obecnego stylu życia, przekonań i wartości.
Na następnej stronie znajdziesz listę prostych instrukcji, które
pomogą ci sprawdzić, czy twój nowy wzorzec sukcesu będzie
trwały i czy jest właściwy.
Jeśli twoja próba stworzenia nowego wzorca nie powiodła
się, musisz wrócić do początku, do pierwszego kroku. CZY NA­
PRAWDĘ WIESZ, CO I DLACZEGO CHCESZ OSIĄGNĄĆ?
Powtórz drugi krok. Większość ludzi, którym nie udało się
wprowadzić zmian, zwykle nie miała odpowiednio silnej dźwigni.
Być może będziesz musiał publicznie zobowiązać się do wpro­
wadzenia zmian, aby zyskać silniejszą dźwignię. Uczyń to zobo­
wiązanie wobec ludzi, którzy ci nie popuszczą!
Jeśli sądzisz, że dysponujesz dobrą dźwignią, wróć do kroku
trzeciego. Jeśli wiesz, czego chcesz, i masz motywację do dzia-
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
189
łania, być może zachowujesz się jak mucha, która raz po raz ude­
rza o szybę. Robisz ciągle to samo, robisz to coraz lepiej, a nie
osiągasz rezultatów. MUSISZ WIĘC PRZEŁAMAĆ WZORZEC
ZACHOWANIA.
Skoro dojdziesz do wniosku, że trzy pierwsze kroki uczyniłeś
właściwie, przejdź do kroku czwartego. Jeśli bowiem mimo to
nie osiągnąłeś zmiany, z pewnością problem leży właśnie tutaj.
RAZ JESZCZE POSZUKAJ SILNEJ ALTERNATYWNEJ
MOŻLIWOŚCI DLA STAREGO WZORCA POZBYWANIA
SIĘ CIERPIENIA I ZYSKIWANIA PRZYJEMNOŚCI. MOŻLI­
WOŚĆ TA MUSI BYĆ CO NAJMNIEJ TAK PRZEKO­
NUJĄCA I TAK CI WYGODNA, JAK STARE PODEJŚCIE.
Znaczy to, że masz teraz okazję wypróbowania własnej pomy­
słowości. Znajdź jakiś wzór, kogoś, komu wcześniej udało się
pozbyć tego samego nawyku lub negatywnego zestawu emocji,
które chcesz zmienić.
Jeśli natomiast zacząłeś już wprowadzać zmiany, ale prze­
rwałeś ten proces, niewątpliwie nie wzmocniłeś nowego wzorca
odpowiednią dawką przyjemności. Wykorzystaj więc krok piąty
- warunkowanie. WYKORZYSTAJ WSZYSTKIE TYPY
WZMACNIANIA, ABY ZAKORZENIĆ I UTRWALIĆ NOWE
WZORCE.
Sześć kroków NWA można wykorzystać do wszystkiego:
sprawiających problemy reakcji, kłopotów w interesach czy też
nawyku krzyczenia na własne dzieci. Przypuśćmy, że zbytnio
martwisz się rzeczami, na które nie masz żadnego wpływu. Jak
w tej sytuacji wykorzystałbyś te sześć kroków, aby zmienić
obezwładniający cię wzorzec?
1. Zadaj sobie pytanie: „Czego chcę zamiast zmartwienia?"
2. Wykorzystaj zasadę dźwigni. Zdaj sobie sprawę ze
sposobów, w jakie zmartwienie niszczy twoje życie. Doprowadź
to wszystko do progu cierpienia: zobacz, ile byś za to musiał za­
płacić w przyszłości, po to, byś naprawdę nie potrzebował już
płacić tak wielkiej ceny. Wyobraź sobie, ile radości przyniesie ci
pozbycie się wreszcie tego ciężaru, zyskanie prawdziwej swobody
raźna zawsze!
3. Zniszcz stary wzorzec! Ilekroć zaczynasz się martwić,
zakłócaj ten wzorzec całkowicie głupimi zachowaniami. Zacznij
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
190
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
191
SPRAWDZENIE EKOLOGII ZMIAN
1.CZY NA PEWNO ŁĄCZYSZ WIELKIE CIERPIENIE ZE
STARYM WZORCEM?
Czy myśląc o poprzednich zachowaniach i uczuciach
wyobrażasz sobie rzeczy naprawdę bolesne zamiast tych
przyjemnych?
2.CZY NA PEWNO ŁĄCZYSZ WIELKĄ PRZYJEMNOŚĆ
Z NOWYM WZORCEM?
Czy myśląc o nowych zachowaniach i uczuciach wy­
obrażasz sobie i czujesz rzeczy przyjemne zamiast przy­
krych?
3.CZY JESTEŚ W ZGODZIE Z WYZNAWANYMI WAR­
TOŚCIAMI, PRZEKONANIAMI I ZASADAMI?
Czy nowe zachowania i odczucia są zgodne z wartościami,
zasadami i przekonaniami, które stosujesz w swoim życiu?
(Zajmiemy się tym dokładniej w następnym rozdziale.)
4.CZY NA PEWNO KORZYŚCI PŁYNĄCE ZE STAREGO
WZORCA ZOSTAŁY UTRZYMANE?
Czy nowe zachowania i uczucia pozwolą ci osiągać korzyści
i dadzą poczucie przyjemności, które dawał ci stary wzo­
rzec?
5.PRÓBA PRZYSZŁOŚCI: WYOBRAŹ SOBIE SIEBIE
ZACHOWUJĄCEGO SIĘ W TEN NOWY SPOSÓB
W PRZYSZŁOŚCI.
Wyobraź sobie coś, co skłoniłoby cię w przyszłości do
uruchomienia starego wzorca. Przekonaj się, czy potra­
fisz wykorzystywać nowy wzorzec zamiast starego.
dłubać w nosie albo wrzaśnij na cały głos: „Cóż za piękny po­
ranek!"
4. Znajdź sobie dodającą sił alternatywną możliwość starego
wzorca. Co możesz robić zamiast zamartwiania się? Sięgnij po
kalendarz i zapisz sobie plan działań, które możesz podjąć natych­
miast zamiast dodawania sobie zmartwień. Może wybierzesz się
na spacer, podczas którego zastanowisz się nad nowymi rozwią­
zaniamii9
„ Słuchaj, koleś! Skończyłem z proszeniem! "
5. Warunkuj nowy wzorzec. Najlepiej, jak potrafisz, i najczęś­
ciej, jak tylko możesz, wyobrażaj sobie nowy wzorzec z wielkim
natężeniem emocji. Rób to tak długo, jak długo nowe zachowanie,
nowa mysi albo nowy wzorzec nie stanie się automatyczny.
Wzmacniaj swoje reakcje często, wracając do punktu pierwszego:
wyobrażaj sobie sukcesy, jakie dzięki temu odniesiesz w przy­
szłości. Wcześniejsze postrzeganie rezultatów da ci wiele przy­
jemności. Również i tu wykorzystuj technikę powtarzania wy­
obrażeń z dużą dozą emocji, aby uwarunkować nowy wzorzec
aż do zupełnego zautomatyzowania.
192
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
6. Sprawdź, czy nowy wzorzec działa. Pomyśl o sytuacji,
która poprzednio cię martwiła, i przekonaj się, że nie wywołuje
ona już zmartwień.
Możesz wykorzystać tę technikę również w interesach. Oto
sześć kroków NWA w negocjowaniu kontraktu.
1. Krok pierwszy stanowi budowanie zaplecza. Uświadom
sobie, czego chcesz i dlaczego nie mogłeś tego dotychczas osią­
gnąć. Czego chce druga strona? Co zyskacie na tym wspólnie?
Skąd będziesz wiedział, że kontrakt jest dobry?
2. Wykorzystaj zasadę dźwigni. Spraw, aby twój rozmówca
połączył cierpienie z odrzuceniem kontraktu i przyjemność z jego
podpisaniem.
3. Zakłócaj wszelkie wzorce przekonań lub zachowań, które
przeszkadzają w podpisaniu umowy.
4. Stwórz możliwość, o której wcześniej nie myślałeś ani ty
sam, ani twój rozmówca. Możliwość ta musi zaspokajać potrzeby
każdej ze stron.
5. Utrwalaj tę możliwość, ciągle wzmacniając przyjemne odczucia,
które z niej wynikają. Podkreślaj wciąż jej pozytywne strony.
6. Przekonaj się, czy twój plan będzie dobry dla każdego,
czy tworzy sytuację, w której są sami wygrani. Jeśli tak, zostanie
tylko złożenie podpisów.
Dokładnie według tych samych zasad możemy nauczyć dzieci,
by sprzątały swój pokój, ulepszyć własne małżeństwo, podnieść
jakość własnej firmy, czerpać więcej radości z pracy zawodowej
czy wreszcie ulepszać własny kraj.
Czasem wykorzystują ją nawet dzieci w kontaktach z nami.
Pamiętaj! Jeśli znajdziesz dość mocną dźwignię i wystarczająco
zakłócisz czyjś wzorzec zachowania, znajdzie on nowy wzorzec
i sposoby, by go wzmocnić.
Jeden z moich przyjaciół próbował niemal wszystkiego, by
rzucić palenie. W końcu zwalczył ten wzorzec. Jak? Jego sześcio­
letnia córka weszła kiedyś do pokoju w chwili, kiedy palił papie­
rosa.
Dokładnie wiedziała, czego chce, i dysponowała potężną
dźwignią. Zniszczyła jego wzorzec, mówiąc ze łzami w oczach:
VI. JAK ZMIENIĆ DOWOLNY ASPEKT ŻYCIA: NAUKA...
193
„Tato, proszę, przestań się zabijać!" Zaskoczony spytał: „Kocha­
nie, uspokój się, proszę. Co się stało? Co ci jest? Przecież ja nie
mam zamiaru się zabić!" Dziewczynka potrząsnęła głową, wska­
zała na papierosa i wy łkała: „Tato, przestań się truć! Chcę, żebyś
był przy mnie, kiedy będę brała ślub."
Człowiek ten próbował rzucić palenie wiele razy i za każdym
razem ponosił klęskę. Ale nie tym razem. Odsunął od siebie
papierosy i od tamtej pory nie zapalił ani razu. Jego sześcioletnia
córka natychmiast osiągnęła swój cel, chwyciwszy go mocno za
serce swoimi małymi rączkami. Znalazł sobie wiele innych rzeczy,
które robił dla przyjemności zamiast palenia.
Czasem pierwsze trzy kroki NWA wystarczą, by wywołać
w tobie olbrzymie zmiany. Kiedy postanowisz, czego chcesz,
znajdziesz silną motywację i zakłócisz stare wzorce, życie samo
sprawi, że spojrzysz na wszystko w nowy sposób. Jeśli bowiem
dźwignia będzie dość silna, poczujesz wręcz przymus znalezienia
nowego wzorca i uwarunkowania go. I możesz być pewien, że
świat da ci wiele okazji, byś go wypróbował.
Dysponujesz już narzędziem, które pozwoli ci dokonać zmian.
Trzeba go tylko użyć. Ale nie zrobisz tego, jeśli nie będziesz
wiedział, po co go używasz. Musisz wiedzieć, czego naprawdę
pożądasz. Musisz znaleźć sposób.
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
Rozdział siódmy
JAK ZDOBYĆ
TO CZEGO CHCESZ
Czyste są te wszystkie emocje, które obejmują
całego ciebie i dźwigają w górę. Nieczyste są
te, które ogarniają tylko jedną część twojej
duszy i w ten sposób cię zniekształcają.
RAINER MARIA RILKE
„Daj mi pierwszą działkę." Tymi słowami Elvis Presley co­
dziennie rozpoczynał spełnianie dziwacznego rytuału, który
miał sprawić, by Król zasnął po wysiłkach wieczornego kon­
certu. Jego asystent otwierał wtedy pierwszą kopertę i podawał
mu „zwyczajny zestaw": mieniące się kolorami tęczy barbituraty (amytal, carbitral, nembutal lub seconal), valium i placidyl, po których następowały trzy ampułki demerolu, wstrzyki­
wane tuż pod łopatkami.
Kucharze Elvisa byli gotowi do pracy przez całą dobę, ale
wzmagali swoją aktywność tuż przed jego snem. Zaczynały się
zawody: jak dużo Król potrafi zjeść przed zaśnięciem. Zwykle
były to trzy cheeseburgery i sześć lub siedem deserów banano­
wych. Potem zasypiał w jednej chwili. Jego asystenci często mu­
sieli wyjmować mu z ust resztki pokarmu, aby się nie udławił.
Następnie Elvis spał przez mniej więcej cztery godziny
Budził się tak odurzony, że nie miał siły chodzić i trzeba
go było zanosić do łazienki. Wtedy prosił o drugą dawkę, słabo
195
ciągnąc za rękaw koszuli swojego asystenta. Nie miał siły, by
mówić, a co dopiero samemu wziąć tabletki, wiec wkładał mu je
do ust asystent, a następnie ostrożnie wlewał do gardła wodę.
Elvis rzadko miał siłę poprosić o trzecią porcję. Pomocnik
robił więc zastrzyk bez polecenia i pozwalał mu spać do późnego
popołudnia, kiedy zmęczony Król zmuszał swoje ciało do
posłuszeństwa za pomocą dexadryny i wtykanych do nosa waci­
ków nasączonych kokainą. Wtedy dopiero mógł wyjść na scenę.
W dniu śmierci Elvis był przytomny. Wszystkie trzy dział­
ki przyjął na raz, zamieniając je w ten sposób w jedną śmier­
telną dawkę. Dlaczego człowiek tak powszechnie podziwiany
i uwielbiany, który wydawał się mieć wszystko, tak bardzo mę­
czył swoje ciało i w tak przerażający sposób odebrał sobie ży­
cie? David Stanley, przyrodni brat Elvisa, twierdzi, że wolał
on być odurzony i odrętwiały niż przytomny i nieszczęśliwy.*
Niestety, nietrudno jest wskazać innych sławnych ludzi,
ludzi ze szczytów kariery artystycznej lub finansowej, którzy
podobnie jak Elvis zadali sobie śmierć, pośrednio lub bezpo­
średnio. Byli wśród nich pisarze, jak Ernest Hemingway czy
Sylwia Plath, aktorzy - William Holden czy Freddie Prinze,
oraz piosenkarze, jak choćby Mama Cass Elliot i Janis Joplin.
Co wspólnego mieli wszyscy ci ludzie? Po pierwsze, nie ma
ich już między nami i stratę każdego z nich opłakiwaliśmy po­
dobnie. Po drugie, wszyscy oni zapłacili rachunek za to samo:
„Kiedyś, jakoś, ktoś, coś... i wtedy będę szczęśliwy." Jednak
kiedy osiągnęli sukces, kiedy wszystko leżało w zasięgu ich
ręki i mogli wręcz dotknąć amerykańskiego marzenia, prze­
konywali się, że szczęście wciąż wymyka im się z rąk. Szukali
go więc dalej, usiłując trzymać ból istnienia z dala od siebie za
pomocą alkoholu, papierosów, narkotyków, obżarstwa. Szukali
tak długo, aż wreszcie osiągali zapomnienie, którego tak bardzo
pragnęli. Nikt z nich nigdy nie odkrył prawdziwego źródła
szczęścia.
Wszyscy ci ludzie zachowywali się w sposób tak dobrze
znany wielu z nas:
* Albert Goldman: Down at the End of Lonely Street, „Life",
czerwiec 1990.
196
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
1. Nie wiedzieli, czego naprawdę chcą od życia, więc oszu­
kiwali się całą masą środków zastępczych.
2. Wytworzyli połączenia neuronowe, które w ekspresowym
tempie przynosiły im cierpienie. Nałogi coraz częściej sprowa­
dzały ich na boczne ścieżki. Mimo osiągnięcia sukcesu, o którym
wcześniej marzyli, i mimo miłości i podziwu milionów
wielbicieli, znajdowali o wiele więcej odniesień bolesnych niż
przyjemnych. Wywoływali w sobie ból naprawdę po mistrzow­
sku, ponieważ wytworzone połączenia stawały się coraz silniejsze.
3. Nie wiedzieli, co mogą zrobić, by poczuć się dobrze.
Musieli sięgać po jakieś siły zewnętrzne, by móc dać sobie radę
z teraźniejszością.
4. Nigdy nie mieli pojęcia, jak świadomie kierować własnym
umysłem. Zamiast sterować własnym życiem, pozwalali, by
czynniki zewnętrzne sterowały ich przyjemnością i cierpieniem.
Porównaj teraz życie tych ludzi z listem, który otrzymałem
niedawno od pewnej kobiety. Wykorzystała ona moją pracę po to,
aby całkowicie i do głębi zmienić swoje życie.
Drogi Tony!
Bardzo cierpiałam przez całe moje życie, od wczesnego
dzieciństwa aż do śmierci mojego drugiego męża.
Rezultatem tych cierpień i bólu była choroba psychiczna,
tak zwane złożone zaburzenia osobowości. Miałam
czterdzieści dziewięć różnych osobowości i żadna z nich
nie wiedziała nic o pozostałych, nie wiedziała nic
o wydarzeniach w ich życiu.
Jedyną ulgę przez całe czterdzieści dziewięć łat
choroby przynosiły mi zachowania samodestrukcyjne.
Wiem, że brzmi to dziwnie, ale niszczenie samej siebie
naprawdę dawało mi ulgę. Po jednej z wielu prób
samobójstwa skierowano mnie do szpitala i oddano pod
opiekę lekarza. Aby zintegrować wszystkie te osobowości,
musiałam wrócić do urazu, który spowodował chorobę.
Usiłowałam te urazy sobie przypomnieć, odczuć je
wszystkie. Każda z moich odmiennych osobowości
spełniała jakąś określoną funkcję, zwykle Z ograniczoną
pamięcią i określonym poziomem emocjonalnym.
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
197
Opiekujący się mną lekarz był prawdziwym specjalistą
i ułatwił mi dokonanie integracji. W całej terapii pomogło
mi uczucie, że wiele z różnych osób tkwiących we mnie
było bardzo nieszczęśliwych i przez to całe moje życie stało
się tak chaotyczne (żadna z tych osobowości nie wiedziała
nic o życiu pozostałych i przychodziło mi odnajdować
wiele miejsc i sytuacji, o których zupełnie nie miałam
pojęcia). I mój lekarz, i ja byliśmy przekonani, że kiedy
wreszcie stanę się jedną i tylko jedną osobą, będę
szczęśliwa. Taki był cel.
Ale byłam w błędzie. Cóż za szok! Przez rok przeżyłam
piekło. Byłam bardzo nieszczęśliwa i tęskniłam za każdą ze
swoich osobowości. Brakowało mi każdego z ludzi, którzy
wcześniej należeli do mnie, i czasem chciałam, by wrócili
na dawne miejsce. Wszystko to było dla mnie bardzo
trudne i w ciągu tego roku kolejne trzy razy próbowałam
odebrać sobie życie. Znów znalazłam się w szpitalu.
W zeszłym roku widziałam w telewizji program
Personal Power i zamówiłam polecane w nim kasety.
Słuchałam ich wiele razy, starając się wychwycić wszystko,
co tylko mogłam. Zmiana następowała od chwili, gdy
zaczęłam słuchać pańskiej comiesięcznej audycji
POWERTALK. Od pana, już jako pojedyncza istota,
nauczyłam się rzeczy, których nie uczono mnie nigdy
wcześniej. Po raz pierwszy w swoim pięćdziesięcioletnim
życiu zrozumiałam, że szczęście przychodzi z wnętrza
człowieka. Moja jedna osobowość ma teraz w pamięci
wszystkie te straszliwe przeżycia, których doznawała każda
z czterdziestu dziewięciu poprzednich. Teraz kiedy
przychodzą te wspomnienia, mogę na nie patrzeć, a jeśli
stają się zbyt trudne, potrafię dzięki panu skupić się na
czymś innym, i to nie przez niszczenie samej siebie jak
poprzednio. Nie muszę już wprowadzać się w trans
zapomnienia, nie muszę stawać się kimś innym.
Dowiaduję się o sobie wciąż czegoś nowego i wciąż
uczę się, jak żyć pojedynczo. Wiem, że wiele jeszcze przede
mną nauki i wiele nowych doświadczeń. Wyznaczam sobie
cele i próbuję je osiągnąć. Na razie postanowiłam
198
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
schudnąć i to mój cel na Boże Narodzenie (to wspaniały
świąteczny podarunek dla mnie). Wiem też, że chciałabym
związać się z jakimś mężczyzną, tym razem na zdrowych
zasadach, bez żadnego bólu. Przed pierwszym pobytem
w szpitalu pracowałam dla IBM i miałam cztery własne
firmy. Dziś mam nową firmę i cieszę się bardzo ze
zwiększonych obrotów, które udało mi się osiągnąć po
wyjściu ze szpitala. Zaczynam poznawać moje dzieci
i wnuki, ale co najważniejsze, zaczynam poznawać siebie.
Z poważaniem, Elizabeth Pietrzak*
CZEGO CHCESZ?
Zadaj sobie pytanie, czego naprawdę chcesz od życia. Czy
chcesz miłości w małżeństwie i szacunku własnych dzieci?
Czy chcesz mieć dużo pieniędzy, szybkie samochody, piękny
dom i dobrze prosperujące interesy? Czy chcesz być podziwia­
nym przez miliony piosenkarzem rockowym albo aktorem
z własną gwiazdą na Hollywood Boulevard? Czy chcesz, by
potomni wspominali cię jako konstruktora wehikułu czasu?
Czy chcesz zmieniać świat razem z Matką Teresą, czy też
czynnie działać na rzecz ochrony środowiska?
Bez względu na oczekiwania i marzenia, powinieneś zadać so­
bie pytanie: „Dlaczego chcę to zdobyć?" Na przykład jeśli chcesz
mieć jak najlepsze samochody, czy powodem nie jest chęć
poczucia sukcesu i prestiżu, które masz nadzieję w ten sposób
uzyskać? Dlaczego pożądasz wspaniałego życia rodzinnego? Czy
nie dlatego, że chcesz przez to osiągnąć poczucie miłości,
intymności, więzów z bliskimi ludźmi? Czy chcesz zmieniać świat,
ponieważ wierzysz, że da ci to poczucie wkładu w życie innych?
Krótko mówiąc, czy nie jest prawdą, że w rzeczywistości
chcesz po prostu zmienić swoje uczucia i odczucia? WSZY-
* List zamieściłem za pozwoleniem Autorki. Ta dzielna kobieta nie
tylko wróciła do pracy zawodowej, ale też społecznie pracuje
w szpitalu.
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
199
STKO TO SPROWADZA SIĘ DO FAKTU, ŻE CHCESZ
OSIĄGNĄĆ SWOJE CELE DLATEGO, ŻE WIDZISZ W NICH
ŚRODEK POZWALAJĄCY CI ZAZNAĆ UCZUĆ, EMOCJI
I STANÓW, KTÓRYCH POŻĄDASZ?
Kiedy ktoś cię całuje, co tak naprawdę wywołuje wtedy
przyjemność? Czy rzeczywiście dotyk, kontakt wilgotnych
komórek? Oczywiście, że nie! Gdyby tak było, podniecałoby
cię całowanie własnego psa! Wszystkie nasze uczucia są
niczym innym jak tylko burzą reakcji biochemicznych w móz­
gu i możemy ją wywołać w każdej chwili. JEDNAK NAJ­
PIERW MUSIMY SIĘ NAUCZYĆ ŚWIADOMIE KONTRO­
LOWAĆ TE REAKCJE. Większość z naszych reakcji emocjo­
nalnych to wyuczone reakcje na otoczenie. Niektóre z nich
kształtowaliśmy świadomie, podczas gdy inne były dla nas jak
kłody pod nogami.
Wystarczy zdawać sobie sprawę z istnienia tych czynni­
ków, aby zrozumieć, jaką siłą jest STAN. Nie ma wątpliwości,
że wszystkie nasze działania zmierzają do uniknięcia cierpienia
i zyskania przyjemności. Możemy w jednej chwili zmienić to,
co w naszym przekonaniu prowadzi do bólu lub przyjemności,
zmieniając sposób myślenia oraz stany emocjonalno-umysłowo-fizyczne. W rozdziale trzecim książki Unlimited Power
napisałem:
Stan można zdefiniować jako sumę milionów zacho­
dzących w nas procesów neurologicznych - ostateczną
sumę naszych doświadczeń w danej chwili. Większość
ze stanów, w których się znajdujemy, ma miejsce bez
żadnej świadomej kontroli z naszej strony. Postrzegamy
coś i reagujemy na to, wprowadzając się w określony
stan. Może to być stan dający nam dodatkowe możliwo­
ści albo stan ograniczający nasze działania. Większość
z nas nie potrzebuje wiele, by nad tym zapanować.
Czy kiedykolwiek miałeś kłopoty z przypomnieniem sobie
imienia kogoś znajomego? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się
nad pisownią tak „trudnego" słowa jak na przykład chleb? Dla-
200
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
czego miałeś te kłopoty, choć z pewnością znałeś właściwą
odpowiedź? Czy jesteś głupi? Nie! Znajdowałeś się w głupim
stanie. RÓŻNICA MIĘDZY DZIAŁANIEM Z BŁYSKO­
TLIWĄ INTELIGENCJĄ I DZIAŁANIEM Z TĘPOTĄ PO­
LEGA NIE NA TWOICH OGÓLNYCH MOŻLIWOŚCIACH,
LECZ NA STANIE TWOJEGO UMYSŁU I(LUB) CIAŁA
W DANEJ CHWILI. Możesz mieć talent, odwagę i stanow­
czość Marvy Collins, urok i czar Freda Astaire'a, siłę i wytrzy­
małość Nolana Ryana oraz pasję i intelekt Alberta Einsteina,
jednak jeśli będziesz nieustannie poddawał się negatywnym
stanom, nigdy nie wykorzystasz wszystkich tych obiecujących
możliwości.
Jeśli jednak znasz sekret wprowadzania się w najlepsze
spośród twoich stanów, możesz zdziałać cuda. Stan, w którym
znajdujesz się w danej chwili, determinuje twój sposób po­
strzegania rzeczywistości, a więc również i twoje decyzje oraz
zachowania. Innymi słowy, TWOJE ZACHOWANIE NIE
JEST SKUTKIEM TWOICH MOŻLIWOŚCI I UMIEJĘ­
TNOŚCI, ALE STANU, W JAKIM W DANEJ CHWILI SIĘ
ZNAJDUJESZ. Aby zmienić swoje możliwości, zmień swój
stan emocjonalny. Aby dotrzeć do rozlicznych talentów leżą­
cych w tobie, musisz wprowadzić się w stan aktywnego, pełne­
go pomysłów oczekiwania. Wtedy zobaczysz cuda!
Jak więc możemy zmieniać stany emocjonalne. Spróbuj
wyobrazić sobie zasadę działania stanów emocjonalnych, po­
równując je do telewizora. Aby uzyskać czysty obraz i żywe
kolory, musisz włączyć i nastroić telewizor. Włączanie twojego
organizmu jest jak dostarczanie odbiornikowi telewizyjnemu
prądu, który pozwala mu działać. Jeśli nie będzie miał potrzeb­
nej energii, nie będzie też miał ani dźwięku, ani obrazu - tylko
pusty ekran. Podobnie jest z tobą. Jeśli nie włączysz wszys­
tkich elementów twojego organizmu, całej swojej fizjologii,
może się zdarzyć, że nie będziesz pamiętał pisowni najpros­
tszego słowa. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się wstać z łóżka
_i kręcić po domu bez celu, nie będąc w stanie jasno myśleć
ani funkcjonować dopóty, dopóki krew żywiej nie popłynęła
w żyłach? Po kilku minutach „włączyłeś się" i mogłeś już nor­
malnie myśleć. Kiedy znajdujesz się w niewłaściwym stanie,
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
201
nie uda ci się niczego osiągnąć, nawet jeśli masz dobre po­
mysły.
Oczywiście, kiedy się już włączysz, musisz nastawić się na
odpowiedni program, aby zdobyć to, czego naprawdę chcesz.
Musisz skupić swój umysł na tym, co dodaje ci sił. Bez wzglę­
du na obiekt tego skupienia, będziesz odczuwał znacznie inten­
sywniej. Jeśli więc nie podoba ci się twoje obecne życie, może
czas najwyższy, by zmienić program.
Dosłownie wszystko w życiu można postrzegać na niezli­
czone sposoby. Mamy do dyspozycji niezliczenie wiele od­
czuć. Wszystkie one są ci dostępne w każdej chwili. Musisz
tylko nastroić się do odbierania właściwego programu. Są dwa
główne sposoby zmiany stanu emocjonalnego: poprzez zmianę
sposobu wykorzystania CIAŁA albo poprzez zmianę OBIE­
KTU KONCENTRACJI.
FIZJOLOGIA: SIŁA RUCHU
Jednym z najważniejszych odkryć, które poczyniłem w ciągu
ostatnich dziesięciu lat, jest proste stwierdzenie: EMOCJE SĄ
SKUTKIEM RUCHU. Wszystkie nasze odczucia są rezultatem
sposobów, w jakie wykorzystujemy własne ciało. Nawet
najdrobniejsza zmiana wyrazu twarzy lub gestykulacji potrafi
zmienić nasze odczucia w danej chwili, a w konsekwencji
sposób oceny życia, sposób myślenia i działania.
Spróbuj teraz wraz ze mną zrobić coś absurdalnego.
Udawaj, że jesteś dyrygentem orkiestry symfonicznej, raczej
znudzonym i bez humoru, który rytmicznie porusza rękami do
siebie i od siebie w takt muzyki. Zrób to bardzo wolno. Nie
angażuj się w żaden sposób, niech to będzie rutyna raczej niż
uczucie. Twoja twarz powinna odzwierciedlać wielkie znu­
dzenie. Jak się poczujesz? A teraz klaśnij głośno w dłonie
i rozłóż ręce najszybciej, jak potrafisz, z szerokim głupawym
uśmiechem. Wzmocnij to, dodając jak najgłośniejszy i najdzik­
szy okrzyk. Ruch powietrza przepływającego przez płuca, gar­
dło i usta radykalnie zmieni twoje samopoczucie. Natych-
202
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
miastową zmianę spowoduje wytworzony przez ciebie ruch
ciała i drgania strun głosowych.
Każda z odczuwanych przez ciebie emocji łączy się z właś­
ciwą jej fizjologią: postawą, sposobem oddychania, ruchami
i wyrazem twarzy. W przypadku depresji fizjologia ta jest dość
oczywista. W książce Unlimited Power omawiam fizyczne
atrybuty depresji: kierunek wzroku, postawę ciała i tak dalej.
Kiedy nauczysz się sposobu, w jaki wykorzystujesz własne
ciało podczas określonego stanu emocjonalnego, możesz dowolnie
wracać do tego stanu albo go unikać po prostu przez zmianę ruchu
ciała. Problem w tym, że większość z nas ogranicza się jedynie do
kilku nawykowych wzorców fizjologicznych. Przyjmujemy je
automatycznie, nie zdając sobie sprawy, jak wielką rolę odgrywają
one w kształtowaniu naszego zachowania w danej chwili.
Twarzą ludzką kieruje ponad osiemdziesiąt różnych mię­
śni. Jeśli przyzwyczają się one do wyrażania depresji, znudze­
nia lub frustracji, ten nawykowy wzorzec mięśniowy dosłow­
nie zaczyna dyktować nam nasze stany emocjonalne, żeby nie
wspomnieć o charakterze. Zawsze proszę słuchaczy moich kur­
sów Datę with Destiny(TM) (Randka z Przeznaczeniem), aby
wypisali wszystkie uczucia, które towarzyszą im w ciągu
całego tygodnia. Choć istnieją tysiące możliwości, przeciętnie
wypisują oni niecały tuzin. Dlaczego? Ponieważ większość lu­
dzi dysponuje ograniczoną liczbą wzorców fizjologicznych, co
prowadzi do ograniczenia wzorców ekspresji.
To raczej ubogie menu emocjonalnych wyborów, zwłasz­
cza jeśli weźmiemy pod uwagę tysiące nęcących możliwości
dostępnych nam stanów. Postaraj się nie ograniczać samego
siebie do tak krótkiej listy! Proponuję, byś korzystał z całej ga­
my emocji, spróbuj czegoś nowego, czegoś dla prawdziwie
wybrednego podniebienia. Staraj się doświadczyć więcej
entuzjazmu, zabawy, fascynacji, radości, intrygi, zmysłowości,
żądzy, wdzięczności, oczarowania, ciekawości, twórczego pod­
niecenia, pewności, zdolności, szaleństwa, odwagi, rozwagi,
uprzejmości, delikatności, humoru... Dlaczego nie miałbyś bar­
dziej jeszcze rozszerzyć tej listy?
Każdego z tych uczuć możesz doświadczyć, po prostu
zmieniając sposób, w jaki wykorzystujesz swoje ciało! Możesz
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
203
TYPY EMOCJI NAJCZĘŚCIEJ ODCZUWANYCH
PRZEZ CZŁOWIEKA W CIĄGU JEDNEGO
TYGODNIA:
Stres
Frustracja
Złość
Niepewność
Samotność
Nuda
Przygnębienie
Szczęście
Ulga
Miłość
Podniecenie
Radość
poczuć się mocnym, możesz się uśmiechać, możesz zmienić
cokolwiek w jednej chwili, po prostu się śmiejąc. Pewnie nie­
raz słyszałeś podobne słowa: „Kiedyś przypomnisz sobie to
wszystko i nieźle się uśmiejesz!" I to prawda. Dlaczego więc
masz czekać? Dlaczego nie spojrzeć wstecz i nie śmiać się już
teraz? Rozbudź swoje ciało, naucz się wprowadzać je w stan
przyjemności bez względu na sytuację. Jak? Myśl o czymś
w określony sposób jak najczęściej, a zmienisz swoje odczucia
dotyczące tego czegoś w przyszłości.
Jeśli ciągle wykorzystujesz swoje ciało w sposób chara­
kterystyczny dla słabości, jeśli garbisz się regularnie i chodzisz
tak, jakbyś był piekielnie zmęczony, będziesz się czuł zmęczo­
ny. Jak bowiem miałoby być inaczej, skoro TWOJE CIAŁO
KIERUJE TWOIMI EMOCJAMI? Następnie stan emocjo­
nalny, w którym się znajdujesz, zaczyna wpływać na twoje
ciało i koło się zamyka. Zwróć uwagę na to, jak siedzisz w tej
chwili. Spróbuj wyprostować plecy i poprzez posturę dodać
sobie energii. Pamiętaj, że nie tylko czytasz tę książkę, ale
i uczysz się czytanych w niej reguł.
204
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Co jeszcze możesz zrobić, aby natychmiast zmienić swój
stan emocjonalny, a więc i swoje uczucia oraz działania? Weź
kilka głębokich oddechów przez nos i silnie wydychaj po­
wietrze ustami. Ubierz twarz w szeroki uśmiech i pokaż go
dzieciom. Jeśli naprawdę chcesz zmienić swoje życie, zdecyduj
właśnie w tej chwili, że przez najbliższy tydzień poświęcisz co
najmniej minutę pięć razy dziennie na ćwiczenie szerokiego
uśmiechu przed lustrem. Będzie ci się to wydawało wyjątkowo
głupie, ale pamiętaj, że to ćwiczenie mięśni pozwoli często
uruchamiać określoną część twojego mózgu i wytwarzać połą­
czenie neuronowe, które z czasem stanie się nawykiem. Zrób
to więc i baw się przy tym dobrze.
Albo jeszcze lepiej zacznij skakać na skakance. Skakanka
stanowi wspaniałe ćwiczenie, o wiele lepsze niż bieganie:
1. Pomaga rozwijać mięśnie.
2. Nie stanowi wielkiego przeciążenia dla organizmu.
3. Nie pozwala ci utrzymywać poważnego wyrazu twarzy.
4. Wywołuje uśmiech u każdego, kto cię zobaczy. Będziesz
więc zmieniał stan również innych ludzi, wywołując ich
śmiech.
Jakże potężny jest uśmiech! Mój syn Joshua ma kolegę,
który śmieje się tak często i z taką łatwością, że jest to napraw­
dę zaraźliwe, i słysząc go śmieją się wszyscy dookoła. Jeśli
naprawdę chcesz ulepszyć swoje życie, NAUCZ SIĘ ŚMIAĆ.
Niezależnie od pięciu uśmiechów dziennie przed lustrem,
spróbuj śmiać się zupełnie bez powodu trzy razy dziennie
przez siedem dni.
Badania przeprowadzone niedawno przez tygodnik „Entertainment Weekly" wykazały, że osiemdziesiąt dwa procent
widzów w kinach chce się śmiać, siedem procent chce płakać,
a trzy procent krzyczeć. Pokazuje to, jak wysoko cenimy śmiech.
Gdybyś przeczytał książki Normana Cuisinsa, dra Deepaka
Choopry i dra Berniego Siegela albo zapoznał się z zasadami
psychoneuroimmunologii, wiedziałbyś, jak bardzo śmiech
stymuluje system immunologiczny poprzez swój wpływ na
ciało.
A może poszukaj kogoś, kto się śmieje, i naśladuj go? Za­
funduj sobie trochę zabawy. Zagadnij tego kogoś, powiedz, że
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
205
mą cudowny śmiech, i spytaj, czy możesz go naśladować. Po­
proś, by był twoim trenerem. Gwarantuję, że będziecie się dos­
konale bawić! Naśladuj wszystko: sposób oddychania, postawę
ciała, ruchy i gestykulację, wydawaj te same dźwięki. Będziesz
się głupio czuł na początku, ale po chwili to przejdzie i razem
ze swoim trenerem wybuchniesz histerycznym śmiechem,
ponieważ i ty, i on będziecie wyglądali równie zabawnie.
Podczas tego ćwiczenia zaczniesz budować neurologiczną sieć,
która pozwoli ci śmiać się regularnie. A jeśli będziesz się śmiał
coraz częściej, będzie ci to przychodziło z coraz większą
łatwością i sprawiało prawdziwą przyjemność.
Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało.
A przynajmniej odczuwamy zbyt mało
tych twórczych emocji, z których wyrasta
dobre życie.
BENJAMIN DISRAELI
Zawsze można utrzymać dobre samopoczucie, jeśli się je już
ma albo właśnie się do niego dochodzi. Nie potrzeba do tego
wiele. Ale prawdziwym kluczem do wspaniałego życia jest
umiejętność wprowadzenia się w dobry stan wtedy, gdy czu­
jesz się fatalnie albo nawet nie chcesz czuć się dobrze. Wiedz,
że możesz to zrobić w jednej chwili, wykorzystując jako narzę­
dzie do zmiany stanu własne ciało. Jeśli zidentyfikujesz fizjo­
logię związaną z poszczególnymi stanami, możesz ją wykorzy­
stywać do wywoływania dowolnych stanów zgodnie z włas­
nym życzeniem. Wiele lat temu pracowałem z Johnem Denverem, który imponuje mi nie tylko talentem muzycznym, ale
i tym, że prywatnie zupełnie nie różni się od swojego publicz­
nego image. Powód, dla którego odniósł swój sukces, jest zu­
pełnie jasny: jest on nieprawdopodobnie ciepłym i wrażliwym
na potrzeby innych człowiekiem.
Pracowałem z nim, ponieważ doświadczał kłopotów z na­
pisaniem czegoś nowego. Wspólnie zastanowiliśmy się nad
okresem, kiedy skomponował swoje najlepsze piosenki, i od-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
kryliśmy, że inspiracja przychodziła do niego, gdy podejmował
jakiś fizyczny wysiłek. Zwykle cała piosenka układała mu się
w głowie po tym, jak zjechał na nartach po jakimś trudnym
szlaku, kiedy prowadził swój samolot albo bardzo szybko je­
chał samochodem. Wiązało się to na ogół z wielką prędkością.
Podniesiony poziom adrenaliny wraz z doświadczanym
pięknem natury stanowiły główne elementy jego strategii
twórczej. W czasie tamtego twórczego zastoju borykał się
z pewnymi problemami w kilku dziedzinach i dlatego właśnie
nie oddawał się zwykłym zajęciom. Wystarczyło, by to zmie­
nił, przywrócił poprzedni tryb życia, aby natychmiast wróciła
też dawna pomysłowość i twórcze zdolności. RÓWNIEŻ I TY
MOŻESZ WPROWADZAĆ PODOBNE ZMIANY W KAŻ­
DEJ CHWILI. Zmieniając swoją fizjologię, zmieniasz sposób
funkcjonowania. Nasze zdolności i możliwości są w nas zaw­
sze, musimy tylko doprowadzić się do stanu, w którym będzie­
my mogli je wykorzystywać.
Kluczem do sukcesu jest więc WYTWORZENIE WZOR­
CÓW RUCHU CIAŁA, KTÓRE WYWOŁUJĄ W NAS PO­
CZUCIE PEWNOŚCI, DAJĄ NAM SIŁĘ I ELASTYCZNOŚĆ
DZIAŁANIA I KOJARZĄ SIĘ Z RADOŚCIĄ I DOBRĄ
ZABAWĄ. Pamiętaj, że stagnacja bierze się z braku ruchu.
Czy znasz kogoś w bardzo podeszłym wieku, kto większość
czasu spędza w domu? Starzenie się nie jest sprawą wieku. To
coraz większy brak ruchu. A całkowity brak ruchu oznacza śmierć.
Wyobraź sobie grupkę dzieci idących chodnikiem tuż po
deszczu. Co zrobią, gdy napotkają na swej drodze dużą kałużę?
Oczywiście wskoczą do niej! Będzie mnóstwo śmiechu,
fontanny wody i wspaniała zabawa. Co zrobi człowiek
dorosły? Ominie kałużę? Nie, nie tylko ją ominie, ale będzie
narzekał przez cały czas! Ty powinieneś żyć inaczej. Nigdy nie
wolno ci tracić sprężystości kroku i uśmiechu na twarzy. Może
więc spróbujesz znaleźć sobie nowy priorytet: radość, dobrą
zabawę, śmiech i... nietypowe zachowanie. Zawsze spodziewaj
się dobrego samopoczucia. Nie musisz mieć specjalnych
powodów, by poczuć się wspaniale. Żyjesz, więc możesz czuć
się dobrze bez żadnego powodu!
PRZEDMIOT UWAGI: SIŁA KONCENTRACJI
206
207
Czy gdybyś chciał, mógłbyś zasmucić się bardzo w jednej
chwili? Na pewno tak, wystarczy, byś SKUPIŁ SIĘ na jakimś
okropnym wydarzeniu z przeszłości. Kto z nas nie ma
przerażających wspomnień? Jeśli więc wyobrazisz sobie taką
sytuację, zaczniesz o niej intensywnie myśleć, dość szybko
zaczniesz ją odczuwać. Czy kiedykolwiek widziałeś naprawdę
przerażający film? Czy chciałbyś do niego wracać setki razy?
Oczywiście nie. Dlaczego? Ponieważ nie dałoby ci to dobrego
samopoczucia. Dlaczego więc miałbyś wracać do przera­
żających sytuacji w swoich myślach? Dlaczego miałbyś wciąż
oglądać siebie w swojej najgorszej i najbardziej nie lubianej
roli, którą odegrałeś z najgorszym i najbardziej nie lubianym
partnerem? Dlaczego miałbyś wciąż wyobrażać sobie niepo­
wodzenia zawodowe i wciąż od nowa przypominać sobie swo­
je niewłaściwe decyzje?
Te kiepskie filmy nie ograniczają się oczywiście tylko do
przeszłości. Możesz skupiać się na czymś, czego brakuje ci
w danej chwili, i w ten sposób wywoływać kiepski nastrój.
Możesz też intensywnie myśleć o czymś, co jeszcze się nie
stało, i w ten sposób martwić się na zapas! Nawet jeśli w tej
chwili śmiejesz się z takiego zachowania, pozostaje prawdą, że
większość z nas tak właśnie robi.
Gdybyś chciał, mógłbyś właśnie w tej chwili odczuwać
prawdziwą ekstazę. Przyszłoby ci to równie łatwo. Czy potra­
fisz przypomnieć sobie chwile, w których znajdowałeś się
w tym właśnie stanie? Czy potrafisz skupić się na odczuciach,
których wtedy doznawałeś? Czy możesz wyobrazić je sobie
z takimi szczegółami, że odczujesz je ponownie? Z pewnością
tak. Możesz też skupić się na obecnych wydarzeniach, wywo­
łujących w tobie właśnie takie odczucia, albo na wspaniałych
perspektywach. Również i w tym wypadku możesz skoncen­
trować się na czymś, co jeszcze się nie wydarzyło, i CIESZYĆ
SIĘ NA ZAPAS. Taką właśnie siłę daje nam wyznaczanie
sobie celu, o czym dokładniej pomówimy w rozdziale dwu­
nastym.
209
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
PRZEDMIOT KONCENTRACJI STAJE SIĘ
NASZĄ PERCEPCJĄ RZECZYWISTOŚCI
Biografia taka prezentuje wszystkie wydarzenia pod kątem
„aparatu" autora, a przecież wiemy, że fotografia może zniek­
ształcić rzeczywistość. Zbliżenie powoduje, że przedmioty
wydają się większe niż w rzeczywistości. Mistrzowskie usta­
wienie aparatu pomniejsza lub wręcz eliminuje ważne elemen­
ty rzeczywistości. Ralph Waldo Emerson słusznie zauważył, że
każdy z nas widzi w innych to, co nosi w swoim sercu.
208
Tak naprawdę bardzo niewiele rzeczy ma charakter absolutny.
Zwykle sposób odczuwania wydarzeń i znaczenie poszcze­
gólnych doświadczeń zależą wyłącznie od tego, na czym się
koncentrujesz. Elżbieta - ta, która chorowała na złożone zabu­
rzenia osobowości - nieustannie cierpiała. Ucieczką było dla
niej tworzenie nowej osobowości dla każdego doświadczenia,
które musiała traktować emocjonalnie. Pozwalało jej to na per­
cepcję tego problemu dzięki patrzeniu nań „cudzymi" oczami.
Cierpiała nawet po integracji. Przejęła kontrolę nad swoim
życiem dopiero wtedy, gdy nauczyła się świadomie zmieniać
ruchy ciała oraz przedmiot skupienia uwagi.
Przedmiot skupienia uwagi nie stanowi rzeczywistości,
ponieważ jest on jednym z wielu możliwych sposobów pos­
trzegania dziejących się zjawisk. Łatwo wyobrazić sobie siłę
tego zjawiska, porównując je do zasady działania aparatu foto­
graficznego. Obiektyw obejmuje tylko ten obraz, na który go
nastawisz, i tylko pod jednym określonym kątem. Właśnie dla­
tego fotografia może z łatwością zniekształcić rzeczywistość,
pokazując jedynie drobny fragment wielkiego obrazu.
Wyobraź sobie, że wybierając się na przyjęcie, bierzesz ze
sobą aparat fotograficzny - ustawiasz się w jednym kącie pomie­
szczenia i kierujesz obiektyw na dwoje kłócących się ludzi. Jak
wyglądałoby całe przyjęcie na twoich zdjęciach? Z pewnością
byłby to obraz wyjątkowo nie udanego przyjęcia, na którym nikt
dobrze się nie bawił. A gdybyś skierował obiektyw aparatu w inne
miejsce tego samego pomieszczenia, gdzie ludzie ciągle się śmiali,
opowiadali dowcipy i bawili wspaniale? Uwieczniłbyś jak
najbardziej udane przyjęcie, podczas którego kwitły zabawa
i dobry humor. Musimy pamiętać, że sposób przedstawiania sobie
w pamięci sytuacji i wydarzeń jest zależny od tego, jak się czujemy.
Właśnie dlatego jest zwykle tyle szumu wokół „nie au­
toryzowanych" biografii: są one percepcją życia bohatera z pun­
ktu widzenia jednej tylko osoby. Często jest to punkt widzenia
ludzi, których zazdrość powoduje zniekształcenia obrazu.
ZNACZENIE CZĘSTO ZALEŻY
OD PRZEDMIOTU SKUPIENIA
Sposób, w jaki odbierasz spóźnienie kogoś, z kim umówiłeś
się na służbowe spotkanie, zależy wyłącznie od tego, na czym
się skupiasz. Czy sądzisz, że powodem spóźnienia jest lekce­
ważenie, czy też wyobrażasz sobie, że nieobecność jest sku­
tkiem poważnych trudności? O skupieniu się na jednym lub na
drugim z całą pewnością decydują twoje emocje. A jeśli twój
rozmówca spóźnia się tylko dlatego, że właśnie przed chwilą
pojawiła się jakaś nowa możliwość zaproponowania ci jeszcze
lepszego kontraktu i chce natychmiast ją wykorzystać? Pamię­
taj, że twoje uczucia zależą od tego, na czym się koncen­
trujesz. Może więc nie powinniśmy wyciągać pochopnych
wniosków i zamiast tego świadomie wybierać przedmiot sku­
pienia uwagi?
Obiekt skupienia uwagi określa to, czy odbierasz rzeczy­
wistość jako dobrą czy złą, decyduje o twojej radości lub smu­
tku. Prowadzenie samochodu formuły pierwszej jest tu zawsze
moim ulubionym porównaniem, czasem bowiem kierowanie
odrzutowcem może się przy tym wydawać zwyczajnym odpo­
czynkiem! W samochodzie wyścigowym nie możesz sobie
pozwolić, by choć na chwilę odwrócić uwagę od kierownicy.
Musisz ograniczyć myślenie wyłącznie do tego, gdzie się znaj­
dujesz. Nie możesz skupiać się na przeszłości ani zbyt daleko
wybiegać w przyszłość. Całkowitą świadomość obecnego
położenia musisz połączyć z przewidywaniem wydarzeń w naj­
bliższej przyszłości.
210
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
Była to jedna z pierwszych rzeczy, których nauczyłem się
tuż po rozpoczęciu kursu dla kierowców wyścigowych.
Instruktorzy wsadzili mnie do samochodu, w którym sterowane
komputerem hydrauliczne dźwignie mogą w każdej chwili na
sygnał instruktora unieść nad ziemię któreś z czterech kół.
Uczą oni w ten sposób podstawowej zasady: SKONCENTRUJ
SIĘ NA TYM, DOKĄD CHCESZ DOJECHAĆ, A NIE NA
TYM, CZEGO SIĘ BOISZ.
Kiedy czujesz, że tracisz kontrolę nad samochodem, w na­
turalny sposób zaczynasz patrzeć na ścianę. Jeśli jednak bę­
dziesz się na niej koncentrował, dokładnie tam w końcu wylą­
dujesz. Kierowcy wiedzą, że zawsze jedziemy tam, gdzie
patrzymy, przemieszczamy się w kierunku przedmiotu koncen­
tracji. Jeśli więc pokonasz strach, wierzysz w siebie i skupisz
się na właściwej drodze, wszystkie twoje działania będą pod­
porządkowane jednemu celowi. Wyjdziesz z poślizgu i wrócisz
na tor, jeśli to tylko możliwe. Nie masz jednak żadnej szansy,
jeśli skoncentrujesz się na tym, czego się boisz. Ludzie zawsze
twierdzą, że i tak nic nie pomoże, jeśli ktoś ma się rozbić.
Jednak kierowca znacznie zwiększa swoje szanse, skupiając się
tylko na tym, co chce osiągnąć. Koncentrowanie się na szu­
kaniu rozwiązań zawsze działa na naszą korzyść. Kiedy zaś
z wielkim pędem zmierzasz w kierunku ściany, skupianie uwa­
gi na problemie tuż przed kraksą nie zda się już na wiele.
Gdy instruktor wyjaśniał mi to wszystko na początku, ki­
wałem głową i myślałem: „Oczywiście! To przecież nic nowe­
go. W końcu sam uczę dokładnie tego samego!" I wsiadłem do
samochodu po raz pierwszy. Pędziłem wzdłuż toru i nagle,
w najmniej spodziewanym momencie instruktor nacisnął gu­
zik. Zacząłem tracić kontrolę nad samochodem. I zgadnij, do­
kąd pobiegł mój wzrok? Oczywiście, że tak! Prosto na ścianę.
W ostatnich sekundach byłem przerażony, ponieważ czułem,
że zaraz w nią uderzę. Siedzący obok instruktor chwycił mnie
za głowę i siłą odwrócił ją w kierunku, w którym powinienem
jechać. Samochód ciągle się ślizgał i wiedziałem, że za chwilę
będzie wypadek, ale byłem zmuszony patrzeć wyłącznie
w stronę toru. Oczywiście ręce natychmiast automatycznie
skręciły kierownicę w kierunku wzroku. W ostatniej chwili
udało mi się wyjść z poślizgu. Pewnie sobie wyobrażasz, jaka
to była ulga!
Warto pamiętać, że zmiana obiektu skupienia kierowcy nie
powoduje natychmiastowej zmiany kierunku jazdy. Czy w ży­
ciu nie jest podobnie? Często upływa trochę czasu między
zmianą kierunku twojej uwagi a reakcją ciała i odczuć. To jesz­
cze jeden powód, dla którego powinieneś zacząć jak najwcześ­
niej zmieniać obiekt koncentracji zamiast czekać, aż problem
stanie się poważniejszy.
Czy nauczyłem się po tej pierwszej lekcji? Nie. Miałem doś­
wiadczenie, ale nie wytworzyłem wystarczająco silnej neuroasocjacji. Musiałem uwarunkować ten nowy wzorzec. Tak więc
kiedy następnym razem niebezpiecznie zmierzałem w stronę
ściany, instruktor musiał wrzasnąć na mnie, abym skupiał wzrok
na kierunku jazdy. Jednak za trzecim razem sam świadomie
odwróciłem głowę. Uwierzyłem i sprawdziło się. Po kilku razach,
ilekroć samochód wpadał w poślizg, głowa i wzrok automatycznie
wędrowały w kierunku toru, a ręce same obracały kierownicą.
Czy kontrolowanie uwagi zawsze daje gwarancję sukcesu?
Oczywiście, nie. Czy zwiększa moje szanse? Stokrotnie!
Dokładnie tak samo jest w życiu. W następnych rozdzia­
łach nauczysz się sposobów koncentrowania uwagi na rzeczach
pozytywnych. Na razie jednak musisz zrozumieć, że podstawę
Stanowi tu zdyscyplinowanie umysłu. Nie kontrolowany umysł
będzie ci robił głupie kawały. Poddany kontroli, zawsze będzie
twoim sojusznikiem.
211
Proście, a będzie wam dane. Szukajcie,
a znajdziecie. Pukajcie, a będzie wam
otworzone.
EWANGELIA WEDŁUG ŚW. MATEUSZA, 7,7
Najlepszym sposobem kontrolowania uwagi jest zadawanie
pytań. Kiedy bowiem zadasz sobie pytanie, twój umysł zacznie
szukać odpowiedzi. Jeśli czegoś szukasz, znajdziesz to. Jeśli
bezustannie zadajesz sobie pytanie: „Dlaczego on mnie ciągle
212
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
wykorzystuje?", skoncentrujesz się na tym, że jesteś wykorzy­
stywany i to bez względu na to, czy jest to prawda, czy nie.
Jeśli zapytasz się: „Jak mogę to zmienić?", odpowiedź z pew­
nością doda ci sił. Pytania są tak potężnym narzędziem poma­
gającym odmienić życie, że zarezerwowałem na ich omówienie
cały następny rozdział. Są one jednym z najskuteczniejszych
i jednocześnie najprostszych narzędzi zmiany sposobu postrze­
gania dosłownie wszystkiego. Dlatego właśnie mogą zmienić
kierunek, w którym zmierzasz w jednej chwili. Zadawanie
pytań jest kluczem otwierającym drzwi do tkwiących w nas
nieograniczonych możliwości.
Wspaniałym przykładem jest tu historia pewnego młodego
mężczyzny, który wychował się w Alabamie. Kiedy był
w siódmej klasie, jeden z kolegów sprowokował z nim bitkę,
uderzył go pięścią w twarz i znokautował. Tuż po odzyskaniu
świadomości chłopiec ten poprzysiągł zemstę. Postanowił za­
bić napastnika. Pobiegł do domu, wziął pistolet matki i wyru­
szył na poszukiwanie swojego celu. W jednej chwili zaczęły
ważyć się jego losy.
Kiedy znienawidzony chłopak znalazł się wreszcie w za­
sięgu pistoletu, pokrzywdzony mógł po prostu pociągnąć za
spust i raz na zawsze rozprawić się z przeciwnikiem. Jednak
właśnie w tej chwili zadał sobie pytanie: „Co się ze mną stanie,
jeśli strzelę?" I wtedy umysł natychmiast skupił się na zupełnie
innym obrazie, który niósł ze sobą cierpienie tak wielkie, jak
tylko można sobie wyobrazić. W ułamku sekundy decydowało
się coś, co mogło zmienić całe późniejsze życie chłopca:
wyobraził sobie siebie samego w więzieniu. Z przerażającą
ostrością stanął mu przed oczami obraz wszystkich tych nocy,
podczas których musiałby odpędzać od siebie sen, aby nie paść
ofiarą gwałtu współwięźniów. To przewidywane cierpienie
było znacznie większe od żądzy zemsty. Przesunął więc rękę
z pistoletem i wystrzelił w drzewo.
Chłopak ten to Bo Jackson. Opisuje tę scenę w swojej au­
tobiografii. Nie ma wątpliwości, że w tym kluczowym dla jego
życia momencie cierpienie łączone z więzieniem było uczu­
ciem o wiele silniejszym niż przyjemność wynikająca z satys­
fakcji, którą dałoby mu zabicie tego chłopca. Jedna zmiana
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
213
przedmiotu koncentracji uwagi, jedna decyzja ważąca cierpieI jiie i przyjemność spowodowały, że zamiast chłopaka bez żad­
nej przyszłości stał się jednym z największych sportowców
naszych czasów.
Podobnie jak rzemieślnik cyzeluje i wolno
prostuje wytwarzane strzały, tak mistrz kieruje
swoimi chwiejnymi myślami.
BUDDA
TO NIE TYLKO PO CO KONCENTRUJESZ
SIĘ NA CZYMŚ, ALE I JAK...
Nasze doświadczanie świata ma miejsce poprzez zbieranie in­
formacji za pomocą pięciu zmysłów. Jednak każdy z nas rozwi­
ja swój ulubiony sposób postrzegania świata, tak zwaną modalność. Na przykład niektórzy ludzie są najbardziej podatni na to,
co widzą, ich system wzrokowy jest zmysłem dominującym.
Dla innych najważniejszym bodźcem wyzwalającym doświad­
czenia są dźwięki, podczas gdy jeszcze inni opierają się na
uczuciach.
Jednak nawet w ramach każdego z tych dominujących ro­
dzajów doświadczania świata da się wyróżnić określone obra­
zy, dźwięki czy inne doznania, które można zmienić tak, aby
zwiększyć lub zmniejszyć intensywność naszych wrażeń. Te
podstawowe składniki nazywane są elementami SUBMODALNYML* Możesz na przykład wytworzyć sobie w umyśle jakiś
obraz, a następnie wymienić dowolny jego aspekt (element
submodalny) po to, aby zmienić własne odczucia na ten temat.
Możesz przedstawić sobie ten obraz w ostrzejszych barwach,
* Dokładniejsze omówienie tego tematu znajdzie czytelnik w książce
Unlimited Power, rozdziały szósty i ósmy.
215
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
skutkiem czego twoje odczucia związane z tą sytuacją staną się
intensywniejsze. Zjawisko to znane jest jako wymiana elemen­
tów submodalnych. Największym chyba ekspertem w tej dzie­
dzinie jest Richard Bandler, współautor techniki programowa­
nia neurolingwistycznego. Pierwszych spostrzeżeń na ten temat
dokonał już Arystoteles, który w swoich uwagach na temat pię­
ciu zmysłów podzielił modele percepcji na kategorie.
Manipulowanie elementami submodalnymi pozwala na do­
wolne zwiększanie lub zmniejszanie intensywności twoich od­
czuć, decydują one bowiem o twoich uczuciach związanych
z dosłownie wszystkim. Właśnie dzięki nim odczuwasz radość
lub smutek, uniesienie lub desperację. Zrozumienie tego pro­
cesu pozwoli ci nie tylko zmienić odczucia związane z do­
wolnym doświadczeniem życiowym, lecz również jego znacze­
nie w twojej percepcji, a więc także i działania, które możesz
względem niego podjąć.
Kiedyś wpadłem na pomysł, że elementy submodalne
najlepiej jest porównać do kodów żeberkowych na produktach
żywnościowych, czyli grubszych i cieńszych czarnych kresek,
które zastąpiły tradycyjne metki w niemal wszystkich dużych
sklepach spożywczych. Wydają się one całkiem błahe, jednak
kiedy przesunie się nad nimi czytnik elektroniczny, przekazują
komputerowi wszystkie informacje na temat danego produktu:
nazwę, cenę, ilość i tak dalej. Dokładnie w ten sam sposób
działają połączone w całość elementy submodalne. Kompute­
rem jest tu nasz mózg, który odbiera informacje na temat ro­
dzaju zjawiska, wiązanych z nim odczuć oraz możliwych dzia­
łań. Również i ty posiadasz własne kody żeberkowe, które
można zidentyfikować za pomocą pytań pozwalających ci usta­
lić, których z nich używasz, a których nie.
Jeśli na przykład twoją dominującą modalnością są wrażenia
wzrokowe, radość, jaką czerpiesz z przypominania sobie
poszczególnych obrazów, jest prawdopodobnie proporcjonalna do
ich rozmiaru, koloru, nasycenia, odległości oraz ilości ruchu, jaką
zawarłeś w przywoływanych wizualnie wspomnieniach. Jeśli
kierujesz się głównie słuchowymi elementami submodalnymi,
twoje uczucia zależą od natężenia, tempa, wysokości, barwy oraz
wszystkich innych elementów, które wiążesz z daną sytuacją.
Inaczej mówiąc, niektórzy ludzie, aby poczuć się dobrze,
muszą najpierw nastroić się na odbiór określonego kanału. Jeśli
jest to kanał wizualny, skupienie się na wizualnych elementach
danej sceny powoduje większą intensywność emocjonalną. Dla
innych ludzi kanałem tym jest kanał dźwiękowy albo dotykowo-ruchowy. Dla jeszcze innych najlepsza jest kombinacja
wrażeń: najpierw muszą skojarzyć wrażenia wzrokowe, po­
tem słuchowe, a wreszcie kinestetyczne. Wszystkie te wraże­
nia muszą pojawić się we właściwej kolejności i właściwym
natężeniu.
Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, zrozumiesz też, że w co­
dziennym posługiwaniu się językiem ludzie nieustannie używają
stów podpowiadających, do których elementów submodalnych
muszą się dostroić. Wystarczy uważnie posłuchać, jak opisują
gwoje doświadczenia, i przyjąć te opisy dosłownie. (Na przykład
w ostatnich dwóch zdaniach użyłem słów „dostroić się" i „słu­
chać", co wyraźnie sugeruje elementy słuchowe.)
Ile razy słyszałeś, jak ktoś mówił: „Zupełnie nie widzę sie­
bie w tej roli"? W ten sposób informował cię, na czym polega
jego problem: gdyby potrafił się zobaczyć w tej sytuacji, zna­
lazłby się w stanie, w którym mógłby odegrać tę rolę. Może
ktoś ci kiedyś powiedział, że przesadzasz z rozmiarami nie­
powodzenia, i pewnie miał rację. Jeśli bowiem naprawdę znaj­
dowałeś się pod działaniem stresu, najprawdopodobniej obra­
zy, które zjawiały się w twoim mózgu, były nieproporcjonalnie
duże, co sprzyja intensyfikacji odczuć. Jeśli ktoś mówi, że coś
jest dla niego wielkim ciężarem, powinieneś pomóc mu spra­
wić, by sytuacja stała się lżejsza, by w ten sposób osiągnął
stan, w którym mógłby sobie z nią poradzić. Jeśli ktoś stwier­
dził, że się wyłącza, powinieneś pomóc mu się włączyć z po­
wrotem tak, aby mógł zmienić stan, w którym się znajduje.
NASZA ZDOLNOŚĆ ZMIANY ODCZUĆ I UCZUĆ ZA­
LEŻY OD ZDOLNOŚCI WYMIANY ELEMENTÓW SUB­
MODALNYCH. Musimy nauczyć się kontrolować różne ele­
menty, które składają się na nasz obraz rzeczywistości, i wymie­
niać je w celu uzyskania pożądanego rezultatu.
Ćzy kiedykolwiek powiedziałeś sobie, że musisz nabrać
dystansu do jakiegoś problemu? Chciałbym, abyś podjął pewną
214
216
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
próbę. Pomysł o sytuacji, która obecnie stanowi dla ciebie pro­
blem. Przywołaj ją w umyśle w postaci obrazu, a następnie
odpychaj ten obraz coraz dalej od siebie. Stań ponad nim
i spójrz na całą sytuację pod zupełnie innym kątem. Co dzieje
się z intensywnością twoich emocji? Zwykle spada. Co się dzie­
je, kiedy obraz staje się coraz mniejszy i coraz mniej wyraźny?
Następnie spróbuj powiększyć obraz tego problemu,
przedstawić go sobie w jaskrawszych barwach, postawić go
bliżej siebie. U większości ludzi wywołuje to zwiększenie na­
pięcia emocjonalnego. Potem odsuń go daleko od siebie i ob­
serwuj, jak blaknie w słońcu. Drobna zmiana któregokolwiek
z tych elementów jest jak zmiana jednego ze składników
w przepisie kulinarnym. Z pewnością zmieni ona odczucia,
których doświadcza twoje ciało. Chociaż omówiłem elementy
submodalności bardzo dokładnie w swojej poprzedniej książce,
mówię o tym jeszcze raz tutaj, ponieważ chciałbym, abyś dob­
rze to zrozumiał. To bardzo ważne dla zrozumienia wielu in­
nych rzeczy, którymi będziemy się zajmować w tej książce.
Twoje uczucia związane z rzeczami i sytuacjami zmieniają się
natychmiast po wprowadzeniu zmian w tworzących je elementach
submodalnych. Pomysł o czymś, co zdarzyło się wczoraj. Wyobraź
sobie jakieś wczorajsze doświadczenie. Następnie umieść obraz
tego wspomnienia za sobą. Odpychaj go za siebie tak długo, aż
zmieni się w odległy punkt majaczący niewyraźnie w ciemności.
Czy będziesz miał wtedy odczucie, że zdarzyło się to wczoraj, czy
też bardzo dawno temu? Jeśli jest to przyjemne wspomnienie,
przyciągnij je z powrotem do siebie. Jeśli nie, niech zostanie tam,
gdzie jest! Po co bowiem wtedy masz się na nim koncentrować.
Jest przecież wiele innych, o wiele wspanialszych doświadczeń
w twoim życiu. Pomyśl teraz o jednym z nich, które wydarzyło się
dawno temu. Przywołaj obraz tego doświadczenia, przyciągnij go
i umieść tuż przed sobą. Postaraj się, aby był jak największy, jasny
i kolorowy. Wyobraź sobie całą sytuację przestrzennie. Postaw się
raz jeszcze w tamtej sytuacji, poczuj się tak, jakbyś tam był
i odczuwał to, co wtedy odczuwałeś. Czy masz jeszcze wrażenie,
że działo się to dawno temu, czy też może wydaje ci się, że
odczuwasz tę radość właśnie teraz? Poprzez zmianę elementów
submodalnych możesz nawet zmienić poczucie czasu.
NAJCZĘŚCIEJ SPOTYKANE ZWROTY
I WYRAŻENIA OPARTE
NA POSZCZEGÓLNYCH ELEMENTACH
SUBMODALNYCH:
Wrażenia wzrokowe:
To naprawdę rozjaśnia moją przyszłość.
To pozwala przyjąć lepszą perspektywę.
To znajduje się na samej górze mojej hierarchii
ważności.
Pogoda była w kratkę.
To zupełnie inny obraz rzeczywistości.
Stanąłem twarzą w twarz z tym problemem.
Wrażenia słuchowe:
To brzmi wspaniale.
Muszę się do tego nastroić.
Ten facet rzeczywiście wypadł z tonu.
Wszystko krzyczało, że to już koniec.
Słyszę wyraźnie, że coś tam brzęczysz.
Ciągle za to na mnie wrzeszczy.
Wrażenia dotykowe i ruchowe:
To śliski facet.
Ciśnienie rosło/spadało.
To dla mnie duży ciężar.
Czuję się, jakbym dźwigał to wszystko na własnych
barkach.
Tkwię w tym wszystkim po uszy.
Temperatura na sali rosła z każdą minutą.
217
218
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
STWÓRZ SWÓJ WŁASNY PLAN
Odkrywanie elementów submodalnych stanowi dobrą zabawę.
Być może będziesz chciał robić to sam, ale odkrywanie siebie
przy pomocy drugiej osoby może się okazać o wiele przyjem­
niejsze. Pomoże ci to być dokładniejszym, a jeśli partner też
czyta tę książkę, będziecie mieli wiele do omawiania. Może ci
też być łatwiej, jeśli bliska osoba będzie ci towarzyszyć w two­
ich postanowieniach.
Tak więc teraz pomysł szybko o jakimś przyjemnym do­
świadczeniu i wykonaj następujące ćwiczenie. Oceń swoje od­
czucia w skali od zera do stu, gdzie zero oznacza całkowity brak
przyjemności, a sto największą możliwą przyjemność, jakiej po­
trafiłbyś doświadczyć. Powiedzmy, że oceniłeś natężenie emo­
cjonalne tego wydarzenia na osiemdziesiąt. Odwołaj się teraz do
listy możliwych elementów submodalnych (s. 221), co pozwoli
ci odkryć, które z tych elementów dają ci najwięcej radości,
pozwalają odczuwać więcej przyjemnych niż bolesnych uczuć.
Zacznij odpowiadać na każde z pytań zawartych na tej liś­
cie zgodnie z dotychczasowym doświadczeniem. Jeśli więc
skupiasz się na wrażeniach WIZUALNYCH, po kolei odpo­
wiadaj na pytania z tej części listy Czy twoje wyobrażenie tej
sytuacji jest obrazem statycznym, czy ruchomym? Jeśli jest
obrazem ruchomym, zwróć uwagę na powodowane przezeń
odczucia. Czy są pozytywne? Następnie zmień obraz tego do­
świadczenia, konstruując je zgodnie z przeciwnym elementem
submodalnym. W tym wypadku będzie to obraz statyczny. Co
się zmieniło? Czy poczucie przyjemności jest mniejsze? O ile
mniejsze? Czy na przykład spadło w twojej ocenie z osiem­
dziesięciu do pięćdziesięciu punktów na skali? Zapisz wpływ,
jaki wywarła na ciebie zmiana tego elementu submodalnego,
abyś mógł to odkrycie wykorzystać później.
Wróć teraz do obrazu w jego początkowej formie, to jest
zamień go znów na projekcję, abyś ponownie mógł odczuć
przyjemność ocenioną na osiemdziesiąt punktów, i przejdź do
następnego pytania z listy. Jeśli obraz jest czarno-biały, w jaki
sposób przyczynia się to do twoich odczuć? Znów zmień swoje
wyobrażenie. Dodaj kolory i zobacz, co się stanie. Czy twoje
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
219
odczucia emocjonalne przekraczają poziom osiemdziesiąt? Za­
pisz swoje obserwacje. Gdyby zmiana ta podniosła natężenie
emocjonalne, powiedzmy do dziewięćdziesięciu pięciu,
mogłoby się to okazać bardzo przydatne w przyszłości. Jeśli na
przykład będziesz myślał o czynności, której zwykle unikasz,
po dodaniu kolorów może się okazać, że wzrosną pozytywne
emocje i przystąpisz do pracy chętniej niż przedtem. Wróć do
wersji czarno-białej, zwracając przy tym uwagę na zmianę,
jaką to w tobie spowodowało.
Za każdym razem pamiętaj, by wracać do początkowej
formy obrazu przed dokonaniem każdej kolejnej zmiany. Teraz
z powrotem dodaj do obrazu kolory, tyle że ostrzejsze niż
poprzednio. Spróbuj dosłownie zanurzyć się w ostrych
kolorach. Nasycenie barw jest dla wielu ludzi bardzo ważnym
elementem submodalnym, który znacznie intensyfikuje emo­
cje. Jeśli właśnie w tej chwili myślisz o jakimś przyjemnym
doświadczeniu i stopniowo dodajesz do tego obrazu jasnych
barw, pewnie czujesz się lepiej, prawda? (Są oczywiście wyją­
tki. Jeśli na przykład wspominasz jakiś romantyczny moment,
włączenie wszystkich świateł może się okazać nie całkiem wła­
ściwe.) Co się stanie, jeśli przyciemnisz obraz, przytłumisz
barwy i zmniejszysz ostrość? U większości ludzi wywołuje to
niemal depresję. Tak więc natychmiast dodaj światła!
W podobny sposób odpowiadaj na pozostałe pytania z listy
elementów wizualnych. Następnie skup się na elementach
SŁUCHOWYCH. Jak brzmi odtwarzane w myśli wspomnie­
nie? W jaki sposób wpływa na twoje emocje pogłośnienie
tych dźwięków? Czy zwiększają się wraz z przyspieszeniem
ich tempa? O ile? Zapisz swoje obserwacje. Postaraj się po
kolei wymieniać tak wiele elementów, jak tylko potrafisz. Jeśli
na przykład wyobrażasz sobie czyjś głos, eksperymentuj z into­
nacją i akcentem. Być może zmieni to twoje odczucia. Co się
Stanie, jeśli z delikatnego i łagodnego tonu uczynisz dźwięk
ostry i napastliwy? Pamiętaj, aby na koniec przywrócić dźwię­
kom ich początkowe cechy, tak abyś mógł odczuwać wyjścio­
wy poziom przyjemności.
Wreszcie skup się na elementach KINESTETYCZNYCH.
W jaki sposób zmiana tych elementów wpływa na twoje od-
220
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
czucia? Czy na przykład zmiana temperatury zwiększa odczu­
waną przyjemność, czy też doprowadza cię do szału? Skup się
na własnym oddechu. Jak wpływa na ciebie zmiana oddechu
z płytkiego i szybkiego na głęboki i powolny? Zapisz zauważo­
ną różnicę. Jak wpływa na ciebie zmiana faktury obrazu? Baw
się, zmieniając odczucia dotykowe, od miękkich i puszystych,
poprzez śliskie i mokre, aż po lepkie.
Jakie zmiany obserwujesz w swoim ciele po wprowadzeniu
zmian poszczególnych elementów? Zapisz wszystkie odczucia.
Po zbadaniu wszystkich elementów z listy wróć do jej począt­
ku i stwórz najprzyjemniejszy możliwy obraz tego wspomnie­
nia. Postaraj się, aby był on tak realny, byś mógł do niego
sięgnąć i mocno chwycić.
Wykonując wszystkie te eksperymenty, szybko dostrze­
żesz, że niektóre elementy submodalne są o wiele silniejsze od
pozostałych. Każdy z nas jest inny i posiada ulubione sposoby
przedstawiania sobie przeżytych doświadczeń. Celem tego
ćwiczenia było stworzenie odbitki, która odzwierciedla sposób
działania twojego umysłu. Zachowaj ją i wykorzystuj. Przyda
ci się może nawet dzisiaj. Wiedząc, które elementy submodal­
ne wpływają na ciebie najkorzystniej, będziesz potrafił zwię­
kszać natężenie emocji pozytywnych i zmniejszać natężenie
negatywnych.
Jeśli na przykład wiesz, że twoje emocje znacznie się zwię­
kszają skutkiem rozjaśnienia obrazu, dodania barw i przy­
bliżenia go maksymalnie do ciebie, może to być dla ciebie do­
datkową motywacją do zrobienia czegoś przez zmianę swojego
wyobrażenia o danej czynności tak, aby odpowiadało ono tym
właśnie kryteriom. Będziesz też wiedział, że nie wolno ci po­
strzegać swoich problemów jako dużych, kolorowych i jasnych
obrazów, ponieważ zwiększy to twoje negatywne emocje
związane z nimi. Będziesz potrafił w dowolnej chwili wyrwać
się z ograniczającego cię stanu i przejść do stanu, który doda ci
sił i ożywi twoje działanie. A to wszystko lepiej wyposaży cię
na drogę do osiągnięcia sukcesu.
Świadomość wagi, jaką elementy submodalne odgrywają
w twoim doświadczeniu, jest kluczowa dla rozwiązywania
problemów. Na przykład poczucie niepewności lub pewność
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
r
221
LISTA MOŻLIWYCH ELEMENTÓW SUBMODALNYCH
Wzrokowe
1. Statyczny/dynamiczny
2. Kolorowy/czarno-biały
3. Prawy/lewy/centralny
4. Góra/dół/środek
5. Jasny/mroczny/ciemny
6. Rozmiar naturalny/
zwiększony/zmniejszony
7. Bliskość
8. Szybki/wolny
9. Wyraźny punkt
10. Obecność
11. Wymiar
12. Główny kolor
13. Panoramiczność
14. Punkt obserwacji
15. Katalizator
Słuchowe
1. Ja/inni
2. Treść
3. Forma
4. Ton
5. Tempo
6. Kierunek
7. Głośność
8. Harmonia/kakofonia
9. Regularność
10. Modulacja
11. Emfaza
12. Wydźwięk
13. Cechy szczególne
14. Katalizator
Klnestetycze
1. Zmiana temperatury
2. Zmiana faktury
3. Stałość
4. Wibracja
5. Nacisk
6. Umiejscowienie nacisku
7. Napięcie/rozluźnienie
8. Ruch/kierunek
9. Oddech
10. Waga
11. Stałość/zmienność
12. Zmiany wymiaru/kształtu
13. Kierunek
14. Katalizator
Czy wspomnienie podobne jest do nieruchomego obrazu, czy też
projekcji filmu?
Czy obraz jest kolorowy, czy też czarno-biały?
Czy obraz znajduje się z prawej strony, z lewej strony, czy też
w centrum?
Czy obraz znajduje się u góry, na dole, czy mniej więcej w polowie?
Czy obraz jest jasny, ciemny, czy przytłumiony?
Czy obraz przedstawia poszczególne elementy w naturalnej
wielkości, czy też może są one większe lub mniejsze?
W jakiej odległości od ciebie znajduje się obraz?
Czy prędkość projekcji obrazu jest duża, czy mała?
Czy w obrazie znajduje się jakiś element, na którym specjalnie
koncentrujesz uwagę?
Czy ty sam znajdujesz się na przedstawianym obrazie, czy też je­
steś poza nim?
Czy obraz jest dwu-, czy trójwymiarowy?
Czy któryś z kolorów obrazu wpiywa na ciebie bardziej niż pozostałe?
Czy obraz jest ograniczony, czy panoramiczny?
Czy patrzysz na obraz z góry, z dołu, z boku itd.?
Czy którykolwiek z elementów obrazu zwiększa natężenie emocji?
Czy mówisz coś sam do siebie, czy słyszysz głosy innych?
Co dokładnie mówisz lub słyszysz?
W jaki sposób jest to powiedziane?
Jaki jest ton tych słów?
Jak szybko są one wypowiadane?
Skąd dochodzą dźwięki?
Jak głośne są dźwięki?
Czy dźwięki są harmonijne?
Czy dźwięki dochodzą do ciebie z jakąś regularnością?
Czy występuje modulacja głosu?
Czy któreś słowa wymawiane są ze szczególnym naciskiem?
Jak długo trwają dźwięki?
Czy jest w tych dźwiękach coś nietypowego, charakterystyczne­
go tylko dla nich?
Czy którekolwiek dźwięki zwiększają natężenie emocji?
Czy występuje zmiana temperatury? Ocieplenie czy oziębienie?
Czy występuje zmiana faktury? Czy obraz staje się gładki, czy
chropowaty?
Czy elementy są stale, czy zmienne?
Czy występuje wibracja?
Czy odczuwasz jakiekolwiek zmiany nacisku na ciebie?
Zwiększenie czy zmniejszenie?
Skąd płyną wywierane na ciebie naciski?
Czy występują zmiany napięcia?
Czy występuje jakiś ruch? Jeśli tak, jaki jest jego kierunek i pręd­
kość?
Jak oddychasz?
Czy obraz jest ciężki, czy lekki?
Czy odczucia są stale, czy zmienne?
Czy obserwujesz zmiany wymiaru/kształtu?
Czy odczucia napływają w kierunku twojego ciała, czy też
odpływają od niego?
Czy dostrzegasz jakiekolwiek inne elementy, które zwiększają
natężenie emocji?
222
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
siebie są wyłącznie kwestią modalności. Przypomnij sobie, czy
myśląc o chwili onieśmielenia przedstawiałeś ją sobie jako
obraz statyczny, czy też jako film. Następnie porównaj to z ob­
razem sytuacji, w której z przekonaniem mogłeś powiedzieć,
że wszystko rozumiesz. Często niepewność jest skutkiem tego,
że mamy przed sobą zbyt wiele obrazów, które nakładając się
na siebie, tworzą chaotyczną plątaninę, ponieważ ktoś mówi do
nas zbyt głośno albo zbyt szybko. Inni ludzie znów zaczynają
czuć się zmieszani, gdy ktoś mówi do nich zbyt wolno. Muszą
oni przedstawiać sobie sytuację w postaci filmu, muszą zo­
baczyć, jak poszczególne elementy mają się do siebie, po­
nieważ inaczej sytuacja staje się niespójna. Czy potrafiłbyś
powiedzieć, w jaki sposób znajomość elementów submodalnych drugiego człowieka pomogłaby ci lepiej go czegoś na­
uczyć?
Problem większości z nas polega na tym, że zwiększamy,
czynimy głośniejszym albo jaśniejszym obraz ograniczających
nas wzorców, nadajemy im parametry, na które jesteśmy naj­
bardziej wrażliwi, a następnie dziwimy się, dlaczego to wszys­
tko tak nas przytłacza! Jeśli kiedykolwiek wcześniej udało ci
się wyjść z takiego stanu, z pewnością albo ty sam, albo ktoś
inny zmienił twój obraz jakiejś sytuacji, pomógł ci zmienić
przedmiot koncentracji i w końcu powiedziałeś sobie: „To
przecież nic takiego." Albo skupiłeś się tylko na jednym
aspekcie jakiejś sytuacji i w ten sposób poczułeś pewność, że
możesz sobie z nią poradzić. Wszystko to są bardzo proste
strategie, których większość opisałem dokładnie w książce
Unlimited Power. W tym rozdziale chcę jedynie pobudzić
twoje zainteresowanie i uświadomić ci ich istnienie.
ZMIEŃ STAN, A ZMIENISZ ŻYCIE
Poznałeś już bardzo wiele sposobów zmiany stanu, w którym
się znajdujesz. Wszystkie one są bardzo proste. Możesz w jed­
nej chwili zmienić swoją fizjologię, zmieniając po prostu swój
oddech. Możesz zmienić przedmiot koncentracji, zwyczajnie
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
223
decydując, na czym chcesz się skupić albo jak chcesz to zrobić.
Możesz zmieniać elementy submodalne. Jeśli więc dotychczas
przez cały czas myślałeś o tym, co najgorsze, nie ma żadnego
powodu, abyś nadal w ten sposób myślał. Zacznij koncentro­
wać się na wszystkim, co najlepsze.
Najważniejsze w życiu jest opanowanie tak wielu sposo­
bów kierowania nim, aby stało się to prawdziwą sztuką. Prob­
lem wielu ludzi polega na tym, że ograniczają się jedynie do
kilku sposobów przechodzenia od stanu do stanu: za dużo
jedzą lub piją, zbyt długo śpią, robią niepotrzebne zakupy, palą
albo sięgają po narkotyki. Żaden z tych sposobów nie dodaje
sił i wszystkie mogą mieć niszczące, jeśli nie tragiczne skutki.
Kłopot też i w tym, że skutki te zwykle się kumulują, zauwa­
żamy je więc na ogół wtedy, gdy jest już za późno. To właśnie
przydarzyło się Elvisowi Presleyowi i, niestety, codziennie
przytrafia się wielu innym ludziom. Wyobraź sobie żabę, którą
ktoś wolno zabija, podgrzewając słój z wodą, w którym ją
umieścił. Gdyby wrzucono ją od razu do wrzątku, szok wywo­
łany temperaturą pewnie spowodowałby, iż wyskoczyłaby ze
słoja natychmiast. Jednak przy powolnym podwyższaniu się
temperatury żaba zauważa niebezpieczeństwo dopiero wtedy,
gdy jest już za późno.
Syndrom podróży w kierunku wodospadu Niagary objawia
się wtedy, gdy przestajesz kontrolować stany, w których się
znajdujesz, a kiedy nie potrafisz kontrolować stanów, nie mo­
żesz panować nad swoim zachowaniem. Jeśli są rzeczy, które
chcesz osiągnąć, a nie masz motywacji, przyczyną jest nie­
właściwy stan, w którym się znajdujesz. Jednak nie jest to wy­
tłumaczenie, tylko komenda, którą sobie wydajesz! Polecenie,
by zrobić wszystko, czego wymaga zmiana stanu, ciała lub du­
cha.
Kiedyś doprowadziłem się do stanu, w którym odczuwa­
łem wielką presję związaną z pisaniem książki. Nic dziwnego,
wydawało mi się to niemożliwe. Jednak później musiałem zna­
leźć sposób wyjścia z tego stanu, inaczej nie czytałbyś teraz tej
historii. Musiałem znaleźć się w stanie twórczym, stanie pod­
niecenia. Jeśli chcesz przejść na dietę, nie uda ci się to tak dłu­
go, jak długo będziesz odczuwał strach, zmartwienie czy fru-
224
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
strację. ABY ODNIEŚĆ SUKCES, MUSISZ WPROWADZIĆ
SIĘ W STAN DETERMINACJI. Jeśli chcesz dostać lepszą
pracę, musisz zrozumieć, że inteligencja i możliwości inte­
lektualne są często wypadkową stanów, w których się znajdu­
jesz. Ludzie o rzekomo niewielkich zdolnościach przekonują
się, że ich zdolności i możliwości rosną jak grzyby po deszczu,
kiedy oni sami wprowadzą się w nowy stan. Udowodniłem to
wiele razy, pracując z dyslektykami. Dysleksja jest oczywiście
funkcją naszych zdolności wzrokowych, jednak często zależy
również od stanu emocjonalnego, w którym się człowiek
znajduje. Człowiek cierpiący na dysleksję nie za każdym
razem zmienia kolejność liter czy słów. Może się to zdarzać
bardzo często, ale jednak nie zawsze. Różnica między sytuacją,
w której dyslektyk potrafi i nie potrafi prawidłowo posługiwać
się językiem, sprowadza się do stanu, w którym się znajduje.
Jeśli zmienisz ten stan, natychmiast zmieniasz osiągane przez
niego wyniki. Każdy człowiek cierpiący na dysleksję albo wal­
czący z innymi problemami, których przyczyną jest stan emo­
cjonalny, może wykorzystywać te strategie, by pomóc sobie
pozbyć się problemów.
Ponieważ ruch może natychmiast zmienić nasze odczucia,
korzystne jest dla nas tworzenie wielu sposobów natychmiasto­
wej zmiany stanu za pomocą jednego tylko ruchu. Wiele lat te­
mu nauczyłem się czegoś, co w znacznym stopniu zmieniło
moje życie. W Kanadzie poznałem człowieka, który ciosami
karate łamał deski. Postanowiłem opanować tę umiejętność.
Ale zamiast ćwiczyć karate przez wiele miesięcy, odkryłem, na
czym i w jaki sposób karateka koncentruje się, wymierzając
cios (natężenie, barwa i tak dalej), jakie są jego przekonania
i jaką przyjmuje strategię fizyczną, to jest, jak wykorzystuje
swoje ciało, by złamać deskę.
Zacząłem wciąż od nowa ćwiczyć identyczne ruchy ciała
z wielkim natężeniem emocjonalnym, wysyłając do mózgu
odczucia związane w różny sposób z poczuciem pewności.
Przez chwilę mój instruktor pokazywał mi dokładnie, jakie
ruchy mam wykonywać. Po krótkim czasie złamałem jedną
deskę. Potem dwie, trzy i cztery na raz. Jak mi się to udało?
1. Podniosłem wymagania w stosunku do siebie i łamanie
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
225
desek ciosem karate stało się dla mnie koniecznością - wcześ­
niej akceptowałem fakt, że nie jestem w stanie tego robić.
2. Zmieniłem ograniczające mnie przekonanie, że nie po­
trafię osiągnąć swojego celu, co udało mi się dzięki wprowa­
dzeniu się w stan pewności siebie.
3. Wypracowałem skuteczną strategię osiągnięcia celu.
Doświadczenie to zmieniło całkiem moje poczucie siły
i pewności. Zacząłem wykorzystywać tę samą siłę, która pozwalała
mi łamać deski ciosami karate, do osiągnięcia innych rzeczy, o do­
konanie których wcześniej nawet bym siebie nie podejrzewał.
Pozwoliło mi to z łatwością przełamać nawyk odkładania wszys­
tkiego na później oraz pewne obawy i lęki. Przez lata wzmacnia­
łem i uwarunkowywałem te odczucia, a następnie zacząłem uczyć
innych. Nawet kilkunastoletnim dzieciom pokazywałem, że mogą
o wiele bardziej uwierzyć w siebie, udowadniając, że potrafią
w krótkim czasie zrobić coś, co wcześniej uznawały za niemożli­
we. W końcu zacząłem te doświadczenia wykorzystywać jako ele­
ment stworzonych przeze mnie kursów Unlimited Power, które na
całym świecie prowadzone są przez moich uczniów i instruktorów.
Często w czasie krótszym niż trzydzieści minut potrafią oni pomóc
innym przełamać obawy i przekonać ich, że mogą przezwyciężyć
wszystko, co przeszkadza im w życiu. Po przełamaniu deski je­
dnym ciosem karate uczą się, jak można wykorzystać to do­
świadczenie dla zdobycia poczucia pewności, które jest niezbędne
do osiągnięcia czegokolwiek w życiu. Niezmiennie fascynuje mnie
obserwowanie wspaniale zbudowanych mężczyzn, którzy sądzą,
że potrafią złamać deskę brutalną siłą, i przekonują się, że nie jest
to możliwe, a następnie ze zdziwieniem patrzą, jak drobna i wątła
kobieta robi to jednym ciosem, ponieważ udało jej się wypracować
poczucie pewności i wiary w siebie.
Doświadczenie nie jest skutkiem tego, co dzieje
się z człowiekiem; jest natomiast skutkiem
reakcji człowieka na to, co się z nim dzieje.
ALDOUS HUXLEY
227
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
Musisz zrozumieć, że przejęcie świadomej kontroli nad pracą
własnego umysłu jest dla ciebie koniecznością. Musisz robić to
świadomie albo będziesz zdany na łaskę wszystkiego, co dzieje
się wokół ciebie. Przede wszystkim musisz opanować umie­
jętność natychmiastowej zmiany własnego stanu emocjonal­
nego, bez względu na sytuację zewnętrzną, bez względu na og­
rom twojej frustracji i rozgoryczenia. To jedna z podstawo­
wych umiejętności, których nabywają słuchacze moich kursów.
Uczą się, jak szybko przejść od stanu, w którym boją się, gdyż
„wiedzą", że nie potrafią czemuś podołać, do stanu, w którym
wiedzą, że potrafią to zrobić i mogą podjąć skuteczne dzia­
łania. Tego typu doświadczenia natychmiastowej zmiany dają
ci w życiu olbrzymią siłę. Ale możesz to w pełni docenić do­
piero, gdy spróbujesz choć raz.
Drugą ważną umiejętnością jest zmiana stanu w każdych
okolicznościach, nawet w sytuacji, która przedtem wprawiała
cię w przygnębienie. Mimo takiego nastroju powinieneś
zmieniać stan dowolnie, uwarunkowując się tak długo, jak
długo nie będziesz się czuł dobrze bez względu na okoliczno­
ści. Trzecią umiejętnością jest oczywiście wypracowanie
zestawu nawykowych wzorców wykorzystywania ciała i kon­
centracji umysłu tak, aby czuć się dobrze bez jakiegokolwiek
wysiłku. Moją definicją sukcesu jest PRZEŻYĆ SWOJE ŻY­
CIE W TAKI SPOSÓB, ABY BRZMIAŁO W NIM JAK NAJ­
WIĘCEJ TONÓW PRZYJEMNYCH I JAK NAJMNIEJ BO­
LESNYCH. Warunkiem sukcesu jest też dla mnie żyć tak, aby
ludzi otaczających mnie spotykało więcej przyjemności niż
przykrości. Ktoś, kto osiągnął wiele, lecz żyje w wielkim cier­
pieniu albo jest otoczony ludźmi, którzy cierpią, nie odniósł
prawdziwego sukcesu. Czwartym celem jest więc umożliwia­
nie innym szybkiej zmiany stanów emocjonalnych, zmiany
niezależnej od warunków zewnętrznych i trwałej. Tego właśnie
uczą uprawnieni przeze mnie nauczyciele: pomagać innym za­
równo podczas zajęć grupowych na moich kursach, jak i w in­
dywidualnej pracy z ludźmi.
Co powinieneś zapamiętać z tego rozdziału? WSZYSTKO,
CZEGO NAPRAWDĘ POTRZEBUJESZ W ŻYCIU, TO
ZMIANA SWOICH UCZUĆ I ODCZUĆ. Powtórzmy:
wszystkie twoje uczucia to jedynie biochemiczna burza
w mózgu i w każdym momencie życia możesz nad nimi pa­
nować. Dokładnie w tej samej chwili możesz odczuwać ek­
stazę, ale możesz też odczuwać ból i przygnębienie: wybór na­
leży do ciebie. Nie potrzebujesz do tego ani lekarstw, ani nar­
kotyków, ani niczego innego. Są o wiele skuteczniejsze spo­
soby, jak dowiedziałeś się już z rozdziału o przekonaniach,
działanie lekarstw może zostać zniwelowane chemikaliami,
które produkujesz we własnym ciele, zmieniając nastawienie
psychiczne i fizyczne. Substancje te są znacznie potężniejsze
od wszystkich innych.
226
Każdy wielki i inspirujący moment w annałach
świata jest triumfem odrobiny entuzjazmu.
RALPH WALDO EMERSON
CZY WIESZ, JAK POCZUĆ SIĘ DOBRZE?
Kiedyś podczas podróży w interesach do Toronto czułem się
wyczerpany fizycznie z powodu silnego bólu w plecach. Po
lądowaniu zacząłem zastanawiać się, co muszę zrobić, kiedy
znajdę się nareszcie w hotelu. Była już 10.30 w nocy. Nastę­
pnego ranka musiałem wstać wcześnie i zacząć prowadzić
zajęcia. Mogłem coś zjeść - nie miałem nic w ustach od rana
- ale było bardzo późno. Mogłem trochę popracować albo
oglądać telewizję. Nagle zdałem sobie sprawę z faktu, że
wszystko to były po prostu strategie, które miały mi pomóc
pozbyć się cierpienia i zyskać przyjemność. Jednak żadna z nich
nie wydawała się zbyt kusząca. Musiałem powiększyć swoją
listę sposobów na zdobycie przyjemności, i to bez względu
na otoczenie, w którym się znajdowałem.
Czy wiesz zatem, jak dobrze się poczuć? To pytanie brzmi
pewnie głupio. Ale zapytam jeszcze raz: czy dysponujesz
zestawem sposobów, które dodając ci sił, potrafią sprawić, że
w jednej chwili dobrze się poczujesz? Czy możesz tego
228
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VII. JAK ZDOBYĆ TO, CZEGO CHCESZ
dokonać bez odwoływania się do jedzenia, alkoholu, narko­
tyków, papierosów i innych źródeł nałogów? Jestem pewien, że
masz kilka takich sposobów, ale spróbujmy tę listę powięk­
szyć. Właśnie teraz poszukajmy jeszcze kilku pozytywnych
wyborów, które pozwolą ci lepiej się poczuć. WŁAŚNIE
TERAZ SPORZĄDŹ LISTĘ TEGO, CO ROBISZ OBECNIE,
ABY ZMIENIAĆ SWOJE SAMOPOCZUCIE. A skoro już
masz tę listę sporządzić, to dlaczego nie miałbyś dodać kilku
nowych pozycji, które mogą pozytywnie wpłynąć na twój stan?
Nie przestawaj się zastanawiać, dopóki na twojej liście nie
znajdzie się co najmniej piętnaście różnych sposobów. Ideałem
byłoby znalezienie dwudziestu pięciu. Być może później
zechcesz jeszcze wiele razy wracać do tego ćwiczenia i rozsze­
rzać swoją listę do setek pozycji.
Kiedy ja sam sporządziłem taką listę, odkryłem, że muzyka
jest sposobem, który pozwala mi najskuteczniej zmieniać moje,
samopoczucie. Lektura jest następnym sposobem, ponieważ,
po pierwsze, pozwala mi zmienić przedmiot koncentracji, a po
wtóre, uwielbiam się uczyć, tak więc zwłaszcza czytanie
czegoś, co mogę natychmiast zastosować w życiu, sprawia, że
od razu czuję się lepiej. Zmiana ruchów ciała jest czymś, co
mogę zrobić natychmiast, aby zastąpić to, co mnie ogranicza,
stanem inspiracji: ćwiczenia przy muzyce, zwyczajne podskoki
i skłony, bieg przez kilka kilometrów pod górę, pływanie.
Oto kilka innych sposobów, które stosuję: taniec, śpiew
przy akompaniamencie mojej ulubionej płyty kompaktowej,
filmy komediowe, koncerty muzyczne czy słuchanie taśm ma­
gnetofonowych. Ciepła kąpiel, łaźnia. Seks z moją żoną. Obiad
rodzinny, podczas którego wszyscy dyskutujemy o tym, co dla
każdego z nas najważniejsze. Pieszczoty z moimi dziećmi,
obejmowanie i całowanie Becky. Lubię zabierać Becky do kina
na filmy takie jak Ghost (Duch), na których siedzimy obok
siebie i obydwoje zalewamy się łzami. Lubię nowości, nowych
ludzi i nowe pomysły. Lubię doskonalić wszystko, co robię
obecnie. Kolejnym sposobem jest jakiekolwiek twórcze
działanie, żartowanie z przyjaciółmi i robienie czegokolwiek,
co daje mi poczucie, że wnoszę do życia jakiś wkład. Prowa­
dzenie moich kursów, zwłaszcza dla wielkiej liczby ludzi
(jeden z moich ulubionych elementów submodalnych). Od­
świeżanie wspomnień, wyobrażanie sobie po raz kolejny cu­
downych doświadczeń, które przeżyłem w niedawno, ale i tych
dawniejszych, które uwieczniłem w pamiętniku.
LISTA SPOSOBÓW NA NATYCHMIASTOWĄ
ZMIANĘ SAMOPOCZUCIA, OD CIERPIENIA
DO PRZYJEMNOŚCI
1
2. . .
3. . .
4. . .
5. . .
6. . .
7. . .
8. . .
9. . .
10. . .
11. . .
12. . .
13. . .
14. . .
15. . .
16. . .
17. . .
18. . .
19. . .
20. . .
229
230
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
JEŚLI NIE PLANUJESZ PRZYJEMNOŚCI,
DOŚWIADCZYSZ CIERPIENIA
Podstawową korzyścią ze sporządzenia listy sposobów, pozwa­
lających ci dobrze się poczuć, jest świadomość, że nie musisz
sięgać po inne, destrukcyjne. Jeśli połączysz cierpienie z nisz­
czącymi się nawykami, a wielką przyjemność z właśnie wcią­
gniętymi na listę sposobami, przekonasz się, że większość
z nich możesz wykorzystywać niemal zawsze. Zmień tę listę
w rzeczywistość: PLANUJ PRZYJEMNOŚCI NA CO DZIEŃ.
Nie zdawaj się na przypadek, ograniczając się jedynie do na­
dziei, że jakaś przyjemność pewnie cię spotka. Wyjdź jej na
spotkanie. Zaplanuj dla niej miejsce!
Przez cały czas mowa o uwarunkowywaniu systemu ner­
wowego, twojego ciała oraz umysłu, które powinno koncentro­
wać się w taki sposób, abyś nieustannie widział, jakie korzyści
płyną dla ciebie z wszystkich życiowych sytuacji. Pamiętaj, że
jeśli dostrzegasz ograniczające cię wzorce emocjonalne, przy­
pisuj je temu, iż w niewłaściwy sposób wykorzystujesz swoje
ciało albo przez cały czas koncentrujesz się na czymś, co od­
biera ci siły. Jeśli tak, to musisz zmienić przedmiot koncen­
tracji i jest narzędzie, które okazuje się do tego niewiarygodnie
wręcz pomocne.
Rozdział ósmy
ODPOWIEDZIĄ
SĄ PYTANIA
Kto zadaje pytania, nie może uniknąć
odpowiedzi
PRZYSŁOWIE KAMERUŃSKIE
Nie potrzebowali żadnych powodów. Przyszli tylko dlatego, że
był z pochodzenia Żydem. Wtargnęli do mieszkania i areszto­
wali go wraz z całą rodziną. Zaraz potem spędzono ich wszyst­
kich jak bydło, zagoniono do wagonów i wysłano do obozu
śmierci w okolicach Krakowa. Nawet najgorsze nocne koszma­
ry nie mogłyby go przygotować do tego, że na jego oczach za­
biją mu całą rodzinę. Jak miał przeżyć widok ubranka własnego
dziecka na kimś innym, jak znieść świadomość, że jego synek
już nigdy go nie nałoży, ponieważ zabili go „pod prysznicem"?
Ale jakoś zniósł. Któregoś dnia, kiedy po raz kolejny
przyglądał się otaczającemu go piekłu, stanął twarzą w twarz
Z niezaprzeczalną prawdą: jeśli zostanie tam choćby dzień dłu­
żej, umrze. Podjął decyzję, że musi uciec i że ucieczka musi
mieć miejsce natychmiast! Nie wiedział jak, wiedział tylko, że
po prostu musi. Przez całe poprzednie tygodnie pytał współ­
więźniów: „Jak możemy wydostać się z tego piekielnego miej­
sca?" Odpowiedzi, które słyszał, były niemal takie same: „Nie
bądź głupcem! Stąd nie ma ucieczki. Zadawanie takich pytań
tylko sprawi ci ból. Po prostu pracuj i módl się, byś przeżył."
Jednak on nie mógł się z tym pogodzić i nie pogodził się. Ucieczka
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
stała się jego obsesją i nawet jeśli odpowiedzi były bezsensowne,
wciąż od nowa mówił sobie: „Jak mogę to zrobić? Musi być jakiś
sposób! Jak mogę wydostać się stąd cały i zdrów już dzisiaj?"
Podobno jeśli prosisz, będzie ci dane. I dla jakichś powodów
tego właśnie dnia znalazł odpowiedź. Być może powodem było
wielkie zaangażowanie, być może poczucie, że „nadszedł
właściwy czas". A być może odpowiedź była skutkiem ciągłego
koncentrowania się na jednym, najważniejszym pytaniu. Bez
względu na przyczynę pozostaje faktem, że w człowieku tym
obudziła się potężna siła rozumu i ducha ludzkiego. Odpowiedź
przyszła do niego z bardzo nieprawdopodobnego źródła: przyniósł
ją powodujący torsje odór rozkładającego się ludzkiego ciała. Tuż
obok swojego miejsca pracy zobaczył stos ciał, które miały być
wrzucone do ciężarówki - zagazowane kobiety, mężczyźni i dzie­
ci. Wyrwano im złote zęby i zabrano wszystko, co posiadali.
I wtedy Lech Stanisławski, zamiast zastanawiać się: „Dlaczego
naziści są tak okrutni? Jak to możliwe, aby sam Bóg stworzył
takie zło? Dlaczego Bóg ukarał właśnie mnie?", zadał sobie
zupełnie inne pytanie: „JAK MOGĘ TO WYKORZYSTAĆ,
ABY STĄD UCIEC?" Odpowiedź przyszła natychmiast.
Kiedy dzień pracy zbliżał się ku końcowi i jego grupa mia­
ła zmierzać z powrotem do baraków, Lech przycupnął za cięża­
rówką. Z bijącym sercem zdjął z siebie ubranie i wsunął się
w stertę ciał. Przez cały czas udawał umarłego. Nie drgnął na­
wet później, kiedy omal nie zgniotły go rzucane na niego ciała.
Zewsząd otaczał go smród rozkładających się ciał i szty­
wne kończyny zmarłych. Czekał w nadziei, że nikt nie zauwa­
ży jednego żywego człowieka w takiej masie trupów, w na­
dziei, że ciężarówka w końcu ruszy.
Wreszcie dobiegł go dźwięk silnika. Poczuł, że ciężarówka
zaczęła się toczyć. Przygnieciony mnóstwem martwych ciał,
poczuł w sobie ziarenko nadziei. Ciężarówka zatrzymała się
i zrzuciła potworny ładunek, dziesiątki trupów wraz z jednym,
który tylko udawał umarłego, do olbrzymiego dołu poza gra­
nicami obozu. Lech pozostał w tym grobie przez wiele godzin,
aż do zmierzchu. Wreszcie, kiedy upewnił się, że nie ma wokół
nikogo, wygrzebał się spod przykrywających go ciał i przez
dwadzieścia pięć mil biegł nago do wolności.
Czym różni się Lech Stanisławski od tak wielu innych,
którzy zginęli w obozach koncentracyjnych? MOŻNA OCZY­
WIŚCIE WSKAZAĆ NA WIELE RÓŻNIC, ALE Z PEWNO­
ŚCIĄ JEDNĄ Z PODSTAWOWYCH BYŁ FAKT, ŻE ZA­
DAŁ SOBIE INNE PYTANIE. Zadawał je nieustannie, wciąż
spodziewając się uzyskania odpowiedzi. W końcu umysł pod­
sunął rozwiązanie, które ocaliło mu życie. Pytania, które zadał
sobie tamtego dnia w obozie, sprawiły, że dosłownie w ułamku
sekundy podjął decyzję, która kazała mu szukać rozwiązań tak
istotnych dla jego losu. Jednak zanim mógł podjąć tę decyzję
i przystąpić do działania, musiał zadać sobie właściwe pytania.
Z dotychczasowej lektury dowiedziałeś się, w jaki sposób
nasze przekonania wpływają na nasze decyzje i działania, jak
wyznaczają kierunek naszemu życiu, a więc i naszym ostatecz­
nym losom. Ten wpływ jest jednak skutkiem MYŚLENIA,
skutkiem sposobów, w jakie twój umysł oceniał sytuacje i two­
rzył znaczenia w ciągu całego twojego życia. Tak więc aby
dotrzeć do sedna sposobu, w jaki na co dzień tworzymy własną
rzeczywistość, MUSIMY ODPOWIEDZIEĆ NA PYTANIE:
W JAKI SPOSÓB CZŁOWIEK MYŚLI?
232
233
PYTANIA WARUNKUJĄ MYŚLI
Pewnego dnia myślałem o ważnych wydarzeniach w moim
własnym życiu i w życiu ludzi, których spotkałem na swojej
drodze. Poznałem tak wielu ludzi, szczęśliwych i nieszczę­
śliwych, odnoszących sukcesy i ponoszących klęski. Naprawdę
chciałem wiedzieć, co pozwalało ludziom sukcesu osiągać
wielkie cele, podczas gdy inni, często mający lepsze warunki
startu, znikali w odmętach Niagary. Zadałem więc sobie
pytanie: „Co tak naprawdę decyduje o moim życiu, co decydu­
je, kim jestem jako osoba, kim się stanę i dokąd zmierzam?"
Odpowiedzią, którą wtedy znalazłem, już się z tobą podzieli­
łem: „TO NIE WYDARZENIA KSZTAŁTUJĄ MOJE ŻYCIE
I DECYDUJĄ O MOICH ODCZUCIACH I DZIAŁANIACH,
ZALEŻĄ ONE BOWIEM RACZEJ OD SPOSOBU, W JAKI
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
INTERPRETUJĘ I OCENIAM MOJE ŻYCIOWE DO­
ŚWIADCZENIA. Znaczenie, jakie przywiązuję do poszcze­
gólnych wydarzeń, określa, jakie decyzje podejmuję, jak
działam, a więc w konsekwencji ustala moje przeznaczenie."
Wtedy zadałem sobie kolejne pytanie: „Jak więc oceniam swo­
je doświadczenia? I czym dokładnie jest moja ocena?"
Pomyślałem sobie: „No tak, przecież oceniam nawet w tej
chwili. Próbuję ustalić, jak opisać istotę oceny. Co więc teraz
robię?" Dokładnie w tym momencie zdałem sobie sprawę z fa­
ktu, że zadałem sobie serię pytań. Brzmiały one:
w kozi róg? Musimy zrozumieć, że dzieci nieustannie doko­
nują ocen dotyczących znaczenia rzeczy oraz zachowań, które
powinny podjąć. Zaczynają wytwarzać neuroasocjacje, które
będą nimi kierować w przyszłości. Ciągle się uczą i ich stra­
tegie uczenia się, myślenia i kojarzenia inicjowane są pytania­
mi zadawanymi samym sobie lub innym.
Ta książka, jak i cały dorobek mojego życia to skutek zada­
wania pytań dotyczących przyczyn naszego zachowania i po­
stępowania oraz sposobów jak najszybszego wprowadzania
zmian, które uczynią nasze życie łatwiejszym niż poprzednio.
Pytania stanowią podstawową strategię uczenia się dosłownie
wszystkiego. Cała metoda sokratejska (sposób nauczania, który
korzeniami sięga do prac filozofa starożytnej Grecji Sokratesa)
Opiera się wyłącznie na tym, że nauczyciel jedynie zadaje
pytania, mające kierować uwagą uczniów i sprawiać, że sami
sobie udzielają odpowiedzi.
Kiedy zrozumiałem, jak ważne są pytania w procesie
kształtowania naszych myśli i dosłownie wszystkich reakcji na
doświadczenia życiowe, spróbowałem je dokładnie analizo­
wać. Zacząłem dostrzegać, jak często pytania pojawiają się
w naszej kulturze. Wiele najpopularniejszych gier opiera się
wyłącznie na pytaniach, a The Book of Questions (Księga
pytań) - zawierająca tylko pytania o nasze życie i system war­
tości - była jednym z największych bestsellerów. Pytania za­
dają nam reklamy telewizyjne i prasowe. W telewizyjnej rekla­
mie butów sportowych firmy Nike Spike Lee zadaje Michaelowi Jordanowi tylko jedno pytanie: „Czy to są buty?"
Nie tylko chciałem dowiedzieć się, jakie pytania zadajemy
jako społeczeństwo, ale pragnąłem też odkryć pytania, które
pozwalają ludziom zmienić życie. Pytałem więc wszystkich:
słuchaczy moich kursów, ludzi spotkanych w samolocie, każ­
dego, z kim rozmawiałem, od dyrektorów największych przed­
siębiorstw, po bezdomnych żebraków na ulicach miast. Intere­
sowało mnie, jakie pytania kształtują ich doświadczenia w co­
dziennym życiu. Zrozumiałem, że podstawowa różnica między
ludźmi, którzy odnieśli sukces w mojej dziedzinie, a tymi, którym
się to nie udaje, sprowadza się do faktu, że LUDZIE SUKCESU
ZADAJĄ LEPSZE PYTANIA, A WIĘC UZYSKUJĄ LEPSZE
234
W JAKI SPOSÓB DOKONUJĘ OCENY?
CZYM JEST OCENA?
CZY W TEJ CHWILI DOKONUJĘ OCENY?
CO W TEJ CHWILI ROBIĘ?
Wtedy pomyślałem: „Czy to możliwe, żeby OCENA
SPROWADZAŁA SIĘ DO PYTAŃ?" I natychmiast zacząłem
się śmiać, ponieważ ta myśl też była pytaniem.
ZACZĄŁEM ROZUMIEĆ, ZE SAMO MYŚLENIE
SPROWADZA SIĘ DO PROCESU ZADAWANIA PYTAŃ
I UDZIELANIA NA NIE ODPOWIEDZI. Jeśli po przeczy­
taniu tego zdania uznajesz je za prawdziwe lub się z nim nie
zgadzasz, musiałeś wcześniej, świadomie lub podświadomie,
zadać sobie pytanie, które brzmiało: „Czy jest to prawda?"
Nawet jeśli pomyślałeś, że musisz się nad tym zastanowić,
w rzeczywistości powiedziałeś sobie: „Muszę zadać sobie na
ten temat kilka pytań. Muszę to przez chwilę rozważyć." Kiedy
zaczniesz swoje rozważania, zaczniesz zadawać sobie pytania.
Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że większość naszych
codziennych czynności sprowadza się do zadawania pytań.
Jeśli więc chcemy polepszyć swój życiowy standard,
powinniśmy zmienić ZADAWANE SOBIE NAJCZĘŚCIEJ
PYTANIA. Pytania te wyznaczają nam przedmiot koncentracji,
a więc decydują o tym, co myślimy i jak się czujemy.
Mistrzami w zadawaniu pytań są dzieci. Czy w ogóle po­
trafilibyśmy policzyć wszystkie pytania, którymi zasypują nas,
kiedy dorastają? Czy zadają je tylko po to, by nas zaganiać
235
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
ODPOWIEDZI. Odpowiedzi, które mówią im dokładnie, co
robić w każdej sytuacji, aby osiągnąć pożądane rezultaty.
LEPSZE PYTANIA TWORZĄ LEPSZE ŻYCIE. Musisz
wyryć sobie to zdanie w pamięci, ponieważ jest ono jednym
z najważniejszych, które przeczytasz w tej książce. Firmy odnoszą
sukcesy, kiedy ludzie podejmujący w nich decyzje zadają sobie
właściwe pytania dotyczące rynku, strategii finansowej lub linii
produkcyjnych. Relacje między ludźmi kwitną tylko wtedy, gdy
zadają sobie oni właściwe pytania na temat potencjalnych źródeł
konfliktów oraz możliwych sposobów wspierania się wzajemnie
zamiast wzajemnego niszczenia się. Politycy wygrywają wybory,
kiedy pytania, które zadają sobie świadomie lub podświadomie,
przynoszą odpowiedzi właściwe dla nich samych i ich wyborców.
Kiedy przemysł samochodowy był jeszcze w powijakach,
wielu ludzi próbowało brać się za konstruowanie pojazdów, ale
Henry Ford zadał sobie wtedy pytanie: „Jak mogę uczynić
z samochodu produkt masowy?" Miliony ludzi cierpiały w ko­
munizmie, ale tylko Lech Wałęsa zapytał: „Jak mogę poprawić
warunki życia wszystkich ludzi pracy?" PYTANIA STANO­
WIĄ POCZĄTEK PROCESU, KTÓREGO SIŁY NAWET NIE
JESTEŚMY SOBIE W STANIE WYOBRAZIĆ. WŁAŚNIE
ZADAWANIE PYTAŃ PODAJĄCYCH W WĄTPLIWOŚĆ
NASZE OGRANICZENIA BURZY WSZELKIE MURY - W IN­
TERESACH, W STOSUNKACH MIĘDZY LUDŹMI I MIĘ­
DZY PAŃSTWAMI. JESTEM PRZEKONANY, ŻE POSTĘP
CAŁEJ LUDZKOŚCI MUSZĄ POPRZEDZAĆ PYTANIA.
Większość z nas, gdy widzi człowieka o niepospolitych talen­
tach albo wyjątkowej zdolności pokonywania życiowych prze­
szkód, myśli sobie: „Co za szczęście! Cóż za talent! Pewnie się
trzeba takim urodzie." Tymczasem umysł każdego z nas potrafi
znajdować odpowiedzi na pytania o wiele szybciej niż najlep­
sze komputery świata, nawet jeśli przy obecnym postępie tech­
nicznym komputery dokonują obliczeń w ciągu kilku nanosekund (miliardowa część sekundy). Aby dorównać pojemności
twojego umysłu, trzeba byłoby połączyć dwa budynki wiel­
kości światowego centrum handlowego! Niewielka bryła szarej
materii potrafi dać ci w jednej chwili więcej siły do natychmia­
stowego rozwiązywania problemów i tworzenia odpowiednich
odczuć emocjonalnych, niż ma jej cokolwiek w olbrzymim ar­
senale ludzkiej technologii.
Podobnie jak w przypadku komputera o wielkich możli­
wościach, bez umiejętności wydobycia i wykorzystania zapisa­
nych informacji mózg i wszystkie jego zdolności na nic się nie
zdadzą. Jestem pewien, że wśród twoich znajomych jest ktoś,
kto po kupieniu sobie komputera nie mógł go od razu używać,
ponieważ nie potrafił go wykorzystać. Być może nawet coś ta­
kiego przydarzyło się tobie. Aby uzyskać dostęp do plików za­
pisanych w pamięci komputera, musisz zrozumieć sposoby
dostępu do danych poprzez system odpowiednich komend. Po­
dobnie jest z twoją własną bazą danych: jeśli chcesz z niej co­
kolwiek wydobyć, musisz wykorzystać pytania, które są wła­
ściwymi komendami.
POTĘGA PYTAŃ
Zawsze piękniejszą odpowiedz dostanie, kto
zada piękniejsze pytanie.
236
237
E. E. CUMMINGS
Niektórzy ludzie postrzegają rzeczy w ich
naturalnym stanie i zadają sobie pytanie:
dlaczego? Ja marzę o rzeczach, których nigdy
nie było, i mówię sobie: dlaczego nie?
GEORGE BERNARD SHAW
Moim zadaniem jest uświadomienie ci, że RÓŻNICA MIĘ­
DZY LUDŹMI POLEGA NA RÓŻNICY MIĘDZY PYTA­
NIAMI, KTÓRE NIEUSTANNIE SOBIE ZADAJĄ. Niektórzy
ludzie żyją w ciągłej depresji. Dlaczego? Jak przekonałeś się
w poprzednim rozdziale, problem polega w częs'ci na tym, iż
238
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
znajdują się oni w niewłaściwym stanie. Prowadzą życie za
pomocą ograniczonych posunięć, sami sobie wiążą nogi. Kon­
centrują się na rzeczach, które ich przytłaczają i przygnębiają.
Ich wzorzec oceny i koncentracji poważnie ogranicza ich do­
świadczenia emocjonalne. Czy ludzie ci mogą w jednej chwili
zmienić swoje odczucia? Oczywiście, że tak. Wystarczy, że
zmienią przedmiot koncentracji.
Jaki jest więc najszybszy sposób zmiany wzorca kon­
centracji? Po prostu trzeba sobie zadać INNE PYTANIE. Czło­
wiek znajdujący się w depresji niemal na pewno zadaje sobie
ograniczające go pytania typu: „Po co ja to robię? Dlaczego
próbuję, skoro i tak nigdy mi nie wychodzi? Dlaczego Bóg po­
karał tym właśnie mnie?" PAMIĘTAJ: PROŚCIE, A BĘDZIE
WAM DANE. JEŚLI ZADAJESZ PRZERAŻAJĄCE CIĘ PY­
TANIA, OTRZYMUJESZ PRZERAŻAJĄCE ODPOWIEDZI.
KOMPUTER TWOJEGO MÓZGU ZAWSZE JEST GOTÓW
NA TWOJE USŁUGI I BEZ WZGLĘDU NA RODZAJ
ZADANEGO MU PYTANIA, NIEZAWODNIE DOSTAR­
CZY CI ODPOWIEDŹ. Jeśli więc pytasz: „Dlaczego nie mogę
odnieść sukcesu?", odpowie ci, nawet jeśli będzie musiał wy­
myślić coś na poczekaniu. Odpowiedź może wtedy brzmieć:
„Bo jesteś głupi", albo: „Bo nie zasługujesz sobie na nic lepszego."
Chciałbyś przykładów właściwych pytań? Opowiem ci
więc o moim dobrym przyjacielu W. Mitchellu. Jeśli czytałeś
Unlimited Power, znasz już tę historię. Jak sądzisz, dzięki cze­
mu udało mu się przeżyć i czuć się świetnie po wypadku,
w którym silnie poparzył trzy czwarte ciała? Jak w kilka lat
później po wypadku samolotowym przetrzymał utratę nóg?
W jaki sposób przykuty do wózka inwalidzkiego potrafił
znajdować sposoby sprawiania radości sobie i innym?
NAUCZYŁ SIĘ PANOWAĆ NAD SWOIMI MYŚLAMI
POPRZEZ ZADAWANIE SOBIE WŁAŚCIWYCH PYTAŃ.
Pokryty oparzeniami, znalazł się w szpitalu pośród wielu
innych pacjentów, którzy wciąż pytali: „Dlaczego właśnie ja?
Jak Bóg mógł mi zrobić coś takiego? Dlaczego życie jest tak
niesprawiedliwe? Jaki sens ma życie kaleki?" Mitchell wybrał
inne pytania: „JAK MOGĘ TO WYKORZYSTAĆ? CO BĘDĘ
MÓGŁ DAĆ INNYM PO TYM, CO MI SIĘ STAŁO?"
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
239
Właśnie różnica między tymi pytaniami stanowiła o różnicy
przeznaczeń. Zastanawianie się: „Dlaczego ja?", rzadko przy­
nosi pozytywne rezultaty, podczas gdy: „Jak mogę to wykorzy­
stać?", zwykle prowadzi nas w kierunku obrócenia trudności
W siłę pozwalającą ulepszać siebie i świat. Mitchell zrozumiał,
że żal, złość i pretensje nie zmienią jego życia, zamiast więc
skupiać się na tym, co stracił, powiedział sobie: „Co mi zo­
stało? Kim naprawdę jestem? Czy ja to naprawdę tylko moje
ciało, czy może coś więcej? Co mogę teraz robić lepiej nawet
niż poprzednio?"
Po wypadku samolotowym, kiedy sparaliżowany od pasa
w dół leżał w szpitalu, poznał nieprawdopodobnie piękną ko­
bietę, pielęgniarkę imieniem Annie. Mimo popalonej twarzy,
mimo bezwładu dolnej części ciała, miał odwagę, by zadać so­
bie pytanie: „Jak mogę się z nią umówić?" Wszyscy koledzy
uznawali go za szaleńca, który robi sobie głupie nadzieje. Jed­
nak w półtora roku później udało mu się związać z Annie, któ­
ra jest dziś jego żoną. Na tym właśnie polega piękno dodają­
cych nam sił pytań: stwarzają nam niewyczerpane możliwości
odpowiedzi i rozwiązań.
Pytania określają wszystko w twoim życiu, od zdolności
i umiejętności, po stosunki z innymi i finanse. Wielu ludzi nie
decyduje się na związek z kimś, ponieważ wciąż zadaje sobie
pytania, które wywołują wątpliwości: „A jeśli spotkam kogoś
lepszego? A jeśli potem będę żałował?" Cóż za straszliwie
obezwładniające pytania! Doprowadzają nas do przekonania,
że o kilka metrów dalej trawa jest zieleńsza, i nie pozwalają
pieszyć się tym, co już dostaliśmy od życia.
Czasem ludzie niszczą związki, w których się znajdują,
zadając sobie jeszcze bardziej porażające pytania: „Dlaczego
zawsze mi to robisz? Dlaczego mnie nie doceniasz? A jak by ci
było, gdybym teraz odszedł?" Porównaj to z następującymi py­
taniami: „Skąd miałem tyle szczęścia, by cię poznać? Co naj­
bardziej mi się w tobie podoba? O ile bogatsze będzie nasze
życie skutkiem tego związku?"
Pomyśl o pytaniach, które zwykle zadajesz sobie w odniesieniu do finansów. Zawsze kiedy ktoś niezbyt dobrze radzi sobie finansowo, przyczyną jest olbrzymi strach, który nim
240
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
241
fiT"
rządzi w życiu. Strach ten powstrzymuje go przed inwesto­
waniem, ale przede wszystkim przed kontrolowaniem włas­
nych finansów. Ludzie zadają sobie pytanie: „Jakie zabawki
chcę teraz mieć?", zamiast spytać: „Jaki plan muszę stworzyć,
aby osiągnąć swój ostateczny cel?" Pytania, które sobie zada­
jesz, decydują o przedmiocie twojej koncentracji, twoich my­
ślach, odczuciach i postępowaniu. Jeśli chcemy polepszyć wła­
sne finanse, musimy stawiać sobie wyższe cele, zmienić prze­
konania na temat rzeczy możliwych i niemożliwych i wypra­
cować lepszą strategię.
W zachowaniu niektórych współczesnych nam potentatów
finansowych zauważyłem, że nieustannie zadają sobie pytania
inne niż większość ludzi i że pytania te często sprzeciwiają się
powszechnie przyjętej „mądrości".
Nie da się zaprzeczyć, że Donald Trump boryka się obec­
nie z problemami finansowymi, ale przez całe dziesięć lat był
na szczytach powodzenia. Jak osiągnął swój olbrzymi sukces?
Panują różne opinie, jednak wszyscy zgadzają się co do jedne­
go. W połowie lat siedemdziesiątych, kiedy Nowy Jork stanął
wobec bankructwa i niemal wszyscy właściciele nierucho­
mości biedzili się nad pytaniem: „Jak uda mi się przetrwać,
kiedy upadnie to miasto?", Donald Trump zastanawiał się nad
czymś zupełnie innym: „Jak mogę się wzbogacić w sytuacji,
gdy wszyscy inni są przerażeni?" To jedno pytanie pomogło
mu podjąć wiele decyzji finansowych i w oczywisty sposób
doprowadziło go do potęgi ekonomicznej, którą cieszył się
przez wiele lat.
Trump nie poprzestał na tym. Zadał inne wspaniałe pytanie,
które zresztą zawsze warto sobie postawić przed jakąkolwiek
inwestycją finansową. Kiedy już był przekonany, że jego projekt
może mu przynieść olbrzymie zyski, pomyślał: „A co jest na
dnie? Co najgorszego może mi się przytrafić i czy będę w stanie
sobie z tym poradzić?" Wierzył, że jeśli będzie w stanie
opanować najgorszy możliwy scenariusz, powinien przystąpić
do dzieła, ponieważ wszystko inne rozwiąże się samo. Chcesz
wiedzieć, co się stało, kiedy zadał sobie to właśnie pytanie?
Trump robił interesy, których nikt inny nawet nie wziąłby
pod uwagę w tamtych trudnych gospodarczo czasach. Przejął
stary budynek Commodore i przekształcił go w Grand Hyatt
(jego pierwszy poważny sukces finansowy). Następnie, kiedy
odwróciła się zła passa, wygrywał raz za razem. Jednak w kon­
­­ popadł w poważne kłopoty. Dlaczego? Wielu twierdzi, że
zmienił kierunek inwestycji. Zaczął zadawać pytania typu:
Jak mógłbym przyjemnie wydać pieniądze?", zamiast: „Jaka
jest najkorzystniejsza transakcja?" Co gorsza, mówi się, że
Trump nabrał przekonania, iż jest niezwyciężony, i dlatego
przestał zadawać sobie pytania o najgorszą możliwą ewentualność. Być może właśnie ta jedna zmiana w sposobie oceny,
zmiana pytań, które sobie zadawał, kosztowała go większą
część jego fortuny. PAMIĘTAJ WIĘC, ŻE TWÓJ LOS
KSZTAŁTUJĄ NIE TYLKO PYTANIA, KTÓRE ZADAJESZ,
LECZ RÓWNIEŻ I TE, KTÓRYCH NIE ZADAJESZ.
Jeśli nauczyłem się czegokolwiek, usiłując poznać pod­
stawowe przekonania największych współczesnych umysłów, to
jest to z pewnością fakt, że DOSKONAŁE OCENY TWORZĄ
DOSKONAŁE ŻYCIE. Wszyscy posiadamy umiejętność oceny
życia na poziomie, który prowadzi do wyjątkowych rezultatów.
O czym myślisz, kiedy słyszysz słowo „geniusz"? Jeśli myślisz
podobnie jak ja, natychmiast przychodzi ci do głowy nazwisko
Alberta Einsteina. Jak przeszedł od niepowodzeń w szkole do
świata naprawdę wielkich myślicieli? Bez wątpienia przyczyną
był fakt, że zadawał doskonale sformułowane pytania.
Kiedy po raz pierwszy zastanawiał się nad względnością
Czasu i przestrzeni, zapytał: „Czy to możliwe, aby rzeczy, które
wydają się równoczesne, w rzeczywistości takimi nie były?"
Na przykład, czy to możliwe, aby człowiek znajdujący się o kil­
ka mil od głośnego wybuchu słyszał go dokładnie w tym mo­
mencie, w którym miał on miejsce? Einstein postulował, że
nie, twierdząc, że to, co postrzegamy jako odbywające się do­
kładnie w tym samym momencie, w rzeczywistości nie dzieje
się równolegle. Rozumował, że w codziennym życiu czas jest
Względny i zależy od tego, czym zajmujemy swój umysł.
Einstein powiedział kiedyś: „Kiedy mężczyzna siedzi obok
pięknej kobiety przez godzinę, wydaje mu się, że upłynęła
minuta. Ale posadź go na gorącym piecu na minutę, a wyda mu
się ona dłuższa od godziny. To jest właśnie względność."
242
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
Następnie Einstein rozpoczął swoje spekulacje w dziedzi­
nie fizyki. Wierząc, że prędkość światła jest stała, zadał sobie
pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy umieścili światło na po­
kładzie rakiety? Czy jego prędkość zwiększyłaby się wtedy?"
Odpowiadając na te i inne fascynujące pytania, Einstein wysu­
nął swoją słynną teorię względności.
niejsze, nie zadają sobie pytań, które pozwalałyby im korzystać
z własnej siły. Sami siebie kłują ostrogami, nie zwracając
uwagi na to, że niewłaściwie wykorzystują lub, z powodu braku
wiary w siebie, w ogóle nie wykorzystują swoich możliwości.
Klasycznym tego przykładem jest człowiek, który chce
schudnąć, ale „nie może". Oczywiście, że może, tyle tylko że
jego obecna ocena posiłków nie pomaga mu w realizacji planu.
Ludzie ci zadają pytania typu: „Czym najbardziej się najem?",
albo: „Co słodkiego i pożywnego mogę teraz zjeść?" Prowadzi
ich to do wyboru żywności naszpikowanej tłuszczem i cukrem,
co jest gwarancją większego nieszczęścia. Co by się stało, gdy­
by zamiast tego zadawali sobie pytanie: „Jakie produkty na­
prawdę mnie odżywią?", albo: „Jaki lekki posiłek naprawdę
dałby mi energię?", czy wreszcie to najlepsze: „Jeśli to zjem, to
z czego będę musiał zrezygnować, aby osiągnąć swój cel? Jaką
cenę zapłacę kiedyś za to, że nie zerwę z obżarstwem właśnie
teraz?" Zadając sobie takie pytania, połączą cierpienie z obżar­
stwem i ich zachowanie zmieni się natychmiast.
Aby ulepszyć swoje życie, musisz zmienić zwykle zadawa­
ne sobie pytania. Pamiętaj, że pytania, które sobie zadajesz,
mogą spowodować zdenerwowanie albo wielką radość, inspi­
rację albo otępienie, biedę albo cuda. Pytaj więc o to, co pod­
niesie cię na duchu, popchnie na drogę ludzkiej doskonałości.
Ważne jest, by nigdy nie przestać pytać.
Ciekawość nie istnieje bez przyczyny.
Kontemplując tajemnice wieczności, życia
i cudownej struktury rzeczywistości, nie możno
uniknąć lęku. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy
zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego
dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości.
ALBERT EINSTEIN
Wielkie odkrycia poczynione przez Einsteina były wynikiem
serii pytań. Czy były to proste pytania? Tak. Czy były potężne?
Bez wątpienia! JAKĄ SIŁĘ TY MÓGŁBYŚ UWOLNIĆ, ZA­
DAJĄC SOBIE RÓWNIE PROSTE I RÓWNIE POTĘŻNE
PYTANIA? Jestem pewien, że pytania są magicznym narzę­
dziem, które pozwala dżinowi tkwiącemu w twoim mózgu
spełniać wszystkie twoje życzenia. Są one hasłem budzącym
do pracy wszystkie nasze gigantyczne możliwości. Pozwalają
nam spełnić wszystkie marzenia, jeśli tylko zadamy je we
właściwej formie dobrze przemyślanego życzenia. DOBRA
JAKOŚĆ ŻYCIA BIERZE SIĘ Z DOBRYCH I NIEUSTAN­
NIE ZADAWANYCH PYTAŃ. Twój mózg da ci wszystko,
o co poprosisz, podobnie jak dżin. Proś więc ostrożnie, bo
znajdziesz wszystko, czego szukasz.
Skoro wszyscy dysponujemy tak potężną siłą, dlaczego nie
ma więcej szczęśliwych, zdrowych, bogatych i mądrych?
Dlaczego tak wielu sfrustrowanych ludzi sądzi, że nie ma dla
nich w życiu żadnego rozwiązania? Odpowiedzią na pytania te
po części jest fakt, że brak im poczucia pewności, a co waż-
243
JAK DZIAŁAJĄ PYTANIA?
Pytania przynoszą trzy korzyści:
1. PYTANIA W JEDNEJ CHWILI ZMIENIAJĄ PRZED­
MIOT KONCENTRACJI, A W KONSEKWENCJI NASZE
SAMOPOCZUCIE.
Jeśli wciąż powtarzasz pytanie: „Dlaczego jestem w takiej
depresji?", albo: „Dlaczego nikt mnie nie lubi?" - koncen­
trujesz się na odniesieniach, które umacniają twoje przekonanie
o depresji i braku miłości, szukasz ich więc i znajdujesz. W re­
zultacie umacniasz tylko te niewłaściwe stany. Jeśli zamiast
tego zapytasz: „Jak mogę zmienić swój stan tak, abym poczuł
244
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
się szczęśliwy i bardziej kochany?", skupisz się na właściwych
rozwiązaniach. I nawet jeśli początkowo twój umysł będzie ci
mówił: „Nic nie mogę z tym zrobić", a ty mimo to będziesz py­
tał nadal z tak wielkim przekonaniem i oczekiwaniami, jak
Lech Stanisławski czy W. Mitchell, w końcu przyjdzie odpo­
wiedź, na którą zasłużyłeś. Dostrzeżesz prawdziwe powody,
aby czuć się lepiej, i kiedy się na nich skoncentrujesz, twój stan
natychmiast się do tego dopasuje.
Jest wielka różnica między stwierdzeniem a pytaniem. Jeśli
kilka razy powiesz sobie: „Jestem szczęśliwy! Jestem, szczę­
śliwy! Jestem szczęśliwy!", wkładając w to odpowiednio duże
emocje, możesz rzeczywiście poczuć się szczęśliwy. Jednak
możesz też powtarzać sobie tego typu stwierdzenia nawet
przez cały dzień i mimo to nie zmienić swojego nastroju. Nato­
miast pytania typu: „Z czego jestem teraz zadowolony? Z cze­
go mógłbym być zadowolony i szczęśliwy, gdybym chciał?
Jakbym się wtedy czuł?", z pewnością będą skuteczne. Jeśli
będziesz je sobie zadawał przez cały czas, znajdziesz odniesie­
nia, dzięki którym zaczniesz skupiać się na istniejących na­
prawdę powodach, dla których powinieneś czuć się szczęśliwy.
Będziesz pewien, że jesteś szczęśliwy.
Zamiast sztucznie cię „pompować", pytania dają ci rzeczy­
wiste powody odczuwania jakiegoś uczucia. SWOJE ODCZU­
CIA MOŻEMY ZAWSZE ZMIENIĆ W JEDNEJ CHWILI,
ZMIENIAJĄC PRZEDMIOT KONCENTRACJI. Większość
z nas nie zdaje sobie sprawy z siły, jaką daje kontrolowanie
pamięci. Czy nie jest prawdą, że masz w pamięci piękne chwi­
le, które natychmiast wprawią cię w dobre samopoczucie, jeśli
tylko skupisz się na nich i będziesz o nich myślał? Być może
są to narodziny dziecka, dzień twojego ślubu albo pierwsza
randka. Pytania mają prowadzić cię do tych chwil. Jeśli zadasz
sobie pytanie typu „Jakie są moje najcenniejsze wspom­
nienia?", albo „Czym naprawdę wspaniałym dysponuję obec­
nie w życiu?", i potraktujesz je poważnie, zaczniesz myśleć
o doświadczeniach, które zapewnią ci doskonałe samopo­
czucie. A ten wspaniały stan emocjonalny pozwoli ci nie tylko
skupiać się na sobie, ale i dać więcej ludziom wokół ciebie.
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
245
Jak pewnie się domyślasz, problem polega na tym, że
większość z nas podróżuje przez życie sterowana automatycznym
pilotem. Nie kontrolując świadomie nawykowych pytań, które
sobie zadajemy, znacznie upośledzamy zakres naszych emocji
oraz zdolność wykorzystywania nadarzających się okazji. Ro­
związanie? Jak już mówiliśmy w rozdziale szóstym, pierwszym
krokiem jest uświadomienie sobie, czego naprawdę chcesz, i od­
krycie ograniczających cię wzorców. Wykorzystaj jako dźwignię
następujące pytania: „Jaką cenę będę w końcu musiał zapłacić,
jeśli nie zmienię tego teraz? Ile będzie mnie to kosztowało w
ostatecznym rozrachunku?", albo: „Jak zmieni się całe moje życie,
jeśli zrobię to właśnie teraz?" Następnie przełam stary wzorzec
(jeśli kiedykolwiek odczuwałeś ból, a następnie przestałeś go
odczuwać, kiedy ktoś odwrócił twoją uwagę, wiesz, co to znaczy)
i stwórz dodającą ci sił możliwość wraz z lepszym zestawem
pytań. Twórz właściwe warunki dla nich wszystkich, zadając je
sobie tak długo, aż staną się częścią twego życia.
UMIEJĘTNOŚĆ BYCIA SILNYM
ZADAWANIE SOBIE W TRUDNYCH CHWILACH PY­
TAŃ, KTÓRE DODADZĄ NAM SIŁ, JEST NIEZMIERNIE
WAŻNĄ UMIEJĘTNOŚCIĄ, która wyciągnęła mnie z naj­
większych życiowych tarapatów. Nigdy nie zapomnę chwili,
kiedy dowiedziałem się, że mój były wspólnik podczas semi­
narium, powtarzając słowo w słowo moje odkrycia, przypi­
sywał je sobie. Moją pierwszą reakcją były pytania typu: „Jak
on śmiał! Jak mógł zrobić mi coś takiego?", jednak szybko zro­
zumiałem, że zadawanie sobie takich pytań, na które przecież
nie mogłem znaleźć odpowiedzi, doprowadzi mnie tylko do
szału i zapędzi w ślepy zaułek. W końcu to już się stało. Zro­
zumiałem, że powinienem po prostu zlecić moim prawnikom,
by pokazali mu, z czym należy wiązać cierpienie, a z czym
przyjemność, i nie ma powodu, abym wprowadzał się w stan
złości. Postanowiłem więc iść dalej swoją drogą i cieszyć się
246
247
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
życiem, a zadając sobie pytanie: „Jak on mógł mi coś takiego
zrobić?", pozostałbym w negatywnym stanie. Najszybszym
sposobem na zmianę tego stanu było zadanie sobie kilku no­
wych pytań. Zapytałem więc: „Co szanuję w tym człowieku?"
Najpierw mój umysł wręcz wrzasnął: „Nic!", ale kiedy zmie­
niłem nieco treść pytania i zacząłem się zastanawiać nad tym,
co mógłbym w nim szanować, gdybym tego chciał, odpowiedź
była inna. Musiałem przyznać, że pracuje dużo i wykorzystuje
przynajmniej część tego, czego go nauczyłem. Ubawiło mnie
to szczerze. Śmiech złamał poprzedni wzorzec uczuciowy, co
pozwoliło mi zmienić stan, ponownie ocenić stojące przede
mną możliwości i poczuć się o wiele lepiej.
Jednym z odkrytych przeze mnie sposobów na podnoszenie
jakości życia jest WZOROWANIE MOICH ZWYKŁYCH
PYTAŃ NA PYTANIACH LUDZI, KTÓRYCH SZANUJĘ.
Jeśli znajdziesz kogoś, kto jest naprawdę szczęśliwy, z pew­
nością ma to swoją przyczynę. Ludzie tacy przez cały czas
koncentrują się na tym, co powoduje ich szczęście, a to oznacza,
że przez cały czas zadają sobie pytania o szczęście. Odkryj, jakie
to pytania, i zacznij je sobie zadawać, a poczujesz się tak jak oni.
Niektórych pytań po prostu nie bierzemy pod uwagę. Na
przykład Walt Disney odrzucał wszelkie pytania o to, czy jego
przedsiębiorstwo odniesie sukces, czy też nie. Nie znaczy to
jednak, że twórca Magicznego Królestwa nie wykorzystywał
pytań w sposób twórczy. Mój dziadek Charles Shows pisał
scenariusze dla Disneya, zanim zaczął pracować dla wytwórni
Hanna-Barbera, gdzie był jednym z twórców takich postaci,
jak Miś Yogi czy Pies Huckleberry. Dziadek powiedział mi
kiedyś, że Disney wykorzystywał pytania w niezwykły sposób,
ilekroć pracowali nad nowym filmem, scenariuszem czy
postacią. Umieszczał projekt na olbrzymiej tablicy, na której
każdy pracownik mógł też napisać własną odpowiedź na pyta­
nie: „Jak możemy to ulepszyć?" Z każdym dniem pojawiało się
coraz więcej rozwiązań, aż w końcu cała tablica pokrywała się
propozycjami. Wtedy Disney zapoznawał się z każdą odpowie­
dzią na swoje pytanie. W ten sposób korzystał z pomysłowości
wszystkich pracowników swojej firmy, co pozwalało mu
osiągać rezultaty proporcjonalne do źródeł, z których czerpał.
Odpowiedzi zależą oczywiście od pytań, które sobie zada­
jemy. Na przykład jeśli jesteś naprawdę zły i ktoś cię zapyta:
„Co dobrego jest w tej sytuacji?", możesz to pytanie zlekce­
ważyć. Jeśli jednak rzeczywiście chcesz się czegoś nauczyć,
możesz sam siebie pytać o możliwości wykorzystania w przy­
szłości doświadczeń płynących z tej sytuacji. Chęć zdobywania
wciąż większej wiedzy sprawi, że znajdziesz czas i na pytania,
i na odpowiedzi, co pozwoli ci zmienić przedmiot koncentracji,
stan i przyszłe rezultaty.
Zadaj sobie jakieś dobre pytanie właśnie w tej chwili.
Z CZEGO JESTEŚ OBECNIE NAPRAWDĘ ZADOWOLONY?
Co naprawdę pięknego dzieje się właśnie w twoim życiu? ZA CO
JESTEŚ ŻYCIU NAPRAWDĘ WDZIĘCZNY? Poświęć chwilę,
by znaleźć odpowiedzi, i zauważ, jak dobrze jest wiedzieć, że
masz jakieś powody, by natychmiast poczuć się wspaniale.
2. PYTANIA ZMIENIAJĄ ELEMENTY, KTÓRE WY­
RZUCAMY Z PAMIĘCI.
Istoty ludzkie osiągnęły mistrzostwo w wyrzucaniu z pa­
mięci najróżniejszych rzeczy. Wokół każdego z nas znajdują
się miliony rzeczy, na których możemy się skoncentrować: od
własnego tętna począwszy, a na wietrze, który ociera się o nas,
skończywszy. Jednak świadomie skupiamy się zaledwie na kil­
ku z nich jednocześnie. Podświadomie umysł może rejestrować
najróżniejsze zjawiska, jednak liczba rzeczy, na których w jed­
nym momencie może się koncentrować umysł świadomy, jest
ograniczona. Znaczna część czasu pracy naszego umysłu po­
święcona jest ustaleniu hierarchii ważności zjawisk, na których
powinniśmy się skupić. Co ważniejsze jednak, umysł przez ca­
ły czas ustala, nad czym nie powinniśmy się zastanawiać,
a więc co należy wymazać.
Jeśli więc jesteś naprawdę smutny, jest tylko jedna przyczy­
na: wymazałeś wszystkie powody, dla których mógłbyś się po­
czuć wesoło. Kiedy zadajesz komuś pytanie, zmieniasz przed­
miot koncentracji swojego rozmówcy i w ten sposób zmieniasz
także elementy, których nie dopuszcza do świadomości. Jeśli ktoś
zapyta cię: „Czy ta sprawa martwi cię tak bardzo, jak mnie?",
nawet jeśli wcześniej zupełnie cię to nie obchodziło, możesz
zacząć koncentrować się na elementach, których poprzednio nie
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
zauważałeś, i również zacząć się przejmować. Jeśli ktoś spyta:
„Co naprawdę podłego jest w twoim życiu?", możesz poczuć się
zmuszony do odpowiedzi na to pytanie, nawet jeśli uznasz je za
najgłupsze z możliwych. A jeśli nie odpowiesz na nie świadomie,
może ono wryć się w twoją podświadomość.
I odwrotnie. Jeśli będziesz przez cały czas zastanawiał się
nad odpowiedzią na pytanie o rzeczy naprawdę piękne w twoim
życiu, możesz natychmiast poczuć się wspaniale. Jeśli ktoś
powie ci: „Ten projekt jest naprawdę niesamowity! Pomyśl tyl­
ko, jak wiele dobrego możemy zdziałać, jeśli tylko nam się
uda!", możesz zacząć myśleć pozytywnie na temat zadań, które
wcześniej były dla ciebie tylko żmudną dłubaniną. PYTANIA
SĄ LASEREM LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI. KIERUJĄ ONE
NASZĄ KONCENTRACJĄ I OKREŚLAJĄ ZARÓWNO NA­
SZE ODCZUCIA, JAK I DZIAŁANIA. Przestań na chwilę czy­
tać, rozejrzyj się po pomieszczeniu, w którym się znajdujesz,
i zadaj sobie pytanie: „Co w tym pokoju ma kolor brązowy?"
Ponownie rozejrzyj się i sprawdź. Potem skup się znów na tej
kartce i świadomie nie patrząc na boki, zastanów się, co ma
kolor zielony. Jeśli znajdujesz się właśnie w dobrze ci znajomym
pomieszczeniu, pewnie odpowiesz z łatwością. Jeśli jednak
jesteś w jakimś nowym miejscu, pewnie przypomnisz sobie
więcej rzeczy brązowych niż zielonych. Następnie rozejrzyj się
i sprawdź. Czy teraz dostrzegasz więcej zielonych rzeczy? Jeśli
nie jest to dobrze ci znane pomieszczenie, jestem pewien, że tak.
Czego nas to uczy? Znajdujemy to, czego szukamy.
Tak więc kiedy jesteś zły, najlepiej zrobisz, zadając sobie
pytanie: „Jakie wnioski na przyszłość mogę wyciągnąć z tej
sytuacji?" To przykład dobrego pytania, które przeniesie twoją
uwagę z trapiących cię problemów na rozwiązania pozwalające
ci uniknąć takiego samego cierpienia w przyszłości. Jeśli nie
zadasz sobie tego pytania, nie dostrzeżesz możliwości, że coś,
co uznałeś za stratę, jest w rzeczywistości zyskiem.
SIŁA PRESUPOZYC JI
248
249
Pytania wpływają na nasze przekonania, a w ten sposób zmie­
niają naszą ocenę dotyczącą rzeczy możliwych i niemożliwych.
Z lektury rozdziału czwartego dowiedziałeś się, że zadawanie
właściwych pytań może osłabić odniesienia, które wspierają
ograniczające nas przekonania, co pozwoli nam się ich pozbyć
i zastąpić nowymi, które dodają sił. Czy jednak zdajesz sobie
sprawę z faktu, że znaczenie i kolejność słów użytych w pyta­
niu może sprawić, iż pewnych rzeczy zupełnie nie weźmiemy
pod uwagę, podczas gdy inne przyjmiemy za oczywiste?
Zjawisko to znane jest jako PRESUPOZYCJA i powinieneś
zawsze zdawać sobie z niego sprawę.
Presupozycje sprawiają, że przyjmujemy za oczywiste
rzeczy, które niekoniecznie muszą być prawdziwe. Może to
być skutkiem działania innych albo naszej własnej podświado­
mości. Na przykład jeśli po przeżytym rozczarowaniu zadasz
sobie pytanie: „Dlaczego zawsze działam przeciw sobie?",
z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że popy­
chasz się w kierunku samosprawdzającej się przepowiedni.
Dlaczego? Ponieważ, jak już mówiliśmy, umysł posłusznie
przynosi ci odpowiedź na każde zadane pytanie. Przyjmiesz
więc za rzecz oczywistą, że działasz przeciw sobie, ponieważ
skupisz się na pytaniu DLACZEGO, a nie na pytaniu CZY.
Bardzo dobry przykład tego zjawiska miał miejsce podczas
kampanii prezydenckiej w 1988 roku, tuż po tym, jak George
Bush ogłosił, że jego kandydatem na wiceprezydenta będzie Dan
Quayle. Jeden z dzienników telewizyjnych zwrócił się wtedy do
widzów z prośbą o telefoniczną odpowiedź na pytanie: „Czy
przeszkadzałby ci fakt, gdyby Dan Quayle wykorzystał wpływy
rodzinne, aby dostać się do Straży Narodowej i w ten sposób uniknąć
wojny w Wietnamie?" Presupozycja zawarta w tym pytaniu aż
nadto rzuca się w oczy: Dan Quayle wykorzystał znajomości, by
załatwić coś niewłaściwego. Tymczasem nigdy mu tego zarzutu
nie udowodniono. I ludzie reagowali tak, jakby nepotyzm
Quayle'a był oczywisty. Przyjęli zawartą presupozycje, nie
zadając sobie żadnych pytań. Wielu telewidzów dzwoniło, by
powiedzieć, jak bardzo smuci i denerwuje ich ten „fakt", choć
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
y m . ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
w rzeczywistości nie było żadnych dowodów, które potwier­
dzałyby jego istnienie. Nie daj się złapać w pułapkę fałszywych
presupozycji, własnych ani cudzych. Zawsze znajduj odniesienia
wspierające przekonania, które dodają ci sił.
3. PYTANIA ZWIĘKSZAJĄ DOSTĘPNE NAM MOŻLI­
WOŚCI.
Krytyczny moment w moim życiu przyszedł mniej więcej
pięć lat temu, kiedy po powrocie do domu z wyczerpującej
podróży służbowej dowiedziałem się, że mój wspólnik zdefraudował ćwierć miliona dolarów i wpędził naszą firmę w dłu­
gi sięgające siedmiuset osiemdziesięciu tysięcy dolarów. Do te­
go punktu doprowadziły mnie pytania, których NIE ZADA­
ŁEM, przyjmując tego człowieka do pracy. W tamtej krytycz­
nej chwili cała moja przyszłość zależała od pytań, które mia­
łem sobie zadać. Wszyscy doradcy mówili mi, że nie mam
wyboru i muszę ogłosić bankructwo.
Natychmiast zaczęli zadawać pytania: „Kogo powinniśmy
dać na pierwszy ogień? Kto powie o tym pracownikom?" Ale
ja nie chciałem pogodzić się z klęską. Postanowiłem, że bez
względu na wszystko znajdę sposób, który pozwoli mi utrzy­
mać firmę. I fakt, że firma funkcjonuje do dzisiaj, zawdzię­
czam nie pomocy otaczających mnie ludzi, lecz wyłącznie te­
mu, iż zadałem lepsze niż oni pytanie: „JAK MOGĘ ODWRÓ­
CIĆ SYTUACJĘ?"
Później zadałem sobie jeszcze bardziej inspirujące pytanie:
„Jak mogę zmienić moją firmę, podnieść ją na jeszcze wyższy
poziom i sprawić, by jej działalność była szersza niż kiedy­
kolwiek przedtem?" Wiedziałem bowiem, że jeśli postawię
sobie lepsze pytanie, otrzymam lepszą odpowiedź.
Początkowo nie mogłem znaleźć odpowiedzi, której po­
trzebowałem. Jednak im częściej przychodziło mi do głowy, że
nie ma żadnego sposobu na podniesienie firmy, tym intensyw­
niej powtarzałem pytanie. Dodałem też inne: „Jak mogę praco­
wać jeszcze lepiej, jak pomagać ludziom nawet wtedy, kiedy
śpię? Jak mogę dotrzeć do ludzi w sposób, który nie wymaga
mojej obecności?" Wraz z tym pytaniem przyszedł mi pomysł
udzielania licencji nauczycielom, którzy mogliby mnie repre­
zentować w całym kraju. Pytanie to przyniosło też kolejną od­
powiedź w rok później, kiedy wpadłem na pomysł emitowania
programów informacyjno-reklamowych.
Od tamtego czasu nakręciliśmy i sprzedaliśmy w całym
świecie ponad siedem milionów taśm wideo. Ponieważ zada­
wałem pytania z przekonaniem i nadzieją, otrzymałem odpo­
wiedź, która pozwoliła mi nawiązać kontakty z ludźmi na
wszystkich kontynentach. Gdyby nie te pytania, nigdy nie
miałbym szansy ich poznać, dotrzeć do nich i uczyć.
Zwłaszcza w interesach pytania otwierają nam nowe
możliwości i dają dostęp do źródeł, z których nawet nie zdawa­
libyśmy sobie sprawy. Emerytowany prezes Ford Motor Com­
pany, Donald Petersen, był dobrze znany z ciągłego pytania
wszystkich: „Co o tym sądzisz? Jak można ulepszyć twoją pra­
cę?" Kiedyś zadał on pytanie, które niewątpliwie skierowało
firmę na drogę sukcesów i zysków. Podczas rozmowy z pro­
jektantem Jackiem Telnackiem zadał pytanie: „Czy podobają ci
się samochody, które projektujesz?" Telnack odparł: „Szczerze
mówiąc, nie. Nie podobają mi się." I wtedy Petersen spytał:
„To dlaczego nie zignorujesz poleceń dyrekcji i nie zaprojek­
tujesz samochodu, z którego byłbyś zadowolony?"
Projektant wziął prezesa za słowo i przystąpił do pracy nad
Fordem Thunderbird, model 1983, który zainspirował później­
sze modele Taurusa i Sabie'a. Kierowana genialnymi pyta­
niami Petersena Ford Motor Company prześcignęła w 1987
roku General Motors w osiąganych zyskach, a Ford Taurus do
dziś jest jednym z najlepiej ocenianych samochodów.
Donald Petersen jest wspaniałym przykładem człowieka, któ­
ry naprawdę wykorzystał olbrzymią siłę pytań. Jednym prostym
pytaniem zmienił przyszłość Ford Motor Company. RÓWNIEŻ
l TY MASZ NA CO DZIEŃ DO DYSPOZYCJI TĘ SAMĄ
OLBRZYMIĄ SIŁĘ. PYTANIA, KTÓRE SOBIE ZADASZ,
MOGĄ W KAŻDEJ CHWILI UKSZTAŁTOWAĆ TWOJĄ
OCENĘ SAMEGO SIEBIE, WŁASNYCH MOŻLIWOŚCI
ORAZ DZIAŁAŃ, KTÓRE MOŻESZ PODJĄĆ, BY SPEŁNIĆ
SWOJE MARZENIA. Świadome kontrolowanie stawianych
sobie pytań, bardziej niż którakolwiek inna ze znanych mi technik,
pomoże ci osiągnąć twój ostateczny los. Nasze możliwości często
ograniczone są jedynie pytaniami, które sobie zadajemy.
250
251
252
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Należy pamiętać o tym, że nasze przekonania określają,
jakie pytania bierzemy pod uwagę. Wielu ludzi nigdy nie
zadałoby sobie pytania: „Jak mogę to zmienić?", tylko dlatego,
że wszyscy wkoło uznają, iż zmiana jest niemożliwa. Sądzili­
by, że pytanie o to jest stratą sił i czasu. Uważaj, abyś nie zada­
wał sobie ograniczających pytań, ponieważ otrzymasz wtedy
ograniczające odpowiedzi. Jedynym czynnikiem ograniczają­
cym pytania, które sobie możesz zadać, są twoje przekonania
na temat rzeczy możliwych i rzeczy niemożliwych. Jednym
z głównych przekonań, które ukształtowały moje zawodowe
i osobiste losy jest wiara, że jeśli będę zadawał pytania, znajdę
odpowiedź. Muszę jedynie zadać właściwe pytanie, a otrzy­
mam właściwą odpowiedź. Często porównuję życie do gry
„Jeopardy!": wszystkie odpowiedzi są dane, trzeba tylko zadać
odpowiednie pytania, aby wygrać.
PYTANIA ROZWIĄZUJĄCE PROBLEMY
PODSTAWOWĄ SPRAWĄ JEST WIĘC WYPRACOWANIE
ZESTAWU ZADAWANYCH STALE PYTAŃ, KTÓRE DO­
DAJĄ CI SIŁ. Doskonale wiesz, że bez względu na wykony­
wane zajęcia, przyjdzie dzień, w którym napotkasz to, co
wszyscy nazywamy problemami - przeszkody na drodze roz­
woju osobistego i zawodowego. Każdy człowiek, bez względu
na jakim etapie życiowym się znajduje, musi radzić sobie z ty­
mi swoistymi darami od natury.
Tak więc pytanie brzmi nie, czy będziesz miał w życiu
problemy, ale jak masz zamiar sobie z nimi poradzić, kiedy się
pojawią. Każdy człowiek powinien dysponować zestawem
skutecznych sposobów radzenia sobie z trudnościami.
Ponieważ dobrze wiem, jak potężną bronią są pytania i jak
szybko pozwalają mi zmienić stan, w którym się znajduję,
zacząłem pytać różnych ludzi, jak radzą sobie ze swoimi
problemami. Odkryłem, że niektóre powtarzają się niemal
u każdego. Oto lista pięciu pytań, które zadaję sobie, zasta­
nawiając się nad każdym problemem, który pojawia się w mo-
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
253
PYTANIA W SYTUACJI PROBLEMOWEJ
1. Co dobrego niesie ten problem?
2. Co należy poprawić?
3. Co jestem skłonny zrobić, aby wszystko zaczęło
się dziać po mojej myśli?
4. Co jestem skłonny przestać robić, aby wszystko
zaczęło się dziać po mojej myśli?
5. W jaki sposób mogę cieszyć się życiem, robiąc to,
co konieczne, aby wszystko zaczęło się dziać
po mojej myśli?
im życiu. Pytania te naprawdę zmieniły moje życie. Jeśli uznasz je za własne, mogą pomóc również i tobie.
Nigdy nie zapomnę sytuacji, w której chyba po raz pier­
wszy wykorzystałem wszystkie te pytania, aby zmienić swój
stan. Mijał setny dzień mojej podróży po kraju, podczas której
prowadziłem dziesiątki seminariów. Byłem wyczerpany.
Czekał na mnie stos pilnych listów od pracowników różnych
należących do mnie firm, a także lista ponad stu osób, do któ­
rych musiałem zadzwonić osobiście. Nie były to telefony do
ludzi, którzy chcieli się ze mną zobaczyć, ale ważne rozmowy
Z najbliższymi przyjaciółmi, wspólnikami i rodziną. I właśnie
wtedy poczułem się zagubiony w tym wszystkim. Zacząłem
zadawać sobie najbardziej obezwładniające z możliwych w tej
sytuacji pytań: „Jak to się stało, że nie mam czasu? Dlaczego
oni nie mogą zostawić mnie w spokoju? Czy nie rozumieją, że
nie jestem automatem? Dlaczego zawsze muszę to robić?"
Możesz sobie pewnie wyobrazić, w jakim stanie emocjonal­
nym znajdowałem się wtedy.
Na szczęście opanowałem się w porę. Złamałem ten wzorzec
i zrozumiałem, że złość w niczym mi tu nie pomoże, a tylko
pogorszy moją sytuację. Stan, w którym się znajdowałem, zmuszał
mnie do zadawania sobie niewłaściwych pytań. Sięgnąłem więc po
moją listę pytań pomagających wybrnąć z trudnej sytuacji:
254
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
1. CO DOBREGO NIESIE TEN PROBLEM? Podobnie jak
w wielu innych wypadkach, najpierw przyszło mi do głowy, że
absolutnie nic. Ale zastanowiłem się przez chwilę i uświadomiłem
sobie, że osiem lat temu dałbym wszystko, aby mieć dwudziestu
współpracowników i przyjaciół, którzy chcieliby mnie odwiedzaći
do mnie dzwonić. Wtedy nie pomyślałbym nawet o setce ludzi tak
znanych w całym kraju i tak wpływowych, jak ludzie, którzy
figurowali na mojej liście telefonów do załatwienia. Kiedy to
zrozumiałem, zacząłem się z siebie po prostu śmiać. Śmiech
pomógł mi złamać kierujący mną wzorzec i zacząłem czuć się
wdzięczny losowi za to, że tak wielu ludzi, których szanuję
i kocham, chce poświęcać mi swój czas.
2. CO NALEŻY POPRAWIĆ? Było oczywiste, że mój
rozkład zajęć daleki był od doskonałości. Czułem, że nie mam
czasu dla siebie, i to właśnie wytrąca mnie z równowagi.
Zwróć uwagę na presupozycję pytania: „Co należy poprawić?"
Przyjmuje ono za oczywistą możliwość dokonania poprawy.
Pytanie to nie tylko daje ci nowe odpowiedzi, ale jednocześnie
cię umacnia.
3. CO JESTEM SKŁONNY ZROBIĆ, ABY WSZYSTKO
ZACZĘŁO SIĘ DZIAĆ PO MOJEJ MYŚLI? Postanowiłem
właśnie wtedy, że chcę zorganizować swój plan zajęć tak, aby
był bardziej wyważony. Skłonny byłem więc bardziej nad nim
panować i mówić „nie" w pewnych sytuacjach. Zrozumiałem
też, że jedno z moich przedsiębiorstw potrzebuje nowego
dyrektora, który mógłby przejąć część moich obowiązków.
Pozwoliłoby mi to spędzać trochę więcej czasu z rodziną.
4. CO JESTEM SKŁONNY PRZESTAĆ ROBIĆ, ABY
WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ DZIAĆ PO MOJEJ MYŚLI?
Wiedziałem, że nie mogę więcej użalać się nad sobą i narzekać
na niesprawiedliwość świata, że nie mogę mieć pretensji do lu­
dzi, którzy usiłują mnie wspierać i pomagać mi.
5. W JAKI SPOSÓB MOGĘ CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM,
ROBIĄC TO, CO KONIECZNE, ABY WSZYSTKO ZACZĘ­
ŁO DZIAĆ SIĘ PO MOJEJ MYŚLI? Kiedy zadałem sobie to
pytanie, rozejrzałem się w poszukiwaniu czegoś, co
sprawiałoby mi przyjemność. Zastanawiałem się usilnie, jak
mogę dobrze się bawić, dzwoniąc do stu różnych ludzi po ko-
lei? Siedzenie za biurkiem z pewnością nie mogło mi pomóc
w zmianie stanu fizycznego i duchowego. I nagle przyszło mi
do głowy, że już ponad pół roku nie korzystałem z łaźni. Szyb­
ko wskoczyłem w kąpielówki, chwyciłem przenośny komputer
oraz telefon i udałem się tam. Najpierw zatelefonowałem do
kilku wspólników w Nowym Jorku. „Naprawdę jest u was tak
zimno? Tu w Kalifornii też nie jest najcieplej, ale ja nie narze­
kam, bo właśnie siedzę w jacuzzi." Każda z rozmów przebie­
gała w wesołym nastroju. Udało mi się zmienić „przykry
obowiązek" w dobrą zabawę. (Jednak muszę przyznać, że po
zakończeniu ostatniej rozmowy moje ciało było tak pomarsz­
czone, jakbym miał co najmniej czterysta lat!)
Budynek, w którym znajduje się łaźnia, stoi za moim
domem od bardzo dawna. Ale trzeba było właściwego pytania,
by odkryć w nim nowe źródło możliwości. Regularnie sta­
wiając przed sobą listę tych pięciu pytań, wytwarzasz wzorzec
radzenia sobie z problemami, który pozwala ci natychmiast
zmieniać przedmiot koncentracji i daje dostęp do potrzebnych
zasobów.
255
Kto nie potrafi pytać, nie potrafi zyć.
STARE PRZYSŁOWIE
Co rano po przebudzeniu zadajemy sobie pytania. Jakie pytania
ty sobie zadajesz, kiedy zadzwoni budzik? Czy pytasz się,
dlaczego w ogóle musisz wstawać, dlaczego znów tak wcześ­
nie? Czy chcesz pospać jeszcze choć kilka minut? Jakie pyta­
nia zadajesz sobie pod prysznicem? „Dlaczego znów muszę iść
do pracy? Jak duże będą dzisiaj korki? Jakie kłopoty znajdę
dzisiaj na biurku?"
A gdybyś tak zaczął świadomie zadawać sobie zupełnie in­
ne pytania, gdybyś wypracował wzorzec pytań, które pozwala­
łyby ci przez cały czas pamiętać, że jesteś szczęśliwy i zado­
wolony? Z pewnością wpłynęłoby to na twoją ocenę dosłownie
wszystkiego!
Kiedy to zrozumiałem, postanowiłem wypracować sobie
„rytuał sukcesu" i opracowałem serię pytań, które stawiam so-
256
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
PYTANIA PORANNE
Nasze doświadczenia życiowe oparte są na tym, na czym się
koncentrujemy. Poniższe pytania mają sprawić, byś doświadczał
więcej szczęścia, podniecenia, dumy, wdzięczności, zdecydowania
i miłości na co dzień. Pamiętaj, że właściwe pytania tworzą właś­
ciwe życie.
Spróbuj udzielić sobie dwóch lub trzech odpowiedzi na każde z tych
pytań i postaraj się z nimi całkowicie zidentyfikować. Jeśli nie bę­
dziesz potrafił znaleźć na któreś odpowiedzi, zamień je na tryb
przypuszczający, na przykład: „Co mogłoby mnie bardziej uszczę­
śliwić?"
1. Co mnie w życiu uszczęśliwia?
Co dokładnie wywołuje teraz moje szczęście? W jaki stan mnie
to wprowadza?
2. Co wywołuje moje podniecenie?
Co dokładnie mnie teraz ekscytuje? W jaki stan mnie to wpro­
wadza?
3. Z czego jestem w życiu dumny?
Co dokładnie powoduje moją dumę? W jaki stan mnie to wpro­
wadza?
4. Za co jestem życiu wdzięczny?
Co dokładnie budzi moją wdzięczność? W jaki stan mnie to
wprowadza?
5. Co daje mi w życiu przyjemność?
Co dokładnie sprawia mi teraz radość i przyjemność? W jaki
stan mnie to wprowadza?
6. W co wierzę i czemu się chcę poświęcić?
Czemu dokładnie jestem oddany? W jaki stan mnie to wpro­
wadza?
7. Kogo kocham?
Kto kocha mnie? Kto budzi moją miłość? W jaki stan mnie to
wprowadza?
Wieczorem czasem powtarzam pytania poranne, a czasem
zadaję sobie trzy dodatkowe. Oto one:
PYTANIA WIECZORNE
1. Co dzisiaj z siebie dałem?
Co dokładnie dałem dzisiaj innym? W jaki sposób?
2. Czego się dzisiaj nauczyłem?
3. Jak dzień dzisiejszy przyczynił się do podniesienia jakości
mojego życia?
Jak mogę go wykorzystać jako przyszłą inwestycję?
Jeśli chcesz, powtórz też pytania poranne.
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
257
bie co rano. Robię to pod prysznicem, przy goleniu i podczas
suszenia włosów. Możesz również i ty, bo skoro i tak zadajesz
sobie pytania, to dlaczego nie miałyby to być pytania właś­
ciwe? Zrozumiałem, że każdy z nas musi podsycać w sobie
pewne emocje, jeśli chce być szczęśliwy i odnosić sukcesy.
Inaczej nawet zwycięstwa będą nam się wydawać porażkami.
Poświęć więc teraz trochę czasu na przemyślenie zamieszczo­
nych obok pytań. Postaraj się jak najgłębiej doświadczyć
odczuć, które niesie ze sobą każde z nich.
Jeśli naprawdę chcesz zmienić swoje życie, uczyń z tych
pytań codzienny rytuał. Ciągle je sobie zadając, szybko prze­
konasz się, że dają ci one ciągły dostęp do najkorzystniejszych
stanów emocjonalnych, że prowadzą wprost do uczuć szczę­
ścia, dumy, podniecenia, wdzięczności, radości, oddania i miło­
ści. Po niedługim czasie odkryjesz, że pytania te zaczną się po­
jawiać automatycznie, kiedy tylko otworzysz oczy. Staną się
nawykiem, który pozwoli ci doświadczać bogatszego życia.
DAJ INNYM W PREZENCIE PYTANIA
Kiedy już wiesz, jak zadawać dobre pytania, możesz pomóc nie
tylko sobie, lecz również innym. Możesz zaofiarować ten dar
innym. Kiedyś w Nowym Jorku spotkałem się na obiedzie
z moim przyjacielem i współpracownikiem. Jest on wybitnym
prawnikiem specjalizującym się w sprawach wydawniczych.
Zawsze podziwiałem go za wnikliwość i rezultaty, które osiągał,
budując prywatną praktykę od czasów wczesnej młodości.
Jednak tamtego dnia doświadczył on czegoś, co uznał za wielki
cios: jego wspólnik wycofał się z firmy, zostawiając mu olbrzymi
dług i niezbyt wiele możliwości odwrócenia całej sytuacji.
Musisz pamiętać, że znaczenie, jakie nadał tej sprawie, za­
leżało od tego, na czym się koncentrował. W każdej dosłownie
sytuacji można koncentrować się na czymś, co nam dodaje sił,
albo na czymś, co nas obezwładnia. Problem polegał na tym,
że zadawał on sobie niewłaściwe pytania: „Jak mój wspólnik
mógł mnie w taki sposób zostawić? Czy na niczym mu nie
258
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
zależy? Czy nie rozumie, że niszczy w ten sposób całe moje
życie? Jak wyjaśnię klientom, że nie mogę już z nimi praco­
wać?" Każde z tych pytań oparte było o presupozycję, że całe
jego życie runęło w gruzy.
Miałem do dyspozycji kilka sposobów, które mogłyby mu
pomóc, jednak postanowiłem, że wykorzystam pytania.
- Ostatnio stworzyłem prostą metodę pytań - powiedzia­
łem. - Wypróbowałem ją już na sobie samym i przekonałem
się, że jest bardzo pomocna. Wyciągnęła mnie z kilku całkiem
poważnych kłopotów. Może zadam ci kilka pytań i przekona­
my się, czy pomoże też i tobie.
- Dobrze, ale nie sądzę, by cokolwiek mogło mi teraz
pomóc - odpowiedział.
Zacząłem więc zadawać mu po kolei najpierw pytania
poranne, a później pięć pytań pomagających rozwiązywać
problemy.
- Z jakiego powodu jesteś teraz szczęśliwy? - zacząłem. Wiem, że brzmi to głupio i śmiesznie, ale zastanów się. Z ja­
kiego powodu jesteś naprawdę szczęśliwy?
- Nie ma niczego takiego - odpowiedział natychmiast.
- A z jakiego powodu mógłbyś być szczęśliwy, gdybyś na­
prawdę chciał?
- Naprawdę to jestem szczęśliwy w małżeństwie. Moja
żona jest wspaniałą kobietą i nasz związek jest rzeczywiście
dobry.
- Jak się czujesz, kiedy myślisz o tym?
- To jeden z najwspanialszych darów, jaki dostałem od ży­
cia.
Spytałem go, jaka jest jego żona. Natychmiast skupił się na
niej. Zmiana samopoczucia była widoczna. Mógłbyś powie­
dzieć, że starałem się odwrócić jego uwagę od problemów. Nie.
Pomagałem mu wprowadzić się w lepszy stan emocjonalny,
a w lepszym stanie można znaleźć lepsze sposoby przezwycię­
żania trudności. Po prostu najpierw musieliśmy zburzyć stary
wzorzec i umieścić go w lepszym otoczeniu emocjonalnym.
Zapytałem, z jakiego jeszcze powodu był szczęśliwy. Od­
powiedział, że powinien być szczęśliwy z powodu sposobu,
w jaki właśnie pomógł pewnemu pisarzowi podpisać kontrakt
na pierwszą książkę. Klient był wręcz zachwycony jego pracą.
Mówił, że powinien być z tego dumny, ale nie jest. Spytałem
go więc, jak wpłynęłoby to na jego samopoczucie, gdyby był
z tego dumny. Zaczął mówić, że byłoby to wspaniałe uczucie
- i jego stan zaczął się zmieniać w jednej chwili. Pytałem więc
dalej:
- No dobrze, a z czego jesteś dumny?
W odpowiedzi usłyszałem:
- Z dzieci. Nie tylko odnoszą sukcesy w interesach, ale też
dbają o innych. Jestem dumny, że moje dzieci wyrosły na ta­
kich ludzi. To część mojego dziedzictwa.
Zaraz po tym zapytałem, jak świadomość, że tak dobrze
wychował dzieci, wpływa na jego samopoczucie.
I nagle człowiek, który kilka minut wcześniej był przeko­
nany, że jego życie się skończyło, ożył. Zaczął mówić o tym,
jak wspaniała jest dla niego świadomość, że zbudował swoją
karierę od zera, że zwalczył wszystkie kłopoty i problemy już
jako młody prawnik, że udowodnił swoim działaniem możli­
wość wprowadzenia w życie amerykańskiego mitu. Wtedy
spytałem, co naprawdę go w tej chwili podnieca. Odpowie­
dział, że rzeczywiście podnieca go fakt, iż jego obecna sytuacja
daje mu możliwość dokonania zmian. Przyszło mu to do głowy
po raz pierwszy, a stało się tak tylko dlatego, że zmienił swój
stan emocjonalny. Zapytałem go, kogo on kocha i kto kocha je­
go. Natychmiast zaczął mówić o swojej rodzinie i o tym, jak
jest mu bliska.
Wreszcie zadałem mu pytanie, jakie są dobre strony jego
obecnej sytuacji.
- A wiesz, że dobrą stroną tego wszystkiego może być
fakt, że nie będę musiał przyjeżdżać do Nowego Jorku? Ko­
cham swój dom w Connecticut i uwielbiam tam przebywać
- odpowiedział. - To może być naprawdę wspaniałe spojrzeć
na życie innymi oczami.
Stwierdzenie to otworzyło przed nim wiele możliwości.
Szybko zdecydował, że założy nową kancelarię prawniczą
w Connecticut, w odległości od domu nie większej niż pięć mi­
nut jazdy, wprowadzi syna w interesy, a zamiast biura na Man­
hattanie utrzymywać będzie mały pokój z sekretarką auto-
259
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
VIII. ODPOWIEDZIĄ SĄ PYTANIA
matyczną. Ogarnęło nim tak wielkie podniecenie, że postano­
wił natychmiast szukać lokalu na nową kancelarię.
W ciągu zaledwie kilku minut siła zawarta w moich pyta­
niach zdziałała cuda. Oczywiście zasoby pozwalające mu roz­
wiązać jego problem tkwiły w nim już wcześniej, jednak
niewłaściwe pytania, które sobie zadawał, uniemożliwiały mu
do nich dostęp. Pytania te sprawiały, że postrzegał siebie jako
starszego już mężczyznę, który stracił wszystko, co posiadał.
Tymczasem życie dało mu prawdziwy podarunek, ale nie za­
uważał tej prawdy, dopóki nie zaczął sobie zadawać właści­
wych pytań.
rzystania tego w przyszłości pozwala mi stawić czoło dowolnej
stracie i zmienić ją w zysk.
A jakie pytania ty możesz wykorzystać, by zmienić swój
stan emocjonalny lub znaleźć dostęp do zasobów, których
naprawdę potrzebujesz? Dodaj dwa pytania do zestawu pytań
porannych, który ci podałem, i wykorzystuj je, by zaspokajać
własne potrzeby emocjonalne.
Do najważniejszych pytań, jakie zadajemy sobie w życiu,
należą: „Czemu służy moje życie?", „Na czym mi naprawdę
zależy?", „Po co żyję?" i „Kim jestem?" To wyjątkowo mocne
pytania, jednak jeśli będziesz czekać z udzieleniem sobie na
nie poprawnej odpowiedzi, znajdziesz się w poważnych tara­
patach. Często pierwsza, zwykle bardzo emocjonalna odpo­
wiedź, płynąca z głębi ciebie, jest tą właśnie, na której powi­
nieneś polegać i przyjąć za podstawę działania. To właśnie
chciałbym ci przekazać na zakończenie tego rozdziału: KIE­
DYŚ PRZYCHODZI MOMENT, W KTÓRYM POWINIE­
NEŚ PRZESTAĆ ZADAWAĆ SOBIE PYTANIA, ABY ZA­
CZĄĆ CZYNIĆ POSTĘPY. Dopóki zadajesz sobie pytania,
pozostajesz w niepewności, a tylko kierowane pewnością
działania mogą przynieść pewne rezultaty. W JAKIMŚ
MOMENCIE POWINIENEŚ PRZESTAĆ DOKONYWAĆ
OCENY I ZACZĄĆ DZIAŁAĆ. Jak? Ostatecznie ty decydu­
jesz, co jest dla ciebie najważniejsze, przynajmniej w danej
chwili, i wykorzystujesz własną siłę, aby dążyć do swoich
celów i podnosić jakość swojego życia.
Pozwól więc, że zadam ci pytanie. Gdyby była jedna taka
rzecz, którą mógłbyś natychmiast zrobić, by w jednej chwili
zmienić własne emocje i uczucia, co chciałbyś o niej wiedzieć?
260
PYTANIE O PRZEZNACZENIE
Jednym z najbardziej przeze mnie lubianych ludzi, a jedno­
cześnie jednym z największych pasjonatów, jakich znam, jest
Leo Buscaglia, autor książki Love i wielu innych książek na te­
mat związków między ludźmi. Najszczerzej chyba podziwiam
w nim to, że wciąż z takim samym zapamiętaniem zadaje sobie
pytanie, które przejął od ojca, gdy był jeszcze małym chłop­
cem. Codziennie wieczorem przy stole ojciec pytał: „Leo, cze­
go się dzisiaj nauczyłeś?" Leo musiał mieć gotową odpowiedź,
i to dobrą odpowiedź. Jeśli zdarzał się dzień, że nie dowiedział
się niczego ciekawego w szkole, biegł do biblioteki, sięgał po
encyklopedię i uczył się czegoś interesującego, czym mógłby
podzielić się z ojcem. Leo twierdzi, że nawet dzisiaj nie mógł­
by zasnąć, gdyby nie nauczył się danego dnia czegoś wartoś­
ciowego. W ten sposób nieustannie stymuluje swój umysł.
Z pewnością wiele ze swojej pasji do nauki zawdzięcza kon­
sekwentnemu powtarzaniu tego pytania od dziesięcioleci.
Jakie pytania warto sobie zadawać regularnie? Wiem, że
dwa moje ulubione pytania są bardzo proste. Pomagają mi
przezwyciężyć każdy problem, który pojawia się w moim ży­
ciu. Brzmią one: „Co w tym dobrego?" i „Jak mogę to wyko­
rzystać?" Pytając o dobre strony danej sytuacji, zwykle znajdu­
ję w niej coś, co dodaje mi sił, a pytanie o możliwości wyko-
261
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
263
Ilekroć wskutek biegu wypadków koniecznym staje
się dla jakiegoś narodu, aby zerwał więzy polityczne łą­
czące go z innym narodem...
Rozdział dziewiąty
SŁOWNICTWO
SUKCESU
Ważnym czynnikiem jest właściwe słowo.
Ilekroć napotkamy jedno z tych naprawdę
właściwych słów... osiągamy rezultaty fizycznie
i duchowo -i to z prędkością błyskawicy.
MARK TWAIN
Słowa... Używano ich, by wywoływać nasz śmiech i płacz.
Mogą ranić, ale mogą też leczyć. Ofiarują nadzieję i zniszczenie.
Za pomocą słów możemy odczuć nasze najszlachetniejsze intencje
i poznać najskrytsze pragnienia.
W ciągu całej historii ludzkości najwięksi przywódcy i myś­
liciele wykorzystywali potęgę słów, aby zmieniać nasze emocje,
pozyskać nas dla swojej sprawy i kształtować losy świata. Słowa
tworzą nie tylko uczucia, lecz również i działania. A z naszych
działań bierze się wynik całego naszego życia. Kiedy Patrick
Henry stanął przed innymi delegatami i oświadczył: „Nie wiem,
co zrobią inni, aleja zawołam: Dajcie mi wolność albo śmierć!",
jego słowa wywołały burzę, która uświadomiła naszym przodkom,
że muszą uwolnić się spod tyranii, która uciskała ich przez tyle
lat.
Niezwykłe dziedzictwo, które dziś wspólnie dzielimy,
możliwości, które daje nam życie w tym kraju, stworzone zostały
przez ludzi, którzy wybrali słowa mające kształtować los wielu
pokoleń:
Ta prosta Deklaracja Niepodległości, ta słowna konstrukcja,
stała się mechanizmem zmian w całym narodzie.
Wpływ słów nie ogranicza się oczywiście do Stanów Zjed­
noczonych Ameryki. Podczas II wojny światowej, gdy gra toczyła
się o przetrwanie Wielkiej Brytanii, słowa pewnego człowieka
pomogły zmobilizować wolę wszystkich Brytyjczyków. Powie­
dziano kiedyś, że Winston Churchill miał wyjątkową umiejętność
wysyłania języka angielskiego na wojnę. Jego słynne wezwanie
do wszystkich Brytyjczyków przyniosło bezprecedensową odwagę
i rozwiało złudzenia Hitlera o jego niezwyciężonej maszynie
wojennej.
Większość przekonań formowana jest przez słowa - i również
słowa mogą je zmieniać. Poglądy naszego narodu na temat rów­
ności rasowej były bezsprzecznie ukształtowane przez czyny, ale
inspiracją do tych czynów były słowa. Każdy z nas doskonale
pamięta wzruszające słowa Martina Luthera Kinga Juniora, któ­
rymi zaczął on swoje przemówienie: „Moim marzeniem jest, że
pewnego dnia ten naród powstanie i wprowadzi w życie praw­
dziwe znaczenie głoszonych przez siebie haseł..."
Wielu z nas doskonale zdaje sobie sprawę z olbrzymiej roli,
jaką odegrały słowa w historii naszego kraju, wie, z jaką siłą
poruszają nas wielcy mówcy. Jednak niewielu ludzi uświadamia
sobie własną siłę płynącą z wykorzystywania tych samych słów.
A przecież słowa dają nam możliwość głębokiego porusza­
nia samych siebie, rzucania sobie wyzwania, dodania odwagi
i podtrzymywania na duchu, pozwalają nam poderwać się do
działania i czerpać jak najwięcej bogactw z daru, którym jest
życie.
Skuteczny dobór słów opisujących nasze życiowe doświad­
czenia może wzmóc nasze najlepsze emocje. Zły dobór tych słów
może nas zniszczyć równie pewnie, jak szybko. Większość z nas
dobiera słowa podświadomie. Po omacku znajdujemy drogę
w wielkim labiryncie dostępnych nam możliwości. POWINIENEŚ
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
JUŻ TERAZ ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z SIŁY, JAKĄ DADZĄ
CI MĄDRZE DOBIERANE SŁOWA.
Jak wielkim darem są te proste symbole! Różne kształty, któ­
re nazywamy literami (lub dźwiękami w przypadku mowy), potra­
fimy przekształcać w unikalną i jakże bogatą mozaikę ludzkiego
doświadczenia. Stanowią dla nas środek wyrażania naszych do­
świadczeń i dzielenia się nimi z innymi ludźmi. Jednak większość
z nas nie dostrzega faktu, że SŁOWA ZWYKLE PRZEZ NAS
DOBIERANE MAJĄ WIELKI WPŁYW NA SPOSÓB, W JAKI
KOMUNIKUJEMY SIĘ SAMI Z SOBĄ, A WIĘC W KONSEK­
WENCJI NA WSZYSTKO, CZEGO DOŚWIADCZAMY.
Słowa mogą ranić nasze ego albo rozgrzewać serca. Możemy
natychmiast zmienić jakiekolwiek doświadczenia emocjonalne,
po prostu używając nowych słów do ich opisania. Jednak jeśli nie
opanujemy słów, jeśli pozwolimy, by ich wybór zależał wyłącznie
od podświadomego nawyku, możemy zaciemnić doświadczenia
całego życia. Jeśli wspaniałe doświadczenie opisujesz słowami
„dość dobre", zmniejszasz płynące z niego bogactwo i upraszczasz
je, w ograniczony sposób wykorzystując słownictwo. LUDZIE
O UBOGIM SŁOWNICTWIE PROWADZĄ UBOGIE ŻYCIE
EMOCJONALNE. LUDZIE WYKORZYSTUJĄCY CAŁE
BOGACTWO SŁÓW DYSPONUJĄ OLBRZYMIĄ PALETĄ
BARW, BY MALOWAĆ SWOJE DOŚWIADCZENIA NIE
TYLKO DLA INNYCH, LECZ RÓWNIEŻ DLA SIEBIE.
W przypadku większości ludzi problem nie polega na zasobie
słownictwa, lecz raczej wyborze słów, którego dokonują. Wie­
lokrotnie używamy słów „na skróty" i często te skróty skracają nas
też i emocjonalnie. Aby świadomie kontrolować własne życie,
musimy nieustannie oceniać i poszerzać nasz świadomy zasób
słów w taki sposób, by prowadziły nas one w pożądanym kie­
runku, a nie tam, dokąd nie chcemy dojść. Musimy dostrzec, że
język pełen jest wyrazów, które poza swoim dosłownym
znaczeniem niosą określoną intensywność emocjonalną. Jeśli na
przykład przyzwyczaisz się do nadużywania słowa „nienawidzić",
będziesz go używał mówiąc, że nienawidzisz swojej fryzury,
nienawidzisz swojej pracy, nienawidzisz określonych czynności.
Czy nie sądzisz, że zwiększa to intensywność twoich negatywnych
emocji o wiele bardziej niż na przykład zwrot „wolę coś innego"?
Wykorzystanie naładowanych emocjonalnie słów może
w magiczny sposób zmienić stan, w którym znajdujesz się ty sam
albo ktoś inny. Weźmy na przykład słowo „rycerskość". Czy ma
ono na ciebie inny emocjonalny wpływ niż słowa „uprzejmość"
i „grzeczność"? Dla mnie to zupełnie inne słowa. Rycerskość
przywodzi mi na myśl mężnego rycerza na białym rumaku wal­
czącego dla swojej damy o kruczoczarnych włosach. Niesie ono
w sobie szlachetność ducha, stawia przed oczami wielki okrągły
stół, wokół którego siedzą ludzie honoru, wszystkie zasady rycerzy
Króla Artura, cuda Camelotu. A jak wypadają słowa „dobry"
i „uczciwy" w porównaniu ze słowami „nienaganny" i „prawy"?
Zwrot „poszukiwanie doskonałości" jest z całą pewnością o wiele
intensywniejszy od zwrotu „próba lepszego działania".
Przez lata obserwowałem siłę wynikającą ze zmiany jednego
tylko słowa w rozmowie z kimś. Widziałem, jak zmiana taka na­
tychmiast zmienia ludzkie odczucia, a często i wynikające z nich
działania. Pracowałem z setkami tysięcy ludzi i to pozwala mi
bez żadnych wątpliwości powiedzieć ci coś, co na pierwszy rzut
oka wydaje się trudne do uwierzenia: ZMIENIAJĄC TYLKO
SWOJE NAWYKOWE SŁOWNICTWO - SŁOWA, KTÓRYCH
REGULARNIE UŻYWASZ DO OPISANIA WŁASNYCH
EMOCJI - MOŻESZ W JEDNEJ CHWILI ZMIENIĆ SWOJE
MYŚLI I UCZUCIA, ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE.
Sytuacja, która po raz pierwszy wzbudziła we mnie to prze­
konanie, miała miejsce kilka lat temu podczas pewnego spotkania.
Towarzyszyli mi wtedy ówczesny dyrektor jednego z moich
przedsiębiorstw oraz mój wspólnik i dobry przyjaciel. Mniej
więcej w połowie spotkania otrzymaliśmy złą wiadomość. Ktoś,
z kim prowadziliśmy negocjacje, w oczywisty sposób „chciał nas
nieuczciwie wykorzystać". Udało mu się zaburzyć spójność
naszych argumentów i wydawało się, że jest dzięki temu górą.
Najdelikatniej mówiąc, rozzłościło mnie to i zasmuciło. Ale mimo
to zauważyłem, jak różnie dwaj siedzący obok mnie ludzie
zareagowali na tę samą informację.
Dyrektor stracił panowanie nad sobą i wpadł w furię, podczas
gdy mój wspólnik wydawał się ledwie poruszony całą sytuacją.
Jak to się stało, że każdy z nas trzech, usłyszawszy o czymś, co
wszystkich nas tak samo dotyczyło (wszyscy mieliśmy ten sam
264
265
266
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
cel w negocjacjach), zareagował tak różnie? Uczciwie mówiąc,
intensywność reakcji mojego dyrektora wydawała mi się niepro­
porcjonalna do tego, co się stało. Ciągle powtarzał, jaką wściekłość
i furię w nim to budzi. Cały poczerwieniał i wyraźnie widać było
żyły na jego twarzy i szyi.
Było dla mnie oczywiste, że łączył wściekłość albo z unika­
niem cierpienia, albo z pozyskaniem przyjemności. Kiedy spyta­
łem go, co dla niego oznacza stan wściekłości, i poprosiłem, by
wyjaśnił, dlaczego pozwala sobie na tak wielką intensywność
tego uczucia, przez zaciśnięte zęby odpowiedział: „Kiedy jesteś
wściekły, stajesz się mocniejszy, masz siłę do działania, możesz
sprawić wszystko!" Uznawał uczucie wściekłości za sposób na
wydobycie; się z cierpienia i zyskanie przyjemności, wynikającej
z poczucia, że panuje nad sytuacją.
Następnie zadałem sobie kolejne pytanie: Dlaczego mój
przyjaciel zareagował na tę samą sytuację niemal bez żadnych
emocji? „Nie wydajesz się tym wszystkim zbytnio przejęty.
Czy w ogóle cię to nie zdenerwowało?" - spytałem. „Jak mo­
żesz powstrzymać WŚCIEKŁOŚĆ?" - dodał dyrektor. Mój
przyjaciel odrzekł po prostu: „To nie jest warte mojego zde­
nerwowania".
Kiedy to powiedział, zdałem sobie sprawę z faktu, że przez
wszystkie lata naszej znajmości nigdy nie widziałem, by coś wy­
prowadziło go z równowagi. Spytałem, co znaczą dla niego gniew
i zmartwienie. „Człowiek, który się wścieka, traci kontrolę nad
sobą" - usłyszałem. „To ciekawe. A co się dzieje, kiedy tracisz
kontrolę nad sobą?" - pytałem dalej, a on odpowiedział natych­
miast: „Wygrywa twój przeciwnik."
Nie mógłbym chyba znaleźć większego kontrastu: jeden
z nich wyraźnie łączył przyjemność wynikającą z panowania nad
sobą ze złością, podczas gdy drugi łączył z tym samym stanem
cierpienie wynikające z utraty panowania nad sobą. ICH
ZACHOWANIE W OCZYWISTY SPOSÓB ODZWIERCIE­
DLAŁO ICH PRZEKONANIA. Zacząłem więc zastanawiać się
nad moimi własnymi uczuciami. W co ja wierzyłem? Przez lata
byłem przekonany, że mogę sobie poradzić ze wszystkim, kiedy
jestem zły, ale wierzę również i w to, że wcale nie muszę być
zły. Mogę być równie skuteczny, kiedy znajduję się w stanie
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
267
największego możliwego szczęścia. Skutkiem tego nie unikam
gniewu. Wykorzystuję go, jeśli już znajdę się w tym stanie, ale też
i nigdy celowo się do gniewu nie doprowadzam, ponieważ mogę
wzmóc swoje możliwości bez wpadania w furię.
Zainteresowała mnie też różnica w słowach, których każdy
z nas użył, by opisać to doświadczenie. Mój dyrektor mówił
o furii i wściekłości, ja sam o złości i zdenerwowaniu, natomiast
mój przyjaciel stwierdził, że „trochę się przejął". Nie mogłem w
to uwierzyć! Trochę się przejął?
„To wszystko, co czujesz? Jesteś po prostu trochę przejęty?
Chyba musi cię to martwić albo złościć?" - spytałem. „Raczej
nie. Naprawdę wiele trzeba, aby mnie wyprowadzić z równowagi.
Nie zdarza się to prawie nigdy" - odparł. I wtedy spytałem: „Czy
pamiętasz, jak pewna firma przejęła ćwierć miliona dolarów
twojej gotówki i była to ich «pomyłka»? Czy pamiętasz, jak przez
dwa i pół roku walczyłeś, by odzyskać te pieniądze? I to cię nie
rozwścieczyło?" Tu wtrącił się trzeci uczestnik rozmowy z py­
taniem: „No właśnie, czy nie doprowadziło cię to do SZAŁU?"
W odpowiedzi usłyszeliśmy: „Nie, wcale mnie to nie zmartwiło.
Obudziło to poniekąd moją irytację."
Poniekąd obudziło irytację? Pomyślałem, że to najgłupsze
słowa, jakie kiedykolwiek słyszałem. Nigdy nie użyłbym takiego
zwrotu, by opisać własny stan emocjonalny. Jak człowiek będący
tak dobrym biznesmenem mógł mówić coś tak głupiego i patrzeć
na nas z pokerową twarzą? Jednak w rzeczywistości nie była to
twarz pokerzysty. On niemal z przyjemnością mówił o tym, co
mnie doprowadziłoby do szału!
Wtedy zacząłem się zastanawiać, jak mógłbym się poczuć,
gdybym jednak użył tego zwrotu do opisu własnych uczuć. Czy
zacząłbym się uśmiechać w chwilach, w których zwykle bywałem
zestresowany? Pomyślałem, że warto się temu przyjrzeć. Później
przez wiele jeszcze dni intrygował mnie pomysł wykorzystania
wzorców językowych mojego przyjaciela i sprawdzenia, jak
wpłynęłyby one na intensywność moich emocji. Co by się stało,
gdybym był naprawdę wściekły i zwrócił się do kogoś słowami:
„Poniekąd budzi to moją irytację"? Na samą myśl o tym chciało
mi się śmiać. Wydawało mi się to tak dziwaczne, że postanowiłem
kiedyś spróbować.
268
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Po raz pierwszy miałem okazję zastosować ten zwrot, kiedy
przybyłem późno w nocy do hotelu prosto po długim i męczącym
locie. Ponieważ jeden z moich pracowników zapomniał zarezer­
wować dla mnie pokój, miałem wątpliwą przyjemność wyczeki­
wania przed recepcją przez dodatkowe piętnaście lub dwadzieścia
minut. Byłem bardzo zmęczony, fizycznie i psychicznie, znajdo­
wałem się u progu wytrzymałości emocjonalnej. Recepcjonista
dowlókł się do kontuaru i zaczął jednym palcem wystukiwać
moje nazwisko na klawiaturze komputera w tempie, które
zniecierpliwiłoby nawet ślimaka. Poczułem, że budzi się we mnie
złość, i odezwałem się: „Wiem, że nie jest to pańska wina, ale
jestem bardzo zmęczony i chciałbym jak najszybciej dostać się do
mojego pokoju, ponieważ im dłużej tu stoję, tym bardziej docho­
dzę do wniosku, że mnie to wszystko PONIEKĄD IRYTUJE."
Recepcjonista popatrzył na mnie jakby trochę zaskoczony,
a następnie się uśmiechnął. Odpowiedziałem mu uśmiechem:
mój wzorzec zachowania został przełamany. Emocjonalny wulkan,
który zaczął się we mnie budzić, ostygł w jednej chwili. Stały
się dwie rzeczy: ja zacząłem nawet dobrze się bawić, patrząc na
nieporadność recepcjonisty, a on trochę się pospieszył. Czy to
możliwe, aby nazwanie tych samych odczuć innym słowem
wystarczyło, by przełamać wzorzec zachowania? Czy mogło to
być aż tak łatwe? Cóż za pomysł!
W ciągu następnego tygodnia wielokrotnie próbowałem mo­
jego nowego zwrotu. Za każdym razem przekonywałem się, że
użycie go natychmiast obniżało moje emocje. Czasem mnie to
rozśmieszało, ale zawsze powstrzymywało przed wybuchem
złości z powodu sytuacji, która mnie denerwowała. Po dwóch ty­
godniach nie musiałem już pracować nad używaniem słowa „iry­
tacja". Stało się ono nawykiem. Używałem go z wyboru dla opisy­
wania własnego stanu emocjonalnego i przestałam wpadać w sta­
ny skrajnej złości.
To nowe narzędzie zaczęło mnie coraz bardziej fascynować.
Zrozumiałem, że zmieniając swoje zwykle stosowane słownictwo,
zmieniałem również swoje doświadczenia. Zacząłem tworzyć
zestaw słów, który później nazwałem SŁOWNIKIEM TRANS­
FORMACJI. Stopniowo eksperymentując z innymi słowami,
przekonałem się, że jeśli tylko używałem słów wystarczająco
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
269
silnych, mogłem natychmiast obniżyć lub podwyższyć napięcie
emocjonalne dosłownie w każdej sytuacji.
Jak naprawdę działa ten proces? Pomyśl o tym w następujący
sposób: wyobraź sobie, że każdy z twoich pięciu zmysłów wysyła
wrażenia do mózgu. Otrzymujesz więc bodźce wzrokowe, słu­
chowe, dotykowe, smakowe i węchowe i wszystkie one tłumaczo­
ne są przez twoją świadomość na określone wrażenia. Następnie
muszą zostać pogrupowane w kategorie. Skąd jednak wiemy, co
znaczą wszystkie te obrazy, dźwięki i inne wrażenia? Jednym
z opanowanych przez człowieka najszybszych sposobów decydo­
wania o znaczeniu odczuć (cierpienie czy przyjemność?) jest
nazywanie ich. A nazwy te mogą przybrać jedynie formę słów.
Wszystkie twoje odczucia przechodzą przez mózg jakby płyn,
który następnie rozlewany jest do małych naczynek zwanych
słowami. Usiłując szybko podjąć decyzję, często określamy nasze
doświadczenie niewłaściwym słowem, zamiast wykorzystać
wszystkie nam dostępne wyrazy, aby opisać je najlepiej, jak moż­
na. W ten sposób wybieramy sobie ulubione słowa, naczynia,
których używamy z przyzwyczajenia. Niestety większość z nas
nie dokonała oceny wpływu używanych nawykowo słów na włas­
ne doświadczenia. Problem więc pojawia się w chwili, w której
zaczynamy konsekwentnie wsadzać wszystkie negatywne
wrażenia do przegródek o nazwach „wściekłość", „depresja",
„poniżenie", „niepewność". A przecież słowa te mogą niewłaś­
ciwie opisywać nasze przeżycia. Jednak z chwilą, gdy umieścimy
jakieś odczucie w jednej z tych kategorii, nazwa, którą jej nada­
liśmy, staje się rzeczywistym doświadczeniem. W ten sposób
„problem" staje się „katastrofą".
Podczas wspomnianych negocjacji mój dyrektor umieszczał
swoje odczucia w kategoriach „furia" i „wściekłość", ja sam uży­
wałem słów „złość" i „zdenerwowanie", podczas gdy dla trzeciego
uczestnika rozmowy były to „irytacja" lub „podrażnienie". Inte­
resujący jest fakt, że -jak odkryłem - każdy z nas używa tych sa­
mych wzorców słów do opisania wielości frustrujących przeżyć.
Musisz wiedzieć, że każdy człowiek może doznawać tych samych
odczuć, jednak sposób, w jaki je organizuje - etykietka z nazwą,
której używa - staje się jego doświadczeniem. Przekonałem się,
że używając form mojego przyjaciela (słów „irytacja" i „podraż-
270
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
nienie"), byłem w stanie natychmiast zmieniać intensywność
emocjonalną moich doświadczeń. Stawały się one czymś innym.
NA TYM WŁAŚNIE POLEGA ISTOTA SŁOWNIKA TRANS­
FORMACJI: SŁOWA, KTÓRE ŁĄCZYMY Z NASZYMI OD­
CZUCIAMI, STAJĄ SIĘ NASZYM DOŚWIADCZENIEM.
Dlatego musimy świadomie dobierać słowa, opisując nasz stan
emocjonalny, albo zostaniemy ukarani większym cierpieniem,
niż mogłoby to wynikać z danej sytuacji.
Słowa są - literalnie - reprezentacją naszych życiowych do­
świadczeń. Jako symbole odbieranych przez nas wrażeń, zmieniają
naszą percepcję i uczucia. Skoro trzy osoby po przeżyciu dokładnie
tej samej sytuacji odczuwają zupełnie co innego: wściekłość,
złość i podrażnienie, jest oczywiste, że odczucia ulegają zmianie
na skutek TŁUMACZENIA, JAKIEGO KAŻDA Z TYCH OSÓB
DOKONAŁA. Ponieważ słowa są naszym podstawowym narzę­
dziem interpretacji, czyli tłumaczenia, sposób, w jaki określamy
nasze przeżycia, natychmiast zmienia odczucia powstające w sys­
temie nerwowym. Musisz pamiętać, że słowa naprawdę powodują
skutki biochemiczne w naszym organizmie.
Jeśli w to wątpisz, to chciałbym, abyś się przekonał, czy ist­
nieją słowa, które, użyte przez kogoś innego, natychmiast wy­
wołują twoją reakcję emocjonalną. Jak się czujesz, kiedy ktoś
ubliża ci kierowany rasizmem? Albo gdyby ktoś określił cię pew­
nym czteroliterowym słowem, czy nie spowodowałoby to zmiany
twojego stanu emocjonalnego? Z pewnością istnieje różnica
między określeniem kogoś „wu-a-eł", jeśli takie właśnie są jego
inicjały, a użyciem wobec niego słowa, które z tych trzech liter się
składa.
Czy czujesz się tak samo, kiedy ktoś nazywa cię aniołem,
geniuszem lub gogusiem? Czy napięcie wywoływane przez każde
z tych słów nie jest różne? Wszyscy łączymy olbrzymie cierpienie
z pewnymi słowami. Podczas rozmowy ze mną dr Leo Buscaglia
powiedział mi o wynikach badań naukowych przeprowadzonych
na jednym z uniwersytetów na wschodzie Stanów Zjednoczonych
w końcu lat pięćdziesiątych. Respondentom zadano pytanie: „Jak
zdefiniowałbyś komunizm?" Zaskakująco duża liczba badanych
wpadała w przerażenie na dźwięk tego słowa, ale naprawdę nie­
wielu mogło je prawidłowo określić. Pewna kobieta odpowie-
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
271
działa: „Cóż, nie wiem, co to jest, ale lepiej, by coś takiego nie
pojawiło się w Waszyngtonie." Jakiś mężczyzna stwierdził, iż wie
na temat komunistów tylko tyle, że trzeba ich wszystkich zabić.
Nie potrafił jednak wyjaśnić, kim są komuniści. Nie ma wątpliwości,
że słowne etykiety potrafią wywoływać emocje i uczucia.
Słowa są kanwą, na której oplatamy nasze
doświadczenie.
ALDOUS HUXLEY
Kiedy zaczynałem badać siłę słów, nie całkiem mogłem się
zgodzić ze stwierdzeniem, że coś tak prostego jak zmiana nawy­
kowo używanych słów może tak radykalnie zmienić nasze do­
świadczenia i odczucia. Jednak kiedy staranniej zacząłem stu­
diować język, natknąłem się na zaskakujące fakty, które zaczęły
mnie przekonywać, iż słowa naprawdę filtrują i przekształcają
nasze doświadczenia. Odkryłem na przykład, że Encyklopedia
Comptona podaje, iż język angielski posiada co najmniej pięćset
tysięcy słów, a inne źródła określają liczbę słów w angielskim
na około siedemset pięćdziesiąt tysięcy. Angielski z pewnością
posiada najwięcej słów ze wszystkich języków na ziemi. Daleko
za nim, na drugim miejscu, znajduje się niemiecki, w którym
słów jest prawie o połowę mniej.
Zafascynował mnie fakt, że przy tak olbrzymiej liczbie
możliwych słów NASZE CODZIENNE SŁOWNICTWO JEST
TAK BARDZO OGRANICZONE. Od językoznawców wiem,
że liczba słów przeciętnie używanych przez nas na co dzień waha
się między dwoma tysiącami a dziesięcioma tysiącami. Nawet
Jeśli liczbę słów angielskich ocenimy ostrożnie na pięćset tysięcy,
oznacza to, że używamy od pól procenta do dwóch procent
naszego języka! Ale to nie jest całe nieszczęście. Jak sądzisz, ile
Z tych słów określa emocje? Korzystając z kilku słowników zna­
lazłem trzy tysiące słów związanych z ludzkimi uczuciami. Ude­
rzyła mnie proporcja słów określających emocje negatywne
i pozytywne. Z moich obliczeń wynika, że tysiąc pięćdziesiąt
jeden słów określa emocje pozytywne, a dwa tysiące osiemdziesiąt
sześć słów (prawie dwa razy tyle!) emocje negatywne. Tylko
272
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
jeden przykład: dwieście sześćdziesiąt cztery słowa angielskie
opisują emocjonalne stany smutku (rozpacz, żal, nostalgia, żałość,
chandra i tak dalej), a jedynie sto pięć słów opisuje stany radości
(radość, uciecha, wesołość i tak dalej).
Pisałem już w rozdziale siódmym, że uczestnicy moich kursów
Date with Destiny (Randka z przeznaczeniem) sporządzają listę
uczuć, których doświadczają w ciągu przeciętnego w ich życiu
tygodnia. Większość z nich jest w stanie wymienić ich dwanaście.
Dlaczego? Ponieważ każdy z nas przejawia tendencję doświad­
czania wciąż tych samych uczuć. Niektórzy ludzie ciągle czują się
zdeprymowani, wystraszeni, źli lub załamani. Jedną z przyczyn
jest fakt, że stale używają tych samych słów dla opisywania swo­
ich doświadczeń. Gdybyśmy chcieli dokładniej przeanalizować
odczucia, które pojawiają się w nas, jednocześnie przejawiając
na tyle pomysłowości, by każde z nich nazwać inaczej, zmie­
nilibyśmy je, a tym samym naszą rzeczywistość emocjonalną.
Wiele lat temu zapoznałem się z wynikami badań przepro­
wadzonych w więzieniu. Pokazały one, że kiedy więźniowie do­
świadczali cierpienia, jednym z niewielu stosowanych przez nich
sposobów zakomunikowania o tym były gwałtowne działania.
Ich ubogie słownictwo ograniczało zakres dostępnych im emocji
i nawet najmniejsze poczucie dyskomfortu znajdowało ujście
w najbardziej intensywnych formach gwałtownej złości. Cóż za
kontrast w porównaniu z kimś, kto jak William F. Buckley potrafi
wykorzystać erudycję i znajomość języka, by malować tak wspa­
niały obraz emocji, a tym samym tworzyć w sobie tak wielkie
bogactwo wrażeń! JEŚLI CHCESZ ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE
I KSZTAŁTOWAĆ WŁASNY LOS, MUSISZ ŚWIADOMIE
DOBIERAĆ UŻYWANE SŁOWA I NIEUSTANNIE DĄŻYĆ
DO POSZERZANIA MOŻLIWOŚCI ICH WYBORU.
Aby umożliwić ci szersze spojrzenie na ten problem, powiem,
że w Biblii mamy siedem tysięcy dwieście różnych słów, a dzieła
poety i eseisty Johna Miltona zawierają ich siedemnaście tysięcy,
natomiast Wiliam Szekspir we wszystkich swoich dziełach użył
dwadzieścia cztery tysiące różnych słów, z czego pięć tysięcy
tylko raz. Właśnie Szekspir jest autorem wielu słów angielskich,
których używamy obecnie na co dzień. Oto lista zaledwie drobnej
ich części, która być może cię zainteresuje:
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
273
DŹWIĘCZNYM BRZMIENIEM...
Za książką Michela Macrone'a Brush Up Your Shakespeare! (Powtórka z Szekspira) podaję listę potęż­
nych słów i wyrażeń, w tym i opisujących emocje,
wprowadzonych do użycia przez mistrza języka angielskiego, Wiliama Szekspira:
oczarowanie
arcyłotr
zamach
zakrwawiony
łoskot
celować w czymś
mieć serce
z kamienia
niewdzięczny
burzliwy
niezgłębiony
galanteria
wrogość
niepokonany
zeszkapiały
prześmieszny
zmatowiały
połyskliwy
postrzeleniec
majestatyczny
bezcenny
łuna
upiorny
negocjować
prędkonogi
obsceniczny
różanolicy
ofiarny
bestialstwo
sterany
rozgwieżdżony
płodzić
przekradać się
olimpijski
napuszoność
onieśmielać
szczeniak
wymiotować
rozmyślnie
swarliwy
promienny
ufny
bez skrupułów
droczyć się
ukradkiem
śmiałkować
opieszałość
dźwięcznie
ukojenie
transcendencja
dźwięcznie
pies łańcuchowy
skowyt
półgłówek*
1
* W oryginale w kolejności alfabetycznej. Przekład polski może
podać t y l k o znaczenie słów przypisy wanych Szekspirowi.
- Przyp. tłum.
Językoznawcy udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że
kulturowo jesteśmy ukształtowani przez język. Czy fakt, że
w języku angielskim jest tak wiele czasowników, nie wydaje ci
się umotywowany? Jako wychowankowie kultury anglojęzycznej
jesteśmy tak bardzo ukierunkowani na działanie i z taką dumą
podkreślamy, że jest ono naszym celem. Słowa, których stale
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
używamy, wpływają na dokonywane przez nas oceny, a więc i na
nasz sposób myślenia. Kultura chińska, dla kontrastu, wysoko
ceni wszystko, co niezmienne, który to fakt znajduje odzwier­
ciedlenie w dominacji rzeczowników nad czasownikami w bardzo
wielu chińskich dialektach. Z ich punktu widzenia rzeczownik
symbolizuje rzeczy, a więc trwałość, podczas gdy czasowniki
(działania) są ulotne i zmieniają się z dnia na dzień.
JEST BARDZO WAŻNE, ABYŚ ZDAŁ SOBIE SPRAWĘ
Z FAKTU, ŻE SŁOWA KSZTAŁTUJĄ NASZE PRZEKONA­
NIA I WPŁYWAJĄ NA PODEJMOWANE DZIAŁANIA. Słowa
są materiałem, z którego utworzone są wszystkie pytania. Jak już
mówiliśmy w poprzednim rozdziale, zmieniając w pytaniu tylko
jedno słowo, możemy uzyskać odpowiedź, która przyczyni się
do podniesienia jakości całego życia. Im bardziej zagłębiałem
się w zrozumienie wagi słów, tym większe wrażenie sprawiała
na mnie ich zdolność do manewrowania ludzkimi emocjami, nie
tylko we mnie samym, ale i w innych.
spędzić tylko dwa tygodnie, zdecydowała się zostać na całe dwa
miesiące. Na domiar złego ktoś poprzestawiał coś w magneto­
widzie i nie nagrał się mecz futbolowy, na który czekał od dawna!
Jak łatwo się domyślisz, osiągnął swój próg wytrzymałości
emocjonalnej, a kiedy dowiedział się, kto wyłączył wideo - była
to jego córka - natychmiast się na niej wyładował, wrzeszcząc na
głos wszystkie przekleństwa, jakie mu tylko przychodziły do
głowy. Był to pierwszy raz, kiedy podniósł na nią głos, a co do­
piero takie słownictwo. Natychmiast wybuchnęła płaczem.
Obserwująca z boku tę scenę Brandon, żona Boba, zaczęła się
śmiać. Ponieważ było to tak niepodobne do normalnego zacho­
wania jej męża, doszła do wniosku, że jest to potężny wybuch
mający na celu złamanie negatywnego wzorca. Jednak w rze­
czywistości było inaczej. Kiedy sytuacja zaczęła się uspokajać,
Brandon zrozumiała, że mąż jest naprawdę wściekły. Bardzo ją
to obeszło i postanowiła mu pomóc. „Bob, zachowujesz się
dziwnie. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywałeś. I zauważyłam
coś jeszcze: wciąż powtarzasz słowo, którego nigdy przedtem od
ciebie nie słyszałam. Zwykle kiedy zaczynasz być zestresowany,
mówisz, że jesteś zawalony robotą. Jednak od jakiegoś czasu
ciągle słyszę, jak powtarzasz, że jesteś całkiem przytłoczony
robotą. Nigdy się tak nie wyrażałeś, za to Kelly mówiła tak często
i ilekroć tego zwrotu używała, zachowywała się podobnie jak
ty."
Kiedy usłyszałem historię Boba, pomyślałem: „CZY TO
MOŻLIWE, ABYŚMY PRZEJMUJĄC OD KOGOŚ UŻYWA­
NE PRZEZ NIEGO SŁOWNICTWO, PRZEJMOWALI JEDNO­
CZEŚNIE WZORCE EMOCJONALNE TEGO KOGOŚ? Czyż
nie tak było z Bobem? Czy razem ze słowami nie przejął tonu
głosu, napięcia, sposobu mówienia?"
274
Bez znajomości siły słów niemożliwa jest
znajomość człowieka.
KONFUCJUSZ
Pewnego dnia zacząłem rozumieć, że mój pomysł, choć tak bardzo
prosty, nie jest mrzonką, że Słownik Transformacji jest rzeczy­
wistością, że zmieniając zwykle używane słownictwo możemy
zmienić wzorce emocjonalne całego życia. Kiedyś podzieliłem się tym
przekonaniem z moim starym przyjacielem Bobem Baysem. Kiedy
mu o tym powiedziałem, rozpromienił się i wykrzyknął: „Świetnie!
Dodam ci coś do tego!", i zaczął opowiadać o doświadczeniu, które
zdobył tuż przed naszą rozmową. Również i on miał bardzo napięty
plan zajęć i większość czasu spędzał w drodze, starając się sprostać
wymaganiom wszystkich. Kiedy wreszcie dotarł do domu, chciał
tylko odrobiny, jak się wyraził, przestrzeni. Ma on dom nad oceanem
na Malibu. Dom jest bardzo mały i trudno w nim przyjmować gości,
ponieważ przewidziano go na trzy lub cztery osoby.
Kiedy tam się znalazł, okazało się, że jego żona zaprosiła
swojego brata na kilka dni, a jego córka Kelly, która miała tam
275
Na początku było Słowo...
EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA, 1,1
Jestem przekonany, że jednym z możliwych wyjaśnień zjawiska,
iż często upodabniamy się do ludzi, z którymi długo przebywamy,
jest fakt, iż przejmujemy ich wzorce emocjonalne, przejmując
276
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
od nich częściowo ich słownictwo. Ludzie, którzy przebywają
przez jakiś czas ze mną, szybko spostrzegają, że dla opisania
własnych doświadczeń zaczynają używać takich słów, jak „pełen
pasji", „niespotykany", „wyjątkowy" i tak dalej. Czy potrafisz
wyobrazić sobie różnicę między stanami emocjonalnymi wywo­
ływanymi przez takie słowa a tymi, które powodowane są zwyk­
łym „w porządku"? Czy możesz sobie wyobrazić, jak używanie
słowa „pasja" zmieniłoby twoją skalę emocjonalną? To słowo
potrafi przekształcać i ponieważ używam go ciągle, emocje
w moim życiu są o wiele bardziej nasycone.
Słownik Transformacji pozwala nam intensyfikować lub tłumić
dowolny stan emocjonalny, pozytywny lub negatywny. Oznacza
to, że słownik ten daje nam możliwość zmniejszenia intensywności
uczuć negatywnych do poziomu, na którym nie sprawiają nam już
problemu. Pozwala jednocześnie zwiększyć intensywność uczuć
pozytywnych, przenieść je na wyżyny przyjemności i wielkiej siły.
Trochę później tamtego dnia jadłem z Bobem obiad. Roz­
mawialiśmy o kilku projektach, które realizowaliśmy wtedy razem.
W pewnej chwili Bob powiedział: „Wiesz co, Tony, zupełnie nie
rozumiem, jak ktokolwiek na świecie może się nudzić." Zgodziłem
się natychmiast: „Chyba cię rozumiem. To rzeczywiście głupio po
prostu się nudzić" - a Bob dodał: „Słowa nuda nie ma w moim
słowniku." Kiedy tylko to powiedział, niemal wykrzyknąłem:
„Co powiedziałeś? Słowa nuda nie ma w twoim słowniku?... Czy
pamiętasz, o czym rozmawialiśmy wcześniej?... Zastanawiam
się właśnie, czy to możliwe. Nie ma nudy w twoim słowniku
i nie doświadczasz tego uczucia. Czy to możliwe, abyśmy nie
doznawali pewnych uczuć tylko dlatego, że nie mamy słowa,
które by je nazywało?"
DOBÓR SŁÓW UKSZTAŁTUJE
TWOJE PRZEZNACZENIE
Wspominałem wcześniej, że sposób, w jaki przedstawiamy sobie
otaczające nas rzeczy, decyduje o naszych odczuciach dotyczących
życia. Wynika stąd również stwierdzenie, że JEŚLI NIE MASZ
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
277
SPOSOBÓW NA OKREŚLENIE JAKIEGOŚ ODCZUCIA, NIE
DOŚWIADCZASZ GO. Chociaż prawdą pozostaje, że możesz
wyobrazić sobie coś, czego nie potrafisz nazwać, używając do
tego na przykład dźwięku lub innych wrażeń zmysłowych, nie
ma żadnych wątpliwości, że możliwość nazwania jakiegoś zja­
wiska nadaje mu jeszcze jeden wymiar i w ten sposób sprawia, iż
odbieramy je jako rzeczywistość. Słowa są podstawowym na­
rzędziem do przedstawiania rzeczy nam samym i często, jeśli nie
ma właściwego słowa, nie ma sposobu doświadczenia pewnych
pojęć. Na przykład języki Indian amerykańskich nie mają słowa
określającego kłamstwo - pojęcie takie po prostu nie jest częścią
ich języka. Nie jest też częścią ani ich myślenia, ani zachowania.
Bez określającego je słowa pojęcie to wydaje się zwyczajnie nie
istnieć. Niedawno dowiedziałem się, że w języku plemienia
Tasadaj na Filipinach nie istnieją określania wyrażające nienawiść,
wojnę i antypatię. Cóż za wspaniały pomysł!
Wrócę teraz do mojego wyjściowego pytania. Skoro Bob
nigdy nie odczuwa znudzenia i nie istnieje dla niego słowo nuda,
musiałem zadać sobie podobne pytanie: jakiego słowa ja sam
nigdy nie używam do opisywania uczuć? Odpowiedzią było słowo
„depresja". Mogę się czuć sfrustrowany, zły, przepracowany,
wyprowadzony z równowagi, przemęczony, ale nigdy nie wpadam
w depresję. Dlaczego? Czy zawsze tak było? Nie. Osiem lat temu
znajdowałem się w sytuacji, która wprawiała mnie w nieustanne
poczucie depresji. Depresja ta wkradła się w każdą chwilę mojego
życia do tego stopnia, że straciłem chęć dokonania jakichkolwiek
zmian, postrzegałem moje problemy jako stałe, osobiste i nieroz­
wiązywalne. Na szczęście doznałem wystarczająco dużo cierpie­
nia, by wyciągnąć się z tego stanu, i skutkiem tego połączyłem olbrzmie cierpienie z depresją. Zacząłem wierzyć, że stan depresji
jest stanem najbliższym śmierci. Mój umysł skojarzył z depresją
tak wielkie cierpienie, że nawet nie zdając sobie z tego sprawy,
wymazałem słowo „depresja" z mojego słownika po to, aby już
nie mieć żadnego sposobu na przedstawianie sobie tego uczucia.
Jednym ruchem oczyściłem mój słownik z odbierających mi
siły słów i wyrażeń, tym samym pozbywając się uczuć, które
mogą zniszczyć nawet najsilniejszych. JEŚLI ZESTAW TWO­
JEGO SŁOWNICTWA WPROWADZA CIĘ W STANY, KTÓRE
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
CIĘ OBEZWŁADNIAJĄ, NATYCHMIAST POZBĄDŹ SIĘ
SŁÓW ODBIERAJĄCYCH CI SIŁĘ I ZASTĄP JE TAKIMI,
KTÓRE CIĘ UMACNIAJĄ!
W tym momencie możesz powiedzieć: „To tylko semantyka!
Czy zabawa słowami może cokolwiek zmienić?" Odpowiedź
brzmi: jeśli ograniczysz się jedynie do zmiany słowa, nie zmienisz
swoich odczuć. Jednak jeśli wykorzystasz nowe słowo, by złamać
własne nawykowe wzorce emocjonalne, ZMIENI SIĘ WSZYS­
TKO. Skuteczne wykorzystanie Słownika Transformacji - słów,
które zmieniają nasze doświadczenia emocjonalne - ŁAMIE
JAŁOWE WZORCE, PRZYWOŁUJE NASZ UŚMIECH,
PRZYNOSI CAŁKOWICIE ODMIENNE UCZUCIA, ZMIENIA
NASZE STANY I POZWALA ZADAWAĆ LEPSZE PYTANIA.
I moja żona, i ja kierujemy się w życiu pasją i bardzo głęboko
przeżywamy różne rzeczy. We wcześniejszym okresie naszego
związku często wdawaliśmy się w spory, które obydwoje okre­
ślaliśmy jako „dość gwałtowne kłótnie". Jednak po odkryciu siły,
z jaką działają na nas słowne etykietki, postanowiliśmy zmienić
nasze odczucia i obydwoje zgodziliśmy się, że będziemy używać
określeń „rozmowa", „burzliwa wymiana zdań" i tak dalej. To
zmieniło całkowicie naszą percepcję. „Burzliwa wymiana zdań"
rządzi się zupełnie innymi prawami niż kłótnia i z pewnością nie­
sie ze sobą zupełnie inne napięcie emocjonalne. Dziś minęło już
siedem lat od tej zmiany i nigdy żadne z nas nie powróciło do
takiego poziomu intensywności emocjonalnej, który kiedyś
łączyliśmy z naszymi „kłótniami".
Zacząłem też rozumieć, że mogę osłabić emocje jeszcze nawet
bardziej, stosując DOOKREŚLENIE, na przykład: „Jestem TRO­
CHĘ zdenerwowany", albo: „Czuję się JAKBY nie w formie".
Kiedy Becky zaczyna odczuwać frustrację, czasem mówi: „Zacznę
być teraz ŹDZIEBKO nieznośna." Obydwoje śmiejemy się wtedy,
ponieważ pozwala to złamać niekorzystny wzorzec. Nasz nowy
wzorzec sprowadza się do żartowania z niekorzystnych doznań,
zanim jeszcze osiągną one stan, w którym mogą nas niepokoić.
Staramy się nie dopuścić, by potworek zamienił się w potwora.
Kiedy powiedziałem o technice Słownika Transformacji
mojemu dobremu przyjacielowi Kenowi Blanchardowi, podał mi
kilka przykładów słów, które on sam wykorzystuje, by zmienić
stan, w jakim się znajduje. Jedno z tych słów zaczął stosować
w Afryce, kiedy podczas safari nagle zepsuł mu się samochód. Od­
wrócił się wtedy do swojej żony Marge i powiedział: „To raczej
niedogodność." Słowo to tak skutecznie pozwoliło im zmienić
stan emocjonalny, że teraz używają go regularnie. Ilekroć na polu
golfowym piłka powędruje w niewłaściwym kierunku, Ken mówi:
„Ten strzał nieco mnie martwi." Tego typu zabawy słowem często
zmieniają kierunek naszych emocji, a więc i jakość całego życia.
278
279
SŁOWNIK TRANSFORMACJI POMOŻE CI
POMÓC INNYM
Kiedy zrozumiesz siłę słów, staniesz się bardzo wrażliwy nie tyl­
ko na słowa, których sam używasz, lecz również i na słowa wypo­
wiadane przez innych. Wiele razy pomagałem ludziom, posługując
się moim Słownikiem Transformacji. Nigdy nie zapomnę dnia,
w którym po raz pierwszy świadomie wykorzystałem tę technikę.
Pomogłem wtedy mojemu koledze Jimowi, który, choć jest bardzo
dobrym biznesmenem, przechodził trudne chwile. Nigdy wcześniej
nie widziałem go w tak fatalnym nastroju.
Zauważyłem, że mówiąc ciągle podkreślał, jak bardzo jest
przygnębiony i jak przygnębiające jest wszystko wkoło. Używał
tych zwrotów bardzo crasto, całymi tuzinami. Postanowiłem
przekonać się, jak szybko pomoże mu Słownik Transformacji,
i spytałem: „Czy jesteś naprawdę przygnębiony, czy może tylko
trochę sfrustrowany?" Odparł bez zastanowienia: „Czuję się
bardzo sfrustrowany." Jego odpowiedź sprawiła, że zacząłem
dostrzegać szansę na postępy. Zgodził się, bym mu wytłumaczył,
jak wielki wpływ słowa wywierają na jego odczucia, a następnie
powiedziałem: „Zrób mi przysługę. Obiecaj, że przez najbliższe
dziesięć dni ani razu nie użyjesz słowa «przygnębienie». Jeśli je
wypowiesz, natychmiast popraw się, używając mniej obezwład­
niającego zwrotu. Powiedz sobie, że czujesz się kiepsko, że jest
lepiej, niż było, albo że powoli odwracasz całą sytuację."
Zgodził się na ten eksperyment i zgadnij, co się stało! Ta jed­
na prosta zmiana słownictwa zmieniła całkowicie jego wzorzec.
280
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Nie doprowadzał się już do stanu aż tak wielkiego cierpienia,
skutkiem czego potrafił znajdować lepsze rozwiązania. Dwa lata
później, kiedy powiedziałem Jimowi, że mam zamiar opisać to
doświadczenie w mojej książce, zapewnił mnie, że od tamtej
chwili ani razu nie czuł się przygnębiony, ponieważ nigdy nie
użył tego słowa dla opisania własnych uczuć.
Pamiętaj, że piękno Słownika Transformacji polega na jego prostocie.
To prawdziwa i głęboka wiedza - prosta i zawsze możliwa do zastosowania
Wyniki pojawiają się natychmiast i dlatego możesz tę wiedzę
wykorzystywać, by w jednej chwili zmieniać swoje życie.
Wspaniałym przykładem transformacji, która dokonuje się
skutkiem zmiany jednego tylko słowa, jest sytuacja, która miała
miejsce kilka lat temu w firmie spedycyjnej PIE. Dyrekcja firmy z
przerażeniem stwierdziła, że ponad sześćdziesiąt procent wszystkich
zleceń wykonywano błędnie, co kosztowało firmę ponad ćwierć
miliona dolarów rocznie. Rozwiązanie tego problemu zlecono drowi
W. Edwardsowi Demingowi. Przeprowadził on intensywne badania
i odkrył, że pomyłki te w pięćdziesięciu sześciu procentach są skutkiem
błędnej identyfikacji kontenerów przez własnych pracowników firmy.
Szefowie firmy postanowili posłuchać rady dra Deminga i zaczęli
szukać drogi, która pozwoliłaby zwiększyć zaangażowanie wszystkich
pracowników. Wiedzieli, że najskuteczniejsza będzie tu zmiana
sposobu, w jaki pracownicy postrzegają samych siebie. I wprowadzili
nowe słowo. Pracownicy nazywali się już nie kierowcami czy
robotnikami, ale mistrzami spedycji.
Początkowo wszyscy uznawali tę zmianę za co najmniej dziw­
ną. W końcu jaką różnicę mogła przynieść zmiana nazwy stano­
wiska? Przecież to niczego nie przekształcało w samej strukturze
firmy. Jednak dosyć szybko, na skutek ciągłego nazywania się
tym nowym określeniem pracownicy zaczęli postrzegać siebie
jako mistrzów spedycji. W czasie krótszym niż trzydzieści dni
firma PIE zmniejszyła liczbę błędnych dostaw z pięćdziesięciu
sześciu procentów do zaledwie dziesięciu procent, co doprowa­
dziło do oszczędności ćwierć miliona dolarów rocznie.
Ilustruje to fundamentalną prawdę: SŁOWA, KTÓRYCH
UŻYWAMY, ZARÓWNO W KULTURZE SPOŁECZNEJ, JAK
I JAKO JEDNOSTKI, MAJĄ OLBRZYMI WPŁYW NA NASZE
POSTRZEGANIE RZECZYWISTOŚCI. Jednym z powodów,
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
281
dla których użyłem nowego określenia Ciągłe Doskonalenie Siebie
i Innych oraz skrótu CDSI, zamiast po prostu zapożyczyć japoń­
skie słowo kaizen, była chęć umieszczenia w tym jednym okreś­
leniu całej filozofii i wzorców myślowych nigdy nie kończącego
się procesu doskonalenia siebie i wszystkiego wokół.
Jeśli zaczniesz konsekwentnie używać jakiegoś słowa, będzie
ono wpływać na twoje myśli oraz przedmiot koncentracji. Słowa,
których używamy, niosą w sobie znaczenie i emocje. Ludzie
wymyślają wciąż nowe słowa. To jedna z cudownych właściwości
języka angielskiego, który tak szybko przyjmuje nowe słowa
i pojęcia. Jeśli zadasz sobie trud i przekartkujesz jakiś słownik
angielskiego, zobaczysz, że przyjął on bardzo wiele słów obcych,
zwłaszcza od wszelkiego rodzaju grup interesu.
Na przykład ludzie uprawiający surfing wprowadzili do użycia
nowe znaczenie słów „rurowy" i „deska", chcąc w ten sposób
przetłumaczyć na nasz język wrażenia odnoszone podczas upra­
wiania tego sportu. Ich żargon stał się częścią dialektu nas wszys­
tkich, a więc i częścią naszego sposobu myślenia. To raz jeszcze
przypomina o tym, że musimy być bardzo ostrożni w doborze
słów, tych, które przejmujemy od innych, i tych, na które decy­
dujemy się sami. Jeśli używasz frazy: „Chyba ze sobą skończę",
w jednej chwili podnosisz emocjonalne cierpienie do poziomu,
który może zagrozić jakości twojego życia. Jeśli powiesz swojemu
partnerowi: „Odchodzę!", tworzysz tym samym bardzo realną
możliwość końca waszego związku. Jeśli zamiast tego użyjesz
słów: „Jestem naprawdę przygnębiony tym wszystkim", albo:
„Jestem z tego powodu wściekły", masz o wiele większą szansę
znalezienia jakiegoś rozwiązania.
Większość zawodów wytworzyła specjalne słownictwo, uży­
wane do opisywania zjawisk typowych dla danej profesji. Wielu
artystów na przykład tuż przed wyjściem na scenę odczuwa
napięcie i nieprzyjemne „ściskanie w dołku". Zmienia się wtedy
ich oddech, przyspiesza puls i zaczynają się pocić. Niektórzy uznają to za oczywistą część przygotowania się do występu, inni
natomiast upatrują w tym dowodu, że im się nie powiedzie. To
właśnie uczucie, które na przykład Carly Simon określała jako
tremę, przez całe lata nie pozwalało jej występować na estradzie.
Bruce Springsteen nazywa to uczucie „podnieceniem przed
282
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ZBIERZ TE PODWÓRKOWE MAŁPKI I USUŃ
IM SZARĄ MASĘ!
Poniżej znajdziesz zaczerpnięte z „Newsweeka" przykłady
zabawnego słownictwa używanego przez amerykańskich
przedstawicieli niektórych profesji. Niewątpliwie są to elementy
ze Słownika Transformacji.
Opiekunki do dzieci:
Podwórkowa małpka - dziecko w wieku przedszkolnym, które
już dobrze chodzi. („Twój przynajmniej chodzi do szkoły, a ja
muszę się zadowolić podwórkową małpką.")
Przylepy- histeryczne małpki podwórkowe, które bardzo płaczą
za rodzicami.
Pozdrowienia z Czarnobyla - wyjątkowo śmierdzące pieluchy.
Zielone jedenastki - zakatarzone nosy małpek podwórkowych.
Szara masa - zawartość pieluchy.
Przedsiębiorcy pogrzebowi:
Samo to określenie jest już transformacją. Jak nazywano ich
kiedyś? Grabarze. Potem zmienili się w karawaniarzy, aż wreszcie
stali przedsiębiorcami pogrzebowymi. Większość ludzi jakoś
o wiele łatwiej może się pogodzić z tym ostatnim terminem.
Bar szybkiej obsługi- kremacja bez dodatkowych usług w domu
pogrzebowym. („Zaraz będę wolny. Ten facet to do baru szybkiej
obsługi.")
Zabawa w chowanego - ceremonia ograniczona jedynie do
krótkiego czasu, jaki członkowie rodziny spędzają nad trumną
zmarłego, zwykle bez udziału gości.
Grupy specjalne policji:
Telefon z Avonu- otwarcie drzwi strzałem pistoletowym.
Prawnicy:
Kucharka - kobieta całkowicie zależna finansowo od męża, bez
żadnych własnych dochodów. („Weźmie co najmniej tonę alimen­
tów. To kucharka.")
Bombowiec - prawnik specjalizujący się w sprawach rozwodo­
wych, który dąży do przejęcia na rzecz swojego klienta całego
majątku rodziny, niszcząc współmałżonka.
Pracownicy salonów piękności:
Gaspar- zupełnie nie opalony klient (wzięte z filmu rysunkowego
o przyjaznym duszku Gasparze).
Iguana - opalony klient.
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
283
występem"! Wie, że za chwilę doświadczy czegoś dodającego
mu sil, stanie przed tysięcznym tłumem i sprawi, że wszyscy ci
ludzie będą go kochać. Nie może się doczekać wyjścia na scenę.
Dla Bruce'a Springsteena uczucie ściskania w dołku jest
sojusznikiem. Dla Carly Simon jest wrogiem.
OD DZWONECZKA DO WARKOTU
TURBINY
Jak wyglądałoby twoje życie, gdybyś mógł zmniejszyć inten­
sywność wszystkich kiedykolwiek zaznawanych uczuć negatyw­
nych do poziomu, na którym nie mają one na ciebie większego
wpływu i możesz się czuć energiczny i silny? Jak wyglądałoby
twoje życie, gdybyś mógł zintensyfikować wszystkie kiedykolwiek
odczuwane pozytywne emocje i podnieść w ten sposób poziom
całego życia? Możesz zrobić i jedno, i drugie w mgnieniu oka. Oto
twoje pierwsze zadanie.
ZASTANÓW SIĘ CHWILĘ i wypisz trzy słowa, których
używasz regularnie, kiedy masz złe samopoczucie (znudzony,
znużony, przytłoczony, poniżony, zraniony, smutny i tak dalej).
Wybierz tylko te słowa, które regularnie doprowadzają cię do
złego stanu. Aby odkryć niektóre z tych słów, zadaj sobie pytanie:
„Jakich negatywnych odczuć doświadczam najczęściej?"
Po wypisaniu tych trzech słów zabaw się trochę. WPRO­
WADŹ SIĘ W SZALONY I NIEZWYKŁY STAN, RODZAJ
BURZY MÓZGU, I WYMYŚL SŁOWA, KTÓRYCH MÓGŁ­
BYŚ UŻYĆ, BY ZŁAMAĆ NEGATYWNY WZORZEC ALBO
PRZYNAJMNIEJ OBNIŻYĆ NAPIĘCIE NEGATYWNYCH
EMOCJI. Spróbuję ci podpowiedzieć, jak wybrać słowa, które
będą się sprawdzać przez długi czas. Pamiętaj, że twój mózg po­
zytywnie reaguje na wszystko, co może pomóc ci przestać cier­
pieć i dać przyjemność. Wybierz więc takie słowo, którego bę­
dziesz CHCIAŁ używać w miejsce starego, które cię ogranicza.
Jednym z powodów, dla których przejąłem zwrot mojego
przyjaciela „poniekąd zirytowany" i zastąpiłem nim słowo „zły",
było to, że zwrot ten mnie śmieszył. Pozwala mi to całkowicie zła-
284
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
mać negatywny wzorzec własny i rozmówcy, a ponieważ uwiel­
biam to robić, mam wspaniałą zabawę i wielką przyjemność. Kie­
dy osiągniesz takie właśnie rezultaty, gwarantuję, że zaczniesz
nieustannie szukać nowych słów.
Na początek kilka przykładów prostych, czasem śmiesznych
i dziwacznych zwrotów, których możesz używać dla natychmias­
towego obniżenia napięcia emocjonalnego.
Negatywne emocje
Wyrażenia
Jestem zły
Boję się
Jestem niespokojny
Jestem niespokojny
Jestem zmieszany
Jestem przygnębiony
Jestem przygnębiony
Jestem przygnębiony
Czuję się rozstrojony
Coś mi tu śmierdzi
Jestem wpieprzony
Jestem rozczarowany
Jestem rozczarowany
Napawa mnie
to obrzydzeniem
strach
zakłopotany
Jestem tym zakłopotany
Jestem wykończony
Jestem wycieńczony
niepowodzenie
niepowodzenie
niepowodzenie
strach
Jestem wystraszony
Zmieniają się na
Jestem rozczarowany
Czuję się niepewnie
Jestem trochę przejęty
Czuję, że się coś wydarzy
Ciekaw jestem, co się stanie
Wyciszę się, zanim zacznę działać
Nie jestem w najlepszym stanie
Jestem na drodze do zmiany
sytuacji
Coś mnie powstrzymuje
Coś nie najlepszy tu zapach
Coś mnie stuknęło
Czar prysł
Jestem spóźniony
Jestem zaskoczony
wyzwanie
ostrożny
Podchodzę do tego z rezerwą
Właśnie zamierzam nabrać
nowych sił
Muszę się naoliwić
potknięcie
nauczka
dobra szkoła
zadziwienie
Jestem ciekaw...
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
Jestem sfrustrowany
Jestem tym sfrustrowany
Jestem wściekły
Zostałem poniżony
Zostałem poniżony
Cierpię
Cierpię z tego powodu
Nienawidzę tego
Tracę cierpliwość
Czuję się niepewnie
Zostałem obrażony
Jestem obrażony
Irytuje mnie to
Jestem zirytowany
Jestem zazdrosny o...
Jestem rozleniwiony
Jestem samotny
Jestem samotny
Czuję się zagubiony
Jestem nerwowy
Jestem przeładowany
pracą
przytłoczony
przytłoczony
przytłoczony
przytłoczony
Jestem przytłoczony
Jestem przytłoczony
Cierpię z tego powodu
Sparaliżowało mnie to
Czuję się odrzucony
Czuję się odrzucony
Czuję się odrzucony
Czuję się odrzucony
Czuję się odrzucony
smutek
przerażony
O kurwa!
285
Stoi przede mną problem
Fascynuje mnie to
Chwyciła mnie pasja
Sytuacja ta jest dla mnie niewygodna
Zaskakuje mnie to
Przejmuję się
Trochę mi to przeszkadza
Wolę coś innego
Wyczekuję
Kwestionuję...
Źle mnie zrozumiano
Źle mnie odebrano
Stymuluje mnie to
Jestem poruszony
Zbyt mi zależy na...
Gromadzę energię
Jestem do wzięcia
Chwilowo nie jestem z nikim
Poszukuję...
Mam dużo energii
Poświęcam na pracę
dużo czasu
wytrącony z równowagi
zajęty
mam problemy
w potrzebie
Muszę dokonać wyboru
Pracuję do maksimum
Jest mi z tym niewygodnie
Jest to dla mnie wyzwanie
Uczę się...
Nie dostrzegają mnie
Nie doceniają mnie
Stoję z boku
Jestem niezrozumiany
sortowanie myśli
podekscytowany
Olala!
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
286
Rzygam tym
Jestem zestresowany
Jestem zestresowany
Jestem zestresowany
Zrobiłem głupstwo
Jestem głupi
Jestem głupi
koszmarny*
Chcę się tego pozbyć
Jestem bardzo zajęty
Jestem w dziwnym nastroju
Mam dużo energii
Próbowałem cos odkryć
Chwilowo brak mi pomysłów
Uczę się...
odmienny
Jestem przekonany, że twoja własna lista może być o wiele
lepsza. NA POCZĄTEK WYPISZ WIĘC TERAZ TRZY SŁO­
WA, KTÓRYMI NAJCZĘŚCIEJ WPROWADZASZ SIĘ W ZŁY
NASTRÓJ, ORAZ SŁOWA, KTÓRYMI TE TRZY DOTYCH­
CZASOWE ZASTĄPISZ. Alternatywne słowa powinny albo ca­
łkowicie zaburzać twój wzorzec ze względu na swoją śmieszność,
albo przynajmniej znacznie zmniejszać poziom negatywnych
emocji.
Stare obezwładniające słowo
Nowe wzmacniające słowo
1
. 1
2
. 2
3
. 3
Jak sprawić, byś naprawdę zaczął używać tych słów? Musisz
się przekoNyWAć! Pamiętasz NAUKĘ Warunkowania Neuroasocjacyjnego? Pamiętasz pierwsze dwa kroki?
KROK PIERWSZY: Postanów solennie, że chcesz mieć w
życiu o wiele więcej przyjemności niż cierpienia. Zrozum, że
jedną z rzeczy, która nie pozwalała ci tego dotychczas osiągnąć,
są słowa intensyfikujące negatywne emocje.
* W oryginale układ alfabetyczny. - Przyp. tłum.
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
287
KROK DRUGI: Aby zacząć używać tych trzech słów, zastosuj
dźwignię. Jeden ze sposobów to uświadomienie sobie faktu, że
głupotą jest doprowadzanie się do wściekłości i szału, jeśli masz
do wyboru pozytywne odczucia! Jeszcze silniejszą dźwignią może
się okazać to, co ja zrobiłem w tym celu. Powiedziałem o moich
nowych słowach trzem przyjaciołom. Wiele mnie w życiu frus­
trowało. Postanowiłem więc zamiast tego się fascynować. Często
mówiłem: „Muszę to zrobić", i to wywoływało niepotrzebne na­
pięcie. Ponieważ chciałem ciągle pamiętać o tym, że mam na­
prawdę wielkie szczęście, zacząłem zamiast tego mówić: „Dane
mi jest to zrobić." Niczego już nie muszę! Zamiast odczuwać
złość wolałem czuć się wyprowadzony z równowagi.
Przez następne dziesięć dni za każdym razem łapałem się na
używaniu starego słowa. Ilekroć miało to miejsce, łamałem stary
wzorzec i poprawiałem się, używając nowego zwrotu. PONIE­
WAŻ KONSEKWENCJA I DZIAŁANIE DAWAŁY MI PRZY­
JEMNOŚĆ, WYTWORZYŁEM NOWY WZORZEC. Troje mo­
ich przyjaciół pomagało mi, ilekroć zbaczałem z nowej drogi.
Natychmiast wtedy pytali: „Tony, czy jesteś wściekły, czy może
tylko wytrącony z równowagi?" Powiedziałem im jasno, by nie
używali tych pytań jako broni, lecz jako narzędzi, którymi mieli
mi pomóc. W krótkim czasie te nowe wzorce językowe stały się
moim nawykiem.
Czy to znaczy, że nigdy nie czuję się „zły"? Oczywiście nie.
Złość może być czasami bardzo pożyteczna. Jednak nasze naj­
bardziej negatywne emocje powinny stać się środkiem ostatecz­
nym. Musimy więc rozszerzyć sobie możliwość wyboru. Musimy
znaleźć więcej etykietek, które będziemy przyklejać różnym
emocjom, aby w ten sposób zwiększyć ich liczbę.
Jeśli naprawdę chcesz wprowadzić te zmiany, porozmawiaj
z trójką swoich przyjaciół, wyjaśnij im, co robisz, jakich słów
chcesz się nauczyć, i poproś, by w razie potrzeby, z szacunkiem
dla twoich uczuć, pytali: „Czy jesteś (tu stare słowo), czy może
tylko (tu nowe słowo)?" Postanów mocno, że przy każdej okazji
będziesz walczył ze starymi wzorcami. Dawaj sobie jakąś nagrodę,
ilekroć użyjesz nowego słowa zamiast starego, a szybko prze­
konasz się, że znalazłeś w swoim życiu kolejną możliwość wy­
boru.
288
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Wykorzystanie Słownika Transformacji nie ogranicza się oczy­
wiście do tłumienia negatywnych emocji. Mamy również dzięki temu
możliwość znacznie intensywniejszego doświadczania emocji
pozytywnych. Kiedy ktoś pyta, jak ci idzie, zamiast odpowiadać:
„Tak sobie", albo: „Jakoś idzie", wpraw go w osłupienie mówiąc:
„Czuję się wyjątkowo dobrze!" WYDAJE SIĘ TO DZIECINNIE
PROSTE, ALE TAKA TECHNIKA TWORZY NOWY WZORZEC
W TWOIM SYSTEMIE NERWOWYM - NEURONOWĄ
AUTOSTRADĘ WPROST DO PRZYJEMNOŚCI. Wypisz więc
teraz trzy słowa lub zwroty typu: „Jakoś idzie", których zawsze
używasz dla opisania swoich uczuć: „Czuję się dobrze", „W porządku",
albo: „Mogłoby być lepiej." Następnie postaraj się wymyślić na ich
miejsce nowe, które będą dla ciebie inspiracją. Jeśli chciałbyś, by ci
podpowiedzieć, popatrz na zamieszczoną poniżej listę i podkreśl
zwroty lub słowa, które według ciebie byłyby odpowiednie dla twojego
słownictwa, które dodałyby smaku twojemu życiu.
Dobre słowo/zwrot
Wspaniałe słowo/zwrot
Jestem rozbudzony
nieźle
atrakcyjne
Zrobię to z chęcią
Mam mnóstwo energii
wspaniale
rewelacyjne
Nie mogę się przed tym
powstrzymać
Pasuje jak nic innego
Nic mnie przed tym nie
powstrzyma
pełnia szczęścia
wyjątkowy
Tryskam energią
To budzi mój entuzjazm
Doprowadza mnie to do
największej ekstazy
Budzi to moje wszystkie pasje
gorąca pasja
fantastyczne
To mnie zmienia w błyskawicę
Nigdy nie czułem się lepiej
Jest to wygodne
Jestem pewien swego
zadowolenie
w porządku
Mam sporo sił
Podoba mi się to
To mnie ekscytuje
To mnie ekscytuje
ekscytacja
dobre
To mi dodaje sił
Czuję się dobrze
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
Czuję się dobrze
Miałem szczęście
289
Czuję się najlepiej, jak można
Spotkało mnie prawdziwe
błogosławieństwo
wielość
obfitość
Daje mi to dobrą zabawę
Wprawia mnie to w zachwyt
zadowolony
szczęśliwy
dobry
wspaniały
dobry
nie może być lepszy
dobry
doskonały
dobry
nie do pobicia
wspaniały
zapierający dech w piersiach
wspaniały
fenomenalny
zdrowy
tryskający zdrowiem
dobry
niewiarygodnie dobry
szczęście
ekstaza
Podoba mi się to
Jestem tym zachwycony
zadowolenie
szczęście
zadowolenie
rozkosz
zadowolenie
błogość
zadowolony
uszczęśliwiony
zainteresowanie
oczarowanie
zainteresowanie
zamiłowanie
interesujący
zniewalający
lubić coś
przepadać za czymś
Lubię to
To dla mnie źródło niewyczerpanej
przyjemności
Lubię to
Rozkoszuję się tym
miłość
uwielbienie
kochany
najdroższy na świecie
motywacja
pasja
Czuję się zobowiązany
Czuję się zmuszony
Poruszam się naprzód
Prę do przodu
miły
fantastyczny
miły
niespotykany
To nie problem dla mnie, jeśli.. Będę szczęśliwy, jeśli...
Nie jest źle
Nie może być lepiej
w porządku
rewelacyjnie
w porządku
doskonale
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
290
zwracać uwagę na coś
spokój
doskonały
silny
całkiem dobry
niczego sobie
przyjemny
szybki
Mam kilka pomysłów
pomysłowy
usatysfakcjonować
bezpieczeństwo
zdolny
gustowny*
koncentrować się na czymś
ukojenie
wyjątkowy
nie do pokonania
bombowy
wspaniały
monumentalny
wybuchowy
Jestem pełen inicjatywy
błyskotliwy
wprawić w zachwyt
pewność
utalentowany
okazały
Stare mierne słowo
Nowe wspaniałe słowo
1
1
2
2
3
3
Aby przyzwyczaić się do używania tych nowych słów,
zastosuj tę samą co poprzednio technikę współpracy z przyja­
ciółmi. I baw się dobrze!
ZMIEŃ SWOJE PODEJŚCIE
DO SPRAWIANIA PRZYKROŚCI INNYM
Trudno chyba byłoby przecenić wpływ Słownika Transformacji
na nas samych i ludzi wokół nas. Warto pamiętać, jak wiele ko* W oryginale układ alfabetyczny. - Przyp. tłum.
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
291
rzysci przynosi stosowanie słów, które ja nazywam TŁUMIĄ­
CYMI i INTENSYFIKUJĄCYMI. Dają nam one możliwość
większej precyzji w kontaktach z ludźmi, zarówno w relacjach
intymnych, zawodowych, jak i wszystkich innych.
Wiele lat temu, ilekroć myślałem, że coś się w moich
interesach psuje, dzwoniłem do osoby odpowiedzialnej za to ze
słowami: „Naprawdę bardzo mnie to martwi", albo: „Naprawdę
się tym denerwuję." Czy wiesz, jaki to miało skutek? Mój wzorzec
językowy natychmiast wywoływał reakcję rozmówcy, który często
automatycznie przyjmował pozycje obronne, a to nie pozwalało
ani mnie, ani jemu znaleźć rozwiązania stojącego przed nami
problemu.
Nauczyłem się więc mówić inaczej (nawet jeśli odczucie było
bardzo intensywne): „Trochę się tym przejmuję. Czy sądzisz, że
mógłbyś mi pomóc?" Przede wszystkim obniżało to intensywność
moich własnych emocji, a na tym korzystałem zarówno ja sam,
jak i mój rozmówca. Dlaczego? Ponieważ słowo „przejmuję"
różni się od słowa „martwię". Jeśli używasz słowa „martwić się",
możesz sprawiać wrażenie, że wątpisz w możliwości i umieję­
tności rozmówcy. Po drugie, dodanie słowa „trochę" zdecydowa­
nie tłumi ostrość komunikatu. Tak więc podchodząc do problemu
ze znacznie mniejszymi emocjami, pozwalałem jednocześnie
mojemu rozmówcy startować z pozycji siły, co ułatwiało nam
porozumienie się.
Czy wiesz już, jak polepszyłoby to twoje kontakty z rodziną?
W jaki sposób zwykle komunikujesz się z dziećmi? Często nie
zdajemy sobie sprawy z wpływu, jaki wywierają na nie nasze
słowa. Podobnie jak dorośli, dzieci często odbierają wszystko
osobiście i dlatego musimy być bardzo czuli na możliwe skutki
bezmyślnych uwag. Zamiast ciągle wyrzucać z siebie ostre: „Jaki
ty jesteś głupi!" albo: „Jaka z ciebie niezdara!" - te zwroty mogą
w niektórych wypadkach osłabić wiarę dziecka w swoje moż­
liwości - złam swój własny wzorzec, mówiąc na przykład: „Wiesz,
trochę mnie to zaczyna wkurzać. Chodź do mnie i porozmawiajmy
o tym." Nie tylko pozwala to i tobie, i dziecku znaleźć możliwość
dogadania się w rozsądny sposób, ale też daje dziecku do
zrozumienia, że problem nie tkwi w nim samym jako osobie, lecz
w zachowaniu, a to można przecież zmienić. Może to doprowadzić
292
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
do stworzenia atmosfery, którą ja sam nazywam Pomostem Re­
alności.*
Pomost ten stanowi podstawę skuteczniejszego porozumie­
wania się między dwojgiem ludzi. Zastosowany wobec dzieci
pozwala nam mieć na nie o wiele lepszy wpływ.
Podstawą w każdej z tych sytuacji jest twoja umiejętność zła­
mania własnego wzorca. Jeśli tego nie uczynisz, znajdziesz się
w stanie, który nie pozwala ci znaleźć wielu możliwości, i możesz
powiedzieć coś, czego później będziesz żałował. A dokładnie
w ten sposób niszczymy nasze związki z ludźmi. W chwili złości
mówimy coś, co rani uczucia drugiej osoby i może ją skłonić do
wycofania się albo zaboleć ją tak bardzo, że nigdy się już w roz­
mowie z nami nie otworzy. Musisz zrozumieć siłę słów, musisz
pamiętać, że potrafią one zarówno tworzyć, jak i niszczyć.
Niemcy nie są narodem wojowniczym, ale są
narodem wojowników, co oznacza, ze nie chcą
wojny, ale tez się jej nie boją. Naród niemiecki
kocha pokój, ale kocha tez swój honor
i wolność.
ADOLF HITLER
Przez wieki słowa wykorzystywane były przez różnych dema­
gogów, aby mordować i ciemiężyć. Tak właśnie zrobił Hitler,
kiedy zmienił frustrację swojego narodu w nienawiść do niewiel­
kiej grupy ludzi i dla zaspokojenia własnej żądzy władzy namówił
Niemców do wojny. Saddam Hussein nazwał swoją inwazję na
Kuwejt oraz wszystkie kolejne działania militarne słowem
„Dżihad", Święta Wojna, co bardzo skutecznie zmieniło sposób,
w jaki mieszkańcy Iraku postrzegali słuszność swojej sprawy.
* Pomost Realności jest strategią komunikacyjną, którą wykorzystuje
nasza firma, Robbins Success Systems, podczas szkoleń dla pracow­
ników, aby zwiększyć współdziałanie między kierownictwem a pra­
cownikami oraz między samymi członkami kierownictwa firmy.
293
Choć w trochę mniejszym stopniu, to jednak możemy zaob­
serwować przykłady starannego wykorzystania słów do przedefiniowania rzeczywistości. Podczas niedawnej wojny w Zatoce
Perskiej niesłychanie skomplikowany żargon wojskowy służył
złagodzeniu wpływu zniszczeń, jakie ta wojna przyniosła. Za
czasów administracji Reagana pociski MX przemianowano na
„broń utrzymującą światowy pokój", a administracja Eisenhowera
konsekwentnie używała słów „akcja policyjna" dla określenia
wojny w Korei.
Musimy precyzyjnie używać słów, ponieważ komunikują
one znaczenia dotyczące naszych uczuć i postrzegania rzeczy­
wistości nie tylko nam samym, ale i innym. Jeśli nie podobają ci
się skutki, jakie osiągasz, porozumiewając się z innymi, przyjrzyj
się dokładnie swoim słowom i zacznij dobierać je staranniej. Nie
chcę tu doprowadzić do sytuacji, w której tak się wyczulisz na
znaczenie, że nie odezwiesz się ani słowem. Ale dobór słów, które
są twoimi sprzymierzeńcami, jest bardzo ważny.
Czy tłumienie intensywności emocji zawsze działa na naszą
korzyść? Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie. Czasem musimy
doprowadzić się do złości, aby zyskać wystarczająco silną dźwig­
nię, potrzebną nam do dokonania zmian. Wszystkie ludzkie emocje
muszą znaleźć w nas miejsce, o czym będziemy mówili w rozdzia­
le jedenastym. Jednak trzeba doprowadzić do sytuacji, w której
nie sięgamy po najbardziej negatywne stany już na samym początku.
Nie zrozum mnie więc źle. Nie proponuję ci życia, w którym
nie będzie żadnych negatywnych wrażeń i emocji. Są bowiem
sytuacje, w których stają się one bardzo ważne. Będziemy o nich
mówić w kolejnym rozdziale. Powinieneś pamiętać, że twoim
celem jest jak najmniej cierpienia i jak najwięcej przyjemności.
Wykorzystywanie Słownika Transformacji jest jednym z najprost­
szych, a jednocześnie najskuteczniejszych środków pozwalających
ten cel osiągnąć.
Wystrzegaj się etykietek, które mogą ograniczyć twoje do­
świadczenia. Na samym początku książki wspominałem o chłop­
cu, który teraz uznawany jest za geniusza, choć wcześniej przy­
klejono mu etykietę niezdolnego do nauczenia się czegokolwiek.
Pewnie sobie wyobrażasz, jak bardzo ta zmiana słów wpłynęła na
jego postrzeganie własnej osoby i jak wiele ze swoich możliwości
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
IX. SŁOWNICTWO SUKCESU
dzięki temu wykorzystuje. Jakie są słowa, z których chcesz być
znany? Z jakim słowem lub wyrażeniem chcesz być identyfiko­
wany przez twoje otoczenie?
Musimy też bardzo ostrożnie przyjmować etykiety słowne
stosowane przez innych ludzi, ponieważ z chwilą zaakceptowania
jakiejkolwiek etykietki wytwarzamy odpowiadające jej emocje.
Nigdzie chyba nie potwierdza się to bardziej niż w przypadku
chorób. Kiedyś Norman Cousins powiedział mi o badaniach, któ­
re w ciągu ostatnich dwunastu lat przeprowadził na ponad dwóch
tysiącach pacjentów. Za każdym razem zauważał, że z chwilą,
gdy postawiono pacjentowi diagnozę - a więc z chwilą przycze­
pienia etykiety słownej - pacjent zaczynał się czuć gorzej. Etykiety
typu „rak", „stwardnienie rozsiane" albo „choroba serca" zwykle
wywołują u pacjenta panikę, co prowadzi do bezradności i zała­
mania, które znacznie osłabiają skuteczność systemu immuno­
logicznego.
MOGĄ ZABIJAĆ. Dlatego lekarze muszą być bardzo ostrożni
w rozmowach z pacjentami." To jeden z powodów, dla których
podczas kursów Fortune Management (™\ pracując z lekarzami,
nie tylko pomagamy im skutecznie administrować ich biznesem,
lecz również i uczymy, jak zwiększać wrażliwość emocjonalną,
aby później mogli więcej dać z siebie pacjentom. JEŚLI WY­
KONYWANIE TWOJEGO ZAWODU WIĄŻE SIĘ Z PRACĄ
Z LUDŹMI, MUSISZ KONIECZNIE ZROZUMIEĆ, JAK
BARDZO SŁOWA WPŁYWAJĄ NA LUDZI WOKÓŁ CIEBIE.
Jeśli wciąż jeszcze jesteś sceptyczny, proponuję, abyś
wypróbował działanie Słownika Transformacji na sobie i przekonał
się, co to zmieni. Często podczas kursów i seminariów ludzie
mówią mi: „Jestem tak zły na niego za to, co mi zrobił." Wtedy
pytam: „Zły czy zraniony?", i pytanie to często wystarcza, by
ponownie ocenili swoje doświadczenia. Kiedy po namyśle po­
wtarzają zdanie, ale już z nowym słowem, natychmiast widać
znaczny spadek napięcia emocjonalnego. Dlaczego? O wiele
łatwiej im radzić sobie ze stanem zranienia niż ze stanem gniewu.
Podobnie ty możesz spróbować tłumić napięcia emocjonalne
w sytuacjach, o których nigdy byś nawet nie pomyślał. Na przy­
kład zamiast mówić: „Umieram z głodu", powiedz sobie po prostu:
„Jestem głodny." Kiedy tak zrobisz, przekonasz się, że możesz
dosłownie w sekundę zmniejszyć uczucie głodu. Czasem ludzie
przejadają się skutkiem nawyku wprowadzania się w emocjonal­
ną burzę, a często zaczyna się to wszystko od używanych słów.
Podczas jednego z niedawnych kursów doświadczyliśmy
wspaniałego przykładu potęgi słów. Jedna ze słuchaczek wróciła
Z obiadu wręcz promieniejąca radością. Powiedziała nam, że tuż
przed obiadem po prostu chciało jej się płakać, miała ochotę
wybiec z restauracji z krzykiem. „Wszystko wydawało mi się
takie pogmatwane - mówiła. - Czułam, że za chwilę wybuchnę.
Myślałam, że przechodzę załamanie nerwowe, ale powiedziałam
sobie: «Spokojnie, to nie załamanie, to przełom.»" Jedyną rzeczą,
|którą zmieniła, było słowo. Przejmując kontrolę nad użyciem
słów, całkowicie zmieniła swój stan i sposób postrzegania rzeczy­
wistości, w ten sposób przekształcając samą rzeczywistość.
Teraz ty masz szansę. PRZEJMIJ KONTROLĘ NAD JĘZY­
KIEM. Odszukaj słowa, których używasz zwykle, i zastąp je
294
A TERAZ PRZERWA DLA SPONSORA...
Czasem słowa dokonują transformacji o wiele więk­
szej niż zamierzona, co z pewnością potwierdzą spe­
cjaliści od reklamy. Po przetłumaczeniu na język chiń­
ski sloganu reklamowego „Ciesz się życiem! Jesteś
w pokoleniu Pepsi", szefowie tej korporacji ku swoje­
mu największemu zdziwieniu odkryli, że wydali miliony
dolarów, promując hasło: „Pepsi podnosi z grobu
wszystkich twoich przodków." Dyrekcja Chevroleta
zupełnie nie potrafiła zrozumieć, dlaczego model
Nova tak marnie się sprzedaje w Ameryce Łacińskiej.
I w końcu odkryli, że po hiszpańsku słowa no va zna­
czą: „Nie jeździ."
I odwrotnie. Badania dowodzą, że jeśli pacjenta uwolni się od
depresji wywoływanej określonymi nazwami chorób, jego odpor­
ność znacznie się zwiększa. W rozmowie ze mną Cusins powie­
dział: „SŁOWA MOGĄ WYWOŁYWAĆ CHOROBĘ. SŁOWA
295
296
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
takimi, które dodadzą ci sił, tłumiąc bądź intensyfikując stany
emocjonalne, w zależności od potrzeby. Zacznij już dziś. Wpraw
ten proces w ruch. Wypisz nowe słowa i solennie sobie obiecaj,
że zaczniesz ich używać, a bardzo szybko przekonasz się, jak po­
tężne jest to małe narzędzie i jak wiele pozwoli ci osiągnąć.
Rozdział dziesiąty
PRZETNIJ ZASIEKI,
ZBURZ MURY,
ZERWIJ WIĘZY
I TANECZNYM
KROKIEM ZMIERZAJ
DO SUKCESU: SIŁA
METAFOR
Metafora jest chyba najbardziej produktywną
ze wszystkich umiejętności człowieka.
Jej skuteczność graniczy z cudem. Wydaje się
narzędziem tworzenia, które Bóg zostawił
przez zapomnienie w umyśle jednego ze swych
stworzeń, kiedy je czynił.
JOSE ORTEGA Y GASSET
298
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
„Mój los wisi na włosku."
„Nie mogę przebić się przez ten mur."
„Za chwilę pęknie mi głowa."
„Jestem na rozstajnych drogach."
„Wyczerpałem się do cna."
„Bujam w obłokach."
„Tonę."
„Nie posiadam się ze szczęścia."
„Zabrnąłem w ślepy zaułek."
„Dźwigam na swych ramionach cały świat."
„Zycie jest bajką."
„Życie jest piekłem."
W poprzednim rozdziale mówiliśmy o wielkiej sile, z jaką sło­
wa kształtują nasze życie i kierują naszym przeznaczeniem.
Zajmijmy się teraz słowami, które niosą ze sobą jeszcze więk­
sze napięcie emocjonalne i znaczenie: METAFORAMI. Aby
zrozumieć metafory, musimy najpierw zrozumieć symbole. Co
wywiera większe wrażenie: słowo „chrześcijaństwo" czy sło­
wo „krzyż"? Jeśli reagujesz tak jak większość ludzi, słowo
„krzyż" wywołuje w tobie natychmiast więcej pozytywnych
emocji. Oznacza ono tylko dwa przecinające się odcinki, a jed­
nak niesie ze sobą siłę komunikującą wartości życiowe wielu
milionom ludzi.
Spróbuj teraz porównać symbol swastyki i słowo „nazizm".
Które z nich wywołuje w tobie więcej negatywnych emocji?
Jeśli twoje odczucia zgodne są z odczuciami większości,
wskażesz na swastykę, której symbol wyzwoli w tobie więcej
negatywnych emocji i o wiele szybciej niż słowo „nazizm".
W całej historii ludzkości symbole wykorzystywano do
wywoływania reakcji emocjonalnych i sterowania ludzkim
zachowaniem. Symbole mogą przyjmować różne formy, mogą
to być obrazy, dźwięki, przedmioty, działania i oczywiście sło­
wa. Jeśli słowa są symboliczne, to metafory są symboliczne
w dwójnasób.
Czym jest metafora? ILEKROĆ OBJAŚNIAMY ALBO KO­
MUNIKUJEMY JAKIEŚ POJĘCIE, KOJARZĄC JE Z CZYMŚ
X. SIŁA METAFOR
299
INNYM, UŻYWAMY METAFORY Obydwie te rzeczy mogą
mieć ze sobą niewiele wspólnego, mogą nie być do siebie po­
dobne, jednak znajomość jednej ułatwia nam zrozumienie dru­
giej. Metafory są symboliczne i jako takie mogą wywoływać
napięcie emocjonalne szybciej i skuteczniej niż słowa, których
używamy niemetaforycznie. Metafory mogą nas odmienić
natychmiast.
Ludzie nieustannie myślą i mówią za pomocą metafor.
Często mówimy, że „znaleźliśmy się między młotem a kowad­
łem". Czujemy się „otoczeni ciemnością" albo „z trudem wal­
czymy, by utrzymać się na powierzchni". Jak sądzisz, czy uży­
cie zwrotu: „z trudem utrzymywać się na powierzchni", raczej
niż: „wspinać się po szczeblach sukcesu", może wzbudzić
w tobie bardziej negatywne emocje, kiedy myślisz o jakimś
problemie? Czy inaczej postrzegałbyś egzamin, gdybyś
przezeń musiał „przepłynąć" raczej niż „przebrnąć"? Czy
twoje postrzeganie i ocena upływu czasu byłyby inne, gdybyś
myślał, że czas „wlecze się" raczej niż „płynie"?
Metafory są jednym z podstawowych źródeł naszej wiedzy.
Uczenie się jest procesem wytwarzania nowych połączeń neu­
ronowych w umyśle, tworzeniem nowych znaczeń, a metafory
idealnie się do tego nadają. Ilekroć czegoś nie rozumiemy, me­
tafora pozwala nam dostrzec, w jaki sposób to coś jest podobne
do czegoś, co rozumiemy. Jeśli X działa tak jak Y, a my rozu­
miemy Y, wtedy nagle zaczynamy też rozumieć X. Jeśli na
przykład ktoś usiłuje ci wytłumaczyć zasadę działania elek­
tryczności, używając ciągle określeń woltaż, ohm, amper, opor­
nik i tak dalej, jedynym rezultatem będzie pewnie całkowite
zamieszanie w twoim umyśle, ponieważ najprawdopodobniej
nie masz żadnych ODNIESIEŃ do tych terminów i dlatego
trudno ci zrozumieć związki, jakie między nimi zachodzą.
A co będzie, jeśli spróbuję wytłumaczyć ci zasadę działa­
nia elektryczności, porównując ją do czegoś, co już znasz?
Przypuśćmy, że narysuję rurkę i spytam: „Czy kiedykolwiek
widziałeś wodę przepływającą przez rurkę?" Odpowiedziałbyś
pewnie „tak", a moje następne pytanie brzmiałoby: „Czy jeśli
umieszczę wewnątrz jakąś małą śluzę, przez rurkę przepłynie
mniej wody? Właśnie tak działają oporniki, zmniejszając
300
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
przepływ prądu w układzie elektrycznym." Czy nie zoriento­
wałbyś się od razu, co to jest opornik? Dlaczego? Ponieważ
przykład wskazywał na podobieństwo do czegoś, co już znasz.
Wszyscy wielcy nauczyciele, Budda, Mahomet, Konfu­
cjusz, Lao-Tse, wykorzystywali metafory, by przekazać swoją
naukę prostym ludziom. Wszyscy bez względu na wyznanie
zgodziliby się pewnie ze stwierdzeniem, że Jezus Chrystus był
wielkim nauczycielem i że jego nauka przetrwała tak długo nie
tylko ze względu na to, co mówił, ale też i jak mówił. Nie
zwracał się do rybaków z poleceniem, by rekrutowali chrześci­
jan, ponieważ nie mieliby oni żadnych odniesień do tego termi­
nu. Prosił więc, by stali się „rybakami ludzi".
Jak tylko użył tej metafory, natychmiast wiedzieli, co mają
robić. Metafora ta natychmiast uświadomiła im, co czynić,
krok po kroku, aby nawracać innych na tę wiarę. Używając ta­
kich porównań, zmieniał skomplikowane obrazy w proste myś­
li, które odmieniały natychmiast każdego, kto wziął je sobie do
serca. Jezus był nie tylko mistrzem metafory w języku, ale też
użył całego swojego życia jako metafory, aby zilustrować siłę
miłości Boga i dać obietnicę zbawienia.
Metafory mogą nam dodać sił poprzez wzbogacenie i roz­
szerzenie naszych życiowych doświadczeń. Niestety, jeśli nie
jesteśmy dość ostrożni, razem z metaforą przyjmujemy wiele
ograniczających nas przekonań, które mogą jej towarzyszyć.
Przez całe lata fizycy porównywali relacje między neuronami,
protonami i elektronami w jądrze atomu do układu słonecz­
nego. Co w tej metaforze wspaniałego? Natychmiast pomagała
studentom zrozumieć istotę atomu w odniesieniu do czegoś, co
było im już znane. Natychmiast mogli sobie wyobrazić, że ją­
dro jest słońcem, a krążące wokół elektrony to planety. Jednak
nauczyciele fizyki nie zdawali sobie sprawy z jednego proble­
mu. Przejęcie całego wzorca oznaczało również przejęcie prze­
konania, że, podobnie jak planety, elektrony krążą wokół jądra
mniej więcej w takich samych odległościach jeden od drugie­
go. Była to jednak niedokładna i ograniczająca presupozycja.
Spowodowała ona, że przez lata fizycy nie potrafili odpowie­
dzieć na wiele pytań związanych z atomem. Ze względu na
zestaw fałszywych presupozycji, przejętych wraz z metaforą,
X. SIŁA METAFOR
301
uczeni długo dreptali w miejscu. Dziś już wiemy, że orbity
elektronów nie zachowują równych odstępów i ich odległość
od jądra jest różna. Jednak nie zrozumiano tego tak długo, jak
długo nie porzucono metafory układu słonecznego. Skutkiem
zrezygnowania z niej był olbrzymi postęp w zrozumieniu
energii atomowej.
METAFORY OGÓLNE
Czy przypominasz sobie mojego wściekającego się dyrektora?
Tego samego dnia, kiedy dokonałem spostrzeżeń, które dopro­
wadziły mnie do stworzenia Słownika Transformacji, odkry­
łem wartość metafor, które nazwałem METAFORAMI OGÓL­
NYMI. Wiedziałem, że mój dyrektor używa słów, które inten­
syfikują jego odczucia emocjonalne, i zacząłem się zastana­
wiać, co spowodowało w nim obecność tych negatywnych
uczuć. Jak już wiesz, wszystko, co robimy, znajduje oparcie
w stanie, w którym się znajdujemy, a stan wynika z naszej fiz­
jologii oraz ze sposobu, w jaki interpretujemy i oceniamy
w umyśle otaczające nas rzeczy i zjawiska.
Spytałem go więc, dlaczego tak bardzo przejmuje się naszą
sytuacją. Odpowiedział: „Wiesz, oni trzymają nas w pudle,
z pistoletem przystawionym do skroni." Czy sądzisz, że zarea­
gowałbyś spokojnie na tak przedstawioną sytuację, gdybyś
wyobraził sobie, że to ty wpadłeś w taką właśnie pułapkę?
Łatwo teraz zgadnąć, dlaczego ogarnęła go wściekłość.
Przez wiele lat nie zdawałem sobie sprawy z faktu, że
pomagam ludziom zmienić samopoczucie, zakłócając ich
wzorce emocjonalne oraz ZMIENIAJĄC STOSOWANE
PRZEZ NICH METAFORY. Nie byłem świadom, co naprawdę
robię. (To właśnie przykład skutków, jakie przynosi stosowanie
słownych etykietek. Kiedy masz na coś nazwę, możesz to
natychmiast wykonywać.)
Zwróciłem się do dyrektora z pytaniem: „Jakiego koloru
jest ten cholerny pistolet?" Popatrzył na mnie zakłopotany, nie
bardzo wiedząc, o co mi chodzi. Powtórzyłem więc pytanie:
302
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
„Jakiego koloru jest ten cholerny pistolet?" To w jednej chwili
złamało jego wzorzec. Aby odpowiedzieć na moje pytanie,
musiał skupić umysł na czymś dziwacznym, co natychmiast
zmieniło przedmiot koncentracji i towarzyszące emocje. Jak
sądzisz, czy emocje zelżały, kiedy próbował sobie wyobrazić
kolor pistoletu? I to jak! Zaczął się śmiać. Jeśli powtarzamy
jakiekolwiek pytanie, umysł naszego słuchacza w końcu
zacznie szukać na nie odpowiedzi, a to pozwala całkowicie
zmienić przedmiot koncentracji. Jeśli będziesz sobie ciągle
powtarzał: „Nie myśl o kolorze niebieskim. Nie myśl o kolorze
niebieskim", jak sądzisz, jaki kolor stanie ci przed oczami?
Oczywiście, że niebieski. I natychmiast poczujesz wszystko, co
wiążesz z tym kolorem.
Zmuszając mego dyrektora do zastanowienia się nad
kolorem strzelającego pistoletu, natychmiast zmniejszyłem
ostrość obezwładniającego go wyobrażenia i w ten sposób
w jednej chwili wprowadziłem go w inny stan emocjonalny. A co
z pudłem? Z tym poradziłem sobie trochę inaczej. Powiedzia­
łem po prostu: „Nie wiem jak ty, ale ja nie bardzo orientuję się,
czy ktokolwiek kiedykolwiek zrobił wystarczająco duże pudło,
bym mógł się w nim zmieścić." Możesz sobie wyobrazić, jak
szybko zniszczyło to jego obraz!
Człowiek ten często odczuwa intensywne emocje, ponie­
waż posługuje się agresywnymi metaforami. Jeśli coś powo­
duje twoje złe samopoczucie, zastanów się nad metaforami,
których używasz dla określenia stanu swoich uczuć, przyczyn
zastoju albo natury twoich problemów. Często są to metafory,
które wzmagają twoje negatywne odczucia. Skonfrontowani
z trudnościami ludzie często mówią: „Czuję się, jakbym dźwi­
gał na własnych barkach cały świat", albo: „Nie mogę przebić
się przez tę ścianę, która przede mną wyrosła."
Odbierające nam siły metafory można zmienić równie
szybko, jak szybko je stworzyliśmy. Jeśli więc ktoś opowiada
mi o olbrzymim ciężarze na swoich barkach, mówię mu: „To
odłóż ten ciężar i idź dalej." Zwykle spotykam się ze zdziwio­
nym spojrzeniem, ale jestem pewien, że dla zrozumienia moich
słów konieczne jest skoncentrowanie się na nich. Tak więc
zmiana przedmiotu koncentracji powoduje natychmiastową
X. SIŁA METAFOR
303
zmianę odczuć. Jeśli ktoś mi mówi, że nie może iść do przodu,
bo wciąż wali głową w mur, natychmiast odpowiadam, by
przestał się obijać i wywiercił w tym murze dziurę, przez którą
przedostanie się dalej. Albo żeby spróbował się wspiąć, wyko­
pać tunel lub po prostu obejść przeszkadzający mu mur. A mo­
że są w nim drzwi, które wystarczy otworzyć?
Byłbyś zaskoczony szybkością reakcji. Ale trzeba pamię­
tać, że gdy zaczynamy sobie cokolwiek inaczej wyobrażać,
dokładnie w tej samej chwili zmieniamy nasze odczucia na ten
temat. Kiedy ktoś mówi, że wisi na włosku, ja odpowiadam, by
zeskoczył i podszedł do mnie.
Często ludzie mówią, że ugrzęźli w czymś po uszy. Ludzie
nigdy nie grzęzną! Może są sfrustrowani, może nie potrafią
znaleźć właściwych rozwiązań, ale nie grzęzną. Dokładnie
w chwili, gdy zaczynasz sobie wyobrażać siebie w takiej
sytuacji, zaczynasz czuć, że grzęźniesz! Musimy bardzo uważ­
nie dobierać metafor, których pozwalamy sobie używać.
Uważaj również na metafory, które podsuwają ci inni. Nie­
dawno czytałem artykuł mówiący o tym, że Sally Field skończyła
czterdzieści cztery lata. Artykuł stwierdzał, że zaczęła ona
„zbiegać szybko po śliskim zboczu wieku dojrzałego". Cóż za
okropny sposób przedstawiania coraz większej życiowej
mądrości! Jeśli czujesz się, jakbyś był w ciemności, po prostu
zapal światła! Jeśli wydaje ci się, że znajdujesz się w morzu
wątpliwości, po prostu wyjdź na plażę i odpocznij trochę na wys­
pie odpowiedzi. Wiem, że brzmi to jak dziecinada, ale prawdziwą
dziecinadą jest fakt, że pozwalamy sobie podświadomie dobierać
metafory, które nieustannie nas osłabiają. MUSIMY PRZEJĄĆ
ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA WŁASNE METAFORY. Nie
wystarczy unikać tego problemu. Trzeba go rozwiązać w taki
sposób, by przyjąć metafory, które dodadzą nam sił.
Dokonanie tej zmiany jest bardzo łatwe, kiedy już wyczu­
lisz się na metafory używane przez ciebie samego i innych
ludzi. Musisz sobie tylko zadać pytanie: Czy rzeczywiście to
chcę powiedzieć? Czy naprawdę tak jest, czy może metafora
jest niedokładna? Pomyśl, czasem używasz zwrotu: „Czuję się
jak..." albo: „To jest jak...", gdzie słowo „jak" jest często kur­
kiem otwierającym metaforę. Zastanów się, jaka metafora by-
304
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
łaby lepsza? Jaki sposób myślenia o sytuacji dodałby ci sił? Co
jeszcze działa podobnie?
Gdybym na przykład zapytał cię, co znaczy dla ciebie ży­
cie i jaką metaforą byś je określił, mógłbyś mi odpowiedzieć:
„Życie jest jak ciągle toczona bitwa" albo: „Życie to wojna."
Gdybyś miał naprawdę wykorzystać tę metaforę, musiałbyś
wraz z nią przejąć cały szereg towarzyszących jej przekonań.
Podobnie jak w przypadku atomu i układu słonecznego, zaczął­
byś kierować swoim zachowaniem opierając się na nie uświa­
damianych przekonaniach łączących się z tą metaforą.
KAŻDEJ PRZYJĘTEJ PRZEZ CIEBIE METAFORZE
TOWARZYSZY SZEREG REGUŁ I MYŚLI. Jeśli więc wie­
rzysz, że życie jest wojną, jak wpływa to na twój sposób po­
strzegania świata? Pewnie mógłbyś wtedy powiedzieć, że po­
dobnie jak wojna, życie jest okrutne i kończy się śmiercią, albo
że to ciągła walka wszystkich ze wszystkimi, albo że może
również i ty zostaniesz ranny. Te podświadome przekonania
kształtują twoje postrzeganie ludzi, stojących przed tobą możli­
wości, pracy, wysiłku i samego życia. Metafora ta będzie miała
wpływ na twoje decyzje co do sposobu myślenia, odczuć
i działań. Ukształtuje twoje czyny, a więc i twoje przeznaczenie.
ŻYCIE JEST GRĄ
Różni ludzie stosują różne metafory ogólne. Na przykład czy­
tając wywiady z Donaldem Trumpem, zauważyłem, że często
odnosi się on do życia jako do „próby", w której albo wygry­
wasz i jesteś najlepszy, albo przegrywasz. Nie ma niczego po­
środku. Czy możesz sobie wyobrazić stres, jaki musi to powo­
dować w jego życiu, skoro tak właśnie je postrzega? Jeśli życie
jest próbą, to może będzie to ciężka próba, może lepiej się do
niej przygotuję, może da się znaleźć na to jakiś sposób (na
przykład oszukać)? Dla niektórych ludzi życie jest współza­
wodnictwem. Może to dawać wiele radości, ale może też ozna­
czać, że istnieją ludzie, których musisz pokonać, że życie ma
tylko jednego zwycięzcę.
X. SIŁA METAFOR
305
Dla jeszcze innych życie jest grą. Jakie kolory może to nadać
twojemu postrzeganiu życia? Życie może być przyjemnością,
radością - cóż za pomysł! Może zawierać pewne elementy
współzawodnictwa. Może dawać ci szansę na dobrą zabawę.
Niektórzy powiedzą: „Jeśli jest to gra, to muszą być przegrani!"
Inni natychmiast spytają: „Czy dużo trzeba, aby nauczyć się reguł
tej gry?" Wszystko zależy od tego, jakie przeświadczenia łączysz
ze słowem „gra". Jednak stosowanie tej metafory, podobnie jak
każdej innej, daje ci szereg różnych sposobów filtrowania
rzeczywistości, które będą miały wpływ na twoje myśli i uczucia.
Matka Teresa z pewnością kieruje się metaforą, w której
życie jest świętością. Co się stanie, jeśli i ty przyjmiesz podob­
ną metaforę? Gdyby taka właśnie była twoja podstawowa me­
tafora dotycząca życia, mógłbyś traktować je z większym szacunkim i nabożeństwem, albo mógłbyś sądzić, że nie pozwala
ono na zbyt wiele przyjemności.
A jeśli wierzysz, że życie jest podarunkiem? Nagle staje
się ono niespodzianką, wielką radością, czymś bardzo specjal­
nym. A gdybyś pomyślał o życiu jako tańcu? Czy to nie byłoby
całkowite zaskoczenie? Życie stałoby się czymś cudownym,
czymś, co robisz razem z innymi ludźmi, z wdziękiem, łagod­
nie i z radością. Która z tych metafor najlepiej opisuje życie?
Z pewnością wszystkie mogą się okazać użyteczne we właści­
wym momencie, aby pomóc ci zinterpretować rzeczywistość
W korzystny dla ciebie sposób, w sposób sprzyjający zmianom.
Jednak pamiętaj, że każda metafora czasem daje ci nowe moż­
liwości, a czasem cię ogranicza.
Kiedy zacząłem zwracać większą uwagę na metafory,
doszedłem do przekonania, że trzymanie się tylko jednej jest
najwspanialszym sposobem na... ograniczenie własnego życia.
Nie byłoby nic złego w porównywaniu atomu do układu sło­
necznego, gdyby fizycy dysponowali także innymi sposobami
opisania tego zjawiska. Jeśli więc chcemy ciągle rozszerzać
swoje życie, musimy powiększać zasób metafor, którymi
opisujemy to życie, nasze związki i kontakty z innymi ludźmi,
a nawet nasze człowieczeństwo.
Czy jesteśmy ograniczeni do metafor opisujących atomy
i życie? Oczywiście, nie. Metafory dotyczą niemal każdego ob-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
szaru naszego doświadczenia. Weźmy na przykład pracę. Lu­
dzie mówią czasem: „To wracamy do liczenia naszych bara­
nów" albo: „I znów fedruję na przodku." Jak sądzisz, co ludzie
ci czują w związku z własną pracą? Niektórzy ludzie biznesu
mówią o swoich przedsiębiorstwach „moje aktywa", a swoich
pracowników określają mianem „moje pasywa". W jaki sposób
według ciebie wpływa to na ich stosunek do pracowników? In­
ni patrzą na interesy jak na ogród, w którym codziennie trzeba
czegoś dopilnować, coś zrobić, coś ulepszyć, zanim przyjdzie
okres zbiorów. Jeszcze inni postrzegają pracę jako okazję
włączenia się do zwycięskiej drużyny. Dla mnie na przykład
każde z moich przedsiębiorstw jest jak rodzina. Pozwala mi to
inaczej spojrzeć na relacje między ludźmi w każdym z nich.
na zerwał się całkiem niespodziewanie na równe nogi i zaczął
gołymi rękami wymierzać wokół siebie ciosy tak, jakby
trzymał w dłoniach sztylet, jednocześnie wrzeszcząc na całe
gardło: „Wszystko jest czarne! Wszystko jest czarne!" Psy­
chiatra siedzący dwa rzędy przed nim wykrzyknął: „Mój Boże!
Biedak przechodzi załamanie psychiczne!" Na szczęście nie
przyjąłem etykietki wynikającej z diagnozy tego lekarza.
Pamiętałem o Słowniku Transformacji. Wiedziałem jedynie, że
muszę NATYCHMIAST zmienić stan emocjonalny tego czło­
wieka. Nie miałem jeszcze wtedy wypracowanych poglądów
na temat metafor ogólnych. Zrobiłem więc coś, co umiałem
najlepiej: zakłóciłem jego wzorzec. Podszedłem do niego
i głośniej jeszcze niż on wrzasnąłem: „To przemaluj wszystko
na biało! Użyj korektora, który zawsze masz przy maszynie,
i zamaż wszystko na biało!" Mężczyzna na chwilę zaniemówił.
Stanął nieruchomo, a wszyscy czekali na dalszy rozwój wyda­
rzeń.
W ciągu zaledwie kilku sekund zmieniła się postawa jego
ciała i zaczął inaczej oddychać. Jeszcze raz powiedziałem mu,
żeby przemalował wszystko na biało, i spytałem, jak zmienia
to jego uczucia. „Jest o wiele lepiej" - odrzekł, a wtedy popro­
siłem go, aby usiadł, i dalej prowadziłem zajęcia. Wszyscy byli
ogłupieni, prawdę mówiąc włącznie ze mną. Ja też byłem za­
skoczony, że to zadziałało! Dwa dni później człowiek ten pod­
szedł do mnie i powiedział: „Nie wiem, co to miało wtedy zna­
czyć, ale właśnie tamtego dnia skończyłem czterdzieści lat.
Straciłem kontrolę nad sobą. Chciałem wszystkich zasztyleto­
wać, ponieważ wokół mnie była ta ciemność i czułem, jak
mnie pożera. Ale kiedy użyłem białej farby, wszystko się nagle
rozjaśniło. Poczułem się zupełnie inaczej. Zacząłem myśleć
o czymś innym i dziś już czuję się dobrze." Czuł się dobrze do
końca kursu - dzięki zmianie jednej prostej metafory.
Dotychczas zajmowaliśmy się jedynie sposobami tłumienia
negatywnych emocji przy użyciu Słownika Transformacji i me­
tafor ogólnych. Jednak CZASEM KORZYSTNE, A WRĘCZ
K O N I E C Z N E JEST WPROWADZENIE SIĘ W STAN,
W KTÓRYM BARDZO INTENSYWNIE BĘDZIEMY OD­
CZUWAĆ NEGATYWNE EMOCJE.
306
Zycie jest malowaniem obrazu,
a nie dodawaniem słupków.
OLIVER WENDELL HOLMES, JR.
Czy rozumiesz już, w jaki sposób zmiana jednej ogólnej meta­
fory, na przykład zmiana przekonania, że życie jest rywaliza­
cją, na stwierdzenie, że życie jest grą, może w jednej chwili
zmienić twoje doświadczenia w wielu dziedzinach życia jed­
nocześnie? Jak ułożyłyby się twoje kontakty z innymi, gdybyś
postrzegał życie jako taniec? Czy mogłoby to zmienić twój
sposób działania w interesach? Bez cienia wątpliwości! Jest to
przykład PUNKTU ZWROTNEGO, całościowej zmiany, czyli
sytuacji, w której ta jedna tylko zmiana pociągnęłaby za sobą
szereg zmian twoich odczuć i zachowań w wielu różnych dzie­
dzinach życia.
Nie próbuję dowieść, że istnieje dobry albo zły sposób po­
strzegania rzeczywistości. Chcę ci tylko uświadomić, że
ZMIANA JEDNEJ METAFORY OGÓLNEJ MOŻE NA­
TYCHMIAST ZMIENIĆ CAŁY TWÓJ SPOSÓB POSTRZE­
GANIA ŻYCIA. Podobnie jak w przypadku Słownika Tran­
sformacji, siła metafor leży w ich prostocie.
Wiele lat temu prowadziłem dwutygodniowy kurs w Scottsdale w Arizonie. W połowie któregoś z zajęć pewien mężczyz-
307
308
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Znam pewne małżeństwo, którego syn popadł w narkoma­
nię i alkoholizm. Wiedzieli, że muszą natychmiast coś zrobić,
by złamać ten niszczący wzorzec, ale jednocześnie mieli mie­
szane wrażenia na temat ingerowania w życie syna. Ostatecz­
nie do działania popchnęła ich rozmowa z kimś, kto sam kie­
dyś uzależniony był od narkotyków. „W głowę waszego syna
wymierzone są teraz dwa pistolety. Jednym jest alkohol, a dru­
gim narkotyki. Któryś z nich prędzej czy później go zabije. To
tylko kwestia czasu" - powiedział im.
Takie przedstawienie sytuacji skłoniło ich do działania.
Nagle bezczynność zaczęła oznaczać skazanie syna na śmierć,
podczas gdy wcześniej uznawali całą sprawę za „normalny"
problem. Dopóki nie przyjęli nowej metafory, nie mieli dość
silnych emocji, by przedsięwziąć wszystkie możliwe działania.
Z przyjemnością mogę ci powiedzieć, że im się udało.
Pamiętaj, że metafory, których używasz, kształtują twoje
działanie.
DOBIERAJ UŻYWANE METAFORY OGÓLNE
Kiedy już zbudowałem odpowiednią „antenkę", która pozwa­
lała mi wychwytywać stosowane przez ludzi metafory ogólne,
przeczytałem wywiad z antropologiem Mary Catherine Bateson, w którym powiedziała między innymi: „Niewiele rzeczy
ogłupia bardziej niż trująca metafora."* Prawdziwości tego
stwierdzenia miałem doświadczyć bardzo szybko.
Podczas pewnego kursu, który prowadziłem, niemal
wszyscy zaczęli narzekać na jedną kobietę, nawet zanim jesz­
cze kurs się zaczął. Zrobiła olbrzymie zamieszanie w trakcie
rejestracji, a kiedy weszła do sali, zaczęła narzekać na wszyst­
ko, co tylko można. Raz było jej za gorąco, a raz za zimno, to
znowu osoba siedząca przed nią była za wysoka i tak dalej.
Kiedy zaczynałem mówić, przerywała mi co chwila, usiłując
* Bill Moyers: A World of Ideas, New York, Doubleday, 1989.
X. SIŁA METAFOR
309
się dowiedzieć, jak w praktyce działa to, o czym wspomina­
łem, pytając, czy to rzeczywiście prawda albo czy istnieją ja­
kieś wyjątki.
Próbowałem złamać jej wzorzec, ale skupiałem się na skut­
kach raczej niż na przyczynie. I nagle zrozumiałem, że ta ko­
bieta musi mieć jakieś ogólne przekonanie albo metaforę o ży­
ciu, która zmuszała ją do tak olbrzymiej szczegółowości, cza­
sem wręcz jadowitej. Spytałem więc: „Co chce pani przez to
osiągnąć? Wierzę, że ma pani dobre intencje. Jakie są pani
przekonania na temat życia, na temat szczegółów albo tego, co
jest dobre, a co złe?" Odpowiedziała natychmiast: „Wierzę, że
nawet najmniejszy przeciek może zatopić największy statek."
Czy miałbyś obsesję szukania najmniejszych usterek, gdybyś
nie był przekonany, że możesz zatonąć? A ta kobieta tak właś­
nie patrzyła na życie!
Skąd wzięła się ta metafora? Okazało się, że kobieta do­
świadczyła w życiu kilku sytuacji, w których drobiazgi koszto­
wały ją bardzo wiele. Przypisywała swój rozwód drobnym
problemom, którym nie zaradziła w porę, problemom, z któ­
rych nie zdawała sobie nawet sprawy. Była też przekonana, że
jej kłopoty finansowe wzięły się z równie drobnych przyczyn.
Przyjęła więc tę metaforę, aby uniknąć podobnego cierpienia
w przyszłości. Oczywiście nie byłaby skora do zmiany bez
odpowiednio silnej dźwigni. Musiałem więc jej takiej dźwigni
dostarczyć. Kiedy udało mi się uświadomić jej, jak wiele cier­
pienia przynosi obecna metafora, i pokazać, że zrezygnowanie
l niej niesie ze sobą wiele przyjemności, mogłem pomóc jej
w złamaniu tego wzorca i przyjęciu nowej metafory, dającej
możliwość innego postrzegania samej siebie i całego życia.
Zaakceptowała kilka nowych metafor - życie jest grą, ży­
cie jest tańcem i inne. Powinieneś był widzieć zmianę, jaka
w niej nastąpiła. Traktowała zupełnie inaczej nie tylko otacza­
jących ją ludzi, ale i siebie samą. Ta jedna prosta zmiana wpły­
nęła na sposób, w jaki spoglądała dosłownie na wszystko w ży­
ciu. To wspaniały przykład, jak zmiana jednej metafory ogólnej
może odmienić wszystkie aspekty twojego życia, od samooce­
ny, poprzez kontakty z innymi ludźmi, aż po podejście do całe­
go świata.
311
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
Gdy się zważy na wielką siłę, z jaką metafory działają na
nasze życie, przerażeniem napawa fakt, że większość z nas
nigdy świadomie nie wybierała metafor, za pomocą których
tłumaczy sobie świat zewnętrzny. Skąd ty wziąłeś swoje meta­
fory? Najprawdopodobniej przejąłeś je od otaczających cię lu­
dzi, od rodziców, nauczycieli, współpracowników i przyjaciół.
Założę się, że nie zastanawiałeś się dotychczas nad ich znacze­
niem albo może w ogóle o nich nie myślałeś - stały się po
prostu nawykiem.
Może się przecież zdarzyć, że jego podopieczni będą mieli zna­
cznie od niego lepsze warunki naturalne i uzdolnienia. Ponie­
waż każdy trener przez lata koncentrował swoją uwagę na
określonej dziedzinie, może ci pokazać kilka rzeczy, które
w jednej chwili zwiększą twoje osiągnięcia.
Czasem trener może nauczyć cię czegoś nowego, przeka­
zać nowe informacje albo umiejętności, pokazując ci, jak osią­
gnąć wymierne rezultaty. Zdarza się też, że trener nie przeka­
zuje ci nic nowego, a tylko przypomina, co powinieneś zrobić
w danym momencie, i w ten sposób popycha cię do działania.
Pomyślałem więc: „Tak, naprawdę jestem trenerem sukcesu.
Trenując ludzi, pomagam im szybciej i łatwiej osiągnąć to, cze­
go pragną." Każdy potrzebuje trenera: dyrektor największej firmy, student, budowniczy domów i bezdomny, a nawet prezy­
dent Stanów Zjednoczonych!
Z chwilą kiedy zacząłem konsekwentnie używać tej meta­
fory, zmieniła ona moje odczucia. Odprężyłem się, czułem, że
jestem bliżej ludzi. Nie musiało to być „doskonałe" ani „lep­
sze". Zacząłem czerpać z pracy większą przyjemność i mój
wpływ na ludzi zwiększył się wielokrotnie.
310
Cała percepcja prawdy jest wykrywaniem
analogii
HENRY DAVID THOREAU
Wiele razy ludzie prosili mnie, bym dokładnie określił to, co
robię. Przez lata, w zależności od sytuacji, próbowałem wielu
metafor: mówiłem, że jestem nauczycielem, uczniem, łowcą
ludzkiej doskonałości, mówcą, autorem najlepiej sprzedających
się w kraju książek, konsultantem, terapeutą albo doradcą. Jed­
nak ani jedno z tych określeń nie zadowalało mnie. Ludzie
podpowiadali mi mnóstwo razy. Przez pewien czas byłem zna­
ny w mediach jako „guru". Ja sam unikałem tego określenia,
ponieważ w moim odczuciu z towarzyszącej mu presupozycji
wynikało, iż wytwarza się zależność ludzi ode mnie w dokony­
waniu zmian. A to przecież nigdy nie dodałoby im siły! Ponie­
waż wierzę, że każdy z nas jest odpowiedzialny za własne
zmiany, ja nigdy tej metafory nie użyłem.
Pewnego dnia w końcu wpadłem na właściwe słowo:
trener. „Jestem trenerem!" - pomyślałem. Kim jest trener? Dla
mnie trener to przede wszystkim przyjaciel, ktoś, kto naprawdę
o ciebie dba. Trener poświęca wszystko, by pomóc ci dać
z siebie jak najwięcej, osiągnąć to, na co cię stać. Trener będzie
rzucał ci wyzwania i nie pozwoli ci poprzestać na tym, co
masz. Trener dysponuje wiedzą i doświadczeniem, ponieważ
zaczął wcześniej od ciebie. Nie jest w niczym lepszy od swoich
zawodników (to pozwoliło mi pozbyć się potrzeby stawiania
się w blasku doskonałości wobec ludzi, których uczyłem).
METAFORA MOŻE CI OCALIĆ ŻYCIE
Becky i ja mamy zaszczyt zaliczać się do grona przyjaciół Janet i Martina Sheenów. Są oni małżeństwem od niemal trzy­
dziestu lat. Jedną z rzeczy, które najbardziej w nich szanuję,
jest olbrzymie wsparcie, jakiego udzielają sobie nawzajem,
Swojej rodzinie i każdemu, kto tego potrzebuje. Chociaż pow­
szechnie wiadomo, że Martin z wielką pasją pomaga ludziom,
tak naprawdę nikt chyba nie wie, jak wiele on i jego żona dają
innym na co dzień. Tych dwoje ludzi stanowi najlepszy przy­
kład prawości. Ich metaforą ludzkości jest stwierdzenie, że
wszyscy ludzie są wielką rodziną. Dlatego właśnie okazują głę­
bokie uczucie i troskę nawet nieznajomym.
Kiedyś Martin opowiedział mi, jak parę lat temu zmieniło
się jego życie: grał wtedy we Współczesnej Apokalipsie. Przed-
312
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
tern postrzegał życie jak cos', czego należy się obawiać. Teraz
jest dla niego fascynującym wyzwaniem. Dlaczego? Jest bo­
wiem przekonany, że życie to TAJEMNICA. Kocha tajemnicę
ludzkiej istoty, wszystkie cuda i możliwości, które otwierają się
przed nim z każdym kolejnym dniem życia.
Co zmieniło jego metaforę? Wielkie cierpienie. Zdjęcia do
Apokalipsy kręcono w puszczy na Filipinach. Normalne dni
zdjęciowe trwały od poniedziałku do piątku i zwykle w piątek
wieczorem Martin i Janet jechali samochodem na weekend do
Manili. Któregoś piątku Martin musiał zostać na dodatkowe
zdjęcia w sobotę. Janet pojechała więc sama, ponieważ obieca­
ła wcześniej pewnemu członkowi ich ekipy, że kupi mu w sto­
licy szklane oko, gdyż on był za biedny, by móc sobie na to
pozwolić. Tamtej nocy Martin został sam. Nie mógł zasnąć,
przekręcał się z boku na bok i bardzo pocił. Czuł coraz więk­
szy ból i rano doznał poważnego ataku serca. Był częściowo
sparaliżowany. Używając całej siły woli, stoczył się z łóżka na
ziemię, wyczołgał jakoś z namiotu i zaczął wzywać pomocy.
Opowiadał mi, że leżąc wtedy na ziemi, czuł nadchodzącą
śmierć. Nagle wszystko zaczęło się wydawać spokojne i ciche.
Widział siebie samego przechodzącego w oddali przez wody
jakiegoś jeziora. „A więc tak wygląda śmierć" - pomyślał
i nagle zdał sobie sprawę z faktu, że nie boi się śmierci. Boi się
życia! W tamtej właśnie chwili zrozumiał, że życie to prawdzi­
we wyzwanie i wielka przygoda. Natychmiast podjął decyzję,
że musi żyć. Skupiając wszystkie siły, sięgnął po źdźbło trawy
i z wielkim wysiłkiem przysunął je do twarzy. Chciał je pową­
chać, ale prawie nic nie czuł. Z chwilą gdy poczuł zapach tra­
wy, wrócił ból. Wiedział wtedy, że żyje. Walczył.
Kiedy koledzy go znaleźli, byli przekonani, że umrze.
Zarówno wyraz ich twarzy, jak i komentarze sprawiły, że
Martin znów zwątpił. Zaczął tracić siły. Wiedząc, że nie ma
czasu do namysłu, najlepszy pilot w ekipie postanowił zaryzy­
kować własne życie i przewieść Martina do szpitala w Manili
helikopterem, mimo wiatru sięgającego czterdziestu węzłów.
Kiedy znalazł się w szpitalu, umieszczono go na noszach
i przeniesiono do sali reanimacyjnej, gdzie wszystko świado­
mie i podświadomie mówiło mu, że nie przeżyje. Robił się
słabszy z minuty na minutę. I wtedy zjawiła się Janet. Wiedzia­
ła tylko, że miał atak serca, ale już w szpitalu lekarze powie­
dzieli jej, że stan męża jest bardzo ciężki. Nie chciała się z tym
pogodzić. Czuła, że Martin potrzebuje siły, czuła, że musi
przezwyciężyć jego strach i swój własny. Natychmiast przystą­
piła do działania i osiągnęła swój cel za pomocą jednej myśli.
Kiedy otworzył oczy, powiedziała: „To tylko film, kochanie.
To tylko film!". Martin powiedział później, iż natychmiast po
tych słowach już wiedział, że uda mu się przeżyć i że właśnie
wtedy zaczął zdrowieć. W jednej chwili problem przestał wy­
dawać mu się poważny i poczuł, że może sobie z nim poradzić.
Słowa Janet w oczywisty sposób implikowały, że nie warto
poświęcać własnego zdrowia dla czegoś takiego jak film.
Ale jestem przekonany, że podświadomie Martin przyjął
jeszcze jedną wiadomość: cierpienie, którego doświadczają
aktorzy na planie, nie jest prawdziwe i nigdy nie trwa długo.
W którymś momencie reżyser powie w końcu: „Dość." Ta wspa­
niała metafora w ustach Janet pomogła Martinowi zebrać wszy­
stkie siły. Do dziś jest on przekonany, że uratowała mu życie.
Wpływ metafor nie ogranicza się tylko do pojedynczych
ludzi. Kształtują również poszczególne społeczności i cały świat.
Metafory, które przejmujemy z własnej kultury, mogą ukształ­
tować naszą percepcję i nasze działania - albo nasz brak działań.
W ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, po rozpoczęciu podróży
kosmicznych, zaczęliśmy mówić o Ziemi jako wielkim statku
kosmicznym. Metafora ta brzmi wspaniale, ale nie zawsze potra­
fi wzbudzić emocjonalną reakcję na zagrożenia ekologiczne.
Dlaczego? Trudno mieć jakieś emocje w stosunku do statku
kosmicznego, nie budzi on żadnych odniesień. Porównaj to
z uczuciami wywoływanymi przez metaforę „matka ziemia".
Jaka byłaby różnica w twojej reakcji na konieczność ochrony
matki i konieczność utrzymania w czystości statku powietrznego?
Piloci i żeglarze często porównują swoje samoloty i statki do
pięknych kobiet. Dlaczego nie do mężczyzn? Ponieważ byliby
pewnie o wiele ostrzejsi i bardziej oschli w stosunku emocjonalnym
do swojej maszyny, gdyby postrzegali ją jako wielkiego i grubego
faceta imieniem Joe, a nie na przykład, jako piękną i wiotką
księżniczkę, która z gracją mknie po falach lub w powietrzu.
313
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
Metafor używamy nieustannie podczas wojny. Jak nazwa­
no pierwszą część operacji militarnych podczas wojny w Za­
toce Perskiej? Zanim wypowiedziano wojnę, nazywano ją
„Operacja Pustynna Tarcza". Jednak kiedy tylko wydano roz­
kaz rozpoczęcia walk, zmieniono nazwę na „Operacja Pus­
tynna Burza". Wyobraź sobie, jak ta jedna zmiana wpłynęła na
odbiór znaczenia całej operacji przez jej uczestników i nie
tylko. Nie chodziło już o ochronę Arabów przed Saddamem
Husseinem. Jak się wyraził generał Norman Schwartzkopf, od­
działy zamieniły się w „burzę wolności", która wymiotła oku­
pacyjne siły irackie z Kuwejtu.
powodują trudności w domu. Znam pewną kobietę, prawnika,
która próbowała zastosować w domu te same metafory o stro­
nie przeciwnej, które tak bardzo pomagały jej w pracy. Jej mąż
zaczynał z nią całkiem niewinną rozmowę i już po chwili czuł
się tak, jakby był świadkiem wziętym w krzyżowy ogień pytań
podczas procesu sądowego. To nie bardzo pomaga rozwinąć
intymne kontakty, nieprawdaż? Albo wyobraź sobie całkowicie
oddanego swojej pracy policjanta. Jeśli nie zapomni o swoim
zawodzie po przyjściu do domu, czy ciągłe przyłapywanie lu­
dzi na łamaniu jakichkolwiek norm uczyni z niego szczęśliwe­
go ojca rodziny?
Jednym z najlepszych przykładów stosowania niewłaś­
ciwej metafory jest pewien mężczyzna, który tak bardzo się
izolował, że ani żona, ani dzieci nie czuły się z nim związane.
Rodzina nie mogła pogodzić się z faktem, że nigdy nie okazy­
wał swoich prawdziwych uczuć i ciągle wszystkimi kierował.
Czy potrafiłbyś zgadnąć, jaki jest jego zawód? Kontroler ruchu
powietrznego! W pracy przez cały czas musiał zachowywać
dystans i opanowanie; nawet jeśli sytuacja stawała się niebez­
pieczna, musiał posługiwać się całkowicie spokojnym głosem,
aby nie alarmować pilotów, którymi kierował. Ta obojętna po­
stawa sprawdzała się znakomicie na wieży kontrolnej, ale zu­
pełnie nie pomagała w domu.
Uważaj, abyś nie przenosił metafor, które są odpowiednie
w jednym kontekście, na przykład w środowisku pracy, na sy­
tuacje, które są dla nich kontekstem niewłaściwym, na przy­
kład na relacje z rodziną i przyjaciółmi.
Jakich metafor używają niektórzy ludzie dla określenia
swoich związków uczuciowych? Niektóre kobiety mówią na
mężów „mój stary". Inne mówią o nich „dyktator", „kula u no­
gi" albo „strażnik". Pewna kobieta nazwała nawet swojego mę­
ża „Księciem Ciemności". Czy są lepsze określenia do wybo­
ru? Wielu ludzi nazywa swojego partnera „lepszą połową, ko­
chankiem, partnerem życiowym albo bratnią duszą". Czasem
zmiana jakiegoś drobnego niuansu metafory zmieni całkowicie
sposób, w jaki postrzegasz swój związek. Możesz nigdy nie
doświadczać szalonych uczuć w stosunku do „partnera", ale
z pewnością szalałbyś za „kochanką."
314
Żelazna kurtyna opadła, dzieląc kontynent.
WINSTON CHURCHILL
Jak radykalnie zmienił się obraz Europy Wschodniej w ciągu
zaledwie kilku ostatnich lat. Żelazna kurtyna była metaforą,
która ukształtowała doświadczenia po II wojnie światowej na
całe dziesięciolecia. Mur berliński stał się namacalnym symbo­
lem narzuconych barier, które dzieliły Europę. Kiedy w listo­
padzie 1989 roku berliński mur upadł, wraz z nim zniszczono
coś więcej. Obalenie tego symbolu natychmiast stało się meta­
forą, która zmieniła przekonania wielkich rzesz ludzi dotyczące
tego, co jest, a co nie jest w ich życiu możliwe. Dlaczego ludzie
z taką pasją przebijali się przez stare mury, skoro było w nich
wiele bram, przez które mogli przejść bez żadnego trudu?
Zniszczenie muru stanowiło uniwersalną metaforę wolności,
otwierających się przed ludźmi możliwości i znoszenia barier.
DOPASUJ SŁOWA DO CZYNÓW
Pełna świadomość olbrzymiej siły zawartej w metaforach
wymaga również wiedzy, jak używać ich w odpowiednim
kontekście. Problem polega na tym, że wielu ludzi dysponuje
metaforami, które wspaniale sprawdzają się w pracy, ale
315
316
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
PREZENT NA BOŻE NARODZENIE...
Pewien mój znajomy nie ma dzieci. Zawsze wyra­
żał się o dzieciach, używając słowa „bachory". Czy
możesz sobie wyobrazić, jak reagowały na niego
dzieci przez cały ten czas, kiedy stosował tę
metaforę? Jednak niedawno w ramach organizacji
charytatywnej podjął się roli Świętego Mikołaja
w jednym z dużych domów towarowych (musiał się
zgodzić, ponieważ wszyscy nalegaliśmy na to)
i przez cały dzień sadzał sobie na kolanach setki
„bachorów". Doświadczenie to dało mu całkiem in­
ne spojrzenie na dzieci i na zawsze zmieniło jego
metaforę. Teraz twierdzi, że dzieci to „przytulanki".
Czy zmieniło to jego odczucia? Jasne, że tak.
Gdybyś nazywał swoje dzieci „bębnami", pewnie
nie byłbyś skory do opiekowania się nimi. Sprawdź,
czy twoje metafory dotyczące związków z własny­
mi dziećmi są właściwe. Pamiętaj! One cię słuchają
i uczą się od ciebie!
Czy metafory, których ty używasz dla opisania własnego
związku zarówno dla swoich potrzeb, jak i w rozmowach z in­
nymi, mogą ukształtować twoje postrzeganie tego związku
oraz rodzaj relacji z partnerem? Oczywiście, że mogą! Na jed­
nym z moich seminariów spotkałem kobietę, która o swoim
mężu wyrażała się wciąż: „ten palant, z którym jestem". Póź­
niej spostrzegłem, że jej mąż zawsze mówił o niej „moje ko­
chanie" albo „moja lepsza połowa". Kiedy zwróciłem jej na to
uwagę, była zaszokowana, ponieważ darzyła męża wielkim
uczuciem i nie zdawała sobie sprawy z faktu, jak trujące mogą
być tego typu metafory z jej strony. Wspólnie wybraliśmy
określenia bardziej pasujące do jej związku z mężem.
Jedną z najsilniejszych metafor ogólnych, która wiele razy
pomogła mi w ciężkich chwilach, jest historia wykorzystywana
X. SIŁA METAFOR
317
przez wielu ludzi w mojej profesji. Opowiada ona o kamienia­
rzu. W jaki sposób kamieniarz rozkrusza potężny głaz? Chwyta
ciężki młotek i wali w głaz najmocniej, jak potrafi. Po pierw­
szym uderzeniu nie ma na kamieniu nawet drobnej rysy. Ale on
znów chwyta za młot i dalej uderza, sto, dwieście, trzysta razy,
wciąż bez ani jednego pęknięcia.
Wkłada w tę pracę olbrzymi wysiłek, a mimo to kamień
wydaje się nienaruszony. Czasem przechodzący obok ludzie
śmieją się z niego, że kontynuuje swoją ciężką pracę, choć nie
przynosi ona żadnych efektów. Ale kamieniarz jest mądry.
Wie, że brak natychmiastowych, widocznych efektów nie ozna­
cza, iż nie czyni postępów w swojej pracy. Uderza więc raz za
razem i w końcu za pięćsetnym, a może za tysiącznym uderze­
niem kamień dosłownie rozpada się na dwie połowy.
Czy przyczyną jest to jedno uderzenie? Oczywiście, nie.
Kamień rozłupuje się na skutek ciągłej siły, która narusza jego
strukturę.
W moim przekonaniu ciągłe stosowanie sztuki CDSI jest
młotem mogącym rozkruszyć największy nawet kamień, który
blokuje ci drogę do sukcesu.
Wiele lat temu jeden z moich wczesnych mistrzów, Jim
Rohn, pomagał mi spojrzeć na życie za pomocą metafory pór
roku. Często skonfrontowani z beznadziejną sytuacją myślimy,
że będzie ona trwać wiecznie. Ja w takich sytuacjach mówię
sobie: „ŻYCIE MA SWOJE PORY. Teraz jest zima." Co wspa­
niałego ci się zdarzy, kiedy przyjmiesz tę metaforę? A co zaw­
sze następuje po zimie? Wiosna! Pojawia się słońce, znika ziąb
i w jednej chwili możesz zacząć sadzić nowe rośliny. Zaczy­
nasz zauważać całe piękno natury i obserwujesz, jak rośnie no­
we życie. Potem nastaje lato i robi się gorąco. Opiekujesz się
wtedy swoimi roślinami i nie pozwalasz im uschnąć. Następnie
przychodzi jesień i zbierasz nagrodę za swoją pracę. Czasem
jednak ten wzorzec się załamuje. Twoją plantację może na
przykład zniszczyć burza gradowa. Jeśli jednak wierzysz w siłę
zmieniających się pór roku, wiesz, że będziesz miał kolejną
szansę.
Inny wspaniały przykład wielkiej siły metafor miał miejsce
podczas jednego z moich seminariów Randka z Przeznaczę-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
niem. Pewien mężczyzna obrał sobie pseudonim „Maestro".
(Zawsze proszę słuchaczy, aby wybrali sobie pseudonim, który
będzie metaforycznie przedstawiał sposób, w jaki chcą być
postrzegani podczas całego kursu. Nawet tak proste ćwiczenie
może wywołać w ludziach zmiany, ponieważ będą oni chcieli
zasłużyć swoim zachowaniem na swoją nową „etykietkę". Czy
sądzisz, że zachowywałbyś się w różny sposób, gdyby cię
nazywano błyskawicą, kochankiem, tancerzem albo czarodzie­
jem?) Maestro był wspaniałym człowiekiem z nadwagą około
stu siedemdziesięciu funtów. Kiedy zacząłem z nim pracować,
odkryłem, że połączył otyłość z uduchowieniem. Był przeko­
nany, że tylko ludzie wielkiego ducha utrzymują z nim znajo­
mość, ponieważ wszystkich innych odpycha jego sadło. Wie­
rzył, że ludzie prawdziwie dobrzy będą zawsze chcieli się
z nim kontaktować, natomiast ludzie płytcy będą się od niego
trzymać z daleka, co pozwoli mu ich unikać. „Wiem, że może
to brzmieć głupio, ale czuję, że jeśli jesteś gruby, naprawdę
utrzymujesz kontakt duchowy z ludźmi. Poza tym, wszyscy
guru na świecie są grubi. Bóg z pewnością kocha grubych lu­
dzi" - powiedział. „Bóg kocha wszystkich - odpowiedziałem.
- Ale myślę, że grubych ludzi nadziewa na rożen i smaży
w piekle!" Żałuj, że nie widziałeś wyrazu jego twarzy!
Oczywiście tak naprawdę w to nie wierzę. Był to tylko
sposób, który pozwolił mi złamać jego stary wzorzec poprzez
wytworzenie jaskrawego obrazu. Następnie zapytałem, jak wy­
gląda jego ciało i czym dla niego jest. Odpowiedział, że jest
tylko pojazdem, który pozwala mu się poruszać. „Czy jest to
dobry i piękny pojazd?" - spytałem. „To nieważne, czy jest
piękny, byle dowiózł do celu" - odrzekł.
Konieczność nowej metafory stała się oczywista. Był to
naprawdę wspaniały człowiek, więc pomogłem mu przyjąć
nowy sposób interpretowania życia, który zgadzałby się z jego
bogatym wnętrzem. Spytałem, jak traktowałby swoje ciało,
gdyby nie było ono tylko pojazdem, lecz prawdziwą świątynią
jego ducha. Pokiwał głową i widać było, że uwierzył, iż tym
właśnie jest jego ciało. Ta jedna zmiana sprawiła, że dokonał
on następnie szeregu innych zmian dotyczących innych prze­
konań: co jeść, w jaki sposób jeść, jak często jeść i jak trakto-
wać swoje ciało. Wszystko to w ciągu jednej chwili. Jedna
ogólna metafora zmieniła dosłownie wszystkie jego przekona­
nia na temat własnego ciała.
Jak ty traktowałbyś świątynię? Czy wrzucałbyś do niej
wielkie ilości tłustego żarcia? Ten nagle zdobyty szacunek dla
własnego ciała całkowicie odmienił Maestra. W chwili gdy pi­
szę te słowa, minęło sześć miesięcy od tamtego seminarium.
Schudł on już o sto trzydzieści funtów po prostu na skutek
przyjęcia nowej metafory i stosowania jej w codziennym życiu.
Stała się to jego stała metafora, która kształtuje wszystkie dzia­
łania. Kiedy idzie po zakupy do sklepu spożywczego, zadaje
sobie pytanie: „Czy umieściłbym to w świątyni?", ilekroć sięga
po jakiś produkt. Kiedy raz na jakiś czas przychodzi mu ochota
podejść do półek z tuczącymi produktami, które kupował
wcześniej, natychmiast stawia sobie przed oczami obraz same­
go siebie smażącego się na rożnie w piekle. To zaraz sprawia,
że udaje się w innym kierunku. Maestro zwykł był słuchać mu­
zyki tak głośnej, że wszyscy wkoło obawiali się o jego słuch.
Obecnie słucha innej muzyki, ponieważ mówi, że musi dbać
o swoją świątynię.
Czy teraz już wiesz, z jaką mocą metafory ogólne mogą
odmienić dosłownie każdą dziedzinę twojego życia?
318
319
PRZEMIANA Z GĄSIENICY W MOTYLA
Kiedy mój syn miał mniej więcej sześć lat, wrócił pewnego
dnia do domu, zanosząc się od płaczu, ponieważ jeden z jego
kolegów spadł na placu zabaw ze zjeżdżalni i zabił się. Usia­
dłem obok Joshuy i powiedziałem:
- Wiem, kochanie, jak się czujesz. Brakuje ci go i takie
uczucie jest zupełnie normalne. Ale powinieneś też zrozumieć,
że czujesz w ten sposób dlatego, że jesteś gąsienicą.
Popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Udało mi się trochę na­
ruszyć jego wzorzec, ciągnąłem więc:
- Po prostu myślisz jak gąsienica.
Poprosił o wyjaśnienie.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
X. SIŁA METAFOR
- Jest taki moment, kiedy każda gąsienica myśli, że
umarła. Myśli sobie, że skończyło się życie.
Joshua zastanowił się i spytał:
- To wtedy, kiedy owijają się w kokon?
- Właśnie tak - odpowiedziałem. - Zawijają się w kokon
tak, jakby chciały być w nim pochowane. I wiesz co? Gdybyś
zajrzał do środka, nie znalazłbyś tam gąsienicy, tylko kleistą
masę. Większość ludzi sądzi, że gąsienica umarła. Nawet sama
gąsienica tak myśli. Ale w rzeczywistości zaczyna się ona wte­
dy przekształcać. Rozumiesz? Zmieniać się w co innego. I w co
się zamienia po bardzo niedługim czasie?
- W motyla - odpowiedział Joshua, a ja pytałem dalej:
- Czy inne małe gąsienice na ziemi widzą, że ich kolega
stał się motylem?
- Nie - odpowiedział.
- A co robi gąsienica, kiedy wydostanie się z kokonu?
- Lata.
- Właśnie tak. Wydostaje się na słońce, suszy skrzydła
i zaczyna fruwać. Jest jeszcze piękniejsza niż przedtem, zanim
owinęła się w kokon. Czy ma też więcej swobody?
- O tak. O wiele więcej swobody - odpowiedział.
- Czy myślisz, że wtedy lepiej się bawi?
- Jasne. Ma o wiele mniej nóg, żeby się męczyć.
- Właśnie tak. Ma za to więcej radości. I nie potrzebuje już
nóg, bo ma skrzydła. Myślę, że twój przyjaciel ma teraz skrzy­
dła - powiedziałem. - Nie od nas zależy, kiedy ktoś staje się
motylem. Czasami myślimy, że to niesprawiedliwe, ale jestem
przekonany, że Bóg wie lepiej od nas, kiedy jest właściwy czas.
Teraz jest zima, a ty chciałbyś, żeby było lato. Jednak Bóg ma
inne plany. Musimy więc wierzyć, że Bóg wie lepiej od nas, jak
tworzyć motyle. I kiedy wciąż jeszcze jesteśmy gąsienicami, cza­
sem nie zdajemy sobie sprawy z tego, że motyle istnieją, ponie­
waż latają one wysoko nad nami. Ale nie powinniśmy zapomi­
nać, że one tam są.
Joshua uśmiechnął się, uścisnął mnie i powiedział:
- Założę się, że jest pięknym motylem!
Metafory mogą zmienić znaczenie, jakie przypisujesz do­
słownie wszystkiemu. Mogą sprawić, że zaczniesz kojarzyć
cierpienie zupełnie z czymś innym, i zmienić twoje życie tak
skutecznie, jak zmieniają twój język. Dobieraj je uważnie
i mądrze tak, aby pogłębiały doświadczenia życiowe zarówno
twoje własne, jak i ludzi wokół ciebie. Zmień się w „poszuki­
wacza metafor". Ilekroć usłyszysz, że ktoś używa metafory,
która go ogranicza, złam ten wzorzec i zaoferuj nowy. Postępuj
tak i z innymi, i ze sobą samym.
Spróbuj teraz wykonać następujące ćwiczenie:
1. CZYM JEST ŻYCIE? WYPISZ METAFORY, KTÓRE
WYBRAŁEŚ DOTYCHCZAS: „Życie jest jak..." - jak co?
Spróbuj się nad tym zastanowić bardzo dokładnie, ponieważ
prawdopodobnie stosujesz więcej niż tylko jedną metaforę.
Kiedy znajdujesz się w kiepskim nastroju, pewnie porównujesz
je do wojny lub bitwy, a w dobrym nastroju być może traktujesz je jak dar. Wypisz wszystkie metafory, a następnie zasta­
nów się nad każdą z nich: jeśli życie jest takie to a takie, co to
dla mnie znaczy? Co znaczy, że życie jest świętością? Co zna­
czy, że jest snem albo teatrem?
Każda z tych metafor daje ci nowe możliwości, ale też i ogranicza. Jeśli na przykład używasz metafory: „Życie jest te­
atrem", może ona ci pomóc, choćby dając przekonanie, że mo­
żesz wejść na scenę, możesz być dostrzeżony i usłyszany. Ale
może też oznaczać, że stajesz się kimś, kto zawsze gra swoją
rolę zamiast pokazywać prawdziwe uczucia. Zastanów się więc
dokładnie nad swoimi metaforami. Jakie są ich zalety, a jakie
ich wady? Jakie nowe metafory dałyby ci więcej szczęścia,
wolności i siły?
2. SPORZĄDŹ LISTĘ W S Z Y S T K I C H METAFOR,
KTÓRE KOJARZYSZ ZE SWOIM ZWIĄZKIEM LUB
MAŁŻEŃSTWEM. Czy dodają ci sił, czy też obezwładniają?
Pamiętaj, że wystarczy świadome działanie, by zmienić wszys­
tkie swoje metafory. Twój umysł zacznie sobie powtarzać: „To
nieprawda. To czysta głupota!", i wtedy z łatwością przyjmiesz
nową metaforę. Piękno tej techniki polega właśnie na tym, że
jest ona aż tak prosta!
3. WYBIERZ JEDNĄ DZIEDZINĘ ŻYCIA, KTÓRA
JEST DLA CIEBIE BARDZO WAŻNA. Może to być praca,
stosunki z rodzicami lub z dziećmi albo też umiejętność uczę-
320
321
322
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
nia się. ODKRYJ, JAKIE METAFORY KIERUJĄ TOBĄ W TEJ
DZIEDZINIE. Wypisz je, na przykład: „Nauka to zabawa."
Jeśli okaże się, że uczenie się jest dla ciebie jak choćby „wyry­
wanie zęba", zrozumiesz wtedy, jak wiele cierpienia sobie za­
dajesz! Właśnie taką metaforę należałoby zmienić, i to natych­
miast! Również i w tym wypadku zastanów się nad pozytyw­
nymi i negatywnymi konsekwencjami każdej z metafor. Dok­
ładne ich zbadanie może dać ci w życiu nowe możliwości.
4. WYPRACUJ NOWE, UMACNIAJĄCE CIĘ METAFO­
RY DLA KAŻDEJ Z TYCH TRZECH DZIEDZIN ŻYCIA.
Zdecyduj natychmiast, że od dziś będziesz myślał o życiu na
co najmniej pięć nowych sposobów. Życie nie jest wojną. Ży­
cie nie jest egzaminem ani próbą. Życie jest zabawą, tańcem,
świętością, podarunkiem, piknikiem - czymkolwiek, co daje ci
jak najbardziej intensywne pozytywne emocje.
5. NA KONIEC POSTANÓW SOLENNIE, ŻE BĘ­
DZIESZ ŻYŁ ZGODNIE Z TYMI NOWYMI METAFORA­
MI PRZEZ NAJBLIŻSZE TRZYDZIEŚCI DNI.
Pozwól, aby blask tych nowych metafor „zwalił cię z nóg"
i „uniósł z radości w powietrze". Kiedy znajdziesz się „na
szczycie świata", będziesz mógł spojrzeć w dół i „nie posiadać
się z radości" na myśl, że szczęście, którego obecnie doświad­
czasz, jest tylko „wierzchołkiem góry lodowej". PRZEJMIJ
KONTROLĘ NAD WŁASNYMI METAFORAMI NATYCH­
MIAST I ZBUDUJ SOBIE CAŁKIEM NOWY ŚWIAT:
ŚWIAT NIEOGRANICZONYCH MOŻLIWOŚCI, BOGACTW,
CUDÓW I RADOŚCI.
To pozwoli ci ujarzmić kolejną wielką siłę.
Rozdział jedenasty
DZIESIĘĆ
EMOCJONALNYCH
SKŁADNIKÓW SIŁY
Nie da się zmienić ciemności w światłość
ani apatii w ruch bez udziału emocji.
CARL JUNG
Chciałbym przedstawić ci faceta imieniem Walt. Walt jest dobrą
i poczciwą istotą, która zawsze próbuje zachowywać się właś­
ciwie. Jego życie jest zapięte na ostatni guzik: wszystko ma swoje
miejsce i określony porządek. W ciągu tygodnia wstaje dokładnie
0 6.30, bierze prysznic, goli się, wlewa w siebie pospiesznie
filiżankę kawy i chwyciwszy za torbę z drugim śniadaniem, zwyk­
le kanapki z wędliną i batoniki, zamyka za sobą drzwi o 7.10 i wy­
chodzi z domu, by spędzić czterdzieści pięć minut na dojazdach
do pracy. Siada za biurkiem punktualnie o 8.00 i siedzi tak,
wykonując tę samą pracę, już od ponad dwudziestu lat.
O 5.00 po południu idzie do domu, bierze coś do picia
i chwyta za pilota od telewizora. W godzinę później przychodzi
do domu jego żona i decydują, czy zjeść na obiad resztki
z poprzedniego dnia, czy też wrzucić pizzę do kuchenki mikro­
falowej. Po obiedzie żona kąpie dziecko, a on sam ogląda wiado­
mości telewizyjne. Około 9.30 wieczorem jest już w łóżku, go­
tów do snu. Weekendy poświęca na prace w ogródku, kosmetykę
samochodu i odsypianie zaległości. Walt i jego żona są mał-
324
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
żeństwem od trzech lat. Nie mógłby powiedzieć o tym związku,
że jest przepełniony wielkim uczuciem, ale bez wahania powie­
działby, że jest bardzo wygodny, choć ostatnio zaczyna przy­
pominać stare wzorce z jego pierwszego małżeństwa.
Czy znasz kogoś takiego jak Walt? Może znasz nawet bardzo
dobrze - to ktoś, kto nigdy nie cierpi z powodu tragicznych
załamań lub upadku ducha, ale też nigdy nie nurza się w od­
mętach wielkiej pasji czy radości. Kiedyś słyszałem, że różnica
między koleiną, w jaką wprowadza nas rutyna, a grobem wynosi
tylko kilka stóp. Już ponad sto lat temu Thoreau zauważył, że
„większość ludzi prowadzi życie w cichej desperacji". Dziś, gdy
zbliżamy się do końca kolejnego wieku, jego obserwacja jest
niestety prawdziwsza niż kiedykolwiek przedtem.
Gdybym miał wskazać na element powtarzający się w nie­
zliczonych listach, jakie otrzymałem od momentu napisania
Unlimited Power, wskazałbym właśnie na wszechobecność te­
go rodzaju dysocjacji w życiu większości ludzi. Zapanowała ona
niepodzielnie tak po prostu, ponieważ chcieli uniknąć cierpienia.
Niemal we wszystkich listach powtarza się też wielkie pragnie­
nie, z jakim ich autorzy chwytają każdą możliwość poczucia się
bardziej żywym, każdą okazję, która pozwoli im odczuć jakąkol­
wiek pasję, poczuć ten dreszcz. Doświadczenie zebrane w kon­
taktach z ludźmi na całym świecie, płynące z „badania tętna"
dosłownie setek tysięcy osób, podpowiada mi, że wszyscy instynk­
townie czujemy niebezpieczeństwo spłaszczenia naszego wykre­
su emocjonalnego i desperacko szukamy sposobów, które poz­
wolą nam ponownie obudzić nasze serca.
Tak wielu ludzi cierpi z powodu błędnego przekonania, że
emocje są całkowicie poza ich kontrolą, że stanowią one po pros­
tu spontaniczną reakcję na wydarzenia w ich życiu. Często
unikamy emocji tak, jakby były wirusami, które czają się i atakują,
gdy jesteśmy najsłabsi. Czasem myślimy o nich jak o „ubogich
krewnych rozumu" i w ten sposób negujemy ich wartość. Albo
zakładamy, że emocje powstają jako reakcja na coś, co mówią
nam inni. Co jest wspólnego we wszystkich tych przekonaniach?
Otóż wspólne jest błędne założenie, że nie mamy żadnej kontroli
nad tajemniczym zjawiskiem znanym jako emocje.
Z chęci unikania pewnych emocji ludzie posuwają się do
ostateczności, czasem robiąc rzeczy dziwne i przerażające zara­
zem. Sięgają po narkotyki, alkohol, nadmierne jedzenie lub ha­
zard. Wprowadzają się w ogłupiającą depresję. Aby uniknąć „zra­
nienia" ukochanej osoby (albo bycia przez nią ranionym), wyga­
szają wszelkie emocje, stają się emocjonalnymi androidami
i w końcu tracą poczucie jakichkolwiek więzów, które kiedyś wią­
zały ich razem, a w ten sposób ostatecznie ranią swoich ukochanych.
Według mnie istnieją cztery podstawowe strategie, za pomo­
cą których ludzie radzą sobie z własnymi emocjami. Które za­
stosowałeś dzisiaj ty?
1. UNIKANIE: Wszyscy chcemy unikać bolesnych emocji.
W rezultacie większość ludzi próbuje unikać sytuacji mogących
wywoływać emocje, których się boją, lub, co gorsza, usiłują w ogóle
nie odczuwać żadnych emocji! Jeśli na przykład obawiają się odrzuce­
nia przez innych, będą unikać sytuacji, która może doprowadzić do
tego, że ktokolwiek ich odrzuci. Unikają wchodzenia w intymne
związki z innymi ludźmi, nie starają się o lepszą pracę.
Radzenie sobie z emocjami w taki właśnie sposób wpędza
nas w pułapkę. To prawda, że unikanie negatywnych emocji
chroni nas przez jakiś czas, ale jednocześnie nie pozwala odczuwać
piiłości, bliskości i związków z ludźmi, czego pragniemy przecież
najbardziej. ZRESZTĄ NIE MOŻNA UNIKNĄĆ UCZUĆ.
0 wiele skuteczniejszym sposobem jest nauczenie się, jak znaj­
dować pozytywne znaczenia ukryte głęboko w uczuciach, które
kiedyś uznawałeś za negatywne.
2. ODRZUCENIE. Drugim sposobem radzenia sobie z emoc­
jami jest przyjęcie strategii odrzucania, zaprzeczania im. Ludzie
często próbują zdystansować się do swoich emocji mówiąc:
;;W końcu to nie boli aż tak bardzo." Tymczasem dalej wzniecają
W sobie ogień myśląc, jak straszne jest wszystko wokół, jak bard­
zo ktoś ich wykorzystał, jak wszystko im się psuje, choć tak bard­
zo się starają. Ciągle podsycają ten ogień, wciąż zadając sobie
pytanie, dlaczego to musiało się przytrafić właśnie im. Innymi słowy
zupełnie nie zmieniają sposobu myślenia i wciąż zadają sobie te
same niszczące pytania. Odczuwanie jakiegoś uczucia i udawanie,
że się go nie odczuwa, przynosi tylko jeszcze większe cierpienie.
325
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
Powtórzę: lekceważenie komunikatów, które przesyła ci twój
system emocjonalny, nie prowadzi do niczego dobrego. JEŚLI
WIADOMOŚĆ PRZEKAZYWANA CI PRZEZ SYSTEM EMO­
CJONALNY POZOSTAJE BEZ ODPOWIEDZI, EMOCJE
ZWIĘKSZAJĄ SWOJE NATĘŻENIE. STAJĄ SIĘ CORAZ IN­
TENSYWNIEJSZE, AŻ WRESZCIE POWODUJĄ BÓL, BY
W TEN SPOSÓB ZWRÓCIĆ NA SIEBIE UWAGĘ. Próby za­
przeczenia własnym uczuciom nie stanowią więc żadnego roz­
wiązania. Zrozumienie ich i wykorzystanie jest właściwą strate­
gią, z którą zapoznasz się w tym rozdziale.
3. RYWALIZACJA. Wielu ludzi przestaje w końcu walczyć
z negatywnymi emocjami, całkowicie się im poddaje i postana­
wia oddać się cierpieniu. Zamiast szukać pozytywnych stron prze­
kazu emocjonalnego, intensyfikują własne emocje i czynią je do­
tkliwszymi jeszcze, niż naprawdę są. Staje się to ich „znamie­
niem odwagi" i zaczynają rywalizować z innymi: „Mówisz, że
ci źle? To posłuchaj, w jakim piekle ja muszę żyć!" Staje się to
dosłownie częścią ich osobowości, ich sposobem na niepo­
wtarzalność. Zaczynają chełpić się tym, że jest im gorzej niż
wszystkim pozostałym. Jak pewnie się domyślasz, to najgroź­
niejsza pułapka ze wszystkich. Takiego podejścia należy unikać
za wszelką cenę, ponieważ staje się ono samospełniającą się
przepowiednią. Zaczynamy inwestować wszystkie nasze siły
w negatywne uczucia i sami kopiemy pod sobą dół.
Najskuteczniejszą i najzdrowszą techniką radzenia sobie
z emocjami, które w naszym odczuciu przynoszą cierpienie, jest
zrozumienie, że służą one pozytywnemu celowi, jakim jest...
4. UCZENIE SIĘ EMOCJI I WYKORZYSTYWANIE ICH.
Jeśli chcesz, by twoje życie naprawdę ci służyło, musisz spra­
wić, by emocje pracowały na twoją korzyść. Nie uciekniesz od
nich. Nie możesz ich wyłączyć, nie możesz ich trywializować
ani oszukiwać się co do ich znaczenia. Nie możesz też pozwolić,
by niepodzielnie panowały nad twoim życiem.
Emocje, nawet te chwilowo bardzo bolesne, są jakby we­
wnętrznym kompasem wskazującym na działania, które musisz
podjąć, by osiągnąć swoje cele. Bez umiejętności odczytania
wskazań tego kompasu będziesz do końca życia zdany na łaskę
i niełaskę każdej psychicznej burzy, która pojawi się na twojej drodze.
Wiele dyscyplin terapeutycznych wychodzi z błędnego zało­
żenia, że emocje są naszym wrogiem albo że nasz dobry stan
emocjonalny zależy całkowicie od naszej przeszłości. Prawda
jest inna: każdy z nas może w jednej chwili przejść od płaczu do
śmiechu, jeśli wystarczająco skutecznie przerwie wzorzec kon­
centracji i zachowania.
Psychoanalitycy freudowscy na przykład szukają owych
głębokich i ciemnych sekretów" w naszej przeszłości, aby wy­
jaśnić nasze obecne problemy. Wiemy przecież, że gdy się czegoś
ciągle szuka, w końcu się to znajdzie. Jeśli więc nieustannie szu­
kasz przyczyn, dla których przeszłość ma determinować tera­
źniejszość i przez które jesteś tak „poplątany", twój umysł dosto­
suje się w końcu do tego życzenia, znajdzie odniesienia, które
życzenie to umotywują, i zacznie wytwarzać odpowiednio negaty­
wne emocje. O ile lepiej byłoby przyjąć przekonanie, że przeszłość
nie równa się przyszłości!
Jedynym sposobem skutecznego wykorzystania emocji jest
zrozumienie, że wszystkie one ci służą. Musisz uczyć się od
swoich emocji i wykorzystywać je tak, aby osiągać pożądane
rezultaty. EMOCJE, KTÓRE KIEDYŚ UZNAWAŁEŚ ZA NEGATYWNE, SĄ W RZECZYWISTOŚCI WEZWANIEM DO
DZIAŁANIA. I dlatego do końca tego rozdziału tak właśnie bę­
dziemy je nazywać: WEZWANIEM DO DZIAŁANIA lub syg­
nałem. Nie będziemy więc w ogóle używać terminu emocje ne­
gatywne.
Kiedy zapoznasz się z każdym z tych sygnałów i jego zna­
czeniem, twoje emocje staną się nie wrogiem, lecz sojusznikiem.
Staną się twoim przyjacielem, mentorem, trenerem. Poprowadzą
cię przez stany najwyższego uniesienia i najgłębszej depresji.
Wykorzystywanie tych sygnałów uwolni cię od obaw i pozwoli
doświadczyć całego bogactwa człowieczeństwa.
Aby tego dokonać, musisz przede wszystkim zmienić swoje
przekonania na temat natury emocji. Nie są one drapieżnikami, na­
miastką intelektu ani wymysłem czy zachcianką innych. Są wez­
waniem do działania, sygnałami, które usiłują popchnąć cię
w kierunku obietnicy lepszego życia.
Jeśli będziesz sobie radził z emocjami za pomocą strategii
unikania, stracisz bezcenne przesłanie, które mają ci one do prze-
326
327
328
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
kazania. Jeśli przez cały czas nie będziesz dostrzegał tego prze­
słania i nie zaczniesz sobie radzić z emocjami już w chwili, gdy
się pojawią, urosną one do monstrualnych rozmiarów i wywołają
prawdziwy kryzys. Wszystkie ludzkie emocje są ważne i cenne
we właściwym czasie i kontekście oraz odpowiedniej dawce.
MUSISZ ZROZUMIEĆ, ŻE WSZYSTKIE EMOCJE, KTÓ­
RYCH DOŚWIADCZASZ W TEJ WŁAŚNIE CHWILI, SĄ WIEL­
KIM DAREM, SĄ TWOIM PRZEWODNIKIEM, STANOWIĄ
SYSTEM WSPOMAGANIA I WEZWANIE DO DZIAŁANIA.
JEŚLI TŁUMISZ WŁASNE EMOCJE I PRÓBUJESZ JE WY­
ELIMINOWAĆ LUB JEŚLI JE POWIĘKSZASZ I POZWALASZ,
BY ZAPANOWAŁY NAD WSZYSTKIM, ROZTRWANIASZ
JEDNO Z NAJCENNIEJSZYCH ŹRÓDEŁ ŻYCIOWEJ SIŁY
Jakie jest źródło emocji? TY SAM JESTEŚ ŹRÓDŁEM
WSZYSTKICH SWOICH EMOCJI. WŁAŚNIE TY JE TWO­
RZYSZ. Bardzo często ludzie są przekonani, że muszą czekać
na określone wydarzenia, aby doświadczyć określonych uczuć. Na
przykład nie pozwalają sobie czuć się kochanymi, szczęśliwymi
albo spokojnymi tak długo, jak długo nie spełniony zostanie
określony zestaw oczekiwań. Moim zadaniem jest przekonać cię,
że W DOWOLNYM MOMENCIE ŻYCIA MOŻESZ DO­
ŚWIADCZAĆ DOWOLNIE WYBRANYCH EMOCJI.
Na kursach, które prowadzę niedaleko mojego domu w Del
Mar w Kalifornii, wprowadziliśmy zabawny zwyczaj przypomi­
nający nam o tym, kto naprawdę odpowiada za nasze własne
uczucia. Zajęcia prowadzone są w ekskluzywnym czterogwiazdkowym hotelu „Inn L'Auberge". Hotel usytuowany jest tuż nad
oceanem, w bezpośrednim sąsiedztwie torów kolejowych. Mniej
więcej cztery razy dziennie słychać w hotelu gwizd przejeżdża­
jącego pociągu. Niektórzy słuchacze denerwowali się, że hałas
przeszkadza im w zajęciach (pamiętaj, że nie wiedzieli jeszcze
o istnieniu Słownika Transformacji), więc uznałem ten fakt za
wspaniałą okazję, by zmienić złość w dobrą zabawę. Powiedziałem
więc: „Od tej chwili będziemy świętować, ilekroć usłyszymy
jadący obok pociąg. Chcę widzieć, jak wprowadzacie się w dobry
nastrój na dźwięk gwizdka. Zawsze czekamy na właściwą osobę
albo właściwą sytuację, aby poczuć się dobrze. Ale kto ma
określić, które sytuacje i którzy ludzie są właściwi? Kiedy czu-
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
329
jesz się naprawdę dobrze, kto jest tego przyczyną? Ty sam. Po
prostu kierujesz się regułą, że musisz czekać, aż stanie się A, B
lub C, aby poczuć się szczęśliwym. Dlaczego więc czekać? Dla­
czego nie miałbyś wprowadzić zasady, że jesteś szczęśliwy i czu­
jesz się świetnie, ilekroć obok hotelu przejeżdża pociąg? Dobrą
Stroną tej zasady jest niewątpliwie fakt, że gwizd pociągu jest
o wiele bardziej przewidywalny niż ludzie, którzy w naszym
przekonaniu mają spowodować nasze dobre samopoczucie."
Teraz ilekroć przejeżdża pociąg, następuje prawdziwy wybuch
radości. Ludzie natychmiast zrywają się z krzeseł, cieszą się,
krzyczą i zachowują jak szaleni. Wszyscy: lekarze, prawnicy, dy­
rektorzy olbrzymich firm - ludzie, których wszyscy wokół uznają
za wyjątkowo inteligentnych i wykształconych. Każdy z nich
odpręża się i wybucha wielkim śmiechem. Jaka stąd nauka? Nie
musisz czekać na nikogo ani na nic! NIE MUSISZ MIEĆ ŻAD­
NEGO SPECJALNEGO POWODU, BY CZUĆ SIĘ DOBRZE.
MOŻESZ PO PROSTU POSTANOWIĆ, ŻE NATYCHMIAST
POCZUJESZ SIĘ WSPANIALE, A TO DLATEGO, ŻE ŻYJESZ,
DLATEGO, ŻE TAK CHCESZ.
Skoro ty sam jesteś źródłem wszystkich emocji, to dlaczego
nie czujesz się świetnie przez cały czas? Dlatego że twoje tak
zwane negatywne emocje przekazują ci różne wiadomości. CO
MÓWIĄ NAM OWE WEZWANIA DO DZIAŁANIA? INFOR­
MUJĄ CIĘ, ŻE TWOJE OBECNE ZACHOWANIE NIE
SPRAWDZA SIĘ. PRZEKAZUJĄ CI, ŻE POWODEM TWO­
JEGO CIERPIENIA JEST ALBO SPOSÓB, W JAKI POSTRZE­
GASZ OTACZAJĄCE CIĘ ZJAWISKA, ALBO PROCEDURY,
KTÓRE WYKORZYSTUJESZ, A W SZCZEGÓLNOŚCI SPO­
SÓB KOMUNIKOWANIA WŁASNYCH POTRZEB I ŻYCZEŃ
INNYM LUDZIOM ORAZ RODZAJ PODEJMOWANYCH
PRZEZ CIEBIE DZIAŁAŃ.
Sygnały te mówią ci po prostu, że nie osiągasz pożądanych
rezultatów, i dlatego musisz zmienić swoją STRATEGIĘ. Pamiętaj,
że sposób postrzegania świata zewnętrznego zależy od przedmio­
tu koncentracji oraz znaczeń, które nadajesz poszczególnym zja­
wiskom. Pamiętaj, że percepcję możesz zmienić w jednej chwili,
zmieniając po prostu sposób wykorzystania własnej fizjologii
i zadając sobie lepsze pytanie.
330
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Elementem twojego postępowania jest styl komunikowania się.
Może jesteś zbyt szorstki, a może w ogóle nie powiadamiasz
o własnych potrzebach i spodziewasz się, że inni muszą o nich wie­
dzieć. Może to wywoływać frustrację, złość albo cierpienie. MOŻE
WIĘC ODBIERANY PRZEZ CIEBIE SYGNAŁ CIERPIENIA
MA BYĆ WEZWANIEM DO DZIAŁANIA, MA SKŁONIĆ CIĘ
DO ZMIANY STRATEGII KOMUNIKOWANIA SIĘ Z INNYMI,
abyś nigdy w przyszłości nie odczuwał bólu z tego powodu. POCZU­
CIE DEPRESJI JEST RÓWNIEŻ WEZWANIEM DO DZIAŁA­
NIA KOMUNIKUJĄCYM CI, ŻE MUSISZ ZMIENIĆ SPOSÓB
POSTRZEGANIA ZJAWISK ZEWNĘTRZNYCH, że twoje prob­
lemy nabierają charakteru stałego i zaczynają wymykać ci się spod
kontroli. Może też informować cię o konieczności podjęcia pewnych
działań fizycznych w określonej dziedzinie życia, abyś raz jeszcze
przypomniał sobie, że to ty masz nad nim kontrolę.
Taki właśnie jest prawdziwy komunikat wszystkich wezwań
do działania. Stanowią one system wspomagania, który ma wspie­
rać cię w podejmowaniu decyzji co do sposobu myślenia oraz
zmieniać twój sposób postrzegania zjawisk zewnętrznych, pro­
cedurę komunikowania się z innymi albo zachowanie. Wezwanie
do działania ma ci przypominać, że nie chcesz zachowywać się
tak jak mucha, która, próbując przebić się przez szybę, rozbija
się o nią. Mówi ci, że jeśli nie zmienisz sposobu działania, nie
pomoże ci największa nawet wytrwałość i konsekwencja. We­
zwanie do działania szepcze (a może krzyczy!) głosem cierpienia,
że musisz zmienić to, co robisz.
SZEŚĆ KROKÓW PROWADZĄCYCH
DO MISTRZOSTWA EMOCJONALNEGO
Odkryłem, że ilekroć odczuwam cierpienie, mogę bardzo szy­
bko postawić sześć kroków, które pozwolą mi złamać ogranicza­
jący mnie wzorzec emocjonalny, znaleźć korzyści płynące z tego
uczucia i nastawić się w taki sposób, by w przyszłości wyciągać
z cierpienia właściwe wnioski, aby móc się go szybciej pozbyć.
Zobaczmy więc, co to za kroki.
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
331
KROK P I E R W S Z Y
Przekonaj się, co naprawdę czujesz
Jakże często ludzie czują się tak przytłoczeni, że nie wiedzą nawet,
co czują. Wiedzą jedynie, że są ciągle „atakowani" przez wszel­
kiego rodzaju negatywne emocje i odczucia.
Zamiast czuć się nadmiernie obciążonym, zatrzymaj się na
chwilę i zastanów nad tym, co naprawdę odczuwasz. Jeśli pier­
wszą odpowiedzią będzie gniew, nie poprzestawaj na niej i pytaj
dalej: „Czy naprawdę odczuwam właśnie w tej chwili gniew?
A może to co innego? Może czuję się urażony? Albo czuję się
tak, jakbym cos stracił." Musisz pamiętać, że poczucie straty lub
urazy jest o wiele mniej intensywne niż poczucie gniewu. Po­
święcając chwilę na identyfikację swoich emocji i zadawanie
sobie pytań na ich temat, możesz więc zmniejszyć doświadczane
napięcie emocjonalne i w konsekwencji poradzić sobie z całą sy­
tuacją o wiele szybciej i łatwiej.
Na przykład jeśli na początku powiesz sobie, że czujesz się
odrzucony, możesz się zapytać: „Czy naprawdę czuję się odrzu­
cony, czy też może odczuwam pewien rodzaj oddzielenia od blis­
kiej mi osoby? Czy czuję się odrzucony, czy może rozczarowany?
Czy czuję się odrzucony, czy po prostu jest mi z tym niewygod­
nie?" Przypomnij sobie, z jaką skutecznością Słownik Transfor­
macji obniża napięcie emocjonalne. Kiedy więc określisz już
prawdziwe uczucia, możesz jeszcze bardziej je stłumić, co bardzo
ułatwi ci wyciąganie wniosków.
KROK D R U G I
Uznaj i doceń swoje emocje wiedząc,
że cię wspierają
Ostatnią rzeczą, której mógłbyś chcieć, jest przekonanie, że twoje
emocje są czymś złym. Świadomość, że cokolwiek czujesz, jest
złe, stanowi wspaniały sposób na zniszczenie wszelkiej możliwoś­
ci porozumiewania się z samym sobą i innymi. Powinieneś być
wdzięczny, że jest w twoim mózgu obszar wysyłający ci sygnały,
332
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
które cię wspierają, wzywają do działania, informują o koniecznoś­
ci zmiany sposobu postrzegania albo określonej dziedziny twoje­
go życia, albo jakiegoś aspektu twoich działań. Kiedy zechcesz
zaufać swoim emocjom, natychmiast skończysz wojnę, którą
kiedyś toczyłeś sam ze sobą. Zaufaj im więc, nawet jeśli ich w da­
nej chwili nie rozumiesz, ponieważ każde twoje doświadczenie
ma ci służyć w dokonywaniu zmian na lepsze.
Bardzo rzadko uznanie emocji za niewłaściwą może spowo­
dować jej zmniejszenie. Cokolwiek odrzucasz, zwykle wraca
z większą siłą. ZACHOWAJ W SOBIE WDZIĘCZNOŚĆ ZA
WSZYSTKIE EMOCJE, a szybko się przekonasz, że niemal na­
tychmiast można je uspokoić, podobnie jak dziecko, które doma­
ga się uwagi.
KROK T R Z E C I
Bądź ciekaw tego, co mówią ci emocje
Czy pamiętasz, jak wielką siłę daje zmiana stanów emocjonal­
nych? Jeśli wprowadzisz się w stan umysłu, w którym naprawdę
będziesz się chciał czegoś nauczyć, natychmiast zakłóci to twój
dotychczasowy wzorzec emocjonalny i pozwoli ci dowiedzieć
się bardzo wiele o sobie samym. CIEKAWOŚĆ POMOŻE CI
ZAPANOWAĆ NAD EMOCJAMI, ROZWIĄZAĆ WŁASNY
PROBLEM I ZAPOBIEC JEGO POWTARZANIU SIĘ W PRZY­
SZŁOŚCI.
Jak tylko zaczniesz odczuwać jakąś emocję, zainteresuj się,
co ma ci ona do zaoferowania. Co musisz zrobić, żeby poczuć
się lepiej? Na przykład jeśli czujesz się samotny, zadaj sobie
pytanie: „Czy to możliwe, że moja interpretacja jest niewłaściwa,
że nie jestem samotny i mam wielu różnych przyjaciół? Jeśli dam
im znać, że chcę się z nimi spotkać, czy nie przyjdą do mnie z ra­
dością? Czy moja samotność przekazuje mi wiadomość, że muszę
podjąć jakieś działania, że muszę wychodzić do ludzi i wiązać
się z nimi?"
Oto kilka pytań, które możesz sobie zadawać, by wzbudzić
w sobie ciekawość własnych emocji:
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
333
Co naprawdę chciałbym czuć?
O czym muszę się przekonać, bym odczuwał to, co odczuwałem
dotychczas?
Co skłonny jestem zrobić, aby znaleźć jakieś rozwiązanie i za­
stosować je natychmiast?
Czego mogę się z tej sytuacji nauczyć?
Kiedy zainteresujesz się i zaciekawisz własnymi emocjami,
dowiesz się o nich bardzo wiele i będziesz to mógł wykorzystać
nie tylko teraz, ale i w przyszłości.
KROK C Z W A R T Y
Uwierz w siebie
Nabierz pewności, że możesz sobie poradzić z własnymi emo­
cjami w jednej chwili. NAJSZYBSZY, NAJPROSTSZY I NAJ­
SKUTECZNIEJSZY ZNANY MI SPOSÓB RADZENIA SOBIE
Z WŁASNYMI EMOCJAMI TO PRZYPOMNIEĆ SOBIE
SYTUACJĘ, W KTÓREJ CZUŁEŚ SIĘ PODOBNIE I POTRA­
FIŁEŚ SOBIE Z TYMI UCZUCIAMI PORADZIĆ. Ponieważ
poradziłeś sobie z tym w przeszłości, z pewnością możesz to zro­
bić również i dzisiaj. Jeśli bowiem otrzymałeś takie samo
wezwanie do działania i zareagowałeś na nie w jakikolwiek
sposób, dysponujesz już strategią zmiany stanów emocjonalnych.
Pomyśl więc o sytuacji, w której odczuwałeś podobne emoc­
je, i przypomnij sobie pozytywne sposoby, za pomocą których
poradziłeś sobie z tymi emocjami. Wykorzystaj tę przeszłą sytu­
ację jako wzorzec, listę czynności, które musisz wykonać naty­
chmiast, aby poradzić sobie ze swoim problemem. Co zrobiłeś
wtedy? Czy zacząłeś koncentrować się na czymś innym? Czy
zadałeś sobie inne pytania? A może zmieniłeś sposób postrze­
gania sytuacji zewnętrznych? Czy podjąłeś jakieś nowe działania?
Zdecyduj z całą mocą, że i tym razem pomoże ci to równie
skutecznie, jak poprzednio.
Jeśli na przykład odczuwasz depresję, a kiedyś wcześniej
udało ci się już ją zwalczyć, zadaj sobie pytanie: „Co wtedy
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
zrobiłem?" Czy podjąłeś wówczas jakieś nowe działania? Czy
na przykład poszedłeś na spacer albo zatelefonowałeś do kogoś?
Kiedy już przypomnisz sobie, co wtedy zrobiłeś, zrób to raz jesz­
cze, a przekonasz się, że osiągniesz podobne rezultaty.
które podejmowałeś w przeszłości, radząc sobie z tymi samymi
emocjami. Wyćwiczyłeś tę nową strategię, by móc jej używać
również w przyszłości, oraz nabrałeś pewności, że możesz sobie
z nią radzić. Ostatni krok jest oczywisty: NABIERZ ENTUZ­
JAZMU I PRZYSTĄP DO DZIAŁANIA. Czy fakt, że możesz
sobie poradzić z własnymi emocjami, nie jest podniecający? Zrób
więc coś, by udowodnić sobie, że możesz to zrobić. Nie pozwól,
by twoje emocje cię blokowały. Zastosuj to, co przećwiczyłeś
już w wyobraźni, i zmień swoje postrzeganie rzeczywistości lub
działania. Pamiętaj, że podejmując te kroki, zmieniasz swoje
obecne samopoczucie, lecz również i o tym, że w przyszłości te
same uczucia nie będą już ci sprawiać problemów.
334
KROK PIĄTY
Nabierz pewności, że możesz sobie z własnym
problemem poradzić nie tylko dzisiaj,
ale i w przyszłości
Powinieneś nabrać pewności, że potrafisz sobie łatwo poradzić
z podobnymi emocjami w przyszłości, że znalazłeś na to wspaniały
sposób. Możesz choćby dokładnie zapamiętać sposoby, które
pomogły ci w przeszłości, i ĆWICZYĆ je, wyobrażając sobie,
że będziesz stosował tę samą technikę, kiedy pojawi się podob­
ne wezwanie do działania. Przedstaw to sobie ze wszystkimi
szczegółami, zobacz, usłysz i poczuj, jak łatwo sobie z tym prob­
lemem radzisz. Powtarzanie tego ćwiczenia z odpowiednim napię­
ciem emocjonalnym wytworzy w tobie połączenie neuronowe,
da ci pewność, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą dla
ciebie problemem.
Dodatkowo wypisz na kartce trzy lub cztery inne sposoby, za
pomocą których możesz zmienić swoją percepcję, kiedy następnym
razem pojawi się ten sam sygnał. Mogą to być sposoby zmiany wzor­
ca komunikowania własnych potrzeb i uczuć albo sposoby, które
pomogą ci zmienić działania podejmowane w tej konkretnej sytuacji.
335
Za pomocą tych sześciu prostych kroków możesz opanować
dosłownie każdą emocję, która pojawi się w twoim życiu. Jeśli
będziesz musiał radzić sobie z tym samym problemem kilka razy,
metoda ta pomoże ci zidentyfikować gotowy już wzorzec i zmienić
negatywne emocje w bardzo krótkim czasie.
Dlatego właśnie powinieneś ćwiczyć metodę sześciu kroków.
Jak wszystkie inne nowości, może być to początkowo uciążliwe.
Ale im częściej będziesz po nią sięgał, tym łatwiej będzie ci ją
stosować i bardzo szybko przekonasz się, że możesz doskonale
kierować samym sobą nawet w terenie, który poprzednio uzna­
wałeś za emocjonalne pole minowe.
Pamiętaj, że najlepiej zaradzić emocjom w chwili, kiedy się
po raz pierwszy pojawią. O wiele trudniej przerwać wzorzec emo­
cjonalny, który już w pełni się rozwinął. Zło najlepiej tłumić w za­
rodku. Wykorzytuj więc tę metodę, kiedy tylko odbierzesz wez­
wanie do działania, a szybko spostrzeżesz, że możesz sobie pora­
dzić ze wszystkimi emocjami.
KROK SZÓSTY
Znajdź w sobie entuzjazm i przystąp do działania
Postawiłeś już pięć pierwszych kroków. Zidentyfikowałeś swoje
prawdziwe uczucie oraz nazwałeś je właściwie. Wzbudziłeś
w sobie ciekawość i odkryłeś, jakie jest rzeczywiste znaczenie
tego uczucia oraz jakie płyną z niego wnioski na przyszłość.
Znalazłeś sposób zaradzenia sytuacji poprzez powtórzenie działań,
DZIESIĘĆ WEZWAŃ DO DZIAŁANIA
Za pomocą metody sześciu kroków możesz poradzić sobie z wie­
loma emocjami. Ale aby zapobiec konieczności używania tej
metody, być może będziesz chciał dokładnie zrozumieć pożyty-
336
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
wne wiadomości przekazywane ci przez każdą z emocji, zanim
własny umysł prześle ci wezwanie do działania. Na kilku najbliż­
szych kartkach znajdziesz rozważania dotyczące emocji, których
większość ludzi usiłuje unikać. Ty jednak powinieneś je wykorzy­
stywać, by skłonić się do działania.
Samo przeczytanie listy sygnałów wzywających cię do działania
jeszcze nic nie da. Musisz ciągle wykorzystywać tę wiedzę, aby
móc później zebrać tego owoce. Proponuję więc, abyś przeczytał
tę część rozdziału kilka razy, podkreślając wszystkie informacje,
które są dla ciebie wyjątkowo ważne. Następnie wypisz wszystkie
dziesięć sygnałów na małej kartce, którą zawsze możesz mieć przy
sobie. Spoglądając na tę kartkę, ciągle przypominaj sobie, co dany
sygnał oznacza w twoim wypadku i do jakich działań cię wzywa.
Możesz tę listę umieścić na przykład w samochodzie. Wtedy nie
tylko będziesz mógł na nią często zerkać, ale też, kiedy utkniesz w
korku, zamiast wpadać w złość, patrząc na nią przypomnisz sobie
0 pozytywnym charakterze przekazów, które otrzymujesz.
Zacznijmy od najczęściej spotykanego wezwania do działania.
NIĆ SWOJE ODCZUCIA W DANEJ SPRAWIE I/LUB OSIĄ­
GANE REZULTATY.
Podobnie jak wszystkie emocje, poczucie dyskomfortu będzie
narastać, jeśli nie podejmiesz działań mających mu zaradzić. Syg­
nał ten z pewnością powoduje cierpienie, ale przewidywanie moż­
liwych z tego powodu w przyszłości problemów jest z pewnoś­
cią o wiele bardziej bolesne niż odczuwane przez ciebie uczucie
niepokoju. Musisz pamiętać, że wyobraźnia może podsuwać nam
doświadczenia wielokrotnie gorsze od tych, które kiedykolwiek
mają szansę zdarzyć się nam naprawdę. Szachiści i żołnierze
znają z pewnością to powiedzenie: „Groźba ataku jest o wiele
gorsza niż sam atak." Kiedy zaczynamy przewidywać czekające
nas cierpienia, zwłaszcza te bardzo duże, przyczyniamy się do
powstawania kolejnego wezwania do działania, którym jest...
1. DYSKOMFORT. Emocje wprawiające nas w złe samo­
poczucie nie są wyjątkowo intensywne, ale sprawiają, że zaczy­
namy czuć się nieswojo i nabieramy ciągłego poczucia, że coś
nie jest w porządku.
Komunikat:
NUDA, ZNIECIERPLIWIENIE, NIEPEWNOŚĆ, STRESS
LUB DROBNE ZAKŁOPOTANIE PRZEKAZUJĄ CI WIADO­
MOŚĆ, ŻE COŚ JEST NIE TAK. Być może twój sposób postrze­
gania zjawisk zewnętrznych lub podejmowane przez ciebie dzia­
łania nie przynoszą rezultatów, które chcesz osiągnąć.
Rozwiązanie:
Z uczuciem dyskomfortu można sobie poradzić bardzo łatwo:
1. WYKORZYSTAJ UMIEJĘTNOŚCI, KTÓRE POSIA­
DŁEŚ JUŻ PO LEKTURZE TEJ KSIĄŻKI, ABY ZMIENIĆ
STAN, W KTÓRYM SIĘ ZNAJDUJESZ,
2. OKREŚL JASNO, CZEGO CHCESZ, a następnie
3. PODEJMIJ ODPOWIEDNIE DO TEGO DZIAŁANIA.
SPRÓBUJ PODEJŚĆ DO WSZYSTKIEGO TROCHC INACZEJ
I SPRAWDŹ, CZY W TEN SPOSÓB BĘDZIESZ MÓGŁ ZMIE-
337
2. STRACH. Uczucie strachu obejmuje wszystkie emocje, od
nieznacznego poziomu niepewności i obaw aż po bardzo silne
zmartwienie, lęk, a nawet przerażenie. Strach również czemuś
służy i przekazywany przezeń komunikat jest prosty.
HAGAR STRASZNY
Komunikat:
STRACH JEST PO PROSTU PRZEWIDYWANIEM, ŻE
MUSIMY SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO CZEGOŚ, CO MA SIĘ
NIEDŁUGO WYDARZYĆ. Można tu użyć hasła skautów:
„BĄDŹ GOTÓW." Musimy albo przygotować się do poradzenia
sobie z jakąś sytuacją, albo zrobić coś, by ją zmienić. Tragedia
polega na tym, że większość ludzi albo usiłuje sobie wmówić,
że nie odczuwa strachu, albo też zaczyna się w nim pławić. Żadne
z tych działań nie stanowi właściwej reakcji na komunikat prze-
338
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
kazywany przez strach, więc zaczyna on cię coraz bardziej prze­
śladować, usiłując w ten sposób dostarczyć ci swoją wiadomość.
Nie możesz poddać się strachowi i zacząć myśleć o najgorszym
możliwym rozwoju wypadków ani też nie wolno ci udawać, że go
nie ma. Jedno i drugie intensyfikuje bowiem negatywne emocje.
Rozwiązanie:
ZASTANÓW SIĘ DOBRZE NAD TYM, CZEGO SIĘ
BOISZ, I OCEŃ, CO MUSISZ ZROBIĆ, ABY SIĘ DO TEGO
PRZYGOTOWAĆ. OPRACUJ DZIAŁANIA, KTÓRE MUSISZ
PODJĄĆ, ABY JAK NAJLEPIEJ PORADZIĆ SOBIE Z SYTU­
ACJĄ, KTÓRA BUDZI TWÓJ LĘK.
Czasem strach pozostaje, choć zrobiliśmy już wszystko, co
możliwe, aby się przygotować do czekającej nas trudnej sytuacji.
Wtedy musisz zastosować ANTIDOTUM PRZECIW STRA­
CHOWI: MUSISZ PODJĄĆ DECYZJĘ, ŻE WIERZYSZ W SIE­
BIE. To jedyne, co ci pozostało, kiedy wyczerpałeś już wszelkie inne
sposoby przygotowania się do tego, czego się obawiasz. Poza tym,
rzeczy, których się boimy, najczęściej się nie zdarzają. Gdyby jednak
miały się zdarzyć, możesz doznać uczucia znanego jako...
Rozwiązanie:
1. MUSISZ ZROZUMIEĆ, ŻE W RZECZYWISTOŚCI NAJ­
PRAWDOPODOBNIEJ NICZEGO NIE STRACIŁEŚ. PO­
WINIENEŚ TEŻ ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z FAKTU, ŻE TAK
NAPRAWDĘ DOPIERO MUSISZ COŚ STRACIĆ: FAŁSZY­
WE PRZEKONANIE, że konkretna osoba próbuje cię zranić.
Może zupełnie nie zdaje sobie sprawy z wpływu swoich działań
na twoje życie.
2. Poświęć chwilę na ponowną ocenę sytuacji. ZADAJ SOBIE
PYTANIE: CZY NAPRAWDĘ DOZNAŁEM JAKIEJŚ STRA­
TY? A MOŻE OCENIAM SYTUACJĘ ZBYT POCHOPNIE?
3. TRZECIM ROZWIĄZANIEM, KTÓRE MOŻE CI PO­
MÓC POZBYĆ SIĘ POCZUCIA BÓLU, JEST SPOKOJNE
I ODPOWIEDNIE DO SYTUACJI POINFORMOWANIE O NIM
OSOBY, KTÓRA STAŁA SIĘ JEGO PRZYCZYNĄ. Powiedz
po prostu: „Tamtego dnia, kiedy wydarzyło się to a to, odebrałem
całą sytuację jako dowód na to, że zupełnie ci na niczym nie zale­
ży. Czuję się teraz, jakbym coś stracił. Czy możesz mi wyjaśnić,
jak było naprawdę?" Bardzo często przekonujemy się, że na skutek
zmiany naszego sposobu komunikowania się z innymi i dokładnego
wyjaśnienia, co naprawdę się dzieje, ból znika niemal natychmiast.
Jeśli jednak nie próbujemy mu zaradzić, ból nasila się i prze­
kształca w...
3. BÓL. Jeśli w ogóle jest uczucie, które wydaje się domi­
nować w relacjach między ludźmi, zarówno osobistych, jak i za­
wodowych, to jest to właśnie uczucie bólu. BÓL WYWOŁY­
WANY JEST NAJCZĘŚCIEJ POCZUCIEM UTRATY CZEGOŚ.
Kiedy ludzie czują ból, często walą wokół siebie na oślep. Ty
jednak powinieneś się zastanowić nad komunikatem, który
przekazuje ci ten sygnał.
Komunikat:
KOMUNIKAT PRZEKAZYWANY PRZEZ BÓL BRZMI:
TWOJE OCZEKIWANIE LUB OCZEKIWANIA NIE ZOSTAŁY
SPEŁNIONE. Często emocje te rodzą się w nas, kiedy oczekiwa­
liśmy na przykład, że ktoś dotrzyma słowa, a tak się nie stało
(pojawiają się one nawet wtedy, gdy nie poinformowałeś tego
kogoś o swoich oczekiwaniach, na przykład nie powiedziałeś, że
chcesz, aby wasza rozmowa została tylko między wami). W tym
wypadku odczuwasz utratę prywatności i intymności w stosunkach
z tą osobą, a może nawet utratę zaufania. Właśnie to poczucie
straty powoduje ból.
339
4. ZŁOŚĆ. Emocje złości obejmują wszystkie stany od nie­
wielkiej irytacji, po pretensje, złość, oburzenie, wściekłość i furię.
Komunikat:
ZŁOŚĆ PRZEKAZUJE NAM KOMUNIKAT, ŻE KTÓRAŚ
Z TWOICH ŻYCIOWYCH REGUŁ LUB ZASAD ZOSTAŁA
ZŁAMANA ALBO PRZEZ KOGOŚ INNEGO, ALBO PRZEZ
CIEBIE SAMEGO. (Więcej na ten temat w rozdziale szesnastym.)
Kiedy otrzymasz ten komunikat, musisz pamiętać, że uczucie
gniewu możesz zmienić w jednej chwili.
1. ZROZUM, ŻE MOGŁEŚ CAŁKOWICIE ŹLE ZINTER­
PRETOWAĆ CAŁĄ SYTUACJĘ, ŻE TWOJA ZŁOŚĆ NA
KOGOŚ, KTO ZŁAMAŁ TWOJE ZASADY, MOŻE PO PROS­
TU WYNIKAĆ Z FAKTU, ŻE NIE WIEDZIAŁ ON, CO JEST
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
DLA CIEBIE NAJWAŻNIEJSZE (nawet jeśli jesteś przekonany,
że powinien to wiedzieć).
2. ZROZUM, ŻE CHOĆBY TEN KTOŚ RZECZYWIŚCIE
ZŁAMAŁ TWOJE ZASADY, ZASADY TE NIE MUSZĄ
PRZECIEŻ BYĆ „JEDYNYMI SŁUSZNYMI", nawet jeśli masz
do nich aż tak silny stosunek emocjonalny.
3. ZADAWAJ SOBIE LEPSZE PYTANIA, JAK NA PRZY­
KŁAD: „CZY TEN KTOŚ SZANUJE MNIE I DBA O MNIE?"
PRZERWIJ WZORZEC ZŁOŚCI PYTAJĄC SIĘ: „CZEGO MO­
GĘ SIĘ Z TEGO WSZYSTKIEGO NAUCZYĆ? W JAKI SPO­
SÓB MOGĘ POWIEDZIEĆ TEJ OSOBIE O TYM, JAK WAŻ­
NE SĄ DLA MNIE MOJE ZASADY? W JAKI SPOSÓB SPRA­
WIĆ, BY W PRZYSZŁOŚCI ZAMIAST ŁAMANIA ZASAD
OTRZYMAĆ OD NIEJ POMOC?"
JEŚLI JESTEŚ ZŁY, ZMIEŃ na przykład SPOSÓB POSTRZE­
GANIA SYTUACJI - może ten ktoś naprawdę nie znał twoich
zasad. Możesz też ZMIENIĆ SWOJE POSTĘPOWANIE, powiedz
po prostu jasno, o co ci chodzi: „To tajemnica. Obiecaj mi, proszę,
że nikomu o tym nie powiesz. To dla mnie bardzo ważne."
Ciągła złość lub niemożność sprostania własnym zasadom
i oczekiwaniom prowadzi wielu ludzi do stanu, który znany jest jako...
swoje cele, musisz zmienić swoje zachowanie. Jest dla ciebie sygnałem,
byś stał się bardziej elastyczny! Jak radzić sobie z frustracją?
Rozwiązanie:
1. ZROZUM, ŻE FRUSTRACJA JEST TWOIM PRZYJA­
CIELEM, I ZRÓB WSZYSTKO, ABY ZNALEŹĆ INNE SPO­
SOBY OSIĄGNIĘCIA TWOICH CELÓW. Jak możesz stać się
bardziej elastyczny?
2. ZDOBĄDŹ WIEDZĘ NA TEMAT INNYCH SPOSO­
BÓW RADZENIA SOBIE Z TĄ SAMĄ SYTUACJĄ. Poszukaj
sobie jakiegoś wzoru do naśladowania, kogoś, kto znalazł sposób
na osiągnięcie tego, co chcesz osiągnąć ty. Poproś tę osobę
o radę, jak możesz skutecznie zdobyć pożądane rezultaty.
3. DOSTRZEŻ WIELKĄ MOTYWACJĘ PŁYNĄCĄ
Z FAKTU, ŻE TO, CZEGO SIĘ NAUCZYSZ, POMOŻE CI
NIE TYLKO DZISIAJ, LECZ RÓWNIEŻ W PRZYSZŁOŚCI.
UWIERZ, ŻE NIE WYMAGA TO WIELE CZASU I WYSIŁ­
KU, A DAJE DUŻO RADOŚCI.
O wiele bardziej rujnujące od frustracji jest...
340
5. FRUSTRACJA. Uczucie to może do nas przychodzić
z wielu kierunków. Ilekroć czujemy się osaczeni przez wydarzenia
dnia codziennego, ilekroć nie otrzymujemy żadnych nagród, choć
z tak wielkim wysiłkiem usiłujemy je zdobyć, doświadczamy
uczucia frustracji.
Komunikat:
KOMUNIKAT PRZEKAZYWANY PRZEZ FRUSTRACJĘ
JEST BARDZO INTRYGUJĄCYM SYGNAŁEM. INFORMU­
JE BOWIEM, ŻE WEDŁUG TWOJEGO WŁASNEGO ROZU­
MU MÓGŁBYŚ RADZIĆ SOBIE O WIELE LEPIEJ, NIŻ CZY­
NISZ TO OBECNIE. Frustracja bardzo różni się od rozczarowa­
nia, które sygnalizuje, że jest w twoim życiu coś, czego bardzo
chcesz, lecz nigdy nie osiągniesz. W odróżnieniu od rozczarowa­
nia FRUSTRACJA JEST OZNAKĄ BARDZO POZYTYWNĄ.
Oznacza ona, że rozwiązanie twoich problemów znajduje się w
zasięgu ręki, ale obecnie nad tym nie pracujesz i aby osiągnąć
341
6. ROZCZAROWANIE. Rozczarowanie może spowodować
wielkie spustoszenie, jeśli szybko sobie z nim nie poradzisz.
Rozczarowanie to niszczące poczucie, że ktoś lub coś cię zawiodło
albo że będzie ci czegoś brakowało już do końca życia. Rozcza­
rowanie to wszystko, co sprawia, że czujesz się smutny lub poko­
nany, ponieważ spodziewałeś się czegoś więcej.
Komunikat:
ROZCZAROWANIE INFORMUJE CIĘ, IŻ TWOJE
OCZEKIWANIA - CEL, NA KTÓRYM NAPRAWDĘ CI
ZALEŻAŁO - NAJPRAWDOPODOBNIEJ NIGDY SIĘ NIE
SPEŁNIĄ, WIĘC CZAS NAJWYŻSZY, ABYŚ ZMIENIŁ
OCZEKIWANIA I DOSTOSOWAŁ JE DO SYTUACJI ORAZ
NATYCHMIAST PODJĄŁ DZIAŁANIA PROWADZĄCE DO
OSIĄGNIĘCIA NOWEGO CELU.
Rozwiązanie:
1. NATYCHMIAST ZASTANÓW SIĘ NAD WNIOSKA­
MI PŁYNĄCYMI Z CAŁEJ SYTUACJI, KTÓRE MOGŁYBY
W PRZYSZŁOŚCI POMÓC OSIĄGNĄĆ TO, NA CZYM TAK
BARDZO CI ZALEŻAŁO.
342
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
2. WYZNACZ SOBIE NOWY CEL, COŚ BARDZIEJ JESZ­
CZE INSPIRUJĄCEGO, COŚ, CO POZWOLI CI POCZYNIĆ
NATYCHMIASTOWE POSTĘPY.
3. ZROZUM, ŻE BYĆ MOŻE TWOJE SĄDY SĄ PRZED­
WCZESNE. Często problemy, które powodują nasze rozczarowa­
nie, są tymczasowe, podobnie jak problemy Billy'ego Joela
opisane w rozdziale drugim. MUSISZ ZAWSZE PAMIĘTAĆ,
IZ CZEKANIE ZESŁANE NAM PRZEZ BOGA NIE OZNA­
CZA ODMOWY. Może po prostu znajdujesz się w przedsionku.
Często ludzie sami powodują własne rozczarowania, budując
całkowicie nierealne oczekiwania. Jeśli dziś zakopiesz w ziemi
nasiona, nie możesz wracać jutro w to samo miejsce z nadzieją,
że zobaczysz kwitnące kwiaty.
4. Czwartym sposobem pozwalającym poradzić sobie z roz­
czarowaniem jest ZROZUMIENIE, ŻE ŻYCIE TOCZY SIĘ
DALEJ, I UZBROJENIE SIĘ W CIERPLIWOŚĆ. RAZ JESZ­
CZE DOKŁADNIE OCEŃ SWOJE CELE I ZACZNIJ PRACO­
WAĆ NAD SKUTECZNIEJSZYM NIŻ DOTYCHCZAS PLA­
NEM, KTÓRY CIĘ DO NICH DOPROWADZI.
5. Najskuteczniejszym antidotum przeciw rozczarowaniu jest
PODTRZYMYWANIE W SOBIE POZYTYWNYCH OCZEKI­
WAŃ NA PRZYSZŁOŚĆ, BEZ WZGLĘDU NA TO, CO MIA­
ŁO MIEJSCE W PRZESZŁOŚCI.
Skrajne rozczarowanie zwykle wyraża się poczuciem winy.
sami, choć dla wielu ludzi poczucie winy jest właśnie dźwignią.
Jednak niektórzy próbują sobie z nim poradzić, tłamsząc je w so­
bie. Niestety, najczęściej to nie pomaga. Poczucie winy wraca,
silniejsze niż poprzednio.
Drugą skrajnością jest poddanie się i pogrążenie w poczuciu
własnej winy. Zaczynamy akceptować cierpienie i wyuczoną
przez doświadczenie bezradność. Ale nie taki jest cel poczucia
winy. Ma nas ono poderwać do działania, ma pomóc w dokony­
waniu zmian. Często ludzie nie chcą tego zrozumieć i pozwalają
sobie na tak olbrzymie wyrzuty sumienia, że do końca życia czują
się gorsi. I znów, nie taki jest komunikat przekazywany nam przez
poczucie winy. Ma ono sprawić, byś unikał określonych zachowań
w przekonaniu, że prowadzą one do wyrzutów sumienia. Jeśli
jednak złamałeś już swoje zasady, ma ono przysporzyć ci tak
wielkiego cierpienia, byś nigdy więcej ich nie łamał. Tak więc
kiedy zastanowisz się nad zachowaniem, które sprawiło ci taki
ból, kiedy szczerze poczujesz się winny, idź dalej!
Rozwiązanie:
1. PRZYZNAJ SAM PRZED SOBĄ, ŻE ZŁAMAŁEŚ JEDNĄ
ZE SWOICH NAJWAŻNIEJSZYCH ZASAD POSTĘPOWANIA.
2. DOKONAJ POSTANOWIENIA, ŻE NIGDY WIĘCEJ
TO SIĘ NIE POWTÓRZY WYOBRAŹ SOBIE, JAK INACZEJ
MÓGŁBYŚ PORADZIĆ SOBIE Z TĄ SYTUACJĄ, GDYBYŚ
MÓGŁ COFNĄĆ CZAS. WYOBRAŹ SOBIE SWOJE ZACHO­
WANIE, KTÓRE NIE ŁAMAŁOBY ŻADNYCH ZASAD.
Kiedy postanowisz, że nigdy więcej nie pozwolisz sobie na
takie postępowanie jak poprzednio, masz pełne prawo, by prze­
stać się czuć winnym. Poczucie winy spełniło bowiem swoje
zadanie i nakłoniło cię, do przestrzegania reguł w przyszłości.
Wykorzystaj je, ale nigdy się w nim nie pogrążaj! Niektórzy
ludzie niszczą się umysłowo i emocjonalnie, ponieważ nieustan­
nie łamią reguły, które sobie wyznaczyli w każdej dosłownie
dziedzinie życia. Większość z nich popada w stan emocjonalny,
który znany jest jako...
7. WINA. Poczucie winy, wyrzuty sumienia, żal, że coś się
zrobiło albo czegoś nie zrobiło, należą do emocji, których ludzie
najbardziej unikają. I bardzo dobrze. Uczucia te powodują wielkie
cierpienie, ale również i one mają do spełnienia ważne zadanie.
Komunikat:
POCZUCIE WINY INFORMUJE CIĘ, ŻE ZŁAMAŁEŚ
KTÓRĄŚ ZE SWOICH NAJWAŻNIEJSZYCH ZASAD I NA­
TYCHMIAST MUSISZ COŚ ZROBIĆ, BY NIE POWTÓRZY­
ŁO SIĘ TO NIGDY WIĘCEJ. Jak sobie pewnie przypominasz
z rozdziału szóstego, lewarowanie powstaje, gdy łączymy z czymś
olbrzymie cierpienie. Jeśli ktoś połączy z jakimś zachowaniem
dostatecznie dużo cierpienia, w końcu zmieni swoje postępowanie.
Najskuteczniejszą dźwignią jest cierpienie, które zadajemy sobie
343
8. NISKA SAMOOCENA. To poczucie braku wartości po­
jawia się, ilekroć nie potrafimy zrobić czegoś, co we własnej
opinii powinniśmy umieć. Problem polega oczywiście na tym,
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
że często kierujemy się błędnymi zasadami ustalania, czy jesteśmy
gorsi od innych, czy nie. Najpierw jednak musisz się dowiedzieć,
jakie przesłanie niosą ze sobą te emocje.
Komunikat:
OBECNIE NIE POSIADASZ UMIEJĘTNOŚCI, KTÓRE
POZWALAŁYBY CI WYKONAĆ DANE ZADANIE. KOMU­
NIKAT WIĘC BRZMI, ŻE POTRZEBUJESZ WIĘCEJ WIADO­
MOŚCI, LEPSZEGO ZROZUMIENIA SYTUACJI, LEPSZYCH
NARZĘDZI, WłAŚCIWSZEJ STRATEGII ALBO WIĘKSZEJ
PEWNOŚCI SIEBIE.
Rozwiązanie:
1. PO PROSTU ZADAJ SOBIE PYTANIE: „CZY TO NA­
PRAWDĘ ODPOWIEDNIE UCZUCIE W TEJ KONKRETNEJ
SYTUACJI? CZY RZECZYWIŚCIE DO NICZEGO SIĘ NIE
NADAJĘ, CZY TEŻ JEST TO TYLKO MÓJ SPOSÓB PO­
STRZEGANIA ZJAWISK ZEWNĘTRZNYCH?" Może zwyczaj­
nie wmówiłeś sobie, że aby zyskać poczucie własnej wartości,
musisz wyjść na estradę i zatańczyć lepiej niż Michael Jackson?
To z pewnością byłaby niewłaściwa ocena sytuacji.
JEŚLI TWOJE EMOCJE SĄ UZASADNIONE, OZNACZA
TO, ŻE MUSISZ ZNALEŹĆ JAKIŚ SPOSÓB, KTÓRY PO­
ZWOLI CI DZIAŁAĆ LEPIEJ NIŻ DOTYCHCZAS. Również
i w takim wypadku rozwiązanie jest oczywiste:
2. ILEKROĆ MASZ POCZUCIE BRAKU WARTOŚCI,
DOCEŃ JE JAKO ZACHĘTĘ DO PRACY NAD SOBĄ. Przy­
pominaj sobie, że nie jesteś doskonały i wcale nie musisz być.
Kiedy to zrozumiesz, zaczniesz odczuwać własną wartość
z chwilą, gdy postanowisz nieustannie doskonalić siebie w kon­
kretnej dziedzinie.
3. ZNAJDŹ WZÓR, KOGOŚ, KTO ODNOSI JUŻ SUKCESY
W DZIEDZINIE, W KTÓREJ TY CZUJESZ SIĘ NIEDOWAR­
TOŚCIOWANY, I ZACZNIJ SIĘ OD NIEGO UCZYĆ. Sam proces
podejmowania decyzji o doskonaleniu swoich umiejętności w jakiejś
dziedzinie życia i osiągnięcie najdrobniejszych nawet postępów
zmieni osobę z niską samooceną w kogoś, kto się po prostu uczy.
To bardzo istotna zmiana, ponieważ ktoś, kto odczuwa niedobór
własnej wartości, zwykle wpada w pułapkę wyuczonej bezradnoś­
ci i zaczyna widzieć źródło każdego problemu w sobie samym.
Gdybyś tak pomyślał, nie mógłbyś chyba bardziej się mylić. Do
niczego się nie nadajesz? Możesz mieć zbyt małą wiedzę, możesz nie
posiadać wystarczających umiejętności, ale z pewnością nie oznacza
to, że się do niczego nie nadajesz. Potencjał pozwalający ci zdobyć
perfekcję w każdej dziedzinie jest w tobie teraz i będzie zawsze.
Kiedy zaczynamy czuć, że nasze problemy są ciągłe i zbyt dla
nas poważne albo że mamy do zrobienia o wiele więcej, niż
możemy sobie wyobrazić, znaczy to, że zmierzamy do ulegania
emocjom znanym jako...
344
345
9. PRZYTŁOCZENIE LUB PRZECIĄŻENIE. Smutek,
depresja i bezradność są zwykle wyrazem poczucia przytłoczenia
lub przeciążenia. Smutek przychodzi, kiedy zaczynasz odczuwać,
£e coś, co się wydarzyło, nie niesie ze sobą żadnych pozytywnych
znaczeń albo że twoje życie uległo negatywnemu wpływowi
ludzi, wydarzeń i sił znajdujących się poza twoją kontrolą. Ludzie
znajdujący się w tym stanie zaczynają się czuć przytłoczeni
i często nabierają przekonania, że nic nie może zmienić ich sytu­
acji, że problem jest zbyt wielki na ich siły, zbyt rozległy i ma
źródło w nich samych. Wpadają oni w takie stany emocjonalne,
kiedy ich percepcja świata przekonuje ich, że dzieje się na nim zbyt
wiele rzeczy, by mogli je wszystkie ogarnąć. Wtedy przytłaczające
wydaje się tempo, liczba albo intensywność doznawanych wrażeń.
Komunikat:
Komunikat przekazywany ci przez te emocje brzmi, że
MUSISZ RAZ JESZCZE ZASTANOWIĆ SIĘ NAD TYM, CO
JEST DLA CIEBIE NAJWAŻNIEJSZE W OKREŚLONEJ SY­
TUACJI. Powodem, dla którego odczuwasz przeciążenie, jest
fakt, że usiłujesz zrobić zbyt wiele na raz i próbujesz wszystko
zmienić z dnia na dzień. Poczucie przeciążenia niszczy więcej
ludzi niż jakiekolwiek inne emocje.
Rozwiązanie:
1. ZDECYDUJ, NA CZYM SPOŚRÓD WSZYSTKICH
WYKONYWANYCH OBECNIE RZECZY MUSISZ SIĘ KO­
NIECZNIE SKONCENTROWAĆ, CO JEST DLA CIEBIE
W DANEJ CHWILI NAJWAŻNIEJSZE.
2. WYPISZ WSZYSTKIE CELE, KTÓRYCH OSIĄGNIĘ­
CIE JEST DLA CIEBIE NAJWAŻNIEJSZE, A NASTĘPNIE
346
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
UŁÓŻ JE WEDŁUG HIERARCHII WAŻNOŚCI. Już samo wy­
pisanie ich na papierze da ci wrażenie panowania nad sytuacją.
3. ZAJMIJ SIĘ PIERWSZĄ POZYCJĄ NA SWOJEJ LIŚCIE
I PODEJMUJ DZIAŁANIA TAK DŁUGO, JAK DŁUGO NIE
OSIĄGNIESZ CELU. Kiedy tylko opanujesz tę pierwszą dziedzinę,
nabierzesz impetu. Twój umysł zacznie dostrzegać, że sytuacja nie
jest beznadziejna, problemy nie są wieczne, a ty sam nie jesteś
przeciążony i zawsze znajdziesz jakieś rozwiązanie.
4. KIEDY POCZUCIE PRZECIĄŻENIA ZACZNIE SŁAB­
NĄĆ I ODCZUJESZ PEWNĄ ULGĘ, ZACZNIJ KONCEN­
TROWAĆ SIĘ NA TYM, NAD CZYM MOŻESZ ZAPANO­
WAĆ. Uwierz, że musi w tym wszystkim tkwić jakieś pozyty­
wne znaczenie, nawet jeśli jeszcze go nie potrafisz dostrzec.
Nasza samoocena często powiązana jest z naszą zdolnością
panowania nad otoczeniem. JEŚLI WYDAJE NAM SIĘ, ŻE ŚRO­
DOWISKO STAWIA NAM ZBYT DUŻE I ZBYT LICZNE
WYMAGANIA, BĘDZIEMY OCZYWIŚCIE CZULI SIĘ PRZE­
CIĄŻENI. JEDNAK DYSPONUJEMY SIŁĄ, KTÓRA POZWALA
NAM TO ZMIENIĆ. Możemy po prostu skupić się na tych obszarach,
które w pełni kontrolujemy, i przestać robić wszystko na raz.
Uczuciem, którego wszyscy chyba boimy się najbardziej, jest
poczucie odcięcia, czyli...
10. SAMOTNOŚĆ. W kategorii tej mieści się wszystko, co
sprawia, że czujemy się sami, odcięci od reszty świata i ludzi. Czy
kiedykolwiek czułeś się naprawdę samotny? Myślę, że nie ma
na świecie człowieka, który nie doznałby tego uczucia.
Komunikat:
SAMOTNOŚĆ PRZEKAZUJE CI INFORMACJĘ, ŻE
POTRZEBUJESZ KONTAKTÓW Z INNYMI LUDŹMI. Jednak
co ten komunikat oznacza? Ludzie często przyjmują, że oznacza
kontakty seksualne. I zwykle powoduje to ich rozczarowanie,
ponieważ później czują się równie samotni.
Rozwiązanie:
1. ROZWIĄZANIEM PROBLEMU SAMOTNOŚCI JEST
ZROZUMIENIE FAKTU, ŻE W KAŻDEJ CHWILI MOŻESZ
NAWIĄZAĆ Z KIMŚ JAKIŚ KONTAKT I W TEN SPOSÓB
SKOŃCZYĆ Z SAMOTNOŚCIĄ. Dobrzy ludzie są wszędzie.
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
347
2. ZIDENTYFIKUJ RODZAJ KONTAKTÓW, KTÓRYCH
POTRZEBUJESZ. Czy są to kontakty intymne? Może po pro­
stu potrzebujesz przyjaźni, kogoś, kto cię wysłucha, z kim możesz
rozmawiać i śmiać się. Musisz po prostu odkryć, jakie są twoje
prawdziwe potrzeby.
3. NIE ZAPOMINAJ, ŻE POCZUCIE SAMOTNOŚCI MA
TEŻ I DOBRE STRONY, OZNACZA BOWIEM, ŻE NAPRAW­
DĘ ZALEŻY CI NA LUDZIACH I CHCESZ Z NIMI BYĆ.
Musisz jedynie natychmiast określić rodzaj kontaktów, których ci
brakuje, i z miejsca przystąpić do działania, aby je nawiązać.
4.1 WTEDY OD RAZU PODEJMIJ STARANIA, BY SPOT­
KAĆ KOGOŚ I SIĘ Z NIM ZWIĄZAĆ.
Tak właśnie wygląda pełna lista sygnałów, które są dla ciebie
wezwaniem do działania. Jak sam się przekonałeś, każde z tych
uczuć niesie ze sobą siłę i wezwanie, byś zmienił albo fałszywe
postrzeganie zewnętrznych zjawisk, albo niewłaściwe działanie,
to jest sposób komunikowania się z innymi, albo sposób postępo­
wania.
Pamiętaj, że będziesz mógł w pełni wykorzystać tę listę do­
piero, gdy przeczytasz ją kilkakrotnie. Za każdym razem szukaj
i zaznaczaj w tekście pozytywne komunikaty, które daje ci każde
z tych wezwań, oraz rozwiązania, które będziesz mógł wyko­
rzystać w przyszłości. Niemal wszystkie negatywne emocje mają
swoje źródło w którejś z tych dziesięciu kategorii albo w ich po­
chodnych. Możesz sobie jednak poradzić z każdą z nich za po­
mocą metody sześciu kroków: zainteresuj się przekazywanym ci
przez nie komunikatem i odkryj pozytywne znaczenia, które ze
sobą niesie.
Musimy uprawiać własny ogród
VOLTAIRE
Wyobraź sobie swój umysł, emocje i ducha jako wielki ogród.
Aby uzyskać obfite zbiory, trzeba siać miłość, ciepło i uznanie,
a nie rozczarowanie, złość czy strach. Zacznij myśleć o wezwa­
niach do działania jak o chwastach w twoim ogrodzie. Chwasty
348
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
są przecież wezwaniem do działania, nieprawda? Przekazują ci one
następujący komunikat: „Musisz cos z tym zrobić. Musisz je wy­
rwać, aby zyskać miejsce dla lepszych, zdrowych roślin." Uprawiaj
więc w swoim ogrodzie tylko te rośliny, które chcesz tam mieć,
a chwasty wyrywaj natychmiast, jak tylko się pojawią.
Pozwól mi teraz zaoferować ci nasiona uczuć, które możesz zasi­
ać w swoim ogrodzie. Jeśli będziesz o nie dbał, skupiając się każdego
dnia tylko na tych emocjach, które chcesz odczuwać, osiągniesz
prawdziwą wielkość. Ziarna te przynoszą życie, które kwitnie i wyko­
rzystuje największe możliwości. Obejrzyj więc teraz te ziarna i dostrzeż,
że każde z nich jest antidotum przeciw wszystkim negatywnym
emocjom, których być może dotychczas się obawiałeś.
DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH
SKŁADNIKÓW SIŁY
1. MIŁOŚĆ I CIEPŁO. Ciągłe wyrażanie miłości potrafi
roztopić każdą negatywną emocję, która zjawi się na naszej drodze.
Jeśli ktoś jest na ciebie zły, z łatwością wyrazisz mu w zamian
miłość, włączając do swoich podstawowych przekonań przepiękne
zdanie z książki A Course in Miracles (Nauka czynienia cudów):
„KAŻDA PRÓBA POROZUMIENIA SIĘ JEST ALBO PEŁNĄ
MIŁOŚCI ODPOWIEDZIĄ, ALBO WOŁANIEM O POMOC."
Jeśli więc ktoś przychodzi do ciebie w stanie złości albo cierpie­
nia, a ty odpowiesz mu miłością i ciepłem, jego emocje opadną
i w końcu się zmienią.
Gdybyś tylko potrafił wystarczająco kochać,
byłbyś najsilniejszym człowiekiem na świecie.
EMMET FOX
2. UZNANIE I WDZIĘCZNOŚĆ. Jestem przekonany, że
wszystkie pozytywne uczucia w ten czy inny sposób wyrażają
miłość. Wdzięczność i uznanie są w moim przeświadczeniu naj-
349
bardziej uduchowionymi emocjami, które poprzez myśli i czyny
pozwalają mi wyrażać miłość i podziękowanie za wszystkie dary
otrzymane od życia, od ludzi lub zdobyte własnym doświadcze­
niem. Zycie w tym stanie emocjonalnym da ci więcej sił niż którakol­
wiek inna ze znanych mi rzeczy. Podtrzymywanie tych uczuć oznacza
podtrzymywanie życia. Życia z postawą wdzięczności.
3. CIEKAWOŚĆ. Jeśli naprawdę chcesz się w życiu rozwi­
jać, stań się tak ciekaw wszystkiego jak dziecko. Dzieci wiedzą,
jak się zastanawiać i dziwić - dlatego są tak przedsiębiorcze.
JEŚLI CHCESZ WYLECZYĆ NUDĘ, ROZWIŃ W SOBIE
CIEKAWOŚĆ. KIEDY JESTEŚ CIEKAWY, NIC NIE JEST ANI
NUDNE, ANI TRUDNE. Dzieje się to automatycznie - po pro­
stu chcesz się uczyć. Kultywuj w sobie ciekawość, a życie stanie
się ciągłą nauką radości.
4. PODNIECENIE I PASJA. Te dwie emocje mogą dodać
barw dosłownie wszystkiemu. Pasja potrafi zmienić największy
problem w niewiarygodną okazję. PASJA DYSPONUJE NIE­
OKIEŁZNANĄ SIŁĄ, KTÓRA POSUWA ŻYCIE NAPRZÓD
W NIGDY WCZEŚNIEJ NIE SPOTYKANYM TEMPIE. Para­
frazując słowa Benjamina Disraelego - człowiek jest prawdzi­
wie wielki, kiedy kieruje się w życiu pasją. Jak „zdobywamy"
pasję? W ten sam sposób, w jaki odnajdujemy w sobie miłość,
ciepło, uznanie, wdzięczność i ciekawość: POSTANAWIAMY
JĄ POCZUĆ! Wykorzystaj swoje ciało: mów szybciej, przed­
stawiaj sobie w umyśle żywsze obrazy, rusz swoje nogi w tym
kierunku, w którym chcesz zmierzać. Nie ograniczaj się tylko do
siedzenia i wiecznego zastanawiania się. Nie możesz być
przepełniony pasją, kiedy siedzisz za swoim biurkiem, oddychasz
płytko i ledwie co mówisz.
5. DETERMINACJA. Wszystkie opisane wyżej emocje są
bezcenne, ale jest jedna, którą koniecznie musisz posiadać, jeśli
chcesz tworzyć w życiu jakiekolwiek wartości. Ona właśnie bę­
dzie ci dyktować sposób reagowania na zniechęcenie, rozczaro­
wanie, problemy i smutki. DETRMINACJA SPRAWIA, ŻE
ŚWIATŁO PODJĘTEJ DECYZJI NIE OŚLEPIA CIĘ, LECZ
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
OŚWIETLA TWOJĄ DROGĘ. Jeśli chcesz schudnąć, przebić
się przez listę koniecznych telefonów albo regularnie robić cokol­
wiek, nie pomoże ci „zaganianie się" do pracy. Pomoże nato­
miast wprowadzenie się w stan determinacji. Każde twoje działanie
będzie miało początek z tego właśnie źródła i automatycznie
będziesz robił wszystko, co konieczne, aby osiągnąć swój cel.
Działanie z determinacją oznacza podjęcie stanowczej i konsek­
wentnej decyzji, odcięcie wszystkich innych możliwości.
że nie wspomnę o odczuwaniu w życiu radości. Trzcina, ponieważ
potrafi się uginać, przetrwa burzę, która złamie potężny dąb.
Jeśli będziesz hodował w swoim ogrodzie wszystkie wymie­
nione dotychczas uczucia, z pewnością zakwitnie w nim też...
350
35 1
Za pomocą determinacji możesz osiągnąć wiele. Bez niej jesteś
skazany na frustrację i bezradność. Chęć podejmowania wszys­
tkich koniecznych działań i prowadzenia ich mimo ogarniającego
nas strachu stanowi podstawę odwagi. Odwaga natomiast jest
fundamentem, na którym powstaje determinacja. Różnica między
odczuwaniem sukcesu i odczuwaniem przygnębienia polega na
ciągłym ćwiczeniu emocjonalnego mięśnia determinacji. Za pomo­
cą całej swojej determinacji możesz z pewnością złamać każdy
negatywny wzorzec i zmienić podejście do życia. Dlaczego masz
przebijać się przez mur, skoro możesz się trochę rozejrzeć i znaleźć
w nim furtkę. Czasem jednak determinacja może być ogranicze­
niem. Dlatego właśnie musisz kultywować w sobie również...
7. PEWNOŚĆ I WIARA W SIEBIE Niezachwiana wiara
daje takie poczucie pewności, jakie każdy z nas chciałby mieć. Je­
dynym sposobem pozwalającym na ciągłe poczucie pewności,
nawet w sytuacjach zupełnie dla nas nowych, jest siła wynikająca
z naszej wiary. Wyobrażaj sobie emocje, na które właśnie w tej
chwili zasługujesz, bądź ich pewien. Gdybym cię spytał, czy jesteś
pewien, że potrafisz sobie zawiązać buty, oczywiście odpo­
wiedziałbyś, że nie masz co do tego żadnych wątpliwości. Dlaczego?
Tylko dlatego, że robiłeś to już tysiące razy! Ćwicz więc pewność
i wiarę, stosując je nieustannie, a będziesz zaskoczony korzyścia­
mi, jakie przyniesie ci to w każdej dziedzinie życia.
Jeśli masz nakłonić się do zrobienia czegoś, musisz kulty­
wować wiarę i pewność, a nie strach. Źródło tragedii wielu ludzi
leży w tym, że unikają robienia różnych rzeczy tylko dlatego, że
$ię boją. Z góry zakładają, że coś sprawi im przykrość, martwią
się na zapas. Pamiętaj, że sekretem sukcesu wielu z największych
jest fakt, że głęboko wierzyli w coś, na co nie mieli żadnych do­
wodów, żadnych odniesień. Umiejętność działania w oparciu
o wiarę motywuje cały postęp ludzkości.
Kolejnym uczuciem, którego doświadczysz automatycznie,
jeśli będziesz kultywował wszystkie poprzednie, jest...
6. ELASTYCZNOŚĆ. Jeśli posianie któregokolwiek z nasion
może stanowić gwarancję sukcesu, to jest to właśnie nasienie
elastyczności. Wszystkie wezwania do działania - a więc uczucia,
które kiedyś nazywałeś negatywnymi emocjami - są tak naprawdę
wezwaniem do większej elastyczności! Wybór elastyczności
oznacza wybór szczęścia. W całym twoim życiu z pewnością
pojawią się rzeczy, na które nie będziesz miał żadnego wpływu.
Dlatego właśnie umiejętność elastycznego zachowania się, zdol­
ność przystosowania własnych reguł do sytuacji oraz elastyczność
znaczeń przypisywanych poszczególnym zjawiskom i własnym
działaniom zdecydują o twoim ostatecznym sukcesie lub porażce,
8. RADOŚĆ. Kiedy dodałem radość do listy najważniejszych
dla mnie wartości, ludzie mówili: „Coś się w tobie zmieniło.
Wydajesz się taki szczęśliwy!" Wtedy zrozumiałem, że choć
wcześniej byłem szczęśliwy, nie wyrażałem tego swoją twarzą!
Jest wielka różnica między odczuwaniem szczęścia w sobie
\ wyrażaniem radości na zewnątrz. Wesołość i radość wzmacnia­
ją twoją samoocenę, czynią życie pogodniejszym i sprawiają, że
ludzie wokół ciebie czują się szczęśliwsi. Wesołość potrafi z wiel­
ką siłą zwalczać uczucie strachu, złości, frustracji, rozczarowania,
depresji, winy i poczucie nieprzystosowania. Osiągniesz ten stan
w dniu, kiedy zrozumiesz, że bez względu na to, co dzieje się
Determinacja jest wezwaniem budzącym
ludzką wolę.
ANTHONY ROBBINS
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
wokół ciebie, przyjęcie postawy innej niż radość w żaden sposób
nie polepszy twojej sytuacji.
Poczucie radości nie oznacza, że śmiejesz się ciągle jak głupek
albo że patrzysz na świat przez różowe okulary i nie dostrzegasz
żadnych problemów. RADOŚĆ OZNACZA, ŻE JESTEŚ MĄ­
DRY, PONIEWAŻ ZROZUMIAŁEŚ, ŻE JEŚLI ŻYJESZ
W STANIE PRZYJEMNOŚCI TAK INTENSYWNEJ, IŻ PO­
ZWALA CI ONA DAWAĆ TO POCZUCIE INNYM WOKÓŁ,
MASZ DOŚĆ SIŁY, BY PRZECIWSTAWIĆ SIĘ DOWOLNIE
TRUDNEMU PROBLEMOWI NA SWOJEJ DRODZE. Kulty­
wuj więc w swoim ogrodzie również radość, a nie będziesz musiał
tak często otrzymywać bolesnych przecież wezwań do działania.
Kultywowanie radości będzie łatwiejsze, jeśli zasiejesz ziar­
na witalności.
które pomaga ci zwalczyć dosłownie każdy problem w życiu.*
MUSISZ WIĘC ZROZUMIEĆ, ŻE POCZUCIE WITALNOŚ­
CI JEST CI ABSOLUTNIE NIEZBĘDNE I TRZEBA JE POD­
TRZYMYWAĆ, ABY MÓC PORADZIĆ SOBIE ZE WSZYS­
TKIMI INNYMI EMOCJAMI. Jest ono podstawowym źródłem,
z którego czerpiesz, doświadczając podniecenia i pasji.
Kiedy twój ogród pełen jest tak wspaniałych roślin, możesz
dzielić się swoim bogactwem z innymi.
352
9. WITALNOŚĆ. Zadbanie o tę dziedzinę twojego życia
jest sprawą kluczową. Jeśli nie dbasz o swoje ciało, trudniej ci
cieszyć się pozytywnymi emocjami. Zawsze więc dbaj o swoją
sprawność fizyczną. Pamiętaj, że wszystkie emocje docierają do
ciebie poprzez twoje własne ciało. Jeśli więc nie czujesz się
najlepiej emocjonalnie, musisz zacząć od sprawdzenia podstaw.
Jak oddychasz? Ludzie znajdujący się pod działaniem silnego
stresu przestają należycie oddychać, w ten sposób osłabiając
własny organizm. Właściwy oddech jest jednym z podstawowych
warunków dobrego zdrowia. Kolejnym takim warunkiem jest
posiadanie wystarczającej ilości energii nerwowej.
Jak to osiągnąć? Musisz pamiętać, że codzienne działania
wyczerpują twoją energię nerwową i, co oczywiste, musisz ją
uzupełniać przez odpoczynek. A właśnie? Ile godzin śpisz? Jeśli
przesypiasz regularnie osiem do dziesięciu godzin, śpisz za dużo!
Optymalną ilością snu dla niemal wszystkich ludzi jest sześć do
siedmiu godzin. Wbrew powszechnemu przekonaniu, brak ruchu
nie oszczędza energii. Zwykle natomiast powoduje uczucie
wielkiego zmęczenia. Ludzki system nerwowy potrzebuje ruchu
dla uzupełniania energii. W pewnym sensie zużywanie wielkiej
ilości energii daje ci poczucie, że ją masz. Kiedy się poruszasz,
przez twój organizm przepływa zwiększona ilość tlenu i fizyczny
poziom zdrowia wytwarza emocjonalne poczucie witalności.
353
10. DAWANIE. Pamiętam, jak wiele lat temu przeżywałem
[jeden z najtrudniejszych okresów mojego życia. Jechałem wtedy
samochodem. Była późna noc. Wciąż zadawałem sobie pytanie:
„Co muszę zrobić, aby odmienić moje życie?" I nagle zrozumia­
łem coś, co wywołało we mnie tak silne emocje, że musiałem
natychmiast zatrzymać samochód na środku drogi i zapisać
w dzienniku następujące zdanie: „SEKRETEM ŻYCIA JEST
DAWANIE."
Nie znam w życiu większego bogactwa niż poczucie, że to,
kim jesteś, coś, co powiedziałeś albo zrobiłeś, dało korzyść nie
tylko tobie samemu, lecz w taki czy inny sposób wzbogaciło
doświadczenie twoich bliskich albo nawet kogoś, kogo zupełnie
nie znasz. Najbliższe są mi historie życia ludzi, którzy bez wzglę­
du na wszystko dbają o innych, działają dla ich dobra. Kiedy
oglądałem musical Nędznicy, ujęła mnie postać Jeana Valjeana,
ponieważ był on tak dobrym człowiekiem i tak wiele chciał dać
innym. Poczucie dzielenia się z innymi powinniśmy kultywować
codziennie. Codziennie powinniśmy koncentrować się nie tylko
f|a nas samych, ale i na ludziach wokół.
Nie wpadnij jednak w pułapkę i nie próbuj ludziom dawać
czegokolwiek własnym kosztem. ODGRYWANIE MĘCZEN­
NIKA NIE DA CI PRAWDZIWEGO POCZUCIA WKŁADU
W ZYCIE LUDZI. Jeśli jednak będziesz ciągle dawał coś sobie
i innym, jeśli będziesz mógł sobie powiedzieć, że twoje życie
łnaczyło coś nie tylko dla ciebie, poczujesz się związany ze
* Więcej informacji, jak podwyższyć witalność fizyczną, znajdziesz
W dziesiątym rozdziale mojej książki Unlimited Power.
354
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XI. DZIESIĘĆ EMOCJONALNYCH SKŁADNIKÓW SIŁY
światem i zaznasz dumy, której nie zapewnią ci żadne pieniądze,
nie da żadna sława ani żadne osiągnięcia. Poczucie wkładu w ży­
cie innych jest największą wartością w twoim własnym życiu.
Wyobraź sobie, o ile lepszy byłby świat, gdybyśmy wszyscy pie­
lęgnowali w sobie to poczucie!
WEZWANIA DO DZIAŁANIA
EMOCJE SKŁADOWE SIŁY
1. DYSKOMFORT
2. STRACH
3. BÓL
4. ZŁOŚĆ
5. FRUSTRACJA
6. ROZCZAROWANIE
7. WINA
1. MIŁOŚĆ I CIEPŁO
2. UZNANIE I WDZIĘCZNOŚĆ
3. CIEKAWOŚĆ
4. PODNIECENIE I PASJA
5. DETERMINACJA
6. ELASTYCZNOŚĆ
7. PEWNOŚĆ I WIARA
W SIEBIE
8. RADOŚĆ
9. WITALNOŚĆ
8. NISKA SAMOOCENA
9. PRZECIĄŻENIE,
PRZYTŁOCZENIE
10. SAMOTNOŚĆ
10. DAWANIE
—.
|
ZASZCZEPIAJ W SOBIE TE UCZUCIA CODZIENNIE
i obserwuj, jak twoje życie zacznie obfitować w witalność, o ja­
kiej wcześniej nawet nie marzyłeś'. Dla przypomnienia raz jeszcze
podaję powyżej dziesięć wezwań do działania i dziesięć emocji
składowych siły. Chyba nie mógłbym przecenić wagi odbierania
negatywnych emocji we właściwy sposób, czyli traktowania ich
jako sygnały wzywające nas do działania. Nie ma też ceny na
pielęgnowanie w sobie pozytywnych emocji. Czy pamiętasz
o małej kartce, na której wypisałeś sobie wszystkie wezwania do
działania? Zaglądaj do niej kilka razy dziennie. Kiedy na nią pa­
trzysz, wiesz już teraz, że pozytywne emocje stanowią skuteczne
antidotum przeciw każdemu z tych wezwań.
Jeśli odczuwasz niepokój, miłość i ciepło ułatwią ci pozby­
cie się go. Jeśli się boisz, poczucie wdzięczności natychmiast
355
wymiecie strach. Zastanów się, jak wiele możesz osiągnąć, jeśli całą
dostępną ci intensywność emocjonalną zużyjesz nie na strach,
lecz na podniecenie i pasję! Frustrację można przełamać za po­
mocą determinacji. Rozwiązaniem problemów wynikających
z rozczarowania jest większa elastyczność. Wina znika w momen­
cie, gdy z pełną determinacją postanowisz, że będziesz się
w przyszłości trzymał swoich zasad. Tracisz poczucie nieprzy­
stosowania, kiedy stajesz się radosny: po prostu nie ma już dla
niego miejsca. Przeciążenie i przytłoczenie znikają wraz z poja­
wieniem się poczucia własnej siły i witalności. Samotności nato­
miast nie musisz się obawiać, kiedy wiesz, jak wnosić swój wkład
w życie innych ludzi.
Chciałbym teraz wyznaczyć ci zadanie, które pozwoli ci
naprawdę przyzwyczaić się do codziennego stosowania jakże
przydatnego narzędzia emocji.
1. Ilekroć w ciągu najbliższych dwóch dni POCZUJESZ SIĘ
BEZSILNY ALBO ODCZUJESZ JAKIEKOLWIEK NEGATY­
WNE EMOCJE, ZASTOSUJ METODĘ SZEŚCIU KROKÓW
prowadzących do mistrzostwa emocjonalnego. Odkryj komu­
nikat, który ona przekazuje, i zastanów się, czy musisz zmienić
percepcję, czy też postępowanie. Znajdź w sobie wiarę w siebie
i podniecenie.
2. Wezwania do działania spełniają bardzo ważną funkcję,
ale przecież znacznie lepiej byłoby nie odbierać ich zbyt często,
prawda? Poza emocjami siły PIELĘGNUJ W SOBIE OGÓLNE
PRZEKONANIA, KTÓRE POMAGAJĄ JAK NAJBARDZIEJ
UMNIEJSZYĆ ODCZUWANIE NEGATYWNYCH EMOCJI.
Ja na przykład całkowicie wyeliminowałem z życia poczucie
bycia porzuconym (samotność), ponieważ przyjąłem przeko­
nanie, że nigdy nie mogę być^naprawdę porzucony. Gdyby ktoś,
kogo kocham, próbował mnie „rzucić", poszedłbym za nim. (Inne
bardzo pomocne przekonania brzmią: „Również i to przeminie,
skończy się." „Miłość jest jedyną koniecznością w moim życiu.
Wszystko inne jest wyborem." „Zawsze jest sposób, jeśli tylko
chcę go znaleźć."
Wykorzystuj emocje siły codziennie i codziennie stosuj
metodę sześciu kroków, by zmieniać sygnały będące wezwania­
mi do działania w pozytywne działanie. Pamiętaj: KAŻDE TWO-
356
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
JE UCZUCIE, DOBRE CZY ZŁE, OPARTE JEST NA TWO­
JEJ WŁASNEJ INTERPRETACJI ZNACZENIA RZECZY LUB
ZJAWISK. Ilekroć zaczynasz czuć się źle, zadaj sobie pytanie: „Co
jeszcze mogłoby to dla mnie oznaczać?" To pierwszy krok na
drodze do opanowania własnych emocji.
Mam nadzieję, że lektura tego rozdziału pozwoliła ci docenić
wszystkie emocje oraz dała poczucie, że każda z nich stwarza ci
szansę nauczenia się czegoś, co ulepszy twoje życie dosłownie
w jednej chwili. Nigdy więcej nie powinieneś sądzić, że negatyw­
ne emocje są twoimi wrogami. Wszystkie one bez wyjątku mają
na celu przekazanie ci wiadomości, że potrzebujesz jakiejś zmia­
ny. Kiedy rozwiniesz umiejętność wykorzystywania tych wezwań
do działania, zaczniesz radzić sobie z nimi odpowiednio wcześnie,
kiedy jeszcze nie są intensywne, i nie będziesz nigdy czekał, aż
rozwiną się na tyle, by spowodować kryzys. Spróbujesz na
przykład radzić sobie z sytuacją, kiedy jeszcze będzie ona tylko
denerwująca, a nie wywołująca furię. Podobnie jest z problemem
nadwagi: najlepiej mu zaradzić, kiedy zauważy się pierwszy funt
ponad miarę. Nie powinniśmy dopuszczać, by z jednego zrobiło
się trzydzieści.
Przez kilka najbliższych tygodni staraj się koncentrować na
znajdowaniu radości w uczeniu się tego, co mają nam do powie­
dzenia własne emocje. W dowolnie wybranej chwili możesz do­
świadczyć całej gamy uczuć. Nie bój się! Poznaj radość, pasję
i dreszcz emocji, i uwierz, że masz nad nimi kontrolę. To jest
twoje życie, twoje odczucia i twój los. Przekonałem się, że nawet
jeśli wiemy, jak coś zrobić, często nie wykorzystujemy tej wiedzy
w praktyce. Potrzebujemy bowiem POWODU, aby wykorzystać
siłę naszych decyzji, zmienić nasze przekonania, posłużyć się
zasadą dźwigni i zakłócić stare wzorce czy też zadawać sobie
lepsze pytania, a także przekonać się do naszego słownictwa
i metafor. Aby zdobyć ciągłą motywację, musimy więc wypra­
cować w sobie jeszcze jedną umiejętność, którą jest...
Rozdział dwunasty
CUDOWNA OBSESJA
- JAK STWORZYĆ
NIEODPARTĄ
PRZYSZŁOŚĆ
Nic się nie spełni, jeśli nie jest wpierw
marzeniem.
CARL SANDBURG
Czy jesteś gotów na trochę zabawy? Czy chciałbyś przez chwilę
znowu być dzieckiem i popuścić wodze wyobraźni? Czy jesteś zde­
cydowany, by chwycić mocno własne życie i wycisnąć z niego
wszystkie korzyści, całą siłę, pasję i smak, które mogą stać się twoje?
Dotychczas zarzuciłem cię mnóstwem informacji. W poprzed­
nich rozdziałach omówiliśmy olbrzymi materiał i większość
z tych informacji możesz zastosować natychmiast. Część z nich jed­
nak zostanie ukryta gdzieś w zakątku twojego mózgu i pozostanie
tam do chwili, kiedy nadejdzie odpowiedni moment do ich wyko­
rzystania. Wspólnie pracowaliśmy ciężko, aby doprowadzić cię
do miejsca, w którym będziesz mógł podejmować nowe decyz­
je. Decyzje zmieniające życie snów i marzeń w życie czynów.
Wielu ludzi wie dobrze, co powinni robić, jednak tego nie
robią. Powodem jest fakt, że brakuje im KUSZĄCEJ WIZJI
RZYSZŁOŚCI, która popychałaby ich do działania. Rozdział ten chce
dać ci szansę stworzenia sobie jak najwspanialszych marzeń, wzięcia
pod uwagę najbardziej nawet nieprawdopodobnych możliwości, abyś
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
w ten sposób odkrył coś, co podźwignie twoje życie na wyższy
poziom. Pomoże ci wytworzyć energię, da ci siłę rozpędu.
Jeśli będziesz czytać ten rozdział czynnie, a nie biernie, jeśli
będziesz wykonywał ćwiczenia i podejmował działanie, kolejne
strony przyniosą ci nagrodę w postaci wizji przyszłości, która będzie
cię przyciągać jak magnes, pomoże ci przetrwać najcięższe nawet
chwile. Jestem pewien, że będziesz chętnie wracał do tego rozdziału,
ilekroć będzie ci trzeba nowej inspiracji. Znajdziesz tu bezsprzeczną
szansę prawdziwej zabawy i doznasz prawdziwej pasji.
Na kilku kolejnych stronach książki będę cię prosił, byś puścił
wodze swojej wyobraźni, odrzucił cały „zdrowy rozsądek" i za­
chowywał się tak, jakbyś znów był dzieckiem - dzieckiem, które
może mieć dosłownie wszystko, czego chce, które musi jedynie
wyrazić swoje życzenie, a spełni się ono natychmiast.
Czy pamiętasz zbiór Baśni z tysiąca i jednej nocyl Pewnie
domyślasz się, którą z nich lubię najbardziej. I słusznie. To baśń
o lampie Alladyna. Myślę, że każdy z nas marzył kiedyś o tym,
że lampa ta wpadnie mu w ręce. Wystarczy potrzeć, aby pojawił
się potężny dżin i spełnił twoje trzy życzenia. Ale chcę ci po­
wiedzieć, że POSIADASZ JUŻ LAMPĘ, KTÓRA SPEŁNI ZNA­
CZNIE WIĘCEJ NIŻ TYLKO TRZY ŻYCZENIA!
Przyszedł czas, abyś zawładnął siłą, która się w tobie znaj­
duje. Kiedy ZDECYDUJESZ, by obudzić tego olbrzyma, za­
czniesz bez żadnych ograniczeń gromadzić umysłowe, emocjon­
alne, fizyczne, finansowe i duchowe bogactwa, o jakich dotych­
czas nawet nie śniłeś. Twoje marzenia mogą się zrealizować naty­
chmiast albo po jakimś czasie. Ale wiedz, że jedyne ogranicze­
nie dotyczące twojego życia to miara marzeń i wyobraźni oraz
twojej determinacji, by zmienić je w rzeczywistość.
zbyt leniwy." Zawsze wtedy odpowiadam: „Nie jesteś leniwy.
Po prostu masz słabe cele!"
Często po tej odpowiedzi napotykam zdziwiony i zmieszany
wzrok i wtedy wyjaśniam, że cała moja energia i rozpęd biorą
się z moich celów. Każdego ranka, kiedy się budzę, nawet gdy jes­
tem wyczerpany fizycznie z powodu zbyt krótkiego snu, potrafię
znaleźć siły i chęci, ponieważ tak bardzo mnie ekscytują moje
cele. Budzą mnie wcześnie rano i do późna nie pozwalają zasnąć.
Inspirują do zebrania wszystkich dostępnych mi sił i wszystkich
możliwych środków, które są w zasięgu mojego działania, aby
zapewnić ich realizację. Ta sama energia, to samo poczucie misji
do spełnienia dostępne są również i tobie, ale nigdy nie rozbudzą
się one dla celów małostkowych. Pierwszy krok to wyznaczenie
sobie większych, bardziej inspirujących celów, będących dla nas
większym wyzwaniem.
Często ludzie mówią mi, że ich problem polega na tym, iż
nie mają tak naprawdę żadnych celów. Przekonanie to demon­
struje, jak bardzo nie rozumieją oni, czym naprawdę jest cel.
Ludzki umysł zawsze goni w poszukiwaniu czegoś, nawet jeśli jest
to tylko umiejętność pozbycia się albo przynajmniej zmniejszenia
cierpień, lub cokolwiek, co może do niej prowadzić. Nasz umysł
uwielbia wręcz prowadzić nas do wszystkiego, co da nam przy­
jemność. Wszyscy mamy życiowe cele. Problem jednak w tym,
Że - j a k wielokrotnie podkreślałem w każdym chyba z dotych­
czasowych rozdziałów - NIE WYKORZYSTUJEMY ICH
POTENCJAŁU ŚWIADOMIE.
Większość ludzi upatruje swoich celów w „spłaceniu wszys­
tkich cholernych świadczeń", w przetrwaniu z dnia na dzień,
skutkiem czego wpadają w pułapkę zarabiania na życie zamiast
KSZTAŁTOWANIA ŻYCIA. Czy sądzisz, że takie cele dadzą ci
dostęp do najgłębszych pokładów drzemiącej w tobie siły?
Oczywiście, nie.
Musisz pamiętać, że obrane cele wywierają na nas wielki
wpływ, bez względu na to, jakie są. Jeśli nie będziemy siać
świadomie nasion roślin, które chcemy uprawiać w ogrodzie
naszego umysłu, wyrosną w nim chwasty! Chwasty pojawiają
się same: nie musisz pracować, aby wyrosły. Jeśli chcemy odkryć
tkwiące w nas nieograniczone możliwości, musimy znaleźć sobie
358
GIGANTYCZNE CELE TWORZĄ
GIGANTYCZNĄ MOTYWACJĘ
Jakże często słyszę: „Skąd bierzesz tak wiele energii, Tony? Nic
dziwnego, że odnosisz sukcesy przy takiej intensywności! Ja nie
mam takiego rozpędu. Nie mam motywacji. Zresztą chyba jestem
359
360
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
cel wystarczająco wielki i potężny, aby pomógł nam przełamać
ograniczające nas bariery i odkryć nasz prawdziwy potencjał.
Pamiętaj, że twoja obecna sytuacja odzwierciedla nie twoje
prawdziwe możliwości, ale raczej jakość i wielkość celów, które
sobie dotychczas stawiałeś. WSZYSCY MUSIMY ODKRYĆ
W SOBIE LUB STWORZYĆ CUDOWNĄ OBSESJĘ!
CELE POZWALAJĄ CI PRZEKRACZAĆ
WŁASNE MOŻLIWOŚCI I WIODĄ
DO ŚWIATA NIEOGRANICZONEJ SIŁY
Kiedy po raz pierwszy wyznaczysz sobie wielkie cele, mogą ci się
one wydawać niemożliwe do zrealizowania. Ale najważniejsze jest
znalezienie celu wystarczająco wielkiego, by mógł stanowić
inspirację, takiego, by uwolnił tkwiące w tobie siły. Zwykle wiem,
że wyznaczyłem sobie właściwy cel, jeśli wydaje mi się on
nieosiągalny, ale jednocześnie sama mysi o jego realizacji daje mi
poczucie szalonego podniecenia. Aby znaleźć prawdziwą
inspirację i osiągnąć owe z pozoru nieosiągalne cele, musimy
zrewidować swoje przekonania na temat własnych możliwości.
Nigdy nie zapomnę prawdziwej historii pewnego chłopca,
który dorastał, żyjąc w biedzie, w najgorszej dzielnicy San
Francisco. Jego cele wydawały się nieosiągalne wszystkim wokół,
ale nie jemu samemu. Ten młody człowiek był wielkim fanem
legendy futbolu amerykańskiego, Jima Browna, wtedy napastni­
ka Cleveland Browns. Był kaleką po przebytej krzywicy, której
nabawił się na skutek niedożywienia. Kiedy miał sześć lat, cier­
piał na przykurcz nóg, a łydki miał tak chude, że powszechnie
nazywano go „szczudło". Jednak mimo to wyznaczył sobie cel,
że pewnego dnia, podobnie jak jego bohater, będzie gwiazdą fut­
bolu. Nie miał pieniędzy, by chodzić na mecze, więc ilekroć
drużyna z Cleveland grała w San Francisco, czekał przed sta­
dionem do czasu, gdy obsługa otwierała bramy tuż przed końcem
rozgrywek. Kuśtykał wtedy wprost na widownię i chłonął
końcówkę meczu.
361
Wreszcie w wieku trzynastu lat chłopiec doczekał się spotka­
nia, które było marzeniem jego życia. Po którymś meczu doczłapał
się do kawiarenki na stadionie i kogo zobaczył? Swojego idola!
Zbliżył się do gwiazdy futbolu i powiedział: „Panie Brown, jestem
pańskim największym fanem!" Brown podziękował mu uprzej­
mie, ale chłopiec mówił dalej: „I wie pan co, panie Brown?"
Sportowiec odwrócił się ponownie, pytając: „O co chodzi, synu?"
W odpowiedzi usłyszał: „Znam każdy rekord, jaki pan kiedykol­
wiek ustanowił, każdy punkt, który pan zdobył." Brown
uśmiechnął się, powiedział, że to bardzo dobrze, i wrócił do swo­
jej rozmowy. Ale chłopiec nie ustępował. Po raz kolejny zagadnął
i po raz kolejny jego bohater odwrócił się do niego. Tym razem
chłopak patrzył na niego z oczami tak pełnymi wielkiej pasji, że
Brown aż ją poczuł, i powiedział: „Pewnego dnia pobiję wszys­
tkie pana rekordy!"
Wielki futbolista uśmiechnął się ciepło: „To wspaniale, synu.
A jak się nazywasz?" Chłopiec zaśmiał się od ucha do ucha i od­
powiedział: „Orenthal, proszę pana. Orenthal James Simpson.
Moi przyjaciele nazywają mnie O J . " *
Jesteśmy tym właśnie, czym jesteśmy, ponieważ
wcześniej tak to sobie wyobraziliśmy.
DONALD CURTIS
O. J. Simpson rzeczywiście pobił wszystkie rekordy Jima Browna
i ustanowił kilka własnych! W jaki sposób wyznaczony cel tworzy
tę niewiarygodną siłę pozwalającą kształtować własne przez­
naczenie? W jaki sposób wyznaczony cel pomógł kalekiemu
dziecku stać się legendą? WYZNACZANIE CELÓW JEST PIER­
WSZYM KROKIEM NA DRODZE PRZEKSZTAŁCANIA NIE­
WIDZIALNEGO W WIDZIALNE - PODSTAWĄ WSZELKICH
nr-
* OJ. Simpson został największą współczesną gwiazdą narodowego
Sportu Amerykanów. W 1994 roku ponownie stało się o nim głośno,
tym razem z niechlubnej przyczyny. W sierpniu stanął przed sądem
Stanowym w Kalifornii oskarżony o zabójstwo swojej drugiej żony i jej
kochanka. - Przyp. tłum.
362
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
ŻYCIOWYCH SUKCESÓW. Można by powiedzieć, że Nies­
kończona Inteligencja wypełni wtedy każdy kształt, który stwo­
rzysz za pomocą intensywnych emocji i wrażeń. Innymi słowy,
możesz rzeźbić najdrobniejsze nawet szczegóły swojego życia
dzięki myślom, które konsekwentnie wywołujesz co dnia. A wyz­
naczone cele są nadrzędnym planem, który zawiaduje twoimi
myślami.
Czy stworzysz własne dzieło, czy też będziesz interpretował
życie na podstawie obrazów innych ludzi? Czy aby zbierać
życiowe doświadczenia wystawisz naparstek, czy olbrzymią
beczkę? Odpowiedzi na te pytania udzieliłeś już sobie za pomocą
celów, które dotychczas chciałeś osiągać.
nienawiść na tle rasowym, bezdomność i głód, mogą być ro­
związane jedynie dzięki poświęceniu i pomysłowości ludzi
takich jak ty czyja.
JAK ZMIENIĆ NIEWIDZIALNE
W WIDZIALNE
Rozejrzyj się teraz dookoła siebie. Co widzisz? Czy spoczywasz
na kanapie, otoczony dziełami sztuki, albo patrzysz w telewizor,
którego olbrzymi ekran wykorzystuje najnowszą technologię
dysków laserowych? A może siedzisz przy biurku, na którym
znajduje się telefon, komputer i fax? Wszystkie te przedmioty
były kiedyś tylko czyimś pomysłem. Gdybym sto lat temu
powiedział ci, że niewidzialne fale nadchodzące z całego świata
mogą być zbierane i przekazywane do pudełka, które zmieni je
w dźwięk i obraz, czy nie uznałbyś mnie za szaleńca? A prze­
cież dzisiaj w każdym chyba amerykańskim domu znajduje się co
najmniej jeden telewizor (średnia wynosi dwa!). Ktoś musiał je
przecież stworzyć, a by tego dokonać, musiał je sobie przedtem
JASNO WYOBRAZIĆ.
Czy jest tak tylko z przedmiotami? Nie, to samo doty­
czy wszystkich procesów i działań. Samochód działa dlatego,
że ktoś kiedyś wyobraził sobie, jak wykorzystać proces spala­
nia wewnętrznego. Rozwiązanie naszych obecnych proble­
mów energetycznych będzie zależało od wyobraźni i pomy­
słowości współczesnych fizyków i inżynierów. A nasze kwest­
ie społeczne, jak choćby szerząca się w alarmującym tempie
363
DLACZEGO NIE KAŻDY WYZNACZA
SOBIE CELE?
Być może myślisz teraz, że wszystko to brzmi naprawdę inspirująco, ale z pewnością samo postawienie sobie czegoś za cel nie
zmieni marzeń w rzeczywistość. I zgadzam się z tobą całkowicie.
PO WYZNACZENIU CELU MUSI NATYCHMIAST NASTĄ­
PIĆ STWORZENIE PLANU PROWADZĄCEGO DO JEGO
OSIĄGNIĘCIA ORAZ ZMASOWANE DZIAŁANIE WEDŁUG
TEGO PLANU. Masz już siłę, aby działać. Jeśli nie udawało ci
się dotychczas jej zebrać, to tylko dlatego, że nie udawało ci się
wyznaczyć sobie celów, które by cię zainspirowały.
Co cię powstrzymuje? Z pewnością już przed lekturą tej książki
zetknąłeś się z siłą płynącą z wyznaczonych celów. Czy jednak
sporządziłeś listę jasno sprecyzowanych celów, które na pewno po­
zwolą ci osiągnąć umysłowe, emocjonalne, fizyczne i finansowe
rezultaty? Co cię powstrzymywało przed sporządzeniem takiej listy?
W bardzo wielu przypadkach przyczyną jest podświadomy
Strach przed rozczarowaniem. Niektórzy ludzie wyznaczali już
sobie cele w przeszłości, nie zdołali ich osiągnąć i na skutek stra­
chu przed rozczarowaniem oraz obawą, że to samo ich czeka
w przyszłości, całkowicie zaprzestają planowania czegokolwiek.
Jeszcze inni stawiają sobie jakieś cele, ale unieszczęśliwiają się
tym tylko, ponieważ wiążą całe swoje szczęście z osiągnięciem
pzegoś, co leży poza ich możliwościami. Albo brak im elasty­
czności, by zauważyć, że kiedy posuwają się w kierunku swego
celu, mijają po drodze lepsze, o wiele bardziej wartościowe.
Proces wyznaczania sobie celu jest pod wieloma względami
podobny do zasady działania wzroku. Im bliżej celu się znajdu­
jesz, tym wyraźniej postrzegasz nie tylko sam cel, ale i wszystko
wokół. Kto wie? Być może zdecydujesz, że jedna z tych właśnie
dodatkowych możliwości będzie dla ciebie lepsza, bardziej cię
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
zainspiruje, i zaczniesz dążyć do jej realizacji? Czasem porażka
w osiągnięciu jakiegoś celu przybliża cię do prawdziwego sensu
twojego życia. O tym powiemy dalej.
Chęć osiągnięcia czegoś i przyczynienia się do poprawy życia
innych ma różne źródła. U niektórych wywołuje ją rozczarowanie
albo wręcz tragedia. Niektórzy nabierają jej, kiedy zrozumieją, że
życie przechodzi obok nich, że jakość ich własnego życia staje się
coraz gorsza. Jeszcze inni znajdują źródło motywacji w inspiracji
zewnętrznej. Nabierają rozpędu i dążą do osiągnięcia czegoś
więcej, kiedy widzą stojące przed nimi możliwości, przewidują
najlepszy możliwy bieg wypadków albo nagle uświadamiają
sobie, że poczynili wielkie postępy.
Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak daleko
zaszliśmy, ponieważ tak bardzo pochłania nas sam proces
osiągania celu. Można to porównać do sytuacji, w której ktoś ze
znajomych mówi ci, jak bardzo urósł twój syn lub córka, a ty ze
szczerym zdziwieniem odpowiadasz: „Naprawdę?" Działo się to
tuż przed twoim nosem, a więc po prostu tego nie zauważyłeś.
Jeszcze trudniej jest zobaczyć swój rozwój, chciałbym pokazać
ci teraz bardzo proste ćwiczenie. Poświęć na nie chwilę już teraz.
Pomoże ci zaczerpnąć z obydwu opisanych wyżej źródeł motywacji.
zdrowia, kondycję fizyczną? Możesz na przykład przyznać sobie
siedem punktów i napisać obok: „Byłem w niezłym stanie, ale
Z pewnością wymagałem poprawy. Miałem pięć funtów nadwa­
gi, biegałem dwa razy w tygodniu, ale nie odżywiałem się zdrowo.
Zdarzały się okresy kiepskiego poziomu energii."
Poświęć na to ćwiczenie kilka minut już teraz. Przekonasz
się, że wiele ci powie!
364
Pięć lat temu
Fizycznie
Psychicznie
Emocjonalnie
Atrakcyjność
Związki z innymi
WCZORAJ, DZISIAJ I JUTRO
Czasem łatwo tracimy orientację, gdzie się już znajdujemy albo
jak daleko musimy jeszcze dojść w naszym życiu. Wykorzystaj
kolejne strony, aby dokładnie ocenić swoją pozycję w dziesięciu
najważniejszych dziedzinach pięć lat temu. OBOK KAŻDEJ
Z TYCH DZIESIĘCIU KATEGORII ZAZNACZ PUNKTACJĘ,
JAKĄ SOBIE PRZYZNAJESZ W SKALI OD 0 DO 10, GDZIE
0 OZNACZA, IŻ PIĘĆ LAT TEMU NIE MIAŁEŚ NIC, A 10
- ŻE WTEDY TWOJE ŻYCIE BYŁO CAŁKOWICIE ZGODNE
Z TWOIMI MARZENIAMI.
Drugim krokiem po zaznaczeniu punktacji jest NAPISANIE
DLA KAŻDEJ KATEGORII OPINII MÓWIĄCEJ, JAKI BYŁEŚ
WTEDY Jaki na przykład byłeś pięć lat temu, gdy idzie o stan
Warunki życia
Społecznie
Duchowo
Kariera zawodowa
Finansowo
Punktacja
Opinia
365
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
Dla porównania zobaczmy teraz, co osiągnąłeś lub czego nie
udało ci się osiągnąć w każdej z tych dziesięciu kategorii. Od­
powiedz na te same pytania, biorąc pod uwagę stan obecny. A więc
najpierw OCEŃ SIĘ W SKALI OD 0 DO 10, a następnie przy
każdej z ocen napisz OPINIĘ OKREŚLAJĄCĄ CIEBIE DZISI­
AJ W KAŻDEJ Z KATEGORII.
Czego nauczyłeś się z dotychczasowej pracy nad tym ćwicze­
niem? Do jakich wniosków doszedłeś? Co odkryłeś? Czy poko­
nałeś szmat drogi? To wspaniałe uczucie, prawda?
Jeśli nie zaszedłeś tak daleko, jak byś sobie tego życzył, albo
sądzisz, że pięć lat temu w pewnych dziedzinach życia radziłeś
sobie lepiej niż dzisiaj, to również wspaniała wiadomość. Być
może popchnie cię ona w kierunku zmian, zanim przejdzie obok
ciebie o wiele więcej niż pięć lat. Pamiętaj, że niezadowolenie
pioże być najlepszym kluczem do sukcesu.
366
Dzisiaj
Fizycznie
Punktacja
Opinia
367
Zastanów się chwilę, a następnie napisz kilka zdań
o tym, czego nauczyłeś się z tego porównania:
Psychicznie
Emocjonalnie
Atrakcyjność
Związki z innymi
Warunki życia
Społecznie
Teraz dokończ ćwiczenie, wyobrażając sobie, co będzie za
pięć lat. PONOWNIE OCEŃ SIĘ W KAŻDEJ Z TYCH KATE­
GORII ORAZ ZAPISZ OPINIĘ KRÓTKO CHARAKTERY­
ZUJĄCĄ KAŻDĄ Z NICH.
Duchowo
Za pięć lat
Kariera zawodowa
Fizycznie
Finansowo
Psychicznie
Punktacja
Opinia
368
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
TAJEMNICA OSIĄGNIĘCIA SUKCESU
tkich tych, z którymi masz przywilej się kontaktować. Zastanów
się nad nią i wykorzystaj, by jak ostrogami spiąć się do skoku.
Wielu ludzi usiłuje unikać presji, chociaż brak poczucia jakiegokol­
wiek napięcia zwykle prowadzi do nudy i życia bez blasku, na
które narzekamy tak często. Przecież kiedy czujemy się podnie­
ceni, odczuwamy pewien rodzaj napięcia, jednak poziom tego
stresu nie przytłacza nas, tylko stymuluje.
Istnieje wielka różnica między działaniem w stanie stresu
i panowaniem nad własnymi stanami stresu. Wykorzystuj stres,
by zmierzać w pożądanym przez ciebie kierunku. Może on w to­
bie wywołać niewiarygodną transformację. Ucząc się wykorzy­
stania presji i zmieniając ją z wroga w przyjaciela, zyskujesz dostęp do potężnego narzędzia, które pomoże ci osiągnąć pełnię
życia. Poza tym musisz pamiętać, że poziom stresu jest powo­
dowany przez ciebie samego. Wywołuj go więc w mądry sposób.
Jednym z najprostszych sposobów wykorzystywania stresu
jako sojusznika jest zobowiązanie się do osiągnięcia jakiegoś
celu wobec ludzi, których szanujesz i cenisz. Po tym jak ogłosisz
publicznie, że zrobisz wszystko, co tylko możliwe, by osiągnąć
jąkieś cele, będzie ci o wiele trudniej zejść z obranej drogi, gdy
napotkasz przeszkody i problemy. Kiedy poczujesz się zmęczony
lub niepewny i zaczniesz myśleć, że nic ci nie wychodzi, przypomnienie publicznej deklaracji może dodać ci sił. Możliwe też,
twoi przyjaciele pomogą ci mówiąc, że powinieneś stawiać
sobie wyższe wymagania. Być może będzie to dla ciebie bardzo
pożyteczne narzędzie, które ułatwi poruszanie się po drodze,
nawet jeśli stanie się ona trochę wyboista.
Emocjonalnie
Atrakcyjność
Związki z innymi
Warunki życia
Społecznie
Duchowo
Kariera zawodowa
Finansowo
Kiedy wyznaczasz sobie cel, poświęcasz się CDSI! W tej właśnie
chwili UZNAJESZ RZECZYWISTOŚĆ TKWIĄCEJ WE WSZY­
STKICH ISTOTACH LUDZKICH POTRZEBY NIEUSTAN­
NEGO SAMODOSKONALENIA SIĘ. W presji wynikającej
z niezadowolenia, w napięciu powodowanym przez chwilowy
dyskomfort tkwi olbrzymia siła. To właśnie rodzaj cierpienia,
który jest ci w życiu potrzebny. To właśnie cierpienie natych­
miast zmieniasz w nowe, pozytywne działanie.
Tego typu presja może być bardzo pozytywną siłą, która po­
pycha cię w kierunku ciągłego ulepszania życia własnego i wszys-
369
NIEPOWODZENIE W OSIĄGNIĘCIU
JAKIEGOŚ CELU MOŻE OZNACZAĆ
OSIĄGNIĘCIE PRAWDZIWEGO CELU
Wiele lat temu jeden z moich znajomych opowiadał mi o swoich
pragnieniach: chciałby mieszkać na jednej z wysp ziemskiego
raju - Fidżi. Słyszałem o podobnych marzeniach już wcześniej.
Ale ponieważ jestem praktyczny, zakup ziemi na Fidżi byłby dla
370
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
mnie okazją do inwestycji. Pomyślałem też, że nawet jeśli świat
ulegnie jakiemuś kataklizmowi, będzie to wspaniałe schronienie
dla mojej rodziny. Zaplanowałem więc wycieczkę, która miała
połączyć przyjemność z interesami, i umówiłem się z Becky, że
wybierzemy się tam, aby obejrzeć kilka nieruchomości oraz
ocenić, czy mogą one być dobrą inwestycją.
Minęło kilka dni, zanim udało nam się uwolnić od niezliczo­
nych obowiązków. Ale nic nie mogło nas powstrzymać przed
osiągnięciem naszego celu. Musieliśmy kupić kawałek ziemi.
Ponieważ tak bardzo chcieliśmy zrealizować nasz plan, zdecy­
dowaliśmy wynająć samolot i w poszukiwaniu jakiejś wspaniałej
okazji zbadać odległe wyspy na krańcach archipelagu.
Spędziliśmy pełen przygód dzień, lądując w kilku różnych
miejscach, w tym w okolicach Błękitnej Laguny (miejscu, gdzie
kręcono film pod tym samym tytułem). W końcu dotarliśmy do
opuszczonej plaży na jednej z północnej grupy wysp. Wynajęliśmy
jedyny dostępny samochód i wyruszyliśmy wzdłuż drogi nazy­
wanej Autostradą Hibiscusa.
Jechaliśmy mniej więcej trzy godziny i nagle -jak nam się
wydawało wśród zupełnego odludzia - zauważyliśmy małą dziew­
czynkę. I Becky, i mnie ujęła jej uroda oraz jaskraworude włosy
sterczące w różnych kierunkach. Pragnęliśmy zrobić jej zdjęcie,
ale chcieliśmy też okazać jej należny szacunek. Postanowiliśmy
więc poszukać jej rodziców i poprosić ich o pozwolenie na sfo­
tografowanie córki.
Kiedy szukaliśmy jej domu, natknęliśmy się na wioskę poło­
żoną tuż nad brzegiem morza. Zbliżyliśmy się do niej i zauważyło
nas kilku tubylców.Podbiegł do nas potężny mężczyzna i przywitał
szerokim uśmiechem oraz słowami przyjaźni wypowiedzianymi
nie w jakimś lokalnym narzeczu, ale w perfekcyjnym angielskim:
„Witajcie! Zapraszam was do nas na ceremonię kava"
Gdy znaleźliśmy się w wiosce, przywitały nas nie kończące się
uśmiechy i pozdrowienia. Zaproszono mnie do środka wielkiej
chaty, w której czekało już trzydziestu mężczyzn mających uczest­
niczyć w ceremonii kava, natomiast Becky, zgodnie z miejscowymi
zwyczajami, została na zewnątrz i rozmawiała z kobietami.
Ujął mnie entuzjazm tych ludzi. Wszyscy mężczyźni w cha­
cie byli tak radośni i tak uśmiechnięci! Możliwość zabawiania
gościa tak bardzo ich uszczęśliwiała, że każdy witał mnie słowami:
„Bula! Bula! Bula!", co mniej więcej tłumaczy się na: „Witaj!
Bądź szczęśliwy! Wszyscy cię kochamy!" Mężczyźni już od ja­
kiegoś czasu moczyli w wielkim naczyniu korzeń yanggona.
Teraz z wielką dumą mieszali ten bezalkoholowy napój wielką
chochlą. Napój ten nazywali kava. Dla mnie wyglądał jak błotnista
woda. Zresztą mniej więcej tak właśnie smakował, o czym
przekonałem się, kiedy podali mi wypełnioną po brzegi skorupę
orzecha kokosowego. Wszyscy uśmiechali się i przez cały czas
żartowali ze mnie i z siebie samych. Po kilku chwilach kontaktu
z tymi ludźmi zacząłem odczuwać spokój, jakiego nie zaznałem
nigdy przedtem.
Zauroczony ich poczuciem humoru, rozradowaniem i szczęś­
ciem, spytałem: „Jaki jest według was cel ludzkiego życia?"
Popatrzyli na mnie tak, jakbym powiedział jakiś najwspanialszy
dowcip, i niemal chórem odparli natychmiast: „Oczywiście być
szczęśliwym! Jaki inny można mieć cel?" Zgodziłem się szybko
i dodałem, że wszyscy na Fidżi wydają się bardzo szczęśliwi.
Jeden z mężczyzn powiedział: „Tak, myślę, że tu na Fidżi jesteśmy
najszczęśliwszymi ludźmi świata. Chociaż oczywiście nigdzie
indziej nigdy nie byłem." I jego słowa wywołały kolejną lawinę
śmiechu.
Następnie mężczyźni postanowili odejść od swoich zasad i za­
prosić do chaty Becky. Przynieśli też jedyną w wiosce lampę
naftową. Pojawiły się ukulele i mandoliny. Cała wioska wypełniła
się muzyką i śpiewem mężczyzn, kobiet i dzieci. Było to jedno
Z najpiękniejszych przeżyć w naszym życiu. Najbardziej zaska­
kujące w tych ludziach było to, że NIE CHCIELI ONI OD NAS
NICZEGO POZA PODAROWANIEM NAM WIELKIEGO
SZCZĘŚCIA, KTÓRE CZERPALI Z ŻYCIA.
Wiele godzin później, po długich pożegnaniach opuściliśmy
wioskę całkiem odnowieni, zabierając ze sobą prawdziwe poczu­
cie równowagi i spokoju. Wróciliśmy do hotelu dobrze po zmroku,
przepełnieni olbrzymią wdzięcznością za otaczające nas piękno,
które postrzegaliśmy jeszcze wyraźniej niż przedtem. Długo sie­
dzieliśmy w naszym krytym strzechą domku na szczycie wzgórza,
otoczeni gąszczem zieleni i palmami pławiącymi się w świetle
księżyca, wsłuchując się w fale delikatnie rozbijające się o brzeg
371
372
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
tuż za naszymi drzwiami. Mieliśmy za sobą wspaniały dzień
i obydwoje czuliśmy się o wiele bogatsi dzięki ludziom
z tej małej wioski. Wiedzieliśmy, że nie osiągnęliśmy tego dnia
wyznaczonego sobie celu, ale szukając go, natknęliśmy się na
COŚ BEZ PORÓWNANIA CENNIEJSZEGO.
Od tamtego dnia minęło sześć lat. Co roku wracamy na Fidżi
cztery lub pięć razy. Podczas pierwszej podróży oczekiwaliśmy,
że osiągniemy zamierzony cel, ale dopiero chyba za dwudziestym
razem poczyniliśmy naszą inwestycję. Jednak nie po to, aby przy­
nosiła nam ona zyski, lecz by dzielić się radościami Fidżi z naszy­
mi przyjaciółmi i bliskimi. Dwa lata temu kupiliśmy Namale,
kurort i plantację, na której zatrzymaliśmy się podczas pierwszego
pobytu na wyspie! To naprawdę magiczny zakątek: sto dwadzieś­
cia jeden akrów ziemi i trzy mile plaży. Postanowiliśmy uczynić
zeń miejsce jeszcze nawet piękniejsze, aby móc się tym pięknem
dzielić z przyjaciółmi.
Posiadanie Namale daje mi taką samą radość jak prowadze­
nie seminariów, podczas których obserwuję ludzi rozwijających
umiejętności cieszenia się życiem. W każdym, kto przyjeżdża do
Namale, zachodzi taka sama przemiana, tyle tylko, że dzieje się
to bez mojego udziału! Po prostu siedzę wygodnie i obserwuję,
jak różni ludzie - od nowożeńców, poprzez dyrektorów wielkich
przedsiębiorstw, a na emerytowanych małżeństwach skończy­
wszy - odprężają się i ponownie odkrywają, co to znaczy być
dzieckiem. Z wielką radością przebiegają przez strumienie wody
spadające ze znajdującej się w rafie szczeliny, grają w piłkę z tu­
bylcami, jeżdżą konno po plaży albo uczestniczą w ceremonii
kava.
Wielką radość przynosi mi oglądanie zdziwienia w ich
oczach, kiedy odkrywają cuda podmorskiego świata czy obserwują
zachód słońca, którego piękno przewyższa ich najśmielsze
wyobrażenia, albo po niedzielnej mszy w wiosce bawią się z tu­
bylcami jak dzieci. Kiedy wyznaczałem sobie za cel „inwesty­
cję", nie miałem pojęcia, że zamiast źródła dochodów odnajdę
miejsce, które wszystkim nam będzie przypominać o tym, co
w życiu najważniejsze. LICZY SIĘ NIE TYLKO OSIĄGNIĘCIE
CELU, ALE JAKOŚĆ ŻYCIA, KTÓREJ DOŚWIADCZASZ
NA DRODZE, KTÓRA DO CELU PROWADZI.
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
373
URZECZYWISTNIJ MARZENIA
Wielu ludzi przechodzi przez życie, odsuwając od siebie lub odkładąc na później radość i szczęście. Dla nich dążenie do celu
oznacza, że dopiero „pewnego dnia", kiedy już coś osiągną, będą
mogli w pełni cieszyć się radościami życia. Tymczasem jeśli zde­
cydujemy, by być szczęśliwymi już teraz, automatycznie zysku­
jemy o wiele więcej. Stojące przed nami cele wyznaczają kierunek
i stanowią przedmiot koncentracji. Musimy też jednak nieustan, nie walczyć o zdobycie jak nawiększej radości z każdego kolejnego dnia i czerpać do maksimum z każdej mijającej chwili.
Zamiast mierzyć sukces lub porażkę zdolnością osiągania
Określonych celów, pamiętaj, że KIERUNEK, W KTÓRYM
ZMIERZAMY, JEST O WIELE WAŻNIEJSZY NIŻ KOLEJNE
OSIĄGANE REZULTATY. Jeśli przez cały czas dążymy we
właściwym kierunku, możemy osiągnąć nie tylko nasze końcowe
cele, lecz również o wiele więcej!
Zmarły Michael Landon jest w moim przekonaniu wspania­
łym przykładem człowieka, któremu życie nieustannie pozwalało
zdobywać wciąż nowe umiejętności dzięki nieodpartej wizji
przyszłości. Wiele było w jego życiu przykładów na to, że porażka
w osiągnięciu wyznaczonego celu może pozwolić osiągnąć inny,
jeszcze większy. Dlaczego tak wielu ludzi kochało tego człowieka?
Był on wcieleniem wielu najwyższych wartości naszej kultury: sil­
nego poczucia więzi rodzinnej, prawości, uczciwości, konsekwencji,
wytrwałości oraz głębokiego poczucia miłości i troski o innych.
Człowiek ten, który rozjaśnił życie tak wielu ludziom, stał
się bohaterem w sposób raczej pośredni. Dorastał w emocjonal­
nie i fizycznie rujnującym środowisku. Jego rodzice nieustannie
toczyli ze sobą walkę. Ojciec był Żydem i nienawidził katolików,
a matka była katoliczką i zawziętą antysemitką. Często odgrywa­
ła melodramatyczne próby samobójstwa. Zdarzało się też, że go­
niła za Michaelem, kiedy ten znajdował się z kolegami, wy­
skakiwała z taksówki i biła go wieszakiem na ubrania.
Aż do osiągnięcia wieku szkolnego Michael cierpiał na mocze­
nie nocne. Na jego twarzy pojawiały się raz za razem tiki ner­
wowe. Nie panował nad wydawanymi z siebie od czasu do czasu
nerwowymi pochrząkiwaniami. Był chudy jak bocian i wszys-
374
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
tkiego się bał. Pewnie nie bardzo pasuje ci to do obrazu spokoj­
nego i opanowanego patriarchy rodziny Ingallsów przedstawio­
nego w telewizyjnym serialu Domek na prerii? Co odmieniło
jego życie?
Pewnego dnia, kiedy był już w drugiej klasie szkoły śred­
niej, nauczyciel wychowania fizycznego przeprowadzał lekcję
na boisku szkolnym. Mieli rzucać starym, zardzewiałym oszcze­
pem. Podczas tej właśnie lekcji Michael miał przeżyć coś, co na
zawsze całkowicie odmieniło jego postrzeganie samego siebie
i świata wokół. Kiedy przyszła jego kolej, podszedł do oszczepu
z takim samym strachem i niepewnością, jak do wszystkiego
innego w całym swoim dotychczasowym życiu.
Ale tamtego dnia zdarzył się cud. Michael rzucił oszczepem,
a ten poszybował naprzód daleko poza bieżnię, o wiele dalej, niż
udało się komukolwiek z klasy. W tamtej właśnie chwili Michael
poczuł, że ma przed sobą jakąś przyszłość. Wiele lat później w wy­
wiadzie udzielonym miesięcznikowi „Life" powiedział: „Tamtego
dnia znalazłem coś, co potrafiłem robić lepiej niż inni, coś, czego
mogłem się uchwycić. I uchwyciłem się. Poprosiłem trenera, aby
wypożyczył mi oszczep do domu na wakacje. Zgodził się. Rzu­
całem i rzucałem, i rzucałem."
Michael odnalazł swoją upragnioną przyszłość i zmierzał do
niej z nieprawdopodobną pasją. Rezultaty były prawdziwie za­
skakujące. W czasie wakacji, zanim wrócił do szkoły, zmienił
się fizycznie. Zaczął wykonywać ćwiczenia mające rozbudować
mięśnie i w ostatnim roku szkoły pobił rekord Stanów Zjedno­
czonych w rzucie oszczepem juniorów, zdobywając w ten sposób
stypendium sportowe na uniwersytecie w Południowej Kalifornii.
Jak sam się wyraził, „myszka przekształciła się w lwa". A jak
tobie podoba się ta metafora?
Jednak cała historia na tym się nie kończy. Część siły Michaela
brała się z przekonania, które wyrobił w sobie po obejrzeniu filmu
Samson i Dalila. Wierzył, że jeśli zapuści włosy, stanie się silny.
I rzeczywiście, sprawdzało się to, kiedy był w szkole średniej.
Niestety siła wynikająca z tego przekonania skończyła się dość
gwałtownie, kiedy w okrutnych latach pięćdziesiątych stawiał
swoje pierwsze kroki na uniwersytecie w Kalifornii. Grupa
krótkowłosych osiłków dopadła go, przycisnęła do ziemi i obcięła
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
375
jego długie, podobne do lwiej grzywy włosy. Chociaż intelektu­
alnie rozwijał się dobrze, jego siły natychmiast opadły, a wyniki
w rzucie oszczepem zmniejszyły się o jakieś trzydzieści stóp.
Kiedy usiłował wrócić do swoich poprzednich rezultatów, doznał
poważnej kontuzji, która na rok uniemożliwiła mu studia i musiał
je przerwać. Aby się utrzymać, zaczął pracować przy rozładunku
towarów w fabryce. Wyglądało to wszystko tak, jakby jego
marzenia umarły. Jak więc udało mu się stać wielką gwiazdą?
Pewnego dnia zauważył go agent werbujący talenty dla Holly­
wood i zaproponował mu próbne zdjęcia do roli Małego Joe Cartwrighta w pierwszym kolorowym telewizyjnym westernie,
Bonanza. Potem już nigdy nie oglądał się za siebie. Zaczęła się
wielka kariera aktora, a później reżysera i producenta. NIESPEŁ­
NIONE MARZENIE DAŁO MU WIELKĄ PRZYSZŁOŚĆ.
Jednak wysiłki zmierzające do osiągnięcia początkowego celu
i kierunek, w jakim go one popchnęły, wyrzeźbiły jego ciało
i charakter, a więc dwa elementy niezbędne do przygotowania
jego ostatecznego przeznaczenia. MUSIMY WIERZYC, ŻE ZA
NASZYMI ROZCZAROWANIAMI I NIEPOWODZENIAMI
KRYJĄ SIĘ CZASEM WIELKIE SZANSE I MOŻLIWOŚCI.
KLUCZ DO SUKCESU
Czy oznacza to, że jeśli na początku drogi prowadzącej cię do
celu napotkasz przeszkody i frustrację, powinieneś iść dalej i za­
cząć robić coś innego? Oczywiście, nie. Nikt nie osiągnął jeszcze
celu tylko dlatego, że go to INTERESOWAŁO. Osiągnięciu celu
należy się całkowicie poświęcić. Analizując historie sukcesu
wielu ludzi, odkryłem, że wytrwałość przyćmiewa wszystkie inne
cechy, włącznie z talentem, i stanowi najcenniejsze narzędzie
w tworzeniu i kształtowaniu jakości życia. Większość ludzi rezyg­
nuje, choć znajduje się zaledwie o kilka kroków od celu!
Jestem przekonany, że życie nieustannie sprawdza naszą wy­
trwałość i poświęcenie, a największe życiowe nagrody zarezer­
wowane są dla tych, którzy kierują się uporem i konsekwencją tak
długo, jak długo nie osiągną zamierzonych celów. Takie zdecy-
376
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
dowanie może przenosić góry, jeśli tylko jest konsekwentne. Choć
może to brzmieć jak wielkie uproszczenie, właśnie determinacja odróżnia
tych, którym spełniają się marzenia, od tych, którzy ciągle się cofają.
Jestem uczniem tych, którzy nauczyli się zmieniać niewi­
dzialne w widzialne. Dlatego właśnie darzę wielkim szacunkiem
poetów, pisarzy, aktorów i ludzi czynu, że potrafią oni ożywiać
własne idee i myśli. W mojej opinii jednym z najlepszych wzor­
ców przedsiębiorczości i ciągłego rozwoju własnej osobowości
oraz wielkiego sukcesu jest Peter Guber, prezes zarządu i dyrek­
tor generalny Sony Pictures Entertainment Inc. (poprzednio wy­
twórnia filmowa Columbia Pictures). W wieku czterdziestu ośmiu
lat Peter stał się jednym z najpotężniejszych i najbardziej szano­
wanych ludzi w przemyśle filmowym. Wspólnie ze swoim part­
nerem Jonem Petersem zdobył łącznie pięćdziesiąt dwie nomi­
nacje do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jego filmy
to między innymi Midnight Express, Missing, Rain Man i Batman.
W 1989 roku ich firma Guber-Peters Entertainment Company
została zakupiona przez Sony za ponad dwieście milionów dola­
rów tylko po to, aby duet Guber-Peters przejął kontrolę nad impe­
rium Columbia Pictures. W jaki sposób ktoś tak młody osiąga aż
tak wielkie wpływy w nieprawdopodobnie konkurencyjnym
świecie produkcji filmowej? Odpowiedź jest prosta: dzięki własnej
wizji i niezłomnej wytrwałości.
Pewnego dnia miałem zaszczyt odebrać telefon od Petera
Gubera. Powiedział mi wtedy, że jest wielkim zwolennikiem
nagranego przeze mnie instruktażowego filmu wideo Personal
Poweń™), Każdego ranka słuchał moich taśm podczas poran­
nych ćwiczeń fizycznych, by w ten sposób dbać nie tylko o własne
ciało, ale i o umysł. Dzwonił, by mi podziękować, ponieważ
nigdy wcześniej nie kupił podobnej taśmy i nigdy wcześniej
czegoś podobnego nie słyszał. W rezultacie tej rozmowy miałem
szansę spotkać się z Peterem i zaprzyjaźnić się z nim.
Przekonałem się, że kluczowym elementem jego niewiarygod­
nego sukcesu jest umiejętność nierezygnowania nigdy z raz wyz­
naczonego sobie celu. W 1979 roku on i Jon Peters kupili prawa do
produkcji Batmana, ale zdjęcia rozpoczęli dopiero w 1988 roku.
Przez cały ten czas dosłownie wszyscy próbowali ten film zabić.
Szefowie studio twierdzili, że nie ma rynku na tego typu produkcję
i jedynymi potencjalnymi widzami są dzieciaki oraz szaleńcy zwar­
iowani na punkcie komiksów (którzy zresztą strasznie się wściekali,
gdy ujawniono, że rolę Batmana będzie grał Michael Keaton).
Mimo ciągłych rozczarowań, wiecznych frustracji i znacznego
ryzyka, tandem Guber-Peters uczynił z Batmana jeden z najbardziej
dochodowych filmów w historii kina. Dochód netto w pierwszym
tygodniu projekcji był większy od dochodów przyniesionych przez
jakikolwiek inny film. Zyski z filmu i produktów sprzedawanych
w związku z jego projekcją przekroczyły miliard dolarów!
Innym przykładem wytrwałości Gubera jest film Rain Man. Film
ten w zasadzie nie powinien był dojść do skutku. Na różnych eta­
pach produkcji scenariuszem zajmowało się pięciu różnych pisarzy,
a trzech reżyserów, w tym Steven Spielberg, zrezygnowało z pracy nad
nim. Wielu ludzi żądało od Petera Gubera zmiany scenariusza, doda­
nia elementów wartkiej akcji, kilku morderstw albo przynajmniej
odrobiny seksu. Wszyscy próbowali go przekonać, że nikt nie będzie
chciał oglądać filmu, w którym pokazuje się tylko dwóch facetów
siedzących przez cały czas w samochodzie i podróżujących po kraju,
tym bardziej że jeden z nich był „niedorozwinięty".
Ale Peter rozumie potęgę emocji. Zawsze wybiera filmy,
które poruszają duszę widza. Wie, co chwyta ludzi za serce, i dla­
tego nie chciał się zgodzić na żadne zmiany. Mówił wszystkim,
że to film o związku między ludźmi, że cała akcja potrzebna w tym
filmie to właśnie historia dwóch braci, którzy powoli się nawza­
jem poznają, i że właśnie dlatego Rain Man zdobędzie Oscara.
Najtęższe umysły, włącznie ze Spielbergiem, usiłowały mu to
wyperswadować, ale on nie chciał ustąpić.
I rzeczywiście w 1988 roku film zdobył cztery Oscary: za
najlepsze zdjęcia, najlepszą reżyserię, najlepszą rolę męską i naj­
lepszy scenariusz. Wytrwałość się opłaca. Guber wierzy, że
w Hollywood zaczynasz od zera z każdym kolejnym filmem, że
jesteś tylko tak dobry, jak twój ostatni film. Czy nie wywołuje
to wielkiego strachu? Oczywiście, że tak! Ale Gruber twierdzi, że
wykorzystuje swój strach i presję otoczenia nie po to, by czuć
się sparaliżowany, lecz by PCHAĆ SIĘ DO PRZODU.
Zbyt często zdarza się, że ludzie nawet nie podejmują próby
osiągnięcia celu z powodu strachu, że im się nie uda. Albo jeszcze
gorzej, zaczynają dążyć do celu i zbyt szybko rezygnują. Wielu
377
378
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
znajdowało się na dobrej drodze, ale zabrakło im cierpliwości
kamieniarza. Zrezygnowali niemal od razu, ponieważ nie uzyski­
wali natychmiastowych rezultatów.
Jeśli udało mi się dostrzec jedną cechę wspólną wszystkim
mistrzom, wszystkim tym, którzy naprawdę zrealizowali swoje
marzenia, to była to właśnie ich nieprawdopodobna wytrwałość.
Każdy z nich w razie konieczności zmieniał taktykę, ale nigdy
nie porzucał swojej ostatecznej wizji.
było? Czy wcześniej nie używano podobnych lub takich samych
rzeczy? Oczywiście, że używano, ale zauważasz je dopiero teraz,
ponieważ fakt, że je zakupiłeś, stanowi dla twojego WUA wyraźny
dowód, że wszystko, co się z nimi wiąże, jest istotne i musi zostać
zauważone. Natychmiast stajesz się bardziej wyczulony na coś,
co tak naprawdę było wokół ciebie od dawna.
TA ZMIANA POSTAWY UMYSŁOWEJ BARDZIEJ PRE­
CYZYJNIE ŁĄCZY CIĘ Z TWOIMI CELAMI. KIEDY ZDE­
CYDUJESZ, ŻE COŚ JEST DLA CIEBIE WAŻNE, POŚWIĘ­
CASZ TEMU WIELE EMOCJI I NIEUSTANNIE SIĘ NA TYM
SKUPIAJĄC, W KOŃCU JASNO ZAUWAŻASZ WSZYSTKIE
MOŻLIWOŚCI, KTÓRE UŁATWIAJĄ CI OSIĄGNIĘCIE TE­
GO CELU. Dlatego właśnie wcale nie najważniejsze jest zrozu­
mienie, jak osiągniesz swoje cele, gdy je sobie po raz pierwszy
wyznaczasz. Uwierz, że WUA wskaże ci właściwe sposoby, kiedy
zaczniesz do celu dążyć.
WYKORZYSTAJ DLA OSIĄGNIĘCIA
CELÓW SIŁĘ PŁYNĄCĄ Z UKŁADU
WYBIÓRCZEJ AKTYWACJI
Z jakiego źródła siły czerpali Peter Guber i Michael Landon?
Czym jest ta pozornie nadzmysłowa percepcja, dzięki której oni
i im podobni ludzie dostrzegają wszystko, co wiąże się z ich
celem albo może zostać wykorzystane dla spełnienia ich marzeń?
Jestem przekonany, że każdy z tych ludzi nauczył się wyko­
rzystywać we własnym umyśle mechanizm znany jako Wybiórczy
Układ Aktywacji (WUA).
Nazwa ta brzmi skomplikowanie i w rzeczywistości sam pro­
ces jest bardzo skomplikowany, ale funkcja, jaką spełnia, jest
zarówno prosta, jak i ważka: WUA decyduje o tym, co zauważysz,
a na co nie zwrócisz uwagi. To jakby filtr twojego umysłu. Pamię­
taj, że umysł człowieka może się świadomie skupić jedynie na
ograniczonej liczbie zjawisk jednocześnie, w związku z tym umysł
poświęca wiele wysiłku na podjęcie decyzji co do zjawisk, na
które NIE będzie zwracał uwagi.
W tej chwili bombardują cię niezliczone bodźce, ale twój umysł
lekceważy większość z nich i skupia się tylko na tym, co jest według
ciebie istotne. Mechanizm, dzięki któremu może to osiągnąć, to
właśnie WUA. W ten sposób WUA jest bezpośrednio odpowiedzial­
ny za to, jak duże fragmenty rzeczywistości postrzegasz świadomie.
Pozwól, że podam przykład. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się,
że kupiłeś jakieś nowe ubranie albo nowy samochód i nagle
zacząłeś wszędzie dookoła zauważać podobne? Dlaczego tak
379
Pnij się wysoko. - Twoją metą niebo,
Twoim celem gwiazda.
NAPIS NA BUDYNKU WILLIAMS COLLEGE
Osiem lat temu, w 1983 roku, wykonałem ćwiczenie, które pomo­
gło mi stworzyć taką wizję przyszłości, że zmieniło się tym samym
całe moje życie. Postanowiłem w ramach całego procesu stawiania
sobie coraz większych wymagań sporządzić zupełnie nową listę
moich celów, wpisując tam rzeczy, po które nie będę sięgał, oraz
to wszystko, czemu naprawdę chcę się w życiu poświęcić. Odrzu­
ciłem wszystkie ograniczające mnie przekonania i siadłem na
plaży z notatnikiem w ręku.
Pisałem bez przerwy przez trzy godziny. Zmusiłem umysł
do wyobrażenia sobie każdej dosłownie rzeczy, którą mógłbym
chcieć stworzyć, posiąść, doświadczyć albo osiągnąć. Dałem so­
bie dużo czasu: kiedykolwiek począwszy od jutra, a kończąc
przed upływem dwudziestu lat. Ani przez chwilę nie zastana­
wiałem się nad tym, czy osiągnięcie tych celów jest możliwe,
czy nie. Po prostu wychwytywałem każdą inspirującą możliwość
i zapisywałem ją w swoim dzienniku.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
Wróciłem do tego ćwiczenia sześć miesięcy później, kiedy
wraz z grupą parapsychologów zostałem zaproszony do ZSRR,
aby badać zjawiska parapsychologiczne razem z naukowcami
z uniwersytetów z całej Rosji. Spędziłem wtedy wiele godzin
w pociągu, podróżując z Moskwy na Syberię, a stamtąd do Le­
ningradu. Nie miałem na czym pisać. Wykorzystałem więc od­
wrotną stronę starej rosyjskiej mapy i wypisałem wszystkie
długofalowe cele związane z moimi perspektywami ducho­
wymi, umysłowymi, emocjonalnymi, fizycznymi i finansowymi,
a następnie, cofając się od swoich przyszłych celów do tera­
źniejszości, wyznaczyłem sobie kilka punktów zwrotnych
w każdej z tych dziedzin.
I tak na przykład zadałem sobie pytania związane z osiągnię­
ciem moich celów duchowych za dziesięć lat: kim muszę się stać
i czego muszę dokonać, aby osiągnąć swój ostateczny cel? Co
muszę zrobić w ciągu dziewięciu lat, w ciągu ośmiu, siedmiu i tak
dalej, aż do chwili obecnej? JAKIE KONKRETNE DZIAŁANIA,
KTÓRE MOGĘ PODJĄĆ JUŻ DZISIAJ, DOPROWADZĄ
MNIE DO WYBRANEGO PRZEZE MNIE PRZEZNACZE­
NIA?
Tamtego dnia postawiłem przed sobą konkretne cele, które
zmieniły moje życie. Opisałem dokładnie kobietę moich marzeń,
ze wszystkimi szczegółami dotyczącymi jej umysłu, duszy, charak­
teru i ciała. Opisałem, jakie będą moje dzieci, jakie dochody za­
dowoliłyby mnie w przyszłości, dokładnie nakreśliłem dom,
w którym chcę mieszkać - włącznie z okrągłym gabinetem na
trzecim piętrze, którego okna wychodziłyby na ocean.
Półtora roku później pojawili się w moim domu dziennikarze
z miesięcznika „Life". W przeprowadzanym wywiadzie pytali,
w jaki sposób udało mi się wprowadzić tak wielkie zmiany
w moim życiu w tak krótkim czasie. Wtedy wyciągnąłem starą ro­
syjską mapę i z wielką przyjemnością przekonałem się, jak wiele
udało mi się osiągnąć. Spotkałem kobietę, którą wtedy opisałem,
i poślubiłem ją. Znalazłem i kupiłem dom, który sobie wtedy
wymarzyłem, z okrągłym gabinetem na trzecim piętrze, w wie­
życzce, która wychodzi na ocean.
Kiedy wypisywałem swoje cele, nie miałem najmniejszego
pojęcia, jak mogę je osiągnąć. Jednak PRZEZ JAKIŚ CZAS NIE
ZASTANAWIAŁEM SIĘ NAD TYM ZUPEŁNIE I NIE DO­
KONYWAŁEM ŻADNYCH OCEN, PO TO, ABY MÓC DOJŚĆ
DO CELU.
380
381
POSTAW PIERWSZY KROK JUŻ TERAZ!
Za chwilę postawisz pierwszy krok na drodze do sukcesu, podej­
miesz pierwsze działania, które pomogą ci zmienić niewidzialne
w widzialne, urzeczywistnić twoje marzenia. Zanim skończysz
czytać ten rozdział, stworzysz sobie przyszłość tak nieodpartą,
postawisz tak wspaniałe cele, że nie powstrzymasz się przed
postawieniem tego pierwszego kroku właśnie dzisiaj.
Zajmiemy się czterema dziedzinami twojego życia:
1. CELE ZWIĄZANE Z ROZWOJEM WŁASNYM,
2. CELE ZWIĄZANE Z KARIERĄ ZAWODOWĄ,
INTERESAMI, FINANSAMI,
3. CELE ZWIĄZANE Z ROZRYWKĄ I PRZYGODAMI,
4. CELE ZWIĄZANE Z DZIAŁANIAMI DLA DOBRA
INNYCH.
Wyznacz sobie czas na wymyślanie wszelkich możliwych
projektów w każdej z tych dziedzin. Pisz bez zastanowienia, nie
bądź cenzorem samego siebie - po prostu zapisuj wszystko, co
przyjdzie ci do głowy. Nieustannie zadawaj sobie pytanie: CZEGO
CHCIAŁBYM OD ŻYCIA, GDYBYM WIEDZIAŁ, ŻE MOGĘ
DOSTAĆ DOSŁOWNIE WSZYSTKO? PO CO BYM SIĘ­
GNĄŁ, GDYBYM WIEDZIAŁ, ŻE NA PEWNO MI SIĘ UDA?
Na jakiś czas zupełnie zlekceważ potrzebę odpowiedzi na pytanie,
jak to zrobisz. Po prostu odkryj, czego naprawdę chcesz. I dokonaj
tego odkrycia bez kwestionowania własnych możliwości, bez
wątpienia we własną skuteczność.
Pamiętaj, że jeśli dostarczysz sobie dość dobrej inspiracji,
siła, którą w ten sposób uwolnisz w samym sobie, znajdzie sposób
na spełnienie twoich pragnień. Na początku nie trać czasu na zbyt
dokładny opis. Nie zajmuj się szczegółami, jak na przykład
stwierdzenie: „Chcę mieć dwupiętrowy dom w Nob Hill w San
Francisco, umeblowany wyłącznie białymi nowoczesnymi mebla-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
mi. W niektórych miejsach będzie trochę kolorowych plam.
I jeszcze ogród, koniecznie z mnóstwem róż." Zamiast tego napisz
po prostu: „Dom moich marzeń. Duży ogród. San Francisco."
Szczegółami zajmiesz się później.
Tak więc teraz wpraw się w stan niezachwianej wiary, pod­
nieś do maksimum własne oczekiwania w przekonaniu, że możesz
osiągnąć dosłownie wszystko. Wyobraź sobie, że znów jesteś
dzieckiem i przed świętami Bożego Narodzenia piszesz list
z prośbą do Świętego Mikołaja. Czy pamiętasz jeszcze, jak to
było? Dzieci nie mają żadnych zahamowań, potrafią poprosić
o wszystko i w jednej chwili stworzą nieprawdopodobną wręcz
listę życzeń. Bez wahania więc mogą napisać: „Chcę mieć basen.
Nie, dwa baseny, jeden dla ciebie, a drugi dla mnie." Na takie
życzenie ktoś dorosły powiedziałby im pewnie: „Co takiego? Jak
będziesz miał szczęście, to może dostaniesz mały brodzik!"
Później odwołamy się do rozsądku. Na razie znów jesteś
dzieckiem i znów możesz patrzeć na życie bez żadnych
ograniczeń.
przyszłości - od dziś w ciągu dwudziestu lat. ZASTANAWIAJ SIĘ
NAD TYM INTENSYWNIE PRZEZ CO NAJMNIEJ PIĘĆ
MINUT. NIE PRZESTAWAJ PISAĆ ANI NA MOMENT Bądź
szalony i nierozsądny - przez chwilę bądź dzieckiem. Czasem dzi­
wny pomysł prowadzi do wielkiej przyszłości! Poniżej znajdziesz
kilka pytań, nad którymi być może zechcesz się zastanowić, zanim
zaczniesz wykonywać to ćwiczenie. Jednak zaraz po tym przystąp
do pracy i próbuj sobie wyznaczać cele. Natychmiast!
382
I. Cele związane z rozwojem własnym
KROK PIERWSZY: Na kartce WYPISZ WSZYSTKO TO, CO
CHCIAŁBYŚ ULEPSZYĆ W ZWIĄZKU Z WŁASNYM
ROZWOJEM. Jak chciałbyś ulepszyć swoje ciało? Jakie są twoje
cele, gdy idzie o rozwój umysłowy i społeczny? Czy na przykład
chciałbyś się nauczyć jakiegoś języka obcego? Chciałbyś nauczyć
się szybko czytać? Czy dałoby ci coś przeczytanie wszystkich
dzieł Szekspira? Co chciałbyś osiągnąć emocjonalnie, czego
doświadczyć i co opanować do perfekcji? Być może chcesz na­
uczyć się natychmiast łamać wzorce frustracji i poczucia odrzuce­
nia? Może chcesz zmienić odczucia w stosunku do ludzi, których
dotychczas traktowałeś ze złością? Jakie są twoje cele duchowe?
Czy chcesz poczuć silniejsze związki ze Stwórcą? A może chcesz
bardziej kochać bliźnich?
Najważniejsze w tym ćwiczeniu jest to, byś wypisał dokładnie
wszystko, co przychodzi ci do głowy, i byś nie pozwolił umysłowi
zatrzymać się ani na chwilę. Możesz wypisywać cele krótkofalowe,
coś, co chcesz osiągnąć w tym tygodniu albo w tym roku. Może to
też być coś, co chcesz osiągnąć w bliżej nie sprecyzowanej
383
Czego chciałbyś się nauczyć?
Jakie umiejętności chciałbyś opanować?
Jakie cechy charakteru chciałbyś w sobie rozwinąć?
Jakich chcesz mieć przyjaciół?
Kim chcesz zostać?
Co możesz zrobić, by ulepszyć swoje ciało?
Cotygodniowy masaż? Codzienny?
Ćwiczenia w siłowni?
Przejście na wegetarianizm?
Zwycięstwo w triatlonie dla ludzi z żelaza w Honolulu?
Czy chciałbyś pokonać swój strach przed lataniem?
Strach przed przemawianiem publicznie?
Strach przed pływaniem?
Czego chciałbyś się nauczyć?
Francuskiego?
Chciałbyś badać pergaminy z obszaru Morza Martwego?
Chcesz dobrze tańczyć czy śpiewać?
Uczyć się gry na skrzypcach pod kierunkiem Icchaka
Perlmana?
Od jakich jeszcze mistrzów chcesz się uczyć?
Czy chciałbyś gościć w domu dzieci przyjeżdżające
w ramach wymiany międzynarodowej ?
KROK DRUGI: Sporządziłeś już listę celów związanych
z własnym rozwojem, które są dla ciebie wielką inspiracją. ZA­
STANÓW SIĘ TERAZ PRZEZ CHWILĘ I ZAPISZ OBOK
384
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
CZAS, JAKI WYZNACZASZ SOBIE NA OSIĄGNIĘCIE KAŻ­
DEGO Z NICH. Na tym etapie nie jest ważne, jak uda ci się to zro­
bić. Po prostu wyznacz sobie ramy czasowe. PAMIĘTAJ, ŻE
CELE TO MARZENIA Z WYZNACZONYM OSTATECZNYM
TERMINEM REALIZACJI. Tak więc już samo wyznaczenie
terminu wprawia w ruch świadome i podświadome siły, które
zaczną zmieniać twoje marzenia w rzeczywistość.
Jeśli postanowisz, że osiągniesz jakiś cel w ciągu roku, postaw
obok niego jedynkę. Jeśli mają to być trzy lata, postaw trójkę,
i tak dalej aż do dwudziestu lat.
KROK TRZECI: WYBIERZ JEDEN CEL, KTÓRY JEST
DLA CIEBIE W TEJ KATEGORII NAJWAŻNIEJSZY, którego
osiągnięcie na przykład w ciągu tego roku da ci wielką satys­
fakcję i wielką radość, pozwoli poczuć, że ten rok będzie rokiem
dobrej inwestycji. POŚWIĘĆ KILKA MINUT NA PISEMNE
WYJAŚNIENIE, DLACZEGO ZROBISZ WSZYSTKO, BY
CEL TEN OSIĄGNĄĆ W CIĄGU JEDNEGO ROKU. Dlaczego
jest to dla ciebie tak kuszące, wręcz nieodparte? Co zyskasz osią­
gając ten cel? Czego będzie ci brakować, jeśli go nie osiągniesz?
Czy powody te są wystarczająco poważne, aby skłonić cię do
działania? Jeśli nie, wybierz lepszy cel albo lepszą motywację.
Najważniejszym odkryciem, którego wiele lat temu dokona­
łem w związku z moimi własnymi celami, jest fakt, że jeśli moje
DLACZEGO jest wystarczająco duże, jeśli mam wystarczająco
dobre powody, zawsze udaje mi się znaleźć odpowiedź na pytanie
JAK. Już same cele mogą inspirować, ale świadomość przyczyn,
dla których chcesz je osiągnąć, może dać ci olbrzymią siłę
i motywację niezbędną, aby być wytrwałym i wygrać.
CELE ZWIĄZANE Z ROZWOJEM WŁASNYM
385
386
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
II. Cele związane z karierą zawodową,
interesami, finansami
KROK PIERWSZY: WYPISZ WSZYSTKIE SWOJE PRAGNIE­
NIA ZWIĄZANE Z KARIERĄ ZAWODOWĄ, INTERESAMI
I FINANSAMI. Jaki poziom finansowy chcesz osiągnąć? Jakie
stanowisko? POŚWIĘĆ WŁAŚNIE TERAZ PIĘĆ MINUT NA
SPORZĄDZENIE LISTY, KTÓRA MOŻE BYĆ DLA CIEBIE
WARTA MILIONY!
Czy chcesz zarabiać:
50.000 dolarów rocznie?
100.000 dolarów rocznie?
500.000 dolarów rocznie?
Milion dolarów rocznie?
10 milionów dolarów rocznie?
Tak dużo, że nie będziesz w stanie tego policzyć?
Jakie cele stawiasz przed swoją firmą?
Czy chciałbyś wypuścić akcje swojej firmy?
Czy chciałbyś stać się najlepszy w swojej branży?
Ile chciałbyś posiadać?
Kiedy chcesz przejść na emeryturę?
Jak wielkie zyski z inwestycji zadowalałyby cię i pozwalały
już nie pracować?
W jakim wieku chcesz osiągnąć niezależność finansową?
Jakie są twoje cele związane z gospodarką finansami?
Chcesz zbilansować budżet?
Chcesz się czegoś nowego nauczyć?
Jakie inwestycje chcesz poczynić?
Chcesz założyć nową firmę?
Kupić kolekcję monet?
Zająć się usługami dostawczymi?
Zainwestować w fundusz wzajemnej reasekuracji?
Zainwestować w firmę ubezpieczeniową?
Kupić akcje?
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
387
Ile chcesz zaoszczędzić, aby zapewnić swoim dzieciom
dobre wykształcenie?
Ile chcesz wydawać na podróże i przygody?
Ile chcesz wydawać na wciąż nowe „zabawki" dla siebie?
Jakie są twoje cele związane z karierą zawodową?
Czy chciałbyś mieć większy udział w życiu swojej firmy?
Jakie warunki pracy chcesz sobie stworzyć?
Czy chcesz awansować? Zostać dyrektorem? Prezesem?
Z czego chciałbyś zasłynąć w swoim zawodzie?
Jakie wpływy chciałbyś osiągnąć?
KROK DRUGI: Wypisałeś już najbardziej upragnione cele
w dziedzinie finansów, kariery zawodowej i interesów. POŚWIĘĆ
KILKA MINUT NA WYZNACZENIE OSTATECZNEGO TER­
MINU REALIZACJI KAŻDEGO Z NICH. Podobnie jak to
robiłeś z celami w zakresie rozwoju własnego, postaw obok
każdego z nich cyfrę odpowiadającą liczbie lat, jakie sobie dajesz
na jego osiągnięcie. Pamiętaj, że liczy się nie to, jak osiągniesz
swój cel albo czy ostateczny termin jego realizacji jest praw­
dopodobny. Ważne jest jedynie to, czy jesteś CAŁKOWICIE
ZDECYDOWANY, by ten cel osiągnąć.
KROK TRZECI: WYBIERZ NAJWAŻNIEJSZY CEL W TEJ
KATEGORII I NAPISZ KILKA ZDAŃ NA JEGO TEMAT.
Wyjaśnij, dlaczego koniecznie musisz osiągnąć ten cel w ciągu
najbliższego roku. Wypisz tyle powodów, ile przychodzi ci do
głowy. Wybieraj takie, które dodadzą ci sił, popchną do działania,
dostarczą pasji i podniecenia.
Również i tym razem, jeśli wypisane powody nie będą dla
ciebie dostatecznym przymusem do działania, poszukaj albo lep­
szych powodów, albo lepszego celu.
388
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
CELE ZWIĄZANE Z KARIERĄ ZAWODOWĄ,
INTERESAMI, FINANSAMI
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
389
III. Cele związane z rozrywką i przygodami
Gdyby nie było żadnych ograniczeń finansowych, jakie rzeczy
chciałbyś zdobyć? Co chciałbyś robić?'Gdyby stanął przed tobą
dżin, by natychmiast spełnić każde twoje życzenie, czego
zażądałbyś?
KROK PIERWSZY: POŚWIĘĆ CO NAJMNIEJ PIĘĆ MI­
NUT NA WYPISANIE WSZYSTKICH RZECZY, KTÓRE
CHCIAŁBYŚ POSIĄŚĆ LUB PRZEŻYĆ. Oto pytania, które
inogą ci w tym pomóc.
Czy chciałbyś stworzyć, zbudować lub kupić:
Domek letniskowy?
Zamek?
Dom na plaży?
Katamaran?
Jacht?
Wyspę?
Samochód marki Lamborghini?
Helikopter?
Odrzutowiec?
Studio muzyczne?
Kolekcję dzieł sztuki?
Prywatne zoo pełne aligatorów, żyraf i hipopotamów?
Wehikuł czasu?
Czy chciałbyś wybrać się na:
Premierę sztuki na Broadwayu?
Premierę filmu w Cannes?
Koncert Bruce'a Springsteena?
Przedstawienie teatru kabuki w Osace?
Czy chciałbyś:
Uczestniczyć w kolejnych wyścigach Indianapolis 500?
Grać w parze z Moniką Seles, Steffi Graf, Borisem
Beckerem albo Ivanem Lendlem?
Nieść znicz olimpijski?
Stanąć do pojedynku z Michaelem Jordanem?
Pływać z różowymi delfinami w oceanach Peru?
390
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Ścigać się z najlepszym przyjacielem na wielbłądach między
piramidami Egiptu? I wygrać?
Ścigać się w Himalajch z Szerpami?
Czy chciałbyś:
Zostać gwiazdą na Broadwayu?
Pocałować na ekranie Kim Basinger?
Stanąć przed kamerą obok Patricka Swayze?
Układać choreografię współczesnego baletu z Michaiłem
Barysznikowem?
Jakie egzotyczne miejsca chciałbyś odwiedzić:
Pożeglować dookoła świata na „Kon-Tiki", jak Thor
Heyerdahl?
Odwiedzić Tanzanię i badać życie szympansów razem
z Jane Goodall?
Pływać na „Calypso" z Jacques'em Cousteau?
Pływać na jachcie wokół wysp greckich?
Wylegiwać się na piaskach francuskiej Riviery?
Uczestniczyć w festiwalu smoków w Chinach?
Wziąć udział w tańcach cieni w Bangkoku?
Nurkować na Fidżi?
Medytować w klasztorze buddyjskim?
Przechadzać się po alei Prado w Madrycie?
Zarezerwować sobie miejsce na statku kosmicznym?
KROK DRUGI I KROK TRZECI: WYZNACZ LIMIT CZA­
SOWY DLA KAŻDEGO Z TYCH CELÓW, A NASTĘPNIE
WYBIERZ NAJWAŻNIEJSZY CEL W TEJ KATEGORII,
KTÓRY CHCIAŁBYŚ ZREALIZOWAĆ W CIĄGU JEDNEGO
ROKU, I POŚWIĘĆ KILKA MINUT NA NAPISANIE, DLA­
CZEGO KONIECZNIE MUSISZ TEN CEL OSIĄGNĄĆ. Jeśli
po tym cel ten nie wyda ci się dość kuszący, na tyle nieodparty,
by skłonić cię do natychmiastowego działania, spróbuj znaleźć lep­
sze powody albo lepszy cel.
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
CELE ZWIĄZANE Z PRZYJEMNOŚCIAMI
I PRZYGODAMI
391
392
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
IV. Cele związane z działaniami dla dobra innych
CELE ZWIĄZANE Z DZIAŁANIAMI
DLA DOBRA INNYCH
Mogą to być cele najbardziej inspirujące, dające ci największy im­
pet do działania, ponieważ są dla ciebie okazją do zapisania się w
historii, stworzenia dziedzictwa, które przyczyni się do polepszenia
życia innych. Może to być cos bardzo prostego, jak dotacja dla two­
jej parafii albo decyzja o przystąpieniu do lokalnego programu odzyski­
wania surowców wtórnych. Może to też być cel bardzo poważny, jak
choćby założenie fundacji, która pomagałaby ludziom kalekim.
KROK PIERWSZY: POŚWIĘĆ CO NAJMNIEJ PIĘĆ MI­
NUT NA PRZEMYŚLENIE WSZYSTKICH MOŻLIWOŚCI.
Jaki wkład możesz wnieść w życie innych?
Pomóc w budowie schroniska dla bezdomnych?
Zaadoptować dziecko?
Pracować społecznie w jadłodajni dla biednych?
Zgłosić się do czytania książek niewidomym?
Odwiedzić jakiegoś więźnia?
Zostać ochotnikiem w Korpusie Pokoju na sześć miesięcy?
Zanieść jakieś upominki mieszkańcom domu starców?
Jak możesz dopomóc w:
Ochronie warstwy ozonowej?
Oczyszczaniu oceanów?
Eliminacji odpadów radioaktywnych?
Powstrzymaniu niszczenia lasów?
Co mógłbyś stworzyć?
Perpetuum mobile?
Samochód napędzany spalanymi odpadkami?
System rozdzielający jedzenie między głodujących?
KROK DRUGI I KROK TRZECI: Podobnie jak poprzed­
nio, WYZNACZ LIMIT CZASOWY DLA KAŻDEGO Z TYCH
CELÓW, A NASTĘPNIE WYBIERZ NAJWAŻNIEJSZY CEL
W TEJ KATEGORII, KTÓRY CHCESZ ZREALIZOWAĆ
W CIĄGU JEDNEGO ROKU, I POŚWIĘĆ KILKA MINUT NA
NAPISANIE, DLACZEGO KONIECZNIE MUSISZ TEN CEL
OSIĄGNĄĆ PRZED UPŁYWEM DWUNASTU MIESIĘCY
393
394
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
Mc nie tworzy przyszłości tak jak marzenia.
Utopia dziś, krew i kości jutro.
CELÓW. Za każdym razem, kiedy to robisz, musisz budzić
w sobie radość, musisz ją podsycać, wyobrażając sobie, czując,
widząc i słysząc, jak twoje marzenia stają się rzeczywistością.
Ta ciągła koncentracja wytworzy połączenie neuronowe, neu­
ronową autostradę między punktem, w którym znajdujesz się
obecnie, a punktem, do którego chcesz dojść. W wyniku tego
intensywnego uwarunkowywania zaczniesz odczuwać pewność,
że urzeczywistnisz swoje marzenia, a ta pewność przełoży się na
jakość twoich działań, zapewni ci sukces. Twoja wiara pozwoli
ci zdobyć odpowiednich trenerów i odpowiednie wzorce osobowe,
które poprowadzą cię do najskuteczniejszych działań. Pomogą
ci również osiągać rezultaty o wiele szybciej niż za pomocą trady­
cyjnej metody prób i błędów, którą można stosować bez
powodzenia całymi latami. Nie czekaj ani dnia dłużej z rozpoczę­
ciem tego procesu. Zacznij już dziś!
VICTOR HUGO
Teraz powinieneś już mieć cztery najważniejsze cele, które dają
ci wielką inspirację, oraz powody, dla których osiągnięcie tych
celów jest więcej niż nieodparte. Jak poczułbyś się za rok, gdy­
byś osiągnął wszystkie cztery? Co odczuwałbyś, myśląc o sobie?
Co odczuwałbyś, myśląc o własnym życiu? Nie mam słów, który­
mi mógłbym wyrazić, jak ważne jest rozwinięcie silnej motywacji
do osiągnięcia tych celów. Wystarczająco silne DLACZEGO po­
zwoli ci znaleźć niezbędne do ich realizacji JAK.
Przypominaj sobie o tych celach codziennie. Zapisz je tam, gdzie
będziesz je każdego dnia widział: w kalendarzu, na biurku w pracy
albo na lustrze w łazience, przed którym golisz się każdego ranka. Jeśli
podeprzesz swoje cele poświęceniem się CDSI, jeśli podejmiesz
niezłomne postanowienie o ciągłym doskonaleniu siebie w każdej z
tych czterech dziedzin, wtedy z pewnością będziesz czynił postępy
z dnia na dzień. Już teraz podejmij decyzję, że będziesz dążył do
osiągnięcia tych celów, że zaczniesz je realizować natychmiast.
JAK SPRAWIĆ, BY TWOJE CELE
BYŁY REALNE
Masz już zestaw nieodpartych celów oraz jasno stwierdzone po­
wody, dla których musisz te cele osiągnąć. A więc proces urze­
czywistniania tych marzeń już się zaczął. Twój Wybiórczy Układ
Aktywacji wyczuli się, kiedy będziesz codziennie powtarzał te
cele, i dzięki temu zauważysz wszystkie możliwe drogi poz­
walające ci zbliżyć się do nich.
Aby zapewnić sobie osiągnięcie celów, musisz tak warun­
kować własny system nerwowy, aby już teraz odczuwał przy­
jemność, którą przyniesie ich realizacja. Tak więc CO NAJM­
NIEJ DWA RAZY DZIENNIE MUSISZ ĆWICZYĆ WŁASNE
EMOCJE, ODCZUWAĆ RADOŚĆ PŁYNĄCĄ Z OSIĄGNIĘ­
CIA KAŻDEGO Z TWOICH CZTERECH NAJWAŻNIEJSZYCH
395
CEL TWOJEGO CELU
Często w pogoni za osiągnięciem własnych celów nie zauważamy
ich prawdziwego wpływu na nas samych i nasze otoczenie.
Sądzimy, że dotarcie do celu jest celem samo w sobie. Jednak
dokładniejsza obserwacja powie nam, że po drodze wprawiamy
w ruch wiele procesów, których skutki znacznie przewyższają
nasze oczekiwania i zamiary.
W końcu pszczoła pewnie nigdy nie zastanawia się nad
sposobami rozmnażania roślin. A przecież w pogoni za słodkim
nektarem kwiatowym pszczoły przenoszą pyłek z kwiatu na kwiat,
zapoczątkowując w ten sposób wielki proces, którego skutkiem
wzgórza znów będą się pławić w barwach.
Celem ludzi biznesu jest zysk i, osiągając ten cel, tworzą
nowe miejsca pracy, w ten sposób dając wielu ludziom szansę
na rozwój osobisty i podniesienie jakości życia. Proces zarabia­
nia na życie pozwala ludziom osiągać różne cele, jak choćby
posyłanie dzieci do szkoły. Z kolei dzieci wnoszą później swój
wkład jako lekarze, prawnicy, artyści, ludzie interesu, naukowcy
i rodzice. Proces ten nie kończy się nigdy.
396
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Cele są środkiem prowadzącym nas do mety, a nie ostatecznym
sensem naszego życia. Są po prostu narzędziem ułatwiającym nam
koncentrację i pozwalającym poruszać się w określonym kierunku.
Jedynym prawdziwym powodem, dla którego dążymy do osiągnię­
cia naszych celów, jest potrzeba rozwoju, potrzeba wzrostu. SAMO
OSIĄGANIE CELÓW NIGDY NIE DA NAM SZCZĘŚCIA.
NAJGŁĘBSZE I NAJTRWALSZE POCZUCIE SPEŁNIENIA
PRZYNIESIE CI TO, KIM SIĘ STAJESZ, TO, JAK POKONU­
JESZ PRZESZKODY UTRUDNIAJĄCE CI OSIĄGNIĘCIE
CELU. Może więc najważniejsze pytanie, jakie powinniśmy sobie
zadawać, brzmi: JAKIM CZŁOWIEKIEM BĘDĘ MUSIAŁ SIĘ
STAĆ, ABY OSIĄGNĄĆ TO, CZEGO CHCĘ? Może się to okazać
najważniejsze pytanie w całym twoim życiu, ponieważ odpowiedź
na nie ustali kierunek, w którym musisz zmierzać.
Dlatego chciałbym, abyś właśnie teraz poświęcił kilka minut
i napisał odpowiedź na to pytanie. WYMIEŃ CECHY CHARAK­
TERU, UMIEJĘTNOŚCI, ZDOLNOŚCI, POSTAWY I PRZE­
KONANIA, KTÓRE BĘDZIESZ MUSIAŁ W SOBIE WYPRA­
COWAĆ, ABY OSIĄGNĄĆ WYŻEJ WYZNACZONE CELE.
Chcąc tego dokonać, z pewnością będziesz musiał podjąć dzia­
łania. Ale to nie wszystko. Jakie cechy będą ci niezbędne, aby
urzeczywistnić to, co dotychczas niewidzialne? Zanim przystąpisz
do dalszej lektury, napisz odpowiedź na to pytanie.
JAKIM CZŁOWIEKIEM MUSZĘ SIĘ STAĆ,
ABY OSIĄGNĄĆ TO, CZEGO CHCĘ
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
397
NAJWAŻNIEJSZY KROK
Przez wiele lat wyznaczałem sobie cele, a później brakowało
mi wytrwałości, by je osiągnąć. Doznawałem chwilowej
inspiracji, aż paliłem się do działania, ale w trzy tygodnie później
zauważałem, że nie wykonuję żadnej z wypisanych poprzed­
nio rzeczy. Zanotowanie celu jest z pewnością pierwszym krok­
iem na drodze do jego osiągnięcia, a większość ludzi nie robi
nawet tego. Samo działanie związane z wyznaczeniem celów
i przelaniem ich na papier sprawia, że twoje cele stają się bliższe
rzeczywistości.
Ale najważniejsze, co możesz zrobić, aby osiągnąć swoje
cele, to WYTWARZANIE SIŁY ROZPĘDU NATYCHMIAST
PO ICH WYZNACZENIU. Najważniejszych reguł, jakie
przyjąłem za własne, aby osiągać wyznaczone cele, nauczył mnie
pewien człowiek sukcesu. Powiedział, abym najpierw wypisy­
wał sobie, co chcę osiągnąć, a następnie DOPÓTY NIE OPU­
SZCZAŁ MIEJSCA, W KTÓRYM PODJĄŁEM DECYZJĘ,
DOPÓKI NIE ROZPOCZNĘ JAKIEGOŚ POZYTYWNEGO
DZIAŁANIA ZMIERZAJĄCEGO DO OSIĄGNIĘCIA MO­
JEGO CELU.
Jak już podkreślałem w rozdziale drugim, prawdziwa decyz­
ja to taka, na podstawie której zaczynasz działać natychmiast.
Wykorzystaj siłę rozpędu, której nabrałeś, wyznaczając sobie
cztery najważniejsze cele. Najlepszym sposobem na jej podtrzymy­
wanie jest PODJĘCIE SZYBKICH DZIAŁAŃ NATYCHMIAST
PO PRZECZYTANIU TEGO ROZDZIAŁU. Nawet najmniejszy
krok - telefon do kogoś, jakieś postanowienie, naszkicowanie
wstępnego planu - posunie cię naprzód. Następnie sporządź listę
prostych czynności, które możesz wykonywać dla osiągnięcia
swoich zamierzeń w ciągu najbliższych dziesięciu dni. Ręczę, że
te dziesięć dni małych kroków w kierunku wyznaczonego celu
wytworzy łańcuch nawyków, które ci zapewnią długofalowy
sukces.
Jeśli na przykład twoim najważniejszym celem w zakresie
własnego rozwoju jest nauczyć się tańczyć, zajrzyj do książki te­
lefonicznej już dzisiaj. Zadzwoń do szkoły tańca, umów się na
spotkanie i zapisz na zajęcia.
398
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
Jeśli twoim głównym celem w zakresie przyjemności i przy­
gód jest kupno samochodu mercedes, zatelefonuj do salonu sprze­
daży z prośbą o ofertę cenową albo już dzisiaj pojedź tam
i przetestuj swój ulubiony model. Nie twierdzę oczywiście, że
musisz ten samochód kupić zaraz, ale przynajmniej dowiedz się
o cenę, aby twoje marzenie stało się bardziej rzeczywiste. Wielkie
pragnienie pomoże ci później ułożyć plan, który doprowadzi cię
do celu.
Jeśli postanowiłeś, że najważniejsze w dziedzinie finansów
jest dla ciebie osiągnięcie zarobków w wysokości stu tysięcy
dolarów, zacznij już teraz zastanawiać się, jakie kroki musisz
podjąć w tym kierunku. Czy masz kogoś znajomego, kto zara­
bia już takie sumy i mógłby ci powiedzieć, co należy robić? Czy
musisz postarać się o dodatkową pracę, by osiągnąć takie zyski?
Jakie umiejętności musisz opanować? Czy musisz zacząć bardziej
oszczędzać i inwestować zaoszczędzone pieniądze, aby zwięk­
szyć własne dochody? Czy powinieneś otworzyć nową firmę?
Jakie środki są ci do tego potrzebne?
PAMIĘTAJ, ŻE MUSISZ CO NAJMNIEJ RAZ DZIENNIE
DOŚWIADCZAĆ UCZUCIA, ŻE JESTEŚ CORAZ BLIŻEJ
OSIĄGNIĘCIA KAŻDEGO Z CZTERECH NAJWAŻNIEJ­
SZYCH CELÓW. Ideałem byłoby, gdybyś czuł to codziennie
rano i wieczorem. Przeglądaj też całą listę celów raz na pół roku,
aby sprawdzić, czy wszystkie nadal cię interesują. Możesz też
raz jeszcze zastanowić się nad nimi lub dodać kilka nowych.
Jestem przekonany, że wraz z upływem czasu będziesz chciał nie
tylko dodawać nowe cele, ale też i rezygnować z niektórych uprzednio wyznaczonych.
Równie ważna dla długofalowego sukcesu jest świadomość,
że OSIĄGNIĘCIE CELÓW MOZĘ OKAZAĆ SIĘ PRZE­
KLEŃSTWEM, JEŚLI PRZEDTEM NIE WYZNACZYMY
SOBIE NOWYCH. Kiedy tylko zorientujesz się, że jesteś już
blisko celu, powinieneś natychmiast stawiać sobie nowe. Inaczej
doświadczysz czegoś, czego każdy z nas powinien unikać: prze­
ścigniesz własne marzenia. Ile razy czytamy o ludziach, którzy
osiągają swoje życiowe cele tylko po to, aby sobie powiedzieć:
„Czy to już wszystko?", kiedy poczują, że nad szczytem nie ma
już nic.
Dobrym przykładem jest tu załoga promu kosmicznego „Apol­
lo". Astronauci przez całe życie przygotowywali się do spełnienia
swojej największej misji, wylądowania na Księżycu. Kiedy wresz­
cie tego dokonali, wpadli w euforię, ale po powrocie na Ziemię
niektórzy z nich znaleźli się w depresji, jakiej nawet nie jesteśmy
sobie w stanie wyobrazić. Nie mieli już na co czekać. Jaki mógłby
być większy cel niż wylądowanie na Księżycu i badanie przestrze­
ni kosmicznej? Być może odpowiedzią na to pytanie jest podjęcie
badania równie tajemniczego obszaru naszych umysłów, serc i dusz?
Nieraz słyszałem o młodych kobietach, które miesiącami,
a nawet latami planują swoje zamążpójście. Wkładają w te plany
całą siłę, całą pomysłowość i zaczynają tworzyć scenariusze
wprost z bajki. Wszystkie swoje nadzieje i oczekiwania wiążą
z tym wydarzeniem w przekonaniu, że zdarza się ono tylko raz.
Po chwilach wielkiego szczęścia młoda mężatka, podobnie jak
astronauci z „Apolla", zaczyna odczuwać przygnębienie. Jak ma
sobie poradzić po przeżyciu najważniejszego życiowego doświad­
czenia? Jedynym wyjściem jest wypatrywanie przyszłych, jeszcze
ważniejszych celów związanych z budowaniem dopiero co
zawartego związku.
W jaki sposób ludzie mogą czuć siłę, podniecenie i pasję na­
wet po osiągnięciu swoich największych celów i spełnieniu naj­
skrytszych marzeń? KIEDY ZBLIŻAJĄ SIĘ DO MOMENTU,
NA KTÓRY TAK DŁUGO CZEKALI, NATYCHMIAST WY­
ZNACZAJĄ SOBIE KILKA JESZCZE BARDZIEJ KUSZĄ­
CYCH CELÓW. Gwarantuje to im łagodne przejście od spełnio­
nych zamiarów do nowej inspiracji oraz pozwala po raz kolejny
podejmować decyzję o dalszym własnym rozwoju. Bez tej decyzji
każdy z nas zrobi, co konieczne, aby odczuwać satysfakcję, ale
nigdy nie wyjdzie poza jej granice. Dlatego właśnie tracimy mo­
tywację do działania, tracimy potrzebę ciągłego rozwoju i popa­
damy w stagnację. Często ludzie umierają emocjonalnie i duchowo
na długo przed tym, zanim umrze ich ciało.
Sposobem na wyrwanie się z tej pułapki jest zrozumienie
faktu, że OSTATECZNYM CELEM ŻYCIOWYM MOŻE BYĆ
PRZYCZYNIANIE SIĘ DO DOBRA INNYCH. Znalezienie
sposobu, który pozwoli pomagać innym, wspierać tych, których
darzymy ciepłym uczuciem, może stać się inspiracją na całe życie.
399
400
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Na świecie zawsze jest miejsce dla tych, którzy chcą dzielić się
swoim czasem, energią, kapitałem, pomysłowością i zaanga­
żowaniem.
Weźmy na przykład Robina Williamsa. Oto człowiek, który
ma wielką przewagę nad swoim zmarłym przyjacielem Johnem
Belushi, ponieważ odkrył sposób, który pozwala mu zawsze mieć
przed sobą jakiś cel. Robin, wraz z przyjaciółmi Whoopi Goldberg
i Billym Crystalem, postawili przed sobą zadanie, które zawsze
będzie od nich wymagało sięgania po największą życiową siłę.
Pomagają bezdomnym. Arnold Schwarzenegger zapewnił sobie
podobne zyski emocjonalne, wiążąc się z Igrzyskami Olimpijskimi
dla Niepełnosprawnych oraz Prezydencką Radą do spraw Kultury
Fizycznej. Wszyscy ci ludzie sukcesu nauczyli się, że nic nie daje
im większej satysfakcji niż szczera pomoc udzielona potrzebu­
jącym.
Pamiętaj więc, aby zawsze stawiać przed sobą nowe cele,
chwytać nowe marzenia, które pociągną cię na drogę nieustannego
samodoskonalenia, drogę nieprzerwanego ulepszania siebie.
Poświęcenie się CDSI jest prawdziwie uniwersalną polisą ubez­
pieczeniową, gwarantującą szczęście w ci^gu całego życia.
Pamiętaj, że KUSZĄCA PRZYSZŁOŚĆ JEST POŻYWIE­
NIEM, KTÓRE PRZYCZYNIA SIĘ DO ROZWOJU TWOJEJ
DUSZY. Każdy z nas potrzebuje poczucia ciągłego doskonalenia
się emocjonalnego i duchowego.
ZAPROGRAMUJ SIĘ NA SUKCES
Dysponujesz już celami, które cię prawdziwie inspirują, które bę­
dą cię wciąż pchały do przodu. Musisz sprawić, by stały się one
tak nieodparte, że twój system nerwowy uzna je za rzeczywis­
tość. Jak możesz rozwinąć poczucie żelaznej pewności? Po pier­
wsze, zastanów się, co w przyszłości może ci przeszkadzać
w osiągnięciu celu, i usuń wszystkie te przeszkody już teraz, nie
czekając, aż zaskoczą cię później. Potem uczyń publiczne
zobowiązanie w obecności ludzi, którzy w twoim przekonaniu
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
401
pomogą ci stawiać sobie jak najwyższe wymagania. Wzmacniaj
wytworzone połączenia neuronowe przez nieustanne próby,
powtórzenia i natężenie emocjonalne. Wyobrażając sobie osiągnię­
cie celów, nie zapominaj o elementach submodalnych, wizual­
nych, słuchowych i kinestetycznych, które zmienią twoje cele
W rzeczywistość!
NAJWAŻNIEJSZA LEKCJA
Najważniejszym wnioskiem płynącym z tego rozdziału jest stwier­
dzenie, że wizja przyszłości wytwarza w nas poczucie dyna­
micznego wzrostu. Bez tego poczucia nasze życie jest niepełne.
Nieodparta przyszłość nie jest czymś ubocznym, ale koniecznoś­
cią. Pozwala nie tylko uzyskać zadowolenie, ale i w pełni uczestni­
czyć w głębokim poczuciu radości, wkładu w życie innych oraz
rozwoju, które nadają znaczenie naszemu życiu.
Gdy nie ma widzenia, naród się psuje.
KSIĘGA PRZYSŁÓW, 29,18
Kiedyś przeczytałem, jak nieprawdopodobnie dużo ludzi w Ame­
ryce umiera w ciągu trzech lat po przejściu na emeryturę. Jest to
dla mnie dowód, że jeśli tracimy poczucie tworzenia czegoś,
poczucie wkładu w życie innych, tracimy chęć życia. Jeśli masz
powód, by iść dalej, dojdziesz do celu. Często się zdarza, że ludzie
śmiertelnie chorzy albo starsi, mimo ciężkiego stanu, trzymają
się jakoś do świąt albo wielkiej rodzinnej okazji. Jak długo mają
na co się cieszyć, czego oczekiwać, jak choćby Boże Narodzenie
i związana z nim wizyta rodzinna, mają też powód, by żyć. Kiedy
okazja mija, tracą swoją wiarę w przyszłość. Zjawisko to nie do­
tyczy wyłącznie naszej kultury. Zaobserwowano je na całym
świecie. Na przykład w Chinach śmiertelność znacznie spada
przed każdym ważniejszym świętem i znów wzrasta po jego za­
kończeniu.
402
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XII. JAK STWORZYĆ NIEODPARTĄ PRZYSZŁOŚĆ
Nie ma znaczenia, czy masz osiemnaście lat, czy osiem­
dziesiąt. Potrzebujesz czegoś, co popchnie cię naprzód. Inspiracja,
której szukasz, czeka uśpiona w tobie, aż obudzi ją jakieś nie­
przewidziane wyzwanie albo prośba. Pułkownik Harlan Sanders
przekonał się o tym w wieku sześćdziesięciu pięciu lat, kiedy
pewnego dnia przyszedł rachunek za ubezpieczenie społeczne.
Gniew popchnął go do działania.*
Nie musimy jednak czekać na jakieś wydarzenie, aby obudzić
drzemiącą inspirację. Możemy to wydarzenie wyreżyserować
sami.
Znany komik George Burns rozumie, jak ważna i jak silna
jest nieodparta przyszłość. Poproszony o podsumowanie swojej
filozofii życiowej, powiedział: „Muszę mieć coś, co zerwie mnie
rano z łóżka. W końcu i tak niewiele mogę już w nim zdziałać.
Najważniejsze jest dla mnie posiadanie jakiegoś punktu, kierunku,
w którym mam zmierzać."** Burns ma dziś ponad dziewięć­
dziesiąt lat i wciąż bawi dowcipem, wciąż bierze udział w pro­
gramach telewizyjnych i w filmach. Słyszałem niedawno, że
zarezerwował sobie kilka wieczorów w londyńskim „Palladium"
na rok 2000, kiedy będzie miał sto cztery lata. Czy nie jest to
nieodparta wizja przyszłości?
Używaj swojej siły. Wiesz teraz, jak się samemu inspirować.
Czas najwyższy, abyś zaczął to robić. Jeśli dotychczas czytałeś ten
rozdział jedynie biernie, wróć do początku i wykonaj wszystkie
ćwiczenia. Są łatwe i pozwolą ci się dobrze bawić. Po pierwsze,
wyznacz sobie cztery najważniejsze cele do osiągnięcia w ciągu
najbliższego roku. Po drugie, znajdź klarowne „dlaczego". Po
trzecie, wypracuj rytuał codziennego przypominania sobie o tych
celach i wyobrażania sobie wielkiej radości z ich osiągnięcia
przez dziesięć kolejnych dni. Po czwarte, otocz się wzorami do
naśladowania i ludźmi, którzy naprawdę pomogą ci opracować
plan działania, pozwalający ci zmienić marzenia w rzeczywis
tość. Każdy z tych kroków pomoże ci wyczulić się na pojawiające
się możliwości, i dostrzec wszystkie sposoby przyczyniające się
do osiągnięcia wyznaczonych celów. To pozwoli ci rozwinąć
poczucie pewności, którego potrzebujesz, aby skłonić się do
działania.
Możemy teraz przejść do kolejnego rozdziału, w którym
(nauczę cię, jak pokonywać dowolną przeszkodę.
* Harlan Sanders jest założycielem firmy, która, w odróżnieniu od wielu innych
przedsiębiorstw ubezpieczeniowych, ubezpiecza ludzi starszych bez względu
na stan zdrowia, nie podnosząc przy tym wysokości składek. - Przyp. tłum.
** Wywiad Arthura Coopera z George'em Burnsem, „Playboy", czer­
wiec 1978.
403
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
Rozdział trzynasty
DZIESIĘCIODNIOWE
WYZWANIE
Nawyk jest albo najlepszym sługą,
albo najgorszym panem.
NATHANIEL EMMONS
Konsekwencja... Czyż nie o to właśnie chodzi nam wszystkim?
Nie chcemy osiągać rezultatów tylko raz na jakiś czas. Nie chce­
my być szczęśliwi tylko przez chwilę. Nie chcemy być w najlep­
szej formie zaledwie od czasu do czasu. Prawdziwe mistrzostwo
tworzy konsekwencja, a prawdziwą konsekwencję tworzą nasze
nawyki.
Z pewnością po lekturze dotychczasowych rozdziałów wiesz
już, że nie napisałem tej książki po to, aby pomóc ci odkryć kilka
rzeczy o sobie samym. Nie jest też jej celem zainspirowanie cię
kilkoma historyjkami albo przekazanie garści ciekawych infor­
macji, które mógłbyś wykorzystać od czasu do czasu dla osiągnię­
cia „drobnych postępów". Książka ta, podobnie jak cała moja
działalność, ma na celu spowodowanie wymiernego wzrostu ja­
kości całego życia, również twojego.
Można to osiągnąć jedynie za pomocą całkiem nowego wzor­
ca kierującego zmasowanym działaniem. Dla każdego człowieka
prawdziwa wartość nowej umiejętności lub strategii jest wprost
proporcjonalna do częstotliwości jej wykorzystywania. Wiele
razy już mówiliśmy, że nie wystarczy tylko wiedzieć. MUSISZ
ROBIĆ TO, CO WIESZ. Rozdział ten ma na celu pomóc ci w wy­
pracowaniu nawyku doskonałości - wzorców, które pomogą ci
405
możliwie najbardziej zwiększyć wpływ wywierany na samego
siebie i innych.
Aby dźwignąć swoje życie na kolejny, wyższy poziom, musisz
zrozumieć, że WZORCE MYŚLENIA, KTÓRE DOPROWA­
DZIŁY CIĘ DO TWOJEJ OBECNEJ POZYCJI, NIE POMOGĄ
CI DOSTAĆ SIĘ TAM, DOKĄD CHCESZ DOJŚĆ. Jednym
z największych problemów, jakie dostrzegam zarówno u poszcze­
gólnych ludzi, jak i w przypadku całych instytucji, jest odrzucanie wszelkich zmian (które przecież są naszym największym
sojusznikiem) oraz ocena własnych działań na podstawie przeko­
nania, że dotychczasowe sposoby myślenia i zachowania przy­
czyniły się do dotychczasowych sukcesów. Oczywiście jest to
prawda, ale DO OSIĄGNIĘCIA KOLEJNEGO POZIOMU ZA­
­ODOWEGO I OSOBISTEGO SUKCESU NIEZBĘDNY JEST
NOWY WZORZEC MYŚLENIA.
Aby tego dokonać, musisz raz na zawsze pozbyć się bariery
Strachu i przejąć kontrolę nad przedmiotem, na którym skupia
się twój umysł. Stare wzorce, pozwalające umysłowi stać się
niewolnikiem problemów chwili, muszą zostać złamane na zaw­
sze. Na ich miejsce musimy wypracować nowe wzorce, które
pozwolą nam się skoncentrować na rozwiązaniach problemu
czerpać z tego satysfakcję. Z kart tej książki nauczyłeś się wielu
dających siłę strategii, poznałeś narzędzia czyniące życie bogat­
szym, pełniejszym, radośniejszym i bardziej ekscytującym. Jeśli
jednak czytasz tę książkę i nie wykorzystujesz zawartej w niej
wiedzy, postępujesz tak, jakbyś kupił nowy komputer i nigdy nie
wyjął go z pudełka, albo sprawił sobie ferrari i nigdy nie
wyprowadzał go z podjazdu, chcąc w ten sposób się upewnić, że
pie będą na nim osiadały kurz i błoto.
Pozwól więc, że zaoferuję ci prosty plan złamania starych
wzorców myślenia, odczuwania i zachowania. Plan ten pomoże
ci uwarunkować nowe, dodające sił wzorce i sprawi, że staną się
one całkowicie spójne.
Wiele lat temu wpędziłem się w pułapkę. Stałem się więźniem
własnych wzorców frustracji i złości. Gdziekolwiek się obró­
ciłem, czekały na mnie problemy. Pozytywne myślenie nie znaj­
dowało się wtedy wysoko na mojej liście sposobów rozwiązywa­
nia trudności. Byłem przecież „inteligentny", a ludzie inteligent-
406
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ni nie patrzą pozytywnie na rzeczy, które pozytywne nie są. Wokół
siebie miałem mnóstwo znajomych, którzy wyznawali tę zasadę
(i byli podobnie sfrustrowani jak ja sam).
Byłem wtedy nastawiony do życia bardzo negatywnie i wi­
działem wszystko w najczarniejszych barwach. Używałem
pesymizmu jako tarczy. Były to niewątpliwie kiepskie próby
uchronienia się przed cierpieniem wynikającym z nie spełnionych
oczekiwań. Jednak przyjęcie takiego wzorca powodowało, że tar­
cza chroniąca mnie przed cierpieniem jednocześnie nie dopu­
szczała do mnie żadnej przyjemności. Nie pozwalała mi znaj­
dować jakichkolwiek rozwiązań mojego problemu i wpędzała
swym ciężarem do emocjonalnego grobu, w którym nie odczuwa
się ani zbytniego cierpienia, ani zbytniej przyjemności, w którym
własne ograniczone działania oceniamy stwierdzeniem, że „są
one realistyczne".
Tymczasem życie wymaga równowagi. Jeśli pozwolimy sobie
nie dostrzegać chwastów pieniących się w naszym ogrodzie, nasze
złudzenia nas z pewnością zniszczą. Jednak równie niszczące jest
zachowanie ludzi, którzy powodowani własnym strachem, ciągle
wyobrażają sobie, że ich ogród zarósł chwastami nie do wyple­
nienia. Droga, którą kroczy zwycięzca, jest drogą równowagi.
Zauważa on chwasty z uśmiechem na twarzy, wiedząc, że fakt, iż
je zauważył, oznacza ich koniec. Wie, że potrafi je usunąć, i zrobi
to natychmiast.
Nie trzeba bać się chwastów. Są one częścią życia. Musimy
je dostrzegać, uznawać ich istnienie, skupiać się na możliwych
rozwiązaniach i natychmiast robić wszystko, by wyeliminować ich
wpływ na nasze życie. Udawanie, że chwastów nie ma, w niczym
nam nie pomoże. Nie pomoże też pławienie się w złości z ich
powodu ani zamykanie się w strachu. Ich nieustanne próby za­
gnieżdżenia się w naszym ogrodzie są po prostu częścią życia.
Musimy je usuwać, i to w dodatku z uśmiechem na twarzy, z po­
czuciem wielkiej radości. Inaczej spędzimy resztę życia na cier­
pieniach. Dlaczego? Ponieważ jedno mogę ci zagwarantować:
chwastów będzie coraz więcej. I jeśli nie chcesz, aby twoje życie
stanowiło ciągłą reakcję na pojawiające się codziennie nowe prob­
lemy, musisz pamiętać, że są one jego ważną częścią. Utrzymują
bowiem twój zapał i siłę, wciąż wzmagają twoją czujność i wciąż
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
407
od nowa każą szukać środków, które pomogą ci utrzymać ogród
w zdrowiu i obfitości.
Musimy wciąż ćwiczyć to podejście przy odchwaszczaniu
ogrodu naszych umysłów. Musimy nabyć umiejętności pozwala­
jących nam zauważyć, kiedy zaczyna się w nas rozwijać negaty­
wny wzorzec. Nie po to, aby się za ten wzorzec ganić albo ciągle
nad nim rozwodzić, ale by złamać go natychmiast po jego odkryciu
i zastąpić nasionami umysłowego, emocjonalnego, fizycznego,
duchowego, finansowego i profesjonalnego sukcesu. W jaki
sposób łamać negatywne wzorce już w chwili, gdy się pojawią?
Po prostu przypomnij sobie metodę sześciu kroków, której
nauczyłeś się z rozdziału szóstego.
1) Musisz najpierw zdecydować, czego chcesz. Jeśli naprawdę
chcesz poczuć pasję i radość oraz przejąć kontrolę nad własnym
życiem - a z całą pewnością tak jest, ponieważ w przeciwnym
wypadku nie sięgnąłbyś po tę książkę - wiesz już, czego chcesz.
2) Musisz podziałać na siebie metodą dźwigni. Gdybyś prze­
czytał całą tę książkę i nie wypracował żadnych nowych wzorców,
czy nie byłaby to nieprawdopodobna strata czasu? I odwrotnie, jak
się poczujesz, kiedy zastosujesz zdobytą wiedzę, aby natychmiast
przejąć kontrolę nad własnym umysłem, ciałem, emocjami, finansa­
mi i kontaktami z ludźmi? Pozwól więc, aby twoje pragnienie
unikania cierpienia i zyskiwania wielkiej przyjemności popchnęło
cię w kierunku zmian niezbędnych do podźwignięcia twojego życia
na kolejny, wyższy poziom. Aby to osiągnąć, musisz...
3) Zakłócić ograniczający cię wzorzec. Najlepsza znana mi
metoda na osiągnięcie tego celu to przejście na UMYSŁOWĄ
DIETĘ - to jest wyznaczenie sobie określonego ściśle czasu oraz
przejęcie dokładnej kontroli nad własnymi myślami. Umysłowa
dieta daje możliwość wyeliminowania negatywnych wzorców
myślenia i uczuć, które zawsze pojawiają się na skutek prowa­
dzenia życia cofającego emocjonalnie oraz niezdyscyplinowanego
umysłowo. Prawie osiem lat temu postanowiłem oczyścić swój
umysł w taki właśnie sposób i przekonałem się, że jest to sposób
bezcenny.
Napotkałem ten pomysł w małej broszurce pióra Emmeta
Foxa The sevenday Mental Diet (Siedmiodniowa dieta umysłowa).
Wyjaśnia w niej, jak wielką wartość ma przeżycie siedmiu kolej-
408
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
409
nych dni bez żadnych negatywnych myśli. Pomysł ten wydawał
się tak banalnie prosty, że początkowo doszedłem do wniosku,
iż jego realizacja może przynieść wyłącznie stratę czasu. Ale
kiedy Emmet Fox zaczął tłumaczyć po kolei zasady tej diety
prowadzącej do oczyszczenia umysłu, zacząłem rozumieć, że jej
zastosowanie może się okazać o wiele trudniejsze, niż początkowo
myślałem. Rzucone wyzwanie zaintrygowało mnie, a osiągnięte
rezultaty wprawiły w zdumienie. Chciałbym uzupełnić dietę
zaproponowaną przez pana Foxa w 1935 roku po to, abyś mógł
ją wykorzystać jako narzędzie pozwalające ci integrować strate­
gie, których dotychczas nauczyłeś się z tej książki. I to od zaraz.
Staje przed tobą możliwość zastosowania wszystkiego,
z czym zapoznawałeś się w poprzednich rozdziałach. Wyzwanie,
jakie ci rzucam, jest proste:
PRZEZ NAJBLIŻSZYCH DZIESIĘĆ DNI, POCZYNAJĄC
OD DZISIAJ, PRZEJMIJ CAŁKOWITĄ KONTROLĘ NAD
WŁASNYM UMYSŁEM I EMOCJAMI, POSTANAWIAJĄC
WŁAŚNIE W TEJ CHWILI, ŻE NIE BĘDZIESZ POGRĄŻAŁ
SIĘ W ŻADNYCH NEGATYWNYCH I BEZPRODUKTYW­
NYCH MYŚLACH I UCZUCIACH.
Brzmi łatwo, prawda? I jestem pewien, że może być równie
łatwe. Jednak ci, którzy przechodzą na tę dietę po raz pierwszy,
z zaskoczeniem odkrywają, jak często ich umysł wikła się w bez­
produktywne, budzące obawy, przynoszące zmartwienia albo
grożące zniszczeniem myśli.
Dlaczego nieustannie angażujemy się w umysłowe i emocjo­
nalne wzorce, które powodują w naszym życiu niepotrzebne
stresy? Odpowiedź jest prosta: sądzimy, że nam to pomaga!
Wielu ludzi żyje w stanie wiecznego zmartwienia. Aby dopro­
wadzić się do tego, ciągle skupiają się na najgorszych możliwych
scenariuszach wydarzeń. Dlaczego to robią? Ponieważ są przeko­
nani, że pomoże im to skłonić się do działania. Jednak, jak wiemy,
zmartwienie tak naprawdę doprowadza nas do skrajnie niepro­
duktywnego stanu emocjonalnego. Zwykle nie dodaje nam sił do
działania, natomiast zawsze powoduje, że czujemy się owładnię­
ci strachem i frustracją.
Ale przy użyciu najprostszych prezentowanych w tej książce
narzędzi możesz zmienić swój stan, po prostu skupiając się na
ROZWIĄZANIU PROBLEMU. Możesz zadać sobie właściwe
pytanie, jak choćby: „Co muszę zrobić natychmiast, aby tę sytu­
ację polepszyć?" Możesz też zmienić swój stan, zmieniając słowni­
ctwo, którego używasz dla opisania własnych uczuć: przejść od
Jestem zmartwiony" do „jestem trochę przejęty".
Krótko mówiąc, jeśli zdecydujesz się przyjąć moje dziesię­
ciodniowe wyzwanie, znaczy to, że decydujesz się na wprowadze­
nie się w stan pełen pozytywnych pasji i utrzymanie tego stanu,
bez względu na to, co się wydarzy. Oznacza to również, że ilekroć
znajdziesz się w stanie bezproduktywnych emocji, natychmiast
spróbujesz zmienić odczucia fizjologiczne albo skupisz się na
pozytywnych rozwiązaniach - bez względu na twoje chwilowe
nastawienie. Jeśli na przykład w ciągu najbliższych dziesięciu
dni ktoś zrobi ci coś, co uznasz za niszczące albo przepełnione
nienawiścią, i zaczniesz wpadać z tego powodu w złość, musisz
natychmiast zmienić swój stan emocjonalny, zupełnie nie zważając
na otaczające cię warunki.
Przypomnę raz jeszcze, że dysponujesz wieloma strategia­
mi, które pozwalają ci zmienić własny stan emocjonalny. Możesz
zadać sobie właściwsze pytanie, jak choćby: „Czego mogę się
stąd nauczyć?", albo: „Co w tej sytuacji widzę dobrego, nawet
jeśli nie jest ona doskonała?" Pytania te wprowadzą cię w nastrój
produktywny, w którym będziesz potrafił znajdować rozwiązania
dla twoich problemów, zamiast pozostawania w samonapędzającym się cyklu złości i frustracji. Jakie jeszcze inne techniki
zmiany własnego stanu emocjonalnego mógłbyś wykorzystać,
gdybyś naprawdę chciał?
PAMIĘTAJ, ŻE NASZYM CELEM NIE JEST IGNORO­
WANIE ŻYCIOWYCH PROBLEMÓW, ALE DOCHODZENIE
DO TAKIEGO STANU EMOCJONALNEGO I UMYSŁOWE­
GO, W KTÓRYM NIE TYLKO POTRAFIMY ZNALEŹĆ ROZ­
WIĄZANIE TYCH PROBLEMÓW, ALE RÓWNIEŻ DZIAŁAĆ
W OPARCIU O NIE. Ludzie, którzy ciągle skupiają się na tym,
na co nie mają wpływu, pozostają bezsilni.
Kiedy po raz pierwszy rozważałem możliwość przejścia na
umysłową dietę Foxa, byłem przekonany, że pozytywne myśle­
nie wyrządzi mi krzywdę. W końcu wcześniej kierowałem się
pozytywnym nastawieniem i moje oczekiwania nie spełniły się.
410
DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
Czułem się tylko wewnętrznie zniszczony. Jednak w końcu prze­
konałem się, że zmieniając przedmiot koncentracji, mogę o wiele
bardziej panować nad własnym życiem, że wystarczy po prostu
przestać myśleć o samym problemie, a skupić się na sposobach
jego rozwiązania. Kiedy wprowadzałem się w bardziej produk­
tywny stan, szybko potrafiłem znaleźć w sobie odpowiedź na
nurtujące mnie pytania.
Każdy z ludzi wielkiego sukcesu, których znam, dysponuje umie­
jętnością zachowania koncentracji oraz jasności i siły umysłu nawet
w czasie najgorszej emocjonalnej „burzy". Jak im się to udaje?
Większość z nich kieruje się fundamentalną zasadą: NIGDY NIE
WOLNO POŚWIĘCAĆ WIĘCEJ NIŻ DZIESIĘĆ PROCENT
WŁASNEGO CZASU SAMEMU PROBLEMOWI, A POZOS­
TAŁE DZIEWIĘĆDZIESIĄT PROCENT NALEŻY PRZEZ­
NACZYĆ NA WYNAJDYWANIE ROZWIĄZAŃ TEGO PROB­
LEMU. Co ważniejsze, NIGDY NIE NALEŻY POCIĆ SIĘ NAD
DROBIAZGAMI. TRZEBA PAMIĘTAĆ, ŻE SĄ TO DROBIAZGI!
Jeśli zdecydujesz się podjąć moje dziesięciodniowe wyzwanie
- a jestem przekonany, że tak, skoro doszedłeś w tej książce aż
dotąd - musisz zdać sobie sprawę z faktu, że w ciągu najbliższych
dziesięciu dni będziesz w stu procentach poświęcał swój czas na
znajdowanie rozwiązań, a nie na stojące przed tobą problemy!
Ale czy to nie pogorszy twoich problemów? „Jeśli nie będę
się martwił moimi problemami, czy nie staną się one poważ­
niejsze?" Szczerze wątpię! Dziesięć dni koncentrowania się
wyłącznie na rozwiązaniach, na jasnych barwach własnego życia,
na tym, co się sprawdza w działaniu, i na tym, dlaczego jesteś
szczęśliwy, w żaden sposób nie może pogorszyć twojej sytuacji.
Jestem też pewien, że te nowe wzorce potrafią dać ci tak wielką
siłę, że cos', co dotychczas uznawałeś za problem, po prostu
zniknie z chwilą, gdy staniesz się nowym człowiekiem, pełnym
radości i zdecydowania.
Dziesięciodniowe wyzwanie kieruje się czterema prostymi,
ale bardzo ważnymi zasadami. Jeśli więc chcesz to wyzwanie
podjąć, musisz zapamiętać te reguły.
Pewnie zastanawiasz się, jak długo możesz skupiać się na
czymś negatywnym, aby uznać ten czas za zbyt długi. Dla mnie
ciągłe skupianie się na bezproduktywnym uczuciu lub myśli przez
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
411
DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE - REGUŁY GRY
REGUŁA PIERWSZA: W ciągu najbliższych dziesięciu dni nie
dopuszczaj do siebie żadnych bezproduktywnych myśli ani uczuć.
Nie pozwalaj sobie na zadawanie odbierających ci siły pytań, ani
stosowanie osłabiających twoją witalność słów i metafor.
REGUŁA DRUGA: Kiedy złapiesz się na tym, że koncentrujesz się
na czymkolwiek negatywnym - a z pewnością tak będzie - musisz
natychmiast zastosować techniki, których się nauczyłeś, aby zmienić
swoje nastawienie emocjonalne i skierować je w lepszym kierunku.
Jako pierwszą broń wykorzystuj przede wszystkim pytania poma­
gające ci rozwiązywać problemy*, na przykład: „Co w tym widzę
dobrego?", albo: „Co muszę ulepszyć?" Pamiętaj, że zadając sobie
pytania typu: „Co muszę ulepszyć", opierasz się na presupozycji, że
twoja postawa osiągnie w końcu doskonałość. Zmieni to twoje na­
stawienie. Nie będziesz ignorował problemu, ale znajdziesz się w o
wiele lepszym stanie, kiedy zaczniesz identyfikować wszystko to, co
musisz zmienić.
Ponadto co rano w ciągu tych dziesięciu dni nastawiaj się na sukces,
zadając sobie pytania poranne. Możesz to robić, zanim jeszcze wsta­
niesz z łóżka albo kiedy bierzesz prysznic, ale nie odkładaj tego na
później. Pozwoli ci to od razu po przebudzeniu skupić się na ustana­
wianiu dodających sił wzorców emocjonalnych i wzorców zachowań.
Wieczorem zadawaj sobie pytania wieczorne albo jakiekolwiek inne
pytania, które według ciebie wprawią cię we wspaniały nastrój tuż
przed zaśnięciem.
REGUŁA TRZECIA: Przez najbliższe dziesięć dni skupiaj się
wyłącznie na ROZWIĄZANIACH, a nie na problemach. W chwili gdy
dostrzeżesz możliwość pojawienia się jakiegokolwiek problemu,
zacznij natychmiast zastanawiać się nad jego rozwiązaniem.
REGUŁA CZWARTA: Jeśli zaczniesz się załamywać, to jest, jeśli
złapiesz się na bezproduktywnych myślach lub uczuciach, nie potę­
piaj się za to. Nie stanowi to żadnego problemu, pod warunkiem że
natychmiast zmienisz swoje nastawienie. Gdyby jednak miało się
okazać, że będziesz się skupiał na czymkolwiek negatywnym przez
dłuższy czas, musisz odczekać do kolejnego ranka i zacząć dziesię­
ciodniowy cykl od początku.
Celem tego ćwiczenia jest dziesięć kolejnych dni bez żadnych nega­
tywnych myśli. Musisz więc zacząć wszystko od początku, bez wzglę­
du na to, w ciągu ilu dni z dziesięciu wykonywałeś ćwiczenie
poprawnie.
* Pytania te oraz pytania poranne i wieczorne wymienione są w roz
dziale ósmym
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
Ą\3
minutę - to już za długo. Minuta to aż za dużo czasu, aby złapać
się na tym i dokonać zmiany. W końcu naszym celem jest zniizczenie potwora, kiedy jest jeszcze zupełnie mały. Z pewnoś­
cią wystarczy dwadzieścia do czterdziestu sekund, aby zoriento­
wać się, że zaczynasz przyjmować postawę negatywną.
Gdybym jednak znalazł się na twoim miejscu, dałbym sobie
maksimum dwie minuty na wykrycie problemu i przystąpienie
do zmiany własnego stanu. Dwie minuty wystarczą na pewno,
byś zorientował się, że zaczynasz wchodzić w nastrój negatyw­
ny, i natychmiast zaczął łamać ten wzorzec. Jeśli pozwolisz sobie
na negatywne myśli lub odczucia przez pięć minut, dziesięcio­
dniowe wyzwanie nie spełni swojego zadania. Nauczysz się wtedy
jedynie szybciej tonować własne emocje, podczas gdy celem tego
ćwiczenia jest wyeliminowanie wszelkich problemów, zanim
jeszcze negatywne emocje się rozwiną.
Kiedy po raz pierwszy wykonywałem to ćwiczenie, po trzech
dniach wpadłem w złość z jakiegoś powodu i złapałem się na tym
dopiero po pięciu minutach, dopiero wtedy bowiem dotarło do
mnie, co robię. Musiałem zacząć od początku. Za drugim razem
negatywne uczucia opanowały mnie dopiero szóstego dnia, ale
tym razem byłem zdecydowany. Nie miałem zamiaru zaczynać
po raz kolejny! Natychmiast więc skupiłem się na rozwiązaniach
mojego problemu. Jak pewnie się domyślasz, główną korzyścią
nie była możliwość dokończenia umysłowej diety. Zacząłem
uwarunkowywać w sobie potężny wzorzec pozostawania w pozy­
tywnych stanach emocjonalnych przez całe życie, nawet w sytu­
acji, gdy otaczają mnie zewsząd poważne problemy. Zacząłem
się uczyć, jak skupiać większość własnej energii na rozwiązaniach.
Do dzisiaj, co pewnie zauważyłeś, wolę używać słowa
wyzwanie niż problem. Nigdy nie zastanawiam się długo nad
problemami, nie rozpamiętuję ich, tylko natychmiast skupiam
się na tym, jak mogę zmienić stojące przede mną wyzwanie
w czekające mnie możliwości.
Najpierw tworzymy sami własne nawyki, potem
nawyki tworzą nas.
JOHN DRYDEN
414
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Być może zechcesz podczas stosowania tej umysłowej diety
oczyścić również ciało. W książce Unlimited Power rzucam czy­
telnikowi dziesięciodniowe wyzwanie mające ułatwić mu troskę
o własną kondycję fizyczną. Połączenie obydwu tych ćwiczeń
może przynieść istotne rezultaty, które pomogą ci podźwignąć
twoje życie na kolejny, wyższy poziom.*
Decydując się na zastosowanie diety umysłowej, oderwiesz
się od ograniczających cię nawyków, jednocześnie ćwicząc
mięśnie dodające siły twojemu umysłowi. Prześlesz swojemu
mózgowi nowe polecenia i zażądasz od niego nowych rezultatów.
ZAŻĄDASZ DODAJĄCYCH CI SIŁ EMOCJI, BOGATSZYCH
MYŚLI I INSPIRUJĄCYCH PYTAŃ.
Stanowcza decyzja o posuwaniu się naprzód (cierpienie wyni­
kające z zaczynania ćwiczenia od początku) przesyła umysłowi
mocne sygnały nakazujące poszukiwać dodających sił wzorców
zachowań i emocji. Stawiając sobie wyższe wymagania, jasno
określając, jakimi myślami nie będziesz się zajmować, zaczniesz
dostrzegać, jak bardzo niszczące wzorce akceptowałeś dotychczas
w swoim zachowaniu, z lenistwa albo niewiedzy, i jak trudno byłoby
ci kiedykolwiek do nich wrócić. Nietolerancja tej metody wobec
jakichkolwiek negatywnych wzorców pozwoli ci dobrzeje zapamię­
tać i sprawi, że w przyszłości nie będziesz się do nich odwoływał.
Winien ci jednak jestem ostrzeżenie: NIE ZACZYNAJ TEGO
ĆWICZENIA, JEŚLI NIE JESTEŚ CAŁKOWICIE PRZEKONA­
NY, ŻE CHCESZ STOSOWAĆ SIĘ DO JEGO ZASAD PRZEZ
CAŁE DZIESIĘĆ DNI. Jeśli nie rozpoczniesz go z pełnym zaan­
gażowaniem, z pewnością nie uda ci się wytrwać w postanowie­
niu przez cały ten czas. Nie jest to wyzwanie dla ludzi o małym
sercu. Sprostają mu tylko ci, którzy naprawdę chcą uwarunkować
swój system nerwowy tak, aby wytworzyć nowe wzorce emocjo­
nalne i nowe wzorce zachowania, mogące dodać im sił i pomóc
odmienić życie.
Czy podjąłeś już decyzję? Zastanów się dobrze, zanim się tego
podejmiesz, ponieważ wtedy musisz dotrzymać słowa i być gotowym
na przeżycie radości, która płynie ze zdyscyplinowanego wysiłku.
* Patrz: Unlimited Power. Energia: Paliwo doskonałości.
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
Ą\5
Jeśli twoja odpowiedź brzmi „tak", zaczniesz zmieniać wszys­
tko to, co dotychczas poznawałeś jedynie intelektualnie, w część
swoich codziennych doświadczeń życiowych. Dziesięciodniowe
wyzwanie pomoże ci zastosować technikę NWA i w ten sposób
uwarunkować się do sukcesu. Będziesz zadawać sobie nowe pyta­
nia i wykorzystywać Słownik Transformacji oraz lepsze metafory
ogólne. Będziesz też musiał w jednej chwili zmieniać przedmiot
koncentracji.
Szczerze mówiąc, każdy z nas pobłaża sobie w życiu. Jeśli
masz nadwagę, być może przymykasz oko na krówki czekola­
dowe albo podwójną pizzę. Kiedy przechodzisz na dietę, mówisz
sobie wtedy: „Dosyć. Wiem, gdzie mam skończyć." Stawiasz
sobie wyższe wymagania i cieszysz się radością, która wynika
z podjęcia tej jednej, drobnej decyzji.
Wszyscy bez wyjątku pobłażamy sobie w życiu umysłowym.
Niektórzy ludzie użalają się nad sobą, niektórzy wpadają w złość,
która jest sprzeczna z ich własnymi interesami, a jeszcze inni nie
chcą się skupiać na rzeczach, które naprawdę wymagają ich uwagi.
Wyzwanie, które ci rzucam, zmusza cię, byś przez całe dziesięć
dni nie pobłażał sobie absolutnie w niczym.
Co nie pozwala nam odrzucić tej pobłażliwości? Trzy rzeczy.
Pierwszą z nich jest lenistwo. Wielu ludzi wie, co powinni robić,
ale nigdy nie udaje im się zebrać potrzebnej do tego energii. Wielu
ludzi wie, że ich życie mogłoby być lepsze, a mimo to siedzą
przed telewizorami, zaśmiecają się kiepskimi pokarmami, pozba­
wiają się paliwa, które jest niezbędne, by ich ciała i umysły zaczęły
się znów rozwijać.
Drugcj przeszkodą jest strach. O WIELE ZA CZĘSTO BEZ­
PIECZEŃSTWO WYNIKAJĄCE Z MIERNEJ TERAŹNIEJ­
SZOŚCI JEST DLA NAS WYGODNIEJSZE OD PODJĘCIA
WYZWANIA, OD RZUCENIA SIĘ W WIR PRZYGODY, JA­
KĄ JEST CHĘĆ STANIA SIĘ KIMŚ WIĘCEJ. Tak wielu ludzi
dożywa końca swoich dni, zastanawiając się nad tym, co mogłoby
się w ich życiu wydarzyć. Nie pozwól, aby przytrafiło się to rów­
nież i tobie!
Trzecią przeszkodą jest siła nawyku. Mamy swoje stare wzor­
ce emocjonalne, działamy w oparciu o uśmiercającą nas rutynę.
Jak samolot kierowany automatycznym pilotem nasz umysł wyrzu-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIII. DZIESIĘCIODNIOWE WYZWANIE
ca z siebie stare reakcje, które zostały w nim już zakodowane.
Stajemy wobec przeszkody i dostrzegamy problem, a nie jego roz­
wiązania. Musimy się wycofać i użalamy się nad sobą, zamiast
postanowić, by czegoś się z tego doświadczenia nauczyć. Popeł­
niamy błąd i postrzegamy go jako nieszczęśliwy osąd nas samych,
dowód na to, jak wielu rzeczy nie potrafimy robić. Tymczasem
powinniśmy uczyć się na własnych błędach i iść dalej.
TO ĆWICZENIE STANOWI SPOSÓB NA PRZEZWYCIĘ­
ŻENIE WSZYSTKICH TRZECH PRZESZKÓD I OSIĄGNIĘ­
CIE KORZYŚCI, KTÓRE Z CZASEM BĘDĄ SIĘ POWIĘK­
SZAĆ. Jest ono dla ciebie prawdziwą okazją, by naprawdę poświę­
cić się CDSI!
Dziesięciodniowe wyzwanie nie jest łatwe. Jeśli powodowany
siłą nawyku ciągle okazujesz sobie współczucie, nie będzie ci
łatwo przestać. Jeśli skupiasz się na kłopotach finansowych,
działanie z pozycji strachu niewiele zmieni. Jeśli za wszystkie
niepowodzenia w całym swoim życiu obwiniasz współmałżonka,
najłatwiej ci będzie robić to dalej. Jeśli przez cały czas ukrywasz
swoją niepewność za złością, jeśli nurzasz się w poczuciu winy,
jeśli przyczyny wszystkich twoich problemów dopatrujesz się
we własnym wyglądzie, sytuacji finansowej albo dzieciństwie,
nie będzie ci łatwo to zmienić. ALE DYSPONUJESZ JUŻ WIE­
LOMA NARZĘDZIAMI, KTÓRE POMOGĄ CI ULEPSZYĆ
WŁASNE ŻYCIE. RZUCAM CI WIĘC WYZWANIE, BYŚ ZA­
CZĄŁ ICH UŻYWAĆ.
Uwierz, że w tym jednym ćwiczeniu kryje się zaskakująca
siła. Jeśli dobrze je wykonasz, pomoże ci ono na cztery różne
sposoby.
PO PIERWSZE, UŚWIADOMI CI wszystkie przyjęte wzorce
emocjonalne, które cię powstrzymują. PO DRUGIE, sprawi, że
twój umysł zacznie szukać DODAJĄCYCH SIŁ ALTERNA­
TYWNYCH MOŻLIWOŚCI, którymi mógłbyś je zastąpić. PO
TRZECIE, da ci nieprawdopodobne wręcz poczucie pewności,
kiedy przekonasz się, że MOŻESZ ODMIENIĆ WŁASNE ŻY­
CIE. Wreszcie PO CZWARTE i najważniejsze, WYTWORZY
NOWE NAWYKI, NOWE OCZEKIWANIA I NOWE STAN­
DARDY, które pomogą ci rozwinąć się bardziej nawet, niż możesz
to sobie teraz wyobrazić.
Sukces jest procesem. Jest wynikiem wielu drobnych posunięć
prowadzących do wytworzenia nawykowych wzorców sukcesu,
dzięki którym jego osiągnięcie nie wymaga już żadnych świado­
mych wysiłków. Będziesz nabierał rozpędu podobnie jak pociąg
towarowy, który przyspiesza z każdą chwilą, choć powoli. Świa­
dome wykonywanie rzeczy właściwie, świadome usuwanie po­
wstrzymujących cię wzorców oraz wytwarzanie w ich miejsce
nowych da ci więcej siły niż cokolwiek w dotychczasowym życiu.
Zdecydowanie dobrą wiadomością jest ta, że w odróżnieniu
od zwykłej diety, podczas której głodzisz się i w końcu musisz
wrócić do dawnych posiłków i nawyków odżywiania się, nigdy
nie musisz wracać do starego wzorca doszukiwania się negaty­
wnych stron we wszystkim. Ćwiczenie to może się okazać czymś
znacznie dłużej trwającym niż tylko dziesięciodniowe wyzwanie.
Jest ono dla ciebie okazją, byś na resztę życia UZALEŻNIŁ SIĘ
od koncentracji na pozytywach.
Jednak jeśli po odrzuceniu na dziesięć dni trujących wzor­
ców umysłowych będziesz chciał do nich wrócić, zamiast tego
wróć do mnie. Jestem wszakże pewien, że kiedy raz zaczniesz
żyć w ten umysłowo żywy sposób, sama myśl o dawnym trybie
będzie dla ciebie odrażająca. Gdybyś mimo to zauważył, że zba­
czasz z drogi, dysponujesz potężnym zestawem narzędzi, które
pomogą ci wrócić na właściwy szlak.
Pamiętaj, że tylko ty możesz sprawić, by dziesięciodniowe
wyzwanie spełniło swoje zadanie. Tylko ty możesz podjąć
niezłomną decyzję, by trzymać się jego reguł. Być może będziesz
chciał zastosować dodatkową dźwignię, aby skłonić się do dotrzy­
mania danego sobie słowa. Pomocne może się tu okazać poinfor­
mowanie przyjaciół o rozpoczęciu umysłowej diety albo znalezie­
nie kogoś, kto chciałby na nią przejść wraz z tobą. Bardzo przydatne
byłoby też prowadzenie dokładnego dziennika przez całe dziesięć
dni. Zapisuj swoje codzienne przeżycia, podkreślając, jak skutecznie
radziłeś sobie z napotkanymi tego dnia problemami. Jestem przeko­
nany, że później będzie to dla ciebie bardzo cenna lektura.
Pamiętaj też, że najskuteczniejszym narzędziem wprowadza­
nia zmian w twoim życiu jest nie samo złamanie starego wzorca,
lecz zastąpienie go nowym. Może będziesz chciał z zapałem
oddać się czemuś, co ja robię przez całe życie: LEKTURZE.
416
Ą\7
418
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
LEKTURA CZYNI LIDERA
Wiele lat temu jeden z moich nauczycieli, Jim Rohn, nauczył
mnie, że lektura dobrego tekstu, przeczytanie słów będących
prawdziwą pożywką dla umysłu, codzienne dowiadywanie się
czegoś nowego jest ważniejsze niż jedzenie. Przekonał mnie do
konieczności czytania co najmniej przez trzydzieści minut dzien­
nie. Zawsze powtarzał: „Zrezygnuj z posiłku, ale nigdy nie re­
zygnuj z codziennej lektury." Przekonałem się, że to jedna z naj­
cenniejszych rzeczy w moim życiu.
Kiedy będziesz oczyszczał swój umysł ze starych śmieci, być
może zechcesz dodać mu sił, podsuwając wciąż nowe wiadomości.
Jest wiele tekstów, które w ciągu tych dziesięciu dni możesz wyko­
rzystać, by dowiedzieć się mnóstwa ważnych i ciekawych rzeczy.
Jeśli książka ta ma nauczyć cię czegoś nowego, to jest to uświadomienie ci siły tkwiącej w prawdziwych decyzjach. Nasza
wspólna podróż osiągnęła punkt zwrotny. Poznałeś wiele ważnych
strategii, otrzymałeś bezcenne informacje, które możesz teraz
wykorzystać, aby z całą siłą jak najkorzystniej kształtować własne
życie. PYTANIE, JAKIE CHCĘ CI TERAZ ZADAĆ, BRZMI:
CZY PODJĄŁEŚ JUŻ DECYZJĘ, BY CAŁĄ TĘ WIEDZĘ WY­
KORZYSTAĆ? Czy nie jesteś sobie tego winien, czy nie po­
winieneś do maksimum spożytkować wszystkiego, co oferuje ci
ta książka? To jeden z najważniejszych sposobów na dotrzymanie
danego sobie słowa. Postanów więc teraz zrobić to równie szyb­
ko, jak szybko chciałbyś osiągnąć jakość życia, o której kiedyś
tylko marzyłeś.
Zdaj sobie sprawę z faktu, że rozdział ten jest moim oso­
bistym wyzwaniem, które ci rzucam. Jest wielką okazją i zaprosze­
niem do tego, byś wymagał od siebie więcej nawet, niż wymagają
od ciebie inni, a następnie zbierał owoce tego postanowienia.
Czas, byś praktycznie zastosował wszystko to, czego się dotych­
czas nauczyłeś. Ale przyszedł też czas, abyś zdecydował, czy
chcesz poświęcić się bez reszty wprowadzaniu we własne życie
drobnych, ale jakże potężnych zmian. Wiem, że tego właśnie
pragniesz. Jeśli potrzebujesz dowodów, że potrafisz to zrobić,
jestem przekonany, że znalazłeś je w tym właśnie rozdziale.
Dowodem jest bowiem fakt, że chcesz podjąć moje wyzwanie.
Część druga
SPRAWOWAĆ
KONTROLĘ
- SYSTEM
NADRZĘDNY
Rozdział czternasty
ŹRÓDŁO
WSZYSTKIEGO:
SYSTEM NADRZĘDNY
To podstawa, drogi Watsonie...
Z PRZEPROSINAMI DEDYKUJĘ
SIR ARTHUROWI CONAN DOYLE'OWI
Jedną z rzeczy, które najbardziej lubię w swojej pracy, jest moż­
liwość rozwikłania tajemnicy ludzkiego zachowania, co pozwala
mi proponować prawdziwie skuteczne rozwiązania ludzkich
problemów. Fascynuje mnie badanie wszystkiego, co ukryte za
zewnętrzną zasłoną, dzięki czemu mogę poznać prawdziwą
motywację zachowania danego człowieka, jego podstawowe
przekonania, pytania, metafory, odniesienia i wartości. Ponieważ
moją mocną stroną jest osiąganie natychmiastowych i wymiernych
rezultatów, z konieczności nauczyłem się szybko odnajdować
główne punkty lewarowania, aby ułatwić wprowadzanie zmian.
Codziennie odgrywam rolę Sherlocka Holmesa, zbierając drobne
szczegóły po to, aby poukładać je w zagadkowy obraz doświad­
czeń jakiegoś człowieka. Można by chyba powiedzieć, że jestem
BARDZO prywatnym detektywem! W ludzkim zachowaniu
znajduję wskazówki tak oczywiste, jak na przykład osmalona lu­
fa pistoletu.
Czasem jednak wskazówki te są wyjątkowo delikatne i od­
krycie ich wymaga dłuższego śledztwa. Jednakże przy całej róż­
norodności ludzkich zachowań, skuteczność moich działań
422
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
gwarantuje fakt, że w końcu i tak wszystko sprowadza się do pew­
nych wzorców zbudowanych z określonych kluczowych elemen­
tów. Dokładne zrozumienie tych kluczowych elementów, zro­
zumienie sposobu konstrukcji danego wzorca, pozwala nie tylko
wpływać na innych, by się zmieniali, ale też i ZROZUMIEĆ,
dlaczego zachowują się w taki właśnie, a nie inny sposób.
Zrozumienie Systemu Nadrzędnego, który kieruje całym
ludzkim zachowaniem, jest taką samą dyscypliną nauki jak fizyka
czy chemia i podobnie jak każda inna nauka rządzi się przewidy­
walnymi prawami oraz wzorcami akcji i reakcji. Nie będziesz
daleki od prawdy, jeśli wyobrazisz sobie własny System Nad­
rzędny - pięć składników decydujących o tym, jak oceniasz
dosłownie wszystko w twoim życiu -jako swego rodzaju tablicę
okresową pierwiastków, z tym, że są to pierwiastki ludzkich za­
chowań. Podobnie jak materia rozpada się na określone cząsteczki,
proces zachowania ludzkiego również można rozłożyć na czynniki
pierwsze, jeśli tylko wiemy, jak to zrobić. Kombinacja oraz
struktura tych czynników - sposób, w jaki je wykorzystujemy
- czyni z każdego z nas istotę niepowtarzalną. Niektóre połączenia
dają mieszankę wybuchową i przynoszą natychmiastowe rezultaty.
Jedne połączenia neutralizują, inne są katalizatorami, a jeszcze
inne nas po prostu paraliżują.
Codziennie jesteśmy bombardowani tysiącem rzeczy, które
dzieją się wokół nas. Pewnie dlatego większość z nas nie zdaje
sobie sprawy z faktu, że każdy człowiek posiada własną filozofię
życiową, a co dopiero z siły, z jaką wpływa ona na kształtowanie
naszych ocen zjawisk i procesów zewnętrznych. Druga część tej
książki ma za zadanie pomóc ci w przejęciu kontroli nad własnym
Nadrzędnym Systemem oceniania, a więc nad siłą, która kieruje
twoimi uczuciami i działaniami podejmowanymi w każdym
momencie życia.
Zrozumienie Systemu Nadrzędnego innych ludzi pozwoli ci
natychmiast poznać prawdziwą motywację drugiego człowieka,
bez względu na to, czy człowiekiem tym jest twój współmałżonek,
dziecko, szef, współpracownik czy znajomy. Czyż nie byłby to dla
ciebie najwspanialszy możliwy dar - umiejętność odkrycia
prawdziwej siły kierującej ludźmi, którzy są ci bliscy, włącznie
z tobą samym? Czy nie byłoby wspaniale pokonać wszelkie
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
423
niepokoje i problemy w kontaktach z drugim człowiekiem, zrozumieć przyczynę jego zachowań i bez żadnych osądów porozumieć
się z jego prawdziwym ja?
Jeśli idzie o dzieci, zwykle pamiętamy o tym, że płaczliwość
oznacza przeważnie ochotę na drzemkę raczej niż zły humor.
W małżeństwie wyjątkowo ważna jest umiejętność odkrywania
prawdziwej przyczyny codziennych stresów po to, aby wspierać
się nawzajem i umacniać więzy, które kiedyś połączyły mał­
żonków. Jeśli mąż lub żona przeżywa stresy w pracy i daje upust
nagromadzonej frustracji, nie oznacza to jeszcze końca małżeń­
stwa. Ale z pewnością jest znakiem, że współmałżonek powinien
Stać się uważniejszy i wspierać ukochaną osobę. Przecież nie
oceniałbyś sytuacji na giełdzie po wynikach jednego tylko dnia,
w którym indeks spadł o dwadzieścia punktów. Dokładnie na
takiej samej zasadzie nie wolno ci oceniać charakteru człowieka
na podstawie jednego tylko zachowania. LUDZIE NIE SĄ TACY,
JAK ICH ZACHOWANIE.
Kluczem do zrozumienia ludzi jest zrozumienie ich Systemu
Nadrzędnego, co pozwala zapoznać się z ich indywidualnym,
Systematycznym tokiem rozumowania. KAŻDY CZŁOWIEK
MA WŁASNY SYSTEM LUB PROCEDURY, KTÓRE WYKO­
RZYSTUJE, ABY USTALIĆ, CO DLA NIEGO OZNACZAJĄ
POSZCZEGÓLNE WYDARZENIA I JAK MUSI NA NIE ZA­
REAGOWAĆ. DOTYCZY TO DOSŁOWNIE KAŻDEJ ŻYCIO­
WEJ SYTUACJI. Musisz pamiętać, że różni ludzie przykładają
różną wagę do tych samych rzeczy i w różny sposób oceniają
otaczające ich wydarzenia, w zależności od punktu widzenia
i sposobu warunkowania.
Wyobraź sobie, że grasz w tenisa i właśnie wykonałeś bardzo
kiepski serw. Z twojej perspektywy to serw stracony, ale z per­
spektywy twojego przeciwnika to wspaniały serw - dla niego.
Z perspektywy sędziego serw nie był ani dobry, ani zły. Był po
prostu w polu albo poza nim. Co często dzieje się po oddaniu
kiepskiego strzału? Ludzie zaczynają uogólniać, najczęściej
w sposób, który ich obezwładnia. Stwierdzenie: „Jaki fatalny
serw", zmienia się w przekonanie: „Żaden serw mi dzisiaj nie
wyjdzie." Następnie pociąg generalizacji zaczyna przyspieszać.
Dochodzimy do przekonania, że nigdy nie potrafiliśmy dobrze
424
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
serwować. Zaraz potem stwierdzamy, że nie potrafimy grać w te­
nisa, oraz dochodzimy do wniosku, że niczego nie potrafimy ro­
bić dobrze. Stąd już tylko krok do przekonania, że w ogóle je­
steśmy do niczego.
Gdy to czytasz, wydaje ci się to śmieszne, ale czy nie tak
właśnie dzieje się w bardzo wielu dziedzinach naszego życia?
Jeśli nie przejmujemy kontroli nad własnym systemem oceny,
zaczyna on panować nad nami i wpędza w spiralny proces samopotępienia.
jest to największy, najsilniejszy albo najgrubszy zawodnik w całej lidze? On sam przyznaje, że odpowiedź na każde z tych trzech
pytań brzmi: nie. A przecież od dawna jest graczem numer jeden.
Poproszony o odpowiedź na pytanie o źródło swojej skuteczności,
mówi zawsze, że większość graczy jedzie tam, gdzie jest krążek,
a on sam zmierza w kierunku, w którym krążek się porusza. W każ­
dym momencie gry umiejętność przewidywania prędkości krążka
i jego kierunku oraz obecnych i przyszłych strategii innych
zawodników na tafli pozwala mu na przyjęcie optymalnej pozycji
do zdobycia kolejnego punktu.
Sir Thomas Templeton jest jednym z najlepszych na świecie
inwestorów kapitału międzynarodowego. Osiągnięte przez niego
wyniki nie mają sobie równych. Każde dziesięć tysięcy dolarów
zainwestowane w jego firmę Templeton Growth Fund tuż po jej
założeniu w 1954 roku warte jest dziś dwa miliony dwieście ty­
sięcy! Aby móc zainteresować go osobiście twoim kapitałem,
musisz dziś zainwestować od razu co najmniej dziesięć milionów
dolarów. Jeden z jego najlepszych klientów powierzył mu do
inwestowania ponad miliard dolarów.
Co uczyniło z Templetona najlepszego bodaj na świecie do­
radcę finansowego? Kiedy zadałem mu to pytanie, nie wahał się
ani przez moment: „Moja zdolność oceny prawdziwej wartości da­
nej inwestycji." Potrafił to robić bez względu na zmieniające się
trendy i krótkoterminowe wahania rynku.
DOSKONAŁE OCENY TWORZĄ
DOSKONAŁE ŻYCIE
Zastanawiając się nad zachowaniem wszystkich ludzi sukcesu
w naszej kulturze, niezmiennie zauważam fakt, że każdy z nich
potrafi DOSKONALE OCENIAĆ SYTUACJĘ. Pomyśl przez
chwilę o kimś, kogo uznajesz za mistrza w dowolnej dziedzinie:
w biznesie, polityce, sztuce, prawie, kontaktach międzyludzkich,
kondycji fizycznej albo sile duchowej. Co doprowadziło ich do
obecnej perfekcji? Co sprawiło, że prokurator Geny Spence wy­
grywa prawie każdą prowadzoną sprawę? Dlaczego Bill Cosby
wprawia w zachwyt publiczność za każdym razem, kiedy pojawia
się na scenie? Co sprawia, że muzyka Andrew Lloyda Webbera
jest tak nieprawdopodobnie doskonała?
Wszystko to sprowadza się do faktu, że ludzie ci potrafią do­
konywać wspaniałych ocen rzeczy i zjawisk związanych z ich
specjalnością. Spence doskonale rozumie, co i w jaki sposób
wpływa na ludzkie emocje i decyzje. Cosby poświęcił całe lata na
wypracowanie podstawowych odniesień, przekonań i zasad do­
tyczących wykorzystania najdrobniejszej nawet rzeczy w otoczeniu
dla rozśmieszenia widowni. Mistrzostwo Webbera w dziedzinach
melodyki, orkiestracji i aranżacji oraz w wielu innych pozwala mu
tworzyć muzykę, która dotyka naszych najgłębszych pragnień.
Weźmy za przykład Wayne'a Gretzky'ego z drużyny Los
Angeles Kings. Zdobył najwięcej punktów w historii krajowej
ligi hokejowej. Co daje mu taką siłę? Czy wynika ona stąd, że
425
REZULTATEM SKUTECZNYCH OCEN
JEST BOGACTWO
Inni najlepsi doradcy inwestycyjni, których działalność analizo­
wałem w ostatnim czasie, to Peter Lynch, Robert Prechter i Warren
Buffet. Ten ostatni wykorzystuje dającą mu wiele sił metaforę,
której nauczył się od przyjaciela i mentora Bena Grahama: „Me­
taforycznie przedstawiając sobie fluktuacje rynkowe, pomyśl, że
dowiadujesz się o nich od niesłychanie uprzejmego faceta, pana
R., który jest twoim partnerem w interesach... Wypowiedzi pana
R. są zawsze bardzo do siebie podobne. Dlaczego? Cóż, przykro
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIV. ZRODŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
o tym mówić, ale powodem jest fakt, że ten biedny człowiek ma
poważne kłopoty emocjonalne. Czasem wpada w euforię i wtedy
na nasze interesy wpływają jedynie korzystne czynniki. Kiedy
jest w tym nastroju, wyznacza bardzo wysoką cenę kupna-sprze­
daży, ponieważ obawia się, że położysz łapę na jego odsetkach
i pozbawisz go należnych mu zysków. Innym razem popada
w depresję i widzi przed sobą tylko kłopoty, zarówno w interesach,
jak i na całym świecie. Wtedy wyznacza bardzo niską cenę,
ponieważ boi się, że zrzucisz na niego swoje udziały... Ty sam,
podobnie jak Kopciuszek na balu, musisz czekać na znak ostrze­
gawczy, bo inaczej wszystko obróci się w szmaty i popiół. PAN
R. MA CI SŁUŻYĆ, A NIE TOBĄ KIEROWAĆ. Pożyteczna
będzie dla ciebie jego lista cen, a nie jego rozum. Jeśli więc
pewnego dnia pojawi się w wyjątkowo głupim nastroju, możesz
go albo zignorować, albo wykorzystać, ale klęską będzie dla
ciebie dostanie się pod jego wpływy. JEŚLI BOWIEM NEE MASZ
PEWNOŚCI, ŻE LEPIEJ OD PANA R. ROZUMIESZ SWOJE
INTERESY I ZNACZNIE LEPIEJ OD NIEGO POTRAFISZ
OCENIĆ ICH WARTOŚĆ, WYPADASZ Z GRY"*
Z pewnością Buffet ocenia swoje decyzje inwestycyjne
zupełnie inaczej niż ci, którzy zamartwiają się, gdy następuje
załamanie się rynku, i wpadają w euforię, gdy ceny idą w górę.
Właśnie dlatego, że dokonuje innej oceny, osiąga inne rezultaty.
JEŚLI KTOŚ LEPIEJ OD NAS RADZI SOBIE W JAKIEJKOL­
WIEK DZIEDZINIE ŻYCIA, Z PEWNOŚCIĄ PRZYCZYNĄ
JEST FAKT, ŻE LEPIEJ NIŻ MY OCENIA ZNACZENIE PO­
SZCZEGÓLNYCH RZECZY ORAZ DZIAŁANIA, KTÓRE
POWINIEN PODJĄĆ.
Nie wolno nam zapominać, że wpływy dokonywanych przez
nas ocen sięgają o wiele dalej niż hokej czy finanse. Oceny do­
tyczące posiłków, które spożywasz co wieczór, mogą wpłynąć
na długość i jakość twojego życia. Niewłaściwe oceny dotyczące
spraw związanych z wychowaniem twoich dzieci mogą przy­
sporzyć ci cierpień ciągnących się za tobą przez całe życie.
Niezrozumienie sposobów oceny drugiego człowieka może
piszczy ć nawet najpiękniejszy i najbardziej przepełniony miłością
związek.
Celem jest więc nabycie umiejętności oceny wszystkiego
w twoim życiu w taki sposób, aby konsekwentnie prowadziła cię ona
do wyboru tylko tego, co wywoła pożądane przez ciebie rezultaty,
poblem polega na tym, że rzadko sięgamy po kontrolę nad czymś,
co wydaje nam się złożonym procesem. Właśnie dlatego opracowałem
sposoby upraszczające całą procedurę tak, byśmy mogli przejąć ster
|i pokierować własnymi ocenami, a więc i własnym losem. Oto krótki
pirzegląd pięciu elementów oceny. Niektóre już znasz, a pozostałymi
ząjmiemy się dokładniej w kolejnych rozdziałach.
Poniżej zamieszczona jest strzałka skierowana w stronę
podwójnego celu. Diagram ten ilustruje sposób działania twojego
systemu Nadrzędnego oceny. Zajmiemy się teraz przeglądem
każdego z pięciu elementów po kolei. Omawiając je, będziemy
uzupełniali diagram.
426
* Warren Buffet, Berkshire Annual Report, 1987.
427
1. Pierwszym elementem, który wywiera wpływ na wszystkie
podejmowane przez nas oceny, jest STAN emocjonalny i umys­
łowy, w którym znajdujemy się podczas dokonywania oceny.
428
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
429
Zdarzają się w twoim życiu chwile, kiedy wystarczy, by ktoś
powiedział jedno słowo i wybuchasz płaczem, chociaż innym
razem ten sam komentarz wywołałby twój śmiech. Na czym
polega różnica? Przyczyną może być po prostu stan, w jakim
się znajdujesz. Jeśli znajdujesz się w stanie strachu, łatwo cię
zranić. Wówczas odgłos kroków za oknem, po którym następuje
skrzypienie otwieranych drzwi, oznacza dla ciebie zupełnie co
innego niż dokładnie te same odgłosy słyszane w stanie pod­
niecenia lub pozytywnego oczekiwania. Fakt, że trzęsiesz się ze
strachu przykryty kołdrą czy też podrywasz się radośnie z łóżka
i z otwartymi ramionami biegniesz w kierunku drzwi, jest
wynikiem ocen, których dokonujesz, zastanawiając się nad
znaczeniem tych dźwięków.
Właśnie dlatego jednym z najważniejszych elementów
w procesie dokonywania właściwej oceny jest dbałość o to, abyś­
my w chwili podejmowania decyzji na temat znaczenia określo­
nych rzeczy lub zjawisk oraz koniecznych działań z nimi związa­
nych znajdowali się w możliwie najbardziej produktywnym stanie
umysłu i emocji. Nie wolno nam wtedy nastawiać się wyłącznie
na przetrwanie.
2. Drugim elementem składowym naszego Systemu Nadrzęd­
nego są PYTANIA. Pytania te kształtują początkową formę do­
konywanych przez nas ocen. Musisz pamiętać, że w reakcji na
wszystko, co dzieje się w życiu, twój umysł zadaje sobie pytania:
Co się dzieje? Co ta sytuacja oznacza? Czy znaczy ona przyjem­
ność, czy cierpienie?"
Co decyduje o tym, czy zapraszasz kogoś na randkę? Twoje
oceny znajdują się pod przemożnym wpływem pytań, które sobie
zadajesz, kiedy zastanawiasz się nad zagadnięciem tej osoby.
Jeśli pytasz się na przykład: „Czy nie byłoby wspaniale lepiej tę
osobę poznać?", najprawdopodobniej zyskasz motywację, by się
do niej zbliżyć. Jeśli natomiast najczęściej zadajesz sobie pytania
typu: „A co będzie, jeśli mnie odrzuci? Może moja propozycja ją
obrazi? A jeśli ja poczuję się zraniony?", z pewnością dokonujesz
szeregu ocen, w rezultacie których przechodzisz obok możliwości
związania się z kimś, kto cię naprawdę interesuje.
Rodzaj żywności, która znajdzie się na twoim talerzu, również
zależy od pytań, które sobie zadajesz. Jeśli twoje pytanie brzmi:
„Co mogę zjeść naprędce?", najprawdopodobniej wybierzesz
preparowane i gotowe do spożycia produkty, czyli potocznie
mówiąc śmiecie. Jeśli natomiast kierujesz się pytaniem: „Jakie
posiłki będą dla mnie odżywcze i zaspokoją mój głód?", pewnie
zdecydujesz się na zjedzenie warzyw, owoców lub sałatek.
Fakt, czy regularnie spożywasz na przykład batonik Snickers,
czy też szklankę soku owocowego, decyduje o twojej kondycji
fizycznej. Jest to skutkiem dokonywanych przez ciebie ocen,
a pytania, które sobie zadajesz, są w tym procesie bardzo ważne.
3. Trzecim elementem, który wywiera wpływ na dokonywane
przez ciebie oceny, jest twoja HIERARCHIA WARTOŚCI. Każdy
Z nas w ciągu całego życia uczy się przedkładać jedne wartości
nad inne. Każdy z nas chce czuć się dobrze, to jest, odczuwać
przyjemność, oraz unikać złego samopoczucia, czyli eliminować
cierpienie. Jednak doświadczenia życiowe wytworzyły w po­
szczególnym człowieku jemu tylko właściwy system rozróżniania
elementów oznaczających cierpienie i elementów oznaczających
przyjemność. Ma to swoje odbicie w kierującym nami systemie
wartości. Na przykład ktoś mógł nauczyć się kojarzyć przyjemność
z poczuciem bezpieczeństwa, podczas gdy inny może łączyć
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
z tym poczuciem wielkie cierpienie, ponieważ panująca w jego
rodzinie obsesja bezpieczeństwa sprawiła, że nigdy nie doświad­
czył poczucia swobody.
Niektórzy ludzie usiłują odnosić sukcesy, ale jednocześnie
za wszelką cenę unikają odrzucenia. Czy potrafiłbyś wyjaśnić,
jak konflikt tych wartości przyczynia się do poczucia frustracji
i demobilizacji u tych osób?
Wartości, które wybierasz, kształtują każdą podejmowaną
przez ciebie decyzję. Istnieją dwa typy wartości, z którymi do­
kładnie zapoznasz się w następnym rozdziale: emocjonalne stany
przyjemności, które zawsze chcemy DO SIEBIE PRZYCIĄGAĆ
(wartości takie, jak radość, miłość, zrozumienie czy podniecenie),
oraz emocjonalne stany cierpienia, które zawsze OD SIEBIE
ODPYCHAMY (na przykład poniżenie, frustracja, depresja czy
złość). Dynamika napięć tworzona przez te dwa cele wyznacza kie­
runek twojego życia.
4. Czwartym elementem składającym się na twój System
Nadrzędny są PRZEKONANIA. PRZEKONANIA OGÓLNE spra­
wiają, że jesteśmy pewni, jakie uczucia wybrać w danej sytuacji
oraz czego oczekiwać od siebie samych, od życia i od innych ludzi.
REGUŁY, którymi się kierujemy, to nic innego jak tylko własne
przekonania na temat tego, co musi nam się przydarzyć, byśmy
mogli poczuć, że wyznawane przez nas wartości zostały zaspokojone.
Na przykład niektórzy ludzie wierzą, że jeśli ktoś ich kocha, nig­
dy nie podnosi na nich głosu. Reguła ta sprawi, że ludzie ci ocenią
podniesiony głos jako dowód braku miłości w ich związku. Może
to być ocena bezpodstawna, ale reguła taka całkowicie panuje nad
ocenami tych ludzi i doświadczeniem życiowym oraz postrzeganiem
zjawisk jako prawdziwych. Inne tego typu ograniczające nas reguły
mogą przyjąć formę stwierdzenia:, Jeśli jesteś człowiekiem sukcesu,
zarabiasz miliony dolarów", albo: „Jeśli jesteś dobrym ojcem lub
matką, nigdy nie popadasz w konflikty z własnymi dziećmi."
Nasze ogólne przekonania warunkują nasze oczekiwania
i często decydują nawet o tym, które elementy będziemy oceniać
jako pierwszoplanowe. Siła tych przekonań określa, kiedy dopu­
szczamy do głosu w nas samych poczucie cierpienia, a kiedy po­
czucie przyjemności. Są one podstawowym elementem każdej
oceny, jakiej kiedykolwiek dokonałeś lub dokonasz.
430
431
432
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
5) Piątym elementem twojego Systemu Nadrzędnego jest
mieszanina doświadczeń związanych z odniesieniami, które ukryte
są w olbrzymim katalogu twojego mózgu. Przechowujesz tam
wszystko to, czego doświadczyłeś w dotychczasowym życiu,
oraz wszystko to, co sobie kiedykolwiek wyobrażałeś. Odniesienia
te są surowcem, którego używamy do konstruowania naszych
przekonań, oraz stanowią element wspierający nasze decyzje.
Aby zdecydować o znaczeniu czegokolwiek, musimy to z czymś
porównać, na przykład zadając sobie pytanie, czy określona
sytuacja jest dobra, czy zła. Przypomnij sobie podany wcześniej
przykład gry w tenisa: sytuacja jest dobra lub zła, ale w odniesieniu
do czego? Czy jest dobra w porównaniu z tym, co mają lub co
robią twoi znajomi? Czy jest zła w porównaniu do najgorszej
sytuacji, w jakiej się dotychczas znalazłeś?
Przy podejmowaniu decyzji dysponujesz nieograniczoną
liczbą odniesień. Wybór takich, a nie innych odniesień ma bezpo­
średni wpływ na znaczenie, jakie przypisujesz określonemu do­
świadczeniu, na to, jakie są twoje związane z nim odczucia, i do
pewnego stopnia również na to, co zrobisz.
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
433
Nie ma żadnych wątpliwości co do faktu, że odniesienia
kształtują nasze przekonania i wartości. Czy potrafiłbyś wyjaśnić
różnicę powodowaną z jednej strony dorastaniem w środowisku
wywołującym w człowieku ciągłe poczucie, że się jest wykorzystywanym, a dorastaniem w poczuciu nieograniczonej miłości
z drugiej? Jak mogłoby to zabarwić twoje przekonania i wartości,
jak wpłynęłoby na sposób postrzegania przez ciebie życia i ludzi,
albo stojących przed tobą możliwości?
Jeśli na przykład w wieku szesnastu lat nauczyłeś się skakać ze
spadochronem, mogło to rozwinąć w tobie zupełnie inne wartości
dotyczące przygody niż u kogoś, kto spotykał się z odmową, ilekroć
'chciał opanować jakąś nową umiejętność lub dowiedzieć się czegoś
nowego. Bardzo często mistrzowie w jakiejś dziedzinie to po prostu
ludzie, którzy mają więcej od ciebie odniesień na temat wszystkiego,
co w określonej sytuacji prowadzi do sukcesu, a co do frustracji.
Jasne jest, że po czterdziestu latach inwestowania John Templeton ma
więcej odniesień, które pomagają mu w podjęciu decyzji o doskonałej
|lokacie kapitału, od kogoś, kto bierze się za to po raz pierwszy.
Dodatkowe odniesienia dają nam potencjał mistrzostwa.
Mimo tego jednak, bez względu na nasze doświadczenia w okreś­
lonej dziedzinie albo na ich brak, dysponujemy nieograniczoną
liczbą sposobów organizowania naszych odniesień w przekonania
i reguły, które albo dodają nam sił, albo nas obezwładniają. Co­
dziennie przed każdym z nas staje możliwość zebrania kolejnych
odniesień, które mogą poprzeć nasze przekonania, dokształcić
nasze wartości, pomóc w zadawaniu sobie nowych pytań, dać
dostęp do stanów popychających nas w pożądanym kierunku oraz
naprawdę kształtować naszą lepszą przyszłość.
Mądrość człowieka jest wprost proporcjonalna
nie do jego doświadczeniay ale do umiejętności
doświadczania.
GEORGE BERNARD SHAW
Kilka lat temu po raz pierwszy usłyszałem o człowieku nazwis­
kiem Dwayne Chapman, który odnosił nieprawdopodobne sukcesy
w tropieniu przestępców przez całe lata wymykających się ra-
434
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
mieniu sprawiedliwości. Wielu określało go mianem „Pies"
i szybko pod tym właśnie pseudonimem stał się powszechnie
znany jako najlepszy łowca przestępców w całym kraju. Jego
działalność tak bardzo mnie zafascynowała, że zapragnąłem go
poznać i przekonać się, dzięki czemu jest tak skuteczny w swoich
działaniach. „Pies" jest człowiekiem bardzo wrażliwym, którego
celem jest nie tylko ujęcie przestępcy, lecz również i udzielenie
mu pomocy w dokonaniu zmiany życia na lepsze. Skąd wzięło się
w nim to pragnienie? Źródłem jest jego własne cierpienie.
Jako młody człowiek „Pies" dokonywał bardzo nietrafnych
ocen co do ludzi, których może uznać za swoich przyjaciół. Kiero­
wany chęcią poczucia przynależności, dołączył do motocyklowego
gangu „Uczniów Diabła". Pewnego dnia, podczas nieudanej
transakcji sprzedaży narkotyków, któryś z członków gangu
wystrzelił z pistoletu i śmiertelnie zranił jednego z uczestniczących
w transakcji mężczyzn. Natychmiast wybuchła panika, a morderca
szybko zniknął z miejsca przestępstwa. Chociaż „Pies" nie popełnił
morderstwa, prawo obowiązujące w tym stanie Ameryki nie
czyniło żadnej różnicy między pełnieniem roli współuczestnika
zbrodni a człowiekiem, który naprawdę pociągnął za spust.
„Pies" wylądował na kilka lat w ciężkim więzieniu w Teksasie.
Odsiadywanie wyroku sprawiło mu tak wielkie cierpienie, że
całkowicie zmienił filozofię życiową. Zdał sobie sprawę z faktu,
że jego podstawowe przekonania, wartości i reguły doprowadziły
go do tego cierpienia. Zaczął więc zadawać sobie nowe pytania
i postrzegać swoje doświadczenia (odniesienia) więzienne jako re­
zultat wyborów, których dokonał w oparciu o poprzednią filozofię
życiową. To doprowadziło go do podjęcia decyzji, że musi zmienić
swoje życie raz na zawsze.
Po wyjściu z więzienia „Pies" ze zmiennym szczęściem
pracował w wielu zawodach, aż wreszcie założył prywatne biuro
śledcze. Kiedy stanął przed sądem pozwany o zaległe alimenty na
rzecz swojego dziecka (których nie mógł płacić ani podczas po­
bytu w więzieniu, ani w mało stabilnym finansowo okresie tuż po
odbyciu kary), sędzia zaoferował mu możliwość zarabiania pie­
niędzy na poczet spłaty zaległych świadczeń, ponieważ wiedział,
że w innym wypadku nigdy na nie nie zapracuje. Zaproponował
mu mianowicie, aby wytropił gwałciciela, który skrzywdził bardzo
wiele kobiet w okolicach Denver. Sędzia zasugerował też, aby
"Pies" wykorzystał swoje doświadczenia więzienne dla ustalenia,
kim ten przestępca może być i gdzie może się ukrywać. Chociaż
przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, mimo wielu usiłowań,
nie potrafili schwytać gwałciciela przez ponad rok, „Pies" znalazł
go w ciągu trzech dni!
Najkrócej mówiąc, sędzia był pod wielkim wrażeniem,
Zapoczątkowało to wspaniałą karierę „Psa". Od tamtego czasu
dokonał on ponad trzech tysięcy aresztowań, co jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym wynikiem w całym kraju. Średnio
dokonywał trzystu sześćdziesięciu aresztowań rocznie, co oznacza
jedno dziennie! Jaki jest sekret tego sukcesu? Bez wątpienia
związany jest z dokonywanymi przez „Psa" ocenami. Zwykle
kontaktuje się on z rodziną i bliskimi poszukiwanego przestępcy
i na różne sposoby wydobywa z nich potrzebne mu informacje.
Odkrywa główne przekonania, wartości i ustalone reguły czło­
wieka, na którego poluje. Dzięki temu poznaje jego odniesienia,
co pozwala mu myśleć w podobny sposób i przewidywać jego
posunięcia z nieprawdopodobną dokładnością. Uczy się Systemu
Nadrzędnego poszukiwanego przestępcy i rezultaty, jakie dzięki
temu osiąga, mówią same za siebie.
435
DWA RODZAJE ZMIAN
Jeśli chcemy coś zmienić we własnym życiu, zawsze jest to jedna
z dwu rzeczy: albo nasze zachowanie, albo to, jak się czujemy.
Z pewnością możemy nauczyć się zmieniać nasze emocje i uczucia
w jakimś kontekście. Jeśli na przykład odczuwasz strach przed
poniesieniem porażki jako aktor, mogę pomóc ci uwarunkować
się tak, byś nigdy już nie odczuwał tego lęku.
Możemy też dokonać drugiego rodzaju zmiany, a mianowicie
ZMIANY OGÓLNEJ. Da się to porównać do zmiany sposobu
przetwarzania danych przez twój komputer. Jeśli chcesz ten sposób
zmienić, możesz zmienić oprogramowanie i wtedy, po naciśnięciu
jakiegoś klawisza, dane pojawiające się na ekranie sformatowane
są zupełnie inaczej. Jeśli natomiast chcesz wprowadzić zmianę,
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
436
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
która obejmie nie tylko określony zbiór, ale wszystkie zgroma­
dzone na dysku informacje, możesz zmienić system operacyjny
komputera. Podobnie zmiana Systemu Nadrzędnego pozwala
nam zmienić sposób, w jaki reagujemy na różne okoliczności.
Tak więc zamiast uwarunkowywać się po to, aby żywić inne
odczucia wobec odrzucenia, i w ten sposób wyeliminować zacho­
wania kierowane strachem, możesz przyjąć nowe przekonanie
ogólne, które mówi: „JA SAM JESTEM ŹRÓDŁEM WSZYS­
TKICH MOICH EMOCJI. NIC I NIKT NIE MOŻE ZMIENIĆ
MOICH ODCZUĆ POZA MNĄ SAMYM. JEŚLI ZAUWAŻĘ,
ŻE ŹLE NA COŚ REAGUJĘ, MOGĘ TO ZMIENIĆ W JEDNEJ
CHWILI." Jeśli naprawdę przyjmiesz to przekonanie - nie in­
telektualnie, lecz raczej emocjonalnie w taki sposób, by odczuwać
niezachwianą pewność - przekonasz się, jak skutecznie potrafi ono
eliminować nie tylko strach przed odrzuceniem, ale również uczu­
cia złości, frustracji oraz poczucie nieprzystosowania. W jednej
chwili staniesz się panem własnego przeznaczenia.
Możemy też wspólnie zmienić twoje wartości i uczynić wkład
w życie innych twoją wartością nadrzędną. Wtedy nawet jeśli
ktoś cię odrzuci, nie będzie to dla ciebie miało znaczenia, ponieważ
nadal będziesz chciał wnosić pozytywny wkład w jego życie, a cią­
gły wkład w życie innych sprawi, że nie będziesz już nigdy czuł
się odrzucony. Przepełni cię również poczucie radości oraz zwią­
zków z innymi ludźmi, czego nigdy wcześniej nie odczuwałeś
aż w tak wielkim stopniu w innych dziedzinach swojego życia.
Możemy też wspólnie zmienić stosunek twoich odczuć wobec
palenia, sprawiając, że zdrowie i żywotność znajdą się na szczycie
twojej hierarchii wartości. Kiedy staną się one najważniejszą dla
ciebie życiową wartością, zachowania związane z paleniem znikną.
Co ważniejsze, mogą zostać zastąpione innymi zachowaniami,
które będą wspierały twoje nowe priorytetowe wartości: nowy
sposób odżywiania się, nowy sposób oddychania i tak dalej.
Obydwa rodzaje zmian są bardzo cenne.
Druga część tej książki skupia się na sposobach wprowadzania
tych ogólnych zmian, dzięki którym przesunięcie w ramach jed­
nego z pięciu elementów Systemu Nadrzędnego z wielką siłą
wpłynie na twój sposób myślenia, odczuwania oraz na twoje za­
chowanie w wielu dziedzinach życia jednocześnie.
437
Zmiana jednego drobnego elementu w Systemie Nadrzędnym
sprawi, że pewnego rodzaju ocen nie będziesz nawet brał pod uwagę, nie będziesz nawet próbował zadawać sobie pewnych pytań,
a niektóre przekonania nigdy nie spotkają się choćby z cieniem twojej
akceptacji. Proces wprowadzania zmiany ogólnej może się okazać
bardzo potężnym narzędziem w kształtowaniu twojego przeznaczenia.
Pozbądź się przyczyny, a zniknie skutek.
MIGUEL DE CERV ANTES
Wśród moich ulubionych historii znajduje się historia o pewnym
człowieku, który stoi nad brzegiem rzeki. W pewnej chwili za­
uważa, jak rwący prąd porywa kogoś i rzuca nim o skały. Nasz bo­
hater słyszy wołanie o pomoc, skacze do wody, wyciąga topiel­
ca, a następnie stosuje sztuczne oddychanie, opatruje mu rany i
wzywa lekarza. Zaraz po tym, kiedy wciąż jeszcze nie bardzo
potrafi złapać oddech, słyszy kolejne głosy wołające o pomoc
pośród nurtów rzeki. Skacze więc do wody po raz kolejny i po raz
kolejny dowodzi swojej odwagi, ratując ludzkie życie. Tym razem
są to dwie młode kobiety. Zanim ma czas się nad czymkolwiek
zastanowić, dochodzą do niego głosy następnych czterech osób
wzywających pomocy.
Po niedługim czasie mężczyzna ten jest zupełnie wyczerpany
ratowaniem kolejnych ofiar, a wezwania pomocy nie ustają. Gdyby
tylko poświęcił trochę czasu i podszedł kawałek w górę rzeki, od­
kryłby, dlaczego wszyscy ci ludzie wpadają do wody! Zaoszczę­
dziłby wiele sił, zajmując się przyczyną tego procesu, a nie jego
skutkami. Podobnie zrozumienie Systemu Nadrzędnego pozwala ci
wyeliminować przyczynę, zamiast męczyć się nad walką ze skutkami.
Trzydniowe seminarium Randka z Przeznaczeniem jest jed­
nym z najlepszych kursów, jakie udało mi się dotychczas opra­
cować. Zamiast zwykłych dwóch tysięcy osób, uczestniczy
w nim zaledwie dwieście. Podczas każdego z tych kursów wszyscy
wspólnie pracujemy, by odkryć, jak skonstruowany jest System
Nadrzędny każdego z uczestników. Zrozumienie zasady jego
działania zupełnie odmienia ludzi. Nagle zaczynają pojmować,
DLACZEGO doznają pewnych odczuć albo zachowują się tak.
438
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
a nie inaczej. Uczą się również, jak zmienić dosłownie każdą
rzecz w ich życiu, a co ważniejsze, dowiadują się, w jaki sposób
mają skonstruować swój System Nadrzędny, aby osiągnąć cel, do
którego chcą w życiu zmierzać. Jak mają się zorganizować, aby bez
wysiłku pospieszać w pożądanym kierunku, nie odczuwając nigdy
więcej rozdarcia z powodu sprzecznych wartości, przekonań i reguł?
Jedno z najważniejszych pytań, jakie zadajemy podczas tego
kursu, brzmi: „Jakie wartości nade mną panują? Skąd wiem, że
moje wartości zostały usatysfakcjonowane -jakie są moje reguły?"
Na kursy Randka z Przeznaczeniem uczęszczali senatorowie
i kongresmeni Stanów Zjednoczonych, dyrektorzy największych
przedsiębiorstw i gwiazdy kina oraz przedstawiciele wielu różnych
profesji. Wszyscy bowiem dzielimy niektóre problemy. Jak radzić
sobie z rozczarowaniem, frustracją, niepowodzeniem oraz innymi
elementami naszego otoczenia, na które nie mamy bezpośredniego
wpływu, nawet jeśli dojdziemy na sam szczyt kariery?
Odczuwane przez nas emocje oraz podejmowane działania
oparte są na tym, w jaki sposób oceniamy otaczające nas rzeczy
i zjawiska. Mimo to jednak bardzo wielu z nas nie wytworzyło
żadnego własnego systemu oceny. Głębokich zmian odczuwanych
przez uczestników trzydniowego kursu Randka z Przeznaczeniem
wręcz nie da się opisać. Dosłownie w kilka chwil ludzie całkowicie
zmieniają swój sposób myślenia i zaczynają doznawać zupełnie
innych uczuć w związku ze wszystkim, co ich otacza, tylko
dlatego, że przejmują kontrolę nad tą częścią mózgu, która panuje
nad ich życiowymi doświadczeniami. Zmiany te mają wpływ nie
tylko na ich emocje, ale i na kondycję fizyczną, kiedy umysł ustali już, jakie nowe wartości są dla nich najważniejsze.
Książka ta nie jest w zamierzeniu substytutem wymienionego
kursu. Chciałbym jednak dostarczyć ci kilku najważniejszych
narzędzi, którymi się na tym kursie posługujemy, po to, abyś
mógł je od razu wykorzystać. Czytając kolejne rozdziały, będziesz
mógł wprowadzić w swoim życiu podobne zmiany - i to od zaraz!
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
439
PRZETESTUJ SWOJĄ W I E D Z Ę !
Aby stymulować twój sposób myślenia o Systemie Nadrzędnym,
zadam ci teraz kilka prowokacyjnych pytań, które powinny
otworzyć wszelkie tamy blokujące twoje myśli oraz pomóc ci ustalić,
które części tego systemu wykorzystujesz przy podejmowaniu decyzji.
ODPOWIEDZ NA PONIŻSZE PYTANIA, ZANIM
PRZEJDZIESZ DO DALSZEJ LEKTURY:
1 Jakie jest twoje najcenniejsze wspomnienie?
2 Gdybyś mógł wyeliminować głód na całym świecie, zabijając
' jednego całkowicie niewinnego człowieka, czy zrobiłbyś
to? Dlaczego? Dlaczego nie?
3 Gdvbvś uderzył swoim samochodem w nowiutkie czerwone
" porshe i mocno je w ten sposób uszkodził, czy zostawiłbyś
kartkę z własnym nazwiskiem na miejscu wypadku, nawet
jeśli nie byłoby żadnych absolutnie świadków? Dlaczego?
Dlaczego nie?
,
.
4 Gdybyś mógł zarobić dziesięć tysięcy dolarów, zjadając
" miskę żywych karaluchów, czy zrobiłbyś to? Dlaczego?
Dlaczego nie?
440
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Zajmijmy się teraz twoją odpowiedzią na każde z tych pytań.
Spójrz na diagram przedstawiający System Nadrzędny. KTÓ­
RYCH ELEMENTÓW TEGO SYSTEMU UŻYWAŁEŚ, ODPO­
WIADAJĄC NA KAŻDE Z TYCH PYTAŃ? Na pewno zadawa­
łeś sobie pytania, aby zacząć dokonywać oceny - pewnie powtó­
rzyłeś pytanie zadane przeze mnie. Jednak odpowiedź wyciągnąłeś
ze zbioru swoich odniesień, nieprawda? Szybko przejrzałeś mi­
liardy doświadczeń swojego życia i w końcu wybrałeś to jedno,
najcenniejsze. A może nie wybrałeś żadnego, ponieważ któreś
z twoich przekonań głosi: „Wszystkie doświadczenia życiowe są
cenne", albo: „Wybór jednego z doświadczeń jako cenniejszego
od innych będzie pomniejszeniem znaczenia pozostałych do­
świadczeń." Przekonania takie nie pozwoliłyby ci odpowiedzieć
na pierwsze pytanie. Nadrzędny System oceny określa nie tylko, co
oceniamy i jak oceniamy, lecz również i CO CHCEMY OCENIAĆ.
Zajmijmy się teraz drugim pytaniem, o wiele intensywniej­
szym emocjonalnie, które wyczytałem w Wielkiej księdze pytań:
GDYBYŚ MÓGŁ WYELIMINOWAĆ GŁÓD NA CAŁYM
ŚWIECIE, ZABIJAJĄC JEDNEGO CAŁKOWICIE NIEWIN­
NEGO CZŁOWIEKA, CZY ZROBIŁBYŚ TO?
Kiedy zadaję ludziom to pytanie, zwykle spotykam się z bar­
dzo gwałtownymi reakcjami. Niektórzy z wielkim zdecydowaniem
odpowiadają: tak, rozumując, że życie wielu jest o wiele waż­
niejsze niż życie jednego człowieka. Są oni przekonani, że gdyby
jeden człowiek chciał przyjąć na siebie cierpienie, aby w ten
sposób skończyć cierpienie wszystkich ludzi na całym świecie,
wtedy cel uświęcałby środki.
Inni są przerażeni tą myślą. Wierzą, że życie każdego człowie­
ka jest równie cenne. To również oparte jest na zestawie przeko­
nań, prawda? Jeszcze inni kierują się ogólnym przekonaniem, że
wszystko, co dzieje się w życiu, dzieje się tak, jak powinno się
dziać, i wszyscy ci, którzy głodują, zarabiają tym na wiele dobrego
w kolejnych wcieleniach. Niektórzy natomiast odpowiadają: „Tak,
zrobiłbym to, ale natychmiast potem odebrałbym sobie życie."
Bardzo interesujący jest fakt, że ludzie tak różnie reagują na
dokładnie to samo pytanie, w zależności od tego, który z pięciu
elementów oceny wykorzystują w swojej odpowiedzi oraz jakie
doświadczenia życiowe nagromadzili dotychczas.
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
ĄĄ \
A co z twoją odpowiedzią na trzecie pytanie: GDYBYŚ
UDERZYŁ SWOIM SAMOCHODEM W NOWIUTKIE CZER­
WONE PORSHEI MOCNO JE W TEN SPOSÓB USZKODZIŁ,
CZY ZOSTAWIŁBYŚ KARTKĘ Z WŁASNYM NAZWISKIEM
NA MIEJSCU WYPADKU, NAWET JEŚLI NIE BYŁOBY
ŻADNYCH ABSOLUTNIE ŚWIADKÓW? Niektórzy natych­
miast odpowiadają: „Oczywiście, że tak." Dlaczego? Ich najwyższą
wartością jest uczciwość. W niektórych przypadkach odpowiedź
ta podyktowana jest faktem, że jej autorzy najbardziej ze wszystkiego
na świecie chcą unikać poczucia winy. Gdyby nie zostawili tej
informacji, czuliby się winni, a to byłoby dla nich zbyt wielkim
cierpieniem. Jeszcze inni mówią, że nie zostawiliby kartki z własnym
nazwiskiem, a zapytani dlaczego, odpowiadają: „Cóż, mnie samemu
zdarzyło się to kilka razy i nikt nie zostawił mi żadnych informacji."
Twierdzą więc, że dysponują odniesieniami, które rozwinęły w nich
przekonanie: „Odpłacaj pięknym za nadobne."
I oto czwarte pytanie: GDYBYŚ MÓGŁ ZAROBIĆ DZIE­
SIĘĆ TYSIĘCY DOLARÓW, ZJADAJĄC MISKĘ ŻYWYCH
KAARALUCHÓW, CZY ZROBIŁBYŚ TO? Za każdym razem,
kiedy je zadaję, otrzymuję bardzo mało twierdzących odpowiedzi.
Dlaczego? Ponieważ w przypadku bardzo wielu ludzi odniesienia
ziązane z karaluchami - wyobrażenia i odczucia na ich temat,
które nagromadzili w umyśle - są skrajnie negatywne. Karaluchy
nie są więc czymś, co chcieliby zjeść. Wtedy zawsze podnoszę
stawkę: ILU Z WAS ZROBIŁOBY TO ZA STO TYSIĘCY?
Sytuacja na sali zaczyna się stopniowo zmieniać i podnoszą ręce
ludzie, którzy poprzednio tego nie zrobili. Dlaczego więc zmienili
zdanie tym razem? Co stało się z ich systemem oceny? Dwie
rzeczy. Po pierwsze, kierują się oni przekonaniem, że sto tysięcy
dolarów może usunąć z ich życia wiele cierpień, w tym być może
nawet cierpień długofalowych, z którymi byłoby im znacznie
trudniej poradzić sobie niż z chwilowym cierpieniem powodo­
wanym przez żywe karaluchy wijące im się w gardle.
A GDYBYM DAŁ CI MILION? A DZIESIĘĆ MILIONÓW?
Po zadaniu tego pytania wędrują w górę ręce większości ludzi
zgromadzonych na sali. Są przekonani, że długofalowa przy­
jemność, jaką sprawiliby sobie samym i innym ludziom za
dziesięć milionów dolarów, przeważyłaby chwilowe cierpienie.
442
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Jednak niektórzy ludzie nie zjedliby żywych karaluchów za
żadne pieniądze. Zapytani dlaczego, mówią zwykle: „Nie
potrafiłbym zabić żywej istoty", albo: „Nie rób drugiemu, co to­
bie niemiłe." Inni mówią na to, że z łatwością zabijają karaluchy,
ilekroć pojawią się na ich drodze. Jeden mężczyzna powiedział
nawet, że bez żadnego problemu połknąłby żywego karalucha
nie dla pieniędzy, ale dla przyjemności. Powód? Wychował się
w kraju, w którym karaluchy uznawane są za wielki przysmak.
Różni ludzie dysponują różnymi odniesieniami i każdy czło­
wiek w całkiem inny sposób dokonuje oceny przedmiotów i zja­
wisk. Interesujące, nieprawdaż?
NADSZEDŁ CZAS...
Zastanawiając się nad pięcioma elementami Systemu Nadrzę­
dnego, nie możemy zapomnieć o jednym: z pewnością istnieje
niebezpieczeństwo zbyt drobiazgowej oceny. Istoty ludzkie
uwielbiają dzielić włos na czworo. Przychodzi jednak czas, gdy
musimy przestać oceniać i przystąpić do działania.
Niektórzy ludzie oceniają tak szczegółowo, że nawet naj­
drobniejsza decyzja jest dla nich olbrzymim wysiłkiem. Może
na przykład nie potrafią się zmusić do codziennego chodzenia
na gimnastykę. Dlaczego? Ponieważ wydaje im się to wielkim
przedsięwzięciem. Ich punkt widzenia, ich sposób postrzegania
rzeczywistości sprawia, że zbyt duża ilość niezbędnych do tego
czynności po prostu ich onieśmiela.
Aby codziennie ćwiczyć, muszą: 1. wstać; 2) znaleźć jakiś
strój, w którym nie bardzo widać ich zwały tłuszczu; 3) wybrać
odpowiednie obuwie; 4) spakować wszystkie potrzebne rzeczy;
5) dotrzeć na miejsce; 6) znaleźć miejsce do parkowania; 7) wejść
po schodach; 8) kupić bilet; 9) pójść do szatni; 10) wcisnąć się w
ubranie gimnastyczne; 11) wejść do sali gimnastycznej i zacząć
ćwiczyć, pocąc się przy tym wściekle. Kiedy skończą ćwiczyć, 12)
muszą przejść przez wszystkie te etapy w odwrotnej kolejności.
Oczywiście ci sami ludzie z łatwością nakłonią się do pójścia
na plażę. Do tego gotowi są w jednej chwili! Gdybyś zapytał dla-
XIV. ŹRÓDŁO WSZYSTKIEGO: SYSTEM NADRZĘDNY
443
czego, odpowiedzieliby: „No cóż, żeby iść na plażę, po prostu
wsiadasz w samochód i jedziesz!" Nie oceniają każdej kolejnej
czynności. Po prostu wycieczkę na plażę odbierają jako jeden
olbrzymi krok i decydują tylko, czy mają go wykonać, czy też nie.
Czasem ocena zbyt wielu szczegółów może wywołać poczucie
przygnębienia albo przytłoczenia. Powinniśmy się więc nauczyć,
jak łączyć wiele drobnych kroków w jeden olbrzymi po to, by
uzyskać pożądany rezultat natychmiast po tym, jak ten krok po­
­­awimy.
W tej części książki będziemy analizować system oceny, bę­
dziemy się starali go zrozumieć. Później po prostu zaczniesz go
używać, zamiast się nad nim rozwodzić. Czytając kilka kolejnych
rozdziałów, powinieneś pamiętać, że dają ci one okazję do po­
działania na siebie systemem dźwigni, co przyniesie wyniki prze­
wyższające twoje dotychczasowe najśmielsze oczekiwania.
Przejdźmy więc od razu do sedna sprawy. Pomogę ci ustalić,
jaki jest twój obecny System Nadrzędny, oraz wytworzyć zupełnie
nowy system, który nieprzerwanie będzie ci dodawał sił. Znasz
już potęgę własnych stanów emocjonalnych i umysłowych oraz
siłę wynikającą z zadawanych sobie pytań. Teraz zajmiemy się
trzecim elementem Systemu Nadrzędnego.
444
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Rozdział piętnasty
WARTOŚCI
ŻYCIOWE: TWÓJ
OSOBISTY KOMPAS
Wszystkie wspaniałe rezultaty,
jakie kiedykolwiek osiągnął człowiek,
możliwe były dzięki temu, iż uwierzył
Że coś w nim samym jest wyższego
nad zewnętrzne okoliczności
BRUCE BARTON
Odwaga, determinacja, wytrwałość, poświęcenie... Kiedy Ross
Perot prowadził pełne napięcia spotkanie w Dallas, dostrzegł
wszystkie te wartości w oczach ludzi, którzy wybrani zostali do
niezwykłej misji. W początkach 1979 roku zamieszki i anty ame­
rykańska histeria w Iranie sięgnęły szczytu. Zaledwie kilka dni
wcześniej dwóch przedstawicieli handlowych Perota w Teheranie
zostało wtrąconych do więzienia. Wyznaczona kaucja wynosiła
trzynaście milionów dolarów.
Kiedy zawiodły negocjacje dyplomatyczne, Perot wiedział,
że jest tylko jeden sposób na uratowanie jego ludzi: musiał zrobić
to sam. Zwrócił się z prośbą o radę do słynnnego wojskowego, puł­
kownika Arthura Simonsa, zwanego też „Bykiem". Jego to popro­
sił o kierowanie tym ryzykownym przedsięwzięciem. Perot szyb­
ko stworzył grupę uderzeniową złożoną z pracowników włas-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
nego przedsiębiorstwa, którzy byli wcześniej w Teheranie i dys­
ponowali doświadczeniem wojskowym. Nazwał ich „Orłami",
co miało symbolizować „ludzi wysokich lotów, którzy wyko­
rzystywali własną inicjatywę oraz przynosili jedynie pozytywne
rezultaty, a nie usprawiedliwienia i wyjaśnienia".*
Zwycięstwo miało im przynieść wysoką nagrodę. Ale ryzyko
było równie wysokie. Ich misja była nielegalna, a możliwym jej
skutkiem było nie tylko niepowodzenie, ale i śmierć. Co skłoniło
Rossa Perota do zebrania całej swojej siły i przeciwstawienia się
wszystkim przeciwnościom? Nie ma najmniejszych wątpliwości,
że jest to człowiek, który kieruje się w życiu własnymi zasadami.
Odwaga, lojalność, miłość, zaangażowanie i determinacja stanowią
wartości, które dały mu wyjątkowe poczucie odpowiedzialności
oraz legendarną wręcz siłę woli. Te same wartości były siłą, która
kierowała nim podczas przekształcania firmy EDS (Electronic
Data Systems Corporation - Korporacja Systemów Danych Elek­
tronicznych) z małej tysiącdolarowej inwestycji w wielkie przed­
siębiorstwo warte miliardy. Dotarł na sam szczyt dzięki swojej
umiejętności właściwej oceny ludzi, co pozwoliło mu znajdować
najlepszych współpracowników. Wybierał ich, opierając się na
precyzyjnym systemie wartości, i wiedział, że w pracy z właści­
wymi ludźmi, ludźmi, którzy stawiają sobie wystarczająco wysokie
wymagania, może ograniczyć się jedynie do wyznaczenia im
zadań oraz udzielenia pozwolenia na podjęcie niezbędnych do
ich realizacji kroków.
Teraz stanął wobec ostatecznej próby ludzi, których wybrał
do tego zadania, wzywając ich do sięgnięcia po maksimum
własnych możliwości dla uratowania kilku członków „rodziny",
jaką stanowiło całe jego przedsiębiorstwo. Przebieg tej misji oraz
opis wszystkich przeszkód, jakie napotykała, znajdziesz w książce
Na skrzydłach orłów. Tutaj wystarczy powiedzieć, że mimo
nieprawdopodobnych problemów misja zakończyła się sukcesem.
Bohaterstwo Perota pozwoliło mu odzyskać jego najcenniejsze
aktywa: własnych ludzi.
Charakter człowieka jest strażnikiem
jego boskości.
446
* Ken Follett: On Wings ofEagles (Na skrzydłach orłów), New York,
Penguin, 1989.
447
HERAKLIT
Wartości kierują każdą naszą decyzją, a więc i naszym losem. Ci,
którzy znają własne wartości i żyją w zgodzie z nimi, stają się
przywódcami. Stanowią oni najwybitniejsze jednostki w historii
naszego narodu, bohaterów na wielką i małą skalę.
Czy widziałeś film Stand and Deliverl Opowiada on historię
Jaimego Escalante, nauczyciela matematyki o niezależnych
poglądach. Czy podobnie jak ja znalazłeś się pod wielkim wra­
żeniem bohaterskich prób, jakie podejmował, aby przekazać
swoim uczniom pasję do nauki? Sprawiał, by w najgłębszych
poziomach układu nerwowego łączyło ich wielkie poczucie dumy
z możliwości opanowania wszystkich tych rzeczy, które w opinii
wielu innych ludzi leżały zupełnie poza ich zasięgiem. Jego
poświęcenie i zaangażowanie tłumaczyły siłę wartości na język
zrozumiały dla tych młodych ludzi. Uczyli się od niego zdyscy­
plinowania, poczucia pewności, wagi pracy w grupie, elastyczności
oraz całkowitej determinacji.
Jego słowa skierowane do tych dzieci nie były puste, on sam
był żywym przykładem, nową definicją tego, co możliwe do osią­
gnięcia. Nie tylko sprawił, że wszyscy jego uczniowie zdali
egzamin z matematyki na oceny o wiele lepsze, niż ktokolwiek
poza nim samym tego się po nich spodziewał, lecz również i to,
że zmienili oni przekonania na temat, kim są i co potrafią osiągnąć,
jeśli tylko konsekwentnie zaczną wymagać od siebie więcej.
Jeśli chcemy osiągnąć największe możliwe życiowe spełnie­
nie, możemy to zrobić tylko w jeden sposób, a mianowicie robiąc
to, co zrobili Perot i Escalante. Musimy zdecydować, co jest dla
nas w życiu największą wartością, co najwyżej cenimy, a następnie
z całym poświęceniem i determinacją żyć na co dzień w zgodzie
z tymi wartościami. Niestety, takie działanie jest w dzisiejszym spo­
łeczeństwie rzadkością. Zbyt często ludzie nie mają jasnego obrazu
wartości, które są dla nich najważniejsze. Ględzą, wypowiadając
się na każdy temat, a świat jest dla nich wielką szarą masą: nigdy nie
zajmują jasnego stanowiska wobec kogokolwiek lub czegokolwiek.
448
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
449
Jeśli nie potrafisz wyraźnie stwierdzić, co jest w twoim życiu
najważniejsze, czego zawsze będziesz bronił, to jak masz się
spodziewać, że nabierzesz szacunku dla siebie, a tym bardziej że
podejmiesz właściwą decyzję? Jeśli kiedykolwiek znalazłeś się
w sytuacji, w której podjęcie jakiejkolwiek decyzji wymagało wielkiej
wewnętrznej walki, przyczyną był fakt, iż nie byłeś pewien, co w tej
sytuacji stanowi dla ciebie największą wartość. MUSISZ PAMIĘTAĆ,
ŻE PODJĘCIE JAKIEJKOLWIEK DECYZJI SPROWADZA SIĘ
DO WYKLAROWANIA HIERARCHII WARTOŚCI.
Kiedy wiesz, co dla ciebie najważniejsze, podjęcie decyzji jest
całkiem proste. Jednak większość ludzi nie wie jasno, co jest naj­
ważniejsze w ich życiu, i decyzja staje się dla nich rodzajem we­
wnętrznej tortury. Inaczej z tymi, którzy jasno określili swoje życiowe
wartości. Ross Perot nie miał żadnych trudności ze zdecydowaniem,
co powinien zrobić: dyktowały to jego wartości. Były one dla niego
jakby kompasem, który pokazywał mu drogę wyjścia z sytuacji
naszpikowanej niebezpieczeństwami. Escalante rzucił pracę w szkole
w Los Angeles, aby przenieść się do północnej Kalifornii. Dlaczego?
Nie mógł już dłużej być częścią systemu, w którym według niego nie
było miejsca na wysokie wymagania wobec nauczycieli.
Kim są ludzie powszechnie szanowani i podziwiani w naszej
kulturze? Czy nie są to ci, którzy doskonale znają własne wartości,
którzy nie tylko przyznają się do nich, ale również i w zgodzie
z nimi żyją? Wszyscy szanujemy ludzi, którzy postępują zgodnie
z tym, w co wierzą, nawet jeśli nie zgadzamy się z ich przekona­
niami na temat tego, co dobre, a co złe. Widzimy bohaterów w lu­
dziach, którzy konsekwentnie prowadzą swoje życie tak, że ich
działania i przekonania stanowią jedno.
Najczęściej dla określenia tego wyjątkowego stanu zacho­
wania ludzkiego używamy słów spójność lub prawość. Przyjmuje
ono wiele form warunkowanych kulturowo, od Johna Wayne'a
i Rossa Perota, poprzez Boba Hope'a i Jeny'ego Lewisa, do Mar­
tina Sheena i Ralpha Nadera aż po Normana Cousinsa i Waltera
Cronkite'a. Niezmienny pozostaje fakt, że ludzie, których po­
strzegamy jako wiernych swoim wartościom, mają olbrzymie
możliwości i wpływy w naszej cywilizacji.
Czy pamiętasz wieczorne wiadomości z Walterem Cronkite'em? Walter był z nami we wszystkich najważniejszych dniach
życia, w czasie tragedii i triumfów, kiedy zamordowano Johna
F. Kennedyego i kiedy Neil Armstrong postawił pierwszy krok
na Księżycu. Walter był członkiem każdej amerykańskiej rodziny.
Ufaliśmy mu bez zastrzeżeń.
Na początku wojny w Wietnamie donosił o niej podobnie jak
wszyscy inni, obiektywnie relacjonował udział Amerykanów
w toczonych tam walkach. Jednak po wizycie w Wietnamie jego
poglądy na temat wojny zmieniły się całkowicie. Tak ważne dla
niego wartości, prawość i uczciwość, słusznie lub nie, wymagały,
by podzielił się z nami swoim rozczarowaniem. Bez względu na
to, czy zgadzałeś się z nim, czy też nie, wpływ, jaki wywarł swoimi wypowiedziami, okazał się przysłowiową kroplą, która prze­
pełniła puchar, i wielu ludzi w Ameryce Środkowej zaczęło po raz
pierwszy kwestionować słuszność toczonej przez ich kraj wojny,
Protestowali nie tylko studenci, ale również i „ojcowie tej ziemi".
Konflikt w Wietnamie był prawdziwym konfliktem wartości
w naszej kulturze. Nasza percepcja tego, co dobre, a co zle, co należy
robić, a czego robić nie wolno, była bitwą toczoną tu w kraju rów­
nolegle z walkami za oceanem, podczas których młodzi chłopcy
przelewali własną krew i oddawali życie, niektórzy zupełnie nie wiedząc
dlaczego. Sprzeczność wartości niektórych z naszych przywódców
była jednym z najpoważniejszych w historii Ameryki źródeł cierpienia.
Afera Watergate z pewnością zraniła wielu Amerykanów.
Mimo to jednak nasz kraj przez cały czas się rozwijał,
ponieważ są w nim ludzie, którzy nieustannie wykazują nam na­
sze możliwości i skłaniają, byśmy wymagali od siebie jak naj­
więcej. Ludzie tacy jak choćby Bob Geldof, który nieustannie
zwraca uwagę całego świata na głodujących w Afryce, albo Ed
Roberts, który mobilizuje siły polityczne niezbędne do tego, by
podnieść jakość życia ludzi upośledzonych fizycznie.
Za każdym razem, kiedy rodzi się nowa
wartość, istnienie nabiera nowego znaczenia.
Ilekroć jakaś wartość umiera, wraz z nią
odchodzi część tego znaczenia.
JOSEPH WOOD KRUTCH
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
450
451
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Musimy zrozumieć, że kierunek naszego życia zależy od magne­
tycznego przyciągania naszych wartości. Są one siłą, która za­
wsze znajduje się na czele i nieustannie skłania nas do podejmo­
wania decyzji, które wyznaczają kierunek naszego życia i nasze
ostateczne przeznaczenie. Jest tak nie tylko w przypadku poszcze­
gólnych ludzi, ale i przedsiębiorstw, organizacji i narodów, których
są oni częścią. Nie ma wątpliwości, że wartości najważniejsze dla
Ojców Założycieli ukształtowały przyszłość naszego kraju: wo­
lność, swoboda wyboru, równość, poczucie więzi społecznej, ciężka
praca, indywidualizm, wyzwanie, współzawodnictwo, powodzenie
i szacunek dla tych, którzy mają siłę, by pokonywać wszelkie
przeciwności, nieustannie rzeźbiły doświadczenia amerykańskiego
życia i ustalały nasze wspólne losy. Wartości te sprawiły, że możemy
być ciągle rozwijającym się krajem, który nieustannie przedstawia
ludziom na całym świecie nowe wizje i możliwości.
Czy inny zestaw narodowych i kulturowych wartości inaczej
ukształtowałby nasz kraj? Nie ma co do tego żadnych wątpliwości!
Co stałoby się, gdyby nasi praojcowie najwyżej cenili sobie sta­
bilność? Albo konformizm? Jak zmieniłoby to wygląd tej wspa­
niałej ziemi? W Chinach na przykład jedną z najwyżej cenionych
wartości kulturowych jest wartość grupy przeciwstawionej jed­
nostce, przekonanie, że potrzeby jednostki muszą być podporzą­
dkowane potrzebom grupy. Jak przyczyniło się to do ukształ­
towania losów Chin w porównaniu z losami Ameryki?
W naszym narodzie zachodzą ciągłe zmiany w zakresie war­
tości naszej kultury jako całości. Są oczywiście pewne wartości
podstawowe, JEDNAK WAŻNE DOŚWIADCZENIA EMOCJO­
NALNE MOGĄ WYTWORZYĆ ZMIANY W JEDNOSTKACH,
A WIĘC IW PRZEDSIĘBIORSTWACH, ORGANIZACJACH,
WRESZCIE W KRAJACH, KTÓRE TE JEDNOSTKI TWORZĄ.
ZMIANY W EUROPIE WSCHODNIEJ SĄ OCZYWISTYM
PRZYKŁADEM POWAŻNYCH PRZESUNIĘĆ W HIERARCHĘ
WARTOŚCI, KTÓRE MIAŁY MIEJSCE W SPOŁECZNOŚCI
ŚWIATOWEJ W CZASACH NAM WSPÓŁCZESNYCH.
Dokładnie te same zjawiska, które zachodzą w jednostkach
i krajach, występują również w przedsiębiorstwach. IBM jest
przykładem korporacji, której kierunek i przeznaczenie ustalił jej
założyciel, Tom Watson. W jaki sposób? Jasno określił on, o co
jego firma będzie walczyć, co będzie najważniejszym doświad­
czeniem dla wszystkich jej pracowników, bez względu na to,
Jakie produkty, usługi lub działania finansowe podejmie ona
w przyszłości. Doprowadził IBM do zajęcia jednego z najwyż­
szych miejsc na światowej liście najlepszych przedsiębiorstw.
Jaka z tego wszystkiego nauka dla nas? W życiu prywatnym
i zawodowym, w całym naszym działaniu MUSIMY JASNO
OKREŚLIĆ, CO JEST W NASZYM ŻYCIU NAJWAŻNIEJSZE,
I PODJĄĆ DECYZJĘ, ŻE BĘDZIEMY ŻYĆ ZGODNIE
Z TYMI WARTOŚCIAMI, BEZ WZGLĘDU NA TO, CO SIĘ
STANIE. Konsekwencja ta musi być niezależna od tego, czy na­
sze otoczenie nagradza nas za życie w zgodzie z własnymi war­
tościami, czy też nie. Musimy żyć według własnych wartości na­
wet wtedy, kiedy wszystko wydaje się być przeciwko nam, kiedy
nikt nie chce nam udzielić wsparcia. JEDYNYM SPOSOBEM
POZWALAJĄCYM NAM OSIĄGNĄĆ DŁUGOFALOWE
SZCZĘŚCIE JEST ŻYCIE ZGODNE Z WŁASNYMI IDEAŁA­
MI, konsekwentne działanie oparte na przekonaniu, co jest istotą
naszego życia.
JEDNAK NIE MOŻEMY DO TEGO DOJŚĆ, DOPÓKI NIE
DOWIEMY SIĘ PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ, JAKIE
SĄ NASZE WARTOŚCI. To właśnie jest największą tragedią
wielu ludzi. WIĘKSZOŚĆ WIE, CO CHCE MIEĆ, ALE NIE
MA POJĘCIA O TYM, JAKA CHCE BYĆ. Zdobywanie różnych
„rzeczy" nie da ci poczucia spełnienia. Tylko życie i postępowanie
zgodne z tym, co jest według ciebie właściwe, da ci to poczucie
wewnętrznej siły, na które wszyscy zasługujemy.
PAMIĘTAJ, ŻE TWOJE WARTOŚCI - JAKIEKOLWIEK
SĄ - STANOWIĄ KOMPAS, KTÓRY WIEDZIE CIĘ DO OS­
TATECZNEGO PRZEZNACZENIA. Wyznaczają one twoją ży­
ciową drogę, nieustannie skłaniając cię do podejmowania okreś­
lonych decyzji i określonych działań. Złe wykorzystanie tego
wewnętrznego kompasu kończy się zawsze frustracją, rozczaro­
waniem, poczuciem niespełnienia i nieodpartym przekonaniem,
że życie mogłoby być czymś więcej, gdyby tylko coś się jakoś
zmieniło. Życie zgodne z własnymi wartościami daje ci niepraw­
dopodobnie wielką siłę, poczucie pewności, spokój wewnętrzny
i spójność, jakich doświadcza niewielu ludzi na tym świecie.
452
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
JEŚLI NIE WIESZ, JAKIE SĄ TWOJE
PRAWDZIWE WARTOŚCI, PRZYGOTUJ SIĘ
NA CIERPIENIE
Jedynym sposobem, który pozwoli nam żyć w poczuciu szczęścia
i spełnienia, jest pozostawanie w zgodzie z własnymi wartościami.
Jeśli jest inaczej, nie unikniemy wielkiego cierpienia. Jakże często
ludzie wytwarzają w sobie przyjęte wzorce zachowań, które ich
frustrują, a mogą wręcz zniszczyć: palenie, picie, obżarstwo, nar­
komania, próby dominowania nad innymi, spędzanie życia przed
ekranem telewizora i tak dalej, i tak dalej.
Na czym polega tu prawdziwy problem? Zachowania te są
w rzeczywistości skutkiem frustracji, złości i poczucia pustki
wewnętrznej, które odczuwają ludzie, ponieważ brak w ich życiu
poczucia spełnienia. Próbują odciąć się od tych czczych uczuć,
podejmując zachowania mające chwilowo zapełnić pustkę, na
krótko zmienić ich stan. Zachowania te stają się następnie wzorcem
i często wtedy ludzie skupiają się na eliminacji samych tych
zachowań, zamiast zająć się usunięciem ich przyczyny.
Alkoholik nie cierpi na problem alkoholowy: cierpi na prob­
lem wartości. Jedyny powód, dla którego pije, to chęć zmiany
stanu emocjonalnego. Pije, ponieważ nie chce czuć się tak, jak się
czuje, chwila po chwili. Nie wie, co jest dla niego w życiu
najważniejsze.
Pocieszenie stanowi fakt, że jeśli naprawdę żyjemy zgodnie
z najwyższymi własnymi możliwościami, jeśli spełniamy własne
wartości, odczuwamy olbrzymią radość. Nie musimy zbyt dużo
jeść ani pić. Nie musimy wprawiać się w ogłupienie, ponieważ
życie staje się wystarczająco bogate bez żadnych ekscesów. Od­
cinanie się od tak wielkiej radości byłoby tak samo głupie, jak
przyjmowanie pigułek nasennych w bożonarodzeniowy poranek.
Zgadnij, w czym trudność! Jak zwykle byliśmy we śnie, kiedy
tworzyły się podstawy elementów, które kształtują nasze życie.
Byliśmy dziećmi, które nie zdają sobie sprawy z wagi posiadania
jasnego poczucia własnych wartości, albo dorosłymi, którzy
w usiłowaniach walki z trudnościami codziennego życia znie­
kształcili siebie samych w tak wielkim stopniu, że nie potrafili
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
453
już tworzyć własnych wartości. Znów muszę powtórzyć, że KAŻ­
DA NASZA DECYZJA PODEJMOWANA JEST W OPARCIU
O WARTOŚCI, A W WIĘKSZOŚCI WYPADKÓW NIE TWO­
RZYLIŚMY TYCH WARTOŚCI SAMI.
Założę się, że gdybym teraz poprosił o sporządzenie listy
dziesięciu najważniejszych dla ciebie wartości, o wypisanie ich
w kolejności od najważniejszej, zaledwie jeden czytelnik na
dziesięć tysięcy potrafiłby to zrobić. (A tylko jedna setna procent
zdecydowałaby się uczestniczyć w moim kursie Randka z Przez­
naczeniem.) Jednak jeśli i ty znajdujesz się w grupie tych, którzy
nie potrafią tego zrobić, to w jaki sposób podejmowałeś dotychczas
klarowne decyzje? Jak możesz dokonywać wyborów, które
pozwolą ci w przyszłości spełnić najskrytsze pragnienia? Trudno
jest trafić w cel, jeśli nie wie się, co jest celem! Aby móc żyć
w zgodzie z własnymi wartościami, musisz je wpierw poznać.
ILEKROĆ MASZ KŁOPOTY Z PODJĘCIEM WAŻNEJ
DECYZJI, MOŻESZ BYĆ PEWIEN, ŻE WYNIKAJĄ ONE
Z BRAKU KLAROWNEJ HIERARCHII WARTOŚCI. Co zro­
biłbyś, gdybym zaproponował ci przeniesienie się wraz z całą
rodziną do innej części kraju? Czy zdecydowałbyś się na przepro­
wadzkę, gdybyś wiedział, że wiąże się z tym jakieś ryzyko, ale re­
kompensatą byłaby lepsza i bardziej interesująca praca? Twoja
odpowiedź na to pytanie zależy wyłącznie od tego, co jest dla
ciebie ważniejsze: rozwój własny czy poczucie bezpieczeństwa,
przygoda czy wygoda.
A właśnie, od czego zależy fakt, czy wolisz przygodę czy
wygodę? Twoje wartości biorą się z wielkiej mieszaniny życio­
wych doświadczeń, nieustannego uwarunkowywania siebie za po­
mocą nagrody i kary. Twoi rodzice gratulowali ci i udzielali wspar­
cia, kiedy robiłeś coś zgodnego z ich wartościami. Jeśli jednak
twoje działania im przeczyły, karali cię albo cieleśnie, albo wer­
balnie; karą było również twoje cierpienie wynikające z poczucia,
że cię ignorują. Także twoi nauczyciele chwalili i pozytywnie
oceniali w tobie to, z czym się zgadzali sami, oraz stosowali podobne
kary jak rodzice zawsze wtedy, gdy swoim działaniem godziłeś
w ich najgłębsze przekonania. Tak samo było z przyjaciółmi i prze­
łożonymi w pracy. Naśladowałeś wartości swoich bohaterów,
a może również niektóre wartości antybohaterów.
454
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Dziś dodatkowo pojawiają się czynniki ekonomiczne.
W większości rodzin zarówno ojciec, jak i matka pracują poza
domem, a więc dom nie tworzy tradycyjnych wzorców wartości.
Brak ten zaczęły uzupełniać szkoła, kościół, a także niestety
i mniej wybredne czynniki, jak telewizja. Telewizja stała się dla
nas najwygodniejszą opiekunką do dzieci. Przeciętny obywatel na­
szego kraju spędza przed telewizorem siedem godzin dziennie!
Czy chcę tu zasugerować, że „tradycyjna" struktura rodziny jest
jedynym sposobem na wychowywanie dzieci, by kierowały się
mocnymi wartościami? Oczywiście nie, ale twierdzę, że powin­
niśmy uczyć własne dzieci naszej filozofii życiowej, stając się
dla nich wzorcem, przede wszystkim znając dobrze własne
wartości i żyjąc w zgodzie z nimi.
'. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
455
Życiowym problemem jest fakt, że większość ludzi nie potrafi
wprowadzić rozróżnienia między środkami a celami i dlatego
doświadcza wielu cierpień. BARDZO CZĘSTO LUDZIE SĄ
TAK BARDZO ZAJĘCI POGONIĄ ZA ŚRODKAMI, ZE NIE
REALIZUJĄ SWOICH PRAWDZIWYCH PRAGNIEŃ, WAR­
TOŚCI DOCELOWYCH. A właśnie te wartości, które są celem,
dają poczucie spełnienia, czynią życie bogatszym, są naszą
nagrodą. Według mnie jednym z najpoważniejszych problemów
jest to że ludzie wyznaczają sobie cele, nie wiedząc tak naprawdę,
co w życiu rzeczywiście cenią. Skutkiem tego osiągają w końcu
swoje cele tylko po to, by spytać: „Czy to naprawdę wszystko?
CZYM SĄ WARTOŚCI?
Jeśli coś jest dla nas wartością, przywiązujemy do tego wagę.
Wartością może być nazwane wszystko, cokolwiek jest ci drogie.
Odnoszę się tu zwłaszcza do wartości życiowych, rzeczy, które są
dla ciebie najważniejsze w życiu. Są dwa typy tego rodzaju war­
tości: ŚRODKI i CELE.
Kiedy cię spytam, co cenisz najwyżej, być może odpowiesz:
„Miłość, rodzinę, pieniądze..." Z tych trzech, miłość jest celem,
wartością, do której dążysz, innymi słowy stanem emocjonalnym,
którego pożądasz. Rodzina i pieniądze stanowią jedynie środki,
są sposobem pozwalającym ci uwolnić stany emocjonalne, których
naprawdę pożądasz.
Gdybym cię zapytał, co daje ci rodzina, mógłbyś odpowie­
dzieć: „Miłość, bezpieczeństwo i szczęście." Czyli czymś, co
prawdziwie cenisz - CELEM, DO KTÓREGO ZMIERZASZ są miłość, bezpieczeństwo i szczęście. Podobnie jest z pieniędzmi.
Na moje pytanie: „Co znaczą dla ciebie pieniądze? Co ci dają?",
mógłbyś odpowiedzieć: „Swobodę, wpływy, możność działania
dla dobra innych, poczucie bezpieczeństwa." I znów pieniądze
są tylko środkiem do osiągnięcia głębszego zestawu wartości,
których chcesz doświadczać nieprzerwanie.
„Położyłam dzieci spać. Nie chcę, żeby oglądały takie rzeczy".
Weźmy za przykład kobietę, której najwyższymi wartościami
są troska o innych oraz przyczynianie się do ich dobra. Postanawia
ona zostać adwokatem, ponieważ kiedyś spotkała prawnika, który
zaimponował jej tym, że potrafił przyczynić się do zmiany ludz­
kiego losu, potrafił wpływać na życie innych poprzez swoją pracę.
Wraz z upływem czasu wpada ona w wir prawniczej działalności
456
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
i postanawia zostać współwłaścicielem firmy, w której pracuje.
Kiedy osiąga ten cel, jej praca zaczyna skupiać się zupełnie na
czymś innym. Musi dominować, decydować o losach firmy. Po
jakimś czasie staje się kobietą sukcesu, a mimo to czuje się nie­
szczęśliwa, ponieważ nie ma już bezpośredniego kontaktu z klie­
ntami. Nowe stanowisko w firmie zmieniło jej związki z kolegami.
Większość czasu spędza na zebraniach i posiedzeniach. OSIĄ­
GNĘŁA SWÓJ CEL, ALE ROZMINĘŁA SIĘ ZE SWOIM NAJ­
GŁĘBSZYM ŻYCIOWYM PRAGNIENIEM. Czy ty sam kiedy­
kolwiek wpadłeś w pułapkę gonienia za środkami tak, jakby to
były cele, do których zmierzasz? Aby naprawdę być szczęśliwym,
musimy zdawać sobie sprawę z tego rozróżnienia i dbać o to,
byśmy zdobywali cele, a nie środki.
WARTOŚCI PRZYCIĄGANE
Niekwestionowaną prawdą jest fakt, że każdy z nas odczuwa nie­
ustanną motywację do podążania w kierunku stanów emocjonal­
nych dających przyjemność. Prawdą jest jednak również i to, że
niektóre emocje cenimy bardziej niż inne. Jakie są emocje, które
ty cenisz najwyżej w swoim życiu? Jak sądzisz, które z nich przy­
niosą ci największą przyjemność? Miłość czy sukces? Swoboda
czy intymność? Przygoda czy bezpieczeństwo?
Wartości cenione przez nas najbardziej nazywam wartościami
pożądanymi albo przyciąganymi, ponieważ są to stany emocjo­
nalne, które najbardziej chcemy osiągnąć. Jakie więc są te uczucia,
których najbardziej chcesz doświadczać w codziennym życiu?
Kiedy zadaję to pytanie podczas moich kursów, słuchacze nie­
zmiennie wymieniają wartości takie jak:
Miłość
1.
Sukces
2.
Swoboda
3.
i
Intymność
4
Bezpieczeństwo
5._
Przygoda
6
Siła
7
Pasja
8
Komfort
9
Zdrowie
10
457
Pewnie nie pomylę się twierdząc, że również i ty cenisz sobie
te emocje i wszystkie one są dla ciebie ważne. Ale czy na pewno
mógłbyś uczciwie powiedzieć, że każdą z nich cenisz jednakowo?
BEZSPORNIE SĄ STANY EMOCJONALNE, KTÓRE CENISZ
WYŻEJ OD INNYCH. Wszyscy przecież posiadamy HIERAR­
CHIĘ WARTOŚCI. Każdy człowiek przeglądający tę listę uzna
pewne stany emocjonalne za ważniejsze od pozostałych. Twoja
hierarchia wartości nieustannie kontroluje podejmowane przez
ciebie decyzje. Niektórzy ludzie przedkładają komfort nad pasję,
swobodę nad bezpieczeństwo, intymność nad sukces.
Poświęć teraz chwilę na odkrycie, która z umieszczonych na
tej liście wartości jest dla ciebie najcenniejsza. Po prostu przepisz
listę wartości w kolejności zgodnej z twoją hierarchią, od najważ­
niejszej po najmniej ważną. Proszę, abyś zrobił to właśnie teraz.
Koncentruj się bardziej na własnym
charakterze niż na własnej reputacji ponieważ
charakter stanowi o tym, kim naprawdę jesteś,
a reputacja to jedynie to, kim jesteś w oczach
innych ludzi
JOHN WOODEN
458
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Czego dowiedziałeś się, ustalając hierarchię własnych wartości?
Gdybym siedział teraz obok ciebie, pewnie mógłbym udzielić ci
kilku dobrych rad. Na przykład wiele bym się o tobie dowiedział,
gdyby twoją wartością numer jeden była swoboda, numer dwa pasja,
numer trzy przygoda i numer cztery siła. Wiedziałbym, że będziesz
podejmował zupełnie inne decyzje niż ktoś, kto w pozycjach od
jeden do cztery wymienia bezpieczeństwo, komfort, intymność
i zdrowie. Czy sądzisz, że ktoś ceniący sobie najwyżej przygodę
podejmuje takie same decyzje jak ktoś, dla kogo najważniejsze jest
poczucie bezpieczeństwa? Czy sądzisz, że ci dwaj ludzie mogliby
jeździć takimi samymi samochodami? Spędzać w podobny sposób
wakacje? Pracować w tym samym zawodzie? Na pewno nie.
Pamiętaj, jakiekolwiek są twoje wartości, wpływają one na
kierunek twojego życia. Każdy z nas nauczył się z dotychczaso­
wych doświadczeń życia, że pewne emocje dają mu większą przy­
jemność niż inne. Niektórzy ludzie na przykład mogli się prze­
konać, że największą przyjemność sprawia im poczucie władzy,
będą więc dążyć do odczuwania tej właśnie emocji z niesłychanym
wigorem. Staje się ona podstawą wszystkich podejmowanych
przez nich działań, decyduje o tym, z kim się wiążą, co robią z tymi
związkami i jak żyją. Jak łatwo się domyślić, powoduje ona
również, że czują się niedobrze w jakimkolwiek otoczeniu, nad
którym nie mają władzy.
Niektórzy ludzie natomiast reagują przeciwnie, ponieważ
połączyli cierpienie z poczuciem władzy i bardziej niż czegokol­
wiek innego pragną swobody i przygody. Dlatego właśnie podej­
mują decyzje zupełnie inaczej. Jeszcze inni zyskują tak samo
wysoki poziom przyjemności dzięki poczuciu własnego wkładu
w życie innych ludzi. Wartość ta powoduje, że bez przerwy zadają
sobie pytanie: „Co mogę dać innym? Jak mogę ulepszyć ich życie?"
Z pewnością popchnie ich to w zupełnie innym kierunku niż ludzi,
którzy osiągają przyjemność związaną z poczuciem władzy.
Kiedy już wiesz, jakie są twoje wartości, możesz dokładnie
zrozumieć, dlaczego zmierzasz w takim właśnie, a nie innym kie­
runku. Poznawszy swoją hierarchię wartości, możesz też wyjaśnić,
dlaczego w pewnych sytuacjach masz kłopoty z podjęciem decyzji
albo dlaczego w twoim życiu pojawiają się konflikty. Jeśli na
przykład twoją wartością numer jeden jest swoboda, a wartością
WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
459
numer dwa intymność, niewspółmierność tych dwóch położonych
jak blisko siebie wartości może powodować problemy.
Kiedyś doradzałem mężczyźnie, który bez przerwy odczuwał
takie właśnie poczucie rozdarcia wewnętrznego. Ciągle szukał
niezależności, ale kiedy ją uzyskał, czuł się samotny i tęsknił za
związkiem z drugą osobą. Kiedy udawało mu się związać z kimś,
zaczynał się bać, że straci swoją niezależność, skutkiem czego
sabotował ten związek. Z powodu rozdarcia między tymi dwiema
wartościami pewien jego związek ciągle kończył się i zaczynał od
nowa. Kiedy pomogłem mu dokonać drobnych przesunięć w hierarchii wartości, jego związek i jego życie zmieniły się natych­
miast. Przesunięcia w hierarchii wartości dają wiele siły.
Świadomość własnych wartości pomaga ci jasno zrozumieć,
dlaczego robisz to, co robisz, i jak możesz osiągnąć większą ży­
ciową spójność. Jednak równie ważna jest znajomość hierarchii
wartości innych ludzi. Jak sądzisz, czy istotna byłaby dla ciebie
znajomość hierarchii wartości kogoś, z kim obecnie znajdujesz się
W związku emocjonalnym, albo kogoś, z kim współpracujesz?
Znajomość wartości drugiej osoby pozwala ci poznać jej we­
wnętrzny kompas oraz zrozumieć podejmowane przez nią decyzje.
Znajomość własnej hierarchii wartości jest absolutnie pod­
stawowa, ponieważ wartości, które cenisz najwyżej, przyniosą
ci największe szczęście. Oczywiście twoim celem jest takie
ZACHOWANIE NA CO DZIEŃ, KTÓRE POZOSTAJE W ZGO­
DZIE ZE WSZYSTKIMI TWOIMI WARTOŚCIAMI. W prze­
ciwnym wypadku doświadczasz niesprecyzowanego poczucia
pustki lub nieszczęścia.
Moja córka Jolie prowadzi niesłychanie bogate życie, w któ­
rym niemal zawsze realizuje swoje najcenniejsze wartości. Jest ona
wspaniałą aktorką, tancerką i śpiewaczką. W wieku szesnastu lat
stanęła do konkursu na rolę w przedstawieniu realizowanym
w Disneylandzie. Wiedziała, że zwycięstwo spełni jej wartość
poczucia osiągnięć. Co dziwniejsze, zwyciężyła, pokonując
siedemset innych dziewcząt i zdobywając rolę w bajecznej pa­
radzie świateł elektrycznych.
Początkowo wpadła w euforię. Wraz z jej przyjaciółmi byliś­
my tak zachwyceni i tak z niej dumni, że często pojawialiśmy
się na jej przedstawieniach. Jednak przez to jej plan dnia stał się
460
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
nieprawdopodobnie napięty. Miała obowiązek występować
w przedstawieniach codziennie wieczorem, a wciąż jeszcze trwały
lekcje w szkole. Musiała więc codziennie w godzinach szczytu
dojeżdżać samochodem z San Diego do Orange County, przez kilka
godzin uczestniczyć najpierw w próbach, a potem w przedstawieniu,
a następnie późno w nocy wracać samochodem do domu po to, aby
następnego ranka wstać na czas do szkoły. Jak sobie pewnie
wyobrażasz, konieczność codziennego dojeżdżania oraz długie
godziny spędzane na próbach i przedstawieniach zmieniły szybko
to doświadczenie w prawdziwą mękę. Coraz cięższy też wydawał
jej się kostium, który musiała nosić, i coraz bardziej bolały ją plecy.
Jednak z punktu widzenia Jolie jeszcze gorszy był fakt, że
tak napięty program dnia bardzo zakłócił jej życie prywatne i nie
pozwalał na spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi. Spostrzeg­
łem, że czasem pogrąża się w wyjątkowo bezproduktywnych sta­
nach emocjonalnych. Byle co wywoływało jej płacz i narzekała
dosłownie na wszystko. To zupełnie nie było do niej podobne.
Miarka się przebrała, kiedy pewnego dnia wszyscy zaczęliśmy
się przygotowywać do trzytygodniowego wyjazdu na Hawaje
w związku z organizowanym tam przeze mnie kursem. Wszyscy,
oprócz Jolie, która musiała zostać w domu, aby brać udział
w przedstawieniach w Disneylandzie.
Pewnego ranka osiągnęła próg wytrzymałości i przyszła do
mnie zapłakana, niezdecydowana i zupełnie zmieszana. Była tak
bardzo sfrustrowana i taka nieszczęśliwa, a przecież osiągnęła
coś, co jeszcze sześć miesięcy wcześniej wydawało się jej
nieosiągalnym celem. Disneyland zaczął jej się kojarzyć z cier­
pieniem. Dlaczego? Ponieważ uniemożliwiał jej spędzanie czasu
z tymi, których kochała najbardziej. Poza tym Jolie zawsze była
przekonana, że czas spędzany wraz ze mną na kursach jest dla
niej bardzo cenny. Uczestniczyła w nich jako instruktorka i wie­
rzyła, że może się tam nauczyć więcej niż gdziekolwiek indziej.
Wielu jej przyjaciół z całego kraju co roku uczestniczyło w tym
kursie, a Disneyland stawał się coraz bardziej frustrujący, ponieważ
tak naprawdę nie miała poczucia, że czegoś się tam jeszcze uczy,
że ją to rozwija. Cierpienie sprawiała jej myśl o wyjeździe razem
z nami na Hawaje, ponieważ nie chciała się poddawać, ale cier­
pienie kojarzyło jej się również z pozostaniem w Disneylandzie,
ponieważ oznaczało to utratę czegoś, co wydawało jej się ważne.
Siedliśmy więc razem po to, abym mógł jej pomóc przekonać
się, co stanowi dla niej cztery najważniejsze życiowe wartości. Oka­
lało się, że były to: 1) miłość, 2) zdrowie i żywotność, 3) rozwój
i 4) osiągnięcia. Wiedziałem, że odwołując się do wartości, pomogę
jej zyskać jasność co do decyzji, która będzie dla niej właściwa.
Spytałem więc: „Co daje ci praca w Disneylandzie? Co jest tam dla
ciebie naprawdę ważne?" Odpowiedziała, że początkowo była tym
bardzo podekscytowana, ponieważ widziała możliwość nawiązania
nowych przyjaźni i znajomości, zyskania uznania w pracy, dobrej
zabawy oraz poczucia nieprawdopodobnego osiągnięcia.
Dodała jednak, że obecnie nie odczuwa, że coś osiąga, ponie­
waż nie ma już świadomości, że się rozwija, i jednocześnie wie,
iż może robić inne rzeczy, które znacznie bardziej posuną do
przodu jej karierę. Powiedziała również: „Spalam się całkowicie.
Nie czuję się zdrowa i bardzo brakuje mi przebywania z rodziną."
Wtedy zapytałem: „Co znaczyłoby wprowadzenie zmiany
w tej dziedzinie twojego życia? Gdybyś rzuciła Disneyland, spę­
dzała więcej czasu w domu i pojechała na Hawaje razem z nami,
czym byłoby to dla ciebie?" Natychmiast się rozjaśniła: „Przede
wszystkim byłabym z wami. Spędzałabym więcej czasu z chłopa­
kiem. Znów poczułabym się wolna. Trochę bym odpoczęła i za­
częłabym ćwiczyć, aby wrócić do formy. Zachowałabym dobrą
średnią ocen w szkole. Znalazłabym inne sposoby na osiągnięcie
czegoś ważnego. Byłabym szczęśliwa!"
Odpowiedź na pytanie, co zrobić, stanęła tuż przed nią. Rów­
nie jasne stało się źródło jej szczęścia. Zanim zaczęła pracować
w Disneylandzie, żyła w zgodzie z trzema najważniejszymi dla
niej wartościami: czuła się KOCHANA, była bardzo ZDROWA
i SPRAWNA, i miała poczucie, że się ROZWIJA. Dlatego właśnie
zaczęła gonić za realizacją czwartej wartości na swojej liście:
chciała poczuć, że coś ważnego osiąga. Robiąc to, rzeczywiście
coś osiągnęła, ale jednocześnie brakowało jej poczucia spełnienia
trzech najważniejszych w hierarchii życiowej wartości.
To bardzo częste doświadczenie. Wszyscy musimy zdawać
sobie sprawę z faktu, że przede wszystkim będziemy zaspokajać
wartości najwyżej stojące w naszej hierarchii. Są one najważniej­
sze, stanowią priorytet. Musimy też pamiętać, że zawsze istnieje
461
462
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
sposób na życie zgodne ze wszystkimi naszymi wartościami jed­
nocześnie, i nie wolno nam godzić się na żadne kompromisy.
W podjęciu decyzji przeszkadzała Jolie jeszcze jedna trudność:
wiązała ona cierpienie również z porzuceniem Disneylandu. Jedną
z rzeczy, których zawsze unikała w życiu, było poddawanie się, rzu­
canie czegoś w połowie. Z pewnością również i ja przyczyniłem się
w dużym stopniu do tego przekonania, ponieważ jestem całkowicie
pewien, że ci, którzy rzucają cokolwiek, kiedy staje się to trudne,
nigdy niczego nie osiągną. Postrzegała ona decyzję o porzuceniu
Disneylandu jako poddanie się. Zapewniłem ją, że podjęcie decyzji
o życiu zgodnym z własnymi wartościami nie oznacza poddania się,
a głupia konsekwencja nie stanowi żadnej wartości. Jako pierwszy
zapewniałbym ją, że powinna kontynuować, gdybym był przekonany,
że poddaje się, ponieważ praca jest dla niej za ciężka i za trudna.
Ale tak nie było i dlatego postanowiłem zaoferować jej możliwość
obrócenia tej zmiany w dar dla kogoś innego.
Powiedziałem więc:, Jolie, czy potrafisz sobie wyobrazić, jak byś
się czuła, gdybyś podczas wyścigu biegła jako druga i zwycięzca
nagle się zatrzymał, aby dać ci szansę wejścia na najwyższe podium?
Dlaczego nie miałabyś ofiarować komuś takiego właśnie podarunku?"
Ponieważ częścią jej definicji miłości jest wkład w życie innych,
natychmiast pozwoliło jej to sięgnąć po najwyższą wartość w hie­
rarchii. Przestała łączyć cierpienie z porzuceniem pracy w Disney­
landzie i zaczęła kojarzyć przyjemność z tą właśnie decyzją.
Nigdy nie zapomniała tej lekcji. Najwspanialsze jest to, że
znalazła inne sposoby życia zgodnie ze wszystkimi swoimi war­
tościami, co przesunęło ją dokładnie w kierunku jej celów. Nie
tylko zaczęła odczuwać więcej szczęścia i radości, ale wkrótce
potem dostała swoją pierwszą pracę w przedstawieniu realizo­
wanym w teatrze Starlight w San Diego.
cenę. W samych początkach mojej kariery, kiedy zaczynałem
tworzyć moje pierwsze przedsiębiorstwo, doświadczyłem olbrzy­
miej frustracji spowodowanej koniecznością kierowania moją
firmą na miejscu z jednej strony i ciągłą koniecznością pracy
w terenie z drugiej. W pewnym momencie okazało się, że czło­
wiek, który mnie reprezentował, nie jest całkiem uczciwy. Kiedy
tak jak ja masz do czynienia z setkami tysięcy ludzi i dosłownie
tysiącami spotkań w interesach, jest niemal pewne, że co najmniej
jkilka tych osób będzie cię chciało wykorzystać. Niestety właśnie
te wypadki pozostają nam zwykle w pamięci, a nie setki tysięcy
spraw, których spokojny przebieg znacznie przekroczył nasze
oczekiwania.
W wyniku jednej z tych bolesnych sytuacji zacząłem szukać
nowego dyrektora do swojej firmy, człowieka, któremu mógłbym
całkowicie powierzyć prowadzenie moich interesów. Uzbrojony
w nowe narzędzie, umiejętność oceny hierarchii wartości innych
ludzi, każdemu z potencjalnych kandydatów zadawałem pytanie:
„Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?" Niektórzy z nich
odpowiadali, że najważniejszy jest dla nich sukces, poczucie osią­
gnięcia celu albo przekonanie, że są najlepsi. Jednak jeden czło­
wiek użył w odpowiedzi na moje pytanie słowa magicznego:
uczciwość.
Nie uwierzyłem mu tylko na słowo. Skontaktowałem się
z ludźmi, dla których pracował wcześniej. Wszyscy potwierdzili,
że człowiek ten jest wyjątkowo uczciwy, uczciwy do tego stopnia,
że potrafi odsunąć własne potrzeby, kiedy w grę wchodzi prawość.
Pomyślałem, że jest to właśnie taki człowiek, jakiego szukam.
Pracował bardzo dobrze, jednak szybko okazało się, że potrzebu­
jemy jeszcze jednego człowieka, aby skutecznie radzić sobie
z moimi szybko rozwijającymi się interesami, człowieka, który
dysponowałby dodatkowymi umiejętnościami. Dyrektor mojej
firmy zarekomendował pewnego mężczyznę, który według niego
byłby idealnym partnerem do pracy i z którym wspólnie popro­
wadziłby firmę. To rozwiązanie wydało mi się dobre.
Spotkałem się więc z kandydatem, powiedzmy, panem Smith.
(Niektóre nazwiska zmieniłem, aby chronić tych, którzy okazali
się nie do końca uczciwi.) Smith zaprezentował się wspaniale,
udowadniając, w jaki sposób może wykorzystać wszystkie nabyte
LEKCJE CIERPIENIA
Istnieją emocje, których chcemy doświadczać, ponieważ sprawiają
nam przyjemność. Dlatego właśnie do nich zmierzamy. Mamy
również listę emocji, których będziemy unikać niemal za wszelką
463
464
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
dotychczas umiejętności do prowadzenia mojej firmy tak, by
osiągnęła wyższy poziom. Był w stanie dać mi wiele wolnego
czasu i umożliwić prowadzenie jeszcze liczniejszych kursów, bez
konieczności spędzania życia w drodze. W tym czasie przeby­
wałem poza domem przez prawie sto pięćdziesiąt dni w roku.
Dodatkowo, nie chciał pobierać żadnego wynagrodzenia tak dłu­
go, jak długo nie udowodni swojej skuteczności! Przez chwilę
pomyślałem, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Ale
zatrudniłem go i razem z dotychczasowym dyrektorem zaczęli
prowadzić moją firmę.
W półtora roku później obudziłem się pewnego ranka i odkry­
łem, że rzeczywiście było to zbyt piękne! Prawda, zwiększyła
się liczba słuchaczy moich kursów, ale spędzałem w rozjazdach
dwieście siedemdziesiąt dni w roku. Wzrosły moje umiejętności
i znacznie rozszerzył się mój wpływ na ludzi, pomogłem większej
ich liczbie niż dotychczas, ale nagle dowiedziałem się, że jestem
zadłużony na siedemset pięćdziesiąt osiem tysięcy dolarów po
tym, jak dałem z siebie więcej niż kiedykolwiek przedtem! Jak
mogło to być możliwe? Cóż, zarządzanie to wszystko, zarówno
w nas samych, jak i w naszych przedsiębiorstwach, a ja z pewnoś­
cią nie miałem dobrych zarządców.
Co gorsza, pan Smith przez te osiemnaście miesięcy sprzenie­
wierzył ponad ćwierć miliona dolarów naszych firmowych pienię­
dzy. Miał nowy dom i nowy samochód - zakładałem, że zarobił
na nie w poprzedniej pracy. Jakże się myliłem! Stwierdzenie, że
byłem zły i zrujnowany, byłoby wykorzystaniem Słownika Trans­
formacji dla złagodzenia moich odczuć emocjonalnych. Metafory,
których wtedy używałem, brzmiały: „Zadał mi cios w plecy!",
„Zamordował mojego pierworodnego!" Pewnie łatwo się domy­
ślisz, jakie to były emocje.
Jednak najbardziej zaskakiwało mnie to, że mój uczciwy
przecież dyrektor stał z boku i ani razu mnie nie ostrzegł, co się
dzieje. Musiał przecież zdawać sobie z tego sprawę. Wtedy
właśnie zacząłem rozumieć, że LUDZIE NIE TYLKO DĄŻĄ
DO PRZYJEMNOŚCI, ALE RÓWNIEŻ ZA WSZELKĄ CE­
NĘ UNIKAJĄ CIERPIENIA. Mój dyrektor rzeczywiście
próbował mi powiedzieć, że niepokoją go działania jego
partnera. Przyszedł do mnie kiedyś następnego dnia po tym,
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
465
jak wróciłem do domu z trzymiesięcznej podróży służbowej, aby
mi powiedzieć, że ma wątpliwości co do uczciwości pana
Smitha. Natychmiast się przejąłem i zapytałem, co się dzieje.
Odpowiedział mi, że kiedy przenieśliśmy się do nowego bu­
dynku, Smith wziął dla siebie największy gabinet. Wydawało
mi się to takim drobiazgiem, że wpadłem w złość i powie­
działem: „Posłuchaj, to ty wprowadziłeś go do interesu, więc
sam załatwiaj z nim swoje osobiste sprawy." Po prostu dałem
upust swojej złości.
Powinienem był zdać sobie wtedy sprawę z faktu, że odpłaciłem
temu człowiekowi cierpieniem za to, że próbował przekazać mi jakąś
informację. Znajdowałem się w stanie wyczerpania i stresu i pewnie
dlatego nie oceniłem właściwie tego, co naprawdę się działo.
Jakby tego było mało, mój dyrektor spróbował raz jeszcze
przekazać mi tę samą informację. Powiedziałem mu wtedy, że
nie jest całkowicie uczciwy, ponieważ zwraca się z tym do mnie,
a nie do pana Smitha. Wpadłem do gabinetu Smitha ze słowami:
„On mówi mi o tobie to i to. Najlepiej będzie, jak wyjaśnicie tę
sprawę sami!" Czy możesz sobie wyobrazić, jak wielkich przy­
krości doznał potem od Smitha mój dyrektor?
Kiedy oceniam to doświadczenie z perspektywy czasu, jasno
widzę, dlaczego mój dyrektor nie powiedział mi całej prawdy.
Wydawało mu się, że mówiąc mi wszystko - a więc przyznając
się do tego, że zarekomendował mi osobiście kogoś, kto sprzenie­
wierza moje pieniądze, ponad ćwierć miliona dolarów - dozna
większego chwilowego cierpienia niż w wyniku odkładania roz­
mowy ze mną na później i poszukiwania jakiegoś innego sposobu
rozwiązania całej tej sprawy.
Kiedy patrzę dziś na wszystkie problemy, jakie kiedykolwiek
miałem ze swoim dyrektorem, zawsze sprowadzały się one do
sytuacji, w której nie chciał on zrobić czegoś, co powinien,
ponieważ pragnął uniknąć poczucia konfrontacji. Konfrontacja
była dla niego największym cierpieniem. Tak więc chociaż ucz­
ciwość była dla niego bardzo ważna, unikanie konfrontacji było
ważniejsze. Dlatego właśnie nie powiedział mi prawdy i rozu­
mował, że jest przy tym uczciwy, ponieważ w końcu nigdy nie
zapytałem go, czy pan Smith kradnie moje pieniądze. Gdybym
zapytał, z pewnością wyjawiłby mi prawdę.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
466
Chociaż cała ta sytuacja wywołała moją wielką złość i była
bardzo bolesna zarówno finansowo, jak i emocjonalnie, to jednak
dała mi cenną nauczkę. Dostarczyła mi bowiem jednego z ostat­
nich brakujących elementów, który pozwolił ostatecznie rozwiązać
zagadkę ludzkiego zachowania. Zrozumienie tej bliźniaczej siły
cierpienia i przyjemności pomogło mi nie tylko pozytywnie
wpłynąć na samego siebie i własną rodzinę, ale również pomóc
wielu ludziom na całym świecie.
WARTOŚCI ODPYCHANE
Musimy pamiętać, że ilekroć podejmujemy jakąkolwiek decyzję
dotyczącą naszego postępowania, umysł najpierw ocenia, czy na­
sze działanie może doprowadzić do stanów przyjemności albo
cierpienia. Umysł nieustannie rozważa, analizuje stojące przed
nami możliwości, aby poznać ich ewentualny wpływ na podstawie
naszej hierarchii wartości. Gdybym na przykład zaproponował
ci akrobacje powietrzne, a pierwszą pozycję na twojej liście war­
tości odpychanych za wszelką cenę zajmuje strach, oczywiste
jest, że nie podejmiesz tego działania, prawda? Jeśli jednak war­
tością numer jeden, której chcesz za wszelką cenę uniknąć, jest
poczucie odrzucenia, a ty jesteś przekonany, że odmowa spowo­
duje, iż cię odrzucę, możesz zdecydować się na wyskoczenie z sa­
molotu mimo wielkiego strachu. POZIOM CIERPIENIA, KTÓRY
KOJARZYMY Z POSZCZEGÓLNYMI EMOCJAMI, ZAWSZE
WPŁYWA NA WSZYSTKIE NASZE DECYZJE.
Jakie są niektóre przynajmniej emocje, których unikanie jest
dla ciebie bardzo ważne? Często kiedy podczas kursów zadaję
ludziom to pytanie, podają mi następującą listę:
Odrzucenie
1.
Złość
2.
Frustracja
3.
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
Samotność
4
Depresja
5
Niepowodzenie
6
Poniżenie
7
Wina
8
467
Czy mógłbyś powiedzieć, że są to emocje, których i ty
chciałbyś za wszelką cenę unikać? Oczywiście, że tak, ponieważ
przynoszą one cierpienie. Czy nie byłoby również prawdą
stwierdzenie, że choć unikasz każdej z podanych wyżej emocji,
niektóre z nich kojarzą ci się z większym, inne z mniejszym
cierpieniem? Że masz ustaloną hierarchię również w przypadku
wartości odpychanych? KTÓREJ Z WYMIENIONYCH NA
LIŚCIE WARTOŚCI CHCIAŁBYŚ UNIKAĆ NAJBARDZIEJ?
Odrzucenia, depresji, poniżenia? Odpowiedź na to pytanie określi
twoje zachowanie niemal w każdych okolicznościach.
Mam nadzieję, że potrafimy stworzyć
uniwersytet, z którego będzie dumna nasza
drużyna futbolowa.
UNIWERSYTET W OKLAHOMIE
Kiedy patrzysz na swoją listę wartości odpychanych, czego się
dowiadujesz? Czy rozumiesz już, że jeśli na pozycji pierwszej
umieściłeś poniżenie jako emocję, której chcesz unikać za wszelką
cenę, będziesz zawsze wymijał sytuacje, w których możesz spotkać
się z ostrym osądem? Jeśli najbardzej pragniesz uniknąć
samotności, może cię to uczynić zbytnio troskliwym, może ci
kazać przez cały czas wychodzić naprzeciw innym i ciągle im
coś dawać, aby chcieli z tobą być, abyś mógł być otoczony
wieloma wdzięcznymi przyjaciółmi.
468
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ŹRÓDŁO SAMOSABOTAŻU: KONFLIKTY
WARTOŚCI
Zastanówmy się teraz nad procesami wytwarzanymi przez twoją
hierarchię wartości. Jeśli na przykład na pozycji pierwszej listy
wartości przyciąganych umieściłeś sukces, a odrzucenie zajęło
pierwszą pozycję na liście wartości odpychanych, czy potrafiłbyś
wyjaśnić możliwe konflikty i problemy życiowe wynikające dla
ciebie z takiej hierarchii?
Przede wszystkim muszę ci powiedzieć, że człowiek, który
próbuje zyskać przyjemność lub sukces, nigdy przy tym nie do­
świadczając cierpienia lub odrzucenia, niczego na dłuższą metę
nie osiągnie. Człowiek taki będzie niszczył samego siebie, zanim
jeszcze odniesie jakikolwiek sukces na większą skalę.
Co pozwala mi na takie stwierdzenie? Przypomnij sobie jedną
z podstawowych zasad, o której mówiliśmy w tej książce tak
często: CZŁOWIEK ZROBI O WIELE WIĘCEJ DLA UNIK­
NIĘCIA CIERPIENIA NIŻ DLA ZYSKANIA PRZYJEMNOŚ­
CI. Jeśli więc naprawdę chcesz odnieść sukces na wielką skalę,
czy nie powinieneś podjąć ryzyka odrzucenia? Czy nie powinieneś
chcieć go doświadczyć? Czy nie jest prawdą, że nawet jeśli jesteś
człowiekiem szczerym, uczciwym i prawym, który codziennie
daje coś innym ludziom, znajdą się tacy, którzy błędnie zinter­
pretują twoje działania, którzy dokonają nad tobą sądu, zanim
jeszcze nawet cię poznają? Czy chcesz zostać pisarzem, piosen­
karzem, spikerem czy człowiekiem interesu, zawsze istnieje po­
tencjalna możliwość odrzucenia. Ponieważ w twoim umyśle
zakodowane jest przeświadczenie, że aby odnieść sukces, musisz
ponieść ryzyko odrzucenia, a z twojej hierarchii wartości wynika,
że właśnie poczucia odrzucenia chcesz uniknąć najbardziej, umysł
podejmie decyzję, że przyjemność wynikająca z sukcesu nie jest
warta tej ceny, i sprawi, że będziesz sabotował swoje własne za­
chowanie, zanim jeszcze je podejmiesz!
Jakże często obserwuję ludzi, którzy wielkimi krokami zmie­
rzają do przodu tylko po to, by nagle z tajemniczego powodu
cofnąć się w ostatniej chwili. Albo takich, którzy mówią i robią
rzeczy niszczące ich samych, własny sukces emocjonalny, umy-
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
469
słowy i fizyczny, do którego zmierzają. Niezmiennie przyczyną
jest w tych wypadkach konflikt wartości emocjonalnych. Z jednej
strony umysł mówi im: „Sięgnij po to", podczas gdy z drugiej
cały czas powtarza: „Jeśli to zrobisz, spotkasz się ze zbyt wielkim
cierpieniem." Poruszają się więc dwa kroki do przodu i jeden
w tył.
W 1988 roku, roku wyborów, nazywałem to zjawisko syn­
dromem Gary'ego Harta. Był to miły facet, który wydawał się
naprawdę dbać o dobro pojedynczych ludzi i całego społeczeń­
stwa, ale wszyscy widzieliśmy występujący u niego konflikt war­
tości. Czy Gary Hart był koszmarnym typem? Szczerze wątpię.
Cierpiał po prostu z powodu potężnego konfliktu wartości.
Dorastał pod wielkim wpływem kościoła, który nauczył go, że
nawet myśl o tańcu jest poważnym grzechem. Jednocześnie
wystawiony był na wpływ takich wzorców, jak Warren Beatty.
Bez wątpienia sprzeczne dążenia przyczyniły się do jego
politycznego upadku.
Czy sądzisz, że ktoś o inteligencji Gary'ego Harta najpierw
powiedziałby przed kamerami: „Jeśli macie jakiekolwiek wąt­
pliwości co do mojej osoby, to obserwujcie moje życie", i zaraz
po tym udałby się z wizytą do kochanki? Z pewnością byłby to
dla jego umysłu sposób pozbycia się cierpienia wynikającego ze
znalezienia się na stanowisku, które wymagało od niego
zachowania sprzecznego z własnymi wartościami.
Możesz to zresztą nazywać, jak chcesz, ale czy nie przekonuje cię
stwierdzenie, że jeśli jesteś ciągnięty w dwóch przeciwnych kierunkach
jednocześnie, nie zajdziesz za daleko w żadną stronę? Świadomie
lub podświadomie każdy z nas zrobi wszystko, co konieczne, aby
nie musieć doświadczać największych poziomów cierpienia.
Wszyscy zetknęliśmy się pewnie z osobami publicznymi,
które doświadczały konfliktu wartości. Jednak zamiast je osądzać
powinniśmy zrozumieć, że w każdym z nas tkwią wzajemnie
sprzeczne wartości. Dlaczego? Choćby dlatego, że nie konstruuje­
my własnego systemu wartości sami i pozwalamy, by kształtowało
nas otoczenie. Jednak możemy zacząć to zmieniać już teraz. Jak?
Wystarczą dwa kroki.
KROK PIERWSZY to uświadomienie sobie swoich obecnych
wartości, aby zrozumieć swoje zachowania. W kierunku jakich
470
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
stanów emocjonalnych podążasz, a jakie od siebie za wszelką
cenę odpychasz? Porównując obydwie sporządzone listy, będziesz
w stanie zrozumieć siłę, która obecnie kieruje twoim życiem.
KROK DRUGI to podejmowanie świadomych decyzji na
temat wartości, którymi chcesz się kierować, aby w ten sposób
ustalić jakość własnego życia oraz stworzyć sobie przyszłość,
jakiej rzeczywiście pożądasz i na jaką naprawdę zasługujesz.
JAK ODNALEŹĆ SWOJE OBECNE
WARTOŚCI
A więc zacznijmy. Do tej pory zajmowałeś się jedynie ustalaniem
hierarchii wartości, które ci podałem. Jednak aby osiągnąć swój
cel, MUSISZ STWORZYĆ SWOJĄ WŁASNĄ LISTĘ. Musisz
odkryć własne wartości, odpowiadając na pytanie: CO JEST DLA
MNIE NAJWAŻNIEJSZE W ŻYCIU? Dobrze zastanów się nad
odpowiedzią. Czy jest to spokój umysłu? Wpływy? Miłość?
Zapisz wszystkie te wartości w kolejności od najważniejszej
do najmniej ważnej. Poświęć na to chwilę już teraz.
CO JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE
W ŻYCIU?
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
471
Kiedy ja sam po raz pierwszy sporządzałem tę listę, wypisałem
następujące wartości w takiej właśnie kolejności:
MOJA DAWNA LISTA WARTOŚCI
PRZYCIĄGANYCH
Pasja
Miłość
Swoboda
Wkład w życie innych
Poczucie wynikające z wiedzy i umiejętności
Rozwój
Osiągnięcia/sukces
Szczęście
Zabawa
Zdrowie
Kreatywność
Kiedy przyglądałem się tej liście, zrozumiałem, dlaczego
robiłem to, co robiłem. Prowadziłem wtedy bardzo intensywne ży­
cie. Wszyscy określali mnie jako prawdziwą bombę mogącą
wybuchnąć w każdej chwili. Postrzegałem to działanie jako moją
PASJĘ. Zrozumiałem moją MIŁOŚĆ do rodziny i przyjaciół oraz
ciągłą chęć dzielenia się z nimi wszystkim. Moim wielkim prag­
nieniem było OSWOBODZIĆ ludzi i byłem przekonany, że jeśli
to mi się uda, wniosę tym samym WKŁAD w ich życie. Wtedy
będę miał poczucie, że POTRAFIĘ cokolwiek robić, będę się
ROZWIJAŁ, odnosił SUKCESY, będę się BAWIŁ oraz czuł się
ZDRÓW i PEŁEN SIŁ TWÓRCZYCH. Znajomość własnych
wartości pomogła mi trzymać się raz obranej drogi z wielką
konsekwencją, która była dla mnie tak ważna. Od wielu już lat
czuję, że moje życie jest wewnętrznie spójne.
472
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ZMIEŃ SWOJE WARTOŚCI, A ZMIENISZ
SWOJE ŻYCIE
Po moich doświadczeniach z niesławnym panem Smithem poje­
chałem na Fidżi, aby oderwać się od tego wszystkiego. Musiałem
doprowadzić się do równowagi emocjonalnej. Przede wszystkim
jednak musiałem zdecydować, co mam robić i jak mogę obrócić całą
tę sytuację na swoją korzyść. Pierwszej nocy na Fidżi, zanim położyłem
się spać, zadałem sobie bardzo ważne pytanie. Nie zastanawiałem
się, dlaczego wszystko to musiało się przytrafić właśnie mnie. Zamiast
tego zapytałem się o wiele lepiej:, Jakie jest źródło wszystkich ludzkich
zachowań? Co skłania ludzi, by robili to, a nie co innego?"
Kiedy następnego ranka obudziłem się o ósmej rano, czułem,
że kotłuje mi się w głowie mnóstwo myśli. Chwyciłem za notatnik
i zacząłem pisać. Różni ludzie wchodzili i wychodzili, a ja pisałem
bez przerwy od ósmej do osiemnastej trzydzieści. Bolała mnie
ręka i drętwiały palce. Moje pisanie nie wynikało ze spokojnego
myślenia. Pomysły wręcz wybuchały mi w głowie. Z tej rwącej
rzeki pomysłów stworzyłem później Techniki Przeznaczenia(TM)
i sporą część Nauki Warunkowania Neuroasocjacyjnego(TM).
Jednak kiedy potem wróciłem do sporządzonych tamtego dnia
notatek, nie potrafiłem odczytać ani słowa!
Ale odczucia i myśli te tkwiły zakorzenione głęboko we mnie.
Natychmiast zrozumiałem, jakie możliwości tkwią w moim dziele.
Stworzyłem plan kursu, który pomaga słuchaczowi zdefiniować
ponownie życiowe priorytety własnego systemu nerwowego po to, aby
całkowicie zmienić proces podejmowania decyzji na temat własnych
myśli, odczuć oraz poczynań dosłownie w każdej dziedzinie życia!
Zacząłem rozważać, co by się stało, gdybym zamiast po prostu
przybliżać ludziom ich własne wartości, skłonił ich do zmiany tych
wartości, do ich bardziej świadomego wyboru, do celowej zmiany
kolejności elementów składających się na ich hierarchię wartości.
Co by się stało, gdybym pracując z kimś, kto najwyżej ceni sobie
bezpieczeństwo, a przygodę lokuje na przykład na piętnastej pozycji
listy wartości, odwrócił tę kolejność nie tylko rozumowo, ale
w taki sposób, by nowa hierarchia stała się częścią systemu nerwo­
wego tego człowieka? Jakie zmiany przyniosłoby to w jego życiu?
WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
473
Odpowiedź jest oczywista. Robiąc to można całkowicie
zmienić sposób myślenia, odczuwania i działania człowieka do­
słownie w każdej dziedzinie życia. Nie potrafiłem sobie wyobrazić
większej zmiany, której mógłbym w człowieku dokonać. Krótko
mówiąc, byłaby to zmiana, którą opisywano już w historii, prze­
miana Szawła w Pawła, jeśli wolisz, po dokonaniu której człowiek
zaczyna najbardziej ze wszystkich kochać te rzeczy, których
wcześniej nienawidził - i na odwrót.
Czy naprawdę można tego dokonać? Postanowiłem, ze naj­
lepszą osobą, na której mogę to sprawdzić, jestem ja sam. Za­
cząłem przeglądać moją listę wartości. Na początku pomyślałem:
„Moje wartości są przecież wspaniałe! Bardzo je wszystkie
kocham W końcu one stanowią mnie!" Ale zacząłem sobie
przypominać, że NIE JESTEŚMY TACY JAK NASZE WAR­
TOŚCI. JESTEŚMY CZYMŚ ZNACZNIE WIĘKSZYM. War­
tości te nie są skutkiem działania rozumu, świadomego wyboru.
Dotychczas udało mi się jedynie odkryć, jaka hierarchia ważności
została w moim życiu zastrzeżona. Jedyne, co zrobiłem, to świa­
domie zdecydowałem, że chcę żyć w ramach systemu cierpienia
i przyjemności, który we mnie zaprogramowano. Gdybym jednak
naprawdę chciał stworzyć własne życie, gdybym chciał stworzyć
zestaw wartości, które ukształtowałyby moje ostateczne prze­
znaczenie, jakie wartości bym wybrał?
Nie uczyniłem cię ani z nieba, ani z ziemi,
ani śmiertelnym, ani nieśmiertelnym,
abyś z wolnego wyboru i honoru,
jakbyś był własnym Stwórcą, mógł stworzyć się
w taki sposób, jaki wybierzesz.
Będziesz miał siłę oceny ducha,
abyś odrodził się w wyższe istoty,
które są święte.
PICO DELLA MIRANDOLA, SŁOWA BOGA DO ADAMA. MOWA
O GODNOŚCI CZŁOWIEKA
474
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Poczułem nieprawdopodobną inspirację, kiedy zrozumiałem, że
w tej właśnie chwili mogę podjąć decyzje, które na zawsze zmienią
kierunek mojego życia. Zacząłem raz jeszcze przyglądać się
swoim wartościom i zadawać sobie pytanie:
„JAKIE MUSZĄ BYĆ MOJE WARTOŚCI, ABYM MÓGŁ
STWORZYĆ MOJE OSTATECZNE PRZEZNACZENIE,
ABYM STAŁ SIĘ MOŻLIWIE NAJLEPSZYM CZŁOWIE­
KIEM, ABYM ZYSKAŁ MOŻLIWIE NAJWIĘKSZY WPŁYW
NA WŁASNE ŻYCIE?"
Pomyślałem, że wartości, którymi się kieruję, tylko mi poma­
gają, ale potem przyszła inna myśl: „JAKIE INNE WARTOŚCI
POWINIENEM DODAĆ DO TEJ LISTY?" Zacząłem rozumieć,
że brakuje na tej liście inteligencji. Byłem oczywiście człowiekiem
inteligentnym, ale nie postawiłem inteligencji na tak wysokim
miejscu mojej listy wartości jak na przykład pasji. W końcu
kierując się pasją dokonałem kilku raczej głupich wyborów,
włącznie z wyborem dyrektora mojej firmy.
Zacząłem zdawać sobie sprawę z faktu, że jeśli świadomie
nie postawię inteligencji na wysokiej pozycji w moim systemie
nerwowym (to jest, jeśli świadomie nie nauczę się oceniać moż­
liwych konsekwencji własnych wyborów), nigdy nie spełnię swo­
ich największych marzeń. Nie miałem już żadnych wątpliwości,
że inteligencja musi znaleźć się na mojej liście. Potem odkryłem
jeszcze kilka innych podobnych wartości i zdecydowałem, na
której pozycji mojej listy mam je umieścić.
Następnie zadałem sobie pytanie, którego nigdy wcześniej
sobie nie zadawałem: „JAKIE WARTOŚCI MUSZĘ USUNĄĆ
ZE SWOJEJ LISTY, ABY OSIĄGNĄĆ MOJE OSTATECZNE
PRZEZNACZENIE?" Zacząłem rozumieć, że nieustannie sku­
piając się na tym, jak być WOLNYM, nie zauważam swobody,
którą już posiadam. Zrozumiałem, że nie ma żadnego sposobu,
który dałby mi więcej swobody, niż mam. Być może odczuwałbym
co innego, gdybym żył w kraju, w którym nie znalazłbym obec­
nych możliwości wyboru. Ale w mojej konkretnej sytuacji nie
mogę mieć większej już swobody wybierania. Postanowiłem
więc, że wykreślę swobodę ze swojej listy wartości i nigdy już nie
będę czynił z niej problemu. Poczułem wręcz nieprawdopodobną
swobodę po wykreśleniu SWOBODY z listy moich wartości.
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
475
Następnie zacząłem oceniać zasadność każdej wartości po
kolei. Za każdym razem pytałem: „JAKIE KORZYŚCI ODNO­
SZĘ Z UMIESZCZENIA TEJ WARTOŚCI NA TYM WŁAŚNIE
MIEJSCU W MOJEJ HIERARCHII?"
Zacząłem od pasji. Jakie mam korzyści z tego, że znajduje
się ona właśnie tutaj? Pomyślałem: „Daje mi rozpęd do działania,
podniecenie i energię, siłę pozwalającą wpływać na ludzi. Dodaje
barw mojemu życiu." I wtedy zadałem pytanie, które mnie prze­
raziło, którego nie zadawałem sobie nigdy wcześniej: „A ile mnie
kosztuje fakt, że pasja znajduje się na pierwszej pozycji w mojej
hierarchii?" W jednej chwili odpowiedź stała się oczywista. Nie­
wiele wcześniej wróciłem z kursu prowadzonego w Denver, pod­
czas którego bardzo źle się czułem. Pracowałem mimo choroby,
a zdrowie zawsze znajdowało się przecież na mojej liście wartości.
Ale może zbyt nisko?
Jeśli coś znajduje się na naszej liście wartości, od razu zaczy­
namy wierzyć, że jest to coś bardzo ważnego, ponieważ istnieją
setki innych rzeczy, które się na niej nie znalazły. Ale moje
wyobrażenie wartości zdrowia nie było pełne, ograniczało się
jedynie do właściwego odżywiania. Nie ćwiczyłem, a już na
pewno nie dbałem o wystarczający odpoczynek. W końcu moje
ciało zaczęło protestować, bombardowane wciąż ponawianymi
żądaniami nieograniczonej energii. Zrozumiałem, że tamtego
dnia, kiedy zdecydowanie nie czułem się zdrowy, zmusiłem się
do działania, zupełnie nie zwracając na ten fakt uwagi. Właśnie
dlatego nie czułem pasji, miłości, nie czułem wcale, że mam
jakiś wpływ na moich słuchaczy. I wtedy zrozumiałem, że jeśli
pozostawię pasję na szczycie mojej hierarchii ważności, wypalę
się do cna, a więc nie osiągnę tego losu, którego tak bardzo
pragnąłem.
I w końcu zadałem ostatnie pytanie: „W JAKIEJ KOLEJNOŚ­
CI MUSZĘ USTAWIĆ WŁASNE WARTOŚCI, ABYM MÓGŁ
OSIĄGNĄĆ MOJE OSTATECZNE PRZEZNACZENIE?" Nie
pytałem, co jest dla mnie ważne, ale co musi i powinno być ważne.
Kiedy zacząłem odpowiadać sobie na to pytanie, po kilkunastu
zmianach moja lista przybrała następujący kształt:
476
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
MOJA NOWA LISTA PRZYCIĄGANYCH
WARTOŚCI
Zdrowie/witalność
Miłość/ciepło
Inteligencja
Radość
Uczciwość
Pasja
Wdzięczność
Zabawa/szczęście
Znaczenie dla innych
Nauka/rozwój
Osiągnięcia
Stawanie się najlepszym
Inwestowanie
Wkład w życie innych
Kreatywność
Zmiany te mogą ci się wydać niewielkie, ale ich emocjonalny
wpływ na mnie okazał się olbrzymi. Już samo tworzenie nowej
hierarchii wartości dało mi bardzo wiele, nawet jeśli czasami mu­
siałem ze sobą walczyć. Najtrudniej chyba było mi zmienić po­
przednią kolejność osiągnięć i szczęścia. Jak sobie przypomi­
nasz, zgodnie z wcześniejszą listą musiałem odczuwać PASJĘ, MI­
ŁOŚĆ, SWOBODĘ, WKŁAD W ŻYCIE INNYCH, POCZU­
CIE WŁASNYCH UMIEJĘTNOŚCI I MOŻLIWOŚCI, ROZ­
WOJU, OSIĄGNIĘĆ, a najmniej ważne było SZCZĘŚCIE. Za­
cząłem się zastanawiać, co by się stało, gdybym na najwyższym
miejscu w mojej hierarchii umieścił szczęście. Co by się stało,
gdybym uczynił je ważniejszym od sukcesów i osiągnięć?
Uczciwie mówiąc, było to kolejne pytanie, które wywołało we
mnie strach. Pomyślałem: „Jeśli poczucie szczęścia będzie mi
przychodziło łatwo, być może stracę wolę działania? Może nie
będę chciał już niczego osiągać? Może nie będę pragnął tak wiele
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
477
wnosić do życia innych?" W końcu łączyłem istotę swojego życia
z umiejętnością pełnego pasji przyczyniania się do szczęścia in­
nych. Dopiero po dwóch godzinach podjąłem decyzję, że przede
wszystkim winien jestem szczęście sobie. Śmieszne, prawda?
Opierając się na doświadczeniu zdobytym w pracy z dzie­
siątkami tysięcy uczestników moich kursów Randka z Przez­
naczeniem, z których większość powszechnie uznawana jest za
ludzi sukcesu, mogę stwierdzić, że jest to największa obawa, jaką
najczęściej żywimy. Niemal wszyscy jesteśmy przekonani, że
jeśli na pierwszym miejscu postawimy szczęście, stracimy wolę
działania. I właśnie dlatego chcę ci powiedzieć, że po wprowadze­
niu tej zmiany, ZAMIAST OSIĄGAĆ SZCZĘŚCIE, ZACZĄŁ­
EM MIEĆ OSIĄGNIĘCIA GŁÓWNIE DLATEGO, ŻE JES­
TEM SZCZĘŚLIWY. Różnica, jaką sprawiło to w moim życiu,
jest tak wielka, że chyba nie da jej się opisać słowami. Nie stra­
ciłem motywacji do działania. Wręcz odwrotnie, chcę robić jeszcze
więcej!
Kiedy moja lista była kompletna, znalazłem się w stanie,
którego wcześniej chyba nigdy nie osiągnąłem: doznałem całko­
witego poczucia spokoju i pewności, ponieważ wiedziałem, że
każda część mojej istoty będzie przeć w kierunku najskrytszych
moich marzeń. Nie byłem już w stanie wojny z samym sobą. Nie
musiałem już ciągle walczyć o swobodę i wolność, miałem więcej
czasu na miłość i mogłem poczuć się prawdziwie wolny.
Potrafiłem kierować się swoim szczęściem i osiągać wciąż nowe
sukcesy. Wiedziałem, że będę się cieszyć dobrym zdrowiem
i wielką siłą. Wraz z podjęciem tej jednej decyzji o zmianie hie­
rarchii wartości zacząłem odczuwać wyraźne zmiany w swojej
kondycji fizycznej.
ZACZĄŁEM TEŻ WTEDY ROZUMIEĆ, ŻE POWINIE­
NEM UNIKAĆ PEWNYCH STANÓW EMOCJONALNYCH,
JEŚLI CHCĘ OSIĄGNĄĆ ŻYCIOWY SUKCES. Jednym z tych
stanów było oczywiście zmartwienie. Cierpienie spowodowane
ciągłym zastanawianiem się nad sposobami utrzymania mojej
firmy zniszczyło mnie emocjonalnie i fizycznie. Wcześniej wie­
rzyłem, że zmartwienie może dać mi większą motywację, ale
przekonałem się, że potrafiło jedynie doprowadzać mnie do stanu
dużej nieproduktywności. Postanowiłem więc, że nigdy już nie bę-
478
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
dę się martwił. Mogłem więc skoncentrować się na działaniach,
które przyniosą pożądane rezultaty. Kiedy zdecydowałem, że
zmartwienie może zniszczyć mój ostateczny cel, zacząłem go
unikać za wszelką cenę. Stało się ono dla mnie zbyt bolesne, bym
mógł mu się oddawać. W taki sposób zacząłem konstruować moją
listę wartości odpychanych.
Kiedy już zaplanowałem własne przeznaczenie, wróciłem do
Stanów Zjednoczonych. Moich przyjaciół i współpracowników
czekała wielka niespodzianka! Zaraz pierwszego dnia po powrocie
do biura spotkałem się z pytaniami: „Co się z tobą stało? Wydajesz
się taki inny! Jesteś zupełnie odprężony!" Każdemu po kolei wy­
jaśniałem, co się stało, aż wreszcie zrozumiałem, że muszę dopra­
cować moją nową technikę do ostatniego szczegółu i zacząć jej
uczyć na kursach. Tak właśnie narodził się kurs Randka z Prze­
znaczeniem.
Napisałem tę książkę kierowany pragnieniem, aby jak naj­
więcej ludzi mogło zapoznać się z moimi technikami stawiania
sobie warunków i kształtowania własnego przeznaczenia. Mam
nadzieję, że wykorzystasz te techniki. PAMIĘTAJ, ŻE NAPRAW­
DĘ MOŻESZ ZAPLANOWAĆ, KIM SIĘ STANIESZ.
Dajcie mi piękno ducha. Niech piękno
zewnętrzne i wewnętrzne staną się jednym.
SOKRATES
Czy potrafisz już przejąć władzę nad trzecim elementem Systemu
Nadrzędnego? Wystarczy w tym celu postawić dwa kroki.
KROK PIERWSZY: ODKRYJ SWOJE OBECNE WARTOŚ­
CI I UPORZĄDKUJ JE WEDŁUG WAŻNOŚCI. Dzięki temu
dowiesz się, czego najbardziej chcesz doświadczać. Poznasz nie
tylko własne wartości przyciągane, ale też i dowiesz się, czego za
wszelką cenę musisz unikać, a więc odkryjesz własne wartości od­
pychane. Pozwoli ci to pojąć swoje zachowanie, da możliwość
doświadczania wielkiej satysfakcji płynącej ze zrozumienia sys­
temu opartego na przeciwstawieniu: przyjemność i cierpienie.
KROK DRUGI: Jeśli tylko zechcesz chwycić byka za rogi,
masz możliwość zmiany własnego przeznaczenia. ZADAJ SOBIE
479
NOWE PYTANIE: JAKIE MUSZĄ BYĆ MOJE WARTOŚCI,
JEŚLI MAM OSIĄGNĄĆ PRZEZNACZENIE, KTÓREGO PO­
ŻĄDAM I NA KTÓRE ZASŁUGUJĘ? WYPISZ LISTĘ WAR­
TOŚCI I UPORZĄDKUJ JE WEDŁUG WAŻNOŚCI. ZOBACZ,
KTÓRYCH WARTOŚCI MOŻESZ SIĘ POZBYĆ, A KTÓRE
POWINIENEŚ DODAĆ, ABY STWORZYĆ DLA SIEBIE DO­
KŁADNIE TAKIE PRZEZNACZENIE, JAKIEGO CHCESZ.
Być może zadajesz sobie teraz pytanie: „A czym, do diabła,
jest moje przeznaczenie?" Jeśli tak właśnie jest, wróć do rozdziału
dwunastego. Pytałem cię w nim, jakim człowiekiem musisz się
stać, aby osiągnąć wszystko, czego chcesz. Jakie muszą być twoje
wartości, jeśli masz się takim właśnie człowiekiem stać? Jakie
wartości musisz dodać, a jakich się pozbyć?
Jak zmieniłaby się na przykład twoja zdolność pokonywania
lęków, frustracji i strachu przed odrzuceniem, gdybyś zdecydował
się umieścić wysoko na liście pozytywnych wartości odwagę?
Jaki będzie skutek uznania radości za wartość numer jeden? Czy
pozwoli ci to czerpać z życia więcej szczęścia, cieszyć się
nadchodzącą chwilą, zbliżyć się do własnych dzieci i stać się dla
nich kimś więcej niż tylko „żywicielem"?
Co osiągnąłeś poprzez stworzenie nowej listy wartości? Czy
nie jest ona jedynie zbieraniną słów na kawałku papieru? Odpo­
wiedź będzie brzmiała: tak, jeśli nie zaczniesz stawiać sobie wa­
runków do wykorzystywania jej jako swojego nowego kompasu.
Kiedy to zrobisz, stanie się ona solidną podstawą każdej podej­
mowanej przez ciebie decyzji. Trudno mi dać ci w tej książce ca­
ły zestaw narzędzi warunkowania, które przekazuję słuchaczom
moich kursów. Ale chciałbym ci przypomnieć o sile wynikającej
z wykorzystania systemu dźwigni. Wielu z uczestników kursu
Randka z Przeznaczeniem umieszcza spisy własnych wartości
w widocznym miejscu w pracy, w domu, wszędzie tam, gdzie
mogą je przeczytać życzliwi im ludzie, którzy pomogą im sprostać
tym nowym wymaganiom.
Wykorzystaj więc tę samą dźwignię, aby wzmocnić swoje
oddanie dla nowych wartości. Kiedy następnym razem znów za­
czniesz krzyczeć na swoje dzieci, być może ktoś, kto cię kocha,
podejdzie do ciebie i przypomni, co jest najważniejszą wartością
na twojej liście.
480
XV. WARTOŚCI ŻYCIOWE: TWÓJ OSOBISTY KOMPAS
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Dotykam przyszłości: uczę.
ANONIM
Przyglądanie się, jak ludzie przejmują kontrolę nad własną hie­
rarchią wartości podczas kursów Randka z Przeznaczeniem,
stanowi dla mnie wielką nagrodę. Nieprawdopodobna wręcz jest
zmiana, jaka zachodzi w nich między piątkowym porankiem
a niedzielnym wieczorem. Kiedy następuje w nich transformacja,
dzieją się rzeczy cudowne. Pamiętam jednego mężczyznę, który
nie chciał uczestniczyć w kursie, a znalazł się na sali tylko dlatego,
że wciągnęła go tam żona. Kiedy zaczęliśmy mówić o wartościach
oraz możliwości wprowadzenia zmian w ich hierarchii, stwierdził:
„Nie muszę zmieniać własnych wartości." Tak przy okazji, jego
wartością numer jeden była swoboda i wolność. Odrzucał myśl,
że mógłby być „zmuszony" do zmiany czegokolwiek we własnym
życiu, jeśli sam nie chciałby tego zmienić. Jego odmowa
wprowadzenia jakichkolwiek zmian była podyktowana niechęcią
do poddania się czyjejkolwiek kontroli.
W końcu zwróciłem się do niego w następujących słowach:
„Wiem, że nie musi pan wprowadzać żadnych zmian w swojej
hierarchii wartości. Wiem też, że posiada pan pełną swobodę de­
cyzji. Dlatego właśnie jestem pewien, że może pan również zde­
cydować, aby do swojej listy dodać kilka nowych wartości. Jakie
więc wartości mogłyby być pomocne w podniesieniu jakości pań­
skiego życia, a może nawet mogłyby się przyczynić do zmiany
pańskiego przeznaczenia?" Zastanowił się przez chwilę i odpo­
wiedział: „No cóż, może dobrze byłoby, gdybym dodał elas­
tyczność działania." Na sali zawrzało, a ja ciągnąłem: „To wspa­
niale. Na którym miejscu chciałby pan ją umieścić?" Zaczęliśmy
od ostatniej pozycji, a po jakimś czasie elastyczność znalazła się
na samym szczycie jego hierarchii wartości.
W chwili gdy mężczyzna ten zdecydował, że jest to najlepsze
miejsce dla jego nowej wartości, inny uczestnik kursu, z wy­
kształcenia lekarz, który siedział tuż za nim, nagle krzyknął: „Czy
też to zauważyliście?" Różnica w jego wyglądzie była tak oczy­
wista, że zwróciło na nią uwagę kilkanaście innych osób na sali.
Mężczyzna ten zaczął zmieniać się na naszych oczach. Kiedy
przyjął elastyczność jako swoją nadrzędną wartość, jego postawa
481
ąic rozluźniła, wydawał się bardziej odprężony. Inaczej siedział
na krześle i zaczął o wiele swobodniej oddychać. Zmieniła się
nawet jego mimika, kiedy zmalało napięcie mięśni twarzy. Jego
układ nerwowy z pewnością otrzymał już wiadomość.
Wtedy zadałem mu kolejne pytanie: „Czy są jeszcze jakieś inne
wartości, które chciałby pan dodać do swojej listy?" Znów przez
chwilę się zastanowił i odpowiedział z pytaniem w głosie: „Może...
przebaczenie?" I znów pozostali uczestnicy zareagowali śmiechem.
Oto bowiem człowiek, który na początku aż kipiał wrogością
i napięciem, na ich oczach dokonywał zwrotu o sto osiemdziesiąt
stopni. Z przyjemnością obserwowałem dalsze zmiany w jego
postawie, zachowaniu, sposobie oddychania, mimice i gestykulacji,
które nastąpiły po tym, jak zdecydował, na której pozycji umieścić
tę wartość. Do końca kursu wszyscy ze zdziwieniem spoglądali na
olbrzymie zmiany w tym człowieku, spowodowane uzupełnieniem
przez niego hierarchii wartości o te dwa pojęcia. Zwracał się do
ludzi łagodniejszym głosem, jego twarz wydawała się „otwierać"
z coraz większą ekspresją. Starał się łączyć z ludźmi w sposób
poprzednio zupełnie mu obcy. Dziś minęły od tamtego czasu trzy lata.
Swobody już dawno nie ma na jego liście wartości. Bardzo też
poprawiły się jego kontakty z żoną.
To, co wciąż robimy, stanowi o nas.
ARYSTOTELES
Zycie ma wiele sposobów, by sprawdzić, czy jesteśmy wierni na­
szym wartościom. Moja próba miała miejsce, kiedy wsiadałem kie­
dyś na pokład samolotu. Kogo ujrzałem? W przejściu między
siedzeniami stał słynny pan Smith! Głęboko w duszy poczułem
złość i wrogość z intensywnością, jakiej nie doznawałem przez całe
dwa lata, w czasie których go nie widziałem. Ruszył przed siebie
i zajął jeden z foteli na tyłach samolotu. Kiedy i ja siadłem na
swoim miejscu, świadomość jego obecności spowodowała, że
przez głowę zaczęły mi przebiegać różne pytania: „Co powinienem
zrobić? Czy mam podjąć z nim konfrontację? Czy powinienem po
prostu podejść do jego fotela, stanąć nad nim, patrzeć bez słowa
i wzrokiem sprawić, by zaczął się wić?" Nie jestem dumny z tych
482
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
pytań, ale ponieważ jedną z moich wartości jest uczciwość, podaję
je tak, jak je sobie zadawałem.
Jednak po chwili kontrolę nad moimi działaniami przejęły
wartości. Dlaczego? Otworzyłem notes, aby coś zapisać, i wzrok
mój padł na przyczepioną do niego kartkę z moją hierarchią war­
tości. Na samej górze przeczytałem: „Najważniejsze są dla mnie
w życiu miłość i ciepło." Ha! Bądź rozsądny... Bądź uczciwy...
Bądź wdzięczny... Zawsze baw się dobrze... Przyczyniaj się do
pozytywnych zmian w życiu innych... Cóż, jak sobie pewnie
wyobrażasz, mój stan zmienił się radykalnie. Jedno spojrzenie
na listę wartości złamało negatywny wzorzec. Kartka przypomi­
nająca mi, kim naprawdę jestem i do czego w życiu zmierzam,
sprawiła, że nie miałem już wątpliwości, jak się zachować.
Kiedy samolot wylądował, podszedłem do pana Smitha, by
z uczciwością i ciepłem powiedzieć, że chociaż żadną miarą nie
aprobuję ani nie rozumiem jego postępku, postanowiłem nie
żywić już do niego wielkiej odrazy, i tak naprawdę dobrze mu
życzę. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam, było wielkie zdziwienie,
które odmalowało się na jego twarzy, gdy odwracałem się, by iść
w swoją stronę.
Cóż za ulga! Nawet w bardzo napiętej sytuacji emocjonalnej
potrafiłem dochować wierności temu, co uznaję za słuszne! Nie
ma chyba w życiu poczucia spełnienia większego niż to, które
wynika z przekonania, że zachowałeś się tak, jak powinieneś się
był zachować.
Spraw sobie dar i przejmij kontrolę nad tą siłą, która kształtuje
twoje przeznaczenie. Pamiętaj, byś poświęcił czas na ćwiczenia,
które pomogą ci ustalić hierarchię twoich wartości!
Czy jest możliwe, byśmy posiadając jasną hierarchię wartości,
odczuwali, że nie żyjemy z nimi w zgodzie? Oczywiście. Możesz
dysponować wspaniałym systemem, który popycha twoje życie
we właściwym kierunku, i mimo to czuć się nieszczęśliwy. Aby
tego uniknąć, powinieneś zrozumieć potęgę reguł.
Rozdział szesnasty
REGUŁY: JEŚLI
JESTEŚ
NIESZCZĘŚLIWY.
OTO WYJAŚNIENIE
DLACZEGO
Wymagaj od siebie więcej, niż ktokolwiek inny
od ciebie wymaga.
HENRY WARD BEECHER
Pisząc te słowa, od czasu do czasu patrzę na niebieską głębię Pa­
cyfiku przez okno mojego pokoju w hotelu Hyatt Regency na
Big Island na Hawajach. Przed chwilą obserwowałem coś, co po
raz kolejny w Ameryce Północnej zdarzy się dopiero w 2017
roku: całkowite zaćmienie Słońca.
Becky i ja wstaliśmy dziś rano o wpół do szóstej, aby razem
z tysiącami innych obserwujących stać się świadkiem tego rzad­
kiego zjawiska astronomicznego. Kiedy na zewnątrz zgromadził
się już cały tłum, zacząłem nawet nieźle się bawić, patrząc, jak róż­
ni ludzie przybyli tutaj, aby wziąć udział w tym wydarzeniu: naj­
więksi biznesmeni, turyści na wakacjach, naukowcy, którzy kiero­
wali w niebo swoje wielkie lunety, autostopowicze, którzy podczas
nocy rozbili swoje namioty w małych kraterach, i dzieci, które
484
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
wiedziały, że za chwilę obejrzą wielkie wydarzenie tylko dlatego,
że zapewniali ich o tym rodzice. Tabuny ludzi, którzy zjechali
się tu z całego świata, płacąc za podróż tysiące dolarów, tylko
po to, aby zobaczyć cos, co potrwa najwyżej pięć minut! Dlaczego
wszyscy to robiliśmy? Chcieliśmy przez chwilę postać w cieniu!
Ludzie to bardzo interesujący gatunek, nieprawdaż?
O 6.28 zaczęło się widowisko. W powietrzu wisiało wielkie
podniecenie. Nie chodziło tylko o przewidywane zaćmienie, ale
też i o obawę przed rozczarowaniem. Zaczęły się zbierać chmury
i niebo stawało się coraz ciemniejsze. Z zainteresowaniem
obserwowałem, jak różni ludzie różnie radzili sobie z poczuciem,
że ich oczekiwania mogą się nie spełnić. Nie przybyli tu, by obej­
rzeć, jak Księżyc przemknie szybciutko nad ich głowami. Ocze­
kiwali na pełne, czterominutowe zaćmienie, kiedy cień Księżyca
całkowicie przesłoni tarczę słoneczną i pokryje nas ciemnością.
Mieli nawet na to nazwę: zaćmienie całkowite!
O 7.10 chmury stawały się coraz gęstsze i rosły z minuty na
minutę. Nagle pojawiło się między nimi Słońce i wszyscy mog­
liśmy dostrzec jego częściowe zaćmienie. Tłum przywitał je
z pełnym podniecenia aplauzem, jednak natychmiast potem chmu­
ry znów zasłoniły nam zupełnie widok. Im bliżej było chwili cał­
kowitego zaćmienia, tym bardziej oczywisty stawał się fakt, że nie
będziemy mogli go zobaczyć.
W jednej chwili tysiące ludzi zaczęły się gromadzić wokół
olbrzymich ekranów telewizyjnych, rozstawionych przez liczne
stacje telewizyjne. I tak się to właśnie skończyło! Oglądaliśmy za­
ćmienie na ekranach telewizorów, podobnie jak wszyscy inni
ludzie na świecie.
Właśnie wtedy miałem wyjątkową okazję obserwowania nie­
zliczonych ludzkich emocji. Każdy z zebranych reagował ZGOD­
NIE Z WŁASNYMI REGUŁAMI: PRZEKONANIEM, CO MU­
SIAŁOBY SIĘ WYDARZYĆ, ABY W TEJ SYTUACJI PO­
CZUĆ SIĘ DOBRZE. Mężczyzna stojący tuż za mną zaczął kląć:
„Wydałem ponad cztery tysiące dolarów, przejechałem szmat
drogi tylko po to, żeby przez cztery minuty gapić się w telewizor?"
Pewna kobieta wciąż powtarzała: „Nie mogę uwierzyć, że nas to
ominęło!", a jej rozweselona córka odpowiadała jej: „Ależ mamo,
przecież to się właśnie dzieje!" Inna kobieta, stojąca tuż z prawej
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
485
strony, powiedziała: „Czy to nie wspaniałe? Jestem taka szczęśli­
wa!"
W tej właśnie chwili stało się! Kiedy wszyscy wpatrywaliśmy
się w ekran, resztka promieni słonecznych zgasła i pogrążyliśmy
się w ciemności. Była to zupełnie inna ciemność niż zmierzch,
kiedy niebo ciemnieje stopniowo. Była to ciemność natychmia­
stowa! Tłum najpierw krzyknął, ale później wszyscy zamilkli jak
zaczarowani. Ptaki pofrunęły na drzewa i umilkły. Była to praw­
dziwie niesamowita chwila.
I wtedy nastąpiło coś nieoczekiwanego. Kiedy wszyscy sta­
liśmy tam wpatrzeni w ciemność, ci, którzy mieli ze sobą aparaty
fotograficzne, postanowili nagle utrwalić tę chwilę na kliszy.
Natychmiast zalało nas światło, nie promienie słońca, lecz światło
lamp błyskowych.
Całkowite zaćmienie Słońca skończyło się niemal tak nagle,
jak się zaczęło. Dla mnie najpiękniejszym momentem była chwila,
gdy pierwsze promienie słoneczne zaczęły wychodzić zza księ­
życowego cienia, w jednej chwili niosąc ze sobą radość dnia.
Wtedy zrozumiałem, JAK NIEWIELE POTRZEBA ŚWIATŁA,
ABY ZNISZCZYĆ CIEMNOŚĆ.
W kilka chwil po pojawieniu się pierwszych promieni słonecz­
nych, ludzi zaczęli się rozchodzić. Byłem zaskoczony. Przecież
zaćmienie Słońca wciąż trwało! Większość z nich męłła w ustach
narzekania na to, że „przebyli taki szmat drogi, tylko po to, aby
ominęło ich największe doznanie w ich życiu". Jednak trochę
zapaleńców zostało do końca, zdecydowanych chłonąć każdą minutę
własnej radości i podniecenia. O ironio! Mniej więcej po piętnastu
minutach wiatr rozwiał całkowicie chmury i niebo stało się czyste,
odkrywając każdemu widok końcówki zaćmienia. Ale została nas
zaledwie garstka. Większość wróciła już do pokoi, rozczarowana
i zła. W pokojach pewnie nadal sprawiali sobie ból, ciągle roz­
pamiętując, jak bardzo rozwiały się ich oczekiwania i nadzieje.
Jak zawsze, tak i tym razem zacząłem zadawać ludziom py­
tania. Chciałem się dowiedzieć, czym było dla nich doświadczanie
zaćmienia Słońca. Wielu z moich rozmówców podkreślało, że
było to najbardziej nieprawdopodobne duchowe doświadczenie
ich życia. Pewna ciężarna kobieta dotknęła dużego już brzucha
i powiedziała mi, że zaćmienie w jakiś niewytłumaczalny sposób
486
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
umocniło jej więź z nie narodzonym dzieckiem i właśnie dlatego
jest szczęśliwa, że się tu znalazła. Jakże wielkie zróżnicowanie re­
guł i przekonań udało mi się dzisiaj zaobserwować!
Jako najbardziej humorystyczny uderzył mnie fakt, że ludzie
podniecali się tak bardzo, wkładali tak wiele emocji w coś takiego,
jak czterominutowe zaćmienie Słońca. Jeśli się bowiem nad tym
zastanowić, to nie jest to większy cud niż pojawiające się co rano
Słońce! Czy możesz sobie wyobrazić, że każdego ranka miliony
ludzi na całym świecie wstają wcześniej po to, aby obejrzeć
wschód słońca? Że stacje telewizyjne i radiowe przekazują każdy
szczegół tego wydarzenia w specjalnych audycjach, z wielką pas­
ją komentując każdą minutę, każdy nowy promień, a my wszyscy
przez cały ranek dyskutujemy, jaki to wielki cud? Czy potrafisz
sobie wyobrazić, co znaczyłby wtedy dla nas dzień? Gdyby media
każdego ranka rozpoczynały wiadomości od zdania: „Dzień dobry!
Raz jeszcze zdarzył się cud: znów wzeszło słońce!"
Dlaczego nie zachowujemy się w taki właśnie sposób? Czy
to w ogóle możliwe? Oczywiście, że tak. Problem tylko w tym,
że nie mamy takiego nawyku. Jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni
do cudów, które przez cały czas dzieją się wokół nas, że po prostu
ich nie dostrzegamy.
Nasze własne reguły mówiące, co jest wartościowe, dyktują
większości z nas, byśmy pożądali rzeczy rzadkich, zamiast doce­
niać wszystkie cuda, które dzieją się wokół nas.
Co zdecydowało o różnicach w zachowaniu wszystkich tych
ludzi, którzy przyjechali na Hawaje obserwować zaćmienie Słoń­
ca? Co sprawiło, że jedni zareagowali wściekłością i rozczaro­
waniem (pewien mężczyzna, na przykład, zdenerwował się tak
bardzo, że cisnął o ziemię swoim aparatem fotograficznym), pod­
czas gdy inni nie tylko doświadczyli wielkiego szczęścia i rado­
ści tamtego dnia, ale też będą ich ponownie doświadczać, ilekroć
powrócą myślami do zaćmienia Słońca w ciągu najbliższych ty­
godni, miesięcy i lat?
Nasze doświadczanie rzeczywistości nie miało z tamtą rzeczy­
wistością nic wspólnego. Interpretowało ją jedynie dzięki kontro­
lującej sile naszych przekonań, a zwłaszcza reguł, które mówią
nam, co musi się wydarzyć, abyśmy mogli dobrze się poczuć.
REGUŁAMI NAZYWAM TE WŁAŚNIE PRZEKONANIA,
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
487
KTÓRE OKREŚLAJĄ, KIEDY DOZNAJEMY RADOŚCI, A KIE­
DY CIERPIENIA. Niezrozumienie ich potęgi może zniszczyć
wszelką możliwość życiowego szczęścia, a pełne zrozumienie i
wykorzystanie odmieni twoje życie tak bardzo, jak wszystko,
czego nauczyłeś się z tej książki.
Zanim przejdziemy dalej, chciałbym zadać ci jedno pytanie: CO
MUSI SIĘ STAĆ, ABYŚ TY SAM POCZUŁ SIĘ SZCZĘŚLIWY?
Czy potrzebujesz do tego, by ktoś cię objął, pocałował, miał z tobą
stosunek miłosny, mówił ci, jak bardzo cię szanuje i jak wysoko
ceni? A może musisz zarobić milion dolarów, stać się mistrzem golfa
albo zyskać pochwałę przełożonego? Czy aby poczuć się szczęśli­
wym, musisz jeździć właściwym samochodem, chodzić na właściwe
przyjęcia i być znanym przez właściwych ludzi? Czy musisz doznać
duchowego uniesienia, czy też spokojnie czekać, aż w pełni się
rozwiniesz? A może powinieneś codziennie przebiec pięć mil? Co
naprawdę MUSI się wydarzyć, abyś mógł poczuć się dobrze?
PRAWDA BRZMI, ŻE NIC NIE MUSI SIĘ WYDARZYĆ,
BYŚ MÓGŁ DOBRZE SIĘ CZUĆ. Nie potrzebujesz zaćmienia
Słońca, by poczuć się dobrze. Możesz mieć to poczucie natych­
miast, w tej właśnie chwili, bez absolutnie żadnego powodu! Za­
stanów się nad tym! Jeśli zarabiasz milion dolarów rocznie, sam
milion dolarów nie daje ci żadnej przyjemności. Tylko twoja
własna reguła mówi ci: „Kiedy osiągnę taki to a taki próg, mogę
pozwolić sobie na to, by dobrze się poczuć." Z chwilą gdy posta­
nowisz poczuć się dobrze, przesyłasz własnemu mózgowi dyspo­
zycję zmiany reakcji mięśni twarzy, klatki piersiowej i całego
ciała, zmiany sposobu oddychania oraz zmiany przemian bioche­
micznych w całym systemie nerwowym. Wszystko to sprawia, że
zaczynasz doznawać odczuć, które nazywasz przyjemnością.
Jak sądzisz, kto najgorzej się czuł podczas zaćmienia Słońca?
Ludzie z najbardziej szczegółowymi regułami mówiącymi im, co
musi się wydarzyć, by poczuli się szczęśliwi. Nie mam wątpli­
wości, że największe cierpienie odczuwali naukowcy i ci spośród
turystów, którzy uznawali się za naukowców. Wielu z nich miało
długą listę zadań, które chcieli wykonać w ciągu tych czterech
minut, zanim mogliby sobie pozwolić, by dobrze się poczuć.
Nie zrozum mnie źle. Nie ma niczego niewłaściwego w posta­
nowieniu, by osiągnąć i zrobić wszystko, co tylko możliwe. Wiele
488
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
lat temu dokonałem odkrycia, które na zawsze zmieniło jakość
mojego życia: TAK DŁUGO, JAK DŁUGO KSZTAŁTUJEMY
NASZE ŻYCIE W TAKI SPOSÓB, ŻE NASZE WŁASNE
SZCZĘŚCIE UZALEŻNIAMY OD CZEGOŚ, NA CO NIE MA­
MY ŻADNEGO WPŁYWU, TAK DŁUGO BĘDZIEMY OD­
CZUWALI CIERPIENIE. Ponieważ nie chciałem żyć w ciągłym
strachu przed cierpieniem i uznawałem się za człowieka inteli­
gentnego, zmieniłem swoje reguły tak, że, opierając się na mojej
zdolności do kierowania własnym umysłem, ciałem i emocjami,
odczuwam cierpienie i przyjemność tylko wtedy, gdy jest to
w moim przekonaniu uzasadnione.
Becky i ja mieliśmy wiele wspaniałych przeżyć podczas
zaćmienia Słońca. Zresztą pojechaliśmy na Hawaje w innym celu,
w związku z trzytygodniowym kursem, który tam prowadziłem.
Dlatego wyjazd o kilka dni wcześniej po to, aby obejrzeć
zaćmienie Słońca, traktowaliśmy jako premię.
Jednak główną przyczyną, dla której świetnie się bawiliśmy,
było to, że nie mieliśmy wielkich oczekiwań. Klucz do szczęścia
leżał w jednej podstawowej regule, którą kierowaliśmy się oby­
dwoje. POSTANOWILIŚMY, że regułą numer jeden tego dnia
będzie dla nas CHĘĆ PRZEŻYCIA WIELKIEJ PRZYJEM­
NOŚCI BEZ WZGLĘDU NA TO, CO SIĘ STANIE. Tak więc nie
jest całkowicie prawdą, że nie mieliśmy żadnych oczekiwań. Po
prostu postanowiliśmy, że niezależnie, co się wydarzy, znajdziemy
sposób cieszenia się tym.
Czy widzisz już, jak reguła ta mogłaby zmienić dosłownie
wszystkie twoje doświadczenia, gdybyś ją przyjął i kon­
sekwentnie stosował w swoim życiu? Kiedy mówię o niej lu­
dziom, czasem spotykam się ze stwierdzeniem: „Aha, po prostu
obniżasz loty." Nic nie mogłoby być dalsze od prawdy! Aby
przyjąć tę regułę, MUSISZ OD SIEBIE WYMAGAĆ WIĘCEJ!
Znaczy ona bowiem, że mierzysz jak najwyżej, postanawiasz
odczuwać radość i przyjemność bez względu na warunki chwili.
Jej przyjęcie o-znacza, że chcesz być dość mądry, dość elastyczny
i dość kreatywny, aby pokierować własnymi emocjami i wybrać
przedmiot koncentracji w taki sposób, który pozwoli ci
doświadczać bogactwa życia. Być może jest to najważniejsza
z twoich reguł.
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
489
W poprzednim rozdziale zacząłeś ustalać dla siebie hierarchię
wartości, która pozwoli ci sprecyzować i utrzymać kierunek
twojego życia. Teraz musisz zrozumieć, ŻE FAKT, CZY ODCZU­
WASZ POCZUCIE SPEŁNIENIA WŁASNYCH WARTOŚCI,
CZY TEŻ NIE, ZALEŻY WYŁĄCZNIE OD TWOICH REGUŁ,
od twojego przekonania, co musi się stać, abyś poczuł sukces,
doznał szczęścia albo doświadczył miłości.
Możesz postanowić, że szczęście będzie twoim priorytetem,
ale jeśli kierujesz się regułą, że abyś poczuł się szczęśliwy, wszys­
tko musi dziać się zgodnie z twoim planem, to gwarantuję ci, że
nigdy nie doświadczysz prawdziwego i stałego szczęścia. ZYCIE
JEST ZMIENNE, tak więc nasze reguły muszą być zorganizowane
w taki sposób, byśmy mogli się adaptować do tych zmian, rozwijać
i czuć dobrze. Do tego niezbędne jest, byśmy zrozumieli te pod­
świadome przekonania i kontrolowali dokładnie, kiedy możemy
odczuwać przyjemność, a kiedy cierpienie.
SĘDZIA I ŁAWA PRZYSIĘGŁYCH
Każdy z nas kieruje się regułami i zasadami, które rządzą nie tylko
naszymi odczuciami wobec wszystkiego, co dzieje się w naszym
życiu, ale również decydują o tym, jak zareagujemy na te wydarzenia
i jak się pod ich wpływem zachowamy. W ostatecznym rozrachunku,
to, co robimy i kim się stajemy, zależy od kierunku życiowego,
który wyznaczają nasze wartości. Ale równie ważne dla określenia
naszych zachowań i emocji, a może nawet ważniejsze, są NASZE
PRZEKONANIA, CO JEST DOBRE, A CO ZŁE, CO POWI­
NNIŚMY, A CO MUSIMY ROBIĆ. TE PRECYZYJNE WY­
MAGANIA I KRYTERIA NAZYWAM REGUŁAMI.
Reguły są spustem uwalniającym każde cierpienie i każdą
przyjemność w naszym systemie nerwowym. Działa to tak, jak
gdyby w naszym mózgu znajdował się miniaturowy sąd. Nasze
reguły są ostatecznym sędzią i ławą przysięgłych. Ustalają, czy
określona wartość jest, czy też nie jest zrealizowana, czy czujemy
się dobrze, czy też źle, czy dajemy sobie wzajemnie przyjemność,
czy cierpienie.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
Gdybym na przykład zadał ci pytanie: „Czy masz wspaniałe
ciało?", jak byś zareagował? Reakcja zależałaby od tego, czy
sądzisz, że spełniasz określone kryteria, które w twoim prze­
konaniu warunkują posiadanie pięknego ciała.
Oto kolejne pytanie: „Czy jesteś dobrym kochankiem?" Twoja
odpowiedź będzie opierała się na regułach mówiących ci, co jest
niezbędne, by stać się dobrym kochankiem, na zasadach, które
wyznajesz, i wymaganiach, które sobie stawiasz. Gdybyś odpo­
wiedział mi: „Tak, jestem dobrym kochankiem", ODKRYŁBYM
TWOJE REGUŁY, zadając ci pytania: „SKĄD WIESZ, ŻE JES­
TEŚ DOBRY? CO MUSI SIĘ STAĆ, ABYŚ POCZUŁ SIĘ DOB­
RYM KOCHANKIEM?"
Mógłbyś mi na to odpowiedzieć na przykład: „Wiem, że
jestem dobrym kochankiem, ponieważ zwykle słyszę od partnerki,
że ją zaspokajam." Odpowiedź kogoś innego mogłaby brzmieć:
„Wiem, że jestem dobry, ponieważ ciągle to słyszę" albo: „Prze­
cież widzę reakcje partnera." Jeszcze inni powiedzieliby pewnie:
„Wiem, że jestem dobry, ponieważ zawsze w tym czuję się
świetnie." (Czy reakcje partnera dla tych ludzi się nie liczą?)
Wreszcie mógłbyś też powiedzieć: „Spytaj innych, nie mnie."
Są też ludzie, którzy nie czują, że są dobrymi kochankami.
Czy to dlatego, że rzeczywiście nimi nie są? A może ich reguły
są niewłaściwe? To bardzo ważne pytanie. W wielu wypadkach
ludzie nie mają poczucia, że są w tej roli dobrzy, ponieważ
partner im tego nie mówi. Reakcje partnera mogą być spon­
taniczne, ale reguła, którą się kierują, nie jest spełniona i dlatego
właśnie uważają, że dobrymi kochankami nie są, albo nie mają
pewności, że są.
Kłopoty wynikające z braku odczuwania emocji, na które
sobie zasługujemy, nie ograniczają się tylko do seksu. Większość
z nas równie niewłaściwymi regułami definiuje sukces, wpływ
na innych, bezpieczeństwo, inteligencję albo cokolwiek innego.
Wszystko w naszym życiu, od pracy po zabawę, jest oceniane
przez tę ławę przysięgłych.
Zasada jest prosta: reguły decydują o naszej reakcji w każdym
momencie życia. Oczywiście, jak się już pewnie domyśliłeś,
zostały one w nas zakodowane w czysto przypadkowy sposób.
Podobnie jak tyle innych elementów Systemu Nadrzędnego, który
przecież kieruje naszym życiem, są one wynikiem zaskakującej
plątaniny wpływów, na które byliśmy wystawieni w dotych­
czasowych kontaktach ze światem. Ten sam system kary i nagrody,
który kształtuje nasze wartości, kształtuje też nasze reguły. Ilekroć
tworzymy w sobie nowe wartości, tylekroć tworzymy również
przekonania mówiące nam, czego trzeba, by wartości te zostały
spełnione, a więc reguł nieustannie nam przybywa. Z dodaniem
nowych reguł często zniekształcamy, uogólniamy albo eliminu­
jemy swoje dotychczasowe reguły. Tworzymy też reguły w wyniku
konfliktów. Niektórzy ludzie ustalają własną listę reguł z chęci
buntu przeciwko regułom, w których zostali wychowani.
CZY REGUŁY RZĄDZĄCE OBECNIE TWOIM ŻYCIEM
WCIĄŻ JESZCZE SĄ WŁAŚCIWE DLA TEGO, KIM SIĘ
STAŁEŚ? A może trzymasz się reguł, które były ci pomocne
w przeszłości, ale teraz tylko cię ranią? Czy stosujesz się do ja­
kichkolwiek niewłaściwych reguł, które wpojono ci w dzieciń­
stwie?
490
49 \
Każdy głupiec potrafi stworzyć regułę - i każdy
głupiec będzie się przeciwko temu opierał.
HENRY DAVID THOREAU
REGUŁY STANOWIĄ SWOISTE SKRÓTY dla naszego
umysłu. Pomagają nam zdobyć poczucie pewności co do kon­
sekwencji naszych działań. W ten sposób pozwalają nam podej­
mować w ułamku sekundy decyzję, co znaczą dla nas poszczegól­
ne rzeczy i co powinniśmy z nimi zrobić.
Gdybyś za każdym razem musiał wdawać się w długi i żmu­
dny proces kalkulacji, aby ustalić, co to znaczy, gdy ktoś się do
ciebie uśmiecha, twoje życie stałoby się bardzo frustrujące. Za­
miast tego masz regułę, która mówi ci, że JEŚLI ktoś się do ciebie
uśmiecha, TO okazuje swoje szczęście, swoją przyjaźń, a może
sympatię. JEŚLI ktoś patrzy na ciebie spod oka, TO pobudza ko­
lejny zestaw reguł określających znaczenie rzeczy i zjawisk wokół
ciebie oraz twoją reakcję na te zjawiska. Niektórzy ludzie są prze­
konani, że JEŚLI ktoś patrzy na nich spod oka, TO znajduje się
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
w złym stanie i należy go unikać. Inni natomiast mogą być prze­
konani, że JEŚLI ktoś znajduje się w złym stanie, TO oni muszą
ten stan zmienić.
wiele sposobów, aby je plątać, a tylko jeden sposób na to, by były
doskonałe.
WIĘKSZOŚĆ Z NAS STWORZYŁA SOBIE WIELE SPO­
SOBÓW NA TO, BY CZUĆ SIC ŹLE, A ZALEDWIE KILKA
SPOSOBÓW NA TO, BY CZUĆ SIĘ DOBRZE. Zawsze w zdu­
mienie wprawia mnie liczba osób, które za pomocą własnych re­
guł oplątują się cierpieniem. Dlaczego? Ponieważ wygląda to
tak, jakby mieli wiele neuronowych połączeń prowadzących ich
na skróty do tego właśnie stanu, którego chcą unikać, a tylko
kilka neuronowych autostrad, które wiodą ich do przyjemności!
Klasycznym przykładem jest tu pewien mężczyzna, który
uczęszczał kiedyś na mój kurs Randka z Przeznaczeniem. Był to
bardzo dobrze znany człowiek biznesu, dyrektor jednego z naj­
większych w kraju przedsiębiorstw, ukochany przez wielu ludzi
za działania, jakie podejmował na rzecz potrzebujących, ojciec
pięciorga dzieci, bardzo blisko związany zarówno z całą piątką,
jak i z żoną. Wspaniała kondycja fizyczna pozwalała mu na
uczestnictwo w maratonach. Kiedy zadałem mu pytanie: „Czy
odnosi pan sukcesy?", ku zaskoczeniu wszystkich obecnych od­
powiedział całkiem poważnie: „Nie". Wtedy spytałem go, co mu­
siałoby się stać, aby poczuł, że odnosi sukces. (Pamiętaj, że to
podstawowe pytanie, zadawane dla odkrycia reguł własnych albo
reguł innych ludzi.)
Nastąpiła cała litania sztywnych reguł i wymagań, które
w jego przekonaniu musiały być spełnione, aby mógł odnieść ży­
ciowy sukces. Musiał mieć pensję wysokości trzech milionów
dolarów rocznie (wtedy jego podstawowe zarobki wynosiły półtora
miliona rocznie plus dwa miliony premii, ale to się oczywiście nie
liczyło), musiał mieć osiem procent tłuszczu w swoim ciele (wtedy
miał dziewięć procent) oraz nigdy nie odczuwać żadnych frustracji
z powodu własnych dzieci (pamiętaj, że miał ich pięcioro i każde
chciało iść własną drogą). Jak sądzisz, jakie szanse na świadomość
sukcesu ma taki człowiek jak on, który aby odczuć sukces, musi
chcieć spełnienia jednocześnie tylu sztywnych i raczej wątpliwie
rozsądnych kryteriów. Czy kiedykolwiek osiągnie to, czego
pragnie?
Był też na tym kursie inny mężczyzna, którego, jak wszyscy
od razu zauważyliśmy, rozpierała wręcz energia. Wydawało się,
492
CZY JESTEŚ WEWNĘTRZNIE SPLĄTANY,
CZY DOSKONAŁY?
Kiedyś czytałem zawikłaną historię w książce pióra Gregory'ego
Batesona pod tytułem Steps to Ecology ofMind (Ku ekologii
umysłu). Był to zapis rozmowy, którą wiele lat temu autor prze­
prowadził ze swoją córką. Pewnego dnia podeszła do niego i za­
dała mu bardzo interesujące pytanie:
- Tato, jak to się dzieje, że rzeczy tak łatwo się plączą?
- Co masz na myśli mówiąc, że się plączą, kochanie? - odpo­
wiedział pytaniem.
- No wiesz, kiedy rzeczy nie są doskonałe. Popatrz tylko na
moje biurko. Leży na nim wszystko. Jest poplątane. A wczoraj
wieczorem tak się napracowałam, żeby wyglądało doskonale.
Ale rzeczy nie chcą długo być doskonałe. Bardzo łatwo się plączą!
- Pokaż mi więc, jak to jest, kiedy rzeczy są doskonałe poprosił, a w odpowiedzi córka ułożyła wszystkie rzeczy na swojej
półce w określonym wcześniej porządku, następnie zaś powie­
działa:
- Popatrz! Teraz wszystko jest doskonałe. Ale długo tak nie
zostanie.
- A co by się stało, gdybyś przesunęła pudełko z farbami tro­
chę w prawo, tylko o kilka cali, właśnie tak?
- Nie, wtedy wszystko będzie poplątane. Poza tym, pudełko
musi stać równo, a nie tak krzywo, jak je położyłeś.
- A co się stanie, jeśli przesunę ołówek z tego miejsca na to?
- spytał przekładając ołówek.
- Znowu wszystko plączesz.
- A gdybym trochę otworzył tę książkę?
- Znów będzie poplątane!
Wtedy Bateson zwrócił się do córki ze słowami:
- Kochanie, to nie rzeczy plączą się tak łatwo. To ty masz
493
494
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
495
że kurs, podobnie jak całe jego życie, sprawia mu wielką przyjem­
ność. Zwróciłem się do niego, by zadać to samo pytanie: „Czy od­
nosi pan sukcesy?" Odpowiedź padła bez chwili wahania: „Oczy­
wiście, że tak!" Pytałem więc dalej: „Co musi się stać, by poczuł
pan, że odnosi sukcesy?" Odpowiedział z szerokim uśmiechem:
„To takie proste. Muszę najzwyczajniej się podnieść, popatrzyć
w dół i zobaczyć, że jestem nad ziemią!" Słuchacze wybuchnęli
śmiechem, a on ciągnął: „Każy dzień spędzony nad ziemią to
dzień wspaniały!" Wszyscy moi asystenci prowadzący kurs
Randka z Przeznaczeniem natychmiast polubili tę regułę i teraz
umieszczamy ją na widocznym miejscu podczas każdych zajęć,
aby przypominała wszystkim nam, jak wielki sukces odnosimy
każdego ranka, kiedy odsłaniamy zasłony w oknie sypialni.
Podobnie jak ów dyrektor, który nie spełniał stawianych
sobie wymagań, RÓWNIEŻ I TY MOŻESZ WIELE W ŻYCIU
OSIĄGAĆ, A MIMO TO CZUĆ SIĘ PRZEGRANY, PONIE­
WAŻ GRASZ ZNACZONYMI KARTAMI! To nieuczciwe nie
tylko w stosunku do ciebie samego, ale również współmałżonka,
dzieci, współpracowników i wszystkich innych, z którymi stykasz
się w życiu. Jeśli wpoiłeś sobie zestaw reguł, który powoduje, że
ciągle czujesz się sfrustrowany, zły, zraniony albo pokonany - lub
jeśli nie masz klarownego zestawu reguł, które mówiłyby ci,
kiedy jesteś szczęśliwy, kiedy odniosłeś sukces i tak dalej emocje te wpływają na sposób, w jaki traktujesz innych ludzi, oraz
na to, jak się czują, gdy znajdują się obok ciebie. Musisz też
pamiętać, że świadomie lub nie, zawsze oceniasz innych ludzi
poprzez zestaw reguł, których być może nawet nigdy sam dla
siebie jasno nie sprecyzowałeś. Wszyscy oczekujemy, że inni
będą stosować się do naszych reguł, czyż nie? Jeśli jesteś surowy
dla siebie samego, najprawdopodobniej będziesz też surowy dla
innych.
Dlaczego ktokolwiek z nas miałby nakładać na bliskich sobie
ludzi tak ostre zarządzenia, a oni mieliby go kochać? Wielu z nas
obawia się, że jeśli nie stworzy sobie twardych reguł, nie osiągnie
żadnego sukcesu, nie zyska motywacji do ciężkiej pracy i wielkich
osiągnięć.
Tymczasem naprawdę nie musisz kierować się zestawem
śmiesznie sztywnych reguł, aby osiągać sukcesy. Jeśli narzucisz
sobie zbyt ostre reguły, zbyt bolesne, szybko zdasz sobie sprawę
z tego, że przegrasz, cokolwiek byś zrobił. A wtedy zaczniesz
doświadczać poczucia wyuczonej bezradności. Oczywiście, że
każdy z nas musi wykorzystywać własną siłę, by osiągać sukcesy,
musi kusić go nieodparta przyszłość, musi pchać się do przodu.
Ale musimy zadbać i o to, by u podstaw tego wszystkiego legły
reguły, które pozwolą nam być szczęśliwymi, ilekroć zechcemy.
CZY TWOJE REGUŁY DODAJĄ CI SIŁ,
CZY TEŻ CIĘ OBEZWŁADNIAJĄ?
Naszym celem jest wypracowanie reguł, które popchną cię do
działania, które spowodują, że zaczniesz odczuwać radość, że
będziesz wytrwały w swoich postanowieniach, a nie reguł, które
cię powstrzymują przed tym wszystkim. Przekonałem się wielo­
krotnie, że zaskakująco dużo kobiet i mężczyzn tworzy sobie re­
guły dotyczące związku partnerskiego w taki sposób, że całkowicie
uniemożliwia im to odniesienie sukcesu w tej dziedzinie życia. Na
przykład reguły niektórych ludzi dotyczące miłości brzmią: „Jeśli
mnie kochasz, zrobisz wszystko, co chcę", albo: „Jeśli mnie ko­
chasz, to mogę kaprysić, narzekać i ględzić, a ty musisz to zaak­
ceptować." Czy to właściwe reguły? Wątpię! Są one nieuczciwe
wobec osoby, z którą związałeś swoje życie.
Pewna kobieta, która uczęszczała na kurs Randka z Prze­
znaczeniem, powiedziała mi, że naprawdę pragnie bliskiego zwią­
zku z mężczyzną, ale po prostu nie potrafi wytrwać w żadnym
związku po zakończeniu początkowej fazy „zalotów". Kiedy za­
pytałem ją, co musi się zdarzyć, aby mężczyzna przyciągał jej
uwagę, odkryliśmy wspólnie jej reguły, i to pozwoliło natychmiast
zrozumieć, na czym polega problem. Aby mężczyzna mógł cieszyć
się jej względami, musiał ciągle o nie zabiegać, nawet kiedy go
odrzucała. Jeśli bardzo się starał, łamał tę barierę, co powodowało
jego atrakcyjność dla niej i znaczyło, że mężczyzna ten jest praw­
dziwie silny.
Interesująca jest jej druga reguła. Jeśli starał się o nią dłużej
niż miesiąc, traciła dla niego szacunek, a więc i uczucie. Co się
496
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
więc działo? Niewielu mężczyzn potrafiło znieść jej zachowanie
i walczyć o nią, tak więc większość rezygnowała po krótkim
czasie. Nie mogła liczyć na związek z żadnym z nich. Garstka
wytrwałych cieszyła się przez krótki czas jej uznaniem, ale po
arbitralnie wyznaczonym okresie jednego miesiąca całkowicie
traciła zainteresowanie nimi. Nie mogła po prostu wytrwać
w związku z żadnym mężczyzną dłużej niż miesiąc, ponieważ
żaden z nich nie był w stanie odkryć jej skomplikowanych zasad.
Czy masz jakieś równie obezwładniające reguły? Niektórzy
ludzie mogą poczuć, że panują nad sytuacją, tylko wtedy, jeśli
wiedzą, co się stanie, zanim jeszcze jakiekolwiek wydarzenia się
rozpoczną. Inni, aby czuć się pewnie na jakimkolwiek obszarze,
muszą dysponować doświadczeniem w danej dziedzinie. Gdybym
ja kierował się takimi regułami poczucia pewności i wiary w sie­
bie, nie osiągnąłbym większości z tego, co w życiu zdobyłem!
Przeważająca liczba moich sukcesów wzięła się z umiejętności
rozwijania poczucia pewności, że mogę coś osiągnąć, nawet jeśli
nie mam w tym zakresie żadnych odniesień. Moja reguła brzmi:
„Jeśli raz coś takiego mi się udało, wierzę, że mogę opanować
to do perfekcji, a więc wiem, że jestem kompetentny."
Czy potrafisz już dostrzec wpływ, jaki tego typu reguły mają
na ciebie i twoje poczucie pewności, twoje szczęście, świadomość
kontroli nad sobą i sytuacją, na jakość twoich działań i twojego
życia?
ZAPLANUJ GRĘ TAK, BYŚ MÓGŁ WYGRAĆ
W poprzednim rozdziale poświęciliśmy wiele uwagi wyznaczaniu
wartości. Jednak, jak już mówiłem, jeśli nie zadbasz o to, by war­
tości te były możliwe do spełnienia, nigdy nie doznasz poczucia,
że żyjesz z nimi w zgodzie. Kiedy po raz pierwszy zacząłem
zastanawiać się nad sposobami kształtowania swego losu,
kierowałem się jedynie wiedzą na temat wartości, a nie reguł, tak
więc świadomość właściwej drogi życiowej albo jej brak była
całkowicie dowolna. W dniu kiedy odkryłem reguły, zacząłem
pojmować źródło cierpienia i przyjemności w naszym doświad-
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
497
czeniu. Zrozumiałem, że reguły są czynnikiem uwalniającym
ludzkie emocje, i zacząłem się zastanawiać, jak mogę je wykorzy­
stać skuteczniej.
Jak już wspomniałem wyżej, szybko stało się dla mnie jasne,
że większość ludzi sama pogrąża się w cierpieniu. Ich reguły
sprawiają, że jest im bardzo, bardzo trudno poczuć się dobrze,
a bardzo łatwo poczuć się źle. Posłużę się przekonującym przy­
kładem. Oto lista wartości pewnej kobiety, która uczęszczała
kiedyś na jeden z moich wcześniejszych kursów Randka z Prze­
znaczeniem. Przypuśćmy, że ma na imię Laura.
DAWNE WARTOŚCI PRZYCIĄGANE LAURY
Miłość
Zdrowie
Bezpieczeństwo
Swoboda
Sukces
Akceptacja
Doskonałość
Harmonia
Szacunek
Uczciwość
Prawość
Radość
Zabawa
Na pierwszy rzut oka wydaje się to wspaniałym zestawem
wartości, prawda? Pomyślałbyś, że osoba, która się nimi kieruje,
prowadzi życie przepełnione miłością, zdrowiem i swobodą.
Jednak uważniejsze spojrzenie ujawnia kilka problemów. Trzecią
wartością Laury jest bezpieczeństwo, a czwartą swoboda. Czy te
dwie wartości wydają ci się dobrze ze sobą sąsiadować?
W rzeczywistości ta kobieta uwikłana była w wielkie cier­
pienie. Była sfrustrowana w każdym możliwym znaczeniu tego
498
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
słowa i zaczynała stawać się odludkiem: ukrywała się przed ludź­
mi. Żaden z terapeutów, których odwiedzała przed moim kursem,
nie potrafił jej powiedzieć dlaczego. Wszyscy skupiali się na jej
zachowaniach, obawach i emocjach, zamiast po prostu zastanowić
się nad Nadrzędnym Systemem oceny znaczenia zjawisk i do­
świadczeń, który wprowadził w jej życiu takie powikłania.
Zacząłem więc odkrywać jej reguły, zadając pytania typu:
„CO MUSI SIĘ STAĆ, ABY POCZUŁA PANI...?" Jeśli idzie
o miłość, odpowiedź brzmiała: „Muszę poczuć, że na miłość za­
służyłam. Muszę poczuć, że wszystkie moje przekonania spotykają
się z akceptacją i aprobatą KAŻDEGO, KOGO SPOTYKAM.
Nie poczuję, że jestem kochana, dopóki nie stanę się doskonała.
Muszę być wspaniałą matką i wspaniałą żoną."
W jednej chwili problem stał się oczywisty. MIŁOŚĆ była
najważniejszą wartością w hierarchii Laury, największym źródłem
przyjemności, jaką potencjalnie mogła odczuć. A jednak jej reguły
nie pozwalały jej, by pozwoliła sobie na tę przyjemność przed
spełnieniem wielu złożonych warunków, NA KTÓRE NIE MIA­
ŁA ŻADNEGO WPŁYWU! Gdyby ktokolwiek z nas uzależnił
możliwość odczuwania miłości od akceptacji naszych poglądów
przez innych ludzi, niezbyt często osiągnęlibyśmy to uczucie, nie
sądzisz? Po prostu jest zbyt wielu ludzi żywiących zbyt różne
przekonania, a więc zbyt wiele dróg prowadzących nas do złego
samopoczucia i cierpienia.
SKĄD WIEMY, CZY DANA REGUŁA DODAJE NAM
SIŁ, CZY TEŻ NAS OBEZWŁADNIA? Istnieją trzy kryteria:
1. Reguła jest obezwładniająca, jeśli NIE MA MOŻLIWOŚCI,
BY SIĘ DO NIEJ ZASTOSOWAĆ. Jeśli twoje kryteria są tak
złożone, zróżnicowane lub sztywne, że nigdy nie możesz wygrać
życiowej partii, z pewnością kierujesz się obezwładniającymi
regułami.
2. Reguła jest obezwładniająca, jeśli O JEJ SPEŁNIENIU
BĄDŹ NIESPEŁNIENIU DECYDUJĄ CZYNNIKI, NA KTÓRE
NIE MASZ WPŁYWU. Jeśli na przykład jesteś przekonany, że in­
ni ludzie muszą reagować na ciebie w jakiś określony sposób
albo że twoje otoczenie musi stać się takie, a nie inne, z pewnością
kierujesz się obezwładniającą regułą. Klasycznym przykładem
są tu wszyscy ci ludzie czekający na zaćmienie Słońca. Nie mogli
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
499
być szczęśliwi dopóty, dopóki pogoda - a więc coś, na co nie
mają najmniejszego choćby wpływu - nie zachowywała się
W sposób zgodny z ich oczekiwaniami.
3. Reguła jest obezwładniająca, jeśli DAJE CI TYLKO KIL­
KA SPOSOBÓW ODCZUWANIA PRZYJEMNOŚCI I WIELE
SPOSONBÓW ODCZUWANIA CIERPIENIA.
Laurze udało się spełnić wszystkie trzy kryteria obezwład­
niających reguł. Przekonanie, że musi najpierw odczuć powszech­
ną akceptację własnego zachowania, było warunkiem niemożli­
wym do spełnienia. Wymagało odwołania się do środowiska ze­
wnętrznego, na które nie mogła mieć pełnego wpływu, nie mogła
bowiem tworzyć w żaden sposób opinii za innych ludzi. Reguła
ta dostarczała jej wielu sposobów odczucia cierpienia i żadnego
jasnego sposobu na odczuwanie przyjemności.
DAWNE WARTOŚCI PRZYCIĄGANE I REGUŁY
LAURY
MIŁOŚĆ: Muszę poczuć, że na miłość zasłużyłam. Muszę
poczuć, że wszystkie moje przekonania spotykają się z ak­
ceptacją i aprobatą każdego, kogo spotykam. Nie poczuję,
że jestem kochana, dopóki nie stanę się doskonała. Muszę
być wspaniałą matką i wspaniałą żoną.
ZDROWIE: Muszę być pewna, że moja dieta jest wspaniała,
całkowicie zgodna ze wszystkimi moimi wymaganiami. Muszę
być całkowicie wolna od wszelkiego fizycznego bólu. Muszę
czuć, że jestem zdrowsza niż ktokolwiek, kogo znam. Muszę
być okazem zdrowia.
BEZPIECZEŃSTWO: Wszyscy muszą mnie lubić. Muszę czuć,
że każdy, kogo spotykam, ma świadomość, że jestem dobrą
osobą. Muszę mieć pewność, że Nigdy nie wybuchnie wojna
nuklearna. Muszę mieć więcej oszczędności niż dotychczas.
SWOBODA: Muszę w pełni panować nad swoimi warunkami
pracy, godzinami pracy, opłatami, opiniami i tak dalej. Muszę
być na tyle niezależna finansowo, aby żyć bez żadnych stresów
finansowych ani żadnych związanych z tym napięć.
500
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Jak sądzisz, czy jest prawdopodobne, że Laura kiedykolwiek
spełni którąkolwiek ze swoich wartości, a co dopiero wszystkie
naraz? Co z jej dietą? Nie tylko była wegetarianką, ale spożywała
wyłącznie surowe produkty, i mimo to nie czuła się dobrze. Jakie
mamy szanse, by być zdrowszym od wszystkich naszych znajo­
mych? Niewielkie, chyba, że wszyscy znajomi znajdują się właśnie
na oddziale intensywnej opieki medycznej!
DAWNE WARTOŚCI ODRZUCANE
I REGUŁY LAURY
ODRZUCENIE: Czuję się odrzucona, jeśli ktoś nie podziela
moich przekonań, jeśli ktoś wydaje się wiedzieć więcej niż ja.
NIEPOWODZENIE: Odczuwam niepowodzenie, kiedy ktoś
nie wierzy, że jestem dobrym człowiekiem. Odczuwam nie­
powodzenie, jeśli czuję, że nie zarabiam wystarczająco dużo,
by utrzymać na odpowiednim poziomie siebie samą i rodzinę.
ZŁOŚĆ: Odczuwam złość, ilekroć czuję, że coś, co robię, nie
jest doceniane, kiedy ludzie osądzają mnie, zanim jeszcze
mnie poznają.
Takie wartości odpychane są równie obezwładniające. Zau­
waż, jak łatwo, kierując się nimi, odczuwać cierpienie, a jak tru­
dno poczuć się dobrze. Jeśli do poczucia cierpienia wystarczy
komuś, by ktoś inny nie podzielał jego poglądów, z pewnością
spotka go wiele bólu. A jakie masz szanse na to, że ludzie nie
będą cię osądzać, zanim dokładnie nie poznają twojej motywacji?
Prawie żadne! Czy potrafiłbyś sobie wyobrazić, jak poczułbyś
się na jej miejscu z takimi regułami? Była przepełniona cierpie­
niem, a jednym z najpoważniejszych jego źródeł byli inni ludzie,
co staje się oczywiste po zastanowieniu się nad jej regułami.
Ilekroć znajdowała się między ludźmi, pojawiało się niebezpie­
czeństwo, że nie będą oni podzielać jej opinii, że jej nie polubią,
że będą ją osądzać. Nic dziwnego, że uciekała od wszelkiego
towarzystwa!
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
501
Po wysłuchaniu tego wszystkiego powiedziałem, iż jestem
pewien, że ktoś kierujący się takimi regułami w końcu zachoruje
na wrzody żołądka. „Już mam wrzody" - odpowiedziała.
Niestety, doświadczenia Laury nie są odosobnione. Oczywiś­
cie niektóre z jej reguł były sztywniej sze od innych. Ale będziesz
całkowicie zaskoczony, jak bardzo niesłuszne w stosunku do cie­
bie samego i innych są twoje własne reguły, kiedy zaczniesz je
analizować! Na kursy Randka z Przeznaczeniem zapisują się ludzie
z całego kraju, większość z nich zaś to najwspanialsi ludzie sukce­
su, których umiejętności i zdolności nie mają sobie równych. Mi­
mo to jednak, choć są oni na oko ludźmi sukcesu, często brak im
szczęścia i poczucia spełnienia, na które sobie zasługują. Nie­
zmiennie przyczyną są konflikty wartości lub nieodpowiednie reguły.
ROZWIĄZANIE PROBLEMU
Rozwiązanie jest bardzo proste. Wszystko, co musimy zrobić,
aby nasze życie zaczęło się układać, to stworzenie systemu oceny
zawierającego reguły, które są możliwe do spełnienia, KTÓRE
UŁATWIAJĄ ODCZUWANIE PRZYJEMNOŚCI I UTRUD­
NIAJĄ ODCZUWANIE CIERPIENIA, które nieustannie popy­
chają nas tylko w tym kierunku, w jakim chcemy zmierzać. Oczy­
wiście słuszne jest posiadanie kilku reguł, które przynoszą nam
cierpienie. Musimy widzieć jakieś granice. Musimy mieć jakiś
rodzaj przykrości, która dodaje nam sił. Nie mogę spróbować so­
ku pomarańczowego, dopóki nie mam szklanki albo innego ogra­
niczającego naczynia, w które mogę wlać sok. Wszyscy mamy
ograniczenia i granice, zarówno jako jednostki, jak i jako społe­
czeństwa. Jednak przede wszystkim powinniśmy zaprogramować
się w taki sposób, by mieć możliwość odczuwania przyjemności
trochę częściej, bardziej regularnie. Kiedy ludzie czują się dobrze,
zwykle traktują lepiej innych, maksymalizują tkwiący w nich
potencjał człowieczeństwa.
Jaki więc stoi przed nami cel? Kiedy ustalimy własne wartości,
musimy zdecydować, jakie dowody są nam potrzebne, zanim
odczujemy przyjemność. Musimy opracować reguły, które po-
502
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
prowadzą nas w kierunku naszych wartości. Reguły te muszą być
możliwe do spełnienia za pomocą kryteriów, które są bez wąt­
pienia dla nas osiągalne. My sami mamy dawać sobie sygnał, a nie
czekać, aż sygnał ten pojawi się gdzieś w otoczeniu.
W oparciu o te zasady Laura zmieniła trochę kolejność war­
tości w swojej hierarchii i całkowicie zmieniła reguły, które rzą­
dziły ich osiąganiem. Oto jej nowa lista wartości i reguł:
NOWE WARTOŚCI PRZYCIĄGANE
I REGUŁY LAURY
MIŁOŚĆ: Doświadczam miłości, ilekroć ją wyrażam, daję ją in­
nym albo pozwalam ją brać sobie.
ZDROWIE: Jestem zdrowa, kiedy dostrzegam, jak wspaniale
się czuję!
RADOŚĆ/ZABAWA: Cieszę się, kiedy robiąc coś odczuwam
przyjemność.
WDZIĘCZNOŚĆ: Odczuwam wdzięczność, kiedy doceniam
wartość wszystkich tych rzeczy, które mam już w życiu.
SWOBODA: Czuję się wolna, kiedy żyję w zgodzie z moimi
przekonaniami i akceptuję wybór tworzenia własnego szczę­
ścia.
Zauważ, że priorytetem jest teraz radość i zabawa. Zmieniło to
doświadczenia życiowe Laury, że nie wspomnę o związku z córką
i mężem. Jednak jeszcze potężniejsze okazały się zmiany, które
wprowadziła w swoim systemie reguł. Zmiana wartości miałaby
niewielki wpływ, gdyby nie nastąpiła równocześnie ze zmianą reguł.
Co zrobiła ta kobieta? Zmieniła całe swoje życie tak, aby
przejąć nad nim kontrolę. MUSISZ PAMIĘTAĆ, ŻE TWOJA
SAMOOCENA JEST POWIĄZANA Z POCZUCIEM, ŻE PA­
NUJESZ NAD SWOIM ŻYCIEM ORAZ WYDARZENIAMI
W OTOCZENIU. Reguły te pozwalają Laurze panować nad
otoczeniem, i to bez żadnego wysiłku.
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
503
Czy teraz jej reguły dotyczące miłości są osiągalne? A jakże!
Kto nad nimi panuje? Ona! W dowolnym momencie życia może
zdecydować, że kocha siebie samą i innych, teraz więc to ona sa­
ma daje sobie pozwolenie na odczuwanie emocji, którą nazywamy
miłością. Będzie wiedziała, że żyje zgodnie ze swoimi najważniej­
szymi wartościami. Jak często będzie miała to poczucie? Codzien­
nie! Ma na to wiele sposobów, ponieważ jest wielu ludzi, którym
może dawać swoje uczucie miłości: rodzina, przyjaciele, nawet
nieznajomi na ulicy.
A co z jej nową regułą zdrowia? Wspaniałe jest w niej to, że
teraz całkowita kontrola należy do Laury, ponieważ w dowolnej
chwili może docenić fakt, jak dobrze się czuje. Jest to reguła
całkowicie możliwa do spełnienia. Poza tym, jeśli często będzie
myśleć o swoim dobrym stanie zdrowia, wzmocni wzorzec
stawania się coraz zdrowszą!
Laura ustaliła też kilka nowych wartości odpychanych.
Zgodnie ze swoją wiedzą wybrała emocje, których musiała unikać,
aby odnieść sukces: negacja wszystkiego i odkładanie na później.
Pamiętaj, że naszym celem jest odwrócenie procesu, w który
zaplątana jest większość z nas. Chcemy więc jak najbardziej
utrudnić sobie odczuwanie cierpienia i możliwie najbardziej
ułatwić odczuwanie przyjemności.
NOWE WARTOŚCI ODPYCHANE
I REGUŁY LAURY
NEGACJA WSZYSTKIEGO: Unikam ciągłego uzależniania
własnego poczucia szczęścia i sukcesu od akceptacji innych.
ODKŁADANIE NA PÓŹNIEJ: Unikam ciągłego oczekiwania
perfekcji od siebie samej i innych.
Kierując się tymi nowymi wartościami odpychanymi, Laura
uniezależniła się już od akceptacji innych. Druga reguła wynika
z faktu, iż zrozumiała ona, że oczekiwanie doskonałości przynosiło
jej cierpienie, którego przecież chciała unikać, i dlatego odkładała
504
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
wszystkie możliwe działania na później. Te zmiany wartości i re­
guł pozwoliły jej podźwignąc własne życie na poziom o wiele
wyższy, niż kiedykolwiek mogła tego oczekiwać.
A teraz zadanie dla ciebie: opierając się na nowych wartoś­
ciach, które sobie stworzyłeś w poprzednim rozdziale, OPRACUJ
WŁASNY ZESTAW REGUŁ DLA WARTOŚCI PRZYCIĄGA­
NYCH, KTÓRE UŁATWIĄ CI ODCZUWANIE PRZYJEMNOŚ­
CI, ORAZ ZESTAW REGUŁ DLA WARTOŚCI ODPYCHA­
NYCH, KTÓRE UTRUDNIĄ CI ODCZUWANIE CIERPIENIA.
IDEAŁEM BĘDZIE, JEŚLI STWORZYSZ SOBIE SZEROKI
ZESTAW MOŻLIWOŚCI, ZNAJDZIESZ WIELE DRÓG
POZWALAJĄCYCH DOJŚĆ DO POCZUCIA PRZYJEMNOŚCI.
Oto próbka moich wartości i reguł:
PRÓBKA MOICH WARTOŚCI PRZYCIĄGANYCH
I REGUŁ
ZDROWIE I WITALNOŚĆ: Ilekroć czuję się zrównoważony i silny;
ilekroć robię coś, co przyczynia się do umocnienia mojej siły,
elastyczności lub odporności; ilekroć robię coś, co posuwa
mnie w kierunku dobrego samopoczucia; ilekroć spożywam
bogate w wodę pokarmy lub postępuję zgodnie z moją własną
filozofią zdrowia.
MIŁOŚĆ I CIEPŁO: Ilekroć zachowuję się lub myślę ciepło
o moich przyjaciołach, rodzinie, nieznajomych; ilekroć skupiam
się na tym, jak komuś pomóc; ilekroć myślę ciepło o sobie;
ilekroć mój stan emocjonalny wzmacnia innych ludzi.
NAUKA I ROZWÓJ: Ilekroć dochodzę do pożytecznego
wniosku lub odkrycia; ilekroć sięgam swoim zachowaniem
poza dotychczasową granicę wygody; ilekroć myślę o nowej
możliwości; ilekroć czuję, że się rozwijam lub staję się sku­
teczniejszy w działaniu; ilekroć pozytywnie wykorzystuję
jakikolwiek element mojej wiedzy.
OSIĄGNIĘCIA: Ilekroć skupiam się na wartości, którą już
wytworzyłem w moim życiu; ilekroć osiągam zaplanowany re­
zultat; ilekroć uczę się czegoś lub tworzę jakąś wartość dla
siebie bądź innych.
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
505
Możesz teraz powiedzieć, że to wszystko sztuczka, że mógł­
bym stworzyć regułę, według której do poczucia zdrowia wy­
starczy mi fakt, że po prostu oddycham. Oczywiście mógłbyś op­
rzeć wszystko na tym właśnie i innych równie prostych rzeczach.
Jednak ideałem jest, abyś tworzył swoje reguły w taki sposób,
by dążąc do ich zaspokojenia, osiągać wciąż więcej i więcej.
Możesz też się zastanawiać, czy jeśli do minimum ograniczę
cierpienie, nie stracę motywacji do działania. Zaufaj mi. Życie
samo da ci dość cierpień, jeśli nie będziesz szedł do przodu. Nie
musisz przysparzać więc sobie cierpienia tworząc reguły, które
przez cały czas wywołują w tobie jak najgorsze samopoczucie.
W socjologii funkcjonuje pojęcie etnocentryczności. Określa
ono sytuację, w której uwierzyliśmy, że wartości, przekonania
i reguły naszej kultury są jedynymi słusznymi. To bardzo ogra­
niczające nastawienie umysłu. Każdy dosłownie człowiek wokół
ciebie kieruje się innymi regułami i wartościami niż ty, a wartości
te i reguły nie są ani lepsze, ani gorsze od twoich, ani bardziej, ani
mniej właściwe. Podstawowe pytanie to nie kwestia słuszności
reguł lub jej braku, ale problem, czy dodają ci one sił, czy też
obezwładniają.
KAŻDY NIEPOKÓJ I TRWOGA WYNIKA
Z ŁAMANIA REGUŁ
Przypomnij sobie sytuację, w której ktoś wywołał twój niepokój.
Czy rzeczywiście negatywne odczucia wywołane były przez tę
osobę, czy może przez coś, co zrobiła albo powiedziała, lub może
czegoś nie zrobiła albo nie powiedziała, choć według ciebie po­
winna była to zrobić lub powiedzieć? Czy byłeś zły na tego kogoś,
czy na fakt, że złamał on jedną z twoich reguł? U PODSTAW
KAŻDEGO NIEPOKOJU EMOCJONALNEGO ZWIĄZANEGO
Z INNYM CZŁOWIEKIEM LEŻY FAKT ZŁAMANIA REGUŁ.
Ktoś zrobił coś albo czegoś nie zrobił i było to sprzeczne z twoim
przekonaniem na temat tego, jak powinien się był zachować.
Na przykład niektórzy ludzie kierują się następującą regułą
szacunku: „Jeśli ktoś mnie szanuje, nie podnosi na mnie nigdy
506
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
głosu." Jeśli jest to również i twoja reguła, nie będziesz czuł się
szanowany, kiedy twój partner na ciebie krzyknie. Będziesz od­
czuwał złość, ponieważ złamano twoją regułę. A przecież twój par­
tner może się kierować inną regułą: „Jeśli kogoś szanuję, szczerze
wyrażam wobec niego wszystkie moje odczucia i emocje, dobre,
złe i obojętne, oraz robię to z całą intensywnością danej chwili."
Czy możesz sobie wyobrazić konflikty, jakie powstaną między
takimi właśnie partnerami?
Ten właśnie scenariusz kierował zachowaniami Becky i mo­
imi, kiedy zaczynaliśmy budować nasz związek. Mieliśmy cał­
kowicie odmienne reguły rządzące okazywaniem szacunku part­
nerowi. Dlaczego? Ja dorastałem w środowisku, w którym spoty­
kało mnie wiele przykrości, jeśli zachowałem się niewłaściwie.
Gdybym na przykład wyszedł z pokoju w środku rozmowy, nigdy
by mi tego nie wybaczono. Zasadą numer jeden było pozostanie
na miejscu i szczere wyrażenie własnych emocji. Nawet jeśli ktoś
wiedział, że może nie mieć racji, musiał kontynuować rozmowę
tak długo, jak długo nie wyjaśniły się wszystkie nieporozumienia.
Tymczasem Becky wychowała się w rodzinie, w której pano­
wały całkowicie inne, ale równie klarowne reguły. Uczono ją
zawsze: „Jeśli nie masz do powiedzenia czegoś dobrego, nie mów
nic. Jeśli szanujesz kogoś, nie podnosisz na niego głosu. Jeśli
ktoś inny podniesie na ciebie głos, jedynym sposobem zachowania
szacunku dla siebie samej jest opuszczenie pomieszczenia, w któ­
rym się to stało."
Przy tak wielkim konflikcie reguł okazywania szacunku innym
i samemu sobie Becky i ja doprowadzaliśmy się nawzajem do
szału. Z tego powodu omal nie zrezygnowaliśmy z małżeństwa.
Reguły decydują o wszystkim: dokąd chodzimy, jak się ubieramy,
kogo wybieramy na przyjaciół, kiedy jesteśmy szczęśliwi, a kiedy
smutni - rządzą nami dosłownie w każdej sytuacji.
Niektórzy ludzie radzą sobie z niepokojami emocjonalnymi
według reguły: „Jeśli troszczysz się o mnie, to zostawisz mnie
w spokoju i pozwolisz, bym sobie z tym poradził na swój sposób."
Inni natomiast sądzą, że: „Jeśli ktoś znajduje się w złym stanie,
a mnie na nim zależy, natychmiast muszę interweniować, aby
mu pomóc." Wywołuje to olbrzymi konflikt. W obu tych przypad­
kach chodzi o osiągnięcie tego samego, a więc dbałości o siebie
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
507
nawzajem i okazywanie sobie szacunku, jednak reguły dyktują każdej
z osób inne zachowania, a reguły interpretacji sprawią, że będą
nawzajem odbierać swoje zachowanie jako wrogie raczej niż przyjazne.
JEŚLI WIĘC KIEDYKOLWIEK ODCZUWASZ NIEPOKÓJ
O KOGOŚ LUB ZŁOŚĆ NA NIEGO, PAMIĘTAJ, ŻE PRZY­
CZYNĄ SĄ TWOJE REGUŁY, A NIE TEN CZŁOWIEK. Pomo­
że ci to przestać go za to winić. Możesz szybko pozbyć się tego
negatywnego uczucia, zadając sobie pytanie: „Czy mam reagować
na to jedno zachowanie, czy też mądrze odpowiedzieć na całą
sytuację?" Następnie spróbuj tu i teraz porozumieć się z tą osobą,
mówiąc na przykład: „Przykro mi, że zareagowałem w taki sposób.
Po prostu każde z nas kieruje się innymi regułami zachowania
w takiej sytuacji. Ja oczekuję, że jeśli mnie szanujesz, wtedy
zachowasz się w taki sposób, że
Wiem, że twoje
reguły są inne. Powiedz mi, proszę, jakie one są. Jak wyrażasz
szacunek (miłość, troskę, dbałość itd.)?"
Kiedy obydwie strony będą wzajemnie znały oczekiwania
partnera, dojdziecie do porozumienia. Możesz zwyczajnie
poprosić: „Czy byłoby dla ciebie wielkim kłopotem, by okazać mi
szacunek przez
Ja okażę ci mój przez
"
Każdą relację, i służbową, i prywatną, można natychmiast
zmienić dzięki jasnemu przedstawieniu reguł i grze zgodnej
z nimi. W końcu jak możesz mieć nadzieję, że wygrasz, jeśli nie
znasz reguł gry?
PROBLEM ZMIENNYCH REGUŁ
Czy kiedykolwiek znalazłeś się w sytuacji, w której wiedziałeś,
jakimi regułami kierują się określeni ludzie, i nagle zaczęły się po­
jawiać wyjątki od tych reguł? Ludzie mają wyjątkową zdolność
tworzenia reguł dodatkowych, które stoją w sprzeczności z ich
wszystkimi innymi regułami.
Można to porównać do sytuacji, w której postanawiamy grać
razem w baseball i pytam cię, czy znasz reguły gry. Ty mi na to
odpowiadasz, że tak, i wyliczasz podstawowe: „Gramy do dzie­
więciu, osoba, która zaliczy najwięcej biegów, wygrywa, musisz
508
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
zaliczyć każdą bazę, masz trzy auty. Jeśli ty strzelasz, a ja złapię,
odpadasz. Jeśli upuszczę piłkę, ty jesteś górą..." i tak dalej, i tak
dalej.
Wyobraź sobie, że zaczynamy grę. Wszystko jest w porządku
aż do początku dziewiątej rundy. Jest remis, ja mam dwóch ludzi
w polu i jednego na aucie. Uderzam wysoki rzut na wewnętrzne
pole. Moje reguły mówią, że jeśli piłka wypadnie ci z rąk, jestem
bezpieczny, moi ludzie mają szansę na zdobycie punktu i mogę
w ten sposób wygrać. Natychmiast biegnę na bazę, ty sięgasz po
piłkę i upuszczasz ją. Wpadam w skrajne podniecenie. Dobiegam
do bazy, jeden z moich ludzi zdobywa punkt i jestem pewien, że
wygraliśmy.
Ale ty podchodzisz do mnie i mówisz: „Nic z tego!" Ja zu­
pełnie cię nie rozumiem: „O czym ty mówisz? Upuściłeś piłkę!
Reguły mówią, że jeśli upuścisz piłkę, jestem bezpieczny!", a ty
mi odpowiadasz: „A i owszem. Z wyjątkiem sytuacji, w której
dwóch twoich ludzi jest w polu, a jeden na aucie. W takim wypad­
ku odpadasz, nawet jeśli upuszczę piłkę. To jedyny wyjątek."
Zaczynam protestować: „Nie możesz tworzyć reguł w trakcie
gry!", a ty replikujesz: „Nie wymyśliłem sobie tego. Ta reguła
nazywa się regułą pola wewnętrznego. Wszyscy ją znają!" Wtedy
zwracam się do pozostałych zawodników z mojej drużyny
i wszyscy oni mówią, że takiej reguły nie ma. Na to ty pytasz
swoich i ci zgodnie twierdzą, że reguła ta istnieje od dawna. Skoń­
czyłoby się to wszystko pewnie bójką o reguły.
Czy kiedykolwiek miałeś podobne doświadczenie w kontak­
tach osobistych? Ty grałeś zgodnie ze wszelkimi regułami, nagle
ktoś powiedział: „To prawda, z wyjątkiem tej jednej sytuacji",
i natychmiast byłeś gotów do zaciętej walki. Ludzie bardzo
gwałtownie reagują w obronie swoich reguł. Każdy WIE, że jego
reguły są właściwe i słuszne. Wyjątkowo wielką złość powoduje
w nas przekonanie, że ktoś na poczekaniu tworzy jakieś reguły
albo zmienia je w trakcie działania. A przecież ta dynamika jest
częścią większości kontaktów z innymi ludźmi.
Paradoks sprzecznych przekonań i reguł jest jednym z po­
wodów, dla których ludzie znajdują tak wiele frustracji w kon­
taktach z innymi. Często któryś z partnerów mówi: „Kocham cię,
ale nie wtedy, gdy nie zakręcasz tubki z pastą do zębów", albo:
509
PARADOKSALNE PRZYSŁOWIA
I POWIEDZENIA
1
I
Spójrz w górę, zanim
podskoczysz.
Gdzie kucharek sześć,
tam nie ma co jeść.
Rozłąka wzmacnia uczucie
Nie nauczysz starego psa
nowych sztuczek.
Trawa jest zawsze
zieleńsza po drugiej
stronie wzgórza.
Kto się waha, jest zgubiony.
Co dwie głowy, to nie jedna.
Co z oczu, to i z serca.
Na naukę nigdy nie jest
za pozno.
Wszędzie dobrze, gdzie nas
nie ma.
„Kocham cię, ale nie wtedy, gdy podnosisz na mnie głos." Niektóre
z tych reguł pomocniczych wydają się mało ważne, ale mogą być
bardzo niszczące. Najlepszy sposób radzenia sobie z tym to ciągła
świadomość, że reguły te nie są oparte na rzeczywistości. Są zu­
pełnie dowolne. Sam tylko fakt, że ich używałeś i jesteś ich cał­
kiem pewien, nie czyni z nich najlepszych, jedynie słusznych re­
guł. Reguły powinny służyć wzmacnianiu związku, a nie nisz­
czeniu go. Ilekroć więc wchodzi nam w paradę reguła, powinniśmy
sobie zadać pytanie: „CO JEST WAŻNIEJSZE? MÓJ ZWIĄZEK
CZY MOJE REGUŁY?"
Wyobraź sobie, że kiedyś nadużyto twojego zaufania w zwią­
zku emocjonalnym i teraz obawiasz się zbliżyć z kimkolwiek.
Kierujesz się obecnie regułą, która mówi: „Jeśli zbytnio się
z kimś zbliżysz, odczujesz cierpienie." Ale jednocześnie twoją
najwyższą wartością jest miłość, a wartość ta kieruje się regułą,
że aby odczuwać miłość, musisz znajdować się z kimś w bardzo
bliskim związku. Wystąpił więc poważny konflikt: twoje reguły
i wartości są sobie całkowicie przeciwstawne. Co możesz zrobić
w tej sytuacji? Pierwszym krokiem jest zrozumienie, że nastąpił
u ciebie konflikt emocjonalny. Drugi krok to POŁĄCZENIE OD­
POWIEDNIO DUŻEGO CIERPIENIA Z REGUŁĄ, KTÓRA
CI NIE SŁUŻY, ORAZ ZASTĄPIENIE JEJ TAKĄ, KTÓRA
DZIAŁA NA TWOJĄ KORZYŚĆ. Przede wszystkim jednak,
510
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
jeśli chcesz utrzymywać dobrej jakości związki z innymi ludźmi,
zarówno w interesach, jak i w życiu osobistym, niezbędne jest
zastosowanie się do polecenia:
KOMUNIKUJ SWOJE REGUŁY
Jeśli chcesz przejąć kontrolę nad własnym życiem, jeśli chcesz, by
powodziło ci się w interesach, jeśli chcesz stać się wspaniałym ne­
gocjatorem, chcesz zyskać wpływ na własne dzieci lub zbliżyć się
ze współmałżonkiem, musisz odkryć, jakie reguły kierują ich ocenami
związków z innymi ludźmi, oraz jasno komunikować własne reguły
w tym zakresie. NIE OCZEKUJ, ŻE LUDZIE BĘDĄ ŻYLI ZGOD­
NIE Z TWOIMI REGUŁAMI, JEŚLI KLAROWNIE ICH NIE
PRZEDSTAWISZ. Nawet wtedy jednak nie oczekuj, że otoczenie
zastosuje się do wszystkich twoich reguł, jeśli ty sam nie będziesz
skłonny do kompromisu i nie zaczniesz szanować reguł innych ludzi.
Na przykład na początku jakiegokolwiek związku lub relacji
jedną z pierwszych rzeczy, które robię, jest poinformowanie dru­
giej strony o moich regułach określających daną sytuację oraz
próba odkrycia tak wielu reguł mojego partnera, jak tylko możliwe.
Zadaję pytanie typu: „Czego wymaga pan(i), aby uznać, że nasze
kontakty przebiegają dobrze? Jak często musimy się kontaktować?
Co jest w naszych kontaktach niezbędne?"
Rozmawiałem kiedyś ze znajomym, który jest powszechnie
znaną osobistością. Podzielił się wtedy ze mną odczuciem, że nie
ma zbyt wielu przyjaciół. Spytałem natychmiast: „Czy jesteś tego
pewien? Ja dostrzegam wokół ciebie wielu ludzi, którym naprawdę
na tobie zależy. A może po prostu kierujesz się regułami, które
każą ci eliminować licznych ludzi z grona twoich potencjalnych
przyjaciół?" Odpowiedział mi na to, że po prostu nie czuje, by
otaczający go byli jego przyjaciółmi. „A co musiałoby się stać, byś
mógł kogoś odbierać jako przyjaciela?" - spytałem. Odpowiedź
padła natychmiast: „Sądzę, że nie wiem nawet, jakimi regułami
kieruję się w tej dziedzinie, przynajmniej świadomie."
Po przemyśleniu całej sprawy odkrył, że jedna z jego naj­
ważniejszych reguł brzmi: „Jeśli jesteś ze mną zaprzyjaźniony,
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
51 ]
kontaktujesz się ze mną co najmniej dwa, trzy razy w tygodniu."
Pomyślałem, że to bardzo interesująca reguła. Ja sam mam przy­
jaciół na całym świecie, ludzi, których prawdziwie kocham. Ale
nawet z najbliższymi spośród nich nie widuję się czasem całymi
miesiącami, tylko ze względu na wielką liczbę zobowiązań, które
musi wykonać każdy z nas. Często prowadzę kursy od wczesnego
rana do późnego wieczora i przez ten czas dzwoni do mnie nawet
i sto różnych osób. Nie mam fizycznej możliwości odpowiedzenia
na każdy z tych telefonów! A przecież wszyscy oni wiedzą, że są
moimi przyjaciółmi.
„Czy sądzisz, że ja jestem twoim przyjacielem?" - spytałem.
„Z jednej strony tak, kiedy o tym myślę, ale z drugiej strony do
końca nie mam takiego odczucia, ponieważ nie rozmawiamy
ze sobą zbyt często" - usłyszałem i natychmiast odparłem:
„Nigdy by mi to nie przyszło do głowy! Nigdy nie domyśliłbym
się, że to dla ciebie tak ważne, gdybyś mi o tym nie powiedział.
Założę się, że masz wielu przyjaciół, którzy z wielką radością
stosowaliby się do twoich reguł przyjaźni, gdyby tylko o nich
wiedzieli!"
Moja definicja przyjaźni jest prosta: jeśli jesteś przyjacielem,
darzysz drugą osobę bezwarunkowym uczuciem i zrobisz wszys­
tko, by ją wesprzeć. Kiedy twój przyjaciel daje ci znać, że jest
w potrzebie, natychmiast zjawiasz się, by mu pomóc. Mijają mie­
siące, a przyjaźń nie słabnie, kiedy raz zdecydujesz, że ktoś jest
twoim prawdziwym przyjacielem. Ta decyzja wystarczy. Nigdy
już jej nie kwestionujesz. Myślę, że mam wielu przyjaciół, ponie­
waż moje reguły przyjaźni są tak łatwe do spełnienia. Przyjaciel
musi jedynie ciepło o mnie myśleć, musi mu na mnie zależeć.
Wtedy ja mu odpłacam tym samym i jesteśmy przyjaciółmi.
Jest bardzo ważne, byśmy komunikowali swoje reguły
w każdej życiowej sytuacji, w miłości, przyjaźni i w interesach.
Czy jednak nieporozumienia mogą się pojawić nawet w sytuacji,
kiedy z góry komunikujesz swoje reguły? Oczywiście. Czasem po
prostu zapominasz powiedzieć komuś o jednej z nich albo nawet
świadomie nie zdajesz sobie z którejś z nich sprawy. Dlatego
właśnie ważna jest nieprzerwana komunikacja. NIGDY
NICZEGO NIE ZAKŁADAJ W KWESTII REGUŁ. PYTAJ
O NIE I INFORMUJ INNYCH O WŁASNYCH.
512
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
SĄ REGUŁY, KTÓRYCH NIE MOŻESZ
ZŁAMAĆ!
Im lepiej poznawałem zachowanie ludzi i wpływ, jaki mają na
nie reguły, tym bardziej interesowała mnie dynamika, którą ciągle
zauważałem. Odkrywałem za każdym razem, że istnieją reguły,
których ludzie nigdy nie złamią, ale są też i takie, które będą ła­
mać świadomie. Za każdym razem złamanie reguły sprawi im
przykrość, ale zrobią to mimo cierpienia. Na czym polega różnica
między tymi kategoriami reguł?
Po dłuższych badaniach stało się dla mnie jasne, że dyspo­
nujemy HIERARCHIĄ REGUŁ, zupełnie tak samo, jak hierarchią
wartości. Są reguły, których złamanie sprawiłoby nam tak wielkie
cierpienie, że nawet nie rozważamy takiej możliwości. Łamiemy
je bardzo rzadko, jeśli w ogóle. Reguły te nazywam REGUŁAMI
GRANICZNYMI. Gdybym na przykład zapytał cię teraz, czego
nigdy w życiu nie zrobisz za żadną cenę, odpowiedziałbyś mi,
podając swoją regułę graniczną, regułę, której nigdy nie naruszysz.
Dlaczego? Ponieważ łączysz z tym zbyt wielkie cierpienie.
Mamy też reguły, których nie chcemy łamać. Te nazywam
STANDARDAMI OSOBISTYMI. Ilekroć je łamiemy, nie czuje­
my się dobrze, ale w zależności od sytuacji zewnętrznej jesteśmy
w stanie złamać je na jakiś czas. Różnica między tymi dwiema
kategoriami reguł często wyrażana jest za pomocą słów MUSZĘ
i POWINIENEM. Pewne rzeczy musimy robić, pewnych rzeczy
robić nam nie wolno, pewnych rzeczy nie wolno nam zrobić pod
żadnym pozorem, a jeszcze inne musimy robić zawsze. Reguły
zawierające słowa „muszę" i „nie wolno mi" to reguły graniczne,
natomiast wszystkie wyrażane za pomocą „powinienem" i „nie po­
winienem" to reguły standardów osobistych. I jedne, i drugie
kształtują nasze życie.
Zbyt wiele reguł typu „muszę" może uczynić życie nieznoś­
nym. Oglądałem kiedyś program telewizyjny z udziałem dwu­
dziestu rodzin pięcioraczków. Każdą parę rodziców pytano:
„W jaki sposób udaje wam się utrzymywać jakoś spokój i zdrowy
rozsądek przy takiej liczbie dzieci?" Jedna odpowiedź powtarzała
się za każdym razem: „Nie wolno nam kierować się zbyt wieloma
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
513
regułami." Przy takiej liczbie wiecznie kręcących się dzieci i zu­
pełnie różnych osobowości kierowanie się zbyt wieloma regułami
doprowadziłoby do szaleństwa! Z góry bowiem wiadomo, że re­
guły byłyby łamane, co powodowałoby ciągłe stresy i konieczność
ciągłego reagowania.
Ten rodzaj stresu wpływa zarówno na ciebie samego, jak
i na ludzi wokół. Pomyśl tylko o regułach, które kierują stosunkiem
naszego społeczeństwa do kobiet. Mamy nawet na nie nazwę:
„syndrom superkobiety". Wydaje się, że kobiety muszą w dzi­
siejszych czasach robić wszystko, i to perfekcyjnie. Nie tylko
muszą dbać o męża, dzieci, rodziców i przyjaciół, ale też muszą
mieć wspaniałe ciało, pracować i brać udział w życiu świata, za­
pobiegać wojnie nuklearnej, a na dodatek osiągać szczyty kariery
zawodowej. Czy nie sądzisz, że konieczność sprostania tak wielu
regułom typu „muszę" może powodować w ich życiu stresy?
Oczywiście kobiety nie są jedynymi członkami naszego
społeczeństwa, które przez to przechodzą. Również mężczyźni
i dzieci żyją w ciągłym stresie spowodowanym wciąż wzrastający­
mi oczekiwaniami wobec nich. Jeśli obciążymy się zbyt wieloma
regułami granicznymi, tracimy zapał do pracy i chęć do życia.
Nie chcemy już więcej brać udziału w tej grze. Wysoka samoocena
bierze się z poczucia, że MASZ KONTROLĘ NAD WSZYST­
KIM, że to ty panujesz nad sytuacją, a nie sytuacja nad tobą. Kie­
dy zbyt wiele reguł mówi ci „musisz", szanse na ich złamanie są
bardzo duże.
Jakie byłoby małżeństwo kierujące się regułami typu „nie
wolno"? Wielu ludzi powiedziałoby pewnie: „Mojemu mężowi
(żonie) nie wolno nigdy mieć żadnych związków pozamałżeńskich." Jednak są też i ludzie, którzy kierują się regułą: „Mój mąż
(żona) nie powinien mieć nigdy związków pozamałżeńskich."
Czy różnica między tymi regułami może potencjalnie stanowić
źródło konfliktu? To bardzo prawdopodobne. Problemy małżeń­
skie zawsze wynikają z faktu, że choć obydwoje partnerzy zgodzili
się co do reguł, nie ustalili, czy są to reguły oparte na słowach
„nie wolno", czy też „nie powinieneś". Niezbędne więc jest nie
tylko zrozumienie, jaka jest treść reguł partnera, ale również
ustalenie, które z nich są regułami granicznymi, a które regułami
standardów osobistych.
514
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Aby osiągnąć określone rezultaty, musimy kierować się dużą
liczbą reguł typu „muszę", które zapewnią, że podejmiemy
działania i będziemy w nich konsekwentni. Mam przyjaciółkę,
która jest we wspaniałej kondycji fizycznej. Interesujący jest zes­
taw reguł, którymi kieruje się w zakresie własnego zdrowia. Bar­
dzo niewiele z nich opiera się na słowie „powinnam". Zdecydo­
wana większość to „muszę" lub „nie wolno mi". Kiedyś spytałem
ją, czego nie wolno jej robie, jeśli chce czuć się zdrowa. Odpo­
wiedziała: „Nie wolno mi palie. Nie wolno mi zatruwać własnego
ciała narkotykami. Nie wolno mi się obżerać. Nigdy nie mogę
przerwać ćwiczeń na więcej niż jeden dzień."
Wtedy spytałem: „A co musisz robić, abyś była zdrowa?"
Znów pojawiła się długa lista: „Muszę ćwiczyć codziennie przez
co najmniej pół godziny. Muszę spożywać właściwe posiłki. Mu­
szę co rano jeść tylko owoce. Muszę właściwie łączyć produkty
spożywcze. Muszę przejechać na rowerze co najmniej pięćdziesiąt
mil tygodniowo." Wymieniała tak jeszcze długo. Kiedy skończyła,
spytałem ją, jakie są jej reguły typu „powinnam". W odpowiedzi
wymieniła tylko jedną: „Powinnam więcej ćwiczyć!"
Jedna z przyjaciółek tej kobiety cierpi na nadwagę. Kiedy
spytałem ją, czego nie wolno jej robić, aby zachować zdrowie,
spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem. Nie kierowała się żadną
tego typu regułą w dziedzinie zdrowia! Miała za to kilka reguł
opartych na słowie „muszę": musi dużo spać i musi dobrze jeść.
Wtedy zapytałem ją, czy ma jakieś reguły typu „powinnam".
„Oczywiście że tak - odpowiedziała. - Powinnam lepiej się odży­
wiać, powinnam się gimnastykować, powinnam bardziej dbać
o własne ciało." Miała też listę reguł wyliczających rzeczy, których
nie powinna robić: „Nie powinnam jeść mięsa, nie powinnam się
przejadać" i tak dalej, i tak dalej. Miała więc mnóstwo rzeczy,
które powinna robić, a tylko kilka reguł granicznych. Właśnie
dlatego nigdy nie odczuwała cierpienia, robiąc rzeczy niezdrowe.
Nietrudno przyszło mi zrozumieć, dlaczego nie może ona pozbyć
się nadwagi.
Jeśli kiedykolwiek odkładałeś coś na później, czy przypadkiem
nie kierowałeś się kilkoma regułami typu „powinienem"? Po­
winienem zacząć nad tym pracować. Powinienem przejść na dietę.
Powinienem to lub tamto. Co by się stało, gdybyś zamiast tego
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY.
515
postanowił: „Muszę zacząć nad tym pracować!", a następnie
zaczął tę regułę uwarunkowywać w swoim systemie nerwowym?
Pamiętaj, że każdy z nas potrzebuje jakiegoś uporządkowania.
Niektórzy ludzie nie mają jasno sprecyzowanych reguł mówiących
im, kiedy odnieśli sukces. Reguły mogą stworzyć nam kontekst,
w którym wytwarzamy dodatkowe wartości. Reguły mogą moty­
wować nas do działania, mogą powodować nasz ciągły wzrost
i rozwój. Twoim celem jest po prostu wytworzenie równowagi
* między regułami typu „muszę" a regułami typu „powinienem"
oraz wykorzystywanie obydwu grup reguł w odpowiednich kon­
tekstach.
USTANOWIENIE REGUŁ
Już teraz zacznij przejmować kontrolę nad własnymi regułami. Pi­
semnie odpowiedz na poniższe pytania najdokładniej, jak potrafisz:
1. CO MUSI SIĘ STAĆ, BYŚ ODNIÓSŁ SUKCES?
2. JAKIE WARUNKI MUSZĄ BYĆ SPEŁNIONE, BYŚ
POCZUŁ SIĘ KOCHANY - PRZEZ DZIECI, ŻONĘ, RODZI­
CÓW, MĘŻA, KOGOKOLWIEK, KTO JEST DLA CIEBIE
WAŻNY?
3. CO MUSI SIĘ STAĆ, ABYŚ POCZUŁ SIĘ PEWNIE?
4. CO MUSI SIĘ STAĆ, ABYŚ POCZUŁ, ŻE OSIĄGNĄ­
ŁEŚ DOSKONAŁOŚĆ W JAKIMŚ OBSZARZE SWOJEGO
ŻYCIA?
Popatrz teraz na swoje reguły i zastanów się: „CZY SĄ ONE
ODPOWIEDNIE? CZY UTRUDNIAM SOBIE ODCZUWANIE
PRZYJEMNOŚCI, JEDNOCZEŚNIE UŁATWIAJĄC DOZNA­
WANIE CIERPIENIA? Czy musi zostać spełnionych mnóstwo
różnych warunków, zanim poczujesz się kochany? Czy abyś
poczuł się odrzucony, wystarczy zaledwie jedna sprawa?
Jeśli tak właśnie jest, zmień kryteria i opracuj reguły, które
dodadzą ci sił. Jakie muszą być twoje reguły, abyś mógł odnieść
sukces? Oto podstawowy warunek: OPRACUJ TWOJE REGUŁY
516
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVI. JEŚLI JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY...
TAK, BYŚ NAD N I M PANOWAŁ, ABY ZEWNĘTRZNY ŚWIAT
I CZYNNIKI, NA KTÓRE NIE MASZ WPŁYWU, NIE DE­
CYDOWAŁY O ICH SPEŁNIENIU, NIE NAKAZYWAŁY CI
CZUĆ SIĘ ŹLE ALBO DOBRZE. USTAW SWÓJ SYSTEM RE­
GUŁ TAK, ABY BYŁO CI ŁATWO DOZNAWAĆ PRZYJEM­
NOŚCI I NIESŁYCHANIE TRUDNO ODCZUWAĆ CIERPIENIE.
Dla reguł rządzących wartościami przyciąganymi używaj
frazy: „Ilekroć..." Innymi słowy stwórz sobie wiele możliwości
i sposobów odczuwania pozytywnych uczuć. Powiedz na przykład:
„Czuję miłość, ilekroć daję miłość, ilekroć spędzam czas z czło­
wiekiem, którego kocham, ilekroć uśmiecham się do kogoś, ile­
kroć rozmawiam ze starym przyjacielem, ilekroć zauważam, że
ktoś sprawia mi przyjemność, ilekroć myślę o tych, którzy mnie
kochają."
Jedno jest pewne: jeśli nie znasz reguł, musisz przegrać, po­
nieważ wcześniej lub później będziesz je łamał. Jeśli jednak
zrozumiesz reguły innych ludzi, będziesz mógł przewidzieć ich
zachowanie, będziesz mógł zaspokoić ich potrzeby i w ten sposób
wzbogacić wasze wzajemne kontakty. Pamiętaj, że najpotężniejsza
reguła brzmi: BAW SIĘ DOBRZE BEZ WZGLĘDU NA OKO­
LICZNOŚCI.
Niemal w całości zapoznałeś się już z pięcioma elementami
* Systemu Nadrzędnego. Wiesz już, jak ważny jest twój stan emo­
cjonalny i umysłowy, w jaki sposób pytania kierują twoimi emo­
cjami i działaniami, jak wartości i reguły kształtują twoje życie.
Teraz musisz odkryć osnowę, na której wszystkie te elementy są
oparte.
Znajdź niezliczenie wiele sposobów, które spełniają twoje
reguły miłości, spraw, abyś odczuwał tę emocję z nieprawdopo­
dobną łatwością. Pamiętaj, abyś przy tym opierał się na kryteriach,
nad którymi posiadasz pełną kontrolę, abyś nigdy już nie musiał
uzależniać własnego dobrego samopoczucia od kogokolwiek lub
czegokolwiek innego. Ilekroć będziesz robił jedną z tych rzeczy,
będziesz czuł miłość. Nie pozwól, by warunkiem jej odczuwania
było spełnienie jakiegoś nie z tej ziemi warunku lub zaistnienie
okoliczności, które pojawiają się mniej więcej tak często jak
całkowite zaćmienie Słońca!
A przy okazji, mam dla ciebie jedną regułę: kiedy to robisz,
MUSISZ się dobrze bawić. Odrzuć zdrowy rozsądek, sięgaj po
nieznane. Przez całe życie używałeś reguł, aby się powstrzymy­
wać. Dlaczego nie miałbyś się teraz z nich pośmiać, pobawić się
ich kosztem? Być może dla odczucia miłości wystarczy, byś
pomachał małym palcem u ręki? Brzmi to dziwacznie, ale w koń­
cu, czy cokolwiek daje mi prawo decydować, co ma sprawiać ci
przyjemność?
Pamiętaj też, że musisz odkryć reguły ludzi, którzy cię ota­
czają. Zadawaj więc pytania. Dowiedz się, jakimi regułami kierują
się twoje dzieci, by poczuć, że są członkami rodziny albo że od­
noszą sukcesy w szkole. Założę się, że odkrycia te cię zaskoczą!
Poznaj reguły współmałżonka, rodziców, przełożonych i pod­
władnych.
51J
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
Rozdział siedemnasty
ODNIESIENIA:
OSNOWA ŻYCIA
Umysł ludzki rozwinięty nowym pomysłem,
nigdy nie wraca do poprzednich wymiarów.
OLIVER WENDELL HOLMES
Stojąc na pokładzie lotniskowca młody porucznik dokładnie wi­
dział, jak jeden z samolotów wymyka się spod kontroli już po
wylądowaniu i uderza skrzydłem w stojącego tuż obok marynarza,
przecinając go prawie na dwoje.
Jedyną rzeczą, jaka pozwoliła porucznikowi otrząsnąć się
z przerażenia, był ostry rozkaz dowodzącego oficera: „Niech ktoś
weźmie miotłę i zmiecie te flaki z pokładu!" Nie było czasu na my­
ślenie. Musiał reagować natychmiast. Kilku członków załogi
usunęło ciało kolegi z pasa startowego. W tym momencie dzie­
więtnastoletni George Bush nie miał żadnego wyboru. Musiał
nauczyć się radzić sobie jakoś z okropnościami wojny. Często
przywoływał to wspomnienie, opisując szok wywołany nagłą
śmiercią i konieczność natychmiastowej reakcji.*
Innym doświadczeniem, które ukształtowało jego życie, był
lot bombowy, który odbywał niedługo po tragedii na pokładzie
lotniskowca. Wysłano go, by zbombardował wieżę radiową poło-
* Commander in Chief (Głównodowodzący). U.S. News & World Report,
31 grudnia 1990.
519
żoną na małej wysepce południowego Pacyfiku. Cziczi Dzima
była obozem dla jeńców wojennych dowodzonym przez niesław­
nego japońskiego oficera Matobę. Bush i jego koledzy dobrze
wiedzieli, że popełnił on wiele brutalnych przestępstw wojennych
przeciwko podległym mu więźniom. Wiedzieli, że zjadał ciała
niektórych więźniów, a nie dojedzone resztki wrzucał do zupy,
którą karmił innych więźniów, tylko po to, by powiedzieć im
później, że jedli ludzkie mięso.
*
Kiedy George Bush zbliżał się do celu, był absolutnie prze­
konany, że musi odizolować tego szaleńca od świata, likwidując
jedyny jego sposób kontaktu z krajem: wieżę radiową. Kiedy
schodził do bombardowania, został zaatakowany przez samolot
wroga. Dym wypełniał kabinę, jednak Bush był zdecydowany
zrobić wszystko, by osiągnąć cel. W ostatnich sekundach udało
mu się zrzucić bomby niszczące wieżę. Natychmiast wydał rozkaz
katapultowania się. Zawrócił samolot nad wodę i kiedy przyszła
kolej na jego skok, mechanizm się zaciął. Uderzył o ogon samolotu
rozrywając część czaszy spadochronu i mocno kalecząc głowę.
Porwany spadochron okazał się prawie bezużyteczny. Odciął się
więc od niego, zanim jeszcze wpadł do wody. Po rozpaczliwej
walce o wydobycie się na powierzchnię, zalany krwią z rany na
głowie, Bush zaczął szukać swojej tratwy ratunkowej. Znalazł ją
w końcu i kiedy wdrapał się na nią jakoś, odkrył, że pojemniki
z wodą i pożywieniem uległy zniszczeniu podczas uderzenia
o tył samolotu.
Co gorsza, prąd przesuwał go wolno w kierunku plaży na
wyspie, którą przed chwilą zbombardował. Czy wyobrażasz sobie,
co by z nim tam zrobili? Im bliżej brzegu znajdowała się tratwa,
tym większy stawał się jego strach. Wtedy nagle zobaczył coś
w wodzie. Najpierw myślał, że mu się wydaje. Potem zrozumiał,
że to peryskop. Był przekonany, że za chwilę stanie się japońskim
więźniem.
Kiedy jednak łódź zaczęła się wynurzać tuż przed nim,
zorientował się, że to łódź amerykańska, Finback. Był uratowany,
ale tylko po to, by znaleźć się w jeszcze większym niebezpie­
czeństwie. Po zabraniu na pokład Busha Finback szybko się zanu­
rzył, ponieważ zbliżające się łodzie japońskie zaczęły strzelać.
Potem Japończycy zaczęli zrzucać bomby głębinowe. Finback
520
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
mógł tylko pozostawać w bezruchu i czekać. Załoga, musiała być
zdana tylko na własny los i modlić się, by żadna z bomb nie trafiła
w cel.
SKUTECZNIEJ OCENIAĆ, CO ZNACZĄ POSZCZEGÓLNE
RZECZY I JAK MAMY NA NIE ZAREAGOWAĆ.
Używając słowa „potencjalny", chcę zaznaczyć, że chociaż
odniesienia dostarczają nam podstawowych składników dla
naszych przekonań, często nie udaje nam się zorganizować ich
w taki sposób, aby dodawały nam sił. I tak na przykład młody
człowiek może dysponować wielkim poczuciem pewności siebie
i wielką wiarą w siebie na boisku piłkarskim, ale po wejściu na
* lekcję historii nie potrafi zebrać tej samej wiary i pewności, które
pomogłyby mu wykorzystać własny potencjał w klasie równie
skutecznie, jak wykorzystuje go, stając oko w oko z zawodnikiem
przeciwnej drużyny. Gdyby do piłki podchodził z taką samą posta­
wą przegranej, jak podchodzi do historii, byłby nieprawdopodobnie
nieskutecznym zawodnikiem.
Co określa, których odniesień używamy? Z pewnością stan
emocjonalny, w którym się znajdujemy, w dużym stopniu decyduje
o tym, po co sięgamy, a więc wpływa na wybór, z których emocji,
wspomnień, odczuć, uczuć spośród wszystkich przez nas nagro­
madzonych można w danej chwili korzystać. Kiedy znajdujemy
się w stanie strachu, wydają się przychodzić na myśl tylko te od­
niesienia, które są skutkiem przeszłych lęków i obaw, i w ten
sposób sami wpędzamy się w błędne koło (strach prowadzi do
odniesień związanych ze strachem, co zwielokrotnia strach).
Jeśli czujemy się zranieni przez kogoś, zwykle sięgamy do
odniesień i wybieramy spośród nich te, które również wiążą się
z bólem sprawionym nam przez tę samą osobę, zamiast zmienić
swój stan, przypominając sobie, co osoba ta naprawdę do nas
czuje, jak wiele razy okazywała nam swoją miłość. Dlatego właś­
nie stan, w którym się znajdujemy, określa, na których niciach
osnowy możemy w danej chwili opierać swoje życie. Oprócz sta­
nu, decyduje o tym również ROZSZERZONY SYSTEM OD­
NIESIEŃ, a więc system, który pozwala nam lepiej zrozumieć,
co jest możliwe i co potrafimy zrobić bez względu na okoliczności
i otoczenie.
Odniesienia są niewątpliwie jednym z najważniejszych
elementów w procesie podejmowania decyzji. Kształtują nie tylko
nasze postępowanie, ale również uczucia i przyszłość. Porównaj
odniesienia Saddama Husseina z odniesieniami George'a Busha.
George Bush przeżył wszystkie te niebezpieczeństwa. Wyko­
nał jeszcze wiele uwieńczonych sukcesem lotów bombowych
i wrócił z wojny jako bohater. Powiedział potem, że dni spędzone
na pokładzie łodzi podwodnej były dla niego bardzo ważne, po­
nieważ zaczął myśleć o swoim przeznaczeniu, zaczął zastanawiać
się, kim jest i po co znalazł się na tej ziemi.
Jaką rolę odegrały te wydarzenia w kształtowaniu charakteru,
osobowości i przeznaczenia George'a Busha? Bez wątpienia stały
się osnową, na której zbudował wiele swoich podstawowych
przekonań. Stały się dla niego doświadczeniami, które ja nazywam
ODNIESIENIAMI PODSTAWOWYMI, a więc tymi odniesienia­
mi, które przez resztę życia towarzyszyły jego decyzjom, które
w ponad czterdzieści lat później doprowadziły go do fotela prezy­
denta Stanów Zjednoczonych. Pomogły mu też kształtować różne
przekonania oraz wiarę, że „dobro musi przeciwstawić się złu".
Wytworzyły w nim poczucie pewności, że jeśli daje z siebie
wszystko, jeśli się nie poddaje, osiągnie zamierzony rezultat bez
względu na przeciwieństwa i przeszkody. Jak sądzisz, w jaki spo­
sób odniesienia te ukształtowały jego decyzje, kiedy niemal pięć­
dziesiąt lat później zastanawiał się w Gabinecie Owalnym nad
reakcją na inwazję Saddama Husseina na zaprzyjaźniony Kuwejt?
Jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego ludzie robią to, co robią,
z pewnością ułatwieniem będzie przegląd ich najważniejszych
życiowych odniesień. Odniesienia, piąty element Systemu Nad­
rzędnego, stają się podstawą, fundamentem naszych przekonań,
reguł i wartości. Są gliną, z której ulepiony jest nasz System Nad­
rzędny. Nie ma żadnych wątpliwości, że człowiek, który zwy­
cięsko przeszedł przez wielkie życiowe trudności, dysponuje bar­
dzo mocnymi odniesieniami pozwalającymi mu mieć znaczną
pewność siebie, przekonanie lub wiarę w siebie i innych oraz
umiejętność pokonywania trudności.
IM WIĘKSZA LICZBA I WYŻSZA JAKOŚĆ NASZYCH
ŻYCIOWYCH ODNIESIEŃ, TYM WIĘKSZY STAJE SIĘ
POTENCJALNY POZIOM NASZYCH WYBORÓW. DUŻA
LICZBA I WYSOKA JAKOŚĆ ODNIESIEŃ POZWALA NAM
521
522
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Wiemy, że ojciec Saddama go bił, a wuj uczył, jak pielęgnować
w sobie zawiść i nienawidzić angielskich panów. Podczas gdy
Bush nagradzany był za bohaterstwo, ludzie, na których wzorował
się Hussein, uczyli się zdobywać władzę nad innymi za pomocą
propagandy i mordów.
Przez okres około piętnastu do dwudziestu lat Saddam nieu­
stannie usiłował obalić przywódcę Iraku, mordując przy tym każ­
dego, kto wszedł mu w drogę. W rezultacie nie postrzegał nawet
najkrwawszych przegranych jako niepowodzeń. Uwierzył, że
w końcu i tak mu się zawsze uda odnieść sukces. Właśnie to prze­
konanie pozwoliło mu przetrwać nawet po klęsce w Zatoce Per­
skiej. Zanim skończył czterdzieści dwa lata, wyeliminował wszys­
tkich oponentów i przejął całkowitą kontrolę nad Irakiem.
Dla wielu Saddam Hussein jest potworem. Ludzie często się
zastanawiają, jak to możliwe, że cieszy się poparciem mieszkań­
ców swojego kraju. Powodem tej sytuacji jest fakt, że Irakijczycy
postrzegają Saddama Husseina jako człowieka, który pomógł
zmienić sytuację w ich kraju. Pomógł im zdobyć lepsze szkoły,
lepsze domy i tak dalej. Dla nich jest on bohaterem. Jego portrety
wiszą wszędzie, a w kontrolowanej przez państwo telewizji
przedstawiane są jedynie jego najlepsze strony.
Czy Saddam Hussein został mordercą tylko z powodu od­
niesień z dzieciństwa, tylko dlatego że był wtedy bity i wyko­
rzystywany? Nic bardziej błędnego niż to przekonanie! Wielu
ludzi wyrosło w sytuacji podobnych odniesień na istoty dobre
i wrażliwe. Ze względu na swoje przeszłe cierpienie nie pozwolą,
by cierpiał ktokolwiek wokół nich. Wielu z nich działa dla dobra
innych. Czy na lotniskowcu razem z George'em Bushem mógł
znajdować się ktoś, kto zdruzgotany śmiercią kolegi doszedłby do
wniosku, że nie warto żyć albo że nic nie usprawiedliwi nigdy
żadnej wojny? Z pewnością. TO NIE NASZE ODNIESIENIA,
ALE SPOSÓB, W JAKI JE INTERPRETUJEMY I ORGANIZU­
JEMY, OKREŚLA NASZE PRZEKONANIA.
Które odniesienia odgrywają największą rolę w naszych do­
świadczeniach życiowych? Wszystko zależy od tego, CO ZO­
STAJE W NAS WZMACNIANE. Saddama nagradzano za sianie
mordów i zniszczeń na drodze do rządzenia państwem. George
Bush był nieustannie nagradzany za skupianie się na „robieniu
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
523
rzeczy właściwych", pomaganie ludziom w potrzebie, wkład w ży­
cie innych. Te różne wzmocnienia pomogły stworzyć podstawy
do jakże różnych przeznaczeń w życiu obydwu tych ludzi.
CZYM SĄ ODNIESIENIA?
Odniesienia to wszystkie doświadczenia, które zakodowałeś we
własnym systemie nerwowym: wszystko, co widziałeś, słyszałeś,
czego dotknąłeś lub posmakowałeś, jest przechowywane w gigan­
tycznym katalogu twojego umysłu. Po niektóre odniesienia sięgamy
świadomie, po inne nieświadomie. Niektóre wynikają z
doświadczeń, które sam zebrałeś w dotychczasowym życiu, inne
zbudowane są z informacji, które uzyskałeś od innych. Wszystkie
nasze odniesienia, podobnie jak wszystkie ludzkie doświadczenia
w ogóle, ulegają drobnemu zniekształceniu, generalizacji lub zostają
usuwane, kiedy zapisujesz je we własnym systemie nerwowym.
Dysponujesz również odniesieniami do rzeczy, które nigdy się
nie wydarzyły: wszystko, cokolwiek sobie dotychczas wyobrażałeś,
przechowywane jest w umyśle jako odniesienie, jako wspomnienie.
Jak dowiedziałeś się w rozdziale czwartym, wiele z tych od­
niesień zorganizowanych jest w taki sposób, by wspierać twoje
przekonania. Przekonanie to nic innego jak poczucie pewności
na temat znaczenia rzeczy lub zjawiska.
Jeśli wierzysz, że jesteś inteligentny, to jest tak wyłącznie dlatego,
że uruchomiłeś pewne ODNIESIENIA, które wspierają twoje
poczucie pewności. Być może jednym z twoich doświadczeń jest
skuteczne rozwiązanie jakiegoś trudnego problemu, bez względu na
jego charakter. Wszystkie tego typu odniesienia są jak nogi stołowe,
które podpierają blat, czyli przekonanie, że jesteś inteligentny.
Mamy w sobie dość odniesień, by wesprzeć dowolnie wybrane
przekonanie: że jesteśmy mocni lub że jesteśmy słabi, że jesteśmy
zarozumiali albo że cały czas troszczymy się o innych. Podstawą
jest rozszerzanie tych odniesień, które są dostępne w twoim życiu.
ŚWIADOMIE SZUKAJ TYCH DOŚWIADCZEŃ, KTÓRE CIĘ
ROZWIJAJĄ, POKAZUJĄ, ŻE JESTEŚ WIĘKSZY NIŻ TWO­
JE PRZEKONANIE O SOBIE I WŁASNYCH UMIEJĘTNOŚ-
524
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
CIACH, ORAZ ORGANIZUJ SWOJE ODNIESIENIA W SPO­
SÓB, KTÓRY DODA CI SIŁ.
Wiedzę o świecie można zdobyć tylko
w świecie, nie w domu.
LORD CHESTERFIELD
Nie tak dawno temu słyszałem o człowieku, który w torbie na
ulicy znalazł trzydzieści pięć tysięcy dolarów gotówką. Natych­
miast odszukał właściciela i zwrócił mu pieniądze. Wszyscy
chcieli mu gratulować, ale on ukrywał się przed mediami i nie
chciał się nigdzie pokazywać. Uparcie twierdził, że zwrot tych
pieniędzy był jedyną słuszną rzeczą, jaką mógł zrobić. Okazało
się, że pieniądze te były oszczędnościami całego życia pewnej
sześćdziesięcioośmioletniej kobiety i że swoim postępowaniem
prawdopodobnie uchronił ją przed finansową śmiercią, a mimo to
nie chciał za to żadnego uznania. Dlaczego? Odniesienia związane
z przeszłymi wydarzeniami w jego życiu pomogły mu rozwinąć
przekonanie, że przyjmowanie gratulacji za coś, co on uznaje za
rzecz słuszną i jedyne możliwą, jest niewłaściwe. Jego zachowanie
nie było skutkiem chwilowego kaprysu. Kierował się poczuciem
pewności, które mogły wytworzyć jedynie życiowe odniesienia.
Pomyśl o swoich odniesieniach, zarówno tych, które uznajesz
za dobre, jak i o tych, które uznajesz za złe, jako o gigantycznej
osnowie utkanej z twoich doświadczeń. Za pomocą innych ele­
mentów Systemu Nadrzędnego - stanu, pytań, wartości i reguł
- wycinasz część tej osnowy, która pozwala ci konstruować
decyzje na temat własnego życia. MASZ W SOBIE NIEWY­
CZERPANE ZASOBY ODNIESIEŃ, KTÓRE MOGĄ BYĆ
UŁOŻONE DOKŁADNIE W TAKI SPOSÓB, W JAKI CHCESZ
JE POUKŁADAĆ. Każdego dnia dodajesz do tych zasobów nowe
odniesienia. Jednym z ważnych wskaźników inteligencji człowieka
jest sposób, w jaki wykorzystuje on osnowę odniesień. Czy
przędziesz na nich zasłonę, by odgrodzić się od świata, czy też mo­
że czarodziejski dywan, który wyniesie cię na zawrotne wyżyny?
Czy świadomie przekopujesz się przez sterty życiowych doświad­
czeń, aby wybrać te, które dodadzą ci sił?
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
525
Jak dowiedziałeś się z rozdziału czwartego, największą chyba
przysługą wyświadczaną nam przez odniesienia jest fakt, że dają
nam one poczucie pewności. Bez nich przez całe życie dręczeni
bylibyśmy niepewnością i wątpliwościami, nie moglibyśmy funk­
cjonować. Czy przeszkodziłoby ci, gdyby ta książka nagle uniosła
się teraz w powietrze i zatrzymała pięć stóp nad tobą? Jedyną
przyczyną, dla której nie żywisz takich obaw, jest fakt, że nie
masz co do nich żadnych odniesień. Nie miałbyś pojęcia, jak na­
leży takie zjawisko interpretować.
Dlaczego małe dziecko sięga do popielniczki, chwyta niedo­
pałek i zaczyna go żuć? Czy nie dlatego, że nie ma żadnych abso­
lutnie odniesień mówiących, że nie jest to dla niego dobre? (Niestety,
niektórzy dorośli do tej pory nie potrafili dojść do tego wniosku.)
Zapytam raz jeszcze: JAK WYKORZYSTUJESZ SWOJE
ODNIESIENIA? CZY ŚWIADOMIE INTERPRETUJESZ JE
W SPOSÓB DLA SIEBIE KORZYSTNY, DODAJĄCY CI SIŁ?
A może twój umysł automatycznie wyszukuje odniesienia, które
cię obezwładniają, doprowadzają cię do przekonań typu: „Wszyscy
ludzie są przeciwko mnie. Ilekroć próbuję coś zrobić, ponoszę
klęskę. Nie zasługuję sobie na niczyją miłość"?
SPOSÓB, W JAKI WYKORZYSTUJEMY NASZE ODNIE­
SIENIA, DECYDUJE O TYM, JAK SIĘ CZUJEMY, PONIE­
WAŻ SĄD, CZY COŚ JEST ZŁE, CZY DOBRE, ZALEŻY OD
TEGO, Z CZYM TO COŚ PORÓWNUJEMY. Fakt, czy po
zameldowaniu się w hotelu uznajesz swój pokój za ładny, czy za
brzydki, zależy wyłącznie od twoich wcześniejszych odniesień.
Gwarantuję ci, że gdybyś kogoś z Europy Wschodniej umieścił
w najtańszym motelu w USA, przekonałbyś się, że uzna on to za
najwspanialsze pomieszczenie! Czasem zapominamy, że określenia
„dobry" i „zły" zależą wyłącznie od perspektywy, jaką przyjmujemy.
Kursy Randka z Przeznaczeniem stanowią moje ulubione
źródło wiedzy, ponieważ mogę w ich trakcie ciągle obserwować
odniesienia różnych ludzi i sposoby, w jakie wykorzystują je do
kształtowania własnych zachowań. Częścią szczegółowego kwe­
stionariusza, który wypełnia każdy z uczestników przed przy­
stąpieniem do pierwszych zajęć, jest prośba o wyliczenie pięciu
doświadczeń, które według niego ukształtowały jego życie.
W ten sposób dzielą się ze mną swoimi najpoważniejszymi od-
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
niesieniami i niezmiennie zaskakuje mnie fakt, jak różne zna­
czenia przypisują oni tym samym odniesieniom.
Niektórzy ludzie padli ofiarą gwałtu, byli w dzieciństwie mo­
lestowani seksualnie albo porzuceni. Niektórzy wychowali się
w bardzo ubogich albo w rozbitych rodzinach. Część z nich in­
terpretuje te doświadczenia w taki sposób, który pozwala im wy­
tworzyć przekonanie, że życie nie jest nic warte. Inni natomiast
wykorzytują je, aby motywować się do nauki, rozwoju i wzrostu,
a także aby odczuwać większą wrażliwość wobec innych ludzi.
Prawdą jest, że Saddam Hussein był bardzo źle traktowany
jako dziecko. Ale dokładnie tak samo traktowana była Ophra Winfrey. Kobieta ta była wielokrotnie brutalnie gwałcona i bita
w młodości, a mimo to potrafi dzisiaj wpływać na miliony ludzi po­
przez swój program telewizyjny. Dzieląc się swoimi doświadcze­
niami, pomogła wielu ludziom wyleczyć zadawnione rany. Miliony
Amerykanów traktuje ją jak kogoś bliskiego, ponieważ wiedzą, że
ich rozumie, że podobnie jak oni ma bolesne odniesienia.
w całej historii ludzkości. UWOLNIONA WYOBRAŹNIA DAJE
NAM POCZUCIE PEWNOŚCI I WIZJĘ, KTÓRE WYKRA­
CZAJĄ DALEKO POZA OGRANICZENIA PRZESZŁOŚCI.
Niedawno pan Akio Morita przesłał mi swoją książkę, Made
in Japan. Pan Morita jest współzałożycielem Sony Corporation
i wyjątkowo błyskotliwym człowiekiem. Los firmy Sony, podob­
nie jak los każdego pojedynczego człowieka, jest skutkiem serii
decyzji. W swojej książce Morita ujawnia, że jedną z najtrud­
niejszych decyzji w jego życiu było odrzucenie oferty Bulova
Corporation, która chciała zamówić sto tysięcy radioodbiorników
tranzystorowych w czasach, kiedy produkcja jego firmy nie prze­
kraczała dziesięciu tysięcy odbiorników miesięcznie. Kwota, jaką
proponowali, dziesięciokrotnie przewyższała ówczesną wartość
całej firmy Sony, a mimo to po namyśle odrzucił tę ofertę.
Dlaczego? Po prostu dlatego, że koncern Bulova chciał umie­
szczać na radioodbiornikach własne logo. Akio Morita rozumiał,
że odpowiedź pozytywna dałaby jego firmie poważny zastrzyk
finansowy i duże korzyści, ale tylko na krótką metę, ponieważ
pracowałby w ten sposób na dobrą opinię Bulova, a nie własną.
Szefowie konkurencyjnej firmy nie mogli uwierzyć, że odrzucił
ich ofertę. Powiedział im wtedy: „Za pięćdziesiąt lat moje
przedsiębiorstwo będzie równie potężne jak wasze i wiem, że
radio tranzystorowe, które stworzyłem, pomoże mi to osiągnąć."
Wspólnicy Mority sądzili oczywiście, że zwariował. W jaki
sposób potrafił wytworzyć w sobie poczucie takiej pewności, by
móc odrzucić kuszącą i finansowo bardzo korzystną ofertę? Żywo
wyobrażał sobie przyszłość swojej firmy i tworzył w ten sposób
odniesienia, które jeszcze nie istniały. Wiedział, na czym się ma
skoncentrować, jasno przedstawiał sobie swoje cele, a następnie
pracował nad ich osiągnięciem z niezachwianą wiarą.
Dziś firma Sony jest najlepsza nie tylko w dziedzinie przemy­
słu elektronicznego. Przynosi ponad dwadzieścia siedem miliar­
dów dolarów rocznie. Sięgnęła również po przemysł filmowy,
zakupiwszy wytwórnie Columbia i Tri-Star Pictures, oraz przemysł
fonograficzny, przejmując kontrolę nad CBS Records i Columbia
House. Jakość produktów Sony znana jest w całym świecie.
Wiara pozwala ci trzymać się własnej wizji przyszłości, nawet
wobec wielkich trudności i pozornych niepowodzeń. Co stałoby
526
Dźwigamy się własną myślą, wspinamy się
ponad własną wizję siebie samych.
ORISON SWETT MARDEN
Odniesienia nie ograniczają się do naszych rzeczywistych doświad­
czeń. Wyobraźnia jest również potężnym źródłem odniesień.
Pamiętasz Rogera Bannistera i czterominutowy rekord? Nikt nie
wierzył, że człowiek jest w stanie przebiec dystans jednej mili
w czasie poniżej czterech minut, mimo to on wytworzył w sobie
poczucie pewności dzięki odniesieniom z wyobraźni. Wiele, wiele
razy wyobrażał sobie, jak bije rekord czterech minut, aż dało mu
to tak wiele odniesień, że poczuł pewność swojego sukcesu. Jego
pewność równała się pewności tych, którzy byli przekonani, że
pobicie rekordu czterech minut jest niemożliwe.
Musimy pamiętać, że nasza wyobraźnia jest dziesięciokrotnie
silniejsza od naszej siły woli. Ponieważ Bannister potrafił wy­
korzystać wyobraźnię do wsparcia swojego poczucia pewności,
mógł osiągnąć rezultaty, których przed nim nie osiągnął nikt
527
528
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
się, gdyby Thomas Edison zaprzestał wysiłków po pierwszej,
nieudanej próbie skonstruowania żarówki elektrycznej? Na
szczęście dla nas wszystkich nie tracił wiary i próbował dalej mi­
mo setek niepowodzeń. A mógł przecież potraktować każde
z nich jako odniesienie mówiące mu, że jego projekt jest niewy­
konalny. Wybrał jednak inną drogę, uznając, że każda nieudana
próba jest odniesieniem wspierającym przekonanie, iż znajduje się
coraz bliżej sukcesu. Pamiętaj, nie podróżuj w przeszłość za
pomocą lusterka wstecznego. POWINIENEŚ UCZYĆ SIĘ ZE
SWOJEJ PRZESZŁOŚCI, A NIE ŻYĆ W NIEJ. SKUPIAJ SIĘ
WIĘC NA TYM, CO DODAJE CI SIL.
Ty nie musisz zamykać się w odosobnieniu, aby odkryć piękno
i siłę tkwiące w kolekcji pielęgnowanych wspomnień i wyobra­
żanych odniesień. Jak masz tworzyć ten zbiór? Odkrywaj bogac­
two literatury, legend, poezji i muzyki. Czytaj książki, oglądaj
więcej filmów, słuchaj nagrań, uczęszczaj na kursy, rozmawiaj
z ludźmi i zdobywaj wciąż nowe opinie i pomysły. Wszystkie
odniesienia mają w sobie siłę i nigdy nie wiesz, które z nich
odmieni całe twoje życie.
Siła lektury kryje się w fakcie, że zaczynasz myśleć tak jak
autor książki. W magicznych chwilach, kiedy otoczą cię lasy Ardenu, stajesz się Wiliamem Szekspirem. Kiedy znajdujesz się we
wraku statku na Wyspie Skarbów, jesteś Robertem Louisem
Stevensonem. Kiedy kontaktujesz się z naturą w Walden, stajesz
na miejscu Henry'ego Davida Thoreau. Zaczynasz myśleć tak
jak oni, czuć jak oni i wykorzystywać wyobraźnię w taki sposób,
w jaki czyniliby to właśnie oni. Ich odniesienia stają się twoimi
własnymi i zostają one z tobą jeszcze długo po tym, kiedy
przewrócisz ostatnią kartkę ich książek. Taka właśnie jest potęga
literatury, teatru, muzyki. Dlatego właśnie nieustannie chcemy
zwiększać liczbę własnych odniesień.
Kiedyś sądziłem, że wyprawa do teatru to strata czasu.
Dlaczego? Ponieważ widziałem wcześniej tylko marne przedsta­
wienia. Jednak pewnego dnia Becky i ja postanowiliśmy wybrać
się na musical Nędznicy. Nigdy nie widziałem, nie czytałem ani nie
słyszałem czegoś, co poruszyłoby mnie tak bardzo. Od tamtego
czasu jestem nałogowym teatromanem. Ilekroć wybieramy się do
Nowego Jorku, wizyta w teatrze jest jednym z priorytetów.
LEKTURA JEST POKARMEM UMYSŁU
Nie jesteś ograniczony nawet do wykorzystywania własnych do­
świadczeń i wyobrażeń przy tworzeniu odniesień. Możesz
pożyczać sobie odniesienia innych ludzi. Na wczesnym etapie
mojego życia postanowiłem skoncentrować się na tych, którym
się udało, na tych, którzy odnosili sukcesy, wnosili wkład w życie
innych i wywierali na nich pozytywny wpływ. Robiłem to, czytając
biografie ludzi sukcesu, i dowiadywałem się, że bez względu na
pochodzenie i warunki życiowe osiągali oni w końcu sukces, jeśli
tylko wytrwali w poczuciu pewności i nie zaprzestawali swoich
działań. Wykorzystywałem ich odniesienia jako moje własne, co
pozwalało mi kształtować przekonanie, że naprawdę jestem
w stanie kierować własnym przeznaczeniem.
Czy przypominasz sobie mojego przyjaciela kapitana Geralda
Coffee'ego, który przez ponad siedem lat był wietnamskim więź­
niem wojennym? Większość tego czasu spędził w więziennym
odosobnieniu. Jedną z rzeczy, która pozwoliła mu uniknąć sza­
leństwa w sytuacji, gdy świat zewnętrzny nie dostarczał mu żad­
nych pozytywnych odniesień, był jego bogaty świat wewnętrzny.
Jako dziecko uczył się na pamięć wielu wierszy i czytał wiele
opowiadań. Powtarzał je sobie na głos w więzieniu, aby wytwo­
rzyć „inne otoczenie", aby oderwać się od cierpienia, które musiał
znosić na co dzień.
529
Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy.
ALBERT EINSTEIN
Jedno z najważniejszych i najwspanialszych przekonań mojego
życia rozwinąłem w sobie wiele lat temu. Pomogło mi ono cieszyć
się życiem i wszystkimi jego doświadczeniami. Uwierzyłem wtedy,
że NIE MA ZŁYCH DOŚWIADCZEŃ, że cokolwiek mi się
w życiu wydarzy, czy są to momenty przykre, czy przyjemne - każde
doświadczenie życiowe daje mi coś wartościowego, coś, czego
530
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
szukam. Choćbym nawet z niego nauczył się tylko jednej rzeczy,
wyciągnął tylko jeden wniosek, pozwala mi się ono rozwijać.
Kiedy jeszcze chodziłem do szkoły i odkładałem każdego
centa, by móc uczęszczać na kursy, moi przyjaciele bardzo się
dziwili, że potrafiłem na ten sam kurs chodzić kilka razy. Często
mnie pytali, dlaczego ciągle wracam do tego samego. Niezmiennie
odpowiadałem im, że rozumiem siłę powtarzania, że za każdym
razem uczę się na tych kursach czegoś nowego, ponieważ za
każdym razem jestem inny. Wiedziałem też, że słuchanie ciągle
tego samego da mi warunki do korzystania z tego, że PRAKTYKA
CZYNI MISTRZA. Ilekroć powtarzałem ten sam kurs, dokony­
wałem nowych odkryć, dochodziłem do nowych wniosków albo
słyszałem nową mysi, która wpływała na mnie w nowy sposób
i pozwalała wytworzyć nowe odniesienia, a co za tym idzie, nowe
interpretacje, nowe działania i nowe efekty w moim życiu.
WYKORZYSTUJ KONTRASTY DLA
NADANIA SWEMU ŻYCIU NOWEJ
PERSPEKTYWY
Choć niektóre odniesienia uszlachetniają cię i dają lepsze wizje,
są też i takie, które pokazują ci te strony życia, których nigdy nie
chciałbyś doświadczać. Są to odniesienia, które możesz wyko­
rzystać, by utrzymywać swoje życie w równowadze. Dają ci one
nowe możliwości porównań. Bez względu na to, jak źle jest ci
w danym momencie życia, warto pamiętać, że komuś w tej właśnie
chwili jest jeszcze gorzej.
Podczas dziewięciodniowego kursu Mastery(TM) (Mistrzostwo)
zawsze co najmniej część jednego dnia zajęć poświęcam na spot­
kanie z kimś, kto przeszedł emocjonalne lub fizyczne piekło, a mi­
mo to przetrwał i - co więcej - dotarł na sam szczyt. Przychodzą
na te spotkania ludzie tacy jak W. Mitchell albo mój dobry przyjaciel
Mique Davis, który w swojej pijackiej młodości postanowił skoczyć
z mostu do rzeki, nie wiedząc, że woda ma w tym miejscu tylko
mniej więcej dwie stopy głębokości. Skutkiem tego skoku był
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
531
paraliż od ramion w dół. Ludzie ci z całego serca dzielą się ze
słuchaczami kursu przekonaniem, że życie jest piękne, mówią, jak
szczęśliwi są, że żyją, jak wiele potrafili osiągnąć. Czasem przybywa
na te spotkania mój przyjaciel Dax, który kiedyś padł ofiarą pożaru.
Doznał wtedy poważnego poparzenia i stracił wzrok, a mimo tych
wszystkich problemów jest dziś praktykującym prawnikiem.
Tematem dnia jest wypracowanie jednego prostego, a jakże waż­
nego przekonania: „Nie mam problemów." Każdy z uczestników
kursu, porównując się z tymi odważnymi ludźmi, którzy opowiadają
o swoich przeżyciach, wie, że jego problemy są niczym. Nagle
kłopoty ze współmałżonkiem, postępami dzieci w szkole, utratą
firmy albo nieudaną próbą osiągnięcia celu nabierają innego wymiaru.
Nowych odniesień możemy też używać do motywowania
samych siebie, kiedy zaczynamy odczuwać zbytnie z siebie
zadowolenie. Choć prawdą jest, że bez względu na to, jak zła
wydaje ci się własna sytuacja, ktoś przeżywa o wiele gorsze prob­
lemy, prawdą jest również i to, że nawet jeśli twoje położenie
wydaje ci się najlepsze z możliwych, inny znajduje się w lepszej
od ciebie sytuacji. Dokładnie w chwili, kiedy przyjdzie ci do
głowy, że twoje umiejętności osiągnęły swój najwyższy poziom,
dowiadujesz się o istnieniu kogoś, kto sięgnął w tej dziedzinie
jeszcze wyżej. I to właśnie jest jedna z najpiękniejszych stron
życia. Pozwala nam ona ciągle się rozwijać, ciągle dorastać.
Siła wynikająca z gromadzenia odniesień pozwalających nam
wymagać od siebie coraz więcej jest olbrzymia. Może to być lek­
tura przemyśleń jakiegoś wielkiego przywódcy duchowego, który
mimo ciągłych przeciwności i przykrości ze strony innych ludzi
nadal daje im swoją miłość. Może to też być obserwowanie tych,
którzy osiągnęli sukces finansowy po to, aby się przekonać, że jest
on możliwy. Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy po raz pierwszy
spotkałem architekta i potentata hotelowego Chrisa Hemmetera.
Becky i ja mieliśmy przywilej znaleźć się pośród pierwszych,
którzy odwiedzili jego nowy dom na Hawajach, rezydencję war­
tości siedemdziesięciu milionów dolarów, której piękna nie da
się opisać. Same drzwi wejściowe kosztowały milion dolarów.
Choć twoje reguły mogą mówić, że jest to nieprawdopodobna
strata pieniędzy, jest to również bardzo rozwijające doświadczenie,
zmieniające całkowicie twój pogląd na to, co jest możliwe
532
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
w dziedzinie biznesu i rozwoju finansowego. Nagle mój własny
zamek wart cztery miliony dolarów stanął w zupełnie innym
świetle. Z ledwością wystarczyłby na pokrycie kosztów drzwi
wejściowych i marmurowej klatki schodowej w rezydencji Chrisa!
W moim życiu jest z pewnością jeszcze miejsce na większe przed­
sięwzięcia, na ciągłe przesuwanie granic i wymyślanie rzeczy
niewyobrażalnych. Jednak najpiękniejszą stroną znajomości
z Chrisem i jego żoną Patsy jest fakt, że obydwoje są niewiary­
godnie miłymi ludźmi i wyzyskują swoje bogactwo do tworzenia
atmosfery, która ich prawdziwie inspiruje.
Wykorzystywanie kontrastujących odniesień jest więc jednym
z najskuteczniejszych sposobów na zmianę naszej percepcji
i naszych uczuć. Jeśli zdarza mi się tracić perspektywę, ponieważ
zaczynam odczuwać, że pracuję zbyt ciężko, myślę o pewnym
mężczyźnie, który uczęszczał kiedyś na jeden z moich kursów. Był
to prawdziwie ciepły i wrażliwy człowiek, który niestety w nie­
właściwym czasie znalazł się w niewłaściwym miejscu. Któregoś
dnia, tuż po swoich czterdziestych piątych urodzinach, zajechał
na pewną stację benzynową, na której znaleźli się również dwaj
mężczyźni, właśnie tego dnia wypuszczeni z więzienia. Na pod­
stawie jakże krótkiego doświadczenia wolności zdecydowali
najwyraźniej, że nie odpowiada im ona i chcą wrócić za kratki.
Postanowili zabić człowieka, który pierwszy wjedzie na stację
benzynową. Nie miało żadnego znaczenia, czy będzie to męż­
czyzna, czy kobieta, starzec czy dziecko. Postanowili po prostu
zabić pierwszą ludzką istotę, która pojawi się w polu ich widzenia.
Kiedy ten mężczyzna wjechał na stację i wysiadł z samochodu,
by napełnić bak, ci dwaj napadli na niego i pobili na śmierć.
Czy dalej sądzisz, że masz poważne problemy? Człowiek ten
zostawił żonę i czworo małych dzieci. Byłem zdruzgotany tą wia­
domością. Nie mogłem w nią uwierzyć. Jak można znaleźć pozy­
tywne znaczenie w sytuacji, która wydaje się nie mieć żadnego
pozytywnego znaczenia? Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że coś
takiego mogłoby się zdarzyć komuś z mojej rodziny, nie wie­
działem, co wtedy bym zrobił. Ciągle zadawałem sobie pytanie,
jak pomóc w tej sytuacji. Natychmiast zatelefonowałem do jego
nieszczęsnej żony i zaoferowałem każdą pomoc, jakiej mogłem
udzielić. Moim głównym celem było sprawić, by ta biedna kobieta
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
533
odnalazła w całej tej sytuacji jakieś dodające jej sił znaczenia.
Jakże łatwo byłoby jej i jej dzieciom zmienić to doświadczenie
w obezwładniające odniesienie, którym podparliby przekonanie,
że życie nie jest nic warte, że ludzkość jest zła i destrukcyjna, że
skoro - jeśli nawet czynisz tylko dobro - pewnego dnia możesz
zostać zdmuchnięty jak pyłek, to nie warto nawet próbować.
Powiedziałem tej kobiecie, jak ważne jest, by dla dobra swoich
dzieci próbowała jakoś znaleźć w tym doświadczeniu choćby
ślad czegoś pozytywnego, co choć trochę dodałoby jej sił. Powie­
działa mi, jak głębokie jest jej cierpienie. Ale potrafiła z tej sytuacji
wynieść jedno pozytywne doświadczenie. Kiedy prasa i telewizja
doniosły o jej tragedii, spotkała się z olbrzymią miłością, wspar­
ciem i troską innych. Otrzymywała setki listów z ofertami pomocy
i wsparcia od ludzi różnych zawodów ze wszystkich stron kraju.
Powiedziała mi wtedy: „Zrozumiałam, że jeśli uwierzę, iż ludzie
są źli, iż cała ta sytuacja jest jedną wielką niesprawiedliwością,
zniszczę samą siebie i moje dzieci. Tak więc, choć moje cierpienie
jest tak wielkie, wiem, że nie stało się to wszystko bez powodu. Nie
wiem jeszcze, jaki to powód. Po prostu wierzę, że jakiś jest."
Kobieta ta znalazła w sobie odwagę, by wykorzystać wiarę ja­
ko ostateczne odniesienie. Jej wiara, odwaga, by zaufać, że musi być
jakiś powód, nawet jeśli nie jest go świadoma, uwolniły ją od skut­
ków najboleśniejszego doświadczenia w życiu i dodały jej sił.
Cóż za odważna kobieta! Jakie szczęśliwe są jej dzieci!
Powiedziała im: „Chcę, byście zapamiętały wszystkich tych ludzi,
byście zapamiętały, jak wiele miłości nam dają. Ludzie są dobrzy.
Jest też na świecie kilku złych i trzeba im pomóc. Wasz ojciec
zawsze wierzył w Boga. Jest teraz w lepszym świecie. Miał do
zrobienia wiele rzeczy tu na ziemi, ale jego czas się skończył. Nasz
czas się nie skończył i musimy z niego korzystać tak długo, jak
długo żyjemy. Śmierć waszego ojca musi nam ciągle przypominać,
że naszym zadaniem jest czerpać z życia jak najwięcej. Nie wolno
nam myśleć, żeśmy go stracili, ponieważ zawsze będzie z nami."
Dobrze widzi się tylko sercem. To co
najważniejsze, jest niewidoczne dla oka.
ANTOINE DE SAINT-EXUPERY
534
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Czy to możliwe, by dni, które wydają się najgorsze w naszym życiu,
mogły w rzeczywistości dawać nam wielką siłę, jeśli tylko posta­
nowimy, że mogą nas czegoś nauczyć? Pomyśl przez chwilę
o którymś z najgorszych życiowych doświadczeń, jakie przyszło ci
przeżyć. Kiedy patrzysz na tamte chwile dzisiaj, czy potrafisz dostrzec,
w jaki sposób pozytywnie wpłynęły one na twoje późniejsze życie?
Może ucierpiałeś z powodu pożaru, może cię obrabowano, a może
miałeś wypadek samochodowy, ale z doświadczenia tego wyciągnąłeś
jakieś wnioski, zyskałeś coś, co pozwoliło ci rozwinąć się, znacznie
zwiększyło twoją zdolność czynienia dobra innym.
Wiem, że są sytuacje, w których znacznie trudniej znaleźć
coś dobrego, ale nie jesteś już nowicjuszem. Przez tyle rozdziałów
rozwijałeś swoją wyobraźnię i ćwiczyłeś umysłowe mięśnie.
Nauczyłeś się, jak kierować własnym stanem emocjonalnym
i umysłowym, zadając sobie lepsze pytania.
Jeśli jako dziecko byłeś wykorzystywany lub molestowany,
może przyczyniło się to do twojego uczucia wobec dzieci, może
wywołało twoją decyzję, że będziesz chciał walczyć, by im
pomagać, że przerwiesz łańcuch nadużyć ciągnący się od pokoleń.
Jeśli wychowałeś się w bardzo wymagającym środowisku, być
może doprowadziło cię to do walki o prawa dla innych. Jeśli
nigdy nie otrzymałeś miłości, możesz ją teraz komuś dać.
A może te „okropne" doświadczenia po prostu zmieniły
kierunek twojego życia, skłoniły cię do podjęcia nowych decyzji,
do zmiany własnego przeznaczenia. Być może twoje najgorsze dni
były w rzeczywistości najlepszymi.
Niewykluczone, że w tej chwili gwałtownie protestujesz:
„O nie, Tony. Niektóre rzeczy w mojej przeszłości nie miały
żadnego celu. Nigdy się z nimi nie pogodzę. Zawsze będą mi
sprawiały ból." Masz rację. Tak długo, jak długo chowasz
w sobie przekonanie, że zostałeś wykorzystany, że straciłeś coś
bezpowrotnie i nigdy już tego nie odzyskasz, będziesz odczuwał
wielkie cierpienie. Ale pamiętaj, że STRATA JEST WYOBRA­
ŻENIEM. WE WSZECHŚWIECIE NIC NIGDY NIE ZNIKA,
PO PROSTU ZMIENIA FORMĘ. Jeśli więc jest coś, co cię
wciąż jeszcze rani, przyczyną są znaczenia, jakie z tą rzeczą
powiązałeś. Może po prostu musisz znaleźć w sobie odwagę, by
powiedzieć: „Chociaż nie wiem, dlaczego tak się stało, chcę
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
535
wierzyć. Pewnego dnia, kiedy nadejdzie właściwy czas, zro­
zumiem."
OGRANICZONE ODNIESIENIA TWORZĄ OGRANI­
CZONE ŻYCIE. JEŚLI CHCESZ SIĘ W ŻYCIU ROZWIJAĆ,
MUSISZ ROZWIJAĆ SWOJE ODNIESIENIA, WCIĄŻ SZU­
KAJĄC NOWYCH POMYSŁÓW I DOŚWIADCZEŃ, KTÓRE
NIE STAŁYBY SIĘ CZĘŚCIĄ TWOJEGO ŻYCIA, GDYBYŚ
PO NIE ŚWIADOMIE NIE SIĘGAŁ. Pamiętaj, że dobre pomysły
bardzo rzadko przychodzą same. Musisz po nie sięgać. Dodających
sił doświadczeń i myśli należy aktywnie szukać.
WSZECHŚWIAT MYŚLI I DOŚWIADCZEŃ
Rozwijając nasze odniesienia, tworzymy wielkie kontrasty, które
pozwalają nam oceniać życiowe doświadczenia i możliwości.
Jeśli dotychczas powiększałeś swoje problemy, to zastanów się nad
faktem, że ŻYJEMY W GALAKTYCE, KTÓRA SKŁADA SIĘ
Z KILKUSET MILIARDÓW GWIAZD. NASTĘPNIE ZDAJ
SOBIE SPRAWĘ Z FAKTU, ŻE WSZECHŚWIAT SKŁADA
SIĘ Z KILKUSET MILIARDÓW GALAKTYK. W samej tylko
naszej galaktyce jest kilkaset miliardów słońc. Wokół każdego
z tych słońc krążą również planety. Pomyśl o tej wspaniałości!
Gwiazdy naszej galaktyki dokonują pełnego obrotu wokół osi
Drogi Mlecznej tylko raz na kilkaset milionów lat. Kiedy pomy­
ślisz o ogromie wszechświata, a następnie popatrzysz na czas
przeciętnego ludzkiego życia (zwykle około osiemdziesięciu lat),
czy nie da ci to innej perspektywy? Ludzkie życie jest tylko dro­
biną w czasie. A mimo to ludzie zamartwiają się na śmierć tym,
jak spłacą hipotekę, jaki samochód sobie kupią albo jak potoczy
się ich najbliższe spotkanie w interesach.
Wierzę, ze źdźbło trawy nie mniej znaczy
niz droga, którą pokonują gwiazdy.
WALT WHITMAN
5 3 6
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Zawsze próbuję rozwijać i ulepszać moje odniesienia, ponieważ
jestem przekonany, że codziennie zbieramy wiele śmieci, których
nie możemy bez końca gromadzić. Musimy je wyrzucać. Co­
dziennie stykamy się z nowymi pomysłami, informacjami,
doświadczeniami, wrażeniami i przemyśleniami. Musimy więc
świadomie pilnować drzwi naszych umysłów, aby mieć gwarancję,
że wszystko, co przez nie przepuszczamy, wzbogaci nasze życie,
że nasze doświadczenia wzbogacą zapas naszych możliwości.
Pomagając naszym dzieciom w dorastaniu i rozwoju, musimy
poprowadzić je do doświadczeń, które przyniosą im pozytywne
odniesienia na przyszłość. Odniesienia, które pomogą im wierzyć,
że mogą sobie poradzić dosłownie ze wszystkim.
Jednocześnie musimy je uczyć, czego w życiu należy się wy­
strzegać. Niektóre odniesienia wskazują wady naszych życiowych
doświadczeń. Czy jesteś trochę przerażony, kiedy słyszysz muzykę
młodzieżową, na przykład taką, jaką gra zespół Geto Boys? Jedna
z ich ostatnich piosenek radzi, by najpierw podciąć dziewczynie
gardło, a następnie uprawiać seks z jej martwym ciałem. Czy nie
sądzisz, że tego typu odniesienia, powtarzane nieustannie, byłyby
destrukcyjne nie tylko dla dziecka, ale i dla dorosłych? Nie twierdzę
tutaj, że po usłyszeniu tego tekstu ktoś wyjdzie na ulicę i zrobi to
właśnie, o czym mówi piosenka. Ale twierdzę, że to kupa śmieci.
Czy znaczy to, że promuję cenzurę? Nie. Myślę, że piękno naszego
kraju leży między innymi w swobodzie. Myślę jednak również, że
i ty, i ja mamy prawo i obowiązek wiedzieć, co znaczą odniesienia
i jaki wpływ mogą one wywierać na jakość naszego życia.
ROZWIJAJ WŁASNE ODNIESIENIA
I ROZWIJAJ WŁASNE ŻYCIE
Zawsze możemy wykorzystać wszystko, co oferuje życie w spo­
sób, który doda nam sił, ale musimy to robić aktywnie. Wszystkie
wybory, którymi się kierowałem w moim życiu, biorą się z boga­
tego zestawu odniesień, świadomie przeze mnie gromadzonych
każdego dnia. Codziennie szukam sposobów na rozwijanie samego
siebie. W ciągu trzydziestu jeden lat mojego życia świadomie
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
537
upakowałem dosłownie setki lat doświadczeń. Jak mogę to inaczej
powiedzieć? Liczba trudnych i wzbogacających doświadczeń, które
spotykam w ciągu jednego miesiąca, równa się mniej więcej liczbie
doświadczeń, jakie większość ludzi przeżywa w ciągu kilku lat.
Jedna z głównych dróg, które doprowadziły mnie do tego,
to bogate doświadczenia zawarte w książkach. Wszedłem na tę
drogę w wieku siedemnastu lat. Bardzo wcześnie rozwinąłem
w sobie przekonanie, że wszyscy wielcy przywódcy tego świata
są też wielkimi zwolennikami lektury. Książki mogą mnie
przenieść na inne lądy i w inne światy, w których mogę poznać
ludzi takich, jak Abraham Lincoln czy Ralph Waldo Emerson.
Pozwalają mi wykorzystać ich jako moich własnych trenerów.
Wiem też, że na kartach książek mogę znaleźć odpowiedź do­
słownie na każde moje pytanie. Wielki zapas odniesień, jakie
zdobyłem poprzez lekturę setek książek, dał mi niezliczone spo­
soby pomagania innym ludziom. Szukałem tych odniesień,
ponieważ wiedziałem, że jeśli nie będę żywił umysłu pokarmem,
którego żąda, będzie musiał pożerać intelektualne śmieci, które
można znaleźć w wieczornych programach telewizyjnych albo
brukowych gazetach. Jeśli tylko takie jest twoje główne źródło
informacji, możesz bez wątpienia oczekiwać takich samych
rezultatów, jakie uzyskuje większość naszego społeczeństwa.
Najlepszym sposobem na zrozumienie życia i ludzi, na zdo­
bycie jak największej ilości życiowych możliwości jest wysta­
wienie się na wpływ tak wielu różnych odniesień, jak to tylko
możliwe. W młodości szukałem duchowego zrozumienia. Szuka­
łem go w kościele i nagle zdałem sobie sprawę z faktu, że przecież
dotychczas chodziłem tylko do jednego kościoła i przez całe do­
tychczasowe życie mogłem poznawać filozofię życiową tylko te­
go jednego kościoła.
Jako uczeń szkoły średniej zdobyłem stypendium dla młodych
dziennikarzy. W ramach tego stypendium pojechałem na dwuty­
godniowy kurs organizowany przez California Polytechnic State
University w San Luis Obispo. W pierwszą niedzielę kursu po­
proszono wszystkich uczestników o napisanie reportażu na temat
kościoła.
Kiedy zastanawiałem się, dokąd mam pójść, by wykonać to
zadanie, zauważyłem, że ciągnie mnie w kierunku kościoła mojego
538
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
własnego wyznania. Kilku moich kolegów zaczęło mowie o koś­
ciele mormonów, który właśnie minęliśmy po drodze, i wyrażali
opinie, że wszyscy oni są straszni. Wydawało mi się, że ludzie
nie mogą być tacy okropni, postanowiłem więc sam się przekonać,
co tam robią. Wszedłem więc do ich kościoła i zobaczyłem, że ko­
chają Boga tak samo jak ja. Jedyna różnica polegała na tym, że
kierowali się oni kilkoma regułami, które trochę różniły się od
moich własnych.
W taki właśnie sposób zaczęła się moja duchowa odyseja,
z której uczyniłem własny obrządek na niemal półtora roku. Przez
cały osiemnasty i dziewiętnasty rok życia dwa lub trzy razy
w miesiącu uczęszczałem na zupełnie różne nabożeństwa: lute­
ranów, katolików, baptystów, episkopalianów, metodystów, żydów,
buddystów i tak dalej. Skutkiem tego zacząłem żyć na prawdziwie
wysokim poziomie duchowym, który pozwolił mi zrozumieć
i docenić wartości duchowe innych ludzi. Nawet jeśli nie podzie­
lałem przekonania o słuszności tych czy innych reguł, którymi
się kierowali, albo nie do końca zgadzałem się z ich sposobem
postrzegania świata, zyskałem o wiele szerszą podstawę dla
zrozumienia i wyrozumiałości.
Jeśli chcesz rozszerzać własne życie, nie stój w miejscu!
Sięgnij po doświadczenia, których nigdy dotąd w życiu nie miałeś.
Zacznij na przykład nurkować, odkryj podwodny świat i przekonaj
się, jaki jest oraz jaki ty się stajesz w tym nowym otoczeniu. Za­
cznij ćwiczyć akrobacje powietrzne. Kiedy stoisz w drzwiach sa­
molotu lecącego na wysokości dwunastu tysięcy pięciuset stóp
i wiesz, że za chwilę przez minutę będziesz spadał z prędkością
stu dwudziestu mil na godzinę, wyskoczenie z samolotu wymaga
niezachwianej wiary. Nie wiesz więc, co to jest wiara, dopóki nie
zdobędziesz tego odniesienia! Zacznij brać lekcje kierowania he­
likopterem. Zapewniam cię, że na zawsze odmieni to twoje życie.
Poświęć cztery dni życia i zapisz się do szkoły dla kierowców
wyścigowych. Nauczysz się tam więcej o ograniczeniach i rze­
czach „niemożliwych", niż mógłbyś sobie to wyobrazić. Spędź
wieczór na koncercie symfonicznym, jeśli dotychczas tego nie
robiłeś - albo wybierz się na koncert rockowy, jeśli zwykle tego
unikasz. Rozszerzaj ciągle własne możliwości wyboru. Pewnego
dnia wybierz się na przykład do szpitala dla dzieci. Poznawaj
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
539
nowych ludzi, pomagaj im tym, że jesteś. Rozwijanie kontaktów
z innymi ludźmi i znajdowanie sposobów, które pozwolą ci do­
tknąć ich życia, zmieni cię na dobre.
Może nadszedł czas, abyś zapoznał się z jakąś inną kulturą
i zobaczył świat innymi oczami? Może już czas, abyś wybrał się
na Fidżi i wziął udział w ceremonii kaval Może powinieneś prze­
jechać się po mieście razem z patrolem policyjnym i zobaczyć
świat z jego perspektywy?
Pamiętaj! Jeśli chcesz rozumieć ludzi, musisz znaleźć sposób,
by dzielić ich odniesienia. Może nadszedł czas, byś wrócił do
szkoły i zaczął badać „wewnętrzny wszechświat" poprzez biologię
i fizjologię, abyś zapoznał się lepiej z naszą kulturą, studiując
antropologię lub socjologię? Pamiętaj, że jeśli istnieją w twoim
życiu jakiekolwiek ograniczenia, to najprawdopodobniej wynikają
one z ograniczonych odniesień. ODRZUĆ GRANICE ODNIE­
SIEŃ, A NATYCHMIAST ZNIKNĄ GRANICE W CAŁYM
TWOIM ŻYCIU!
Możliwości, które ja sam zbadałem, są wyjątkowo fascynujące,
dodają sił i nadają nowego znaczenia całemu życiu. Jednak aby
zyskać nowe odniesienia, nie musisz wykorzystywać ich wszystkich.
Nie musisz tak naprawdę wykorzystać nawet jednej z tych
możliwości, na które zdecydowałem sieja. Nie potrzebujesz jechać
do Afryki na safari. Możesz wybrać się na sąsiednią ulicę i pomóc
ludziom bezdomnym odnaleźć w sobie źródła, z których dotychczas
nie zdawali sobie sprawy. Po zdobyciu choćby jednego nowego
odniesienia otwierają się przed nami nowe światy. Może to być coś,
co słyszysz lub widzisz po raz pierwszy, nowa rozmowa, nowy film,
nowy kurs, nowa książka: nigdy nie wiesz, kiedy co się wydarzy.
Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości
to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe.
ARTHUR C. CLARKE
Przyjrzyjmy się teraz najsilniejszym odniesieniom, które ukształ­
towały twoje życie. POŚWIĘĆ CHWILp NA WYNOTOWANIE
PIĘCIU NAJWAŻNIEJSZYCH DOŚWIADCZEŃ, KTÓRE
ZDECYDOWAŁY O TYM, KIM JESTEŚ. Opisz nie tylko samo
540
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
doświadczenie, ale również sposób, w jaki na ciebie wpłynęło.
Jeśli zdarzy ci się napisać, że coś wpłynęło na ciebie negatywnie,
natychmiast zastanów się nad inną interpretacją tego wydarzenia,
bez względu na to, czego to od ciebie będzie wymagało. Być
może będziesz musiał w tym celu sięgnąć po nową wiarę albo
znaleźć inną perspektywę, o której wcześniej nigdy byś nie
pomyślał. PAMIĘTAJ, ZE WSZYSTKO W ŻYCIU DZIEJE SIĘ
Z JAKIEGOŚ POWODU I MA SWÓJ CEL, KTÓRY NAM
SŁUŻY Czasem potrzeba nam lat lub nawet dziesięcioleci, by
tę wartość odkryć. Ale wartości znajdują się w KAŻDYM ludzkim
doświadczeniu.
Chciałbym, abyś przeglądając listę wydarzeń, które pozytyw­
nie ukształtowały twoje życie, pomyślał o kilku nowych odniesie­
niach, aby wytyczyć sobie kilka nowych celów. Jakich nowych
doświadczeń potrzebujesz? Bardzo przydatne może się okazać
pytanie: „JAKICH ODNIESIEŃ POTRZEBUJĘ, ABY OSIĄG­
NĄĆ TO, CZEGO CHCĘ, ABY PODŹWIGNĄĆ WŁASNE
ŻYCIE NA NAJWYŻSZY MOŻLIWY POZIOM?" Czy powinie­
neś zacząć wzorować się na kimś, kto osiągnął już sukces, poznać
jego przekonania, niektóre z jego odniesień i reguł? Może po prostu
musisz zacząć szukać własnych odniesień, które pozwolą ci dostrzec
piękno życia, dadzą ci poczucie, że coś do niego wnosisz?
SPRÓBUJ TEZ POSTARAĆ SIĘ O KILKA RADOSNYCH
ODNIESIEŃ. Może ich nie potrzebujesz, ale nawet jeśli tak są­
dzisz, zastanów się i spróbuj znaleźć takie odniesienia, które spra­
wiałyby ci radość, poprawiały samopoczucie. Ja zacząłem studio­
wać sztuki walki, ponieważ wiem, jak nieprawdopodobnie wiele
stanów mogą one wywołać. Ucząc się przez osiem miesięcy pod
kontrolą samego wielkiego mistrza Jhoona Rhee, zdobyłem czarny
pas w tae kwon do, co udało mi się tylko dzięki wzorowaniu się
na jego nieporównywalnej sztuce koncentracji. Wiedziałem, że
jeśli przekonam się, iż mogę tak bardzo skoncentrować się w tej
jednej dziedzinie, odniesienie to pozwoli mi zdyscyplinować się
również i w innych dziedzinach. Tak też się stało. Co więc mógł­
byś zrobić ty?
Kiedy ustalisz już listę wspaniałych odniesień, które chcesz
zdobyć, wyznacz termin pozyskania każdego z nich. Zdecyduj,
kiedy chcesz je osiągnąć. Kiedy nauczysz się japońskiego, hisz-
XVII. ODNIESIENIA: OSNOWA ŻYCIA
541
pańskiego albo greckiego? Kiedy wybierzesz się w podróż balo­
nem? Kiedy odwiedzisz lokalny dom starców i pośpiewasz razem
z jego mieszkańcami? KIEDY ZROBISZ COKOLWIEK NIE­
ZWYKŁEGO I NOWEGO ZARAZEM?
Jakich bezcennych odniesień mógłbyś dostarczyć swojej
rodzinie? Może powinieneś zabrać ją do muzeum lub galerii, a mo­
że po prostu poświęcić chwilę na rozmowę z nimi o dotychcza­
sowych odniesieniach albo zabrać ich do dziadków i zadając pyta­
nia, dowiedzieć się, czego nauczyło ich życie? Jakże bezcenne
odniesienia mają dla młodych ludzie, którzy przeżyli już sześć­
dziesiąt, siedemdziesiąt albo osiemdziesiąt i więcej lat!
Jednym z najwspanialszych odniesień, które dzieliłem z moją
rodziną, jest dostarczanie świątecznych posiłków tym, którzy nie
mogą albo nie chcą odwiedzać różnych instytucji dla bezdomnych
i biednych. Nigdy nie zapomnę reakcji mojego najmłodszego
syna, który miał wówczas cztery lata. Jairek po raz pierwszy
uczestniczył wtedy w naszej świątecznej wyprawie. Wybraliśmy
się do parku w Oceanside, w Kalifornii, gdzie znaleźliśmy starego
mężczyznę. Spał na podłodze ubikacji publicznej. Próbował
chronić się przed zimnem, przykrywając starymi ubraniami, które
zapewne znalazł na śmietniku. Mój syn zachwycił się jego bardzo
długą brodą, ale był trochę przestraszony.
Wręczyłem Jairkowi koszyk z jedzeniem i innymi podsta­
wowymi produktami mówiąc: „Daj to temu mężczyźnie i życz
mu wesołych świąt." Z ledwością wniósł do środka kosz, który był
prawie tak duży jak on sam, i postawił go na podłodze. Mężczyzna
wyglądał tak, jakby był albo zaspany, albo pijany. Jairek dotknął
go i powiedział: „Wesołych świąt." I nagle mężczyzna wypro­
stował się i chwycił mojego syna za rękę. Serce podeszło mi do
gardła i dokładnie w chwili, kiedy chciałem rzucić się do przodu,
mężczyzna przyciągnął dłoń Jairka do ust i pocałował. „Dziękuję
za troskę" - powiedział zachrypniętym głosem. Cóż za wspaniałe
odniesienie dla czterolatka.
PAMIĘTAJ, ŻE TO WŁAŚNIE DROBNE CHWILE ŻYCIA
NAS KSZTAŁTUJĄ! Tylko od ciebie zależy, czy będziesz je
chwytał, czy przeżyjesz chwile, które uformują cię na zawsze.
Zejdź więc teraz z ławki dla rezerwowych i przyjmij pełny
udział w grze życia. Pozwól wyobraźni bez żadnych ograniczeń
542
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
podsuwać ci możliwości wszystkich tych doświadczeń, które
mógłbyć przeżyć. Zacznij natychmiast! Jakie nowe doświadczenie,
które zmieni twoje życie, możesz zdobyć już dzisiaj? Jakim czło­
wiekiem się staniesz? Przystąp do działania i z radością badaj
nowe możliwości. Tymczasem wspólnie odkryjemy kolejny
sposób wywoływania w sobie wielkich zmian.
Rozdział osiemnasty
TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ
DO ROZWOJU
Niczego wielkiego nie osiągnie się nigdy
bez wielkich ludzi, a ludzie stają się wielcy,
kiedy są zdecydowani, by się takimi stać.
CHARLES DE GAULLE
Na jego ciele nie było żadnych znaków. Chińscy komuniści trzy­
mali go w małym pokoju przez ponad dwadzieścia godzin, ale
nie bili go ani nie torturowali. Zaproponowali mu nawet papierosa.
W wyniku tej przyjacielskiej pogawędki chiński wywiad dyspono­
wał NAPISANYM JEGO WŁASNĄ RĘKĄ oświadczeniem,
opisującym niezliczone niesprawiedliwości i krzywdy dziejące
się ludziom w Stanach Zjednoczonych, kraju podłych kapitalistów,
oraz podkreślającym wyższość i etyczną przewagę systemu
komunistycznego. Co więcej, dokument napisany przez tego
oficera Armii Stanów Zjednoczonych był już nadawany przez
radio do jego własnej oraz innych baz amerykańskich w Korei
Północnej, jak również do baz wojskowych USA w Korei Połud­
niowej. Człowiek ten później ujawniał informacje militarne,
zdradzał współwięźniów oraz z zapałem wyrzekał się własnego
kraju. *
* Robert Cialdini, Influence (Wpływ), New York, Harper Collins, (C)
1988.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
Co sprawiło, że człowiek ten całkowicie zmienił poglądy na
świat i pozbył się w jednej chwili przekonań, które wpajano mu
przez całe życie? Co skłoniło go do porzucenia podstawowych
wartości, którymi kierował się dotychczas, i podjęcia współpracy
z wrogiem? Jaka zmiana spowodowała, że dokonał tak radykal­
nych przesunięć w swoich myślach, emocjach i działaniach?
Odpowiedź kryje się w zrozumieniu faktu, że skierowano go
na drogę, która sprawiła, że CAŁKOWICIE ZMIENIŁ SWOJĄ
TOŻSAMOŚĆ. Po tej zmianie działał zgodnie z nowym wyobra­
żeniem o sobie samym.
Na kartach tej książki razem ze mną badałeś olbrzymią siłę
przekonań, jeden z podstawowych elementów w Systemie Nad­
rzędnym, który kieruje wszystkimi dokonywanymi przez nas oce­
nami. Przekonania zarządzają wyciąganymi przez nas wnioskami
i dlatego właśnie uczą nas, jak mamy się czuć i jak zachowywać. Są
różne rodzaje przekonań, które z różną siłą wpływają na nasze życie.
Niektóre z nich są bardzo szczegółowe. Na przykład przekonania,
jakie żywisz na temat któregokolwiek ze swoich przyjaciół, określą
twój stosunek emocjonalny i intelektualny do jego osoby, zdecydują
o tym, jakie znaczenie połączysz ze wszystkimi jego zachowaniami.
Skoro „wiesz", że ktoś cię kocha, nawet jeśli w danej chwili będzie
zły na ciebie, nie zakwestionujesz jego ostatecznych uczuć.
Przekonanie to będzie kierowało wszystkimi działaniami, jakie
podejmiesz w kontaktach z tą osobą, jednak nie będzie miało żadnego
wpływu na twoje działania wobec innych ludzi. Jest to przekonanie,
które wpływa na ciebie tylko w jednej, ściśle określonej dziedzinie
twojego życia: kontaktach z tą właśnie osobą.
Jednak niektóre przekonania mają większy wpływ na nasze życie.
Te nazywam PRZEKONANIAMI OGÓLNYMI. Są to przekonania
o znacznie dalej sięgających konsekwencjach. Na przykład przekonania,
które żywisz na temat ludzi w ogóle, wpłyną nie tylko na twoje
zachowania wobec konkretnej osoby, ale również wobec każdego,
kogo spotkasz. Przekonania ogólne z wielką siłą wpływają na twoją
karierę zawodową, zaufanie do innych, małżeństwo i tak dalej.
Ogólne przekonania, jakie żywisz na temat ubóstwa i bogac­
twa, określą twój poziom stresu, sposób wykorzystywania czasu
i energii, wydawania pieniędzy. Jeśli wierzysz, że żyjemy w świe­
cie o znikomych zasobach, w którym jest tylko ograniczona ilość
czasu, miłości, pieniędzy i tak dalej, będziesz żył w ciągłym stra­
chu, że nie wystarczy ich dla ciebie. Stres ten wpłynie na sposób
myślenia o sąsiadach, współpracownikach, twoich możliwościach
finansowych i możliwościach w ogóle.
Jednak silniejsze od wszystkich przekonań ogólnych są
podstawowe przekonania, które stanowią jakby ostateczny filtr
całej naszej percepcji. Przekonania te bezpośrednio kontrolują
spójność wszystkich naszych decyzji życiowych. Są to przekonania
określające naszą własną TOŻSAMOŚĆ.
To, co uznajemy za możliwe i niemożliwe, nasze przekonania na
temat tego, co potrafimy, a czego nie potrafimy robić, rzadko są wynikiem
naszych prawdziwych możliwości. Bardziej prawdopodobny jest fakt, iż
są one funkcją naszych przekonań na temat tego, KM JESTEŚMY.
Czy kiedykolwiek znalazłeś się w sytuacji, w której nie
chciałeś nawet wziąć pod uwagę możliwości wykonania czegoś?
Jeśli, reagując na tę możliwość, myślałeś natychmiast: „O nie,
to nie ja, nigdy nie mógłbym czegoś takiego zrobić", to na­
trafiałeś na bariery ograniczanej tożsamości. Oczywiście nie
zawsze jest to złe. Niepostrzeganie siebie samego jako mordercy
to bardzo ważne przekonanie! Niepostrzeganie siebie samego
jako osoby, która potrafiłaby wykorzystywać innych, jest bardzo
pożyteczne. Jest bardzo ważne, byśmy definiowali samych siebie
nie tylko w kategoriach, kim jesteśmy, lecz również i kim nie
jesteśmy.
Czym dokładnie jest tożsamość? SĄ TO PO PROSTU PRZE­
KONANIA - DOBRE, ZŁE LUB OBOJĘTNE - KTÓRE WY­
KORZYSTUJEMY DO ZDEFINIOWANIA NASZEJ WŁASNEJ
OSOBOWOŚCI, KTÓRE MÓWIĄ NAM O RÓŻNICY MIĘ­
DZY NAMI A RESZTĄ LUDZI, KTÓRE DECYDUJĄ O TYM,
CO STANOWI O NASZEJ WYJĄTKOWOŚCI I ODRĘBNOŚ­
CI. A nasze poczucie pewności na temat tego, kim jesteśmy, wy­
twarza podziały i granice, w ramach których żyjemy.
TWOJE ZDOLNOŚCI I MOŻLIWOŚCI SĄ NIEZMIENNE,
JEDNAK ZAKRES ICH WYKORZYSTANIA ZALEŻY OD
TWOJEJ TOŻSAMOŚCI. Jeśli na przykład czujesz pewność,
że jesteś człowiekiem otwartym i odważnym, sięgniesz po moż­
liwości, które pozwolą ci dopasować zachowanie do poczucia
tożsamości. Fakt, czy postrzegasz siebie jako zwycięzcę, czy
544
545
546
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
jako przegranego, głupka czy geniusza, natychmiast zdecyduje,
jakie możliwości wewnętrzne staną się dla ciebie dostępne. Być
może czytałeś książkę Pygmalion in the Classroom (Pigmalion
w klasie), która dokładnie opisuje olbrzymie zmiany zachodzące
w uczniach po tym, jak zostają przekonani, iż dysponują wielkim
talentem.
BADACZE WIELOKROTNIE UDOWADNIALI, ŻE
ZDOLNOŚCI UCZNIÓW ZNAJDUJĄ SIĘ POD OLBRZYMIM
WPŁYWEM TOŻSAMOŚCI, JAKĄ WYTWARZAJĄ ONI
DZIĘKI PRZEKONANIOM NAUCZYCIELA O ICH INTELI­
GENCJI. Podczas jakiegoś eksperymentu grupie nauczycieli
powiedziano, że pewni uczniowie w klasie są wyjątkowo
uzdolnieni, i polecono, by szczególnie troskliwie dbali o ich
dalszy rozwój, stawiając im ambitne wymagania. Tak jak za­
kładano, dzieci te stały się szybko najlepszymi uczniami
w klasie. Interesujący w tym eksperymencie jest fakt, że wybrani
uczniowie wcale nie prezentowali inteligencji wyższej od
przeciętnej, a niektórzy spośród nich wcześniej uznani byli za
uczniów bardzo słabych. Właśnie ich poczucie pewności, że są
bardzo dobrzy (które zostało w nich wywołane na skutek „fał­
szywego przekonania" nauczycieli), przyczyniło się do tego
sukcesu.
Wpływ tej zasady nie ogranicza się do uczniów. SPOSÓB,
W JAKI POSTRZEGAJĄ CIĘ JAKO OSOBOWOŚĆ INNI LU­
DZIE, DECYDUJE O ICH ZACHOWANIACH WZGLĘDEM CIE­
BIE. Często nie ma to nic wspólnego z twoim charakterem. Jeśli na
przykład ktoś postrzega cię jako oszusta, nawet jeśli jesteś uczciwy
i robisz same dobre rzeczy, ten ktoś będzie się dopatrywał nieczystych
motywów we wszystkich twoich zachowaniach. Najgorsze jest to,
że często po dokonaniu w sobie pozytywnej zmiany pozwalamy, by
ludzie w naszym otoczeniu dalej postrzegali nas poprzez swoje
przekonania i odczucia, które wywołane zostały naszym poprzednim
zachowaniem. Wszyscy musimy pamiętać o tym, że mamy wielkie
możliwości wpływu na tożsamość tych, którzy są nam bliscy.
Tę właśnie siłę Marva Collins wykorzystuje, kiedy wpływa
na swoich uczniów, by uwierzyli, że są panami własnego prze­
znaczenia, że są tak samo utalentowani jak każdy inny człowiek,
który kiedykolwiek chodził po ziemi.
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
547
Najbardziej odczuwamy doskonałość innych
ludzi, kiedy przestają być obecni.
RALPH WALDO EMERSON
ZAWSZE DZIAŁAMY ZGODNIE Z NASZYM WŁASNYM
POGLĄDEM NA TEMAT TEGO, KIM JESTEŚMY, BEZWZGLĘDU NA TO, CZY POGLĄD TEN JEST WŁAŚCIWY,
CZY NIE. Dzieje się tak dlatego, że JEDNĄ Z NAJSILNIEJ­
SZYCH SIŁ KIERUJĄCYCH CZŁOWIEKIEM JEST PO­
TRZEBA KONSEKWENCJI.
Przez całe życie byliśmy społecznie warunkowani, by łączyć
wielką przyjemność ze spójnością i konsekwencją, a wielkie cier­
pienie z niespójnością i niekonsekwencją. Zastanów się nad tym.
Jakie etykiety przyczepiamy ludziom, którzy mówią jedno, a ro­
bią drugie, którzy twierdzą, że są tacy to a tacy, i następnie zacho­
wują się zupełnie inaczej? Nazywamy ich hipokrytami, uważamy,
że są nieuczciwi, że nie można na nich polegać, nie można im
ufać, uznajemy ich za ludzi płaskich i płytkich. Czy chciałbyś,
by etykiety te przylgnęły do ciebie? Czy chciałbyś choćby po­
myśleć o sobie w ten sposób? Odpowiedź jest oczywista: głośne
NIE! Skutkiem tego jest fakt, że ilekroć zajmujemy publicznie
stanowisko w jakiejś sprawie - ujawniamy nasze przekonania,
mówimy, kim jesteśmy albo o co nam chodzi - znajdujemy się pod
działaniem wielkiej presji, by pozostawać w zgodzie z tymi
stwierdzeniami, bez względu na możliwe przyszłe koszty tej
niezłomności.
I odwrotnie. Nagrody za konsekwentne dotrzymywanie
kroku własnej tożsamości są olbrzymie. Jak nazywamy ludzi,
którzy są konsekwentni i spójni? Używamy w stosunku do nich
słów takich, jak lojalny, godny zaufania, stały, inteligentny,
racjonalny i tak dalej. Czy nie chciałbyś, aby ludzie ciągle
używali takich właśnie słów dla opisania ciebie? Jak poczułbyś
się, myśląc o sobie w taki sposób? I znów odpowiedź jest
oczywista: większość z nas bardzo by tego pragnęła. Dlatego
potrzeba zachowania spójności i konsekwencji jest nie­
rozerwalnie związana z twoją umiejętnością unikania cierpienia
i zyskiwania przyjemności.
548
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
Głupia konsekwencja jest chochlikiem małych
umysłów.
RALPH WALDO EMERSON
Efekt Pigmaliona działa również w drugą stronę. Jeśli czujesz
pewność, że nie potrafisz się uczyć, pewność ta zmienia się
w samospełniającą się przepowiednię. Przekonanie takie to zu­
pełnie co innego niż wniosek, że twoja obecna strategia uczenia
się jest nieskuteczna. Zmiana techniki uczenia się przez większość
z nas postrzegana jest jako zadanie łatwe do osiągnięcia, jeśli
tylko mamy właściwego nauczyciela. Jednak zmiana samych
siebie, zmiana istoty naszej osobowości postrzegana jest jako
prawie niemożliwa. Zwykłe w takich wypadkach stwierdzenie:
„Po prostu taki jestem", to zdanie, które zabija marzenia. Niesie
ze sobą wyrok, skazuje nas na niemożliwy do rozwiązania stały
problem.
Osoba, która wierzy, że nękają problem narkotykowy, z pew­
nością może się zmienić. Będzie to trudne, ale w końcu dokona
zmiany, i to zmiany trwałej. I odwrotnie, ktoś, kto uznaje, że
JEST narkomanem, zwykle wraca do nałogu nawet po tygodniach
lub miesiącach abstynencji. Dlaczego? Ponieważ wierzy on, że taki
właśnie jest. Nie ma problemów z narkotykami: JEST narkoma­
nem. Zapewne pamiętasz z rozdziału czwartego, że kiedy człowiek
rozwinie w sobie przekonanie na jakiś temat, zignoruje dowody
podważające jego przekonanie. Będzie nawet z tymi dowodami
walczył, broniąc swego przekonania za każdą cenę. Podświadomie
człowiek przekonany, że jest narkomanem, nie uwierzy w moż­
liwość wprowadzenia długotrwałej zmiany i to podświadome
przekonanie będzie rządziło jego zachowaniem.
Często proces utrzymywania negatywnych zachowań przynosi
nam również dodatkowe zyski. W końcu narkoman może składać
winę za swoje uzależnienie na czynniki od siebie niezależne
- po prostu „taki jest" - zamiast stawić czoło rzeczywistości
i przyznać, że zażywanie narkotyków jest wynikiem jego własnej
decyzji. Sytuacja ta pogłębi się na skutek potrzeby spójności w lu­
dzkim systemie nerwowym i narkoman będzie wracał do de­
strukcyjnego wzorca wciąż od nowa. Odrzucenie własnej tożsa-
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
549
mości byłoby dla niego bardziej bolesne niż niewątpliwie
destrukcyjne skutki, które wywołuje w sobie samym, przyjmując
narkotyki.
Dlaczego? Ponieważ WSZYSCY KIERUJEMY SIĘ PO­
TRZEBĄ POCZUCIA PEWNOŚCI. WIĘKSZOŚĆ LUDZI
NAJBARDZIEJ BOI SIĘ NIEZNANEGO. NIEPEWNOŚĆ
OZNACZA MOŻLIWOŚĆ WIELKIEGO CIERPIENIA, stąd
też wolimy radzić sobie z cierpieniem, które już znamy, niż
sięgać po cokolwiek, co może przynieść większe nawet cierpienie.
Dlatego właśnie, żyjąc w świecie ciągłych zmian - w którym
ciągle otaczają nas nowe informacje, zalewani jesteśmy wciąż
nowymi kontaktami, zmianami w pracy i okolicznościach
zewnętrznych - wszyscy niezmiennie liczymy na stałość jednej
tylko rzeczy: własnej tożsamości. Jeśli bowiem zaczniemy
kwestionować to, kim jesteśmy, zniknie możliwość zrozumienia
świata i podstawy, na których budowaliśmy swoje dotychczasowe
życie.
Jak możesz zdecydować, co zrobić, jeśli nie wiesz, kim jes­
teś? Jak możesz sformułować wartości, przyjąć przekonania i us­
talić reguły? Jak możesz ocenić, czy coś jest dobre, złe czy obo­
jętne? Największym problemem człowieka, który postrzega swoją
tożsamość jako narkomana, jest odpowiedź na pytanie: Czym
mam zastąpić swoją obecną tożsamość? W co mam się zmienić?
W człowieka leczącego się z narkomanii? To nie zmieni tożsa­
mości. Po prostu określi stan, w którym się obecnie znajduje. Na
nic nie przyda się też sformułowanie „wolny od narkotyków",
ponieważ większość postrzega to jako stan tymczasowy, a poza
tym używałby wtedy narkotyków jako jednego z elementów opi­
sania samego siebie. Zachowanie narkomana zmienia się tylko
wtedy, kiedy wyrobi w sobie przekonanie, że jest czysty, że jest
teraz „chrześcijaninem", „muzułmaninem", „judaistą", „buddystą"
albo że zmienił się w „przywódcę" - lub cokolwiek innego, co nie
jest „narkomanem".
KIEDY ROZWINIEMY NOWE PRZEKONANIA NA TE­
MAT TEGO, KIM JESTEŚMY, NASZE ZACHOWANIE ZMIE­
NI SIĘ TAK, BY WSPIERAĆ NASZĄ NOWĄ TOŻSAMOŚĆ.
Dokładnie tak samo wygląda sytuacja kogoś, kto cierpi na
nadwagę i kogo tożsamość brzmi: „Jestem gruby." Człowiek taki
551
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
może na krótką metę przejść na dietę, ale zawsze wróci do starych
nawyków, ponieważ poczucie pewności na temat tego, kim jest,
będzie tak długo wpływało na jego zachowania, aż staną się zgod­
ne z jego tożsamością. Wszyscy musimy utrzymywać spójność
przekonań o własnej tożsamości, nawet jeśli są one destrukcyjne
i nas obezwładniają.
Jedyną szansą dla człowieka uzależnionego od narkotyków
na trwałe odrzucenie tego zachowania jest zmiana przekonania
o własnej tożsamości. „Jestem narkomanem", musi się zmienić
w „Jestem okazem zdrowia", albo: „Jestem żywym dowodem,
że żaden problem nie jest niezwyciężony", albo „Teraz jestem
"
Bez względu na rodzaj nowej tożsamości, musi ona zapewniać,
że człowiek ten nigdy więcej nie sięgnie po narkotyki. W sytuacji,
kiedy ktoś zaproponuje mu kiedyś „działkę", nie może zastanawiać
się nad tym, czy mają wziąć, czy też nie. Musi z całą dostępną
mu pewnością odpowiedzieć: „O nie, to nie ja. Czasy, kiedy taki
byłem, już się skończyły."
Człowiek cierpiący na nadwagę musi przekształcić swoją
osobowość z grubasa w człowieka zdrowego i witalnego, o pięknej
sylwetce. Taka zmiana tożsamości pociągnie za sobą zmianę
wszystkich zachowań, od diety po aktywność fizyczną, i pozwoli
mu na wprowadzenie długoterminowych zmian fizjologicznych,
które są spójne z nową tożsamością. Zmiana ta może się wydawać
zwykłą manipulacją semantyczną, ale w rzeczywistości jest ona
o wiele głębsza, powoduje bowiem całkowitą zmianę rzeczywis­
tości psychologicznej.
JEDNA ZMIANA W POCZUCIU TOŻSAMOŚCI MOŻE
CAŁKOWICIE ZMIENIĆ TWÓJ SYSTEM NADRZĘDNY. Po
chwili zastanowienia z pewnością dojdziesz do wniosku, że
narkoman kieruje się zupełnie innym systemem oceny niż ktoś,
kto uznaje się za przywódcę, kochanka, atletę lub dobroczyńcę.
Inne są stany, których ciągle doświadcza, zadaje sobie inne pytania,
inne wartości kierują jego działaniami i zupełnie inaczej kształtuje
on swoje przekonania poprzez inną organizację odniesień. Choć
prawdą jest, że nie wszystkie zmiany poczucia tożsamości są
równie głębokie, to jednak niektóre z nich sięgają tak daleko, że
konsekwencją jest całkowite zastąpienie jednego Systemu
Nadrzędnego innym.
JAK KSZTAŁTUJE SIĘ TWOJA TOŻSAMOŚĆ
550
Jak to się stało, że podczas wojny koreańskiej więcej Amerykanów
donosiło na swoich współwięźniów niż podczas którejkolwiek
innej wojny we współczesnej historii? Komuniści chińscy, w od­
różnieniu od swoich północnokoreańskich sojuszników, rozumieli
SIŁĘ WYNIKAJĄCĄ Z POCZUCIA TOŻSAMOŚCI I DOCE­
NIALI FAKT, ŻE JEGO ZMIANA MOŻE W JEDNEJ CHWILI
ZMIENIĆ NIE TYLKO PRZEKONANIA I WARTOŚCI WIĘŹ­
NIÓW, ALE RÓWNIEŻ ICH DZIAŁANIA. Właśnie dlatego
zamiast stosować brutalną siłę, podstępnie wykorzystywali swoją
własną strategię wojny psychologicznej, obliczonej nie tylko na
zwykłe zdobywanie informacji, ale przede wszystkim na prze­
konanie walczących Amerykanów do filozofii politycznej prze­
ciwnika. Chińscy komuniści wiedzieli, że jeśli uda im się za­
szczepić w Amerykanach nowe przekonania i wartości, zaczną oni
postrzegać rolę własnego kraju w wojnie zupełnie inaczej, staną
się pewni, że ich kraj działa destrukcyjnie, i zaczną pomagać
Chińczykom na wszystkie możliwe sposoby. Dzięki temu komu­
niści odnieśli sukces. Zrozumienie tego, co zrobili, może pomóc
ci pojąć, w jaki sposób stworzyłeś swoją obecną tożsamość i w ja­
ki sposób możesz ją zmienić w jednej chwili, a więc w konsek­
wencji w jednej chwili zmienić również całe swoje życie.
Zadanie stojące przed chińskimi komunistami było rzeczywiście
potężne. Jak zmienić czyjąś tożsamość bez uciekania się ani do groźby
śmierci, ani obietnicy wolności? Zwłaszcza jeśli wie się doskonale,
że każdy amerykański żołnierz przeszedł szkolenie podawania tylko
swojego nazwiska, stopnia i numeru identyfikacyjnego? Ich plan był
prosty: zacząć od rzeczy drobnych i opierając się na nich, budować
dalej. Chińczycy wiedzieli, ŻE ROZPOZNAJEMY KAŻDEGO PO
JEGO DZIAŁANIACH. Na przykład skąd wiesz, kim naprawdę jest
twój przyjaciel? Czy wiedza ta nie opiera się na tym, w jaki sposób
traktuje on innych ludzi, jak się zachowuje?
Jednak prawdziwy sekret Chińczyków polegał na tym, iż zro­
zumieli oni, że to, kim jesteśmy - naszą własną tożsamość - iden­
tyfikujemy w ten sam sposób, oceniając własne działania. ABY
OCENIĆ, KIM JESTEŚMY, PATRZYMY NA WŁASNE DZIA­
ŁANIA. Chińczycy wiedzieli więc, że aby osiągnąć swój ostatecz-
552
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
ny cel i zmienić przekonanie więźnia na temat własnej tożsamości,
musieli nakłonić go do robienia rzeczy, które robiłby kolaborant.
I znów nie jest to proste zadanie. Ale orientowali się, że mo­
gą zmęczyć więźnia rozmową trwającą od dwunastu do dwu­
dziestu godzin i wtedy poprosić go o drobne ustępstwo, skłonić
do powiedzenia zdania typu: „Stany Zjednoczone nie są dosko­
nałe", albo: „Prawdą jest, że w komunistycznym kraju bezrobocie
nie występuje." Po stworzeniu takiego zaplecza Chińczycy po
prostu posuwali się dalej bardzo drobnymi krokami. Rozumieli
ludzką potrzebę spójności. Kiedy poczynimy stwierdzenie,
w które wierzymy, musimy zrobić wszystko, by je wesprzeć.
Prosili więc więźnia, by napisał kilka przyczyn, dla których
Ameryka nie jest doskonała. Skrajnie wyczerpany więzień słyszał
następnie pytanie: „Jakie inne korzyści społeczne wynikają
z komunizmu?" I tak po krótkim czasie przed więźniem znaj­
dował się napisany jego własną ręką dokument, w którym nie
tylko atakował swoją ojczyznę, ale również wychwalał komunizm.
Musiał wtedy jakoś sam przed sobą usprawiedliwić fakt, że coś
takiego napisał. Nie był bity, nie oferowano mu jakichkolwiek
specjalnych nagród. Jak więc mógł wyjaśnić swoją „chęć" do
zrobienia tego, co zrobił? Później proszono go, by przeczytał tę
listę podczas dyskusji ze współwięźniami, albo napisał oparty na
niej esej.
Następnie Chińczycy czytali jego esej w radio, podając pełne imię
i nazwisko autora, i więzień nagle znajdował się w sytuacji ujawnionego
publicznie kolaboranta. Kiedy współwięźniowie pytali go, dlaczego to
zrobił, nie mógł bronić się stwierdzeniem, że był torturowany. Musiał
usprawiedliwić swoje działanie przed samym sobą i przed innymi,
aby utrzymać własne poczucie spójności. W tej właśnie chwili
stwierdzał głośno, że napisał to, ponieważ jest to prawda! I właśnie
wtedy zmieniała się jego tożsamość. Zaczynał postrzegać siebie samego
jako zwolennika komunistów i wszyscy w jego otoczeniu w ten sam
sposób go określali. Wzmacniali jego nową tożsamość, traktując go
dokładnie tak samo, jak traktowali chińskich strażników.
Nowa tożsamość szybko skłaniała więźnia do otwartego
wyrzeczenia się własnego kraju, co pozwalało mu utrzymać
spójność z własnymi stwierdzeniami i nową etykietą. Często też
zaczynał jeszcze ściślej współpracować z Chińczykami. Kiedy
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
553
bowiem raz coś napisał, nie mógł potem udawać przed samym
sobą, że tego nie zrobił. Jego słowa były widoczne czarno na
białym. Każdy mógł rozpoznać jego charakter pisma. To właśnie
skłaniało go, aby „uczynił swoje przekonania oraz wyobrażenie
o samym sobie zgodnymi z tym, co niewątpliwie zrobił".*
Zanim ostro ocenisz więźniów współpracujących z Chińczy­
kami, powinieneś dokładnie przyjrzeć się samemu sobie. Czy
własną tożsamość wybrałeś świadomie, czy też może jest ona
wynikiem tego, co powiedzieli ci inni ludzie, wynikiem ważnych
wydarzeń w twoim życiu oraz innych czynników, które pojawiły
się bez świadomego przyzwolenia z twojej strony? Jakie świadome
działania i zachowania podjąłeś w przeszłości, aby pomóc sobie
w sformowaniu podstaw własnej tożsamości?
Czy zgodziłbyś się na bolesny zabieg pobrania szpiku kost­
nego, aby pomóc nieznajomemu? Odpowiedź większości ludzi
brzmiałaby: „Absolutnie nie!" A przecież badania przeprowadzone
w 1970 roku dowiodły, że jeśli doprowadzimy kogoś do przeko­
nania, iż zależy od tego spójność jego tożsamości, przeważnie
godzi się na taki zabieg bez wahania.
Badania te pokazały, że kiedy badanych proszono najpierw
o poczynienie drobniejszych zobowiązań, po których następowały
ich dwa równie drobne działania w tym samym kierunku, zaczy­
nali oni odczuwać, że odmowa wydaje się świadczyć o „ich braku
charakteru". Wielu udoskonaliło wtedy nową tożsamość i zaczęło
postrzegać samych siebie jako potencjalnych „dawców", jako
ludzi, którzy bezwarunkowo poświęcają się pomaganiu innym,
nawet jeśli wymaga to od nich cierpienia. Kiedy już ta zmiana
w nich nastąpiła, ludzie ci na prośbę o poddanie się zabiegowi
pobrania szpiku kostnego reagowali pozytywnie, kierowani siłą
nowej tożsamości. Musieli zachować spójność wewnętrzną, bez
względu na koszty finansowe, wymagany do tego czas i związane
z tym cierpienie. ICH POGLĄD NA SIEBIE SAMYCH JAKO
DAWCÓW STAWAŁ SIĘ ODZWIERCIEDLENIEM TEGO,
KIM BYLI. NIE MA SILNIEJSZEJ DŹWIGNI ZMIENIAJĄCEJ
LUDZKIE ZACHOWANIE NIŻ POCZUCIE WŁASNEJ TOŻ­
SAMOŚCI.
* Robert Caldini, Influence, op. cit.
554
555
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
Mógł byś teraz spytać: „CZY MOJA TOŻSAMOŚĆ OGRA­
NICZANA JEST PRZEZ MOJE DOŚWIADCZENIA?" ODPO­
WIEDŹ BRZMI: NIE. TWOJA TOŻSAMOŚĆ OGRANICZA­
NA JEST TWOJĄ INTERPRETACJĄ WŁASNYCH DO­
ŚWIADCZEŃ. TWOJA TOŻSAMOŚĆ TO NIC INNEGO, JAK
DECYZJE, KTÓRE PODJĄŁEŚ USTALAJĄC, KIM JESTEŚ,
JAKIE CZYNNIKI TWORZĄ Z CIEBIE JEDNĄ CAŁOŚĆ.
STAJESZ SIĘ TAKI JAK ETYKIETY, KTÓRE SAM SOBIE
PRZYKLEIŁEŚ. SPOSÓB, W JAKI DEFINIUJESZ SWOJĄ
TOŻSAMOŚĆ, DEFINIUJE TWOJE ŻYCIE.
Nawet firma może ulec kryzysowi tożsamości. Kilka lat temu
gigant przemysłu poligraficznego, Xerox Corporation, przeszedł
interesującą zmianę własnego image. Kiedy pojawił się przemysł
komputerów osobistych, niosąc ze sobą „falę przyszłości", Xerox
chciał wykorzystać tę wielką technologiczną potęgę i wejść na
nowy, jakże fascynujący rynek. Zaprzęgli do pracy nad tym własny
personel badawczy i inżynieryjny i po wydaniu mniej więcej dwóch
miliardów dolarów na badania udało im się wprowadzić kilka
nowości, w tym prototyp urządzenia, które dzisiaj nazywamy mysz.
Dlaczego więc Xerox nie jest obecnie jednym z liderów prze­
mysłu komputerowego, dlaczego nie idzie ramię w ramię z takimi
firmami, jak Apple czy IBM? Otóż początkowa tożsamość firmy
nie pozwoliła jej zmierzać w tym kierunku. Nawet jej symbol,
„graficzna tożsamość" - kopiujący dokumenty mnich - zmniej­
szał potencjalną możliwość identyfikowania firmy Xerox z awan­
gardą przemysłu komputerowego. Mnich bardzo dobrze symbo­
lizował doskonałą wierność kopii, ale niemal w ogóle nie mógł się
kojarzyć z zaawansowaną technologią, w której jednym z najważ­
niejszych kryteriów była szybkość działania. Przekonania konsu­
mentów, którzy zaklasyfikowali Xerox jako czołowego światowego
producenta kopiarek, nie pozwalały na zbytnią wiarę w wysiłki
korporacji na rynku komputerowym. Połącz te dwa fakty, a za­
czniesz rozumieć, skąd wzięły się problemy Xerox Corporation.
Specjaliści w dziedzinie marketingu oraz plastycy zajmujący
się symbolami graficznymi zgodnie potwierdzą, że wyobrażenie
o firmie jest olbrzymim filtrem, przez który przechodzą decyzje
kierujące konsumentami: ludzie muszą wiedzieć, kim jesteś, co
oznacza twój znak, i kiedy inwestują duże pieniądze, chcą zwykle
kupować produkty firmy, która jest wzorem w swojej dziedzinie.
Kiedy Xerox borykał się z problemem uzupełnienia własnej
tożsamości, inne firmy szły szybko do przodu i całkowicie opa­
nowały rynek. W tym momencie korporacja Xerox zdecydowała,
że zamiast próbować zmienić własną tożsamość, wykorzystają.
Skomputeryzowała więc swoje fotokopiarki i skoncentrowała
wszystkie środki, przeznaczone na badania i rozwój, na ulepszenie
tego, co w powszechnej opinii robiła już najlepiej.
Dziś firma Xerox znajduje się w trakcie kolejnego procesu
transformacji. Próbuje stworzyć nowy image - reklamy pokazujące
SKRAJNE CIERPIENIE: POSIEW KRYZYSU
TOŻSAMOŚCI
Ludzie, którzy nie działają zgodnie z własnymi przekonaniami
o tym, kim są, szykują grunt pod tak zwany kryzys tożsamości.
Kiedy kryzys nadchodzi, nagle tracą orientację i zaczynają kwes­
tionować swoje dotychczasowe zachowania. Ich cały świat prze­
kręca się do góry nogami i doświadczają wielkiego strachu przed
cierpieniem. To właśnie przytrafia się wielu ludziom, którzy
przeżywają, kryzys koło pięćdziesiątki". Często postrzegają samych
siebie jako ludzi młodych, mających znaczny wpływ na otoczenie.
Pewien bodziec zewnętrzny - osiągnięcie określonego wieku,
uwagi przyjaciół, siwiejące włosy - wywołuje w nich strach przed
nadchodzącymi latami życia i nową, mniej pożądaną tożsamością,
której oczekują wraz z upływem tych lat. Podejmują więc
desperackie próby utrzymania własnej tożsamości i zachowują się
tak, jakby wciąż byli młodzi: kupują szybkie samochody, zmieniają
fryzurę, rozwodzą się ze współmałżonkiem albo zmieniają pracę.
Gdyby ludzie ci dobrze zdawali sobie sprawę z natury własnej
tożsamości, czy w ogóle przechodziliby ten kryzys? Przypusz­
czam, że nie. Osobowość w znacznym stopniu oparta na tym, jak
wyglądasz albo ile masz lat, musi przynieść ci cierpienie, ponieważ
czynniki te się zmieniają. Jeśli jednak kierujemy się szerszym
wyobrażeniem na temat własnej istoty, nasza tożsamość nigdy
nie jest zagrożona.
OBUDŹ W SOBIE OLBRZYMA
XVIII. TOŻSAMOŚĆ: KLUCZ DO ROZWOJU
szybko kroczącą wyobraźnię ploterów, sprzęt i oprogramowanie
oraz systemy komunikacyjne, uzupełniane sloganem: „Xerox firma dokumentów." Aby rozszerzyć swoje rynki, Xerox musi
kulturowo uwarunkować tę rozszerzoną tożsamość, co też i czyni
przy każdej możliwej okazji.
Policja doprowadza Valjeana przed księdza, który po usły­
szeniu faktów utrzymuje, że srebra są podarunkiem, i mówi Valjeanowi, że zapomniał zabrać jeszcze dwóch srebrnych świecz­
ników. Ku całkowitemu zaskoczeniu Valjeana po odejściu policji
duchowny czyni ze swojego hojnego kłamstwa rzeczy wistość i od­
syła go ze srebrną zastawą, by w oparciu o nią zbudował sobie no­
we życie.
Valjean musi sobie jakoś poradzić z działaniami księdza. Dla­
czego w niego uwierzył? Dlaczego nie odesłał go do więzienia,
skutego w kajdany? Ksiądz powiedział mu też, że jest jego bratem,
że nie należy już więcej do zła, że jest uczciwym człowiekiem i dziec­
kiem bożym. Ten potężny wzorzec złamał tożsamość Valjeana.
Wtedy zmieniło się całe jego zachowanie. Stał się człowiekiem
znaczącym, zaczął pomagać innym.
Jednak pewien policjant, nazwiskiem Javert, uczynił schwy­
tanie Valjeana i pozbawienie go wolności celem swojego życia.
„Wiedział", że Valjean jest zły, i definiował sam siebie jako
człowieka, który wtrąca wszystko zło do więzienia. Kiedy Javert
w końcu go dopadł, Valjean miał wspaniałą okazję, by raz na
zawsze pozbyć się swej nemesis, jednak wspaniałomyślnie
darował swojemu oprawcy życie.
Po latach intensywnej pogoni Javert w końcu zrozumiał, że
Valjean to dobry człowiek, może nawet lepszy niż on sam. Nie po­
trafił poradzić sobie z myślą, że być może właśnie on, a nie Valjean, jest zły i okrutny. W wyniku tych myśli rzucił się w odmęty
Sekwany.
556
Napisane w języku chińskim słowo „kryzys"
złożone jest z dwóch symboli: jeden oznacza
niebezpieczeństwo, a drugi nowe możliwości
JOHN F. KENNEDY
Nie potrzeba kryzysu, aby większość z nas zrozumiała, że musi
zmienić swoje zachowanie, ale perspektywa zmian tożsamości niemal
każdemu z nas wydaje się przerażająca. Złamanie starych przekonań
na temat tego, kim jesteśmy, kojarzy nam się z olbrzymim cierpieniem
i niektórzy ludzie dla utrzymania tych starych przekonań posuwają
się nawet tak daleko, że popełniają samobójstwo.
Dramatyczną ilustracją tego stwierdzenia jest wielkie dzieło
Wiktora Hugo Nędznicy. Po zwolnieniu z galer bohater powieści
Jean Valjean czuje się osamotniony i sfrustrowany. Choć podczas
wszystkich lat spędzonych pod strażą francuskiej policji nigdy
nie uznał się za kryminalistę (ukradł tylko bochenek chleba, aby
nakarmić głodującą rodzinę, i za to skazany został na wiele lat
ciężkich robót), po wyjściu na wol

Podobne dokumenty

Obudź w sobie olbrzyma

Obudź w sobie olbrzyma Baseballista stał się bohaterem w oczach ogółu, lecz w grze, jaką jest życie, jest wielu uczestników zwycięstwa ukrytych za plecami bohaterów. Tak też było w przypadku tego projektu. Nigdy nie miał...

Bardziej szczegółowo