Martyna Janiszewska
Transkrypt
Martyna Janiszewska
Jak nie nudzić się na fizyce? Fizyka. Słysząc to słowo, pewnie niektórzy z nas skrzywią się, a inni szeroko uśmiechną. Jedni z nas potrafią zrozumieć i nie nudzić się na tym przedmiocie lecz drudzy uważają, że fizyka to "coś", czego nie da się lubić. Czy fizyka naprawdę musi być taka nudna? Czy zrozumienie jej wymaga aż tak dużo pracy? Uważam, że nie. Wystarczy dobrze i umiejętnie przeprowadzona lekcja, a my, uczniowie pokochamy ten przedmiot. Fizyka jest nieodłącznym aspektem życia każdego z nas, dlatego zrozumienie jej nie powinno być aż tak skomplikowane jak mogłoby się wydawać. Dzięki fizyce mamy prąd, światło, silnik samochodowy i inne przedmioty codziennego użytku. Warto zauważyć, że uczniowie z reguły podchodzą do tego przedmiotu sceptycznie. Optyka, elektryczność statyczna, zjawiska magnetyczne czy nawet prąd elektryczny, te nazwy brzmią dla nas tak obco, że najchętniej zapomnielibyśmy, że coś takiego w ogóle istnieje. Jednakże przyglądając się bliżej, dajmy na to optyce, przestaje się to wydawać takie nieprzystępne. Przecież optyka to nic innego jak nauka o świetle. Brzmi przyjaźniej, prawda? A gdyby tak nauczyciel zamiast podyktować nam regułkę do zeszytu, że "tęcza to zjawisko optyczne i meteorologiczne występujące w postaci charakterystycznego wielobarwnego łuku, widocznego gdy słońce oświetla krople wody w ziemskiej atmosferze", zabrał nas na lekcję w terenie? Czy to nie byłoby dla nas ciekawsze? Czy obserwowanie tęczy po deszczu w słoneczny dzień nie sprawiłoby nam więcej frajdy niż samo mówienie o tym zjawisku w nieznanych nam terminach językowych? Aczkolwiek pogoda nie zawsze sprzyja tego typu obserwacjom. I co wtedy? Usiąść w ławce i z powrotem zająć się monotonią zajęć z fizyki? Stanowczo nie. Kolejną ciekawą propozycją na przeprowadzenie zajęć jest obejrzenie filmu naukowego dotyczącego danego działu z tego przedmiotu. Taka lekcja na pewno bardziej zainteresuje uczniów niż pisanie trzy stronicowej notatki dotyczącej powstawania tęczy. Można również robić doświadczenia na lekcji. Na przykład: najprostsze doświadczenie fizyczne do działu z magnetyzmu można przeprowadzić za pomocą igły magnetycznej i magnesu sztabkowego. Przybliżając do południowego bieguna igły magnetycznej magnes sztabkowy, najpierw biegunem północnym, a potem - południowym i następnie wykonując to samo dla północnego bieguna igły możemy zaobserwować, że magnes oddziaływał na igłę magnetyczną. Raz by ją przyciągnął (gdy do południowego bieguna igły magnetycznej przybliżylibyśmy biegun północny magnesu lub, gdy do północnego bieguna igły magnetycznej przybliżylibyśmy biegun południowy magnesu), zaś raz by odpychał (gdy do bieguna południowego igły magnetycznej przybliżylibyśmy biegun południowy magnesu lub, gdy do bieguna północnego igły magnetycznej przybliżylibyśmy północny biegun magnesu). Z doświadczenia wynikłby wniosek, że magnesy oddziaływują na siebie z pewnej odległości. Bieguny magnetyczne różnoimienne przyciągają się, zaś jednoimienne odpychają się. I z tym prostym doświadczeniem nuda na lekcji zostałaby "zabita". Przecież to uczniowie sami doszliby do tych wniosków bez pomocy nauczyciela. Satysfakcja dostarczona dzięki temu, że sami doszliśmy do danego wniosku sprawiłaby, że fizyka stałaby się nam bardziej bliska i zapragnęlibyśmy zagłębić się w dany temat. Oczywistym faktem jest to, że nie można co lekcja oglądać filmów, robić doświadczeń czy lekcji w terenie. Uważam, że zainteresowanie fizyką wzrosłoby, a uczniowie przestaliby stronić od niej jak od człowieka chorego na malarię. Ludwik Hirszfeld powiedział kiedyś, że "najlepszy mikroskop nie przyczyni się do rozwoju nauki, gdy go się trzyma w szafie." Pragnę zauważyć, że nawet najlepszy uczeń nie pojmie fizyki, gdy wiedza będzie źle i nieumiejętnie przekazywana. Więc może zamiast twardo realizować program nauczyciele pozwoliliby nam rozluźnić się na lekcji i zadać nurtujące nas pytania?! Martyna Janiszewska kl. 3b Gimnazjum im. Leszka Czarnego w Lutomiersku