więcej tutaj - INSPIRACJE LFT
Transkrypt
więcej tutaj - INSPIRACJE LFT
Autorka: Ewa May LFT Master Coach. OSOBISTY WSZECHŚWIAT. Przestrzeń sacrum, sposoby ochrony, ustanawianie granic. Wiele wskazuje na to, że Boska Matryca Naturalna Przyrody w swej doskonałości, stworzyła dla każdej istoty w niej żyjącej, przynależne jej miejsce razem z wszelkimi potrzebnymi zasobami - osobiste terytorium. Powiem więcej, Osobiste Sacrum. Ale niestety pomimo potencjalnie istniejącej harmonii i obfitości w przyrodzie, współczesny człowiek i jego technologie, w swej zachłanności, niewiedzy i racji, zakłócił poważnie matrycę ze szkodą dla siebie. Gdyby każdy gatunek, każda istota na tej planecie żyła zgodnie z Boską Matrycą Naturalną i miała wtedy dostępne unikalne dla siebie środowisko życiowe dopasowane do swoich potrzeb, rozwoju i przetrwania, to żylibyśmy w raju i nie byłoby wojen o zasoby, o terytoria, o władzę itd. Każdy żyłby tam, gdzie jest mu przeznaczone i miałby dostępne to, co jest mu optymalnie potrzebne. Więc nie miałby potrzeby odbierać czegoś drugiemu lub żyć czyimś kosztem. W świecie przyrody jest zachowana i respektowana Boska Matryca Naturalna. Gatunki zwierząt, roślin, owadów, płazów, gadów, ryb itd, trzymają się instynktownie przeznaczonych im terytoriów i środowiska, gdzie mają dostępne specyficzne pożywienie i inne zasoby przetrwania. Tygrys bengalski nie dąży, by żyć na polskich łąkach, a mazurski dzik nie ryje za żołędzimi i orzeszkami buczynowymi, w zagajnikach brzozowych czy na piaszczystej plaży, bo tam ich nie znajdzie. I nie stara się zagarnąć dla siebie dodatkowo części jeziora, bo nie umie pływać, nie lubi wody i nie żywi się rybami. Przyjrzyjmy się, co robi człowiek. Hmmm..całkiem inaczej. Szuka miejsc do życia nie tam, gdzie jest jemu przeznaczone i nie takich, co są z nim harmonijne, gdzie są dla niego zasoby do życia zdrowego potrzebne. Ale tam gdzie tańsze działki, albo jemu się akurat podoba, albo musi, albo blisko jest supermarket i przystanek autobusowy. A do tego jeszcze wycina lasy pod budowę osiedli, niszczy łąki, kopie dziury w ziemi itd, dewastując Boską Naturalną Matrycę Przyrody i w rezultacie globalnym niszczy własne zdrowie. Na szczęście coraz więcej ludzi rozumie, że takie działania przynoszą frustrację, choroby, osłabienie, cierpienie i że się to nie opłaca. Korzystają z zasad Feng Shiu czy radiestezji lub intuicji własnego serca, do wybierania i tworzenia idealnego, zdrowego miejsca do życia i pracy. Staje się to coraz bardziej popularne. Gatunki inne niż ludzkie na tej planecie ( zwierzęta, rośliny, ptaki, owady, ryby, inne) , żyją tam, gdzie są im naturalnie przeznaczone terytoria, w obrębie których żyja, zasiedlają i tam mają dopasowane pożywienie. Matryca przyrody jest doskonała i terytorialna, a gatunki roślin, owadów i zwierząt trzymają się obszarów dla nich przeznaczonych do życia, bo zawierają również zasoby potrzebne danemu gatunkowi dla życia, rozwoju i przetrwania. Wyjątek stanowią pasożyty żyjące cudzym kosztem, na cudzym terytorium lub wręcz na cudzym organizmie. Spotyka się takie osobniki w przyrodzie i w organizmie ludzkim i w...społecznościach ludzkich. Człowiek, jako mieszkaniec tej planety też podlega prawom Boskiej Matrycy Przyrody. Plemiona tzw. pierwotne dawniej to reprezentowały i respektowały, żyjąc na terytoriach dla nich przeznaczonych (Indianie w Ameryce, Eskimosi na Grenlandii, Aborygeni w Australii, Nigeryjczycy na kontynencie afrykańskim, a Wikingowie w Skandynawii, itd). Ale biały człowiek zaingerował w tę doskonałą matrycę, zaczął migrować z miejsc jemu przeznaczonych (a może nie miał miejsca na tej planecie przeznaczonego? ) i szukać dla siebie nowych terytoriów, często wogóle nie będąc do nich przystosowanym. Odbierał innym ich terytoria i naginał przyrodę by jemu dawała pokarm do jakiego był stworzony (np. brytyjscy osiedlecy zmuszali suchą, australijską czerwoną ziemię do rodzenia zboża, a suche australisjkie stepy do karmienia bydła). Człowiek również jest istotą terytorialną, połączoną z prawami przyrody i kosmosu. Ale ponieważ we współczesnym świecie żyje najczęściej poza nimi i wbrew tym prawom, odcięty od wibracji i zasobów naturalnych przyrody, więc ją nagina i przetwarza to co naturalne, na swoją modłę. Odcięcie od naturalnej matrycy przyrody, od dopasowanego terytorium i środowiska życiowego (od hologramu pola życia wg. LFT) - sprawia, że człowiek wyczerpuje zasoby energii, jest coraz bardziej zmęczony, chory i zrezygnowany i sam nie wie dlaczego. A dzieje się dlatego, że nie ma możliwości by żyć w domu, w miejscu zdrowym i harmonijnym, specyficznie dopasowanym dla jego potrzeb, mieć pracę zgodną z talentami i związek z drugą osobą dopasowaną wibracyjnie, świadomością i cechami charakteru. Tego mu brakuje, przeżywa frustracje i stres, żyje pod przymusem, w niezgodzie ze sobą i swoja naturalną matrycą, więc jego zdewastowany i osłabiony, przestraszony. Szuka instynktownie, podświadomie, psychicznie i energetycznie, by się podłączyć podczepić pod tych, co mają wysoki poziom energii czy zdrowia. Niestety w środowisku ludzkim, żyjemy dzisiaj najcześciej w systemach i środowiskach do nas niedopasowanych, toksycznych, w emocjach i chaosach z tym związanych, osłabiających naszą aurę, organizm, mentalność, psychikę, siły życiowe. System immunnologiczny słabnie, auryczne pole elektro-magnetyczne i jego otoczka słabnie. A do tego granice osobistego pola energii się rozmywają i dopuszczają przenikanie intruzów i osobników dominujących, ponieważ człowiek często jest zmuszony do podporządkowywania się sytuacjom, zadaniom i zarządzaniu tych, co ich zatrudniają lub mają inny rodzaj władzy nad nimi. Rozrasta się zjawisko tzw. "wampiryzmu energetycznego, mentalnego i psychicznego". Rozmnażają się sposoby i metody ochrony energetycznej i psychicznej. I zamiast pozwolić, by zgodnie z Boską Matrycą Naturalną przenikały się nasze pola życia ze sobą harmonijnie, w sytuacji gdy każdy żyje w dopasowanym dla siebie miejscu i roli - to my wchodzimy w swoje terytorai z butami, racjami, dominacjami i manipulacjami, by pozyskać z drugiego coś więcej dla siebie, coś więcej niż się należy. A do tego jeszcze toksyczne środowisko nasycone smogiem elektromagnetycznym, zanieczyszczeniami chemicznymi, toksynami czy infekcjami mentalnymi, emocjonalnymi, astralnymi i kosmicznymi dopełnia obrazu. I jasno widzimy, że nie da się żyć w świecie stworzonym przez cywilizację białego człowieka, bez ochrony siebie i swego terytorium, swego pola życia przed zanieczyszczeniami, ingerencją, podczepieniami, czy pasożytowaniem na naszych zasobach. To jest trochę brutalna prawda, przyznaję. Ale warto się z tym skonfrontować, ponieważ lepiej jest zdawać sobie z tego sprawę, żeby podjąć odpowiednie środki zaradcze. Prawdopodobnie gdyby człowiek mógł swobodnie wybierać miejsca do życia dla niego dopasowane i środowisko ludzkie specyficznie dla niego przeznaczone genetycznie, energetycznie, mentalnie, kulturowo i duchowo - to byłby szczęśliwy, silny, zdrowy i spełniony. I wtedy miałby dostęp do wszystkiego co jemu potrzebne dla życia, rozwoju, poczucia szczęścia i zdrowia. Świadczą o tym badania, wykazujące że najwyższy poziom zdrowia i poczucia szczęścia mają dziś ludy tzw. pierwotne, plemienne, co uchroniły się przed ingerencją cywilizacji i żyją wciąż tam i w sposób, w jaki od tysięcy lat żyło ich plemię. Natomiast gdy biały człowiek próbuje ich dopasować do swoich wyobrażeń o zdrowiu, rozwoju i szcześciu, to się szybko degenerują, jak Indianie w Ameryce czy Aborygeni w Australii, którzy genetycznie i kulturowo od tysięcy lat byli przystosowany do życia w australijskim buszu. Przeniesieni do osiedla nowoczesnych domów w mieście, z europejskim chłodnym klimatem, z dala od upalnej żwirowej pustyni, z dostępnym tostowym białym chlebem i cocacolą w supermarkecie i alkoholem..szybko zaczynają chorować, słabnąć, degenerować i nawet popadać w chorobę mentalną. Dzieje się podobnie, gdy biały człowiek o świadomości duchowej przyrodniczej i urodzony na wsi, zmuszony żyć w asfaltowym mieście, pośród ludzi mających za nic wartości duchowe tylko zarabianie na przetrwanie, a do tego zmuszony robić zakupy w supermarkecie i oglądać trawę tylko na skwerze w parku...będzie cierpiał psychicznie, fizycznie i emocjonalnie. Jego dusza będzie obumierać, a organizm infekować się toksynami ze sztucznego pożywienia i powietrza. Jak sobie poradzić z życiem w wymuszonych okolicznościach? w miejscach, w których dusza i ciało cierpi? poza naturalnym i zdrowym dla mnie środowskiem? jak sobie poradzić z życiem w toksycznych związkach z ludźmi? jak sobie poradzić z chronicznym zmęczeniem, nerwicami, lękiem dopadającym bez powodu, depresjami, zapadaniem co chwilę na przeziębienia i z poczuciem że coś odsysa ze mnie siły życiowe, a głowa myśli jakieś obce myśli? Na szczęście jest dzisiaj wiele na to sposobów. Jednym z nich jest metoda LFT Life Field Therapy ( uzdrawianie pola życia), której jestem autorką. Proponuje bardzo skuteczną technikę ochronną: Wchodzenie w STAN CENTRUM w obrębie ustanowionych GRANIC OSOBISTEGO SACRUM. Czyli usadowienie się w samym środku swego osobistego pola energii, tam gdzie jest esencja pozytywna, esencja światła. Okazuje się że na codzień żyjemy poza tym centrum, zepchnięci okolicznościami, wymuszeniami, dominacjami silniejszych od nas osobowości, manipulacjami i nasza własną świadomoscią ofiary, w zakamarki i kąty osobistego pola życia, osobistego terytorium. W technice LFT ważne jest wrócic do CENTRUM, do świadomości Kim jestem JA, do samostanowienia i poszerzać, rozświetlać pole oddechem z centralnej boskiej czakry, zaznaczając swoją odzyskaną obebcność, spokój i moc. Ponadto bardzo ważne jest wzmacnianie granic tak powstałego już nie tylko osobistego terytorium, ale OSOBISTEGO SACRUM. czyli twojej świętej przesatrzeni. twojego osobistego wszechświata, które jest wtedy chronione. Granice te są ze skondensowanego światła duchowego, a nie z luster czy kolczastych zapór. Są ekspresją, skondensowanej Wyższej Jaźni Światło, która chroni człowieka, informuje świat widzialny i niewidzialny dookoła, że nie ma tu dostępu żadna niska wibracja, ingerencja czy pasożyt. Praktykuje ochronną metodę LFT setki ludzi i jest wiele dowodów, że działa nie tylko jak zapora przeciw intruzom, ale że ustanowienie granic osobistego sacrum działa podobnie do egzorcyzmów. Oczyszcza, odczepia i wyrzuca poza ustanowiony obszar pola energii, wszelkie byty i duchy pasożytnicze. Ponadto jest to stan dla osoby to praktykującej, przywracający spokój i równowagę emocjonalną, podnoszący świadomość, poczucie wartości, przywracający świadomość Kim Jestem JA i decyzyjność, a także w wielu przyadkach likwidujący ból fizyczny - jeśli tego przyczyną były podczepione byty lub cudze stany. Nasz osobisty wszechświat, pole energii, pole życia, nasze OSOBISTE SACRUM, potrzebuje mieć stworzone mocne ochronne granice, jeśli żyjemy na codzień w systemach zależności i połączeń z tzw egobytami - istotami fizycznymi i niefizycznymi, moco osadzonymi w ego, terytorialnych, walczących o nowe obszary i dążące do zdominowania innych lub czerpania z nich. Na drodze wielu testów i eksperymentów, LFT udowodniło, że "egobyty" respektują Osobiste Sacrum drugiego człowieka oraz ustanowione granice. Natomiast gdy człowiek ma to szczęście, lub pozwala sobie na przebywanie w systemach połączeń z istotami co mają rozwinięte światło duchowej świadomości bardziej niż ego, empatię i dążenie do zgodnego współistnienia, to granice osobistego sacrum w naturalny sposób się otwierają, rozmywają i zaczyna się wysoce przyjemne, energetyzujące, wznoszące dla każdej ze stron przenikanie i obdarowywanie wzajemne tym, co najlepsze. POLE OSOBISTEGO SACRUM ( osobiste pole energii z TOBĄ w centrum) i jego GRANICE, nie odcinają nas wbrew pozorom od ludzi , od ich myślokształtów, emocji, wpływów i reszty świata. TO nas chroni jedynie przed niekorzystnymi wibracjami, intruzami którzy mogliby zakłócić nasze SACRUM. Filtruje dopływ niekorzystnych i niezdrowych bodźców lub energii do nas. Filtruje nasze kontakty. Człowiek w STANIE CENTRUM, w swoim POLU SACRUM, w obrebnie swoich GRANIC, nie tylko siebie w ten sposób chroni przed toksycznymi wpływami, ale emanuje niezwykle pozytywną, charyzmatyczną energią. Staje się naturalnym uzdrowicielem otoczenia i wszelkich z nim połączeń, gdziekolwiek się znajduje Nasz osobisty wszechświat, nasze Osobiste Sacrum tym właśnie mogłob być, a my razem z nim, gdybyśmy siebie i nasz osobisty świat respektowali, szanowali, pielęgnowali, doceniali, oczyszczali, rozszerzali, rozświetlali, rozwijali, podnosili wibracje i utrzymywali łączność nieustanną z Bożym Źródłem Światła i Miłości. I to Państwu życzę osiagnąć. Zapraszam na kursy LFT wchodzenia w Stan Centrum/Stan Światła i tworzenia osobistego SACRUM. Do zobaczenia na webianriach i warsztatach w Polsce latem. Ewa May