pobierz wersje PDF

Transkrypt

pobierz wersje PDF
Z ulicy do muzeum
Z Dariuszem Paczkowskim, autorem "Lenina z irokezem", w 25 rocznicę
powstania tego dzieła, rozmawia Martin S. Gołębiewski
Dokładnie 25 lat w 1987 temu w Nowym Jorku Andy Warhol stworzył swego czerwonego
Lenina w tym samy roku w kraju nad Wisłą powstaje ikona polskiego ruchu wolnościowego
Lenin z czerwonym irokezem, jej autorem jest 16 letni chłopak nie zdający sobie sprawy z
tego, że tworzy coś co będzie kopiowanie przez setki artystów na tysiącach ścian pod
koniec lat 80.
Dariusz Paczkowski:Niewiele pamiętam z tamtych lat. "Lenin z irokezem" był jedną z
wielu rzeczy, które wycinałem i które robiłem. Nie sadziłem że tak chwyci,wtedy nie
przywiązywałam do niego aż takiej wagi.
Pamiętam, że w tamtych czasach, żeby kserować ulotki trzeba było zostać spisanym z
dowodu osobistego. Robiłem więc ulotki, za pomocą szablonów by ominąć cenzurę, jedna
z nich przetrwała, odbijana wałkiem i farba akrylową. Tak na prawdę ten "Lenin"
rozpowszechnił się za pomocą tych ulotek, bo je rozsyłałem po Polsce, np. Ruch Wolność i
Pokój z Trójmiasta to kolportował (miedzy innymi Jacob i jego brat Becon). Pochodzę z
małej miejscowości - z Grudziądza i bylem odcięty od głównego nurtu działań
antysystemowych, dowiedziałem o tym wszystkim po jakimś czasie. Big Cyc zaczął używać
mojego "Lenina" jako logo swojego zespołu. Tak to wyglądało. Jak pojechałem do
Trójmiasta, do rodziny na wakacje zobaczyłem, że ten "Lenin" jest wszędzie.
Wszędzie? Masz na myśli mury?
Tak, na murach. Poza tym punkowcy z rożnych miast mieli go wymalowanego na
skórzanych kurtkach. Brałem tez udział tzw w wymianie pozytywnej, to znaczy odbijałem
swoje szablony i wysyłałem do dziesięciu podobnych zapaleńców w Polsce i oni tez mi
swoje wysyłali. Te najfajniejsze odbijałem. Ja ich parce, oni moje. Nie podpisywaliśmy ich,
chodziło o przenoszenie idei i pewnych pomysłów, a nie firmowanie ich swoim logo.
Potem, pojawiła się książka „Polskie zmory", jakieś 20 lat temu, wtedy też zorientowałem
się, że przy szablonach ktoś się zaczął podpisywać, dorobił swoje logo.
Do twojego szablonu?
Do "Lenina". To był koniec tej pozytywnej wymiany, no bo jak ktoś zaczął swój stempel
robić przy pracy kogoś innego to już straciło sens. To taki znak nowych czasów.
A jak wyglądała sprawa z Big Cycem?
Myśmy się z Krzyśkiem Skibą znali, ale on nawet nie wiedział, ze to ja jestem autorem
"Lenina". To była naprawdę konspira, dopiero po wielu latach zaczęliśmy o tym rozmawiać.
Dlatego na nowej płycie "Zadzwońcie po milicję" gdzie Skiba gra covery zespołów z
czasów komuny. Teraz przy "Leninie" jest adnotacja, że jestem autorem. Wtedy nie było,
bo naprawdę chodziło o idee. Ja nie byłem jedyny, taka była zasada. Dopiero koło 1992
roku, gdy komuna popuściła, po okrągłym stole, wielu szabloniarzy zaczęło iść w stronę
sztuki, a nie jakiś ideologii i wtedy zaczęły się pojawiać podpisy pod pracami.
Kolejny znak czasów w twojej karierze to tzw. mural Smoleński, zostałeś
zaproszony do zaprezentowania tej pracy powtórnie.
Mural graffiti z 2010 roku, odnoszący się do tragedii smoleńskiej, będzie prezentowany w
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Wystawa, zatytułowana "Nowa Sztuka
Narodowa" będzie częścią 7. Biennale w Berlinie i zostanie otwarta 2 czerwca.
Co skłoniło cię do stworzenia tej pracy?
W radiu usłyszałem o katastrofie, żonie powiedziałem: kochanie, ja muszę jechać, bo mnie
nosi, muszę coś zrobić z tym.
Na początku w ogóle tej pracy nie podpisywałem, bo to było z serca i tu o to chodziło,
natomiast wielu dziennikarzu z regionu mnie zna i się okazało, że powstała znowu ważna
praca i na ich prośbę się ujawniłem. Istotna była dla mnie tragedia tak nagła i tak wielu
osób znanych wszystkim, nie zastanawiałem się co ich dzieliło, czy łączyło z nami.
W obliczu śmierci wiele rzeczy przestaje być ważnych, zginęli ludzie, nie politycy. Nie
zastanawiałem się nad tym, że taki temat może być źle odczytany w jakimkolwiek
środowisku. Powiem jak Kazik Staszewski, nikomu nie dałem poparcia, chodziło mi tylko o
oddanie hołdu ludziom, którzy zginęli.
W czasie rozmowy ze mną zacząłeś się tłumaczyć, że dwa dni po katastrofie nie
namalowałbyś tej pracy? Dlaczego?
Po paru dniach zaczął się cały polityczno-medialny cyrk. Dlatego na powielenie pracy w
MSN zgodziłem się jedynie, pod warunkiem, że zaznaczą dlaczego i kiedy powstała.
Denerwujesz się kiedy nazywają cię streeartowcem albo graficiarzem. Kim więc jesteś?
Zdecydowanie jestem działaczem społecznym używającym sztuki jako nośnika idei, w
które wierzę i wspieram swoją działalnością, a zresztą w świecie street artu, który jak
niektórzy twierdzą jest niszą w sztuce polskiej sam jestem outsiderem.
Po mojej rozmowie z Marcinem Rutkiewiczem. Powiedziałeś, że M-city stwierdził, że
porównywanie Paczkowskiego do Banksy'ego spłyca Paczkowskiego. Rozumiem, że M-city
nie chciał jedynie oddać ukłon w twoja stronę?
Tak chodziło o to, że ja pracuje z organizacjami społecznymi, tworzę prace zaangażowane,
a Banksy maluje fajne obrazki. Ja sam uważam, że Banksy'emu wszyscy bardzo wiele
zawdzięczamy, całe zainteresowanie street artem. Dlatego chylę mu czoła, nawet jeśli to
tylko ładne obrazki, mimo wszystko zmuszają ludzi do myślenia i to na całym świecie.
Chcesz coś jeszcze dodać do tej jubileuszowej rozmowy - z okazji 25 lecia "Lenina"?
Myślę, że wystarczy. W tym roku mam do wymalowania jeszcze kilka ścian miedzy innymi
o Genetycznie Molestowanych Organizmach, więc zabieram się do pracy.

Podobne dokumenty