Powstaje nowa parafia katolicka w Dżalalabadzie

Transkrypt

Powstaje nowa parafia katolicka w Dżalalabadzie
Powstaje nowa parafia katolicka w Dżalalabadzie
6 stycznia na wysokości 3,5 tysiąca metrów na płaskowyżu Susamyr przy temperaturze -20
stopni Ordynariusz Kirgizji, jezuita, Ojciec Aleksander Kahn spotkał się z Ojcem Krzysztofem
Korolczukiem, by przekazac mu dekret o założeniu w Dżalalabadzie parafii błogosławionej Matki
Teresy z Kalkuty i o mianowaniu Ojca Krzystofa proboszczem tej parafii. Po kilku minutach Ojciec
Aleksander pojechal spowrotem do Talasu, położonego na granicy z Kazachstanem, gdzie służy on
obecnie miejscowym katolikam. A my razem z Ojcem Krzysztofem mieliśmy jeszcze 600 km drogi
przez zaśnieżone góry sięgające 5000 metrów.
Kirgizja to jedna z 5 środkowo-azjatyckich byłych republik sowieckich, które nagle
pojawiły się na mapach świata w 1991, ale i tak pozostały dla większości ludzi wielką nieznaną.
Kirgizja graniczy z Kazachstanem, Chinami, Tadżykistanem i Uzbekistanem. Powierzchnia
Kirgizji, to mniej więcej 2/3 powierzchni Polski. 90% kraju pokrywają góry sięgające do 7500
metrów. Żyje tutaj około 5 milionów ludzi: Kirgizi, Uzbecy, Rosjanie, Ujgurowie, Dunganie,
Niemcy, Ukraińcy, Kurdowie, Tadżycy, Turcy, Polacy, przesiedleńcy z Kaukazu – w sumie około
100 narodowości. W latach 30 i 40-tych XX wieku dziesiątki tysięcy katolików: Polaków,
Ukrańców, Niemców, Litwinów i Koreańczyków - zostało zesłanych przez Stalina do Kirgizji.
Jeden z największych punktów zbiorczych armii Andersa mieścił się Dżalalabadzie, był tutaj także
polski cmentarz, który niestety się nie zachował.
W położonym na południu Kirgziji na granicy z Uzbekistanem Dżalalbadzie od kilku lat
zbiera się mała grupa katolików, głównie pochodzenia niemieckiego, polskiego i uzbeckiego.
Niestety ze względu na dużą odleglośćc od stolicy Kirgizji Biszkeku, gdzie do niedawna była jedyna
w tym kraju parafia katolicka, ksiądz mógł odwiedzać katolików w Dżalalabadzie raz na dwa-trzy
miesiące. A w poprzednim roku ze względu na lawiny
śnieżne i rewolucję, która rozpoczęła się właśnie w
Dżalalabadzie, księdza nie było w parafii ponad pół roku.
Nasza parafia liczy na razie kilkunastu wiernych, głównie
Niemców, Uzbeków i Polaków. Katechizację trzeba
zaczynać od najprostszych rzeczy, takich jak znak krzyża.
Na Bożenarodzenie wraz z kilkoma dziećmi pojechaliśmy
do domu starców, gdzie urządziliśmy jasełka ze
śpiewaniem kolęd i rozdawaniem podarków przez św.
Mikołaja. Wszyscy się bardzo cieszyli, choć większość z
mieszkańców to muzułmanie. W tym domu starców żyje
zupełnie samotna Pani Regina Buczek, która w 1944 roku wyjechła z Polski, z Łukowa do ZSRR.
Wkrótce zmarł jej mąż, a potem na malarię jedyne dziecko. Pracując przy wyrębie tajgi na północy
Syberii, niedaleko od Norylska, straciła palec. Przejechała na południe Kirgzistanu i całe życie
pracowała w stołówce – kiedy komunizm upadł, jej fabryka została zlikwidowana, zaginęły
wszystkie dokumenty (ZUS, a nawet dowód osobisty). Później kilka lat pracowała za jedzenie i
mieszkanie w prywatnym barze. W domu starców otrzymuje miesięcznie jedno mydło, dwie rolki
papieru toleatowego i 8 somów (około 20 centów), za które może kupić 1,5 bochenka chleba.
Kirgizja to bardzo biedny kraj, więc i w przyszłości chcemy według swoich możliwości zajmować
się działalnością charytatywną. W Dżalalabadzie pewnie połowa ludzi nie ma stałej pracy. Kobiety
pracujące w polu po 10 godzin przy 40 stopniowym skwarze otrzymują 1,5 $ dziennie i taką zapłatę
uważa się za nienajgorszą. Emeryci otrzymują około 5-10 $ miesięcznie, a za 1 $ można tutaj kupić
10 małych chlebów.
Już od stycznia oprócz Mszy Świętej w Dżalalabadzie jeździmy także raz na dwa tygodnie
do drugiego co do wielkości miasta Kirgziji: Osz. Jest tam grupa katolików, którzy prosili, żeby do
nich przyjeżdżał ksiądz. Starali się oni zachowywać jakieś katolickie tradycje, jak np. chodzenie na
cmentarz … 1-2 grudnia. Tylko ze względu na dziesięciolecia izolacji pomyliły sie im miesiące.
Mamy już regularne spotkania z dziećmi i młodzieżą (to głównie muzułmanie, z Kirgizami i
Uzbekami). Odwiedzamy regularnie więzienie, dom starców i dwa domy inwalidów. Uczymy sie
też intensywnie języka kirgizskiego. Jest to niezbędne, ponieważ młode pokolenie zna coraz słabiej
język rosyjski. Nauka języka kirgizskiego nie jest prosta, jeśli wziąć np. pod uwagę to, że tylko w
odmianie rzeczowników istnieje 2440 możliwych wariantów… Ostatnio zoorganizowaliśmy turniej
piłki nożnej na który przyszło około 200, w większości muzułmańskich, chłopców.
Udało nam się kupić mały domek niedaleko od
centrum, gdzie urządziliśmy kaplicę. Niestety nie ma
w nim wiele miejsca i Ojciec Krzysztof musi
mieszkać w kuchni. Ponieważ w domu nie bylo
łazienki i ubikacji, więc trzeba je wybudować.
Brakuje też pomieszczenia dla spotkań z dziećmi i
młodzieżą. Jeśli będzie to możliwe, planujemy kupić
jakieś mieszkania w baraku obok, żeby zaradzić
naszym potrzebom.
Mamy nadzieję, że z Bożą pomocą nasza praca
przyniesie owoce i będzie pożyteczna dla żyjących tu
ludzi.
Nasza kuchnia
Brat Damian Wojciechowski TJ
Dżalalabad, Kirgizja
[email protected] [email protected] http://www.durakiewicz.com/damian/damian.htm
Ofiary prosimy wpłacać na konto Biura Misyjnego (w rubryce "tytułem" wpis "Kirgizja"):
Rachunek PLN: 64203000451110000001018520
Rachunek USD (Euro): 82203000453110000000035690
tel:++996-3722-22153
mobile: ++996-502-125763
fax (as guest):++996-3722-51700
ул. Пушкина 20 а
715601 Джалал-Абад
Кыргызстан
ul. Pushkina 20a
715601 Dzalal-Abad
Kyrgyzstan
Kirgizja
Bóg zapłać!

Podobne dokumenty