Nr 15 (1/12) Marzec 2012 Wiadomości z Misji 60 LAT MISJI I
Transkrypt
Nr 15 (1/12) Marzec 2012 Wiadomości z Misji 60 LAT MISJI I
Nr 15 (1/12) Marzec 2012 podstawowe priorytety Wikariatu, którymi są: rodzina, duszpasterstwo powołaniowe oraz formacja laikatu. (…) Misja Ciągła i Rodzina Obecnie rodzina jest poważnie zagrożona w swojej tożsamości i powołaniu. Najdotkliwiej odczuwają to dzieci i młodzież, które często pozostawione są same sobie. Porzucane przez rodziców doświadczają samotności i cierpienia. W naszym kraju radykalnie spada ilość zawieranych sakramentalnych związków małżeńskich. Powiększa się zaś ilość osób żyjących w luźnych i niezobowiązujących relacjach. Gwałtownie wzrasta również ilość separacji i rozwodów. Te czynniki bardzo mocno wpływają na nasze życie osobiste, rodzinne i społeczne (Orędzie Konferencji Episkopatu Boliwijskiego, listopad 2011). Z tego powodu zwróciliśmy szczególną uwagę na formację i duszpasterstwo rodzin, jednak długa przed nami droga, aby działalność ta była właściwie realizowana i promowana na szczeblu każdej parafii. Jeszcze kilka lat temu katecheza przygotowująca rodziców była o wiele bardziej rozbudowana. W wyniku wciąż postępującego procesu rozpadu rodziny można zauważyć, że zaangażowanie rodziców w katechezy spada. Warto wiec postawić sobie to pytanie: Jak rozwija się katecheza rodzin oraz duszpasterstwo w mojej parafii? Misja Ciągła i Duszpasterstwo Powołaniowe Kościół w Ameryce Łacińskiej od wielu lat aktywnie realizuje program duszpasterstwa młodzieży, która jest naszym największym bogactwem, a także najbardziej podatną na różnego rodzaju zagrożenia grupą wiekową (Orędzie Konferencji Episkopatu Boliwijskiego). Optymizmem napawa fakt, że w ostatnich latach bardzo prężnie rozwija się duszpasterstwo dzieci i młodzieży. Obecnie w Wikariacie działa 26 grup Apostolstwa Dzięcięctwa Misyjnego. Jest to nadzieją całego lokalnego Kościoła. Niektóre dzieci z upływem lat przechodzą do grup młodzieżowych i stają się pełnymi entuzjazmu, młodymi animatorami swoich rówieśników. Nie sposób zapomnieć o działalności ruchu oazowego Światło i Życie. Pod koniec każdego roku, podczas dziewięciodniowych rekolekcji, młodzież ze wszystkich parafii Wikariatu, ma okazję przeżyć czas rekolekcji i formacji duchowej. Wracając do własnych parafii, młodzi stają się prężnym narzędziem duszpasterskim, pełnym wiary i radości, dobrze przygotowanym do animowania celebracji liturgicznych. Z przykrością należy jednak stwierdzić, że większość młodych ludzi, także tych, którzy przyjęli sakrament bierzmowania, żyje z dala od Kościoła i zapomina nawet o uczestnictwie w niedzielnej Eucharystii. (…) Obecnie mamy tylko pięciu Wiadomości z Misji 60 LAT MISJI I DZIAŁALNOŚCI WIKARIATU APOSTOLSKIEGO ÑUFLO DE CHÁVEZ 1951 – 2011 Dokładnie 10 lat temu, w przeddzień mojej konsekracji biskupiej (30 listopada 2001), zwróciłem się do J. Em. Kard. Julio Terrazas następującymi słowami: Eminencjo, otrzymałem wczoraj pamiątkową publikację mojego współbrata i misjonarza z Niemiec, o. Humberto Scholtza, przybliżającą czytelnikowi 50 lat działalności Wikariatu. Proszę Cię, abyś przyjął to opracowanie na znak mojej komunii z Tobą i z całym Kościołem w Boliwii. Dzisiaj pragnę wyrazić Bogu wdzięczność za 60 lat misji naszego lokalnego Kościoła, którym jest utworzony 13 grudnia 1951 roku Wikariat Apostolski Ñuflo de Chávez. Dziękuję całej wspólnocie, duchowieństwu, osobom zakonnym oraz świeckim za to, że każdego dnia budują Królestwo Boże w naszej społeczności i odpowiadają tym samym na otrzymane od Boga powołanie. 10 ostatnich lat – próba podsumowania Wszystkie spotkania z wiernymi, podczas odwiedzin poszczególnych parafii, głęboko utrwaliły się w moim sercu i pamięci. Pozwoliły mi lepiej poznać i zrozumieć tutejszą rzeczywistość. Po roku przygotowań, w lipcu 2003 roku, odbyło się spotkanie duszpasterskie, które zgromadziło 119 uczestników, w tym 18 seminarzystów diecezjalnych. Owocem tego spotkania był plan duszpasterski, który pozwolił nam z nadzieją spoglądać w nadchodzącą przyszłość: Pobudzeni przez Ducha Świętego i w odpowiedzi na zaproszenie skierowane do nas przez Chrystusa, aby „wypłynąć na głębię”, pragniemy budować i umacniać nasz Kościół, w duchu solidarności i odpowiedzialności jedni za drugich, świadomi zadań ewangelizacyjnych płynących z naszej misji prorockiej. Uchwały i dokumenty końcowe V Konferencji Generalnej Kościoła Ameryki Łacińskiej, która odbyła się w maju 2007 roku w sanktuarium maryjnym w Aparecida, skłoniły nas do tego, aby w nowym świetle odczytać nasze zadania i zrewidować założenia programu duszpasterskiego. (…) W czasie ostatniego Zgromadzenia Duszpasterskiego (marzec 2010) wszyscy byliśmy zgodni, że program ten musi być realizowany na poziomie każdej parafii, poprzez działalność i zaangażowanie duszpasterskich rad parafialnych. Ustaliliśmy także trzy 1 seminarzystów diecezjalnych. W Wikariacie pracuje obecnie tylko pięciu boliwijskich księży diecezjalnych. Wyrażam Bogu wdzięczność za ich powołanie i posługę. Dziękuję Panu za kapłanów diecezjalnych i misjonarzy „Fidei Donum” pracujących na terenie Wikariatu (3 kapłanom z Polski, 2 z Niemiec), którzy aktywnie włączają się w proces budowania lokalnego Kościoła diecezjalnego. Od 1. stycznia 2012 oficjalnie przejmie parafię El Fortin Ks. Piotr Wojtala z Diecezji Opolskiej i Ks. José Suk w San Atonio de Lomerío, pochodzący z Korei Południowej z Diecezji Degou. (…) W tym samym roku w miejscowości Puerto Rico otworzono dom zakonny Sióstr Służebniczek Najświętszego Serca Jezusowego. W 2009 roku w Concepción rozpoczęły posługę Siostry Służebniczki Serca Jezusowego z Korei. Od grudnia 2010 roku pracują w parafii San Julian siostry Male Służebnice Świętej Rodziny z Korei, a w lutym bieżącego roku przybyły na teren Wikariatu Siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Jezusa Najwyższego Kapłana i osiedliły się w parafii San Ramón. Misja ciągła i formacja świeckich Na terenie Wikariatu działa osiem szkół katolickich prowadzonych przez Kościół, w których aktualnie pobiera naukę 9587 uczniów na wszystkich poziomach edukacji, od przedszkola do klasy maturalnej. Szkoły te cieszą się bardzo dobrą opinią i uznaniem wśród rodziców. Równocześnie jest to miejsce chrześcijańskiej formacji dla rodziców i nauczycieli. W Concepción od prawie 30 lat działa Centrum Edukacji Alternatywnej, gdzie młodzi ludzie ze środowisk wiejskich, nie posiadający odpowiedniego zaplecza finansowego, zdobywają zawód i doświadczenie. Kształcą się w zawodach: mechanik samochodowy, stolarz i artysta rzeźbiarz. Młodzież zdobywa kwalifikacje na kursach haftu, kroju i szycia, informatyki oraz uprawy roślin. Bardzo ważną formą działalności społecznej, która poprawia sytuację ubogich kobiet wiejskich jest istniejące w San Ramón Centrum Edukacji Alternatywnej „Mamenco”, które należy do Świeckiego Instytutu Pracownic Świętego Krzyża (Obreras de la Cruz). Aktualnie 58 młodych kobiet (wśród nich są także matki z dziećmi) uzupełnia w nim edukację w zakresie szkoły średniej i przygotowuje się do egzaminu maturalnego. W Urubichá działa Instytut Muzyki i Sztuki, w którym ponad 400 dzieci kształci się muzycznie i uczy się gry na instrumentach podtrzymując w ten sposób tradycje misyjnej muzyki barokowej. Natomiast sztuki haftu i rękodzieła artystycznego uczą się tam kobiety. Caritas Wikariatu Apostolskiego Ñuflo de Chávez wspiera kobiety ze środowisk wiejskich poprzez program edukacyjny "Pomoc dla rękodzieła" (Apoyo a las mujeres artesanas). Kolejny program zaproponowany przez Caritas ma na celu poprawę sytuacji ubogiej ludności. Dotyczy uświadamiania ludzi w kwestiach społecznych oraz zachęca do zaangażowania i pełnienia odpowiedzialnych funkcji w społeczeństwie (La Participación ciudadana y la formación en el liderazgo). W parafiach, które należą do regionu Chiquitania regularnie odbywają się spotkania oraz kursy z zakresu formacji biblijnej i pastoralnej przeznaczone dla liderów wiejskich społeczności lokal- nych. Niestety z powodu dużej fali migracji, na skutek działalności sekt oraz zmian politycznych, tego typu spotkania nie odbywają się na terytorium ziem zamieszkałych przez ludność przybyłą z innych regionów Boliwii. W tym roku odbyły się w San Ramón pierwsze warsztaty dotyczące formacji biblijnej przeznaczone dla liderów, katechetów i nauczycieli religii. Kolejne spotkanie w ramach warsztatów przewidziane jest na kwiecień 2012 roku. W dużym stopniu podupadła działalność Podstawowych Wspólnot Eklezjalnych (Comunidad Eclesial de Base = CEBs), których zadaniem było nauczanie wiernych teologii oraz rozważania Pisma Św. w kontekście aktualnej sytuacji socjo-politycznej. Wspólnoty przygotowywały przyszłych katechistów oraz animatorów życia liturgicznego. Na dzień dzisiejszy CEBs aktywnie działa tylko na terenie parafii San Javier. Zakończenie W ogólnym zarysie, próbowałem przedstawić sposób, w jaki odpowiadamy na powołanie, które otrzymaliśmy od Pana, aby Mu towarzyszyć i głosić orędzie zbawienia (por. Mk 3,13) tak, aby wszyscy mieli życie i mieli je w obfitości (por. J 10,10). Ktoś kiedyś powiedział, że nasza praca podobna jest to kropli wody spadającej na rozgrzany kamień. Dziękuję Panu Bogu za wszystkie osoby dobrego i ofiarnego serca. Przypowieść o ziarnku gorczycy i o zaczynie pozwala mi z nadzieją patrzeć w przyszłość (por. Mt 13. 31-33). Dziękuję wszystkim dobrodziejom z Polski, którzy pomagają mi za pośrednictwem Ośrodka Misyjnego na Górze Świętej Anny oraz dobrodziejom z mojej rodzinnej parafii z Ligoty Turawskiej. Pozwólcie, że wymienię tylko niektóre z dzieł, które dzięki Waszej ofiarności udało się zrealizować w ostatnich latach: budowa kościoła parafialnego w San Julian, rozbudowa Centrum Pastoralnego w miejscowości San Ramón, budowa kaplic na terenie parafii San Martín (Núcleo 23 i 14), budowa kościoła parafialnego w El Carmen – Villa Montero, budowa Centrum Pastoralnego i kościoła św. Franciszka w Ascensión de Guarayos, rozbudowa szpitala Sióstr ze Zgromadzenie Św. Franciszka w Ascensión de Guarayos, odrestaurowanie kościoła Franciszkanów w Yaguarú, budowa i pomoc działalności Instytutu Muzyki i Sztuki w Urubichá; nowy klasztor Sióstr Służebniczek w parafii El Fortín (Villa Paraiso); tamże przystosowało się dawny dom Sióstr na internat dla dziewcząt z pobliskich miejscowości; budowa kościoła w Salvatierra, budowa kościoła w miejscowości Cuatro Cañadas, budowa kościoła w Puerto Rico, w tej samej miejscowości został zbudowany dom zakonny dla Sióstr Najświętszego Serca Pana Jezusa; w San Javier został odnowiony dach całego obiektu misyjnego (kościół i zabudowania); budowa nowych kaplic na obszarach wiejskich w trzech częściach Wikariatu, pomoc w naprawie szkód wywołanych na skutek klęsk żywiołowych: powodzi w miejscowościach El Fortín, Carmen, i San Martín oraz pożaru w Ascensión de Guarayos, pomoc finansowa dla realizacji Centrum Edukacyjnego im. Hansa Rotha w Concepción, pomoc w utrzymaniu parafii, duchowieństwa i sióstr zakonnych, wspieranie edukacji, szpitali i ośrodków zdrowia działających na terenie Wikariatu. w tym roku został oddany nowy dom 2 zakonny dla Sióstr Koreanek w Concepción; także w Concepción zostały wykończone dwie sale dla dzieci niepełnosprawnych. Przepraszam jeśli kogoś pominąłem lub o czymś zapomniałem; (te dzieła, które wyszczególniłem większą czcionką istnieją dzięki również Waszej pomocy). Jesteśmy świadomi, że jako Kościół lokalny powołani jesteśmy do tego, aby być samowystarczalnymi zarówno w zakresie personalnym jak i ekonomicznym. Dokument końcowy z Aparecida wyraźnie wskazuje na współodpowiedzialność laików w misji Kościoła. Pierwsze kroki udało nami się zrobić, choć jeszcze bardzo wiele pracy przed nami, aby w pełni cel osiągnąć. (…) dzietnych, szacunku do starszych, prostoty w grzebaniu zmarłych… Obecność kapłana pośród muzułmanów to cicha obecność polegająca niekiedy tylko na byciu. Czy ta bezradność nie boli? Bycie – to brzmi nieładnie po polsku. Nasza obecność ma jedynie sens – gdy się zrobi wszystko, aby KOCHAĆ. To słowo jest właściwe. I KOCHAĆ – to szaleć dla Chrystusa, walczyć o piękno życia, szukać dobra każdego człowieka. To nie bezradność, ale czasami trudna miłość, ta z Wielkiego Piątku, to radość zmartwychwstania po wielu poszukiwaniach w stylu św. Tomasza. Islam zadaje nam wiele pytań. Muzułmanie nas szanują, ale nie rozumieją kultury zachodu, która straciła właściwy kierunek do Boga i sama siebie unicestwia… Na czym polega Ojca posługa w więzieniu? Nieść nadzieję. KOCHAĆ, tych którym nie chce się żyć. Są tu ludzie i nawet Polacy, którzy są któryś z kolei raz w wiezieniu. Nie umieją żyć na wolności. Szukam jak im pomoc. Zdradzę Ci moją tajemnicę: MODLITWA CZYNI CUDA... NAPRAWDĘ... I SZALEŃSTWO MILOŚCI. NIE MOŻNA SIĘ BAĆ. TRZEBA IŚĆ.. DO NICH IŚĆ… Co jest najtrudniejsze w misyjnej pracy w Maroku? Nie wiem. Wszystko czynione z miłością – jest łatwe... Każdego ranka, budzić się i mówić sobie: dziś będę kochał więcej i lepiej… A drogi w Maroko jak wyglądają? Lepsze niż w Polsce (bez przesady). Autostrady płatne komunikujące cały kraj (o Maroko jest 2,5 razy większe terytorialnie od Polski). Drogi krajowe dobre i szybkie. Drogi do wiosek, zazwyczaj nie najlepsze. Wszystko się poprawia. Czy kierowcy jeżdżą przepisowo, przestrzegają zasad ruchu drogowego? Kierowcy marokańscy – to plaga. Marokańczycy czują się z tym dobrze. A my „klniemy” na każdym zakręcie, skrzyżowaniu, świetle, przejściu. Piesi chodzą jak święte krowy w Indiach. Powolutku się to poprawia. Kontrola drogowa to rzadkość czy codzienna rutyna? Jak wygląda? To kolejna plaga. Mają najnowsze radary i „rżną” kierowców na mandaty co 5 kilometrów. Nie ma alkomatów. Ogólnie muzułmanin nie pije, ale to też teoria. Jest mnóstwo wypadków. Czy przytrafił się Ojcu marokański mandat? Dwa razy zapłaciłem. Piętnaście razy „spowiadałem się” po arabsku i odpuszczono mi grzechy prędkości, czy przejechania linii ciągłej. Zrobiłem sobie prawo jazdy arabskie i to mnie ratuje. Na ogół jeżdżę ostrożnie i nie śpieszę się na „tamten świat”. W Polsce wiele mówi się o wypadkach drogowych? Jak jest w Maroko? Czy ofiary wypadków są upamiętniane? Jest tu o wiele więcej wypadków niż w Polsce. Prawo jazdy jest kupowane w wielu wypadkach. Nie ma kultury jeżdżenia. Stąd wypadki: nadmiernej prędkości, zaśnięcia, fatalnego stanu technicznego pojazdu... Islam zabrania wszelkich pomników. Na cmentarzu jest tablica z napisem zmarłego po arabsku. Na drogach nie ma żadnych pomników. Czy zdarzyła się Ojcu podróż jakimś nadzwyczajnym środkiem transportu? Z braterskim pozdrowieniem + Antonio Bonifacio Reimann, OFM Concepción, Adwent 2011 TRZEBA IŚĆ… DO NICH IŚĆ wywiad z o. Symeonem Stacherą, misjonarzem z Maroka Z Polski przez Boliwię przybył Ojciec do Maroka. Jaka była ta droga? Cudowna i niezapomniana. Właśnie mijało 10 lat w Boliwii, jak zostałem z pomocą Ducha Świętego zaproszony do pracy „wśród Saracenów”, jak to mawiał święty Franciszek. Tak nazywano dawniej muzułmanów w XIII wieku. Krótko przed opuszczeniem Boliwii, był tragiczny zamach na wieże w Nowym Jorku (2001). Można sobie wyobrazić tamtejszy klimat i strach, jaki ogarniał świat w relacji do muzułmanów. I ja jechałem na misje wśród muzułmanów. Z Boliwii – samolot przeniósł mnie do Północnej Karoliny w USA, na miesięczny kurs angielskiego. Stamtąd wróciłem do Polski. Po wakacjach, następne 3 miesiące do Belgii na język francuski. I na tym nie koniec – następnie do Maroka – na arabski. Ten kurs nigdy się nie skończył. On ciągle trwa... Arabskiego uczy mnie życie, ulica i codzienność… Chrześcijanie w krajach islamskich przeżywają trudne chwile. Jak wygląda sytuacja w Maroku? Maroko jest bardziej otwarte na inne kultury niż inne kraje muzułmańskie. Decyduje o tym bliskość z Europą i historia – były tu mocne wpływy hiszpańskie, francuskie. Także 800 lat obecności franciszkańskiej w Maroku sprawia, że relacje z islamem są dość pozytywne. Inne kraje muzułmańskie mogłyby od Maroka czegoś się nauczyć: jak współistnieć i współpracować. Nie przydarza się nam nic z tych rzeczy, które dzieją się w Egipcie, Iraku, Afganistanie. Ludzie nam współczuli po tych zamachach. Jesteśmy też dość pilnowani przez policję. Są kościoły, w których ochrona policyjna trwa 24 godziny na dobę, jak np. w Marrakeszu. Ma to tę złą stronę, że nikt z Marokańczyków nie może się nawet zbliżyć do kościoła. Natomiast w Tangerze w wielkie święta policja oficjalnie pilnuje naszych nabożeństw, ale często są obecni w cywilu na co dzień i nam towarzyszą. Czego możemy się uczyć od muzułmanów? Bezgranicznej wiary w Boga („Bóg tak chciał”), gościnności, przeżywania czasu (czas jest, aby ŻYĆ, a nie gonić za pieniądzem), relacji międzyludzkich, modlitwy, solidarności rodzinnej, miłości do dzieci i rodzin wielo- 3 Jechałem wiele razy na ośle (to nadzwyczaj spokojnie i medytacyjne zwierzę), kilka razy na wielbłądzie, wiele razy samolotami. W Tangerze – po mieście poruszam się na rowerze. Dosyć często odwiedza Ojciec Hiszpanię. Co jest celem tych podróży? Jakim środkiem transportu odbywają się one? Dwa razy w miesiącu. Tylko to taka Hiszpania „oszukana”. Zagarnięte przed wiekami miasteczko Ceuty, jest miejscem zakupów i pozyskania środków z Caritasu dla ubogich. Dzięki pomocy MIVA i innych dobrodziejów, zakupiliśmy jako parafa i Caritas – Peugeota Partnera – samochód transportowy, bardzo wygodny i ekonomiczny. Z Ceuty zawsze transportujemy kilkaset kilogramów żywności, odzieży, środków kosmetycznych. Wszystko dla emigrantów z Afryki subsaharyjskiej i ubogich rodzin marokańskich. Wspomniał Ojciec o sfinansowanym projekcie przez MIVA Polska. MIVA – bardzo szybko i sprawnie wspomogła nasz projekt. Przy okazji byłem w Polsce na operacji żylaków. Osobiście odebrałem pomoc. I po powrocie zakupiliśmy nowy pojazd. SPRAWUJE SIĘ SUPER I BĘDZIE ŚWIĘTOWAŁ 26. stycznia swój pierwszy roczek, z 20 tysiącami kilometrów. Jutro jadę na wymianę oleju i filtrów. Dziękując za rozmowę, życzę opieki św. Krzysztofa nad wszystkimi podróżami po marokańskich drogach. Dziękuję i życzę wszystkim dobrodziejom i pracownikom MIVA Polska, aby następny rok kalendarzowy był BOŻY I CUDOWNY. Rozmawiała Karolina Dziewulska przekazana na misje. W tym roku dzięki tej imprezie pragniemy pomóc naszym misjonarzom przy budowie kościoła w Kazachstanie. Serdeczne podziękowania organizatorzy składają władzom samorządowym powiatu strzeleckiego, Burmistrzom Leśnicy i Krapkowic oraz sponsorom za wsparcie tej charytatywnej imprezy, Radzie Sołeckiej z Góry św. Anny i mieszkańcom Góry św. Anny za czynne włączenie się w organizację tegorocznego Balu Charytatywnego. Misjonarze piszą… Luty 2012 Drodzy Przyjaciele Misji Franciszkańskich! Niech Pan obdarzy Was pokojem! Witam Was wszystkich bardzo serdecznie ze słonecznej i ciepłej, ale też i suchej i zakurzonej stolicy Kenii – Nairobi. Od kilku dni, zwłaszcza rano i późno po południu, na niebie gromadzą się groźne, czarne chmury, ale porządnego deszczu jeszcze nie było. Pomimo suszy, ogród przy naszym domu w Nairobi nadal wygląda imponująco. Przedłużająca się pora sucha jest niepokojąca, gdy zaczyna brakować wody. Miasto rozbudowuje się w szybkim (wywiad z O. Symeonem ukazał się w Biuletynie MIVA Polska, styczeń 2012) Z działalności Ośrodka Misyjnego tempie, zmiany widać w Kolegium św. Bonawenprawie każdego dnia, co Klasy tury jest być może wspaniałe dla tych, którzy przebywają tu tylko chwilowo, ale dla mieszkańców jest to udręka. Prawie codziennie nowe budynki mieszkalne są oddawane do użytku. Wszystko, co musi w nich być podłączone, jest łączone do starych, istniejących sieci (wodociągi, kanalizacja, itd.), a nowych inwestycji nie widać. Jak długo to wszystko wytrzyma takie obciążenie, trudno powiedzieć. Na razie wytrzymuje i z tego trzeba się cieszyć. Śp. O. Salwator mówił nam często w nowicjacie: „Cieszcie się, bo będzie gorzej.” W tym roku przygotowujemy się do kapituły w naszej prowincji. W czerwcu zgromadzimy się w Nairobi i będziemy wybierać nowy zarząd prowincji. Na razie jesteśmy wizytowani przez wizytatora generalnego, którym jest nasz współbrat O. Jesus Aguirre-Garza, Amerykanin meksykańskiego pochodzenia. Zna trochę Afrykę, bo przez 10 lat był misjonarzem w Maroku, a przez ostatnie dwa lata – w Demokratycznej Republice Konga. Rozpoczął wizytację 6. lutego. Na razie jest tutaj, w Kenii, a w teren wyruszy 9. marca. W ciągu trzech miesięcy będzie musiał odwiedzić współbraci w ośmiu państwach naszej prowincji (nie liczę Kenii). Przed jego przyjazdem udało mi się odwiedzić współbraci w Zambii Rozesłanie Kolędników Misyjnych W Uroczystość Objawienia Pańskiego po mszach św. Jak co roku odbył się obrzęd rozesłania Kolędników Misyjnych, którzy w dniach 7. i 8. stycznia odwiedzili parafian w Górze św. Anny. Tegoroczne ofiary zostaną przekazane na utrzymanie naszych Misjonarzy w Togo i Burkina Faso. Serdeczne Bóg zapłać Parafianom z Góry św. Anny za złożone ofiary i życzliwe przyjęcie Kolędników. Gorące podziękowania dzieciom i młodzieży za zaangażowanie w tegorocznej akcji "Kolędnicy na rzecz Misji". Bal charytatywny 2011 Już po raz dziewiąty w Górze św. Anny w salach Domu Pielgrzyma odbył się Bal Charytatywny. Jak co roku całość dochodu z tej charytatywnej imprezy została 4 i w Malawi. Nie widziałem ich przez cały rok i miałem naprawdę potrzebę, żeby ich odwiedzić. Wizytacja będzie u nich dopiero w maju. Do Zambii ruszyłem 16-go stycznia. Na lotnisku w Lusace czekał na mnie mój współbrat, O. Mathias. W Lusace było o wiele cieplej, niż w Nairobi, i zielono. Pora deszczowa trochę się opóźniła, ale wszędzie było widać zbawienne skutki deszczu. Po godzinie jazdy z lotniska dotarliśmy do Kolegium św. Bonawentury, gdzie nasi klerycy studiują filozofię. ski, 350 km od Dowa, w południowej części Malawi. Sytuację uratowała matka zmarłego kleryka, która zaproponowała, żeby dać spokój tym waśniom, bo i tak nie przywróci to życia jej synowi, a w zamian za to modlić się o spokój jego duszy. Wszyscy posłuchali, ale atmosfera była nadal napięta. Współbracia zostali oskarżeni o spowodowanie śmierci Raphaela. Było to raczej niedorzeczne oskarżenie, bo dlaczego współbracia mieliby spowodować śmierć Raphaela, skoro w niego zainwestowali. Wzburzony tłum nie słucha jednak takich argumentów. Patrząc na tę sytuację ze strony rodziny, trudno ją winić za taką postawę, bo na pewno wiązała z Raphealem wielkie nadzieje. Mieć księdza w rodzinie to wielki zaszczyt, no i także nadzieja, że pomoże on w trudnych chwilach. Msza św. pogrzebowa została odprawiona następnego dnia po śmierci Raphaela (taki jest zwyczaj w Malawi) w katedrze w Blantyre, największym mieście Malawi. Jego ciało spoczęło na cmentarzu komunalnym w tym samym Blantyre, największym mieście Malawi. Kaplica seminaryjna Wspomnę tylko, bo już na pewno o tym kiedyś pisałem, że w tym Kolegium oprócz naszych kleryków studiują też Franciszkanie Kapucyni i Franciszkanie Konwentualni, a z naszego zakonu także klerycy z Zimbabwe, Mozambiku i Republiki Południowej Afryki. W naszym domu, w domu Braci Mniejszych, jest obecnie 20-stu kleryków, w tym 14-stu z naszej prowincji, oraz trzech wychowawców. Jednym z tych wychowawców jest wspomniany już O. Mathias. Jest on magistrem kleryków, głównym odpowiedzialnym za ich formację. Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza w międzynarodowej i międzyprowincjalnej wspólnocie, jaką jest nasza wspólnota w Lusace. Współpraca układa się jednak bardzo dobrze, co mogłem naocznie stwierdzić. Atmosfera też jest bardzo dobra, a to sprzyja wzajemnemu zrozumieniu i pomaga klerykom w nauce. Nie wszyscy są wybitnie zdolni, ale wszyscy starają się dobrze wykorzystać tę szansę, którą otrzymali. Niektórzy klerycy z trzeciego roku będą też mieli szansę zdobyć tytuł magistra filozofii. Klerycy z Malawi, po lewej Raphael (…) Nam też będzie brakowało Raphaela, bo też wiązaliśmy z nim wielkie nadzieje, jak z każdym klerykiem z Malawi, na przyszłość naszego zakonu w tym państwie. Mamy bardzo mało powołań z Malawi i dlatego każde powołanie jest takie cenne dla nas. Pan Bóg jednak miał inne plany. Znałem Raphaela od 2003 roku, kiedy zgłosił się do nas jako kandydat. Byłem wtedy odpowiedzialny w Malawi za duszpasterstwo powołań. Potem już jako prowincjał przyjąłem go do nowicjatu, a po nowicjacie złożył na moje ręce pierwsze śluby zakonne. Na pewno wspiera nas teraz w inny sposób. (…) Klasztor w Lusace, przy Kolegium Klerycy otrząsnęli się już po nagłej śmierci kleryka Raphaela Dunga z Malawi w ubiegłym roku. Był on na wakacjach w naszej wspólnocie w Dowa, w Malawi, gdy to się stało. Zmarł 16. czerwca w kościele podczas porannej Mszy św. Osunął się z ławki na podłogę i już się nie ocknął. Od razu został zawieziony do pobliskiego szpitala, ale tam lekarz mógł tylko stwierdzić zgon. Raphael nie skarżył się wcześniej na żadne dolegliwości. Współbracia w Dowa byli tak zaszokowani jego nagłą śmiercią, że nie poprosili nawet lekarza o wystawienie aktu zgonu. Nie zapytali nawet o przyczynę śmierci. To niedopatrzenie mogło się dla nich źle skończyć, zwłaszcza w Malawi, gdzie nagła śmierć jest zawsze podejrzana i sprawą powinien się zająć jakiś czarownik. Nie może być tak, że ktoś umrze bez żadnej przyczyny. Współbracia musieli się tłumaczyć i bronić przed rodziną, gdy zawieźli ciało kleryka Raphaela do jego rodzinnej wio- Tak wygląda obecny kościół w miejscu, gdzie ma powstać nowa parafia W całym państwie Malawi jest obecnie tylko trzech Franciszkanów z naszego zakonu. Są też Kapucyni i Konwentualni. Było nas więcej, ale różne sytuacje życiowe sprawiły, że zostało tylko trzech. Nie jest to dobra sytuacja, gdy myśli się o otwarciu nowej parafii w Malawi, o co poprosił nas Arcybiskup Lilongwe. Ofiarował też w nowej parafii duży kawałek ziemi na nasz prywatny użytek. To sprawiło, że zwłaszcza współbracia pochodzący z Malawi, poparli mocno ten plan trzy lata temu na kapitule naszej prowincji. Wtedy sytuacja była dobra. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą, bo jak inaczej, podołamy temu wyzwaniu. Na początek potrzebujemy przynajmniej 100,000 Euro, aby zbudować dom. W 5 ostatnim dniu wizyty spotkałem się z Arcybiskupem Lilongwe i rozmawiałem z nim o tych sprawach. On też rozumie, że obecna sytuacja gospodarcza Malawi nie jest dobra do inwestowania, ale jednak chciałby, abyśmy rozpoczęli pracę duszpasterską w tej nowej parafii. No cóż, chyba kupimy jakiś namiot i będziemy tak zaczynali. Całe sześć dni, które spędziłem z moimi współbraćmi w Dowa, nie ruszałem się stamtąd, oprócz krótkiego wyjazdu do Lilongwe na spotkanie z Arcybiskupem. Przy tej okazji odwiedziłem też naszych współbraci Kapucynów i Siostry Klaryski. Nie chciałem narażać współbraci na dodatkowe kłopoty, bo i tak już musieli ograniczyć niedzielne wyjazdy do stacji misyjnych z powodu braku paliwa. Na początku lutego gościliśmy u nas ważnych gości z naszej kurii generalnej w Rzymie: Wikariusza generalnego naszego zakonu oraz Definitora generalnego dla Afryki. (…) W dniu ich odjazdu przyjechał z Rzymu kolejny gość – O. Joe Rozansky, szef biura „Sprawiedliwości i Pokoju”. Będzie z nami do marca. Oprócz tych wspomnianych współbraci z Rzymu, gościliśmy u nas także prowincjała z Bośni, O. Lovro, oraz O. Tomo (byliśmy razem w Dowa przez 3 lata; pracował w naszej prowincji przez 17 lat) i O. Iliję, z tej samej prowincji w Bośni. Oni odwiedzili współbraci ze swojej prowincji pracujących u nas: w Rwandzie i w Kenii. Ostatnimi gośćmi byli: prowincjał z Genui we Włoszech, O. Mario, i dyrektor ośrodka misyjnego w Genui, O. Silvio. Współpracujemy z prowincją w Genui od kilku lat: oni dają pieniądze, a my ludzi. Współpraca, jak na razie, układa się bardzo dobrze. Drodzy Przyjaciele, jak zwykle, na koniec dziękuję Wam bardzo za wszystkie dowody pamięci, za Wasze ofiary i modlitwy. Bez jakiejkolwiek reklamy udało nam się pozyskać kilku dobrodziejów, którzy ofiarowali pomoc w kształceniu naszych kleryków w Nairobi. Bardzo serdecznie dziękuję za tę inicjatywę, także O. Krystianowi i jego współpracownikom w Ośrodku Misyjnym na Górze Św. Anny. Mamy obecnie w naszej prowincji, razem z Madagaskarem, 42 kleryków. Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim dobrego przeżycia Wielkiego Postu. Niech nam wszystkim Pan Bóg błogosławi i darzy nas swoimi łaskami, abyśmy w tym świętym czasie nie tylko słuchali słów Pana Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, ale przede wszystkim wprowadzili je w czyn. Szczęść Boże. O. Sebastian List jest adresowany do p. Michała Panicza, Przewodniczącego Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O Dominika Kiescha. Nairobi, 05.02.2012 Stowarzyszenie Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O. Dominika Kiescha, ul. Klasztorna 6, 47-154 Góra Świętej Anny, POLSKA Szanowny Panie Przewodniczący, Niniejszym listem pragnę Pana poinformować, że pod koniec stycznia tego roku otrzymałem od Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O Dominika Kiescha pomoc pieniężną w wysokości 1500€ na zakup środka transportu (motocykl) dla misjonarzy pracujących w parafii franciszkańskiej w Gitega, w Burundi. Nasza Prowincja franciszkańska obejmuje swoją jurysdykcją Franciszkanów pracujących w dziewięciu państwach Afryki Wschodniej i Południowej: Kenia, Tanzania, Uganda, Burundi, Rwanda, Malawi, Zambia; oraz na dwóch wyspach Oceanu Indyjskiego: Madagaskar i Mauritius. Potrzeby są wielkie i każda pomoc jest dla nas bardzo cenna. W imieniu misjonarzy, którzy będą używać wspomnianego środka transportu, a także w moim własnym imieniu, dziękuję bardzo za tę pomoc otrzymaną od Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O. Dominika Kiescha. Zapewniam także o codziennej modlitwie w intencji Stowarzyszenia i wszystkich Dobrodziejów. Niech Was Pan Bóg błogosławi i strzeże, i darzy swoim pokojem. Szczęść Boże. Z wyrazami szacunku, O. Sebastian Andrzej Unsner, OFM Prowincjał i Misjonarz w Kenii Pomoc dla misji Redakcja: Franciszkański Ośrodek Misyjny 6 ul. Klasztorna 6 tel. 77/463-09-26 www.osrmis.ofm.pl 47-154 Góra św. Anny fax. (0-77) 463-09-27 e-mail: [email protected] 7