Nr 15 (1/12) Marzec 2012 Wiadomości z Misji 60 LAT MISJI I

Transkrypt

Nr 15 (1/12) Marzec 2012 Wiadomości z Misji 60 LAT MISJI I
Nr 15 (1/12)
Marzec 2012
podstawowe priorytety Wikariatu, którymi są: rodzina,
duszpasterstwo powołaniowe oraz formacja laikatu. (…)
Misja Ciągła i Rodzina
Obecnie rodzina jest poważnie zagrożona w swojej
tożsamości i powołaniu. Najdotkliwiej odczuwają to
dzieci i młodzież, które często pozostawione są same
sobie. Porzucane przez rodziców doświadczają samotności i cierpienia. W naszym kraju radykalnie spada ilość
zawieranych sakramentalnych związków małżeńskich.
Powiększa się zaś ilość osób żyjących w luźnych i niezobowiązujących relacjach. Gwałtownie wzrasta również
ilość separacji i rozwodów. Te czynniki bardzo mocno
wpływają na nasze życie osobiste, rodzinne i społeczne
(Orędzie Konferencji Episkopatu Boliwijskiego, listopad
2011). Z tego powodu zwróciliśmy szczególną uwagę na
formację i duszpasterstwo rodzin, jednak długa przed
nami droga, aby działalność ta była właściwie realizowana i promowana na szczeblu każdej parafii. Jeszcze kilka
lat temu katecheza przygotowująca rodziców była o wiele bardziej rozbudowana. W wyniku wciąż postępującego procesu rozpadu rodziny można zauważyć, że zaangażowanie rodziców w katechezy spada. Warto wiec
postawić sobie to pytanie: Jak rozwija się katecheza
rodzin oraz duszpasterstwo w mojej parafii?
Misja Ciągła i Duszpasterstwo Powołaniowe
Kościół w Ameryce Łacińskiej od wielu lat aktywnie realizuje program duszpasterstwa młodzieży, która
jest naszym największym bogactwem, a także najbardziej podatną na różnego rodzaju zagrożenia grupą wiekową (Orędzie Konferencji Episkopatu Boliwijskiego).
Optymizmem napawa fakt, że w ostatnich latach
bardzo prężnie rozwija się duszpasterstwo dzieci i młodzieży. Obecnie w Wikariacie działa 26 grup Apostolstwa Dzięcięctwa Misyjnego. Jest to nadzieją całego
lokalnego Kościoła. Niektóre dzieci z upływem lat przechodzą do grup młodzieżowych i stają się pełnymi entuzjazmu, młodymi animatorami swoich rówieśników.
Nie sposób zapomnieć o działalności ruchu oazowego Światło i Życie. Pod koniec każdego roku, podczas
dziewięciodniowych rekolekcji, młodzież ze wszystkich
parafii Wikariatu, ma okazję przeżyć czas rekolekcji i
formacji duchowej. Wracając do własnych parafii, młodzi stają się prężnym narzędziem duszpasterskim, pełnym wiary i radości, dobrze przygotowanym do animowania celebracji liturgicznych. Z przykrością należy
jednak stwierdzić, że większość młodych ludzi, także
tych, którzy przyjęli sakrament bierzmowania, żyje z
dala od Kościoła i zapomina nawet o uczestnictwie w
niedzielnej Eucharystii. (…) Obecnie mamy tylko pięciu
Wiadomości z Misji
60 LAT MISJI I DZIAŁALNOŚCI
WIKARIATU APOSTOLSKIEGO ÑUFLO DE
CHÁVEZ 1951 – 2011
Dokładnie 10 lat temu, w przeddzień mojej konsekracji biskupiej (30 listopada 2001), zwróciłem się do J.
Em. Kard. Julio Terrazas następującymi słowami: Eminencjo, otrzymałem wczoraj pamiątkową publikację mojego współbrata i misjonarza z Niemiec, o. Humberto
Scholtza, przybliżającą czytelnikowi 50 lat działalności
Wikariatu. Proszę Cię, abyś przyjął to opracowanie na
znak mojej komunii z Tobą i z całym Kościołem w Boliwii.
Dzisiaj pragnę wyrazić Bogu wdzięczność za 60 lat
misji naszego lokalnego Kościoła, którym jest utworzony
13 grudnia 1951 roku Wikariat Apostolski Ñuflo de
Chávez. Dziękuję całej wspólnocie, duchowieństwu,
osobom zakonnym oraz świeckim za to, że każdego dnia
budują Królestwo Boże w naszej społeczności i odpowiadają tym samym na otrzymane od Boga powołanie.
10 ostatnich lat – próba podsumowania
Wszystkie spotkania z wiernymi, podczas odwiedzin
poszczególnych parafii, głęboko utrwaliły się w moim
sercu i pamięci. Pozwoliły mi lepiej poznać i zrozumieć
tutejszą rzeczywistość.
Po roku przygotowań, w lipcu 2003 roku, odbyło się
spotkanie duszpasterskie, które zgromadziło 119 uczestników, w tym 18 seminarzystów diecezjalnych. Owocem
tego spotkania był plan duszpasterski, który pozwolił
nam z nadzieją spoglądać w nadchodzącą przyszłość:
Pobudzeni przez Ducha Świętego i w odpowiedzi na
zaproszenie skierowane do nas przez Chrystusa, aby
„wypłynąć na głębię”, pragniemy budować i umacniać
nasz Kościół, w duchu solidarności i odpowiedzialności
jedni za drugich, świadomi zadań ewangelizacyjnych
płynących z naszej misji prorockiej.
Uchwały i dokumenty końcowe V Konferencji Generalnej Kościoła Ameryki Łacińskiej, która odbyła się
w maju 2007 roku w sanktuarium maryjnym w Aparecida, skłoniły nas do tego, aby w nowym świetle odczytać
nasze zadania i zrewidować założenia programu duszpasterskiego. (…) W czasie ostatniego Zgromadzenia
Duszpasterskiego (marzec 2010) wszyscy byliśmy zgodni, że program ten musi być realizowany na poziomie
każdej parafii, poprzez działalność i zaangażowanie
duszpasterskich rad parafialnych. Ustaliliśmy także trzy
1
seminarzystów diecezjalnych. W Wikariacie pracuje
obecnie tylko pięciu boliwijskich księży diecezjalnych.
Wyrażam Bogu wdzięczność za ich powołanie i posługę.
Dziękuję Panu za kapłanów diecezjalnych i misjonarzy
„Fidei Donum” pracujących na terenie Wikariatu (3 kapłanom z Polski, 2 z Niemiec), którzy aktywnie włączają
się w proces budowania lokalnego Kościoła diecezjalnego. Od 1. stycznia 2012 oficjalnie przejmie parafię El
Fortin Ks. Piotr Wojtala z Diecezji Opolskiej i Ks. José
Suk w San Atonio de Lomerío, pochodzący z Korei Południowej z Diecezji Degou.
(…) W tym samym roku w miejscowości Puerto Rico otworzono dom zakonny Sióstr Służebniczek Najświętszego Serca Jezusowego. W 2009 roku w Concepción rozpoczęły posługę Siostry Służebniczki Serca Jezusowego z Korei. Od grudnia 2010 roku pracują w parafii San Julian siostry Male Służebnice Świętej Rodziny z
Korei, a w lutym bieżącego roku przybyły na teren Wikariatu Siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Jezusa
Najwyższego Kapłana i osiedliły się w parafii San Ramón.
Misja ciągła i formacja świeckich
Na terenie Wikariatu działa osiem szkół katolickich
prowadzonych przez Kościół, w których aktualnie pobiera naukę 9587 uczniów na wszystkich poziomach edukacji, od przedszkola do klasy maturalnej. Szkoły te cieszą
się bardzo dobrą opinią i uznaniem wśród rodziców.
Równocześnie jest to miejsce chrześcijańskiej formacji
dla rodziców i nauczycieli.
W Concepción od prawie 30 lat działa Centrum
Edukacji Alternatywnej, gdzie młodzi ludzie ze środowisk wiejskich, nie posiadający odpowiedniego zaplecza
finansowego, zdobywają zawód i doświadczenie. Kształcą się w zawodach: mechanik samochodowy, stolarz i
artysta rzeźbiarz. Młodzież zdobywa kwalifikacje na
kursach haftu, kroju i szycia, informatyki oraz uprawy
roślin.
Bardzo ważną formą działalności społecznej, która
poprawia sytuację ubogich kobiet wiejskich jest istniejące w San Ramón Centrum Edukacji Alternatywnej
„Mamenco”, które należy do Świeckiego Instytutu Pracownic Świętego Krzyża (Obreras de la Cruz). Aktualnie
58 młodych kobiet (wśród nich są także matki z dziećmi)
uzupełnia w nim edukację w zakresie szkoły średniej i
przygotowuje się do egzaminu maturalnego.
W Urubichá działa Instytut Muzyki i Sztuki, w którym ponad 400 dzieci kształci się muzycznie i uczy się
gry na instrumentach podtrzymując w ten sposób tradycje misyjnej muzyki barokowej. Natomiast sztuki haftu i
rękodzieła artystycznego uczą się tam kobiety.
Caritas Wikariatu Apostolskiego Ñuflo de Chávez
wspiera kobiety ze środowisk wiejskich poprzez program
edukacyjny "Pomoc dla rękodzieła" (Apoyo a las mujeres
artesanas). Kolejny program zaproponowany przez Caritas ma na celu poprawę sytuacji ubogiej ludności. Dotyczy uświadamiania ludzi w kwestiach społecznych oraz
zachęca do zaangażowania i pełnienia odpowiedzialnych
funkcji w społeczeństwie (La Participación ciudadana y
la formación en el liderazgo). W parafiach, które należą
do regionu Chiquitania regularnie odbywają się spotkania oraz kursy z zakresu formacji biblijnej i pastoralnej
przeznaczone dla liderów wiejskich społeczności lokal-
nych. Niestety z powodu dużej fali migracji, na skutek
działalności sekt oraz zmian politycznych, tego typu
spotkania nie odbywają się na terytorium ziem zamieszkałych przez ludność przybyłą z innych regionów Boliwii.
W tym roku odbyły się w San Ramón pierwsze
warsztaty dotyczące formacji biblijnej przeznaczone dla
liderów, katechetów i nauczycieli religii. Kolejne spotkanie w ramach warsztatów przewidziane jest na kwiecień 2012 roku. W dużym stopniu podupadła działalność
Podstawowych Wspólnot Eklezjalnych (Comunidad
Eclesial de Base = CEBs), których zadaniem było nauczanie wiernych teologii oraz rozważania Pisma Św. w
kontekście aktualnej sytuacji socjo-politycznej. Wspólnoty przygotowywały przyszłych katechistów oraz animatorów życia liturgicznego. Na dzień dzisiejszy CEBs
aktywnie działa tylko na terenie parafii San Javier.
Zakończenie
W ogólnym zarysie, próbowałem przedstawić sposób, w jaki odpowiadamy na powołanie, które otrzymaliśmy od Pana, aby Mu towarzyszyć i głosić orędzie zbawienia (por. Mk 3,13) tak, aby wszyscy mieli życie i
mieli je w obfitości (por. J 10,10). Ktoś kiedyś powiedział, że nasza praca podobna jest to kropli wody spadającej na rozgrzany kamień. Dziękuję Panu Bogu za
wszystkie osoby dobrego i ofiarnego serca. Przypowieść
o ziarnku gorczycy i o zaczynie pozwala mi z nadzieją
patrzeć w przyszłość (por. Mt 13. 31-33). Dziękuję
wszystkim dobrodziejom z Polski, którzy pomagają mi
za pośrednictwem Ośrodka Misyjnego na Górze Świętej
Anny oraz dobrodziejom z mojej rodzinnej parafii z
Ligoty Turawskiej.
Pozwólcie, że wymienię tylko niektóre z dzieł, które
dzięki Waszej ofiarności udało się zrealizować w ostatnich latach: budowa kościoła parafialnego w San Julian,
rozbudowa Centrum Pastoralnego w miejscowości San
Ramón, budowa kaplic na terenie parafii San Martín
(Núcleo 23 i 14), budowa kościoła parafialnego w El
Carmen – Villa Montero, budowa Centrum Pastoralnego
i kościoła św. Franciszka w Ascensión de Guarayos,
rozbudowa szpitala Sióstr ze Zgromadzenie Św. Franciszka w Ascensión de Guarayos, odrestaurowanie kościoła Franciszkanów w Yaguarú, budowa i pomoc działalności Instytutu Muzyki i Sztuki w Urubichá; nowy
klasztor Sióstr Służebniczek w parafii El Fortín (Villa
Paraiso); tamże przystosowało się dawny dom Sióstr na
internat dla dziewcząt z pobliskich miejscowości; budowa kościoła w Salvatierra, budowa kościoła w miejscowości Cuatro Cañadas, budowa kościoła w Puerto Rico,
w tej samej miejscowości został zbudowany dom zakonny dla Sióstr Najświętszego Serca Pana Jezusa; w San
Javier został odnowiony dach całego obiektu misyjnego
(kościół i zabudowania); budowa nowych kaplic na obszarach wiejskich w trzech częściach Wikariatu, pomoc
w naprawie szkód wywołanych na skutek klęsk żywiołowych: powodzi w miejscowościach El Fortín, Carmen,
i San Martín oraz pożaru w Ascensión de Guarayos,
pomoc finansowa dla realizacji Centrum Edukacyjnego
im. Hansa Rotha w Concepción, pomoc w utrzymaniu
parafii, duchowieństwa i sióstr zakonnych, wspieranie
edukacji, szpitali i ośrodków zdrowia działających na
terenie Wikariatu. w tym roku został oddany nowy dom
2
zakonny dla Sióstr Koreanek w Concepción; także w
Concepción zostały wykończone dwie sale dla dzieci
niepełnosprawnych. Przepraszam jeśli kogoś pominąłem
lub o czymś zapomniałem; (te dzieła, które wyszczególniłem większą czcionką istnieją dzięki również Waszej
pomocy). Jesteśmy świadomi, że jako Kościół lokalny
powołani jesteśmy do tego, aby być samowystarczalnymi
zarówno w zakresie personalnym jak i ekonomicznym.
Dokument końcowy z Aparecida wyraźnie wskazuje na
współodpowiedzialność laików w misji Kościoła. Pierwsze kroki udało nami się zrobić, choć jeszcze bardzo
wiele pracy przed nami, aby w pełni cel osiągnąć.
(…)
dzietnych, szacunku do starszych, prostoty w grzebaniu
zmarłych…
Obecność kapłana pośród muzułmanów to cicha obecność polegająca niekiedy tylko na byciu. Czy ta bezradność nie boli?
Bycie – to brzmi nieładnie po polsku. Nasza obecność
ma jedynie sens – gdy się zrobi wszystko, aby KOCHAĆ. To słowo jest właściwe. I KOCHAĆ – to szaleć
dla Chrystusa, walczyć o piękno życia, szukać dobra
każdego człowieka. To nie bezradność, ale czasami trudna miłość, ta z Wielkiego Piątku, to radość zmartwychwstania po wielu poszukiwaniach w stylu św. Tomasza.
Islam zadaje nam wiele pytań. Muzułmanie nas szanują,
ale nie rozumieją kultury zachodu, która straciła właściwy kierunek do Boga i sama siebie unicestwia…
Na czym polega Ojca posługa w więzieniu?
Nieść nadzieję. KOCHAĆ, tych którym nie chce się żyć.
Są tu ludzie i nawet Polacy, którzy są któryś z kolei raz
w wiezieniu. Nie umieją żyć na wolności. Szukam jak im
pomoc. Zdradzę Ci moją tajemnicę: MODLITWA
CZYNI CUDA... NAPRAWDĘ... I SZALEŃSTWO
MILOŚCI. NIE MOŻNA SIĘ BAĆ. TRZEBA IŚĆ.. DO
NICH IŚĆ…
Co jest najtrudniejsze w misyjnej pracy w Maroku?
Nie wiem. Wszystko czynione z miłością – jest łatwe...
Każdego ranka, budzić się i mówić sobie: dziś będę kochał więcej i lepiej…
A drogi w Maroko jak wyglądają?
Lepsze niż w Polsce (bez przesady). Autostrady płatne
komunikujące cały kraj (o Maroko jest 2,5 razy większe
terytorialnie od Polski). Drogi krajowe dobre i szybkie.
Drogi do wiosek, zazwyczaj nie najlepsze. Wszystko się
poprawia.
Czy kierowcy jeżdżą przepisowo, przestrzegają zasad
ruchu drogowego?
Kierowcy marokańscy – to plaga. Marokańczycy czują
się z tym dobrze. A my „klniemy” na każdym zakręcie,
skrzyżowaniu, świetle, przejściu. Piesi chodzą jak święte
krowy w Indiach. Powolutku się to poprawia.
Kontrola drogowa to rzadkość czy codzienna rutyna?
Jak wygląda?
To kolejna plaga. Mają najnowsze radary i „rżną” kierowców na mandaty co 5 kilometrów. Nie ma alkomatów. Ogólnie muzułmanin nie pije, ale to też teoria. Jest
mnóstwo wypadków.
Czy przytrafił się Ojcu marokański mandat?
Dwa razy zapłaciłem. Piętnaście razy „spowiadałem się”
po arabsku i odpuszczono mi grzechy prędkości, czy
przejechania linii ciągłej. Zrobiłem sobie prawo jazdy
arabskie i to mnie ratuje. Na ogół jeżdżę ostrożnie i nie
śpieszę się na „tamten świat”.
W Polsce wiele mówi się o wypadkach drogowych? Jak
jest w Maroko? Czy ofiary wypadków są upamiętniane?
Jest tu o wiele więcej wypadków niż w Polsce. Prawo
jazdy jest kupowane w wielu wypadkach. Nie ma kultury
jeżdżenia. Stąd wypadki: nadmiernej prędkości, zaśnięcia, fatalnego stanu technicznego pojazdu... Islam zabrania wszelkich pomników. Na cmentarzu jest tablica z
napisem zmarłego po arabsku. Na drogach nie ma żadnych pomników.
Czy zdarzyła się Ojcu podróż jakimś nadzwyczajnym
środkiem transportu?
Z braterskim pozdrowieniem
+ Antonio Bonifacio Reimann, OFM
Concepción, Adwent 2011
TRZEBA IŚĆ… DO NICH IŚĆ
wywiad z o. Symeonem Stacherą,
misjonarzem z Maroka
Z Polski przez Boliwię przybył Ojciec do Maroka. Jaka
była ta droga?
Cudowna i niezapomniana. Właśnie mijało 10 lat w Boliwii, jak zostałem z pomocą Ducha Świętego zaproszony do pracy „wśród Saracenów”, jak to mawiał święty
Franciszek. Tak nazywano dawniej muzułmanów w XIII
wieku. Krótko przed opuszczeniem Boliwii, był tragiczny zamach na wieże w Nowym Jorku (2001). Można
sobie wyobrazić tamtejszy klimat i strach, jaki ogarniał
świat w relacji do muzułmanów. I ja jechałem na misje
wśród muzułmanów. Z Boliwii – samolot przeniósł mnie
do Północnej Karoliny w USA, na miesięczny kurs angielskiego. Stamtąd wróciłem do Polski. Po wakacjach,
następne 3 miesiące do Belgii na język francuski. I na
tym nie koniec – następnie do Maroka – na arabski. Ten
kurs nigdy się nie skończył. On ciągle trwa... Arabskiego
uczy mnie życie, ulica i codzienność…
Chrześcijanie w krajach islamskich przeżywają trudne
chwile. Jak wygląda sytuacja w Maroku?
Maroko jest bardziej otwarte na inne kultury niż inne
kraje muzułmańskie. Decyduje o tym bliskość z Europą i
historia – były tu mocne wpływy hiszpańskie, francuskie.
Także 800 lat obecności franciszkańskiej w Maroku
sprawia, że relacje z islamem są dość pozytywne. Inne
kraje muzułmańskie mogłyby od Maroka czegoś się
nauczyć: jak współistnieć i współpracować. Nie przydarza się nam nic z tych rzeczy, które dzieją się w Egipcie,
Iraku, Afganistanie. Ludzie nam współczuli po tych zamachach. Jesteśmy też dość pilnowani przez policję. Są
kościoły, w których ochrona policyjna trwa 24 godziny
na dobę, jak np. w Marrakeszu. Ma to tę złą stronę, że
nikt z Marokańczyków nie może się nawet zbliżyć do
kościoła. Natomiast w Tangerze w wielkie święta policja
oficjalnie pilnuje naszych nabożeństw, ale często są
obecni w cywilu na co dzień i nam towarzyszą.
Czego możemy się uczyć od muzułmanów?
Bezgranicznej wiary w Boga („Bóg tak chciał”), gościnności, przeżywania czasu (czas jest, aby ŻYĆ, a nie gonić za pieniądzem), relacji międzyludzkich, modlitwy,
solidarności rodzinnej, miłości do dzieci i rodzin wielo-
3
Jechałem wiele razy na ośle (to nadzwyczaj spokojnie i
medytacyjne zwierzę), kilka razy na wielbłądzie, wiele
razy samolotami. W Tangerze – po mieście poruszam się
na rowerze.
Dosyć często odwiedza Ojciec Hiszpanię. Co jest celem
tych podróży? Jakim środkiem transportu odbywają się
one?
Dwa razy w miesiącu. Tylko to taka Hiszpania „oszukana”. Zagarnięte przed wiekami miasteczko Ceuty, jest
miejscem zakupów i pozyskania środków z Caritasu dla
ubogich. Dzięki pomocy MIVA i innych dobrodziejów,
zakupiliśmy jako parafa i Caritas – Peugeota Partnera –
samochód transportowy, bardzo wygodny i ekonomiczny. Z Ceuty zawsze transportujemy kilkaset kilogramów
żywności, odzieży, środków kosmetycznych. Wszystko
dla emigrantów z Afryki subsaharyjskiej i ubogich rodzin marokańskich.
Wspomniał Ojciec o sfinansowanym projekcie przez
MIVA Polska.
MIVA – bardzo szybko i sprawnie wspomogła nasz projekt. Przy okazji byłem w Polsce na operacji żylaków.
Osobiście odebrałem pomoc. I po powrocie zakupiliśmy
nowy pojazd. SPRAWUJE SIĘ SUPER I BĘDZIE
ŚWIĘTOWAŁ 26. stycznia swój pierwszy roczek, z 20
tysiącami kilometrów. Jutro jadę na wymianę oleju i
filtrów.
Dziękując za rozmowę, życzę opieki św. Krzysztofa nad
wszystkimi podróżami po marokańskich drogach.
Dziękuję i życzę wszystkim dobrodziejom i pracownikom MIVA Polska, aby następny rok kalendarzowy był
BOŻY I CUDOWNY.
Rozmawiała Karolina Dziewulska
przekazana na misje. W tym roku dzięki tej imprezie
pragniemy pomóc naszym misjonarzom przy budowie
kościoła w Kazachstanie. Serdeczne
podziękowania organizatorzy składają
władzom samorządowym powiatu strzeleckiego,
Burmistrzom
Leśnicy i Krapkowic oraz sponsorom za wsparcie tej
charytatywnej imprezy, Radzie Sołeckiej z Góry św.
Anny i mieszkańcom Góry św. Anny za czynne włączenie się w organizację tegorocznego Balu Charytatywnego.
Misjonarze piszą…
Luty 2012
Drodzy Przyjaciele Misji Franciszkańskich!
Niech Pan obdarzy Was pokojem!
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie ze słonecznej i ciepłej, ale też i suchej i zakurzonej stolicy
Kenii – Nairobi. Od kilku dni, zwłaszcza rano i późno po
południu, na niebie gromadzą się groźne, czarne chmury,
ale porządnego deszczu jeszcze nie było. Pomimo suszy,
ogród przy naszym
domu w Nairobi nadal
wygląda
imponująco.
Przedłużająca się pora
sucha jest niepokojąca,
gdy zaczyna brakować
wody. Miasto rozbudowuje się w szybkim
(wywiad z O. Symeonem ukazał się w Biuletynie MIVA Polska,
styczeń 2012)
Z działalności Ośrodka Misyjnego
tempie, zmiany widać
w Kolegium św. Bonawenprawie każdego dnia, co Klasy
tury
jest być może wspaniałe
dla tych, którzy przebywają tu tylko chwilowo, ale dla
mieszkańców jest to udręka. Prawie codziennie nowe
budynki mieszkalne są oddawane do użytku. Wszystko,
co musi w nich być podłączone, jest łączone do starych,
istniejących sieci (wodociągi, kanalizacja, itd.), a nowych inwestycji nie widać. Jak długo to wszystko wytrzyma takie obciążenie, trudno powiedzieć. Na razie
wytrzymuje i z tego trzeba się cieszyć. Śp. O. Salwator
mówił nam często w nowicjacie: „Cieszcie się, bo będzie
gorzej.” W tym roku przygotowujemy się do kapituły w
naszej prowincji. W czerwcu zgromadzimy się w Nairobi
i będziemy wybierać nowy zarząd prowincji. Na razie
jesteśmy wizytowani przez wizytatora generalnego, którym jest nasz współbrat O. Jesus Aguirre-Garza, Amerykanin meksykańskiego pochodzenia. Zna trochę Afrykę,
bo przez 10 lat był misjonarzem w Maroku, a przez
ostatnie dwa lata – w Demokratycznej Republice Konga.
Rozpoczął wizytację 6. lutego. Na razie jest tutaj, w
Kenii, a w teren wyruszy 9. marca. W ciągu trzech miesięcy będzie musiał odwiedzić współbraci w ośmiu państwach naszej prowincji (nie liczę Kenii). Przed jego
przyjazdem udało mi się odwiedzić współbraci w Zambii
Rozesłanie Kolędników Misyjnych
W Uroczystość Objawienia Pańskiego po mszach
św. Jak co roku odbył się obrzęd rozesłania Kolędników
Misyjnych, którzy w dniach 7. i 8. stycznia odwiedzili
parafian w Górze św. Anny. Tegoroczne ofiary zostaną
przekazane na utrzymanie naszych Misjonarzy w Togo i
Burkina Faso.
Serdeczne
Bóg
zapłać
Parafianom z
Góry św. Anny
za złożone ofiary i życzliwe
przyjęcie Kolędników. Gorące podziękowania dzieciom
i młodzieży za zaangażowanie w tegorocznej akcji "Kolędnicy na rzecz Misji".
Bal charytatywny 2011
Już po raz dziewiąty w Górze św. Anny w salach
Domu Pielgrzyma odbył się Bal Charytatywny. Jak co
roku całość dochodu z tej charytatywnej imprezy została
4
i w Malawi. Nie widziałem ich przez cały rok i miałem
naprawdę potrzebę, żeby ich odwiedzić. Wizytacja będzie u nich dopiero w maju.
Do Zambii ruszyłem 16-go stycznia. Na lotnisku w
Lusace czekał na mnie mój współbrat, O. Mathias. W
Lusace było o wiele cieplej, niż w Nairobi, i zielono.
Pora deszczowa trochę się opóźniła, ale wszędzie było
widać zbawienne skutki deszczu. Po godzinie jazdy z
lotniska dotarliśmy do Kolegium św. Bonawentury,
gdzie nasi klerycy studiują filozofię.
ski, 350 km od Dowa, w południowej części Malawi.
Sytuację uratowała matka zmarłego kleryka, która zaproponowała, żeby dać spokój tym waśniom, bo i tak nie
przywróci to życia jej synowi, a w zamian za to modlić
się o spokój jego duszy. Wszyscy posłuchali, ale atmosfera była nadal napięta. Współbracia zostali oskarżeni o
spowodowanie śmierci Raphaela. Było to raczej niedorzeczne oskarżenie, bo dlaczego współbracia mieliby
spowodować śmierć Raphaela, skoro w niego zainwestowali. Wzburzony tłum nie słucha jednak takich argumentów. Patrząc na tę sytuację ze strony rodziny, trudno
ją winić za taką postawę, bo na pewno wiązała z Raphealem wielkie nadzieje. Mieć księdza w rodzinie to wielki
zaszczyt, no i także nadzieja, że pomoże on w trudnych
chwilach. Msza św. pogrzebowa została odprawiona
następnego dnia po śmierci Raphaela (taki jest zwyczaj
w Malawi) w katedrze w Blantyre, największym mieście
Malawi. Jego ciało spoczęło na cmentarzu komunalnym
w tym samym Blantyre, największym mieście Malawi.
Kaplica
seminaryjna
Wspomnę tylko, bo
już na pewno o tym
kiedyś pisałem, że
w tym Kolegium
oprócz
naszych
kleryków studiują
też
Franciszkanie
Kapucyni i Franciszkanie Konwentualni, a z naszego
zakonu także klerycy z Zimbabwe, Mozambiku i Republiki Południowej Afryki. W naszym domu, w domu
Braci Mniejszych, jest obecnie 20-stu kleryków, w tym
14-stu z naszej prowincji, oraz trzech wychowawców.
Jednym z tych wychowawców jest wspomniany już O.
Mathias. Jest on magistrem kleryków, głównym odpowiedzialnym za ich formację. Nie jest to łatwe zadanie,
zwłaszcza w międzynarodowej i międzyprowincjalnej
wspólnocie, jaką jest nasza wspólnota w Lusace. Współpraca układa się jednak bardzo dobrze, co mogłem naocznie stwierdzić. Atmosfera też jest bardzo dobra, a to
sprzyja wzajemnemu zrozumieniu i pomaga klerykom w
nauce. Nie wszyscy są wybitnie zdolni, ale wszyscy
starają się dobrze wykorzystać tę szansę, którą otrzymali.
Niektórzy klerycy z trzeciego roku będą też mieli szansę
zdobyć tytuł magistra filozofii.
Klerycy z Malawi, po lewej
Raphael
(…) Nam
też
będzie
brakowało
Raphaela, bo
też
wiązaliśmy z nim
wielkie
nadzieje, jak z
każdym klerykiem z Malawi, na przyszłość naszego
zakonu w tym państwie. Mamy bardzo mało powołań z
Malawi i dlatego każde powołanie jest takie cenne dla
nas. Pan Bóg jednak miał inne plany. Znałem Raphaela
od 2003 roku, kiedy zgłosił się do nas jako kandydat.
Byłem wtedy odpowiedzialny w Malawi za duszpasterstwo powołań. Potem już jako prowincjał przyjąłem go
do nowicjatu, a po nowicjacie złożył na moje ręce pierwsze śluby zakonne. Na pewno wspiera nas teraz w inny
sposób. (…)
Klasztor
w Lusace,
przy
Kolegium
Klerycy otrząsnęli się
już po nagłej śmierci
kleryka
Raphaela
Dunga z Malawi w
ubiegłym roku. Był on na wakacjach w naszej wspólnocie w Dowa, w Malawi, gdy to się stało. Zmarł 16.
czerwca w kościele podczas porannej Mszy św. Osunął
się z ławki na podłogę i już się nie ocknął. Od razu został
zawieziony do pobliskiego szpitala, ale tam lekarz mógł
tylko stwierdzić zgon. Raphael nie skarżył się wcześniej
na żadne dolegliwości.
Współbracia w Dowa byli tak zaszokowani jego nagłą
śmiercią, że nie poprosili nawet lekarza o wystawienie
aktu zgonu. Nie zapytali nawet o przyczynę śmierci. To
niedopatrzenie mogło się dla nich źle skończyć, zwłaszcza w Malawi, gdzie nagła śmierć jest zawsze podejrzana
i sprawą powinien się zająć jakiś czarownik. Nie może
być tak, że ktoś umrze bez żadnej przyczyny. Współbracia musieli się tłumaczyć i bronić przed rodziną, gdy
zawieźli ciało kleryka Raphaela do jego rodzinnej wio-
Tak wygląda obecny
kościół w miejscu, gdzie
ma powstać nowa parafia
W całym państwie
Malawi jest obecnie
tylko trzech Franciszkanów z naszego zakonu. Są też Kapucyni i
Konwentualni. Było nas więcej, ale różne sytuacje życiowe sprawiły, że zostało tylko trzech. Nie jest to dobra
sytuacja, gdy myśli się o otwarciu nowej parafii w Malawi, o co poprosił nas Arcybiskup Lilongwe. Ofiarował
też w nowej parafii duży kawałek ziemi na nasz prywatny użytek. To sprawiło, że zwłaszcza współbracia pochodzący z Malawi, poparli mocno ten plan trzy lata
temu na kapitule naszej prowincji. Wtedy sytuacja była
dobra. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą, bo jak inaczej,
podołamy temu wyzwaniu. Na początek potrzebujemy
przynajmniej 100,000 Euro, aby zbudować dom. W
5
ostatnim dniu wizyty spotkałem się z Arcybiskupem
Lilongwe i rozmawiałem z nim o tych sprawach. On też
rozumie, że obecna sytuacja gospodarcza Malawi nie jest
dobra do inwestowania, ale jednak chciałby, abyśmy
rozpoczęli pracę duszpasterską w tej nowej parafii. No
cóż, chyba kupimy jakiś namiot i będziemy tak zaczynali.
Całe sześć dni, które spędziłem z moimi współbraćmi w Dowa, nie ruszałem się stamtąd, oprócz krótkiego wyjazdu do Lilongwe na spotkanie z Arcybiskupem. Przy tej okazji odwiedziłem też naszych współbraci
Kapucynów i Siostry Klaryski. Nie chciałem narażać
współbraci na dodatkowe kłopoty, bo i tak już musieli
ograniczyć niedzielne wyjazdy do stacji misyjnych z
powodu braku paliwa.
Na początku lutego gościliśmy u nas ważnych gości
z naszej kurii generalnej w Rzymie: Wikariusza generalnego naszego zakonu oraz Definitora generalnego dla
Afryki. (…) W dniu ich odjazdu przyjechał z Rzymu
kolejny gość – O. Joe Rozansky, szef biura „Sprawiedliwości i Pokoju”. Będzie z nami do marca. Oprócz tych
wspomnianych współbraci z Rzymu, gościliśmy u nas
także prowincjała z Bośni, O. Lovro, oraz O. Tomo (byliśmy razem
w
Dowa
przez 3 lata;
pracował w
naszej prowincji przez
17 lat) i O.
Iliję, z tej
samej
prowincji
w
Bośni. Oni
odwiedzili
współbraci ze swojej prowincji pracujących u nas: w
Rwandzie i w Kenii. Ostatnimi gośćmi byli: prowincjał z
Genui we Włoszech, O. Mario, i dyrektor ośrodka misyjnego w Genui, O. Silvio. Współpracujemy z prowincją w
Genui od kilku lat: oni dają pieniądze, a my ludzi.
Współpraca, jak na razie, układa się bardzo dobrze.
Drodzy Przyjaciele, jak zwykle, na koniec dziękuję
Wam bardzo za wszystkie dowody pamięci, za Wasze
ofiary i modlitwy. Bez jakiejkolwiek reklamy udało nam
się pozyskać kilku dobrodziejów, którzy ofiarowali pomoc w kształceniu naszych kleryków w Nairobi. Bardzo
serdecznie dziękuję za tę inicjatywę, także O. Krystianowi i jego współpracownikom w Ośrodku Misyjnym na
Górze Św. Anny. Mamy obecnie w naszej prowincji,
razem z Madagaskarem, 42 kleryków.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wszystkim dobrego
przeżycia Wielkiego Postu. Niech nam wszystkim Pan
Bóg błogosławi i darzy nas swoimi łaskami, abyśmy w
tym świętym czasie nie tylko słuchali słów Pana Jezusa:
„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”, ale przede
wszystkim wprowadzili je w czyn. Szczęść Boże.
O. Sebastian
List jest adresowany do p. Michała Panicza, Przewodniczącego
Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O Dominika Kiescha.
Nairobi, 05.02.2012
Stowarzyszenie Przyjaciół Misji Franciszkańskich im.
O. Dominika Kiescha,
ul. Klasztorna 6,
47-154 Góra Świętej Anny,
POLSKA
Szanowny Panie Przewodniczący,
Niniejszym listem pragnę Pana poinformować, że
pod koniec stycznia tego roku otrzymałem od Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O Dominika Kiescha pomoc pieniężną w wysokości 1500€ na
zakup środka transportu (motocykl) dla misjonarzy pracujących w parafii franciszkańskiej w Gitega, w Burundi.
Nasza Prowincja franciszkańska obejmuje swoją jurysdykcją Franciszkanów pracujących w dziewięciu
państwach Afryki Wschodniej i Południowej: Kenia,
Tanzania, Uganda, Burundi, Rwanda, Malawi, Zambia;
oraz na dwóch wyspach Oceanu Indyjskiego: Madagaskar i Mauritius. Potrzeby są wielkie i każda pomoc jest
dla nas bardzo cenna.
W imieniu misjonarzy, którzy będą używać wspomnianego środka transportu, a także w moim własnym
imieniu, dziękuję bardzo za tę pomoc otrzymaną od Stowarzyszenia Przyjaciół Misji Franciszkańskich im. O.
Dominika Kiescha. Zapewniam także o codziennej modlitwie w intencji Stowarzyszenia i wszystkich Dobrodziejów. Niech Was Pan Bóg błogosławi i strzeże, i darzy swoim pokojem. Szczęść Boże.
Z wyrazami szacunku,
O. Sebastian Andrzej Unsner, OFM
Prowincjał i Misjonarz w Kenii
Pomoc dla misji
Redakcja:
Franciszkański Ośrodek Misyjny
6
ul. Klasztorna 6
tel. 77/463-09-26
www.osrmis.ofm.pl
47-154 Góra św. Anny
fax. (0-77) 463-09-27
e-mail: [email protected]
7

Podobne dokumenty