„Niech światło Chrystusa rozproszy ciemności naszych serc i
Transkrypt
„Niech światło Chrystusa rozproszy ciemności naszych serc i
MODLITWA POWSZECHNA Bracia i siostry, zanieśmy do Chrystusa, światłości Świata, naszą wspólną modlitwę. Błagajmy, aby otworzył oczy tych, którzy trwają w ciemnościach błędów oraz oczyścił wzrok wiary chrześcijan. Wołajmy do Niego: Panie Jezu, oświeć trwających w cieniu śmierci. 1. Jezu, Światło ze Światłości, miłością swojego Ducha rozgrzej serca twarde wskutek egoizmu i beztroskiego wykorzystywania bliźnich. 2. Jezu Królu Światła wejrzyj na tych, którzy sprawują w świecie jakąkolwiek władzę. Oświeć ich blaskiem prawdy i prawdziwej miłości. 2. Jezu odblasku chwały Ojca, otwieraj oczy dzieci i młodzieży na światło Ducha Świętego 3. Jezu, Słońce, które nie zna zachodu, bogactwem darów Ducha Świętego podtrzymuj nadzieję cierpiących, umacniaj słabych, ratuj zrozpaczonych. 4. Jezu, nasze Światło i Życie, wprowadź do światłości wiekuistej tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do Ciebie. 5. Jezu Światłości Świata, umocnij nas w dawaniu świadectwa, aby blask Twojego oblicza zajaśniał także pokoleniom nowego tysiąclecia DO UŻYTKU WEWNĘTRZNEGO Biuletyn Diakonii Liturgicznej Ruchu Światło -Życie A r c h i d i e c e z j i P r z e m y s k i e j 6 Jesień 2002 Spraw, prosimy Cię, Wszechmogący Boże, Niech zabłyśnie nad nami blask Twojej chwały, A światło Twojej jasności niechaj umocni oświeceniem Ducha Świętego serca odrodzonych mocą Twojej łaski. Przez Chrystusa, pana naszego. W: Amen „Niech Wydawca: Kolegium redakcyjne: Adres do korespondencji: ks. Maciej Kandefer, Ilona Bury, Justyna Bujnik ks. Maciej Kandefer ul. Radziszewskiego 7 20-039 Lublin tel. 0-693 359 793 e-mail: [email protected] światło Chrystusa rozproszy ciemności naszych serc i umysłów” W całym bogactwie symboliki chrześcijańskiej znak światła, dla nas- ludzi oazy, zajmuje niewątpliwie miejsce szczególne. Jestem przekonany że wysłuchałeś już osobiście wielu konferencji i kazań na temat światła, może sam dumnie nosisz od lat na swoich piersiach krzyż FOS-ZOE. Pewnie niezliczoną już ilość razy poruszony Słowem Bożym w ciszy swojego serca próbowałeś szczerze odpowiedzieć sobie, na ile jesteś już na drodze realizowania jedności światła z życiem? Pytanie o światło, to najpierw pytanie o Chrystusa. Czy naprawdę na horyzoncie mojego życia jaśnieje Chrystus, „Słońce, które nie zna zachodu”? Pytanie o światło, to także pytanie o moje świadectwo - na ile stajemy się światłością dla świata? „Wiara – jak powiada Romano Guardini – jest światłem, które zapala się od drugiego światła”, od wiary innego człowieka. Oczywiście stanie się to rzeczywistością tylko wtedy, gdy moja wiara będzie żywa i mocna, gdy płonie jasnym płomieniem, gdy nie jest podobna do kopcącej, gasnącej świecy. „Tak wielu w świecie tym zapadło w sen, a inni znają mrok, który nie kończy się.(...) Powstańmy razem, chociaż burza jest stróżami poranka bądźmy pośród nocy tej. .... Rozpraszajmy ciemności ... Chrystus naszym światłem, świećmy Jego jasnością, jako odblask Jego światła z dnia na dzień.” [hymn XVII Światowych Dni Młodzieży] Ruch Światło-Życie pragnie zgłębić w tym roku temat deuterokatechumenatu. Wspólnie pragniemy podjąć refleksję nad naszą drogą wiary, nad formacją do dojrzałego chrześcijaństwa. Znak płonącej świecy jest jednym z istotnych znaków katechumenalnych, dlatego postanowiliśmy ten pierwszy, powakacyjny numer biuletynu poświecić znaczeniu światła w liturgii. Obok praktycznych informacji dotyczących posługi ministranta światła w czasie celebracji liturgicznych znajdziecie tu sporo informacji na temat biblijnej symboliki światła, znaczenia świecy paschalnej, czy wymowy światła gromnicy. Osobiste przeżycia związane z obecnością tego znaku tak w liturgii jak i w codziennym życiu znalazły swój wyraz w licznych świadectwach, które publikujemy. Ufam, że lektura tych kilku stronic naszego biuletynu pozwoli nam bardziej świadomie przeżywać czynności liturgiczne i zainspiruje nas do ciągłego odkrywania w liturgii źródła najpierw własnej duchowości, a następnie także wskaże drogi wychowania wspólnot i środowisk w których żyjemy. „Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!” Ef 5,8 ks. Maciej Kandefer Nie znoszę sztuczności w życiu, w kontaktach z ludźmi i w liturgii tez. Drażnią mnie sztuczne kwiaty w domach, atrapy żywności na wystawach sklepowych. Niestety od pewnego czasu obserwuję także dziwny zwyczaj używania różnych imitacji w czasie sprawowania liturgii. Niestety coraz częściej pojawiają się w naszych kościołach przedmioty o małej wartości artystycznej (czyt. kicze), Jest to związane z rozwojem "pseudoliturgicznego" przemysłu, który wdziera się brutalnie do świątyni. Przejawem tego są między innymi sztuczne świece na ołtarzu, sztuczne kwiaty i do tego w plastykowych wazonach. O zgrozo to zdumiewające zjawisko imitacji znaku dotknęło także świecy paschalnej - wielkiego symbolu Zmartwychwstałego Chrystusa. Coraz częściej bowiem w naszych kościołach spotyka się paschały, które składają się z plastykowej tuby (rury PCV) i wkładu olejowego. To chyba nie jest już symbol liturgiczny lecz zwykła atrapa. Do czego doprowadza ludzka przedsiębiorczość i wygodnictwo. Nie ma wątpliwości iż świeca paschalna powinna być w całości wykonana z wosku i powinna płonąć żywym ogniem. Okadzana i wysławiana w Orędziu Paschalnym jak żaden inny znak liturgiczny ma rozświetlać noc Zmartwychwstania, aż „wzejdzie słońce nie znające zachodu" (Exsultet). Treść Orędzia Paschalnego: „...przyjmij, Ojcze święty... tę święcę, owoc pracy pszczelego roju. Znamy już wymowę tej woskowej kolumny..., żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła" nawiązuje wyraźnie do świecy wykonanej z wosku. Użycie więc plastykowej rury zamiast świecy paschalnej sprawia, że powyższe słowa świętej liturgii nie odpowiadają rzeczywistości. Sztuczny paschał wprawdzie świeci, ale nie spala się, nie wyniszcza się, przez co zamazuje powyższą prawdę. „To dobrze, że się nie spala” – powiedzą duszpasterze, „przynajmniej starczy na wiele lat. Lepiej kupić raz i mieć święty spokój”. Tymczasem błogosławieństwo świecy paschalnej w Wigilię Paschalną należy do błogosławieństw ustanawiających, co znaczy, że błogosławi się ją tylko jeden raz. Z tego wynika, że co roku powinno się przygotowywać nowy paschał. Ponowne błogosławienie tego samego paschału przez kolejne lata, po zmianie jedynie samej cyfry oznaczającej następny rok, jest zwykłym sformalizowaniem obrzędu błogosławienia i smutnym świadectwem braku rozumienia ducha odnowionej liturgii. Warto więc chyba odłożyć z parafialnej, uszczuplonej kasy trochę pieniędzy i przeznaczyć ją na ten zacny cel. Godnym naśladowania może być tutaj zwyczaj zbierania w niektórych parafiach specjalnej ofiary „na światło” do kościoła. Problem może się komuś wydawać banalny, ale chodzi tu o zagadnienie autentyzmu i doskonałości liturgii oraz właściwego użycia znaków i symboli. Przedmioty materialne w liturgii nie są "zewnętrznością, lecz uzewnętrznieniem". W nich wyraża się ukryta, rzeczywistość i umożliwia w ten sposób człowiekowi, by za pomocą swych zmysłów przypomniał sobie tę rzeczywistość. Sobór Watykański II zagadnienie czytelności znaków i symboli w liturgii uznał za jedną z podstawowych zasad odnowy liturgicznej mówiąc, że "liturgia powinna jaśniej wyrażać święte tajemnice, których jest znakiem" (KL 21). Liturgię Kościoła powinien więc cechować zmysł prawdy i autentyzmu. Stosowanie sztucznych znaków jest całkowicie sprzeczne z ideą dobrej liturgii. Naszym obowiązkiem jest obrona znaków liturgicznych przed ośmieszaniem i troska o to, aby przemawiały one do wszystkich jako znaki rzeczywiste i autentyczne. Trzeba pamiętać, że nie wszystko, co jest praktyczne, efektowne i wygodne w liturgii, pozostaje w zgodzie z jej duchem. ks. Maciej Kandefer AMEN Wpatrzmy się w to jedno światło na ołtarzu, Światło Chrystusa, pojawia się ono w liturgii w znaku zapalonej świecy. Zapalona świeca, symbol, znak światła Chrystusa, dlatego wszędzie gdzie realizuje się w liturgii obecność Chrystusa, który jest Światłością świata, tam zapala się świecę. Zapala się ją najpierw w świętą Noc Paschalną. Po przeżyciu misterium śmierci zbawczej Chrystusa, kiedy Chrystus spoczął w grobie i kiedy ciemność, mrok śmierci, ogarnęła wszystko, wtedy z tego grobu wzeszło światło. Światło Chrystusa wnoszone do ciemniej świątyni zwiastuje światu tę nową światłość. Światło które nie będzie już znało zachodu, Światłość Chrystusa zmartwychwstałego. Światło Chrystusa głosi w tę noc paschalną Kościół światu jako radosną nowinę. A potem, ilekroć sprawuje się pamiątka zmartwychwstania Chrystusa w Eucharystii, to w myśl przepisów liturgicznych Kościoła, na ołtarzu, czy przy ołtarzu, musi palić się świeca, znak obecności Chrystusa zmartwychwstałego, który stał się Światłością świata, Światłością, która jest równocześnie życiem dla świata. Kiedy uwielbione Ciało Chrystusa zmartwychwstałego po skończonej Ofierze Eucharystycznej jest wśród nas przechowywane, żeby rozbudzać naszą wiarę w Zmartwychwstanie, żeby pobudzać nas do modlitwy, wtedy także światełko wiecznej lampki zwiastuje tę tajemnicę, wskazuje na tą błogosławioną obecność Chrystusa zmartwychwstałego, który jest Światłością świata i życiem świata. Kiedy głosi się w zgromadzeniu Ludu Bożego Ewangelię, Radosną Nowinę, kiedy ta Ewangelia staje się światłością świata, wtedy także przynosi się zapalone świece. Taka jest głęboka wymowa tego symbolu zapalonej świecy. A kiedy gromadzą się chrześcijanie po to, żeby się wspólnie modlić i dzielić się Słowem Bożym, wtedy także zapalają świecę i stawiają w środku swojego kręgu, żeby ta świeca przypominała im obietnicę Chrystusa: „Gdzie dwóch albo trzech zgromadzonych jest w imię Moje, tam Ja jestem pośrodku nich". Świeca symbol i znak obecności Chrystusa. (...) Świece zapalone znajdą się dzisiaj w naszych rękach. Każdy z nas będzie miał w ręku zapaloną świecę, i każdy z tą świecą zapaloną w ręku pójdzie w procesji. Tutaj do tego miejsca, gdzie dokona się spotkanie z Chrystusem- Światłością świata. (...) Idziemy mając w ręku zapalone świece, idziemy, jak mówią modlitwy i śpiewy towarzyszące tym obrzędom, na spotkanie Chrystusa. W tej sytuacji, w tym momencie, świeca w naszym ręku nie symbolizuje Chrystusa Światłości świata, skoro my idziemy z tą świecą w ręku na spotkanie Chrystusa. Chrystus jako Światłość świata objawi się nam dopiero tutaj w miejscu naszego zgromadzenia się. Najpierw jest stacja, potem idziemy na miejsce sprawowania Eucharystii i tutaj dopiero będzie głoszona Ewangelia, i tu dopiero stanie wśród nas w sakramencie Eucharystii Chrystus Światło i Życie świata. Co więc oznacza świeca w naszym ręku, która nas prowadzi na spotkanie z Chrystusem? (...) Ta świeca w naszym ręku, dzisiaj, w tych obrzędach, ta świeca w czasie procesji to symbol innego światła, które jest w nas, tego światła, które rozlewa w sercach naszych Duch Święty, sprawca wiary, Ten który otwiera nam oczy, Ten, który jest w nas Światłością. Taką Światłością, dzięki której możemy poznać Światłość. (...) „W Świetle Twoim widzimy Światło" - te słowa psalmu wyjaśniają nam tę tajemnicę, która jest istotną tajemnicą życia chrześcijańskiego. Jest to tajemnica podwójnego światła: światła Chrystusa i Światła Ducha Świętego. Tylko w świetle Ducha Świętego możemy rozpoznać tę Światłość, jaką jest Chrystus. Nie możemy poznać tej Światłości naturalnym tylko wzrokiem, naturalne spojrzenie, zmysł wzroku widzi wprawdzie świecę, widzi światło, ale to mu nic nie mówi. Dopiero wtedy, kiedy mamy w nas, w sobie światło wiary, wtedy ten znak mówi nam o wiele więcej, przenikamy poprzez ten znak tajemnicę Chrystusa Światłości Świata i w świetle Ducha Świętego, w świetle wiary rozpoznajemy dopiero kim jest Chrystus i rozpoznajemy Jego Światłość. To jest dopiero ta- jemnica tej nowej Światłości. Zwróćmy uwagę na to, że świeca w liturgii i w życiu chrześcijańskim zawsze ma tę podwójną wymowę: raz wskazuje na obecność Chrystusa Światłości świata, a kiedy indziej, zwłaszcza wtedy kiedy Kościół wkłada nam w ręce tę świecę, czy to w chwili Chrztu Świętego, czy to w chwili Pierwszej Komunii Świętej, czy to w innych ważnych momentach życia, czy w chwili kiedy umieramy, jako tzw. gromnica, oznacza to, że idziemy na spotkanie Chrystusa ze świecą, tzn. mając w sobie światło Ducha Świętego, mając w sobie wiarę i miłość. To jest to światło, które musimy w sobie pielęgnować, to światło, które jest rozlane w nas przez Ducha Świętego. A związek między jednym a drugim światłem? Znów tak pięknie wyraża to symbolicznie liturgia, zwłaszcza w tę Noc Paschalną, kiedy to od tej jednej świecy wnoszonej w ciemny kościół, od tej jednej świecy, która symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego wszyscy wierni po kolei zapalają swoje świece. Od jednego płomienia zapala się mnóstwo płomyków, to jedno Światło przez to że się dzieli, że udziela się wielu innym światełkom, przekazuje im swoje światło, przez to w niczym nie jest uszczuplane, nie ubywa tego jednego światła, chociaż to światło jest przekazywane i niezliczona liczba ludzi zapala swoje światło od tego jednego światła. To jest także bardzo głęboki, wymowny symbol Chrystusa, który udziela nam swojego Ducha. Duch Chrystusa jest przez Niego zsyłany do naszych serc. Jeden i ten sam Duch, który zstąpił w postaci języków ognistych na apostołów w Wieczerniku, jeden ogień, ale chociaż dzieli się na wiele języków i na każdego zstępuje w postaci ognistego języczka, to ten jeden ogień nie przestaje być jednym ogniem i to co się stało wtedy w Wieczerniku, to właśnie symbolicznie powtarza się w liturgii w Noc Paschalną. (...) Nie możemy uczestniczyć w liturgii jak ludzie niewidomi, ślepi, którzy poruszają się wśród znaków jakiejś magii i ceremonii nic nie rozumiejąc z tego. Niestety większość naszych wiernych tak uczestniczy w liturgii. Piękne obrzędy o głębokiej symbolice, ale co z tego zrobiliśmy? (...) Musimy w świetle Pisma świętego, świetle tekstów liturgicznych prosząc o światło Ducha Świętego wnikać w te misteria, aby one stały się naprawdę dla nas miejscem i środkiem spotkania z Chrystusem w Duchu Świętym. Dlatego wezwiemy teraz Ducha Świętego i w czasie śpiewu hymnu do Ducha Świętego podamy sobie płomień świecy zapalony od tego jednego Światła Chrystusa, aby przeżyć w tym znaku tę prawdę, że Chrystus zsyła Swojego Ducha do serc naszych i mamy w sobie światło Ducha Świętego, dzięki któremu możemy spotkać Chrystusa Światłość świata i możemy z tym Chrystusem w Duchu Świętym się zjednoczyć". Ks. Franciszek Blachnicki, Homilia podczas Eucharystii, Symbol światła jest obecny w czasie każdej celebracji liturgicznej. Głębokie znaczenie światła sugeruje, aby ten symbol w zajaśniał właściwym pięknem sprawowaniu czynności liturgicznych i wskazywał przez to na wielkie dzieła Boże. Ministrant pełniący funkcję ministranta światła nie tylko wykonują ją w prezbiterium, ale troszczy się o godziwość tego znaku już w zakrystii, przed rozpoczęciem celebracji. Świeczniki i świece, które znajdują się w zakrystii, powinny mieć wyznaczone miejsce. Należy je otaczać szacunkiem, utrzymywać w czystości i unikać wszystkiego, co mogłoby oznaczać pomniejszenie rangi tego znaku. Posługując się świecznikiem powinniśmy pamiętać o następujących zasadach: Świecznik powinien być zawsze czysty, nie zlany woskiem, nie zakurzony. Powinien stać prosto (często świeczniki mają nóżki, niejednokrotnie odłamane). Względy estetyczne domagają się także, aby rozmieszczenie świeczników na ołtarzu było symetryczne. Świeca na świeczniku powinna być oczyszczona, mieć obcięty knot Musi być ustawiona prosto i być odpowiedniej wysokości i grubości. Nie umieszczamy na niskim świeczniku bardzo wysokiej świecy, ani odwrotnie, na wysokim świeczniku niskiej świecy. Świeca powinna być długości świecznika, lub trochę dłuższa. Pamiętajmy, iż świeca to znak obecności Chrystusa między nami. On zawsze jest obecny w Eucharystii, w swoim słowie, obok nas zawsze jest Jego miłość. Jest tak nawet wtedy, gdy my o tym nie myślimy, gdy o tym zapominamy. On zawsze trwa. Świeca właśnie o tym nam mówi. Trzymamy ją przy proklamacji Ewangelii, ponieważ On sam do nas przemawia. Kładziemy ją na ołtarzu, ponieważ On sam składa na nimi ofiarę i staje się obecny w chlebie i winie. Świeca oznacza nam Chrystusa i to wszystko, co jest w Nim, co on nam przyniósł na ziemię. Obok znaku świecy w liturgii występuje jeszcze inny „świetlany” znak. Muszę przyznać, że w naszej archidiecezji jeszcze się z nim nie spotkałem, a szkoda, gdyż ma on swoja piękną tradycję i głęboką, jasna wymowę. Ostatnio mogliśmy go zobaczyć choćby w czasie uroczystej, papieskiej celebry na krakowskich Błoniach. Ubogacić celebracje liturgiczną znakiem pochodni. Ukazanie tego znaku i stosowanie go w liturgii może okazać się bardzo wymowne. Niech to będzie szczególne wyzwanie dla nas, członków diakonii liturgicznej, aby wprowadzić to istotne rozróżnienie. Pochodnia jest wyższa od świecznika. Powinna mieć ok. 100 cm długości i ok. 5 cm średnicy Wykonuje się ją z drewna. U góry umieszcza się krótką świecę lub pojemnik na olej. W zrozumieniu, co ona oznacza pomaga nam fakt, że zawsze ją trzymamy w ręku. Nigdy nie kładzie się jej ani na ołtarzu, ani obok ołtarza. Jest tak dlatego, ponieważ oznacza, ona życie Boże w nas, mówi o obecności, o zamieszkiwaniu Boga w człowieku. Jest to sprawa, która dotyczy nas osobiście, a nawet zależy od nas. To my, naszym" postępowaniem decydujemy, czy Bóg jest w naszym sercu, czy nie. Przypatrz się, jak świeca osadzona jest w świeczniku. Szeroko i masywnie rozparła się podstawa, z której bezpiecznie wznosi się trzon świecznika, powyżej zaś wystrzela świeca, ciasno objęta kielichem i podparta wystającym obrzeżem. Niepostrzeżenie odmładza się jej postać: spoista i silna, choćby strzelała nader wysoko. Tak ona stoi wśród otaczającej ją przestrzeni, smukła, w niepokalanej czystości, a przecież ciepło stonowana w swym kolorze: przez jasny swój kształt wyróżniająca się z wszelkiego chaosu. Ponad nią chwieje się płomyk, a przezeń świeca czyste swe ciało przemienia w ciepłe, promienne światło. Czy wobec niej nie budzi się w tobie jakieś niezmiernie szlachetne uczucie? Spójrz, jak ona stoi niezachwianie w jednym miejscu, wyprostowana na całą wysokość, czysta i dostojna. Zważ, jak wszystko w niej mówi: „Jestem gotowa!". Jak ona stoi wytrwale tam, gdzie stać jej kazano, przed Bogiem. Nie uchyla się w niczym, w niczym nie zgina. Cały jej wygląd świadczy o zdecydowanym, przytomnym pogotowiu. Tak spala się ona w swym przeznaczeniu, niepowstrzymanie, stapiając się w żar i światło. Powiesz może: „I cóż sama świeca wie o tym? Przecież ona nie ma duszy!". Więc daj jej duszę! Niech ona stanie się wyrazem duszy twojej! Niech zbudzi się w niej wszelka szlachetna gotowość: „Jestem tu, o Panie!". Wówczas owa strzelista i czysta postawa wyda ci się wyrazem własnego twego usposobienia. Niech cała twoja gotowość okrzepnie w prawdziwą wierność. Wówczas będziesz mówił w duchu: „Panie, w tej świecy oto ja sam stoję przed Tobą!". Nie uchodź z drogi swemu przeznaczeniu. Trwaj mężnie. Nie pytaj ciągle: dlaczego i po co. To właśnie stanowi najgłębszy sens życia, by stapiać się w prawdę i miłość ku Bogu, jak stapia się świeca w żar i światło. Romano Guardini Znaki święte Fragm. cheusza stał się domem zbawienia. Stał się miejscem radości. Jezus chce wciąż przebywać wśród nas, chce napełniać nas swoim pokojem. „Pan światłem i zbawieniem moim, kogóż miał bym się lękać? ks. Maciej Lubię blask wiecznej lampki, Kiedy wieczorem przechodzę obok kościoła przez szyby w prezbiterium delikatnie przebija się delikatne czerwone światełko. Jestem spokojna, tam Ktoś jest, tam bije serce miłości. Kiedy adoruje Najświętszy sakrament patrzę na ten mały, czerwony mrugający płomyk, chcę go zabrać z sobą, chce, żeby płoną we mnie. Miłość pragnie miłości. Anka Świeca na spotkaniu kręgowym jest dla nas speł- nieniem obietnicy Chrystusa który powiedział „...gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni są w imię moje ja jestem pośród nich .” Wierzymy że Pan Jezus jest razem z nami na tym spotkaniu i że to właśnie z nim się spotykamy. Z Nim Mistrzem, który mó wi do nas, udziela rad i wskazówek. Światło świecy oświeca, wskazuje nam drogę po której mamy kroczyć aby osiągnąć życie wieczne, cel naszej ziemskiej wędrówki. Ania i Adam Pełne uczestnictwo całej rodziny w nabożeństwie Światła i Wody w obecności współbraci z oazy wywarło ogromy wpływ na wewnętrzne przeżywanie tego co przygotował dla nas Pan. Zgromadzeni przy cudownym źródełku w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Jodłówce odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne, a wodą obmyliśmy się z naszych słabości, oczyściliśmy nasze serca z lęków, niepokojów jakie czasami towarzyszą nam w codziennych zmaganiach. Atmosfera nocy, towarzyszące w drodze światło świec, przypominało nam, że mimo ciemności nie jesteśmy sami, jest z nami Chrystus, który oświeca nam drogę. Dopełnieniem naszych przeżyć była Eucharystia przed Cudownym Obrazem . To Chrystus, posługując się ludźmi wybrał dla nas to miejsce, byśmy raz jeszcze doświadczyli, że u boku Matki dzieją się wielkie rzeczy Halina i Janusz Przy noszeniu pochodni, tak jak i w innych przypadkach posługi liturgicznej, konieczna jest zgodność znaku z rzeczywistością. Kto trzyma pochodnię, daje świadectwo, że Bóg rzeczywiście w nim mieszka. Dwa znaki światła zrodziły się ze słów Chrystusa: Ja jes tem ś wiatłem świata oraz Wy jesteście światłem świata. Istnieje ścisły związek między tymi słowami, ale jest między nimi także istotna różnica. My jesteśmy światłem świata dlatego, że jest w nas światło Chrystusa. On jest Źródłem światła, a my kimś, kto Jego światło nosi w sobie. Prawda ta wyraża się w liturgii w taki sposób, że znak świecy stosowany jest wszędzie tam, gdzie dzieje się główna akcja liturgiczna wskazująca na działanie Chrystusa (procesja wejścia, odczytanie Ewangelii, liturgia ofiary). Znak pochodni natomiast pojawia się jako symbol włączenia naszej ofiary w ofiarę Chrystusa i obecność Jego ofiary w nas. Dlatego można nieść pochodnie na czele procesji z darami, a potem ministranci, którzy je przynieśli, pozostają z nimi przy ołtarzu w czasie całej modlitwy eucharystycznej i mogą iść na czele procesji komunijnej. Funkcja liturgiczna ministranta światła polega więc na niesieniu w procesjach liturgicznych znaku światła, który może mieć różny charakter (paschał, świeca, pochodnia). Funkcję taką mogą spełniać wszyscy członkowie zespołu ministranckiego, a w procesjach eucharystycznych zapalone świece niosą także często kobiety. Ministrant światła troszczy się także o znak świecy obecny w czasie Mszy świętej. Wskazane jest, aby świece były ustawione obok ołtarza w odpowiednim miejscu. Mogą być jednak ustawione także na ołtarzu. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego określa ilość świec, które powinny się palić w czasie celebracji Eucharystii: W dni powszednie wskazane jest zapalać dwie świece. W dni świąteczne i uroczystości zaleca się cztery lub sześć świec. Gdy Eucharystii przewodniczy biskup diecezjalny, należy zapalić siedem świec. Wymaganie takie wynika ze szczególnej rangi, jaką ma obecność biskupa we wspólnocie oraz ze szczególnego znaczenia, jakie Kościół przywiązuje do znaku światła. Określając szczegółowo ilość świec na ołtarzu dokumenty liturgiczne pokazują, że światło nie jest tylko dekoracją, lecz znakiem wskazującym na to, co Bóg czyni pośród swego ludu. Gdy we wspólnocie jest obecny biskup, zostaje to zaznaczone także przez ilość świec przy ołtarzu. Ci, którzy „niosą światło”, powinni to czynić ze szczególną godnością i czcią. Ukazują bowiem zgromadzonych wiernym jeden z głównych znaków wskazujących na obecność Chrystusa pośród zgromadzonego ludu. Ministrant światła „musi kroczyć i stać prosto jak świeca”. Obaj ministranci niosący świeczniki powinni być mniej więcej równego wzrostu i trzymać świece na równej wysokości. Należy je trzymać z boku, aby można lepiej widzieć i by nie przeszkadzały w chodzeniu. Ministranci światła niosą świeczniki zawsze na zewnątrz, a więc prawy trzyma świecznik po prawej, lewy zaś po lewej stronie. Podobna zasada dotyczy także ministrantów pochodni. Najczęściej spotyka się dwa sposoby trzymania świec. Pierwszy i najbardziej zalecony można nazwać „gotyckim”, drugi wskazany niekiedy przy krótkich świecach przypomina styl „romański”. W pierwszym przypadku jedna dłoń podtrzymuje świecznik delikatnie od dołu, druga dotyka środkowej części świecy, a palce wskazują w górę jak przy gotyckiej wierzy. W drugim przypadku dłoń wzniesiona w górę obejmuje świecę w sposób przypominający romańskie budowle. W obydwu przypadkach ręka podtrzymująca świecznik od dołu znajduje się od strony wewnętrznej, a druga ręka od strony zewnętrznej. Światło niesione w procesji wejścia to czytelny znak: Bóg jest obecny wśród nas. Światło tych świec jest także wyznaniem wiary zgromadzonego ludu w tą Bożą obecność. Osoby niosące świece w procesji wejścia, po podejściu do ołtarza, czynią wraz z osobą niosącą krzyż skłon głową, następnie kładą świece i odchodzą na wyznaczone dla nich miejsce. Jeśli w czasie przejścia procesji znajdują się wąskie miejsca, wtedy świece idą przed krzyżem. Wynika to z ogólnych zasad liturgicznych procesji, w których główny celebrans jest poprzedzany przez współkoncelebransów, a główny znak jest poprzedzony przez znak towarzyszący. Świece mogą być postawione na ołtarzu lub obok niego (jeśli świeczniki są odpowiednio wysokie), albo odniesione na boczny stolik (jeśli na ołtarzu jest wystarczająca ilość świec). Należy tu wziąć pod strukturę ołtarza i prezbiterium. Świeca ma być znakiem wskazującym na obecność Boga. Nie może być ani zbyt mała, czy też ustawiona w niewidocznym miejscu, ponieważ wtedy nie spełni swojego zadania. Przeciwnie, nie może też być zbyt duża, ani ustawiona tak, iż zasłania całkowicie ołtarz. Wtedy zamiast wskazywać na Chrystusa, właściwie Go zasłania i wydaje się być ważniejsza niż Pan Jezus. Świece na ołtarzu powinny być ustawione ładnie, estetycznie. Nie jest tu wymagana ścisła proporcja tyle samo świec z jednej strony ołtarza, co z drugiej. Można wszystkie ustawić z jednej strony, ale zawsze prosto, ładnie, aby spełniły dobrze swoją funkcję. Znak światła towarzyszy także proklamacji Ewangelii. Św. Hieronim podkreśla, że jest to przede wszystkim znak radości płynącej z obecności Boga w Słowie, a nie jedynie znak czci dla tej Księgi. Na początku śpiewu przed Ewangelia, w czasie gdy ministranci podchodzą do głównego celebransa w celu zasypania kadzidła, ministranci światła- biorą świece stają przed ołtarzem po obu stronach księgi Ewangelii. W procesji do ambony idą obok kapłana lub diakona niosącego Ewangeliarz następnie stają przed amboną, zwróceni twarzą do siebie. Ministranci światła podczas czytania Ewangelii powinni być tak ustawieni by nie zasłaniać czytającego, ale równocześnie tak, aby nie byli w zbyt dużej odległości od ambonki. Po odczytaniu Ewangelii mogą pozostawić Uwieńczeniem celebracji znaku światła jest uroczyste odśpiewanie Orędzia paschalnego, będącego pochwałą Paschału, który jako symbol Chrystusa rozprasza ciemności zła i wyprowadza z niewoli lud. Tak uroczyście wprowadzony Paschał towarzyszy nam następnie przez cały rok – w sposób szczególny w czasie okresu wielkanocnego, a także przy wszystkich ważnych w liturgii momentach. On spala się dla nas, byśmy z jego światła mogli czerpać siły. Ilona Będąc dzieckiem widok zapalonej gromnicy budził we mnie lęk i niepokój. Nie rozumiałam dlaczego to rodzice czynią. Dziś jako osoba dorosła patrzę na płonącą gromnicę z ufnością i wewnętrznym spoko jem. Czuję się bezpieczna i ufna w jej moc. W mojej rodzinie jest ona symbolem wiary i obecności żywego Jezusa Chrystusa. Teresa Celebracja konsekracji nowej świątyni w rodzinnej miejscowości na długo zostanie w moim sercu. Tyle pięknych znaków, tyle „wołania” o to, abyśmy na wzór tego materialnego budynku sami stawali się pięknym Kościołemwspólnotą. Pan przez widoczne znaki ukazujące niewidzialne dzieła, obdarował nas swoja łaską. W pamięci do dziś przechowuje symboliczny moment napełnienia kościoła światłem, Ksiądz biskup trzymając wtedy zapaloną świecę powiedział: „Niech w Kościele jaśnieje światło Chrystusa, aby wszystkie ludy osiągnęły poznanie prawdy”. Od tego światła zapaliliśmy nie tylko świece przy ołtarzu, ale także świece umieszczone na ścianach, przy miejscach namaszczonych świętym olejem. Wcześniej nie zastanawiałem się, dlaczego te świece potocznie nazywa się „zacheuszkami”? To niewątpliwie wspomnienie ewangelicznej przemiany. Dom Za „Jesteście dziećmi światłości” W latach mojego dzieciństwa i młodości świeca chrzcielna nie była żadnym znaczącym symbolem. Stała się jednak czymś ważnym, gdy popatrzę wstecz. Na chrzcie świętym to mój chrzestny ojciec trzymał ja zapaloną, gdy ja jeszcze nic z tego nie rozumiałem. Później sam w czasie pierwszej Komunii świętej miałem w ręku tą samą zapalona świecę i wtedy też dobrze nie rozumiałem jeszcze czego, tak naprawdę, ona jest symbolem. Dopiero na moich prymicjach kapłańskich, gdy tato niósł ja w procesji do kościoła i gdy przez całą msze trzymał ją zapaloną zdałem sobie sprawę, że jej symbol towarzyszył mi przez całe moje życie przy wszystkich sakramentach. Tak jak Chrystus jest przy mnie nieustannie, tak Jego symbol w postaci płonącej świecy był w najważniejszych momentach mojego życia. ks. Tomasz Gościński Wigilia Paschalna jest nierozerwalnie związana ze światłem, które obok wody jest centralnym znakiem trzeciego dnia Triduum Sacrum. Celebracja liturgii Wielkiej Nocy rozpoczyna się o zmroku, na zewnątrz świątyni, gdzie w obecności wszystkich zgromadzonych odbywa się poświęcenie ognia, którym następnie zapala się świecę wielkanocną. Paschał jest symbolem Chrystusa zmartwychwstałego, rozświetlającego mroki grzechu i śmierci. Podążając za Paschałem wychodzę z ciemności do światła, bowiem u progu świątyni przyjmujemy proklamowane przez kapłana słowa: „Światło Chrystusa”, by następnie ze słowami „Bogu niech będą dzięki” jedni drugim podając to światło, rozświetlić wnętrze domu Bożego. Przypomina mi to o przyjęciu światła wiary i wejściu do Kościoła. świece przed amboną (jeżeli znak ten stanie się czytelny tzn. jeżeli świeczniki są wystarczająco wysokie)lub zanoszą je z powrotem na ołtarz i wracają na swoje miejsce. Należy podkreślić, że nie ma żadnego uzasadnienia niesienia świec w czasie procesji z darami. Jak pamiętamy świece oznaczają obecność i działanie Jezusa Chrystusa, a procesja z darami jest wybitnie naszą, ludzką częścią, naszym wkładem w Eucharystię, dlatego należy zaniechać utrzymującego się jeszcze gdzieniegdzie zwyczaju noszenia darów ofiarnych ze świecami. (Chyba, że świece są darem ofiarnym). Pochodnia, jak już to zostało wcześniej wspomniane, to znak obecności Chrystusa w nas, Bóg chce mieszkać w naszych sercach. One powinny być dla Niego zawsze otwarte i gotowe na przyjęcie Go. Chleb życia podawany ludziom w czasie uczty eucharystycznej jest dla nas przeznaczony. Przyniesienie pochodni na liturgię Eucharystii jest wyrazem naszego otwarcia się na Bożą łaskę, której On chce nam udzielić w czasie Mszy św. i znakiem przyjęcia tej łaski. .Chcemy powiedzieć, że Bóg rzeczywiście zamieszkuje w naszych sercach. Chcemy, jak mądre panny z Ewangelii czuwać, aby wyjść na spotkanie przychodzące Oblubieńca ze światłem naszych w dłoniach. Jeśli chodzi o zadania ministrantów światła (łac. ceroferariuszy) niosących pochodnie to pamiętać należy, że wychodzą z zakrystii bez pochodni, idąc w procesji wejścia zaraz za krzyżem, przed innymi ministrantami Po pochodnie idą do zakrystii w czasie przygotowania darów wracają z zapalonymi pochodniami po modlitwie nad darami, a przed rozpoczęciem prefacji. Prowadzić ich może ministrant kadzidła (turyferariusz), który potem staje pośrodku, a oni tworzą szereg, w równych odstępach przed ołtarzem od strony wiernych,- tak, aby jednak nie zasłaniać ołtarza, a więc niżej. Jeżeli warunki na to nie pozwalają mogą stanąć także za ołtarzem. Ceroferariusze pozostają przy ołtarzu aż do uczty eucharystycznej włącznie. To oni mogą iść z zapalonymi pochodniami na czele procesji komunijnej a w czasie rozdawania Eucharystii stoją w takim miejscu, aby nie przeszkadzali. Po skończonej procesji komunijnej odnoszą pochodnie do zakrystii i wracają na wspólne uwielbienie. Jeśli chodzi o zakończenie Eucharystii to dokumenty liturgiczne przejścia do zakrystii nie nazywają już procesją. Akcja liturgiczna kończy się w momencie rozesłania wiernych. Trzeba jednak zadbać o to, aby odejście z prezbiterium przebiegało z zachowaniem porządku i piękna. W Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego (nr 125) czytamy jedynie „kapłan na znak czci całuje ołtarz, potem razem z ministrantami składa należny ukłon i odchodzi”. Pamiętać należy podstawową zasadę, że tak jak w liturgii istnieje moment uroczystego wniesienia jakiegoś znaku ( np. krzyża, paschału, ewangeliarza), tak nigdy nie stosuje się uroczystego zniesienia symbolu. Dlatego w czasie przejścia do zakrystii nie powinno się zabierać żadnych przedmiotów. Krzyż i świece pozostają przy ołtarzu, Ewangeliarz znajduje się na ambonie lub na specjalnym, przygotowanym w tym celu miejscu. Znak światła używa się także w czasie sprawowania innych sakramentów. Szczególnie bogato powinien on zaistnieć w czasie sprawowania Wigilii Paschalnej. Jeśli chodzi o Liturgie Godzin to ministranci światła idą na czele procesji obok krzyża i po dojściu do ołtarza pozostawiają świece na ołtarzu lub obok niego. opr. MK W opracowaniu wykorzystano materiały z podręcznika „Ministrant światła Kraków 1982 Teologia światłem pisana Temat światłości ukazuje się na przestrzeni całego objawienia. Oddzielenie światła od ciemności było pierwszym aktem Stwórcy. Pod koniec historii zbawienia światłem nowego stworzenia będzie sam Pan Bóg. Historia, która właśnie toczy się w tym czasie, przyjmuje również postać konfliktu, polegającego na ścieraniu się światłości z ciemnością. Symbol światłości zajmuje więc miejsce centralne wśród znaków religijnych, którymi posługuje się Pismo święte. STARY TESTAMENT I. Bóg światłości 1. Stwórca światłości. Światło, podobnie jak wszystko inne, jest dziełem Boga: światłość dnia, ukazująca się w pierwotnym chaosie (Rdz l,15); światłość ciał niebieskich, które oświecają ziemię we dnie i w nocy (1l, 14-19). Bóg wysyła światło i znów przywołuje je ku sobie, a ono słucha Go z drżeniem (Bar 3, 3). Ciemności, które przeplatają się na przemian ze światłością, znajdują się zresztą w takiej samej sytuacji, bo przecież ten sam Bóg „stwarza światło i ciemności" (Iz 45,7; Am 4,13). I dlatego ten sam hymn na cześć Stwórcy śpiewają zarówno ciemności, jak i światłość (Ps 19,2 n; 148, 3: Dn 3,71 n). 2. Bóg odziany w światłość. W rzeczywistości światło, podobnie jak inne stworzenia, jest znakiem, który w sposób widzialny ukazuje coś z Boga samego. Jest ono jakby odbiciem Jego chwały. Z tego też względu sta- nowi ono część owej oprawy zewnętrznej, która służy do przedstawienia objawienia się Boga w historii. Jest ono jakby szatą, w którą się Bóg przyodziewa (Ps 104, 2). Gdy On ukazuje się, „wspaniałość Jego podobna jest do światła, promienie z rąk Mu tryskają" (Hab 3,3n). Sklepienie niebieskie, na którym jest umieszczony Jego tron, jest wspaniałe niczym kryształ (Wj 24,10; Ez 1,22). Zewsząd wychodzi z Niego ogień (Rdz 15, 17; Wj 19, 18; Ps 18, 9) lub ukazują się błyskawice burzy (Ez 1,13; Ps 18,15). II. Światło jako dar Boży 1. Światło żywych. „Przyjemne jest światło, miło oczom widzieć słońce" (Ekl 11,7). Doświadczył tego każdy człowiek. Stąd też rodzi się to skojarzenie pomiędzy światłością a życiem: rodzić się — to znaczy „ujrzeć światło dzienne" (Job 3, 16; Ps 58, 9). Ślepiec, który nie widzi „światła Bożego" (Tob 3.17; 11,8), odczuwa przedsmak śmierci (5,11n); i odwrotnie, chory, którego Bóg wydziera z rąk śmierci, raduje się, że znów może oglądać „światłość żywych", która nad nim świeci (Job 33,30; Ps 56,14). Szeol jest bowiem królestwem ciemności (Ps 88,13). 2. Symbolika światła. Do tajemniczego obrazu obecności Bożej przeno- . śnia oblicza lśniącego światłem dorzuca odcień podnoszącej na duchu dobroci (Ps 4.7; 31,17; 89,16; Lb 6,24 nn;). Otóż ta obecność Boga to dla człowieka obecność przede wszystkim opiekuńcza. Swoim Prawem oświeca Bóg kroki człowieka (Prz 6,23; Ps 119,105); jest dlań w ten sposób „lampą, która go prowadzi” (Job 29,3; Ps 18,29). Ratując go przed niebezpieczeństwem, oświeca jego oczy (Ps 13, 4); staje się w ten sposób jego światłem, ocaleniem (Ps 27,1). Wreszcie, jeśli człowiek jest sprawiedliwy, prowadzi go ku radości owego dnia pełnego światła (Iz 58, 20; Ps 36,10; 97,11; 112,4), podczas gdy zły błąka się w ciemnościach (Iz 59, 9 n) i widzi, jak gaśnie jego lampa (Prz 13,9; 24,20; Job 18,5 n). W ten sposób światłość i mroki przedstawiają ostatecznie dwa rodzaje przeznaczenia czekającego ludzi: szczęście i nieszczęście. 3. Obietnica światłości. Symbolikę światła i ciemności odnajduje się u proroków w perspektywach końca czasu. Ciemności, bicz groźny, którego uderzenia spadły na Egipcjan (Wj 10,21), są jednym ze znaków zapowiadających dzień Jahwe: dla świata grzeszników dzień ten będzie ciemnością, a nie światłem (Am 5, 18; por. Iz 8, 21 nn). Lecz dzień Jahwe ma posiadać także inne oblicze, oblicze radości i wyzwolenia dla upokorzonej i uciśnionej Reszty sprawiedliwych; wtedy „naród kroczący w ciemnościach ujrzy światłość wielką" (Iz 9, 1; 42, 7; 49, 9). Obraz ten nasuwa myśl o jasności pewnego dnia cudownego (Iz 30, 26), poranka, w którym nie będzie następstwa dnia i nocy (Zach 14,7). Jest to dzień oświetlony „Słońcem sprawiedliwości" (Mt 3, 20). Jego Prawo oświeci narody (Iz 2, 5; 51, 4; Bar 4, 2); Jego Sługa będzie światłem narodów (Iz 42, 6; 49, 6). Dla sprawiedliwych i dla grzeszników urzeczywistnią się w ten sposób, w ów dzień ostateczny, ich przyszłe losy, których bardzo znamiennym wzorem była historia wyjścia z Egiptu: ciemności ogarnęły bezbożnych, natorniast światło spłynęło na świętych (Mdr 17, l - 18, 4). Sprawiedliwi zajaśnieją jak niebo i gwiazdy, podczas gdy grzesznicy po- zostaną na zawsze w przerażających ciemnościach Szeolu (Dn 12, 3; por. Mdr 3, 7). Otwierają się perspektywy dla świata przemienionego na wyobrażenie Boga światłości. NOWY TESTAMENT I. Chrystus jako światłość świata 1. Wypełnienie się obietnicy. W Nowym Testamencie światłość zapowiedziana przez proroków staje się rzeczywistością: Kiedy zgodnie z zapowiedziami proroctw zmartwychwstaje, to po to, żeby „głosić światło, zarówno ludowi, jak i poganom" (Dz 26, 23). Także kantyki przekazane nam przez Łukasza witają w Nim, już w czasach Jego dziecięctwa, Wschodzące Słońce, które ma oświecić tych, co pozostają w ciemnościach (Łk 1. 78 n), Światłość, która ma oświecić narody (Łk 2. 32; por. Iz 42, 6; 49, 6). 2. Objawienie Chrystusa jako światłości. Jako Światłość świata objawia się Jezus przede wszystkim w swoich czynach i słowach. Uzdrowienia ślepców (por. Mk 8, 22-26) mają pod tym względem znaczenie zupełnie szczególne, jak to uwydatnia Jan w opowiadaniu o uzdrowieniu ślepego od urodzenia (J 9). Jezus powiedział tłość niedostępną" (l Tym 6, 16), nie tylko można Go nazywać „Ojcem światłości" (Jk l, 5), lecz jak to wyjaśnia Jan, „jest On samą światłością, a ciemności nie ma w Nim żadnej" (1J l,5). II. wtedy: „Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata" (9, 5). Gdzie indziej zaś wyjaśnia: „Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światłość życia" (8,12; „Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności" (12,46). Dramat, jaki się rozgrywa dokoła Niego, jest ścieraniem się światła z ciemnościami: światłość świeci w ciemnościach (J, 4); zły świat usiłuje ją zdusić, bo ludzie wolą ciemności niż światło, gdyż ich uczynki są złe (J13, 19). Wreszcie gdy nadejdzie godzina męki, kiedy Judasz opuści wieczernik, aby wydać Jezusa, Jan — nie bez określonych zamiarów — notuje: „A była "noc" (13,30). W momencie zaś swego pojmania Jezus mówi: „To jest wasz czas i panowanie ciemności" (Łk 22, 53). 3. Chrystus przemieniony. Jak długo Jezus żył tu na ziemi, Światło Boże, które w sobie nosił, było zakryte marnością Jego ciała. W momencie przemienienia Jego oblicze zostało rozpromienione, a szaty stały się lśniące jak światłość (Mt 17, 2) Są one zapowiedzią postaci Chrystusa zmartwychwstałego, który ukaże się Pawłowi w światłości oszałamiającej (Dz 9, 3; 22, 6; 26, 13); Światłość, która widnieje na „obliczu Chrystusa — to blask chwały Boga samego (por. 2 Kor 4, 6): „jest On odblaskiem chwały i odbiciem istoty Jego" (Hbr l,3). W ten sposób, poprzez Chrystusa, światło ukazuje coś z istoty Boga. Bóg nie tylko „zamieszkuje świa- Synowie światła 1. Ludzie pomiędzy ciemnościami a światłem. Człowiek znajduje się pomiędzy ciemnością a światłem i musi wybierać, stając się „synem ciemności" albo „synem światła". Ci, którzy czynią zło, stronią od światła, ażeby się nie objawiły ich uczynki; ci zaś, którzy postępują w prawdzie, spieszą do światła (J 3,19nn) i wierzą w światło, ażeby stać się synami światła (J 12, 36). 2. Od ciemności do światła. Na mocy samego urodzenia wszyscy ludzie należą do królestwa ciemności, czyli są poganami o „umysłach pogrążonych w mroku" (Ef 4, 18). Bóg jest Tym, „który wezwał nas z ciemności do prawdziwego swojego światła" (l P 2, 9). Wyrwawszy nas z mocy ciemności, przeniósł nas do Królestwa swojego Syna, abyśmy dzielili los świętych w światłości (Koi l, 12 n). Te łaskę otrzymujemy podczas chrztu, kiedy to „Chrystus zajaśniał nad nami" (Ef 5, 14) i kiedy to zostaliśmy „oświeceni" (Hbr 6, 4). Kiedyś byliśmy ciemnościami, teraz zaś jesteśmy światłością w Panu (Ef 5, 8). I to właśnie wyznacza nam kierunek postępowania: „żyć jak synowie światłości" (Ef 5, 8; por. l Tes 5, 5). 3. Życie synów światłości. Już sam Jezus nakazywał człowiekowi (por. J 12, 35 n), aby nie dopuszczał do zaciemnienia swego wewnętrznego światła; by nad nim czuwał tak, jak czuwa nad swoimi oczyma, które są lampą jego ciała (Mt 6, 22 n). Należy się uzbroić w światłość, a odrzucić uczynki ciemności (Rz 13. 12 n) Trzeba „chodzić w światłości", jeżeli chce się pozostawać we wspólnocie z Bogiem (l J l, 5 nn). Kryterium stanowi miłość braterska: po niej poznaje człowiek, czy jest w ciemnościach czy w światłości (2, 8-11). Ten, który tak żyje jak prawdziwy syn światłości, sprawia, że na innych ludzi promieniuje światło Boże, którego on jest depozytariuszem. 4. Ku światłości wiecznej. Wszedłszy na taką drogę, człowiek może liczyć aa cudowną przemianę, obiecaną przez Boga sprawiedliwym w Jego Królestwie (Mt 13,43). W rzeczywistości bowiem Jerozolima niebieska, do której w końcu dojdą, będzie oświetlona światłem Bożym, zgodnie z tekstami prorockimi (Ap 21,23 nn;). Wówczas wybrani, kontemplując oblicze Boga, będą olśnieni tym światłem (Ap 22,4 n). Taka jest nadzieja synów światłości; taka jest też modlitwa, którą Kościół kieruje do Boga za tych spośród wybranych, którzy już opuścili ziemię: opr. MK