Pobierz bezpłatnie artykuł w formie PDF
Transkrypt
Pobierz bezpłatnie artykuł w formie PDF
PRACA POGLĄDOWA ISSN 1643–0956 Tadeusz Nasierowski Katedra i Klinika Psychiatryczna Akademii Medycznej w Warszawie Historia zaburzeń nastroju The history of mood disorders STRESZCZENIE W artykule przedstawiono historię zaburzeń nastroju od starożytności do czasów współczesnych. Ludzie od zawsze dostrzegali dychotomiczny charakter doznawanych przez siebie uczuć i to, że miały one swój odpowiednik w dychotomii związanych z nimi zaburzeń psychicznych. Starożytni medycy wyróżnili melancholię i manię jako dwa przeciwstawne zaburzenia mogące przechodzić jedno w drugie. Dziełem, które przez wiele wieków stanowiło kompendium wiedzy medycznej, będąc zarazem podsumowaniem dorobku okresu starożytności, był Kanon medycyny Awicenny. Intuicje i ogląd kliniczny zaburzeń nastroju zaprezentowane przez Awicennę zostały w większości potwierdzone w późniejszych badaniach. Awicenna, wychodząc z przekonania, że człowiek stanowi jedność psychofizyczną, uważał, że zaburzenia nastroju powstają w wyniku nieprawidłowości w pracy mózgu, a także wskutek zaburzeń pracy innych ważnych życiowo organów. Nie bagatelizował przy tym w ich patogenezie roli czynników psychospołecznych. Był jednak przeświadczony, że w ostateczności i tak powodują one zaburzenia pracy mózgu, identyczne jak czynniki biologiczne. Analizując z perspektywy wieków sposób podejścia do badań zaburzeń nastroju, widać, że porządkującą je zasadą była zasada dychotomiczności. W przypadku stanów obniżonego nastroju dotyczy ona opozycji melancholia–depresja, depresja psychogenna (reaktywna)–depresja endogenna, czynniki psychospołeczne a czynniki biologiczne w patogenezie depresji, psychoterapia a biologiczne metody leczenia. W niniejszym artykule przedstawiono zmieniające się poglądy i koncepcje na temat klasyfikacji, Adres do korespondencji: dr n. med. Tadeusz Nasierowski Katedra i Klinika Psychiatryczna AM ul. Nowowiejska 27, 00–665 Warszawa tel.: (022) 825 20 31 w. 285 e-mail: [email protected] Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007; 7 (2): 75–86 Copyright © 2007 Via Medica patogenezy i leczenia zaburzeń nastroju, zwłaszcza depresji. Psychiatrą, który wywarł największy wpływ na współczesne spojrzenie na zaburzenia nastroju, był Emil Kraepelin.W 1896 roku zrezygnował on z terminu „melancholia” na rzecz terminu „depresja” i po raz pierwszy opisał atypowe postacie zaburzeń afektywnych, zwane stanami mieszanymi, zaś w 1899 roku połączył okresową depresję i manię oraz psychozę okresową w jedną kategorię diagnostyczną, która nazwał psychozą maniakalno-depresyjną. słowa kluczowe: historia zaburzeń nastroju od starożytności do czasów współczesnych, koncepcje kliniczne i patogenetyczne, leczenie ABSTRACT In this article the author discusses the history of mood disorders from ancient to modern times. People for ages were seeing dychotomic character of their feelings and that they were connected with the dychotomy of psychiatric disorders. Ancient doctors were seeing melancholia and mania as two opposite disorders, that can follow each other, one changing into the another. Book, that for years was the compendium of medical knowledge, summing up the knowledge of medicine of ancient times, was The Canon of Medicine by Avicenna. Intuition and clinical glance of mood disorders presented in this book were much later confirmed in reaserches. Avicenna, seeing a human as psychophysical entity, was sure that mood disorders are starting cause of disorders of the brain functioning as well as of other important organs. In the same time, he wasn’t forgetting about psychosocial factors. He was sure, that in the end, they will cause (like biological factors do) disorders of brain functioning. Looking at the concept of mood disorder from the perspective of many years, we can say that the rule of dychotomy was important. In cases of a downturn in mood it shows an opposition: melancholia vs. depression, psychogenic (reactive) depression vs. www.psychiatria.med.pl 75 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 endogenous depression, psychosocial factors vs. biological factors in pathogenesis of depression, psychotheraphy vs. biological methods of treatment. In this article author presents the evolution of ideas about classification, pathogenesis and treatment of mood disorders, especially depression. The psychiatrist, who put the biggest impact on modern look at this topic was Emil Kraepelin, who in 1896 year instead of “melancholia” started to use the term “depression”. He was also the first, who wrote about atypical forms of affective disorders, called “mixed states”. In 1899 he connected periodic depression and mania, and circular psychosis in one category, which he called: manic-depressive illness. key words: the history of mood disorders from ancient to modern times, clinical and pathogenetic concepts, treatment Wstęp Kulturze greckiej, stanowiącej kolebkę naszej cywilizacji, w zasadzie obcy był duch melancholii. Wyjątkowo można się go dopatrzyć w micie o Syzyfie i Bellerofoncie, których przynależność do dwóch światów — świata ludzi i świata bogów — symbolizuje rozdarcie naznaczone losem nigdy niekończącego się heroicznego wysiłku. Syzyf i Bellerofont prowadzą z bogami wyrafinowaną grę, w wyniku której na krótko udaje im się wyrwać z ramion śmierci, a nawet ją uwięzić. Są jednak z góry skazani na przegraną, której nieuchronność rodzi cierpienie, będące wołaniem o sens życia. Od samego początku termin „melancholia” miał podwójne znaczenie. Pierwsze wiązało się ze słabością kondycji ludzkiej uosobioną przez Syzyfa i Bellerofonta. Drugie miało wymiar czysto medyczny i określało stan nazywany współcześnie depresją. Znaczenie fenomenu melancholii w historii kultury wynika z jego zakorzenienia w dwoistości bytu wyrażającej się w opozycji porządek–nieporządek, a więc w dysharmonii wprowadzającej element przypadkowości. W tradycji platońsko-arystotelesowskiej melancholia, którą notabene traktowano jako oznakę genialności, rozumiana jest w ten właśnie sposób, jako stan duchowy, którego doświadcza człowiek mający poczucie, że jego plany i projekty życiowe mogą zostać zniweczone przez los rządzący się własnymi, niezbadanymi prawami. Nadzieja i przeznaczenie, dwa bieguny doświadczania historii, a w ich tle pytanie o sens życia, wyznaczają przestrzeń, w której rodzi się melancholia, zjawisko konstytutywne dla ludzkiego bytu jako takiego, a więc 76 nie patologiczne. Inaczej rzecz się ma w przypadku tradycji hipokratejskiej, w której melancholię traktuje się jako zjawisko chorobowe, mogące przekraczać granice obłędu. Trzeba było czekać wiele wieków, aż do okresu renesansu i nowożytnego, aby obydwa te rozumienia melancholii zaczęły się przenikać. Metafizyczny wymiar fenomenu melancholii, wyrażony chociażby w grafice Albrechta Dürera Melencolia I, ma swój odpowiednik w ekstatycznym uniesieniu, będącym metafizycznym wyrazem innego doznawanego przez człowieka uczucia — radości. Już w starożytności zdawano sobie sprawę, że zarówno radość, jak i melancholia mogą przekraczać granice normalności. Patologicznym odpowiednikiem melancholii jej depresja, a radości — mania. Zawsze istniała dysproporcja w intensywności badania obu tych zaburzeń, będących wyrazem dychotomiczności doświadczanych przez człowieka uczuć — więcej analiz poświęcano depresji. Wynikało to przede wszystkim z faktu związania melancholii i depresji z podstawowym problemem ludzkiej egzystencji, jakim jest bycie ku śmierci. Corpus Hippocraticum, najstarszy zachowany zabytek piśmienniczy medycyny greckiej, będący zbiorem rozpraw wielu anonimowych autorów należących do różnych szkół medycznych, stanowi podstawowe źródło poznania starożytnej medycyny świeckiej. Hipokrates (ok. 460–370 p.n.e.) — postać na poły legendarna, ginąca w mroku dziejów, stał się z racji wszechstronności swojej wiedzy symbolem sztuki lekarskiej. O jego sławie wśród mu współczesnych może świadczyć prośba mieszkańców Abdery o pomoc w wyleczeniu z melancholii filozofa Demokryta. Badania Corpus Hippocraticum dowiodły, że jego autorzy należeli przynajmniej do dwóch szkół lekarskich: szkoły z Kos, utożsamianej z Hipokratesem, i szkoły z Knidos, założonej przez Euryphona, znajdującej się pod silnym wpływem tak zwanej szkoły sycylijskiej. Szkołę z Kos cechowało całościowe i dynamiczne podejście do organizmu ludzkiego. Zdaniem lekarzy z Kos choroba stanowi zakłócenie istniejącego w człowieku, będącym elementem natury, stanu harmonii i równowagi utrzymywanego przez cztery humory (krew, śluz, żółć jasną i żółć ciemną), wytwarzane odpowiednio w sercu, mózgu, wątrobie i śledzionie. Choroba dotyczy człowieka jako całości, a nie jakiejś części organizmu. Należy ją więc traktować jako wyraz dążenia natury w człowieku do osiągnięcia stanu nowej równowagi. Jest ona ogólną reakcją organizmu mającą przywrócić zdrowie. Zadaniem lekarza nie jest rozpoznanie konkretnej www.psychiatria.med.pl Tadeusz Nasierowski, Historia zaburzeń nastroju choroby, ale określenie stanu organizmu i przewidzenie dalszego biegu zachodzących w nim zmian. Leczenie, niezależnie od tego, czy choroba ma charakter miejscowy czy ogólny, sprowadza się w zasadzie do zastosowania odpowiedniej diety. Całkowicie odmiennie traktowali proces chorobowy adepci szkoły z Knidos, głoszącej pogląd, że istnieje wiele różnych chorób, którym ulegają różne części ciała, nie zaś cały organizm. Dlatego lekarze z Knidos skupiali swoją uwagę na diagnostyce lekarskiej i wyodrębnianiu nowych jednostek chorobowych. Wśród stosowanych przez nich metod terapeutycznych dominowały środki przeczyszczające, przyżeganie oraz dieta mleczna. W szkole w Knidos narodziła się koncepcja humoralna, oparta na idei istnienia równowagi płynów ustrojowych organizmu w stanie zdrowia, której zakłócenie jest odpowiedzialne za powstanie choroby. Teoria ta, rozwijana następnie przez szkołę w Kos oraz Galena, przetrwała aż do XIX wieku, zaś funkcję ogniwa łączącego pomiędzy Hipokratesem a Galenem spełniła teoria elementów Arystotelesa, oparta na tezie, że „powstawanie i niszczenie rzeczy jest wynikiem łączenia się i rozłączania lub przeobrażania elementów” (ognia, powietrza, wody, ziemi), z których każdy obdarzony jest parą jakości, czynną (ciepło lub zimno) i bierną (suchość lub wilgotność), będącymi odpowiednikami formy i materii. W Corpus Hippocraticum koncepcja humoralna pojawiła się w swojej pierwotnej, początkowej postaci w rozprawie De natura hominis. Autor wcześniej powstałej rozprawy De diaeta bazował na diadowej teorii elementów (ognia i wody). Obie teorie łączyło wiązanie przyczyn choroby ze zmianami w jakościach elementarnych (ciepło, suchość, zimno, wilgotność) charakteryzujących bądź elementy, bądź płyny ustrojowe. Najprawdopodobniej dopiero Galen połączył elementy z płynami, przyjmując, że w organizmie (mikrokosmosie) płyny są reprezentantami elementów należących do makrokosmosu. O ile stan zdrowia wiązano ze stanem dynamicznej równowagi ilościowej i jakościowej w mieszaninie płynów ustrojowych, to za przyczynę choroby uznawano zaburzenie tej równowagi. Twórcy koncepcji humoralnej przyjęli, że płyny ustrojowe łączą się z sobą w określonej proporcji, wytwarzając względnie trwałą mieszaninę, zwaną temperamentem, zaś każdy z jego wyodrębnionych typów był typem somatycznym. W tradycji hipokratejskiej wyróżniono cztery typy konstytucjonalne związane z przewagą jednego z płynów w organizmie: choleryczny (żółć jasna), sangwiniczny (krew), flegmatyczny (śluz) i melancholiczny (żółć ciemna). W średniowieczu roz- szerzono pojęcie temperamentu i każdy jego typ określał nie tylko cechy somatyczne, ale również psychiczne. W czasach nowożytnych zaczęto wiązać pojęcie temperamentu przede wszystkim z cechami psychicznymi człowieka. Jednym z ważniejszych zagadnień poruszanych w rozprawach wchodzących w skład Corpus Hippocraticum był problem natury duszy. W czasach Hipokratesa panował pogląd, że wszystko, co istnieje, w tym również dusza, występuje w postaci cielesnej. Ciało ludzkie zaliczano do kategorii ciał obdarzonych samorzutnym ruchem oraz będących siedliskiem stanów wewnętrznych, występujących w postaci uświadamianych sobie doznań, uczuć i pragnień. Zamieszkująca w nim dusza stanowiła źródło obu rodzajów aktywności. Od ciała różniły ją tylko większa lekkość tworzącej ją substancji i żywość ruchów. Pojawiające się w rozprawach Corpus Hippocraticum koncepcje duszy różniło przede wszystkim odmienne spojrzenie na to, co stanowi tworzywo duszy (rodzaj płynu ustrojowego bądź związanej z nim substancjalizowanej jakości), i na jej umiejscowienie (przepona, serce, mózg). Idea uznająca zaburzenia pracy mózgu za przyczynę wielu chorób ciała pojawiła się na kartach trzech rozpraw: De flatibus, De morbo sacro i De glandulis. W kręgu kultury śródziemnomorskiej, za sprawą lekarzy hipokratejskich, powstała pierwsza w historii nauka przyrodnicza — medycyna. Autorzy Corpus Hippocraticum powiązali panujący w przyrodzie porządek i jego konkretne przejawy z ogólnymi prawami, za pomocą których możliwe było wyjaśnianie i przewidywanie tych przejawów. Wysunęli przy tym kilka fundamentalnych idei, stanowiących podstawę dalszego rozwoju psychiatrii. Jako pierwsi umiejscowili duszę, a tym samym życie psychiczne, w mózgu, wiążąc z jego czynnością funkcjonowanie narządów zmysłów i aparatu ruchowego. Stworzone przez nich koncepcje funkcjonowania organizmu były oparte na zasadzie regulacyjnej. Uważali przy tym, że życie biologiczne organizmu ludzkiego jest ściśle powiązane z jego życiem psychicznym i że oddziałując na jedno, pośrednio oddziałujemy na drugie. I co może najważniejsze, odebrali tak zwanym „świętym chorobom”, w tym zaburzeniom psychicznym, cechę „świętości”, uznając, że można je leczyć. Kontynuatorami greckiej sztuki lekarskiej w Cesarstwie Rzymskim byli rzymscy lekarze greckiego pochodzenia, spośród których jedną z wybijających się postaci był Asklepiades (II–I wiek p.n.e.), uważany za założyciela szkoły metodyków. Metodycy słynęli z lekceważącego stosunku do wszelkiej tradycji lekarskiej. Cechowała ich postawa www.psychiatria.med.pl 77 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 antyteoretyczna. Uważali, że rozwijanie koncepcji teoretycznych odwraca jedynie uwagę lekarzy od podstawowego celu ich działalności, jakim jest opracowywanie skutecznych metod leczenia. Nie znaczy to jednak, że nie mieli własnej koncepcji budowy i funkcjonowania organizmu. Według nich osnowę organizmu tworzą ciała stałe, a nie płyny, jak w teorii humoralnej. Powstające między nimi więzi integracyjne, stanowiące o jedności morfologicznej organizmu, mają charakter mechaniczny. Metodycy wyróżnili dwa krańcowo różne stany ciała: strictura — stan naprężenia, twardości, bólu z towarzyszącymi procesami zapalnymi — oraz solutio — stan rozluźnienia ciała, podczas którego wydzielane są płyny we wszelkiej postaci. Obok nich możliwy jest jeszcze stan mieszany — complexio. Wszystkie te stany mogą występować w przebiegu tej samej choroby. Podobnie jak lekarze hipokratejscy, metodycy opierali leczenie na zasadzie contraria contrariis curantur. Najczęściej stosowali fizykoterapię, próbując przywrócić równowagę mechaniczną w ciele. Uważali, że w stanie strictura leczniczo oddziałują środki rozluźniające, a także przebywanie chorego w jasnym i ciepłym pomieszczeniu, zaś w stanie solutio wskazane są środki ściągające i przebywanie w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu. O ile w szkole hipokratejskiej stosunek przeciwieństw łączył jakości elementarne, o tyle w szkole metodyków czynnikiem łączącym był ruch. Metodycy szczególnie dużo uwagi poświęcali poznawaniu i leczeniu chorób przewlekłych. Najwybitniejszym przedstawicielem szkoły metodyków był Soran z Efezu (93–138). W rozprawie De morbis acutis Soran poświęcił dwa rozdziały zaburzeniom psychicznym, w tym jeden melancholii. Najciekawsze wydają się praktyczne uwagi Sorana odnośnie do postępowania z chorymi. Pomieszczenie, w którym przebywają chorzy, powinno być dobrze oświetlone, a okna umieszczone wysoko, tak aby ze względów bezpieczeństwa chorzy nie mieli do nich dostępu. Soran uważał, że środki przymusu bezpośredniego należy stosować tylko w ostateczności, a o ile to możliwe, proponował przytrzymać chorego rękoma, a nie krępować go pasami. Zalecał uważne badanie zaburzonych myśli chorego. Proponował, aby w okresie zdrowienia nakłaniać chorych do spacerów, gimnastyki, ćwiczeń głosowych, czytania na głos. Uważał za celowe korzystanie z tekstów zawierających błędy, co jego zdaniem rozbudza u chorego zdolność krytycznego myślenia. Na dalszym etapie kuracji zalecał uczestniczenie w spektaklach teatralnych oraz udział w zajęciach z retoryki, na których wskazana byłaby obecność rodziny i przyjaciół. W przypadku osób niepiśmiennych 78 proponował prowadzenie rozmów na tematy zawodowe. Uważał za konieczne właściwe dobranie muzyki. Sądził, że środki nasenne, takie jak mak, mają jedynie działanie tłumiące, a nie dają zdrowego snu. Według teorii humoralnej melancholia to choroba wywoływana przez ciemną żółć, mającą naturę zimną i suchą, kwaśny smak, mętną i gęstą konsystencję. W zdrowym organizmie ciemna żółć jest wytwarzana w odpowiednich ilościach przez śledzionę. Pewna jej ilość wydziela się do żołądka, co pobudza apetyt, zaś reszta ulega wydaleniu. W sytuacji, gdy ciemnej żółci powstaje w śledzionie zbyt dużo, jej nadmiar ulega zepsuciu i wraz z krwią przedostaje się do różnych części ciała, zanieczyszczając cały organizm. Zatem leczenie melancholii polega między innymi na usunięciu z organizmu nadmiaru ciemnej żółci poprzez stosowanie środków przeczyszczających i upustów krwi bądź poprzez nawilżanie. Tak oto opisuje leczenie melancholii Aulus Cornelius Celsus (53 p.n.e.–7 n.e.), znany pisarz i encyklopedysta starożytny: „melancholia cechuje się smętnością pochodzącą, jak się zdaje, od czarnej żółci. Służy w tej chorobie puszczenie krwi; jeżeli zaś coś stoi temu na przeszkodzie, należy naprzód wstrzymywać się od [przyjmowania] pokarmów; po drugie za pomocą białej ciemięrzycy i wymiotów oczyścić żołądek; następnie po jednym lub drugim zalecić dwa razy dziennie nacierania. Osobom silniejszym doradza się także częste ćwiczenia ciała, wywoływanie wymiotów na czczo; posiłek ma być bez wina i średniej pożywności. [...] Należy obok tego utrzymywać stolec jak najwolniejszy, usuwać wszelkie obawy, pocieszać chorego dobrą nadzieją, uprzyjemniać czas powiastkami, igraszkami, którymi dla zdrowia najbardziej zabawiać się lubił; chwalić jego prace, jeżeli jakie wykonał, i często mu je pokazywać; łagodnie karcić urojone troski, czasami wskazywać, że rzeczy, które go trapią, właściwie mogłyby raczej być powodem wesołości niż smutku”. Drugą, obok metodyków, szkołą lekarską działającą w I–II wieku w Rzymie była szkoła pneumatyków, założona przez Athenaiosa z Attalei. Nazwa szkoły pochodziła od pojęcia pneumy, mającego w filozofii i medycynie starożytnej kilka znaczeń. Pojęcie to dość często pojawiało się na kartach rozpraw lekarskich, począwszy od Corpus Hippocraticum, a na pismach Galena skończywszy. Pojęcie pneumy, stosowane do wyjaśniania mechanizmu przewodnictwa nerwowego, przetrwało w literaturze medycznej pod nazwą „tchnień życiowych” do początków XIX wieku. Pneumą nazywano substancję uczestniczącą w przemianach podtrzymujących życie, pełniącą funkcję duszy, odpowiedzialną za zjawiska psychiczne. www.psychiatria.med.pl Tadeusz Nasierowski, Historia zaburzeń nastroju Wielu historyków, choć budzi to liczne kontrowersje, łączy Aretaiosa z Kapadocji, lekarza greckiego praktykującego w Rzymie w II wieku, ze szkołą pneumatyków. Poglądy Aretaiosa były zbieżne z koncepcjami rozwiniętymi w Corpus Hippocraticum i rozprawach biologicznych Arystotelesa. Aretaios uważał, że źródłem życia jest serce, dające początek ruchowi. Jednak inaczej niż Arystoteles i stoicy, których poglądy filozoficzne stanowiły podstawę koncepcji pneumatyków, lokalizował duszę rozumną w mózgu. W swoich pracach, mających przede wszystkim charakter praktyczny, wiele uwagi poświęcił zaburzeniom psychicznym, zwłaszcza depresji i manii, których opisy są tak trafne, że pod wieloma ich fragmentami mogliby się podpisać autorzy współcześni. Według Aretaiosa melancholia to stan przygnębienia z towarzyszącą obecnością jakiejś nieprawidłowej myśli i brakiem gorączki. Melancholicy cierpią na bezsenność, a jeżeli już zasną, to na krótko, budząc się w strachu. Według Aretaiosa melancholia ma swoje umiejscowienie w podżebrzach, rozciągając się na przeponę. Chorobie towarzyszy znaczne wydzielanie żółci. Gdy również głowa reaguje na te miejscowe dolegliwości, chorzy popadają w obłęd. Aretaios uważał, że żołądek jest siedliskiem w równej mierze zadowolenia i niezadowolenia; jego bliskie sąsiedztwo z sercem, pozostającym w relacji z duszą, sprawia, że żołądek wpływa na stan sił człowieka, na jego wesołość i przygnębienie. Grecko-rzymski okres historii medycyny zamyka Galen z Pergamonu (130–200), nieprzejednany wróg metodyków, którego sława i wpływy rosły w miarę upływającego czasu, osiągając apogeum w początkach XVI wieku. System filozoficzno-lekarski Galena jest punktem szczytowym rozwoju starożytnej medycyny greckiej. Napisane przez Galena rozprawy, składające się na Corpus Galenicum, stanowią względnie spójną całość. Przesyca je duch eklektyzmu, bowiem system Galena wchłonął w siebie i przetworzył hipokrateizm starożytny, osiągnięcia poznawcze innych szkół lekarskich, a także powstałe wcześniej filozoficzne koncepcje teoretyczne. Po śmierci Galena nastąpił okres stagnacji w medycynie europejskiej, charakteryzujący się powierzchownym eklektyzmem. Nie powstawały wówczas nowe oryginalne dzieła medyczne, a lekarze ograniczyli się do przygotowywania przekładów tekstów powstałych wcześniej i ich kompilacji. Arabowie przejęli cały dorobek intelektualny późnego antyku. Myśl Galena, choć stale obecna w medycynie wieków średnich, nie odegrałaby tak znaczącej roli, gdyby nie lekarze arabscy, którzy wprowadzili ją na stałe do nauki i kultury islamu. To dzięki dokonanym przez nich licznym przekładom rozpraw Galena na język arabski i syryjski potomni mogli się zapoznać z jego systemem filozoficzno-lekarskim, gdyż część oryginałów greckich zaginęła. Szczególnie ważna rola przypadła lekarzowi filozofowi — Abu Ali al Husseinowi ibn Sinie, zwanemu Awicenną (980–1037). W Kanonie medycyny, stanowiącym całościowy wykład ówczesnej wiedzy medycznej, Awicenna rozpatrywał zaburzenia psychiczne jako rezultat różnych zakłóceń w ciele chorego, zwłaszcza w mózgu. Sporo miejsca poświęcił melancholii i manii oraz ich leczeniu. Z punktu widzenia obecnego stanu wiedzy medycznej można powiedzieć, że intuicje i ogląd kliniczny zaburzeń nastroju zaprezentowany przez Awicennę były prawidłowe. Awicenna uważał, że mechanizm powstawania melancholii (depresji) i manii jest podobny. Mając do dyspozycji jedynie teorię humoralną, używał jej pojęć w swych teoretycznych rozważaniach. Jego intuicja medyczna podpowiadała mu, że zaburzenia nastroju powstają w wyniku zaburzeń pracy mózgu, a także w rezultacie zaburzeń pracy innych układów mających istotne znaczenie dla funkcjonowania organizmu (obecnie wiadomo, że chodzi o układ immunologiczny i hormonalny) oraz że możliwa jest sytuacja, gdy pierwotna patologia dotyczy mózgu, a następnie procesy patologiczne prowadzące do zaburzeń nastroju zachodzą poza nim. Awicenna wskazywał na periodyczność przebiegu zaburzeń afektywnych, a także na to, że u danej osoby mogą wystąpić w trakcie trwania choroby zarówno depresja, jak i mania, a jedno zaburzenie może przechodzić w drugie. Podkreślał też, że jeżeli nawet przyjmie się, że czynnik psychologiczny odgrywa główną rolę w patogenezie zaburzeń nastroju, to i tak w ostateczności dochodzi do powstania typowych dla tych zaburzeń zmian w pracy mózgu. Innymi słowy, lansował pogląd, że niezależnie od rodzaju czynnika etiologicznego mechanizm mózgowy powstawania zaburzeń nastroju zawsze jest ten sam. Źródłem tego poglądu Awicenny było przekonanie, że człowiek stanowi jedność psychofizyczną. Określając manię, Awicenna napisał: „mania oznacza zwierzęcy obłęd; co się tyczy ‘psiej choroby’, to jest to postać manii, która idzie w parze z gniewem, na zmianę z wesołością i wymachiwaniem rękoma, a także obrażaniem, przechodzącym w prośby o przebaczenie, jak to jest w zwyczaju u psów. Wiedz, że materia wzbudzająca obłęd zwierzęcy jest identyczna substancjalnie z materią wzbudzającą melancholię, ponieważ i jedna, i druga jest www.psychiatria.med.pl 79 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 ciemną żółcią, ale czynnikiem wywołującym obłęd zwierzęcy jest ciemna żółć powstała drogą wypalenia się jasnej żółci lub z [łagodnej] ciemnej żółci, i [wtedy] jest gorzej, a czynnikiem wywołującym melancholię jest duża ilość prawdziwej ciemnej żółci lub wypalona [ciemna żółć], ale pochodząca od śluzu lub słodkiej krwi. Wypalony śluz rzadko wywołuje obłęd, a jeśli już do niego dochodzi, to bywa to melancholia. Kiedy powstaje melancholia, to w większości przypadków na skutek przenikania do naczyń [mózgu] ciemnej żółci, a kiedy powstaje mania, to najczęściej na skutek przenikania [tej materii] do przedniej części mózgu i do jego substancji; […] Melancholia idzie w parze z podejrzliwością, brzydkimi myślami, strachem i bezruchem, przy niej nie dochodzi do silnego pobudzenia. Co się zaś tyczy manii, to przy tej [chorobie] człowiek jest cały czas pobudzony, rzuca się na ludzi, wymachuje rękoma i awanturuje się. Spojrzenie [chorego] nie jest podobne do spojrzenia człowieka, jest ono najbardziej podobne do spojrzenia zwierzęcia. […] ‘Psia choroba’ jest postacią manii; przy tej chorobie [chory niekiedy] jest bezwzględny i gniewliwy, [a niekiedy] zgodny i ustępliwy. […] Najczęściej [‘psia choroba’] powstaje jesienią wskutek złej jakości soków [o tej porze roku]; niekiedy pojawia się wcześniej wiosną i latem. Kiedy wieje północny wiatr, ona nasila się z powodu osuszającego działania północnego wiatru. […] Ogólnymi oznakami manii są już wspomniane zmiany zdolności rozumowych i ruchowych. Do oznak zwiastujących tą [chorobę] należą koszmary, towarzyszące rozognieniu mózgu, albo, na przykład, przepełnienie krwią stóp i ich zaczerwienienie, a także zastyganie krwi w piersi u kobiety, co wskazuje na ruch [materii], która psuje krew […] [co szkodzi] mózgowi. […] Co się tyczy oznak manii spowodowanej przez wypaloną ciemną żółć, to wiedz, że na równi z obłędem i z wściekłością obserwuje się przy niej także zadumę i małomówność, trwające przez pewien czas. Potem, kiedy chory zaczyna się ruszać i rozmawiać, to początkowo [wydaje się] rozumny i myślący, a jeżeli zwrócić się do niego jeszcze raz, to nie można się od niego uwolnić i uspokoić go. Przy takiej [manii] ciało bardziej chudnie, kolor twarzy staje się ciemniejszy, [śnią się] bardziej koszmarne sny; […] Przy manii wywołanej przez ciemną żółć [zmieszaną] z jasną żółcią przejście do złośliwości dokonuje się szybciej i uspokojenie także następuje szybciej. [Taka mania] nie prowadzi do gniewliwości i wrogości w takim stopniu jak poprzednia; chory rzadko siedzi nieruchomo, dużo się rusza, często się rozdrażnia i niepokoi”. Definiując melancholię, Awicenna napisał: „melancholią nazywają zboczenie poglądów i myśli 80 z naturalnej drogi w stronę bezładu, lęku i innych [doznań] spowodowane przez ciemną żółć, która uciska na duszę mózgu swoją ciemnością i niepokoi ją, podobnie jak uciska i straszy zewnętrzna ciemność; o ile chłodna i sucha natura jest nieprzyjemna dla duszy i osłabia ją, o tyle gorąca i wilgotna natura, jak na przykład, natura wina, jest przyjemna i wzmacnia ją. Kiedy melancholia łączy się z rozdrażnieniem, napadaniem [na ludzi] i złośliwością, to nazywa się ona manią, a melancholią [we właściwym rozumieniu] nazywają tylko [chorobę], powstającą od niewypalonej ciemnej żółci. Przyczyna melancholii jest albo w mózgu, albo poza mózgiem”. Awicenna uważał, że zmiany zachodzące w mózgu osób z depresją polegają na zmianach w naczyniach mózgowych spowodowanych przez ciemną żółć. Innym miejscem gromadzenia się ciemnej żółci mogą być według Awicenny komory mózgu. Do organów, w których również następują procesy patologiczne mogące prowadzić do melancholii, Awicenna zaliczył śledzionę oraz wątrobę. Poza tym dopuszczał sytuacje, w której proces patologiczny rozpoczyna się w mózgu, a następnie zachodzi poza nim w innym narządzie. Rozpatrując ewentualne przyczyny melancholii, Awicenna wspomniał, że niektórzy lekarze wymieniają wśród nich działanie „złych duchów”. Oceniając ten pogląd, napisał: „tego, kto studiuje medycynę, nie interesuje, czy melancholia powstaje z powodu złych duchów lub nie; mamy pewność, że nawet jeżeli powstaje ona z powodu złych duchów, to mimo wszystko jest spowodowana przemianami ciemnej żółci, tak że najbliższą przyczyną jest ciemna żółć, a to, czy źródłem tej żółci są duchy czy nie duchy, jest sprawą drugorzędną!”. Do ważnych czynników mogących spowodować popadnięcie w melancholię Awicenna zaliczył „nadmierny smutek i strach”. Uważał też, że sprzyjają temu takie cechy jak „niewyraźne i szybkie mówienie, uszczypliwość, mruganie, zaczerwienienie lub śniadość twarzy, silne owłosienie, szczególnie piersi, grube czarne włosy, szerokie naczynia i grube wargi”. Twierdził, że melancholia częściej występuje u mężczyzn niż u kobiet (ze współczesnych badań epidemiologicznych wynika, że jest odwrotnie), że często obserwuje się ją u ludzi w średnim i podeszłym wieku, rzadko zimą, a częściej latem i na jesieni. Poza tym sądził, że rozwija się ona szybciej, jeżeli osoba chora doznaje silnego lęku i smutku oraz gdy cierpi na bezsenność. Przedstawiając obraz kliniczny melancholii, Awicenna napisał, że oznakami jej początku są: „niedobre myśli, nieuzasadniony strach, szybkie popadanie w gniew, dążenie do samotności, drżenia, www.psychiatria.med.pl Tadeusz Nasierowski, Historia zaburzeń nastroju zawroty głowy, szum w uszach”. Kiedy choroba się utrwala, pojawiają się: „lękliwość, podejrzliwość, smutek, unikanie ludzi, przygnębienie, gadatliwość podobna do obłędu, pożądliwość z obfitości wiatrów i wszelkie lęki przed tym, co bywa i czego nie bywa; strach przed tym, czego ludzie zazwyczaj się nie boją; [chorzy] boją się, że upadnie na nich niebo, że ich pochłonie ziemia, niektórzy boją się złodziei, tego, że napadnie na nich dzikie zwierzę; duży wpływ na ich przeżycia mają wydarzenia z przeszłości, widzą przed sobą to, czego nie ma, wydaje im się, że stoją przed królami, że się zamieniają w zwierzęta, złe duchy, ptaki, narzędzia pracy. Są i tacy chorzy, którzy się śmieją, ponieważ przedstawiają sobie coś przyjemnego i radosnego. Inni bezustannie płaczą. Niektórzy chcieliby umrzeć, a niektórzy nienawidzą myśli o śmierci. Oznakami melancholii właściwej dla mózgu jest nadmierna zaduma, spojrzenie skierowane stale ku jakiemuś [przedmiotowi] lub w ziemię, bezsenność”. W przypadku melancholii, której źródło znajduje się „w mózgu i w ciele”, rzuca się w oczy „spadek wagi ciała”. Zdaniem Awicenny: „należy się pospieszyć z leczeniem [melancholii], póki się nie utrwaliła, gdyż początkowo leczy się ją łatwo, a kiedy się utrwali — ciężko”. Odnośnie do warunków, w jakich powinno przebiegać leczenie, i ogólnych zasad postępowania z chorym napisał: „w każdych okolicznościach chorego należy zabawiać i rozweselać, przydzielić mu pomieszczenie niezbyt ciepłe; nawilżać w jego pokoju powietrze i nadawać mu przyjemny zapach, uścielając pokój pachnącymi roślinami. W ogóle powinno się mu dawać do wąchania pachnidła i przyjemnie pachnące oleje, karmić pożywieniem doskonale [startym] na miazgę, silnie nawilżającym. Należy przedsięwziąć środki mające doprowadzić do odżywienia ciała [chorego] odpowiednim pożywieniem”. W związku z tym Awicenna zalecał „kąpanie [chorego] przed jedzeniem i polewanie [mu] głowy ciepłą, ale niezbyt gorącą wodą; jeżeli po wyjściu z łaźni [chory] odczuwa niewielkie pragnienie, to nie zaszkodzi mu podać do wypicia nieco wody. Należy stosować odżywcze nacierania”. Cierpiący na melancholię powinien — zdaniem Awicenny — „zajmować się czymkolwiek, co by to nie było, i niech obok niego znajduje się człowiek, którego on się krępuje i który jest dla niego miły. Niech pije w umiarkowanych ilościach z lekka rozcieńczone białe wino, a także zabawia się muzyką i śpiewem śpiewaczek; dla niego nie ma niczego szkodliwszego od bezczynności i samotności. [Takich chorych] często zasmuca to, co się z nimi dzieje, lub boją się wszystkiego; [jeśli] odciąga się ich od [ciężkich] myśli, zdrowieją; same odciągnięcie ich od [ciężkich] myśli jest dla nich podstawowym leczeniem”. Zdaniem Abu ibn Siny: „chory powinien powstrzymywać się od stosunków płciowych i niezbyt mocno się pocić. Powinien unikać jedzenia bobu, suszonego mięsa, soczewicy, kapusty, gęstego i młodego wina, a także wszystkiego, co słone i posolone, ostre i kwaśne; przeciwnie powinien jeść pokarmy tłuste i słodkie”. Według Awicenny: „sen jest najwłaściwszym leczeniem dla [tych chorych]. Korzyść z niego naprawia szkody wyrządzone przez mak”. Radził także, aby w razie „potrzeby uśpienia chorych polewać im głowę wyciągiem z rumianku lekarskiego i zwykłego”. W wielu miejscach Awicenna powtarzał, że: „nie można przeoczyć czegokolwiek, co się tyczy usunięcia ciemnej żółci” oraz że „podstawową zasadą przy leczeniu melancholii jest wzmożone nawilżanie”. Pisał: „jeżeli melancholia powstała od zimnego i suchego zaburzenia prostej natury bez materii [ciemnej żółci], to wystarczy nagrzewanie serca za pomocą orzeźwiających substancji, lekarstw z piżma i temu podobnych. [...] silna [melancholia] tego rodzaju pojawia się po jakiejkolwiek innej gorącej chorobie. Leczy się ją lekko i mija nawet w wyniku [zwykłych] polewań. Jeżeli melancholia powstała od ciemnej żółci, która umocowała się w mózgu, to podstawę jej leczenia stanowią trzy rzeczy. Pierwsza z nich to usunięcie jej. Niekiedy dokonują tego lewatywami, a także poprzez wymioty, ale jeżeli u chorego żołądek jest słaby, to przy tej chorobie nie należy wywoływać wymiotów, nawet wtedy, gdy [melancholia] zależy od ścianek brzucha. Druga: jednocześnie z usuwaniem [ciemnej żółci] należy stale zwilżać [ciało] polewaniami i gorącymi olejami. Dodaje się takie lekarstwa jak rumianek, koper, nostrzyk lekarski i korzeń irysa, ażeby soki nie zagęszczały się jedynie od rozpuszczania się bez zmiękania. Można także razem ze zwilżającymi [środkami], nie bojąc się, dodawać jeszcze i piołunu, laurowego liścia i mięty; powinno się zalecać [...] ryby z kamienistych rzek, lekkie mięso i czasami wino, ale nie stare i nie mocne. Trzecia — to stosowanie środków wzmacniających serce. Jeżeli czuje się, że natura [schorzenia] jest zimna, robi się to za pomocą gorących orzeźwiających środków, jeżeli skłania się ona ku ciepłu, to przy użyciu równoważących substancji orzeźwiających, zaś jeśli bardzo gorąca, to przy pomocy zimnych lekarstw orzeźwiających. Wszystkie te jakości natury określa się za pomocą pulsu. [...] Należy [stosować] krwioupusty we wszystkich okolicznościach, o ile tylko nie obawiamy się silnego osłabienia [chorego] lub nie wiemy, że materii jest mało i znajduje się ona w mózgu a jej naturą zawładnęła suchość. Jeżeli przy www.psychiatria.med.pl 81 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 krwioupuście wypływa rzadka krew, to nie zatrzymujemy krwi, gdyż w większości przypadków początkowo wychodzi rzadka krew. Dlatego nadcięcie trzeba robić szerokie, ażeby wypływała nie tylko rzadka krew, a gęsta nie zatrzymywała się i nie pogarszała sprawy”. Poza tym zdaniem Awicenny: „Za każdym razem, gdy jedzenie psuje się w żołądku osób cierpiących na melancholię, należy przymuszać je do wymiotów, szczególnie gdy odczuwają w ustach kwaśny smak”. Odnośnie do rokowania napisał: „Gdy pojawia się przy tym utrata apetytu, oznacza, że choroba jest złośliwa i suchość zapanowała [w całym ciele]. A jeżeli na ciele chorego pojawiły się wrzody, to oznacza to bliską śmierć. [Chory], u którego ciemna żółć jest w ruchu, a więc taki, u którego ciemna żółć pojawia się przy wymiotach, w kale i w moczu, a także jest widoczna w kolorze skóry, [...], w piegach, wrzodach, [...], w poszerzeniach żył, słoniowaciznie, w biegunkach, to wszystko wskazuje, że ciemna żółć jest u nich zdolna do wydzielania się z krwi. I to jest dobry znak”. Stosowane leczenie w postaci wywoływania wymiotów i biegunki musiało prowadzić do zaburzeń elektrolitowych. W tym kontekście należy rozumieć następujące zalecenie Awicenny: „Jeśli u [chorego na melancholię] zaczynają się skurcze po przeczyszczeniu i wypróżnieniu, a u takich ludzi na skutek ich suchości łatwiej dochodzi do skurczów niż u innych, to powinno się ich włożyć do ciepłej wody, karmić chlebem [...] rozmoczonym w winie, poić wodą zmieszaną z winem. Następnie należy położyć ich spać, po obudzeniu wykąpać w łaźni, a jak tylko wyjdą z łaźni, nakarmić ich znowu”. Jako ciekawostkę można przytoczyć, że Awicenna, autor słynnego traktatu filozoficznego o miłości, uznawał nieszczęśliwą miłość za rodzaj melancholii. Pisał: „[Miłość] — choroba w rodzaju diabelskiej sztuczki, podobna do melancholii. Nierzadko człowiek w nią popada, podporządkowując swoje myśli zachwytowi nad wyglądem i cechami właściwymi [ukochanej]; niekiedy sprzyja temu żądza, a niekiedy nie sprzyja”. W ramach leczenia zalecał stosowanie kąpieli w łaźni oraz odciąganie uwagi zakochanego od przedmiotu miłości poprzez prowadzenie sporów i zajmowanie go innymi sprawami. Proponował nasyłanie staruch, które poprzez złe mówienie o ukochanej wzbudziłyby niechęć zakochanego do ukochanej lub spowodowały przeniesienie uczucia na inną kobietę. Poza tym Awicenna proponował zakochanemu kupowanie niewolnic i częste współżycie z nimi. W przypadku braku skuteczności 82 powyższych działań zalecał przedstawione wcześniej typowe w ówczesnym czasie metody leczenia melancholii, a więc stosowanie środków przeczyszczających i wymiotnych. W leczeniu manii, zdaniem Awicenny, powinno się wykonywać upusty krwi. Zalecał podawanie wywaru z mirobalany (garbnika otrzymywanego z owoców drzew rosnących na Półwyspie Indyjskim i na Cejlonie) oraz z kanianki (trującej, bezzielnej rośliny pasożytniczej), pigułek o właściwościach żółciopędnych i przeczyszczających z lazurytu, ciemięrzycy, kanianki, lawendy, żywicy powoju żywicznego i mirobalany w odpowiednich proporcjach. Po wypróżnieniu zalecał oziębianie i nawilżenie głowy za pomocą polewania wodą. Czynności te — według niego — powinno się wykonywać nawet do pięciu razy dziennie. Proponował smarowanie głowy gęstym wywarem z baranich nóżek i głowy albo polewanie świeżym mlekiem i smarowanie masłem śmietankowym lub olejami. Zalecał dodawanie do tego rumianku. Aby uśpić chorego, polecał pojenie go wywarem z maku (z nasion lub makowin), z dodatkiem soku granatu, wina ze śliwek lub wywaru jęczmiennego. Aby uzyskać lepszy efekt, zalecał dodatkowo polewać głowę wywarem z maku. Do pitej przez chorego wody proponował dodawać korzenie i nasiona dzikiego kopru bądź nasiona białych winogron. Przy zaparciach zalecał stosowanie lewatywy. Z działań pozafarmakologicznych proponował sadzanie chorego obok ludzi, których by się wstydził i których poważał. Uważał, że w sytuacji, gdy jest „niebezpieczeństwo, że chorzy sami sobie [zaszkodzą] w swoim obłędzie, trzeba ich mocno związać i wsadzić do klatki, i wysoko ją zawiesić na haku, jak huśtawkę”. Poza tym zalecał wystrzeganie się pokarmów powodujących zaparcia i mających właściwości moczopędne. Teoria humoralna i proponowane w niej metody leczenia, mając status oficjalnie uznawanych i propagowanych przez środowisko akademickie, przetrwały do XVIII wieku. Z biegiem lat opisy melancholii stawały się coraz bardziej precyzyjne. W 1586 roku ukazała się praca Timothy’ego Brighta (1551–1615), lekarza ze Szpitala św. Bartłomieja w Londynie, A treatise of melancholie („Rozprawa o melancholii”), w której autor wyodrębnił dwa rodzaje melancholii: „natural” (naturalną, pierwotną), będącą rezultatem „obaw umysłu” (the mind’s apprehension), oraz „unnatural” (nienaturalną), będącą wynikiem zaburzenia cyrkulacji płynów ustrojowych, wymagającą leczenia fizykalnego. Podział ten odpowiadał późniejszemu podziałowi depresji na reaktywną (psychogenną) i endogenną. www.psychiatria.med.pl Tadeusz Nasierowski, Historia zaburzeń nastroju W 1621 roku opublikowano dzieło Roberta Burtona The anatomy o melancholy, what it is, with all the kinds, causes, symptomes, prognostics and several cures of it („Anatomia melancholii, czym ona jest, z jej wszelkimi odmianami, przyczynami, objawami, rokowaniem i kilkoma sposobami jej leczenia”), w którym znajdują się wnikliwe opisy zachowań i odczuć osób chorych na depresję. Terminem „melancholia” Burton objął nie tylko depresję, ale również zaburzenia lękowe i zaburzenie obsesyjnokompulsyjne, co jest zrozumiałe, jeżeli uwzględni się możliwość współwystępowania tych zaburzeń. Burton, odwołując się do wcześniejszych autorów, tak oto opisał gnębiące chorych lęki i natręctwa: „timent de non timendis quaeque momenti non sunt [„lękają się, kiedy ich lęk pozbawiony jest jakichkolwiek podstaw, i niepokoją ich głupstwa]. [...] ‘Jednym nie dają spokoju męki sumienia, inni powątpiewają w boże miłosierdzie i dlatego uważają, że nie ominie ich piekło i na pewno padną łupem diabła, z tego powodu opłakują swój los’. Boją się diabelskich intryg, śmierci lub czekających ich w przyszłości tych lub innych cierpień; dowolny przedmiot wywołuje u nich przerażenie, boją się, że za chwilę umrą lub że ktoś z ich bliskich przyjaciół lub bliskich powinowatych już niewątpliwie zmarł. [...] Prześladuje ich strach przed jakąkolwiek utratą, zagrażającym niebezpieczeństwem, nieuchronną utratą życia, majątku, całego ich mienia, chociaż nawet nie wiedzą z jakiego powodu. [...] ‘Jest właściwe dla wszystkich melancholików — mówi Merkurialis — jeżeli pewnego razu wbiło się im do głowy jakie bądź dziwactwo, będą bardzo uporczywie, zapamiętale i natrętnie się nim zajmować’. Invitis occurrit [Ono panuje nad nimi], co by nie podejmowali, nie są w stanie wyzwolić się od niego; zmuszeni są rozmyślać o tym na tysiąc sposobów wbrew własnej woli, perpetuo molestantur, nec oblivisci possunt, ono nieustannie ich niepokoi, w obecności innych ludzi lub gdy są sami z sobą, podczas jedzenia, pracy, w każdym czasie i na każdym miejscu, non desinunt ea, quae minime volunt, cogitare [jest ponad ich siły zmusić się do wyrzucenia z głowy rzeczy, nad którymi nie mają najmniejszej ochoty się zastanawiać]; szczególnie jeżeli było to coś ubliżającego, wtedy nie są w stanie tego zapomnieć, to odbiera im spokój i sen, i nadal siebie zamęczają, Sisiphi saxum volvunt sibi ipsis [cierpią syzyfowe męki], jak zauważa Brunner, perpetua calamitas et miserabile flagellum [będąc sami dla siebie nieprzerwanym nieszczęściem i męką]”. Po raz pierwszy terminem „depresja” (depression) [od łac. de (ku dołowi) oraz premere (naciskać)] na określenie stanów obniżonego nastroju posłużył się edynburski lekarz Robert Whytt (1714–1766) w wydanej w 1765 roku pracy Observations on the nature, causes, and cure of those diseases which have been commonly called nervous, hypochondriac or hysteric. Terminem tym posługiwali się również niemieccy psychiatrzy Johann Ch. A. Heinroth (1773– –1843) oraz Karl W. M. Jacobi (1775–1858). Heinroth w wydanym w 1818 roku podręczniku psychiatrii (Lehrbuch der Störungen des Seelenlebens) nazwał stan obniżonego nastroju „depresją”, a podwyższonego — „uniesieniem”. Jean É.D. Esquirol (1772–1840), który swoimi pracami i działalnością stworzył podstawy psychiatrii klinicznej, wyróżniał pięć klas zaburzeń psychicznych: lypemanię (od gr. lypao — cierpię, martwię się) odpowiadającą depresji, manię, monomanię, upośledzenie umysłowe i idiotyzm. Przez monomanię rozumiał obłęd częściowy lub ograniczony do jednego przedmiotu. Esquirol, tak jak poprzednicy, dopuszczał możliwość przechodzenia depresji w manię. Podział zaburzeń psychicznych Esquirola poddał totalnej krytyce Jean P. Falret (1794–1870) w swojej pracy z 1854 roku La non existence des monomanies („Monomanie nie istnieją”). Napisał w niej, że „lekarze zbyt często traktują swój przedmiot jak beletrystykę”. Jego zdaniem należy odsuwać na bok indywidualne różnice w poglądach i ustalać typy zaburzeń, a nie „zachwycać się pospiesznymi i sztucznymi klasyfikacjami”. Słychać było w tych słowach nutę poirytowania sytuacją, w której stworzenie przez danego autora własnej klasyfikacji zaburzeń psychicznych nobilitowało go i dawało mu przepustkę do wąskiego grona osób uważanych za znawców przedmiotu. Falret wyczuwał, że do stworzenia rzetelnej klasyfikacji, która otwierałaby przed psychiatrią nowe perspektywy rozwoju, nie wystarcza intuicja danego autora, że potrzeba do tego wieloośrodkowych, długofalowych badań obejmujących dużą grupę pacjentów. O ile przedmiotem krytyki Falreta była kategoria monomanii, o tyle zgadzał się on z poglądami Esquirola na temat zaburzeń afektywnych. W 1854 roku J.P. Falret i Jules G.F. Baillarger (1809–1896) opisali psychozę maniakalno-depresyjną jako „folie circulaire” i „folie á double-forme”, w przebiegu której występują stany depresyjne i maniakalne (J.P. Falret, Mémoire sur la folie circulaire, 1854 r.; J. Baillarger, De la folie á double-forme, 1854 r.). Innym francuskim psychiatrą, którego nazwisko weszło do historii zaburzeń nastroju, był Jules Cotard (1840– –1889). W 1880 roku Cotard przedstawił na posiedzeniu Société médico-psychologiques przypadek pa- www.psychiatria.med.pl 83 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 cjenta, u którego w przebiegu depresji wystąpiły urojenia nihilistyczne i katastroficzne, mające według niego być wskaźnikiem niekorzystnego rokowania (délire de négation, nazwane potem zespołem Cotarda). Znany już w starożytności termin „dystymia” wprowadził na stałe do psychiatrii Carl F. Flemming (1799–1880), proponując określanie nim melancholii (dysthymie, 1844 r.). Początkowo Fleming określał dystymie mianem „zaburzeń emocjonalnych” (Gefühlskrankenheiten), ale w późniejszym okresie uznał, że właściwsze będzie określenie „depresja nastroju” (Gemüths-depression) (Pathologie und terapie der psychosen, 1859 r.). W swoich klasyfikacjach zaburzeń psychicznych nazwy „dystymia” używali Wilhelm Griesinger (1817–1868) oraz Karl L. Kahlbaum (1828–1899), przyczyniając się do jej popularyzacji. Kahlbaum pod terminem „dystymia” rozumiał przewlekłą postać melancholii (zaburzenie sfery afektywnej w postaci przygnębienia, stłumienia lub pobudzenia, 1863 r.). Kahlbaum jako pierwszy wprowadził termin „cyklotymia”, którym określał lżejszy wariant szczątkowej postaci okresowej vesanii (psychozy o zmiennym obrazie psychopatologicznym) z nieostro wyrażonymi objawami psychopatologicznymi, głównie w sferze afektywnej (1882 r.). W 1894 roku Theodore Ziehen (1862–1950) zaczął używać na określenie zaburzeń nastroju terminu „psychozy afektywne”. Zaburzenia afektywne (stany depresyjne i maniakalne oraz psychozy okresowe) stanowiły drugą obok dementia praecox grupę zaburzeń wydzieloną przez Emila Kraepelina (1856–1926). W piątym wydaniu swego podręcznika psychiatrii Lehrbuch der Psychiatrie (1896 r.) Kraepelin wyróżnił te właśnie trzy postacie zaburzeń afektywnych. Tam też po raz pierwszy opisał postacie atypowe zaburzeń afektywnych, zwane stanami mieszanymi, a więc depresję agitowaną, będącą stanem, w którym depresji i lękowi towarzyszy pobudzenie ruchowe (melancholia agitata), oraz osłupienie maniakalne — stan, w którym współistnieją zahamowanie aktywności ruchowej i euforia (stupor maniacalis). Zrezygnował przy tym z terminu „melancholia” na rzecz określenia „depresja”, który — jak uważał — lepiej oddaje przeżycia chorego. Decyzję tę poparł w 1904 roku Adolf Meyer (1866–1950), którego głos miał w tym czasie największe znaczenie w psychiatrii amerykańskiej. W szóstym wydaniu podręcznika (1899 r.) Kraepelin dokonał kolejnego kroku, a mianowicie okresowa depresja i mania przestały być samodzielnymi kategoriami diagnostycznymi i, razem z psychozą okresową otrzymały nową nazwę „psychozy maniakal- 84 no-depresyjnej” (Das manisch-depressives Irresein), a tym samym zostały uznane za jednostkę nozologiczną. Kraepelin, uzasadniając swoje poglądy, napisał: „Nie ma psychiatry i jestem przekonany, że takiego być nie może, który potrafiłby tylko na podstawie obrazu psychopatologicznego określić, czy w danym przypadku mamy do czynienia z manią prostą, manią okresową czy psychozą okresową” (Kraepelin, 1899 r.). O wewnętrznej jedności zaburzeń stanowiących psychozę maniakalno-depresyjną świadczyło według Kraepelina między innymi jednoczesne występowanie u chorego objawów charakterystycznych dla różnych faz (stany mieszane), a także jedna z możliwości przebiegu zaburzenia, zwana obłąkaniem przemiennym (folie alterne; alternirendes Irresein), w której stan maniakalny bezpośrednio przechodzi w depresyjny i odwrotnie. Poglądy Kraepelina spotkały się z ostrą krytyką bądź ignorującym je milczeniem. Większość autorów nadal rozpatrywała depresję i manię oddzielnie, wskazując liczne przykłady kliniczne potwierdzające słuszność takiego podejścia. Przełom nastąpił około 1910 roku, kiedy to zarówno w Niemczech, jak i we Francji ukazało się wiele prac popierających koncepcję Kraepelina, zaś granice psychozy maniakalno-depresyjnej zaczęły się rozszerzać coraz bardziej, między innymi o depresję inwolucyjną, którą Kraepelin wprowadził do klasyfikacji zaburzeń afektywnych w piątym wydaniu swego podręcznika psychiatrii (1896 r.), czy cyklotymię. Spotkało się to z krytyką części psychiatrów, zwłaszcza Karla Kleista (1879–1960), kontynuatora szkoły Meynerta i Wernickego. Kleist, podobnie jak Kraepelin, był zwolennikiem podejścia etiologicznego. Dążył do stworzenia klasyfikacji psychoz atypowych, w której punktem odniesienia dla każdej kategorii diagnostycznej byłaby określona patologia mózgu. Początkowo Kleist, w przeciwieństwie do Kraepelina, uważał, że psychozy maniakalna i depresyjna są dwoma różnymi schorzeniami, które wiązało często jedynie biologiczne pokrewieństwo. W późniejszych pracach Kleist przyjął na określenie psychoz fazowych termin „fazofazje”. Podzielił je na czyste postacie jednobiegunowe i dwubiegunowe wieloobrazowe. Kontynuatorem myśli Kleista był Karl Leonhard (1904–1988), który w swoich pracach w większym stopniu uwzględniał kliniczny punkt widzenia, mniejsze znaczenie przypisując przyporządkowywaniu każdej kategorii diagnostycznej określonego uszkodzenia mózgu, a więc mózgowej lokalizacji objawów psychopatologicznych. Wkładem K. Leonarda w klasyfikację zaburzeń afektywnych było wyodrębnienie przez niego jednobiegunowego i dwubiegunowego typu przebiegu psychozy www.psychiatria.med.pl Tadeusz Nasierowski, Historia zaburzeń nastroju maniakalno-depresyjnej (Afteilung der Endogenen Psychosen, 1957 r.). Słuszność takiego podziału potwierdzono w badaniach kliniczno-genetycznych Julesa Angsta (1966 r.) i Carlo Perrisa (1966 r.). Wprowadzony w 1893 roku przez Paula J. Möbiusa (1853–1907) podział zaburzeń na endogenne (wewnątrzpochodne) i egzogenne (zewnątrzpochodne) stał się inspiracją dla autorów dychotomicznych klasyfikacji depresji (depresje psychogenne–depresje endogenne; depresje nerwicowe–depresje psychotyczne; choroby afektywne–depresje nerwicowe; depresje pierwotne–depresje wtórne). Zanim powstały takie dychotomiczne podziały w literaturze psychiatrycznej pojawiły się koncepcje mówiące o potrzebie wyodrębnienia postaci depresji, u podłoża której leżą problemy psychologiczne pacjenta. W 1926 roku Johannes Lange (1891–1938) z Niemieckiego Badawczego Instytutu Psychiatrycznego w Monachium przedstawił koncepcję „psychogennej postaci depresji” (psychogene Depressionszustände), a w 1927 roku Sándor Radó użył określenia „depresja nerwicowa”. W drugiej połowie lat 20. w Wielkiej Brytanii toczyła się dyskusja mająca dać odpowiedź na pytanie, czy istnieje „jedna” czy „dwie depresje”? W przypadku koncepcji „dwóch depresji” mówiono o „depresji reaktywnej” (nerwicowej) i „depresji autonomicznej”, co odpowiadało podziałowi na depresję psychogenną i endogenną. Z kolei koncepcję podziału depresji na pierwotną i wtórną (pierwotna dotyczy osób, które dotychczas nie chorowały psychicznie, zaś wtórna osób, u których w przeszłości wystąpiły zaburzenia psychiczne, ale inne, niż pierwotne zaburzenie afektywne) sformułowali w 1969 roku Robert Woodruff i jego współpracownicy z St. Louis. Kontynuacją prac szkoły St. Louis było opracowanie w 1978 roku przez Roberta L. Spitzera, psychologa Jeana Endicotta i Eliego Robinsa „Badawczych Kryteriów Diagnostycznych” (Research Diagnostic Criteria) dla 25 podstawowych kategorii diagnostycznych, wśród których znalazły się: „duże zaburzenie depresyjne” (major depressive disorder) i jego 11 podtypów oraz „małe zaburzenie depresyjne ze znaczącym natężeniem doznań lękowych” (minor depressive disorder with significant anxiety). Opracowanie to stanowiło podstawę opublikowanej w 1980 roku trzeciej wersji podręcznika Diagnostical and Statistical Manual of Mental Disorders Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. W DSM-III, a następnie w DSM-III-R (1987), DSM-IV (1994) oraz DSM-IV-R (2000) powrócono do diagnostycznego modelu medycznego zaburzeń psychicznych, którego symbolem były poglądy Kraepelina. Był to zwrot o 180 stopni w stosunku do dwóch pierwszych wersji podręcznika, DSM-I (1952) i DSMII (1968 r.), w których propagowano model biopsychospołeczny, oparty na koncepcji psychobiologicznej A. Meyera i dominującej wówczas w psychiatrii amerykańskiej psychoanalizie. W 1982 roku Martin B. Keller i Robert W. Shapiro (1938–1980) przedstawili koncepcję „podwójnej depresji” (double depression) dotyczącej osób, u których na dystymię nakładała się duża depresja, zaś w 1984 roku Norman E. Rosenthal zaproponował wprowadzenie nowej kategorii diagnostycznej — „sezonowego zaburzenia afektywnego” (seasonal affective disorder), w przebiegu którego stany depresyjne występują w miesiącach zimowych. Kategorię tę umieszczono w DSM-III-R jako specyficzną postać dużej depresji i zaburzenia afektywnego dwubiegunowego. Tak jak specyficzny jest obraz kliniczny tego zaburzenia, równie specyficzna jest metoda leczenia, a mianowicie fototerapia. O pozytywnej roli światła w leczeniu zaburzeń depresyjnych pisał już Aretaios z Kapadocji. Oddzielnym problemem klinicznym były tak zwane „psychozy łączone” (combined psychoses), które w 1903 roku zaczął badać Robert Gaupp (1870–1953). W 1933 roku Jacob S. Kasanin (1897– –1946) wyodrębnił nową kategorię diagnostyczną — „psychozy schizoafektywne” (schizoaffective psychoses), w których obrazie klinicznym obecne są zarówno objawy schizofrenii, jak i psychozy maniakalno-depresyjnej. Leczenie zaburzeń afektywnych od starożytności prowadzono dwutorowo: dzięki oddziaływaniom psychologicznym i metodom biologicznym, wśród których dominowała farmakoterapia. Jednak dopiero w XX wieku udało się zsyntetyzować skuteczne środki przeciwdepresyjne, a także opracować bezpieczne i skuteczne metody elektroterapii (Ugo Cerletti i Lucio Bini, 1938 r.), której pierwsze próby podejmowano już XIX wieku. Równocześnie z postępem w farmakoterapii rozwijały się badania nad patogenezą zaburzeń depresyjnych. Miano leków przeciwdepresyjnych pierwszej generacji zyskały amfetamina i barbiturany, które wprowadzono do lecznictwa psychiatrycznego w latach 40. XX wieku. Ze względu na wiele mankamentów, spośród których najważniejsza była łatwość uzależnienia się od nich, zostały one dość szybko zastąpione lekami drugiej generacji, a więc inhibitorami monoaminooksydazy (pierwszym lekiem z tej grupy był przeciwgruźliczy iproniazyd, 1952 r.) i trójpierścieniowymi lekami przeciwdepresyjnymi (pierwszym lekiem z tej grupy była imipramina, 1957 r.). Lekami trzeciej generacji nazwano leki działające na zasadzie „hamowania wychwytu zwrotnego” (reuptake inhibition) monoamin www.psychiatria.med.pl 85 Psychiatria w Praktyce Ogólnolekarskiej 2007, tom 7, nr 2 (pierwszym lekiem o takim m.in. mechanizmie działania była mianseryna, 1967 r.). W 1968 roku Armid Carlsson (laureat Nagrody Nobla w 2000 r.) na podstawie badań nad mechanizmem działania imipraminy postawił hipotezę, że hamowanie wychwytu zwrotnego serotoniny daje efekt przeciwdepresyjny. Spotkało się to z dużym zainteresowaniem ze strony firm farmaceutycznych i zaowocowało syntezą wielu leków działających na zasadzie selektywnego hamowania wychwytu zwrotnego serotoniny (fluoksetyny opatentowanej w 1975 r., zarejestrowanej w 1988 r.; fluwoksaminy, opatentowanej w 1975 r., zarejestrowanej w 1983 r.; paroksetyny, opatentowanej w 1974 r., zarejestrowanej w 1993 r.; citalopramu, opatentowanego w 1977 r., zarejestrowanego w 1989 r.; sertraliny, opatentowanej w 1981 r., zarejestrowanej w 1992 r.). Z badaniami farmakologicznymi wiązało się wprowadzenie skal psychometrycznych. Pierwszą skalę depresji opracował w 1960 roku brytyjski psychiatra Max Hamilton (1912–1988), uznany za pioniera psychofarmakoterapii na Wyspach Brytyjskich. Rok wcześniej Hamilton opublikował skalę do oceny poziomu lęku. Doczekano się opracowania skutecznych leków przeciwdepresyjnych, tak też wprowadzenie neuroleptyków i leków stabilizujących nastrój otworzyło nowe perspektywy w leczeniu manii i zaburzenia afektywnego dwubiegunowego. W 1949 roku John F.J. Cade (1912–1980) z powodzeniem zastosował sole litu w leczeniu manii. Wyniki Cade’a potwierdził Mogens Schou, który jako jeden z pierwszych przeprowadził swoje badania przy użyciu metody podwójnie ślepej próby (1954 r.). Z kolei dzięki badaniom Geoffreya P. Hartigana (1963 r.) i Poula C. Baastrupa (1964 r.) lit znalazł zastosowanie w profilaktyce chorób afektywnych. Okazało się, że długotrwałe podawanie litu wpływa korzystnie na przebieg tych zaburzeń, a zwłaszcza choroby afektywnej dwubiegunowej. Karbamazepina (zsyntetyzowana w 1957 r.) oraz amid kwasu walproinowego (kwas walproinowy został zsyntetyzowany w 1882 r.) to 86 następne leki, które znalazły zastosowanie w profilaktyce zaburzeń afektywnych. Wśród wielu kierunków i szkół psychoterapeutycznych podejmujących się leczenia zaburzeń afektywnych w obecnym czasie dominującą pozycję zyskała szkoła behawioralno-poznawcza. Joseph Wolpe, zwany „ojcem terapii behawioralnej” (Psychotherapy by reciprocal inhibition, 1958 r.; The practice of behavioral therapy, 1973 r.), i Arnold A. Lazarus (Behavior therapy and beyond, 1971 r.; Multimodal behavior therapy, 1976 r.) jako pierwsi zastosowali eksperymentalne zasady uczenia się oraz przekształcania zachowań w psychoterapii. Behawioralne modele psychoterapii depresji opracowali Peter M. Lewinsohn (A behavioral approach to depression, 1974 r.) i Martin E.P. Seligman (Depression and learned helplessness, 1974 r.; Helplessness: On depression, development and death, 1975 r.). Koncepcja Lewinsohna opiera się na założeniu, że stany depresyjne powstają w następstwie otrzymywania niewystarczającej liczby wzmocnień pozytywnych, zaś koncepcja Seligmana mówi o „wyuczonej bezradności” w unikaniu sytuacji stresowych, co prowadzi do postrzegania siebie jako osoby całkowicie pozbawionej kontroli nad otoczeniem, przekonania, że kara i nagroda są niezależne od dokonywanego wyboru, a w rezultacie do zaniżania oceny własnych możliwości i depresji. Także podejście poznawcze, zakładające istnienie indywidualnych schematów poznawczych, decydujących o ludzkim zachowaniu, udało się przenieść na pole psychoterapii. Opracowano sposoby działań, mających na celu zmianę postrzegania rzeczywistości (myślenia o niej) prowadzącą do zmian w zakresie przeżywania i zachowania. Najbardziej owocnym obszarem zastosowania terapii poznawczej, dzięki pracom Aarona T. Becka (Depression: clinical, experimental, and theoretical aspects, 1967 r.; Cognitive therapy and emotional disorders, 1976 r.) i Alberta Ellisa (Reason and emotion in psychotherapy, 1962 r.; Rational-emotive therapy, 1976 r.), okazały się zaburzenia depresyjne i lękowe. www.psychiatria.med.pl