26 tygrysich hektarów

Transkrypt

26 tygrysich hektarów
26 tygrysich hektarów
Gazeta Wyborcza nr 104, wydanie z dnia 05/05/1995 GOSPODARKA, str. 19
Paweł Kwaśniewski był w tajwańskiej specjalnej strefie ekonomicznej
W ciągu 25 lat w trzech tajwańskich specjalnych strefach ekonomicznych nastawionych na eksport
przedsiębiorcy zainwestowali ponad 970 milionów dolarów. 220 firm z całego świata otworzyło tu
swoje fabryki. W rekordowym 1987 r. zatrudnienie znalazło ponad 90 tys. ludzi.
(P) Uzbrojeni w automaty i drewniane pałki strażnicy przechadzają się wzdłuż wysokiego muru.
Główny wjazd zagradza masywny szlaban. Obok wieża obserwacyjna i powiewająca nad nią
narodowa flaga - na czerwonym tle, w lewym górnym rogu, granatowy kwadrat ze stylizowanym
słońcem. Na teren Taichung Export Processing Zone wjeżdżam czarną limuzyną z rządowymi
tablicami rejestracyjnymi.
Wyrwali ziemię morzu
Pomysł stworzenia na Tajwanie wolnych obszarów celnych, jak są nazywane w Polsce, zrodził się
w połowie lat 60. Rząd Republiki Chińskiej chciał w ten sposób ułatwić napływ kapitału na wyspę,
ściągnąć nowe technologie i stworzyć miejsca pracy.
Pierwsza z trzech stref powstała w 1966 r. w Kaohsiung, na południu wyspy. Kaohsiung Export
Processing Zone to sztuczna wysepka - 68 hektarów ziemi wyrwanej morzu. Pięć lat później
Tajwańczycy zachęceni wynikami eksperymentu utworzyli jeszcze dwa wolne obszary - Nantze
Export Processing Zone i w centralnej części Tajwanu w Taichung.
80 groszy za metr
- Pracuję tu od samego początku - mówi Ding Hsin-hsu, wicedyrektor Taichung Export Processing
Zone (TEPZ). - Do 1969 r. była tu cukrownia. Zrównaliśmy ją z ziemią. Dwa lata później
otworzyliśmy bramy dla pierwszych inwestorów.
Ministerstwo gospodarki Republiki Chińskiej na Tajwanie, właściciel TEPZ, wybudowało wtedy
dziewięć olbrzymich, dwupiętrowych hal produkcyjnych oraz budynek administracyjny, banki,
szpital, hotel pracowniczy, sklepy, tereny rekreacyjne, posterunek policji, straży pożarnej, wieżę
ciśnień, pocztę, garaże, urząd celny. Później inwestorzy zbudowali prawie 30 własnych hal
przemysłowych.
- Na samym początku inwestować mogły tylko zagraniczne firmy, które ściągnęliśmy za pomocą
ulg podatkowych i celnych - mówi dyrektor Ding. - Do dziś inwestorzy mogą bez cła i podatku
sprowadzać z zagranicy maszyny, surowce i półprodukty. Mają także pięcioletnie wakacje
podatkowe. Obowiązuje jednak minimum inwestycyjne.
I tak firma produkcyjna musi włożyć nie mniej niż 20 milionów Nowych Dolarów Tajwańskich NT$ (na Tajwanie bardzo łatwo przeliczać na nowe polskie złote - w przybliżeniu 10 dolarów
tajwańskich odpowiada nowej złotówce), handlowa - 5 mln dolarów. Na starcie władze wymagają
depozytu w wysokości 5 proc. wartości wynajętego budynku.
Metr wynajętej powierzchni nie jest drogi nawet dla polskiego inwestora - 8 dolarów, czyli 80
groszy. Trzeba jednak wynająć nie mniej niż 1000 metrów i na dziesięć lat.
Dziś pracują tu 44 firmy z Holandii, USA, Japonii, Korei, Niemiec. Kilka lat temu pozwolono także
tajwańskim przemysłowcom umieścić tu swoje przedsiębiorstwa. Dziś stanowią 35 proc.
inwestorów.
Specjalnością są wyroby elektroniczne i optyczne. Swoje filie otworzyły: Canon, Sanyo, Epson,
Funai. Ale większość firm to producenci podzespołów komputerowych, elektronicznych,
opakowań, wyrobów plastikowych, które potem trafiają do 62 państw na wszystkich kontynentach.
- Miesięczny eksport z TEPZ to towary o wartości ponad 100 mln amerykańskich dolarów - mówi
dyrektor Ding.
Zarobię na własny sklep
- Ta strefa wolnego handlu i produkcji jest właściwie samowystarczalna - mówi mi Liu Yu-lien, szef
produkcji Canona. - Właściwie nie trzeba stąd wychodzić, by robić biznes i normalnie żyć. Biura
TEPZ załatwią wszystkie formalności importowo-eksportowe, dwa banki udzielają tanich kredytów
obrotowych i inwestycyjnych.
Strefa ma własny transport, dużo tańszy niż na zewnątrz. Do lotniska - 16 km, do portu - 50, a do
autostrady - 9 km. Jest policja, straż pożarna, opieka lekarska. - Po robocie moi pracownicy mają do
dyspozycji kluby sportowe, biblioteki, parki. Jak potrzebuję nowych robotników, to administracja
mi ich wyszuka - dodaje Liu Yu-lien.
Jenny, Filipinka, przyjechała do Taichung dwa lata temu. Pracuje przy taśmie montażowej. Instaluje
zestaw optyczny w aparacie Canon EOS 1000. W ciągu zmiany od 7.30 do 17.30 musi złożyć 960
aparatów.
- Tajwańczycy mają za mało ludzi do pracy - mówi. - Dlatego zatrudnili prawie tysiąc Filipinek.
Zarabiam prawie 18 tys. dolarów (ok. 700 amerykańskich dolarów ). To nie jest może dużo na
tutejsze warunki, ale mam ubezpieczenie, tanie mieszkanie, a za jedzenie płacę taniej niż na
zewnątrz. Zaoszczędzę i po powrocie na Filipiny otworzę własny sklep.
Zainwestuję w namiot
- To fakt, że mamy problemy z kadrą - mówi dyrektor Ding Hsin-hsu. - Kraj się rozwinął przez te
ćwierć wieku i ludzie mają dużo innych możliwości pracy. Dlatego ostrożnie zaczęliśmy zatrudniać
gastarbeiterów. Innym poważnym zagrożeniem dla naszych trzech obszarów jest projekt Asia Pacific Regional Operations Center. Ma za zadanie zrobić z wyspy centrum handlowo-produkcyjne
obszaru Azji i Pacyfiku. Ale żeby osiągnąć ten cel, muszą zelżeć rygory prawne, a biznesmeni
muszą mieć więcej swobody. Prawo już się zmienia. Wkrótce możemy być niepotrzebni.
- Czy zdarzały się bankructwa? - pytam.
- Pięć czy sześć firm musiało zrezygnować - mówi Ding. - Mamy własny system kontroli i gdy
zobaczyliśmy, że te firmy nie dają sobie rady, poprosiliśmy, by się zwinęły. To byli głównie
producenci gumy do żucia i T-shirtów. Nie wytrzymali konkurencji z firmami nastawionymi na
nowoczesne technologie.
- Przypuśćmy, że mam pieniądze i chcę tu zainwestować.
- Nie da rady - mówi Ding. - Wszystkie miejsca zajęte. Jeszcze w strefie Nantze jest kilka wolnych.
Musisz czekać, aż ktoś się wyprowadzi, a na to się nie zanosi.
- To postawię namiot i będę sprzedawał hot dogi.
Ding Hsien-hsu: - Przegrasz. W naszych stołówkach będą tańsze.
Podpis pod mapkę:
Gdy w 1949 r. po zwycięskiej wojnie domowej komuniści chińscy proklamowali Chińską
Republikę Ludową, pokonany Czang Kaj Szek, jego armia i zwolennicy wycofali się na Tajwan.
Wyspa została ogłoszona Republiką Chińską i w przeciwieństwie do ChRL była uznawana przez
wiele państw świata. Dopiero w 1971 r. przedstawiciel Tajwanu utracił fotel w ONZ i został
zastąpiony przez ChRL.
W latach 80. Tajwan dołączył do grona "azjatyckich tygrysów" - Korei Południowej, Hongkongu,
Tajlandii, Singapuru - czyli państw, które dokonały gigantycznego skoku gospodarczego. W 1994 r.
wartość eksportu tajwańskiego wyniosła 93,1 mld dolarów, a wynik ten dał wyspie 14. miejsce na
liście największych eksporterów świata.
Proporcjonalnie do liczby mieszkańców (ok. 20 mln) Tajwan ma już większe rezerwy pieniędzy niż
Japonia i Niemcy. Górę tajwańskich dolarów nieustannie powiększają wpływy z podatków
płaconych przez setki świetnie prosperujących i nastawionych niemal wyłącznie na eksport firm
tajwańskich. Strumień pieniędzy płynie też od chętnie inwestujących na wyspie przedsiębiorstw
zagranicznych.
Paweł Kwaśniewski
[autor fot./rys] Ryc. Studio Gazeta & RM
RP-DGW
Tekst pochodzi z Internetowego Archiwum Gazety Wyborczej. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez odrębnej zgody Wydawcy zabronione.
© Archiwum GW 1998,2002,2004

Podobne dokumenty