młoda sztuka za dobrą cenę
Transkrypt
młoda sztuka za dobrą cenę
2 Z drugiej strony 1 Kraków www krakow gazeta pl Poniedziałek 19 listopada 2007 1 Gazeta Wyborcza 1 www.gazeta.pl 1 1 1 REKORDOWA SUMA NA AUKCJI WIELKIEGO SERCA MŁODA SZTUKA ZA DOBRĄ CENĘ KATARZYNA BIK Napięcie rosło i nawet ponętna Isis Gee na scenie nie potrafiła go rozładować. Krakowianie i mieszkańcy obcych miast, którzy z wypchanymi portfelami przyjechali na ten wieczór pod Wawel, nerwowo żuli gumy w obawie, czy zdążą dokonać zakupów przed piłkarskim meczem roku. Trochę uspokoił ich właściciel renomowanej krakowskiej galerii Andrzej Starmach, prowadzący aukcję. – Proszę o współpracę, by szło szybko, składnie i bardzo drogo – powiedział i zaczęło się. – Pozycja numer jeden, Magdalena Abakanowicz, „Robusta”, 2007 rok, tusz chiński, lawowany, 30 na 42 centymetry – wykrzyczał jednym tchem Starmach. – Zaczynamy od czterech tysięcy po licytacji telefonicznej, kto da cztery i pół? Jest pięć! Będzie pięć i pół? – krzyczał, prosił, wyłudzał. Abakanowicz poszła za sześć i pół tysiąca złotych. Grafika „Bez tytułu” Zdzisława Beksińskiego została sprzedana za pięć i pół tysiąca. Tyle samo ktoś zapłacił za rysunek Marcina Maciejowskiego, też „Bez tytułu”. Najlepiej szły obrazy olejne. „Wiosna” Tadeusza Dominika została sprzedana za 11,5 tysiąca, „Stawka” Jerzego Kałuckiego za dziewięć i pół tysiąca, praca bez tytułu Adama Hoffmanna – za dziewięć tysięcy. Sie- PAWEŁ PIOTROWSKI Aż 399 tys. 300 zł zebrano z licytacji dzieł sztuki podczas sobotniej Aukcji Wielkiego Serca w Muzeum Manggha. Najdrożej – po 13 tys. zł – poszły prace młodych artystów: Bartka Materki i Karoliny Zdunek. Licytowanie przebiegało sprawnie i szybko, bo do meczu Polaków z Belgami zostało niewiele czasu Andrzej Starmach dwoił się i troił, żeby szybko i sprawnie wyrwać spory grosz dem tysięcy złotych wylicytowano za olej „Rosyjski żołnierz” Karola Radziszewskiego i tyle samo za gwasz „Skupiska I” Jana Tarasina. Za sześć i pół tysiąca poszła „Ostra” Jadwigi Sawickiej. Hitami okazały się prace młodych. To już była wojna na nerwy pomiędzy licytującymi obraz „Bez tytułu” Bartka Materki i „Niebieski” Karoliny Zdunek. Oba sprzedano po 13 tysięcy złotych i były to najwyższe sumy na tej aukcji. Pracę Materki kupiło młode małżeństwo z Krakowa. Po aukcji wyglądali jakby byli w szoku. – Strasznie chciałam mieć ten obraz. Nie mogę uwierzyć, że nam się udało – cieszyła się nowa właścicielka. Wśród uradowanych uczestników XVI już Aukcji Wielkiego Serca była też poznanianka Hanna Muzalewska, właścicielka znanej galerii, która wywiozła z Krakowa kilka dzieł sztuki. Wysoko wylicytowała prace Abakanowicz, Marka Chlandy, Zuzanny Janin, Jerzego Panka, Jarosława Modzelewskiego i Eugeniusza Wańka. Przyjeżdża od wielu lat na tę aukcję i zawsze – jak mówi – kupuje dla siebie. Zadowolony i niezdziwiony cenami dzieł sztuki młodych był Starmach. Po trzech godzinach licytowania prawie 250 prac stracił głos. – Muszę się napić – wychrypiał i duszkiem wypił osiem szklanek wody. A najszczęśliwsi byli pracownicy Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 im. Jana Matejki w Krakowie, którzy od 16 lat organizują tę aukcję. – Znowu rekord! Nikt się nie spodziewał takiej kwoty. To 50 tysięcy więcej niż rok temu! Nie wydamy wszystkiego, ale na wypoczynek i rehabilitację na pewno wystarczy – cieszył się Jarosław Statek. Tylko Anna Dymna, od początku kibicująca tej imprezie, przyznała, że w jej marzeniach miało to być 400 tysięcy złotych. Może się spełni, bo choć aukcja się skończyła, to dwie, trzy prace nie znalazły nabywców. Może ktoś się jeszcze skusi? 1 [email protected] Ciufcia, internetowa, czyli ściągawka dla rodziców Internet może pomagać rodzicom w kontakcie z dziećmi – tak twierdzą twórcy Ciufci, strony internetowej z grami i zabawami dla maluchów oraz poradami dla ich rodziców. Strona (www.ciufcia.pl) zaczęła powstawać kilka miesięcy temu. Przeznaczona jest dla dzieci w wieku od dwóch do sześciu lat. Oprócz rad dla rodziców z dziedziny psychologii i pedagogiki, znaleźć tam można kilkanaście gier i zabaw. Dotyczą one różnych dziedzin: od językowego rozwoju, matematycznych zdolności do niezwykle ważnego obszaru emocji młodego człowieka. – Stronę tworzymy po to, żeby wspierać komunikację między rodzicami i dziećmi i ułatwiać porozumiewanie się – mówi Jacek Legierski, student V roku psychologii, zaangażowany w projekt Ciufci. – Komunikacja z dzieckiem ma być twórcza, inspirować do rozwoju, a także wywoływać rozmowę, współdziaławww.krakow.gazeta.pl O aresztowaniu ekologów W sobotnim wydaniu „Gazety” w artykule „Ekolodzy na dołku” napisaliśmy o zatrzymaniu w areszcie działaczy Greenpeace za to, że wywiesili transparent na tarasie hotelu. Temat wywołał gorącą dyskusję na forum internetowym „Gazety”. To jest SKANDAL! Nie ukrywam głębokiego oburzenia na działania nie i wzmacniać więzi między dzieckiem a rodzicem – wyjaśnia. Dlaczego do komunikacji użyto internetu? Ciufcia wykorzystuje możliwości i szanse, które oferują dziś nowe technologie. Bez nich trudno wyobrażać sobie rozwój młodych ludzi, ale trzeba też wiedzieć, jak mądrze z nich korzystać. Twórcy strony podkreślają, że posiadają szeroką wiedzę w dziedzinie internetu i chcą stworzyć projekt atrakcyjny, ale przede wszystkim pożyteczny. – Internet to podstawowe narzędzie wykorzystywane w wielu dziedzinach życia, chcemy, żeby dzieci były mądrze z nim zapoznawane – wyjaśnia Legierski. – Zabawy, jakie dorośli znajdą na stronie, służą poznaniu przez dziecko świata nowych technologii, możliwości, jakie daje komputer, ale mają być inspiracją do rozmowy i wspólnego spędzania czasu – dodaje i przekonuje, że internet ma służyć tylko wtedy, gdy rodzice nie mają czasu na wymyślanie gier i zajęć dla swoich dzieci. Wtedy mogą skorzystać ze ściągawki, jaką znajdą na tej stronie i dalszą naukę przenieść już w świat realny. – Założenia projektu Ciufci i jego podstawy teoretyczne są przekonujące w aktualnej rzeczywistości w świetle rozpowszechniania technologii informacyjnej i konieczności zaangażowania rodziców w nowy świat dzieci – mówi dr Bassam Aouil z Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, który dołączył niedawno do grona ekspertów projektu. – Komunikowanie się z dzieckiem jest potrzebą zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców, a przy wspólnej zabawie, także przy komputerze, można liczyć na minimalizację szkodliwych wpływów komputerów na rozwój dziecka, zarówno pod względem fizycznym, jak i społecznym oraz psychicznym – tłumaczy. ANETA ZADROGA policji! Greenpeace zawsze działa zgodnie z prawem aktualnie obowiązującym w danym kraju! Na 24 h można każdego zamknąć bez postawienia zarzutów, więc mogą skoczyć policji. Ja raczej współczułbym nie ekologom, tylko tym kryminalistom, którzy musieli z nimi siedzieć i słuchać ich teorii. Swoją drogą, coś nikt po tych opadach w połowie listopada nie krzyczy o efekcie cieplarnianym. POROST Greenpeace i zgodne z prawem działania?! Bzdura! Ale nie powinni być tak traktowani. I to w mieście, gdzie bezprawnie i bezpłatnie PO i LiD zawiesiły latarnie swoimi tekturami wyborczymi – do dzisiaj ich gęby straszą przechodniów i kierowców. Radny, a dzisiaj senator Klimowicz także „wisiał” – czy poniesie konsekwencje? Kolega Ćwiąkalski to nie Ziobro – swoich nie pogoni... BIŃCZYK1 PANEW Po prostu chłopaki i dziewczyny z Greenpeace dogadali się z Qubusem. A policja robiła swoje, co takiego im się stało, że w kajdankach trafili na dołek? Nic. Poza tym wiedzieli o tym i z tym się liczyli. Thats it. Mogą złożyć Tak wygląda strona www.ciufcia.pl zażalenie, będzie niezasadne. Na pozew cywilny nie ma szans. Więc chillax. Nic takiego się nie stało. Poza tym, że hotel wiedział o wszystkim, a teraz rżną głupa. PRACOWNIK_QUBUSA Analizując jakieś wydarzenie, sprawców należy szukać wśród grup odnoszących z niego korzyść. Pies z kulawą nogą nie wiedziałby o tym transparencie na bocznej uliczce nad Wisłą, gdyby do akcji nie wkroczyła policja inie zamknęła kilku młodych wizbie zatrzymań. Hotel też otrzymał niezłą reklamę wmediach. Dużo osób dowiedziało się, że taki hotel wogóle wKrakowie istnie- je. Ponieważ istotą działań Greenpeace jest rozgłos, możemy zdużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że sprawa zatrzymania została przez nich wraz zkierownictwem hotelu zgóry ukartowana lub dążono do tego z całą premedytacją. Policja się nabrała, bo gdyby olała zielonych, to problemu by nie było. Nie wiem tylko, wjakim stopniu szeregowi członkowie zielonych byli zorientowani w zamierzeniach medialnych. Myślę, że ich kierownictwo tak jak zwykle potraktowało ich jako użytecznych idiotów, do czego się świetnie nadają, bo młodzi i naiwni. STARY ZGRED KRL