Enoexpo – kilka obserwacji

Transkrypt

Enoexpo – kilka obserwacji
8 grudzień 2013 R YNKI A LKOHOLOWE
Z ŻYCIA BRANŻY
Enoexpo – kilka obserwacji
Mariusz Kapczyński, www.vinisfera.pl
Profesjonalny serwis poświęcony winu.
Na tegorocznych
targach Enoexpo
wystawiło się ponad
320 firm z różnych
krajów.
Na brak atrakcji i urozmaicenia w tym
roku podczas targów Enoexpo 2013
w Krakowie nie można było narzekać.
Było w czym wybierać – wino, sery, produkty spożywcze i sprzęt z branży HoReCa, znakomici goście, degustacje, szkolenia i seminaria. Ze wstępnych szacunków
Targów w Krakowie wynika, że targi odwiedziło w tym roku około 11 tysięcy
osób, a wystawiło się ponad 320 firm
z różnych krajów.
Targi odbyły się w dniach 13 - 15 listopada
br. W swoim tekście skupiam się na strefie winiarskiej tych targów, ale trzeba pamiętać, że
Enoexpo towarzyszyły też w tym czasie targi
Gastrofood i HoReCa, gdzie szaleli z kulinarnymi pokazami kucharze, można było poznać
produkty regionalne czy ofertę z zakresu wyposażenia hotelu, restauracji i małej gastronomii.
Międzynarodowo
Na targach Enoexpo pojawili się m.in. reprezentanci win z takich krajów, jak Portugalia, Gruzja, Austria, Armenia, Hiszpania, RPA,
Chorwacja, Czechy, Francja, Węgry, Rumunia, Mołdawia, Ukraina, Słowenia, Włochy.
Uwagę odwiedzających mógł przykuwać
okazały stand gruziński. W Krakowie ekipa
winiarni z tego kraju w takim składzie pokazała się po raz pierwszy. Pod egidą państwowej
agencji winiarskiej (National Wine Agency)
przyjechały winiarnie: Qimerioni, Schuchmann (importer w Polsce – Interwin), Besini,
Bagrationi, Khareba oraz Telavi Wine Cellar,
mające swoje przedstawicielstwo w Polsce
jako Marani 1915. Na stanowiskach poszczególnych winiarni można było spróbować wielu interesujących win z lokalnych gruzińskich
odmian, a także win powstających w najbardziej tradycyjny sposób – w glinianych, zakopywanych w ziemi amforach, kwewri. Takie
wino przywiozła ze sobą np. winiarnia
Schuchmann. Warto przypomnieć, że prezentowane przez nich Kisi 2011 zdobyło na
konkursie Enoexpo złoty medal. Obecność
Gruzinów na Enoexpo nie wyczerpuje ich akcji marketingowych. W Unii Europejskiej jesteśmy obecnie dla nich największym rynkiem zbytu i zapewne działania promocyjne
będą kontynuowane. Mimo że wiele gruzińskich firm winiarskich wraca po zniesieniu
embargo na najważniejszy i najbardziej chłonny rynek rosyjski, to Gruzja dba o „zabezpieczenie” rynków alternatywnych – zachodnich,
w Unii oraz dalekowschodnich (Chiny).
Portugalia w natarciu
Odwiedzający targi nie mogli nie zauważyć też dużego stoiska portugalskiego firmy
Krosslink, reprezentującej winiarzy z różnych
regionów Portugalii. Firma ta obecna była
w zeszłym roku i odnotowała sukces. Pewnie
dlatego w tym roku stand jeszcze się powiększył. Portugalczycy, trochę zwabieni sukcesami win sprzedawanych przez Biedronkę (czyli
de facto portugalską firmę Jeronimo Martins),
mocno próbują sił na naszym rynku. I w sumie bardzo dobrze, bo mają sporo do zaoferowania. Propozycja win była szeroka i zróż-
nicowana, zarówno jeśli chodzi o wina
bazowe, na co dzień, jak i bardziej wyszukane
i droższe etykiety. Siłą Portugalii są jej lokalne
odmiany winorośli i rzeczywiście dobra relacja między oferowaną jakością i ceną.
O wzmożonej aktywności Portugalczyków
może też świadczyć fakt obecności innych
firm – Portugalski Świat, oferującej nie tylko
wina, ale też inne ciekawe produkty spożywcze, czy Vinum Est, dystrybuującej różne portugalskie wina.
Kiedy zakończyłem portugalski degustacyjny maraton, miłym zaskoczeniem okazało
się włoskie stoisko Cantina 20. To stowarzyszenie zrzeszające 20 winiarni – pochodzących ze wszystkich ważnych regionów Włoch.
Są to winiarnie niewielkie, gospodarzące na
maksymalnie 10 hektarach. Trzeba przyznać,
że degustacja dostarczyła wielu pozytywnych
wrażeń. Pozwolę sobie na przytoczenie kilku
zwięzłych notek. Podobało mi się choćby
(4+) Greco di Tufo 2012 z Tenuta Cavalier
Pepe – bardzo mineralne, gęste i żwawe
wino. Podobnie atrakcyjnie wypadło (4+) Lacrima di Tufo 2012 z piemonckiej winiarni
Giacomo Boveri – zbalansowane, również mineralne, z korzenno-cytrynowym podbiciem.
Znakomite słodkie (5-) Cinque Terre DOC
z Ligurii od Possa-Riomaggiore, powstałe
z odmian bosco, vermentino i albarola. A nie
były to wszystkie wina, które mnie na stoisku
Cantina 20 urzekły.
Na Enoexpo dobrze wypadli też debiutanci, jak np. firma Sylvaner z Krakowa skupiająca się na winach niemieckich, prezentująca
chociażby cenioną posiadłości z Frankonii –
Hans Wirsching. Pojawiły się też debiutanckie
wina z Bałkanów, od firmy Family Wine Select, która w tej chwili dystrybuuje bardzo interesujące wina z Serbii, ale w planach jest poszerzenie oferty.
Polskie wina i…
Na targach od kilku już lat nie może zabraknąć również polskich winiarzy. Pod egidą
Vinisfery i Polskiego Instytutu Winorośli i Wina
zaprezentowano wina z kilkunastu polskich
winiarni. Pojawili się i sami winiarze, m.in. Barbara i Marcin Płochoccy (Winnica Płochockich), Marcin i Kuba Lorek (Winnica Smykań),
Marek Górski (Winnica Krokoszówka – Górska), Marcin Niemiec (Winnica Amonit), Robert Zięba (Winnica Kresy), Sylwia i Mateusz
Paciurowie (Winnica nad Jarem). Była więc
okazja do rozmów i degustacji np. win nagrodzonych w konkursie dla win polskich Enoexpo 2013. Stoisko polskich winiarzy miało
znakomitą frekwencję, zważywszy na licznych
odwiedzających i zainteresowanie, to o jego
popularność można w przyszłości na targach
być spokojnym. Podobne wrażenia odniósł
Marcin Płochocki, prezes zawiązanego niedawno Sandomierskiego Stowarzyszenia
­Winiarzy: – W tym roku odnotowaliśmy na
Enoexpo jeszcze większe zainteresowanie
i frekwencję niż w latach poprzednich, a wtedy
też nie mieliśmy prawa narzekać. W tym roku
pojawiło się więcej osób z szeroko rozumianej
branży - restauratorów, sprzedawców i dystrybutorów wina. Odbyliśmy z nimi sporo rozmów. Da się zauważyć żywe, handlowe zainteresowanie polskimi winami. Widać, że
przestaje być ono tylko ciekawostką i zaczyna
być traktowane serio na profesjonalnym rynku. Podobnie obecność polskich winiarzy na
Enoexpo – już nie jest tylko towarzyskim spotkaniem, branżową ciekawostką. Producenci
wina, zwłaszcza ci traktujący to profesjonalnie, uświadamiają sobie jak ważne są kontakty i spotkania ze środowiskiem. Dlatego cieszę
się, że mogliśmy zaprezentować w Krakowie
nasze Sandomierskie Stowarzyszenie Winiarzy. Jest to stowarzyszenie najmłodsze, ale
też i najmniejsze. Choć należą do niego na razie tylko trzy winnice, to wszystkie one działają wedle założonego przez nas profilu – są
w pełni profesjonalne, oficjalnie zarejestrowane i sprzedające swoje wino. Właśnie te w pełni profesjonalne działania mają nas w przyszłości wyróżniać. Z tego wynika także nasza
obecność na Enoexpo, jako imprezie ważnej
i przeznaczonej dla zawodowców. Podczas
targów mieliśmy też okazję do zaproszenia ludzi na święto młodego wina, które organizujemy 23 listopada w Sandomierzu, a ma to być
w założeniu impreza cykliczna. Jak wiemy,
w Krakowie swoje młode świętomarcińskie
wino zaprezentowała wcześniej Winnica
Srebrna Góra, my chcemy pokazać, że w okolicach Sandomierza również takie wina powstają. Jak widać, staraliśmy się naszą obecność na Enoexpo wykorzystać na wiele
sposobów.
…polskie sery
Na Enoexpo były też inne lokalne akcenty.
Na targach zadebiutowali bowiem rodzimi wytwórcy serów zagrodowych. Z pakietem wielu
doskonałych serów pojawił się ich niestrudzony popularyzator Gieno Mientkiewicz (prowadzący w Kuchnia+ program „Przez dziurkę od
sera”). Z serowarów pojawili się także Marcin
Lorek (gospodarstwo agroturystyczne Koziarnia oraz Winnica Smykań w jednym), Adam
Turowiec (Sery Łomnickie) oraz Beata Bar-
Z ŻYCIA BRANŻY
R YNKI A LKOHOLOWE grudzień 2013
dzyńska z Piotrowic koło Kielc, która debiutowała nie tylko na targach, ale również pierwszą
w pełni autorską partią serów.
Trzeba przyznać, że debiut serowarów okazał się strzałem w dziesiątkę. Obserwowałem
wielu zachwyconych degustacją tych lokalnych wyrobów. Swoistym podsumowaniem
polskich klimatów było seminarium, pt. „Polskie wina i sery zagrodowe regiony, style siedliska”. Poprowadzili je wspomniany już Gieno
Mientkiewicz i Wojciech Bosak. Obydwaj panowie w bardzo interesujący sposób nakreślili
„mapę” regionów winiarsko-serowarskich i objaśniali specyfikę i charakter siedlisk w poszczególnych regionach. Tak ocenia targi Gieno Mientkiewicz: – To bardzo sensowna
i dobrze rokująca idea, żeby na targach Enoexpo pojawiły się oprócz win również polskie
sery – to dobrze podkreśla rodzime, lokalne
akcenty w czasie trwania tej imprezy. Podczas
targów zadziwiło mnie, jak Polacy są już bardzo wyrobieni smakowo. Dysponują szeroką,
powiedzieć można – światową – wiedzą. Czerpią doświadczenia garściami, z podróży, zagranicznych kontaktów, szkoleń i degustacji,
potrafią je wykorzystać na lokalnym rynku –
myślę tu np. o szefach kuchni czy restauratorach. Odnotowałem na naszym stoisku wielu
gości, którzy ogólnie o serach wiedzieli sporo,
choć z drugiej strony o polskich serach bardzo
mało. Z wielką radością obserwowałem reakcje zaskoczenia, że w naszym kraju mogą powstawać sery tak doskonałej jakości. Dodam,
że zdarzali się targowi goście, którzy spróbowali wszystkich prezentowanych u nas serów
i po chwili… zaczynali całą degustację od początku. Czy można sobie wyobrazić lepszy
komplement dla naszych serowarów? Sytuację związaną z polskimi serami Mientkiewicz
postrzega jako swoisty, „pozytywny stan zapalny”. – Tak jak kiedyś było z polskimi winami
– były w powijakach, były zaledwie ciekawostką, a dość szybko stały się poważnym lokalnym produktem, oficjalnie prezentowanym,
sprzedawanym i łączonym z inną ofertą, jak
np. enoturystyką. Taki sam moment i potencjał
widzę teraz w polskich serach zagrodowych.
O tym, że tak jest, świadczył choćby duży ładunek emocjonalny, jaki towarzyszył degustacjom. Na mnie te spotkania działały bardzo
uskrzydlająco i dały dużo dobrej energii do dalszej pracy – podkreśla Gieno Mientkiewicz.
Polskie korzenie
Na winach i serach polskie akcenty się nie
skończyły. Swą obecnością Enoexpo uświetnił bowiem profesor Philippo Pszczółkowski-Tomaszewski. To bardzo ceniony ampelograf, badacz i wykładowca na uniwersytecie
katolickim w Santiago. W świecie chilijskiego
winiarstwa niezwykle poważany fachowiec.
To Pszczółkowski nagłośnił sprawę słynnej
pomyłki, gdy okazało się, że wiele chilijskich
nasadzeń merlota było tak naprawdę odmianą carménère.
9
Profesor ma polskie korzenie i choć urodził
się w Chile, bardzo dobrze włada polszczyzną. To już kolejna wizyta tego naukowca
w naszym kraju. W zeszłym roku odwiedził
Polskę promując przedsięwzięcie winiarskie
Alta Acurnia. Co ciekawe, jest to polski projekt. Tomasz i Elżbieta Wawruch kupili w Chile
winnicę i zaczęli produkować wino. Zaprosili
Pszczółkowskiego do konsultacji i współpracy. Tegoroczny przyjazd chilijskiego profesora
na Enoexpo był poprzedzony kilkudniowym
objazdem po polskich winnicach. Naukowiec
odwiedził plantacje w różnych regionach,
m.in. Winnicę Rzeczyca (Małopolski Przełom
Wisły), Winnicę Płochockich, Winnicę nad Jarem (obydwie z Sandomierskiego Stowarzyszenia Winiarzy) a także w Małopolsce – Winnicę Srebrna Góra i Winnicę nad Dworskim
Potokiem. Te wizyty, degustacje i rozmowy
z winiarzami stały się wzbogaceniem wykładu
profesora podczas Enoexpo, pt. „Promieniowanie słoneczne”, który miał na celu przegląd
warunków uprawy winorośli w Chile w kontekście geograficznym, omówienie zagadnień
związanych z nasłonecznieniem, pobieraniem
i dystrybucją światła przez winorośl oraz
wpływ słońca na metody uprawy winorośli i jakość owoców. Choć warunki klimatyczne
w Polsce i Chile są odmienne, to jednak
uczestnicy seminarium mogli usłyszeć wiele
ciekawych spostrzeżeń profesora na temat
możliwości uprawy winorośli w Polsce.
Targi idą w górę
Tegoroczną edycję Enoexpo uznać trzeba
za udaną. Już teraz bardzo jestem ciekaw, jak
będzie wyglądać kolejna. Ciekawość moja ma
swoje konkretne powody. W przyszłym roku
Targi w Krakowie przenoszą się bowiem do
nowej siedziby. Nie wynoszą się bardzo daleko od obecnego miejsca – nowy, nowoczesny
budynek w szybkim tempie powstaje przy ul.
Centralnej 53 i zapowiadany jest jako największy obiekt tego typu w południowej Polsce
(dwie hale – 4 i 5 tys. m2). Jak zapowiadają
TwK, nowe miejsce umożliwi organizację wielu wydarzeń, nie tylko targów, konferencji
i kongresów. Oprócz działalności właściciela
i operatora hali – Targów w Krakowie obiekt
będzie bowiem wynajmowany na koncerty, festiwale, spektakle teatralne, zawody sportowe, wystawy, prezentacje produktów oraz
wszystkie inne wydarzenia, które dotychczas
omijały Kraków z powodu braku odpowiedniej
infrastruktury. Nowoczesny obiekt zapewni
bowiem doskonałe warunki spotkań biznesowych nawet dla 4 tysięcy uczestników, którzy
będą mieli dostęp do dużej powierzchni wystawienniczej oraz kilku mniejszych, klimatyzowanych sal, restauracji, przestronnego lobby, pojemnego parkingu. Obiekt ma być
oddany do użytku w maju 2014 roku.
Nowy budynek, infrastruktura, nowe
możliwości. Zobaczymy, jak uda się je wykorzystać.
■

Podobne dokumenty