Kocham Cię Mamo

Transkrypt

Kocham Cię Mamo
…
…A
Ap
pootteem
m
bby
yłła
aU
Ukkrra
aiin
na
a
M
Miięęd
dzzy
yn
na
arrood
doow
wy
y
F
Feessttiiw
wa
all
D
Dzziieecciięęccy
yw
wO
Od
deessssiiee
ODESSA - piękne miasto, w którym stara architektura
splata się z nowoczesnymi
obiektami nad Morzem
Czarnym. Tam właśnie przebywali w I dekadzie sierpnia
członkowie
Zespołu
„KASIANIECKA”
na
Międzynarodowym Festiwalu Dziecięcym
„Morskaja
Żemczużina” czyli Morska Perełka.
Jadąc na festiwal, pierwszą noc spędziliśmy
w
katedrze sióstr Albertynek w Żytomierzu/ był to dobry
początek - taki „na wyciszenie”. Na
festiwalu
oprócz
udziału we współzawodnictwie z innymi zespołami w
tym: z Rosji, Ukrainy, Łotwy, Mołdawii, Gruzji, Białorusi,
Polski
uczestnicy spędzali czas zwiedzając ciekawe
miejsca, przebywając na plaży, kąpiąc się w morzu i
ćwicząc na warsztatach tanecznych prowadzonych przez
choreografkę z Rosji.
Już na uroczystym otwarciu festiwalu nasz zespół
pokazał się pięknie –
w stylizowanych
strojach
Księstwa
Warszawskiego –
w barwnym
korowodzie,
a potem wystąpił
tańcząc poloneza i
reprezentując
Polskę w koncercie inauguracyjnym. Trzeciego zaś dnia
były nerwy i stres, odbywał się konkurs. Zespół nasz
prezentował się dwukrotnie na scenie w polonezie i
krakowskiej suicie – 10 minutowym programie. Po
prezentacji oglądaliśmy innych i podziwialiśmy technikę
taneczną zespołów, a było się czym zachwycać! Zespoły
prezentowały wysoki poziom techniki baletowej. Poza tym
występowały zespoły wokalne, wokaliści – soliści, my
trzymaliśmy kciuki za kolegę z Polski /zdobył II miejsce/,
instrumentaliści. W kolejnych dniach, choć oczekiwano z
niepokojem na werdykt jury, to z przyjemnością
spędzaliśmy czas nad morzem, ale także i na spacerach,
rozmowach, wspólnej zabawie.
Niezapomniane emocje dało nam przedstawienie w
Delfinarium „NEMO”. Było to niezwykłe widowisko.
Uczestnicy zebrani wokół ogromnego basenu z zapartym
tchem oglądali tańce, skoki i inne popisy delfinów
uwieczniając te chwile na zdjęciach.
Drugi raz nie mniej emocjonalnie przeżyliśmy dzień,
kiedy zostaliśmy zaproszeni na mszę do polskiego kościoła
w samym sercu Odessy, pod takim samym wezwaniem jak
nasz kałuszyński. Chłopcy spełnili się w roli ministrantów,
Joasia Sadoch i p. Kasia w „czytaniach, a wszyscy wystąpili
w krótkim koncercie pieśni religijnych rozpoczynając
występ „BARKĄ”. Poznaliśmy
księdza Polaka
zamieszkującego w Odessie, który pochodzi z Siemiatycz i
często jak mówił przejeżdża przez Kałuszyn. Zapraszano
nas na odpust na 15 sierpnia, ale my tego dnia już byliśmy
w Polsce i też na odpuście w naszym miasteczku.
Oczywiście, najwspanialsze chwile przeżywaliśmy nad
morzem. Woda była tak ciepła, jakby grzana w czajniku,
piasek na plaży gorący tak, że trudno było stać bosymi
stopami – tylko bieganie wchodziło w rachubę albo
przebywanie non stop w wodzie morskiej- też słonej jak w
naszym Bałtyku. Muszelki w różnych kolorach i
wielkościach to trofeum jakie przywieźliśmy wraz ze
wspomnieniami.
Piątego dnia pobytu odbył się koncert GALOWY. Nasz
zespół wystąpił z pełnym programem przygotowanym na
konkurs. Wcześniej nadszedł moment, na który wszyscy
czekali. Werdykt! Okazało się , że zakwalifikowaliśmy się
na podium na I miejscu. Radość była ogromna, choć
dopiero po dłuższej chwili, bo werdykt wypowiedziano w
jęz. ukraińskim i rosyjskim, nie wszyscy więc uchwycili o
co chodzi. Dopiero po słowach: Polsza, Kaszjanieczka i
pierwoje miesto nastąpiła głośna reakcja, po odbiór statuetki
dumnie wybiegli: Oliwia K., Joanna S. i Marcin P., a potem
po kolei wszyscy chcieli dotknąć statuetki i pozowali dla
fotoreporterów.
Na podsumowanie pobytu w Odessie organizatorzy
przygotowali Święto Neptuna. Był więc władca mórz,
czarownica i diablik oraz wspólne z nimi zabawy
wszystkich zespołów na gorącej plaży. Następny dzień
spędzaliśmy także na plaży, a późnym
wieczorem
żegnaliśmy się z Morzem Czarnym obserwując nocny
pokaz sztucznych ogni.
Ostatni dzień spędzaliśmy we Lwowie. Byliśmy na
Cmentarzu łyczakowskim i Orląt, zwiedzaliśmy Starówkę ,
kościoły i cerkwie. Po nocnej burzy , jaką przeżyliśmy
ostatniej nocy w motelu , było trochę chłodniej i spacer po
Lwowie przyjemny.
Nic nie jest w stanie zatrzeć wspomnień, jakie nam
pozostały ze wspólnie spędzonych dni w hotelu
sanatoryjnym Mołdowa w Odessie, z nadmorskich zabaw,
spacerów na zakupy ciemnym wieczorem, liczenia i
przeliczania hrywien/ byliśmy nawet w Mac Donaldzie na
Ukrainie!/Było super! Gdzie będziemy na następnym
Festiwalu? – pytają członkowie zespołu. Otrzymaliśmy
nominacje na festiwal „ORFEUSZ w ITALII” we
Włoszech, na „Węgierskie Zabawy” do Budapesztu, ale
niestety wszystko kosztuje i od tego czy znajdzie się
sponsor zależy czy nie wypadniemy z
międzynarodowych festiwali.
“... Kałuszyńskie” – Czasopismo Kałuszyna i okolic
6
Nr 3 (47) Lipiec / Sierpień / Wrzesień 2010r.

Podobne dokumenty