Krytyczny fair play

Transkrypt

Krytyczny fair play
HORYZONTY POLONISTYKI
Krytyczny
fair play
 Joanna Roszak
Ankieta z udziałem Jarosława Klejnockiego, Krzysztofa Kuczkowskiego,
Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Andrzeja Niewiadomskiego i Piotra Śliwińskiego.
Polemika oznacza: zniszczyć książkę ze
względu na kilka zdań w niej zawartych. Im
mniej się ją studiowało, tym lepiej – słowa
Waltera Benjamina mogłoby stać się pierwszym przykazaniem dekalogu krytyka. Aleksandar Šaranac (Serbia) mówi: płacone ody
do mdłych książek nie są „fair”. Tomasz Tabako (USA) napisał: Pytanie o „fair play”
w krytyce jest w istocie pytaniem o możliwość krytyki postmodernistycznej w sztuce,
a szerzej – o reguły etyki poststrukturalistycznej. Czyli o to, jak być Paulem de Manem
w salonie bez Kanta, w świecie bez centrum
i bez gwieździstego nieba.
Czujnym i wnikliwym polskim krytykom
zadałam pytanie o krytyczny fair play, mając
w pamięci to, że Northrop Frye nazwał krytyka sędzią, zaś Josif Brodski pisał:
Rolę (...) kompasu odgrywa, oczywiście,
krytyka literacka, recenzenci. To, co dla jednych jest północą, dla drugich jest połud­
niem (...); podobny obłęd dotyczy wschodu
i zachodu. Kłopot z recenzentami jest (co
najmniej) trojaki: a) mogą być zwykłymi pismakami, równie przy tym ciemnymi jak my,
b) mogą żywić silne upodobania do pewnego rodzaju pisarstwa lub po prostu działać
na usługach przemysłu wydawniczego, oraz
c) jeśli sami przejawiają talent, mogą obrócić pisanie recenzji w niezależną formę sztuki.
Wypowiedzi krytyków zrównoważyłam
uwagami Wojciecha Lipońskiego, reprezentanta Polski w lekkiej atletyce w latach 19631966, profesora uniwersyteckiego. Może jest
bowiem tak, że fair play jest przede wszystkim problemem metodycznym, a wypracowanie już w uczniu szkoły podstawowej czy
gimnazjalnej chęci działania fair, przenosi się
ze szkolnego boiska na każde inne pole działalności. Bo – wreszcie – rola krytyka doskonałego nakładałaby się na rolę nauczyciela.
Wojciech Lipoński przypomina, że starożytni Grecy pojęcia fair play nie znali, odpowiednikiem było dla nich zachowanie etyczne. Początki zasady fair play wiążą
z działaniami wojennymi Celtów (fír fer –
czyste zachowanie). Lipoński pisze:
W XVI w. Anglicy zaczęli określać zachowanie uczciwe mianem fair play. (...) jako
cecha zachowania rycerskiego pojawiło się
dwukrotnie w V akcie dramatu „Król Jan”
Williama Szekspira.
Pojęcie to (Francuzi usiłowali zastąpić je
l’esprit chevalresque – duchem rycerskości)
J. Brodski, Jak czytać książki, w: Pochwała nudy,
tłum. A. Kołyszko, M. Kłobukowski, wybór
i oprac. S. Barańczak, Kraków 1996, s. 79-80.
2
W. Lipoński, Olimpizm dla każdego. Popularny
zarys wiedzy o historii organizacji i filozofii ruchu
olimpijskiego, Poznań 2000, s. 158.
3
Tamże.
1
4/2006
25
Foto: Dawid Tatarkiewicz
HORYZONTY POLONISTYKI
zyskało popularność po olimpiadzie w 1908 r.
Wychowywanie w duchu fair play ma przeciwstawiać się chuligaństwu, gwiazdorstwu.
Od 1963 r. działa Międzynarodowy Komitet
Fair Play w Paryżu. Wśród wyróżnionych są
Andrzej Bachleda, który po zwycięstwie
w slalomie przyznał się, iż ominął bramkę, Ryszard Szurkowski, który podczas wyścigu oddał
swój sprzęt koledze.
Czas oddać głos krytykom.
Czy istnieje krytyczny fair play? Jeśli tak, na
czym polega? Co powinien robić krytyk,
żeby nie został wygwizdany?
Joanna Mueller: Wielu krytyków, także i dzisiaj, uważa, że podstawowym przykazaniem
(zasadą fair play) w grze krytycznej jest wyraźne oddzielanie komentarza od tego, co
komentowane. Mówię „także i dzisiaj”, bo
przecież temat ten przedyskutowano już pod
każdym kątem, począwszy od tekstów takich,
jak Krytyka i prawda Rolanda Barthesa, gdzie
26
opozycja tekst literacki – metatekst została
brutalnie zdetronizowana. Osobiście opowiadam się za teorią Barthesa – traktuję krytykę raczej jako jeszcze jedną z form literac­
kiego wyrażania się niż jako obwarowaną
zasadami savoir-vivre’u/fair play’u działalność recenzencką. Być może to poczucie wolności wynika stąd, że zajmuję się krytyką tylko z doskoku, a raczej (by użyć, z pewnością
niefortunnie, metafory przestrzenno-fizjologicznej) – w rozkroku: pomiędzy najbliższymi mi biegunami działalności, czyli między
poezją a teorią literatury. W tym poetyckim
starciu języków dokonuje się coś więcej, coś,
co pobrzmiewa w etymologii słowa „krytyka” (krinein). A mianowicie – coś się rozstrzyga, rozsądza, rozcina, ktoś wyraźnie pozostaje po stronie wygranych, a kto inny
wraca na tarczy. I wreszcie istotny element
– refleksja teoretycznoliteracka. Ona chyba
najbardziej odróżnia krytykę od recenzenctwa. Recenzenctwo jest chwilowe, ma tu
i teraz zachęcać kogoś do kupienia książki
lub go do tego zniechęcać. Krytyka natomiast
współdziała z historią i teorią literatury – z tą
pierwszą dlatego, że wpisuje dane dzieło
w kontekst przeszłości, z drugą zaś dlatego,
że pozwala projektować przyszłe zmiany, jakie mogą nastąpić w języku, konwencji itd.
pod wpływem danego dzieła.
Jarosław Klejnocki: Są tacy, co faulują. Zasady te sprowadziłbym do trzech wytycznych:
oceniamy dzieło, nie człowieka (nigdy nie sięgaj po argumenty ad personam!); staramy się
zminimalizować wpływ opinii (także naszej
własnej) o pisarzu (dobrej, niedobrej) na ocenę konkretnego dzieła (jesteśmy otwarci zarówno na regres, jak i na progres) – i nie ma
tu taryfy ulgowej (noblistom też mogą zdarzyć
się knoty!); za Kayserem – oceniamy dzieło
wedle jego własnych ambicji (czym chce ono
być), nie wedle naszych gustów (a jeśli już
włączamy nasze gusta do oceny, to lojalnie
informujemy o tym czytelnika).
Andrzej Niewiadomski: Krytyczny fair play
na pewno nie polega na kurtuazji wobec autorów książek ani też samych książek, chyba
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
że za kurtuazję uznalibyśmy uważną ich lek- z tych postaw i każdego z tych typów istnieturę. Nie polega też na kurtuazji wobec ja- ją specyficzne tylko dla nich obowiązki i wokiegoś środowiska czy strategii pisarskiej. bec przedmiotu krytyki, i wobec czytelnika.
Nie polega nawet na unikaniu inwektyw Gdyby natomiast chcieć sformułować jakiś
i ostrych sformułowań. Jeśli istnieje, to jest obowiązek uniwersalny, to byłby nim, oprócz
nim unikanie zbędneoczywiście komentowania, oceniania, diag­
go czernienia papieru
Co krytyk powinien robić, żeby
i namnażania
stosu
nozowania, hierarchinie zostać wygwizdany? Cokolwiek
bez­barwnych, usługozowania, towa­rzyszenia
będzie robił i tak kiedyś zostanie
wych tekstów. Krydziełu i jego autorotyczne fair to jak najwi, obowiązek edukowygwizdany. Porażki są częścią
mniejsza ilość (bo,
wania odbiorcy. A co
zawodu bycia krytykiem.
patrząc trzeźwo, całkrytyk powinien rokiem nie da się tego
bić, żeby nie zostać
uniknąć) mechanicznie powielanych szablo- wygwizdany? Cokolwiek będzie robił i tak
nów, dróg na skróty, gotowych formułek kiedyś zostanie wygwizdany. Porażki są częśi popełnianych głupot.
cią zawodu bycia krytykiem. Zdarza się, że
jest to zawód życiowy.
Piotr Śliwiński: Główną zasadą jest bycie krytykiem – zarazem czytelnikiem zawodowym Jak diagnozować i hierarchizować, żeby być
i jak dziecięco naiwnym, interpretatorem fair? Z kim fair powinien być krytyk?
­otwartym na błąd, a przy tym sędzią nieustępliwym. To ostatnie podkreślam, gdyż wyda- Karol Maliszewski: Przede wszystkim nie pije mi się, iż najwięcej przykładów gry nie fair, sać wbrew sobie. Nie ulegać zapotrzebowaobłudnej i skrycie interesownej, czasami zaś niu, zamówieniu, sympatii, sytuacji itp. Obra­
wzruszająco nieporadnej, jakie można znaleźć cać się w kręgu sprawdzonych przez własną
w działalności naszego środowiska, dotyczy intuicję i temperament kryteriów i być im
tych sytuacji, kiedy pod krytyka podszywa się wiernym. Taką miarę, rozpoznawalną i osoktoś, kto krytykiem w istocie nie jest, czyli nie bistą, przykładać do tekstu, do książki. Jeżeposiada chęci mówienia rzeczy niepoważ- li nie da się jej użyć, wówczas nie pisać, zmilnych, ulegających często dość szybkiemu prze- czeć. Odpowiadać za brzmienie głosu i styl
terminowaniu, a do tego nieopłacalnych bądź rozpoznawania, nazywania. Ba­nalne „bycie
to z pun­ktu widzenia kariery, bądź z punktu sobą” w krytyce oznacza osiągnięcie samowidzenia swego własnego dobrego samopo- dzielności, odrębności, wypracowanie osoczucia. Kiedy brakuje mu gustu, lecz nie bra- bowości operującej roz­­poz­­na­walnym językuje chęci sądzenia; kiedy brakuje mu jedne- kiem. Kilka razy zdarzyło mi się nie być fair.
go i drugiego; kiedy posiada gust (orientację, Okazało się to jednak w pewnym sensie płodinstynkt, pasję), lecz nie widzi powodu, żeby ne i potrzebne. Spowodowało dyskusje, wysię nim kierować. Inaczej: krytyk gra nie fair, klarowało stanowiska. Byłem nie fair propokiedy ze swojej roli usiłuje ciągnąć korzyść w nując za daleko posunięte uogólnienia,
postaci władzy i prestiżu. Nawiązując do hipostazy krytyczne, przesadzone prognozy.
Stempowskiego – kiedy zdaje mu się, że jest Zabrakło mi pokory, obiektywizmu, wiedzy.
opatem. Albo mówiąc Kołakowskim – kiedy Koniecznie chciałem nazywać to, co jeszcze
kapłanem chciałby zostać.
nie podlegało żadnemu nazywaniu. Rzecz
jasna, przesadziłem. Ale z drugiej strony wyKrzysztof Kuczkowski: Jest wiele różnych kazałem się inwencją i odwagą. Życie literac­
postaw krytycznych, a także mnóstwo roz- kie bez czupurności i szarży zaczyna przypomaitych typów krytyka. W obrębie każdej minać życie pozagrobowe. Dlatego nie wiem,
4/2006
27
HORYZONTY POLONISTYKI
czy ścisłe trzymanie się fair play służy krytyce. Nieraz trzeba zaryzykować, przeszarżować w diagnozowaniu i hierarchizowaniu.
Ale, rzecz jasna, nie wbrew sobie, nie zarzucając przyjętego na wstępie stanowiska, dotyczącego najgłębszego rozumienia sensu literatury, jej praw i obowiązków.
szczere, spontaniczne i czyste pod względem pobudek niż diagnozy budowane w zachowawczych i konformistycznych dysertac­
jach naukowych.
Jarosław Klejnocki: Krytykę widzę jako formę usługi dla ludności. Jestem wynajętym
fachowcem, by czytelJoanna Mueller: Diagnikowi zdać rzetelną
Krytyczne fair to jak najmniejsza
nozy i hierarchizacje
relację, na podstawie
ilość mechanicznie powielanych
w sferze krytyki często
której czytelnik ten
szablonów, dróg na skróty,
zależą od „pozakryzorientuje się, czy
oma­wiane
dzieło
tycznego zaczepienia”
gotowych formułek i popełnianych
przez­­na­czone
jest
dla
samych piszących. Dzi­
głupot.
siaj mówi się o tym, że
niego (co nie znaczy
panuje samoobsługa,
tylko, że jest skrojone
bo niemal każdy recenzujący poezję/prozę wedle jego gustów, ale także to, że może np.
sam jest poetą lub prozaikiem. To można wy- stanowić dlań intrygujące wyzwanie).
jaśniać od strony socjologii literatury, tłumaczyć sytuacją na rynku księgarsko-czasopiś­ Andrzej Niewiadomski: Żeby być fair, namienniczym, a wresz­cie budować teorie leży diagnozować, a nie hierarchizować.
spis­kowe na temat manipulatorskiego dzia- Przy czym ocena (bo w końcu pisanie kryłania mediów czy układzików w środowisku tyczne zawsze, choćbyśmy nie wiem, jak się
literackim. Mówiąc o „pozakrytycznych za- zastrzegali, przynosi jakąś ocenę) niekoczepieniach” krytyków, miałam na myśli ra- niecznie musi mieć coś wspólnego z hierarczej inne „zawody” niż prozaik czy poeta. chią, wystarczy, że skupia się na lepszych
Wyżej wspomniałam o rolach historyków (bądź gorszych) miejscach diagnozowanych
i teoretyków literatury. Okazuje się, że kry- tekstów. Oceną jest też wybór przedmiotu
tyka stanowi najczęściej swoistą sferę wol- zainteresowania i taktowne milczenie na teności dla uwikłanych w system uniwersytec­ mat innych potencjalnych materii opisu. Zaki akademików. To ciekawa sytuacja, która kładam, że krytyk ma wystarczające komwynika stąd, że instytucja uniwersytetu petencje do tego, by orzec, czy dany tekst
(poza nielicznymi wyjątkami) hołubi histo- można nazwać literaturą. Jeśli tak, to dalej
rię i teorię (jako pełnoprawne dziedziny na- winien kierować się cytowanym często fraguki), natomiast odrzuca krytykę (ze wzglę- mentem wiersza Różewicza: Każdy poeta
du na – jak się domyślam – jej niewymierność, jest jeden/poeta jest największy/ten drugi też
niesprawdzalność, subiektywność, efeme- jest największy. A zatem można (najczęściej)
ryczność itd.). W efekcie często bywa tak, nie lubić bądź nie rozumieć „drugiego” czy
że krytyka staje się pewną sublimacją kom- „największego”, ale zawsze należy pamiętać
pleksów, które nie mogą ujawnić się w sfe- (także w przypadku prozaików) o tych frarze świadomości, czyli w pisaniu akademic­ zach. W odniesieniu do nich można na chwikim, a tworzone w niej hierarchie i diag­nozy lę zapomnieć o nieufności krytycznej i to
to po prostu treści utajone, tu wydobywa- właśnie jest fair. Hierarchizowanie i ranking
jące się na jaw z siłą Freudowskiego gwizd- prawie zawsze zmierzają w stronę głupoty
ka wypchniętego przez parujący wrzątek. i śmieszności.
Myślę, że w takim ujęciu nie ma potrzeby
mówienia o fair play krytycznych hierarchi- Piotr Śliwiński: Dopóki diagnoza i hierarchia
zacji, gdyż zwykle są one uczciwsze, bardziej to zaproszenie do rozmowy, jej początek, za-
28
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
gajenie, a nie rozstrzygający koniec, wszyst- głównie poezję) porozumienia, a nas­tęp­nie
ko jest w porządku. Jest się fair w stosunku wywoływania zrozumienia i za­inte­resowania
do rozmówcy, raz pisarza, kiedy indziej czy- ze strony innych. Może się zdarzyć, że osotelnika, a także wobec nienapisanej historii biste rozpoznanie będzie miało charakter
literatury współczesnej.
rozpoznania ogólniejszego, pokoleniowego.
Marian Stala mówił: Krytyk, dopóki jest kry- A po drugie – krytyk wskazuje na zjawiska
tykiem, nie może się odwracać od tego, co jego zdaniem wybijające się, najlepiej chanowe, i od tego, co doraźne. Rozpoznawanie rakteryzujące nasze czasy, nasz styl odczutego, co pojawia się na howania i interpretowania
ryzoncie myślenia, odczuświata. Tym samym przyNic tak źle nie robi krytyce,
wania, wyobrażania, pogotowuje do użytku
jak krytycy-mądralińscy
w niedalekiej przyszłości
zostaje jego podstawowym
i krytycy-nudziarze.
obowiązkiem.
swoją wersję historii literatury. Krytyk tworzy
tę wersję. Zdarza się, że ta bywa przyjęta
Jakie są (inne) obowiązki krytyka?
przez ogół. Historia literatury potrzebuje
Andrzej Niewiadomski: Krytyk nie ma in- funkcjonariuszy. Funkcjonariuszami pierwnych obowiązków. Ktoś, kto obciążony zo- szego kontaktu są krytycy.
stanie nadmiarem obowiązków, zawsze pozostaje narażony na po­kusy rozwiązań Piotr Śliwiński: Obowiązki ma oczywiste:
płytkich i prostych. Można jedynie do znu- popularyzować literaturę najnowszą, reaktydzenia powtarzać, że „rozpoznawanie” nie wować literaturę dawniejszą, pro­ponować
mo­że być chimeryczne, nie może przybierać styl lektury oraz, co dzisiaj może najważniejcharakteru impresji, że winno być rzetelne sze, reklamować czytanie jako pewien styl
i uważne. Innymi słowy, jakimś sprawdzia- życia.
nem wykonania „obowiązku” krytycznego
jest powoływanie się – mimo upływu lat – Jarosław Klejnocki: Po pierwsze – być faw różnych istotnych i znakomitych tekstach chowcem, to znaczy posiadać podstawowe
nie-krytycznych na poczynione przez tę oso- kompetencje i fundamentalną wiedzę merybę próby uchwycenia tego, co nowe, jak na toryczną z zakresu szeroko rozumianej filo(niemal) obowiązujące ustalenia.
logii. To wcale nie oznacza, że musi legitymować się dyplomem. Znam kilkoro
Krzysztof Kuczkowski: Wydaje mi się, że ist- samouków, którzy, jeśli tylko chcą, bywają
nieje i polega na przemilczaniu tego, co jest intrygującymi krytykami (np. Andrzej Stanazbyt oczywiste i co łatwo poddaje się kry- siuk). Po drugie – zwalczać pokusę koniunktyce (w potocznym rozumieniu tego słowa). turalizmu, co oznacza bój z samym sobą
Krytyczny fair play znaczy w tym wypadku o bezinteresowność, niezależność i przywilej
tyle, co miłosiernie milczenie. Niestety, mil- pisania prawdy. Po trzecie – pamiętać o tym,
czącym krytykom nikt nie chce za milczenie że słowa (opinie) potrafią zranić. Po czwarte
płacić i może dlatego często piszą dużo wię- – umieć milczeć, gdy trzeba. Po piąte – pacej, niż pisać powinni, i nie o tym, co na- miętać, że jest tylko pośrednikiem pomiędzy
prawdę ważne, ale o tym, czego się od nich tymi ważnymi: pisarzem i czytelnikiem. Po
oczekuje.
szóste: mieć dar lekkiego pióra. Nic tak źle
nie robi krytyce, jak krytycy-mądralińscy
Karol Maliszewski: Po pierwsze – krytyk i krytycy-nudziarze.
ma obowiązek uczestniczenia w procesie li­
terac­kiej, ludzkiej komunikacji. Postrzegam Joanna Mueller: Myślę, że najważniejszym
to jako misterium poetyckiego (bo czytam obowiązkiem krytyka jest odpowiedzialność.
4/2006
29
HORYZONTY POLONISTYKI
PAP
Odpowiedzialność tę rozumiem jako odpowiadanie za swoje słowa i jednocześnie odpowiadanie na słowa cudze. Ten drugi aspekt
krytycznej odpowiedzialności mogłabym wy-
jaśnić na zasadzie przenikania się języków.
Odpowiedź krytyczna nie powinna być według mnie metajęzykowym komentarzem,
gdyż ten zamyka nas na dialog i wrzuca w sytuację nadrzędności–podrzędności (i w tym
momencie nie jest ważne, kogo uznajemy za
instancję wyższą – autora czy komentatora).
Krytyka to przejęcie się słowem Innego
i otwar­cie na ślady, które to słowo zechce
w naszej mowie pozostawić. (Zdaję sobie
sprawę, że wszystkie moje odpowiedzi brzmią
mało sportowo, ale po prostu trudno mi wyobrazić sobie krytyka jako sędziego, skoro
dla mnie jest on jednym z zawodników i tak
jak oni biega, fauluje, strzela gole, czasem
samobóje, dostaje czerwone kartki i bywa
wygwizdywany).
T. S. Eliot pisał o krytyce krytyki: jakie na
tym polu istnieją pisane/niepisane zasady?
Piotr Śliwiński: Historia krytyki bywa fascynująca i jest niezbędną częścią historii
literatury. Analizy wewnętrzne również bywają ciekawe i potrzebne, choć grozi im małostkowość, trudna do uniknięcia, jak to
w życiu.
30
Krzysztof Kuczkowski: Istnieje krytyka
krytyki, krytyka krytyki krytyki itd. Pytanie to uzmysławia starą prawdę, że literatura karmi się literaturą. Za poddawaną
osądowi jedną książką krytyczną stoi cały
szereg innych książek, na które autor się
powołuje, które przytacza, i jeszcze większa armia tych, które ukształtowały jego
myślenie. W sumie jest to ciągnący się przez
wieki i pokolenia pochód dzieł i autorów,
szeroka rzeka myśli i idei. No więc, krytyka krytyki wymaga – i niech to będzie niepisana zasada – wstępnego szacunku do
przedmiotu krytyki. W trakcie lektury ten
szacunek może maleć, ale to już inna sprawa.
Karol Maliszewski: Eliot w szkicu O krytyku krytycznie podsumował czterdzieści lat
uprawiania krytyki. Bardzo krytycznie odniósł się do swych niektórych wypowiedzi
sprzed lat. Zarzucił sobie niefrasobliwość,
brak dostatecznej wiedzy, arogancję, popędliwość, zadufanie, grubiaństwo. Może właśnie unikanie tych cech przy czytaniu/pisaniu
należałoby uznać za podstawowe przy rozpatrywaniu jakichkolwiek niepisanych zasad
działalności krytycznej?
Andrzej Niewiadomski: Jeśli istnieje krytyka
krytyki (przy założeniu, że nie jest ona jałowa), to tu nie istnieją żadne zasady. To znaczy: krytyk ma pełne prawo zwalczać do znudzenia i przy użyciu wszystkich chwytów
inne światopoglądy krytyczne i inne koncepcje recenzenckie. Nie tylko kopanie po kostkach, ale prawdziwa krew, połamane szczęki
i urazy wewnętrzne są mile widziane. Co innego, jeśli myślimy o teoretycznym aspekcie
krytyki krytyki. Tu obowiązują te same zasady, jakie rządzą dyskursem naukowym na
określonym etapie jego rozwoju, przy
uwzględnieniu tego, co nazywamy pluraliz­
mem metodologicznym. 
Joanna Roszak – magister filologii polskiej, stypendystka „Polityki”, współpracowniczka redakcji internetowej Polskiego Radia.
polonistyka

Podobne dokumenty