KAPSEL Styczeń 2012r. - Gimnazjum im. św. Franciszka z Asyżu w
Transkrypt
KAPSEL Styczeń 2012r. - Gimnazjum im. św. Franciszka z Asyżu w
Cena: 1zł Oddajemy do Waszych rąk drugi numer „ Kapsla”. Wprawdzie zima w tym roku jest (jak dotąd) bardzo łaskawa i nie zmusza nas do siedzenia w domu i czytania, ale nasi stali czytelnicy na pewno znajdą chwilkę, aby przejrzeć kolejny numer naszej gimnazjalnej gazetki. W zimowym numerze „Kapsla” proponujemy Wam: - Wywiady z paniami: Małgorzatą Staniaszek i Małgorzatą Kaźmierczak - Ten dzień będę długo pamiętać - zwierzenia pierwszoklasistów - Nowinki komputerowe - Wprawki literackie (2 ciekawe felietony) - Informacja o konkursie ortograficznym - Recenzja spektaklu „Między niebem a piekłem” - Jak pięknie wyglądać? (Dwie oryginalne fryzury) - Ilustrowane dowcipy W czasach PRL - u… czyli kilka słów o spektaklu „ Między niebem a piekłem” Spektakl ,,Między niebem a piekłem" odbył się dnia 4 stycznia 2012r. Rozpoczął się o 8:20 w sali św. Bonawentury w Niepokalanowie . Został przygotowany przez grupę z Narodowego Teatru Edukacji. Oglądały go klasy II i III z naszego gimnazjum. Akcja rozgrywała się w socjalistycznej Polsce. Bohaterami byli: Henryk i Bogdan (aktorzy), Grażyna - żona dyrektora teatru oraz stróż Zdzisław. Mimo że temat przedstawienia był dość poważny, "Zdzisio" wprowadzał dobry humor. Artyści mieli wkrótce wyjechać na festiwal teatralny do Paryża. Byliśmy świadkami ich przygotowań do wyjazdu. Kiedy wszystko szło dobrze, teatr niespodziewanie odwiedził cenzor. Bohaterowie mieli duży problem, ponieważ planowali wystawić sztuki takie jak: „Świętoszek”, ”Faust”, „Dziady”, które nie podobały się komunistycznej władzy. Aktorzy nie mogli wtedy pozwolić sobie na improwizację oraz spontaniczność. Naszym zdaniem spektakl przedstawiony był w ciekawej formie. Uważamy, że tematyka spektaklu zdecydowanie nadaje się dla młodzieży gimnazjalnej. Chociaż w sali było zimno, wszyscy słuchali aktorów z zainteresowaniem. Podczas przedstawienia na pewno nikt się nie nudził. Mamy nadzieję, że szkoła jeszcze nie raz umożliwi nam oglądanie spektaklu w Niepokalanowie. Drugoklasiści Szkolny konkurs ortograficzny – etap I Kiedy nie wiemy, jak napisać jakiś wyraz, sięgamy po słownik ortograficzny, ale czasem trzeba się sprawdzić. Tak jak 30 listopada, kiedy to w naszej szkole odbył się I etap konkursu ortograficznego. W pierwszym etapie konkursu wzięli udział wszyscy uczniowie gimnazjum obecni 22 XI 2011r. w szkole. Nauczyciele przeprowadzili dyktando na 4 godzinie lekcyjnej (10 minut). W sprawdzaniu prac wzięli udział wszyscy członkowie zespołu humanistycznego, którzy przekazali wyniki organizatorowi. Do II etapu zakwalifikowali się uczniowie, którzy napisali dyktando bezbłędnie, popełnili jeden błąd lub dwa. Wyróżnionych uczniów nagrodzono cząstkową oceną celującą z języka polskiego, a są to: kl. Ib - Anita Sobotka, Patrycja Dzikowska kl. Ic - Zuzanna Śliwińska kl. Ie - Dominika Sosnowska kl. If - Ewelina Krejner kl. IIa - Filip Załuski, Sonia Pietz, Maciej Maciąg kl. IIc - Bartosz Biernacik, Paulina Dyszkiewicz kl. IIe - Martyna Zych kl. IIIa - Maciej Żołądź, Andżelika Zimochocka, Anna Kiełczewska, Szymon Banach kl. IIIb - Joanna Kotowoda, Agata Żyłkowska, Aleksandra Kornacka kl. IIIc - Marcin Osówniak, Patryk Lewandowski kl. IIId - Kamila Kamińska kl. IIIe -Adam Choiński, Marcin Polak kl. IIIf - Marta Kendzior 3 stycznia, 19 spośród 24 uprawnionych osób pisało dyktando zawierające wyrazy z „h” i „ch”. Kto z nich zakwalifikował się do finału? O tym dowiecie się już wkrótce od swoich nauczycieli języka polskiego! Kropka. "Lubię uczniów, którzy inspirują..." - wywiad z Panią wicedyrektor Małgorzatą Staniaszek Byłyśmy ciekawe jak kiedyś wyglądało redagowanie szkolnej gazetki i czy jej wydanie różniło się od obecnego. W tym celu przeprowadziłyśmy wywiad z osobą, która przez kilka lat była opiekunką"Kapsla" - Panią wicedyrektor Małgorzatą Staniaszek. K.: Jak wspomina Pani pracę przy redagowaniu gazetki szkolnej? P.M.S.: To było bardzo dawno, w 1999r, zaraz na początku powstania gimnazjum. Wspólnie z młodzieżą wpadliśmy na pomysł, aby stworzyć gazetkę. Naszym głównym celem było spojrzenie na szkołę, jej problemy, a także radości od strony ucznia. Mięli być oni reporterami, patrzeć co dzieje się wokół i reagować. To było niezwykle pasjonujące zajęcie. Spotykaliśmy się raz w tygodniu. Ich praca i podejście było dla mnie inspirujące, a ja prowokowałam ich do tego, aby krytycznie i mądrze patrzeć na to, co dzieje się w szkole. K.: Skąd wzięła się nazwa „Kapsel”? P.M.S.: Zrobiliśmy burzę mózgów. Na jednym z pierwszych spotkań szukaliśmy różnych nazw, chcieliśmy wymyślić coś oryginalnego, a nazwa „Kapsel” bardzo nas zaintrygowała. Skojarzyła nam się z butelką, z której można go zdjąć ostrożnie lub tak, aby wystrzelił. Chodziło nam o to aby nasza gazetka pokazywała prawdziwe oblicze szkoły, czasami krytycznie, a nawet szokująco. K.: Czy pamięta Pani kiedy ukazał się pierwszy numer „Kapsla”? P.M.S.: Pierwszy numer ukazał się w listopadzie w 1999r. Był bardzo skromny, znalazł się tam wywiad z Panią dyrektor Joanną Kornacką, wywiad z rzecznikiem praw ucznia Joanną Włodarczyk, wiadomości sportowe, klub młodych podróżników i sonda „Co ci się podoba, a co nie podoba w gimnazjum?”. Organizowane były wtedy integracyjne, dwudniowe wyjazdy dla pierwszych klas, aby lepiej się poznać. Przeprowadziliśmy również sondę dotyczącą tego zdarzenia. K.: Jakie artykuły najczęściej pojawiały się w gazetce? P.M.S.: Najczęściej pojawiały się felietony opisujące różne zdarzenia w szkole, recenzje książek i filmów, śmieszne fragmenty prac uczniów oraz wywiady z nauczycielami, aby poznać ich bardziej od strony prywatnej. K.: Ile wydrukowano pierwszych egzemplarzy „Kapsla” i czy były chętnie kupowane przez gimnazjalistów? P.M.S.: Nie pamiętam dokładnie ile było pierwszych egzemplarzy, ale myślę, że mieściły się w granicach 50 - 70 sztuk. Bardzo chętnie były kupowane i znikały jak świeże bułeczki. Z każdym miesiącem nakład był zwiększany, a my chcąc zachęcić do jego kupna dołączaliśmy niespodziankę, np. lizak, naklejkę. Cena "Kapsla" także rosła. Na początku było to 30 - 50 gr. Właśnie z tych pieniędzy kupowaliśmy papier i drobne prezenty dla czytelników. K.: Czy chętnie czyta Pani nowe numery "Kapsla"? P.M.S.: Tak, czytam chętnie każdy numer. Muszę jednak powiedzieć szczerze, że brakuje mi krytycyzmu i pokazania rzeczy w reporterski, dociekliwy sposób, nie zawsze korzystny dla uczniów i nauczycieli. Oczywiście kiedy ja pracowałam w gazetce też nie zawsze tak było, ale oczekiwałam od moich uczniów, żeby ich artykuły były z pazurem, a nawet szokowały. Myślę, że to porusza w czytelniku emocje i wrażliwość, a jeśli to się uda, to można zbudować coś naprawdę dobrego. K.: Czy myśli Pani, że forma naszej gazetki różni się od pierwszych egzemplarzy? P.M.S.: Na pewno w pewnym stopniu się różni, ale pierwsze numery są bardzo podobne do dzisiejszych. K.: Czy wiele osób brało udział w tworzeniu numerów „Kapsla”? K.: Co mogłaby Pani poradzić uczniom redagującym szkolną gazetkę? P.M.S.: Przede wszystkim chciałabym im życzyć, żeby mieli oczy i uszy szeroko otwarte, spostrzegawczości i krytycyzmu. Powinni bardziej skupić się na sprawach szkolnych i problemach. Mogliby wrócić do sond, które kiedyś pojawiały się prawie w każdym numerze. Życzę im, aby byli kreatywni, pomysłowi, a jeśli to wszystko osiągną, to ich gazetka będzie coraz lepsza. Niech kierują się pasją i dążą do wyznaczonego celu, a będą świetni. K.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. P.M.S.: Również dziękuję. P.M.S.: Był taki okres, że nasza redakcja liczyła ok. 20 osób. Byli to bardzo prężni i krytyczni dziennikarze, których dzisiaj brakuje. Lubię uczniów, którzy inspirują nauczyciela oraz wymagają od niego i ja takich miałam. Karolina i Martyna Magia EURO? Pewnego pięknego, słonecznego dnia, w sobotę (nie ma innych pięknych dni w roku szkolnym) jak zwykle, zaraz po wstaniu z łóżka ruszyłam w stronę komputera, aby sprawdzić pocztę i poprzeglądać strony internetowe. W poszukiwaniu najnowszych i najciekawszych informacji otworzyłam portal www.onet .pl. Gdy strona się wyświetliła, ujrzałam wielki napis „JUŻ TYLKO 163 DNI DO EURO!!!”. Wszyscy chyba wiemy (szczególnie płeć męska), że w 2012 roku Polska wraz z Ukrainą organizuje Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Wywróciłam oczami i wyłączyłam komputer. Jakąś godzinę później postanowiłam obejrzeć program telewizyjny na TVP1. Włączyłam telewizor. W programie pierwszym Telewizji Polskiej właśnie trwał magazyn informacyjny „Droga do Euro”. „Chore”- pomyślałam i szybko przełączyłam na Vh1. Po południu, około 14:00 wyruszyłam do pobliskiego sklepu na zakupy (robię zapasy słodyczy na cały tydzień). Gdy zastanawiałam się, czy wybrać Twix’a czy Snickers’a, usłyszałam rozmowę dwóch PANÓW, którzy mieli podobny dylemat do mnie. - Udało ci się wylosować bilety na Euro? - Nie, ale mam nadzieję, że ktoś będzie sprzedawał na allegro - Mi też niestety nie, ale mój syn wygrał dwa bilety. Zadzwonił do radia i odpowiedział na jakieś banalne pytanie, a nagrodą były tikeciki! „Kurczę, co się dzieje”- pomyślałam. Zdecydowałam się jednak na Snickers’a, bo była promocja, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Wróciłam do domu, usiadłam w fotelu i zaczęłam się zastanawiać: „Czy ludzie nie mają ważniejszych spraw na głowie niż jakieś Euro, które ma się rozpocząć za pół roku?”. Czy Polacy zdążą wybudować wszystkie stadiony? Czy piłkarze są w dobrej formie? Gdzie będą mieszkać polscy piłkarze: w Warszawie, czy w Gdańsku? Ja zadałabym inne pytanie: „Czy Euro jest warte, aby zapominać o codziennych obowiązkach?”, „Czy naprawdę jest sens co pięć minut sprawdzać, czy ktoś dodał ofertę sprzedaży biletu na allegro?”. Myślę, że nie, a wy? S. „Nie zależy mi na wielkiej wygranej…”- wywiad z panią Małgorzatą Kaźmierczak Często widzimy naszą szkolną bibliotekarkę - zawsze uśmiechniętą i życzliwą panią Małgorzatę Kaźmierczak. Uczniowie klasy trzeciej zdążyli już panią poznać wcześniej, ale drugoklasiści i pierwszaki – nie. Postanowiliśmy więc przybliżyć Wam, drogie koleżanki i koledzy, sylwetkę pani Małgosi . W tym celu zaprosiliśmy panią na warsztaty dziennikarskie i zadaliśmy kilka pytań, które wydały się nam interesujące: - Czy satysfakcjonuje panią praca w bibliotece szkolnej i jak długo pracuje pani w naszym gimnazjum? - Tak, satysfakcjonuje mnie. Pracuję w Teresinie od 2001 roku (z małymi przerwami) - Ile woluminów liczy szkolny księgozbiór i jakie książki są najczęściej wypożyczane? - Najczęściej uczniowie wypożyczają lektury, ale taką samą popularnością cieszy się literatura młodzieżowa( książki o pierwszej miłości, problemach nastolatków) i co mnie osobiście dziwi, książki o… wampirach. Nasz szkolny księgozbiór jest skromny i liczy około 4.000 woluminów. - Jaki jest pani ulubiony gatunek literatury, ulubiona książka, autor? - Lubię czytać powieści obyczajowe, które wprowadzają w pogodny nastrój. Taka jest seria o Ani z Zielonego Wzgórza, Lucy M. Montgomery. - Co zrobiłaby pani, gdyby się okazało, że udało się trafić szóstkę w Dużym Lotku? - Myślę, że to niemożliwe, bo nie gram w LOTKA. To dla mnie hazard. Uważam, że nadmiar pieniędzy może być tak samo wielkim problemem, jak ich brak. Najlepiej jest ich mieć tyle, by wystarczyło do godnego życia. - Czy w bibliotece pojawiły się jakieś nowe urządzenia usprawniające pracę i czy jest pani z tych zmian zadowolona? - Pojawił się nowy komputer i czytnik. To korzystne zmiany. - Czy według pani komputer w bibliotece jest właściwie wykorzystywany? - Niestety, nie zawsze. Uczniowie za rzadko wykorzystują go w celach naukowych. - Czy wykonywała pani kiedyś inną pracę? - Tak, pracowałam kiedyś w przedszkolu z dziećmi specjalnej troski, ale zdecydowanie lepiej pracuje mi się w szkolnej bibliotece, gdyż lubię kontakt z młodzieżą i tu zawsze się coś dzieje. - Co lubi pani robić w wolnym czasie? - Uwielbiam jeździć na rowerze, grać w siatkówkę, pływać, no i oczywiście czytać książki. - Czy ma pani swoją domową bibliotekę? - Tak, mam, choć jest ona skromna, bo uważam, że wiele książek, które chcemy przeczytać, można po prostu wypożyczyć. Dziękujemy pani Małgorzacie, że udzieliła nam wywiadu. Mamy nadzieję, że będziecie częściej zaglądać do biblioteki i zadbacie o wysoką pozycję w czytelnictwie szkolnym! Zespół dziennikarzy z klas drugich. „Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci”- zwierzenia pierwszoklasistów Uczniowie klas pierwszych zdążyli się już zaaklimatyzować w naszej szkole. Nie oceniają jej już w oparciu o opinie starszych kolegów, lecz własne doświadczenia. Zapytaliśmy ich, jaki dzień w szkole zapamiętają na długo. Oto ich wypowiedzi: - Zapamiętam 8 grudnia 2011 roku. Pisałem wtedy sprawdzian z biologii. Na 7 godzinie lekcyjnej pani Pąk rozdała testy. Obejrzałem mój i mimo że się przygotowywałem , zrozumiałem, że będzie ciężko… 20 minut wykonywałem zadania, ale nie wszystko wiedziałem. Zauważyłem, że pani sprawdza klasówki innej klasy. Postanowiłem ściągnąć to, czego nie zdążyłem się nauczyć. Po 2 minutach znalazłem w podręczniku stronę z potrzebnymi informacjami, ale wtedy pani podeszła do mnie, zabrała sprawdzian i postawiła jedynkę. Załamałem się, bo to była moja pierwsza jedynka w gimnazjum. Przez następne dwa dni myślałem tylko o tym zdarzeniu. 12 grudnia udało mi się poprawić sprawdzian. Nauczyłem się, że trzeba pisać to, co się wie i nie warto ściągać. Mateusz. - Zapamiętam dzień w którym były warsztaty psychologiczne. Do szkoły przyszedłem na drugą godzinę lekcyjną. Myślałem, że będzie nudno i beznadziejnie. W sali studentki zapoznały nas z kodeksem, według którego mieliśmy postępować. Zaczęliśmy od zabawy integracyjnej. Później podzieleni na grupy bawiliśmy się pisząc różne słowa np. fantazja, kopiowaliśmy pismo innej osoby, odgrywaliśmy scenki w których musieliśmy odmawiać. W sumie nie było źle. Tego dnia wiele się dowiedziałem o moich rówieśnikach. Adam - Zapamiętam jeden z grudniowych dni. Było wtedy spotkanie z dwoma mężczyznami. Jeden z nich opowiedział historię swojego życia. Mówił o alkoholu, narkotykach i cierpieniu, jakie one wywołują w życiu. Opowieści były przeplatane różnymi piosenkami. To było niezwykłe spotkanie… Jakub - Zapamiętam lekcje języka polskiego na której wypisywaliśmy wszystkie swoje złe emocje, a później spaliliśmy je w kuchni. Pani Staniaszek obiecała, że od czasu do czasu złamiemy jakąś zasadę. Jak dotąd złamaliśmy tylko jedną (przeszliśmy przez pokój nauczycielski) Tego dnia poznałem wiele nowych osób i spotkałem dawnego kolegę z zimowiska. Adam Świąteczna gorączka Czym są dla nas święta Bożego Narodzenia? Wszyscy przecież czekamy z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę, dzielenie się opłatkiem i prezenty. Ale czy w tym radosnym okresie wszystko jest tak, jak powinno? Czy święta zawsze przynoszą nam tylko radość i szczęście? Liczyłam, że tego dnia odetchnę trochę od zajęć i przygotuję się do Wigilii. Oczywiście wiedziałam, że będę musiała także sprzątnąć, co należało do moich obowiązków przed świętami. Z pewnością w każdym domu, co roku odbywały się przedświąteczne porządki, ale tego co działo się tego dnia w moim domu raczej nie można nazwać zwykłymi przygotowaniami. Już od rana panowało w domu wielkie zamieszanie i nie miałam szansy się wyspać. Kiedy wstałam z łóżka i zeszłam na dół, to co zobaczyłam, przeraziło mnie, zdziwiło i rozbawiło jednocześnie. Na podłodze w przedpokoju leżały dziesiątki bombek, łańcuchów i innych ozdób na choinkę. Moja młodsza siostra grała „w nogę” dużą czerwoną bombką, a tata, jak zwykle, starał wyplątać się ze światełek i łańcuchów. W kuchni z kolei, świąteczne potrawy przygotowywały mama z babcią. Panował tam wielki harmider i bałagan. Dwie gospodynie krzyczały na siebie, nie mogąc dojść do porozumienia co do świątecznego menu. Niezauważalnie prześlizgnęłam się przez kuchnię, zgarnęłam z lodówki coś na śniadanie i na paluszkach zaczęłam iść w stronę schodów, aby uniknąć wciągnięcia w wir przygotowań. Niestety, gdy już prawie byłam na górze, nie zauważyłam bombki leżącej na przedostatnim stopniu i strąciłam ją nogą. Hałas jaki wywołała upadając, sprawił, że wszyscy umilkli i spojrzeli w moją stronę. Wymamrotałam szybkie „przepraszam”, sprzątnęłam i chciałam uciec do pokoju, ale na moje nieszczęście w połowie drogi zatrzymały mnie mama i babcia i zaczęły wypytywać, którą potrawę wolę, najwidoczniej chciały rozstrzygnąć spór. Znalazłam się między młotem a kowadłem i nie wiedziałam co robić. Powiedziałam, ze lubię obie potrawy i nie czekając na odpowiedź i okrzyki protestu, uciekłam na górę. Przez resztę dnia starałam się trzymać od nich wszystkich z daleka. Bez powodzenia. Co chwila kucharkom brakowało składnika do jakiegoś dania albo moja siostra, która nagle odkryła w sobie ducha piłkarza, stłukła kolejną bombkę, przez co miałam zapewnione zajęcie na cały dzień. Kiedy wreszcie sprzątnęłam już cały dom i krzyki na dole ucichły, zorientowałam się, że jest już późny wieczór. Poszłam do pokoju i zmęczona padłam na łóżko. Już chyba wolałabym być tego dnia w szkole. Z pewnością byłoby to mniej męczące. Czy naprawdę tak powinny wyglądać święta Bożego Narodzenia? Czy najważniejsze jest to żeby „wypucować” cały dom na błysk i zmęczyć się jak po szybkim biegu? Czasem opętani świąteczną gorączką zapominamy o tym, co jest najważniejsze w tym radosnym okresie. Wesołych Świąt! M.K. Nowy rok! Nowe fryzury! W tym numerze Kapsla chcemy pokazać wam dwie fryzury. Są nią: serduszko i dobierany z kokiem na boku. Oczywiście tak jak w poprzednim artykule opiszemy też sposób wykonania tych nieziemskich fryzurek. Może najpierw serduszko. Wydaje się skomplikowane, ale w rzeczywistości takie nie jest. Jest to świetna fryzura na karnawał, ponieważ jest ona niebanalna. Sposób wykonania: 1.Przedziel włosy na dwie części (ale na część górną i dolną). 2.Górną część zwiąż w kucyka, dolną zaś pozostaw rozpuszczoną. (Kucyk musi być bardzo luźno związany). 3.Musisz przełożyć włosy z dołu do góry przez małą dziurkę w tym luźnym kucyku (pomiędzy skórą głowy a gumką do włosów). 4.Po przełożeniu włosów kucyk rozdziel na dwa pasma. 5.Zapleć z nich warkoczyki. 6.Ułóż je w kształcie serca i poprzypinaj wsuwkami. 7.Spryskaj lakierem, aby fryzura była trwalsza. 8.Idź na imprezę i dobrze się baw! A teraz druga z naszych fryzur: Dobierany z kokiem na boku. Jest ona trochę trudniejsza od poprzedniej. Świetnie nadaje się na wiele okazji, ale głównie do bardziej poważnych i oficjalnych. Co nie oznacza, że nie możemy jej zrobić na dyskotekę czy inną imprezę. Jak się ją robi: 1.Zacznij robić dobieranego od przedziałka(po przeciwnej stronie grzywki). 2.Najpierw rób wąskiego dobierańca i powoli wydłużaj go. 3.Pleć go naokoło głowy aż dojdziesz do ucha. 4.Po zebraniu wszystkich włosów z dołu głowy, z pasma które ci zostało, zwiń tak zwanego ślimaka. Poprzypinaj go wsuwkami, aby się dobrze trzymał i się nie rozpadł. 5.Czuj się dobrze w swojej fryzurze! Daria i Patrycja Nowe gry komputerowe Assasin's Creed: Revelations to gra produkcji Ubisoft, jest to czwarta część głównej serii Assassin's Creed. Na rynku ukazała sie 17 listopada 2011 roku na Playstation 3 i Xbox 360, na PC 29 listopada. Akcja Revelations toczy się w trzech odległych ramach czasowych, które połączone są ze sobą poprzez trójkę głównych bohaterów powiązanych więzami krwi: Desmondem, Ezio oraz Altairem. W głównym wątku fabularnym w 2012 roku ponownie wcielimy się w postać Desmonda, który jest uwięziony w swojej podświadomości po wystąpieniu szoku, jaki przeżył pod koniec wydarzeń przedstawionych w Assassin's Creed: Brotherhood. W wątku historycznym pokierujemy Ezio, który przybywa do Konstantynopolu w XVI wieku, aby walczyć z narastającymi w regionie siłami templariuszy. Pomaga mu w tym bractwo Assassin's i jego nowi przyjaciele Yusuf Tazim (przywódca Assassinów w Konstantynopolu). To on wprowadził Ezia w nowy świat. Pokazał mu między innymi: ostrze z hakiem (bardzo przydatne w poruszaniu się po mieście) czy przeróżne bomby. Najbardziej podoba mi się bomba z krwią owczą :D. Tym razem głównym zadaniem Ezia jest odszukanie artefaktów Altaira, które posiadają jego wspomnienia. Posłużą mu one również do otwarcia niezniszczalnej bramy do biblioteki Altaira. Battlefield 3 to wielki rywal Call of Duty. Gra ukazała się na rynku 25 października 2011 roku, natomiast premiera w Polsce odbyła się 2 dni później czyli 27 października. Cała zabawa zaczyna się od bardzo dynamicznej i widowiskowej akcji w pędzącym metrze. Gra rzuca nas zresztą od razu na głęboką wodę – nie wiemy jeszcze kim jesteśmy i co tutaj robimy, a już atakują nas pierwsi wrogowie. Na myślenie nie ma zbytnio czasu – po prostu łapiemy za spluwę i zaczynamy walczyć o życie. Chwilę później następuje filmowe cięcie i okazuje się, że to wszystko było tylko fragmentem wspomnień naszego bohatera, który jest obecnie przesłuchiwany przez dwóch agentów… Reszta gry to właśnie kolejne opowieści-misje, utrzymane w stylu retrospekcji. Przypomina Wam to coś? Jak widać panowie z EA czerpią od najlepszych. Tak czy inaczej, całość jest całkiem zgrabnie zbudowana, ale z drugiej strony też niczym specjalnym nie zaskakuje. Nie ma co liczyć tutaj na jakieś niesamowite zwroty akcji, czy wciskające w fotel i pełne adrenaliny momenty znane z konkurencyjnego CoD. Tutaj twórcy starali się raczej opowiedzieć historię zwykłych żołnierzy, którzy trafili na front i muszą walczyć o przeżycie. Wydarzeniom i poszczególnym misjom brakuje jednak dynamizmu, rozmachu i poczucia uczestniczenia w czymś większym. Można mieć wręcz wrażenie, że prawdziwa wojna nas ominęła i walczymy tylko w małych, nieistotnych potyczkach, gdzieś na obrzeżach wielkich bitew, lecz te bitwy maja wielkie znaczenie, bo stawką są 3 bomby atomowe. Wielu powie, że to przecież gra nastawiona bardziej na realizm a nie kolejna opowieść o Rambo wycinającym samotnie całe armie – fakt, nie ma tutaj tyle bezmyślnego strzelania, co w innych takich produkcjach, ale fabule naprawdę brakuje rozmachu i czegoś unikalnego za sprawą czego moglibyśmy ją zapamiętać. Opowiedziana historia bardzo mnie zaciekawiła i było mi szkoda, gdy patrzyłem na śmierć kolegów mojego oddziału. Najbardziej spodobał mi się Monthes, kolega który dotarł ze mną prawie do końca. Ale niestety, został zastrzelony przez Salomona, który miał wysadzić Nowy Jork. Głosu Monthesowi udzielił (tak mi się wydaje) Cezary Pazura. Gra zakończyła się pozytywnie, ale załamany psychicznie żołnierz zastrzelił się po spisaniu listu pożegnalnego. W taki oto sposób zginął ostatni z oddziału. Adam D. Czas zwiększyć obroty! Jeżeli po kilku latach użytkowania komputera czujemy, że nie pracuje już tak szybko jak kiedyś, nadszedł czas na optymalizację naszego peceta. Przedstawione poniżej programy wycisną z naszego komputera siódme poty, a wszystko to dla naszego komfortu pracy przy komputerze. Wskazówka: Po wejściu w link należy odczekać 10-sekundową reklamę, a następnie kliknąć Skip Ad w prawym górnym rogu ekranu. Advanced SystemCare Free Bardzo dobry program do optymalizacji systemu. Posiada ładny, przyjazny dla użytkownika interfejs i jest dostępny za darmo. Instalacja programu polega jedynie na kilkakrotnym kliknięciu przycisku „Next”. Po zakończeniu instalacji pojawia się okno, w którym możemy ustawić wygląd programu oraz język – niestety, brakuje wersji polskiej. Gdy zainstalujemy program, otwieramy go skrótem na pulpicie. Przed oczyma pojawia się okno programu, w którym znajdziemy cztery kolumny – na razie jednak będą nas interesować pierwsze dwie: Quick Care oraz Deep Care. Jeżeli zależy nam na czasie, wybieramy opcję pierwszą, zaś jeśli chcemy dogłębnie wyczyścić nasz komputer, wybierzmy opcję „Deep Care”. Zaawansowani użytkownicy mogą po prawej stronie wybrać tylko te opcje, które chcą [ http://zpag.es/25517/advsyscare ] zastosować. Następnie klikamy na „Scan” aby program przeszukał system w poszukiwaniu niepotrzebnych danych, ustawień oraz różnorakich błędów. Po zakończeniu skanowania przychodzi czas na kliknięcie przycisku „Repair Now”, aby rozpocząć ostateczną optymalizację systemu. Może to potrwać kilka minut, czasem program może nas też poprosić o zamknięcie niektórych programów, np. przeglądarki. Po zakończeniu procesu oczyszczania komputera wróćmy do głównego okna, klikając strzałeczkę w lewym górnym rogu, a następnie klikamy na „Toolbox”. Dzięki temu uzyskamy dostęp do wielu opcji pogrupowanych w kategorie, które dodatkowo pomogą nam odświeżyć pecet. Część opcji z dopiskiem „Pro” jest dostępnych jedynie po opłaceniu płatnej wersji programu. Z darmowych funkcji polecam: Oczyszczanie dysku (Disk Cleaner), Defragmentację dysku (Smart Defrag) oraz Wyłączenie procesów podczas startu systemu (Startup Manager). Po wykonaniu wszystkich tych czynności warto zrestartować komputer. Wtedy będziemy zdolni odczuć, w jakim stopniu nasz komputer przyspieszył swoją pracę. Inne programy do optymalizacji: Glary Utilities [ http://zpag.es/25517/glary ] Wszechstronny program do optymalizacji komputera. Posiada zestaw narzędzi podobny do tego z Advanced SystemCare. Potrafi optymalizować pamięć RAM, oczyszczać rejestr, usuwać ślady korzystania z internetu i wiele innych. Odkurzacz [ http://zpag.es/25517/odkurzacz ] Polska aplikacja służąca do oczyszczania dysku. Program będzie okresowo przeprowadzał skanowanie dysku w celu znalezienia niepotrzebnych plików. Oczywiście, przed ich usunięciem, można przejrzeć listę plików przeznaczonych do usunięcia, aby przypadkiem nie utracić jakiegoś ważnego dla nas pliku. Na szczęście z reguły program sam rozpoznaje, który plik można bezpiecznie usunąć. Soluto [ http://zpag.es/25517/soluto ] Program do przyspieszania czasu uruchamiania systemu. Aplikacja sama monitoruje system w poszukiwaniu błędów i programów spowalniających uruchamianie komputera. Soluto jest również wzbogacony o bazę problemów, utworzoną przez doświadczonych użytkowników. Jeśli ktoś miał podobny problem, program znajdzie go w bazie i zaproponuje rozwiązanie. Maciej Maciąg DOWCIPY Do apteki wpada blady, drżący chłopiec: - Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo. Pani nauczycielka poleciła uczniom napisać zdanie:"Piję herbatę z cukrem". Jas napisał: "piję herbatę z cytryną" - A gdzie cukier? - pyta pani - Rozpuścił się - odpowiada Jaś. Blondynka czyta książkę przyrodniczą i w pewnym momencie mówi do męża: - Wiesz kochanie, że płazy mają mózg? Na to mąż: - Nie wierzę, żabciu. Jaś pod koniec roku przychodzi do domu. Tata się go pyta: - Jasiu, gdzie masz świadectwo? - Pożyczyłem koledze, bo chciał nastraszyć rodziców. Hrabia do Jana: - Janie, idź podlej kwiaty w ogrodzie. - Ale przecież pada deszcz. - To weź parasol. Zimowy numer KAPSLA przygotowali uczestnicy warsztatów dziennikarskich. Autorzy artykułów: Martyna Zych, Karolina Kowalska, Patrycja Trzos, Maja Kowalczyk, Sonia Pietz, Zofia Szczesiul, Daria Drużyńska, Maciej Maciąg, Adam Deliś. Opieka: Marzena Pietz. Skład komputerowy: Maciej Maciąg. Adres redakcji: [email protected]