KAPSEL Styczeń 2012r. - Gimnazjum im. św. Franciszka z Asyżu w

Transkrypt

KAPSEL Styczeń 2012r. - Gimnazjum im. św. Franciszka z Asyżu w
Cena: 1zł
Oddajemy do Waszych rąk drugi numer „ Kapsla”. Wprawdzie zima
w tym roku jest (jak dotąd) bardzo łaskawa i nie zmusza nas do siedzenia
w domu i czytania, ale nasi stali czytelnicy na pewno znajdą chwilkę, aby
przejrzeć kolejny numer naszej gimnazjalnej gazetki.
W zimowym numerze „Kapsla” proponujemy Wam:
- Wywiady z paniami: Małgorzatą Staniaszek i Małgorzatą Kaźmierczak
- Ten dzień będę długo pamiętać - zwierzenia pierwszoklasistów
- Nowinki komputerowe
- Wprawki literackie (2 ciekawe felietony)
- Informacja o konkursie ortograficznym
- Recenzja spektaklu „Między niebem a piekłem”
- Jak pięknie wyglądać? (Dwie oryginalne fryzury)
- Ilustrowane dowcipy
W czasach PRL - u… czyli kilka słów o spektaklu „ Między niebem a piekłem”
Spektakl ,,Między
niebem a piekłem"
odbył się dnia
4 stycznia 2012r.
Rozpoczął się o
8:20 w sali św.
Bonawentury
w Niepokalanowie
. Został przygotowany przez grupę z
Narodowego Teatru Edukacji. Oglądały go
klasy II i III z naszego gimnazjum. Akcja
rozgrywała się w socjalistycznej Polsce.
Bohaterami byli: Henryk i Bogdan
(aktorzy), Grażyna - żona dyrektora teatru
oraz stróż Zdzisław. Mimo że temat
przedstawienia był dość poważny, "Zdzisio"
wprowadzał dobry humor. Artyści mieli
wkrótce wyjechać na festiwal teatralny do
Paryża.
Byliśmy
świadkami
ich
przygotowań do wyjazdu. Kiedy wszystko
szło
dobrze,
teatr
niespodziewanie
odwiedził cenzor. Bohaterowie mieli duży
problem, ponieważ planowali wystawić
sztuki takie jak: „Świętoszek”, ”Faust”,
„Dziady”, które nie podobały się
komunistycznej władzy. Aktorzy nie mogli
wtedy pozwolić sobie na improwizację oraz
spontaniczność. Naszym zdaniem spektakl
przedstawiony był w ciekawej formie.
Uważamy,
że
tematyka
spektaklu
zdecydowanie nadaje się dla młodzieży
gimnazjalnej. Chociaż w sali było zimno,
wszyscy
słuchali
aktorów
z zainteresowaniem.
Podczas
przedstawienia na pewno nikt się nie nudził.
Mamy nadzieję, że szkoła jeszcze nie raz
umożliwi
nam
oglądanie
spektaklu
w Niepokalanowie.
Drugoklasiści
Szkolny konkurs ortograficzny – etap I
Kiedy nie wiemy, jak napisać jakiś wyraz, sięgamy po słownik ortograficzny, ale
czasem trzeba się sprawdzić. Tak jak 30 listopada, kiedy to w naszej szkole odbył
się I etap konkursu ortograficznego.
W pierwszym etapie konkursu wzięli udział wszyscy
uczniowie gimnazjum obecni
22 XI 2011r. w szkole.
Nauczyciele przeprowadzili
dyktando
na
4 godzinie
lekcyjnej
(10
minut).
W sprawdzaniu prac wzięli
udział wszyscy członkowie
zespołu humanistycznego, którzy przekazali
wyniki organizatorowi.
Do II etapu zakwalifikowali się uczniowie,
którzy napisali dyktando bezbłędnie, popełnili
jeden błąd lub dwa. Wyróżnionych uczniów
nagrodzono cząstkową oceną celującą
z języka polskiego, a są to:
kl. Ib - Anita Sobotka, Patrycja Dzikowska
kl. Ic - Zuzanna Śliwińska
kl. Ie - Dominika Sosnowska
kl. If - Ewelina Krejner
kl. IIa - Filip Załuski, Sonia Pietz, Maciej
Maciąg
kl. IIc - Bartosz Biernacik, Paulina
Dyszkiewicz
kl. IIe - Martyna Zych
kl. IIIa - Maciej Żołądź, Andżelika
Zimochocka, Anna Kiełczewska, Szymon
Banach
kl. IIIb - Joanna Kotowoda, Agata Żyłkowska,
Aleksandra Kornacka
kl. IIIc - Marcin Osówniak, Patryk
Lewandowski
kl. IIId - Kamila Kamińska
kl. IIIe -Adam Choiński, Marcin Polak
kl. IIIf - Marta Kendzior
3 stycznia, 19 spośród 24 uprawnionych osób
pisało dyktando zawierające wyrazy z „h” i
„ch”. Kto z nich zakwalifikował się do finału?
O tym dowiecie się już wkrótce od swoich
nauczycieli języka polskiego!
Kropka.
"Lubię uczniów, którzy inspirują..." - wywiad z Panią wicedyrektor
Małgorzatą Staniaszek
Byłyśmy ciekawe jak kiedyś wyglądało redagowanie szkolnej gazetki i czy jej wydanie różniło się od
obecnego. W tym celu przeprowadziłyśmy wywiad z osobą, która przez kilka lat była
opiekunką"Kapsla" - Panią wicedyrektor Małgorzatą Staniaszek.
K.: Jak wspomina Pani pracę przy redagowaniu
gazetki szkolnej?
P.M.S.: To było bardzo dawno, w 1999r, zaraz
na początku powstania gimnazjum. Wspólnie
z młodzieżą wpadliśmy na pomysł, aby
stworzyć gazetkę. Naszym głównym celem
było spojrzenie na szkołę, jej problemy, a także
radości od strony ucznia. Mięli być oni
reporterami, patrzeć co dzieje się wokół
i reagować. To było niezwykle pasjonujące
zajęcie. Spotykaliśmy się raz w tygodniu. Ich
praca i podejście było dla mnie inspirujące, a ja
prowokowałam ich do tego, aby krytycznie
i mądrze patrzeć na to, co dzieje się w szkole.
K.: Skąd wzięła się nazwa „Kapsel”?
P.M.S.: Zrobiliśmy burzę mózgów. Na jednym
z pierwszych spotkań szukaliśmy różnych
nazw,
chcieliśmy wymyślić coś oryginalnego, a
nazwa „Kapsel” bardzo nas zaintrygowała.
Skojarzyła
nam się z butelką, z której można go zdjąć
ostrożnie lub tak, aby wystrzelił. Chodziło nam
o to aby nasza gazetka pokazywała prawdziwe
oblicze szkoły, czasami krytycznie, a nawet
szokująco.
K.: Czy pamięta Pani kiedy ukazał się pierwszy
numer „Kapsla”?
P.M.S.: Pierwszy numer ukazał się w
listopadzie w 1999r. Był bardzo skromny,
znalazł się
tam wywiad z Panią dyrektor Joanną Kornacką,
wywiad z rzecznikiem praw ucznia Joanną
Włodarczyk, wiadomości sportowe, klub
młodych podróżników i sonda „Co ci się
podoba,
a co nie podoba w gimnazjum?”. Organizowane
były wtedy integracyjne, dwudniowe wyjazdy
dla pierwszych klas, aby lepiej się poznać.
Przeprowadziliśmy również sondę dotyczącą
tego zdarzenia.
K.: Jakie artykuły najczęściej pojawiały się w
gazetce?
P.M.S.: Najczęściej pojawiały się felietony
opisujące różne zdarzenia w szkole, recenzje
książek i filmów, śmieszne fragmenty prac
uczniów oraz wywiady z nauczycielami, aby
poznać ich bardziej od strony prywatnej.
K.: Ile wydrukowano pierwszych egzemplarzy
„Kapsla” i czy były chętnie kupowane przez
gimnazjalistów?
P.M.S.: Nie pamiętam dokładnie ile było
pierwszych egzemplarzy, ale myślę, że mieściły
się w granicach 50 - 70 sztuk.
Bardzo chętnie były kupowane i znikały jak
świeże bułeczki. Z każdym miesiącem nakład
był zwiększany, a my chcąc zachęcić do jego
kupna dołączaliśmy niespodziankę, np. lizak,
naklejkę. Cena "Kapsla" także rosła. Na
początku było to 30 - 50 gr. Właśnie z tych
pieniędzy kupowaliśmy papier i drobne
prezenty dla czytelników.
K.: Czy chętnie czyta Pani nowe numery
"Kapsla"?
P.M.S.: Tak, czytam chętnie każdy numer.
Muszę jednak powiedzieć szczerze, że brakuje
mi
krytycyzmu i pokazania rzeczy w
reporterski, dociekliwy sposób, nie zawsze
korzystny dla uczniów i nauczycieli.
Oczywiście kiedy ja pracowałam w gazetce też
nie zawsze tak było, ale oczekiwałam od moich
uczniów, żeby ich artykuły były z pazurem, a
nawet szokowały. Myślę, że to porusza w
czytelniku emocje i wrażliwość, a jeśli to się
uda, to można zbudować coś naprawdę
dobrego.
K.: Czy myśli Pani, że forma naszej gazetki
różni się od pierwszych egzemplarzy?
P.M.S.: Na pewno w pewnym stopniu się różni,
ale pierwsze numery są bardzo podobne do
dzisiejszych.
K.: Czy wiele osób brało udział w tworzeniu
numerów „Kapsla”?
K.: Co mogłaby Pani poradzić uczniom
redagującym szkolną gazetkę?
P.M.S.: Przede wszystkim chciałabym im
życzyć, żeby mieli oczy i uszy szeroko otwarte,
spostrzegawczości i krytycyzmu. Powinni
bardziej skupić się na sprawach szkolnych i
problemach. Mogliby wrócić do sond, które
kiedyś pojawiały się prawie w każdym
numerze. Życzę im,
aby byli kreatywni,
pomysłowi, a jeśli to wszystko osiągną, to ich
gazetka będzie coraz lepsza. Niech kierują się
pasją i dążą do wyznaczonego celu, a będą
świetni.
K.: Dziękujemy bardzo za rozmowę.
P.M.S.: Również dziękuję.
P.M.S.: Był taki okres, że nasza redakcja
liczyła ok. 20 osób. Byli to bardzo prężni i
krytyczni dziennikarze, których dzisiaj brakuje.
Lubię uczniów, którzy inspirują nauczyciela
oraz wymagają od niego i ja takich miałam.
Karolina
i
Martyna
Magia EURO?
Pewnego pięknego, słonecznego dnia, w sobotę (nie
ma innych pięknych dni w
roku
szkolnym)
jak
zwykle, zaraz po wstaniu z
łóżka ruszyłam w stronę
komputera, aby sprawdzić
pocztę i poprzeglądać strony internetowe. W
poszukiwaniu najnowszych i najciekawszych
informacji otworzyłam portal www.onet .pl.
Gdy strona się wyświetliła, ujrzałam wielki
napis „JUŻ TYLKO 163 DNI DO EURO!!!”.
Wszyscy chyba wiemy (szczególnie płeć
męska), że w 2012 roku Polska wraz z Ukrainą
organizuje Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.
Wywróciłam oczami i wyłączyłam komputer.
Jakąś godzinę później postanowiłam obejrzeć
program telewizyjny na TVP1. Włączyłam
telewizor. W programie pierwszym Telewizji
Polskiej właśnie trwał magazyn informacyjny
„Droga do Euro”. „Chore”- pomyślałam i
szybko przełączyłam na Vh1. Po południu,
około 14:00 wyruszyłam do pobliskiego sklepu
na zakupy (robię zapasy słodyczy na cały
tydzień). Gdy zastanawiałam się, czy wybrać
Twix’a czy Snickers’a, usłyszałam rozmowę
dwóch PANÓW, którzy mieli podobny dylemat
do mnie.
- Udało ci się wylosować bilety na Euro?
- Nie, ale mam nadzieję, że ktoś będzie
sprzedawał na allegro
- Mi też niestety nie, ale mój syn wygrał dwa
bilety. Zadzwonił do radia i odpowiedział na
jakieś banalne pytanie, a nagrodą były tikeciki!
„Kurczę, co się dzieje”- pomyślałam.
Zdecydowałam się jednak na Snickers’a, bo
była promocja, zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
Wróciłam do domu, usiadłam w fotelu
i zaczęłam się zastanawiać: „Czy ludzie nie
mają ważniejszych spraw na głowie niż jakieś
Euro, które ma się rozpocząć za pół roku?”.
Czy Polacy zdążą wybudować wszystkie
stadiony? Czy piłkarze są w dobrej formie?
Gdzie będą mieszkać polscy piłkarze: w
Warszawie, czy w Gdańsku? Ja zadałabym inne
pytanie: „Czy Euro jest warte, aby zapominać o
codziennych obowiązkach?”, „Czy naprawdę
jest sens co pięć minut sprawdzać, czy ktoś
dodał ofertę sprzedaży biletu na allegro?”.
Myślę, że nie, a wy?
S.
„Nie zależy mi na wielkiej wygranej…”- wywiad z panią Małgorzatą
Kaźmierczak
Często widzimy naszą szkolną bibliotekarkę - zawsze
uśmiechniętą i życzliwą panią Małgorzatę Kaźmierczak.
Uczniowie klasy trzeciej zdążyli już panią poznać wcześniej,
ale drugoklasiści i pierwszaki – nie. Postanowiliśmy więc
przybliżyć Wam, drogie koleżanki i koledzy, sylwetkę pani
Małgosi . W tym celu zaprosiliśmy panią na warsztaty
dziennikarskie i zadaliśmy kilka pytań, które wydały się nam
interesujące:
- Czy satysfakcjonuje panią praca
w bibliotece szkolnej i jak długo pracuje
pani w naszym gimnazjum?
- Tak, satysfakcjonuje mnie. Pracuję w
Teresinie od 2001 roku (z małymi
przerwami)
- Ile woluminów liczy szkolny
księgozbiór i jakie książki są najczęściej
wypożyczane?
- Najczęściej uczniowie wypożyczają
lektury, ale taką samą popularnością
cieszy się literatura młodzieżowa(
książki o pierwszej miłości, problemach
nastolatków) i co mnie osobiście dziwi,
książki o… wampirach. Nasz szkolny
księgozbiór jest skromny i liczy około
4.000 woluminów.
- Jaki jest pani ulubiony gatunek
literatury, ulubiona książka, autor?
- Lubię czytać powieści obyczajowe,
które wprowadzają w pogodny nastrój.
Taka jest seria o Ani z Zielonego
Wzgórza, Lucy M. Montgomery.
- Co zrobiłaby pani, gdyby się okazało,
że udało się trafić szóstkę w Dużym
Lotku?
- Myślę, że to niemożliwe, bo nie gram
w LOTKA. To dla mnie hazard.
Uważam, że nadmiar pieniędzy może
być tak samo wielkim problemem, jak
ich brak. Najlepiej jest ich mieć tyle, by
wystarczyło do godnego życia.
- Czy w bibliotece pojawiły się jakieś
nowe urządzenia usprawniające pracę
i czy jest pani z tych zmian
zadowolona?
- Pojawił się nowy komputer i czytnik.
To korzystne zmiany.
- Czy według pani komputer w
bibliotece
jest
właściwie
wykorzystywany?
- Niestety, nie zawsze. Uczniowie za
rzadko wykorzystują go w celach
naukowych.
- Czy wykonywała pani kiedyś inną
pracę?
- Tak, pracowałam kiedyś w przedszkolu
z dziećmi specjalnej troski, ale
zdecydowanie lepiej pracuje mi się
w szkolnej bibliotece, gdyż lubię kontakt
z młodzieżą i tu zawsze się coś dzieje.
- Co lubi pani robić w wolnym czasie?
- Uwielbiam jeździć na rowerze, grać
w siatkówkę, pływać, no i oczywiście
czytać książki.
- Czy ma pani swoją domową
bibliotekę?
- Tak, mam, choć jest ona skromna, bo
uważam, że wiele książek, które chcemy
przeczytać,
można
po
prostu
wypożyczyć.
Dziękujemy pani Małgorzacie, że udzieliła
nam wywiadu. Mamy nadzieję, że będziecie
częściej zaglądać do biblioteki i zadbacie o
wysoką pozycję w czytelnictwie szkolnym!
Zespół dziennikarzy z klas drugich.
„Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci”- zwierzenia
pierwszoklasistów
Uczniowie klas pierwszych zdążyli się już zaaklimatyzować w
naszej szkole. Nie oceniają jej już w oparciu o opinie starszych kolegów,
lecz własne doświadczenia. Zapytaliśmy ich, jaki dzień w szkole
zapamiętają na długo. Oto ich wypowiedzi:
- Zapamiętam 8 grudnia 2011 roku.
Pisałem wtedy sprawdzian z biologii. Na 7
godzinie lekcyjnej pani Pąk rozdała testy.
Obejrzałem
mój
i
mimo
że się
przygotowywałem , zrozumiałem, że będzie
ciężko… 20 minut wykonywałem zadania,
ale nie wszystko wiedziałem. Zauważyłem,
że pani sprawdza klasówki innej klasy.
Postanowiłem ściągnąć to, czego nie
zdążyłem się nauczyć. Po 2 minutach
znalazłem
w
podręczniku
stronę
z potrzebnymi informacjami, ale wtedy pani
podeszła do mnie, zabrała sprawdzian i
postawiła jedynkę. Załamałem się, bo to była
moja pierwsza jedynka w gimnazjum. Przez
następne dwa dni myślałem tylko o tym
zdarzeniu. 12 grudnia udało mi się poprawić
sprawdzian. Nauczyłem się, że trzeba pisać
to, co się wie i nie warto ściągać.
Mateusz.
- Zapamiętam dzień w którym były
warsztaty psychologiczne. Do szkoły
przyszedłem na drugą godzinę lekcyjną.
Myślałem, że będzie nudno i beznadziejnie.
W sali studentki zapoznały nas z kodeksem,
według którego mieliśmy postępować.
Zaczęliśmy od zabawy integracyjnej. Później
podzieleni na grupy bawiliśmy się pisząc
różne słowa np. fantazja, kopiowaliśmy
pismo innej osoby, odgrywaliśmy scenki
w których musieliśmy odmawiać. W sumie
nie było źle. Tego dnia wiele się
dowiedziałem o moich rówieśnikach.
Adam
- Zapamiętam jeden z grudniowych dni.
Było
wtedy
spotkanie
z
dwoma
mężczyznami. Jeden z nich opowiedział
historię swojego życia. Mówił o alkoholu,
narkotykach i cierpieniu, jakie one wywołują
w życiu. Opowieści były przeplatane
różnymi piosenkami. To było niezwykłe
spotkanie…
Jakub
- Zapamiętam lekcje języka polskiego na
której wypisywaliśmy wszystkie swoje złe
emocje, a później spaliliśmy je w kuchni.
Pani Staniaszek obiecała, że od czasu do
czasu złamiemy jakąś zasadę. Jak dotąd
złamaliśmy tylko jedną (przeszliśmy przez
pokój nauczycielski) Tego dnia poznałem
wiele nowych osób i spotkałem dawnego
kolegę z zimowiska.
Adam
Świąteczna gorączka
Czym są dla nas święta
Bożego Narodzenia? Wszyscy
przecież czekamy z niecierpliwością
na
pierwszą
gwiazdkę,
dzielenie
się
opłatkiem i prezenty. Ale czy
w tym radosnym okresie
wszystko jest tak, jak
powinno? Czy święta zawsze
przynoszą nam tylko radość i szczęście?
Liczyłam, że tego dnia odetchnę trochę
od zajęć i przygotuję się do Wigilii. Oczywiście
wiedziałam, że będę musiała także sprzątnąć,
co należało do moich obowiązków przed
świętami. Z pewnością w każdym domu, co
roku odbywały się przedświąteczne porządki,
ale tego co działo się tego dnia w moim domu
raczej
nie można nazwać zwykłymi
przygotowaniami.
Już od rana panowało w domu wielkie
zamieszanie i nie miałam szansy się wyspać.
Kiedy wstałam z łóżka i zeszłam na dół, to co
zobaczyłam,
przeraziło
mnie,
zdziwiło
i rozbawiło jednocześnie. Na podłodze
w przedpokoju leżały dziesiątki bombek,
łańcuchów i innych ozdób na choinkę. Moja
młodsza siostra grała „w nogę” dużą czerwoną
bombką, a tata, jak zwykle, starał wyplątać się
ze światełek i łańcuchów. W kuchni z kolei,
świąteczne potrawy przygotowywały mama
z babcią. Panował tam wielki harmider i
bałagan. Dwie gospodynie krzyczały na siebie,
nie mogąc dojść do porozumienia co do
świątecznego
menu.
Niezauważalnie
prześlizgnęłam się przez kuchnię, zgarnęłam z
lodówki coś na śniadanie i na paluszkach
zaczęłam iść w stronę schodów, aby uniknąć
wciągnięcia w wir przygotowań. Niestety, gdy
już prawie byłam na górze, nie zauważyłam
bombki leżącej na przedostatnim stopniu i
strąciłam ją nogą. Hałas jaki wywołała
upadając, sprawił, że wszyscy umilkli i
spojrzeli w moją stronę. Wymamrotałam
szybkie „przepraszam”, sprzątnęłam i chciałam
uciec do pokoju, ale na moje nieszczęście w
połowie drogi zatrzymały mnie mama i babcia i
zaczęły wypytywać, którą potrawę wolę,
najwidoczniej chciały rozstrzygnąć spór.
Znalazłam się między młotem a kowadłem i nie
wiedziałam co robić. Powiedziałam, ze lubię
obie potrawy i nie czekając na odpowiedź i
okrzyki protestu, uciekłam na górę. Przez resztę
dnia starałam się trzymać od nich wszystkich z
daleka. Bez powodzenia. Co chwila kucharkom
brakowało składnika do jakiegoś dania albo
moja siostra, która nagle odkryła w sobie ducha
piłkarza, stłukła kolejną bombkę, przez co
miałam zapewnione zajęcie na cały dzień.
Kiedy wreszcie sprzątnęłam już cały dom i
krzyki na dole ucichły, zorientowałam się, że
jest już późny wieczór. Poszłam do pokoju i
zmęczona padłam na łóżko. Już chyba
wolałabym być tego dnia w szkole. Z
pewnością byłoby to mniej męczące.
Czy naprawdę tak powinny wyglądać
święta Bożego Narodzenia? Czy najważniejsze
jest to żeby „wypucować” cały dom na błysk
i zmęczyć się jak po szybkim biegu? Czasem
opętani świąteczną gorączką zapominamy o
tym, co jest najważniejsze w tym radosnym
okresie. Wesołych Świąt!
M.K.
Nowy rok! Nowe fryzury!
W tym numerze Kapsla chcemy pokazać wam dwie fryzury. Są nią:
serduszko i dobierany z kokiem na boku. Oczywiście tak jak w poprzednim
artykule opiszemy też sposób wykonania tych nieziemskich
fryzurek.
Może najpierw
serduszko. Wydaje się
skomplikowane, ale w
rzeczywistości takie nie
jest. Jest to świetna
fryzura na karnawał,
ponieważ jest ona niebanalna.
Sposób wykonania:
1.Przedziel włosy na dwie części (ale na
część górną i dolną).
2.Górną część zwiąż w kucyka, dolną zaś
pozostaw rozpuszczoną. (Kucyk musi być
bardzo luźno związany).
3.Musisz przełożyć włosy z dołu do góry
przez małą dziurkę w tym luźnym kucyku
(pomiędzy skórą głowy a gumką do
włosów).
4.Po przełożeniu włosów kucyk rozdziel na
dwa pasma.
5.Zapleć z nich warkoczyki.
6.Ułóż je w kształcie serca i poprzypinaj
wsuwkami.
7.Spryskaj lakierem, aby fryzura była
trwalsza.
8.Idź na imprezę i dobrze się baw!
A teraz druga
z naszych fryzur:
Dobierany
z kokiem na boku.
Jest ona trochę
trudniejsza
od
poprzedniej.
Świetnie nadaje
się na wiele okazji,
ale głównie do bardziej poważnych
i oficjalnych. Co nie oznacza, że nie
możemy jej zrobić na dyskotekę czy inną
imprezę.
Jak się ją robi:
1.Zacznij
robić
dobieranego
od
przedziałka(po przeciwnej stronie grzywki).
2.Najpierw rób wąskiego dobierańca i
powoli wydłużaj go.
3.Pleć go naokoło głowy aż dojdziesz do
ucha.
4.Po zebraniu wszystkich włosów z dołu
głowy, z pasma które ci zostało, zwiń tak
zwanego ślimaka.
Poprzypinaj go
wsuwkami, aby się dobrze trzymał i się nie
rozpadł.
5.Czuj się dobrze w swojej fryzurze!
Daria
i
Patrycja
Nowe gry komputerowe
Assasin's Creed: Revelations to gra
produkcji Ubisoft, jest to czwarta część
głównej serii Assassin's Creed. Na rynku
ukazała sie 17 listopada 2011 roku na
Playstation 3 i Xbox 360, na PC 29
listopada. Akcja Revelations toczy się w
trzech odległych ramach czasowych,
które połączone są ze sobą poprzez trójkę
głównych
bohaterów
powiązanych
więzami krwi: Desmondem, Ezio oraz
Altairem. W głównym wątku fabularnym
w 2012 roku ponownie wcielimy się w
postać Desmonda, który jest uwięziony w
swojej podświadomości po wystąpieniu
szoku, jaki przeżył pod koniec wydarzeń
przedstawionych w Assassin's Creed:
Brotherhood. W wątku historycznym
pokierujemy Ezio, który przybywa do
Konstantynopolu w XVI wieku, aby
walczyć z narastającymi w regionie siłami
templariuszy. Pomaga mu w tym bractwo
Assassin's i jego nowi przyjaciele Yusuf
Tazim
(przywódca
Assassinów
w Konstantynopolu). To on wprowadził
Ezia w nowy świat. Pokazał mu między
innymi: ostrze z hakiem (bardzo
przydatne w poruszaniu się po mieście)
czy przeróżne bomby. Najbardziej podoba
mi się bomba z krwią owczą :D. Tym
razem głównym zadaniem Ezia jest
odszukanie artefaktów Altaira, które
posiadają jego wspomnienia. Posłużą mu
one również do otwarcia niezniszczalnej
bramy
do
biblioteki
Altaira.
Battlefield 3 to wielki rywal Call of
Duty. Gra ukazała się na rynku 25
października 2011 roku, natomiast
premiera w Polsce odbyła się 2 dni
później czyli 27 października. Cała
zabawa zaczyna się od bardzo
dynamicznej i widowiskowej akcji w
pędzącym metrze. Gra rzuca nas zresztą
od razu na głęboką wodę – nie wiemy
jeszcze kim jesteśmy i co tutaj robimy, a
już atakują nas pierwsi wrogowie. Na
myślenie nie ma zbytnio czasu – po
prostu łapiemy za spluwę i zaczynamy
walczyć o życie. Chwilę później
następuje filmowe cięcie i okazuje się,
że to wszystko było tylko fragmentem
wspomnień naszego bohatera, który jest
obecnie przesłuchiwany przez dwóch
agentów… Reszta gry to właśnie kolejne
opowieści-misje, utrzymane w stylu
retrospekcji. Przypomina Wam to coś?
Jak widać panowie z EA czerpią od
najlepszych. Tak czy inaczej, całość jest
całkiem zgrabnie zbudowana, ale z
drugiej strony też niczym specjalnym nie
zaskakuje. Nie ma co liczyć tutaj na
jakieś niesamowite zwroty akcji, czy
wciskające w fotel i pełne adrenaliny
momenty znane z konkurencyjnego
CoD. Tutaj twórcy starali się raczej
opowiedzieć
historię
zwykłych
żołnierzy, którzy trafili na front i muszą
walczyć o przeżycie. Wydarzeniom i
poszczególnym misjom brakuje jednak
dynamizmu,
rozmachu
i poczucia
uczestniczenia w czymś większym.
Można mieć wręcz wrażenie, że
prawdziwa
wojna
nas
ominęła
i walczymy tylko w małych, nieistotnych
potyczkach, gdzieś na obrzeżach
wielkich bitew, lecz te bitwy maja
wielkie znaczenie, bo stawką są 3
bomby atomowe. Wielu powie, że to
przecież gra nastawiona bardziej na
realizm a nie kolejna opowieść o Rambo
wycinającym samotnie całe armie – fakt,
nie ma tutaj tyle bezmyślnego strzelania,
co w innych takich produkcjach, ale
fabule naprawdę brakuje rozmachu i
czegoś unikalnego za sprawą czego
moglibyśmy
ją
zapamiętać.
Opowiedziana historia bardzo mnie
zaciekawiła i było mi szkoda, gdy
patrzyłem na śmierć kolegów mojego
oddziału. Najbardziej spodobał mi się
Monthes, kolega który dotarł ze mną
prawie do końca. Ale niestety, został
zastrzelony przez Salomona, który miał
wysadzić
Nowy
Jork.
Głosu
Monthesowi udzielił (tak mi się wydaje)
Cezary Pazura. Gra zakończyła się
pozytywnie, ale załamany psychicznie
żołnierz zastrzelił się po spisaniu listu
pożegnalnego. W taki oto sposób zginął
ostatni z oddziału.
Adam D.
Czas zwiększyć obroty!
Jeżeli po kilku latach użytkowania komputera czujemy, że nie pracuje już tak szybko
jak kiedyś, nadszedł czas na optymalizację naszego peceta. Przedstawione poniżej programy
wycisną z naszego komputera siódme poty, a wszystko to dla naszego komfortu pracy przy
komputerze.
Wskazówka: Po wejściu w link należy odczekać 10-sekundową reklamę, a następnie kliknąć Skip Ad w prawym
górnym rogu ekranu.
Advanced
SystemCare
Free
Bardzo dobry program do optymalizacji
systemu. Posiada ładny, przyjazny dla
użytkownika interfejs i jest dostępny za
darmo. Instalacja programu polega
jedynie na kilkakrotnym kliknięciu
przycisku „Next”. Po zakończeniu
instalacji pojawia się okno, w którym
możemy ustawić wygląd programu oraz
język – niestety, brakuje wersji polskiej.
Gdy zainstalujemy program, otwieramy
go skrótem na pulpicie. Przed oczyma
pojawia się okno programu, w którym
znajdziemy cztery kolumny – na razie
jednak będą nas interesować pierwsze
dwie: Quick Care oraz Deep Care. Jeżeli
zależy nam na czasie, wybieramy opcję
pierwszą, zaś jeśli chcemy dogłębnie
wyczyścić nasz komputer, wybierzmy
opcję „Deep Care”. Zaawansowani
użytkownicy mogą po prawej stronie
wybrać tylko te opcje, które chcą
[
http://zpag.es/25517/advsyscare
]
zastosować. Następnie klikamy na
„Scan” aby program przeszukał system
w poszukiwaniu niepotrzebnych danych,
ustawień oraz różnorakich błędów. Po
zakończeniu skanowania przychodzi
czas na kliknięcie przycisku „Repair
Now”, aby rozpocząć ostateczną
optymalizację systemu. Może to potrwać
kilka minut, czasem program może nas
też poprosić o zamknięcie niektórych
programów, np. przeglądarki. Po
zakończeniu
procesu
oczyszczania
komputera wróćmy do głównego okna,
klikając strzałeczkę w lewym górnym
rogu, a następnie klikamy na „Toolbox”.
Dzięki temu uzyskamy dostęp do wielu
opcji pogrupowanych w kategorie, które
dodatkowo pomogą nam odświeżyć
pecet. Część opcji z dopiskiem „Pro”
jest dostępnych jedynie po opłaceniu
płatnej wersji programu. Z darmowych
funkcji polecam: Oczyszczanie dysku
(Disk Cleaner), Defragmentację dysku
(Smart Defrag) oraz Wyłączenie
procesów podczas startu systemu
(Startup Manager). Po wykonaniu
wszystkich tych czynności warto
zrestartować komputer. Wtedy będziemy
zdolni odczuć, w jakim stopniu nasz
komputer przyspieszył swoją pracę.
Inne programy do optymalizacji:
Glary
Utilities
[
http://zpag.es/25517/glary
]
Wszechstronny program do optymalizacji
komputera. Posiada zestaw narzędzi
podobny do tego z Advanced SystemCare.
Potrafi optymalizować pamięć RAM,
oczyszczać
rejestr,
usuwać
ślady
korzystania z internetu i wiele innych.
Odkurzacz
[
http://zpag.es/25517/odkurzacz
]
Polska aplikacja służąca do oczyszczania
dysku.
Program
będzie
okresowo
przeprowadzał skanowanie dysku w celu
znalezienia
niepotrzebnych
plików.
Oczywiście, przed ich usunięciem, można
przejrzeć listę plików przeznaczonych do
usunięcia, aby przypadkiem nie utracić
jakiegoś ważnego dla nas pliku. Na szczęście
z reguły program sam rozpoznaje, który plik
można
bezpiecznie
usunąć.
Soluto
[
http://zpag.es/25517/soluto
]
Program
do
przyspieszania
czasu
uruchamiania systemu. Aplikacja sama
monitoruje system w poszukiwaniu błędów
i programów spowalniających uruchamianie
komputera. Soluto jest również wzbogacony
o bazę problemów, utworzoną przez
doświadczonych użytkowników. Jeśli ktoś
miał podobny problem, program znajdzie go
w bazie i zaproponuje rozwiązanie.
Maciej Maciąg
DOWCIPY
Do apteki wpada blady, drżący chłopiec:
- Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe?
- A co cię boli chłopcze?
- Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje
świadectwo.
Pani nauczycielka poleciła uczniom napisać zdanie:"Piję herbatę z
cukrem".
Jas napisał: "piję herbatę z cytryną"
- A gdzie cukier? - pyta pani
- Rozpuścił się - odpowiada Jaś.
Blondynka czyta książkę przyrodniczą i w pewnym momencie
mówi do męża:
- Wiesz kochanie, że płazy mają mózg?
Na to mąż:
- Nie wierzę, żabciu.
Jaś pod koniec roku przychodzi do domu.
Tata się go pyta:
- Jasiu, gdzie masz świadectwo?
- Pożyczyłem koledze, bo chciał nastraszyć rodziców.
Hrabia do Jana:
- Janie, idź podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz.
- To weź parasol.
Zimowy numer KAPSLA przygotowali uczestnicy warsztatów dziennikarskich. Autorzy artykułów:
Martyna Zych, Karolina Kowalska, Patrycja Trzos, Maja Kowalczyk, Sonia Pietz, Zofia Szczesiul, Daria
Drużyńska, Maciej Maciąg, Adam Deliś. Opieka: Marzena Pietz. Skład komputerowy: Maciej Maciąg.
Adres redakcji: [email protected]

Podobne dokumenty