list do mojego ojca - fenix psychoterapia uzależnień

Transkrypt

list do mojego ojca - fenix psychoterapia uzależnień
Kiedy tato poprosił mnie o to, bym napisała, jakim jest ojcem, wydawało mi
się, że jest to bardzo proste.
Jakim on jest ojcem? Takim, o którym myślałam, że kiedy go nie ma w domu,
wtedy jest dobrze. Nieraz miałam nadzieję, że wyjdzie z domu i już nigdy nie
wróci. Zawsze się wstydziłam mojego ojca. Często wracał do domu pijany i
brudny, nie zważając na to, że ma na utrzymaniu całą rodzinę. Był egoistyczny
i myślał tylko o sobie, by to jemu było dobrze. W moim życiu nie odegrał żadnej
ważnej roli. Mimo tego , że nie pracował nigdy nie był u mnie w szkole na
żadnym zebraniu – chyba go to kompletnie nie interesowało. Nie dało się z nim
w ogóle porozmawiać, bo wiecznie był pijany. Dla mnie nie był ojcem, lecz w
pewnym sensie wrogiem. Nie umiem nic sensownego napisać, bo przez
większość mojego życia próbowałam schodzić mu z drogi. A gdy już się to nie
udało, to często się kłóciliśmy. Nie szanował mojej rodziny. Nie dbał o mnie ani
o moje rodzeństwo. Często były sytuacje, że miałam dziurawe buty, ale dla
niego było to nieważne. Najważniejsze, że on bawił się dobrze. Ojciec przynosił
do domu same problemy. Przez niego w rodzinie były niepotrzebne konflikty.
Nie był prawdziwym ojcem – nigdy nie było go w domu, a jak już był to często
tak pijany, że wszyscy czekaliśmy, aby w końcu położył się spać. Kiedy był
trzeźwy stawał się zupełnie innym człowiekiem. W sumie to dobrym
człowiekiem… Ale jego pijackie wybryki sprawiły, że i tak nie potrafiłam z nim
normalnie rozmawiać. Po prostu wiedziałam, że nie ma sensu z nim żyć w
zgodzie, bo on co jakiś czas i tak stawał się tą gorszą osobą (znów pił). Nie jest
mi łatwo opisać jakim on jest (był) ojcem, bo staram się zapominać złe chwile.
Na dzień dzisiejszy wiem jedno, że przez wspólne lata nie zasłużył sobie na
szacunek.

Podobne dokumenty