1-15. 14-30 WRZEŚNIA 1975 ROKU « CENA Zl 6.00

Transkrypt

1-15. 14-30 WRZEŚNIA 1975 ROKU « CENA Zl 6.00
ŁOWIEC POLSKI
ORGAN POLSKIEGO ZWIĄZKU l O W I E C K ł E G O # NR 17-18 (1500-01) # 1-15. 14-30 WRZEŚNIA 1975 ROKU « CENA Zl 6.00
z OBRAD NACZELNEJ RADY ŁOWIECKIEJ
Informacja o pracach ZG PZŁ 0 Zotwierdzenic wykonania budżetu
zmian w strukturze organizacyjnej Polskiego Zwigzku Łowieckiego.
lipca br. odbyto się w Warszawie I X
posiedzenie Naczelnej Rady Łowieckiej,
na k t ó r e przybyli m . i n . wiceminister
L e ś n i c t w a i PD. mgr Henryk Piętek i wicedy­
rektor departamentu w M L i PD, mgr Janusz
Sikorski. Obrady o t w o r z y ł prezes N R L . gen.
doc. dr Tadeusz Pietrzak, któiT na w s t ę p i e
podnformował zebranych o rozmowach jakie
naczelne w ł a d z e P Z L odbyły z przedstawicie­
lami resortu leśnictwa i najwyższych w ł a d z
p a ń s t w o w y c h , na temat wysokości płaconych
przez koła łowieckie o d s z k o d o w a ń za s ^ o d y
w y r z ą d z a n e przez z w i e r z y n ę .
N a s t ę p n i e o k r e s o w ą informację o działal­
ności Z a r z ą d u G ł ó w n e g o P Z Ł . w
okresie
między posiedzeniami Rady, złożył przewodnic7-ący Z G P Z L , d r inż. Jei-zy K r u p k a . Okres
ten charakteo'^t>wał się szczególnie intensyw­
n ą p r a c ą Z a r z ą d u G ł ó w n e g o oraz
aparatu
wykonawc7-ego nad pi-zygotowaniem projektu
s t r u k t u r y organizacyjnej P Z L . w y n i k a j ą c e j z
potrzeby dostosowania j e j do nowych w a ­
r u n k ó w administracji P a ń s t w a , akcją odna­
wiania u m ó w
dzierżawnych.
działalnością
gospodarczą w OHZ P Z L . j a k r ó w n i e ż przy­
gotowaniem sprawozdania finansowego Z G i
ZW P Z Ł za rok 1974/75.
Dr J. K r u p k a poinformował Hadę, iż akcja
odnawiania u m ó w d z i e r ż a w n y c h została za­
kończona pomyślnie. Z d a r z a ł y się co prawda
nieliczne przypadki odmowy
podpisania
u m ó w d z i e r ż a w n y c h przez byłe U r z ę d y Po­
wiatowe, j a k r ó w n i e ż podpisywania przez te
Urzędy u m ó w z kolami ł o w i e c k i m i bez w n i o ­
s k ó w Z a r z ą d ó w Wojewódzkich P Z L , co było
niezgodne z postanowieniami Ustawy łowiec­
kiej. Jeśli chodzi o te ostatnie przypadki, to
w stosunku do kół z o s t a n ą zastosowane su­
rowe sankcje organizacyjne za
naruszenie
p r z e p i s ó w i z a r z ą d z e ń dotyczących wydzier­
ż a w i a n i a o b w o d ó w łowieckich. Należy oce­
nić pozytywnie r ó w n i e ż w y n i k i gospodarcze
ubiegłego sezonu łowieckiego. W okresie t>'m
na terenach wydzierżaw^ionych m y ś l i w i od­
strzelili 294 łosie (w poprzednim roku 219),
72U0 jeleni (6800), 37000 sarn (30000), 3300U
d z i k ó w (28000). W dalszym ciągu jednak jed­
nym z najważniejszych p r o b l e m ó w s ą szko­
dy powodowane w uprawach i p ł o d a c h r o l ­
nych przez dziki i jelenie. Muszą one, bo są
po temu realne szanse ulec
wydatnemu
zmniejszeniu, dzięki prowadzeniu w ł a ś c i w e j
nowoczesnej gospodarki łowieckiej, u k t ó r e j
podstaw leży:
— letnie dokarmianie dzików
leśnych,
w ostojach
— dokonywanie ostrej redukcji młodzie­
ży, przy oszczędzaniu sztuk w starszych kla­
sach wieteu,
— przeprowadzanie intensywnych p o l o w a ń
indywidualnych na dziki na obrzeżach lasów
i na polach,
— ochrona szczególnie zagi'ożonych upraw
przewodami elektrycznymi pod
napięciem,
tzw, pastuchami elektrycznymi.
D r u g i m w a r u n k i e m zmniejszania szktid jest
i'xetelne i c h szacowanie, w e d ł u g faktycznej,
a nie ś t e d n e j wydajności.
Nietypowe, niekorzystne w a r u n k i atmosfe­
ryczne ubiegłego roku WTJłynęly na zmniej­
szenie o d s t r z a ł u zajęcy, k t ó r y c h upolowano
w kołach łowieckich 393 tys.. wotoec 480 tys.
w poprzednim sezonie. Gorsze byty
również
wynilci o d ł o w ó w zajęcy i pozyskanie b a ż a n ­
tów. Pomy.ślnie natomiast r o z w i j a j ą się polo­
wania dewizowe w kolach łowieckich, przy­
nosząc znaczne dochody d z i e r ż a w c o m obwo­
d ó w i p o z w a l a j ą c na oplacaaiie odszikodowań
i a k t y w i z a c j ę gospodarki łowiedkiej.
Naj­
2
i
bilansu ZG i ZW PZŁ # Powzi^ie uchwały w sprawri*
w i ę k s z e kwoty uzyskano za jelenie — b y k i
(ponad 6 m i n zł), a kolejno za s a r n y - k o z ł y i
kuropatwy, pr2y czym polowanie na te os­
tatnie m o ż n a by znacznie rozszerzyć, gdyż
z n a j d u j ą one za g r a n i c ą wielu a m a t o r ó w Poza s t o s o w a n ą formą zgłaszania zwierzy­
ny do indywidualnego o d s t r z a ł u przez cudzo­
ziemców, wprowadzono po raz pierwszy w
roku bieżącym polowania ryczałtowe w 26
kołach ł o w i e c k i c h ; przynoszą one znacznie
większe korzyści materialne.
P r z e w o d n i c z ą c y Z a r z ą d u G ł ó w n e g o podał
również, że dotychczasowa hodowla b a ż a n t a
w naszym kraju przyniosła bardzo
pozy­
tywne rezultaty. Ptak ten stal .się z w i e r z y n ą
i ptopularną i powszechną w obwodach ł o ­
wieckich. W wielu łowiskach s ą j u ż miejsco­
we, dobry- dostosowane do naszych w a r u n ­
k ó w populacje. Stado podstawowe w ośrod­
kach P Z L wynosi obecnie 8 300 kur, od k t ó ­
rych wyhoduje się około 110000 b a ż a n t ó w 8-tygodniowych. Większość z nich zostanie sprze­
dana kołom łowieckim. G ł ó w n y nacisk k ł a ­
dzie się na jakość m a t e r i a ł u hodowlanego i
zmniejszenie ilości u p a d k ó w .
Kolejne informacje dotyczyły:
A. Czarnowski, który p o i n f o r m o w a ł
rów­
nież zebranych, iż bilans nasz zamykamy
n a d w y ż k ą rzędu 8 m i n -zł. P r z e w o d n i c z ą c y
G ł ó w n e j K o m i s j i Rewizyjnej w swoim w y ­
s t ą p i e n i u pozytywnie ocenił d z i a ł a l n o ś ć Z G
i Z W P Z Ł i postawił wniosek o zatwierdze­
nie budżetu. Na wniosek prezesa N R L , po
dyskusji. Naczelna Rada Ł o w i e c k a zatwier­
dziła wykonanie b u d ż e t u i bilansu.
Następnie przewodniczący Zarządu Głów­
nego o m ó w i ł szczegółowo założenia propono­
wanej u c h w a ł y N R L , dotyczącej zmian w
strukturze organizacyjnej Polskiego Z w i ą z k u
Łowieckiego.
Po w y c z e r p u j ą c e j i bardzo k o n s t r u k t y w ­
nej dyskusji nad przedstawionymi tezami,
Naczelna Rada Ł o w i e c k a u c h w a l i ł a
tekst
u c h w a ł y w n a s t ę p u j ą c y m bramieniu:
UCHWAŁA NACZELNEJ RADY ŁOWIECKIEJ
Z DNIA 10 LIPCA 1975 R. W SPRAWIE ZMIAN
W STRUKTURZE ORGANIZACYJNEJ
POLS­
KIEGO ZWIĄZKU ŁOWIECKIEGO.
Wobec nowego podziału terytorialnego kraju
oraz dwustopniowego podziału administracyinego Państwa, zachodzi równiei konieczność do­
konania zmian w strukturze organizacyjnej
Polskiego Związku Łowieckiego. W związku s
tym Naczelna Rada Łowiecka postanawia:
1. W opracowywanym projekcie nowego stKtutu P Z Ł dostosować strukturę organizacyjną
Polskiego Związku Łowieckiego do strulŁtury or­
ganizacyjnej administracji państwowej przez:
— zniesienie powiatowych rad łowieckich,
— porozumienia w sprawie czynnej ochro­
ny bobra w Polsce, podpisanego
pomiędzy
K o m i s j ą Ochrony Z w i e r z ą t P a ń s t w o w e j Rady
Ochrony Przyrody, Naczelnym Konserwato­
rem Przyrody i Z a r z ą d e m
Głównym PZL
(szczegóły zostały opublikowane w
nrze
13—14/75 „ Ł o w c a Polskiego"). Piv^gotowy— powołanie wojewódzkich organów Zrze­
wane s ą instrukcje dla kół, rozpoczęła się i n ­ szenia w każdym nowo utworzonym województ­
wentaryzacja b o b r ó w , a P Z L zakupił p e w n ą
wie.
ilość tych z w i e r z ą t w Litewskiej SRR,
Z) ZotKłwiązać Komisję Statutową do przy­
spieszenia prac nad projektem nowego statutu
— odbytego w Pradze posiedzenia RWPG
PZŁ i zakończenia tych prac do dnia 1 wrześ­
na temat eksptwtu zwierzĄt
łownych
oraz
nia 1975 r.
tusz zwierzyny i j e j i^-zetworów,
3. ZaMiesić działalność powiatowych rad ł o ­
wieckich z dniem 15 lipca 1975 r. a ich zakres
— spotkania prezesów z w i ą z k ó w
łowiec­
działania przekazać do właściwości istniejących
kich k r a j ó w RWPG i J u g o s ł a w i i , na k t ó r y m
zarządów wojewódzkich PZL. Środki przewi­
ustalony został zakres w s p ó ł p r a c y do roku
dziane w budżecie i pozostałe w bilansach za­
1980. zatwierdzona
wystawa ł o w i e c k a
w
rządów wojewódzkich na działalność powiato­
Brnie w roku 1976 oraz wystawa ś w i a t o w a w
wych rad łowieckich przechodzą do dyspozycji
Sofii (1981 r . ) ,
Zarządu Głównego PZŁ.
4. Dotychczasowe władze i organy wojewódz­
— w y r a ż e n i a zgody przez Ministra L e ś n i c ­
kie oraz centralne PZŁ działają do czasu wpro­
t w a i PD na przekazywanie jastrzębi gołęwadzenia we właściwym trybie nowej struktury
biarzy, złowionych w o ś r o d k a c h
hodowli
organizacyjnej Zrzeszenia w dotychczasowjrm
zwierzyny, członkom Sekcji Sokolniczej P Z Ł ,
zakresie właściwości rzeczowej i terytorialnej.
dzięki czemu uzyska ona, w obecnych w a ­
5. Zlecić Zarządowi Głównemu prowadzenie
runkach powszechnej ochrony p t a k ó w d r a p i e ż ­
prac przygotowawcjjych zmierzających do uru­
nych, możliwość kontynuowania swej dzia­
chomienia działalności organizacyjnej Zrzeizenia
łalności,
w nowych województwach.
— odbytego w NRD, z u d z i a ł e m delegacji
polskiej, m i ę d z y n a r o d o w e g o seminarium w
sprawie gospodarowania w i e r z y n ą
Ciiamą
(pierwszą część informacji na len tak bardzo
i n t e r e s u j ą c y nas temat, p i ó r a Z. Pielowskiego
zamieszczamy w bieżącym numerze „Łowca")
— odbytych w Brnie, z okazji rocznicy wyz­
wolenia Czechosłowacji z a w o d ó w strzelec­
kich, w k t ó r y c h ekipa P Z Ł zajęta w strzela­
niu „ s k e e t " 111 miejsce w klasyfikacji zes­
połowej. W klasyfikacji indywidualnej k o l .
Matyjewicz
zajął
na tych
zawodach I I
miejsce,
— w z r a s t a j ą c e g o zainteresowania t e m a t y k ą
łowiecką w ś r ó d a r t y s t ó w p l a s t y k ó w , o czym
świadczy m, in, 119 zgłoszeń z o k r ę g u w a r ­
szawskiego na plenery w ramach przygo­
t o w a ń do I I Wystawy Sztuki Łowieckiej, pla­
nowanej na połowę przyszłego roku.
W kolejnym punkcie obrad (zatwierdzenie
wykonania b u d ż e t u i bilansu Z a r z ą d u G ł ó w ­
nego i z a r z ą d ó w w o j e w ó d z k i c h P Z L na rok
1974/75) glos zabrali skarbnik ZG P Z L , p ł k
A. Czarnowski i p r z e w o d n i c z ą c y G ł ó w n e j
K o m i s j i Rewizyjnej N R L , m g r A . Szczerba.
Przedstawione Radzie dokumenty omówił p ł k
6. W celu umożliwienia
wykonania
zadań
określonych pkt. 5-tym, upoważnić
Zarząd
Główny P Z Ł do zmniejszenia ilości etatów w
zarządach wojewódzkich FZŁ oraz wykorzysta­
nia zwolnionych etatów i odpowiednich kwot z
funduszu płac na zaangażowanie pracowników
do wykonania zadań or8:anizacyjnych w no­
wych województwach
NACZELNA RADA ŁOWIECKA
Tak więc w myśl p o s t a n o w i e ń
uchwały,
do k o ń c a łowieckiego rdku
gospodarczego
t j . 1,TV.1976 r. d z i a ł a ć b ę d ą bez zmiany d o ­
tychczasowe
zarządy
wojewódzkie PZL.
Zmiany organizacyjne n a s t ą p i ą po nadaniu
naszemu Zrzeszeniu statutu przez Ministra
L e ś n i c t w a i PD. W t y m czasie wszystkie
instancje P Z L m u s z ą dołożyć s t a r a ń do stwo­
rzenia prężnego a k t y w u społecznego w no­
wych w o j e w ó d z t w a c h do czego
nieztoędny
będzie w y c z e r p u j ą c y
instruktaż
naczelnych
władz PZL.
W podsumowaniu dyskusji,' prezes N R L ,
gen. T. Pietrzak w s k a z a ł raz jeszcze na d u ż ą
rolę a k t y w u społecznego, który będzie pra­
cował w nowych warunkach podziału a d m i ­
nistracyjnego P a ń s t w a . „Wierzymy, że t&ki
Rozporządzenie Rady Ministrów
z dnia 1 sierpnia 1975 r.
w sprawie odszkodowań za szkody wyrządzone w uprawach
i plonach rolnych przez dziki, łosie, jelenie i daniele
(Dz. U. Nr 28 z lO^S r.. poz. 146)
Na podstawie a i l . 44 ust. 3 ustawy z dnia 17
czerwca 1959 r. o hodowli, ochronie zwierząt
ł o w n y c h i prawie łowieckim ( D / U , z 1973 r.
Nr 33. poz. 197) zarządza się. co n a s t ę p n i e :
§ I . Za poszkodouaneKo w rozumieniu roz­
porządzenia u w a ż a się osubę fizyczną lub
p r a w n ą , k t ó r a jest p>o.siadaczem uszkodzonych
upraw lub plonów rolnych.
§ 2. 1. O b o w i ą z e k odszkodowania obt-jmu
je szkody w y r z ą d z o n e w uprauach i pionach
rolnych przez dziki, łosie, jelenie i daniele.
2. Za szkody w y r z ą d z o n e w upiawach i plo­
nach rolnych przez dziki, losie, jelenie i danie­
le u w a ż a się straty ilościowe i jakościowa' u
produkcie g ł ó w n y m uszkodzonych lub zni;iZczonych przez tę z w i e r z y n ę ziemiopłodów i
innych upraw rolnych.
Za produkt główny ioślin włóknistych oraz
pszenicy, żyta, owsa, jęczmienia, g r y k i , prosa,
kukurydzy, koniczyny, roślin s t r ą c z k o w y c h , a
t a k ż e ich mieszanek u w a ż a s i ę z a r ó w n o ziar•no, j a k i słomę. W a r t o ś ć słomy roślin włók­
nistych wynosi 100"„. a w a i t o ś ć .-ilomy innych
upraw ustala się w wysokości 20",, wai-ti>śc!
ziarna.
3. Za szkody na łiłkach i pastwibkacii uwa­
ża s i ę o b n i ż e n i e wydajności wskutek n.szkodzenia pokrywy (darni) roślinnej łąki lub pa­
stwiska.
§ 3. 1. Poszkodowany o b o w i ą z a n y jest pod
rygorem utraty roszczenia zgłosić niezwłocznie
szkodę do w ł a ś c i w e g o ze względu na położe­
nie gruntu leśnictwa lub n a d l e ś n i c t w a przed­
s i ę b i o r s t w a lasów p a ń s t w o w y c h ,
zwanych
dalej ..leśnictwem-' lub . . n a d l e ś n i c t w e m ' .
2. Poszkodowany obovyiązany jest uizielic
potrzebnych wyjaśnień i p r z e d s t a w i ć w m i a r ę
możliwości dowody n i e z b ę d n e
do ustalenia
r o z m i a r ó w szkody.
§ 4. I . Wstępnych oględzin .szkody w zni­
szczonych lub uszkodzonych uprawach
rol­
nych dokonuje w ciągu trzech dni od daty
zgłoszenia szkody nadleśnictw*) w obecności
poszkodowanego lub dorosłego członka
jego
rodziny.
2. K o ń c o w e g o oszacowania szkody i juj ustalenia dokonuje n a d l e ś n i c t w o przed .^pizetem uszkodzonej uprawy, po dokonaniu po­
nownych oględzin przy udziale przed.siaw iciela zarządcy lub dzierżawcy obwudu tuwioekiego. Czynności te powinny być dokonane w obecności poszkodowanego lub dorosłego człon­
ka jego rodziny.
3. Nieobecność przed.stawiciela zarządcy lub
d z i e r ż a w c y obwodu łowieckiego oraz poszkod o w a n e g i lub dorosłego członka jego r o d / i i i y
nie wstrzymuje czynności wymienionych w
ust. 1 i 2. jeżeli osoby le zostały powiadomio­
ne o terminie oględzin lub szacunku.
4. O zamierzonym sprzęcie upraw lub plo­
n ó w poszkodowany o b o w i ą z a n y jesl pod rygo­
rem utraty roszczenia p o w i a d o m i ć leśnictwo
ofiarny aktyw powstanie w nowych województwach. wiemy (akie, i± w wielu regio­
nach kraju aktyw ten Już Istnieje" — po­
wiedział T. Pietrzak.
W ostatnim punkcie obrad Rada w y s ł u c h a ­
ła informacji p r z e w o d n i c z ą c e g o Z a r z ą d u G ł ó ­
wnego na temat o d w o ł a ń jakie • złożyło do
N R L siedem kół łowieckich, od decyzji z a r z ą ­
d ó w w o j e w ó d z k i c h P Z Ł oraz w o j e w ó d z k i c h
rad łowieckich, dotyczących nie wystawienia
w n i o s k ó w o dalszą d y j e r ż a w ę o b w o d ó w ło­
wieckich. Po d o k ł a d n y m ztjadaniu wszystkich
spraw przez Z a r z ą d G ł ó w n y wynika, że p>ods t a w ą od mowy złożeń i a w ni osków o dzier­
ż a w ę o b w o d ó w dla tych kól, b y ł o przekro­
czenie normy powierzchni w
konlcretnym
lub n a d l e ś n i c t w o me później niż na 5 dni
przed s p r z ę t e m .
5. Ze w s t ę p n y c h oględzin oraz k o ń c o w e g o
oszacowania i ustalenia szkody spisuje się
protokół. Decyzję ustalając.)
wysokość od­
szkodowania wydaje wlaściu e n a d l e ś n i c t w o ,
uzasadnieniem
okoliczności
zavvartvch w
protokole.
§ 5. 1, Przy szacowaniu szkód wyi-ządzonych w uprawach rolnych ilość zniszczonych
ziemiopłodów oblicza się. u w z g l ę d n i a j ą c ob­
szar zni.-^zczonej lub uszktKizonej uprawy, rze­
czywista w y d a j n o ś ć z 1 ha oraz pM-oceni uszkud/onej uprawy lub plonu.
2. Prcy szacowaniu szkód w uprawach rol­
nych uznanych przez naczelnika gminy za w y ­
m a g a j ą c e zaorania i wprowadzenia nowej uprawy. wysokość odszkodowania
ustala się,
jeżeli s/koda p o w s t a ł a ;
1) w okresie do dnia 15 kwietnia
na 25",,
2) w okresie od dnia 16 kwietnia do
20 maja
na 40" „
3) w okresie od ' r d n i a 21 maja do
10 czeiwca
fr"
na 75"„
4) w okresie od dnia U czerv/i:.
na lOU'',,
wartości sp(Klziewan>ch p l o n ó w .
§ 6. 1. Od decyzji o k r e ś l o n e j w § 4 ust. 5
p r z y s ł u g u j e poszkodowanemu w terminie 7
dni od dnia d o r ę c z e n i a o d w o ł a n i e do naczel­
nika gminy.
2. Naczelnik gminy wydaje ostateczną decy­
zję o odszkod(nv'aniu po zasięgnięciu opinii
p o w o ł a n e j przez siebie knmi,sji. «• skład k t ó ­
rej w c h o d z ą :
1) przedstawiciel gminnej służby rolnej jako
przewodniczący.
2) przedslav\'iciel n a d l e ś n i c t w a .
3) przedstawiciel d z i e r ż a w c y albo zarządcy
obwodu łowieckiego lub terenu.
S 7, 1. Odszkodowanie ustala s i ę :
1) za ziemiopłody nie zakon Ir aklowane —
w e d ł u g cen p ł a c o n y c h przez P a ń s t w o po
zbioi-acn w skupie r y n k o w y m .
2) za ziemiopłody z a k o n i r a k t o w a n f — we­
d ł u g cen umownych, płaconych przez uspo­
łeczniony aparat skupu.
2. Mini.slei Holniciwa może ustalić zasady
wvceny rośl-n pastewnych, k t ó r e nie są przed­
miotem skupu rynkowego.
§ ii. J. Odszkodowanie /.a szkody pokrywa
się ze ś r o d k ó w obrotowych p r z e d s i ę b i o r s t w
lasów p a ń s t w o w y c h ,
2. Wypłaty odszkodowania d o k o n u j ą właści­
we terenowo n a d l e ś n i c t w a .
fł 9. C)ds/.kodowanie w y p ł a c a się niezwłocz­
nie pu zaoi.iniu lub sprzęcie danej uprawy,
jednak nie później niz 30 dnia od uprawomoc­
nienia ,się decyzji.
§ 10, W celu systematycznego
zmniejszania
szkód wyiztjdzanych przez z w i e r z y n ę , przed
s i ę b i o r s l w a lasów p a ń s t w o w y c h lub zarządcy
o b w o d ó w łowieckich mogą z a t r u d n i ć s t r ó ż ó w
nocnych do pilnowania pól.
w o j e w ó d z t w i e i konieczntj^ć wygospKKlarowania t e r e n ó w dla nowo pow.statych oraz tych
kól. k t ó r e m i a ł y bardzo n i s k ą n o r m ę przypa­
d a j ą c ą na jednego członka. Wobec nie stwier­
dzenia naruszenia przepisów dotyczących w y ­
d z i e r ż a w i a n i a o b w o d ó w łowieckich, na w n i o ­
sek ZG P Z Ł Naczelna Rada ILowiecka utrzy­
mana w mocy wszystkie decy7.ie w o j e w ó d z ­
kich rad łowieckich w tej sprawie.
Dr J. K r u p k a p o i n f o r m o w a ł r ó w n i e ż R a d ę
o w p ł y n i ę c i u o d w o ł a ń kól łowieckich nr nr
22 i 85 z C h e ł m a Lubelskiego, od
uchwały
W R Ł w Lublinie z dnia 22 V I 197S r. w «:nrawie zawieszenia tych kół w prawach w^ykonywania palowania na okres do 31 H I 1976 r.
Decyzję t a k ą poiwzięła lubelska W R L po nie­
§ U . Odszkodowania za szkody w y r z ą d z o ­
ne w uprawach i plonach rolnych należ-icych
do p r z e d s i ę b i o r s t w i instytucji p a ń s t w o w y c h
w y p ł a c a się jedynie w ó w c z a s , gdy wai tość
szkód w jednej uprawie
przekracza
kwotę
2000 zł.
§ 12. 1. Właściwe n a d l e ś n i c t w a
ustalają
przeciętną w ysokość o d s z k o d o w a ń przypada­
jących na jeden hektai
powierzchni leśnej
d z i e r ż a w i o n e j przez d z i e r ż a w c ó w zrzeszonych
w Polskim Z w i ą z k u Łowieckim, nie wlicza­
jąc o d s z k o d o w a ń w y p ł a c o n y c h w obwodach
łowieckich wyłączonych
z *wy d z i e r ż a w i ani a.
nie w y d z i e r ż a w i o n y c h , d z i e r ż a w i o n y c h przez
d z i e r ż a w c ó w nie zrzeszonych
w
Polskim
Zwiiizku Ł o w i e c k i m i na terenach nie wcho­
dzących w s k ł a d o b w o d ó w łowieckich oraz
odszkodowań wypłaconych przedsiębiorstwom
państwowym.
Ustalenia le podejmowane sa w otłecności
przedstawiciela Polskiego Z w i ą z k u
Łowiec­
kiego.
2. Na podstawie przeciętnej wysokości od­
s z k o d o w a ń p r z y p a d a j ą c e j na 1 ha powierzchni
leśnej, o k t ó r e j mowa w ust. 1, wła.ściwe nad­
l e ś n i c t w a u s t a l ą odszkodowania przypada­
j ą c e na d z i e r ż a w i o n e obwody łowieckie pro­
porcjonalnie do powierzchni leśnej w c h o d z ą ­
cej w s k ł a d o b w o d ó w łowieckich d z i e r ż a w i o ­
nych piv.'j2 d z i e r ż a w c ó w zrzeszonych w Pol­
skim Z w i ą z k u Ł o w i e c k i m ,
3. Dzierżawcy o b w o d ó w łowieckich zrzesze­
ni w Polskim Z w i ą z k u Ł o w i e c k i m o b o w i ą z a ­
ni są zwrócić w ł a ś c i w e m u
przedsiębiorstwu
lasów p a ń s t w o w y c h 25"',, wypłacon.vch od­
s z k o d o w a ń p r z y p a d a j ą c y c h na dany obw^ód.
w terminie do dnia 31 marca każdego roku
4. Z a r z ą d c y o b w o d ó w łowieckich i t e r e n ó w
nie w c h o d z ą c y c h w s k ł a d tych o b w o d ó w oraz
d z i e r ż a w c y nie zrzeszeni w Polskim Z w i ą z ­
ku Ł o w i e c k i m o b o w i ą z a n i są icwrócić w ł a ś c i ­
wemu p r z e d s i ę b i o r s t w u lasów p a ń s t w o w y c h
p e ł n ą k w o t ę o d s z k o d o w a ń faktycznie w y p ł a ­
conych za szkody p o w s t a ł e na obsz;irach ob­
w o d ó w łowieckich i terenach przez nich użyt­
kowanych w terminie jednego miesiąca od
dnia otrzymania rachunku należności.
§ 13, Pi"zepisy dotyczące naczelnika gminy
stasuje się odpowiednio do innych o r g a n ó w
administracji p a ń s t w o w e j stopnia podstawi)wego.
S 14 Traci muc rozporządzenie Rady M i n i ­
s t r ó w z dnia 27 lipca 1973 r. w sprawie od­
s z k o d o w a ń za szkody w y r z ą d z o n e w upra­
wach i plonach rolnych przez dziki, losie, jele­
nie i daniele (Dz. U. N r 30. poz. 177).
§ IS. Rozporządzenie wchodzi w życie z
dniem 15 sierpnia 1975 r.
Prezes Rady M i n i s t r ó w
P.
Jaroszewicz
zgodnym z o b o w i ą z u j ą c y m i przepisami (mtmo
braku w n i o s k ó w ) podpisaniu pi-zez wspom­
niane k o ł a u m ó w na wydziei-żawienie obwo­
d ó w ,w U r z ę d z i e Powiatowym w
Chełmie
Lubelskim, Wojewoda lubelski a n u l o w a ł de­
cyzję Naczelnika Powiatu w sprawie podpi­
sania u m ó w przez Urząd Powiatowy w C h e ł ­
mie Lubelskim z wymienionymi kotami na
d z i e r ż a w ę o b w o d ó w nr nr, 193 i 169. jako z
mocy prawa n i e w a ż n ą . Wobec nie p o d p o r z ą d ­
kowania się kolejnym zaleceniom W R Ł
w
Lublinie, 'biorąc pod u w a g ę działalność obu
kół na szkodę Zrzeszenia, 2:godnie z § 31 sta­
tutu P Z Ł , koła te zostały zawieszone w pra­
wach w y k o n y w a n i a pwlowania w
terminie
jak w y ż e j . - N a c z e l n a Rada Łowiecka zatwier­
dziła decyzję W R L w Lliblinie.
3
,żet>y n i e b y ł o w ą t p l i w o ś c i
Polowania dewizowe
na kuropatwy
ZENON SKARŻYŃSKI
C
ORAZ
większą p o p u l a r n o ś c i ą
wśród
m y ś l i w y c h zagranicznych cieszą się po­
lowania na kuropatwy w naszym kraju.
Ich stały r o z w ó j najlepiej ilustrują liczby; w
roku 1972 kota łowieckie zaoferowały 7.20Ó k u [opatw, w n a s t ę p n y m 15 870 sztuk, a w roku
1974 — 41 670 sztuk. Na rok 1975 zaoferowano
do o d s t r z a ł u ok, 53 000 sztuk tych p t a k ó w .
W roku 1974'75 sprzedano 'ponad 80",, ofe­
rowanych przez koła kuropatw (około 35 000
sztuk) Gorzej natomiast w y p a d ł o wykonanie
sprzedanych o d s t r z a ł ó w , gdyż odstrzelono za­
ledwie 23 000 sztuk. T ł u m a c z y się to s ł a b s z y m
przyrostem kuropatw w ub.r., zgłaszaniem za
dużych ilości kur przez poszczególne koła oraz
słabszym w wielu obwodach stanem pogłowia
tych p t a k ó w .
Jeżeli ś r e d n i o strzelający
m y ś l i w y zagra­
niczny nie pozyska 20 kuropatw w ciągu 5 go­
dzin niezbyt intensywnego polowania — to ta­
kiego łowiska nie m o ż n a przeznaczać do po­
l o w a ń dewizowych. W roku ubiegłym
było
k i l k a n a ś c i e reklamacji k l i e n t ó w i tylko dzięki
dodatkowemu skierowaniu ich na dobre ło­
wiska, u n i k n ę l i ś m y
wypłaty
odszkodowań.
Również bardzo s ł a b e umiejętności strzeleckie
niektórych m y ś l i w y c h , nie pozwoliły w znacz­
nym procencie na wykonanie zaplanowanego
odstrzału.
W p ł y w y , jakie uzyskały koła łowieckie z t y ­
tułu o d s t r z a ł u kuropatw, wyniosły ponad
3
miliony złotjfch, a łącznie z o r g a n i z a c j ą tych
p o l o w a ń i dodatkowymi u s ł u g a m i około 3 m i l ­
iony 300 tysięcy złotych.
Jeśli chodzi o w p ł y w y za z w i e r z y n ę pozys­
k i w a n ą przez obcokrajoW'ców, to kuropatwa
znajduje się na trzecie] pozycji, po rogaczach,
za k t ó r e w p ł y w y do kas kół wyniosły łącznie
3,393 tysiące złotych. Z a k ł a d a się, że pozyska­
nie kuropatw w roku bieżącym winno być
znacznie wyższe i kuropatwa, pod w z g l ę d e m
w p ł y w ó w , znajdzie się na d r u g i m miejscu —
za jeleniami, za k t ó r e w p ł y w y w roku ubiegłynj wyniosły 5.566 tysięcy złotych,
wysoka cena za odstrzał
kuropatwy
^i^^ry,; f^fppib HIa kÓl łowieckich".
,,LuwiŁ\- Polski" ni- 13 z 1974 r.) plus w a r t o ś ć
tuszki (25—30 zl) s p o w o d o w a ł a , że znaczna
ilość kół łowieckich oferuje odstrzał
kuro­
patw na polowania dewizowe, gdyż kalkuluje
im się to bardziej niż s p r z e d a ż żywych kuropatwj
lMHHi-rl\
O c S ' w i ś c i e celowość sprzedaży
kuropatw,
szczególnie większych ich ilości, w i n n a być
uzasadniona potrzebami
finansowymi
koła,
np. p ł a c e n i e m znacznych o d s z k o d o w a ń ł o w i e ­
ckich, dużymi wydatkami zwiąiianymi z u-
trzymaniem s t r a ż n i k ó w łowieckich lub innvmi p o w a ż n y m i w y d a t k a m i
inwestycyjnymi.
Z a r z ą d y w o j e w ó d z k i e P Z L analizują potrzeby
kół w t y m zakresie, w y s t a w i a j ą c z a ś w i a d c z e ­
nia, s t w i e r d z a j ą c e wysokość o d s z k o d o w a ń ło­
wieckich, stan kasy koła. aby n a tej podsta­
wie oraz w oparciu o w y n i k i p o l o w a ń z ostat­
nich d w ó c h lat. z d e c y d o w a ć jaka ilość z g ł a ­
s z a n y c h do o d s t r z a ł u kuropatw może b y ć
przyjęta, b i o r ą c r ó w n i e ż pod u w a g ę stanowis­
ko Z a r z ą d u G ł ó w n e g o P Z L w t y m względzi-:
(„Łowiec Polski" nr 10 z 1973 r,).
P o n i e w a ż w bieżącym roku znaczna
ilość
kół po raz pierwszy będzie o r g a n i z o w a ł a polo­
wania dewizowe chcę p o d a ć kilka informacji,
k t ó r e pozwolą na u n i k n i ę c i e w i e l u b ł ę d ó w po­
p e ł n i a n y c h w latach poprzednich. T y m bar­
dziej, że n a j w i ę c e j k ł o p o t ó w z fakturowaniem
p o l o w a ń dewizowych ma Z a r z ą d G ł ó w n y w ł a ­
śnie z polowaniami na kuropatwy.
Należy p a m i ę t a ć , że polowania na kuropa­
twy sprzedawane są przez „ O r b i s " jako polo
wania Indywidualne, a nie zbiorowe, chociaż
biorą w nich udział grupy m y ś l i w y c h złożone
z K-8, a nawet 12 osób. Przypominam o t y m
dlatego, że wiele k ó ł , przy oblic7-aniu przypa­
d a j ą c e j i m należności, liczy opłatę za organi­
zację polowania jako polowania zbiorowego,
zamiast indywidualnego (patrz wyżej wspom­
niany „ C e n n i k " ) . Oplata za polowania zbioro­
we dotyczy z reguły p o l o w a ń leśnych z uży­
ciem naganki i psów (pędzonych), czego w po­
lowaniach indywidualnych na kuropatwy nie
stosuje się. W „ C e n n i k u " po pozycji 20 figu­
ruje „ u w a g a " i n f o r m u j ą c a , że w polowaniach
i n d y w i d u a l n y c h , m.in. t a k ż e na kuropatwy,
opłata dzienna za organizację polowania w y ­
nosi 342 zl od jednego myśliwego, a zatem do
kasy kola w p ł y w a o p ł a t a z ą j U d z i a ł podprowa­
dzającego z psem od d w ó c h m y ś l i w y c h zagr;-.nicznych po 342 zł, t j . 684 zł. Natomiast za u dział p o d p r o w a d z a j ą c e g o bez psa (2 x 136.80)
t y l k o 273.60 zł. Biorąc pod u w a g ę korzyści z
pracy psa — wcześniejsze zapewnienie przez
k o ł o p o d p r o w a d z a j ą c e g o z psem staje się ko­
niecznością. Warto r ó w n i e ż p r z y p o m n i e ć , że
m y ś l i w y dewizowy płaci t y l k o za sztuki pod­
niesione, a nie zestrzelone.
Przed sezonem p o l o w a ń na kuropatwy na­
leżałoby s p e n e t r o w a ć obwód łowiecki z psem
i najlepszy rejon p r z e z n a c z y ć do polowań dewizoM/ych. wyłączając w t y m rejonie polowa­
nia dla c z ł o n k ó w koła. Nie wolno bowiem do­
puścić do takich sytuacji, aby polujący obco­
krajowiec z n a j d o w a ł w polu wystrzelone ł u s ­
k i , co przy niskim stanie kur d a w a ł o powody
do słusznych reklamacji.
Wiele k o l łowieckich uważa, że wT^itarci^
w p i s a ć w p r o t o k o ł a c h ilość odstrzelonych k u
ropatw. Brak innych danych powoduje i b ę c ną k o r e s p o n d e n c j ę z z a r z ą d a m i wojewódzki
mi P Z L i kolami, co znacznie p r z e d ł u ż a /a(akturowanie imprezy i powoduje opóźnienie v.otrzymaniu należności przez kola Jowieckie,
P r o t o k o ł y z polowania winny koniec/nit /.aw i e r a ć n a s t ę p u j ą c e dane:
a) ilość odstrzelonych kuropatw, /. potwier­
dzeniem lego podpisami m y ś l i w y c h (przy w i ę ­
kszej ilości strzelb, na p r z y k ł a d 9. w\starcŁV
podpis k i e r o w n i k a grupy);
b) dla i l u m y ś l i w y c h , prze/ ile dni oraz /.
iloma psami tkazdego dnia polowania) / o s t a ł o
zorganizowane polowanie
indywidualne
T
kuropatwy.
Jak z p o w j ż s z e g o \^\nika. najlepiej bylob;.,
gdyby z każdego dnia polowania spisywa.^y
był oddzielny p i o t o k o i (jeden d!?. wszystkie;",
m y ś l i w y c h ) Jeśli brak odpowiedniej
ilości
drul d . m o ż n a w p i s a ć w jednym protokole
np trzy daty polowania i nazwiska m \ ś l i w y c h
oraz p o d a j ilość psów użytych każdego dnia.
Dopuszcz;. się różne uKlady w p i s ó w v, piotokolach, u.e wymienione wyżej dane muszu
być ścisłe podane. Poza tym w protokole może
być dodatkowo wpisany fakt wynajęcia nosi­
ciela amunicji
( w e d ł u g zlecenia
„Orbisu")
w z g l ę d n i e , dodatkowo, na życzenie myśliweg*-',
inne usługi jak np. powózka jedno czy d w u ­
konna, przez ile dni i po ile godzin dziennit.
Jeśli „Orbis" nie z a m ó w i ! pewnych usług, a
m y ś l i w y d o m a g a ł się ich — w ó w c z a s kolo
winno z a p e w n i ć te usługi z t y m , że np. w y ­
n a j ę t e m u nosicielowi koło reguluje zapłatę
natychmiast po polowaniu; w protokole nalt-.ży wtedy w p i s a ć : „na życzenie myśliwego usługi nosiciela amunicji, np. przez 7 god'/.in',
a obok s t w i e r d z a j ą c y to podpis myśliwego.
Wpisanie godzin pracy jest konieczne, bo­
wiem płaci się za godziny pracy (tak nosicieht
jak i powózJtę). Tego rodzaju
załatwienie
sprawy jest n a j w ł a ś c i w s z e i najkorzystniejsze
dla kota (patrz „ C e n n i k " ) .
Należy wyjaśnić, że noszenie kur należy do
o b o w i ą z k ó w kot łowieckich, gdyż pozyskana
zwierzyna staje się własnością koła. W prak­
tyce nosiciel amunicji nosi i kuropatwy
(wspólnie z p o d p r o w a d z a j ą c y m ) .
Ilość zabranych przez m y ś l i w y c h k u i o p a i w
winna być wpisana do protokołu oraz po­
ś w i a d c z o n a ich podpisami.
P o d k r e ś l a m , że protoki>ł z polowania
jes'.
dokumentem finansowym i ws^^^elkie żądańifi
kół nie m a j ą c e sweg'. ojbicia w protokole nie
mogą być u w z g l ę d n i o n e .
Przewodniczącym
Komisji W y n i k ó w Polr-^i^ania je.sl przedstawi­
ciel koła (a nie pilot) i na n i m ciąży o b o w i ą ­
zek dopilnowania odpowiednich wpisów
protokole.
P r o t o k ó ł należy spoi'?^dztć w czterech i gzemplarzach (oryginał oraz c z w a r t ą
kopię
do akt o t r z y m u j e k o l o , myśliwy — Jeden egzemplarz do okffiOtiia w ł a d z o m celnym i pi­
lot jeden egzemplagz do .swego sprawozdania).
O r y g i n a ł proicjpołu KOIO przesyła niezwło­
cznie do ZG p Z L (piVj.-z ZW P Z L właściwy
dla miej.sca położenia
obwodu łowieckiego)
dla zafakturowania imprezy. Po otrzymaniu
należności z „Orbisu", Zar2:ąd G ł ó w n y P Z L
przelewa o d p o w i e d n i ą kwotę kołu łowieckie­
mu.
Koła łowieckie, myśliwi i piloci o b o w i ą z a n i
-Są przestrzegać pewnych u s t a l e ń podanych w
zgłoszeniach ..Orbisu",
w szczególności daty
p o l o w a ń w p o s z c z e g ó l i U ' c h kołach. Dopuszcza
się możliwość przedto-;^nia przez cudzoziemca
jego pobytu ponad
ustaloną
w
zgłoszeniu
„ O r b i s u " ilość dni t y l k j dla wykonania w peł­
ni zasadniczego planu odstrzału- Niedopusz­
czalne jest to natomias' wtedy, gdj- m y ś l i w y
chciałby w y k o n a ć f-einy odstrzał w następ­
nych dniach, a powinien być w t y m samym
czasie w i n n y m kole łowieckim (wg zgłosze­
nia „Orbisu"), i do k t ó r e g o z tego powodu nie
zdąży dotrzeć.
Jeżeli na polowaniv iirzybędaie mniej m> śliwych. niż zapowied:'.iał to „ O r b i s " w swym
zgłoszeniu, w ó w c z a s koto łowieckie p r z e s y ł a ­
jąc protokół do ZG P Z L (przez ZW PZŁ)
w i n n o dołączyć dodftiKowe pismo z ż ą d a n i e m
zapłaty (za każdego niK przybyłego m y ś l i w e g o
za dwa dni za orgaiiizację polowania oraz za
dwa d n i wyżywie^-i.' i 2 noclegi — zgodnie z
pkt. V b „ C e n n i k a " ) o ile pilot na miejscu nie
zapłaci za w y ż y w i e r n e i noclegi, do czego jest
zobowiązany.
DOK0NC7.EMIE NA 5TK, 7
O d s z k o d o w a n i e
1f
W
dniu 15 p a ź d z i e r n i k a 1974 r. Koto Ł o ­
wieckie „ C z a j k a " w KolcacJi zorgani­
z o w a ł o zbiorowe polowanie na zające.
Polowanie p r o w a d z i ł łowczy Kola, Henryk
M i k u l s k i , który przed rozpoczęciem polowania
przeprowadzi o d p r a w ę m y ś l i w y c h zgodnie z
§ 55 regulanminu p o l o w a ń oraz o d p r a w ę na­
ganki w e d ł u g przepisu § 56 reg. pol. Osoby
p r z y j ę t e do naganki zostały pouczone o ich
o b o w i ą z k a c h i sposobie zachowania się w cza­
sie polowania, spisane i otoczone opieką zgod­
nie z § 56 pkt- 1, 2, 3 i 4 reg. pol. Dzień był
chłodny, widoczność dobra.
Po przerwie ś n i a d a n i o w e j , o k o ł o godziny
12,00 m y ś l i w i zajęli stanowiska na skraju sa­
d ó w , w z d ł u ż drogi, t w a r z ą skierowani na pół­
noc, w o d s t ę p a c h około 50 m e t r ó w od siebie.
Naganka p o s u w a ł a się z północy na p o ł u d n i e ,
po otwartych polach, przy niczym nie zakłóco­
nej widoczności.
Na l e w y m skrzydle l i n i i m y ś l i w y c h zajmo­
w a ł stanowisko A n t o n i Burda, w odległości
50 m od niego w lewo — B r o n i s ł a w K r u ż e k ,
a w prawo S t a n i s ł a w Kowalski. Na wprost
stanow-iska A. Burdy p o s u w a ł się w l i n i i na­
ganki H - I e t n i naganiacz, Wojciech Dubicki;
'
Gdy linia naganki z n a l a z ł a się w bliżej nie­
ustalonej odległości od l i n i i myśliwych, od
strony zachodniej p o j a w i ł się zając, biegnący
w k i e r u n k u p o ł u d n i o w o - w s c h o d n i m , skośnie
do l i n i i m y ś l i w y c h . W c h w i l i gdy posuwający
się w l i n i i naganki W. Dubicki znalazł się w
odległości okcrfo 150—200 m e t r ó w , od stano­
wisk B. K r u ż k a i A . Burdy, a w i ę c w zasięgu
z a j ę c z ^ o ś r u t u kaliber 3.75 m m , z obu tych
stanowisk — padły t u ż po sobie dwa pojedyn­
cze strzały. W t y m momencie nie było s y g n a ł u
z a k a z u j ą c e g o s t r z a ł u w miot {§ 30 pkt. 7 reg.
pol.).
Strzały zostały oddane kolejno jeden przez
p r z e w o d n i c z ą c e g o Koła, B r o n i s ł a w a K r u ż k a
na odległość p r z e k r a c z a j ą c ą
40 me­
t r ó w , a drugi przez członka kola. Antoniego
B u r d ę , w e d ł u g jego twierdzenia r ó w n i e ż na
odległość p r z e k r a c z a j ą c ą
40 m e t r ó w .
Obaj myśliwi strzelali z broni kaliber 12,
ś r u t e m średnicy 3,75 m m i u ż y w a l i natiojów
12/70, z a w i e r a j ą c y c h k a ż d y po 113 śrucin. Z
d w ó c h n a b o j ó w wystrzelono zatem 226 śrucin.
Jedna z tych ś r u c i n t r a f i ł a w prawe oko na­
ganiacza W. Dubickiego, przebiła gałkę oczną
i u t k w i ł a w kości oczodołu, co świadczy o jej
stosunkowo dużej energii i stwarza w ą t p l i ­
wość co do r a ż e n i a z rykoszetu.
P o n i e w a ż postrzelenie n a s t ą p i ł o t y l k o j e d n ą
ś r u c i n ą , m o g ł a ona pochodzić t y l k o z jednego
z d w ó c h oddariych s t r z a ł ó w . Oba strzały byty
chybione, a więc miejsce, w k t ó r y m znajdo­
w a ł się zając w c h w i l i s t r z a ł ó w nie zostało
ustalone.
Jeden z d w ó c h strzelających, A, Burda, z
zawodu kierowca sanwchodu, zawiózt poszko­
dowanego do przychodni lekarskiej. Pozostali
natomiast myśliwi polowali nadal (!)... zanie­
d b u j ą c o b o w i ą z k i w y n i k a j ą c e z p r z e p i s ó w § 36
pkt. 2 i 3 reg. pol. odnośnie zabezpieczenia
miejsca i ś l a d ó w wypadku, co p o w a ż n i e za­
ciążyło na całości p o s t ę p o w a n i a powypadko­
wego.
•
P o s t ę p o w a n i e w y j a ś n i a j ą c e zostało przepro­
wadzone przez organy IWO t y l k o przeciwko A
Burdzie. Z zeznań ś w i a d k ó w w y n i k a ł o bo­
wiem, iż w krytycznym p ę d z e n i u p a d ł t y l k o
jeden stiTał do b i e g n ą c e g o zająca, oddany
przez A . B u r d ę . Nawet najbliżsi jego sąsiedzi
nic nie wspominali w swych zeznaniach o ma­
j ą c y m jakoby paść drugim strzale. Sąsiad my­
śliwego, A. Burdy. S t a n i s ł a w W i l k , z e z n a w a ł
na p r z y k ł a d , że w t y m czasie, to jest w k r y ­
tycznym pędzeniu, sąsiedzi A . Burdy w ogóle
nie oddawali ź r d n y c h s t r z a ł ó w , a ś w i a d e k
B r o n i s ł a w KrU'.ek w swym zeznaniu nie
w s p o m n i a ł ani jednym słowem o t y m , że
strzelał on j a k o pierwszy do tego samego za­
j ą c a co A . Burda. W tych warunkach zeznania
dwóch najbardziej miarodajnych dla sprawy
ś w i a d k ó w m u s i a ł y budzić u z a ż a d n i o n e w ą t p l i ­
wości.
Dopiero wtedy, gdy sprawa została przesła­
na na p r o ś b ę rzecznika do Wojewódzkiego
Sądu PZL, ś w i a d k o m rozwiązały się nieco
języki i przed S ą d e m ś w i a d e k B . K r u ż e k przy­
znał się. że o d d a ł s t r z a ł jako pierwszy, do tego
zająca, co i A. Burda, przy czym strzelał, jak
twierdzi, na odległość p o w y ż e j 40 m e t r ó w
i chybił podobnie, jak i A. Burda.
•
Postanowienia § 7 reg. pol. P Z L u s t a l a j ą
dopuszczalną górną granicę strzału śrutowego
na około 40 m e t r ó w , co ma ptodstawowe zna­
czenie dla t>ezpieczeństwa na polowaniu. Wią­
żą się z n i m i b e z p o ś r e d n i o przepisy § 30 pkt. 4,
p o z w a l a j ą c e na zbiorowych polowaniach na
oddanie s t r z a ł u w y ł ą c z n i e z pozycji stojącej,
z czego wynika, że linia celowania (co przy
strzale ś r u t o w y m jest r ó w n o z n a c z n e z osią
strzału) przebiega od oka strzelca z n a j d u j ą c e ­
go się na wysokości przeciętnie 1,5 metra do
punktu na ziemi odległego 40 m e t r ó w od
strzelającego. W t y m przypadku ś r e d n i c a cał­
kowitego rozsiewu w i ą z k i ś r u c i n wynosi około
1,40 m i polowa śrucin spotyka się z ziemią
przed celem, a druga p o ł o w a daleko za ce­
lem, gdyż nad celem skrajna g ó r n a ś r u c i n a
będzie jeszcze na wysokości około 70 cm i do
spotkania z ziemią pod w p ł y w e m siły ciążenia
będzie m u s i a ł a przebiec jeszcze o d l e g l ( ś ć oko­
ło 60 m e t r ó w — a w i ę c razem od w y l o t u luty
około 100 m e t r ó w . Do tego należy d o d a ć 50
m e t r ó w odległości j a k o r e z e r w ę b e z p i e ­
czeństwa
strzału
śrutowego.
W sumie stanowi to w y j a ś n i e n i e konieczności
zachowania pozycji stojącej myśliwego, gra­
nicznej odległości s t r z a ł u — 40 m e t r ó w i za­
kazu strzelania w miot. gdy naganka zbliży
się na odległość mniejszą, niż 150 m e t r ó w w
polu lub 100 m e t r ó w w lesie. Naruszenie
choćby jednego t y l k o z tych z a k a z ó w s t a n o w i ć
będzie przekroczenie zasad b e z p i e c z e ń s t w a na
polowaniu, a jednocześnie p o g w a ł c e n i e § 30
pkt. 7, k t ó r y brzmi n a s t ę p u j ą c o : ,.Do zwierzy­
ny p o r u s z a j ą c e j się po ziemi nie wolno strze­
lać w miot. gdy naganka zbliżyła się w terenie
o t w a r t y m na odległość 150 m e t r ó w , a w tere­
nie leśnym — na odległość 100 m e t r ó w , choć­
by nie było jeszcze s y g n a ł u d ź w i ę k o w e g o , za­
b r a n i a j ą c e g o s t r z a ł u w miot".
Każde zwiększenie odległości s t r z a ł u lub
o b n i ż e n i e pozycji myśliwego powoduje bardzo
znaczne w y d ł u ż e n i e się odległości, na jakiej
skrajne śruciny s p o t y k a j ą się z ziemią. Np.
przy strzale na odległość 60 m skrajna g ó r n a
ś r u c i n a przebiega nad punktem celowania na
wysokości 1,5 m, a więc na p o z i o m i e o k a
c z ł o w i e k a , a przy strzale na BO m — na
wysokości 2,60 m torem w y r a ź n i e w z n o s z ą c y m
się, co znacznie z w i ę k s z a jego zasięg.
Istotą s t r z a ł u ś r u t o w e g o jesl rozsiew śrucin
u ł a t w i a j ą c y trafienie do niewielkiego, rucho­
mego celu.
P o s t ę p o w a n i e dyscyplinarne, przeprowadzo­
ne przez W o j e w ó d z k i Sąd P Z L u j a w n i ł o , że
naganiacz W. Dubicki został postrzelony po­
j e d y n c z ą ś r u c i n ą w oko w w y n i k u dwóch po­
jedynczych s t r z a ł ó w oddanych do zająca przez '
A. B u r d ę oraz przez p r z e w o d n i c z ą c e g o Kola,
B. K r u ż k a . pr«y czym ten ostatni p r z y z n a ł się
do strzału oddanego do zająca w krytycznym
pęd7eniu dopiero przed W o j e w ó d z k i m S ą d e m
P Z L . Ponadto ob. B. K r u ż e k wyjaśnił, że do
zająca strzelał z odległości pi-zekraczającei
40 m, przez co zasięg oraz wysokość wiązki
śrucin s t a ł a się znacznie niebezpieczniejsza
dla naganiaczy.
P r o w a d z ą c y krytyczne polowanie towczy
kota. Henryk M i k u l s k i , został obwiniony o to.
że w b r e w przepisom § 36. ust. 1 i 2 pkt. 1 i 3
BEZPIECZEŃSTWO
NA POLOWANIU
oraz ust. 3 po zaistnieniu w y p a d k u postrzei^
nia i odwiezieniu poszkodowanego do przy­
chodni, nie p r z e r w a ł polowania zgodnie z
przepisami reg. pol. lecz p r o w a d z i ł je nadal
i nie zabezpieczył miejsc i ś l a d ó w wypadku
oraz nie s p o r z ą d z i ł szkicu sytuacyjnego, co
p o w a ż n i e zaciążyło na całości p o s t ę p o w a n i a
powypadkowego.
Wszystkim trzem obwinionym, a mianowicie
p r z e w o d n i c z ą c e m u Koła, B, K r u ż k o w i i człon­
k o w i , A. Burdzie za n i e u m y ś l n e postrzelenie
naganiacza, a ł o w c z e m u kota, H . Mikulskiemu
za zaniedbanie swych regulaminowych obo­
w i ą z k ó w po zaistnieniu wypadku postrzele­
nia — W o j e w ó d z k i Sąd P Z L przysądził kai-ę
zawieszenia w prawach członka P Z L na okres
d w ó c h lat dla każdego. Ponadto S ą d uznał u
w s p ó ł w i n n y c h brak k w a l i f i k a c j i m y ś l i w s k i c h ,
ujawniony w trakcie s k ł a d a n i a zeznań przed
S ą d e m i p r z e k a z a ł ich s p r a w ę do W o j e w ó d z ­
kiego Z a r z ą d u PZL, celem p o w t ó r n e g o pod­
dania ich egzaminowi w s t ę p n e m u .
Wszyscy trzej ukarani przyjęli orzeczenie
Wojewódzkiego S ą d u P Z L i nie odwołali się
do G ł ó w n e g o Sądu P Z L w Warszawie.
•
W ś l e d z t w i e przeprowadzonym przez Pro­
k u r a t u r ę P o w i a t o w ą liczni ś w i a d k o w i e zez­
nali, że ż a d n e czynności nie zostały p o m i n i ę t e
w celu wyeliminowania jednego z d w ó c h mo­
żliwych s p r a w c ó w wypadku. Ś l e d z t w o nie do­
starczyło dowodu, że B. K r u ż e k nie mógł b y ć
s p r a w c ą wypadku, ani r ó w n i e ż dowodu, iż po­
strzelenie W. Dubickiego było n a s t ę p s t w e m
s t r z a ł u A, Burdy.
Według akt p r z e s ł a n y c h przez P r o k u r a t u r ę
P o w i a t o w ą do S ą d u Powiatowego, len ostatni
p o s t a n o w i ł p o s t ę p o w a n i e karne przeciwko ob­
w i n i o n y m B. K r u ż k o w i i A. Burdzie u m o r z y ć
z mocy amnestii, Obwinieni skorzystali z do­
brodziejstw amnestii i nie zażądali rozpatrze­
nia sprawy przez Sąd.
Poszkodowany naganiacz. Wojciech Dubicki
po d ł u g o t r w a ł y m leczeniu u t r a c i ł wzrok na
zawsze. P o n i e w a ż zarząd kuta lowiecki^^go za­
niedbał s t a r a ń we w ł a ś c i w y m czasie w P a ń ­
stwowym Z ^ h ł a d / i e Ubezpieczeń o w y p ł a c e ­
nie odszkodowania poszkodowanemu z racji
ulDezp leczeni a m y ś l i w y c h od odpowiedzial­
ności cywilnej — W. Dubicki w y s t ą p i ł do Cy­
wilnego Sądu Powiatowego z p o w ó d z t w e m
przeciwko A. Burdzie. B. K r u ż k o w i . H. M i k u l ­
skiemu i i n n y m c z ł o n k o m koła o odszkodo­
wanie w wysokości 30 tysięcy złotych.
Wydział C y w i l n y Sądu Powiatowego s t a n ą ł
na stanowisku, że ze względu na to. iż jedno­
cześnie strzelało d w ó c h m y ś l i w y c h , c h y b i a j ą c
zamiei-zopy cel, może istnieć domniemanie,
że k a ż d y strzelający mógł być s p r a w c ą po­
strzelenia, lecz r ó w n i e ż brak d o w o d ó w pozwa­
lający w y e l i m i n o w a ć jednego z nich. Na pod­
stawie zeznań większości ś w i a d k ó w Sąd do­
szedł do przekonania, że obaj strzelający od­
dali tzw. niebezpieczrie strzały, gdyż odległość
do zamierzonego celu znacz l i e p r z e k r a c z a ł a
d o z w o l o n ą odległość t j . 40 m e t r ó w . Fakt ten
DOKOKlCZENIE NA STR.
10
5
Skoro j u ż mowu u ryczeniu, warto prz>
pomnieć, że ugolna z-łsada u w a ż a j ą c a byka
ryczącego grubym głosem i stosunkowo rzad­
ko — za starego, nie zawsze się .^iprawdza.
Oceniając więc wiek byka nie m o ż n a opie­
r a ć Sie t y l k u na sile i b.'irwie jego głosu.
Dzielimy się doświadczę nia mi
Kilka rad przed rykowiskiem
taką
dym
S.RES godowy jeleni, zwany rykowis­
kiem, rozF>oc/.yna sit; w połowie wrześ­
nia i trwa do pi)towy p a ź d z i e r n i k a " —
i n f o r m a c j ę możemy w y c z y t a ć w każ­
podręczniku łowiectwa.
Nie wynika z m e j jednak, że na byka
mamy się w y b r a ć d<. kniei akurat l.ł wrześ­
nia, bo:
po pierwsze — jelenie rzadko mają dostęp do
kalendarza,
po drugie — rykowisko nie rozpoczyna się
nagle i jednocześnie, a t e r m i n ten zależy w
znacznym stopniu od w a r u n k ó w poKodowycn
jesienią,
po trzecie — nie zmieścimy się wszyscy naraz
w łowisku.
Praktycznie jeśli nij'śljvvi nie muju sobie
wzajemnie przeszkadzać, przyjąć tizc-ba jed­
nego m y ś l i w e g o na leśnictwo, lub w naj­
gorszym przypadku ir/.ech m y ś l i w y c h nu
dwa leśnictwa,
A przecież k a ż d e m u lizeba dac ze dwa
tygodnie na rozpoznanie
terenu,
poznanie
szlaków w ę d r ó w e k jeleni, jakości z w i e i z y n y
w danym terenie i w y b ó r odpowiedniej sztu­
ki do strzału. Szczególnie więc tam. gdzie
plan odstrzału je.si d o ś ć wysoki, wykonanie
go będzie n a s t r ę c z a ł o d u ż e n u d n o ś c i .
Stąd rada p i e r w s z a — pierwsi kandydiiCi
na zdobycie w i e ń c a powinni być w terenie
j u ż Gd początku września, a nawet (KI końca
sierpnia. Pamięiiic trze bit. ze po i ykowisku
spotkanie byka jesi bardzo nudne, z a s z y w a ­
j ą się one w jaszcza i odpoczywają. Odwrot­
nie przed rykowiskiem — byki s.i bardzo
ruchliwe, w ę d r u j ą na znac/iie odległości i
niera:^ w tym okre.>ie spotkamy byka, k t ó r e ­
go (u przedtem nigdy me byio i nie zobaczy­
my go nigdy piitem.
Moł;ę się tu s p o t k a ć ze sprzeciwem, bo
przecież ..cały d o w c i p " polowania na l y k o wisku. to podchodzenie byka w czasie lak
6
zwanego .Jesiennego koncerlu w kniei". Wie­
my jednak wszyscy, że p(,dchód l a k i staje się
coraz bardziej tylko marzeniem Na bardzo
wielu terenach byki zaczynają lyczeć po za
p a d n i ę c i u ciemności i m i l k n ą przed ś w i t e m ,
a jeśli się j a k i odezwie przy świetle dzien­
nym, to w gąszczach lub w n i e d o s t ę p n y c h
bagnach.
Stąd rada druga — a w ł a ś c i w i e propozycja:
s p r ó b u j m y przez jeden lub dwa sezony ..nie
depliić jeleniom po p i ę t a c h " 1 polujmy tylko
z a m b i n , odpowiednio zlokalizowanych.
I w reszcie ogólna rada trzecia — jeśli
chcemy
(kiczekać się naprawd<; dobrych
Irnfców, .strzelajmy przez p a r ę lat u y l ą c / n i e
selekty w mlod.szych klasach wieku.
Tyle rad ogólnych. Jeśli natomiast thoozi
o sposoby polowania, to n i e w ą t p l i w i e z wie­
lu wx;;lł^diiw najlepiej jest poli>wać z ambon,
n a j w i ę c e j jednak emocji d<tstarcza polowanie
na \ i ah.
Ten jednak rodzaj polowania d o s t ę p n y jesl
tylko nielicznym. Kzecz polega na l.vm, że
nie wy>taiczy t y l k n u m i e ć wabić, bo często
daj." to w efekcie tylko pizeploszenie jeleni
z terenu. Pniowa nie na w;ib ma szanse po­
wodzenia tylko wovi-cza.s, gdy wabiący
ma
n i i p i a w d ę dobry słuch i potrafi „ d o b r a ć glns",
do ktmkietnej sytuacji,
Z jednej struny wiemy, że inac/ej r y o y
byk szukający i w z y w a j ą c y lanie, inaczej
grożący r y w a l o w i , jeszcze inaczej pt.ł zwycię­
skiej walce, i t d , Z drugiej zaś potęga tilosu.
ton, zawarta w n i m groźba, u w a ż a n e są za
ś w i a d e c t w o siły byka, jesli więc chcemy go
s p r o w o k o w a ć do w a l k i musimy tak d o b r a ć
glos. aby uzna! rywala za godnego w a l k i , ale
nie za nazbyt giożnegi..
U m i e j ę t n e wabienie w p o c z ą t k a c h r y k o w i ­
skach może d a ć dość szczegółowy przegląd
b y k ó w w łowisku, łącznie z najsta!'vzymi,
k t ó r e zwykle bardzo n i e c h ę t n i e w y c h o d z ą na
powierzchnie otwarte.
W oki^esie r> kowiska niezłe u->'niki daje
też podchód — ryk byka i k r ę c e n i e się wokół
chmary kibiców, daje nam w y r a ź n e wskaza­
nia, gdzie mamy chmary s z u k a ć .
Przy podchodzie n a j w a ż n i e j s z ą s p r a w ą jest
kierunek wiatru. Znane są przypadki, że
stadny byk po o d p ę d z e n i u rywjila, usłyszaw­
szy szelest z kierunku, w kttirym lamien od­
szedł, atakuje ponownie w przekonaniu, że
n a t r ę t cichcem powraca. Mnżna leż wycią­
g n ą ć byka / gąszczy uderzając kijem pu
krzakach i t u p i ą c nogami — prawdopodob­
nie byk przypuszcza, że to rywal tłucze wień­
cem i rozgrzebuje ziemię, .lest to jednak
m c ż l i w e tylko pod warunkiem, j t s l i '.* ialr
wieje od byka k u m y ś l i w e m u .
P o d c h o d z ą c c h m a r ę lizeba też liczyć się z
tym. że często jest ona dość szeroko rozrzu­
cona i w każdej c h w i l i możemy się n a t k n ą ć
na ostrożną, czujną i płochliwą łanię albo
ch łyska.
P o n i e w a ż we w r z e ś n i u ranki b y w a j ą juz
bardzo zimne, strój myśliwego powinien być
nie tylko wygodny i lekki (musimy być
przygotowani na dluz^zy marsz), ale i iidpou i e d n i o ciepły, może się bowiem zdarzyć, że
trzeba d ł u ż e j stac bez ruchu.
Mając na uwadze coraz częściej spotykane
zjawisko ryczenia b y k ó w tylko w nocy —
do kniei trzeba w y r u s z a ć wcześnie
(rano
przy c a ł k o w i t y c h ciemnościach, po południu
na d ł u g o przed zachodem słońca) i s t a r a ć się
zajść chmarze drogę, k t ó r ą ciągnie z dzien­
nej ostoi na rykowisko i z porrrntem. lak
yby jy mlec pod wiatr i w warunkach w i ' ł z n o ś c ! p o z w a l a j ą c y c h na d o k ł a d n e rozpuz...»nie wieńcu. Jest to zwykle mo/liwe. bo
chociaż byki zaczynają ryczeć zazwycz.aj j u ż
gdy jesl ciemno, l.o jetinak chmara rusza
wcześniej ze swojej dziennej ostoi: podobnie
lano, chociaż byk j u ż nie ryczy, ale chmara
jeszcze j a k i ś czas jesl w ruchu, n i m dojdzie
do dziennej ostoi. Rzecz więc polega na l y m .
aby ustalić szlak w ę d r ó w k i chmary i zna­
leźć odpowiednie miejsce zasiadki.
Sądzę, że (. tak oczywistych spi'awach. jak
konieczność - posiadania dobrej lornety, n.jża
m y ś l i w s k i e g o i ewentualnie stolka.kolegom
jeleniarzom przyptiminać nie trzeba.
A
więc do kniei, i Dary B ó r !
PAR
Z a r z ą d z e n i e nr 68
Ministrów: Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego oraz Rolnictwa z dnia 31 maja 1975 r.
w sprawie odstrzału sanitarnego zwierząt łownych
<Dz. Urz. M i n . Leśn. 1 PD nr 3 z 1975, poz. IS)
Na podstawie art, 6 ustawy z dnia 17 czerw­
ca 1959 r. o hodowli, ochronie zwierząt łow­
nych i prawie ł o w i e c k i m (Dz. U . z 1973 r. N r 33
poz. 197) z a r z ą d z a się, co n a s t ę p u j e :
ft 1
Z w i e r z ę t a iowne, u k t ó r y c h stwierdzono:
1) p o w a ż n e uszkodzenia urazowe,
2) brak możliwości normalnego poruszania się
lub pobierania pokarmu,
3) z e w n ę t r z n e objawy n a s u w a j ą c e podejrzenie
w y s t ę p o w a n i a choroby enzootycznej,
powinny być u s u n i ę t e z obwodu ł o w i e c k i e ­
go i terenu nie w c h o d z ą c e g o w skład ob­
wodu łowieckiego, zwanego dalej terenem,
w drodze o d s t r z a ł u sanitarnego.
§ 2
1. O d s t r z a ł sanitarny nie jest polowaniem w
rozumieniu art. 1 ust. 4 ustawy z dnia 17
czerwca 1959 r. o hodowli, ochronie zwie­
rząt ł o w n y c h i prawie łowieckim (Oz.U. z
1973 r. Nr 'ii. poz. 197) i może być wykony­
wany w k a ż d y m czasie przez osoby upraw­
nione do przebywania z b r o n i ą m y ś l i w s k ą
w obwodzie łowieckim lub terenie.
2. O d s t r z a ł sanitarny
zwierzyny
drobnej
może być dokonywany na polecenie dzier­
ż a w c y l u d z a r z ą d c y obwodu łowieckiego
lub terenu.
3. Zwierzyna pozyskana w ramach o d s t r z a ł u
sanitarnego oraz trofea s t a n o w i ą własność
d z i e r ż a w c y lub zarządcy obwodu łowiec­
kiego albo terenu,
4. Dzierżawca lub zarządca wymieniony w
ust. 3 może na wniosek osoby, k t ó r a doko­
na p r a w i d ł o w e g o
odstrzału
sanitarnego
p r z e k a z a ć j e j pozyskane trofeum.
§ 3
Osoba d o k o n u j ą c a
odstrzału
sanitarnego
zwierzyny grubej o b o w i ą z a n a jest do nie­
zwłocznego :
1) powiadomienia d z i e r ż a w c y lub zarządcy
obwodu łowieckiego albo terenu o miejscu
i czasie dokonania odstrzału.
2) zabezpieczenia tuszy przed uszkodzeniem,
zniszczeniem lub zepsuciem, \
3) wypatroszenie zwierzyny
z\
wyjątkiem
przypadku, gdy zachodzi podejrzenie w y ­
s t ę p o w a n i a u niej choroby enzootycznej.
S 4'
1. Dzierżawca lub z a r z ą d c a obwodu łowiec­
kiego albo terenu po otrzymaniu powiado­
mienia o dokonanym odstrzale sanitarnym
zwierzyny grubej z o b o w i ą z a n y jest do nie­
zwłocznego dokonania oględzin odstrzelo­
nej zwierzyny i spisania protokółu odstrza­
łu, s p o r z ą d z o n e g o w obecncści osoby, k t ó r a
d o k o n a ł a o d s t r z a ł u . P r o t o k ó ł podpisują osoby biorące udział w oglę-dzinach pozy­
skanej zwierzyny.
2. Protokół, o k t ó r y m mowa w ust. 1, p o w i ­
nien o b e j m o w a ć i n f o r m a c j ę
o terminie,
miejscu, powodach odstrzału uraz wzmian­
k ę o t y m , co zrobiono z od.strzeloną zwie­
rzyną. Protokół powinien l ó w n i e ż zawie­
rać stwierdzenie o uznaniu odstrzału za uzasadniony albo za nieu: isadniony.
3. W przypadku braku możliwości
spisania
protokołu — czynności określone w ust. I
dokonuje w ł a ś c i w e terenowo n a d l e ś n i c t w o .
§ 5
1. Za dokonanie uzasadnionego odstrzału sa­
nitarnego d z i e r ż a w c a lub zarządca obwo­
du łowieckiego albo terenu w y p ł a c a osobie,
która dokonała odstrzału nagrodę w wy­
sokości 100 zł za k a ż d ą sztukę odstrzelonej
zwierzyny grubej; za odstrzał
sanitarny
zwierzyny drobnej n a g r ó d me w y p ł a c a się
2. P o d s t a w ę do w y p ł a t y
nagrody stanowi
protokół określony w § 4.
Zabiegi ochronne i łiodowlane w październiku
Powierzchnie wytypo^vane pod nowe polet­
ka należy z a o r a ć i pozostawić w ostrej ski­
bie przez zimę. To samo dotyczy poletek ist­
niejących, z których zebrano plon. Na po­
czątku p a ź d z i e r n i k a należy w y k o p a ć z pole­
tek produkcyjnych ziemniaki, a pod koniec
miesiąca pozostałe okcpowe. Mniejszą ilość
okopowych można p r z e c h o w y w a ć w suchych
i przewiewnych piwnicar"-, najczęściej jednak
przechowujemy je w kopcach. Po pierwszych
przymrozkach s p r z ą t a m y k a p u s t ę p a s t e w n ą •
j a r m u ż ijeśli nie są przeznaczone do skar­
miania na pniu), k t ó r e ustawione w mendle
przechowujemy na wolnym powietrzu.
W
dalszym ciągu zbieramy kasztany, żołędzie i
bukiew. W drugiej polowie p a ź d z i e r n i k a na­
leży w y s i e w a ć żarrjowlec. Obsiewamy n i m l i ­
nie oddziałowe, halizny. pobrzeża remiz i ka­
mionek oraz wyżej położone suche
miejsca
wśród biot, Żarnou-iec wysiewa się w zrobio­
ne m o t y k ą płytkie r o w k i i p r z y k r y w a c i e n k ą
w a r s t w ą ziem:.
W p a ź d z i e r n i k u należy z-gromadzić w łowi­
sku co najmniej 50'^ „ icarmy potrzebnej dla
zimowego dokarmiania zwierzyny.
W ł o w i s k a c h leśnych trzeba s k o n t r o l o w a ć
; n a p r a w i ć istniejące p a ś n i k i , jak r ó w n i e ż us t a w i ć nowo wykonane. Orientacyjnie przyj­
muje aię 5 m e t r ó w bieżących drabinek lub 1
p a ś n i k - p a r a s o l na 10 sztuk zwierzyny p ł o w e j .
Paśniki ustawiamy z dala od pól uprawnych
w miejscach, gdzie zwierzyna nie będzie nie­
pokojona podczas pobierania karmy oraz da­
jących jej możność dostrzeżenia
niebezpieczei^stwa i szybkiego uki-ycia się w gąszczu.
Nie należy s t a w i a ć p a ś n i k ó w w gąszczu, w
miejscach n a r a ż o n y c h na silne Wiairy a i i też
na haliznach w m ł o d n i k u . Trzeba je rozmie­
ścić r ó w n o m i e r n i e , aby me p o w o d o w a ć nRdmiernego skupienia się zwierzyny w pewnyc.i
częściach lowisks, a także me zmus/ac i ^ j do
podejmowania dalekich w ę d r ó w e k w poszu­
k i w a n i u żeru. Dokarmianie powinno przebie­
gać w warunkach możliwie najbardziej zbi:
żonych do naturalnych. Dlatego trzeba raozei
u n i k a ć budowania w łowiskach wielkich paś­
n i k ó w typu oborowego (pi^zy których zwierzy­
na najada się du syta), zastępując je w:ęxs7£|
liczbą mniejszych. Można l ó w n i e ż d o K a r m i r ć
z w i e r z y n ę bez p a ś n i k ó w . Kai-mę .suchą przy­
w i ą z u j e m y wtedy w stai-ych drzewostannc:i
powró.słem do drzew o możliwie gęstej i-toronie- Panzę soszystą, jak również
kasz'ary .
żołędzie w y k ł a d a m y obok, wpix»5t nii zn-m,
po uprzednim odmieceniu ściółki lub udepc?.
niu śniegu. S p o s ó b ten .stwarza
zwrerzyn:niemal naturalne w a r u n k i ż e r o w a n i a i ro­
zwala zaoszczędzić na budowie
paśni'<>'iw
jest jednak bardzo p r a c o c h ł o n n y , gdyż w; maga w y k ł a d a n i a paszy
przynajmniej
cc.
drugi dzieti oraz powoduje marnowanie s.ę
źinacznej ilości karmy.
W p a ź d z i e r n i k u kontynuujemy dokarmiaiiio
b a ż a n t ó w , zwiększając udział pośladu (10 e
na s r t u k ę dziennie) oraz dodając paszę soc?.ystą w postaci akopowych lub kapusty
.pa­
stewnej.
Należy nadal intensywnie z w a l c z a ć drapież­
nik: i szkodniki łowieckie, które m a j ą ułat­
wione izadanie ze względu na brak naturajnei
osłony na polach.
fi 8
1. W przypadku stwierdzenia nieuzasadnione­
go odstrzału sanitarnego, nagrody o k r e ś l o ­
nej w § 5 ust 1 nie w y p ł a c a się.
2. Osoba, k t ó r a d o k o n a ł a
nieuzasadnionego
odstrzału sanitarnego z o b o w i ą z a n a jest do
w p ł a c e n i a d z i e r ż a w o lub zarządcy obwo­
du łowieckiego albo terenu, r ó w n o w a r t o ś c i
zwierzyny obliczonej w e d ł u g cen skupu.
3. Dzierżawca lub z a r z ą d c a obwodu łowiec­
kiego albo terenu z o b o w i ą z a n y jest do za­
wiadomienia w ł a ś c i w e g o terenowo woje­
wódzkiego z a r z ą d u Polskiego Z w i ą z k u Ł o ­
wieckiego o nieuzasadnionym odstrzale sa­
nitarnym.
fi 1
1. Myśliwy posiadający
zezwolenie na od­
strzał zwierzyny w danym obwodzie ł o ­
wieckim albo terenie, k t ó r y d o k o n a ł od­
strzału sanitarnego zwierzyny wymienionej
w zezwoleniu, może uznać odstrzał za zre­
alizowany lub p r z e k a z a ć o d s t r z e l o n ą zwie­
r z y n ę dzierżawcy lub zarządcy obwodu ło­
wieckiego albo terenu.
2- Z w i e r z y n ę odstrzeloną w lamach odstrza­
łów sanitarnych zalicza się na poczet w y ­
konania planu odstrzału o b o w i ą z u j ą c e g o w
danym roku.
fi 8
Zarządzenie wchodzi w życie z dniem ogło­
szenia.
MINISTER ROLNICTWA
wz. (—) Eugeniusz Mazurkiewicz
PODSEKRETARZ STANU
M I N I S T E R LEŚNICTWA
I PRZEMYŚLU D R Z E W N E G O
<~) Tadeu.sz Skwirzyńsk*
Polowania dewizowe
na kuropatwy
D O K O Ń C Z E N I E ZE STR. 4
W przypadku, gdy na polowaniu zostanie
odstrzelone mniej niż 70",, sprzedanej zwie­
rzyny, w ó w c z a s koto ma obowiązek dołączyć
do protokołu sprawozdanie w trzech egzem­
plarzach, podając istotne przyczyny niewyko­
nania planu.
Podane wyżej zasady dotyczą p o l o w a ń ua
wszystkie gatunki zwierzyny. S k ł a d a n i e spra­
wozdał', .jrzez kota zostało szczegółowo ustalo­
ne « części V I I I , pkt, 2,1 „Wytycznych doty­
czących organizowania i przeprowadzania FK>lov/ań dewizowych w kolach łowieckich oraz
w y p e ł n i a n i a p r o t o k o ł ó w z tych p o l o w a ń " , op r a c t ł W a n y c h przez Z a r z ą d G ł ó w n y P Z L w
m a j u l974 r. Z a r z ą d y w o j e w ó d z k i e P 2 L m i a ł y
obowiązek z a o p a t r z y ć w ijdpis „ W y t y c z n y c h "
wszystkie kola, o r g a n i z u j ą c e polowania dewi­
zowe na różne gatunki zwierzyny. Z „Wytycz­
n y m i " l y m i winny zapoznać się zarządy k ó l
iowieckicli oraz osoby biorące udział w poloA a i i a c h i s p o r z ą d z a n i u protokołów z tych po­
lowań,
.T>^śli ^ a n i e m Koła należność za polowanie
/.osiala obliczona n i e w ł a ś c i w i e , w i n n o ono
.iwrócić się do Z a r z ą d u Wojewódzkiego P Z L
z p i o ś b ą o w y j a ś n i e n i e , podając przy t y m nu­
mer imprezy, ilość m y ś l i w y c h , okres polowa­
nia i ilość odstrzelonej zwierzyny, W przypadkaon trudnych do rozstrzygnięcia, ZW P Z L
y.wraca się do ZG P Z L z prośbą o rozliczenie.
Wszelkie reklamacje kota łowieckie
winny
s k ł a d a ć do ZW P Z L i od n i c h oczekiwać od­
powiedzi,
ZENON SKARŻYŃSKI
7
Międzynarodowe seminarium łowieckie
na temat gospodarki pogłowiem dzików
ZYGMUNT PIELOWSKI
W
ramach planu m i ę d z y n a r o d o w y c h i m ­
prez o charakterze n a u k o w o - w d r o ż e ­
niowym, uzgodnionego przez przewo­
dniczących organizacji łowieckich k r a j ó w so­
cjalistycznych, odbyta się w dniach od 27 do
30 maja br. w Neubrandenburgu w NRD ko­
lejna impreza z tego cyklu. Jej gospodarzem
byJo Ministerstwo Rolnictwa, L e ś n i c t w a i
Gospodarki Żywnościowej NRD, a imiennie
tow. Oberlandforstmeister Storandt, szef Wy­
działu Ł o w i e c t w a w t y m ż e ministerstwie, (W
N R D nie ma bowiem Z w i ą z k u Łowieckiego,
a organizacja łowiecka działa w ramach ad­
ministracji p a ń s t w o w e j ) .
Na seminarium p r z y b y ł y delegacje z Buł­
garii, Czechosłowacji, Polski, Rumunii oraz
Z w i ą z k u Radzieckiego i oczywiście delegacja
NRD, W obradach uczestniczyło 25 o s ó b : Pol­
ski Związek Łowiecki reprezentowali inż.
Ryszard Skowron — Dyrektor Biura Z a r z ą d u
G ł ó w n e g o P Z L oraz dr Zygmunt Pielowski —
Kierownik Stacji Badawczej P Z Ł w Czem­
piniu.
Celem seminarium była wymiana d o ś w i a d ­
czeń w zakresie hodowli dzików oraz opraco­
wanie zaleceń dla organizacji łowieckich po­
szczególnych k r a j ó w dla dalszej planowej po­
prawy gospodarki pogłowiem tego gatunku.
Program imprezy p r z e w i d y w a ł dwa dni
obrad, c a ł o d z i e n n ą wycieczkę do jednego z ło­
wieckich o ś r o d k ó w d o ś w i a d c z a l n y c h w o k r ę g u
Neubrandenburg, polowanie na dziki z zasiad­
k i na terenach okolicznych kół łowieckich oraz
zwiedzanie działu łowieckiego stałej krajowej
wystawy rolniczej „ A g r a " w Markleeberg
koło Lipska. W czasie obrad wygłoszono 10
r e f e r a t ó w na_ temat sytuacji dzika i gospo­
d a r k i jego pogłowiem w poszczególnych kra­
jach RWPG, bądź też zagadnień szczegóło­
wych dotyczących biologii dzika, oraz zmniej­
szania szkód w y r z ą d z a n y c h w uprawach r o l ­
nych.
Or Briedermann p r z e d s t a w i ł interesujący
referat pod t y t u ł e m „Zasady i e f e k t y w n o ś ć
gospodarki pogłowiem d z i k ó w w NRD". W la­
tach 1971—1974 roczny odstrzał dzików zwięk­
szył się d w u k r o t n i e (z 33 tysięcy do 65 tysięcy
szt-). Udział czarnego zwierza w ogólnej ma­
sie pozyskanej dziczyzny vvynosi aż 42",,. Na
k a ż d e 100 ha powierzchni leśnej pozyskano
rocznie ś r e d n i o po dwa dziki. Wysoka w a r t o ś ć
d z i k ó w w gospodarce łowieckiej była podsta­
wą
przeprowadzenia w latach 1961 —197U
Kompleksowych b a d a ń naukowycJŁ nad tym
gatunkiem, dotyczących pożywttfii^ rozrodu,
o k r e ś l a n i a wieku, wzrostu ciężaru ciała, za­
chowania się. gospodarki jego pogłowiem ora^
zabopiegania szkodom w y r z ą d z a n y m w upra­
wach rolnych. Na podstawie w y n i k ó w tych
b a d a ń , począwszy od roku 1970 wprowadzono
w łowiectwie NRD nowe zasady gospodarki
pogłowiem dzików, k t ó r e w efekcie doprowa­
dziły do wspomnianych już wyżej znakomi­
tych r e z u l t a t ó w . Między Innymi opracowano
metody bonitowania łowisk, będące p o d s t a w ą
o k r e ś l e n i a pojemności t e r e n ó w łowieckich,
k t ó r e w zależności od kompleksu w a r u n k ó w
ś r o d o w i s k o w y c h ustala się' na poziomie od 0,5
do 3 dzików na 100 ha w okresie wiosennym.
Za n i e n a d a j ą c e się do hodowM dzików uznano
t a k ż e łowiska, w których w skali powiatu w y ­
n i k i bonitacji w y k a z a ł y stan ilościowy poniżej
50 sztuk oraz tereny intensywnej hodowli ba­
żanta, łowiska z uznanymi ostojami k u r a k ó w
leśnych, oraz takie, gdzie zagrożenie upraw
polnych jest szczególnie wielkie, a więc np.
tam, gdzie istnieją rolnicze z a k ł a d y nasienne
itp. Od roku 1973 stwierdza się znaczny spa­
dek wielkości szkód w uprawach polnych
sięgający 10" o w stosunku rocznym. Odszko­
dowania za straty p o w s t a ł e w rejonach ho­
d o w l i jeleni i dzików w y n o s z ą obecnie około
lO^o zysków otrzymywanych ze sprzedaży dzi­
8
czyzny. Wiele kół łowieckich, posiadających
w swych łowiskach wysokie stany dzików, od
lat nie rejestruje ż a d n y c h odczuwalnych szkód
w uprawach polnych.
U podstaw tych sukcesów leży zespół zabie­
gów hodowlanych, polegający na wzbogacaniu
bazy pokarmowej dzików w lesie i to g ł ó w n i e
w okresie letnim, na zapewnieniu spokoju
w ostojach dziczych na terenach leśnych i od­
straszaniu dzików na polach, łącznie z inten­
sywnym o d s t r z a ł e m . (Do szczegółów dotyczą­
cych zasad i metod gospodarki pogłowiem
dzików w NRD p o w r ó c i m y w n a s t ę p n y m nu­
merze „ L P " ) .
I w a n J o r d a n ó w wygłosił referat na temat
dynamiki liczebności pogłowia dzików w Buł­
garii, podając zarazem szereg danych o zasa­
dach gospodarki tym gatunkiem zwierzyny
w bwoim kraju. Dawniej dzik w y s t ę p o w a ł w
Bułgarii w lasach dęlx)wych i bukowych wie­
lu rejonów, W ustawie łowieckiej z roku 1897
dzika uznano za zwierzę szkodliwe i nie przy­
znano mu żadnego czasu ochronnego, W
n a s t ę p s t w i e tego, w połączeniu z silnym w p ł y ­
wem redukcyjnym dużych d r a p i e ż n i k ó w oraz
chorób przenoszonych przez zwierzęta domo­
we, stan pogłowia dzików zmniejszył się do
3000—4000 sztuk na początku lat pięćdziesią­
tych. Ostatnie swoje ostoje miały one w t r u d ­
no d o s t ę p n y c h terenach górskich. W tym okre­
sie zaczęto r e a l i z o w a ć now-ą politykę hodo­
w l a n ą , w efekcie k t ó r e j n a s t ą p i ł a nadzwyczaj
szybka odbudowa pogłowia d z i k ó w . Według
inwentaryzacji wiosennej, w roku 1960 było
ich juz 12 7t>0 sztuk, a w roku 1974 - 38 800
sztuk. Równocześnie wzrosło po/.yskanie, z 418
sztuk w roku 1960 do 8262 sztuk w roku 1974,
Bułgarzy przyznają, że wysokość pozyskania
jest zbyt mata i nie stoi w ż a d n e j proporcji do
stanu ilościowego pogłowia. Przyczyny tego
stanu rzeczy u p a t r u j ą w źle przeprowadzanym
odstrzale dzików, czego k o n s e k w e n c j ą jest
n i e w ł a ś c i w a struktura płci i wieku i stąd zbyt
niski przyrost naturalny. Autor podkreśla, że
dość g w a ł t o w n y wzrost ilościowy pogłowia
bynajmniej nie w p ł y n ą ! na pogorszenie ja­
kości dzików, o czym świadczą coraz liczniej
zdobywane oręża medalowe, w t y m sporo w
klasie z ł o t o m e d a l o w e j .
Dziki zasiedlają obecnie prawie \\'szyslkie
łowiska b u ł g a r s k i e . P r z e k s z t a ł c a n i e gospodar­
ki rolnej w k i e r u n k u utworzenia pól wielko­
obszarowych Ł monokulturami o powierzchni
500 do 5000 ha, s p o w o d o w a ł o , że około 50" k
dzików bytuje ot»ecnie poza lasem, na tere­
nach rolniczych. W latach 1971—1990 b u ł ­
garscy myśliwi realizują program hodowlany,
p r z e w i d u j ą c y utrzymanie stada podstawowego
dzików na poziomie około 20 000 sztuk, przy
pozyskaniu 20 000 do 25 000 sztuk rocznie.
Przeprowadzenie tych zamierzeń widzą po­
przez bonitowanie łowisk dziczych i ustalanie
ich pojemności, zastosowanie kompletu zabie­
gów biotechnicznych na terenach leśnych w
celu polepszenia w a r u n k ó w bytowych dla dzi­
ków, zmiany w sposobach pozyskiwania dzi­
ków, idące w kierunku preferowania odstrza­
łów indywidualnych i limitowania odstrzału
w poszczególnych klasach wiekowych, przed­
łużenia okresu p o l o w a ń oraz zapewnienie od­
powiednich ś r o d k ó w na pokrycie odszkodo­
w a ń za straty p o w s t a ł e w uprawach polnych.
S y t u a c j ę dzików w Rumuni p r z e d s t a w i ł dr
Horia Almasan. Istnieje lam d u ż e zaintereso­
wanie myśliwych l y m gatunkiem, zwłaszcza
w rejonach górskich i p o d g ó ' s k i c h . sdzie dzik
należy do podstawowej zwierzyny. Niemniej
w y s t ę p u j e on obecnie na terenie całego kraju,
tak na terenach leśnych, jak i na obszarach
o charakterze s t e p o w y m . w delcie Dunaju
oraz . w zaroślach naddunajskich. Występuje
tam podgatunek dzika u łacińskiej nazwie Sus
scrofa alilla, c h a r a k t e r y z u j ą c y się bardzo w y ­
dłużoną czaszką i p o k a ź n y m i rozmiarami cia­
ła; zdarzają się okazy o ciężarze tuszy do
400 kg, W Rumunii dziki s t a n o w i ą do 45",>
masy pozyskanej dziczyzny.
Liczebność pogłowia dzików na j e d n o s t k ę
powierzchni w optymalnych warunkach osią­
ga 10 sztuk na 100 ha; ś r e d n i e zagęszczenie
wynosi od 1 do 5 sztuk na 100 ha, Stan pogło­
wia w całym kraju ocenia się na 15 000—2(ł (lOn
sztuk w okresie wiosennym.
Przyrost zrealizowany dzików w Rumuni.,
a szczególnie na terenach górskich i podeorskich jest niezbyt wysoki. Przyczyną tego są
niesprzyjające w a r u n k i w okresie zimowym
z w y s o k ą p o k i y w ą śnieżną oraz d u ż a liczba
wielkich d r a p i e ż n i k ó w — w i l k ó w i niedź­
wiedzi.
Co pięć lat przeprowadza się w Rumunii
w 2160 obwodach łowieckich t>onitowanie po­
jemności. Wychodzi się bowiem ze slusznegu.
jak się wydaje, założenia, że czynniki ekolo­
giczne w y z n a c z a j ą c e
poziom
zagęszczenia
zwierzyny, ulegają zmianom, co często dopro­
wadza do zmiany klasy bonitacji. Dla d z i k ó w
istnieją cztery klasy bonitacji, z a k ł a d a j ą c e
odpowiednia: 8—7; 7—5; 5—3; 3—1 osobników
na 100 ha powierzchni leśnej.
W wyznaczonych łowieckich obwodach doś­
wiadczalnych prowadzi się badania nad sku­
tecznością kompleksu zabiegów hodowlanych
zmierzających do utrzymania na terenach leś­
nych stosunkowo wysokiego pogłowia dzików,
przy jednoczesnym i edukowaniu szkód w
uprawach polnych do m i n i m u m .
Przedstawiciele CSRS. inż. C. Rakusan i inż.
R. Wolf w d w ó c h w y s t ą p i e n i a c h przedstawili
sytuację dzika w tym kraju oraz zreferowali
swoje poglądy na w p ł y w u ż y t k o w a n i a łowiec­
kiego na rozwój pogłowia tego gatunku oraz
rozmiar szkód w uprawach polnych. W Cze­
chach i na Morawach dziki pojawiły się w
otwartych łowiskach dopiero w latach po­
wojennych; przedtem hodowano je wyłącznie
na terenach ogrodzonych. Pogłowie wolnożyj ą c e rosło z roku na rok. W roku 1950 w całej
tej części Czechosłowacji upf>!owano tylko 198
sztuk, roku 1960 pozyskano już 3500 sztuk, a
w roku 1974 aż 7000 sztuk. T a k ż e w Słowacji
stwierdza się stopniowy wzrost liczebności
dzików. Roczne pozyskanie utrzymuje się tam
na poziomie 35tH) sztuk.
Autorzy ci stwierdzają, że stosunek myśli­
wych czechosłowackich do hodowli dzików
jest n i e w ł a ś c i w y i polega w zasadzie t y l k o na
uprawianiu
polowania.
Odstrzeliwane
są
przede wszystkim sztuki stai-sze, co doprowa­
dza do p o w a ż n y c h zakłóceń w strukturze wie­
kowej populacji z wszystkimi tego negatyw­
nymi konsekwencjami. U z a s a d n i a j ą oni ko­
nieczność wprowadzenia odstrzału selekcyjne­
go dzików, przy k t ó r y m w łącznej puli pozys­
kania na dany rok powinno znaleźć się
80—90",, w a r c h l a k ó w i p r z e l a t k ó w oraz ochro­
nę odyńców w ś r e d n i m wieku. Według nich
odyniec staje się kapitalnym w wieku nie
niższym niż 8 lat. P r o w a d z ą c e lochy powinny
być chronione przez cały rok, gdyż n a j w i ę k s z e
izkody w uprawach polnych p o w o d u j ą wata­
hy s k ł a d a j ą c e się z samej młodzieży. Autorzy
negatywnie oceniają polowania pędzone na
dziki, k t ó r e w p r o w a d z a j ą duże zakłócenia, a
ponadto bardzo u t r u d n i a j ą odstrzał selekcyjny.
W w y n i k u obrad seminaryjnych opracowa­
no zlecenia dla organizacji łowieckich k r a j ó w
socjalistycznych w sprawie dalszej poprawy
gospodarki pogłowiem dzików, o n a s t ę p u j ą ­
cym brzmieniu:
1, Na podstawie istniejących doświadczeń,
rozpoznań i w y n i k ó w organizacji łowiec­
kich k r a j ó w socjalistycznych, za konieczne
u w a ż a się wielkoobszarowe zagospodaro­
wanie pogłowia dzików we wszystkich od­
powiednich biotopach. Dla zagospodarowa­
nia określonych o b s z a r ó w należy opraco­
wać względnie też uzupełnić oraz wymie­
niać pomiędzy poszczególnymi
krajami
socjalistycznymi odnośne zasady gospodar­
ki w ł ą c z n i e z bonitowaniem łowisk
2, Dla zapewnienia realizacji zabiegów intensyfkacyjnych w zakresie całej gospodarki
rolnej, leśnej i łowieckiej konieczne jest
zorganizowanie
planowej
współpracy
wszystkich o d n o ś n y c h pionów, a szczegól­
nie niiejscoWych kół i ośrodków łowieckich.
2 p a ń s t w o w y m i z a k ł a d a m i rolniczymi i leś­
nymi.
3, Intensyfikując, g o s p o d a r k ę pogłowiem dzi­
ków w celu zwiększenia produkcji dzi­
czyzny oraz i l o ś c i o ł ^ i jakościowej poD O K O Ń C Z E N I E NA STR,
\t
K o n i e c
K ł u s o w n i c z y c h
W
SROD temotów, które czytelnicy poruszojq w listach do reddccji często
priewijo
się problem kłusownictwa i walki i
nim.
Duże no przykład lointeresowonie wzbudziło po­
d o i ć przez „LP" wzmianka o p/ocy naukowej no
temat problemów zwalczania kłusownictwo. Pro­
ce to nie zostoła opublikowano lecz reokcjo czy­
telników ,,łowca" świadczy, że problem kłusow­
nictwo w Polsce wymogą jokiegoś rzetelnego i
kompleksowego opracowania. Doświodczeń w tej
niełatwej woice zebrało się już przecież niemało.
Stosunkowo nowym ale jakże symptomatycznym
ijcwtskiem sq listy bqdi informacje
nadsyłane
przez prokurotury i funkcjonoriuszy Milicji Oby­
watelskiej. Często te sygoaty poi wala jq
nom
zajqć się Wiiej sprawq. pokozać mechanizm
walki z p -estępstwom' przeciwko ustowie ło­
wieckiej 1 skort>owi państwo. Tok było w przy­
padku -prawy z Rowy Mazowieckiej, gdzie jok
pam<ętQ»ny. milicjo odniosło duży
sukces
w
wólce ze iorgonizowonq bandq
kłusowników.
Storogordu, Olsztyna, Ciechonowo itp. Jedno­
cześnie daje się zouwożyć wzmożone oktywność
organów ścigonia i zwykle surowsze niż dawniej
wyroki w sprowoch o kłusownictwo.
Określenie
przestępstwa jako „czynu o małej
szkodliwości
społecznej", o co często mieti pretensje
^.laiłe
bezpoicednio zainteresowani zwołczoniem
ktulownictwo, powoli lociyno znikoć z sentencji wy­
roków. I chybo nie nasileniu kłusownictwa lawdzięczomy tę zmionę lecz raczej prawdziwemu
zrozumieniu wartości przyrody. Wandalizm
czy
kłusownictwo zagraża własności społecznej, przy
czym wyrzpdione szkody zwykle bywojq nieodwrocotne.
Innym osp'ktem walki z kłusownictwem
potencjalne riiebezpieczeństwo zagrożojgce
dowisku, w którym mieszka i żyje kłusownik.
tatni przypadek losygnolizowany nam przez
Masze
jest
śro­
Os­
Pro­
sprawy
O
STATNI okiv,s przyniósł mało
interesu­
jących nas pozycji, na .szczęście większość
wariościowyrh W grupie filmów popular:io-naukow\ uh zobaczyli,śmv w dniu 25 czerwca
..Tajfmr.icę i i l i ^ kań^kicf^o baobabu" w zasłużo­
nej sern ,,Swi»t, kt-iry nie może zaginąć". Tym
razem była to do.skonaIa
lekcja
poglądowtt
związków ekologicznych, ukazanych na przykta(i/ie ,»;tfivepo irzcwa i wspóiż,vjących z nim ptakov; ora?, ssaków., W dziuplach i na konarach
b-Jubabu ptaki i^akladają s w t gniazda, owoce
r^lMŻą zwierzłitom jako pożywienie, cień drzewa
i często pu.iiiy pień da)^ im ochłodę i schronie­
nie Korzyści odnosi także drzewo, Nieloperze
I małpiatki zlizuj>v: nektar i pyłek z. kwiatów
zaj^lsj^ i«i zaź pawiany rozłupując owoce baobab.i rojsiGwają jejfo nasiona. Śmierć baobabu
pod clasami siekaczy sHni, które w porze suchej
pożersjq pień u r d ^ w a , by zdobyć pożywienie i
hoć trcchę wilgoci, w warunkach naturalnych
nio stdnowi zakLIcentn w równowadze
binloKicznpj. Zagrożeiiif- powstaje dopiero wtedy, gdy
człowiek, ograniczając
tereny bytowe słoni.
zagości loh populację. Przed projekcją tego filmu
uslyszoliSmy krzGpiąi.*y polski komentarz, że chM
cywilizacja zniszczyła wiele gatunków flory j faur v . to jfldnpk tylko cywilizacja może ocalić pozo­
stałe oraz aod do turystów o r K i h r o n c nie mnlel
pięknych niż baobaby polskich dębów,
Nlewsptiłniiernii; większe oddziaływł^nte na t e ­
lewidzów' wywołał z pewnOJ^cią kilkuminutowy
film-plakat R , l>obrjyń!ckieyp pt, „Obecność", emiiowany 23 czerwca w magazynie kulturalnym
„Pegaz", Nie posiadał komentarza, tylko obrai.
Dymiące kominy, kikuty bezlistnych drzew, prze­
strzenie wyj^tfijących z ziemi nisko ściętych pni
— niezbite dowody nfLszej obecności na Ziemi.
I najbardziej wstrząsający, trauiczny w wyr.iowie obraz: agonia zająca. Symbol życia w skażo­
nym srodowLiiku i o*;trzeżenie przed podobnym
losem człowieka,
W sztucznych warunkach współczesnego ,,na­
turalnego" Środowiska konieczna jest rozumna
interwencja człowiek.'! w sprawj- przyrody. Zilu;:trowal to dobrze radziefUi film popularno-nau­
kowy pt, ,,Rezerwat kaukaski", nadany 20 czerw­
kuratora Powiotowego H. Wojtaszka z Leżejsko
jest tego nojlepszym dowodem.
..Działalność oskorżonych no szkodę łowiectwo
była wysoce społecznie szkodliwa. Ujawniono zo­
stało i dowodowo zobezpieczono przez myśli
wych z koło łowieckiego „Drik" w Leżajsku i dlotego przypadek ten zosługuje no opublikowanie"
- pisze prokurator H. Wojtaszek w liście do re­
dakcji.
A oto przebieg wypadków: W lutym br. myśliwi
z koła łowieckiego „Dzik" w Leżajsku przybyli do
leśnictwo Zerwanko gdzie w jednym z oddziałów
mioty zalegać otropione uprzednio dziki. Jeszcze
przed rozejściem się na stanowisko
usłyszano
pojedynczy strzał w pobliskim miodniku, Z odgło­
su wnioskowali myśliwi, że'strzelono i broni mołokalibrowej. Nctychmiost otoczono młodnik zaś
I jednej strony myśliwi weszli tyrolierq. Kłusow­
nicy, 5iyszqc nadchodzqcych myśliwych, porzucili
broń i próbowali ucieczki do sq$iedniego oddzia­
łu leśnego. Pierwszy wybiegi z miodni ko Stonislow K. zo alm Andfzej G. W młodniku znaleziono
porzucono przez kłusowników brori:
korobinek
małokalibrowy kbks, z ukrytymi w kolbie 10 sztukomi amunicji oraz dubletówkę, którq
Andrzej
G. zawiesił no drzewie. Stonisłow K. widzgc, że
nie mo wyjścia z sytuacji przyznał się, ze strze­
lał do somy z kofobinko lecz chybił.
Wkrótce przybyli rowiodomieni p<zez myśliwych
milicjanci i kłusowników przekozono do dyspozy­
cji prokuratury.
Jeszcze tego samego dnia przeszukano zobudowanio obydwu kłusowników. Plon
przeszedł
wszelkie oczekiwonio. Znaleziono bowiem w zobudowoniach Andrzeja G. część od dubeltówki,
wycior, łuskę t priybitkq i cztery łuski karabino­
we, amunicję znaleziono rówitież u Stanisławo K.
W kilka dni później znoleiiono w pobliżu zobudowań coły orsenal, którego włościcietem
byt
trzeci kłusownik Michoł L. W lafoślach
olcho­
w
telewizji
ca w prigramie 11, Nadmiar jeleni w parku na­
rodowym powoduje najpierw zwiększone szkody
w mlodnikacli. a potem, gdy brakuje pożywienia.
.•;padek kondycji zwierząt, .stających sie laiwym
łupem uilków. Drapieżniki szybko rudukują ilość
jeleni, a kiedy zacznie brakować im pożywienia,
wychodzą poza granico reziTWutu, czyiuąc szko­
dy wśróó pogłowia zwierząt ąospodarskich. Wte­
dy niezbędna jest redukrja
wilkOw. która w
warunkach pierwotnych rtokfmalaby się sama,
twwiem zmniejszenie sie liczby ofiar pociągnęło­
by za sobą zmniejszenie liczby drspieżnik.tw.
Film mial jc-izcz-* jedna wartość. Poza oczvwisiym znaczeniem rezeiwaiu dla ochrony zwierząt
(w tym wypadku przsde wszystkim uiatowanie
od zagłady jelenia kaukaskiego) ukazywał zna­
czenie naukowych badan łowieckich dla gospo­
darki c/łowieKa, I J;ik np, badania nad składem
pokarmowym kozicy pozwoliły wzbogacić łąki
wypasane b.v-dlein dom-jwym, a prowadzone ba­
dania nad t i u n c j i z y m żubrem zmierzają w kie­
runku slworienia niiM-ej rasy bydła domowego.
Ekologiczną role drapieżników wsrod zwierząt
potudnlowoamerykaii^^kich ukazał ,,Swiai jagua­
ra" — I odcinek kłiloroweeo,
dokumenti.lneijo
filmu produkcji
hiszpańskiej, pi. ..Człowiek i
przyroda",
wyswiotteiy
w
programie I I IB
Kwietnia. Walka zdrowego pekari — krewnego
naszłjgo dzika - z jaguarem kuńczy aię ucieczką
rannego drapieżnika, przegrywają jedynie osob­
niki w jakiś •uposób upośltłdzone. W ten sposób,
rtrogą natural:iej selekcji, dokonuje się doskona­
lenie gatunku.
Ostatni z grupy omawianych lu filmów popu­
larno-naukowych — „Zyeif rodzinne • zimorod­
ka". ani^ieUki dolcument nadany w dniu 4 majn
— był przykładem dobrego filmu monngral^iczneao, którego brak. w odniesieniu do gatunków
łownych tak bardzo odczuwamy, Obsorwacje poc7ynione przt.'Z iwór(?ów sa w zajdzie niemożli­
we do czynienia na codzień; zwolnione zdjęcia
nurkujących
pod
wod^
ptaków,
karmienie
piskląt w połmetroieym, wydrążonym w ziemi
tunelu. Podotnc, po ra« pierwszy w świecie po­
czynione ob.serwacje, widzieliśmy w omówio­
nych wjżej ,,Tajemnicach afrykańskiego baoba­
bu": karmienie piskląt dzioborożca w zamuro­
w y p r a w
wych funkcjonariusze milicji odnaleźli
różnego
rodzaju amunicję do korobinu. pistoletu
orat
korabinko sportowego, sprawno rakietnicę i doroblong lufq gwintowDnq, rewolwer sześcrostriolowy morki „Werbel" kolibra 38, spłonki, proch
strzelniczy. Ponadto odnaleziono świeżq skórę
somy. Ekspertyzo wykozolo, że znaleziono u kłu­
sowników brori i amunicjo były sprowne i siu
żyły celom klusowniciym.
Jak wynikało z wyjośnieri oskorżonych, klorzy
przyznali się do winy, w styctniu br, Stonislow
K. wziql od Michola L. korobinek sportowy i po
szedł lopolować no sarny. Udało mu się postnelić sarnę lecz szybko zapodł zmrok i klusowujit
stracił i oczu postrzelone zwierzę, W niedziele
rano rozem z Michałem L. udali sie na miejsce
strzału i wkrótce sarnę odnoleźli. Oskórowoli JQ
w lesie mięsem zoś podzielili się przy czym część
dostał trzeci kompCin wypruw kłusowniczych An­
drzej G.
Sprawę przekazano do sqdu.
Sprawo to jest doskonotym przykładem sprownego wspóldzialonio organów MO i myśliwych.
Ci ostotni potrofrii zabezpieczyć materio! dowo­
dowy przeciw kłusownikom • także, znojqc środo­
wisko, dopomogli uiqć trzeciego kłusownika któ­
ry nie został przyłopany krytycznego dnia w lesie
Kłusownicy poniosq korę, sprowo zoś jest mo­
no w okolicy i karo nopewna będzie ostrzeże­
niem dio tych, którzy jeszcze nie ujęci, wychodiq
z broniq do lasu.
Nild nie może zogworontowoć, że używono dotqd do kłusowniczych wypraw broń nigdy
nic
zostołoby użyto w jakiejś wiejskiej bójce. Wypodki takie już się zdarzały i dlatego kłusownictwo
jest niebezpieczeństwem nie tylko dla
priyrody
lecz i dla współmieszkańców oponowanej przez
kłusowników wsi. O tym iowsze warto pamtętoć.
wanej Z" wzglęoow bezpieczeństwa przez te pta­
ki dziupli. Zdjęcia robiono tu prze/ wstawionii
w jeden bok dziupli S7ybkę, Tak dzięki p-jmyslowości realizatorów t a;iągnięeiom techniki t i l mowej. znany slogan „kamera widzi wszytko
,iabieia tutaj konkretnych treści,
Wćród hubertianow - spotkunu- •-v .-oboinlm
(28.V1) bloku rozr>wkowvm „Studio 2" 7. hunte­
rem t j . zav.'odowym myśliwym. organiziiją':yni
fifrykańskie .•idfari. rnmat egzot.vczny i pasjouu•ący dli-, polskiego myśliweso: p.jUiw.inie na Iwy.
szarżujące no.soroźee i bawoły. Wśrud niesamo­
witych opowieści
rodaita z Kenii, p, Sapiehy,
iiajbardziuj
podobała nam się jego odpowicdi
na pytanie ci''kiiwskieh. ijdzfe celuje du iunkują.ej{« bawołu: w środek, bu ua więcej nie m«
-zaMU.
To hUi-nory.st>cziK ,>iwierdzeiiie me powinno
jednak osłabić wvobr»"'.eni» o ogromie niebezpie­
czeństwa, n;i jakii,^ naraża się myśliwy w ezasie
i.vch polowań. W drugim odcinku wznowionej w
programie I ,,Mślei enr.-vklopedii zwierząt" (nariawanei p r z d roki;;m w programie U) pt. ,,Ba­
woły i bizon;." (5 V i i i usł>s7.eUśmy nirjedną hi-Inrię rj dzikości, a nawet mściwości
afrykań­
skiego bawołu. Zraniony, potrafi zaczaić ^ic nj
,nvśliweBO, podirucić rogami d'j KÓry, a polem
stratować, Prz>'znajmy mu .|ednak sprawiedli­
wość: n*e zaczepian.\. da sii; spokojnie podejść
• obserwować.
Jaku lvp pt>stm:i nie7«pr?eezalne
pierw.izeniiwo przed oolskini KeniicŁykiem ma jednak
(j. Podejko. jed^e z mar'-ov.'-,eh laureatów popu­
larnej audycji
,.Progi i b a r i e r y ,
70-le(ni.
.iwumetrom*- oibtzyia z blatą, tolstojowską bro­
dą, jakby ż y * r e n i przenie.siony z kresowych pf)wieści Weyssenhoffa. Jego opowieść o spotkaniu
z niedźwiedzieni w tnjdze ni,- by);)
wlaśeiwit
nyśliw.-ika. choć roz(ir.\ ^•••ta sie
topowej, myśliw.skie; łfeiierii. Ale lf,eba byto widzieć l .stut,hać tetio opowiaduiiia, Robil lo (ak sueeslvwliie, że w tę jego niedorzeczOH historię <j pf>konaniu niedźwie-dzia można było uwierzyć. Posiać
na pewnc^odna l i l m u : taki film nakręiono (W.
Florkowski: ..Niedźwiedź pana P(xlejki').
W mieMiąiu ^^łdzłnia lasu filmowe migawki z
zadrzewień w Dzienniku (20.IV.). Grójeccy my-,
śliwi od 10 In' ;:.imieriaja
strzelby na topaiy.
Przykład godny upowszechnienia, a jednocześ­
nie przyczyiiel-' do toczącej "^ią istatnio dyskusji
,) łowiectwie.
Z Y O M I N T JOZWIAR
9
Mjr
J a n Gie±yński
radzi...
w
Układanie wyżłów
Wystawianie
Stojka jest w r o d z o n ą cechą psów legawych
— wyżłów. Wyraża się ona u nich charaktelystyc/.ną pozycją,
zależną od osobniczych,
wrodzonych właściwości rasy. temperamentu
i pasji. Stójka jest n i e w ą t p l i w i e wyrazem sta­
nu psychicznego psa, w k t ó r y m zasadniczą rolę
odgr>'^va zapewne instynkt łowiecki, lub jakiś
bliżej dtJtąd nieznany stan psychiczny, albo­
wiem n i e k t ó r e psy w czasie wystawiania za­
mierają w l>e/j'uchu i przez pewien czas nie
o d b i e r a j ą i nie w y k o n u j ą poleceń.
Sposób wystawiania czyli styl stójki zależy
od rasy psa. Pointery. wyżły niemieckie —
w y s t a w i a j ą w pozycji stojącej, setery nato­
miast w półprzysiadzie, a nieraz w pozycji le­
żącej, (wai-ującej). przy czym niektóre psy
t r z y m a j ą ogon wyprężony,
inne nieznacznie
nim poruszają lub w a c h l u j ą (setery). Wyżły
mogą robić stójki p r a w i d ł o w e , puste,
lub
martwe. Każdy wyżeł powinien
wystawiać
z w i e r z y n ę p r a w i d ł o w o , to znaczy, że po zro­
bieniu .stójki winien tak długo w niej pozo­
stać, dopóki myśliwy nie dojdzie do niego i nie
ća mu rozkazu ..naprzód". Może to t r w a ć k i l ­
ka lub kilkadziesiąt sekund, a nawet
Kilka
minut, zależnie (>ó tego, jak daleko od psa
znajduje się w tym momencie myśliwy.
Bez względu na to, w jakiej odległości znaj­
duje się od niego m y ś l i w y , psu po w y s ł a w i e ­
niu zwierzyny nie wolno nigdy w y p y c h a ć jej
bez rozkazu, gdyż tego rodzaju praca kończy
się zwykle u psów młodych gonieniem zwie­
rzyny, a m y ś l i w e m u u n i e m o ż l i w i a
oddanie
strzału. Jeśli pies czyni tak m ó w i m y wtedy, że
ma zbyt k r ó t k ą stójkę. Psy młode, n i e d o ś w i a d ­
czone, zmęczone, lub posiadające słaby wiatr
robią często stójki puste, to znaczy w y s t a w i a j ą
kotliny, paprzyska, ślady zwierzyny, miejsca,
które przed c h w i l ą opuściła. Oznacza to, że
ti.ki pies nie potrafi (nie jest w star.ie} w da­
nej c h w i l i odróżnić i stwierdzić w ę c h e m faktu
odejścia zwierzyny, choć ilość zapachu pozo­
stawionego na p r z y k ł a d w kotlinL; jest nie­
w ą t p l i w i e mniejsza, od ilości zapachu, jaki
wydzielałaby siedząca tam zwierzyna. Mniejs/.ii i większa ilnść zapachu stanowi dla niego
jednakowo silny bodziec,
Zdarzają s>ę również psy, klórt robią stójki
martwe. Pies taki nie posuwa sie do zwierzy­
ny na rozkaz myśliwego, popychany kolanem
a c z a s e m ^ l ł a w e l wyprzedzany
przez niego.
Pozostawiony, po pewnej cłiwili sam rusza
d j przodu, lub gdy myśliwy wypłoszy zwie­
rzynę. Sprawa stójek pustych i m a r t w y c h nie
została jeszcze dostatecznie v-"yjaśniona. Za­
r ó w n o stójka pusta jak i martwa .są wadami
i psy takie nie n a d a j ą sie do p r a w i d ł o w e g o
polowania i nie powinny b v ć u ż y w a n e do ho­
dowli — reprodukcji.
Psy młode, lub niedoświadczone, zwietrzyw­
szy z w i e r z y n ę z a c h o w u j ą się wobec niej w
r ó ż n o r o d n y sposób. Możemy je podzielić na
cztery grupy:
— w y s t a w i a j ą c e z w i e r z y n ę w sposóo rtiemal
p r a w i d ł o w y i nie goniące za nią. gdy uchodzi,
— w y s t a w i a j ą c e zwierzynę, ale krótko,
gdy uchodzi ruszające z:i nią.
a
— nie w y s t a w i a j ą c e , lecz k r ó t k o zaznsczające i z pasją goniące.
— nie w y s t a w i a j ą c e , nie zaznaczające w y ­
pieczonej zwierzyny, z a c h o w u j ą c e się czasem
zupełnie obojętnie, niekiedy k r ó t k o goniące.
Sposób zachowania się psa w polu wobec
zw-ęrzyny rzutuje w zasadniczy spcsób
na
•ialszy tok szkolenia. Psy grupy pierwszej i
di-ugiej. a więc posiadające wrodzone -.kłonności do wystawiania, nie s p r a w i ą m y ś l i w e m u
wiele k ł o p o t u w utrwaleniu u nich
stójk,
twardej i p r a w i d ł o w e g o zachowania się wolśec
zwierzyny po stójce. Psy grupv trzeciej
i
czwai^ej. a wif.-c nie posiadające ,-iklonności do
wystawiania, ale o d u ż e j pasji do gonienia, lub
o b o j ę t n e wobec zwierzyny, w y m a g a ć będą od
10
m y ś l i w e g o u m i e j ę t n e g o szkolenia w czasie u kladania w polu. Chodzi o oduczenie ich go
nienia. lub zezwolenie na gonienie dla wzbu­
dzenia pasji, a czasem zdecydowane p o s t ę p o \vanie i cierpliwość w w y r a b i a n i u i u t r w a l a ­
niu u nich stójki.
W czasie przeszukiwania pola n i e k t ó r e m ł o ­
de lub n i e d o ś w i a d c z o n e psy zaczynają nieraz
nawet twardo w y s t a w i a ć ptaszki, uganiają si°
za n i m i . nie z d r a d z a j ą c zainteresowania w i n ­
n y m kierunku, W takich wypadkach należy
s k a r c i ć psa s ł o w e m „fee. ptaszek" i rozkazem
„naprzód, szukaj"! o d w o ł a ć go lub o d c i ą g p "
linką. Po pewnym czasie pies, jeśli tylko bę­
dzie spotykał zwierzynę,
zaprzestanie tych
czynności. Siady zwierzyny, k o t l i n y czy ptaki
n i e ł o w n e pies m o ż e tylko k r ó t k o zaznaczyć
ale nie powinien się przy nich z a t r z y m y w a ć ,
W^yżeł. po zwietrzeniu zv,'ierzyny powinien
ją Wskazać m y ś l i w e m u poprzez ściąganie do
niej, a n a s t ę p n i e stójkę. Odcinek drogi, po
k t ó r e j pies zbliża się do zwierzyny z w a l n i a j ą c
tempo posuwania sie nazywamy ściąganiem,
Kiedy tylko pies zaczyna ściągać, myśliwy po
winien zbliżyć się do niego, aby nie zezwolić
na przedwczesne ruszenie zwierzyny lub po­
gonienie. Wszystkie psy początkujące w y m a ­
gać będą utrwalania u nich stójki, gdyż jesl
ora zazwyczaj zbyt k r ó t k a i często kończy się
podniesieniem zwierzyny, przed dojściem my­
śliwego do psa.
czynność z c h w i l ą wystawienia w y k o n a ł , my­
śliwy pozostawia psa w stójce lub w pozycji
w a r u j ą c e j i . t r z y m a j ą c linkę w i-ęce. wychodzi
przed niego, p o w t a r z a j ą c ,'>tale rozkaz „ w a ­
ruj" — w y p ł a s z a z w i e r z y n ę . W czasie tej czyn­
ności należy u w a ż n i e o b s e r w o w a ć zachowanie
p:sa i nie dopuścić do zrywania się z^ wzla­
tującą zwierzyną. Kiedy pies uspokoi się. od­
wołujemy go do siebie, chwalimy i rozpoczy­
namy znów szkolenie
Psu, który nie wykazuje już chęci gonienia,
m y ś l i w y może oczywiście zezwolić na w y p ­
chnięcie zwierzyny, dając stanowczy rozka;..waruj", kiedy zwierzyna się podnosi. Czyn­
ności w y p ł a s z a n i a zwierzyny przez myśliwego
i wypychania przez psa na rozkaz należy wza­
jemnie p r z e p l a t a ć , utrwala U) t>owiem .stójkę,
wyrabia nawyk spokojnego zachowania się
przy uchodzeniu zwierzyny.
Psy, k t ó r y m wystawianie przychodzi z t r u ­
dem, m o ż e m y uczyć tej czynności podprowa­
dzając, tylko na lince, pod w y s t a w i a j ą c e g o
twardo, wyszkolonego już psa. Podprowadza­
nie psa uczącego się luzem może s p o w o d o w a ć
u p 5 a p r o w a d z ą c e g o nie zamierzone reakcje
— skracanie stójki, lub wypychanie zwierzy­
ny.
Przy s ł a b y m stanie zwierzyny czynntwci te
m o ż e m y przyspieszyć p o d p r o w a d z a j ą c psit pod
wiatr w pobliżu miejsca, tłćzie zapadły kuro­
patwy i p o w t ó r z y ć czynności wyszukiwania
i stójki oraz utrwalania.
Należy p a m i ę t a ć , że na w y w o ł a n i e u psa od­
ruchu wystawiania,
poza jego wrodzonymi
właściwościami, w znacznym
stopniu
ma
w p ł y w stan zwierzyny w terenie. I m częściej
pies ją spotyka, t y m szyt>ciej uczy się wysta­
wiać, łatwiej daje się ułożyć. Poza t y m i czyn­
nikami w a ż n e znaczenie ma r ó w n i e ż p r a w i ­
d ł o w e p o s t ę p o w a n i e myśliwego w czasie szko­
lenia oraz k a r n o ś ć i posłuszeństwo psa. Dopóki
bowiem pies goni z w i e r z y n ę , nie chce jej wy­
stawiać.
Odszkodowanie
Utrwalanie stójki — to zasadnicza czynność
m \ ś l i w e g o szkolącego m ł o d e g o psa. Gdy tylko
pies wystawi, dajemy mu rozkaz „ w a r u j " , aby
u- tej sposób p o h a m o w a ć u niego chętf rusze­
nia zwierzyny. Nie jest istotne, czy pies po
t y m rozkazie zawaruje, ale sygnał hamuje p=a
a m y ś l i w y zyskuje cenne sekundy na podej­
ście do niego. Podchodzić należy szybkim krakiem, n a j k r ó t s z ą drogą, od t y l u lub z boku tak
jednak, aby nie wychodzić przed psa.
gdyż
taki przejaw „ k o n k u r e n c j i " w y w o ł a ć może
u niego odruch w y p c h n i ę c i a zwierzyny. Jeśli
n'>-śliwy znajdzie się w położeniu
miedzv
z w i e r z y n ą a psem to należy wtedy podchodzić
z podniesioną do góry p r a w ą ręką
(sygna'
„ w a r u j " ) , ewentualnie w z m a c n i a j ą c ten rozkaz
jeszcze s y g n a ł e m gwizdka.
Oddziaływanie
dwoma Iłodżcami h a m u j ą c y m i ma często de­
cydujący w p ł y w na zachowanie się psa, o ile
oczywiście w f)oprzednim szkoleniu sygnały
te nauczył ^ ę już r e s p e k t o w a ć .
Po dojściu do psa c h w a l i m y go cicho: „tak.
dobrze", „ p i l n u j " , bierzemy linkę w r ę k ę lub
prz.ypinamy smycz (jeśli był luzem) i powta­
rzając poprzednie słowa, przetrzymujemy go w
pozycji wystawiania j a k n a j d ł u ż e j , w zasadzie
^aś do momentu podniesienia się zwierzyny.
Psa, który chciałby gonić podnoszącą się, czy
uchodzącą zwierzynę, karcimy ostro rozkazem
„waruj"' i ewentualnie energicznym pociąg­
nięciem obrożą kolczastą, przetrzymujemy w
[wzycji w a r u j ą c e j aż się uspokoi, n a s t ę p n i e
przechodzimy do dalszego ćwiczenia. Dla utrwalenia stójki, nauczenia
respektowania
zwierzyny i zrozumienia, że swoją zasadniczą
D O K O Ń C Z E N I E ZE STR. S
zagrożony jesl jedynie k a r ą dy.scyplinamą. a
więc nie wyznacza osoby sprawcy postrzelenia,
k t ó i y m może być t y l k o jeden z myśliwych.
Znamienne jest również, że u obu jednocześ­
nie strzelających myśliwych oraz u p r o w a d z ą ­
cego polowanie łowczego k<łła, Wojewórbki
Sąd P Z L stwierdził brak podstawowych wia­
domości łowieckich. W tych warunkach Cy­
wilny Sąd Powiatowy uzjial, iż na wspomnia­
nym polowaniu, na k t ó r y m n a s t ą p i ł o postrze­
lenie naganiacza, nie zostały przez Kolo Ło­
wieckie „ C z a j k a " zachowane wymagane wa­
runki bezpieczeństwa, p o n i e w a ż : a) dopu­
szczono do polowania myśliwych nie posiada­
jących k w a l i f i k a c j i łowieckich, b) nic prze­
strzegano dyscypliny m y ś l i w s k i e j , tolerowpuo
niebezpieczne strzały, nie wyciągając regula­
minowych konsekwencji, c) po u y p a d k u
udzielono poszkodowanemu jedynie d o r a ź n e j
pomocy, nie z a p e w n i a j ą c mu transportu do
w ł a ś c i w e g o szpitala, d) w p o s t ę p o w a n i u powypadkowym koło łowieckie zaniedbało p(łdstawowe, d o s t ę p n e mu czynności dla zatiezpieczenia śladów i d o w o d ó w rzeczowych z w i ą ­
zanych z wypadkiem.
Na podstawie powyższego Sąd przyjął, że
przy niemożności
ustalenia
bezpośredniej
przyczyny postrzelenia powoda Wojciecha Du­
bickiego, za p o ś r e d n i ą przyczynę należy uznać
brak zapewnienia
przez Koło
Łowieckie
..Czajka" odpowiednich w a r u n k ó w
bezpie­
c z e ń s t w a na wspomnianym polowaniu,
Wotjec powyższego Cywilny S ą d Powiatowy
zasądził od K L „Czajka" jako odpowiedzlatnei osoby prawnej, odszkodowanie w wyso­
kości 30 tysięcy złotych na rzecz poszkodowa­
nego Wojciecha Dubickiego.
Płtc WŁADYSŁAW MAZUREK
NA KULAWY SZTYCH . NA KULAWY SZTYCH
Przed
rykowiskiem
Z b t s n i e i v
/
com.
którzy,
pocrmoszy
tęsknotę
za lasem,
mogą
dziś na jutro
zdccydowar:
wy­
jeżdżam,
posiedzę
tydzień
czy
dwa. To przyirilej
kolegów,
któ­
rzy mogą układać sohie pracę we­
dle wtaanego uznania, albo renciatów, nie wiązanych
już
obowiąz­
kami. Ogromnej większości
my­
śliwych
odmówiono
jednak
tego
przywileju.
Chodzą w kieracie co­
dziennej pracy i do lasu
wyrwać
się mogą tylko na niedzielę,
albo
na urlop.
Nie dopieka to tak bardzo, gdy
się wyjeżdża
na koziołka
czy na
dzika. W tych przypadkach
bo­
wiem dwa — trzy podchody dają
szansę spotkania — co oczyu-iście
nic przesądza
o skutkach, ale nie
w tym rzecz. Natomiasl
jest
to
sprawą zasadniczą
przy
wyjeździe
na rykowisko.
Gdyby tak można
siedzieć w lesi od końca
sierpnia
do polowy października!
Uczest­
niczyłoby
się wtedy w całym
tym
misterium,
we
wszystkich
jego
subtelnych fazach:
od
byczego
niepokoju
w
ostatnich dniach
sierpnia,
przez porykiwania
w
pierwszej
polowie września,
kul­
minacją i wreszcie
październiko­
we wygasanie,
przerywane
nie­
spodziewanymi,
krótkimi
przypły­
wami miłosnej
ochoty
jeleniej...
Niestety, zazwyczaj myśliwy
ma
urlopu miesiąc na caty rok. Więc.
jeśli go los skazał
na
chadzanie
blisko żoninej spódnicy,
ma
na
rykowisko
ledwie: tydzień:
jeśli
zaś
nie
całkiem
pod
panto­
flem siedzi — co najwyżej
dwa.
Jak
. icc z lym tygodniem
albo
dwoma utrajić w samo sednu ry­
kowiska'.'
W dodatku dojsc do ładu i Łu­
ną to niP wszystko. A
zwierzchni­
cy? Nie mają oni dla nas zrozu­
mienia. Tym bardziej, że chodzi o
spawy i terminy
subtelne.
Bo
przecież, jeśli ma się do dyspozy
cji tydzień
- dwa, irzeim tak ce­
lować, aby rnależć sie w (onisku
choćby na dua — trzy dni (trzed
kulminacją
rykmoiska. Są lo dni
potrzebne na rozpoznanie
chodów
jelenich. Cóż z lego, ze od lat po­
lując w tym samynt rejonie,
zna
się te chody ogólnie? Jelenie
są.
owszem, konserwatystami,
majo
State przyzwyczajenia
— ale
ich
zachowaniem
rządzą
zasady
nakazujące
im modyfikować
swo­
je chody. Ot, tam zrobiono nowy
zrąb, ówdzie podkrzesano
miod­
nik — i już licóuika inaczej niż w
zeszłym roku
prowadzi
chmarę.
Ba, takie zmiany
są łatwo
do­
strzegalne.
Wysta'czy
jednak,
żeby niekulturalny
turysta zosta­
wił pod krzakiem stare
skarpetki,
albo coś jeszcze mocniej
wonieją­
S i e d l e c k i
cego — a już
trasa
jeleniego
Przechodu
ulegnie
odchyleniu.
Nawet błyszcząca
i
szeleszcząca
torebka
polietylenowa
— a roz­
rzucanie takich torebek
po lesie
wydaje się być ulubioną
rozryw­
ką turystów — odgrywa rolę stra­
cha na jelenie.
Nawet
najlepiej
znane łowisko trzeba przed
ryko­
wiskiem poznać na nowo,
poświę­
cając na to kilka dni, żeby w okresie kulminacji,
kiedy
lo
mi­
łosne zapamiętanie
nieco byc2q
ostrożność przytępia,
uzyskać
naj­
większe szanse.
Dlatego musi się
w porę
przyjechać
do
łowiska.
Nawet kilkudniowa
różnica
ma
zasadnicze
znaczenie.
Tymczasem
wyjechać
można
tylko zgodnie z ustalanym no kil­
ka uiiesięcy przed terminem
ry­
kowiska planem urlopów,
planem
o zawilej strukturze
wewnętrznej,
bo przecież Kowalski
może rozpo­
cząć urlop nie wcześnie},
niż po
powrocie Nowaka. Oczywiście
ry­
kowisko ma stale ramy czasowe,
ale tylko ogólne. Co roku w inny
sposób jego
poszczególne
fazy
wydłużają
się lub skracają, w za­
leżności przede wszystkim od po­
gody. Przewidzieć
tego
niesposób.
Dlatego
juz, w końcu
sierpnia
myśliwy
zaczyna prowadzić
oży­
wioną dziatalność
zwiadowczą
na
dwu frontach.
Front
pierwszy,
leśny, ma dać rozeznanie w ter­
minach rykowiska.
Front
drugi,
biurowy.
rozeznanie w taktyce,
jaką trzeba
będzie
zastosować,
aby szef wyraził zgodę na termin
icyjazdu w przód czy
w tyl od­
biegający od zairurowanego
pla­
nt m...
czucie własnej
bezsilności,
pogłę­
biane prześladowaniem,
że odpo­
wiedź na dręczące
mnie pytanie
znajduje się wszędzie dookoła: w
kolorze zieleni.
w
kwitnieniu
drobniutkich,
niepozornych
ziół
leśnych, których
nazw nie znam,
których nawet nie rozróżniam
w
ich ogromnej mnogości,
w zapa­
chu grzybów
i rozkładającego
się
igliwia, w dojrzewaniu
żurawin
— w setkach, tysiącach
foklow i
fakcików.
stanowiących
litery
składające
się na tę
odpowiedź.
Litery całkowicie
mi nieznane, jak
hieroglify chińskiego
pisma.
Siadłem
w końcu na pniaku i
rozmyślałem.
No cóż. jeleń nie
ztia kalendarza. Nie zaprząta
so­
bie głowy tym. czy dzisiaj
jest
dziesiąty czy dwudziesty
dzień
sierpnia. A w ogóle czas nie prze­
pływa przez jego mózg. lecz przez
krew, trzewia, mięśnie,
gruczoły
— przez całe ciało, którego
fun­
kcjonowanie
podporządkowane
jest rytmom
biologicznym.
Ryt­
mom spra wiającym,
że
któregoś
dnia łanie zaczynają
się
grzać.
Wtedy jelenie żerowiska
i ścieżki
wypełniają
się zapachem, od któ­
rego bykom przybywa
powietrza
w płucach,
rozdymają
się
piersi,
rodzi się pomruk.
Wszystko
to
dzieje się poza ich
świadomością
i nie jest nawet przez nią kontro­
lowane, wynika wyłącznie z poło­
żenia wskazówek
zegara biologicz­
nego, wmontowanego
w
każdą
komórkę
ich tkanek.
Oczywiście
każda tania ma
zegar
własny:
wspólnota
gatunkowa wyraża
się
w tym, że większość
łań grze­
je się w tym samym czasie.
Nie
wszystkie jednak.
Te
wcześniej
się grzejące powodują
przedrykowiskowy niepokój
byczy.
Bywa,
że byki ryczą i w listopadzie — to
znaczy, że niekóre łanie grzeją się
w tak spóźnionym
terminie.
Wyruszyłem
najpierw na front
pierwszy. Przez
całą
niedzielę
sierpniową
wtoczyłem
się po le.-iie.
prowadząc
ful u roloyiczne
docie­
kania, kiedy tez w tym roku wy­
padnie
kulminacja
rykowi.^ika.
Chciałem
ją podejrzeć.
podsłu­
cham, wy wąchać.
wy
kalkulować,
przeczuć. Nic z tego! Jakiż
prorok
t)rzeknie. czy pełnia
rykowiska
rozpocznie się osiemnastego,
czy
też dwudziestego drugiego
irrześnia? A może dwudziestr _ ' czwarttgo — bo i lak bywało,
.uwłaszcza
w lata przekropne.
Ba. i d':iesiątego ry-zały na dobre — po
suchpnt l-sie.
gdy
wrzesień
był
chłodny.
Biologiczny
rytm jeleni jest ogólnie tylko zbieżny z naszym ka­
lendarzem. Jest to zależnoś('
sta­
tystycznej
natury:
na
podstawie
wieloletnich
obserwacji
orzeka
się. że w danym rejonie
klima­
tycznym
rykowisko,
czyli
okres
przania się większości
łań.
przy­
pada na okres od — do. w którym
mieszczą
się odchylenia
terminu
w poszczególnych
latach.
Tak
więc w konkretnym
roku
owo
wieloletnie
od — do nie jesl ni­
czym więcej.
niż
zakreśleniem
ram, wewnątrz
których
- hlizej
jednego, lub
drugiego
brzegu,
bądz tez pośrodku
— ulokuje się
konkretny
tegoroczny
termin. Z
wieloletnich
obserwacji
wiadomo
lakze. że przesunięcia
wewnątrz
tych ram zależą prtede
wszystkim
(choć nie tylko) od pogody w da­
nym roku. zwłaszcza
u
schyłku
lata. To jednak nie wiele pomaga
w prze widy waniu, i gdyb yś my
posługiwali
się wyłącznie
nnszym
kalendarzem,
opaitym na śledze­
niu położenia
Ziemi
względem
Słońca, bylibyśmy
skazani na orientowanie się tylko według
ra­
mowego
terminu.
Chodziłem
u-ięc i chodziłem
po
dobrze znajumych
liniach.
nad
V ród Jes I): mii łąkami,
na
których
znam każdy krzak,
nad z r ę b a m i .
na których z zamkniętymi
oczami
mógłbym
palcem pokazać
położe­
nie każdego
wykrotu.
Oglądałem
tropy na piaszczystych
poboczach
dróżek, im uprawach.
pomiędzy
do pół łydki sięgającymi
sosenkami. I cały czas gnębiło mnie po­
Biologia operuje jednak
poję­
ciem kalendarza
fenołogicznego.
Jest on wprawdzie ogólnie
zbież­
ny z astronomicznym,
ale
rządzi
się własną logiką wewnętrzną,
o
raczej
włastiymi
zależnościami.
Nie ma w nim dni, tygodni, ani
nau-et miesięcy,
wyróżniane
są
tylko pory roku.
Jest to zresztą
kalendarz.
który
sporządzać
można w tysiącach
wersji, a na­
wet, łącząc wszystkie
wersje,
iv
rozmiarach
monstrualnie
wiel­
kich. Zomiast d n i czy tygodni są
w nim określenia:
„termin
zakwi­
tania leszczyny" czy ..termin
za­
kwitania
podbiału".
rejestruje
ov bowiem nie daty, lecz zjawiska
biologiczne. Zjaiciska
le
powią­
zane są wzajemnymi
zależnościa­
mi, przede
wszystkim
następ­
stwem w czasie, dzięki czemu ka­
lendarz fenologlczny ma i chrono­
logiczną logikę. Jest on zarazem
nieprecyzyjny
i precyzyjny.
Nie
precyzyjny,
ponieważ
w
różnych
latach różna liczba dni dzieli od
siebie zakwitnięcia
podbiału
i
wrzosu, l precyzyjny, ponieważ za
kwitnięciem
podbiału
a zakwit­
nięciem
wrzosu pojawiają
się te
same zjawiska
biologiczne.
Im
uięcej tych zjawisk
zgromadzirny, (ym dokładniej
w danym ro­
ku będziemy
mogli zgrać
kalen­
darz fenologiczny
z
astronomicz­
nym. Gdybyśmy
więc
zareje^^trowali kikadzie.-iiąt
ty.-iięcy.
alt>o
chociażby
kilka
ty.-iięcy
zjatrisl
dokonujących
się w lesie
w da
nym roku. prowadząc
ten rejcsfi
na kalendarzu astronomicznym
nioglibyśmy
dość dokładnie
prze­
widzieć termin rykowiska,
kióre
przecież stanowi jedną
z tMe;Iiczonych pozycji kalendarza -feno­
łogicznego.
Dlatego to
powiedzia­
łem, że odpowiedź
na pytanie o
termin rykowiska
wypisana
jesl
na cafj/m
lesie — ita
drzewach,
ziołach, kwiatacli,
grzybach.
Nie­
stety, rzecz w tym, że nie potrafi­
my jej odczytać,
że nie umiemy
posługiwać
się kalendarzem
fenologicznym.
A niegdyś
umieliśmy,
bo
nie
mieliśmy
żadnego innego.
Ludzie
pierwotni, zbieracze i łowcy,
ży­
jąc w przyrodzie i stanowiąc
jej
jeszcze nie wyalienowaną
cząstkę,
umieli
dostrzegać
i
odczytywać
kalendarz
fenologiczny.
Wedle
jego następstw
i zależności
bez­
błędnie orientowali
się co. gdzie,
kiedy.
Cywilizując
się zatraciliśmy
lę
umiejętność.
Ba. choć
brzmi
to
. ^radoksalnie,
dokonywaliśmy
wysiłków,
żeby ją zatracić.
I'rzyczyną jednego
z
największych
niepokojów
intelektualnych
czło­
wieka u progu cywilizacji
było
nie panowanie nad upływem
cza­
su, brak obiektywnych
miar mija­
jących dni, nieumiejętność
wy­
znaczania dokładnej
granicy cy­
klu rocznegj.
Proste
obserwacje
księżyca
okazywały
się
zawodne,
bo niepodobna zgrać roku
księży­
cowego ze słonecznym.
Więc sta­
rano się uchwycie
słońce:
mo­
menty równonocy
i przesileń.
W
tym celu wznoszono budowle me­
galityczne,
niekiedy, jak
Stonehenge, tak olbrzymie, że ich wy­
konanie wydaje się przy
środkach
technicznych
epoki neolitu
wręcz
niemożliwe.
No i w końcu
nai'czyliśmy
się mierzyć czas.
Każde
dziecko, zajrzawszy
do kalenda­
rza, może się dowiedzieć,
za tle
dni przypadnie równonoc
wiosen­
na czy letnie przesilenie, wie jaki
jest dzień
tygodnia,
miesiąca.
Mierzymy
ten czas na wet ułam kami sekund, nanosekundami.
okresami tak małymi.
że niedo­
stępnymi
wyobraźni,
abstrakcyj­
nymi. Ale za lo nie potrafimy
już
powiedzieć,
kiedy popłynie
oaoka
z noctętej brzozy i za ile dni w le­
sie zaryczą
byki.
U
Czechosłowacka wystawa łowiecka
W
SPÓŁPRACA i wymiana do­
świodczeń pomiędzy iwiązkon\i łowieckrimi Polski i CSKS.
20pocigtkowano kilko łot temu t inicjotywy kierownictw obu orgoniiacji,
przyniosło już trwale efekty. Jednym
2 nich jest niewgtpliwie stałe poszenonie wiedzy o organtiocji, problemoch i osjggnięciach gospodorki ło­
wieckiej u noszych południowych sqsiodów.
Temu celowi służyło lorgomzowana w lipcu w Warszowie, w Ośrodku
Kultury Czechosłowackiej, wystowo
zotytufowono „Czechosłowackie ło­
wiectwo". W niewielkiej stosunkowo
sali igromodrono eksponoty nojpełniej chorokteryiujqce czechosłowac­
kie łowiectwo. Znalazły się więc tu
wieńce byków, kolekcja pięknych porostków świodczgca o jokośc: sarn,
o tokże czechosłowocko specjalność
- piękne śfimy muflonów. Wśród
zdjęć iwrocol uwagę wsponialy fotoreportoi. obrazujący walkę jetenibyhów no rykowisku.
W sqsiednłej soli wyświetlono fil/ny
o temotyce przyrodniczej i łowiec
kiej.
^
Liczne plansze obrozowoly obecny
stan gospodarki łowieckiej. A oto inlormocje stotystyczne: rocznie pozy­
skuje się w Czechoslowocji 7 min kilogromów dziczyzny, w sztukoch zoś
doje lo cytrę 3.400.000. W tym naj­
większy, bo 49°/o udział majq zajqce
oraz bożanty (14,7]. Drobno zwierzy­
na w gospodorce łowieckiej CSRS
odgrywa rolę dom<nujqcq. Ston za.
jęcy ocenia się na 1460 tys. sztuk,
boiontów — 1340 tys., kuropatw —
1180 tys. Bażantarnie iojmujq w Cze­
chosłowacji powierzchnię 122 390 ho.
Dwie witryny salonu wystowowego,
zaprojektowone z dużym smakiem,
przyciqgały
uwagę
przechodniów.
Temu między innyni noleiy przypisoć
duiq frekwencję i fokt, że oprócz
myśliwych solon wystawowy w Ośrod­
ku Kultury Czechosłowackiej odwie­
dziło wielu mieszkańców stolicy.
(ter)
o,sob;scie;
10
żubrów.
Kot.
8
sarn,
j
wilków,
i
N i e p r z e j r z a n e i o g r o m n e t ł o w i e m b y ł y n a s z e t>oty. s ł y n ę ł a z n i c h P o l s k a na s w l a t c a ł y , nie z d o ł a ł
ich :tnls2czyC nawet topor n i e m i e c k i
•
4
WKZESłEŃ 1»29 K.
o urłironc p t a k ó w . W ..Kurierze
Ilustrowanym"
/naldujemy
n a . s t ę p u j ą c y list, ki6ry z a s ł u g u j e na
liuSKe '
Szanowny Panie Redaktor/e!
G ł u p i a s i r / e i a n l n a 7 f t n w e r ó w w j b i ) a p t a c t w o n.i
letnlsttJicli.
zwla.s7.c-/.a
niszczone
są
nieszczęsne
pUsr.kl. .sikorki. s/.nyRty.
d r o z d y l Inne p t a s z ę t a ber
nilloslerdzla p r / c / . naNZ,! m t o O z i e ł na w a k a c j a c h i
teinl.skarn. R n k r o c z n i e o)*^*wie. w z r u s z e n i do ł e z
c e l u j ą c y m i >!topniami
na
een^uraoti. o t > d a r z a ] ą
s w y c t i s y n k i i w flnweramt l f u z y j k a m i i rok roc7nip
s y n a l k u w i p p r / e / r a l y c i a s w a k a r j i ^Jtbawłaj^
tepientem p t a c t w a — to l e i nigdzie nie m a tak
r l i y r h . i n a r i w y c h lawiw i z a K U j n i k A w . Jak u nas.
K i e d y / ii> jile s k o ń c z y ? K i e d y na k o n i e c miodnie?
zrozumit'. ii- zattnaiHc p t a k a w r z a s l e l ę s u . sk.nzijje jednuczesnie ktikoru p i s k U l
w
g n l w ż d z t e n:i
.smierc s t o d o w a i ż e m o r d o w a n i e n i e w i n n y c h s t w o ­
r z e ń lo nie tKihatersiwo,
a
n l e g o d z l w o i ć i brak
sercjj.
Z u b r na Z a m k u K r A l e w s k l m . P r z e d r o k i e m
/osial p n y w l e z l o n y
do W a r s z a w y 1 u s t a w i o n y
na
głównym dziedziricu Z a m k u K r ó l e w s k i e g o p i ę k n y
p o m n i k b r ą z o w y , przedHtawiaJ^cy n a t i i r a l n e j w i e l ­
k o ś c i ż u b r a . Pomnik len kazał wzniesc car AlekFr,nder I I p o ś r ó d p r ó s t a r y c t i b o r ó w z w i e r z y ń c a w
r u s z c z y B i a ł o w i e s k i e j , nit p a m i ą t k ę o d b y t y c ł t tam
ł o w ó w w 1860 r. Na c o k o l e p o m n i k a w i d n i a ł nnpls.
/ ktdrei^o w y n i k a ł o . 11 n a t y m ś w i e t n y m p o l o w a ­
niu o p r ó c z r o d z i n y c a r i i k l e j b r a l i
udzi'
takie
7.Bproszeni k s l ^ ż ę t A n i e n i l e c r y ł na k t d r y m ubito
o g ó ł e m M gi-ubvcti s z t u k , r czego s a m c a r strzeli!
Przygoda m y ś l i w s k a ks. Vorku. Drugi syn
anIlelskłego króla, k s l ą : ^ Y o r k u , p r z y b y ł w grudniu
Jb. r o k u w C h a r a k t e r z e p r z e d s t a w i c i e l a k r ó l a
do
angielskiej A i r y k i wschodniei.
t ' r z ę d o w e jednak
eowieaziny terytorium Kenti przeplatane
.są
tęż
p o l o w a n i a m i na grubego z w i e r z j . tak b o w i e m m ł o ­
dy książt;. j a k t jego m a ł ż o n k a , u p r a w i a j ą z
za­
m i ł o w a n i a ^port m y ś l i w s K ) . J a k d o n o s z ą z N a i r o b i ,
kslążi;
s t a n ą w s z y otK>zem w m i e j s c o w o ś c i Isiola
vtybrat s i ę w t o w a r z y s t w i e jednego ' nałlepS7y:>h
•itrzeico>A- l e r y i o r m m K e n i i . Aiidersonrt. na p o ł o M.-tnte n a n o s o r o ż c e . N a p r o ż n u j e d n a k inyś!itt'i szli
przez c a ł y a z i e n tropem g r u b y c h /wieriat.
Zadneeo s p o s t r z e c nie z d o ł a l i . Pod wJŁfTń • w i ę c z a b r T l
.-ic ao p o w r o t u , lidy nagle k s m / i ; . Id:tey p r z o d e m .
^..ir/.al przeii s o b ą w udiegio.sri .-.-.ledwii- k i l k i i d z i u M«clu k r o k ó w , ^wspaniałego
Jinsnrnłe;! i strzelii
K u l a w » z a k £ i ' r a n i ł a t y l k o / . w ; e ł j a . R o z j ą t r z o n y bi­
lem n « 3 o r o ? . v c r z u c i ł sie eaiyrii p ę d e m na > i i y ś l t ' e e Ro, A i e K3lą2ę nie sirticil ^imnei V r . v i . i j o p u s e i l poi w o r a na t r z y d z i e ś c i k r o k O u t s i r ' e i l t p o w t ó r n i e .
J e d n o c z e ś n i e s u z e i i t ie2 A n d i r s a n 1 n u s o r o ż e r p a d ł
trupem,
dotykałąc
niemal .ben., uzbrojonym M
pi ozny rog, si..p mludego k.sięcra.
*
W p ł y w plam s ł o n e c z n y c h
zwierzynę.
y.i.uiOK
o k s t o r d z k i E . S . E ł l o n ogło.^it n i e d a w n o r,->zpravi;, «•
k t ó r e j n a pod.iL^wie d ł u g o l e t n i c h baćtkt.
doohrdzi
do w n i o s k u . Ze p l a m y na s ł o ń c u wywiciraji) pe­
w i e n w p ł y w na n l e k i ó r r z w i e r z c i a , A s t r o i o m U - s n i e
siwlerd7.ono, ŁC p l a m y to w o k r e s i e i i l a i u s l a g a jrt z a w s z e p e w n e
maksimum.
O t ó ż u ł - z o n v ow
'.twierdza, ze r o z m n a ż a n i e s i ę k t u i i k ó w clo.^e^') ta­
kiego m a k s i m u m r ó w n i e ż co ił ł a t . C i e k a w e jest
t a k ż e z a c h o w a n i e s i ę n i e k t ó r y c h gatunkou- 'ow
I
s o k o ł ó w - *•
chwili,
gdy
piamy na storcu się
z w i ę k s z a j ą . Oto z j a w i a j ą s t ę onr n a g l e w k i a j a c h ,
przez nie p r z e d t e m w c a l e m e z a m i e s z k a n y ) h
Wuem
12
Sawicki
Międzynarodowe
P o ś r ó d n i e p r z e b y t y c h dotycttczas o s i ę p o w P u s z c z y
Btatowleskiej znajduje si? drugi, wrzeiiniejszy,
o
tyiTi s a m y m c h a r a k t e r z e p u i n n i k . N a brzegu p r z e ­
p ł y w a j ą c e j przez p u s z o z ę r z e k i N a r e w k i stoi p o m ­
nik w k s z t a ł c i e o b e l i s k u c z w o r o g r a n n e g o . z b i a ł e g o
p i a s k o w c a , p r z e s z ł o .sze^e ł o k c i w y s o k i , na k t ó r y m
v l d n l e j e n a p i s : , . O n l a 25 a e p t e m b r a 1152 r o k u N a j ­
j a ś n i e j s z e P a ń s t w o , A u K u s t I I I k r ó l polsk'.. e l e k t o r
RBsld, z K r ó l o w ą J e j m o ś c i ą i k r ó l e w i c z < > m Iohmoś<^
K s a w e r y m 1 K a r o l e m tu m i e ł l p o l o w a n i e l u b i l i
12 i u b r y . ta ż u b r z y c , i j losl. S k ł e m p l 2 l o s z ę t a . "
D,-iiej n a s t ę p u j ą n a z w i s k a d y g n i t a r z y , I o w e z y c h i
l i i ś n y c h . n a l e ż ą c y c h do t y c h l o w ó w . . .
E S OI I E
Krzysztof
Usuw.
i d7.ika. 1 tK>rsuka...
4i
Leszek
seimnariuin łowieckie
Dokończenie le sir. O
prawy trofeów przy jednoczesnym zmniej­
szaniu szkód w gospodarce rolnej, należy
s k i e r o w a ć u w a g ę na n a s t ę p u j ą c e zabiegi:
— coroczne ustalanie stanu ilościowego po­
głowia dzików i przyrostu zrealizowanego
jako podstawy do ustalania wielkości po­
zyskania — przy z a a n g a ż o w a n i u myśli­
wych.
— organizowanie odpowiedniego dokarmia­
nia dzików na terenach leśnych w okresie
zagrożenia upraw polnych,
— zgranie zabiegów
rolniczych
mających
w p ł y w na g o s p o d a r k ę łowiecką (łokalizacj-i
zagrożonych upraw, mechaniczne zabezpie­
czanie upraw) z zabiegami kól i ośrodków
łowieckich (urządzenia łowieckie, przepro­
wadzanie p o l o w a ń ) ,
— maksymalne
zwiększanie
w
odsiizale
udziału w a r c h l a k ó w z u w z g l ę d n i e n i e m
miejscowych
warunków
ekologicznych,
ochrona p r o w a d z ą c y c h loch oraz, odyńców
w ś r e d n i m wieku.
— szybsze w d r a ż a n i e w y n i k ó w b a d a ń .
4, Dla zorganizowania naukowego opracowa­
nia p r o b l e m ó w dziczych i dla u n i k n i ę c i a
dublowania prac za celowe uznaje się
uzgodnienie p l a n ó w naukowych łowieckich
p l a c ó w e k badawczych krajów .socjali.stycznych na okres najbliższych pięciu lat.
DB Z Y G M U N T P I E L O W S K I
Uwaga Czytelnicy!
Prz/pominomy, że prenumerotĘ ,.łow­
co Polskiego" no rok 197t5. tok jok w ro­
ku ubiegłym, naleiy opłacać indywidual­
nie w uriędoch pocitowych. w miejscu
swego zamieszkania.
Prosimy zatem o nie nodsyfonie opłat
no konto ZG PZt i redakcji. Zastrzegamy,
że pienigdze nodeslone na na^ze konto
nie będq odsylone.
Redokcjo
Ilustrowany tygodnik ..Perspektywy" (nr 27)
/.amieścil obszerny a r t y k u ł
pióra
Krystyny
S w i ą t e c k i e j pt. Z zimna krwią.
Na w s t ę p i e
autorka informuje:
Akta tej niecod2(ennej sprawy otwiera
su­
cha mtlicyjna
notatka. 8 października
1971 r.
o godzinie 11 dwaj nięzczyzni:
Jan
Kołodziej
X Ignacy Mierzwiński
przywieźli
do szpitala w
Szprotawie Zygmunta Stanieckiego z raną po­
strzałową
uda. w stanie śmierci
klinicznej.
Szpital zawiadamia
milicję.
Przesłuchani
przez funkcjonariuszy
Mierzwiński
i Kołodziej
stwierdzają
lakonicznie, źe wypadek
zdarzył
się na polowaniu, zorganizowanym
w
lesie
pod Przemkowem,
że oprócz nich i Stanieckie­
go brali w nim udział także Jerzy
Gruszecki.
M a r i o n Adamaszek i Jan Miło.ś.
Przemilczają
okoliczności
wypadku.
Wyjaśnić należy, że wszyscy uczestnicy polowaniti byli po nocnej libacji. Ruszyli w las
po ś n i a d a n i u , suto zakrapianym
alkoholem.
Ż a d e n z nich — oprócz nadleśniczego G r u ­
szeckiego — me m i a ł u p r a w n i e ń do polowa­
nia na t y m terenie. Zezwolenie na
odstrzał
zwierzyny zostało sfałszowana. Dwaj uczestni­
cy polowania — Adamaszek i M i e r z w i ń s k i nie
byli c z ł o n k a m i PZL, nie mieli zezwolenia na
posiadanie broni m y ś l i w s k i e j , polowali więc
7. broni pożyczonej.
Sprawa toczyła się długo, gmatwano zezna­
nia, zacierano ślady, aż pękła zmowa milcze­
nia i wszystko wyszło na jaw, ale to dopiero
później. Z a s k a k u j ą c e także stały się w y n i k i
sekcji zwłok Stanieckiego. Na jego p r a w y m
udzie stwierdzono nie j e d n ą , a trzy rany. Dwa
otwory wlotowe, jeden wylotowy i dwa r ó w n o ­
legle k a n a ł y p o s t r z a ł o w e . Dolny na wylot w
tylnej części uda, g ó r n y — pwlożony o 2.5 cm
wyżej — kończy się ślepo w ciele. T k w i w n i m
skrawek zdeformowanej przebitki
pocisku i
liczne śruciny. Charakterystyczne osmalenia,
drobinki prochu wokół g ó r n e j rany świadczą,
ż»> strzał został oddany z przy.stawienia. A
więc Staniecki został
trafiony
dwukrotnie,
dwoma s t r z a ł a m i . Pierwszy — określony przez
biegłego jako strzał z dalszej odległości —
przebił udo na wylot, s p o w o d o w a ł uszkodzenie*»tętnicy, w y k r w a w i e n i e i zgnn. Drugi — z
przystawienia — n a s t ą p i ! później. Staniecki —
jak wynika
opinii e k s p e r t ó w — został zra­
niony dwoma rodzajami pocisków. Pierwszy
- breneka, wystrzelona z odległości większej,
pr/ebila udo na wylot. T a k i m samym
poci­
skiem została trafiona w tylne nogi
sarna.
Dru^i — pocisk ś r u t o w y . Eksperci w y k l u c z y l i
możliwość samopostrzelenia, strzał p a d ł z bro­
ni Stanieckiego. ale oddać go musiał
ktoś
inny.
Warto n a d m i e n i ć , że na sąsiednim stanowi­
sku od Stanieckiego, stal z pożyczoną b r o n i ą
Adamaszek, którego w
pewnym momencie
widziano jak stal nad Stanieckim i rozłado­
w y w a ł jego broń.
Adamaszek
(podobnie jaki inni myśliwi,
z
wyjątkiem
Gruszeckiego)
:r listopadzie łfi72 r.
staje przed Sądem Wojewódzkim
w
Zielonej
Górze pod zarzutem m. in. nieumyślnego
spo­
wodowania śmierci Stanieckiego.
I — o dziwo
— zostaje z tego zarzutu iinieu>iniitołiy
Sąd,
który skazuje go za udział w nielegalnym
po­
lowaniu i za nielegalne posiadanie
broni na
karę dwócłi lat więzienia,
nie daje wiary jego
wyjaśnieniom,
że nie polował. Uzna natom.iast
za wiarygodne oświadczenie,
że... nie postrze­
lił, bo nie
strzelał!
W tej części wyrok zostaje uctiylony (w po­
zostałej
uprawomocni
się) w wyniku
rewizji
wniesionej przez prokuraturę.
Sprawa
irróct
do ponownego rozpatrzenia i . . . Sąd
Wojewódz­
ki ponownie uniewinni
Adamaszku.
Tym
ra­
zem na podstawie innej, ale znow
zaskakują­
cej argumentacji:
5 l a n i c c k i stał tyłem do zaj­
mowanej przez Adamaszku
pozycji
myśliw­
skiej. Skoro tak — nie mógł byc przez niego
postrzelony,
bowiem został raniony z przodu.
Logiczne,
ale. ze owo stwierdzenie
..stał ty­
łem"
nie ma żadnego
pokrycia
w
zebranym
materiale
dowodowym!
Materiał ten ma luki, przewód
sądowy
ich
nie usunął. Sąd Wojewódzki
— wbrew
zalece­
niom Sądu Najwyższego
— nie .starał się wy­
jaśnić istotnych dla oceny spraw
okoliczności,
podnoszonych
w prokuratorskich
rewizjach.
Ostatecznie,
wskutek
w pełni
uzasadnionej
rewizji
nadzwyczajnej
Generalnego
Prokura­
tora i na jego wniosek, Sąd Najwyższy
uchy
łając w bieżącym roku kolejny wyrok,
skieru­
je sprawę do uzupełnienia
śledztwa.
O k a z a ł o się ponad wszelką w ą t p l i w o ś ć , że
podczas polowania popełniono
zbrodnię z pre­
medytacją,
że po nieumyślnym
postrzeleniu
Stanieckiego,
nastąpił akt drugi:
dostrzelenie
rannego
dla zatarcia
śladów
przestępstwa.
Wszystko wskazuje, że ow strzał z
odległości
padł z ręki nietrzeźwego
Adamaszka.
A r t y k u ł kończy autorka t v m i oto s t ó w a m i :
Jeśli ocenie .spraiic odpowiedzialności
w ka­
tegoriach prawnych,
wszyscy pou itmi odpo­
wiadać za nie udzielenie pomocy
człowiekowi
w niebezpieczeństwie,
za utrudnienie lub udaremnienie
p o s t ę p o u J a f i i a karnego, pomoc w
zacieraniu śladów, za me zawiadomiejiie
orga­
nów ścigania o popetnioi^/g^od
ni.
Sprawca
postrzeleniaĘĘ/jfostrzetenia
musi
odpowiadać
za zbrodnię dokonaną
z premedy­
tacją. I dla oceny tej sprawy nit ma znaczenia
fakt, że ten pierwszy strzał — z dalszej odle­
głości — naruszył tętnicę, powodując
wykrwa­
wienie i późniejszy
zgon. Drugi — z przysta­
wienia — został oddany do żyjącego
czło­
wieka z zamiarem dokonaniij zabójstwa,
po to,
by upozorować
wypadek.
Jeśli dokonywać
ocen w kategoriach
moral­
nych — nasuwa się jedyne określenie:
postę­
pek nieludzki. Przeraża
myśl. ze tacy
ludzie
żyją u"śród n/is. Trzeba ich od
społeczeństwa
odseparować.
Sprawiedliwości
musi stac się
zadość.
Nam po/a t y m n a s u w a j ą
-się smutne re­
fleksje. Czy ażeby s p r a w i e d l i w o ś c i stało się
zadość, musiał się dopiero do tego włączyć Ge­
neralny Prokurator i S ą d N a j w y ż s z y ?
Warto jeszcze zwrócić u w a g ę na
artykuł
pióra J. Jacyny, zamiesi;czony w „Życiu i No­
woczesności" nr 270). Na w s t ę p i e c z y t a m y
Nie wrzeszcz — nie jesteś w lesie — mowi się
jeszcze i dziś. skąd można wyciągnąć
fałszy­
wy wniosek, że w lesie można wrzeszczeć.
Nie
mówiło się nipdy: „nie śmieć, me jesteś w le­
sie", a przecież lasy. zwłaszcza
nawiedzane
przez turystów,
wyglądają
tak. jak gdyby ist­
niał odwieczny nakaz śmiecenia
w lesie.
Łatwiej
w dziedzinie ochrony przyrudy
usprawniać
i doskonalić
działalność
gospodar­
czą niż podnosić kulturę ..masowego
turysty'.
W dalszym ciągu autorka a r t y k u ł u zastana­
wia się nad ś r o d k a m i zaradczymi, a na z a k o ń ­
czenie tak oto m ó w i :
Mam śioiadomość nieskuteczności
tego co
piszę, bo ci co czytają
— na ogół me śmiecą,
a ci co śmiecą — na pewno tego nie przeczy­
tają. Jest to róumie nieskuteczne jak apele o
dobre traktowanie
zwierząt:
ci co się nad
zwierzęciem
znęcają, me czytają takich apei..
Oglądają natomiast programy
telewizyjne.
Może by więc teletuizja podjęła się wycho­
wywania turystów,
np. przez
ośmieszanie
i
piętnowanie
wandalizmu
w
przyrodzie
wystarczyłby
trzyminutowy
codzienny
pro­
gram.
My t a k ż e o to apelujemy.
A. B.
Od znaku do odznaki
łowiectwo na świecie
oczami
kolekcjonera
1. OdiMika firnky ła«rt*dil*J,
I , S, S. down* odinaiil organitacirjn*,
4. edmoiia filii ttowoniriienia lewieckrago
• Buk af Mitu,
ś. aktualna odtnaba organiioqrjno ,,Krai«wwflo Zwimhu Mfiliarich i Sportowrctt
, W^dkofij Rumunii- - AOWK.
7. odtnako iubilcułłowa XXV-leela AOVPS
(1»4«-tm).
Do europejskich k r a j ó w , k t ó r e
umożliwiają n a j w i ę k s z e przeżycia
łowieckie należy przede wszyst­
kim
Rumunia. 1000-kilometro­
wy łańcuch Karpat, prawie 30",,
powierzchni kraju pokryte boga­
tymi mieszanymi lasami, unikal­
na przyroda delty Dunaju, stwa­
rzają najwspanialsze ostoje dla
wszelkiego zwierza.
W karpackich łowiskach Ru­
munii bytuje
ponad 400 niedź­
wiedzi i ponad 1000 rysiów, najliczniei
w
Europie
występują
w i l k i . S k ó r y ich uzyskują
najw y / s / f punktowe wyceny. T r o ­
fea najwyższej klasy jeleni, ko­
zic, sarn i dzików orezentowane
sa przez r u m u ń s k i c h m y ś l i w y c h
na wszystkich m i ę d z y n a r o d o w y c h
wystawach łowieckich.
Wiosną w Karoatach odbywa
la sie nu twsoanialsze w Eurooie
głuszcowe misteria. Jeszcze dziś
•nożna doIiczvć sie na jednym to­
kowisku do 20 grających
kogu­
tów.
Osobna karta
przyrody i ło­
wiectwa — to delta Dunaju, ob e j m u i ą c a obszar oonad l U ^ l t y '
siecy h e k t a r ó w .
Wśród
ottromnego
IłMac^a.
flory bytuje oonad ,300 ĘOTBBPP*
o t a k ó w . Do wielkich at»-akcii teąo regionu należą p r z y l a t u j ą c ^ i
licznie w y s t ę p u j ą c e pelikany oraz
(9)
ibisy. W delcie w y s t ę p u j e licznie
wydra i jenot. Szczególnie ten ostalni zasługuje na u w a g ę , gdyż
jako „ n o w y przybysz" powoduje
znaczne naruszenie
równowagi
biologiczn.ij.
Na r ó w n i n i e Bavaganul w y s t ę ­
pują licznie dropie, w c a ł y m kraiu bytuje ich ok. 1500 sztufe i jest
to najwiętksza
populacja
tych
p t a k ó w w Europie.
Myśliwi r u m u ń s c y zrzeszeni są
w ..Krajowym
Zw'iązku Myśli­
wych i Spot^towych
Wędkarzy"
(AGVPS). który posiatła 39 sto­
warzyszeń o k r ę g o w y c h i fl stowatv.yszeń „stołecznych" w Buka­
reszcie. Cała organizacja liczy
prawie 200 000 członków, w t y m
m y ś l i w y c h około 5 0 000.
Podobnie jak u nas. kraj
po­
dzielony jest na obwody łowiec­
kie, 'lec7 są one znacznie w i ę k ­
sze i o b e j m u j ą na nizinach 5 — 1 2
tys. ha. a w górach 8 — 1 5 tys. ha.
Myśliwi u ż y t k u j ą 15.8 min ha. t j .
72",, powierzchni kraju.- co daje
około 300 ha na jednego członka
zwiąż
'
Rumuni p r z y w i ą r i r j ą d u ż ą wa­
gę do sipraiw ochrony przyrody;
ok. 75 0 0 0 ha obei tiują powierz­
chnie o a r k ń w narodowych i re­
z e r w a t ó w przyrody.
WITOLD SIKORSKI
13
KOZWIĄZANIK
K r z y ż ó w k a
m y ś l i w s k a
K O M B I N A T K I MYSl.lWSKIRI /. NRU 1 (1484) „LP"
Rozwiązanie główne brzmi: „PAMIĘTAJ MYŚLIWI NIE GĘSI I
SWOJ JĘZYK MAJĄ".
Wśród nadesłanych rozwiązań nagrodę-niespodziankę w postaci re­
produkcji malarstwa myśliw.skiego wylosowała kol. Luba Buszko, ul.
Waszkiewicza 147. 17-230 Białowieża.
Nagrody książkowe otrzymują :
1) Marek Cichowicz, ul. Sikorskiego 3 5, 11-500 Giżycko.
2) Ryszard Mężydło, ul. Kościuszki 8 31, 89-500 Tuchola,
3) Przemysław Kubowicz, ul. Na Kozłówce 31 16, 30-664 Kraków.
4) Iwona Landowska, ul. Tucholska 26. 69-530 Śliwice.
5) Stanisław Linkowski, ul. Szopena 12. 71-450 Szczecin.
Nagrody wysyłamy pocztą, prosimy o potwierdzenie odbioru.
ROZWIĄZANIE
KRZYŻÓWKI
MYŚLIWSKIEJ
Z NRU 3 (1486) . . Ł P '
Rozwiązanie główne brzmi: „BĄDŹMY CZUJNI — ZIMA U A K ­
TYWNIA WNYKARZY".
Wśród nadesłanych rozwiązań nagrodę — niespodziankę w postaci
plecaka, wylosował kol. Bolesław Pawłowicz, ul. Krepowi ełckiego 7a
m 102 01-456 Warszawa.
Nagrody ksić^żkowu otrzymują:
1) Bogdan Chaniewskl. ul. Antonikowska 48 m 46, Białystok,
2) Józef Szwed. ul. Basztowa 2, 78-100 Kołobrzeg,
3) Stanisław Kaczmarek, ul. Dzierżyńskiego 87 m 9. 61-563 Poznań.
4) Aleksander B e l ż e k , ul. Lubelska B 8, 23-400 Biłgoraj.
5) Jeray Walczak, ul. Harcerska 26 2, 58-301 Wałbrzych.
Nagrody wysyłamy puczta, prosimy o potwierdzenie odbioru.
ROZWIĄZANIE ROZETY MYŚLIWSKIEJ Z NRU 5 (1488) ,.ŁP"
PRAWOSKOSNIE: 1) TARAN. 2) TABUN, 3) KOBUZ 4) RAZIN, 5)
T I M A N . 6) BERET, 7> R Y M E R , 8) TURON, 9) LIDER, 10) BOLEK, U) B E ­
KAS. 12) JOLOP, 13) JUNAK, 14) KOKOS, 15) D I N A R , 16) PALĄC, !7)
S O P E L . 18)
G U J O T . 19)
L O T O S , 20)
KENAR.
21)
MEBEL,
22)
JONF^,
23)
BANA-^. 24) BURAK.
L E W O S K O S N I E : - 1 ) TUNEL, 2) T A R A S , 3) Kjf^ĄAS. 4) ROBAK, 5) TA­
BUN.
6) BIZUN. 7) REMIZ, 3) TYRAN. 9) LUMEN, 10) BIRET, 11) B O -
DOR.
12) J E L E Ń . 13) JOKER, 14) K U L A K .
15) D O N O S . 16) PIKAR, 17)
SANOK. 18) GOLAS, 19) L U P A R . 20) KOJEC. 2!) METOL. 22) JENOT. 23)
B O B A S . 24) BONER.
Po prawidłowym rozwiązaniu krzyżÓA^ki, litery z ponumerowanych kra­
tek, czytane kolejno od 1 do 79. utworzą ro/.wii(Ziinie.
POZZOMO: 1) autor monografii o jeleniu, 2) w lufie broni kulowej. 5)
oJcz>'zna Salvadora AUende, 7) dziura w murze, 9) likier kminkowy. 10)
czatownia. 11) przyrząd gimnastyczny, 12) tchórek * miasto w Indiach ze
słynnym meczetem Perłowym, leży nad rzeką Dżamna. 13) roślina warzyw­
na, 14) śnieżna zawalidroga * okolica nisko położona, 15) tkanina jedwab­
na, 16) w planie pary narzeczonych * tokui,ący głuszec, 17) plaz ogoniasty,
na wpół wodny, tryton, 18) wydawca * założyciel dynastii Rurykowiczów,
19) wysmażony kawałeczek słoniny.
PIONOWO: A) broń mało przydatna w polowaniu na rykowisku * burza
śniegowa, B) lisi pysk, C) przedstawiciel wsi z wyboru, D) matecznik. E)
zmywacz do paznokci. F) A l i , G) dokument określający własność gotowego
wyrobu lub materiału, H) wodzirej na tokowisku cietrzewi, tokowik * sa­
miec owcy. 1) obok Litwy, J) siufa * stolica regionu autonomicznego we
Włoszech, L) ptak łowny, L) dawna broń śrutowa * słynny wodospad, M)
powróz, N ) urocze zwierzątko nadrzewne, bardzo łakome na jaja ptasie *
część zamka myśliwskiej broni palnej. O) towot * stroszy podniecony dzik,
P) pogardliwe określenie myśliwef;o łakomego zdobyczy * Indianin.
Rozwiązanie prosimy nadsyłać do dnia 30 września br. pod adresem:
Redakcja „Łowiec Polski", uL Nowy Świat 35, 00-029 Warszawa, z dopis­
kiem na kopercie: „Rozrywki Umysłowe".
Wśród czytelników, którzy nadeślą prawidłowe rozwiązanie, rozlofrujemy
nagrodę-niespodziankę oraz pięć książek.
WIESŁAW ZIELIŃSKI
Unlswałnlam zgubioną legitymację
P Z Ł w y d a n ą przez ZBr7.ąd W o j e w ó d z k i
O l s z t y n oraz p o z w o l e n i e n a brori m y ­
śliwską. C z e s ł a w Bohdanowicz.
154/75
Kolo Ł o w i e c k i e ..Wierchy" w M i l ó w ­
ce k u p i psa ( s u c z k o d z i k a r z a u ł o ż o ­
nego n a d z i k i . O f e r t y w r a z z p o d a n i e m
ceny
prosimy
k i e r o w a ć na
adres:
Kolo Ł o w i e c k i e ,,Wierchy" w M i l ó w c e
34-360, w o j . B i e l s k o - B i a ł a .
251/TS
S p r z e d a m o k o ł o 10 w r z e ś n i a br. w y ż ­
ł y n i e m i e c k i e g ł a d k o w l o s e po r o d z i ­
c a c h w y s o k i e j k l a s y — p i e r w s z e lokau­
ty, o c e n y d o s k o n a l e , dot>rze p r a c u j ą c e
w w o d z i e 1 w polu — zloiomedali.ctoch
(wielokrotnie).
Kaslmlori^
Szprycha
zam. K o z ł ó w k a , Zl-i3! Kamionka. Nr
tel. 3a K a m i o n k a od d do 13.
U2/13
Wśród nadesłanych rozwiązań nagrod<.-iuespodzianke w postaci budzika
wylosował kol. Tadeusz Motloch, ul. C. Skłodowskiej 12 m 9, 42-300 Mysz­
ków.
—
Nagrody książkowe otrzymują'
1) Władysław Rudziński, ul. Kościuszki 8. 66-350 Bledzew.
2) Antoni Koprowski, 58-561 Wojcicszyce 12K, Jelenia Góra.
3) Konstanty Mojzych. Kasprowicza 81 m 9. 01-823 Warszawa,
4) Augu&lyn Szymosz. Koszwice 40, 42-772 Pawonków.
5) Antoni Burzyński, Rudzica 166. 59-818 Siekierczyn. Lubań SI.,
Nagrody wysyłamy pocztą prosimy o potwierdzenie odhioni.
ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI MYŚLIWSKIEJ Z NRU 7 (1490) ,.ŁP"
TEKST ZASZYFROWANY:
,,M$zar nie sppł. Olbrzymi świetlisty jetjo obszar biilgutat cały od namięt­
n e j nocnej pii^śni cietrzewiej, która rodząc się we mgle — ulatywała ku
złotej tarczy księżyca".
Wśród nadesłanych rozwiązań nagrodę-niespodziankę w postaci składa­
nego noża myśliwskiego wylosował kol. Włodzimierz Matwiszyn. ul. Ma­
zowiecka 106 m 33, 30-023 Kraków.
Nagrody książkowe otrzymują:
1) Jana Wolosecka, ul. Tobilewicza 4'10. Lwów 18, USRR.
2) Grażyna Taloj, 47-171 RozmiŁ-rz, Strzelce Opolskie,
3) Henryk Kaliński, ul. Wolska 195 m 29. 01-235 Warszawa.
4) Alfred Jankowski, ul. Władysława I V >:i m 27, 81-358 Gdynia.
5) Edward Wolski, ul. M. Piotrowskiego 20C/8. 85-098 Bydgoszcz.
Nagrody wysyłamy pocztą prosimy o potwierdzenie odbioru.
O G Ł O S Z E N I A
U n i e w a ż n i a m l e g i t y m a c j ę PZL. w y ­
d a n a przez Z a r z ą d W o j e w ó d z k i W a r ­
s z a w a . t<oułs D a u g e .
250/79
Unieważniam zgubioną legitymację
P Z Ł w y d a n ą przez Z a r z ą d W o j e w ó d z k i
B i a ł y s t o k . S y l w e s t e r D o b r z y c k i . 153/73
Sprzedam s z c z e n i ę t a rasy Mały MUnsterlfinder po r o d z i c a c h u ż y t k o w y c h .
W e n a n t y J a n k o w s k i , ul. D ą b r o w s k i e g o
34 . 48-300 P r u d n i k .
233/73
Sprzedam Jamniki szorstkowlose —
s z c z e n i ę t a , ojciee i m p o r t — z w y c i ę z c a
U n i e w a ż n i a m z g u b i o n ą legliymacjt;
P Z Ł w y d a n ą przez Z a r z ą d W o j e w ó d z ­
ki O l s z t y n . S t a n i s ł a w K o w a l c z y k .
235/75
O g ó l n o p o l s k ł e g o Konkur.su Norowcow
w 1974 r., m a t k a c z o ł o w e l o k a t y na
konkursach 1 próbach. Leszek Siejkow s k l , ul. K I - J a n i c k i e g o 47/2, 88-400
Znln.
257/73
Unieważniam zgubioną legitymację
PZŁ w y d a n ą przez Z a r z ą d W o j e w ó d z ­
ki W a r s z a w a . S t a n i s ł a w Z a r z e c k i .
Unieważniam skradzioną legitymację
P Z L w y d a n ą przez Z a r z ą d W o j e w ó d z k i
Warszawa. Tadeusz Roś.
256/75
Unieważniam zgubioną legitymację
P Z Ł w y d a n ą przez Z a r z ą d W o j e w ó d z ­
ki w L u b l i n i e - M i e c z y s ł a w B i g o s .
245/75
T e r i e r y t r i a a d z k i e — .szczenlcia t r z y ­
m i e s i ę c z n e , po p o l u j ą c y c h petnorodow o d o w y c h rodKicach (o. G i g o v o n M a rlenberf!, m. Dora ze S z m a r a g d o w e j
Wyspy),
s p r z e d a A . N l e s y t t o . 38-617
Ł u k o w e k. L e s k a w o j . K r o s n o .
2S8/T5
U n i e w a ż n i a m skradzione zezwolenie
n a brori s e r i a A N r 049680 n a n a z w i s k o
M i r o s ł a w J ę d r z e j c z a k , w y d a n e przez
K W M O w Olsztynie nraz l e g i t y m a c j ę
P Z L Nr 002692 w y d a n ą p r z e z Z a r z ą d
Wojewódzki w Toruniu.
246/73
240nS
W dniu 31 lipca 1975 tx>ku zmarł tragicznie w wieku 53 lat
Kolega
mgr
in±. S T E F A N
JĘDRYSZCZAK
dłtigoletni działacz Polskiego Związku Łowieckiego — członek Naczelnej Rady Ł o w i e c k i e j , członek Komisji Propagandy N R L ,
odznaczony złotym Medalem Zasłiigi Łowieckiej. Przedwczesna śmierć wyrwała z naszych szeregów niezapomnianego towarzy­
sza
ł(](WÓW.
Oześć Jego pamięci 1
Naczelna Rada Łowiecka
G
JWySLIW/SKI
w p a ź d z i e i n i k u wolno polować na n a s t ę p u j ą c e zwierzęta ł o w n e :
do 20 października na sarny-kozIy:
przez cały miesiąc na losie — b y k i . klepy, łoszaki. jelenie europej­
skie — b y k i . łanie, cielęta, jelenie sika — b y k i . tanie, cielęta, daniele
— b y k i . lanie, cielęta, samy — kozy i koźlęta, dziki, muflony — t r y k i ,
n w j i ^ . jagniętH. lisy. borsuki, jenoty, kuny leśne, tchórze, zające, dzikie
króliki, jarząbki, bażanty-koguty. kuropatwy, przepiórki, czapie siwe.
dubelty. kK7.\ki. bekasiki. derkai-zc, słonki, tyski, dzikie gęsi. dzikie
kaczki, gołębie gr/ywacze, kwiczoły i paszkoty.
Pv/.ez cały rok wolno strzelać wilki, wrony siwe. sroki, i gawrony,
GODZINY WSCHODU I ZACHODU SŁOŃCA I KSIĘŻYCA
Zjednoczenie P.L. „LAS"
przypomina, że punkty pozyskania
P a ź d z i e r n i k
..LAS"
czas ś r o d k o w o e u r o p e j s k i
Słońce
'C s c h ó d
Zmrok
Wschód
Zachóci
*.i(t
*M
i.a
17.13
17,53
0,30
13.07
V37
17,13
17.53
1
4.59
1T,11
17,91
16,00
17,06
17,48
4,40
16.26
.5
-i.OI
3,03
5,3S
5,40
1,91
3.13
3,43
n,oe
6.06
16,93
7,30
i
6
;
5.03
3,44
17,04
3.0ti
5,4«
17.03
11.11
8,33
11,23
18,03
n
.1.01
5,«
18,39
17.39
10,07
18,46
fl
5.0S
16,97
17,37
11,13
19,38
1«,9S
11.39
12,07
20,37
5.11
9.51
U
5,13
3,33
16,93
11,33
12,91
21,11
17
3,1«
3.34
16,90
17.31
13,26
13
3,13
3,36
16,4S
17,28
13,95
21,46
13,33
li
li
i.n
3.3«
16,16
17,26
14,19
—
3.19
5,39
16,44
17,24
14,10
0,50
3.31
3.13
K,01
16.41
17,23
15,00
2,03
6.03
16,30
11.10
19,19
3,08
3,24
5.26
6.03
16,37
17,18
15,38
6.0«
16,35
b.OS
16,33
t«,00
16.13
1.13
9.18
i.2»
17,1,6
17,14
.1.30
6,10
16,31
17,11
16,93
1.28
5,31
5,31
6,12
16.29
16,1«
17,09
17,08
11,23
6,14
a.33
B.33
11*
li
ta
(S
n>
i\
li
13
19,07
14
.^,34
6.t3
16.24
17,09
18,37
10.29
.1,36
6.1>
16,22
17,03
19,59
11,19
2fi
37
3.38
6.19
16,20
tl.Ol
2t,02
12,01
3.40
6.21
1«,16
16.50
32,14
3.42
3,43
6,23
16.98
13.30
6.34
16.16
16,14
12,36
13,07
16,53
—
13,31
5,13
0.36
16,12
16,91
0,40
13,99
.1.48
b.ie
l6,lt
16,53
3,11
11.24
29
i<l
Sl
S
t
szczegółowe informacje we wszystkich
punktach pozyskania t,Las"
6.23
ii
58
KACZEK I KUROPATW
15.31
17.43
17,43
III
przygotowane sq do przyjęcia
upolowanej zwierzyny
Księtyr
Zactiód
®
U
O G Ł O S Z E N I A
Cnieważaiam
/ . ^ u ó i o i i ^ li!K.t.viiiaL:;i.
P Z I . w y d a n a p r z e z Z a r z ą d Wojewiid^lE:
Warszawo. Witold M i c h a ł o w s k i .
259/75
Unlewai^nłam
zgubioni^ l e u i l y m a f j c
P Z l , wydani^ pr/.ez Z a r z ą d W o j e w ó d z k i
W a r t i / a w a . M i c h a ł E l w e r t o w s k i . 260,n5
Poprawki Arednie dla miast na dzień IS października
Słońce
Swii
MissiO
I.u&tin
-
KiClei"
Wschód
zachód
Zmrok
0.01
-
— 0,04
-
0.00
— 0,01
+
0.03
+
0.01
0,08
0,06
K I akou
-
0,03
-t- 0,11
H- 0.06
+
0,05
BieKko
T- 0.07
•*• 0.05
+
0,11
+
Q.09
0.06
•>- O.DO
-t- 0.06
+
0,06
W r ó c i a «•
+ O.ll
+
0,18
+
0,16
Po/nań
Sz<;i'id[»
-r 0.19
-f 0,16
+
0,16
+
0,16
-
0.26
+
0.18
0.17
+
0.J5
+
0.25
Słupsk
-
0.17
-*- 0.19
+
0.13
+
D.14
(;dansk
Ols/iyn
-
0,10
+
0,11
+
0.06
+
0,07
+
0.07
+
0,01
+
0,01
Białystok
B7e.'i70W
— o,n
— 0,05
— 0.07
— 0.07
— 0.05
-
— 0,01
— 0JI3
0.05
-h
0.07
W y i e t s z o r s t k o w ł o s y ( s . i k a ) lii miesltjoy, d o s k o n a ł a w polu i w wod/.le.
wystrtwowu
z ł o t y miidal,
/. l o d o w u dem. S p r z e d a m EdA'ard Ochocki. Osie­
dle b1. 1 m. 10. 97-630 D z i a ł o s z y n .
262/75
Unieważniam
zgubiona
P Z L w y d a n a przez Z a r z ą d
Warszawa. Jerzy Mleslak.
legitymacji;
wojewódzki
263/7S
S z c z e n i ę t a c o c k e r - s p A n l e l e biatoc/.^trne. k o l o r o w e r o d o w o d o w e , s p r z e d a m
Władysław
Chojnacki.
Wy/.wolenia
44/5, 09-300 Ż u r o m i n , tel. 433. po 16.
Sprzedam czteromiesię^^zne s z c z e n i ę ­
ta z ł o t e c o c k e r - s p a n i c l e w y b i t n i e u ż y t ­
k o w e po r o d z i c a c h m e d a l o w y c h . E u g e ­
niusz K i e ł b a s k a , ul. J . T u w i m a
2/1,
62-510 K o r . l n . tel. 144-10.
266/75
Kolaikl metalowe lekkie e/ektywne
w c e n i e 15 zl / a s z t u k ę p o s i a d a K o ł o
Ł o w i e c k i e . . J e d n o ś ć " w B r z e s k u 33-800
u l . S p o k o j n a 40, w o j . T a r n ó w . W y s y ­
ł a m y odwrotnie,
S67/7S
P s a c o c k e r s p a n i e l a d w u l e t n i e g o , użytkowejiO. d y p l o m I stopnia, p r ó b y
polowe, lokata I sprzedam
(zamienię
na J a m n i k a
do r o k u ) A l b i n
Be]cer,
I k a r a 14 m. 6. 85-314 B y d g o s z c z . 264/75
K k s p r e s o w a m o n t u j ę l u n e t y n a broii
m y ś l i w s k ą . Z a k ł a d RusrailkaTskl. J ó z e f
o b o r s k i . W a n y n i a k a 3. GO-503 P o z n a ń ,
261/75
F i ń s k i e psy nied^windzie s z c z e n i ę t a
do s p r z e d a n i a po z l o i o m e d a l l s t a c h po­
lujących.
O d b i ó r po 13 w r z e ś n i a b r .
C z e s ł a w B i a ł e k . KsiążĘCY I . i s . A5-100
L e s z n o W l k p . , tel. 30-10.
369,75
Ktipl^r z d e c y d o w a n i e
Metikla b o k a
ś r u t o w e g o k a l . 12 z e ż e k t o r a m i n o w e ­
go lub w I d e a l n y m s t a n i e . O f e r t y z c e ­
n ą , rok p r o d u k c j i . R e d a k c j a , , L o w i e e
Polski-.
M8/79
W Y D A W C A : Polski Związek Łowiecki — Zarząd G ł ó w .
ny.
00-029 W a r s z a w a .
Nowy
S w i a t 39. tel,
16-16-13,
k o n t o : N B P X V O M 1552-9-156906.
R E D A K C J A : Z. Goł a ń s k l , A . K r y ń s k i (red. n a c z , , ) , A . S i k o r s k a , R , T e r e n t j c w ( s e k r . r e d . ) . W . K u l i ń s k i (red. t e c h n . ) . K O M I ­
TET
REDAKCYJNY:
A. Brzczlckl.
E.
Frankiewicz,
z. Golańskt, A, Kryński (przewodniczący). J . E , K u ­
c h a r s k i , M . K u r e k , W . M a z u r e k , Q. M r o c z k o w s k i , T .
Pasławski. J . Szelągiewica, R. Terenłjew, B. Zieliński,
l i e d a k t o r „ Ł O W C A P O L S K I E G O " p r z y j m u j e w e w t o r k i t c z w a r t k i w godz.
10—13, w i n n e d n i i g o d z i n y po u p r z e d n i m t e l e f o n i c z n y m p o r o z u m i e n i u .
R e d a k c j a 7 a s i r / e g a sobie p r a w o s k r ó t ó w , p o p r a w e k l uzupelnlei^ w p r z y ­
padku n y K o r / y s t a n i a w druku n a d e s ł a n e g o m a t e r i a ł u redakcyjnego. R ę k o ­
p i s ó w nie z a r n ó w i o n y i ' h R e d a k c j a n i e z w r a c a .
t u r a c h R S W . . P r a s a — K a i ą l k a — R u c h " w t e r m i n i e do d n i a ID grudniK n a
rok n a s t ę p n y .
I n s t y t u c j e i z a k ł a d y p r a c y z siedzibfi w m i e j s c o w o s c i a c l i gtliie nie
ma
O d d z i a ł ó w 1 Delegatur R S W , , P r a s a — K s i ą ż k a — R u c h " oraz prenumetatorey
Indywidualni o p ł a c a j ą prenumerata tylko we w ł a ś c i w y c h dla d o r ę c z e ń na­
dawczych placAwkach pocztowo-telekomunikacyjnych.
W A B U . \ K I P R E N U M E R A T Y : c e n a 72.— zł r o c z n i e . I n s t y t u c j e i z a k ł a d y
pracy m a j ą c e s i e d i l b ę w miastach w o j e w ó d z k i c h i powiatowych z a m a w i a ­
ła i o p ł a c a j ą p r e n u m e r a t ę w y ł ą c z n i e w m i e j s c o w y c h O d d z i a ł a c h 1 D e l e g a ­
S k ł a d i m o n t a ż „ D o m S l o w a P o l s k i e g o ' , w a r s z a w a , d r u k P o z n a ń s k i e Łr.k l a d y G r a f i c z n e I m . M . K a s p r z a k a , N a k ł a d 55 000 eg?.., papiei- rotogr. k l .
V . I n d e k s 364S1
Z a m . 3217
B-97
ŁOWIEC
POLSKI
*
P r e n u m e r a t ę ze z l e c e n i e m w y s y ł k i za g r a n i c a , k t ó r a jest o 40 p r o c . d r o t s z a od k r a j o w e j , n a l e t y w p ł a c a ć n a k o n t o P K O n r i-ii-i00014, R S W . . P r a s a - K s l ą ż k a - R u c h " . Biuro Kolportażu Wydawnictw Zafiranicznych,
Warszawa,
ul. W r o n i a
23.
C e n n i k o c l o s z e ń : z a c e n t y m e t r k w a d r a t o w y zl 20. — D r o b n e do 39 w y r a ­
z ó w za w y r a z z l 1. ~ N e k r o l o g i 7,1 10.— xa em
kwadratowy. Miejsca za­
s t r z e ż o n e 90 p r o c . d r o ż e j .
15
KONKURSY
„ŁOWCA
FOTOGRAFICZNY
POLSKIEGO"
Komitet Redakcyjny „Łowca Polskiego" ogłasza:
Konkurs na nowelę lub opowiadanie o tematyce łowieckiej
Na konkurs m o ż n a n a d s y ł a ć tylko utwory nigdzie nie publikowane
o b e j m u j ą c e do 10 stron rnaszynopisu z interliniami. Za najlepsze u t w o ­
ry przewidziane są n a s t ę p u j ą c e nagrody:
I nagroda 5000 zl
I I nagroda 3000 zl
I I I nagroda 1300 zl
oraz
KONKURS
konkurs na najciekawsze wspomnienie myśliwskie
Komitet Redakcyjny „Łowca Polskiego" ogłasza doroczny
konkurs fotograficzny na zdjęcia o tematyce fowłeckiej. Za naj­
lepsze prace zostanq przyznane następujqce nagrody:
I nagroda 3000 zł
I I nagroda 3000 zł
I I I nagroda 2000 zl
oraz 4 wyróżnienia po 500 zt
WARUNKI
KONKURSU
t) W konkursie m o g ą brać udział z a r ó w n o fotograficy zawodowi,
jak i amatorzy. Wszystkie prace b ę d ą oceniane na jednakowych w a ­
runkach.
W o d r ó ż n i e n i u od konkursu na opowiadanie, w konkursie t y m nie
b^dą oceniane walory literackie pracy, lecz przede wszystkim prostota,
autentyzm i niecodzienność przeżycia, wydarzenia, przygody twlasnej
lub cudzej). Objętość prac w t y m konkursie nie powinna p r z e k r a c z a ć
10 stron maszynopisu.
Za najciekawsze prace przewidziane są n a s t ę p u j ą c e nagrody:
2) Na konkurs m o ż n a n a d s y ł a ć zdjęcia t y l k o o tematyce łowieckiej,
a więc fotografie z w i e r z ą t ł o w n y c h w ich naturalnym ś r o d o w i s k u ,
sceny myśliwskie, zabiegi hodowlane, praca psa m y ś l i w s k i e g o w łowi­
sku itp.
I nagroda 3000 z l '
I I nagroda 2000 zl
I I I nagroda 1000 zl
4) O d b i t k i fotograficzne prac n a d s y ł a n y c h na konkurs powinny być
wykonane na b i a ł y m , błyszczącym papierze o formacie r>fl 13
IR d "
24 X 30 cm.
WARUNKI
KONKURSÓW
1) Prace konkursowe należy n a d s y ł a ć w 3 egzemplarzach,
pad
adresem: Ri>dakcja „Łowca Polskiego" — 00—029 Warszawa, u l . Nowy
Świat 35. w kopercie opatrzonej napisem: „Konkurs na opowiadanie"
lub „ K o n k u r s na wspomnienie" i godłem autora. Do kopertv należy
włożyć d r u g ą , zaklejoną k o p e r t ę , o p a t r z o n ą t y m samym godłem, za­
w i e r a j ą c ą imię, nazwisko i adres autora. K a ż d y egzemplarz maszyno­
pisu powinien być opatrzony godłem autora, które nałoży umieścić u
góry karty t y t u ł o w e j .
2) W skład s ą d u konkursowego w e j d ą c z ł o n k o w i e K o m i t e t u Re­
dakcyjnego „ Ł o w c a Polskiego".
3) Sąd konkursowy może nie p r z y z n a ć ż a d n e j nagrody ł u b podzielić
je w e d ł u g w ł a s n e g o uznania,
4) Redakcji „Łowca Polskiego" p r z y s ł u g u j e prawe opublikowania
prac n a d e s ł a n y c h na konkurs, bez względu na to, czy zostały one na­
grodzone, czy nie. Redakcji p r z y s ł u g u j e r ó w n i e ż prawo dokonywania
v; nich n i e z b ę d n y c h s k r ó t ó w i poprawek. Prace opublikowane w
„Łowcu Polskim" będą honorowane oddzielnie.
5) Termin nadsyłania utworów u p ł y w a z dniem 31 grudnia 1975 r.
6) Rozstrzygnięcie k o n k u r s ó w i ogłoszenie w y n i k ó w n a s t ą p i do dnia
1 marca 1976 r.
KOMUNIKATY
TERMINY JESIENNYCH K O N K U R S Ó W
PSOW RAS MYŚLIWSKICH
Zarząd Glowny PZŁ podaje do wiadomości myiiliwych, iż tegoroczne j r .•iienne konkursy psów ras myśliwskich zostaną zorganizowane przez zarzą­
dy wojewódzkie PZL w nastcpujqcych terminach:
w Rzeszowie — dnia 7 września br, — dl;i vvy;:lów i psów myśliwskich
małych ra.s,
w Katowicach — dnia 7 września br, — dlt: wyżłów angiel.ikich i nicmit^ckich,
we Wrorlawni — dnia 7 września br. — dla wyżłów i psów myśliwskich
małych ras.
w OUzłynie — dnia 7 września br, • dla wyżłów i p.^ów myśliw.nkich
małych ras.
w Gdańsku — dnia 7 września br. — dlii wyżłów i psów myśliwskich
małych ras.
w Opolu — dnia 13 i 14 września br. — dla wyżłów i psów myśliwskich
małych ras.
w Warszawie — dnia 14, września br. — dla w>żlów i psów myśliwskich
małych ras,
w Poznaniu — dnia 13 1 14 września b r . — dla wyżłów i psów myśliw'•Itich małych ras
— dnia 21 września br. — dla norowcow w prjcy pod ziemia w sztucznej
r.orzc,
w Lublinie — dnia 21 września br. - dla wyżłów angielskich i niemiec­
kich,
w Krakowie — dnia 21 września br, ~~ dla wyżłów angielskich 1 niemiec­
kich,
w Toruniu — dnia 21 września br.
dla wyżłów i psów myśliwskich
małych ra.s oraz dla norowcow w pracy pod ziemią w sztucznej norze.
Zgłoszenia psów należy składać do Zarządów Wojewódzkich PZL orgaiiizującyLh konkursy w terminie nic późmrj rai 7 dni przed konkursami.
Zgłoszenie pia myśUwy jest zobowiązany wypełnia czytelnie i poda<ć do­
kładnie z posiadanego dokumentu psa nasttjpujące dane; nazwa z przy­
domkiem hodowlanym ps^, nr rodowodu (PKR) i datę urodzenia p s a , ras^,
płeć. maść. pochodzenie p s a <PKR ojca i matki), hodowcę. Nazwisko i imie
whiśriricla p s a oraz dokładny adres z kodem pocztowym.
Prryjmowanit; Z g ł o s z e ń psów przez zarządy wojewódzkie P Z Ł oraz ocena
p s n j , , .:ht;dzie .się wg obowiązującego Regulaminu Prób i Konkursów Po­
3) Na konkurs m o ż n a n a d s y ł a ć t y l k o zdjęcia nigdzie jeszcze nie pu­
blikowane.
5) Zdjęcia na konkurs należy n a d s y ł a ć pod adu-.(m
Kedakcja
..Łowca Polskiego", ul. Nowy Świat 35. 00—029 Warszawa, u ft,upt:. •
opatrzonej napisem „ K o n k u r s fotograficzny''
i godłem
.•r-;!-,'^:!
W e w n ą t r z tej koperty powinna z n a j d o w a ć
diUe;;i. /^klejona koper­
ta, opatrzona t y m samym godłem, zawiei ająca iniit,', luuw.aku i aii:^autora. Również wszystkie zdjęcia powinny b y t podpisani.' Hiidli-m, »
nie nazwiskiem uczestnika konkursu.
8) Zdjęcia nie o d p o w i a d a j ą c e w a r u n k o m konkursu,
będą.
oceniane niL'
7) W przypadku niedostatecznego poziomu n a d e s ł a n y c h prac, j u r y
konkursu może d o k o n a ć innego podziału n a g r ó d , lub nie p r z y z n a ć ich
wcale.
3) Redakcja „Łowca Polskiego" zastrzega sobie prawo zakupienia
wszystkich zdjęć n a d e s ł a n y c h na konkurs, p ł a c ą c w e d ł u g o b o w i ą z u j ą ­
cego cennika,
9) Termin nadsyłania prac upływa z dniem 15 grudnia 1975 r. Pra­
ce n a d e s ł a n e po t y m terminie m o g ą być przez R e d a k c j ę „Łowca Pol­
skiego" zakupione, lecz nie b ę d ą b r a ł y udziału w konkursie.
10) Rozstrzygnięcie konkursu i ogłoszenie w y n i k ó w n a s t ą p i do dnia
\5 stycznia 1976 r.
lowych Psów Myśliwskich z dnia 24 marca 1971 r. (zał.: nr 2 — dla wyż­
łów, nr 4 — dla psów małych ras. nr 6 — dli) aorowców). Regulaminy moż­
na nabywać w zarządach wojewódzkich PZŁ.
Ola psów w y r ó ż n i o n y c h dyplomami. kLiro zajmą 1. 11 i I I I miejscu w
klasie oraz dla najlep-.zt:go przewodnik;^ będą przyznawane na.;rody rze( 7 0 w e ufundowane przez zarządy wojewódzkie PZL orsanizującu; konkursy.
Szczegółowych informacji udzielają zfirządv wojewódzkie PZL -- organirfforzY prób.
Z.'\RZĄD GŁÓWNY P Z L
XXVII O G Ó L N O K R A J O W Y KONKURS WYŻŁÓW
I VII PSÓW MYŚLIWSKICH MAŁYCH RAS W KLASIE A I B
Zarz.Hd Glowny PZL podaje do wiadomości
mvśliwvch. iz tegoroczny
C^sólnokrajowy Konkurs Wvżlów i Psów Mvśljw?kich Małych Ra.s zosta­
nie zorganizowany w dniach 27 i 2S wrze.śnla 197.^ r, na terenach łowisk
w Rak>!Zawie i Julinie w woj, rzeszowski;!:
ZKlO';ztmia wyżłów do obu kla.s (w>ZŁ'chs'ron'ivLh i wu-lo.-iironnrch) orai
ps6^•.• małych raz do klasy A i B nalcżv piz.-syla'' lylko za Dosrednietwem
macierzystych zarządów w o i o w ó d 7 k i c h PZL -no Zftr7adu Głównego 00-029
Warszawa, ul. Nowy Swiat 35 w nieprzekraczalnym terminie do dnia 21
urześnia br. Po tym terminie zgłoszeni;: nie bf.óą nr7.vimowant
Zmieszenie psa należy wypcłntr czytelnie n-t podstawie danvch z rodo\> cdu o-;a. Właściciel psa lub jcgn prrowoonik obowiaz<'.nv iest siożyć ro­
dowód prowadzonego ps.t w dniu •?7.IX, br, 'v sekrp:3ri3cie konkursu w
.'ulinie
Na konkur.^ do obu klas wyżłów mysliv.'i moąa zet£i.szać osv oędacc- co
najmniej w drugim polu. lecz nie s t a r s 7 t niż w wieku 6 lat któ'-e brałv juz
udział w .jesiennych konkursach i uzyskały w klasie wvzłów wsztohstronrivch" co najmniej 170 pkt., lub w klasie .,wiPlo«:tropnvrh' 125 oki
W r a s j t n małych do klasy A i I i mona być z?l.-'.s7ane psv bedace w drufilm polu, lecz nie starsze niż w wieku o lal które bralv udział w konkur­
s a c h i U 2 y s k a l v co najmniej dyolcm I I I sinpnia Wvniki uzypkane w por>r7Gdnich konkursów winny byc fjodane w ::ftloszeni:uh psów .io w^zv.t;tkirh klai
.
ZscłaszającY psa obowiązany jesl podać ^wój dokiadnv adres /, kodem
pocztowym, U dołu na formularza zgłoszeni., należy poda.- również r e z e r ­
wacjo noclei?ów 7. wyż.Ywieniem j na ile 0';ób.
Mvśliwvm przy.-ilufiuje z'vro* ko'.-7l6w przejazdów w obydwie stronv w
klasie I I poc. pr>sp. oraz za przewóz p.sa w obydwie sironv DO 12 biletu
kl, I I pociągu osobowego. Przejazd*.- środkan.i lokomocji PKS będą honoro­
wane,
^
—
B l i 7 s z > f h informacji w sprawie r>póln.ikrajowvch Konkuf-sów udziela Zaizad Główny PZŁ i Zarząd Wojewiidz::! PZL w Rzeszoti>/ie
ZARZĄD GLOWNY PZL

Podobne dokumenty