Opis spływu - WOPR Tczew
Transkrypt
Opis spływu - WOPR Tczew
Spływ kajakowy „Pętla Żuław” 06.06.2012 – 10.06.2012r. zorganizowany przez Tczewskie WOPR zadanie wspierane przez Starostwo Powiatowe w Tczewie Dnia 06.06.2012 r. zebraliśmy się przy nowowybudowanej przystani przy hangarze harcerskim i wioślarzy KKS Unia Tczew, zwodowaliśmy kajaki, załadowaliśmy sprzęt oraz siebie do kajaków i na wodę, tak rozpoczęliśmy pierwszy etap naszego spływu kajakowego „Pętlą Żuław”. Etap ten przebiegał rzeką Wisłą i Szkarpawą. Wisłą płynęliśmy od przystani do śluzy „Gdańska głowa”. W drodze mogliśmy podziwiać widoki dostępne tylko nielicznym, oglądać brzegi Wisły ze środka jej nurtu. Pierwszy postój przed śluzą, ale nie chciało się nikomu wysiadać z kajaków. Po prześluzowaniu popłynęliśmy rzeką Szkarpawą do miejscowości Drewnica. Zatrzymaliśmy się po przepłynięciu prawie 26 km przy nowym pomoście cumowniczym na lewym brzegu (jeśli płyniemy w kierunku Zalewu Wiślanego) tuż za mostem. Pierwszy posiłek na suchym lądzie od czasu wypłynięcia z Tczewa. Część z nas udała się do sklepu dla uzupełnienia zapasów. Po ponad godzinnym odpoczynku popłyneliśmy dalej. Do noclegu w miejscowości Rybina zostało nam do przepłynięcia około 12 km. Droga upływała bardzo szybko. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dopłyneliśmy do obrotowego mostu kolei wąskotorowej, który znajduje się kilkaset metrów przed naszym miejscem noclegowym. Zacumowaliśmy przy pomoście na lewym brzegu rzeki. Rozładowaliśmy kajaki i wyciągnęliśmy je na brzeg. Rozstawiliśmy namioty – jest tam trochę miejsca przygotowaliśmy i zjedliśmy kolację. Przy ognisku, które zorganizowaliśmy wieczorem czas nam szybko płynął, wspominaliśmy wcześniejsze spływy oraz omawialiśmy dalsze etapy naszego spływu. Pogoda nas nie rozpieszczała, co prawda jeszcze nie padało, ale i słoneczko nie bardzo chciało świecić. Zjedliśmy śniadanie, zwinęliśmy namioty, zwodowaliśmy kajaki i popłynęliśmy dalej. Drugi etap to około 22 km, jednak podczas spływu tego dnia mijamy kilka ciekawych miejsc. Pierwsze miejsce to Przystań Żeglarska w Osłonce, pomost i obiekt z zapleczem sanitarnym, polem namiotowym i boiskiem do siatkówki plażowej, bardzo ładny obiekt, aż żal odpływać, ale czekają nas inne atrakcje. Kolejne miejsce to bardzo malownicze ujście Szkarpawy i Nogatu do Zalewu Wiślanego. Na rzece Nogat w Kępkach spotykamy również prom samochodowy, poruszający się na stalowej linie łączącej oba brzegi. Przepłynąć kajakami można bez problemu, lina zawieszona jest około 1,5 m nad lustrem wody, jednak dla jachtów jest to mała przeszkoda. Jednak tym razem jest nieczynny i lina nie jest wywieszona. Zaraz za promem zrobiliśmy sobie postój i przekąsiliśmy, co nieco. Po małym odpoczynku, popłynęliśmy dalej, do miejscowości Kępiny, gdzie jeszcze parę lat temu kursował również prom, a teraz przejechać można na drugi brzeg mostem. Zrobiliśmy tu następny postój, ale bardzo krótki i popłynęliśmy do miejscowości Jazowa. Tuż za mostem na drodze krajowej nr 7 jest miejsce bez trzcin, gdzie można przybić do brzegu i rozbić namioty. Można tu spokojnie zanocować, jest również niedaleko do sklepu. Po rozstawieniu namiotów, pozbieraliśmy trochę drewna i rozpaliliśmy ognisko. Czas przy płonącym ognisku płynął nam bardzo szybko, opowiadaliśmy sobie wrażenia z przebytej drogi. Część osób wybrało się na festyn, który odbywał się niedaleko na boisku szkolnym, wszyscy się dobrze bawili. Niestety wieczorem zaczął padać deszczyk. Rano uzupełniliśmy zapasy w pobliskim sklepie spożywczym. Zjedliśmy śniadanie, zwinęliśmy namioty, kajaki na wodę i znowu w drogę. Znów słoneczko skryło się za chmurami, ale podczas wiosłowania i tak uczestnikom spływu było ciepło. Trzeci etap, to około 33 km do przepłynięcia, nocleg planowany dopiero przy nowej Przystani Żeglarskiej w Malborku. Po drodze przepływaliśmy przez dwie śluzy: Michałowo i Rakowiec. Niestety, podczas drogi do śluzy Michałowo nie ma miejsca gdzie można wyjść na brzeg i rozprostować nogi. Obydwa brzegi zarośnięte trzciną, pierwszy odpoczynek z konieczności na wodzie. Rozprostować nogi mogliśmy dopiero przy śluzie Michałowo. Po niedługim odpoczynku popłynęliśmy dalej. Dłuższy odpoczynek po przepłynięciu następnych 6 km. Odpoczynek połączony z posiłkiem, niektórzy chętnie by w tym czasie zapadli w drzemkę poobiednią, ale cóż trzeba płynąć dalej. Kolejny odcinek III etapu wiódł do stopnia wodnego Rakowiec, śluza ta jest wybudowana około 6 km przed Malborkiem. Po krótkim odpoczynku popłynęliśmy dalej, to był ostatni odcinek drogi przed noclegiem. Uczestnicy już trochę zmęczeni, trzeci dzień w kajaku a za nami już prawie 100 km. Jednak wszyscy płyną dalej, trzyma ich tylko nadzieja na kąpiel i ciepły posiłek w Malborku. Na Przystani Żeglarskiej, jak co dzień, wyciągamy kajaki na brzeg, pozostawiamy kajaki pod opieką obsługi przystani i udajemy się na nocleg do SATURNA. W SATURNIE nocleg w pokojach wieloosobowych na piętrowych łóżkach, ale jest prysznic z ciepłą wodą i toalety. Szybki wypad do sklepów i przygotowanie obiadokolacji. Najedzeni i umyci poszliśmy spać. Rano pobudka, mycie, śniadanie i na przystań, tam wodowanie kajaków, ładowanie bagażu i w drogę. Jednak jeszcze parę słów o przystani, która jest obiektem nowym, ma miejsca do postoju sprzętu pływającego zaopatrzone w bieżącą wodę oraz gniazda do podłączenia do prądu, slip na którym można bez żadnego problemu zwodować sprzęt pływający. Tylko jeden mankament, nie ma przy przystani żadnego miejsca przygotowanego do rozbicia namiotów, pole namiotowe jest dopiero na terenie OSiRU w Malborku, a przydałoby się przy przystani. Czwarty dzień naszego spływu, do pokonania mamy tylko niecałe dwadzieścia kilometrów i jedno miejsce, obok którego będziemy przepływać bardzo szybko (z powodu zapachu). Pierwszy odcinek był bardzo krótki, ponieważ już po niecałych czterech kilometrach dopłynęliśmy do śluzy Szonowo w km 14,5. Obok śluzy jest elektrownia wodna o mocy 500 kW. Jest to już druga elektrownia wodna na Nogacie, pierwsza, jeszcze przedwojenna działa w Rakowcu. Po przepłynięciu śluzy, w promieniach słoneczka kontynuujemy spływ. Do pokonania zostało nam tylko czternaście kilometrów do końca dzisiejszego etapu, ale dopiero cztery kilometry przed śluzą w Białej Górze mogliśmy rozprostować nogi na brzegu. Wreszcie, niektórzy, co nieco zmęczeni – wiatr dał się we znaki uczestnikom – dopłynęliśmy do śluzy w Białej Górze. Nocujemy przy nowej Przystani Żeglarskiej, pomosty wyposażone jak te na przystani w Malborku. Jest również slip do wodowania jednostek pływających. Wypakowanie bagaży z kajaków i wyciągnięcie ich na brzeg poszło nam sprawnie, w końcu to już czwarty raz. Niestety brak pola namiotowego. Namioty w końcu udało nam się w okolicy przystani rozstawić i z niewielkim poślizgiem przygotowaliśmy sobie obiadokolację. Ponieważ wiatr przestał dmuchać, postanowiliśmy przygotować drewno na ognisko aby rozpalić je po zapadnięciu zmroku. Przy ognisku, jak co wieczór opowiadamy o przeżyciach związanych z przebytym etapem, niestety deszcz przegnał nas od ogniska, dzięki uprzejmości obsługi przystani mogliśmy się ewakuować do garażu przy przystani, tam kontynuowaliśmy nasze rozmowy. W końcu zmęczeni i senni poszliśmy wypocząć do namiotów. Podczas piątego etapu świeciło nam słoneczko, ale wiatr znowu dawał się we znaki. Całe szczęście wiało lekko z boku i nurt pomagał pokonać ostatni etap naszego spływu. Etap ten przebiegał rzeką Wisłą od śluzy w Białej Górze do plaży przy Strudze Subkowskiej. Do przepłynięcia trochę ponad dwadzieścia kilometrów. Zajęło to niecałe cztery godziny, po dopłynięciu do pomostu, cali, zdrowi, zmęczeni, ale i szczęśliwi wyszliśmy na brzeg. Rozpakowanie kajaków, umycie ich i przeniesienie w pobliżu przyczepy zajęło uczestnikom następną godzinkę. Po zapakowaniu kajaków na przyczepę zakończyliśmy spływ Pętlą Żuław. Podczas spływu uczestnicy pokonali kajakami ponad 130 km, płynęli trzema rzekami, przepłynęli 5 śluz i pełni wrażeń udali się do swoich domów. Zabezpieczeniem spływu zajmowali się ratownicy Tczewskiego WOPR wyposażeni w skuter wodny i dwie łodzie: RIB 5,1 oraz Romanę z doczepnym silnikiem.