Czytaj - Kryminalni

Transkrypt

Czytaj - Kryminalni
„Policyjna 13/13,
czyli Kryminalni w
krzywym zwierciadle
świata kobiet.”
Autor: Bliźniaczki
Normalny dzień pracy. Już od wczesnych godzin komisarz Marek Brodecki zasiadywał
za biurkiem z założonymi nogami, czytając bardzo ambitne pisemko „playboya”, czy inne
świerszczyki. Zmieniał co chwila gazety, ze sporej sterty jaką dysponował. Jego spokój
przerywa głośne otwieranie suwanych drzwi wejściowych. Zrywa się z krzesła i chowa
wszystko do szuflady, zamykając na klucz. Spojrzał na kobietę – elegancka, cycata, kręcona
blondynka, ubrana w sukienkę w grochy.
– W czym mogę pomóc?? – zapytał przewracając oczami.
– Ukradli mi samochód!!– tupiąc obcasem ze złości.
–…Przykro mi… – rozłożył bezradnie ręce dodając uśmiech – … Tu nie ma
policjanta…
– A pan nim nie jest?? – podeszła do niego bliżej i usiadła na krześle, naprzeciwko
niego.
– Niestety….Na macierzyńskim…
– A komendant? – zapytała z szerokim uśmiechem.
– U urologa.. Problemy z… – pokazał wzrokiem na dół.
– Ale mi ukradli samochód!! – uparcie przy swoim…
– No dobra…Jaka marka? – zaczął coś pisać.
–…Marka.. – uśmiechnęła się, czytając jego imię na identyfikatorze… – ….Marek? –
zapytała z uśmiechem od ucha do ucha.
– Model jaki?
– … Czerwony – odparła pewnie.
– A kolor? – zapytał cynicznie.
–…Też czerwony…
– A typ, rodzaj jaki?? Nazwa??
– ..hehe..Nie rozumiem..
–…– odwrócił na chwilę głowe –..Jaaaaaa..pierrrrr….– spojrzał na nią z powrotem. –
Jak miał na imię samochód….
– Miluś…
– A co miał napisane z tyłu? – zapytał zrezygnowany.
– Kółko i zygzak…
– Znaczy co?
Wzięła do ręki długopis i kartkę i narysowała.
– Opel?
– Tak?... A znajdziecie go?
– Znajdujemy 1 na 100!
– Mój będzie ten 100!! – wstała cała uradowana, po czym usiadła.
– dobrze.. a jaki typ opla? Signum? Vektra?
–…hehe..Nie wiem.. – podparła ręką dłoń uparcie mu się przyglądając. – A pan się na
tym zna?? – przygryzła dolną wargę.
–…Nie… – zagryzł specjalnie kanapkę, która miał obok trochę się przy tym brudząc.
Kawałek z ust spadł mu na biurko, a dokładniej na wypisywany protokół.
Dziewczyna się odsunęła, a ten tylko przetarł to rękawem i pisał dalej.
– Przepraszam….Nie widać… – przetarł ponownie dla upewnienia. – To jaki to był
typ??
– Nie wiem, ale…z tyłu miał napisane brzydkie słowo… Na „k”
– Kurw…– otworzył szerzej oczy.
– Niech pan się wyraża przy kobietach! ..Inne..
– A jaaakie?
– Takie…Jak się mówi na takiego, co nie może.. hehehehe – zaśmiała się.
– Impotent, ale to nie na ”K” – przytaknął.
– Nie! Kastrat!
– Aaaa.. Opel Astra….z tylu napis „Miluś”
– Ale takiego już mi sprzedali….– posmutniała. – No idźcie go szukać..
– Znajdziemy, choćby w kawałkach… Zdzwonimy się tak?? – wstał i wyciągnął ku niej
rękę, by się pożegnać, ale….
Wpada jak strzała wysoki, dużej postury z wąsem policjant ubrany w czarny mundur.
– Znaleźli to koło nas…kurka…! – w dłoni trzymał kawałek maski samochodu z
napisem „Miluś”. Kiedy kobieta to ujrzała wstała, od razu osuwając się na ziemię.
Marek od razu zaczął ją cucić. Kiedy to nie pomogło, zaczął robić sztuczne oddychanie,
ściskając za mostek, niechcący trzymając za biust blondynki.
– Marek…Jolka czeka na dworze…. – uśmiechnął się..
– Szczepan! Powiedź, że ma spadać…DO DOMU!
– Ale…Ona mówiła, ze wy wczoraj….– zaczął podrygiwać…
– Kończyłem to…Znaczy mówiłem, że z nami koniec….Idź już!! – wyszedł.
Kobieta nie dawała znaku życia, a oddychała.
– Obudź się!! OBUDŹ! – wrócił do wykonywanej czynności.
W tym momencie zjawia się…niska blondynka o brązowych oczach, które otworzyły
się do granic możliwości.
– MAREK!!!! – ten momentalnie się odwrócił.
– Baśka????
– Co ty robisz tej kobiecie??!! – oburzyła się.
– Ja?? NIC! – spojrzał na nią ze strachem.
– To czemu trzymasz ja za….??
Spojrzał na leżącą kobietę i szybko zabrał rękę….
– Za…kolano! – równocześnie z gestem.
– Kłamiesz!!!
– Wcale nie!!!
– Wcale tak!!!
– Ale Basiu…– podszedł do niej…– Ty niczego nie widziałaś….
– Widziałam!! Obmacywałeś tą szmatę!!
– Muaaa?? – podniosła się do pozycji półsiedzącej.
– TTAAAAAAAKKKKK!!! – krzyknęła na całe gardło.
– Ale to nie tak jak myślisz… – próbował ją udobruchać.
– ZAMKNIJ SIĘ!! – prawie ogłuchł.
– Ale Basieńko kochanie no!..– podszedł do niej bardzo blisko od tyłu i wsadził rękę
miedzy jej bluzkę nachylając głowę na wysokość jej ramienia.
– Przecież wiesz, ze ty….– zaczął jej cos szeptać na ucho.
– Nie wierzę ci!! Ona ma większe!!
– Ale….– zaczął jej ponownie coś szeptać.
– Naprawdę?? – zapytała łagodniej.
Pokiwał głową.
– Ale… WIEM CO WIDZIAŁAM!!
– nie ufasz mi tak!! Nie ufasz!! Mi nie ufasz!! I kto tu kogo kłamie!! No kto!! Kto
powiedział: „ szczerość szczerość szczerość, szczerość do cholery!” Ty jak ..no wiesz…
– Byłam pijana!!
– Nie!! Tylko trochę napita!!... No…– przymilał się.
– Znaleźli mój samochód?? – wreszcie wstała i zapytała jakby trochę nieobecna.
– Stul pysk dziwko!!!! – Basia.
– Nie denerwuj się skarbie…– szykował się na jej reakcję zagryzając zęby.
– Zamknij się!! Widziałam!! Z nami koniec!!
– Ale..!! Ale nie!! Po tylu wspólnych la..– zdał sobie sprawę, ze się zagalopował –
nocach!!
– Tym bardziej seksocholiku!!...
– Nie przy obcych dobra!!
– …Myślałam, że mnie kochasz…
– Bo kocham!! Każdej nocy!! – z nerwów nadepnęła go na nogę. – Tez cię kocham!
…Aaaaa – złapał się za bolące miejsce.
– Przepraszam!! Chciałam mocniej palancie!!
– Dojdźmy do porozumienia…To…To co widziałaś…To….Tu nikogo nie było…
– Była! Ona!! – wskazała palcem.
– Ale nie ma!!
– Jeest!! Tam!!
– Zamknij oczy i policz do 10… – cos wymyślił by ratować swój…no siebie ratować i
wyjaśnić nieporozumienie.
– Po co??
– Zobaczysz….– zamknęła oczy i zaczęła liczyć.
– Jeden, dwa….
– Czekaj!
– TRZYYYY!!
Marek przełożył przez ramię kobietę i wyniósł na zewnątrz, a właściwie podał na ręce
zdezorientowanego Szczepana i szybko wrócił.
– …Witam panią….– próbował zagadać i chcąc zdjąć czapkę o mało co by jej nie
upuścił.
– Pięć….Dziewięć, dziesięć!!
Marek pojawił się obok niej…
– I co? A nie mówiłem? Zwidy!!…Za dużo pracujesz….Martwię się o ciebie, wiesz???–
– Gdzie ona jest!!
– Kto??
– Ona!! Blondyna!!
– Jaka blondyna??. …A ta blondyna…Stoi…Obok mnie….
– Gdzie??!!
– Nie widzisz…Tutaj…– pokazał na Basię.
– A tamta??
– Jaka tamta?? Masz siostrę?? A patrz…Nie wiedziałem…
– Ty mnie nie wkurzaj, bo naskarżę Adamowi!! Widziałam!! Stała tutaj…– podeszła i
wskazała miejsce.
– Tutaj?? A nie tam??
– TUTAJ!
– Na pewno tutaj?? A może tam?? Albo tam?? Może w lodówce?? Albo w kałaszu!
Jest! Wyskoczyła przez lufę! – wziął broń i zaczął zaglądać do środka.
– To ja ci te lufę odstrzelę!! Nie rób ze mnie idiotki!!
– To gdzie jeszcze widzisz te kobietę?? – nagle wchodzi seks–bomba.
Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła mówiąc…
– TAM!! – pokazała palcem.
– Gdzie?? – spojrzał na nią dziwnie.
– TAAAAAAAAAAMMM!! – krzyknęła.
Marek wreszcie się odwrócił i tak szybko jak to zrobił, tak szybko z powrotem spojrzał
na Basię, stojącą z rękoma założonymi na piersi.
– A tam….A pani do kogo??? – zapytał niby standardowo.
– Do policjanta! Zabili mi kota!!..– Marek spojrzał na nią i się przeraził... – Marek do
cholery!!
Dziewczyna niewątpliwie znała owego komisarza.
– No….I co mi teraz powiesz..
– Ja jej nie znam!!
– Kłamie! – dziewczyna.
– Dziękuje ci kochana..– spojrzała na nią z uśmiechem, by..– KŁAMIESZ!!
– Jej tu nie ma!! – podszedł do dziewczyny
– Wcale! Ona to manekin!
– Skąd wiedziałaś?!... Zobacz… sztuczna… Sztuczne włosy – pociągnął ja za włosy,
chcąc pokazać, że to peruka, ale nie chciała się odkleić –…. Sztuczne.. pier….
– Ani się waż, bo cię zabiję!! – wyciągnęła z kabury pistolet.
– Po co te nerwy…– podszedł do niej i szybko zabrał, a właściwie wyrwał pistolet –
Daj, bo sobie zrobisz krzywdę…– wyrzucił pistolet sprzed siebie.
– Nadal chcesz kłamać, że jej nie znasz, a tamtej nie obmacywałeś?? Hym??
– Dalej….Znaczy nie!!!...Ich tu nie było…. Mówiłem.. Może źle się czujesz??...Baśka!!
A może ty jesteś w ciąży!!
– Z kim?? Bo na pewno nie z…– urwała.
Marek dziwnie na nią spojrzał.
– Ty coś przede mną ukrywasz??? Kto to jest!!! Zabije gnoja!!
– Nikt! – pod nosem.
– Kto to jest!! Z kim się puszczasz!!
– Nie znasz!!
–…Nie przeginaj struny!! …Zabije gnoja…trzymajcie mnie, bo zabije gnoja!! Nie
będzie się pakował do łóżka mojej dziewczyny!!
– Już nie twojej!! Jacka! – do siebie.
– Powiedź mu, żeby trzymał z dala swojego jackowego dziobaka!! Dobra!!
– Nie musiałabym, gdybyś…Gdybym nie widziała cię z Jolką!!
–… Którą Jolką??
Nagle ktoś wchodzi… Jednym słowem panienka lekkich obyczajów.
– TĄ!!
Odwrócił się.
– Jolka???
– Cześć kotku!! – kręciła zachęcająco loczek.
– Powiedź panno Jolanto – zaczął pokazywać gest „kaput”. –… że ciebie tu nie
ma…Albo, że mnie nie znasz…Prawda kotku??– odpowiedział sugerująco.
– Miaaaaałłł!!
Z powrotem odwrócił się do Basi.
– Jak mogłaś mi to zrobić…. – posmutniał, skrzywiając się. – Z tym…Z tym Lolkiem??
– posmutniał jeszcze bardziej.
– Nie zgrywaj! Już dawno wybzykałeś całe osiedle!
– Nie nie.. Nie przeszkadzajcie sobie.. – dziwka.
– Zamknij się!!– oboje równocześnie.
– Ja, to ja, ale…ty?? – zdziwił się.
– To przez ciebie….– posmutniała. – …Zdradzasz mnie na każdym kroku…Wystarczy,
że się odwrócę…
– Ale Basiu….Basieńko…Przecież wiesz, że…ja tylko ciebie tak… – pochylił się nad
jej uchem i wyszeptał coś cicho.
– NAPRAWDĘ! Nie żartujesz??? To kiedy???? – ucieszyła się jak dziecko. – trzeba…
zamówić sale,, kwiaty, zaproszenia, gości, suknie, garnitur, – zakrył jej usta.
– hehehe…– zaczął się śmiać z przerażenia – ..Tak tak…tak, ale to.. potem….jutro…
– i obiecujesz, że już nie przelecisz żadnej taniej dziwki, tak? – zapytała słodko.
–…Yyyy…noooo….
– TAK??!!
– Obiecuje! Ale ty mi obiecaj, ze już nigdy więcej z Dumiczem i nie powiesz Zawadzie!
– Obiecuje.. – oboje się uśmiechnęli –…Kocham cię…– przybliżyła się do jego twarzy,
co uczynił również on..
–…Ja ciebie te… – nie dokończył.
Na komisariacie pojawia się…stado młodych, wypchanych blondynek, które ruchem
odpowiedziały:
– A nas nie??!!!!
Odwrócił się i…
– AAAAAAAAAAAAAA!! – otworzył szeroko oczy.
– On się budzi… Adam! On się budzi!! Iiiiiiiiii^^ – stała nad jego głową.
– Baaa.. Basia??? – gwałtownie wstał, nie zważając na ból z tyłu głowy i ociekającą
krew. – Ja ci to wszystko.. To nie tak!! Ja tylko z tobą!! Tamte się nie liczyły, rozumiesz!!
Nie było ich przecież!! – nadawał jak najęty.
– Marek?? Ale o czym ty mówisz?? Jakie one?? …Spokojnie.. Miałeś wypadek..
Uderzyłeś się w głowę.. Całe szczęście, że Adam cię znalazł.
– Lepiej już? – zapytał nadkomisarz Adam Zawada.
– Tak?...I ty nie spałaś z Dumiczem?
– Nie!! – wybuchła śmiechem.
– To…To mi się śniło??..– usiadł na chodniku, czując jak znowu kręci mu się w głowie.
– Tak stary…Ale z tobą musi najpierw pogadać lekarz, a potem psychiatra! – z racji
jakie to bzdury wygadywał jego przyjaciel wydało mu się to z goła nienormalne.
– …Martwiłam się.. To wyglądało strasznie..– posmutniała.
– Kocham cię!! Nigdy o tym nie zapominaj, ok.?? – Basia wybałuszyła oczy, ale z
iskierkami szeroko się uśmiechnęła.
– Ja ciebie tez podkomisarzu..
– ..Cholera.. komisarzem też nie jestem.. <hehehe> – wreszcie się uśmiechnął.
– Chodź… – Basia pocałowała go w policzek, po czym oboje łapiąc go, by nie upadł
ponownie, szli w kierunku samochodu.
THE END!!