rozdzia£ i geneza ubezpieczeñ gospodarczych

Transkrypt

rozdzia£ i geneza ubezpieczeñ gospodarczych
Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie
www.wszib.edu.pl
ROZDZIAŁ I GENEZA
UBEZPIECZEŃ GOSPODARCZYCH
1. Rozwój ubezpieczeń na świecie
1.1. Pierwotne formy zrzeszeń ubezpieczeniowych
Od najdawniejszych czasów człowiek podejmował wysiłki, by przeciwdziałać efektom wypadków losowych. Czynił starania, które miały tłumić ich
następstwa, a z czasem, gdy zrozumiał mechanizm powstawania wypadków,
starał się zapobiegać ich powstawaniu. Jest rzeczą oczywistą, że naturalny ludzki
odruch skłania do pomocy poszkodowanym wskutek wypadków, jednakże
system kompensowania szkód z nagromadzonych i utrzymywanych wyłącznie w
tym celu rezerw pojawił się znacznie później.
Historia znanych w starożytności zorganizowanych instytucji — stanowiących formę stowarzyszeń wzajemnej pomocy — powoływanych do życia przez
członków zrzeszeń dotyczyła głównie grup sąsiedzkich, zawodowych i religijnych. Podejmowane działania obejmowały przede wszystkim:
• Działania tłumiące:
— ograniczenie zasięgu klęsk żywiołowych,
— opieka nad poszkodowanymi,
— pomoc chorym i kalekim,
— troska o rodziny zmarłych i poległych.
• Kompensację szkód:
— pomoc udzielana: — ofiarom klęsk żywiołowych,
— ofiarom nieszczęśliwych wypadków,
— rodzinom poszkodowanych i poległych,
— żołnierzom zwalnianym ze służby,
— pokrywanie kosztów pochówku.
• Prewencję:
— sąsiedzka kontrola i nadzór,
— przestrzeganie zasad ostrożności,
— wprowadzenie przepisów „porządku ogniowego".
• Świadczenia na pokrycie ryzyk zawodowych:
— finansowe lub rzeczowe kompensowanie szkód,
— współudział w ponoszeniu ryzyka,
— ubezpieczenie majątku i inwestycji jako zabezpieczenie spłat kredytów
hipotecznych.
Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie
www.wszib.edu.pl
Gromadzone przez zrzeszenia środki (finansowe i rzeczowe) wystarczały na
pokrycie najniezbędniejszych potrzeb i miały przede wszystkim charakter działań
tłumiących, mających złagodzić negatywne skutki klęsk żywiołowych i nieszczęśliwych wypadków. Szybko przekonano się jednak, że działania tłumiące nie
spełniają oczekiwań i potrzeb w zadowalającym stopniu; nagromadzone oszczędności i
materiały nie wystarczały bowiem na zaopatrzenie poszkodowanych w wyniku pożaru
czy powodzi. Postępująca zapobiegliwość i dbałość o przyszłość swoją i
najbliższych skłaniała ludzi do poszukiwania coraz skuteczniejszych form osłony
przed skutkami wypadków losowych. Zatem to właśnie wzrastająca przezorność
człowieka stanowiła podstawę rozwoju ubezpieczeń.
Wyciąganie wniosków z doświadczeń skłaniało do szukania nowych
sposobów zabezpieczeń, co prowadziło do powstawania coraz liczniejszych i
lepiej zorganizowanych grup osób ochraniających się wzajemnie.
W społecznościach aktywnych, narażonych na niebezpieczeństwa ze
względu na wykonywany zawód lub sposób życia, rozpowszechniły się kolegia
(collegia tenuiorum, collegia funeratitia) grupujące głównie rzemieślników,
wędrownych artystów, niższych urzędników, kupców i żołnierzy, którzy wspierali
się materialnie w przypadku choroby, kalectwa czy zwolnienia ze służby lub
kosztów przeniesienia do innego garnizonu. Rodzinom udzielano pomocy w
razie śmierci zrzeszonego. W szczególności dotyczyło to kosztów transportu ciała
i pogrzebu osoby ubezpieczonej, której zwłoki należało złożyć w ojczyźnie.
Organizacje te pełniły więc głównie rolę kas pogrzebowych, których ślady
przetrwały do naszych czasów.
Odrębnym typem zrzeszeń były organizacje, które miały na celu zabezpieczenie się przed skutkami nieszczęśliwych wypadków w pracy. Z zachowanych źródeł wiadomo, że już w czasach Hammurabiego (XVIII w. p.n.e.)1
tworzono wspólnoty ryzyk, a w okresie dominacji w handlu śródziemnomorskim
Fenicjan, Greków, a potem Rzymian korzystano z istniejącej do dnia dzisiejszego w prawie morskiem instytucji awarii wspólnej, która polega na wspólnym
ponoszeniu strat poczynionych nawet rozmyślnie, dla ratowania życia i uniknięcia wspólnego dla całej wyprawy niebezpieczeństwa.
Wspólnoty ryzyk miały na celu solidarne zabezpieczenie się przed skutkami nieszczęśliwych wypadków i rabunków, na jakie narażeni byli uczestnicy
kupieckich karawan i morskich wypraw. W razie wystąpienia szkody, zrzeszeni
odstępowali część swego dobytku lub kwoty mające pokryć straty powstałe na
skutek rabunku, bądź zniszczenia ładunku czy utraty zwierząt jucznych i taboru.
Ten rodzaj „wzajemnych ubezpieczeń" okazywał się nieskuteczny przy większych
nieszczęściach, gdy wszyscy członkowie wspólnoty byli poszkodowani; nie sposób
1
Z kodeksu Hammurabiego z XVIII w. p.n.e. znane są umowy uczestników karawan,
gwarantujące wspólne pokrywanie strat poniesionych w podróży; istnieją także dowody tworzenia
wspólnoty ryzyk na wyspie Rodos, (lex Rhodia de iactu); dotyczyły one pokrywania szkód wynikłych z
wypadków na morzu.
Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie
www.wszib.edu.pl
było wówczas udzielać pomocy. Dochodzono więc do wniosku, że należy zadbać o
rozłożenie ryzyka pomiędzy osoby nie biorące udziału w niebezpiecznych
wyprawach. Oczekiwania w tym zakresie spełniała pożyczka morska (foenus
nauticum), która rozpowszechniła się w starożytnej Grecji i Rzymie, a następnie, od
wczesnego średniowiecza, stosowano ją także w Hiszpanii, Portugalii i republikach
włoskich. Instytucja ta jako bodmeria zachowała się w prawie morskim do dzisiaj.
Warto przyjrzeć się jej nieco bliżej, gdyż popularność, zasięg i znaczenie pożyczki
morskiej dla gospodarki zaważyły na szybkim rozwoju gospodarki obszarów,
gdzie ją stosowano, a także ubezpieczeń w innych dziedzinach.
Pożyczka morska była transakcją kredytowo-handlową, zawierała jednak
elementy typowe dla umów ubezpieczeniowych. Kupiec zaciągający pożyczkę
zobowiązywał się do jej zwrotu, wraz z wysokimi odsetkami (stanowiącymi sumę
zwykłego oprocentowania kredytu i szacunku ryzyka przejętego przez bankiera).
Jednakże zwrot następował jedynie w przypadku pomyślnego dotarcia okrętu i
ładunku do miejsca przeznaczenia. Jeśli natomiast, z powodu nieszczęśliwego
wypadku lub rabunku, flota lub towary przepadły i kupiec poniósł stratę,
wówczas pożyczkę umorzano. Były to więc zaczątki ubezpieczenia casco i cargo.
Z czasem praktyka zawierania podobnych umów między kupcami i bankierami przeniosła się w dziedzinę handlu lądowego jako foenus quasi nauticum;
wzrost bezpieczeństwa ładunków zachęcał do rozwoju handlu na szlakach
Europy, Azji i Afryki. Wobec ogromnych zagrożeń na jakie były w owych
czasach narażone wyprawy kupieckie, upowszechnienie się pożyczek morskich
rozkładało ryzyko wypraw pomiędzy kupców i bankierów, co pomagało nie
tylko im samym, lecz również całym gospodarkom i bez wątpienia przyczyniło się
do rozkwitu gospodarczego. Z faktu, że rozwijały się one pomyślnie przez wiele
wieków można wnioskować, jak wielką wagę przywiązywali kupcy do
ubezpieczania ryzyk.
Pożyczki morskie były udzielane do XIII wieku, a więc do czasu, gdy na
mocy bulli papieża Grzegorza IX z 1230 roku, zakazującej chrześcijańskim
bankierom pobierania procentów od wszelkich pożyczek, zmuszeni zostali do
zaprzestania tych praktyk; wszędzie tam, gdzie było to możliwe, rolę tę przejęli
bankierzy arabscy i żydowscy. W krajach chrześcijańskich handel morski nie
mógł jednak obyć się bez gwarancji pokrycia strat, mogących powstać w podróży, musiano więc uciekać się do innych form umów ubezpieczeniowych,
zwanych umowami fikcyjnego kupna-sprzedaży.
Umowa fikcyjnego kupna-sprzedaży zawierana była pomiędzy bankierem,
który występował jako kupujący zagrożone ryzykiem przedmioty, a kupcem
jako sprzedającym. Jednakże w umowie odroczone było przejęcie środków
transportu i ładunku oraz zapłata. Ustalona w umowie należność była wypłacona jedynie w wypadku utracenia przez kupca (czyli sprzedającego) sprzętu
lub ładunku. Jednocześnie zawierano drugą umowę, która głosiła, że w razie
pomyślnego przebiegu wyprawy pierwsza umowa zostaje unieważniona. Wynagrodzenie za ryzyko ponoszone przez bankiera płacone było oddzielnie.
Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie
www.wszib.edu.pl
Pozostaje jeszcze do wyjaśnienia kwestia wzajemnej uczciwości między
partnerami, których kontakty opierały się przede wszystkim na zasadzie dobrej
wiary, czyli wzajemnego zaufania. Oprócz tego jednak dysponowano już w
owym czasie solidnym „bankiem danych" na temat uczciwości i fachowości
kupców, bezpieczeństwa na szlakach i sprawności używanego sprzętu. Wszystko to
pozwalało bankierom na lepsze oszacowanie ryzyka, choć oczywiście nie
można było wykluczyć przypadków nieuczciwości. Jednak trzeba pamiętać, że
utrzymanie przez kupców wiarygodności i godności zawodowej warte było
więcej niż jednorazowa korzyść.
Oddzielną formę ubezpieczeń stanowiły kasy gromadzące środki na pokrycie szkód majątkowych i osobowych; przyznawano je w razie klęski, choroby lub
rodzinie po śmierci zrzeszonego. Kasy tworzone były przez kupców i rzemieślników
skupionych w cechach i gildiach. Niektóre gildie stały się wyłącznie
organizacjami pomocy wzajemnej i nosiły wszystkie istotne cechy zrzeszeń
ubezpieczeniowych (np. Brandengildie)2. Część gildii, zwłaszcza kupieckich, stała się
organizacjami publicznymi, nieodłącznie związanymi z ustrojem miast średniowiecznych. Obserwując skuteczność tych zrzeszeń i korzystając z ich doświadczeń,
także uczniowie i czeladnicy zaczęli tworzyć kasy i bractwa czeladnicze, funkcjonujące na podobnych zasadach, choć z natury rzeczy znacznie od gildii uboższe.
Podobne kasy powstały w górnictwie i w wielu przypadkach działają one do dnia
dzisiejszego.
Zbliżoną do poprzednich formę organizacyjną miały kasy ogniowe, tworzone
przez grupy gospodarstw zagrożonych pożarami (Feuergilden, zwane także
feuerkasami"), które początkowo rozwijały się samorzutnie (np. w XIII w. w
Islandii w ramach związków chłopskich, w XV w. w Niemczech i w Polsce), z
czasem jednak inicjatywę ich tworzenia przejęły rady miejskie, rozszerzając
zakres działań i zobowiązując mieszkańców do członkostwa3. Obok zadań
tłumiących pełniły one także funkcje prewencyjne i kompensacyjne wobec mało
ostrożnych mieszkańców drewnianych, gęsto zabudowanych miast i wiosek.
Oprócz wymienionych form ubezpieczeń rozwijał się także w średniowieczu
system sprzedaży rent dożywotnich i rent wieczystych (przechodzących na spadkobierców), które kupowane były przez osoby majętne, pragnące zagwarantować
sobie na starość godziwy, stały dochód lub świadczenia w naturze. Sprzedażą rent, w
zamian za dobra ziemskie lub wysokie sumy pieniężne, trudniły się klasztory i
bogate miasta; początkowo zajmowano się tym we Włoszech, Francji, Niderlandach i
w Polsce, a z czasem praktyka ta upowszechniła się w całej Europie. Wzorując
się na sprzedaży rent proponowano także ubezpieczenia posagowe.
2
Wiadomo o związkach pomocy (gildyj), tworzonych we wczesnym średniowieczu wśród
ludów germańskich, skąd przenikały także do Polski; podobne organizacje (gegildan) tworzono w
Anglii już w VII w.
3
Przykładem przymusowej organizacji ubezpieczenia jest ubezpieczenie na wypadek kradzieży i
rabunku (w oparciu o dekret papieża Aleksandra III z 1155 roku) wprowadzone w diecezjach
południowej Francji.
Wyższa Szkoła Zarządzania i Bankowości w Krakowie
www.wszib.edu.pl
W tym okresie nie rozwijały się natomiast ubezpieczenia na życie, zgodnie
bowiem z moralnym i prawnym porządkiem panującym w średniowieczu życie
ludzkie nie mogło być przedmiotem ubezpieczenia. Jedyny wyjątek stanowiły
umowy zabezpieczające sumy niezbędne na wykup z niewoli muzułmanów lub
piratów4. Często jednak te umowy, choć w istocie ubezpieczeniowe, przybierały
formę zakładów, a z czasem i one traciły gospodarczy charakter, stając się grą
hazardową; zakładano się nie tylko o wynik dalekich wypraw, lecz również o płeć
nienarodzonych dzieci rodzin panujących, czy o długość życia papieży. Próbując
powstrzymać ten proceder zakazywano zawierania zakładów, a przy tym
również i umów ubezpieczenia5. To wspólne potraktowanie obu działań
wynikało po części z pomylenia pojęć; transakcje ubezpieczeniowe podobnie jak i
zakłady nazywane były asekuracją, obie więc były tępione.
Pomimo wprowadzanych ograniczeń ubezpieczenia rozwijały się dynamicznie, przynosząc wysokie zyski. Coraz więcej było więc chętnych do uruchamiania
instytucji ubezpieczeniowych, których głównym celem było osiąganie
zarobku, a nie jak wcześniej — niesienie wzajemnej pomocy. Trzeba przy tym
podkreślić, że ubezpieczyciele, nastawieni na duże zyski, bronili się przed zbyt
wielkimi ryzykami, pozbywano się więc nadmiernych ryzyk czy to poprzez
wspólne działania koasekuracyjne, których ślady znaleźć już można w dokumentach
bankierów genueńskich z 1370 roku, czy też w formie dalszego odstępowania
części ryzyk w formie pierwotnych umów reasekuracyjnych.
1.2. Ubezpieczenia w początkowym okresie kapitalizmu
Wiek XVI przyniósł w Europie, głównie w Anglii, Holandii (a częściowo
również we Francji i Hiszpanii) bardzo głębokie zmiany w życiu umysłowym,
społecznym, gospodarczym i politycznym. W nowych warunkach jakie kupcom
stwarzał porządek merkantylistyczny, zwłaszcza w krajach, które odcinając się od
zwierzchnictwa Kościoła Katolickiego przyjęły zasady głoszone przez Reformację i
akceptowały, a nawet zachęcały swych gorzej urodzonych lecz aktywnych,
odważnych i ambitnych mieszczan do bogacenia się, następował gwałtowny
wzrost gospodarczy.
Początkowo wzrost wynikał z ożywionej wymiany handlowej, prowadzonej
przez małe grupy kupców, a wkrótce potem ich miejsce zajęły potężne
4
Żeglarze podróżujący po Atlantyku i Morzu Śródziemnym, a także pielgrzymi do Ziemi
Świętej chętnie zawierali takie umowy. Inny charakter miały (XVII w.) ubezpieczenia niewolników
(zwłaszcza ciężarnych niewolnic), które choć dotyczyły ludzi, to traktowane były de facto jak
ubezpieczenia majątkowe.
5
W 1568 roku książę Alba zakazał zawierania ubezpieczeń morskich, a w 1588 r.
wprowadzono statut genueński, który zakazywał robienia zakładów i umów ubezpieczeniowych.
Ograniczenia te wiązane są z szaleństwem zakładów, które, podobnie jak i hazardowa gra w kości,
ogarnęło mieszkańców Europy w XV i XVI w.