2/2016/2017 - Szkola Podstawowa Nr 40
Transkrypt
2/2016/2017 - Szkola Podstawowa Nr 40
Szkolny nieregularnik dla wszystkich PLPLUSIK Dzień dobry, oto 2. numer „Plusika”, a w nim dużo tematyki grzybowej. Wprawdzie zima już puka niemal do drzwi i nawet raz poprószyła śniegiem, ale najwytrwalsi grzybiarze jeszcze chodzą do lasu i poszukują spóźnialskich grzybków. A poza tym pomysł dzisiejszego numeru zrodził się dość dawno, jeszcze w okresie wczesnojesiennym, toteż konsekwentnie pozostajemy przy wybranym temacie. Jak zwykle prezentujemy Wam wywiadzik. Dziś Pan Piotr Kawecki. Oprócz tego kolejne zdjęcie klasowe – VB z wychowawczynią. Nie zabraknie oczywiście czegoś ciekawego do poczytania. Polecam Wam urocze teksty jesiennogrzybowe, a wśród nich opowiadanie Oli Sitek, która w tym roku wertuje słownik frazeologiczny i wyszukuje dla Was rozmaite zwroty i wyrażenia, tak charakterystyczne dla naszego języka. Do tego mnóstwo ciekawostek na temat grzybów. Zostały one zaczerpnięte ze strony WWW.nagrzyby.pl za wiedzą i zgodą Pana Wiesława Kamińskiego, który jest jej twórcą, a do tego grzyboznawcą. Pan Wiesław zgodził się odpowiedzieć na 2 pytania dotyczące grzyboznawstwa. Bardzo Panu dziękujemy. I oczywiście, jak zwykle tematyczne krzyżówki, trochę sucharków i rozmaitości. Zapraszam do lektury i do współpracy Jolanta Makuch 2 pytania do grzyboznawcy Zadzwoniłyśmy do Pana Wiesława Kamińskiego. Oto, co nam powiedział. Co trzeba zrobić, żeby zostać grzyboznawcą? Należy ukończyć specjalny kurs. Taki kurs organizowany jest tylko jeden raz w roku przez poznański Sanepid dla około 60 osób. W trakcie kursu są wykłady, specjalne ćwiczenia, wyjścia do lasu, kiedy rozpoznaje się grzyby. Potem należy zdać egzamin państwowy. Być grzyboznawcą to poważna sprawa – odpowiadasz za ludzkie zdrowie, a nawet życie! Można wykorzystać też swoją wiedzę przy sporządzaniu atlasów grzybów. A czym zajmuje się jeszcze grzyboznawca? Wystawiam certyfikaty o przydatności do spożycia dla grzybów świeżych i suszonych. Taki certyfikat na grzyby świeże ważny jest 48 godzin, a na suszone – 1 rok. Zatem w okresie grzybowym w stacjach sanepidu grzyboznawcy pełnią takie dyżury, aby służyć pomocą w rozpoznawaniu grzybów tym, którzy sami mają jakieś wątpliwości. Oprócz grzyboznawców są jeszcze tzw. klasyfikatorzy grzybów. Różnica polega na tym, że klasyfikator odbywa nieco krótszy kurs i może wydawać certyfikaty tylko na grzyby świeże. Bardzo Panu dziękujemy za miłą rozmowę i tyle nowej wiedzy. Życzymy udanych grzybobrań, kiedy już nadejdzie czas. Nr 2/2016/2017 Rok dziewiętnasty! „…chciałbym być takim pedagogiem, jakich spotkałem na swojej drodze w przeszłości …” nieduży wywiadzik z Panem Piotrem Kaweckim nauczycielem wf O jakim zawodzie myślał Pan, będąc dzieckiem? Od najmłodszych lat przyglądałem się pracy moich nauczycieli. Fascynowała mnie ich zaradność, sposób przekazywania wiedzy, umiejętność rozwiązywania problemów oraz cierpliwość, jaką się wykazywali. Jednymi z wielu zajęć, które bardzo lubiłem, były lekcje wychowania fizycznego, dlatego też skłoniło mnie to do rozpoczęcia studiów w tym właśnie kierunku. Bardzo lubię, jak coś się dzieje, a na lekcjach wychowania fizycznego niewątpliwie wiele się działo. Jako nastolatek uwielbiałem grać w kosza, siatkówkę czy inne gry zespołowe. Czułem się wtedy swobodnie, beztrosko, a zarazem pozwalało mi to na oderwanie myśli od przedmiotów, które może troszkę mniej lubiłem. Ten zawód zawsze mnie interesował i ciekawił zapewne dlatego, że w swojej „uczniowskiej karierze” trafiłem na nauczycieli z pasją. Czasem myślałem o wojsku, ale dzięki możliwości pracy w szkole wiem, że ta ścieżka, którą obrałem, była słuszną decyzją i chciałbym być takim pedagogiem, jakich spotkałem na swojej drodze w przeszłości i wykorzystać to, żeby z pasją zarażać uczniów naszej szkoły. Co zadecydowało o tym, że został Pan nauczycielem wf? Uczęszczając do szkoły średniej, co roku wyjeżdżałem na obozy zimowe. Wyjazdy te dawały mi dużą radość, szczególnie wtedy, gdy stawiałem swoje pierwsze kroki na desce snowboardowej. Z uwagą przyglądałem się innym osobom, które bardzo dobrze radziły sobie na stoku i trochę im zazdrościłem tych umiejętności. Zmotywowało mnie to do tego, żeby udoskonalać swoją technikę poruszania się na snowboardzie. Przez ten czas powtarzałem sobie, że kiedyś to ja będę miał na swojej kurtce zimowej napisane INSTRUKTOR SNOWBOARDU. Chciałem stanąć po drugiej stronie. Wtedy też coraz mocniej zacząłem upewniać się, że chciałbym zostać nauczycielem, ponieważ jest to najlepsza droga do tego, żeby zarażać swoją pasją innych. Czy pamięta Pan jakieś ciekawe zabawne zdarzenie ze swojej szkoły? Prosimy opowiedzieć. Moja klasa miała zapowiedziany sprawdzian z geografii. Każdy z nas znał pytania, nietrudno było poznać do nich odpowiedzi. Z całą klasą wpadliśmy na pomysł, aby napisać odpowiedzi na tablicy za plecami nauczyciela rosyjskimi literami. Nauczyciel wszedł do klasy podyktował pytania, wszyscy zaczęliśmy pisać spoglądając na tablicę. Jednak jedna osoba po około 10 minutach sprawdzianu zaczęła się głośno śmiać i swoim śmiechem zarażała innych. Po chwili wszyscy się już zachodzili od śmiechu. Nauczyciel zaczął się zastanawiać, o co chodzi. Zupełnie nie miał pojęcia, skąd ten „warkot” w trakcie sprawdzianu, do momentu aż nie odwrócił się, nie spojrzał na tablicę, wziął do ręki gąbkę i zaczął wycierać tablicę. Początkowo był trochę zdenerwowany, ale po chwili śmiał się z nami, ponieważ był pełen podziwu naszej pomysłowości i zgrania. Niestety, klasówka została anulowana i musieliśmy pisać ją jeszcze raz, tym razem sala została dokładnie sprawdzona przed naszymi niespodziankami. Co jest najtrudniejsze w Pana pracy? Praca z Wami jest trudnym zadaniem, przed którym staje każdy nauczyciel, tym bardziej nauczyciel z tak krótkim stażem pracy jak ja. Jesteście chłonni wiedzy, pełni ciekawych pomysłów i każdy z was jest inny. Tym bardziej dlatego trudno jest Was wszystkich zadowolić w jednym momencie. A to wszystko motywuje mnie do tego, żeby na naszych zajęciach nie było nudy i żebyście z chęcią wracali na zajęcia wychowania fizycznego. Cały czas uczę się razem z Wami, staram się sprostać wszystkim wymaganiom oraz nasycić Waszą ciekawość, sprawiając, aby zajęcia były ciekawe i interesujące, takie żebyście mieli co wspominać w przyszłości. Co daje największą satysfakcję? Wy ! Uczniowie dajecie mi satysfakcję! Ważne dla mnie jest, gdy uczeń wychodzi zadowolony z zajęć i chętnie na te lekcje wraca. Zadowolenie moje jest ogromne, gdy uczniowie ćwiczą, starają się. I nawet kiedy czasem coś nie wychodzi, tak jak byśmy chcieli. Wy się staracie, idziecie do przodu małymi krokami. Wtedy długo nie trzeba czekać na postępy waszej pracy, dla nas nauczycieli jest to wielka nagroda. To właśnie wywołuje uśmiech na mojej twarzy ! Jak się Panu pracuje w naszej szkole? Nie zamieniłbym naszej szkoły na żadną inną Świetni uczniowie, niezawodna dyrekcja, wspaniali nauczyciele. Czy lubi Pan zbierać grzyby? Dlaczego? Grzyby to coś bardzo bliskie mojemu sercu. Odkąd pamiętam, rodzice zabierali mnie na grzyby. Dużo czasu spędzaliśmy razem, chodząc po lasach szukając pochowanych pod liśćmi małych darów natury. Bardzo miło wspominam te chwile, do tej pory często organizuję sobie wyprawy do lasu. Dokończenie na stronie 2. Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 2/2016/2017, 16 XI 2016 r. DO POCZYTANIA PREZENTUJEMY DZISIAJ KLASĘ VB Z WYCHOWAWCZYNIĄPANIĄ BEATĄ WNUK KOMUNIKAT W KONKURSIE FOTOGRAFICZNYM POD TYTUŁEM „MIEJSCA PRZYJAZNE DLA ZDROWIA W LUBLINIE” OGŁOSZONYM PRZEZ KOŁO REDAKCYJNE, ZWYCIĘZCAMI WYBRANYMI PRZEZ KOMISJĘ KONKURSOWĄ ZOSTALI: 1. JULIA ROMANEK, IID 2. PIOTR MATEŃKO, IIIC 3. JAKUB WOSZCZYŃSKI, IVB REDAKCJA „PLUSIKA” PRZYZNAJE TEŻ WŁASNĄ NAGRODĘ ZA PIEKNĄ KLIMATYCZNĄ FOTOGRAFIĘ IGOROWI SPASIEWICZOWI Z KL. IVA. ZDJĘCIA MOŻNA JESZCZE OGLADAĆ NA 1. PIĘTRZE. NAGRODY ZOSTANĄ WRĘCZONE NA GALI SUKCESU. GRATULUJEMY! Dokończenie wywiadu z Panem Piotrem Kaweckim Co lubi Pan robić w wolnym czasie? Słuchać głośno muzyki. Chyba, że jest tego czasu trochę więcej, wtedy ruszam się z domu na rower lub basen. A jakie ma Pan hobby? Na czym polega? W ostatnim czasie pszczelarstwo całe wakacje spędzam w pasiece, przy pszczołach, poznając zwyczaje oraz zachowania tych małych stworzeń. Zimą oddaję się żeglowaniu oraz snowboardowi. Kilka lat z rzędu żeglowałem na naszych wspaniałych Mazurach. Dwa lata temu odbyłem mój pierwszy rejs morski, bardzo ciekawe przeżycie: 12 dni na otwartym morzu. Coraz rzadziej mam czas na to, co kocham od dziecka, czyli snowboard, lecz w miarę możliwości staram się nie zaniedbywać deski. O co poprosiłby Pan złotą rybkę? O kolejne pięć życzeń Mini ankieta Ulubione danie: krewetki Ulubiony film: wszystkie polskie filmy Ulubiony zespół/wykonawca muzyczny: Paktofonika Kolor: granatowy Książka: Stary człowiek i morze Bardzo Panu dziękujemy! Przepytały: Martyna, Kasia, Ola D., Ola S., Wiktoria z klasy VA GRZYBOWE PRZYSŁOWIA Dwa grzyby w barszcz to za dużo. Gdy grzyby wielkie korzenie mają, wielką zimę zapowiadają. Gdzie jeden grzyb, tam i drugi. Grzybki smaczne, ale nie ze wszystkim zdrowe. Gdy się grzyby zrodzą, chleba mało. Lepszy rydz niż nic. Wrzesień chodzi po rosie, zbiera grzyby we wrzosie. Łaknie jak kania dżdżu. Rosnąć jak grzyby po deszczu. CIEKAWOSTKA Trufle mają podziemne owocniki, które posiadają postać bulwy pokrytej grubymi brodawkami. Rosną pod ziemią, co jest wynikiem adaptacji do warunków środowiskowych, bowiem lepiej znoszą suszę. Występują w różnych odmianach, m.in. jako trufle białe, szaro-białe, letnie, zimowe, czarne, czarne gładkie. Trufle są domeną krajów basenu Morza Śródziemnego, głównie Francji, Włoch i Hiszpanii. W Polsce trufle występują na niewielu stanowiskach. Warto wspomnieć, że w naszym kraju trufle są pod ochroną i nie wolno ich zbierać. Trufle są dziś najdroższym produktem spożywczym świata. Za kilogram trufli białej trzeba zapłacić 4 tysiące euro, za taką samą ilość trufli czarnozarodnikowej 2 tysiące euro. CIEKAWOSTKA: w Pekinie odkryto niedawno ogromną narośl na drzewie. Naukowcy szacują, że ma około 20 lat. W tym czasie zdążył urosnąć do gigantycznych rozmiarów: 10 metrów długości, 80 cm szerokości i 5,5 cm grubości. Rekordzista waży aż pół tony ustanawiając tym samym nowy rekord świata na największego grzyba. Poprzednim rekordzistą w tej samej kategorii była huba mierząca 150 cm średnicy i 425 cm obwodu, znaleziona w Wielkiej Brytanii. Odkrywcy rekordowego grzyba przyznają się do faktu, że natrafili na niego przypadkiem podczas badań nad innymi okazami. „Nie mieliśmy pojęcia, że grzyb może być aż tak duży. Na początku nie sądziliśmy nawet, że to grzyb”, dodają. Testy gęstości grzyba wykazały, że waży on ok. 500 kg i prawdopodobnie posiada aż 450 milionów zarodników. Źródło: WWW.biurorekordow.pl Literackim uzupełnieniem grzybowej dzisiejszej tematyki niech będzie fragment Księgi IV „Pana Tadeusza” "Grzybów było w bród: chłopcy biorą krasnolice, Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice, Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada I dziwna, żaden owad na nich nie usiada. Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem. Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy, Czy świeży czy solony, czy jesiennej pory, Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory. Inne pospólstwo grzybów pogardzone w braku Dla szkodliwości albo niedobrego smaku; Lecz nie bez użytku, one zwierza pasą I gniazdem są owadów, i gajów okrasą. Na zielonym obrusie łąk, jako szeregi Naczyń stołowych sterczą: tu z okrągłymi brzegi Surojadki srebrzyste, żółte i czerwone, Niby czareczki różnym winem napełnione; Koźlak, jak przewrócone kubka dno wypukłe, Lejki, jako szampańskie kieliszki wysmukłe, Bielaki krągłe, białe, szerokie i płaskie, Jakby mlekiem nalane filiżanki saskie, I kulista, czarniawym pyłkiem napełniona Purchawka, jak pieprzniczka -zaś innych imiona Znane tylko w zajęczym lub wilczym języku, Od ludzi nie ochrzczone; a jest ich bez liku. Ni wilczych, ni zajęczych nikt dotknąć nie raczy, A kto schyla się ku nim, gdy błąd swój obaczy, Zagniewany, grzyb złamie albo nogą kopnie; Tak szpecąc trawę, czyni bardzo nieroztropnie" Adam Mickiewicz W końcowych wersach Mickiewicz poruszył do dziś aktualny apel, by nikt bezmyślnie nie niszczył grzybów. Dołączając się do tego apelu zwracam uwagę, że niszcząc gatunki np. niejadalne: muchomora czerwonego skazujemy się że za kilka lat w miejscach tych nie będzie występował lubiący z nim występować borowik szlachetny. Po co więc niszczyć to, co piękne i potrzebne naturze i nam ...samym. (W. Kamiński, WWW.nagrzyby.pl Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 2/2016/2017, 16 XI 2016 r. DO POCZYTANIA Przygody liścia. Jestem zwykłym liściem kasztanowca, takim jakich wiele. Na moim drzewie było zwykle spokojnie, ale liście to rozmowne istotki, więc co jakiś czas słychać było szmery i pomruki. Czasem kasztany mówiły, że spadniemy i nigdy już nie wrócimy, a one zapanują na drzewie i zbudują niezniszczalne królestwo. Myślałem, że to zwykłe przechwałki, ale... większość liści się naprawdę bała. Czas mijał, dni zaczęły się robić coraz chłodniejsze, częściej padał deszcz i mocniej wiało. Zaczęliśmy żółknąć i brązowieć, a potem część z nas spadła. Kasztany oczywiście się cieszyły, ich plany zaczęły się spełniać. Ja natomiast zacząłem się bać. Drżałem na wietrze, kuliłem się i zwijałem, ale wciąż miałem nadzieję, że nie spadnę. Pewnej nocy, obudzony nagle, usłyszałem przeraźliwy krzyk kasztanów. To, co zobaczyłem, zaskoczyło mnie bardzo: kasztany spadały. Na początku nawet się ucieszyłem, ale gdy wiatr zaczął wiać mocniej, poczułem, że i ja zaraz znajdę się na dole. Trzymałem się z całych sił, ale niestety, wiatr był silniejszy i zdmuchnął mnie. P o l e c i a ł e m............. Silny wiatr sprawiał wrażenie mocnego i sprawiedliwego, ale też wesołego towarzysza. Gdy tak razem lecieliśmy sobie, powiedział: - Coś ty taki ponury? - A jaki mam być? Właśnie straciłem dom, zdmuchnąłeś mnie z drzewa odpowiedziałem niechętnie. - Przepraszam najmocniej, jak dmucham, to czasami nie wiem, w kogo rzekł lekko zmieszany wiatr. - No dobrze – dodałem. - To gdzie lecimy? - Nie wiadomo - odpowiedział zamyślony. - Ale zaraz ustanę, a ty pofruniesz dalej sam. W tej samej chwili wiatr zaczął słabnąć. Przestałem go czuć, tak mocno jak do tej pory. W końcu stanął w miejscu, a ja odleciałam sam dalej. Leciałem dość krótko, a na końcu przykleiłem się do jakiejś szyby. Myślałem, że to koniec, bo nie mogłem się ruszać. Próbowałem się odkleić, ale wszystko na nic. Na szczęście nie byłem jedynym liściem, który się przykleił. Obok mnie znalazł się liść brzozy, z którym od czasu do czasu rozmawiałem. - Siedzę tutaj dość długo - powiedział któregoś dnia. - I naprawdę lubię obserwować te dziwne istoty, które mają nie jedną łodygę a dwie. Zadziwiające jest, że te łodygi są w nieustannym ruchu i się nie plączą, no chyba, że jest mały liść, który cały czas upada lub taki stary, przygarbiony. Takie siwe, skulone liście to mają nawet trzy łodygi, tylko ta trzecia to taka sztywna laska. - Ja niedługo tu siedzę – odparłem. - I aż tak im się nie przyglądam. - To popatrz, ciągle coś robią, nigdy nie stoją i nie odpoczywają. Zacząłem się im przyglądać i rzeczywiście - byłem coraz bardziej zainteresowany dwułodygowymi istotami. Któregoś razu z zamyślenia wyrwał mnie krzyk liścia brzozy. Nie zdążyłem nawet dobrze się zorientować, o co chodzi, gdy jakiś dziwny rodzaj łodygi o pięciu haczykach pochwycił mnie i wrzucił do czarnego wora. Długo się odbijałem o inne liście. Ta karuzela trwała dłuższy czas, a pocieszające było tylko to, że nie byłem sam. Wraz z innymi liśćmi trafiliśmy do dziwnego miejsca, gdzie dwułodygowi byli jakby mniej zabiegani, bardziej uśmiechnięci i weselsi. Mogliśmy nawet posłuchać ich rozmów, z których dowiedzieliśmy się, że jesteśmy pięknymi oznakami jesieni, które zostaną wykorzystane do tworzenia prac plastycznych. Łodygi o pięciu haczykach okazały się rękami, którymi zostaliśmy przyklejeni na kartkę i ozdobieni farbami, plasteliną, brokatem, bibułką i innymi wyjątkowymi dodatkami. Następnie czyjaś ręka przyczepiła nas bardzo wysoko, tak, że widzieliśmy wszystko dokładnie. A więc wisimy na tzw. wystawie - cokolwiek to znaczy. Jest tu nawet podobnie jak na drzewie - wysoko, dostojnie, ale zdecydowanie cieplej, wygodniej i bezpieczniej. Poza tym przestało być nudno. Codziennie słuchamy wielu ciekawych historii, opowieści i rozmów. Myślę, że warto było zlecieć z tego drzewa i dotrzeć aż tutaj. I tylko kasztany, które leżą w pudełku pod kaloryferem, patrzą zazdrośnie w naszą stronę. Mówi się, że mają się stać zwierzętami...Ufff, jak dobrze, że my nadal pozostaliśmy sobą. Katarzyna Pukaluk, kl. VA CIEKAWOSTKI: Liczba grzybów na całym świecie jest olbrzymia jest ich około 60 tyś. gatunków. Większość z nich jest mikroskopijnych rozmiarów. Grzybów dużych, tzn. takich, które można zauważyć gołym okiem (makroskopowych), jest około 6,5 tyś. gatunków. Pierwsze grzyby na Ziemi pojawiły się prawdopodobnie przed ponad miliardem lat. Zarówno rozwój grzybów, jak i pierwsze ich znaleziska kopalniane datują się od ery paleozoicznej, tj. z okresu około 300 milionami lat, kiedy to na Ziemi pojawiły się pierwsze rośliny naczyniowe. GRZYBOWY HORROR ZUZY Rodzice postanowili kupić dom. Zamarzyło im się zamieszkać na wsi. Nie byłam zadowolona z tego powodu, ponieważ musiałabym się z nimi przeprowadzić! Co? Nigdy! Przecież tu zostaną moje koleżanki, szkoła , w ogóle wszystko! Mam zamieszkać na jakiejś wsi?! Z daleka od kina, basenu i wszystkiego co lubię? Po jakiego grzyba ta wyprowadzka i skąd w ogóle ten pomysł?! - Zuzka, nie denerwuj się. To wszystko tylko na początku tak strasznie wygląda. Tam też jest szkoła i poznasz nowych przyjaciół - tłumaczyła mi mama. - Wyobraź sobie ogromne podwórko, dużą trampolinę, świeże powietrze, piękne widoki, spokój i ciszę - dopowiedział tata. - Ale ja nie chcę i już! - krzyczałam coraz bardziej zła i wściekła. - Zuza, ale my jeszcze nie kupiliśmy tego domu, mamy tylko takie plany. W ten weekend pojedziemy obejrzeć jeden dom, który jest wystawiony na sprzedaż. Obejrzymy i zastanowimy się, czy go kupić- powiedziała mama. - A co z tym mieszkaniem, zostawimy je? - spytałam - Nie córeczko, dwa grzyby w barszczu to za dużo, poza tym będą nam potrzebne pieniądze - mówił tata. - A nie chciałabyś mieć na wsi psa? Westchnęłam ciężko i poszłam do swojego pokoju. Pomyślałam, że muszę coś wymyślić, żeby rodzice zrezygnowali z przeprowadzki. No ale trampolina i pies to już było coś...Myślałam i myślałam, a pomysły w mojej głowie rosły jak grzyby po deszczu. Co ja tak mam z tymi grzybami? No tak, grzyby są w lesie, las jest koło wioski, a w wiosce mam być ja! Masakra! Horror! Weekend nadszedł szybko, szybciej niż chciałam. Z samego rana w sobotę tata obudził mnie, wesoło mówiąc: - Zuzka, wstawaj! Jedziemy oglądać dom. No ruszaj się, śpiochu! - Nie wstaję! Nie jadę! Idź sobie - odburknęłam spod kołdry. - Córeczko, nie bądź starym grzybem! Przecież masz dopiero dwanaście lat! Czekamy na ciebie w kuchni - powiedział tata i wyszedł z mojego pokoju. Poleżałam jeszcze chwilę i w końcu poszłam do kuchni na śniadanie. Nadal oczywiście naburmuszona i zła na cały świat, a na rodziców najbardziej! - O, Zosiu, zobacz, nasz zgrzybiały staruszek w końcu przyszedł śmiał się tata do mamy. - Zuzka, nie bądź zła, pojedziemy, zobaczysz wszystko i sama powiesz, czy tam jest fajnie, czy nie. - No na pewno, pewnie to jakiś stary dom z przeciekającym dachem i grzybem na ścianie - powiedziałam. - Jeśli tak będzie, to na pewno takiego psiego grzyba nie kupimyodpowiedzieli rodzice. W końcu pojechaliśmy, okazało się, że grzyba na ścianie nie ma, ale dom nie spełnia wszystkich oczekiwań rodziców i nie miał dużego podwórka. Rozejrzałam się po okolicy i stwierdziłam, że jednak wieś nie jest wcale taka zła. Jest naprawdę cicho, wszystko jest takie inne, a niedaleko płynie nawet mała rzeczka. Zaczęłam się zastanawiać, czy ten pomysł z przeprowadzką to jest taki zły? Koleżanki mogę poznać nowe… O, może nie będą takie jak ta Elka z 5 e?... No i ten pies... Aleksandra Sitek, kl. VA Przygoda na grzybobraniu Pewnego dnia Kacper i Damian postanowili pójść na grzyby. Był piękny dzień w sam raz na wycieczkę do lasu. Szli przez łąkę i niewielką rzekę. Gdy byli już w lesie i zbierali grzyby, nagle zobaczyli dzika, który zaczął ich gonić. Chłopcy zaczęli szybko uciekać i weszli na drzewo. Czekali aż dzik sobie pójdzie. Minęło 5 minut i nic, minęła godzina i dopiero poszedł. Wtedy zeszli z drzewa. Poszli dalej, zobaczyli chatkę, z której wyglądał leśniczy. Weszli do środka. Leśniczy spytał: -Co tu robicie, chłopcy? - Zgubiliśmy się-odpowiedzieli. Leśniczy odprowadził chłopców do domu. -Dziękujemy! – wykrzyknęli z ulgą. Gdy już wrócili do domu, mama spytała, gdzie byli. Chłopcy opowiedzieli mamie całą historię. Później poszli do sąsiada Ferdynanda, żeby sprawdził, które grzyby są dobre. Mama postanowiła zrobić zupę grzybową. Od tej pory chłopcy chodzili częściej do lasu, ale zawsze pamiętali, co ich kiedyś spotkało. Martyna Jędrych, kl. Va Plusik, szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 2/2016/2017, 16 XI 2016 r. ROZMAITOŚCI Grzybowa wykreślanka: ukryło się w niej 14 nazw grzybów. Szukajcie wprost, wspak, po skosie. Grzybowe powiedzonka nieco „fikuśne”. Baba z wozu, grzybom lżej. Cicha woda grzyby rwie. Ciekawość to pierwszy stopień do znalezienia grzyba. Cierp ciało, kiedy ci się muchomora chciało. Czym grzyb za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Do trzech grzybów sztuka. Dobrać się jak w koszu grzybów. Dzieci i grzyby głosu nie mają. Gdy się człowiek śpieszy, to się grzyb cieszy. Gdyby kózka nie skakała, to by grzybów nie zdeptała. Gdzie dwóch się bije, tam grzyb korzysta. Głodnemu grzyb na myśli. Grzyb grzybowi oka nie wykole. Grzyb nie zając, nie ucieknie. Grzyb z grzybem się nie zejdzie, ale grzybiarz z grzybiarzem zawsze. Grzybem muru nie przebijesz. Grzyby tańcują, gdy grzybiarza nie czują. I wilk syty, i grzyb cały. Im dalej w las tym więcej grzybów. Jak ty grzybowi, tak grzyb tobie. Każdy grzyb swój kapelusz chwali. Każdy sobie grzyba skrobie. Komu w drogę, temu grzyb. Kto grzybem wojuje, ten od grzyba ginie. Kto jada borowiki, ten ma dobre wyniki. Lepszy funt maślaków niż tona krowiaków. Lepszy gołąbek w garści, niż gołąb na dachu. Mały grzyb mały robak, duży grzyb duży robak. Masz babo grzyba. Maślak jest srebrem, a prawdziwek złotem. Mądry grzyb po szkodzie. Myślał grzyb o niedzieli, a w sobotę go wycięli. Nie miała baba kłopotu, nazbierała sobie muchomorów. Nie samym grzybem człowiek żyje. Nie wsadzaj nosa w cudze grzyby. Póty grzybiarz koszyk nosi, póki się ucho nie urwie. Przy jednym ogniu dwa grzyby upiec. Przyszła ryba do grzyba. Są grzyby i grzybki. Trafiła kosa na grzyba. W nocy wszystkie grzyby są szare. W zdrowym grzybie, zdrowy robak. Wilk syty i grzyb cały. Wszędzie grzyby, gdzie nas nie ma. Z tego grzyba zupy nie będzie. Za wysokie progi na grzyba nogi. Zamienił stryjek grzyba na kijek. Znalezione tu: http://darynatury.w.interiowo.pl/zrodla/hum_przy.htm KRZYŻÓWKA z IMIONAMI Do wpisania: Joanna, Kasia, Natalia, Zuzanna, Aleksandra, Ania, Martyna, Dorota, Wiktoria, Grzybowe dowcipy Staruszka zbiera grzyby w lesie. Podchodzi do niej leśnik, zagląda do jej koszyka i mówi: - Proszę natychmiast wyrzucić te grzyby. Nie można ich jeść! A staruszka na to: - One nie są do jedzenia, tylko do sprzedania. Na lekcji pani pyta Jasia: - Jasiu, czy twoim zdaniem wszystkie grzyby są jadalne, czy może są też niejadalne. - Wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz. Podczas obiadu mąż mówi do żony: - Pyszne są te grzybki, kochanie, skąd miałaś przepis? - Z pewnej powieści kryminalnej… SUCHARKI 1. Co robi 9zł w portfelu?- Ledwo dycha 2. Dlaczego beton nie chodzi do pracy?- Bo go wylali 3. Jak nazywa się rys, który zacina sie co kilka tygodni?- Tygrys 4. Co robi mleko jak przychodzą do niego goście?MlekoVita 5. Co mówi major z samego ranka?- Majeranek 6. Co robi blondynka w lesie z grzebieniem?Przeczesuj teren 7. Jak nazywa się urządzenie do zdejmowania twarzy?- Odtwarzacz 8. Czemu choinka nie jest głodna?- Bo jodła 9. Jak sie nazywa włączone radio?- Radioaktywne 10. Zagadka: Kto daje filmom oskary?- Oskarżyciel 11. Jak pachnie bez?- Bezzapachowo 12. Jak sie nazywa człowiek bez robota?Bezrobotny 13. Co robi terrorysta gdy usłyszy śmieszny dowcip?- Wybucha śmiechem 14. Co mówi zdenerwowany ogrodnik do drugiego?- Grabisz sobie stary 15. Dlaczego zegar nie tyka?- Bo ktoś go tykał i popsuł Mykologia, mikologia – dział biologii zajmujący się badaniem grzybów (Fungi), ich systematyką, budową (morfologią, anatomią, cytologią), fizjologią, a także znaczeniem dla człowieka. Wikipedia CIEKAWOSTKA: To, co pospolicie nazywamy grzybami i co zbieramy w lesie, to są tylko owocniki czyli "owoce" grzybni. W owocnikach wytwarzane są w olbrzymich ilościach bardzo małe, niewidoczne gołym okiem zarodniki grzybów, służące do ich rozmnażania. Zarodniki rozsiewane są przez wiatr, wodę, owady, lub zwierzęta. Wielkość zarodników waha się od 3 do 20 mikronów ( 1 mikron = 1/1000 mm ) w wyjątkowych przypadkach mogą być większe. Plusik. Szkolny nieregularnik wszystkich. Redaguje zespół. Opieka – Jolanta Makuch. Nasz adres: Szkoła Plusik,dla szkolny nieregularnik dla wszystkich, nr 2/2016/2017, 16 Podstawowa nr 40, ul. Róży Wiatrów 9, 20-468 Lublin KRZYŻÓWKA NA TEMAT 1. Są w nim grządki 2. Czarny ptak 3. np. Bystrzyca 4. Siedzi pod miotłą 5. Malowidło 6. Urodzony w Polsce 7. Odzież 8. Bardzo silny wiatr 9. Do smarowania chlebka 10. Gulgoczący ptak 11. Jesienny owoc 12. Ważny mięsień XI 2016 Dor.zobaczenia