Bocheńska bohema - CONNAISSEUR Salon Dzieł Sztuki

Transkrypt

Bocheńska bohema - CONNAISSEUR Salon Dzieł Sztuki
„Bocheńska bohema”
WYSTAWA MALARSTWA Z LAT 1901-1939
Kraków, 21 października – 5 listopada 2011
CONNAISSEUR Salon Dzieł Sztuki
WSTĘP
Bochnia jako miasto leżące w uroczym zakątku nieopodal najważniejszego
artystycznego środowiska jakim był Kraków, od dawna było miejscem spotkań, plenerów,
zażywnych, artystycznych dyskusji, krótszych i dłuższych spacerów ze sztalugami po
mieście oraz codziennym zamieszkaniem wielu wybitnych artystów, którzy z Bochni
pochodzili lub wybrali to miasto, aby spędzić w nim życie. Już w 1887 roku dyrektor
tamtejszego gimnazjum Teodor Biłous nazwał Bochnię "miastem sprzyjającym Muzom".
Jego tezę potwierdzają fakty, gdyż już w XV wieku pojawiły się wzmianki o artystach
pracujących w Bochni. Szczególny rozkwit tamtejszego środowiska artystycznego
przypada na drugą połowę XIX wieku. Mimo iż Bochnia była miastem prowincjonalnym,
nie przeszkodziło to w osiągnięciu przez tamtejszych malarzy wysokiego poziomu.
Większość tamtejszych artystów z XIX i XX wieku miała wyższe wykształcenie zdobyte
głównie w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, późniejszej Akademii, zaś część z nich
uzupełniała swoje wykształcenie w europejskich akademiach sztuk pięknych oraz
podróżując po Europie, gdzie nawiązywali międzynarodowe przyjaźnie w wybitnymi
artystami.
Artystów związanych z Bochnią można podzielić na dwie kategorie: ci pochodzący
z Bochni lub tylko działający w mieście. Wszyscy oni aktywnie uczestniczyli w życiu
artystycznym, często biorąc udział w ważnych wystawach oraz przeglądach czołowych
ugrupowań i stowarzyszeń oddziałując jednocześnie na środowisko plastyczne
najbliższego regionu. Jednym z pierwszych malarzy, którzy ożywili Bochnię pod
względem artystycznym był Feliks Hanusz (1911-1876). Ważną postacią był również Jan
Matejko, który często bywał w domu swego szwagra Serafińskiego przy ul.
Bernardyńskiej 10. Do innych pracowni, które skupiały różne środowiska artystyczne
Bochni należały również warsztaty pracy: Ludwika Stasiaka przy ul. Stasiaka 5,
pracownia Edmunda Cieczkiewicza (tam bywali: Xawery Dunikowski, Stanisław Kamocki,
Alfons Karpiński, Tadeusz Okoń, Tadeusz Sas- Terlecki, Wojciech Weiss) oraz Tadeusza
Okonia, który wspólnie ze Stasiakiem założył w Bochni „Szkołę rysunku”. Nieco później
działali i skupiali wokół siebie zacne artystyczne grono młodsi adepci krakowskiej ASP:
Marcin Samlicki i Bogusław Serwin.
Na wystawie zaprezentowane zostały prace Ludwika Stasiaka, Marcina
Samlickiego, Bogusława Serwina, Franciszka Mollo, Kazimierza Gulika, Edmunda
Cieczkiewicza. Ciekawa i różnorodna jest również tematyka oferowanych obrazów - od
pejzaży nie tylko bocheńskich, poprzez portrety, autoportrety, martwe natury, sceny
rodzajowe, aż do zabytkowych budowli i tajemniczych zakamarków.
Monika Jagustyn- Tokarz
Zapraszamy do odwiedzenia wystawy w dniach 21 października – 5 listopada w siedzibie
Salonu Connaisseur w Krakowie przy Rynku Głównym 11. Wszystkie prezentowane prace
przeznaczone są do sprzedaży.
MALARZE PROWINCJONALNI
Tadeusz Brzozowski, malarz wpisany w historię sztuki polskiej XX wieku, erudyta,
człowiek czujący się w Europie jak w domu, mawiał, że gdyby prowincja nie istniała
trzeba by ją było wymyślić.
Miasto Bochnia nie ukrywało i nie ukrywa swojej prowincjonalności. Słuchając przed
laty (ale ten czas leci!) sędziwego już wówczas Stanisława Fischera, odbywając (jako
początkująca dziennikarka) rozmowy z Marią Bielawską nabierałam pewności, że
prowincjonalność jest dla Bochni czymś w rodzaju wartości dodanej. Miasto stojące na
soli opromienionej połową legendy św. Kingi (właścicielką drugiej połowy legendy
patronki polskich salin jest Wieliczka) budowało swoje fenomeny mniej na legendzie,
bardziej pozytywistyczną pracą u podstaw, której praktyka wyrastająca z haseł tego
nurtu miała tu długą trwałość, a echa można odnaleźć jeszcze dzisiaj.
Czyż nie jest fenomenem bocheńskie Muzeum? O jego genezie i o fundatorze,
Stanisławie Fischerze napisano dużo i przypominanie nosiłoby znamiona pewnej
niestosowności, niemniej warto zdać sobie sprawę z jakości kontynuacji idei pierwszego
kustosza. Bocheńska placówka jest jedynym z bardzo niewielu małych,
„prowincjonalnych” muzeów, które ze swoją działalnością może bez kompleksów
startować w dorocznym ministerialnym konkursie na wydarzenie muzealne roku. Nie
wygra z gigantami takimi jak Wawel, jak muzea narodowe w Krakowie, Warszawie,
Wrocławiu, ale będzie poważnie potraktowane, co zdarza się bynajmniej nie wszystkim
uczestnikom.
Czy do fenomenów nie należy wykraczający poza ramy i regulaminy kształt, jaki
Bibliotece Powiatowej i Miejskiej nadawała Maria Bielawska? Też przypominać nie
trzeba; bochnianie jeszcze pamiętają, a w literaturze faktu działalność Pani Marii
utrwaliło paru wybitnych dziennikarzy, również stołecznych.
Bodaj największym i do dziś jeszcze nie do końca rozpoznanych fenomenów
bocheńskich było środowisko artystyczne, jakie ukształtowało się tu u schyłku XIX wieku,
trwało do końca lat międzywojennych, a ślad dawnej bohemy przeniósł w lata
powojenne Walerian Kasprzyk, ostatni „mistrz z pracownią” z tamtego, dawnego świata.
Bochnia miała artystów dla siebie, a ponadto obdarowała osobowościami parę
ośrodków wielkich i mniejszych, ale znanych:
- Warszawie podarowała Władysława Skoczylasa (1883-1934), odnowiciela polskiego
drzeworytu. Wprawdzie urodził się w Wieliczce, zakochał w góralszczyźnie, a
najważniejsze, najbardziej twórcze lata spędził w stolicy, ale przecież był
wychowankiem bocheńskiego gimnazjum i z Bochnią łączyły go kontynuowane przez lata
przyjaźnie - artystyczne i nie tylko.
- Zakopanemu sprezentowała Stanisława Barabasza (1857-1949), rodowitego
bochniaka, malarza który w latach 1901-1922 owocnie dyrektorował sławnej
zakopiańskiej Szkole Przemysłu Drzewnego i był jednym z czołowych pionierów
narciarstwa tatrzańskiego.
- Krakowowi wypożyczyła na chwilę Marcina Samlickiego (1878-1945), w latach 19361939 profesora krakowskiej ASP.
To tylko parę przykładów, nie wyczerpujących pełnej listy artystycznych „emigracji”
czasów bohemy. Lata powojenne stworzyły nowy, obszerny rejestr.
Z Bochni wyjeżdżało się - czasem, ale częściej wracano tu po studiach (głównie w
krakowskiej Akademii) dopełnianych niekiedy w Monachium, w Paryżu, po podróżach
artystycznych przez Europę. Wracali bochniacy, osiedlali się przybysze, którzy - po
wżenieniu się w bocheńskie rody - stawali się całkowicie tutejsi. Wszyscy razem
współtworzyli tę szczególną bohemę prowincjonalną. Mieszkali w parterowych domkach,
czasem w piętrowych kamieniczkach, ale w ich malarstwie przeglądały się nurty
podpatrzone w świecie, opanowane podczas przystanków w akademiach Wiednia,
Monachium, Paryża. Byli - z racji miejsca zamieszkania - prowincjonalni, ale nie
zaściankowi. Zarządzali wyobraźnią i wrażliwością artystyczną bocheńskiej młodzieży,
byli mistrzami dla amatorów, niekiedy utalentowanych, organizowali wystawy z udziałem
malarskich znakomitości z dużych ośrodków.
Muzeum w Bochni wydało przed kilku laty, w serii Biblioteki Czwartkowych Spotkań
Muzealnych, interesującą publikację Agnieszki Truś- Bakalarz poświęconą bocheńskim
pracowniom malarskim zastrzegając, że to wstęp do tematu, który będzie pogłębiany
dalszymi badaniami. Wiadomo już, że to nie była wyłącznie obietnica. A po drodze
zdarzają się ponadto większe i mniejsze działania wyprowadzające bocheński fenomen
artystyczny poza rogatki miasta.
W krakowskim Salonie Antykwarycznym Connaisseur można obecnie oglądać wystawę
niecodzienną w skali zainteresowań podobnych placówek. Wystawiono mianowicie zbiór
13 prac sześciu bocheńskich artystów z czasów bohemy. Wszystkie pochodzą z jednej,
rodzinnej kolekcji, oczywiście z Bochni.
Autorzy: Ludwik Stasiak (1858-1924); Marcin Samlicki (1878-1945); Edmund
Cieczkiewicz (1972-1958); Kazimierz Gulik (1894-1948 - amator z kręgu pracowni
Stasiaka); Bogusław Serwin (1882-1956); Franciszek Mollo (1897-1967). Obrazy różne.
Wiadomo, że najlepsze ma bocheńskie Muzeum, trochę jest w zbiorach innych muzeów
w Polsce, sporo (zinwentaryzowanych i - być może - jeszcze nie zinwentaryzowanych)
wisi w bocheńskich domach.
Jednak i w tej skromnej kolekcji, całkowicie prywatnej, rządzącej się zasadami
zgoła od muzealnych odmiennymi, widać że Ludwik Stasiak był malarzem w pełni
profesjonalnym, wytrzymującym porównanie z innymi, współczesnymi mu artystami
polskimi. Stasiak jest najlepiej opracowaną postacią bocheńskiej bohemy, a zarazem jej
bodaj najbardziej złożoną osobowością. Pochodzący ze starej górniczej rodziny,
starannie wykształcony, skupiał w swojej pracowni kolegów malarzy, młodych adeptów
malarstwa, odwiedzali go przyjaciele z czasów studiów. Jako malarz został
ukształtowany przez historyzm Akademii krakowskiej i szkołę monachijską.
Zaakceptował i przyjął modernizm, ale gdy zaczęły upowszechniać się nowe prądy w
sztuce odrzucił je - i przestał malować. Zajął się porządkowaniem swojej rozległej
wiedzy o Wicie Stwoszu, publicystyką, literaturą (z mniejszym powodzeniem), powołał
do życia wydawnictwo pocztówek, specjalizujące się w pocztówkowych reprodukcjach
malarstwa.
Marcin Samlicki, najlepszy z bocheńskich malarzy tamtego czasu, w Connaisseur
reprezentowany jest malarstwem portretowym. Pejzaż na odwrociu młodzieńczego
autoportretu nie zapowiada jeszcze jego późniejszych, bardzo dobrych pejzaży
budowanych kolorem i światłem, jakie zaczął malować podczas kilkunastoletniego
mieszkania we Francji.
Otrzymujemy tu wgląd w kulturę malarstwa Bogusława Serwina. Jest też obraz
Franciszka Mollo wprowadzający nas w prywatność malarza: wizerunek tajemniczo
uśmiechniętej młodej kobiety to portret jego młodzieńczej miłości. Potem, podczas
wojennej tułaczki on ożenił się z inną, ona poślubiła innego... Samo życie.
Czy mała prezentacja prywatnej kolekcji w Salonie Connaisseur może stać się
zapowiedzią większej wystawy monograficznej? Prowincja, którą - gdyby nie istniała trzeba by było wymyślić, ma sporo do powiedzenia nam wszystkim.
Jolanta Antecka
Ludwik Stasiak (ur. 15 sierpnia 1858, zm. 3 grudnia 1924)
Ludwik Stasiak, Scena zbiorowa z
autoportretem; olej/tektura,
70 x 101 cm, wł. prywatna.
Malarz,
rysownik,
ilustrator,
dramatoi
powieściopisarz,
publicysta, dziennikarz, historyk
sztuki
i
wydawca.
Studia
malarskie odbywał między innymi
w
pracowni
Jana
Matejki.
Studiował w Wiedniu oraz w
Monachium. Zwiedził Wenecję i
Norymbergę, gdzie zetknął się z
dziełami Wita Stwosza. Prowadził
badania nad sztuką Wita Stwosza
i jemu współczesnych. Około
1895 roku zamieszkał w Bochni. W jego bocheńskiej pracowni, urządzonej w
monachijskim stylu, gościli często przyjaciele, artyści krakowscy (Wincenty
Wodzinowski, Włodzimierz Tetmajer, Kasper Żelechowski i inni np. - Edmund
Ciećkiewicz, Tadeusz Okoń, Władysław Skoczylas, Antoni Broszkiewicz, Antoni i Tadeusz
Waśkowscy). W 1898 roku założył w Bochni Wydawnictwo Obrazów Treści Religijnej,
którego celem było wyparcie z handlu reprodukcji obcych, zwłaszcza niemieckich i
austriackich malarzy, a zastąpienie ich reprodukcjami dzieł polskich. Wydawnictwo w
1908 roku zostało przekształcone w Wydawnictwo Dzieł Sztuki Stella. W 1901 roku
nieoczekiwanie porzucił malarstwo, najpierw dla publicystyki, następnie krytyki i historii
sztuki; jednocześnie stał się popularnym autorem powieści, opowiadań, humoresek a
także dramaturgiem. Kiedy na początku 1904 roku otwarto dyskusję nad restauracją
zamku wawelskiego, wysunął w czasopiśmie “Ilustracja Polska” projekt ingerencji w
zabytkową strukturę Wawelu. Z siedziby władców polskich zamierzał uczynić narodowy
panteon w kształcie korony królewskiej Bolesława Chrobrego. Angażował się w wiele
spraw – ogłosił, na przykład manifest o konieczności pilnej ochrony pereł polskiego
krajobrazu – starych kapliczek, figur i krzyży przydrożnych, nagminnie usuwanych oraz
bez powodu zastępowanych zagraniczną tandetą. Współczesnym stawiał za wzór epokę
późnego średniowiecza – jego zdaniem czas największego rozkwitu polskiej kultury,
harmonii społecznej oraz jasnych zasad moralnych. Szczególne miejsce w jego
publicystycznej działalności zajęły dzieje sztuki średniowiecznej w Polsce – a przede
wszystkim teza, iż Wit Stwosz był Polakiem,zaś sztuka niemiecka ukształtowała się pod
wpływem tegoż genialnego rzeźbiarza– jak starał się udowodnić – rodem z Krakowa.
Ludwik Stasiak już w okresie krakowskich studiów osiągał prestiżowe wyróżnienia w
Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych. Dalsze sukcesy malarskie zawdzięczał
mecenatowi hrabiego Ignacego Milewskiego – znanego kolekcjonera. Znacznym
osiągnięciem Stasiaka było zdobycie w 1895 roku pierwszej nagrody za obraz Jasna Góra
w konkursie “na obrazy o swojskich tematach”. Tworzył kompozycje rodzajowe,
historyczne, symboliczne, alegoryczne, pejzażowe, religijne a także portrety i
autoportrety. Prawdziwy rozgłos przyniosły mu kwiaty, które malował całymi seriami oraz
– widoki starej części bocheńskiej kopalni. Był ponadto autorem popularnych w owym
czasie dioram. Początkowa faza jego twórczości wykazywała dużą zależność od wpływów
monachijskich, późniejsza związana była z szeroko rozumianym realizmem, także
modernizmem oraz secesyjną stylizacją. Obrazy i szkice Stasiaka pełne są wspaniale
ujętych insygniów monarszych, lichtarzy, kartuszy herbowych, naczyń liturgicznych – co
wskazuje na charakterystyczną dla szkoły matejkowskiej perfekcję rysunku, na
przywiązanie do szczegółów oraz wiernego oddania zewnętrznych cech przedmiotu,
architektonicznych detali, draperii, wyrobów rzemiosła. W sytuacji, kiedy malarstwo
realistyczne i o tematyce historycznej, pod wpływem paryskich nowości było coraz
ostrzej krytykowane, Stasiak – nie mogąc pogodzić się z nowymi tendencjami w sztuce
pozostał “echem” odchodzącej epoki. Utalentowany, niezmiernie pracowity, wytrwały w
zmaganiu się z przeciwnościami – żył i tworzył – usilnie poszukując własnego wyrazu
artystycznego – w czasach bardzo trudnych, w okresie przejściowym pomiędzy
malarstwem nurtu realistycznego i historycznego a twórczością wyznawców nowych
kierunków.
Artystą, który jako pierwszy w Bochni stworzył wokół swej pracowni rodzaj
ważnego centrum artystycznego był właśnie Ludwik Stasiak. Swoją pracownię założył w
domu przy ul. Ludwika Stasiaka nr 5 (dawniej ul. św. Antoniego), w którym przyszedł na
świat. Tam spotykali się artyści, jak i młodzi gimnazjaliści, na których Stasiak znacznie
wpłynął w zakresie wyboru drogi życiowej jako artystów. Oprócz młodych "gapiów",
spotykano tam takie wybitne osoby jak Włodzimierz Tetmajer, Wincenty Wodzinowski
oraz Kasper Żelechowski. Po ślubie z Marią z Anteckich w 1895 zamieszkał w domu przy
ul. Konstytucji 3 Maja 16. Stasiak uczynił z niego żywy ośrodek kulturalny nie tylko
skupiający miejscowe środowisko umysłowe, ale przyciągający także artystów i literatów
krakowskich oraz lwowskich (dobrze znał się ze Stefanem Żeromskim i Henrykiem
Sienkiewiczem), także aktorów tej miary co Ludwik Solski czy Roman Żelazowski (18541930 we Lwowie; polski artysta dramatyczny, aktor i reżyser teatrów w Krakowie,
Warszawie, Lwowie i Łodzi).
Ludwik Stasiak, Kwitnący sad, olej / płótno, 73 x 100 cm
Ludwik Stasiak, Dom artysty w Bochni, olej / tektura, 50 x 70 cm
Ludwik Stasiak, Janosików zamek na Orawie, olej / płótno, 63 x 51 cm, praca wydana
również w formie pocztówki przez wydawnictwo Stella w Bochni.
Marcin
Samlicki
(1878-1945)
Marcin Samlicki, Autoportret, wł. Muzeum w Bochni
Student krakowskiej ASP - na kursie u Jana Stanisławskiego
malował w plenerze. Studiując, należał do bohemy artystycznej
Krakowa, dla której miejscem spotkań stała się kawiarnia “Jama
Michalika” z kabaretem “Zielony Balonik”. Występował w tym
kabarecie, śpiewając przy akompaniamencie gitary Tadeusza
Makowskiego. Bywał także w kawiarni Sauera, zasiadając przy
legendarnym “Stole Szyderców”, przy którym spotykali się
między innymi: Tadeusz Axentowicz, Edmund Bieder, Xsawery
Dunikowski, Vlastimil Hoffman, Jacek Malczewski, Lucjan Rydel,
Włodzimierz Tetmajer, Wojciech Weiss, Kasper Żelechowski. Tutaj
poznał Samlicki poetę i dziennikarza Cezarego Jellentę, który zaangażował go do działu
sztuk plastycznych, wydawanego przez siebie pisma literackiego “Rydwan”. Tutaj także
spotkał po raz pierwszy Jacka Malczewskiego. Znajomość ta z czasem przerodziła się w
wieloletnią przyjaźń. Od 1912 roku studiował w Academie de Grande la Chaumiere w
Paryżu. Podróżował i systematycznie poznawał muzea. Dowodem tego może być jego
księgozbiór, przekazany Muzeum w Bochni, zawierający liczne monografie, albumy,
przewodniki, katalogi wystaw. Wówczas zaczęła się krystalizować wspaniała wiedza
Samlickiego o sztuce a także świetna znajomość biografii malarzy. Stosunek sztuki
polskiej do zachodnioeuropejskiej, tak w odniesieniu do współczesności, jak i do
minionych epok interesował go szczególnie. Poznał środowisko artystyczne stolicy
Francji. Bywał w paryskiej kawiarni artystycznej “Parnas”. Utrzymywał kontakty z
kolonią polską, bywał w domu Władysława Mickiewicza. Przyjazne stosunki łączyły go z
artystami polskimi: O. Boznańską, Tadeuszem Makowskim, Władysławem Ślewińskim,
Vlastimilem Hofmanem, Edwardem Wittigiem, Janem Rubczakiem. Pogrążał się w
studiowaniu sztuki minionych epok, jednocześnie analizując własną twórczość i
poszukując nowych rozwiązań kolorystycznych. Pisał także korespondencje na temat
życia artystycznego stolicy Francji do kilku pism krajowych. Po wybuchu pierwszej
wojny światowej, jako obywatel austriacki – mimo tłumaczenia, że jest Polakiem –
został internowany (13 VIII 1914), przewieziony do Le Vigan koło Nimes i umieszczony w
obozie dla internowanych obywateli austriackich (Polaków, Węgrów, Czechów,
Serbów).Przez pięć lat zmuszony był przebywać w prowincjonalnym Le Vigan. Pobyt ten
niemal całkowicie ograniczył jego kontakty ze środowiskiem paryskim. Dopiero w
sierpniu 1919 roku mógł Samlicki, dzięki pomocy Vlastimila Hofmana, opuścić Le Vigan.
Zamieszkał wówczas w Sevres. Był przewodnikiem polskich artystów przybywających do
Paryża (Bronisławy Rychter- Janowskiej, Franciszka Mollo). Z Sevres twórca odbywał
podróże artystyczne po Francji i Belgii. W latach 1923 i 1925 odwiedził Le Vigan. W 1926
roku dużo malował w Bochni i jej okolicach, a także w Bydgoszczy i Jordanowie. W 1928
roku postanowił powrócić już na stałe do Polski. Zamieszkał w rodzinnej Bochni. Lata
trzydzieste to odkrycie przez Samlickiego Lipnicy Murowanej, malowniczo położonej
miejscowości, w której spędzał wiele czasu u przyjaznej mu rodziny Polków. Malował tu
zarówno krajobraz jak i mieszkańców. Często malował też – w towarzystwie innych
malarzy bocheńskich (S. Fischera, K. Gulika, M. Serwina- Orackiego, W. Kasprzyka, J.
Rojkowskiego, S. Broszkiewicza) – w Łapczycy, nad brzegami Raby, w Damienicach,
Kurowie, Wiśniczu. Ulubionym motywem była czternastowieczna świątynia
kazimierzowska w Łapczycy i kościółek Św. Leonarda w Lipnicy Murowanej. W samej
Bochni pociągały go miejsca mniej znane, na przykład stare chałupy na przedmieściach,
dworki miejskie, kapliczki. Razem z B. Serwinem i L. Nemetzem urządzał wspólne
plenery w Tyńcu.
W latach 1937-1939 dużo malował w Krzemieńcu, będącym wówczas kolonią artystyczną.
W maju 1945 roku brał udział w „Wystawie Plastyków Bocheńskich”. Był wrażliwym na
piękno przyrody kolorystą. Malował nieustannie troszcząc się o subtelną paletę barw na
obrazie. Jego pejzaże przepełnione są światłem słonecznym i pogodnym nastrojem.
Portrety natomiast, znakomicie oddają osobowość przedstawionej postaci. Wykonywał
także sceny rodzajowe i martwe natury. Uprawiał też marginesowo grafikę.
Marcin Samlicki, Wiosenny pejzaż, olej / tektura, 26 x 34 cm,
sygnowany l.d.: „Samlicki”
Marcin Samlicki, Popołudniowa drzemka, olej / tektura, 19 x 24 cm, obraz
wystawiany na wystawie „100-lecie ZPAP”, Kraków 2011.
Marcin Samlicki, Portret doktorowej, olej / płótno naklejone na tekturę,
24 x 16,5 cm
Marcin Samlicki, Portret młodego mężczyzny (Autoportret młodzieńczy?), na
odwrocie: Pejzaż; olej / tektura, 36 x 28 cm
Bogusław Serwin (1882-1956)
Bogusław Serwin, Autoportret, wł. Muzeum w Bochni
Malarz, filolog klasyczny, literat, pedagog. Za namową
Stasiaka rozpoczął studia w Krakowie w SSP. Po przerwaniu
studiów już po pierwszym roku, zapisał się na Wydział
Filozoficzny UJ. Stało się tak za namową matki, która
przestrzegała syna przed wątpliwą karierą malarza. Jednak
nadal dzięki samodzielnej pracy doskonalił swój warsztat
malarski. Od 1905 roku pracował w Gimnazjum w Bochni. W
1910 poślubił aktorkę Marylę Kwiecińską o pseudonimie
Zborowska, z którą miał syna Mieczysława, późniejszego
malarza znanego jako Serwin- Oracki, od nazwy ulicy Orackiej
nr 49. Bogusław utrzymywał więzy serdecznej przyjaźni z
malarzami - M. Samlickim, T. Sewerynem, T. Stasiakiem, F. Mollo, L. Nemetzem, T.
Grottem i in. W ich gronie wyjeżdżał na plenery malarskie. Tak jak kiedyś dom Stasiaka,
tak w XX- leciu dom Serwinów stał się miejscem spotkań miejscowej bohemy. Często
nocami przy pełnych kielichach i muzyce urządzali wspólne sesje malarskie. Czasem
odwiedzał ich Tadeusz Okoń, czy rzeźbiarz Stanisław Popławski. Mimo wielu zajęć jako
profesor bocheńskiego gimnazjum, zawsze znajdował czas na działalność wystawienniczą
w takich grupach jak „Plastyka” i Grupa Dziesięciu.
Uprawiał - prawie wyłącznie - malarstwo sztalugowe, doprowadzone dzięki talentowi
oraz pracowitości do znacznego rozkwitu ilościowego. Był przede wszystkim pejzażystą,
malował także portrety i martwe natury. Należał do rzędu malarzy poszukujących
nowych sposobów technicznych i środków plastycznego wyrazu.
Bogusław Serwin, Most
Rabie w Cikowicach,
olej / tektura, 53 x 37 cm
Bogusław Serwin, Martwa natura
kwiatami, olej / tektura, 41 x 31 cm
z
polnymi
na
Franciszek Andrzej Mollo (1897-1967)
Franciszek Mollo, Autoportret,
wł. Muzeum w Bochni
Urodził się 21.03. 1897 w Bochni w rodzinie Jana,
robotnika sanitarnego zatrudnionego w Magistracie i
Łucji z Kusków zamieszkałych przy ul. Świętokrzyskiej.
Po przedwczesnej śmierci matki, chłopca wychowywał
ojciec. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1914 podjął
naukę w Bochni w gimnazjum, jednak już w 1916
powołany został do armii austriackiej, brał udział w
walkach na froncie rumuńskim ( z tego czasu zachowało
się sporo szkiców dokumentujących życie w okopach i
walki).
Od
1918
służył
w
Wojsku
Polskim.
Prawdopodobnie wtedy ukończył kurs szkoły średniej, co
umożliwiło mu podjęcie nauki na Akademii Handlowej.
Wkrótce z nich zrezygnował zapisując się na ASP w
Krakowie. Już wcześniej bywał bywalcem pracowni L. Stasiaka, gdzie spotykał artystów
z Krakowa. O dużym talencie Mollo świadczą obrazy namalowane przed rozpoczęciem
studiów na ASP, gdzie uczył się m. in. u K. Frycza. W 1926 otrzymał stypendium miasta
Bochni na półroczny pobyt w Paryżu, w celu doskonalenia swoich umiejętności. Wyjechał
razem z M. Samlickim, który był jego przewodnikiem po artystycznych miejscach Paryża.
Poznał wtedy m. Mutter, J. Burczaka, T. Makowskiego, W. Zawadowskiego i W.
Terlikowskiego. Zapoznał się z postimpresjonizmem i koloryzmem, nauczył się też
doceniać walory faktury malarskiej. Po ukończeniu studiów mieszkał chwilowo w
Kosowie na Huculszczyźnie. Wraz z B. Serwinem i T. Stasiakiem często malował Bochnię i
jej okolice. W 1933 wykonał kopię cudownego obrazu Matki Bożej Bocheńskiej,
sporządził też projekt koron na uroczystości koronacyjne w 1934 roku. W latach19351936 namalował na zamówienie Zarządu Kasyna Oficerskiego 7 pułku Artylerii Lekkiej w
Częstochowie portrety marszałka Piłsudskiego, prezydenta Mościckiego i RydzaŚmigłego. W 1934 malował w okolicach Żywca, zaś w 1936 w Wilnie. Do większych
prezentacji jego twórczości należała wystawa środowiska bocheńskiego w 1928. Na
początku II wojny przedostał się do Rumunii, gdzie został internowany na trzy lata.
Zaangażował się w działalność teatru amatorskiego założonego przez uchodźców
polskich. Tam też poznał swoją późniejszą żonę. W 1946 powrócił do Bochni, zatrudnił
się w Powiatowym Oddziale Propagandy Sztuki. W latach 1950-1951 był grafikiem w TWP
w Warszawie, stamtąd znowu powrócił do Bochni, gdzie zmarł w 1967 roku niemal w
zapomnieniu.
W upodobanej przez siebie technice olejnej tworzył portrety, martwe natury i pejzaże.
Początkowo, pod wpływem malarstwa dziewiętnastowiecznego malował obrazy o
nienagannej
technice,
ciemnym
kolorycie,
gładkiej,
połyskliwej,
solidnie
zawerniksowanej powierzchni. Jego prace cechowała biegłość warsztatowa,
pomysłowość scen rodzajowych i doskonałe oddanie nastroju portretowanej osoby.
Z biegiem lat rozjaśnił paletę, by ostatecznie wykorzystywać całą gamę jasnych,
radosnych barw, które oddają ciepło, nastrój oraz pewną sielankowość krajobrazu.
Franciszek Mollo, Kuczki- Żydzi w Bochni, olej / tektura, 56 x 47 cm
Franciszek Mollo, Moja Muza (portret Marii Kaczorowskiej), olej / płótno, 48 x 38
cm, sygnowany i datowany p.d.: „Franciszek Mollo 1937”
Kazimierz Gulik (1894-1948)
Kazimierz Gulik, Autoportret,
wł. Muzeum w Bochni
Malarz amator. Dzięki kontaktom ze znaczniejszymi twórcami
osiągnął przyzwoity poziom warsztatowy. Zaprzyjaźniony z
grupą młodych malarzy skupionych wokół L. Stasiaka, później
był pod wpływem M. Samlickiego i F. Mollo. Malował na ogół
pejzaże z Bochni i okolic, portrety, martwe natury, rzadziej
sceny rodzajowe. Wystawiał w Bochni, m. in. w 1928 i 1945
roku. Nie założył rodziny. Przez pewien czas mieszkał w
oficynie domu przy ul. Dominikańskiej 2. Dziś już
nieistniejącym. Pochowany na Cmentarzu Komunalnym przy
ul. Orackiej. Kilka jego prac znajduje się w muzeum
bocheńskim, jednak większość jest rozproszona po zbiorach
prywatnych.
Kazimierz Gulik, Dzwonnica w Bochni przy kościele św. Mikołaja, olej / tektura,
35 x 24 cm, sygnowany i datowany p. d.: „Kazimierz Gulik 1935”
Edmund Cieczkiewicz (1872 - 1958)
E. Cieczkiewicz, Autoportret, wł. Muzeum Okręgowe w Nowym
Sączu
Urodził się w kolejarskiej rodzinie pod Lwowem.
Studiował w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie w l.
1887-1895 i 1897 - 1898, m. in. u profesorów F. Cynka,
I. Jabłońskiego, L. Loefflera, W. Łuszczkiewicza, F.
Szynalewskiego,
L.
Wyczółkowskiego
i
J.
Malczewskiego, zaś rzeźby uczył się u A. Dauna.
Początkowo był pod wpływem symbolicznego malarstwa
Malczewskiego. Zaraz po studiach zatrudnił się na Kolei
i stał się legendą kolejowego urzędnika - artysty o
nadzwyczajnym charakterze. Na początku XX wieku
malował pejzaże beskidzkie oraz z Pienin i Tatr.
Wykonał również serię wielkich pejzaży do dworca
kolejowego w Tarnowie. Przed II wojną wystawiał w
Sosnowcu i Nowym Sączu. Mieszkał wtedy w Bochni,
później w Wierchomli, Kamionce Wielkiej, Piwnicznej i Rytrze. W czasie II wojny
światowej przebywał we Lwowie. Tam portretował Żydów, zetknął się również z
makabrycznymi skutkami egzekucji. Cieczkiewicz był przede wszystkim mistrzem
sentymentalnych pejzaży z Polesia i z Beskidów. Prawie zawsze ożywiał je nastrojowym
sztafażem lub postaciami satyrów i urokliwych nimf. Najbardziej znany jest z serii
wielkich krajobrazów górskich, które namalował jeszcze przed pierwszą wojną
światową. Przeznaczone były do wystroju dworców kolejowych w Tarnowie i w Nowym
Sączu. Ilustrował też książki i czasopisma humorystyczne, wydawał kartki pocztowe.
Edmund Cieczkiewicz, Wiosna w sadzie, olej / tektura, 26,5 x 37,5 cm,
sygn. l. d.: „E. Cieczkiewicz”
Bibliografia:
A. Truś- Bakalarz, Od Hanusza do Kasprzyka. Bocheńskie pracownie malarskie, Bochnia
2006.
Słownik Artystów Polskich, t. I-VIII, Wrocław- Warszawa- Kraków- Gdańsk 1971-2007.

Podobne dokumenty