Przedszkolaki Listy Piszą W ramach projektu „Przedszkolaki Listy
Transkrypt
Przedszkolaki Listy Piszą W ramach projektu „Przedszkolaki Listy
Przedszkolaki Listy Piszą W ramach projektu „Przedszkolaki Listy Piszą” przedszkolaki z grupy II /teraz IV/ z Krakowa / Przedszkole Samorządowe Nr 165 w Krakowie/ zaprzyjaźniły się z przedszkolakami z Poznania / Przedszkole Samorządowe Nr 36 w Poznaniu/. Pisaliśmy ze sobą przez cały rok szkolny 2010/2011. To wspaniały pomysł poprzez, który mogliśmy poznać historię naszych miast, jednak - bardzo odległych od siebie. Pocztówki, przewodniki, albumy z ilustracjami i komentarzami, pozwoliły nam zobaczyć i poznać najciekawsze miejsca, zabytki, okolic naszych miast. Wymiana doświadczeń oraz cennych prezentów wykonanych własnoręcznie, składanie życzeń świątecznych, opowieści o ciekawych wydarzeniach, to nie wszystko co pozostało z naszej listownej przygody, którą nadal kontynuujemy. Otóż -wspólnie, dzieci i my nauczyciele napisaliśmy bajkę, dopisując do pierwszego zdania „Za zielonym lasem, za wysoka górą mieszkał Miś Patyś…..” kolejne zdania na zmianę, które stworzyły ciekawą opowieść. Zapraszamy do miłej lektury! Elżbieta Utracka – Kraków Agnieszka Bohdanowicz - Kraków Agnieszka Sobczak-Sawala - Poznań Przyjaciele Za zielonym lasem, za wysoka górą mieszkał Miś Patyś. Jego domek był mały jak sam misiu, ale nie oznacza to, że miał mały rozumek i małe serduszko. Wręcz przeciwnie. Pewnego dnia Miś Patyś oraz jego kolega Zając Szarak postanowili wybrać się do lasu, aby nazbierać poziomek. To miała być długa wycieczka, bo do Poziomkowej Polany, gdzie rosły najsłodsze poziomki na świecie, było bardzo daleko. Musieli zatem odpowiednio się do tego przygotować. Zadbali o odpowiedni strój. Najważniejsze były kalosze, gdyż o poranku na ścieżce porastającej zieloną, soczystą trawą krople rosy moczyły stopy, czego nie lubił Miś. Zając Szarak pamiętał oczywiście o ulubionych ciasteczkach owsianych, które zawsze zabierali na wspólne wycieczki po Zielonym Lesie. Wczesnym rankiem, gdy tylko się obudzili, wyruszyli na wycieczkę, w nadziei, że spotka ich mnóstwo ciekawych przygód po drodze. Pierwsza przygoda spotkała ich tuż za rogiem. Ale co to była za przygoda!!! Okazało się, że ktoś buszował w kwiatowej rabatce Misiowej Mamy. Kto to mógł być? Kto narobił takiego bałaganu? Gdy podeszli bliżej, okazało się, że wszystkie tulipany, które sadził Miś Patyś razem z mamą jesienią, zniknęły. Och, jakże było przykro Misiowi, do oczu napłynęły łzy i smutek ogarnął go straszny. Na szczęście miał obok siebie przyjaciela - zajączka, który starał się ze wszystkich sił pocieszyć kolegę. Nie martw się Patysiu, odnajdziemy tego, który to zrobił. - powiedział Szarak i wskazał ścieżkę gdzie widać było ślady prowadzące do łąki nad Zielonym Stawem . Natychmiast ruszyli, biegli szybko, podążając za tropem. Nagle wśród liści tataraku zobaczyli, czerwone kwiaty tulipanów. Zatrzymali się zdumieni. Patrzyli, oczom nie wierząc, podczas gdy bóbr Dionizy - ich kolega z którym w każdą sobotę grali w piłkę, niósł bukiet czerwonych tulipanów, podskakując śpiewał radośnie. Stój! – krzyknął zdenerwowany Miś Patyś, a za nim powtórzył zając. Zaskoczony bóbr zatrzymał się nagle. Ojej, ale mnie wystraszyliście! Co się stało? – zapytał cichutko. Jeszcze pytasz co się stało? Przecież ukradłeś tulipany z ogrodu Pani Misiowej. – powiedział podniesionym głosem zając. Dionizy, jak mogłeś to zrobić? – rzekł smutny Patyś. Bóbr posmutniał. Spojrzał na kwiaty, szeroko otwierając oczy ze zdumienia. Ale…ale….ja nie wiedziałem! – odpowiedział zawstydzony. Moja mama jest chora i chciałem jej zrobić niespodziankę. Ona bardzo lubi tulipany. Przepraszam! – zapłakał Dionizy szczerze. Miś Patyś i zając Szarak spojrzeli na siebie i złość zniknęła. Smutno było patrzeć na kolegę, który płacze. Nie płacz Dionizy, wytłumaczymy wszystko mojej mamie, na pewno nie będzie się gniewać. Zanieś kwiaty swojej mamie, pewnie bardzo się ucieszy i szybko wróci do zdrowia. – powiedział miś. Bóbr Dionizy podziękował serdecznie i pobiegł do chorej mamy. Przyjaciele pożegnali kolegę i szybko ruszyli w drogę do Poziomkowej Polany…… Szli leśną ścieżką, gonili motyle, łapali promienie słońca przebijające się przez gałęzie drzew. Gdy doszli do rzeczki, która wiła się pomiędzy lasem dębowym a Poziomkową Polaną, okazało się, że most, który łączył dwa brzegi, zniknął. Na próżno przyjaciele biegali wzdłuż brzegu, szukając rozwiązania. Zamaczali łapki w chłodnej wodzie i cofali je przerażeni na myśl o katarze i słonecznych dniach spędzonych w łóżku. Nagle nad nimi pojawił się złowrogi cień. Unieśli w górę głowy i ujrzeli rozpostarte skrzydła. Frunął ku nim wielki ptak. Miś Patyś i zając Szarak drżeli z przerażenia, a skrzydła ptaka były coraz bliżej. Chwycili się za ręce, chcieli uciekać, jednak strach nie pozwalał im się ruszyć. Zamknęli oczy, poczuli jak ostry strumień zimnego powietrza porusza gałęziami drzew i nagle zrobiło się cicho. Aaaa…!. – krzyknęli obaj równocześnie. Kiedy otworzyli oczy, spodziewając się, że spotka ich coś złego i że nie wrócą już nigdy do domu, na najniższej gałęzi wielkiego dębu siedziała sowa. Bardzo się zdziwili, bo przecież sowy śpią w ciągu dnia. Nie bójcie się! Nie zrobię wam krzywdy!- zahuczała łagodnie i smutno, a jej oczy napełniły się łzami, w których odbijały się promienie południowego słońca, sprawiając, że wyglądały jak diamentowe. Co się stało? – zapytał Szarak, który jeszcze wciąż był przestraszony. Szukam mojego dziecka, które w nocy wypadło z gniazda! Przyjaciele wysłuchali opowieści o nocnych wydarzeniach i okolicznościach zaginięcia pisklęcia. Postanowili pomóc. Ruszyli natychmiast do miejsca, gdzie wskazała sowa. Na wysokiej sośnie, wśród zielonych długich igieł, dostrzegli gniazdo. Teraz już wiedzieli, gdzie rozpocząć poszukiwania. Gęste zarośla, które rozpościerały się pod sosną zasłaniały wszystko. Sowa z góry niczego nie mogła dostrzec niestety, a bardzo pragnęła odnaleźć swoje maleństwo. Tylko zając i miś stojąc na ziemi widzieli co znajduje się poniżej gęstwiny. Nie było im łatwo przedrzeć się przez krzewy malin i jeżyn, które raniły swoimi kolcami. Szli dzielnie, a szum rzeki słychać było coraz bardziej. Nagle Patyś zatrzymał się i zaskoczony zakrzyknął: Szaraczku, popatrz most! Rzeczywiście to był ten sam, drewniany most, którym zawsze przechodzili idąc do Poziomkowej Polany. Przyjaciele ucieszyli się, jednak przypomnieli sobie, że wciąż mają ważne zadanie do wykonania odszukać małą sowę. Weszli na most, aby rozejrzeć się dokładnie. Uśmiechnęli się do siebie, widząc jak nieopodal wśród kwitnących wrzosów, na miękkiej pierzynce z mchu, śpi mała sowa. Natychmiast przywołali mamę sowę, która przytuliła maleństwo. Była bardzo szczęśliwa. Podziękowała zajączkowi i misiowi za okazaną pomoc i dobre serce. Przyjaciele ruszyli w dalszą drogę, machając wesoło na pożegnanie. Przebiegli przez mostek, najszybciej jak potrafili. Po chwili ich oczom ukazał się cudowny widok. To była Poziomkowa Polana. Źdźbła soczystej, zielonej trawy przykrywały czerwone, błyszczące owoce poziomek. Zając Szarak i Miś Patyś podskoczyli z radości. Usiedli na starym, porośniętym mchem pniu i zmęczeni, postanowili zjeść chrupiące, owsiane ciasteczka. Odpoczęli, rozmawiając wesoło o przygodach, które spotkały ich po drodze. Teraz nadeszła chwila, miś i zajączek, pełni energii mogli napełnić swoje koszyki, dojrzałymi, słodkimi poziomkami, które w tym roku były wyjątkowe. Wkładali delikatnie owoce do koszyka, a w oddali słychać było odgłosy Zielonego Lasu. Dzięcioł stukał rytmicznie w pień starego buku, nieco schylonego ku ziemi, od ciężaru wielu grubych gałęzi. Tymczasem kukułka latała nisko nad polaną, zaciekawiona, kto tym razem odwiedził Poziomkową Polanę. Kiedy kosze były pełne, zadowoleni przyjaciele ruszyli w drogę do domu. Musieli się spieszyć, aby zdążyć przed zachodem słońca, które zbliżało się do horyzontu. Udało się, maszerowali bardzo szybko i niebawem zobaczyli w oddali znajome okolice. Wśród wysokich tataraków nad Zielonym Stawem bawił się bóbr Dionizy, pomachali mu wesoło i pospieszyli do domu. Na kamiennym progu domu misia widać było z oddali postacie Pani Misiowej i mamy Szaraka, czekały z utęsknieniem na swoich dzielnych synków, a na drewnianej ławce, czekali koledzy z boiska. Mis Patyś i zając Szarak ucieszyli się na widok domu. Koszyki pełne wspaniałych poziomek zachwyciły znajomych. Oczywiście, przyjaciele poczęstowali wszystkich poziomkami, a potem długo jeszcze opowiadali o swoich ciekawych przygodach.