VII K 1079/09 - Sąd Rejonowy w Białymstoku
Transkrypt
VII K 1079/09 - Sąd Rejonowy w Białymstoku
WYROK SĄDU REJONOWEGO W BIAŁYMSTOKU z dnia 4 marca 2010 r. sygn. akt VII K 1079 / 09 Przewodniczący: SSR Sławomir Cilulko Sąd Rejonowy w Białymstoku VII Wydział Karny przy udziale Joanny Sańczuk - Akułow – Asesora Prokuratury Rejonowej Białystok - Północ po rozpoznaniu dnia 16 lutego i 4 marca 2010 r. sprawy 1) Tomasza P. 2) Wojciecha J. oskarżonych o to, że: w dniu 23.10.2009 r. w B. u zbiegu ul. Andersa i Traugutta działając wspólnie i w porozumieniu ze sobą, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dokonali rozboju na osobie Radosława Ch. w ten sposób, że uderzając pięściami w okolice lewego oka i powodując jego opuchnięcie doprowadzili go do stanu bezbronności, a następnie przeszukali zawartość jego odzieży i zabrali w celu przywłaszczenia telefon komórkowy Sony Ericsson C902 o wartości 1450 zł czym działali na szkodę Radosława Ch. przy czym Wojciech J. zarzucanego mu przestępstwa dopuścił się będąc uprzednio skazanym w warunkach czynu określonego z art. 64§1 k.k. przed upływem pięciu lat od odbycia kary pozbawienia wolności w wymiarze ponad roku za podobne przestępstwo umyślne rozboju, tj. o czyn z art. 280§1 k.k., a Wojciecha J. o czyn z art. 280§1 k.k. w zw. z art. 64§2 k.k. I. Oskarżonych Tomasza P. i Wojciecha J. uznaje za winnych tego, że: dwudziestego trzeciego października 2009 r. w B., działając wspólnie i w porozumieniu oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zaatakowali Radosława Ch. szarpiąc go za ubranie i uderzając dwukrotnie pięścią w twarz – w efekcie czego mężczyzna doznał rozległego stłuczenia tkanek miękkich twarzy po lewej stronie w okolicy oczodołowej i okolicy policzka, które spowodowało naruszenie czynności narządów ciała trwające nie dłużej niż 7 dni – po czym z kieszeni kurtki pokrzywdzonego zabrali w celu przywłaszczenia telefon komórkowy Sony Ericsson C902 o numerze IMEI 35362603-362418-5 i wartości 1219 złotych, przy czym Wojciech J. czynu tego dopuścił się w ciągu pięciu lat po odbyciu ponad 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne, tj. występku z art. 280§1 k.k. w stosunku do oskarżonego Tomasza P. oraz występku z art. 280§1 k.k. w zw. z art. 64§1 k.k. w stosunku do oskarżonego Wojciecha J., i za czyn ten oskarżonego Tomasza P. na mocy art. 280§1 k.k. skazuje na karę 2 (dwóch) lat i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności, zaś oskarżonego Wojciecha J. na mocy art. 280§1 k.k. w zw. z art. 64§1 k.k. skazuje na karę 3 (trzech) lat i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności. II. Na mocy art. 63§1 k.k. na poczet orzeczonej wobec oskarżonego Tomasza P. kary pozbawienia wolności zalicza okres zatrzymania w wymiarze dwóch dni, tj. od 23 do 24.10.2009 roku. III. Zasądza od Skarbu Państwa – Sąd Rejonowy w Białymstoku na rzecz adw. Marcina P. kwotę 512,40 (pięciuset dwunastu 40/100) złotych – w tym 92,40 (dziewięćdziesiąt dwa 40/100) złotych podatku VAT – tytułem kosztów nieopłaconej obrony z urzędu. IV. Zasądza od oskarżonego Tomasza P. na rzecz Skarbu Państwa – Sąd Rejonowy w Białymstoku 300 (trzysta) złotych tytułem kosztów sądowych, w pozostałym zakresie zwalnia go od ich ponoszenia obciążając nimi Skarb Państwa. Zwalnia oskarżonego Wojciecha . od ponoszenia kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa. 1 UZASADNIENIE Sąd ustalił co następuje: Dwudziestego trzeciego października 2009 roku po godzinie pierwszej dwudziestodwuletni Radosław Ch. wracał pieszo z dyskoteki do swojego mieszkania numer 31, położonego w budynku wielorodzinnym numer 5a przy ul. Generała Władysława Andersa w B. Gdy zbliżał się do ww. bloku zauważył idących z naprzeciwka trzech mężczyzn, z których jeden zaczął wykrzykiwać jego nazwisko. Radosław Ch. rozpoznał znanego mu Tomasza P., który mieszkał w tym samym bloku co on. Podszedł on do Radosława Ch. i zaczął szarpać go za ubranie. Zdezorientowany chłopak odepchnął napastnika, który po chwili zaatakował ponownie zadając mu cios pięścią w okolice lewego oka. Uderzony przykucnął. W tym momencie zbliżył się do niego stojący wcześniej obok i obserwujący całą sytuację Wojciech J.. Gdy Radosław Ch. wstał, wyżej wymieniony zadał mu cios pięścią w twarz. Znaczna siła uderzenia spowodowała, że pokrzywdzony uklęknął na kolana. Wtedy jeden z dwóch napastników przeszukał kieszenie jego kurtki i z jednej z nich wyjął telefon komórkowy marki Sony Ericsson C902 o numerze IMEI 35362603-362418-5 i wartości 1219 złotych, który sprawcy zabrali w celu przywłaszczenia. Radosław Ch. szarpał się z nimi i odepchnął Wojciecha J. W tym momencie obecny na miejscu zajścia ich kolega, tj. Marcin K., podszedł do nich i odciągając znajomych próbował powstrzymać ich przed kontynuowaniem napaści na pokrzywdzonego. Sytuację tą wykorzystał Radosław Ch., który odbiegł w kierunku swojego bloku. Z posiadanego przy sobie drugiego aparatu telefonicznego, o godzinie 1:32 zadzwonił do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w B., którego poinformował, że „został napadnięty” i na policyjny patrol będzie oczekiwał przed budynkiem numer 5a przy ul. Andersa. W tym czasie dwaj napastnicy wraz z Marcinem K. oddalili się. Po nadanym droga radiową komunikacie dotyczącym okoliczności popełnienia przestępstwa funkcjonariusze młodszy aspirant Roman K. i sierżant sztabowy Wojciech B. udali się we wskazany rejon. Około godziny 2.00 w zaroślach, na zapleczu ciągu handlowego przy ul. Wasilkowskiej 1, zauważyli Wojciecha J., Tomasza P. i Marcina K., którzy na ich widok zaczęli oddalać się w kierunku ul. Traugutta. Roman K. wysiadł z radiowozu i udał się za nimi, zaś jego partner pojechał samochodem z drugiej strony. Po przejściu około 100 metrów mężczyźni zostali zatrzymani. Dowieziony przez inną załogę policji Radosław Ch. potwierdził, iż wśród nich są osoby, które go pobiły i zabrały mu telefon. Policjanci przeszukali trzech nietrzeźwych mężczyzn, którzy jednak przy sobie nie mieli już skradzionego telefonu. W wyniku zadanych ciosów pokrzywdzony doznał rozległego stłuczenia tkanek miękkich twarzy po lewej stronie w okolicy oczodołowej i okolicy policzka, które spowodowało naruszenie czynności narządów ciała na czas nie dłuższy niż 7 dni. Dwudziestego czwartego października 2009 r. Celina Ewa Ch. w skrzynce pocztowej znalazła wrzucony tam przez nieustaloną osobę, zabrany poprzedniej nocy jej synowi, telefon komórkowy. Wojciech Januszewski był uprzednio karany za przestępstwa przeciwko mieniu popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Wyrokiem łącznym Sądu Okręgowego w B. z dnia 28 listopada 2002 roku, wydanym w sprawie o sygn. akt III K 245/02, orzeczono wobec niego karę łączną w wymiarze 14 lat pozbawienia wolności. Obejmowała ona dwie kary jednostkowe: - w wymiarze 1 roku i 6 miesięcy oraz 1 roku pozbawienia wolności, orzeczone wyrokiem Sądu Rejonowego w B. z dnia 8.11.2000 r. (wydanym w sprawie o sygn. akt III K 1132/99) za czyny z art. 279§1 k.k. w zw. z art. 12 k.k.; - w wymiarze 1 roku i 6 miesięcy oraz 2 lat i 6 miesięcy, orzeczone wyrokiem Sądu Rejonowego w B. z dnia 29.06.2001 r. (wydanym w sprawie o sygn. akt III K 2947/00) 2 odpowiednio: za czyn z art. 13§1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. oraz za czyn z art. 13§1 k.k. w zw. z art. 282 k.k. w zb. z art. 159 k.k. w zb. z art. 189§2 k.k.; - w wymiarze 12 lat pozbawienia wolności, orzeczoną wyrokiem Sądu Okręgowego w B. z dnia 8.10.2001 r. (sygn. akt III K 171/00) za czyn z art. 148§2 pkt 2) k.k. w zb. z art. 280§2 k.k. Przedmiotową karę łączną skazany odbywa od daty uprawomocnienia się wyroku łącznego, tj. od 13.03.2003 r., a na jej poczet zaliczono okresy odbycia części kar jednostkowych. Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie: zeznań świadków: Radosława Ch. (k.20 – 21, 25, 54, 64, 190v - 191), Celiny Ewy Ch. (k.66, 192v - 193), Romana K. (k.192) i Dariusza R. (k.192), protokołów zatrzymania i przeszukania osoby (k.2 – 4, 5 – 6, 11 – 12, 13 – 14), protokołów użycia alkometru (k.7, 8 i 9), kserokopii opakowania telefonu (k.27), badania i opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej (k.57), odpisów prawomocnych wyroków wraz z danymi o odbyciu kar (k.87 – 88, 93 – 95, 96, 97 – 98, 99, 164, 165 - 171), zapisu nagrania na płycie CD i jego oględzin (k.137, 193v), informacji z Centralnego Zarządu Służby Więziennej Biura Informacji i Statystyki (k.141 – 145), aneksu do umowy oraz cennika (k.146 – 147), a także częściowo w oparciu o notatkę urzędową (k.1, tj. w zakresie godziny zatrzymania oskarżonych). Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu. Tomasz P. w toku śledztwa wyjaśnił, iż 23.10.2009 r. o godzinie 17.00 spotkał Wojciecha J., który wyszedł na przepustkę „za zabójstwo”. Wzięli po parę piw, które wypili u niego w domu. Wypił 4 lub 5 piw i był „mocno podpity”. W mieszkaniu siedzieli do około 22.00, po czym udali się do sklepu „Andrzej” przy ul. Traugutta. Tam kupili piwo i spotkali znajomego z widzenia o imieniu Marcin. Przeszli na ławkę obok bloku przy ul. Andersa, gdzie pili piwo. Podał, że następnie udał się do domu po pieniądze, a gdy szli do tego samego sklepu, to po drodze spotkali Ch. Zna go z widzenia, gdyż ww. mieszka trzy klatki obok. Nie pamięta o co poszło, w każdym razie zaczęli się szarpać. W czasie szamotaniny uderzył Ch. dwa razy z pięści „chyba w twarz”. Był pijany i nie pamięta czy uderzony upadł, wydaje mu się, że tak było. Nie wie jak się zakończyła bójka, ale przypomina, że zaraz poszli do sklepu, gdzie kupili po piwie. Z alkoholem tym poszli za sklep i tam zaczęli gonić ich policjanci, gdyż na ich widok zaczęli odchodzić z tego miejsca. Oświadczył, że nie ukradł Ch. żadnego telefonu, nie widział też, aby J. mu go zabrał. Zdarzenie z Ch. trwało bardzo szybko i nie może sobie wyobrazić, aby ktoś zabrał mu telefon (k.37 – 38). Przesłuchany przez prokuratora przyznał się do pobicia Radosława Ch. jednak zaznaczył, iż nikt nie zabierał mu telefonu (k.47). Na rozprawie, odpowiadając na pytania obrońcy, stwierdził, iż „niedokładnie znał adres Ch.”, który w chwili zdarzenia był na pewno w stanie nietrzeźwości. Powodem zajścia było to, że mijając się on coś powiedział, nie pamięta co, i zaczęli się szarpać. Zdarzenie trwało z minutę, do dwóch (k.190). Oświadczył, że ani on, ani współoskarżony nie byli w stanie podrzucić tego telefonu, bo w czwartek i piątek przebywali w izbie zatrzymań, a zwolniono ich w sobotę przed południem (k.191v). Wojciech J. wyjaśnił, iż 23.10.2009 r. telefonicznie umówił się z Tomkiem na spotkanie i około godziny 17.00 przyszedł do jego domu. Poszli do sklepu „Andrzej”, gdzie kupili 12 piw, które wypili „po równi” w mieszkaniu Tomka. Udali się po następną partię piwa i w sklepie spotkali chłopaka, o którym dowiedział się, że mieszka w tej samej klatce co on. W rozmowie ustalili, że mieszka w tym bloku od 4 lat, on zaś „siedzi” od 10 lat, tak więc nie mógł go znać. Kupili chyba po jednym „browarze” i poszli z nim w stronę osiedla. Wypili to piwo i wracając jeszcze raz do sklepu, po drodze, w okolicy ul. Traugutta doszło do wymiany zdań. Nie powie między kim, a kim, lecz on, ani K. nie rozmawiali z pokrzywdzonym, nie bili go i nie brali żadnego telefonu. Po wypiciu wspomnianej ilości piwa nie był pijany i wszystko pamięta. Tomek i pokrzywdzony wyzywali się nawzajem. Tomek został sprowokowany przez tego Ch. – na początku się szarpali za ubranie i w czasie tej szamotaniny obydwaj zadawali ciosy rękoma. Ta sytuacja denerwowała go, gdyż był na przepustce i obawiał się, że zostanie mu zabrana. Chciał więc uciekać. Odszedł na kilka metrów – nie chciał przy nich stać, bo każdy go zna i od razu byłby powiązany z tym zdarzeniem. Wcześniej podchodził do nich, rozdzielał, a P. odciągał nawet trzymając za 3 głowę. To nie pomagało, dalej się szamotali, więc odszedł od nich. Podszedł do K. i po chwili przyszedł do nich P. We trójkę udali się do sklepu, gdzie kupili trzy piwa. Z alkoholem tym przeszli na zaplecze sklepu. Pili tam piwo, podjechał radiowóz i chcieli się „ewakuować”, ale im się to nie udało i zostali zatrzymani. Nie ukradł żadnego telefonu, nie bił tego Ch. i nie widział, aby Piekarski wracając do nich niósł jakiś telefon lub nim się chwalił (k.40 – 41, 44). Pokrzywdzony w trakcie tej szamotaniny raczej nie upadł, ale nie jest tego pewien (k.190v). Sąd zważył, co następuje: Rekonstrukcja ustalonych faktów opierała się przede wszystkim na szczegółowych i konsekwentnych zeznaniach pokrzywdzonego. Z treści jego relacji wyłania się jednolity obraz zdarzenia wraz z opisem poszczególnych czynności sprawczych będących udziałem współsprawców w ramach uzgodnionych przez nich i wspólnie realizowanych bezprawnych działań. Pomimo stanu nietrzeźwości (k.10 – 0,74 mg/dm³ alkoholu w wydychanym powietrzu) Radosław Ch. był w stanie z zachowaniem chronologicznego i logicznego porządku otworzyć obraz całej sytuacji, tj. od momentu zauważenia trzech mężczyzn, poprzez atak na jego osobę dwóch z nich, przeszukanie kieszeni kurtki (wskazał nawet z której zabrano mu telefon k.25v), ucieczkę, wezwanie policji i udział w penetracji terenu zakończony rozpoznaniem zatrzymanych osób. Oddziaływanie alkoholu na centralny układ nerwowy człowieka – w tym zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń – zależy od predyspozycji osobniczych. Doświadczenie życiowe i praktyka zawodowa wskazują, iż w przeważającej większości męskiej populacji stężenie alkoholu we krwi w granicach 1,5 promila nie powoduje zaburzeń w istotny sposób rzutujących na ww. predyspozycje. Postawa pokrzywdzonego, a w szczególności opis sprawców i udział w policyjnych poszukiwaniach, a także tzw. odbicie pamięciowe w kolejno składanych przez niego zeznaniach, potwierdzają, iż spożyty alkohol nie utrudniał mu rzeczowej oceny całej sytuacji i jej późniejszego otworzenia organom procesowym. Zapis foniczny wskazuje jednoznacznie, iż telefonujący do dyżurnego KMP mężczyzna, zgłaszający „napad” przez dwóch mężczyzn, nie ma bełkotliwej mowy, lecz „czysty” ton głosu (jedynie zaburzony wadą wymowy – jąkanie), na podstawie którego z pewnością nie można by założyć, iż znajduje się on w stanie nietrzeźwości. Wcześniejsze spożycie alkoholu w żaden sposób nie dyskwalifikuje treści depozycji świadka. Z zeznań złożonych kilka godzin po zajściu wyłania się jednolity i precyzyjny jego obraz, który mężczyzna konsekwentnie potwierdzał w trakcie kolejnych przesłuchań. Jedynej rozbieżności można doszukać się w zeznaniach z dnia 10.11.2009 r. Pokrzywdzony pominął w nich cios zadany przez Wojciecha J. Treść depozycji wskazuje jednak, iż czynność tą przeprowadzono celem weryfikacji wyjaśnień podejrzanych, pod kątem upewniania się, czy na pewno pokrzywdzony posiadał w kieszeni telefon i czy nie mógł on mu np. wypaść. Na tych okolicznościach skupił się przesłuchujący. Dlatego świadek precyzyjnie nie omówił aktów przemocy, zaś stwierdzenie: „W czasie zdarzenia, kiedy zostałem najpierw (a więc po tym ciosie nastąpił kolejny) uderzony w twarz przez Tomasza Piekarskiego upadłem na ziemię, tzn. kucnąłem (…). Wtedy czułem, że mam przeszukiwane kieszenie kurtki” niekoniecznie należy interpretować w kategoriach niezgodności z poprzednią wersją. Radosław Ch. na rozprawie zeznawał spokojnie, rzeczowo, pewnie odpowiadając na pytania sprawiał wrażenie osoby przekonanej co do własnych racji, nie mającej nic do ukrycia. Racjonalnie tłumaczył przyczyny, które spowodowały, iż nie widział, który z napastników przeszukał kieszenie kurtki (zasłaniał twarz po kolejnych silnym ciosie pięścią), a jednocześnie był przekonany, że takie działania zostały podjęte. Niewątpliwie zdarzenie było dla niego dużym, negatywnym przeżyciem emocjonalnym i na długo utkwiło w jego pamięci. Bezpośredni kontakt z przesłuchiwanym pozwolił sądowi nabrać osobistego przekonania co do wiarygodności prezentowanej relacji, a tym samym ugruntować własne przekonanie odnośnie wartości poszczególnych dowodów w zestawieniu z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Brak jest jakichkolwiek przesłanek, aby zeznaniom Radosława Ch. odmówić przymiotu wiarygodności. Po zadanych ciosam chłopak z pewnością był 4 oszołomiony, ale nie na tyle, aby nie móc kojarzyć faktów, o czym przekonuje chociażby skuteczna próba ucieczki. Nie sposób zgodzić się z sugestią jednego z obrońców, jakoby możliwym była sytuacja, że pokrzywdzony odnalazł później swój telefon, a mając świadomość, iż nie został mu on skradziony, zataił to i „wymyślił” historię z odnalezieniem aparatu w skrzynce na listy. Takie założenie należy traktować tylko i wyłącznie w kategoriach nieuzasadnionych dywagacji. Roman K. (zatrzymał sprawców) i Dariusz R. (dowiózł na miejsce zatrzymania pokrzywdzonego) mieli kontakt z ww. świadkiem bezpośrednio po przestępczym zajściu. Nie stwierdzili okoliczności, które dyskwalifikowałyby go jako wartościowe źródło dowodowe, a treść ich zeznań koresponduje z wersją ofiary rozboju. Choć zgodnie z art. 174 k.p.k. treść notatek urzędowych nie może zastępować zeznań świadka (tj. w przypadku sprzeczności priorytet mają protokoły przesłuchań), to rozbieżności między nimi, a zapisami dokumentów z k.1 i 15 (co do udziału w przestępstwie M. K.; „biciu po całym ciele”, wskazaniu osoby, która zabrała telefon) należy tłumaczyć w następujący sposób. Notatki sporządzone zostały na terenie komisariatu, jakiś czas po interwencji. Spisujący je funkcjonariusze opierali się na tym, co zapamiętali oraz subiektywnie wyinterpretowali z tego, w czym uczestniczyli. Tak więc zapisy notatek (sprzeczne zresztą między sobą odnośnie sprawstwa M. K.: k.1v: „nie był w stanie opisać udziału w zdarzeniu…” i k.15v: „dwóch pozostałych go biło”) - odmiennie niż pełniące funkcje gwarancyjne protokoły przesłuchań (por. wyrok SA w Krakowie z dnia 14.09.2006 r., II AKa 123/06, publ. w KZS 2006/10/16 oraz wyrok SA w Katowicach z dnia 9.11.2006 r., II AKa 325/06, LEX nr 216967) - nie zawierały dokładnych zwrotów wypowiedzianych przez pokrzywdzonego, nie były przez niego weryfikowane (odczytanie) i potwierdzone poprzez złożenie podpisu. Przeszukanie kieszeni kurtki nastąpiło bezpośrednio po ciosie zadanym przez Wojciecha J. Tak więc to on jawił się jako pierwszy z podejrzanych o wykonanie tej czynności. Być może Radosław Ch. w rozmowie z policjantami taką możliwość wyartykułował lub też doszło do nadinterpretacji jego słów. Z zeznań Romana K. wyłania się jeszcze jedna istotna okoliczność, a mianowicie to, że telefon mógł zostać przez sprawców ukryty, czy też odrzucony w znanym tylko dla nich miejscu (teren porośnięty krzakami, nieoświetlony, a wiec utrudnione warunku poszukiwań przy założeniu ukrycia telefonu na widok policji). Aparat został odnaleziony w skrzynce pocztowej przez Celinę Ewę Ch. Nieprawdopodobnym jest, aby kobieta i jej syn kłamali opisując okoliczności, w jakich doszło do jego odnalezienia. Jaki mieliby cel, motyw ku temu, żeby stawić się na komisariat (R. Ch. bez wezwania) i przedstawić kłamliwe zdarzenia narażając się na odpowiedzialność karną z art. 233§1 k.k.? Z materiału dowodowego wynika, iż oskarżeni wyszli z budynku prokuratury nie wcześniej niż o godzinie 10.00 (k.185, 187 – 188, 44v i 47v). Według Celiny Ewy Ch. przeglądało ona skrzynkę w godzinach 10.00 – 11.00 i nie potrafiła dokładnie tego określić. Do syna dzwoniła nie bezpośrednio do odnalezieniu aparatu, lecz po powrocie ze sklepu, przy czym nie potrafiła określić, jaki czas przebywała poza budynkiem mieszkalnym (k.192v). Ustalenie, o której godzinie uzyskała ona połączenie z numerem abonenckim Radosława Ch. (tj. 794 306 266 (k.20) – żądanie wykazu połączeń z aparatem skradzionym i odnalezionym nie ma żadnego sensu) nie wniosłoby niczego istotnego do sprawy. Gdyby nastąpiło np. około godziny 11.00, to można by założyć (a nie udowodnić), iż to któryś z oskarżonych wrzucił aparat do skrzynki. Jeśli natomiast wcześniej, to wyrok byłby identyczny. Jak już wskazano oddalając wniosek dowodowy (k.194), oskarżeni mieli dostatecznie dużo czasu (około 30 minut), aby telefonem rozporządzić przed zatrzymaniem ich przez policję. Nie wiadomo z kim kontaktowali się i gdzie przebywali pomiędzy zabraniem go Radosławowi Ch., a zauważeniem ich na zapleczu ciągu handlowego przy ul. Wasilkowskiej 1. Skoro Tomasz P. wykrzykiwał nazwisko pokrzywdzonego, a Marcin K. przebywał razem z oskarżonymi po dokonanym rozboju, to nie sposób założyć, iż nie prowadzono rozmowy na temat tego, co się przed chwilą stało i na czyją szkodę. Trudno uwierzyć, iż zdecydował się on w nocy pić alkohol z zupełnie nieznajomymi mężczyznami z osiedla, dodatkowo po tak nagannym ich zachowaniu wobec młodego chłopaka. Życiowym jest więc przyjęcie, iż wbrew stanowisku podsądnych, znali się 5 oni z Marcinem K. (mieszka on w lokalu nr 22, a W. J. w mieszkaniu numer 19, w tej samej klatce), zaś ten mógł posiadać wiedzę odnośnie miejsca zamieszkania pokrzywdzonego lub też bez problemu ustalić to po wyjściu na wolność w dniu 23.10.2009 r. Zwrot telefonu związany był z wykryciem i zatrzymaniem sprawców, a czy dokonali oni tego osobiście, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Przebieg zdarzeń przedstawiony przez ofiarę rozboju pokrywa się z charakterem i umiejscowieniem jego obrażeń ciała opisanych w opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej. Po powrocie do domu od razu informował także matkę o tym, że jeden z napastników przeszukał mu kieszenie (k.66), a gdy się uwolnił, to stwierdził brak przechowywanego w jednej z nich aparatu komórkowego. Wyżej omówione dowody wzajemnie się uzupełniają i pokrywają, razem tworząc spójną całość pozwoliły na pewne i dokładne ustalenie przebiegu całego zajścia. Służyły też negatywnej weryfikacji wyjaśnień sprawców, którzy świadomi grożącej im surowej kary, starali się przedstawić całą sytuację jako konflikt dwóch sąsiadów, sprowokowany przez nieodpowiednie zachowanie Radosława Ch. Nieprawdopodobnym jest, aby słabszy fizycznie od każdego z napotkanych mężczyzn pokrzywdzony (obserwacje z rozprawy), próbował w godzinach nocnych zaczepiać któregokolwiek z nich i dążyć do siłowej konfrontacji. Zarówno Tomasz P., jak i Wojciech J., to osoby karane za występek z art. 280 k.k. Doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia karnego za tego rodzaju czyn. Nie dziwi więc, dość często spotykana w praktyce zawodowej, próba sprowadzenia oceny prawnej wydarzeń na grunt czynu z art. 157§2 k.k. lub ewentualnie z art. 158§1 k.k., poprzez zamiar wykazania, iż żadna rzecz nie została Radosławowi Ch. zrabowana. Logiczna analiza okoliczności i przebiegu ataku nie pozostawia wątpliwości, iż został on podjęty z celu rabunkowym (najprawdopodobniej chodziło o pieniądze na alkohol: k.37v: „poszedłem do domu po pieniądze (…), po drodze spotkaliśmy Ch.”). Pokrzywdzony nie pozostawał w konflikcie z żadnym z podsądnych. Przystępując do szarpania go za ubranie Tomasz P. nie zgłaszał do niego żadnych pretensji. Gdy po pierwszym uderzeniu w twarz ofiara podjęła akcję obronną (odepchnięcia, szarpnie), to natychmiast na pomoc ruszył wspólnikowi stojący bardzo blisko Wojciech J. „Obezwładniony”, klęczący chłopak był już łatwym, nie przeciwstawiającym się woli sprawców „obiektem przeszukania”. Ich dążenia zmierzające do odebrania mu kolejnych przedmiotów zostały „zatamowane” przez Marcina K., którego działania umożliwiły Radosławowi Ch. ucieczkę. Temu świadkowi nie postawiono zarzutu, ale nie można wykluczyć, iż od początku wiedział, do czego zmierzają jego towarzysze, a dopiero eskalacja przemocy z ich strony, nieakceptowana w takiej formie przez niego, doprowadziła do próby ich powstrzymania. Świadek Marcin K. ewidentnie starał się pomóc sprawcom w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Choć wcześniej widział szarpaninę i mówił o ataku podsądnych na pokrzywdzonego (k.31), to już na rozprawie „nie pamiętał” nawet tych okoliczności. Znamiennym jest, iż „luki pamięciowe” dotyczą tylko momentów newralgicznych z punktu widzenia istoty postępowania karnego. Świadek zeznając przed sądem był bardzo zdenerwowany, czego nie sposób było nie zauważyć (nie potrafił nawet zapanować nad drżeniem mięśni twarzy). Naturalnym jest, iż przedstawianie okoliczności niezgodnych ze stanem wiedzy, fałszywych, powoduje silne napięcie emocjonalne, w tym także związane z obawą odpowiedzialności karnej za złożenie fałszach zeznań. Stało się ono udziałem tego mężczyzny, a jego zeznania sąd ocenił jako stronnicze i nieobiektywne. Po pierwszym uderzeniu pokrzywdzony przykucnął, a po drugim ukląkł na kolana. Nie było więc tak, aby leżał na ziemi i był przewracany w tej pozycji. Telefon nie mógł mu więc wypaść z kieszeni kurtki, lecz został wyjęty z niej i zabrany przez napastników. Oskarżeni używając przemocy w postaci ciosów zadanych pięścią w twarz doprowadzili pokrzywdzonego do stanu, w którym nie mógł się przeciwstawić przeszukaniu go i zabraniu należącego do niego przedmiotu. Sprawcy działali wspólnie i w porozumieniu, w celu zaboru cudzego mienia i cel swój, zabierając telefon komórkowy o wartości 1219 złotych (k.147), osiągnęli. Swoim zachowaniem wyczerpali więc niewątpliwie znamiona 6 czynu z art. 280§1 k.k. Wina oskarżonych nie budzi wątpliwości. Realizowali wspólnie podjętą decyzję woli i w pełni świadomie wypełnili wszystkie znamiona przypisanego im czynu. Nie ulega wątpliwości, że sprawcą „wykonawczym”, tj. dokonującym czynności zaboru telefonu był jeden z nich. Istnienie przestępczego porozumienia w ramach występku rozboju można i należy wyinterpretować przede wszystkim z okoliczności realizacji występku i czynności wykonawczych podjętych w jego fazach przez każdego z podsądnych. Przeszukanie pokrzywdzonego miało miejsce na oświetlonym terenie, sprawcy oddalili się razem i razem zostali zatrzymani, Nie sposób uznać, iż napastnikom chodziło jedynie o pobicie Radosława Ch., a jeden z nich samodzielnie, bez wiedzy i zgody wspólnika zabrał aparat i zataił to przez znajomymi. Współsprawstwo jako jedna z postaci sprawstwa oznacza wykonanie czynu zabronionego wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, a to z kolei oznacza zachowanie zgodne z podziałem ról, co sprawia, że nie każdy ze współsprawców musi osobiście realizować wszystkie znamiona przestępstwa, każdy musi jednak podejmować takie działania, które łącznie z działaniem innego uczestnika porozumienia zmierzają do dokonania przestępstwa. Dla przyjęcia współsprawstwa nie jest więc konieczne, aby każda z osób działających w porozumieniu realizowała własnym działaniem wszystkie znamiona czynu zabronionego (w tym wypadku „dokonała zaboru cudzego mienia”), lecz wystarczy, iż osoba taka – dążąc do realizacji wspólnego planu – działa w ramach uzgodnionego podziału ról, co najmniej ułatwia bezpośredniemu sprawcy wykonanie wspólnego celu (por. postan. SN z dnia 05.05.2003 r., V KK 346/02, LEX nr 78912 oraz wyrok S.A. w Lublinie z dnia 15.06.2000 r., II AKa 70/00, publ. w Prok. i Pr. 2001/5/24). Tak więc cechą współsprawstwa jest to, że umożliwia ono przypisanie jednemu ze współsprawców tego, co uczynił jego wspólnik w wykonaniu łączącego ich porozumienia. Przy czym porozumienie sprawców musi nastąpić przed lub w trakcie bytu przestępnego, może mieć formę dowolną, w tym dorozumianą i przejawiać się w akceptacji poszczególnych czynności sprawczych w czasie dynamicznego rozwoju zdarzeń, które dana osoba uważa za własne. Chodzi tu o zgodę, stanowiącą realny proces psychiczny towarzyszący czynowi, która stała się udziałem każdego z podsądnych. Mając to na uwadze, w przekonaniu sądu oskarżeni współdziałali ze sobą w realizacji znamion występku z art. 280§1 k.k. W marcu 2003 r. uprawomocnił się wyrok łączny, którym wymierzono Wojciechowi J. karę 14 lat pozbawienia wolności. Jej składnikami były sankcje w wymiarze przekraczającym 6 miesięcy, z których każda została orzeczona za umyślny występek podobny – w rozumieniu art. 115§3 k.k. - do czynu z art. 280§1 k.k. Karę łączną wprowadzono podsądnemu do wykonania, a naruszając prawo w październiku 2009 r. działał on w warunkach powrotu do przestępstwa, o którym mowa w art. 64§1 k.k. Wymierzając kary sąd ocenił stopień społecznej szkodliwości popełnionego przez sprawców czynu i uznał, że jest on znaczny. Oskarżeni zaatakowali pokrzywdzonego zadając ciosy w newralgiczną część ciała ofiary (głowa), a że obrażenia stanowiły naruszenie czynności narządów ciała na czas poniżej 7 dni, należy uznać za szczęśliwy zbieg okoliczności. Nawet nie próbowali skłonić chłopaka do wydania mienia grożąc użyciem przemocy. Będące ich udziałem zachowanie z 23.10.2009 r. świadczy o zdemoralizowaniu i całkowitym nieposzanowaniu porządku prawnego, w tym nie tylko cudzej własności, ale też życia i zdrowia innych ludzi. Tego rodzaju czyn zabroniony należy traktować jak jeden z najgroźniejszych społecznie występków. Popełniony, jak w tym przypadku w miejscu publicznym, blisko domu ofiary, budzi w społeczeństwie poczucie zagrożenia, strach przed niespodziewanym atakiem i bezsilność wobec często nieustalonych sprawców. Wymaga więc odpowiednio surowego napiętnowania ze strony wymiaru sprawiedliwości. Sprawcy byli już uprzednio karani za przestępstwa przeciwko mieniu. Tomasz P. przedmiotowego czynu dopuścił się w momencie, gdy „obowiązywały” go dwa okresy próby związane z warunkowym zawieszeniem kar pozbawienia wolności. Znajdował się w znacznym stanie nietrzeźwości, a przecież sąd w 2005 r. zobowiązał go do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu. 7 Wojciech J. naruszył porządek prawny w czasie udzielonej przepustki. Nadużył więc także zaufania, jakim obdarzyła go administracja zakładu karnego, w którym odbywa karę. Tomasz P., choć przyznał, iż uderzył w twarz Radosława Ch., nie zdobył się chociażby na przeproszenie go za to w toku procesu. Zarówno przed kuratorem (por. teczkę dozoru), jak i przed sądem (k.160) zataił skazanie za czyn z art. 178§1 k.k. Adekwatnymi do stopnia zawinienia sprawców będą wymierzone im kary pozbawienia wolności. Tak ukształtowana sankcje spełnią swe cele zapobiegawcze i wychowawcze oraz odegrają istotną rolę z punktu widzenia kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, umacniając przekonanie, że zaatakowane przestępstwem dobra prawne są rzeczywiście chronione. Uświadomią oskarżonym nieopłacalność popełniania jakichkolwiek przestępstw w przyszłości. Jeśli pobyt w zakładzie karnym nie wpłynie na nich w kierunku kształtowania społecznie pożądanych postaw, to być może obawa przed długotrwałą izolacją skłoni do przestrzegania norm ustawy karnej w przyszłości. Kształtując wymiar kary w granicach dolnego zagrożenia ustawowego sąd miał ma uwadze m.in. młody wiek sprawców oraz rodzaj obrażeń ciała, które nie okazały się poważne. Okolicznością łagodzącą było odzyskanie mienia utraconego przez pokrzywdzonego. Sprawcy rozboju zostali zatrzymani dwudziestego trzeciego października 2009 r. i następnego dnia zwolnieni. Okres ten zgodnie z art. 63§1 k.k. podlegał zaliczeniu na poczet kary wymierzonej Tomaszowi P. Drugi z podsądnych w tym czasie korzystał z przepustki, której okres liczy się do odbywania aktualnie wprowadzonej do wykonania kary (art. 140§4 k.k.w.) i nie podlega zaliczeniu na poczet sankcji wymierzonej w niniejszym procesie. Koszty obrony z urzędu ustalono i zasądzono zgodnie z §19 pkt 1) w zw. z §14 ust. 2 pkt 3) oraz §2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U.2002.163.1348). Zgodnie z art. 627 k.p.k. w zw. z art. 633 k.p.k. skazanego obciążają koszty sądowe. Kierując się tą zasadą od Tomasza P. należałoby zasądzić opłatę w kwocie 400 złotych (art. 2 ust. 1 pkt 5) ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych - Dz.U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 z późn. zm.) + 20 złotych (tj. 40 : 2 - ryczałt za doręczenia zgodnie §1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym) + 20,65 złotych (tj. 41,30 : 2 – k.56) + 50 złotych (art. 618§1 pkt 10) k.p.k. oraz art. 24 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 24 maja 2000 r. o Krajowym Rejestrze Karnym w zw. z §1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14.08.2003 r. w sprawie określenia wysokości opłaty za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego). Posiada on jednak status bezrobotnego i nie ma wartościowych składników majątkowych, które mógłby zająć i zlicytować komornik w przypadku ewentualnego wszczęcia postępowania egzekucyjnego (k.160). Dlatego na podstawie art. 624§1 k.p.k. w zw. z art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz.U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 z późn. zm.) sąd zwolnił go w części od ponoszenia kosztów sądowych. W przypadku uprawomocnienia się wyroku i uchylenia środka zapobiegawczego, zasądzoną należność będzie można windykować z sumy złożonego poręczenia. W przypadku Wojciecha J. zwolnienie od kosztów sądowych oparte było na następujących przesłankach. Nie ma on żadnego majątku, nie jest zatrudniony w zakładzie karnym i przez co najmniej kilka najbliższych lat będzie odbywał kary pozbawienia wolności. W tych okolicznościach sąd uznał, że egzekucja kosztów byłaby nieskuteczna i orzekł w oparciu o względy słuszności - uznając, że rozstrzygnięcie o nich na podstawie art. 627 k.p.k. w zw. z art. 633 k.p.k. byłoby niewykonalne (por. też k.168 pkt II. i III. oraz art. 25§3 k.k.w.). 8 9