„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy

Transkrypt

„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A przynajmniej odczuwamy
Emocje
dziecka
„Wiemy zbyt wiele, a czujemy zbyt mało. A
przynajmniej odczuwamy zbyt mało twórczych emocji,
z których wyrasta dobre życie.”
Benjamin Disraeli
1
Wszyscy ludzie niezależnie od wieku przeżywają te same
emocje. Są one zdrowym i niezbędnym sygnałem pomagającym w
rozpoznawaniu swoich potrzeb. Komunikują w sposób szybki i
automatyczny, co się dzieje z daną osobą wewnątrz jej organizmu i w
relacji ze środowiskiem. Czego jej brakuje, co zagraża, że warto coś
zrobić, żeby było lepiej. Emocje mogą każdego doprowadzić do
odpowiedzi na podobne pytania, o ile tylko nauczy się z nimi
współpracować. Jeśli zamiast uciekać od tego, co czuje, nauczy się
tolerować napięcie i odczytywać sygnały, które odbiera. Uczucia
mają swoją wewnętrzną logikę i nie powstają przypadkowo. Bycie
w kontakcie z drugim człowiekiem i spojrzenie z jego punktu
widzenia pozwala odnaleźć klucz, dzięki któremu nieracjonalne
zachowanie nabiera sensu. Uczucia nie poddają się łatwo tłumaczeniu
i argumentowaniu. Trudno jest przekonać kogoś do tego, że powinien
czuć się bezpiecznie, jeśli się tak nie czuje. Albo namówić, żeby się
cieszył, chociaż jest smutny. Można jedynie dać drugiej osobie
odczuć, że jest się przy niej, że rozumie się to, co się z nią dzieje i
okazać akceptację. Kiedy komunikat zostanie nadany i odczytany,
przeważnie słabnie albo całkowicie odchodzi w przeszłość. Emocje
mają duże znaczenie w komunikacji między ludźmi. Nauka
odczytywanie emocji innych jest ważnym elementem rozwoju
społecznego. Czasem rodzice chcą uchronić dzieci przed
przeżywaniem trudnych emocji i stosują różne taktyki:
 ignorują to, co dzieje się z dzieckiem lub tłumaczą mu, czemu
jego uczucia są bez sensu
 usuwają każde źródło frustracji, które pojawia się w życiu dziecka
 odgadują życzenia dziecka
 odwracają uwagę od trudnych uczuć
2
W miarę upływu czasu dziecko ma coraz lepszą pamięć i
koncentrację na cel, do którego dąży. Coraz trudnej jest odwrócić jego
uwagę. Bywają dzieci, u których próba zajęcia ich czymś innym, gdy
płaczą lub się złoszczą, wywołuje wściekłość, bo dziecko czuje się
niezrozumiane. Zachowanie, które nie działa w zetknięciu z trudnymi
emocjami jest również tłumaczenie, argumentowanie. Zdarza się, że
rodzice nie wspierają dzieci w przeżywaniu trudnych emocji,
ponieważ chcą żeby były twarde. Chcą je zahartować. Obawiają się,
że w dorosłym życiu nikt nie będzie w podobny sposób się nad nimi
rozczulał. Tymczasem im więcej obojętności i mniej wsparcia, tym
dziecko staje się słabsze. Tym bardziej czuje, że nie powinno się
spodziewać niczego dobrego. Tym trudniej jest mu protestować, kiedy
ktoś mu robi krzywdę i prosić o pomoc. Zaufanie do własnych emocji
jest podstawą dobrego funkcjonowania człowieka. Dziecko, które
akceptuje siebie i rozumie to, co czuje, rozumie, skąd biorą się
jego emocje, nie boi się komunikować ich i prosić o pomoc. Potrafi
pokazać, kiedy nie podoba mu się to, co je spotka. Są też rodzice,
którzy są „zalewani” przez emocje dziecka. Kiedy dziecko się
przewróci, płaczą bardziej niż ono, a kiedy się złości, sami zaczynają
odczuwać złość. Zarażają się emocjami i trudno jest im odróżnić
własne emocje od przeżywanych przez dziecko. Takie reagowanie na
dziecięce emocje nie daje mu wsparcia, ponieważ rodzic koncentruje
się wtedy bardziej na radzeniu sobie ze swoimi własnymi przeżyciami
niż na dziecku. Inni rodzice ignorują przeżycia dziecka lub je
lekceważą. Dają dziecku do zrozumienia, że jego emocje i przeżycia
są nieadekwatne do sytuacji, że są nienormalne. Czasem to
niezwracanie uwagi na przeżycia dziecka jest tak silne, że dziecko nie
uczy się, co się z nim dzieje i musi radzić sobie przez wyparcie i
stłumienie emocji. Są też dorośli, którzy karzą dzieci za okazywanie i
przeżywanie emocji. Przekazują dziecku komunikat, że dobre dzieci
nie złoszczą się, nie płaczą, nie okazują radości w zbyt energiczny
sposób. Dają dziecku do zrozumienia, że ich akceptacja jest zależna
od tego, czy dziecko odpowiednio czyli spokojnie się zachowuje.
3
Rodzic, który wspiera dziecko w przeżywaniu emocji, akceptuje je.
Traktuje poważnie to, co jest poważne dla dziecka (nie mówi więc:
nie bój się, nic się nie stało, to nie powód, żeby się złościć). Stara się
towarzyszyć dziecku w przeżywaniu zarówno tych trudnych jak i
pozytywnych emocji. Potrafi też odróżniać emocje dziecka od swoich,
a kiedy czuje, że nie radzi sobie z tym, co się z nim dzieje, bierze za to
odpowiedzialność i nie wymaga od dziecka, żeby poradziło sobie z
jego złością i smutkiem.
Źródłem największego stresu są dla człowieka zawsze inni ludzie.
Człowiek z przykrymi doświadczeniami związanymi z działaniem
innej osoby radzi sobie dużo gorzej niż z wydarzeniami, które
spowodowane są przez czynniki pozaludzkie. Rodzic, który krzyczy
na dziecko po to, żeby się nie przewróciło albo daje mu karę za to, że
o mało co nie stłukło szklanki, dostarcza dziecku o wiele więcej
napięcia i trudnych uczuć, niż ten, który w podobnej sytuacji nie robi
nic i pozwala na „wypadek”. Dodatkowo przeżywanie wszystkich
uczuć i emocji jest ze sobą powiązane. Kiedy zaczyna się tłumić i
blokować przeżywanie trudnych emocji, także te radosne
przestają być tak intensywne. Jeśli dziecko nie będzie miało okazji,
by nauczyć się smucić, bać czy złościć, to i cieszyć się może być mu
trudniej. Przeżywanie intensywnych miłych emocji samotnie i w
poczuciu bycia niezrozumianym ze swoim szczęściem jest dla dziecka
niemal tak samo stresujące, jak samotny strach, smutek, czy złość. W
regulacji miłych uczuć tak samo pomaga wyrażanie ich i wspólne
przeżywanie. Tu, przydaje się dorosły, który potrafi razem z
dzieckiem głośno śmiać się, skakać, czy tańczyć z radości. Jeśli
natomiast rodzić reaguje na żywiołową radość dziecka złością lub
niepokojem , mówiąc: co się tak głupio cieszysz, może ono stracić
zaufanie do własnych odczuć i reakcji. Jeśli rodzic ma wrażenie, że
dziecko nie do końca od razu komunikuje swoje emocje, to warto
spróbować odczekać i wytrzymać, aż dziecko samo zakomunikuje, że
jest mu trudno. Poczekać, aż samo zgłodnieje, zamiast pytać o to co
chwilę. Nie pomagać, jeżeli dziecko o tę pomoc nie prosi. W
4
momentach, gdy dla dziecka szczególnie istotna jest niezależność i
podejmowanie samodzielnych decyzji, nadmierna troska może
prowadzić do tego, że dziecko będzie odmawiać nawet tego, czego
potrzebuje. Nie założy kurtki, bo mama kazała i nie położy się spać,
choć jest już bardzo śpiące. Emocje są bardzo ważnym elementem
komunikacji. Przeżywanie emocji wspólnie z dzieckiem jest
niezbędnym elementem zaspokajania jego potrzeby bycia
bezpiecznym i zrozumianym. Dzielenie wspólnych przeżyć, także
intensywnej radości, bycie razem, kiedy dzieje się coś ważnego, jest
też jednym z najpotężniejszych sposobów na pogłębianie i
pielęgnowanie więzi. Nauka rozumienia wszystkich swoich emocji i
radzenia sobie z nimi pomaga dziecku zrozumieć innych ludzi
wspierać ich, kiedy tego potrzebują. Buduje w nim wrażliwość i
otwartość na drugiego człowieka. Kiedy pojawiają się trudne uczucia,
warto na pewien czas odłożyć zajmowanie się innymi sprawami.
Kiedy dziecko przeżywa trudne emocje, próby uzyskania od niego
współpracy są najczęściej nieskuteczne. Im bardziej rodzicowi zależy
na tym, żeby dziecko przestało płakać, krzyczeć, złościć się i
posłuchało go, tym dziecku trudniej jest to zrobić. Zamiast tego warto
zakomunikować dziecku rzeczywistą troskę, zająć się jego emocjami
oraz nazwać je, ponieważ małe dzieci często nie rozumieją, co się z
nimi dzieje. Przeżywanie emocji nie jest świadomą decyzją, wyborem.
Nie jest czymś, co dziecko robi - jest czymś, co mu się przydarza.
Emocje zalewają dziecko. Potrzebuje usłyszeć, że jego doświadczenia
są normalne, są adekwatnym sposobem przeżywania trudnej sytuacji.
Potrzebuje też doświadczyć tego, że w zetknięciu z emocjami dziecka
dorośli nie tracą zdrowego rozsądku. Nie boją się go ani o nie, nawet
wtedy, kiedy jest wściekłe, wystraszone, zrozpaczone i bardzo
smutne. Kontakt fizyczny jest bardzo skutecznym sposobem
wspierania dziecka przeżywającego silne emocje. Ma ono szansę
wyciszyć się i odzyskać samokontrolę. Przytulanie może przybierać
różne formy: trzymanie za rękę, przyłożenie dłoni do twarzy, uścisk.
Aby jednak „holding” był pomocą dla dziecka, a nie naruszeniem jego
5
granic, rodzic musi być spokojny i zachowanie dziecka nie powinno
wywoływać w nim złości tylko chęć pomocy. Dziecko rozumie, co
rodzic mu oferuje i dobrowolnie przyjmuje jego pomoc, może
krzyczeć i płakać, ale nie mówi: puść mnie, zostaw mnie w spokoju.
Bywa też tak, że dziecko nie lubi się przytulać, kiedy przeżywa trudne
emocje. Przyczyną mogą być dotychczasowe doświadczenia dziecka.
Jeśli dorosły zaczyna złościć się na dziecko dlatego, że histeryzuje i
wymusza albo czuje dużą bezradność i niepewność, to dziecko może
nie chcieć się do niego przytulić. Aby zaproponować kontakt
fizyczny, warto najpierw samemu poradzić sobie ze swoimi silnymi
emocjami. Lepiej jest, kiedy dzieci wyrażają to, co czują, niż kiedy
tego nie wyrażają. Ani uczucie, ani myśl, która wiąże się z tym
uczuciem, nie znikają tylko dlatego, że dziecko nie ma przyzwolenia
na głośne wypowiedzenie ich. Jeśli jedno dziecko myśli, że
nienawidzi swojej siostry i ma ochotę ją zabić, a drugie mówi o tym
rodzicom, to z nich dwojga to, które może swoje uczucia wyrazić
swobodnie, ma większą szansą na poradzenie sobie z nimi i na to, że
jego uczucia nie przerodzą się w destrukcyjne działania. Energia,
która idzie za uczuciami dziecka, przeważnie wytraca się na tych
trudnych dla wszystkich słowach. Wbrew pozorom, kiedy dostrzega
się, uznaje i nazywa emocje dziecka, nie powoduje to, że one są
silniejsze. Dziecko nie stanie się bardziej smutne lub nie zacznie
bardziej się bać od tego, że nazwie głośno, co się z nim dzieje.
Przeciwnie, kiedy staramy się pocieszać dziecko i mówimy mu: nic
się nie stało, nie ma się czego bać, to nie jest powód do złości, dajemy
dziecku komunikat, że to, co czuje, jest nie na miejscu. Taki
komunikat wywołuje niepokój i sprawia, że dziecko przestaje się czuć
bezpiecznie z samym sobą. Zawsze i każde dziecko może postawić
rodzica w takiej sytuacji, że powie coś, czego trudno będzie słuchać.
Wielu rodziców ma poczucie, że dziecko przychodząc do nich ze
swoimi problemami, oczekuje pomocy, załatwienia sytuacji, zajęcia
się problemem. Najczęściej jednak, dziecku bardziej chodzi o
wysłuchanie, zaakceptowanie sposobu, w jaki dziecko patrzy na daną
6
sytuację (nie jako dobrego czy właściwego, tylko po prostu jako jego
własnego, co nie oznacza, że rodzic musi podzielać punkt widzenia
dziecka). Czasem najprostszą reakcją, od jakiej można zacząć
trenowanie dawania dziecku wsparcia w podobnych sytuacjach, jest
po pierwsze powtórzenie tego, co dziecko powiedziało: słyszę, że
jesteś wściekły na swoją siostrę. A po drugie: „słuchanie z
zamkniętymi ustami” lub z lakoniczną informacją: słyszę, co mówisz,
przyjąłem do wiadomości.
Istnieją cztery możliwe sposoby udzielania pierwszej pomocy
dziecku posiadającemu kłopot: słuchanie go z pełną uwagą, określenie
jego uczuć, zaakceptowanie ich oraz wyrażenie dziecka pragnień w
formie fantazji. Dużo ważniejsze od słów jest jednak nastawienie do
dziecka. Jeżeli nasza postawa nie będzie otwarta, wtedy cokolwiek
byśmy powiedzieli, będzie przez nie traktowane jako nieszczere i
sztuczne.
Jak pomóc dzieciom, aby radziły sobie z własnymi
uczuciami?
(wg Faber i Mazlish)
Dzieci potrzebują tego, aby ich uczucia były akceptowane i
doceniane.
1.
2.
3.
4.
Słuchaj dziecka spokojnie i z uwagą.
Zaakceptuj jego uczucia.
Określ te uczucia.
Zamień pragnienia dziecka w fantazję.
7
ZAMIAST SŁUCHAĆ JEDNYM UCHEM, SŁUCHAJ
DZIECKA BARDZO UWAŻNIE.
Zamiast „ignorować”
Słuchaj uważnie
Rodzic ogląda telewizję…
Dziecko: Jaś mnie uderzył, słyszysz
tato? Więc ja mu oddałem. Wtedy
Dziecko: Jaś mnie uderzył, on mnie znowu uderzył jeszcze
słyszysz tato? Więc oddałem mocniej. On jest podły.
mu. On mnie znowu uderzył. Rodzic słucha…
Czy słyszysz?
Dziecko: Wiesz co? Od dzisiaj będę
Rodzic: Słyszę, mów.
się bawił z Adamem. On nie bije
Dziecko: On mnie uderzył! ludzi.
Słyszysz?

Można się zniechęcić,
próbując dotrzeć do kogoś,
kto tylko udaje, że słucha.

Dużo łatwiej podzielić się swoimi
kłopotami z ojcem, który
rzeczywiście słucha. Nie musi
wtedy nawet nic mówić. Często
współczujące milczenie jest tym,
czego dziecko oczekuje.
ZAMIAST PYTAŃ I RAD, ZAAKCPETUJ UCZUCIA
SŁOWAMI: „OCH”, „MMM”, „ROZUMIEM”
Zdania typu: „Wygląda na to, że jesteś wściekły”, „Musiało to być dla
ciebie przykre”, „Wydaje mi się, że masz jakieś wątpliwości, czy iść
na to przyjęcie”, „Widzę, że jesteś rozgoryczony z powodu tych
lekcji”, „Wyjazd drogiego przyjaciela musi wytrącić z równowagi”
dają dziecku zadowolenie i wyzwalają w nim siłę do przezwyciężenia
problemów. Starajmy się zatem powstrzymywać od dawania
natychmiastowych rad : „Mamo, jestem zmęczony” – „To połóż się i
odpocznij”, „Jestem głodny” – „To zjedz coś”.
8
Zamiast dawać rady, uznajmy i zaakceptujmy uczucia dzieci.
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Ojciec:
Syn:
Mam ochotę dać Krzyśkowi w nos.
Wygląda na to, że jesteś zły.
Miałbym ochotę uderzyć go w tę tłustą twarz.
To jesteś aż tak wściekły na niego.
Czy wiesz, co ten osioł zrobił? Wyrwał mi zeszyt na
przystanku autobusowym i rzucił na ziemię. Zupełnie bez
powodu.
Hmm…
Założę się, że on myślał, iż ja byłem jednym z tych, którzy
rozbili jego głupiego glinianego ptaka w pracowni
plastycznej.
Tak myślisz?
Tak, cały czas kiedy płakał, patrzył na mnie. Ale ja tego nie
zrobiłem.
Ty wiesz, że tego nie zrobiłeś.
No, nie zrobiłem tego celowo. To ten głupi Maciek pchnął
mnie na tablicę.
A więc Maciek cię pchnął.
Tak. Wiele rzeczy spadło, ale zbił się tylko ten ptak. Nie
chciałem go zniszczyć. Był ładny.
Rzeczywiście nie chciałeś go zbić?
Nie, ale on mi nie wierzy.
Czy sądzisz, że nie uwierzyłby ci, gdybyś powiedział mu
prawdę?
Nie wiem. W każdym razie powiem mu bez względu na to,
czy uwierzy mi, czy nie. Ale myślę, że powinien przeprosić
mnie za rzucenie mojego zeszytu na ziemię.
9
Zamiast pytań i rad
Zaakceptuj uczucia
Dziecko: Ktoś ukradł mój nowy
ołówek.
Rodzic: Jesteś pewna, że go nie
zgubiłaś?
Dziecko: Nie, był na biurku, kiedy
szłam do łazienki.
Rodzic: A czego się spodziewałaś,
jeżeli wszędzie rozrzucasz swoje
rzeczy? Ten ołówek zginął już
wcześniej. To nie pierwszy raz.
Zawsze powtarzam ci: „Trzymaj
swoje rzeczy na biurku”, ale ty
nigdy nie słuchasz.
Dziecko: Och, zostaw mnie w
spokoju.
Rodzic: Nie bądź zuchwała.
Dziecko: Ktoś ukradł mój nowy
ołówek.
Rodzic: Och!
Dziecko: Zostawiłam go na
biurku, kiedy szłam do łazienki.
Rodzic: Mmm…
Dziecko: To już trzeci raz ktoś mi
go ukradł! Już wiem. Teraz kiedy
będę wychodzić, schowam ołówek
do szuflady.
Rodzic: Rozumiem.

Bardzo pomocne jest zwyczajne:
„Och”, „Mmm”, „Rozumiem”.
Takie słowa w połączeniu z
wytężoną uwagą zachęcają
Dziecku trudno jest myśleć prosto dziecko do wyrażania własnych
i konstruktywnie, kiedy ktoś pyta, uczuć i myśli oraz szukania
gani lub radzi.
własnych rozwiązań.

ZAMIAST ZAPRZECZAĆ UCZUCIOM, OKREŚL JE.
Istnieje prosta zależność między dziecięcymi uczuciami a ich
zachowaniem. Rodzice często nie akceptują odczuć swoich dzieci,
mówiąc: „Na pewno nic ci nie jest”, „Mówisz tak, bo jesteś
zmęczony”, „Nie ma powodu, by się tak niepokoić”. Zdecydowane
zaprzeczanie odczuciom dziecka wprawia je w zakłopotanie i
doprowadza do złości. Taka postawa powoduje również, że dziecko
nie potrafi prawidłowo ocenić swoich uczuć – nie wierzy im.
10
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Mamo, jestem zmęczona.
Nie jesteś zmęczona tylko niewyspana.
(głośniej) Ale ja jestem zmęczona.
Nie jesteś. Jesteś tylko trochę senna. Ubieramy się.
(płacząc) Nie! Ja jestem zmęczona.
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Mamo, tutaj jest gorąco.
Jest zimno. Nie zdejmuj swetra.
Ale mi jest gorąco.
Powiedziałam, nie zdejmuj swetra.
Mi jest gorąco!
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Rodzi:
Dziecko:
Rodzic:
Ten program telewizyjny był nudny.
Nie, był bardzo interesujący.
Był głupi.
Był pouczający.
Był do kitu.
Nie wyrażaj się tak!
Sytuacje tę pokazują, że uporczywie nie pozwalamy dziecku na
wyrażanie swoich spostrzeżeń i staramy się przeforsować własne
zdanie. Starajmy się pamiętać, że dziecko i rodzic mogą posiadać
dwa różne zdania i odczucia na określony temat. Żadne z nich
może nie mieć racji, ani się nie mylić…
Zamiast zaprzeczać
uczuciom
Określ uczucia
Dziecko: Mój żółw umarł.
Jeszcze dzisiaj rano był
żywy.
Rodzic: Nie przejmuj się tak,
kochanie.
Dziecko: Mój żółw umarł. Jeszcze
dzisiaj rano był żywy.
Rodzic: Och, to straszne.
Dziecko: On był moim przyjacielem.
Rodzic: Strata przyjaciela zawsze boli.
11
Dziecko płacze…
Rodzic: Nie płacz. To tylko
żółw.
Przestań! Kupię ci nowego
żółwia.
Dziecko: Nie chcę innego!
Rodzic: Zachowujesz się
niemożliwie.

Kiedy usiłujemy nakłonić
dziecko, aby odsunęło od
siebie złe myśli, wydaje się
ono jeszcze bardziej
wytrącone z uwagi
Dziecko: Nauczyłam go robić sztuczki.
Rodzic: Ładnie się razem bawiliście.
Dziecko: Codziennie go karmiłam.
Rodzic: Bardzo dbałaś o tego
żółwia………………………..

Rodzice zwykle nie rozmawiają w ten
sposób, ponieważ boją się, że
rozmawiając z dzieckiem o jego
uczuciach, mogą jeszcze pogorszyć
sprawę. Okazuje się, że dziecko
słysząc słowa o tym, czego
doświadczyło, jest w pełni
zadowolone. Czasem pragnie wyrazić
swoje głębokie przeżycie.
ZAMIAST WYJAŚNIEŃ I UZASADNIEŃ, ZAMIEŃ
PRAGNIENIA DZIECKA W FANTAZJĘ.
Możemy rekompensować dzieciom poprzez wyobraźnię tego,
czego nie możemy im dać w rzeczywistości. Jednym ze sposobów
działania na wyobraźnię jest puszczenie jej wodzy bez ograniczeń…
Dziecko: (lat 10) Potrzebuję nowy teleskop.
Rodzic:
Nowy teleskop? Dlaczego? Przecież ten, który masz,
jest zupełnie dobry.
Dziecko:
To jest dziecięcy teleskop.
Rodzic:
On jest doskonały dla chłopca w twoim wieku.
Dziecko:
Nieprawda. Ja potrzebuję teleskop powiększający
dwieście razy.
Rodzic:
A więc rzeczywiście potrzebujesz teleskop o
dwustukrotnym przybliżeniu.
12
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Rodzic:
Dziecko:
Rodzic:
Tak, bo wtedy mógłbym obejrzeć kratery.
Bardzo chciałbyś obejrzeć je z bliska.
Właśnie.
Wiesz, co ja bym chciał? Gdybym miał dosyć
pieniędzy, chciałbym kupić ci taki teleskop. Nie, z
twoim zainteresowaniem astronomią powinieneś mieć
teleskop powiększający czterysta razy.
Albo sześćset razy.
Nawet osiemset razy…
Zamiast wyjaśniać
Dziecko: Ja chcę chrupki!
Rodzic: Nie mamy, kochanie.
Dziecko: Ja chcę!
Rodzic: Powiedziałam ci, że nie
mamy. Ale mamy wspaniałe
frytki.
Dziecko: Ja chcę chrupki!
Rodzic: Zachowujesz się
okropnie!
Zamień pragnienia w fantazję
Dziecko: Ja chcę chrupki!
Rodzic: Żałuję, ale nie mamy.
Dziecko: Ale ja chcę!
Rodzic: Słyszę, jak bardzo chcesz.
Dziecko: Ale ja chcę teraz.
Rodzic: Chciałabym mieć
magiczną moc, aby wyczarować
dla ciebie całe pudła…


Czasami samo zrozumienie czyni
rzeczywistość łatwiejszą do
zniesienia.
Jeżeli dziecko domaga się czegoś,
czego nie może otrzymać, dorośli
zwykle logicznie tłumaczą, że
tego nie mają. Często im usilniej
tłumaczą, tym dzieci mocniej
protestują.
13
Główne źródło informacji stanowiły książki: Agnieszki Stein
„Dziecko z bliska” oraz Adele Faber, Elaine Mazlish „Jak mówić,
żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”.
Przygotowała
Martyna Ozych
pedagog specjalny w SSPI STO nr 100 w Warszawie
14

Podobne dokumenty