Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie
jolanta
krasnoWska-dyńka
REDAKToR
Jaka siła jest w splecionych mocno dłoniach
100
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
tyle lat ma
ochotnicza
Straż Pożarna
w Zakrzówku
FoT. GU
2
C
Człowiek wędrował do świętych miejsc od zawsze. Już w Starym Testamencie na polecenia
Boga Abrahama wyruszył do ziemi Kanaan,
a Mojżesz prowadził Naród Wybrany do Ziemi Obiecanej. W chrześcijaństwie początkowo pielgrzymowano do grobów świętych, później także do
miejsc kultu, a szczególnie tam, gdzie swoją cześć odbierała Najświętsza Maryja Panna. W Polsce najbardziej znana
jest Jasna Góra. Podlascy pątnicy wędrują do Częstochowy
już po raz 34, zgadzając się na trud, wysiłek i wiele niedogodności. Mimo to każdy, kto przynajmniej raz przemierzył pieszo drogę na Jasną Górę, z sentymentem wspomina
upały, deszcze, pęcherze na stopach. Bo im większe zaangażowanie, im więcej serca, tym większa radość, która jest
poniekąd miernikiem dobrego pielgrzymowania. Wiążą się
z nim także konkretne intencje podejmowane przez pątników. Jedni idą, by wyprosić komuś łaskę zdrowia, powołania, inni, by podziękować za dobro, które wydarzyło się
w ich życiu. Jednak pielgrzymka to nie tylko pokonanie
drogi do jakiegoś miejsca, ale przede wszystkim podróż
w głąb samego siebie. Oderwanie się od ustalonego rytmu
pozwala spojrzeć na siebie i swoje życie z innej perspektywy.
Pielgrzymka to miejsce spotykania się z Bogiem. To również
czas porządkowania wnętrza i nawrócenia, doskonała okazja, aby poznać siebie, odtrutka na zbytni indywidualizm
dzisiejszych czasów wkradający się też do wiary. „Jaka siła
jest w splecionych mocno dłoniach. Jaka moc ma spojrzenie
w ludzkie oczy. Jak dobrze, gdy ludzi łączy serce. Każdy dzień
inaczej się toczy” - słowa tej pieśni, którą niemal codziennie
słychać na pątniczym szlaku, stanowią najlepszą odpowiedź
na pytanie: dlaczego warto pielgrzymować.
Reklama
Zmiany w budżecie
przyjęto jednogłośnie.
POWIAT SIEDLECKI
Nadzwyczajna sesja
Dokonali zmian
W środę, 30 lipca, w czasie nadzwyczajnej sesji, radni powiatowi
głosowali m.in. nad poprawkami w budżecie.
- W związku z uzyskaniem w 2014
r. dofinansowania przez gminę Mokobody z oszczędności powstałych
z zakwalifikowanych wniosków
w ramach Narodowego Programu
Dróg Lokalnych, wójt gminy wystąpiła z wnioskiem o ponowne zabezpieczenie środków w budżecie
powiatu siedleckiego w kwocie 30
tys. zł, zgodnie z umową o partnerstwie pomiędzy samorządami
- wyjaśnił starosta Zygmunt Wielogórski, dodając: - Jednocześnie,
w celu zachowania spójności we
wszystkich złożonych przez wspomnianą gminę dokumentach, wójt
Mokobód zwróciła się z prośbą
o zmianę nazwy zadania.
Inwestycja dotyczy miejscowości Niwiski. Poprzez budowę
Reklama
ulic: Rynek, Cicha, Topolowa
i Spokojna przedsięwzięcie ma
na celu poprawę bezpieczeństwa
i usprawnienie ruchu drogowego
oraz wzrost dostępności i rozwoju
miejscowości.
- Proponujemy dokonanie zmian
w budżecie polegających na zwiększeniu dochodów i wydatków
o 116,107 tys. zł - wytłumaczyła
radnym skarbnik Pelagia Piątek.
- Dochody, które proponujemy do
wprowadzenia do planu budżetowego, uzyskano z wyższych niż
planowano zysków. Głównie z tytułu opłat za zajęcie pasa drogowego, przejazdy ponadnormatywne,
rozliczenia z lat ubiegłych za dzieci
przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzi-
nach zastępczych, z darowizn uzyskanych przez Specjalny Ośrodek
Szkolno-Wychowawczy w Stoku
Lackim oraz opłaty środowiskowe.
To są dochody, które już wpłynęły
do kasy starostwa. Wprowadzamy je na zwiększenie wydatków
bieżących, związanych głównie
z remontem placówki opiekuńczej
w Kisielanach - wyjaśniła.
W wydatkach majątkowych
dokonano zmiany na 30 tys. zł,
przenosząc tę kwotę z wydatków
inwestycyjnych
realizowanych
we własnym zakresie na dotacje
majątkowe z przeznaczeniem na
gminę Mokobody, na realizację
umowy partnerskiej.
Zmiany przyjęto jednogłośnie.
GU
17
www.echokatolickie.pl
Region
tego dnia sierpnia w amfiteatrze
kompleksu wypoczynkowo-rekreacyjnego
„Wyspa Wisła” w Stężycy odbędzie się
XI Przegląd Twórczości Ludowej
POWIAT PARCZEWSKI 3
redaktor prowadzący:
Kinga Ochnio
Szansa na rozwój
Bursztyn na wyciągnięcie… sonarów?
Starosta parczewski oraz pełnomocnik prezydenta Gdańska podpisali list intencyjny o współpracy przy poszukiwaniu bursztynu.
- Na rynku zaczyna brakować surowca, dlatego przed nami otwierają się ogromne możliwości - mówi Waldemar Wezgraj.
Wydobywanie bursztynu w powiecie, zdaniem starosty parczewskiego, ma być szansą na rozwój
regionu i nowe miejsca pracy.
- My mamy złoża bursztynu, oni
mają narzędzia, wiedzę i doświadczenie. We współpracy możemy
coś osiągnąć - wyjaśnia powód
podpisania listu W. Wezgraj. Jednocześnie zastrzega, że dopiero po
badaniach na terenie całego powiatu, gdy będzie wiadomo, gdzie
i ile jest bursztynu, można podejmować następne kroki.
Optymistyczne szacunki
Z badań geologicznych wynika,
że bursztyn na Lubelszczyźnie powstał w okresie trzeciorzędowym,
czyli ok. 40 mln lat temu, i jest
zlokalizowany na południowych
obrzeżach istniejącego wówczas
morza eoceńskiego. Występowanie minerału na tym obszarze
stwierdzono przy okazji badań
geologicznych przeprowadzonych
w latach 70 i 80 ubiegłego wieku.
Dotyczyły one poszukiwań złóż
węgla, ropy oraz gazu ziemnego.
Teren, na którym znaleziono minerał, nazwano deltą parczewską.
Ciągnie się ona od okolic Siemienia, wzdłuż rzeki Tyśmienicy, do
Niedźwiady w powiecie lubartowskim. - Z szacunkowych wyliczeń
geologów z 2008 r. wynika, że na
terenie północnej Lubelszczyzny,
obejmującej powiaty: parczewski,
lubartowski oraz radzyński, znajduje się ok. 260 tys. ton minerału.
Tymczasem branża bursztyniarska w Polsce, a nasz kraj jest największym na świecie producentem
wyrobów z jantaru, wykorzystuje
rocznie ok. 200-300 ton tego minerału - zauważa starosta.
Nowe miejsca pracy
Celem podpisanego 31 lipca listu było określenie ram współpracy między powiatem parczewskim
a miastem Gdańsk oraz branżą
bursztyniarską. Porozumienie ma
umożliwić przeprowadzenie nowych, szczegółowych badań dotyczących lokalizacji oraz zasobności w bursztyn ziemi parczewskiej.
- Wszystkie dane, na których ba-
ponad 10 tys. ludzi. Dlaczego nie
spróbować u nas rozwinąć nowej
gałęzi gospodarki? - pyta retorycznie starosta parczewski.
Wydobywanie bursztynu to szansa na rozwój regionu i nowe miejsca pracy.
zujemy, są sprzed kilkudziesięciu
lat. Na podstawie nowych badań
podejmiemy stosowne decyzje
dotyczące eksploatacji i przetwórstwa bursztynu - wyjaśnia W.
Wezgraj. I dodaje: - Działania te
mają na celu rozwój powiatu oraz
stworzenie dużej ilości miejsc pracy, czyli niejako podniesienie poziomu zamożności mieszkańców
regionu.
Bursztyn jest rzadkim minerałem i ma dosyć szerokie zastosowanie: nie tylko w produkcji biżuterii,
ale też w medycynie, kosmetyce
i technice. - Przetwórstwo bursztynu kojarzone jest z Bałtykiem.
W pasie nadmorskim przetwarzaniem minerału zajmuje się 1,8 tys.
podmiotów. Łącznie zatrudniają
Reklama
.pl
reklama wizualna
poligrafia
om
www.iwonex.c
gadżety
reklamowe
XXXGPMESVLNFEJBQM
'PMESVL.FEJB
ESVLBSOJB
SFLMBNBXJ[VBMOB
VQPNJOLJSFLMBNPXF
TFSXJTZXXX
SFLMBNBOBUFMFCJNBDI
Zwiększyć dostęp
do surowca
Na całym przedsięwzięciu mają
zyskać także Pomorzanie. Aktualnie kilogram surowca, który nadaje się do obróbki jubilerskiej, warty
jest 6-8 tys. zł. Problem w tym, że
dostarczający surowiec Rosjanie
nałożyli w 2013 r. zakaz eksportu
bursztynu do Polski. Pomorscy
handlarze obracający jantarem
muszą go kupować przez pośredników w Chinach. - Włączyliśmy
się w tę inicjatywę, aby wesprzeć
firmy z naszego terenu. Nam też
zależy na tym, aby bursztynnicy
mieli dostęp do surowca, którego
dziś brakuje. Nasz udział polega głównie na pomocy merytorycznej, bo mamy doświadczenie
w tej materii. Chodzi też o aspekt
promocyjny, budowanie dobrych
relacji i kojarzenie potencjalnych
partnerów - wyjaśnia Robert Pytlos, pełnomocnik prezydenta
Gdańska.
Na początek badania
Podpisany list intencyjny to
pierwszy krok. Kolejnym będą
badania bezinwazyjne, czyli za pomocą sonarów. Surowiec ma znajdować się dosyć płytko, bo ok. 2030 m pod powierzchnią, dlatego
jego odszukanie może być możliwe
bez rozkopywania pól. - Oczywiście trzeba mieć zgodę właściciela
terenu, na którym te badania będą
przeprowadzone - zwraca uwagę
starosta. I tłumaczy, dlaczego zainteresowanie Gdańska i partnerów
z branży bursztyniarskiej przeprowadzeniem badań skupia się wyłącznie na powiecie parczewskim.
- U nas jest przychylny klimat do
tego typu działalności. Ale myślę,
że jeśli coś zacznie dziać się w naszym powiecie, to zainteresowanie
tematem pojawi się także na pozostałym obszarze, czyli w powiecie
lubartowskim i radzyńskim - dodaje W. Wezgraj.
Obecnie trwa proces wyłonienia operatora, czyli firmy, która
będzie zajmowała się badaniami.
- Chodzi o to, żeby był to podmiot, który ma doświadczenie w tej
dziedzinie. Musi dobrze wykonać
pomiary, a przede wszystkim prawidłowo zinterpretować wyniki
- tłumaczy starosta parczewski.
Pierwsze prace mają ruszyć w ciągu
jednego albo dwóch miesięcy. KO
Reklama
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
EchoKatolickie
Biała Podlaska W hołdzie bohaterom
Fot. waj
4
Pamiętali
o powstańcach
1 sierpnia bialczanie uczcili pamięć osób, które
brały udział w powstaniu warszawskim. W trakcie
obchodów 70 rocznicy zrywu nie zabrakło
modlitwy, wspomnień i refleksji.
Fot. AWAW
Przed pomnikiem,
gdzie zgromadzili
się uczestnicy
uroczystości,
zapłonęły czerwone
race.
GARWOLIN Rocznica powstańczego zrywu
W hołdzie bohaterom
Wycie syren, wstrzymany ruch na głównych ulicach miasta i płonące, czerwone
race - tak mieszkańcy uczcili pamięć o bohaterach powstania warszawskiego.
Uroczystości rozpoczęła Msza
św. w kościele Narodzenia NMP.
Eucharystii w intencji ojczyzny
przewodniczył proboszcz bialskiej parafii św. Anny ks. kan.
Waldemar Izdebski. Homilię
wygłosił ks. dziekan Marian Daniluk. Kapłan wyraził radość, iż
wreszcie doczekaliśmy czasów,
kiedy o powstańcach warszawskich mówi się jak o bohaterach.
Przypominał, że jeszcze 20 lat
temu nazywano ich reakcjonistami i bandą. Podkreślał, że
powstańcami kierowały czyste
intencje i miłość do ojczyzny.
Zaznaczył, że ich bohaterstwo
nie narodziło się 1 sierpnia 1944
r. Zwrócił uwagę, iż kształtowało się ono w szkole, rodzinie
i środowisku, nierzadko harcerskim. - Te trzy filary spajała
wiara w Boga. Bohaterowie nie
wyrastają z bylejakości, nie wychodzą z ludzi przewrotnych
i zakłamanych. Słowa „Bóg,
Honor i Ojczyzna” były dla nich
wypełnione bogatą treścią. Oni
bardzo pięknie dorastali do bohaterstwa - mówił ks. M. Daniluk. W kazaniu przypomniał
też słowa bezimiennej kilkunastoletniej rannej sanitariuszki,
która spisując swoje powstańcze
wspomnienia, na zakończenie
zanotowała: „Odchodzi tylu
wspaniałych. Polsko, kto Cię będzie kochał?”. - Niektórym wydaje się, że Polskę można kochać
za mocno, ale w tej miłości nie
można przesadzić - podsumowywał kapłan.
„Warszawskie dzieci,
pójdziemy w bój…”
Głównym organizatorem obchodów był urząd miasta. - Postanowiliśmy godnie uczcić powstanie warszawskie, które było
nie tylko faktem historycznym,
ale też niepodległościową ideą.
Wpisujemy się w ogólnopolskie
świętowanie, oddając hołdy tym,
którzy ponieśli w nim największą ofiarę. Bardzo dobrze, że 70
rocznica powstania warszawskiego jest tak mocno akcentowana. Czasy błogiego pokoju
kończą się, a wokół nas dzieją się
różne przykre rzeczy. Dlatego też
trzeba konsolidować społeczeństwo wokół patriotycznych wartości - mówił prezydent Andrzej
Czapski.
Po Mszy św. wszyscy udali się
w uroczystym marszu na plac
Wolności. Tam odbyło się wspólne śpiewanie pieśni powstańczych. Zgromadzeni otrzymali
okolicznościowe śpiewniki. Tego
wieczoru w centrum miasta wybrzmiały m.in. „Warszawianka”,
„Warszawskie dzieci” i „Pałacyk
Michla”. W śpiewaniu pomagał
bialski chór Schola Cantorum
Misericordis Christi. Akompaniował warszawski zespół Mikroklimat. Spotkanie poprowadził harcmistrz prof. Grzegorz
Nowik.
Pamiętam płonącą
stolicę
Około 21.00 rozpoczął się Apel
Poległych. Modlitwę w intencji ofiar powstania poprowadził
ks. prałat Mieczysław Lipniacki.
Wcześniej podzielił się ze zgromadzonymi swoimi wspomnieniami z okresu powstania. Miał
wtedy tylko osiem lat. - Pamiętam widok płonącej Warszawy i żołnierzy, którzy walczyli
o wolność stolicy. Z rodzinnego
domu w Kawęczynie każdego
wieczora widziałem palące się
miasto. Pamiętam też wybuchające bomby i pociski artyleryjskie, które wzniecały kolejne pożary. Te wspomnienia, zarówno
w moim sercu, jak i w sercach
moich znajomych, są ciągle bardzo żywe i mocne. Nie zacierają
się. Płonącą Warszawę pamiętam
tak, jakby to wszystko zdarzyło
się wczoraj. To wspomnienia miłości ojczyzny, płaconej krwią jej
najlepszych, bohaterskich synów
- wyznał ks. prałat.
Ważnym punktem było również złożenie kwiatów pod miejscem straceń. W miejscu upamiętniającym
rozstrzelanych
Polaków harcerze ułożyli również krzyż z 70 białych i czerwonych zniczy. Potem można było
obejrzeć plenerowy spektakl
o tematyce powstańczej. Obchody zakończyło harcerskie ogniAWAW
sko.
Patriotycznie
w kolegiacie
Mszy św. odprawionej w kolegiacie Przemienienia Pańskiego przewodniczył jej prepozyt
ks. prałat Ryszard Andruszczak.
Historyk
zaznaczył, że
rocznica ta zmusza
do refleksji, bo bez
względu na oceny
powstańczego
zrywu na stałe
wpisał się on
w karty historii.
W homilii, która miała patriotyczny wymiar, ks. prałat dużo
miejsca poświęcił wydarzeniom
sprzed 70 lat, jakie wydarzyły się
w Warszawie. - Patrzymy dzisiaj
na powstanie warszawskie, o które
wielu rzekomych polskich historyków pyta, czy miało sens. Patrzymy na tych, którzy jeszcze dzisiaj
są żywym świadectwem historii,
z wielkim podziwem i ogromnym
szacunkiem. Przecież 70 lat temu
przeciwko uzbrojonej po same
zęby w najnowszą broń armii niemieckiej wyszła Armia Krajowa.
Wydawałoby się, że nie mieli nic,
poza jednym, najważniejszym
- miłością do ojczyzny, a także
nadzieją w zwycięstwo. I ci prawie nieuzbrojeni ludzie potrafili
przez 63 dni pokazywać światu, że
Polska żyje, że Polska nie umarła
- powiedział ks. R. Andruszczak.
Duchowny dodał, że historia powstania warszawskiego jest przykładem na to, iż powinniśmy
uczyć się na błędach i więcej ich
nie popełniać. - Nikt nie będzie
nas bronił, jeśli my sami nie będziemy się bronili. Nikt za nas nie
będzie kochać naszej ojczyzny, jeśli
my sami nie będziemy jej kochać.
Musimy to zrozumieć, musimy się
otrząsnąć i zacząć uczyć dzieci, że
są Polakami, bo ostatnio ta nazwa
ginie z historii. Mówi się: jesteśmy
europejczykami. A kiedy nimi nie
byliśmy? Zostaliśmy wymazani
z mapy jako Polacy, ale nigdy jako
europejczycy. Trzeba uczyć młode
pokolenie, że jesteśmy Polakami
- pokreślił kapłan.
Godzina wspomnień
Po Eucharystii, w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego Klub Młodzieży Patriotycznej
Powiatu Garwolińskiego i środowiska patriotyczne zorganizowały
„Godzinę wspomnień”. Podczas
niej młodzi ludzie wierszem i piosenką przypomnieli atmosferę
powstańczych dni, a Marek Ziędalski, w towarzystwie dwóch
harcerek, odczytał apel poległych.
Program przygotowany pod fachowym okiem Iwony Kurowskiej, Marzeny Tudek oraz Macieja
Kurowskiego obejrzało kilkudziesięciu mieszkańców.
Tegoroczne garwolińskie obchody rocznicy powstania warszawskiego miały wyjątkową,
w porównaniu do minionych lat,
oprawę. A to prawdopodobnie ze
względu na włączenie się w ich
organizację młodzieży z różnych
środowisk patriotycznych, sportoWAJ
wych oraz harcerzy. Krótko
Święto miodów
Ławki. Już po raz szósty pszczelarze spotkali się na
„Święcie Miodów Ziemi Łukowskiej”. Tradycyjnie na
początek uroczystości, która odbyła się 3 sierpnia, odprawiona została Msza św. w kościele parafialnym w Gręzówce. Słowa do zgromadzonych skierował diecezjalny
duszpasterz pszczelarzy ks. kan. Janusz Wolski.
Główne uroczystości w Ławkach k. Łukowa rozpoczęły
się od złożenia kwiatów pod pomnikiem Kazimierza
Lewickiego. To on, mieszkaniec tej małej miejscowości,
był założycielem pierwszego koła pszczelarzy. Na święto
miodów przybyły poczty sztandarowe z Nadbużańskiego Związku Pszczelarzy, Lubelskiego Koła Pszczelarzy
oraz Regionalnego Związku Pszczelarzy. Kilka słów do
kolegów - bartników skierował prezes RZP w Siedlcach
Jerzy Buńko. Specjalnie na święto miodów Muzeum
Regionalne przygotowało wystawę przedstawiającą rolę
pszczół. Integralną częścią ekspozycji były oryginalne
ule wykonane w drewnie przez lokalnych rzeźbiarzy.
Fot. we
W organizację uroczystości włączyli się również harcerze.
1 sierpnia przed obeliskiem poświęconym Armii Krajowej zgromadziła się duża grupa ludzi, którzy
pamiętali o 70 rocznicy wybuchu
powstania warszawskiego. Wśród
nich byli: poseł Grzegorz Woźniak,
grupa kombatantów i członków
Armii Krajowej Obwodu „Gołąb”
w Garwolinie, przedstawiciele samorządów, służb mundurowych,
wiceprzewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej Marian Piłka, radny
sejmiku mazowieckiego, radni powiatowi PiS, harcerze, garwolińscy
kibice Legii Warszawa, młodzież
z Żelechowa, Maciejowic, oraz
Garwolina. - Zebraliśmy się przed
pomnikiem, żeby uczcić wszystkich poległych, pomordowanych
i zmarłych w powstaniu warszawskim żołnierzy AK, a także wszystkich zabitych przez zbrodniarzy
hitlerowskich cywilów, dzieci,
starców - zwrócił uwagę mjr rez.
Marian Cabaj, prezes AK Obwodu
„Gołąb” w Garwolinie.
W krótkim przemówieniu dr
Zbigniew Gnat-Wieteska przypomniał genezę powstania. Historyk
zaznaczył, że rocznica ta zmusza do refleksji, bo bez względu
na oceny powstańczego zrywu
na stałe wpisał się on w karty historii. Za udział w patriotycznej
uroczystości podziękował też poseł Grzegorz Woźniak. Ostatnim
punktem tej części uroczystości
było złożenie kwiatów i zapalenie
zniczy przed obeliskiem.
Swoje stoisko miało również Nadleśnictwo Łuków, które
prezentowało owady mieszkające w naszych lasach.
Czas spędzony w miejscu płynącym miodem umilały
WE
występy lokalnych artystów. Region
www.echokatolickie.pl
Łuków Nowy konkurs
Kto zostanie dyrektorem?
W maju ubiegłego roku do konkursu na dyrektora placówki przystąpiło dwoje kandydatów: Iwona
Kmieć oraz kończący kadencję
Jerzy Kołodyński. Kandydaci nie
mieli jednak okazji przedstawić komisji konkursowej swojej koncepcji
zarządzania szkołą, ponieważ nie
dopełnili wszystkich formalności. Komisja podjęła więc uchwałę
o tym, że konkurs się odbył, ale nie
wyłoniono kandydata. Burmistrz
swoim zarządzeniem z 31 maja zatwierdził uchwałę komisji. W takiej
sytuacji Dariusz Szustek miał dwie
możliwości: albo ogłosić nowy
konkurs, albo samemu powołać
nowego dyrektora. Burmistrz skorzystał z drugiej opcji i 26 sierpnia
2013 r. powierzył kierowanie szkołą I. Kmieć.
Fot. WE
30 lipca upłynął termin składania ofert przez chętnych do wzięcia udziału
w konkursie na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 5. Nie byłoby w tym nic
nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności towarzyszące wydarzeniu.
Walcz o tron!
Region. Dobiega końca kadencja pierwszej polskiej Królowej Mleka, którą z sukcesem pełni mieszkanka podłukowskiego Józefowa
Katarzyna Gajownik, doktorantka studiów zootechnicznych na
Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach i zarazem
pracownik LODR w Końskowoli. W tym roku do zdobycia są aż trzy
korony. W odróżnieniu od ubiegłorocznej edycji konkursu tym razem
zostanie bowiem wybrana nie tylko Królowa Mleka 2015, ale także dwie
Księżniczki Mleka. Młode Polki (18-30 lat), które chciałyby sięgnąć po
jeden z tych tytułów, mogą nadsyłać swoje zgłoszenia do 30 września
(formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie www.krolowamleka.pl
w zakładce „konkurs”). Królowa Mleka jest ambasadorką całej branży mleczarskiej. Ceni zdrowy styl życia i odżywiania się oraz chętnie dzieli się tą
pasją z innymi, głównie z dziećmi, którym podczas spotkań w szkołach
i na piknikach przekazuje wiedzę na temat wartości odżywczych mleka
oraz jego przetworów. Kampania promocyjna będzie prowadzona przy
wsparciu wiodących uniwersytetów rolniczych, jednostek samorządu terytorialnego, związków branżowych, spółdzielni mleczarskich oraz partnerów konkursu. Na podstawie nadesłanych zgłoszeń zostaną wyłonione
finalistki konkursu. Od 15 do 31 października będzie trwało głosowanie
online, a po jego zakończeniu, 3 listopada, odbędzie się posiedzenie jury
konkursu. Oficjalna prezentacja i koronacja królowej oraz księżniczek
nastąpi 20 listopada podczas ceremonii otwarcia targów Mleko-Expo
MLS
w Warszawie. Z ziemniakiem w tle
Chęć kandydowania na stanowisko dyrektora „Piątki” zgłosili ponownie:
J. Kołodyński i I. Kmieć.
Poszukiwania
sprawiedliwości
Były dyrektor placówki chciał
dowiedzieć się, z powodu jakich
niedopełnionych
formalności
jego kandydatura została odrzucona. Okazało się, że chodziło
o niedostarczenie uzasadnienia
aktu nadania stopnia awansu zawodowego. Lista dokumentów,
którą kandydaci na dyrektora zobowiązani byli przedstawić, nie
zawierała tego punktu. Problem
leżał w określeniu, czy akt nadania stopnia awansu zawodowego
i uzasadnienie to jeden dokument,
czy też dwa. Rozstrzygnięcie tego
sporu miało przynieść odpowiedź
na pytanie, czy komisja konkursowa odrzuciła kandydaturę J. Kołodyńskiego zgodnie z prawem, czy
też nie. Były dyrektor 20 sierpnia
ubiegłego roku złożył więc skargę
do wojewody lubelskiego.
W tej sytuacji
D. Szustek
zobowiązany
był najpierw
odwołać
I. Kmieć
ze stanowiska,
a potem ogłosić
nowy konkurs
na dyrektora.
Nieważność zarządzenia
Prawnicy wojewody rozpatrzyli
skargę byłego dyrektora łukowskiej „Piątki” i stwierdzili, że akt
i uzasadnienie to dwa różne dokumenty. Kandydat na dyrektora
dopełnił więc wszystkich kwestii
formalnych. Tym samym wojewoda unieważnił zarządzenie burmistrza zatwierdzające uchwałę
komisji konkursowej o przeprowadzonym konkursie, w wyniku
którego nie wyłoniono kandydata.
GARWOLIN . Szustek skrytykował decyzję podczas jednej z sesji i zapowiedział
złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jednak sąd oddalił skargę włodarza
i podtrzymał decyzję wojewody.
Urzędowi miasta została ostatnia
możliwość - zaskarżenie decyzji
do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Orzeczenie tej instancji
miało być ostateczne. NSA 2 lipca
zdecydował, że zarówno wojewoda, jak i WSA mają rację. Unieważnione zarządzenie burmistrza
zatwierdzające uchwałę komisji
konkursowej spowodowało, że
podjęta na jego podstawie decyzja
o powołaniu dyrektora „Piątki”
była bezpodstawna.
Milanów. 27 lipca odbyła się impreza plenerowa ph. „Festiwal
blina”. Tematem przewodnim imprezy były placki ziemniaczane nazywane potocznie blinami. Na placu przy budynku GOK odbywały się
konkursy z wykorzystaniem ziemniaków (taniec z ziemniakiem, zbieranie
ziemniaków na czas czy rzut ziemniakiem do kosza). Główną atrakcją
było wspólne tarcie ziemniaków i smażenie ogromnego blina. Kolejnym
punktem imprezy był konkurs kulinarny na najsmaczniejszy placek ziemniaczany nagrodzony nagrodami rzeczowymi w postaci sprzętu AGD,
oceniany przez komisję konkursową, w skład której wchodził zawodowy
kucharz z Lublina. Konkurs wygrała Dorota Ilczuk z KGW Milanów, drugie
miejsce zajęła Anna Lichawska z Milanowa, a trzecie Maria Krępska
i Barbara Chilimoniuk z KGW Kostry. Na kolejnych miejscach uplasowały
się drużyny z OSP Niechobrz oraz Stowarzyszenia „Nasza Wieś” z Rudna.
Uczestnicy imprezy poznali historię ziemniaka, którego, jak głosi tradycja,
Jan III Sobieski przywiózł po wyprawie wiedeńskiej ukochanej Marysieńce z Austrii. Wieczorem zebrani bawili się przy muzyce zespołów: Eventer
Band i Cliver. Najmłodsi mieli natomiast możliwość wzięcia udziału
w zabawach ze szczudlarzami i żonglerami, konkursach, malowaniu buzi
oraz chętnie odwiedzali darmowe w tym roku urządzenia rekreacyjne.
Opr. MLS
Impreza była współfinansowana ze środków Unii Europejskiej. Reklama
Nowy konkurs
W tej sytuacji D. Szustek zobowiązany był najpierw odwołać
I. Kmieć ze stanowiska, a potem
ogłosić nowy konkurs na dyrektora. Na oferty czekano do
30 lipca. Chęć kandydowania na
stanowisko zgłosili ponownie:
J. Kołodyński i I. Kmieć. Termin
rozstrzygnięcia całej sprawy nie
jest jeszcze znany.
Wioletta Ekielska
Śledczy wyjaśniają
Nie dopełnił obowiązków?
Prokuratura rejonowa prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia
obowiązków przez dyrektora Publicznego Gimnazjum nr 1.
Chodzi o zaniechanie podjęcia
środków uniemożliwiających stosowanie przemocy fizycznej wobec ucznia, który kilkakrotnie
padł ofiarą agresji ze strony innych
uczniów tej samej szkoły. Czyn ten
zagrożony jest karą do trzech lat
więzienia. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w prokuraturze matka
ucznia PG nr 1, który został dotkliwie pobity przez rówieśników
w budynku placówki.
Incydent miał miejsce 3 czerwca.
5
Tego dnia na korytarzu prowadzącym do hali sportowej doszło do
szarpaniny między dwoma uczniami pierwszej klasy gimnazjum. Do
akcji wkroczyli dwaj inni chłopcy.
We trzech zaczęli „okładać” kolegę, który prawdopodobnie wszczął
bójkę. Nauczycielka szkoły podstawowej, która to placówka dzieli
klatki schodowe z gimnazjum, próbowała rozdzielić rozsierdzonych
nastolatków. Poproszona o pomoc
druga nauczycielka oraz pielęgniarka uspokajały sytuację. Wezwana
została także karetka pogotowia,
która zabrała pobitego chłopca do
szpitala. Przybyli na miejsce policjanci wykonali czynności zgodnie
z procedurami i sprawę skierowali
do sądu dla nieletnich.
Zgodnie z art. 231. § 1 Kodeksu
karnego funkcjonariusz publiczny,
który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu
publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności
WAJ
do lat trzech.
Krótko
Kolejny lekarz usłyszał zarzuty
Garwolin. Do ośmiu lat więzienia grozić może
Andrzejowi Sz., byłemu lekarzowi oddziału ginekologiczno-położniczego garwolińskiego szpitala. W ciągu trzech miesięcy 2012 r. miał pobrać ponad 20 tys. zł
za niepełnione dyżury na oddziale. Prokurator Rejonowy
w Garwolinie przedstawił Andrzejowi Sz. zarzuty obejmujące okres od 4 października do 29 grudnia 2012 r.,
a dotyczące doprowadzenia SP ZOZ do niekorzystnego
rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd,
co do faktu pełnienia dyżuru i pobraniu za to nienależnego wynagrodzenia. Podejrzany nie przyznał się do
zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia,
które będą sprawdzane przez śledczych.
Wcześniej prokurator przedstawił zarzuty byłemu ordynatorowi oddziału ginekologiczno-położniczego, który
w tym samym czasie pobrał nienależne wynagrodzenie
WAJ
za dyżury w kwocie ok. 70 tys. zł. POMPY CIEPŁA
KOMPLEKSOWO
tel. 506 220 740
6
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
EchoKatolickie
Fot. arch.
Nowy numer
Siedlce. 1 sierpnia zmienił się numer telefonu do straży miejskiej.
Obecnie, aby skontaktować się z dyżurnym, należy dzwonić pod numer
25-794-39-86. Zmiana numeru telefonu jest wynikiem modernizacji sieci
telefonii IP, która powstała w ramach budowy sieci szerokopasmowego internetu na terenie miasta. Dotychczasowy numer do siedleckich strażników
MLS
(25-644-11-04) jest nieczynny. Paszport w innych godzinach
Region. Od 1 sierpnia zmianie uległy godziny pracy punktów paszportowych w Warszawie oraz delegaturach Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Obecnie placówki czynne są w poniedziałki, od 10.00 do 17.30,
a od wtorku do piątku, od 8.00 do 15.30. Przed wyjazdem warto sprawdzić
ważność paszportu. Jeśli dokument ją utraci, jest ona zbyt krótka lub paszport
jest zniszczony, musimy pozostać w Polsce do czasu wydania nowego. W sytuacji, gdy jedno z rodziców jest już za granicą, jedynym sposobem na uzyskanie
dokumentu jest potwierdzenie zgody rodzica przed konsulem RP w danym
państwie bądź przed notariuszem. Dodatkowo warto pamiętać, że członkostwo w Unii Europejskiej nie gwarantuje możliwości wjazdu bez paszportu do
każdego kraju wspólnoty. Kontrola graniczna może zostać czasowo przywrócona z powodu ważnych wydarzeń społecznych. Obecnie na Mazowszu
funkcjonuje 20 punktów paszportowych. Pięć w delegaturach Mazowieckiego
Urzędu Wojewódzkiego (Ciechanów, Ostrołęka, Płock, Radom i Siedlce) oraz
15 w Warszawie i okolicznych powiatach. Urząd wojewódzki uruchomił automatyczną infolinię paszportową 22-695-73-88. Wszelkie informacje dotyczące
MLS
paszportów dostępne są na www.mazowieckie.pl. Inicjatorzy referendum
uważają, że opłaty za
odbiór śmieci w mieście
są za wysokie.
Łuków Za wysokie opłaty?
Trwa zbiórka podpisów pod pomysłem zorganizowania referendum.
Jego przedmiotem ma być sprawa obniżenia stawek opłat za śmieci.
Decyzją rady miasta mieszkańcy zobowiązani są płacić 10 zł od
osoby za odpady segregowane lub
17 zł za zmieszane. Referendalne pytanie brzmi: „Czy jest Pan/
Pani za obniżeniem stawek opłat
za wywóz śmieci na terenie miasta Łuków tak, aby odpowiadały
rzeczywistemu kosztowi, wynikającemu z umowy z PUIK oraz
ustawy o utrzymaniu czystości
i porządku w gminach?”.
Piknik historyczny
Siedlce. 10 sierpnia, o 11.00, na placu Bankowym rozpocznie się
piknik historyczny z okazji 70 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, zorganizowany przez grupy rekonstrukcyjne Narodowych
Sił Zbrojnych. Tego dnia rekonstruowane będą scenki z walk oddziałów
powstańczych, odbędą się gry i zabawy dla dzieci, zaś dla wszystkich
nie zabraknie wojskowego poczęstunku. Odtwarzane wydarzenia będą
przedstawiać żołnierzy oddziału „Koło” NSZ, który uczestniczył w powstaniu.
Rekonstruktorzy postarają się pokazać mieszkańcom, jak wyglądało rozbrajanie Niemców w dniu wybuchu powstania, budowa i walki na barykadach,
bombardowanie oraz likwidacja szpitali, gaszenie pożarów, pomoc rannym,
ewakuacja powstańców. W pokazach wezmą udział grupy rekonstrukcyjne z
MLS
Siedlec, Warszawy i Lublina. Piknik zakończy się ok. 18.00. Jakie są zamiary?
Co spowodowało, że Grupa Inicjatywna, składająca się
z dziewięciu mieszkańców Łukowa, złożyła 11 lipca burmistrzowi powiadomienie o zamiarze
przeprowadzenia referendum?
- Cel jest jeden: obniżenie obowiązujących w mieście stawek za
wywóz śmieci - mówi inicjator
oraz pełnomocnik grupy Sławomir Dziudzik. I dodaje: - Chcemy także doprowadzić do tego,
aby władze Łukowa przedstawiły
mieszkańcom jasne rozliczenie
przychodów i kosztów gospodarowania odpadami. Chcemy,
aby każdy łukowianin został dokładnie zapoznany z wysokością
(i przedmiotem) ponoszonych
przez miasto kosztów wywozu
śmieci.
Inicjatorów pomysłu czeka teraz
zebranie wymaganych ustawowo
2440 podpisów, które są potrzebne do złożenia wniosku w sprawie
referendum.
Dożynki tuż - tuż...
Gm. Leśna Podl. Choć w wielu miejscach trwają jeszcze zaawansowane prace polowe, to jednak już teraz warto pomyśleć o tegorocznym
dziękczynieniu za plony. W Leśnej Podlaskiej gminno-parafialne dożynki
odbędą się 7 września, a wraz z nimi zostanie rozstrzygnięty konkurs na „Najpiękniejszy wieniec dożynkowy”. W konkursie mogą uczestniczyć wieńce
dożynkowe przygotowane przez sołectwa z terenu gminy, o dowolnej formie i kształcie. Jak podkreślają organizatorzy, preferowane będą tradycyjne
zdobienia z wykorzystaniem jak największej ilości naturalnych elementów.
Dla twórców najładniejszych wieńców przewidziane są nagrody pieniężne.
Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest na stronie internetowej gmiMLS
ny pod adresem www. lesnapodlaska.pl. Na przekór embargu
Z babcią
Fot. bpgH
Region. 1 sierpnia Rosja nałożyła na Polskę embargo na owoce i warzywa. Dostrzegając trudną sytuację polskich producentów, wójtowie gmin:
Wohyń, Komarówka Podlaska oraz Drelów podjęli decyzję o zakupie u lokalnych sadowników po 5 ton jabłek. Owoce trafią do gminnych szkół, gdzie
będą rozdawane dzieciom. Tym samym akcja ma pomóc lokalnym sadownikom łagodzić skutki rosyjskich sankcji. Wspólna inicjatywa wójtów jest także
włączeniem się samorządów w ogólnopolską akcję zapoczątkowaną przez
„Puls Biznesu” pod nazwą „Jedz jabłka, nie daj się Putinowi”. Do akcji włączyły
się także Siedlce. 2 i 3 sierpnia jabłka otrzymywali wszyscy odwiedzający
MLS
park wodny. migawka
Śmieciowe referendum
Jednoznaczne
wyliczenia?
S. Dziudzik, prezentując swoje
wyliczenia, informuje, że wynagrodzenie Przedsiębiorstwa Usług
i Inżynierii Komunalnej, wynikające z zawartej z miastem umowy,
wynosi ok. 4,8 mln zł za 30 mie-
Inicjatorów
pomysłu czeka
teraz zebranie
wymaganych
ustawowo
2440 podpisów,
które są
potrzebne do
złożenia wniosku
w sprawie
referendum.
sięcy pełnionych usług. To ok. 160
tys. zł miesięcznie, co daje nieco
ponad 5 zł na jednego mieszkańca. - Co dzieje się z różnicą
między naszą płatnością a kwotą
pobieraną przez PUIK? - pyta S.
Dziudzik. Jednocześnie wyjaśniając, że na pewno nie pochłania jej
utrzymanie punktu selektywnej
zbiórki odpadów komunalnych
i obsługa administracyjna. - Otóż
powstałą różnicę miasto płaci firmie w Adamkach k. Radzynia.
Czy to jest niezgodne z ustawą?
Nie wiem. Dla mnie niejasną sprawą jest, dlaczego miasto płaci za
produkt dostarczony przez firmę
zbierającą odpady, nie mając żadnych możliwości kontrolowania
jego jakości - tak swoje poczynania argumentuje inicjator referendum.
Celowość
albo niewiedza
A co o pomyśle zorganizowania
referendum śmieciowego sądzą władze miasta? - W naszym odczuciu
jego pomysłodawcy nie mają pełnej
wiedzy na temat kosztów gospodarki odpadami. Nie wiem, czy jest to
celowy zabieg pana Dziudzika, czy
też niewiedza - zwraca uwagę Marcin Mateńko, zastępca burmistrza.
- W rzeczywistości obowiązujące
kwoty ledwo wystarczają na pokrycie opłat. Mogłoby być lepiej, gdyby
mieszkańcy segregowali większą
ilość śmieci. Pod tym względem
dobrze jest w domkach jednorodzinnych, gorzej w spółdzielniach
i wspólnotach - przyznaje M. Mateńko. I jednocześnie wyjaśnia, że
opłaty, które mieszkańcy uiszczają
co miesiąc, pokrywają: odbiór i wywóz śmieci przez PUIK do Zakładu
Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach, utrzymanie punktu na ul. Świderskiej, koszty administracyjno-biurowe oraz
faktury wystawiane przez ZZOP
w Adamkach za śmieci. - Chciałbym
przypomnieć, że opłata na bramce w Adamkach za posegregowane
śmieci wynosi 20 zł za tonę, a tyle
samo odpadów nieposegregowanych kosztuje 250 zł. Nie ma mowy,
żeby zmniejszyć stawki i nie dokładać. Jeżeli opłaty zostaną obniżone,
odbędzie się to kosztem inwestycji dodaje zastępca burmistrza.
Jeżeli Sławomir Dziudzik wraz
z innymi członkami Grupy Inicjatywnej uzbiera wystarczającą ilość
podpisów, rozpoczną się przygotowania do przeprowadzenia
referendum. Jego koszty poniesie
miasto. Przepisy zabraniają łączenia referendum z wyborami samorządowymi, ponieważ muszą być
oddzielne komisje.
Wioletta Ekielska
Krótko
27 lipca w Bibliotece Publicznej Gminy Hańsk odbyły się kolejne zajęcia z cyklu
„Niedziela z…”. Tym razem placówkę odwiedziły babcie z wnukami. Zajęcia
poprzedziła wizyta w Izbie Regionalnej, gdzie miejscowy regionalista, Jarosław
Respond, zaprezentował zgromadzone tam m.in. przedmioty codziennego
użytku. Dla babć była to okazja do wspomnień, dla wnuków do poznania
przedmiotów, którymi posługiwali się ich przodkowie (dzieży, makatek, makutry).
Następnie zajęcia przeniosły się do budynku biblioteki. Tu babcie wraz z wnukami
pod okiem pań z Koła Aktywnych Kobiet z Hańska próbowały swoich sił w lepieniu
pierogów z serem oraz jagodami. Nie zabrakło poczęstunku oraz wspólnych
zabaw i karaoke. W trakcie niedzielnego spotkania rozstrzygnięto konkursu
„Najstarsze zdjęcie w mojej rodzinie”. Nagrodę książkową otrzymały Basia i Ewa
Mitrut, które zaprezentowały zdjęcie z 1907 r. Kolejne spotkanie z cyklu „Niedziela
MLS
z…” już w sierpniu. Tym razem będzie to spotkanie z dziadkami. Wypoczywają
Zabiorą azbest
Gm. Kłoczew. Blisko 60-osobowa grupa dzieci z
terenu gminy bierze udział w półkoloniach, które
odbywają się w Zespole Szkół w Goździe. Rozpoczęte
4 sierpnia zajęcia potrwają dwa tygodnie. Przez ten
czas, w dni robocze, uczniowie w wieku od 5 do 16 lat
będą mieć zapewnioną opiekę i pełne wyżywienie oraz
atrakcyjny program zajęć. Dwa razy w tygodniu będą
wyjeżdżać na basen do Ryk. Pojadą także na wycieczkę do Lublina oraz na kopiec i do Muzeum Henryka
Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Gdy pogoda będzie
sprzyjać, na niedawno otwartym boisku wielofunkcyjnym, przystosowanym do gry w piłkę ręczną, siatkówkę
i koszykówkę, będą odbywać się konkursy sportowe.
Na wypadek deszczu w szkole przygotowano zajęcia
plastyczne i zabawy integracyjne. W zajęciach uczestniczą dzieci rolników, które uczą się w szkołach podstawowych w Woli Zadybskiej, Starym Zadybiu oraz zespołach
szkół w Kłoczewie, Czernicu i w Goździe. Półkolonie są
współfinansowane przez Kasę Rolniczego UbezpieczeMLS
nia Społecznego oraz rodziców. Sokołów Podl. Wójt gminy Marcin Pasik informuje, iż rozpoczęto realizację zadania pn. „Usuwanie
azbestu i wyrobów zawierających azbest na terenie
gminy Sokołów Podlaski w 2014 roku”. Na podstawie
pozytywnie rozpatrzonego wniosku gmina na realizację
tego przedsięwzięcia otrzymała dotację ze środków
Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz Narodowego Funduszu
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
Zadanie obejmuje swoim zakresem odbiór od mieszkańców, transport na składowisko oraz utylizację azbestu.
Wyroby azbestowe to głównie eternit płaski lub falisty
pochodzący z pokryć dachowych budynków mieszkalnych i gospodarczych. W związku z uruchomieniem
dodatkowego naboru oraz dużą ilością mieszkańców,
którzy złożyli do urzędu gminy stosowne wnioski, władze
gminy złożyły do WFOŚiGW kolejny wniosek o dotację,
który jest obecnie rozpatrywany przez zarząd. W bieżącym roku planowane jest usunięcie ok. 120 t wyrobów
MLS
zawierających azbest. Region
GMINA ŻELECHÓW Istnieją od 1914 r.
Setne
urodziny
Fot. msz
www.echokatolickie.pl
997
Nowy sztandar został poświęcony przez ks. prałata Stanisława Zajkę.
Uroczyste obchody, które odbyły
się 27 lipca, zainaugurowała polowa Msza św. celebrowana przez
proboszcza parafii Zwiastowania
NMP ks. prałata Stanisława Zajkę. - Troska tutejszych mądrych
gospodarzy przed 100 laty, aby
założyć straż ogniową, należy
do wielkich czynów tamtej społeczności - stwierdził ks. prałat.
I dodał: - Dziś modlimy się za
obecnych tutaj strażaków, którzy
przejęli dziedzictwo tamtych mądrych mieszkańców. Modlimy się
za tych, którzy należą do OSP, aby
jak najlepiej i najpiękniej spełnili
swoje powołanie.
Oprawę muzyczną liturgii zapewniła orkiestra dęta OSP Żelechów. Po Mszy św. przypomniano
historię straży.
Niech wasza praca
będzie należycie
doceniana
i wspierana przez
całą społeczność
- zwróciła uwagę
burmistrz
Mirosława
Miszkurka.
Sztandar i gratulacje
Doniosłym momentem niedzielnych obchodów było uroczyste przekazanie jednostce nowego
Uroczystości jubileuszowe były znakomitą okazją do wręczenia odznaczeń zasłużonym strażakom. Złoty medal „za zasługi dla pożarnictwa”
otrzymali: Stanisław Lech, Stanisław Bieńko i Tadeusz Michalik. Brązowym
medalem uhonorowani zostali: Wiesław Kaliński, Leszek Koryś, Mirosław
Lech, Mieczysław Majek, Grzegorz Michalik, Jerzy Rodak, Jerzy Stępnicki
i Andrzej Sztelmach. Odznakę „wzorowy strażak” otrzymali: Paweł Bichta
i Dariusz Sobiech. Odznaką „za wysługę lat” uhonorowani zostali: Stanisław Bieńko, Tadeusz Michalik, Kazimierz Grzyb, Jan Kaliński, Stanisław
Lech, Czesław Lechnio, Czesław Janaszek, Jerzy Stępnicki, Mieczysław Majek, Wiesław Kaliński, Leszek Koryś, Andrzej Sztelmach, Grzegorz Michalik,
Jacek Kaliński, Mirosław Lech, Jerzy Rodak, Dariusz Sobiech, Paweł Bichta.
Krótko
Nocna akcja
Gratulacje złożyli także parlamentarzyści. - Strażacy cieszą się
zaufaniem społecznym. W Zakrzówku też to widać. Dzisiaj państwa obecność świadczy o tym,
że macie nie tylko zaufanie, ale
i szacunek do swoich synów, ojców
i dziadków, którzy działają bądź
działali w OSP - stwierdził poseł
Grzegorz Woźniak, zwracając się
do mieszkańców. Wdzięczność
druhom z Zakrzówka wyraził
także prezes A. J. Tarczyński. Strażacy to ludzie otwartego serca, zawsze gotowi nieść pomoc
drugiemu człowiekowi. Za tę gomigawka
towość bardzo gorąco i serdecznie
dziękuję. Życzę wam wielu sukcesów i strażackiego szczęścia. Życzę,
abyście w swoich działaniach nigdy
nie ustali - powiedział.
Defilada pododdziałów
Głos zabrał również prezes
zarządu oddziału powiatowego
ZOSP RP Stefan Gora. - Sztandar, który dzisiaj otrzymaliście,
to wyjątkowe wyzwanie. Jest podsumowaniem, wyrazem uznania
dla waszej działalności. Niech będzie on dla was źródłem męstwa,
wierności oraz siły do strażackiej
służby - zwrócił uwagę. Z gratulacjami pośpieszył także komendant
powiatowy PSP w Garwolinie st.
bryg. Dariusz Sadkowski. - Dołączyliście dzisiaj, jako dziewiąta
jednostka na terenie powiatu garwolińskiego, do grona tych, które
mają ponad 100 lat. Przez jednostkę przewinęło się wielu wspaniałych ludzi, zmieniały się układy
polityczne, zmieniało się otoczenie, ale działalność straży się nie
zmieniła, a rozszerzyła - zauważył. Okolicznościowy list przesłał
prezes zarządu głównego ZOSP
RP Waldemar Pawlak.
Obchody 100-lecia OSP w Zakrzówku zakończyła uroczysta defilada pododdziałów strażackich
i parada samochodów pożarniczych. Artystycznym dopełnieniem
jubileuszu był występ zespołu ludowego z Gończyc. Michał Sztelmach
„Oni chodzili tymi ulicami”
Region. 2 sierpnia, wieczorem, policjanci rozpoczęli akcję pod kryptonimem „Stop agresji na drodze”. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy ustawiło
się w wyznaczonych punktach kontrolnych. Zostały one tak zaplanowane, aby kierujący nie mogli wjechać ani wyjechać z terenu miejscowości
Okuninka bez wcześniejszego poddania się kontroli drogowej. Mundurowi
sprawdzali stan trzeźwości kierujących, którzy jechali drogami prowadzącymi nad jezioro Białe, gdzie znajduje się jeden z największych ośrodków
wypoczynkowych na terenie województwa lubelskiego. Szczególnym
nadzorem objęte zostały drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe oraz
gminne prowadzące do tej miejscowości. Przez całą noc skontrolowano
ponad 2,1 tys. kierujących, w wyniku czego zatrzymano dziesięciu pijanych
oraz trzech kierowców prowadzących swoje pojazdy pod wpływem narkotyków. Policjanci ujawnili także 14 wykroczeń drogowych, za co ich sprawcy
zostali ukarani mandatami karnymi. Rekordzistą okazał się kierowca skody,
który miał w organizmie ponad 2 prom. alkoholu. W takim stanie przewoził
w swoim aucie żonę i dziecko. Inny z kierowców nie dość, że był pijany, to
również znajdował się pod wpływem narkotyków. Kolejny młody mężczyzna
kierujący motorowerem, prowadził pojazd po zażyciu narkotyków oraz wiózł
pasażera, przy którym policjanci znaleźli marihuanę. W akcji uczestniczyło
blisko 70 funkcjonariuszy z Włodawy oraz z komendy wojewódzkiej i miejskiej policji w Lublinie, oddziału prewencji policji w Lublinie, sekcji antyterrorystycznej KWP w Lublinie oraz komend w Chełmie, Białej Podlaskiej,
MLS
Parczewie i Łęcznej. O puchar wójta
Milanów. 27 lipca na miejscowym stadionie rozegrano I Zawody
Sportowo-Pożarnicze wg regulaminu CTiF o puchar wójta gminy Pawła
Krępskiego. Do współzawodnictwa stanęło sześć drużyn: OSP Niechobrz,
OSP Drohiczyn, OSP Stara Wieś, PSP Siedlce, PSP Parczew oraz OSP Milanów.
Jednostki walczyły w dwóch konkurencjach: sztafecie pożarniczej oraz ćwiczeniu bojowym. Sędzią głównym zawodów był dh Tadeusz Bujno, prezes
OSP Drohiczyn, a wspierali go dh Zbigniew Jaszczuk z Milanowa i Marek
Łupiński z Siedlec. Na poszczególnych zmianach sztafety sędziowali przedstawiciele każdej z drużyn. Ostatecznie w zawodach zwyciężyła drużyna PSP
MLS
Siedlce, przed OSP Stara Wieś i OSP Niechobrz. Kronika
Zabawa
w chowanego
Ochotnicza Straż Pożarna w Zakrzówku świętowała
jubileusz 100-lecia działalności. Jednostka
otrzymała nowy sztandar i została uhonorowana
Złotym Znakiem Związku OSP RP.
sztandaru. Akt nadania odczytał
prezes zarządu oddziału wojewódzkiego ZOSP RP Antoni Jan
Tarczyński. Sztandar został poświęcony przez ks. S. Zajkę. Następnie A. J. Tarczyński dokonał
dekoracji sztandaru Złotym Znakiem Związku OSP RP.
Uczestnicy uroczystości nie
szczędzili jubilatce słów uznania.
- Niosąc pomoc i ratunek tym,
którzy tego potrzebują, czynicie
swe życie użytecznym wszystkim
ludziom. Dziś, w dniu jubileuszu,
serdecznie wam, strażacy, dziękuję
za to, że jesteście w każdej chwili
gotowi służyć innym w potrzebie.
Gratuluję jubileuszu oraz nowego
sztandaru i otrzymanych wyróżnień. Życzę wam, abyście zgodnie
przyczyniali się do rozwoju jednostki. Niech wasza praca będzie
należycie doceniana i wspierana
przez całą społeczność - zwróciła
uwagę burmistrz Mirosława Miszkurka.
7
Woskrzenice Duże. 30 lipca,
tuż przed północą, na trasie
krajowej nr 2 z podporządkowanej drogi wyjechał osobowy opel,
doprowadzając do zderzenia
z ciągnikiem siodłowym. Według
relacji mieszkańca woj. podlaskiego
kierującego scanią, z opla wysiadł
mężczyzna, który przyznał, że jest
po piwie i chciałby się dogadać.
Gdy zorientował się, iż kierowca ciężarówki nie przystanie na złożoną
propozycję, postanowił uciec na
pobliskie pole. Skierowani na miejsce policjanci z latarkami podjęli poszukiwania sprawcy kolizji. Z relacji
kierowcy ciężarówki wynikało, iż
mężczyzna uciekł w stronę ścierniska. Mundurowi, idąc tym tropem,
po chwili zauważyli ruch w stercie
słomy i wyciągnęli z niej mężczyznę.
Sprawca kolizji, 54-letni mieszkaniec
bialskiej gminy, miał ponad 2 prom.
alkoholu w organizmie.
Krewki szofer
Region. 29 lipca, ok. 18.00,
w rejonie miejscowości Niwa
Babicka (trasa K-17) jadący osobowym audi 57-letni mieszkaniec
powiatu ryckiego zwolnił przed
terenem zabudowanym oraz
usytuowanym tam fotoradarem.
Manewr ten nie spodobał się kierowcy jadącego za nim samochodu
ciężarowego, który zaczął trąbić.
Wówczas 57-latek przez otwarte
okno pokazał kierowcy ciężarówki
gest środkowego palca. Po przejechaniu kilkuset metrów osobówka
zatrzymała się przed jednym ze
sklepów. Gdy kierowca wysiadł
i odwrócił się, zauważył, że znana
mu ciężarówka również zaparkowała na pobliskim poboczu. Z kabiny
wyszedł mężczyzna, który podszedł
do 57-latka, uderzył go w twarz, po
czym odjechał w kierunku Warszawy. Kierowca audi nie odpuszczając,
pojechał za ciężarówką, informując
jednocześnie o zdarzeniu policję.
Krewki szofer został zatrzymany na
terenie woj. mazowieckiego. Okazał
się nim 42-letni mieszkaniec powiatu lubelskiego. Pokrzywdzony trafił
na obserwację do szpitala, gdyż,
jak się okazało, doznał urazu głowy.
42-latek za swoje postępowanie
odpowie przed sądem.
Nietrzeźwy
pirat drogowy
Parczew. 1 sierpnia, ok. 15.00,
na ul. Piwonii kierowca mitsubishi stracił panowanie nad
pojazdem i uderzył w drzewo
rosnące tuż przed ogródkiem
piwnym przy jednym z lokali
gastronomicznych. Chwilę po
zdarzeniu kierowca wysiadł z samochodu i chwiejnym krokiem zaczął uciekać. Przybyli niezwłocznie
na miejsce policjanci zatrzymali
39-letniego kierowcę pojazdu.
Jak się okazało, mężczyzna miał
ponad 3 prom. alkoholu w organizmie. Zatrzymanemu odebrano
prawo jazdy.
Znęcał się
nad rodziną
„Oni chodzili tymi ulicami” to tytuł wystawy Stowarzyszenia Miłośników
Historii Międzyrzeca Podlaskiego. Wystawa składa się z kilkudziesięciu zdjęć
umieszczonych w ekspozyturach na pl. Jana Pawła II. Można zobaczyć na
nich, jak wyglądały ulice miasta na początku XIX w. i przyjrzeć się ówczesnym
mieszkańcom Międzyrzeca Podlaskiego. Fotografie ze zbiorów stowarzyszenia
oraz udostępnione mu przez mieszkańców miasta ukazują ulice Lubelską
i Warszawską. Wystawę można oglądać do 14 sierpnia. A już we wrześniu
stowarzyszenie przybliży mieszkańcom miasta wygląd mieszkań sprzed pół
wieku. Ekspozycja będzie prezentować przedmioty codziennego użytku
znajdujące się w przeciętnych międzyrzeckich mieszkaniach ponad 50 lat temu.
Stowarzyszenie prosi o kontakt osoby, które posiadają takie przedmioty i mogą
wypożyczyć je na czas trwania wystawy. BZ
Dęblin. 31 lipca w jednym
z mieszkań na terenie miasta
doszło do awantury domowej.
Przybyli na miejsce policjanci ustalili,
iż 54-latek pobił żonę oraz próbował
ją dusić. Kobieta z obrażeniami ciała
trafiła na obserwację do szpitala.
Jak się okazało, mężczyzna od
dłuższego czasu znęcał się fizycznie
oraz psychicznie nad żoną i dziećmi.
1 sierpnia decyzją sądu mężczyzna
trafił na trzy miesiące do aresztu. MLS
8
EchoKatolickie
diecezja
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
Współczucie, dzielenie się, Eucharystia. Oto droga, którą Jezus wskazuje nam w tej Ewangelii. Droga, która prowadzi
do podejmowania - w duchu braterstwa - potrzeb tego świata, ale która prowadzi nas poza ten świat, gdyż wychodzi
od Boga Ojca i wraca do Niego. Niech Maryja Panna, Matka Opatrzności Bożej, towarzyszy nam na tej drodze.
Papież Franciszek podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański, 3 sierpnia
RADZYŃ PODLASKI Dzień Jedności w sanktuarium
Pokażmy światu
radość Ewangelii
Fot. AWAS
- Chciałbym, żeby wszyscy, którzy na was patrzą, zazdrościli wam,
że posiadacie Chrystusa, żeby widzieli waszą radość, że należycie
do Jego Kościoła - mówił bp Kazimierz Gurda do uczestników drugiego
turnusu rekolekcji oazowych podczas Dnia Jedności.
Podczas nabożeństwa członkowie KWC utworzyli szpaler, pod ich rękami
uniesionymi na znak jedności i modlitwy przechodzili kandydaci, którzy przy
ołtarzu złożyli swoje deklaracje.
mówić językiem zrozumiałym,
który pociągnie, zainteresuje tych,
co są daleko od światła Chrystusa.
Na zakończnie homilii nakreślił
zadanie dla uczestników dobiegających końca rekolekcji. - Jesteście
świadomi tego, że Duch Święty nas
prowadzi. Jesteście bardziej wrażliwi na to, co od Boga pochodzi.
Powiedzmy zagubionemu światu,
gdzie jest radość, szczęście, pokój.
To zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Nie jesteście sami, ale
bezpieczni dzięki Chrystusowi,
Duchowi Świętemu - apelował.
Potrzeba nam wyznawania przed sobą nawzajem wiary, że Jezus Chrystus jest naszym światłem - nauczał
bp Kazimierz Gurda.
Spotkanie, które odbyło się 28 lipca w sanktuarium Matki Boskiej
Nieustającej Pomocy, zgromadziło ok. 200 uczestników rekolekcji
z Oazy Nowego Życia z Gęsi, Oazy
Nowej Drogi z Wisznic i Oazy Rodzin z Bobrownik.
Rekolekcje oazowe trwają 15
dni, każdy dzień poświęcony jest
jednej tajemnicy różańcowej.
Dzień Jedności obchodzony jest
w 13 dniu, gdy oazowicze przeżywają Zesłanie Ducha Świętego. W szczególny sposób wpatrujemy
się w tę tajemnicę, chcemy ją przeżywać w gronie uczestników innych oaz. Jest to czas świadectwa,
radości, sprawowania Eucharystii
pod przewodnictwem biskupa, co
jest znakiem jedności Kościoła wyjaśnia diecezjalny moderator
Ruchu Światło-Życie ks. Marek
Andrzejuk.
Na program spotkania złożyły się: godzina świadectw, Msza
św. pod przewodnictwem bp.
Kazimierza Gurdy, agapa oraz
nabożeństwo odpowiedzialności
i misji, podczas którego zostały
złożone deklaracje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Jezus Chrystus jest
naszym światłem
W homilii wygłoszonej podczas
Eucharystii ordynariusz siedlecki
nawiązał do czytania z Księgi Proroka Izajasza, mówiącego o wiel-
Chcemy
pomóc
i pomagamy,
gdy umiemy
pokazać:
wiem, gdzie
jestem szczęśliwy,
gdzie odnajduję
wewnętrzny
pokój, radość,
perspektywę
mego życia.
kości miasta świętego Jeruzalem,
w którym ludzie odnajdują światło, wszyscy tam zgromadzeni
czują się pełni radości i szczęścia.
- Zapowiedź została wypełniona
przez przyjście Jezusa, który założył Kościół na Piotrze apostole. Kościołowi został dany Duch
Święty, który nim kieruje, jest
w nim obecny, nadaje mu smak,
jakość życia - mówił kaznodzieja.
- Chciałbym, żeby wszyscy,
którzy na nas patrzą, zazdrościli,
widzieli w nas ogromną radość.
Ważne, by człowiek określał się
w sposób jasny, prosty i radosny:
jestem tym, który wierzy w Jezusa.
Potrzeba nam wyznawania przed
sobą nawzajem wiary, że Jezus
Chrystus jest naszym światłem,
Duch Święty - tym, który nas napełnia, daje mądrość, ukierunkowuje na Jezusa.
Bp K. Gurda podkreślił potrzebę
dawania świadectwa światu, który z różnych powodów jest daleki
od Chrystusa. - Nie możemy się
odwrócić od tych, którzy są w sferze ciemności i szarości - mówił,
tłumacząc, że sfera szarości jest
szeroka, a pozostają w niej ludzie
zagubieni. - Chcemy pomóc i pomagamy, gdy umiemy pokazać:
wiem, gdzie jestem szczęśliwy,
gdzie odnajduję wewnętrzny pokój,
radość, perspektywę mego życia.
Biskup podkreślił również, że
do współczesnego świata trzeba
W relacji z Bogiem
i drugim człowiekiem
W spotkaniu uczestniczyło
wiele rodzin przeżywających rekolekcje w Bobrownikach. Karina
i Mateusz Rajowie przyjechali aż
z Bytomia. W oazie rodzin uczestniczą z dwójką dzieci. - Jako nastolatek byłem formowany przez
oazę młodzieżową. Wracam po
20 latach przerwy. Doświadczyłem tu niezwykle głębokich przeżyć - mówi M. Raj. - Jesteśmy pod
wrażeniem życzliwości ludzi, doświadczamy potrzeby codziennej
pracy nad sobą, ciągłego nawracania się - wtóruje mu pani Karina.
Małżonkowie zgodnie twierdzą,
że nie wobrażają sobie przyszłorocznych wakacji bez oazy.
Dwutygodniowe rekolekcje to
też przystanek w codzienności Katarzyny i Marcina Trzebińskich,
którzy uczestniczą w Oazie Rodzin z synkiem Wojtusiem. - Na
co dzień człowiek jest zapędzony, ma wiele zobowiązań, nie ma
chwili na głębsze zamyślenie. Rekolekcje są okazją, żeby się zatrzymać, zastanowić, umocnić w wierze - mówi M. Trzebiński, a jego
żona dodaje: - Aby doświadczyć
prawdy, że Pan Bóg jest najważniejszy w życiu, a nie obowiązki
codzienne.
Katarzyna Kuna i Elżbieta Komoszyńska uczestniczyły w rekolekcjach Oazy Nowego Życia
w Wisznicach. - Oaza to możliwość głębszego poznana Boga,
radosnego przeżywania wiary twierdzą. - Ważne jest to, że tworzy środowisko, które daje siłę do
trwania w wartościach, daje akceptację - potwierdzają.
Radek Józwik z Łukowa, animator muzyczny, podkreśla, że
śpiew na rekolekcjach oazowych
jest znakim jedności i wspólnoty,
wiele wnosi do liturgii. - Rekolekcje tworzą środowisko, w którym
łatwiej budować relację z Bogiem
i drugim człowiekiem. Dają nie-
samowitą siłę duchową do wyjścia
do innych, uczą życia aiutentycznego, uczciwego, odkrywania
piękna w sobie - wyjaśnia.
Dla
Michała
Łukaszewicza z Lisznej i Alicji Boryńczak
z Włodawy uczestnictwo w Oazie
Nowej Drogi w Gęsi to pierwsze
rekolekcje oazowe. - Poznałem
wiele osób, bardzo podobały mi
się pogodne wieczory i codzienne
Msze św. - mówi Łukasz. Alicja
najbardziej zapamiętała dni rozważania tajemnic bolesnych, spowiedź, nauczyła się też modlitwy
uwielbienia.
Odkrywać potrzebę
wychodzenia w świat
Na zakończenie Dnia Jedności
uczestnicy rekolekcji oazowych
wzięli udział w nabożeństwie misji i odpowiedzialności, podczas
którego zostały złożone deklaracje
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
W nawiązaniu do przypowieści
o synu marnotrawnym ks. M. Andrzejuk ukazał wzór ojca, który
potrafi wyjść naprzeciw, gdy syn
jest jeszcze daleko. W tym kontekście przedstawił zadanie dla
członków krucjaty. - Trzeba pokazać, że można żyć, bawić się inaczej; wyjść do środowiska, gdzie
są ludzie, którzy potrzebują świadectwa. Inaczej nie da się odkryć
tajemnicy dziecięctwa Bożego.
Następnie przedstawiciele każdej z oaz składali świadectwo
o swej przynależności do KWC.
Podczas nabożeństwa członkowie
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
utworzyli szpaler, pod ich rękami uniesionymi na znak jedności
i modlitwy przechodzili kandydaci, którzy przy ołtarzu złożyli swoje deklaracje.
Hasło tegorocznych oaz brzmi:
„Radość Ewangelii”. - Idąc za inspiracją papieża Franciszka z adhortacji pod tym tytułem, chcemy
odkrywać potrzebę wychodzenia
w świat - na peryferie Kościoła,
w rejony, które - jak wspomniał
ksiądz biskup - są ciemne, szare dodał ks. M. Andrzejuk. - Wiemy,
że we współczesnym świecie trudno jest dawać świadectwo wiary,
dlatego potrzebne są rekolekcje,
aby wzrastać w wierze i aby móc
świadczyć o działaniu Pana Jezusa
w naszym życiu. Mam nadzieję, że
wakacyjny czas poświęcony Panu
Bogu będzie przynosił owoce w życiu codziennym każdego uczestnika rekolekcji - w rodzinach, parafiach, nauce i pracy - podsumował
diecezjalny moderator.
ANNA WASAK
28
diecezja
www.echokatolickie.pl
SEROCZYN Kościół
tyle grup liczy sobie
XXXIV Piesza Pielgrzymka
Podlaska na Jasną Górę
9
redaktor prowadzący:
ks. Andrzej adamski
Upamiętnili patrona szkoły
Spuścizna
dobrych czynów
kalendarz dIecezjalny
imieniny obchodzi:
12 sierpnia
Ks. Alfred Wasilak - proboszcz parafii Macierzyństwa NMP w Łuzkach
Solenizantowi składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy
duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego.
Krótko
W duchu dziękczynienia
Fot. xmcz
Uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy rozpoczęła
obchody 150 rocznicy śmierci ks. Wawrzyńca Lewandowskiego, patrona
Szkoły Podstawowej, w niedzielę, 3 sierpnia.
DIECEZJA. Diecezjalny duszpasterz pielgrzymów zaprasza osoby
chętne do udziału w pielgrzymce autokarowej do Włoch. Celem
podróży jest pragnienie dziękczynienia za kanonizację św. Jana Pawła II.
Pielgrzymi będą mieli szansę modlitwy przy relikwiach Papieża Polaka,
jak też sposobność nawiedzenia wielu innych świętych miejsc. Pielgrzymka odbędzie się w dniach 10-19 października. Bliższych informacji udziela
ks. Sławomir Sulej pod nr. tel. 604-641-777 lub 25-644-90-90 (między 9.00
WA
a 17.00); e-mail: [email protected].
Maryjna uroczystość
Pasterza diecezji powitali miejscowy proboszcz ks. Bogdan Potapczuk, wójt gminy Wodynie Marian Sekulski oraz przedstawiciele
parafian.
Pragnie nas umocnić
W homilii biskup podkreślił, że
Bóg nigdy nie zawodzi człowieka,
ale kocha go i karmi swoją miłością. - W Liście św. Pawła do Rzymian znajdujemy ciekawe pytanie:
„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?”. Być może stawiamy je sobie i my, uczniowie Jezusa XXI w. Zastanawiamy się, czy
jest coś, co mogłoby powstrzymać
miłosierną miłość Boga wobec nas
- nauczał bp K. Gurda, dodając, iż
pytanie jest uzasadnione, kiedy
dostrzegamy różnorakie zło w nas
i wokół nas. - Tak jak dla uczniów
Jezusa w I w., tak i dla nas ważna
jest odpowiedź: „I jestem pewien,
że ani śmierć, ani życie, (...) ani
potęgi, (...) ani jakiekolwiek stworzenie nie zdoła nas odłączyć od
miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Nikt
i nic, co jest z zewnątrz nas, nie
zdoła nas odłączyć od miłości,
jaką Bóg ma dla nas. Jedynie sami,
przez akt wolnej woli, możemy tę
nieskończoną miłosierną miłość
Boga odrzucić - kontynuował pasterz Kościoła siedleckiego. - Św.
Paweł, dając odpowiedź na nasze
pytanie, pragnie nas umocnić,
abyśmy nigdy nie zwątpili, pomimo naszych słabości i grzechów,
w miłość Boga okazaną nam
w Chrystusie - podkreślił.
Szkoła ma nie tylko
kształcić
- Przy Bogu, który nigdy nie
zawodzi w swej miłości, wspominamy naszych braci i siostry,
którzy żyli przed nami, a którzy pozostawili po sobie piękno
dobrych czynów - mówił bp K.
Gurda, wskazując na wspominanego przez miejscową społeczność
w tym dniu ks. Wawrzyńca Le-
wandowskiego - proboszcza i patrona szkoły.
- Szkoła ma nie tylko kształcić,
ale również wychowywać, czyli
kształtować i rzeźbić osobowość
wychowanków. Patron jest dla
miejscowych wzorem do naśladowania. Do czego zachęca ks. Wawrzyniec społeczność szkoły, której
patronuje? - pytał ksiądz biskup.
- Odniesienie do Boga w kształtowaniu osobowości ucznia jest odniesieniem, którego nie wolno pomijać ani przemilczać, bo sprawa
istnienia Boga i chęć poznawania
Go są wpisane w ludzką naturę.
Człowiek jest ze swej natury religijny. Uczeń na miarę swych lat będzie stawiał pytania o Boga. Włączając się do toczącej się dyskusji
o klauzuli sumienia nauczycieli,
o szkole w naszej ojczyźnie, abp
Stanisław Gądecki - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski - powiedział, że „organy administracji państwowej powinny być
bezstronne wobec światopoglądu
nauczycieli, rodziców i dzieci i nie
mogą narzucać im własnego światopoglądu”. Trzeba, aby rodzice tę
dyskusję śledzili, w niej uczestniczyli, dla dobra swych dzieci - artykułował ordynariusz siedlecki.
Był człowiekiem
sumienia
- Życiorys ks. Wawrzyńca zwraca też uwagę na jego miłość do
ojczyny. Od lipca 1863 r. - jako
proboszcz parafii Seroczyn - pomaga powstańcom, wiedząc, że
ryzykuje więzieniem oraz życiem.
Jest patriotą. Sumienie nakazuje
mu stawać po stronie wolności
i dziejowej sprawiedliwości. Wyrok, jaki został odczytany przed
jego egzekucją, stanowi świadectwo miłości do Polski. Jesteśmy
w przeddzień 150 rocznicy jego
śmierci. Odnosimy się do niej
z wielkim szacunkiem. Bohaterowie powstania styczniowego ocaleli w pamięci potomnych. Do ich
bohaterstwa i odwagi odwoływali
się też żołnierze podziemia w czasie II wojny światowej - do nich
przed 70 laty sięgali powstańcy
Warszawy - przypomniał biskup.
- Dzisiaj możemy naszemu
patronowi oddać należną cześć
i podziękować Panu Bogu za jego
miłość do Polski - zwrócił się do
zgromadzonych. - Dziękujemy,
że był on w owym czasie człowiekiem sumienia. Pod koniec Mszy
św. zostanie poświęcony sztandar
szkoły. Stanie się on świadkiem
wielkich pragnień wolności ojczyzny ks. Wawrzyńca Lewandowskiego i całego jego pokolenia.
Pokolenia, które przelewało krew,
cierpiało więzienia i zesłanie.
Sztandar będzie świadkiem ich
bohaterskich czynów wobec was,
drodzy uczniowie, i kolejnych pokoleń Polaków, którzy w tej szkole
będą się uczyć, kształtować swe
umysły i serca - nauczał pasterz
Kościoła siedleckiego.
Złożyli ślubowanie
na sztandar
Ważnym momentem uroczystości było poświęcenie przez biskupa
nowego sztandaru szkoły. Po zakończonej Eucharystii parafianie
i zaproszeni goście wysłuchali koncertu pieśni religijnych i patriotycznych, prowadzonego przez Ryszarda
Nowaczewskiego. Dalsze uroczystości odbyły się w Zespole Szkół,
gdzie uczniowie złożyli ślubowanie
na sztandar, a także zaprezentowali
program artystyczny upamiętniający postać patrona szkoły.
W uroczystościach jubileuszowych, obok licznie zgromadzonych parafian, udział wzięli księża
z dekanatu domanickiego na czele
z dziekanem - ks. kan. dr. Jerzym
Grochowskim,
przedstawiciele
władz gminnych i samorządowych
wraz z wiceprezydentem Siedlec
Jarosławem Głowackim, a także
nauczyciele ze szkół należących do
gminy Wodynie na czele z dyrektorem seroczyńskiego ZS Janem
KS. MATEUSZ CZUBAK
Polakiem.
LEŚNA PODL. Stróżowie sanktuarium - oo. paulini zapraszają diecezjan do wzięcia udziału w uroczystościach odpustowych ku czci
NMP Wniebowziętej. Zainauguruje je - 14 sierpnia, o 17.00 - powitanie
pątników przybywających przed tron Matki Bożej. Mszy św. w bazylice
o 18.00 przewodniczyć będzie ks. infułat Kazimierz Korszniewicz, konfrater zakonu paulinów. Po Apelu Jasnogórskim poprowadzonym przez
o. Mieczysława Łacka, wybicie 22.00 rozpocznie procesję maryjną ze
świecami ulicami miejscowości (modlitwę poprowadzi o. Leszek Wielgos).
Pasterce o północy przewodniczyć ma z kolei proboszcz i kustosz sanktuarium o. Jan Tyburczy. Przypadającą w piątek uroczystość Wniebowzięcia
NMP zainauguruje o 7.00 śpiew Godzinek o Niepokalanym Poczęciu
NMP. Pół godziny później rozpocznie się Msza św. pod przewodnictwem
o. M. Łacka. Eucharystię o 9.30 sprawował będzie ks. Stanisław Durbas,
radca duchowny z Nysy. Miejscem sumy odpustowej o 12.00 tradycyjnie
stanie się plac św. Józefa. Uroczystej Mszy św. przewodniczyć ma biskup
pomocniczy diecezji siedleckiej Piotr Sawczuk. Koronkę do Miłosierdzia
Bożego o 15.00 poprowadzi o. Marcin Oparcik. Pod jego przewodnictwem sprawowana będzie też Msza św. o 16.00. Do udziału w dorocznych
uroczystościach zaprasza o. J. Tyburczy wraz z konwentem ojców i braci
WA
paulinów. Zostać krwiodawcą!
BUDZISZYN. W niedzielę, 10 sierpnia, podczas uroczystości odpustowej w Budziszynie-Mokobodach zostanie przeprowadzona doroczna
akcja krwiodawstwa. Ambulans będzie podstawiony od 9.00 do 14.00.
„Bądźmy świadomi, że krew można oddać bez żadnego uszczerbku
dla zdrowia i życia” - zachęca do udziału w akcji, z serca błogosławiąc
wszystkim krwiodawcom, bp Kazimierz Gurda. „Pamiętajmy, że krwi nie
można niczym zastąpić, nie można jej wyprodukować. Tylko człowiek
drugiemu człowiekowi może ją podarować, może uczynić dar ze swojego
życia. Mając na uwadze stale rosnące zapotrzebowanie na krew służącą
ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego, zwracam się z apelem o gotowość
do podzielenia się tym cennym darem” - napisał ordynariusz siedlecki
WA
w słowie skierowanym do wiernych diecezji. Zmiany proboszczowskie
Bp Kazimierz Gurda zdecydował o zmianach personalnych wśród proboszczów diecezji siedleckiej. Poniżej prezentujemy listę zmian, które
weszły w życie z dniem 1 sierpnia.
Ks. kan. Eugeniusz Rola zwolniony z urzędu proboszcza parafii
pw. św. Jana Chrzciciela w Górznie i przeniesiony na emeryturę z
zamieszkaniem w Górznie.
Ks. prał. Jerzy Kalinka mianowany proboszczem parafii pw. św.
Jana Chrzciciela w Górznie.
Ks. prał. Zdzisław Domański zwolniony z urzędu proboszcza
parafii pw. św. Marii Magdaleny w Suchożebrach oraz dziekana
dekanatu suchożebrskiego i przeniesiony na emeryturę z zamieszkaniem w Suchożebrach.
Ks. kan. Kazimierz Chełstowski zwolniony z urzędu proboszcza
parafii pw. św. Antoniego w Kotuniu i mianowany proboszczem
parafii pw. św. Marii Magdaleny w Suchożebrach i dziekanem dekanatu suchożebrskiego.
Ks. Marek Antonowicz (sr.) zwolniony z urzędu proboszcza parafii
pw. św. Jakuba Apostoła w Przesmykach i mianowany proboszczem parafii pw. św. Antoniego w Kotuniu.
Ks. Krzysztof Jaszczuk zwolniony z urzędu proboszcza parafii
pw. św. Michała Archanioła w Witorożu i mianowany proboszczem
parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Przesmykach.
Ks. Jerzy Olędzki zwolniony z urzędu proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego w Jabłecznej i mianowany proboszczem parafii
pw. św. Michała Archanioła w Witorożu.
Ks. Konrad Poterek zwolniony z urzędu wikariusza w parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Wiśniewie k. Siedlec i mianowany
proboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Jabłecznej.
diecezja
EchoKatolickie
WISZNICE numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
Rekolekcje oazowe
Fot: Iza Rulak
10
Z malucha
do Formuły1
Mimo wakacji przyjechali do szkoły, aby uczyć
się… nowego życia. W roli nauczyciela - sam Jezus
Chrystus. Nauka trwała 15 dni.
Od 15 do 31 lipca w Szkole Podstawowej w Wisznicach odbywały
się rekolekcje oazowe. W zjeździe wzięło udział 80 osób. Wiek
uczestników wahał się w przedziale 16-19 lat. Moderatorem był ks.
Mateusz Gomółka. Wspomagali
go nazaretanka s. Janina Mateusiak i diakon Paweł Tomaszewski.
Pomocą w przygotowywaniu kolejnych etapów służyła także grupa
animatorów.
Oazowicze codziennie przychodzili do miejscowego kościoła,
w trakcie rekolekcji wybrali się
również do lasu Sumierz, w którym
przed laty odbywały się tajne misje
unickie. Szczerze przyznawali, że
na nudę nie było czasu. - Wstajemy
o 7.00 rano. Potem mamy jutrznię
i śniadanie. Kolejnym punktem
są spotkania, podczas których
odkrywamy Boga w otaczającym
świecie. Każdego dnia rozważamy
też wyznaczone fragmenty Pisma
Świętego, uczestniczymy w Eucharystii i spotykamy się w mniejszych
grupach, by dzielić się doświadczeniem Boga w swoim życiu. Mamy
również tzw. szkołę modlitwy,
podczas której zapoznajemy się
z jej różnymi formami, zaczynając
od tej spontanicznej, odmawianej wspólnie na głos czy samemu
w myślach, kończąc na różańcowej.
Zależy nam, by modlitwa była żywa
i pełna świeżości, by uczestnicy potrafili modlić się także po powrocie
do domu, aby chwile poświęcone
Panu Bogu nigdy nie były nudne tłumaczy animator Michał.
Oaza ciągle żywa
Rekolekcje, które odbywały się
w Wisznicach, zwane są Oazą Nowego Życia. Był to ich pierwszy stopień.
- Program rekolekcji dla wszystkich członków ruchu opracował
jego założyciel - sługa Boży ks.
POLSKA Franciszek Blachnicki. ONŻ jest
początkiem formacji podstawowej
w tej wspólnocie. Ma charakter
ewangelizacyjny. Jej głównym założeniem jest wybranie Jezusa jako
osobistego Pana i Zbawiciela oraz
życie wiarą. Rekolekcje stają się nie
tylko podsumowaniem roku formacyjnego, ale też wprowadzają do
tego, co będzie działo się w kolejnym etapie - wyjaśnia ks. Mateusz.
Dodaje, że liczba uczestników rekolekcji oazowych w naszej diecezji stale rośnie. W tym
roku zwiększyła się o kolejnych
50 członków. Ci, którzy zakończyli
formację podstawową, bardzo często włączają się w posługę diakonijną, a potem kontynuują swój związek z oazą w Domowym Kościele.
Zachwyceni Jezusem
Jacy są uczestnicy rekolekcji?
Bardzo mili, uśmiechnięci i radośni. Nie mają oporów przed
mówieniem o swojej wierze. Ich
przekaz jest bardzo autentyczny.
Jak refren powtarzają: „przyjęłam/
przyjąłem Jezusa jako swego Pana
i Zbawiciela”. Efekty bycia w oazie
dostrzegają nie tylko młodzi, ale
i sami moderatorzy.
- Tacy ludzie są dziś bardzo potrzebni. We współczesnym świecie
młodzi, którzy wierzą w Jezusa, są
wobec swoich kolegów i koleżanek
bardziej wiarygodnymi świadkami
niż ksiądz czy siostra zakonna. Uważa się, że osoby duchowne i konsekrowane mówią o Bogu, ponieważ
powinny tak robić. Co innego, gdy
do wiary przyznaje się wobec innych
człowiek młody. Niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. Ludzi, którzy
będą potrafili dać prawdziwe świadectwo, trzeba jednak odpowiednio
wychować, co wymaga wielu lat pracy - przyznaje s. Janina.
Mówi, że sposób życia oazowiczów jest wynikiem autentycznego
Jak zwykle nie
zabrakło wspólnej
zabawy i śpiewów.
spotkania z Jezusem. - Jeśli przeczytamy ciekawą książkę lub obejrzymy dobry film, nie potrafimy
tego zachować tylko dla siebie. Podobnie jest z wiarą. Jeżeli zachwycimy się Ewangelią i spotkamy Jezusa, nie ma mocnych, by o tym nie
opowiedzieć innym - przekonuje
nazaretanka.
Odkurzanie serca
Dominika z Siedlec przyznaje,
że wakacyjne rekolekcje oazowe
pomagają jej zmienić swoje życie
i postępowanie. - Owoce zazwyczaj pojawiają się dopiero później.
Zresztą, nie wszystko da się od razu
zmienić. Takie rekolekcje to dobry
początek nowej drogi z Jezusem.
Podczas tych kilkunastu dni mamy
szansę na wpuszczenie Chrystusa
do swojego serca. On jest Światłem
pomagającym w wykurzeniu brudów, które mamy w naszym wnętrzu - wyjaśnia uczestniczka zjazdu. Spytana o miejsce rekolekcji,
odpowiada: - Wisznice są dobre,
jak każde inna miejscowość. Jeśli
ktoś chce dobrze przeżyć ten czas,
to zrobi to zarówno tu, w Wisznicach, jak i w Krościenku, które jest
centrum ruchu.
O cel rekolekcji pytałam również
Kubę. Mówi, że jeszcze nie wie, co
chce zmienić w sobie; jest świadomy, że nie da się odwrócić wszystkiego naraz. - Chcę, by Pan dał
mi swoją pomoc. Owoce zobaczę
w późniejszym czasie. Za najważniejszą podczas rekolekcji uważam
Eucharystię i wspólnotę, która szanuje każdego człowieka za to, że
jest człowiekiem - zaznacza Kuba.
Dodaje, że nie miałby nic przeciwko, gdyby rekolekcje trwały o kilka
dni dłużej.
Program rekolekcji
dla wszystkich
członków ruchu
opracował
jego założyciel
- sługa Boży
ks. Franciszek
Blachnicki. ONŻ
jest początkiem
formacji
podstawowej
w tej wspólnocie.
Czuję Jego obecność
Z Włodawy do Wisznic przyjechała też animatorka Weronika
Iwaniuk. - Jestem tu, aby służyć
i dzielić się własnym doświadczeniem Pana Boga. Chcę mówić o tym,
czego dokonał w moim życiu. Chcę
opowiadać, co zmieniło się, odkąd
przyjęłam Go jako swojego Pana
i Zbawiciela. Nie mogę zachować
tego tylko dla siebie. Moje słowa nie
zmienią drugiego człowieka, może
to zrobić tylko Chrystus. Chcę jednak, by On się mną posłużył - mówi
Weronika. Przyznaje, że formacja
w Ruchu Światło-Życie pozwoliła jej
Wakacyjna Akcja Caritas
Wypoczywali aktywnie
W lipcu w ramach Wakacyjnej Akcji Caritas ponad 100 dzieci wypoczywało w polskich Tatrach.
Na szlaku i w drodze
Podczas kolonii na dzieci czekało
wiele atrakcji. Chodziły po górach
pod opieką wykwalifikowanych
przewodników tatrzańskich, którzy opowiadali o unikalnej przyrodzie, krajobrazie i zagrożeniach.
Najmłodsi uczestnicy mieli siedem
lat, lecz mimo to dzielnie pokonywali kolejne górskie trasy. Dzieci
fot. Caritas Diecezji Siedleckiej
W pierwszym turnusie udział
wzięła 45-osobowa grupa dzieci polonijnych z Białorusi oraz
dziesięcioosobowa z diecezji siedleckiej, w drugim: 70-osobowa
z terenu województwa mazowieckiego i lubelskiego. Pobyt dzieci
z Białorusi w Polsce umożliwił im
podtrzymanie kontaktu z ojczyzną
swoich przodków i naukę języka
polskiego. Dla wszystkich był to
jednak przede wszystkim - jak na
wakacje przystało - czas odpoczynku i zabawy.
Trud wędrowania po górach rekompensowały widoki.
jeździły również na wycieczki,
odwiedziły m.in. Sanktuarium
Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem Olczy.
Nie zabrakło też rozwijających gier
i zabaw, jak karaoke, „Mam talent”,
pod okiem wykwalifikowanych
opiekunów. A żeby zabawa mogła
dać wymierne korzyści, specjaliści
- w ramach programu profilaktyczno-terapeutycznego - pokazali
młodym ludziom, jak rozwiązywać problemy i tym samym żyć
zdrowo oraz mądrze. Dzięki temu
dzieci otwierały się i uczyły mówić
o sobie. Goście zza wschodniej granicy poznawali również język polski, naszą kulturę i integrowali się
z rodakami.
Dar z siebie
Nad koloniami czuwali ks. Tomasz Oponowicz oraz Małgorzata
Witkowska. Wyjazd nie odbyłby
się jednak, gdyby nie praca wolon-
inaczej spojrzeć na Boga. - On był
w moim życiu, ale gdzieś obok. Moi
rodzice należą do Domowego Kościoła. Zawsze się z nimi modliłam
i chodziłam na Eucharystię. Odkąd
przyjęłam Jezusa, czuję Jego realną
obecność w moim życiu. On daje
mi światło i pokazuje, nad czym
jeszcze powinnam popracować.
Dziś idę na Mszę św. nie dlatego, że
muszę, ale dlatego, że chcę. Mówię
o swoim doświadczeniu innym, jednak nie każdy chce przyjść do oazy
i tego doświadczyć. Niektórzy wolą
żyć starym życiem i jeździć maluchem, zamiast wsiąść do Formuły 1
z Panem Jezusem - żartuje.
Bóg jest w nas
Michał przekonuje, że oaza wymaga wytrwałości i systematyczności. - Praca trwa również w ciągu roku, trzeba dawać z siebie nie
tylko we wspólnocie, ale i poza
nią. Jestem w ruchu od sześciu lat.
Ten czas był bardzo dynamiczny
i bogaty w łaski od Pana. Widzę
u siebie nowe dary, którymi mogę
się cieszyć i dzielić z innymi. Cenię
też niesamowitą obecność Boga we
wspólnocie - wyjawia Michał.
Po raz drugi posługuje jako animator. Razem z grupą przekonuje
uczestników, by otworzyli się na
Ducha Świętego. Nie traci czasu.
Pod koniec spotkania przynosi śpiewnik liturgiczny. Najpierw
ćwiczy psalm, a potem wraz z kolegą zaczyna intonować Litanię do
Wszystkich Świętych. Do śpiewu
włącza się ks. Mateusz. Naprawdę
piękny widok. Dziś coraz trudniej
spotkać człowieka zafascynowanego liturgią. Tu jest inaczej… to się
czuje i widzi. Chwała Panu!
AGNIESZKA WAWRYNIUK
tariuszy czuwających nad bezpieczeństwem uczestników i zapewniających im atrakcyjne zajęcia. To
oni od lat bezinteresownie jeżdżą
z dziećmi i z pełnym zaangażowaniem poświęcają swój czas. A pracy było co niemiara, bo pod ich
opieką pozostawało kilkadziesiąt
osób, w tym także mające problem
z porozumiewaniem się w języku polskim. - Najtrudniejsze były
wycieczki w góry - przyznaje wolontariusz Paweł. - Wymagały od
wszystkich samozaparcia i przezwyciężania własnych ograniczeń
fizycznych. Jednak widoki, jakie
towarzyszyły nam w trakcie wycieczek, z nawiązką rekompensowały
wysiłek i zmęczenie. Wszystkie narzekania zamieniały się w zachwyt
na widok miejsc, do których szliśmy: Morskie Oko, Czarny Staw,
wodospad Siklawica czy Hala Gąsienicowa - dodaje.
Dzieci wypoczywały w Zakopanem dzięki współpracy diecezjalnej Caritas z ministerstwem spraw
zagranicznych, samorządem województwa mazowieckiego, siedleckim urzędem miasta oraz urzędami gmin Wojcieszków, Sosnowica,
JAG
Parczew, Milanów i Łosice.
diecezja
www.echokatolickie.pl
KODEŃ Oblacki XIV Festiwal Życia
Kajetan Garbela
Biuro Festiwalu Życia
Do biegu gotowi!
22 lipca, kilka minut po 7.00,
z głośników zamontowanych w dostawczym aucie, które niepostrzeżenie wjechało na pole namiotowe,
rozbrzmiało głośne: „Pobudka”!
Zanim jednak uczestnicy stanęli
w szranki sportowej rywalizacji,
mieli okazję wysłuchać konferencji Piotra Kuryły. Gość spotkania
opowiedział młodym m.in. o przebiegnięciu wokół kuli ziemskiej
oraz objawiającej się w różnych
sytuacjach życia mocy Boga. Zdradził też, jak na jego wielomiesięczne wyprawy reaguje… rodzina.
Dzień sportu - pod wodzą Daniela Wielgórskiego - obfitował
z kolei w szereg ciekawych konkurencji, począwszy od drużynowych
klasyków, jak piłka nożna i siatkowa, po tzw. bieg kodeńczyka. Rywalizujący na dystansie 3 km musieli zmierzyć się z nie lada torem
przeszkód, m.in. snopkami siana
i wodą. O powodzeniu dyscypliny
świadczy fakt, iż zawodnicy startowali w niej aż w dwóch seriach.
Program wtorkowego dnia obejmował też modlitwę Koronką do
Miłosierdzia Bożego, udział w Eucharystii i wieczorną projekcję filmową.
„Zaliczyć” sztorm
Środa - trzeci dzień Festiwalu
Życia - upłynęła pod hasłem pielgrzymki do Zabłocia. Zanim jednak
młodzi wyruszyli do miejscowości,
której sercem jest oblacka kaplica,
wzięli udział w modlitwach poran-
FOT. BIURO FŻ
Tak jak auto bez oleju daleko nie zajedzie, tak i katolik bez prawdy kerygmatu może otrzeć się o manowce!
„Mechanika Katolika” - hasło tegorocznego zlotu młodych - łączy szereg atrakcyjnych propozycji.
Festiwalowicze uczestniczyli m.in. w dniu sportu, pielgrzymce, zajęciach warsztatowych i wielkiej
ewangelizacji. - Dla każdego coś ciekawego, a wszystko w trosce o duchową formację - podsumowują.
Idea festiwalu
wypływa z troski
o formację młodego
pokolenia. Podczas
tygodnia był czas na
modlitwę i wspólną
zabawę.
A ponieważ
wszystko, co
dobre, kiedyś się
kończy… sobotni
poranek stał się
zwiastunem końca
tegorocznego
festiwalu.
Zgromadzeni
przed południem
w kodeńskiej
bazylice młodzi
wysłuchali
opowieści o historii
cudownego obrazu,
jak i samej świątyni
oraz sanktuarium.
O Maryi
- wspomożycielce
na drodze budzenia
wiary
- mówił też podczas
kazania o. Andrzej
Jastrzębski
z Lublina.
nych prowadzonych przez ekipę
z Siedlec pod wodzą o. Rafała Bytnera. Przewodnikiem w wycieczce
po okolicy okazał się zaś sam…
Jacek Pałkiewicz. Podróżnik, który w niewielkiej szalupie ratunkowej przepłynął Atlantyk i odkrył
źródła Amazonki, wtajemniczał
festiwalowiczów w swoje wyprawy,
udowadniając im przy okazji, że jeśli człowiek bardzo czegoś pragnie,
osiągnie cel - nawet jeżeli przyjdzie
mu „zaliczyć” po drodze trzydniowy sztorm! Prelegent zwracał też
uwagę młodych na błogosławieństwo podążania Bożymi ścieżkami
w oparciu o pełne zaufanie wyrokom Opatrzności.
Kontynuację myśli - przyjęcie
miłości Boga objawiającej się łaską nawrócenia - przyniosło kazanie, które podczas sprawowanej
w miejscowej kaplicy Mszy św.
pod przewodnictwem o. Andrzeja
Albiniaka z Wrocławia wygłosił o.
Bogusław Harla z Kędzierzyna.
Finałem pełnego emocji dnia
był występ kabaretu Świerszczychrząszcz, podczas którego śmiechu było co niemiara. Zachęcie do
nocnego spoczynku towarzyszyła
zaś zapowiedź czwartkowej atrakcji - warsztatów!
W rytmie hip-hopu
Zanim jednak uczestnicy podzielili się na warsztatowe grupy,
wysłuchali konferencji wygłoszonych przez ks. Jakuba Bartczaka
- opowiadającego muzyką o Bogu,
wierze i modlitwie hiphopowca.
Pochodzący z Wrocławia kapłan
odsłonił przed młodymi drogę
swojego powołania. Opowiedział
o rodzinie i działalności duszpasterskiej. Nie obyło się też bez
wspomnień dotyczących początków kariery muzycznej.
Hip-hop w wykonaniu ks. Jakuba
i jego ziomków zamknął też ostatni
punkt czwartkowego programu warsztatowy pokaz. Spośród przygotowanych z myślą o festiwalowiczach
kilkunastu propozycji były m.in. zajęcia z pantomimy, języka migowego
czy walka na miecze. Poszczególne
grupy oklaskiwały się wzajemnie do
późnych godzin nocnych.
11
moim zdaniem
Czas ładowania
akumulatorów
Świetną reklamą tygodniowych
zmagań stał się już pierwszy
dzień festiwalu! Od rana ekipa dwoiła się i troiła, by zapiąć
przygotowania na ostatni guzik. W konsekwencji - świetnej organizacji nie była w stanie przeszkodzić ani chwilowa
„wysiadka” prądu, ani pompy…
Choć pech - na co zwracają
uwagę inicjatorzy młodzieżowego zlotu - nie omijał też samych uczestników. Kędzierzyn
Koźle przeżył w drodze awarię
autokaru, zaś dojazd drużynie z Wrocławia zajął aż… 19
godzin. - To ekstremalne doświadczenie. Czego jednak nie
robi się dla Pana Boga - kwitują
ze śmiechem.
XIV Festiwal Życia zainaugurowało wybicie 18.01, a konkretnie
wspólny taniec - belgijka. Po przywitaniu uczestników przez głównego organizatora młodzieżowego
zlotu o. Tomasza Maniurę nastąpiła prezentacja grup. Odsłonę hasła
cyklu tegorocznych spotkań przyniosło zaś kazanie podczas wieczornej Mszy św. - Samochód bez
oleju daleko nie zajedzie, bo zatrze
się silnik. Tak samo katolik bez kerygmatu i jego prawdy daleko w życiu nie zajdzie - objaśniał sens „Mechaniki Katolika” kaznodzieja.
Pierwszy etap duchowego rozruchu przynieść miał wtorek - dzień
sportu.
Kościół
Przyjąć Jezusa
Piątek upłynął pod znamiennym
hasłem „dnia trzech Tomków”.
Właściwie czterech, zważywszy, że
nad wszystkim czuwał niezastąpiony organizator o. Tomasz Maniura.
Dzień wspólnoty „Mechaniki Katolika” rozpoczęła konferencja ks.
Tomasza Trzaski z Łomży, organizatora corocznej akcji „Uratuj świętego”. Prelegent opowiadał młodym
o wolności człowieka, która winna
być ukierunkowana na wybór miłości Boga. Przypomniał również,
że Stwórca w szczególny sposób
ukochał to, co słabe i nieatrakcyjne
w oczach świata. W trakcie bloków
zajęciowych miała też miejsce praca w grupach. Odbywała się ona
według zamysłu Tomasza Gubały
z centrum wspomagania wychowania „Archezja” z Ojcowa.
Zwieńczeniem
formacyjnych
spotkań była uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem neoprezbitera z Katowic o. Tomasza Gali.
W kazaniu ks. T. Trzaska opowiedział młodym, jak doszło do przyjęcia przez niego Jezusa jako Pana
i Zbawiciela, co miało stanowić zaproszenie do wieczornych przeżyć
duchowych.
Przed 22.00 rozpoczęło się nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie.
Towarzyszyła mu adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie,
indywidualna modlitwa kapłanów
nad uczestnikami spotkania oraz
radosne uwielbienie, w trakcie którego nie brakowało śpiewu i tańca.
Wyszli na ulice
A ponieważ wszystko, co dobre,
kiedyś się kończy… sobotni poranek stał się zwiastunem końca
tegorocznego festiwalu. Zgromadzeni przed południem w kodeńskiej bazylice młodzi wysłuchali
opowieści o historii cudownego
obrazu, jak i samej świątyni oraz
sanktuarium. O Maryi - wspomożycielce na drodze budzenia wiary
- mówił też podczas kazania o. Andrzej Jastrzębski z Lublina.
Po Mszy św. rozpoczęły się
przygotowania do wielkiej ewangelizacji Kodnia prowadzonej
przez o. Krzysztofa Machelskiego!
Festiwal Życia 2014 dobiegł końca! Po
Mszy św. o północy i pełnych emocji
pożegnaniach większość uczestników rozjechała się do domów. Mamy
nadzieję, że to, czego doznali i co usłyszeli w tych dniach, pomoże im żyć
w pełni po powrocie do codzienności.
Pozostała na miejscu ekipa organizacyjna do niedzielnego popołudnia
uporała się ze sprzątnięciem terenu,
po czym załadowane busy i osobówki
wyjechały w kierunku niniwowego
centrum dowodzenia w Kokotku.
Na tegoroczny festiwal przybyło
390 uczestników z całej Polski.
Zmieniony plan dnia oraz nadanie
każdemu z nich innego charakteru
okazało się strzałem w dziesiątkę!
Dzięki urozmaiconym propozycjom
każdy miał szansę znaleźć coś dla
siebie, a chociaż w porównaniu do
wcześniejszych lat zmniejszyła się
ilość czasu wolnego, wielu młodych
znalazło okazję tak do wypoczynku,
jak i spaceru czy rozmowy. Świetni
prelegenci i kaznodzieje codziennie
przybliżali uczestnikom Boga, zaś
wieczorne atrakcje - impreza, film,
kabaret, pokaz warsztatów, koncerty dawały okazję do odprężenia.
Podziękowania za tegoroczny festiwal
należą się oczywiście na pierwszym
miejscu Panu Bogu, później zaś organizatorom - przede wszystkim o. Tomkowi Maniurze, a także Krzysztofowi
„Chojrakowi” Zielińskiemu, Filipowi
i Jakubowi Hepnerom i Krzysztofowi
Dereweckiemu. Jesteśmy wdzięczni
polskiej prowincji Misjonarzy Oblatów
Maryi Niepokalanej za wsparcie idei
festiwalu oraz mieszkańcom Kodnia tak tutejszej wspólnocie oblackiej, jak
i pozostałym „tubylcom” - za akceptację naszych starań.
Mamy nadzieję, że „Mechanika Katolika” odmieni życie każdego, kto wziął
w niej udział, i będzie dla nas wszystkim kolejnym krokiem w kierunku
zjednoczenia z Bogiem. Do zobaczeNOT. WA
nia!
Na ulice wyruszył bus - młodzi
przez megafony zachęcali mieszkańców do powierzenia się Bogu,
nakłaniając ich jednocześnie do
udziału w wieczornych - pożegnalnych - atrakcjach. Podobny
cel druga grupa ewangelizatorów
starała się osiągnąć za pomocą
śpiewów i gry na bębnach, stacjonując na miejscowym rynku.
Kolejna udała się do kodeńskiego
domu opieki, by przekazać jego
podopiecznym pozdrowienia od
wszystkich uczestników młodzieżowego zlotu. Pozostali zgromadzili się na wspólnej modlitwie
w kościele Ducha Świętego.
Atrakcją wieczoru był z kolei
muzyczny przegląd. Na scenie
przed liczną publicznością wystąpił hiphopowy duet kleryków oblackich: Sławek Ćwikliński i Dawid Grabowski - występujący pod
nazwą Synowie Gromu Miłosierdzia. Niekwestionowaną gwiazdą festiwalu był natomiast Maleo
Reggae Rockers. Półtoragodzinny
koncert zespołu porwał tłum. Entuzjazm widowni wywołało też
wystąpienie Darka Malejonka,
lidera grupy, który przypomniał
młodym, że są przyszłością narodu, a wiara w Boga - to najwyższa
wartość.
Zwieńczeniem XIV Festiwalu
Życia była nocna Eucharystia pod
przewodnictwem o. Krzysztofa Machelskiego. Kazanie o. Jana
Wlazłego o drogocennej perle stało
się zarazem zachętą skierowaną do
uczestników do gromadzenia skarbów na wieczność. Czy tegoroczne
rekolekcje pod namiotem wydadzą
owoce? Okazję do dania świadectw
przyniesie kolejna odsłona festiwalowych wrażeń - już za rok!
WA
12
Formacja religijna
EchoKatolickie
XIX niedziela zwykła
kalendarz liturgiczny
czytania: 1 Krl 19,9a.11-13; Ps 85,9ab-14; Rz 9,1-5; Ps 130,5; Mt 14,22-33
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli
do łodzi i wyprzedzili Go na drugi
brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to
uczynił, wyszedł sam jeden na górę,
aby się modlić. Wieczór zapadł, a On
sam tam przebywał. Łódź zaś była
już sporo stadiów oddalona od
brzegu, miotana falami, bo wiatr był
przeciwny. Lecz o czwartej straży
nocnej przyszedł do nich, krocząc
po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli
się myśląc, że to zjawa, i ze strachu
krzyknęli. Jezus zaraz przemówił
do nich: Odwagi! Ja jestem, nie
bójcie się! Na to odezwał się Piotr:
Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi
przyjść do siebie po wodzie! A On
rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi,
i krocząc po wodzie, przyszedł
do Jezusa. Lecz na widok silnego
wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć,
krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus
natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś,
małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi,
wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli
w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc:
Prawdziwie jesteś Synem Bożym.
Rozważanie: ks. paweł siedlanowski
Ratuj duszę!
Przed laty spotkałem księdza pracującego
na Białorusi. Opowiadał o pracy w odzyskanym od komunistów kościele. Przez wiele
lat budynek stanowił magazyn środków
chemicznych. Ogromne zniszczenia, przeżarte chemikaliami ściany pozostawiły po sobie
złowieszczy ślad. Zrządzeniem losu ocalał
piękny barokowy krzyż w przedsionku świątyni. Był dumą parafian! Dysponując skromnymi środkami, ludzie zaczęli odnawiać
kościół. Brakowało wszystkiego, z wyjątkiem
radości i wiary w to, że się powiedzie. Któregoś dnia proboszcz zdjął ze ściany ów duży
krzyż, aby oddać go do renowacji. Ze wzruszeniem opowiadał później o reakcjach ludzi:
wchodząc do świątyni, najpierw wystraszeni
biegli pytać, co się stało; potem uspokojeni
całowali cień na ścianie, jaki krzyż przez
lata pozostawił. Dla nich święte było nawet
miejsce, gdzie wisiał znak Zbawienia, źródło
mocy podczas długiej nocy zniewolenia.
Kiedy słuchałem opowieści, myślałem sobie:
ile trzeba było lat „chodzenia po wodzie”, aby
mieć taką wiarę?
„Przyjdź Piotrze” - zawołał Jezus. Piotr,
kiedy patrzył na Mistrza, szedł po falach;
gdy zgubił Jego wzrok - zaczął tonąć. Biedny
Piotrze, jeszcze nie wiesz, że przegrywając
teraz ze swoim strachem, masz blisko Tego,
który cię uratuje, ale przyjdzie chwila, kiedy
nie będzie Go obok. I wtedy zaprzesz się Go,
przegrasz na dziedzińcu pretorium. A potem,
jak głosi tradycja, bruzdy na twarzy porobią
ci się od łez żalu, że zdradziłeś, nie dotrwałeś
do końca.
„Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” - pyta Jezus.
Jeszcze nie był gotowy. Ale czy jest taki
moment w życiu człowieka, kiedy może on
powiedzieć: jestem gotowy? Jest we mnie tyle
siły, że przetrwam, nie ugnę się? „Tyle wiemy
o sobie, ile nas sprawdzono”- pisała przed laty
G
Poniedziałek, 11 sierpnia
Wsp. św. Klary, dziewicy
Czytania: Ez 1,2-5.24-28c; Mt 17,22-27
- Syn Boży nie musi płacić
JOjca.ezus
podatku na świątynię swojego
W końcu przyszedł na świat, by
przypomnieć o Bożym dziecięctwie
i bezwarunkowej miłości Stwórcy do
każdego, najbardziej marnotrawnego syna. Miłość, uczynki, tęsknoty,
cierpienia - wszystko, co ofiarujemy
Opatrzności, winno być bezinteresownym darem z uwagi na fakt, iż
Bóg kocha nas bezwarunkowo i nawet jeśli się Go zaprzemy, On nigdy
o nas nie zapomina. Jest Bogiem
wiernym na wieki! Chrystus swoją
męczeńską krwią spłacił nasz dług,
otwierając drogę ku zbawieniu. Dał
nam perspektywę życia nie tyle
w świątyni z kamienia, co świątyni
ducha. „Jeżeli z Ewangelii Krzyża
uczynisz program swojego życia,
jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na
Krzyż, w pełni odnajdziesz samego
siebie!” - apelował do młodych św.
Jan Paweł II.
Wtorek, 12 sierpnia
Czytania: Ez 2,8-3,4; Mt 18,1-5.10.12-14
poetka. Myliłby się jednak ten, kto uznałby
różne życiowe burze za przekleństwo. One są
potrzebne.
Ludzie nie lubią, kiedy zachwianiu ulega z takim trudem budowane poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Mówią: „Niech ono będzie,
nawet jeśli trzeba za to zapłacić cenę rezygnacji z części swoich aspiracji i godności”. Buntują się, jeśli zostanie naruszone. Inni toną,
ale z maniakalnym uporem nie chcą się do
tego przyznać. Umierają w pełnej rezygnacji
ciszy. Bywa, że w życiu przychodzi moment,
który przypomina burzę. Delikatne, usypiające swoją monotonią fale niespodziewanie
zaczynają się kotłować, uderzać gwałtownie,
niebezpiecznie kołysać. Pozornie poukładana, choć pełna toksyn i lęków, „mała życiowa
stabilizacja” rozsypuje się jak domek z kart.
Okazuje się, że diagnoza lekarska wykazała
nowotwór, padł zakład pracy, rozpadło się
małżeństwo, odszedł ktoś najbliższy. Co
wtedy robić? Zawodzi technika, medycyna,
okrągłe konta bankowe śmieszą swoją nagłą
niepotrzebnością. Pojawia się rozpacz - wołanie zranionej miłości. Błogosławiony ten,
kto w tym najtrudniejszym momencie jest
w stanie wykrzesać z siebie zdrowy odruch
krzyku: „Panie, ratuj, ginę!” i odnaleźć wzrok
Chrystusa.
Przyzywając nas do siebie, czyniąc swoimi
dziećmi, Bóg wcale nie obiecuje, że w życiu
będzie łatwo. Wiara to nie komfortowa przystań, gdzie nigdy nie dochodzą groźne fale.
Trudności są potrzebne, bo stawiają człowieka w perspektywie jednoznacznego wyboru,
pomagają sprecyzować, kto bądź co jest
najważniejsze w życiu. Pomagają mu dojrzeć,
duchowo wzrastać. Człowiek zaczyna inaczej
patrzeć na siebie, inaczej szacować swoje
siły. Staje się pokorniejszy. I to jest początek
zwycięstwa.
w niedzielę po kościele
Dłoń przywracająca ufność
dyby ktoś spytał Helenkę
o cnotę służącą przymnożeniu wiary, bez wahania
wskazałaby na pokorę. Stanięcie
w prawdzie przed sobą i Bogiem,
świadomość własnej niemocy
i upatrywanie ratunku w Ojcu,
który jest w niebie, zmusza Go do
działania. Tę cenną lekcję kobieta
odebrała od własnej matki. W
latach młodości, w zderzeniu z
przebojowością cechującą ludzi,
jakich spotykała na drogach swojego życia, czuła żal, że nie potrafi
bardziej o siebie zawalczyć, że nie
umie gniewać się, gdy ktoś narazi
ją na przykrość. Dziś już wiedziała,
że siła w słabości się doskonali!
Świadomość własnej niemocy
skutkująca zaufaniem Bogu to
bowiem otwarta ścieżka do dziania
się cudów.
- Trzeba jednak wielkiej mądrości serca, by umieć je zauważyć
- tłumaczyła Witkowi w drodze z
niedzielnej Mszy św. Odczytana
w kościele Ewangelia wydobyła z
pokładów jej pamięci dawne przeżycia. - Wie pan, kiedy czułam się
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
najszczęśliwsza? - zagaiła. - Jako
młoda dziewczyna zostałam posądzona o kradzież. Coś nie zgadzało
się w rachunkach. Mówiłam, że jestem niewinna, jednak ludzie rzadko dają wiarę przysięgom. Chcieli
mieć kozła ofiarnego, a ponieważ
nie umiałam się bronić, byłam
łatwym celem - przyznała z uwagą,
iż w poczuciu własnej niemocy zaczęła się gorąco modlić. - Wiedziałam, że tylko Bóg może dowieść
mojej niewinności. Już następnego
dnia okazało się, że leżącymi na
biurku pieniędzmi w dobrej wierze
zaopiekowała się pani sprzątająca.
Jaka byłam wówczas szczęśliwa! To
wydarzenie bardzo umocniło moją
wiarę - przyznała.
- A gdyby się nie odnalazły? dociekał sąsiad. - Wciąż by pani
ufała?
Kobieta uśmiechnęła się.
- Widać moja wiara była wówczas
niczym trzcina drżąca na wietrze
i Bóg nie wystawił jej na większą próbę. Dziś wiem, że gdyby
omijały mnie podobne doświadczenia, mogłabym nie postąpić
na drodze zaufania. Zawierzenie
Opatrzności to zawsze pewność,
że Stwórca zadziała w najtrudniejszym położeniu. Niedojrzałością
jest poleganie wyłącznie na sobie
- przekonywała.
- Niby tak - przyznał Witek. Choć jak człowiek rozejrzy się
wokół i zobaczy, że ci, co za nic
mają uczciwość, opływają w luksusy, do tego omijają ich choroby, to
zaczyna wątpić.
- I to pozorne szczęście może w
konsekwencji okazać się największym dramatem - zauważyła
Helenka, wskazując przykład św.
Piotra, który w porywie serca
ruszył po wodzie na spotkanie Jezusa. Kiedy dopuścił do siebie głos
rozumu, zaczął tonąć, jednak w
ostatniej chwili poprosił Nauczyciela o ratunek. Wyciągnięta dłoń
Jezusa na nowo przywróciła mu
utracony pokój i nadzieję. - Uznanie własnej niemocy procentuje
ufnością. Nieraz trzeba dotknąć
wielkiego cierpienia, by mogła
zatriumfować moc Boga - podsumowała.
WA
ziecko przewyższające
D
w Bożych oczach mędrców
i faryzeuszy staje się wzorem do
naśladowania dla wszystkich
żyjących. Troska o nie - jak nauczał
Papież Polak - jest pierwszym
i podstawowym sprawdzianem
stosunku człowieka do człowieka.
Dziecko zadziwia świat swoją
bezpośredniością, naiwnością,
umiejętnością zachwycania się jego
pięknem. Jest szczere - nie boi się
pytać, nie wstydzi się dziwić, nikogo
nie ocenia… Zwraca uwagę tkwią-
cym w nim potencjałem dobra!
Prawdziwa pokora nie może oznaczać bierności wobec zła. Ryzyko
konsekwencji nie powinno stać na
przeszkodzie naszemu zaangażowaniu na rzecz drugiego człowieka.
Dziecko ma świadomość swojej
niemocy. Zamiast jednak zasklepiać
się w obojętności, próbuje wciąż na
nowo pokonywać własne słabości.
Mimo upadków podnosi się, by
uczynić kolejny krok. Ma odwagę,
by zrobić użytek z tkwiących w nim
pokładów dobra.
Środa, 13 sierpnia
Czytania: Ez 9,1-7; 10,18-22; Mt 18,15-20
kazą współczesnego świata
Supominania.
są dwie tendencje w sztuce
Ludzie uważający, że
mają monopol na prawdę, chętnie
moralizują, osądzają, krytykują…
Zupełnie jakby wytykaniem błędów bliźniemu dowartościowywali
samych siebie i utwierdzali własną
pychę. Druga zasada podporządkowana jest bierności w myśl zasady:
rób, co chcesz! Jej owocem stało
się m.in. bezstresowe wychowanie.
Tymczasem mądremu upominaniu
winna towarzyszyć podyktowa-
na miłością rzeczywista troska
o bliźniego. Celem bowiem jest
zawsze jego dobro. Nie sztuką
jest „kopanie” leżącego. Egzamin
z samarytanizmu polega na miłosiernym pochyleniu się nad drugim
człowiekiem. Czy moje upominanie nikogo nie rani? Dyskrecja
w zwracaniu uwagi i modlitewne
zaangażowanie zwiększają szansę
duchowej przemiany. Do cierpliwej
wiary w drugiego człowieka zobowiązuje nas przykazanie miłości
bliźniego.
Czwartek, 14 sierpnia
Wsp. św. Maksymiliana Marii Kolbego
Czytania: Mdr 3,1-9 lub 1 J 3,13-16; J 15,12-16
rogą do wybaczenia bliźniemu
D
jest umiejętność przyjęcia Bożego
przebaczenia. Człowiek świadomy
swoich przewinień zwraca się do Ojca
z wiarą, że Jego miłosierdzie króluje
nad sprawiedliwością. Boża miłość podobnie jak perspektywa zbawienia
- jest dla człowieka niezasłużonym
darem i szansą na nowe otwarcie. Nie
ma zła, z którego mocą Opatrzności
nie dałoby się wyprowadzić dobra
- dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Najpierw jednak trzeba
Mu zaufać! Czy stać mnie na równie
bezinteresowną miłość wobec kogoś,
kto mnie skrzywdził? Czy raz wypowiedzianej obietnicy: „przebaczam”
nie towarzyszy chęć powrotów do
przeszłości i wypominanie tego, co
minione, w kolejnych latach?
Piątek, 15 sierpnia
Uroczystość Wniebowzięcia NMP
Czytania: Ap 11,19a; 1 Kor 15,20-26; Łk 1,39-56
aryja, która jako jedyny człowiek
M
jest w pełni zanurzona w Bożej
wieczności wraz z ciałem i duszą,
staje się dla nas znakiem ufności
w przyszłe uczestnictwo w chwale
nieba. „Maryja staje pomiędzy
swym Synem a ludźmi w sytuacji
ich braków, niedostatków i cierpień.
Staje pomiędzy, czyli pośredniczy ze
stanowiska Matki świadoma, że jako
Matka może powiedzieć Synowi
o potrzebach ludzi” - uwrażliwiał św.
Jan Paweł II. Bóg nigdy nie znudzi
się czekaniem na człowieka. Kiedy
gnębi nas poczucie samotności
bądź przygniata cierpienie bliskich,
spójrzmy na Maryję. Jej wewnętrzne
piękno płynie z miłości, która staje
się służbą i uwielbieniem. Reakcją
Matki na dzianie się w Jej życiu woli
Bożej jest rozważanie poszczególnych tajemnic w głębinach serca.
Maryja pozostaje dla nas wciąż
aktualnym wzorem zawierzenia.
Sobota, 16 sierpnia
Czytania: Ez 18,1-10.13b.30-32; Mt 19,13-15
jciec, którego ukazuje nam JeO
zus, nie onieśmiela surowością,
walecznością, dążeniem za wszelką
cenę do sprawiedliwości, wrogością
wobec ludzkiej niedoskonałości…
„Abba Ojcze!”, czyli wezwanie, jakiego nauczył nas Chrystus, pozwala
myśleć o Bogu jako miłosiernym,
kochającym, oddanym, zawsze
przebaczającym i wiernym…
Tatusiu. Ocalenie w sobie postawy
dziecięctwa nie oznacza zgody na
naiwność i bierność. Boże dziecięctwo to przyzwolenie na dzianie
się woli Bożej w życiu człowieka,
to ufnie wyciągnięta dłoń z niemą
prośbą: „Ratuj!”, to wreszcie pewność, że nie istnieje ludzka nędza,
której Boża miłość nie przemieniłaWA
by w świętość. Kościół
Formacja religijna
www.echokatolickie.pl
13
Rozpoczynamy na łamach „Echa” nowy cykl tekstów pod wspólnym tytułem: „Zapiski na marginesie katechizmu”. Nie chodzi
o systematyczny, uporządkowany wykład wiary. Raczej o jego
refleksy, sięgnięcie głębiej do treści, z którymi sobie nie radzimy,
uważamy za zbędne, zdezaktualizowane w XXI w. Co czasem generuje w nas bunt i budzi opór. Zapraszam Państwa do interaktywności. Zachęcam do przesyłania propozycji tematów, które na miarę możliwości i czasu - mogłyby zostać na łamach naszego
tygodnika podjęte. Proszę też o świadectwa wiary - one zawsze
najmocniej oddziaływają, budują i umacniają wspólnotę Kościoła. Pisać można na adres: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego
43A, 08-110 Siedlce; e-mail: [email protected].
Gdy ręka świerzbi,
żeby oddać!...
„Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39). Chyba wszyscy znamy na pamięć te słowa Jezusa. Wzbudzają
mnóstwo kontrowersji. Wiele osób - traktując je dosłownie - zniechęciło się do Kościoła, uznając, że jest on dla frajerów i ofiar losu.
Ktoś cię bije, oszukuje, wykorzystuje, a ty pozwól mu na to - i jeszcze zachęć, aby dalej to robił! Przecież to głupota! Taka postawa
- jak mówią - stoi w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, godności. Jak zatem to wszystko rozumieć?
Pokorny nie znaczy:
naiwny
Miłość zaś nie może oznaczać
akceptacji zła. Nawet jeśli domaga
się nadstawienia przysłowiowego drugiego policzka, nie znaczy
to, że otrzymany cios jest czymś
normalnym i dobrym. Przyjęte
w ten sposób cierpienie o tyle ma
sens, o ile sprawia, że w agresorze
dokonuje się przemiana - że dzięki mojej postawie coś zrozumie,
opamięta się. Jezus pozwolił się
ukrzyżować nie dlatego, że chciał
sobie pocierpieć, ale dlatego, że
godząc się na wydanie w ręce ludzi, wypełnił wolę Ojca. Zostało
naprawione coś, co zostało zepsute u początku czasu w Edenie, wypełniło się Przymierze - Jego łaską
zostaliśmy zbawieni. Pokorne
poddanie się złu finalnie doprowadziło ku Dobru.
Rodzi się jednak pytanie: a co,
jeśli moje nadstawienie drugiego policzka uczyni zadającego
cios jeszcze bardziej zadufanym
w sobie, pysznym, rozzuchwali go i sprawi, że jego śmiałość
w krzywdzeniu innych będzie
większa? Problem w tym, że jest
to trudne do rozeznania - dotykamy w tym momencie tajemnicy
Bożego działania w sercu człowieka, nam niedostępnej. Bóg nawet
z największego zła może wyprowadzić dobro. Czy jednak można
stać obojętnie, gdy inni z poniżania, deptania ludzkiej godności
czynią sposób na życie, zarabianie pieniędzy, okazywane sobie
miłosierdzie traktują jako słabość
przebaczającego? Czy nie będzie
to czystą naiwnością? Czy wreszcie zgoda na destrukcję stwórczego ładu jest tym, czego chciałby
Jezus - ten sam, który gdy trzeba
było, skręcił bicz ze sznurków
i wypędził przekupniów ze świątyni (por. J 2,13-15) i który wypowiedział zadziwiające - gdy czyta
się wyrwane z kontekstu - słowa:
„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale
miecz” (Mt 10,34)?
Są sytuacje, gdy obojętność staje
się wielką winą.
Dlaczego mnie bijesz?
Mamy prawo do obrony siebie.
Warto sięgnąć po opis z Ewangelii
wg św. Jana: „Gdy to powiedział,
jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak
odpowiadasz
arcykapłanowi?»
Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było
złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego
Mnie bijesz?» (J 18, 22-23)”. Pytanie wymagało odwagi - było zwróceniem uwagi na konieczność
uszanowania godności Skazańca,
nawet w tak ekstremalnie poniżającej sytuacji. Stało się sprzeciwem
wobec nieludzkiego traktowania.
Zmierzało do zdemaskowania zła,
znalezienia jego motywacji. „Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie,
nie oznacza zgody na zło, tolerowania zła - pisał przed laty Karol
Wojtyła w „Elementarzu etycznym”. - Miłosierdzie jest zawsze
związane z poruszeniem od zła ku
dobru. Tam, gdzie ono zachodzi,
zło efektywnie ustępuje. Gdzie zło
nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia - ale dodajmy też: tam, gdzie
nie ma miłosierdzia, nie ustąpi
zło. Zło bowiem samo z siebie
nie potrafi urodzić dobra. Dobro
może być zrodzone tylko przez jakieś inne dobro. Otóż miłosierdzie
Boga jest to właśnie Dobro, które
rodzi dobro na miejscu zła. Miłosierdzie nie akceptuje grzechu
i nie patrzy nań przez palce, ale
tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu - w różnych
sytuacjach, czasem naprawdę
ostatecznych i decydujących, i na
różne sposoby. Miłosierdzie Boga
idzie ściśle w parze ze sprawiedliwością”. Ważne słowa.
Przyszły papież wyraźnie podkreślał, że pokora, gotowość do
przyjęcia uderzenia w drugi policzek nie są tożsame z akceptacją
grzechu. Są sytuacje, kiedy trzeba
zdecydowanie zaprotestować w imię dobra drugiego człowieka
czy społeczności. Nie oznacza to
oczywiście zgody na użycie przemocy. Nie chodzi też o potępianie kogokolwiek, ale o nazwanie
zła po imieniu - tak czynił bł. ks.
Jerzy Popiełuszko. Wbrew opinii
fot. © Ezio Gutzemberg - Fotolia.com
Odpowiedź nie jest łatwa. Pokory
nie można mylić z tchórzostwem,
naiwnością, cierpiętnictwem, masochizmem czy służalczością! Jej
fundamentem jest rozpoznanie
i przyjęcie prawdy o sobie, drugim
człowieku, akceptacja celu, jaki
został przed nami wyznaczony
przez Stwórcę. Zasadą organizującą życie ucznia Jezusa jest miłość
- co do tego nie ma wątpliwości.
Ona jest podstawowym kryterium
naszego działania - i to uczyńmy
punktem wyjścia niniejszych rozważań.
Największe,
najtwardsze
walki toczymy
z samym sobą,
swoim lenistwem,
przywiązaniem do
grzechu, zwątpieniem,
pożądliwościami
- o to, aby „chciało
nam się chcieć”.
niektórych (którym zależy, aby
„uciszyć” sumienie narodu) ma do
tego prawo Kościół, dziś chyba już
jedyny strażnik sprawiedliwości
w relatywizującym wszystko społeczeństwie.
Wojownik, nie fajtłapa!
Jakiego zatem można nam
użyć - o ile to słowo w tym momencie jest adekwatne - arsenału
środków? Sięgnijmy do Listu do
Efezjan. Św. Paweł pisze: „Stańcie więc do walki przepasawszy
biodra wasze prawdą i oblókłszy
pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość
głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie
wiarę jako tarczę, dzięki której
zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też
hełm zbawienia i miecz Ducha, to
jest słowo Boże - wśród wszelakiej
modlitwy i błagania (Ef 6,13-18)”.
Jednocześnie Paweł precyzuje, kto
jest przeciwnikiem: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi
i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw
rządcom świata tych ciemności,
przeciw pierwiastkom duchowym
zła na wyżynach niebieskich” (Ef
6,12). To prawda zwycięża. Ona
obnaża motywacje, wskazuje cele
działania, oczyszcza. Jeżeli wymaga cierpienia, świadectwa mę-
Nie ma
jednoznacznej
odpowiedzi na
pytanie, kiedy
nadstawić drugi
policzek.
Za każdym
razem musi to
być protestem
przeciwko złu
- nie może stać
się ucieczką
czy znakiem
tchórzostwa.
Najpełniejszą
odpowiedź zawsze
daje miłość.
czeństwa - nadstawienia drugiego
policzka - trzeba się na to zgodzić.
Nawet jeśli cena, którą przyjdzie
za to zapłacić, jest wysoka.
Największe, najtwardsze walki
toczymy z samym sobą, swoim
lenistwem, przywiązaniem do
grzechu, zwątpieniem, pożądliwościami - o to, aby „chciało nam
się chcieć”. Mamy być wojownikami, nie fajtłapami! Św. Paweł (nie
stroniący w swoich pismach od
porównań batalistycznych) woła:
„Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz
Chrystusa Jezusa!” (2 Tm 2,3).
Chrześcijaństwo nie jest dla mięczaków. Zwyciężanie, wedle logiki
Ewangelii, nie polega na dominacji,
waleniu na odlew w prawo i lewo jest oparte na logice krzyża. Aby
ją przyjąć - trzeba być naprawdę
„harcorem”! Nie może też stać się
umotywowanym cierpiętnictwem
i balsamem dla naiwnych. Raczej
odważnym przyjęciem mądrości
Bożej, szkołą miłości, umiejętnością patrzenia w głąb człowieka,
poza jego uwikłanie w zło. Nie ma
jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy nadstawić drugi policzek. Za każdym razem musi to
być protestem przeciwko złu - nie
może stać się ucieczką czy znakiem tchórzostwa. Najpełniejszą
odpowiedź zawsze daje miłość.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
EchoKatolickie
publicystyka
Droga
do wolności
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
Fot. Katarzyna Zdanowska
14
Niemało głupot zrobiłem w swoim życiu: uzależnienie
od hazardu i narkotyków. Odszedłem od Kościoła.
Wierzyłem, że świat materialistyczny da mi szczęście.
Żyłem w ułudzie, że swawola to wolność. Aż pewnej
nocy zawołałem do Boga o pomoc, a On przyjął
mnie jak marnotrawnego syna - mówi Rafał Porzeziński,
dziennikarz radiowy i telewizyjny, tegoroczny
gość „Jerycha Młodych” w Pratulinie oraz nocnych
czuwań w Kodniu.
J
ego głos znany jest wielu ludziom. Pracował m.in. w radiowej Trójce, Radiu Zet, Polsacie, Radiu Puls. Był autorem
i prowadzącym programy telewizyjne w Canal+, TV Puls,
TVP1, TVP Info. Dzisiaj jest
rzecznikiem stowarzyszenia
Twoja Sprawa, które walczy m.in.
z pornografią w przestrzeni publicznej. Na antenie Telewizji Republika
ma audycję poświęconą walce z uzależnieniami pt. „12 krok”. Współautor pierwszej w Polsce produkcji
audio dotyczącej programu odnowy
duchowej „12 kroków do wolności”
oraz zbioru świadectw różańcowych artystów i postaci publicznych
w książce „Tajemnica Tajemnic”.
R. Porzeziński jeździ także po Polsce,
gdzie spotyka się z ludźmi, zwłaszcza
młodymi, dając świadectwo swojego nawrócenia. Szczerze opowiada
o uzależnieniu od hazardu i narkotyków, a także o tym, jak pewnej nocy
odnalazł Boga.
Na ruletkę byłem w stanie
postawić wszystko
- Wychowałem się w rodzinie katolickiej, bardzo tradycyjnej. Każdego
wieczoru klękaliśmy razem do modlitwy. Jednak oszukiwałem swoich
bliskich. Zostałem liderem kapeli
punkowej, hazardzistą, narkomanem - zaczyna swoją historię Rafał.
- Miałem dobrą pracę w znanych rozgłośniach radiowych, prowadziłem
różne imprezy, dyskoteki, zarabiałem
świetnie i byłem duszą towarzystwa.
Przez dziesięć lat uprawiałem hazard. Doszedłem do tego, że ludzi
traktowałem jak bankomaty. Nie
cieszyły mnie spotkania z rodziną.
Choć babcia, mama, siostry modliły się o uwolnienie mnie od nałogu.
Owszem, wiedziałem, że Bóg istnieje,
nawet za Nim tęskniłem, ale przestałem chodzić do kościoła, bo tam stawiano wymagania - opowiada.
Gdy mówię, nie słuchasz...
Wszystko zmieniło się pewnej
nocy. Kiedy wrócił do domu po kolejnej imprezie, poczuł, że nie chce
dłużej tak żyć. Poprosił Boga o pomoc. - Zacząłem do Niego mówić,
a On - choć może zabrzmi to dziwnie - odpowiadał mi silnym barytonem. Moje pytania były głupie,
naiwne, a czasami wręcz bezczelne,
jak to u 22-latka, który myśli, że zjadł
wszystkie rozumy. Tymczasem Pan
każdym kolejnym zdaniem stawiał
mnie do pionu, dając klarowne odpowiedzi - zapewnia dziennikarz. Przyznaje, że zaczął nawet krzyczeć na
Boga, wyrzucając Mu: „Gdzie byłeś?!
Dlaczego mnie zostawiłeś?! Dlaczego
mnie nie upominałeś, kiedy robiłem
te wszystkie głupoty?! Dlaczego do
mnie nie mówisz?”. - I w tym momencie usłyszałem głęboki, męski
głos, wychodzący jakby z głębi mnie
samego: „Gdy mówię, nie słuchasz”.
Usłyszawszy te słowa, powiedziałem:
„Jeśli to naprawdę Ty do mnie mówisz, daj mi dar języków”. Dał. Przez
dobre 15 minut nie byłem w stanie
tego zatrzymać. Próbowałem zatykać
usta rękami, bez skutku. A potem
zacząłem płakać. Padłem na kolana i zacząłem mówić „Ojcze nasz”
- wspomina Rafał, dodając, iż wtedy
po raz pierwszy odkrył piękno tej
modlitwy, po raz pierwszy bowiem
wypowiadał jej słowa, czując ich głębię i to jak bardzo jego życie stoi z nią
w sprzeczności.
Modlitwa o wiarę,
żonę i pracę
To był przełom. Mężczyzna postanowił oddać Bogu wszystko, co miał.
A miał niewiele: hazard i narkotyki,
czyli grzech. Był zaskoczony, że Pan
nie pogardził tym darem... Nad ranem poszedł do kościoła. I tam przed
obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej
na warszawskim Ursynowie padł na
kolana. - Kiedy minęła jedna Msza
św., postanowiłem zostać na drugą.
Taki byłem nienasycony. Naprawdę
chciałem wrócić do Kościoła. Odmówiłem wszystkie części Różańca.
Przypomniałem sobie, jak babcia
mi mówiła: „Pamiętaj, Pan Bóg dał
ci dziesięć paluszków, żebyś zawsze
mógł odmówić dziesiątkę Różańca”
- mówi z uśmiechem Rafał. Tamtego
dnia postanowił, że codziennie będzie
uczestniczył w Eucharystii. Żarliwie
modlił się o odzyskanie wiary i o trzy
rzeczy: żeby Bóg dał mu najwspanialszą żonę, wymieniając codziennie
14 cech, które miała mieć, dobrą pracę
i żeby zrozumiał, o co chodzi w Mszy
św. Nie spodziewał się, jak szybko
Bóg odpowie na jego wołanie.
Bóg wypełnia swoją
część przymierza
Tydzień po owej pamiętnej nocy
siostra powiedziała do Rafała: „Musisz pojechać na „Kurs Filip”. Opierał się. Siostra jednak popatrzyła mu
prosto w oczy, uśmiechnęła się i poprosiła, by choć zastanowił się nad jej
propozycją. - Pomyślałem: „Dobrze,
pojadę”. A do Pana Boga rzekłem:
„Dobrze byłoby, gdybym spotkał
tam swoją przyszłą żonę”. Nie odpowiedział, ale przecież milczenie
oznacza zgodę - żartuje. - Spakowałem się, założyłem glany, poprawiłem przed lustrem swoje nastroszone
włosy i pojechałam. Gdy otworzyłem drzwi ośrodka w Zgromadzeniu
Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych w Sulejówku, pierwszą osobą, jaką zobaczyłem, była moja dzisiejsza żona - Agnieszka. Wyglądała
jak anioł. Stwierdziłem jednak, że to
chyba nie ta, bo za młoda, za piękna, za dobra dla mnie. Nawet przez
myśl mi nie przeszło, że Bóg spełnił
właśnie moje pierwsze pragnienie
i tydzień po tym, jak zacząłem mo-
dlić się o przyszłą żonę, On postawił
ją na mojej drodze - przyznaje dziennikarz. Rafał i Agnieszka spotkali się
dopiero po ponad roku na koncercie
ewangelizacyjnym. - Podszedłem do
niej, wziąłem za rękę i już nie puściłem - dodaje.
Niedługo później otrzymał telefon
od Jana Pospieszalskiego, który zaproponował mu pracę w Radiu Plus.
Wspominając czas programu „Widzialne i niewidzialne”, twierdzi, iż
była to przygoda życia. Bóg wysyłał
go w epicentra wiary, np. do Medjugorie, Gietrzwałdu, na Jasną Górę.
Obca osoba zaproponowała mu
współpracę przy filmie dokumentalnym z pielgrzymki Ojca Świętego. Pojechał więc za Janem Pawłem
II wszędzie tam, gdzie był w Polsce
w 1999 r.
Także trzecia prośba, zrozumienie, czym jest Msza św. w swej głębi
i symbolice, zaowocowała uczestnictwem w katechezach neokatechumenalnych, a w konsekwencji wejściem
do wspólnoty. Tam poznał istotę
Mszy św.
- Przekonałem się, że Bóg jest wierny, wypełnia swoją część przymierza.
Tak było na początku i tak będzie przekonuje.
M.R.A. - Maryja,
Rafał, Agnieszka
Wiedział jednak, że musi powiedzieć Agnieszce o swojej przeszłości.
Zrobił to podczas podroży, gdy odwiedzali maryjne sanktuaria, prosząc o błogosławieństwo dla przyszłego małżeństwa. - To były piękne
chwile. Gdzie nie pojechaliśmy, były
trzy litery: M jak Maryja, R jak Regina, A jak Angelorum - Maryja Królowa Aniołów. - A ja widziałem: M jak
Maryja, R jak Rafał, A jak Agnieszka! Pomyślałem, że Matka Boża daje
mi znak. Na wałach jasnogórskich,
idąc stacjami Drogi Krzyżowej, postanowiłem opowiedzieć Agnieszce
całą prawdę o sobie. Zdawałem sobie
sprawę, że tylko całkowite wzajemne zaufanie ma sens, kiedy chce się
z kimś budować przyszłość. Nie odrzuciła mnie - wspomina. Rafał zaś
obiecał sobie i Bogu, że jeśli wróci do
hazardu, nie powinien zakładać rodziny. Do dnia ślubu Pan go chronił.
12 kroków
Jednak tuż przed podróżą poślubną do Kanady Rafał poszedł grać.
Wszystko
zmieniło się
pewnej nocy.
Kiedy wrócił
do domu po
kolejnej imprezie,
poczuł, że nie
chce dłużej tak
żyć. Poprosił
Boga o pomoc.
- Zacząłem do
Niego mówić,
a On - choć
może zabrzmi
to dziwnie odpowiadał
mi silnym
barytonem.
Moje pytania
były głupie,
naiwne,
a czasami
wręcz bezczelne,
jak to
u 22-latka,
który myśli, że
zjadł wszystkie
rozumy.
Tymczasem Pan
każdym kolejnym
zdaniem stawiał
mnie do pionu,
dając klarowne
odpowiedzi.
- Wygrałem kupę kasy. Kupiłem za
to dolary, które potem wydawaliśmy
na tej wycieczce. Żonie nic nie powiedziałem. Czułem, że ją zdradziłem,
zawiodłem. Cała podróż poślubna była dla mnie gehenną - mówi.
Mimo to, kiedy wrócili do Warszawy, znowu poszedł grać. Tym razem
ruletka nie była łaskawa. Przyznał się
też Agnieszce, że wrócił do hazardu.
Była przerażona. Podczas spowiedzi
ksiądz zadał mu pokutę: mitingi dla
uzależnionych, gdzie poznał program 12 kroków.
Sponsorem Rafała, czyli starszym
w „trzeźwieniu”, był - opatrznościowo - Jacek, z którym po latach nagrali płytę „12 kroków do wolności”.
- Rzeczy, jakie Bóg robił w naszym
życiu, były niezwykłe i zgodne z tym,
co zawiera program. To było wszystko, czego potrzebowaliśmy: miejsce,
w jakim jesteśmy, czyli uznanie bezsilności (krok pierwszy), zgoda na to,
że jest ktoś, kto może i chce nam pomóc (krok drugi), gotowość zawierzenia woli i życia Panu Bogu (krok
trzeci), stanięcie w prawdzie o sobie
i wyznanie jej (czwarty i piąty), oddanie Mu wszystkich wad (szósty,
siódmy), zaprowadzenie porządku
we własnym życiu, w relacjach, próba zadośćuczynienia tym, których
skrzywdziliśmy (ósmy, dziewiąty).
A dalej to codzienne szukanie Boga
w rachunku sumienia, w modlitwie
i medytacji i wreszcie dzielenie się
dobrą nowiną i tą 12-krokową metodą życia w pełnej wolności z innymi
(kolejne). Z wdzięczności za to, co
dostaliśmy, zrodził się w 2002 r. pomysł wydania „12 kroków do wolności” - wyjaśnia Rafał, dodając, iż nie
jest to propozycja jedynie dla uzależnionych, zawiera bowiem m.in.
wskazówki, jak poznać, zrozumieć,
a potem pokochać i zmienić siebie
samego.
Rafałowi się udało. Dziś sam prowadzi warsztaty rozwoju duchowego
w oparciu o metodę „12 kroków dla
chrześcijan”, pomaga innym wyrwać
się z piekła hazardu, narkotyków, alkoholu, prowadząc programy w radiu Warszawa i TV Republika oraz
stronę www.dwunasty.pl.
Jest również tatą trzech córeczek
- Marysi, Tosi, Helenki - i wolnym,
szczęśliwym człowiekiem. Dlaczego
tak się stało? - To proste - odpowiada Rafał. - Moje imię oznacza „Bóg
MD
uzdrawia” - dodaje.
temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Dzisiaj można postawić pytanie: kto nas obroni? Nas, to nie znaczy duchowieństwo czy
też Kościół katolicki, ale raczej nas jako ludność Polski i Europy. Tęczowi przebierańcy,
rozhisteryzowane emo (którego już nie można nazwać smarkaczem), młodzi wykształceni
z wielkich miast, a może pozbawieni tradycji i historii licencjaci produkowani na potęgę
czytaj str. 21
(bo do zawodu trzeba charakteru i wytrwałości)?
Opinie
15
redaktor prowadzący:
Jolanta Krasnowska-Dyńka
Rozdroża i wiraże
Oglądałem niedawno zdjęcia ze ślubu znajomych. Pamiętam przygotowania, rozmowy, spojrzenia i żarliwość, z jaką wypowiadali
słowa przysięgi. Dziś, po ośmiu latach małżeństwa, tylko w niewielkim stopniu przypominają tamtych zakochanych w sobie
młodych ludzi. Coraz częściej mówią o rozwodzie, o tym, że decyzja o wspólnym życiu była pomyłką. Robię, co mogę, żeby ich
ocalić. Ale przynosi to niewielki efekt, ponieważ oni sami już nie chcą ratować swojego związku. Mówią, że wszystko się skończyło.
Szansa czy próba?
Psychologia ów stan ducha nazywa
kryzysem. Samo słowo „kryzys” pochodzi z języka greckiego i ma kilka
znaczeń. Określa się nim „moment
rozstrzygający, punkt zwrotny, przełom”, w medycynie zaś to „nagłe,
gwałtowne przesilenie się choroby
z szybkim spadkiem gorączki i ustąpieniem innych objawów chorobowych” (Słownik wyrazów obcych,
Warszawa 1991, s. 477). Ciekawe jest,
że w języku chińskim słowo wyprowadzone jest od rdzenia oznaczającego szansę. Kryzys zatem to szansa
- można ją wykorzystać, ale też bezpowrotnie zaprzepaścić. A najlepiej
- dobrze przygotować się na jego nadejście. Rzadko bowiem da się uniknąć sytuacji, gdy nie przyjdzie.
Jesteśmy skłonni traktować kryzys
jako koniec świata, tragedię, od której nie ma odwrotu.
A tymczasem wcale tak być nie
musi. Naturalną rzeczą jest, że świat,
a my wraz z nim, podlega zmianom.
Coś, co wczoraj było stabilne, dziś
już takim nie jest. Materia pozostaje - zmienia się forma. Miłość także
ewoluuje. Wypalają się emocje, ich
miejsce zajmuje codzienne zatroskanie o siebie, dzieci, dom. Dochodzi
do tego zmęczenie, porażki, trzeba zweryfikować zbyt idealistyczne
oczekiwania. Ot, proza życia. To
wtedy, w najmniej oczekiwanym
momencie, może się zacząć ostre pikowanie w dół i początek końca - jeśli nie nadejdzie w porę refleksja.
By węzeł
nie zamienił się w pęta
W zaproszeniu ślubnym czasem
można przeczytać, że młoda para
zamierza powiedzieć sobie sakramentalne „tak”. Powiedzieć komuś
„tak”, to znaczy całkowicie go zaakceptować. Ale „akceptować małżonka możemy tylko wtedy, gdy
mówimy „tak” również samym sobie, gdy samych siebie bezwarunkowo akceptujemy” - dodaje o. Grün
(„Sakramenty”, Wyd. Znak). Gdy
dwoje ludzi wzajemnie się aprobuje, gdy afirmuje wszystko, czym jest
żona czy mąż, tworzy się przestrzeń,
w której każde z nich może się przemieniać i przybliżać do obrazu, jaki
przeznaczył dla nich Stwórca. Małżeńskie „tak” jest niczym klamra,
fot. LianeM - Fotolia.com
…a Edward Stachura pisał: „Cokolwiek pomiędzy ludźmi się kończy,
znaczy: nigdy się nie zaczęło. Gdyby
prawdziwie się zaczęło, nie skończyłoby się”. Czy to tylko poetycka fraza? Może tak, może nie. Ja wierzę,
że ich miłość była prawdziwa. Idąc
wspólną drogą, nagle znaleźli się
w ciemnej dolinie. Nie przygotowali
się do tej nowej sytuacji. Zapomnieli,
że Pan jest z nimi także w ciemności
(por. Ps 23). Może gdyby poszli dalej,
nie wystraszyli się tego, co się stało,
znów zobaczyliby światło? Ufam, że
tak będzie.
Małżeńskie wiraże i rozdroża to konieczne elementy na drodze duchowego wzrostu. Nie trzeba się ich bać.
Trzeba tylko mądrze je podjąć, wspólnie pokonać trudności.
która spina wszystko, co w każdym
z nas jest sprzeczne. Zachwianie tej
równowagi jest podłożem kryzysów małżeńskich: może się okazać
w pewnym momencie, że przestrzeń
wzajemnych odniesień jest zbyt ciasna. Węzeł małżeński, w subiektywnym odczuciu, zamienia się w pęta.
Różne mogą być tego przyczyny:
zbytnio rozbudzone oczekiwania,
początkowy idealizm, który nijak
nie chce zejść do poziomu realizmu,
walka o dominację w związku. Powodem może też być fakt, że w owej
(zastrzeżonej) przestrzeni pojawia
się ktoś trzeci.
Nieodcięty pień drzewa
Jednym z problemów, o którym
nie mówi się albo podejmuje się go
rzadko, jest brak gotowości dzieci
do opuszczenia rodzinnego gniazda.
Nie są w stanie emocjonalnie odciąć
się od rodziców. Bardzo często nie
doszłoby do rozpadu małżeństwa,
gdyby w krytycznych momentach
nie wtrącili się rodzice męża czy
żony. Tak zwane dobre rady, podsuwanie gotowych „sprawdzonych”
rozwiązań, podsycanie sporu, zamiast gasić płomień, jeszcze bardziej
go rozpalają.
Rzecz w tym, że proces wychowania dziecka powinien zmierzać ku
jednemu celowi: ma je przygotować
do opuszczenia domu i życiowej samodzielności. Rodzice nie wychowują dziecka dla siebie - jeżeli tak
jest, jest to miłość głęboko raniąca.
Wiele małżeństw się rozpadło, ponieważ mąż nie przestał być uko-
chanym synkiem swojej mamusi, nie
opuścił jej mentalnie. U matki szuka
rady, z nią nieustannie porównuje
swoją wybrankę. Jak długo żona nie
jest dla męża tą jedyną, najważniejszą i najbliższą osobą, tak długo nie
będzie się czuła bezpiecznie w relacji małżeńskiej - zawsze będzie
tą „drugą”. Oczywiście może dojść
też do sytuacji odwrotnej: jeśli żona
- mentalnie - nie opuści ojca czy
matki, nie będzie otwarta na męża
jako partnera, nie będzie w stanie do
końca mu zaufać. Jeżeli żyje w zbyt
silnej symbiozie z matką, to mąż ma
w istocie... dwie żony! Jak podkreślają psychologowie, uniezależnienie się
od rodziców dotyka nie tylko relacji
osobowej. Chodzi również o oderwanie się od wyniesionych z domu
wzorców życia („Bo u nas w domu
to było tak…”). Bardzo destrukcyjne jest uzależnienie finansowe od
teściów - zdarza się, że czują się oni
ofiarodawcami, sponsorami, uzurpując sobie w zamian prawo do ingerowania w sprawy ich dzieci.
Teoretycznie - wszystko to wiemy.
Na przykład podczas wesela w naszej
tradycji mają miejsce tzw. oczepiny.
Są symbolem odcięcia się do tego, co
było. I wejścia w nową rzeczywistość.
Rytuał zaczyna się o północy (pora
kończącego się starego dnia i początku nowego). Panna młoda zdejmuje
welon i zamienia go na czepiec, który
jest znakiem przejęcia obowiązków
żony i gospodyni. W niektórych landach w Niemczech jeszcze do niedawna można było spotkać zwyczaj,
wedle którego młodzi małżonkowie
Często nie
doszłoby
do rozpadu
małżeństwa,
gdyby
w krytycznych
jego momentach
nie wtrącili
się rodzice
męża czy żony.
Tak zwane
dobre rady,
podsuwanie
gotowych
„sprawdzonych”
rozwiązań,
podsycanie
sporu, zamiast
gasić płomień,
jeszcze bardziej
go rozpalają.
musieli razem przeciąć pień drzewa.
Był to sygnał, iż stare więzy zostały
przerwane i że od tego momentu zaczął się nowy rozdział ich życia.
Dobry gniew
Jak sobie poradzić z kryzysem?
Rozgniewać się na siebie! Św. Paweł
Pisze: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie:
niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu” (Ef 4, 26-27). Na pierwszy
rzut oka mogą dziwić te słowa. Gniewajcie się?... Przecież gniew to jeden
z grzechów głównych. Jak można
gniewać się i zarazem nie grzeszyć?
Dlaczego Biblia nakazuje gniew?
Warto dokładnie przeanalizować
tekst, ponieważ jego wymowa może
okazać się kluczowa w rozwiązaniu
wielu małżeńskich napięć. Naturalną rzeczą jest, że ludzie się różnią.
Błędem jest unikanie rozmów na
tzw. trudne tematy, tłumienie w sobie niezadowolenia, przykrywanie
prawdy zdawkowym „jakoś to będzie”, a „miłość wszystko wybaczy”.
Wybaczy - tylko że aby to mogło się
stać, najpierw musi zostać wyznana
wina.
Długo tłumione złe emocje mogą,
niczym fala uderzeniowa, zmieść
wszystko, co do tej pory małżonkowie z takim trudem budowali. Pozostaną gruzy. Dlatego tak ważne jest,
by reagować odpowiednio wcześniej,
wtedy, gdy jest na to stosowny czas.
Tego właśnie dotyczy Pawłowe napomnienie: „gniewajcie się”, tzn.
mówcie sobie prawdę, nawet wtedy, gdy okazuje się ciężka jak ołów!
Ona jest warta tej ceny. Słowa: „nie
grzeszcie” to przestroga, by owemu
„gniewowi” nie towarzyszyła nienawiść, aby każde słowo było powodowane troską i miłością. Ale to nie
wszystko. „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”, tj. nawet
kiedy zaboli, koniec dnia niech się
stanie umowną granicą pojednania.
Dlaczego? Aby „nie dać miejsca diabłu” - nie pozwolić, by złość zapiekła
się, przedłużyła na kolejne ciche dni.
Gdy opadną emocje, trzeba na spokojnie wrócić do problemu i omówić
sporną kwestię do końca.
Wielką, niszczącą siłę ma zawziętość, upór, szukanie za wszelką
cenę swoich racji, chęć dominacji
i pragnienie postawienia na swoim.
One potrafią zamienić małżeństwo
w rumowisko. Rodzina, aby móc się
prawidłowo rozwijać, wydawać błogosławione owoce, musi być przestrzenią, gdzie obecność Boga manifestuje się w tajemnicy miłosierdzia.
Łaska sakramentu uzdalnia małżonków do podjęcia takiej postawy.
Warto, by małżonkowie mieli tego
świadomość.
Małżeńskie wiraże i rozdroża to
konieczne elementy na drodze duchowego wzrostu. Nie trzeba się ich
bać. Trzeba tylko mądrze je podjąć,
wspólnie pokonać trudności.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
16
Publicystyka
EchoKatolickie
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
Sołtys w sieci
Dobry sołtys to skarb - mówi wójt gminy Wiśniew Krzysztof Kryszczuk,
opowiadając o zmieniającej się dzisiaj roli przywódcy wsi. XXI w. przynosi
nowe zadania i nowe wyzwania, a do tych ostatnich należy bez wątpienia
zaistnienie wsi w internecie. Wiadomo: świat jest globalną wioską…
mizmem, że w dobie szeroko rozumianej cyfryzacji życia codziennego i publicznego przybywa sołectw
doceniających internet jako świetne
narzędzie komunikacji. Lokalne
społeczności tworzą swoje portale, próbują zaistnieć na YouTube,
a nawet, chociaż rzadko, prowadzą
blogi. Zauważenie i docenienie tych
mieszkańców wsi, którzy, starając
się zaistnieć w cyberprzestrzeni,
stają się liderami w swojej społeczności, to jeden z dwóch głównych
celów konkursu „SOŁECTW@
w sieci”. Kolejnym jest zachęta do
stosowania dobrych praktyk oraz
do edukacji w zakresie korzystania
z komputera i internetu.
W Polsce istnieje niespełna 41 tys.
sołectw. Nie wiadomo, ile z nich ma
swoje strony internetowe. Do tegorocznej edycji konkursu na najlepszą
stronę sołecką zgłoszonych zostało
natomiast 216 stron z całej Polski.
Na pierwszym miejscu znalazła
się wirtualna wizytówka sołectwa
Wiązownica Kolonia z województwa świętokrzyskiego. Na drugim
uplasowała się strona prowadzona
przez sołtysa wsi Mroczki (gmina
Wiśniew, powiat siedlecki), zdobywając jednocześnie najwyższą pozycję w województwie mazowieckim.
Mocne strony
Spośród 25 wsi należących do
gminy Wiśniew swoją stronę internetową mają trzy. Poza uhonorowanymi w konkursie Mroczkami
są to Wólka Wiśniewska i Helenów.
Każda z tych miejscowości może
pochwalić się tym „czymś”, co ją
wyróżnia. W przypadku Mroczków jest to turystyka rowerowa:
mieszkańcy sami z siebie skrzykują się i organizują rajdy. Budują też
świetlicę wiejską. Imprezą, która od
kilku lat przysparza dobrej sławy
Wólce Wiśniewskiej, jest „Święto
Chleba”. W Helenowie, jednej z najmłodszych wsi w gminie, znajduje
się stacja bolidowa.
Strony są uaktualniane na bieżąco. Na www.wolkawisniewska.
cba.pl najświeższy wpis to relacja
z przebiegu wyścigów pojazdów
własnej konstrukcji - pierwsza edycja odbyła się w niedzielę, 27 lipca. Na stronie liczącego niespełna
200 mieszkańców Helenowa (www.
helenow.az.pl), opatrzonej znamiennymi słowami „Nasze miejsce na
Ziemi”, w aktualnościach znajdujemy informację o przerwie w dostawie prądu, ale też np. fotogalerię przywołującą poświęcenie pól.
Wśród najlepiej udokumentowanych
wydarzeń na mroczkowskiej stronie
(www.mroczki.com.pl) są rowerowe
wyprawy miłośników dwóch kółek.
Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, iż mieszkańcy tych podsiedleckich miejscowości żyją w poczuciu
pewności, że to ich miejsce na ziemi.
Nie tylko tablica ogłoszeń
Wójt gminy Wiśniew chwali wirtualne pomysły. - Uważam, że strony internetowe tych trzech sołectw
prowadzone są świetnie. Przede
wszystkim - na bieżąco. To podstawa, ponieważ strona internetowa
ma sens, jeśli żyje. Warunkiem tego
jest, by było o czym pisać. A pod tym
względem wszystko zależy od sołtysa i aktywności mieszkańców - zaznacza K. Kryszczuk. Zauważa również, że sołtysi traktują swoje „www”
nie tylko jak tablicę ogłoszeń. Tutaj
trafiają również zaproszenia na ciekawe wydarzenia w innych miejscowościach gminy, dokładne relacje
z gminnych imprez, porady i wiele
innych. Czyta się je chętnie, bo napisane są ciekawie.
Witryny sołectw to - jak zauważa
wójt Kryszczuk - inicjatywa ludzi,
którzy po prostu czują bluesa, mimo
że chłodny rachunek „zysków”
z prowadzenia strony internetowej
nie wypada korzystnie: odbiorcą
jest mała lokalna społeczność, zazwyczaj administrowaniem strony
zajmuje się jedna osoba i robi to za
darmo. Jednak tym większy podziw
budzą autorzy. - Chciałbym, żeby
każda z gminnych miejscowości
miała własną stronę - choćby z tego
względu, że mieszkańcy prędzej zajrzą na „swoją” niż na tę prowadzoną przez gminę czy powiat - mówi
KL
K. Kryszczuk.
moim zdaniem
Krzysztof Kryszczuk
J
ak szacuje Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów, organizator konkursu „SOŁECTW@
w sieci”, zaledwie około
59% wiejskich gospodarstw
domowych ma komputer,
a 52% dostęp do internetu
- o połowę mniej niż mieszkańcy dużych miast. Jeszcze
niższy odsetek mieszkańców polskiej wsi potrafi korzystać z moż-
wójt gminy Wiśniew
liwości, jakie daje internet, choćby
załatwiania urzędowych spraw.
Tymczasem samorządy rozszerzają
funkcjonalności swoich stron internetowych nie tylko o e-urząd, ale
także możliwość kontaktu z wójtem
czy też platformy do konsultacji
społecznych.
Sołtysi traktują
swoje „www”
nie tylko jak
tablicę ogłoszeń.
Wirtualne oblicze wsi
A jednak KSS zauważa z opty-
Współcześnie zakres obowiązków sołtysa jest zupełnie inny niż choćby jeszcze
kilkanaście lat temu. Dawniej to do sołtysa należało zbieranie podatków, jak też
wydawanie świadectw pochodzenia zwierząt. Obecnie system ich rejestracji
wygląda zupełnie inaczej, a płatności z podatków w większości spływają drogą
elektroniczną. Trzeba przyznać, że w związku z tym gratyfikacje sołtysów są dzisiaj znacznie niższe. Przybywa za to pracy społecznej, a na nią trzeba mieć czas.
Dobry sołtys to w dalszym ciągu lider - prowadzi mieszkańców i motywuje do
działania. Oczekiwania wobec takiej osoby jednak rosną: powinien być animatoNOT. KL
rem życia wsi, mieć dużo pomysłów i mobilizować do działania. Do wirtualnych Mroczków zaglądają setki osób
PYTAMY Romana Krasuckiego, sołtysa wsi Mroczki w gminie Wiśniew
Skąd pomysł na stronę internetową sołectwa?
Sołtysem zostałem w kwietniu 2011 r.
Pomyślałem, że warto byłoby zająć się sołtysowaniem w sposób niekonwencjonalny.
Wprawdzie do kontaktu z mieszkańcami
służy tablica informacyjna, jednak strona
internetowa to niezwykle wygodna sprawa,
zwłaszcza że społeczeństwo coraz bardziej
się informatyzuje. Żeby sprawdzić, co słychać w gminie i we wsi, wystarczy włączyć
komputer, choćby późnym wieczorem.
Kolejny powód to chęć, by na bieżąco powstawał swego rodzaju dokument o tym,
co dzieje się w Mroczkach, których jestem
rodowitym mieszkańcem. Na uwadze miałem też osoby, które wyemigrowały z naszej
miejscowości, ale ciekawi je, czym żyje ro-
dzinna wieś. Dostaję sygnały, że rzeczywiście czytają teksty zamieszczane na stronie.
Mroczki to dobre miejsce do życia?
Mieszkamy jak u Pana Boga za piecem...
Mroczki są położone na uboczu, ale nie odcięte od świata. Dojazd do Siedlec nie stanowi
dzisiaj problemu nawet zimą, co jest ważne,
ponieważ mimo że to wieś typowo rolnicza,
spora część mieszkańców pracuje zawodowo
w mieście. Jest kilka dobrze prosperujących
gospodarstw mleczarskich należących do
grupy producenckiej. Kilku rolników specjalizuje się w produkcji trzody chlewnej. Mamy
też dwie firmy transportowe oraz świadczącą
usługi elektroinstalacyjne.
Czym żyją mieszkańcy sołectwa?
Poza codziennymi obowiązkami - stawiamy na rekreację i staramy się stworzyć
do tego warunki. Rozpoczęliśmy budowę
świetlicy wiejskiej, organizujemy rajdy rowerowe. Wczesną wiosną i jesienią, kiedy
rowerem nie da się już pojeździć, kwitnie
nordic walking.
Teksty na Pańskiej stronie cechuje staranna
polszczyzna.
Kiedy jeszcze uczyłem się w szkole podstawowej, nauczycielka pewnego razu
zapytała, co chcę robić w przyszłości. Odpowiedziałem, że będę dziennikarzem…
Po podstawówce poszedłem jednak do
technikum elektrycznego, a dzisiaj pracuję
w jednym z większych siedleckich przedsiębiorstw. Miłość do polszczyzny pozostała
do dzisiaj. Nie cierpię, kiedy ktoś kaleczy
czy zaśmieca najpiękniejszy z języków.
Kiedy siada Pan przy komputerze…
Bardzo lubię redagowanie tekstów i zamieszczanie ich na stronie. Zdarza się niestety, że brakuje mi czasu. Część materiałów
dotyczących bieżących spraw w gminie, jak
też prac rolniczych „wrzucam” na bieżąco.
Robię to z przyjemnością. Kiedy zdarzyła
mi się dłuższa przerwa w pisaniu, spowodowana po trosze wątpliwościami, czy ktoś
te materiały przegląda, znajomi zasypali
mnie pytaniami, czemu na stronie nic się
nie zmienia. Zmobilizowało mnie to do
pracy. Jej sens potwierdza także fanpage na
facebooku. Okazuje się, że do wirtualnych
NOT. KL
Mroczków zaglądają setki osób.
rozmowy echa
Fot.www.morguefile.com
www.echokatolickie.pl
Wstępne szacunki strat
z powodu nałożonego
embarga oscylują wokół
ok. 500 mln euro.
W poszukiwaniu
nowych rynków zbytu
Z Markiem Sawickim, ministrem rolnictwa i rozwoju wsi, rozmawia Kinga Ochnio.
Sankcje gospodarcze nałożone przez
Unię Europejską na Rosję rykoszetem
odbiły się na naszym kraju. Dlaczego
Władimirowi Putinowi w niesmak
polskie jabłka?
Na to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, świat zachodni - Unia Europejska i Stany Zjednoczone Ameryki
Północnej - musiał zareagować. Jasne
też było, że polskie zaangażowanie na
Majdanie musiało zostać zauważone. Nie miałem również złudzeń, że
retorsje strony rosyjskiej w pierwszej
kolejności uderzą w nas. Nie sposób
też przejść obojętnie nad wcześniejszymi reakcjami niektórych naszych
polityków i mediów, którzy niemalże dopraszali się od miesięcy o takie
sankcje. Ciągle słyszałem pytania, co
z naszymi jabłkami i kiedy Rosja zablokuje nasze owoce i warzywa. No
i mamy. Myślę, że Władimirowi Putinowi nie tyle nie smakują polskie
jabłka, które jego rodacy najchętniej
kupowali, co nasze zaangażowanie na
Ukrainie. W sankcjach nie zawarto
kwestii np. gazowych, i nasi zachodni
sąsiedzi na razie nie odczuwają działań odwrotnych. To nie smak polskich
jabłek przeszkadza, a żelazne reguły
współczesnej rosyjskiej polityki.
Nasz kraj jest obecnie największym
producentem jabłek na świecie,
a kluczowym rynkiem zbytu jest
właśnie ten wschodni. Jakie straty
może przynieść rosyjskie embargo na
owoce i warzywa? Jak bardzo odbije
się na sadownikach?
Nie jesteśmy jeszcze największym
producentem, choć znajdujemy się
w ścisłej czołówce. Jesteśmy natomiast pierwszym eksporterem jabłek
w świecie. Rynek rosyjski był dla nas
bardzo ważny. Tam szło gro naszego
eksportu. Jednak od lat, powoli co
prawda, ale systematycznie, różnicujemy rynki, na jakie trafiają nasze
produkty, w tym jabłka. Ten rok może
być rzeczywiście trudny. Sprzyjająca
pogoda sprawiła, że u progu sezonu
zapowiadają się bardzo dobre zbiory,
a jednocześnie zamykany jest duży
rynek ich zbytu. Rozumiem obawy
sadowników. Znaczna ich część eksportowała tylko na Wschód. Wiele
zależy od tego, jak szybko znajdą nowych odbiorców. Ta branża jest sto-
sunkowo dobrze zorganizowana. Ma
możliwości przechowywania owoców.
Przypomnę, że ubiegły rok zakończył
się bardzo dobrymi wynikami w handlu zagranicznym produktami rolno-spożywczymi. Wartość eksportu
wyniosła blisko 20 mld euro, a obecnie rynek rosyjski to niespełna 7% tej
wartości. To żadne pocieszenie dla
sadowników, lecz w skali obrotu nie
jest to na szczęście dominujący obecnie rynek. Przypomnę, że w ubiegłym
roku do Rosji wyeksportowaliśmy
ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw o łącznej wartości prawie 336 mln euro. Wstępne
szacunki strat z powodu nałożonego
embarga oscylują wokół ok. 500 mln
euro.
Czy ministerstwo zamierza podjąć
jakieś kroki w sprawie wycofania
embarga?
Oczywiście. Zdecydowanie wzmocnimy działania promocyjne w kraju
i zagranicą. Dotyczy to m.in. rynków
azjatyckich, arabskich i amerykańskich. Pozwoli to zmniejszyć straty.
Jestem przekonany, że Polacy, od których zaczęła się Solidarność, wykażą
ją i teraz i sami zwiększą zakupy naszych owoców i warzyw, które obecnie mogą być dla nich również tańsze.
Spożywajmy więcej naszych owoców
i soków przygotowywanych na ich
bazie. W tej chwili to najskuteczniejszy i najszybszy sposób wspomożenia
naszych producentów, zanim szerzej
otworzą się inne rynki. Przypomnę,
że dziś owocują już wcześniej podjęte
działania, jak chociażby rosnąca niemal z dnia na dzień popularność polskiego cydru. Jestem także przekonany, że przygotowywane rozwiązania
w celu umożliwienia rolnikom wyrabiania i sprzedaży tradycyjnych przetworów również wpłyną na wzrost
wykorzystania zwiększonej na rynku
ilości owoców i warzyw.
Okazuje się, że jedynymi ofiarami
ograniczeń ekonomiczno-gospodarczych Unii Europejskiej wobec Rosji
będę polscy rolnicy i sadownicy…
Na pewno się na to nie zgodzę.
Złożyliśmy wniosek do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe za wycofanie z rynku rosyjskiego
Rozumiem
obawy
sadowników.
Znaczna
ich część
eksportowała
tylko na
Wschód.
Wiele zależy
od tego, jak
szybko znajdą
nowych
odbiorców.
polskich owoców i warzyw, w tym
oczywiście jabłek. Wysłałem już w tej
sprawie list do komisarza Daciana
Ciolosa. Zawiera on wniosek o wdrożenie, w duchu solidarności europejskiej, odpowiednich działań ograniczających negatywne dla polskich
producentów owoców i warzyw skutki sankcji nałożonych przez Federację
Rosyjską. Zwracam uwagę, że problem może być rozwiązany na szczeblu UE, a nie przez polskiego ministra
rolnictwa. W liście podkreślam też
kwestie dotyczące wstępnie uznanych
grup producentów owoców i warzyw,
gdyż z przyczyn niezależnych przecież
od nich nie będą w stanie osiągnąć
planowanej na ostatni rok wielkości
i wartości sprzedaży niezbędnej do
uznania ich za organizację producentów owoców i warzyw.
Cios otrzymaliśmy także od Ukrainy...
Jak wygląda kwestia embarga na eksport wieprzowiny do tego kraju?
To przedziwna sytuacja. Ukraina
była jednym z pierwszych państw,
które niemalże nazajutrz po ogłoszeniu pierwszego przypadku ASF (afrykański pomór świń) u dzika znalezionego tuż przy białoruskiej granicy
nałożyła embargo na naszą wieprzowinę. Jak by tego było mało, do lipca
utrzymywała, od siedmiu lat, embargo na naszą wołowinę. W Rosji jest od
lat poważny problem z ASF w stadach
hodowlanych, a do niedawna jeszcze
wieprzowina stamtąd trafiała na rynek ukraiński. Jeżeli chodzi o te kwestie, to rozmawiałem w sumie z czterema ministrami rolnictwa Ukrainy.
Powiem szczerze, w tej materii nie jest
to solidny partner.
Ostatnio było głośno o problemach
plantatorów porzeczki czarnej i wiśni.
Czy producenci owoców miękkich
mogą liczyć na środki zapobiegawcze, które mogłyby ustrzec ich przed
ruiną finansową?
Problem plantatorów owoców
miękkich ciągnie się od dłuższego
czasu. W tym czasie były lata chude
i lata tłuste. Niestety wciąż nie ma porozumienia na linii producent - podmiot skupowy - przetwórca. Producenci na tym rynku są zorganizowani
tylko w 1%. Ciężko jest im rozmawiać
Opinie
17
z przetwórcami. Rynek jest chwiejny
i pomóc mogłaby kontraktacja, ale
strony od lat nie mogą dojść do porozumienia. To przykre. Przykra jest też
reakcja naszych związków i organizacji rolniczych. W krajach starej UE sytuacja wygląda zgoła inaczej niż u nas.
Tam przede wszystkim te związki
i organizacje występują do Komisji
Europejskiej o pomoc na rynku owoców pestkowych. W naszym przypadku minister rolnictwa o to występuje,
a nie wspierają go na forum unijnym
nawet związki i organizacje, które
należą do COPA COGECA (europejska organizacja zrzeszająca rolnicze
związki zawodowe i organizacje spółdzielcze - od red.).
Pomoc może zostać udzielona na
zasadach de minimis (rodzaj pomocy
publicznej, która nie podlega notyfikacji KE - od red.). Przeznaczamy na
ten cel ok. 30 mln zł.
Jak obecnie wygląda sytuacja na
rynku owoców miękkich? Jakie efekty
przyniosły protesty rolników w Kózkach w powiecie łosickim?
Zawsze mówiłem, że chętnie rozmawiam z rolnikami, ale nie może
być też tak, że minister będzie jeździł
do każdego „pożaru”. Protestujących
zaprosiłem do resortu, wcześniej spotkała się z nimi na miejscu podsekretarz stanu Zofia Szalczyk. Sytuację
przedstawiłem jasno. Poinformowałem o pomocy de minimis, o czym
już wspomniałem, a także o tym, że
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma możliwości i instrumentów, aby stwierdzić, czy nie nastąpiła zmowa cenowa na tym rynku.
To już nie pierwszy raz w odniesieniu
do rynków rolnych. Będę o tej sytuacji informował premiera. Tak być
nie może. Protestującym rolnikom
powiedziałem również, że wiele inwestycji nie zostało jeszcze ostatecznie
rozliczonych, a zobowiązania korzystających z unijnych środków dotyczą
także obowiązku osiągania poziomu
50% dostaw surowca poprzez umowy kontraktacyjne. Przy ostatecznym
rozliczeniu będziemy to bardzo dokładnie sprawdzać. Kolejna sprawa,
o której rozmawialiśmy, to kwestia
rozpoczęcia prac w resorcie nad utworzeniem funduszu stabilizacji dochodów rolniczych, z którego w przyszłości wypłacane byłyby rekompensaty
producentom rolnym w przypadku
drastycznych spadków cen. Środki na
ten fundusz pochodziłyby z odpisu
0,2% od wartości sprzedaży produktów rolnych.
Przed rolnikami żniwa. W wielu rejonach kraju już rozpoczęło się koszenie
pszenicy i żyta. Zbiory zapowiadają
się dobrze. A jakie są prognozy dotyczące cen skupu zbóż?
Tuż przed żniwami i na ich początku ceny zbóż zawsze spadają. Rzeczywiście tegoroczne warunki agrometeorologiczne sprzyjają rolnikom. Nie
chwalmy jednak dnia przed zachodem
słońca. Póki zboże jeszcze nie jest zebrane, nie można niczego stwierdzić
na pewno. Rolnicy doskonale to wiedzą. To oni prowadzą warsztat pod
chmurką i lata pracy nauczyły ich pokory wobec sił przyrody. Sytuacja na
świecie, jak widać u naszych sąsiadów,
jest niestabilna i trudno w tej chwili
prognozować. Byli już tacy, co ogłaszali cenę. Ja do nich nie należę.
Unia Europejska; chcąc pomóc Ukrainie, wprowadziła bezcłowy kontyngent na import zbóż z tego kraju. Czy
ich napływ może mieć wpływ na ceny
w Polsce?
Unia - bezcłowy kontyngent dla
Ukrainy, a oni nam embargo. Coś tu
nie tak. Nie przeceniałbym jednak
zbytnio roli tego kontyngentu w kwestii ceny na zboże. Tutaj decydują dwie
sprawy - światowe zbiory zbóż i giełdy
światowe, w tym m.in. Chicago Board
of Trade.
Dziękuję za rozmowę.
18
EchoKatolickie
publicystyka
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
Wyszli, by
Agnieszka
Wawryniuk
Na spotkanie z ukochaną Matką
W
Wyruszyli po raz kolejny. W głowie z pewnością mieli
mętlik. Tak po ludzku obawiali się, czy starczy im sił
i jak zniosą upał. Ostatecznie, ustawiając się za krzyżem i znaczkami, powiedzieli tylko: „Co, Boże, dasz”
i poszli. Żegnałam tych, którzy wychodzili z Białej Podlaskiej. Kiedy uczynili pierwsze kroki, zaczęły na nich spadać
pierwsze krople deszczu. Było coraz bardziej mokro, a oni, zafoliowani
w płaszcze i peleryny, szli z uśmiechem na twarzy i śpiewem na ustach.
Na przekór ulewie nucili: „każdy wschód słońca Ciebie zapowiada”.
W tym roku pątnikom z XXXIV PPP na Jasną Górę towarzyszą słowa
św. Tomasza, który dotykając ran Mistrza, powiedział: „Pan mój i Bóg
mój”. Dwa tygodnie w drodze z pewnością przyniosą mnóstwo okazji
do tego, by jeszcze bardziej zbliżyć się do Jezusa. Rozmawiając z pątnikami, niejednokrotnie widziałam w ich oczach łzy. Byli szczęśliwi,
że mogą iść. Płakali z radości. Każdy miał jakieś oczekiwania, ale nie
te ziemskie. Nie liczyli, że będzie fajnie, łatwo i przyjemnie; że po powrocie do domu znikną problemy, które powierzali Bogu w czasie drogi. Liczyli na jedno, że spotkają Jezusa, że On ich umocni i wesprze.
Ci, którzy choć raz spróbowali pielgrzymiego trudu, wiedzą, że wędrowanie do Matki Bożej jest zaraźliwe, hartuje ducha, wzmacnia więź z Bogiem i uczy kochać ludzi. Pielgrzymka to czas paradoksów: trudów i radości, zmęczenia i uleczenia, modlitwy i ciszy. Kiedy bywa szczególnie
ciężko, pątnicy ściskają w dłoni różaniec, biorą głębszy oddech, czasami
zaciskają zęby i idą dalej, bo przecież tam, na Jasnej Górze, czeka na nich
ukochana Matka. To Ona dodaje im sił i prowadzi do celu. Jest Przewodniczką i Opiekunką. Maryja czeka na nich z otwartymi ramionami. Gdy
wejdą na szczyt, najpierw przytula do serca, a potem oddaje Jezusowi.
Pielgrzymowanie ma sens
Wólka Dobryńska
Br. Przemysł
Kryspin
kapucyn,
przewodnik
grupy 10B
Damian
Łojek
Biała Podlaska
wypowiedz się
Hasłem XXXIV Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę są
słowa: „Pan mój i Bóg mój”. Nawiązują one
do wyznania wiary św. Tomasza, który osobiście spotkał
zmartwychwstałego Jezusa i uznał Go za swego Pana i Boga.
Biała Podlaska
echo sonda
Renata
Sosnowska
Fot. AWAW
redaktor prowadzący
W tym roku obchodzę pielgrzymkowy
jubileusz. Na pątniczy szlak wychodzę
już po raz 20. Dlaczego warto pielgrzymować? Chcąc odkryć sens pielgrzymki,
trzeba doświadczyć drogi. Pielgrzymuję, bo na trasie spotykam Pana Boga.
Każdego roku jakaś siła ciągnie mnie na
szlak. Wracam z pielgrzymki z przekonaniem, że Pan jest przy mnie przez cały
rok. On mnie wspiera i jednocześnie
doświadcza różnymi sytuacjami, zarówno trudnymi, jak i radosnymi. Zawsze
z niecierpliwością wyczekuję początku
sierpnia, kiedy wychodzimy na Jasną
Górę. W tym roku czekałam na pielgrzymkę niczym na własny ślub. Przede
mną długa droga, mam w sobie jednak
tak wielką radość, jakby to były moje
gody i wesele. Do każdej pielgrzymki
przygotowuję się duchowo, uczestnicząc
w różnych rekolekcjach. Staram się też
być jak najczęściej na Mszy św. Uważam, że Duch Święty, który mieszka we
mnie, przygotowuje mnie do tej drogi
bardziej niż ja samą siebie. Nie myślę
o zmęczeniu. Trud też musi być podjęty. Gdybyśmy chcieli, żeby było prosto
i przyjemnie, to wsiedlibyśmy do auta
czy do pociągu i pojechali na Jasną Górę.
Wiemy, że nie będzie łatwo, że będziemy
wtopieni w asfalt, że może przyjść burza.
Wszystko może nas spotkać, ale Pan jest
przy nas i tylko to się liczy. Idę z miłości
do Boga i do ludzi. W tym roku będę
się modlić za moje dzieci i męża oraz za
spokój duszy mojego taty.
Pielgrzymowanie jest ciekawą sprawą.
Dla mnie są to rekolekcje w trudzie i we
wspólnocie. Myślę, że podczas drogi
oczyszczam się, zmieniam, nawracam
i przemieniam na lepsze. Wszak przewodnik również potrzebuje nawrócenia. Oczekuję, że po pielgrzymce będę
lepszym człowiekiem. Jako przewodnik
mam sprawować ogólną pieczę nad
grupą, prowadzić pątników do celu,
być dla nich pasterzem i duchowym
ojcem. Obserwując poszczególne
pielgrzymki, widzę, że zmienia się
ich skład, przychodzą przedstawiciele
nowych pokoleń, którzy także potrafią
odkrywać radość pielgrzymowania.
Grupa kapucyńska w większości
składa się z ludzi młodych, niektórych
znam osobiście, innych nie. Wiem
jednak, że „starzy” pielgrzymi zawsze
przyprowadzają swoich znajomych.
Pątnicy najczęściej idą na Jasną Górę
w intencji swoich rodzin, rodzeństwa,
dziadków. To podjęte dobrowolnie dwa
tygodnie trudu. Mimo wszystko ludzie
ciągle chcą iść, dając przy tym piękne
świadectwo wiary. Mogliby przecież
w ciągu tych dwóch tygodni gdzieś
wyjechać i wypocząć, a przecież biorą
urlop specjalnie po to, by wędrować
do Matki Bożej. Jestem tym ogromnie
zbudowany.
Na Jasną Górę idę po raz drugi. Chciałbym pomyśleć nad swoim powołaniem.
Trochę obawiam się trudu, a szczególnie
tego, co przyniesie pogoda, ale wiem, że
Pan Bóg na pewno nam dopomoże. Wierzę, że wszystko pójdzie dobrze, że znów
spotkamy na szlaku dobrych ludzi. To
niesamowite uczucie, kiedy widzi się tak
wiele osób, które nas goszczą, częstują
kanapkami, pozdrawiają i uśmiechają
się do nas. Takie widoki bardzo nas
wzruszają. Najpiękniejszym punktem
pielgrzymki jest dla mnie „lasek pojed-
nania”, kiedy wszyscy możemy podziękować sobie wzajemnie za wspólny
trud pielgrzymowania i przeprosić za
wszystko, co było złe, ponieważ zmęczenie czasami daje o sobie znać i zdarzają
się różne sytuacje. Kiedy 13 sierpnia
widzimy już wieże klasztoru jasnogórskiego, w oku zaczyna się kręcić łezka.
W tym roku idę wraz z dosyć liczną
grupą młodzieży z parafii bł. Honorata
Koźmińskiego. Jest nas około 20 osób.
Wierzymy, że razem pokonamy tę trasę
i dojdziemy do Matki Bożej. NOT. awaw
www.echokatolickie.pl
W piątek, 1 sierpnia, na Jasną Górę
wyruszyło około 300 pątników z Białej Podlaskiej. Pielgrzymkę zainaugurowała Eucharystia sprawowana
w kościele Chrystusa Miłosiernego.
Mszy św. przewodniczył bp Piotr Sawczuk, zaś w liturgię włączyli się m.in.
proboszczowie bialskich parafii. Kościół i teren wokół niego wypełniony
był licznie pielgrzymami, których
odprowadzali mieszkańcy. Z Białej
Podlaskiej tradycyjnie już wyruszyły trzy grupy: 10A, której przewodzi
ks. Kamil Mazurkiewicz, kapucyńska - 10B na czele z o. Przemysławem
Kryspinem i 11 prowadzona przez ks.
Marka Wasilewskiego.
W homilii bp P. Sawczuk nawiązał do postawy Izraelitów, którzy nie
chcieli słuchać proroka Jeremiasza,
oraz mieszkańców Nazaretu wątpiących w słowa Jezusa. - Człowiek nie
chce słyszeć napomnień, woli raczej
zagłuszyć lub zabić samego proroka.
Ta przedziwna zatwardziałość serca
bierze się z życzeniowego myślenia,
kiedy nie przyjmujemy Bożej prawdy, a nawet nie liczymy się z doczesną rzeczywistością, uparcie trwając
przy swoim. Oczywiście przyjęcie
niewygodnej prawdy obnażającej naszą słabość jest bardzo trudne. Ktoś,
kto przestaje słuchać Boga, obrasta
w różne schematy i wygodne dla siebie sposoby radzenia sobie w życiu.
Łagodne odebranie tego wszystkiego
staje się wręcz niemożliwe. Potrzebny
jest poważny wstrząs, byśmy zaczęli
myśleć inaczej - głosił biskup.
W drugiej części biskup zwrócił
się bezpośrednio do pątników, przypominając o sensie i duchowym bogactwie pielgrzymowania. - Niesiecie różne intencje, spodziewając się
pomocy w waszych sprawach. Z nadzieją będziecie pokonywać kolejne
kilometry i wiele razy przesuwać
w palcach paciorki różańca. Wszystko po to, by utorować łasce Bożej
drogę do waszego serca i do serc tych,
których polecacie. Mając w pamięci
postawę mieszkańców Nazaretu, nie
zapominajmy, że znajomość z Jezusem to nie wszystko. Potrzebne
jest również nasze otwarcie na Jego
tajemnicę, życie, prawdę i miłość.
Trzeba dokonać wyboru i otworzyć
serce oraz umysł dla Boga. Zaczynacie święty czas wędrowania na Jasną
Górę i w głąb swojej duszy. Będzie to
czas modlitwy, trudu i ofiary. To także szansa dana sobie i Bogu. Wychodzicie, by słuchać Jezusa. Otrzymacie
w darze o wiele więcej, niż dajecie
z siebie, o wiele więcej, niż możecie się spodziewać, bo Jego hojność
jest przeogromna. Ileż dobrych natchnień unosi się nad waszymi głowami! Wystarczy po nie sięgnąć. Ileż
mocy ducha i prawdziwej radości,
jakiej świat dać nie może, ponieważ
to Chrystus zna nas najlepiej i wie,
czego potrzebuje nasze serce. Dajcie
się poprowadzić Matce Najświętszej,
Ona zawsze wie, gdzie szukać Chrystusa - apelował biskup.
Pielgrzymi wyruszyli przed 8.00.
Towarzyszył im nie tylko ulewny
deszcz, ale i dziesiątki bialczan, którzy oczekiwali ich na wszystkich
ulicach miasta. Ostatni mieszkańcy żegnali pątników aż za przejazdem kolejowym przy ul. Lubelskiej.
Pierwszy nocleg zaplanowano tradycyjnie w Drelowie.
SIEDLCE
Uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy,
celebrowana w katedrze w sobotę,
2 sierpnia, oficjalnie rozpoczęła tegoroczną pieszą pielgrzymkę. Wraz
z księdzem biskupem Mszę św. koncelebrowali: bp Piotr Sawczuk, ks.
Piotr Wojdat - kierownik pielgrzymki, ks. prałat Mieczysław Głowacki
- rektor Wyższego Seminarium Duchownego.
- Drodzy pielgrzymi, podjęliście
pielgrzymkowe wyzwania. Panu
Bogu za to dziękuję. Stajecie dzisiaj,
jako kolejna grupa naszej diecezjalnej pielgrzymki, w postawie goto-
Pielgrzymka podlaska porusza się w dwóch kolumnach - siedleckiej i bialskiej. Według wstępnych obliczeń będzie liczyć ponad 3 tys. pątników.
Swoją modlitwą wspiera ich rzesza pielgrzymów duchowych. Kierownikiem
PPPjest ks. Piotr Wojdat, zaś jego zastępcą ks. Andrzej Karwowski. Ojcami
duchownymi pielgrzymki są: ks. kan. Adam Turemka, ks. Krzysztof Stepczuk
i ks. Leszek Dąbrowski. Szefem bazy jest ks. Jacek Wojdat.
publicystyka
www.echokatolickie.pl
19
Fot. xmcz/waj
Fot. js
słuchać Jezusa
Opinie
JS
Fot. BZ
W czwartek, 31 lipca, na pątniczy szlak wyruszyła gr. 17 z Włodawy pod
przewodnictwem o. Andrzeja Błasika. Osoby, które nie mogły towarzyszyć
pątnikom w drodze na Jasną Górę, jednoczą się w ramach duchowego
pielgrzymowania każdego dnia, o 17.00, w kościele pw. św. Ludwika.
GARWOLIN
Około 400 pielgrzymów w dwóch
grupach wyruszyło 3 sierpnia na pątniczy szlak, by zawierzyć swoje życie
Matce Kościoła.
Mszę św. pod przewodnictwem ks.
prałata Ryszarda Andruszczaka koncelebrowało siedmiu księży. - Sercem,
myślą i modlitwą będziemy towarzyszyli krokom pielgrzymom - zapewnił kapłan.
Rozśpiewanych wędrowców odprowadzili do granic miasta m.in.
proboszczowie trzech parafii - Przemienienia Pańskiego, MB Częstochowskiej i bł. Jana Pawła II.
- Jest coś takiego, że przychodzi
sierpień, a wraz z nim rodzi się potrzeba pójścia za Jezusem. Pielgrzymka jest dla mnie osobistym wyborem
Chrystusa i deklaracją, że przez całe
życie chcę podążać za Nim. Stanowi
namiastkę naszej ziemskiej wędrówki. Przez te dwa tygodnie doświadczamy radości, cierpienia, smutku,
rezygnacji, zmęczenia. Jednak obok
nas zawsze są brat lub siostra, gotowi
do pomocy w każdej sytuacji - mówi
jedna z pątniczek. Inna dodaje, że
każdy z nas choć raz w życiu powinien iść na pielgrzymkę do Częstochowy, bo tam bije źródło naszego
chrześcijaństwa. - Idziemy tam dla
Maryi. Częstochowa to duchowa stolica Polski, gdzie pielgrzymują wierzący i poszukujący. Ja chcę odkryć
coś, czego mi brakuje - mówi młoda
pątniczka. Niektórzy wyruszyli na
pątniczy szlak całymi rodzinami. Jak człowiek ma wszystkich przy sobie, nie stresuje się tym, co dzieje się
w domu - zauważa jeden z pielgrzymów.
Wyruszającym na Jasną Górę towarzyszyły radość i śpiew, natomiast
żegnający swoich najbliższych mieli
awaw,WAJ, xmcz
łzy w oczach.
Zaczynacie
święty czas
wędrowania
na Jasną Górę
i w głąb swojej
duszy. Będzie
to czas modlitwy,
trudu i ofiary.
To także szansa
dana sobie
i Bogu.
Wychodzicie,
by słuchać Jezusa.
Otrzymacie
w darze o wiele
więcej, niż
dajecie z siebie,
o wiele więcej,
niż możecie się
spodziewać,
bo Jego hojność
jest przeogromna.
Fot. we
towarzyszyć. Pozostańmy wszyscy
we wzajemnej modlitewnej jedności
- nauczał bp K. Gurda.
Po zakończonej Eucharystii pątnicy wyruszyli na szlak. Pielgrzymów
z katedry siedleckiej odprowadzili:
bp K. Gurda, bp P. Sawczuk, proboszczowie siedleckich parafii i inni.
Żegnali ich również licznie zgromadzeni mieszkańcy Siedlec, krewni
i przyjaciele.
W niedzielę, 3 sierpnia, na pielgrzymi szlak wyruszyła także 250-osobowa grupa
wiernych z Łukowa. Grupy 14A i 14B pierwszy postój miały w Woli Gułowskiej.
Gr. 14A pod kierownictwem ks. Pawła Padysza liczy ponad 150 wiernych, zaś
WE
grupa prowadzona przez ks. Pawła Bieleckiego - ponad 100 osób.
Fot. AWAS
wości, jak przed szczególnie ważnym
zadaniem - powiedział w homilii pasterz Kościoła siedleckiego. - Ta postawa gotowości, otwartości stanowi
niejako zapowiedź owocnego przeżycia tych dni łaski, jakimi są dni
pielgrzymki. Macie wyraźnie określony cel waszej drogi. Jest nim Jasna
Góra, jest nim spotkanie z Jezusem,
przy boku Matki, w naszym narodowym sanktuarium. Jasno określone
zostały również środki, dzięki którym ten cel może być osiągnięty. Są
nimi fizyczny wysiłek pieszego pielgrzymowania, codzienna radość ze
wspólnej i indywidualnej modlitwy,
dzielenie trudu ze współpielgrzymami. Wybierając się na pielgrzymi
szlak, każdy położył na dnie serca
swą intencję. Położył w sercu, aby
była czytelna dla niego samego, aby
była czytelna przed Bogiem. Bardzo
was proszę, abyście do swych osobistych intencji dołączyli nasze, diecezjalne; o powołania do kapłaństwa
i życia konsekrowanego, o świętość
kapłanów i naszych rodzin. Wiem
z własnego doświadczenia, że prośby
zanoszone do Boga przez wstawiennictwo Maryi na pielgrzymim szlaku
zostają wysłuchane. A tak bardzo potrzebne są nam święte powołania do
kapłaństwa i życia konsekrowanego,
tak bardzo potrzebne są nam święte
rodziny - kontynuował bp K. Gurda.
Ksiądz biskup podkreślił też bardzo mocno rolę Maryi jako Tej, która towarzyszy pielgrzymom w ich
trudzie. - Ona zna doskonale trudy
pielgrzymowania. Można więc Jej zaufać, można być pewnym, że idziemy
z kimś, na kim możemy się oprzeć,
kto nam pomoże, gdyby któregoś
dnia pojawią się trudności - nauczał
biskup. Podkreślił również, że wysiłek pielgrzymów będzie też ważnym
wydarzeniem dla wszystkich, którzy
podzielają ich wiarę, zaangażowanie
i gorliwość, ale sami muszą z różnych
powodów pozostać w domu. - Chciałbym, abyście byli pewni, że pozostajemy z wami w duchowej jedności.
Liczymy na wasze modlitwy i na
wasz trud; jednocześnie i wy możecie
liczyć na duchowych pielgrzymów.
Oni, pozostając w domach, pozostając w szpitalnych czy domowych
łóżkach cierpienia i choroby, będą
wam w fizycznym pielgrzymowaniu
W sobotę, 2 sierpnia, po porannej Mszy św., na Jasną Górę wyruszyli pątnicy
z Międzyrzeca Podlaskiego. Jak co roku odprowadzali ich bliscy oraz mieszkańcy niektórzy towarzyszyli pielgrzymom aż do Radzynia Podlaskiego, pokonując trasę
20 km. Tradycyjnie też pątnicy pielgrzymują w dwóch grupach: międzyrzeckiej - tzw.
szmaragdowej - 12 i 13 z dekanatu łosickiego. Pątnicy z Łosic przybyli do Międzyrzeca
Podlaskiego już dzień wcześniej. Wyjście pielgrzymki nastąpiło po porannej Mszy św.
w kościele pw. św. Mikołaja, której przewodniczył ks. dziekan Józef Brzozowski, a słowo
BZ
Boże wygłosił zastępca kierownika PPP ks. Andrzej Karwowski. Radzyńska gr. 15A dołączyła do bialskiej kolumny PPP na Jasną Górę w niedzielę,
3 sierpnia. Chęć udziału w pielgrzymce zgłosiło 150 wiernych, jednak - jak twierdzi
przewodnik grupy ks. Mariusz Baran - wiele osób zapowiadało, że dołączy do
pątników po drodze. - Grupę radzyńską cechuje dynamizm, radosna atmosfera,
pokazujemy, że chrześcijaństwo jest religią radości, że Bóg jest radością, choć nie brak
oczywiście elementów pokuty - mówi ks. M. Baran z zaznaczeniem, iż w tym roku chęć
udziału w pielgrzymce wraz z grupą radzyńską wyrazili m.in. mieszkańcy Rzeszowa,
Suwałk i Warszawy. Dzięki finansowemu wsparciu parafian uczestniczy w niej też
11-osobowa grupa młodzieży z Ukrainy. - Wasza obecność to błogosławione godziny
dla parafii i miasta - mówił, żegnając pątników podczas Mszy św. sprawowanej
w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, ks. prałat Roman Wiszniewski.AWAS
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Świadectwo
N
a okoliczność rocznicy wybuchu
powstania warszawskiego jak co roku
rozgorzała dyskusja dotycząca zasadności tego zrywu. Jak co roku też na kanwie
tej dyskusji przystąpiono do definiowania
słowa „patriotyzm”. Któregoś dnia trafiłam
w telewizji na końcówkę jednego z tego typu
programów. Młoda kobieta mocno odżegnywała się od patriotyzmu emocjonalnego,
irracjonalnego, patriotyzmu walki. Z zapałem
przekonywała, że gdybyśmy zamiast walczyć,
pracowali, sytuacja w naszym kraju byłaby
znacznie lepsza. Ten zapał przełożył się zresztą na niemalże odsądzenie od czci i wiary tych
wszystkich, którzy stawali w szeregi walczących, a także tych, u których słowo „ojczyzna”
wywołuje „niczemu niesłużące wzruszenia”.
A ja dopiero co byłam na patriotycznej uroczystości, która (wiem to na pewno) wywołała
wśród uczestników wiele wzruszeń. Pięknych.
W Seroczynie uhonorowano sztandarem
szkołę im. ks. Wawrzyńca Lewandowskiego.
O niezłomnym proboszczu słyszałam od
kołyski. Babcia (rok urodzenia 1892) śpiewała
nam różne piosenki. W tym też tę o „trzech
mazurkach Lewandowskiego”. Zawsze przy
tym ubolewała, że nie pamięta jej całej i że nie
jest pewna, którego Lewandowskiego piosenka dotyczy. Przypisywała ją pamięci pułkownika Walentego Lewandowskiego, wojskowego naczelnika województwa podlaskiego
w powstaniu styczniowym i stryjecznego brata
patrona seroczyńskiej szkoły. Ale był to dobry
punkt wyjścia do opowieści o księdzu Wawrzyńcu. Jak każda postać bohatera, tak i ta obrosła legendą. W przekazywanej przez babcię
historii najbardziej dramatyczny był moment
śmierci kapłana. I nie tylko z powodu, że kara
pozbawienia życia mogła się wydawać nieadekwatna do popełnionych „przewinień”, ale
dlatego, że - wedle relacji babci - towarzyszyły
jej inne dramatyczne przeżycia. Kiedy wieszano księdza, miał nadjechać wysłannik cara
z aktem łaski zamieniającym śmierć na inny
rodzaj kary. Było jednak o moment za późno
na uratowanie życia niezłomnego proboszcza,
co wzbudziło jeszcze większy żal zegnanych
dla oglądania wyroku okolicznych mieszkańców. Nigdy i nigdzie więcej nie spotkałam
się z tą wersją wydarzeń, zważywszy jednak
na praktyki cara i jego żołdaków, można ją
przyjąć za wielce prawdopodobną.
Podniosła uroczystość, jaka miała miejsce
w Seroczynie w przededniu rocznicy stracenia
ks. Lewandowskiego (4 sierpnia 1864), poruszyła wiele serc. I myślę, że - wbrew logice
wspomnianej na początku tekstu pani
- czemuś ona służy. Czemuś ważnemu. Piękny
montaż poetycko-muzyczny przygotowany
przez uczniów szkoły i (kolejny już, zorganizowany przez tandem ksiądz proboszczwójt) koncert pieśni patriotycznych nie pójdą
w zapomnienie. Skierowane przez gospodarza
gminy do uczniów słowa Zbigniewa Herberta
„bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny” może wydadzą się komuś irracjonalne, ale reżim znał ich siłę, skazując Herberta
na literacką banicję, a ks. Lewandowskiego na
śmierć. Podobnie jak - i za cara, i za komuny znał siłę kazań i patriotycznych pieśni.
„...ocalałeś nie po to aby żyć // masz mało
czasu trzeba dać świadectwo” - przekonywał
we wspomnianym wierszu Herbert.
I to świadectwo w Seroczynie zostało dane.
Nie święci garnki lepią: ks. andrzej adamski
Kolejny odcinek
odwiecznego serialu
P
o raz kolejny na pielgrzymi szlak
wyruszyli ci, którzy chcą dojść pieszo
na Jasną Górę. Już po raz 34 wyruszyła
Piesza Pielgrzymka Podlaska, ale przecież
z wielu innych stron Polski zdążają do Częstochowy inne grupy.
Dlaczego idą? Co ich do tego popycha?
Świeckie media prześcigają się w „odreligijnieniu” pielgrzymki. Idą, bo chcą się wyrwać
z domu, idą ze względów towarzyskich... a do
tego nie do końca wiadomo, co się pod tymi
namiotami dzieje...
Do tego dochodzą regularne teksty na temat
ekonomicznej strony pielgrzymowania. Ile co
kosztuje, które sanktuarium zarabia najwięcej, jak można zarabiać na pielgrzymach...
w podtekście: patrzcie, te grube klechy nic
innego nie robią, tylko trzepią na was kasę!
Tego typu dywagacje pojawiają się zwykle
o tej porze roku. I chyba nie tylko dlatego, że
to sezon ogórkowy.
To raczej regularny atak na to, co święte,
co ważne, co dla człowieka wierzącego jest
częścią życia. Wiara. Za mało miejsca, by
analizować całościowo kierunki i zakres
ataków na Kościół w mediach (to raczej rola
naukowych monografii - niedawno ukazała
się książka, która dogłębnie analizuje, co i jak
pisała na przestrzeni lat o Kościele „Gazeta
Wyborcza”). Patrząc mocno ogólnie - widać,
że na temat Kościoła wypowiadają się ludzie,
którzy go nie rozumieją i wcale nie zależy im
na jego dobru. Wiem też, że na pielgrzymkę
idą różni ludzie. Ale wiem jedno: ważne jest
to, dokąd idą i z Kim się spotykają u celu.
Kim jest Ta, która na nich czeka? W oficjalnych modlitwach i tekstach liturgicznych nazywana Matką Bożą Częstochowską, Królową
Polski, Panią Jasnogórską… a przecież każdy
z tych, którzy przemierzają setki kilometrów
bez względu na pogodę, powie bez wahania:
Idę do Matki!
I to jest prawda o pielgrzymowaniu i o Jasnej
Górze, a także o innych maryjnych sanktuariach: to dom rodzinny, gdzie czeka najlepsza Matka. Ta, która - jak śpiewamy w po-
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
rys. m. andrzejewski
20
pularnej pieśni - wszystko rozumie i sercem
ogarnia każdego z nas. Ta, która zobaczyć
dobro w nas umie i jest z nami w każdy czas.
Eeee - powie ktoś. - Ckliwe to i nienowoczesne.
Może i tak. Ale ja pamiętam opowieść pewnego jezuity, który prowadził misje przed
nawiedzeniem kopii obrazu jasnogórskiego
w jednej z parafii na Pomorzu. Parafia na
terenie byłego PGR. Młody ksiądz proboszcz
zażenowany niską frekwencją - podczas tygodniowych misji kościół prawie pusty, a parafia
liczebnie wcale nie taka mała. Przez cały
tydzień kazania misyjne głoszone praktycznie
do garstki ludzi i pustych ścian. Proboszcz zachodzący w głowę, jak dotrzeć i jak sprowadzić tych wszystkich ludzi, którzy pozostawali
obojętni, a w czasie misyjnych nabożeństw
sączyli piwo i tanie wino na schodkach sklepów… I wreszcie przyszedł dzień przybycia
obrazu. Proboszcz poszedł do kościoła nieco
wcześniej, misjonarze jakiś czas po nim.
Gdy weszli do świątyni, zobaczyli niezwykły
obrazek. Przed ołtarzem klęczał proboszcz
i… płakał. Płakał jak bóbr, a za jego plecami
kościół pękał w szwach. Przyszli wszyscy,
nawet ci ze sklepowych schodków. Przyszli…
do Matki.
Szatan boi się Maryi. Wie, jaką siłę może
mieć nawet krótka modlitwa przed Jej
wizerunkiem, nawet krótkie spojrzenie w Jej
oczy może odmienić czyjeś życie, może
sprawić, że nagle runą budowane przez lata
mury wymówek, samousprawiedliwiania
się, zakłamania... I nawet jeśli ktoś szedł
w pielgrzymce, mając nie do końca czyste
i religijne motywacje, to jest „zagrożony”
dotknięciem przez miłość Maryi i przylgnięciem na nowo, z całego serca, do Pana
Boga. Jest „zagrożony” tym, że zaprzyjaźni
się z Jezusem, że uzna w Nim jedynego Pana
i Zbawiciela.
To nic innego, jak kolejny odcinek walki
o nasze dusze. Walki, która toczy się od zarania dziejów i toczyć się będzie do ostatniej
sekundy trwania tego świata.
ZBIREK
Felieton przez k.o.
kinga ochnio
E
Owoc zakazany
fektu nie dała kampania zatytułowana tajemniczo
i prowokacyjnie: „Pięć razy dziennie codziennie”.
Na nic zdały się próby zwiększenia świadomości
dorosłych i dzieci na temat łatwej oraz zdrowej diety ani
zachęcanie do wdrożenia jej w życie. Nie pomogły nawet
opinie ekspertów, że zastosowanie nowego jadłospisu uzupełni brak witamin i soli w organizmie, a to uchroni przed
chorobami. Co było powodem niechęci do zastosowania
zbawiennego produktu? Po pierwsze jego cena, a po drugie
jakość. By podkreślić, że nie spełniają norm, używano
bardzo surowych słów: przejrzałe, miękkie, z objawami
chorób przechowalniczych - gorzkiej zgnilizny czy oparzeliny powierzchniowej. Ale to już historia. Nadszedł bowiem
czas ogromnej popularności polskich jabłek... I to za sprawą
Władimira Putina.
1 sierpnia, w 70 rocznicę polskiego zrywu niepodległościowego (data pewnie nie została wybrana przypadkowo),
Rosja wprowadziła zakaz importu polskich owoców i warzyw. Embargo to skutek sankcji gospodarczych nałożonych
na naszych wschodnich sąsiadów przez Unię Europejską
oraz USA. Na reakcję polskiej strony nie trzeba było długo
czekać (chodzi oczywiście o obywateli, a nie rząd)... W odpowiedzi na zakazy ustanowione przez rosyjskiego prezydenta pojawiła się akcja pod hasłem: „Jedz jabłka” z dopiskiem: „na złość Putinowi”. No i się zaczęło... W internecie
w ilościach hurtowych zaczęły pojawiać się zdjęcia aktorów,
piosenkarzy, dziennikarzy, polityków i szarych obywateli
z jabłkami w dłoni, zębach czy na biurkach. Główny cel - ku
uciesze liczących straty sadowników (ciekawe swoją drogą,
w jaki sposób się odwdzięczą) - to oczywiście zwiększona
konsumpcja owocu.
Dzięki akcji niektóre dzieci w Polsce w ogóle dowiedziały
się jak wygląda jabłko, którego próżno szukać w szkolnych sklepikach. W prasie zaczęły pojawiać się przepisy
na potrawy z tego owocu. Minister rolnictwa, zapytany
o patriotyczny jadłospis, przyznał, że lubi szarlotkę, łącząc
w tym pojęciu zarówno ciasto, jak i koktajl. - Chyba nie ma
takiego Polaka, który by obu tych szarlotek nie próbował stwierdził Marek Sawicki. Tym samym zwiększone spożycie
cydru urosło niemalże do rangi obywatelskiego obowiązku.
Kolega, który zjadł kilogram jabłek, stwierdził, że gdyby
teraz skonsumował cukier i zakąsił drożdżami, czułby się
jak butelka z jabolem. Za to jedna z internautek uświadomiła sobie, iż cała para poszła w gwizdek, ponieważ piękne,
zielone i twarde (jak polskie sądy wobec przestępców) jabłka
pochodziły z importu. A jeszcze inny forumowicz przyznał,
że akcję bojkotuje, bo nie rozumie, dlaczego kilogram jabłek
z sadu zza płotu kosztuje więcej niż tyle samo bananów
przywiezionych z drugiej półkuli.
Ale czy, rzucając się ze zdwojoną energią na jabłka i pozostałe zakazane w Rosji polskie owoce, pozwolimy naszym
sadownikom odrobić straty? Jak szacuje resort rolnictwa,
rosyjskie embargo (także na warzywa) może w tym roku
kosztować nasz kraj nawet 500 mln euro. Oznacza to, że
przeciętny Polak musiałby zjeść 30 kg jabłek rocznie! Jeśli
dodamy do tego znajdujące się na czarnej liście: gruszki, wiśnie, kalafior i kapustę, okaże się, iż wszyscy polscy patrioci,
chcący zrobić na złość Putinowi, będą musieli przejść na
wegetarianizm.
Należy się tylko cieszyć, że rosyjski prezydent nie nałożył
jeszcze embarga na cukierki, bo wtedy zaatakowałaby nas
fala próchnicy. A tymczasem dzięki Putinowi polskie społeczeństwo będzie zdrowsze, co zniweluje kolejki do lekarzy
i tym samym - chociaż na chwilę - pozwoli odetchnąć przeciążonej służbie zdrowia.
KoMENTARZE
www.echokatolickie.pl
Między wami a nami
będzie tylko miecz
Opinie
21
Słowa będące tytułem tego felietonu wzięte są z listu, jaki otrzymały rodziny nielicznych chrześcijan mieszkających
w Mosulu w piątek, 18 lipca. Pismo skierowane przez samozwańcze władze Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu
(tzw. ISIL) zawierało również ultimatum: macie tylko dobę na opuszczenie Mosulu, inaczej zginiecie.
W
sobotę świat
dowiedział się,
że po ponad
19 wiekach na
tym terenie nie
ma już żadnego
chrześcijanina. Wyznawcy Chrystusa uciekający z Mosulu zostali zatrzymani w punktach kontrolnych przez
milicję iracką, która ograbiła ich
z najcenniejszych rzeczy, zarekwirowała samochody i kazała kontynuować ucieczkę pieszo. W niedzielę,
20 lipca, w czasie modlitwy Angelus Domini papież Franciszek z bólem modlił się za prześladowanych
chrześcijan i wzywał do modlitwy
wszystkich wierzących. Tymczasem
w Mosulu trwa niszczenie wszystkiego, co chociaż minimalnie związane jest z wiarą w Jezusa. Usunięto
krzyże ze wszystkich 30 kościołów
i klasztorów, przekształcono także
syrokatolicką katedrę w meczet, zaś
świątynie, których nie zamieniono
na meczety, zostały spalone, zniszczone i splądrowane. Ponadto lider
ISIL nakazał obrzezać wszystkie
dziewczęta i kobiety znajdujące się
w obrębie utworzonego przez niego kalifatu. Polecił także rodzicom
posiadającym córki, by wydali je za
mąż za bojowników.
Ta ostatnia informacja zszokowała świat polityczny i medialny. Ale
od czegóż są „niezależni eksperci”.
Natychmiast pojawiło się dementi,
którego jedynym uzasadnieniem
była informacja, że nie można wierzyć doniesieniom o obrzezaniu
kobiet w wieku od 14 do 46 lat, ponieważ na tereny zajmowane przez
irackich rebeliantów nie mają dostępu dziennikarze, w związku z czym
nie mogą oni potwierdzić, że jest tak,
jak podano w newsie. Podobnie było
z wieścią, iż w ręce islamistów z ISIL
wpadły materiały radioaktywne. Natychmiast puszczono w obieg wyjaśnienia Agencji Atomistyki, że są one
niskiej jakości. Zastanawiająca jest
ta szybka reakcja, by tylko uspokoić
światek zachodni, że nie ma się czego obawiać. Niestety, w medialnym
szumie właśnie usypianie czujności
świata zachodniego jest najgorszym
kłamstwem.
„Między tym bajzlem
a mną jest odtąd wojna”
W 1973 r. francuski pisarz Jean
Raspail opublikował książkę „Obóz
świętych”. Uznana 41 lat temu za
całkowitą fikcję i bełkot zagorzałego
konserwatysty oskarżanego o ksenofobię i rasizm dzisiaj wydaje się
być niedostrzeżonym zwiastunem
klęski. Słowa zacytowane w śródtytule są słowami paryskiego suterena - Sollacaro - który widząc najazd
arabskich i hinduskich hord, zrozumiał, że w świecie zachodnim nawet
grzech miał znamiona cywilizacji.
Wiem, że w ustach księdza te słowa
mogą razić, lecz czy nie warto zastanowić się nad ich treścią, a właściwie
nad tym, co ginie na naszych oczach?
Rebelianci z ISIL nie są zwykłymi
rabusiami owładniętymi żądzą krwi
i opętanymi zideologizowaną religią.
To ludzie, którzy doskonale znają
historię. Wskazuje na to chociażby opublikowany w internecie film,
w którym bojownicy odwołują się
do imperium muzułmańskiego obejmującego tereny dzisiejszej Grecji,
Bułgarii, Rumunii, krajów dawnej
Jugosławii, a także całość Hiszpanii, nie wspominając już o południu
Afryki. Co więcej, wspominają
również o podboju Austrii. Można powiedzieć, że to mrzonki. Ale
mrzonki te jako żywo przypominają to, z czym mieliśmy do czynienia
w XVII w. Planom, których finałem
miało stać się zamienienie w stajnie sułtańskie Bazyliki św. Piotra
w Rzymie, kres położył król, który
w liście do papieża umiał przyznać,
iż to „Deus vicit”. Jan III Sobieski, bo
o nim mowa, Europie będącej już na
przedprogach oświeceniowej walki
z religią, rozbitej przez wieszczący
absolutyzm w każdym wymiarze
pokój augsburski (czyja władza, tego
religia), potwierdzony potem poko-
jem westfalskim, przypomniał zasady cywilizacji łacińskiej.
A cóż my dzisiaj mamy jako broń
przed inwazją? Nic, dosłownie nic.
Zamysły różnych lewicowych i lewackich głów mówiące o tzw. inkulturacji, która pozwala na to, by
na londyńskiej ulicy muzułmanin,
powołując się na Koran, mógł zaszlachtować żołnierza brytyjskiego? Prawa człowieka, które służą do
tego, by szerzyć dostępność aborcji
i eutanazji, zamiast bronić ludzi?
Trybunały nakazujące człowiekowi
biorącemu udział w zamachu na innych wypłacić 130 tys. euro, bo nie
miał ciepłej wody w więzieniu? Polska szlachecka, chociaż dzisiaj o tym
się zapomina, wypracowała właśnie
na bazie chrześcijańskiej koncepcji
społecznej umiejętność współżycia
różnych wyznań i nacji. Powodem
tego był fakt, że stanowione prawo nie było li tylko wyrazem opinii
i mrzonek poszczególnych „mniejszości”, ale miało oparcie w prawdzie
o człowieku i o Bogu jako gwarancie W niedzielę, 20 lipca, w czasie modlitwy Angelus Domini, papież
Franciszek z bólem modlił się za prześladowanych chrześcijan i wzywał
sprawiedliwości.
FoT. KENT WEAKLEy, BIGSToCKPHoTo.CoM
KS. jACEK WŁ. ŚWIąTEK
Trzeba było myśleć,
zamiast się bawić!
Ta przestroga również pochodzi
z książki Jeana Raspaila. Wypowiada je redaktor jednej z gazet konserwatywnych wieszczący rychły
upadek cywilizacji. Nie jest to jednak defetyzm, tylko dość dobre podsumowanie działań w Europie tzw.
postępowców. Dzisiaj można postawić pytanie: kto nas obroni? Nas,
to nie znaczy duchowieństwo czy
też Kościół katolicki, ale raczej nas
jako ludność Polski i Europy. Tęczowi przebierańcy, rozhisteryzowane
emo (którego już nie można nazwać
smarkaczem), młodzi wykształceni
z wielkich miast, a może pozbawieni
tradycji i historii licencjaci produkowani na potęgę (bo do zawodu trzeba
charakteru i wytrwałości)? A może
wydaje się nam, że to jeszcze daleko przed nami? Zacytuję fragment
książki Raspaila, który tak pisał
o Szwajcarii (będącej poza „otwartą
Europą”): „Szwajcaria bowiem - ona
do modlitwy wszystkich wierzących. Tymczasem w Mosulu trwa
niszczenie wszystkiego, co chociaż minimalnie związane jest z wiarą
w Jezusa.
Dzisiaj można
postawić
pytanie: kto nas
obroni? Nas,
to nie znaczy
duchowieństwo
czy też Kościół
katolicki, ale
raczej nas jako
ludność Polski
i Europy.
też! - była podminowana od wewnątrz. Bestia i tutaj ryła swe podkopy, ale tak ostrożnie, że grunt pod
nogami zaczął się zapadać znacznie
później. I wreszcie, również Szwajcaria, uległa intelektualnej pokusie. Jej upadek był znacznie bardziej
przyzwoity. Słynna ostoja neutralności miała jeszcze pewne wpływy,
więc aby ją dopaść i zatrąbić „Już ją
mamy!” - założono rękawiczki. Od
wewnątrz i z zewnątrz presja stawała
się coraz silniejsza. Jak drugie Monachium. Nie do obrony. Szwajcaria
zmuszona została do negocjacji. Nie
mogła tego uniknąć. Dzisiaj podpisała… Dziś o północy jej granice zostały otwarte”.
Dlatego śmieję się jak norka, gdy
słyszę, że najważniejszym elementem naszego wejścia do UE są otwarte granice. Nie trzeba podkopów, gdy
drzwi wyłamane.
Warto PrZecZytać
Szukając sprawiedliwości
KOnKURS
Ponad 100 historii ludzi - funkcjonariuszy bezpieki, aparatu sprawiedliwości
i wojskowych znalazło się w książce pt. „Lista oprawców”.
D
laczego akurat im została
poświęcona książka? Jak
tłumaczy autor, Tadeusz
Płużański, o żołnierzach wyklętych,
których ze względu na postawę
trzeba nazywać niezłomnymi, można mówić od roku 1989. Niewielu
badaczy jednak zajmuje się drugą
stroną, czyli ich oprawcami. - Dlaczego tak się dzieje? - pyta retorycznie publicysta. - Dlaczego ci
zbrodniarze wciąż są pod ochroną,
nie ponieśli żadnej kary…? - zastanawia się T. Płużański.
Stefan Michnik, Jacek Różański,
Józef Cyrankiewicz, Helena Wolińska, Zygmunt Bauman, Czesław Kiszczak - to tylko niektóre
z nazwisk, jakie padają w książce.
To oni skazywali na śmierć, oskarżali, torturowali, zabijali żołnierzy
wyklętych i niewinnych ludzi. Po
swoich ofiarach zacierali wszelkie
ślady i pamięć, sami żyli wygodnie,
bez materialnych trosk. Niektórzy
z nich wciąż są wśród nas i pobierają wysokie, resortowe emerytury…
- Chciałem przedstawić najważ-
niejszych według mojej opinii
twórców totalitaryzmu, zbrodniczego systemu. Decydentów, ale też
funkcjonariuszy niższego szczebla.
Obok zdeklarowanych komunistów opisuję osoby podejmujące
współpracę z imperium zła z innych
pobudek - tłumaczy autor.
„Lista oprawców” przypomina
o katach i prześladowcach, a jednocześnie niesie przesłanie w formie
przestrogi, że nieukarana zbrodnia
może się powtórzyć.
GU
Tadeusz Płużański, Lista
oprawców, Wydawnictwo
Fronda, Warszawa 2014.
Mamy dla Państwa trzy książki
od Wydawnictwa Fronda. By
wziąć udział w konkursie, należy
wysłać SMS o treści: echO1.
odpowiedź na numer 7168
(1,23 zł z VAT) od czwartku,
7 sierpnia, od godz. 10.00, do
środy, 13 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego warto
czytać historyczne książki?”.
Uwaga - odpowiedź nie może
przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie
www.echokatolickie.pl. Listę
nagrodzonych zamieścimy
w 34 numerze „Echa”.
EchoKatolickie
publicystyka
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
fot. W. BOBRYK
22
Pomnik - kamień przypomina o romskich ofiarach niemieckiej polityki rasowej.
Bogactwem są inni ludzie, narody, kultury, religie i wyznania - uwrażliwiał bp Tadeusz Pikus.
Porajmos
- zapomniana zagłada
TREBLINKA Pamięci Romów
W środę, 30 lipca, na terenie Muzeum Walki i Męczeństwa odbyły się uroczystości upamiętniające Romów i Sinti zamordowanych
przez niemieckich okupantów w Karnym Obozie Pracy i Obozie Zagłady w Treblince. W ich trakcie przedstawiciele kilku grup Romów
mieszkających w Polsce odsłonili pomnik - kamień przypominający o romskich ofiarach niemieckiej polityki rasowej.
WITOLD BOBRYK
U
roczystości,
które
odbyły się w miejscu
straceń na terenie byłego Karnego Obozu
Pracy (Treblinka I),
zwanego powszechnie
obozem polskim, w 70 rocznicę jego
likwidacji zorganizował Związek Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku we współpracy z Radą Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa. Udział
w nich wzięli przedstawiciele władz
polskich różnego szczebla, w tym wojewoda mazowiecki oraz delegacja posłów z siedlecko-ostrołęckiego okręgu wyborczego, biskup drohiczyński
Tadeusz Pikus, a także pracownicy
ambasad: Austrii, Francji, Niemiec,
Stanów Zjednoczonych i Węgier.
Obchody rozpoczęło odśpiewanie
hymnów romskiego i polskiego, po czym
głos zabrali zaproszeni goście. Głównym
punktem uroczystości było odsłonięcie
pomnika, który poświęcił ordynariusz
drohiczyński. Na zakończenie przybyłe
delegacje złożyły pod pomnikiem wieńce i wiązanki kwiatów.
Obchody miały charakter ekumeniczny. W języku polskim modlitwę
odmówił biskup katolicki, a po romsku - pastor protestancki. Po zakończeniu części oficjalnej w budynku
muzeum dwaj prelegenci wygłosili
okolicznościowe wykłady poświęcone
sytuacji ludności romskiej w latach II
wojny światowej. Krzysztof Bukowski,
prokurator z koszalińskiej delegatury
IPN, swoje wystąpienie poświęcił zagładzie Romów w Treblince, a prof.
Jacek Wilczur, wieloletni pracownik
Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, omówił walkę
Romów w oddziałach partyzanckich.
Ból i cierpienie
Podczas uroczystości w Treblince
gorzko zabrzmiały słowa Romana
Chojnackiego, prezesa Związku Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku. - Spotkaliśmy się tu dzisiaj, by
wspólnie upamiętnić jakże tragiczną
historię naszego narodu romskiego.
Bólem i cierpieniem jest nasiąknięta
ta ziemia, na której stoimy. Ziemia,
która zabrała tysiące istnień ludzkich przypomniał. - Zagłada osób narodowości romskiej, która została dokonana rękami funkcjonariuszy III Rzeszy
oraz wspierających ich kolaborantów
z okupowanych przez hitlerowców
krajów Europy i państw satelickich
III Rzeszy, pozostawiła spustoszenie
w naszych sercach. Tragedia naszego
narodu przez wiele lat była pomijana
we wszystkich rozważaniach i analizach dotyczących zbrodni ludobójstwa popełnionych podczas ostatniej
wojny światowej. Dopiero niedawno
zaczęto mówić otwarcie o gehennie
Romów i Sinti w okupowanej Europie. Dla wielu państw wydawało się
być niewygodnym oficjalne przyznaEdward
Kopówka,
kierownik
Muzeum Walki
i Męczeństwa
w Treblince,
w towarzystwie
prof. Jacka
Wilczura,
wieloletniego
pracownika
Głównej Komisji
Badań Zbrodni
Hitlerowskich
w Polsce.
nie się do udziału ich funkcjonariuszy w zbrodniach wobec Romów, co
mogłoby postawić w niekorzystnym
świetle ich dotychczas nieznaną rolę
w II wojnie światowej - dodał.
Trudno nie zgodzić się z tą opinią.
Dopiero w ostatnich latach romskie
ofiary niemieckiej polityki rasowej doczekały się upamiętnienia. W 2011 r.
odsłonięto pomnik na terenie byłego niemieckiego obozu w Birkenau,
a rok później w Berlinie. Pomnik
w Treblince odsłonięto w 70 rocznicę
likwidacji Karnego Obrazu Pracy. Jest
to jeden z nielicznych monumentów
na ziemiach polskich upamiętniający tragedię Romów i Sinti w latach
II wojny światowej. Liczba Romów
i Sinti zgładzonych podczas II wojny
światowej nie jest znana. W literaturze przedmiotu istnieją na ten temat
znaczne rozbieżności. Przyjmuje się,
że zagłada Romów pochłonęła co najmniej pół miliona istnień ludzkich.
Porajmos znaczy
pochłonięcie
Mocno zabrzmiały słowa przedstawiciela ambasady niemieckiej. Hans
Kenisch na wstępie powiedział, że
nie jest mu łatwo przemawiać w tym
miejscu. - To, co stało się w Treblince za przyczyną Niemiec, przekracza
granice ludzkiej wyobraźni. Oczywiście Niemcy w czasach dyktatury
hitlerowskiej to całkiem inne Niemcy
niż te dzisiejsze, które ja reprezentuję.
Mimo to uznaję za łaskawość i dziękuję Państwu, że mogę wspólnie uczestniczyć w tych szczególnych obchodach upamiętniających jedne z ofiar.
Treblinka to jeden z obozów zagłady
powstały w ramach akcji Reinhard.
Miejsce, które jest nierozerwalnie
związane z Holokaustem, z Szoah, ale
także z Porajmos. To określenie, które ciągle nie jest powszechnie znane,
a które oznacza pochłonięcie Romów
w wyniku równie odrażającego ludobójstwa. To pojęcie, które powinno
być tak samo znane, jak Holokaust
i Szoah, ponieważ w wyniku tego
ślepego obłędu zamordowano setki
tysięcy Romów - akcentował.
W Treblince, oprócz masowej
Dopiero
w ostatnich
latach
romskie
ofiary
niemieckiej
polityki
rasowej
doczekały się
upamiętnienia.
W 2011 r.
odsłonięto
pomnik
na terenie
byłego
niemieckiego
obozu
w Birkenau,
a rok później
w Berlinie.
Pomnik
w Treblince
odsłonięto
w 70 rocznicę
likwidacji
Karnego
Obrazu Pracy.
eksterminacji ludności żydowskiej,
Niemcy mordowali również Polaków i Romów. Według szacunków
Krzysztofa Bukowskiego śmierć poniosło tam 2-3 tys. osób narodowości romskiej. Jak podkreśla Edward
Kopówka, kierownik Muzeum Walki
i Męczeństwa w Treblince, wielu Romów nie trafiło jednak do żadnego
z niemieckich obozów zagłady. Najczęściej byli oni zabijani i grzebani
na miejscu, tam, gdzie zostali przez
Niemców zatrzymani. Szacuje się, że
do obozu Auschwitz-Birkenau zostało wywiezionych zaledwie 23 tys. Romów. Pochodzili oni z terenów Niemiec, Austrii, Czech, Polski, Francji,
Holandii, Jugosławii, Belgii, Związku
Radzieckiego, Litwy i Węgier. Wśród
deportowanych odnotowano również
Romów z Norwegii i Hiszpanii. Na
terenie obozu w Birkenau przez 17
miesięcy funkcjonował Zigeunerlager
(obóz cygański). Do Treblinki Niemcy kierowali Romów z Polski i Niemiec. Większość z nich po przybyciu
na miejsce była od razu likwidowana.
Bóg do życia daje prawo
wszystkim
W Treblince, jednym z największych miejsc masowej zbrodni
w dziejach ludzkości, szczególnego
znaczenia nabierają słowa bp. Tadeusza Pikusa wygłoszone do zebranych. - Ludzie nie dają czasami prawa
do istnienia innym ludziom, a Bóg
daje takie prawo wszystkim, aby na
tej samej ziemi, wędrując, uzyskiwali swoje przeznaczenie. Z wiary zaś
chrześcijańskiej wynika, że przeznaczeniem człowieka tutaj i w przyszłości jest życie w miłości i szacunek dla
drugiego. Dlatego bogactwem są inni
ludzie, narody, kultury, religie i wyznania. Człowiek jest bowiem wolny
i powinien z tego korzystać, pamiętając jednak, że może przyjść czarna
siła, która zniewoli i odbierze prawo
do istnienia drugim - mówił.
Ostrzeżenie to jakże aktualnie
brzmi dzisiaj, kiedy za sprawą przywódców jednego z mocarstw zaczyna nad Europą krążyć widmo nowej
wojny.
historia
www.echokatolickie.pl
BIAŁKI Święto wsi
Wokół historii
Powstańcze wigilie
fot. PAWEŁ KOMOROWSKI
W
Pomnik poświęcony
Niedzielne uroczystości zainaugurowała o 11.00 Msza św. odprawiona przez ks. kan. Janusza Wolskiego, proboszcza parafii Świętego
Ducha w Siedlcach, do której należy ta podsiedlecka wioska. W homilii kapłan odwołał się do wojennych wydarzeń w Białkach sprzed
70 lat.
Po Eucharystii nastąpiło odsłonięcie i poświęcenie tablicy upamiętniającej mieszkańców Białek,
którzy zginęli podczas II wojny
światowej. Ich sylwetki przed-
W cokole pomnika zamurowana została kapsuła oraz tekst podpisany
przez osoby, które wsparły budowę pomnika. „Rozumiejąc wagę wydarzeń w naszej wsi w lipcu 1944 r. wyrażamy solidarność z naszymi
przodkami przeżywającymi tamte straszne dni. Uznajemy konieczność upamiętnienia ich cierpień, strachu, poniżenia. Nazwiska tych,
którzy ponieśli ofiarę najwyższą - stracili życie - zapisujemy na tym
pomniku. Oddajemy Im tym gestem cześć najwyższą. Pragniemy, by
pamięć o Nich trwała po wieczne czasy. Niech ten pomnik będzie również przestrogą dla wszystkich, którzy pochwalają wojnę jako sposób
na rozstrzyganie konfliktów” - zapisano.
Na tablicy pomnika upamiętniono trzy osoby, które zginęły w lipcu
1944 r. Są to Zofia i Stanisław Barczakowie oraz Tadeusz Dejda. Stefan
Grzebisz oraz Wacław Pastor w czerwcu 1943 r. zostali aresztowani
i rozstrzelani w lesie w Gajkach, a w 1945 r. pochowani na siedleckim
cmentarzu. Nie jest natomiast znane miejsce pochówku Wacława Kulczaka, Zdzisława Tkacza i Tadeusza Staręgi, którzy zginęli na froncie.
stawione zostały podczas apelu
poległych, zaś nazwiska widnieją
na tablicy usytuowanej na granitowym cokole zaprojektowanym
przez mieszkankę Białek inż.
Joannę Adamczyk. Podniosłość
spotkania podkreśliła pieśń „Biały
krzyż” wykonana przez miejscową grupę śpiewaczą przy akompaniamencie siedleckiej orkiestry
kolejowej. Kolejnym punktem
programu były przemówienia gości: wójta gminy Siedlce Mirosława Bieńka, starosty siedleckiego
3 pytania
stało się impulsem do upamiętnienia wydarzeń
1 Coz 1944
r.?
Elżbieta
Łęczycka
prezes
zarządu
Stowarzyszenia
Aktywności
Lokalnej „Białki”,
radna gminy
Siedlce
Kiedy w 1980 r. zamieszkałam tutaj, dziwne wydało mi
się to, że domy są bardzo skromne: zwykle składały się
z kuchni i jednego pokoju. Wyjaśnienie znalazłam po
latach. Gromadząc materiały do publikacji o Białkach,
z rozmów ze starszymi mieszkańcami dowiedziałam się, że
w 1944 r. wieś ucierpiała wskutek przygotowań do ataku
na Siedlce: większość domostw zostało dosłownie zmiecionych z powierzchni ziemi. Spłonęły 84 budynki z ponad
100 istniejących we wsi. Część białczan po stracie dobytku,
uznając, że dalsze życie tutaj nie ma sensu, wyemigrowała
na ziemie zachodnie. Większość jednak pozostała.
pomnika udało się zaangażować obecnych
2 W budowę
mieszkańców Białek?
Brakuje mi słów, by wyrazić uznanie dla nich. Wspólnie
pokonaliśmy wiele trudności. Tydzień przed uroczystościami okazało się, że poza tablicą, na skwerze może
stanąć również kamienny cokół, co wcześnie wydawało
się niewykonalne. Czasu było mało, ale udało się - dzięki
wkładowi pracy białczan. Z każdym dniem coraz więcej
osób przychodziło do pracy.
po II Święcie Wsi Białki?
3 Wrażenia
Był czas na modlitwę, upamiętnienie historycznych
wydarzeń i wspomnienie tych, którzy zginęli. Ale też na
sportowe emocje i zabawę. Na meczu czułam się jak na
mundialu, biegi ujawniły talenty drzemiące w białczanach.
NOT. KL
Warto było się napracować, by móc świętować.
23
z dziejów podlasia (438)
Już po raz drugi mieszkańcy Białek obchodzili święto swojej wsi,
wspólnie modląc się i bawiąc. 27 lipca przejdzie jednak do lokalnej
historii przede wszystkim jako dzień, w którym upamiętnione zostały
ofiary tragicznych wydarzeń 1944 r.
tym roku minęło
70 lat od trwających
tydzień walk wojsk
rosyjskich z niemieckimi w podsiedleckich Białkach, w wyniku których spłonęły
niemal wszystkie budynki, a troje
mieszkańców zostało zabitych.
Społeczny komitet, który zawiązał się, aby zorganizować uroczystości upamiętniające wydarzenia
sprzed lat, zadecydował, by na
skwerku przed świetlicą umieścić
tablicę z nazwiskami pomordowanych, uzupełnioną przez nazwiska
białczan, którzy polegli na frontach.
Opinie
Zygmunta Wielogórskiego oraz
przewodniczącego rady powiatu
Henryka Brodowskiego. Najwięcej wzruszeń wzbudziły wystąpienia przybyłych na uroczystość
przedstawicieli rodzin ofiar wojny.
Zwieńczeniem tej części spotkania
w Białkach był program poetyckomuzyczny przygotowany przez
młodzież z miejscowej szkoły oraz
otwarcie wystawy starych fotografii. W uroczystościach religijno-patriotycznych udział wzięli mieszkańcy Białek, a także rodziny ofiar
wydarzeń z 1944 r., m.in. pięcioro
dzieci Stefana Grzebisza, rozstrzelanego przez Niemców w odwecie
za śmierć sołtysa, na którym wyrok wykonali partyzanci.
Rodzinne popołudnie
Po przerwie na obiad plac szkolny zapełnił się amatorami sportu
i dobrej zabawy. W biegu ulicznym, którego założeniem było
upamiętnienie wielkiego pożaru
z 1944 r., wzięło udział ponad 110
osób w kilku grupach wiekowych,
wyzwalając dużo pozytywnych
emocji - podobnie jak mecze piłki
nożnej rozegrane przez młodych
sportowców z klubów piłkarskich
UKS 9 Siedlce i Ruch Chodów oraz
rozgrywka synowie kontra ojcowie. W tym samym czasie trwał
koncert warszawskich artystów
zatytułowany „Żołnierze niezłomni - podziemna armia powraca”,
nawiązujący do przedpołudniowego tematu święta. Nie zabrakło
również innych atrakcji przygotowanych dla białczan przez Gminny Ośrodek Kultury w Siedlcach;
były m.in. popisy karaoke, pokazy
iluzjonisty, wystąpienia muzyczne
i taneczne oraz tańce przy muzyce
KL
zespołu Kryters.
Szef sztabu gen. Kruka kpt. Euzebiusz Rydzewski, analizując sytuację
w drugiej dekadzie grudnia 1863 r., celnie zauważył: „Przenikliwe zimna
trwające już od kilku dni dokuczały powstańczemu żołnierzowi; w oddziałach Mareckiego i Lenieckiego brakowało kożuchów i obuwia, cała
zaś przestrzeń pomiędzy Bugiem a szosami brzesko-warszawską i lubelsko-chełmską, jako najwięcej uczęszczana przez powstańców, była
zupełnie ogołocona z zapasów ubrania i obuwia wybranego po wsiach
i miasteczkach przez przechodzące oddziały bądź powstańców, bądź
Moskwy. Przeciwnie pomiędzy Bugiem a szosą brzesko-warszawską
znajdowały się, szczególnie w okolicach Konstantynowa i Janowa na
północ od Międzyrzeca i Białej oraz w okolicach Węgrowa nad Liwcem,
wszelkiego rodzaju zapasy…”. W tej sytuacji gen. Heydenreich postanowił wyruszyć na północ, przemknąć przez szosę Warszawa - Brześć,
zaopatrzyć się w kożuchy i obuwie, następnie wrócić w rejon Łukowa
i Radzynia. Do tego celu wyznaczył oddział kawalerii liczący
ok. 400 koni: jeden szwadron krakusów [swoją eskortę - J.G.] pod dowództwem kpt. L. Kossaka [brata słynnego malarza Juliusza - J.G.])
- 60 koni, dwa szwadrony ppłk. W. Pogorzelskiego - 120 szabel i lanc,
trzy szwadrony mjr. L. Lutyńskiego - 120 jeźdźców, cztery szwadrony
ppłk. T. Grzymały - 50 kawalerzystów.
18 grudnia Kruk wyruszył z Żelizny na Żerocin, następnie skręcił na
Zahajki i nocą, omijając Międzyrzec z lewej strony, pomaszerował do
wsi Przychody. Działania wywiadu rosyjskiego okazały się spóźnione.
18 grudnia naczelnik powiatu radzyńskiego donosił o przemarszu
Kruka przez Horostytę i Opole Podedwórze. 19 grudnia Kruk dotarł do
Zembrów, gdzie zanocował i z niewiadomych przyczyn zrezygnował
z zamiaru przekroczenia szosy warszawsko-brzeskiej.
Tego samego dnia, otrzymawszy wieść, że banda Kruka znajduje się
w okolicach Horodyszcza, gen. mjr Egger, naczelnik wojenny powiatu
bialskiego, wysłał z Białej Podlaskiej kolumnę wojska pod dowództwem ppłk. Kwiecińskiego. Kolumna ta w sile dwóch rot i szwadronu
ułanów została skierowana do Rudna i Walinnej z zadaniem zatrzymania i rozbicia przeciwnika. Spóźniony o trzy dni ruch okazał się jednak
bezcelowy. Pogoda była niezbyt przyjazna. Powstaniec W. Żelkowski
zapisał: „Z powodu śniegu i przymrozków stopniowo zwalniano nas na
zimowe kwatery. Z tego tytułu otrzymałem urlop. Kiedy przybyłem do
Podlodowa, nadeszli Moskale. Schroniłem się do młyna. Obsypałem się
mąką, a papiery oddałem młynarce, zalecając jej, by schowała za pazuchę i wzięła dziecko do piersi. Sam zaś zacząłem rąbać drzewo przy
kominie. Gdy oficer zapytał młynarkę, czy w nocy nie szli powstańcy,
odpowiedziała, że nie wie, bo spała, a mąż pojechał do miasta z mąką.
Po tej odpowiedzi odmaszerowali, a przy armatach dwóch powstańców przywiązanych prowadzili”.
20 grudnia gen. Kruk kierował się z Zembrów do Domanic, obchodząc
Łuków od północy. Dzień później referent dostaw wojskowych powiatu bialskiego pisał do płk. Wróblewskiego: „Zapotrzebowane przez gen.
Kruka rekwizyta wojskowe dla oddziału Ejtminowicza są gotowe do
zabrania. Siłami powiatu nie mogą być dostarczone z uwagi na częste
patrole wojska. Szkoda byłoby stracić i tak wielkim trudem przez administrację powiatową zebrany transport. Dlatego proszę o przysłanie
oddziału kawalerii, który odebrałby ze wskazanych miejsc”.
Tego dnia gen. Kruk maszerował przez Wodynie i Seroczyn do wsi
Prawda. 22 grudnia wysłana została z Siedlec w kierunku Łuków - Parczew kolumna wojska rosyjskiego pod dowództwem ppłk. Heinsa, szefa sztabu 2 Dywizji Piechoty. Były to trzy kompanie piechoty, szwadron
ułanów i 100 Kozaków. Tego dnia gen. Kruk znajdował się w miejscowości Kujawy nieopodal Seroczyna. 23 grudnia wysłano z Międzyrzeca
w kierunku Łukowa dwie kompanie rosyjskiej piechoty i szwadron
ułanów pod dowództwem Hryniewieckiego. W tym czasie Kruk był
już w Gułowie, gdzie zatrzymał się na nocleg. 24 grudnia Heydenreich
odpoczywał w Woli Gułowskiej. Tak o tym zapisał A. Migdalski: „Kruk
został zaproszony na wigilię Bożego Narodzenia do Adamowa czy też
Woli Gułowskiej. Jak satelici krążyliśmy około niego, aby mógł szczęśliwie dojść i spożyć wieczerzę, jaką Bóg i dobrzy ludzie dali, a że nie
było słychać o nieprzyjacielu, rozkulbaczyliśmy konie i udaliśmy się na
spoczynek”. J.S. Liniewski z Lejna zanotował z koli: „Pod święta Bożego
Narodzenia prawie wszystkie partie naszą okolicę zaległy i w wigilię
Wilii, widząc, że na wigilię u mnie raz, że się nie pomieszczą, po wtóre
nie jestem w stanie ich ugościć, rozdzielili się na dwoje: Ejtminowicz
[Julian - J.G.] piechur został u mnie, a druga połowa z Cieszkowskim
(Ćwiekiem) udała się do Jasieńskich, do Brussa i z tym oddziałem pomaszerował Ejtminowicz drugi” [Bogusław - J.G.].
Jazda płk. Wróblewskiego stanęła 24 grudnia w Wołoskowoli. Wigilię
u właściciela Horocha P. Powierza opisał w słowach: „Zbliżały się święta
Bożego Narodzenia. Byliśmy bardzo umęczeni, bo po figlu wypłatanym
w Łęcznej nieprzyjaciel ciągle nas niepokoił i zmuszał do zmiany miejsca pobytu. W wigilię zaszliśmy do jakiegoś dworu po całodziennym
spacerze po lesie. Łamaliśmy się chlebem i, maczając go w uskwarczonej słoninie, składaliśmy sobie życzenia”. Mało wiemy natomiast o wigilii w Brussie, w której uczestniczył także osądzony przez Kruka ppłk
Karol Krysiński, przybyły z Galicji razem z płk. Ćwiekiem-Cieszkowskim.
Gości przyjmował 60-letni właściciel Roch Jasieński, weteran z 1831 r.,
były prezes koła rolniczego okręgu włodawskiego, ojciec sześciu córek.
Krysiński był pełen nadziei - nie znał jeszcze wyroku gen. Kruka. Wigilia
nie trwała jednak długo. Kiedy bowiem Karol dowiedział się, że w pobliskim Lipniaku stacjonuje rosyjski gen. Borozdin, udał się z Ćwiekiem
spiesznie do Wołoskowoli na spotkanie z płk. Wróblewskim. Wspólnie
ruszyli do Sosnowicy, gdzie znaleźli piechotę litewską i część własnej
pod dowództwem Sienkiewicza. Dopiero tu Krysiński dowiedział się
o potraktowaniu go przez gen. Kruka.
DR JÓZEF GERESZ
24
numer
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 7-13
2014
r.
EchoKatolickie
10 SIERPNIA, 16.00
Warto się
wybrać
Siedlce
„W muzycznej rodzinie” - koncert
z cyklu Smykofonia na Mazowszu.
Na skwerze przy fontannie zagra
Morpheus Saxopone Quartet.
10 SIERPNIA, 19.00
10 SIERPNIA, 15.00
Radzyń Podlaski
W ramach Finału XIX Międzynarodowych Warsztatów Teatralnych „Dialogi 2014” ośrodek kultury zaprasza na
spektakle „W biegu” i „Matka”
Łuków
Piknik rodzinny w parku miejskim
Siedlce
Muzeum Regionalne zaprasza na
spotkanie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów. W programie: pokaz multimedialny Sławomira Kordaczuka
Fot. we
Przegląd twórczości ludowej
10 SIERPNIA, 11.00
Stężyca. 17 sierpnia, o 13.00, w amfiteatrze kompleksu wypoczynkowo-rekreacyjnego „Wyspa Wisła” przy ul. Rekreacyjnej 1 rozpocznie się XI Przegląd Twórczości Ludowej. Udział w imprezie wezmą:
ludowe zespoły i kapele śpiewacze, zespoły taneczne, ludowi muzycy,
soliści, śpiewacy, muzykanci (skrzypkowie, harmoniści), gawędziarze oraz
teatry ludowe z województwa lubelskiego i mazowieckiego. Organizatorami spotkania, którego głównym celem jest popularyzacja i prezentacja
dorobku artystycznego zespołów oraz twórców ludowych, są: Wyspa Wisła - Towarzystwo Przyjaciół Stężycy, Gminny Ośrodek Kultury w Stężycy
MLS
oraz Lokalna Grupa Działania „Lepsza Przyszłość Ziemi Ryckiej”.
Kino nocą
KONKURS
Mamy dla Państwa dwa podwójne zaproszenia na wybrany
Nocny Maraton Filmowy. By wziąć udział w konkursie, należy
wysłać SMS o treści: ECHO3.odpowiedź na numer 7168
(1,23 zł z VAT) od czwartku, 7 sierpnia, od godz. 10.00, do środy,
13 sierpnia, do 22.00. Wygrają dwie osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina
nocą?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków.
Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę
nagrodzonych zamieścimy w 34 numerze „Echa”.
ZAPRASZAMY DO KINA HELIOS
- KONKURS!
Mamy dla Państwa osiem zaproszeń na seanse 2D oraz dwa
podwójne zaproszenia na seanse specjalne do siedleckiego
Kina Helios. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS
o treści: ECHO2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od
czwartku, 7 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 13 sierpnia, do
22.00. Wygra dziesięć osób, które najciekawiej odpowiedzą na
pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina?”. Uwaga - odpowiedź
nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na
stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy
w 34 numerze „Echa”.
POWIAT GARWOLIŃSKI Rzeźbiarze
wykorzystali w swoich
pracach motywy
sakralne i ludowe.
Z miodem w tle
ŁUKÓW Plener rzeźbiarski
Przez dwa dni plac Muzeum Regionalnego pokrywały wióry z różnych
gatunków drewna. Wszystko to za sprawą rzeźbiarzy, którzy postanowili
spotkać się, by wspólnie stworzyć coś nietypowego. Z wielkich brył drzewa
powoli wyłaniał się niedźwiedź niosący ul, św. Ambroży czy słoneczniki.
P
rzez dwa dni: 1 i 2 sierpnia odbywał się plener
rzeźbiarski, na którym
Piotr Czubaszek, Krzysztof Osak i Robert Sadło, wiedzeni
miodowym mottem przewodnim,
wykonali nietypowe ule. Towarzyszyły im artystki oraz osoby
dopiero uczące się sztuki rzeźbiarskiej: Jolanta Kędzierska, Małgorzata Goławska, Małgorzata Piętka i Karolina Sobczak.
Plener miał swój ściśle określony cel. - Przez te dwa dni, w sposób szczególny, przygotowywaliśmy się do święta miodów ziemi
Czytają dzieciom
W świecie baśniowych bohaterów
łukowskiej oraz do dożynek wojewódzkich - mówi dyrektor muzeum Grzegorz Osial. I dodaje:
- Nasi rzeźbiarze, cenieni w kraju
i za granicą, zgodzili się wykonać
ozdobne ule. Stanowią one część
wystawy związanej ze świętem
miodów, które z roku na rok staje
się swego rodzaju dożynkami powiatowymi.
W ubiegłych latach muzeum
prezentowało
dawny
sprzęt
pszczelarski. Tym razem, dzięki
środkom pozyskanym z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki Wodnej
w Lublinie oraz Agencji Nieruchomości Rolnych, a także funduszom powiatu łukowskiego, stworzyło wystawę ekologiczną, która
ma uświadomić, jak ważną rolę
w naszym życiu pełnią pszczoły.
Podczas święta miodów zaprezentowano rzeźby związane ze złotym
napojem, ale także nietypowe ule.
- Pomysł chodził za mną od kilku lat. Ule drewniane, rzeźbione,
wykonane przez naszych trzech
twórców ludowych... Efekt ich
pracy będzie eksponowany w muzeum - podsumowuje dyrektor G.
Wioletta Ekielska
Osial.
Fot. waj
SIEDLCE. Jesteś amatorem nocnych seansów? Skorzystaj z oferty Nocnego Maratonu Filmowego! 15 sierpnia, od 23.00, we wszystkich kinach
sieci Helios zostaną zagrane trzy części „Niezniszczalnych”. W serii wystąpili już prawdopodobnie wszyscy twardziele kina - od Stallone, Gibsona,
Schwarzeneggera i Willisa przez Mickey’a Rourke i Antonio Banderasa,
aż po Van Damme i Chucka Norrisa. Taka ekipa gwarantuje emocje na
najwyższym poziomie! Warto zaznaczyć, że premierowo zagrana będzie
trzecia część „Niezniszczalnych”. To zdecydowanie męskie kino, pełne
akcji, z plejadą gwiazd.
Organizatorzy nie zapomnieli również o paniach. Dla nich - trzy przezabawne i pełne doskonałego humoru komedie, w których główne role
gra jedna z największych gwiazd tego gatunku - Cameron Diaz. Pierwsza
propozycja to „Sekstaśma” z dość lekkomyślnymi małżonkami. Następnie
„Zła kobieta” i nieznosząca swojej pracy nauczycielka, pilnie poszukująca
bogatego męża. A na koniec - dwie nieznające się kobiety, które dla oderwania się od problemów zamieniają się mieszkaniami w filmie „Holiday”.
GU
Cała noc dobrej zabawy gwarantowana - zatem zapraszamy!
2 sierpnia odbyło się już piąte spotkanie w ramach akcji „Cała Polska
czyta dzieciom w Pałacu Żelechów”. Tym razem zebrani wysłuchali losów
„Śpiącej Królewny” w interpretacji Ewy Błaszczyk.
Z
a młodymi słuchaczami
półmetek wakacyjnego
cyklu. W lipcowe soboty
„Baśniowy Pałac” odwiedzili: Marta Kuligowska, Michał Zawadka, Radosław Pazura,
Barbara Bursztynowicz z mężem
Jackiem oraz liczni baśniowi bohaterowie.
Gry i zabawy
Podczas ostatniego spotkania
pogoda znów dopisała i czytanie
dzieciom odbyło się w pięknej
scenerii zabytkowego pałacowego
parku. E. Błaszczyk, która dużo
pracuje z dziećmi, od razu ujęła
serca uczestników i przeniosła
wszystkich w świat dobrych wróżek chrzestnych i złych czarów,
które uśpiły piękną królewnę na
cały wiek. Z głębokiego snu córkę
króla mógł obudzić jedynie pocałunek dzielnego księcia, wszak
prawdziwa miłość ma wielką moc
i potrafi pokonać nawet złe zaklęcia.
Doskonały kontakt aktorki ze
słuchaczami zaowocował przeczytaniem kolejnej bajki. Nie
zabrakło również autografów
i pamiątkowych zdjęć. Były pytania i konkursy, w których dzieci chętnie uczestniczyły. Podczas gier i zabaw w plenerze oraz
warsztatów można było wykonać m.in. baśniową zakładkę do
książki. Zajęcia zorganizowali
pracownicy Miejsko-Gminnego
Ośrodka Kultury oraz Biblioteki Publicznej w Żelechowie. Dla
młodszych dzieci były też kolo-
rowanki, a dla wszystkich dobra
zabawa.
Znani dla najmłodszych
Zaproszenie do „Baśniowego
Pałacu” przyjęła także Joanna
Trzepiecińska, która 9 sierpnia
przedstawi losy „Królewny Śnieżki i krasnoludków”.
Akcja „Cała Polska czyta dzieciom w Pałacu Żelechów”, promująca głośnie czytanie dzieciom, jest
prowadzona w czasie wakacji we
wszystkie sobotnie popołudnia.
Spotkania odbywają się o 17.00
na terenie parku, który wraz z budynkiem pałacu został wpisany na
listę zabytków. Utrzymany w stylu klasycystycznym pałac w Żelechowie ma ciekawą historię. Sam
Brzechwa pisał: „wiadomo, że Że-
Aktorka od razu ujęła serca uczestników i przeniosła wszystkich w świat
dobrych wróżek.
lechów słynie z dziadków do orzechów”. Podczas kolejnych spotkań
w „Baśniowym Pałacu” znane
z mediów osoby, aktorzy, autorzy
bajek i dziennikarze przenoszą
dzieci w świat takich baśni jak:
„Jaś i Małgosia”, „Kopciuszek”,
„Królewna Śnieżka”, „Pinokio”,
„Calineczka, „Śpiąca królewna”, ale również i wydawniczych
niespodzianek. Inicjatywa „Baśniowy Pałac” skierowana jest do
wszystkich chętnych dzieci - mile
widziane są maluchy z Żelechowa
i okolic. Wstęp na spotkania jest
WAJ
bezpłatny.
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
10 SIERPNIA, 22.00
Wisznice
Koncerty zespołu Pectus oraz
gwiazdy przeglądu zespołów folkowych i folklorystycznych „Sounds
of Borderland”
MIĘDZYRZEC PODLASKI 10 SIERPNIA, 14.00
Kodeń
Festyn „Wakacyjnie w Kodniu”.
Wystąpią zespoły: Trio Dance, Vexel,
Hoyraky, PodobaMiSię
Kultura
16 SIERPNIA, 10.30
Liw
Muzeum Zbrojownia zaprasza
na XIII Turniej Rycerski
MD
redaktor prowadzący:
Kinga Ochnio
Wystawa w Galerii ES
kina
Na deskach, starych
drzwiach i okiennicach
Siedlce - HELIOS
Pejzaże, miniaturowe domki i naczynia - dzbanki, misy z owocami i czajniczki,
namalowane z wielką precyzją na starych deskach oraz rustykalnych futrynach.
Tak wyglądają obrazy Wiktora Jędrzejaka, które można przez najbliższy miesiąc
podziwiać w Galerii ES.
O artyście
Wiktor Jerzy Jędrzejak urodził się
w Kaliszu w 1956 r. Skończył studia
na WSP Częstochowa, a dyplom
uzyskał w 1981r. Na swoim koncie
ma ponad 50 wystaw indywidualnych w Polsce i za granicą oraz
ponad 120 wystaw zbiorowych.
Jest laureatem ponad 20 ogólnopolskich konkursów malarskich.
SIEDLCE Fot. BZ
O
becnie w Krzymoszycach pod Międzyrzecem
Podlaskim odbywa się
XIV Ogólnopolski Plener Malarski. Tradycyjnie podczas
pleneru jeden z artystów wystawia
swoje prace w Galerii ES. W tym
roku możemy podziwiać na ścianach międzyrzeckiej galerii bardzo oryginalne obrazy Wiktora
Jędrzejaka z Kalisza.
Autor nazwał swoją wystawę
„Palimsesty”. Słowo to pochodzi
ze starożytności i łączy w sobie
dwa wyrazy: ponownie i ścieram.
W przypadku prac W. Jędrzejaka
oznacza to, że ten sam materiał jest
użyty przynajmniej dwukrotnie.
Artysta w swojej twórczości wykorzystuje naturalne podobrazia,
ciężkie klocki, kawałki drewna
Obrazy W. Jędrzejaka wzbudzały wielkie zainteresowanie przybyłych na
wernisaż.
czy rustykalne okiennice - często
wyrzucone na śmietnik. W sękate deski i stare okna Jędrzejak
wkomponowuje pejzaże, martwą
naturę, misy, naczynia, dzbanki.
Z wielką precyzją oddaje piękno
porcelanowych filiżanek, glinianych zdobionych dzbanuszków
i mis. Soczyste owoce aż chce się
wziąć w rękę i skosztować. - Wyrzucone przedmioty… czasem
dosłownie podnoszę z ziemi. Od-
wracam przeznaczenie i nadaję im
nowe znaczenia: stają się dziełami
sztuki - mówi W. Jędrzejak.
Uroczyste otwarcie wystawy
odbyło się 2 sierpnia. Na wernisaż
przyjechali koledzy artysty z pleneru, znajomi oraz liczne grono
miejscowych wielbicieli sztuki.
Autor w kilku zdaniach opowiedział o swojej twórczości, a potem
odpowiadał na pytania gości werBZ
nisażu.
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D
(dubbing)
USA, 15 lat, 87 min
8-14 VIII, godz. 11.15
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D
(napisy)
USA, 15 lat, 87 min
8-14 VIII, godz. 13.30, 18.00, 22.30
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA
(dubbing)
USA, 15 lat, 87 min
8-14 VIII, godz. 15.45
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA
(napisy)
USA, 15 lat, 87 min
8-14 VIII, godz. 20.15
EPICENTRUM USA, 15 lat, 89 min
8-14 VIII, godz. 13.15, 17.30, 19.30,
21.30
BARDZO POSZUKIWANY
CZŁOWIEK USA/Niem., 15 lat
8-14 VIII, godz. 14.15, 20.45
TARZAN. KRÓL DŻUNGLI
Niemcy, 6 lat, 128 min
8-14 VIII, godz. 10.00, 17.00
STRAŻNICY GALAKTYKI 3D
(dubbing)
USA, 12 lat, 122 min
8-14 VIII, godz. 11.00
STRAŻNICY GALAKTYKI 3D
(napisy)
USA, 12 lat, 122 min
8-14 VIII, godz. 16.00, 18.30
STRAŻNICY GALAKTYKI (dubbing)
USA, 12 lat, 122 min
8-14 VIII, godz. 13.30
STRAŻNICY GALAKTYKI (napisy)
USA, 12 lat, 122 min
8-14 VIII, godz. 21.00
HERKULES
USA, 12 lat, 98 min
8-14 VIII, godz. 12.45
SEKSTAŚMA
USA, 15 lat, 134 min
8-14 VIII, godz. 21.30
ROBOCOP USA, 12 lat, 120 min
Cykl koncertów
Muzyka przy fontannie
„Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie” - to cykl koncertów, które
odbywać się będą w sierpniu na skwerze przy fontannie, przy ul. Pułaskiego 6.
P
Fot. J. Kurzawa
rogram koncertów zróżnicowano
tematycznie
i instrumentalnie tak, aby
każdy mógł znaleźć coś interesującego. Przed publicznością
spotkania zarówno z kameralną
muzyką klasyczną, jak i muzyką
współczesną w interpretacji oraz
wykonaniu wybitnych artystów
scen polskich i europejskich.
Irlandzkie tańce
W czwartek, 14 sierpnia, będzie
można posłuchać utworów niemieckich i austriackich kompozytorów: Bacha, Mendelssohna, Wolfa, Mozarta, Straussa. Wykonają
je Ewa Rzetecka-Niewiadomska
(fortepian) oraz Hubert Niewiadomski (baryton). Tydzień później,
21 sierpnia, zaplanowano koncert
muzyki irlandzkiej w wykonaniu
zespołu Polandia. W programie,
obok irlandzkich melodii ludowych, tańców i przyśpiewek, znajdą się również kompozycje lidera
zespołu - Roberta Haasa. Zainspirowany opowieściami o „zielonej
wyspie” napisał utwory: „Zapach
śniegu”, „Szadź” i „Polandia”. Inte-
Podczas ostatniego z koncertów wystąpi Anna Przedlacka związana z Grupą
Piosenki Poetyckiej prowadzoną przez siedleckiego muzyka Macieja
Turkowskiego.
gralną częścią koncertu będzie również taniec w wykonaniu grupy ze
szkoły tańca irlandzkiego w Gdyni.
R. Haas od końca lat 80 jest bardzo
mocno związany ze środowiskiem
muzycznym Trójmiasta. Można
go usłyszeć podczas koncertów
25
zarówno jazzowych, jak i muzyki
alternatywnej.
Poetycko i nastrojowo
Tegoroczny cykl „Europejskie
spotkania z muzyką przy fontannie” zamknie koncert Polskiej
Piosenki Poetyckiej, który odbędzie się 28 sierpnia. Wystąpią
w nim artystki związane z Grupą
Piosenki Poetyckiej prowadzoną
przez siedleckiego muzyka Macieja Turkowskiego: Anna Przedlacka oraz Natalia Sisik. Śpiewają od
pięciu lat, są laureatkami wielu festiwali: Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego we Włocławku, Biłgorajskich Spotkań z Poezją
Śpiewaną, Giełdy Piosenki w Siedlcach, „Wschodów” w Lublinie.
Podczas koncertu gościnnie wystąpi Jakub Pawlak - zwycięzca
Studenckiego Festiwalu Piosenki
w Krakowie i Piosenki Aktorskiej
we Wrocławiu. Akompaniować
artystom będą: Paweł Odoszewski (fortepian), Jędrzej Goławski
(trąbka), Małgorzata Grochowska (skrzypce), Maciej Turkowski
(gitara). Podczas koncertu zaprezentowane zostaną utwory Jakuba
Pawlaka i M. Turkowskiego oraz
inne utrzymane w kręgu piosenki
artystycznej.
Organizatorem spotkań jest
Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach. Początek wszystkich koncertów o 19.00. W razie złej pogody
spotkania przeniesione zostaną do
KO
budynków MOK. 8-14 VIII, godz. 17.15
DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min
8-14 VIII, godz. 12.00, 19.00
SAMOLOTY 2 USA, b/o, 88 min
8-14 VIII, godz. 10.45
JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2
USA, b/o, 105 min
8-14 VIII, godz. 15.15
DINO MAMA Korea, b/o, 86 min
8-14 VIII, godz. 11.15
Biała Podlaska
- MERKURY
TARZAN. KRÓL DŻUNGLI
Niemcy, 6 lat, 94 min
8-13 VIII, godz. 10.15, 15.45
14 VIII, godz. 15.15
EPICENTRUM USA, 15 lat, 89 min
8-13 VIII, godz. 17.30, 21.00
14 VIII, godz. 18.30
JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2 3D
USA, b/o, 105 min
8-13 VIII, godz. 13.45
14 VIII, godz. 11.45
CZAROWNICA 3D (dubbing)
USA., 8 lat, 97 min
8-13 VIII, godz. 12.00
DZWONECZEK I TAJEMNICA PIRATÓW USA, b/o, 80 min
14 VIII, godz. 13.45
DZWONECZEK I TAJEMNICA
PIRATÓW 3D
USA, b/o, 80 min
14 VIII, godz. 10.00
DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min
8-13 VIII, godz. 19.15
14 VIII, godz. 17.00
Spotkania Filmowe
PRZYCHODZI FACET DO LEKARZA
Fr./Belgia, 15 lat, 107 min
14 VIII, godz. 20.15
Łuków - ŁOK
SAMOLOTY 2 USA, b/o, 88 min
8-12 VIII, godz. 12.00, 16.00
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D
(dubbing)
USA, 15 lat, 87 min
8-13 VIII, godz. 10.00, 14.00
WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA
(dubbing)
USA, 15 lat, 87 min
8-13 VIII, godz. 18.00
HERKULES USA, 12 lat, 98 min
8-13 VIII, godz. 20.00
Garwolin - WILGA
TRANSFORMERS: WIEK ZAGŁADY
3D USA/Chiny, 12 lat, 120 min
8-12 VIII, godz. 15.00
DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min
8-12 VIII, godz. 18.10, 20.10
Węgrów - KONGRES
JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2
USA, b/o, 105 min
9-10 VIII, godz. 17.00
TRANSFORMERS: WIEK ZAGŁADY
3D USA/Chiny, 12 lat, 120 min
9-10 VIII, godz. 19.00
Łosice - ŁDK
Za Rogiem
GORYL ŚNIEŻEK W BARCELONIE
Hiszp., b/o, 89 min
8 VIII, godz. 10.30
RYCERZ BLASZKA. POGROMCA
SMOKÓW
Niem., b/o, 78 min
10 VIII, godz. 10.30
HELLO! HOW ARE YOU?
Hiszp., 15 lat, 101 min
12 VIII, godz. 19.00
26
EchoKatolickie
sport
Tomasz Jaszczuk,
mistrz Polski i nadzieja
na dobry start
w mistrzostwach Europy
numer
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 12-18
7-13 sierpnia
2014
r.
CO, GDZIE, KIEDY?
I liga
2 kolejka. 0 sierpnia (niedziela), 12.15
Wisła Płock - Pogoń Siedlce
III liga lubelsko-podkarpacka
1 kolejka. 9 sierpnia (sobota), 17.00
Podlasie Biała Podlaska - Karpaty Kro-
sno; 10 sierpnia, 17.00 Orlęta Radzyń
- Wisłoka Dębica
2 kolejka. 13 sierpnia (środa), 17.00 Sokół Sieniawa - Orlęta R., JKS Jarosław
- Podlasie BP
III liga mazowiecko-łódzka
Skarb kibica
III liga
łódzko-mazowiecka
MKP Pogoń II Siedlce
Data założenia: 10 października 1944
Barwy: niebiesko-białe
Adres: Jana Pawła II 6 (klub), 08-110 Siedlce,
tel./fax. 25-633-36-47
Strona internetowa: www. mkppogonsiedlce.pl (oficj.); www. sportsiedlce.pl/category/
pilka-nozna/mkp-pogon-ii-siedlce (nieoficj.)
Stadion: stadion ARMS/stadion ROSRRiT
Prezes: Jacek Kozaczyński (od 8 czerwca
2010)
Trener: Marcin Tomaszewski i Krzysztof
Pawlusiewicz (od 14 lipca 2014)
Kadra zespołu
Bramkarze: Karol Budzikur (17.01.94), Piotr
Antoszczuk (14.05.96)
Obrońcy: Michał Głuchowski (13.02.97), Sebastian Krawczyk (15.02.98), Michał Panufnik
(12.05.97), Mateusz Steć (08.05.96), Dariusz
Styczek (30.09.94), Łukasz Wójcik (20.08.92),
Tomasz Grochowski (17.04.92)
Pomocnicy: Sylwester Buga (23.08.86), Patryk
Ciulak (12.02.98), Łukasz Czarnocki (14.02.93),
Andrzej Ługowski (01.07.96), Aron Majczyna
(20.08.94), Tomasz Nieścieruk (30.11.96)
Napastnicy: Bartosz Kaszubowski (17.06.95),
Patryk Kisiel (31.10.96)
Transfery
Przyszli: Karol Budzikur (B - pierwsza drużyna), Patryk Ciulak (P - pierwsza drużyna),
Bartosz Kaszubowski (N - pierwsza drużyna),
Sebastian Krawczyk (O - pierwsza drużyna),
Tomasz Nieścieruk (P - pierwsza drużyna),
Michał Panufnik (O - Czarni Węgrów), Dariusz Styczek (O - powrót po kontuzji), Łukasz
Wójcik (O - pierwsza drużyna). Odeszli: Eryk
Bednarski (B - Watra Mrozy, wypożyczenie),
Jakub Ejsmont (P - Orlęta Łuków, wypożyczenie), Michał Kitliński (P - pierwsza drużyna)
Uwaga: W zespole mogą grać też zawodnicy
z kadry I drużyny występującej w I lidze
Terminarz
1 kolejka - 8/9 sierpnia: Legia II Warszawa
- Pogoń II Siedlce
2 kolejka - 16/17 sierpnia: Pogoń II - Start
Otwock
3 kolejka - 20 sierpnia: Pilica Białobrzegi Pogoń II
4 kolejka - 23/24 sierpnia: Pogoń II - Radomiak
5 kolejka - 30/21 sierpnia: Sokół Aleksandrów
Łódzki - Pogoń II
6 kolejka - 3 września: Pogoń II - Warta
Sieradz
7 kolejka - 5 września: Polonia Warszawa
- Pogoń II
8 kolejka - 13/14 września: Pogoń II - Lechia
Tomaszów Maz.
9 kolejka - 17 września: Świt Nowy Dwór Pogoń II
10 kolejka - 20/21 września: Pogoń II
- Pelikan Łowicz
11 kolejka - 27/28 września: Pogoń Grodzisk
Maz. - Pogoń II
12 kolejka - 4/5 października: GKP Targówek
- Pogoń II
13 kolejka - 11/12 października: Pogoń II
- Broń Radom
14 kolejka - 18/19 października: Ursus
- Pogoń II
15 kolejka - 25/26 października: Pogoń II
- ŁKS Łódź
16 kolejka - 8/9 listopada: Omega Kleszczów
- Pogoń II
17 kolejka - 15/16 listopada Pogoń II - WKS
Wieluń
III liga
lubelsko-podkarpacka
LKS Orlęta Radzyń Podlaski
Rok założenia: 1924
Barwy: biało-zielone
Adres: Warszawska 77, 21-300 Radzyń Pod-
laski , tel. 83-352-01-32
Strona internetowa: www.orleta-spomlek.
pl (oficj.)
Stadion: (otwarty w 1924 r.)
pojemność - 2 tys. miejsc (1 tys. siedzących),
oświetlenie - brak, boisko - 104 m x 64 m
Prezes: Krzysztof Grochowski (od 9 maja
2013)
Trener: Damian Panek (od 13 maja 2013)
Kadra zespołu
Bramkarze: Krzysztof Stężała (09.04.80),
Adam Wasiluk (09.10.92), Robert Nowacki
(19.05.98)
Obrońcy: Wojciech Jakubiec (13.05.88), Paweł Komar (24.06.90), Marek Leszkiewicz
(22.04.81), Radosław Lotek (11.08.96), Marek Nowacki (06.03.97), Adrian Zarzecki
(21.02.91)
Pomocnicy: Rafał Borysiuk (02.05.83), Arkadiusz Kot (15.07.94), Konrad Król (13.12.91),
Dominik Kula (20.12.96), Krystian Łotys
(28.08.97), Paweł Pliszka (10.07.83), Dariusz
Ptaszyński (29.01.88), Piotr Stańkowski
(06.01.96), Tomasz Tymosiak (19.03.93), Piotr
Zmorzyński (18.07.94), Patryk Szymala (93)
Napastnicy: Jakub Marciniak (21.05.95), Witalij Melnyczuk (03.10.88, Ukraina)
Transfery
Przyszli: Wojciech Jakubiec (O - Wisła Puławy), Paweł Komar (O - Wisła Puławy), Krystian Łotys (P - juniorzy), Jakub Marciniak
(N - juniorzy), Witalij Melnyczuk (N - Stal
Kraśnik), Robert Nowacki (B - juniorzy),
Alan Dąbkowski (B- Polonia Warszawa), Bartłomiej Powałka (P - Widok Lublin), Patryk
Szymala (P - Bałtyk Gdynia), Łukasz Ebert
(P - wypożyczenie z Orląt Łuków). Odeszli:
Fabian Ciok (B - kontuzja), Jewhenij Chorolskyj (O - powrót na Ukrainę), Krystian Garbacik (O - szuka klubu), Wojciech Hołoweńko
(N - kontuzja), Robert Kazubski (O - Motor
Lublin), Mateusz Łakomy (O - szuka klubu),
Piotr Mitura (P - szuka klubu), Kamil Oziemczuk (N - Avia Świdnik), Łukasz Samociuk
(O - szuka klubu), Dominik Struk (P - szuka
klubu ), Mateusz Zarzecki (O - szuka klubu),
Rafał Zieliński (P - szuka klubu). Zainteresowanie: Edison (N - Brazylia), Bartłomiej
Powałka (P - Widok Lublin), Artur Sadowski
(P - Omega Stary Zamość)
MKS Podlasie Biała Podlaska
Rok założenia: 1957
Barwy: biało-zielono-żółto-czerwone
Adres: ul. Piłsudskiego 38, 21-500 Biała Podlaska
telefon: 83-343-22-46, 343-86-02
Strona internetowa: www. mkspodlasie.
com.pl (oficj.)
Stadion: pojemność - 2,5 tys. miejsc (wszystkie siedzące), oświetlenie - brak, boisko - 105
m x 68 m
Prezes: Janusz Daniluk (od 1 sierpnia 2007)
Trener: Robert Różański (od 1 stycznia
2014)
Kadra zespołu
Bramkarze: Łukasz Chojak (23.04.93)
Obrońcy: Rafał Adamiuk (19.04.90), Jakub
Jarzynka (04.01.93), Mateusz Kacik (19.09.94),
Bartosz Kaliszuk (23.05.95), Tomasz Kaliszuk
(23.05.95), Mateusz Konaszewski (07.07.94),
Łukasz Mirończuk (18.10.90), Robert Różański (03.04.72), Przemysław Skrodziuk
(28.05.93), Damian Szymański (31.05.94), Kamil Przychodzeń (95), Paweł Jabłoński (95)
Pomocnicy: Kamil Kocoł (14.03.94), Damian
Leśniak (14.07.92), Piotr Litwiniuk (17.08.91),
Jakub Magier (16.04.95), Łukasz Panasiuk
(24.10.96), Bartosz Paszkowski (17.11.94),
Artur Sułek (25.02.93), Adam Wiraszka
(19.12.94), Mateusz Cydejko (93), Hubert Łukanowski (93), Przemysław Grajek (87)
Napastnicy: Patryk Romaniuk (03.06.90), Łukasz Sawtyruk (03.03.91), Piotr Bałtowicz (91)
Transfery
Przyszli: Bartosz Kaliszuk (O - TOP 54 Biała
Podlaska), Tomasz Kaliszuk (O - TOP 54 Biała
Podlaska), Łukasz Panasiuk (P - TOP 54 Biała
Podlaska), Artur Sułek (P - Powiślak Końskowola), Mateusz Cydejko (P - Lutnia Piszczac),
Hubert Łukowski (P Huragan Międzyrzec),
Kamil Przychodzień (O - Widok Lublin ), Paweł Jabłoński (O - Motor Lublin), Przemysław
Grajek (P - transfer definitywny z Orlęt Radzyń), Piotr Bołtowicz (N - Granica Terespol).
Odeszli: Robert Baczewski (B), Bartłomiej
Dudek (P), Łukasz Lesiuk (P - szuka klubu),
Mariusz Łukasiewicz (P - GKP Targówek),
Marek Michalczyk (N - kontuzja), Michał
Nowakowski (O - Granica Terespol), Marek
Piotrowicz (P - koniec kariery lub Granica Terespol), Mateusz Kacik (O - Kosa Konstancin),
Damian Szymański (O - Kosa Konstancin).
Zainteresowanie: Mateusz Zaciura (N - LZS Dobryń), Jacek Łabędowicz (B - Ceramika Opoczno), Adrian Jesionek (P - Hetman Zamość)
Terminarz
1 kolejka - 9/10 sierpnia: Orlęta Radzyń - Wisłoka
Dębica, Podlasie Biała Podlaska - Karpaty Krosno
2 kolejka - 13 sierpnia: JKS Jarosław - Podlasie,
Sokół Sieniawa - Orlęta
3 kolejka - 16/17 sierpnia: Orlęta - Lubonianka,
Podlasie - Tomasovia Tomaszów Maz.
4 kolejka - 23/24 sierpnia: Resovia - Podlasie,
Karpaty - Orlęta
5 kolejka - 30/31 sierpnia: Orlęta - JKS, Podlasie
- Chełmianka
6 kolejka - 6/7 września: Wólczanka Wólka
Pełkińska - Podlasie, Tomasovia - Orlęta,
7 kolejka - 10 września: Podlasie - Izolator Bogu-
chwała, Orlęta - Resovia
8 kolejka - 13/14 września: Orlęta - Wisłoka
Dębica, Motor Lublin - Podlasie
9 kolejka - 20/21 września: Orlęta - Wólczanka,
Podlasie - Stal Kraśnik
10 kolejka - 27/26 września: Izolator - Orlęta,
Hetman Żółkiewka - Podlasie
11kolejka - 4/5 października: Orlęta - Motor,
Podlasie - Avia Świdnik
12kolejka - 11/12 października: Podlasie - Orzeł
Przeworsk, Stal K. - Orlęta
13 kolejka - 18/19 października: Orlęta - Hetman,
Stal Rzeszów - Podlasie
14 kolejka - 25/26 października: Podlasie - Orlęta
15 kolejka - 2 listopada: Orlęta - Orzeł, Wisłoka
- Podlasie
16 kolejka - 8/9 listopada: Podlasie - Sokół,
Stal Rz. - Orlęta
17 kolejka - 11 listopada: Lublinianka - Podlasie,
Orlęta - Avia
IV liga Lublin
ULPKS Grom Kąkolewnica
Data założenia: 21 lipca 1999
Barwy: żółto-niebieskie
Adres: Lubelska 16, Kąkolewnica, 21-302
Kąkolewnica, tel. 83-372-23-04
Strona internetowa: www.gromkakolewnica.futbolowo.pl/index.php (oficj.)
Stadion: stadion gminny w Kąkolewnicy
pojemność - 500 miejsc, oświetlenie - brak,
boisko - 90 m x 64 m
Prezes: Dariusz Lecyk
Trener: Daniel Wajszczuk
Kadra zespołu
Bramkarze: Bartłomiej Sokołowski (17.12.86),
Sebastian Brodawka (27.08.93), Daniel Kępka
(31.05.88)
Obrońcy: Krzysztof Jędruchniewicz (24.07.93),
Karol Kalenik (28.02.92), Wojciech Sokół
(21.07.87), Łukasz Wysokiński (26.11.88), Karol Szcześniak (25.02.92), Tomasz Grzywacz
(09.01.96), Karol Kosel (03.11.91)
Pomocnicy: Mateusz Muszyński (05.02.93),
Emil Chromik (21.10.91), Hubert Lecyk
(31.03.95), Kamil Śmieciuch (03.12.88), Przemysław Borysiuk (19.05.96), Michał Grudziński (31.05.91), Karol Borkowski (14.10.88),
Rafał Krasuski (20.08.90), Paweł Muszyński
1 kolejka. 9 sierpnia (sobota), 11.00
Legia II Warszawa - Pogoń II Siedlce
IV liga Lublin
1 kolejka. 19 sierpnia, 17.00 Łada Biłgoraj - Orlęta Łuków, Ruch Ryki - Grom
Kąkolewnica
(05.02.93), Jakub Pieńko (16.04.95), Rafał
Zieliński (23.10.95)
Napastnicy: Ernest Borysiuk (03.06.96),
Hubert Sierpień (01.10.95)
Transfery
Przyszli: Jakub Pieńko (P - Orlęta Radzyń),
Rafał Zieliński (P - Orlęta R.). Odeszli: Daniel
Ochal (B), Przemysław Majczyna (P), Cezary
Michaluk (P), Artur Kwaśniewski (P), Mateusz Kot (N) - wszyscy rezygnacja z gry, Arnold
Góralski (P - studia), Andrzej Głowniak (N Kujawiak Stanin), Daniel Wajszczuk (P - kontuzja)
ŁKS Orlęta Łuków
Rok założenia: 1923
Barwy: żółto-czerwone
Adres: ul. Warszawska 15, 21-400 Łuków
telefon: 25-798-98-10
Strona internetowa: www.orleta.lukow.pl
(nieoficj.)
Stadion: stadion miejski w Łukowie
Pojemność: 3 tys. miejsc (768 siedzących),
oświetlenie - brak, boisko - 110 m x 68 m
Prezes: Tomasz Tryboń (od 31 lipca 2012)
Trener: Stanisław Chudzik (od lipca 2014)
Kadra zespołu
Bramkarze:
Włodzimierz
Lisiewicz
(11.08.84), Mateusz Strachota (15.05.95), Robert Sićko (96)
Obrońcy: Jakub Bulak (21.09.94), Krzysztof Kierych (22.01.86), Przemysław Ozygała
(23.02.91), Hubert Przybysz (19.08.91), Paweł
Szlaski (28.04.83), Maciej Janaszek (96), Daniel Miler (31.07.96)
Pomocnicy: Mateusz Ebert (03.04.97), Daniel Goławski (19.11.96), Kamil Marciniak
(04.10.89), Sebastian Matuszewski (31.10.87),
Dawid Uziębło (22.02.96), Piotr Wałachowski (19.09.95), Robert Wołoszka (22.08.94).
Marcin Kozłowski (94), Damian Soćko (94),
Szyman Grzechnik (97), Adrian Gajownik
(89), Jakub Ejsmont (13.03.96)
Napastnicy: Artur Gaj (17.03.78), Bartosz
Jamborski (04.10.95). Michał Osiak (89)
Transfery
Przyszli: Mateusz Ebert (P - juniorzy), Włodzimierz Lisiewicz (B - brak klubu), Maciej
Janaszek (O - juniorzy), Michał Botwina (P
- kontuzja), Szymon Grzechnik (P - juniorzy), Arkadiusz Wróbel (P - powrót z Unii
Krzywda), Adrian Grzechnik (P - powrót
z Unii Krzywda), Jakub Ejsmont (P - wypożyczenie z Pogoni II Siedlce), Daniel Miler
(O - wypożyczenie Pogoni II Siedlce). Odeszli: Paweł Matłacz (B - Mazovia Mińsk Mazowiecki), Dariusz Dziewulski (N - koniec
kariery), Maciej Tryboń (B - wypożyczenie
Bizon Jeleniec), Marcin Kozłowski (P - GKP
Targówek), Arkadiusz Sobiech (O - Kujawiak
Stanin), Łukasz Ebert (P - wypożyczenie
Orlęta Radzyń), Szymon Kłoda (P - Orkan
Wojcieszków), Dariusz Kmieć (P - Łazy)
Terminarz
1 kolejka – 9/10 sierpnia: Łada Biłgoraj - Or-
lęta Łuków, Ruch Ryki - Grom Kąkolewnica
2 kolejka – 14 sierpnia: Opolanin Ople Lu-
belskie - Orlęta, Grom - Kryształ Werbkowice
3 kolejka - 16/17 sierpnia: Orlęta - Hetman
Zamość, Powiślak Końskowola - Grom
4 kolejka – 23/24 sierpnia: Czarni Dęblin -
Orlęta, Grom - Orion Niedrzwica Duża
5 kolejka – 30/31 sierpnia: Orlęta – Janovian-
ka Janów Lub., Górnik II Łęczna - Grom
6 kolejka – 6/7 września: Victoria Żmudź -
Orlęta, Grom - Włodawianka
7 kolejka – 13/14 września: Orlęta - Grom
8 kolejka – 20/21 września: Grom - Opolanin
Opole Lub., Lewart Lubartów - Orlęta
9 kolejka – 27/28 września: Orlęta - Omega
Stary Zamość, Hetman - Grom
10 kolejka – 4/5 października: Ruch - Orlęta,
Grom - Czarni
11 kolejka – 11/12 października: Janovianka
- Grom , Orlęta - Kryształ
12 kolejka -18/19 października: Powiślak
- Orlęta, Grom - Victoria Żmudź
13 kolejka – 25/26 października: Orlęta
- Orion, Łada - Grom
14 kolejka – 2 listopada: Górnik II - Orlęta,
Lewart - Grom
15 kolejka – 9/10 listopada: Orlęta - Włoda-
wianka, Grom - Omega
www.echokatolickie.pl
Sport
Przed meczem z Chojniczanką Jacek Kozaczyński
odebrał statuetkę za zajęcie I miejsca w klasyfikacji
„Echa Katolickiego” na najlepszego zawodnika Pogoni
Siedlce w sezonie 2013/14 w II lidze wschodniej.
27
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
Fot.jag
Lekka atletyka
Skok po medal
Podczas mistrzostw Polski siedlczanin
Tomasz Jaszczuk zdobył złoty medal
w skoku w dal, a Michał Sypniewski
z Białej Podlaskiej brązowy w trójskoku.
Cezary Demianiuk
(strój niebieski)
przez całe spotkanie
niepokoił obrońców
gości. Na drugim
planie inni piłkarze
Pogoni: (od lewej)
Krystian Wójcik,
Przemysław Rodak
i Michał Grudniewski.
Wymarzony
początek
Piłka nożna
Piłkarze Pogoni bardzo dobrze rozpoczęli rozgrywki
I ligi, pokonując Chojniczankę Chojnice 4:1.
Lepszej inauguracji I ligi w Siedlcach chyba nikt nie mógł się
spodziewać. Piłkarze Pogoni nieoczekiwanie aż 4:1 rozbili Chojniczankę Chojnice i zebrali za swój
występ wiele pochwał.
Pogoń w starciu z drużyną
z Chojnic zagrała konsekwentnie
i zdecydowanie, poza tym uważnie
w defensywie i skutecznie w ataku.
Goście starali się wprawdzie być
dłużej przy piłce i panować na boisku, ale ich akcje ofensywne kończyły się z reguły na dobrze zorganizowanej defensywie siedlczan,
którą w bramce udanymi interwencjami wspomagał bramkarz
Jacek Kozaczyński. Można było
odnieść wrażenie, że zespół z Siedlec czeka na dogodne momenty
do zaatakowania. Obrońców gości
niepokoił zwłaszcza Cezary Demianiuk, który był bliski zdobycia
gola. W 44’ Pogoń objęła prowadzenie. Jarosław Ratajczak zagrał
z rzutu rożnego na pole karne do
Tomasza Lewandowskiego, a ten
strzałem głową zdobył pierwszą
bramkę dla Pogoni w I lidze. Po
zmianie stron Chojniczanka dalej starała się atakować, jednak
goście, wśród których wyróżniał
się Tomasz Mikołajczak, nie byli
w stanie stworzyć klarownej sytuacji bramkowej. Z kolei siedlczanie
czekali na swoje szanse. Po akcjach
z głębi pola okazje mieli Demianiuk i Maciej Tataj. Zdecydowane
uderzenia gospodarzy nastąpiło
w 67 i 72’, a w roli głównej wystąpił Krystian Wójcik. Pomocnik zespołu z Siedlec oddał dwa świetne,
skuteczne strzały z dystansu i Pogoń objęła prowadzenie 3:0. Oba
gole były wyjątkowej urody i - jak
ocenił trener Daniel Purzycki -
jeden był ładniejszy od drugiego.
Przegrywając 0:3, goście zdołali
jednak w 80’ zdobyć gola po strzale
Andrzeja Rybskiego w zamieszaniu podbramkowym. Gospodarze,
którzy w końcówce głównie bronili
wyniku, nie rezygnowali z kontr
i po jednej z nich wprowadzony
po przerwie Daniel Ciechański
ustalił wynik na 4:1 dla Pogoni.
Wspomnienie,
puchary i pożegnanie
Przed rozpoczęciem meczu chwilą ciszy, a także elementami oprawy
przygotowanej przez kibiców Pogoni uczczono pamięć bohaterów powstania warszawskiego w związku
z 70 rocznicą jego wybuchu. Potem
w imieniu PZPN, MZPN i OZPN
Siedlce Zdzisław Łazarczyk, Witold Bogdański i Krzysztof Karaś
wręczyli przedstawicielom Pogoni okolicznościowe puchary za
awans pierwszej drużyny do I ligi
oraz drugiego zespołu do III. Po
ostatnim gwizdku i po wysokiej
wygranej przedstawiciele zarządu
klubu i kibice w euforii pożegnali
Roberta Kwiatkowskiego, który
przez lata reprezentował barwy Pogoni, przemierzając z nią drogę od
V do I ligi. W meczu z Chojniczanką Robert zagrał w klubie z Siedlec
po raz ostatni i teraz będzie reprezentował barwy IV-ligowej Wilgi
Garwolin, a także szkolił młodzież
tego klubu.
Najlepszy piłkarz
Wzorem ubiegłych sezonów także w rozpoczętym 2014/15 redakcja „Echa Katolickiego” prowadzić
będzie klasyfikację na najlepszego
zawodnika zespołu z naszego regionu grającego w najwyższej kla-
Wyniki (najlepsze rezultaty zawodników
z klubów z naszego regionu): dysk: 7.Małgorzata Raciborska - 50.81, trójskok 4. Anna
Zych - 13. 34, 5. Marta Kwiatkowska - 12,99
(wszyscy AZS AWF Biała Podl.); skok w dal:
1. Tomasz Jaszczuk (Pogoń Siedlce) - 8.15, 6.
Konrad Podgórski - 7.47; trójskok:4. Maksym
Sypniewski - 15.87, kula: 7. Jacek Wiśniewski - 18.44, 10. Kamil Bała - 16.90, 15. Michał
Rozporski - 16.60 (wszyscy AZS AWF B.P).
Poznali rywali
I liga
1 kolejka
Pogoń Siedlce - Chojniczanka Chojnice 4:1
(1:0). Bramki: Lewandowski 44, K. Wójcik 67, 72,
Ciechański 90+2 - Rybski 80.
Pogoń: Kozaczyński 7 - Kosiorowski 6,
Grudniewski 6, Lewandowski 7, Ratajczak 6,
Ogrodnik 5, Rodak 6, K. Wójcik 8 (84 Olczak),
Drażba 5 (76 Ciechański), Demianiuk 6, Tataj 5.
(81 Kwiatkowski). Trener: Purzycki.
Żółte kartki: Rodak, Tataj - Jankowski. Widzów:
2057
Pozostałe wyniki: Wigry Suwałki - Stomil
Olsztyn 1:1, Bytovia Bytów - Wisła Płock 3:2,
Zagłębie Lubin - Flota Świnoujście 2:0, Chrobry
Głogów - Termalica Bruk - Bet Nieciecza 0:6,
Olimpia Grudziądz - Miedź Legnica 4:2, GKS
Katowice - Widzew Łódź 2:1, Dolcan Ząbki Arka Gdynia 0:0, Sandecja Nowy Sącz - GKS
Tychy 1:1.
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
1
na odległość 15.87 m, wywalczył
brąz.
Tomasz Jaszczuk potwierdził
więc swoją ostatnio dobrą formę,
co jest świetnym prognostykiem
przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w szwajcarskim
Zurychu. Zawodnik Pogoni został powołany przez PZLA do
reprezentacji na te zawody i powinien w nich odegrać niepoślednią rolę.
Koszykówka
sie rozgrywkowej. Tak jak to było
do tej pory, jest to Pogoń Siedlce.
Piłkarzy Pogoni oceniać będziemy
za każdy mecz w I lidze w skali od
1 do 10 pkt. By zawodnik został
oceniony, musi zagrać w meczu
przynajmniej 20 minut i wystąpić
w ośmiu spotkaniach jednej rundy rozgrywek. Z punktów, które
zdobędzie, zostanie wyciągnięta
średnia i to ona posłuży do klasyfikacji ogólnej.
1.Termalica Bruk-Bet
2.Pogoń
3.Olimpia
4.Zagłębie
5.Bytovia
6.Katowice
7.Wigry
Sandecja
Tychy
Stomil
11.Dolcan
Arka
13.Wisła
14.Widzew
15.Miedź
16.Flota
17.Chojniczanka
18.Chrobry
Przed ostatnią kolejką w konkursie skoku w dal na czele znajdował się Adrian Strzałkowski
z MKS Aleksandrów Łódzki
z wynikiem 8.02 m, a na drugim
Tomasz Jaszczuk z MKS Pogoń
Siedlce z rezultatem 7.95. Tomek
w ostatniej, szóstej próbie postawił wszystko na jedną kartę
i udało się. Siedlczanin wykonał
swój najlepszy skok w karierze, uzyskując 8.15, co jest jego
nowym rekordem życiowym.
Wynik ten dał mu złoty medal,
a jego najgroźniejszy rywal A.
Strzałkowski musiał się zadowolić srebrem. Drugi medal dla
barw klubu z naszego regionu
wywalczył w trójskoku Maksym
Sypniewski z AZS AWF Biała
Podlaska. Bialczanin, skacząc
3
3
3
3
3
3
1
1
1
1
1
1
0
0
0
0
0
0
6-0
4-1
4-2
2-0
3-2
2-1
1-1
1-1
1-1
1-1
0-0
0-0
2-3
1-2
2-4
0-2
1-4
0-6
Znamy skład Basket Ligi Kobiet i I ligi mężczyzn.
Polski Związek Koszykówki
podjął decyzje co do składu drużyn w Basket Lidze Kobiet i I lidze mężczyzn, w których zagrają
zespoły z Siedlec MKK i SKK.
W Tauron Basket Lidze Kobiet
wystąpią zespoły dotychczas
grające: Basket Gdynia, ROW
Rybnik, AZS PWSZ Gorzów
Wielkopolski, Artego Bydgoszcz, MKS MOS Konin, CCC
Polkowice, Energa Toruń, Wisła Can-Pack Kraków, Widzew
Łódź, beniaminkowie: MKK
Siedlce, Ślęza Wrocław i UMCS
Lublin, który wykupił miejsce.
Z kolei w I lidze koszykarzy
beniaminek SKK Siedlce grał
będzie w towarzystwie następujących zespołów:
- z ubiegłego sezonu zagra-
ją: AZS Poznań, Sokół Łańcut,
Astoria Bydgoszcz, MOSiR Krosno, Spójnia Stargard Szczeciński, Stal Ostrów Wielkopolski,
Znicz Pruszków;
- awansujących z II ligi: SKK
Siedlce, Legia Warszawa, Tyski
Sport Tychy;
- tych, które wykupiły miejsce
w lidze: Pogoń Prudnik, GTK
Gliwice, Rosa-Sport Radom, Zagłębie Sosnowiec.
Rozgrywki w obu ligach wystartują pod koniec września.
Koszykarze SKK przygotowania
do nowego sezonu rozpoczęli
4 sierpnia, natomiast zawodniczki MM na razie zaczęły treningi
indywidualne, a cały zespół zacznie wspólne zajęcia 15 sierpnia.
w skrócie
Piłka nożna
Sparingi: Górnik Łęczna - Podlasie
Biała Podlaska 1:0, Pogoń II Siedlce
- Legia Warszawa (juniorzy) 5:2, Pogoń II - Jabłonianka Jabłonna Lacka
8:0, Pogoń II - Mazovia Mińsk Maz.
2:1, Podlasie Sokołów Podl. - Iskra
Krasne 6:1, Podlasie S. - Mazovia 2:1,
Orlęta Radzyń - Karpaty Lwów 3:0,
Podlasie Biała Podlaska - Grom Kąkolewnica 7:1, Pogoń II Siedlce - Mazovia Mińsk Mazowiecki 2:1. Bramki:
Kaszubowski 43, P. Krawczyk 66
- Krajewski 80, Wilga Garwolin - Ruch
Ryki 5:3. Bramki dla Wilgi: Puciłowski, Dróżdż, Kępka, Kamil Zawadka
2. Mazovia - Sparta Jazgarzew1:3.
Bramka dla Mazovii: Herman (k),
Miedzanka Miedzna - Jabłonianka
1-0, Grodzisk Krzymosze - Naprzód
Skórzec 3:4, Promnik Łaskarzew Amur Wilga 2:3, ŁKS - Ostrovia 4:10,
Watra Mrozy - Snajper Sośninka 6:0,
Wilga Miastków - Nojszewianka Dobre 2:1, Podlasie Sokołów - Korona
Ostrołęka 0:1.
Transfery
Siedlce. Pogoń Siedlce ma
kolejnego nowego piłkarza. Został
nim 21-letni Robert Pisarczuk, który
ostatnio występował w I-ligowej
Olimpii Grudziądz.
Wyniki
I kolejka Ekstraligi
kobiet: AZS PSZW Biała Podl. - GOSiR Piaseczno 3:0. Bramki: Niedbała,
Szumiło, Konieczna, 1.FC Katowice
- AZS Wrocław 3:0, Czarni Sosnowiec
- KPP Bydgoszcz 1:0, Górnik Łęczna Zagłębie Lubin 1:1, Olimpia Szczecin
- Medyk Konin 0:5, Stilon Gorzów
Wlk. - Mitech Żywiec 1:4.
28
rolnictwo
EchoKatolickie
numer
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 7-13
2014
r.
Watahy dzików mogą liczyć nawet 30, 40 sztuk. Kiedy tak liczne stado
przejdzie przez pole świeżo posadzonej kukurydzy, nie pozostaje tam
nic. W ciągu jednej nocy dziki potrafią bowiem wybrać praktycznie
co do ziarenka pole o powierzchni dwóch, a nawet trzech hektarów.
REGION List do rządu
Rolnicy apelują
Fot. www.morguefile.com
Dzikie zwierzęta - bobry i dziki - spędzają sen z powiek rolnikom. Regionalne
grupy producenckie, z inicjatywy Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda
Podlaska”, postanowiły napisać w tej sprawie do rządu.
Dziki zagrażają nie tylko uprawom, ale i ludziom.
W skierowanym do Warszawy
w lipcu liście działające w powiecie siedleckim, łosickim oraz
łukowskim grupy producentów
zwróciły uwagę ministra ochrony
środowiska na ogromne szkody,
jakie wyrządzają w ich uprawach
dziki i bobry. Rolnicy opisują
straty powodowane przez dzikie
zwierzęta, jednocześnie apelując
o zwiększenie ich odstrzału przez
myśliwych. Wspólna odezwa
przekazana została również do
wiadomości ministra rolnictwa.
Apel
- W imieniu Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda Podlaska” z siedzibą w Ciosnach
zwracamy się z wnioskiem o podjęcie (…) niezwłocznych działań
i inicjatywy legislacyjnej w celu
zapobieżenia szkodom wyrządzanym przez dziki w uprawach rolnych na terenie gminy Wiśniew,
a w szczególności w obrębie ewidencyjnym miejscowości Ciosny,
Stare Okniny, Radomyśl, Okniny
Podzdrój, Borki Paduchy i Wólka
Wiśniewska. Od wielu lat na terenie działalności naszej Spółdzielni wyrządzane są znaczne szkody przez dziko żyjące zwierzęta,
w szczególności przez dziki i bobry. Stale niszczone są uprawy roślin: kukurydzy, traw pastewnych,
zboża. Dziki niszczą również zebrane plony, które są składowane
na polach lub w pryzmach i silosach w pobliżu budynków inwentarskich - piszą rolnicy.
- Należy podkreślić, że rośliny
są nie tylko zjadane lub niszczone, ale również tratowane i uszkadzane przez zwierzęta. Na skutek
uszkodzenia roślin bezpośrednio
na polach i łąkach oraz w miejscu
ich składowania rozprzestrzeniają
się choroby grzybowe, co powoduje obniżenie wysokości plonów
i dodatkowe straty dla rolników czytamy dalej w liście. - Dziki wyrządzają również znaczne szkody
w lasach prywatnych poprzez
niszczenie ściółki i poszycia lasów
oraz uszkadzanie dróg leśnych. Na
skutek tego zmniejsza się populacja dziko rosnących leśnych roślin
i kwiatów, a także ilość grzybni.
Konieczność ciągłego pilnowania przez okolicznych rolników
upraw na gruntach rolnych, łąk,
zebranych plonów oraz własnych
posesji przed dzikami bardzo
utrudnia życie mieszkańcom naszych wsi i zajmuje wiele czasu,
który mógłby zostać wykorzystany na prace w gospodarstwie rolnym - podkreślają gospodarze.
Rolnicy przedstawiają również
szkody wyrządzane przez bobry.
Populacja tych zwierząt w ostatnich latach znacznie się zwiększyła. - Niszczone są urządzenia
melioracyjne, rowy i przepusty
na łąkach oraz terenach podmokłych, będących naturalnymi
siedliskami bobrów. Wskutek
tego podtapiane są tereny w pobliżu rzek: Muchawki, Liwca
i Zbuczynki, ponieważ budowane przez bobry tamy powodują
spiętrzenie wody i zalewanie nadbrzeżnych łąk. Bobry wykopują
nory i tunele o głębokości nawet
1,5 m, na skutek czego zapada się
grunt i powstają głębokie doły,
w które wpadają maszyny i sprzęt
rolniczy, co często kończy się ich
uszkodzeniem i koniecznością
ponoszenia dodatkowych kosztów napraw - ubolewają gospodarze, dodając: - Zajmowanie części
terenów uprawnych przez bobry
powoduje znaczne utrudnienia
w wykorzystywaniu gruntów na
cele rolnicze, a często stwarza
nawet konieczność wyłączenia
części terenu z użytkowania rolniczego, co pociąga za sobą dalsze
konsekwencje w postaci utraty
przez rolników części dopłat bezpośrednich, ponieważ kontrole
przeprowadzane przez ARiMR
kwestionują możliwość wykorzystywania na cele produkcji rolnej
gruntów, na których znajdują się
siedliska bobrów.
… i ostrzeżenie
Jak zwracają uwagą adresaci pisma, działania dotychczas podejmowane przez spółdzielnie producentów rolnych, mające na celu
zwrócenie uwagi przedstawicieli
rządu i innych instytucji na problem niszczenia upraw rolniczych
przez zwierzęta łowne, nie przy-
noszą żadnych efektów. Wręcz
przeciwnie - zakaz odstrzału dzików wprowadzony rozporządzeniem ministra rolnictwa w sprawie środków podejmowanych
w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, dodatkowo przyczynił się do wzrostu
populacji dzików.
- Również nasze rozmowy z kołami łowieckimi nie przynoszą
pożądanych rezultatów, ponieważ
ich członkowie twierdzą, że nie
mogą dokonywać odstrzału większej ilości dzików ze względu na
obowiązujące limity. Z wypowiedzi myśliwych wynika również,
że odstrzał większej liczby dzików
jest nieopłacalny ze względu na
wysokie koszty obowiązkowych
badań weterynaryjnych mięsa
i niskie ceny oferowane przez
punkty skupu - przekonują rolnicy, dodając: - Problem wyrządzania szkód w uprawach rolnych
przez zwierzęta łowne występuje
na terenie całej Polski. Szczególne
jednak znaczenie ma ten problem
na terenie polski wschodniej (województwo podlaskie, mazowieckie, lubelskie, warmińsko-mazurskie). (…) Trzeba podkreślić,
że rolnicy z terenów wschodniej
Polski, nie otrzymując wsparcia
ze strony rządu polskiego, organów administracji i instytucji rządowych, sięgają do coraz bardziej
radykalnych metod, żeby zwrócić
uwagę na ten problem. W dniu 21
lipca 2014 r. odbyła się na terenie
powiatu bialskiego blokada drogi
krajowej A2 przez rolników protestujących przeciwko bezczynności władz, które nie podejmują
skutecznych działań zapobiegających szkodom rolniczym.
- Zwracamy się z apelem o pomoc, ponieważ nie chcemy podejmować tak radykalnych działań.
Jeżeli jednak nasze apele i prośby
o pomoc do władz państwowych
nie odniosą skutku, zmuszeni
będziemy do podjęcia każdego
rodzaju protestów, żeby ochronić
nasze zbiory i grunty rolne przed
zniszczeniem, a zbliżające się wybory na pewno będą odzwierciedleniem desperacji rolników - zaznaczają gospodarze w liście. GU
rozmowa
Ogromne straty i zagrożenie
Mirosław Jurzyk
prezes
Spółdzielni
Producentów
Mleka
,,Zagroda
Podlaska”
dzikie zwierzęta zagrażają tylko uprawom?
? Czy
Watahy dzików mogą liczyć nawet 30, 40 sztuk. Kiedy
tak liczne stado przejdzie przez pole świeżo posadzonej
kukurydzy, nie pozostaje tam nic. W ciągu jednej nocy
dziki potrafią bowiem wybrać praktycznie co do ziarenka
pole o powierzchni dwóch, a nawet trzech hektarów. To
są straty materialne. A dziki zagrażają również ludziom.
Wataha nie boi się pojazdu, ciągnika ani człowieka.
Stado jest do tego stopnia agresywne, że przychodzi
w obejścia. Niszczy folie, ogrodzenia, siatki leśne, płoty.
w uprawach niosą również bobry…
? Spustoszenia
Ich środowiskiem są tereny zabagnione, a łąki i naturalne
użytki zielone mieszczą się właśnie w takich rejonach.
Przez dwa lata konsekwentnie rozbieraliśmy bobrom
tamy, więc nauczyły się kopać nory i nimi wyprowadzają
wodę na łąki. Kanały kopane przez te zwierzęta powodują nie tylko odwadnianie, degradację środowiska i straty
w gospodarstwach, ale również stwarzają niebezpieczeństwo dla ludzi - bardzo łatwo można wpaść w nie
ciągnikiem. Nie można też kosić w pobliżu rowów
melioracyjnych. Na drodze prowadzącej z Wiśniewa do
miejscowości Borki Paduchy zapadł się asfalt, również
w drogach gminnych nieutwardzonych widnieją wielkie
dziury. To są ogromne straty i zagrożenie.
odszkodowania wypłacane przez myśliwych
? Czy
choć w części pokrywają poniesione straty?
Dzikie zwierzęta od lat powodują zniszczenia na naszych
polach. Odszkodowanie pokrywa tylko jakiś procent
poniesionych przez rolników kosztów. W straty wlicza
się bowiem nie tylko zasiane ziarno. Kto zwróci nam za
zabezpieczenie paszy, za leczenie bydła, które choruje
od kiszonki pomieszanej z ziemią, w końcu za spadek
wydajności zwierząt? Zniszczone uprawy są tylko początkiem lawiny strat.
jest już jakaś odpowiedź na zgłoszone
? Czy
postulaty?
Rolnicy żyją z przyrody. Mają więc ogromny szacunek dla
środowiska zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego. Nie
możemy jednak godzić się na ciągłe straty. Liczymy na
dopłaty do odstrzału dzików, bo to najprostsza metoda
rozwiązania tego problemu.
Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz apel, zatem chcemy zaangażować w sprawę również włodarzy
gmin i powiatów, których ta sprawa dotyczy. Będziemy
pukać do wszystkich możliwych drzwi, a jeśli to nie
przyniesie oczekiwanego rezultatu, nie wykluczamy
NOT. GU
zorganizowania protestu.
Krótko
Olimpiada dla szkół rolniczych
Region. Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli zaprasza szkoły rolnicze z terenu województwa lubelskiego do udziału
w „Olimpiadzie związanej z rozwojem obszarów wiejskich”. Olimpiada
realizowana jest w dwóch etapach: szkolnym i wojewódzkim. Za realizację
zadania na obydwu etapach odpowiedzialny jest LODR w Końskowoli. Regulamin konkursu oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się na stronach
internetowych: www.wodr.konskowola.pl oraz www.ksow.pl. Zainteresowani proszeni są o zapoznanie się z nim oraz wypełnienie i odesłanie
do 14 sierpnia formularza zgłoszeniowego na adres: Lubelski Ośrodek
Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, ul. Pożowska 8, 24-130 Końskowola z dopiskiem „Olimpiada związana z rozwojem obszarów wiejskich”.
Współorganizatorem olimpiady jest sekretariat regionalny Krajowej Sieci
MLS
Obszarów Wiejskich przy wsparciu środków unijnych. Notowania z targów i jarmarków
21-25 lipca
produkt
jednostka
miar
biała
podl.
siedlce
Łosice
Łuków
Garwolin
Sokołów
Podl.
żelechów
piszczac
Radzyń
podl.
pszenica
dt
80-90
90
70
80-85
85-90
70-80
85-90
-
75-80
żyto
dt
-
55-60
-
40
-
-
-
-
-
pszenżyto
dt
70
70-75
60-65
50-60
70-75
70-75
70
75
65-70
jęczmień
dt
80
80-85
70-75
60
85-90
70-80
75-80
80
75-85
owies
dt
-
60-65
50-60
50
60-70
-
55-60
60
55-60
mieszanki zbożowe
dt
-
70
65-70
50
70-75
75
65-70
-
-
kukurydza
dt
-
100
90
-
90-100
75
-
-
-
Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział
w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS
zdrowie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Rozmaitości
redaktor prowadzący:
monika lipińska
Fot. gu.
Po raz pierwszy legionellozę wykryto w roku 1976 w USA,
w Filadelfii. W hotelu, w którym odbywał się zjazd Legionu
Amerykańskiego, zachorowało 221 kombatantów, a 34
zmarło. Od tego wydarzenia pochodzi nazwa choroby.
29
specjalista radzi
Lek. med.
Łukasz Czarnocki
ortopeda
Nieczyszczone
regularnie filtry
i przewody
w klimatyzatorach
powodują, że zbierają
się tam brud, kurz
i mikroby, które
wdychamy.
Choroba
z klimatyzacji
Właśnie teraz, gdy nasz kraj nękają upały, lekarze odnotowują znaczny
wzrost liczby pacjentów z chorobami górnych dróg oddechowych.
Co jest tego przyczyną?
Okazuje się, że nie tylko przesadna ilość lodów czy napojów prosto
z lodówki, ale również… bakterii.
Ciepło i wilgoć to idealne warunki
do namnażania się pleśni i grzybów, a takie stwarzają im klimatyzatory. Nieczyszczone regularnie filtry i przewody w układach
chłodniczych zarówno aut, jak
i urządzeń sklepowych czy biurowych powodują, że zbierają się
tam brud, kurz, mikroby, zarodniki grzybów i roztocza. Stamtąd
przedostają się do wentylowanego
powietrza, które wdychamy…
Choroba legionistów
Najgroźniejsze dla zdrowia są
jednak bakterie, które zasiedlają
się w klimatyzatorach. Jeśli więc
mimo panujących upałów cierpimy na przewlekłe infekcje gardła,
odczuwamy ciągłe bóle głowy
i zatok, a przynajmniej przez kilka godzin dziennie przebywamy
w klimatyzowanych pomieszczeniach, możemy być prawie pewni
winowajcy swoich schorzeń.
To jednak nie wszystko. W medycynie znana jest bowiem dolegliwość o nazwie legionelloza,
popularnie zwana „chorobą legionistów”. To niebezpieczna choroba dróg oddechowych, wywołana
przez bakterie Legionella pneumophila. Objawami przypomina
grypę lub zapalenie płuc (gorączka, kaszel, zaburzenia oddychania,
bóle mięśni, głowy, zmęczenie),
przez co często jest mylona z tymi
właśnie przypadłościami. Lekarze
podkreślają, że w Polsce zagrożenie tą chorobą jest niewielkie,
bowiem instalacje klimatyzacyjne
nie są u nas aż tak popularne, jak
w krajach bardziej rozwiniętych.
Jednak w miarę wzrostu ilości
klimatyzatorów rosnąć będzie
również skala zagrożenia legionellozą.
Warto zadbać
Legionelloza kojarzona jest
głównie z instalacjami klimatyzacyjnymi, choć nie jest to jedyne
możliwe źródło zakażenia. Bakterie te idealnie rozwijają się bowiem w środowisku wodnym lub
wilgotnym, zwłaszcza w zbiorni-
Najgroźniejsze
dla zdrowia są
bakterie, które
zasiedlają się
w klimatyzatorach.
Jeśli więc cierpimy
na przewlekłe
infekcje gardła,
odczuwamy bóle
głowy i zatok,
a przez kilka
godzin dziennie
przebywamy
w klimatyzowanych
pomieszczeniach,
możemy być
prawie pewni
winowajcy swoich
schorzeń.
kach z wodą stojącą, zawierających osady, muł, rdzę czy obrosty
biologiczne. Idealnym miejscem
do rozwoju bakterii Legionella
pneumophila są więc takie urządzenia, jak nawilżacze, prysznice,
wanny z hydromasażem, fontanny
i spryskiwacze ogrodowe oraz systemy klimatyzacyjne.
Szacuje się, że na legionellozę
zapada ok. 5% osób narażonych
na kontakt z bakterią, z czego ok.
5-20% umiera. Czasem bakteria
zamiast płuc atakuje serce, błony surowicze, nerki lub wątrobę.
Takie przypadki niemal zawsze
kończą się śmiercią. Szczególnie
zagrożone legionellozą są osoby
o obniżonej odporności (m.in. ludzie starsi, palacze, nadużywający
alkoholu i osoby cierpiące na przewlekłe choroby).
Polskie i zagraniczne
przypadki
Po raz pierwszy legionellozę
wykryto w roku 1976 w USA,
w Filadelfii. W hotelu, w którym
odbywał się zjazd Legionu Amerykańskiego, zachorowało 221
kombatantów, a 34 zmarło. Od
tego wydarzenia pochodzi nazwa
choroby - legionelloza lub choroba
legionistów. Stwierdzono, że źródłem zakażenia były bakterie pochodzące z systemu klimatyzacji.
Co ciekawe, zdecydowana większość kolejnych epidemii również
miała swoje źródło w tych instalacjach.
Największa epidemię odnotowano w hiszpańskiej Murcji
w 2001 r. Ogarnęła wówczas całe
miasto. Bakteriami pochodzącymi z wieży chłodniczej zaraziło się
449 osób, sześć zmarło. Z kolei we
francuskiej miejscowości Pas-deCalais zakażone bakterią opary
wodno-powietrzne z klimatyzacji
zostały rozniesione w promieniu
kilku kilometrów. Zachorowało 86 osób, z których zmarło 21.
Ciekawy przypadek miał miejsce
również w Holandii. Podczas wystawy kwiatów bakteriami z wanny wirowej zaraziło się 200 osób,
niestety aż 30 zmarło.
W Polsce również miało miejsce kilka „głośnych” przypadków zachorowań na legionellozę.
W szpitalu w Jastrzębiu Zdroju
zaraziły się cztery osoby, z których
aż trzy zmarły. W 2005 r. miały
miejsce zachorowania w hotelach
w Gdańsku i na Mazurach, w roku
2008 w szpitalu w Szczecinie, rok
później w ośrodku wczasowym
w Kołobrzegu. W 2010 r. w Czeladzi zaraziło się ponad 20 osób. GU
Gdy boli kolano (I)
Ból kolana to częsta przypadłość, na którą cierpi znaczna
liczba osób niezależnie od wieku. Przyczyn może być wiele,
jednak najczęstsze są wynikiem
urazu, przeciążenia oraz zmian
zwyrodnieniowych związanych
z wiekiem.
Każde schorzenie stawu kolanowego powinno budzić czujność,
gdyż zbagatelizowane może
przerodzić się w poważniejszy
problem. Istnieje prawdopodobieństwo, że chore kolano upośledzi funkcję chodu i przyczyni się
do pogorszenia jakości życia.
Kolano należy do największych
stawów i każdego dnia podlega
dużym obciążeniom. Funkcją jego
jest zginanie kończyny podczas
chodzenia, biegania, klęczenia
i siedzenia, a także utrzymywania
ciała w stabilnej pozycji pionowej.
Z racji wykonywanych czynności staw ten narażony jest na
przeciążenia i liczne urazy. Staw
kolanowy utworzony jest przez
trzy kości: udową, piszczelową
oraz rzepkę. Dodatkowo wzmacnia go silny aparat więzadłowomięśniowy: więzadła poboczne
(strzałkowe i piszczelowe), które
odpowiadają za stabilizację boczną i przyśrodkową stawu, oraz
więzadła krzyżowe - przednie
i tylne, które nie pozwalają na wysuwanie się stawu do przodu i ku
tyłowi. Ważny element amortyzu-
jący i odciążający staw stanowią
łąkotki - boczna i przyśrodkowa.
Dzięki nim nie dochodzi do
wycierania się chrząstki stawowej
kości podczas ruchu. Z wiekiem
warstwa ochronnej chrząstki ulega niestety ścieraniu, co prowadzi
do zmian zwyrodnieniowych
i bólu.
Wystąpienie ostrego bólu
w stawie kolanowym najczęściej
związane jest z urazem o charakterze skręcenia, przeciążenia czy
stanów zapalnych, np. w zaostrzeniu choroby zwyrodnieniowej.
Wśród osób młodych najczęściej obserwuje się stłuczenie
i skręcenie stawu, naderwanie lub
zerwanie więzadeł, uszkodzenie
łąkotek lub zwichnięcie rzepki.
Z kolei osoby starsze zgłaszają
się głównie z powodu zaostrzenia choroby zwyrodnieniowej.
Pourazowych uszkodzeń kolana
nie należy bagatelizować, gdyż
nieleczone mogą stać się przyczyną niestabilności stawu, a co za
tym idzie ponownych kontuzji czy
przewlekłego zespołu bólowego.
W przypadku skręcenia lub
stłuczenia kolana pierwszym
postępowaniem powinno być
schładzanie bolesnego stawu
okładami z lodu. Kończynę
należy unieruchomić, ograniczyć
chodzenie i ruchy w kolanie.
Najlepszy jest odpoczynek z nogą
uniesioną wyżej.
Łukasz Czarnocki jest lekarzem specjalizującym się w ortopedii
i traumatologii narządu ruchu. Pochodzi z Siedlec, gdzie ukończył liceum ogólnokształcące. Po studiach medycznych podjął
pracę w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Jeśli
mają Państwo pytania do naszego eksperta, prosimy o kontakt
z redakcją: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110
Siedlce; e-mail: [email protected], tel. 25-644-48-00.
Krótko
Kolejna szansa
Region. Wciąż jeszcze połowa kobiet, uprawnionych do bezpłatnego
badania mammograficznego w ramach populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi, nie skorzystała z możliwości zyskania
spokoju o swoje zdrowie. Dla części mieszkanek regionu kolejna okazja do
tego, by przeprowadzić badanie, nadarzy się już w przyszłym tygodniu.
19 sierpnia mammobus zaparkuje w Parczewie przed urzędem miasta na
ul. Warszawskiej 24, 21 sierpnia w Paprotni na ul. Jana Pawła II 5 przy Zespole
Szkół, zaś 22 sierpnia przy urzędzie gminy w Wodyniach na ul. Siedleckiej 43.
Możliwość bezpłatnego badania przysługuje pacjentkom w wieku pomiędzy
50 a 69 rokiem życia (roczniki 1945 - 1964), które w ciągu dwóch lat nie miały
wykonywanej mammografii. Szczegółowe informacje oraz rejestracja możliwa jest pod nr tel. 58-666-24-44. Call Center czynne jest siedem dni w tygodniu. Informacje o badaniach dostępne są również na stronie internetowej
MLS
www.mammo.pl. nocne dyżury aptek
SIEDLCE
8-14 VIII ul. Pułaskiego 13
Tel. 25-644-61-89
8-14 VIII ul. Kilińskiego 23
Tel. 25-631-30-84
BIAŁA PODLASKA
8-14 VIII ul. Sidorska 2K
Tel. 83-343-25-24
ŁUKÓW
8-10 VIII ul. Staropijarska 24
Tel. 25-798-88-77
11-14 VIII ul. Rogalińskiego 14
Tel. 25-798-99-23
MIĘDZYRZEC PODLASKI
8-14 VIII ul. Warszawska 17
Tel. 83-371-25-23
PARCZEW
8 VIII ul. Plac Wolności 9
Tel. 83-354-32-91
9-14 VIII ul. Kościelna 117
Tel. 83-354-23-52
RADZYŃ PODLASKI
8-10 VIII ul. Wisznicka 111
Tel. 83-413-22-99
11-14 VIII ul. Chomiczewskiego 23
Tel. 83-352-61-86
SOKOŁÓW PODLASKI
8-14 VIII ul. Piłsudskiego 12
Tel. 25-787-33-30
30
EchoKatolickie
POLSKA Kampanie
motoryzacja
numer
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 7-13
2014
r.
Fot. arch.
Stawiają
na miłość
1 sierpnia ruszyła trzecia odsłona akcji „Kochasz?
Powiedz STOP Wariatom Drogowym”. Tym razem
skierowana jest przede wszystkim do osób
najbliższych kierowcom, które mogą wpłynąć
na ich zachowania podczas jazdy.
Celem pierwszych dwóch edycji
kampanii, które odbyły się w 2005
i 2006 r., było przede wszystkim
pokazanie
kierowcom nieodpowiedzialnych
i niebezpiecznych
zachowań
na
drodze. Akcje
okazały się niezwykle skuteczne, choć użycie
w niej określenia
„wariatdrogowy”
wzbudzało kontrowersje i dyskusje.
Obecnie większość akcji
związanych z promowaniem
bezpieczeństwa na drodze straszy, dramatyzuje, przeraża, karci
naganne zachowania kierowców
czy epatuje ludzką tragedią. „Kochasz? Powiedz STOP Wariatom
Drogowym” nie wpisuje się w ten
trend, bo promuje pozytywne
emocje, a nie agresję. - Uważamy, że pasażerom udostępnimy
realne narzędzie wpływu na zachowania kierowców i naprawdę
sprawimy, że na polskich drogach
będzie bezpieczniej - zaznaczają
organizatorzy. Niebieskie serce
wręczone kierowcy przez bliską
mu osobę, która go kocha, może
być tym jedynym impulsem, jaki
sprawi, że kierowca opamięta się
na drodze. Można je powiesić np. przy lusterku
w samochodzie. Ma
ono
przypominać
kierowcy, że jest kochany,
ż e
w domu
czekają na
niego bliscy
i dlatego powinien jechać ostrożnie. Przygotowano różne wersje serduszka,
np. „Tato, czekamy w domu. Kochamy, jedź ostrożnie”, „Sama
kredytu nie spłacę! Kocham,
jedź ostrożnie!”. Ale ponieważ
jest to kampania kreatywna, są
także serduszka do wypełnienia
wymyślonym przez siebie napiopr. JAG
sem. Krótko
Będziemy płacić?
migawka
Wyścig mydelniczek
27 lipca mieszkańcy miejscowości Wólka Wiśniewska zorganizowali I
Wyścig Mydelniczek. Podczas imprezy zawodnicy mieli za zadanie pokonać
trasę pojazdem własnej konstrukcji, napędzanym tylko i wyłącznie siłą
mięśni. Zgodnie z regulaminem poszczególne zespoły mogły składać
się z kierowcy oraz najwyżej trzech pomagających mu przy starcie osób.
Zadaniem konkursowym zespołów było wykonanie zjazdu po nachylonym
torze asfaltowym na istniejącej jezdni. Na starcie zameldowały się cztery
zespoły. Ostatecznie o wynikach konkursu zadecydowały: czas przejazdu,
oryginalność pojazdu i pomysłowość, a także styl jazdy oraz wykonanie
pokazu na starcie. I Wyścig Mydelniczek wygrała „Lodziarnia” - lodowy pojazd
dwukołowy skonstruowany przez Zuzię i Bartka Strzemiecznych. MLS
Fot. wiśniew.pl
NIEMCY. Biuro analiz niemieckiego parlamentu uznało, że plany
płatnych autostrad są niezgodne z prawem UE. Chodzi o propozycję, którą na początku lipca przedstawił niemiecki minister transportu
Alexander Dobrindt (CSU), czyli wprowadzenie opłat za korzystanie
przez kierowców samochodów osobowych z sieci dróg w Niemczech.
W praktyce płaciliby tylko cudzoziemcy, bo obywatele niemieccy mieliby
rekompensatę w postaci obniżenia podatku od samochodów. Zdaniem
ekspertów wprowadzenie opłat w tej postaci dyskryminuje obcokrajowców, pogorszyłyby to także sytuację zagranicznych firm kurierskich.
Przeciwnikami pomysłu są również władze krajów związkowych położonych nad granicą z Polską i Czechami. Domagają się zwolnienia z myta
JAG
turystów, obawiając się spadku liczby zagranicznych gości. Nawet mała stłuczka
powoduje zagubienie
kierowców. Dlatego
warto wiedzieć, jak
postępować w takiej
sytuacji.
Wypadek
i co dalej?
NA DRODZE Przepisy i kultura
Miałeś wypadek i nie wiesz, jak się zachować?
Wzywać policję czy nie? Podpowiadamy, jak postąpić.
Wypadek, kolizja, stłuczka - niezależnie od tego, jakiego zdarzenia uczestnikiem jesteśmy, na
pewno nie jest przyjemnie. I to
zarówno sprawcy, jak i poszkodowanemu. Osobom, które z takim zdarzeniem mierzą się po
raz pierwszy, jest o wiele trudniej,
bo po prostu nie mają wiedzy, jak
należy się zachować. A nie zawsze
trzeba wzywać policję, choć taki
pomysł przychodzi do głowy jako
pierwszy.
Obowiązki kierującego pojazdem w razie uczestniczenia w wypadku drogowym określone zostały w artykule 44 Ustawy z dnia
20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu
drogowym (Dz. U. Nr 98 poz. 602
z późniejszymi zmianami).
Kolizja czy wypadek?
Rozróżnienie rodzaju zdarzenia
jest bardzo ważne. Czasem służby
ratunkowe są alarmowane, że zdarzył się wypadek, gdy tak naprawdę miejsce miała zaledwie drobna
kolizja.
Kolizja to zdarzenie, w efekcie którego nie ma osób rannych,
uszkodzeniu uległy jedynie pojazdy. Wówczas kierowcy powinni
zatrzymać pojazd, nie powodując
przy tym zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, włączyć
światła awaryjne, wystawić trójkąt
ostrzegawczy oraz ograniczyć przebywanie na jezdni. W nocy ważne
jest sprawne usunięcie pojazdu na
chodnik lub pobocze, by nie powodował zagrożenia lub nie tamował
ruchu. Po wykonaniu tych czynności można sprawdzić, jak duże są
szkody. Jeśli małe i jedna ze stron
przyznaje się do winy, można spisać oświadczenie, bez konieczności
wzywania policji. Jeśli większe bądź
sprawca nie uznaje swojej winy,
sprawą musi zająć się policja.
Ważne oświadczenie
W oświadczeniu powinna zostać opisana przyczyna i przebieg
kolizji, w sposób jednoznaczny
stwierdzająca, kto jest sprawcą.
Dokument ten powinien zawierać dane właściciela pojazdu, kierującego, ich adresów, kategorii,
numerów praw jazdy i organów
je wydających, numery polis OC
W oświadczeniu
powinna
zostać opisana
przyczyna
i przebieg
kolizji, w sposób
jednoznaczny
stwierdzająca,
kto jest
sprawcą. Wzory
gotowych
oświadczeń
można znaleźć
w internecie.
Warto je
wydrukować
i wozić w aucie.
i nazwy towarzystw ubezpieczeniowych, podpis sprawcy oraz
dane świadków.
Wzory gotowych oświadczeń
można znaleźć w internecie. Warto je wydrukować i wozić w aucie,
żeby w razie nagłej sytuacji nie
szukać kartek i długopisów czy
informacji, jak takie oświadczenie
stworzyć.
Wypadek
Jeżeli w wypadku są osoby ranne, należy im udzielić niezbędnej
pomocy oraz wezwać pogotowie
ratunkowe i policję. W tym przypadku nie można robić nic, co
mogłoby utrudnić ustalenie przebiegu wypadku, czyli przestawiać
pojazdów, zbierać elementów, które odpadły czy części garderoby
osoby potrąconej. Osoby uczestniczące w wypadku powinny pozostać na jego miejscu do momentu
pojawienia się służb ratunkowych
i odpowiednio je oznakować.
Warto również spisać dane lub
numery rejestracyjne świadków
zdarzenia, a także pojazdów przejeżdżających. Dzięki temu policja
będzie miała możliwość ustalenia
danych świadków.
Co potem?
Dochodzenie swoich roszczeń
w firmach ubezpieczeniowych
również rządzi się swoimi prawami i procedurami. Najważniejsze
to posiadanie wspólnego oświadczenia o zdarzeniu bądź informacji od policji.
Aby otrzymać odszkodowanie,
wystarczy zgłosić szkodę u ubezpieczyciela sprawcy wypadku.
Osoba, która kolizję spowodowała, ma obowiązek udzielić poszkodowanemu niezbędnych informacji o swoim zakładzie ubezpieczeń
i polisie OC.
Natomiast jeśli sprawca wypadku nie ma ważnej polisy OC, wypadek i roszczenia należy zgłosić
do Ubezpieczeniowego Funduszu
Gwarancyjnego (UFG). Zgłoszenia takiego można dokonać
w którymkolwiek towarzystwie
ubezpieczeniowym sprzedającym
polisy OC. Nie mają one prawa
odmówić przyjęcia go. JAG
Rozmaitości
informacje
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
MIĘDZYRZEC PODLASKI 31
Pasjonaci w trasie
Dookoła Polski
na rolkach
Roman Konera i Tadeusz Schreiner to pasjonaci rolek. Marzą o podróży
dookoła świata. W tym roku - na rozgrzewkę - wyruszyli w trasę dookoła
Polski. Na miejsce startu i mety wybrali Międzyrzec Podlaski.
To pierwszy taki rajd na rolkach
dookoła Polski. Jest pomysłem
dwóch pasjonatów i rozgrzewką
przed wyprawą dookoła świata.
- Taki zamiar chodził mi po głowie od dawna. Jakieś dziesięć lat
temu natknąłem się na informację,
że pewien Francuz wyruszył w podróż na rolkach dookoła świata.
Jechał etapami, w ciągu trzech lat.
Może kiedyś też się w taką podróż
wybiorę, ale chciałbym ten dystans
przejechać jednorazowo, w jednym roku - mówi Roman Konera,
który trenuje już od kilku lat i pokonuje na rolkach coraz dłuższe
trasy. Na rolkach i wrotkach jeździ
od szkoły średniej, kiedyś bardzo
RADZYŃ PODLASKI rzec Podlaski - mówi.
- Jesteśmy otwarci na takie inicjatywy - stwierdza burmistrz
Międzyrzeca Artur Grzyb. - Niedawno gościliśmy ultramaratończyka Piotra Kuryłę, teraz chętnie przyjęliśmy panów Konerę
i Schreinera. Doceniam pasjonatów i aktywnych ludzi, którzy robią coś fajnego - przyznaje.
1 lipca przed południem rolkarze przyjechali pociągiem z Warszawy do Międzyrzeca i odwiedzili burmistrza, a o 18.00 spotkali
się z mieszkańcami miasta i grupą
„Aktywnych”. Przygotowali pokaz
jazdy na rolkach dla miejscowych
wielbicieli tej formy aktywności.
aktywnie trenował łyżwiarstwo,
a obecnie pracuje jako instruktor
na torze łyżwiarskim Stegny.
Samorządy niezbyt
pomocne
Tadeusz Schreiner również od
wielu lat jeździ na rolkach, a do
niedawna należał do Polskiego
Stowarzyszenia
Rolkarskiego.
Obecnie jest bezrobotny. Ma chwilowo sporo wolnego czasu, więc
to on zajął się organizacyjnym
przygotowaniem do wyprawy. Rozesłałem oferty sponsorskie do
28 urzędów miast i gmin na naszej
trasie. Pozytywnie odpowiedziało
dziewięć instytucji, m.in. Między-
Godzina „W”
Rolkarze z burmistrzem Arturem Grzybem i Zbigniewem Boneckim z „Aktywnych”.
100 kilometrów dziennie
Rolkarze nocowali w udostępnionym przez miasto pokoju dawnego hoteliku MOSiR. 1 sierpnia,
o 6.00, z pl. Jana Pawła II wyruszyli
w podróż dookoła Polski, odprowadzani przez grupę „Aktywnych”
na rowerach. Pojechali do Lublina, a stamtąd kierować się będą
na Tomaszów Lubelski. - Jedziemy
na południe Polski, potem wzdłuż
granicy południowej, następnie zachodniej, nad morzem, przez Mazury i na południe - poinformuje R.
Konera. Rolkarze planują pokonać
2 tys. 727 km w ciągu 28 dni. Będą
przemierzać ok. 100 km dziennie.
Mają dokładnie zaplanowaną trasę
i zapewnione noclegi. W Słubicach,
w połowie drogi, będą mieli jedyny
na całej trasie całodniowy odpoczynek. Potrzebne w podróży rzeczy
zapakowali do specjalnego wózka, który pchają przed sobą. Swoją
podróż finansują samodzielnie,
a wspiera ich sponsor, który zafundował rolkarzom specjalne stroje
oraz niezbędny w podróży sprzęt.
28 sierpnia wrócą do Międzyrzeca
i opowiedzą o swojej podróży. BZ
Reklama
Pamiętają
o bohaterach
Zarząd Województwa Lubelskiego
informuje o możliwości składania za pośrednictwem
I Szczep Harcerski „Infinity” włączył się w obchody
70 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego.
Fot. AWAS
Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania
wniosków o przyznanie pomocy
w ramach Działania 4.1/413 - Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju, w zakresie operacji,
które odpowiadają warunkom przyznania pomocy w ramach działania:
Małe projekty - limit środków 185 221,60 zł w związku z tym, że jest to ostatni nabór Rada BLGD będzie
wybierała projekty do 120% limitu dostępnych środków wskazanych w informacji.
Zakres tematyczny operacji, które mogą być dofinansowane w ramach niniejszego naboru:
1. Wsparcie podmiotów na działalność artystyczną lub rzemieślniczą prowadzoną na obszarze objętym
LSR.
2. Szkolenie aktywizujące i doradcze dla organizacji działających na rzecz rozwoju obszarów wiejskich
i mieszkańców obszaru objętego LSR.
Odnowa i rozwój wsi - limit środków 534 564,50 zł w związku z tym, że jest to ostatni nabór Rada BLGD
będzie wybierała projekty do 120% limitu dostępnych środków wskazanych w informacji.
Zakres tematyczny operacji, które mogą być dofinansowane w ramach niniejszego naboru:
1. Wybudowanie/przebudowanie/wyremontowanie/zmodernizowanie/wyposażenie miejsc użyteczności publicznej na obszarze objętym LSR - przedsięwzięcie „Tworzenie wiosek tematycznych i łączącego
ich szlaku”.
1/ Termin składania wniosków o przyznanie pomocy:
od 14.08.2014 r. do 28.08.2014 r.
Na łączce przy pałacu Potockich ponad 80 osób - radzyńskich harcerzy i uczniów
z Kocka - utworzyło żywą kotwicę.
Powstanie warszawskie było walką o niepodległość całej Rzeczpospolitej i wolność wszystkich
Polaków - przypominano na
rozdawanych ulotkach i plakatach rozwieszonych na mieście.
1 sierpnia, o 17.15, na łączce przy
pałacu Potockich ponad 80 osób
- radzyńskich harcerzy i uczniów
z Kocka - utworzyło żywą kotwicę. Na ulicach Radzynia harcerze
rozegrali grę fabularną, wcielając
się w powstanców roznoszących
pocztę.
- Postanowiliśmy uczcić rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, w którym swój znaczący
udział mieli harcerze z Szarych
Szeregów - mówi dh Anna Zabielska, komendantka radzyńskiego
szczepu. Dodaje, że znak kotwicy,
kóry stał się symbolem walki pod-
ziemnej, współtworzyła najprawdopodobniej harcerka - Anna
Smoleńska ps. Hania, studentka
historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. - Chcemy
pamiętać o bohaterstwie i poświęceniu powstańców, pragniemy
oddać hołd tym, którzy ofiarowali
życie dla ojczyzny - mówiła komendantka do uczestników akcji.
Obchody zakończyły się plenerową projekcją filmu „Godzina
W”.
Radzyński I Szczep istnieje od
dwóch lat. W swej dzialalności
mocno akcentuje wychowanie
patriotyczne. Harcerze są obecni
na miejskich obchodach uroczystości i rocznic, ale również sami
inicjują ciekawe akcje, do udziału
w których zapraszają mieszkanAWAS
ców miasta. 2/ Miejsce składania wniosków: Biuro Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania w Białej Podlaskiej,
ul. Jana III Sobieskiego 22, 21-500 Biała Podlaska.
3/ Tryb składania wniosków: wnioski wraz z załącznikami należy składać bezpośrednio w miejscu i terminie wskazanym w ogłoszeniu od poniedziałku do piątku, w godzinach od 8:30 do 15:30. Termin składania wniosków upływa w dniu 28.08.2014 r., o godz. 15:30. Za wnioski złożone w terminie uznane
zostaną te, które wpłyną do Biura BLGD najpóźniej w dniu 28.08.2014 r., do godz. 15:30.
4/ Wzory formularzy wniosków oraz instrukcje ich wypełniania znajdują się na stronie internetowej
Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania www.blgd.eu, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
www.arimr.gov.pl.
5/ Kryteria wyboru operacji niezbędnych do wyboru operacji przez LGD w ramach poszczególnych
działań zamieszczone zostały na stronie internetowej Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania
www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl.
6/ Wykaz dokumentów niezbędnych do wyboru operacji przez LGD oraz ich wzory znajdują się
na stronie internetowej www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego
www.prow.lubelskie.pl.
7/ Minimalne wymagania, których spełnienie jest niezbędne do wyboru operacji:
a) Małe Projekty - operacja musi uzyskać na etapie oceny na podstawie kryteriów wyboru min. 12 pkt.
b) Odnowa i rozwój wsi - operacja musi uzyskać na etapie oceny na podstawie kryteriów wyboru min. 10 pkt.
Wymagania zamieszczone zostały na stronie internetowej Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania
www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl.
Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich
Europa inwestująca w obszary wiejskie
Ogłoszenie współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach Pomocy Technicznej
Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013
Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego w Lublinie, www.prow.lubelskie.pl
Instytucja Zarządzająca PROW 2007-2013 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
32
EchoKatolickie
INFoRMACjE - oGŁoSZENIA
Zatrzymano bombiarza
UsłUgi
Pierogi na pikniku
FoT. BZ
KRaJ. Zatrzymano 41-letniego mężczyznę podejrzanego o rozesłanie
za pomocą poczty elektronicznej informacji o podłożeniu ładunków
wybuchowych w kilkuset instytucjach na terenie całego kraju. 22 lipca
z wielu budynków ewakuowano pracowników. W Łukowie maila o możliwości podłożenia bomby otrzymał urząd skarbowy oraz prokuratura
rejonowa. Do akcji sprawdzania budynków zaangażowani byli policyjni
pirotechnicy wspierani przez inne służby. Poszukiwania żartownisia doprowadziły do 41-letniego mieszkańca województwa lubelskiego, którego
ujęto 24 lipca w Śremie, podczas jazdy tirem do Francji. Śledczy przeszukali jego mieszkanie i zabezpieczyli m.in. komputer. Mężczyzna usłyszał już
wstępne zarzuty spowodowania fałszywego alarmu bombowego przez
WE
rozesłanie informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego.
migawKa
numer
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 7-13
2014
r.
30 lipca na stadionie gminnym w Kąkolewnicy odbył się drugi z trzech
pikników realizowanych w ramach projektu „Wolność - dobro wspólne”
wspólnie z Radzyńskim Stowarzyszeniem dla Kultury „STUK-PUK”. W pierwszej
części imprezy odbyły się warsztaty kulinarne, na których najmłodsi z pomocą
swoich mam uczyli się robić pierogi. Dzięki temu wszyscy przybyli na piknik
mogli skosztować pysznych słodkich wypieków. W tym samym czasie
odbywały się zabawy i konkursy, przejażdżki karocą oraz na kucyku. Były też
zajęcia piłkarskie przygotowane i przeprowadzone przez trenera drużyny
GROM Kąkolewnica Daniela Wajszczuka oraz zawodników. Zajęcia piłkarskie
przeplatane były występami: grupy tańca towarzyskiego, prowadzonej przez
instruktorów z bialskiej Szkoły Tańca „Juszczykowie”, oraz adeptów sekcji
karate kyokushin trenujących w GOK pod okiem senseja Marka Woroszyły III
BZ
Dan, tym razem prowadzonych przez Damiana Chromika.
ROZwiĄZania KOnKURSów
Firma Dafi ufundowała pięc zestawów, na które składa się
dzbanek i filtr magnezowy. W konkursie SMS z 30 numeru
Echa najbardziej interesujących odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego warto pić wodę?” udzielili:
halina hołod, Parczew
Mariusz Kułak, Szczekarków
Małgorzata Szczawińska, Sokołów Podlaski
Urszula Kordel, Mińsk Mazowiecki
Stanisław Kierzkowski, Siedlce
Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą.
Bezpłatne porady prawne. Międzynarodowe centrum pomocy, Kraków, ul.
Batorego 19/3a, tel. 788-832-503, www.
kancelariaagma.pl, www.fundacjamichael.com.
Rynny aluminiowe i stalowe dowolnej
długości, prosto z maszyny, bezpośrednio na placu budowy, bogata gama
kolorystyczna, gwarancja 20 lat na materiał, tańsze niż PCV. Tel. 605-20-10-13.
nierUcHoMości
sprzedam
Działka budowlana o pow. 21 arów
z domem o pow. użytkowej 110 m², na
górze 3 sypialnie, na dole pokój, kuchnia, 2 garaże. Blisko rzeki Liwiec, koło
Mokobód, tel. 513-092-570.
Posesja w Sawicach 49 arów, dom
murowany, podpiwniczony, budynki
gospodarcze i duży staw (ewentualnie
połowę). Tel. 25-787-56-38.
Działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym
i piwnicą murowaną. Tel. 605-245-906.
Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od
zaraz. Stoczek Łukowski, tel. 519-862477.
Kawalerka w Siedlcach, po remoncie.
Tel. 664-990-844.
Działka budowlana o pow. 65 arów
w okolicy Urszulina. Pilnie. Cena 80 tys.
zł, do uzgodnienia. Tel. 511-513-312.
nierUcHoMości
WynajMę
Lokal 388 m² lub część I p., w tym biuro
75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91.
Tel. 600-452-492 lub 698-997-247.
Kawalerka w Siedlcach, ul. Koszarowa
2, z ogródkiem, miejscem parkingowym oraz piwnicą. Mieszkanie w pełni
umeblowane, gotowe do zamieszkania.
Tel. 505-115-219.
Mieszkanie 48², 3 pokoje, częściowo
umeblowane, Siedlce, ul. 11 Listopada
(róg Rynkowej). Tel. 508-379-098. Dzwonić po 19.00.
Lokal na działalność gospodarczą,
przedszkole, żłobek, dom opieki dla
starszych lub rodzinie do zamieszkania.
okolice zalewu w Siedlcach. Tel. 695946-255.
sprzedam
Kserokopiarka Canon iR2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka,
dru-karka, skaner. Idealna do małego
biura, używana, w pełni sprawna. Tel.
25-644-48-00.
Telefon Nokia Lumia 610 w kolorze białym. Stan wizualny dobry, technicznie
działa bez zastrzeżeń, bateria dobrze
trzyma. W komplecie pudełko, ładowarka, słuchawki, dokumenty. Cena: 199 zł.
Siedlce, tel. 604-232-254.
wózek dziecięcy typu 3 w 1, mało
używany, w stanie bardzo dobrym,
kolor czarno-biały. Ryczyca k. Kotunia,
tel. 516-298-000.
Telewizor kolorowy 21 cali, Grundig
Xentia, srebrna obudowa, stan idealny.
Cena 180 zł, Siedlce, tel. 535-088-008.
Rower stacjonarny york c202, mało
używany, stan idealny, posiada komputer sterujący programami predefiniowanymi, cena 700 zł. Siedlce, tel.
692-327-332.
Piecyk gazowy „Termet”, stan bardzo
dobry. Tel. 513-092-570.
Słupy typu choinkowego do pieczarkarni i wannę aluminiową 2 tys. litrów.
Tel. 606-628-505.
Z powodu rezygnacji z budowy sprzedam dwa nowe okna w kolorze białym
o wymiarach: 145 cm x 200 cm. W cenie
do uzgodnienia. Szaniawy k. Łukowa,
tel. 25-640-69-94, po 16.00.
Big-bagi, duże worki na zboże,
materiały sypkie, cena 17 zł/1 szt.
Szaniawy-Matysy k. Trzebieszowa.
Tel. 501-103-164,
Siano z sezonu 2013 w balotach, suche,
składowane w stodole, nadaje się do
skarmiania dla koni. Tanio! TchórzewPlewki gm. Zbuczyn, tel. 508-529-022,
502-628-553.
narożnik rozkładany, brązowy, stan
bardzo dobry. Tel. 600-134-734.
Dąb o wysokości ok. 6 m, gruby.
okolice Urszulina. Cena 2 tys. zł, do
uzgodnienia. Tel. 511-513-312.
Kozy i mleko kozie. okolice Siedlec,
tel. 25-633-93-97.
Ziarno orkiszu nasienne z pochodzeniem - odmiana ,,ostro”, posiada właściwości lecznicze. 1000 kg, woj. lubelskie,
tel. 696-664-803.
kUPię
Stara przyczepka samochodowa, zarejestrowana. Tel. 601-384-070.
Fiat 126 p. Tel. 784-817-225.
motoryzacyjne
sprzedam
Opel Zafira 2.0 DTI 2003 r., 187 tys. km,
bogate wyposażenie, 9,8 tys. zł (do
negocjacji). Tel. 608-454-758.
Daewoo Lanos, 1999 r., 1,6 z gazem,
granatowy, wspomaganie kierownicy,
centralny zamek, zadbany. Stoczek
Łukowski, tel. 519-862-477.
Rover 420, 2.0 TD, 1999 r., hatchback.
Tel. 504-354-798.
Lanos 1999 r., sedan 1.6 z gazem, butla
ważna do 2020 r., centralny zamek,
wspomaganie kierownicy. Cena 3,3 tys.
zł. Siedlce, tel. 519-862-477.
żuk skrzyniowy, sprawny technicznie,
stan bardzo dobry, badania i ubezpieczenie aktualne. opole Stare, ul.
Wspólna 17.
Kombajn zbożowy Volvo 950 3,6 m.
Stan bardzo dobry, cena 17 tys. zł.
okolice Siedlec. Tel. 519-575-958.
Kombajn zbożowy john Deere 1075,
1985 r., kabina, sieczkarnia, hydrauliczna rura, wyprzedzenie nagarniacza,
czujniki awaryjności, czujniki strat ziarna. Cena 42 tys. zł. Tel. 519-575-958.
Kombajn zbożowy New Holland 8050,
1985 r., hydrauliczna rura, sieczkarnia,
dwa bębny młócące, sprowadzony
z Niemiec, stan idealny. Cena 43 tys. zł.
Tel. 500-569-616.
ciągnik rolniczy T-25, rozrzutnik jednoosiowy, kultywator oraz pług dwuskibowy. Tel. 600-659-949.
praca
Szukam opiekunki do osoby starszej,
chorej, ale samodzielnie poruszającej
się. Na początek praca przynajmniej
na okres wakacji, z zamieszkaniem we
Włodawie. Tel. 668-303-902.
Pomocnik poszukuje pracy z zakwaterowaniem u murarza, dekarza;
docieplenia i tym podobne prace
budowlane (Biała Podlaska, Radzyń
Podlaski lub okolice Warszawy).
Tel. 500-387-528.
Szukam zatrudnienia w firmie jako
wynalazca, mam doświadczenie
i ciekawe projekty, a na taką działalność
można pozyskać dofinansowanie
z Unii Europejskiej. Proponuję
pojazdy nieznane dotychczas.
Tel. 721-304-370.
Młody, kreatywny, 28 lat, podejmie
pracę fizyczną w ogrodnictwie lub
przy obsłudze stoiska z żywnością
BIo na targu w Siedlcach lub w Międzyrzecu Podl. Mam doświadczenie,
zapał do pracy, prawo jazdy kat. B,
dobre referencje. Tel. 508-529-022.
Przyjmę do pracy na stanowisko
parkieciarz/stolarz. Siedlce,
tel. 507-134-437.
Zatrudnię asystenta projektanta
w przedsiębiorstwie budowlanym.
Tel. 602-670-811.
różne
Zapraszam wszystkie osoby represjonowane w PRL z powodów politycznych bądź religijnych na darmowy
pobyt w moim gospodarstwie ekologicznym obok Kałuszyna. Warunek:
osoby niepalące. Tel. 25-752-61-90.
Oddam 2 fotele. Tel. 691-077-220,
Siedlce.
Reklama
Reklama
wójt gminy wodynie
Działając na podstawie art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r.
o gospodarce nieruchomościami (j.t. Dz. U. z 2014 r., poz. 518) Wójt Gminy Wodynie informuje, że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Urzędu Gminy
w Wodyniach, ul. Siedlecka 43 - dnia 4 sierpnia 2014 r. na okres 21 dni
wywieszony został wykaz mienia komunalnego Gminy Wodynie przeznaczonego do sprzedaży w drodze przetargu ustnego nieograniczonego.
Wykaz obejmuje nieruchomości niezabudowane położone w obrębie Seroczyn oznaczone nr. działek 330/6, 330/7, 330/8, 330/9, 330/10, 330/11,
330/12, 330/13, 330/14, 330/15, 330/16, 330/18, 330/19.
Z treścią wykazu można zapoznać się codziennie w godzinach pracy
Urzędu od 7.45 do 15.45 tel. 25 631 26 58 lub na stronie internetowej
www.wodynie.e-bip.pl.
osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu nieruchomości na
podstawie art. 34 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami, mogą składać oświadczenia o zamiarze skorzystania z pierwszeństwa nabycia nieruchomości w terminie 6 tygodni od dnia wywieszenia
niniejszego wykazu.
Wójt
Marian Sekulski
Burmistrz Miasta i gminy Łosice
informuje, że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Urzędu Miasta i Gminy Łosice przy ul. Piłsudskiego 6 oraz na stronie internetowej www.losicegmw.ebip.pl od dnia 30.07.2014 r. został zamieszczony na okres 21 dni wykaz
części nieruchomości gruntowej położonej w Łosicach przy ul. Majora
Zenona przeznaczonej do wydzierżawienia na okres do 3 lat, stanowiącej
własność Gminy Łosice.
Wykaz stanowi załącznik do zarządzenia Nr RMIG.120.60.2014 Burmistrza
Miasta i Gminy Łosice.
Burmistrz Miasta i Gminy Łosice Janusz Kobyliński
BETONIARNIA
zdrowie z natury
W ziołach siła
Rozmaitości
33
fot. bonifratrzy.pl
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
Zainteresowanie ziołami i ich preparatami wzrasta z roku na rok.
Na nowo przypomnieliśmy sobie, że produkty pochodzenia roślinnego
mogą leczyć i wzmacniać.
Dorota Jankowska od dziesięciu
lat prowadzi w Białej Podlaskiej
własny sklep zielarsko-medyczny. Przyznaje, że każdym rokiem
przybywa jej klientów. Coraz więcej ludzi interesuje się nie tylko
ziołami, ale też zdrowym odżywieniem i naturalnymi kosmetykami.
- Najwięcej ziół sprzedaje się
zimą. Klienci proszą o te, które pomagają w leczeniu przeziębienia.
Chętnie sięgają też po różne mieszkanki, latem - po lekkie herbatki
owocowe. Niezależnie od sezonu
sprzedają się herbaty pobudzające
trawienie i odchudzające - wylicza
D. Jankowska.
Jedni przychodzą do sklepu
z gotową listą, inni proszą o poradę. - Często korzystam z mieszanek księdza Klimuszki. Zdarzają się też osoby z konkretnymi
zaleceniami od zielarzy. Co jakiś
czas wśród kupujących pojawia
się „hit”. Obecnie jest to czystek,
wcześniej - ostropest i suche zioła
szwedzkie. Był okres, kiedy sporo
klientów stosowało kuracje oczyszczające według zaleceń Tombaka czy Słoneckiego. W ostatnim
okresie dużą popularnością cieszą
się książki i zalecenia Stefanii Kor-
żawskiej - opowiada właścicielka
bialskiego sklepu.
Pomóc i nie szkodzić
Ziołolecznictwem od wielu stuleci zajmują się zgromadzenia zakonne. W Polsce trudnią się nim
szczególnie benedyktyni, franciszkanie i bonifratrzy. Ci ostatni prowadzą m.in. ziołolecznicze
przychodnie i apteki. Jak twierdzi
farmaceuta br. Marcin Cegła, z poradnictwa bonifratrów korzystają
i młodsi, i starsi.
- Nasze ośrodki są odwiedzane
licznie, a pacjenci stanowią cały
przekrój społeczeństwa: od maluczkich po wielkich tego świata.
Myślę, że siłą sprawczą jest profesjonalizm i holistyczne podejście
do pacjenta. W każdej naszej placówce kładziemy duży nacisk na
zauważenie człowieka wraz z całym jego bogactwem, a nie tylko na
jednostkę chorobową. Przyjmujemy wszystkich, którzy chcą się
leczyć ziołami i mają tego świadomość. Zadaniem naszych lekarzy
jest umożliwienie racjonalnego
korzystania z ziołolecznictwa. Nie
chodzi o zastąpienie fitoterapią
wszystkich metod stosowanych
w medycynie, ale o pomoc cho-
rym, aby wtedy, gdy chcą sięgnąć
po zioła, nie odstawiali na własną
rękę leków farmakologicznych, nie
uciekali przed diagnostyką, nie
rezygnowali z opieki specjalistów
i nie bali się podejmować leczenia
(operacji, chemioterapii). Niemal
zawsze znajdziemy miejsce dla ziół
tak, by pomagały i nie utrudniały
terapii - wyjaśnia zakonnik.
Łagodnie i powoli
Br. Marcin wylicza schorzenia,
których leczenie śmiało można
oprzeć na ziołach. Wśród nich są:
zaburzenia trawienia, nadwaga
choroby dróg moczowych, oddechowych i skóry. Przypomina,
że leki ziołowe można też przyjmować w początkowych stadiach
arytmii, nadciśnienia, zawrotów
głowy, cukrzycy, dny moczanowej,
hiperlipidemi oraz stanów zapalnych śluzówki żołądka.
- Zioła i mieszanki ziołowe stosowane systemem tradycyjnym
działają łagodnie i powoli. Mają
szczególne znaczenie w leczeniu
chorób przewlekłych, długotrwałych, nawracających; zwłaszcza
w geriatrii i w stanach nerwicowych. Szczególną zaletą mieszanek jest wielostronne działanie na
Zioła i mieszanki
ziołowe
stosowane
systemem
tradycyjnym
działają łagodnie
i powoli. Mają
szczególne
znaczenie
w leczeniu chorób
przewlekłych,
długotrwałych,
nawracających
- mówi br. Marcin.
organizm pacjenta, które uzyskuje
się dzięki możliwości jednoczesnego leczenia kilku występujących dolegliwości. Leki roślinne
zawierają bowiem wiele czynnych
substancji pobudzających jedne
układy i wyrównujących niedo-
czynność innych narządów. Jednocześnie dostarczają niezbędnych
witamin, związków mineralnych
i pierwiastków śladowych - podkreśla.
Tajemnica ziół
Mój rozmówca zauważa, że Receptariusz Bonifraterski zawiera
około 70 mieszanek ziołowych do
stosowania wewnętrznego i kilka
używanych zewnętrznie, a także krople ziołowe, syropy, maści
i proszki. Każda mieszanka składa
się z kilku lub kilkunastu ziół, których działania uzupełniają się nawzajem, co pozwala na uzyskanie
dobrych efektów terapeutycznych,
przy niewielkim ryzyku wystąpienia działań ubocznych. Mieszanki
można ze sobą łączyć. - Tu tkwi
tajemnica bonifraterskich ziół.
Lekarz z ogromem swej wiedzy
i doświadczeniem może dobrać
z pojedynczych składników indywidualną i precyzyjną mieszankę
ziółek dla każdego pacjenta, niekolidującą z innymi stosowanymi
metodami leczenia. Oczywiście
takie podejście wymaga cierpliwości, odpowiedniej ilości czasu
oraz dobrej współpracy zarówno
lekarza, chorego, jak i aptekarza,
oraz całościowego podejścia do
pacjenta. Tych czynników często
brakuje w dobie stechnicyzowanej
i zbiurokratyzowanej działalności
medycznej - twierdzi br. M. Cegła.
Zainteresowanych
ziołolecznictwem zachęca do kontaktu
telefonicznego z ich warszawską przychodnią (22-635-64-67,
22-419-33-65). AGNIESZKA WAWRYNIUK
Jesteśmy zielarskim liderem
PYTAMY dr. Jerzego Jambora, prezesa Polskiego Komitetu Zielarskiego
Przybywa ludzi interesujących się
ziołolecznictwem. Co warto wybrać: tradycyjne napary i ziołowe
nalewki czy tabletki z wyciągiem
z ziół? Czy w przypadku tych ostatnich czyha na nas jakieś niebezpieczeństwo?
Stosując w samoleczeniu zioła
lub ich przetwory, należy przede
wszystkim używać produktów
leczniczych,
zarejestrowanych
w Urzędzie Rejestracji Produktów
Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Są to produkty przebadane, które
gwarantują deklarowaną przez
producenta aktywność terapeutyczną, bezpieczeństwo stosowania oraz właściwą jakość. W każdym innym przypadku takiej
pewności nie mamy. Produktami
leczniczymi
zarejestrowanymi
w ww. urzędzie mogą być zarówno
jednorodne zioła, jak też preparaty otrzymane z ekstraktów ziołowych. Jest sprawą oczywistą, że zawartość substancji warunkujących
aktywność leczniczą jest wyższa
w preparatach otrzymanych z ekstraktów. Dlatego też obecnie napa-
ry ziołowe zalecane są głównie jako
środki profilaktyczne lub wspomagające zasadniczą terapię, natomiast preparaty otrzymane z ekstraktów (o wysokiej zawartości
substancji czynnych) jako środki
w leczeniu konkretnych schorzeń.
Jeżeli mówimy o „czyhających na
nas niebezpieczeństwach” związanych ze stosowaniem ziół i ich
przetworów, to należy podkreślić,
że niebezpieczne może być stosowanie produktów niewiadomego
pochodzenia, a szczególnie tych
niezarejestrowanych.
Można przyjmować zioła na własną
rękę, czy raczej trzeba skonsultować się w tej materii ze specjalistą?
Większość produktów ziołowych, niezależnie od ich postaci,
to leki. Dlatego też każde ich zastosowanie powinno być skonsultowane z lekarzem lub farmaceutą. W przypadku samoleczenia
najlepszym doradcą może być
farmaceuta. Osoba zatrudniona w aptece doskonale zna istotę
współczesnego ziołolecznictwa. Jej
wiedza czyni ją specjalistą, kom-
petentnym do udzielania porad
z zakresu skutecznej i bezpiecznej
fitoterapii.
Terapia lekiem pochodzenia
roślinnego postrzegana jest przez
ogół społeczeństwa jako terapia
lekiem pozbawionym działań niepożądanych. Pogląd ten nie znajduje jednak potwierdzenia w rzeczywistości. Znane są przykłady
powikłań związanych ze stosowaniem różnych środków roślinnych.
Bezkrytyczne ich stosowanie może
być w niektórych przypadkach nawet niebezpieczne. Dlatego też nie
akceptuję przyjmowania ziół i ich
przetworów na własną rękę.
Jak dziś wygląda współpraca lekarzy i zielarzy? Czy terapie ziołowe
znalazły uznanie wśród medyków?
Panuje przekonanie, że lekarze
nie poważają leków pochodzenia
roślinnego. Często powtarzane
jest powiedzenie, że dla lekarza są
to środki, które „nie pomogą i nie
zaszkodzą”. Jednak w ostatnich
latach coraz więcej medyków zaczyna stosować w profilaktyce i terapii środki pochodzenia roślin-
nego. Dowodem tego, iż lekarze
zaczynają zmieniać swoje poglądy
dotyczące ziołolecznictwa, może
być utworzona w 1998 r. Sekcja
Fitoterapii Polskiego Towarzystwa
Lekarskiego. Jestem zdania, że fitoterapia, czyli nowoczesne ziołolecznictwo, w ostatnich latach staje się uznawaną przez autorytety
naukowe dziedziną współczesnej
medycyny.
Jak do naszego bogatego rynku
produktów ziołowych podchodzi
Unia Europejska? Czy możemy z jej
strony spodziewać się jakichś zakazów i nakazów w tym względzie?
Unijne dyrektywy regulujące
wytwarzanie roślinnych produktów leczniczych wzbudzają wiele
emocji. Jednak w rzeczywistości
nie mają one aż tak negatywnego
wpływu na rodzimy rynek surowców i produktów ziołowych, jak to
niektórzy prezentują. Są uciążliwe,
ale da się z nimi żyć. Trzeba mieć
na uwadze to, że ich nadrzędnym
celem jest konieczne ujednolicenie
wszystkich europejskich obszarów związanych z przetwórstwem
zielarskim. Nie bez znaczenia jest
też bezpieczeństwo pacjenta (konsumenta), które leży u podstaw
wprowadzonych w życie przepisów. Polski rynek produktów
ziołowych nadal jest czwartym
rynkiem w Europie. Polska pozostaje największym w Europie
producentem wysokiej jakości surowców zielarskich. Trudno sobie
wyobrazić europejskie ziołolecznictwo bez preparatów otrzymanych z polskich ziół. Niezależnie
od unijnych dyrektyw, w Europie
jesteśmy liderem w zakresie zielarstwa i tak z pewnością będzie
przez następne dziesięciolecia
- jeżeli sami czegoś w tym zakresie
NOT. AWAW
nie zepsujemy.
EchoKatolickie
W WoLNEj CHWILI
numer
12-18sierpnia
kwietnia
2007
numer15(615)
32(997) 7-13
2014
r.
FoT. ARCH
34
ksiĄŻka dla kaŻdEGo
Lekcja stylu
Jak stać się elegancką kobietą z klasą? Można
zainspirować się stylem ikony mody wszech
czasów - Coco Chanel!
A choć ubrania z metką modowej wizjonerki kosztują krocie
i zdecydowanej większości z nas
zwyczajnie na nie nie stać, chętnie sięgamy po zaprojektowane
przez nią i wciąż będące na topie tkaniny czy fasony. Świetnie
współgrający z dżinsami żakiet,
podobnie jak ołówkowa spódnica, mała czarna czy sukienka
z dżerseju nie poddają się biegowi
lat, a przecież styl Chanel to nie
tylko moda, ale też zapach, odwaga, inteligencja, wiara w siebie
i świat… Najlepszą rekomendacją
marki wydaje się zaś sama biografia jej założycielki.
Coco urodziła się w 1883 r.
w biednej rodzinie na południu
Francji. Osierocona jako kilkuletnie dziecko przez matkę i porzucona przez ojca trafiła pod
opiekę zakonnic, które nauczyły
ją sztuki krawieckiej. Początkiem
wielkiej kariery Chanel było natomiast szycie… kapeluszy.
Danie smakuje
wybornie ze świeżym
pieczywem.
SPOD POKRYWKI
Pierś indyka z sosem
pietruszkowo-miętowym
Grillowy sezon w pełni. Oprócz kiełbasek czy osławionej karkówki na ruszt
wrzucić można… drób. Polecamy pierś indyka z domieszką aromatycznego sosu.
Karen Karbo, Księga stylu Coco
Chanel, Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2014.
Historia życia modowej wizjonerki w spojrzeniu Karen Karbo
staje się cenną lekcją elegancji
i klasy. Polecam!
WA
SAVOIR-VIVRE
Wokół stołu
przyprawy. Piersi indyka umyć,
osuszyć papierowym ręcznikiem,
pokroić w plastry i z obu stron
posmarować oliwą. Jedną stronę
posmarować przyprawami, drugą
stronę położyć na gorącym grillu.
Mięso piec 4-5 minut, następnie posmarować drugą stronę przyprawami i tę również grillować ok. 5 min.
Zioła na sos umyć, osuszyć i drobno posiekać. Czosnek obrać, chili
oczyścić, osunąć pestki i wszystko
drobno posiekać. Mikserem dokładnie wymieszać zioła, czosnek,
chili, miód oraz musztardę. Powoli
dolewać oliwę i ubijać na puszystą
masę. Według gustu rozcieńczyć
sos niewielką ilością wody i doprawić do smaku solą oraz pieprzem.
Grillowaną pierś indyka podawać
z sosem pietruszkowo-miętowym
i świeżym pieczywem.
Dobra rada
Sos pietruszkowo-miętowy
można dowolnie zastąpić innym
sosem, np. z musztardy i trybuli,
śmietanowo-koperkowym albo
pomidorowo-bazyliowym.
TWóJ oGRód
sposób na mszyce
Kilka praktycznych wskazówek dotyczących pielęgnacji ogrodu sprawi,
że stanie się on niezastąpionym miejscem letniej rekreacji.
Kolejność sztućców informuje biesiadników, co będzie podane.
jak umiejętnie opanować sztukę
posługiwania się sztućcami? o
czym należy pamiętać, kompletując stołową zastawę? Wreszcie, jak
zaplanować serwowane gościom
smaczne menu? Kolejne porady
z cyklu savoir-vivre już za kilka
tygodni.
Serwetka, jeśli jest płócienna,
może leżeć na talerzu (zwinięta
w rulonik i spięta obrączką) lub
stać na nim fantazyjnie ułożona.
Jeśli kładziemy ją obok, to zwykle
po lewej stronie.
Talerzyk na grzanki bądź pieczywo stoi u góry po lewej stronie
nakrycia.
Kieliszki stoją po prawej stronie u góry. Układa się je w takiej samej kolejności jak sztućce. Wskazuje to na kolejność,
w jakiej będą serwowane alkohole. Najdalej stanie kieliszek
do szampana, potem kieliszek
do białego wina (podawanego
z przystawkami, makaronami
i rybą), następnie kieliszek do
wina czerwonego (podawanego
do ciemnych mięs). Najbliższej
talerza znajduje się kieliszek lub
WA
szklanka do wody.
Chcąc pozbyć się chwastów z takich
miejsc, jak np. szczeliny pomiędzy
płytkami na podjeździe lub ogrodowej ścieżce, dobrze jest polewać
je osolonym wrzątkiem.
Stare liście fikusa będą pięknie
błyszczeć, jeżeli co pewien czas
przetrzemy je miękką szmatką
nawilżoną mlekiem. Jeśli fiskus
zgubi liście, należy zrobić nacięcie
nad miejscem, z którego odpadły,
a wkrótce wypuści nowy pęd.
Różowe kwiaty hortensji podlewane fusami z kawy nabiorą fioletowych tonów.
Liście roślin doniczkowych raz
na pewien czas przetarte miękką
szmatką zanurzoną w piwie będą
lśniły jak nowe.
Fusy z kawy to z kolei świetny
nawóz dla kwiatów doniczkowych,
można je dodać do świeżej ziemi
podczas przesadzania lub wsypywać co pewien czas do doniczek
z rosnącymi roślinami.
Na rozwój roślin doniczkowych
bardzo dobrze wpływają herbaty
ziołowe, m.in. ze skrzypu polnego,
pokrzywy, szałwii. Można je stosować jako rodzaj nawozu, co pewien
czas podlewając nimi kwiaty.
Lawenda posadzona na rabacie
wśród róż działa odstraszająco na
mszyce.
Skutecznym środkiem przeciw
wielu popularnym szkodnikom
roślin, takim jak mszyce, jest szare mydło. Należy rozpuścić 20 dag
startego na tarce mydła w 1 l ciepłej
wody i za pomocą spryskiwacza polewać nim zainfekowane rośliny.
Mszyce wyniosą się, jeśli włożymy ząbki czosnku do ziemi
FoT. ARCH.
W oczekiwaniu na zaproszonych
gości przystępujemy do przygotowania stołu. O czym należy pamiętać?
Kolejność sztućców, talerzy
i kieliszków informuje biesiadników, co będzie podane i pozwala
poskromić apetyt, by można było
spróbować wszystkiego, co zostało przygotowane.
Dla każdego biesiadnika należy przeznaczyć na stole ok. 60
cm, by miał on swobodę ruchów.
Jeśli siedzimy przy okrągłym lub
owalnym stole, nie trzeba aż takiej
przestrzeni.
W centralnym punkcie stawiamy duży płytki talerz. Powinien
on znajdować się ok. 1 cm od
krawędzi stołu. Na nim stawiamy
talerz głęboki (bulionówkę) lub
talerz mały.
Sztućce układamy w określonej
kolejności; te, z których korzystamy najpierw, zawsze leżą najdalej
od talerza (tj. jako pierwsze z brzegu), zaś te, po które sięgniemy na
końcu, najbliżej niego, oczywiście
poza deserowymi, które mają
miejsce u góry.
Po prawej stronie leżą noże
(przy talerzu do dania głównego, za sztućcami do przystawek)
i łyżka do zupy. Jeśli znajdziemy
tu widelec, oznacza to, że podane
zostaną nam przystawki, które nie
wymagają użycia noża (widelec do
dania głównego będzie znajdował
się po lewej stronie).
Po lewej stronie znajdują się widelce (przy talerzu do dania głównego, dalej do ryb lub przystawek),
ale też łyżka do spaghetti.
U góry leży łyżeczka skierowana trzonkiem do prawej strony
i ewentualnie widelczyk (wtedy
leży odwrotnie).
FoT. ARCH.
Dobre maniery nigdy nie wychodzą z mody.
Umiejętność zachowania się przy stole jest sztuką,
którą - aby weszła nam w krew - powinniśmy
pielęgnować nie tylko „w gościach”, ale przede
wszystkim w domowym zaciszu.
Składniki (na 4 porcje): 4 filety
z piersi z indyka, 2 łyżki papryki
w proszku, 1 i ½ łyżeczki mielonego kminu rzymskiego, 1 i ½
łyżeczki musztardy, 1 i ½ łyżeczki
mielonego kopru włoskiego, 1 łyżeczka grubo mielonego pieprzu,
1 łyżeczka soli, 50 ml oliwy z oliwek. Sos pietruszkowo-miętowy:
1 i ½ pęczka natki pietruszki, ½
pęczka mięty, 3 ząbki czosnku, 2
czerwone papryczki chili, 1 łyżka
miodu, 2 łyżki musztardy, 150 ml
oliwy z oliwek, sól, pieprz.
Wykonanie: w misce wymieszać
Pielęgnacja ogrodu wymaga nakładu czasu i fachowej wiedzy.
w skrzynce lub doniczce z zaatakowaną rośliną.
Posadzone na balkonie pomidory, mięta bądź lawenda skutecznie
odstraszą muchy.
Mrówek można pozbyć się
z ogródka, rozsypując proszek do
pieczenia lub cynamon na trasach
ich wędrówek.
Jeśli naprzykrzają się nam ptaki,
goszcząc na balkonie i okiennych
parapetach - głównie dotyczy to
gołębi - należy odwiedzane przez
nie miejsca przez jakiś czas spryskiwać octem.
Dobrą ochronę przed atakującymi w ogrodzie insektami zapewni
postawienie w pewnej odległości
od miejsca, gdzie przebywamy,
żółtej miski lub talerza. Należy wypełnić je piwem bądź dowolnym
sokiem, a zwabi większość dokuczliwych owadów.
Aby pozbyć się towarzystwa kretów, dobrze jest w pobliżu kopców
porozkładać kulki naftaliny bądź
szmatki nasączone naftą. Trzeba
jednak pamiętać o bawiących się
w ogrodzie dzieciach i psach. Należy też usunąć odstraszacze zaraz
po osiągnięciu zamierzonego celu.
Ślimaków, przy umiarkowanej inwazji, można próbować pozbyć się,
wykorzystując ich zamiłowanie do…
piwa. Niewielkie pojemniczki wypełnione tym trunkiem należy porozstawiać w ogrodzie, umieszczając
je w ziemi, tak, by ich górna krawędź
była na poziomie gruntu. Rozstawiamy je wieczorem, rano zaś zbieramy
puszki z potopionymi ślimakami
i wyrzucamy ich zawartość.
Rdzewiejące narzędzia ogrodnicze można odnowić, zanurzając je
w nafcie, a następnie polerując gaWA
zetami.
Rozmaitości
ECHo DZIECI
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
ZABAWY NA LATO
Wodne
eksperymenty
35
będą PotrZebne:
dwie chusteczki (czerwona i niebieska)
duża miska lub wanna z wodą (i ściereczki
do wycierania wody z podłogi)
deseczki, patyczki, korek, papierowe stateczki, styropian, kora, trawa, łyżki, kulki,
kamienie, monety, spinacze biurowe,
muszelki, szklana butelka
co PłyWa, a co tonie?
Zrób to!
Woda daje wiele możliwości eksperymentowania.
Nalej wody do dużej miski na podwórku lub do wanny w domu. Na podłodze połóż obie chusty. Na czerwoną będziesz odkładać przedmioty, które toną, na
niebieską - te, które potrafią pływać. Bierz poszczególne przedmioty, oglądaj je i spróbuj przewidzieć,
co się stanie po włożeniu ich do wody. Zatonie czy
utrzyma się na powierzchni? W zeszycie możesz zanotować swoje przypuszczenia i efekty eksperymentu.
Teraz czas na połączenie rzeczy, które pływają
i które nie są w stanie utrzymać się na powierzchni
wody. Połóż kawałek deseczki. Pływa, prawda? Teraz
połóż jeden kamień. Nadal pływa? Dołóż jeszcze kilka kamieni i obserwuj, jak dużo zmieścisz ich na desce, żeby nie zatonęła. A teraz spróbuj zatopić deskę,
kładąc na niej jak najwięcej kamieni. Udało Ci się?
Weź pustą butelkę i zakręć ją. Włóż do miski
z wodą. Co się dzieje? Czy wiesz, dlaczego butelka
nie utonęła? Jeśli nie, odkręć korek i włóż ponownie
butelkę do wody. Z otworu zaczną wylatywać bąbelki, a butelka - tonąć. Wewnątrz niej znajdowało się
powietrze, dzięki któremu mogła utrzymać się na
powierzchni wody.
Woda Ma PoWierZcHnię
do poczytania
będą PotrZebne:
Wynalazki inaczej
miska z wodą
papier
spinacz biurowy
Zrób to!
Napełnij miskę wodą. Połóż
spinacz (lub igłę) na mały kawałek papieru. Papier ze spinaczem
połóż delikatnie na powierzchni
wody i obserwuj, co się stanie.
Poznajcie zabawne historyjki opowiadające
o tym, jak człowiek zdobywał świat...
WyJAŚNIENIE
Spinacz nie tonie, ponieważ powierzchnia wody zbudowana jest jak sieć. Może
unosić lekkie rzeczy, o małej objętości,
jak spinacz, który jest cienki i wąski.
Dlatego też możemy obserwować owady na powierzchni wody. Są one małe,
lekkie i mają krótkie odnóża.
RUSZ GŁOWĄ
Krzyżówkę tę ułożył Kamil gajek
z grabowa Szlacheckiego. Nagrodę
za inwencję (jedną z recenzowanych
na naszej stronie książek) wyślemy
pocztą.
Wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. Wystarczy,
że przyślecie ją do nas. Nie zapomnijcie podać swojego adresu.
Wypełnione kupony (wyłącznie na
kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „Echo Katolickie”, ul. Bp.
Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce. Do
wygrania zestaw gier z serii „Akademia
Umysłu junior LATo” firmy Format. To
specjalnie opracowany zestaw gier
rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię.
Każdy z czterech
programów zawiera
aż 20 ćwiczeń o wielu
stopniach trudności,
które stymulują
rozwój intelektualny
i poznawczy.
Rozwiązanie krzyżówki z 30 nr. ECHA: PIELGRZyMKA
PIELGRZyMKA.
Nagrodę otrzymuje Piotruś Zyśk
z Białej Podlaskiej. Serdecznie gratulujemy, nagrodę wyślemy pocztą.
Reklama
Wynalazki, które zmieniły świat, Dawno, dawno temu,
Jedność dla dzieci, Kielce 2009.
Wynalazki, które zmieniły świat, Na ziemi, pod wodą, w powietrzu,
Jedność dla dzieci, Kielce 2009.
1. Na basenie, w jeziorze.
2. Pyszny, letni owoc.
3. Sezon na te czerwone owoce już
się skończył.
4. Może być po obiedzie.
5. Podczas burzy jest obfity.
6. Czarne w lesie.
7. jest go najwięcej latem.
Kiedyś przecież nie było supermarketów - mięso na obiad trzeba było sobie upolować. Kiedy
rodzina budowała dom, nie wynajmowano architekta i budowlańców - każdy własnymi rękami
konstruował swoją chatkę. No
właśnie, dawniej było zupełnie
inaczej, a ta zabawna książeczka
opowiada, jak to człowiek wpadał na różne ciekawe pomysły i to one właśnie zmieniały świat.
Dziś jest podobnie - ludzie wciąż
poszukują nowych rozwiązań,
wciąż coś wynajdują i ulepszają.
Dowiedz się, co wymyślił Twój
prapradziadek! Poznasz fascynujący świat i wynalazki, dzięki
którym człowiek zagospodarował ziemię, w wodzie czuje się
jak ryba, a w powietrzu jak ptak!
W tej książce znajdziecie też
mnóstwo plastycznych projektów i manualnych zabaw, które
sprawią, że poczujecie się jak
prawdziwi konstruktorzy zdumiewających maszyn!
JAG
krZyżóWka 32
HASŁo
IMIĘ I NAZWISKo
ADRES
WIEK
T Y g O D N I K
R E g I O N a l N Y
wydawca: Siedlecka oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478
adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce,
tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00
www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected]
numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BgZ S.a o/Siedlce
Redaktor naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]).
Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected])
asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat
Redaktorzy prowadzący: jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio ([email protected])
Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa)
Stali współpracownicy: ks. Mateusz Czubak, Wioletta Ekielska, ks. Ireneusz juśkiewicz, Waldemar jaroń, Tadeusz Nieścioruk,
Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wasak, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek
Korekta: Anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki
administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected])
Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia jelonek, tel. 694-466-922
Druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia Warszawa
Prenumerata realizowana przez RUch S.a.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl
Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem obsługi
Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.
Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. Informacje
pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. w przypadku stwierdzenia niezgodności
treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja
nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.
36
numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r.
EchoKatolickie
SIMPLY CLEVER
Kompleksowo
Profesjonalnie
Konkurencyjnie
OJFVTÜVH
LSFEZUPXB
PXF
CF[HPU¬XL
[;64
SP[MJD[FOJF
/"+/*å4;&$&/:
83&(*0/*&
%LDáD3RGODVND
$O-DQD3DZáD,,
WHO
www.komunalnik.pl
tel. 24h
601 277 212
83 343 46 91
Biuro reklam
i ogłoszeń
Echa Katolickiego
tel. 025 6444 800,
fax 025 6444 900
www.echokatolickie.pl
!
OgŁOSZenia
Za DaRMO
chcesz kupić, sprzedać, wynająć?
nadaj swoje ogłoszenie w jednej z wielu kategorii za darmo!
Uwaga! Promocja nie dotyczy działu „usługi”
oraz ogłoszeń nadawanych systemem SMS.
Szczegółowe informacje pod nr. tel. 25-644-48-00
lub na www.echokatolickie.pl.
!

Podobne dokumenty