Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie jolanta krasnoWska-dyńka REDAKToR Jaka siła jest w splecionych mocno dłoniach 100 numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. tyle lat ma ochotnicza Straż Pożarna w Zakrzówku FoT. GU 2 C Człowiek wędrował do świętych miejsc od zawsze. Już w Starym Testamencie na polecenia Boga Abrahama wyruszył do ziemi Kanaan, a Mojżesz prowadził Naród Wybrany do Ziemi Obiecanej. W chrześcijaństwie początkowo pielgrzymowano do grobów świętych, później także do miejsc kultu, a szczególnie tam, gdzie swoją cześć odbierała Najświętsza Maryja Panna. W Polsce najbardziej znana jest Jasna Góra. Podlascy pątnicy wędrują do Częstochowy już po raz 34, zgadzając się na trud, wysiłek i wiele niedogodności. Mimo to każdy, kto przynajmniej raz przemierzył pieszo drogę na Jasną Górę, z sentymentem wspomina upały, deszcze, pęcherze na stopach. Bo im większe zaangażowanie, im więcej serca, tym większa radość, która jest poniekąd miernikiem dobrego pielgrzymowania. Wiążą się z nim także konkretne intencje podejmowane przez pątników. Jedni idą, by wyprosić komuś łaskę zdrowia, powołania, inni, by podziękować za dobro, które wydarzyło się w ich życiu. Jednak pielgrzymka to nie tylko pokonanie drogi do jakiegoś miejsca, ale przede wszystkim podróż w głąb samego siebie. Oderwanie się od ustalonego rytmu pozwala spojrzeć na siebie i swoje życie z innej perspektywy. Pielgrzymka to miejsce spotykania się z Bogiem. To również czas porządkowania wnętrza i nawrócenia, doskonała okazja, aby poznać siebie, odtrutka na zbytni indywidualizm dzisiejszych czasów wkradający się też do wiary. „Jaka siła jest w splecionych mocno dłoniach. Jaka moc ma spojrzenie w ludzkie oczy. Jak dobrze, gdy ludzi łączy serce. Każdy dzień inaczej się toczy” - słowa tej pieśni, którą niemal codziennie słychać na pątniczym szlaku, stanowią najlepszą odpowiedź na pytanie: dlaczego warto pielgrzymować. Reklama Zmiany w budżecie przyjęto jednogłośnie. POWIAT SIEDLECKI Nadzwyczajna sesja Dokonali zmian W środę, 30 lipca, w czasie nadzwyczajnej sesji, radni powiatowi głosowali m.in. nad poprawkami w budżecie. - W związku z uzyskaniem w 2014 r. dofinansowania przez gminę Mokobody z oszczędności powstałych z zakwalifikowanych wniosków w ramach Narodowego Programu Dróg Lokalnych, wójt gminy wystąpiła z wnioskiem o ponowne zabezpieczenie środków w budżecie powiatu siedleckiego w kwocie 30 tys. zł, zgodnie z umową o partnerstwie pomiędzy samorządami - wyjaśnił starosta Zygmunt Wielogórski, dodając: - Jednocześnie, w celu zachowania spójności we wszystkich złożonych przez wspomnianą gminę dokumentach, wójt Mokobód zwróciła się z prośbą o zmianę nazwy zadania. Inwestycja dotyczy miejscowości Niwiski. Poprzez budowę Reklama ulic: Rynek, Cicha, Topolowa i Spokojna przedsięwzięcie ma na celu poprawę bezpieczeństwa i usprawnienie ruchu drogowego oraz wzrost dostępności i rozwoju miejscowości. - Proponujemy dokonanie zmian w budżecie polegających na zwiększeniu dochodów i wydatków o 116,107 tys. zł - wytłumaczyła radnym skarbnik Pelagia Piątek. - Dochody, które proponujemy do wprowadzenia do planu budżetowego, uzyskano z wyższych niż planowano zysków. Głównie z tytułu opłat za zajęcie pasa drogowego, przejazdy ponadnormatywne, rozliczenia z lat ubiegłych za dzieci przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzi- nach zastępczych, z darowizn uzyskanych przez Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Stoku Lackim oraz opłaty środowiskowe. To są dochody, które już wpłynęły do kasy starostwa. Wprowadzamy je na zwiększenie wydatków bieżących, związanych głównie z remontem placówki opiekuńczej w Kisielanach - wyjaśniła. W wydatkach majątkowych dokonano zmiany na 30 tys. zł, przenosząc tę kwotę z wydatków inwestycyjnych realizowanych we własnym zakresie na dotacje majątkowe z przeznaczeniem na gminę Mokobody, na realizację umowy partnerskiej. Zmiany przyjęto jednogłośnie. GU 17 www.echokatolickie.pl Region tego dnia sierpnia w amfiteatrze kompleksu wypoczynkowo-rekreacyjnego „Wyspa Wisła” w Stężycy odbędzie się XI Przegląd Twórczości Ludowej POWIAT PARCZEWSKI 3 redaktor prowadzący: Kinga Ochnio Szansa na rozwój Bursztyn na wyciągnięcie… sonarów? Starosta parczewski oraz pełnomocnik prezydenta Gdańska podpisali list intencyjny o współpracy przy poszukiwaniu bursztynu. - Na rynku zaczyna brakować surowca, dlatego przed nami otwierają się ogromne możliwości - mówi Waldemar Wezgraj. Wydobywanie bursztynu w powiecie, zdaniem starosty parczewskiego, ma być szansą na rozwój regionu i nowe miejsca pracy. - My mamy złoża bursztynu, oni mają narzędzia, wiedzę i doświadczenie. We współpracy możemy coś osiągnąć - wyjaśnia powód podpisania listu W. Wezgraj. Jednocześnie zastrzega, że dopiero po badaniach na terenie całego powiatu, gdy będzie wiadomo, gdzie i ile jest bursztynu, można podejmować następne kroki. Optymistyczne szacunki Z badań geologicznych wynika, że bursztyn na Lubelszczyźnie powstał w okresie trzeciorzędowym, czyli ok. 40 mln lat temu, i jest zlokalizowany na południowych obrzeżach istniejącego wówczas morza eoceńskiego. Występowanie minerału na tym obszarze stwierdzono przy okazji badań geologicznych przeprowadzonych w latach 70 i 80 ubiegłego wieku. Dotyczyły one poszukiwań złóż węgla, ropy oraz gazu ziemnego. Teren, na którym znaleziono minerał, nazwano deltą parczewską. Ciągnie się ona od okolic Siemienia, wzdłuż rzeki Tyśmienicy, do Niedźwiady w powiecie lubartowskim. - Z szacunkowych wyliczeń geologów z 2008 r. wynika, że na terenie północnej Lubelszczyzny, obejmującej powiaty: parczewski, lubartowski oraz radzyński, znajduje się ok. 260 tys. ton minerału. Tymczasem branża bursztyniarska w Polsce, a nasz kraj jest największym na świecie producentem wyrobów z jantaru, wykorzystuje rocznie ok. 200-300 ton tego minerału - zauważa starosta. Nowe miejsca pracy Celem podpisanego 31 lipca listu było określenie ram współpracy między powiatem parczewskim a miastem Gdańsk oraz branżą bursztyniarską. Porozumienie ma umożliwić przeprowadzenie nowych, szczegółowych badań dotyczących lokalizacji oraz zasobności w bursztyn ziemi parczewskiej. - Wszystkie dane, na których ba- ponad 10 tys. ludzi. Dlaczego nie spróbować u nas rozwinąć nowej gałęzi gospodarki? - pyta retorycznie starosta parczewski. Wydobywanie bursztynu to szansa na rozwój regionu i nowe miejsca pracy. zujemy, są sprzed kilkudziesięciu lat. Na podstawie nowych badań podejmiemy stosowne decyzje dotyczące eksploatacji i przetwórstwa bursztynu - wyjaśnia W. Wezgraj. I dodaje: - Działania te mają na celu rozwój powiatu oraz stworzenie dużej ilości miejsc pracy, czyli niejako podniesienie poziomu zamożności mieszkańców regionu. Bursztyn jest rzadkim minerałem i ma dosyć szerokie zastosowanie: nie tylko w produkcji biżuterii, ale też w medycynie, kosmetyce i technice. - Przetwórstwo bursztynu kojarzone jest z Bałtykiem. W pasie nadmorskim przetwarzaniem minerału zajmuje się 1,8 tys. podmiotów. Łącznie zatrudniają Reklama .pl reklama wizualna poligrafia om www.iwonex.c gadżety reklamowe XXXGPMESVLNFEJBQM 'PMESVL.FEJB ESVLBSOJB SFLMBNBXJ[VBMOB VQPNJOLJSFLMBNPXF TFSXJTZXXX SFLMBNBOBUFMFCJNBDI Zwiększyć dostęp do surowca Na całym przedsięwzięciu mają zyskać także Pomorzanie. Aktualnie kilogram surowca, który nadaje się do obróbki jubilerskiej, warty jest 6-8 tys. zł. Problem w tym, że dostarczający surowiec Rosjanie nałożyli w 2013 r. zakaz eksportu bursztynu do Polski. Pomorscy handlarze obracający jantarem muszą go kupować przez pośredników w Chinach. - Włączyliśmy się w tę inicjatywę, aby wesprzeć firmy z naszego terenu. Nam też zależy na tym, aby bursztynnicy mieli dostęp do surowca, którego dziś brakuje. Nasz udział polega głównie na pomocy merytorycznej, bo mamy doświadczenie w tej materii. Chodzi też o aspekt promocyjny, budowanie dobrych relacji i kojarzenie potencjalnych partnerów - wyjaśnia Robert Pytlos, pełnomocnik prezydenta Gdańska. Na początek badania Podpisany list intencyjny to pierwszy krok. Kolejnym będą badania bezinwazyjne, czyli za pomocą sonarów. Surowiec ma znajdować się dosyć płytko, bo ok. 2030 m pod powierzchnią, dlatego jego odszukanie może być możliwe bez rozkopywania pól. - Oczywiście trzeba mieć zgodę właściciela terenu, na którym te badania będą przeprowadzone - zwraca uwagę starosta. I tłumaczy, dlaczego zainteresowanie Gdańska i partnerów z branży bursztyniarskiej przeprowadzeniem badań skupia się wyłącznie na powiecie parczewskim. - U nas jest przychylny klimat do tego typu działalności. Ale myślę, że jeśli coś zacznie dziać się w naszym powiecie, to zainteresowanie tematem pojawi się także na pozostałym obszarze, czyli w powiecie lubartowskim i radzyńskim - dodaje W. Wezgraj. Obecnie trwa proces wyłonienia operatora, czyli firmy, która będzie zajmowała się badaniami. - Chodzi o to, żeby był to podmiot, który ma doświadczenie w tej dziedzinie. Musi dobrze wykonać pomiary, a przede wszystkim prawidłowo zinterpretować wyniki - tłumaczy starosta parczewski. Pierwsze prace mają ruszyć w ciągu jednego albo dwóch miesięcy. KO Reklama numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. EchoKatolickie Biała Podlaska W hołdzie bohaterom Fot. waj 4 Pamiętali o powstańcach 1 sierpnia bialczanie uczcili pamięć osób, które brały udział w powstaniu warszawskim. W trakcie obchodów 70 rocznicy zrywu nie zabrakło modlitwy, wspomnień i refleksji. Fot. AWAW Przed pomnikiem, gdzie zgromadzili się uczestnicy uroczystości, zapłonęły czerwone race. GARWOLIN Rocznica powstańczego zrywu W hołdzie bohaterom Wycie syren, wstrzymany ruch na głównych ulicach miasta i płonące, czerwone race - tak mieszkańcy uczcili pamięć o bohaterach powstania warszawskiego. Uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele Narodzenia NMP. Eucharystii w intencji ojczyzny przewodniczył proboszcz bialskiej parafii św. Anny ks. kan. Waldemar Izdebski. Homilię wygłosił ks. dziekan Marian Daniluk. Kapłan wyraził radość, iż wreszcie doczekaliśmy czasów, kiedy o powstańcach warszawskich mówi się jak o bohaterach. Przypominał, że jeszcze 20 lat temu nazywano ich reakcjonistami i bandą. Podkreślał, że powstańcami kierowały czyste intencje i miłość do ojczyzny. Zaznaczył, że ich bohaterstwo nie narodziło się 1 sierpnia 1944 r. Zwrócił uwagę, iż kształtowało się ono w szkole, rodzinie i środowisku, nierzadko harcerskim. - Te trzy filary spajała wiara w Boga. Bohaterowie nie wyrastają z bylejakości, nie wychodzą z ludzi przewrotnych i zakłamanych. Słowa „Bóg, Honor i Ojczyzna” były dla nich wypełnione bogatą treścią. Oni bardzo pięknie dorastali do bohaterstwa - mówił ks. M. Daniluk. W kazaniu przypomniał też słowa bezimiennej kilkunastoletniej rannej sanitariuszki, która spisując swoje powstańcze wspomnienia, na zakończenie zanotowała: „Odchodzi tylu wspaniałych. Polsko, kto Cię będzie kochał?”. - Niektórym wydaje się, że Polskę można kochać za mocno, ale w tej miłości nie można przesadzić - podsumowywał kapłan. „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…” Głównym organizatorem obchodów był urząd miasta. - Postanowiliśmy godnie uczcić powstanie warszawskie, które było nie tylko faktem historycznym, ale też niepodległościową ideą. Wpisujemy się w ogólnopolskie świętowanie, oddając hołdy tym, którzy ponieśli w nim największą ofiarę. Bardzo dobrze, że 70 rocznica powstania warszawskiego jest tak mocno akcentowana. Czasy błogiego pokoju kończą się, a wokół nas dzieją się różne przykre rzeczy. Dlatego też trzeba konsolidować społeczeństwo wokół patriotycznych wartości - mówił prezydent Andrzej Czapski. Po Mszy św. wszyscy udali się w uroczystym marszu na plac Wolności. Tam odbyło się wspólne śpiewanie pieśni powstańczych. Zgromadzeni otrzymali okolicznościowe śpiewniki. Tego wieczoru w centrum miasta wybrzmiały m.in. „Warszawianka”, „Warszawskie dzieci” i „Pałacyk Michla”. W śpiewaniu pomagał bialski chór Schola Cantorum Misericordis Christi. Akompaniował warszawski zespół Mikroklimat. Spotkanie poprowadził harcmistrz prof. Grzegorz Nowik. Pamiętam płonącą stolicę Około 21.00 rozpoczął się Apel Poległych. Modlitwę w intencji ofiar powstania poprowadził ks. prałat Mieczysław Lipniacki. Wcześniej podzielił się ze zgromadzonymi swoimi wspomnieniami z okresu powstania. Miał wtedy tylko osiem lat. - Pamiętam widok płonącej Warszawy i żołnierzy, którzy walczyli o wolność stolicy. Z rodzinnego domu w Kawęczynie każdego wieczora widziałem palące się miasto. Pamiętam też wybuchające bomby i pociski artyleryjskie, które wzniecały kolejne pożary. Te wspomnienia, zarówno w moim sercu, jak i w sercach moich znajomych, są ciągle bardzo żywe i mocne. Nie zacierają się. Płonącą Warszawę pamiętam tak, jakby to wszystko zdarzyło się wczoraj. To wspomnienia miłości ojczyzny, płaconej krwią jej najlepszych, bohaterskich synów - wyznał ks. prałat. Ważnym punktem było również złożenie kwiatów pod miejscem straceń. W miejscu upamiętniającym rozstrzelanych Polaków harcerze ułożyli również krzyż z 70 białych i czerwonych zniczy. Potem można było obejrzeć plenerowy spektakl o tematyce powstańczej. Obchody zakończyło harcerskie ogniAWAW sko. Patriotycznie w kolegiacie Mszy św. odprawionej w kolegiacie Przemienienia Pańskiego przewodniczył jej prepozyt ks. prałat Ryszard Andruszczak. Historyk zaznaczył, że rocznica ta zmusza do refleksji, bo bez względu na oceny powstańczego zrywu na stałe wpisał się on w karty historii. W homilii, która miała patriotyczny wymiar, ks. prałat dużo miejsca poświęcił wydarzeniom sprzed 70 lat, jakie wydarzyły się w Warszawie. - Patrzymy dzisiaj na powstanie warszawskie, o które wielu rzekomych polskich historyków pyta, czy miało sens. Patrzymy na tych, którzy jeszcze dzisiaj są żywym świadectwem historii, z wielkim podziwem i ogromnym szacunkiem. Przecież 70 lat temu przeciwko uzbrojonej po same zęby w najnowszą broń armii niemieckiej wyszła Armia Krajowa. Wydawałoby się, że nie mieli nic, poza jednym, najważniejszym - miłością do ojczyzny, a także nadzieją w zwycięstwo. I ci prawie nieuzbrojeni ludzie potrafili przez 63 dni pokazywać światu, że Polska żyje, że Polska nie umarła - powiedział ks. R. Andruszczak. Duchowny dodał, że historia powstania warszawskiego jest przykładem na to, iż powinniśmy uczyć się na błędach i więcej ich nie popełniać. - Nikt nie będzie nas bronił, jeśli my sami nie będziemy się bronili. Nikt za nas nie będzie kochać naszej ojczyzny, jeśli my sami nie będziemy jej kochać. Musimy to zrozumieć, musimy się otrząsnąć i zacząć uczyć dzieci, że są Polakami, bo ostatnio ta nazwa ginie z historii. Mówi się: jesteśmy europejczykami. A kiedy nimi nie byliśmy? Zostaliśmy wymazani z mapy jako Polacy, ale nigdy jako europejczycy. Trzeba uczyć młode pokolenie, że jesteśmy Polakami - pokreślił kapłan. Godzina wspomnień Po Eucharystii, w auli Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego Klub Młodzieży Patriotycznej Powiatu Garwolińskiego i środowiska patriotyczne zorganizowały „Godzinę wspomnień”. Podczas niej młodzi ludzie wierszem i piosenką przypomnieli atmosferę powstańczych dni, a Marek Ziędalski, w towarzystwie dwóch harcerek, odczytał apel poległych. Program przygotowany pod fachowym okiem Iwony Kurowskiej, Marzeny Tudek oraz Macieja Kurowskiego obejrzało kilkudziesięciu mieszkańców. Tegoroczne garwolińskie obchody rocznicy powstania warszawskiego miały wyjątkową, w porównaniu do minionych lat, oprawę. A to prawdopodobnie ze względu na włączenie się w ich organizację młodzieży z różnych środowisk patriotycznych, sportoWAJ wych oraz harcerzy. Krótko Święto miodów Ławki. Już po raz szósty pszczelarze spotkali się na „Święcie Miodów Ziemi Łukowskiej”. Tradycyjnie na początek uroczystości, która odbyła się 3 sierpnia, odprawiona została Msza św. w kościele parafialnym w Gręzówce. Słowa do zgromadzonych skierował diecezjalny duszpasterz pszczelarzy ks. kan. Janusz Wolski. Główne uroczystości w Ławkach k. Łukowa rozpoczęły się od złożenia kwiatów pod pomnikiem Kazimierza Lewickiego. To on, mieszkaniec tej małej miejscowości, był założycielem pierwszego koła pszczelarzy. Na święto miodów przybyły poczty sztandarowe z Nadbużańskiego Związku Pszczelarzy, Lubelskiego Koła Pszczelarzy oraz Regionalnego Związku Pszczelarzy. Kilka słów do kolegów - bartników skierował prezes RZP w Siedlcach Jerzy Buńko. Specjalnie na święto miodów Muzeum Regionalne przygotowało wystawę przedstawiającą rolę pszczół. Integralną częścią ekspozycji były oryginalne ule wykonane w drewnie przez lokalnych rzeźbiarzy. Fot. we W organizację uroczystości włączyli się również harcerze. 1 sierpnia przed obeliskiem poświęconym Armii Krajowej zgromadziła się duża grupa ludzi, którzy pamiętali o 70 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Wśród nich byli: poseł Grzegorz Woźniak, grupa kombatantów i członków Armii Krajowej Obwodu „Gołąb” w Garwolinie, przedstawiciele samorządów, służb mundurowych, wiceprzewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej Marian Piłka, radny sejmiku mazowieckiego, radni powiatowi PiS, harcerze, garwolińscy kibice Legii Warszawa, młodzież z Żelechowa, Maciejowic, oraz Garwolina. - Zebraliśmy się przed pomnikiem, żeby uczcić wszystkich poległych, pomordowanych i zmarłych w powstaniu warszawskim żołnierzy AK, a także wszystkich zabitych przez zbrodniarzy hitlerowskich cywilów, dzieci, starców - zwrócił uwagę mjr rez. Marian Cabaj, prezes AK Obwodu „Gołąb” w Garwolinie. W krótkim przemówieniu dr Zbigniew Gnat-Wieteska przypomniał genezę powstania. Historyk zaznaczył, że rocznica ta zmusza do refleksji, bo bez względu na oceny powstańczego zrywu na stałe wpisał się on w karty historii. Za udział w patriotycznej uroczystości podziękował też poseł Grzegorz Woźniak. Ostatnim punktem tej części uroczystości było złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przed obeliskiem. Swoje stoisko miało również Nadleśnictwo Łuków, które prezentowało owady mieszkające w naszych lasach. Czas spędzony w miejscu płynącym miodem umilały WE występy lokalnych artystów. Region www.echokatolickie.pl Łuków Nowy konkurs Kto zostanie dyrektorem? W maju ubiegłego roku do konkursu na dyrektora placówki przystąpiło dwoje kandydatów: Iwona Kmieć oraz kończący kadencję Jerzy Kołodyński. Kandydaci nie mieli jednak okazji przedstawić komisji konkursowej swojej koncepcji zarządzania szkołą, ponieważ nie dopełnili wszystkich formalności. Komisja podjęła więc uchwałę o tym, że konkurs się odbył, ale nie wyłoniono kandydata. Burmistrz swoim zarządzeniem z 31 maja zatwierdził uchwałę komisji. W takiej sytuacji Dariusz Szustek miał dwie możliwości: albo ogłosić nowy konkurs, albo samemu powołać nowego dyrektora. Burmistrz skorzystał z drugiej opcji i 26 sierpnia 2013 r. powierzył kierowanie szkołą I. Kmieć. Fot. WE 30 lipca upłynął termin składania ofert przez chętnych do wzięcia udziału w konkursie na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 5. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie okoliczności towarzyszące wydarzeniu. Walcz o tron! Region. Dobiega końca kadencja pierwszej polskiej Królowej Mleka, którą z sukcesem pełni mieszkanka podłukowskiego Józefowa Katarzyna Gajownik, doktorantka studiów zootechnicznych na Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach i zarazem pracownik LODR w Końskowoli. W tym roku do zdobycia są aż trzy korony. W odróżnieniu od ubiegłorocznej edycji konkursu tym razem zostanie bowiem wybrana nie tylko Królowa Mleka 2015, ale także dwie Księżniczki Mleka. Młode Polki (18-30 lat), które chciałyby sięgnąć po jeden z tych tytułów, mogą nadsyłać swoje zgłoszenia do 30 września (formularz zgłoszeniowy znajduje się na stronie www.krolowamleka.pl w zakładce „konkurs”). Królowa Mleka jest ambasadorką całej branży mleczarskiej. Ceni zdrowy styl życia i odżywiania się oraz chętnie dzieli się tą pasją z innymi, głównie z dziećmi, którym podczas spotkań w szkołach i na piknikach przekazuje wiedzę na temat wartości odżywczych mleka oraz jego przetworów. Kampania promocyjna będzie prowadzona przy wsparciu wiodących uniwersytetów rolniczych, jednostek samorządu terytorialnego, związków branżowych, spółdzielni mleczarskich oraz partnerów konkursu. Na podstawie nadesłanych zgłoszeń zostaną wyłonione finalistki konkursu. Od 15 do 31 października będzie trwało głosowanie online, a po jego zakończeniu, 3 listopada, odbędzie się posiedzenie jury konkursu. Oficjalna prezentacja i koronacja królowej oraz księżniczek nastąpi 20 listopada podczas ceremonii otwarcia targów Mleko-Expo MLS w Warszawie. Z ziemniakiem w tle Chęć kandydowania na stanowisko dyrektora „Piątki” zgłosili ponownie: J. Kołodyński i I. Kmieć. Poszukiwania sprawiedliwości Były dyrektor placówki chciał dowiedzieć się, z powodu jakich niedopełnionych formalności jego kandydatura została odrzucona. Okazało się, że chodziło o niedostarczenie uzasadnienia aktu nadania stopnia awansu zawodowego. Lista dokumentów, którą kandydaci na dyrektora zobowiązani byli przedstawić, nie zawierała tego punktu. Problem leżał w określeniu, czy akt nadania stopnia awansu zawodowego i uzasadnienie to jeden dokument, czy też dwa. Rozstrzygnięcie tego sporu miało przynieść odpowiedź na pytanie, czy komisja konkursowa odrzuciła kandydaturę J. Kołodyńskiego zgodnie z prawem, czy też nie. Były dyrektor 20 sierpnia ubiegłego roku złożył więc skargę do wojewody lubelskiego. W tej sytuacji D. Szustek zobowiązany był najpierw odwołać I. Kmieć ze stanowiska, a potem ogłosić nowy konkurs na dyrektora. Nieważność zarządzenia Prawnicy wojewody rozpatrzyli skargę byłego dyrektora łukowskiej „Piątki” i stwierdzili, że akt i uzasadnienie to dwa różne dokumenty. Kandydat na dyrektora dopełnił więc wszystkich kwestii formalnych. Tym samym wojewoda unieważnił zarządzenie burmistrza zatwierdzające uchwałę komisji konkursowej o przeprowadzonym konkursie, w wyniku którego nie wyłoniono kandydata. GARWOLIN . Szustek skrytykował decyzję podczas jednej z sesji i zapowiedział złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jednak sąd oddalił skargę włodarza i podtrzymał decyzję wojewody. Urzędowi miasta została ostatnia możliwość - zaskarżenie decyzji do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Orzeczenie tej instancji miało być ostateczne. NSA 2 lipca zdecydował, że zarówno wojewoda, jak i WSA mają rację. Unieważnione zarządzenie burmistrza zatwierdzające uchwałę komisji konkursowej spowodowało, że podjęta na jego podstawie decyzja o powołaniu dyrektora „Piątki” była bezpodstawna. Milanów. 27 lipca odbyła się impreza plenerowa ph. „Festiwal blina”. Tematem przewodnim imprezy były placki ziemniaczane nazywane potocznie blinami. Na placu przy budynku GOK odbywały się konkursy z wykorzystaniem ziemniaków (taniec z ziemniakiem, zbieranie ziemniaków na czas czy rzut ziemniakiem do kosza). Główną atrakcją było wspólne tarcie ziemniaków i smażenie ogromnego blina. Kolejnym punktem imprezy był konkurs kulinarny na najsmaczniejszy placek ziemniaczany nagrodzony nagrodami rzeczowymi w postaci sprzętu AGD, oceniany przez komisję konkursową, w skład której wchodził zawodowy kucharz z Lublina. Konkurs wygrała Dorota Ilczuk z KGW Milanów, drugie miejsce zajęła Anna Lichawska z Milanowa, a trzecie Maria Krępska i Barbara Chilimoniuk z KGW Kostry. Na kolejnych miejscach uplasowały się drużyny z OSP Niechobrz oraz Stowarzyszenia „Nasza Wieś” z Rudna. Uczestnicy imprezy poznali historię ziemniaka, którego, jak głosi tradycja, Jan III Sobieski przywiózł po wyprawie wiedeńskiej ukochanej Marysieńce z Austrii. Wieczorem zebrani bawili się przy muzyce zespołów: Eventer Band i Cliver. Najmłodsi mieli natomiast możliwość wzięcia udziału w zabawach ze szczudlarzami i żonglerami, konkursach, malowaniu buzi oraz chętnie odwiedzali darmowe w tym roku urządzenia rekreacyjne. Opr. MLS Impreza była współfinansowana ze środków Unii Europejskiej. Reklama Nowy konkurs W tej sytuacji D. Szustek zobowiązany był najpierw odwołać I. Kmieć ze stanowiska, a potem ogłosić nowy konkurs na dyrektora. Na oferty czekano do 30 lipca. Chęć kandydowania na stanowisko zgłosili ponownie: J. Kołodyński i I. Kmieć. Termin rozstrzygnięcia całej sprawy nie jest jeszcze znany. Wioletta Ekielska Śledczy wyjaśniają Nie dopełnił obowiązków? Prokuratura rejonowa prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrektora Publicznego Gimnazjum nr 1. Chodzi o zaniechanie podjęcia środków uniemożliwiających stosowanie przemocy fizycznej wobec ucznia, który kilkakrotnie padł ofiarą agresji ze strony innych uczniów tej samej szkoły. Czyn ten zagrożony jest karą do trzech lat więzienia. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w prokuraturze matka ucznia PG nr 1, który został dotkliwie pobity przez rówieśników w budynku placówki. Incydent miał miejsce 3 czerwca. 5 Tego dnia na korytarzu prowadzącym do hali sportowej doszło do szarpaniny między dwoma uczniami pierwszej klasy gimnazjum. Do akcji wkroczyli dwaj inni chłopcy. We trzech zaczęli „okładać” kolegę, który prawdopodobnie wszczął bójkę. Nauczycielka szkoły podstawowej, która to placówka dzieli klatki schodowe z gimnazjum, próbowała rozdzielić rozsierdzonych nastolatków. Poproszona o pomoc druga nauczycielka oraz pielęgniarka uspokajały sytuację. Wezwana została także karetka pogotowia, która zabrała pobitego chłopca do szpitala. Przybyli na miejsce policjanci wykonali czynności zgodnie z procedurami i sprawę skierowali do sądu dla nieletnich. Zgodnie z art. 231. § 1 Kodeksu karnego funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności WAJ do lat trzech. Krótko Kolejny lekarz usłyszał zarzuty Garwolin. Do ośmiu lat więzienia grozić może Andrzejowi Sz., byłemu lekarzowi oddziału ginekologiczno-położniczego garwolińskiego szpitala. W ciągu trzech miesięcy 2012 r. miał pobrać ponad 20 tys. zł za niepełnione dyżury na oddziale. Prokurator Rejonowy w Garwolinie przedstawił Andrzejowi Sz. zarzuty obejmujące okres od 4 października do 29 grudnia 2012 r., a dotyczące doprowadzenia SP ZOZ do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd, co do faktu pełnienia dyżuru i pobraniu za to nienależnego wynagrodzenia. Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia, które będą sprawdzane przez śledczych. Wcześniej prokurator przedstawił zarzuty byłemu ordynatorowi oddziału ginekologiczno-położniczego, który w tym samym czasie pobrał nienależne wynagrodzenie WAJ za dyżury w kwocie ok. 70 tys. zł. POMPY CIEPŁA KOMPLEKSOWO tel. 506 220 740 6 numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. EchoKatolickie Fot. arch. Nowy numer Siedlce. 1 sierpnia zmienił się numer telefonu do straży miejskiej. Obecnie, aby skontaktować się z dyżurnym, należy dzwonić pod numer 25-794-39-86. Zmiana numeru telefonu jest wynikiem modernizacji sieci telefonii IP, która powstała w ramach budowy sieci szerokopasmowego internetu na terenie miasta. Dotychczasowy numer do siedleckich strażników MLS (25-644-11-04) jest nieczynny. Paszport w innych godzinach Region. Od 1 sierpnia zmianie uległy godziny pracy punktów paszportowych w Warszawie oraz delegaturach Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Obecnie placówki czynne są w poniedziałki, od 10.00 do 17.30, a od wtorku do piątku, od 8.00 do 15.30. Przed wyjazdem warto sprawdzić ważność paszportu. Jeśli dokument ją utraci, jest ona zbyt krótka lub paszport jest zniszczony, musimy pozostać w Polsce do czasu wydania nowego. W sytuacji, gdy jedno z rodziców jest już za granicą, jedynym sposobem na uzyskanie dokumentu jest potwierdzenie zgody rodzica przed konsulem RP w danym państwie bądź przed notariuszem. Dodatkowo warto pamiętać, że członkostwo w Unii Europejskiej nie gwarantuje możliwości wjazdu bez paszportu do każdego kraju wspólnoty. Kontrola graniczna może zostać czasowo przywrócona z powodu ważnych wydarzeń społecznych. Obecnie na Mazowszu funkcjonuje 20 punktów paszportowych. Pięć w delegaturach Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego (Ciechanów, Ostrołęka, Płock, Radom i Siedlce) oraz 15 w Warszawie i okolicznych powiatach. Urząd wojewódzki uruchomił automatyczną infolinię paszportową 22-695-73-88. Wszelkie informacje dotyczące MLS paszportów dostępne są na www.mazowieckie.pl. Inicjatorzy referendum uważają, że opłaty za odbiór śmieci w mieście są za wysokie. Łuków Za wysokie opłaty? Trwa zbiórka podpisów pod pomysłem zorganizowania referendum. Jego przedmiotem ma być sprawa obniżenia stawek opłat za śmieci. Decyzją rady miasta mieszkańcy zobowiązani są płacić 10 zł od osoby za odpady segregowane lub 17 zł za zmieszane. Referendalne pytanie brzmi: „Czy jest Pan/ Pani za obniżeniem stawek opłat za wywóz śmieci na terenie miasta Łuków tak, aby odpowiadały rzeczywistemu kosztowi, wynikającemu z umowy z PUIK oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach?”. Piknik historyczny Siedlce. 10 sierpnia, o 11.00, na placu Bankowym rozpocznie się piknik historyczny z okazji 70 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, zorganizowany przez grupy rekonstrukcyjne Narodowych Sił Zbrojnych. Tego dnia rekonstruowane będą scenki z walk oddziałów powstańczych, odbędą się gry i zabawy dla dzieci, zaś dla wszystkich nie zabraknie wojskowego poczęstunku. Odtwarzane wydarzenia będą przedstawiać żołnierzy oddziału „Koło” NSZ, który uczestniczył w powstaniu. Rekonstruktorzy postarają się pokazać mieszkańcom, jak wyglądało rozbrajanie Niemców w dniu wybuchu powstania, budowa i walki na barykadach, bombardowanie oraz likwidacja szpitali, gaszenie pożarów, pomoc rannym, ewakuacja powstańców. W pokazach wezmą udział grupy rekonstrukcyjne z MLS Siedlec, Warszawy i Lublina. Piknik zakończy się ok. 18.00. Jakie są zamiary? Co spowodowało, że Grupa Inicjatywna, składająca się z dziewięciu mieszkańców Łukowa, złożyła 11 lipca burmistrzowi powiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum? - Cel jest jeden: obniżenie obowiązujących w mieście stawek za wywóz śmieci - mówi inicjator oraz pełnomocnik grupy Sławomir Dziudzik. I dodaje: - Chcemy także doprowadzić do tego, aby władze Łukowa przedstawiły mieszkańcom jasne rozliczenie przychodów i kosztów gospodarowania odpadami. Chcemy, aby każdy łukowianin został dokładnie zapoznany z wysokością (i przedmiotem) ponoszonych przez miasto kosztów wywozu śmieci. Inicjatorów pomysłu czeka teraz zebranie wymaganych ustawowo 2440 podpisów, które są potrzebne do złożenia wniosku w sprawie referendum. Dożynki tuż - tuż... Gm. Leśna Podl. Choć w wielu miejscach trwają jeszcze zaawansowane prace polowe, to jednak już teraz warto pomyśleć o tegorocznym dziękczynieniu za plony. W Leśnej Podlaskiej gminno-parafialne dożynki odbędą się 7 września, a wraz z nimi zostanie rozstrzygnięty konkurs na „Najpiękniejszy wieniec dożynkowy”. W konkursie mogą uczestniczyć wieńce dożynkowe przygotowane przez sołectwa z terenu gminy, o dowolnej formie i kształcie. Jak podkreślają organizatorzy, preferowane będą tradycyjne zdobienia z wykorzystaniem jak największej ilości naturalnych elementów. Dla twórców najładniejszych wieńców przewidziane są nagrody pieniężne. Szczegółowy regulamin konkursu dostępny jest na stronie internetowej gmiMLS ny pod adresem www. lesnapodlaska.pl. Na przekór embargu Z babcią Fot. bpgH Region. 1 sierpnia Rosja nałożyła na Polskę embargo na owoce i warzywa. Dostrzegając trudną sytuację polskich producentów, wójtowie gmin: Wohyń, Komarówka Podlaska oraz Drelów podjęli decyzję o zakupie u lokalnych sadowników po 5 ton jabłek. Owoce trafią do gminnych szkół, gdzie będą rozdawane dzieciom. Tym samym akcja ma pomóc lokalnym sadownikom łagodzić skutki rosyjskich sankcji. Wspólna inicjatywa wójtów jest także włączeniem się samorządów w ogólnopolską akcję zapoczątkowaną przez „Puls Biznesu” pod nazwą „Jedz jabłka, nie daj się Putinowi”. Do akcji włączyły się także Siedlce. 2 i 3 sierpnia jabłka otrzymywali wszyscy odwiedzający MLS park wodny. migawka Śmieciowe referendum Jednoznaczne wyliczenia? S. Dziudzik, prezentując swoje wyliczenia, informuje, że wynagrodzenie Przedsiębiorstwa Usług i Inżynierii Komunalnej, wynikające z zawartej z miastem umowy, wynosi ok. 4,8 mln zł za 30 mie- Inicjatorów pomysłu czeka teraz zebranie wymaganych ustawowo 2440 podpisów, które są potrzebne do złożenia wniosku w sprawie referendum. sięcy pełnionych usług. To ok. 160 tys. zł miesięcznie, co daje nieco ponad 5 zł na jednego mieszkańca. - Co dzieje się z różnicą między naszą płatnością a kwotą pobieraną przez PUIK? - pyta S. Dziudzik. Jednocześnie wyjaśniając, że na pewno nie pochłania jej utrzymanie punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych i obsługa administracyjna. - Otóż powstałą różnicę miasto płaci firmie w Adamkach k. Radzynia. Czy to jest niezgodne z ustawą? Nie wiem. Dla mnie niejasną sprawą jest, dlaczego miasto płaci za produkt dostarczony przez firmę zbierającą odpady, nie mając żadnych możliwości kontrolowania jego jakości - tak swoje poczynania argumentuje inicjator referendum. Celowość albo niewiedza A co o pomyśle zorganizowania referendum śmieciowego sądzą władze miasta? - W naszym odczuciu jego pomysłodawcy nie mają pełnej wiedzy na temat kosztów gospodarki odpadami. Nie wiem, czy jest to celowy zabieg pana Dziudzika, czy też niewiedza - zwraca uwagę Marcin Mateńko, zastępca burmistrza. - W rzeczywistości obowiązujące kwoty ledwo wystarczają na pokrycie opłat. Mogłoby być lepiej, gdyby mieszkańcy segregowali większą ilość śmieci. Pod tym względem dobrze jest w domkach jednorodzinnych, gorzej w spółdzielniach i wspólnotach - przyznaje M. Mateńko. I jednocześnie wyjaśnia, że opłaty, które mieszkańcy uiszczają co miesiąc, pokrywają: odbiór i wywóz śmieci przez PUIK do Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach, utrzymanie punktu na ul. Świderskiej, koszty administracyjno-biurowe oraz faktury wystawiane przez ZZOP w Adamkach za śmieci. - Chciałbym przypomnieć, że opłata na bramce w Adamkach za posegregowane śmieci wynosi 20 zł za tonę, a tyle samo odpadów nieposegregowanych kosztuje 250 zł. Nie ma mowy, żeby zmniejszyć stawki i nie dokładać. Jeżeli opłaty zostaną obniżone, odbędzie się to kosztem inwestycji dodaje zastępca burmistrza. Jeżeli Sławomir Dziudzik wraz z innymi członkami Grupy Inicjatywnej uzbiera wystarczającą ilość podpisów, rozpoczną się przygotowania do przeprowadzenia referendum. Jego koszty poniesie miasto. Przepisy zabraniają łączenia referendum z wyborami samorządowymi, ponieważ muszą być oddzielne komisje. Wioletta Ekielska Krótko 27 lipca w Bibliotece Publicznej Gminy Hańsk odbyły się kolejne zajęcia z cyklu „Niedziela z…”. Tym razem placówkę odwiedziły babcie z wnukami. Zajęcia poprzedziła wizyta w Izbie Regionalnej, gdzie miejscowy regionalista, Jarosław Respond, zaprezentował zgromadzone tam m.in. przedmioty codziennego użytku. Dla babć była to okazja do wspomnień, dla wnuków do poznania przedmiotów, którymi posługiwali się ich przodkowie (dzieży, makatek, makutry). Następnie zajęcia przeniosły się do budynku biblioteki. Tu babcie wraz z wnukami pod okiem pań z Koła Aktywnych Kobiet z Hańska próbowały swoich sił w lepieniu pierogów z serem oraz jagodami. Nie zabrakło poczęstunku oraz wspólnych zabaw i karaoke. W trakcie niedzielnego spotkania rozstrzygnięto konkursu „Najstarsze zdjęcie w mojej rodzinie”. Nagrodę książkową otrzymały Basia i Ewa Mitrut, które zaprezentowały zdjęcie z 1907 r. Kolejne spotkanie z cyklu „Niedziela MLS z…” już w sierpniu. Tym razem będzie to spotkanie z dziadkami. Wypoczywają Zabiorą azbest Gm. Kłoczew. Blisko 60-osobowa grupa dzieci z terenu gminy bierze udział w półkoloniach, które odbywają się w Zespole Szkół w Goździe. Rozpoczęte 4 sierpnia zajęcia potrwają dwa tygodnie. Przez ten czas, w dni robocze, uczniowie w wieku od 5 do 16 lat będą mieć zapewnioną opiekę i pełne wyżywienie oraz atrakcyjny program zajęć. Dwa razy w tygodniu będą wyjeżdżać na basen do Ryk. Pojadą także na wycieczkę do Lublina oraz na kopiec i do Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Gdy pogoda będzie sprzyjać, na niedawno otwartym boisku wielofunkcyjnym, przystosowanym do gry w piłkę ręczną, siatkówkę i koszykówkę, będą odbywać się konkursy sportowe. Na wypadek deszczu w szkole przygotowano zajęcia plastyczne i zabawy integracyjne. W zajęciach uczestniczą dzieci rolników, które uczą się w szkołach podstawowych w Woli Zadybskiej, Starym Zadybiu oraz zespołach szkół w Kłoczewie, Czernicu i w Goździe. Półkolonie są współfinansowane przez Kasę Rolniczego UbezpieczeMLS nia Społecznego oraz rodziców. Sokołów Podl. Wójt gminy Marcin Pasik informuje, iż rozpoczęto realizację zadania pn. „Usuwanie azbestu i wyrobów zawierających azbest na terenie gminy Sokołów Podlaski w 2014 roku”. Na podstawie pozytywnie rozpatrzonego wniosku gmina na realizację tego przedsięwzięcia otrzymała dotację ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Zadanie obejmuje swoim zakresem odbiór od mieszkańców, transport na składowisko oraz utylizację azbestu. Wyroby azbestowe to głównie eternit płaski lub falisty pochodzący z pokryć dachowych budynków mieszkalnych i gospodarczych. W związku z uruchomieniem dodatkowego naboru oraz dużą ilością mieszkańców, którzy złożyli do urzędu gminy stosowne wnioski, władze gminy złożyły do WFOŚiGW kolejny wniosek o dotację, który jest obecnie rozpatrywany przez zarząd. W bieżącym roku planowane jest usunięcie ok. 120 t wyrobów MLS zawierających azbest. Region GMINA ŻELECHÓW Istnieją od 1914 r. Setne urodziny Fot. msz www.echokatolickie.pl 997 Nowy sztandar został poświęcony przez ks. prałata Stanisława Zajkę. Uroczyste obchody, które odbyły się 27 lipca, zainaugurowała polowa Msza św. celebrowana przez proboszcza parafii Zwiastowania NMP ks. prałata Stanisława Zajkę. - Troska tutejszych mądrych gospodarzy przed 100 laty, aby założyć straż ogniową, należy do wielkich czynów tamtej społeczności - stwierdził ks. prałat. I dodał: - Dziś modlimy się za obecnych tutaj strażaków, którzy przejęli dziedzictwo tamtych mądrych mieszkańców. Modlimy się za tych, którzy należą do OSP, aby jak najlepiej i najpiękniej spełnili swoje powołanie. Oprawę muzyczną liturgii zapewniła orkiestra dęta OSP Żelechów. Po Mszy św. przypomniano historię straży. Niech wasza praca będzie należycie doceniana i wspierana przez całą społeczność - zwróciła uwagę burmistrz Mirosława Miszkurka. Sztandar i gratulacje Doniosłym momentem niedzielnych obchodów było uroczyste przekazanie jednostce nowego Uroczystości jubileuszowe były znakomitą okazją do wręczenia odznaczeń zasłużonym strażakom. Złoty medal „za zasługi dla pożarnictwa” otrzymali: Stanisław Lech, Stanisław Bieńko i Tadeusz Michalik. Brązowym medalem uhonorowani zostali: Wiesław Kaliński, Leszek Koryś, Mirosław Lech, Mieczysław Majek, Grzegorz Michalik, Jerzy Rodak, Jerzy Stępnicki i Andrzej Sztelmach. Odznakę „wzorowy strażak” otrzymali: Paweł Bichta i Dariusz Sobiech. Odznaką „za wysługę lat” uhonorowani zostali: Stanisław Bieńko, Tadeusz Michalik, Kazimierz Grzyb, Jan Kaliński, Stanisław Lech, Czesław Lechnio, Czesław Janaszek, Jerzy Stępnicki, Mieczysław Majek, Wiesław Kaliński, Leszek Koryś, Andrzej Sztelmach, Grzegorz Michalik, Jacek Kaliński, Mirosław Lech, Jerzy Rodak, Dariusz Sobiech, Paweł Bichta. Krótko Nocna akcja Gratulacje złożyli także parlamentarzyści. - Strażacy cieszą się zaufaniem społecznym. W Zakrzówku też to widać. Dzisiaj państwa obecność świadczy o tym, że macie nie tylko zaufanie, ale i szacunek do swoich synów, ojców i dziadków, którzy działają bądź działali w OSP - stwierdził poseł Grzegorz Woźniak, zwracając się do mieszkańców. Wdzięczność druhom z Zakrzówka wyraził także prezes A. J. Tarczyński. Strażacy to ludzie otwartego serca, zawsze gotowi nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Za tę gomigawka towość bardzo gorąco i serdecznie dziękuję. Życzę wam wielu sukcesów i strażackiego szczęścia. Życzę, abyście w swoich działaniach nigdy nie ustali - powiedział. Defilada pododdziałów Głos zabrał również prezes zarządu oddziału powiatowego ZOSP RP Stefan Gora. - Sztandar, który dzisiaj otrzymaliście, to wyjątkowe wyzwanie. Jest podsumowaniem, wyrazem uznania dla waszej działalności. Niech będzie on dla was źródłem męstwa, wierności oraz siły do strażackiej służby - zwrócił uwagę. Z gratulacjami pośpieszył także komendant powiatowy PSP w Garwolinie st. bryg. Dariusz Sadkowski. - Dołączyliście dzisiaj, jako dziewiąta jednostka na terenie powiatu garwolińskiego, do grona tych, które mają ponad 100 lat. Przez jednostkę przewinęło się wielu wspaniałych ludzi, zmieniały się układy polityczne, zmieniało się otoczenie, ale działalność straży się nie zmieniła, a rozszerzyła - zauważył. Okolicznościowy list przesłał prezes zarządu głównego ZOSP RP Waldemar Pawlak. Obchody 100-lecia OSP w Zakrzówku zakończyła uroczysta defilada pododdziałów strażackich i parada samochodów pożarniczych. Artystycznym dopełnieniem jubileuszu był występ zespołu ludowego z Gończyc. Michał Sztelmach „Oni chodzili tymi ulicami” Region. 2 sierpnia, wieczorem, policjanci rozpoczęli akcję pod kryptonimem „Stop agresji na drodze”. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy ustawiło się w wyznaczonych punktach kontrolnych. Zostały one tak zaplanowane, aby kierujący nie mogli wjechać ani wyjechać z terenu miejscowości Okuninka bez wcześniejszego poddania się kontroli drogowej. Mundurowi sprawdzali stan trzeźwości kierujących, którzy jechali drogami prowadzącymi nad jezioro Białe, gdzie znajduje się jeden z największych ośrodków wypoczynkowych na terenie województwa lubelskiego. Szczególnym nadzorem objęte zostały drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe oraz gminne prowadzące do tej miejscowości. Przez całą noc skontrolowano ponad 2,1 tys. kierujących, w wyniku czego zatrzymano dziesięciu pijanych oraz trzech kierowców prowadzących swoje pojazdy pod wpływem narkotyków. Policjanci ujawnili także 14 wykroczeń drogowych, za co ich sprawcy zostali ukarani mandatami karnymi. Rekordzistą okazał się kierowca skody, który miał w organizmie ponad 2 prom. alkoholu. W takim stanie przewoził w swoim aucie żonę i dziecko. Inny z kierowców nie dość, że był pijany, to również znajdował się pod wpływem narkotyków. Kolejny młody mężczyzna kierujący motorowerem, prowadził pojazd po zażyciu narkotyków oraz wiózł pasażera, przy którym policjanci znaleźli marihuanę. W akcji uczestniczyło blisko 70 funkcjonariuszy z Włodawy oraz z komendy wojewódzkiej i miejskiej policji w Lublinie, oddziału prewencji policji w Lublinie, sekcji antyterrorystycznej KWP w Lublinie oraz komend w Chełmie, Białej Podlaskiej, MLS Parczewie i Łęcznej. O puchar wójta Milanów. 27 lipca na miejscowym stadionie rozegrano I Zawody Sportowo-Pożarnicze wg regulaminu CTiF o puchar wójta gminy Pawła Krępskiego. Do współzawodnictwa stanęło sześć drużyn: OSP Niechobrz, OSP Drohiczyn, OSP Stara Wieś, PSP Siedlce, PSP Parczew oraz OSP Milanów. Jednostki walczyły w dwóch konkurencjach: sztafecie pożarniczej oraz ćwiczeniu bojowym. Sędzią głównym zawodów był dh Tadeusz Bujno, prezes OSP Drohiczyn, a wspierali go dh Zbigniew Jaszczuk z Milanowa i Marek Łupiński z Siedlec. Na poszczególnych zmianach sztafety sędziowali przedstawiciele każdej z drużyn. Ostatecznie w zawodach zwyciężyła drużyna PSP MLS Siedlce, przed OSP Stara Wieś i OSP Niechobrz. Kronika Zabawa w chowanego Ochotnicza Straż Pożarna w Zakrzówku świętowała jubileusz 100-lecia działalności. Jednostka otrzymała nowy sztandar i została uhonorowana Złotym Znakiem Związku OSP RP. sztandaru. Akt nadania odczytał prezes zarządu oddziału wojewódzkiego ZOSP RP Antoni Jan Tarczyński. Sztandar został poświęcony przez ks. S. Zajkę. Następnie A. J. Tarczyński dokonał dekoracji sztandaru Złotym Znakiem Związku OSP RP. Uczestnicy uroczystości nie szczędzili jubilatce słów uznania. - Niosąc pomoc i ratunek tym, którzy tego potrzebują, czynicie swe życie użytecznym wszystkim ludziom. Dziś, w dniu jubileuszu, serdecznie wam, strażacy, dziękuję za to, że jesteście w każdej chwili gotowi służyć innym w potrzebie. Gratuluję jubileuszu oraz nowego sztandaru i otrzymanych wyróżnień. Życzę wam, abyście zgodnie przyczyniali się do rozwoju jednostki. Niech wasza praca będzie należycie doceniana i wspierana przez całą społeczność - zwróciła uwagę burmistrz Mirosława Miszkurka. 7 Woskrzenice Duże. 30 lipca, tuż przed północą, na trasie krajowej nr 2 z podporządkowanej drogi wyjechał osobowy opel, doprowadzając do zderzenia z ciągnikiem siodłowym. Według relacji mieszkańca woj. podlaskiego kierującego scanią, z opla wysiadł mężczyzna, który przyznał, że jest po piwie i chciałby się dogadać. Gdy zorientował się, iż kierowca ciężarówki nie przystanie na złożoną propozycję, postanowił uciec na pobliskie pole. Skierowani na miejsce policjanci z latarkami podjęli poszukiwania sprawcy kolizji. Z relacji kierowcy ciężarówki wynikało, iż mężczyzna uciekł w stronę ścierniska. Mundurowi, idąc tym tropem, po chwili zauważyli ruch w stercie słomy i wyciągnęli z niej mężczyznę. Sprawca kolizji, 54-letni mieszkaniec bialskiej gminy, miał ponad 2 prom. alkoholu w organizmie. Krewki szofer Region. 29 lipca, ok. 18.00, w rejonie miejscowości Niwa Babicka (trasa K-17) jadący osobowym audi 57-letni mieszkaniec powiatu ryckiego zwolnił przed terenem zabudowanym oraz usytuowanym tam fotoradarem. Manewr ten nie spodobał się kierowcy jadącego za nim samochodu ciężarowego, który zaczął trąbić. Wówczas 57-latek przez otwarte okno pokazał kierowcy ciężarówki gest środkowego palca. Po przejechaniu kilkuset metrów osobówka zatrzymała się przed jednym ze sklepów. Gdy kierowca wysiadł i odwrócił się, zauważył, że znana mu ciężarówka również zaparkowała na pobliskim poboczu. Z kabiny wyszedł mężczyzna, który podszedł do 57-latka, uderzył go w twarz, po czym odjechał w kierunku Warszawy. Kierowca audi nie odpuszczając, pojechał za ciężarówką, informując jednocześnie o zdarzeniu policję. Krewki szofer został zatrzymany na terenie woj. mazowieckiego. Okazał się nim 42-letni mieszkaniec powiatu lubelskiego. Pokrzywdzony trafił na obserwację do szpitala, gdyż, jak się okazało, doznał urazu głowy. 42-latek za swoje postępowanie odpowie przed sądem. Nietrzeźwy pirat drogowy Parczew. 1 sierpnia, ok. 15.00, na ul. Piwonii kierowca mitsubishi stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo rosnące tuż przed ogródkiem piwnym przy jednym z lokali gastronomicznych. Chwilę po zdarzeniu kierowca wysiadł z samochodu i chwiejnym krokiem zaczął uciekać. Przybyli niezwłocznie na miejsce policjanci zatrzymali 39-letniego kierowcę pojazdu. Jak się okazało, mężczyzna miał ponad 3 prom. alkoholu w organizmie. Zatrzymanemu odebrano prawo jazdy. Znęcał się nad rodziną „Oni chodzili tymi ulicami” to tytuł wystawy Stowarzyszenia Miłośników Historii Międzyrzeca Podlaskiego. Wystawa składa się z kilkudziesięciu zdjęć umieszczonych w ekspozyturach na pl. Jana Pawła II. Można zobaczyć na nich, jak wyglądały ulice miasta na początku XIX w. i przyjrzeć się ówczesnym mieszkańcom Międzyrzeca Podlaskiego. Fotografie ze zbiorów stowarzyszenia oraz udostępnione mu przez mieszkańców miasta ukazują ulice Lubelską i Warszawską. Wystawę można oglądać do 14 sierpnia. A już we wrześniu stowarzyszenie przybliży mieszkańcom miasta wygląd mieszkań sprzed pół wieku. Ekspozycja będzie prezentować przedmioty codziennego użytku znajdujące się w przeciętnych międzyrzeckich mieszkaniach ponad 50 lat temu. Stowarzyszenie prosi o kontakt osoby, które posiadają takie przedmioty i mogą wypożyczyć je na czas trwania wystawy. BZ Dęblin. 31 lipca w jednym z mieszkań na terenie miasta doszło do awantury domowej. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, iż 54-latek pobił żonę oraz próbował ją dusić. Kobieta z obrażeniami ciała trafiła na obserwację do szpitala. Jak się okazało, mężczyzna od dłuższego czasu znęcał się fizycznie oraz psychicznie nad żoną i dziećmi. 1 sierpnia decyzją sądu mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. MLS 8 EchoKatolickie diecezja numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. Współczucie, dzielenie się, Eucharystia. Oto droga, którą Jezus wskazuje nam w tej Ewangelii. Droga, która prowadzi do podejmowania - w duchu braterstwa - potrzeb tego świata, ale która prowadzi nas poza ten świat, gdyż wychodzi od Boga Ojca i wraca do Niego. Niech Maryja Panna, Matka Opatrzności Bożej, towarzyszy nam na tej drodze. Papież Franciszek podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański, 3 sierpnia RADZYŃ PODLASKI Dzień Jedności w sanktuarium Pokażmy światu radość Ewangelii Fot. AWAS - Chciałbym, żeby wszyscy, którzy na was patrzą, zazdrościli wam, że posiadacie Chrystusa, żeby widzieli waszą radość, że należycie do Jego Kościoła - mówił bp Kazimierz Gurda do uczestników drugiego turnusu rekolekcji oazowych podczas Dnia Jedności. Podczas nabożeństwa członkowie KWC utworzyli szpaler, pod ich rękami uniesionymi na znak jedności i modlitwy przechodzili kandydaci, którzy przy ołtarzu złożyli swoje deklaracje. mówić językiem zrozumiałym, który pociągnie, zainteresuje tych, co są daleko od światła Chrystusa. Na zakończnie homilii nakreślił zadanie dla uczestników dobiegających końca rekolekcji. - Jesteście świadomi tego, że Duch Święty nas prowadzi. Jesteście bardziej wrażliwi na to, co od Boga pochodzi. Powiedzmy zagubionemu światu, gdzie jest radość, szczęście, pokój. To zadanie trudne, ale nie niewykonalne. Nie jesteście sami, ale bezpieczni dzięki Chrystusowi, Duchowi Świętemu - apelował. Potrzeba nam wyznawania przed sobą nawzajem wiary, że Jezus Chrystus jest naszym światłem - nauczał bp Kazimierz Gurda. Spotkanie, które odbyło się 28 lipca w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, zgromadziło ok. 200 uczestników rekolekcji z Oazy Nowego Życia z Gęsi, Oazy Nowej Drogi z Wisznic i Oazy Rodzin z Bobrownik. Rekolekcje oazowe trwają 15 dni, każdy dzień poświęcony jest jednej tajemnicy różańcowej. Dzień Jedności obchodzony jest w 13 dniu, gdy oazowicze przeżywają Zesłanie Ducha Świętego. W szczególny sposób wpatrujemy się w tę tajemnicę, chcemy ją przeżywać w gronie uczestników innych oaz. Jest to czas świadectwa, radości, sprawowania Eucharystii pod przewodnictwem biskupa, co jest znakiem jedności Kościoła wyjaśnia diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie ks. Marek Andrzejuk. Na program spotkania złożyły się: godzina świadectw, Msza św. pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy, agapa oraz nabożeństwo odpowiedzialności i misji, podczas którego zostały złożone deklaracje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Jezus Chrystus jest naszym światłem W homilii wygłoszonej podczas Eucharystii ordynariusz siedlecki nawiązał do czytania z Księgi Proroka Izajasza, mówiącego o wiel- Chcemy pomóc i pomagamy, gdy umiemy pokazać: wiem, gdzie jestem szczęśliwy, gdzie odnajduję wewnętrzny pokój, radość, perspektywę mego życia. kości miasta świętego Jeruzalem, w którym ludzie odnajdują światło, wszyscy tam zgromadzeni czują się pełni radości i szczęścia. - Zapowiedź została wypełniona przez przyjście Jezusa, który założył Kościół na Piotrze apostole. Kościołowi został dany Duch Święty, który nim kieruje, jest w nim obecny, nadaje mu smak, jakość życia - mówił kaznodzieja. - Chciałbym, żeby wszyscy, którzy na nas patrzą, zazdrościli, widzieli w nas ogromną radość. Ważne, by człowiek określał się w sposób jasny, prosty i radosny: jestem tym, który wierzy w Jezusa. Potrzeba nam wyznawania przed sobą nawzajem wiary, że Jezus Chrystus jest naszym światłem, Duch Święty - tym, który nas napełnia, daje mądrość, ukierunkowuje na Jezusa. Bp K. Gurda podkreślił potrzebę dawania świadectwa światu, który z różnych powodów jest daleki od Chrystusa. - Nie możemy się odwrócić od tych, którzy są w sferze ciemności i szarości - mówił, tłumacząc, że sfera szarości jest szeroka, a pozostają w niej ludzie zagubieni. - Chcemy pomóc i pomagamy, gdy umiemy pokazać: wiem, gdzie jestem szczęśliwy, gdzie odnajduję wewnętrzny pokój, radość, perspektywę mego życia. Biskup podkreślił również, że do współczesnego świata trzeba W relacji z Bogiem i drugim człowiekiem W spotkaniu uczestniczyło wiele rodzin przeżywających rekolekcje w Bobrownikach. Karina i Mateusz Rajowie przyjechali aż z Bytomia. W oazie rodzin uczestniczą z dwójką dzieci. - Jako nastolatek byłem formowany przez oazę młodzieżową. Wracam po 20 latach przerwy. Doświadczyłem tu niezwykle głębokich przeżyć - mówi M. Raj. - Jesteśmy pod wrażeniem życzliwości ludzi, doświadczamy potrzeby codziennej pracy nad sobą, ciągłego nawracania się - wtóruje mu pani Karina. Małżonkowie zgodnie twierdzą, że nie wobrażają sobie przyszłorocznych wakacji bez oazy. Dwutygodniowe rekolekcje to też przystanek w codzienności Katarzyny i Marcina Trzebińskich, którzy uczestniczą w Oazie Rodzin z synkiem Wojtusiem. - Na co dzień człowiek jest zapędzony, ma wiele zobowiązań, nie ma chwili na głębsze zamyślenie. Rekolekcje są okazją, żeby się zatrzymać, zastanowić, umocnić w wierze - mówi M. Trzebiński, a jego żona dodaje: - Aby doświadczyć prawdy, że Pan Bóg jest najważniejszy w życiu, a nie obowiązki codzienne. Katarzyna Kuna i Elżbieta Komoszyńska uczestniczyły w rekolekcjach Oazy Nowego Życia w Wisznicach. - Oaza to możliwość głębszego poznana Boga, radosnego przeżywania wiary twierdzą. - Ważne jest to, że tworzy środowisko, które daje siłę do trwania w wartościach, daje akceptację - potwierdzają. Radek Józwik z Łukowa, animator muzyczny, podkreśla, że śpiew na rekolekcjach oazowych jest znakim jedności i wspólnoty, wiele wnosi do liturgii. - Rekolekcje tworzą środowisko, w którym łatwiej budować relację z Bogiem i drugim człowiekiem. Dają nie- samowitą siłę duchową do wyjścia do innych, uczą życia aiutentycznego, uczciwego, odkrywania piękna w sobie - wyjaśnia. Dla Michała Łukaszewicza z Lisznej i Alicji Boryńczak z Włodawy uczestnictwo w Oazie Nowej Drogi w Gęsi to pierwsze rekolekcje oazowe. - Poznałem wiele osób, bardzo podobały mi się pogodne wieczory i codzienne Msze św. - mówi Łukasz. Alicja najbardziej zapamiętała dni rozważania tajemnic bolesnych, spowiedź, nauczyła się też modlitwy uwielbienia. Odkrywać potrzebę wychodzenia w świat Na zakończenie Dnia Jedności uczestnicy rekolekcji oazowych wzięli udział w nabożeństwie misji i odpowiedzialności, podczas którego zostały złożone deklaracje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. W nawiązaniu do przypowieści o synu marnotrawnym ks. M. Andrzejuk ukazał wzór ojca, który potrafi wyjść naprzeciw, gdy syn jest jeszcze daleko. W tym kontekście przedstawił zadanie dla członków krucjaty. - Trzeba pokazać, że można żyć, bawić się inaczej; wyjść do środowiska, gdzie są ludzie, którzy potrzebują świadectwa. Inaczej nie da się odkryć tajemnicy dziecięctwa Bożego. Następnie przedstawiciele każdej z oaz składali świadectwo o swej przynależności do KWC. Podczas nabożeństwa członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka utworzyli szpaler, pod ich rękami uniesionymi na znak jedności i modlitwy przechodzili kandydaci, którzy przy ołtarzu złożyli swoje deklaracje. Hasło tegorocznych oaz brzmi: „Radość Ewangelii”. - Idąc za inspiracją papieża Franciszka z adhortacji pod tym tytułem, chcemy odkrywać potrzebę wychodzenia w świat - na peryferie Kościoła, w rejony, które - jak wspomniał ksiądz biskup - są ciemne, szare dodał ks. M. Andrzejuk. - Wiemy, że we współczesnym świecie trudno jest dawać świadectwo wiary, dlatego potrzebne są rekolekcje, aby wzrastać w wierze i aby móc świadczyć o działaniu Pana Jezusa w naszym życiu. Mam nadzieję, że wakacyjny czas poświęcony Panu Bogu będzie przynosił owoce w życiu codziennym każdego uczestnika rekolekcji - w rodzinach, parafiach, nauce i pracy - podsumował diecezjalny moderator. ANNA WASAK 28 diecezja www.echokatolickie.pl SEROCZYN Kościół tyle grup liczy sobie XXXIV Piesza Pielgrzymka Podlaska na Jasną Górę 9 redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Upamiętnili patrona szkoły Spuścizna dobrych czynów kalendarz dIecezjalny imieniny obchodzi: 12 sierpnia Ks. Alfred Wasilak - proboszcz parafii Macierzyństwa NMP w Łuzkach Solenizantowi składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. Krótko W duchu dziękczynienia Fot. xmcz Uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy rozpoczęła obchody 150 rocznicy śmierci ks. Wawrzyńca Lewandowskiego, patrona Szkoły Podstawowej, w niedzielę, 3 sierpnia. DIECEZJA. Diecezjalny duszpasterz pielgrzymów zaprasza osoby chętne do udziału w pielgrzymce autokarowej do Włoch. Celem podróży jest pragnienie dziękczynienia za kanonizację św. Jana Pawła II. Pielgrzymi będą mieli szansę modlitwy przy relikwiach Papieża Polaka, jak też sposobność nawiedzenia wielu innych świętych miejsc. Pielgrzymka odbędzie się w dniach 10-19 października. Bliższych informacji udziela ks. Sławomir Sulej pod nr. tel. 604-641-777 lub 25-644-90-90 (między 9.00 WA a 17.00); e-mail: [email protected]. Maryjna uroczystość Pasterza diecezji powitali miejscowy proboszcz ks. Bogdan Potapczuk, wójt gminy Wodynie Marian Sekulski oraz przedstawiciele parafian. Pragnie nas umocnić W homilii biskup podkreślił, że Bóg nigdy nie zawodzi człowieka, ale kocha go i karmi swoją miłością. - W Liście św. Pawła do Rzymian znajdujemy ciekawe pytanie: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?”. Być może stawiamy je sobie i my, uczniowie Jezusa XXI w. Zastanawiamy się, czy jest coś, co mogłoby powstrzymać miłosierną miłość Boga wobec nas - nauczał bp K. Gurda, dodając, iż pytanie jest uzasadnione, kiedy dostrzegamy różnorakie zło w nas i wokół nas. - Tak jak dla uczniów Jezusa w I w., tak i dla nas ważna jest odpowiedź: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, (...) ani potęgi, (...) ani jakiekolwiek stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Nikt i nic, co jest z zewnątrz nas, nie zdoła nas odłączyć od miłości, jaką Bóg ma dla nas. Jedynie sami, przez akt wolnej woli, możemy tę nieskończoną miłosierną miłość Boga odrzucić - kontynuował pasterz Kościoła siedleckiego. - Św. Paweł, dając odpowiedź na nasze pytanie, pragnie nas umocnić, abyśmy nigdy nie zwątpili, pomimo naszych słabości i grzechów, w miłość Boga okazaną nam w Chrystusie - podkreślił. Szkoła ma nie tylko kształcić - Przy Bogu, który nigdy nie zawodzi w swej miłości, wspominamy naszych braci i siostry, którzy żyli przed nami, a którzy pozostawili po sobie piękno dobrych czynów - mówił bp K. Gurda, wskazując na wspominanego przez miejscową społeczność w tym dniu ks. Wawrzyńca Le- wandowskiego - proboszcza i patrona szkoły. - Szkoła ma nie tylko kształcić, ale również wychowywać, czyli kształtować i rzeźbić osobowość wychowanków. Patron jest dla miejscowych wzorem do naśladowania. Do czego zachęca ks. Wawrzyniec społeczność szkoły, której patronuje? - pytał ksiądz biskup. - Odniesienie do Boga w kształtowaniu osobowości ucznia jest odniesieniem, którego nie wolno pomijać ani przemilczać, bo sprawa istnienia Boga i chęć poznawania Go są wpisane w ludzką naturę. Człowiek jest ze swej natury religijny. Uczeń na miarę swych lat będzie stawiał pytania o Boga. Włączając się do toczącej się dyskusji o klauzuli sumienia nauczycieli, o szkole w naszej ojczyźnie, abp Stanisław Gądecki - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski - powiedział, że „organy administracji państwowej powinny być bezstronne wobec światopoglądu nauczycieli, rodziców i dzieci i nie mogą narzucać im własnego światopoglądu”. Trzeba, aby rodzice tę dyskusję śledzili, w niej uczestniczyli, dla dobra swych dzieci - artykułował ordynariusz siedlecki. Był człowiekiem sumienia - Życiorys ks. Wawrzyńca zwraca też uwagę na jego miłość do ojczyny. Od lipca 1863 r. - jako proboszcz parafii Seroczyn - pomaga powstańcom, wiedząc, że ryzykuje więzieniem oraz życiem. Jest patriotą. Sumienie nakazuje mu stawać po stronie wolności i dziejowej sprawiedliwości. Wyrok, jaki został odczytany przed jego egzekucją, stanowi świadectwo miłości do Polski. Jesteśmy w przeddzień 150 rocznicy jego śmierci. Odnosimy się do niej z wielkim szacunkiem. Bohaterowie powstania styczniowego ocaleli w pamięci potomnych. Do ich bohaterstwa i odwagi odwoływali się też żołnierze podziemia w czasie II wojny światowej - do nich przed 70 laty sięgali powstańcy Warszawy - przypomniał biskup. - Dzisiaj możemy naszemu patronowi oddać należną cześć i podziękować Panu Bogu za jego miłość do Polski - zwrócił się do zgromadzonych. - Dziękujemy, że był on w owym czasie człowiekiem sumienia. Pod koniec Mszy św. zostanie poświęcony sztandar szkoły. Stanie się on świadkiem wielkich pragnień wolności ojczyzny ks. Wawrzyńca Lewandowskiego i całego jego pokolenia. Pokolenia, które przelewało krew, cierpiało więzienia i zesłanie. Sztandar będzie świadkiem ich bohaterskich czynów wobec was, drodzy uczniowie, i kolejnych pokoleń Polaków, którzy w tej szkole będą się uczyć, kształtować swe umysły i serca - nauczał pasterz Kościoła siedleckiego. Złożyli ślubowanie na sztandar Ważnym momentem uroczystości było poświęcenie przez biskupa nowego sztandaru szkoły. Po zakończonej Eucharystii parafianie i zaproszeni goście wysłuchali koncertu pieśni religijnych i patriotycznych, prowadzonego przez Ryszarda Nowaczewskiego. Dalsze uroczystości odbyły się w Zespole Szkół, gdzie uczniowie złożyli ślubowanie na sztandar, a także zaprezentowali program artystyczny upamiętniający postać patrona szkoły. W uroczystościach jubileuszowych, obok licznie zgromadzonych parafian, udział wzięli księża z dekanatu domanickiego na czele z dziekanem - ks. kan. dr. Jerzym Grochowskim, przedstawiciele władz gminnych i samorządowych wraz z wiceprezydentem Siedlec Jarosławem Głowackim, a także nauczyciele ze szkół należących do gminy Wodynie na czele z dyrektorem seroczyńskiego ZS Janem KS. MATEUSZ CZUBAK Polakiem. LEŚNA PODL. Stróżowie sanktuarium - oo. paulini zapraszają diecezjan do wzięcia udziału w uroczystościach odpustowych ku czci NMP Wniebowziętej. Zainauguruje je - 14 sierpnia, o 17.00 - powitanie pątników przybywających przed tron Matki Bożej. Mszy św. w bazylice o 18.00 przewodniczyć będzie ks. infułat Kazimierz Korszniewicz, konfrater zakonu paulinów. Po Apelu Jasnogórskim poprowadzonym przez o. Mieczysława Łacka, wybicie 22.00 rozpocznie procesję maryjną ze świecami ulicami miejscowości (modlitwę poprowadzi o. Leszek Wielgos). Pasterce o północy przewodniczyć ma z kolei proboszcz i kustosz sanktuarium o. Jan Tyburczy. Przypadającą w piątek uroczystość Wniebowzięcia NMP zainauguruje o 7.00 śpiew Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP. Pół godziny później rozpocznie się Msza św. pod przewodnictwem o. M. Łacka. Eucharystię o 9.30 sprawował będzie ks. Stanisław Durbas, radca duchowny z Nysy. Miejscem sumy odpustowej o 12.00 tradycyjnie stanie się plac św. Józefa. Uroczystej Mszy św. przewodniczyć ma biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Piotr Sawczuk. Koronkę do Miłosierdzia Bożego o 15.00 poprowadzi o. Marcin Oparcik. Pod jego przewodnictwem sprawowana będzie też Msza św. o 16.00. Do udziału w dorocznych uroczystościach zaprasza o. J. Tyburczy wraz z konwentem ojców i braci WA paulinów. Zostać krwiodawcą! BUDZISZYN. W niedzielę, 10 sierpnia, podczas uroczystości odpustowej w Budziszynie-Mokobodach zostanie przeprowadzona doroczna akcja krwiodawstwa. Ambulans będzie podstawiony od 9.00 do 14.00. „Bądźmy świadomi, że krew można oddać bez żadnego uszczerbku dla zdrowia i życia” - zachęca do udziału w akcji, z serca błogosławiąc wszystkim krwiodawcom, bp Kazimierz Gurda. „Pamiętajmy, że krwi nie można niczym zastąpić, nie można jej wyprodukować. Tylko człowiek drugiemu człowiekowi może ją podarować, może uczynić dar ze swojego życia. Mając na uwadze stale rosnące zapotrzebowanie na krew służącą ratowaniu zdrowia i życia ludzkiego, zwracam się z apelem o gotowość do podzielenia się tym cennym darem” - napisał ordynariusz siedlecki WA w słowie skierowanym do wiernych diecezji. Zmiany proboszczowskie Bp Kazimierz Gurda zdecydował o zmianach personalnych wśród proboszczów diecezji siedleckiej. Poniżej prezentujemy listę zmian, które weszły w życie z dniem 1 sierpnia. Ks. kan. Eugeniusz Rola zwolniony z urzędu proboszcza parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Górznie i przeniesiony na emeryturę z zamieszkaniem w Górznie. Ks. prał. Jerzy Kalinka mianowany proboszczem parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Górznie. Ks. prał. Zdzisław Domański zwolniony z urzędu proboszcza parafii pw. św. Marii Magdaleny w Suchożebrach oraz dziekana dekanatu suchożebrskiego i przeniesiony na emeryturę z zamieszkaniem w Suchożebrach. Ks. kan. Kazimierz Chełstowski zwolniony z urzędu proboszcza parafii pw. św. Antoniego w Kotuniu i mianowany proboszczem parafii pw. św. Marii Magdaleny w Suchożebrach i dziekanem dekanatu suchożebrskiego. Ks. Marek Antonowicz (sr.) zwolniony z urzędu proboszcza parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Przesmykach i mianowany proboszczem parafii pw. św. Antoniego w Kotuniu. Ks. Krzysztof Jaszczuk zwolniony z urzędu proboszcza parafii pw. św. Michała Archanioła w Witorożu i mianowany proboszczem parafii pw. św. Jakuba Apostoła w Przesmykach. Ks. Jerzy Olędzki zwolniony z urzędu proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego w Jabłecznej i mianowany proboszczem parafii pw. św. Michała Archanioła w Witorożu. Ks. Konrad Poterek zwolniony z urzędu wikariusza w parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Wiśniewie k. Siedlec i mianowany proboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Jabłecznej. diecezja EchoKatolickie WISZNICE numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. Rekolekcje oazowe Fot: Iza Rulak 10 Z malucha do Formuły1 Mimo wakacji przyjechali do szkoły, aby uczyć się… nowego życia. W roli nauczyciela - sam Jezus Chrystus. Nauka trwała 15 dni. Od 15 do 31 lipca w Szkole Podstawowej w Wisznicach odbywały się rekolekcje oazowe. W zjeździe wzięło udział 80 osób. Wiek uczestników wahał się w przedziale 16-19 lat. Moderatorem był ks. Mateusz Gomółka. Wspomagali go nazaretanka s. Janina Mateusiak i diakon Paweł Tomaszewski. Pomocą w przygotowywaniu kolejnych etapów służyła także grupa animatorów. Oazowicze codziennie przychodzili do miejscowego kościoła, w trakcie rekolekcji wybrali się również do lasu Sumierz, w którym przed laty odbywały się tajne misje unickie. Szczerze przyznawali, że na nudę nie było czasu. - Wstajemy o 7.00 rano. Potem mamy jutrznię i śniadanie. Kolejnym punktem są spotkania, podczas których odkrywamy Boga w otaczającym świecie. Każdego dnia rozważamy też wyznaczone fragmenty Pisma Świętego, uczestniczymy w Eucharystii i spotykamy się w mniejszych grupach, by dzielić się doświadczeniem Boga w swoim życiu. Mamy również tzw. szkołę modlitwy, podczas której zapoznajemy się z jej różnymi formami, zaczynając od tej spontanicznej, odmawianej wspólnie na głos czy samemu w myślach, kończąc na różańcowej. Zależy nam, by modlitwa była żywa i pełna świeżości, by uczestnicy potrafili modlić się także po powrocie do domu, aby chwile poświęcone Panu Bogu nigdy nie były nudne tłumaczy animator Michał. Oaza ciągle żywa Rekolekcje, które odbywały się w Wisznicach, zwane są Oazą Nowego Życia. Był to ich pierwszy stopień. - Program rekolekcji dla wszystkich członków ruchu opracował jego założyciel - sługa Boży ks. POLSKA Franciszek Blachnicki. ONŻ jest początkiem formacji podstawowej w tej wspólnocie. Ma charakter ewangelizacyjny. Jej głównym założeniem jest wybranie Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela oraz życie wiarą. Rekolekcje stają się nie tylko podsumowaniem roku formacyjnego, ale też wprowadzają do tego, co będzie działo się w kolejnym etapie - wyjaśnia ks. Mateusz. Dodaje, że liczba uczestników rekolekcji oazowych w naszej diecezji stale rośnie. W tym roku zwiększyła się o kolejnych 50 członków. Ci, którzy zakończyli formację podstawową, bardzo często włączają się w posługę diakonijną, a potem kontynuują swój związek z oazą w Domowym Kościele. Zachwyceni Jezusem Jacy są uczestnicy rekolekcji? Bardzo mili, uśmiechnięci i radośni. Nie mają oporów przed mówieniem o swojej wierze. Ich przekaz jest bardzo autentyczny. Jak refren powtarzają: „przyjęłam/ przyjąłem Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela”. Efekty bycia w oazie dostrzegają nie tylko młodzi, ale i sami moderatorzy. - Tacy ludzie są dziś bardzo potrzebni. We współczesnym świecie młodzi, którzy wierzą w Jezusa, są wobec swoich kolegów i koleżanek bardziej wiarygodnymi świadkami niż ksiądz czy siostra zakonna. Uważa się, że osoby duchowne i konsekrowane mówią o Bogu, ponieważ powinny tak robić. Co innego, gdy do wiary przyznaje się wobec innych człowiek młody. Niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. Ludzi, którzy będą potrafili dać prawdziwe świadectwo, trzeba jednak odpowiednio wychować, co wymaga wielu lat pracy - przyznaje s. Janina. Mówi, że sposób życia oazowiczów jest wynikiem autentycznego Jak zwykle nie zabrakło wspólnej zabawy i śpiewów. spotkania z Jezusem. - Jeśli przeczytamy ciekawą książkę lub obejrzymy dobry film, nie potrafimy tego zachować tylko dla siebie. Podobnie jest z wiarą. Jeżeli zachwycimy się Ewangelią i spotkamy Jezusa, nie ma mocnych, by o tym nie opowiedzieć innym - przekonuje nazaretanka. Odkurzanie serca Dominika z Siedlec przyznaje, że wakacyjne rekolekcje oazowe pomagają jej zmienić swoje życie i postępowanie. - Owoce zazwyczaj pojawiają się dopiero później. Zresztą, nie wszystko da się od razu zmienić. Takie rekolekcje to dobry początek nowej drogi z Jezusem. Podczas tych kilkunastu dni mamy szansę na wpuszczenie Chrystusa do swojego serca. On jest Światłem pomagającym w wykurzeniu brudów, które mamy w naszym wnętrzu - wyjaśnia uczestniczka zjazdu. Spytana o miejsce rekolekcji, odpowiada: - Wisznice są dobre, jak każde inna miejscowość. Jeśli ktoś chce dobrze przeżyć ten czas, to zrobi to zarówno tu, w Wisznicach, jak i w Krościenku, które jest centrum ruchu. O cel rekolekcji pytałam również Kubę. Mówi, że jeszcze nie wie, co chce zmienić w sobie; jest świadomy, że nie da się odwrócić wszystkiego naraz. - Chcę, by Pan dał mi swoją pomoc. Owoce zobaczę w późniejszym czasie. Za najważniejszą podczas rekolekcji uważam Eucharystię i wspólnotę, która szanuje każdego człowieka za to, że jest człowiekiem - zaznacza Kuba. Dodaje, że nie miałby nic przeciwko, gdyby rekolekcje trwały o kilka dni dłużej. Program rekolekcji dla wszystkich członków ruchu opracował jego założyciel - sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. ONŻ jest początkiem formacji podstawowej w tej wspólnocie. Czuję Jego obecność Z Włodawy do Wisznic przyjechała też animatorka Weronika Iwaniuk. - Jestem tu, aby służyć i dzielić się własnym doświadczeniem Pana Boga. Chcę mówić o tym, czego dokonał w moim życiu. Chcę opowiadać, co zmieniło się, odkąd przyjęłam Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Nie mogę zachować tego tylko dla siebie. Moje słowa nie zmienią drugiego człowieka, może to zrobić tylko Chrystus. Chcę jednak, by On się mną posłużył - mówi Weronika. Przyznaje, że formacja w Ruchu Światło-Życie pozwoliła jej Wakacyjna Akcja Caritas Wypoczywali aktywnie W lipcu w ramach Wakacyjnej Akcji Caritas ponad 100 dzieci wypoczywało w polskich Tatrach. Na szlaku i w drodze Podczas kolonii na dzieci czekało wiele atrakcji. Chodziły po górach pod opieką wykwalifikowanych przewodników tatrzańskich, którzy opowiadali o unikalnej przyrodzie, krajobrazie i zagrożeniach. Najmłodsi uczestnicy mieli siedem lat, lecz mimo to dzielnie pokonywali kolejne górskie trasy. Dzieci fot. Caritas Diecezji Siedleckiej W pierwszym turnusie udział wzięła 45-osobowa grupa dzieci polonijnych z Białorusi oraz dziesięcioosobowa z diecezji siedleckiej, w drugim: 70-osobowa z terenu województwa mazowieckiego i lubelskiego. Pobyt dzieci z Białorusi w Polsce umożliwił im podtrzymanie kontaktu z ojczyzną swoich przodków i naukę języka polskiego. Dla wszystkich był to jednak przede wszystkim - jak na wakacje przystało - czas odpoczynku i zabawy. Trud wędrowania po górach rekompensowały widoki. jeździły również na wycieczki, odwiedziły m.in. Sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem Olczy. Nie zabrakło też rozwijających gier i zabaw, jak karaoke, „Mam talent”, pod okiem wykwalifikowanych opiekunów. A żeby zabawa mogła dać wymierne korzyści, specjaliści - w ramach programu profilaktyczno-terapeutycznego - pokazali młodym ludziom, jak rozwiązywać problemy i tym samym żyć zdrowo oraz mądrze. Dzięki temu dzieci otwierały się i uczyły mówić o sobie. Goście zza wschodniej granicy poznawali również język polski, naszą kulturę i integrowali się z rodakami. Dar z siebie Nad koloniami czuwali ks. Tomasz Oponowicz oraz Małgorzata Witkowska. Wyjazd nie odbyłby się jednak, gdyby nie praca wolon- inaczej spojrzeć na Boga. - On był w moim życiu, ale gdzieś obok. Moi rodzice należą do Domowego Kościoła. Zawsze się z nimi modliłam i chodziłam na Eucharystię. Odkąd przyjęłam Jezusa, czuję Jego realną obecność w moim życiu. On daje mi światło i pokazuje, nad czym jeszcze powinnam popracować. Dziś idę na Mszę św. nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. Mówię o swoim doświadczeniu innym, jednak nie każdy chce przyjść do oazy i tego doświadczyć. Niektórzy wolą żyć starym życiem i jeździć maluchem, zamiast wsiąść do Formuły 1 z Panem Jezusem - żartuje. Bóg jest w nas Michał przekonuje, że oaza wymaga wytrwałości i systematyczności. - Praca trwa również w ciągu roku, trzeba dawać z siebie nie tylko we wspólnocie, ale i poza nią. Jestem w ruchu od sześciu lat. Ten czas był bardzo dynamiczny i bogaty w łaski od Pana. Widzę u siebie nowe dary, którymi mogę się cieszyć i dzielić z innymi. Cenię też niesamowitą obecność Boga we wspólnocie - wyjawia Michał. Po raz drugi posługuje jako animator. Razem z grupą przekonuje uczestników, by otworzyli się na Ducha Świętego. Nie traci czasu. Pod koniec spotkania przynosi śpiewnik liturgiczny. Najpierw ćwiczy psalm, a potem wraz z kolegą zaczyna intonować Litanię do Wszystkich Świętych. Do śpiewu włącza się ks. Mateusz. Naprawdę piękny widok. Dziś coraz trudniej spotkać człowieka zafascynowanego liturgią. Tu jest inaczej… to się czuje i widzi. Chwała Panu! AGNIESZKA WAWRYNIUK tariuszy czuwających nad bezpieczeństwem uczestników i zapewniających im atrakcyjne zajęcia. To oni od lat bezinteresownie jeżdżą z dziećmi i z pełnym zaangażowaniem poświęcają swój czas. A pracy było co niemiara, bo pod ich opieką pozostawało kilkadziesiąt osób, w tym także mające problem z porozumiewaniem się w języku polskim. - Najtrudniejsze były wycieczki w góry - przyznaje wolontariusz Paweł. - Wymagały od wszystkich samozaparcia i przezwyciężania własnych ograniczeń fizycznych. Jednak widoki, jakie towarzyszyły nam w trakcie wycieczek, z nawiązką rekompensowały wysiłek i zmęczenie. Wszystkie narzekania zamieniały się w zachwyt na widok miejsc, do których szliśmy: Morskie Oko, Czarny Staw, wodospad Siklawica czy Hala Gąsienicowa - dodaje. Dzieci wypoczywały w Zakopanem dzięki współpracy diecezjalnej Caritas z ministerstwem spraw zagranicznych, samorządem województwa mazowieckiego, siedleckim urzędem miasta oraz urzędami gmin Wojcieszków, Sosnowica, JAG Parczew, Milanów i Łosice. diecezja www.echokatolickie.pl KODEŃ Oblacki XIV Festiwal Życia Kajetan Garbela Biuro Festiwalu Życia Do biegu gotowi! 22 lipca, kilka minut po 7.00, z głośników zamontowanych w dostawczym aucie, które niepostrzeżenie wjechało na pole namiotowe, rozbrzmiało głośne: „Pobudka”! Zanim jednak uczestnicy stanęli w szranki sportowej rywalizacji, mieli okazję wysłuchać konferencji Piotra Kuryły. Gość spotkania opowiedział młodym m.in. o przebiegnięciu wokół kuli ziemskiej oraz objawiającej się w różnych sytuacjach życia mocy Boga. Zdradził też, jak na jego wielomiesięczne wyprawy reaguje… rodzina. Dzień sportu - pod wodzą Daniela Wielgórskiego - obfitował z kolei w szereg ciekawych konkurencji, począwszy od drużynowych klasyków, jak piłka nożna i siatkowa, po tzw. bieg kodeńczyka. Rywalizujący na dystansie 3 km musieli zmierzyć się z nie lada torem przeszkód, m.in. snopkami siana i wodą. O powodzeniu dyscypliny świadczy fakt, iż zawodnicy startowali w niej aż w dwóch seriach. Program wtorkowego dnia obejmował też modlitwę Koronką do Miłosierdzia Bożego, udział w Eucharystii i wieczorną projekcję filmową. „Zaliczyć” sztorm Środa - trzeci dzień Festiwalu Życia - upłynęła pod hasłem pielgrzymki do Zabłocia. Zanim jednak młodzi wyruszyli do miejscowości, której sercem jest oblacka kaplica, wzięli udział w modlitwach poran- FOT. BIURO FŻ Tak jak auto bez oleju daleko nie zajedzie, tak i katolik bez prawdy kerygmatu może otrzeć się o manowce! „Mechanika Katolika” - hasło tegorocznego zlotu młodych - łączy szereg atrakcyjnych propozycji. Festiwalowicze uczestniczyli m.in. w dniu sportu, pielgrzymce, zajęciach warsztatowych i wielkiej ewangelizacji. - Dla każdego coś ciekawego, a wszystko w trosce o duchową formację - podsumowują. Idea festiwalu wypływa z troski o formację młodego pokolenia. Podczas tygodnia był czas na modlitwę i wspólną zabawę. A ponieważ wszystko, co dobre, kiedyś się kończy… sobotni poranek stał się zwiastunem końca tegorocznego festiwalu. Zgromadzeni przed południem w kodeńskiej bazylice młodzi wysłuchali opowieści o historii cudownego obrazu, jak i samej świątyni oraz sanktuarium. O Maryi - wspomożycielce na drodze budzenia wiary - mówił też podczas kazania o. Andrzej Jastrzębski z Lublina. nych prowadzonych przez ekipę z Siedlec pod wodzą o. Rafała Bytnera. Przewodnikiem w wycieczce po okolicy okazał się zaś sam… Jacek Pałkiewicz. Podróżnik, który w niewielkiej szalupie ratunkowej przepłynął Atlantyk i odkrył źródła Amazonki, wtajemniczał festiwalowiczów w swoje wyprawy, udowadniając im przy okazji, że jeśli człowiek bardzo czegoś pragnie, osiągnie cel - nawet jeżeli przyjdzie mu „zaliczyć” po drodze trzydniowy sztorm! Prelegent zwracał też uwagę młodych na błogosławieństwo podążania Bożymi ścieżkami w oparciu o pełne zaufanie wyrokom Opatrzności. Kontynuację myśli - przyjęcie miłości Boga objawiającej się łaską nawrócenia - przyniosło kazanie, które podczas sprawowanej w miejscowej kaplicy Mszy św. pod przewodnictwem o. Andrzeja Albiniaka z Wrocławia wygłosił o. Bogusław Harla z Kędzierzyna. Finałem pełnego emocji dnia był występ kabaretu Świerszczychrząszcz, podczas którego śmiechu było co niemiara. Zachęcie do nocnego spoczynku towarzyszyła zaś zapowiedź czwartkowej atrakcji - warsztatów! W rytmie hip-hopu Zanim jednak uczestnicy podzielili się na warsztatowe grupy, wysłuchali konferencji wygłoszonych przez ks. Jakuba Bartczaka - opowiadającego muzyką o Bogu, wierze i modlitwie hiphopowca. Pochodzący z Wrocławia kapłan odsłonił przed młodymi drogę swojego powołania. Opowiedział o rodzinie i działalności duszpasterskiej. Nie obyło się też bez wspomnień dotyczących początków kariery muzycznej. Hip-hop w wykonaniu ks. Jakuba i jego ziomków zamknął też ostatni punkt czwartkowego programu warsztatowy pokaz. Spośród przygotowanych z myślą o festiwalowiczach kilkunastu propozycji były m.in. zajęcia z pantomimy, języka migowego czy walka na miecze. Poszczególne grupy oklaskiwały się wzajemnie do późnych godzin nocnych. 11 moim zdaniem Czas ładowania akumulatorów Świetną reklamą tygodniowych zmagań stał się już pierwszy dzień festiwalu! Od rana ekipa dwoiła się i troiła, by zapiąć przygotowania na ostatni guzik. W konsekwencji - świetnej organizacji nie była w stanie przeszkodzić ani chwilowa „wysiadka” prądu, ani pompy… Choć pech - na co zwracają uwagę inicjatorzy młodzieżowego zlotu - nie omijał też samych uczestników. Kędzierzyn Koźle przeżył w drodze awarię autokaru, zaś dojazd drużynie z Wrocławia zajął aż… 19 godzin. - To ekstremalne doświadczenie. Czego jednak nie robi się dla Pana Boga - kwitują ze śmiechem. XIV Festiwal Życia zainaugurowało wybicie 18.01, a konkretnie wspólny taniec - belgijka. Po przywitaniu uczestników przez głównego organizatora młodzieżowego zlotu o. Tomasza Maniurę nastąpiła prezentacja grup. Odsłonę hasła cyklu tegorocznych spotkań przyniosło zaś kazanie podczas wieczornej Mszy św. - Samochód bez oleju daleko nie zajedzie, bo zatrze się silnik. Tak samo katolik bez kerygmatu i jego prawdy daleko w życiu nie zajdzie - objaśniał sens „Mechaniki Katolika” kaznodzieja. Pierwszy etap duchowego rozruchu przynieść miał wtorek - dzień sportu. Kościół Przyjąć Jezusa Piątek upłynął pod znamiennym hasłem „dnia trzech Tomków”. Właściwie czterech, zważywszy, że nad wszystkim czuwał niezastąpiony organizator o. Tomasz Maniura. Dzień wspólnoty „Mechaniki Katolika” rozpoczęła konferencja ks. Tomasza Trzaski z Łomży, organizatora corocznej akcji „Uratuj świętego”. Prelegent opowiadał młodym o wolności człowieka, która winna być ukierunkowana na wybór miłości Boga. Przypomniał również, że Stwórca w szczególny sposób ukochał to, co słabe i nieatrakcyjne w oczach świata. W trakcie bloków zajęciowych miała też miejsce praca w grupach. Odbywała się ona według zamysłu Tomasza Gubały z centrum wspomagania wychowania „Archezja” z Ojcowa. Zwieńczeniem formacyjnych spotkań była uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem neoprezbitera z Katowic o. Tomasza Gali. W kazaniu ks. T. Trzaska opowiedział młodym, jak doszło do przyjęcia przez niego Jezusa jako Pana i Zbawiciela, co miało stanowić zaproszenie do wieczornych przeżyć duchowych. Przed 22.00 rozpoczęło się nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie. Towarzyszyła mu adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, indywidualna modlitwa kapłanów nad uczestnikami spotkania oraz radosne uwielbienie, w trakcie którego nie brakowało śpiewu i tańca. Wyszli na ulice A ponieważ wszystko, co dobre, kiedyś się kończy… sobotni poranek stał się zwiastunem końca tegorocznego festiwalu. Zgromadzeni przed południem w kodeńskiej bazylice młodzi wysłuchali opowieści o historii cudownego obrazu, jak i samej świątyni oraz sanktuarium. O Maryi - wspomożycielce na drodze budzenia wiary - mówił też podczas kazania o. Andrzej Jastrzębski z Lublina. Po Mszy św. rozpoczęły się przygotowania do wielkiej ewangelizacji Kodnia prowadzonej przez o. Krzysztofa Machelskiego! Festiwal Życia 2014 dobiegł końca! Po Mszy św. o północy i pełnych emocji pożegnaniach większość uczestników rozjechała się do domów. Mamy nadzieję, że to, czego doznali i co usłyszeli w tych dniach, pomoże im żyć w pełni po powrocie do codzienności. Pozostała na miejscu ekipa organizacyjna do niedzielnego popołudnia uporała się ze sprzątnięciem terenu, po czym załadowane busy i osobówki wyjechały w kierunku niniwowego centrum dowodzenia w Kokotku. Na tegoroczny festiwal przybyło 390 uczestników z całej Polski. Zmieniony plan dnia oraz nadanie każdemu z nich innego charakteru okazało się strzałem w dziesiątkę! Dzięki urozmaiconym propozycjom każdy miał szansę znaleźć coś dla siebie, a chociaż w porównaniu do wcześniejszych lat zmniejszyła się ilość czasu wolnego, wielu młodych znalazło okazję tak do wypoczynku, jak i spaceru czy rozmowy. Świetni prelegenci i kaznodzieje codziennie przybliżali uczestnikom Boga, zaś wieczorne atrakcje - impreza, film, kabaret, pokaz warsztatów, koncerty dawały okazję do odprężenia. Podziękowania za tegoroczny festiwal należą się oczywiście na pierwszym miejscu Panu Bogu, później zaś organizatorom - przede wszystkim o. Tomkowi Maniurze, a także Krzysztofowi „Chojrakowi” Zielińskiemu, Filipowi i Jakubowi Hepnerom i Krzysztofowi Dereweckiemu. Jesteśmy wdzięczni polskiej prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej za wsparcie idei festiwalu oraz mieszkańcom Kodnia tak tutejszej wspólnocie oblackiej, jak i pozostałym „tubylcom” - za akceptację naszych starań. Mamy nadzieję, że „Mechanika Katolika” odmieni życie każdego, kto wziął w niej udział, i będzie dla nas wszystkim kolejnym krokiem w kierunku zjednoczenia z Bogiem. Do zobaczeNOT. WA nia! Na ulice wyruszył bus - młodzi przez megafony zachęcali mieszkańców do powierzenia się Bogu, nakłaniając ich jednocześnie do udziału w wieczornych - pożegnalnych - atrakcjach. Podobny cel druga grupa ewangelizatorów starała się osiągnąć za pomocą śpiewów i gry na bębnach, stacjonując na miejscowym rynku. Kolejna udała się do kodeńskiego domu opieki, by przekazać jego podopiecznym pozdrowienia od wszystkich uczestników młodzieżowego zlotu. Pozostali zgromadzili się na wspólnej modlitwie w kościele Ducha Świętego. Atrakcją wieczoru był z kolei muzyczny przegląd. Na scenie przed liczną publicznością wystąpił hiphopowy duet kleryków oblackich: Sławek Ćwikliński i Dawid Grabowski - występujący pod nazwą Synowie Gromu Miłosierdzia. Niekwestionowaną gwiazdą festiwalu był natomiast Maleo Reggae Rockers. Półtoragodzinny koncert zespołu porwał tłum. Entuzjazm widowni wywołało też wystąpienie Darka Malejonka, lidera grupy, który przypomniał młodym, że są przyszłością narodu, a wiara w Boga - to najwyższa wartość. Zwieńczeniem XIV Festiwalu Życia była nocna Eucharystia pod przewodnictwem o. Krzysztofa Machelskiego. Kazanie o. Jana Wlazłego o drogocennej perle stało się zarazem zachętą skierowaną do uczestników do gromadzenia skarbów na wieczność. Czy tegoroczne rekolekcje pod namiotem wydadzą owoce? Okazję do dania świadectw przyniesie kolejna odsłona festiwalowych wrażeń - już za rok! WA 12 Formacja religijna EchoKatolickie XIX niedziela zwykła kalendarz liturgiczny czytania: 1 Krl 19,9a.11-13; Ps 85,9ab-14; Rz 9,1-5; Ps 130,5; Mt 14,22-33 Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym. Rozważanie: ks. paweł siedlanowski Ratuj duszę! Przed laty spotkałem księdza pracującego na Białorusi. Opowiadał o pracy w odzyskanym od komunistów kościele. Przez wiele lat budynek stanowił magazyn środków chemicznych. Ogromne zniszczenia, przeżarte chemikaliami ściany pozostawiły po sobie złowieszczy ślad. Zrządzeniem losu ocalał piękny barokowy krzyż w przedsionku świątyni. Był dumą parafian! Dysponując skromnymi środkami, ludzie zaczęli odnawiać kościół. Brakowało wszystkiego, z wyjątkiem radości i wiary w to, że się powiedzie. Któregoś dnia proboszcz zdjął ze ściany ów duży krzyż, aby oddać go do renowacji. Ze wzruszeniem opowiadał później o reakcjach ludzi: wchodząc do świątyni, najpierw wystraszeni biegli pytać, co się stało; potem uspokojeni całowali cień na ścianie, jaki krzyż przez lata pozostawił. Dla nich święte było nawet miejsce, gdzie wisiał znak Zbawienia, źródło mocy podczas długiej nocy zniewolenia. Kiedy słuchałem opowieści, myślałem sobie: ile trzeba było lat „chodzenia po wodzie”, aby mieć taką wiarę? „Przyjdź Piotrze” - zawołał Jezus. Piotr, kiedy patrzył na Mistrza, szedł po falach; gdy zgubił Jego wzrok - zaczął tonąć. Biedny Piotrze, jeszcze nie wiesz, że przegrywając teraz ze swoim strachem, masz blisko Tego, który cię uratuje, ale przyjdzie chwila, kiedy nie będzie Go obok. I wtedy zaprzesz się Go, przegrasz na dziedzińcu pretorium. A potem, jak głosi tradycja, bruzdy na twarzy porobią ci się od łez żalu, że zdradziłeś, nie dotrwałeś do końca. „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” - pyta Jezus. Jeszcze nie był gotowy. Ale czy jest taki moment w życiu człowieka, kiedy może on powiedzieć: jestem gotowy? Jest we mnie tyle siły, że przetrwam, nie ugnę się? „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”- pisała przed laty G Poniedziałek, 11 sierpnia Wsp. św. Klary, dziewicy Czytania: Ez 1,2-5.24-28c; Mt 17,22-27 - Syn Boży nie musi płacić JOjca.ezus podatku na świątynię swojego W końcu przyszedł na świat, by przypomnieć o Bożym dziecięctwie i bezwarunkowej miłości Stwórcy do każdego, najbardziej marnotrawnego syna. Miłość, uczynki, tęsknoty, cierpienia - wszystko, co ofiarujemy Opatrzności, winno być bezinteresownym darem z uwagi na fakt, iż Bóg kocha nas bezwarunkowo i nawet jeśli się Go zaprzemy, On nigdy o nas nie zapomina. Jest Bogiem wiernym na wieki! Chrystus swoją męczeńską krwią spłacił nasz dług, otwierając drogę ku zbawieniu. Dał nam perspektywę życia nie tyle w świątyni z kamienia, co świątyni ducha. „Jeżeli z Ewangelii Krzyża uczynisz program swojego życia, jeżeli pójdziesz za Chrystusem aż na Krzyż, w pełni odnajdziesz samego siebie!” - apelował do młodych św. Jan Paweł II. Wtorek, 12 sierpnia Czytania: Ez 2,8-3,4; Mt 18,1-5.10.12-14 poetka. Myliłby się jednak ten, kto uznałby różne życiowe burze za przekleństwo. One są potrzebne. Ludzie nie lubią, kiedy zachwianiu ulega z takim trudem budowane poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Mówią: „Niech ono będzie, nawet jeśli trzeba za to zapłacić cenę rezygnacji z części swoich aspiracji i godności”. Buntują się, jeśli zostanie naruszone. Inni toną, ale z maniakalnym uporem nie chcą się do tego przyznać. Umierają w pełnej rezygnacji ciszy. Bywa, że w życiu przychodzi moment, który przypomina burzę. Delikatne, usypiające swoją monotonią fale niespodziewanie zaczynają się kotłować, uderzać gwałtownie, niebezpiecznie kołysać. Pozornie poukładana, choć pełna toksyn i lęków, „mała życiowa stabilizacja” rozsypuje się jak domek z kart. Okazuje się, że diagnoza lekarska wykazała nowotwór, padł zakład pracy, rozpadło się małżeństwo, odszedł ktoś najbliższy. Co wtedy robić? Zawodzi technika, medycyna, okrągłe konta bankowe śmieszą swoją nagłą niepotrzebnością. Pojawia się rozpacz - wołanie zranionej miłości. Błogosławiony ten, kto w tym najtrudniejszym momencie jest w stanie wykrzesać z siebie zdrowy odruch krzyku: „Panie, ratuj, ginę!” i odnaleźć wzrok Chrystusa. Przyzywając nas do siebie, czyniąc swoimi dziećmi, Bóg wcale nie obiecuje, że w życiu będzie łatwo. Wiara to nie komfortowa przystań, gdzie nigdy nie dochodzą groźne fale. Trudności są potrzebne, bo stawiają człowieka w perspektywie jednoznacznego wyboru, pomagają sprecyzować, kto bądź co jest najważniejsze w życiu. Pomagają mu dojrzeć, duchowo wzrastać. Człowiek zaczyna inaczej patrzeć na siebie, inaczej szacować swoje siły. Staje się pokorniejszy. I to jest początek zwycięstwa. w niedzielę po kościele Dłoń przywracająca ufność dyby ktoś spytał Helenkę o cnotę służącą przymnożeniu wiary, bez wahania wskazałaby na pokorę. Stanięcie w prawdzie przed sobą i Bogiem, świadomość własnej niemocy i upatrywanie ratunku w Ojcu, który jest w niebie, zmusza Go do działania. Tę cenną lekcję kobieta odebrała od własnej matki. W latach młodości, w zderzeniu z przebojowością cechującą ludzi, jakich spotykała na drogach swojego życia, czuła żal, że nie potrafi bardziej o siebie zawalczyć, że nie umie gniewać się, gdy ktoś narazi ją na przykrość. Dziś już wiedziała, że siła w słabości się doskonali! Świadomość własnej niemocy skutkująca zaufaniem Bogu to bowiem otwarta ścieżka do dziania się cudów. - Trzeba jednak wielkiej mądrości serca, by umieć je zauważyć - tłumaczyła Witkowi w drodze z niedzielnej Mszy św. Odczytana w kościele Ewangelia wydobyła z pokładów jej pamięci dawne przeżycia. - Wie pan, kiedy czułam się numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. najszczęśliwsza? - zagaiła. - Jako młoda dziewczyna zostałam posądzona o kradzież. Coś nie zgadzało się w rachunkach. Mówiłam, że jestem niewinna, jednak ludzie rzadko dają wiarę przysięgom. Chcieli mieć kozła ofiarnego, a ponieważ nie umiałam się bronić, byłam łatwym celem - przyznała z uwagą, iż w poczuciu własnej niemocy zaczęła się gorąco modlić. - Wiedziałam, że tylko Bóg może dowieść mojej niewinności. Już następnego dnia okazało się, że leżącymi na biurku pieniędzmi w dobrej wierze zaopiekowała się pani sprzątająca. Jaka byłam wówczas szczęśliwa! To wydarzenie bardzo umocniło moją wiarę - przyznała. - A gdyby się nie odnalazły? dociekał sąsiad. - Wciąż by pani ufała? Kobieta uśmiechnęła się. - Widać moja wiara była wówczas niczym trzcina drżąca na wietrze i Bóg nie wystawił jej na większą próbę. Dziś wiem, że gdyby omijały mnie podobne doświadczenia, mogłabym nie postąpić na drodze zaufania. Zawierzenie Opatrzności to zawsze pewność, że Stwórca zadziała w najtrudniejszym położeniu. Niedojrzałością jest poleganie wyłącznie na sobie - przekonywała. - Niby tak - przyznał Witek. Choć jak człowiek rozejrzy się wokół i zobaczy, że ci, co za nic mają uczciwość, opływają w luksusy, do tego omijają ich choroby, to zaczyna wątpić. - I to pozorne szczęście może w konsekwencji okazać się największym dramatem - zauważyła Helenka, wskazując przykład św. Piotra, który w porywie serca ruszył po wodzie na spotkanie Jezusa. Kiedy dopuścił do siebie głos rozumu, zaczął tonąć, jednak w ostatniej chwili poprosił Nauczyciela o ratunek. Wyciągnięta dłoń Jezusa na nowo przywróciła mu utracony pokój i nadzieję. - Uznanie własnej niemocy procentuje ufnością. Nieraz trzeba dotknąć wielkiego cierpienia, by mogła zatriumfować moc Boga - podsumowała. WA ziecko przewyższające D w Bożych oczach mędrców i faryzeuszy staje się wzorem do naśladowania dla wszystkich żyjących. Troska o nie - jak nauczał Papież Polak - jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka. Dziecko zadziwia świat swoją bezpośredniością, naiwnością, umiejętnością zachwycania się jego pięknem. Jest szczere - nie boi się pytać, nie wstydzi się dziwić, nikogo nie ocenia… Zwraca uwagę tkwią- cym w nim potencjałem dobra! Prawdziwa pokora nie może oznaczać bierności wobec zła. Ryzyko konsekwencji nie powinno stać na przeszkodzie naszemu zaangażowaniu na rzecz drugiego człowieka. Dziecko ma świadomość swojej niemocy. Zamiast jednak zasklepiać się w obojętności, próbuje wciąż na nowo pokonywać własne słabości. Mimo upadków podnosi się, by uczynić kolejny krok. Ma odwagę, by zrobić użytek z tkwiących w nim pokładów dobra. Środa, 13 sierpnia Czytania: Ez 9,1-7; 10,18-22; Mt 18,15-20 kazą współczesnego świata Supominania. są dwie tendencje w sztuce Ludzie uważający, że mają monopol na prawdę, chętnie moralizują, osądzają, krytykują… Zupełnie jakby wytykaniem błędów bliźniemu dowartościowywali samych siebie i utwierdzali własną pychę. Druga zasada podporządkowana jest bierności w myśl zasady: rób, co chcesz! Jej owocem stało się m.in. bezstresowe wychowanie. Tymczasem mądremu upominaniu winna towarzyszyć podyktowa- na miłością rzeczywista troska o bliźniego. Celem bowiem jest zawsze jego dobro. Nie sztuką jest „kopanie” leżącego. Egzamin z samarytanizmu polega na miłosiernym pochyleniu się nad drugim człowiekiem. Czy moje upominanie nikogo nie rani? Dyskrecja w zwracaniu uwagi i modlitewne zaangażowanie zwiększają szansę duchowej przemiany. Do cierpliwej wiary w drugiego człowieka zobowiązuje nas przykazanie miłości bliźniego. Czwartek, 14 sierpnia Wsp. św. Maksymiliana Marii Kolbego Czytania: Mdr 3,1-9 lub 1 J 3,13-16; J 15,12-16 rogą do wybaczenia bliźniemu D jest umiejętność przyjęcia Bożego przebaczenia. Człowiek świadomy swoich przewinień zwraca się do Ojca z wiarą, że Jego miłosierdzie króluje nad sprawiedliwością. Boża miłość podobnie jak perspektywa zbawienia - jest dla człowieka niezasłużonym darem i szansą na nowe otwarcie. Nie ma zła, z którego mocą Opatrzności nie dałoby się wyprowadzić dobra - dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Najpierw jednak trzeba Mu zaufać! Czy stać mnie na równie bezinteresowną miłość wobec kogoś, kto mnie skrzywdził? Czy raz wypowiedzianej obietnicy: „przebaczam” nie towarzyszy chęć powrotów do przeszłości i wypominanie tego, co minione, w kolejnych latach? Piątek, 15 sierpnia Uroczystość Wniebowzięcia NMP Czytania: Ap 11,19a; 1 Kor 15,20-26; Łk 1,39-56 aryja, która jako jedyny człowiek M jest w pełni zanurzona w Bożej wieczności wraz z ciałem i duszą, staje się dla nas znakiem ufności w przyszłe uczestnictwo w chwale nieba. „Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Staje pomiędzy, czyli pośredniczy ze stanowiska Matki świadoma, że jako Matka może powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi” - uwrażliwiał św. Jan Paweł II. Bóg nigdy nie znudzi się czekaniem na człowieka. Kiedy gnębi nas poczucie samotności bądź przygniata cierpienie bliskich, spójrzmy na Maryję. Jej wewnętrzne piękno płynie z miłości, która staje się służbą i uwielbieniem. Reakcją Matki na dzianie się w Jej życiu woli Bożej jest rozważanie poszczególnych tajemnic w głębinach serca. Maryja pozostaje dla nas wciąż aktualnym wzorem zawierzenia. Sobota, 16 sierpnia Czytania: Ez 18,1-10.13b.30-32; Mt 19,13-15 jciec, którego ukazuje nam JeO zus, nie onieśmiela surowością, walecznością, dążeniem za wszelką cenę do sprawiedliwości, wrogością wobec ludzkiej niedoskonałości… „Abba Ojcze!”, czyli wezwanie, jakiego nauczył nas Chrystus, pozwala myśleć o Bogu jako miłosiernym, kochającym, oddanym, zawsze przebaczającym i wiernym… Tatusiu. Ocalenie w sobie postawy dziecięctwa nie oznacza zgody na naiwność i bierność. Boże dziecięctwo to przyzwolenie na dzianie się woli Bożej w życiu człowieka, to ufnie wyciągnięta dłoń z niemą prośbą: „Ratuj!”, to wreszcie pewność, że nie istnieje ludzka nędza, której Boża miłość nie przemieniłaWA by w świętość. Kościół Formacja religijna www.echokatolickie.pl 13 Rozpoczynamy na łamach „Echa” nowy cykl tekstów pod wspólnym tytułem: „Zapiski na marginesie katechizmu”. Nie chodzi o systematyczny, uporządkowany wykład wiary. Raczej o jego refleksy, sięgnięcie głębiej do treści, z którymi sobie nie radzimy, uważamy za zbędne, zdezaktualizowane w XXI w. Co czasem generuje w nas bunt i budzi opór. Zapraszam Państwa do interaktywności. Zachęcam do przesyłania propozycji tematów, które na miarę możliwości i czasu - mogłyby zostać na łamach naszego tygodnika podjęte. Proszę też o świadectwa wiary - one zawsze najmocniej oddziaływają, budują i umacniają wspólnotę Kościoła. Pisać można na adres: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce; e-mail: [email protected]. Gdy ręka świerzbi, żeby oddać!... „Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39). Chyba wszyscy znamy na pamięć te słowa Jezusa. Wzbudzają mnóstwo kontrowersji. Wiele osób - traktując je dosłownie - zniechęciło się do Kościoła, uznając, że jest on dla frajerów i ofiar losu. Ktoś cię bije, oszukuje, wykorzystuje, a ty pozwól mu na to - i jeszcze zachęć, aby dalej to robił! Przecież to głupota! Taka postawa - jak mówią - stoi w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, godności. Jak zatem to wszystko rozumieć? Pokorny nie znaczy: naiwny Miłość zaś nie może oznaczać akceptacji zła. Nawet jeśli domaga się nadstawienia przysłowiowego drugiego policzka, nie znaczy to, że otrzymany cios jest czymś normalnym i dobrym. Przyjęte w ten sposób cierpienie o tyle ma sens, o ile sprawia, że w agresorze dokonuje się przemiana - że dzięki mojej postawie coś zrozumie, opamięta się. Jezus pozwolił się ukrzyżować nie dlatego, że chciał sobie pocierpieć, ale dlatego, że godząc się na wydanie w ręce ludzi, wypełnił wolę Ojca. Zostało naprawione coś, co zostało zepsute u początku czasu w Edenie, wypełniło się Przymierze - Jego łaską zostaliśmy zbawieni. Pokorne poddanie się złu finalnie doprowadziło ku Dobru. Rodzi się jednak pytanie: a co, jeśli moje nadstawienie drugiego policzka uczyni zadającego cios jeszcze bardziej zadufanym w sobie, pysznym, rozzuchwali go i sprawi, że jego śmiałość w krzywdzeniu innych będzie większa? Problem w tym, że jest to trudne do rozeznania - dotykamy w tym momencie tajemnicy Bożego działania w sercu człowieka, nam niedostępnej. Bóg nawet z największego zła może wyprowadzić dobro. Czy jednak można stać obojętnie, gdy inni z poniżania, deptania ludzkiej godności czynią sposób na życie, zarabianie pieniędzy, okazywane sobie miłosierdzie traktują jako słabość przebaczającego? Czy nie będzie to czystą naiwnością? Czy wreszcie zgoda na destrukcję stwórczego ładu jest tym, czego chciałby Jezus - ten sam, który gdy trzeba było, skręcił bicz ze sznurków i wypędził przekupniów ze świątyni (por. J 2,13-15) i który wypowiedział zadziwiające - gdy czyta się wyrwane z kontekstu - słowa: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34)? Są sytuacje, gdy obojętność staje się wielką winą. Dlaczego mnie bijesz? Mamy prawo do obrony siebie. Warto sięgnąć po opis z Ewangelii wg św. Jana: „Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» (J 18, 22-23)”. Pytanie wymagało odwagi - było zwróceniem uwagi na konieczność uszanowania godności Skazańca, nawet w tak ekstremalnie poniżającej sytuacji. Stało się sprzeciwem wobec nieludzkiego traktowania. Zmierzało do zdemaskowania zła, znalezienia jego motywacji. „Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie, nie oznacza zgody na zło, tolerowania zła - pisał przed laty Karol Wojtyła w „Elementarzu etycznym”. - Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Tam, gdzie ono zachodzi, zło efektywnie ustępuje. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia - ale dodajmy też: tam, gdzie nie ma miłosierdzia, nie ustąpi zło. Zło bowiem samo z siebie nie potrafi urodzić dobra. Dobro może być zrodzone tylko przez jakieś inne dobro. Otóż miłosierdzie Boga jest to właśnie Dobro, które rodzi dobro na miejscu zła. Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu - w różnych sytuacjach, czasem naprawdę ostatecznych i decydujących, i na różne sposoby. Miłosierdzie Boga idzie ściśle w parze ze sprawiedliwością”. Ważne słowa. Przyszły papież wyraźnie podkreślał, że pokora, gotowość do przyjęcia uderzenia w drugi policzek nie są tożsame z akceptacją grzechu. Są sytuacje, kiedy trzeba zdecydowanie zaprotestować w imię dobra drugiego człowieka czy społeczności. Nie oznacza to oczywiście zgody na użycie przemocy. Nie chodzi też o potępianie kogokolwiek, ale o nazwanie zła po imieniu - tak czynił bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Wbrew opinii fot. © Ezio Gutzemberg - Fotolia.com Odpowiedź nie jest łatwa. Pokory nie można mylić z tchórzostwem, naiwnością, cierpiętnictwem, masochizmem czy służalczością! Jej fundamentem jest rozpoznanie i przyjęcie prawdy o sobie, drugim człowieku, akceptacja celu, jaki został przed nami wyznaczony przez Stwórcę. Zasadą organizującą życie ucznia Jezusa jest miłość - co do tego nie ma wątpliwości. Ona jest podstawowym kryterium naszego działania - i to uczyńmy punktem wyjścia niniejszych rozważań. Największe, najtwardsze walki toczymy z samym sobą, swoim lenistwem, przywiązaniem do grzechu, zwątpieniem, pożądliwościami - o to, aby „chciało nam się chcieć”. niektórych (którym zależy, aby „uciszyć” sumienie narodu) ma do tego prawo Kościół, dziś chyba już jedyny strażnik sprawiedliwości w relatywizującym wszystko społeczeństwie. Wojownik, nie fajtłapa! Jakiego zatem można nam użyć - o ile to słowo w tym momencie jest adekwatne - arsenału środków? Sięgnijmy do Listu do Efezjan. Św. Paweł pisze: „Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania (Ef 6,13-18)”. Jednocześnie Paweł precyzuje, kto jest przeciwnikiem: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12). To prawda zwycięża. Ona obnaża motywacje, wskazuje cele działania, oczyszcza. Jeżeli wymaga cierpienia, świadectwa mę- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy nadstawić drugi policzek. Za każdym razem musi to być protestem przeciwko złu - nie może stać się ucieczką czy znakiem tchórzostwa. Najpełniejszą odpowiedź zawsze daje miłość. czeństwa - nadstawienia drugiego policzka - trzeba się na to zgodzić. Nawet jeśli cena, którą przyjdzie za to zapłacić, jest wysoka. Największe, najtwardsze walki toczymy z samym sobą, swoim lenistwem, przywiązaniem do grzechu, zwątpieniem, pożądliwościami - o to, aby „chciało nam się chcieć”. Mamy być wojownikami, nie fajtłapami! Św. Paweł (nie stroniący w swoich pismach od porównań batalistycznych) woła: „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!” (2 Tm 2,3). Chrześcijaństwo nie jest dla mięczaków. Zwyciężanie, wedle logiki Ewangelii, nie polega na dominacji, waleniu na odlew w prawo i lewo jest oparte na logice krzyża. Aby ją przyjąć - trzeba być naprawdę „harcorem”! Nie może też stać się umotywowanym cierpiętnictwem i balsamem dla naiwnych. Raczej odważnym przyjęciem mądrości Bożej, szkołą miłości, umiejętnością patrzenia w głąb człowieka, poza jego uwikłanie w zło. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, kiedy nadstawić drugi policzek. Za każdym razem musi to być protestem przeciwko złu - nie może stać się ucieczką czy znakiem tchórzostwa. Najpełniejszą odpowiedź zawsze daje miłość. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI EchoKatolickie publicystyka Droga do wolności numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. Fot. Katarzyna Zdanowska 14 Niemało głupot zrobiłem w swoim życiu: uzależnienie od hazardu i narkotyków. Odszedłem od Kościoła. Wierzyłem, że świat materialistyczny da mi szczęście. Żyłem w ułudzie, że swawola to wolność. Aż pewnej nocy zawołałem do Boga o pomoc, a On przyjął mnie jak marnotrawnego syna - mówi Rafał Porzeziński, dziennikarz radiowy i telewizyjny, tegoroczny gość „Jerycha Młodych” w Pratulinie oraz nocnych czuwań w Kodniu. J ego głos znany jest wielu ludziom. Pracował m.in. w radiowej Trójce, Radiu Zet, Polsacie, Radiu Puls. Był autorem i prowadzącym programy telewizyjne w Canal+, TV Puls, TVP1, TVP Info. Dzisiaj jest rzecznikiem stowarzyszenia Twoja Sprawa, które walczy m.in. z pornografią w przestrzeni publicznej. Na antenie Telewizji Republika ma audycję poświęconą walce z uzależnieniami pt. „12 krok”. Współautor pierwszej w Polsce produkcji audio dotyczącej programu odnowy duchowej „12 kroków do wolności” oraz zbioru świadectw różańcowych artystów i postaci publicznych w książce „Tajemnica Tajemnic”. R. Porzeziński jeździ także po Polsce, gdzie spotyka się z ludźmi, zwłaszcza młodymi, dając świadectwo swojego nawrócenia. Szczerze opowiada o uzależnieniu od hazardu i narkotyków, a także o tym, jak pewnej nocy odnalazł Boga. Na ruletkę byłem w stanie postawić wszystko - Wychowałem się w rodzinie katolickiej, bardzo tradycyjnej. Każdego wieczoru klękaliśmy razem do modlitwy. Jednak oszukiwałem swoich bliskich. Zostałem liderem kapeli punkowej, hazardzistą, narkomanem - zaczyna swoją historię Rafał. - Miałem dobrą pracę w znanych rozgłośniach radiowych, prowadziłem różne imprezy, dyskoteki, zarabiałem świetnie i byłem duszą towarzystwa. Przez dziesięć lat uprawiałem hazard. Doszedłem do tego, że ludzi traktowałem jak bankomaty. Nie cieszyły mnie spotkania z rodziną. Choć babcia, mama, siostry modliły się o uwolnienie mnie od nałogu. Owszem, wiedziałem, że Bóg istnieje, nawet za Nim tęskniłem, ale przestałem chodzić do kościoła, bo tam stawiano wymagania - opowiada. Gdy mówię, nie słuchasz... Wszystko zmieniło się pewnej nocy. Kiedy wrócił do domu po kolejnej imprezie, poczuł, że nie chce dłużej tak żyć. Poprosił Boga o pomoc. - Zacząłem do Niego mówić, a On - choć może zabrzmi to dziwnie - odpowiadał mi silnym barytonem. Moje pytania były głupie, naiwne, a czasami wręcz bezczelne, jak to u 22-latka, który myśli, że zjadł wszystkie rozumy. Tymczasem Pan każdym kolejnym zdaniem stawiał mnie do pionu, dając klarowne odpowiedzi - zapewnia dziennikarz. Przyznaje, że zaczął nawet krzyczeć na Boga, wyrzucając Mu: „Gdzie byłeś?! Dlaczego mnie zostawiłeś?! Dlaczego mnie nie upominałeś, kiedy robiłem te wszystkie głupoty?! Dlaczego do mnie nie mówisz?”. - I w tym momencie usłyszałem głęboki, męski głos, wychodzący jakby z głębi mnie samego: „Gdy mówię, nie słuchasz”. Usłyszawszy te słowa, powiedziałem: „Jeśli to naprawdę Ty do mnie mówisz, daj mi dar języków”. Dał. Przez dobre 15 minut nie byłem w stanie tego zatrzymać. Próbowałem zatykać usta rękami, bez skutku. A potem zacząłem płakać. Padłem na kolana i zacząłem mówić „Ojcze nasz” - wspomina Rafał, dodając, iż wtedy po raz pierwszy odkrył piękno tej modlitwy, po raz pierwszy bowiem wypowiadał jej słowa, czując ich głębię i to jak bardzo jego życie stoi z nią w sprzeczności. Modlitwa o wiarę, żonę i pracę To był przełom. Mężczyzna postanowił oddać Bogu wszystko, co miał. A miał niewiele: hazard i narkotyki, czyli grzech. Był zaskoczony, że Pan nie pogardził tym darem... Nad ranem poszedł do kościoła. I tam przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej na warszawskim Ursynowie padł na kolana. - Kiedy minęła jedna Msza św., postanowiłem zostać na drugą. Taki byłem nienasycony. Naprawdę chciałem wrócić do Kościoła. Odmówiłem wszystkie części Różańca. Przypomniałem sobie, jak babcia mi mówiła: „Pamiętaj, Pan Bóg dał ci dziesięć paluszków, żebyś zawsze mógł odmówić dziesiątkę Różańca” - mówi z uśmiechem Rafał. Tamtego dnia postanowił, że codziennie będzie uczestniczył w Eucharystii. Żarliwie modlił się o odzyskanie wiary i o trzy rzeczy: żeby Bóg dał mu najwspanialszą żonę, wymieniając codziennie 14 cech, które miała mieć, dobrą pracę i żeby zrozumiał, o co chodzi w Mszy św. Nie spodziewał się, jak szybko Bóg odpowie na jego wołanie. Bóg wypełnia swoją część przymierza Tydzień po owej pamiętnej nocy siostra powiedziała do Rafała: „Musisz pojechać na „Kurs Filip”. Opierał się. Siostra jednak popatrzyła mu prosto w oczy, uśmiechnęła się i poprosiła, by choć zastanowił się nad jej propozycją. - Pomyślałem: „Dobrze, pojadę”. A do Pana Boga rzekłem: „Dobrze byłoby, gdybym spotkał tam swoją przyszłą żonę”. Nie odpowiedział, ale przecież milczenie oznacza zgodę - żartuje. - Spakowałem się, założyłem glany, poprawiłem przed lustrem swoje nastroszone włosy i pojechałam. Gdy otworzyłem drzwi ośrodka w Zgromadzeniu Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych w Sulejówku, pierwszą osobą, jaką zobaczyłem, była moja dzisiejsza żona - Agnieszka. Wyglądała jak anioł. Stwierdziłem jednak, że to chyba nie ta, bo za młoda, za piękna, za dobra dla mnie. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że Bóg spełnił właśnie moje pierwsze pragnienie i tydzień po tym, jak zacząłem mo- dlić się o przyszłą żonę, On postawił ją na mojej drodze - przyznaje dziennikarz. Rafał i Agnieszka spotkali się dopiero po ponad roku na koncercie ewangelizacyjnym. - Podszedłem do niej, wziąłem za rękę i już nie puściłem - dodaje. Niedługo później otrzymał telefon od Jana Pospieszalskiego, który zaproponował mu pracę w Radiu Plus. Wspominając czas programu „Widzialne i niewidzialne”, twierdzi, iż była to przygoda życia. Bóg wysyłał go w epicentra wiary, np. do Medjugorie, Gietrzwałdu, na Jasną Górę. Obca osoba zaproponowała mu współpracę przy filmie dokumentalnym z pielgrzymki Ojca Świętego. Pojechał więc za Janem Pawłem II wszędzie tam, gdzie był w Polsce w 1999 r. Także trzecia prośba, zrozumienie, czym jest Msza św. w swej głębi i symbolice, zaowocowała uczestnictwem w katechezach neokatechumenalnych, a w konsekwencji wejściem do wspólnoty. Tam poznał istotę Mszy św. - Przekonałem się, że Bóg jest wierny, wypełnia swoją część przymierza. Tak było na początku i tak będzie przekonuje. M.R.A. - Maryja, Rafał, Agnieszka Wiedział jednak, że musi powiedzieć Agnieszce o swojej przeszłości. Zrobił to podczas podroży, gdy odwiedzali maryjne sanktuaria, prosząc o błogosławieństwo dla przyszłego małżeństwa. - To były piękne chwile. Gdzie nie pojechaliśmy, były trzy litery: M jak Maryja, R jak Regina, A jak Angelorum - Maryja Królowa Aniołów. - A ja widziałem: M jak Maryja, R jak Rafał, A jak Agnieszka! Pomyślałem, że Matka Boża daje mi znak. Na wałach jasnogórskich, idąc stacjami Drogi Krzyżowej, postanowiłem opowiedzieć Agnieszce całą prawdę o sobie. Zdawałem sobie sprawę, że tylko całkowite wzajemne zaufanie ma sens, kiedy chce się z kimś budować przyszłość. Nie odrzuciła mnie - wspomina. Rafał zaś obiecał sobie i Bogu, że jeśli wróci do hazardu, nie powinien zakładać rodziny. Do dnia ślubu Pan go chronił. 12 kroków Jednak tuż przed podróżą poślubną do Kanady Rafał poszedł grać. Wszystko zmieniło się pewnej nocy. Kiedy wrócił do domu po kolejnej imprezie, poczuł, że nie chce dłużej tak żyć. Poprosił Boga o pomoc. - Zacząłem do Niego mówić, a On - choć może zabrzmi to dziwnie odpowiadał mi silnym barytonem. Moje pytania były głupie, naiwne, a czasami wręcz bezczelne, jak to u 22-latka, który myśli, że zjadł wszystkie rozumy. Tymczasem Pan każdym kolejnym zdaniem stawiał mnie do pionu, dając klarowne odpowiedzi. - Wygrałem kupę kasy. Kupiłem za to dolary, które potem wydawaliśmy na tej wycieczce. Żonie nic nie powiedziałem. Czułem, że ją zdradziłem, zawiodłem. Cała podróż poślubna była dla mnie gehenną - mówi. Mimo to, kiedy wrócili do Warszawy, znowu poszedł grać. Tym razem ruletka nie była łaskawa. Przyznał się też Agnieszce, że wrócił do hazardu. Była przerażona. Podczas spowiedzi ksiądz zadał mu pokutę: mitingi dla uzależnionych, gdzie poznał program 12 kroków. Sponsorem Rafała, czyli starszym w „trzeźwieniu”, był - opatrznościowo - Jacek, z którym po latach nagrali płytę „12 kroków do wolności”. - Rzeczy, jakie Bóg robił w naszym życiu, były niezwykłe i zgodne z tym, co zawiera program. To było wszystko, czego potrzebowaliśmy: miejsce, w jakim jesteśmy, czyli uznanie bezsilności (krok pierwszy), zgoda na to, że jest ktoś, kto może i chce nam pomóc (krok drugi), gotowość zawierzenia woli i życia Panu Bogu (krok trzeci), stanięcie w prawdzie o sobie i wyznanie jej (czwarty i piąty), oddanie Mu wszystkich wad (szósty, siódmy), zaprowadzenie porządku we własnym życiu, w relacjach, próba zadośćuczynienia tym, których skrzywdziliśmy (ósmy, dziewiąty). A dalej to codzienne szukanie Boga w rachunku sumienia, w modlitwie i medytacji i wreszcie dzielenie się dobrą nowiną i tą 12-krokową metodą życia w pełnej wolności z innymi (kolejne). Z wdzięczności za to, co dostaliśmy, zrodził się w 2002 r. pomysł wydania „12 kroków do wolności” - wyjaśnia Rafał, dodając, iż nie jest to propozycja jedynie dla uzależnionych, zawiera bowiem m.in. wskazówki, jak poznać, zrozumieć, a potem pokochać i zmienić siebie samego. Rafałowi się udało. Dziś sam prowadzi warsztaty rozwoju duchowego w oparciu o metodę „12 kroków dla chrześcijan”, pomaga innym wyrwać się z piekła hazardu, narkotyków, alkoholu, prowadząc programy w radiu Warszawa i TV Republika oraz stronę www.dwunasty.pl. Jest również tatą trzech córeczek - Marysi, Tosi, Helenki - i wolnym, szczęśliwym człowiekiem. Dlaczego tak się stało? - To proste - odpowiada Rafał. - Moje imię oznacza „Bóg MD uzdrawia” - dodaje. temat tygodnia www.echokatolickie.pl Dzisiaj można postawić pytanie: kto nas obroni? Nas, to nie znaczy duchowieństwo czy też Kościół katolicki, ale raczej nas jako ludność Polski i Europy. Tęczowi przebierańcy, rozhisteryzowane emo (którego już nie można nazwać smarkaczem), młodzi wykształceni z wielkich miast, a może pozbawieni tradycji i historii licencjaci produkowani na potęgę czytaj str. 21 (bo do zawodu trzeba charakteru i wytrwałości)? Opinie 15 redaktor prowadzący: Jolanta Krasnowska-Dyńka Rozdroża i wiraże Oglądałem niedawno zdjęcia ze ślubu znajomych. Pamiętam przygotowania, rozmowy, spojrzenia i żarliwość, z jaką wypowiadali słowa przysięgi. Dziś, po ośmiu latach małżeństwa, tylko w niewielkim stopniu przypominają tamtych zakochanych w sobie młodych ludzi. Coraz częściej mówią o rozwodzie, o tym, że decyzja o wspólnym życiu była pomyłką. Robię, co mogę, żeby ich ocalić. Ale przynosi to niewielki efekt, ponieważ oni sami już nie chcą ratować swojego związku. Mówią, że wszystko się skończyło. Szansa czy próba? Psychologia ów stan ducha nazywa kryzysem. Samo słowo „kryzys” pochodzi z języka greckiego i ma kilka znaczeń. Określa się nim „moment rozstrzygający, punkt zwrotny, przełom”, w medycynie zaś to „nagłe, gwałtowne przesilenie się choroby z szybkim spadkiem gorączki i ustąpieniem innych objawów chorobowych” (Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1991, s. 477). Ciekawe jest, że w języku chińskim słowo wyprowadzone jest od rdzenia oznaczającego szansę. Kryzys zatem to szansa - można ją wykorzystać, ale też bezpowrotnie zaprzepaścić. A najlepiej - dobrze przygotować się na jego nadejście. Rzadko bowiem da się uniknąć sytuacji, gdy nie przyjdzie. Jesteśmy skłonni traktować kryzys jako koniec świata, tragedię, od której nie ma odwrotu. A tymczasem wcale tak być nie musi. Naturalną rzeczą jest, że świat, a my wraz z nim, podlega zmianom. Coś, co wczoraj było stabilne, dziś już takim nie jest. Materia pozostaje - zmienia się forma. Miłość także ewoluuje. Wypalają się emocje, ich miejsce zajmuje codzienne zatroskanie o siebie, dzieci, dom. Dochodzi do tego zmęczenie, porażki, trzeba zweryfikować zbyt idealistyczne oczekiwania. Ot, proza życia. To wtedy, w najmniej oczekiwanym momencie, może się zacząć ostre pikowanie w dół i początek końca - jeśli nie nadejdzie w porę refleksja. By węzeł nie zamienił się w pęta W zaproszeniu ślubnym czasem można przeczytać, że młoda para zamierza powiedzieć sobie sakramentalne „tak”. Powiedzieć komuś „tak”, to znaczy całkowicie go zaakceptować. Ale „akceptować małżonka możemy tylko wtedy, gdy mówimy „tak” również samym sobie, gdy samych siebie bezwarunkowo akceptujemy” - dodaje o. Grün („Sakramenty”, Wyd. Znak). Gdy dwoje ludzi wzajemnie się aprobuje, gdy afirmuje wszystko, czym jest żona czy mąż, tworzy się przestrzeń, w której każde z nich może się przemieniać i przybliżać do obrazu, jaki przeznaczył dla nich Stwórca. Małżeńskie „tak” jest niczym klamra, fot. LianeM - Fotolia.com …a Edward Stachura pisał: „Cokolwiek pomiędzy ludźmi się kończy, znaczy: nigdy się nie zaczęło. Gdyby prawdziwie się zaczęło, nie skończyłoby się”. Czy to tylko poetycka fraza? Może tak, może nie. Ja wierzę, że ich miłość była prawdziwa. Idąc wspólną drogą, nagle znaleźli się w ciemnej dolinie. Nie przygotowali się do tej nowej sytuacji. Zapomnieli, że Pan jest z nimi także w ciemności (por. Ps 23). Może gdyby poszli dalej, nie wystraszyli się tego, co się stało, znów zobaczyliby światło? Ufam, że tak będzie. Małżeńskie wiraże i rozdroża to konieczne elementy na drodze duchowego wzrostu. Nie trzeba się ich bać. Trzeba tylko mądrze je podjąć, wspólnie pokonać trudności. która spina wszystko, co w każdym z nas jest sprzeczne. Zachwianie tej równowagi jest podłożem kryzysów małżeńskich: może się okazać w pewnym momencie, że przestrzeń wzajemnych odniesień jest zbyt ciasna. Węzeł małżeński, w subiektywnym odczuciu, zamienia się w pęta. Różne mogą być tego przyczyny: zbytnio rozbudzone oczekiwania, początkowy idealizm, który nijak nie chce zejść do poziomu realizmu, walka o dominację w związku. Powodem może też być fakt, że w owej (zastrzeżonej) przestrzeni pojawia się ktoś trzeci. Nieodcięty pień drzewa Jednym z problemów, o którym nie mówi się albo podejmuje się go rzadko, jest brak gotowości dzieci do opuszczenia rodzinnego gniazda. Nie są w stanie emocjonalnie odciąć się od rodziców. Bardzo często nie doszłoby do rozpadu małżeństwa, gdyby w krytycznych momentach nie wtrącili się rodzice męża czy żony. Tak zwane dobre rady, podsuwanie gotowych „sprawdzonych” rozwiązań, podsycanie sporu, zamiast gasić płomień, jeszcze bardziej go rozpalają. Rzecz w tym, że proces wychowania dziecka powinien zmierzać ku jednemu celowi: ma je przygotować do opuszczenia domu i życiowej samodzielności. Rodzice nie wychowują dziecka dla siebie - jeżeli tak jest, jest to miłość głęboko raniąca. Wiele małżeństw się rozpadło, ponieważ mąż nie przestał być uko- chanym synkiem swojej mamusi, nie opuścił jej mentalnie. U matki szuka rady, z nią nieustannie porównuje swoją wybrankę. Jak długo żona nie jest dla męża tą jedyną, najważniejszą i najbliższą osobą, tak długo nie będzie się czuła bezpiecznie w relacji małżeńskiej - zawsze będzie tą „drugą”. Oczywiście może dojść też do sytuacji odwrotnej: jeśli żona - mentalnie - nie opuści ojca czy matki, nie będzie otwarta na męża jako partnera, nie będzie w stanie do końca mu zaufać. Jeżeli żyje w zbyt silnej symbiozie z matką, to mąż ma w istocie... dwie żony! Jak podkreślają psychologowie, uniezależnienie się od rodziców dotyka nie tylko relacji osobowej. Chodzi również o oderwanie się od wyniesionych z domu wzorców życia („Bo u nas w domu to było tak…”). Bardzo destrukcyjne jest uzależnienie finansowe od teściów - zdarza się, że czują się oni ofiarodawcami, sponsorami, uzurpując sobie w zamian prawo do ingerowania w sprawy ich dzieci. Teoretycznie - wszystko to wiemy. Na przykład podczas wesela w naszej tradycji mają miejsce tzw. oczepiny. Są symbolem odcięcia się do tego, co było. I wejścia w nową rzeczywistość. Rytuał zaczyna się o północy (pora kończącego się starego dnia i początku nowego). Panna młoda zdejmuje welon i zamienia go na czepiec, który jest znakiem przejęcia obowiązków żony i gospodyni. W niektórych landach w Niemczech jeszcze do niedawna można było spotkać zwyczaj, wedle którego młodzi małżonkowie Często nie doszłoby do rozpadu małżeństwa, gdyby w krytycznych jego momentach nie wtrącili się rodzice męża czy żony. Tak zwane dobre rady, podsuwanie gotowych „sprawdzonych” rozwiązań, podsycanie sporu, zamiast gasić płomień, jeszcze bardziej go rozpalają. musieli razem przeciąć pień drzewa. Był to sygnał, iż stare więzy zostały przerwane i że od tego momentu zaczął się nowy rozdział ich życia. Dobry gniew Jak sobie poradzić z kryzysem? Rozgniewać się na siebie! Św. Paweł Pisze: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ani nie dawajcie miejsca diabłu” (Ef 4, 26-27). Na pierwszy rzut oka mogą dziwić te słowa. Gniewajcie się?... Przecież gniew to jeden z grzechów głównych. Jak można gniewać się i zarazem nie grzeszyć? Dlaczego Biblia nakazuje gniew? Warto dokładnie przeanalizować tekst, ponieważ jego wymowa może okazać się kluczowa w rozwiązaniu wielu małżeńskich napięć. Naturalną rzeczą jest, że ludzie się różnią. Błędem jest unikanie rozmów na tzw. trudne tematy, tłumienie w sobie niezadowolenia, przykrywanie prawdy zdawkowym „jakoś to będzie”, a „miłość wszystko wybaczy”. Wybaczy - tylko że aby to mogło się stać, najpierw musi zostać wyznana wina. Długo tłumione złe emocje mogą, niczym fala uderzeniowa, zmieść wszystko, co do tej pory małżonkowie z takim trudem budowali. Pozostaną gruzy. Dlatego tak ważne jest, by reagować odpowiednio wcześniej, wtedy, gdy jest na to stosowny czas. Tego właśnie dotyczy Pawłowe napomnienie: „gniewajcie się”, tzn. mówcie sobie prawdę, nawet wtedy, gdy okazuje się ciężka jak ołów! Ona jest warta tej ceny. Słowa: „nie grzeszcie” to przestroga, by owemu „gniewowi” nie towarzyszyła nienawiść, aby każde słowo było powodowane troską i miłością. Ale to nie wszystko. „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”, tj. nawet kiedy zaboli, koniec dnia niech się stanie umowną granicą pojednania. Dlaczego? Aby „nie dać miejsca diabłu” - nie pozwolić, by złość zapiekła się, przedłużyła na kolejne ciche dni. Gdy opadną emocje, trzeba na spokojnie wrócić do problemu i omówić sporną kwestię do końca. Wielką, niszczącą siłę ma zawziętość, upór, szukanie za wszelką cenę swoich racji, chęć dominacji i pragnienie postawienia na swoim. One potrafią zamienić małżeństwo w rumowisko. Rodzina, aby móc się prawidłowo rozwijać, wydawać błogosławione owoce, musi być przestrzenią, gdzie obecność Boga manifestuje się w tajemnicy miłosierdzia. Łaska sakramentu uzdalnia małżonków do podjęcia takiej postawy. Warto, by małżonkowie mieli tego świadomość. Małżeńskie wiraże i rozdroża to konieczne elementy na drodze duchowego wzrostu. Nie trzeba się ich bać. Trzeba tylko mądrze je podjąć, wspólnie pokonać trudności. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI 16 Publicystyka EchoKatolickie numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. Sołtys w sieci Dobry sołtys to skarb - mówi wójt gminy Wiśniew Krzysztof Kryszczuk, opowiadając o zmieniającej się dzisiaj roli przywódcy wsi. XXI w. przynosi nowe zadania i nowe wyzwania, a do tych ostatnich należy bez wątpienia zaistnienie wsi w internecie. Wiadomo: świat jest globalną wioską… mizmem, że w dobie szeroko rozumianej cyfryzacji życia codziennego i publicznego przybywa sołectw doceniających internet jako świetne narzędzie komunikacji. Lokalne społeczności tworzą swoje portale, próbują zaistnieć na YouTube, a nawet, chociaż rzadko, prowadzą blogi. Zauważenie i docenienie tych mieszkańców wsi, którzy, starając się zaistnieć w cyberprzestrzeni, stają się liderami w swojej społeczności, to jeden z dwóch głównych celów konkursu „SOŁECTW@ w sieci”. Kolejnym jest zachęta do stosowania dobrych praktyk oraz do edukacji w zakresie korzystania z komputera i internetu. W Polsce istnieje niespełna 41 tys. sołectw. Nie wiadomo, ile z nich ma swoje strony internetowe. Do tegorocznej edycji konkursu na najlepszą stronę sołecką zgłoszonych zostało natomiast 216 stron z całej Polski. Na pierwszym miejscu znalazła się wirtualna wizytówka sołectwa Wiązownica Kolonia z województwa świętokrzyskiego. Na drugim uplasowała się strona prowadzona przez sołtysa wsi Mroczki (gmina Wiśniew, powiat siedlecki), zdobywając jednocześnie najwyższą pozycję w województwie mazowieckim. Mocne strony Spośród 25 wsi należących do gminy Wiśniew swoją stronę internetową mają trzy. Poza uhonorowanymi w konkursie Mroczkami są to Wólka Wiśniewska i Helenów. Każda z tych miejscowości może pochwalić się tym „czymś”, co ją wyróżnia. W przypadku Mroczków jest to turystyka rowerowa: mieszkańcy sami z siebie skrzykują się i organizują rajdy. Budują też świetlicę wiejską. Imprezą, która od kilku lat przysparza dobrej sławy Wólce Wiśniewskiej, jest „Święto Chleba”. W Helenowie, jednej z najmłodszych wsi w gminie, znajduje się stacja bolidowa. Strony są uaktualniane na bieżąco. Na www.wolkawisniewska. cba.pl najświeższy wpis to relacja z przebiegu wyścigów pojazdów własnej konstrukcji - pierwsza edycja odbyła się w niedzielę, 27 lipca. Na stronie liczącego niespełna 200 mieszkańców Helenowa (www. helenow.az.pl), opatrzonej znamiennymi słowami „Nasze miejsce na Ziemi”, w aktualnościach znajdujemy informację o przerwie w dostawie prądu, ale też np. fotogalerię przywołującą poświęcenie pól. Wśród najlepiej udokumentowanych wydarzeń na mroczkowskiej stronie (www.mroczki.com.pl) są rowerowe wyprawy miłośników dwóch kółek. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, iż mieszkańcy tych podsiedleckich miejscowości żyją w poczuciu pewności, że to ich miejsce na ziemi. Nie tylko tablica ogłoszeń Wójt gminy Wiśniew chwali wirtualne pomysły. - Uważam, że strony internetowe tych trzech sołectw prowadzone są świetnie. Przede wszystkim - na bieżąco. To podstawa, ponieważ strona internetowa ma sens, jeśli żyje. Warunkiem tego jest, by było o czym pisać. A pod tym względem wszystko zależy od sołtysa i aktywności mieszkańców - zaznacza K. Kryszczuk. Zauważa również, że sołtysi traktują swoje „www” nie tylko jak tablicę ogłoszeń. Tutaj trafiają również zaproszenia na ciekawe wydarzenia w innych miejscowościach gminy, dokładne relacje z gminnych imprez, porady i wiele innych. Czyta się je chętnie, bo napisane są ciekawie. Witryny sołectw to - jak zauważa wójt Kryszczuk - inicjatywa ludzi, którzy po prostu czują bluesa, mimo że chłodny rachunek „zysków” z prowadzenia strony internetowej nie wypada korzystnie: odbiorcą jest mała lokalna społeczność, zazwyczaj administrowaniem strony zajmuje się jedna osoba i robi to za darmo. Jednak tym większy podziw budzą autorzy. - Chciałbym, żeby każda z gminnych miejscowości miała własną stronę - choćby z tego względu, że mieszkańcy prędzej zajrzą na „swoją” niż na tę prowadzoną przez gminę czy powiat - mówi KL K. Kryszczuk. moim zdaniem Krzysztof Kryszczuk J ak szacuje Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów, organizator konkursu „SOŁECTW@ w sieci”, zaledwie około 59% wiejskich gospodarstw domowych ma komputer, a 52% dostęp do internetu - o połowę mniej niż mieszkańcy dużych miast. Jeszcze niższy odsetek mieszkańców polskiej wsi potrafi korzystać z moż- wójt gminy Wiśniew liwości, jakie daje internet, choćby załatwiania urzędowych spraw. Tymczasem samorządy rozszerzają funkcjonalności swoich stron internetowych nie tylko o e-urząd, ale także możliwość kontaktu z wójtem czy też platformy do konsultacji społecznych. Sołtysi traktują swoje „www” nie tylko jak tablicę ogłoszeń. Wirtualne oblicze wsi A jednak KSS zauważa z opty- Współcześnie zakres obowiązków sołtysa jest zupełnie inny niż choćby jeszcze kilkanaście lat temu. Dawniej to do sołtysa należało zbieranie podatków, jak też wydawanie świadectw pochodzenia zwierząt. Obecnie system ich rejestracji wygląda zupełnie inaczej, a płatności z podatków w większości spływają drogą elektroniczną. Trzeba przyznać, że w związku z tym gratyfikacje sołtysów są dzisiaj znacznie niższe. Przybywa za to pracy społecznej, a na nią trzeba mieć czas. Dobry sołtys to w dalszym ciągu lider - prowadzi mieszkańców i motywuje do działania. Oczekiwania wobec takiej osoby jednak rosną: powinien być animatoNOT. KL rem życia wsi, mieć dużo pomysłów i mobilizować do działania. Do wirtualnych Mroczków zaglądają setki osób PYTAMY Romana Krasuckiego, sołtysa wsi Mroczki w gminie Wiśniew Skąd pomysł na stronę internetową sołectwa? Sołtysem zostałem w kwietniu 2011 r. Pomyślałem, że warto byłoby zająć się sołtysowaniem w sposób niekonwencjonalny. Wprawdzie do kontaktu z mieszkańcami służy tablica informacyjna, jednak strona internetowa to niezwykle wygodna sprawa, zwłaszcza że społeczeństwo coraz bardziej się informatyzuje. Żeby sprawdzić, co słychać w gminie i we wsi, wystarczy włączyć komputer, choćby późnym wieczorem. Kolejny powód to chęć, by na bieżąco powstawał swego rodzaju dokument o tym, co dzieje się w Mroczkach, których jestem rodowitym mieszkańcem. Na uwadze miałem też osoby, które wyemigrowały z naszej miejscowości, ale ciekawi je, czym żyje ro- dzinna wieś. Dostaję sygnały, że rzeczywiście czytają teksty zamieszczane na stronie. Mroczki to dobre miejsce do życia? Mieszkamy jak u Pana Boga za piecem... Mroczki są położone na uboczu, ale nie odcięte od świata. Dojazd do Siedlec nie stanowi dzisiaj problemu nawet zimą, co jest ważne, ponieważ mimo że to wieś typowo rolnicza, spora część mieszkańców pracuje zawodowo w mieście. Jest kilka dobrze prosperujących gospodarstw mleczarskich należących do grupy producenckiej. Kilku rolników specjalizuje się w produkcji trzody chlewnej. Mamy też dwie firmy transportowe oraz świadczącą usługi elektroinstalacyjne. Czym żyją mieszkańcy sołectwa? Poza codziennymi obowiązkami - stawiamy na rekreację i staramy się stworzyć do tego warunki. Rozpoczęliśmy budowę świetlicy wiejskiej, organizujemy rajdy rowerowe. Wczesną wiosną i jesienią, kiedy rowerem nie da się już pojeździć, kwitnie nordic walking. Teksty na Pańskiej stronie cechuje staranna polszczyzna. Kiedy jeszcze uczyłem się w szkole podstawowej, nauczycielka pewnego razu zapytała, co chcę robić w przyszłości. Odpowiedziałem, że będę dziennikarzem… Po podstawówce poszedłem jednak do technikum elektrycznego, a dzisiaj pracuję w jednym z większych siedleckich przedsiębiorstw. Miłość do polszczyzny pozostała do dzisiaj. Nie cierpię, kiedy ktoś kaleczy czy zaśmieca najpiękniejszy z języków. Kiedy siada Pan przy komputerze… Bardzo lubię redagowanie tekstów i zamieszczanie ich na stronie. Zdarza się niestety, że brakuje mi czasu. Część materiałów dotyczących bieżących spraw w gminie, jak też prac rolniczych „wrzucam” na bieżąco. Robię to z przyjemnością. Kiedy zdarzyła mi się dłuższa przerwa w pisaniu, spowodowana po trosze wątpliwościami, czy ktoś te materiały przegląda, znajomi zasypali mnie pytaniami, czemu na stronie nic się nie zmienia. Zmobilizowało mnie to do pracy. Jej sens potwierdza także fanpage na facebooku. Okazuje się, że do wirtualnych NOT. KL Mroczków zaglądają setki osób. rozmowy echa Fot.www.morguefile.com www.echokatolickie.pl Wstępne szacunki strat z powodu nałożonego embarga oscylują wokół ok. 500 mln euro. W poszukiwaniu nowych rynków zbytu Z Markiem Sawickim, ministrem rolnictwa i rozwoju wsi, rozmawia Kinga Ochnio. Sankcje gospodarcze nałożone przez Unię Europejską na Rosję rykoszetem odbiły się na naszym kraju. Dlaczego Władimirowi Putinowi w niesmak polskie jabłka? Na to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, świat zachodni - Unia Europejska i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej - musiał zareagować. Jasne też było, że polskie zaangażowanie na Majdanie musiało zostać zauważone. Nie miałem również złudzeń, że retorsje strony rosyjskiej w pierwszej kolejności uderzą w nas. Nie sposób też przejść obojętnie nad wcześniejszymi reakcjami niektórych naszych polityków i mediów, którzy niemalże dopraszali się od miesięcy o takie sankcje. Ciągle słyszałem pytania, co z naszymi jabłkami i kiedy Rosja zablokuje nasze owoce i warzywa. No i mamy. Myślę, że Władimirowi Putinowi nie tyle nie smakują polskie jabłka, które jego rodacy najchętniej kupowali, co nasze zaangażowanie na Ukrainie. W sankcjach nie zawarto kwestii np. gazowych, i nasi zachodni sąsiedzi na razie nie odczuwają działań odwrotnych. To nie smak polskich jabłek przeszkadza, a żelazne reguły współczesnej rosyjskiej polityki. Nasz kraj jest obecnie największym producentem jabłek na świecie, a kluczowym rynkiem zbytu jest właśnie ten wschodni. Jakie straty może przynieść rosyjskie embargo na owoce i warzywa? Jak bardzo odbije się na sadownikach? Nie jesteśmy jeszcze największym producentem, choć znajdujemy się w ścisłej czołówce. Jesteśmy natomiast pierwszym eksporterem jabłek w świecie. Rynek rosyjski był dla nas bardzo ważny. Tam szło gro naszego eksportu. Jednak od lat, powoli co prawda, ale systematycznie, różnicujemy rynki, na jakie trafiają nasze produkty, w tym jabłka. Ten rok może być rzeczywiście trudny. Sprzyjająca pogoda sprawiła, że u progu sezonu zapowiadają się bardzo dobre zbiory, a jednocześnie zamykany jest duży rynek ich zbytu. Rozumiem obawy sadowników. Znaczna ich część eksportowała tylko na Wschód. Wiele zależy od tego, jak szybko znajdą nowych odbiorców. Ta branża jest sto- sunkowo dobrze zorganizowana. Ma możliwości przechowywania owoców. Przypomnę, że ubiegły rok zakończył się bardzo dobrymi wynikami w handlu zagranicznym produktami rolno-spożywczymi. Wartość eksportu wyniosła blisko 20 mld euro, a obecnie rynek rosyjski to niespełna 7% tej wartości. To żadne pocieszenie dla sadowników, lecz w skali obrotu nie jest to na szczęście dominujący obecnie rynek. Przypomnę, że w ubiegłym roku do Rosji wyeksportowaliśmy ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw o łącznej wartości prawie 336 mln euro. Wstępne szacunki strat z powodu nałożonego embarga oscylują wokół ok. 500 mln euro. Czy ministerstwo zamierza podjąć jakieś kroki w sprawie wycofania embarga? Oczywiście. Zdecydowanie wzmocnimy działania promocyjne w kraju i zagranicą. Dotyczy to m.in. rynków azjatyckich, arabskich i amerykańskich. Pozwoli to zmniejszyć straty. Jestem przekonany, że Polacy, od których zaczęła się Solidarność, wykażą ją i teraz i sami zwiększą zakupy naszych owoców i warzyw, które obecnie mogą być dla nich również tańsze. Spożywajmy więcej naszych owoców i soków przygotowywanych na ich bazie. W tej chwili to najskuteczniejszy i najszybszy sposób wspomożenia naszych producentów, zanim szerzej otworzą się inne rynki. Przypomnę, że dziś owocują już wcześniej podjęte działania, jak chociażby rosnąca niemal z dnia na dzień popularność polskiego cydru. Jestem także przekonany, że przygotowywane rozwiązania w celu umożliwienia rolnikom wyrabiania i sprzedaży tradycyjnych przetworów również wpłyną na wzrost wykorzystania zwiększonej na rynku ilości owoców i warzyw. Okazuje się, że jedynymi ofiarami ograniczeń ekonomiczno-gospodarczych Unii Europejskiej wobec Rosji będę polscy rolnicy i sadownicy… Na pewno się na to nie zgodzę. Złożyliśmy wniosek do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe za wycofanie z rynku rosyjskiego Rozumiem obawy sadowników. Znaczna ich część eksportowała tylko na Wschód. Wiele zależy od tego, jak szybko znajdą nowych odbiorców. polskich owoców i warzyw, w tym oczywiście jabłek. Wysłałem już w tej sprawie list do komisarza Daciana Ciolosa. Zawiera on wniosek o wdrożenie, w duchu solidarności europejskiej, odpowiednich działań ograniczających negatywne dla polskich producentów owoców i warzyw skutki sankcji nałożonych przez Federację Rosyjską. Zwracam uwagę, że problem może być rozwiązany na szczeblu UE, a nie przez polskiego ministra rolnictwa. W liście podkreślam też kwestie dotyczące wstępnie uznanych grup producentów owoców i warzyw, gdyż z przyczyn niezależnych przecież od nich nie będą w stanie osiągnąć planowanej na ostatni rok wielkości i wartości sprzedaży niezbędnej do uznania ich za organizację producentów owoców i warzyw. Cios otrzymaliśmy także od Ukrainy... Jak wygląda kwestia embarga na eksport wieprzowiny do tego kraju? To przedziwna sytuacja. Ukraina była jednym z pierwszych państw, które niemalże nazajutrz po ogłoszeniu pierwszego przypadku ASF (afrykański pomór świń) u dzika znalezionego tuż przy białoruskiej granicy nałożyła embargo na naszą wieprzowinę. Jak by tego było mało, do lipca utrzymywała, od siedmiu lat, embargo na naszą wołowinę. W Rosji jest od lat poważny problem z ASF w stadach hodowlanych, a do niedawna jeszcze wieprzowina stamtąd trafiała na rynek ukraiński. Jeżeli chodzi o te kwestie, to rozmawiałem w sumie z czterema ministrami rolnictwa Ukrainy. Powiem szczerze, w tej materii nie jest to solidny partner. Ostatnio było głośno o problemach plantatorów porzeczki czarnej i wiśni. Czy producenci owoców miękkich mogą liczyć na środki zapobiegawcze, które mogłyby ustrzec ich przed ruiną finansową? Problem plantatorów owoców miękkich ciągnie się od dłuższego czasu. W tym czasie były lata chude i lata tłuste. Niestety wciąż nie ma porozumienia na linii producent - podmiot skupowy - przetwórca. Producenci na tym rynku są zorganizowani tylko w 1%. Ciężko jest im rozmawiać Opinie 17 z przetwórcami. Rynek jest chwiejny i pomóc mogłaby kontraktacja, ale strony od lat nie mogą dojść do porozumienia. To przykre. Przykra jest też reakcja naszych związków i organizacji rolniczych. W krajach starej UE sytuacja wygląda zgoła inaczej niż u nas. Tam przede wszystkim te związki i organizacje występują do Komisji Europejskiej o pomoc na rynku owoców pestkowych. W naszym przypadku minister rolnictwa o to występuje, a nie wspierają go na forum unijnym nawet związki i organizacje, które należą do COPA COGECA (europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze - od red.). Pomoc może zostać udzielona na zasadach de minimis (rodzaj pomocy publicznej, która nie podlega notyfikacji KE - od red.). Przeznaczamy na ten cel ok. 30 mln zł. Jak obecnie wygląda sytuacja na rynku owoców miękkich? Jakie efekty przyniosły protesty rolników w Kózkach w powiecie łosickim? Zawsze mówiłem, że chętnie rozmawiam z rolnikami, ale nie może być też tak, że minister będzie jeździł do każdego „pożaru”. Protestujących zaprosiłem do resortu, wcześniej spotkała się z nimi na miejscu podsekretarz stanu Zofia Szalczyk. Sytuację przedstawiłem jasno. Poinformowałem o pomocy de minimis, o czym już wspomniałem, a także o tym, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma możliwości i instrumentów, aby stwierdzić, czy nie nastąpiła zmowa cenowa na tym rynku. To już nie pierwszy raz w odniesieniu do rynków rolnych. Będę o tej sytuacji informował premiera. Tak być nie może. Protestującym rolnikom powiedziałem również, że wiele inwestycji nie zostało jeszcze ostatecznie rozliczonych, a zobowiązania korzystających z unijnych środków dotyczą także obowiązku osiągania poziomu 50% dostaw surowca poprzez umowy kontraktacyjne. Przy ostatecznym rozliczeniu będziemy to bardzo dokładnie sprawdzać. Kolejna sprawa, o której rozmawialiśmy, to kwestia rozpoczęcia prac w resorcie nad utworzeniem funduszu stabilizacji dochodów rolniczych, z którego w przyszłości wypłacane byłyby rekompensaty producentom rolnym w przypadku drastycznych spadków cen. Środki na ten fundusz pochodziłyby z odpisu 0,2% od wartości sprzedaży produktów rolnych. Przed rolnikami żniwa. W wielu rejonach kraju już rozpoczęło się koszenie pszenicy i żyta. Zbiory zapowiadają się dobrze. A jakie są prognozy dotyczące cen skupu zbóż? Tuż przed żniwami i na ich początku ceny zbóż zawsze spadają. Rzeczywiście tegoroczne warunki agrometeorologiczne sprzyjają rolnikom. Nie chwalmy jednak dnia przed zachodem słońca. Póki zboże jeszcze nie jest zebrane, nie można niczego stwierdzić na pewno. Rolnicy doskonale to wiedzą. To oni prowadzą warsztat pod chmurką i lata pracy nauczyły ich pokory wobec sił przyrody. Sytuacja na świecie, jak widać u naszych sąsiadów, jest niestabilna i trudno w tej chwili prognozować. Byli już tacy, co ogłaszali cenę. Ja do nich nie należę. Unia Europejska; chcąc pomóc Ukrainie, wprowadziła bezcłowy kontyngent na import zbóż z tego kraju. Czy ich napływ może mieć wpływ na ceny w Polsce? Unia - bezcłowy kontyngent dla Ukrainy, a oni nam embargo. Coś tu nie tak. Nie przeceniałbym jednak zbytnio roli tego kontyngentu w kwestii ceny na zboże. Tutaj decydują dwie sprawy - światowe zbiory zbóż i giełdy światowe, w tym m.in. Chicago Board of Trade. Dziękuję za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. Wyszli, by Agnieszka Wawryniuk Na spotkanie z ukochaną Matką W Wyruszyli po raz kolejny. W głowie z pewnością mieli mętlik. Tak po ludzku obawiali się, czy starczy im sił i jak zniosą upał. Ostatecznie, ustawiając się za krzyżem i znaczkami, powiedzieli tylko: „Co, Boże, dasz” i poszli. Żegnałam tych, którzy wychodzili z Białej Podlaskiej. Kiedy uczynili pierwsze kroki, zaczęły na nich spadać pierwsze krople deszczu. Było coraz bardziej mokro, a oni, zafoliowani w płaszcze i peleryny, szli z uśmiechem na twarzy i śpiewem na ustach. Na przekór ulewie nucili: „każdy wschód słońca Ciebie zapowiada”. W tym roku pątnikom z XXXIV PPP na Jasną Górę towarzyszą słowa św. Tomasza, który dotykając ran Mistrza, powiedział: „Pan mój i Bóg mój”. Dwa tygodnie w drodze z pewnością przyniosą mnóstwo okazji do tego, by jeszcze bardziej zbliżyć się do Jezusa. Rozmawiając z pątnikami, niejednokrotnie widziałam w ich oczach łzy. Byli szczęśliwi, że mogą iść. Płakali z radości. Każdy miał jakieś oczekiwania, ale nie te ziemskie. Nie liczyli, że będzie fajnie, łatwo i przyjemnie; że po powrocie do domu znikną problemy, które powierzali Bogu w czasie drogi. Liczyli na jedno, że spotkają Jezusa, że On ich umocni i wesprze. Ci, którzy choć raz spróbowali pielgrzymiego trudu, wiedzą, że wędrowanie do Matki Bożej jest zaraźliwe, hartuje ducha, wzmacnia więź z Bogiem i uczy kochać ludzi. Pielgrzymka to czas paradoksów: trudów i radości, zmęczenia i uleczenia, modlitwy i ciszy. Kiedy bywa szczególnie ciężko, pątnicy ściskają w dłoni różaniec, biorą głębszy oddech, czasami zaciskają zęby i idą dalej, bo przecież tam, na Jasnej Górze, czeka na nich ukochana Matka. To Ona dodaje im sił i prowadzi do celu. Jest Przewodniczką i Opiekunką. Maryja czeka na nich z otwartymi ramionami. Gdy wejdą na szczyt, najpierw przytula do serca, a potem oddaje Jezusowi. Pielgrzymowanie ma sens Wólka Dobryńska Br. Przemysł Kryspin kapucyn, przewodnik grupy 10B Damian Łojek Biała Podlaska wypowiedz się Hasłem XXXIV Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę są słowa: „Pan mój i Bóg mój”. Nawiązują one do wyznania wiary św. Tomasza, który osobiście spotkał zmartwychwstałego Jezusa i uznał Go za swego Pana i Boga. Biała Podlaska echo sonda Renata Sosnowska Fot. AWAW redaktor prowadzący W tym roku obchodzę pielgrzymkowy jubileusz. Na pątniczy szlak wychodzę już po raz 20. Dlaczego warto pielgrzymować? Chcąc odkryć sens pielgrzymki, trzeba doświadczyć drogi. Pielgrzymuję, bo na trasie spotykam Pana Boga. Każdego roku jakaś siła ciągnie mnie na szlak. Wracam z pielgrzymki z przekonaniem, że Pan jest przy mnie przez cały rok. On mnie wspiera i jednocześnie doświadcza różnymi sytuacjami, zarówno trudnymi, jak i radosnymi. Zawsze z niecierpliwością wyczekuję początku sierpnia, kiedy wychodzimy na Jasną Górę. W tym roku czekałam na pielgrzymkę niczym na własny ślub. Przede mną długa droga, mam w sobie jednak tak wielką radość, jakby to były moje gody i wesele. Do każdej pielgrzymki przygotowuję się duchowo, uczestnicząc w różnych rekolekcjach. Staram się też być jak najczęściej na Mszy św. Uważam, że Duch Święty, który mieszka we mnie, przygotowuje mnie do tej drogi bardziej niż ja samą siebie. Nie myślę o zmęczeniu. Trud też musi być podjęty. Gdybyśmy chcieli, żeby było prosto i przyjemnie, to wsiedlibyśmy do auta czy do pociągu i pojechali na Jasną Górę. Wiemy, że nie będzie łatwo, że będziemy wtopieni w asfalt, że może przyjść burza. Wszystko może nas spotkać, ale Pan jest przy nas i tylko to się liczy. Idę z miłości do Boga i do ludzi. W tym roku będę się modlić za moje dzieci i męża oraz za spokój duszy mojego taty. Pielgrzymowanie jest ciekawą sprawą. Dla mnie są to rekolekcje w trudzie i we wspólnocie. Myślę, że podczas drogi oczyszczam się, zmieniam, nawracam i przemieniam na lepsze. Wszak przewodnik również potrzebuje nawrócenia. Oczekuję, że po pielgrzymce będę lepszym człowiekiem. Jako przewodnik mam sprawować ogólną pieczę nad grupą, prowadzić pątników do celu, być dla nich pasterzem i duchowym ojcem. Obserwując poszczególne pielgrzymki, widzę, że zmienia się ich skład, przychodzą przedstawiciele nowych pokoleń, którzy także potrafią odkrywać radość pielgrzymowania. Grupa kapucyńska w większości składa się z ludzi młodych, niektórych znam osobiście, innych nie. Wiem jednak, że „starzy” pielgrzymi zawsze przyprowadzają swoich znajomych. Pątnicy najczęściej idą na Jasną Górę w intencji swoich rodzin, rodzeństwa, dziadków. To podjęte dobrowolnie dwa tygodnie trudu. Mimo wszystko ludzie ciągle chcą iść, dając przy tym piękne świadectwo wiary. Mogliby przecież w ciągu tych dwóch tygodni gdzieś wyjechać i wypocząć, a przecież biorą urlop specjalnie po to, by wędrować do Matki Bożej. Jestem tym ogromnie zbudowany. Na Jasną Górę idę po raz drugi. Chciałbym pomyśleć nad swoim powołaniem. Trochę obawiam się trudu, a szczególnie tego, co przyniesie pogoda, ale wiem, że Pan Bóg na pewno nam dopomoże. Wierzę, że wszystko pójdzie dobrze, że znów spotkamy na szlaku dobrych ludzi. To niesamowite uczucie, kiedy widzi się tak wiele osób, które nas goszczą, częstują kanapkami, pozdrawiają i uśmiechają się do nas. Takie widoki bardzo nas wzruszają. Najpiękniejszym punktem pielgrzymki jest dla mnie „lasek pojed- nania”, kiedy wszyscy możemy podziękować sobie wzajemnie za wspólny trud pielgrzymowania i przeprosić za wszystko, co było złe, ponieważ zmęczenie czasami daje o sobie znać i zdarzają się różne sytuacje. Kiedy 13 sierpnia widzimy już wieże klasztoru jasnogórskiego, w oku zaczyna się kręcić łezka. W tym roku idę wraz z dosyć liczną grupą młodzieży z parafii bł. Honorata Koźmińskiego. Jest nas około 20 osób. Wierzymy, że razem pokonamy tę trasę i dojdziemy do Matki Bożej. NOT. awaw www.echokatolickie.pl W piątek, 1 sierpnia, na Jasną Górę wyruszyło około 300 pątników z Białej Podlaskiej. Pielgrzymkę zainaugurowała Eucharystia sprawowana w kościele Chrystusa Miłosiernego. Mszy św. przewodniczył bp Piotr Sawczuk, zaś w liturgię włączyli się m.in. proboszczowie bialskich parafii. Kościół i teren wokół niego wypełniony był licznie pielgrzymami, których odprowadzali mieszkańcy. Z Białej Podlaskiej tradycyjnie już wyruszyły trzy grupy: 10A, której przewodzi ks. Kamil Mazurkiewicz, kapucyńska - 10B na czele z o. Przemysławem Kryspinem i 11 prowadzona przez ks. Marka Wasilewskiego. W homilii bp P. Sawczuk nawiązał do postawy Izraelitów, którzy nie chcieli słuchać proroka Jeremiasza, oraz mieszkańców Nazaretu wątpiących w słowa Jezusa. - Człowiek nie chce słyszeć napomnień, woli raczej zagłuszyć lub zabić samego proroka. Ta przedziwna zatwardziałość serca bierze się z życzeniowego myślenia, kiedy nie przyjmujemy Bożej prawdy, a nawet nie liczymy się z doczesną rzeczywistością, uparcie trwając przy swoim. Oczywiście przyjęcie niewygodnej prawdy obnażającej naszą słabość jest bardzo trudne. Ktoś, kto przestaje słuchać Boga, obrasta w różne schematy i wygodne dla siebie sposoby radzenia sobie w życiu. Łagodne odebranie tego wszystkiego staje się wręcz niemożliwe. Potrzebny jest poważny wstrząs, byśmy zaczęli myśleć inaczej - głosił biskup. W drugiej części biskup zwrócił się bezpośrednio do pątników, przypominając o sensie i duchowym bogactwie pielgrzymowania. - Niesiecie różne intencje, spodziewając się pomocy w waszych sprawach. Z nadzieją będziecie pokonywać kolejne kilometry i wiele razy przesuwać w palcach paciorki różańca. Wszystko po to, by utorować łasce Bożej drogę do waszego serca i do serc tych, których polecacie. Mając w pamięci postawę mieszkańców Nazaretu, nie zapominajmy, że znajomość z Jezusem to nie wszystko. Potrzebne jest również nasze otwarcie na Jego tajemnicę, życie, prawdę i miłość. Trzeba dokonać wyboru i otworzyć serce oraz umysł dla Boga. Zaczynacie święty czas wędrowania na Jasną Górę i w głąb swojej duszy. Będzie to czas modlitwy, trudu i ofiary. To także szansa dana sobie i Bogu. Wychodzicie, by słuchać Jezusa. Otrzymacie w darze o wiele więcej, niż dajecie z siebie, o wiele więcej, niż możecie się spodziewać, bo Jego hojność jest przeogromna. Ileż dobrych natchnień unosi się nad waszymi głowami! Wystarczy po nie sięgnąć. Ileż mocy ducha i prawdziwej radości, jakiej świat dać nie może, ponieważ to Chrystus zna nas najlepiej i wie, czego potrzebuje nasze serce. Dajcie się poprowadzić Matce Najświętszej, Ona zawsze wie, gdzie szukać Chrystusa - apelował biskup. Pielgrzymi wyruszyli przed 8.00. Towarzyszył im nie tylko ulewny deszcz, ale i dziesiątki bialczan, którzy oczekiwali ich na wszystkich ulicach miasta. Ostatni mieszkańcy żegnali pątników aż za przejazdem kolejowym przy ul. Lubelskiej. Pierwszy nocleg zaplanowano tradycyjnie w Drelowie. SIEDLCE Uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy, celebrowana w katedrze w sobotę, 2 sierpnia, oficjalnie rozpoczęła tegoroczną pieszą pielgrzymkę. Wraz z księdzem biskupem Mszę św. koncelebrowali: bp Piotr Sawczuk, ks. Piotr Wojdat - kierownik pielgrzymki, ks. prałat Mieczysław Głowacki - rektor Wyższego Seminarium Duchownego. - Drodzy pielgrzymi, podjęliście pielgrzymkowe wyzwania. Panu Bogu za to dziękuję. Stajecie dzisiaj, jako kolejna grupa naszej diecezjalnej pielgrzymki, w postawie goto- Pielgrzymka podlaska porusza się w dwóch kolumnach - siedleckiej i bialskiej. Według wstępnych obliczeń będzie liczyć ponad 3 tys. pątników. Swoją modlitwą wspiera ich rzesza pielgrzymów duchowych. Kierownikiem PPPjest ks. Piotr Wojdat, zaś jego zastępcą ks. Andrzej Karwowski. Ojcami duchownymi pielgrzymki są: ks. kan. Adam Turemka, ks. Krzysztof Stepczuk i ks. Leszek Dąbrowski. Szefem bazy jest ks. Jacek Wojdat. publicystyka www.echokatolickie.pl 19 Fot. xmcz/waj Fot. js słuchać Jezusa Opinie JS Fot. BZ W czwartek, 31 lipca, na pątniczy szlak wyruszyła gr. 17 z Włodawy pod przewodnictwem o. Andrzeja Błasika. Osoby, które nie mogły towarzyszyć pątnikom w drodze na Jasną Górę, jednoczą się w ramach duchowego pielgrzymowania każdego dnia, o 17.00, w kościele pw. św. Ludwika. GARWOLIN Około 400 pielgrzymów w dwóch grupach wyruszyło 3 sierpnia na pątniczy szlak, by zawierzyć swoje życie Matce Kościoła. Mszę św. pod przewodnictwem ks. prałata Ryszarda Andruszczaka koncelebrowało siedmiu księży. - Sercem, myślą i modlitwą będziemy towarzyszyli krokom pielgrzymom - zapewnił kapłan. Rozśpiewanych wędrowców odprowadzili do granic miasta m.in. proboszczowie trzech parafii - Przemienienia Pańskiego, MB Częstochowskiej i bł. Jana Pawła II. - Jest coś takiego, że przychodzi sierpień, a wraz z nim rodzi się potrzeba pójścia za Jezusem. Pielgrzymka jest dla mnie osobistym wyborem Chrystusa i deklaracją, że przez całe życie chcę podążać za Nim. Stanowi namiastkę naszej ziemskiej wędrówki. Przez te dwa tygodnie doświadczamy radości, cierpienia, smutku, rezygnacji, zmęczenia. Jednak obok nas zawsze są brat lub siostra, gotowi do pomocy w każdej sytuacji - mówi jedna z pątniczek. Inna dodaje, że każdy z nas choć raz w życiu powinien iść na pielgrzymkę do Częstochowy, bo tam bije źródło naszego chrześcijaństwa. - Idziemy tam dla Maryi. Częstochowa to duchowa stolica Polski, gdzie pielgrzymują wierzący i poszukujący. Ja chcę odkryć coś, czego mi brakuje - mówi młoda pątniczka. Niektórzy wyruszyli na pątniczy szlak całymi rodzinami. Jak człowiek ma wszystkich przy sobie, nie stresuje się tym, co dzieje się w domu - zauważa jeden z pielgrzymów. Wyruszającym na Jasną Górę towarzyszyły radość i śpiew, natomiast żegnający swoich najbliższych mieli awaw,WAJ, xmcz łzy w oczach. Zaczynacie święty czas wędrowania na Jasną Górę i w głąb swojej duszy. Będzie to czas modlitwy, trudu i ofiary. To także szansa dana sobie i Bogu. Wychodzicie, by słuchać Jezusa. Otrzymacie w darze o wiele więcej, niż dajecie z siebie, o wiele więcej, niż możecie się spodziewać, bo Jego hojność jest przeogromna. Fot. we towarzyszyć. Pozostańmy wszyscy we wzajemnej modlitewnej jedności - nauczał bp K. Gurda. Po zakończonej Eucharystii pątnicy wyruszyli na szlak. Pielgrzymów z katedry siedleckiej odprowadzili: bp K. Gurda, bp P. Sawczuk, proboszczowie siedleckich parafii i inni. Żegnali ich również licznie zgromadzeni mieszkańcy Siedlec, krewni i przyjaciele. W niedzielę, 3 sierpnia, na pielgrzymi szlak wyruszyła także 250-osobowa grupa wiernych z Łukowa. Grupy 14A i 14B pierwszy postój miały w Woli Gułowskiej. Gr. 14A pod kierownictwem ks. Pawła Padysza liczy ponad 150 wiernych, zaś WE grupa prowadzona przez ks. Pawła Bieleckiego - ponad 100 osób. Fot. AWAS wości, jak przed szczególnie ważnym zadaniem - powiedział w homilii pasterz Kościoła siedleckiego. - Ta postawa gotowości, otwartości stanowi niejako zapowiedź owocnego przeżycia tych dni łaski, jakimi są dni pielgrzymki. Macie wyraźnie określony cel waszej drogi. Jest nim Jasna Góra, jest nim spotkanie z Jezusem, przy boku Matki, w naszym narodowym sanktuarium. Jasno określone zostały również środki, dzięki którym ten cel może być osiągnięty. Są nimi fizyczny wysiłek pieszego pielgrzymowania, codzienna radość ze wspólnej i indywidualnej modlitwy, dzielenie trudu ze współpielgrzymami. Wybierając się na pielgrzymi szlak, każdy położył na dnie serca swą intencję. Położył w sercu, aby była czytelna dla niego samego, aby była czytelna przed Bogiem. Bardzo was proszę, abyście do swych osobistych intencji dołączyli nasze, diecezjalne; o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, o świętość kapłanów i naszych rodzin. Wiem z własnego doświadczenia, że prośby zanoszone do Boga przez wstawiennictwo Maryi na pielgrzymim szlaku zostają wysłuchane. A tak bardzo potrzebne są nam święte powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego, tak bardzo potrzebne są nam święte rodziny - kontynuował bp K. Gurda. Ksiądz biskup podkreślił też bardzo mocno rolę Maryi jako Tej, która towarzyszy pielgrzymom w ich trudzie. - Ona zna doskonale trudy pielgrzymowania. Można więc Jej zaufać, można być pewnym, że idziemy z kimś, na kim możemy się oprzeć, kto nam pomoże, gdyby któregoś dnia pojawią się trudności - nauczał biskup. Podkreślił również, że wysiłek pielgrzymów będzie też ważnym wydarzeniem dla wszystkich, którzy podzielają ich wiarę, zaangażowanie i gorliwość, ale sami muszą z różnych powodów pozostać w domu. - Chciałbym, abyście byli pewni, że pozostajemy z wami w duchowej jedności. Liczymy na wasze modlitwy i na wasz trud; jednocześnie i wy możecie liczyć na duchowych pielgrzymów. Oni, pozostając w domach, pozostając w szpitalnych czy domowych łóżkach cierpienia i choroby, będą wam w fizycznym pielgrzymowaniu W sobotę, 2 sierpnia, po porannej Mszy św., na Jasną Górę wyruszyli pątnicy z Międzyrzeca Podlaskiego. Jak co roku odprowadzali ich bliscy oraz mieszkańcy niektórzy towarzyszyli pielgrzymom aż do Radzynia Podlaskiego, pokonując trasę 20 km. Tradycyjnie też pątnicy pielgrzymują w dwóch grupach: międzyrzeckiej - tzw. szmaragdowej - 12 i 13 z dekanatu łosickiego. Pątnicy z Łosic przybyli do Międzyrzeca Podlaskiego już dzień wcześniej. Wyjście pielgrzymki nastąpiło po porannej Mszy św. w kościele pw. św. Mikołaja, której przewodniczył ks. dziekan Józef Brzozowski, a słowo BZ Boże wygłosił zastępca kierownika PPP ks. Andrzej Karwowski. Radzyńska gr. 15A dołączyła do bialskiej kolumny PPP na Jasną Górę w niedzielę, 3 sierpnia. Chęć udziału w pielgrzymce zgłosiło 150 wiernych, jednak - jak twierdzi przewodnik grupy ks. Mariusz Baran - wiele osób zapowiadało, że dołączy do pątników po drodze. - Grupę radzyńską cechuje dynamizm, radosna atmosfera, pokazujemy, że chrześcijaństwo jest religią radości, że Bóg jest radością, choć nie brak oczywiście elementów pokuty - mówi ks. M. Baran z zaznaczeniem, iż w tym roku chęć udziału w pielgrzymce wraz z grupą radzyńską wyrazili m.in. mieszkańcy Rzeszowa, Suwałk i Warszawy. Dzięki finansowemu wsparciu parafian uczestniczy w niej też 11-osobowa grupa młodzieży z Ukrainy. - Wasza obecność to błogosławione godziny dla parafii i miasta - mówił, żegnając pątników podczas Mszy św. sprawowanej w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, ks. prałat Roman Wiszniewski.AWAS EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Świadectwo N a okoliczność rocznicy wybuchu powstania warszawskiego jak co roku rozgorzała dyskusja dotycząca zasadności tego zrywu. Jak co roku też na kanwie tej dyskusji przystąpiono do definiowania słowa „patriotyzm”. Któregoś dnia trafiłam w telewizji na końcówkę jednego z tego typu programów. Młoda kobieta mocno odżegnywała się od patriotyzmu emocjonalnego, irracjonalnego, patriotyzmu walki. Z zapałem przekonywała, że gdybyśmy zamiast walczyć, pracowali, sytuacja w naszym kraju byłaby znacznie lepsza. Ten zapał przełożył się zresztą na niemalże odsądzenie od czci i wiary tych wszystkich, którzy stawali w szeregi walczących, a także tych, u których słowo „ojczyzna” wywołuje „niczemu niesłużące wzruszenia”. A ja dopiero co byłam na patriotycznej uroczystości, która (wiem to na pewno) wywołała wśród uczestników wiele wzruszeń. Pięknych. W Seroczynie uhonorowano sztandarem szkołę im. ks. Wawrzyńca Lewandowskiego. O niezłomnym proboszczu słyszałam od kołyski. Babcia (rok urodzenia 1892) śpiewała nam różne piosenki. W tym też tę o „trzech mazurkach Lewandowskiego”. Zawsze przy tym ubolewała, że nie pamięta jej całej i że nie jest pewna, którego Lewandowskiego piosenka dotyczy. Przypisywała ją pamięci pułkownika Walentego Lewandowskiego, wojskowego naczelnika województwa podlaskiego w powstaniu styczniowym i stryjecznego brata patrona seroczyńskiej szkoły. Ale był to dobry punkt wyjścia do opowieści o księdzu Wawrzyńcu. Jak każda postać bohatera, tak i ta obrosła legendą. W przekazywanej przez babcię historii najbardziej dramatyczny był moment śmierci kapłana. I nie tylko z powodu, że kara pozbawienia życia mogła się wydawać nieadekwatna do popełnionych „przewinień”, ale dlatego, że - wedle relacji babci - towarzyszyły jej inne dramatyczne przeżycia. Kiedy wieszano księdza, miał nadjechać wysłannik cara z aktem łaski zamieniającym śmierć na inny rodzaj kary. Było jednak o moment za późno na uratowanie życia niezłomnego proboszcza, co wzbudziło jeszcze większy żal zegnanych dla oglądania wyroku okolicznych mieszkańców. Nigdy i nigdzie więcej nie spotkałam się z tą wersją wydarzeń, zważywszy jednak na praktyki cara i jego żołdaków, można ją przyjąć za wielce prawdopodobną. Podniosła uroczystość, jaka miała miejsce w Seroczynie w przededniu rocznicy stracenia ks. Lewandowskiego (4 sierpnia 1864), poruszyła wiele serc. I myślę, że - wbrew logice wspomnianej na początku tekstu pani - czemuś ona służy. Czemuś ważnemu. Piękny montaż poetycko-muzyczny przygotowany przez uczniów szkoły i (kolejny już, zorganizowany przez tandem ksiądz proboszczwójt) koncert pieśni patriotycznych nie pójdą w zapomnienie. Skierowane przez gospodarza gminy do uczniów słowa Zbigniewa Herberta „bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny” może wydadzą się komuś irracjonalne, ale reżim znał ich siłę, skazując Herberta na literacką banicję, a ks. Lewandowskiego na śmierć. Podobnie jak - i za cara, i za komuny znał siłę kazań i patriotycznych pieśni. „...ocalałeś nie po to aby żyć // masz mało czasu trzeba dać świadectwo” - przekonywał we wspomnianym wierszu Herbert. I to świadectwo w Seroczynie zostało dane. Nie święci garnki lepią: ks. andrzej adamski Kolejny odcinek odwiecznego serialu P o raz kolejny na pielgrzymi szlak wyruszyli ci, którzy chcą dojść pieszo na Jasną Górę. Już po raz 34 wyruszyła Piesza Pielgrzymka Podlaska, ale przecież z wielu innych stron Polski zdążają do Częstochowy inne grupy. Dlaczego idą? Co ich do tego popycha? Świeckie media prześcigają się w „odreligijnieniu” pielgrzymki. Idą, bo chcą się wyrwać z domu, idą ze względów towarzyskich... a do tego nie do końca wiadomo, co się pod tymi namiotami dzieje... Do tego dochodzą regularne teksty na temat ekonomicznej strony pielgrzymowania. Ile co kosztuje, które sanktuarium zarabia najwięcej, jak można zarabiać na pielgrzymach... w podtekście: patrzcie, te grube klechy nic innego nie robią, tylko trzepią na was kasę! Tego typu dywagacje pojawiają się zwykle o tej porze roku. I chyba nie tylko dlatego, że to sezon ogórkowy. To raczej regularny atak na to, co święte, co ważne, co dla człowieka wierzącego jest częścią życia. Wiara. Za mało miejsca, by analizować całościowo kierunki i zakres ataków na Kościół w mediach (to raczej rola naukowych monografii - niedawno ukazała się książka, która dogłębnie analizuje, co i jak pisała na przestrzeni lat o Kościele „Gazeta Wyborcza”). Patrząc mocno ogólnie - widać, że na temat Kościoła wypowiadają się ludzie, którzy go nie rozumieją i wcale nie zależy im na jego dobru. Wiem też, że na pielgrzymkę idą różni ludzie. Ale wiem jedno: ważne jest to, dokąd idą i z Kim się spotykają u celu. Kim jest Ta, która na nich czeka? W oficjalnych modlitwach i tekstach liturgicznych nazywana Matką Bożą Częstochowską, Królową Polski, Panią Jasnogórską… a przecież każdy z tych, którzy przemierzają setki kilometrów bez względu na pogodę, powie bez wahania: Idę do Matki! I to jest prawda o pielgrzymowaniu i o Jasnej Górze, a także o innych maryjnych sanktuariach: to dom rodzinny, gdzie czeka najlepsza Matka. Ta, która - jak śpiewamy w po- numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. rys. m. andrzejewski 20 pularnej pieśni - wszystko rozumie i sercem ogarnia każdego z nas. Ta, która zobaczyć dobro w nas umie i jest z nami w każdy czas. Eeee - powie ktoś. - Ckliwe to i nienowoczesne. Może i tak. Ale ja pamiętam opowieść pewnego jezuity, który prowadził misje przed nawiedzeniem kopii obrazu jasnogórskiego w jednej z parafii na Pomorzu. Parafia na terenie byłego PGR. Młody ksiądz proboszcz zażenowany niską frekwencją - podczas tygodniowych misji kościół prawie pusty, a parafia liczebnie wcale nie taka mała. Przez cały tydzień kazania misyjne głoszone praktycznie do garstki ludzi i pustych ścian. Proboszcz zachodzący w głowę, jak dotrzeć i jak sprowadzić tych wszystkich ludzi, którzy pozostawali obojętni, a w czasie misyjnych nabożeństw sączyli piwo i tanie wino na schodkach sklepów… I wreszcie przyszedł dzień przybycia obrazu. Proboszcz poszedł do kościoła nieco wcześniej, misjonarze jakiś czas po nim. Gdy weszli do świątyni, zobaczyli niezwykły obrazek. Przed ołtarzem klęczał proboszcz i… płakał. Płakał jak bóbr, a za jego plecami kościół pękał w szwach. Przyszli wszyscy, nawet ci ze sklepowych schodków. Przyszli… do Matki. Szatan boi się Maryi. Wie, jaką siłę może mieć nawet krótka modlitwa przed Jej wizerunkiem, nawet krótkie spojrzenie w Jej oczy może odmienić czyjeś życie, może sprawić, że nagle runą budowane przez lata mury wymówek, samousprawiedliwiania się, zakłamania... I nawet jeśli ktoś szedł w pielgrzymce, mając nie do końca czyste i religijne motywacje, to jest „zagrożony” dotknięciem przez miłość Maryi i przylgnięciem na nowo, z całego serca, do Pana Boga. Jest „zagrożony” tym, że zaprzyjaźni się z Jezusem, że uzna w Nim jedynego Pana i Zbawiciela. To nic innego, jak kolejny odcinek walki o nasze dusze. Walki, która toczy się od zarania dziejów i toczyć się będzie do ostatniej sekundy trwania tego świata. ZBIREK Felieton przez k.o. kinga ochnio E Owoc zakazany fektu nie dała kampania zatytułowana tajemniczo i prowokacyjnie: „Pięć razy dziennie codziennie”. Na nic zdały się próby zwiększenia świadomości dorosłych i dzieci na temat łatwej oraz zdrowej diety ani zachęcanie do wdrożenia jej w życie. Nie pomogły nawet opinie ekspertów, że zastosowanie nowego jadłospisu uzupełni brak witamin i soli w organizmie, a to uchroni przed chorobami. Co było powodem niechęci do zastosowania zbawiennego produktu? Po pierwsze jego cena, a po drugie jakość. By podkreślić, że nie spełniają norm, używano bardzo surowych słów: przejrzałe, miękkie, z objawami chorób przechowalniczych - gorzkiej zgnilizny czy oparzeliny powierzchniowej. Ale to już historia. Nadszedł bowiem czas ogromnej popularności polskich jabłek... I to za sprawą Władimira Putina. 1 sierpnia, w 70 rocznicę polskiego zrywu niepodległościowego (data pewnie nie została wybrana przypadkowo), Rosja wprowadziła zakaz importu polskich owoców i warzyw. Embargo to skutek sankcji gospodarczych nałożonych na naszych wschodnich sąsiadów przez Unię Europejską oraz USA. Na reakcję polskiej strony nie trzeba było długo czekać (chodzi oczywiście o obywateli, a nie rząd)... W odpowiedzi na zakazy ustanowione przez rosyjskiego prezydenta pojawiła się akcja pod hasłem: „Jedz jabłka” z dopiskiem: „na złość Putinowi”. No i się zaczęło... W internecie w ilościach hurtowych zaczęły pojawiać się zdjęcia aktorów, piosenkarzy, dziennikarzy, polityków i szarych obywateli z jabłkami w dłoni, zębach czy na biurkach. Główny cel - ku uciesze liczących straty sadowników (ciekawe swoją drogą, w jaki sposób się odwdzięczą) - to oczywiście zwiększona konsumpcja owocu. Dzięki akcji niektóre dzieci w Polsce w ogóle dowiedziały się jak wygląda jabłko, którego próżno szukać w szkolnych sklepikach. W prasie zaczęły pojawiać się przepisy na potrawy z tego owocu. Minister rolnictwa, zapytany o patriotyczny jadłospis, przyznał, że lubi szarlotkę, łącząc w tym pojęciu zarówno ciasto, jak i koktajl. - Chyba nie ma takiego Polaka, który by obu tych szarlotek nie próbował stwierdził Marek Sawicki. Tym samym zwiększone spożycie cydru urosło niemalże do rangi obywatelskiego obowiązku. Kolega, który zjadł kilogram jabłek, stwierdził, że gdyby teraz skonsumował cukier i zakąsił drożdżami, czułby się jak butelka z jabolem. Za to jedna z internautek uświadomiła sobie, iż cała para poszła w gwizdek, ponieważ piękne, zielone i twarde (jak polskie sądy wobec przestępców) jabłka pochodziły z importu. A jeszcze inny forumowicz przyznał, że akcję bojkotuje, bo nie rozumie, dlaczego kilogram jabłek z sadu zza płotu kosztuje więcej niż tyle samo bananów przywiezionych z drugiej półkuli. Ale czy, rzucając się ze zdwojoną energią na jabłka i pozostałe zakazane w Rosji polskie owoce, pozwolimy naszym sadownikom odrobić straty? Jak szacuje resort rolnictwa, rosyjskie embargo (także na warzywa) może w tym roku kosztować nasz kraj nawet 500 mln euro. Oznacza to, że przeciętny Polak musiałby zjeść 30 kg jabłek rocznie! Jeśli dodamy do tego znajdujące się na czarnej liście: gruszki, wiśnie, kalafior i kapustę, okaże się, iż wszyscy polscy patrioci, chcący zrobić na złość Putinowi, będą musieli przejść na wegetarianizm. Należy się tylko cieszyć, że rosyjski prezydent nie nałożył jeszcze embarga na cukierki, bo wtedy zaatakowałaby nas fala próchnicy. A tymczasem dzięki Putinowi polskie społeczeństwo będzie zdrowsze, co zniweluje kolejki do lekarzy i tym samym - chociaż na chwilę - pozwoli odetchnąć przeciążonej służbie zdrowia. KoMENTARZE www.echokatolickie.pl Między wami a nami będzie tylko miecz Opinie 21 Słowa będące tytułem tego felietonu wzięte są z listu, jaki otrzymały rodziny nielicznych chrześcijan mieszkających w Mosulu w piątek, 18 lipca. Pismo skierowane przez samozwańcze władze Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (tzw. ISIL) zawierało również ultimatum: macie tylko dobę na opuszczenie Mosulu, inaczej zginiecie. W sobotę świat dowiedział się, że po ponad 19 wiekach na tym terenie nie ma już żadnego chrześcijanina. Wyznawcy Chrystusa uciekający z Mosulu zostali zatrzymani w punktach kontrolnych przez milicję iracką, która ograbiła ich z najcenniejszych rzeczy, zarekwirowała samochody i kazała kontynuować ucieczkę pieszo. W niedzielę, 20 lipca, w czasie modlitwy Angelus Domini papież Franciszek z bólem modlił się za prześladowanych chrześcijan i wzywał do modlitwy wszystkich wierzących. Tymczasem w Mosulu trwa niszczenie wszystkiego, co chociaż minimalnie związane jest z wiarą w Jezusa. Usunięto krzyże ze wszystkich 30 kościołów i klasztorów, przekształcono także syrokatolicką katedrę w meczet, zaś świątynie, których nie zamieniono na meczety, zostały spalone, zniszczone i splądrowane. Ponadto lider ISIL nakazał obrzezać wszystkie dziewczęta i kobiety znajdujące się w obrębie utworzonego przez niego kalifatu. Polecił także rodzicom posiadającym córki, by wydali je za mąż za bojowników. Ta ostatnia informacja zszokowała świat polityczny i medialny. Ale od czegóż są „niezależni eksperci”. Natychmiast pojawiło się dementi, którego jedynym uzasadnieniem była informacja, że nie można wierzyć doniesieniom o obrzezaniu kobiet w wieku od 14 do 46 lat, ponieważ na tereny zajmowane przez irackich rebeliantów nie mają dostępu dziennikarze, w związku z czym nie mogą oni potwierdzić, że jest tak, jak podano w newsie. Podobnie było z wieścią, iż w ręce islamistów z ISIL wpadły materiały radioaktywne. Natychmiast puszczono w obieg wyjaśnienia Agencji Atomistyki, że są one niskiej jakości. Zastanawiająca jest ta szybka reakcja, by tylko uspokoić światek zachodni, że nie ma się czego obawiać. Niestety, w medialnym szumie właśnie usypianie czujności świata zachodniego jest najgorszym kłamstwem. „Między tym bajzlem a mną jest odtąd wojna” W 1973 r. francuski pisarz Jean Raspail opublikował książkę „Obóz świętych”. Uznana 41 lat temu za całkowitą fikcję i bełkot zagorzałego konserwatysty oskarżanego o ksenofobię i rasizm dzisiaj wydaje się być niedostrzeżonym zwiastunem klęski. Słowa zacytowane w śródtytule są słowami paryskiego suterena - Sollacaro - który widząc najazd arabskich i hinduskich hord, zrozumiał, że w świecie zachodnim nawet grzech miał znamiona cywilizacji. Wiem, że w ustach księdza te słowa mogą razić, lecz czy nie warto zastanowić się nad ich treścią, a właściwie nad tym, co ginie na naszych oczach? Rebelianci z ISIL nie są zwykłymi rabusiami owładniętymi żądzą krwi i opętanymi zideologizowaną religią. To ludzie, którzy doskonale znają historię. Wskazuje na to chociażby opublikowany w internecie film, w którym bojownicy odwołują się do imperium muzułmańskiego obejmującego tereny dzisiejszej Grecji, Bułgarii, Rumunii, krajów dawnej Jugosławii, a także całość Hiszpanii, nie wspominając już o południu Afryki. Co więcej, wspominają również o podboju Austrii. Można powiedzieć, że to mrzonki. Ale mrzonki te jako żywo przypominają to, z czym mieliśmy do czynienia w XVII w. Planom, których finałem miało stać się zamienienie w stajnie sułtańskie Bazyliki św. Piotra w Rzymie, kres położył król, który w liście do papieża umiał przyznać, iż to „Deus vicit”. Jan III Sobieski, bo o nim mowa, Europie będącej już na przedprogach oświeceniowej walki z religią, rozbitej przez wieszczący absolutyzm w każdym wymiarze pokój augsburski (czyja władza, tego religia), potwierdzony potem poko- jem westfalskim, przypomniał zasady cywilizacji łacińskiej. A cóż my dzisiaj mamy jako broń przed inwazją? Nic, dosłownie nic. Zamysły różnych lewicowych i lewackich głów mówiące o tzw. inkulturacji, która pozwala na to, by na londyńskiej ulicy muzułmanin, powołując się na Koran, mógł zaszlachtować żołnierza brytyjskiego? Prawa człowieka, które służą do tego, by szerzyć dostępność aborcji i eutanazji, zamiast bronić ludzi? Trybunały nakazujące człowiekowi biorącemu udział w zamachu na innych wypłacić 130 tys. euro, bo nie miał ciepłej wody w więzieniu? Polska szlachecka, chociaż dzisiaj o tym się zapomina, wypracowała właśnie na bazie chrześcijańskiej koncepcji społecznej umiejętność współżycia różnych wyznań i nacji. Powodem tego był fakt, że stanowione prawo nie było li tylko wyrazem opinii i mrzonek poszczególnych „mniejszości”, ale miało oparcie w prawdzie o człowieku i o Bogu jako gwarancie W niedzielę, 20 lipca, w czasie modlitwy Angelus Domini, papież Franciszek z bólem modlił się za prześladowanych chrześcijan i wzywał sprawiedliwości. FoT. KENT WEAKLEy, BIGSToCKPHoTo.CoM KS. jACEK WŁ. ŚWIąTEK Trzeba było myśleć, zamiast się bawić! Ta przestroga również pochodzi z książki Jeana Raspaila. Wypowiada je redaktor jednej z gazet konserwatywnych wieszczący rychły upadek cywilizacji. Nie jest to jednak defetyzm, tylko dość dobre podsumowanie działań w Europie tzw. postępowców. Dzisiaj można postawić pytanie: kto nas obroni? Nas, to nie znaczy duchowieństwo czy też Kościół katolicki, ale raczej nas jako ludność Polski i Europy. Tęczowi przebierańcy, rozhisteryzowane emo (którego już nie można nazwać smarkaczem), młodzi wykształceni z wielkich miast, a może pozbawieni tradycji i historii licencjaci produkowani na potęgę (bo do zawodu trzeba charakteru i wytrwałości)? A może wydaje się nam, że to jeszcze daleko przed nami? Zacytuję fragment książki Raspaila, który tak pisał o Szwajcarii (będącej poza „otwartą Europą”): „Szwajcaria bowiem - ona do modlitwy wszystkich wierzących. Tymczasem w Mosulu trwa niszczenie wszystkiego, co chociaż minimalnie związane jest z wiarą w Jezusa. Dzisiaj można postawić pytanie: kto nas obroni? Nas, to nie znaczy duchowieństwo czy też Kościół katolicki, ale raczej nas jako ludność Polski i Europy. też! - była podminowana od wewnątrz. Bestia i tutaj ryła swe podkopy, ale tak ostrożnie, że grunt pod nogami zaczął się zapadać znacznie później. I wreszcie, również Szwajcaria, uległa intelektualnej pokusie. Jej upadek był znacznie bardziej przyzwoity. Słynna ostoja neutralności miała jeszcze pewne wpływy, więc aby ją dopaść i zatrąbić „Już ją mamy!” - założono rękawiczki. Od wewnątrz i z zewnątrz presja stawała się coraz silniejsza. Jak drugie Monachium. Nie do obrony. Szwajcaria zmuszona została do negocjacji. Nie mogła tego uniknąć. Dzisiaj podpisała… Dziś o północy jej granice zostały otwarte”. Dlatego śmieję się jak norka, gdy słyszę, że najważniejszym elementem naszego wejścia do UE są otwarte granice. Nie trzeba podkopów, gdy drzwi wyłamane. Warto PrZecZytać Szukając sprawiedliwości KOnKURS Ponad 100 historii ludzi - funkcjonariuszy bezpieki, aparatu sprawiedliwości i wojskowych znalazło się w książce pt. „Lista oprawców”. D laczego akurat im została poświęcona książka? Jak tłumaczy autor, Tadeusz Płużański, o żołnierzach wyklętych, których ze względu na postawę trzeba nazywać niezłomnymi, można mówić od roku 1989. Niewielu badaczy jednak zajmuje się drugą stroną, czyli ich oprawcami. - Dlaczego tak się dzieje? - pyta retorycznie publicysta. - Dlaczego ci zbrodniarze wciąż są pod ochroną, nie ponieśli żadnej kary…? - zastanawia się T. Płużański. Stefan Michnik, Jacek Różański, Józef Cyrankiewicz, Helena Wolińska, Zygmunt Bauman, Czesław Kiszczak - to tylko niektóre z nazwisk, jakie padają w książce. To oni skazywali na śmierć, oskarżali, torturowali, zabijali żołnierzy wyklętych i niewinnych ludzi. Po swoich ofiarach zacierali wszelkie ślady i pamięć, sami żyli wygodnie, bez materialnych trosk. Niektórzy z nich wciąż są wśród nas i pobierają wysokie, resortowe emerytury… - Chciałem przedstawić najważ- niejszych według mojej opinii twórców totalitaryzmu, zbrodniczego systemu. Decydentów, ale też funkcjonariuszy niższego szczebla. Obok zdeklarowanych komunistów opisuję osoby podejmujące współpracę z imperium zła z innych pobudek - tłumaczy autor. „Lista oprawców” przypomina o katach i prześladowcach, a jednocześnie niesie przesłanie w formie przestrogi, że nieukarana zbrodnia może się powtórzyć. GU Tadeusz Płużański, Lista oprawców, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2014. Mamy dla Państwa trzy książki od Wydawnictwa Fronda. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: echO1. odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 7 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 13 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego warto czytać historyczne książki?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 34 numerze „Echa”. EchoKatolickie publicystyka numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. fot. W. BOBRYK 22 Pomnik - kamień przypomina o romskich ofiarach niemieckiej polityki rasowej. Bogactwem są inni ludzie, narody, kultury, religie i wyznania - uwrażliwiał bp Tadeusz Pikus. Porajmos - zapomniana zagłada TREBLINKA Pamięci Romów W środę, 30 lipca, na terenie Muzeum Walki i Męczeństwa odbyły się uroczystości upamiętniające Romów i Sinti zamordowanych przez niemieckich okupantów w Karnym Obozie Pracy i Obozie Zagłady w Treblince. W ich trakcie przedstawiciele kilku grup Romów mieszkających w Polsce odsłonili pomnik - kamień przypominający o romskich ofiarach niemieckiej polityki rasowej. WITOLD BOBRYK U roczystości, które odbyły się w miejscu straceń na terenie byłego Karnego Obozu Pracy (Treblinka I), zwanego powszechnie obozem polskim, w 70 rocznicę jego likwidacji zorganizował Związek Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku we współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Udział w nich wzięli przedstawiciele władz polskich różnego szczebla, w tym wojewoda mazowiecki oraz delegacja posłów z siedlecko-ostrołęckiego okręgu wyborczego, biskup drohiczyński Tadeusz Pikus, a także pracownicy ambasad: Austrii, Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Węgier. Obchody rozpoczęło odśpiewanie hymnów romskiego i polskiego, po czym głos zabrali zaproszeni goście. Głównym punktem uroczystości było odsłonięcie pomnika, który poświęcił ordynariusz drohiczyński. Na zakończenie przybyłe delegacje złożyły pod pomnikiem wieńce i wiązanki kwiatów. Obchody miały charakter ekumeniczny. W języku polskim modlitwę odmówił biskup katolicki, a po romsku - pastor protestancki. Po zakończeniu części oficjalnej w budynku muzeum dwaj prelegenci wygłosili okolicznościowe wykłady poświęcone sytuacji ludności romskiej w latach II wojny światowej. Krzysztof Bukowski, prokurator z koszalińskiej delegatury IPN, swoje wystąpienie poświęcił zagładzie Romów w Treblince, a prof. Jacek Wilczur, wieloletni pracownik Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, omówił walkę Romów w oddziałach partyzanckich. Ból i cierpienie Podczas uroczystości w Treblince gorzko zabrzmiały słowa Romana Chojnackiego, prezesa Związku Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku. - Spotkaliśmy się tu dzisiaj, by wspólnie upamiętnić jakże tragiczną historię naszego narodu romskiego. Bólem i cierpieniem jest nasiąknięta ta ziemia, na której stoimy. Ziemia, która zabrała tysiące istnień ludzkich przypomniał. - Zagłada osób narodowości romskiej, która została dokonana rękami funkcjonariuszy III Rzeszy oraz wspierających ich kolaborantów z okupowanych przez hitlerowców krajów Europy i państw satelickich III Rzeszy, pozostawiła spustoszenie w naszych sercach. Tragedia naszego narodu przez wiele lat była pomijana we wszystkich rozważaniach i analizach dotyczących zbrodni ludobójstwa popełnionych podczas ostatniej wojny światowej. Dopiero niedawno zaczęto mówić otwarcie o gehennie Romów i Sinti w okupowanej Europie. Dla wielu państw wydawało się być niewygodnym oficjalne przyznaEdward Kopówka, kierownik Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, w towarzystwie prof. Jacka Wilczura, wieloletniego pracownika Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. nie się do udziału ich funkcjonariuszy w zbrodniach wobec Romów, co mogłoby postawić w niekorzystnym świetle ich dotychczas nieznaną rolę w II wojnie światowej - dodał. Trudno nie zgodzić się z tą opinią. Dopiero w ostatnich latach romskie ofiary niemieckiej polityki rasowej doczekały się upamiętnienia. W 2011 r. odsłonięto pomnik na terenie byłego niemieckiego obozu w Birkenau, a rok później w Berlinie. Pomnik w Treblince odsłonięto w 70 rocznicę likwidacji Karnego Obrazu Pracy. Jest to jeden z nielicznych monumentów na ziemiach polskich upamiętniający tragedię Romów i Sinti w latach II wojny światowej. Liczba Romów i Sinti zgładzonych podczas II wojny światowej nie jest znana. W literaturze przedmiotu istnieją na ten temat znaczne rozbieżności. Przyjmuje się, że zagłada Romów pochłonęła co najmniej pół miliona istnień ludzkich. Porajmos znaczy pochłonięcie Mocno zabrzmiały słowa przedstawiciela ambasady niemieckiej. Hans Kenisch na wstępie powiedział, że nie jest mu łatwo przemawiać w tym miejscu. - To, co stało się w Treblince za przyczyną Niemiec, przekracza granice ludzkiej wyobraźni. Oczywiście Niemcy w czasach dyktatury hitlerowskiej to całkiem inne Niemcy niż te dzisiejsze, które ja reprezentuję. Mimo to uznaję za łaskawość i dziękuję Państwu, że mogę wspólnie uczestniczyć w tych szczególnych obchodach upamiętniających jedne z ofiar. Treblinka to jeden z obozów zagłady powstały w ramach akcji Reinhard. Miejsce, które jest nierozerwalnie związane z Holokaustem, z Szoah, ale także z Porajmos. To określenie, które ciągle nie jest powszechnie znane, a które oznacza pochłonięcie Romów w wyniku równie odrażającego ludobójstwa. To pojęcie, które powinno być tak samo znane, jak Holokaust i Szoah, ponieważ w wyniku tego ślepego obłędu zamordowano setki tysięcy Romów - akcentował. W Treblince, oprócz masowej Dopiero w ostatnich latach romskie ofiary niemieckiej polityki rasowej doczekały się upamiętnienia. W 2011 r. odsłonięto pomnik na terenie byłego niemieckiego obozu w Birkenau, a rok później w Berlinie. Pomnik w Treblince odsłonięto w 70 rocznicę likwidacji Karnego Obrazu Pracy. eksterminacji ludności żydowskiej, Niemcy mordowali również Polaków i Romów. Według szacunków Krzysztofa Bukowskiego śmierć poniosło tam 2-3 tys. osób narodowości romskiej. Jak podkreśla Edward Kopówka, kierownik Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, wielu Romów nie trafiło jednak do żadnego z niemieckich obozów zagłady. Najczęściej byli oni zabijani i grzebani na miejscu, tam, gdzie zostali przez Niemców zatrzymani. Szacuje się, że do obozu Auschwitz-Birkenau zostało wywiezionych zaledwie 23 tys. Romów. Pochodzili oni z terenów Niemiec, Austrii, Czech, Polski, Francji, Holandii, Jugosławii, Belgii, Związku Radzieckiego, Litwy i Węgier. Wśród deportowanych odnotowano również Romów z Norwegii i Hiszpanii. Na terenie obozu w Birkenau przez 17 miesięcy funkcjonował Zigeunerlager (obóz cygański). Do Treblinki Niemcy kierowali Romów z Polski i Niemiec. Większość z nich po przybyciu na miejsce była od razu likwidowana. Bóg do życia daje prawo wszystkim W Treblince, jednym z największych miejsc masowej zbrodni w dziejach ludzkości, szczególnego znaczenia nabierają słowa bp. Tadeusza Pikusa wygłoszone do zebranych. - Ludzie nie dają czasami prawa do istnienia innym ludziom, a Bóg daje takie prawo wszystkim, aby na tej samej ziemi, wędrując, uzyskiwali swoje przeznaczenie. Z wiary zaś chrześcijańskiej wynika, że przeznaczeniem człowieka tutaj i w przyszłości jest życie w miłości i szacunek dla drugiego. Dlatego bogactwem są inni ludzie, narody, kultury, religie i wyznania. Człowiek jest bowiem wolny i powinien z tego korzystać, pamiętając jednak, że może przyjść czarna siła, która zniewoli i odbierze prawo do istnienia drugim - mówił. Ostrzeżenie to jakże aktualnie brzmi dzisiaj, kiedy za sprawą przywódców jednego z mocarstw zaczyna nad Europą krążyć widmo nowej wojny. historia www.echokatolickie.pl BIAŁKI Święto wsi Wokół historii Powstańcze wigilie fot. PAWEŁ KOMOROWSKI W Pomnik poświęcony Niedzielne uroczystości zainaugurowała o 11.00 Msza św. odprawiona przez ks. kan. Janusza Wolskiego, proboszcza parafii Świętego Ducha w Siedlcach, do której należy ta podsiedlecka wioska. W homilii kapłan odwołał się do wojennych wydarzeń w Białkach sprzed 70 lat. Po Eucharystii nastąpiło odsłonięcie i poświęcenie tablicy upamiętniającej mieszkańców Białek, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Ich sylwetki przed- W cokole pomnika zamurowana została kapsuła oraz tekst podpisany przez osoby, które wsparły budowę pomnika. „Rozumiejąc wagę wydarzeń w naszej wsi w lipcu 1944 r. wyrażamy solidarność z naszymi przodkami przeżywającymi tamte straszne dni. Uznajemy konieczność upamiętnienia ich cierpień, strachu, poniżenia. Nazwiska tych, którzy ponieśli ofiarę najwyższą - stracili życie - zapisujemy na tym pomniku. Oddajemy Im tym gestem cześć najwyższą. Pragniemy, by pamięć o Nich trwała po wieczne czasy. Niech ten pomnik będzie również przestrogą dla wszystkich, którzy pochwalają wojnę jako sposób na rozstrzyganie konfliktów” - zapisano. Na tablicy pomnika upamiętniono trzy osoby, które zginęły w lipcu 1944 r. Są to Zofia i Stanisław Barczakowie oraz Tadeusz Dejda. Stefan Grzebisz oraz Wacław Pastor w czerwcu 1943 r. zostali aresztowani i rozstrzelani w lesie w Gajkach, a w 1945 r. pochowani na siedleckim cmentarzu. Nie jest natomiast znane miejsce pochówku Wacława Kulczaka, Zdzisława Tkacza i Tadeusza Staręgi, którzy zginęli na froncie. stawione zostały podczas apelu poległych, zaś nazwiska widnieją na tablicy usytuowanej na granitowym cokole zaprojektowanym przez mieszkankę Białek inż. Joannę Adamczyk. Podniosłość spotkania podkreśliła pieśń „Biały krzyż” wykonana przez miejscową grupę śpiewaczą przy akompaniamencie siedleckiej orkiestry kolejowej. Kolejnym punktem programu były przemówienia gości: wójta gminy Siedlce Mirosława Bieńka, starosty siedleckiego 3 pytania stało się impulsem do upamiętnienia wydarzeń 1 Coz 1944 r.? Elżbieta Łęczycka prezes zarządu Stowarzyszenia Aktywności Lokalnej „Białki”, radna gminy Siedlce Kiedy w 1980 r. zamieszkałam tutaj, dziwne wydało mi się to, że domy są bardzo skromne: zwykle składały się z kuchni i jednego pokoju. Wyjaśnienie znalazłam po latach. Gromadząc materiały do publikacji o Białkach, z rozmów ze starszymi mieszkańcami dowiedziałam się, że w 1944 r. wieś ucierpiała wskutek przygotowań do ataku na Siedlce: większość domostw zostało dosłownie zmiecionych z powierzchni ziemi. Spłonęły 84 budynki z ponad 100 istniejących we wsi. Część białczan po stracie dobytku, uznając, że dalsze życie tutaj nie ma sensu, wyemigrowała na ziemie zachodnie. Większość jednak pozostała. pomnika udało się zaangażować obecnych 2 W budowę mieszkańców Białek? Brakuje mi słów, by wyrazić uznanie dla nich. Wspólnie pokonaliśmy wiele trudności. Tydzień przed uroczystościami okazało się, że poza tablicą, na skwerze może stanąć również kamienny cokół, co wcześnie wydawało się niewykonalne. Czasu było mało, ale udało się - dzięki wkładowi pracy białczan. Z każdym dniem coraz więcej osób przychodziło do pracy. po II Święcie Wsi Białki? 3 Wrażenia Był czas na modlitwę, upamiętnienie historycznych wydarzeń i wspomnienie tych, którzy zginęli. Ale też na sportowe emocje i zabawę. Na meczu czułam się jak na mundialu, biegi ujawniły talenty drzemiące w białczanach. NOT. KL Warto było się napracować, by móc świętować. 23 z dziejów podlasia (438) Już po raz drugi mieszkańcy Białek obchodzili święto swojej wsi, wspólnie modląc się i bawiąc. 27 lipca przejdzie jednak do lokalnej historii przede wszystkim jako dzień, w którym upamiętnione zostały ofiary tragicznych wydarzeń 1944 r. tym roku minęło 70 lat od trwających tydzień walk wojsk rosyjskich z niemieckimi w podsiedleckich Białkach, w wyniku których spłonęły niemal wszystkie budynki, a troje mieszkańców zostało zabitych. Społeczny komitet, który zawiązał się, aby zorganizować uroczystości upamiętniające wydarzenia sprzed lat, zadecydował, by na skwerku przed świetlicą umieścić tablicę z nazwiskami pomordowanych, uzupełnioną przez nazwiska białczan, którzy polegli na frontach. Opinie Zygmunta Wielogórskiego oraz przewodniczącego rady powiatu Henryka Brodowskiego. Najwięcej wzruszeń wzbudziły wystąpienia przybyłych na uroczystość przedstawicieli rodzin ofiar wojny. Zwieńczeniem tej części spotkania w Białkach był program poetyckomuzyczny przygotowany przez młodzież z miejscowej szkoły oraz otwarcie wystawy starych fotografii. W uroczystościach religijno-patriotycznych udział wzięli mieszkańcy Białek, a także rodziny ofiar wydarzeń z 1944 r., m.in. pięcioro dzieci Stefana Grzebisza, rozstrzelanego przez Niemców w odwecie za śmierć sołtysa, na którym wyrok wykonali partyzanci. Rodzinne popołudnie Po przerwie na obiad plac szkolny zapełnił się amatorami sportu i dobrej zabawy. W biegu ulicznym, którego założeniem było upamiętnienie wielkiego pożaru z 1944 r., wzięło udział ponad 110 osób w kilku grupach wiekowych, wyzwalając dużo pozytywnych emocji - podobnie jak mecze piłki nożnej rozegrane przez młodych sportowców z klubów piłkarskich UKS 9 Siedlce i Ruch Chodów oraz rozgrywka synowie kontra ojcowie. W tym samym czasie trwał koncert warszawskich artystów zatytułowany „Żołnierze niezłomni - podziemna armia powraca”, nawiązujący do przedpołudniowego tematu święta. Nie zabrakło również innych atrakcji przygotowanych dla białczan przez Gminny Ośrodek Kultury w Siedlcach; były m.in. popisy karaoke, pokazy iluzjonisty, wystąpienia muzyczne i taneczne oraz tańce przy muzyce KL zespołu Kryters. Szef sztabu gen. Kruka kpt. Euzebiusz Rydzewski, analizując sytuację w drugiej dekadzie grudnia 1863 r., celnie zauważył: „Przenikliwe zimna trwające już od kilku dni dokuczały powstańczemu żołnierzowi; w oddziałach Mareckiego i Lenieckiego brakowało kożuchów i obuwia, cała zaś przestrzeń pomiędzy Bugiem a szosami brzesko-warszawską i lubelsko-chełmską, jako najwięcej uczęszczana przez powstańców, była zupełnie ogołocona z zapasów ubrania i obuwia wybranego po wsiach i miasteczkach przez przechodzące oddziały bądź powstańców, bądź Moskwy. Przeciwnie pomiędzy Bugiem a szosą brzesko-warszawską znajdowały się, szczególnie w okolicach Konstantynowa i Janowa na północ od Międzyrzeca i Białej oraz w okolicach Węgrowa nad Liwcem, wszelkiego rodzaju zapasy…”. W tej sytuacji gen. Heydenreich postanowił wyruszyć na północ, przemknąć przez szosę Warszawa - Brześć, zaopatrzyć się w kożuchy i obuwie, następnie wrócić w rejon Łukowa i Radzynia. Do tego celu wyznaczył oddział kawalerii liczący ok. 400 koni: jeden szwadron krakusów [swoją eskortę - J.G.] pod dowództwem kpt. L. Kossaka [brata słynnego malarza Juliusza - J.G.]) - 60 koni, dwa szwadrony ppłk. W. Pogorzelskiego - 120 szabel i lanc, trzy szwadrony mjr. L. Lutyńskiego - 120 jeźdźców, cztery szwadrony ppłk. T. Grzymały - 50 kawalerzystów. 18 grudnia Kruk wyruszył z Żelizny na Żerocin, następnie skręcił na Zahajki i nocą, omijając Międzyrzec z lewej strony, pomaszerował do wsi Przychody. Działania wywiadu rosyjskiego okazały się spóźnione. 18 grudnia naczelnik powiatu radzyńskiego donosił o przemarszu Kruka przez Horostytę i Opole Podedwórze. 19 grudnia Kruk dotarł do Zembrów, gdzie zanocował i z niewiadomych przyczyn zrezygnował z zamiaru przekroczenia szosy warszawsko-brzeskiej. Tego samego dnia, otrzymawszy wieść, że banda Kruka znajduje się w okolicach Horodyszcza, gen. mjr Egger, naczelnik wojenny powiatu bialskiego, wysłał z Białej Podlaskiej kolumnę wojska pod dowództwem ppłk. Kwiecińskiego. Kolumna ta w sile dwóch rot i szwadronu ułanów została skierowana do Rudna i Walinnej z zadaniem zatrzymania i rozbicia przeciwnika. Spóźniony o trzy dni ruch okazał się jednak bezcelowy. Pogoda była niezbyt przyjazna. Powstaniec W. Żelkowski zapisał: „Z powodu śniegu i przymrozków stopniowo zwalniano nas na zimowe kwatery. Z tego tytułu otrzymałem urlop. Kiedy przybyłem do Podlodowa, nadeszli Moskale. Schroniłem się do młyna. Obsypałem się mąką, a papiery oddałem młynarce, zalecając jej, by schowała za pazuchę i wzięła dziecko do piersi. Sam zaś zacząłem rąbać drzewo przy kominie. Gdy oficer zapytał młynarkę, czy w nocy nie szli powstańcy, odpowiedziała, że nie wie, bo spała, a mąż pojechał do miasta z mąką. Po tej odpowiedzi odmaszerowali, a przy armatach dwóch powstańców przywiązanych prowadzili”. 20 grudnia gen. Kruk kierował się z Zembrów do Domanic, obchodząc Łuków od północy. Dzień później referent dostaw wojskowych powiatu bialskiego pisał do płk. Wróblewskiego: „Zapotrzebowane przez gen. Kruka rekwizyta wojskowe dla oddziału Ejtminowicza są gotowe do zabrania. Siłami powiatu nie mogą być dostarczone z uwagi na częste patrole wojska. Szkoda byłoby stracić i tak wielkim trudem przez administrację powiatową zebrany transport. Dlatego proszę o przysłanie oddziału kawalerii, który odebrałby ze wskazanych miejsc”. Tego dnia gen. Kruk maszerował przez Wodynie i Seroczyn do wsi Prawda. 22 grudnia wysłana została z Siedlec w kierunku Łuków - Parczew kolumna wojska rosyjskiego pod dowództwem ppłk. Heinsa, szefa sztabu 2 Dywizji Piechoty. Były to trzy kompanie piechoty, szwadron ułanów i 100 Kozaków. Tego dnia gen. Kruk znajdował się w miejscowości Kujawy nieopodal Seroczyna. 23 grudnia wysłano z Międzyrzeca w kierunku Łukowa dwie kompanie rosyjskiej piechoty i szwadron ułanów pod dowództwem Hryniewieckiego. W tym czasie Kruk był już w Gułowie, gdzie zatrzymał się na nocleg. 24 grudnia Heydenreich odpoczywał w Woli Gułowskiej. Tak o tym zapisał A. Migdalski: „Kruk został zaproszony na wigilię Bożego Narodzenia do Adamowa czy też Woli Gułowskiej. Jak satelici krążyliśmy około niego, aby mógł szczęśliwie dojść i spożyć wieczerzę, jaką Bóg i dobrzy ludzie dali, a że nie było słychać o nieprzyjacielu, rozkulbaczyliśmy konie i udaliśmy się na spoczynek”. J.S. Liniewski z Lejna zanotował z koli: „Pod święta Bożego Narodzenia prawie wszystkie partie naszą okolicę zaległy i w wigilię Wilii, widząc, że na wigilię u mnie raz, że się nie pomieszczą, po wtóre nie jestem w stanie ich ugościć, rozdzielili się na dwoje: Ejtminowicz [Julian - J.G.] piechur został u mnie, a druga połowa z Cieszkowskim (Ćwiekiem) udała się do Jasieńskich, do Brussa i z tym oddziałem pomaszerował Ejtminowicz drugi” [Bogusław - J.G.]. Jazda płk. Wróblewskiego stanęła 24 grudnia w Wołoskowoli. Wigilię u właściciela Horocha P. Powierza opisał w słowach: „Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Byliśmy bardzo umęczeni, bo po figlu wypłatanym w Łęcznej nieprzyjaciel ciągle nas niepokoił i zmuszał do zmiany miejsca pobytu. W wigilię zaszliśmy do jakiegoś dworu po całodziennym spacerze po lesie. Łamaliśmy się chlebem i, maczając go w uskwarczonej słoninie, składaliśmy sobie życzenia”. Mało wiemy natomiast o wigilii w Brussie, w której uczestniczył także osądzony przez Kruka ppłk Karol Krysiński, przybyły z Galicji razem z płk. Ćwiekiem-Cieszkowskim. Gości przyjmował 60-letni właściciel Roch Jasieński, weteran z 1831 r., były prezes koła rolniczego okręgu włodawskiego, ojciec sześciu córek. Krysiński był pełen nadziei - nie znał jeszcze wyroku gen. Kruka. Wigilia nie trwała jednak długo. Kiedy bowiem Karol dowiedział się, że w pobliskim Lipniaku stacjonuje rosyjski gen. Borozdin, udał się z Ćwiekiem spiesznie do Wołoskowoli na spotkanie z płk. Wróblewskim. Wspólnie ruszyli do Sosnowicy, gdzie znaleźli piechotę litewską i część własnej pod dowództwem Sienkiewicza. Dopiero tu Krysiński dowiedział się o potraktowaniu go przez gen. Kruka. DR JÓZEF GERESZ 24 numer 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 7-13 2014 r. EchoKatolickie 10 SIERPNIA, 16.00 Warto się wybrać Siedlce „W muzycznej rodzinie” - koncert z cyklu Smykofonia na Mazowszu. Na skwerze przy fontannie zagra Morpheus Saxopone Quartet. 10 SIERPNIA, 19.00 10 SIERPNIA, 15.00 Radzyń Podlaski W ramach Finału XIX Międzynarodowych Warsztatów Teatralnych „Dialogi 2014” ośrodek kultury zaprasza na spektakle „W biegu” i „Matka” Łuków Piknik rodzinny w parku miejskim Siedlce Muzeum Regionalne zaprasza na spotkanie Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów. W programie: pokaz multimedialny Sławomira Kordaczuka Fot. we Przegląd twórczości ludowej 10 SIERPNIA, 11.00 Stężyca. 17 sierpnia, o 13.00, w amfiteatrze kompleksu wypoczynkowo-rekreacyjnego „Wyspa Wisła” przy ul. Rekreacyjnej 1 rozpocznie się XI Przegląd Twórczości Ludowej. Udział w imprezie wezmą: ludowe zespoły i kapele śpiewacze, zespoły taneczne, ludowi muzycy, soliści, śpiewacy, muzykanci (skrzypkowie, harmoniści), gawędziarze oraz teatry ludowe z województwa lubelskiego i mazowieckiego. Organizatorami spotkania, którego głównym celem jest popularyzacja i prezentacja dorobku artystycznego zespołów oraz twórców ludowych, są: Wyspa Wisła - Towarzystwo Przyjaciół Stężycy, Gminny Ośrodek Kultury w Stężycy MLS oraz Lokalna Grupa Działania „Lepsza Przyszłość Ziemi Ryckiej”. Kino nocą KONKURS Mamy dla Państwa dwa podwójne zaproszenia na wybrany Nocny Maraton Filmowy. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO3.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 7 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 13 sierpnia, do 22.00. Wygrają dwie osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina nocą?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 34 numerze „Echa”. ZAPRASZAMY DO KINA HELIOS - KONKURS! Mamy dla Państwa osiem zaproszeń na seanse 2D oraz dwa podwójne zaproszenia na seanse specjalne do siedleckiego Kina Helios. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 7 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 13 sierpnia, do 22.00. Wygra dziesięć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 34 numerze „Echa”. POWIAT GARWOLIŃSKI Rzeźbiarze wykorzystali w swoich pracach motywy sakralne i ludowe. Z miodem w tle ŁUKÓW Plener rzeźbiarski Przez dwa dni plac Muzeum Regionalnego pokrywały wióry z różnych gatunków drewna. Wszystko to za sprawą rzeźbiarzy, którzy postanowili spotkać się, by wspólnie stworzyć coś nietypowego. Z wielkich brył drzewa powoli wyłaniał się niedźwiedź niosący ul, św. Ambroży czy słoneczniki. P rzez dwa dni: 1 i 2 sierpnia odbywał się plener rzeźbiarski, na którym Piotr Czubaszek, Krzysztof Osak i Robert Sadło, wiedzeni miodowym mottem przewodnim, wykonali nietypowe ule. Towarzyszyły im artystki oraz osoby dopiero uczące się sztuki rzeźbiarskiej: Jolanta Kędzierska, Małgorzata Goławska, Małgorzata Piętka i Karolina Sobczak. Plener miał swój ściśle określony cel. - Przez te dwa dni, w sposób szczególny, przygotowywaliśmy się do święta miodów ziemi Czytają dzieciom W świecie baśniowych bohaterów łukowskiej oraz do dożynek wojewódzkich - mówi dyrektor muzeum Grzegorz Osial. I dodaje: - Nasi rzeźbiarze, cenieni w kraju i za granicą, zgodzili się wykonać ozdobne ule. Stanowią one część wystawy związanej ze świętem miodów, które z roku na rok staje się swego rodzaju dożynkami powiatowymi. W ubiegłych latach muzeum prezentowało dawny sprzęt pszczelarski. Tym razem, dzięki środkom pozyskanym z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie oraz Agencji Nieruchomości Rolnych, a także funduszom powiatu łukowskiego, stworzyło wystawę ekologiczną, która ma uświadomić, jak ważną rolę w naszym życiu pełnią pszczoły. Podczas święta miodów zaprezentowano rzeźby związane ze złotym napojem, ale także nietypowe ule. - Pomysł chodził za mną od kilku lat. Ule drewniane, rzeźbione, wykonane przez naszych trzech twórców ludowych... Efekt ich pracy będzie eksponowany w muzeum - podsumowuje dyrektor G. Wioletta Ekielska Osial. Fot. waj SIEDLCE. Jesteś amatorem nocnych seansów? Skorzystaj z oferty Nocnego Maratonu Filmowego! 15 sierpnia, od 23.00, we wszystkich kinach sieci Helios zostaną zagrane trzy części „Niezniszczalnych”. W serii wystąpili już prawdopodobnie wszyscy twardziele kina - od Stallone, Gibsona, Schwarzeneggera i Willisa przez Mickey’a Rourke i Antonio Banderasa, aż po Van Damme i Chucka Norrisa. Taka ekipa gwarantuje emocje na najwyższym poziomie! Warto zaznaczyć, że premierowo zagrana będzie trzecia część „Niezniszczalnych”. To zdecydowanie męskie kino, pełne akcji, z plejadą gwiazd. Organizatorzy nie zapomnieli również o paniach. Dla nich - trzy przezabawne i pełne doskonałego humoru komedie, w których główne role gra jedna z największych gwiazd tego gatunku - Cameron Diaz. Pierwsza propozycja to „Sekstaśma” z dość lekkomyślnymi małżonkami. Następnie „Zła kobieta” i nieznosząca swojej pracy nauczycielka, pilnie poszukująca bogatego męża. A na koniec - dwie nieznające się kobiety, które dla oderwania się od problemów zamieniają się mieszkaniami w filmie „Holiday”. GU Cała noc dobrej zabawy gwarantowana - zatem zapraszamy! 2 sierpnia odbyło się już piąte spotkanie w ramach akcji „Cała Polska czyta dzieciom w Pałacu Żelechów”. Tym razem zebrani wysłuchali losów „Śpiącej Królewny” w interpretacji Ewy Błaszczyk. Z a młodymi słuchaczami półmetek wakacyjnego cyklu. W lipcowe soboty „Baśniowy Pałac” odwiedzili: Marta Kuligowska, Michał Zawadka, Radosław Pazura, Barbara Bursztynowicz z mężem Jackiem oraz liczni baśniowi bohaterowie. Gry i zabawy Podczas ostatniego spotkania pogoda znów dopisała i czytanie dzieciom odbyło się w pięknej scenerii zabytkowego pałacowego parku. E. Błaszczyk, która dużo pracuje z dziećmi, od razu ujęła serca uczestników i przeniosła wszystkich w świat dobrych wróżek chrzestnych i złych czarów, które uśpiły piękną królewnę na cały wiek. Z głębokiego snu córkę króla mógł obudzić jedynie pocałunek dzielnego księcia, wszak prawdziwa miłość ma wielką moc i potrafi pokonać nawet złe zaklęcia. Doskonały kontakt aktorki ze słuchaczami zaowocował przeczytaniem kolejnej bajki. Nie zabrakło również autografów i pamiątkowych zdjęć. Były pytania i konkursy, w których dzieci chętnie uczestniczyły. Podczas gier i zabaw w plenerze oraz warsztatów można było wykonać m.in. baśniową zakładkę do książki. Zajęcia zorganizowali pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury oraz Biblioteki Publicznej w Żelechowie. Dla młodszych dzieci były też kolo- rowanki, a dla wszystkich dobra zabawa. Znani dla najmłodszych Zaproszenie do „Baśniowego Pałacu” przyjęła także Joanna Trzepiecińska, która 9 sierpnia przedstawi losy „Królewny Śnieżki i krasnoludków”. Akcja „Cała Polska czyta dzieciom w Pałacu Żelechów”, promująca głośnie czytanie dzieciom, jest prowadzona w czasie wakacji we wszystkie sobotnie popołudnia. Spotkania odbywają się o 17.00 na terenie parku, który wraz z budynkiem pałacu został wpisany na listę zabytków. Utrzymany w stylu klasycystycznym pałac w Żelechowie ma ciekawą historię. Sam Brzechwa pisał: „wiadomo, że Że- Aktorka od razu ujęła serca uczestników i przeniosła wszystkich w świat dobrych wróżek. lechów słynie z dziadków do orzechów”. Podczas kolejnych spotkań w „Baśniowym Pałacu” znane z mediów osoby, aktorzy, autorzy bajek i dziennikarze przenoszą dzieci w świat takich baśni jak: „Jaś i Małgosia”, „Kopciuszek”, „Królewna Śnieżka”, „Pinokio”, „Calineczka, „Śpiąca królewna”, ale również i wydawniczych niespodzianek. Inicjatywa „Baśniowy Pałac” skierowana jest do wszystkich chętnych dzieci - mile widziane są maluchy z Żelechowa i okolic. Wstęp na spotkania jest WAJ bezpłatny. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 10 SIERPNIA, 22.00 Wisznice Koncerty zespołu Pectus oraz gwiazdy przeglądu zespołów folkowych i folklorystycznych „Sounds of Borderland” MIĘDZYRZEC PODLASKI 10 SIERPNIA, 14.00 Kodeń Festyn „Wakacyjnie w Kodniu”. Wystąpią zespoły: Trio Dance, Vexel, Hoyraky, PodobaMiSię Kultura 16 SIERPNIA, 10.30 Liw Muzeum Zbrojownia zaprasza na XIII Turniej Rycerski MD redaktor prowadzący: Kinga Ochnio Wystawa w Galerii ES kina Na deskach, starych drzwiach i okiennicach Siedlce - HELIOS Pejzaże, miniaturowe domki i naczynia - dzbanki, misy z owocami i czajniczki, namalowane z wielką precyzją na starych deskach oraz rustykalnych futrynach. Tak wyglądają obrazy Wiktora Jędrzejaka, które można przez najbliższy miesiąc podziwiać w Galerii ES. O artyście Wiktor Jerzy Jędrzejak urodził się w Kaliszu w 1956 r. Skończył studia na WSP Częstochowa, a dyplom uzyskał w 1981r. Na swoim koncie ma ponad 50 wystaw indywidualnych w Polsce i za granicą oraz ponad 120 wystaw zbiorowych. Jest laureatem ponad 20 ogólnopolskich konkursów malarskich. SIEDLCE Fot. BZ O becnie w Krzymoszycach pod Międzyrzecem Podlaskim odbywa się XIV Ogólnopolski Plener Malarski. Tradycyjnie podczas pleneru jeden z artystów wystawia swoje prace w Galerii ES. W tym roku możemy podziwiać na ścianach międzyrzeckiej galerii bardzo oryginalne obrazy Wiktora Jędrzejaka z Kalisza. Autor nazwał swoją wystawę „Palimsesty”. Słowo to pochodzi ze starożytności i łączy w sobie dwa wyrazy: ponownie i ścieram. W przypadku prac W. Jędrzejaka oznacza to, że ten sam materiał jest użyty przynajmniej dwukrotnie. Artysta w swojej twórczości wykorzystuje naturalne podobrazia, ciężkie klocki, kawałki drewna Obrazy W. Jędrzejaka wzbudzały wielkie zainteresowanie przybyłych na wernisaż. czy rustykalne okiennice - często wyrzucone na śmietnik. W sękate deski i stare okna Jędrzejak wkomponowuje pejzaże, martwą naturę, misy, naczynia, dzbanki. Z wielką precyzją oddaje piękno porcelanowych filiżanek, glinianych zdobionych dzbanuszków i mis. Soczyste owoce aż chce się wziąć w rękę i skosztować. - Wyrzucone przedmioty… czasem dosłownie podnoszę z ziemi. Od- wracam przeznaczenie i nadaję im nowe znaczenia: stają się dziełami sztuki - mówi W. Jędrzejak. Uroczyste otwarcie wystawy odbyło się 2 sierpnia. Na wernisaż przyjechali koledzy artysty z pleneru, znajomi oraz liczne grono miejscowych wielbicieli sztuki. Autor w kilku zdaniach opowiedział o swojej twórczości, a potem odpowiadał na pytania gości werBZ nisażu. WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D (dubbing) USA, 15 lat, 87 min 8-14 VIII, godz. 11.15 WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D (napisy) USA, 15 lat, 87 min 8-14 VIII, godz. 13.30, 18.00, 22.30 WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA (dubbing) USA, 15 lat, 87 min 8-14 VIII, godz. 15.45 WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA (napisy) USA, 15 lat, 87 min 8-14 VIII, godz. 20.15 EPICENTRUM USA, 15 lat, 89 min 8-14 VIII, godz. 13.15, 17.30, 19.30, 21.30 BARDZO POSZUKIWANY CZŁOWIEK USA/Niem., 15 lat 8-14 VIII, godz. 14.15, 20.45 TARZAN. KRÓL DŻUNGLI Niemcy, 6 lat, 128 min 8-14 VIII, godz. 10.00, 17.00 STRAŻNICY GALAKTYKI 3D (dubbing) USA, 12 lat, 122 min 8-14 VIII, godz. 11.00 STRAŻNICY GALAKTYKI 3D (napisy) USA, 12 lat, 122 min 8-14 VIII, godz. 16.00, 18.30 STRAŻNICY GALAKTYKI (dubbing) USA, 12 lat, 122 min 8-14 VIII, godz. 13.30 STRAŻNICY GALAKTYKI (napisy) USA, 12 lat, 122 min 8-14 VIII, godz. 21.00 HERKULES USA, 12 lat, 98 min 8-14 VIII, godz. 12.45 SEKSTAŚMA USA, 15 lat, 134 min 8-14 VIII, godz. 21.30 ROBOCOP USA, 12 lat, 120 min Cykl koncertów Muzyka przy fontannie „Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie” - to cykl koncertów, które odbywać się będą w sierpniu na skwerze przy fontannie, przy ul. Pułaskiego 6. P Fot. J. Kurzawa rogram koncertów zróżnicowano tematycznie i instrumentalnie tak, aby każdy mógł znaleźć coś interesującego. Przed publicznością spotkania zarówno z kameralną muzyką klasyczną, jak i muzyką współczesną w interpretacji oraz wykonaniu wybitnych artystów scen polskich i europejskich. Irlandzkie tańce W czwartek, 14 sierpnia, będzie można posłuchać utworów niemieckich i austriackich kompozytorów: Bacha, Mendelssohna, Wolfa, Mozarta, Straussa. Wykonają je Ewa Rzetecka-Niewiadomska (fortepian) oraz Hubert Niewiadomski (baryton). Tydzień później, 21 sierpnia, zaplanowano koncert muzyki irlandzkiej w wykonaniu zespołu Polandia. W programie, obok irlandzkich melodii ludowych, tańców i przyśpiewek, znajdą się również kompozycje lidera zespołu - Roberta Haasa. Zainspirowany opowieściami o „zielonej wyspie” napisał utwory: „Zapach śniegu”, „Szadź” i „Polandia”. Inte- Podczas ostatniego z koncertów wystąpi Anna Przedlacka związana z Grupą Piosenki Poetyckiej prowadzoną przez siedleckiego muzyka Macieja Turkowskiego. gralną częścią koncertu będzie również taniec w wykonaniu grupy ze szkoły tańca irlandzkiego w Gdyni. R. Haas od końca lat 80 jest bardzo mocno związany ze środowiskiem muzycznym Trójmiasta. Można go usłyszeć podczas koncertów 25 zarówno jazzowych, jak i muzyki alternatywnej. Poetycko i nastrojowo Tegoroczny cykl „Europejskie spotkania z muzyką przy fontannie” zamknie koncert Polskiej Piosenki Poetyckiej, który odbędzie się 28 sierpnia. Wystąpią w nim artystki związane z Grupą Piosenki Poetyckiej prowadzoną przez siedleckiego muzyka Macieja Turkowskiego: Anna Przedlacka oraz Natalia Sisik. Śpiewają od pięciu lat, są laureatkami wielu festiwali: Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego we Włocławku, Biłgorajskich Spotkań z Poezją Śpiewaną, Giełdy Piosenki w Siedlcach, „Wschodów” w Lublinie. Podczas koncertu gościnnie wystąpi Jakub Pawlak - zwycięzca Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie i Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Akompaniować artystom będą: Paweł Odoszewski (fortepian), Jędrzej Goławski (trąbka), Małgorzata Grochowska (skrzypce), Maciej Turkowski (gitara). Podczas koncertu zaprezentowane zostaną utwory Jakuba Pawlaka i M. Turkowskiego oraz inne utrzymane w kręgu piosenki artystycznej. Organizatorem spotkań jest Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach. Początek wszystkich koncertów o 19.00. W razie złej pogody spotkania przeniesione zostaną do KO budynków MOK. 8-14 VIII, godz. 17.15 DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min 8-14 VIII, godz. 12.00, 19.00 SAMOLOTY 2 USA, b/o, 88 min 8-14 VIII, godz. 10.45 JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2 USA, b/o, 105 min 8-14 VIII, godz. 15.15 DINO MAMA Korea, b/o, 86 min 8-14 VIII, godz. 11.15 Biała Podlaska - MERKURY TARZAN. KRÓL DŻUNGLI Niemcy, 6 lat, 94 min 8-13 VIII, godz. 10.15, 15.45 14 VIII, godz. 15.15 EPICENTRUM USA, 15 lat, 89 min 8-13 VIII, godz. 17.30, 21.00 14 VIII, godz. 18.30 JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2 3D USA, b/o, 105 min 8-13 VIII, godz. 13.45 14 VIII, godz. 11.45 CZAROWNICA 3D (dubbing) USA., 8 lat, 97 min 8-13 VIII, godz. 12.00 DZWONECZEK I TAJEMNICA PIRATÓW USA, b/o, 80 min 14 VIII, godz. 13.45 DZWONECZEK I TAJEMNICA PIRATÓW 3D USA, b/o, 80 min 14 VIII, godz. 10.00 DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min 8-13 VIII, godz. 19.15 14 VIII, godz. 17.00 Spotkania Filmowe PRZYCHODZI FACET DO LEKARZA Fr./Belgia, 15 lat, 107 min 14 VIII, godz. 20.15 Łuków - ŁOK SAMOLOTY 2 USA, b/o, 88 min 8-12 VIII, godz. 12.00, 16.00 WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA 3D (dubbing) USA, 15 lat, 87 min 8-13 VIII, godz. 10.00, 14.00 WOJOWNICZE ŻÓŁWIE NINJA (dubbing) USA, 15 lat, 87 min 8-13 VIII, godz. 18.00 HERKULES USA, 12 lat, 98 min 8-13 VIII, godz. 20.00 Garwolin - WILGA TRANSFORMERS: WIEK ZAGŁADY 3D USA/Chiny, 12 lat, 120 min 8-12 VIII, godz. 15.00 DRUŻYNA Pol., 12 lat, 85 min 8-12 VIII, godz. 18.10, 20.10 Węgrów - KONGRES JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 2 USA, b/o, 105 min 9-10 VIII, godz. 17.00 TRANSFORMERS: WIEK ZAGŁADY 3D USA/Chiny, 12 lat, 120 min 9-10 VIII, godz. 19.00 Łosice - ŁDK Za Rogiem GORYL ŚNIEŻEK W BARCELONIE Hiszp., b/o, 89 min 8 VIII, godz. 10.30 RYCERZ BLASZKA. POGROMCA SMOKÓW Niem., b/o, 78 min 10 VIII, godz. 10.30 HELLO! HOW ARE YOU? Hiszp., 15 lat, 101 min 12 VIII, godz. 19.00 26 EchoKatolickie sport Tomasz Jaszczuk, mistrz Polski i nadzieja na dobry start w mistrzostwach Europy numer kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 12-18 7-13 sierpnia 2014 r. CO, GDZIE, KIEDY? I liga 2 kolejka. 0 sierpnia (niedziela), 12.15 Wisła Płock - Pogoń Siedlce III liga lubelsko-podkarpacka 1 kolejka. 9 sierpnia (sobota), 17.00 Podlasie Biała Podlaska - Karpaty Kro- sno; 10 sierpnia, 17.00 Orlęta Radzyń - Wisłoka Dębica 2 kolejka. 13 sierpnia (środa), 17.00 Sokół Sieniawa - Orlęta R., JKS Jarosław - Podlasie BP III liga mazowiecko-łódzka Skarb kibica III liga łódzko-mazowiecka MKP Pogoń II Siedlce Data założenia: 10 października 1944 Barwy: niebiesko-białe Adres: Jana Pawła II 6 (klub), 08-110 Siedlce, tel./fax. 25-633-36-47 Strona internetowa: www. mkppogonsiedlce.pl (oficj.); www. sportsiedlce.pl/category/ pilka-nozna/mkp-pogon-ii-siedlce (nieoficj.) Stadion: stadion ARMS/stadion ROSRRiT Prezes: Jacek Kozaczyński (od 8 czerwca 2010) Trener: Marcin Tomaszewski i Krzysztof Pawlusiewicz (od 14 lipca 2014) Kadra zespołu Bramkarze: Karol Budzikur (17.01.94), Piotr Antoszczuk (14.05.96) Obrońcy: Michał Głuchowski (13.02.97), Sebastian Krawczyk (15.02.98), Michał Panufnik (12.05.97), Mateusz Steć (08.05.96), Dariusz Styczek (30.09.94), Łukasz Wójcik (20.08.92), Tomasz Grochowski (17.04.92) Pomocnicy: Sylwester Buga (23.08.86), Patryk Ciulak (12.02.98), Łukasz Czarnocki (14.02.93), Andrzej Ługowski (01.07.96), Aron Majczyna (20.08.94), Tomasz Nieścieruk (30.11.96) Napastnicy: Bartosz Kaszubowski (17.06.95), Patryk Kisiel (31.10.96) Transfery Przyszli: Karol Budzikur (B - pierwsza drużyna), Patryk Ciulak (P - pierwsza drużyna), Bartosz Kaszubowski (N - pierwsza drużyna), Sebastian Krawczyk (O - pierwsza drużyna), Tomasz Nieścieruk (P - pierwsza drużyna), Michał Panufnik (O - Czarni Węgrów), Dariusz Styczek (O - powrót po kontuzji), Łukasz Wójcik (O - pierwsza drużyna). Odeszli: Eryk Bednarski (B - Watra Mrozy, wypożyczenie), Jakub Ejsmont (P - Orlęta Łuków, wypożyczenie), Michał Kitliński (P - pierwsza drużyna) Uwaga: W zespole mogą grać też zawodnicy z kadry I drużyny występującej w I lidze Terminarz 1 kolejka - 8/9 sierpnia: Legia II Warszawa - Pogoń II Siedlce 2 kolejka - 16/17 sierpnia: Pogoń II - Start Otwock 3 kolejka - 20 sierpnia: Pilica Białobrzegi Pogoń II 4 kolejka - 23/24 sierpnia: Pogoń II - Radomiak 5 kolejka - 30/21 sierpnia: Sokół Aleksandrów Łódzki - Pogoń II 6 kolejka - 3 września: Pogoń II - Warta Sieradz 7 kolejka - 5 września: Polonia Warszawa - Pogoń II 8 kolejka - 13/14 września: Pogoń II - Lechia Tomaszów Maz. 9 kolejka - 17 września: Świt Nowy Dwór Pogoń II 10 kolejka - 20/21 września: Pogoń II - Pelikan Łowicz 11 kolejka - 27/28 września: Pogoń Grodzisk Maz. - Pogoń II 12 kolejka - 4/5 października: GKP Targówek - Pogoń II 13 kolejka - 11/12 października: Pogoń II - Broń Radom 14 kolejka - 18/19 października: Ursus - Pogoń II 15 kolejka - 25/26 października: Pogoń II - ŁKS Łódź 16 kolejka - 8/9 listopada: Omega Kleszczów - Pogoń II 17 kolejka - 15/16 listopada Pogoń II - WKS Wieluń III liga lubelsko-podkarpacka LKS Orlęta Radzyń Podlaski Rok założenia: 1924 Barwy: biało-zielone Adres: Warszawska 77, 21-300 Radzyń Pod- laski , tel. 83-352-01-32 Strona internetowa: www.orleta-spomlek. pl (oficj.) Stadion: (otwarty w 1924 r.) pojemność - 2 tys. miejsc (1 tys. siedzących), oświetlenie - brak, boisko - 104 m x 64 m Prezes: Krzysztof Grochowski (od 9 maja 2013) Trener: Damian Panek (od 13 maja 2013) Kadra zespołu Bramkarze: Krzysztof Stężała (09.04.80), Adam Wasiluk (09.10.92), Robert Nowacki (19.05.98) Obrońcy: Wojciech Jakubiec (13.05.88), Paweł Komar (24.06.90), Marek Leszkiewicz (22.04.81), Radosław Lotek (11.08.96), Marek Nowacki (06.03.97), Adrian Zarzecki (21.02.91) Pomocnicy: Rafał Borysiuk (02.05.83), Arkadiusz Kot (15.07.94), Konrad Król (13.12.91), Dominik Kula (20.12.96), Krystian Łotys (28.08.97), Paweł Pliszka (10.07.83), Dariusz Ptaszyński (29.01.88), Piotr Stańkowski (06.01.96), Tomasz Tymosiak (19.03.93), Piotr Zmorzyński (18.07.94), Patryk Szymala (93) Napastnicy: Jakub Marciniak (21.05.95), Witalij Melnyczuk (03.10.88, Ukraina) Transfery Przyszli: Wojciech Jakubiec (O - Wisła Puławy), Paweł Komar (O - Wisła Puławy), Krystian Łotys (P - juniorzy), Jakub Marciniak (N - juniorzy), Witalij Melnyczuk (N - Stal Kraśnik), Robert Nowacki (B - juniorzy), Alan Dąbkowski (B- Polonia Warszawa), Bartłomiej Powałka (P - Widok Lublin), Patryk Szymala (P - Bałtyk Gdynia), Łukasz Ebert (P - wypożyczenie z Orląt Łuków). Odeszli: Fabian Ciok (B - kontuzja), Jewhenij Chorolskyj (O - powrót na Ukrainę), Krystian Garbacik (O - szuka klubu), Wojciech Hołoweńko (N - kontuzja), Robert Kazubski (O - Motor Lublin), Mateusz Łakomy (O - szuka klubu), Piotr Mitura (P - szuka klubu), Kamil Oziemczuk (N - Avia Świdnik), Łukasz Samociuk (O - szuka klubu), Dominik Struk (P - szuka klubu ), Mateusz Zarzecki (O - szuka klubu), Rafał Zieliński (P - szuka klubu). Zainteresowanie: Edison (N - Brazylia), Bartłomiej Powałka (P - Widok Lublin), Artur Sadowski (P - Omega Stary Zamość) MKS Podlasie Biała Podlaska Rok założenia: 1957 Barwy: biało-zielono-żółto-czerwone Adres: ul. Piłsudskiego 38, 21-500 Biała Podlaska telefon: 83-343-22-46, 343-86-02 Strona internetowa: www. mkspodlasie. com.pl (oficj.) Stadion: pojemność - 2,5 tys. miejsc (wszystkie siedzące), oświetlenie - brak, boisko - 105 m x 68 m Prezes: Janusz Daniluk (od 1 sierpnia 2007) Trener: Robert Różański (od 1 stycznia 2014) Kadra zespołu Bramkarze: Łukasz Chojak (23.04.93) Obrońcy: Rafał Adamiuk (19.04.90), Jakub Jarzynka (04.01.93), Mateusz Kacik (19.09.94), Bartosz Kaliszuk (23.05.95), Tomasz Kaliszuk (23.05.95), Mateusz Konaszewski (07.07.94), Łukasz Mirończuk (18.10.90), Robert Różański (03.04.72), Przemysław Skrodziuk (28.05.93), Damian Szymański (31.05.94), Kamil Przychodzeń (95), Paweł Jabłoński (95) Pomocnicy: Kamil Kocoł (14.03.94), Damian Leśniak (14.07.92), Piotr Litwiniuk (17.08.91), Jakub Magier (16.04.95), Łukasz Panasiuk (24.10.96), Bartosz Paszkowski (17.11.94), Artur Sułek (25.02.93), Adam Wiraszka (19.12.94), Mateusz Cydejko (93), Hubert Łukanowski (93), Przemysław Grajek (87) Napastnicy: Patryk Romaniuk (03.06.90), Łukasz Sawtyruk (03.03.91), Piotr Bałtowicz (91) Transfery Przyszli: Bartosz Kaliszuk (O - TOP 54 Biała Podlaska), Tomasz Kaliszuk (O - TOP 54 Biała Podlaska), Łukasz Panasiuk (P - TOP 54 Biała Podlaska), Artur Sułek (P - Powiślak Końskowola), Mateusz Cydejko (P - Lutnia Piszczac), Hubert Łukowski (P Huragan Międzyrzec), Kamil Przychodzień (O - Widok Lublin ), Paweł Jabłoński (O - Motor Lublin), Przemysław Grajek (P - transfer definitywny z Orlęt Radzyń), Piotr Bołtowicz (N - Granica Terespol). Odeszli: Robert Baczewski (B), Bartłomiej Dudek (P), Łukasz Lesiuk (P - szuka klubu), Mariusz Łukasiewicz (P - GKP Targówek), Marek Michalczyk (N - kontuzja), Michał Nowakowski (O - Granica Terespol), Marek Piotrowicz (P - koniec kariery lub Granica Terespol), Mateusz Kacik (O - Kosa Konstancin), Damian Szymański (O - Kosa Konstancin). Zainteresowanie: Mateusz Zaciura (N - LZS Dobryń), Jacek Łabędowicz (B - Ceramika Opoczno), Adrian Jesionek (P - Hetman Zamość) Terminarz 1 kolejka - 9/10 sierpnia: Orlęta Radzyń - Wisłoka Dębica, Podlasie Biała Podlaska - Karpaty Krosno 2 kolejka - 13 sierpnia: JKS Jarosław - Podlasie, Sokół Sieniawa - Orlęta 3 kolejka - 16/17 sierpnia: Orlęta - Lubonianka, Podlasie - Tomasovia Tomaszów Maz. 4 kolejka - 23/24 sierpnia: Resovia - Podlasie, Karpaty - Orlęta 5 kolejka - 30/31 sierpnia: Orlęta - JKS, Podlasie - Chełmianka 6 kolejka - 6/7 września: Wólczanka Wólka Pełkińska - Podlasie, Tomasovia - Orlęta, 7 kolejka - 10 września: Podlasie - Izolator Bogu- chwała, Orlęta - Resovia 8 kolejka - 13/14 września: Orlęta - Wisłoka Dębica, Motor Lublin - Podlasie 9 kolejka - 20/21 września: Orlęta - Wólczanka, Podlasie - Stal Kraśnik 10 kolejka - 27/26 września: Izolator - Orlęta, Hetman Żółkiewka - Podlasie 11kolejka - 4/5 października: Orlęta - Motor, Podlasie - Avia Świdnik 12kolejka - 11/12 października: Podlasie - Orzeł Przeworsk, Stal K. - Orlęta 13 kolejka - 18/19 października: Orlęta - Hetman, Stal Rzeszów - Podlasie 14 kolejka - 25/26 października: Podlasie - Orlęta 15 kolejka - 2 listopada: Orlęta - Orzeł, Wisłoka - Podlasie 16 kolejka - 8/9 listopada: Podlasie - Sokół, Stal Rz. - Orlęta 17 kolejka - 11 listopada: Lublinianka - Podlasie, Orlęta - Avia IV liga Lublin ULPKS Grom Kąkolewnica Data założenia: 21 lipca 1999 Barwy: żółto-niebieskie Adres: Lubelska 16, Kąkolewnica, 21-302 Kąkolewnica, tel. 83-372-23-04 Strona internetowa: www.gromkakolewnica.futbolowo.pl/index.php (oficj.) Stadion: stadion gminny w Kąkolewnicy pojemność - 500 miejsc, oświetlenie - brak, boisko - 90 m x 64 m Prezes: Dariusz Lecyk Trener: Daniel Wajszczuk Kadra zespołu Bramkarze: Bartłomiej Sokołowski (17.12.86), Sebastian Brodawka (27.08.93), Daniel Kępka (31.05.88) Obrońcy: Krzysztof Jędruchniewicz (24.07.93), Karol Kalenik (28.02.92), Wojciech Sokół (21.07.87), Łukasz Wysokiński (26.11.88), Karol Szcześniak (25.02.92), Tomasz Grzywacz (09.01.96), Karol Kosel (03.11.91) Pomocnicy: Mateusz Muszyński (05.02.93), Emil Chromik (21.10.91), Hubert Lecyk (31.03.95), Kamil Śmieciuch (03.12.88), Przemysław Borysiuk (19.05.96), Michał Grudziński (31.05.91), Karol Borkowski (14.10.88), Rafał Krasuski (20.08.90), Paweł Muszyński 1 kolejka. 9 sierpnia (sobota), 11.00 Legia II Warszawa - Pogoń II Siedlce IV liga Lublin 1 kolejka. 19 sierpnia, 17.00 Łada Biłgoraj - Orlęta Łuków, Ruch Ryki - Grom Kąkolewnica (05.02.93), Jakub Pieńko (16.04.95), Rafał Zieliński (23.10.95) Napastnicy: Ernest Borysiuk (03.06.96), Hubert Sierpień (01.10.95) Transfery Przyszli: Jakub Pieńko (P - Orlęta Radzyń), Rafał Zieliński (P - Orlęta R.). Odeszli: Daniel Ochal (B), Przemysław Majczyna (P), Cezary Michaluk (P), Artur Kwaśniewski (P), Mateusz Kot (N) - wszyscy rezygnacja z gry, Arnold Góralski (P - studia), Andrzej Głowniak (N Kujawiak Stanin), Daniel Wajszczuk (P - kontuzja) ŁKS Orlęta Łuków Rok założenia: 1923 Barwy: żółto-czerwone Adres: ul. Warszawska 15, 21-400 Łuków telefon: 25-798-98-10 Strona internetowa: www.orleta.lukow.pl (nieoficj.) Stadion: stadion miejski w Łukowie Pojemność: 3 tys. miejsc (768 siedzących), oświetlenie - brak, boisko - 110 m x 68 m Prezes: Tomasz Tryboń (od 31 lipca 2012) Trener: Stanisław Chudzik (od lipca 2014) Kadra zespołu Bramkarze: Włodzimierz Lisiewicz (11.08.84), Mateusz Strachota (15.05.95), Robert Sićko (96) Obrońcy: Jakub Bulak (21.09.94), Krzysztof Kierych (22.01.86), Przemysław Ozygała (23.02.91), Hubert Przybysz (19.08.91), Paweł Szlaski (28.04.83), Maciej Janaszek (96), Daniel Miler (31.07.96) Pomocnicy: Mateusz Ebert (03.04.97), Daniel Goławski (19.11.96), Kamil Marciniak (04.10.89), Sebastian Matuszewski (31.10.87), Dawid Uziębło (22.02.96), Piotr Wałachowski (19.09.95), Robert Wołoszka (22.08.94). Marcin Kozłowski (94), Damian Soćko (94), Szyman Grzechnik (97), Adrian Gajownik (89), Jakub Ejsmont (13.03.96) Napastnicy: Artur Gaj (17.03.78), Bartosz Jamborski (04.10.95). Michał Osiak (89) Transfery Przyszli: Mateusz Ebert (P - juniorzy), Włodzimierz Lisiewicz (B - brak klubu), Maciej Janaszek (O - juniorzy), Michał Botwina (P - kontuzja), Szymon Grzechnik (P - juniorzy), Arkadiusz Wróbel (P - powrót z Unii Krzywda), Adrian Grzechnik (P - powrót z Unii Krzywda), Jakub Ejsmont (P - wypożyczenie z Pogoni II Siedlce), Daniel Miler (O - wypożyczenie Pogoni II Siedlce). Odeszli: Paweł Matłacz (B - Mazovia Mińsk Mazowiecki), Dariusz Dziewulski (N - koniec kariery), Maciej Tryboń (B - wypożyczenie Bizon Jeleniec), Marcin Kozłowski (P - GKP Targówek), Arkadiusz Sobiech (O - Kujawiak Stanin), Łukasz Ebert (P - wypożyczenie Orlęta Radzyń), Szymon Kłoda (P - Orkan Wojcieszków), Dariusz Kmieć (P - Łazy) Terminarz 1 kolejka – 9/10 sierpnia: Łada Biłgoraj - Or- lęta Łuków, Ruch Ryki - Grom Kąkolewnica 2 kolejka – 14 sierpnia: Opolanin Ople Lu- belskie - Orlęta, Grom - Kryształ Werbkowice 3 kolejka - 16/17 sierpnia: Orlęta - Hetman Zamość, Powiślak Końskowola - Grom 4 kolejka – 23/24 sierpnia: Czarni Dęblin - Orlęta, Grom - Orion Niedrzwica Duża 5 kolejka – 30/31 sierpnia: Orlęta – Janovian- ka Janów Lub., Górnik II Łęczna - Grom 6 kolejka – 6/7 września: Victoria Żmudź - Orlęta, Grom - Włodawianka 7 kolejka – 13/14 września: Orlęta - Grom 8 kolejka – 20/21 września: Grom - Opolanin Opole Lub., Lewart Lubartów - Orlęta 9 kolejka – 27/28 września: Orlęta - Omega Stary Zamość, Hetman - Grom 10 kolejka – 4/5 października: Ruch - Orlęta, Grom - Czarni 11 kolejka – 11/12 października: Janovianka - Grom , Orlęta - Kryształ 12 kolejka -18/19 października: Powiślak - Orlęta, Grom - Victoria Żmudź 13 kolejka – 25/26 października: Orlęta - Orion, Łada - Grom 14 kolejka – 2 listopada: Górnik II - Orlęta, Lewart - Grom 15 kolejka – 9/10 listopada: Orlęta - Włoda- wianka, Grom - Omega www.echokatolickie.pl Sport Przed meczem z Chojniczanką Jacek Kozaczyński odebrał statuetkę za zajęcie I miejsca w klasyfikacji „Echa Katolickiego” na najlepszego zawodnika Pogoni Siedlce w sezonie 2013/14 w II lidze wschodniej. 27 redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Fot.jag Lekka atletyka Skok po medal Podczas mistrzostw Polski siedlczanin Tomasz Jaszczuk zdobył złoty medal w skoku w dal, a Michał Sypniewski z Białej Podlaskiej brązowy w trójskoku. Cezary Demianiuk (strój niebieski) przez całe spotkanie niepokoił obrońców gości. Na drugim planie inni piłkarze Pogoni: (od lewej) Krystian Wójcik, Przemysław Rodak i Michał Grudniewski. Wymarzony początek Piłka nożna Piłkarze Pogoni bardzo dobrze rozpoczęli rozgrywki I ligi, pokonując Chojniczankę Chojnice 4:1. Lepszej inauguracji I ligi w Siedlcach chyba nikt nie mógł się spodziewać. Piłkarze Pogoni nieoczekiwanie aż 4:1 rozbili Chojniczankę Chojnice i zebrali za swój występ wiele pochwał. Pogoń w starciu z drużyną z Chojnic zagrała konsekwentnie i zdecydowanie, poza tym uważnie w defensywie i skutecznie w ataku. Goście starali się wprawdzie być dłużej przy piłce i panować na boisku, ale ich akcje ofensywne kończyły się z reguły na dobrze zorganizowanej defensywie siedlczan, którą w bramce udanymi interwencjami wspomagał bramkarz Jacek Kozaczyński. Można było odnieść wrażenie, że zespół z Siedlec czeka na dogodne momenty do zaatakowania. Obrońców gości niepokoił zwłaszcza Cezary Demianiuk, który był bliski zdobycia gola. W 44’ Pogoń objęła prowadzenie. Jarosław Ratajczak zagrał z rzutu rożnego na pole karne do Tomasza Lewandowskiego, a ten strzałem głową zdobył pierwszą bramkę dla Pogoni w I lidze. Po zmianie stron Chojniczanka dalej starała się atakować, jednak goście, wśród których wyróżniał się Tomasz Mikołajczak, nie byli w stanie stworzyć klarownej sytuacji bramkowej. Z kolei siedlczanie czekali na swoje szanse. Po akcjach z głębi pola okazje mieli Demianiuk i Maciej Tataj. Zdecydowane uderzenia gospodarzy nastąpiło w 67 i 72’, a w roli głównej wystąpił Krystian Wójcik. Pomocnik zespołu z Siedlec oddał dwa świetne, skuteczne strzały z dystansu i Pogoń objęła prowadzenie 3:0. Oba gole były wyjątkowej urody i - jak ocenił trener Daniel Purzycki - jeden był ładniejszy od drugiego. Przegrywając 0:3, goście zdołali jednak w 80’ zdobyć gola po strzale Andrzeja Rybskiego w zamieszaniu podbramkowym. Gospodarze, którzy w końcówce głównie bronili wyniku, nie rezygnowali z kontr i po jednej z nich wprowadzony po przerwie Daniel Ciechański ustalił wynik na 4:1 dla Pogoni. Wspomnienie, puchary i pożegnanie Przed rozpoczęciem meczu chwilą ciszy, a także elementami oprawy przygotowanej przez kibiców Pogoni uczczono pamięć bohaterów powstania warszawskiego w związku z 70 rocznicą jego wybuchu. Potem w imieniu PZPN, MZPN i OZPN Siedlce Zdzisław Łazarczyk, Witold Bogdański i Krzysztof Karaś wręczyli przedstawicielom Pogoni okolicznościowe puchary za awans pierwszej drużyny do I ligi oraz drugiego zespołu do III. Po ostatnim gwizdku i po wysokiej wygranej przedstawiciele zarządu klubu i kibice w euforii pożegnali Roberta Kwiatkowskiego, który przez lata reprezentował barwy Pogoni, przemierzając z nią drogę od V do I ligi. W meczu z Chojniczanką Robert zagrał w klubie z Siedlec po raz ostatni i teraz będzie reprezentował barwy IV-ligowej Wilgi Garwolin, a także szkolił młodzież tego klubu. Najlepszy piłkarz Wzorem ubiegłych sezonów także w rozpoczętym 2014/15 redakcja „Echa Katolickiego” prowadzić będzie klasyfikację na najlepszego zawodnika zespołu z naszego regionu grającego w najwyższej kla- Wyniki (najlepsze rezultaty zawodników z klubów z naszego regionu): dysk: 7.Małgorzata Raciborska - 50.81, trójskok 4. Anna Zych - 13. 34, 5. Marta Kwiatkowska - 12,99 (wszyscy AZS AWF Biała Podl.); skok w dal: 1. Tomasz Jaszczuk (Pogoń Siedlce) - 8.15, 6. Konrad Podgórski - 7.47; trójskok:4. Maksym Sypniewski - 15.87, kula: 7. Jacek Wiśniewski - 18.44, 10. Kamil Bała - 16.90, 15. Michał Rozporski - 16.60 (wszyscy AZS AWF B.P). Poznali rywali I liga 1 kolejka Pogoń Siedlce - Chojniczanka Chojnice 4:1 (1:0). Bramki: Lewandowski 44, K. Wójcik 67, 72, Ciechański 90+2 - Rybski 80. Pogoń: Kozaczyński 7 - Kosiorowski 6, Grudniewski 6, Lewandowski 7, Ratajczak 6, Ogrodnik 5, Rodak 6, K. Wójcik 8 (84 Olczak), Drażba 5 (76 Ciechański), Demianiuk 6, Tataj 5. (81 Kwiatkowski). Trener: Purzycki. Żółte kartki: Rodak, Tataj - Jankowski. Widzów: 2057 Pozostałe wyniki: Wigry Suwałki - Stomil Olsztyn 1:1, Bytovia Bytów - Wisła Płock 3:2, Zagłębie Lubin - Flota Świnoujście 2:0, Chrobry Głogów - Termalica Bruk - Bet Nieciecza 0:6, Olimpia Grudziądz - Miedź Legnica 4:2, GKS Katowice - Widzew Łódź 2:1, Dolcan Ząbki Arka Gdynia 0:0, Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy 1:1. 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 na odległość 15.87 m, wywalczył brąz. Tomasz Jaszczuk potwierdził więc swoją ostatnio dobrą formę, co jest świetnym prognostykiem przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy w szwajcarskim Zurychu. Zawodnik Pogoni został powołany przez PZLA do reprezentacji na te zawody i powinien w nich odegrać niepoślednią rolę. Koszykówka sie rozgrywkowej. Tak jak to było do tej pory, jest to Pogoń Siedlce. Piłkarzy Pogoni oceniać będziemy za każdy mecz w I lidze w skali od 1 do 10 pkt. By zawodnik został oceniony, musi zagrać w meczu przynajmniej 20 minut i wystąpić w ośmiu spotkaniach jednej rundy rozgrywek. Z punktów, które zdobędzie, zostanie wyciągnięta średnia i to ona posłuży do klasyfikacji ogólnej. 1.Termalica Bruk-Bet 2.Pogoń 3.Olimpia 4.Zagłębie 5.Bytovia 6.Katowice 7.Wigry Sandecja Tychy Stomil 11.Dolcan Arka 13.Wisła 14.Widzew 15.Miedź 16.Flota 17.Chojniczanka 18.Chrobry Przed ostatnią kolejką w konkursie skoku w dal na czele znajdował się Adrian Strzałkowski z MKS Aleksandrów Łódzki z wynikiem 8.02 m, a na drugim Tomasz Jaszczuk z MKS Pogoń Siedlce z rezultatem 7.95. Tomek w ostatniej, szóstej próbie postawił wszystko na jedną kartę i udało się. Siedlczanin wykonał swój najlepszy skok w karierze, uzyskując 8.15, co jest jego nowym rekordem życiowym. Wynik ten dał mu złoty medal, a jego najgroźniejszy rywal A. Strzałkowski musiał się zadowolić srebrem. Drugi medal dla barw klubu z naszego regionu wywalczył w trójskoku Maksym Sypniewski z AZS AWF Biała Podlaska. Bialczanin, skacząc 3 3 3 3 3 3 1 1 1 1 1 1 0 0 0 0 0 0 6-0 4-1 4-2 2-0 3-2 2-1 1-1 1-1 1-1 1-1 0-0 0-0 2-3 1-2 2-4 0-2 1-4 0-6 Znamy skład Basket Ligi Kobiet i I ligi mężczyzn. Polski Związek Koszykówki podjął decyzje co do składu drużyn w Basket Lidze Kobiet i I lidze mężczyzn, w których zagrają zespoły z Siedlec MKK i SKK. W Tauron Basket Lidze Kobiet wystąpią zespoły dotychczas grające: Basket Gdynia, ROW Rybnik, AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, Artego Bydgoszcz, MKS MOS Konin, CCC Polkowice, Energa Toruń, Wisła Can-Pack Kraków, Widzew Łódź, beniaminkowie: MKK Siedlce, Ślęza Wrocław i UMCS Lublin, który wykupił miejsce. Z kolei w I lidze koszykarzy beniaminek SKK Siedlce grał będzie w towarzystwie następujących zespołów: - z ubiegłego sezonu zagra- ją: AZS Poznań, Sokół Łańcut, Astoria Bydgoszcz, MOSiR Krosno, Spójnia Stargard Szczeciński, Stal Ostrów Wielkopolski, Znicz Pruszków; - awansujących z II ligi: SKK Siedlce, Legia Warszawa, Tyski Sport Tychy; - tych, które wykupiły miejsce w lidze: Pogoń Prudnik, GTK Gliwice, Rosa-Sport Radom, Zagłębie Sosnowiec. Rozgrywki w obu ligach wystartują pod koniec września. Koszykarze SKK przygotowania do nowego sezonu rozpoczęli 4 sierpnia, natomiast zawodniczki MM na razie zaczęły treningi indywidualne, a cały zespół zacznie wspólne zajęcia 15 sierpnia. w skrócie Piłka nożna Sparingi: Górnik Łęczna - Podlasie Biała Podlaska 1:0, Pogoń II Siedlce - Legia Warszawa (juniorzy) 5:2, Pogoń II - Jabłonianka Jabłonna Lacka 8:0, Pogoń II - Mazovia Mińsk Maz. 2:1, Podlasie Sokołów Podl. - Iskra Krasne 6:1, Podlasie S. - Mazovia 2:1, Orlęta Radzyń - Karpaty Lwów 3:0, Podlasie Biała Podlaska - Grom Kąkolewnica 7:1, Pogoń II Siedlce - Mazovia Mińsk Mazowiecki 2:1. Bramki: Kaszubowski 43, P. Krawczyk 66 - Krajewski 80, Wilga Garwolin - Ruch Ryki 5:3. Bramki dla Wilgi: Puciłowski, Dróżdż, Kępka, Kamil Zawadka 2. Mazovia - Sparta Jazgarzew1:3. Bramka dla Mazovii: Herman (k), Miedzanka Miedzna - Jabłonianka 1-0, Grodzisk Krzymosze - Naprzód Skórzec 3:4, Promnik Łaskarzew Amur Wilga 2:3, ŁKS - Ostrovia 4:10, Watra Mrozy - Snajper Sośninka 6:0, Wilga Miastków - Nojszewianka Dobre 2:1, Podlasie Sokołów - Korona Ostrołęka 0:1. Transfery Siedlce. Pogoń Siedlce ma kolejnego nowego piłkarza. Został nim 21-letni Robert Pisarczuk, który ostatnio występował w I-ligowej Olimpii Grudziądz. Wyniki I kolejka Ekstraligi kobiet: AZS PSZW Biała Podl. - GOSiR Piaseczno 3:0. Bramki: Niedbała, Szumiło, Konieczna, 1.FC Katowice - AZS Wrocław 3:0, Czarni Sosnowiec - KPP Bydgoszcz 1:0, Górnik Łęczna Zagłębie Lubin 1:1, Olimpia Szczecin - Medyk Konin 0:5, Stilon Gorzów Wlk. - Mitech Żywiec 1:4. 28 rolnictwo EchoKatolickie numer 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 7-13 2014 r. Watahy dzików mogą liczyć nawet 30, 40 sztuk. Kiedy tak liczne stado przejdzie przez pole świeżo posadzonej kukurydzy, nie pozostaje tam nic. W ciągu jednej nocy dziki potrafią bowiem wybrać praktycznie co do ziarenka pole o powierzchni dwóch, a nawet trzech hektarów. REGION List do rządu Rolnicy apelują Fot. www.morguefile.com Dzikie zwierzęta - bobry i dziki - spędzają sen z powiek rolnikom. Regionalne grupy producenckie, z inicjatywy Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda Podlaska”, postanowiły napisać w tej sprawie do rządu. Dziki zagrażają nie tylko uprawom, ale i ludziom. W skierowanym do Warszawy w lipcu liście działające w powiecie siedleckim, łosickim oraz łukowskim grupy producentów zwróciły uwagę ministra ochrony środowiska na ogromne szkody, jakie wyrządzają w ich uprawach dziki i bobry. Rolnicy opisują straty powodowane przez dzikie zwierzęta, jednocześnie apelując o zwiększenie ich odstrzału przez myśliwych. Wspólna odezwa przekazana została również do wiadomości ministra rolnictwa. Apel - W imieniu Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda Podlaska” z siedzibą w Ciosnach zwracamy się z wnioskiem o podjęcie (…) niezwłocznych działań i inicjatywy legislacyjnej w celu zapobieżenia szkodom wyrządzanym przez dziki w uprawach rolnych na terenie gminy Wiśniew, a w szczególności w obrębie ewidencyjnym miejscowości Ciosny, Stare Okniny, Radomyśl, Okniny Podzdrój, Borki Paduchy i Wólka Wiśniewska. Od wielu lat na terenie działalności naszej Spółdzielni wyrządzane są znaczne szkody przez dziko żyjące zwierzęta, w szczególności przez dziki i bobry. Stale niszczone są uprawy roślin: kukurydzy, traw pastewnych, zboża. Dziki niszczą również zebrane plony, które są składowane na polach lub w pryzmach i silosach w pobliżu budynków inwentarskich - piszą rolnicy. - Należy podkreślić, że rośliny są nie tylko zjadane lub niszczone, ale również tratowane i uszkadzane przez zwierzęta. Na skutek uszkodzenia roślin bezpośrednio na polach i łąkach oraz w miejscu ich składowania rozprzestrzeniają się choroby grzybowe, co powoduje obniżenie wysokości plonów i dodatkowe straty dla rolników czytamy dalej w liście. - Dziki wyrządzają również znaczne szkody w lasach prywatnych poprzez niszczenie ściółki i poszycia lasów oraz uszkadzanie dróg leśnych. Na skutek tego zmniejsza się populacja dziko rosnących leśnych roślin i kwiatów, a także ilość grzybni. Konieczność ciągłego pilnowania przez okolicznych rolników upraw na gruntach rolnych, łąk, zebranych plonów oraz własnych posesji przed dzikami bardzo utrudnia życie mieszkańcom naszych wsi i zajmuje wiele czasu, który mógłby zostać wykorzystany na prace w gospodarstwie rolnym - podkreślają gospodarze. Rolnicy przedstawiają również szkody wyrządzane przez bobry. Populacja tych zwierząt w ostatnich latach znacznie się zwiększyła. - Niszczone są urządzenia melioracyjne, rowy i przepusty na łąkach oraz terenach podmokłych, będących naturalnymi siedliskami bobrów. Wskutek tego podtapiane są tereny w pobliżu rzek: Muchawki, Liwca i Zbuczynki, ponieważ budowane przez bobry tamy powodują spiętrzenie wody i zalewanie nadbrzeżnych łąk. Bobry wykopują nory i tunele o głębokości nawet 1,5 m, na skutek czego zapada się grunt i powstają głębokie doły, w które wpadają maszyny i sprzęt rolniczy, co często kończy się ich uszkodzeniem i koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów napraw - ubolewają gospodarze, dodając: - Zajmowanie części terenów uprawnych przez bobry powoduje znaczne utrudnienia w wykorzystywaniu gruntów na cele rolnicze, a często stwarza nawet konieczność wyłączenia części terenu z użytkowania rolniczego, co pociąga za sobą dalsze konsekwencje w postaci utraty przez rolników części dopłat bezpośrednich, ponieważ kontrole przeprowadzane przez ARiMR kwestionują możliwość wykorzystywania na cele produkcji rolnej gruntów, na których znajdują się siedliska bobrów. … i ostrzeżenie Jak zwracają uwagą adresaci pisma, działania dotychczas podejmowane przez spółdzielnie producentów rolnych, mające na celu zwrócenie uwagi przedstawicieli rządu i innych instytucji na problem niszczenia upraw rolniczych przez zwierzęta łowne, nie przy- noszą żadnych efektów. Wręcz przeciwnie - zakaz odstrzału dzików wprowadzony rozporządzeniem ministra rolnictwa w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, dodatkowo przyczynił się do wzrostu populacji dzików. - Również nasze rozmowy z kołami łowieckimi nie przynoszą pożądanych rezultatów, ponieważ ich członkowie twierdzą, że nie mogą dokonywać odstrzału większej ilości dzików ze względu na obowiązujące limity. Z wypowiedzi myśliwych wynika również, że odstrzał większej liczby dzików jest nieopłacalny ze względu na wysokie koszty obowiązkowych badań weterynaryjnych mięsa i niskie ceny oferowane przez punkty skupu - przekonują rolnicy, dodając: - Problem wyrządzania szkód w uprawach rolnych przez zwierzęta łowne występuje na terenie całej Polski. Szczególne jednak znaczenie ma ten problem na terenie polski wschodniej (województwo podlaskie, mazowieckie, lubelskie, warmińsko-mazurskie). (…) Trzeba podkreślić, że rolnicy z terenów wschodniej Polski, nie otrzymując wsparcia ze strony rządu polskiego, organów administracji i instytucji rządowych, sięgają do coraz bardziej radykalnych metod, żeby zwrócić uwagę na ten problem. W dniu 21 lipca 2014 r. odbyła się na terenie powiatu bialskiego blokada drogi krajowej A2 przez rolników protestujących przeciwko bezczynności władz, które nie podejmują skutecznych działań zapobiegających szkodom rolniczym. - Zwracamy się z apelem o pomoc, ponieważ nie chcemy podejmować tak radykalnych działań. Jeżeli jednak nasze apele i prośby o pomoc do władz państwowych nie odniosą skutku, zmuszeni będziemy do podjęcia każdego rodzaju protestów, żeby ochronić nasze zbiory i grunty rolne przed zniszczeniem, a zbliżające się wybory na pewno będą odzwierciedleniem desperacji rolników - zaznaczają gospodarze w liście. GU rozmowa Ogromne straty i zagrożenie Mirosław Jurzyk prezes Spółdzielni Producentów Mleka ,,Zagroda Podlaska” dzikie zwierzęta zagrażają tylko uprawom? ? Czy Watahy dzików mogą liczyć nawet 30, 40 sztuk. Kiedy tak liczne stado przejdzie przez pole świeżo posadzonej kukurydzy, nie pozostaje tam nic. W ciągu jednej nocy dziki potrafią bowiem wybrać praktycznie co do ziarenka pole o powierzchni dwóch, a nawet trzech hektarów. To są straty materialne. A dziki zagrażają również ludziom. Wataha nie boi się pojazdu, ciągnika ani człowieka. Stado jest do tego stopnia agresywne, że przychodzi w obejścia. Niszczy folie, ogrodzenia, siatki leśne, płoty. w uprawach niosą również bobry… ? Spustoszenia Ich środowiskiem są tereny zabagnione, a łąki i naturalne użytki zielone mieszczą się właśnie w takich rejonach. Przez dwa lata konsekwentnie rozbieraliśmy bobrom tamy, więc nauczyły się kopać nory i nimi wyprowadzają wodę na łąki. Kanały kopane przez te zwierzęta powodują nie tylko odwadnianie, degradację środowiska i straty w gospodarstwach, ale również stwarzają niebezpieczeństwo dla ludzi - bardzo łatwo można wpaść w nie ciągnikiem. Nie można też kosić w pobliżu rowów melioracyjnych. Na drodze prowadzącej z Wiśniewa do miejscowości Borki Paduchy zapadł się asfalt, również w drogach gminnych nieutwardzonych widnieją wielkie dziury. To są ogromne straty i zagrożenie. odszkodowania wypłacane przez myśliwych ? Czy choć w części pokrywają poniesione straty? Dzikie zwierzęta od lat powodują zniszczenia na naszych polach. Odszkodowanie pokrywa tylko jakiś procent poniesionych przez rolników kosztów. W straty wlicza się bowiem nie tylko zasiane ziarno. Kto zwróci nam za zabezpieczenie paszy, za leczenie bydła, które choruje od kiszonki pomieszanej z ziemią, w końcu za spadek wydajności zwierząt? Zniszczone uprawy są tylko początkiem lawiny strat. jest już jakaś odpowiedź na zgłoszone ? Czy postulaty? Rolnicy żyją z przyrody. Mają więc ogromny szacunek dla środowiska zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego. Nie możemy jednak godzić się na ciągłe straty. Liczymy na dopłaty do odstrzału dzików, bo to najprostsza metoda rozwiązania tego problemu. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz apel, zatem chcemy zaangażować w sprawę również włodarzy gmin i powiatów, których ta sprawa dotyczy. Będziemy pukać do wszystkich możliwych drzwi, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, nie wykluczamy NOT. GU zorganizowania protestu. Krótko Olimpiada dla szkół rolniczych Region. Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli zaprasza szkoły rolnicze z terenu województwa lubelskiego do udziału w „Olimpiadzie związanej z rozwojem obszarów wiejskich”. Olimpiada realizowana jest w dwóch etapach: szkolnym i wojewódzkim. Za realizację zadania na obydwu etapach odpowiedzialny jest LODR w Końskowoli. Regulamin konkursu oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się na stronach internetowych: www.wodr.konskowola.pl oraz www.ksow.pl. Zainteresowani proszeni są o zapoznanie się z nim oraz wypełnienie i odesłanie do 14 sierpnia formularza zgłoszeniowego na adres: Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, ul. Pożowska 8, 24-130 Końskowola z dopiskiem „Olimpiada związana z rozwojem obszarów wiejskich”. Współorganizatorem olimpiady jest sekretariat regionalny Krajowej Sieci MLS Obszarów Wiejskich przy wsparciu środków unijnych. Notowania z targów i jarmarków 21-25 lipca produkt jednostka miar biała podl. siedlce Łosice Łuków Garwolin Sokołów Podl. żelechów piszczac Radzyń podl. pszenica dt 80-90 90 70 80-85 85-90 70-80 85-90 - 75-80 żyto dt - 55-60 - 40 - - - - - pszenżyto dt 70 70-75 60-65 50-60 70-75 70-75 70 75 65-70 jęczmień dt 80 80-85 70-75 60 85-90 70-80 75-80 80 75-85 owies dt - 60-65 50-60 50 60-70 - 55-60 60 55-60 mieszanki zbożowe dt - 70 65-70 50 70-75 75 65-70 - - kukurydza dt - 100 90 - 90-100 75 - - - Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości redaktor prowadzący: monika lipińska Fot. gu. Po raz pierwszy legionellozę wykryto w roku 1976 w USA, w Filadelfii. W hotelu, w którym odbywał się zjazd Legionu Amerykańskiego, zachorowało 221 kombatantów, a 34 zmarło. Od tego wydarzenia pochodzi nazwa choroby. 29 specjalista radzi Lek. med. Łukasz Czarnocki ortopeda Nieczyszczone regularnie filtry i przewody w klimatyzatorach powodują, że zbierają się tam brud, kurz i mikroby, które wdychamy. Choroba z klimatyzacji Właśnie teraz, gdy nasz kraj nękają upały, lekarze odnotowują znaczny wzrost liczby pacjentów z chorobami górnych dróg oddechowych. Co jest tego przyczyną? Okazuje się, że nie tylko przesadna ilość lodów czy napojów prosto z lodówki, ale również… bakterii. Ciepło i wilgoć to idealne warunki do namnażania się pleśni i grzybów, a takie stwarzają im klimatyzatory. Nieczyszczone regularnie filtry i przewody w układach chłodniczych zarówno aut, jak i urządzeń sklepowych czy biurowych powodują, że zbierają się tam brud, kurz, mikroby, zarodniki grzybów i roztocza. Stamtąd przedostają się do wentylowanego powietrza, które wdychamy… Choroba legionistów Najgroźniejsze dla zdrowia są jednak bakterie, które zasiedlają się w klimatyzatorach. Jeśli więc mimo panujących upałów cierpimy na przewlekłe infekcje gardła, odczuwamy ciągłe bóle głowy i zatok, a przynajmniej przez kilka godzin dziennie przebywamy w klimatyzowanych pomieszczeniach, możemy być prawie pewni winowajcy swoich schorzeń. To jednak nie wszystko. W medycynie znana jest bowiem dolegliwość o nazwie legionelloza, popularnie zwana „chorobą legionistów”. To niebezpieczna choroba dróg oddechowych, wywołana przez bakterie Legionella pneumophila. Objawami przypomina grypę lub zapalenie płuc (gorączka, kaszel, zaburzenia oddychania, bóle mięśni, głowy, zmęczenie), przez co często jest mylona z tymi właśnie przypadłościami. Lekarze podkreślają, że w Polsce zagrożenie tą chorobą jest niewielkie, bowiem instalacje klimatyzacyjne nie są u nas aż tak popularne, jak w krajach bardziej rozwiniętych. Jednak w miarę wzrostu ilości klimatyzatorów rosnąć będzie również skala zagrożenia legionellozą. Warto zadbać Legionelloza kojarzona jest głównie z instalacjami klimatyzacyjnymi, choć nie jest to jedyne możliwe źródło zakażenia. Bakterie te idealnie rozwijają się bowiem w środowisku wodnym lub wilgotnym, zwłaszcza w zbiorni- Najgroźniejsze dla zdrowia są bakterie, które zasiedlają się w klimatyzatorach. Jeśli więc cierpimy na przewlekłe infekcje gardła, odczuwamy bóle głowy i zatok, a przez kilka godzin dziennie przebywamy w klimatyzowanych pomieszczeniach, możemy być prawie pewni winowajcy swoich schorzeń. kach z wodą stojącą, zawierających osady, muł, rdzę czy obrosty biologiczne. Idealnym miejscem do rozwoju bakterii Legionella pneumophila są więc takie urządzenia, jak nawilżacze, prysznice, wanny z hydromasażem, fontanny i spryskiwacze ogrodowe oraz systemy klimatyzacyjne. Szacuje się, że na legionellozę zapada ok. 5% osób narażonych na kontakt z bakterią, z czego ok. 5-20% umiera. Czasem bakteria zamiast płuc atakuje serce, błony surowicze, nerki lub wątrobę. Takie przypadki niemal zawsze kończą się śmiercią. Szczególnie zagrożone legionellozą są osoby o obniżonej odporności (m.in. ludzie starsi, palacze, nadużywający alkoholu i osoby cierpiące na przewlekłe choroby). Polskie i zagraniczne przypadki Po raz pierwszy legionellozę wykryto w roku 1976 w USA, w Filadelfii. W hotelu, w którym odbywał się zjazd Legionu Amerykańskiego, zachorowało 221 kombatantów, a 34 zmarło. Od tego wydarzenia pochodzi nazwa choroby - legionelloza lub choroba legionistów. Stwierdzono, że źródłem zakażenia były bakterie pochodzące z systemu klimatyzacji. Co ciekawe, zdecydowana większość kolejnych epidemii również miała swoje źródło w tych instalacjach. Największa epidemię odnotowano w hiszpańskiej Murcji w 2001 r. Ogarnęła wówczas całe miasto. Bakteriami pochodzącymi z wieży chłodniczej zaraziło się 449 osób, sześć zmarło. Z kolei we francuskiej miejscowości Pas-deCalais zakażone bakterią opary wodno-powietrzne z klimatyzacji zostały rozniesione w promieniu kilku kilometrów. Zachorowało 86 osób, z których zmarło 21. Ciekawy przypadek miał miejsce również w Holandii. Podczas wystawy kwiatów bakteriami z wanny wirowej zaraziło się 200 osób, niestety aż 30 zmarło. W Polsce również miało miejsce kilka „głośnych” przypadków zachorowań na legionellozę. W szpitalu w Jastrzębiu Zdroju zaraziły się cztery osoby, z których aż trzy zmarły. W 2005 r. miały miejsce zachorowania w hotelach w Gdańsku i na Mazurach, w roku 2008 w szpitalu w Szczecinie, rok później w ośrodku wczasowym w Kołobrzegu. W 2010 r. w Czeladzi zaraziło się ponad 20 osób. GU Gdy boli kolano (I) Ból kolana to częsta przypadłość, na którą cierpi znaczna liczba osób niezależnie od wieku. Przyczyn może być wiele, jednak najczęstsze są wynikiem urazu, przeciążenia oraz zmian zwyrodnieniowych związanych z wiekiem. Każde schorzenie stawu kolanowego powinno budzić czujność, gdyż zbagatelizowane może przerodzić się w poważniejszy problem. Istnieje prawdopodobieństwo, że chore kolano upośledzi funkcję chodu i przyczyni się do pogorszenia jakości życia. Kolano należy do największych stawów i każdego dnia podlega dużym obciążeniom. Funkcją jego jest zginanie kończyny podczas chodzenia, biegania, klęczenia i siedzenia, a także utrzymywania ciała w stabilnej pozycji pionowej. Z racji wykonywanych czynności staw ten narażony jest na przeciążenia i liczne urazy. Staw kolanowy utworzony jest przez trzy kości: udową, piszczelową oraz rzepkę. Dodatkowo wzmacnia go silny aparat więzadłowomięśniowy: więzadła poboczne (strzałkowe i piszczelowe), które odpowiadają za stabilizację boczną i przyśrodkową stawu, oraz więzadła krzyżowe - przednie i tylne, które nie pozwalają na wysuwanie się stawu do przodu i ku tyłowi. Ważny element amortyzu- jący i odciążający staw stanowią łąkotki - boczna i przyśrodkowa. Dzięki nim nie dochodzi do wycierania się chrząstki stawowej kości podczas ruchu. Z wiekiem warstwa ochronnej chrząstki ulega niestety ścieraniu, co prowadzi do zmian zwyrodnieniowych i bólu. Wystąpienie ostrego bólu w stawie kolanowym najczęściej związane jest z urazem o charakterze skręcenia, przeciążenia czy stanów zapalnych, np. w zaostrzeniu choroby zwyrodnieniowej. Wśród osób młodych najczęściej obserwuje się stłuczenie i skręcenie stawu, naderwanie lub zerwanie więzadeł, uszkodzenie łąkotek lub zwichnięcie rzepki. Z kolei osoby starsze zgłaszają się głównie z powodu zaostrzenia choroby zwyrodnieniowej. Pourazowych uszkodzeń kolana nie należy bagatelizować, gdyż nieleczone mogą stać się przyczyną niestabilności stawu, a co za tym idzie ponownych kontuzji czy przewlekłego zespołu bólowego. W przypadku skręcenia lub stłuczenia kolana pierwszym postępowaniem powinno być schładzanie bolesnego stawu okładami z lodu. Kończynę należy unieruchomić, ograniczyć chodzenie i ruchy w kolanie. Najlepszy jest odpoczynek z nogą uniesioną wyżej. Łukasz Czarnocki jest lekarzem specjalizującym się w ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Pochodzi z Siedlec, gdzie ukończył liceum ogólnokształcące. Po studiach medycznych podjął pracę w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Jeśli mają Państwo pytania do naszego eksperta, prosimy o kontakt z redakcją: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce; e-mail: [email protected], tel. 25-644-48-00. Krótko Kolejna szansa Region. Wciąż jeszcze połowa kobiet, uprawnionych do bezpłatnego badania mammograficznego w ramach populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi, nie skorzystała z możliwości zyskania spokoju o swoje zdrowie. Dla części mieszkanek regionu kolejna okazja do tego, by przeprowadzić badanie, nadarzy się już w przyszłym tygodniu. 19 sierpnia mammobus zaparkuje w Parczewie przed urzędem miasta na ul. Warszawskiej 24, 21 sierpnia w Paprotni na ul. Jana Pawła II 5 przy Zespole Szkół, zaś 22 sierpnia przy urzędzie gminy w Wodyniach na ul. Siedleckiej 43. Możliwość bezpłatnego badania przysługuje pacjentkom w wieku pomiędzy 50 a 69 rokiem życia (roczniki 1945 - 1964), które w ciągu dwóch lat nie miały wykonywanej mammografii. Szczegółowe informacje oraz rejestracja możliwa jest pod nr tel. 58-666-24-44. Call Center czynne jest siedem dni w tygodniu. Informacje o badaniach dostępne są również na stronie internetowej MLS www.mammo.pl. nocne dyżury aptek SIEDLCE 8-14 VIII ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 8-14 VIII ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 8-14 VIII ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 8-10 VIII ul. Staropijarska 24 Tel. 25-798-88-77 11-14 VIII ul. Rogalińskiego 14 Tel. 25-798-99-23 MIĘDZYRZEC PODLASKI 8-14 VIII ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-25-23 PARCZEW 8 VIII ul. Plac Wolności 9 Tel. 83-354-32-91 9-14 VIII ul. Kościelna 117 Tel. 83-354-23-52 RADZYŃ PODLASKI 8-10 VIII ul. Wisznicka 111 Tel. 83-413-22-99 11-14 VIII ul. Chomiczewskiego 23 Tel. 83-352-61-86 SOKOŁÓW PODLASKI 8-14 VIII ul. Piłsudskiego 12 Tel. 25-787-33-30 30 EchoKatolickie POLSKA Kampanie motoryzacja numer 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 7-13 2014 r. Fot. arch. Stawiają na miłość 1 sierpnia ruszyła trzecia odsłona akcji „Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym”. Tym razem skierowana jest przede wszystkim do osób najbliższych kierowcom, które mogą wpłynąć na ich zachowania podczas jazdy. Celem pierwszych dwóch edycji kampanii, które odbyły się w 2005 i 2006 r., było przede wszystkim pokazanie kierowcom nieodpowiedzialnych i niebezpiecznych zachowań na drodze. Akcje okazały się niezwykle skuteczne, choć użycie w niej określenia „wariatdrogowy” wzbudzało kontrowersje i dyskusje. Obecnie większość akcji związanych z promowaniem bezpieczeństwa na drodze straszy, dramatyzuje, przeraża, karci naganne zachowania kierowców czy epatuje ludzką tragedią. „Kochasz? Powiedz STOP Wariatom Drogowym” nie wpisuje się w ten trend, bo promuje pozytywne emocje, a nie agresję. - Uważamy, że pasażerom udostępnimy realne narzędzie wpływu na zachowania kierowców i naprawdę sprawimy, że na polskich drogach będzie bezpieczniej - zaznaczają organizatorzy. Niebieskie serce wręczone kierowcy przez bliską mu osobę, która go kocha, może być tym jedynym impulsem, jaki sprawi, że kierowca opamięta się na drodze. Można je powiesić np. przy lusterku w samochodzie. Ma ono przypominać kierowcy, że jest kochany, ż e w domu czekają na niego bliscy i dlatego powinien jechać ostrożnie. Przygotowano różne wersje serduszka, np. „Tato, czekamy w domu. Kochamy, jedź ostrożnie”, „Sama kredytu nie spłacę! Kocham, jedź ostrożnie!”. Ale ponieważ jest to kampania kreatywna, są także serduszka do wypełnienia wymyślonym przez siebie napiopr. JAG sem. Krótko Będziemy płacić? migawka Wyścig mydelniczek 27 lipca mieszkańcy miejscowości Wólka Wiśniewska zorganizowali I Wyścig Mydelniczek. Podczas imprezy zawodnicy mieli za zadanie pokonać trasę pojazdem własnej konstrukcji, napędzanym tylko i wyłącznie siłą mięśni. Zgodnie z regulaminem poszczególne zespoły mogły składać się z kierowcy oraz najwyżej trzech pomagających mu przy starcie osób. Zadaniem konkursowym zespołów było wykonanie zjazdu po nachylonym torze asfaltowym na istniejącej jezdni. Na starcie zameldowały się cztery zespoły. Ostatecznie o wynikach konkursu zadecydowały: czas przejazdu, oryginalność pojazdu i pomysłowość, a także styl jazdy oraz wykonanie pokazu na starcie. I Wyścig Mydelniczek wygrała „Lodziarnia” - lodowy pojazd dwukołowy skonstruowany przez Zuzię i Bartka Strzemiecznych. MLS Fot. wiśniew.pl NIEMCY. Biuro analiz niemieckiego parlamentu uznało, że plany płatnych autostrad są niezgodne z prawem UE. Chodzi o propozycję, którą na początku lipca przedstawił niemiecki minister transportu Alexander Dobrindt (CSU), czyli wprowadzenie opłat za korzystanie przez kierowców samochodów osobowych z sieci dróg w Niemczech. W praktyce płaciliby tylko cudzoziemcy, bo obywatele niemieccy mieliby rekompensatę w postaci obniżenia podatku od samochodów. Zdaniem ekspertów wprowadzenie opłat w tej postaci dyskryminuje obcokrajowców, pogorszyłyby to także sytuację zagranicznych firm kurierskich. Przeciwnikami pomysłu są również władze krajów związkowych położonych nad granicą z Polską i Czechami. Domagają się zwolnienia z myta JAG turystów, obawiając się spadku liczby zagranicznych gości. Nawet mała stłuczka powoduje zagubienie kierowców. Dlatego warto wiedzieć, jak postępować w takiej sytuacji. Wypadek i co dalej? NA DRODZE Przepisy i kultura Miałeś wypadek i nie wiesz, jak się zachować? Wzywać policję czy nie? Podpowiadamy, jak postąpić. Wypadek, kolizja, stłuczka - niezależnie od tego, jakiego zdarzenia uczestnikiem jesteśmy, na pewno nie jest przyjemnie. I to zarówno sprawcy, jak i poszkodowanemu. Osobom, które z takim zdarzeniem mierzą się po raz pierwszy, jest o wiele trudniej, bo po prostu nie mają wiedzy, jak należy się zachować. A nie zawsze trzeba wzywać policję, choć taki pomysł przychodzi do głowy jako pierwszy. Obowiązki kierującego pojazdem w razie uczestniczenia w wypadku drogowym określone zostały w artykule 44 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. Nr 98 poz. 602 z późniejszymi zmianami). Kolizja czy wypadek? Rozróżnienie rodzaju zdarzenia jest bardzo ważne. Czasem służby ratunkowe są alarmowane, że zdarzył się wypadek, gdy tak naprawdę miejsce miała zaledwie drobna kolizja. Kolizja to zdarzenie, w efekcie którego nie ma osób rannych, uszkodzeniu uległy jedynie pojazdy. Wówczas kierowcy powinni zatrzymać pojazd, nie powodując przy tym zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, włączyć światła awaryjne, wystawić trójkąt ostrzegawczy oraz ograniczyć przebywanie na jezdni. W nocy ważne jest sprawne usunięcie pojazdu na chodnik lub pobocze, by nie powodował zagrożenia lub nie tamował ruchu. Po wykonaniu tych czynności można sprawdzić, jak duże są szkody. Jeśli małe i jedna ze stron przyznaje się do winy, można spisać oświadczenie, bez konieczności wzywania policji. Jeśli większe bądź sprawca nie uznaje swojej winy, sprawą musi zająć się policja. Ważne oświadczenie W oświadczeniu powinna zostać opisana przyczyna i przebieg kolizji, w sposób jednoznaczny stwierdzająca, kto jest sprawcą. Dokument ten powinien zawierać dane właściciela pojazdu, kierującego, ich adresów, kategorii, numerów praw jazdy i organów je wydających, numery polis OC W oświadczeniu powinna zostać opisana przyczyna i przebieg kolizji, w sposób jednoznaczny stwierdzająca, kto jest sprawcą. Wzory gotowych oświadczeń można znaleźć w internecie. Warto je wydrukować i wozić w aucie. i nazwy towarzystw ubezpieczeniowych, podpis sprawcy oraz dane świadków. Wzory gotowych oświadczeń można znaleźć w internecie. Warto je wydrukować i wozić w aucie, żeby w razie nagłej sytuacji nie szukać kartek i długopisów czy informacji, jak takie oświadczenie stworzyć. Wypadek Jeżeli w wypadku są osoby ranne, należy im udzielić niezbędnej pomocy oraz wezwać pogotowie ratunkowe i policję. W tym przypadku nie można robić nic, co mogłoby utrudnić ustalenie przebiegu wypadku, czyli przestawiać pojazdów, zbierać elementów, które odpadły czy części garderoby osoby potrąconej. Osoby uczestniczące w wypadku powinny pozostać na jego miejscu do momentu pojawienia się służb ratunkowych i odpowiednio je oznakować. Warto również spisać dane lub numery rejestracyjne świadków zdarzenia, a także pojazdów przejeżdżających. Dzięki temu policja będzie miała możliwość ustalenia danych świadków. Co potem? Dochodzenie swoich roszczeń w firmach ubezpieczeniowych również rządzi się swoimi prawami i procedurami. Najważniejsze to posiadanie wspólnego oświadczenia o zdarzeniu bądź informacji od policji. Aby otrzymać odszkodowanie, wystarczy zgłosić szkodę u ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Osoba, która kolizję spowodowała, ma obowiązek udzielić poszkodowanemu niezbędnych informacji o swoim zakładzie ubezpieczeń i polisie OC. Natomiast jeśli sprawca wypadku nie ma ważnej polisy OC, wypadek i roszczenia należy zgłosić do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). Zgłoszenia takiego można dokonać w którymkolwiek towarzystwie ubezpieczeniowym sprzedającym polisy OC. Nie mają one prawa odmówić przyjęcia go. JAG Rozmaitości informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl MIĘDZYRZEC PODLASKI 31 Pasjonaci w trasie Dookoła Polski na rolkach Roman Konera i Tadeusz Schreiner to pasjonaci rolek. Marzą o podróży dookoła świata. W tym roku - na rozgrzewkę - wyruszyli w trasę dookoła Polski. Na miejsce startu i mety wybrali Międzyrzec Podlaski. To pierwszy taki rajd na rolkach dookoła Polski. Jest pomysłem dwóch pasjonatów i rozgrzewką przed wyprawą dookoła świata. - Taki zamiar chodził mi po głowie od dawna. Jakieś dziesięć lat temu natknąłem się na informację, że pewien Francuz wyruszył w podróż na rolkach dookoła świata. Jechał etapami, w ciągu trzech lat. Może kiedyś też się w taką podróż wybiorę, ale chciałbym ten dystans przejechać jednorazowo, w jednym roku - mówi Roman Konera, który trenuje już od kilku lat i pokonuje na rolkach coraz dłuższe trasy. Na rolkach i wrotkach jeździ od szkoły średniej, kiedyś bardzo RADZYŃ PODLASKI rzec Podlaski - mówi. - Jesteśmy otwarci na takie inicjatywy - stwierdza burmistrz Międzyrzeca Artur Grzyb. - Niedawno gościliśmy ultramaratończyka Piotra Kuryłę, teraz chętnie przyjęliśmy panów Konerę i Schreinera. Doceniam pasjonatów i aktywnych ludzi, którzy robią coś fajnego - przyznaje. 1 lipca przed południem rolkarze przyjechali pociągiem z Warszawy do Międzyrzeca i odwiedzili burmistrza, a o 18.00 spotkali się z mieszkańcami miasta i grupą „Aktywnych”. Przygotowali pokaz jazdy na rolkach dla miejscowych wielbicieli tej formy aktywności. aktywnie trenował łyżwiarstwo, a obecnie pracuje jako instruktor na torze łyżwiarskim Stegny. Samorządy niezbyt pomocne Tadeusz Schreiner również od wielu lat jeździ na rolkach, a do niedawna należał do Polskiego Stowarzyszenia Rolkarskiego. Obecnie jest bezrobotny. Ma chwilowo sporo wolnego czasu, więc to on zajął się organizacyjnym przygotowaniem do wyprawy. Rozesłałem oferty sponsorskie do 28 urzędów miast i gmin na naszej trasie. Pozytywnie odpowiedziało dziewięć instytucji, m.in. Między- Godzina „W” Rolkarze z burmistrzem Arturem Grzybem i Zbigniewem Boneckim z „Aktywnych”. 100 kilometrów dziennie Rolkarze nocowali w udostępnionym przez miasto pokoju dawnego hoteliku MOSiR. 1 sierpnia, o 6.00, z pl. Jana Pawła II wyruszyli w podróż dookoła Polski, odprowadzani przez grupę „Aktywnych” na rowerach. Pojechali do Lublina, a stamtąd kierować się będą na Tomaszów Lubelski. - Jedziemy na południe Polski, potem wzdłuż granicy południowej, następnie zachodniej, nad morzem, przez Mazury i na południe - poinformuje R. Konera. Rolkarze planują pokonać 2 tys. 727 km w ciągu 28 dni. Będą przemierzać ok. 100 km dziennie. Mają dokładnie zaplanowaną trasę i zapewnione noclegi. W Słubicach, w połowie drogi, będą mieli jedyny na całej trasie całodniowy odpoczynek. Potrzebne w podróży rzeczy zapakowali do specjalnego wózka, który pchają przed sobą. Swoją podróż finansują samodzielnie, a wspiera ich sponsor, który zafundował rolkarzom specjalne stroje oraz niezbędny w podróży sprzęt. 28 sierpnia wrócą do Międzyrzeca i opowiedzą o swojej podróży. BZ Reklama Pamiętają o bohaterach Zarząd Województwa Lubelskiego informuje o możliwości składania za pośrednictwem I Szczep Harcerski „Infinity” włączył się w obchody 70 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Fot. AWAS Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania wniosków o przyznanie pomocy w ramach Działania 4.1/413 - Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju, w zakresie operacji, które odpowiadają warunkom przyznania pomocy w ramach działania: Małe projekty - limit środków 185 221,60 zł w związku z tym, że jest to ostatni nabór Rada BLGD będzie wybierała projekty do 120% limitu dostępnych środków wskazanych w informacji. Zakres tematyczny operacji, które mogą być dofinansowane w ramach niniejszego naboru: 1. Wsparcie podmiotów na działalność artystyczną lub rzemieślniczą prowadzoną na obszarze objętym LSR. 2. Szkolenie aktywizujące i doradcze dla organizacji działających na rzecz rozwoju obszarów wiejskich i mieszkańców obszaru objętego LSR. Odnowa i rozwój wsi - limit środków 534 564,50 zł w związku z tym, że jest to ostatni nabór Rada BLGD będzie wybierała projekty do 120% limitu dostępnych środków wskazanych w informacji. Zakres tematyczny operacji, które mogą być dofinansowane w ramach niniejszego naboru: 1. Wybudowanie/przebudowanie/wyremontowanie/zmodernizowanie/wyposażenie miejsc użyteczności publicznej na obszarze objętym LSR - przedsięwzięcie „Tworzenie wiosek tematycznych i łączącego ich szlaku”. 1/ Termin składania wniosków o przyznanie pomocy: od 14.08.2014 r. do 28.08.2014 r. Na łączce przy pałacu Potockich ponad 80 osób - radzyńskich harcerzy i uczniów z Kocka - utworzyło żywą kotwicę. Powstanie warszawskie było walką o niepodległość całej Rzeczpospolitej i wolność wszystkich Polaków - przypominano na rozdawanych ulotkach i plakatach rozwieszonych na mieście. 1 sierpnia, o 17.15, na łączce przy pałacu Potockich ponad 80 osób - radzyńskich harcerzy i uczniów z Kocka - utworzyło żywą kotwicę. Na ulicach Radzynia harcerze rozegrali grę fabularną, wcielając się w powstanców roznoszących pocztę. - Postanowiliśmy uczcić rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, w którym swój znaczący udział mieli harcerze z Szarych Szeregów - mówi dh Anna Zabielska, komendantka radzyńskiego szczepu. Dodaje, że znak kotwicy, kóry stał się symbolem walki pod- ziemnej, współtworzyła najprawdopodobniej harcerka - Anna Smoleńska ps. Hania, studentka historii sztuki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. - Chcemy pamiętać o bohaterstwie i poświęceniu powstańców, pragniemy oddać hołd tym, którzy ofiarowali życie dla ojczyzny - mówiła komendantka do uczestników akcji. Obchody zakończyły się plenerową projekcją filmu „Godzina W”. Radzyński I Szczep istnieje od dwóch lat. W swej dzialalności mocno akcentuje wychowanie patriotyczne. Harcerze są obecni na miejskich obchodach uroczystości i rocznic, ale również sami inicjują ciekawe akcje, do udziału w których zapraszają mieszkanAWAS ców miasta. 2/ Miejsce składania wniosków: Biuro Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania w Białej Podlaskiej, ul. Jana III Sobieskiego 22, 21-500 Biała Podlaska. 3/ Tryb składania wniosków: wnioski wraz z załącznikami należy składać bezpośrednio w miejscu i terminie wskazanym w ogłoszeniu od poniedziałku do piątku, w godzinach od 8:30 do 15:30. Termin składania wniosków upływa w dniu 28.08.2014 r., o godz. 15:30. Za wnioski złożone w terminie uznane zostaną te, które wpłyną do Biura BLGD najpóźniej w dniu 28.08.2014 r., do godz. 15:30. 4/ Wzory formularzy wniosków oraz instrukcje ich wypełniania znajdują się na stronie internetowej Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania www.blgd.eu, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa www.arimr.gov.pl. 5/ Kryteria wyboru operacji niezbędnych do wyboru operacji przez LGD w ramach poszczególnych działań zamieszczone zostały na stronie internetowej Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl. 6/ Wykaz dokumentów niezbędnych do wyboru operacji przez LGD oraz ich wzory znajdują się na stronie internetowej www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl. 7/ Minimalne wymagania, których spełnienie jest niezbędne do wyboru operacji: a) Małe Projekty - operacja musi uzyskać na etapie oceny na podstawie kryteriów wyboru min. 12 pkt. b) Odnowa i rozwój wsi - operacja musi uzyskać na etapie oceny na podstawie kryteriów wyboru min. 10 pkt. Wymagania zamieszczone zostały na stronie internetowej Bialskopodlaskiej Lokalnej Grupy Działania www.blgd.eu oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego www.prow.lubelskie.pl. Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie Ogłoszenie współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach Pomocy Technicznej Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego w Lublinie, www.prow.lubelskie.pl Instytucja Zarządzająca PROW 2007-2013 - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi 32 EchoKatolickie INFoRMACjE - oGŁoSZENIA Zatrzymano bombiarza UsłUgi Pierogi na pikniku FoT. BZ KRaJ. Zatrzymano 41-letniego mężczyznę podejrzanego o rozesłanie za pomocą poczty elektronicznej informacji o podłożeniu ładunków wybuchowych w kilkuset instytucjach na terenie całego kraju. 22 lipca z wielu budynków ewakuowano pracowników. W Łukowie maila o możliwości podłożenia bomby otrzymał urząd skarbowy oraz prokuratura rejonowa. Do akcji sprawdzania budynków zaangażowani byli policyjni pirotechnicy wspierani przez inne służby. Poszukiwania żartownisia doprowadziły do 41-letniego mieszkańca województwa lubelskiego, którego ujęto 24 lipca w Śremie, podczas jazdy tirem do Francji. Śledczy przeszukali jego mieszkanie i zabezpieczyli m.in. komputer. Mężczyzna usłyszał już wstępne zarzuty spowodowania fałszywego alarmu bombowego przez WE rozesłanie informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego. migawKa numer 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 7-13 2014 r. 30 lipca na stadionie gminnym w Kąkolewnicy odbył się drugi z trzech pikników realizowanych w ramach projektu „Wolność - dobro wspólne” wspólnie z Radzyńskim Stowarzyszeniem dla Kultury „STUK-PUK”. W pierwszej części imprezy odbyły się warsztaty kulinarne, na których najmłodsi z pomocą swoich mam uczyli się robić pierogi. Dzięki temu wszyscy przybyli na piknik mogli skosztować pysznych słodkich wypieków. W tym samym czasie odbywały się zabawy i konkursy, przejażdżki karocą oraz na kucyku. Były też zajęcia piłkarskie przygotowane i przeprowadzone przez trenera drużyny GROM Kąkolewnica Daniela Wajszczuka oraz zawodników. Zajęcia piłkarskie przeplatane były występami: grupy tańca towarzyskiego, prowadzonej przez instruktorów z bialskiej Szkoły Tańca „Juszczykowie”, oraz adeptów sekcji karate kyokushin trenujących w GOK pod okiem senseja Marka Woroszyły III BZ Dan, tym razem prowadzonych przez Damiana Chromika. ROZwiĄZania KOnKURSów Firma Dafi ufundowała pięc zestawów, na które składa się dzbanek i filtr magnezowy. W konkursie SMS z 30 numeru Echa najbardziej interesujących odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego warto pić wodę?” udzielili: halina hołod, Parczew Mariusz Kułak, Szczekarków Małgorzata Szczawińska, Sokołów Podlaski Urszula Kordel, Mińsk Mazowiecki Stanisław Kierzkowski, Siedlce Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą. Bezpłatne porady prawne. Międzynarodowe centrum pomocy, Kraków, ul. Batorego 19/3a, tel. 788-832-503, www. kancelariaagma.pl, www.fundacjamichael.com. Rynny aluminiowe i stalowe dowolnej długości, prosto z maszyny, bezpośrednio na placu budowy, bogata gama kolorystyczna, gwarancja 20 lat na materiał, tańsze niż PCV. Tel. 605-20-10-13. nierUcHoMości sprzedam Działka budowlana o pow. 21 arów z domem o pow. użytkowej 110 m², na górze 3 sypialnie, na dole pokój, kuchnia, 2 garaże. Blisko rzeki Liwiec, koło Mokobód, tel. 513-092-570. Posesja w Sawicach 49 arów, dom murowany, podpiwniczony, budynki gospodarcze i duży staw (ewentualnie połowę). Tel. 25-787-56-38. Działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym i piwnicą murowaną. Tel. 605-245-906. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz. Stoczek Łukowski, tel. 519-862477. Kawalerka w Siedlcach, po remoncie. Tel. 664-990-844. Działka budowlana o pow. 65 arów w okolicy Urszulina. Pilnie. Cena 80 tys. zł, do uzgodnienia. Tel. 511-513-312. nierUcHoMości WynajMę Lokal 388 m² lub część I p., w tym biuro 75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. Tel. 600-452-492 lub 698-997-247. Kawalerka w Siedlcach, ul. Koszarowa 2, z ogródkiem, miejscem parkingowym oraz piwnicą. Mieszkanie w pełni umeblowane, gotowe do zamieszkania. Tel. 505-115-219. Mieszkanie 48², 3 pokoje, częściowo umeblowane, Siedlce, ul. 11 Listopada (róg Rynkowej). Tel. 508-379-098. Dzwonić po 19.00. Lokal na działalność gospodarczą, przedszkole, żłobek, dom opieki dla starszych lub rodzinie do zamieszkania. okolice zalewu w Siedlcach. Tel. 695946-255. sprzedam Kserokopiarka Canon iR2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka, dru-karka, skaner. Idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. Tel. 25-644-48-00. Telefon Nokia Lumia 610 w kolorze białym. Stan wizualny dobry, technicznie działa bez zastrzeżeń, bateria dobrze trzyma. W komplecie pudełko, ładowarka, słuchawki, dokumenty. Cena: 199 zł. Siedlce, tel. 604-232-254. wózek dziecięcy typu 3 w 1, mało używany, w stanie bardzo dobrym, kolor czarno-biały. Ryczyca k. Kotunia, tel. 516-298-000. Telewizor kolorowy 21 cali, Grundig Xentia, srebrna obudowa, stan idealny. Cena 180 zł, Siedlce, tel. 535-088-008. Rower stacjonarny york c202, mało używany, stan idealny, posiada komputer sterujący programami predefiniowanymi, cena 700 zł. Siedlce, tel. 692-327-332. Piecyk gazowy „Termet”, stan bardzo dobry. Tel. 513-092-570. Słupy typu choinkowego do pieczarkarni i wannę aluminiową 2 tys. litrów. Tel. 606-628-505. Z powodu rezygnacji z budowy sprzedam dwa nowe okna w kolorze białym o wymiarach: 145 cm x 200 cm. W cenie do uzgodnienia. Szaniawy k. Łukowa, tel. 25-640-69-94, po 16.00. Big-bagi, duże worki na zboże, materiały sypkie, cena 17 zł/1 szt. Szaniawy-Matysy k. Trzebieszowa. Tel. 501-103-164, Siano z sezonu 2013 w balotach, suche, składowane w stodole, nadaje się do skarmiania dla koni. Tanio! TchórzewPlewki gm. Zbuczyn, tel. 508-529-022, 502-628-553. narożnik rozkładany, brązowy, stan bardzo dobry. Tel. 600-134-734. Dąb o wysokości ok. 6 m, gruby. okolice Urszulina. Cena 2 tys. zł, do uzgodnienia. Tel. 511-513-312. Kozy i mleko kozie. okolice Siedlec, tel. 25-633-93-97. Ziarno orkiszu nasienne z pochodzeniem - odmiana ,,ostro”, posiada właściwości lecznicze. 1000 kg, woj. lubelskie, tel. 696-664-803. kUPię Stara przyczepka samochodowa, zarejestrowana. Tel. 601-384-070. Fiat 126 p. Tel. 784-817-225. motoryzacyjne sprzedam Opel Zafira 2.0 DTI 2003 r., 187 tys. km, bogate wyposażenie, 9,8 tys. zł (do negocjacji). Tel. 608-454-758. Daewoo Lanos, 1999 r., 1,6 z gazem, granatowy, wspomaganie kierownicy, centralny zamek, zadbany. Stoczek Łukowski, tel. 519-862-477. Rover 420, 2.0 TD, 1999 r., hatchback. Tel. 504-354-798. Lanos 1999 r., sedan 1.6 z gazem, butla ważna do 2020 r., centralny zamek, wspomaganie kierownicy. Cena 3,3 tys. zł. Siedlce, tel. 519-862-477. żuk skrzyniowy, sprawny technicznie, stan bardzo dobry, badania i ubezpieczenie aktualne. opole Stare, ul. Wspólna 17. Kombajn zbożowy Volvo 950 3,6 m. Stan bardzo dobry, cena 17 tys. zł. okolice Siedlec. Tel. 519-575-958. Kombajn zbożowy john Deere 1075, 1985 r., kabina, sieczkarnia, hydrauliczna rura, wyprzedzenie nagarniacza, czujniki awaryjności, czujniki strat ziarna. Cena 42 tys. zł. Tel. 519-575-958. Kombajn zbożowy New Holland 8050, 1985 r., hydrauliczna rura, sieczkarnia, dwa bębny młócące, sprowadzony z Niemiec, stan idealny. Cena 43 tys. zł. Tel. 500-569-616. ciągnik rolniczy T-25, rozrzutnik jednoosiowy, kultywator oraz pług dwuskibowy. Tel. 600-659-949. praca Szukam opiekunki do osoby starszej, chorej, ale samodzielnie poruszającej się. Na początek praca przynajmniej na okres wakacji, z zamieszkaniem we Włodawie. Tel. 668-303-902. Pomocnik poszukuje pracy z zakwaterowaniem u murarza, dekarza; docieplenia i tym podobne prace budowlane (Biała Podlaska, Radzyń Podlaski lub okolice Warszawy). Tel. 500-387-528. Szukam zatrudnienia w firmie jako wynalazca, mam doświadczenie i ciekawe projekty, a na taką działalność można pozyskać dofinansowanie z Unii Europejskiej. Proponuję pojazdy nieznane dotychczas. Tel. 721-304-370. Młody, kreatywny, 28 lat, podejmie pracę fizyczną w ogrodnictwie lub przy obsłudze stoiska z żywnością BIo na targu w Siedlcach lub w Międzyrzecu Podl. Mam doświadczenie, zapał do pracy, prawo jazdy kat. B, dobre referencje. Tel. 508-529-022. Przyjmę do pracy na stanowisko parkieciarz/stolarz. Siedlce, tel. 507-134-437. Zatrudnię asystenta projektanta w przedsiębiorstwie budowlanym. Tel. 602-670-811. różne Zapraszam wszystkie osoby represjonowane w PRL z powodów politycznych bądź religijnych na darmowy pobyt w moim gospodarstwie ekologicznym obok Kałuszyna. Warunek: osoby niepalące. Tel. 25-752-61-90. Oddam 2 fotele. Tel. 691-077-220, Siedlce. Reklama Reklama wójt gminy wodynie Działając na podstawie art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (j.t. Dz. U. z 2014 r., poz. 518) Wójt Gminy Wodynie informuje, że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Urzędu Gminy w Wodyniach, ul. Siedlecka 43 - dnia 4 sierpnia 2014 r. na okres 21 dni wywieszony został wykaz mienia komunalnego Gminy Wodynie przeznaczonego do sprzedaży w drodze przetargu ustnego nieograniczonego. Wykaz obejmuje nieruchomości niezabudowane położone w obrębie Seroczyn oznaczone nr. działek 330/6, 330/7, 330/8, 330/9, 330/10, 330/11, 330/12, 330/13, 330/14, 330/15, 330/16, 330/18, 330/19. Z treścią wykazu można zapoznać się codziennie w godzinach pracy Urzędu od 7.45 do 15.45 tel. 25 631 26 58 lub na stronie internetowej www.wodynie.e-bip.pl. osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu nieruchomości na podstawie art. 34 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami, mogą składać oświadczenia o zamiarze skorzystania z pierwszeństwa nabycia nieruchomości w terminie 6 tygodni od dnia wywieszenia niniejszego wykazu. Wójt Marian Sekulski Burmistrz Miasta i gminy Łosice informuje, że na tablicy ogłoszeń w siedzibie Urzędu Miasta i Gminy Łosice przy ul. Piłsudskiego 6 oraz na stronie internetowej www.losicegmw.ebip.pl od dnia 30.07.2014 r. został zamieszczony na okres 21 dni wykaz części nieruchomości gruntowej położonej w Łosicach przy ul. Majora Zenona przeznaczonej do wydzierżawienia na okres do 3 lat, stanowiącej własność Gminy Łosice. Wykaz stanowi załącznik do zarządzenia Nr RMIG.120.60.2014 Burmistrza Miasta i Gminy Łosice. Burmistrz Miasta i Gminy Łosice Janusz Kobyliński BETONIARNIA zdrowie z natury W ziołach siła Rozmaitości 33 fot. bonifratrzy.pl www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Zainteresowanie ziołami i ich preparatami wzrasta z roku na rok. Na nowo przypomnieliśmy sobie, że produkty pochodzenia roślinnego mogą leczyć i wzmacniać. Dorota Jankowska od dziesięciu lat prowadzi w Białej Podlaskiej własny sklep zielarsko-medyczny. Przyznaje, że każdym rokiem przybywa jej klientów. Coraz więcej ludzi interesuje się nie tylko ziołami, ale też zdrowym odżywieniem i naturalnymi kosmetykami. - Najwięcej ziół sprzedaje się zimą. Klienci proszą o te, które pomagają w leczeniu przeziębienia. Chętnie sięgają też po różne mieszkanki, latem - po lekkie herbatki owocowe. Niezależnie od sezonu sprzedają się herbaty pobudzające trawienie i odchudzające - wylicza D. Jankowska. Jedni przychodzą do sklepu z gotową listą, inni proszą o poradę. - Często korzystam z mieszanek księdza Klimuszki. Zdarzają się też osoby z konkretnymi zaleceniami od zielarzy. Co jakiś czas wśród kupujących pojawia się „hit”. Obecnie jest to czystek, wcześniej - ostropest i suche zioła szwedzkie. Był okres, kiedy sporo klientów stosowało kuracje oczyszczające według zaleceń Tombaka czy Słoneckiego. W ostatnim okresie dużą popularnością cieszą się książki i zalecenia Stefanii Kor- żawskiej - opowiada właścicielka bialskiego sklepu. Pomóc i nie szkodzić Ziołolecznictwem od wielu stuleci zajmują się zgromadzenia zakonne. W Polsce trudnią się nim szczególnie benedyktyni, franciszkanie i bonifratrzy. Ci ostatni prowadzą m.in. ziołolecznicze przychodnie i apteki. Jak twierdzi farmaceuta br. Marcin Cegła, z poradnictwa bonifratrów korzystają i młodsi, i starsi. - Nasze ośrodki są odwiedzane licznie, a pacjenci stanowią cały przekrój społeczeństwa: od maluczkich po wielkich tego świata. Myślę, że siłą sprawczą jest profesjonalizm i holistyczne podejście do pacjenta. W każdej naszej placówce kładziemy duży nacisk na zauważenie człowieka wraz z całym jego bogactwem, a nie tylko na jednostkę chorobową. Przyjmujemy wszystkich, którzy chcą się leczyć ziołami i mają tego świadomość. Zadaniem naszych lekarzy jest umożliwienie racjonalnego korzystania z ziołolecznictwa. Nie chodzi o zastąpienie fitoterapią wszystkich metod stosowanych w medycynie, ale o pomoc cho- rym, aby wtedy, gdy chcą sięgnąć po zioła, nie odstawiali na własną rękę leków farmakologicznych, nie uciekali przed diagnostyką, nie rezygnowali z opieki specjalistów i nie bali się podejmować leczenia (operacji, chemioterapii). Niemal zawsze znajdziemy miejsce dla ziół tak, by pomagały i nie utrudniały terapii - wyjaśnia zakonnik. Łagodnie i powoli Br. Marcin wylicza schorzenia, których leczenie śmiało można oprzeć na ziołach. Wśród nich są: zaburzenia trawienia, nadwaga choroby dróg moczowych, oddechowych i skóry. Przypomina, że leki ziołowe można też przyjmować w początkowych stadiach arytmii, nadciśnienia, zawrotów głowy, cukrzycy, dny moczanowej, hiperlipidemi oraz stanów zapalnych śluzówki żołądka. - Zioła i mieszanki ziołowe stosowane systemem tradycyjnym działają łagodnie i powoli. Mają szczególne znaczenie w leczeniu chorób przewlekłych, długotrwałych, nawracających; zwłaszcza w geriatrii i w stanach nerwicowych. Szczególną zaletą mieszanek jest wielostronne działanie na Zioła i mieszanki ziołowe stosowane systemem tradycyjnym działają łagodnie i powoli. Mają szczególne znaczenie w leczeniu chorób przewlekłych, długotrwałych, nawracających - mówi br. Marcin. organizm pacjenta, które uzyskuje się dzięki możliwości jednoczesnego leczenia kilku występujących dolegliwości. Leki roślinne zawierają bowiem wiele czynnych substancji pobudzających jedne układy i wyrównujących niedo- czynność innych narządów. Jednocześnie dostarczają niezbędnych witamin, związków mineralnych i pierwiastków śladowych - podkreśla. Tajemnica ziół Mój rozmówca zauważa, że Receptariusz Bonifraterski zawiera około 70 mieszanek ziołowych do stosowania wewnętrznego i kilka używanych zewnętrznie, a także krople ziołowe, syropy, maści i proszki. Każda mieszanka składa się z kilku lub kilkunastu ziół, których działania uzupełniają się nawzajem, co pozwala na uzyskanie dobrych efektów terapeutycznych, przy niewielkim ryzyku wystąpienia działań ubocznych. Mieszanki można ze sobą łączyć. - Tu tkwi tajemnica bonifraterskich ziół. Lekarz z ogromem swej wiedzy i doświadczeniem może dobrać z pojedynczych składników indywidualną i precyzyjną mieszankę ziółek dla każdego pacjenta, niekolidującą z innymi stosowanymi metodami leczenia. Oczywiście takie podejście wymaga cierpliwości, odpowiedniej ilości czasu oraz dobrej współpracy zarówno lekarza, chorego, jak i aptekarza, oraz całościowego podejścia do pacjenta. Tych czynników często brakuje w dobie stechnicyzowanej i zbiurokratyzowanej działalności medycznej - twierdzi br. M. Cegła. Zainteresowanych ziołolecznictwem zachęca do kontaktu telefonicznego z ich warszawską przychodnią (22-635-64-67, 22-419-33-65). AGNIESZKA WAWRYNIUK Jesteśmy zielarskim liderem PYTAMY dr. Jerzego Jambora, prezesa Polskiego Komitetu Zielarskiego Przybywa ludzi interesujących się ziołolecznictwem. Co warto wybrać: tradycyjne napary i ziołowe nalewki czy tabletki z wyciągiem z ziół? Czy w przypadku tych ostatnich czyha na nas jakieś niebezpieczeństwo? Stosując w samoleczeniu zioła lub ich przetwory, należy przede wszystkim używać produktów leczniczych, zarejestrowanych w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Są to produkty przebadane, które gwarantują deklarowaną przez producenta aktywność terapeutyczną, bezpieczeństwo stosowania oraz właściwą jakość. W każdym innym przypadku takiej pewności nie mamy. Produktami leczniczymi zarejestrowanymi w ww. urzędzie mogą być zarówno jednorodne zioła, jak też preparaty otrzymane z ekstraktów ziołowych. Jest sprawą oczywistą, że zawartość substancji warunkujących aktywność leczniczą jest wyższa w preparatach otrzymanych z ekstraktów. Dlatego też obecnie napa- ry ziołowe zalecane są głównie jako środki profilaktyczne lub wspomagające zasadniczą terapię, natomiast preparaty otrzymane z ekstraktów (o wysokiej zawartości substancji czynnych) jako środki w leczeniu konkretnych schorzeń. Jeżeli mówimy o „czyhających na nas niebezpieczeństwach” związanych ze stosowaniem ziół i ich przetworów, to należy podkreślić, że niebezpieczne może być stosowanie produktów niewiadomego pochodzenia, a szczególnie tych niezarejestrowanych. Można przyjmować zioła na własną rękę, czy raczej trzeba skonsultować się w tej materii ze specjalistą? Większość produktów ziołowych, niezależnie od ich postaci, to leki. Dlatego też każde ich zastosowanie powinno być skonsultowane z lekarzem lub farmaceutą. W przypadku samoleczenia najlepszym doradcą może być farmaceuta. Osoba zatrudniona w aptece doskonale zna istotę współczesnego ziołolecznictwa. Jej wiedza czyni ją specjalistą, kom- petentnym do udzielania porad z zakresu skutecznej i bezpiecznej fitoterapii. Terapia lekiem pochodzenia roślinnego postrzegana jest przez ogół społeczeństwa jako terapia lekiem pozbawionym działań niepożądanych. Pogląd ten nie znajduje jednak potwierdzenia w rzeczywistości. Znane są przykłady powikłań związanych ze stosowaniem różnych środków roślinnych. Bezkrytyczne ich stosowanie może być w niektórych przypadkach nawet niebezpieczne. Dlatego też nie akceptuję przyjmowania ziół i ich przetworów na własną rękę. Jak dziś wygląda współpraca lekarzy i zielarzy? Czy terapie ziołowe znalazły uznanie wśród medyków? Panuje przekonanie, że lekarze nie poważają leków pochodzenia roślinnego. Często powtarzane jest powiedzenie, że dla lekarza są to środki, które „nie pomogą i nie zaszkodzą”. Jednak w ostatnich latach coraz więcej medyków zaczyna stosować w profilaktyce i terapii środki pochodzenia roślin- nego. Dowodem tego, iż lekarze zaczynają zmieniać swoje poglądy dotyczące ziołolecznictwa, może być utworzona w 1998 r. Sekcja Fitoterapii Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Jestem zdania, że fitoterapia, czyli nowoczesne ziołolecznictwo, w ostatnich latach staje się uznawaną przez autorytety naukowe dziedziną współczesnej medycyny. Jak do naszego bogatego rynku produktów ziołowych podchodzi Unia Europejska? Czy możemy z jej strony spodziewać się jakichś zakazów i nakazów w tym względzie? Unijne dyrektywy regulujące wytwarzanie roślinnych produktów leczniczych wzbudzają wiele emocji. Jednak w rzeczywistości nie mają one aż tak negatywnego wpływu na rodzimy rynek surowców i produktów ziołowych, jak to niektórzy prezentują. Są uciążliwe, ale da się z nimi żyć. Trzeba mieć na uwadze to, że ich nadrzędnym celem jest konieczne ujednolicenie wszystkich europejskich obszarów związanych z przetwórstwem zielarskim. Nie bez znaczenia jest też bezpieczeństwo pacjenta (konsumenta), które leży u podstaw wprowadzonych w życie przepisów. Polski rynek produktów ziołowych nadal jest czwartym rynkiem w Europie. Polska pozostaje największym w Europie producentem wysokiej jakości surowców zielarskich. Trudno sobie wyobrazić europejskie ziołolecznictwo bez preparatów otrzymanych z polskich ziół. Niezależnie od unijnych dyrektyw, w Europie jesteśmy liderem w zakresie zielarstwa i tak z pewnością będzie przez następne dziesięciolecia - jeżeli sami czegoś w tym zakresie NOT. AWAW nie zepsujemy. EchoKatolickie W WoLNEj CHWILI numer 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer15(615) 32(997) 7-13 2014 r. FoT. ARCH 34 ksiĄŻka dla kaŻdEGo Lekcja stylu Jak stać się elegancką kobietą z klasą? Można zainspirować się stylem ikony mody wszech czasów - Coco Chanel! A choć ubrania z metką modowej wizjonerki kosztują krocie i zdecydowanej większości z nas zwyczajnie na nie nie stać, chętnie sięgamy po zaprojektowane przez nią i wciąż będące na topie tkaniny czy fasony. Świetnie współgrający z dżinsami żakiet, podobnie jak ołówkowa spódnica, mała czarna czy sukienka z dżerseju nie poddają się biegowi lat, a przecież styl Chanel to nie tylko moda, ale też zapach, odwaga, inteligencja, wiara w siebie i świat… Najlepszą rekomendacją marki wydaje się zaś sama biografia jej założycielki. Coco urodziła się w 1883 r. w biednej rodzinie na południu Francji. Osierocona jako kilkuletnie dziecko przez matkę i porzucona przez ojca trafiła pod opiekę zakonnic, które nauczyły ją sztuki krawieckiej. Początkiem wielkiej kariery Chanel było natomiast szycie… kapeluszy. Danie smakuje wybornie ze świeżym pieczywem. SPOD POKRYWKI Pierś indyka z sosem pietruszkowo-miętowym Grillowy sezon w pełni. Oprócz kiełbasek czy osławionej karkówki na ruszt wrzucić można… drób. Polecamy pierś indyka z domieszką aromatycznego sosu. Karen Karbo, Księga stylu Coco Chanel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014. Historia życia modowej wizjonerki w spojrzeniu Karen Karbo staje się cenną lekcją elegancji i klasy. Polecam! WA SAVOIR-VIVRE Wokół stołu przyprawy. Piersi indyka umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, pokroić w plastry i z obu stron posmarować oliwą. Jedną stronę posmarować przyprawami, drugą stronę położyć na gorącym grillu. Mięso piec 4-5 minut, następnie posmarować drugą stronę przyprawami i tę również grillować ok. 5 min. Zioła na sos umyć, osuszyć i drobno posiekać. Czosnek obrać, chili oczyścić, osunąć pestki i wszystko drobno posiekać. Mikserem dokładnie wymieszać zioła, czosnek, chili, miód oraz musztardę. Powoli dolewać oliwę i ubijać na puszystą masę. Według gustu rozcieńczyć sos niewielką ilością wody i doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Grillowaną pierś indyka podawać z sosem pietruszkowo-miętowym i świeżym pieczywem. Dobra rada Sos pietruszkowo-miętowy można dowolnie zastąpić innym sosem, np. z musztardy i trybuli, śmietanowo-koperkowym albo pomidorowo-bazyliowym. TWóJ oGRód sposób na mszyce Kilka praktycznych wskazówek dotyczących pielęgnacji ogrodu sprawi, że stanie się on niezastąpionym miejscem letniej rekreacji. Kolejność sztućców informuje biesiadników, co będzie podane. jak umiejętnie opanować sztukę posługiwania się sztućcami? o czym należy pamiętać, kompletując stołową zastawę? Wreszcie, jak zaplanować serwowane gościom smaczne menu? Kolejne porady z cyklu savoir-vivre już za kilka tygodni. Serwetka, jeśli jest płócienna, może leżeć na talerzu (zwinięta w rulonik i spięta obrączką) lub stać na nim fantazyjnie ułożona. Jeśli kładziemy ją obok, to zwykle po lewej stronie. Talerzyk na grzanki bądź pieczywo stoi u góry po lewej stronie nakrycia. Kieliszki stoją po prawej stronie u góry. Układa się je w takiej samej kolejności jak sztućce. Wskazuje to na kolejność, w jakiej będą serwowane alkohole. Najdalej stanie kieliszek do szampana, potem kieliszek do białego wina (podawanego z przystawkami, makaronami i rybą), następnie kieliszek do wina czerwonego (podawanego do ciemnych mięs). Najbliższej talerza znajduje się kieliszek lub WA szklanka do wody. Chcąc pozbyć się chwastów z takich miejsc, jak np. szczeliny pomiędzy płytkami na podjeździe lub ogrodowej ścieżce, dobrze jest polewać je osolonym wrzątkiem. Stare liście fikusa będą pięknie błyszczeć, jeżeli co pewien czas przetrzemy je miękką szmatką nawilżoną mlekiem. Jeśli fiskus zgubi liście, należy zrobić nacięcie nad miejscem, z którego odpadły, a wkrótce wypuści nowy pęd. Różowe kwiaty hortensji podlewane fusami z kawy nabiorą fioletowych tonów. Liście roślin doniczkowych raz na pewien czas przetarte miękką szmatką zanurzoną w piwie będą lśniły jak nowe. Fusy z kawy to z kolei świetny nawóz dla kwiatów doniczkowych, można je dodać do świeżej ziemi podczas przesadzania lub wsypywać co pewien czas do doniczek z rosnącymi roślinami. Na rozwój roślin doniczkowych bardzo dobrze wpływają herbaty ziołowe, m.in. ze skrzypu polnego, pokrzywy, szałwii. Można je stosować jako rodzaj nawozu, co pewien czas podlewając nimi kwiaty. Lawenda posadzona na rabacie wśród róż działa odstraszająco na mszyce. Skutecznym środkiem przeciw wielu popularnym szkodnikom roślin, takim jak mszyce, jest szare mydło. Należy rozpuścić 20 dag startego na tarce mydła w 1 l ciepłej wody i za pomocą spryskiwacza polewać nim zainfekowane rośliny. Mszyce wyniosą się, jeśli włożymy ząbki czosnku do ziemi FoT. ARCH. W oczekiwaniu na zaproszonych gości przystępujemy do przygotowania stołu. O czym należy pamiętać? Kolejność sztućców, talerzy i kieliszków informuje biesiadników, co będzie podane i pozwala poskromić apetyt, by można było spróbować wszystkiego, co zostało przygotowane. Dla każdego biesiadnika należy przeznaczyć na stole ok. 60 cm, by miał on swobodę ruchów. Jeśli siedzimy przy okrągłym lub owalnym stole, nie trzeba aż takiej przestrzeni. W centralnym punkcie stawiamy duży płytki talerz. Powinien on znajdować się ok. 1 cm od krawędzi stołu. Na nim stawiamy talerz głęboki (bulionówkę) lub talerz mały. Sztućce układamy w określonej kolejności; te, z których korzystamy najpierw, zawsze leżą najdalej od talerza (tj. jako pierwsze z brzegu), zaś te, po które sięgniemy na końcu, najbliżej niego, oczywiście poza deserowymi, które mają miejsce u góry. Po prawej stronie leżą noże (przy talerzu do dania głównego, za sztućcami do przystawek) i łyżka do zupy. Jeśli znajdziemy tu widelec, oznacza to, że podane zostaną nam przystawki, które nie wymagają użycia noża (widelec do dania głównego będzie znajdował się po lewej stronie). Po lewej stronie znajdują się widelce (przy talerzu do dania głównego, dalej do ryb lub przystawek), ale też łyżka do spaghetti. U góry leży łyżeczka skierowana trzonkiem do prawej strony i ewentualnie widelczyk (wtedy leży odwrotnie). FoT. ARCH. Dobre maniery nigdy nie wychodzą z mody. Umiejętność zachowania się przy stole jest sztuką, którą - aby weszła nam w krew - powinniśmy pielęgnować nie tylko „w gościach”, ale przede wszystkim w domowym zaciszu. Składniki (na 4 porcje): 4 filety z piersi z indyka, 2 łyżki papryki w proszku, 1 i ½ łyżeczki mielonego kminu rzymskiego, 1 i ½ łyżeczki musztardy, 1 i ½ łyżeczki mielonego kopru włoskiego, 1 łyżeczka grubo mielonego pieprzu, 1 łyżeczka soli, 50 ml oliwy z oliwek. Sos pietruszkowo-miętowy: 1 i ½ pęczka natki pietruszki, ½ pęczka mięty, 3 ząbki czosnku, 2 czerwone papryczki chili, 1 łyżka miodu, 2 łyżki musztardy, 150 ml oliwy z oliwek, sól, pieprz. Wykonanie: w misce wymieszać Pielęgnacja ogrodu wymaga nakładu czasu i fachowej wiedzy. w skrzynce lub doniczce z zaatakowaną rośliną. Posadzone na balkonie pomidory, mięta bądź lawenda skutecznie odstraszą muchy. Mrówek można pozbyć się z ogródka, rozsypując proszek do pieczenia lub cynamon na trasach ich wędrówek. Jeśli naprzykrzają się nam ptaki, goszcząc na balkonie i okiennych parapetach - głównie dotyczy to gołębi - należy odwiedzane przez nie miejsca przez jakiś czas spryskiwać octem. Dobrą ochronę przed atakującymi w ogrodzie insektami zapewni postawienie w pewnej odległości od miejsca, gdzie przebywamy, żółtej miski lub talerza. Należy wypełnić je piwem bądź dowolnym sokiem, a zwabi większość dokuczliwych owadów. Aby pozbyć się towarzystwa kretów, dobrze jest w pobliżu kopców porozkładać kulki naftaliny bądź szmatki nasączone naftą. Trzeba jednak pamiętać o bawiących się w ogrodzie dzieciach i psach. Należy też usunąć odstraszacze zaraz po osiągnięciu zamierzonego celu. Ślimaków, przy umiarkowanej inwazji, można próbować pozbyć się, wykorzystując ich zamiłowanie do… piwa. Niewielkie pojemniczki wypełnione tym trunkiem należy porozstawiać w ogrodzie, umieszczając je w ziemi, tak, by ich górna krawędź była na poziomie gruntu. Rozstawiamy je wieczorem, rano zaś zbieramy puszki z potopionymi ślimakami i wyrzucamy ich zawartość. Rdzewiejące narzędzia ogrodnicze można odnowić, zanurzając je w nafcie, a następnie polerując gaWA zetami. Rozmaitości ECHo DZIECI www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl ZABAWY NA LATO Wodne eksperymenty 35 będą PotrZebne: dwie chusteczki (czerwona i niebieska) duża miska lub wanna z wodą (i ściereczki do wycierania wody z podłogi) deseczki, patyczki, korek, papierowe stateczki, styropian, kora, trawa, łyżki, kulki, kamienie, monety, spinacze biurowe, muszelki, szklana butelka co PłyWa, a co tonie? Zrób to! Woda daje wiele możliwości eksperymentowania. Nalej wody do dużej miski na podwórku lub do wanny w domu. Na podłodze połóż obie chusty. Na czerwoną będziesz odkładać przedmioty, które toną, na niebieską - te, które potrafią pływać. Bierz poszczególne przedmioty, oglądaj je i spróbuj przewidzieć, co się stanie po włożeniu ich do wody. Zatonie czy utrzyma się na powierzchni? W zeszycie możesz zanotować swoje przypuszczenia i efekty eksperymentu. Teraz czas na połączenie rzeczy, które pływają i które nie są w stanie utrzymać się na powierzchni wody. Połóż kawałek deseczki. Pływa, prawda? Teraz połóż jeden kamień. Nadal pływa? Dołóż jeszcze kilka kamieni i obserwuj, jak dużo zmieścisz ich na desce, żeby nie zatonęła. A teraz spróbuj zatopić deskę, kładąc na niej jak najwięcej kamieni. Udało Ci się? Weź pustą butelkę i zakręć ją. Włóż do miski z wodą. Co się dzieje? Czy wiesz, dlaczego butelka nie utonęła? Jeśli nie, odkręć korek i włóż ponownie butelkę do wody. Z otworu zaczną wylatywać bąbelki, a butelka - tonąć. Wewnątrz niej znajdowało się powietrze, dzięki któremu mogła utrzymać się na powierzchni wody. Woda Ma PoWierZcHnię do poczytania będą PotrZebne: Wynalazki inaczej miska z wodą papier spinacz biurowy Zrób to! Napełnij miskę wodą. Połóż spinacz (lub igłę) na mały kawałek papieru. Papier ze spinaczem połóż delikatnie na powierzchni wody i obserwuj, co się stanie. Poznajcie zabawne historyjki opowiadające o tym, jak człowiek zdobywał świat... WyJAŚNIENIE Spinacz nie tonie, ponieważ powierzchnia wody zbudowana jest jak sieć. Może unosić lekkie rzeczy, o małej objętości, jak spinacz, który jest cienki i wąski. Dlatego też możemy obserwować owady na powierzchni wody. Są one małe, lekkie i mają krótkie odnóża. RUSZ GŁOWĄ Krzyżówkę tę ułożył Kamil gajek z grabowa Szlacheckiego. Nagrodę za inwencję (jedną z recenzowanych na naszej stronie książek) wyślemy pocztą. Wasza krzyżówka też może zostać wydrukowana na tej stronie. Wystarczy, że przyślecie ją do nas. Nie zapomnijcie podać swojego adresu. Wypełnione kupony (wyłącznie na kartach pocztowych) prosimy przesyłać na adres: „Echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce. Do wygrania zestaw gier z serii „Akademia Umysłu junior LATo” firmy Format. To specjalnie opracowany zestaw gier rozwijających pamięć, wspomagających koncentrację oraz pobudzających wyobraźnię. Każdy z czterech programów zawiera aż 20 ćwiczeń o wielu stopniach trudności, które stymulują rozwój intelektualny i poznawczy. Rozwiązanie krzyżówki z 30 nr. ECHA: PIELGRZyMKA PIELGRZyMKA. Nagrodę otrzymuje Piotruś Zyśk z Białej Podlaskiej. Serdecznie gratulujemy, nagrodę wyślemy pocztą. Reklama Wynalazki, które zmieniły świat, Dawno, dawno temu, Jedność dla dzieci, Kielce 2009. Wynalazki, które zmieniły świat, Na ziemi, pod wodą, w powietrzu, Jedność dla dzieci, Kielce 2009. 1. Na basenie, w jeziorze. 2. Pyszny, letni owoc. 3. Sezon na te czerwone owoce już się skończył. 4. Może być po obiedzie. 5. Podczas burzy jest obfity. 6. Czarne w lesie. 7. jest go najwięcej latem. Kiedyś przecież nie było supermarketów - mięso na obiad trzeba było sobie upolować. Kiedy rodzina budowała dom, nie wynajmowano architekta i budowlańców - każdy własnymi rękami konstruował swoją chatkę. No właśnie, dawniej było zupełnie inaczej, a ta zabawna książeczka opowiada, jak to człowiek wpadał na różne ciekawe pomysły i to one właśnie zmieniały świat. Dziś jest podobnie - ludzie wciąż poszukują nowych rozwiązań, wciąż coś wynajdują i ulepszają. Dowiedz się, co wymyślił Twój prapradziadek! Poznasz fascynujący świat i wynalazki, dzięki którym człowiek zagospodarował ziemię, w wodzie czuje się jak ryba, a w powietrzu jak ptak! W tej książce znajdziecie też mnóstwo plastycznych projektów i manualnych zabaw, które sprawią, że poczujecie się jak prawdziwi konstruktorzy zdumiewających maszyn! JAG krZyżóWka 32 HASŁo IMIĘ I NAZWISKo ADRES WIEK T Y g O D N I K R E g I O N a l N Y wydawca: Siedlecka oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected] numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BgZ S.a o/Siedlce Redaktor naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]). Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected]) asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat Redaktorzy prowadzący: jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]), Kinga ochnio ([email protected]) Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa) Stali współpracownicy: ks. Mateusz Czubak, Wioletta Ekielska, ks. Ireneusz juśkiewicz, Waldemar jaroń, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wasak, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek Korekta: Anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected]) Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia jelonek, tel. 694-466-922 Druk: Polskapresse Sp. z o.o., oddział Poligrafia, Drukarnia Warszawa Prenumerata realizowana przez RUch S.a. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.a. Informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. w przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów. 36 numer 32(997) 7-13 sierpnia 2014 r. EchoKatolickie SIMPLY CLEVER Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie OJFVTÜVH LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 Biuro reklam i ogłoszeń Echa Katolickiego tel. 025 6444 800, fax 025 6444 900 www.echokatolickie.pl ! OgŁOSZenia Za DaRMO chcesz kupić, sprzedać, wynająć? nadaj swoje ogłoszenie w jednej z wielu kategorii za darmo! Uwaga! Promocja nie dotyczy działu „usługi” oraz ogłoszeń nadawanych systemem SMS. Szczegółowe informacje pod nr. tel. 25-644-48-00 lub na www.echokatolickie.pl. !