uzbekistan

Transkrypt

uzbekistan
INTERNATIONAL MISSIONARY CONGRESS OFMConv
Cochin, Kerala, India12th-22nd January 2006
- ŚWIADECTWO -
UZBEKISTAN
KAWA PIOTR
Doświadczenia na polu: „Sprawiedliwość, pokój i ochrona stworzenia”
„Dialog życia i działania”
Jestem o. Piotr, mam 39 lat. Przez trzy lata studiowałem w naszym seminarium duchownym w
Krakowie i trzy lata w Seraphicum. W Rzymie studiowałem też troszeczkę islam i teologię biblijną.
Było to związane z moją decyzją wyjazdu do pracy do Istambułu, ale Boża wola była inna. Po upływie
dwóch lat pracy pastoralnej w Polsce, (gdzie spotkałem się z wieloma ruchami kościelnymi nowej
ewangelizacji) mój prowincjał zaproponował mi wyjazd do Uzbekistanu. Dla mnie ta propozycja była
bardzo trudna, ponieważ ja wtedy chciałem pojechać do Turcji, ale nie znajdowałem jakiejkolwiek
przyczyny, aby odrzucić tę propozycję.
Jeszcze przed tym jak rozpocznę opowiadać o pracy na misji, muszę powiedzieć, że mój pobyt w
Rzymie w Seraphicum, nawet jeżeli był dla mnie bardzo trudnym doświadczeniem pod względem
zaakceptowania różnorodności kultur, (w tym czasie w Seraphicum byli bracia należący do 25 różnych
narodowości) moja praca pastoralna w Rzymie i w Ostii a przede wszystkim studia Islamu,
przygotowały mnie dość dobrze do wejścia w kulturę tak różną jaką jest kultura Środkowej Azji.
Przyjechałem do Uzbekistanu w 1997 r. Masza obecność w Uzbekistanie rozpoczyna się w 1991, kiedy
to o. Krzysztof Kukułka, który wcześniej pracował w Kazachstanie, został zaproszony przez jednego
księdza diecezjalnego, który służył wspólnotom katolickim w Uzbekistanie, Turkmenistanie i
Kirgistanie. Kiedy przyjechał o. Krzysztof , ksiądz diecezjalny po roku wyjechał do Rosji. Wz wiecie z
historii, że w tym czasie Związek Radziecki rozpadł się i na mapie pojawiło się nowe państwo –
Uzbekistan o powierzchni 447,5 tys m kw. i 26 milionami mieszkańców. I takim sposobem w tak
wielkim państwie był tylko jeden katolicki kapłan – nasz o. Krzysztof.
Pierwszą parafią zarejestrowaną oficjalnie w Uzbekistanie była parafia w Ferganie. O. Krzysztof
otrzymał pozwolenie na rozpoczęcie prac budowlano-rekonstrukcyjnych budynku kościelnego w stolicy
kraju w Taszkiencie. Później przyjechali inni bracia i w 1997 było nas 4 na trzy parafie. Po trzech
miesiącach mojego pobytu w Uzbekistanie razem z drugim bratem, Urząd MSW nie chciał przedłużyć
nam wizy bez wyjaśniania przyczyn, ale w tym samym czasie papież Jan Paweł II 29.09.1997 r.
podzielił diecezję środkowej Azji na 8 części, i Uzbekistan został Missio sui Iris, która została
powierzona franciszkanom. O zaistniałej sytuacji poinformowaliśmy naszych przełożonych w Polsce i
na początku października otrzymaliśmy służbowe paszporty z Watykanu i mogliśmy pozostać. Pod
koniec stycznia 1998 r. pojechałem pracować do Fergany, gdzie jestem do dzisiaj.
Na dzień dzisiejszy mamy w Uzbekistanie 5 parafii oficjalnie zarejestrowane i dwie stacje misyjne
wśród których jest jedna wspólnota baptystów, którzy poprosili o przyjęcie ich do Kościoła
Katolickiego. Pracujemy w jęz. rosyjskim, polskim, koreańskim i angielskim. Liczba parafia wynosi
około 500 osób. Liczba wydaje się mała, chociaż w 1997 r. liczba ta wynosiła około 100 osób.
W Uzbekistanie pracuje 9 kapłanów i dwóch braci zakonnych. W kwietniu 2005 r. został mianowany
pierwszy biskup katolicki w Uzbekistanie o. Jerzy Maculewicz.
1
Tak krótko opowiedziałem o drodze którą przeszedłem, aby dotrzeć do Uzbekistanu, oraz historię i
rozwój misji.
A teraz chciałbym opisać troszeczkę sytuację społeczną, polityczną i religijną.
Uzbekistan uzyskał swoją niepodległość w 1989 r. Jest największym państwem w Azji środkowej
byłego ZSRR pod względem liczby ludności. Jest państwem wielonarodowościowym i struktura
narodowościowo – religijna zależy od poszczególnych regionów. W dolinie fergańskiej i w obwodzie
taszkienckim większość stanowią Uzbecy, w Samarkandzie i Bucharze połowę stanowią Uzbecy a
połowę tadżycy. Jest to państwo muzułmańskie, około 90% deklaruje swoją przynależność do islamu,
inni należą do różnych kościołów i wspólnot chrześcijańskich, pośród których największą wspólnotę
tworzy Kościół Prawosławny, później wspólnoty protestanckie. Kościół Katolicki liczy około 500 osób.
W Uzbekistanie zauważa się wielki wpływ komunizmu na społeczeństwo i jednoczesna słabości islamu.
W tych ostatnich czasach obserwuje się tez silny wpływ kultury zachodniej, zwłaszcza w stolicy i w
pewnych sferach społecznych.
Ten wpływ uwidacznia się w następujących przejawach:
1. Porzucenie praktyk religijnych (około 15% co piątek chodzi do meczetu, a około 30% zachowuje
Ramadan. W Kościele prawosławnym sytuacja jest jeszcze gorsza). Bardziej praktykujący są
muzułmanie mieszkający w dolinie fergańskiej, gdzie na przykład w Margilanie prawie 90%
mieszkańców zachowuje Ramadan.
2. Dość duża ilość osób nadużywających alkohol, zwłaszcza na terenach, gdzie istniały wielkie
zakłady państwowe, które upadły po odzyskaniu niepodległości.
3. W związku z upadkiem wielkich zakładów przemysłowych, wzrosła liczba bezrobotnych a
poziom życia bardzo obniżył się. Wiele osób żyje za miej niż 1 dolar na dzień, gdzie 1 kg mięsa
kosztuje 3 dolary.
4. Wielka liczba rozwodów i zwiększająca się ich liczba w rodzinach muzułmańskich. Z tego też
powodu rośnie liczba dzieci z rozbitych rodzin, często patologicznych.
5. Z powodu emigracji wielu nauczycieli i profesorów uniwersyteckich, poziom nauczania obniżył
się i razem z wysokimi kosztami nauki w uniwersytecie (około 500 dolarów rocznie) oraz
korupcją wśród profesorów, nauka w uniwersytecie lub w innej szkole wyższej dla wielu
młodych staje się czymś niemożliwym. Taka sytuacja jest powodem wzrostu prostytucji wśród
studentek, aby opłacić studia lub utrzymać rodzinę.
6. Z powodu biedy wielu młodych zaczyna kraść i wielu już znajduje się w więzieniu.
7. Zauważa się też wzrastającą przepaść pomiędzy bogatymi a biednymi, co powoduje wzrost
imigracji z terenów biedniejszych do stolicy lub emigracji do Rosji i Kazachstanu do pracy
sezonowej lub na stałe.
Krótko przedstawiłem sytuację socjalną, polityczną, religijną ukazując pewne fenomeny zauważalne
w Uzbekistanie. Nasilenie się powyższych fenomenów zależy od miejsc w których pracują nasi
bracia. Teraz możecie chociaż troszeczkę przedstawić sobie sytuację naszej misji.
Teraz chciałbym przedstawić moje doświadczenia z Fergany, a później inne nasze działania, które
mają spełniamy w innych miejscach w duchu Sprawiedliwości i pokoju.
Kiedy rozpocząłem jeździć do Fergany odprawiać Mszę św. (jeździłem co tydzień i zaraz uciekałem
do Taszkientu) spotkałem się ze wspólnotą liczącą 5 osób: cztery starsze osoby i jedną młodszą. W
ciągu miesiąca zniknął cały mój entuzjazm do tej misji. Nie znajdowałem dla siebie sensu mojego
służenia tutaj, mając jeszcze żywe wspomnienia z pracy w Polsce z kościołami pełnymi wiernych.
Wielką pomocą okazała się obecność drugiego brata, z którym mogłem porozmawiać oraz
2
odpowiedź Pana na moje pytanie: dlaczego tutaj? I po co? Odpowiedź była bardzo mocna: ‘Ja jestem
światłością świata. Kto idzie za Mną, będzie miał światło życia’.
Z tego momentu wiedziałem, że coś się wydarzy. Ja kontynuowałem uciekać po Mszy św. Aż do
jesieni, ponieważ domek parafialny był bez ogrzewania a toaleta na zewnątrz z zimną wodą, która
zimą zamarzała. Tamtego roku zima była wyjątkowo zimna ze śniegiem i minusową temperaturą.
Jesienią przyjechał pewien Włoch, który sponsorował remont kaplicy a w następnym roku
rozpoczęliśmy prace budowlane domu parafialnego. W tym okresie pojawiły się nowe osoby w
parafii, a kiedy przyjeżdżałem do Fergany na okres dłuższy niż jeden dzień mieszkałem w jednej
rodzinie muzułmańskiej w Margilanie. U nich mieszkałem prawie pół roku, dopóki nie
zakończyliśmy prac budowlanych.
Ten mój pobyt wśród muzułmanów i częste przejazdy samochodem z innymi wyznawcami islamu,
pozwoliły mi na ujrzenie i na bezpośrednie doświadczenie słabości islamu po okresie komunizmu i
podział jaki istnieje w narodzie uzbeckim, który patrząc z zewnątrz nie zauważa się, dlatego że są
zjednoczeni na zewnątrz, ale podzieleni wewnątrz. W tych naturalnych sytuacjach dialogu mogłem
właściwie docenić moje studia na PISAI (Pontyfikalny Instytut arabistyki i islamologii) w Rzymie.
Bardzo ciekawy obraz, kiedy to katolicki ksiądz wyjaśnia Koran muzułmanom, często cytując
wersety z pamięci po rosyjsku. W tym okresie tylko raz słyszałem po drodze jak jeden człowiek
mówił coś przeciwko chrześcijan. Ze strony wszystkich muzułmanów spotkanych przeze mnie
mogłem zauważyć coś w rodzaju respektu i nawet zaufania w stosunku do nas, ponieważ często,
zwłaszcza kiedy mieszkałem w rodzinie muzułmańskiej, niektórzy przychodzili prosząc o radę lub
opinię kościoła dotyczącą jakiegoś problemu. Po moich wyjaśnieniach niektórzy mówili mi, że oni
też tak myślą. W jednej takiej sytuacji, pewna kobieta muzułmańska przyszła zapytać się co kościół
myśli o dziewczętach, które zaszły w ciążę poza małżeństwem. Po tym jak jej wyjaśniłem
chrześcijańskie spojrzenie na ten temat, ona wyjaśniła że właśnie jej córka jest w takiej sytuacji, a
według tradycji muzułmańskich ona powinna ją wygonić z domu, ale po naszym spotkaniu
zdecydowała zostawić ją w domu i pozwolić urodzić dziecko.
Jeden z naszych braci pracujących w Bucharze od jakiegoś czasu, można powiedzieć przyjaźni się z
jednym z imamów opowiedział o bardzo interesującym wydarzeniu. Pewnego dnia sąsiedzi na
terenie, gdzie jest prowadzona budowa kościoła i centrum dialogu z islamem, wysłali list do urzędu
miasta z prośbą o zamknięcie budowy. W tym momencie ten imam sprzeciwił się takiej decyzji i
stanął w obronie kościoła i poprosił o nie wstrzymywanie prac budowlanych. Jeszcze wcześniej ten
sam brat zorganizował wycieczkę dla parafian i mieszkańców dzielnicy do świętych miejsc islamu,
które znajdują się w okolicach Buchary.
Także w Taszkiencie miało miejsce ciekawe zdarzenie. Otóż z okazji rocznicy dokumentu ‘Nostra
Aetate’ pierwszy raz do kościoła wszedł zastępca głównego imama Uzbekistanu. Do tego czasu nie
istniały praktycznie kontakty z islamem na takim poziomie.
Przed tym jak rozpocznę opowiadać o naszym służeniu wśród dzieci ulicy, chciałbym powiedzieć,
że w ciągu tych lat pracy w Uzbekistanie, od muzułman z którymi się spotykałem, nigdy nie
usłyszałem nic złego o katolikach, ale też nikt z nich się i nie nawrócił. Wszyscy muzułmanie są
przekonani, że i tak w raju wszyscy będą muzułmanami, także i my. Teraz mamy nadzieję, że po
tym oficjalnym spotkaniu, które odbyło się w Taszkiencie, pojawi się możliwość prowadzić dialog z
Islamem, przynajmniej dialog życia, ponieważ potrzeba braci, którzy znając Islam i język arabski
mogliby prowadzić dialog prawdy. Bez znajomości języka arabskiego nie można prowadzić
poważny dialog z wierzącymi muzułmanami. Tylko znając język arabski możemy być poważnie
potraktowani jako partnerzy do dialogu.
Moje doświadczenie dotyczy pracy przede wszystkim wśród dzieci i młodzieży z ulicy. Wśród nich
ja pracuję razem z Br. Marianem od 5 lat. Rozpoczęliśmy od katechizacji dzieci, które już
przychodziły do parafii i byli dziećmi naszych parafian. Około 15 osób. Później otworzyliśmy
3
stołówkę i na dzień dzisiejszy z niej korzysta codziennie około 50 osób od 5 do 18 lat. Fergana była
miastem zamieszkałym przez Rosjan z wielkimi zakładami przemysłowymi; i dlatego po upadku
komunizmu sytuacja stała się bardzo trudna, a nasza działalność, której nigdy nie planowaliśmy,
stała się prostą odpowiedzią na potrzeby środowiska, w którym znajduje się nasza parafia. Po
pewnym czasie pracy z tymi dziećmi pytałem się, dlaczego właśnie ja muszę to robić bez żadnego
przygotowania. W innych krajach bracia studiują psychologię, pedagogikę a ja bez przygotowania.
Wtedy sobie przypomniałem jak po zakończeniu szkoły chciałem pracować jako wolontariusz w
domu dziecka. Wtedy też zrozumiałem, że Pan już wtedy włożył w moje serce coś, co mogę
realizować tutaj.
W rzeczywistości do parafii przychodzi około 70 dzieci i młodzieży, pośród których nie wszyscy
korzystają ze stołówki. Niektórzy przychodzą tylko na zajęcia katechetyczne.
Z tej 70-tki około 80% mieszka tylko z mamą, ponieważ ojca nie ma z różnych powodów. Duża
liczba rozwodów i nie rejestrowanych związków powoduje problemy w rodzinach. Wiele mam, aby
utrzymać rodzinę pracuje do późna a dzieci w tym czasie przebywają na ulicy, a niektóre zajmują się
prostytucją. Wśród nich wiele już jest alkoholiczkami a wiele często nadużywa alkoholu. Dlatego
też, nasza parafia dla wielu jest domem a dla niektórych jedynym domem, a przede wszystkim
parafia jest alternatywnym miejscem dla nich wobec ulicy, chociaż widać jak ulica ich ciągnie,
dlatego, że tam nie ma dyscypliny. Tam mogą robić wszystko to, co chcą i nikt im nic nie mówi.
Niekiedy mam wrażenie, że dla wielu rodziców ich własne dzieci są ciężarem a kościół miejscem
gdzie można ich zostawić.
Te dzieci i młodzież są różnej narodowości. Między nimi Uzbecy, Rosjanie, tadżycy, Turkmeni, oraz
dwóch arabów. A pod względem religijnym są katolicy, prawosławni, muzułmanie, i niewierzący, a
lepiej powiedzieć nie należący do żadnej religii. My nie pytamy się nigdy o przynależność
wyznaniową. Ten aspekt dla mnie osobiście jest wtórnym i nie chcę, aby ktoś poczuł się źle tylko
dlatego, że nie jest katolikiem, i z tego powodu byłby wyłączony. Dzięki Bogu między dzieciakami
nie istnieje ten problem. Katolik bawi się z prawosławnym, muzułmaninem lub niewierzącym. Tak
uczymy się żyć wspólnie bez zwracania uwagi na narodowość czy religię. Były takie sytuacje kiedy
przede wszystkim Uzbecy poniżali innych, ale to wynieśli ze swoich domów, ale takim swoim
zachowaniem doprowadzili do izolacji samych siebie i niekiedy odchodzili z parafii. Dla mnie
wydawało się bardzo dziwne, kiedy rodzice muzułmanie prosili nas o pozwolenie, aby ich dzieci
mogły przychodzić nie tylko na Mszę św., ale też aby uczestniczyć w katechizacji. Każdy raz kiedy
pytałem się dlaczego, zazwyczaj wszyscy dawali jedną odpowiedź, że u nas nie mogą nauczyć się
czegoś złego, a tylko dobra.
Wszystkie dzieci i młodzież, którzy przychodzą do parafii mają pisemne pozwolenie rodziców,
ponieważ tego wymaga prawo uzbeckie.
Dzieci jak powiedziałem, przychodzą na obiad każdy dzień. Potem w grupach wykonują porządki na
kuchni i wokół kaplicy. Każda grupa robi porządki jeden raz w tygodniu. Te obowiązki okazywały
się na początku nie do wytrzymania, dlatego, że nawet w domu tego nie robili. Niektórzy, aby nie
sprzątać nie przychodzili na obiad. Zazwyczaj po roku czasu większość przyzwyczaja się do robienia
porządków.
Kto chce może uczestniczyć w kursach gitary lub komputerowych. Dla tych, kto ma trudności z
nauką w szkole, w tym roku zorganizowaliśmy dodatkowe lekcje jęz. rosyjskiego, matematyki,
fizyki i angielskiego.
Uczestnicząc w tych zajęciach dzieci mogą nadrobić zaległości za czas, kiedy do szkoły nie chodzili,
a nie mając pieniędzy nie mogą sobie pozwolić na płatne kursy przygotowujące do egzaminów
wstępnych na uniwersytet lub jakiejś innej szkoły wyższej.
4
Dla nas ważnym jest, aby dzieci i młodzież chodziły do szkoły. Z tego powodu utrzymujemy
kontakty prawie z wszystkimi szkołami do których uczęszczają nasze dzieci, i co trzy miesiące
każdy musi nam pokazać wyniki nauczania w szkole. Niektórzy nauczyciele też zauważyli zmiany w
życiu tych dzieci.
Po upływie pewnego okresu czasu dla młodych, którzy mieszkali w dzielnicach o podwyższonym
ryzyku, zaproponowaliśmy inny sposób pomocy. Za zgodą rodziców zorganizowaliśmy coś w
rodzaju domu dziecka, w którym obecnie mieszka 5 chłopaków w wieku 14-18 lat. Jeden z nich
stracił rodziców: mama zmarła w ubiegłym roku a ojciec w tym roku. Dwóch braci, mając oboje
rodziców mieszkają u nas z powodu pewnych trudności i anomalii w rodzinie oraz środowiska w
którym się obracali (uczestnictwo w kradzieżach i nadużywanie alkoholu). Pozostali z powodu
trudności w rodzinach (alkohol i prostytucja).
Z tymi chłopakami jest łatwiej pracować, ponieważ mamy kontakt z rodzicami lub opiekunami oraz
prawie całkowicie odizolowaliśmy ich od poprzedniego środowiska wraz z dyscypliną. Nawet jeżeli
początki dla nich i dla mnie osobiście były bardzo trudne, to teraz, po dwóch latach widzimy dość
poważne zmiany. Dwóch chłopaków z pomocą starszych zorganizowało grupę muzyczną i
przygotowują się do egzaminów wstępnych do szkoły wyższej i mają nadzieję na przyszłość.
Dla mnie największym problemem w tej pracy jest to, że prawie wszystkie dzieciaki i młodzież nie
wiedzą, co chcieliby robić w przyszłości. Nawet nie wiedzą co by chcieli. Wielkim zwycięstwem dla
mnie jest to, że powoli zaczynają myśleć o swojej przyszłości, powraca nadzieja, że nie wszystko
stracone i jeszcze coś można zrobić z przyszłością. Dlatego wszystkie nasze siły są skoncentrowane
na tym, aby pomóc tym, którzy przychodzą do nas, odkryć, że ich życie może się zmienić, że nie
muszą powtarzać błędów swoich rodziców o kolegów z ulicy, jeżeli wykorzystają dobrze okazywaną
im pomoc. Oczywiście nie wszyscy to rozumieją, ale dla mnie wystarczy, że przynajmniej dla
niektórych nasza pomoc stanie się początkiem nowego lepszego życia.
Z powodu biedy, wiele dzieci cierpi z powodu poważnych problemów zdrowotnych. Cięższe
przypadki wysyłamy do kliniki w Taszkiencie na specjalistyczne badania i leczenie. Wielokrotnie z
pomocą rodziców i polepszeniem wyżywienia dzięki istniejącej stołówce, zauważam, że dzieciaki
rzadziej chorują.
Dla mnie radością jest pomagać tym dzieciakami nawet jeżeli nigdy nie zostaną katolikami, ale ich
życie może zmienić się. Rozwój człowieka, polepszenie warunków socjalnych, pomoc w
zakończeniu szkoły i zdobyć jakiś zawód dla mnie są bardzo ważnymi rzeczami.
Muszę też powiedzieć, że w tych sytuacjach odkryłem jak ważna jest wspólnota braci, którzy są
obok i gotowi pomagać, nawet jeżeli nie zawsze rozumieją to co robimy w Ferganie. Podczas całego
okresu mojej pracy z dzieciakami z ulicy, zawsze spotykałem braci, zwłaszcza poza misją, którzy
nas potrafili zrozumieć i zawsze są gotowi pomagać czy to w Polsce czy we Włoszech.
Podobna działalność zaczyna się rozwijać też w Navoi, gdzie istnieje stołówka, wydająca obiad raz
w tygodniu. W Samarkandzie nasi bracia pracują z dziećmi przede wszystkim uzbeckimi. Tam nie
mogą organizować katechizacji dla nich, ponieważ rodzice muzułmanie zabraniają, aby im mówić o
Bogu, Jezusie Chrystusie. Z tego też powodu prowadzą z nimi działalność sportową na placu
przykościelnym.
Tak pokrótce opowiedziałem o naszej działalności, ale większość pracy nas dopiero czeka. Mamy
potrzebę braci ze znajomością islamu oraz braci, którzy by chcieli pracować z dziećmi ulicy. Wielką
przeszkodą jest znikoma znajomość języka uzbeckiego i kultury miejscowej. Mam nadzieję, że po
okresie wstępnym budowania struktury eklezjalnej w Uzbekistanie, rozpoczniemy już w tym roku
myśleć i planować jak powinna wyglądać nasza obecność i działalność franciszkańska w
muzułmańskim świecie. Wymiana kulturalna, dialog religijny, wspólne projekty, to wszystko nas
5
czeka w najbliższej przyszłości. W rzeczywistości istnieją pewne trudności w prowadzeniu dialogu,
na przykład:
•
Patrzą na nas jak na europejczyków, tj. przedstawicieli upadającej kultury.
•
Wielkie zainteresowanie pieniędzmi, które mamy.
Ja przynajmniej widzę te trudności, dlatego, że wszystkie inne można pokonać żyjąc w pokoju i
prawdzie z nimi.
Ja widzę jeszcze dużo do zrobienia w Uzbekistanie, i nawet jeżeli wspólnoty katolickie będą małe tak
jak w innych państwach muzułmańskich, to nasza obecność może zająć ważne miejsce zwłaszcza w
dialogu między religijnym, jeżeli będą bracia gotowi do prowadzenia go oraz jeżeli nie zmieni się
radykalnie sytuacja polityczna. Ale na ile znam uzbecką mentalność i ich kulturę oni nie są
fundamentalistami, i dlatego jest nadzieja dla nas i Kościoła.
Jak widzicie nasza misja jest bardzo specyficzna, ale wydaje mi się bardzo ważna jako znak tego, że
franciszkanie są obecni w miejscach ważnych dla Kościoła i dla świata: w miejscu gdzie muzułmanie,
chrześcijanie i niewierzący żyją i pracują razem.
Dziękuję za uwagę.
6

Podobne dokumenty