Prasa donios∏a, ˝e ju˝ wkrótce mo˝e u nas powstaē polska Legia
Transkrypt
Prasa donios∏a, ˝e ju˝ wkrótce mo˝e u nas powstaē polska Legia
Prasa donios∏a, ˝e ju˝ wkrótce mo˝e u nas powstaç polska Legia Cudzoziemska. Pomys∏ niez∏y, bo choç nie mamy jak dziewi´tnastowieczna Francja ogromnych kolonii, to jednak prowadzimy polityk´ mocarstwowà, a to obliguje. Kolonii nie mamy, to fakt, ale niewykluczone, ˝e ju˝ wkrótce dadzà nam na sta∏e kawa∏ Iraku do pilnowania albo na przyk∏ad kawa∏ek Afganistanu, który po wyzwoleniu od talibów sta∏ si´ najwi´kszym producentem narkotyków na Êwiecie. Zadania przed nami wielkie, a tymczasem wojsko mamy takie, jakie mamy. Nie mo˝na ˝àdaç od naszych ch∏opców zbyt wiele, zw∏aszcza ˝e nie potrafià upilnowaç nawet w∏asnych magazynów, jak np. w Toruniu czy na warszawskim Bemowie. Stàd te˝ pojawi∏a si´ propozycja, by naszà armi´, tj. koszary i magazyny wojskowe, strzeg∏y firmy ochroniarskie. To rozwiàzanie dobre, ale tylko w kraju, a co z zagranicà? Zamiast dotychczasowych misji pokojowych mamy tam przecie˝ przejÊç do misji wojennych, na poczàtku w Afganistanie, a to nie takie proste. Sprz´t nasz nie spe∏nia wymogów bezpieczeƒstwa, ˝o∏nierze modernizujà go metodà cha∏upniczà, ale co z tego, gdy wcià˝ sà okradani przez miejscowych z cz´Êci zamiennych i nie mogà osiàgnàç gotowoÊci bojowej. A do tego talibowie najwyraêniej ostrzà sobie na nich z´by i mogà wyrzàdziç niejednà krzywd´. Sprawa jest powa˝na i stàd pewnie pomys∏, by za niewielkie pieniàdze walczy∏a tam za nas polska Legia Cudzoziemska. A jak to si´ ma do prawa mi´dzynarodowego? Ano w ogóle si´ nie ma. ONZ jest przeciwne tworzeniu formacji z∏o˝onych z najemników, a ponadto sprzeczne sà one z ideà armii narodowej, majàcej byç w za∏o˝eniu szko∏à obywatelskiego wychowania. Relikty formacji cudzoziemskich zachowa∏y si´ do dzisiaj w takich paƒstwach jak Francja czy Wielka Brytania, ale wynika to nie z ich zacofania, lecz z postkolonialnej przesz∏oÊci, z czasów gdy niegdyÊ w∏ada∏y po∏owà Êwiata. Kraje te zachowa∏y do dziÊ nieprzerwanà ciàg∏oÊç paƒstwowo-prawnà i nic dziwnego, ˝e w Wielkiej Brytanii wcià˝ jeszcze istniejà egzotyczne oddzia∏y Ghurków z Nepalu, w szko∏ach nadal obowiàzuje Êredniowieczny zakaz strzelania z ∏uku, a we Francji zachowa∏y si´ szczàtki Êwietnej niegdyÊ Legii Cudzoziemskiej. My kolonii nie posiadaliÊmy, a z powodu wielowiekowego przeÊwiadczenia o wy˝szoÊci naszego ustroju nad innymi oraz zwiàzanej z tym anarchii, ukoronowaniem której by∏o liberum veto, utraciliÊmy niepodleg∏oÊç i sami staliÊmy si´ kolonià sàsiednich mocarstw. Nic wi´c dziwnego, ˝e w 1918 r. musieliÊmy zaczynaç od nowa, ale z ambicji kolonialnych nie zrezygnowaliÊmy. Wybuch II wojny Êwiatowej uniemo˝liwi∏ nam spe∏nienie marzeƒ o Madagaskarze, który chcieliÊmy nabyç od Francji, ale za to w 1945 r. utracone z∏udzenia zrekompensowa∏y nam Ziemie Odzyskane, zwane te˝ niekiedy Ziemiami Wyzyskanymi. Na ziemie te ruszyli bowiem nie tylko osadnicy, ale i awanturnicy, pospolici rabusie oraz szabrownicy. O osadnikach robi∏o si´ agitki i Êpiewa∏o si´ podnios∏e pieÊni na festiwalu piosenki polskiej w Opolu, a o rabusiach nakr´cono film „Prawo i pi´Êç”, z Gustawem Holoubkiem w roli g∏ównej - oczywiÊcie w roli szeryfa, a nie rabusia. Po 1989 r. nikt u nas nie mia∏ g∏owy do formacji kolonialnych i dopiero odzyskanie prawdziwej niepodleg∏oÊci w 2005 r. pozwoli∏o naszemu Sztabowi Generalnemu na rozwini´cie skrzyde∏. Zdaniem pomys∏odawców Legia Cudzoziemska, to jest w∏aÊnie to, czego nasza armia potrzebuje. Legia b´dzie ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI czerwiec 2007 reprezentowaç nasze interesy za granicà, a po przeprowadzeniu lustracji w wojsku mo˝e tak˝e przydaç si´ w kraju. Ponadto formacji takiej nie posiadajà ani Amerykanie, ani Ruscy, wi´c b´dà nam jej zazdroÊciç. A skàd braç kandydatów do polskiej Legii Cudzoziemskiej, którzy majà w niej s∏u˝yç za 1200 z∏ miesi´cznie? Pomys∏odawcy proponujà Azjatów i Ukraiƒców - zw∏aszcza tych z polskimi korzeniami, ale obywatelstwa im nie obiecujà. Koncepcja niby s∏uszna, tyle ˝e rodem z czasów apartheidu, gdy w Republice Po∏udniowej Afryki, Mulaci majàcy „bia∏e korzenie” mieli u bia∏ych w∏aÊcicieli ziemskich pierwszeƒstwo do zatrudnienia na plantacjach, plasujàc si´ korzystnie przed rodowitymi Murzynami. Pomys∏ sam w sobie wi´c niekiepski, ale nie przystaje do dzisiejszych standardów. Nasi sàsiedzi zza Odry sprowadzili do siebie par´ milionów swych pobratymców ze Wschodu, przyznali im obywatelstwo, mieszkania, renty i zapomogi oraz zapewnili pomoc w uzyskaniu pracy. My tymczasem, nie doÊç, ˝e swych rodaków ze Wschodu nie zapraszamy, to jeszcze sami emigrujemy milionami do Unii Europejskiej. Je˝eli wi´c Legia Cudzoziemska mia∏aby byç jakàÊ formà pomocy dla Polonii ze Wschodu, to nie wydaje si´ to pomys∏em zbyt fortunnym. Jest rzeczà wàtpliwà, by osoby polskiego pochodzenia garn´∏y si´ do Legii. Przecie˝, handlujàc na bazarze jako „Ruscy” zarobià u nas znacznie wi´cej ni˝ oferowane przez MON 1200 - 1400 miesi´cznie, a i robota tu znacznie spokojniejsza ni˝ w Afganistanie. W za∏o˝eniu Legia Cudzoziemska ma byç taƒsza w eksploatacji ni˝ Wojsko Polskie, ale mo˝e si´ okazaç, ˝e wcale taƒsza nie b´dzie. No bo i jaka gwarancja, ˝e wys∏ani do Afganistanu, kiepsko op∏acani polscy legio- 8 niÊci z Azji i Kaukazu, nie rozbiegnà si´ tam na ró˝ne strony i sami nie zacznà handlowaç narkotykami na wielkà skal´. Wszak dezerterów i maruderów nigdy nie brakuje. A kto mia∏by ich tam wy∏apaç? Pewnie nasi ˝andarmi, którzy z trudem radzà sobie z pijanà, odzianà w chusty rezerwà, wracajàcà pociàgami do domów po ukoƒczeniu zaszczytnego obowiàzku s∏u˝by wojskowej. A mo˝e staç si´ jeszcze gorzej, bo nikt te˝ nie mo˝e zagwarantowaç, ˝e nasi azjatyccy legioniÊci nie przejdà wraz z ca∏ym wyposa˝eniem na stron´ talibów, wnoszàc dodatkowo aport w postaci swoich polskich dowódców, których potem za ci´˝kie pieniàdze b´dziemy musieli wykupywaç z niewoli, chyba ˝e wczeÊniej stracà ˝ycie w rytualnej egzekucji, specjalnie przewidzianej dla niewiernych, powa˝ajàcych si´ na wojn´ z islamem. Nikt ze sztabowców nie pochyli∏ si´ te˝ nad potrzebami duchowymi ewentualnych legionistów, którzy przecie˝ wywodziç si´ b´dà g∏ównie z krajów muzu∏maƒskich. Nasi kapelani wojskowi opieki tej im nie zapewnià, bo to nie ta religia, a legionista powinien mieç prawo do opieki duchowej ze strony swego mu∏∏y, imana itp. Konieczne wi´c b´dzie powo∏anie ordynariatu muzu∏maƒskiego i ustanowienie urz´du naczelnego muftiego Wojska Polskiego. A skàd braç kadry, skoro nas nie wyk∏ada si´ teologii muzu∏maƒskiej? Nasi pomys∏odawcy nie znajà historii podobnych formacji i nie wiedzà, ˝e w przeciwieƒstwie do nielicznej, a znanej nam z ekranu francuskiej Legii Cudzoziemskiej, najliczniejszà armi´ obcokrajowców wykorzystali w czasie II wojny Êwiatowej Niemcy. W armii niemieckiej s∏u˝y∏o oko∏o pó∏tora miliona cudzoziemców, w tym jeden milion obywateli ZSRR. Przedstawicieli narodowoÊci oczekiwanych w polskiej Legii Cudzoziemskiej znamy ju˝ z ostatniej wojny. Na trwa∏e zapisali si´ w historii naszego kraju, zw∏aszcza w czasie t∏umienia Powstania Warszawskiego. Szczególnym okrucieƒstwem ws∏awi∏ si´ tam mi´dzy innymi Legion Wschodnich Muzu∏manów SS Azerbejd˝an, mordujàcy w sierpniu 1944 r. na Woli, podobnie jak formacje ka∏muckie, turkmeƒskie itp. Tak˝e cudzoziemscy kandydaci o polskich korzeniach, o ile by si´ tacy znaleêli, nie gwarantujà jeszcze lojalnoÊci wobec polskiej racji stanu. Polskie korzenie mia∏ bowiem zarówno dowódca niemiecki t∏umiàcy Powstanie Warszawskie, genera∏ SS von dem Bach Ze- 9 lewski, jak i dowódca brygady SS, z∏o˝onej z sowieckich renegatów - Brigadeführer Bronis∏aw Kamiƒski. Brygada Kamiƒskiego wymordowa∏a ludnoÊç warszawskiej Ochoty, a wspó∏praca obu panów zakoƒczy∏a si´ tym, ˝e von dem Bach Zelewski kaza∏ rozstrzelaç Kamiƒskiego. Wspomnia∏ o tym w czasie prowadzonych z dowództwem AK pertraktacji poprzedzajàcych kapitulacj´ powstaƒczej Warszawy. OczywiÊcie von dem Bach nie kierowa∏ si´ polskimi korzeniami ani wspó∏czuciem dla mieszkaƒców stolicy. Po prostu okrutne zbrodnie i rabunki, jakich dopuszczali si´ podw∏adni Kamiƒskiego, jedynie wzmaga∏y determinacj´ i opór powstaƒców, a tego mu Niemcy wybaczyç nie mogli. I chyba tylko pro forma von dem Bach Zelewski wyrazi∏ w trakcie pertraktacji ubolewanie, ˝e formacje te nie nale˝a∏y do „Êwiata kulturalnego”, a krwawe st∏umienie powstania usprawiedliwia∏ koniecznoÊcià zapewnienia bezpieczeƒstwa na ty∏ach frontu przeciwko nadciàgajàcym ze wschodu bolszewikom. Mówiàc o formacjach cudzoziemskich, nie myÊlimy jednak o ich udziale w t∏umieniu Powstania Warszawskiego, ale o owianej filmowà legendà francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Któ˝ nie pami´ta filmu „Maroko”, gdy ówczesna gwiazda Êwiatowego kina, Marlena Dietrich, zdejmuje z nóg eleganckie pantofle, by w jedwabnych poƒczochach ruszyç pieszo przez pustyni´ za oddzia∏em Legii, z którym odszed∏ jej ukochany, amant Hollywoodu, Gary Cooper. S∏ynne has∏o „Legia maszeruje lub ginie” mo˝na b´dzie z powodzeniem zamieÊciç na bramie ewentualnego oÊrodka szkoleniowego, który dla tej formacji móg∏by powstaç na Pustyni B∏´dowskiej ko∏o Olkusza. Warunki tam jak znalaz∏. Wystarczy tylko zbudowaç gliniany fort, na którym zamiast francuskiej tricolore b´dzie powiewaç ojczysta barwa i puszczaç z magnetofonu g∏os muzeina i poganiaczy wielb∏àdów. Szkolenie poprowadzà weterani z Czeczenii i Iraku, a naborem do Legii zajmà si´ natomiast nasze biura werbunkowe, które z pewnoÊcià otworzymy na ca∏ym Êwiecie. Sprawdzonym francuskim wzorem sprzed lat, powinniÊmy postawiç nie tylko na frustratów i psychopatów, ale tak˝e na sp∏ukanych hazardzistów, zagubionych romantyków i zawiedzionych idealistów. Gdy koncepcja ta przejdzie, to Europa zazgrzyta z zazdroÊci z´bami i prze˝yje kolejne déjá vu. Dawid Binemann-Zdanowicz ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI czerwiec 2007