Jason Froke
Transkrypt
Jason Froke
Inicjacja Jason Froke PUBLISHED BY: Jason Froke on Smashwords Inicjacja Copyright © 2015 by Jason Froke Wszelkie prawa zastrzeżone. Ta książka nie może być powielana, zeskanowana, lub rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie drukowanej lub elektronicznej, bez zgody autora, za wyjątkiem krótkich cytatów zawartych w opinii. Proszę nie brać udziału i nie zachęcać do piractwa materiałów chronionych prawem autorskim. Wszystkie postacie i fabuła są własnością autora. Ta książka zawiera treści uznawane za pornograficzne i jest przeznaczona tylko dla dorosłych czytelników. Ta książka jest fikcją, a wszelkie podobieństwo do osób, żywych lub martwych, lub miejsca, zdarzenia lub lokalizacje są czysto przypadkowe. Postacie są produktem wyobraźni autora i wykorzystywane fikcyjnie. korekta Jason Froke opracowanie graficzne Jason Froke Zdjęcie do okładki © George Mayer by fotolia Inicjacja rozdział I zatroskana mama "Mamo" "tak kochanie" "czy ja jestem już kobietą?" "skarbie skąd te pytanie?" Na twarzy Kasi pojawiło się zakłopotanie, od dawna spodziewała się kłopotów, jej córka Wiktoria odkąd skończyła 14 lat zachowywała się niespokojnie, jej ciało od wielu miesięcy przechodziło metamorfozę. Stawała się kimś innym niż dotąd była, nastąpiło to co było nieuniknione. Dojrzewanie sprawiło, że postrzegała świat z ciekawością wykraczającą poza zainteresowania dziecka. Zmiany jej ciała ciekawiły ją i jednocześnie intrygowały, lubiła je dotykać i pieścić, sprawiało jej to ogromną przyjemność. Dojrzała do chwili by jej ciało dotykał ktoś inny, dotąd obcy, pragnęła tego dotyku i jednocześnie się go bardzo obawiała. W szkole słyszała wśród koleżanek opowieści o inicjacji. Jedne były romantyczne i wciągające inne sprawiały że się bała i pragnęła na zawsze pozostać małą dziewczynką. "bo wiesz w szkole dziewczyny opowiadają takie dziwne rzeczy" "co takiego?" "trochę się wstydzę" "słonko, mi możesz o wszystkim powiedzieć" Wiktoria patrzyła na matkę, bojąc się jej reakcji. Wiedziała jednak, że tylko u niej może odnaleźć wsparcie w tak trudnej sprawie. Była mądrą dziewczynką i wiedziała, że prawda o dorosłości jest ważna i tylko matka jest w stanie jej ją przekazać. "bo wiesz chodzi o stosunki z chłopcami" Kiedy to wyszeptała, na jej policzkach pojawił się różowy rumieniec, spuściła wzrok na podłogę. Czekała na odpowiedz matki, jak skazaniec na karę za zdradę lub jeszcze coś gorszego. Kasia w pierwszej chwili miała ochotę nakrzyczeć na córkę, lecz szybko się opanowała. Była dobrze przygotowana na tę chwilę. Wiele razy rozmawiała ze swym przyjacielem o swoich obawach w sprawach dorastającej córki, drażnił się z nią trochę opowieściami o wyczynach nastolatek, ale zawsze dawał w końcu dobre rady, jak powinna postąpić w takiej chwili, czego unikać by jej do siebie nie zrazić. To ciężkie przeżycie dla matki utracić na zawsze swoje ukochane dziecko. Jest to jednak niepowtarzalna chwila uczynić z córki swoją przyjaciółkę. Chronić ją i wspierać na nowych zasadach. Kasia przykucnęła i przytuliła Wiktorię silniej niż zwykle, łzy popłynęły jej po policzkach. Wytarła je dyskretnie i ucałowała córkę w usta. "tak jesteś już małą kobietą" Uśmiechnęła się i spytała. "wybrałaś już dla siebie jakiegoś chłopca?" "nie, jeszcze nie" "może jeszcze zbyt wcześnie myśleć o takich zmianach?" "mamo wszystkie moje przyjaciółki już kogoś miały, tylko ja jestem dziwadłem" "kochanie nie jesteś dziwadłem, są sprawy które przychodzą same, nie należy robić nic na siłę" "to dla mnie zbyt ważne, nie powstrzymasz mnie" "dobrze, skoro to takie ważne. Pomyślę jak ci pomóc" "naprawdę, dziękuję mamo. Kocham cię, pomóc ci z obiadem" "milutko, ostrugaj ziemniaki" Kasia spoglądała na swoją córkę i zastanawiała się co będzie dla niej najlepsze. Pozostawić ją samej sobie, czy przejąć kontrolę nad jej wejściem w dorosłe życie. Postanowiła poradzić się przyjaciela, na męża nie mogła liczyć, w tych sprawach był zawsze nadpobudliwy, a jego ojcostwo przysłaniało mu świadomość dorastania córki. Zrobiłby jej awanturę, że źle ją wychowała, a Wiktorii zakazał by dorastać. Teraz postanowiła poszerzyć jej edukację bycia dobra panią domu. To ważny element uzyskania dorosłości. Na szczęście Wiktoria lubiła jej pomagać. Garnęła się do gotowania, nie zaniedbywała nauki w szkole. Któregoś dnia, całkiem przypadkiem Kasia odkryła, że jej córka ma przed nią jakąś tajemnicę, sprzątając w jej pokoju, podniosła tablet z łóżka, ekran włączył się na stronie randkowej dla dorosłych. Ostatnie wpisy świadczyły o jej zainteresowaniu starszymi mężczyznami. Wyglądało to jak niewinna zabawa, jednak trochę niepokoiło. W pierwszej chwili chciała opowiedzieć o swoim odkryciu mężowi, jednak szybko się opamiętała. To by był wielki błąd, ale trzeba było coś z tym zrobić. Tak, telefon do przyjaciela. Długo nie myśląc wyjęła telefon i wyszukała w spisie imię Krystyna, wcisnęła zieloną słuchawkę i czekała na połączenie. Jeden dźwięk, drugi, trzeci w końcu usłyszała oczekiwany głos. "tak, słucham" "hej Tomku" "hej, co u ciebie?" "mam pewien kłopot" "opowiadaj " Kasia powiedziała mi o swoich obawach dotyczących zainteresowań Wiktorii i wcześniejszej rozmowy z nią o dorastaniu. Spytała co powinna zrobić. Czy poinformować o wszystkim męża, czy może zabrać ją do psychologa . Odpowiedzi nie były oczywiste, musiałem to przemyśleć w spokoju. "myślę kochanie że powinniśmy się spotkać i w spokoju o tym porozmawiać, to nie jest rozmowa na telefon" "chyba masz rację. Co robisz w czwartek?" "nie pamiętasz? mówiłem ci o moich czwartkach" "sory, zapomniałam. Wtorek 9,30 ?" "będzie mi miło. Pomyślę o rozwiązaniu tej zagadki" "muszę kończyć, pa" "pa, buźka". Miałem trochę pilnej pracy, musiałem ją trochę nadgonić by wtorek uczynić wolnym dniem na umówione spotkanie. Nie zaprzątałem swych myśli niepokojem Kasi, poza tym i tak miałem za mało informacji by im zaradzić. Skupiłem się więc na pracy i wymyśleniu czegoś by wyjechać we wtorek na cały dzień, miałem do pokonania 200 kilometrów i kilka godzin na oczekiwane przyjemności. Dni mijały niezwykle szybko, jak to bywa w takich sytuacjach. Praca wypełniała mi całe dnie, a czas wydawał się płynąć szybciej niż zazwyczaj. Na szczęście ominęły mnie problemy techniczne i dostrzegłem zadowolenie na twarzy klienta gdy pod koniec tygodnia odbierał kolejny etap wykonanego zlecenia. "to miłe że prace posuwają się tak sprawnie, wygląda na to że skończymy przed terminem" Powiedział z szerokim uśmiechem wręczając mi zwitek banknotów. Przeliczyłem spokojnie otrzymaną kwotę i odpowiedziałem z równie uprzejmym uśmiechem. "też na to liczę, mam nadzieję że wtorek tego nie zmieni. Mam kilka osobistych spraw do załatwienia" "jasne, niech się pan nie przejmuje, jestem bardzo zadowolony z postępu prac" Niedzielę spędziłem z rodziną, smaczny obiad i wieczorny spacer wzdłuż plaży. Zachody słońca nad morzem, zawsze je lubiłem. Blask promieni muskający fale i ich uspokajający szum, nawet wrzask mew walczących o łup nie był w stanie go zakłucić. Piasek masujący bose stopy zawsze wpływał kojąco po ciężkim tygodniu. To miłe mieszkać nad morzem. W poniedziałek dostałem sms-a od Kasi by potwierdzić nasze spotkanie, przypomniało mi to, że jeszcze nie zrobiłem rezerwacji. Zadzwoniłem do *naszego* hotelu. Ucieszyło mnie że mieli wolny apartament. Ustaliłem godziny pobytu i ku mojemu zaskoczeniu otrzymałem spory rabat. Wysłałem wiadomość potwierdzającą nasze plany i w zamian dostałem buźkę oznaczającą całusa. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie, bardzo lubiłem te nasze spotkania. Tego dnia pracowało mi się jeszcze lepiej niż zeszłego tygodnia, efekty zaskoczyły mnie niezmiernie. Oznaczało to, że jutro nie będę miał żadnego stresu. Rano wstałem wypoczęty i uśmiechnięty, toaleta poranna, śniadanie i już mknąłem w kierunku autostrady, po drodze oczywiście tankowanie i sms *kochanie jadę do ciebie* Czułem, że ten dzień będzie wyjątkowy, nie widzieliśmy się już prawie miesiąc. Myślałem jak ją zaskoczyć, znaliśmy się już ponad pół roku, przeżyliśmy wiele ekscytujących chwil było mi coraz trudniej wyznaczać nowe granice wyjątkowych doznań. Kiedy już zjechałem z autostrady, zadzwoniła by spytać jaka odległość nas jeszcze dzieli, wyraźnie ucieszyło ją, że już tak niewiele. Usłyszałem w słuchawce, że będzie na mnie czekać przy rozwidleniu dróg obok małego cmentarza. Byłem już całkiem niedaleko tego miejsca, Kasia musiała być u matki. Kiedy dojechałem do celu, jeszcze jej nie było, zjechałem na pobocze i czekając postanowiłem przejrzeć e-mail. Nie zauważyłem jak podeszła, tylko usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Nachyliła się i ujrzałem uśmiechniętą uradowaną twarz. "jestem, długo czekasz?" "hej, ślicznie wyglądasz, nie, czekam tylko minutkę" "jedzmy więc, szkoda każdej chwili" Wrzuciłem bieg i ruszyliśmy. Kasia miała na sobie jasną kolorową bluzkę i krótką spódniczkę, no i oczywiście wysokie obcasy, siadając postawiła blisko stopy i spódniczka zsunęła się odkrywając... Uśmiechnęła się, dłonią chwyciła moją rękę zmieniającą bieg na drugi, rozsunęła delikatnie uda i usłyszałem. "nie mam majtek" pocałowała mnie w usta na powitanie i w tej samej chwili moja ręka dotknęła jej już wilgotnych warg. Zacisnęła uda , poczułem jej wilgotny język w moich ustach. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie, jednak odsunąłem głowę. "Kasiu prowadzę, muszę się skupić na drodze" "już nie będę sory" Jej lewa ręka powędrowała na moje krocze, jednocześnie uda uwolniły moją bym mógł wrzucić wyższy bieg. "teraz nie przeszkadzam?" "nie, jest ok" Wsunęła rękę w moje spodenki, a drugą sobie pod spódniczkę. Pieściła mnie i siebie jednocześnie, spoglądałem na nią jak się wije na fotelu, było mi równie przyjemnie. Po chwili wyszeptała. "teraz już też masz kisielek jak ja" "jeśli masz bardzo ochotę, zjadę na pobocze" "wytrzymam te pięć minut mój kutasku" Wyjęła rękę z moich spodenek i włożyła sobie do ust wilgotne paluszki "doprowadzisz mnie do zawału i oboje się rozbijemy" "będę już grzeczna" Kilka minut później dojechaliśmy do hotelu, wysiadłem by odebrać klucze z recepcji. Poprawiłem spodnie by tak nie sterczał, za wiele to nie pomogło, Kasia była rozbawiona całą tą sytuacją. Uśmiechnięta pani w recepcji wręczyła mi klucz od dwunastki. "miłej zabawy, to znaczy miłego dnia" Poprawiła się z nieukrywanym uśmiechem. Podziękowałem i wyszedłem. Wejścia do apartamentów miały osobne wejścia od tyłu hotelu, zapewniało to jakąś namiastkę dyskrecji. Wsiadłem do auta i podjechałem na tył pod same drzwi dwunastki. Otworzyłem drzwi i gestem ręki zaprosiłem Kasię do środka. Na parterze była tylko przestronna łazienka z dużą wanną, na górę prowadziły proste drewniane schody. Pokój był bardzo przestronny po prawej stronie za dużym lustrem była szafa, naprzeciw na podłodze spory owalny dywan. Dalej duże łóżko. Po lewej dwa fotele i mały stolik. Pokój posiadał również balkon z widokiem na las. Postawiłem torbę obok stolika, Kasia już stała niecierpliwie. Przytuliła się mocno i pocałowała mnie w usta, jej dłonie wślizgnęły się w moje spodenki, nie musiała długo czekać na efekt. Zniżając się w dół zsunęła spodenki do kostek. Penis powoli znikał w jej ustach, jej ciało drżało, palce delikatnie pieściły mosznę. Nagle wstała i nakazała mi położyć się na podłodze. Wykonałem polecenie beż ociągania. Stanęła nade mną w lekkim rozkroku, dokładnie nad moją głową. Patrzyłem jak powoli opuszcza biodra, wargi rozchylały się ukazując wnętrze mocno wilgotnej cipeczki. Otworzyłem usta w oczekiwaniu na pocałunek, gdy moje usta dotknęły jej wilgotnych warg, wsunąłem do wnętrza język. Poruszała delikatnie biodrami i mocno drżało jej całe ciało. Chwilę później osunęła się na kolana i udami ścisnęła mocno moją głowę, poczułem jej piersi na moim brzuchu i ciepło ust otulających penisa. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie. Chyba jakoś to wyczuła. Wstała, pogroziła mi palcem i zaprosiła do łóżka. Położyła się na plecach z szeroko rozchylonymi udami, gest jej rąk zdradzał zniecierpliwienie, cicho wyszeptała. "wejdź we mnie" Uśmiechnąłem się, nie śpiesząc się zbytnio." proszę, przerżnij mnie" Wsunąłem dłonie pod jej pośladki i przyciągnąłem na skraj łóżka, gdy go wsuwałem, czułem jak wbija paznokcie w moje ramiona, usta szeroko otworzyła jakby chciała krzyczeć, ale tylko drżała. Z każdym ruchem wsuwałem go coraz głębiej, gdy zaczął zagłębiać się w maciczkę zaczęła głośno charczeć. "Tomek jest mi..." Przerwała jakby obawiając się tego co powie. "ja chyba zwariuję" Dokończyła chwilę później. Wiedziałem, że jest jej cudownie, kiedy osiągnęła orgazm na chwilę przestałem, tak by trochę odsapnęła. Gdy drżenie ciała trochę ustało, kontynuowałem do kolejnego. Po nim poprosiłem by mi znowu usiadła na ustach, zrobiła to bardzo ochoczo. Chwyciła poręczy łóżka i wiła się cipeczką na moich ustach, językiem pieściłem ją od środka. Chciałem poczuć jej wytrysk na twarzy, dotąd tego nie zaznałem, sama myśl była bardzo podniecająca. Gdy czułem że jest już bardzo blisko, nagle zerwała się i zwinęła w kłębek jak małe przestraszone dziecko, drżąc w drugim końcu łóżka. Krzyczała na mnie gdy chciałem ją dotknąć. W końcu wyszeptała. "przepraszam, muszę ochłonąć" Dałem jej chwilę i gdy się uspokoiła spytałem. "masz jeszcze na coś ochotę?" "chcę byś wytrysnął mi w ustach. Połóż się wygodnie, wszystkim się zajmę" To była moja nagroda za włożony trud, oczekiwana i bardzo miła. Po kąpieli, położyliśmy się pod kołderkę i Kasia opowiedziała mi o problemach z Wiktorią. Spytałem co ma zamiar z tym zrobić, w odpowiedzi usłyszałem, że jeszcze nie wie. Poprosiłem by opowiedziała mi o swoim pierwszym razie. Natrafiłem jednak na znaczący opór. W końcu poddała się moim namowom. "nie było ani przyjemnie, ani romantycznie. Klapa, rozczarowanie. To wszystko" "jeśli mógłbym pomóc?" "w czym?" "z Wiktorią" "nic z tego, nie będę się tobą dzielić z nikim nawet z nią" "pomyśl, przecież to twoja córka. Nie chcesz narażać ją na stres jaki sama przeżyłaś w przeszłości" "musi być inne wyjście" "zrobimy to razem, we trójkę" "jak ty to sobie wyobrażasz?" "jeszcze nie wiem. Powiedz jej o nas i zaproponuj wspólny wyjazd na weekend" "nic z tego" "to dobre wyjście, zobaczysz" Przez chwilę leżeliśmy w milczeniu, Kasia bawiła się moim kutaskem. Było miło i przyjemnie, powoli zaczęły twardnieć jej sutki "wiesz mogła bym się znowu kochać, a ty?" "jestem trochę zmęczony, poza tym czeka mnie jeszcze długa jazda do domu" "jasne, zapomniałam, chodźmy coś zjeść, nabierzesz sił" Poszliśmy do łazienki wziąć kąpiel, myliśmy się wzajemnie, było w tym dużo przyjemności. Ubraliśmy się i w końcu dotarliśmy do restauracji. Zamówiłem łososia z warzywami i sokiem z pomarańczy. To moje ulubione danie po ciężkim wysiłku, zawsze stawia na nogi. Smakowało znakomicie, po powrocie na górę nabraliśmy ochoty na szybki numerek. Był naprawdę szybki, tak przynajmniej to odczuliśmy. Tego dnia miałem w myślach już tylko błogi sen. W drodze powrotnej moje myśli krążyły wokół Wiktorii, przecież w ogóle jej nie znam, nie wiem kim jest i czego tak naprawdę oczekuje od życia. Jak mogę zrobić dla niej coś tak ważnego. Wspiąć się na wyżyny, porzucić egoizm i zostać zapamiętany do końca życia. Brzmi wspaniale, poprzeczka niemożliwa do przeskoczenia, no prawie niemożliwa. Pod koniec tygodnia dostałem wspaniałą wiadomość od Kasi, jej mąż wyjeżdża do Niemiec na kilka dni, wypada to akurat w czasie urodzin Wiktorii. Cóż za wspaniały prezent urodzinowy, weekend w Trójmieście z tajemniczym nieznajomym. Plan sam się urodził w chwili gdy dostałem tę wiadomość. Szczegóły samego wyjazdu przekazałem Kasi, martwiła się tylko, że córka dowie się o jej tajemnicy. Jak zareaguje na wieść o kochanku mamy? rozdział II pochopne pragnienia Sobotni poranek zapowiadał się ciepły i słoneczny, moim zadaniem było odebrać *przesyłkę* z peronu dworca kolejowego o 8,17. Przyjechałem trochę wcześniej by znaleźć miejsce parkingowe. Nawet o tej godzinie nie jest to takie oczywiste. Szczęśliwie pięć po ósmej byłem już na peronie. Wysłałem wiadomość o swojej gotowości. Kasia odpisała mi, że jest bardzo zdenerwowana i ma ochotę wracać. Kolejna wiadomość brzmiała *nic jej jeszcze nie mówiłam* Tak, to trochę skąplikowało sprawę. Odpisałem, że powinniśmy sprawiać wrażenie jedynie znajomych, jeśli okoliczności pozwolą zrealizujemy plan, jeśli nie, będzie to tylko weekendowy wypad. Chwilę po tym usłyszałem pisk hamulców trących o stalowe koła wagonów. Głos w megafonach zapowiedział wjazd pociągu na peron. Serce waliło jak młot. Nie sądziłem, że będę tak podekscytowany. Zwykle byłem spokojny i opanowany. Myślę że to wiek młodej damy tak mnie poruszył. Kobiety starsze myślą racjonalnie, zwykle wiadomo czego się spodziewać. Nastolatki są jak burza w słoneczny dzień, wszystko może się wydarzyć. Pociąg zatrzymał się i na ułamek sekundy zapadła przejmująca cisza, przerwał ją gwar zdezorientowanych ludzi, jedni biegli do drzwi wagonów by do nich wsiąść inni przemieszczali się pomiędzy wagonami w poszukiwaniu bliskich, próbujących z nich wysiąść. Nagle usłyszałem przeraźliwy dźwięk gwizdka i zdenerwowany głos konduktora. "ludzie uspokójcie się, najpierw wysiadają. Pociąg nie odjedzie nim wszyscy nie wsiądą" mundur konduktora i jego donośny głos, uspokoił wszystkich. W końcu zapanował porządek. Stałem przy schodach wejścia do tunelu. Byłem spokojny nie mogłem ich przeoczyć. W końcu w oddali zobaczyłem je, Kasię i jej córkę. Były bardzo do siebie podobne. Pomyślałem, też mi odkrycie, w końcu to jej córka. Były również podobnego wzrostu. Wiktoria była szczupła ale w niczym nie przypominała piętnastolatki. Wyglądała bardzo dojrzale, była pewna siebie, wziąłem to za atut. Kasia zdradzała swoje zdenerwowanie, uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę na powitanie. Lewą rękę położyłem na jej ramieniu i kurtuazyjnie ucałowałem w policzek. Rozluźniła się trochę i dostrzegłem coś w rodzaju uśmiechu. "to jest Wiktoria" "Tomek, hej" "córka, hej" Zabrzmiało to dość zabawnie. Wiktoria miała ciepłą delikatną dłoń. Uśmiechnąłem się i cicho wyszeptałem do jej ucha. "miło mi cię poznać" Odsunęła się, jakby straciła trochę ze swej wcześniejszej pewności siebie. Pomyślałem, że to może być dobry znak. W pewien sposób ją onieśmielałem. Wziąłem walizkę Kasi i poszliśmy do auta. Wiktoria zarzuciła torbę na ramię i podążała za nami. "Zrobiłem rezerwację w przytulnym hoteliku w obrębie starówki. Będzie wszędzie blisko" "jedzmy tam, mam ochotę się odświeżyć" "ja też, w pociągu było gorąco" Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy, do celu było około pięć minut drogi. Przez chwilę nastąpiła krępująca cisza. "macie jakieś plany?" Spojrzały po sobie szukając odpowiedzi. "właściwie nie" "obok hotelu jest ogromny diabelski młyn, widok z góry będzie znakomity. A potem może plaża, mamy dziś piękny dzień" Kasia skinęła głową na znak że się zgadza i spojrzała na Wiktorię. "ok. mam strój" W końcu dotarliśmy na miejsce, w holu było przyjemnie chłodno. Wnętrze było zrobione na styl powiedzmy lat trzydziestych, przynajmniej tak sobie to wyobrażałem. Gzymsy pod sufitem, kamienna posadzka z wzorem po środku i ciemne drewniane meble. Lada recepcji będąca jednocześnie barem przypominała trochę swym stylem stary półokrągły kredens. Recepcjonistka powitała nas z miłym uśmiechem i wręczając nam klucze życzyła miłego pobytu. Pokój nr.20, a raczej apartament, znajdował się na drugim piętrze. Na górę pojechaliśmy dość małą windą, jej ściany zbudowane były z przyciemnionego szkła. Kasia stała tak blisko że czułem na twarzy jej oddech. Miałem ochotę ją przytulić i pocałować. Wiktoria stała zwrócona lekko bokiem do nas. Patrząc Kasi w oczy, odważyłem się tylko dłonią delikatnie musnąć jej pośladki. Skarciła mnie wzrokiem choć wcześniej zobaczyłem w nich odrobinę przychylności. Chwilę później byliśmy już w pokoju. W środku było dość ciepło, na stoliku dostrzegłem pilota od klimatyzacji. Ustawiłem temperaturę na 19 stopni. Szum urządzenia napawał optymizmem, szybko zrobiło się przyjemnie. Zostałem w saloniku, a dziewczyny wzięły rzeczy i zniknęły w sypialni zamykając za sobą ciężkie suwane szerokie drzwi. Usiadłem na kanapie, wiedziałem że trochę to potrwa. Niespodziewanie szybko drzwi się odsunęły i zobaczyłem uśmiechniętą Kasię. "Wiktoria poszła pod prysznic, mamy trochę czasu dla siebie" Zasunęła drzwi i usiadła mi na kolanach. Pocałowała mnie i cicho wyszeptała w obawie by nikt nie usłyszał. "mam ochotę się teraz kochać, nawet nie wiesz jak bardzo" "chyba wiem, czuję jak cała drżysz" Kasia wsunęła rękę w spodenki i pieściła moje klejnoty. Kiedy penis nabrał odpowiedniej twardości, zsunęła się z moich kolan i klęcząc między nimi, wyjęła go i wsunęła do ust. "Kasiu nie teraz, zaraz wyjdzie twoja córka, wieczorem obiecuję niezapomniane chwile. "potrenuj trochę bo jestem bardzo spragniona" "obiecuję" Wstała i chwilę później zniknęła za drzwiami sypialni. Zrobiło mi się gorąco, musiałem opanować emocje, to nie był jeszcze właściwy moment. Włączyłem telewizor, nic tak nie uspokaja jak wiadomości, szczególnie te z zakresu polityki krajowej. Pół godziny później, schodziliśmy schodami w dół, spytałem czy coś zjemy, czy od razu idziemy do wielkiego koła podziwiać widoki. Padło na koło, jedzenie po powrocie z plaży. Sam nie wiem czy wytrzymam aż tyle czasu. Dziewczyny wiadomo dbają o linię. Ustawiliśmy się w niedużej kolejce u podnóża konstrukcji, z tego miejsca ogromnej, trzeba było wykrzesać z siebie sporo odwagi by nie zdezerterować. Konstrukcja zaledwie 55 metrowa robiła spore wrażenie. Zamknięte konstrukcje kabiny trochę rozczarowały po wejściu do wnętrza, po obu stronach znajdowały się dwie drewniane ławki. Plusem okazał się fakt, że były klimatyzowane. W środku było dość ciasno dla czterech osób. Na szczęście nie było wielu chętnych i jedna z nich przypadła nam bez zbędnych towarzyszy. Kiedy ruszyliśmy, kabina chwiała się na mocowaniu do konstrukcji koła, nie było to zbyt przyjemne, dobrze że wcześniej nic nie jedliśmy. Z każdą chwilą wznoszenia widok na zewnątrz zapierał dech w piersiach. W połowie drogi na szczyt ogarnialiśmy wzrokiem całą starówkę, z każdą chwilą widok stawał się jeszcze ciekawszy, na samej górze widzieliśmy całe miasto i dużą cześć zatoki. Wiktoria oglądała z dużym zaciekawieniem okolicę, była mocno podekscytowana. "cudowny widok" Wyszeptała bardzo przejęta. "tam pojedziemy na plażę" Wskazałem jej, oddaloną żółtą plażę pomiędzy zielonym lasem, a ciemną tonią granatowo-zielonej wody zatoki. "czemu woda ma taki zielonkawy odcień?" "nie wiem, Bałtyk już tak ma" "niska temperatura i niewielkie zasolenie, no i oczywiście plankton" Wtrąciła Kasia. "odrobiłaś lekcje, brawo" Byłem lekko zaskoczony, mieszkam tu od urodzenia i sam tego nie wiedziałem, co za wstyd. "nieźle mamo, ciekawe czym jeszcze nas zaskoczysz" Nie wiem czemu, ale od razu pomyślałem o dzisiejszym wieczorze i swojej obietnicy. Spojrzałem na nią i zobaczyłem rumieniec na policzkach, pewnie pomyślała o tym samym. W drodze na plażę byliśmy rozluźnieni i jakby bardziej bliscy, bardzo mi na tym zależało. Chciałem jeszcze bardziej zbliżyć się do Wiktorii podczas kąpieli w morzu, tak by poczuła się swobodnie w moim towarzystwie. Ciepły piasek i wysoko nad nami mocno grzejące słońce, raj dla miłośników opalania. Ja jednak wolałem wodę. "chodźmy do wody trochę się schłodzić" "później, trochę się poopalamy" "Wiktoria, a ty?" "trochę później, ok" Zgodziłem się w milczeniu, cóż mogłem zrobić. Wziąłem dwie garści piasku i powoli sypałem dziewczynom wzdłuż ud, jakbym odmierzał czas opalania. Trochę je to drażniło, ale tylko nieznacznie poruszały nogą by zrzucić nadmiar piasku. Po pół godzinie Wiktoria miała już dość leżenia na słońcu. "chodźmy do wody,... tylko że ja nie umiem pływać" Dla mnie brzmiało to jak zaproszenie do nauki pływania, doskonały pomysł by bez zbędnego stresu przełamać dzielącą nas wciąż barierę. "ja zostaje, chcę się spiec na frytkę" Oznajmiła Kasia. "pouczę cię pływać, zobaczysz że to całkiem łatwe" "dobrze opiekuj się moją córką" "będę jej strzec jak własnej" Uśmiechnąłem się i chwyciłem Wiktorię za rękę, pobiegliśmy do brzegu. Trzymając się za ręce powoli wchodziliśmy do dość chłodnej wody, miała około 18 stopni. Gdy tafla wody sięgała nam do łokci, uznałem że to wystarczy i dokładnie objaśniłem Wiktorii co powinna robić. Położyła się na moich rękach i machając rękoma i nogami, zaczęła płynąć. Powoli posuwałem się krok za krokiem w kierunku w którym płynęła. "wspaniale ci idzie, głowa wysoko i oddychaj, nie bój się. Patrz na fale i gdy się zbliży, zamknij buzię. Kiedy fala przepłynie znowu swobodnie oddychaj. Właśnie tak" Szło nam znakomicie, aż wszedłem w zagłębienie i zrobiło się dość niebezpiecznie. Woda sięgała mi do ramion, Wiktoria wpadła w panikę, natychmiast uwiesiła mi się na szyi, a nogami objęła mnie w pasie. Mocno przy tym wtulając się we mnie. "nie bój się, zaraz wejdziemy na płytsze miejsce" Kiedy woda sięgała mi pasa chciałem ja postawić, lecz poczułem silny opór. "zanieś mnie na brzeg" Wyszeptała drżącymi ustami. Pozwoliła się postawić dopiero na piasku, była przy tym trochę zawstydzona. Tego dnia pozostała nam już tylko kąpiel słoneczna. Grubo po południu pożegnaliśmy lśniące fale zatoki i złocisty piasek plaży. Na obiad poszliśmy do hotelowej restauracji, było dość smacznie jak na takie miejsce. Później poszliśmy w miasto, spacer dobrze nam zrobił po dość sytym posiłku. Chodziliśmy po sklepach i zakamarkach ulic starego miasta. Zbliżający się mrok skierował nas w hotelowe zacisze. Byliśmy trochę zmęczeni, wydało się dość naturalne że zostałem na noc. Kasia zaproponowała Wiktorii kanapę w saloniku. Z rozmysłem pozostawiłem lekko uchylone drzwi do sąsiedniego pomieszczenia, tak by Wiktoria mogła usłyszeć odgłosy naszych zaplanowanych wcześniej namiętności i miała możliwość podglądać nas przez szczelinę niedomkniętych drzwi. Położyłem się na łóżku tak, by dojrzeć jej sylwetkę gdy to już się stanie. Kasia była tak spragniona naszych wspólnych pieszczot, że chyba nic nie zauważyła. Nie wiem do końca czemu, ale dziś starała się zachowywać ciszej niż zwykle. Wydawało mi się oczywiste, że teraz już nie ukryjemy przed Wiktorią tego co nas łączy, w końcu poszliśmy spać razem jak para kochanków. Gdyby było inaczej, teraz ja bym leżał na kanapie w saloniku, a nie Wiktoria. "wiesz dziwnie się czuję wiedząc że obok jest moja córka" "nie myśl o tym, pewnie zmęczona już śpi" "tak się cieszę, że spędzimy całą noc razem, zawsze tego pragnęłam. Obudzić się obok ciebie rano, to było moje marzenie" "wiem skarbie, wiele razy o tym mówiłaś" "przygotowałam dla ciebie specjalną niespodziankę. Spodoba ci się" "nie mogę się doczekać" Kasia odkryła kołdrę i chwyciła dłonią budzącego się penisa. Przez chwilę pieściła go, aż zrobił się twardy i przyjął pozycję wartownika na służbie. "nie wiem co jest w nim takiego, że tak go uwielbiam" "kochanie to jego zasługa, że sprawiam ci tyle rozkoszy" "czasem mam ochotę zabrać go ze sobą" Uśmiechnęła się do mnie, lecz gdy odwróciła wzrok na penisa zobaczyłem w jej oczach jakiś rodzaj obłędu, wyraźnie ją ten widok hipnotyzował. Przyciągał ją do siebie, blade światło świec rozświetlało jej usta muskające jego błyszczący wilgotny wierzchołek, koniuszek języka zataczał wokół niego kółeczka ciągnąc za sobą niteczkę lepkiego dowodu mojego podniecenia. Patrzyłem jak jej usta pochłaniają go coraz głębiej, język masował go w ustach wydając ciche mlaskanie. Sprawiło to że dość głośno westchnąłem, zrobiło mi się cudownie przyjemnie. Spojrzałem w stronę drzwi i wtedy ujrzałem w mroku jej nagie ciało, szczelina była wyraźnie większa odsłaniała ją prawie w całości. Patrzyła na matkę pieszczącą ustami mojego penisa. Wiktora lewą ręką dotykała pełną, cudownie kształtną pierś, sutek prześlizgiwał się pomiędzy jej palcami, prawa ręka zasłaniała jej podbrzusze, w mroku dostrzegłem że nieznacznie się porusza w głąb jej młodego ciała. "Kasiu dosiądź mnie proszę" "jak sobie życzysz ogierku mój" Kasia usiadła mi na brzuchu, chwyciła penisa prawą ręką, uniosła biodra i wycelowała prosto w cipeczkę. Siadając na niego wydobywała z siebie rozkoszne dźwięki. Swoje dłonie oparła o moje piersi i rytmicznie unosiła biodra. Prawie zapomniałem o Wiktorii, teraz była bliżej i światło świec ukazało mi jej całe piękno, wyraźnie zobaczyłem jej twarz i to jak bardzo jest podniecona, Kasia dochodziła właśnie, swojego pierwszego dziś orgazmu i czułem jak mocno wbiła paznokcie w moje piersi, patrzyłem na nią jak się pręży i wygina ciało do tyłu, znów spojrzałem na Wiktorię i nasze oczy się spotkały, nie widziałem w nich zakłopotania, jedynie podniecenie. Spojrzałem na Kasię i poprosiłem by usiadła mi na buzię, zrobiła to bez wahania. Gdy poczułem na ustach jej wilgotną cipeczkę, ruchem ręki zachęciłem Wiktorię by do nas dołączyła. Smak i zapach bardzo wilgotnego jej wnętrza zmącił moje zmysły, zastanawiałem się czy dziewczyna skorzysta z mojego zaproszenia. Chwilę później poczułem dotyk dwóch delikatnych dłoni od wewnętrznej strony kolan, dłonie powoli poruszały się w stronę krocza. Ominęły je dyskretnie i zatoczyły łuk po podbrzuszu zatrzymując się na biodrach. Moje ciało zadrżało czując nieznany delikatny dotyk jej dłoni. Poczułem jak opiera na nich swój ciężar. Zastanawiałem się co zamierza zrobić. Poczułem coś delikatnego i wilgotnego, dopiero dotyk jej języka zdradził mi co tuli mojego penisa. Dreszcze rozkoszy przeszywały mnie jak nigdy wcześniej, Kasia też to poczuła i wprawiło ją to w jeszcze większe podniecenie, poruszała biodrami coraz szybciej, mój język ślizgał się po jej śliskich wargach. Jęczała coraz głośniej i ściskała coraz mocniej moją głowę. Jej ciało wiło się z rozkoszy, poczułem jak na moją twarz i do ust wylewa się z niej duża ilość ciepłej cieczy. To był jej pierwszy wytrysk w takiej pozycji. Tak bardzo upragniony. Zsunęła się na mój brzuch. Jej twarz była przepełniona ekstazą. Nasze ciała drżały z podniecenia. Kasia dłonią przetarła mi usta i pocałowała, jej język wwiercał mi się do gardła, jeszcze nigdy nie widziałem jej tak podnieconej. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie, Kasia wiedziała co to oznacza .Nigdy wcześniej nie uroniła choćby kropli nasienia. Szybkim ruchem skierowała się do penisa. "Wiktoria!" Całkiem o niej zapomniałem, na dźwięk zbyt głośno wypowiadanego jej imienia całe podniecenie umknęło, właśnie do mnie dotarło że Kasia przecież nic nie wie o jej udziale w naszej zabawie. "mamo, nie bądź egoistką" "przepraszam, właściwie to jesteśmy tu dla ciebie" "co takiego?" Wiktoria nie kryła swego oburzenia. "tak, chciałam by Tomek wprowadził cię w dorosłe życie. Nadaje się do tego znakomicie" "to prawda, już go trochę zasmakowałam" Uśmiechnęła się szeroko. "zacznijmy więc twoją edukację" Kasia usiadła mi na udach, Wiktorii nakazała usiąść na moim brzuchu twarzą do niej. Gdy usiadła, poczułem odcisk jej wilgotnej ciepłej cipeczki. "myślisz, że jesteś już gotowa" nastąpiła chwila ciszy, przerwałem ją potwierdzając jej gotowość. "tak,... jest wilgotna i bardzo podniecona" Kasia przytuliła się do córki, zobaczyłem jak wsuwa pod jej pośladki swoje dłonie, a mi posyła całusa. Uniosła ją na odpowiednią wysokość i ustawiła nad penisem. Powoli delikatnie opuszczała w dół, czułem jak zagłębiam się w wilgotne wnętrze spragnionego młodego ciała. Wiktorii dłonie wsparte na moim brzuchu, nagle objęły szuję Kasi, kurczowo ją chwytając. Z jej gardła wydobył się cichy okrzyk bólu. "aaaa-u, to boli, mamo ja już nie chcę" "skarbie, za pierwszym razem zawsze boli, to nic takiego, wszystkie przez to przeszłyśmy" "boję się, czy można to jakoś wolniej?" "to zły pomysł. Jeden zdecydowany ruch i po krzyku, pomogę ci" Wiktoria szybko oddychała, ale była zdecydowana to zrobić bez względu na ból. Kasia trochę się uniosła i mocno przytuliła córkę. Usłyszałem cichy szept Wiktorii. "teraz" poczułem mocny nacisk i drżenie całego ciała dziewczyny. "aaaaaaaaaaaa-oj,... już dobrze" Kasia zwolniła uścisk i ucałowała córkę. "chcesz już skończyć?" "żartujesz mamo, to moje pięć minut, daj mi trochę niech ochłonę" Jej dłonie znów oparły się o mój brzuch i powoli wciąż drżące ciało pochłaniało kolejne centymetry penisa, do czasu aż osiągnęło znaczący opór. Uniosła się w górę i znowu powoli opuściła, tym razem znacznie pewniej. Falowała tak z lekko zaciśniętymi zębami, aż na jej twarzy pojawił się uśmiech, poczułem że opór całkowicie zniknął. Wiktoria dociskała coraz mocniej i mocniej. Gdy penis wdzierał się do jej macicy zaczęła jęczeć i chrapliwie ciężko oddychać. Znowu wtuliła się w ramiona Kasi i zaczęła cichutko szlochać. "co ci jest kochanie?" "to z radości mamo, dziękuję ci za wszystko, kocham cię" "a co ze mną?" Spytałem "jesteś wspaniały, dziękuję. Mogę jeszcze trochę posiedzieć?" Odwróciła do mnie głowę i obdarzyła mnie swym cudownym uśmiechem. "jasne, dla mnie to też przyjemność" Patrzyłem na jej wciąż drżące pośladki. Chwilę później Kasia wstała i chwyciła rękę córki. "chodź wykąpię cię ten ostatni raz" Obie poszły do łazienki, poprzez otwarte drzwi i szum opadającej wody słyszałem ich rozmowę. "Kochanie teraz już jesteś prawdziwą kobietą" "no nie wiem" "czego jeszcze ci brakuje" "widziałam co z nim wyrabiałaś, też bym tak chciała" "nic z tego, powinnaś sobie znaleźć swojego kutaska, ten jest mój" "mamo nie chce ci go odebrać, tylko trochę pożyczyć" "porozmawiamy o tym jutro, a tera zmykaj spać" "mamo! chcę spać z wami" "wykluczone, może innym razem" "innego może nie być, wiesz o tym" "no już dobrze, niech będzie" Spojrzałem na penisa, wciąż kurczowo trzymał się pionu, był jednak lekko zakrwawiony i obślizgły. Kiedy dziewczyny wychodziły z łazienki, pomyślałem że to moja kolej. Wstałem i skierowałem się do łazienki, kiedy mijałem Kasię poczułem klapsa na pośladku. "a-uć" Jęknąłem. Wiktoria zaciśniętą piąstką uderzyła mnie w ramię. "nie naśmiewaj się ze mnie" Pocałowałem ją w usta. "to naprawdę bolało" Uśmiechnęła się tylko i klasnęła dłonią w drugi pośladek. Kąpiel nieco mnie uspokoiła, gdy się wytarłem, penis już zwisał pod wpływem grawitacji. Gdy wszedłem do pokoju zobaczyłem je obie przytulone, zajmowały prawie całe łóżko. "znajdzie się dla mnie trochę miejsca?" Rozsunęły się od siebie, a Wiktoria odsłoniła zapraszająco kołdrę, obie słodko się uśmiechały. Wietrzyłem w tym jakiś podstęp. Wsunąłem się jednak pod kołdrę. Obie się do mnie przytuliły. "śpij spokojnie" Usłyszałem od Kasi i otrzymałem całusa. "śpij spokojnie" Wtórowała jej Wiktoria, a gdy mnie całowała poczułem jak kładzie mi dłoń na penisie. Świeczki właśnie się dopalały i pokój otoczył mrok. Wydaje mi się że chwilę później zasnąłem.