Kulisy wprowadzenia stanu wojennego.

Transkrypt

Kulisy wprowadzenia stanu wojennego.
Płk dypl. inż. Stanisław Mańka
W hołdzie wszystkim ludziom Solidarności
którzy podjęli walkę o suwerenną, wolną Polskę
o godne życie Polaków, i z tej drogi nie dali się
sprowadzić wczoraj i dziś.
/Referat wygłoszony na sympozjum „W trosce o dom
Ojczysty” w Stoczni Gdańskiej w 1992 roku/
Kulisy wprowadzenia stanu wojennego.
Wiele środowisk toczy od lat polityczny spór o genezę i charakter stanu
wojennego. Spór sprowadzający się do oceny - czy był to antykonstytucyjny zamach
stanu, mający za wyłączny cel rozgromienie Solidarności, czy też dramatyczny
wybór mniejszego zła w obliczu nieuchronnej interwencji zbrojnej Związku
Radzieckiego i innych państw Układu Warszawskiego. Prześledźmy fakty.
21 sierpnia 1980 roku podpisane zostaje porozumienie pomiędzy
przedstawicielami Rządu PRL a Komitetem Strajkowym kończące strajki na
wybrzeżu.
24 października 1980 roku przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie
rozpoczął się proces rejestracji Związku Zawodowego SOLIDARNOŚĆ.
11 listopada 1980 roku ZZ Solidarność został zarejestrowany.
Powstanie wolnych związków zawodowych i wymuszona zgoda na rejestrację
Solidarności było szokiem tak dla polskiego aparatu partyjno - rządowego jak i dla
Związku Radzieckiego oraz państw Układu Warszawskiego. Szczerze o tym napisał
w swoich wspomnieniach Piotr Kostikow, kierownik sektora polskiego w wydziale
KC KPZR -„powstanie Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych
bardzo nas przestraszyło. Bardziej niż znane nam wcześniej działania Komitetu
Obrony Robotników, i dość odosobniona działalność przedstawicieli inteligencji
wśród robotników Radomia, Ursusa i innych zakładów. Doniesienia naszej bezpieki o
działalności Kuronia, Michnika czy Modzelewskiego nie robiły silnego wrażenia.”
Dlatego już z chwilą powstania Solidarności podjęte zostały różne działania
mające doprowadzić do zniszczenia tego ruchu. Rozgrywane były cztery warianty
rozwiązania problemu Solidarności:
- metodami politycznymi;
- metodami policyjnymi (operacyjnymi, w tym agenturalnymi);
- rozwiązanie siłowe własnymi siłami (stan wojenny);
- rozwiązanie siłowe własnymi siłami wsparte wydzielonymi jednostkami wojsk
Układu Warszawskiego.
Mówił o tym gen Janic, wiceminister Spraw Wewnętrznych w czasie dorocznej
odprawy kierownictwa resortu już we wrześniu 1980 roku.
Zwolennikami trzeciego rozwiązania byli sowieci, natomiast za czwartym
długo opowiadał się Wojciech Jaruzelski. Czwarty etap to nie interwencja (najazd) na
1
wzór Węgier (1956r.) czy Czechosłowacji (1968r.), lecz pomoc w ramach
współdziałania w zniszczeniu antysocjalistycznego związku. Niewątpliwie na
postawę Sowietów wielki wpływ miały doświadczenia wcześniejszych „bratnich”
pomocy jak i lekcje odebrane w Etiopii, Angoli a szczególnie w Afganistanie, oraz
coraz gorsza sytuacja ekonomiczna tak samego Związku Radzieckiego jak i krajów
wasalskich.
Już 22 października 1980 roku (w przeddzień rejestracji Solidarności ) na
polecenie Komitetu Obrony Kraju, Sekretariat KOK, Sztab Generalny i Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych rozpoczynają prace planistyczne nad wprowadzeniem stanu
wojennego, stanu którego jedynym celem ma być rozprawa z powstającym nowym
związkiem zawodowym, na powstanie którego władza wyraziła zgodę. Prace
prowadzone są przy zachowaniu pełnej tajemnicy
Z Sekretariatu KOK-u do prac planistycznych, głównie w zakresie
wypracowania rozwiązań organizacyjno-prawnych wprowadzenia i przebiegu stanu
wojennego zaangażowani zostają: Sekretarz KOK gen. broni Tadeusz Tuczapski,
Szef Sekretariatu KOK gen. dyw. Mieczysław Dębicki, późniejszy prezydent
Warszawy, jego zastępcy płk Malicki i płk Malina oraz młody prawnik, syn znanego
małżeństwa które niechlubnie zasłynęło w Łodzi w stanie wojennym ,z racji
ferowania drakońskich wyroków kpt. Zbigniew Śpiewak.
W MSW przygotowaniami kierowała specjalna grupa pod kierunkiem gen.
bryg. Bogusława Stachury i Dyrektora Departamentu płk Bronisława
Pawlikowskiego.
W Sztabie Generalnym w pierwszej fazie (wstępnej) uczestniczyli wyłącznie
zastępcy szefa Sztabu Generalnego: gen. dyw. Tadeusz Hupałowski, gen. dyw.
Antoni Jasiński, gen. dyw. Jerzy Skalski i gen. dyw. Mieczysław Dachowski.
Ogólne kierownictwo sprawował gen. broni Florian Siwicki. Później do zespołu tego
włączono członków kierownictwa Zarządu I (operacyjnego):szefa zarządu gen. bryg.
Wacława Szklarskiego, pułkowników: Ryszarda Kuklińskiego, Czesława Witta i
Franciszka Puchałę, oraz płk. Stefana Marciniaka z Zarządu X (zajmującego się
sprawami mobilizacyjnymi).Do planowania włączano okresowo także określone
osoby z Głównego Zarządu Politycznego WP i Wydziału Propagandy KC PZPR.
Opracowywaniem szczegółowych zadań dla wojsk zajmowali się dowódcy okręgów
wojskowych, szefowie rodzajów wojsk, ich szefowie sztabów i szefowie wydziałów
operacyjnych.
Pierwsze studium sztabowe stanu wojennego, któremu było jeszcze daleko do
konkretnego planu gotowe było już w listopadzie. Poddano je pod dyskusję na
posiedzeniu Komitetu Obrony Kraju. Poszczególne instytucje przygotowujące stan
wojenny zgłosiły następujące postulaty:
Sekretariat KOK
2
zawieszenie praw obywatelskich, ustanowienie nadzwyczajnych uprawnień władzy i
administracji państwowej, wydanie specjalnego dekretu o stosunkach pracy;
przeprowadzenie szerokiej militaryzacji jednostek gospodarki narodowej; powołanie
do służby w jednostkach zmilitaryzowanych i obrony cywilnej około miliona ludzi.
MSW (Mirosław Milewski):
zdelegalizowanie Solidarności, internowanie jej działaczy; ustanowienie godziny
policyjnej i ograniczenie swobody poruszania się ludności; zawieszenie swobód i
wolności obywatelskich; ustanowienie sądów specjalnych.
Sztab Generalny:
ograniczenie funkcji wojska do demonstracji siły i utrzymania ładu i porządku
wewnętrznego w dużych aglomeracjach miejskich i przemysłowych (terroryzowania
społeczeństwa); przeprowadzenie częściowej mobilizacji (powołanie około 250 tys.
rezerwistów); zamianę z mocy prawa zasadniczej służby wojskowej i przeszkolenia
studentów na czynną służbę wojskową.
Ponadto minister Milewski domagał się zaplanowania większego niż to widział
Sztab Generalny użycia wojska do tłumienia ewentualnych odruchów buntu
KOK uznał studyjną koncepcję wprowadzenia stanu wojennego za nierealną.
Oceniono, że rozwiązanie siłowe według przedłożonego scenariusza mogłoby się
zakończyć dramatycznie. Dalsze prace nad przygotowaniem stanu wojennego zostały
na krótko zatrzymane.
Na 1 grudnia 1980 roku do Moskwy został wezwany przedstawiciel Sztabu
Generalnego. Pojechali: I zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. dyw. Tadeusz
Hupałowski i płk Franciszek Puchała. Przyjął ich Szef Sztabu Sił Zbrojnych ZSRR
marszałek Nikołaj Ogarkow. Na spotkaniu tym gen. Hupałowski został
poinformowany że w ramach ćwiczenia „SOJUZ” planowane jest przemieszczenie i
rozmieszczenie wojsk Układu Warszawskiego biorących udział w ćwiczeniu na
tereny polskich poligonów. Gen. Hupałowski skopiował plany tych ćwiczeń na oleaty
(kalki z dowiązanymi do map sztabowych koordynatami).Gotowość do ćwiczeń
została zaplanowana na 8 grudnia 1980 roku. W ćwiczeniu zaplanowano udział 15
dywizji radzieckich, 2 czechosłowackich i 1 niemieckiej.
Na powyższe oleaty, jako dowód planowanej radzieckiej interwencji
powoływali się w 1992 roku zeznający przed Komisją Odpowiedzialności
Konstytucyjnej gen. Jaruzelski i Hupałowski. Oleatów tych, super tajnych, a więc
podlegających szczególnej ochronie, zdeponowanych w Sztabie Generalnym nie
udało się odnaleźć- dlaczego ?, o tym później.
W dniach 1-3 grudnia 1980 roku na posiedzeniu Komitetu Ministrów Obrony
państw UW przebywa gen. broni Eugeniusz Molczyk, postrzegany jako największy
rusofil wśród polskich generałów. Po powrocie do kraju namawia on gen.
Jaruzelskiego do interwencji w Moskwie i przedstawienia sowietom konkretnego
planu bezzwłocznego rozgromienia Solidarności i opozycji własnymi siłami.
3
W ramach przygotowania do ćwiczeń od 5 grudnia 1980 roku Sowieci grupują
na granicy z Polską owe 15 dywizji.
7 grudnia Prezydent Stanów Zjednoczonych J. Carter wysyła do I Sekretarza
KC KPZR Leonida Breżniewa depeszę, w której zwraca się o umożliwienie rządowi i
narodowi polskiemu samodzielnego rozwiązania swoich własnych trudności i
ostrzega Rosjan przed negatywnymi skutkami użycia siły w Polsce.
8 grudnia Układ Warszawski nie wprowadził swoich wojsk do Polskidlaczego? Dziś wielu z tego faktu pragnie wyciągnąć korzyści.
Zachód, a szczególnie politycy amerykańscy, w tym Zbigniew Brzeziński
twierdzą, że Związek Radziecki nie mógł zlekceważyć ich gróźb zamrożenia
stosunków we wszystkich dziedzinach. Szkoda tylko, że zapominają o tym jak w
przeddzień tej domniemanej interwencji Waszyngton wręcz oświadczył, że nie ma
zamiaru przygotowywać się do wojny z Moskwą w obronie Polski.
Wojciech Jaruzelski i jego generałowie na bazie tego wydarzenia przedstawiają
siebie dziś jako współczesnych wallenrodów- zbawców Ojczyzny, którzy wyprosili u
swych moskiewskich przyjaciół aby nie interweniowali , gdyż sami są w stanie
uratować socjalizm.
Jaka jest zatem prawda? Na podstawie faktów skłonny jestem uwierzyć
Piotrowi Kostikowowi, nadzorującemu z ramienia KC KPZR sprawy polskie, który w
swych wspomnieniach „Widziane z Kremla” napisał „-ani przez chwilę nie mam
wątpliwości. Nasi żołnierze nie mieli walczyć z Polakami. Ani w 1970 roku, ani
dziesięć lat później. Co innego gry polityczne, naciski, dyskusje, nawet groźby, a co
innego decyzja, rozkaz aby z bronią w ręku wkroczyć do Polski. To było wykluczone.
Na stan wojenny w 1981 roku patrzę jako na alternatywę wojny domowej, a nie jako
na zapobieżenie interwencji zbrojnej. O planach wprowadzenia stanu wojennego
nasi wojskowi wiedzieli od początku. Na polecenie KC KPZR przygotowywali plany
zewnętrznego zapewnienia bezpieczeństwa przebiegu stanu wojennego w Polsce.
Działania te były skoordynowane z przygotowywanymi (w Polsce - przyp. aut.)
planami stanu wojennego. Dotyczyły wielkiego obszaru i wielkich mas wojska,
tworzącego parasol dla polskich operacji stanu wojennego. Jednym z ciekawszych
problemów było przeprowadzenie działania którego celem byłoby wykluczenie zbyt
nerwowej, czy nawet przypadkowej reakcji dowództwa NATO”
Wersję Kostikowa potwierdza pośrednio ówczesny Szef Sztabu Zjednoczonych
Sił Zbrojnych UW gen. armii Anatolij Gribkow ( w artykule „Doktryna Breżniewa i
polski kryzys początku lat 80- tych”- wyd. miesięcznik Wojenno- Istoriczeskij Żurnał
1992 rok) „-pod koniec 1980 roku nie było żadnej nadzwyczajnej koncentracji wojsk
UW wokół polskiej granicy, wszystko było od dawna zaplanowane i odbywało się za
wiedzą strony polskiej”.
Powyższe wypowiedzi uwiarygadniają następujące fakty:
-ilość zgrupowanych sił (15 dywizji) była niewystarczająca do skutecznej interwencji
nawet przy założeniu bierności wojsk polskich. Szczegółową analizę powyższego
problemu przedstawił w 1992 roku Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej
4
badającej odpowiedzialność realizatorów stanu wojennego płk Henryk Piecuch.
Materiał ten został przez Komisję zlekceważony, gdyż oskarżając poddawał w
wątpliwość przyjęte, pożądane oceny;
-przygotowujący faktyczną, a nie pozorowaną interwencję nie przekazywałby
informacji o zamiarze, ilości sił, terminie wkroczenia wojsk okupacyjnych i innych
danych do podmiotu tej napaści. Powyższe, jak i brak jakiegokolwiek maskowania
operacyjnego w trakcie rozwijania wojsk do tej domniemanej napaści świadczą o jej
pozoracyjnym charakterze.
7 grudnia1980 roku przekraczał granicę polsko-radziecką ,gen. bryg. pil.
Stanisław Skalski. Udawał się w okolice Kołymy, w odwiedziny do wywiezionej w
czasie okupacji sowieckiej chorej ciotki. Po przekroczeniu granicy zaczepił go
radziecki żołnierz ze zgrupowanych wojsk interwencyjnych proponując wymianę
tysiąca rubli na złotówki ,z motywacją „-jutro wchodzą do Polski, więc złotówki mu
się przydadzą”. Prostacka pozorująca prowokacja. Gdy za trzy dni gen. Skalski
wracał do kraju po zgrupowanych wojskach nie było śladu.
Korzyści z tej pozorowanej interwencji:
-uzyskano pewność, że państwa zachodnie, w tym Stany Zjednoczone nie zaangażują
się czynnie w sprawy polskie;
-ekipa Kani- Jaruzelskiego uzyskała podstawy do prowadzenia dalszych przygotowań
do walki z Solidarnością. Prac które już raz zostały zatrzymane.
Dzisiejsze wybielanie się ekipy Jaruzelskiego z podjętej w imię obrony
socjalizmu, walki z narodem poprzez tworzenie iluzji „mniejszego zła” pozbawione
są racji. Związek Radziecki ani w 1980, ani w 1981 roku nie miał zamiaru wyręczać
polskich komunistów w rozprawie z Solidarnością. Nie znaczy to, że sowieci
zaakceptowali Solidarność, i patrzyliby obojętnie na odchodzenie Polski od
komunistycznych pryncypiów. Konflikt w Polsce, związany z powstaniem
Solidarności stał się strategicznym problemem całego obozu, problemem równowagi
sił między wschodem a zachodem. W tej sytuacji Jaruzelski był ostatnią nadzieją.
Rosjanie już w 1980 r. ocenili, że poza Jaruzelskim w Polsce nie ma nikogo innego,
kto byłby w stanie opanować sytuację a potem umocnić istniejący układ. Miał on
bowiem do dyspozycji siłę armii, a za plecami mocne wsparcie zaprzyjaźnionych z
nim dowódców i polityków sowieckich. W tym czasie w ZSRR ośrodek władzy
przesunął się z rąk niedołężnych starców w ręce Andropowa, czyli KGB i jak zawsze
silnej, wpływowej armii.
Natomiast w Polsce, zgodnie z aprobatą moskiewskich przyjaciół Jaruzelski
przejmował krok po kroku pełnię władzy w Polsce. Czynił to swoją metodą, swój
człowiek tu, swój człowiek tam, i tak powoli, krok po kroku najwyższe urzędy przy
dużej pomocy moskiewskich mocodawców stawały się jego udziałem ( minister ON,
Premier, I Sekretarz KCPZPR, oraz ten pozornie mało dekoracyjny ale
najistotniejszy, dający największe możliwości przy rozprawie z Solidarnością),
przewodniczący Komitetu Obrony Kraju.
5
Czy Jaruzelski, Kiszczak, Siwicki i im podobni mogli znaleźć tyle odwagi i
siły aby przeciwstawić się swoim radzieckim protektorom, i nie ulec ich szantażowi?.
Jaruzelski jest człowiekiem wschodu, którego ofiarowali nam Rosjanie napisał swego
czasu w „Naszej Polsce” Krzysztof Kąkolewski. J to jest najkrótsza a jednocześnie
najtrafniejsza ocena. W opinii kadry oficerskiej Jaruzelski uchodzi za człowieka,
który dla władzy zrobi wszystko. W świetle tych ocen warto zastanowić się na czym
polega fenomen Jaruzelskiego. Zrozumienie jego istoty pozwala realniej patrzeć na
kreowane dziś opinie o stanie wojennym. W jaki sposób doszedł do władzy
absolutnej? Problemem tym zajmował się szerzej płk Henryk Piecuch w swoich
książkach.
Bezsporną cechą Jaruzelskiego było to, że do przejęcia władzy przygotowywał
się gruntownie przez lata. Przez lata zdobywał przyjaciół, radzieckich polityków i
generałów, tak wojskowych jak i KGB (Andropow, Pawłow). Przez lata też umiał
płaszczyć się i czekać na właściwy moment przejęcia władzy. Gen. Pożoga
wspomina, jak w jego obecności czterogwiazdkowy generał, minister Obrony
Narodowej Wojciech Jaruzelski meldował się dwu gwiazdkowemu generałowi
Pawłowowi, rezydentowi KGB w Polsce, i z poddańczą uniżonością referował
charakterystyki kierownictwa polskiej opozycji .Nie należy jednak zapominać, że gen
Pawłow był przyjacielem szefa KGB Andropowa „-informacje te dotyczyły walki z
opozycją i klerem. Zadziwiła mnie agresywność wypowiedzi generała, brutalne
traktowanie przeciwników politycznych i hierarchii kościelnej. Przekazał
przedstawicielowi KGB nazwiska czołowych opozycjonistów, szczegółowo ich
scharakteryzował podkreśliwszy ich słabe i mocne strony. Szeroko rozwodził się o
działalności poszczególnych osób, wskazując na ich antyradzieckość. Były to
informacje oparte o materiały MSW i służb wojskowych. Omówił nasze zamiary
wobec opozycji, poinformował jakie kompromitujące materiały mamy o
poszczególnych osobach. W podobny sposób przedstawił sprawy związane z
kościołem. Nawet dla mnie nie była to sympatyczna rozmowa. Przedstawianie w tak
czarnym świetle opozycji i kościoła wydawało mi się przesadzone, a nawet
szkodliwe”.
Mimo, że przez lata zżerała Jaruzelskiego ambicja, on milczał i czekał, a jeśli
już działał to przez innych, aby nie wystawić się na odstrzał. Był zawsze nieufny i
czujny. Los kilkakrotnie dawał mu szansę.
Pierwszy raz miało to miejsce już w grudniu 1970 roku. Wojsko było
wyprowadzone z koszar. Ekipa Wiesława Gomułki skompromitowała się
dostatecznie wydaniem polecenia strzelania do narodu. Niezdecydowany elekt,
Edward Gierek siedział w Katowicach. Wystarczyło przeciąć łączność Gierka z
„Wielkim Bratem”, co było czynnością łatwą, wszak jego kontakt z Leonidem
Breżniewem odbywał się poprzez łącza wojskowe z jednostki Śląskiego Okręgu
Wojskowego. Ale Jaruzelski (lub jego mocodawcy?) uznał że jeszcze nie pora.
Druga okazja nadarzyła się w 1976 roku. Mini rewoltę radomską łatwo było
rozkołysać do większych rozmiarów, rozlać falę niezadowolenia po całym kraju,
wyprowadzić wojsko i przejąć władzę. Ale Jaruzelski znów nie podjął wyzwania.
6
Trzecią okazję stworzył sierpień 1980 roku. Wojciech Jaruzelski, albo jego
mocodawcy znów czekają. W. Kriuczkow zapytany przez gen. W. Pożogę, dlaczego I
Sekretarzem KC PZPR wybrano Stanisława Kanię, a nie Jaruzelskiego, odpowiedział
krótko- „jeszcze nie czas”. Generał Jaruzelski musiał cierpliwie czekać jeszcze rok,
by w czasie IV Plenum KC PZPR (16-18 październik1981rok) , już w czasie trwania
obrad odebrać karteczkę od rezydenta KGB W. Pawłowa nakazującą mu objęcie
funkcji I Sekretarza KC PZPR. Trzeba podziwiać cierpliwość Jaruzelskiego,- czekać
tak długo. On jednak wiedział jak wystrzegać się pomyłek przedwczesnego startu.
Przekonali się o tym F. Szlachcic, M. Moczar, M. Milewski, Cz. Kowalczyk, E.
Molczyk. W. Jaruzelski pokazał, że ma nerwy ze stali. Wyczekał, wypuszczając
rywali na głęboką wodę aby się wyszumieli, wyharcowali, a nade wszystko aby mu
przygotowali grunt. Wówczas wkroczył i wygrał. Ile w tym zasługi samego
Jaruzelskiego, ile przypadku a ile pomocy Wielkiego Brata nie sposób dziś ocenić.
Faktem jest, że Jaruzelski podzielał sowieckie oceny o zagrożeniu
„kontrrewolucyjnym” w Polsce. Rozumował podobnie jak oni, od powstania
Solidarności, że przyjdzie się z nią rozprawić. Pozostawał tylko wybór sposobu i
czasu. Dzisiejsze tłumaczenia generałów przygotowujących stan wojenny
(Hupałowski, Dachowski, Jaruzelski i inni),jakoby sowieci przyjmowali za pewnik,
że wojsko polskie stanowić miało, w przypadku ich interwencji trudny do pokonania
opór są zwykłym zakłamaniem. Zapominają dodać, że cała kadra generalska została
wypromowana przez sowietów, że im zawdzięczają oni stopnie i stanowiska.
Zapominają dodać również to, że wieloletnia indoktrynacja kadry zawodowej przez
aparat partyjno- polityczny w czasie której patriotyzm zastąpiono internacjonalizmem
socjalistycznym, oraz odpowiedni dobór swoich ludzi na stanowiska dowódcze
sprawiał, że ówczesne wojsko nie stawiało by żadnego oporu siłom Układu
Warszawskiego. Poza tym nasycenie agenturą w wojsku było tak wielkie, że
zorganizowanie oporu byłoby nierealne.
Sugestia Ryszarda Kuklińskiego o tym, że w końcu listopada1980 roku
radzieckie kierownictwo zaczęło montować nową ekipę przywódców PRL, której
wprowadzenie miało być poprzedzone wprowadzeniem do Polski znacznych sił jest
błędna.
Wróćmy do stanu wojennego.
Już10 grudnia 1980 roku podjęto prace nad generalną aktualizacją opracowanych
dotychczas planów. Przyjęto wstępne założenie, że plany te mają być gotowe na
wiosnę 1981 roku.
16 lutego 1981 roku na sali konferencyjnej Inspektoratu Obrony Terytorialnej
(szef tego inspektoratu gen. broni Tadeusz Tuczapski pełnił jednocześnie funkcję
sekretarza KOK-u, i z racji pełnienia tej funkcji nadzorował i koordynował
przygotowywanie stanu wojennego) przy ul. Aleje Niepodległości 100
przeprowadzona została gra decyzyjna która pozwoliła ocenić realność planowanych
7
przedsięwzięć oraz ustalić współdziałanie między poszczególnymi wykonawcami. W
grze tej wzięło udział 45 oficerów z MON, MSW, w tym 2-óch pracowników
Wydziału Propagandy KC PZPR. Wnioski z tej gry przedstawiono gen.
Jaruzelskiemu w dokumencie „O stanie przygotowania Państwa do wprowadzenia
stanu wojennego”. Po zaaprobowaniu wnioski te stały się podstawą do prowadzenia
dalszych prac operacyjnych.
27 marca 1981 r. I Sekretarz KC PZPR Stanisław Kania oraz Premier PRL
Wojciech Jaruzelski podpisują myśl przewodnią (inaczej zamiar) przeprowadzenia
stanu wojennego.
W dniach 16-25 marca 1981 r. w ramach szkolenia wojsk UW przeprowadzone
zostały ćwiczenia dowódczo - sztabowe pod kryptonimem „ SOJUZ-81”.
W ramach tych ćwiczeń oficerowie radzieccy badali nastroje w Polskich jednostkach.
Interesowały ich sprawy zupełnie nietypowe z punktu założonych celów ćwiczenia.
Dla przykładu: - w 1 pułku zmechanizowanym w Wesołej k/ Warszawy gen.
armii Afanasij Szczegłow zadał dowódcy tego pułku pytanie- jak będziecie działać w
przypadku jeśli zajdzie potrzeba usunięcia strajkujących z zakładu pracy? W tym
samym pułku zastępca dowódcy pułku przepytywany przez innego generała
radzieckiego z sytuacji społeczno - politycznej przy próbie scharakteryzowania Lecha
Wałęsy usłyszał słowa „Wałęsy wy się nie bójcie, mówcie o innych”.
27 marca przyleciała do Warszawy grupa radzieckich generałów i oficerów z
Dowództwa ZSZ UW z marszałkiem Kulikowem oraz gen. płk Nikołajewem,
pierwszym zastępcą szefa Głównego Zarządu Operacyjnego Szt. Gen. Armii
Radzieckiej, mającym opinię najlepszego radzieckiego operatora, zajmującego się
wyłącznie strategicznymi interesami ZSRR. Jego dziełem były plany interwencji UW
na Węgrzech i w Czechosłowacji. Celem tej „wizyty” było zapoznanie się ze stanem
polskich planów stanu wojennego i udzielenie stosownej pomocy. Gen. Nikołajew
zaproponował szereg zmian, w tym:
- przekazanie całej władzy w ręce dowództwa wojskowego;
- egzekutorem stanu wojennego winna być armia, siły bezpieczeństwa oraz aktywne
siły partii;
- wysiłek skoncentrować na identyfikowanie przywódców i elementów skrajnych w
Solidarności, oraz wprowadzanie w szerszym rozmiarze agentury do Solidarności;
- na 14 godzin przed wprowadzeniem stanu wojennego przeprowadzić internowanie,
a następnie śledztwa i sądy doraźne;
- do zdławienia strajków używać sił bezpieczeństwa wspólnie z armią;
- w Sztabie Generalnym, okręgach wojskowych i rodzajach sił zbrojnych przyjąć
doradców radzieckich.
3 kwietnia 1981 r. na prośbę Jaruzelskiego, odbyło się tajne spotkanie jego i
Kani z szefem KGB Jurijem Andropowem i ministrem obrony ZSRR Dimitrijem
Ustinowem,. Na spotkanie to obaj Polscy przywódcy udali się samolotem radzieckim.
8
8 kwietnia ponownie przybyła do Polski grupa radzieckich oficerów do
skontrolowania czy zlecone poprawki zostały uwzględnione. W tym też dniu Leonid
Breżniew podjął decyzję o zakończeniu ćwiczeń „SOJUZ-81”.Widocznie
„konsultacje” wypadły dobrze.
Od drugiej połowy kwietnia 1981 r. na stanowisku dowodzenia w Legnicy
stale przebywało około 130 wyższych oficerów radzieckich. Dowódca Sił Zbrojnych
UW gen. Kulikow rozbudował swój sztab między innymi poprzez włączenie 47
oficerów którzy kierowali ćwiczeniem SOJUZ-81. Do sztabu tego dodatkowo
włączono grupy oficerów: Czechosłowackiej AL. pod dowództwem gen. mjr Husaka
i Niemieckiej AL. pod dowództwem gen. mjr Gottwalda.
W przeddzień wprowadzenia stanu wojennego do Polski przybyło legalnie,
bądź pod przykryciem turystycznym wiele grup wojskowych oraz wywodzących się z
KGB. Byli oni przygotowani do zorganizowania i przejęcia pewnych punktów
łączności oraz w razie niepowodzenia ,do zabezpieczenia przegrupowania wojsk UW.
Jak zatem odbierać te przygotowania „radzieckich przyjaciół”?
Nie były to przygotowania do interwencji UW. Były to skoordynowane, w ramach
strategicznego współdziałania działania osłonowe. Gdyby z jakichkolwiek powodów
stan wojenny w Polsce się nie powiódł UW bezwzględnie udzieliłby wojującej z
narodem ekipie Jaruzelskiego „bratniej pomocy”. Najprawdopodobniej
kulminacyjnym momentem tych przygotowań było ćwiczenie wojsk Armii
Radzieckiej pod kryptonimem „ZAPAD’, które przygotowywał, i kierował jego
przebiegiem gen. armii Nikołajew, ten sam, który udzielał porad i kontrolował
zaawansowanie przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. W
ramach tego ćwiczenia postawiono w stan gotowości na bazie czterech okręgów
wojskowych: Nadbałtyckiego, Białoruskiego, Przykarpackiego i Kijowskiego około
40 dywizji uderzeniowych. Były to w/g radzieckich planów strategicznych siły II
rzutu uderzeniowego, przygotowywane w ramach przegrupowania do operacji na
obszary środkowo- wschodniej Polski (pierwszy rzut uderzeniowy stanowiły wojska
Zachodniej Grupy Armii stacjonujące w NRD. Perspektywa użycia do wsparcia sił
polskich walczących z narodem, II rzutu strategicznego, bez angażowania sił I rzutu
pozwalała zachować równowagę sił na zachodnim teatrze wojennym.
Był to jednak wariant ostateczny. Mimo, że Jaruzelski chciał rozwiązać problem
Solidarności z pomocą radzieckich przyjaciół, mimo, że wiele razy o taką pomoc
prosił, to otrzymywał ją w innej postaci, moralnej, ekonomicznej, dyplomatycznej,
wreszcie w postaci osłony strategicznej. Kreml jednak konsekwentnie odmawiał mu
pomocy militarnej.
Jeśli Jaruzelski przedstawia dziś na uzasadnienie, że Kreml chciał
interweniować słowa L. Breżniewa (zawarte w liście do KC PZPR z 5 czerwca
1981r.), „-socjalistycznej Polski, bratniej Polski nie opuścimy w biedzie i nie damy
jej skrzywdzić”, to należy je uznać za nad interpretację. W załączniku przedstawiam
słowa generała wypowiadane na wiele miesięcy przed stanem wojennym.
9
W połowie 1981 r. odbyło się kolegium kierowniczej kadry ministerstwa ON
ZSRR, poświęcone omówieniu sytuacji w Polsce. Większość występujących była
przeciwna wprowadzaniu wojsk do Polski. Wypracowano stanowisko: „-nie należy
wprowadzać wojsk (radzieckich-przyp. aut.). Następstwa takiej akcji (doświadczenia
z Węgier, Czechosłowacji, Afganistanu, Angoli, Etiopii, Mozambiku,) są nie do
przewidzenia. Na całym świecie stracimy autorytet.”
Podobne stanowisko zajęło Biuro Polityczne ZSRR.
Z wystąpienia Susłowa: „-w żadnym wypadku, nawet jeśli polscy przywódcy nas o to
poproszą nie będziemy wprowadzać do Polski wojsk radzieckich i sojuszniczych.
Wprowadzenie wojsk to katastrofa dla Polski i dla Związku Radzieckiego”.
Z wystąpienia Andropowa „interwencja wojskowa w Polsce będzie bardzo
kosztowna. ZSRR nie może jednocześnie prowadzić dwóch wojen interwencyjnych, t.j.
w Polsce i Afganistanie”.
Słowa te przypomniał goszczący w Polsce Władimir Bukowski. W książce
„Moskiewski proces” przytacza dokumenty z których wynika, że W. Jaruzelski przed
stanem wojennym dwukrotnie prosił L Breżniewa o przysłanie radzieckich wojsk.
Przy analizie dokumentów oraz różnych opracowań dotyczących stanu
wojennego zastanawiające jest to, że w żadnym momencie polscy przywódcy nie
próbowali przekonać moskiewskich przywódców, ze istnieje inne rozwiązanie niż
interwencja (bratnia pomoc) lub stan wojenny. Jaruzelski nigdy nie próbował
przekonać swych moskiewskich przyjaciół że Polska mogłaby zaakceptować
Solidarność, pozostając jednocześnie członkiem wspólnoty socjalistycznej. A
przecież wybór metody postępowania z Solidarnością zawsze należał do
Jaruzelskiego i jego ekipy.
O tym należy pamiętać szczególnie dziś, gdy generał i jego gwardia stroją się w
piórka „wallenrodów”, w czym im dzielnie sekunduje koncesjonowana opozycja
okrągło stołowa, dla której nie jest obojętnym czy interlokutor który raptem ( czy
naprawdę raptem?) stał się jej przyjacielem i dobroczyńcą, bo podzielił się władzą /i
majątkiem państwowym/jest „tragicznym” bohaterem czy zdrajcą .
Przygotowania stanu wojennego ukończono na początku września 1981 r.
Podstawowe dokumenty stanu wojennego, w tym sławetne dekrety były drukowane
w Mińsku Białoruskim . Natomiast plakaty i dokumenty wykonawcze w tym
obwieszczenia o wprowadzeniu stanu wojennego drukowano w drukarni na
Łubiance, tej samej w której w 1943 r. drukowano manifest PKWN. Nastąpił więc
powrót do korzeni. Dokumenty te były już wydrukowane 4 września 1981 r.).
13 -tego września gen. Jaruzelski zwołuje posiedzenie KOK-u na które zaprasza I
Sekretarza KC S. Kanię (Kania nie był członkiem KOK-u). KOK postanawia: „konfrontacja z wrogiem klasowym jest nieuchronna”. Oznacza to walkę środkami
politycznymi, a gdy te zawiodą użycie siły.
30 września Albin Siwak, członek Biura Politycznego KC PZPR na zebraniu z
członkami partii i związkowcami w Krośnie powiedział, że ukonstytuował się
10
sześcioosobowy Komitet Ocalenia Narodowego z Jaruzelskim i Kiszczakiem na
czele, oraz że wyznaczono specjalne jednostki wojska i policji do zdławienia
wszelkiego oporu. Jednakże - mówił Siwak - partia i rząd postanowiły czekać jeszcze
dwa miesiące, aż Solidarność straci poparcie społeczeństwa. Te uwagi zostały nawet
przedrukowane w biuletynie prasowym Solidarności. Ciekawe, dlaczego ta
informacja nikogo nie zainteresowała ?
Na IV Plenum KC PZPR (17 X 1981 r.), doszło do surowej krytyki
kierownictwa partii. Oskarżono je o brak konsekwencji i nieskuteczne działania.
Podstawą tej oceny był fakt, że od lipca 1980 r. do września 1981 r. z partii odeszło
przeszło 500 tys. osób. Na stanowisku I Sekretarza S. Kanie zastępuje W. Jaruzelski.
Wprowadzenie stanu wojennego jest odtąd tylko kwestią wyboru
odpowiedniego momentu. Tym bardziej, ze już wcześniej, we wrześniu Jaruzelski
otrzymał od Biura politycznego KC PZPR carte blanche dla rozwiązania problemu
Solidarności.
23 października 1981 r. decyzją Komitetu Obrony Kraju, w teren wysłane
zostały terenowe grupy operacyjne, które działały do 22 listopada. Ich celem, jak
głosiła oficjalna propaganda było porządkowanie administracji i gospodarki.
Faktycznie wszelka ingerencja tych grup w działalność aparatu partyjnego i
państwowego była zakazana.
Dla przykładu: - za ujawnienie w przesłanych meldunkach prowokatorów zajść
w Lubogórze w zielonogórskim odwołano członków dwóch grup, w tym oficerowie z
drugiej grupy zostali w trybie natychmiastowym zwolnieni do rezerwy.
Faktyczny cel działania tych grup przedstawił na posiedzeniu Rady Państwa
13 grudnia gen. T. Tuczapski „- miały za zadanie przygotować stan wojenny i
działały jako jednostki rozpoznawcze”.
Powtórnie grupy te, tym jako wojskowe grupy operacyjne zostały wysłane w
teren po 13 grudnia. Łącznie działało 2.149 komisarzy - oficerów oraz 7.339
żołnierzy zawodowych i służby zasadniczej. Nadzorowano wszystkie szczeble
administracji państwowej, 225 miast, 1. 064 gminy i 1059 zakładów pracy.
Komisarze otrzymali prawo nadzorowania organów i zakładów pracy realizujących
zadania określone przez WRON.
Na V Plenum KC PZPR (28 październik 1981 r.) Jaruzelski odsłania twarz
„- Polska musi wreszcie stać się normalnym, ustabilizowanym krajem. Do tego celu
będziemy zmierzać zdecydowanie. Tu nie może być wahań. To nie jest zmiana linii.
Uważamy, że dopiero pełna normalizacja stosunków w naszym kraju stworzy warunki
utrwalania socjalistycznej odnowy, zagwarantuje rozwój socjalistycznej demokracj”i.
Konkluzja V Plenum: - porozumienie ze zwolennikami ustroju, walka z
przeciwnikami politycznymi.
Plenum zobowiązało rząd i klub poselski PZPR do podjęci inicjatywy
czasowego ograniczenia prawa do strajku.
11
Także 28 października odbył się ogólnopolski strajk protestacyjny, który miał
skłonić władze do podjęcia dialogu i działań na rzecz poprawy warunków ludzi,
likwidacji kryzysu i demokratyzacji kraju.
Zanim wejdziemy w okres poprzedzający wprowadzenie stanu wojennego
spójrzmy na inne działania zmierzające do zniszczenia Solidarności.
Od początku powstania Solidarności, niejako na zapleczu oficjalnej
działalności toczyła się inna gra, gra o jej skanalizowanie. Oddajmy jeszcze raz głos
P. Kostikowowi „- Jagielski powiedział mi, że dostrzega możliwość porozumienia z
Wałęsą i jego ludźmi. Było to dokładnie postrzegane na Kremlu, gdyż stanowiło
ostatnią szansę przywrócenia ładu i porządku w najważniejszym ogniwie UW. Tym
bardziej, że w samej Solidarności toczyły się zawzięte rozgrywki wewnętrzne.
Donoszono o nich do Moskwy ( do KGB - przyp. aut.) wiele razy. Jeszcze latem 1980
roku przyszła bardzo wiele mówiąca wiadomość, iż ludzie znani od lat z ostrych
wystąpień opozycyjnych, w prywatnej rozmowie z pracownikiem KC PZPR, ich
dobrym znajomym ze studiów wystąpili z wyraźną sugestią, żeby władza zaczęła
wreszcie temperować strajkujących, którzy zaczynają wychodzić na ulicę. Nie był to
jedyny sygnał z rozległego obozu opozycji o możliwości kompromisu z władzami.
Nadchodziły one z Gdańska i Warszawy. Sygnały takie wysyłane były zarówno przed
podpisaniem porozumień sierpniowych, w czasie ich realizacji, jak i w stanie
wojennym”.
Tyle Kostikow. Jakie służby zajmowały się inwigilacją i pozyskiwaniem
agentów w Solidarności, a głównie wśród jej kierownictwa ?
1.MSW
a) Służba Bezpieczeństwa podległa gen. Władysławowi Ciastoniowi a później gen.
Henrykowi Dankowskiemu ;
b) Służba Wywiadu i Kontrwywiadu MSW, której szefem był gen. Władysław
Pożoga;
c) robotę operacyjną prowadziła oddzielnie Milicja.
d) Zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza - w sumie do inwigilacji Solidarności w 23
województwach przygranicznych oraz w Warszawie skierowanych było ok. 25 000
agentów. Agenci zwiadu WOP posiadali podwójne legitymacje, służby
bezpieczeństwa i wojskowe;
2.MON
a) Wojskowa Służba Wewnętrzna, działająca głównie wśród żołnierzy służby
zasadniczej podejrzewanych o sympatie do Solidarności. Struktura tej służby
przedstawiała się następująco: - przedstawiono obsadę minimalną
- w drużynie działał informator
- w plutonie - agent
- w kompani - rezydent
- w pułku - kadrowy pracownik WSW
- w dywizji - oddział WSW
- w okręgu wojskowym i RSZ - zarząd WSW.
12
Zwerbowani żołnierze z chwilą przejścia do rezerwy przekazywani byli służbie
bezpieczeństwa. Najlepszych, zwerbowanych agentów zwalniano do rezerwy we
wcześniejszym terminie.
b)Wywiad Wojskowy - tj. Zarząd II Sztabu Generalnego.
Pracę operacyjną związaną z prowadzeniem inwigilacji Solidarności i
werbowaniem agentów prowadziły w ograniczonym zakresie Nadwiślańskie
Jednostki Wojskowe ( kadra tych jednostek w większości wywodziła się z
Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego), oraz Biuro Ochrony Rządu.
Werbowaniem agentów i inwigilacją Solidarności w Polsce zajmowała się
także KGB. Polska rezydentura KGB znana pod nazwą „Służba Pawłowa”, od
nazwiska jej szefa- Witalija Pawłowa. Pawłow wcześniej był szefem rezydentur KGB
w Kanadzie, a później w Austrii (baza wypadowa na całą Europę}. Gen. Pawłow był
wielkim przyjacielem Jaruzelskiego oraz Kiszczaka. Szczególnie ten ostatni
zawdzięcza mu swą karierę. Pawłow go protegował i ciągnął w górę. Gen. Kiszczak
wśród fachowców dawnego MSW uważany jest za agenta nr 1 KGB. Oddajmy głos
samemu Pawłowowi „-widziałem w Kiszczaku człowieka z dużymi perspektywami i
bardzo żałowałem że nie kieruje on kontrwywiadem, co stwarzałoby znacznie więcej
możliwości do bezpośrednich z nim kontaktów. Jako szef wywiadu wojskowego
Kiszczak współpracował z GRU i musiałem zachowywać określoną ostrożność, aby
moi koledzy wojskowi nie mieli do mnie pretensji to, że mieszam się do ich spraw.
Zacząłem zastanawiać się nad tym, jak mogę pomóc Kiszczakowi nie tylko w jego
powrocie do kontrwywiadu ale najlepiej na szefa tej służby. Dodatkowo mobilizował
mnie fakt, że Kufel otwarcie nie chciał z nami współpracować, za co centrala miała
do mnie pretensje. Ponieważ Jaruzelski interesował się tym, jak przebiega
współpraca z kontrwywiadem, przy każdej okazji dawałem mu do zrozumienia, że nie
jestem z niej zadowolony, a jednocześnie bardzo pozytywnie wyrażałem się o
Kiszczaku.(-) -w rozmowach z Kanią , którego bardzo interesowały moje stosunki z
ministrem obrony ( Jaruzelskim- przyp. aut.) i jego podwładnymi wypowiadałem się
na korzyść Kiszczaka. Wiedząc, że Kanię żywo obchodzi wszystko, co dotyczy prestiżu
i wpływów Jaruzelskiego, byłem przekonany, że postara się on zmienić sytuację
związaną z miejscem Kiszczaka w MON”.
Czesław Kiszczak został szefem WSW, a Pawłow nie zaprzestał protekcji aż
jego podopieczny nie doczekał się stanowiska na którym mógł być najbardziej
przydatny rezydentowi KGB- ministra Spraw Wewnętrznych, członka Biura
Politycznego KC PZPR, prawej ręki Jaruzelskiego. Od tej chwili Pawłow nie musiał
indoktrynować Jaruzelskiego, wystarczyło że dyrygował Kiszczakiem, a ten
podsuwał Jaruzelskiemu jego pomysły Nie znaczy to, że Jaruzelski nie otrzymywał
dyrektyw z innych źródeł, o czym wielokrotnie wspomina Kostikow.
Szerzej o roli wschodnich służb specjalnych w promowaniu polskich
polityków ( choć czy do końca polskich?)pisze płk Henryk Piecuch w książce
„Ostatnie działania służb specjalnych”.
13
Wróćmy do „Służby Pawłowa”. Posiadała ona rezydentury we wszystkich
większych miastach w Polsce ( w tym we wszystkich wojewódzkich), w tym bardzo
rozbudowaną w Gdańsku.
Agenci KGB (Służby Pawłowa) mieli przepustki i legitymacje polskiej służby
bezpieczeństwa (warto było inwestować w Kiszczaka?), biegle mówili po polsku.
Werbowali też agentów, którzy czasem nie wiedzieli, że zwerbowani zostali nie przez
własną służbę bezpieczeństwa. Dziś w archiwach polskich nie ma śladu o wydanych
legitymacjach, przepustkach. Zwerbowana zaś agentura pozostała.
Za rządów Mazowieckiego była szansa przejęcia pewnych informacji o tej
agenturze. Została zmarnowana przez osoby piastujące wówczas i dziś wysokie
stanowiska w obronności. Przynależność do koncesjonowanej opozycji wymusza
widać także ochronę obcej agentury, a może jest to działanie podyktowane ochroną
własnych interesów?. Trzeba bowiem pamiętać, że od tej działalności nie ma
odwrotu, choć czasem przechodzi się od agenturalnej, do jawnej współpracy- vide
niechlubnej pamięci agent Milewski /solidarnościowiec z Brukseli, jeden z
najbliższych współpracowników Wałęsy w pozornie wolnej Polsce/.
Posłuchajmy co na ten temat powiedział jeden z wysoko postawionych
oficerów wywiadu wojskowego płk „Rafik” (pełny wywiad z nim znajdzie się w
awizowanej wcześniej książce płk Piecucha) „-gen. Pawłow miał ogromną siłę
przebicia. Znacznie większą niż rezydentura GRU. W momencie napięć
przedstawiciele Pawłowa stale przebywali w Sztabie Generalnym i w Sztabie MSW.
Od 12 grudnia, czyli od momentu dania sygnału do wprowadzenia stanu wojennego
otrzymywali wszystkie meldunki otrzymywane i opracowywane przez te sztaby.
Dokładnie znali i śledzili rozwój sytuacji w Polsce. Oprócz tego dysponowali
precyzyjnie zorganizowaną siecią własnych informatorów. Mieli ich w kręgach
partyjno - rządowych, jak i opozycyjnych. Sieć ta nigdy nie podlegała
rozpracowywaniu przez Wojskowa Służbę Wewnętrzną ani Departament II MSW.”
Przykład działalności KGB w Polsce zobrazował gen. Gruba- szef WUSW
w Katowicach-„po rozpoznaniu komitetu strajkowego w hucie Katowice.
stwierdzono, że wśród organizatorów strajku jest agent KGB posługujący się
nazwiskiem Antoni Kuszner- wiceprzewodniczący Solidarności Huty.Po interwencji w
konsulacie radzieckim Kuszner zniknął”- czytaj, został wycofany.
Szacunkowo można przypuszczać, że po Służbie Pawłowa pozostało w Polsce
przeszło pięć tysięcy zwerbowanych agentów.
Jaki był cel główny werbowania agentów wśród Solidarności, a głównie wśród
jej kierownictwa? Otóż planowano na bazie solidarnościowej agentury stworzyć
„Solidarność Robotniczą”, współpracującą z rządem, która by nie została
rozwiązana przy wprowadzaniu stanu wojennego. Jednocześnie planowano
internowanie pozostałego ( ekstremalnego, jak wówczas mówiono) kierownictwa
Solidarności na wszystkich szczeblach (centralnym, regionalnym, zakładowym ).
Przygotowane już w 1980 r. listy osób do internowania zawierały około 10 tys. osób.
14
Ich miejsce mieli zająć swoi, t.j. zwerbowani agenci, lub jak ich nazywa Andrzej
Gwiazda- koncesjonowana opozycja.
Ta metoda sprawdziła się wcześniej w niektórych organizacjach opozycyjnych.
Podobną zagrywkę robiono z KPN-em. Osobiście znam dwóch oficerów którym
ówczesny szef GZP stawiał zadanie wstąpienia do KPN. Odmówili, dlatego o tym
mówią,(kariery nie zrobili także za rządów postsolidarnościowych- za uczciwi), a ilu
nie odmówiło?.
Na marginesie powyższego- te metody dalej były stosowane przez
onyszkiewiczowsko-komorowsko-unijne
GZP,
Owczesny
departament
wychowawczy, którego przedstawiciele byli wszędzie tam, gdzie kiełkowało
działanie narodowe.
Wracając do tematu. Ojcami prowokacji ze skanalizowaniem Solidarności byli
Jaruzelski i Kiszczak Bezpośredni nadzór nad tworzeniem „Solidarności
Robotniczej” sprawował Stanisław Ciosek, współpracujący w tym dziele z
generałami MSW Ciastoniem i Pożogą.
Wspomniał o tej koncepcji gen. Gribkow. Oburzyło to mocno gen.
Jaruzelskiego, który komentując tą wypowiedź powiedział „-mamy w tym artykule
do czynienia z próbą całkowitego zafałszowania ówczesnych realiów politycznych”.
Otóż nie, to nie Gribkow fałszuje historię, on tylko napisał to co słyszał, czego był
świadkiem. Natomiast Jaruzelski chce, aby ludzie zapomnieli że tą „dobrą”
Solidarność, z którą się układał , w dużym procencie agenturalną, to on właśnie
tworzył. To Jaruzelskiego człowiek, gen. Henryk Dankowski , który był w samym
centrum tej prowokacji napisał „-gwarantuję że nikt z przywódców politycznych
poprzedniej ekipy, nawet sekretarz gminny nie byli agentami. SB pracowała dla nich,
a nie oni dla SB. Były natomiast w teczkach niektóre nazwiska prominentnych dziś
osób, wówczas aktywnych działaczy opozycyjnych. Niszczono dokumenty nie nas
kompromitujące.”. Gdy Dankowski wypowiadał te słowa przy władzy była Unia
Demokratyczna i jej satelici.
Tymczasem. Na początku września 1981 r., w ramach realizowanej w MSW
operacji „Sasanka” komendy wojewódzkie MO otrzymały zalakowane koperty, które
mogły być otwarte tylko na sygnał z centrali. W połowie października do tych
komend wysłano szyfrówki nakazujące przygotowanie ich od strony gospodarczej
(wyposażenie w łóżka, zapasy żywności, opracowanie szczegółowych planów
zabezpieczenia logistycznego, zorganizowanie ochrony).
W listopadzie komendy wojewódzkie otrzymują następne polecenia
przygotowujące je do działania w stanie wojennym. Podpisany przez gen. Stachurę
rozkaz 043/8 sztabu MSW nakazuje przygotować operację „Malwa”, w ramach której
poszczególne komendy oraz dowództwa MSW zobowiązane zostały do wydzielenia
określonych sił na akcję „Wrzos”, (kryptonim stanu wojennego),oraz dopracowania,
uzgodnienia szczegółów współdziałania z wojskiem. Od listopada także siły MON
były w gotowości do działania. Rozkazy rozesłane do wszystkich jednostek w
zamkniętych, tajnych kopertach czekały na otwarcie. W terenie przygotowywały
15
przedpole wojskowe grupy operacyjne. Praktycznie wszystkie siły rządowe osiągnęły
pełną gotowość do działania. W utajnionych, zabezpieczonych kopertach
zdeponowanych w Komendach Wojewódzkich, WUSW, jednostkach wojskowych
czekają decyzje dotyczące szczegółów stanu wojennego, sposobów opanowania
poszczególnych zakładów pracy, węzłów łączności, decyzje ukryte pod
kryptonimami-„AZALIA”- zabezpieczenia 451 najważniejszych obiektów w Kraju,
„JODŁA”- internowania wybranych osób, i innymi.
Ale Jaruzelski swoim zwyczajem dalej czeka na stosowny moment do
rozprawy z Solidarnością. Jego agendy dezawuują Solidarność. Trwa walka
polityczna. Propaganda przypuszcza zmasowany atak na Solidarność przypisując jej
rolę destabilizatora życia społecznego i gospodarczego kraju. Na rynku zaczyna
brakować dosłownie wszystkiego. I za to również winna jest Solidarność. Ekipa
Jaruzelskiego potrafi grać na nastrojach.
29.padziernika Rząd przedstawił Sejmowi projekt ustawy o nadzwyczajnych
środkach działania w interesie ochrony obywateli i Państwa.
4 listopada Jaruzelski na spotkaniu z Prymasem Józefem Glempem i Lechem
Wałęsą wychodzi z inicjatywą powołania Frontu Porozumienia Narodowego. Naród
więc dostaje namacalny dowód, że władza chce porozumienia. To. że warunki tego
porozumienia, sprecyzowane 11 listopada przez członka Biura Politycznego
prof. Hieronima Kubiaka (bezwzględne uznanie realiów budownictwa
socjalistycznego i hegemonii partii komunistycznej, uznanie ideologicznych,
politycznych, gospodarczych i militarnych warunków sojuszu w ramach wspólnoty
państw demokracji ludowej, Polska musi być socjalistyczna) bez pewnych ustępstw,
praktycznie je wykluczały, gdyż negowały wszystkie idee tak społeczne jak i
narodowe które cementowały powstającą Solidarność było bez znaczenia. Przecież
nie o porozumienie tu chodziło.
Powiedział to wyraźnie członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR
Kazimierz Barcikowski „-takie partnerstwo proponujemy wszystkim siłom rozsądku.
Granicę wyznacza opowiedzenie się przeciw socjalizmowi. Dla idei porozumienia
istnieje alternatywa- jest nią konfrontacja”.
Jeszcze dobitniej ideę porozumienia sprecyzował Stefan Olszowski „-idea
porozumienia nie dotyczy wrogów socjalizmu”.
Powyższe świadczy, że tak naprawdę to nie o porozumienie chodziło. Stawiane
warunki w ówczesnych realiach dla nie agenturalnej części kierownictwa
Solidarności były nie do przyjęcia. J o to ekipie Jaruzelskiego chodziło. Trzeba było
bowiem znaleźć jak najwięcej pretekstów do rozprawy z Solidarnością.
Tej rozprawy Jaruzelski się bał. Dlatego wielokrotnie skamlał o pomoc
Kremla. Ale jeszcze bardziej bał się utraty zaufania swych moskiewskich przyjaciół.
Wiązało się to bowiem z utratą władzy, którą kochał nade wszystko. W tym czasie
ekipa Jaruzelskiego już wiedziała, że mimo potężnych zabiegów ,Solidarności w
najbliższym czasie nie da się skanalizować. Służba Bezpieczeństwa miała co prawda
w Solidarności, a zwłaszcza w jej kierownictwie wystarczającą ilość agentów do
16
manipulowania Związkiem, ale za mało do utworzenia Solidarności agenturalnej. W
tym duchu wypowiedział się gen. Pożoga.
Trzeba było wielu lat, odkrycia wielu kart, w tym opublikowania niepełnych
list agentów, aby zrozumieć, że w samej Solidarności toczyła się bezpardonowa
walka między tymi, którzy w imieniu swych rodzimych i zewnętrznych mocodawców
dążyli do zniszczenia jej od wewnątrz, oraz tymi, którzy często nieświadomi
zagrożeń pragnęli, aby Związek był rzecznikiem pożądanych dla Polski zmian .
Gra kierownictwa Solidarności w dwóch odmiennych drużynach ujawniła się
szczególnie ostro na posiedzeniu Komisji Krajowej w dn. 3-4 listopada 1981r.,
Tygodnik Solidarność tak skomentował ten fakt” -faktycznie Wałęsa na własną rękę
prowadził pertraktacje w sprawie wstąpienia do Frontu porozumienia Narodowego.
Gdy sala dowiedziała się ,że za godzinę Wałęsa wyjeżdża do Warszawy na spotkanie
z Premierem i Prymasem, oświadczenie to podziałało jak bomba.”
Na posiedzeniu tym Komisja Krajowa (ale bez Wałęsy) podjęła uchwałę w
sprawie negocjacji z Rządem. Uchwała powoływała Społeczną Radę Gospodarki
Narodowej, oraz ustalała kierunki reformy gospodarczej. Te bardzo wyważone,
sensowne ,w niczym nie naruszające pryncypiów ustrojowych ustalenia okazują się
nie do przyjęcia dla ekipy rządowej.
Oficjalna propaganda atakuje: „-uchwała ta w zawoalowanej formie i słowach
oznacza żądanie przejęcia znacznej części władzy nad krajem. Te dezyderaty są
rafami o które rozbijają się próby porozumienia. Władza stoi wobec organizacji,
która nie umie wyłonić wiarygodnego partnera do rozmów”.
W czwartek,10 grudnia , w przeddzień stanu wojennego podczas obrad
Prezydium Komisji Krajowej Solidarności w Radomiu padają, jakby na zamówienie
władzy bardzo mocne słowa. Padły one z ust osób uchodzących za bardzo
umiarkowane w stosunku do rządu:
L. Wałęsa „-konfrontacja jest nieunikniona i konfrontacja będzie. trzeba to
ludziom uświadomić. Przecież zdajemy sobie sprawę, że my rozkładamy ten system,
gramy tak wysoko ze zmieniamy w ogóle realia, i ta gra nie może się inaczej
skończyć.”.
- Karol Modzelewski „-musimy im jasno powiedzieć, bój to będzie ich ostatni”.
- Zbigniew Bujak „-przygotować związek na strajk generalny, a potem znaleźć taki
istotny powód który chwyci”.
Władze na wiele dni przed 13 grudnia poszukiwały wszelkich, nawet
najmniejszych , niewiele znaczących objawów kontrrewolucji. Prasa oficjalna
przedstawiała Solidarność jako organizację zmierzającą do sprowokowania
krwawych zajść. Rząd dawał do zrozumienia, że Solidarność przygotowuje się do
walki której celem jest przejęcie władzy. Przeciągając wprowadzenie stanu
wojennego ekipa Jaruzelskiego robiła wszystko, aby poprzez pełną destabilizację
kraju i trudy dnia codziennego wyzwolić w społeczeństwie pragnienie wprowadzenia
rządów wojskowych.
Czyż temu celowi mogło coś się lepiej przysłużyć niż radomskie wystąpienia?
Dlatego mając na uwadze takich mistrzów prowokacji, jak Cz. Kiszczak oraz jego
17
nauczyciel i promotor W. Pawłow, jako retoryczne potraktujmy pytanie- na ile
radomskie wystąpienia były przypadkiem, a na ile prowokacją. Pytanie to staje się
jeszcze bardziej bezprzedmiotowe, jeśli pamięta się fakt, że spotkanie radomskie
zostało nagrane przez służbę bezpieczeństwa i podane przez środki masowego
przekazu jako przykład przygotowywania przez Solidarność próby obalenia ustroju.
Tym który nagrał dla SB obrady radomskie był Eligiusz NASZKOWSKISzef Zarządu Solidarności Regionu Pilskiego, agent SB, prowadzony przez
Służbę Wywiadu i Kontrwywiadu MSW kierowaną przez gen. Władysława
Pożogę.
Jeszcze jedno zapisane wspomnienie uczestników spotkania radomskiego
-„Wałęsa na zjeździe wydawał się przygnębiony, dziwnie nieobecny, jakby czymś
zajęty”, czym?, czyżby już wiedział?.
12 grudnia w hali stoczni Gdańskiej odbywa się spotkanie około 130
głównych przywódców Solidarności. Ale ono, podobnie jak wcześniejsze radomskie
bez względu na podejmowane decyzje nie może odwrócić sytuacji.
Decyzja została już podjęta.
Operacja stanu wojennego po 15 grudnia byłaby niemożliwa. Połowa rocznika
odbywającego zasadniczą służbę wojskową musiała być zwolniona do rezerwy.
Rocznika, któremu już raz, 15 września, decyzją Sejmu przedłużono służbę, z uwagi
na „panujący kryzys”. Kierownictwo MON było pewne bezwarunkowego poparcia
starszej kadry oficerskiej, prawie pewne młodszej, lecz obawiało się przyjścia
nowego rocznika, wychowanego na ideałach Solidarności.
Potwierdziła to praktyka. Po ogłoszeniu stanu wojennego tylko bardzo
nieliczni żołnierze zawodowi mieli odwagę być przeciw tej decyzji. W sumie za
postawy niezgodne z oficjalną linią z wojska zwolniono w stanie wojennym około 60
osób, w tym większość tylko za to, że ktoś z rodziny wyjechał na zachód i nie wrócił,
lub był we władzach Solidarności. Na palcach można policzyć przypadki
świadomego opowiedzenia się za Solidarnością.
Przytoczę kilka przykładów:
-płk Edward Krzycki, radca prawny 4 Dywizji Zmechanizowanej uwięziony w
stanie wojennym za prosolidarnościowe poglądy, zdegradowany do stopnia
szeregowca,
- kpt. Pilot Jakub Miazek, szef strzelania powietrznego w pułku lotniczym zwolniony
18 grudnia 1981 roku z uzasadnieniem „-systematycznie słucha RWE i BBC i
krytycznie komentuje w swoim środowisku posunięcia partii i rządu. W dniu
13.12.1981 roku wyrażał opinie, że ogłoszenie stanu wojennego jest błędnym
krokiem rządu i nie uczyniono wszystkiego by rozwiązać istniejące problemy w
drodze
porozumienia. Stwierdził on również, że najbardziej traci na tym naród i
może się zdarzyć ,że w przyszłości ci którzy podjęli taka decyzję będą musieli się
wytłumaczyć”.(jak dotąd w tym ostatnim kpt. Miazek myli się wyraźnie przyp.autora}. Tym który wystawił tą opinię był gen Władysław Hermaszewski, brat
18
kosmonauty, obecnie wielki właściciel ziemski. Kpt. Miazkowi do dziś nie udzielono
żadnej satysfakcji tak moralnej, jak i materialnej za jego patriotyzm i odwagę
przeciwstawienia się złu mimo decyzji parlamentu RP o przywróceniu oficerów
zwolnionych w stanie wojennym do służby, jego licznych odwołań m.innymi do
Onyszkiewicza, Komorowskiego, Szeremietewa, a także ostatnio do IPN-u.
Prokurator IPN rozpatrująca odwołanie kpt. Miazka Beata Ambrożek-Wicińska
stwierdziła wręcz, że „CZYN [zwolnienia kpt Miazka-przypis autora] NIE
ZAWIERA ZNAMION CZYNU ZABRONIONEGO” Porażające jak mocno
chronione są interesy nomenklatury okrągłostołowej.
-ppłk Edward Makowiecki który jak głosi uchwała komisji kontroli PZPR Jednostek
Kwatermistrzowskich WOW „-naruszył statut i uchwały PZPR przez to, że neguje
zasadność wprowadzenia stanu wojennego, kierowniczą rolę partii utożsamia się w
swoich wystąpieniach z dywersyjnymi ośrodkami propagandy, nie wykazał
zdecydowanego stanowiska wobec powstającej w jednostce Solidarności” (płk
Makowiecki był zastępcą dowódcy pułku w Jarosławiu).
płk Marian Rajski szef służby inżynieryjnej w brygadzie rakietowej OPK, który za
podobne poglądy spędził dwa lata w areszcie śledczym na Mokotowie, bez wyroku
skazującego.
Płk Rajski nie żyje, płk /szer./ Krzycki, ppłk Makowiecki i kpt. Miazek do dziś
nie otrzymali żadnego zadośćuczynienia od postsolidarnościowych rządów, to ich
ekipy Wałęsy oraz
ministrów ON Janusza Onyszkiewicza, Bronisława
Komorowskiego czy wreszcie Szeremietiewa traktowały jako swoich najgorszych
wrogów.
Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego musiała być skonsultowana z
Moskwą. Dlatego w ostatnich dniach października do Mińska Mazowieckiego
przyleciał na ostatnie uzgodnienia szef KGB gen. Andropow. Spotkał się z min.
Mirosławem Milewskim. Rozmowa trwała około godziny.
8 grudnia gen Stachura odprawia 49 oficerów MSW. Będą oni we wszystkich
województwach, z ramienia MSW nadzorować wprowadzenie stanu wojennego.
8 grudnia Biuro Śledcze MSW przesyła do Komend Wojewódzkich materiały
dotyczące internowania.
9 grudnia Biuro Polityczne KC PZPR podejmuje decyzję rozwiązania siłowego
problemu Solidarności, nie wchodząc w szczegóły i koszty tej operacji.
W sobotę 12 grudnia na lotnisku na Okęciu wylądował gen. Władimir
Kriuczkow Odbierał go osobiście W. Pawłow. Ze wspomnień Pawłowa „- 12
grudnia po południu oczekiwałem na przylot zastępcy przewodniczącego KGB, szefa
wywiadu Władimira Kriuczkowa. Tuż przed wyjazdem na lotnisko otrzymałem
informację, że decyzja o dniu „W” została podjęta. U trapu samolotu przekazałem
Kriuczkowowi tę wiadomość, i natychmiast z lotniska pojechaliśmy do siedziby
rezydentury, skąd przesłaliśmy Andropowowi dokładny raport.”
19
Wiktor Kulikow, dowódca SZ UW był już w Warszawie. Meldunek został
wysłany do Moskwy z rezydentury Pawłowa, a nie z ambasady ZSRR ( ambasadorem
był wówczas Borys Aristow). Mówię o tym po to aby pokazać jaki wtedy był ten
ponoć polski rząd, na ile suwerenny w swych decyzjach. Daje to bowiem odpowiedź
na ile decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była mniejszym, czy większym
złem.
Dla ekipy Jaruzelskiego jedynym wrogiem była Solidarność, która mówiła o
jakiejś wolnej, mniej niepodległej Polsce, która mówiła o innym podziale władzy, na
razie tam w zakładach, na dole. Przecież władza ta nie służyła narodowi, lecz tym
którzy ją wypromowali, ale którzy mogli ja w każdej chwili odwołać. O tym należy
pamiętać przy rozważaniu alternatywy, bohaterowie to czy zdrajcy. Dla Moskwy
zdrajcami na pewno nie byli. To jej interesu, tak jak socjalizmu bronili jak
niepodległości.
Wróćmy do faktów. 12 grudnia obowiązuje cisza w eterze. ( zakaz
wykonywania zwykłych lotów i prowadzenia rozmów radiowych). Na polecenie
centralnego stanowiska kierowania do lądowania na lotnisku wojskowym w Mińsku
Mazowieckim zostają zmuszone, wykonujące nie uzgodniony lot trzy samoloty
transportowe „Ukraina”. Z samolotu wychodzi tylko jeden człowiek pilotujący ten
rejs, kosmonauta pilot Mirosław Hermaszewski. Po krótkiej rozmowie z Warszawą
(prowadzoną ze stanowiska dyżurnego kierownika lotów ) grupa uzyskuje zgodę na
dalszy lot i odlatuje do Warszawy. W samolotach tych przylecieli do Polski
generałowie i oficerowie radzieccy którzy objęli nadzorem wszystkie instytucje
centralne MON, OW i RSZ oraz dywizje. Na marginesie powyższego,- jakim
wielkim zaufaniem sowietów musiał cieszyć się Hermaszewski że powierzono mu
taką misję. Widać tytułu bohatera Związku Radzieckiego nie dostaje się za darmo.
Do nadzoru jednostek wojskowych północno- zachodniej Polski skierowani
zostali oficerowie radzieccy z Legnicy, Świdnicy, Bornego Sulinowa oraz
Świnoujścia.
O godzinie 9- tej 12. 12 1981 r. Jaruzelski zarządza spotkanie z generałami:
Cz. Kiszczakiem, F. Siwickim oraz M. Janiszewskim. Później do Kiszczaka ( przez
telefon) powiedział „-nie mamy wyjścia uruchamiamy”. Później, znacznie później
Jaruzelski wyjaśnia „- nasze spotkanie też można uznać za pierwszy akt
konstytuowania się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Później, już w trybie
roboczym dołączono jej dalszych członków”.
O14-tej Jaruzelski wzywa członków BP KC PZPR Kazimierza Barcikowskiego i
Stefana Olszowskiego . Po zaprzysiężeniu dochowania tajemnicy poinformował ich
o decyzjach wojskowych, w tym o powołaniu WRON (bez podania jej składu) i o
tym, że o 1-szej 13 grudnia zbierze się Rada Państwa. Z decyzją wprowadzenia stanu
wojennego zapoznany był także Premier Mieczysław Rakowski. Otrzymał on zadanie
skoordynowania wszystkich operacji związanych z poczynaniami Rządu.
20
O godzinie 15 -tej, postawione zostają w stan pełnej gotowości Komendy
Wojewódzkie Milicji. Także o 15.00 postawiona zostaje w stan pełnej gotowości
Służba Bezpieczeństwa. Poinformowano stany osobowe, że powinny liczyć się z tym,
że nie wrócą na noc do domu. Szeregowych milicjantów wzywano dopiero o 22. Od
godz.20.00 rozpoczęły funkcjonowanie, centralna i terenowe grupy kierowania
działaniami MON i MSW. O godz.20.00 Komendy Wojewódzkie otrzymały szyfry
do ostatniej koperty informującej o wprowadzeniu stanu wojennego oraz rozkazy
dotyczące użycia sił MSW.
Armia będąca w stanie gotowości bojowej od kilku dni opuszcza koszary o
23.00. Pozostałe jednostki wojskowe nie biorące bezpośredniego udziału w operacji
stanu wojennego zostają skoszarowane o 06.00 rano 13 grudnia. O godzinie 15.00
zajmują pozycje wyjściowe jednostki ZOMO.
Rankiem 13 grudnia do akcji wkroczy także ochotnicza rezerwa MO. W
Warszawie częścią tych oddziałów dowodzi stary ubek płk Józef Dusza, oficer
śledczy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, o którym w słynnym
więzieniu na Rakowieckiej mawiano „Dusza - nie człowiek”.
O godzinie 15.00 są w gotowości do działania oficerowie Sekretariatu KOK -u,
ci którzy później otrzymają zadanie przywiezienia, nawet przy użyciu siły członków
Rady Państwa na sławetne, posiedzenie. Konkretne rozkazy otrzymali około 21.00.
Najbardziej zaskoczeni sposobem ”zaproszenia” na posiedzenie byli sami
członkowie Rady Państwa. Był przypadek wyważenia drzwi aby zabrać delikwenta,
były też przypadki łez rodzin przy pożegnaniu - dlaczego ?, przecież to tylko
posiedzenie.
Parę minut po pierwszej 13 grudnia do sali konferencyjnej
Pałacu
Belwederskiego wojskowi wprowadzają 13- tu członków Rady Państwa. 5-u jest
nieobecnych - dekret o wprowadzeniu stanu wojennego podpiszą później. Spotkanie
prowadzi Sekretarz KOK-u, Wiceminister ON, gen. broni Tadeusz Tuczapski.
Jaruzelski na to spotkanie nie raczył się pofatygować.
Gen. Tuczapski od początku bezpośredni, czynny uczestnik i koordynator
przygotowania stanu wojennego, zwraca się do członków Rady Państwa tak, jakby
WRON-owi, o którego utworzeniu zdołał im dopiero co zakomunikować, władza
została już przekazana. Wojsko bierze odpowiedzialność za kraj i wymaga by Rada
Państwa ogłosiła stan wojenny. W oskarżycielskim wobec Solidarności
przemówieniu gen. Tuczapskiego nie było najmniejszej aluzji na temat ewentualnej
interwencji zewnętrznej, natomiast były podkreślone zobowiązania wobec
sojuszników. Decyzją autorów stanu wojennego działalność Solidarności zostaje
zawieszona. Znacznie później, bo 10 października 1982 r., gdy Sejm uchwali nową
ustawę o Związkach Zawodowych, problem Solidarności zostaje rozwiązany.
Związek zostaje z mocy prawa rozwiązany (zdelegalizowany).
Wcześniej niż zebrała się Rada Państwa, już od 23.00 12 grudnia rozpoczyna
się akcja internowania działaczy Solidarności. Aresztowania odbywają się z mocy
dekretu który jeszcze nie został powzięty. Listy osób do internowania, o czym była
21
wzmianka wcześniej były przygotowane przez KW, lecz uzupełniane i zatwierdzane
w MSW. Gdy wróciły do Komend ,mogły one uzupełniać te listy, ale już nie mogły
skreślić figurujących na nich nazwisk.
Jednocześnie z internowaniem realizowano inną operację. Oddajmy głos gen.
W. Pożodze: „- między godz. 23.30, a 00.30 przyszedł czas aby omówić z
podwładnymi problem zasilenia wybranych państw zachodnich w uciekinierów z
Polski. Sprawa była bardzo delikatna. Zaprzyjaźnieni z nami ludzie musieli dostać
się na Zachód bezpiecznie, i bez przeszkód, a jednocześnie Zachód musiał uwierzyć,
że sprawiło im to ogromnie dużo kłopotu. Troszczyłem się też i niepokoiłem, czy
przyjaciele mojej służby tkwiący w strukturach opozycyjnych nie wpadną nawet
przypadkowo w łapy ekip internujących W ramach maskowania umieściliśmy ich
na listach osób przeznaczonych do internowania. Stąd mieli prostą drogę do
podziemia, które przecież - wiedzieliśmy o tym - musiało się zorganizować.
Woleliśmy od początku mieć w środku naszych ludzi. Mało tego, gdyby podziemie
się nie zorganizowało byliśmy gotowi to zrobić. Chodziło o skupienie najbardziej
niebezpiecznego elementu w zorganizowane struktury i kontrolowanie ich. Tak jak
robiliśmy to w czasie gier z delegaturą WIN, Ośrodkiem w Bergu, czy z Ukraińcami.
Dlatego wybrane listy osób, przeznaczonych do internowania, przeciekły do
podziemia. Niestety dwie, czy trzy osoby zabawiły się ponad miarę i gdy ekipy
internujące przyszły do ich mieszkań, ci zamiast na przygotowanych melinach
tkwili we własnych łóżkach. Poszli do internatu odpokutować za nieposłuszeństwo.
Nie powiem, tam również byli przydatni”.
W godzinach rannych Wałęsa w towarzystwie tylko jednej osoby, pułkownika
SB, samolotem pilotowanym przez mjr. Gawlasa, udaje się z Gdańska do Warszawy.
Po rozmowach (ustaleniach ?) zostaje także internowany.
Niewiele po 23.00, zostają zerwane także wszelkie połączenia telefoniczne,
zablokowane centrale i węzły łączności. Na zewnątrz obiekty te są blokowane przez
wojsko, wewnątrz nadzoruje ich obsługę Służba Bezpieczeństwa.
Gabriel Meretik w swej książce „Noc Generała” napisał: „- istnieje jedno
połączenie między Warszawą a resztą świata. Byli działacze KOR-u mający do niego
dostęp pragną je zachować na wszelki wypadek, nawet dziś nie chcieli mówić o nim”
- dopowiadam, oficerowie dawnego MSW mówią: nie było czym się chwalić, było
ono kontrolowane i służyło Służbie Bezpieczeństwa do dezinformacji. Wyglądało
równie wiarygodnie jak ukrywanie się w stanie wojennym znanego działacza
Solidarności, którego szukała cała służba bezpieczeństwa i nie mogła znaleźć, a gdy
przypadkowo go złapano, było wiele problemów z zainspirowaniem udanej ucieczki.
Najśmieszniejszym w tej zabawie w chowanego było to, że przez jakiś czas
pomieszkiwał u córki jednego z prominentnych działaczy PZPR.
Bilans dokonań pierwszych miesięcy stanu wojennego:
22
Sześć dywizji WP weszło do pięciu największych aglomeracji. Do pozostałych
województw wprowadzono po 8 batalionów manewrowych i jednym odwodowym.
17.000 żołnierzy ochraniało 490 obiektów specjalnych, 4.100 km dróg i 160
obiektów komunikacyjnych. Rozwinięto dodatkowo 244 różnych jednostek
wojskowych.
Do jednostek MSW powołano 7.000 osób, z rezerwy ORMO, z których
sformułowano 65 kompani.
Planowano utworzyć obozy pracy dla pasożytów społecznych, na wzór
Kołymy lub Madaganu. Jeden taki w Górach Izerskich w rejonie Rozdroża
Czerskiego był już prawie gotowy
Zatrzymano 27.832 osoby ukrywające się. Internowano w 79 ośrodkach
internowania w/g danych oficjalnych 5.937 osób, inne źródła podają liczbę około 10
tysięcy. Rozbito 677 ogniw Solidarności, zlikwidowano 360 punktów drukarskich, 11
radiostacji (Radia Solidarność) przejmując 24 nadajniki. Przejęto 1.196 różnych
urządzeń powielających, 468 maszyn do pisania, przejęto przeszło730.000 ulotek,
około 4.000 plakatów, 340.000 broszur i innych wydawnictw. Według sprawozdań
MSW tylko w pierwszych dniach stanu wojennego rannych zostało 814
funkcjonariuszy resortu.
Ile było rannych i zabitych wśród ludności cywilnej trudno dziś dociec.
Według sprawozdań MSW tylko 16 grudnia w pokazowo – dyscyplinującej akcji w
kopalni „Wujek” 7 osób zostało zabitych, natomiast 37 odniosło rany. W czasie
demonstracji w Gdańsku rany i obrażenia odniosło 164 osoby.
Od 15 grudnia rozpoczęła się akcja odblokowywania zakładów pracy.
Stanowisko Państw Zachodnich wobec stanu wojennego w Polsce.
Państwa zachodnie, w tym głównie Stany Zjednoczone były poinformowane
nie tylko o samym przygotowywaniu stanu wojennego, ale także o terminie jego
wprowadzenia.
Jednym z kanałów ich informacji był płk Ryszard Kukliński. Ale było też
prawdopodobnie również drugie źródło tej informacji. Źródło typowe w grze
wywiadów. Jak podaje Kostikow „-trzeba było (w ramach strategicznej osłony stanu
wojennego-przyp. aut.) coś zrobić aby wykluczyć zbyt nerwową, czy przypadkową
reakcję NATO, a nie wsypać operacji co mogłoby spowodować przedwczesny wybuch
w Polsce. Ktoś wpadł na pomysł najprostszy- dać im prawdziwe plany. Nie uwierzą,
że mają prawdziwe dane otrzymane w tak prosty sposób. Nie wiem jak to się odbyło,
ale wiem , że nasi zaśmiewali się z udanego podstępu.”.
Stany, a bliżej CIA i Pentagon, którzy byli faktycznymi dysponentami
informacji nie tylko, że nie ostrzegli Polaków, ale nie zrobili żadnego najmniejszego
gestu aby zapobiec wiszącej nad Solidarnością groźbie.
Gdy stan wojenny stał się faktem, szefów Rządów Stanów Zjednoczonych,
Wielkiej Brytanii, RFN interesował tylko jeden problem „- czy istnieje (poprzez
23
interwencję wojsk radzieckich w Polsce ) militarne zagrożenie dla zachodu. Ponieważ
wojsk tych w Polsce nie zaobserwowano postanowiono czekać.
6.oo 13. 12 . u Sekretarza Generalnego NATO w Brukseli odbyło się
spotkanie szefów dyplomacji zachodnich, Aleksandra Haiga, Lorda Caringtona,
Claude Chyssona i Hansa Dietricha Genschera. Ich wspólne oświadczenie brzmiało
„nie jest to interwencja radziecka lecz operacja wewnętrzna- sprawa polska. Wielka
czwórka postanowiła trzymać się świętej zasady nieingerencji”. Prezydent Regan w
rozmowie z Haigiem „-przede wszystkim nie należy prowokować sowietów”. Haig na
konferencji prasowej „-eksperymenty polityczne odbywające się w Polsce powinny
być kontynuowane bez przeszkód.(-) Stany Zjednoczone stwierdzają raz jeszcze, że
naród polski powinien sam znaleźć sposób na przezwyciężenie aktualnych trudności, i
doprowadzić do kompromisu między istniejącymi siłami.”. jednym słowem
owsiakowskie „róbta co chceta,”
. Po powrocie z Brukseli Haig wypowiada credo dyplomacji amerykańskiej w
stosunku do Polaków „-wyklucza się wszelkie działania wojskowe Stanów, nawet
gdyby Armia Czerwona interweniowała w Polsce.’. Zaś „przyjaciel” Polaków,
Zbigniew Brzeziński powiedział to, co mówi i dziś, że „-wprowadzenie stanu
wojennego w białych rękawiczkach stanowiło mniejsze zło”, najmniej złe
rozwiązanie, jak to powtórzył za nim kilka lat później kanclerz zachodnioniemiecki
Helmut Kohl.
Mniejsze zło -dla kogo? -czy dla tych 10 milionów Polaków
(odliczam agentów) członków Solidarności, którzy uwierzyli w możliwość
uczciwszego, godnego życia ,w może trochę bardziej wolnym kraju?. Czy było
mniejszym złem dla Polski, tej wczorajszej, która straciła bezpowrotnie 10 lat
swojego rozwoju, czy też tej dzisiejszej ,nomenklaturowej, która wyrosła z podziału
władzy ekipy Jaruzelskiego przy okrągłym stole z wypromowaną przez siebie
opozycją koncesjonowaną ? Czy mniejszym złem jest to, że zagubiono interes
normalnego, statystycznego Polaka, czy też to, że dzięki nabytemu serwilizmowi tak
starej jak i nowej klasy politycznej w zastraszającym tempie robi się wszystko, aby
nie tylko zminimalizować naszą suwerenność, ale także uczynić z narodu europejską
grupę niewolników?
Akcja zaciemniania prawdy o stanie wojennym, oraz wybielania jego twórców
rozpoczęła się praktycznie w latach 90-siątych. Wcześniej nikt nie mówił o
„mniejszym źle”. Ekipa Jaruzelskiego przedstawiała siebie jako bohaterów, którzy
uratowali socjalizm, ich podwładni czerpali określone profity ze współudziału w tej
walce z narodem..
Problem pojawił się gdy przyszło dzielić się władzą. Wówczas pojawiły się
inne oceny. Brzezińskiemu zaczął wtórować Jan Nowak Jeziorański -„nie można
zamknąć oczu na inną prawdę, na to, że Jaruzelski i inni generałowie jak Siwicki,
Skalski, Szklarski, Tuczapski usiłowali na swój sposób osiągnąć to samo co
Kukliński, ocalić Polskę od najgorszego, od sowieckiej inwazji”.
24
Jednocześnie pojawiło się szereg opracowań ,jak choćby cytowanego Gabriela
Meretika.. Czytając je, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Solidarność to w
zasadzie głównie dawny KOR, lub dzisiejsza Unia Wolności. Jeśli znajdzie się
wzmiankę o innych, to tylko z komentarzem, że byli co prawda tacy ludzie jak
Andrzej Gwiazda, Marian Jurczyk, ale była to skrajna ekstrema. Za to w meldunkach
MSW jest w zasadzie tylko o nich. O wielu zaś twórcach Solidarności w ogóle
opracowania te nie wspominają. Natomiast wszystkie te opracowania jakoś ciepło
podchodzą do twórców stanu wojennego .
Wytłumaczenie jest chyba jedno. Lepiej stworzyć im dobry wizerunek,
wytłumaczyć ich postępowanie, gdyż w innym wypadku ludzie gotowi by pomyśleć,
że do stołu usiadło się ze zdrajcą. Albo gorzej, mógłby ktoś uwierzyć Andrzejowi
Gwiaździe, że Jaruzelski oddał władzę koncesjonowanej opozycji, albo prościej
wypromowanym przez niego ,i jego moskiewskich przyjaciół agentom.
Brzezińskiemu przyświeca chyba inny cel. Jeśli się grało i gra przyjaciela
najpierw Solidarności, a teraz Polaków, jeśli się Solidarność wykorzystywało do
demontażu Imperium, a później zostawiło samą sobie, to trzeba próbować jakoś
wytłumaczyć swoje zachowanie. Tak naprawdę Brzezińskiego nigdy nie interesowal
interes Polski. Ten przyjaciel Dawida Rockefellera swoje credo wyłuszczył w
opublikowanej w 1970 roku książce Between Two Agnes, w której apelował o
utworzenie nowego, międzynarodowego systemu walutowego oraz rządu
światowego. Natomiast Polską grał do demontażu Imperium Sowieckiego.
Prawda jest brutalna. Historia się powtórzyła-tak jak w 39 r., jak w Teheranie,
Jałcie, tak i w 1981 r. zagrano Polską, najpierw ją wykorzystano, a później
pozostawiono samą sobie. O tym dobrze byłoby pamiętać dziś.
Udział w zachodnich strukturach gospodarczo- militarnych jest dla Polski
szansą. Ale trzeba widzieć że interes na tym robi także ,a może przede wszystkim
zachód. Wchodząc do tych struktur należało wejść jako partner który mając w
pamięci wielokrotne smutne doświadczenia zabezpiecza swoje interesy, a nie jak
niewolnik który spełnia każdy szkodliwy dla kraju dyktat.
Liczne głosy rosyjskich generałów i polityków tłumaczące Jaruzelskiego
pomijam milczeniem . Oni będą go bronić tak, jak bronili Oleksego, jak będą bronić
innych, także swoich.. Choć może nie wszystkich. pewne symptomy wskazują
bowiem że między mocarstwami następuje przewerbowywanie agentury.
Swoistym kuriozum było funkcjonowanie powołanej w 1992 roku przez Sejm
do zbadania legalności wprowadzenia stanu wojennego Komisji Odpowiedzialności
Konstytucyjnej pod przewodnictwem posła Rzepki. Działanie tej Komisji
sprowadziło się praktycznie do sądu autorów stanu wojennego nad Solidarnością.
Odwrócone zostały role kata i ofiary. A może o taki obraz chodziło? Przytoczę kilka
wypowiedzi.
Wojciech Jaruzelski „-tę wysoką temperaturę, to napięcie, ten paraliż
funkcjonowania państwa i gospodarki, zanarchizowanie życia społecznego widzieli,
25
mówili o nim ,mieli tego świadomość ludzie bardzo wybitni w naszym społeczeństwie,
ludzie nie związani z partią i władzą, ze przypomnę Prymasa Tysiąclecia, Prymasa
Józefa Glempa, Lecha Wałęsę i umiarkowane siły Solidarności (ówczesne elity
władzy, wczorajsi agenci- przyp. aut.). Pisze o tym Lech Wałęsa, mówi, że w Radomiu
nie miał wyjścia”.
W. Jaruzelski do Ryszarda Reiffa „-czy mając świadomość, że armia była jednym z
podstawowych czynników realizujących stan wojenny odmawia Pan patriotyzmu,
rozsądku odpowiedzialności ówczesnej kadrze? Przecież opinia społeczna o naszych
siłach zbrojnych była i jest bardzo wysoka”.
W. Jaruzelski powołuje się na wypowiedzi Gorbaczowa, Dubynina i Dudnika z Armii
Radzieckiej, Prohaska z CzAL, Woernera z NRD, Brzezińskiego i Kuklińskiego, że
uratował Polskę przed wielką tragedią.
W. Jaruzelski porównując stan wojenny z wydarzeniami 1926 roku mówił, że „wtedy
był zamach stanu, bo nastąpiło obalenie konstytucyjnej władzy, natomiast w 1981
roku nic takiego nie nastąpiło. Przeciwnie, był to akt zapewniający funkcjonowanie
uznawanego przez cały świat państwa, jego konstytucyjnych organów”. To, że stan
wojenny został wprowadzony z pogwałceniem ówczesnego prawa, że był
wypowiedzeniem wojny przeszło 10 milionom Polaków to nic nie znaczy, zamach
byłby wtedy, gdyby jego i jego ekipę odsunięto od władzy.
W. Jaruzelski „- dzięki stanowi wojennemu nastąpił przełom, który doprowadził do
okrągłego stołu, był on więc zalążkiem do niepodległości”
W. Jaruzelski zarzut, że WRON była poza konstytucyjnym ciałem odpiera
argumentem, że „-okrągły stół też był ciałem poza konstytucyjnym, a jego ustalenia
mają fundamentalne znaczenie dla Kraju”.
Henryk Jabłoński na uzasadnienie celowości wprowadzenia stanu wojennego
powołuje się na słowa Józefa Glempa wypowiedziane na spotkaniu Prymasa z
przedstawicielami Solidarności 7 grudnia 1981 roku „- uprawiając taką politykę
przekroczyliście mandat zaufania dany wam przez świat pracy. Jeśli chcecie
prowadzić czystą grę polityczną utwórzcie Komitet przy zarządzie Solidarności, a nie
wciągajcie do gry całego związku”, oraz późniejszą wypowiedź Prymasa „-nic to nie
pomogło, przygotowywano manifestacje uliczne wiece. Rząd i centrum partii śledziły
te ruchy z niepokojem i troską i przygotowywały warianty rozwiązania nieuniknionej
konfrontacji”.
Osobiście nie wierzę, że takie było stanowisko całego Kościoła wobec
Solidarności. Sądzę, że Kościół zajmie oficjalne stanowisko wobec tej wypowiedzi.
Prof. H. Jabłoński uzasadniając nielegalność podjętej przez Radę Państwa decyzji o
wprowadzeniu stanu wojennego w trakcie obrad sejmu powiedział
„ -Sejm wówczas nie obradował. Znalazło to potwierdzenie w opinii prawniczej
prof. Sylwestra Zawadzkiego, że nie było to posiedzenie Sejmu, aczkolwiek trwała
sesja Sejmu PRL” Panowie profesorowie raczyli sobie zakpić z parlamentarzystów
Rzeczypospolitej.1
1
26
W. Jaruzelski powołał się na wypowiedź Jacka Kuronia, człowieka, który według
generała nie kłamie „-wolne związki zawodowe są jak pociąg, który kursuje
niezależnie od oficjalnego rozkładu”, stad wniosek o nieuchronności katastrofy.
Wypowiedzi generałów Cz. Kiszczaka, M. Janiszewskiego i innych podobne
„spełniliśmy swój obowiązek”.
Wypowiedzi te pozostawiam bez komentarza. Przy zbieżności innych faktów,
w tym niezauważenia przez Komisję fachowych ekspertyz , widać taka opinia i taki
tryb postępowania miały być. Ignorancja bowiem ma swoje granice.
Aspekty Prawne Stanu Wojennego
Dekret o stanie wojennym, i trzy dekrety około stanowe uchwalono z
naruszeniem postanowień art. 31 ust. 1 ówczesnej Konstytucji, mówiącego że „Rada Państwa może wydawać dekrety wyłącznie między sesjami Sejmu. 12 grudnia
toczyły się obrady Sejmu PRL VIII kadencji. Było to świadome naruszenie prawa,
gdyż dyskusja w Sejmie o wprowadzeniu stanu wojennego wyeliminowała by
moment zaskoczenia.
Dekret o wprowadzeniu stanu wojennego powzięty został po zaistnieniu
faktów. Bezpośrednia realizacja stanu wojennego rozpoczęła się ponad 10 godzin
wcześniej ( o 15.oo 12 grudnia ) niż Rada Państwa podjęła uchwałę o wprowadzeniu
stanu wojennego.
W czasie zatrzymań i internowań osób powoływano się na nie istniejący
prawnie dekret Rady Państwa.
W art. 4 dekretu o stanie wojennym zostały ograniczone określone prawa
obywatelskie. Powyższe ograniczenia w świetle ówczesnego prawa mógł wprowadzić
tylko Sejm, w drodze zmian w Konstytucji.
Naruszono reguły proceduralne wynikające z obowiązującego regulaminu
Sejmu, dotyczące wydawania przez Radę Państwa dekretów. Przyjęte przez Radę
Państwa dekrety winny być zatwierdzane przez Sejm w formie uchwały, a nie jak to
miało miejsce, w formie ustawy.
WRON nadane zostały prerogatywy administratora stanu wojennego stanowiąc
ten niekonstytucyjny organ ponadpaństwowym, co nie odpowiadało ówczesnym
regulacjom prawnym.
Wprowadzona ustawą sejmową z dnia 18 grudnia 1982 roku instytucja
zawieszenia stanu wojennego, bez stosownych poprawek była sprzeczna z ówczesną
Konstytucją.
REASUMUJĄC: Powyższe świadczą o pozaprawnym działaniu autorów i
realizatorów odpowiadających za przygotowanie i przeprowadzenie stanu wojennego.
Mimo tych oczywistych dowodów spotkałem kilka opracowań, w tym osób z
27
tytułami profesorów prawa uzasadniających legalność wprowadzenia stanu
wojennego. Dowodzi to degrengolady dyspozycyjnej części określonych środowisk
prawniczych. Jednocześnie dowodzi, że „falandyzacja” prawa nie narodziła się w
latach dziewięćdziesiątych.
ZAKOŃCZENIE
Czym więc był stan wojenny?
W dokumencie wydanym w styczniu 1983 roku przez Wydział Informacji KC PZPR
czytamy „- wbrew różnym opiniom rozsiewanym przez wewnętrzne i zewnętrzne siły
kontrrewolucji o wojskowym zamachu stanu, stan wojenny wprowadzony został nie
przeciwko partii sprawującej przewodnią rolę w państwie, lecz w jej imieniu, nie
przeciwko legalnej władzy, lecz dla jej umocnienia, nie przeciwko socjalizmowi, a w
jego obronie. (- ) właściwością stanu wojennego był jego klasowy charakter. Ostrze
stanu wojennego zostało skierowane przeciwko opozycji politycznej, wrogom
socjalizmu, ich destrukcyjnym poczynaniom. (- ) dlaczego wojsko mogło podjąć się
tego zadania? LWP cieszyło się dużym autorytetem moralnym w społeczeństwie.
Ponadto, wojsko było jedną z niewielu instytucji które nie zostały w sposób
paraliżujący dotknięte kryzysem i destrukcyjnym oddziaływaniem sił kontrrewolucji
(i takie pozostało dzięki Wałęsie i Onyszkiewiczowi do dziś,- wojsko jako jedyna
instytucja nie było objęte żadną weryfikacją-przyp. aut.) Dlatego stało się ono
głównym organizatorem, wykonawcą i egzekutorem praw stanu wojennego, a WRON
jego administratorem Ujmując problem szerzej, WRON stała się nieetatową,
wojskowo - polityczną instytucją wzmacniającą struktury administracji państwowej”.
Tak mówiono wczoraj. Jasno i klarownie.
Czymże więc był stan wojenny?
Był antykonstytucyjnym, antynarodowym zamachem stanu, zamachem
przeprowadzonym w klasycznym stylu czarnych pułkowników.
Zamachem opierającym się na czołgach, wspartym aresztowaniami, rewizjami,
przeprowadzanymi w trybie doraźnym procesami, pacyfikacjami zakładów.
Od zamachów czarnych pułkowników odróżnia go tylko inna forma terroru,
terroru stylizującego się na łagodność, apelującego do zdrowego rozsądku i
perswazji, nie znającego jednak skrupułów w przypadku „nienormalności”, stawianiu
jakiegokolwiek oporu. Dla ekipy Jaruzelskiego bowiem nienormalnością było
wszystko to, co burzyło uznawane przez nią zasady, wierności nie Polsce, lecz
socjalizmowi i sowieckim mocodawcom.
Autorzy i realizatorzy stanu wojennego dokonali klasycznej manipulacji.
Postawili niejako na uboczu decydujący o wszystkim aparat partyjny. Zapobiegło to
bezpośrednim oskarżeniom, że to partia uruchomiła armię, siły policyjne, cały aparat
państwowy w swojej obronie. Byłoby to przyznanie się do klęski socjalizmu nie tylko
w polskim wymiarze, ale w skali światowej.
28
Kończąc, nie sposób nie zadać pytania - co by było gdyby Jaruzelski nie
pośpieszył się z wprowadzeniem stanu wojennego? Gdyby miał polskie serce a nie
służebną duszę niewolnika, gdyby miał odwagę i prowadząc umiejętną politykę
przechytrzył starców z Kremla, przetrzymał epokę „trzech pogrzebów” , podzielił się
władzą z Solidarnością i dociągnął do czasów Gorbaczowa?
Nie było to całkiem nierealne. Na Kremlu liczono się z taką możliwością.
Jeszcze 10-tego grudnia 1981 roku J. Andropow wręcz stwierdził „-nie możemy
ryzykować. Nie zamierzamy wprowadzać wojska do Polski. To jest słuszne
stanowisko i musimy przestrzegać go do końca. Nie wiem jak będzie z Polską, ale
nawet jeśli Polska będzie pod władzą Solidarności, to tylko jedna sprawa. A jeśli na
Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają uzgodnienia o
różnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo
ciężkie. Powinniśmy przejawiać troskę o nasz kraj, o umacnianie Związku
Radzieckiego. To jest nasza główna linia”.
Być może Polska nie zmarnowałaby całej dekady. Generałowie stanu
wojennego wyposażeni w ogrom władzy nie byli w stanie stworzyć ekipy która
byłaby szansą, nadzieją na odnowę Polski. W ich zawężonym polu widzenia nie było
miejsca dla myślenia kategoriami dobra suwerennej Polski, wykraczającego poza
uznawane stereotypy wierności Związkowi Sowieckiemu. i socjalizmowi.
Inne myślenie, o którym pisał w 36 numerze Tygodnika Solidarność w 1981
roku Piotr Rachtan było tej ekipie obce. „-władza nic o społeczeństwie nie wie. Czas
więc najwyższy, by władza, a przede wszystkim partia otworzyła się i przyjrzała
światu w którym żyje, jest on naprawdę inny, niż jej wyobrażenia o nim. I ten świat
nie zmieni się pod naciskiem gróźb i nawoływań wskutek zaklęć i czarowania. Na
rzeczywistość składa się Kościół, Solidarność, niezadowoleni robotnicy, chłopi,
buntujący się studenci. Trzeba się nauczyć ze wszystkimi żyć, albo poddać do dymisji.
Bo społeczeństwo do dymisji poddać się nie może”.
Ale tamta władza ani nie umiała żyć z Narodem, ani tym bardziej poddać się do
dymisji, podzielić się władzą z narodem.
Szkoda, bo
może nie zmarnowalibyśmy najpierw dziesięciu lat
osiemdziesiątych, a teraz może tamta, nie agenturalna
część kierownictwa
Solidarności sprawiłaby, że w latach 90- tych mielibyśmy polskie,(nie mylić z
polskojęzycznymi) a nie europejskie rządy, które by w dążeniu do Europy
realizowały Polski interes, Polską rację stanu, a nie określonych grup „okrągło
stołowych”.Może....
29
Załącznik do opracowania
Wypowiedzi Wojciecha Jaruzelskiego o zagrożeniach dla Polski.
1. Z wystąpienia na sesji Sejmu 12 lutego 1981 roku. „-złe, wrogie Polsce siły
rozwijają działalność godzącą w socjalizm, nasze sojusze (- ) Próby destabilizacji
socjalizmu są osłabieniem ojczystego domu, narażeniem go na wielkie
niebezpieczeństwo”.
2. Na XI Plenum KC PZPR 10. Czerwca 1981 roku „-konieczne będzie postawienie
tamy, przegrodzenie drogi ekstremie, siłom rozpychającym się i paraliżującym
normalne funkcjonowanie władzy, zmierzającym do jej przechwycenia, a więc do
anty socjalistycznego przewrotu”.
3. Na IX Zjeździe PZPR 20 lipca 1981 roku. „-nie może być i nie będzie oddana
władza ludowa, władza socjalistycznego Państwa. Tu nie powinno być żadnych
złudzeń, żadnego igrania z ogniem. Jedynie ta władza warunkuje narodowy byt - na
gruncie socjalizmu i socjalistycznej odnowy. Te wartości muszą być nienaruszalne”.
4. Na promocji oficerów w Koszalinie 30 sierpnia 1981 roku „-IX Zjazd naszej partii
potwierdził i pogłębił proces socjalistycznej odnowy, od socjalizmu nie ma odwrotu”.
5. Na posiedzeniu Sejmu 24 września 1981 roku „-partia, władza ludowa, wbrew
różnym podejrzeniom i pomówieniom nie zamierza zejść z drogi socjalistycznej
odnowy. Umiędzynarodowienie sprawy polskiej, zainteresowanie imperialistycznej
ekstremy wybuchem w naszym kraju rozszerza skalę niebezpieczeństw. Jest więc
najwyższym obowiązkiem postawienie tamy temu zagrożeniu, zahamowanie
destrukcyjnych procesów, ocalenie narodu. To, jak potoczą się dalsze losy kraju i
narodu zależeć będzie, czy Solidarność zamierza respektować dochowanie wierności
fundamentalnym, ustrojowym zobowiązaniom (-) na ile uzna nadrzędne racje sojuszu
ze Związkiem Radzieckim oraz innymi krajami socjalistycznymi”.
6. Na V Plenum KC PZPR 28 października 1981 roku „-wrogowie socjalistycznej
Polski do końca odkrywają swoje karty. Ich agresywność jest coraz większa.
Naruszenie ładu prawnego, napięcia tworzone w życiu społeczno - politycznym, w
funkcjonowaniu gospodarki doprowadziły państwo, a więc i społeczeństwo do
skrajnie niebezpiecznych granic. Przed dwoma godzinami zakończył się zmontowany
przez KK Solidarności powszechny strajk ostrzegawczy. Nie wiadomo kto kogo miał
30
ostrzegać. Jeśli władzę socjalistycznego państwa, to władza już od dawna jest
ostrzeżona. ( - ) Czasu pozostało niewiele. Ta blokada musi być zdjęta”.
7. Na posiedzeniu Sejmu 21 lipca 1983 roku „-decyzja o wprowadzeniu stanu
wojennego była aktem obronnym. W ciągu ostatnich lat powstały i okrzepły w olsce
dwie zapory, przeciw wrogom socjalizmu i przeciw tym, którzy sprzeciwili się jego
ideałom.( - ) anarchia do Polski nie wróci. Próby podejmowania działalności
antypaństwowej będą poskramiane nie mniej stanowczo, niż podczas stanu
wojennego.( - ) Fundamentem polityki zagranicznej PRL jest ścisły i nienaruszalny
sojusz z ZSRR i innymi krajami socjalistycznymi.
Ku rozwadze tym, którzy stan wojenny tłumaczą „mniejszym złem”
31

Podobne dokumenty