Marmoryzacja - walka tłustego z chudym

Transkrypt

Marmoryzacja - walka tłustego z chudym
Dekorowanie papieru rodem z Japonii
Marmoryzacja - walka tłustego z chudym
Marmoryzacja nie ma nic wspólnego z kamieniarstwem, no może trochę, bo do wytwarzania farb używano startych minerałów. Jednak z całą pewnością nie należy tego mylić
z marmurem. Marmoryzacja, to technika dekorowania papieru.
Technika ta została wymyślona w VII-VIII wieku
naszej ery w Japonii. Kiedy dokładnie się narodziła,
tego nie wiemy. Do naszych
czasów zostały z tego okresu barwione na rogach dokumenty. Barwiono je, by były
rodzajem zabezpieczenia autentyczności dokumentów.
Na japońskich dworach zatrudniano wyspecjalizowanych marmoryzatorów, którzy używali takich barwników, których nikt inny nie
potrafił podrobić.
Na Festynie Archeologicznym można dokładnie przyjrzeć się procesowi marmoryzacji na stanowisku pięćdziesiątym. Demonstruje tę technikę Małgorzata Lasocka z Manufaktury Papieru Czerpanego w Kobyłce.
Aby wykonać zdobione
techniką marmoryzacji papiery w pierwszej kolejności trzeba przygotować gęstą
zawiesinę roślinną z glonów
z rodzaju krasnorostów, czyli karagenu. Na tę gęstą prze-
zroczystą zawiesinę nanosi się
tłuste farby w trzech podstawowych kolorach, od najciemniejszej barwy do najjaśniejszej, jeśli papier jest
biały.
Do wytworzenia farby
potrzebnej w tym procesie
można użyć farb olejnych
rozcieńczonych terpentyną
lub żółci wołowej zmieszanej z pigmentami mineralnymi.
- To walka tłustego
z chudym. Na powierzchni
gęstej chudej zawiesiny na-
Starosłowiańskie inspiracje
Muzyczne ścieżki Baby Jagi
W pewnej bajce na skrzypcach rzępoliła pajęczyca
Tekla. Nikt nie znosił jej twórczości. Jednak to nic
w porównaniu z tym co dzieje się na Festynie. Tutaj gra Baba Jaga. Z tą tylko różnicą, że jej słucha się świetnie!
Po raz pierwszy w w
dwudziestoletniej historii
Festynu Archeologicznego w Biskupinie gra zespół
Ęzibaba. Można go posłuchać na scenie małej i dużej.
O muzyce powiemy niżej.
Na początku zapytaliśmy
członków zespołu o nazwę.
Wyjaśnił nam to Aleksander Karcz: - Nazwę znaleźliśmy w języku starosłowiańskim. Ta nazwa nie oznacza nic innego jak Babę
Jagę, a pierwotnie w starosłowiańskim języku „ęzibaba” brzmiało tak jak jędza baba, baba jędza, a potem baba jaga. Pierwotnie
była to najprawdopodobniej jakaś bogini jednocześnie narodzin i śmierci, istota o magicznej mocy. To
było jakieś ważne bóstwo
w mitologii słowiańskiej.
Teraz znaczenie jej zdewa-
luowało się do takiej babci, którą się straszy dzieci.
To co wykonują na scenie, jest efektem ich wyobrażeń muzyki dawnych
Słowian. Starają się odtworzyć świat słowiańskich
przodków, świat przenikającego się życia codziennego, słowiańskiej mitologii,
duchów, bogów i wierzeń.
I właśnie ten świat jest źródłem inspiracji muzyków.
Teksty piszą sami, czerpią
również z Oskara Kolberga,
natomiast muzyka, to również efekt ich wyobraźni.
Nie zachowały się bowiem
zapisy dotyczące tego, jak
mogła brzmieć muzyka dawnych Słowian. Pierwsze zapisy pochodzą z wczesnego
średniowiecza i są to zapisy muzyki chrześcijańskiej.
Dlatego odtwarzając muzykę słowiańską członkowie
zespołu używają wyobraźni, ale też nie odcinają się
od inspiracji współczesnymi
wykonawcami. - Konstrukcja utworów jest współczesna, ale dusza słowiańska
i wczesnośredniowieczna
- mówi Aleksander Karcz.
Zespół Ęzibaba do Biskupina przyjechał z Pieńska koło Zgorzelca. - Miejscowość położona jest
nad Nysą Łużycką. To tereny dawnych Serbołużyczan, więc w swoim repertuarze mamy utwory łużyckie - mówi Magdalena Ząbkiewicz.
Na scenie małej i dużej
zespół występuje w czteroosbowym składzie: Magdalena Ząbkiewicz (Haratyna) - wokal, instrumenty perkusyjne, Aleksandra
Śniegula (Horpyna) - wokal, piszczałki, citola, Alek-
kłada się tłuste farby, które układają się na niej cienkim filtrem. Dzięki użyciu zaostrzonego cienkiego
patyczka oraz specjalnych
grzebieni możemy uzyskać
fantazyjne wzory, znane
w konserwacji dzieł sztuki jako np. wzory tureckie lub wzory grzebieniowe albo inne, które chcemy
uzyskać - wyjaśnia Małgorzata Lasocka.
Na pływający wzór należy przyłożyć kartkę papieru,
unieść, usunąć zawiesinę z posander Karcz (Pierdziwilk)
- citola, piszczałki, przeszkadzajki, skrzypce, wokal, Łukasz Wawrzyk (Twardostoj)
- saz. W zespole Ęzibaba grają jeszcze trzy osoby: Michał
Bartczak - perkusja, Urszula
Duchaczek - wiolonczela i Józef Karcz - klarnet. - W rozszerzonym składzie nie występujemy na imprezach historycznych - wyjaśnia Magdalena Ząbkiewicz.
To co zwraca uwagę słuchaczy, to bogactwo instrumentów jakich muzycy używają. - Używamy takiej ilości instrumentów, ponieważ to nas inspiruje. Wtedy w muzyce wiele się dzieje, robi się duża przestrzeń,
np. jeśli używamy przeszkadzajek i mieszamy z sobą.
To jest też zabawa dla nas.
Odkrywany te instrumenty, zlecamy ich wykonanie, a potem sprawdzamy
ich brzmienie. Są to specyficzne dźwięki, dzięki którym powstają piękne utwory - dodaje Magdalena Ząbkiewicz.
Zespół jest w trakcie nagrywania płyty studyjnej.
W swoim dorobku mają płytę z koncertu na festiwalu Jakuby.
REMIGIUSZ KONIECZKA
Wykonywanie patykiem ruchów w
zawiesinie z nałożonymi farbami
wzdłuż, wszerz kuwety lub kolistych powoduje powstawanie wzorów, które potem odbiją się na papierze. Na zdjęciu Małgorzata
Lasocka z Manufaktury Papieru
Czerpanego w Kobyłce. fot. Remigiusz Konieczka
wierzchni kartki od strony
zdobienia, a potem położyć
do wysuszenia.
Do ozdobienia papieru nie można użyć zwykłej kartki A4. Cały efekt
po prostu by z niej spłynął.
Można użyć papieru, który
nie jest powleczony czymś
błyszczącym. Wtedy jest
szansa, że farba wsiąknie jak
należy i wzór zostanie. Małgorzata Lasocka sama wykonuje papier do tej techniki zdobniczej - jest to papier
czerpany. Tutaj, w Biskupinie na stanowisku również
można zobaczyć, w jaki sposób papier czerpany jest wykonywany.
Dawniej papier ozdobiony techniką marmoryzacji
stosowano głównie jako wyklejkę do książek, marmoryzowano również grzbiety
książek. Tym sposobem barwiono też jedwab, zdobiono pudła oraz wykonywano tapety.
REMIGIUSZ
KONIECZKA

Podobne dokumenty