Inauguracja roku akademickiego 2001/2002
Transkrypt
Inauguracja roku akademickiego 2001/2002
Inauguracja roku akademickiego 2001/2002 Goście i gospodarze uroczystej inauguracji na schodach nowej siedziby Uniwersytetu Opolskiego. © w » * I Bank Zachodni WBK Otwórz bezpłatne konto studenckie z dostępem przez internet SmDStfCl! Zapraszamy do Oddziałów Regionu Opole: i ff r n t a iw , o f« * < I* 1i *0,4 * 00 i “0 *8 o*. N a. N ÍS » y o 1 i ? itftJ * łs. •i Nie jesteś jeszcze studentem? Pytaj o Ą Brzeg 1 ul.Powstańców Śląskich 6 tel. 4162847 Brzeg 2 ul.Długa 43 tel. 4169021 Głubczyce ul. Powstańców 4 tel. 4852250 Głuchołazy ul.Skłodowskiej-Curie 22 tel. 4391812 Kędzierzyn-Koźle ul.Żeromskiego 5 tel. 4822835 Kluczbork Rynek 16 tel. 4182401 Namysłów ul.Dubois 5 tel. 4105301 Niemodlin ul.Boh. Powstań Śląskich 34 tel. 4606424 Opole 1 ul.Ozimska 6 tel. 4516800 Opole 2 ul.1-go Maja 1 tel. 4536671 Opole 3 ul.Spychalskiego 4 tel. 4575881 Opole 4 ul.Minorytów 1 tel. 4539281 Paczków Rynek 11 tel. 4316555 Prudnik ul.Piastowska 18 tel. 4362055 Strzelce Opolskie ul.Zamkowa 1 tel. 4614331 Biuro Regionu Opole BZWBK S.A. ul.Ozimska 6 tel. 4511 Ponadto oferujemy usługi bezpłatne i na preferencyjnych warunkach: ► bezpłatna wypłata gotówki z bankomatów BZWBK SA kartami: BZWBK SA Maestro, BZWBK SA VISA Electron, Euro<26 BZWBK SA Maestro, ► bezpłatne wydanie pierwszej karty BZWBK SA Maestro lub karty BZWBK SA VISA Electron, ► bezpłatne wydanie duplikatów k a rt: BZWBK SA Maestro, BZWBK SA VISA Electron, BZWBK SA VISA Classic, Euro<26 BZWBK SA Maestro, ► bezpłatna realizacja zleceń stałych z Konta osobistego na rachunek w Oddziale BZWBK SA ► bezpłatna realizacja przelewu na rachunek prowadzony w Oddziale BZWBK SA, ► bezpłatne usługi internet/wap, sms oraz telefon ► niższa prowizja za przyznanie kredytu gotówkowego - po 6 miesiącach posiadania konta osobistego prowizja wynosi 1%, ► niższa prowizja za przyznanie kredytu ratalnego - po 6 miesiącach posiadania konta osobistego prowizja wynosi 1%, ► po 6 miesiącach posiadania konta osobistego możliwość zmniejszenia wpłaty własnej do 0% przy kredycie BZWBK AUTO na zakup nowego samochodu. Konto24. Bank NON ST< W październiku konkurs z n agrodam i! Do wygrania: komputer osobisty; 3 rowery górskie; 20 zestawów SIMPLUS; 100 toreb sportowych z logo Banku Zachodniego WBK S.A.; 200 plecaków z logo Banku Zachodniego WBK S.A.; 200 koszulek sportowych z logo Banku Zachodniego WBK S.A. 3 pażdziemik-listopad2001 W tym numerze „Indeksu" Kronika Uniwersytecka......................................................................... 4 Posiedzenia Senatu UO ..........................................................................8 Mister Architektury...............................................................................14 Nasi senatorowie....................................................................................15 Jesteśmy świadkami opolskiego cudu” ............................................ 16 Małe wielkie ż ycie................................................................................. 19 Resocjalizacja w modzie.......................................................................22 Katedra na starcie ..................................................................................23 Jubileusze 70-lecia .................................................................................24 Jubilat zerkał z portretu.......................................................................25 Nowa toga dla m agistra....................................................................... 25 Wylosowałam średniowiecze...............................................................26 Uniwersytet w pigułce......................................................................... 29 Z redakcyjnej poczty.............................................................................29 Jeszcze bardziej skomplikowana była odbudowa kaplicy Nie poszliśmy na łatwiznę...................................................................30 św. Wojciecha, która stała na grożącej obsunięciem skarpie. Droga do Collegium Maius Uniwersytetu Opolskiego..................31 Kaplica miała popękane od sufitu po fundament wszystkie „Górka” pełna tajemnic .......................................................................36 ściany. Rysy były częstokroć szerokości dłoni. Umacniając Kitlitz osiadł w O polu..........................................................................37 skarpę trzeba było - jak to zrobiono pod wieżą rektorską - Cytaty z importu .................................................................................. 39 pod ciśnieniem wlać tony zaprawy cementowej, a później Podziękowania z Pragi..........................................................................40 sklamrować popękane mury kaplicy. Tę ciężką wieloletnią Mecenas Hendrik Foth.........................................................................41 pracę mamy już za sobą. Uniwersytet Opolski będzie miał Uniwersytety europejskie (4 )...............................................................44 główny gmach, który otrzyma nazwę Collegium Maius, jeden Studia w cieniu palm .............................................................................45 z najpiękniejszych budynków tego typu w kraju. Budynek Bliżej W ilna............................................................................................ 46 ten będzie jednym z dowodów siły, znaczenia i prężności 50 lat opolskiej rusycystyki ................................................................. 47 uczelni. Będzie ozdobą miasta i regionu. Opolskie literaturoznawstwo rusycystyczne....................................49 Historię remontu i przebudowy zabytkowego klaszto Uniwersytet w trybach p rasy.............................................................. 51 ru o. Dominikanów - przyszłego gmachu UO - przypo O Teatrze Leniwego W idza.................................................................53 Prosimy o zdjęcia.................................................................................. 55 mina rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja na str. 31 Kartka z kalendarza: 10 marca 1988 ro k u ........................................55 Niezwykle cenny dar mecenasa Hendrika Fotha, właści Nasi studenci - jurorami polskiej edycji ciela renomowanej kancelarii adwokackiej w Dusseldorfie - Nagrody Literackiej Goncourt ...........................................................56 w postaci 200 tysięcy DEM oraz znakomitego obrazu jego Krzysztof Koehler w Opolu................................................................57 brata Detleva Fotha pt. „Połów” dla Uniwersytetu Opolskie Opolczyk, jakiego nie znam y.............................................................. 58 go - prasa opolska odnotowała jako bardzo ważne wydarze Nowości wydawnicze.......................................................................... 59 nie, traktując je jednocześnie jako swoistą sensację dnia. Uchronić przed „arizoną” ...................................................................61 O hojnych darczyńcach UO czytaj na str. 41 Nagroda prezesa RM dla opolskiego chem ika.................................62 Jedna z dziesięciu.................................................................................. 62 Do wszystkich nabierał uprzedzeń. Konfliktów przyby Nowy przewodniczący samorządu studenckiego............................63 wało. I kompleksów też. (...) W szkole też był skłócony ze X Międzynarodowa Interdyscyplinarna Konferencja..................... 63 wszystkimi. Ściągnąłem go do Opola, żeby mu pomóc. Żeby Wspominki gnieźnieńskie.................................................................... 64 coś dla niego zrobić. To był w sumie dobry chłopak. Rodzin Z folklorem do Gdańska..................................................................... 65 ny. Kupował mojej żonie prezenty. Do wielu rzeczy miał Plastycy doświadczają sacrum ............................................................ 65 smykałkę. Był bardzo zdolny. Załatwiłem mu szkołę wieczo Z prac studentów Instytutu Sztuki U O ............................................ 67 rową. Ale miał tak duże zaległości, że szybko załamał się Percepcja czy recepcja nauki? ............................................................. 67 i zrezygnował. A chciał coś zrobić. Aula - to było dla niego Głowy Opolskie - Dorota Simonides............................................... 68 coś wyjątkowego. Tu wręczano nagrody, indeksy. Tu były Trzecie tysiąclecie (10).......................................................................... 69 wielkie spotkania ludzi wykształconych. On się w tym świę cie nie mieścił. Wzrastała w nim zawiść. Buntował się. On Ta trzecia................................................................................................ 70 wiedział, że nigdy do tego nie dorośnie. I dlatego chyba po Ma być jak w dom u..............................................................................70 Studia z BGŻ S.A................................................................................... 71 stanowił zniszczyć tę aulę. Wyobrażenia o średniowieczu są ciągle bardzo stereotypo we. Postrzega się je jako epokę zacofania, ciemnoty, braku po stępu. Trzeba od razu powiedzieć, że na takiej ocenie zaważy ło odrodzenie, które bardzo negatywnie postrzegało średnio wiecze. W odrodzeniu odcięto się od średniowiecza, a zafascy nowano się starożytnością. Tę złą opinię o średniowieczu po wtarzało za renesansem oświecenie. W Polsce jeszcze 50 lat po wojnie o średniowieczu pisało się negatywnie, zdawkowo i ogólnikowo, gdy chodzi np. o problematykę kościelną, to mówiło się o niej wyłącznie w kategoriach gospodarczych. Tak broni średniowiecza zafascynowana tą epoką dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz w tekście pt. „Wylosowa łam średniowiecze” - str. 26 Tak o swoim bracie Jerzym opowiadał Ryszard Kowal czyk Jerzemu Abroziewiczowi i Tadeuszowi Zakrzewskie mu, autorom reportażu pt. „W stronę prawdy”, którego fragmenty zamieszczamy na str. 51 Rusycystyka na równi z innymi dyscyplinami humanistycz nymi dzieliła dole i niedole rzeczywistości ideowo-kulturowej i w latach 1945-1989 nie uległa w stopniu większym niż np. po lonistyka, historia, socjologia, nie mówiąc już o politologii czy naukach prawnych, indoktrynacji. Nasza opolska rusycystyka umiała w owych czasach zachować zarówno w dydaktyce, jak i w badaniach naukowych swoją niezależność, obiektywizm, „krnąbrność” nawet, jednym słowem - swój styl. O 50-leciu opolskiej rusycystyki czytaj na str. 47 Wydawca: Uniwersytet Opolski, ul. Oleska 48, Opole, gmach główny UO, pok. 194, tel. 454-58-41 w. 2406 Zespół redakcyjny: Barbara Stankiewicz-Buchowska (red. naczelna), Beata Zaremba-Lekki. Zdjęcia: Jerzy Mokrzycki Skład: Dariusz Olczyk, 0-402 876121. Druk Drukarnia św. Krzyża, e-mail: [email protected] Internet: www.indeks.uni.opole.pl Zdjęcie na okładce: Tadeusz Parcej 4 INDEKS nr5-6 (27-28) Kronika Uniwersytecka 4 - 1 0 czerwca. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja - na zaproszenie prof. Henryka Ratajczaka - przeby wał w Polskiej Stacji PAN w Paryżu z cyklem wykładów. 7 czerwca. W Bibliotece Instytu tu Ekumenizmu i Badań nad Inte gracją odbyła się uroczysta inaugura cja pracy Centrum Dokumentacji Europejskiej. Gospodarzami uro czystości byli marszałek wojewódz twa opolskiego Stanisław Jałowiecki oraz rektor U O prof. Stanisław S. Nicieja. 18 czerwca. Prorektor U O prof. Józef Musielok wziął udział w spo tkaniu prorektorów w ramach UPI (Uniwersyteckie Porozumienie In formatyczne) w Warszawie. 19 czerwca. Rektor UO oraz prorektorzy przyjęli w Villa Acadé mica przebywającą w Opolu delega cję landu Szlezwik-Holsztyn. 21 czerwca. Prezes Rady Mini strów Jerzy Buzek powołał prof. Stanisława S. Nicieję, rektora UO w skład Rady Ochrony Pamięci W alk i Męczeństwa, której prze wodniczącym jest prof. Władysław Bartoszewski. Prorektor UO prof. Józef Musie lok wziął udział w posiedzeniu Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego w Warszawie. 22 czerwca. Gościem UO był rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego W Polskiej Stacji PAN w Paryżu, czerwiec 2 0 01 r. Od lewej: dyrektor PAN w Paryżu prof. Henryk Ratajczak (na pierwszym planie jego żona); konsul RP w Paryżu Jerzy Kaczmarek z żoną, rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja, prof. Karol Modzelewski z żoną. prof. Franciszek Ziejka, który w to warzystwie rektora U O prof. Stani sława S. Nicieji zwiedził remonto wany klasztor dominikański - przy szłą siedzibę UO, a także Wydział Teologiczny UO, lapidarium w Pępicach oraz Zamek Piastów Śląskich w Brzegu. Tego samego dnia rektor UJ prof. Franciszek Ziejka był gościem w sa lonie prof. Dudka we Wrocławiu z referatem pt. „W kręgu Panoramy Racławickiej”. Trwające pięć godzin Polska Stacja PAN w Paryżu. Prof. Henryk Ratajczak i prof. Stanisław S. Nicieja. spotkanie prowadził rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja. 22-24 czerwca. Prorektor UO prof. Józef Musielok wziął udział w Kongresie Societas Humboldtiana Polonorum we Wrocławiu. 25 czerwca. Z w izytą w Uniwer sytecie Opolskim przebywał dr Ru dolf Baer, radca stanu w rządzie Ba warii, odpowiedzialny za współpra cę z krajami Europy Wschodniej. Rektor UO prof. Stanisław S. N i cieja spotkał się z posłem Kazimie rzem Szczygielskim. 27 czerwca. Z w izytą w Uniwer sytecie Opolskim gościł ambasador Królestwa Niderlandów Justus de Visser. 29 czerwca. Rektor UO prof. Sta nisław S. Nicieja na konferencji na ukowej poświęconej 60-tej rocznicy mordu profesorów lwowskich, która odbyła się w Uniwersytecie W ro cławskim, wygłosił referat na temat znaczenia Lwowa w nauce polskiej. 29-30 czerwca. W Kamieniu Ślą skim odbyła się X Międzynarodowa Interdyscyplinarna Konferencja „Ja kość kształcenia - Kompetencje na uczyciela”, zorganizowana przez In stytut Nauk Pedagogicznych i Insty tut Chemii UO (o konferencji czytaj na str. 63) 5 pażdziemik-listopad2001 30 czerwca - 2 lipca. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja wraz z prorektorem ds. nauki i współpra cy z zagranicą prof. Józefem Musielokiem przebywali w Düsseldorfie na zaproszenie mec. Hendrika Fotha, który podczas pobytu w Opolu w yraził gotowość sponsorowania re montu kaplicy św. Wojciecha (wię cej - na str. 41). 3 lipca. Prorektor prof. Leszek Kuberski uczestniczył w Warszawie w konferencji „Szkoły wyższe w o bec wyzwań integracji europejskiej” zorganizowanej przez Sejmową Ko misję Edukacji Nauki i Młodzieży oraz Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. 3-4 lipca. W Uniwersytecie Opolskim przebywała delegacja z Indiana State University - w trak cie w izyty podpisano umowę o współpracy między naszymi uczelmami. 9 lipca. Prorektor UO prof. Jó zef M usielok spotkał się z wicem ar szałkiem województwa opolskiego Andrzejem Rybarczykiem . Dysku- towano o przyszłości Centrum Do kumentacji Europejskiej w Opolu. 11 lipca. Prorektor UO prof. Jó zef Musielok wziął udział w posie dzeniu Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Prorektor UO prof. Le szek Kuberski reprezentował UO na spotkaniu zorganizowanym przez MEN, poświęconym problemom polskiej nauki. Spotkanie z udziałem premiera Jerzego Buzka i ministra Edmunda Wittbrodta odbyło się w gmachu Sejmu. Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Franciszek Ziejka i rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja w trakcie w izyty w przyszłej siedzibie UO - rem ontow a nym klasztorze Dominikanów. 22 czerwca 2001 r. Poniżej: we wrocławskim salonie prof. Dudka. Od lewej: rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja, rektor UJ prof. Franciszek Ziejka, prof. Józef Dudek, rektor U W r prof. Romuald Gelles. 23 lipca. Rektor U O prof. Stani sław S. Nicieja spotkał się z nowym przewodniczącym Rady Miasta Opola Piotrem Synowcem oraz dy rektorką Banku Pekao SA Małgo rzatą Miszkiewicz. 24 lipca. Rektor U O prof. Stani sław S. Nicieja spotkał się z marszał kiem województwa opolskiego dr. Stanisławem Jałowieckim. Omówio no sprawy przejęcia przez Uniwer sytet Opolski budynku na Opolskim Akropolu - tzw. sierocińca Porscha. 25 lipca. Podpisano porozumie nie pomiędzy Komendą Wojewódz ką Policji w Opolu - reprezentowa ną przez mł. insp. Dariusza Biela a Uniwersytetem Opolskim, doty czące współdziałania na rzecz popra w y stanu bezpieczeństwa społeczne go na Opolszczyźnie. Umowę ze strony naszej uczelni podpisał rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja, w uroczystości uczestniczył także prorektor ds. dydaktyki i studentów prof. Leszek Kuberski. 26 lipca. Obradowała Uczelniana Komisja Rekrutacyjna (o wynikach te gorocznej rekrutacji czytaj na str. 22) 15 i 23 sierpnia. Prorektor UO prof. Krystyna Borecka wraz z wła dzami administracyjnymi UO uczestniczyła w spotkaniach z biz nesmenami - dotyczyły one przy szłości naszego obiektu w Dąbrowie Niemodlińskiej. 25 sierpnia. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja spotkał się w Głuchołazach z prof. Karolem Modzelewskim i prof. Henrykiem Ratajczakiem, dyrektorem Polskiej Stacji Naukowej PAN w Paryżu. 29 sierpnia - 2 września. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja uczestniczył w wyjeździe rektorów uczelni polskich do Watykanu. Wspólnie z innymi członkami KRASP uczestniczył w audiencji u Ojca Świętego Jana Pawła II w Castel Gandolfo, wziął także udział w uroczystej światowej pre- 6 INDEKS nr5-6 (27-28) ■ Audiencja u papieża Jana Pawła II mierze filmu Jerzego Kawalerowicza pt. „Quo vadis”, która odbyła się w auli Pawła VI w Watykanie. W premierze wzięło udział 6 tysięcy widzów. 3 września. Rektor UO prof. Sta nisław S. Nicieja oraz prorektor prof. Leszek Kuberski uczestniczyli w wojewódzkiej inauguracji roku szkolnego 2001/2002. Uroczystość odbyła się w Liceum Ogólnokształ cącym w Namysłowie. 3 września. Prorektor UO prof. Józef Musielok wziął udział w otwarciu kursu językowego dla cudzoziemców, zorganizowanego W UO gościł ambasador Królestwa Niderlandów Ju stus de Visser z małżonką. 2 7 czerwca 2001 r. przez dr Marzenę Makuchowską z Instytutu Filologii Polskiej UO. 4 września. Rektor UO prof. Sta nisław S. Nicieja spotkał się z dyrek torem Kredyt Banku - Oddział w Opolu, Jerzym Machem. Kredyt Bank podarował Uniwersytetowi Opolskiemu obraz Edwarda Szcza Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja na konferencji „W 6 0 . rocznicę mordu profesorów lwowskich". 7 pażdziemik-listopad2001 powa pt. „Sankt Adalbert Hospital 1908 r.” Tego samego dnia rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja uczestni czył w otwarciu w III LO w ystawy poświęconej życiu i działalności kar dynała Stefana Wyszyńskiego. 6 września. Prorektor UO prof. Józef Musielok wziął udział w posie dzeniu sekcji uniwersyteckiej RGSW w Warszawie. 7 września. Rektor UO prof. Sta nisław S. Nicieja uczestniczył w święcie energetyków w Elektrow ni Opole. 8 września. Rektor U O prof. Sta nisław S. Nicieja otworzył wystawę prof. Hansa Somera z Uniwersytetu w Bielefeld - w Zamku Piastów Ślą skich w Brzegu. Tego samego dnia spotkał się z dyrektor Opery Śląskiej we Wrocławiu, Ewą Michnik. 13 września. Rektor U O prof. Stanisław S. Nicieja udzielił w yw ia du dla Radia Plus, spotkał się też z dyrektorem Energobudowy Jac kiem Susło (spotkanie dotyczyło bu dowy akademika „Niechcic”) oraz uczestniczył w otwarciu w ystawy Beaty Wewiórki i Edwarda Szczapo wa w BWA. 14 września. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja uczestniczył w spotkaniu w Domu Kultury w Wołczynie. 15 września. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja uczestniczył w uroczystości wręczania dyplo mów absolwentom Wydziału Przyrodniczo-Technicznego oraz w spo tkaniu ze studentami I roku studiów zaocznych (czytaj - str. 25). Prorektor U O prof. Józef Musie lok wziął udział w posiedzeniu pro rektorów dotyczącym realizacji Pią tego Ramowego Programu oraz w spotkaniu z sekretarzem KBN Krzysztofem Frąckowiakiem. 17 września. Rektor U O prof. Stanisław S. N icieja uczestniczył w spotkaniu z młodzieżą klas m a turalnych w Domu K ultury w Głogówku. 18 września. W Uniwersytecie Opolskim odbyła się konferencja pt. „Dialog w literaturach i językach słowiańskim” zorganizowana z oka zji jubileuszu 50-lecia opolskiej rusycystyki (str. 47). Tego samego dnia w opolskim ki nie „Kraków” rektor UO prof. Sta nisław S. Nicieja wspólnie z Micha łem Bajorem, odtwórcą roli Nerona w filmie „Quo vadis”, prowadzili opolską premierę filmu Jerzego Ka walerowicza, w której uczestniczyły środowiska artystyczne, polityczne i naukowe Opola. 19 września. W remontowanym gmachu dawnego klasztoru domini kańskiego odbyła się konferencja prasowa dotycząca renowacji klasz toru. Tego samego dnia rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja udzielił wywiadu dla miesięcznika „Nauka i Przyszłość”. 23 września. W wyborach parla mentarnych rektor UO prof. Stani- Wziął również udział w konferencji prasowej dla lubuskich mediów, w której uczestniczyli rektor U ni wersytetu Wrocławskiego prof. Ro muald Gelles i rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego prof. Michał Kisielewicz. W Villi Académica odbyła się uroczystość jubileuszowa 70-lecia prof. dra hab. Janusza Kroszela, zor ganizowana przez kierownictwo Wydziału Ekonomicznego UO. Władze U O reprezentowała prorek tor UO prof. Krystyna Borecka (czytaj - str. 25) Prorektor UO prof. Józef Musie lok wziął udział w posiedzeniu pro rektorów odpowiedzialnych za re alizację Uniwersyteckiego Porozu mienia Informatycznego. Opolska premiera film u „Quo vadis", kino „Kraków". M ich ał Bajor w to warzystwie prorektor UO prof. Krystyny Boreckiej i rektora UO prof. S tani sława S. Nicieji. sław S. Nicieja został wybrany sena torem RP. Otrzymał 89 700 głosów. 26 września. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja, a także prorek tor UO prof. Jerzy Musielok i dzie kan Wydz. Przyrodniczo-Technicznego prof. Adam Latała spotkali się z prof. Jerzym Dzikiem. Omawiano sprawy wykopaliska w Krasiejowie, a także projekt stworzenia tam - pod patronatem Uniwersytetu Opolskie go - muzeum dinozaurów. 28 września. Rektor UO prof. Stanisław S. Ncieja uczestniczył w inauguracji najmłodszego polskie go uniwersytetu w Zielonej Górze. 1 października. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja i prorektor UO prof. Józef Musielok wzięli udział w inauguracji nowego roku akade mickiego w Politechnice Opolskiej. 4 października. Prorektor UO prof. Józef Musielok wziął udział w posiedzeniu sekcji uniwersyteckiej Rady Głównej Szkolnictwa W yższe go w Warszawie. 9-10 października. W UO gości ła delegacja fundacji Unionsstiftung z Saarbrücken - rozmowy dotyczyły dalszej współpracy z UO, m.in. w y jazdów naszych studentów do landu Saara w Niemczech. 8 INDEKS nr5-6 (27-28) Posiedzenia Senatu UO 31 maja 2001 r. * Członkowie Senatu pod prze wodnictwem prorektor prof. Krysty ny Boreckiej, dyrektora administra cyjnego mgra inż. Andrzeja Kimli oraz wicedyrektora ds. inwestycji mgra inż. Zdzisława Sworowskiego wizytowali remontowany gmach przy pl. Kopernika. * Prorektor Józef Musielok poin formował zebranych członków Sena tu o wizycie delegacji z Indiana University (Pensylwania). Został zatwier dzony wstępny projekt umowy o współpracy, która zostanie przed stawiona Senatowi. Rektor Musielok poinformował również o zaplanowa nym na 7 czerwca br. otwarciu Cen trum Dokumentacji Europejskiej. * Dziekan Wydziału Filologiczne go prof. dr hab. Stanisław Kochman poprosił o zatwierdzenie wyniku kon kursu otwartego na stanowisko profe sora zwyczajnego nauk humanistycz nych w zakresie literaturoznawstwa w Instytucie Filologii Polskiej. Na konkurs swoją kandydaturę zgłosił prof. dr hab. Piotr KOWAL SKI. Rada Wydziału Filologicznego dla rozstrzygnięcia konkursu powoła ła komisję w składzie: prof. dr hab. Stanisław Kochman (przewodniczą cy), prof. dr hab. Stanisław Gajda, dr hab. Zenon Jasiński, prof. dr hab. Zdzisław Piasecki, prof. dr hab. Jerzy Pośpiech. Komisja konkursowa po za poznaniu się z osiągnięciami nauko wymi, dydaktycznymi i organizacyj nymi w pełni poparła wniosek o w y stąpienie do Ministra Edukacji Naro dowej w sprawie mianowania prof. dra hab. Piotra Kowalskiego na stano wisko profesora zwyczajnego. Prof. dr hab. Piotr Kowalski tytuł profesora nauk humanistycznych uzy skał w 1999 r. Aktualnie zatrudniony jest na stanowisku profesora nadzwy czajnego w Instytucie Filologii Pol skiej. Jest autorem 9 książek oraz oko ło 200 artykułów, z czego po uzyska niu tytułu naukowego opublikował 3 książki: Z wierzoczłekoupiory, w a m p iry i inne bestie, T heatrum świata całego, C hleb nasz pow szedni. O p ie cz yw ie w obrzędach, magii, literac kich obrazach i opiniach dietetyk ów . Ocenę dorobku naukowego prof. Pio tra Kowalskiego sporządził prof. dr hab. Jacek Kolbuszewski z Uniwersy tetu Wrocławskiego. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o mianowanie prof. dra hab. Piotra Kowalskiego przez Ministra Edukacji Narodowej na stanowisko profesora zwyczajnego udział wzięło 37 członków Senatu. Wniosek popar ty został jednomyślnie. * Dziekan Wydziału Przyrodniczo-Technicznego prof. dr hab. Adam Latała poprosił o zatwierdzenie wyni ku konkursu otwartego na stanowi sko profesora zwyczajnego w zakresie ochrony środowiska w Katedrze Ochrony Powierzchni Ziemi. Na konkurs swoją kandydaturę zgłosiła prof. dr hab. Czesława ROSIK-DULEWSKA. Rada Wydziału Przyrodniczo-Technicznego dla roz strzygnięcia konkursu powołała komi sję w składzie: prof. dr hab. Andrzej Gawdzik (przewodniczący), prof. dr hab. Adam Latała, dr hab. Zenon Ja siński prof. UO, prof. dr hab. Jerzy Lis. Komisja konkursowa po zapo znaniu się z osiągnięciami naukowy mi, dydaktycznymi i organizacyjnymi w pełni poparła wniosek o wystąpienie do Ministra Edukacji Narodowej w sprawie mianowania prof. dr hab. Czesławy Rosik-Dulewskiej na stano wisko profesora zwyczajnego. Prof. dr hab. Czesława Rosik-Dulewska tytuł profesora nauk rolni czych uzyskała w 1999 r. Aktualnie zatrudniona jest na stanowisku profe sora nadzwyczajnego w Katedrze Ochrony Powierzchni Ziemi Wydzia łu Przyrodniczo-Technicznego. Jest autorką 110 publikacji (w tym 50 ory ginalnych prac badawczych, 6 pod ręczników i skryptów), z czego po uzyskaniu tytułu naukowego opubli kowała 23.Ostatnie badania koncen trują się na pracach z zakresu charak terystyki odpadów energetycznych, ich rekultywacji, problematyce zwią zanej z odzyskiwaniem energii ciepl nej wód zrzutowych z energetyki dla potrzeb produkcji roślinnej. Prof. Ro sik-Dulewska jest promotorem trzech sfinalizowanych przewodów doktor skich. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o mianowanie prof. dr hab. Czesławy Rosik-Dulewskiej przez Ministra Edukacji Narodowej na sta nowisko profesora zwyczajnego udział wzięło 36 członków Senatu. Wniosek poparty został zdecydowaną większo ścią głosów (34 głosy - za, 1 - przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu). * Dziekan Wydziału PrzyrodniczoTechnicznego prof. dr hab. Adam Lata ła poprosił o zatwierdzenie wyniku kon kursu otwartego na stanowisko profeso ra zwyczajnego nauk technicznych w Katedrze Inżynierii Procesowej. Na konkurs swoją kandydaturę zgłosił prof. dr hab. inż. Leonid PETROW. Rada Wydziału Przyrodni czo-Technicznego dla rozstrzygnięcia konkursu powołała komisję w skła dzie: prof. dr hab. Andrzej Gawdzik (przewodniczący), prof. dr hab. Adam Latała, dr hab. Zenon Jasiński (prof. UO), prof. dr hab. Jerzy Lis, prof. dr hab. Czesława Rosik-Dulewska. Komisja konkursowa po zapo znaniu się z osiągnięciami naukowy mi, dydaktycznymi i organizacyjnymi w pełni poparła wniosek o wystąpie nie do Ministra Edukacji Narodowej w sprawie mianowania prof. dra hab. Leonida Petrowa na stanowisko pro fesora zwyczajnego. Prof. dr hab. Leonid Petrow tytuł profesora uzyskał w 1980 r. decyzją Wyższej Komisji Kwalifikacyjnej przy Radzie Ministrów ZSRR Od roku 1986 zatrudniony jest na stano wisku profesora nadzwyczajnego w Katedrze Inżynierii Procesowej Wydziału Przyrodniczo-Techniczne go. Kandydat jest specjalistą w zakre sie korozji metali i korozji napręże niowej w inżynierii procesowej (autor 27 patentów, dwóch monografii i po nad 100 artykułów). Ocenę dorobku naukowego kandydata sporządzili prof. dr hab. inż. Andrzej Gawdzik oraz prof. dr hab. inż. Józef Szarawa ra z Politechniki Śląskiej. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem udział wzięło 37 członków Se natu. Wniosek poparty został jedno myślnie. 9 paździem ik-listopad2001 * Dziekan Wydziału HistorycznoPedagogicznego dr hab. Marek Masnyk (prof. UO) poprosił o zatwier dzenie wyniku konkursu otwartego na stanowisko profesora zwyczajnego nauk humanistycznych w Instytucie Nauk Pedagogicznych. Na konkurs swoją kandydaturę zgłosiła prof. dr hab. Józefa BRĄGIEL. Rada Wydziału HistorycznoPedagogicznego dla rozstrzygnięcia konkursu powołała komisję w skła dzie: dr hab. Marek Masnyk, prof. UO (przewodniczący), dr hab. Ze non Jasiński (prof. UO), prof. dr hab. Franciszek Marek, prof. dr hab. Sta nisław Gawlik, prof. dr hab. Ryszard Kantor. Komisja konkursowa po za poznaniu się z osiągnięciami nauko wymi, dydaktycznymi i organizacyj nymi w pełni poparła wniosek o w y stąpienie do Ministra Edukacji Naro dowej w sprawie mianowania prof. dr hab. Józefy Brągiel na stanowisko profesora zwyczajnego. Prof. dr hab. Józefa Brągiel tytuł profesora uzyskała w 1998 r. Z opol ską uczelnią związana jest od roku 1974, ostatnio zatrudniona na stano wisku profesora nadzwyczajnego w Instytucie Nauk Pedagogicznych na Wydziale Historyczno-Pedago gicznym. Kandydatka swoje zaintere sowania badawcze koncentruje wo kół zagadnień związanych z proble matyką rodziny (zjawisko przemocy w rodzinie i szkole, sytuacja dzieci w rodzinach rozwiedzionych, peda gogika opiekuńcza). Prof. dr hab. Jó zefa Brągiel jest autorką ponad 100 publikacji, w tym 10 książek autor skich lub redagowanych. Jest promo torem 4 zakończonych przewodów doktorskich. Trzy kolejne przewody znajdują się w toku. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o mianowanie prof. dr hab. Józefy Brągiel przez Ministra Edu kacji Narodowej na stanowisko pro fesora zwyczajnego udział wzięło 36 członków Senatu. Wniosek poparty został większością głosów (33 głosy za, 3 osoby wstrzymały się od głosu). * Dziekan Wydziału HistorycznoPedagogicznego dr hab. Marek Ma snyk (prof. UO) poprosił o zatwier dzenie wyniku konkursu otwartego na stanowisko profesora nadzwyczaj nego nauk humanistycznych w zakre sie psychologii języka (psychologii komunikacji, psycholingwistyki, psy chologii dyskursywnej). Na konkurs swoją kandydaturę zgłosił dr hab. Dariusz GALASIŃSKI. Rada Wydziału Historycz no-Pedagogicznego dla rozstrzy gnięcia konkursu powołała komisję w składzie: dr hab. Marek Masnyk, prof. U O (przewodniczący), prof. dr hab. Wiesław Łukaszewski, prof. dr hab. Dariusz Doliński, prof. dr hab. Maciej Dymkowski. Komisja kon kursowa po zapoznaniu się z osią gnięciami naukowymi, dydaktycz nymi i organizacyjnymi w pełni po parła wniosek o wystąpienie do M i nistra Edukacji Narodowej w spra wie mianowania dra hab. Dariusza Galasińskiego na stanowisko profe sora nadzwyczajnego. Dr hab. Dariusz Galasiński stopień naukowy doktora habilitowanego uzyskał w 2000 r. decyzją Rady Na ukowej Instytutu Języka Polskiego PAN w Krakowie. Kandydat w swo ich badaniach naukowych zajmuje się problemami leżącymi w centrum za interesowań współczesnej psycholo gii: problemami komunikowania stra tegicznego. W yniki badań publikował w międzynarodowych czasopismach, m.in. w „Journal of Language and So cial Psychology”, „Discourse and So ciety”, „TEXT”, „Research on Lan guage and Social Interaction”. Od 1992 r. Dariusz Galasiński zatrudnio ny jest na University of Wolverhamp ton, przystąpienie do konkursu otwartego na stanowisko profesora nadzwyczajnego w Instytucie Psy chologii jest ofertą podjęcia pracy w UO na pierwszym pełnym etacie. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o mianowanie dra hab. Da riusza Galasińskiego na stanowisko profesora nadzwyczajnego udział wzięło 37 członków Senatu. Wniosek poparty został większością głosów (26 głosów - za, przeciw - 5, 6 osób wstrzymało się od głosu). * Dziekan Wydziału Teologiczne go ks. prof. dr hab. Helmut Sobeczko poprosił o zatwierdzenie wyniku kon kursu otwartego na stanowisko profe sora nadzwyczajnego nauk teologicz nych w Katedrze Egzegezy Ksiąg Sta rego Testamentu. Na konkurs swoją kandydaturę zgłosił ks. dr hab. Zdzi sław MAŁECKI. Rada Wydziału Teologicznego dla rozstrzygnięcia konkursu powołała komisję w skła dzie: ks. prof. dr hab. Helmut Sobecz ko (przewodniczący), o. prof. dr hab. Sebastian Jasiński, ks. prof. dr hab. Ja nusz Czerski, ks. dr hab. Tadeusz Do la, prof. UO. Komisja konkursowa po zapoznaniu się z osiągnięciami na ukowymi, dydaktycznymi i organiza cyjnymi w pełni poparła wniosek 0 mianowanie ks. dra hab. Zdzisława Małeckiego na stanowisko profesora nadzwyczajnego. Ks. dr hab. Zdzisław Małecki sto pień naukowy doktora habilitowane go uzyskał w 1998 r. na Wydziale Teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Od czasu ostatniego awansu naukowego opu blikował 17 artykułów naukowych 1 recenzji, czynnie uczestniczył w 10 konferencjach naukowych. Kandydat w swoich badaniach naukowych zaj muje się problemem monoteizmu u Deuteroizajasza (literaturą okresu niewoli babilońskiej, literaturą doty czącą działalności proroków: Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela). W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o mianowanie ks. dra hab. Zdzisława Małeckiego na stanowisko profesora nadzwyczajnego udział wzięło 37 członków Senatu (Senat UO liczy 51 osób). Wniosek poparto większością głosów (36 głosów - za, 1 - przeciw). * Prorektor ds. dydaktyki i stu dentów prof. Leszek Kuberski przedstawił projekt uchwały Senatu w sprawie zasad naboru na studia w roku 2002/2003. Przyjęcie uchwały jest konsekwen cją podpisania tzw. Porozumień Kra kowskich (dotyczących matur 2002). W głosowaniu jawnym członkowie Senatu jednomyślnie przyjęli zapropo nowany tekst uchwały (nr 10/19992002) dotyczący zasad naboru na stu dia w roku akademickim 2002/2003 (tekst uchwały stanowi załącznik do protokołu). * Przewodniczący Komisji Budże towej prof. Stanisław Dolata poin formował o zapoznaniu się Komisji ze sprawozdaniem finansowym Uniwer sytetu Opolskiego za rok 2000. Ko misja zgłosiła do zatwierdzenia przed stawione Senatowi sprawozdanie fi nansowe, proponowany podział zy sku oraz plan finansowy na rok 2001. 10 Członkowie Komisji Budżetowej po przeanalizowaniu sprawozdania z wykonania budżetu w roku 2000 wnieśli o: zobowiązanie prorektora ds. dydaktyki i studentów do prze prowadzenia analizy kosztów kształ cenia studentów oraz o podjęcie działań racjonalizujących proces kształcenia z punktu widzenia pono szonych kosztów; zobowiązanie pro rektora ds. nauki i współpracy z za granicą do przeprowadzenia analizy kosztów działania Centrum Infor matycznego (w tym: kosztu utrzy mania Miejskiej Sieci Komputero wej); zwalnianie z opłat za studia za oczne jedynie w wyjątkowych sytu acjach losowych (przy czym zwol nienia te nie powinny dotyczyć studentów lat pierwszych). * Po zapoznaniu się ze sprawozda niem finansowym Uniwersytetu Opolskiego za rok 2000, przedstawio nym przez kwestor UO mgr inż. Marię Najdę, Senat podjął następują cą uchwałę: Uchwała Nr 11/1999-2002 Senatu Uniwersytetu Opolskiego podjęta w dniu 31 maja 2001 r. Senat Uniwersytetu Opolskiego na posiedzeniu w dniu 31 maja 2001 r. w głosowaniu jawnym podjął nastę pujące uchwały: 1. Senat Uniwersytetu Opolskie go zatwierdza zbadane przez biegłego rewidenta sprawozdanie finansowe za rok obrotowy 2000, tj.: - bilans sporządzony na dzień 31 grudnia 2000 r., - rachunek zysków i strat za rok 2000, - sprawozdanie z przepływu środ ków pieniężnych za 2000 r., - informację dodatkową za 2000 r. 2. Senat Uniwersytetu Opolskiego uchwala, że zysk netto uczelni za rok obrotowy 2000 w kwocie 3.365.473,98 zł zostaje przekazany na: - własny fundusz stypendialny z przeznaczeniem na cele określone w ustawie, ze szczególnym uwzględ nieniem stypendiów dla pracowni ków ubiegających się o tytuł naukowy profesora - kwota w wysokości 350.000,- zł, - fundusz zasadniczy z przezna czeniem na inwestycje - kwota w w y sokości 3.015.473,98 zł. INDEKS nr5-6 (27-28) Senat Uniwersytetu Opolskiego li czy 51 członków. W głosowaniu jaw nym wzięło udział 37 członków Sena tu uprawnionych do głosowania. Uchwała przyjęta została jedno myślnie. * Kwestor UO mgr inż. Maria Najda przedstawiła najważniejsze za łożenia do planu przychodów i kosz tów działalności dydaktycznej, ba dawczej i funduszu pomocy material nej dla studentów na rok 2001. Plan przychodów obejmuje: dota cję budżetową na rok 2001 oraz przy chody z tytułu odpłatności za studia (w oparciu o zatwierdzone limity przyjęć i przyjęte stawki czesnego), a także inne przychody na poziomie roku 2000 (skorygowane wskaźni kiem inflacji). Plan kosztów obejmuje: - koszty wynagrodzeń osobowych (zwiększone o wskaźnik regulacji 7,6%), - wypłatę nagród jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych, - wypłatę honorariów i wynagro dzeń bezosobowych, - pochodne od wynagrodzeń, - zużycie materiałów, - zakup usług, - wypłatę stypendiów doktorskich i habilitacyjnych, - koszty amortyzacji, - inne koszty (wg wykonania w r. 2000 z korektą inflacyjną). * Prof. dr hab. Stanisław Dolata przedstawił wnioski Komisji Budże towej odnośnie zagospodarowania nadwyżki przychodów nad kosztami w wysokości 546.000 zł. Zapropono wał rozdysponować ją następująco: - uzupełnienie środków dla Biblio teki Gł. na zakup książek 37.000, - remont instalacji wodno-kanali zacyjnej (pracownia Inst. Chemii) 40.000, - remont sali gimnastycznej 50.000, - remont instalacji wentylacyjnej na Wydziale Ekonomicznym 20.000, - dofinansowanie działalności Duszpasterstwa Akademickiego 7.500. Pozostała kwota nadwyżki przy chodów nad kosztami nie została roz dysponowana. Komisja Budżetowa postanowiła przeznaczyć ją na potrze by pojawiające w trakcie roku. Senat przychylił się do wniosku Komisji Budżetowej, która postano wiła nie zapisywać w planie finanso wym kosztów konkursu na projekt architektoniczny nowego gmachu bi blioteki. Należy kontynuować prace przygotowawcze w tym zakresie (fi nansowanie - z bieżących środków UO, bez ich zabezpieczenia w planie finansowym). W głosowaniu jawnym Senat przyjął większością głosów (dwie osoby wstrzymały się od głosu) plan finansowy uczelni na rok 2001. * Prorektor ds. dydaktyki i stu dentów prof. Leszek Kuberski przed stawił propozycję organizacji roku akademickiego 2001/2002. Dzień adaptacyjny dla studentów I roku wyznaczony został na 28IX (pią tek). Uroczysta inauguracja odbędzie się 3 X (środa). Podobnie jak w roku bieżą cym semestr letni został wydłużony do 16 tygodni (w związku z przerwą w za jęciach dydaktycznych w okresie 29.042.05). Organizacja roku akademickiego 2001/2002 została zatwierdzona przez Senat jednomyślnie. * Prorektor prof. Józef Musielok przedstawił prośbę dyrekcji Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej o uhonorowanie - z okazji przypada jącego 50-lecia opolskiej rusycystyki Medalem Uniwersytetu Opolskiego szczególnie zasłużonych twórców te go kierunku studiów: prof. dr hab. Ja ninę Sałajczyk, mgr Eugenię Kuchar ską, prof. dra hab. Leona Komincza, mgra Eugeniusza Brudkiewicza - pre zesa Stowarzyszenia Współpracy Pol ska-Wschód. Senat w głosowaniu jawnym przychylił się do wniosku dyrekcji Instytutu Filologii Wschod niosłowiańskiej. * W związku z trwającymi stara niami władz uczelni o przejęcie nie zagospodarowanego budynku po by łym szpitalu dziecięcym przy pl. Ko pernika Senat Uniwersytetu Opol skiego podjął następującą uchwałę: Uchwała nr 12/1999-2002 Senatu Uniwersytetu Opolskiego podjęta na posiedzeniu w dniu 31 maja 2001 r. Senat Uniwersytetu Opolskiego działając zgodnie z § 20. pkt 9 Statu tu wyraża zgodę na przejęcie budyn ku, który po dokonaniu niezbędnego remontu stanowić będzie siedzibę naj ważniejszych agend administracyj nych Uniwersytetu. 11 pażdziemik-listopad2001 Senat upoważnia rektora i władze Uniwersytetu do prowadzenia roz mów, których celem będzie uszczegó łowienie warunków związanych z przejęciem budynku. Uchwała Se natu przyjęta została w głosowaniu jawnym jednomyślnie. * Dziekan Wydziału Filologicz nego prof. Stanisław Kochman przekazał członkom Senatu stano wisko kolegium dziekańskiego w sprawie przeniesienia instytutów W ydziału do budynku przy pl. Ko pernika. Kolegium dziekańskie pro pozycję przeniesienia traktuje jako wyróżnienie, jednak w związku z niemożnością zapewnienia w szystkim instytutom odpowied nich warunków lokalowych kole gium wnosi o pozostawienie w bu dynku przy ul. Oleskiej 48 dziesię ciu jednostek Instytutu Filologii Polskiej (katedr, zakładów i pra cowni: sale nr 209, 210, 211, 212, 213, 214, 216, 217, 220, 221, 222, 233, 235, 304). W związku z brakiem wypracowa nego przez Komisję ds. Lokalowych planu zagospodarowania pomieszczeń przejmowanych przy pl. Kopernika i opuszczanych przy ul. Oleskiej pro rektor prof. J. Musielok zdecydował o odłożeniu w czasie decyzji Senatu w tej kwestii. * Dziekan Wydziału Teologicznego ks. prof. Flelmut Sobeczko złożył w y jaśnienia odnośnie sprawy związanej z osobą ks. dra Joachima Gaidy, która pojawiła się w mediach. * Protokół z po przedniego posiedzenia Senatu przyjęty został bez zastrzeżeń. Obradom przewod niczył prof. Józef Mu sielok. Protokołowała: Lucyna Kusyk W trakcie wizyty w UO delegacji z Indiana University (Pensylwania) zatwierdzono wstępny projekt umowy o współpracy między naszymi uczelniami. 28 czerwca 2001 r. * Gościem Senatu był Andrzej Jedynakiewicz, zastępca naczelnika Wydziału Oświaty Urzędu Miasta, który przedstawił propozycję zaku pu przez Uniwersytet budynku dawnego żłobka znajdującego się na osiedlu ZWM. Budynek zbudowany w latach 80. położony jest na działce 0,5 ha, posiada ok. 1200 m2 po wierzchni użytkowej. W dyskusji nad możliwością przejęcia propono wanego budynku głos zabrała m.in. kwestor UO mgr inż. Maria Najda, która zapoznała członków Senatu z bardzo złą sytuacją finansową M i nisterstwa. Dyrektor administracyj ny mgr inż. Andrzej Kimla zauwa żył, że należałoby przeprowadzić kapitalny remont, aby dostosować proponowany budynek do potrzeb dydaktyki. Prorektor prof. Leszek Kuberski podkreślił fakt, że na płat ne studia zaoczne zgłasza się coraz mniej kandydatów, wpływy z cze snego mogą być niższe niż zapisane w planie finansowym uczelni. Dzie kan Wydziału Przyrodniczo-Technicznego prof. Adam Latała zwró cił uwagę na konieczność przepro wadzenia remontów w obiektach już przez uczelnię posiadanych. Rów nież prof. Zbigniew Mikołajewicz opowiedział się przeciw przejęciu budynku, który nie może stanowić docelowej siedziby żadnego z insty tutów, nieatrakcyjne jest również je go usytuowanie w centrum dzielnicy mieszkaniowej. Prof. Zenon Jasiń ski podkreślił konieczność koncen tracji obiektów uniwersyteckich, lo kalizacja w kolejnym punkcie miasta jest nieekonomiczna. Ks. dziekan prof. Helmut Sobeczko przypo mniał, że budynek przy ul. Plebiscy towej od początku przeznaczony był dla przyszłego Wydziału Prawa, na leży więc podjąć kolejne rozmowy z władzami miasta w sprawie w y prowadzenia obecnych użytkowni ków. Prof. Michał Lis zauważył, że uczelnia nie otrzymała od władz wo jewódzkich żadnej pomocy. Dr Sta nisław L. Stadniczenko zgodził się z argumentem, że oferowany budy nek nie mógłby stanowić docelowej siedziby Instytutu Prawa i Admini stracji, najkorzystniejsze byłoby przejęcie dwóch pięter zajmowanych przez Studium AKiB. Rektor prof. Stanisław Nicieja podkreślił brak jakiejkolwiek pomocy ze strony władz wojewódzkich; niezrozumiałe jest wręcz działanie na szkodę Uni wersytetu: pozytywna decyzja Urzę du Miasta w sprawie przekazania nam budynku po szpitalu dziecię 12 cym została zablokowana na szcze blu Urzędu Wojewódzkiego. Senat w głosowaniu jawnym opo wiedział się zdecydowaną większo ścią głosów (przy 3 głosach wstrzy mujących się) przeciwko przejęciu budynku po byłym żłobku. * Przewodniczący Senatu prof. Stanisław Sławomir Nicieja poinfor mował członków Senatu o inicjaty wach powoływania w ostatnim cza sie uniwersytetów nie spełniających wymogów ustawy z dnia 12.09.1990 r., bez zasięgania opinii środowisk akademickich oraz wbrew zdecydo wanie negatywnym opiniom Rady Głównej. Uchwała Senatu Uniwersytetu Opolskiego z dnia 28.06.2001 r. w sprawie trybu powoływania uczelni akademickich Senat Uniwersytetu Opolskiego, popierając potrzebę tworzenia no wych uniwersytetów w Polsce, dołą cza się do protestów środowisk aka demickich przeciwko odchodzeniu od przestrzeganego przez dziesięcio lecia trybu prac parlamentarnych przy rozpatrywaniu wniosków o utworzenie uczelni akademickich. W dotychczasowej praktyce takie inicjatyw y były zawsze rozpatrywa ne z uwzględnieniem zarówno opinii Rady Głównej Szkolnictwa Wyższe go, jak i środowiska akademickiego. Zapoczątkowana obecnie praktyka pomijania względnie nieliczenia się z tymi opiniami godzi w prestiż uni wersytetów oraz innych instytucji akademickich. * Dziekan Wydziału Przyrodniczo-Technicznego prof. dr hab. Adam Latała poprosił o zatwier dzenie wyniku konkursu otwartego na stanowisko profesora nadzwy czajnego w zakresie biologii. Na konkurs swoje kandydatury zgłosili: dr hab. Olga Żuk, dr hab. Władimir Zinkowski. Rada W y działu powołała komisję konkurso wą w składzie: prof. Andrzej Gaw dzik, prof. Adam Latała, dr hab. Zenon Jasiński, prof. Jerzy Lis, prof. Czesława Rosik-Dulewska. Komisja po zapoznaniu się z dorob kiem naukowym dr hab. Olgi Żuk oraz dra hab. Władimira Zbikow skiego postanowiła rekomendować INDEKS nr5-6 (27-28) obie osoby do zatrudnienia na sta nowisku profesora nadzwyczajnego. Zatrudnienie specjalistów z zakresu biologii pozwoli w najbliższym cza sie utworzyć studia magisterskie na kierunku biologii. Dr hab. Olga Żuk (ur. 1952) zaj muje się zagadnieniami z zakresu fi zjologii zwierząt i człowieka oraz ekologii. Stopień doktora nauk bio logicznych uzyskała w 1996 r. w Uniwersytecie Odeskim. W okre sie po ostatnim awansie naukowym opublikowała 15 prac. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o zatrudnienie dr hab. Olgi Żuk na stanowisku profesora nad zwyczajnego wzięło udział 39 sena torów. Wniosek przyjęty został większością głosów (36 - za, 2 przeciw, wstrzymała się 1 osoba). Dr hab. Władimir Zinkowski (ur. 1951) zajmuje się zagadnieniami z zakresu toksykologii i biologii ko mórki. Stopień doktora nauk biolo gicznych uzyskał w 1995 r. w Uni wersytecie Odeskim. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o zatrudnienie dra hab. Wła dimira Zbikowskiego na stanowisku profesora nadzwyczajnego wzięło udział 38 senatorów. Wniosek przy jęty został większością głosów (34 za, 2 - przeciw, wstrzymały się 2 osoby). * Dziekan W ydziału H istorycz no-Pedagogicznego prof. Marek Masnyk poprosił o zatwierdzenie w yniku konkursu otwartego rozpi sanego na stanowisko profesora nadzwyczajnego w zakresie nauk fi lozoficznych o specjalności kultu rologia. Na ogłoszony konkurs swoją kandydaturę zgłosił dr hab. Andrzej Kracher, pracownik Za kładu Dziennikarstwa Instytutu N auk Społecznych. Rada Wydziału powołała komisję konkursową w składzie: prof. UO M arek Ma snyk, prof. Joachim Glensk, prof. U O Zenon Jasiński i prof. U O Bartłomiej Kozera. Komisja po zapoznaniu się z dorobkiem nauko wym dra hab. Andrzeja Krachera poparła jego starania o zatrudnienie na stanowisku profesora nadzw y czajnego. Z atw ierdzenie stopnia doktora habilitow anego kandydat uzyskał w 1999 r. Po uzyskan iu ostatnie go aw ansu naukow ego opubliko w ał dw ie prace zw arte oraz czte ry artykuły. W ziął także czynny udział w czterech konferencjach naukow ych o zasięgu m iędzyna rodow ym . W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o zatrudnienie dra hab. An drzeja Krachera na stanowisku pro fesora nadzwyczajnego udział wzię ło 37 osób. Wniosek został przez Se nat odrzucony (wynik głosowania: 14 - za, 17 - przeciw, wstrzymało się od głosu - 6 osób). * Prorektor ds. dydaktyki i stu dentów prof. Leszek Kuberski po prosił o zatwierdzenie w yniku kon kursu otwartego na dwa stanowiska starszego wykładowcy w Studium Wychowania Fizycznego i Sportu. Na konkurs swoje kandydatury zgłosili: mgr Jacek Cieśliński i mgr Jacek Walkowiak. Komisja konkursowa (mgr Zbi gniew Zagórowski, dr Barbara Piskadło, mgr Lech Bogdański) po zapoznaniu się z dorobkiem dydak tycznym mgra Jacka Cieślińskiego oraz mgra Jacka W alkowiaka posta nowiła rekomendować obie osoby do zatrudnienia na stanowisku star szego wykładowcy. Mgr Jacek Cieśliński jest absol wentem Akademii Wychowania Fi zycznego we Wrocławiu. Z naszą uczelnią związany jest od 1989 r. Specjalizuje się w zakresie piłki noż nej (kwalifikacje trenera II klasy) i kulturystyce. Trenowany przez J. Cieślińskiego zespół w 1996 r. zajął II miejsce w Mistrzostwach Polski Uniwersytetów w Piłce Nożnej Ha lowej. W głosowaniu tajnym nad wnioskiem o zatrudnienie mgra Jac ka Cieślińskiego na stanowisku star szego wykładowcy wzięło udział 36 senatorów. Wniosek przyjęty został większością głosów (za - 34, w strzy mały się 2 osoby). Mgr Jacek W alkowiak jest absol wentem Akademii Wychowania Fi zycznego w Katowicach. Z naszą uczelnią związany jest od 1989 r. Specjalizuje się w zakresie piłki ko szykowej. Aktywnie uczestniczy w pracach organizacyjnych Studium. W głosowaniu tajnym nad wnio skiem o zatrudnienie mgra Jacka W alkowiaka na stanowisku starsze go wykładowcy wzięło udział 36 se 13 pażdziemik-listopad2001 natorów. Wniosek przyjęty został większością głosów (za - 34, w strzy mały się 2 osoby). * Dziekan W ydziału Ekono micznego prof. Urszula Łangowska-Szczęśniak przedstawiła w nio sek R ady Naukowej Instytutu Pra wa i Adm inistracji w sprawie w yłą czenia Instytutu z W ydziału i prze kształcenia go w M iędzyw ydzia łowy Instytut Prawa i Adm inistra cji, który stanowiłby w przyszłości podstawę W ydziału Prawa i A dm i nistracji. W icedyrektor Instytutu dr Stanisław L. Stadniczenko pod kreślił, że w ydzielenie Instytutu ze struktur W ydziału pozwoli na kon centrację działań zm ierzających do powołania W ydziału Prawa. W ostatnich miesiącach odbyło się kolokwium habilitacyjne jednego z pracowników oraz dwie obrony doktorskie. Prorektor prof. Józef Musielok poinformował o kilkumiesięcznych dyskusjach i pracach nad przedsta wionym przez dziekan Łangowską wnioskiem, który stanowi kompro mis pomiędzy życzeniami Instytutu a możliwościami, jakie stwarza sta tut Uniwersytetu. W projekcie uchwały Senatu proponowana jest dwustopniowa struktura organiza cyjna Instytutu obowiązująca od 1 września br. (oparta na aktualnym stanie kadrowym) oraz docelowa w miarę rozwoju kadrowego. Uchwała nr 13/1999-2002 Senatu Uniwersytetu Opolskiego dnia 28 VI 2001 r. Na podstawie § 8 Statutu U ni wersytetu Opolskiego: § 1 1. Powołuje się Międzywydziało w y Instytut Prawa i Administracji, zwany dalej „Instytutem”. 2. Instytut podporządkowany jest prorektorowi ds. nauki i współpracy z zagranicą i prorektorowi ds. dy daktyki i studentów w zakresie nale żącym do działania każdego z pro rektorów. §2 2. Katedra Prawa Międzynarodo wego Publicznego i Europejskiego 3. Katedra Teorii i Filozofii Prawa 4. Zakład Porównawczego Prawa Administracyjnego i Ochrony Śro dowiska 5. Zakład Prawa Gospodarczego i Handlowego 6. Zakład Prawa Karnego Mate rialnego 7. Zakład Prawa Pracy 8. Zakład Praw Człowieka 9. Zakładi Polityki Społecznej i Prawa Socjalnego §3 Docelowo, w miarę rozwoju ka drowego, planowane jest osiągnięcie następującej struktury organizacyj nej Instytutu: 1. Katedra Prawa i Postępowania Administracyjnego - Zakład P raw a A dm inistracji P u blicz n ej - Zakład P ostęp ow a n ia A dm ini stra cy jn eg o - Zakład P raw a F in an sow ego 2. Katedra Porównawczego Pra wa Administracyjnego i Ochrony Środowiska 3. Katedra Prawa Międzynarodo wego Publicznego i Europejskiego 4. Katedra Teorii i Filozofii Prawa - Zakład D ok tryn P olitycz n ych - Zakład P ra w oz n a w stw a - Zakład F ilozofii P raw a - Zakład P raw a K o n sty tu cyjn ego 5. Katedra Historii Prawa i Pań stwa Polskiego - Zakład F listorii A dm inistracji - Zakład H istorii P raw a - Zakład P raw a R zym sk iego 6. Katedra Prawa i Postępowania Cywilnego - Zakład P raw a C y w iln eg o - Zakład P ostęp ow a n ia C yw il n ego - Zakład P raw a G ospodarcz ego i H a n d lo w ego 7. Katedra Prawa i Postępowania Karnego - Zakład P raw a K a rn ego M ate ria ln ego - Zakład P ostęp ow a n ia K a rn ego - Zakład K ry m in o lo gii i Wiktym o lo g ii W skład struktury organizacyjnej 8. Zakład Prawa Pracy Instytutu wchodzą z dniem 1 wrze 9. Zakład Praw Człowieka śnia 2001 r. następujące jednostki: 10. Zakład Polityki Społecznej 1. Katedra Prawa i Postępowania i Prawa Socjalnego Administracyjnego 11. Zakład Logiki §4 Zadania Międzywydziałowego Instytutu Prawa i Administracji określają przepisy Statutu Uniwer sytetu Opolskiego. §5 Uchwała wchodzi w z dniem 1 września 2001 r. życie * Przewodniczący Senatu prof. Stanisław Sławomir Nicieja podzię kował władzom Wydziału Ekono micznego za zrozumienie interesów Instytutu Prawa i Administracji oraz za przedstawienie wniosku zmierza jącego do jego usamodzielnienia się. Projekt uchwały - z zastrzeże niem, aby sprawdzić zapisy ustawy odnośnie prowadzenia przez Insty tut kierunku studiów - został przy jęty przez Senat jednomyślnie. * Dziekan W ydziału Filologicz nego prof. Stanisław Kochman poruszył problem zapewnienia za kwaterowania lektorom języków: czeskiego, serbskiego, chorwackie go, którzy prowadzą zajęcia dydak tyczne na specjalnościach słowiań skich filologii polskiej. Zaapelował o wydzielenie dla tych osób w no wo powstającym akademiku „Nie chcic” rotacyjnych mieszkań służ bowych. * Prorektor prof. Józef Musielok zreferował projekt umowy o współ pracy z Uniwersytetem w Pensylwa nii. Umowa został omówiona z dzie kanami wszystkich wydziałów. Senat opowiedział się jednomyślnie za pod pisaniem przedstawionej umowy. * Prorektor prof. Krystyna Bo recka poinformowała o przesunięciu decyzji odnośnie podziału pomiesz czeń w budynku poklasztornym na okres powakacyjny. * Dziekan Wydziału Przyrodniczo-Technicznego prof. Adam Lata ła zasugerował zakup drugiego mi krofonu bezprzewodowego, co z pewnością ułatwi i usprawni dys kusje podczas obrad Senatu. Protokołowała: Lucyna Kusyk 14 INDEKS nr5-6 (27-28) Collegium Pedagogicum. M ister Architektury W tegorocznej edycji kon kursu „M ister A rchitektury" ju ry doceniło zasługi Uniwer sytetu Opolskiego, który „jako inw estor odgrywa poważną rolę w kształtowaniu oblicza architektonicznego i urbani stycznego miasta". Kościół akademicki - fragm en t nagrodzonego kompleksu. 15 paździemik-listopad2001 U niw ersyteckie b ud ynki w y ró ż n io n e w konkursie „ M iste r A rch ite k tu ry" Laury dla Collegium Pedagogicum Do tegorocznej edycji konkursu „Mister A rchitektury” zgłoszono 35 obiektów, z których jury wybrało cztery najciekawsze pod względem architektonicznym budynki. I tym razem nie zabrakło wśród nich obiektów Uniwersytetu Opolskiego, co więcej - jeden z nich, Collegium Pedagogicum, zdobył największe uznanie jurorów. Budynek został zaprojektowany przez Beatę Domińczyk-Łyśniewską i Katarzynę Marciszewską, jak podkreślili juro rzy, z w ielk ą kulturą, p r z y p o m o cy śro d k ó w a d ek w a tn y ch d o p etn ien ia p rz ez n ie g o fu n k cji d yd a k tycz n ych , został też umiejętnie wkom ponowany w istniejący już kom pleks obiektów uniwersyteckich. Ju rorzy wyróżnili także kompleks bu dynków Wyższego Seminarium Du chownego i Wydziału Teolo gicznego Uniwersytetu Opolskiego przy ulicy Drzymały (dawne kosza ry) za bogactwo kompleksu, roz mach, funkcjonalność, a także k on tra st m ięd z y ek spresyjn ą n o w ą a r ch itek tu rą a sta rym i bu d yn k a m i k osz arow ym i. Autorami tego pro jektu są Adam i Beata Szczegielniakowie. W tegorocznej edycji konkursu „Mister Architektury” nie przyzna no głównej nagrody. Poza obiektami uniwersyteckimi wyróżniono także - wyróżnieniami II stopnia - auto rów projektu budynku Zakładu Energetycznego w Kluczborku, sie dziby firm y IXO-Neuber w Kędzierzynie-Koźlu i autorów projektu re konstrukcji Domku Lodowego przy ul. Barlickiego w Opolu. bs niasi senatorow ie To ewenement w skali kraju: Opolszczyznę będzie reprezentować w Senacie trójka senatorów związanych pracą zawodową z Uniwersytetem Opolskim. 23 września 2001 r. wyborcy zdecydowali, że w Senacie RP zasiądą: prof. Stanisław Sławomir Nicieja, rektor UO; dr Apolonia Klepacz, nauczyciel akademicki U O (od 1998 r. wiceprezes opolskiej spółki „Lobbe”); prof. Doro ta Simonides, polonistka i etnograf, profesor zwyczajny UO, senator RP od dwóch kadencji. Stanisław Sławomir Nicieja - uro dzony w 1948 r. w Strzegomiu, absol went opolskiej WSP, doktor nauk huma nistycznych, od 1991 r. profesor zwy czajny, od 1996 r. rektor UO. Autor 14 książek oraz ok. 400 artykułów, współ autor 6 filmów dokumentalnych o Lwo wie. Autor monumentalnej monografii o Cmentarzu Łyczakowskim, artykułów o emigracji politycznej, propagator i edy tor twórczości pisarzy emigracyjnych: Mariana Hemara i Ireny Bączkowskiej. Kandydował z ramienia SLD. Apolonia Klepacz - urodzona w 1952 r. w Lublińcu. Absolwentka Politechniki Śląskiej, nauczyciel akademicki w UO. W latach 1995-97 naczelnik Wydziału Rozwoju i Promocji Urzędu Miasta w Opolu, w 1997 r. wicewojewoda opol ski. Od 1998 r. wiceprezes spółki „Lob be”, radna sejmiku województwa opol skiego, członek zespołu, który pod kie runkiem prof. Jerzego Hausnera opraco wywał program rozwoju regionalnego. Kandydowała z ramienia SLD. Dorota Simonides - urodzona w 1928 r. w Janowie k. Katowic. Polonistka, etno graf, od 1985 r. profesor zwyczajny UO. Autorka ok. 380 prac naukowych (30 w językach obcych). W latach 1980-85 posłanka na Sejm z ramienia Stronnictwa Demokratycznego. W Senacie zasiada od dwóch kadencji. Była m.in. przewodni czącą, a ostatnio wiceprzewodniczącą Ko misji Spraw Emigracji i Polaków za Gra nicą. W 1992 r. na Zgromadzeniu Parla mentarnym OBWE została wybrana na wiceprezydenta Komitetu Praw Człowie ka, Mniejszości i Demokracji. Kandydo wała z ramienia Bloku „Senat 2001”. (czytaj też na str. 68) bs 16 INDEKS nr5-6 (27-28) „Gaudeam us" po raz ósmy „Jesteśmy św iad kam i o p o lsk ie go cudu" Uroczysta im m atrykulacja studentów I roku. N ow y rok akademicki na U ni wersytecie Opolskim rozpoczął się 3 października 2001 r. - w momencie szczególnym dla uniwersyteckiej społeczności, bo niemal w przeded niu przejęcia nowego obiektu na placu Kopernika, a tuż po ogłosze niu w yniku tegorocznych wyborów parlamentarnych, w efekcie których Opolszczyznę będzie reprezentować w Senacie RP trójka senatorów związanych pracą zawodową z Uni wersytetem Opolskim: rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja, dr Apo lonia Klepacz i prof. Dorota Si monides. Gośćmi tegorocznej inauguracji byli opolscy parlamentarzyści - po słowie i posłowie-elekci oraz sena torowie, nie zawiódł i tym razem ordynariusz diecezji opolskiej ks. abp Alfons Nossol, a także marsza łek województwa opolskiego Stani sław J ałowiecki, wicewojewoda opolski J acek Suski, wiceprezydent Opola Halina Żyła, przedstawicie le samorządów, władz powiatów, gmin, jak również firm zaprzyjaź nionych z Uniwersytetem Opol skim - m.in. Elektrowni „Opole” (prezes Józef Pękala), „Rekonsbud u” (inż. Marian Habrajski), „Intersilesii ” (Karol Cebula), Zieleni Miejskiej w Opolu (Adam Walawender) i w ielu innych. Nie zabra kło przedstawicieli świata kultury dyrektorów bibliotek, muzeów, ga lerii, a także opolskich twórców. W uroczystości wzięli też udział rektorzy i prorektorzy w ielu pol skich, także opolskich, uczelni. Zja w ili się również doktorzy honoris causa U niwersytetu Opolskiego: prof. Wojciech Wrzesiński i prof. Gerhard Nickel. Z Niemiec przy jechał na inaugurację Hendrik Foth, prawnik z Dusseldorfu, któ ry ofiarował Uniwersytetowi Opol skiemu 200 tys. marek na remont kaplicy św. Wojciecha. Obecny był także N orbert Kwaśniok, prezes Stowarzyszenia na Rzecz U niw er sytetu Opolskiego W swoim wystąpieniu rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja podkreślił ogromny dynamizm rozwoju naszej uczelni - świadczą o nim także w y 17 pażdziemik-listopad2001 niki tegorocznej rekrutacji na studia. W minionym roku akademickim na naszej uczelni studiowało 18 tys. 150 osób, na tegorocznych egzaminach wstępnych tymczasem (nie licząc re krutacji jesiennej) zjawiło się aż 9 tys. 145 kandydatów, z których po nad połowa musiała odejść z kw it kiem... To liczby przemawiające nie tylko za celowością poszerzania ba zy lokalowej i dydaktycznej Uni wersytetu, ale też świadczące o atrakcyjności, jaką cieszy się nasza uczelnia wśród absolwentów szkół średnich, nie tylko Opolszczyzny. W tym roku akademickim w U ni wersytecie Opolskim studiować bę dzie ok. 20 tysięcy osób. To właśnie z myślą o ciągle rosną cej liczbie studentów Uniwersytet Opolski jest od paru lat prawdzi w ym placem budowy - w ubiegłym roku oddano do użytku wybudowa ny w imponującym tempie budynek Collegium Pedagogicum, wcześniej Yillę Academica, zakończono grun towny remont dawnego LO, ciągle trwa budowa 14-kondygnacyjnego akademika „Niechcic”, a dobiega końca remont dawnego klasztoru na placu Kopernika. O dynamicznym rozwoju Uni wersytetu Opolskiego mówił też Stanisław Jałowiecki, marszałek wo jewództwa opolskiego: - W latach sz eśćd z iesią tych w sta rym m ieście u n iw ersyteck im , jak im je s t K rak ów , uczyło się 25 ty s ięcy stu d en tów . D ziś w O polu na w szystk ich istn ieją cych ucz eln ia ch stu d iu je 40 ty sięcy m łod ych ludzi. To je s t d u ż y ośrod ek akadem icki, dzięk i k tórem u całe m iasto z m ien i ło sw o je oblicze. J e s te m p ew ien , że ro z w ó j opolsk iej nauki b ęd z ie p o stępow ał, m a m y b o w iem d o cz y n ie nia z opolsk im cu d em - aż trz ech sen a to ró w p o ch o d z i z te j uczelni. W reszcie opolska nauka b ęd z ie miała dłu go w y cz ek iw a n y lo b b in g w p a rla m en cie. Halina Żyła, wiceprezydent mia sta Opola podarowała nowym sena torom RP jedwabne flagi z godłem Opola. Wicewojewoda opolski Jacek Suski - „Kronikę III RP”, a Norbert Kwaśniok wręczył senatorowi-elektowi prof. Stanisławowi Nicieji sie demnastowieczny dzwonek ozdo biony posążkiem Wenus z Milo. - To jest, rektorze, dzw onek , któ ry b ęd z ie dz w onił na trw o gę. Jak tam, w W arszawie, będziesz w p o trzebie, to za dzw oń tym d z w on kiem, a w te d y O polszczyzna z n ó w zrobi długi łańcuch d o sa m ej War szaw y, p rz yjd z iem y ci z pom ocą. Norbert Kwaśniok wyraził także nadzieję, że Uniwersytet Opolski z każdym rokiem będzie się coraz bardziej liczył w świecie. - Teraz w giełd z ie p r a cy op olsk iego radia słyszę nieu sta n n ie: „P oszuk uje się p ra co w n ik ó w n iew yk w a lifik ow a n y ch d o p r a cy w H olandii cz y N iem czech, w arun ek : pa sz port n ie m ieck i”. W ierzę, ż e ju ż n ied łu go ogłosz en ie b rz m ieć b ęd z ie tak: „P oszuk uje się in form a tyk ów , so cjo lo g ó w , h istoryk ów d o p r a cy w N iem czech i H olandii, w arunek : d yp lo m uk oń czenia U n iw ersytetu O p olsk iego! Hendrik Foth, gość specjalny te gorocznej inauguracji, powiedział, że czuje się zaszczycony tym, że może przyczynić się do rozwoju Uniwer- Od lewej: senator Dorota Simonides, ks. abp Alfons Nossol i senator Apolonia Klepacz. 18 INDEKS nr5-6 (27-28) sytetu Opolskiego. Przyznał, że jest zafascynowany dynami zmem i kreatywnością władz naszej uczelni, dlatego m.in. zdecydował się na finansowe wsparcie renowacji kaplicy św. Wojciecha. Hendrik Foth stworzył także Fundację św. Wojciecha, która przyznała pierwsze stypendia dla trzech naukowców Uniwersytetu Opolskiego. Stypendia łącznej wartości 10 tys. marek otrzy mali: dr Norbert Honka (In stytut Nauk Społecznych), mgr Jarosław Bogacki (germanistyka) i dr Remigiusz Pośpiech (teologia). Rektorzy zaprzyjaźnionych uczelni. Swoje jak zawsze dowcipne, a przerywane brawami wystą pienie ks. abp Alfons Nossol zaczął od wyrażenia żalu: - N iem al w sz y scy dz iś m ó w ili o cu dzie, w ię c p o d eb ra li m i ju ż tem at... Ale jesz cz e je d e n cu d się p rz ecież dokonał, b o cz y to n ie je s t cud, ż e nasz rek tor p o tra fił nak łonić p r o te stanta, ż eb y w y rem o n to w a ł k aplicę św. W ojciecha?... Ks. abp Alfons Nossol mó wił też o powinnościach uni wersytetu, wśród których przypomniał - podstawową powinnością jest przemiana wiedzy w mądrość. Przyznał, że tej mądrości na Uniwersyte cie Opolskim nie brakuje: Nagrody M EN otrzym ują: ks. dr hab. Piotr M orciniec, prof. Dariusz Doliński i dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz. M ądrość z k olei to pięk no. A co za ty m idzie, w sz y scy a b so lw en ci U O (n a w et ci b rz y d cy ) są p o p ro stu piękni. Mecenas Hendrik Foth ufundował stypendia dla trzech naszych naukowców. W trakcie inauguracji tradycyjnie już dokonano uroczystej immatry kulacji 50 studentów pierwszego ro ku, którzy z najlepszymi wynikami zdali egzaminy wstępne. Prorektor UO prof. Józef Musielok odczytał także listy z życzeniami dalszych sukcesów, jakie do uczestników in auguracji wystosowali m.in. minister edukacji narodowej Edmund W ittbrodt oraz rektorzy wielu polskich uczelni wyższych. W ykład inauguracyjny pt. „Małe - wielkie życie” wygłosił prof. dr hab. Adam Latała, dyrektor Insty- 19 paździemik-listopad2001 tutu Biologii i Ochrony Środowi ska UO (str. 19-21) Podczas uroczystości rektor U O wręczył pracownikom U ni wersytetu Opolskiego (dr hab. Annie Pobóg-Lenartowicz, prof. Dariuszowi Dolińskiemu i ks. dr. hab. Piotrowi Morcińcowi) Na grodę Ministra Edukacji Narodo wej. Rektor UO wręczył także mi nisterialne stypendia najzdolniej szym studentom naszej uczelni, m.in. Alicji Dzierżędze należącej do dziesiątki najlepszych studen tów w Polsce. Po uroczystości uczestnicy i go ście tegorocznej inauguracji udali się do remontowanego budynku dawnego klasztoru na placu Ko pernika, gdzie zwiedzali pomiesz czenia przyszłego rektoratu i insty tutów filologicznych Uniwersytetu Opolskiego. Po południu obiekt udostępniono do zwiedzania mieszkańcom Opola. 3 października po południu odbyła się także inauguracja roku na jednym z dwóch nowych kie runków U O - socjologii (więcej na str. 23) Barbara Stankiewicz Beata Zaremba Zdjęcia: Tadesz Parcej i Jerzy Mokrzycki Małe wielkie życie (wykład inauguracyjny prof. Adama Latały, dziekana Wydziału Przyrodniczo-Technicznego Uniwersytetu Opolskiego) Swój wykład zatytułowałem: Małe - wielkie życie. Małe życie, mały świat, niewidzialny, trochę tajemniczy, ale i bardzo ciekawy. Świat drobnoustrojów - organi zmów, których wielkość mierzy się w nanometrach (tj. miliono wych częściach milimetra) jak w przypadku wirusów lub w mi krometrach (tj. tysięcznych czę ściach milimetra) jak w przypad ku bakterii. To właśnie te organizmy towa rzyszą nam od zarania dziejów. To one pojawiły się na ziemi przed 3 miliardami lat, rozprze strzeniły w biosferze, występują pod wszystkimi szerokościami geograficznymi —w wodzie, gle bie i powietrzu. Spotykamy je w gorących piaskach Sahary i w powietrzu Arktyki, na dnie oceanów i w okolicy wulkanów. Będąc jednokomórkowcami uważane są za organizmy proste, prymitywne. Jednakże ich ogromna plastyczność genetyczna i rozrod czość są wręcz niewyobrażalne. Bak terie dzielą się co 18-30 minut i dla tego też w ciągu 24 godzin powstaje tyle ich pokoleń, ile u ludzi licząc od czasów Mieszka I do dzisiaj. Dzięki wymienionym cechom dostosowały się do każdego środowiska - w ytrzy mują temperaturę od +1000° C do -170° C, oddychają tlenem i bez tle nu, nie szkodzi im ciśnienie atmosfe ryczne w granicach 10 000 - 20 000 atmosfer ani wysokie ciśnienie osmotyczne - dlatego spotkać je można w bardzo słonych morzach, w któ rych nie ma już innego życia biolo gicznego. Hendrik Foth przed kaplicą W ojciecha. św. Drobnoustroje zaatakowały rośli ny, zwierzęta i człowieka. Człowiek zetknął się z bakteriami i wirusami Prof. Adam Latała wiele tysiącleci przedtem, nim je po raz pierwszy dojrzał i dowiedział się 0 ich istnieniu. To zetknięcie było różne - dobrotliwe, kiedy pił złociste aromatyczne wino, kiedy sporządzał fermentowane napoje mleczne, ale 1 bolesne, przerażające, kiedy stawał wobec tajemniczej zagadki chorób za kaźnych, epidemii i pandemii w ylud niających całe okolice. Opis ospy znaleźć można w zapi sach chińskich historyków sprzed 4 000 lat. O wściekliźnie wspomina kodeks Esznana w Babilonii przed okresem Hammurabiego. Gruźlica i malaria wzmiankowana była przez Hipokratesa. Gelen opisał u schyłku starożytności dżumę. Choroby te bu dziły strach i grozę. Te odczucia zna lazły swoją wymowę w słowach starej pieśni kościelnej: „od powietrza, głodu i wojny - zachowaj nas, Panie”. Po 20 INDEKS nr5-6 (27-28) wietrze, powietrze pomorowe niosło śmierć i zniszczenie. (życie), logos (nauka) - nauka o ma łym życiu. Do upadku H ellady przyczyniła się nie tylko wojna peloponeska, ale także panująca wtedy epidemia dżu m y i trądu. Zmierzch świata antycz nego spowodowały nie tylko najaz dy celtyckich i germańskich barba rzyńców z Północy, ale i w ielka epi demia dżumy. Ludność Anglii nie malże nie wzrastała w okresie XIII-XVI w. wskutek periodycznie powtarzających się epidemii dżumy i ospy. Wyludnienie Polski w czasie potopu szwedzkiego i wojen kozac kich wynikało nie tylko i nie na tyle ze strat wojennych, co z jednocze śnie szerzących się epidemii chorób zakaźnych. Wobec tego wroga czło w iek ówczesny był bezradny. I jak każda nauka, tak i ta ma swoje wielkie nazwiska: Robert Hook i Antoni Leenwenkoch zwany ojcem mikrobiologii, Lu dw ik Pasteur - Francuz - opisał po raz pierw szy oddychanie bez tlenu u bakterii - tzw. fermentację, opra cował metody sterylizacji, stworzył pierwszą w świecie szczepionkę przeciw wąglikowi. Robert Koch Niemiec - odkrył bakterię wywołu jącą gruźlicę - prątki Kocha. Są i nazwiska Polaków: Cieńkowski, Prażmowski, Besradka, Danysz, Bujwid. Pierwszym uczonym, a był to w iek XV, który próbował wyjaśnić przyczynę chorób był włoski lekarz, kolega Kopernika - Girolamo Fracastoro. W swoim dziele „O zarodkach” pisał: „Zakażenie jest podobne do gnicia, przenoszącego się z jednej osoby na drugą za pośrednictwem zarodków ”. W tedy zaczęto zda wać sobie sprawę, że choroba mo że być przenoszona z jednego osobnika na drugiego. Próbowano temu zaradzić, o czym może św iadczyć cytat z Biblii, księgi Le viticus: „K tokolwiek tedy będzie splugaw iony trądem ... Będzie miał szaty rozprute, głowę odkrytą, usta szatą zakryte i będzie wołał, że jest splugaw iony... Sam będzie mieszkał za obozem”. M ijały lata i wieki. Przełomem okazał się w iek XVII a uczonym, który po raz pierwszy opisał komór kę roślinną, posługując się prym i tywnym zestawem szkieł był Anglik Robert Hook. Pierwszy mikroskop powiększający 300 razy zbudował Holender Antoni Leenwenkoch. I znów mijały lata. Intensywny roz wój mikroskopii nastąpił dopiero w XIX w., a w iek XX to mikrosko py świetlne powiększające 3000 ra zy, to mikroskopy elektronowe po zwalające obserwować w irusy i ato my. I tak na przestrzeni wieków tworzyła się, powstawała i rozwijała mikrobiologia - mikro (mały), bios Lata nam współczesne to jedno w ielkie wyzwanie dla ludzkości, na uki światowej, w tym i polskiej. Priony - słowo, z którym wielu z nas zetknęło się niedawno. Co ono oznacza? Małą cząsteczkę białka, mniejszą od najmniejszego wirusa, nieożywioną. Ale jest to infekcyjne, groźne, za kaźne białko, odporne na tempera turę do 800° C. Wywołuje BSE - gąbczaste zw y rodnienia mózgu u bydła. Priony BSE wywołują u ludzi odmianę choroby Creutzfeldta-Jakoba, choroby o wysokiej śmiertel ności, charakteryzującej się destruk cją układu nerwowego. Do tej pory stwierdzono na świecie 40 przypad ków tej choroby. Wirusy: HIV (19811 - wywołuje u ludzi chorobę AIDS o dużej śmiertelności z powodu zniszczenia odporności humoralnej i komórkowej człowie ka. Występuje na wszystkich konty nentach. Szacuje się, że na świecie w 2001 r. będzie żyło około 45 min zainfekowanych ludzi - głównie w Afryce i Ameryce Południowej. Choroba ujawniać się może po 7 10 latach od momentu zakażenia, co pogłębia tylko jej tragizm. W irusy onkogenne - to, że w iru sy w ywołują choroby nowotworo we, udowodnił uczony angielski Raus. W iemy, jak śmiertelne żniwo zbierają choroby nowotworowe, wiem y, jak trudna jest z nimi w al ka. Okres uśpienia w przypadku ra ka to 20-50 lat. Kto zatem jest w stanie powiedzieć, że jest zdro w y? Kto może w ykluczyć, że nie będzie chory? W irus Ebola (1976 r.) - śmiertel n y prawie w 100%. W irus o naj większej zjadliwości, jaką zna ludz kość. Zaraza zaczyna się od jednej osoby, rozwija się w zawrotnym tempie, by nagle zniknąć. W 1995 r. odnotowano jego obecność w Zairze. C zy odległość Czarnego Lądu od Europy stanowi dla nas zabezpieczenie? Sądzę, że nie. W irus pojawi się w Europie, czemu sprzyjają w yjazdy tu ry styczne. W irusy grypy. Jego zjadliwe od miany to np. grypa „hiszpanka”, „azjatycka”, „afrykańska”. Bakterie Odkrycie antybiotyków - penici lina (Fleming 1928 r.) Dżuma, cholera, dur, zgorzel ga zowy, borelioza, jaglica, zapalenie opon mózgowych, trąd, listerioza, tyfus. Grzyby M ikotoksyny aflatoksyny, ochratoksyny - kum ulują się w or ganizmie, działają immunosupresyjnie, carcinogennie, mutagennie, te ratogennie. N auka stoi przed ogromnym problemem i koniecznością badań, doświadczeń i monitoringu. I na to muszą znaleźć się pieniądze, bo ina czej wrócim y do wieku XV, gdzie epidemie lub pandemie rozw iązy wały problemy przeludnienia. Drobnoustroje w ykorzystuje się obecnie w biotechnologii. To dzięki właśnie biotechnologicznemu w y korzystaniu drobnoustrojów opra cowano w skali przemysłowej pro dukcję: antybiotyków, np. penicyli ny, streptomycyny, gentamycyny itd.; enzymów, np. proteazy, lipazy, am ylazy; hormonów, np. insuliny i somatotropiny, 5 mg uzyskiwano z 500 000 mózgów cieląt - obecnie z 9 litrów hodowli, E.coli, bakterii odpowiednio zmodyfikowanej ge netycznie, której w w yniku trans formacji wprowadzono z komórki 21 paździemik-listopad2001 zwierzęcej fragmenty DNA odpo wiedzialne za produkcję hormonów; surowic, np. przeciwko tężcowi; szczepionek, np. przeciwko grypie, wściekliźnie; antytoksyn, np. prze ciwko jadom węży; produkcję roślin transgenicznych, poprzedzone od kryciem zjawiska totipotencji (rośli ny transgeniczne są to rośliny, do których wprowadzono na stałe no w e geny; zaletą tak zmodyfikowa nych roślin jest np. odporność na choroby, wyższe plonowanie, lepsze w alory konsumpcyjne). Biotechno logii zawdzięczamy także powstanie szerokiej gam y różnego rodzaju produktów spożywczych (chleb, se ry, napoje fermentowane, alkohole, wino); nowoczesnych metod bioutylizacji odpadów organicznych; alternatywnych źródeł energii - bio gazu, wodoru. Biotechnologia to również moż liwość klonowania komórek, tka nek, narządów i całych organi zmów. Fantastyczne osiągnięcie na ukowe, ale i nowe problemy (praw ne, religijne, socjologiczne, rodzin ne). Fanatycy genetyki już widzą możliwości klonowania ludzi: do pracy, do rządzenia, do wojny. C zy mogą zatem dziwić pojawiające się protesty? Biotechnologia to także broń biologiczna, bardzo „atrakcyjna”, oszczędzająca struktury techniczne, niszcząca tylko organizmy żywe. Broń biologiczna to krok do bioterroru. To właśnie biotechnologia w oj skowa pozwala wytwarzać bakterie rozkładające tkankę ludzką w ciągu kilkunastu godzin, produkować w dużej skali drobnoustroje w ybit nie chorobotwórcze i zjadliwe, np. wąglika, cholery, tyfusu, czarnej ospy itp., w ykorzystywać do zabija nia ludzi metabolity niektórych bak terii zwane toksynami (najgroźniej szą z nich jest toksyna jadu kiełba sianego - tzw. toksyna botulinowa, zaliczana obecnie do najsilniejszych trucizn organicznych). Toksyna botulinowa jest 100krotnie silniejsza od jadu kobry i 100 000 razy - od cyjanku potasu. O posiadanie tej właśnie broni bio logicznej podejrzewane są kraje Bli skiego Wschodu. Pamiętamy dramat akcji terrory stycznej w USA - pożary, wybuchy, zniszczenia, 6 tys. ofiar. W yobraź my sobie, że nad Nowym Jorkiem rozpylono toksynę botulinową: nie ma pożarów, nie ma wybuchów, nie ma zniszczenia, nie ma 6 tysięcy ofiar - bo są ich miliony. 1 kg tok syny unicestwić może bowiem 25 milionów istnień ludzkich, tyle ile liczy prawie cały Afganistan, podej rzany o posiadanie tej toksyny. U ży cie tej broni - to nowa Apokalipsa. Szanowni Państwo. Jeśli wzbu dziłem Państwa ciekawość poruszo ną w dużym skrócie problematyką, jeśli przekonałem Państwa chociaż by troszeczkę, że to małe życie nie wielkich drobnoustrojów jest jed nak wielkie i ważne, otaczające nas od zawsze i znaczące dla nas - to osiągnąłem swój cel. Inauguracja sprowadziła do auli uniwersyteckiej liczne grono sympatyków naszej uczelni. 22 INDEKS nr5-6 (27-28) Resocjalizacja w modzie W tym roku akadem ickim na Uniwersytecie Opol skim uruchomiono dwa nowe kierunki - inform atykę i socjologię. Spadło zainteresowanie zarządzaniem i m arketingiem . Rekordy popularności bije natom iast resocjalizacja. Zgodnie z przewidywaniem socjologia (nowy kierunek) cieszyła się dużym zainteresowaniem studentów. - Zjawiło się n a w et w ięcej stu den tów , niż się spodzie w a liśm y - mówi dr Jerzy Wiechuła, pełnomocnik rektora ds. rekrutacji UO. Studia stacjonarne, jednolite magisterskie i zaw odow e 2001/2002 Kierunki i specjalności lim it kandydaci przyjęci IKR zrezygno wało przyjęci z odwołania ogółem Administracja (z) Biologia (z) Chemia Edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych Ekonomia Filologia polska Filologia - filologia angielska - filologia germańska - filologia rosyjska -język biznesu Fizyka - fizyka komputerowa, medyczna, środowiska (z) Historia Informatyka (z) Inżynieria środowiska (z) Matematyka Ochrona środowiska Pedagogika - kształcenie wczesnoszkolne z wychowaniem przedszkolnym - opiekuńcza i pracy socjalnej - animacja społeczno-kulturalna - pedagogika resocjalizacyjna - terapia pedagogiczna z pedagogiką specjalną Politologia Psychologia 50 50 110 25 334 201 126 60 50 50 102 25 10 14 0 3 18 19 0 8 58 55 102 30 100 110 0 50 60 40 40 80 60 289 295 0 361 269 37 245 40 60 100 112 0 50 60 37 40 40 60 17 15 0 8 9 4 2 0 0 28 20 0 18 9 1 15 0 0 111 117 0 60 60 34 53 40 60 80 50 45 80 50 0 30 164 238 67 172 111 0 104 80 50 45 82 50 0 34 11 18 6 25 11 0 1 23 24 9 24 13 0 6 92 56 48 81 52 0 39 35 30 45 40 511 174 786 209 37 32 45 40 12 11 10 3 18 17 21 10 43 38 56 47 60 45 335 229 60 45 13 6 24 9 71 48 Socjologia Teologia Wychowanie techniczne (z) Zarządzanie i marketing (z) RAZEM 50 80 40 30 1565 237 106 67 37 5864 50 96 40 19 1531 5 6 3 1 224 7 0 5 19 365 52 90 42 37 1672 23 paździemik-listopad2001 N ajwiększą jednak popularność osiągnęła w tym roku pedagogika re socjalizacyjna - na jedno miejsce przypadało 17 osób. W porównaniu z latam i ubiegłymi mniej było chęt nych do studiowania zarządzania i marketingu. - B yły takie lata, k ied y o jed n o m iejsce na tym kierunku ubiegało się 5 osób, w tym roku na 30 m iejsc przypadło 37 k an dydatów - wyjaśnia dr Jerzy Wiechuła. Tradycyjnie na fizykę było więcej miejsc niż kandydatów. - W odn iesieniu d o fiz yk i zw yk le ustalam y w irtu a ln y lim it kandyda tów . M usim y b y ć g o to w i na p rz y ję cie w ięk szej licz b y stu den tów , bo i tak w ciągu roku ak adem ick iego p ołow a z nich z rez ygn u je z e stu diów - tak się d z ieje co roku. Fizyka w w yd a n iu akadem ickim n ie je s t ła twa. U czniow ie szkół średn ich są z w yk le słabo p rz y go to w a n i d o stu diow an ia fiz yk i - powiedział dr W ie chuła. - Na m atem atyk ę, fizyk ę, ch em ię z w ycz a jo w o n ie m a egzam i n ó w - tak je s t rów n ież w in n ych p o l skich uczelniach. Bez egzaminu, a jedynie w drodze konkursu świadectw, można się było dostać także na pedagogikę resocjali zacyjną, pedagogikę opiekuńczą i pra cy socjalnej, animację społeczno-kul turalną oraz informatykę. Tegoroczny konkurs świadectw obowiązujący na tych kierunkach miał w pewnym sen sie charakter eksperymentu. - W jak im ś stopniu zobaczyliśm y - mówi dr Wiechuła - ja k b ęd z ie w y glądała rekrutacja, g d y w ejd z ie w ż y cie m atura, która b ęd z ie je d n o cz eśn ie egz a m in em na studia. C hyba z w yłon ien iem n a jlepszych u czn iów n ie b ęd z ie tak łatwo, b o bardzo w ie lu u cz n iów m a bardzo d o b re stopnie na św ia d ectw ie m aturalnym . Tak p rz yn a jm n iej było w tym roku. Jeśli matura 2002 będzie obowią zywać, to jej zasady stosowane będą przez Uniwersytet Opolski w odnie sieniu do większości kierunków. W y jątek stanowić będą: filologia angiel ska, psychologia i teologia - oprócz konkursu świadectw prowadzona bę dzie rozmowa kwalifikacyjna. Takie ustalenia będą obowiązywały na uni wersytetach południowej Polski. Beata Zaremba Katedra na starcie Z dr Reginą Giermakowską, wicedyrektor Instytu tu Nauk Społecznych UO rozmawia Beata Zaremba - Trzecie tysiąclecie Uniwersytet otwiera nowym kierunkiem stu diów, socjologią. Jak długo trwały przygotowania do otwarcia tego kierunku? - Powstanie socjologii było ko nieczne co najmniej z dwóch powo dów. Po pierwsze dlatego, że zarów no władzom Uniwersytetu, jak i za trudnionym w Instytucie Nauk Spo łecznych socjologom coraz trudniej było pogodzić się z faktem, że Uni wersytet Opolski jest jedynym w kra ju uniwersytetem, który nie kształci młodzieży w tym kierunku. Drugi powód związany był z wyraźną zmia ną pozycji zarówno socjologii, jak i socjologów w UO. Specjalność so cjologiczna ze względów organizacyj nych zaczęła zanikać, a prowadzenie zajęć z socjologii o charakterze usłu gowym na innych kierunkach stu diów było zajęciem nie zaspokajają cym aspiracji zatrudnionych w INS socjologów i dyrekcji Instytutu. Mó wiąc o powodach powstania socjolo gii w UO, nie sposób także pominąć wzrastającego w naszym społeczeń stwie zainteresowania problemami społecznymi, a zatem i socjologią jako kierunkiem studiów. Przewaga takich studiów jak politologia, socjologia czy psychologia polega na tym, że pozwa lają absolwentom realizować się w rozmaitych dziedzinach. Przygoto wania do powstania socjologii trwały dość długo - od podjęcia pierwszych kroków do zatwierdzenia wniosku przez MEN upłynęło kilka lat. Wią zało się to z zatrudnieniem na cząstce etatu prof. Krzysztofa Frysztackiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego i prof. Marka Szczepańskiego z UŚ i w ogó le z powstawaniem środowiska socjo logicznego w Opolu. - Jak tworzyło się opolskie śro dowisko socjologiczne? - Największą zasługę w jego two rzeniu ma prof. Krzysztof Frysztacki, który zaczął od zapraszania do Opola wybitnych socjologów polskich z w y kładami. Opolskie Spotkania Socjolo giczne - tak nazwano cykl owych se minariów - przyczyniły się do inte gracji środowiska opolskich socjolo gów. Pokłosiem tego cyklu spotkań jest wydana w tym roku książka, w której zawarto wygłoszone podczas opolskich spotkań wykłady. Profesor Frysztacki włączył wielu naszych ko legów do badań naukowych. Poma gał, w czym również wielka zasługa prof. Szczepańskiego, w naukowym rozwoju kadry. W pewnym momen cie doszliśmy do przekonania, że tę działalność należy zinstytucjonali zować i tak powstała Katedra Socjo logii z czterema zakładami, której kie rownikiem został prof. Krzysztof Frysztacki. - Czy istnieje jakaś programowa specyfika opolskiej socjologii? - Opolska socjologia jest bardzo poprawna, utrzymana w standardach polskich i europejskich. Nie ma swo jej odmienności, to znaczy nie ma spe cjalizacji odzwierciedlających nauko we zainteresowania socjologów. To dopiero musi dojrzewać. - Jakie było zainteresowanie kandydatów socjologią? - J a k na początek, zważywszy nie wielką promocję, zupełnie przyzwo ite. Mieliśmy 250 kandydatów i ma my nadzieję, że ci, którym udało się pozytywnie przejść egzaminacyjne si to, staną się studentami pierwszego roku socjologii nie przez przypadek, ale dlatego, że byli faktycznie najlepsi. Dla nich organizujemy 3 października uroczyste otwarcie kierunku. Takie wydarzenie w życiu Instytutu i Uczelni jest bowiem szczególne i wyjątkowe. Mamy nadzieję kształcić wiele roczników socjologii, nie ulega jednak kwestii, że tylko raz Instytut i Uczelnia może witać w swoich murach pierwszych studentów socjologii. Stąd ta wyjątkowość. Szkoda tylko, że owa wyjątkowość ma jeszcze jedno oblicze. Przynajmniej na razie - mam nadzieję, że to „na razie” nie potrwa zbyt długo - będziemy kształcić tych pierwszych socjologów w wyjątkowo trudnych warunkach lokalowych. - Dziękuję za rozmowę. 24 INDEKS nr5-6 (27-28) Ksiądz prof. Alojzy Prof. Janusz Marcol Kroszel Ksiądz prof. Alojzy Marcol z Wydziału Teolo gicznego Uniwer sytetu Opolskiego ukończył w czerw cu 70 lat. Urodził się w Nędzy koło Raciborza. Świadectwo dojrzałości uzy skał w Gimnazjum OO. Werbistów w Nysie, ukończył Wyższe Seminarium Duchowne Śląska Opolskiego w Nysie i Opolu. Święcenia kapłańskie odebrał z rąk bi skupa opolskiego Franciszka Jopa. W latach 1957-1960 studiował teologię moralną w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Magisterium i licencjat z teologii uzyskał na podstawie pracy pt. P roblem a to m o w y w św ietle nauki Piusa XII, pisanej pod kierunkiem ks. doc. dra hab. Wła dysława Poplatka. Od 1960 roku wykłada etykę i teologię moralną w Wyższym Seminarium Duchownym Śląska Opolskiego w Nysie. W 1962 r. uzyskał stopień naukowy doktora teologii (KUL) na podstawie rozprawy O b iek tyw n ość w artości etycz n ych w u jęciu Jan a H essena. Recenzentem pracy był m.in. ówczesny biskup Karol Wojtyła. Od 1962 roku jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Etyków „Socie tas Ethica” i Stowarzyszenia Teologów Moralistów obsza ru języka niemieckiego. W latach 1977-1983 pełnił funkcję rektora Wyższego Seminarium Duchownego Śląska Opolskiego w Nysie. W 1983 roku został adiunktem na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Tytuł dokto ra habilitowanego uzyskał w Akademii Teologii Katolic kiej na podstawie rozprawy pt. Josep h a Wittiga teologia narratywna. W 1988 roku decyzją ministra edukacji narodowej mia nowany został docentem ATK w Warszawie. W 1990 ro ku na krajowym zjeździe moralistów wybrany został pre zesem polskich teologów moralistów. W 1993 roku otrzymał z rąk prezydenta RP tytuł pro fesora. Od 1994 roku jest kierownikiem Katedry Teologii Mo ralnej, Etyki Społecznej i Duchowości w Wydziale Teolo gicznym Uniwersytetu Opolskiego. Od 1995 roku - pro fesorem zwyczajnym Uniwersytetu Opolskiego. Jest autorem i współautorem kilkunastu książek, kilku dziesięciu artykułów naukowych, popularnonaukowych, a także wielu innych publikacji oraz tłumaczeń. Prof. Janusz Kroszel urodził się w 1930 roku w Szamotułach. Tam ukończył li ceum ogólno kształcące. Studio wał w Akademii Handlowej w Poznaniu, przekształco nej najpierw w Wyższą Szkołę Ekonomiczną, a następ nie w Akademię Ekonomiczną. Pracę magisterską napi sał pod kierunkiem prof. Janusza Wierzbickiego. W 1955 roku nakazem pracy został skierowany do Opola do Wojewódzkiej Komisji Planowania Gospodarczego. Dzięki jego inicjatywie w Opolu powstała Wojewódzka Pracownia Planów Regionalnych, Rada Naukowo-Ekonomiczna przy WKPG, Opolski Oddział Polskiego To warzystwa Ekonomicznego. Prof. Janusz Kroszel jest także twórcą opolskiego czasopiśmiennictwa ekono micznego: „Biuletynu Informacyjnego”, „Materiałów i Studiów Opolskich” oraz „Opolskich Roczników” Ekonomicznych”. Uczestniczył w pracach kolegiów re dakcyjnych m.in. „Polish Western Affairs”, „Proble mów Ekonomicznych” i „Wektorów Gospodarki”. Był twórcą serii wydawniczej „Encyklopedia W iedzy o Ślą sku”. Wchodził w skład prezydium Komitetu Proble mów Pracy i Polityki Społecznej PAN, uczestniczył również w pracach rady Naukowej Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych w Warszawie oraz Śląskiego Instytu tu Naukowego w Katowicach. Janusz Kroszel jest uczniem prof. Stefana Golachowskiego, pioniera badań socjologicznych na Śląsku, pod którego kierunkiem napisał pracę doktorską. Dzięki prof. Kroszelowi utworzono w 1975 roku w ówczesnej WSP w Opolu kierunki ekonomiczne. W 1982 roku ob jął stanowisko dyrektora Instytutu Śląskiego w Opolu. Z jego inicjatyw y Instytut kierował badaniami prowa dzonymi w ramach kilku centralnych programów ba dawczych. Osobiście nadzorował badania dotyczące społeczności regionalnych na ziemiach zachodnich i północnych oraz infrastruktury społecznej w polityce społecznej. Przyczynił się do przekształcenia WSP w Uniwersytet Opolski. W 1995 roku organizował pion naukowo-dydaktyczny Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu we Wrocławiu. Został pierwszym rekto rem tej uczelni. Jest autorem liczących się książek z dziedziny ekono mii. 25 pażdziemik-listopad2001 28 września 2001 r. w sali Villa Académica zebrało się kilkudziesięciu współpracowników, uczniów i przy jaciół profesora Janusza Kroszela. Niestety zabrakło samego profesora, który z powodów zdrowotnych nie mógł wziąć udziału w poświęconej mu uroczystości jubileuszowej. Choć uczestniczył w niej - symbolicznie, a to za sprawą portretu, namalowane go przez Edwarda Szczapowa, a zaku pionego przez prof. Stanisława Dolatę. Jubileuszową uroczystość zorgani zowali współpracownicy prof. Janu sza Kroszela z Wydziału Ekonomicz nego Uniwersytetu Opolskiego, któ rego dostojny jubilat był zresztą twórcą. W imieniu władz dziekań skich Wydziału Ekonomicznego uro czystość rozpoczęli prodziekan prof. Urszula Łangowska oraz dziekan prof. Janusz Słodczyk, a w imieniu władz rektorskich - prorektor ds roz woju i promocji UO prof. Krystyna Jubilat zerkał z portretu Borecka. W swoich wystąpieniach przypomnieli oni dorobek naukowy prof. Janusza Kroszela, a także jego udział w powołaniu i rozwoju W y działu Ekonomicznego. Jak na tak barwną postać przystało - nie zabrakło i pełnych humoru opo wieści i anegdot, którymi sypali przy byli na uroczystość dawni i obecni współpracownicy jubilata. Był wśród nich i prof. Emil Antoniszyn, który w imieniu wrocławskich naukowców przyjechał złożyć profesorowi najlep sze życzenia dalszej owocnej pracy, i prof. Maria Nowakowska, która przypomniała wielki udział prof. Ja nusza Kroszela w powołaniu Uniwer sytetu Opolskiego, nie zawiedli także przyjaciele z Wydziału Ekonomiczne go i z innych wydziałów UO. Kolejne wystąpienia przerywane były salwami śmiechu: prof. Stanisław Grycner przypomniał obecnym słyn ną awersję profesora Kroszela do pa laczy, cytując rozmowę, jaka towa rzyszyła jego pierwszej rozmowie z profesorem: „Czy pan pali? Nie. To będziemy razem pracować.” Prof. Maria Nowakowska „sprzedała” anegdotę o tym, jak dzięki jubilatowi zamieszkała w domku jednorodzin nym; a prof. Zbigniew Kołaczkowski - o tym, jak jego życie zawodowe skleiło się z życiem prof. Kroszela. I tylko szkoda, że profesor tego nie słyszał. Choć pilnie zerkał na salę z portretu. Wszystkiego Profesorze! najlepszego, Panie bs Mowa to g a dla m agistra 15 września 2001 r. trzystu absolwentów W ydziału Przyrodniczo-Technicznego UO odebrało dyplomy ukończenia studiów. Na tej uroczystości świeżo upieczeni absolwenci UO pojawili się w togach i biretach zakupionych przez uczel nię (wcześniej stroje były pożyczane od chórzystów). Fot. Tadeusz Parcej 26 U/ INDEKS nr5-6 (27-28) U n i P I P P A r n m iM „ <• Wylosowałam średniowiecze Z dr hab. Anną Pobóg-Lenartowicz z Instytutu Historii UO rozmawia Beata Zaremba Czy nie ma Pani przypadkiem zamiaru zabawić się w pisarza i napisać coś w rodzaju I m i e n i a r ó ż y Umberto Eco? Czytając pani pu blikacje dotyczące śre dniowiecznych klaszto rów, obcuje się nie tylko z zaskakującymi wyda rzeniami rodem z po wieści z dreszczykiem, ale i z nieszablonowym sposobem podania hi storii - mocno pobu dzającym wyobraźnię. Myślę, że drugiego Im ien ia ró ż y nikt nie napisze, przynajmniej ja ...pewnego dnia dyrektor instytutu oznajm ił nam, że sem inarium z hi storii najnowszej nie zostanie otw arte i że m a my ciągnąć zap ał ki, kto pójdzie na średniowiecze, nie mam absolutnie ambicji być drugim Umber to Eco. Choć muszę przyznać, że historycy bar dzo Umberto Eco zazdroszczą. Dlatego, że pi sarz może po prostu wyrazić to, co m y history cy intuicyjnie przeczuwamy, a czego nie może m y napisać wprost, bo zarzucono by nam brak źródeł, brak profesjonalizmu. Niejeden z nas rzeczywiście chciałby się zamienić w pisarza, by móc wszystkie nasze wyobrażenia o średnio wieczu w ten sposób przekazać. Na dodatek w Polsce historyk ciągle musi pisać nudnie - ta kie panuje przekonanie. Ten pogląd pod wpły wem literatury zachodniej troszeczkę się zmie nia. Ale pamiętam, jak na studiach profesorowie - historycy mówili nam, że w referatach przez nas napisanych wykreślone zostaną zdania, któ re będą ciekawe. Znane są przypadki history ków, którzy wręcz byli sekowani za to, że piszą ciekawie. Np. Waldemara Łysiaka nie uznawa no za historyka, wręcz zabroniono mu pisać o historii. Aleksander Krawczuk miał podobne kłopoty. Jak to się stało, że zainteresowała się pani a kto będzie pisał średniowieczem? z dziewiętnastego W domu była bardzo bogata biblioteka do wieku. No i wylo tycząca średniowiecza i gościli w nim wybitni sow ałam średnio historycy z Pawłem Jasienicą na czele. Jednak te fakty nie okazały się decydujące. Na moim wiecze... losie zaważył przypadek. Pracę magisterską chciałam pisać z najnowszej historii Polski, po dobnie zresztą jak większość moich kolegów i koleżanek. Był to czas pierwszej Solidarności i wszystkim się wydawało, że uda nam się stworzyć nową, prawdziwą historię Polski. Miałam nawet temat - chciałam porównać działalność polskich związków zawodowych z jugosłowiańskimi związkami zawodowymi. Jednak pewnego dnia dyrektor instytutu oznaj mił nam, że seminarium z historii najnowszej nie zostanie otwarte i że mamy ciągnąć zapałki, kto pójdzie na średniowiecze, a kto będzie pi sał z dziewiętnastego wieku. No i wylosowa łam średniowiecze... Jak pani ocenia obiegowe wyobrażenia o średniowieczu - ile prawdy jest np. w stwierdzeniu „mroki średniowiecza”? Wyobrażenia o średniowieczu są ciągle bar dzo stereotypowe. Postrzega się je jako epokę zacofania, ciemnoty, braku postępu. Trzeba od razu powiedzieć, że na takiej ocenie zaważyło odrodzenie, które bardzo negatywnie postrze gało średniowiecze. W odrodzeniu odcięto się od średniowiecza, a zafascynowano się staro żytnością. Tę złą opinię o średniowieczu powta rzało za renesansem oświecenie. W Polsce jesz cze 50 lat po wojnie o średniowieczu pisało się negatywnie, zdawkowo i ogólnikowo. Gdy chodzi np. o problematykę kościelną, to mówi ło się o niej wyłącznie w kategoriach gospodar czych. W tym czasie na zachodzie Europy roz kwitła wręcz szkoła pisania o życiu wewnętrz nym w klasztorach, o postrzeganiu tych klasz torów jakby od środka - u nas nie można było tego robić. Ale w tej chwili Pani już to robi. Jest pani organizatorką sesji poświęconych klaszto rom. Klasztor w kulturze średniowiecznej Polski, klasztor w społeczeństwie, klasztor w mieście - to problematyka dotychczaso wych spotkań naukowych najwybitniejszych badaczy średniowiecza. W ostatnich dziesięciu latach pojawiła się w Polsce możliwość wszechstronnego opisywa nia średniowiecza. Pomysł zorganizowania sesji naukowej poświęconej średniowieczu pojawił się w momencie, gdy zorientowałam się, że w kilku ośrodkach naukowych wielu młodych ludzi zaj muje się problematyką klasztorną, dotychczas zupełnie nie podejmowaną w Polsce, cieszącą się 27 pażdziemik-listopad2001 wielką popularnością na Zachodzie. W związku z tym z moim dawnym kolegą z lat studiów, wówczas dr. Markiem Derwichem z Uniwersy tetu Wrocławskiego, postanowiłam zorganizo wać taką właśnie konferencję. Musiałam zwrócić się o wsparcie do Wrocławia, gdyż w momencie, gdy ta idea się narodziła, a był to rok 1992, w Opolu nie było nikogo, kto by się zajmował średniowieczem. Gdy dzisiaj, z perspektywy prawie dziesięciu lat, patrzę na nasze przygoto wania do sesji, to muszę stwierdzić, że byliśmy ludźmi bardzo odważnymi. To był szaleńczy po mysł. Nie mieliśmy żadnych pieniędzy, żadnego doświadczenia w organizowaniu takiej imprezy. Zaprosiliśmy do Dąbrowy Niemodlińskiej czo łówkę najwybitniejszych polskich historyków, około 120 osób, gdy miejsc noclegowych było chyba 80. Nawet w naszym Instytucie nie wszy scy wierzyli, że nam się to uda. Okazało się, że odnieśliśmy olbrzymi sukces, mimo iż bardzo szacowni referenci, także z zagranicy, mieszkali w dziesięcio-, dwunastoosobowych pokojach, mimo że nie było ciepłej wody. Dla nikogo jed nak jedzenia nie zabrakło. W tej chwili szykuje m y się już do czwartego spotkania. Chociaż nie ogłosiliśmy jeszcze formalnie terminu sesji, już zgłaszają się do nas wybitni specjaliści od śre dniowiecza - historycy sztuki, archeolodzy, mu zykolodzy, historycy architektury. Jak Pani badania zostały przyjęte przez środowisko kościelne? Pisze Pani wprawdzie o czasach zamierzchłych, ale ujawnia mało chwalebne wydarzenia z życia klasztornego pijaństwo, rozpustę, samobójstwa itp.? Podczas naszej pierwszej sesji klasztornej wygłosiłam referat dotyczący życia wewnętrz nego w klasztorze. Oczywiście napisałam go na podstawie źródła historiograficznego, jakim by ła kronika klasztoru pisana przez opata, i po tym referacie wywiązała się jedna z najciekaw szych dyskusji, jakie stoczono w trakcie na szych konferencji. A toczyła się ona między przedstawicielami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego a pracownikami innych ośrodków naukowych. Pojawił się problem, czy w ogóle osoby świeckie mogą w obiektywny sposób po znać życie wewnętrzne klasztoru? C zy mogą podejmować taką problematykę? Ta dyskusja przerodziła się potem w debatę ogólnopolską. Szkoła KUL-owska - owska miała bardzo duże osiągnięcia w dziedzinie badań nad życiem we wnętrznym w klasztorach, nikt tych osiągnięć nie podważa, jednak trzeba przyznać, że wiele tych prac, które tam powstały, miały charakter bardziej teologiczny, religijny niż historyczny. Podczas drugiej konferencji siostra Małgorzata Borkowska, benedyktynka zajmująca się ży ciem wewnętrznym klasztorów żeńskich po wiedziała mi tak: „Można pisać o historii Sume rów nie będąc Sumerem i można pisać o histo rii klasztorów nie będąc zakonnicą. Różnica jest tylko taka, że żaden Sumer nie wstanie z grobu W yobrażenia o średniowieczu są ciągle bardzo ste reotypowe. Po strzega się je jako epokę zacofania, ciemnoty, braku postępu. Trzeba od razu powie dzieć, że na takiej ocenie zaw ażyło odrodzenie, które bardzo negatywnie postrzegało śre dniowiecze. W od rodzeniu odcięto się od średniowie cza, a zafascyno wano się starożyt nością. Tę złą opinię o średnio wieczu pow tarzało za renesansem oświecenie. W Polsce jeszcze 50 lat po wojnie 0 średniowieczu pisało się nega tywnie, zdawkowo 1 ogólnikowo. O tton III przy grobie świętego W ojciecha w Gnieźnie w roku 1000 . 28 ...kiedyś np. do Nysy, Żagania, Głogowa, Świdnicy, Raciborza zjeżdżali się z całej Europy INDEKS nr5-6 (27-28) i nie powie, jak było naprawdę, natomiast jak pani zacznie pisać o historii zakonów, to grono zakonników i zakonnic się odezwie, by wyrazić swoje stanowisko”. Osobiście uważam, że hi storyk świecki nie będzie w stanie wniknąć w sprawy związane z powołaniem, z życiem re ligijnym klasztoru, natomiast - moim zdaniem - z powodzeniem może pisać o klasztorze jako instytucji, jako zbiorowości ludzkiej zaangażo wanej w wymierne działania na rzecz miasta, wsi czy klasztoru. najwybitniejsi m y śliciele na dysputy filozoficzne, teolo giczne. I to jest rzeczywiście feno men średniowiecza, że te miejscowości tętn iły życiem. Jaki model zakonnika wyłania się z Pani badań nad średniowieczem? Trzeba powiedzieć, że średniowiecze nigdy nie było jednolite. Inny model zakonnika ukształtował się w dziewiątym wieku, a inny w wieku jedenastym, trzynastym czy piętna stym. Na początku mamy do czynienia z pu stelnikami, później prym wiodą benedyktyni, następnie w dobie w ypraw krzyżowych poja w ia się zakonnik-rycerz, następnie tworzą się zakony żebracze wędrujące po całej Europie, zrywające z zakonną regułą stałości miejsca. W wieku czternastym, piętnastym następuje po wrót do życia kontemplacyjnego. Czy człowiek średniowieczny bardzo róż nił się od współczesnego? W ydaje mi się, że nie ma aż tak wielkiej róż nicy. W arunki zewnętrzne mogły być inne, ale człowiek był taki sam. W każdej epoce są ludzie święci i podli. Ale co ciekawe, jeśli już dokony wać porównań: na Śląsku było bardzo dużo Dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz urodziła się w Czarnowąsach. Po ukończeniu III Liceum Ogólnokształcącego w Opolu rozpoczęła studia na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku hi storia archiwalna. Pracę magisterską, dotyczącą rozbicia dzielnicowego w polskich średniowiecznych źródłach historiograficznych, napisała pod kierunkiem wybitnego mediewisty prof. Wacława Korty. Pracę doktorską pod kierun kiem prof. Korty obroniła w 1992 roku. W 1999 roku przy stąpiła do kolokwium habilitacyjnego na podstawie książki Kanonicy regularni na Śląsku. Po studiach pracowała w opolskich szkołach średnich - uczyła łaciny i historii. Od 1990 roku jest pracownikiem Instytutu Historii UO, od maja 2000 roku pełni funkcję kierownika Zakładu Historii Średniowiecznej. Opublikowała 8 książek i ponad 60 arty kułów naukowych i popularnonaukowych. Mówi o sobie, że jej największą pasją, poza historią, jest sport. Wiernie kibi cuje siatkarkom z opolskiego AZS-u. Najbardziej dumna jest z dwóch córek - Marii Magdaleny i Małgorzaty. miejsc, które były centrami kulturalnymi. Obecnie są to prowincjonalne miasta i mia steczka, ale kiedyś np. do Nysy, Żagania, Gło gowa, Świdnicy, Raciborza zjeżdżali się z całej Europy najwybitniejsi myśliciele na dysputy fi lozoficzne, teologiczne. I to jest rzeczywiście fenomen średniowiecza, że te miejscowości tęt niły życiem. Dużą zasługę miały w tym także klasztory. Można tu podać przykład Ludolfa z Einbeck, absolwenta Uniwersytetu Praskiego. Kiedy został opatem klasztoru żagańskiego, to do Żagania zaczęli przybywać wybitni profeso rowie z Polski, Rzeszy, Czech, z Zakonu Krzy żackiego. To o czymś świadczy. A dzisiaj nawet nie bardzo wiadomo, co to za miasteczko - ten Żagań. W jaki sposób gromadzi pani materiały? Opracowań w języku polskim właściwie nie ma żadnych. Moja habilitacyjna książka doty cząca życia wewnętrznego w klasztorach kano ników regularnych jest - nie chwaląc się pierwszą książką tego typu wydaną w Polsce. Miałam duże szczęście, bo trafiłam na cenne materiały źródłowe, jakimi są konstytucje klasztorne, dotarłam do kronik klasztornych. Co ciekawe, tylko na Śląsku kanonicy regularni pisali kroniki i to o dużej wartości. Dla mnie to jest fenomen, ale do wyjaśnienia: styk kultur, pojawianie się zakonników z różnych stron po wodowało większą mobilizację intelektualną. Domyślam się, że miała pani do czynienia z rękopisami. Jak sobie Pani z nimi radziła? Niektóre kroniki zostały wydrukowane, ale przede wszystkim pracowałam z rękopisami czternasto- i piętnastowiecznymi. I to był pro blem, bo trzeba się było zmagać nie tylko z czy imś charakterem pisma, ale i ze średniowieczną łaciną - tą dobrą i tą złą. Trzeba też znać język niemiecki i czeski. Czy trudno jest dotrzeć do średniowiecz nych materiałów? To zależy - do jakich. Na pewno nie znaj dziemy aktu chrztu Mieszka I czy testamentu Bolesława Krzywoustego, ale istnieją setki ma teriałów kompletnie nie opracowanych. Np. je żeli chodzi o Śląsk, to w latach 80. powróciły do Wrocławia całe wagony dokumentów w y wiezionych w 1945 roku przez Niemców. I to jest ciągle wielkie pole do działania, zwłaszcza dla młodych historyków. 29 pażdziemik-listopad2001 Uniwersytet w pigułce Uniwersytet Opol ski ma nowy folder in formacyjny. Wydaw nictwo Uniwersytetu Opolskiego postarało się, by w publikacji zna lazły się niezbędne in formacje dotyczące po szczególnych wydzia łów i innych jednostek wchodzących w skład Uniwersytetu Opol skiego (telefony, adresy, władze). Nie zabrakło informacji na temat ży cia naukowego, aktual nych inwestycji oraz hi storii UO. Tekst podany został w trzech językach - polskim, niemieckim i angielskim, a jego ozdobą są zdjęcia. Nad wydaniem publikacji czuwała Janina Hajduk-Nijakowska. Redakcja techniczna - Henryk Kubicki; opra cowanie graficzne - Leszek Ołdak; zdjęcia - Tadeusz Parcej, Jerzy Mokrzycki, S. Dubiel i M. Szyryk; tłumaczenie na język angielski - Jacek Jędrzejowski; tłumaczenie na ję zyk niemiecki - Marek Bojdak. Folder wydano przy wsparciu finansowym Stowarzy szenia na Rzecz Rozwoju Uniwersytetu Opolskiego. Informator można kupić w księgarence „Sokrates” (12 zł). (b) Za plecami księcia Jana Dobrego.., Z REDAKCYJNEJ POCZTY Szanowna Redakcjo, W interesującym wywiadzie z Rektorem Uniwersyte tu Opolskiego prof. Stanisławem Nicieją na temat prze budowy budynków poklasztornych natrafiłem na ilustra cję przedstawiającą postać św. Wojciecha. Ta XIX-wieczna rzeźba znajdowała się niegdyś w jednej z nisz w daw nym szpitalu św. Wojciecha. Po wojnie, kiedy szpital otrzymał imię Karola Miarki, została stamtąd usunięta, wyrzucona. Zaopiekowałem się nią i przechowywałem na plebanii kościoła Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu. Figura była bardzo mocno uszkodzona. Dolna jej część była zniszczona, podobnie ręka i pastorał. Sam zrekon struowałem figurę. Ze względu na koszty i własne umie jętności ręka i pastorał zostały odtworzone w drewnie, a nie w piaskowcu, z którego jest cała figura. Teraz, kiedy Uniwersytet Opolski odbudowuje dawny budynek szpitala św. Wojciecha, pragnę na ręce Rektora prof. Stanisława Sławomira Nicieji przekazać tę figurę. Niech wróci na dawne miejsce i świadczy o pięknej histo rii tego miejsca. Ks. Edward Kucharz dr nauk humanistycznych Proboszcz Parafii Rzym.-Kat. Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu Opole, 27 września 2001 r. 30 INDEKS nr5-6 (27-28) 1 "V- . p r a w d y ” - to jesteśm y ludź m i szczęśliwymi. P rzyszedł czas na w y r a ż en ie w d z ięcz n o ści: p r z ed e w szystk im na szym Mi strzom , P rom otorom , k tó rz y u w ierz yli w nas, g d y p rz ysz liśm y d o n ich p o raz p ier w sz y i k tórzy w ierz y li w nas n a w et w ted y , g d y m y śm y w ia rę tracili. C h ce m y p o d z ięk o w a ć w sz yst kim P rofesorom , k tórych w yk łady i p u b lik a cje tak b a rdz o p oru sz yły nasze um ysły, serca i w yob ra ź n ię, ż e z d ecy d o w a liśm y się ru s z y ć p o d o b n y m tropem . C h cem y w resz cie p a m ięta ć I\lie poszliśmy na łatwiznę 25 maja 2001 roku w Uniwersy tecie Opolskim odbyła się uroczy stość nadania tytułu doktora i dok tora habilitowanego kilkudziesięciu pracownikom naukowym, którzy bronili prac doktorskich i habilita cyjnych na naszej uczelni. W ich imieniu podziękowanie wszystkim profesorom i promotorom wygłosi ła dr Anna Pobóg-Lenartowicz: J e g o M agnificencjo, Wysoki Sena cie, Panie i P a now ie P rofesorow ie, Szanow ni P aństw o! W O k sfordzie to gi m ożna kupić w sklepie. Wiszą na stojakach jak płaszcze, kostium y, sw etry... W takim dniu jak dzisiaj, dniu b ęd ą cy m u k oron ow an iem naszej dłu giej drogi, stają nam p rz ed o cz y m a wszystk ie te ch w ile, k tóre dop ro w adziły nas do te g o m iejsca: szare św ity na k o lejo w ych d w orca ch , setki p rz em ierz o n ych k ilom etrów , g o d z i n y sp ęd z on e w bibliotek ach, arch i w ach, laboratoriach, złośliw ość rz e cz y m a rtw ych : za w iesz on e kom pu tery, sk asow ane pliki, w irusy. Poko ra m iesza się z dum ą, z n iech ęcen ie z nadzieją, z m ęcz en ie z w ytrw a ło ścią. Jesteśm y tu dzisiaj, b o n ie dali śm y się p o n ie ść zw ątpieniu, n ie p o szliśm y na łatw iznę lepszej płacy, lżejszej p ra cy, jak w ielu sp ośród tych, z k tórym i zaczynaliśm y tę p rz ygod ę. Na zdjęciu od lewej: prof. Franciszek M arek, rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja i dr Kazimierz Stefańczyk z Instytutu Historii UO. Zdjęcie: Tadeusz Parcej Jesteśm y tu dzisiaj, bo p od ob n ie jak dw unastow ieczni filo z o fo w ie uważa liśmy, że „w ygna niem człowieka jest ciem nota, a je g o ojczyzną - w ied z a ”. T w orzym y kolejne ogn iw o w kil kusetletnim łańcuchu: uczeń - Mistrz. Stajem y się pełnopraw nym i członka m i m iędz yn arod ow ej korporacji uni w ersyteckiej, o w ej „Universitas”, któ rą o d w iek ów uśw ięca zasada: „licen tia ubique d o cen ti”. Jeśli przyznam y rację D antemu, że „praw dziw e szczę ście osiąga się przez kontem plację o ty ch n a sz ych n a u cz yciela ch , k tó rz y jak o p ier w si roz b u d z ili w nas p a sję d o szukania p ra w d y , d o p o znania, dzięk i s w o je j pasji. Ale n a j b a rd z iej ch ce m y tu dzisiaj p o d z ię k o w a ć w szystk im n a jb liż szym za ich cierp liw o ść, w yroz u m iałość, p o m oc, w sp a rcie i w ia rę w to, ż e nam się uda. Bez n ich ten d z isiejsz y suk ces n ie b yłb y m oż liw y. Nie, n ie kupiliśm y naszych tó g w sklepie. I m o ż em y b y ć z teg o dumni... (b) 31 pażdziemik-listopad2001 Droga do Collegium M aius Uniwersytetu Opolskiego M Ó W I REKTOR UO PROF. STANISŁAW S. NICIEJA: Decyzja o przejęciu i adaptacji na cele uniwersyteckie opuszczonego i zrujnowanego budynku poklasztornego w centrum Opola była, po mojej wielkiej przygodzie intelektualnej we Lwowie na Łyczakowie 1979-1990, najważniejszym i najbardziej ryzy kownym wyborem w moim życiu. Podjąłem ją w pierwszych dniach urzędowania na stanowisku rektora, przy ogólnej konsternacji środowiska uniwersyteckiego i miejskiego w Opo lu. Część opinii publicznej uznała, że jest to wykwit megalomanii, inna - że raczej braku wyobraźni, która w kon sekwencji, przy wielu planowanych dużych inwestycjach UO (akademik „Niechcic”, Villa Académica, Colle gium Pedagogicum), wprowadzi uczelnię w spiralę zadłużenia, skąd już blisko do bankructwa. A dla młodego, dwuletniego Uniwersytetu byłoby to samobójstwo. Kwestor Uniwersytetu Maria Najda, jedna z najbardziej od- Budynek dawnego W ojew ódzkie go Szpitala Zespolonego im. Karola M iarki w chwili przejęcia obiektu przez Uniwersytet Opolski. powiedzialnych osób, jakie spotkałem w życiu, powiedziała mi wówczas wprost: To je s t decyz ja dla pana sa m obójcza, a dla U niw ersytetu prz y o gó ln ej m iz eń i fin a n so w ej w polsk iej na uce bardzo niebezpieczna. Przypo mniała mi się wówczas historia bu downiczych pięknej katedry w Sewilii, którzy przystępując do dzieła powie dzieli sobie: R óbm y tak, a b y jesz cz e p o latach patrzący na tę katedrę uw ażali ten pom ysł za szaleńczy. Kolejne etapy przebudowy. W tej anegdocie szukałem uspoko jenia. Gmach rektoratu przy placu Ko pernika 11 jest jedną z najstarszych budowli na tzw. Opolskim Akropolu - w najwyżej położonej części miasta, gdzie znajduje się wiele historycznych pamiątek świadczących o dawnej świetności Opola. Pierwotnie w budowli tej usytu owany był klasztor Dominikanów. 32 INDEKS nr5-6 (27-28) nie tylko dla Śląska Opolskiego, przez siedem wieków przeżywała swe lata wspaniałe, kiedy dzięki mecenasom, artystom, mądrym gospodarzom, w y bitnym duchownym i kaznodziejom piękniała i rozrastała się, oraz lata tra giczne, kiedy była palona, grabiona, dewastowana przez żołnierzy szwedzkich, pruskich, francuskich, rosyjskich, kiedy pozbawiona gospo darzy wygnanych bądź wydziedzi czonych popadała w ruinę. Z zamierzchłych czasów w gma chu tym zachował się barokowy re fektarz w skrzydle przylegającym do kościoła, nakryty sklepieniem koleb kowym, z lunetami ozdobionymi trzema plafonami z późnobarokową polichromią. W plafonie środkowym, W zm acnianie fundam entów . Brak precyzyjnych źródeł powoduje, że liczni badacze, m.in. Tadeusz Chrzanowski, Kazimierz Dola, Anna Pobóg-Lenartowicz, Włodzimierz Kaczorowski i Krystyna Zawadzka nie byli dotychczas w stanie określić z dokładnością roku, kiedy w Opolu wybudowano klasztor Dominikanów na Opolskim Akropolu. Pierwsza wzmianka o budowie klasztoru po chodzi z roku 1254. Początkowo była to budowla drewniana. Około 1350 roku klasztor, podobnie jak przylega jący do niego kościół pod wezwaniem św. Wojciecha, zwany „Na Górce”, były już budowlami murowanymi. Możemy więc bez cienia wątpliwo ści powiedzieć, że gmach, który wkrótce stanie się sercem Uniwersyte tu i będzie chlubą oraz ozdobą miasta, ma metrykę liczącą ponad siedem wie ków. Przylega doń kaplica, według tradycji wzniesiona w miejscu związa nym z prawdopodobnym pobytem około 984 r. wybitnej postaci w dzie jach chrześcijańskiej Polski i Czech, biskupa Pragi - Wojciecha Slawnikowica, późniejszego św. Wojciecha, mę czennika zabitego przez Prusów, któ rego ciało wykupił i kazał pochować w Gnieźnie król Bolesław Chrobry. Kaplica ta i związana z nią legenda przesuwa historię tego miejsca jeszcze o trzy wieki wstecz. C zy można dla Uniwersytetu jako instytucji, która osadzona jest głęboko w etosie śre dniowiecza, znaleźć lepsze miejsce dla jego materialnej lokalizacji? Budowla, która ma tak imponują cą przeszłość i znaczenie historyczne Segment A - w trakcie odbudowy. Odsłanianie stropów we wnętrzu. O tynkowane w nętrze budynku. 0 bardzo zdobnym wykroju, znajduje się obraz Trójcy Świętej. Na owal nych plafonach bocznych umieszczo no wizerunki św. Michała Archanioła 1 Anioła Stróża. Tam też znajdują się inskrypcje, zawierające chronostychy (chronogramy w formie wiersza) z datami 1730 i 1734. Te plafony szczęśliwie przetrwały tragiczny, je den z największych w dziejach Opo la, pożar klasztoru oraz kościoła „Na Górce” w 1739 r. i dziś są z piety zmem odnowione. Cały zresztą refek tarz otrzymał teraz nowe żelbetono we, głębokie fundamenty. Stał do tychczas - aż nie chce się wierzyć - na marglu i glinie. Został też osuszony podsypkami i odwodniony specjalny mi drenami. 33 pażdziemik-listopad2001 Kaplica św. W ojciecha - lata trzydzieste. Ponadto ze starego klasztoru za chowały się dawne przyziemia i stoją ca na nich zakrystia. Jedną z najważ niejszych sal po dawnym klasztorze jest oratorium o pięknym łukowym sklepieniu. Tu będzie urzędował rek tor, prorektorzy i główny sekretariat Uniwersytetu. Pomieszczenia pra gniemy wyposażyć w piękne obrazy i stylowe meble, wnęki nisz wypełnić rzeźbami. Odbudowana będzie kaplica św. Wojciecha, a przed jej drzwiami wej ściowymi od strony biblioteki filolo gów umieszczone zostaną dwie tablice epitafijne z 1605 r., przedstawiające ro dzinę starosty brzeskiego Fryderyka Kitlitza, które przed kilku laty z grupą przyjaciół wydobyłem z gruzowiska i zabezpieczyłem przed dalszym nisz czeniem, umieszczając je w Pępicach. Obecnie, decyzją władz gminy Wią zów i dolnośląskiego konserwatora za bytków we Wrocławiu Andrzeja Ku bika, mają one trafić jako trwała ekspo zycja na historyczne mury przed kapli cą św. Wojciecha. Od trzech lat było to moim marzeniem i teraz się ziszcza. Na remont kaplicy mecenas Hendrik Foth z Dusseldorfu podarował w lipcu tego roku 200 tysięcy marek. O łtarz w kaplicy św. W ojciecha. Inne remontowane gruntownie oraz przebudowywane mury i po mieszczenia pochodzą z czasów, gdy był tu szpital św. Wojciecha (Das Sankt Adalbert Hospital), a więc z lat 1851-1945. Są to obszerne skrzydła budowli od ulicy Sempołowskiej (seg ment B) i od Małego Rynku (segment C). Ta część budowli została wznie siona przez kanonika Karla Aloisa Gaertha i poszerzona przez jego na stępców w 1885 r. Szpital św. Wojcie cha, w którym mogło się leczyć jedno razowo kilkaset osób, był na ówczesne warunki bardzo nowoczesny. Posia damy ikonografię ukazującą, jak za dbane i przestronne były sale, gabine ty specjalistyczne i korytarze szpitalne. W czasie ostatniej wojny szpital został spalony i splądrowany przez wojska radzieckie, a zwłaszcza fale szabrowników, które wiosną 1945 r. przeszły przez Opole. Po niezbyt rze telnej odbudowie umieszczono tu Wojewódzki Szpital Zespolony, któ remu nadano imię Karola Miarki. Pracowało tu wielu znakomitych opolskich lekarzy, zwłaszcza kardio logów. W latach 1946-1990 leczyły się tam tysiące Opolan. Wielu też w tym szpitalu zmarło, że wymienię tylko zmarłego w 1975 r. wybitnego praw nika i politologa, dyrektora Instytutu Śląskiego prof. Józefa Kokota i zmar łego w 1986 r. wybitnego języko znawcę prof. Henryka Borka. Po w y budowaniu nowego szpitala przy ul. Witosa stary gmach poklasztomy zo stał opuszczony. Decyzja o przejęciu zrujnowanego szpitala przez Uniwersytet Opolski za padła w połowie listopada 1996 r., ale z klauzulą dającą naszej uczelni możli wość wycofania się z niej. Dopiero 20 lutego 1998 roku podpisałem akt nota rialny rozstrzygający ostatecznie spra wę. Za kwotę 49 milionów starych złotych (4,9 tysiąca nowych złotych) ówczesny wojewoda opolski Ryszard Zembaczyński, w imieniu Skarbu Pań stwa, sprzedawał budynek poklasztorny i zarazem poszpitalny Uniwersyte towi. Przewidywany koszt remontu rozłożony na kilka, a może kilkanaście lat, miał wynosić 300 miliardów sta rych złotych. Na posiedzeniu Senatu UO wojewoda Zembaczyński obiecał wspomóc remont kwotą 12 miliardów starych złotych, w czterech corocz nych ratach po 3 miliardy rocznie. Uniwersytet otrzymał tylko jedną ratę, bo wkrótce zmienił się wojewoda, 34 INDEKS nr5-6 (27-28) Kaplica św. W ojciecha przed remontem. a nowo mianowany wojewoda Adam Pęzioł nie identyfikował się z decyzją swego poprzednika. Uniwersytet mu siał poradzić sobie sam, bez jakiejkol wiek pomocy finansowej władz woje wódzkich. Zaczęły się mozolne zabiegi 0 zdobycie funduszy na remont w fundacjach, u sponsorów, w mini sterstwie, w Komitecie Badań Na ukowych. Pierwsze pieniądze na projekt remontu, w wyso kości 2,5 miliarda starych złotych, dał Uniwersyteto wi prezydent miasta Opola Leszek Pogan. Czas wtedy wyjątkowo nie sprzyjał nowym inwesty cjom w szkolnictwie wyż szym, w państwie gwałtow nie malały nakłady na naukę. Remont gmachu, połą czony z przebudową 1 zmianą funkcji wszystkich pomieszczeń, miał mieć charakter gruntowny. Dla tego był tak bardzo kosz towny. Nastręczał od po czątku niewyobrażalne pro blemy. Przede wszystkim już sama praca nad projek tem remontu, który wyko nali znakomici architekci państwo Krystyna i Andrzej Szczepańscy, była utrudniona ze względu na to, że obiekt jest zabytkiem. A w takim w y padku, gdy się nie ma oparcia w kom petentnym i skorym do podejmowa nia szybkich decyzji, życzliwym urzędniku odpowiadającym za zabyt ki - wchodzi się na cierniową drogę udręki. Wojewódzki konserwator za bytków Jacek Kucharzewski nie ma Budynek dawnego szpitala - latem 2001 r. żadnych zasług przy remoncie tego budynku. Więcej! Osobiście bardzo mi przeszkadzał w tym dziele. Projekt przygotowany przez Krysty nę i Andrzeja Szczepańskich jest bardzo dobry, a rozwiązania dachowe, które wzbogaciły ten budynek kubaturowo i o jedną trzecią całkowitej powierzchni użytkowej, uważam za znakomite. Obiekt jednak mógłby być jeszcze lep szy, bardziej w swym wyrazie baroko 35 paździemik-listopad2001 wy, bardziej wyrafinowany i elegancki w sztukaterii, o łukowych i lukamowych oknach, zwłaszcza od strony Ma łego Rynku, oraz o podwyższonych krenelażach na trzech neogotyckich wie żach: bibliotecznej, dziekańskiej i rektor skiej. Niestety, pech chciał, że o podob nych wariantach przebudowy przyszło dyskutować z urzędnikiem o bardzo cia snej wyobraźni w dziele renowacji za bytków, obojętnym na fakt, że gdyby nie ogromna determinacja władz Uniwersy tetu, ten obiekt by po prostu zniszczał. Już na początku prac remonto wych, które po wygranym przetargu prowadzi znakomita firma „Rekonsbud” inżyniera Mariana Habrajskiego, okazało się, że zabudowania poklasztorne nie mają fundamentów, stoją na glinie i marglu, a główny filar, na którym wznoszą się trzy najstarsze kondygnacje, znajdujący się w środku budynku jako swoisty, stabilizujący budowę trzpień, nie tylko nie ma fun damentów, ale jeszcze w środku, za warstwą cegieł, jest wypełniony sta rym gruzem. Nie było tygodnia, abym nie był na budowie, dokumentując fotograficz nie każdy krok i uczestnicząc w nara dach inżynierskich. Wielokrotnie pa trzyłem z podziwem, ale i z lękiem, jak pracownicy „Rekonsbudu” pod nadzorem inżynierów, głównie Zeno na Leśniaka, wykonywali ciężkie, pra cochłonne, misterne ręczne podkopy, aby etapami wzmacniać fundament, jak klamrami ściągali rozsuwające się mury, stopniowo usuwając glinę i margiel, jak wypełniali te miejsca plombami żelbetonowymi. Taczkami spod fundamentów wywieziono do słownie dziesiątki ton gliny i margla, wbito dziesiątki pali stabilizujących wzgórze Akropolis, które miało ten dencje zapadania się. Trwające kilka miesięcy prace przy głównym filarze były ciągle na granicy ryzyka, groziły zawaleniem się budowli. Jestem pełen podziwu dla fachowości pracowni ków „Rekonsbudu”, którzy zrekon struowali ważący setki ton główny fi lar oraz łukowe sklepienia w okoli cach gabinetów rektorskich. Central ny segment, gdzie znajdują się: wieża rektorska, gabinety prorektorów, ga binety dziekanów oraz czasza oszklo nej auli, a więc najbardziej efektowne pomieszczenia, został wzniesiony od podstaw, gdyż cegła, z której zbudo wany był ten fragment budowli, była źle wypalona i przegniła. Konserwo wanie tego gruzowiska byłoby bez sensem. Jeszcze bardziej skomplikowana była odbudowa kaplicy św. Wojciecha, która stała na grożącej obsunięciem skarpie. Kaplica miała popękane od su fim po fundament wszystkie ściany. Rysy były częstokroć szerokości dłoni. Umacniając skarpę trzeba było - jak to zrobiono pod wieżą rektorską - pod ciśnieniem wlać tony zaprawy cemen towej, a później sklamrować popękane mury kaplicy. Tę ciężką wieloletnią pracę mamy już za sobą. Uniwersytet Opolski będzie miał główny gmach, który otrzyma nazwę Collegium Maius, jeden z najpiękniejszych budyn ków tego typu w kraju. Budynek ten będzie jednym z dowodów siły, zna czenia i prężności uczelni. Będzie ozdobą miasta i regionu. Wypowiedź rektora UO prof. Stanisława S. Nicieji spisała Halina Skarbimirska U l p — ’" " " " j jj r**~ fjj *. . . . . . . . W idok od strony placu Kopernika - na ścianie logo U niwersytetu Opolskiego. Przeszklona aula uniwersytecka - w tle wieże opolskich kościołów. 36 INDEKS nr5-6 (27-28) „Górka" pełna tajemnic Opolska „G órka” jest jednym z tych miejsc w naszym mieście, które poszczycić się może wielo ma interesującymi legendami. Większość z nich ma charakter ludowy, są jednak też takie, do których rozpowszechnienia przy czynili się sami historycy. „Górka” od przyszło stu lat cieszy się sporym zainteresowaniem badaczy różnych dyscyplin naukowych. W la tach 1933 i 1952 przeprowadzono tam jedyne jak do tej pory badania arche ologiczne, które ze względu na ich ograniczony zasięg nie odpowiedziały na szereg pytań związanych z tym tak ważnym dla Opola miejscem. Co wię cej, uwaga archeologów skupiała się zwłaszcza na obaleniu legend związa nych z tym wzgórzem, szczególnie tych dotyczących obecności w Opolu biskupa Wojciecha i jego działalności fundacyjnej. Uczony niemiecki Ernst Wahner jeszcze pod koniec XIX wieku z triumfem ogtosił, że w Opolu nie za chowały się żadne ślady konkretnej działalności biskupa praskiego, przez co wykluczył jego obecność w naszym mieście. Odkryte bowiem pozostałości budowli datowane zostały na początek XIII wieku. Tym samym upadła też lansowana przez wielu polskich histo ryków teza o istnieniu na wzgórzu w okresie wczesnopiastowskim grodu kasztelańskiego czy wręcz zamku ksią żęcego. Ale i późniejsze losy „Górki” budzą wiele kontrowersji i niejasności. Dotyczy to także początków klasz toru Dominikanów, który znalazł swą siedzibę na opolskim wzgórzu, funk cjonował na nim przez kilkaset lat i na trwałe wrósł w pejzaż i historię nasze go miasta. Zakon dominikanów został założony przez św. Dominika. W Pol sce pojawił się wkrótce po śmierci zało życiela, czyli w 1222 roku. Niemała w tym zasługa rodu Odrowążów, bi skupa krakowskiego Iwona i - oczywi ście - św. Jacka wywodzącego się naj prawdopodobniej z podopolskiego Ka mienia. Popularność swą dominikanie zawdzięczali przede wszystkim umie jętnemu dostosowaniu się do potrzeb zmieniającej się rzeczywistości. Urba Klasztor Dominikanów wg rysunku Krugera z 1 8 3 6 r. nizacja zachodniej Europy, która wraz z percepcją w Polsce tzw. prawa nie mieckiego dotarła także i na nasze zie mie, zrodziła zapotrzebowanie na no w y typ posługi duszpasterskiej. Oprócz elit miejskich, którym się w miarę do brze powodziło, w mieście istniała cała rzesza proletariatu miejskiego, ludzi pochodzących ze wsi, którzy przyby wali do miast szukając zarobku i za trudnienia. Byli oderwani od swych korzeni, nie mieli rodziny ani zawodu. Ktoś musiał się zająć samotnymi mat kami, sierotami, nędzarzami, włóczę gami. W to wielkie pole zapotrzebowa nia społecznego wchodzili właśnie do minikanie i franciszkanie. Jednocześnie swym stylem życia: ubóstwem, zaanga żowaniem i oddaniem sprawie robili kolosalne wrażenie na władcach, któ rzy decydowali się na sprowadzenie ich do swoich księstw. Posiadanie obu za konów żebraczych w jednym mieście, jak to było w Opolu, świadczyło o je go zamożności i prestiżu - miasto bo wiem musiało być stać na utrzymanie zakonników żyjących z jałmużny. Niektórzy historycy sprowadzenie dominikanów na opolską „Górkę” łą czą z księciem Władysławem i wiążą ten fakt z rokiem 1254. Osoba księcia Władysława nadawała się rzeczywiście świetnie do roli fundatora. Sprowadził on na Śląsk przedstawicieli wszystkich ówczesnych zakonów, a fundacje ta kich klasztorów, jak cystersów w Ru dach Raciborskich, dominikanów w Raciborzu i Oświęcimiu, franciszka nów w Opolu, Głogówku i Bytomiu oraz benedyktynów w Orłowej na trwałe przeszły do historii Kościoła na Śląsku. Wydaje się jednak, że zasługę osadzenia dominikanów na opolskiej „Górce” należy przypisać nie księciu Władysławowi I, ale jego synowi Bol kowi I. Pojawienie się dominikanów w naszym mieście jest prawdopodob nie efektem wielkich wydarzeń, jakie miały wówczas miejsce na Śląsku. Mo wa tu o słynnym sporze między bisku pem wrocławskim Tomaszem II a księ ciem Henrykiem Prawym. Spór ten, jak ostatnio dobitnie wykazał ksiądz prof. Kazimierz Dola, wykraczał poza spory o konkretne praw a i nadania, dotyczył sam ej k oncepcji stosunku władzy św ieck iej i du chow ej, nieza wisłości instytucji kościelnych i od ręb ności m ienia kościelnego. Nikt, kto chciał odgrywać wówczas jakąś rolę na Śląsku, nie mógłby wobec tego sporu przejść obojętnie. Stąd zarówno książę ta śląscy, jak i duchowieństwo, musieli deklarować swoje poparcie bądź to dla księcia, bądź to dla biskupa. Wbrew pozorom podziały te nie przebiegały w sposób prosty i oczywisty: dość znaczna część duchowieństwa śląskie go opowiedziała się bowiem po stronie księcia, a nie swojego biskupa. Tymi, którzy zdecydowali się trwać przy bi skupie Tomaszu, okazali się dominika nie z wrocławskiego kościoła św. Woj ciecha. Spotkał ich ten sam los, co bi skupa - zostali zmuszeni do opuszcze nia swojego klasztoru i tułaczki. Naj 37 paździemik-listopad2001 pewniej udali się - podobnie jak To masz II - na Górny Śląsk, możliwe, że do Raciborza, do tamtejszego klasztoru dominikanów. Książę opolski Bolko I od wielu lat był wiernym sojusznikiem księcia Hen ryka Prawego, mimo iż ten w pewnym momencie rozstał się ze swoją żoną, nieznaną z imienia księżniczką opolską, siostrą Bolka Będąc wiernym koncep cjom politycznym Henryka Prawego, nie zamierzał książę opolski stawać po jego stronie w sporze z biskupem. Co więcej, wielokrotnie próbował mediacji pomiędzy zwaśnionymi stronami, a miejscem rozmów było także Opole. Bolko był w tym momencie rzeczywi ście w niezręcznej sytuacji, starał się więc lawirować między swym byłym szwagrem a biskupem. Być może do wodem jego dobrej woli wobec bisku pa było zaopiekowanie się bezdomny mi dominikanami wrocławskimi. Fun dacja klasztoru opolskiego przypada bowiem na lata 1285/87, a więc na okres wygnania dominikanów z Wro cławia. Początkowo mogli oni otrzy mać jedynie prowizoryczne zabudowa nia na opolskiej „Górce” wraz z funk cjonującym tam kościołem NMP. Część braci zdecydowała się zostać w Opolu, mimo zakończenia konfliktu i rychłej śmierci Henryka (1290 r.) Być może konwent został też powiększony o element miejscowy. Stąd w 1295 ro ku zapadła decyzja o przekazaniu opol skim dominikanom wybudowanych dla nich przez księcia obiektów na „Górce” wraz z kościołem. Jest to pierwsza potwierdzona źródłowo wzmianka o funkcjonowaniu klasztoru na opolskim wzgórzu. Wydaje się prawdopodobne, że to dominikanie wrocławscy przynieśli ze sobą do Opo la wezwanie św. Wojciecha, identyczne z tym, jakie posiadali we Wrocławiu. W chwili osadzenia ich bowiem w Opolu powrót do pierwotnej siedzi by zdawał się być mało realny Kiedy powstała legenda związana z działalnością św. Wojciecha w Opo lu? Tego nie jesteśmy dzisiaj w stanie w sposób jednoznaczny stwierdzić. Prawdą jest natomiast, że ani Bolko I, ani kolejni Piastowicze opolscy nigdy nie byli szczególnie hojni wobec klasz toru na „Górce”. Książęcym klaszto rem i nekropolią stało się już wkrótce opactwo franciszkanów. Niewystar czające środki finansowe zapewne sprawiły, że opolski konwent domini kański rzadko kiedy osiągał wymaganą prawem liczbę 12 członków. Nie zapi sał się także w sposób wybitny w dzie jach dominikanów w Polsce. Wpraw dzie Opole wydało jednego z najwybit niejszych członków tego zakonu, zna nego w całej Europie kaznodzieję Peregryna, ale jego losy związane są z kon wentami w Raciborzu i Wrocławiu. Na marginesie warto tu dodać, że Peregryn z Opola był pierwszym inkwizytorem zakonu dominikanów mianowanym na Polskę. Przy klasztorze przez cały okres jego działalności funkcjonowała szkoła, zapewne jedynie konwentualna. Nie znajdujemy jednak imion braci opolskich na listach znanych uniwersy tetów europejskich. Klęski żywiołowe, wojny i zniszcze nia nie omijały także opolskiego klasz toru. Tego, czego nie zniszczyły poża ry, dokonała sekularyzacja zakonu w 1810-1811 roku. Księgozbiór klasz torny został rozproszony i w ostatecz ności zaginął. Ten sam los spotkał tak że dzieła sztuki sakralnej przechowy wane w kościele i klasztorze na Górce. Nie zachowała się żadna ze spisanych w klasztorze kronik, z których korzy stał jeszcze w XIX wieku F. Idzikow ski. To jest główny powód tego, że na sza wiedza o opolskim konwencie jest wciąż tak ograniczona i niepełna. Anna Pobóg-Lenartowicz Kitlitz osiadł w Opolu Staraniem prof. Stanisława Sła womira Nicieji - rektora naszej uczelni - nowo powstający z roz machem gmach Wydziału Filolo gicznego i zarazem siedziba Rekto ratu wzbogaci się o wyjątkowo cie kawy zabytek, który ozdobi wejście przyszłej, odbudowanej kaplicy św. Wojciecha. miejscowi - w nie najgorszym stanie, jeszcze do uratowania. Niestety, zabra kło funduszy, a może po prostu chęci i dobrej woli ze strony służb odpowie dzialnych za nasze wspólne dobro. Zabytkiem tym jest przepiękna w formie, renesansowa płyta nagrobna barona Georga Friedricha von Kitlitz - doradcy i marszałka na dworze ksią żęcym w Brzegu. Pierwotnie znajdo wała się ona w ruinach dawnego ko ścioła protestanckiego w Miechowicach Cfewskich w gminie Wiązów. Nikt przez pięćdziesiąt lat nie intere sował się tym obiektem, który z roku na rok coraz bardziej popadał w ruinę. Znamienne, iż po zakończeniu II wojny światowej kościół był tylko lekko uszkodzony i - jak wspominają Herb Kitlitza. Po miechowickiej świątyni, pocho dzącej z XV wieku i pamiętającej czasy panowania w tej wsi znakomitych ro dów śląskich: Pannwitzów, Kitlitzów, Tschirskych i Vatterych ostały się jedy nie do chwili obecnej ściany prezbite rium (bez sklepienia) z ostrołukowymi otworami okiennymi, nieliczne epitafia i płyty nagrobne dawnych właścicieli Miechowie. Wśród niszczejących za bytków uwagę przyciągała okazała, wykonana z piaskowca płyta nagrobna Georga Friedricha von Kitlitza i jego małoletniego synka Adama Friedricha, która w każdej chwili mogła podzielić los dogorywającej świątyni, ulec znisz czeniu przez bezdusznych wandali. Dzięki poświęceniu, determinacji i zaangażowaniu prof. Stanisława S. Nicieji zabytek wydobyto z gruzowi ska i zabezpieczono przed dalszym niszczeniem. Po wielu perypetiach epitafium Kitlitza, za zgodą władz 38 INDEKS nr5-6 (27-28) Wiązowa i dolnośląskiego Drugie małżeństwo zawarł konserwatora zabytków we w 1607 roku z Barbarą von Wrocławiu Andrzeja Kubi Franchenberg i Proschlitz. Ta ka, trafiło na Uniwersytet urodziła mu trzech synów Opolski. i trzy córki, z których przeży Kim był ów Georg Frie ło barona troje: Friedrich, drich von Kitlitz? Georg Friedrich i Anna EliUrodził się w 1562 roku, zabet. Trzeci syn, Adam Frie w czwartek, przed świętem drich, zmarł krótko przed oj Matki Boskiej Gromnicznej, cem, 10 września 1625 r. Z in czyli pierwszego lutego. Był skrypcji zamieszczonej na synem Friedricha Kitlitza wspólnej renesansowej płycie z (i na) Ottenndorf i Magda nagrobnej, która zdołała leny urodzonej w Weilsddoprzetrwać do naszych cza orsin, z domu Rossenblat sów, wiemy, że Adam Frie w March (Marchii?). drich zmarł w wieku zaled Zarówno on, jak i jego wie trzech lat i dwóch miesię przodkowie wywodzili się ze cy. Jego śmierć tak głęboko szlachty rodowej pochodzą legła na sercu ojca, że nie cej z Górnych Łużyc, a kon mógł uspokoić uczucia żalu kretnie z dużego ośrodka skarżył się, że nie wie, jak władztwa, jakim było Kitlitz przeżyje pochówek dziecka. pod Lobau, położone około Z tego głębokiego żalu 12 trzydziestu kilometrów na września uległ ciężkiemu ata południowy zachód od Zgo kowi serca, a pięć dni później rzelca. Pieczętował się her umarł. Dnia 12 listopada (?) bem wyobrażającym długozostał pochowany obok swe rogie zwierzę - pół czarnego go synka na cmentarzu tura bądź bawołu zwrócone w Mechwitz (Miechowice go w prawo, pod którym na Oławskie). Jego żona Barba ukos widniały pola czerwone ra, urodzona w Franckenberi białe, a nad hełmem w koro gu (Przyłęk lub Świebodów), nie - piesze kapłonie z czer zmarła w 1660 roku. Rene woną i białą różą. Między ni sansowa płyta z jej wizerun „ROKU 1625, DNIA 17 WRZEŚNIA ZASNĄŁ W BOGU PAN GEO RGE FRIEDRICH, PAN Z VON KITLITZÓW I OTTENDORFÓW NA mi znajdowało się także pół kiem również ozdobi histo MIECHOWICACH OŁ. I JESZKOTLU, KSIĘSTWO LEGNICKIE długorogiego zwierza, rów ryczne mury przed kaplicą I BRZESKA RADA W 34, CAŁY CZAS W SWOJEJ KSIĄŻĄCEJ SŁUŻ nież zwróconego w prawo. św. Wojciecha. BIE 44 I W SWOIM WIEKU 63 LAT W BOGA LITOŚCI. ADAM FRIEDRICH VON KITLITZ, JEG O SYNECZEK ZMARŁ W 1570 roku Georg Frie Smutkiem napawa fakt, że W ROKU 1625, DNIA 10 WRZEŚNIA W WIEKU 3 LAT 120 TYGODNI”. drich von Kitlitz był pełno dawny kościół ewangelicki mocnikiem zarządu księstwa w Miechowicach Oławskich księciu Joachimie Fryderyku (1550brzeskiego i właścicielem dóbr w Mepopadł niemalże w całkowitą ruinę, 1602) na urząd doradcy i marszałka chwitz (Miechowice Oławskie), które a szczątki Kitlitzów (i nie tylko) uległy księcia brzeskiego. Jednocześnie za były w posiadaniu Kitlitzów od 1563 profanacji. Nietrudno odgadnąć, co chował przy tym urząd książęcego do 1697 roku, kiedy to zostały sprze stałoby się z cennymi zabytkowymi marszałka na tak długo, jak miał mu dane za 17.600 reńskich talarów rodo płytami nagrobnymi, gdyby nie zaan na to pozwolić wiek. Stąd też urząd w i von Tschirschky. gażowanie i desperacja obecnego rek ten sprawował także za księcia brze W 1580 roku baron Georg Frie tora Uniwersytetu Opolskiego prof. skiego Jana Chrystiana (1591-1639). drich von Kitlitz na Ottendorf był Stanisława Sławomira Nicieji, który ja W 1597 r. jako zaufany tego księcia klucznikiem księcia Jerzego II na Le ko jedyny podjął trud ratowania tych objął rektorat Uniwersytetu we gnicy i Brzegu, a w 1586 roku obec wyjątkowych dzieł sztuki, symbolizu Frankfurcie nad Odrą. Podkreślić ny był przy kondukcie żałobnym te jących łączność obu kultur: polskiej należy, że baron Kitlitz dwukrotnie go księcia. i niemieckiej. wstępował w związek małżeński. Po W 1585 r. Georg von Kitlitz w y Myślę, że dobrze się stało, że nie raz pierwszy w 1591 r. z Anną, uro stępuje na Aichberge w Kreisewitz narażone na dalszą dewastację lub dzoną w Kitschfin von Stofchendorf, jako radca u tegoż księcia. W siedem bezpowrotne zniszczenie spoczną która urodziła mu sześciu synów lat później, w 1592 r., baron Georg ostatecznie i ozdobią wnętrze nowego i cztery córki. Niestety, tylko dwóch Friedrich von Kitlitz - pan na Otten gmachu Wydziału Filologicznego synów: Carl i Friedrich oraz dwie dorf, Mechwitz (Miechowice Oław Uniwersytetu Opolskiego. córki: Barbara i Magdalena, obydwie skie) i Jäschkittel (Jeszkotle) został Zbigniew Jakubowicz zamężne, przeżyli ojca. powołany do Rady Książęcej przy student IV roku historii 39 pażdziemik-listopad2001 G A Z E T A W O P O L U Na łamach „Gazety w Opolu", lokalnego dodatku „Gazety Wyborczej", ukazał się 23 sierp nia 2001 roku artykuł pt. „Akademik dla optymistów", dotyczący problemów związanych z budową nowego akademika Uniwersytetu Opolskiego. Maria Najda, kwestor Uniwersyte tu Opolskiego wyjaśnia czytelnikom „Gazety w Opolu", dlaczego sukcesywnie postępuje remont szpitala, przyszłej siedziby m.in. rektoratu, a budowa akademika stoi w miejscu. - R em on t szpitala p rz y pl. K op er nika je s t fin a n so w a n y w w ięk szości z w łasnych środk ów , zresztą je s t już z b yt m o cn o zaaw ansow any, b y p r z er y w a ć b u d ow ę. N atom iast p rz y akadem iku m o ż em y posiłk ow ać się tylk o dotacjam i z MEN, w związku z tym czek am y na pien iądze, bez nich n ie b ęd z iem y bu dow ać. Jeśli dołoż ym y w łasne środki d o ak ade mika, to MEN n ie od d a nam ani złotówki, z założenia je s t to b o w iem in w estycja m inisterialna. Artykuł opatrzony został następu jącym komentarzem dziennikarza „Gazety” podpisującym się (LAS): M oim zdaniem p o w o d em fin an so w y ch p ro b lem ó w opolskiej uczelni jest n ie tyle n iew yw ią z yw a n ie się ze sw ych zobow iązań MEN-u, ale prz ed e wszystkim am bicja rektora, który chciałby zak ończyć k adencję w n ow ym , okazałym rektoracie. K ończ enie obiektu dla stu d en tów zo stanie na jp ew n iej od su n ięte na dalszy plan, co nie dziwi, b o przecież w nad ch od z ących w yb ora ch k andydujący z listy SLD prof. N icieja n ie m a co li c z y ć na głosy zam iejscow ych. Ci od dadzą j e w sw oich rodzinn ych m iej scow ościach. Pan rek tor natom iast dla miasta w znosi „opolski A kropol”, co jest niew ątpliw ie dużym atutem w w y b o rcz ej przepychance. Chciała b ym jednak, pow ołu ją c się na w y w ia d udzielony p rz ed je g o w y b o rem na drugą kadencję, przypom nieć, że obiecyw ał, iż zrobi wszystko, ż eb y sk ończyć akademik. C zy Pan rektor dotrzym a p rz ed w yb o rcz ej ob ietn icy? z cyklu „Są rzeczy nad Odrą". Pro domo sua U niw ersytet Opolski je s t cz ęsto p rz ed m io tem u w a gi „ G azety w O p olu ”. C ieszy m n ie to, chociaż zazw yczaj m ó w i się o nim źle. C zę ścio w o to rozum iem , m n ie też w iele rz ecz y tu d en erw u je. Ale w u b ie głym tygo d n iu p ojaw iły się d y w a g a cje na tem a t u n iw ersyteck iej in w e stycji - rek toratu i akadem ika - za k ończone konstatacją, ż e R ek tor Ni cieja, restaurując szpital p rz y p lacu Kopernika, b u d u je sob ie pomnik. Zaskoczyła m n ie ta myśl, b o je s t jak b y z in n ego świata. K ażdy, kto p ra cuje, b u d u je sob ie p rz ecież pomnik. N aw et burząc cu d z e pom niki, sta w ia m y w ten sposób własny. I ch w a ła ludziom za to, ż e p o d ejm u ją róż n e działania, b o tak p o w sta je dobro. Nie w id z ę w tym n ic zdrożnego. T w orząc so cjo lo g ię i filo z o fię też sta w iam sob ie pomnik. Za naganne m ożna uz nać takie pom n ik i tylko w ted y, g d y staw ia się j e kosztem in n ych ludzi lub w b r ew społeczności. W przypadk u budynk u p rz y placu K opernika tak n ie było. O w szem , za mało jest m iejsc w akadem ikach, a le rów n ież za mało jest sal dydak tycz nych. W obec roz w oju środowiska u n iw ersyteck iego, prz yjm ow a n ia c o raz w ięk szej licz b y stu d en tó w n ie m a p o prostu gd z ie p ro w a d z ić zajęć. U niw ersytet je s t uczelnią p a ń stw o wą, to znaczy, ż e w szystk ie je g o p o trz eb y w in n y b y ć spełnione przez państw o, a le tak n ie jest. Brak p ie n ięd z y był przyczyną, ż e społeczność akadem icka na sw o je barki, w du żej m ierze, wzięła o d b u d o w ę szpitala. Bo tam znajdzie p om iesz cz en ie nie tylk o rektorat, a le i w szystk ie insty tu ty filologicz n e. Dzięki tem u z ko lei w budynk u p rz y O leskiej zrobi się luźniej. P opraw ią się warunki studiow ania kilkuset następnych stu den tów . M yśm y się na tę in w estycję zgodzili, uznając, ż e na leży stw orz yć sob ie i stu den tom od p ow ied n i w arsztat pracy. (LAS) W odpowiedzi na ten komentarz głos zabrał prof. Bartłomiej Kozera w opublikowanym na łamach „Gazety w Opolu” (31 sierpnia 2001 r.) felietonie Akadem ik „Niechcic" w pierwszej fazie budowy. Fot. M arcin Podolan 40 INDEKS nr 5-6 (27-28) T ym czasem „ G azeta ” su geru je, ż e w p o d o b n y sposób w in na b y ć sfi nansow ana b u d ow a akademika. R o zu m iem w a g ę na leż ytych w arun k ów m ieszk alnych stu den tów , a le oni przyjeżdżają d o O pola na studia. B udynek z w a n y rek toratem to nie kaprys, to k onieczn ość zapew nienia n orm a ln ego studiow ania. I ostatnia u w aga: tak się składa, ż e rek tor Ni cie ja b u d u je n o w e pom ieszczenia nie dla siebie, tylk o dla n iez n a n ego m u następcy. J est rek torem ostatni rok. D obiega b o w iem końca je g o druga kadencja. Dla „ G azety” je s t postacią k ontrow ersyjną, a le cz y n ie dlatego, ż e cech u je g o spory roz m a ch ? W O polu rozm ach je s t tożsam y z rozgłosem , a m y lu b im y senność. Bartłomiej Kozera Autor jest filozofem, pracownikiem Uniwersytetu Opolskiego Budowa akadem ika „Niechcic" trw a. Fot. Tadeusz Parcej Podziękow ania z P ragi 17 maja tego roku w Uniwersytecie Opolskim odbyła się uroczystość nadania tytułu doktorów honoris causa dwóm wybitnym naukowcom: prof. Wojciechowi Wrzesińskiemu oraz czeskiemu historykowi prof. Jaroslavowi Pankowi, który po powrocie do Pragi przesłał na ręce rekto ra UO prof. Stanisława Sławomira Nicieji następujący list: M a g n ific e n c jo , W ielce S z a n o w n y P a n ie R ek torz e, G d yb ym n a w et b ył tylk o o b serw a to r em u rocz ystości, która miała m iejsce 17 m aja w au li U n iw ersytetu O polsk iego, czuł b y m się b a rd z o z a sz cz ycon y i w z b o g a co n y p o z n a n iem j e j p rz eb iegu . D obrz e znam - r ó w n ież ja k o w sp ółorga n iz a tor - c e rem o n ię ud zielan ia tytułu d ok to ra h on oris causa na U n iw ersytecie K arola w Pradze. T am tejsze h i sto rycz n e w n ętrz a na dają p r a skim p r o m o cjo m sz cz eg ó ln eg o charak teru, są o n e jed n a k p o n ie k ąd fo rm a ln y m , z ru tyn iz o w a n ym aktem . To, cz eg o m iałem ok azję b y ć św ia d k iem w O polu, je s t p rz ep ełn ion e ludzką b ez p o śred n iością i sz cz erym i p rz eja w a m i prz yja ź n i, za co m usi b y ć w d z ięcz n y k ażdy z u cz estn ik ów u ro cz ysto ści w a u li U n iw ersytetu O polsk iego. O ileż w ięk szą w d z ięcz n o ść od cz u w a osoba, k tórej p rz yp a d ł w O polu zaszcz yt otrz ym a n ia ty tułu dok tora h on oris cau sa! Trzy g o d z in y u ro cz y stej cerem o n ii, jak ró w n ież p op rz ed z a ją ca ją p r ez e n tacja pu b lik a cji S ejm cz esk i, w y sta w a i dyskusja o historii, św ia d cz yły o istn ieniu ż y w y ch stosu n k ów m iędz ylu dzk ich , k tóre —w co m o cn o w ier z ę - dzięk i tem u , ż e kładą nacisk na w sp iera n ie w sp ó l n y ch in teresó w oraz na b ez in ter e sow n ą przyjaźń, a także na soli darność, zm ierzają ku przyszłości. W ydarzenia, k tóre m o głem p r z e ż y ć w cią gu d w ó ch dn i w O polu, głęb ok o m n ie w z ruszyły i u m o cn i ły w e m n ie szacunek i p o d z iw dla n a rodu polsk iego. Z apew niam Pa na R ektora, ż e n ie tylk o z w d z ięcz n ości, a le także p o d w p ły w em te g o p rz eż ycia b ę d ę się starał jesz cz e b a rd z iej p r z y cz y n ia ć d o zbliżenia czesk ich i polsk ich n a u k ow ców , a o g ó ln ie j d o jak naj głęb sz ego w z a jem n eg o p o z n a w a nia się C z ech ó w i P olaków. Z g o r ą cy m i p od z ięk ow a n ia m i za okazaną ż y cz liw o ść sz cz erz e P anu o d d a n y J a r o s la v P ânek 41 pażdziemik-listopad2001 Mecenas Hendrik Foth Niezwykle cenny dar mecenasa Hendrika Fotha - właściciela renomowa nej kancelarii adwokackiej w Diisseldorfie - w postaci 200 tysięcy DEM oraz znakomitego obrazu Jego brata Detleva Fotha pt. „Połów” dla Uni wersytetu Opolskiego, prasa opolska odnotowała jako bardzo ważne wyda rzenie, traktując je jednocześnie jako swoistą sensację dnia. „Nowa Trybuna Opolska” 4 lipca 2001 r. wybiła tę wia domość na pierwszej stronie, opatrując ją tytułem: „Rektor przywiózł czek”. Nie ulega wątpliwości, że ten dar zostanie na trwałe zapisany złotymi zgłoskami w annałach Uniwersytetu Opolskiego i będzie porównywany do niezwykłego gestu Norberta Kwaśnioka, rybniczanina, który dokład nie rok wcześniej podarował naszemu Uniwersytetowi stojący dziś przed rektoratem okazały piaskowcowy po mnik księcia Jana Dobrego, dłuta Wiesława Kamińskiego, oraz sece syjną rzeźbę bogini Ceres, zdobiącą Yillę Académica. Kim jest Hendrik Foth i jak to się stało, że postanowił dodać splen doru opolskiej Almae Matris? Hendrik Hermann Foth wywodzi się ze znakomitej starej rodziny nie mieckiej, przez całe pokolenia związa nej z Westfalią i Meklenburgią. Jego dziadek dr Hermann Foth (1865-1936) Detlev Foth - „Połów". był synem Hendrika Fo tha, nauczyciela muzyki kościelnej (kantora) i po ety. Wszechstronnie w y kształcony (studiował m.in. medycynę, wetery narię, filozofię i nauki przyrodnicze na uniwer sytetach w Berlinie, Kró lewcu i Greifswaldzie), dokonał w roku 1892 ważnego odkrycia: spo rządził wyjątkowo sku teczne serum przeciwko bardzo niebezpiecznej wówczas chorobie koni, za co został uhonorowany przez cesarza Niemiec Wilhelma I wysokim od znaczeniem państwo wym. W czasie I wojny światowej zmobilizowa ny do armii cesarskiej, od bywał służbę w jednym z regimentów na Śląsku. Mecenas Dziadek Hermann (to imię podobnie jak Hen drik najczęściej występuje u męskich potomków Fothów) żonaty z Amelią Goldhammer, niemiecką Żydówką z Münster, miał dwóch synów, z któ rych jeden zginął w Hiszpanii w anty faszystowskich oddziałach walczą cych z gen. Franco, a drugi dotknięty chorobą psychiczną został zamordo Hendrik Foth wany przez hitlerowców podczas ak cji „budowania zdrowego społeczeń stwa III Rzeszy”, w której posługiwa no się eutanazją. Hermann Foth, z przekonania socjaldemokrata, ze względów politycznych i z powodu małżeństwa z Żydówką bardzo cięż ko przeżył dojście Hitlera do władzy. Po śmierci pierwszej żony ożenił się po raz drugi z młodszą od siebie o 30 lat Anną Ramsbrock, córką bauera z Westfalii. Właśnie z tego drugiego małżeństwa pochodzi ojciec Hendri ka - Heinrich, urodzony w Münster w 1923 r. Ponieważ wejście w dojrza łe lata zbiegło się z wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r., oj ciec Hendrika trafił na front wschod ni, gdzie ciężko ranny, po kilkutygo dniowej rekonwalescencji został uznany za niezdolnego do służby wojskowej. To otworzyło przed nim możliwość studiów uniwersyteckich w czasie wojny. Początkowo studio wał medycynę na Uniwersytecie w Pradze, a później w Berlinie. Był już wówczas sierotą, gdyż jego ojciec zginął w tragicznym wypadku samo chodowym. Po powrocie do rodzin nego Münster na miejscowym Uni- 42 wersytecie rozpoczął studia od nowa. Tym razem na Wydziale Prawa, kon centrując się na prawie karnym i spad kowym. Poszerzał też swą wiedzę, studiując dodatkowo nauki politycz ne i filozofię. W 1952 r. Heinrich Foth otrzymał stopień doktora praw na Uniwersy tecie w Münster i rozpoczął aplikację sądową. Następnie został asystentem renomowanego znawcy prawa kar nego profesora Karola Petersa. Po kilku latach objął stanowisko dyrek tora Wyższej Szkoły Pracowników Socjalnych. W 1970 r. podjął pracę jako profesor Wyższej Szkoły Zawo dowej na kierunku praca społeczna, gdzie wykłada do dziś. Od czasu ukończenia studiów prawnych i uzy skania odpowiednich certyfikatów Heinrich Foth prowadził w Dussel dorfie znaną i cieszącą się dużym po wodzeniem renomowaną kancelarię adwokacką. Żonaty z Ute, z domu Müller, jest ojcem dwóch córek i dwóch synów. Najmłodszym z tej czwórki jest właśnie Hendrik Her mann Foth - hojny darczyńca nasze go Uniwersytetu. Hendrik Hermann Foth urodził się 17 czerwca 1966 r. w Soest w Westfalii, ale całym swym życiem związany jest z pobliską miejscowo ścią Erkrath, tuż pod Düsseldorfern, gdzie się wychował i gdzie do dziś mieszka. W Erkrath ukończył szkołę podstawową, gimnazjum i liceum. Tu był jego dom rodzinny. Erkrath leży INDEKS nr5-6 (27-28) Detlev Foth, autor obrazu „Połów”. w Dolinie Neandertalu, gdzie znale ziono kości człowieka sprzed tysięcy lat i od tych okolic nazwanego nean dertalczykiem. Znajduje się tam jedna z kolebek cywilizacji ludzkiej. W 1987 r. rozpoczął studia praw nicze na Uniwersytecie Saarlandzkim w Saarbrücken, po semestrze prze niósł się na Uniwersytet Westfalski im. Wilhelma w Münster. Uczęszczał na seminarium prof. Schneidera, kry minologa, specjalisty w zakresie pra wa karnego, studiował też kilka seme strów pedagogikę na Uniwersytecie w Düsseldorfie. W 1995 r. zdał pierw szy egzamin państwowy z prawa, od był praktykę w Wyższym Sądzie Kra jowym w Hamm w Westfalii. Apliko wał w sądach okręgowych i prokura turze w Wuppertalu, Düsseldorfie i Erkrath oraz w znanych westfal- Od lewej: prof. Stanisław S. Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego; prof. Józef Musielok, prorektor UO; mecenas Eugen Matuschek. skich kancelariach adwokackich, m.in. Haasa i Eimera. W lipcu 1997 r. zdał drugi egzamin państwowy i zo stał dopuszczony do adwokatury w sądach rejonowych i okręgowych w Dusseldorfie. Od 3 sierpnia 1997 r. Hendrik Foth prowadzi odziedziczoną po ojcu własną kancelarię adwokacką w Dusseldorfie, zajmując się wyłącz nie dziedziną prawa dotyczącą kolej ności dziedziczenia, dziedzictwa, pra wa darowizny, podatku od darowi zny i prawa spadkowego. Doraźnie jest również obrońcą w większych procesach karnych, których przed miotem są ciężkie przestępstwa, m.in. zabójstwa i gwałty. Od lutego 1999 r. jest wykładowcą na Uniwersytecie Heinricha Heinego w Dusseldorfie, gdzie prowadzi wykłady zlecone i jest kierownikiem zespołów roboczych dla początkujących prawników. Hendrik Foth już w latach gimna zjalnych przejawiał zainteresowania działalnością społeczną. Był liderem bardzo owocnej współpracy pomię dzy gimnazjami w Erkrath i Nashville w amerykańskim stanie Tennessee. Za swą działalność na rzecz współpra cy niemiecko-amerykańskiej został honorowym obywatelem stanu Ten nessee. Parał się również dziennikar stwem, m.in. w czerwcu 1984 r. jako gimnazjalista przeprowadził wywiad z ówczesnym premierem NadreniiWestfalii, a obecnym prezydentem RFN Johannesem Rauem . Największą jednak pasją i polem działalności społecznej Hendrika Fotha jest astronomia, którą interesuje się od lat chłopięcych. Od roku 1981 43 pażdziemik-listopad2001 jest członkiem znanego w Niemczech obserwatorium „Sternwarte Neanderhóhe Hochdahl e. V. Volksbildungszentrum fur Weltraumkunde” w Erkrath. Placówka ta, zorganizo wana na osnowie prawa prywatnego, została zatwierdzona przez Ministra Kultury Nadrenii-Westfalii jako In stytut Dokształcania Dorosłych i Młodzieży. Jest to miejsce bardzo żywo prowadzonej działalności w y chowawczej z elementami pracy ba dawczej. Placówka ta posiada własne obserwatorium astronomiczne z tele skopem i planetarium. Hendrik Foth od ośmiu lat pełni w tej instytucji funkcję docenta. Pro wadzi kursy i wykłady z zakresu jaciół, którym bliska jest astronomia i pragnienie przebywania z sobą, uczenie się, wspólna zabawa przez poznawanie tajemnic kosmosu i nauk przyrodniczych. Delegacja z Uniwersytetu Opol skiego, która gościła w Erkrath, była pod wielkim wrażeniem serdeczności i zwartości wszystkich członków tej niezwykłej społecznej instytucji gru pującej przyjaciół i pasjonatów. Kolega Hendrika Fotha, mecenas Eugen Matuschek, adwokat z Tarnow skich Gór mieszkający obecnie w Traunstein w Bawarii, napisał: O d bieram H endńka jako człowieka , który realizuje się w grupie. C hoćby to obserwatorium , gdz ie ludzie w róż Przekazanie czeku. Od lewej: Józef M usielok, prorektor Uniwersytetu Opol skiego; mecenas Hendrik Foth; prof. Stanisław S. Nicieja, rektor Uniwersy te tu Opolskiego; mecenas Eugen Matuschek. astronomii i historii nauk. Od 1993 r. jest w zarządzie obserwatorium, a od 1999 r. jest jego wiceprezesem. Ta bardzo ważna instytucja w niemiec kim systemie kształcenia pozaszkol nego zorganizowana jest na zasadach non-profit. Składa się wyłącznie z członków pracujących społecznie, honorowo, za wyjątkiem personelu technicznego obsługującego obserwa torium i planetarium. Hendrik Foth wspólnie z prezesem obserwatorium Peterem Richterem, niemieckim han dlowcem mającym swoje biura także w Warszawie i Katowicach, wkładają w działalność kierowanej przez nich społecznie placówki wiele serca i pasji. To głównie dzięki nim udało się stwo rzyć w Erkrath swoistą rodzinę przy nym wieku (400 członków, własny in stytut naukowy) patrzą w gw iazdy, ale też pozw alają sobie zajrzeć do serc. R zeczywiście, zanim dotarłem do teleskopu, dane m i było p oz n a ć kil ku m łodych ludzi, którzy z autentycz ną otw artością m ów ili o tym, co im daje cale to przedsięw zięcie. M ówili: „ G dy nas w n o cy n ie m a w dom u, ro dzice w iedzą gd z ie nas szukać. J este śm y w »św iątyni dumania«, tam gd z ie spotyka się największa odległość z bliskością”. Miałem podobne wraże nie, gdy w ciepłą lipcową noc byłem z przyjaciółmi Hendrika Fotha i prof. Józefem Musielokiem w obserwato rium w Erkrath, patrząc przez teleskop na Marsa, który tego dnia był szczegól nie widoczny. Hendrik Foth jest również miło śnikiem i koneserem sztuki. Pasjonu je się szczególnie sztuką XX wieku: postimpresjonizmem, surrealizmem, kubizmem, dadaizmem. Zna wiele muzeów świata, od Nowego Jorku po Sankt Petersburg. W słynnym kolońskim „Ludwig Museum”, gdzie jest największy zbiór dzieł Picassa na świecie oraz najwartościowsze dzieła niemieckich artystów XX wieku, zna każdą salę i o każdym obrazie potrafi mówić wnikliwie i fascynująco. We wrażliwości artystycznej bliski jest swemu bratu Detlevowi Fothowi, urodzonemu w Münster w 1959 ro ku, absolwentowi jednej z najlep szych niemieckich uczelni artystycz nych Kunstakademie w Düsseldorfie. Detlev jest znanym niemieckim mala rzem i rzeźbiarzem, laureatem wielu prestiżowych nagród. Wystawiał swe obrazy na licznych wystawach mię dzynarodowych, m.in. w Hiszpanii, Luksemburgu, we Francji, w Wielkiej Brytanii. Po raz pierwszy Hendrik Foth przyjechał do Opola w maju 2001 r. Towarzyszył mu urodzony w Tar nowskich Górach, niegdyś mieszka niec Opola i członek opolskiej oraz raciborskiej palestry Eugeniusz Ma tuszek (Eugen Matuschek), adwokat, dziś bardzo ceniony w Niemczech znawca prawa polskiego i niemiec kiego. Po wizycie w rektoracie udali śmy się do odbudowywanego dla po trzeb Uniwersytetu dawnego klasz toru o. Dominikanów. Plac budowy zrobił na naszych gościach ogromne wrażenie, a mecenasa Fotha szcze gólnie zainteresowała zrujnowana, grożąca zawaleniem kaplica św. W oj ciecha. Kiedy opowiadałem jej dra matyczną historię, wspomniałem o spaleniu obiektu przez husytów. Wówczas Hendrik Foth, który jest protestantem, powiedział, że skoro kiedyś protestanci kaplicę spalili, to teraz protestant przyłoży się do jej odbudowy. Myślałem, że to żart. Tymczasem miesiąc później przyszło zaproszenie z Düsseldorfu. Podczas wspaniałego przyjęcia w słynnej re stauracji „Schiffchen” w DüsseldorfKaiserswerth (30 czerwca 2001 r.), w którym uczestniczył również pro rektor UO ds. nauki i współpracy z zagranicą prof. Józef Musielok, Hendrik Foth wręczył mi czek na 44 200.000 DEM mówiąc, że chce przy łączyć się do odbudowy kaplicy św. Wojciecha. Hendrik Foth przekazał Uniwer sytetowi jeszcze jeden cenny prezent obraz swego brata Detleva pt. „Po łów”. Obraz ten powstał w noc syl westrową na przełomie lat 1979/1980 i został zakupiony przez parafię Be derkesa w Dolnej Saksonii, skąd w y wodzą się babka (Anneliese Jungolaus) i matka (Ute Müller) Hendrika i Detleva Fothów. Ponieważ obraz nie był tam wła ściwie eksponowany i był narażony na uszkodzenia, przed rokiem Anne liese Jungolaus odkupiła ten obraz za dużą kwotę - od parafii, aby go za bezpieczyć. Hendrik postanowił zwrócić swej babce pieniądze i w po rozumieniu z bratem Detlevem prze kazać go jako dar dla Uniwersytetu Opolskiego. Obraz, znakomity arty INDEKS nr5-6 (27-28) stycznie, zdaniem Eugeniusza Ma tuszka: ...w sposób p ełen ek spresji m ó w i o p o ło w ie ry b na jez io rz e G e nezaret, m ó w i o wysiłku łudzi, któ rz y z zapam iętaniem , w k rea tyw n ym g eście p o ch ylen ia d o przodu w y d o b y w a ją z głęb i w ó d na światło d z ien n e to, co najlepsze - pok arm dla innych. W tle p o sta ć Jezu sa C hrystusa id ą cego p o w odz ie. Ma się w rażenie, ż e Jez u s u trz ym u je się na p o w ierz ch n i tylk o dla tego, że w ierzy. Jezus, k tóry prz yb ra ł p o sta ć ludzką, w ierzy, ż e to w szystk o m a sens, ż e ten wysiłek ludzki, p o św ię cen ie i zw iązan e z ty m n ieb ez p ie cz eń stw o m a głęb ok i sens. Sternik łodzi, z w ró co n y w kierunku posta ci Jezusa, w yp rostow a n y, z elek tryzo w a n y p a trz y i karm i się tą sam ą w iarą - dla siebie, dla innych. Co m oż e w y ra z ić lep iej posłan nictw o n a u cz yciela ak adem ick iego niż ta biblijna m eta fora : rybak ludzi, ry bak tych, k tórzy staną się pok ar m em dla in n y ch ?! A sukces całego te g o p rz ed sięw z ięcia »pisany jest p a lcem na w odz ie«, b o i tw o rz y w o ra cz ej śliskie. C ieszę się - pisze Eu geniusz Matuszek - ż e ten p ięk n y obraz znajdzie p o cz esn e m iejsce w sta rych m urach U niw ersytetu, m oż e g d z ieś p o m ięd z y tym , co za w cz o ra j sze (kaplica św. W ojciecha), a tym , co dzisiejsze (rektorat). Inna in terp reta cja te g o obrazu zam yka się w g e ś cie C hrystusa m ó w ią cego d o ryb a k ów „ Ł ów cie tam, tam p o łów je s t n a jp ew n iejsz y ”. W przyszłości obraz ma zawisnąć w sali plafonowej (dawne oratorium klasztorne) na placu Kopernika, gdzie ma powstać Muzeum Uniwersytetu Opolskiego. Stanisław Sławomir Nicieja Cykl: UNIWERSYTETY EUROPEJSKIE (4) Uniwersytet w Opawie - przygraniczny partner W bieżącym roku Uniwersytet Ślą ski w Opawie uroczyście obchodzi dziesiątą rocznicę powstania. Wśród czeskich uczelni jest to jedyny uni wersytet, który został utworzony na „zelene loue”, czyli zielonej łące, tere nie dziewiczym - jak przekornie mó wią Czesi. Nie w pełni jednak można się zgodzić z tą opinią. Opawska uczelnia nawiązuje bowiem do boga tej przeszłości regionu oraz istnieją cych tutaj placówek kulturalnych i oświatowych. Od 1280 r. Opawa stanowiła sie dzibę księstwa Przemyślidów, a w la tach 1850-1928 pełniła funkcję stolicy ziemi śląskiej. W mieście znajduje się najstarsze i trzecie pod względem wielkości zasobów muzeum w Repu blice Czeskiej. Bogate i wartościowe zbiory dla badaczy historii Śląska po siada również miejscowe archiwum. Ważną rolę kulturotwórczą pełni te atr, którego początki sięgają XVIII śmiecia. Tutaj wreszcie od 1948 r. ist niał Instytut Śląski, będący agendą Czeskiej Akademii Nauk. Pierwsze próby utworzenia uczelni w Opawie podjęto już w 1870 r., gdy rada miejska postanowiła założyć nie mieckojęzyczną szkołę wyższą. Do idei powołania uniwersytetu powra cano jeszcze dwukrotnie: bezpośred nio po II wojnie światowej oraz w okresie „praskiej wiosny”. Zdołano uruchomić tylko szkołę pedagogicz ną. Dopiero jednak wydarzenia aksa mitnej rewolucji z listopada 1989 r. utorowały drogę do powstania opaw skiej uczelni. W następnym roku senat Uniwersytetu Masaryka w Brnie pod jął decyzję o utworzeniu tutaj filii Wydziału Filozoficznego oraz Szkoły Biznesu w pobliskiej Karwinie. Osta tecznie Uniwersytet Śląski w Opawie powstał na mocy ustawy parlamentu czechosłowackiego z 17 lipca 1991 r. wraz z uniwersytetami w Czeskich Budziejowicach, Usti nad Łabą, Pilźnie i Ostrawie. Początkowo strukturę organizacyj ną nowej uczelni tworzyły dwie jed nostki organizacyjne: Wydział Filozo ficzny w Opawie i Wydział Biznesu w Karwinie. Dzięki dynamicznemu rozwojowi nauk ścisłych istniejący wydział przekształcił się w Wydział Filozoficzno-Przyrodniczy, z którego w 1999 r. wyodrębnił się Instytut Ma tematyki, posiadający pełnię praw aka demickich. Uczelnia posiada bogatą ofertę kształcenia. Wśród kierunków studiów znajdują się: archeologia, bi bliotekoznawstwo, ekonomia, filolo gie: angielska, czeska, germańska i włoska, a także finanse, historia i muzeologia, informatyka, politologia oraz prawo. W roku akademickim 2000/2001 na poziomie licencjackim i magisterskim kształciło się 3 tysiące 500 studentów, a zainteresowanie młodą placówką szybko rośnie. Dowodem prężnego rozwoju na ukowego jest redagowanie przez Insty tut Matematyki międzynarodowego czasopisma D ifferential G eom etry and its Applicationes. Licząca 10 lat uczelnia posiada umowy o współpracy z partne rami zagranicznymi od Japonii po Niemcy. Nie brakuje wśród nich żadne go z polskich uniwersytetów znajdują 45 pażdziemik-listopad2001 rią wykładów gościnnych w Instytucie Historii przebywali m.in. prof. Zdenek Jirasek - obecny rektor opaw skiej wszechnicy i doc. Dan Gawrecki. Nabiera rozmachu wymiana stu dentów specjalizacji slawistycznej z Instytutu Filologii Polskiej. Ze stro ny Uniwersytetu Opolskiego współ pracę realizują głównie: prof. Bartło miej Kozera, prof. Wiesław Lesiuk, który jest także członkiem Rady Na ukowej Uniwersytetu Śląskiego w Opawie, prof. Michał Lis, prof. Tadeusz Michalczyk, prof. Adam Suchoński, dr hab. Krystyna Kossakowska-Jarosz, dr Elżbieta Dą browska, dr Mieczysław Balowski i dr Lech Rubisz. cych się na Śląsku. 4 kwietnia 1997 r. zo stała podpisana umowa przez pierwsze go rektora Uniwersytetu Śląskiego w Opawie Martina Ćemohorskiego oraz rektora Uniwersytetu Opolskiego Stanisława S. Nicieję. Przewiduje ona m.in. krótkoterminowe staże pracowni ków, realizację wspólnych tematów ba dawczych, organizację konferencji, pu blikacji i wymianę grup studenckich. Od trzech lat intensywne kontakty z uniwersytetem kształcącym mło dzież po drugiej stronie Śląska utrzy muje Instytut Nauk Społecznych. Efektem wspólnych badań jest praca zbiorowa poświęcona obszarowi Ślą ska Opolskiego i Opawskiego, a zwłaszcza współpracy transgranicznej i standardom europejskim, opubli kowana przez naszego partnera. Z se Dzięki przychylności władz samo rządowych i wojewódzkich Uniwer sytet Śląski w Opawie otrzymał na swe potrzeby również secesyjne obiekty. Chociaż utrzymanie zabyt kowej substancji sporo kosztuje, to jednak - jak podkreśla kierownictwo uczelni - tworzy ona akademicki kli mat liczącej siedemdziesiąt tysięcy mieszkańców Opawy. Leszek Kuberski S tu d ia w cieniu palm W trakcie służbowej podróży do Stanów Zjednoczonych i Meksyku Norbert Kwaśniok, prezes Stowa rzyszenia na Rzecz Rozwoju Uni wersytetu Opolskiego zajrzał i na Wyspy Kanaryjskie. Na Tenerife odwiedził tamtejszy uniwersytet - Universidad de La Laguna: - U n iw ersytet d e La Laguna z n ajdu je się w d a w n ej sto licy T ene rife - w La Laguna, dw adzieścia ki lo m etró w o d o b ecn ej sto licy Santa Cruz d e T enerife. Warto dodać, że na a rch ip ela gu Wysp K anaryjskich są d w a u n iw ersy tety - ten w La La guna, k tóry odw iedziłem , założono w 1701 roku, licz y w ię c so b ie d o kładnie 300 lat. Jak przystało na u cz eln ię z tak długą tradycją, gm a ch g łó w n y je s t przepięk ną, starą b u dow lą, k tórej w n ętrz a zdobią sty lo w e m eb le, szerok ie sch od y, n iez w y kłe w itraże... R ek torat m ieści się w oddz ieln ym , n iew ielk im b u d yn ku, a cały U n iw ersytet w ręcz ton ie w zieleni. O gro d y ota czają też trz y u n iw ersy teck ie cam pusy, a tam tejsz e akadem iki to p o p rostu m arzen ie: d w u p iętr o w e bloki, a w nich apartam enty, k tóre zaj m ują n ie tylk o studenci, a le i p ra co w n icy nauko wi. W cam pusach n ie brak uje ter en ó w rek re a cyjn ych , boisk, a także park ingów ... G dybym m iał krótko opisa ć m o je w rażenia z w ęd ró w k i p o tym un iw ersyteck im m iasteczku, p o w ie działbym tak: z a ch w yt i uk tucie zazdrości, że o n i n icz ego n ie m uszą o d b u d o w y w a ć, rem o n tow ać, ż e m o gą u cz y ć się i p ra co w a ć w takich w arunkach. U czelnia db a także o bez p iecz eń - W ejście główne do Uniwersytetu de La Laguna. 46 INDEKS nr5-6 (27-28) Rektor Uniwersytetu de La Laguna José S. Gómez Solino w rozmowie z Nor bertem Kwaśniokiem. stw o p rz eb yw a ją cy ch na j e j teren ie ludzi - ob iek tów dysk retn ie pilnu ją fir m y ochroniarskie. Samo m iasto La L aguna - p ołoż on e je s t na pięk n y m , z ielo n ym w z górz u, licz y 130 ty sięcy m ieszk ańców . W U niw ersy tecie - na 23 kierunkach - stu diu je p o n a d 26 ty sięcy m łod ych ludzi, a le uczelnia kształci n ie tylk o młodzież, b o orga n iz u je rów n ież trz yty g o d n io w e kursy dla wszystkich, k tórzy ch cą p o z n a ć k ulturę iberyjską. Bliżej W iln a W p ro gra m ie k ursów je s t i historia, i geo lo gia , i astrofizyk a - m ają w ię c o n e zn acznie szerszy zasięg, niżby to w ynik ało z sa m ej nazw y. J e s t to uczelnia pa ń stw ow a , a le w od róż nien iu o d naszych - n ie m a w ięk sz ych p ro b lem ó w , a ju ż na p e w n o n ie fin a n sow e. - W trakcie p ob ytu w La Laguna spotkałem się z rek torem U niwersyte tu La Laguna, J o s é S. G óm ezem So lino, który -ja k pow iedział - był m i łe zaskoczony niespodziew aną w izytą gościa z dalekiej Polski, w dodatku re p rez en tu ją cego jed e n z polskich uni w ersytetów . Okazało się, że był to j e g o p ierw sz y kontakt z naszym kra jem , ch o ć był już w naszej części Eu ropy - gościł w Pradze, w U niwersy tecie Karola. O czyw iście zaprosiłem g o do Opola, m am nadzieję, że na w iązany kontakt z uczelnią znajdują cą się w tak egz otycz n ym zakątku świata, z czasem zacieśni się. Notowała: Barbara Stankiewicz Zdjęcia: Bartosz Kwaśniok Uniwersytecie Opolskim - na kierun ku pedagogika resocjalizacyjna - stu diować będzie absolwent polskiej szkoły średniej w Wilnie, któremu w ramach w \a¿ 7£ naszej uczdni przy/naty prawo do bezpłatnegQ zamieszkania w akademiku BEZ Stowarzyszenie WILIA, działające go z polskim uniwersytetem w Wilnie w Opolu, a od lat utrzymujące bliskie - Universitas Studiorum Polonia Vilkontakty z różnymi środowiskami na nensis. Z inicjatywy Stowarzyszenia, Wileńszczyźnie (m.in. polskie szkoły, a za zgodą władz UO w tym roku na ośrodki kultury), nawiązało współpracę z Uniwersytetem Opolskim. Z inicjatywy tego Stowarzyszenia na Uniwer sytecie Opolskim gościł Jan Dzilbo, wiceminister nauki i oświaty Republiki Litew skiej. Gościa z Litwy przyjął prof. dr hab. Józef Musielok, prorektor ds. współpra cy z zagranicą. Rozmawiano m.in. na temat nawiązania bliższych polsko-litewskich kontaktów naukowych, tak że poprzez wspólne organi zowanie międzynarodowych konferencji. Stowarzyszenie, w skład którego wchodzi m.in. prof. Józef Podgórecki z Instytutu Nauk Pedagogicznych UO, pragnie pośredniczyć w na wiązaniu bliższych kontakCm entarz na Rossie w W iln ie. Mieczysław Madziewicz, Sław om ir tów Uniwersytetu Opolskie- wodniczący Stowarzyszenia „W ilia") i prof. Józef Podgórecki. Kuligowski (p rze- 47 pażdziernik-listopad2001 50 LAT OPOl Masz dorobek nie wymaga korekty Dzieje rusycystyki opolskiej swymi korzeniami sięgają początków powoła nej w roku 1950 we Wrocławiu, a na stępnie przeniesionej w roku 1954 do Opola Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Jedną z pierwszych katedr tej uczelni, założonej jeszcze na gruncie wrocław skim, była Katedra Literatury Rosyj skiej i Radzieckiej. Bezpośrednio po przeniesieniu do Opola utworzona zo stała Katedra Języka Rosyjskiego. Jej pierwszym organizatorem oraz kie rownikiem został Zygmunt Fajks, któremu niemal od samego początku funkcjonowania placówki udało się po zyskać do współpracy Leszka Ossow skiego. Pierwszymi organizatorami i kierownikami Katedry Literatury Ro syjskiej i Radzieckiej byli: Zofia Mi kulska, Paweł Wojłosznikow oraz Zbigniew Barański. Nad jej dalszym rozwojem, aż do roku 1971, czuwa Ja nina Sałajczykowa. Na bazie tych dwu katedr powstał w roku 1974 In stytut Filologii Rosyjskiej, na którego czele stanęła Eugenia Kucharska. Wówczas też powołano do istnienia Zakład Dydaktyki i Praktycznej Nauki Języka Rosyjskiego. W dalszych latach istnienia Instytutu funkcje dyrektora pełnili: Stanisław Kochman, Leon Komincz, Aleksandra Wieczorek. Zespołem literaturoznawców kierowa ła do 1982 roku Eugenia Kucharska, następnie Telesfor Poźniak, a po jego odejściu Aleksandra Wieczorek. Nad Zakładem Języka Rosyjskiego opiekę sprawowali Stanisław Kochman, Leon Komincz, Władysława Ingram, a nad Zakładem Dydaktyki i Praktycznej Nauki Języka Rosyjskiego Michał Bli charski. W następstwie jego odejścia do UŚ Zakład przez kilka lat był kiero wany przez Stefana Pędyczaka, a w 1981 roku został połączony z Za kładem Języka Rosyjskiego. Po prze mianowaniu w roku 1990 Instytutu Fi lologii Rosyjskiej na Instytut Filologii Wschodniosłowiańskiej na jego czele stali kolejno: Wojciech Chlebda, Sta nisław Kochman, Wanda Laszczak. W latach 90. ma miejsce dalszy rozwój struktury Instytutu. Początkowo w je go skład wchodzą następujące zakłady: Zakład Języków Wschodniosłowiańskich (kierował nim Wojciech Chlebda), Zakład Literatur Wschodniosłowiańskich (kierowała nim Aleksandra Wieczorek), Zakład Praktycznej Nauki Języ ków Wschodniosłowiańskich (kiero wał nim Wojciech Chlebda), Zakład Historii Języków Wschod niosłowiańskich (kierował nim Stani sław Kochman), Zakład Metodyki Nauczania Języ ków Wschodniosłowiańskich (kiero wała nim Halina Granatowska). Obecna struktura Instytutu (po pewnych przekształceniach, przemianowaniach oraz wzbogaceniu się 0 Zakład Białorutenistyki i Ukrainistyki) przedstawia się następująco: Zakład Literatury i Kultury Rosyj skiej (kieruje nim Aleksandra Wie czorek), Zakład Białorutenistyki i Ukrainistyki (kieruje nim Bronisław Kodzis), Zakład Teorii i Praktycznych Za stosowań Języka Rosyjskiego (kieruje nim Wojciech Chlebda), Zakład Teorii i Praktycznych Za stosowań Języków Zachodnioeuropej skich (kieruje nim Franciszka Witkowska-Lewicka), Zakład Historii Języków Wschod niosłowiańskich (kieruje nim Stani sław Kochman). Rozwój kadry naukowej Doktoraty na opolskiej rusycystyce uzyskiwali kolejno: w roku 1961 - Zdzisław Kempf, w roku 1964 - Janina Sałajczyk i Stanisław Koch man, w roku 1965 - Eugenia Kuchar ska, w roku 1966 - Janina Domin 1 Zbigniew Zakiewicz, w roku 1967 Michał Blicharski, w roku 1968 - Al bert Bartoszewicz i Leon Komincz, w roku 1975 - Władysława Ingram i Alicja Gajdamowicz, w roku 1976 Henryk Fontański, w roku 1977 Aleksandra Wieczorek i Bazyli Ticho- niuk, w roku 1978 - Halina Grana towska, Olimpia Malicka i Julian Ma liszewski, w roku 1980 - Danuta Bud niak, Stefan Pędyczak, Wanda Lasz czak, Czesław Lachur, Wojciech Chlebda, w roku 1983 - Grażyna Zulska, w roku 1986 - Jan Trzos, w roku 1993 - Katarzyna Wysoczańska, w ro ku 1998 - Jadwiga Tarsa i Bożena De reń, w roku 2000 - Maria Bednarz i Tomasz Wielg, w roku 2001 - Emi lia Wojtczak i Tomasz Kamusella. Habilitacje uzyskiwali kolejno: w roku 1974 - Stanisław Kochman oraz Leon Komincz, w roku 1975 Eugenia Kucharska, w roku 1976 Michał Blicharski, w roku 1984 Aleksandra Wieczorek, w roku 1991 — Wojciech Chlebda, Danuta Budniak, w roku 1993 - Wanda Laszczak, w ro ku 2000 - Czesław Lachur. Tytuły profesorskie uzyskiwali ko lejno: w roku 1981 - Stanisław Koch man, w roku 1998 - Wojciech Chlebda, w roku 2000 - Aleksandra Wieczorek. Z naszego środowiska rusycystycznego wyszli specjaliści, którzy zasilili inne ośrodki slawistyczne w kraju: Mi chał Blicharski, Henryk Fontański, Wadysława Ingram - Uniwersytet Śląski; Andrzej Jankowski, Danuta Budniak - WSP Kielce; Janina Sałaj czyk, Janina Domin, Zbigniew Zakie wicz - Uniwersytet Gdański; Albert Bartoszewicz - Uniwersytet Warszaw ski; Eugenia Kucharska, Edward Siekierzycki - Uniwersytet Szczeciński; Julian Maliszewski, Lucyna Rożek WSP Częstochowa. Współpraca z innymi ośrodkami naukowymi Rozwój naukowy i dydaktyczny opolskiej rusycystyki wspierały roz liczne środowiska akademickie w kra ju. W naszej wdzięcznej pamięci zapi sały się nazwiska tych uczonych, któ rzy brali na siebie trud prowadzenia zajęć dydaktycznych, pełnili funkcje promotorów w przewodach doktor skich, bądź konsultantów w przewo dach habilitacyjnych, byli też autorami opinii w nominacjach profesorskich oraz recenzentami rozpraw nauko wych czy opinii wydawniczych. Ma m y tu na myśli szczególnie: Mariana Jakóbca (Uniwersytet Wrocławski), Bazylego Białokozowicza (PAN), 48 INDEKS nr5-6 (27-28) Alberta Bartoszewicza (Uniwersytet Warszawski), Mariana Jurkowskiego (Uniwersytet Warszawski), Ryszarda Luźnego (Uniwersytet Jagielloński, Katolicki Uniwersytet Lubelski), Te lesfora Poźniaka (Uniwersytet Wro cławski), Larysę Pisarek (Uniwersytet Wrocławski), Jana Orłowskiego (UMCS, Lublin), Ewę Korpałę-Kirszakową (Uniwersytet Jagielloński) oraz Adama Bezwińskiego (WSP Bydgoszcz, UMK w Toruniu). Niezwykle korzystna - zwłaszcza od strony dydaktycznej - była trwająca przez całe dotychczasowe dzieje opol skiej rusycystyki współpraca z różnymi ośrodkami slawistycznymi na Wscho dzie, a przede wszystkim z Moskwą, Leningradem-Petersburgiem, Jaro sławiem, Biełgorodem, Kijowem, Miń skiem, Grodnem. Te zagraniczne kon takty na początku lat 80. zaczęły stop niowo wzbogacać się o związki z Ostrawą i Ołomuńcem (Czechy) oraz z Poczdamem, Koln i Freiburgiem (Niemcy). Efekty tych kontaktów wi doczne są w podejmowaniu i realizo waniu wspólnych tematów badaw czych, uczestnictwie w konferencjach naukowych, stażach i konsultacjach naukowych, wymianie publikacji itp. Kierunki badań naukowych W zakresie językoznawstwa bada nia obejmowały następujące dziedziny: historię rosyjskiego języka literackiego, semantykę porównawczą, słowotwórstwo, językoznawstwo konfrontatywne i ogólne, frazeologię i frazeografię, ostatnio podjęto także studia w zakre sie językoznawstwa ukraińskiego. Ba dania literaturoznawcze skupiały się wokół problematyki związków literac kich polsko-rosyjskich i rosyjsko-pol skich, epoki romantyzmu rosyjskiego, literatury realistycznej, poetyki „srebr nego wieku”, rosyjskiej literatury emi gracyjnej, wybranych zagadnień z za kresu literatury ukraińskiej oraz biało ruskiej. Glottodydaktyczne badania koncentrują się głównie wokół teorii podręcznika. Wyniki badań opolscy rusycyści prezentują w monografiach, artyku łach naukowych publikowanych na ła mach wydawnictw lokalnych, krajo wych oraz zagranicznych. Wiele z tych prac weszło w naukowy obieg zarów no w kraju, jak i poza jego granicami. Rozwijają własne edytorstwo nauko we. Do roku 1998 wydawane były „Zeszyty Naukowe”; od 2000 roku zapoczątkowano nową serię edytor ską: „Studia i Szkice Slawistyczne.” Ważną formą upowszechniania badań są organizowane systematycznie kon ferencje naukowe, mające zwykle za sięg międzynarodowy. Spotkania takie - każdorazowo uwieczniane w pokonferencyjnych zbiorach prac - cieszą się niemałym uznaniem w europejskim świecie slawistycznym i podnoszą tym samym naukową rangę opolskiego śro dowiska rusycystycznego. Między przeszłością a przyszłością W nowej rzeczywistości politycznospołecznej, w jaką weszła Polska po ro ku 1989, rusycystyka opolska, podob nie jak slawistyka wschodniosłowiańska w całym kraju (a i nie tylko w na szym przecież), przeżywała przez pe wien czas dość gwałtowny kryzys, wyrażający się głównie w spadku zain teresowania tym kierunkiem studiów wśród młodzieży. W powszechnej świadomości społecznej rusycystyka była kojarzona ze skompromitowanym ustrojem społeczno-politycznym; na dyscyplinie naukowej legł cień totalita ryzmu. Tymczasem - jak to słusznie swego czasu podkreślał profesor Łużny - rusycystyka na równi z innymi dys cyplinami humanistycznymi dzieliła dole i niedole rzeczywistości ideowokulturowej i w latach 1945-1989 nie uległa w stopniu większym niż np. po lonistyka, historia, socjologia, nie mó wiąc już o politologii czy naukach prawnych, indoktrynacji. Nasza opol ska rusycystyka umiała w owych cza sach zachować zarówno w dydaktyce, jak i w badaniach naukowych swoją niezależność, obiektywizm, „krnąbr ność” nawet, jednym słowem - swój styl. W zachowaniu własnej tożsamości naukowo-metodologicznej czy warsz tatowej pomogły zwłaszcza żywe bar dzo kontakty ze środowiskiem kra kowskim To chyba stamtąd płynął do nas ów niesłychanie pasjonujący nas duch opozycyjności czy „alternatyw ności” wobec oficjalnego kursu ideolo gicznego. Nowa rzeczywistość kulturowo-polityczna pokazała, że dorobek naukowy pracowników naszego Insty tutu nie wymagał korekty, bo nie zdez aktualizował się; tym bardziej nie za sługiwał na napiętnowanie. Mamy dziś pełną świadomość tego, iż najważniej sze wyniki naszych wschodniosłowiańskich studiów mają swoje skromne miejsce na mapie slawistycznej w kraju; nie pozostają one także bez znaczenia poza jego obszarem Obecny stan Instytutu, w którym pracuje dobrze rozwijająca się nauko wo kadra dydaktyczna, w którym prowadzone są cieszące się dziś wcale niemałym zainteresowaniem kierunki studiów objęte europejskim systemem ECTS, w którym trwają przygotowa nia do akredytacji filologii rosyjskiej rokuje dobre perspektywy na przy szłość i zapowiada pomyślny jego rozwój. Wanda Laszczak ----i Międzynarodowa konferencja „Dialog w literaturach i językach słowiań skich", która odbyła się na Uniwersytecie Opolskim w dniach 1 8 - 2 0 września 2001 z okazji 5 0 -le c ia opolskiej rusycystyki. 49 paździemik-listopad2001 Opolskie literaturoznawstwo rusycystyczne Historia opolskiej rusycystyki litera turoznawczej rozpoczyna się w mo mencie powołania kierunku filologia rosyjska w Państwowej Wyższej Szko le Pedagogicznej we Wrocławiu. Kate drę Historii Literatury Rosyjskiej i Ra dzieckiej zorganizowała w roku akad. 1951/1952 pani mgr Zofia Mikulska, zastępca profesora, absolwentka Leningradzkiego Instytutu Pedagogicznego, rusycystka, polonistka i romanistka. Po przeniesieniu uczelni do Opola w r. 1954 kierowała Katedrą do swej śmier ci w r. 1955. W roku akad. 1955/56 pa ni Mikulska zaprosiła do pracy w Ka tedrze młodego doktora Zbigniewa Barańskiego, który obroniwszy dyser tację doktorską w Uniwersytecie Leningradzkim, podjął pracę na Uniwer sytecie Wrocławskim. W opolskiej uczelni pracował na pół etatu, prowa dząc seminaria magisterskie, wykłady monograficzne oraz zajęcia z historii li teratury rosyjskiej XIX i XX w. i prze łomu XIX i XX w. Był kierownikiem Katedry Literatury do r. 1964. Lata pracy prof. Zbigniewa Barań skiego w Opolu (1955-1964) to nie zwykle ważny okres w historii Kate dry Literatury przede wszystkim w sensie ukierunkowania badań na ukowych, budowania klimatu aktyw ności badawczej, śmiałych przedsię wzięć naukowo-organizacyjnych. Pod jego kierunkiem przygotowały i obro niły rozprawy doktorskie dziś wielce zasłużone dla polskiej rusycystyki i polskiej kultury osoby: prof. Janina Sałajczykowa, prof. Eugenia Ku charska oraz doc. dr Zbigniew Zakiewicz. Tym samym zapoczątkowane zostało formowanie się opolskiego lite raturoznawstwa rusycystycznego, ukierunkowanego na rozpatrywanie problemów rosyjskiej literatury pierw szej połowy XIX w., literatury XX wieku oraz naświetlanie polsko-rosyj skich związków literackich. Do znaczących zasług profesora Ba rańskiego na rzecz opolskiego środowi ska naukowego należy również wyda wanie jedynych w swoim czasie w kra ju „Zeszytów Naukowych” z zakresu filologii rosyjskiej. Pierwszy numer czasopisma ukazał się w r. 1962. Z inicjatywy pana profesora po wstało pierwsze studenckie koło na ukowe rusycystów, została zorganizo wana w Opolu pierwsza studencka ogólnopolska konferencja naukowa. Po odejściu profesora Barańskiego z Opola kierownictwo Katedry na sześć lat objęła pani doc. dr Janina Sa łajczykowa (1965-1971). Od roku 1968 rozpoczął swą 22-letnią współpracę z opolską rusycystyką doktor habilito wany docent Uniwersytetu Wrocław skiego pan Telesfor Poźniak, najpierw na godzinach zleconych, od roku 1972 na pół etatu. Po roku 1968 Katedra sta ła się Zakładem Historii Literatury Ro syjskiej i Radzieckiej. Sytuacja polityczna w naszym kraju zawsze determinowała sytuację ludzi na uki, rusycystyką odczuwała ją niezwykle silnie. W r. 1971 pani profesor Sałajczy kowa musiała opuścić Opole. Związała swe życie i pracę naukową z Uniwersy tetem Gdańskim W Opolu powstały jej monografie o pisarstwie L. Leonowa i I. Babla oraz wiele artykułów. Od roku 1971 do roku 1983 Zakła dem Historii Literatury Rosyjskiej i Radzieckiej w Instytucie Filologii Rosyjskiej kierowała doc. dr hab., a potem pani profesor dr hab. Euge nia Kucharska, od roku 1974 także dyrektor Instytutu. Odkryciem na ukowym prof. Kucharskiej był obraz Śląska w listach slawisty Izmaiła Srezniewskiego, publikacja na ten temat przygotowana wraz ze Stanisławem Rospondem i Adolfem Naszem wzbogaciła wiedzę o historii Śląska. Znane są jej monografie o działalności slawistów rosyjskich z XIX w. W latach siedemdziesiątych przybyła do nas mgr Wanda Laszezak z już roz poczętymi badaniami na temat twór czości literackiej kobiet rosyjskich, swą pracę doktorską pt. „Lew Tołstoj i lite ratura rosyjska końca XIX i początku XX wieku” napisaną pod kierunkiem naukowym doc. dra hab. T. Poźniaka obroniła Aleksandra Wieczorek. W 1984 r. prof. dr hab. Kucharska opuściła naszą uczelnię i rozpoczęła no w y etap swej pracy w Uniwersytecie Szczecińskim. Funkcję kierownika Za kładu władze uczelni powierzyły prof. dr. hab. Telesforowi Poźniakowi. Krąg zagadnień naukowych podejmowa nych przez pracowników poszerzył się o problematykę teoretycznoliteracką, którą realizowała dr L. Rożek, oraz kwestie związane z rozwojem rosyj skiej prozy psychologicznej lat dwu dziestych XX w. rozwiązywane przez mgr K. Wysoczańską w pracy dok torskiej. W r. 1984 na Wydziale Filolo gicznym Uniwersytetu Wrocławskiego odbyło się kolokwium habilitacyjne dr A. Wieczorek. Profesor Poźniak wykształcił w pra cownikach Zakładu umiejętność po strzegania literatury i kultury rosyjskiej w płaszczyźnie szeroko ujmowanej kul tury i spraw Słowiańszczyzny, w odnie sieniu do zjawisk i tendencji obecnych w procesie literackim Rosji, Polski i Za chodu. Taki punkt widzenia określał te matykę i metodologię przygotowywa nych prac doktorskich i habilitacyjnych, decydował o problematyce organizowa nych przez Zakład konferencji nauko wych, wpływał na sposób interpretacji dzieła literackiego realizowanego na za jęciach dydaktycznych. Do profesora Poźniaka należała inicjatywa poszerze nia zainteresowań naukowych Zakładu 0 inne literatury wschodniosłowiańskie, która zaowocowała podjęciem przez dra J. Trzosa tematu rozprawy habili tacyjnej o pisarstwie Pantelejmona Kulisza, a w r. 1995 powstaniem odrębnego Zakładu Ukrainistyki i Białorutenistyki. Obecnie kieruje nim prof. dra hab. Bronisław Kodzis, badacz rosyjskiej li teratury emigracyjnej, znawca języka 1 literatury białoruskiej. W wyniku zmian ustrojowych w naszym kraju zmieniła się sytuacja i pozycja rusycystyki w uczelniach. Zmniejszająca się ilość zainteresowa nych tą dyscypliną studentów wpłynęła na ograniczenie ilości pracowników na ukowych, w pierwszym rzędzie władze uczelni zlikwidowały półetaty. Zakład 50 INDEKS nr5-6 (27-28) w Poczdamie, im. Hercena w SanktPetersburgu, w Ołomuńcu, Ostrawie i w Biełgorodzie. Nie mniej istotna i ważka intelektualnie oraz organizacyj nie jest dla nas współpraca z uniwersy tetami krajowymi - tu hołd i podzięko wania z naszej strony należą się przede wszystkim pracownikom filologii sło wiańskiej Uniwersytetu Wrocławskie go, z ich pomocy i biblioteki korzysta liśmy wiele i korzystamy nadal w pro cesie kształcenia młodej kadry nauko wej. W tym procesie biorą także udział koledzy-slawiści z Uniwersytetu Jagiel lońskiego i Warszawskiego oraz kole dzy poloniści z naszego uniwersytetu. Rektor UO prof. Stanisław S. Nicieja wręcza Medal Uniwersytetu Opolskie go prof. Janinie Sałajczyk z Uniwersytetu Gdańskiego. Literatury Rosyjskiej musiał pożegnać się z panem profesorem Poźniakiem. W r. 1993 funkcję kierownika Zakładu powierzono doc. dr hab. Aleksandrze Wieczorek, która pełni ją do chwili obecnej. Instytut przyjął nazwę Instytu tu Filologii Wschodniosłowiańskiej. Wydarzeniami naukowymi w Za kładzie Literatury Rosyjskiej ostatniej dekady XX wieku, było kolokwium habilitacyjne dr Wandy Laszczak w r. 1993 na podstawie rozprawy pt. „Twórczość literacka kobiet w Rosji pierwszej połowy XIX w .” oraz obro na pracy doktorskiej mgr Katarzyny Wysoczańskiej-Pająk pt. „Postać sobo wtóra w literaturze rosyjskiej lat dwu dziestych XX wieku”, przygotowanej pod kierunkiem prof. T. Poźniaka. Do pełnieniem problematyki naukowej prof. W. Laszczak są następne jej publi kacje: książka pt. „Karolina Pawłowa. Psychobiografia liryczna”, wydana w r. 1998 oraz praca zbiorowa pt. „Piórem i wdziękiem. Kobiety w panteonie lite ratury rosyjskiej”, przygotowana wspólnie z mgr D. Ambroziak. Potrzeba poszerzenia programu na uczania o literaturę emigracyjną zawa żyła na podjęciu decyzji o przygotowa niu antologii rosyjskiej poezji emigra cyjnej lat 1920-1940 przez Bronisława Kodzisa i Aleksandrę Wieczorek. Książka pt. „Muza na wygnaniu. Anto logia rosyjskiej poezji emigracyjnej” została wydana w r. 1994 i jest wyko rzystywana do celów dydaktycznych i naukowych nie tylko przez rusycy stów. W r. 1996 ukazał się w Polsce „Leksykon literatury rosyjskiej XX w .” autorstwa niemieckiego slawisty Wolfganga Kasacka, jego polską wersję wzbogaconą o nowe nazwiska pisarzy emigracyjnych i poprzedzoną obszer nym wstępem przygotował dla Ossoli neum prof. B. Kodzis. W r. 1998 uka zała się monografia prof. Aleksandry Wieczorek pt. „W kręgu tradycji kultu rowych. Annienski. Wołoszyn. Gumilow”, podsumowująca jej badania nad twórczością modernistów rosyjskich. Książka wpisuje się w aktualny profil badawczo-dydaktyczny Zakładu Lite ratury i Kultury Rosyjskiej, którym jest postrzeganie zdarzeń i faktów literac kich w Rosji w procesie kulturowym, wobec tendencji estetycznych Zachodu i Wschodu. Ostatnią książką pracowni ków Zakładu jest monografia podoktorska dr K. Wysoczańskiej-Pająk, opublikowana w r. 2000. W r. 2001 Za kład Ukrainistyki i Białorutenistyki wzbogacił swój potencjał naukowy o młodego doktora Tomasza Wielga, który obronił przygotowaną pod kie runkiem prof. B. Kodzisa rozprawę na temat poetyki prozy Wasyla Bykaua. W aktualnych planach badawczych pracowników zakładów literaturo znawczych obecna jest także tenden cja do zgłębiania twórczości nieobec nych lub „źle widzianych” w minionej epoce pisarzy rosyjskich. W publika cjach przewija się również nieustannie motyw polsko-rosyjskich kontaktów literackich. W działalności zakładów ważne miejsce zajmowała i nadał zajmuje współpraca z ośrodkami slawistyki za granicznej, takimi jak uniwersytety Na koncie poczynań organizacyj nych Zakładu Literatury znajdują się konferencje i sympozja naukowe orga nizowane w latach 1985, 1987, 1991, 1998. Pracownicy zakładów literaturo znawczych występowali również z refe ratami na międzynarodowych kongre sach MAPRJAŁ-u i w zjazdach slawistów w Warszawie, Sofii, Berlinie, Mo skwie, Budapeszcie, Pradze, Bratysławie i Krakowie. Brali udział w konferen cjach organizowanych we wszystkich krajowych ośrodkach rusycystycznych. Ich wystąpienia były publikowane w ca łości, w postaci streszczeń lub tez. Na pięćdziesięcioletnie dzieje opol skiego literaturoznawstwa rusycystycznego złożyła się praca 19 osób. Ich rzeczywisty dorobek naukowy to 21 książek i ponad 200 artykułów, sto kilkadziesiąt referatów, recenzji i prac popularnonaukowych. To również opinie prac doktorskich, habilitacyj nych swoich młodszych kolegów, tak że z innych uczelni, recenzje wydawni cze i omówienia książek w czasopi smach naukowych. Tematyka badań naukowych oraz nazwa zakładów miała charakter historyczny - zmienia ła się wraz z sytuacją polskiej rusycystyki i jej uwikłaniami w dzieje poli tyczno-społeczne naszego kraju. Ni gdy jednak nie miała charakteru ko niunkturalnego, nie była poddawana odgórnym dyrektywom metodolo gicznym. Uwzględnienie realiów ze wnętrznych i dążenie do odsłaniania prawdy w życiu literacko-artystycznym Rosji rozpoczyna 51. rok istnienia dwu zakładów literaturoznawczych w Instytucie Filologii Wschodniosło wiańskiej Uniwersytetu Opolskiego. Aleksandra Wieczorek pażdziemik-listopad2001 51 Un iw ersytet w trybach prasy Uniwersytet w trybach prasy Pod tą w inietą kontynuujem y rozpoczęty w 21. numerze „Indeksu" cykl publika cji o naszej uczelni, jakie pojawiały się na łamach prasy. Dziś prezentujemy fra g ment reportażu autorstwa Jerzego Am broziew icza i Tadeusza Zakrzew skiego pt. „W stronę prawdy", który ukazał się w „Ekspresie reporterów" w 1982 roku, a dotyczył głośnej przed laty sprawy wysadzenia auli Wyższej Szkoły Pedago gicznej w Opolu. E k s p lo z j a Trzydzieści lat temu, 6 październi ka 1971 roku, czterdzieści minut po północy, w auli WSP - dzisiejszej uni wersyteckiej auli Jana Dobrego - na stąpił wybuch. Nazajutrz w „Trybunie Opolskiej” ukazała się notatka tej treści: Wczoraj w n o cy z nieustalonych jesz cz e przy czyn nastąpiła eksplozja w obiekcie głów n ym Wyższej Szkoły P edago gicz n ej w Opolu, wskutek cz ego zniszczeniom uległa cz ęść pom iesz czeń, p rz ed e wszystkim aula. Żad n ych ofiar w ludziach nie było. Zaję cia na uczelni nie zostały przerw ane. Uroczysta inauguracja roku akade m ick iego odbędzie się w przew idzia n ym terminie. Taki był początek tzw. sprawy Ko walczyków, która na forum publiczne wróci po Sierpniu '80. Telewizja w czerwcu 1981 roku nadała program pt. „Sprawa braci Kowalczyków”. Przytaczamy poniżej fragmenty repor tażu autorstwa Jerzego Ambroziewicza i Tadeusza Zakrzewskiego pt. „W stro nę prawdy” (Ekspres reporterów, KAW, 1982 r.) dotyczące zdarzeń, któ re poprzedziły otwierającą telewizyjny program scenę wizji lokalnej z udzia łem Jerzego Kowalczyka. Faktografia cytowanych tu fragmentów opiera się na relacji prowadzącego tę sprawę puł kownika Zdzisława Jadczyka. * * * „Przed końcem dnia ktoś przyniósł wiadomość, że to mogła być bomba, którą zgubił samolot. Zdarzają się takie wypadki. W pierwszych godzinach śledztwa każda wersja jest dobra. Po stanowiono sprawdzić w wojskach lot niczych, czy nie było nocnych ćwiczeń i przejrzeć z tego dnia raport powietrz nej obrony kraju. Eksperci chodzili wśród gruzów i rozglądali się za odłamkami bomby i za śladami po odłamkach. Na bombę mógł wskazy wać przedziurawiony dach, prześwitu jący strop oraz lejkowata wyrwa w podłodze. Wersja ta utrzymała się zaledwie parę dni. Wobec nieznalezienia nawet śladu odłamków ostatecznie ją wykluczono. (...) Po kilku dniach wyłania się taka oto konkluzja śledztwa: do eksplozji został użyty materiał wybuchowy w ilości, którą należało dopiero określić. Nale żało też ustalić, jakiego rodzaju był to materiał wybuchowy. Osoba sprawcy pozostawała nadal głęboko w cieniu. Być może był to wynik działania nie jednego człowieka i nawet nie wąskiej grupy osób, lecz całej organizacji. (...) Zgromadzić i umieścić trotyl w bu dynku mógł tylko ktoś, kto miał doń dostęp. Do zdetonowania nie była ko nieczna fizyczna obecność człowieka. Technika zna możliwość wywołania eksplozji za pomocą fal radiowych. Nowo wybudowany gmach Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu - 1961 rok. 52 Gdyby użyto tej metody, sprawcy mo gliby się czuć bezpiecznie poza zasię giem terytorialnym kraju. Fakt, że stało się to w Opolu, nakazywał liczenie się z możliwością działania obcych sił. Za częto przetrząsać złożone w archiwach akta dawno zlikwidowanych organiza cji proniemieckich spod znaku swastyki na obszarze od Gliwic po Wrocław i Zieloną Górę. W tej samej godzinie, w tej jednej sprawie wykonano tysiące rozmaitych czynności. Komendy MO U niw ersytet w trybach pras Pułkownik zaczął kompletować wszystko - zarówno prawdę jak kon fabulację - co w zeznaniach świadków zahaczało o Kowalczyków. Chwycił zdanie, że Jerzy Kowalczyk na drugi dzień po eksplozji przyszedł do pracy nieogolony, niewyspany i dziwnie bla dy. Ktoś inny zeznał, że w piwnicy u Kowalczyka na ścianie wisiały por trety Hitlera i Napoleona. Trzeba było wertować tysiące stron, setki zeznań, by natrafić na zdanie, że Ryszard Kowalczyk (w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności) w roz mowie z autorami reportażu „W stronę prawdy” Jerzym Ambroziewiczem i Ta deuszem Zakrzewskim mówił o swoim bracie Jerzym: - Do wszystkich nabierał uprzedzeń. Konfliktów przybywało. I kompleksów też. (...) W szkole też był skłó cony ze wszystkimi. Ściągnąłem go do Opola, żeby mu pomóc. Żeby coś dla nie go zrobić. To był w sumie dobry chłopak Rodzinny. Kupował mojej żonie pre zenty. Do wielu rzeczy miał smykałkę. Był bardzo zdolny. Załatwiłem mu szko łę wieczorową. Ale miał tak duże zaległości, że szybko załamał się i zrezygnował. A chciał coś zrobić. Aula - to było dla niego coś wyjątkowego. Tu wręczano na grody, indeksy. Tu były wielkie spotkania ludzi wykształconych. On się w tym świecie nie mieścił. Wzrastała w nim zawiść. Buntował się. On wiedział, że nigdy do tego nie dorośnie. I dlatego chyba postanowił zniszczyć tę aulę. (...) Co do au li to ja jej wysadzenia nie chciałem. Wiedziałem, co brat zamierza i się nie prze ciwstawiłem. To prawda. To cała moja wina. (...) Nie znałem terminu. Wiedzia łem, że coś się szykuje. Wymyślałem preteksty, żeby mu to wyperswadować. Jed nak wpływu na brata nie miałem. Jak on się ona coś uparł - nie było siły. Praw da, mogłem pójść do milicji i zameldować. Ale denuncjować brata? Ja nie mia łem siły przepędzić go z tym wszystkim. Jakaś dziwna psychoza ogarnęła mnie wtedy. Teraz to wszystko ogromnie mi ciąży.” sprawdzały życiorysy i zbierały dane 0 rodzinach wszystkich studentów 1 pracowników Wyższej Szkoły Peda gogicznej. Akcja ta objęła blisko dwa tysiące osób na terenie całej Polski. (...) Do Opola nadchodziły meldunki z komend powiatowych. Analizowano je dokładnie. Telefonograf z Wyszkowa zawierał szczegóły, których nic należało lekceważyć. Dossier rodziny Kowal czyków było pisane jakby na zamówie nie. Ojciec, okaleczona dłoń od wybu chu. Syn Ryszard - docent na WSP w Opolu - ma urwane od niewypału palce. Syn Narcyz zginął przy rozbraja niu niewypałów. Stryj tuż po wojnie brał udział w bandzie Kmiotka. Stosu nek do Polski Ludowej - negatywny. Jerzy Kowalczyk, zatrudniony jako ślu sarz w warsztatach WSP, wyrzucony z technikum za kradzież świadectw i zniszczenie dokumentów ZMS-u. Dotychczas czepiali się okruchów, prześwietlali każdego, kto przeklinał władzę, kto publicznie wypowiadał się przeciw albo nadto chwalił Zachód. Teraz otrzymali coś więcej. Kowalczyk zamierzał uciekać z Polski. Ktoś inny był świadkiem, jak rozpyty wał o słownik polsko-niemiecki. (...) Wobec Kowalczyków pułkownik zastosował specjalną opiekę. Musiał wiedzieć, z kim się spotykają, o czym rozmawiają, jak się zachowują, jakie mają plany. Gdy okazało się, że znikło z horyzontu dwóch kolesiów Jerzego i trudno było trafić na ich ślad w całym kraju, zainteresowano biuro paszporto we i placówki WOP-u. Spóźniono się o parę tygodni. Obydwu widziano już za granicą. To był sygnał alarmowy, że nie ma co dłużej czekać. Pułkownik wystąpił do prokuratury o sankcje dla Jerzego i Ryszarda Kowalczyków. Przedstawił zgromadzone przeciwko nim materiały. Nie było tego zbyt wie le. Ze wszystkich jednak, którzy teore tycznie mogli wchodzić w grę, krąg po dejrzeń zacieśniał się najbardziej wokół Kowalczyków. (...) - Niech mi pan wyjaśni, doktorze pytał Ryszarda - czy siła wybuchu mo że zależeć od ułożenia trotylu? INDEKS nr5-6 (27-28) - C)czywiście - odpowiedział fizyk. - Inny efekt uzyskamy, jeśli kilogram trotylu zdetonujemy jako jedną masę, a zupełnie inny, gdy ten sam kilogram podzielimy na mniejsze kostki i ułoży my w odstępach choćby dziesięciocentymetrowych. - Nie przemawia to do mnie - spie rał się z docentem pułkownik. - Dla mnie kilo to jest kilo. Wszystko jedno, czy dotyczy to złota, cukru czy troty lu. Kilogram znaczy w każdych wa runkach to samo. - Nie, proszę pana - przekonywał docent. - Niech pan sobie upuści na pa lec z wysokości jednego metra kilo gram ołowiu i kilogram pierza. Przeko na się pan, że jednak jest różnica, mimo że waga jest ta sama. - Niby racja - zgodził się Jadczyk. Ale z tym podziałem trotylu to prze cież nie może być tak, jak z odsypywaniem w poduszkę pierza. Żeby przero bić kilogramową kostkę na mniejsze, trzeba dysponować całym laborato rium. - Myli się pan, panie pułkowniku. Wystarczy mieć dwa garnki i podgrzać trotyl do odpowiedniej temperatury. - W dwóch garnkach to można go tować rosół na obiad, w jednym kurę, a w drugim kluski. Nie powie mi pan, że rozpuścić trotyl można na zwykłym gazie, na którym gotuje się kurę. Do te go potrzebna jest wysoka temperatura. - Wyższą temperaturę wrzenia można uzyskać poprzez dodanie zwy kłej soli. Takie rozmowy prowadził pułkow nik z docentem między pytaniami, któ re przypominały obu, że nie siedzą na sali ćwiczeń na uczelni, ale za siedmio ma kratami aresztu na Rakowieckiej. Pułkownik ma świadomość, że nie przełamie oporu jednego z nich, dopó ki Jerzy albo Ryszard nie nabierze przekonania, że drugi zaczął sypać. A będzie tak, jeśli któregoś dnia zaser wuje jednemu wiadomość, o której nie wiedział nikt poza Kowalczykami, nikt trzeci. Jadczyk wyszedł od Ryszarda i wszedł do Jerzego. - To w czym w y gotowaliście ten trotyl, w garnkach po rosole? - zapytał z miną, jakby już wszystko wiedział. Jurkowi drgnęła twarz i Jadczyk zro zumiał, że strzelił celnie. - Jak pan taki mądry, to niech mi pan powie, panie pułkowniku, ile tego trotylu było. Pan ze mną tak gra, to ja pażdziemik-listopad2001 Sąd Wojewódzki w Opolu uznał braci Kowalczyków winnymi usiłowania do konania zamachu terrorystycznego oraz sabotażu i szkodnictwa (art. 127, para graf 1 KK: K to w celu osłabienia władzy ludowej... niszczy , uszkadza lub czy ni niezdatnym i do użytku zakłady lub urządzenia...). Jerzy Kowalczyk został skazany na karę śmierci, a Ryszard Kowalczyk - na 25 lat pozbawienia wolności Rada Państwa dwukrotnie zastosowała wobec nich prawo łaski: Ryszard Kowal czyk został zwolniony z więzienia w 1983 roku, jego brat Jerzy - w 1985 roku. W 1981 roku sprawa braci Kowalczyków nabiera politycznych rumieńców pod apelem o zweryfikowanie wyroku w ich sprawie podpisało się 13 pisarzy, na ukowców i aktorów; ówczesna prasa opozycyjna uznaje Kowalczyków za więź niów politycznych. z panem tak. Powie pan, ile trotylu by ło, będę wiedział, że nie ma blefu z pań skiej strony. Nie powie pan, to i ja nic nie powiem. - Po co mam ci mówić o tym, co ty dobrze wiesz. Gotowałeś trotyl w garnku i do wody dosypywałeś soli, czy nie tak było? - Nie było tak i nic więcej nie po wiem, dopóki nie przyjmie pan mojego zakładu. Nie wiem o żadnym gotowa niu, o żadnych garnkach i żadnej soli. Nic nie wiem i niczego mi pan nie wmówi. (...) Mimo dużego doświadczenia puł kownik nie mógł sobie dać rady z Ko walczykami. Wiedział już prawie na pewno, że to oni. Ale spodziewał się, że będą opierać się przed przyznaniem aż do chwili, gdy gra straci już wszelki sens, gdy logika faktów przełamie ich opór. Postanowił więc w pewnym mo mencie wypróbować podejrzanych „na altruizm”. Wziął najpierw młodszego Kowalczyka. Wezwał z Opola dwóch 53 Uniw ersytet w trybach prasy świadków, takich, z którymi Jerzy utrzymywał bliższą znajomość. Prze prowadził ich przez siedem żelaznych krat, poprosił grzecznie, by zdjęli kra waty, oddali paski od spodni, sznuro wadła, zegarki i spinki. Nie obawiajcie się panowie, za pół godziny zwrócę wam te rzeczy, a za godzinę będziecie mogli wracać do Opola. Zamknął ich w dwóch sąsiednich celach. Wiedział, że nadużywa roli świadka i przekracza swoje uprawnienia, ale ostatecznie sa mym wezwaniem na Rakowiecką ograniczył swobodę wyboru miejsca tym dwóm ludziom. Wszedł do pokoju, w którym był Jerzy, z pytaniem: - Czy dzisiaj też będziesz mnie przekonywał, że to nie ty to zrobiłeś? Możesz się nie przyznawać. Mówiłeś mi, że współczujesz swojemu bram, że nie chciałbyś, aby komukolwiek z two jego powodu stała się krzywda, więc musisz wiedzieć, że zaczęliśmy przeko pywać pozostałą połowę ogródków w Opolu i sadzać po kolei wszystkich twoich znajomych i kolesiów. Jak trze ba będzie, posadzimy ich do ostatniego i ty za to będziesz odpowiedzialny. Jerzy z niedowierzaniem przyglądał się pułkownikowi. - Nie wierzysz mi. To chodź ze mną. Będziesz się mógł na własne oczy przekonać, kto i co ma ci już do za wdzięczenia. Podprowadził Kowalczyka pod jed ną celę, odsłonił szkiełko judasza. - Przypatrz się, poznajesz? - szepnął mu nad uchem. Jerzy przywarł okiem do judasza i trwał tak dobrą chwilę bez ruchu. - Chodź - powiedział cicho puł kownik - obejrzysz następną celę. Znowu odsunął klapę judasza i usły szał, jak wraz z przyłożeniem oka Ko walczyk jęknął: „O rany!” Pozwolił mu poobserwować znajo mego dłuższą chwilę. - Dosyć - zade cydował. - Chcesz przypatrzyć się na stępnym? - Chcę wrócić do pokoju - powie dział Kowalczyk. Gdy znowu usiedli naprzeciw sie bie, Jerzy odezwał się przełamując wła sne niezdecydowanie: - W porządku, wygrał pan. Powiem wszystko.” W czerwcu 2001 roku Lech Ka czyński, ówczesny minister spra wiedliwości wniósł do Sądu Naj wyższego kasację w „sprawie braci Kowalczyków”. „Fama", styczeń-luty 1967 r. (nr 1/14) O Teatrze Leniwego Widza Grudzień ubiegłego roku był okre sem dużego ożywienia życia kultural nego w naszym środowisku. Odbyło się Seminarium Kulturalne i Przegląd Teatrów Wyższych Szkół Pedagogicz nych. Okres prosperity kulturalnej przyniósł w efekcie duży sukces Teatru Leniwego Widza, zdobycie przez ten zespół Nagrody Głównej Przeglądu. Redakcja przedstawia fragmenty rozmowy z szefami Teatru Leniwego Widza: Bożeną Zawadzką i Januszem Maderą. Na wstępie kilka słów o naszych rozmówcach. Janusz Madera - założyciel i inicjator Teatru Leniwego Widza. Posiada wła sną wizję teatru, olbrzymie zasoby in wencji twórczej oraz duży talent aktor ski i reżyserski. Pisze utwory sceniczne. Bożena Zawadzka - główny chore ograf zespołu, prawa ręka Janusza. Niezwykle miła, przedstawia sobą du ży talent aktorski i reżyserski. Krzysztof Borkowski: - Gratuluje my Teatrowi Leniwego Widza sukcesu, który sprawił nam dużo radości. Wszystkich interesuje to, czy Zespół spodziewał się i jak zareagował na oce nę wyrażoną werdyktem jury? Janusz i Bożena: - Wszyscy bardzo się cieszyli. Trudno natomiast mówić o przewidywaniach i przeczuciach. Oprócz „starych” jest w zespole dość duża grupa osób, które jeszcze nie wy stępowały i nie brały udziału w takich przeglądach. Zresztą zespoły uczestni czące w przeglądzie reprezentowały wyrównany poziom. Cały zespół dużo skorzystał obserwując spektakle in nych teatrów i aktywnie uczestnicząc w dyskusjach. B.: - Na spektaklu było najwięcej widzów. Jak oceniacie WASZĄ pu bliczność, bo naszym zdaniem można już o takiej mówić? J. i B.: - Nasz spektakl oglądało du żo osób. Cieszy nas to tym bardziej, że wśród nich było dużo osób towarzy szących nam od pierwszego spektaklu. 54 INDEKS nr5-6 (27-28) U n iw e r s y t e t w tr y b a c h p ra s y ifiii^[iiinfiii[i^ti[f)^n^niB m iisioii!H SBaaiafe^^aR^flW Raąiaii>,flseaflit8a888sae8g!gjfe^g^aaaaggM M g9aR 8M^^™M W 8eM g88W 8 Zjawisko takie dodaje wiary we własne siły i zachęca do dalszej pracy. B.: - Jakie macie plany na przy szłość? J. i B.: - W naszych planach nie ma my klasycznego repertuaru. Będziemy dalej szli w kierunku zaprezentowa nym na przeglądzie. Repertuar opierał się będzie na etiudach scenicznych two rzonych przez nas na gorąco. M y po prostu przychodzimy do naszego te atru i każdy z nas „pitrasi” swoją sztu kę. Każdy z nas pisze dla teatru, każdy daje coś własnego. J.: - Proszę też nie myśleć, że ja na rzucam kierunek czy styl. Nasz zespół w całości szuka własnych środków wy razu artystycznego, własnego stylu. B.: - Kto z zespołu w jakiś wyraź ny sposób wpływa na pracę waszego zespołu? J. i B.: - Jak już mówiliśmy, cały ze spół tworzy własny teatr. Spośród wszystkich wyróżniających się: Tadek Andrzejewski - znany z dużej inwencji w dziedzinie adaptacji gestów i realiów życia do swoich potrzeb scenicznych; Janek Czech - ma duże wyczucie cało ści obrazu sceny. Jego etiudy cechuje duża plastyka, są one niejako obrazami. Umie operować dużą ilością aktorów, Helena Maciak - znana ze swoich du żych zdolności improwizacyjnych; Ha Uroczystość wręczenia legitym acji dziennikarzom - studentom . Od lewej: Ludwik Kurasiewicz - prezes Klubu Dziennikarzy Studenckich, mgr M ieczy sław Nijakowski, Stanisław S. Nicieja - wówczas kierownik „Radiosygnałów", Stanisław Szuba - przewodniczący ZSP. 1 9 7 3 rok. lina Wiktor... Poza tym jeszcze: Nina Erlich, Anka Zuryńska i... chyba cały zespół. Wszyscy wnoszą wiele własnej inwencji i pomysłów. Każdy spektakl jest naszym wspólnym dziełem. Kończąc warto nadmienić, że roz mawialiśmy z tymi, od których w du żej mierze zależy atmosfera pracy ze społu, jego sukcesy. O tym, w jaki spo sób Janusz i Bożena wpływają na ze Co zostato po Teatrze Leniwego Widza Przym uszony przez Redakcję „In dek su”, wziąłem się za bary z m ocno już sklerociałą pam ięcią i p o w ielu g o dzinach potrząsań odnotow ałem prz e błyski obrazów z w ystęp ów Teatru L eniw ego Widza, czyli jed n ej z fo rm aktywności kulturalnej studentów WSP w Opolu p o d koniec lat sześć dziesiątych. I trzeba p o w ied z ieć pra w dę, że bardzo n iew iele zostało w m ej pam ięci na tem at TLW. B yć m oże dla tego, że w ów czas byłem tak bardzo w plątany w ak tyw ne życie studenckie, że Janka M aderę i je g o zespół trakto w ałem „ tylko ” jako jed n ą z grup, „ coś tam rob ią cych ” w opolskiej kulturze studenckiej. Ale gru p ę ważną. To wła śnie sprawiło, że jako działacz stu dencki i redaktor naczelny „F am y” zaprezentowałem w num erze pism a z początku roku 1967 sw oisty „produkcyjniak ” o p o z ytyw n ym w yd ź w ię ku, czyli roz m ow ę z Jankiem M aderą i Bożeną Zawadzką. W tej sam ej „Fa m ie” ukazała się recenzja z przeglądu zespołów teatralnych WSP pióra J e rz ego W róblewskiego, który oglądał wszystkie p rem iery teatru G rotow skiego w Opolu i słynął w środowisku studenckim z bardzo ciętego języka. W recenzji tej Wróblewski p o rów n y wał poziom spektakli TLW z dokona niam i G rotowskiego i ocenił spektakle TLW obiektywnie, ale surowo, w y chodząc z założenia, iż n a w et am ator ski teatr studencki, a takim przecież był TLW, pow in ien starać się d orów n y w a ć scenom profesjonalnym . I le zostało p o T eatrze L en iw ego Widza ? P rzede wszystkim została spół, świadczy może jeden z przebojów Teatru Leniwego Widza: „Niech żyje nam Król i Królowa”. Cóż więcej do tego dodać! Chyba tylko wiele życzeń pomyślnej pracy, realizacji wszystkich zamierzeń twórczych i przyjemnego tworzenia tego, co potem nazywa się studenckim wkładem w kulturę. Rozmawiał: Krzysztof Borkowski stycz n iow o-lu tow a „Fam a” z roku 1967, je d y n y ch yb a m aterialny ślad p o in teresu jącym i ciek aw ym teatrze Jana M adery. Krzysztof Borkowski „Do najciekawszych zespołów działających przy opolskiej WSP należy „Teatr Leniwego Widza” Ja nusza Madery (rozwiązany z po czątkiem 1970 r.) i kabaret studenc ki „Skrzat”. Rok 1966 przyniósł wielki sukces wspomnianemu Te atrowi Leniwego Widza przy opol skiej WSP w postaci głównej nagro dy na dorocznym przeglądzie te atrów WSP i SN. Jury oceniło wy soko interesujące, niebanalne po szukiwania artystyczne, premiując nagrodą pracę reżysera Janusza Madery za sceniczne opracowanie Zamku według Kafki”. („Zycie teatralne Opola”, Czesława Mykita-Glensk, Instytut Śląski w Opolu, 1976 r., str. 228) 55 pażdziemik-listopad2001 Pr ®s 8 mf o z d j ę c i a Wszystkich pracowników Uniwersytetu Opolskiego prosimy o wypożyczanie Redakcji „Indeksu” starych fo tografii ze zbiorów prywatnych - z okresu studiów, początków pracy zawodowej itp. Na łamach „Indeksu” chce my bowiem pisać nie tylko o aktualnym życiu Uniwersytetu Opolskiego, ale także przypominać wydarzenia oraz ludzi, którzy kiedyś kreowali życie naszej uczelni. Redakcja „Indeksu” Kartka z kalendarza: 10 marca 1988 roku 10 marca 1988 roku w Zamku Piastów Śląskich w Brzegu odbyło się pierwsze, uroczyste spotkanie Społecznego Komitetu do Spraw Powołania Uniwersytetu w Opolu, inaugurujące jego działalność, zwołane z inicjatywy Rady Wojewódz kiej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. W trakcie obrad nad modelem przyszłej placówki uniwersyteckiej odczytano m.in. list Edmunda Osmańczyka, który wyraził swoje gorące poparcie dla idei powołania uniwersytetu w Opolu. Życzenia powodzenia dla działaczy społecz n ych , p r a g n ą cy ch u cz y n ić O pole m ia stem u n iw ersyteck im przesłał także Jan Dobraczyński, przewodni czący RK PRON. W skład Prezydium utworzone go w tym dniu Społecznego Komi tetu do Spraw Powołania Uniwer sytetu w Opolu weszli: przewodniczący - dr Kazimierz Dzierżan, wojewoda opolski; wiceprzewodniczący - Norbert Lysek, dyrektor Śląskich Zakładów W apienniczych w Tarnowie Opol skim; - prof. dr hab. inż. Maria No wakowska, przewodnicząca Rady Wojewódzkiej PRON w Opolu; - mgr inż. Józef Pękala, dyrek tor Elektrowni „Opole”; sekretarz - doc. dr hab. Stani sław Gajda, WSP w Opolu; przewodniczący Komisji ds. Kon taktów i Informacji - prof. dr hab. Janusz Kroszel, dyr. Instytutu Ślą skiego w Opolu; przewodniczący Komisji ds. Mo delu Uniwersytetu - doc. dr hab. Stanisław Rogala, dyrektor ODN w Opolu; przewodniczący Komisji ds. Bazy Materialnej - mgr inż. Tadeusz Sendal, dyrektor „Metalchemu” w Opolu; przewodniczący Komisji ds. Or ganizacyjno-Prawnych - doc. dr hab. Stanisław Malarski, Instytut Śląski w Opolu; kierownicy opolskich instytucji naukowych prof. dr hab. Stanisław Kochman, rektor WSP w Opolu; prof. dr hab. inż. Włodzimierz Kotowski, rektor WSI w Opolu; prof. dr hab. inż. Marian Taniewski, dyrektor ICSO w Kędzierzynie-Koźlu; prof. dr inż. Bronisław Weryński, dyrektor IMW w Opolu. Akces uczestnictwa w pracach Komitetu zgłosili ponadto profe sorowie: Jarema Maciszewski, Grzegorz Białkowski, Jacek Fisiak, Jan Szczepański, Bogdan Suchodolski i red. Edmund Męclewski. bs Od lewej: doc. Zdzisław Piasecki, dr Jerzy W iechuła i doc. Tadeusz Sawicki. Lata siedemdziesiąte. 56 INDEKS nr5-6 (27-28) Nowi doktorzy habilitowani Tytuł doktora habilitowanego otrzymali ostatnio: dr hab. Ja nusz Dorobisz z Wydziału H i storyczno-Pedagogicznego, dr hab. Maria Smiełowska z Insty tutu Nauk Społecznych, dr hab. Marian Molenda z Instytutu Sztuki, dr hab. Tadeusz Barski z Wydziału Przyrodniczo-Technicznego oraz dr hab. Józef Mikołajec i dr hab. Zygfryd Gleizer z Wydziału Teologicznego. Od lewej: prorektor WSP doc. Bolesław Reiner i doc. Henryk Wopiński, pre zes ZNP przy WSP w Opolu. Lata siedemdziesiąte. Stypendia MEN Dr Klara Dąbrowska i dr Dorota Simonides. Lata siedemdziesiąte. Nasi studenci - jurorami polskiej edycji Nagrody Literackiej Goncourt Studenci I roku specjalizacji fran cuskiej przyjęli zaproszenie do udziału w polskiej edycji Nagrody Literackiej Goncourt pn. Liste Gon court: le choix polonais, organizo wanej przez Instytut Francuski w Krakowie oraz Instytut Filologii Romańskiej Uniwersytetu Jagielloń skiego w Krakowie. Jak nas poinformowała dr hab. Krystyna Modrzejewska, kierownik Zakładu Kultury i Języka Francu skiego Instytutu Filologii Polskiej UO, werdykt opolskiego jury (doty czący 15 wyselekcjonowanych przez francuskie jury książek) przedstawi jego przewodnicząca Monika Ru dzińska - na uroczystym spotkaniu przewodniczących jury poszczegól nych uczelni, w przeddzień ogłosze nia werdyktu jurorów francuskich, pod koniec października. Dotychczas Ministerstwo Edukacji Narodo wej na wniosek władz Uniwersyte tu Opolskiego przyznało stypendia na rok akademicki 2001-2002 sied miu studentkom naszej uczelni. Otrzymały je: Anna Tomanek (fi lologia polska), Alicja Dzierżęga (filologia polska), Joanna Zawadz ka (matematyka), Alicja Żaczek (filologia polska), Gabriela Smy czek (filologia rosyjska z filologią polską), Dorota Szumska (filolo gia rosyjska z filologią polską), Aleksandra Kistela (psychologia). Stypendia przyznano na okres 10 miesięcy w kwocie 850 złotych miesięcznie. bs w uroczystych obradach polskiego jury uczestniczyli m.in. Wisława Szymborska, Czesław Miłosz, Sła womir Mrożek, Antoni Libera. Im preza ta - podkreśla dr hab. Krystyna Modrzejewska - cieszy się coraz większym zainteresowaniem Francu zów. W tym roku gościem uroczysto ści będzie ubiegłoroczny laureat na grody Frédéric Beigdeber. Warto też dodać, że dzięki udzia łowi naszych studentów w pracach jury biblioteka Zakładu Kultury i Ję zyka Francuskiego wzbogaci się o ko lejnych 30 pozycji - dwa komplety książek będących przedmiotem obrad opolskiego jury. bs 57 pażdziemik-listopad2001 Jeden z budynków Uniwersytetu Opolskiego (dawne LO) z odnowioną elewacją. Krzysztof Koehler w Opolu 9 maja br. na zaproszenie dra Wa cława Grzybowskiego oraz Klubu Vi deo Stowarzyszenia Rodzin Katolic kich gościliśmy w Ośrodku Xaverianum krakowskiego poetę młodego pokolenia, członka zespołu redakcyj nego bruLionu, autora kilku zbiorów poezji (W iersze, N ieudana p iel grzym k a, P artyzant p ra w d y, Na krańcu d łu giego p o la i inn e w iersze) oraz esejów publikowanych m.in. na łamach FRONDY - Krzysztofa Koehlera. Jego nazwisko stawiane jest obok innych poetów młodego poko lenia, takich jak Świetlicki czy Baran. Pretekstem do spotkania była pre zentacja filmu emitowanego w telewi zji publicznej w ramach cyklu Kultu ra duchowa narodu - „Macie swojego poetę, czyli opowieść biograficzna o Mikołaju Sępie-Szarzyńskim”. Bio rąc pod uwagę późną porę emisji, za pewne niewiele osób zobaczyło film, a spotkanie z Krzysztofem Koehlerem - autorem i reżyserem tejże biografii było szczególną do tego okazją. We wstępie poprzedzającym emisję autor podkreślił, iż film wzbudził wiele kontrowersji ze względu na swoisty zabieg perswazyjny. Faktem jest, że obraz ten odbiega od tradycyj nej formy opisującej życie i twórczość znanego pisarza. Brak w nim nauko wych dywagacji, krytycznych opinii historyków literatury na temat twór czości Sępa-Szarzyńskiego. Ideą filmu było ukazanie konwersji prekursora baroku, na co uwagę zwrócił dr Zbi gniew Bitka podczas dyskusji z reży serem. Mimo postmodernistycznej momentami formy przekazu (ukaza nie postaci Sępa na tle współczesności, wydarzeń 1968 roku, recytowanie fragmentów jego poezji na tle muzyki Tomka Budzyńskiego - lidera zespo łu „Armia”) film jest interesujący. Ukazuje duchowość i dochodzenie do w iary Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego oraz jego samotność. Obraz adresowany jest do młode go odbiorcy, zwłaszcza do tego, któ ry nie interesuje się zanadto poezją, a szczególnie staropolską. Istnieje niebezpieczeństwo, na co zwrócił uwagę Koehler, iż film może odnieść odwrotny skutek, że np. rockowa Fot. Tadeusz Parcej muzyka i nieco awangardowa forma przekazu przyćmi głębię liryki Sępa. Jednak opinie widzów (zarówno uczniów, jak i nauczycieli) po obej rzeniu opowieści o Sępie były przy chylne reżyserowi i potwierdziły fakt, że jego intencje zostały właści we odebrane. Autor podjął się nie lada w yczy nu, ponieważ wiedza o życiu poety jest bardzo skromna - dlatego trud no jest skonstruować jego biografię. Ponadto nie zdajemy sobie sprawy, jak niedoceniane dla rozwoju polsz czyzny są zasługi Sępa. W szkolnej edukacji polonistycznej podkreśla się dokonania Reja i Kochanowskiego, mimochodem tylko wspominając o Sępie-Szarzyńskim (nawet na stu diach polonistycznych Sęp przecho dzi bez echa). Warto dodać, że Krzysztof Koeh ler w przeszłości był współtwórcą magazynu G oniec K ulturalny, emito wanego w Telewizji Polskiej. Okazją do ponownego spotkania z krakow skim poetą i reżyserem będzie jego przyjazd do Opola w przyszłym roku akademickim z kolejnym filmem, być może poświęconym sylwetce Fran ciszka Karpińskiego, którego biogra fię zamierza zrealizować. Anna Patelska 58 INDEKS nr5-6 (27-28) Opolczyk, jakiego nie znamy Trzydziestego maja br. w sali Wydziału Teologicznego Uniwersy tetu Opolskiego odbyła się między narodowa konferencja naukowa pt. W ładysław O p o lcz yk , ja k ie g o n ie z n a m y. P ró b a o c e n y w s z eść s e t l e c i e ś m i e r c i 1401-2001, zorga nizowana przez Zakład Historii Śre dniowiecznej Instytutu Historii UO i Katedrę Historii Kościoła i Patro logii Wydziału Teologicznego UO. Konferencję rozpoczęła msza święta w kościele O.O. Franciszka nów - miejscu pochówku księcia Władysława - odprawiona przez bi skupa Jana Kopca. Poranną część obrad zainauguro wał erudycyjny referat ks. prof. Ka zimierza Doli (Opole), oparty na wnikliwej kwerendzie archiwalnej, a zatytułowany R ządy W ładysława O polczyk a w K sięstw ie Opolskim. Referent przedstawił dzieje rządów księcia na jego rodzinnej ziemi - od początku politycznej samodzielno ści Władysława - oceniając je suro wo, ale nie negatywnie. Kolejny re ferent, dr Stanisław Sroka (Kraków; referat odczytała w zastępstwie nieobecnego auto ra dr hab. prof. UO Anna Pobóg-Lenartowicz) przed stawił działalność księcia Wła dysława w czasach, gdy był on palatynem węgierskim. Opolczyk był, zdaniem prelegenta, dobrym, skutecznym i rządnym władcą, dobrym realizatorem polityki króla Ludwika Węgierskiego. Ostatni referat w tej części obrad przedstawiony przez dr Joannę K ar czewską (Zielona Gó ra) dotyczył kujawskodobrzyńskiego epizodu w biografii Władysła wa Opolczyka. Południową turę obrad rozpo częto referatem ks. prof. Janusza Zbudniewka (Warszawa) o funda cjach Władysława Opolczyka dla paulinów. Drugi referent prof. Wie sław Kurpik (Warszawa) w bardzo długim, erudycyjnym wystąpieniu omówił najnowsze wyniki badań nad jasnogórską hodegetrią. Prof. Kurpik mówił m.in. o pochodze niu terytorialnym obrazu Matki Bożej, jego pier wotnym kształcie, uszkodzeniach obra zu i jego renowa cjach. Wykład prof. Kurpika ilustro wany był dziesiąt kami nierzadko bardzo interesują cych przeźroczy. Jako ostatnia w tej części sympozjum wystąpiła mgr Mag dalena Winiarska (Opole) z komunikatem Pieczęć m ajestatyczna W ładysław a Opolczyka. R zą dy k ościeln e Władysła w a O polczyk a na Rusi, w którym scharakteryzowała P o rtre t W ładysław a Opolczyka nam alow any przez Jana M a te jk ę . politykę kościelną księcia, zwracając przede wszystkim uwagę na forsow ne promowanie przez Opolczyka w iary łacińskiej, jego politykę ka drową i ustanowienie łacińskiej me tropolii kościelnej we Lwowie. W dyskusji zamykającej tę część obrad mówiono przede wszystkim o wysokim poziomie wszystkich za prezentowanych referatów, zgłasza no także uzupełnienia. Po przerwie obiadowej nagrodzono prace kon kursowe poświęcone Władysławowi Opolczykowi, napisane przez uczniów szkół średnich wojewódz twa opolskiego. Popołudniową sesję rozpoczęto oczekiwanym z dużym zaintereso waniem referatem dra Dietera Veldtrupa (Düsseldorf) D ie E he fr a u e n u n d T o ech ter d es H erzogs Ladislaus. N eue E rkentnisse zu r g e n e a lo g ie d e r O p p eln er Piasten. W swym referacie dr Veldtrup przedstawił najnowsze uzupełnienia 59 paździemik-listopad2001 dotyczące biografii żon i córek Opolczyka. Niemiecki referent ustalił m.in. czas zawarcia pierwsze go małżeństwa Opolczyka z córką wojewody wołoskiego (rok 1365, a nie - jak dotychczas sądzono - la ta 1352-1356), daty narodzin córek księcia i rok jego drugiego ożenku z Ofką mazowiecką. Mgr Ewa Wółkiewicz (Opole) zajęła się w swym wystąpieniu kontaktami księcia Władysława z duchowień stwem świeckim, a mgr Roman Sę kowski (Opole) - problemami gene alogicznymi, związanymi z udzia łem rycerstwa śląskiego w rządach i kolonizacji Rusi Czerwonej przez Opolczyka. Ostatnią część sympozjum w y pełniły trzy referaty historiograficzne: dr Wojciech Mrozowicz (W rocław) szukał wzmianek o O polczyku w dawnej historiogra fii Polski i Śląska, ks. bp prof. Jan Kopiec (Opole) analizował w izeru nek księcia pozostawiony przez X IX-wieczną polską naukę histo ryczną, skupiając się przede w szystkim na negatywnych wobec O polczyka poglądach Karola Szaj nochy, zaś mgr Maciej Borkowski (Opole) przedstawił obraz księcia Władysława funkcjonujący w naj nowszej polskiej historiografii, zwracając uwagę na to, że o ile w pracach naukowych postać O polczyka jest przedstawiana obiektyw nie i spokojnie, o tyle w w ydaw anych w wysokich nakła dach pracach popularnych wciąż pokutuje wizerunek Opolczyka ja ko zdrajcy, najm ity i warchoła. Podsumowując sympozjum zwracano uwagę na wysoki i od kryw czy poziom wszystkich w ystą pień, dyskutowano także o słabo jeszcze znanych fragmentach bio grafii pana na Opolu i postulowano rychłe opracowanie i wydanie pełnej naukowej biografii księcia. Główna organizatorka sesji dr hab. prof. UO Anna Pobóg-Lenartowicz poinfor mowała na zakończenie, że wszyst kie referaty zostaną opublikowane w specjalnym tomie. Maciej Borkowski Vial<>r\ przyrodniczo-krajobrazow e Obszaru Chronionego Krajobrazu B o n N iem odlińskie wierają opis stanu środowiska i kra jobrazu w konkretnym czasie. W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej zmieni się struk tura użytkowania ziemi, struktura zasiewów, poziom agrotechniki, które spowodują znaczne zmiany w środowisku przyrodniczym. Dla tego znajomość aktualnego stanu środowiska jest rzeczą niezmiernie cenną z punktu widzenia nauki i praktyki gospodarczej i posłuży w śledzeniu zmian, jakie nastąpią w ciągu najbliższych 20-30 lat. [z rec. wyd.] „ W alory p r z y r o d n icz o -k r a jo b r a z o w e O tm u ch o w sk o -N y sk iego O bszaru C h r o n io n eg o K ra jo b r a zu ”, „ W alory p r z y ro d n icz o -k ra jo b r a z o w e O bszaru C h r o n io n eg o K rajobrazu . B o ry N iem o d liń s k ie ”, „W a lory p r z y ro d n icz o -k ra jo b r a z o w e O bszaru C h r o n io n eg o K rajobrazu . Ł ęg Z d z iesz o w ick i” wszystkie pod red. Stanisława Koziarskiego i Józefa Makowieckiego, wydane w roku 2001. Są to aktualne i wiarygodne mo nografie oparte na bogatym materia le faktograficznym, zebranym pod czas badań terenowych. W całości poświęcone jednemu problemowi: przedstawieniu opracowanych na ukowo walorów przyrodniczych i krajobrazowych obszarów chronio nego krajobrazu w województwie opolskim. Wszystkie pozycje oprócz warto ści poznawczych i praktycznych ma ją charakter dokumentacyjny - za Edward Nycz, D o ra sta n ie w p rz estrz en i sp o łecz n o -k u ltu ro w e j m ia sta p r z em y sł o w eg o . S tu d iu m s o cjo lo g icz n o - p e d a g o g icz n e . Autor w swoich badaniach socjopedagogicznych określił związek po między dorastaniem społecznym i kulturowym oraz aspiracjami i pre ferencjami młodzieży ukształtowa nymi w środowisku miasta przemy słowego średniej wielkości (Kędzie rzyn-Koźle) pod koniec lat dzie więćdziesiątych. Ukazuje procesy socjalizacji i wychowania młodego pokolenia w warunkach szybkich zmian społecznych, z uwzględnie niem szerszego układu czasowoprzestrzennego, w którym jednostki funkcjonują. [...] Autor stawia dia gnozę stanu świadomości społecznej młodego pokolenia Polaków w w a runkach toczącej się transformacji ustrojowej, a także w kontekście głę bokich przemian kulturowych we współczesnym świecie. 60 * INDEKS nr5-6 (27-28) normalne na otwartym pograniczu wieloaspektowe kontakty ekono miczne, społeczne i kulturowe, z drugiej powstanie niemal wzdłuż całej granicy polsko-czeskiej eurore gionów znacznie te spontaniczne procesy modyfikuje. Właśnie tym problemom poświęcona jest oma wiana rozprawa. J a n R óg RELA CJE SPOŁECZNO-EKONOMICZNE NA POGRANICZU POLSKO-CZESKIM Jan Róg, R e l a c j e s p o ł e c z n o e k o n o m ic z n e n a p o g r a n ic z u p o l sk o -cz esk im . Rozprawa poświęcona jest bar dzo ważnym problemom funkcjo nowania i przemian społeczeństw Europy Środkowej w procesach transformacji. Procesy te powodują konieczność zwiększenia otwartości tych społeczeństw i większej ich wzajemnej kooperacji, a równocze śnie powodzenie szerokich i wielo aspektowych procesów transforma cyjnych tych społeczeństw uwarun kowane jest w znacznym zakresie stopniem i efektywnością owej otwartości i współpracy przygra nicznej. Pogranicze polsko-czeskie jest jednym z ważnych i jednocze śnie bardzo swoistych obszarów po granicza [...]. Obecnie zachodzą tam dwa nakładające się na siebie proce sy. Z jednej strony pojawiają się Przynosi ona udaną i przekonu jącą próbę monograficznego ujęcia tego niezwykłego zjawiska, jakim stał się w kulturze europejskiej przełom stuleci XIX i XX w m alar stwie, rzeźbie, muzyce, teatrze, lite raturze - kolejny stylizow any po wrót do mitologicznej archaiki, grecko-rzymskiej starożytności i kultur orientalnych, a który także w sposób znamienny wpłynął i ukształtował poetykę młodopol skiej sztuki poetyckiej. Y ANTYCzl WPOEZ IDEJ P0LS1 Jacek Gutorow Sabina Brzozowska, K la s y c y z m i m o t y w y a n t y c z n e w p o e z j i M ło d e j P olsk i. Ta interesująca, rzeczowa i ambit na praca jest wnikliwym , przejrzy ście sproblematyzowanym, suge stywnie napisanym studium inter pretacyjnym, opartym na umiejętnie wykorzystanym instrumentarium teoretycznym i dobrze opanowanym warsztacie badawczym. Wkrótce nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Opolskiego ukażą się: Elżbieta Dąbrowska, T ek sty w r u ch u . B a ro k w p o e t y c k i c h p o w t ó r z e n ia c h w s p ó ł c z e s n o ś c i. Aneta Mazur, T r a n s c e n d e n c ja r e a lis t ó w . M o t y w y m e t a fi z y c z n e w p o l s k i e j i n i e m i e c k i e j p r o z i e I I p o ł o w y X IX w ie k u . Adam Czerwiński, W y b r a n e p r o b l e m y p o ls k i c h r y n k ó w o p r o g r a m o w a n i a w la ta c h 1994-1998 ja k o r y n k ó w i n fo r m a c ji. Mirosław Lenart, S p ó r D u sz y z C ia ł em i i n n e w ie r s z o w a n e s p o r y ( c o n f l i c t u s ) w lit e r a t u r z e s t a r o p o ls k ie j n a t l e t r a d y c j i ś r e d n i o w ie cz n e j. NA KRESACH CZŁOW IEKA SZEŚĆ ESEJÓW0 REKONSTRUKCJI Jacek Gutorow, N a k r e s a c h cz ł o w ie k a . S z e ść e s e j ó w o d e k o n s tr u k c ji. Z przyjemnością oddajemy do rąk Czytelników znakomitą książkę, po święconą obrazowi śmierci i dekonstrukcji w pismach Jacquesa Derridy. Książkę dobrze przemyślaną, która zmusza czytelnika do refleksji nad trudnymi zagadnieniami. Podję cie tematyki śmierci wnosi przede wszystkim nowe elementy do ujęcia nie tylko myśli samego Derridy i myślicieli ponowoczesnych, ale pewnych istotnych dla jej powstania i rozwoju tradycji. [wykorzystano fragmenty rec. wyd.] Elżbieta Zawadzka 61 paździemik-listopad2001 Uchronić przed „arizoną" Z Jerzym Kołodziejem, dyrektorem opolskiego oddziału Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa rozmawia Barbara Stankiewicz „kołchozów”? Owszem, to też było, ale nie ono zadecy dowało: wiele z kombinatów, pomijając naprawdę do brze zorganizowane, jak choćby Kietrz czy Głubczyce, to były sztuczne tw ory złożone z kilkunastu luźnych zakła dów, których tak naprawdę nie łączyło nic. Trzeba też pamiętać o tym, że część pegeerów tworzono w rejonach, gdzie ziemie były słabe - no cóż, były to czasy, w których rachunek polityczny bywał ważniejszy od ekonomiczne go... Rok 1991 i 1992 to był rok ogromnego załamania w całym rolnictwie, a pegeery odczuły je wyjątkowo mocno. W ystarczy przypomnieć, że większość zakładów, które przejmowaliśmy, były zadłużone - na Opolszczyź nie przejęty majątek obrotowy minimalnie przewyższał długi, ale już w sąsiednim Katowickiem było dużo gorzej. Więc naprawdę nie było na co czekać: w nowych warun kach ekonomicznych pegeery w takiej strukturze nie miały szans na przetrwanie. - Majątek obrotowy, ziemia i budynki... A co się dzieje z ludźmi z pegeerów? Dyr. Jerzy Kołodziej - Panie dyrektorze, pamięta pan „Arizonę” - gło śny niegdyś film dokumentalny o pijanym życiu na jednym z popegeerowskich osiedli gdzieś w Polsce? - Niestety nie, ale wiele słyszałem o tym filmie. I uprzedzając pani pytanie powiem, że - po pierwsze był to film zrealizowany w północno-wschodniej Polsce, a nie na Opolszczyźnie. Wątpię, czy podobny film dało by się zrealizować u nas. Po drugie - jak w każdym in nym środowisku, tak i w środowisku byłych pracowni ków pegeerów istnieje tak zwany margines społeczny. Mam wrażenie, że był to film właśnie o marginesie. - To, co powiem, trąci demagogią, ale takie jest po toczne myślenie ludzi, których proces prywatyzacji byłych pegeerów dotknął osobiście: to działalność Agencji, której oddziałem pan kieruje, doprowadziła do powstania takich „arizon” - mniej lub bardziej po dobnych do tej pokazanej we wspomnianym filmie. - Ten proces, myślę o prywatyzacji, to było jedyne wyjście z sytuacji, a podyktował ją prosty rachunek eko nomiczny. Zapotrzebowanie polityczne na likwidację - To najtrudniejsze z wielu pytań, jakie towarzyszyły prywatyzacji, zwłaszcza tej, która zmierzała do oddania majątku w dzierżawę. Już w trakcie przetargu staraliśmy się, może i ponad oczekiwania oferenta, tak sformułować warunki umowy, żeby ten przejął wraz z majątkiem maksymalną ilość pracowników, przynajmniej na okres przejściowy, co dałoby im czas rozejrzeć się za nową pra cą, „przemeblować” swoje życie. - Co często owocowało buntem załogi: „Agencja od dała nas dzierżawcy jak bydło, bez pytania o zgodę”... - C zy to znaczy, że lepiej byłoby puścić tych ludzi po prostu na bruk? W tedy nie byłoby buntów? Wie pani, ja całe swoje zawodowe życie spędziłem wśród pegeerowców, sam nim jestem, dlatego ich rozumiem: pegeer to było nie tylko gospodarstwo, czyli miejsce pracy, ale i stołówka, przedszkole, wczasy pod gruszą, ogródek, de putat na mleko... Pegeer dawał pracę, mieszkanie, pegeer żywił, woził na wycieczki, słowem - organizował życie, a w efekcie przytępiał instynkt zdobywania czegokolwiek samodzielnie. Część ludzi oduczyło się samodzielności, nauczyło się żądać. Z drugiej strony, nie ma się co oszu kiwać, wydajność pracy wcale nie była najwyższa - tak dzieje się zawsze wtedy, kiedy ludzie nie mają powodu bać się o utratę pracy. Ja oczywiście generalizuję, być mo że mówię właśnie o tej „arizonie”, ale myślę, że jest coś takiego jak mentalność pegeerowca. (ciąg dalszy na str. 62) 62 INDEKS nr5-6 (27-28) Uchronić przed „arizoną" (dokończenie ze str. 61) Człowieka, któremu przez całe lata organizowano nie tylko pracę, ale i wypoczynek, słowem - życie, a który nagle, niemal z dnia na dzień, został pozba wiony opieki kombinatu, zmuszony do wykazania inicjatywy. - Czy wśród zadań statutowych Agencji Wła sności Rolnej Skarbu Państwa znalazło się zada nie łagodzenia skutków likwidacji pegeerów? - Oczywiście, że tak, i zajmujemy się tym od lat - choć przy niemal całkowitym milczeniu mediów, zainteresowanych bardziej widowiskowym i w yda rzeniami mającymi związek z naszą firmą, jak choć by przypadkami odbierania gospodarstw nierzetel nym dzierżawcom.... Nasz Oddział, którego siedzi ba jest w Opolu, ale który działa na terenie trzech województw południowo-zachodniej Polski, finan suje szkolenia dla bezrobotnych byłych pracowni ków pegeerów, w szczególnie ciężkich przypadkach losowych udzielamy zapomóg, przyznajemy kredy ty... Co więcej - pomagamy finansowo pracodaw com, którzy uruchamiają działalność pozarolniczą, a decydują się na zatrudnienie „naszych” ludzi. Spo rą kwotę, bo ok. 800 tys. złotych, przeznaczamy na stypendia dla młodzieży szkół średnich - dzieci by łych pracowników pegeerów, dofinansowujemy też „zielone szkoły”, zimowiska, obozy letnie i wyciecz ki, a także remonty wiejskich szkół. Aż w pięćdzie sięciu dwóch szkołach finansujemy dożywianie i do wóz dzieci, znaczne kw oty przeznaczamy również na zakup sprzętu szkolnego, głównie komputerów. Jak widać, młodzież i dzieci byłych pracowników pegeerów objęte są szczególną opieką Agencji, choć zdajemy sobie sprawę, że to, co robimy, jest i tak kroplą w morzu potrzeb... Chcemy choć trochę po móc przybliżyć szanse tych młodych ludzi z popegeerowskich osad do szans ich rówieśników z miast. Wśród naszych zadań jest i organizowanie opieki medycznej w ramach tzw. białych sobót, kiedy to mieszkańcy wsi mają okazję przebadać się za darmo, i dofinansowanie pobytów sanatoryjnych dla matek z dziećmi, a także leczenie rehabilitacyjne. To tylko fragment naszego programu pomocy pracownikom byłych pegeerów, a warto wspomnieć i o szeregu przedsięwzięć mających na celu poprawę warunków ich pracy i życia - choćby poprzez trwającą, bardzo kosztowną przebudowę bądź remonty kotłowni na osiedlach popegeerowskich, czy sukcesywną w ym ia nę pokryć dachowych zawierających azbest. - Dziękuję za rozmowę. Zdjęcie: Tadeusz Parcej Nagroda prezesa RM dla opolskiego chemika Dr Maciej Bujak z Instytutu Chemii Uniwersytetu Opol skiego otrzymał nagrodę prezesa Rady Ministrów za rozprawę doktorską pt. „Struktura i przemiany fazowe w wybranych chloroantymonianach (III z kationami organicznymi).” Studentka UO laureatką konkursu „Primus inter pares" Jedna z d zie się ciu Alicja Dzierżęga, studentka V roku fi lologii polskiej i cze skiej Uniwersytetu Opolskiego znalazła się w gronie dziesię ciu najlepszych stu dentów w kraju, zdobywając za szczytny tytuł „Pri mus inter pares” (pierwszy wśród równych sobie). Do konkursu „Primus inter pa res” stanęło cztery stu studentów z ca łej Polski, w yróż niających się w yso ką średnią ocen, a także innymi osiągnięciami - m.in. ak tywną pracą w kołach naukowych, znajomością języków obcych. A licja Dzierżęga, przed którą jest już tylko obrona pracy magisterskiej (pisze pod kierunkiem swojego promo tora prof. Jacka Balucha o tajemnicach chasydów na pod stawie książek Jerzego Langera), ma nie tylko wysoką śred nią ocen, ale i aktywnie pracuje w kole naukowym slawistów, brała udział w pracy nad polsko-czeskim słownikiem terminów literackich. Od października będzie przez jeden semestr studiować - w ramach stypendium naukowego - na Uniwersytecie Karola w Pradze. Rektor U O prof. Stanisław S. Nicieja wystosował do lau reatki tego prestiżowego konkursu list gratulacyjny, w któ rym pisze m.in.: Znalezienie się wśród ścisłego grona laure atów tego ogólnopolskiego konkursu jest osobistym Pani sukcesem, ale jednocześnie niezwykle ważną promocją na szego środowiska uniwersyteckiego. Ze względu na to, że zaproszenie na warszawską uroczy stość nie dotarło do laureatki na czas - pamiątkową statuet kę wręczył jej podczas inauguracji nowego roku akademic kiego rektor U O prof. Stanisław S. Nicieja. bs 63 pażdziemik-listopad2001 Nowy przewodni czący samorządu studenckiego Na posiedzeniu parlamentu stu dentów UO 5 czerwca 2001 r. odbyły się wybory przewodniczącego samo rządu studenckiego Uniwersytetu Opolskiego - nowym przewodniczą cym został Jarosław Greber, student IV roku teologii. bs Na zdjęciu: Nowo wybrany prze wodniczący samorządu studenckiego UO Jarosław Greber przyjmuje gra tulacje od prorektora prof. Leszka Kuberskiego. X Międzynarodowa Interdyscyplinarna Konferencja „JAKOŚĆ KSZTAŁCENIA - KOMPETENCJE NAUCZYCIELA" Kamień Śląski 2001 W dniach 29 - 30 czerwca 2001 r. w Centrum Kultury i Nauki Wydzia łu Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego w Kamieniu Śląskim od była się X Międzynarodowa Interdy scyplinarna Konferencja pt. „Jakość kształcenia - kompetencje nauczycie la”. Zorganizowały ją: Instytut Nauk Pedagogicznych i Instytut Chemii Uniwersytetu Opolskiego. W otwarciu konferencji uczestni czyli między innymi: prorektor UO dr hab. Krystyna Borecka, prorektor UO - dr hab. Leszek Kuberski, dy rektor Instytutu Nauk Pedagogicz nych UO - dr hab. Zenon Jasiński, który przewodniczył obradom. W se sji wzięło udział ponad 120 pracowni ków wyższych uczelni z kraju i zagra nicy - z USA, Niemiec, Czech, Sło wacji, Ukrainy, Rosji. Wygłoszono następujące referaty - Kompetencje nauczycieli przy szłości w świetle Raportu dla UNE SCO, opracowanego przez Między narodową Komisję do Spraw Eduka cji dla XXI wieku (prof. dr Zygmunt Łomny, Uniwersytet Opolski); - Kształcenie kompetencji nauczy cielskich w XXI wieku (prof. dr Tom Lawson, USA); - Wyższe profesjonalne chemiczno-pedagogiczne kształcenie (prof. dr Maria Pak, prof. dr Edward Złotnikov, doc. dr I. Orłova, Rosyjski Pań stwowy Uniwersytet Pedagogiczny im. Hercena, Sankt Petersburg); - Struktura i treści socjotechnicz nego i socjoekonomicznego kształce nia w szkole ogólnokształcącej (prof. dr Bernd Meier, dr U lf Holzendorf, Uniwersytet Poczdamski, dr Włady sław Pierański, Uniwersytet Opolski); - Integrowanie kompetencji na uczyciela dla jakości edukacji (prof. zw. dr hab. Krystyna Duraj-Nowakowa, Akademia Pedagogiczna, Kielce); - Elementy teorii informacji w przygotowaniu nauczycieli przyro dy (prof. dr hab. Marian Głowacki WSP, Częstochowa); - Taksonomia celów kształcenia ogólnego w nauczaniu chemii (prof. dr hab. Henryk Mrowieć, Uniwersy tet Śląski); - Kognitywna karta systemu kształcenia (prof. dr hab. Tadeusz Barski, Uniwersytet Opolski, prof. dr hab. W. K. Marigodow, Uniwersytet Techniczny w Sewastopolu, prof. dr hab. A. Skobodjaniuk, Uniwersytet Techniczny w Sewastopolu). W trakcie konferencji odbyły się zarówno obrady plenarne, jak i obra dy w trzech sekcjach, którym prze wodniczyli: prof. dr hab. Zenon Jasiń ski, prof. dr hab. Józefa Brągiel i prof. dr hab. Ryszard Gmoch. Ponadto od były się dwie sesje posterowe, którym przewodniczył prof. dr hab. Aleksan der Sztejnberg. Referaty wygłosili także dr hab. Stanisław Gawlik, prof. dr hab. Katarzyna Olbrycht, prof. dr hab. Aniela Korzon, prof. dr hab. Sta nisław Rogala, prof. dr hab. Józef Podgórecki, prof. dr hab. Edward Kozioł, prof. dr hab. Bernd Meier, prof. dr hab. Antoni Pardała, prof. dr hab. Romuald Piosik, dr Renate Stubs, prof. dr Kareł Kolar, prof. dr hab. Henryk Mrowieć, prof. dr hab. Krzysztof Wojciechowski oraz dr Zo fia Kluz - przewodnicząca Sekcji Dy daktycznej Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Referat dr hab. Kry styny Boreckiej, dotyczący zagadnień związanych ze standardami akredyta cji kierunków studiów w uniwersyte tach, wzbudził duże zainteresowanie uczestników konferencji. W konferencji wzięli udział nie tyl ko specjaliści z zakresu pedagogiki i psychologii, ale i specjaliści zajmujący się między innymi edukacją przedmio tową w zakresie chemii, fizyki, historii, matematyki, geografii, techniki, w y chowania fizycznego, języka niemiec kiego. W konferencji wzięli udział 64 INDEKS nr5-6 (27-28) przedstawiciele Instytutu Nauk Pedagogicznych, Instytutu Pedagogiki Wczesnoszkolnej, Insty tutu Psychologii, Instytu tu Historii, Instytutu Chemii, Instytutu Fizyki, a także Katedry Techno logii oraz Katedry Moni toringu i Kształtowania Środowiska Wydziału Przyrodniczo-Technicznego. Prawdopodobnie po raz pierwszy w historii uczelni w konferencji wzięła udział tak duża liczba reprezentantów poszczególnych jednostek organizacyjnych Uniwer sytetu Opolskiego. Pełniejsze informacje na temat X Międzynarodowej Inter dyscyplinarnej Konferencji pt. „Ja kość kształcenia - kompetencje na uczyciela” zamieszczono na stronie internetowej UO (http://www. uni.opole.pl/chemia/inst/konferen- cje.html). Pragnę złożyć podziękowa nia pracownikom Uniwersytetu Opolskiego, którzy przyczynili się do zorganizowania konferencji: Barba rze Grabińskiej, mgr Annie Gliń skiej-Lachowicz, dr. Józefowi Hurkowi, mgr Joannie Janik, dr Krysty nie Łangowskiej-Marcinowskiej, dr Annie Krasnodębskiej, dr. Arturowi Suchanowi. Dr hab. Ryszard Gmoch, prof. UO przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Konferencji W spom inki gnieźnieńskie ... czyli o objeździe naukowym ża ków Koła Naukowego Historii Śre dniowiecza śladami sakralnych obiektów romańskich (Gniezno Trzemeszno - Strzelno - Kruszwica) słów kilka. MATEUSZ: Zacni żakowie Ałmae Matris Opoliensis, co się historyją w wiekach średnich zajmować będą, do świadomości wszystkich stanów przesłanie swe kierują, coby inni wie dzieć raczyli, jakie monumenta nasi wielcy piastowscy włodarze nam po tomnym pozostawili. JAN: Zaiste wielka to rzecz, móc wspomnieniami swemi sięgnąć tamtych prastarych czasów, kiedy to obyczaje z Italii na tereny nasze przybyły, i co po nich w architekturze się ostało. MATEUSZ: Działo się w dzień świętego Rufina (siódmego dnia maja) A. D. 2001 na udeptanej i zjeżdżonej ziemi piastowskiej. Wspomagani inte lektualnymi posiłkami naszych za cnych mistrzów, dane nam było wyru szyć o brzasku słońca, które w owym dniu światła swego szczędziło. Cośmy jednak ku Gnieznu się zbliżali, modły nasze o pogodę zostały wysłuchane. Święty Adalbertus przywitał orszak pątników modłami na „Anioł Pański” zwanymi. Dane nam zobaczyć było obrazkową wersję żywota owego świę tego (z II poł. XII w.), przedstawioną podług opowieści Jana Kanapariusa, a którą to Polanie „Drzwiami gnieź nieńskimi” nazwać raczyli. W podziemne czeluści katedry skie rowaliśmy swe oczy i umysły nasze, by móc w tych miejscach przebywać, co ongiś budowniczowie wspominanego Domu Bożego, który wznosili byli naj przód w romańskim porządku. Mroki te oprzeć się naszym oczom nie raczy ły, szczątki przedniejszych biskupów wypatrzeć mogliśmy. JAN: O zaiste wielkim biskupem byłeś, Ty osiemnastowieczny satyryku, co powiadałeś, że: „Prawdziwa cnota krytyki się nie boi” i pouczać raczyłeś możnych i rządców Rzeczypospolitej o jej słabo ściach i zagrożeniach. MATEUSZ: Zamysły i ciała nasze skierowaliśmy na północ, do miejsca Trzemesznem zwanym. Miejsce uświę cone, bo ongiś zwłoki św. Adalbertusa, co przodkowie nasi do Gniezna wieźli, w Trzemesznie postój uczynili, przeby wać tutaj miały. Potomni na wieczną rzeczy pamiątkę świątynię wznieśli, z której dziś li tylko kolumny się osta ły w swej niewzruszonej formie; resztę Z wizytą w Białymstoku W dniach 23 - 25 maja br. na Uniwersytecie w Białymstoku od bywała się sesja naukowa pt. Bóg artystów XX wieku. Wzięły w niej udział Gabriela Smyczek i Dorota Szumska z Koła Naukowego H i storyków Języków Słowiańskich Uniwersytetu Opolskiego. Studentki wygłosiły referat poświęcony po etyckiej twórczości Karola Wojtyły pt. „Gdy muzy muszą służyć Bo gu... Rzecz o twórczości poetyckiej Karola Wojtyły”. BEZ 65 pażdziemik-listopad2001 Polanie doby baroku dekoracjami swemi przykryć raczyli. JA N : Zaiste ciekawym jest połącze nie tych porządków. Intencyje naszych przodków zapewne czystymi były, a miejsce uświęcone upiększyć chcieli. Podobnie myślano w Strzelnie - w ko ściele norbertanek - spotykamy tam kolumny z XII / XIII w. Podobnemi możemy swe oczy ukoić tylko w We necji (bazylika św. Marka) i w Santiago d' Compostella. MATEUSZ: Źrenice nasze czujne pozostawały na inne relikty. Interesują cym jest ołtarz (krucyfiks z XIII w.) z 650 relikwiami naszych patronów w niebie, a także liczne (XVII w.) poli chromie. Ciekawość naszą zaspokoić ra czono ukazaniem nam rotundy w at mosferze romanizmu wzniesionej, która raczyła oprzeć się sile niemieckich ła dunków wybuchowych. A działo się to w 1945 roku. Ucierpiał tylko (i to w nie wielkiej części) dach budowli owej. Gdy słońce chylić się ku zachodowi poczęło, udaliśmy się traktem komuni kacyjnym ku Kruszwicy owej, dawniej tragicznymi wydarzeniami wsławionej. JA N : Męża nieroztropnego - Pompiliusza - wspominam, co za pychę swoją Z folklorem do Gdańska W dniach 1 7 - 1 8 maja br. na Uniwersytecie Gdańskim odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona obyczajom ludowym w kulturze Słowian. Gośćmi konferencji byli m.in. studenci z Uniwersytetu Opolskie go zrzeszeni w Kole Naukowym Historyków Języków Słowiań skich, nad którym opiekę sprawuje dr Olimpia Malicka. Przygotowali oni referat o obrzędowych pie śniach i tańcach śląskich w kulturze Słowian Zachodnich. Konferencja była okazją do po znania m.in. obrzędowości Pola ków, Rosjan, Ukraińców, Serbów, Chorwatów, Bułgarów. Raczono się nie tylko słowem, ale i regional nym jadłem. Uczestnicy sesji mieli także okazję podziwiać piękny w ia nek śląski, w którym wystąpiła ni żej podpisana. Beata Bałuch Koło Naukowe Historyków Języków Słowiańskich Studenci Koła Naukowego Historii Średniowiecza Uniwersytetu Opolskie go przed katedrą w Gnieźnie. karę ponieść musiał, a którego by próżno dziś w Gople szukać, gdyż myszy z nim rozprawić się wcześniej zdołały. MATEUSZ: Kolegiata św. Piotra, wznoszona 1120 -1140, zachwycić nas swą urodą zdołała, jakoby niemal w ca łości romanizmem przyozdobiona, do dzisiaj się ostała. Ekspedycyję naszą zakończyliśmy 4 1/2 jednostki czasowej po momencie, gdy słońce za horyzontem się skryło. Mój zacny rozmówco, o następnej wyprawie porozmawiamy przy innej okazji. Wypowiedzi zebrał żak Adalbertus M ajow y plener pod kościelnym dachem P lastycy dośw iadczają sacrum n a d m artw ą naturą - rozpoczyna Barokowy kościół pod wezwaniem św. św. Piotra i Pawła w Nysie, daw na siedziba zakonu Bożogrobców. Leniwe sobotnie południe. Nagle, jak na zawołanie, zaczynają się schodzić młodzi ludzie objuczeni ogromnymi teczkami i przyborami do rysowania. Ciemne zaułki dostojnej świątyni w y pełniają się głosami - dzisiaj studenci wychowania plastycznego przy po mocy węgla, ołówka, tuszu i pasteli będą się starali doświadczyć sacrum. Kilka minut na zainstalowanie się i po chwili w kościele znów robi się cicho. Plastycy przystępują do pracy. p ra cow n ią urucham ia się w stu den tach co ś w ięcej, p e w n e pok łady du ch o w e i bardziej em ocjon a ln e .spoj rz en ie na otoczen ie. Ten kościół jest w yjątk ow y, pra w d z iw a perełka na Opołszczyźnie. P lastycy m ają dziś za zdanie z m ierz yć się z następującą tem atyką: przestrzeń i światło, sa crum i ja. B ędą to w ię c ich własne in spiracje barokiem . In tegra cja z róż n ym i sposobam i patrzenia na sztukę je s t cz ym ś n a pra w dę kształcącym. - W tym roku posta now iliśm y w y jś ć z p ra co w n i i p rz erw a ć p ra cę Młodzi ludzie pracują w takim skupieniu, że aż szkoda im przerywać. rozmowę dr Edward Syty, wykła dowca z pracowni rysunku. - Poza 66 INDEKS nr5-6 (27-28) ja pasja. Właściwie ukończyłam liceum re n ow acji budynków, ale w y b ó r stu diów pla stycznych nie był im pulsem , tylko św iado mą i przem yślaną d e cyzją, której nie żałuję. Dzisiaj rysuję ołów kiem, b o taki szkic p o trafi w yra z ić bardzo dużo głębi. W brew utartym schem atom czerń i b iel w ca le nie jest ograniczeniem , prz eciw n ie daje ogrom n e możliwości. Plastycy w świątyni. Mam wrażenie, że jeśli rozpocznę roz mowę, to zakłócę przypływ natchnie nia... W końcu postanawiam zaryzy kować i podchodzę do jednej ze stu dentek II roku, Aleksandry Pielech. Siadam dyskretnie na ławce obok niej i przyglądam się, jak z czarno-szarych zamaszystych smug wyłania się postać Chrystusa, której pierwowzorem jest niewielka barokowa rzeźba. Dziewczyna za uważa mnie dopiero po chwili. - D o tej p o r y uczest Instytut Sztuki jest młody i dopiero od roku działa w syste mie studiów pięciolet nich, ale - jak mówi dr Edward Syty - ma ambicje na miarę uczelni typowo artystycznej. Na ra zie głównym problemem jest brak bazy lokalowej. Dobrze wyposażone są pracownie graficzne i rzeźbiarskie, natomiast brak tych malarskich. - Sztuka je s t am basadorem , k tóry idzie na pierw sz ą linię, je s t „łama cz em lo d ó w ”, d la tego trzeba o nią d b a ć w sposób sz cz ególn y - podkre niczyłam je d y n ie w za jęcia ch w pracow n i, z m o d elem lub p rz y m a rtw ej naturze. To je s t m oja pierw sz a p rz y go d a z p len er em i m uszę przyznać, że bardzo m i się to p o d o b a - opowiada Ola. - W o g ó le studia bardzo m i się podobają. M am św iadom ość, ż e ro b ię to, co lubię, i to je s t naj ważniejsze. Jak ktoś ch ce, m oż e się napraw d ę w iele nauczyć. Trze ba tylk o chcieć. Kolejna z zagadnię tych osób, Ewa Zachare wicz mówi: - R ysuję i maluję, odkąd pa m ię tam, i w iem , że jest to m o W pracowni rzeźby Instytutu Sztuki UO. śla Edward Syty. - Nasi stu d en ci w ie lok rotnie w spierali p rz eróż n e akcje ch a ryta tyw n e, takie jak akcja „Nysa - D z ieciom ”, cz y zbiórka p ien ięd z y na rzecz tu tejsz ego hospicjum . Bez ż a d n ego w ahania przek azują sw oje prace, k tóre są p o tem licyto w a n e na aukcjach. Studenci przez dwa dni, sobotę i niedzielę, spędzają w kościele po kil ka godzin, jak na zajęciach. Dokuczli wa jest tylko temperatura wewnątrz budynku - gdy na zewnątrz świeci słońce, w środku jest naprawdę chłod no. Na pocieszenie dr Syty obiecuje swoim studentom, że wieczorem czeka na nich ognisko i pieczone kiełbaski. Gdy wychodzimy z kościoła, stu denci zatrzymują się jeszcze na chwi lę: - N iech p a n i n ie m yśli, ż e to tania laurka, m y n a p ra w d ę tak uw ażam y: ch cieliśm y p o prostu p o ch w a lić S yte go. J est jed n y m z tych n iew ielu w y k ładow ców , k tórym rz ecz yw iście ch ce się p r a co w a ć ze studentam i. A na koniec podsumowują zgod nie: - Wokół nas je s t dużo rz ecz y do narysow ania, m usim y tylk o n a u cz yć się j e zauważać. Jak się um ie zoba czyć, to m ożna n a ryso w a ć wszystko. Magdalena Trepeta studentka IV roku filologii polskiej paździemik-listopad2001 Z prac studentów Instytutu Sztuki UO Praca Anny Boruch Praca Kamila Klimasa 67 Percepcja czy recepcja nauki? Świat wydaje się być rozpięty między dwoma biegunami. Na jednym biegunie znajduje się to, co rozumne, harmonijne, moż liwe do wytłumaczenia. To sfera, w której panuje ład o zasięgu uniwersalnym, obejmujący całą materię, życie psychiczne i na ukę na dodatek - sfera poznania i pewności. Na drugim biegunie znajduje się to dziwaczne, ciemne niespo dziewane, sfera pokraczności, instynktu, przypadku, dziedzina niepewności i lęku. To sfera fascynacji. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się dziwne, takie połączenie nie jest czymś niespoty kanym. Przeciwnie, dowodów dostarcza choćby XX wiek nazy wany sceptycznym, wypranym z fantazji, poparty potwornościa mi czy wynaturzeniami, a jednocześnie zafascynowany nowymi odkryciami, niezwykłymi wydarzeniami. Chciałoby się rzec, miejsce grozy zajmuje żart, cudu - inscenizacje, a fantastyki - złu dzenia. Oto spełnione marzenie racjonalisty, cudownie i mrocz nie - ale wytłumaczalnie. Czy takie igraszki przystają uczonym? Albo raczej: jak mogą je oni uprawiać z pełną powagą? Używając słowa powaga, mam na myśli projekcję, której to warzyszą lęk i trwoga, które pozwalają często dotrzeć także do ukrytego sensu badanej rzeczywistości. Warto w tym miejscu odnotować fakt, że jedną z satysfakcji towarzyszących pracy naukowej jest... szansa lepszego zrozu mienia samego siebie. Przecież pisząc książki, w jakiejś mierze udostępniamy tę szansę również czytelnikowi. Wszelakie anali zy pozwalają lepiej zrozumieć doznania innych czy dostrzec ta jemnicę, do której na co dzień - zwyczajni i gruboskórni - nie mamy dostępu, której istnienia często nawet nie przeczuwamy. Propozycje naukowe w niektórych postaciach istnienia mają w sobie coś z eksterioryzacji, z wykroczenia poza samego siebie. Zresztą każdy naukowiec pragnie ustanowić zasady między jego myśleniem a filozofią, którą prezentuje, gdzie łącznikiem staje się zdolność do tworzenia abstrakcyjnych syntez. Co człowiekowi jest niezbędne, bez czego żyć nie może? Człowiekowi trzeba przede wszystkim wartości. Niby znamy tę odpowiedź, z uczestnictwa w świecie wartości wielu filozofów czyniło przecież „signum” człowieczeństwa. Nie jest to jednak odpowiedź w duchu heroicznym, sprowadzającym się właściwie do licytacji. Chodzi o coś innego, o to po prostu, by wyznawa nie i realizacja pewnych wartości z tradycyjnego kanonu kultu ry europejskiej były nieodzowne do tego, by w ogóle umieć przeżywać. Choć oczywiście nie jest to warunek wystarczający. Czego szukamy u prawdziwych humanistów? Twierdzą, że najcenniejszej i fundamentalnej rekonstrukcji systemu wartości, w tym oddzielenia „dobrych” od „złych”, skoro znikło pojęcie zasługi? Nie o prawo przecież chodzi, tylko o pewną intuicję mo ralną, która niejako zakazuje rozróżnień. Obserwator zewnętrz ny ma wiele praw, ale jednego pozbawia się go najczęściej, nikt własnej chwały nie powinien budować z cudzego poniżenia. Zrównanie dokonuje się bowiem nie w poniżeniu, lecz w człowieczeństwie. Za każdym razem satysfakcja ta płynie z poczucia, że się uczestniczy w czymś rzeczywiście istotnym, z wiary, że rozwiązanie - choćby się go nie rozumiało - istnieje. A taka wiara jest na pewno krzepiąca. Każdy przecież lubiłby się światu podporządkować i zarazem zachować własną tożsamość, każdy miałby ochotę upodobnić się do bliźnich, ale przecież po- 68 INDEKS nr 5-6 (27-28) zostać odmienny. Od kroju spodni po światopogląd. A sko ro tak, skoro jest to pragnienie rozpowszechnione - miło so bie poczytać, że się w ten sposób realizuje jedną z podstawo wych zasad bym! Z prac studentów IS UO W szczególności ten dar boski posiadają ci, którzy więcej czują, inaczej rozumują i rozumieją przez co bardziej cierpią, a których to nazywamy naukowcami. Ci, którzy więcej czu ją i widzą, prezentują charakterystyczne zachowanie. Od te go, co określa się normą, do dziwactw włącznie. Dowcipy można sobie w tym ujęciu darować! Są to jednak charakterystyczne zdania. Jest w nich zawar ta kwintesencja tego, co wydaje się najbardziej uderzające: ewangeliczny niejako stosunek świata do ludzi, szacunek dla człowieka, dla każdego człowieka. A więc także dla niewy kształconego i niedouczonego czy analfabety. I nie jest to tyl ko mniej lub bardziej werbalne założenie, pod którym każ dy prawie byłby w końcu skłonny się podpisać. Przeciwnie, jest to nakaz, postulat, norma. W odniesieniu do pracowników nauki jest to nawet zale cenie o charakterze praktycznym. Bowiem przenikliwość naukowca, zdolnego do prawdziwych, a nie pozorowanych odczuć i odkryć, zrozumienie czy terapeutyczna skutecz ność w jego prezentacjach, szacunek i zaufanie, uznanie pra wa do jego własnego, nawet niepojętego dla nas świata po zwala na przyjęcie rozumowania, że „varii”, „inni” to nie znaczy „gorsi” i pozwala być naukowcem. Powody tego, by być, istnieć, by osiągnąć to miano w y dają się być złożone. Nie wolno jednak zapominać o tym, że owoc ich pracy -książki i podręczniki z poszczególnych dys cyplin, jeżeli tylko są napisane w sposób choć częściowo dla laika zrozumiały, cieszą się na ogół większą poczytnością niż inne publikacje. Nasza nerwicorodna epoka skłania ludzi do takich lektur i choć Polska nigdy prawdziwej epidemii czy telniczej i literackiej nie przechodziła, nie ma jednak powo du, by powszechna tendencja i u nas nie znajdowała odbicia. Ale przyczyny, z powodu których książki nie zawsze „trafiają pod strzechy”, są chyba głębsze. I sądzę, że owa ro zumiejąca i wybaczająca postawa zasygnalizowana na wstę pie jest tym czynnikiem o szczególnym znaczeniu. Tym bar dziej, że dla twórcy i naukowca wyobrażenia, pojęcia, war tości ukształtowane w toku całej ludzkiej historii stanowią część naszego nieusuwalnego wyposażenia. Dlatego proponuję racjonalizm postulowany: abyśmy mogli mówić z sensem o naukowcach, musimy założyć, że ich świat jest rozumny; odrzucamy w ten sposób mitotwórstwo. Likwidacja zaś dystansu otwiera drogę do uzwyczajnienia w popularnym wydaniu metody ambiwalentnej, bo służy uwydatnieniu niezwykłości właśnie przez kontakt ze zwykłością. Tym bardziej, że właśnie dzięki naukowcom na sze wyobrażenie, pojęcie, wartości stanowią część naszego nieusuwalnego wyposażenia, a zasadny cel edukacji polega też i na tym, by wiedzę traktować jako własność porówny walną z innymi dobrami czy prestiżem, którymi na pewno zaowocują w naszym życiu. Jeśli zaś kogoś stać na „paczkę wiedzy luksusowej” czy „szwedzki stół wiedzy” - niechże z tej oferty korzysta. W społeczeństwie, którego filarami sta je się zysk, władza i prywatna własność - nie pozostaje to bez znaczenia. Józef Podgórecki Linoryt Piotra Kasprzyka: „Autoportret". Głowy Opolskie (Szkice do portretów) DOROTA SIMONIDES - z a jm u je się kulturą lu d ow ą i literaturą, zna Śląsk h isto rycz n y jak w ła sną kieszeń, zna sk om plik ow ane śląskie dz ieje, lite raturę, gw a ry, z w ycz a je, w ie też lep iej niż k tokol wiek, k ied y na przyk ład sw ojsk a „stark a” zaczęła u stęp o w a ć n o w o m o d n ej „ o u m ie” (n iek tórzy d o m o rośli z n a w cy p ró b u ją n iek ied y i prz esz łość jęz y k o w ą Śląska k ształtow ać p o sw ojem u ). U czy i bawi. H u m o r p o m a g a cz ęsto z a ch o w a ć dystans k onieczny. H u m or d ob ry, ciepły, cz asem rozbrajający. Bojki i b e r y zbiera, klasyfikuje, odk ryw a zw iązki z ty lo m a obszaram i d u ch ow ym i. I słucha uw ażnie. Szuka tego , co łączy. C hora na śląsk ość (jak Z byszko B ednorz, Ja n Goczoł, Jo a ch im Glensk, Tadeusz K ijon ka, K azim ierz Kutz, Franciszek A ntoni M arek, Ja n M iodek, bp A lfons Nossol, Z b ign iew Z ielonka i jesz cz e n iew ielu ). T łum aczy P olak om i N iem com , cz ym je s t Śląsk, cz ym był k ied yś ten styk kultur, cz ym m ógłb y b y ć w przyszłości. M iędzy regio n a liz m em a u n iw ersalizm em . M iędzy nauką a polityk ą. M ię dz y etn o gra fią a litera tu roz n a w stw em . Posłanka w cz oraj, dzisiaj sen a to r i p rofesor. Ł ącz yć p o lityk ę z nauką n ie z a w sze łatwo. Ale u p ra w ia ć p o lityk ę z w d z ięk iem to ju ż sztuka p raw dz iw a. Zwłaszcza dziś, k ied y tylu N ik odem ów D yz m ów naokoło. Adam Wierciński 69 pażdziemik-listopad2001 TRZECIE TYSIĄCLECIE - O KIEM FILOZOFA (10) Studentom I roku ku pamięci Rozpoczynacie studia w trzecim tysiącleciu. To brzmi może i dumnie, ale to dużej miary wyzwanie. Ponie waż jestem czasu przeszłego, trochę nie z tego świata, więc spróbuję uświadomić wam niebezpieczeństwa. Gdy zastanawiam się, jakie warto ści najważniejsze są dla współczesne go człowieka, to dochodzę do wnio sku, że prócz takich jak piękno, mło dość, także szybkość należy do cenio nych. Kiedyś szybkość to była cecha maszyn. Obecnie stała się jedną z podstawowych wartości, które słu żą do oceny wszystkich zjawisk i zda rzeń. Nie tylko samochód im szybszy, tym lepszy. Nie tylko komputer. Za sprawą owych maszyn żyjemy coraz szybciej i o własnym życiu zaczynamy myśleć jak o maszynie: im szybciej dzieją się zdarzenia, im więcej do świadczamy, tym lepsze jest to życie. I nasze życie, powodowane tym, co dobre dla maszyny, zaczyna stawać się mechaniczne. Człowiek staje się producentem. Co to znaczy? Pokazać to można na przykładzie pracy zegar ka. W zegarku godzina 9 jest po to, aby była 10. Godzina 10 jest po, aby była 11 i tak dalej i dalej. Zegarek nie ma żadnego celu. I ja też się myję, by zjeść śniadanie, jem, by wyjść do pra cy. Idę do pracy, aby coś załatwić. Jak w zegarku, nic nie jest w moim życiu celem, wszystko to tylko środek. Al bo przeciwnie: środek stał się celem. Tymczasem powolność, więc cier pliwość jest warunkiem wszelkich sukcesów. Konsekwencją szybkości życia jest niecierpliwość współcze snych ludzi. Pośpiech uniemożliwia dokładne opanowanie jakiejkolwiek dziedziny. A od tego zależy to, czy odniesiemy w życiu sukces. Z szybkością życia związana jest inna jeszcze dolegliwość. Nasza współczesność sugeruje, iż trzeba ro bić wiele rzeczy równocześnie. Toteż w jednej chwili pijemy herbatę, roz mawiamy, czytamy. Szybkość życia rodzi zatem bezład życia. I taki model egzystencji ukazuje literatura, film. Toteż trudno nam wytrwać na półto ragodzinnym wykładzie, bo mono tonny, wysiedzieć w czytelni przy lekturze artykułu, bo jednostajność męczy. Wytrącenie z szybkości mamy za stratę. Chętniej więc posługujemy się obrazkami niż słowem, telefonem niż listem, z tego powodu zawrotną karierę zrobiły esemesy. A studia to sztuka słowa. Tablica służy tylko do zapisywania trudnych słów. Potrzeba czynienia zadość szybko ści sprawia, że każda nasza czynność jest tylko środkiem do czegoś następ nego, jest progiem, który się przekra cza, aby być w następnym pomiesz czeniu. Ale ten pobyt w innym po mieszczeniu też jest tylko warunkiem przejścia do pomieszczenia następne go. A ponieważ nie zatrzymujemy się nigdzie, więc życie szybko mi upływa. Ustawicznie biegniemy, zachowujemy się tak, jakbyśmy zwiedzali własne ży cie, a nie żyli. To powinno nas różnić od zegarków, że przez pół godziny możemy podziwiać godzinę dziesiątą. Zegary tego naprawdę nie potrafią. Szybkość to pojęcie, jak się rzekło, spoza antroposfery. Zrobiło ono za wrotną karierę w ekonomii. Ale po nieważ w naszym świecie najważniej sze są prawa ekonomii, więc wniknę ło w naszą egzystencję. Owszem, mo że służy pomnażaniu stanu posiada nia, ale nie służy ani zdobywaniu umiejętności, ani wiedzy, ani zdro wiu. Przeciwnie, wyraźnie temu szkodzi. Festina len te - mówiono w Rzymie. I ja to powtarzam, tłuma cząc trochę dowolnie ów zwrot: nie dajcie się zwariować, chyba że czło wieka będziemy pojmować jako pro ducenta rzeczy. Ciekawe, czy mnie też wezmą na plac Kopernika? Bartłomiej Kozera 70 INDEKS nr5-6 (27-28) Justyna Majkowska, wokalistka zespołu „Ich Troje" jest studentką V roku edukacji elementarnej Uniwersytetu Opolskiego. Ta trzecia Na zajęcia z edukacji muzycznej Ju styna Majkowska trafiła do dra Mariana Bilińskiego na pierwszym roku studiów. Dzięki temu, że dziś robi oszałamiającą karierę w zespole „Ich Troje”, dr Ma rian Biliński uznawany bywa czasem za sprawcę sukcesu swojej uczennicy. - Tak jednak nie jest - mówi dr Marian Biliński. - Justyna uczęszcza ła na prowadzony przeze mnie fakul tet muzyczny, śpiewała w zespole Enigmatic, który od kilku lat prowa dzę na Uniwersytecie Opolskim, ale z tego co wiem, sama sporo śpiewała poza zajęciami, występowała na róż nych konkursach piosenki, m.in. na Zimowej Giełdzie Piosenki w Opolu. Rozwijała się samodzielnie. Moją za sługą może być jedynie to, że zachęca łem ją - podobnie zresztą jak pozosta łe dziewczyny śpiewające pod moim kierunkiem - do jak najczęstszego występowania na scenie, do spraw dzania swoich sił. Zdaniem dra Mariana Bilińskiego, Justyna Majkowska posiada silną oso bowość. Właśnie taką, jaką powinna mieć osoba decydująca się na robienie kariery w show-biznesie. - Dobrze radzi sobie z tremą, nie obawia się wyrażać swojego zdania. Jest bardzo otwarta, szczera, żywiołowa. Po trafi powiedzieć to, co myśli, przyznać się, że czegoś nie umie albo nie chce zro bić. Ale nie ma w niej zarozumialstwa. Uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa Wojciechowi Kilarowi i Tadeuszowi Różewiczowi. Justyna Majkowska stoi obok dra Mariana Bilińskiego. M a być jak w domu Studenci co roku starają się o przyznanie im miejsca w akademi ku. Niektórzy zabiegają nie tylko 0 dach nad głową, ale i odpowiednie towarzystwo, właściwy kolor ścian 1 ciszę niezbędną do... nauki. Wśród podań, jakie trafiają na biurko Zbysława Kusyka, kierownika DS „Mrowisko” Uniwersytetu Opolskiego, znaleźć można nie tylko lakoniczne, su che podania o pokój, ale i dramatycznie brzmiące listy, których celem jest np. zdobycie tego samego pokoju, co w ubie głym roku, utrzymania tego samego skła du osobowego czy uzyskanie pozwolenia na własnoręczne malowanie ścian. Trzy studentki piszą np.: Z wracam y się z uprzejmą prośbą o uw zględnienie naszego pragnienia zamieszkiwania Gdy robiło się o niej głośno w związku jej przystąpieniem do „Ich Troje”, chciała, by na uczelni szum wokół niej był jak najmniejszy. Ma rian Biliński uważa, że Justyna Maj kowska będzie się rozwijać, bo nie ma w niej skłonności do megalomanii, nadmiernych uniesień. - Justyna trzeźw o stąpa po zie mi, no i ma charakterystyczny głos, z lekką chrypką, ładnie usta wiony. Dr Marian Biliński jako zawodo wiec pozytywnie ocenia cały zespół „Ich Troje”: - Mają ciekawe i w grun cie rzeczy... mądre teksty. w 2001/2002 r. w tym sam ym pokoju 253. Błagamy też o z god ę na to, aby śm y m ogły p om a low a ć nasze cztery ściany (w których przecież p rz eb yw a m y cały rok) w październiku... O nieprzeprowadzanie żadnych re nowacji proszą także trzy inne student ki, które dodatkowo: chciałyby p oz o sta ć w ob ecn ym składzie. Koleżanka Justyna nie otrzymała m iejsca w aka dem iku w p ierw sz ym term inie, m im o to pra gn iem y m ieszkać razem w trój kę, gd yż znam y się o d bardzo dawna, m am y d o siebie pełne zaufanie, p o chodzim y z tych sam ych okolic. W ro ku akademickim 2000/2001 mieszka łyśm y z czwartą osobą i ten okres był nieprzyjem ny, zarów no dla nas, jak i dla tej osoby. Dla niektórych studentów komfort mieszkania w akademiku wiąże się z nieprzyznawaniem miejsca materaco wego albo zamieszkaniem w pokoju w odpowiednim skrzydle - jedni chcą przez okno widzieć boisko, inni po prostu marzą o przytulnym cichym za kątku. Dwie pilne studentki prosząc o konkretne pokoje piszą w podaniu: p rośb ę m o tyw u jem y tym , iż w skrzy d le akademika jest znacznie ciszej, a to pom aga w nauce, której nie sprzyjają w takim stopniu pok oje wzdłuż korytarza. Kierownik Kusyk w miarę możli wości stara się uwzględniać prośby stu dentów. - Pozw alam y im m alow ać ściany w edłu g w łasnego pomysłu, u w zględniam y też życzenia dotyczą ce składu o so b o w ego w pokoju. W koń cu stu den ci p ow in n i cz u ć się w akade miku jak w domu. Beata Zaremba 71 paździemik-listopad2001 S tu d ia z B G Ż S A Z Danutą Bryłą, dyrektorem Opolskiego Oddziału Banku Gospodarki Żywnościowej rozmawia Beata Zaremba - Bank Gospodarki Żywnościowej SA znany jest z te go, że nie od dziś sprzyja studentom... -Jak o Bank mamy świadomość problemów finansowych nękających uzdolnioną młodzież, które są niejednokrotnie główną barierą w zdobywaniu wiedzy. Dlatego też widzimy potrzebę popularyzacji możliwości zaciągania kredytu stu denckiego w BGŻ. Dodam, że u nas można skorzystać z kredytu studenckiego na bardzo korzystnych warunkach. - Czy każdy student może ubiegać się o kredyt stu dencki? - Każdy student, który nie ukończył 25 lat. Jednak pierwszeństwo w uzyskaniu kredytu mają studenci o ni skim dochodzie przypadającym na osobę w rodzinie w ubiegłym roku ten dochód wynosił około 750 złotych oraz ci studenci, który studiują na preferowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej kierunkach studiów. - W tym roku BGŻ SA dla studentów pochodzących ze wsi przygotował wyjątkowo korzystną ofertę studio wania na kredyt. Czego dotyczy ta oferta? - Mając na uwadze niski odsetek studentów z terenów wiejskich, chcemy w tym roku zaproponować młodzieży wiejskiej coś specjalnego. BGŻ SA, jako jedyny bank w Pol sce, podpisał umowę z Agencją Restrukturyzacji i Moderni zacji Rolnictwa, na mocy której istnieje możliwość bezpłat nego poręczenia spłaty kredytu przez Agencję - dla mło dzieży na stałe zameldowanej na terenach wiejskich. Porę czenie to obejmuje 80 % kwoty kredytu lub nawet 100% w przypadku studentów o wyjątkowo niskich dochodach. - Do kiedy i gdzie można składać wniosek o przyzna nie kredytu studenckiego? - Wniosek o kredyt należy złożyć do 15 listopada 2001 roku w siedzibie BGŻ SA w C>polu. Warto dodać, że wnio sek jest zamieszczony w naszym portalu internetowym: www.bgz.pl -Jak w praktyce odbywa się wypłata oraz spłata kredytu? - Wypłata kredytu następuje w miesięcznych ratach przez 10 miesięcy w roku lub przez 5 miesięcy, jeśli w ostatnim roku studiów nauka trwa tylko jeden semestr. Okres kredytowania nie może przekraczać 6 lat. W przy padku konieczności odbycia służby wojskowej, okres kre dytowania wydłuży się o czas odbywania służby wojsko wej. Natomiast spłatę kredytu i odsetek należy rozpocząć po upływie 12 miesięcy od daty zakończenia studiów. Oczywiście w trakcie studiów odsetki nie są pobierane, na licza się je dopiero od momentu ukończenia studiów. Okres spłaty kredytu to dwukrotność liczby wypłaconych rat kredytu. Np. jeśli kredyt został wypłacony w 10 ratach, to jego spłata powinna nastąpić w 20 ratach. Aktualne oprocentowanie kredytu wynosi 8,5 % w skali roku. Zdjęcie: Tadeusz Parcej - W jaki sposób studenci mogą poręczyć kredyt? Nie wszyscy młodzi ludzie zarabiają, niewielu posiada jakiś majątek. - Wystarczy nam poręczenie ich rodziców; albo poręcze nie Banku Gospodarstwa Krajowego lub wymienionej wcze śniej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, o które studenci mogą się starać w siedzibie naszego banku. - W studenckiej ofercie BGŻ SA figuruje także moż liwość założenia osobistego konta Integrum . Jakie są zalety korzystania z takiego konta? - Przede wszystkim ta, że od grudnia 2001 roku do 28 lu tego 2002 roku prowadzenie tego konta będzie dla studen tów bezpłatne. Ponadto, jeśli zaciągnie się w naszym banku kredyt, to dobrze jest mieć u nas także konto - unika się w ten sposób prowizji pobieranej za przelewy rat kredytu do innego banku. Poza tym każdy, kto założy w naszym banku IntegrumKonto, otrzyma kartę płatniczą Maestro. Przy jej pomocy można wybierać pieniądze z bankomatów, płacić w sklepach i punktach usługowych w Polsce i za granicą. Po siadacz IntegrumKonta uzyska także możliwość korzystania z usług e-Integrum, czyli obsługi konta przez internet, oraz Telelntegrum, czyli dostępu do konta przez telefon. Siedziba opolskiego Oddziału Banku Gospodarki Żywnościowej mieści się w Opolu - Rynek 24/25, tel. 456 52 52 w. 195 Weź credyt studenci w BGŻ S.A. i zainwestuj! Najlepiej w siebie!... W akademik, czesne, podręczniki i studenckie życie też! Kredyt będzie wypłacany w miesięcznych ratach, co ułatwi Ci rozsądne i przemyślane gospodarowanie otrzymywaną kwotą. Spiatę kredytu powinieneś rozpocząć po uptywie roku od zakończenia studiów, a na razie - skup się na nauce! Pamiętaj! Termin składania wniosków na każdy rok akademicki upływa 15 listopada. I jeszcze jedno. Chcesz • kredyt bez prowizji? • obsługę konta przez Internet (e-lntegrum)? • dostęp do konta przez telefon (Telelntegrum)? O 801 *) całkowity koszt rozmowy jest równy cenie jednego im pulsu z Załóż IntegrumKonto. I luz! BGZ Serdecznie zapraszamy: s.a. BANK GOSPODARKI ŻYWNOŚCIOWEJ S.A. ODDZIAŁ W OPOLU Rynek 24/25, tel. 456 52 52 wew. 195 12*3 /fr" 56 *