Pobierz - Obrona Prawdy

Transkrypt

Pobierz - Obrona Prawdy
TP 536
„Ważne myśli na temat naszego przywództwa”
Artykuł pod powyższym tytułem jest rozwinięciem myśli z jednostronicowej informacji, jaka ukazała się na
ostatniej stronie TP 535, oraz częściowym powtórzeniem artykułu ze SB 260. Z tego powodu omówienie
jego błędów częściowo będzie zbieżne z tym, co napisałem wykazując fałsz zawartych tam stwierdzeń. Jak
poprzednio, duch tego artykułu razi czytelnika i wskazuje na rzadką u sług Boga pewność siebie u jego
autora (LS), przekonanego że wszystko, co czyni lub czego nie czyni jest sterowane przez samego Boga,
którego traktuje jak partnera w biznesie i z którym jest w bezpośrednim kontakcie (np. „Nasz wielki Jehowa
zmienił tę od dawna ustaloną metodę postępowania”; „Jehowa zwrócił naszą uwagę na potrzebę dalszych
napraw w Jego Ruchu”).
Błąd nr 1 (s.13, szpalta II – dolna część)
„Widzimy, że za każdym razem Pan kładzie rękę na ramieniu następcy, który ma prowadzić
Jego lud”.
Komentarze
Wyrażenie o kładzeniu przez Boga ręki na ramieniu ludzi (podobno wybranych przez Niego do roli wodza
ludu Bożego) pojawiło się wraz z Bratem LS, który wielokrotnie powtarza, że Bóg uczynił to w stosunku do
jego poprzednika (RH) oraz niego samego. Wcześniejsi bracia słudzy (do Brata Hedmana włącznie) byli
wskazywani przez swoich poprzedników jako wybór Boga na podstawie Biblii, natomiast dwaj ostatni (RH
oraz LS) zostali wyznaczeni do tej funkcji przez człowieka, przy czym ten pierwszy (RH) uczynił to sam
wobec samego siebie, natomiast ten drugi (LS) został wyznaczony przez tego pierwszego (RH). Każdy z
nich tylko sobie znanym sposobem odczuł ręką Boga spoczywającą na jego ramieniu, po czym obwieścił to
braciom, by i oni o tym się dowiedzieli i okazali stosowne uznanie.
Dla przypomnienia, oto jak wyglądało to w przypadku Brata RH, który sam wydedukował swój własny
wybór na to stanowisko (TP 502, rok 2007):
„Jeśli rozważymy wszystkie fakty istotne przy wyborze wodza w obecnym czasie, wydaje się, iż osobą
wybraną przez Boga na to stanowisko jest brat Ralph Herzig, który został jednogłośnie wybrany w
głosowaniu na Opiekuna Wykonawczego przez braci zgromadzonych na konwencjach na Florydzie, w
Massachusetts i Michigan w 2004 r. Wszyscy mamy świadomość, że w przeszłości Bóg zawsze wybierał
wodza swego ludu, zanim bracia wybrali go na Opiekuna Wykonawczego. Dlatego też wybór Wodza
Ludu Bożego miał miejsce wcześniej niż głosowanie na Florydzie. Chociaż nie było obfitości dowodów
biblijnych, ani dowodów z życia wziętych, tak jak w przypadku poprzednich Wodzów, musimy rozglądnąć się
i zadać pytanie: kto posiada równe lub lepsze kwalifikacje do tego urzędu niż obecny Opiekun
Wykonawczy? Z tego, co mi wiadomo, nie ma żadnego innego brata, który poświęcił się przed jesienią
1954r. (prospektywnego MG) i wiernie służył Panu pod nadzorem br. Johnsona, br. Jolly’ego, br. Gohlke i br.
Hedmana”.
A teraz przypomnijmy, jak doszło do „wyznaczenia przez Boga” Brata LS do funkcji wodza ludu Bożego
(TP 522, rok 2012):
2
„Idąc za kierownictwem Pana, wybrałem dwóch braci z U.S.A. na potencjalnego wodza ludu Bożego i
Opiekuna Wykonawczego po tym, jak ja nie będę już w stanie zajmować tego stanowiska. To, że poczyniłem
takie ustalenia nie jest związane z moim zdrowiem, ale mam obecnie 87 lat i myślę, że taki układ jest
najlepszy. Moim pierwszym wyborem na zapełnienie wakatu wtedy, kiedy się on pojawi, jest br. Leon Snyder,
a br. Daniel Herzig będzie funkcjonował jako zapasowy kandydat na to stanowisko.”
Zauważmy w powyższym cytacie podkreślone fragmenty:
1) „Idąc za kierownictwem Pana” – jak można iść „za kierownictwem Pana” w kwestii wyboru
konkretnej osoby na wodza ludu Bożego przy całkowitym milczeniu Boga na ten temat? Znajdując
się dokładnie w takiej samej sytuacji (czyli braku biblijnej wskazówki od Boga co do osoby
kolejnego wodza), Brat Hedman wstrzymał się od wskazania czy choćby rekomendowania
kogokolwiek na to stanowisko i ograniczył się do rekomendowania dwóch braci jedynie na
stanowisko Opiekuna Wykonawczego;
2) „wybrałem” – kto zatem wybrał Brata LS na wodza ludu Bożego? Bóg czy człowiek?
3) „na potencjalnego wodza ludu Bożego” – przymiotnik „potencjalnego” tylko pogarsza całą sytuację,
gdyż rozszerza grono osób, które wybierają wodza, na kolejnych ludzi, jeszcze bardziej oddalając ten
wybór od Boga; chociaż RH sam wybrał LS na wodza, to wybrał go jedynie na „potencjalnego
wodza” i teraz jacyś bliżej nieokreśleni bracia (sami pielgrzymi na specjalnym zebraniu czy ogół
braci na konwencji? – nie wiadomo) mają przegłosować ten „potencjalny” wybór i wtedy LS stanie
się pełnoprawnym, nie tylko potencjalnym wodzem. Ale gdzie tu miejsce dla wyboru przez Boga?
4) „Moim pierwszym wyborem na zapełnienie wakatu” – funkcja wodza ludu Bożego, wybieranego
wyłącznie przez Boga, nazwana jest tutaj „wakatem”, który trzeba zapełnić i mają tego dokonać
ludzie na podstawie rekomendacji człowieka „idącego za kierownictwem Pana”, i to z pominięciem
Biblii!
5)
„br. Daniel Herzig będzie funkcjonował jako zapasowy kandydat na to stanowisko” – czy
którykolwiek z wcześniejszych wodzów ludu Bożego rekomendował od razu dwóch kolejnych
wodzów? Nie czynił tego i nie mógł tego czynić, gdyż każdemu wodzowi piastującemu ten urząd
Bóg w odpowiednim czasie wskazywał w Biblii jego następcę, a nie następcę jego następcy! Już sam
ten fakt dowodzi, że taki wybór pochodzi tylko i wyłącznie od człowieka, który nie wie, jak długo
będzie żył jego kandydat na wodza i na wszelki wypadek wyznacza dwóch! Bóg asekuracyjnie nie
wybiera po dwie osoby na jedno stanowisko, gdyż w Swej wszechwiedzy zna bieg wydarzeń na całe
wieki do przodu i przystępuje do działania dopiero wtedy, gdy nadejdzie właściwy czas, nie
zabezpieczając się z góry na ewentualności, które mogłyby Go zaskoczyć, a o których nie wiedziałby
On wcześniej. Tak może zachowywać się tylko pełen niepewności i strachu człowiek, sam pragnący
jak najlepiej zabezpieczyć swoje interesy.
Błąd nr 2 (s.14, szpalta I – górna część oraz szpalta II – środek; s.15, szpalta II – górna część)
„Specjalni pomocnicy zazwyczaj stają się Wodzami!
Po bracie Hedmanie nasz wielki Jehowa zmienił tę od dawna ustaloną metodę postępowania.
Wiele wskazywało na to, że Ruch potrzebował kolejnego oczyszczenia, wchodząc w erę
pewnych zmian i niewiadomych. Jehowa uznał, że konieczne były pewne lekcje w 2004 roku,
aby zwrócić uwagę na potrzeby obecnego czasu.
Chciałbym jednak ponownie zwrócić naszą uwagę na kwestię, która może być istotna: Specjalni pomocnicy
zazwyczaj stają się Wodzami! Jako specjalny pomocnik Brata Ralpha od 2004 r., otrzymałem [Leon Synder]
pewne zrozumienie w zakresie potrzeb Ruchu Pana.”.
3
Komentarze
Pierwsze stwierdzenie o tym, że „specjalni pomocnicy zazwyczaj stają się wodzami” (ze s.14) zostało
podane po to, by wykazać, że tak było do roku 2004 i dotyczyło Braci Johnsona, Jolly’ego, Gohlkego i
Hedmana, lecz w roku 2004 „nasz wielki Jehowa zmienił tę od dawna ustaloną metodę postępowania”.
Dlaczego zmienił? Zapewne dlatego, by następnym OW nie został Brat Davis, który od 30 lat był
specjalnym pomocnikiem Braci Jolly’ego, Gohlkego i Hedmana, ponieważ bracia chcieli widzieć na tym
stanowisku kogoś innego – kandydata do klasy MG, a nie kandydata do klasy POE!
Przypomnijmy, jak wyjaśniano to w SB 260, 60:
„Po śmierci Brata Hedmana metoda, na której przez długi czas się wzorowano, została zmieniona przez
naszego wielkiego Boga Jehowę. … zaistniała konieczność specjalnego zebrania interesowego, które odbyło
się z udziałem pielgrzymów i pielgrzymów pomocniczych z USA oraz przedstawicieli z innych krajów w celu
dokładnego zbadania Żyd. 7:7: „A bez wszelkiego sporu mniejszy od większego błogosławieństwo bierze”.
Po raz pierwszy Ruch stanął w obliczu podjęcia decyzji pomiędzy Poświęconym Obozowcem Epifanii, który
służył w Domu Biblijnym przez pewien czas, a kandydatem z Młodocianych Godnych, który regularnie nie
służył w Domu Biblijnym. (6) Przedstawiony dowód pokazał, że w zgodzie z Żyd. 7:7, Pan wskazał Swój
wybór i że był to kandydat z Młodocianych Godnych.”
W ten sposób Żyd. 7:7 został wykorzystany zupełnie do czegoś innego, niż przewidział to Bóg: podjęcia
decyzji, kto ma zostać opiekunem wykonawczym, podczas gdy werset ten dotyczy wodzów ludu
Bożego: wódz od Boga, który jako taki błogosławi tych, dla których jest wodzem, nie może być z
niższej klasy niż ci, którym ma on błogosławić! Werset ten nie dotyczy opiekuna wykonawczego, którym
może być ta sama osoba co wódz lub dowolna inna, gdyby wymagała tego sytuacja, przy czym jej
przynależność klasowa nie ma żadnego znaczenia, gdyż jest to funkcja gospodarcza, nie polegająca na
karmieniu braci prawdą.
Przy tej okazji popełniono kolejno błąd, typowy dla klerykalnych sekt nominalnego chrześcijaństwa:
pielgrzymi zgromadzeni przy okazji pogrzebu Brata Hedmana na specjalnym zebraniu przegłosowali,
którego z dwóch kandydatów na OW należy przedstawić braciom na konwencji pod głosowanie, co
zamieniło Ruch w organizację z ciałem kierowniczym na czele, którym wtedy oni się stali! Skoro Brat
Hedman podał dwóch braci jako kandydatów na stanowisko tymczasowych OW, przy czym w Dodatku
(unieważniającym wcześniejsze Pełnomocnictwo) nie podał przynależności klasowej żadnego z nich,
decyzja który z nich zostanie przegłosowany powinna być podjęta przez ogół braci na konwencji, a nie przez
grupę pielgrzymów, która sama (i to w oparciu o Żyd.7:7, który nie ma zastosowania do funkcji OW)
podjęła decyzję, że jednego z nich odrzuci i przedstawi pod głosowanie na konwencji tylko jednego
kandydata. Można by to porównać do starszych w zborze, którzy we własnym gronie podejmują decyzje,
które powinien podejmować cały zbór.
Okazuje się jednak, że to nie koniec zmienności Jehowy w wydaniu obecnego kierownictwa LHMM!
Według LS po 10. latach, w roku 2014 Bóg ponownie zmienił metodę postępowania przy wyborze sług, tym
razem znowu powracając do tej, z której zrezygnował w roku 2004. Na s. 15 LS pisze bowiem: „Chciałbym
jednak ponownie zwrócić naszą uwagę na kwestię, która może być istotna: Specjalni pomocnicy zazwyczaj
stają się Wodzami! Jako specjalny pomocnik Brata Ralpha od 2004 r., otrzymałem [Leon Synder] pewne
zrozumienie w zakresie potrzeb Ruchu Pana”.
Tym razem chodzi o niego samego i jego podstawę do objęcia stanowiska, więc Boska zasada, że „specjalni
pomocnicy zazwyczaj stają się wodzami” znowu obowiązuje (przerwa trwała tylko 10 lat!). Bóg znowu
zmienił zdanie i znowu kieruje się starym zwyczajem, o czym w jakiś sposób poinformował Brata LS i
dzięki temu ma on na co się powołać – podobno od roku 2004 był specjalnym pomocnikiem RH (co jest
4
nieprawdą, o czym wiedzą wszyscy bracia w USA, ale wśród tylu zafałszowań to akurat nie jest
największe).
Zauważmy przy okazji jeszcze inną zmianę, jakiej zdaniem LS zapewne dokonał sam Bóg: do roku 2004
ustępujący wódz na podstawie Biblii najpierw wskazywał na Boski wybór kolejnego wodza, po czym
bracia głosowali na tak wskazanego przez Boga wodza jako na OW. Gdy w roku 2004 zmarł Brat
Hedman (ostatni wódz pokazany przez Boga w Biblii) i nie wskazał nikogo jako Boski i biblijny wybór na
następnego wodza, bracia w roku 2004 na konwencji wybrali Brata RH na opiekuna wykonawczego, który
był wtedy uważany tylko za OW, a trzy lata później – w roku 2007 – ten OW doszedł do wniosku, że jest też
wodzem, co ogłosił w TP 502!
Doszło zatem do odwrócenia kolejności zdarzeń: dotąd Bóg najpierw biblijnie wskazywał na wodza, a
następnie bracia wybierali go na OW, natomiast w roku 2004 bracia najpierw wybrali OW, a
następnie, trzy lata później, on sam ogłosił się wodzem! Okazuje się, że od roku 2004 to człowiek
wybiera Bogu / za Boga wodza, gdyż to najpierw to człowiek wybiera kogoś na OW, a następnie zakłada,
że Bóg musiał wybrać tego kogoś na wodza jeszcze wcześniej. W ten sposób uznaje się za wodza
każdego, kogo wybiorą bracia, a dowodem, że wyboru dokonał Bóg jest to, że kogo by nie wybrali na
OW, Bóg wcześniej na pewno wybrał go na wodza! I tak decyzja co do wyboru osoby wodza przeszła w
ręce człowieka!
Błąd nr 3(s.14, szpalta II – nieco poniżej środka)
„Niemal bez żadnej bojaźni wielu wybitnych specjalnych pomocników wysunęło swoje
aspiracje przywódcze, które nie mogły być usankcjonowane przez Pana, ani przez zarządzenia,
jakie ustanowił w swym wybranym Ruchu Prawdy [zgodnie z wolą Autora zmiana w wydaniu
polskim].”.
Komentarze
Zacznijmy ten komentarz od sprawdzenia, co zmieniono w polskiej wersji. Oto powyższe zdanie w
oryginale angielskim:
Almost without any fear many of the prominent special helpers came forward with aspirations of leadership
that could not be sanctioned by either the Lord nor the regulations that He had set forth in His chosen
Earthly Movement
Różnica tkwi tylko w jednym słowie. Polska wersja mówi o „wybranym Ruchu Prawdy”, natomiast LS miał
na myśli „wybrany Ziemski Ruch”. Jak wiadomo, LS uważa, że kieruje wybraną Bożą organizacją na ziemi.
Po protestach polskich braci (i to swych własnych zwolenników) wycofał to słowo, ale wciąż posługuje się
słowem „rydwan”, którego typiczne znaczenie w Biblii jest dokładnie takie same – organizacja. Teraz
napisał o „wybranym Ziemskim Ruchu” Boga, jakim ma być prowadzony przez niego LHMM.
Już drugi raz pojawia się notatka o zmianie w polskiej literaturze autorstwa LS. Poprzednio był to SB 263,
s.8, u dołu, na końcu akapitu, gdzie w polskiej wersji opuszczono dość duży fragment po słowach „z resztą
świata”. Dla informacji przytoczę go tutaj w całości: „gdyż jako nigdy niepoświęceni, są oni nadal częścią
świata, ponieważ nadaremnie przyjęli obecną łaskę Boga”. Wtedy chodziło o ulubiony błąd LS – że
tymczasowo usprawiedliwieni, którzy nie poświęcą się w tym życiu, tracą swoje usprawiedliwienie i stają
się częścią świata! Napisał tak po angielsku, ale nie chciał, by ukazało się to po polsku. Dlaczego?
Odpowiedź pozastawiam czytelnikowi.
Tym razem powraca do innego swojego błędu – że Bóg ma na ziemi swoją wybraną organizację, rydwan, a
ostatecznie ruch, którym jest LHMM, ale znowu wyraził życzenie, by polscy bracia nie przeczytali tego tak,
5
jak on to napisał – „wybrany ruch prawdy” kontra „wybrany ziemski ruch”. Nasuwa się pytanie, dlaczego
pisze inaczej dla braci w USA, a inaczej dla tych w Polsce? Czy sam zmienia zdanie, czy ktoś mu w tym
pomaga? Jeśli to drugie, kto jest wodzem – LS czy ten doradca, które lepiej od wodza wie, jakie prawdy
podawać braciom, np. lepiej wie, czy niepoświęcający się usprawiedliwieni tracą z tego powodu swoje
usprawiedliwienie, czy go nie tracą? Wie też lepiej, czy LHMM jest wybranym ruchem Boga tylko wśród
ruchów prawdy, czy też wybranym ruchem Boga wśród wszystkich ruchów na ziemi. Te pytania muszę na
razie pozostawić bez jednoznacznej odpowiedzi.
Dla otrzeźwienia tych zafascynowanych wielkością i wspaniałością samego LHMM oraz byciem jego
członkami (gdyż wbrew naukom Brata Johnsona większość sympatyków LHMM jest uważana przez
wodzów tego ruchu za jego członków, jak również sama tak się postrzega) podaję fragment wykładu Brata
Hedmana „Prawda na czasie i jej zarządzenia”, z konwencji w USA, w Chicago 1987:
„My mamy ruch dobrowolnej współpracy i tej właśnie nazwy używamy przed opinią publiczną, i to jest
przewód finansowy, fundusz, którego używamy, żeby pokazać tę myśl. Jednym z powodów, dla których tak
przejmuję się tym tematem jest to, że brat Jolly przejmował się nim, a również brat Johnson.
To padlina, prawdy, jakie posiadamy, wiążą nas razem, a nie nasze stowarzyszenie w Świeckim Ruchu
Misyjnym czy w Domu Biblijnym, czy czymkolwiek. To wcale nie to. Tym czymś jest prawda, ponieważ
prawda jest o wiele większa i szersza niż my wszyscy razem wzięci.
My jesteśmy jedynie małym ułamkiem ludu prawdy.
Nie myślmy więc, że ponieważ my przychodzimy i prenumerujemy „Teraźniejszą Prawdę” i „Sztandar
Biblijny”, że z tego powodu jesteśmy jedynym ludem prawdy, jaki istnieje. Ja słyszałem, jak niektórzy
wyrażali czasami tę myśl i brat Jolly czasami ją słyszał.
W połowie lat 50-ych podjęto próbę zamiany Świeckiego Ruchu Misyjnego w sektę. Na szczęście brat Jolly
zawsze był na miejscu, osoba gotowa do działania, żeby odpierać błędy, tak jak czynił to brat Johnson i on
często je odpierał.
Tak więc prawda na czasie nie przychodzi przez Świecki Ruch Misyjny. 60-tym słupem nie jest Świecki Ruch
Misyjny My nie jesteśmy związani ani skuci przez Świecki Ruch Misyjny”.
Błąd nr 4 (s.14, szpalta II – część dolna)
„Na samym początku przy mianowaniu Brata Ralpha pojawiły się problemy z powodu
niewłaściwego zrozumienia jego wyznaczenia z rekomendacji Brata Bernarda Hedmana”.
Komentarz
Nie było żadnego problemu ze zrozumieniem rekomendacji Brata RH na opiekuna wykonawczego!
Problemy były z uznaniem go jako rekomendowanego przez Brata Hedmana na wodza ludu Bożego,
gdyż takiej rekomendacji nie było i wciąż nie ma.
Błąd nr 5 (s.15, szpalta II - środek)
„Wkroczyliśmy w taki etap Bożego planu, gdzie nie ma już kandydata z Młodocianych
Godnych, który mógłby zająć stanowisko Opiekuna Wykonawczego dla Bożego Ruchu … Po
raz kolejny Bóg dokonał wyboru w kwestii przewodzenia Jego Ruchowi i osoba ta posiada
odpowiednie cechy”.
6
Komentarz
Jest to dość dziwne twierdzenie LS, zważywszy że jednocześnie utrzymuje on, że wciąż żyją kandydaci do
klasy MG. Wciąż żyją, ale nie ma wśród nich nikogo wystarczająco dobrego, by przewodzić ruchowi
jako wódz alby przynajmniej być odpowiednim OW! Przypomina to Żydów, którzy bali się podbić
Kanaan, uważając, że nie ma wśród nich wojowników zdolnych pokonać wroga, zapominając przy tym, że
ich siłą jest Pan, nie oni sami. Jeśli na ziemi są kandydaci do klasy MG, to na pewno są wśród nich i tacy,
którzy mogliby zostać zarówno wodzami dla własnej oraz dla niższej klasy ludu Bożego, jak i OW, i na
pewno byliby lepszymi niż LS, który popełnia dziecinne błędy w nauce i praktyce. Choć oficjalnie jeszcze
nie napisano tego w PT ani SB, prawdziwym powodem wydaje się jednak być to, że nie ma dobrego
kandydata wśród braci amerykańskich, a z jakiegoś powodu bracia w USA nie chcą dopuścić, by wodzem
czy OW został ktoś innej narodowości! Czyżby kolejna tajna myśl Boga Jehowy, objawiona osobiście Bratu
LS i jego współpracownikom? Biblia mówi, że dla Boga nie ma Żyda ani Greka, ale zdaniem LS OW i
wodzem może być tylko Amerykanin, a wśród nich zapewne nie ma lepszego kandydata niż on sam – nie ma
takiego, który lepiej od niego znałby nauki prawdy Paruzji i Epifanii i zasady organizacyjne ludu Bożego! A
jeśli jest, w ramach oczyszczania ruchu już dawno został zmuszony do odejścia lub wyrzucony, by nie
stanowić konkurencji dla ambitnych i pozbawionych miłości wodzów, żądnych władzy i bezwzględnego
posłuszeństwa.
Błąd nr 6 (s.15, szpalta II – część dolna)
„Całkowicie ufamy, że po ukończeniu ziemskiego biegu przez Wielką Kompanię nasz Pan w
dalszym ciągu będzie się troszczył o Swój lud za pośrednictwem Młodocianych Godnych. A
kiedy Młodociani Godni ukończą swój bieg w tym życiu, On będzie Swoje dzieło kontynuował
przez Poświęconych Obozowców Epifanii”.
Komentarz
Powyższe słowa zostały zacytowane z TP 1979, 79, z czasów Brata Jolly’ego, i mają na celu udowodnienie,
że po ukończeniu biegu przez MG Pan będzie troszczył się o Swój lud przez kogoś z klasy POE, czyli – ma
się rozumieć – przez Brata LS. Trudno jednak zrozumieć, w jaki sposób potwierdzają one, że nadszedł już
czas na opiekę Pana nad Jego ludem przez kogoś z POE, skoro jednocześnie twierdzi się (np. SB 260, 6263), że na ziemi wciąż pozostają kandydaci do klasy MG. Kiedy zatem Pan będzie sprawował opiekę przez
POE – jeszcze za życia MG, czy dopiero wtedy, gdy wszyscy z nich ukończą swój bieg? Czy słowa Brata
Jolly’ego rzeczywiście odnoszą się do dzisiejszej sytuacji, czy są jedynie rozpaczliwą próbą znalezienia
jakiejś podstawy dla wodzostwa LS, kandydata do POE – próbą tak ślepą, że nie widzi on nawet, iż zamiast
wzmocnić swoją argumentację, osłabia ją?
---------------------------Na koniec jeszcze dwie uwagi. Pierwsza dotyczy notki o śmierci Brata RH z ostatniej strony TP 536. Nie
znajduję tam żadnego błędu, lecz chciałbym zwrócić uwagę na dość osobliwy dowód poświęcenia RH na
służbę Bogu, jaki został tam przedstawiony. Czytamy tam bowiem, że w roku 1942 Brat Ralph pomagał
pewnemu pielgrzymowi nieść walizki do samochodu, po wizycie pielgrzymskiej w jego zborze. Niosąc je,
zadał sobie pytanie, czy jest poświęcony, na co od razu też sobie twierdząco odpowiedział, co ma być
potwierdzeniem przynależności Brata RH do klasy MG, gdyż już w roku 1942 (12 lat przed końcem
powołania do klasy MG) pomagał braciom goszczącym w jego zborze z usługą nosić walizki do samochodu.
Nie wiem, co o tym myśleć, ale osobiście poszukałbym jakiegoś innego dowodu poświęcenia lub wybrał
milczenie.
7
Ostatnią uwagę chciałbym poświęcić ogólnemu wrażeniu, jakie nieodparcie nasuwa się po lekturze tego
artykułu oraz niektórych innych dzieł obecnego redaktora TP. Z jaką łatwością, niemal imiennie, osądza on
szerokie rzesze braci jako niewiernych. Dla niego są nimi wszyscy ci, którzy nie uznają go za wodza ludu
Bożego i nie zgadzają się z jego nowymi naukami, jakie stopniowo wprowadza do nauk LHMM. W jego
przekonaniu ktokolwiek odchodzi sam lub zostaje przez niego wyrzucony, tym samym daje dowód swojej
niewierności wobec Boga. Gdy z powodu autokratycznych i klerykalnych posunięć jego poprzednika
połowa braci w USA i Wielkiej Brytanii odeszła od ruchu lub została z niego wyrzucona, dla niego nie było
to wynikiem błędnego postępowania z braćmi, od których wymagano pełnego posłuszeństwa i bezkrytycznej
akceptacji nowych nauk, lecz bardzo potrzebnym oczyszczeniem. Sam też bardzo gorliwie „czyści” ruch,
pozbywając się braci mających odwagę mieć własne zdanie w zasadniczych kwestiach i głośno o tym
mówić. W omawianej TP między innymi nazywa ich plewami (s.15, szpalta I, część dolna) w odróżnieniu od
pszenicy, którą są ci popierający jego poczynania.
Jaki sens ma głoszenie Słowa Bożego, by raz na jakiś czas (w USA raz na wiele lat) przyprowadzić jedną
osobę do prawdy, skoro jednym pociągnięciem wyrzuca się poza margines setki już będących w prawdzie, i
to tylko dlatego, że nie uznają jakiegoś człowieka za tego, za kogo on się podaje? Dlaczego z takim
lekceważeniem mówi się o braciach, za których umarł Chrystus, poddając w wątpliwość ich bycie
chrześcijanami, ich bycie ludźmi? Dlaczego w przypadku wyrażenia odmiennej opinii na jakiś temat są oni
porównywani do nasienia szatana i synów zatracenia, zatwardziałych błądzicieli i wrogów Boga, a ich
spotkania dla wzajemnego budowania się w stanie odrzucenia zgotowanym im przez LHMM nazywane są
dzikimi? Dlaczego bracia, z którymi jeszcze niedawno pozostawaliśmy w tak bliskich relacjach braterskich,
a niekiedy i osobistych, z powodu naszych odmiennych poglądów na niektóre kwestie traktują nas gorzej niż
każdego innego człowieka – każdego innego chrześcijanina, a nawet poganina? Gdzie owoce budowania
charakteru przez te wszystkie lata bycia w prawdzie? Czy tak zachowałby się Jezus? Też nazywałby
spotkania pewnych Swoich wyznawców „dzikimi”? Skąd tyle jadu i nienawiści, mocnych słów i wrogiego
ducha? Również i te pytania pozostawiam na razie bez odpowiedzi, w nadziei i pewności, że pewnego dnia
wszyscy usłyszymy na nie odpowiedź od naszego Boga, któremu niech będą dzięki za te wszystkie gorzkie
chwile i doświadczenia, gdyż właściwie przyjęte, mogę nas one uczynić lepszymi kandydatami do
Królestwa, jako antytyp proszenia przez Izraelitów o szaty Egipcjan. Oby tak się stało w każdym przypadku!

Podobne dokumenty