dostrzec – przyjąć – dzielić się – PRAWDĄ
Transkrypt
dostrzec – przyjąć – dzielić się – PRAWDĄ
dostrzec – przyjąć – dzielić się – PRAWDĄ KRAKÓW Czerwiec 2013 (213) Każdy człowiek, a szczególnie młody, ma konkretny cel w życiu, do którego dąży i chce go zrealizować. W Sercu Jezusa znaj- dziesz schronienie i siły do realizacji planów i czynienia dobra. To jest Źródło, które się nie wyczerpuje! Serce Jezusa jest hojne dla wszystkich, którzy Go wzywają, pełne dobroci i miłości, jest źródłem życia i świętości. Przytul się do tego kochającego Serca! I czerp! Tym wszystkim, którzy zatrzymali się w miejscu i nie wiedzą, co dalej, dedykuję słowa poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego: „Nie wstydź się wiary w sobie. Ona nie snów głupotą… Nie wstydź się miłowania, tworzenia, dorastania…”. Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego. Siostra Krystyna 2 Okruszyna Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami do zbawienia. Rz 10,10 ŚWIĘTY PAWEŁ – APOSTOŁ NARODÓW. Dwudziestego dziewiątego czerwca będziemy obchodzić Uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła – filarów Kościoła. Św. Paweł jest do dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych świętych. Historię jego życia znają niemal wszyscy. Szaweł – późniejszy św. Paweł – był Żydem urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowany w Jerozolimie, staranne wykształcenie w Prawie ojczystym zdobył u stóp Gamaliela. Oto, co pisał sam o sobie w liście do Filipian: Jeśli ktoś inny mniema, że może ufność złożyć w ciele, to ja tym bardziej: obrzezany w ósmym dniu, z rodu Izraela, z pokolenia Beniamina, Hebrajczyk z Hebrajczyków, w stosunku do Prawa – faryzeusz, co do gorliwości – prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości legalnej stałem się bez zarzutu (Flp 3, 5-6). Posiadał także obywatelstwo rzymskie. Autor trzynastu listów (Rz, 1-2; Kor, 1-2; Tes, Ga, Kol, Flp, Ef, 1-2; Tm, Tt, Flm). Odbył trzy wyprawy misyjne, głosząc Ewangelię zarówno Żydom jak i poganom. Właśnie dlatego, choć nie był w gronie dwunastu Apostołów, nazywany jest Apostołem Narodów. Św. Paweł na początku prześladował chrześcijan. Czytając Dzieje Apostolskie, dowiadujemy się, że świadkowie męczeńskiej śmierci św. Szczepana złożyli swe szaty u stóp Szawła. I to on zgadzał się na jego śmierć (Dz 7,58;8,1). Jego życie zmieniło się dopiero w drodze do Damaszku. Udał się tam z zamiarem pochwycenia chrześcijan, a wrócił jako gorliwy wyznawca Chrystusa. W drodze bowiem olśniła go światłość z Nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” „Kto jesteś, Panie?” – powiedział. A On: „Ja jestem Jezus, którego prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić” (Dz 9, 4-6). Po nawróceniu św. Paweł głosił, przekonywał, a przede wszystkim potwierdzał świadectwem swojego życia, że Jezus jest Mesjaszem. Przyjął wiarę sercem, oddał się Jezusowi, był tylko dla Niego – a przez to dla wszystkich. W Ewangelii funkcjonuje inna logika – nic nie posiadając, jest się prawdziwie bogatym. To kolejny świadek, który potwierdza, że autentyczne spotkanie z żywym Bogiem może całkowicie przemienić człowieka. Zajęty dziełem Pana, znajdował się w różnych niebezpieczeństwach, a mimo to uczył, że moc w słabości się doskonali. Spróbujmy choć na chwilę zatrzymać się przy św. Pawle, by zaczerpnąć od niego lekcję autentycznej wiary. Siostra Angela , , Duchowosc , Dominikanska Okruszyna 3 Błogosławiona Julia Rodzińska CZY JEŻELI CHCEMY TRAFIĆ DO CZYJEGOŚ SERCA, TO JEST MOŻLIWE ZNALEZIENIE TAKIEJ DROGI WEJŚCIA DO JEGO WNĘTRZA, BY GO NIE SKRZYWDZIĆ? Pozornie – nie. W rzeczywistości – tak. Co więcej, jest to taka furtka, przez którą można wejść do każdego serca. Oczywiście trzeba spełnić kilka warunków, ale jak najbardziej jest to możliwe. Tą Bramą jest Chrystus. Jeżeli chcemy dotrzeć do czyjegoś serca to musimy najpierw odnaleźć w tym człowieku Chrystusa. Warunki, jakie mamy do spełnienia, aby Go odnaleźć to rozpoczęcie poszukiwań ze względu na dobro drugiego oraz kierowanie się jedynie miłością i szacunkiem. Taki sposób kierowania ludzkimi sercami, by zbliżyć je do zbawienia charakteryzował wielu świętych. Wśród nich jest także nasza Siostra – bł. Julia Rodzińska. Górskie łąki otaczające Nawojową – wioskę w pobliżu Nowego Sącza – widziały wiele. Doświadczały walk prowadzonych przez żołnierzy w czasie pierwszej wojny światowej. Cieszyły się wraz z mieszkańcami z udanych zbiorów oraz były świadkami ich obaw o życie najbliższych, kiedy susza bądź grad sprawiły, że nad ich domami zawisło widmo głodu. W jednym z tych domostw – w małej, drewnianej organistówce, stojącej w pobliżu kościoła parafialnego – 16 marca 1899 r. przyszła na świat Stanisława Rodzińska. Była drugą córką Marianny i Michała. W domu nawojowskiego organisty panowała wzajemna miłość i zrozumienie. Niestety – szczęście szybko zostało przyćmione. Najpierw zmarła młodsza siostra Stasi – Anna. Kiedy dziewczynka miała 8 lat, walkę z chorobą płuc przegrała także jej mama. Dwa lata później Stanisława i trójka jej rodzeństwa doświadczyli także bólu utraty taty. Osierocone dzieci nie pozostały bez opieki – chłopcami, Julianem i Ludwikiem, zaopiekowała się jedna z nawojowskich rodzin. Dziewczynki – Stanisława i Janina – znalazły nowy dom w klasztorze dominikanek w Nawojowej. Ich szczególną opiekunką została przełożona i kierowniczka tamtejszej szkoły – s. Stanisława Leniart. Opieka, jaką otoczyła dziewczynki sprawiła, że aż do jej śmierci obie siostry Rodzińskie mówiły do niej „mamo”. Przyszła siostra Julia miała okazję bardzo dobrze zaznajomić się ze sposobem życia dominikanek. Pociągnięta ich przykładem, postanowiła poprosić o przyjęcie do Zgromadzenia. Swoje zakonne życie rozpoczęła w 1916 r. Pierwszą profesję złożyła 4 Okruszyna w 1918 r. Następnie kontynuowała naukę i uzyskała uprawnienia konieczne do wykonywania zawodu nauczyciela. Na swojej zakonnej drodze była kierowana kolejno do Mielżyna, Rawy Ruskiej, by w 1922 r. przybyć do Wilna. Tutaj żyła aż do aresztowania przez Gestapo w 1943 roku. Szczególnym polem jej działalności, obok pracy w szkole w charakterze nauczycielki, była opieka nad sierotami. W Mielżynie wraz z grupą sióstr zakładała Dom Sierot. Dzięki własnym przeżyciom doskonale rozumiała problemy swoich podopiecznych. Pamiętając, jak wiele miłości okazała jej s. Stanisława Leniart, starała się podobną postawę zająć w stosunku do tych, którzy utracili rodziców. Poprzez cierpliwość, miłość i otwartość na ich problemy potrafiła sprawić, że pomimo dramatycznych przeżyć, powierzone jej dzieci cieszyły się życiem. Doświadczenia mielżyńskie pomogły siostrze Julii w zorganizowaniu działalności wileńskiej placówki dominikanek. Zgromadzenie zostało poproszone przez władze Wilna o objęcie zakładu dla sierot. Siostra Julia przede wszystkim starała się zapewnić swoim wychowankom normalne dzieciństwo. Potrafiła zobaczyć, co sprawia, że dzieci z Zakładu często padały ofiarami żartów ze strony kolegów i koleżanek. Panował zwyczaj, że dzieci z sierocińca chodziły ubrane w jednakowe, zakładowe mundurki. Aby oszczędzić wychowankom przykrych uwag, siostra Julia wbrew obowiązującemu zwyczajowi dbała o to, by ich strój nie odbiegał od ubrań noszonych przez ich rówieśników z pełnych rodzin. Mając świadomość, że stabilizacja materialna jest potrzebna, by dzieci mogły rozwijać się w poczuciu spokoju i bezpieczeństwa, organizowała potrzebną pomoc, szukała sponsorów dla podejmowanej przez siostry działalności. Jej zaangażowanie sprawiło, że mieszkańcy Wilna nazywali ją „matką sierot”. Opieka nad dziećmi nie sprowadzała się jedynie do zapewnienia im rzeczy potrzebnych do rozwoju. Siostra Julia starała się, by każde z dzieci poczuło się kochane i potrzebne. Zachęcała do rozwijania zainteresowań, do solidnej pracy w zdobywaniu wiedzy. Wpajała w dzieci wartości, którymi sama się kierowała – szacunek do innych bez względu na ich wyznanie czy narodowość. Zawsze uśmiechnięta i łagodna, potrafiła pomagać bardzo dyskretnie. Zabierane z klasztoru kanapki podkładała w szkole głodnym dzieciom, starając się, by pozostało to niezauważone. Kolejny okres próby przyszedł wraz z drugą wojną światową. Zakład dla sierot został przejęty przez Litwinów. Siostra została także pozbawiona pracy w szkole. Nie powstrzymało jej to przed podjęciem działań mających na celu kształtowanie sumień i umysłów młodego pokolenia. Rozpoczęła pracę w ramach tajnego nauczania. Uczyła języka polskiego, historii i religii. Pamiętała także o pozbawionych środków do życia kapłanach – emerytach. Organizowała dla nich potrzebną pomoc, szczególnie zaś dostarczała pożywienie. Przywoziła potrzebne produkty z okolicznych wiosek i osobiście zanosiła potrzebującym księżom. Wszystkie te działania wiązały się z nieustannym narażaniem życia, w wypadku wykrycia przez władze okupacyjne. Jej zmartwienie potęgował fakt, że wspólnota wileńskich dominikanek po utracie dotychczas Okruszyna 5 zajmowanego domu musiała się rozdzielić. Siostry zostały przygarnięte przez świeckich ludzi. Część, w tym siostra Julia, zamieszkała na kapelanii sióstr wizytek. Ostatni etap życia siostry Julii rozpoczął się 12 lipca 1943 r. Wtedy to, wraz z trzema innymi dominikankami, została aresztowana przez Gestapo. Siostry zostały umieszczone w więzieniu na Łukiszkach, które stało się miejscem męczeństwa dla wielu Polaków, przywożonych do niego z różnych miejsc okupowanego kraju. Siostra Julia przez rok przebywała w izolatce. Było to bardzo ciasne pomieszczenie – właściwie rodzaj wykonanej z cementu szafy, w której można było jedynie siedzieć. Cierpienia pomnażały panujący w niej zaduch, niedożywienie oraz znęcanie się psychiczne i fizyczne, jakiego doświadczała ze strony okupanta. W takich warunkach żyła przez rok. Koniecznie należy podkreślić fakt, że pomimo stosowanych wobec niej represji i tortur nie poddała się i nie złożyła żadnych zeznań, które mogłyby kogokolwiek obciążyć. Z Łukiszek została przewieziona od obozu koncentracyjnego w Stutthof koło Gdańska. Otrzymała numer obozowy 40992. Umieszczona została w części obozu, z której nie było wyjścia. To miejsce miało stać się miejscem jej ostatniego apostolstwa – apostolstwa miłosierdzia. Starała się nie dopuścić, by człowieczeństwo i poczucie godności zostało zabite w niej i w towarzyszkach jej cierpienia. Pomimo obowiązującego zakazu zorganizowała i prowadziła modlitwę obozową. Była świadoma, że wiara wymaga wyznawania przez najmniejsze nawet czyny. W rzeczywistości obozowej najdrobniejsze nawet gesty decydowały o życiu lub śmierci – w takiej perspektywie nawet tak zwyczajna sytuacja, jak klęknięcie do modlitwy, nabiera charakteru świadectwa o ogromnej sile. Siostra Julia, wiedząc o tym, nie wstawała z kolan nawet wtedy, gdy do baraku wpadała niespodziewana kontrola. Starała się nieść nie tylko duchową pociechę, ale także konkretną pomoc – dzieliła się wszystkim co miała, nawet obozową porcją przydzielonej jej żywności. Pocieszała, rozmawiała, budziła w więźniach miłość. Często ratowała życie – na przykład męża jednej z więźniarek, który zamknięty w męskiej części obozu postanowił popełnić samobójstwo, odwiodła od tego pomysłu, pisząc do niego w formie więziennych grypsów. Decyzję Miłości podjęła w listopadzie 1944 r. W obozie wybuchła epidemia tyfusu – jednocześnie do więźniów dochodziły informacje o zbliżającym się końcu wojny i wyzwoleniu obozu. Nikt nie chciał zbliżać się do chorych – zarażenie 6 Okruszyna Okruszyna tyfusem w obozowych warunkach równało się wyrokowi śmierci. W takiej sytuacji siostra Julia poszła do baraku szpitalnego i rozpoczęła swoją ostatnią posługę. Z pełnym szacunkiem starała się służyć jak umiała – podawała wodę, modliła się z umierającymi. W warunkach obozowych nie mogła zapewnić im innej pomocy. Kiedy sama była już chora, służyła dopóki miała siłę się poruszać. Zmarła 20 lutego 1945 r., szepcząc słowa modlitwy. Została beatyfikowana przez Jana Pawła II w 1999 r., wraz ze 108 innymi męczennikami drugiej wojny światowej. Siostra Julia Rodzińska poprzez swoje życie pokazała, że w każdych warunkach można dotrzeć do serca drugiego człowieka. Konieczne jest tylko znalezienie w nim Chrystusa. Potrafiła Go odnaleźć – najpierw w dzieciach, które nie miały na świecie nikogo, kto by im powiedział, że są najważniejsze i kochane. Siostra Julia swoją miłością i delikatnością, kierowana troską o zbawienie podopiecznych otwierała ich serca i sprawiała, że na dziecięcych twarzach gościły ponownie uśmiech i radość. Kontynuacją tych działań była posługa pełniona przez Siostrę w obozie w Stutthofie. Starała się, by współwięźniarki choć przez moment mogły poczuć, że ich godności nie jest w stanie odebrać nawet najbardziej bestialskie zachowanie strażników obozowych. Potrafiła zanieść miłosierdzie tam, gdzie było ono najbardziej potrzebne i pokazać, że odnalezienie Chrystusa w drugim nie tylko pomaga przetrwać koszmar obozu, ale może być także środkiem do rozwoju własnej świętości. Idąc za jej przykładem, starajmy się przede wszystkim szukać Chrystusa w innych i z ogromnym szacunkiem starajmy się ich zrozumieć. Niech nasze rozmowy, gesty wypełnia miłość. W taki sposób choć przez moment będziemy mieli szansę poczuć, co czeka nas po śmierci, kiedy oglądając Chrystusa twarzą w twarz poznamy w pełni to, czego teraz nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Siostra Kazimiera 7 Piszą Siostry z Żółkwi… Cóż my, trzy siostry, możemy robić, by służyć Bogu i ludziom? List od żółkiewskiej wspólnoty dominikanek Ukraina – Żółkiew 2013 Chrystus zmartwychwstał – prawdziwie zmartwychwstał! Jeśli nie On, Zmartwychwstały, to daremny by był nasz trud i próżne nauczanie. Prawdziwie zmartwychwstał! Idziemy za Nim – by być świadkami wiary, nadziei i miłości, by służyć Bogu i Kościołowi. Tu na Kresach, na żółkiewskiej ziemi. Nasze świadectwo i posługa nie są możliwe bez Bożej łaski, ale też Waszej, Dobroczyńców i Współpracowników, pomocy – zarówno tej ofiarowanej w przestrzeni duchowej w postaci modlitwy, wstawiennictwa, daru cierpienia, jak i w postaci pomocy materialnej: finansowej czy rzeczowej. Za każdy znak hojności Waszych serc bardzo dziękujemy i zapewniamy o modlitwie za Was i w Waszych sprawach. Prosimy żółkiewską Madonnę – Niepokalaną Królową Różańca, by u Boga wstawiała się za Wami. Cóż my, trzy siostry, możemy robić, by służyć Bogu i ludziom? Dużą część naszego czasu pochłaniają sprawy Sobotniej Szkoły przy naszym klasztorze – zajęcia odbywają się w niej od wtorku do soboty, poza katechezą i językiem polskim naszych 170 uczniów ma możliwość uczestnictwa w dodatkowych zajęciach z historii Polski, zajęciach plastycznych, nauce gry na gitarze, „kółku gastronomicznym dla nastolatek”, spotkaniach biblijnych. To takie stałe punkty w grafiku tygodniowym. Dodatkowo przygotować chcemy zawsze śpiew dzieci na piątkową i niedzielną mszę, rozważania drogi krzyżowej, wielkopostne przedstawienie o świadkach wiary i …czas myśleć o Triduum Paschalnym. Rok wiary, który uroczyście w naszej lwowskiej archidiecezji rozpoczął się dopiero 1 styczna 2013, ze względu na trwający wcześniej rok jubileuszowy archidiecezji, zmobilizował nas do zorganizowania dla członków Róż Różańcowych niedzielnych pogawędek o wierze przy herbacie. To inspiracje dla ducha. Dla ciała – inspiracji może być wiele, ale trzeba realnie patrzeć na możliwości. Zima zawsze jest ciężkim 8 Okruszyna Okruszyna czasem dla większości naszych parafian – z emerytur, które otrzymują (ok. 1000 hrywien = 400 złotych) muszą rozdzielić pieniądze na opłaty, żywność i leki, a na ubranie i buty to zawsze już brak. W styczniu i lutym porozwoziłyśmy do ponad 30 osób starszych i rodzin wielodzietnych cukier, proszek do prania, olej, mąkę, kasze, makaron i konserwy. Nie ma raczej dnia, by do furty nie przyszedł ktoś po jakieś najpotrzebniejsze mu rzeczy. Możemy tym ludzkim biedom zaradzić na tyle, na ile same otrzymamy pomoc – a jest to pomoc z Polski, od Was. Razem z nami jesteście głosicielami Ewangelii, która nie jest martwym słowem, ale Słowem działającym przez miłość. Macie udział w naszym trudzie i w udzielanej nam łasce. Prosimy o modlitwę za nas i za naszą posługę w Żółkwi, za naszą parafię i szkołę, o dar powołań do pracy na Wschodzie. Zmartwychwstały Jezus niech umocni Waszą wiarę, ugruntuje nadzieję, rozpłomieni miłość. Pan nasz cierpiący i chwalebny, niech błogosławi i strzeże Was, Wasze Rodziny oraz Bliskich i przyjdzie z darem pokoju, męstwa i radości w Waszą codzienność. Z wdzięcznością i modlitwą – żółkiewska wspólnota dominikanek: Siostra Juwencja, Siostra Mateusza i Siostra Sara. 9 Pierwsza Komunia Zapach kadzidła miękko unosi się nad zebranymi w kościele. Biała procesja odświętnie ubranych dzieci lekko i powoli zbliża się do ołtarza. Patrzę i oczom nie wierzę. Maciek, który na każdej lekcji religii jeśli nie konstruował katapulty z gumki i linijki, to z zimną krwią zabijał terrorystów, celnie strzelając z długopisu, teraz nie wykonuje żadnych zbędnych ruchów. Ania, która z przejęciem omawiała z koleżanką najnowszy model laleczki Monster High, właśnie wtedy, kiedy (o zgrozo!) przed pierwszą spowiedzią omawiałam z nimi rachunek sumienia, teraz uroczyście milczy. Bartek, który, jak się wydawało, nie wie, po co się przychodzi do kościoła, ze czcią i (o dziwo!) RÓWNO klęka przed ołtarzem. Krzysiek, który, takie odnosiłam wrażenie, myśli tylko o tym, czy dostanie od cioci na Komunię Play Station, czy też tableta, wchodzi do ławki zapatrzony w tabernakulum, jakby tam nareszcie Kogoś zobaczył. Pierwszy stres za nami, ale serce bije mi mocniej, kiedy Beatka ma powiedzieć krótkie słowo wstępne. Wychodzi. Drżącą ręką trzymam mikrofon. Panie Jezu! – płyną słowa – Przychodzimy dzisiaj do Ciebie odświętni, uroczyści i szczęśliwi, że zamieszkasz w naszych sercach. Chcemy być Twoimi przyjaciółmi. Chcemy iść razem z Tobą przez całe życie. Chcemy jak najczęściej karmić się twoim Ciałem. Chcemy Ci powiedzieć, że bardzo cię kochamy. Głos ma dźwięczny, odważny, bez jednej pomyłki. Taki „przekonany” do tego, co mówi. Przez chwilę myślę o moich dzieciach. O ich przyjaźni z Jezusem. O tym, że skoro deklarują, że Go KOCHAJĄ, to muszą w Nim zobaczyć konkretną OSOBĘ, a nie OPŁATEK. I o tym, że tak 10 Okruszyna Okruszyna może stać się tylko wtedy, gdy Pierwsza Komunia będzie trwać przez całe życie, a nie tylko 12 maja 2013 roku. I nagle dociera do mnie z całą siłą, po raz nie wiem który, że to MOJE zadanie. To ja mam im pokazać w Jezusie żywą Osobę. Ze wszystkich sił i z całego serca. To ja muszę powrócić do swojej Pierwszej Komunii. Mocno nietypowej, bo nie miałam na głowie wianka i długiej, białej sukienki, nie mówiłam żadnych wierszyków i dawno zapomniałam, kiedy byłam w drugiej klasie podstawówki. Miałam dwadzieścia dwa lata i było to podczas pewnego Wielkiego Czwartku w Bazylice Trójcy Świętej Ojców Dominikanów w Krakowie. Pamiętam jedno: kiedy przyjęłam Jezusa do swojego serca, nic nie było ważne. Ani goście, ani prezenty (dostałam zresztą chyba tylko kwiaty i jakieś czekoladki), aninawet piękny śpiew scholi, który przecież przyciągnął mnie najpierw do dominikanów, a potem w ogóle do Kościoła. Liczył się tylko On. Drugi raz przeżyłam taką chwilę podczas swojej pierwszej profesji zakonnej. Trzeba do tego wrócić – tak, jak się wraca po wielu latach do rodzinnego domu. Tymczasem dzieci ustawiają się w procesji. Klękają kolejno na białym, przystrojonym zielenią klęczniku i z przejęciem patrzą na udzielającego im komunii księdza. Przypomina mi się, kiedy zaraz po tym Wielkim Czwartku chodziłam codziennie do dominikanów na msze studenckie o siódmej rano i nie mogłam się doczekać komunii… Przymykam oczy i widzę Dom Rodzinny, nie, nie to mieszkanie w bloku w centrum Krakowa, w którym się wychowałam, lecz ten w niebie, który kiedyś dopiero zobaczę… I czuję radość, że się udało. Że moja pierwsza „katechetyczna” Pierwsza Komunia za mną. Że naprawdę moje dzieci do niej PRZYGOTOWAŁAM. Widziałam to dzisiaj w ich oczach… Zrywam się, nie wiedząc dokładnie, co się dzieje. Budzik. Ach, tak. Mamy połowę kwietnia, to wszystko mi się przyśniło i dopiero mnie czeka. Szkoda. Ale gdzieś w głębi mojej duszy kiełkuje nadzieja, że tak właśnie moja tegoroczna Pierwsza Komunia będzie wyglądała. Naprawdę PIERWSZA. Jak na początkującą katechetkę przystało. Siostra Benedykta 11 „No… to właściwie dobra wiadomość”; „Jeśli jesteś tego pewna i wiesz co robisz, to ok”; „Masz równo pod sufitem?”; „ Nie… żartujesz…”; „Wow, nie wierzę!”; „ Powodzenia, pisz i pamiętaj, proszę, o mnie w modlitwie” – to tylko niektóre z reakcji moich bliskich na wiadomość o tym, że wstępuję do klasztoru. Nie było dwóch takich samych. Tak samo nie ma dwóch takich samych dróg powołania – dla każdego Pan Bóg wymyślił inną. A oto historia mojej. Pierwsza myśl o zakonie pojawiła się, gdy miałam trzynaście lat. Po prostu zagnieździła się gdzieś głęboko i od czasu do czasu dawała o sobie znać. Wtedy nie było to jeszcze nic poważnego. Minęło kilka lat. „Od czasu do czasu” zmieniło się w „coraz częściej”. Nie mogłam się już dłużej zasłaniać młodym wiekiem. Ale nie chciałam się tym zajmować, bo miałam na głowie maturę i robienie wielkich planów na przyszłość. W końcu przyszły wakacje, a z nimi bardzo dobre wyniki matury, list z pieczątką uczelni, który zawiadamiał o przyjęciu mnie na studia i… dziwna pustka. Z jednej strony cieszyłam się z tych sukcesów, ale z drugiej czułam, że radość nie jest pełna. Wiedziałam, co jest tego przyczyną, ale nie odważyłam się, żeby coś z tym zrobić. Zaczęłam więc studia. Wtedy pojawiły się nowe trudne doświadczenia, a stare wróciły w nasilonej formie. Przyszło załamanie. Kompletny upadek na samiusieńkie dno! Kiedy wydawało mi się, że to już koniec, przyszedł w moich bliskich Pan Bóg i przywrócił mnie do życia. Uratował mnie. Znów zaczęłam myśleć o zakonie. W końcu podjęłam decyzję. Pod koniec listopada pojechałam do Krakowa i poprosiłam Matkę Generalną o przyjęcie. Dostałam zielone światło. Tydzień później już byłam w aspiracie, a po siedmiu dniach jego trwania pierwszy raz odmówiłam Modlitwę Postulatu. Teraz w moim sercu nie ma żadnej pustki. Wreszcie znalazłam swoje miejsce i sens wszystkiego. JESTEM SZCZĘŚLIWA!!! Siostra Postulantka 12 Okruszyna Okruszyna DLA DZIEWCZĄT I CHŁOPCÓW 15/16 czerwca: Panie, dobrze, że tu jesteśmy... Czuwanie rozpoczyna się o godz. 19.00 w sobotę, a kończy ok. godz. 3.30 nad ranem w niedzielę. W czasie nocy jest niedzielna Msza św., adoracja Najświętszego Sakramentu, modlitwa różańcowa, możliwość skorzystania z Sakramentu Pojednania, są konferencje, śpiewy... Jest też przerwa na nocną herbatę – nie zapomnij wziąć ze sobą kanapek, w nocy jest się jeszcze bardziej głodnym. Należy wziąć ze sobą legitymację szkolną lub inny dowód tożsamości. Przypominamy o zabraniu ze sobą ciepłej odzieży, w nocy i nad ranem może być chłodno. Dojazd do klasztoru w Białej Niżnej pociągiem z Tarnowa w kierunku Nowego Sącza i Krynicy do stacji Stróże. Z dworca dochodzi się pieszo szosą, około 15 minut. 13 DNI SKUPIENIA dla dziewcząt w krakowie: 7-8 czerwca zapraszamy na Dni Wdzięczności dziewczęta, które w tym roku skończą naukę w szkole zawodowej, średniej lub na studiach i chcą za ten czas podziękować Panu Bogu. W tym samym czasie odbędą się Dni Powołaniowe dla dziewcząt pragnących pójść drogą powołania zakonnego. Terminy spotkań podane są również na naszej stronie internetowej. Podczas dni skupienia uczestniczymy w Eucharystii, rozważamy Słowo Boże, można uczestniczyć w modlitwach naszej wspólnoty. Zależnie od potrzeby, służymy także rozmową. Opłatę za pobyt stanowi ofiara pieniężna. Trzeba przywieźć ze sobą śpiwór lub bieliznę pościelową, Udział w dniach skupienia należy zgłaszać do Siostry Krystyny, najpóźniej na tydzień przed rozpoczęciem. Rozpoczynamy o godz. 17.00 – można przyjechać później, zależnie od połączeń. Dni skupienia kończą się niedzielnym obiadem. Można też wyjechać wcześniej, zależnie od połączeń. Czekamy na Twój przyjazd. Dojazd do klasztoru w Krakowie przy al. Kasztanowej 36: Dojazd z Dworca Głównego PKS I PKP, autobus nr 292 – kierunek Port Lotniczy. Przystanek z dolnej płyty Dworca PKS, obok ruchomych schodów. 14 Okruszyna Okruszyna ZAPRASZAMY DZIEWCZĘTA NA REKOLEKCJE WAKACYJNE ӼӼ ӼӼ ӼӼ ӼӼ ӼӼ ӼӼ 01-06. 07 – Biała Niżna k/Nowego Sącza 08-13. 07 – Orzysz/Mazury 15-20. 07 – Kraków 22-27. 07 – Mielżyn 01-06. 08 – Kraków 19-24. 08 – Biała Niżna k/Nowego Sącza ӼӼ 02-07. 09 – Zakopane, rekolekcje dla studentek Koszt rekolekcji: ofiara pieniężna, oprócz Zakopanego. Siostra Krystyna Al. Kasztanowa 36 30-227 Kraków * Duszpasterstwo Młodzieży email: [email protected] nr tel. 12 425 24 05 kom. 728429903 – nie odpowiadam na smsy ☺ * Podajemy również numer telefonu do Siostry Anny, która prowadzi Duszpasterstwo Młodzieży w Białej Niżnej: Dojazd do miejsc rekolekcyjnych: Biała Niżna: Dojazd jest podany przy informacji o Nocnych czuwaniach str. 12. Kraków: Dojazd jest podany na str. 13, przy informacji o Dniach skupienia. Mielżyn: pociągiem do Gniezna i z Gniezna autobusem do Mielżyna, lub pociągiem do Strzałkowa i autobusem do Mielżyna. Orzysz: dojazd z Warszawy Zachodniej bezpośrednio autobusem jadącym w kierunku Giżycka. Można też dojechać autobusem z Olsztyna lub Ełku. Spotykamy się w domu zakonnym, obok małego kościoła, ul. Ełcka 19a. Zakopane: ul. Za Strugiem 37a. Dojazd spod Dworca autobusem lub busem jadącym w kierunku Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach (należy wysiąść w połowie drogi, najlepiej o ul. Za Strugiem dopytać kierowcę). Koszt: 150 zł + ok. 50 zł na przejazdy i wejścia na górskie szlaki. Co ze sobą zabrać: śpiwór lub bieliznę do ubrania pościeli, Pismo Święte, różaniec, coś do pisania, PESEL, ważną legitymację szkolną lub studencką!!! W Białej Niżnej i Zakopanem przewidujemy przechadzki po górach – weźcie tam dobre obuwie do chodzenia oraz ubranie przeciwdeszczowe. Udział w rekolekcjach należy zgłaszać do Siostry Krystyny, najpóźniej na tydzień przed rozpoczęciem. Rozpoczęcie rekolekcji o godz. 17.00; Zakończenie ostatniego dnia rano. Rozjazd po śniadaniu. Adres do zgłoszeń jest podany na str. 15. 15 kom. 728429910 – Siostra też nie odpowiada na sms ☺ * A wszystkim zainteresowanym misjami podajemy adres mailowy do Siostry Eriki – Referentki Misyjnej ☺: [email protected] SERDECZNIE ZAPRASZAMY! rekolekcje, dni skupienia, spotkania i rozmowy indywidualne ZAPRASZAMY również wszystkich chętnych i pragnących pogłębić swoją wiarę, szukających odpowiedzi na ważne życiowe pytania, praktykujących i tych, którzy zwątpili w drodze… – wszystkich – do udziału w comiesięcznych Katechezach. Katechezy odbywają się w każdą trzecią sobotę miesiąca o godz. 16.00 w naszym klasztorze przy al. Kasztanowej 36 (wejście od ul. Kopalina). Po każdej katechezie będzie możliwość dyskusji, stawiania pytań prelegentom. Będzie też możliwość adoracji Najświętszego Sakramentu. TERMINY KATECHEZ: ✳✳ 15 czerwca ✳✳ 20 lipca ✳✳ 17 sierpnia ✳✳ 21 września ✳✳ 19 października * Cały czerwiec jest poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które czcimy poprzez modlitwę litanią * 1 czerwca – Dzień Dziecka * 7 czerwca – Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa * 8 czerwca – Wspomnienie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny * 12 czerwca – w naszym Zgromadzeniu obchodzimy 14. rocznicę beatyfikacji bł. Siostry Julii Rodzińskiej, męczennicy obozu koncentracyjnego z okresu II wojny światowej * 23 czerwca – Dzień Ojca * 24 czerwca – Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela * 28 czerwca – zakończenie roku szkolnego * 29 czerwca – Uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła Informujemy, że na str. 14 znajdują się ogłoszenia dotyczące wakacyjnych rekolekcji dla dziewcząt. Informacje o życiu i misji apostolskiej dominikanek uzyskasz pisząc pod adres: Zg r o m ad z en ie Sió str św. D om i ni ka D usz p aster stwo M ło d z i eż y A l. K asz t an owa 3 6 3 0 -2 2 7 Kr ak ó w tel. 0 -1 2 / 4 2 5 -2 4 -0 5 Internet: http://www.dominikanki.pl; email: [email protected] Serdecznie dziękujemy za pomoc w wydawaniu i przesyłce „Okruszyny”. Informujemy, że na ten cel można nadesłać znaczki lub przekazać ofiarę. Nasze konto: BANK PeKaO. S.A. I ODDZIAŁ w Krakowie, NR 49 1240 1431 1111 0000 1047 9988 z dopiskiem „Okruszyna” Na to samo konto można przekazać ofiary na misje z dopiskiem: „Misje”.